text_structure.xml 68.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#ZdzisławKałamaga">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. W porządku dziennym mamy rozpatrzenie informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli prawidłowości pozyskiwania w latach 2001–2002 i w pierwszym półroczu 2003 roku środków specjalnych tworzonych w organach skarbowych na usprawnienie funkcjonowania tych organów oraz premie pracowników. Witam wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli Zbigniewa Wesołowskiego i towarzyszące mu osoby, głównego inspektora audytu wewnętrznego w Ministerstwie Finansów Augustyna Kubika oraz panów dyrektorów departamentów ministerstwa. Sekretarz stanu Wiesław Ciesielski z uwagi na posiedzenie rządu nie będzie mógł uczestniczyć w pracach Komisji. Oddaję głos prezesowi Zbigniewowi Wesołowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewWesołowski">Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się kontroli pozyskiwania środków specjalnych na usprawnienie funkcjonowania oraz pomoc dla pracowników w organach skarbowych. Kontrolę tę koordynowała i wykonywała delegatura w Białymstoku, której dyrektor, pan Antoni Januchta również uczestniczy w niniejszym posiedzeniu. Jako płatnicy, wszyscy żywimy respekt dla organów skarbowych. Chciałoby się, aby funkcjonowały one sprawnie, kompetentnie i przejrzyście i aby pozyskiwały odpowiednie środki, a jednocześnie wzmacniały zaufanie obywateli do tej władzy tak, abyśmy mogli odnosić się przyjaźnie do aparatu fiskalnego. Najwyższa Izba Kontroli, z uwagi na stwierdzone przy okazji innych kontroli urzędów skarbowych nieprawidłowości w zakresie pozyskiwania wpływów za dodatkowe czynności, postanowiła przeprowadzić kontrolę ukierunkowaną wyłącznie na to zagadnienie. Objęto nią 21 z 399 funkcjonujących w naszym kraju urzędów skarbowych, z terenu czternastu izb skarbowych. W wyniku tej kontroli NIK negatywnie ocenia pozyskiwanie przez urzędy skarbowe środków specjalnych tworzonych w organach skarbowych na usprawnienie funkcjonowania tych organów i premie dla pracowników. W urzędach skarbowych premiowanie pracowników z tych środków nie było związane z pozyskiwaniem dodatkowych wpływów budżetowych, miało natomiast charakter stałych, planowych wynagrodzeń, nie objętych limitami określonymi w ustawach budżetowych. W 21 zbadanych urzędach skarbowych stwierdzono, że w latach 2001–2002 i w pierwszym półroczu roku 2003 ponad 81 mln 500 tys. zł odpisów na środki specjalne tworzone w organach skarbowych na usprawnienie funkcjonowania tychże organów i premie pracowników, pochodziło z działań, które nie przyczyniły się do pozyskania dodatkowych wpływów budżetowych, natomiast skutkowały uszczupleniem dochodów budżetu państwa na rzecz przychodów środków specjalnych. Urzędy, z naruszeniem zarządzenia ministra finansów nr 4 z 29 marca 2001 roku, do dodatkowych wpływów budżetowych zaliczały między innymi wpływy podatków po upomnieniach, a nawet wpłaty dokonane przez podatników lub płatników po terminie, lecz przed doręczeniem im upomnień, czego nie przewidywały przepisy zamieszczone w wymienionym zarządzeniu. Z tego tytułu kontrolowane urzędy skarbowe dokonały co najmniej 43 mln zł odpisów. I tak np. w Urzędzie Skarbowym w Pabianicach odpisano na środki specjalne 29 tys. zł od dwóch wpłat w łącznej kwocie 145 tys. 591 zł dokonanych przed doręczeniem upomnień. W III Urzędzie Skarbowym w Lublinie, gdzie analiza 32 wpłat, na które urząd wystawił upomnienia, wykazała w pięciu sprawach łącznie na 103 tys. 719 zł wpływ środków przed otrzymaniem przez podatników upomnień. W tym wypadku odpis na środki specjalne wyniósł 20 tys. 743 zł. Skontrolowane urzędy do dodatkowych wpływów budżetowych uprawniających do dokonania odpisów na środki specjalne zaliczały m.in. wpływy z postępowań wszczętych i prowadzonych po wpłacie przez podatników zaległości, a nawet po wcześniejszym zwróceniu się przez podatników o odroczenie terminów płatności lub rozłożenie na raty zaległości podatkowych. Działania te na ogół polegały na stworzeniu przez urzędy dokumentacji pozwalającej na uznanie za dodatkowe wpływy budżetowe uregulowanych przez podatników z własnej inicjatywy zaległości lub zadeklarowanych przez nich do zapłaty zobowiązań podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewWesołowski">Łącznie skontrolowane urzędy dokonały z tego tytułu ponad 7 mln zł odpisów na środki specjalne. W praktyce wyglądało to tak, że po wpłacie przez podatników zaległości podatkowych urząd wszczynał postępowanie w sprawie określenia zaległości, aby stworzyć dokumentacje pozwalająca uznać te wpływy za dodatkowe i uzasadniające dokonanie odpisów na środki specjalne. I Urząd Skarbowy w Koszalinie np. w okresie od stycznia 2001 do kwietnia 2002 roku w 485 sprawach uznał za dodatkowe wpływy budżetowe wpłaty w wysokości 2 mln 668 tys. zł zaległości, dokonane przed doręczeniem zobowiązań postanowień o wszczęciu postępowań podatkowych w sprawie określenia zaległości podatkowych. W sprawach tych postępowania wszczęto automatycznie, po wprowadzeniu kwot przypisów do systemu informatycznego po kilkunastu dniach po terminie płatności podatków i z uwagi na dokonane wpłaty zakończono wydaniem decyzji umarzających. Gdy podatnicy występowali z wnioskami o odroczenie terminu płatności podatków, urząd równocześnie wszczynał postępowania o określenie zaległości podatkowych, aby uznać wpłaty dokonane w wyniku odroczenia za dodatkowe wpływy budżetowe. I tak np. w III Urzędzie Skarbowym w Lublinie w 6 sprawach odpisano na środki specjalne 5 mln 510 tys. zł, co stanowi 20 proc. od kwoty 27 mln 554 tys. zł wpływów budżetowych uznanych za dodatkowe w wyniku postępowań w sprawie określenia zaległości podatkowych dwóch spółek akcyjnych, wobec których na ich wnioski, złożone przed ustawowym terminem płatności podatku, wszczęto również postępowania o odroczenie terminu płatności tych samych należności podatkowych. Urzędy uznawały za dodatkowe wpływy budżetowe wpłaty wynikające z decyzji i rozłożeniu na raty zobowiązań lub zaległości podatkowych. W Urzędzie Skarbowym w Pruszkowie np. w 7 na 19 zbadanych przypadków do dodatkowych wpływów budżetowych zaliczono kwotę 1 mln 255 tys. zł, na środki specjalne odpisano 251 tys. zł, wynikające z decyzji o rozłożeniu na raty lub odroczeniu terminu płatności podatku. Wskazując przyczyny takiego postępowania, główna księgowa urzędu, odpowiedzialna m.in. za sprawowanie bezpośredniego nadzoru nad prawidłowością rozliczania środków specjalnych, powołała się na interpretacje przepisów przedstawione pracownikom urzędu na szkoleniach organizowanych przez Izbę Skarbową w Warszawie. Dodam, że jeszcze w trakcie omawianej kontroli skorygowała bieżące odpisy na środki specjalne o zakwestionowaną kwotę. Podobne nieprawidłowości stwierdziliśmy w przypadku kwot wynikających z korekt deklaracji lub postępowań w podatku VAT, dotyczących przesunięcia deklarowanych nadwyżek tego podatku ze zwrotów na rachunki bankowe, na prawo do obniżenia podatku należnego w następnych okresach. Dokonywane przez urzędy skarbowe korekty deklaracji podatku od towarów i usług skutkowały wyłącznie zmianą trybu rozliczenia nadwyżki podatku naliczonego nad należnym, nie powodując tym samym zmniejszenia zobowiązań budżetu państwa wobec podatników, wobec tego nie powinny być uznane za dodatkowe wpływy budżetowe. Łącznie skontrolowane urzędy dokonały z tego tytułu 6 mln 368 tys. zł odpisów na środki specjalne. Następny sposób polegał na tym, że przy terminowym wpłacaniu podatków kwoty podatku wynikające z korekt deklaracji dokonanych przez samych podatników oraz kwoty zaległości uregulowane z własnej inicjatywy podatników bądź zobowiązania, które nie zostały przez zobowiązanych uregulowane, zakwalifikowane zostały jako dochody budżetu. Łączna kwota takich naliczeń wyniosła ponad 10 mln zł. Były to np. kwoty podatków wpłaconych terminowo przez podatników z własnej inicjatywy po pozornym, nie mającym wpływu na termin ani wysokość zobowiązania, skorygowaniu przez urzędy deklaracji lub zeznań podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ZbigniewWesołowski">Taki przykład odnotowano m.in. w Urzędzie Skarbowym w Łańcucie oraz w III Urzędzie Skarbowym w Szczecinie, gdzie po korektach deklaracji, będących skutkiem oczywistych omyłek rachunkowych, urząd również naliczał odpowiednie odsetki na środki specjalne. Zdarzało się również, że do przychodów zaliczano kwoty podatków uregulowanych samodzielnie przez podatników, a będących efektem własnych korekt deklaracji i zeznań podatkowych. Z taką sytuacją kontrolerzy spotkali się m.in. w Urzędzie Skarbowym w Pruszkowie oraz w Urzędzie Skarbowym w Toruniu. Ponadto do dochodów budżetu zaliczano kwoty zaległości, które nie zostały nawet przez zobowiązanych uregulowane, co jest już kuriozum. Urząd Skarbowy w Pabianicach np. w dziesięciu sprawach dokonał odpisu na środek specjalny w wysokości 1 mln 400 tys. zł, mimo że tych podatków nigdy do końca nie wpłacono. Następny przykład dotyczy należności z odsetek za nieterminowe regulowanie zobowiązań podatkowych, generowane automatycznie przez systemy komputerowe funkcjonujące w urzędach skarbowych, zaliczane do dodatkowych wpływów budżetowych, niezależnie od przyczynienia się organów skarbowych do ich pozyskania. W dwuipółletnim okresie objętym kontrolą wpływy z tytułu odsetek stanowiły ogółem 18,2 proc. całości wpływów tych środków i w całym aparacie skarbowym wyniosły 627 mln 146 tys. zł. W okresie objętym kontrolą w 21 urzędach premie ze środków specjalnych stanowiły od 40,8 proc. do 42,15 proc. wynagrodzeń ogółem i ukształtowały się na poziomie od 76,5 proc. do 81,3 proc. wynagrodzeń z pochodnymi wypłaconych bezpośrednio z budżetu państwa. Premie ze środków specjalnych nie były związane z bezpośrednim przyczynieniem się poszczególnych pracowników do uzyskania dodatkowych wpływów budżetowych, lecz miały charakter stałych, planowanych wynagrodzeń. Najwyższa Izba Kontroli nie ma uwag do wysokości wynagrodzeń pracowników aparatu fiskalnego i pracowników skarbowych, jednak w świetle ustaleń omawianej kontroli negatywnie należy ocenić mechanizmy pozyskiwania dodatkowych środków na wynagrodzenia w aparacie skarbowym. Zgodnie z linią dyskutowaną ostatnio w Sejmie, konieczna wydaje się likwidacja środków specjalnych tworzonych na usprawnienie funkcjonowania urzędów skarbowych, a przede wszystkim na premie dla pracowników. Funkcjonowanie tego rodzaju środków doprowadziło do pewnych patologii w pozyskiwaniu przez urzędy skarbowe dodatkowych wpływów budżetowych. Likwidacja środka specjalnego powinna być połączona z zapewnieniem pracownikom aparatu skarbowego godziwego poziomu wynagrodzeń i opracowaniem jasnego, przejrzystego nowego systemu płac. Celowe jest, aby system płac zawierał instrumenty motywujące pracowników do poszukiwania należności budżetowych. Wynagradzanie pracowników skarbowych bezpośrednio z budżetu państwa będzie zgodne z zasadą przejrzystości finansów publicznych. Tyle tytułem wstępu. Chcę jednak poinformować jeszcze państwa, iż w konsekwencji zaprezentowanej w skrócie informacji otrzymaliśmy odpowiedź od ministra finansów. Minister częściowo podziela nasze stanowisko, polemizując jednak w niektórych kwestiach. I tak sformułował opinię, iż Najwyższa Izba Kontroli nie miała uprawnień do oceniania celowości wydanych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ZbigniewWesołowski">W związku z tym nasza opinia w tej sprawie została dołączona do informacji, podobnie jak korespondencja prowadzona pomiędzy Izbą i ministrem finansów. Informacja przedstawia szczegółowy opis, zawiera też dziesiątki przykładów niewłaściwego naszym zdaniem, jak to określamy - wirtualnego, postępowania, które co prawda przyczyniało się do budowania środka specjalnego, ale nie było bezpośrednio związane z wysiłkiem pracowników, dzięki którym Skarb Państwa powinien uzyskiwać dodatkowe wpływy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ZdzisławKałamaga">Z informacji wynika, że od 1stycznia 2001 roku do czerwca 2003 roku służby skarbowe ustaliły i pobrały prawie 17 mld 300 mln dodatkowych dochodów budżetowych, co daje 5–6 mld zł rocznie. To ogromna suma do podziału, która na pracowników powinna działać mobilizująco. Chciałbym, abyśmy w tym aspekcie prowadzili dyskusję gdyż skala zjawiska jest również wielka. Oddaję głos dyrektorowi delegatury w Białymstoku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AntoniJanuchta">W imieniu ministra finansów dziękuję za podjęcie tego ważnego, rozległego i skomplikowanego tematu. Waga problematyki polega na tym, że w grę wchodzą olbrzymie kwoty i że skala osiąganych dodatkowych środków, uzyskiwanych w wyniku bezpośrednich działań administracji podatkowej jest naprawdę ogromna, przy czym tylko część - co akcentuję - dodatkowo ściągniętych środków przekazywana jest na środek specjalny. Pierwotnie było to 20 proc. tych środków, po czym nastąpiła zmiana. Temat jest rozległy, ponieważ praktycznie rzecz biorąc, dotyczy całej administracji podatkowej, a zatem obejmuje kilkadziesiąt tysięcy osób, które na co dzień wykonują bardo trudne zadanie. Temat jest też bardzo skomplikowany, co widać chociażby z korespondencji prowadzonej między prezesem Najwyższej Izby Kontroli a ministrem finansów dotyczącej różnic w interpretowaniu pewnych zjawisk. Otóż minister finansów, zgadzając się z większością wniosków przedstawianych w protokole NIK, nie zgodził się z negatywną oceną całego systemu, który jest jedynym mechanizmem wspomagającym właściwą działalność administracji podatkowej, motywującym tę administracje do jak największego wysiłku, którego efekty odczuwalne są dla budżetu państwa. Minister nie zgodził się z niektórymi stwierdzeniami, dotyczącymi nieadekwatnej do zarządzenia ministra finansów interpretacji pewnych zjawisk przez kontrolerów NIK. Ponadto minister poinformował, jakie działania zamierza podjąć, a są to zarówno działania zmierzające w kierunku lepszych rozwiązań organizacyjnych, jak i lepszych rozwiązań w zakresie nadzoru oraz modyfikacji obowiązującego zarządzenia. Rozwiązania te pozwolą w przyszłości uniknąć prowadzenia działalności nieadekwatnej do obowiązującego stanu prawnego. We wszystkie te działania, w interpretację poszczególnych przepisów oraz w korespondencję prowadzoną między ministrem a prezesem NIK zaangażowany był bezpośrednio dyrektor Krzysztof Piechota z Ministerstwa Finansów. Dlatego też bardzo proszę o oddanie głosu panu dyrektorowi, który odniesie się do poszczególnych elementów wypowiedzi wstępnej prezesa NIK.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZdzisławKałamaga">Proszę, aby w konkluzji przedstawiciele NIK odnieśli się również do krytycznego stwierdzenia dyrektora Antoniego Januchty na temat oceny systemu. Chociaż dokładnie przeczytałem cały materiał, nie znalazłem opinii, w myśl której byłby kwestionowany system wynagradzania pracowników. Najwyższa Izba Kontroli od kilku już lat formułuje opinię, iż w Polsce generalnie należy rozwiązać problem środków specjalnych. Jednak, jak mówię, nie znalazłem w przedłożonej informacji krytycznej oceny całego systemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofPiechota">Korespondencja prowadzona pomiędzy ministrem finansów a prezesem Najwyższej Izby Kontroli obrazuje stosunek do poszczególnych zarzutów. W wyniku 21 kontroli przeprowadzonych przez Izbę w poszczególnych urzędach, zakwestionowana została pokaźna kwota. Uwagi NIK potraktowaliśmy bardzo poważnie dlatego chcieliśmy stwierdzić u źródeł, w którym miejscy mechanizm zawodzi. W tym celu spotkaliśmy się z naczelnikami skontrolowanych urzędów, przeanalizowaliśmy też wszystkie protokoły i zalecenia pokontrolne. Wnioski płynące z tych spotkań i z analizy dokumentów posłużyły do sformułowania odpowiedzi ministra finansów. Główną kwestię sporną stanowiło ustalenie, czy odsetki oraz wpływy z upomnień, mogą stanowić podstawę odpisu określonych kwot na środek specjalny. Doszliśmy do wniosku, że Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała nie praktykę - a jak wiadomo, kontrola jest badaniem zgodności praktyki ze stanem prawnym - tylko stan prawny, czyli prawidłowość określenia przez ministra finansów w zarządzeniu nr 4 i w kolejnych zarządzeniach dodatkowych dochodów, które mogą stanowić podstawę naliczenia dodatkowych środków. Dlatego też trudno dziwić się naczelnikom urzędów skarbowych, że wykonując zalecenia Ministerstwa Finansów również wymienione elementy zaliczali do dochodów stanowiących podstawę do naliczania kwot przeznaczonych na środek specjalny. Zapytaliśmy też naczelników organów podatkowych, czy delegatury Najwyższej Izby Kontroli w poszczególnych latach kwestionowały wymienione tytuły, gdyż zjawiska te powinny być zakwestionowana już w roku 1992, kiedy to Sejm ustalił system naliczeń na środek specjalny i kiedy został utworzony dualny system wynagradzania pracowników skarbowych. Zgodnie z tym systemem, tylko nieco ponad połowę wynagrodzenia stanowią środki budżetowe, natomiast pozostała część wiąże się z wprowadzeniem systemu samoopodatkowania, który był wdrażany równolegle w podatkach bezpośrednich i pośrednich. Podatki dochodowe, jak pamiętamy, w nowym kształcie powstały bowiem w roku 1992, VAT zaś w połowie roku 1993. Wtedy też zaczął funkcjonować nowy mechanizm wynagradzania pracowników skarbowych. Mechanizm ten pozwolił także na przebudowę siedzib i sal obsługi aparatu skarbowego oraz na komputeryzację placówek. Nie jest tak, że dodatkowe środki wydaliśmy przede wszystkim na premie, gdyż pieniądze z tego źródła przeznaczaliśmy głównie na inwestycje mające na celu usprawnienie pracy urzędów skarbowych, dopiero na drugim miejscu znalazły się premie mające charakter wypłat motywacyjnych, przy czym była to motywacja zbiorowa oraz indywidualna. Kierowanie prawie czterystoma urzędami skarbowymi nie może być prowadzone w sposób bezpośredni i dlatego realizowane jest za pośrednictwem szesnastu izb skarbowych, co zgodne jest z układem wojewódzkim. W takiej sytuacji w niektórych urzędach mogły powstać pewne nieprawidłowości, w efekcie których niewłaściwie zaliczone zostały niektóre dochody. Należy się jednak zastanowić, na ile interpretacja przepisów zawartych w zarządzeniu ministra finansów była interpretacją nieprawidłową i ocenić, kiedy wynikała z nieświadomości, a kiedy była celowa, co by oznaczało, że naszym zdaniem w nielicznych wypadkach tym sposobem usiłowano obchodzić obowiązujące przepisy. Jeśli zachodziło podejrzenie celowego działania, minister finansów nakazywał naczelnikom urzędów skarbowych wykonanie zaleceń Najwyższej Izby Kontroli i zwrot niewłaściwie wykorzystanych pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KrzysztofPiechota">Jak wiadomo, mechanizm zwrotu nienależnych środków, w wyniku funkcjonowania systemu odwoławczego i systemu kontroli sądowej prowadzonej przez Naczelny Sąd Administracyjny, jest zjawiskiem dość powszechnym. W każdym indywidualnym wypadku, w którym okazywało się, że pieniądze należy zwrócić, istotnie były one zwracane. Jesteśmy w posiadaniu stosownej ewidencji i w razie potrzeby możemy udostępnić konkretne dane z tego zakresu. Ponadto, szczególnie w ciągu ostatnich czterech lat, następowało ograniczanie wpływów ze środków specjalnych. Przy ocenie zasadności przeznaczenia wypracowanych środków na określony cel stosowaliśmy dwa kryteria. Pierwszym z nich było bezpośrednie działanie. Należy dodać, że minister finansów precyzyjnie określił działanie tego typu, w tym również czynności sprawdzające, z czym niektórzy inspektorzy NIK nie chcieli się zgodzić. Drugim kryterium była ocena, czy dodatkowe wpływy były wpływami realnymi. Oznacza to, że musiało nastąpić rzeczywiste wpłacenie pieniędzy i uznanie przez podatnika, że konkretny podatek należało rozliczyć w innej wysokości niż ta, która zadeklarował we wcześniejszym terminie lub której w ogóle nie zadeklarował. Występują bowiem takie przypadki, w których uszczuplony zostaje dochód w całości. Jak wiemy, jest to wynik pracy urzędów skarbowych oraz izb skarbowych, ale również urzędów kontroli skarbowej, której inspektorzy bardzo często znajdują tytuły będące bezpośrednim wynikiem działania podmiotów w szarej strefie. Te wszystkie elementy skomplikowanego systemu braliśmy pod uwagę, aby określić należne dochody na środek specjalny. Zarządzenie nr 4 ministra finansów z roku 2001, które ostatnio regulowało tę kwestię, modyfikowane było w związku z kolejnymi zmianami przepisów prawnych i naszym zdaniem oddawało bieżący stan prawny. Zwracaliśmy się również o sporządzenie opinii w tej kwestii do naszego Departamentu Prawnego. Przyznam, że m.in. zrodziły się pewne wątpliwości dotyczące zaliczania zwrotów podatku VAT, które również są swojego rodzaju formą uszczuplenia podatkowego, gdyż system ten działa od roku 1992, kiedy to nie było jeszcze powszechnych zwrotów w podatku dochodowym oraz w podatku od towarów i usług. Natomiast wyłudzenie zwrotu jest drastycznym przykładem uszczuplenia budżetowego, dlatego że dotyczy zwrotu środków, które zostały już przyjęte przez budżet i których koszty poboru zostały poniesione przez podatnika i całe społeczeństwo. W związku z tym przepis z roku 1996 zmodyfikował te mechanizmy. Modyfikacja stała się możliwa również dzięki przeprowadzeniu różnego rodzaju kontroli przez NIK. Od roku 1992, przy okazji pracy nad ustawami budżetowymi, prowadzone są dyskusje nad planem środków specjalnych, podobnie jak i przy udzielaniu absolutorium dla rządu. Mogę powiedzieć że chyba była to dziedzina najskrupulatniej w Polsce kontrolowana. Cały czas byliśmy pod bardzo silną presją, co też stanowiło doping do doskonalenia systemu i ostrożności w interpretacjach. Chodzi w tym wypadku o to, że izby skarbowe wielokrotnie zwracały się do nas z pytaniem, czy nie można zaliczyć do środka specjalnego jakichś kolejnych tytułów.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KrzysztofPiechota">Nasze odpowiedzi za każdym razem polegały na informowaniu, że musi w grę wchodzić realne przyczynienie się do powstania dodatkowego wpływu. Taka odpowiedź nie pozostawiała miejsca na żadne wątpliwości. Naczelnicy Ministerstwa Finansów, podobnie jak kadra Najwyższej Izby Kontroli, są ludźmi dobrze wykształconymi, myślącymi i wielokrotnie przedstawiali inspektorem NIK swoje zastrzeżenia. Mieliśmy taki przypadek, w którym w urzędzie skarbowym w Nowym Tomyślu przypisano kwotę ponad 1 mln 900 tys. zł jako nieprawidłowo uzyskane przychody. Jak się okazało, było to zakwestionowanie ręcznej ewidencji pomocniczej do sprawozdawczości budżetowej. Chodzi o to, że system komputerowy w tamtym czasie, a był to rok 2001, nie gwarantował jeszcze automatycznego naliczania. Funkcjonowały równolegle dwa systemy, które dopiero w ostatnim czasie udało się nam zintegrować. Pomimo wyjaśnień, pomimo zgłoszeń do protokołu, kwota ta również została zaliczona do tych obciążeń. Kolejną pozycją, co do której różnimy się od stanowiska NIK, są upomnienia będące elementem działań sprawdzających, mające charakter wstępny w aspekcie podejmowania czynności egzekucyjnych. W tym wypadku uwzględniliśmy stosowne opinie prawne. Dysponujemy także prawnymi opiniami na temat zwrotu podatku VAT. W naszym posiadaniu jest np. opinia Departamentu Prawno-Administracyjnego Najwyższej Izby Kontroli z 19 sierpnia 2003 roku, sporządzona w odniesieniu do rozwiązań stosowanych przez delegaturę NIK w Białymstoku. W opinii tej zawarta jest odmienna od przyjętej przez Ministerstwo Finansów interpretacja korekt deklaracji podatkowych, które nie przyniosły dodatkowych wpływów. Mamy również udokumentowane liczne przypadki, kiedy już po zakończeniu kontroli, w czasie której pewne zjawiska nie zostały zakwestionowane, inspektorzy zapisali te środki w raportach opracowanych przez delegaturę zbiorczo bądź ponownie uzupełniano kontrolę, pomimo że wcześniej inspektorzy w niektórych województwach nie kwestionowali pewnych rzeczy. Dotyczy to głównie tych spornych kwestii, które minister finansów wraz z podaniem podstaw prawnych wykazał w swoich odpowiedziach. Wypada zaznaczyć, iż prawie żadna z podniesionych przez ministra kwestii nie została uwzględniona przez komisję odwoławczą, która rozpatruje zastrzeżenia. Dlatego też nie mamy pewności co do prawidłowości działania, ale chcielibyśmy jak najlepiej wykorzystać okres, w którym funkcjonuje środek specjalny. Należy też podkreślić, że Ministerstwo Finansów o rok wcześniej wystąpiło z inicjatywą likwidacji obecnego systemu, zgadzając się z krytycznymi głosami przedstawicieli Sejmu, dziennikarzy oraz działaczy gospodarczych. Jednak, jak wykazuje dotychczasowe doświadczenie, pracownicy aparatu skarbowego akceptują funkcjonujące rozwiązania. Z tego też względu obecny system wynagradzania pracowników, co zauważyła Najwyższa Izba Kontroli, ma też niejako drugą stronę, którą trudno kontrolować. Dzięki uwagom sformułowanym przez NIK określiliśmy, iż premia, która wcześniej sięgała 90 proc. wynagrodzenia, może stanowić maksymalnie jego 60 proc., a w najbliższej przyszłości będziemy wnosić o likwidację tego środka o kolejne 30 proc.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#KrzysztofPiechota">Dziękujemy Najwyższej Izbie Kontroli za sformułowanie opinii dotyczącej wynagrodzeń tej grupy pracowników, gdyż odczuwamy bardzo silną presję ze strony zarówno pracowników, jak i związków zawodowych. Dzieje się tak, gdyż realne płace pracowników aparatu skarbowego spadły o 500 zł, a trzeba pamiętać, że nie są to wynagrodzenia wysokie. Pracownicy są rozgoryczeni, gdyż stanowią jedyną grupę, która doznała obniżki wynagrodzeń pomimo stałego zwiększania obowiązków nakładanych przez różne ustawy. To również należy brać pod uwagę, jeżeli ocenia się działania naczelników urzędów skarbowych, otrzymujących niskie płace. Ponadto kiepsko wynagradzani pracownicy często zmieniają pracę. Obserwujemy, że po 4–5 latach pracownicy z wyższym wykształceniem, którzy nabrali doświadczenia w aparacie skarbowym, przechodzą do sektora prywatnego, podejmują lepiej płatne zatrudnienie w bankach lub rozpoczynają działalność gospodarczą. Zjawisko to przyczynia się do pogorszenia jakości pracy. Są to najważniejsze kwestie, które warto wypunktować. Myślę, że dzisiaj nie będziemy się wdawać w szczegółowe polemiki. Sumując więc, raz jeszcze podkreślam, że zarzuty Najwyższej Izby Kontroli w części zostały przyjęte przez ministra finansów i naczelników zobowiązano do zwrotu środków. Natomiast w pozostałych kwestiach czekamy na decyzje Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZdzisławKałamaga">Zanim przejdziemy do dyskusji, muszę wyjaśnić generalną zasadę. Otóż w ogóle nie będziemy podejmowali polemiki i nie będziemy się ustosunkowywać do ustaleń Najwyższej Izby Kontroli. Dlatego też odczytam fragment informacji Izby jednoznacznie przeczący prezentowanym tu opiniom o krytycznej ocenie funkcjonowania systemu środków specjalnych. Cytuję: „Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia pozyskiwanie przez urzędy skarbowe środków specjalnych tworzonych w organach skarbowych na usprawnienie funkcjonowania tych organów i premie dla pracowników. W urzędach skarbowych premiowanie pracowników z tych środków nie było związane z uzyskiwaniem dodatkowych wpływów budżetowych, miało charakter stałych, planowanych wynagrodzeń, nie objętych limitami określonymi w ustawach budżetowych”. A zatem nie ma tu mowy o kwestionowaniu systemu, nikt też nie mówi, że pieniądze z tego źródła nie są potrzebne. Nikt nie kwestionuje również, znając specyfikę pracy urzędów i zaangażowanie pracowników, że pracownicy za dobrą pracę, częstokroć trwającą wiele miesięcy, której efektem jest udowodnienie podmiotowi gospodarczemu przestępstwa podatkowego i odzyskanie dla budżetu państwa należnych pieniędzy, bezwzględnie powinni otrzymywać dodatkowe wynagrodzenie. Jest to mój osobisty pogląd, jednak przypuszczam, że spora część posłów podziela go. Rzecz polega na tym, aby w największym skrócie przypomnieć, na czym polegają rozwiązania zawarte pierwotnie w zarządzeniu nr 4 ministra finansów, a obecnie w zarządzeniu nr 41. Chodzi bowiem o to, że jeśli pracownik aparatu skarbowego wyliczył nieprawidłowość podatkową na kwotę 1 mln zł i dostał za to nagrodę w wysokości na przykład 20 proc. wymienionej kwoty, co oznacza, że pieniądze te nie wpłynęły na konto urzędu skarbowego, można zgodzić się z opinią, że jest to system chory. Podobnie, jeśli pracownik wykrył nieprawidłowość na kwotę 1 mln zł i w toku procesu odwoławczego wyższa instancja przyznała rację podatnikowi, pracownik zaś pobrał już premię, również można uznać, iż w systemie coś jest nie porządku. Bywa i tak, że w imię źle pojętego interesu pracowników premie dostają również ci, którzy w żadnym stopniu nie przyczynili się do przysporzenia dochodów budżetu państwa. Chodzi nam właśnie o tego typu nieprawidłowości. Myślę, że konkluzją pracy Komisji do Spraw Kontroli Państwowej nad tym tematem powinno być wystąpienie w formie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów lub do ministra finansów, aby zarządzenie nr 41 zostało tak zmienione, żeby funkcjonowało w sposób poprawny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#BarbaraMarianowska">Nie kwestionuję zaangażowania służb podatkowych i skarbowych w podejmowanie prawidłowych działań, uważam natomiast, że w sytuacji bardzo nieudolnego nadzoru i kontroli oraz niedobrego prawa działania tych służb są nad wyraz prawidłowe, gdyż naprawdę mogłoby być znacznie gorzej. Oczywiście, nie do przyjęcia jest sytuacja, w której, pod presją ewentualnego odchodzenia pracowników, przedstawiciel ministra finansów, sprawującego nadzór i kontrolę nad prawidłowym funkcjonowaniem podległych mu organów, mówi o obawie przed utratą dobrych pracowników. Tenże przedstawiciel ministra finansów z niekłamaną zazdrością stwierdza, że ci pracownicy, którzy odeszli z urzędów skarbowych, z powodzeniem sprawdzają się w innych instytucjach, w których podjęli pracę. Jest niedopuszczalne, aby w taki sposób oceniać i komentować to zjawisko. Myślę, że byłoby dobrze, aby przedstawiciele Ministerstwa Finansów przyjrzeli się sprawności funkcjonowania polityki kadrowej Najwyższej Izby Kontroli i aby wyciągnęli odpowiednie wnioski z faktu, iż pracownicy NIK w zasadzie nie odchodzą do innych instytucji. Jeśli chodzi o kwestię oceny przez NIK rozwiązań prawnych oraz instytucjonalnych, podkreślić trzeba moim zdaniem, że Najwyższa Izba Kontroli ma uprawnienia do oceny tych rozwiązań, wbrew stwierdzeniu przedstawiciela Ministerstwa Finansów. Mało tego, ma też obowiązek wskazywania rozwiązań sprzyjających powstawaniu korupcji. A zatem proponowanie dbałości o porządek prawny i ocena tego porządku leżą w uprawnieniach i obowiązkach Izby. Kwestionowanie tych uprawnień świadczy o tym, że w dalszym ciągu przedstawiciele Ministerstwa Finansów nie bardzo rozumieją usytuowanie Najwyższej Izby Kontroli i nieprawidłowo interpretują swoje miejsce w postępowaniu kontrolnym. W związku z tym przychylam się do sugestii posła Zdzisława Kałamagi w kwestii sformułowania dezyderatu. Jestem nawet skłonna poszerzyć ten dokument o sprawę zgodności zarządzeń z obowiązującym porządkiem prawnym, a także o sprawę odpowiedzialności za zarządzenie środkami publicznymi, a co za tym idzie o konsekwencje tej odpowiedzialności. Wiem, że Najwyższa Izba Kontroli nie może zgłaszać wniosków w kwestiach personalnych, ale może występować z zawiadomieniami do organów ścigania w przypadku, gdy posiada kwalifikację karną. Czy prawo stworzono po to, aby wyłudzać pieniądze z budżetu, podczas gdy organy kontroli skarbowej i podatkowej zmierzają do przysporzenia wpływów do budżetu? Na str. 9 przedłożonej informacji bardzo czytelnie scharakteryzowane zostały wykryte przez NIK nieprawidłowości. Dotyczą one tych wpłat do budżetu państwa, które nie były ani wynikiem kontroli, ani szczególnych zabiegów. Nie wynikały też z porównania stanu prawnego z praktyką, natomiast były skutkiem działań samych podatników. Wypada wobec tego zapytać, czy ewidencjonowanie wpływów na środek specjalny było prawidłowe w aspekcie urzędniczej uczciwości i czy w związku tym rozważano kwalifikacje karne wobec osób, które z uwagi na nieprecyzyjność regulacji prawnych poszły dalej, zbliżając się tym samym do wyłudzenia środków należnych budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszGajda">Jestem przekonany, że pieniądze ze środka specjalnego wydatkowane były nie tylko na premie, ale przede wszystkim na lepsze wyposażenia urzędów skarbowych. Myślę tu o komputerach czy też wystroju placówek. W tym względzie nastąpiła poprawa. Natomiast wiele do życzenia pozostawia nabór kadry urzędów skarbowych. Sugerowałbym, aby spojrzeć na tę kwestię z centrali resortu finansów. Otóż pracownicy urzędów skarbowych interesantów witają ponurymi minami i w każdym widzą potencjalnego przestępcę, który chce złamać prawo. Gdyby przeprowadzone zostało badanie opinii społecznej, zapewne okazałoby się, że nie jestem odosobniony w swojej opinii. Dlatego też bezwzględnie trzeba zmienić podejście urzędników państwowych do płatnika podatków. Gdybym zwrócił się do urzędnika z wątpliwościami bądź z prośbą o udzielenie wyjaśnień z dziedziny podatkowości, to jestem pewien, że takiego wyjaśnienia nie otrzymałbym, urzędnik odesłałby mnie do radcy prawnego albo może do biura obrachunkowego. A jeśli nawet urzędnik okaże się łaskawy i udzieli porady, może się ona okazać pułapką prowadzącą prostą drogą do konfliktu z prawem. Nie można też nawet marzyć o uzyskaniu sporządzonej na piśmie interpretacji jakiegoś przepisu. Nie wiem, czy Najwyższa Izba Kontroli, poza zaprezentowaną dzisiaj tematyką, bada także inne bardzo ważne kwestie, do których bez wątpienia należy traktowanie podatnika. Tego wymaga ranga instytucji skarbowej, funkcjonującej pod godłem Rzeczypospolitej Polskiej. W normalnym systemie urzędnik powinien być zadowolony z faktu, iż podatnik przynosi pieniądze, czasami bardzo duże, tak jednak nie jest. Petent przychodzący do urzędu skarbowego powinien się czuć dobrze i swobodnie, ale najczęściej górę bierze zdenerwowanie i niepewność, jak zostanie potraktowany i obsłużony. Jeśli chodzi o problemy związane z funkcjonowaniem środka specjalnego, oczywiście, opowiadam się za tym, aby odpowiednio wynagradzać ludzi za dobrą pracę, ale proszę nie mówić, że dzisiaj nie ma po temu odpowiedniego instrumentu, gdyż są całe rzesze wykształconych ludzi, którzy mogą zmienić oblicze izb skarbowych, między innymi poprzez zmianę podejścia do podatnika, czyli do pomiotu dla którego aparat skarbowy został ustanowiony. 17 mld złotych, o których mówił wiceprezes NIK, teoretycznie jest pewnym dobrodziejstwem. Jednak te same pieniądze mogły wyrządzić gospodarce wiele szkody. Według Najwyższej Izby Kontroli zdarzają się wirtualne naliczania prowadzone tylko po to, aby uzyskać fundusze na środek specjalny i aby część tych środków przeznaczyć na premie dla pracowników urzędów skarbowych. Za te wirtualne naliczania odpowiada potem Skarb Państwa, czyli my wszyscy, a zatem trzeba się zastanowić, na ile te 17 mld zł zaszkodziło gospodarce. W popularnym telewizyjny programie „Sprawa dla reportera” jak w lustrze odbija się rzeczywistość, problemy firm i urzędów skarbowych, czasami bezradność urzędników. Myślę, że najbardziej irytują widza wystąpienia przedstawicieli różnych instytucji, które bywają tak zawikłane i niejednoznaczne, że nikomu nie mogą trafić do przekonania i niczego w zasadzie nie wyjaśniają.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#TadeuszGajda">Na pewno pracownicy urzędów skarbowych muszą być dobrze wynagradzani, ale wysokość ich zarobków nie może wynikać z zaangażowania w działania, które nazwałbym „łap złodzieja”, podstawową bowiem zasadą powinna być profilaktyka. Na całym świecie sędziowie nie cieszą się z tego, że wydali duże wyroki, ale z tego, że jest mniej spraw karnych. Myślę, że taki właśnie kierunek myślenia powinniśmy przyjąć i w mądry sposób go realizować. Natomiast wysokie premiowanie wykrytych wykroczeń dopinguje wyłącznie do pogoni za pieniędzmi i skłania do takiego traktowania poszczególnych spraw, aby można było osiągnąć jak największe zyski. Być może takie stwierdzenie zawiera zbyt wiele uproszczeń, ale sądzę, że mimo to główna myśl nie uległa wypaczeniu. Bardzo ważną kwestią jest odpowiedzialność urzędnika państwowego za podejmowane decyzje. Od tych decyzji niejednokrotnie zależy nie tylko byt, ale w ogóle dalsze istnienie firmy. Upadek firmy zaś spowoduje zwolnienie kilkuset osób, które obciążą budżet państwa. Czasami wystarczy jeden podpis urzędnika, aby firma stanęła na skraju bankructwa i dlatego wagi decyzji nie sposób przecenić. Nie chcę być gołosłowny, wystarczy sięgnąć pamięcią do przypadku byłego szefa izby skarbowej w Łodzi. Ale taka właśnie jest praktyka w naszym kraju, w której, niestety, prym wiedzie „moje” woj. łódzkie. Nigdy nie starałem się oceniać protokołów Najwyższej Izby Kontroli, muszę jednakże powiedzieć, że m.in. dzięki żmudnym działaniom podejmowanym przez Komisję do Spraw Kontroli Państwowej krok po kroku zbliżamy się do stanu, w którym zarówno instytucje rządowe, jak i konstytucyjne zaczynają sobie zdawać sprawę z faktu, iż NIK, będąca instytucją konstytucyjną, dźwiga na sobie także konstytucyjną odpowiedzialność. Sądzę, że gdyby Komisja nie czuwała nad niezależnością Izby oraz podobnych jej instytucji, prawdopodobnie już by one nie istniały w obecnym kształcie. Chciałbym na chwilę powrócić do zasygnalizowanej wcześniej kwestii kadry urzędów oraz izb skarbowych. Otóż zwłaszcza na tzw. szczeblu powiatowym zatrudnieni są ludzie, którzy nie dopuszczają młodych i dobrze wykształconych osób do pracy w aparacie skarbowym. Częstokroć dochodzi do zderzenia nowoczesności, wykształcenia i pogodnego oblicza z rutyną, kurczowym trzymaniem się anachronicznych nawyków i z ponuractwem. Oczywiście, wiele zmienia się, ale tylko na zewnątrz, przybywa komputerów, ładniej wyglądają też pomieszczenia zajmowane przez urzędy skarbowe. Muszę dodać, że w dobie tak znacznego bezrobocia są ludzie gotowi pracować za oferowane w urzędach skarbowych wynagrodzenia, nawet bez premii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejOtręba">Myślę, że cały ten problem wynika z nieprecyzyjnego prawa, które powoduje, iż tak łatwo o wypaczenia. I tak ustawa o urzędach i izbach skarbowych nie określa, jakie wpływy budżetowe należy klasyfikować jako dodatkowe i odsyła do zarządzenia ministra finansów. Wobec tego prosiłbym o wyjaśnienie, czy owo zarządzenie jest kompatybilne z innymi przepisami, a jeśli tak, to może praktyka nie jest zgodna z tym zarządzeniem? Coś nie jest w porządku, skoro realizowanie zarządzenia prowadzi do nieprawidłowości, o których dane nam dzisiaj było słyszeć. Jeśli zarządzenie stanowi, iż nawet w wyniku upomnień uzyskuje się dodatkowe dochody, to należy uznać, że urzędnicy działają zgodnie z prawem. Natomiast NIK sygnalizuje, że jest to nieprawidłowe, co oznacza, że trzeba zmienić zarządzenie, ponieważ obecne uregulowanie sprzyja powstawaniu nadużyć. W takiej sytuacji nie można mieć pretensji do urzędów skarbowych realizujących zarządzenie, chyba że swoją działalnością wykraczają poza ramy tego aktu prawnego. W końcowych uwagach Najwyższej Izby Kontroli czytamy, że konieczna jest likwidacja tego środka specjalnego. Ale środek ten wykorzystywany jest nie tylko na premie. Proszę więc o wyjaśnienie, czy zdaniem Izby środek ten w ogóle jest niepotrzebny, gdyż sprzyja powstawaniu różnego rodzaju nadużyć, czy też należałoby go zmodyfikować, łącząc z innymi instrumentami motywującymi urzędników do lepszej pracy. Należy też określić, czy do obowiązków urzędnika skarbowego należy skuteczne ściągnięcie podatków i czy na przykład wysłanie upomnienia należy rozumieć jako dodatkową czynność wykonywaną przez tegoż urzędnika. Trudno zgodzić się z opinią, że wysyłanie upomnień powinno być klasyfikowane jako czynność dodatkowa, gdyż według mnie podstawowym obowiązkiem urzędników skarbowych jest skuteczne, co akcentuję, ściąganie podatków. Jeśli wysyłanie upomnień traktowane jest z kolei jako dodatkowe obowiązki, to należałoby zapytać, co urzędnik czyni, aby ściąganie podatków było skuteczne. W takiej sytuacji w moim przekonaniu powinno się ściśle określić zakres obowiązków urzędnika skarbowego. Chyba że zarządzenie ministra finansów mówi co innego. Chciałbym też się dowiedzieć, na co, poza premiami dla pracowników, przeznacza się środek specjalny. Posłanka Barbara Marianowska apelowała o branie przykładu z polityki kadrowej Najwyższej Izby Kontroli. Dlatego też proszę o informację, jakie jest średnie wynagrodzenie w NIK, a jakie w urzędach skarbowych. O ile dobrze usłyszałem, średnie miesięczne wynagrodzenie urzędników skarbowych, w wyniku zakwestionowania zasadności przeznaczania środka specjalnego na premie dla pracowników, obniżone zostało o około 300 zł miesięcznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AugustynKubik">Zanim ustosunkuję się do poszczególnych kwestii, prosiłbym o zgodę na to, aby dyrektor Krzysztof Piechota wyjaśnił wszystkie zawiłości związane z zarządzeniem ministra finansów. Ja natomiast ograniczę się do kilku uwag wiążących się bezpośrednio z dyskusją. Otóż samo zarządzenie i środek specjalny tak są skonstruowane, że środek jest tworzony dopiero wówczas, gdy mamy do czynienia z bezpośrednim, dodatkowym działaniem urzędnika administracji podatkowej, czyli konkretnie pracownika urzędu skarbowego, kiedy określone kwoty, zarejestrowane na początek, albo zostaną ściągnięte, albo wpłyną w efekcie dodatkowego działania, np. kontrolnego, tegoż pracownika administracji podatkowej. Suma tak uzyskanych środków, stanowiąca 100 proc., w odległych latach pozwalała na tworzenie środka specjalnego w wysokości 20 proc. tej kwoty. Dzisiaj jest to już tylko 8 proc., w najbliższym czasie będzie jeszcze mniej. Pamiętać też należy o tym, że trwają prace nad ustawą, która zlikwiduje środki specjalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofPiechota">Rzeczywiście, ustawodawca nie określił bezpośrednio wytycznych dla ministra finansów, co oznacza, że nie mieliśmy dokładnych informacji, w jaki sposób i w jakim zakresie przepisy wykonawcze powinny się odnosić do zapisu ustawowego. Ustawa o urzędach i izbach skarbowych w art. 7 mówi: „środki finansowe w wysokości 8 proc. dodatkowych wpływów podatkowych i niepodatkowych należności budżetowych, uzyskanych w wyniku bezpośredniego działania urzędów skarbowych i izb skarbowych oraz urzędów kontroli skarbowej przeznacza się na usprawnienie funkcjonowania jednostek organizacyjnych podległych ministrowi właściwemu do spraw finansów publicznych oraz na premie dla pracowników podległych temu ministrowi, a w szczególności dla pracowników, którzy przyczynili się bezpośrednio do uzyskania dodatkowych wpływów”. Minister finansów został upoważniony, otrzymał delegację do określenia dodatkowych wpływów budżetowych w rozumieniu zacytowanej ustawy art. 7 ust. 1, szczegółowych warunków i maksymalnej wysokości oraz sposobu przyznawania premii, określenia działań, w wyniku których uzyskiwane są dodatkowe wpływy budżetowe oraz określenia sposobu gromadzenia i rozdysponowania środków finansowych. Wykonując tę delegację, minister wydał zarządzenie nr 4, obecnie zarządzenie nr 41, które określa, co jest dodatkowym wpływem budżetowym. W zarządzeniu zapisano 18 punktów, w których wyszczególnione zostały dodatkowe wpływy budżetowe. W tym samym zarządzeniu minister finansów określa, iż ma to być 20 proc. oraz precyzuje, co jest bezpośrednim działaniem urzędów i izb skarbowych oraz urzędów kontroli skarbowej. Do działań bezpośrednich należą: nadzór, kontrola skarbowa, czynności sprawdzające, egzekucyjne oraz kontrola podatkowa podatników i płatników w zakresie kwot wpłaconych w ciągu kwartału na rachunki urzędów skarbowych. W zarządzeniu wyraźnie podkreślone jest bezpośrednie przyczynienie się do przysporzenia dochodów budżetowych oraz rzeczywisty, realny wpływ na rachunek urzędu. Wszystkie tytuły wymienione zostały w rozporządzeniu, natomiast dyskusje między ministrem finansów i Najwyższą Izbą Kontroli wywołały te pozycje, których interpretacja była niejasna. A zatem nie można obwiniać urzędów skarbowych za to, że zastosowały się do wykładni Ministerstwa Finansów, natomiast minister napisał w swojej odpowiedzi, że przyjmuje uwagi NIK i że zostaną one rozważone przy ewentualnych korektach systemu. Należy się jednak zastanowić, czy obecnie byłoby wskazane przeprowadzanie jakieś korekty, skoro od początku roku nie dostaliśmy ani złotówki premii. Otrzymaliśmy tylko wyrównanie za czwarty kwartał roku 2003. Oznacza to, że nie było w tym roku żadnych środków motywujących, co spowodowało wielkie rozgoryczenie. Być może ponure miny pracowników urzędów skarbowych, o których mówił poseł Tadeusz Gajda, są efektem obniżenia wynagrodzeń. Zanim podam wysokość średniego wynagrodzenia urzędników aparatu skarbowego, o co zwracał się poseł Andrzej Otręba, wyjaśnię, iż wynagrodzenie to obejmuje również trzynastą pensję oraz kwoty wypłaconych nagród, w tym nagród jubileuszowych, a także różnego typu odprawy, wynoszące sześciokrotność miesięcznego wynagrodzenia, trafiające tylko do niektórych pracowników. Jeśli przyjrzeć się wynagrodzeniom pracowników skarbowych, okaże się, że połowa z nich plasuje się poniżej średniej. Odpowiadając na pytanie o zarobki, posłużę się przykładem urzędów skarbowych, gdyż mają one najniższe wynagrodzenia, a właśnie w urzędach zatrudnionych jest prawie 80 proc. naszych pracowników. Ludzie ci pracują w dużym napięciu „na pierwszej linii”, stykając się bezpośrednio z podatnikami.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrzysztofPiechota">W roku 2004 średnia pensja w urzędach skarbowych wynosi 2 tys. 778 zł. Jest to mniej, niż zarabiali pracownicy tych urzędów w roku 2000, kiedy to łącznie z premią średnie wynagrodzenie wynosiło 2 tys. 832 zł. Z kolei w roku 2001 średnie wynagrodzenie wynosiło już ponad 3 tys. zł, natomiast w 2003 roku 3 tys. 100 zł. Oznacza to, że średnie wynagrodzenie obniżyło się o 353 zł. Stało się tak dlatego, że pracownicy nie dostali premii, co z kolei było efektem obniżenia o 40 proc. środków specjalnych. Obniżenie to przegłosowane zostało na posiedzeniu plenarnym Sejmu 18 stycznia. Dodać należy, iż ani rząd, ani sejmowa Komisja Finansów Publicznych nie postulowali wprowadzenia takiego rozwiązania. Decyzja ta praktycznie sparaliżowała funkcjonowanie środka specjalnego i postawiła pod znakiem zapytania sens jego funkcjonowania. Ograniczenie odbiło się szczególnie mocno na funkcjonowaniu drugiego środka specjalnego, dotyczącego czynności egzekucyjnych i służącego wypłatom należności z wynagrodzeń prowizyjnych i kosztów egzekucji, które wykonywane są również na rzecz kilkunastu innych organów państwowych. W ostatnim czasie dochodzą do nas sygnały o bardzo poważnych problemach wiążących się na tym tle z niewypłacalnością. Ministerstwo Finansów zastanawia się, jakimi rozwiązaniami po likwidacji środków specjalnych zabezpieczyć funkcjonowanie poboru, kiedy przestanie działać mechanizm motywujący i kiedy straci aktualność rozliczeniowe funkcjonowanie poszczególnych służb skarbowych, a szczególnie służby egzekucyjnej. Myślę, że problem ten zostanie szczegółowo zaprezentowany przy okazji pracy nad ustawą budżetową na rok przyszły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewWesołowski">Myślę, że chyba powinniśmy zmienić podejście do całej tej problematyki. Chodzi bowiem o to, że mamy mniejsze pretensje, jeśli tak to można nazwać, do samych urzędów skarbowych niż do tych, którzy nimi sterują, wskazują sposób postępowania oraz interpretują obowiązujące prawo. Przecież urzędnicy urzędów skarbowych pracują również na centralę, mogę tak powiedzieć, gdyż naliczany wirtualnie środek specjalny dzielony jest następnie na wszystkich poziomach. W związku z tym sądzę, że musimy zbliżyć swoje stanowiska. Poseł Andrzej Otręba pytał, dlaczego taka, a nie inna jest ocena Najwyższej Izby Kontroli. Otóż należy pamiętać przede wszystkim, iż ocena ta dotyczy konkretnego zakresu pozyskiwania środków budżetowych, nie odnosi się natomiast do funkcjonowania całego systemu. Praktyka stosowana przez urzędy skarbowe dowodzi, że zarządzenie ministra finansów nie jest respektowane. Podam przykłady. Dajmy na to, że podatnik zwraca się do urzędu o rozłożenie na raty podatku i urząd wydaje zgodę, ale jednocześnie uruchamia się proces naliczania środka specjalnego. W innej sytuacji, gdy podatek został już naliczony, podatnik odwołuje się do organu wyższego szczebla, czyli do izby skarbowej i zapada prawomocna decyzja wydana przez ten organ. Również w takim przypadku urzędy skarbowe naliczają środek specjalny. Następny przykład dotyczy praktyk odnoszących się do całego procesu wysyłania upomnień. Wypada wobec tego zapytać, na czym w wymienionych sytuacjach polega dodatkowy wkład pracy, czy jak kto woli, wysiłek urzędnika skarbowego. Minister finansów w większości zgodził się z naszymi opiniami, a z kolei Najwyższa Izba Kontroli w dalszym ciągu będzie się przyglądać całej tej sprawie. Uważamy, że w obecnej dobie sprawą pierwszoplanową jest stworzenie jednolitego, porządnego systemu motywacyjnego płac, ale nie takiego, który w kontrolowanych instytucjach skłaniałby do pewnego „rozciągania” obowiązującego prawa, a tym samym do nadużyć. Posłanka Barbara Marianowska zapytała, co NIK zamierza dalej zrobić z całą tą sprawą. Otóż wyjaśniam, że Najwyższa Izba Kontroli ma możliwości formułowania wniosków o niezasadność zajmowania stanowiska, choć, przyznam, rzadko z tego korzysta. Trzeba jednak powiedzieć że przed dwoma tygodniami prokurator generalny zwrócił się o akta tej sprawy. Wszystkie niezbędne dokumenty zostały już przekazane. Sam zresztą nie tak dawno publicznie mówiłem o tym, że być może NIK natknęła się w toku kontroli na nadużycie urzędnicze, karne. Myślę, że pewnym elementom tej sprawy należy się przyjrzeć bardzo dokładnie, gdyż niektóre zjawiska zaszły już za daleko. W toku dyskusji padło stwierdzenie, że Najwyższa Izba Kontroli nie zwróciła uwagi na tę kwestię podczas wcześniejszych kontroli. Otóż częściowo muszę się zgodzić z tym zarzutem. Jednak musimy pamiętać że NIK nie jest w stanie skontrolować wszystkiego wszędzie. W związku z tym apeluję o to, byśmy zrobili wszystko, aby nie zmarnotrawić doświadczeń wynikających z kontroli jednostek aparatu skarbowego. Poseł Andrzej Otręba prosił o podanie informacji na temat płac w Najwyższej Izbie Kontroli. Wyjaśniam więc, że średnia płaca w NIK wynosi ponad 6 tys. 500 zł, a więc sporo. Dodać trzeba, że wszyscy pracownicy legitymują się wyższym wykształceniem, przeszli przez wymagane staże i aplikacje.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewWesołowski">Ale faktem jest też, że nasi pracownicy nie mogą być nigdzie dodatkowo zatrudniani. Ważna jest także ich odporność psychiczna. Podam przykład. Przed trzema tygodniami rozmawiałem z głównym inspektorem jakości artykułów rolno-spożywczych na temat stanu zboża. Rozmowa odbywała się w związku ze zleconą kontrolą, która miała ustalić, czy zboże spełnia warunki określone normą. Inspektor powiedział mi, że średnia płaca kształtuje się na poziomie 1 tys. 300 zł, podczas gdy na pracownikach spoczywa olbrzymia odpowiedzialność. A zatem wynagrodzenie tej grupy pracowników bez wątpienia jest nieadekwatne do ciężaru odpowiedzialności spoczywającej na ich barkach. Komisja do Spraw Kontroli Państwowej do tej pory nie zetknęła się z zarzutami pod adresem pracowników Najwyższej Izby Kontroli, dotyczącymi naruszenia zasad etyki zawodowej. Pracownicy NIK są bez wątpienia dobrze wynagradzani, ale też stawia się im bardo wysokie wymagania. Są co roku oceniani, a jeśli dochodzą do nas jakieś niepokojące sygnały, staramy się jak najszybciej reagować. Jak już mówiłem, byłoby dobrze, abyśmy z resortem finansów i ministrem odpowiedzialnym znaleźli wspólną ścieżkę. Wówczas będziemy mogli sobie powiedzieć, że praktyki stosowane przez urzędy skarbowe przynoszą więcej szkody niż efektów. Niezbędne jest też wzmocnienie całego aparatu fiskalnego i stworzenie takich uwarunkowań, które spowodują, że aparat ten będzie miał satysfakcję nie tylko z przysparzania dochodów budżetowi, ale także z zarobków pracowników. Wypada też życzyć sobie, abyśmy nie musieli wytykać takich nieprawidłowości jak wykazane przez omawianą kontrolę. Nieprawidłowości owe odnotować można notabene nie tylko na obszarze działania delegatury białostockiej NIK, ale na terenie całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZbigniewWesołowski">Główny inspektor audytu wewnętrznego w MF Augustyn Kubik : Jak wspomniałem wcześniej, minister finansów zgodził się ze zdecydowaną większością opinii sformułowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli. Wiele spraw w związku z tym już przedyskutowano na naradzie z naczelnikami urzędów skarbowych i przekazano do realizacji. Minister, kierując się sugestiami Izby, rozważa prowadzenie dalszej pracy nad zarządzeniem nr 4. Chodzi bowiem o takie zredagowanie owego dokumentu, aby nie było żadnych niejasności i możliwości dowolnych interpretacji, a tym samym „wirtualnych” wpływów na środek specjalny. Jest to niewątpliwie naganne zjawisko, ale musimy pamiętać, że mamy do czynienia z jednostkowymi przypadkami. Generalnie rzecz ujmując, ten środek specjalny z powodzeniem funkcjonował przez całe lata i wzmagał aktywność pracowników urzędów skarbowych i przyczyniał się do stabilizacji kadry aparatu fiskalnego. Cieszy mnie zapowiedź wiceprezesa NIK, że temat będzie przedmiotem dalszych rozmów, gdyż rzeczywiście jest naszym wspólnym zmartwieniem, aby prawo dotykające całego obszaru działania urzędów skarbowych, a więc także wszystkich prowadzących działalność gospodarczą, było jak najlepiej przygotowane i jak najlepiej stosowane. Nawiązując do wypowiedzi posłanki Barbary Marianowskiej, informuję że nikt z nas nie ma zamiaru utrzymywać, że ten środek specjalny i przepis funkcjonuje wyłączenie po to, aby zatrzymać kadrę. Zależy nam natomiast, aby ludzie, na miarę środków, które możemy im zaproponować, przyszli do nas i byli dobrymi pracownikami. Ważne jest też, aby po 3 latach, w ciągu których zdobędą doświadczenie, nie odeszli do innych instytucji. Raz jeszcze powtórzę, że wszystkie obecnie funkcjonujące rozwiązania zostaną przeanalizowane. Minister finansów doskonale rozumie swoją rolę w systemie administracji państwa, w tym i w systemie kontroli. Wszak wraz ze swoimi służbami stanowi część systemu kontroli. Mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością, ponieważ na co dzień współpracuję z Najwyższą Izbą Kontroli, realizując misję stworzenia zrębów wewnętrznej kontroli finansowej i audytu wewnętrznego w tych jednostkach i wiem, jak ważny to element. Wiem też, jak ważną dla nas wszystkich rolę pełnią izby skarbowe, ale również jak ważną rolę ci pracownicy urzędów skarbowych, który na co dzień są na pierwszej linii i którzy muszą dbać o to, aby każda złotówka, która powinna zostać wprowadzona do budżetu, rzeczywiście się w nim znalazła. Podczas dyskusji padło stwierdzenie, że urzędy skarbowe funkcjonują źle. Dlatego chciałbym podzielić się refleksjami i przemyśleniami związanymi z tym zagadnieniem. Otóż urzędy skarbowe w ciągu ostatnich 10 lat przeszły przeobrażenia na miarę całej epoki. Pierwotnie były to placówki, które na co dzień zajmowały się gnębieniem podatników prowadzących działalność gospodarczą. Obecnie zaś są to otwarte placówki, nieźle wyposażone, posiadające w miarę dobrą, kompetentną kadrę, o którą chcemy należycie dbać. Mimo olbrzymiego postępu, jaki stał się udziałem urzędów skarbowych długa jeszcze przed nimi droga. Minister finansów po to wprowadza standardy pracy w urzędach skarbowych, aby powielać najlepsze przykłady. Urząd Służby Cywilnej organizuje konkursy na przyjazny urząd administracji podatkowej, a urzędy podatkowe zajmują w nich dobre miejsca.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ZbigniewWesołowski">Te najlepsze wzorce powielać będziemy w całej administracji podatkowej, o czym mówię z pełnym przekonaniem. Chcemy też uważnie przyjrzeć się systemom kontroli zarządzania oraz wszystkim procesom zachodzącym w administracji podatkowej. Szczególny nacisk zamierzamy położyć na koordynowanie kontroli finansowej oraz audytu wewnętrznego w instytucjach administracji podatkowej, w których nie tylko gromadzi się środki, ale także się je wydatkuje. Przed dwoma dniami Rada Ministrów przyjęła sprawozdanie z kontroli i audytu wewnętrznego. Wszystkie wzorce dotyczące standardów kontroli finansowej oraz sposobu oceny tej kontroli zostaną wprowadzone nie tylko w urzędach skarbowych, ale we wszystkich jednostkach sektora finansów publicznych. Minister finansów myśli również o tym, aby przeorientować struktury administracji skarbowej. Być może nadeszła pora, aby administracja podatkowa była jak najmniej uzależniona od polityki podatkowej, a jak najwięcej zajmowała się tym, do czego została powołana, to znaczy stosowaniem dobrego prawa, a jeśli zajdzie taka potrzeba, również jego egzekwowaniem. Jeśli taki kierunek zostanie zaakceptowany przez Sejm, będzie to oznaczało, że urzędy skarbowe wejdą w nową epokę. Wszystkie uwagi, które państwo zgłosili, zostały przez nas odnotowane. O poruszonych dzisiaj sprawach będziemy rozmawiać z osobą odpowiedzialną za administrację podatkową. Wszystkie uwagi zostaną też przekazane ministrowi Wiesławowi Ciesielskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZdzisławKałamaga">Interesuje mnie, czy w sytuacji, w której naliczony i wypłacony został środek specjalny, po czym okazało się że pracownik, który środek taki otrzymał, wydał błędną decyzję, zwraca te pieniądze, czy też nie. Jest największa patologia, jaką można sobie wyobrazić, gdy nagrodzony zostaje pracownik, który wydał błędną decyzję, z otrzymanych pieniędzy nie zwraca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZbigniewWesołowski">Był opisany przypadek, kiedy podatnik się odwołał, izba skarbowa zaś uchyliła decyzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#BarbaraMarianowska">Dziękuję ministrowi Augustynowi Kubikowi za wystąpienie w innym tonie, niż charakteryzujący zazwyczaj przedstawicieli Ministerstwa Finansów. Poseł Zdzisław Kałamaga poruszył kwestię pomniejszenia kwoty środka specjalnego, będącego efektem wydania przez urzędnika urzędu skarbowego błędnej decyzji. Nawiązuję do tej wypowiedzi, ponieważ piszę do Ministerstwa Finansów liczne interpelacje dotyczące kontrowersyjnych decyzji, co nie oznacza, że są to decyzje błędne. Na interpelacje dostaję odpowiedzi, m.in. od głównego inspektora audytu wewnętrznego, który podtrzymuje swoje stanowisko, mimo że na danym etapie postępowania ma możliwość włączenia się z urzędu do pewnych kwestii interpretacyjnych albo do kwestii dotyczących dyrektywy wykładni danego przepisu. W praktyce wygląda to tak, że poseł pisze interpelacje, na którą odpowiada mu się, że wszystko jest w porządku, po czym okazuje się, że zakwestionowana przez posła decyzja była decyzją niewłaściwą. W końcu zaś niesława spada na urzędników. Oznajmiam, że bronię i będę broniła urzędników, ponieważ realizują oni określoną politykę podatkową, o czym mówił minister Augustyn Kubik. Powiedziałabym nawet, że jest to nie tylko polityka podatkowa, ale wręcz dyrektywa wykładni. A przecież kwestia aksjologicznej spójności systemu prawnego ma zasadnicze znaczenie w podejmowanych rozstrzygnięciach i w tej dyrektywie. W takiej sytuacji wypada zapytać, czy sugerowana zmiana systemu nie powinna rozpocząć się od ministra finansów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#BarbaraMarianowska">Główny inspektor audytu wewnętrznego w MF Augustyn Kubik : Wszyscy wiedzą, ale rzadko się mówi o tym, że wszyscy działamy w ramach określonego prawa, przy czym jest ono niekiedy tak trudne do stosowania, że nawet najlepsi fachowcy, prawnicy i sędziowie popełniają błędy. Nawet sędziowie wydający wyroki na ostateczne decyzje w sprawach podatkowych różnią się w swoich poglądach. W związku z tym pracownicy urzędu podatkowego stają czasami przed ogromnymi dylematami i zastanawiają się, czy zastosować przepis w taki, czy inny sposób. Mogą, zależnie od interpretacji przepisu, albo zrealizować wpływ do budżetu państwa, albo też z niego zrezygnować. To jest poważne obciążenie. Bardzo często zdarza się, że w związku z powyższym izby skarbowe w drugiej instancji uchylają decyzje organu pierwszej instancji, czyli urzędu skarbowego. Ale po to są, aby w taki sposób reagować. Mam nadzieję, że jeżeli uda się nam ustabilizować system prawa podatkowego, podejmowane będą precyzyjne decyzje, natomiast ich konsekwencje będą zgodne z naszymi oczekiwaniami. Minister finansów, myśląc o strategii funkcjonowania całej administracji skarbowej, za którą jest odpowiedzialny, rozważa koncepcje już kilkakrotnie formułowane. W ich myśl administracja podatkowa zostałaby oddzielona od sfery tworzenia prawa podatkowego. I tak urząd skarbowy zajmowałby się ściąganiem podatków, izba skarbowa prowadziłaby nadzór nad urzędami skarbowymi i drugie orzecznictwo. Z kolei urząd kontroli skarbowej przeprowadzałby te kontrole, za które jest odpowiedzialny, również izba celna wykonywałaby te czynności, za które odpowiada. Sądzę, że jest to kierunek który pozwoli na zrobienie kolejnego kroku w przyszłość. Taki system z powodzeniem funkcjonuje w krajach, w których administracja podatkowa ma znamiona nowoczesności. Tak jest na przykład we Francji i w Szwecji. Myślę że podobnie będzie i u nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZdzisławKałamaga">Problem, z którym mamy dzisiaj do czynienia, jest jednym z najważniejszych, z jakimi zetknęła się Komisja do Spraw Kontroli Państwowej od początku swojego funkcjonowania. Odpowiadając posłowi Andrzejowi Otrębie, mówiłem, że krytyczna ocena systemu odnosi się do sposobu pozyskiwania i naliczania środka specjalnego, podczas gdy rozdysponowanie tego środka zawsze będzie kwestią subiektywną, ponieważ nie da się dokonać precyzyjnego wyliczenia. Sprawa ta pozostaje w gestii kierownika jednostki. Natomiast konsekwencją oceny sformułowanej przez Najwyższą Izbę Kontroli jest zakwestionowanie w ogóle zasadności funkcjonowania środków specjalnych. Jest to teza, którą równie łatwo można uzasadnić, jak i obalić. To moje zdanie, ale sądzę, że likwidując środki specjalne, można, mówiąc potocznie, wylać dziecko z kąpielą. Ze sformułowania zamieszczonego w konkluzji informacji NIK wynika, że likwidacja środków specjalnych powinna być połączona z zapewnieniem pracownikom aparatu skarbowego godziwego poziomu wynagrodzeń wypłacanych z budżetu państwa i z opracowaniem nowego systemu płac itd. itd., co nie jest niczym nadzwyczajnym. Jednak to nie NIK ma powiedzieć, w jaki sposób to zrobić. I tu dochodzimy do największej trudności. Chodzi bowiem o to, że w zamożnych państwach o wieloletnich tradycjach demokratycznych urzędnicy skarbowi bardzo dobrze zarabiają. Biorąc pod uwagę pragmatykę zawodową, można stwierdzić, iż urzędnikom tym po prostu nie opłaca się wydawać decyzji, które mogą być ewentualnie zakwestionowane przez wyższą instancję, gdyż za błędną decyzją idą tak poważne konsekwencje, że owi urzędnicy nie mieliby żadnych szans na odnalezienie się w zawodowej rzeczywistości, chociaż byliby najwybitniejszymi nawet fachowcami. W takiej sytuacji automatycznie tracą bowiem szacunek zarówno zwierzchników, jak i podwładnych. Istnieje okazja po temu, aby, nie likwidując środka specjalnego, uporządkować płace w całym aparacie skarbowym, łącznie z zaprogramowaniem nowej struktury z zakresu kompetencji i z zakresu odpowiedzialności po to, aby po spadku płac nie spowodować nasilenia zjawisk korupcyjnych. Jeśli oficjalnie nie stworzy się satysfakcjonującego pracowników skarbowych systemu wynagrodzeń, być może zaczną radzić sobie inaczej. Myślę, że na obecnym etapie wystarczające będzie w tej sprawie wystosowanie dezyderatu do ministra finansów. W dezyderacie Komisja zapyta, czy minister zrezygnował z wykonania własnego zarządzenia nr 41, gdyż w chwili obecnej jest to martwy akt. Idzie bowiem o to, że poza środkiem specjalnym nie ma innego źródła, z którego można by zwiększyć płace pracowników administracji podatkowej. To, oczywiście, pytanie o doraźne decyzje. W dezyderacie należałoby także zamieścić prośbę o wymienienie jak największej liczby pomysłów i ujawnienie tajemnic wiążących się z dalszym losem środków specjalnych. Rozumiem, że resort finansów już pogodził się z tym, że środki specjalne przestaną funkcjonować nie tylko w Ministerstwie Finansów, ale także w innych ministerstwach i urzędach centralnych. Naturalnie, sprawa ta budzi emocje. Tak przynajmniej odbieram dyskusje prowadzone m.in. podczas posiedzeń Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Proponuję, aby po otrzymaniu odpowiedzi całą tę operację sfinalizować do końca września, czyli do czasu, gdy projekt budżetu państwa wpłynie do Sejmu. Wtedy też będziemy mogli naszą opinię w tej materii przedstawić Komisji Finansów Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZdzisławKałamaga">Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że w Komisji tej są zdecydowani przeciwnicy dalszego funkcjonowania środka specjalnego i najchętniej od razu by go zlikwidowali. Trzeba też pamiętać o odmiennym sposobie funkcjonowania środka specjalnego w poszczególnych resortach, gdyż czemu innemu służy on np. w Ministerstwie Obrony Narodowej, a czemu innemu w Ministerstwie Finansów czy w Urzędzie Zamówień Publicznych. Gdyby udało się wypracować taką kompleksową opinię, byłby to nasz, chyba interesujący, wkład w budowanie budżetu na rok 2005. Jeśli członkowie Komisji zaakceptują taki tok postępowania, na następnym posiedzeniu przedstawię projekt dezyderatu. Nie ma sprzeciwu. Wszystkim państwu dziękuję za uczestnictwo w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>