text_structure.xml
73.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RomanGiertych">Otwieram posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu przedstawiony na piśmie. Proponujemy jednak rozszerzenie porządku dziennego o kwestię uzupełnienia składu prezydium Komisji. Ponieważ dotychczasowy zastępca przewodniczącego poseł Kazimierz Ujazdowski został wybrany na wicemarszałka Sejmu, konieczne jest uzupełnienie składu prezydium. Zgodnie z parytetami obowiązującymi w Sejmie, przez Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska został zgłoszony poseł Grzegorz Dolniak. Poseł Grzegorz Dolniak wyraża zgodę na kandydowanie. Jest dziś nieobecny, ponieważ uczestniczy w obchodach pacyfikacji kopalni „Wujek”. Jeśli nie będzie sprzeciwu, chciałbym tę sprawę rozpatrzyć w pkt I. Rozumiem, że nie ma sprzeciwu. Czy jest zgoda na tak przedstawiony porządek dzienny? Nie ma sprzeciwu, zatem stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty i przystępujemy do jego realizacji. Przechodzimy do pkt I. Zgodnie z zasadami parytetów w Sejmie Kluby Parlamentarne PO i PiS porozumiały się w sprawie zamiany swoich przedstawicieli w składach prezydiów komisji. Klub Parlamentarny PO ma mieć przedstawiciela w prezydium Komisji Łączności z Polakami za Granicą, natomiast Klub Parlamentarny PiS w prezydium Komisji Spraw Zagranicznych. Sprawa została uzgodniona pomiędzy klubami. Poseł Grzegorz Dolniak proponowany jest do objęcia funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi? Nie ma zgłoszeń. Kto z państwa posłów jest za powierzeniem posłowi Grzegorzowi Dolniakowi funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji Łączności z Polakami za Granicą? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, wybrała posła Grzegorza Dolniaka na zastępcę przewodniczącego Komisji. Przechodzimy do pkt II, który obejmuje rozpatrzenie sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej do przeprowadzenia wyjaśnień w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w zakresie prawidłowości nadzoru nad działalnością Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Proszę posła Jana Byrę o przedstawienie sprawozdania podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanByra">Zgodnie z uchwałą Komisji pracowaliśmy nad wyjaśnieniem nadzoru Ministerstwa Spraw Zagranicznych nad działalnością Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Odbyło się 5 posiedzeń podkomisji. Poprosiliśmy MSZ o dokumentację, która by obrazowała zainteresowanie i nadzór resortu nad fundacją. Kancelarię Senatu, która jest głównym sponsorem fundacji, poprosiliśmy o dokumentację finansową. Spotkaliśmy się z prezesem i wszystkimi członkami zarządu Fundacji. W wyniku przeprowadzonej w dokumentach kwerendy oraz dyskusji stwierdziliśmy, iż MSZ kieruje uwagę do zarządu Fundacji, że nie przedstawił w terminie sprawozdań za 2002 r. (stało się to dopiero jesienią), natomiast za rok ubiegły jest tylko robocze sprawozdanie. Nie dopełniono formalności zatwierdzenia sprawozdania przez Radę. Ponadto MSZ zwraca uwagę na nieskuteczność w pozyskiwaniu środków Fundacji spoza budżetu państwa. W sprawozdaniu mają państwo przedstawioną informację szczegółową. W 1999 r. udało się pozyskać 131 tys. zł, natomiast w 2003 r. zaledwie nieco ponad 600 zł. Były jeszcze trzy szczegółowe uwagi. Jedna dotyczyła zakupu lokalu przy ul. Rylejewa we Lwowie. Przypominam, że zgłaszane są wątpliwości co do wysokości ceny, a także spory o przekwalifikowanie tego obiektu zgodnie z przeznaczeniem i o możliwość użytkowania przez właściciela czyli przez Fundację. Pozostałe uwagi dotyczyły budowy Domu Polskiego w Irkucku oraz wydatkowania pieniędzy dla Polonii węgierskiej. Na te uwagi przedstawione na piśmie odpowiadali ustnie członkowie zarządu Fundacji. W wyniku konfrontacji dokumentów i wyjaśnień stwierdzamy, że opóźnienia sprawozdania z działalności za 2002 r. były spowodowane problemami kadrowymi. Główna księgowa była na zwolnieniu lekarskim. Za rok 2003 nie ma formalnego sprawozdania, ponieważ w 2004 r. nie zebrała się ani razu Rada Fundacji, a tylko ona, zgodnie ze statutem, może zatwierdzić sprawozdanie. Posiedzenie Rady w nowym składzie odbyło się dopiero niedawno. Podkomisja stwierdza, że naruszono kapitał założycielski, ale ta sprawa obciąża poprzedni zarząd. Poprzedni zarząd jest również współwinny zakupu lokalu przy ul. Rylejewa. W tej sprawie stwierdzamy różnice zdań. Zarząd przedstawia dokumentację i wyjaśnienia stwierdzające, iż zarząd chce uporządkować stan prawny tegoż obiektu, a więc stara się o przekwalifikowanie z obiektu mieszkalnego na obiekt użytkowy. MSZ przedstawia sygnały wskazujące, że chciano dobrze, ale wyszło źle. Problem polega na tym, że kiedy osoba upoważniona w imieniu Fundacji zbierała opinie sąsiednich mieszkańców, aby wyrazili zgodę na przekwalifikowanie mieszkania, okazało się, że mieszkańcy takiej zgody nie wyrazili, co bardzo poważnie utrudnia dokonanie przekształcenia tego lokalu. Ponadto Fundacja nie może korzystać w tej chwili z tego obiektu, co jest rzeczą niedobrą. Jeśli chodzi o wydatkowanie środków dla Polonii węgierskiej, utrzymują się różnice zdań pomiędzy MSZ i zarządem Fundacji. Dyskusja i dokumenty, z którymi mogliśmy się zapoznać, upoważniają członków podkomisji do przyjęcia następujących pięciu opinii i dwóch formalnych wniosków.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanByra">Po pierwsze, stwierdzamy niedostateczny nadzór merytoryczny MSZ nad działalnością Fundacji. Lektura protokołów posiedzeń Rady i inne dokumenty dowodzą, że osoby desygnowane do Rady Fundacji, w tym wysocy urzędnicy MSZ, niedostatecznie interesowali się działalnością merytoryczną. Nie dopominali się np. o konsultację konkretnych przedsięwzięć z placówkami dyplomatycznymi. Po drugie, utrzymują się napięcia personalne między zarządem Fundacji a MSZ i podległymi mu placówkami dyplomatycznymi. Podam przykład konsula Wiesława Osuchowskiego, który był wcześniej sekretarzem Rady Fundacji. Te napięcia niekorzystnie wpływają na działalność Fundacji i powodują w niektórych przypadkach (jak we Lwowie) skłócenie niektórych środowisk polonijnych. Po trzecie, podkomisja stwierdza znikomą aktywność zarządu w staraniach o pozyskiwanie środków finansowych spoza budżetu. W ubiegłym roku zarząd Fundacji nie podjął żadnych starań w tym zakresie. Naszym zdaniem, istnieje niezręczność powoływania na stanowiska w Fundacji osób związanych podległością służbową. Przewodniczącym Rady Fundacji jest wiceminister spraw zagranicznych, a on sam, jako związany z Fundacją, jest oceniany przez podległych mu pracowników MSZ. Podobna niezręczność występuje w przypadku zarządu Fundacji, kiedy to przedstawiciel władzy ustawodawczej jest delegowany do władzy wykonawczej (poseł pełni funkcję prezesa zarządu Fundacji). Informuję, że w tej sprawie jeden z członków podkomisji poseł Franciszek Stefaniuk zgłosił zdanie odrębne. Po piąte, stwierdzamy, że nie dostrzegliśmy śladów upolitycznienia poprzedniej Rady Fundacji, natomiast wskazujemy na niedostateczną aktywność w nadzorze nad bieżącą działalnością Fundacji w opracowywaniu programów oraz kontroli ich realizacji. Jak wiemy, jeden z członków Rady senator Tadeusz Rzemykowski w pierwszym kwartale br. zrezygnował z pracy, ponieważ Rada faktycznie nie działała. Rada składa się z 15 osób. Z reguły w posiedzeniach Rady uczestniczyła minimalna liczba członków czyli 8 na 15, a niektórzy z nich, jak poseł Roman Giertych, nie uczestniczyli w żadnym z posiedzeń Rady. Podkomisja uznaje za karygodny brak dostatecznej współpracy między zarządem Fundacji a przedstawicielami polskich placówek dyplomatyczno-konsularnych. Nasze oceny skłaniają nas do sformułowania wniosku, aby Komisja zechciała uchwalić dezyderat do ministra spraw zagranicznych, żeby ten zwrócił się do członków Rady Fundacji delegowanych przez siebie w dwóch sprawach, które uważamy za konieczne. Pierwsza, to rozpisanie otwartego konkursu lub publiczne ogłoszenie składania ofert pracy na stanowiska prezesa i członków Zarządu Fundacji. Po drugie, proponujemy, aby dokonać zmian w statucie Fundacji, gdzie powinno być zapisane obligatoryjne opiniowanie odpowiednich przedsięwzięć przez placówki konsularne.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RomanGiertych">Za chwilę poproszę zarząd Fundacji o przedstawienie stanowiska. Mam tylko pytanie do pana posła, który wymienił mnie jako osobę, która nie uczestniczyła w żadnym posiedzeniu Rady. Uczestniczyłem na pewno w jednym posiedzeniu, a być może w dwóch. Prosiłbym pana prezesa o ewentualne sprostowanie tej kwestii. Dobrze pamiętam posiedzenie Rady, w którym uczestniczyłem, bo dotyczyło ono wyboru zarządu. Prosiłbym pana posła o pisemne sprostowanie tego sprawozdania, bo nie może być tak, że w dokumencie sejmowym pan podpisuje nieprawdę. Taki dokument, jeżeli poświadcza nieprawdę, nie tylko narusza moje dobra osobiste, ale należy go rozważyć również pod kątem innych aspektów prawnych. Prosiłbym pana prezesa o dostarczenie protokołów z moim podpisem.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanByra">Opinie i fakty przedstawione w sprawozdaniu opierają się na dokumentacji, jaka została przedstawiona członkom podkomisji. Podkomisja dysponuje protokołami z posiedzeń Rady Fundacji w ostatniej kadencji. Zaraz je sprawdzę i wyjaśnię sprawę. Jeśli popełniłem błąd, to z przyjemnością przeproszę pana przewodniczącego.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RomanGiertych">Proszę sprawdzić protokół dotyczący wyboru zarządu. Oddaję głos prezesowi zarządu Fundacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszSamborski">Pragnę kolejny raz podziękować kierownictwu Komisji za to, że problem działalności Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” staje się przedmiotem naszych obrad. Jest to wyższy etap naszych rozważań w stosunku do poprzedniego posiedzenia poświęconego Fundacji. Mamy efekt prac podkomisji wyłonionej przez Komisję. Z upoważnienia i za przyzwoleniem Rady pozwolę sobie odnieść się do niektórych tez zawartych w sprawozdaniu podkomisji. Doceniamy pracę i dobrą wolę podkomisji do ustalenia prawdy, do dochodzenia do najważniejszych kwestii, które określają główne obszary działalności Fundacji i uwarunkowania także pozamerytoryczne, które doprowadziły do sytuacji, w jakiej jesteśmy. Przedmiotem naszych rozważań jest jedna z ważniejszych pozarządowych organizacji, która udziela pomocy naszym rodakom na Wschodzie z woli Senatu RP, z woli państwa polskiego, także przy akceptacji sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Pozwolą państwo, że odniosę się do poszczególnych kwestii. Pewne tezy podkomisja przejęła z dokumentacji MSZ. Niektóre z nich są polemiczne, spróbuję zatem wyjaśnić dlaczego. Na wstępie pragnę powiedzieć, że nie jesteśmy w żadnym konflikcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Nie jest jestem personalnie w konflikcie ani z którymkolwiek z członków kierownictwa resortu, ani też z dyrektorem Departamentu Konsularnego i Polonii, który ma najbliższą styczność z tą działalnością. Jest pewien konflikt związany z wynaturzoną próbą rozwiązania sztucznie wykreowanego problemu. Na czym ta sztuczność polega, myślę, że w toku prezentacji stanowisk wyrobią sobie państwo pogląd. Podkomisja cytuje ocenę MSZ, iż zarząd przygotował tylko robocze sprawozdanie za rok 2003. Zgodnie z prawem sprawozdanie przygotowuje zarząd. Poprawne pod względem formalnym sprawozdanie zostało przygotowane i przyjęte przez zarząd w dniu 27 maja 2004 r. Sprawozdanie to powinna następnie rozpatrzyć Rada w terminie do końca czerwca br. Zarząd prowadził więc w maju i czerwcu rozmowy w sprawie wyznaczenia terminu posiedzenia Rady z wiceprzewodniczącym Rady Tadeuszem Rzemykowskim oraz Maciejem Szymańskim, wicedyrektorem Departamentu Konsularnego i Polonii MSZ, wyznaczonym przez ministra Jakuba Wolskiego do kontaktów z zarządem Fundacji. Ponieważ rozmowy te nie przyniosły rezultatu, Zarząd dnia 15 lipca przesłał sprawozdanie do ministra Jakuba Wolskiego, który miał być wybrany przewodniczącym Rady na miejsce Sławomira Dąbrowy. Posiedzenie Rady nie zostało jednak zwołane. Zarząd nie ponosi winy za to, gdyż zgodnie z określoną w statucie hierarchią organów Fundacji nie ma zależności Rady od zarządu, lecz jest wręcz odwrotnie. Wprawdzie podkomisja uznała, że uszczuplenie kapitału założycielskiego Fundacji obciąża poprzedni zarząd, ale niesłusznie stwierdziła, że obecny zarząd nie czynił starań o pozyskiwanie nowych funduszy. Oświadczam, że prowadziliśmy rozmowy z ówczesnym wiceministrem skarbu Tadeuszem Steckiewiczem na temat odbudowy kapitału założycielskiego Fundacji, ale żadne środki na ten cel, mimo wstępnych obietnic, nie zostały przyznane i nie mogły być przyznane w sytuacji, w jakiej znajdował się budżet. W 2003 r. zarząd przygotował koncepcję uzyskania przez Fundację statutu organizacji pożytku publicznego, co umożliwiłoby pozyskanie funduszy pozabudżetowych na działalność statutową.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszSamborski">Decyzją Rady Fundacji z 11 grudnia zmieniony został odpowiednio statut, po czym planowano przedłożyć Radzie Fundacji wniosek o zaproszenie firm i instytucji pozabudżetowych do wniesienia kapitału, tak aby Skarb Państwa nie był jedynym fundatorem. Takie zmiany umożliwiłyby nam uzyskanie statusu organizacji pożytku publicznego. Ta sprawa nie została jednak rozpatrzona przez Radę, a jest to wymóg sine qua non, ponieważ do jesieni 2004 r. nie było zwołane ani jedno posiedzenie Rady. Ministerstwo Spraw Zagranicznych sformułowało zarzut dotyczący budowy Domu Polskiego w Irkucku. Podkomisja przyjęła wyjaśnienia zarządu Fundacji, że środki zgromadzone na ten cel ze zbiórki publicznej zostały przekazane partnerom - stronom umowy zgodnie z decyzją uprawnionych organów statutowych Fundacji, po zasięgnięciu opinii Senatu RP. Podkomisja nie podtrzymała tego zarzutu. W sprawie kwestionowania trybu i zasadności wydatkowania środków dla Polonii węgierskiej podkomisja skonstatowała jedynie fakt rozbieżności poglądów między MSZ i zarządem, nie rozstrzygając tej kwestii. Wyjaśniamy więc dodatkowo i kierujemy uwagę Komisji na ten pierwszy w wieloletniej historii Fundacji przypadek, gdy polska placówka dyplomatyczna czyni Fundacji zarzut z powodu opieki i pomocy udzielanej Polakom. Tak zachowuje się ambasada RP w Budapeszcie, która zamiast zabiegać o większe środki dla naszych rodaków na Węgrzech, zrobiła następny krok, postulując zmniejszenie dotychczasowej dotacji dla swojej Polonii. Dodam, że węgierska Polonia jest Polonią patriotyczną dbającą o język i polską kulturę. Jest dość dobrze zorganizowana, ale jako grupa narodowościowa dosyć biedna. W 2003 r., odpowiadając na wnioski i prośby, Fundacja dofinansowała działalność wszystkich organizacji i stowarzyszeń polskich na Węgrzech łączną kwotą 60.566 zł, co stanowiło zaledwie 1,3% ogółu środków wydatkowanych na pomoc rodakom. W 2004 r. dotacje dla Polonii węgierskiej wyniosą 116 tys. zł, co stanowi 2,3% ogółu środków. Nie ma tu przesady, a jest racjonalna pomoc. Pomoc, której udzielamy Polakom na Węgrzech, jest także rezultatem postanowień i postulatów zawartych w rządowym programie polonijnym z grudnia 2002 r., który imiennie zobowiązał Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie” do objęcia naszą opieką rodaków w krajach Europy Środkowopołudniowej, a więc również Polonii węgierskiej. Polonia węgierska z pewnym rozgoryczeniem przyjęła informację, że Fundacji stawia się zarzut o nieracjonalnym dysponowaniu środkami finansowymi dla niej. Formułowany jest także zarzut, że zarząd nie konsultuje z placówkami dyplomatycznymi każdej decyzji. Pragnę wyjaśnić, że statut Fundacji nie zobowiązuje zarządu do konsultowania z placówką dyplomatyczną każdej decyzji. Gdyby tak było, to w sytuacji setek spraw, które należy załatwić, doprowadziłoby to do paraliżu działań Fundacji. Robimy to wówczas, gdy istnieje taka potrzeba oraz wtedy gdy jest naturalna chęć do współdziałania ze strony placówek. Oczywiście pomoc placówek jest bardzo cenna. Trudno byłoby nie wykorzystywać rozpoznania, które mają konsulaty. To jest nasz wzajemny obowiązek. Ministerstwo Spraw Zagranicznych bezpodstawnie, w niezgodzie z faktami, stawia zarządowi zarzuty w sprawie zakupionego lokalu we Lwowie przy ul. Rylejewa 9. Będę ogromnie państwu zobowiązany za wsłuchanie się w ten problem, bo to jest oś, wokół której rozkręca się machina rzekomego konfliktu pomiędzy MSZ a zarządem Fundacji. Lokal został zakupiony oraz niezgodnie z prawem przekazany w użytkowanie trzem podmiotom, a następnie był remontowany przez poprzedni zarząd. Obecny zarząd przejął sprawę w stanie urągającym podstawowym zasadom gospodarności i respektowania prawa, zarówno polskiego, jak i ukraińskiego. Lokal mieszkalny o nieuregulowanym statusie prawnym (brak administracyjnego tytułu do dysponowania lokalem) przed zakończeniem remontu i bez odbioru budowlanego, czyli technicznego, sanitarnego i ochrony przeciwpożarowej, lokal bez przekształcenia w lokal użyteczności publicznej nie powinien być przekazany w użytkowanie. Tymczasem użytkownicy przejęli lokal bez żadnego protokołu przejęcia i odmówili współdziałania z obecnym zarządem, utrudniając Fundacji porządkowanie stanu prawnego, bezpodstawnie oskarżając zarząd o zamiar zmiany przeznaczenia lokalu. Ówczesny przewodniczący Rady Fundacji minister Sławomir Dąbrowa po rozpoznaniu sprawy powiedział, że żaden oficjalny przedstawiciel Polski nie powinien przestąpić progu tego lokalu, gdyż jest to jedynie lokal mieszkalny. Postawę tę wspierał od początku do dnia dzisiejszego Konsulat Generalny we Lwowie, który łamie prawo, organizując w lokalu o statusie mieszkania publiczne imprezy. Postawę tę akceptuje również MSZ, oskarżając bezpodstawnie zarząd i pełnomocnika Fundacji we Lwowie o spowodowanie konfliktu. Pełnomocnik Fundacji przeprowadziła niezwykle uciążliwą procedurę uregulowania stanu prawnego lokalu i odbiór po remoncie przez służby miejskie, mimo utrudnień w dostępie do lokalu przez użytkowników. Wszystkie problemy i czynności pełnomocnika przedstawione są w piśmie skierowanym do marszałka Senatu w odpowiedzi na nieprawdziwe zarzuty i oszczerstwa. Pismo jest do wglądu Komisji. Podkomisja nie podtrzymała tego zarzutu, ale niedostatecznie wnikliwie rozpatrzyła sprawę, co doprowadziło do bezpodstawnego uogólnienia w pkt 4 par. 2. Wynika z niego, że między zarządem Fundacji a MSZ i podległymi placówkami dyplomatycznymi istnieje napięcie, które niekorzystnie odbija się na efektach działalności Fundacji i powoduje skłócenie niektórych środowisk polonijnych np. we Lwowie. W tej kwestii uważamy, że nastąpiło tendencyjne i bezpodstawne uogólnienie. Nieuprawnione jest - naszym zdaniem - uzasadnianie napięcia między zarządem Fundacji a MSZ jednostkową sprawą lokalu we Lwowie oraz przypadkiem konsula Osuchowskiego, za co zarząd nie może wziąć na siebie żadnej odpowiedzialności. Podmioty użytkujące lokal we Lwowie nie wykazały minimalnej chęci współdziałania z Fundacją, demonstrując przy tym, jak w przypadku Lwowskiego Towarzystwa Radiowego i redakcji „Lwowskie Spotkania”, skrajne postawy roszczeniowe i lekceważenie podstawowych zasad wykorzystywania i rozliczania dotacji obowiązujących bezwzględnie wszystkich partnerów Fundacji. Nieprawidłowości w tym zakresie były przedmiotem kontroli i zaleceń pokontrolnych NIK oraz Kancelarii Senatu. Dodajmy, że prawidłowych rozliczeń dotacji nie udało nam się uzyskać, o czym zmuszeni byliśmy powiadomić NIK.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszSamborski">Nasz zdecydowany sprzeciw musi budzić fakt, że MSZ, a następnie podkomisja, bardzo ważną tezę o rzekomym konflikcie zarządu z MSZ i placówkami dyplomatycznymi uzasadniają jednostkowym przypadkiem konsula Wiesława Osuchowskiego. Podobnie drugą tezę - skłócenie niektórych środowisk polonijnych - egzemplifikują sytuacją w środowisku lwowskim, mówiąc „np. Lwów”. Jest to ten sam i jedyny przypadek konfliktu Fundacji ze wspieranymi organizacjami. Jesteśmy przekonani, że ani MSZ, ani podkomisja nie są w stanie podać choćby jeszcze jednego prawdziwego zawinionego przez Fundację skłócenia niektórych środowisk polonijnych. Pewien konflikt w środowisku lwowskim istnieje od dawna i nie ma w nim żadnego udziału Fundacji. Są to problemy pomiędzy 7-tysięcznym Towarzystwem Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej a trzema kilkunastoosobowymi organizacjami, wykazującymi, jak już wspomniałem, skrajne postawy roszczeniowe i lekceważenie prawa. Fundacja nie jest stroną w żadnym innym konflikcie. Dobrze wiemy, że Fundacja, jako organizacja pozarządowa i apolityczna ma nieść pomoc w miarę możliwości wszystkim organizacjom polskim i Polakom na Wschodzie zabiegającym o taką pomoc i respektującym zasady wykorzystywania i rozliczania publicznych środków pomocowych. Problem polega na tym, że są takie organizacje, na szczęście bardzo nieliczne, które obowiązujących zasad nie chcą respektować, dobrze czują się jako strona konfliktu i winnych widzą wszędzie, poza sobą. Takich postaw ani Fundacja, ani nikt inny nie powinien tolerować. Zarząd Fundacji ze swej strony oświadcza kolejny raz, że nie był w konflikcie z ministerstwem i placówkami dyplomatycznymi. Mamy poczucie odpowiedzialności za realizację zleconych przez Senat zadań państwowych, respektując przepisy. Wymagamy respektowania tych przepisów od wspieranych przez nas podmiotów. Z wielką satysfakcją przyjmujemy ustalenie podkomisji, że Kancelaria Senatu nie ma do nas zastrzeżeń. My także chcemy stwierdzić, że w ostatnich latach nastąpił duży postęp w doskonaleniu procedur przyznawania, wykorzystywania i rozliczania środków pomocowych. Mamy w tym także swój udział, ponieważ niektóre nasze postulaty usprawniające te procedury zostały przez Kancelarię Senatu uwzględnione. Zarząd Fundacji podziela troskę Senatu o środki publiczne i musi przekładać tę troskę i odpowiedzialność na swoje relacje ze wspieranymi podmiotami. W wypadku dwóch podmiotów lwowskich napotkaliśmy na opór i sprzeciw oraz oszczerczą akcję dyskredytowania Fundacji, wspieraną przez Konsulat Generalny we Lwowie i to jest bolesne. Przez okres 2/3 kadencji nie było żadnych problemów we współdziałaniu z MSZ. Radzie przewodniczył podsekretarz stanu, sekretarzem Rady był wicedyrektor departamentu MSZ. W zarządzie zasiadał także przedstawiciel MSZ. Ministerstwo Spraw Zagranicznych mające taki szeroki udział we władzach nie skierowało do Fundacji oficjalnie żadnych postulatów, propozycji czy nawet słów krytyki. Widocznie nie było takiej potrzeby. Fundacja kieruje się rządowym programem współpracy z Polonią i Polakami za granicą. Ma długą tradycję i duże doświadczenie w niesieniu pomocy Polakom na Wschodzie. Wbrew temu, co się twierdzi, współdziała z placówkami dyplomatycznymi, jeśli jest taka potrzeba ze strony Fundacji czy placówki.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszSamborski">Na przykre i niezawinione przez nas przypadki Konsulatu Generalnego we Lwowie możemy dać liczne przykłady dobrego i efektywnego współdziałania z innymi placówkami dyplomatycznymi - wzorcowym wręcz Konsulatem Generalnym w Kaliningradzie ze znakomitym konsulem, z konsulem generalnym w Brześciu czy ambasadorem i wydziałem konsularnym w Kiszyniowie, ambasadorem w Rydze, Wydziałem Konsularnym w Ałmaty, ambasadorem i wydziałem konsularnym w Mińsku. Mówiąc wprost, problemy zaczęły się w momencie zmiany przewodniczącego. Nie zadziałał mechanizm płynnego przejścia z jednej funkcji na drugą. Nie mam powodów, żeby mówić o innych ewentualnych przyczynach. Tymczasem pojawiło się hasło odpolitycznienia Rady Fundacji. Ujawniono wobec nas zamiar odwołania zarządu, co wywołało dziwną sytuację. Skoro padło odpolitycznienie i potrzeba zmian zarządu, to do tej tezy potrzebne były argumenty. Miedzy innymi pojawił się postulat, że do organów statutowych Fundacji nie powinni wchodzić posłowie i senatorowie. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że prezesi reprezentujący cztery największe organizacje, potwierdzali, iż ma sens rozwiązanie, gdy w organach fundacji są także przedstawiciele parlamentu, bo to wzmacnia pozycję fundacji, zwłaszcza w relacjach tych organizacji polskich z organami samorządów i władzy państwowej w terenie. Argument o odpolitycznieniu jest argumentem instrumentalnym, potrzebnym do uzasadnienia radykalnej zmiany w Fundacji. Odnosimy wrażenie, że nastąpiło zamrożenie relacji między zarządem a Radą, co jest nienaturalne. Nie uczestniczyliśmy w ostatnim posiedzeniu, wydaje nam się zatem, że zarząd jest bojkotowany. Zarząd Fundacji zwraca się do Komisji z prośbą o uznanie, że stanowisko MSZ i opinia podkomisji o braku dostatecznej współpracy z polskimi placówkami dyplomatyczno-konsularnymi opierają się na jednostkowym fakcie lwowskim. Fundacja nie ponosi w tym przypadku winy. Nie może to zatem obciążać Fundacji i być uznane za karygodne, jak to proponuje podkomisja w części 4. Zarząd Fundacji prosi także Komisję o odrzucenie wniosku podkomisji o uchwalenie dezyderatu do ministra spraw zagranicznych w zaproponowanej treści. Podkomisja nie wzięła pod uwagę faktu, że Fundacja, choć ustanowiona ze środków publicznych Skarbu Państwa, od samego ustanowienia jest organizacją pozarządową. Ministrowi spraw zagranicznych przypisano jedynie nadzór merytoryczny, to jest sprawdzanie, czy Fundacja działa zgodnie z jej celami zawartymi w statucie. Działania MSZ idą obecnie w kierunku całkowitego podporządkowania organowi rządowemu Fundacji jako organizacji pozarządowej. Prowadzi to do oczywistego wręcz absurdu. Wydaje mi się, że jeszcze nikt nigdy takiego postulatu i procedury nie próbował przeprowadzić. Trudny do zaakceptowania byłby również postulat zawarty w sprawozdaniu, aby w statucie Fundacji zapisać obligatoryjne opiniowanie odpowiednich przedsięwzięć przez placówki konsularne. Propozycja ta przeczy samej idei organizacji pozarządowych, a poza tym organizacyjnie jest niewykonalna, bo podejmujemy tysiące takich czynności. Fundacja zatrudnia obecnie 7 osób, realizuje 11 dużych programów, podejmując setki decyzji finansowych według ściśle określonej przez Senat procedury, przy czym każda indywidualna decyzja o przyznaniu dotacji jest przedkładana do akceptacji Kancelarii Senatu.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszSamborski">Trzeba nie znać procedury, aby proponować obligatoryjne opiniowanie wszystkich decyzji indywidualnie ze wszystkimi placówkami dyplomatycznymi. Nie oznacza to, że Fundacja nie uwzględniała, nie uwzględnia i nie będzie uwzględniać opinii placówek dyplomatycznych. Jest wręcz przeciwnie - o tym pisaliśmy i mówiliśmy. Placówki, które lansują pogląd, że Fundacja nie konsultuje przedsięwzięć, nie są tylko w stanie sprostać wymaganiom obowiązujących przepisów i procedur. Dziwne jest, że jeden z konsulatów proponuje ministrowi spraw zagranicznych (w odpowiedzi na apel o propozycje do programu pracy nowej Fundacji), aby Fundacja przyjęła za priorytet finansowanie trzech podmiotów mających siedziby w lokalu przy ul. Rylejewa. Zastanówmy się, w jakim kierunku zmierzamy. Konsul generalny proponuje, aby popierać te trzy organizacje, które wyłamały się z wszelkich reguł gry i do tego użytkują lokal, którego Fundacja jest właścicielem i do którego przez 2,5 roku nie mieliśmy klucza ani dostępu. Trudno uznać to za rzecz normalną. Dotacje oczywiście są nierozliczone. Wiadomo nam od dawna, że MSZ ma zamiar odwołać zarząd, podporządkować i całkowicie uzależnić Fundację, mimo że zgodnie z prawem ma ona charakter organizacji pozarządowej. Rada Fundacji zawsze ma taką możliwość. Statut Fundacji przewiduje, że członek zarządu może być przez Radę odwołany w każdej chwili. Nie należało zatem tego czynić decyzją administracyjną MSZ i dopiero post factum szukać argumentów, a nie znajdując prawdziwych, używać argumentów naciąganych lub całkowicie bezpodstawnych. Uważamy, że ostry kryzys w relacjach jednostkowych powinien być zażegnany w drodze dogłębnych wyjaśnień i w zgodzie z prawem. Na tym gruncie możemy znaleźć rozwiązanie każdego problemu. Myślę, że stać nas na to, żebyśmy mówili prawdę i żebyśmy nie szukali rozwiązań rezerwowych, nie mówiąc wprost, o co naprawdę chodzi. Oczywiście trudno jest w polityce apelować o szczerość, ale ponieważ nie jesteśmy organizacją polityczną, uważamy, że możemy o wszystkim szczerze porozmawiać. Oddajemy się pod osąd Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#RomanGiertych">Mam prośbę, żeby pan prezes zechciał ustosunkować się do pkt 5 tego sprawozdania, odnoszącego się do moich nieobecności na posiedzeniach Rady.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszSamborski">To jest nieporozumienie, które wynika z przeoczenia w studiowaniu materiałów przez podkomisję. Według naszego rozeznania pan przewodniczący był na dwóch pierwszych posiedzeniach Rady. Był pan aktywnym uczestnikiem, więc w protokole zostało to odnotowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanByra">W moim przekonaniu obaj jesteśmy w porządku. Raport podkomisji został sporządzony na podstawie dokumentów, jakie posiada podkomisja, czyli listy obecności z posiedzeń Rady. Na pierwszym wyborczym posiedzeniu Rady w dniu 11 lipca 2002 r. pan poseł nie podpisał listy obecności, a więc miałem podstawę sformułować wniosek o pana nieobecności. Oczywiście przyjmuję wyjaśnienia prezesa Tadeusza Samborskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#RomanGiertych">Czy w protokole jest wzmianka o tym, że zabierałem głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanByra">Posiedzenie składało się z dwóch części. W pierwszej części nie ma wzmianki o pana obecności.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RomanGiertych">A w drugiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanByra">Nie sprawdziłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RomanGiertych">Zatem proszę sprawdzić. Czy ma pan przy sobie ten protokół?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanByra">Mam. Zaraz sprawdzę.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#RomanGiertych">Czy mógłby mi pan go przekazać?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanByra">Stwierdzam, że podkomisja miała podstawy uznać, że był pan nieobecny na posiedzeniach Rady, ale przyjmuję do wiadomości słowa pana prezesa. Proszę, aby w sprawozdaniu skreślić ostatnie zdanie na str. 3.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#RomanGiertych">Proszę o protokół z drugiej części posiedzenia Rady Fundacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanByra">Panie przewodniczący, były trzy formalne posiedzenia w tym czasie i są trzy protokoły. Na żadnym z protokółów nie ma podpisu pana przewodniczącego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RomanGiertych">Rozumiem, że pan wnosi o skreślenie tych słów.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanByra">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#FranciszekStefaniuk">Ja także mogę potwierdzić, że poseł Roman Giertych uczestniczył w posiedzeniu Rady Fundacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RomanGiertych">Chciałbym wyjaśnić tę sprawę, bo jest ona dla mnie istotna. Pozwolą państwo, że odczytam fragment protokołu: „Na wniosek posła Romana Giertycha w głosowaniu jawnym większością głosów Rada zmieniła swoje wcześniejsze ustalenia z 11 lipca odnośnie uprzedniego wysłuchiwania kandydatów do zarządu.[...] Na wniosek Romana Giertycha Rada większością głosów postanowiła zasięgnąć opinii nowo wybranego prezesa zarządu. [...] Prezes zarządu Tadeusz Samborski zgłosił kandydaturę pana Henryka Banasiuka na etatowego wiceprezesa zarządu. Pan Roman Giertych zgłosił pana Szymona Pawłowskiego”. Panie pośle, w protokole, który pan mi przed chwilą przekazał, moje nazwisko widnieje co najmniej cztery razy. To jest skandal, bo w dokumencie sejmowym pan wypisuje, że nie uczestniczyłem w posiedzeniach Rady Fundacji. Tym samym narusza pan moje dobra osobiste. Nie sprawdził pan protokołu, na który się powołuje. Prosiłbym pana posła o przeprosiny na posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanByra">W państwa obecności chcę przeprosić przewodniczącego Romana Giertycha za to, że niezbyt dokładnie przejrzałem dokumentację. Gwoli wyjaśnienia stwierdzam po raz wtóry, że wszyscy członkowie podkomisji mieli dostęp do tej dokumentacji i nie znalazłem pańskiego podpisu na listach obecności ani razu, więc miałem podstawę dojść do wniosku, że był pan nieobecny. Przypominam, że za projektem stanowiska głosował także obecny dziś poseł Franciszek Stefaniuk, który teraz zmienił zdanie. To nie jest tylko moje zdanie, lecz 5-osobowego gremium. Przepraszam za tę nieścisłość. W żadnym wypadku nie chciałem panu sprawić przykrości.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#RomanGiertych">Nie chodzi o przykrość. Pan sam przekazał mi przed chwilą dokument, w którym moje nazwisko wymienione jest kilka razy. Można to było przejrzeć tak, żeby nie formułować zarzutu. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JakubWolski">Przede wszystkim chciałbym odnieść się do sprawy, którą poruszył poseł Tadeusz Samborski. Potwierdzam, że nie ma żadnego konfliktu między prezesem zarządu a mną, jako szefem Rady. Nie ma również konfliktu między prezesem zarządem a kierownictwem Departamentu Konsularnego i Polonii, choć są różnice poglądów. Chciałbym to z naciskiem podkreślić. W sprawozdaniu pisze się o konflikcie między prezesem zarządu a konsulem generalnym we Lwowie. Mam jego oświadczenie z przedwczoraj, które państwu przeczytam. „Niezrozumiały jest dla mnie zarzut konfliktu między prezesem Fundacji i konsulem generalnym we Lwowie. Przykładem dążenia konsula do współpracy było wysłanie prezesowi Samborskiemu zaproszenia na wszystkie znaczące imprezy i przedsięwzięcia organizowane lub współorganizowane przez konsulat. Ostatnim przykładem bezkonfliktowego kontaktu był przyjazd prezesa Samborskiego i wiceprezesa Banasiuka na zorganizowane przez konsulat obchody 11 listopada. Obaj panowie uczestniczyli w koncercie zespołu Wojska Polskiego, a prezes Samborski w wydanym przez konsula generalnego przyjęciu”. Myślę, że ten temat możemy zamknąć. Konfliktu między nami nie ma, jest różnica poglądów. Jeśli państwo pozwolą, przejdę teraz do merytorycznego ustosunkowania się do sprawozdania podkomisji. W szczególności chciałbym odnieść się do trzech kwestii: po pierwsze, poszczególnych wyjaśnień zarządu Fundacji zacytowanych w raporcie, po drugie, wniosków podkomisji zawartych w pkt IV raportu oraz do propozycji dezyderatu. Z niektórymi sformułowaniami zawartymi w raporcie zgodzić się nie mogę. Będę o tych kwestiach mówił szczegółowo w dalszej części mojego wystąpienia. Zanim jednak przejdę do tej części, proszę mi pozwolić poinformować krótko Komisję o działaniach, jakie nowo wybrana Rada Fundacji podjęła pod moim przewodnictwem od okresu jej powołania, co nastąpiło 5 października br. Odbyły się 2 posiedzenia Rady, 2 posiedzenia prezydium Rady, a także z mojej inicjatywy spotkanie prezydium Rady z poprzednim składem Rady Fundacji. Część pierwszego posiedzenia Rady w dniu 20 października br. wypełniło zapoznanie się z zarządem, wysłuchanie jego informacji o bieżącej działalności. Na drugim posiedzeniu w dniu 6 grudnia br. Rada Fundacji przyjęła, przy szeregu zastrzeżeń, sprawozdanie finansowe i merytoryczne zarządu za 2003 r. W uchwałach przyjętych na tym posiedzeniu nowo powołana Rada zobowiązała zarząd m. in. do ścisłej współpracy z placówkami dyplomatyczno-konsularnymi (chodzi oczywiście o współpracę roboczą), powstrzymania dalszego uszczuplania kapitału założycielskiego Fundacji i podjęcia zdecydowanych poszukiwań pozabudżetowych źródeł finansowania działalności, zaprzestania angażowania się przez zarząd po jednej stronie konfliktu między organizacjami polskimi we Lwowie, wykonania wszystkich zaplanowanych działań na rok 2004. Równocześnie Rada zobowiązała zarząd do przedstawienia jeszcze w tym roku sprawozdania merytorycznego za bieżący rok i finansowego za minionych 11 miesięcy. Dodać należy, że posiedzenia Rady w nowej kadencji odbywają się przy niemal pełnej frekwencji członków. W trakcie tych spotkań toczy się bogata dyskusja merytoryczna. Na te dwa elementy chciałbym szczególnie zwrócić uwagę, ponieważ poprzednia Rada spotkała się w sumie trzy razy. Nie ulega wątpliwości, że Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” jest szczególnym, a zarazem jednym z najważniejszych podmiotów pozarządowych wspomagających działania państwa w zakresie pomocy udzielanej Polakom żyjącym w państwach byłego ZSRR.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JakubWolski">Rząd ma świadomość, że jest to bardzo specyficzna grupa ludzi, ciężko doświadczona w minionych dziesięcioleciach, zarówno ze względu na niezwykle trudne warunki bytowe, jak presję totalitarnego reżimu oraz kompletną niekiedy izolację od macierzy. Stąd też w rządowym programie współpracy z Polonią i Polakami za granicą zaakceptowanym przez Radę Ministrów w grudniu 2002 r. wydzielony jest specjalny rozdział 9 pt. „Szczególna pomoc Polakom na Wschodzie, w tym w odbudowywaniu polskiej inteligencji”. Dobrze się stało, że podkomisja zapoznała się z działalnością Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, która realizuje zadania właśnie w tej szczególnej sferze, którą traktujemy jako priorytetową. Odnosząc się do raportu podkomisji, chciałbym przede wszystkim wskazać, że podkomisja, określając stan faktyczny dla swoich ustaleń, w sposób dosyć mechaniczny przyjęła przedłożone w toku jej prac wyjaśnienia zarządu Fundacji. Już bowiem w pierwszym punkcie tych wyjaśnień stawiana jest teza, że brak sprawozdania za rok 2003 spowodowany był faktem, że w roku 2004, czyli do czasu ukonstytuowania się nowej Rady, Rada Fundacji nie zebrała się na żadnym posiedzeniu, gdyż cytuję „żaden z uprawnionych organów nie zwołał jej posiedzenia”. Teza ta była jeszcze dalej rozważana w dyskusjach na forum podkomisji. Przyczyną niezwoływania posiedzeń Rady miał być mianowicie brak reakcji MSZ na postulaty zarządu dotyczące zwołania takiego posiedzenia. Chciałbym stwierdzić, że zarzut obwiniający MSZ o niezwoływanie posiedzenia Rady jest bezzasadny. Jak wiadomo, w wyniku ustąpienia ze stanowisk poprzedniego przewodniczącego oraz sekretarza, poprzednie prezydium Rady zostało zdekompletowane. Jednak pozostali członkowie Rady z prezydium Rady, jak i wiceprzewodniczący, który z urzędu powinien kierować pracami Rady, mieli pełne możliwości funkcjonowania. Moje przystąpienie wiosną br. do składu Rady Fundacji w charakterze szeregowego członka nie dawało mi formalnego mandatu do zwołania posiedzeń Rady lub jej prezydium. Co więcej, ze względu na zajmowane przeze mnie stanowisko nie chciałem wywierać nieformalnej presji na statutowe ciało organizacji pozarządowej, mogłoby to bowiem być słusznie mi wytknięte w przyszłości. Pragnę też zwrócić uwagę Komisji, że w minionym okresie, tj. wiosną br., zarząd Fundacji normalnie funkcjonował i zgodnie z par. 14 pkt 5 statutu mógł z własnej inicjatywy zwołać posiedzenie Rady. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobił. W pkt III ad 2 sprawozdania podkomisji stwierdza się słusznie, że naruszenie kapitału założycielskiego obciąża działalność zarządu poprzedniej kadencji, ale też, cytuję: „faktem jest, że nowy zarząd nie uczynił żadnych starań w pozyskaniu nowych funduszy”. Z raportu nie dowiadujemy się jednak, dlaczego zarząd tego nie uczynił. Ja także tego nie wiem. Nie mam w tej sprawie żadnych informacji na piśmie od zarządu. Przechodzę teraz do budzącej duże emocje, szczególnie we Lwowie, sprawy lokalu przy ul. Rylejewa. W swoich wyjaśnieniach zarząd Fundacji przedstawia własne starania o zagospodarowanie i przekwalifikowanie lokalu przydzielonego organizacjom polskim. Wyjaśnienia te, niestety, odbiegają od posiadanych przez MSZ informacji.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#JakubWolski">Z raportów Konsulatu Generalnego RP we Lwowie oraz przysyłanych do kraju listów organizacji polonijnych wynika, że ten właśnie przypadek ilustruje krytykowane przez konsulat postępowanie zarządu Fundacji. W grę wchodzi bowiem stworzenie sytuacji będącej podłożem konfliktu między lokalnymi organizacjami polonijnymi. Zarząd podjął niestety całą serię kontrowersyjnych decyzji - od wstrzymania dotacji dla Radia „Lwów”, poprzez próbę eksmisji jego redakcji z lokalu, nieudolne, a nawet szkodliwe działania miejscowego pełnomocnika zarządu, czy wreszcie wynajęcie ukraińskiej firmy audytorskiej do przeprowadzenia kontroli wydatkowania środków pochodzących z budżetu RP. Ukoronowaniem tych działań było bezpośrednie zaangażowanie się zarządu po jednej ze stron w konflikcie między lwowskimi organizacjami polonijnymi. Wskazywane przez zarząd starania o przekwalifikowanie lokalu z mieszkalnego na użytkowy w celu zapewnienia użytkowania go zgodnie z lokalnym ustawodawstwem stoją w sprzeczności z informacją zawartą w „Gazecie Lwowskiej”, w której relacjonowana jest rozmowa prezesa zarządu Fundacji z prezydentem Lwowa, potwierdzająca zamiar sprzedaży tego lokalu. Tymczasem w dokumentach mówi się o przekwalifikowaniu lokalu. W kolejnym punkcie wyjaśnień zarząd Fundacji wskazuje, że utrzymuje się różnica zdań co do zasadności wydatkowania środków dla Polonii węgierskiej. Taka różnica zdań między MSZ a zarządem Fundacji jest faktem. W opinii ministerstwa jest oczywiste, że skala potrzeb Polonii i Polaków mieszkających za naszą wschodnią granicą oraz mieszkających na Węgrzech, chociażby tylko ze względu na różnice w zamożności społeczeństw, nakazuje priorytetowe traktowanie środowisk działających w krajach powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego. Lokowanie tych środków w organizacje działające na Węgrzech, unijnego kraju o unikalnym systemie finansowania mniejszości narodowych z budżetu państwa za pośrednictwem samorządów mniejszościowych, nie ma nic wspólnego z optymalizacją wydawania środków mających swoje źródło w kieszeni polskiego podatnika. Trudno chyba podważyć to rozumowanie. Ostatni punkt cytowanych w raporcie wyjaśnień zarządu stwierdza, że zarząd zgłasza pretensje do niektórych polskich placówek dyplomatycznych, w szczególności zlokalizowanych we Lwowie, Budapeszcie i Kijowie, o brak dostatecznego wsparcia Fundacji w jej działalności statutowej. Myślę, że kwestię Kijowa już sobie wyjaśniliśmy. Charakterystyczne jest, że jeśli chodzi o ewentualne pretensje, być może dotyczą tych placówek, z którymi zarząd prowadził pewien spór co do oceny, np. na Węgrzech. Wiemy, że obecny ambasador na Węgrzech prezentuje inne stanowisko w pewnych sprawach związanych z działalnością zarządu Fundacji w tym kraju. Trzeba również przyznać, że wspieranie przez poszczególne placówki działań zarządu mogło być utrudnione przez to, że z niektórymi placówkami te kontakty były ograniczone. Chciałbym ustosunkować się teraz do sformułowanych przez podkomisję wniosków. Już w pierwszym z nich zarzuca się MSZ niedostateczny nadzór merytoryczny nad działalnością Fundacji. Zarzut ten jest poważny, ale na szczęście nie znajduje żadnego uzasadnienia w faktach. Chcę zwrócić uwagę Komisji, że nadzór właściwego ministra lub wojewody nad określoną fundacją może odbywać się tylko w granicach zakreślonych przez literę prawa.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#JakubWolski">Mechanizmy takiego nadzoru określa ustawa z dnia 6 kwietnia 1984 r. o fundacjach, która w art. 12 wskazuje, że sprawowanie go odbywa się poprzez analizę corocznych obowiązkowych sprawozdań składanych przez Fundację. Instrumentem wpływania na działalność Fundacji jest zarówno możliwość wystąpienia do sądu z wnioskiem o stwierdzenie, czy działalność Fundacji jest zgodna z przepisami prawa, statutem lub celem, w jakim została powołana, jak i możliwość wystąpienia o sądowe uchylenie uchwały zarządu Fundacji, zawieszenie zarządu czy w skrajnych przypadkach wyznaczenie zarządcy przymusowego. Jakkolwiek koncentrujemy się obecnie na krytykowanych przez MSZ aspektach merytorycznych działania zarządu, to jednak podkreślenia wymaga, że nie stwierdzono, aby nosiły one cechy naruszeń prawa, statutu czy celu powołania Fundacji, co uzasadniałoby tak drastyczne środki zaradcze. W sytuacji działań zgodnych z prawem co do zasady, jedynym prawnym dostępnym środkiem nadzoru nad fundacjami jest analiza sprawozdań z działalności. Jak podkreślali przedstawiciele MSZ w trakcie obrad podkomisji, wiedza resortu na temat działalności zarządu Fundacji w unikalny sposób jest wzbogacona o opinie formułowane przez placówki dyplomatyczno-konsularne. Na bieżąco otrzymujemy raporty i informacje na ten temat. Ministerstwo Spraw Zagranicznych dzięki tej wiedzy mogło podejmować interwencje w każdym przypadku powzięcia wątpliwości co do słuszności przyjętych przez zarząd rozwiązań czy też form działania. W toku prac podkomisji MSZ przedstawiło obszerną dokumentację w trzech takich spornych sprawach. Dokumentacja ta dowodzi, że w przypadkach uznanych przez nas za wątpliwe, a za takie uznać należy sposób dotowania organizacji i jednostek oświatowych w Budapeszcie czy sposób rozdysponowania środków zebranych na Dom Polski w Irkucku, reakcja resortu była zdecydowana i natychmiastowa. To samo można powiedzieć o reakcji MSZ na omówiony wcześniej przypadek niewłaściwego - naszym zdaniem - postępowania zarządu Fundacji w sprawie lokalu przy ul. Rylejewa we Lwowie. Przedstawiona podkomisji obszerna korespondencja MSZ i polskich placówek konsularnych dotycząca pracy zarządu Fundacji jednoznacznie wskazuje, że resortowi nie można zarzucić ani braku zdecydowania i zaangażowania w udzielanie pomocy Fundacji, ani braku właściwego reagowania w sprawach spornych. Już na pewno nie można ministrowi spraw zagranicznych zarzucić niedostatecznego nadzoru merytorycznego nad pracą Fundacji. Jeszcze jedna, nieprzyjemna dla mnie osobiście sprawa. Jakkolwiek podkomisja nie wymienia w swoim sprawozdaniu mojej osoby, to jednak krytycznie odnosi się do zainteresowania, cytuję „wysokich urzędników MSZ działalnością merytoryczną Fundacji”. Mogę się domyślić, że chodzi o mnie i osobiście czuję się głęboko dotknięty sformułowaniem zarzutu o braku mojego zainteresowania działalnością Fundacji. Jest to bowiem zarzut nieprawdziwy i wysoce mnie krzywdzący. Do pierwszego spotkania z zarządem Fundacji doszło z mojej inicjatywy już wkrótce po objęciu przeze mnie stanowiska podsekretarza stanu w MSZ. Od tego czasu do spotkań z władzami Fundacji, a zwłaszcza z prezesem, dochodziło wielokrotnie, co pan prezes może potwierdzić. Ani razu spotkania te nie miały charakteru konfrontacyjnego, co także pan prezes może potwierdzić.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#JakubWolski">Z racji pełnionej przeze mnie funkcji otrzymywałem regularnie informacje o działalności Fundacji od podległych mi służb konsularnych. Jako wiceminister spraw zagranicznych oraz szeregowy do pewnego momentu członek Rady nie mogłem formalnie domagać się od zarządu Fundacji podejmowania jakichkolwiek działań, gdyż jest to organizacja pozarządowa. Jako członek rządu nie mógłbym tego zrobić, natomiast zarówno ja, jak i moi współpracownicy z Departamentu Konsularnego i Polonii wielokrotnie kontaktowaliśmy się z zarządem Fundacji, wyjaśniając różnego rodzaju sprawy związane z działalnością Fundacji. Podkomisja odnotowuje w pkt IV ppkt 2 zarzut utrzymującego się napięcia między zarządem Fundacji a MSZ i podległymi mu pracownikami polskich urzędów konsularnych. Myślę, że ten fragment mogę już opuścić, gdyż odniosłem się do niego wcześniej. Mógłbym przytoczyć szereg faktów, łącznie z pochwałą osoby konsula Wiesława Osuchowskiego, którego wszyscy państwo doskonale znają, bo Komisja jednogłośnie rekomendowała go na stanowisko we Lwowie. Chciałbym przejść do dalszych wniosków raportu. Podkomisja stwierdza w swoim raporcie brak jakiejkolwiek aktywności zarządu w podejmowaniu starań o pozyskiwanie przez Fundację środków pozabudżetowych. Przypomnienia wymaga, że w statucie Rady, jako jeden z celów Fundacji, wymienione jest pozyskiwanie środowisk polonijnych i Polaków na Zachodzie do współpracy w pomocy Polakom na Wschodzie. Ten cel nie był, niestety, przez zarząd realizowany. Myślę, że powinniśmy to robić w przyszłości. Z żalem obserwujemy, że nie tylko jedynym źródłem finansowania statutowych zadań Fundacji są środki przydzielone przez Senat RP, ale że i kapitał założycielski Fundacji został uszczuplony w tak poważnym stopniu, iż pogłębienie tego stanu rzeczy może zagrozić dalszemu funkcjonowaniu Fundacji. Formułując w sprawozdaniu wnioski ze swoich prac, podkomisja ocenia jako niezręczne powoływanie wiceministra spraw zagranicznych na stanowisko przewodniczącego Rady Fundacji. Absolutnie nie mogę zgodzić się z taką oceną. Uważam, że trudno jest dopatrzyć się w tej sytuacji jakiejkolwiek niezręczności. Spróbuję to państwu przedstawić. Chciałbym przypomnieć, że Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” ufundowana została przez rząd premiera Jana Olszewskiego i wyposażona w środki pochodzące z budżetu RP, a że ma spełniać zadania w tak delikatnej materii, jaką jest pomoc Polonii i Polakom mieszkającym za naszą wschodnią granicą, nie należy się dziwić, iż we władzach Fundacji wyznaczających kierunek i sfery jej działania zasiada przedstawiciel rządu RP. Wspomniany już formalny nadzór ministra spraw zagranicznych nad działalnością Fundacji sprowadza się przede wszystkim do wspomnianych przeze mnie analiz sprawozdań zarządu. Ta funkcja była w 100% realizowana. Chcę zwrócić uwagę Komisji, że Rada wytycza jedynie ogólne kierunki działania Fundacji, natomiast bieżąca działalność, która podlega ocenie Rady, jest działalnością zarządu. Fakt zasiadania w Radzie Fundacji przedstawiciela ministra spraw zagranicznych nadzorującego problematykę konsularną i polonijną umożliwia ściślejszą koordynację prowadzonych przez Fundację działań z bieżącą pracą polskich placówek dyplomatyczno-konsularnych, co jest zasadne i słuszne.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#JakubWolski">Moim celem, jako przewodniczącego Rady Fundacji, będzie doprowadzenie do sytuacji, gdzie zarząd Fundacji będzie regularnie konsultować z urzędami konsularnymi swoje działania prowadzone w obszarze jurysdykcji poszczególnych urzędów, żeby doprowadzić do koordynacji działań również z innymi fundacjami działającymi na Wschodzie. Dzięki takiej współpracy możliwa będzie optymalizacja pomocy udzielanej Polonii i Polakom za granicą po to, aby pomoc trafiła do tych środowisk, którym jest najbardziej potrzebna. Zarzut zawarty w raporcie odbieram więc jako mający charakter czysto teoretyczny. Pracownicy MSZ - konsulowie, ambasadorowie - oczywiście nie oceniają działalności wiceministra jako członka Rady, lecz działalność zarządu, bo właśnie tylko zarząd realizuje w praktyce cele Fundacji. Przechodzę do omówienia ostatniego punktu zawartego we wnioskach podkomisji. Stwierdza on, cytuję: „Podkomisja uznaje za karygodny brak dostatecznej współpracy między zarządem Fundacji a przedstawicielami polskich placówek dyplomatycznych”. Niestety, z tym się trzeba zgodzić. W pełni podzielam ten wniosek, wynika on bowiem jednoznacznie z przekazanych Komisji raportów placówek. Przechodzę teraz do ostatniej części mojego wystąpienia, a więc do propozycji dezyderatów zawartej w raporcie podkomisji. Chciałbym zwrócić uwagę Komisji, że kierowanie przez ministra spraw zagranicznych wystąpienia do Fundacji, które postulowałoby zmianę statutu, nie mieści się wśród przyznanych przez ustawę instrumentów nadzoru nad fundacjami. Byłoby to więc działanie pozaprawne, na które minister nie może sobie pozwolić. Z tych samych powodów nie mogę zgodzić się z zasadnością propozycji sformułowania drugiego dezyderatu, zgodnie z którym minister spraw zagranicznych miałby zwrócić się do władz Fundacji o dokonanie wyboru nowego zarządu na podstawie postępowania konkursowego lub publicznego składania ofert. Kwestia wyboru zarządu fundacji należy do kompetencji Rady Fundacji, a więc organu społecznego. W tym przypadku kierowanie przez ministra spraw zagranicznych wystąpienia w tej sprawie wykraczałoby poza prawne granice nadzoru merytorycznego nad fundacjami. Kończąc, chciałbym zaapelować do Komisji, by tak jak Rada Fundacji w obecnym składzie, wzniosła się ponad podziały polityczne i by na decyzji Komisji w omawianej dziś sprawie nie zaciążyła kwestia interesów partyjnych. Wykazane w raporcie podkomisji niedostatki pracy zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” trzeba nazwać po imieniu i zrobić wszystko, żeby się nie powtórzyły. Nie podważamy jednak liczącego się dorobku obecnego zarządu Fundacji. Muszę przyznać, że na ostatnim posiedzeniu Rady, oceniając raport za 2003 r., stwierdziłem, że jestem pod dużym wrażeniem imponującej liczby przedsięwzięć wspieranych przez Fundację. Zarząd zrobił dużo dobrej roboty i dbał o powierzone mu środki, co stwierdziły przeprowadzone kontrole NIK i Kancelarii Senatu. Tak więc za to, co dobre i pożyteczne dla Polaków na Wschodzie w działalności zarządu Fundacji chciałbym złożyć publiczne podziękowanie prezesowi Tadeuszowi Samborskiemu i jego współpracownikom.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#RomanGiertych">Prezes Tadeusz Samborski pragnie zabrać głos w trybie sprostowania, a następnie przedstawię propozycję formalną.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszSamborski">Chodzi o różnicę zdań w kwestii interpretacji statusu. Prosiłbym o wyjaśnienie tej kwestii wiceprezesa Henryka Banasiuka.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#HenrykBanasiuk">Chciałbym wyjaśnić kwestię niezwołania posiedzenia Rady oraz ustosunkować się do kwestii, czy zarząd mógł zwołać posiedzenie Rady. Status stwierdza, że posiedzenie Rady zwołuje się na wniosek fundatora, prezydium Rady i zarządu lub co najmniej 1/3 członków. Nie wyobrażaliśmy sobie na podstawie dotychczasowej współpracy z Radą przez 2/3 kadencji, że wystąpią takie problemy. Nie wpadliśmy na pomysł, żeby „wychodzić przed zaprzęg”. Posiedzenia Rady zawsze były zwoływane przez prezydium Rady. Do tegoż prezydium Rady zwracaliśmy się w maju i czerwcu o zwołanie posiedzenia Rady. Wiceprzewodniczącym Rady był wówczas senator Tadeusz Rzemykowski, który mógł na wniosek zarządu zwołać posiedzenie Rady. Dlaczego tego nie uczynił? Kilkanaście dni temu nawiązałem do tej sprawy i senator Rzemykowski potwierdził rozmowę ze mną. Jestem jedynym etatowym członkiem zarządu i czuję się w obowiązku odpowiadać za sprawy organizacyjne. Ponoszę odpowiedzialność za decyzje zarządu przed organami kontroli państwowej. Senator Rzemykowski oświadczył i potwierdził to kilkanaście dni temu, że bez zgody MSZ nie może zwołać posiedzenia Rady i sugerował, żebym zwracał się z tą sprawą do ministra Jakuba Wolskiego. Minister Wolski wyznaczył do kontaktów z Fundacją dyrektora Szymańskiego, z którym wielokrotnie na ten temat rozmawiałem. Kiedy nie przyniosło to efektu, zarząd wysłał pismo, przesyłając sprawozdanie za rok 2003. Zarząd złożył zatem poprawne formalnie sprawozdanie. Sprawozdanie to zostało przyjęte jako dowód wykonania zadań państwowych za prawie 6 mln zł przez Kancelarię Senatu. Nie dopełniono jedynie formalności, za co zarząd nie ponosi odpowiedzialności, ponieważ Rada nie zebrała się w terminie określonym przez przepisy, tj. do końca czerwca br. Dlaczego zarząd nie pozyskiwał kapitału? Otóż w tym czasie Sejm uchwalił ustawę o pożytku publicznym i wolontariacie. W 2003 r., przy akceptacji poprzedniej Rady, zarząd przeprowadził z udziałem ekspertów wszystkie przygotowania umożliwiające uzyskanie statusu organizacji pożytku publicznego, która dopiero wówczas w nowych warunkach mogłaby starać się o pozyskanie środków pozabudżetowych. Statut został zmieniony. Były uwagi ze strony MSZ, następnie była drobna uwaga ze strony Ministerstwa Skarbu. Uwagi te zostały uwzględnione i Rada Fundacji przyjęła statut. Przewidywaliśmy na posiedzeniu Rady Fundacji zgłosić wniosek o uzupełnienie kapitału i pozyskanie fundatorów od podmiotów niepublicznych. Zamierzaliśmy przedstawić listę tych podmiotów, do których chcemy się zwrócić, ponieważ ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie określa wyraźnie warunki uzyskania statusu organizacji pożytku publicznego. Trudno jest ten status uzyskać, kiedy Fundacja jest założona w 100% z budżetu państwa. To wszystko zostało przygotowane. Samowolnie zarząd nie czuł się uprawniony do tego, żeby występować z takimi propozycjami. Zarząd nie wstrzymał bezpodstawnie dotacji dla Radia Lwów. Zarząd w ogóle nie wstrzymał dotacji. Dotację wstrzymała Najwyższa Izba Kontroli w zaleceniach pokontrolnych oraz procedura senacka obowiązująca nas bezwzględnie, a polegająca na tym, że organizacja, która nie rozliczy poprawnie wcześniej otrzymanych dotacji, powinna być ich pozbawiona na okres od 1 do 3 lat. Informowaliśmy o tym zainteresowany podmiot. Była dodatkowa kontrola Kancelarii Senatu.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#HenrykBanasiuk">Przypisano Radiu „Lwów” określone obowiązki, zwrot części dotacji i dostarczenie dokumentów oraz kaset z audycji. Urząd kontroli skarbowej wyraźnie sprawdzał, czy mamy dowody wykonania zadań. Bez tego nie wyszlibyśmy obronną ręką w rozliczeniach działań poprzedników. Mamy zdecydowany pogląd na ten temat i prosimy, żeby Komisja nie podzieliła tego zarzutu, gdyż jest on zupełnie bezpodstawny. Jeśli chodzi o lokal przy ul. Rylejewa i powoływanie się na doniesienia prasowe o naszych niecnych zamiarach, pragnę stwierdzić, że wprawdzie „Gazeta Lwowska” jest dofinansowywana przez Fundację, ale kiedy przeczytaliśmy notatkę, to powiało zgrozą. Niestety, to nie są wytrawni dziennikarze. Nie zamierzamy sprzedawać lokalu we Lwowie. Mam przed sobą notatkę urzędową ze wspólnego posiedzenia prezydium Rady i zarządu Fundacji. Postanowiono, że w przypadku ostatecznej niemożności użytkowania tych lokali, to znaczy nieuzyskania zgody na przekształcenie i użytkowanie, zarząd Fundacji jest upoważniony do podjęcia starań w zakresie:</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#HenrykBanasiuk">a) sprzedaży lokalu przy ul. Rylejewa,</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#HenrykBanasiuk">b) zakupu innych lokali lub podjęcia zadania inwestycyjnego w zakresie budowy lub zakupu i adaptacji budynku na cele statutowe organizacji polskich działających na Wschodzie.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#HenrykBanasiuk">Przy konieczności realizacji pkt 7, czyli posunięć lokalowych, zarząd Fundacji powiadomi natychmiast Senat RP i wspólnie zostanie ustalony tryb dalszego działania. Nie powiadomiliśmy Senatu, że sprzedajemy lokal i nie mamy zamiaru sprzedawać, ale mamy możliwość rozważania tej kwestii. Na tej podstawie, posługując się notatkami prasowymi, czyni się kłamliwe zarzuty, że chcemy sprzedawać lokal.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#RomanGiertych">Z materiału, który został nam przedstawiony w dniu dzisiejszym, wynika potrzeba dwóch działań - po pierwsze, zasięgnięcia opinii prawnej w sprawie lokalu przy ul. Rylejewa, po drugie - cofnięcia sprawozdania do podkomisji. Moim zdaniem sprawozdawca nie może sam wykreślać z tekstu sprawozdania jakichkolwiek zapisów. Musi to być przegłosowane na posiedzeniu podkomisji. Informacje, które przedstawili pan prezes i pan minister, wymagają dalszego rozważenia, bardziej wnikliwego przeanalizowania dokumentów i przedstawienia sprawozdania w tym zakresie. To jest opinia prezydium Komisji, którą wspólnie uzgodniliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanByra">Czy będę mógł odnieść się do wypowiedzi pana prezesa i pana ministra?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#RomanGiertych">Proponuję odłożenie tego do następnego posiedzenia Komisji w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#FranciszekStefaniuk">W sprawozdaniu przewodniczącego podkomisji było stwierdzenie, że wiceprzewodniczący Rady pan Tadeusz Rzemykowski złożył rezygnację. Obecnie obserwujemy wzajemne obciążanie się stron, z czyjego powodu nie zostało zwołane posiedzenie Rady w celu przyjęcia sprawozdania. Zabieram głos w tej sprawie, ponieważ byłem członkiem Rady. Mówię o okresie, kiedy dotychczasowy przewodniczący Rady minister Sławomir Dąbrowa został ambasadorem. Jedynym przewodniczącym został senator Rzemykowski, który złożył rezygnację z pełnionej funkcji, a powinien zwołać posiedzenie Rady, na którym złożyłby rezygnację. Tego nie uczynił, a w tej chwili szuka się winnego. Zwracam państwa uwagę na ten problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanByra">Chciałbym odnieść się krótko do kilku spraw poruszonych w wypowiedziach pana ministra i pana prezesa. Pan minister stwierdził, że ma powody do urazy w związku ze sformułowaniem zawartym w sprawozdaniu podkomisji. Pan minister nie ma powodów czuć się urażony, ponieważ wykazał wielką aktywność jesienią br., a podkomisja oceniała działalność Rady Fundacji od lipca 2002 r. do momentu posiedzenia Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Po wtóre, ma pan rację, mówiąc, że MSZ nie ma podstaw prawnych, aby zmieniać statut, ale to pan desygnuje osoby do Rady Fundacji, która rozstrzyga ewentualne zmiany statutu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JakubWolski">To minister skarbu desygnuje osoby.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanByra">Ale na podstawie czyjej listy? Formalnie czyni to minister skarbu, ale na wniosek pana ministra. Pan swoich ludzi desygnował do Rady. Czy pan ich zapytał, co oni robią? Ma pan taką możliwość, ale nie skorzystał pan z niej. Zwracacie państwo uwagę, że Komisja nie ocenia działalności Fundacji. Mogę przyłączyć się do opinii pana ministra, że Fundacja podejmowała wiele cennych inicjatyw na rzecz Polaków na Wschodzie, tylko przypominam, że podkomisja została powołana do szukania słabości i wyjaśniania wątpliwości. Potwierdzam wysoką ocenę pracy zarządu Fundacji i prezesa Tadeusza Samborskiego, ale moim zadaniem było znalezienie i przedstawienie słabych punktów. Przecież MSZ i Fundacja w pewnym zakresie się pokrywają, mają podobne zadania. Podstawowe jest pytanie, jak te działania skoordynować, aby racjonalnie wydatkować środki. Niestety było wiele sytuacji konfliktowych, kiedy obecny ambasador w Budapeszcie zgłaszał odmienną opinię co do sposobu działania Fundacji, a członek zarządu Fundacji, były ambasador w tymże państwie, kieruje tam pieniądze. Nie chcę tego ujawniać, choć szczegóły są bardzo ciekawe. Jeśli chodzi o napięcia pomiędzy zarządem Fundacji a pracownikami placówek dyplomatyczno-konsularnych, chodzi nie tylko o konsula Osuchowskiego i ambasadę w Kijowie. Obszerna dokumentacja wskazywała także na inne przypadki. W związku z tym, że jest propozycja prezydium Komisji, aby powtórnie skierować sprawozdanie do podkomisji, chciałbym zapytać, czy prezydium rozważy możliwość powiększenia składu podkomisji. Podkreślam, że choć jestem formalnym autorem sprawozdania, wszyscy członkowie podkomisji dogłębnie się z nim zapoznali, dyskutowali wiele godzin. Jest to jednogłośna decyzja całej podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MariuszKamiński">Rozumiem, że dalsze prace podkomisji będą dotyczyć tylko jednego aspektu, bo cała reszta jest przyjęta. Mówię o aspekcie obecności posła Romana Giertycha na posiedzeniach Rady. Rozumiem, że na następnym posiedzeniu odbędziemy merytoryczną dyskusję na temat wszystkich zarzutów, które postawiła podkomisja. Przewodniczący podkomisji zapewne ujawni nam interesujące nas szczegóły. Zasygnalizował pan sprawę węgierską i chcielibyśmy się z nią zapoznać. Przewodniczący Roman Giertych wspomniał, że ma być sporządzona opinia prawna na temat okoliczności nabywania czy statusu mieszkania przy ul. Rylejewa. Chciałbym wiedzieć, kto sporządzi tę opinię.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#RomanGiertych">Biuro Legislacyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MariuszKamiński">Chciałbym również, żeby zostali zaproszeni członkowie poprzedniego zarządu Fundacji i mogli przedstawić informacje związane z funkcjonowaniem tego lokalu i okoliczności związane z konfliktem wokół niego. Jednym z najważniejszych zarzutów stawianych zarządowi Fundacji jest to, co się dzieje we Lwowie. Chodzi o niszczenie pewnych środowisk polonijnych, które użytkują ten lokal, a które mogłyby być wizytówką Polonii na Wschodzie - myślę o środowiskach artystycznych, dziennikarskich, radiowych. Pan prezes mówi, że to jest kilka stowarzyszeń kilkunastoosobowych. To jest radio polskie we Lwowie, stowarzyszenie malarzy polskich we Lwowie oraz gazeta polska na doskonałym intelektualnie poziomie. Ostatnio widziałem numer tejże gazety poświęcony rocznicy urodzin Zbigniewa Herberta. Państwo prowadzicie politykę świadomego niszczenia tych środowisk. Oczekiwałbym, że przedstawiciele tych środowisk zostaną zaproszeni na posiedzenie podkomisji albo pisemnie prezydium Komisji zwróci się do tych środowisk, które są niszczone przez obecny Zarząd Fundacji, z informacją o tym, jak układają się stosunki tych środowisk z obecnym Zarządem Fundacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#RomanGiertych">Jest wniosek o ponowne skierowanie sprawozdania do podkomisji, aby ta uwzględniła nie tylko kwestię dotyczącą mojej osoby, ale także zarzuty pana ministra i pana prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#ElżbietaRadziszewska">Po wysłuchaniu mówców, którzy w dniu dzisiejszym zabierali głos, wielu członków Komisji ma większą wiedzę. Warto by poprosić członków Komisji o uwagi do sprawozdania. Prosimy o kierowanie takich uwag do sekretariatu Komisji, aby podkomisja mogła ustosunkować do propozycji zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#RomanGiertych">Jest to rozsądna propozycja.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanByra">Jeden z członków podkomisji, poseł Jacek Zdrojewski nie jest już członkiem Komisji. Prosiłbym zatem o uzupełnienie składu podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#RomanGiertych">Jest propozycja powiększenia składu podkomisji o posła Mariusza Kamińskiego. Mam prośbę do przewodniczącego podkomisji, aby o posiedzeniach podkomisji informował na 7 dni wcześniej prezydium Komisji. Roześlemy informację do wszystkich członków, którzy chcieliby uczestniczyć w obradach podkomisji. Poinformujemy o tym również pana ministra, który wyraża wolę uczestniczenia w pracach podkomisji, a także zarząd Fundacji, aby żadne nieścisłości już się nie pojawiły. Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze uczestniczyć w pracach podkomisji? Nie ma zgłoszeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#LesławSkinder">Czy pan przewodniczący mógłby udzielić mi głosu?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#RomanGiertych">Na następnym posiedzeniu z wielką przyjemnością.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#LesławSkinder">Mam uwagę dotyczącą prac podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#RomanGiertych">Zapraszam na posiedzenie podkomisji, aby przedstawił pan uwagi dotyczące pracy podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#LesławSkinder">Dziękuję, nie przyjdę i nie wyjaśnię. Jest trochę obraźliwe dla zapraszanych gości, że nie udziela im się głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#RomanGiertych">Zgłasza się pan w ostatniej chwili, a na koniec pan się obraża. Proszę o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#LesławSkinder">Jestem dobrze wychowany i nie przeszkadzam w trakcie obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#RomanGiertych">Słuchamy pana.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#LesławSkinder">Chciałbym wypowiedzieć się w dwóch drobnych punktach. Powiem tylko jedno przykre zdanie do pana Tadeusza Samborskiego. Bardzo przykro mnie pan zaskoczył niepotrzebnie kąśliwymi uwagami pod adresem nowych członków Rady Fundacji, którzy zostali powołani po to, żeby pomóc, a nie żeby szkodzić. Podkomisja sformułowała ocenę o niezręczności pełnienia obowiązków przewodniczącego Rady przez wiceministra spraw zagranicznych. Tak się składa, że ja zaproponowałem ministra Jakuba Wolskiego, uważam więc za wskazane, aby w tym gronie uzasadnić moją decyzję. Kiedy zebraliśmy się po raz pierwszy w tym gronie osób, spotkałem znajomych i wielu nieznajomych. Pana ministra Jakuba Wolskiego widziałem po raz pierwszy. Wiedziałem, że jest to wiceminister spraw zagranicznych, który odpowiada za losy Polaków i Polonii na świecie. Jako człowiek, który od 15 lat bardzo pomaga Polakom na Wschodzie - sam wyposażyłem pierwszą polską szkołę na Białorusi, zbierając społecznie 300 tys. USD - uważałem, że bez pomocy placówek konsularnych niewiele można zrobić. Jeśli przewodniczącym Rady Fundacji będzie wiceminister spraw zagranicznych, który sprawuje nadzór nad placówkami konsularnymi, ułatwi Fundacji załatwienie wielu spraw. Uważam, że postulat podkomisji o wpisaniu do statutu Fundacji sformułowania o obligatoryjnym opiniowaniu przedsięwzięć przez placówki nie jest niezbędny. Po prostu trzeba wiedzieć, czym są placówki konsularne. Są najwyższym przedstawicielstwem rządu polskiego poza granicami kraju. Jeśli ktoś to szanuje, to nic więcej nie potrzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#RomanGiertych">Podobne wskazówki sformułowaliśmy pod adresem podkomisji. Kto z państwa posłów jest za ponownym skierowaniem sprawozdania do podkomisji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie skierowała sprawozdanie ponownie do podkomisji. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>