text_structure.xml
67.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejPęczak">Otwieram posiedzenie, w którego porządku mamy dwa punkty. Porządek obrad został państwu doręczony. Serdecznie witam prezesa NIK, pana Mirosława Sekułę z osobami towarzyszącymi, panów ministrów Karola Napierskiego oraz Jacka Uczkiewicza, przedstawicieli pozostałych resortów oraz państwa posłów. Czy są uwagi do przedstawionego porządku? Nie ma, a zatem możemy przystąpić do jego realizacji. Proponuję oddać najpierw głos prezesowi NIK, a następnie rozpoczniemy dyskusję, po której nastąpią wyjaśnienia ze strony reprezentantów Izby, jak też odpowiedzi na pytania, po czym przystąpimy do podsumowania. Czy wyrażają państwo zgodę na taki tryb procedowania? Tak, dziękuję. Oddaję głos panu prezesowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MirosławSekuła">Dokonam krótkiego wprowadzenia, a następnie poproszę, jeśli pan przewodniczący wyrazi zgodę, o uzupełnienie mojej informacji przez pana Bogusława Mozgę, dyrektora Departamentu Strategii Kontrolnej, oraz pana Andrzeja Otrębskiego, dyrektora Departamentu Prezydialnego. Departament Strategii Kontrolnej, powstały w 1999 roku, to departament, który głównie przygotowywał i Strategię, i Misję i wizję, jak też dokumenty wymagane przez Komisję Europejską oraz inne organizacje międzynarodowe w ramach dostosowywania Izby do wymogów międzynarodowych. Reprezentujący zaś Departament Prezydialny dyrektor Andrzej Otrębski powiedziałby głównie o polityce kadrowej prowadzonej w NIK. Pragnę zwrócić uwagę państwa na fakt, że obydwa punkty dzisiejszego porządku: realizacja Uchwały Sejmu RP z 20 stycznia 2000 roku w sprawie wzmocnienia kontroli państwowej prowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli oraz „Strategia Najwyższej Izby Kontroli - misja i wizja”, są w znacznym stopniu związane ze sobą. Można je więc omawiać łącznie, jeśli pan przewodniczący pozwoli. Dziękuję za zgodę. Omawiane w nich zagadnienia silnie przenikają się nawzajem i w istocie dotyczą jednej zasadniczej kwestii - rozwoju Najwyższej Izby Kontroli. W przedłożonych na niniejsze posiedzenie dokumentach szczegółowo opisaliśmy poszczególne przedsięwzięcia podjęte przez Izbę w celu unowocześnienia metod pracy. W opracowaniu noszącym tytuł „Realizacja Uchwały Sejmu RP z dnia 20 stycznia 2000 r. w sprawie wzmocnienia kontroli państwowej prowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli” odnieśliśmy się do wszystkich - zarówno generalnych, jak i szczegółowych - postulatów, zawartych w uchwale sejmowej. Przypomnę, że dotyczyły one przede wszystkim: przyjęcia całościowej strategii działania Najwyższej Izby Kontroli, kryteriów wyboru tematów kontroli, polityki kadrowej, koncentrowania działalności kontrolnej na sprawach o znaczeniu strategicznym dla państwa oraz stanu przygotowań instytucji i urzędów odpowiedzialnych za integrację z Unią Europejską. Dotyczyły również rozbudowy funduszy i instytucji finansowych znajdujących się poza kontrolą budżetu państwa, efektywności działania jednostek kierujących policją, jak też oceny skuteczności ustawodawstwa antykorupcyjnego. Należy podkreślić, że uchwała ta niejako „wpisała się” w całość podejmowanych w ostatnich latach w NIK działań, które miały na celu dostosowanie metod pracy do uznanych w świecie standardów międzynarodowych. Z pewną satysfakcją pragnę również powiedzieć, że chociaż punkt drugi dzisiejszego porządku to strategia Najwyższej Izby Kontroli oraz misja i wizja naszej instytucji, to na posiedzenie niniejsze mogliśmy przedstawić obszerne opracowania opisujące już realizację tej strategii oraz prezentujące konkretne działania oraz ich efekty. Dotyczą one szczególnie rozwoju metodyki prowadzenia kontroli NIK, a zwłaszcza opracowania standardów kontroli i wytycznych jej stosowania. Opracowania te złożyły się na zatwierdzony przeze mnie w czerwcu ubiegłego roku „Podręcznik kontrolera”. Z perspektywy krótkiego stosunkowo czasu, jaki upłynął od chwili zatwierdzenia strategii, chciałbym stwierdzić, że na właściwą realizację przyjętych zadań miało wpływ prawidłowe zdefiniowanie poszczególnych zadań Izby.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MirosławSekuła">W tym zaś kontekście trzeba szczególnie podkreślić rolę Komisji do Spraw Kontroli Państwowej - zarówno w poprzedniej kadencji, jak i w obecnej. Bardzo ważny był aspekt wykonawczy i harmonogram prac, dotyczący terminów wykonania poszczególnych zadań oraz jednostek odpowiedzialnych za ich realizację. Trzeba też zaznaczyć, iż realizacja stojących przed nami celów i zadań była możliwa dzięki konsekwencji w działaniach podejmowanych w Najwyższej Izbie Kontroli w ostatnich latach. Z tej to przyczyny pragnę przypomnieć pewne wydarzenia z przeszłości, wydarzenia, które miały istotne znaczenie w pracach nad unowocześnieniem kontroli prowadzonej przez Izbę. I tak w marcu 1999 roku właściwa dyrekcja generalna Komisji Europejskiej podjęła decyzję o dokonaniu szczegółowej oceny obszaru kontroli zewnętrznej krajów kandydujących do Unii, powierzając to zadanie ekspertom SIGMA. SIGMA to organizacja współpracy gospodarczej i rozwoju Unii Europejskiej, utworzona w celu wspierania działań krajów Europy środkowej i wschodniej w obszarze administracji publicznej. Jeszcze tego samego roku po analizie dokumentów i serii spotkań z przedstawicielami Izby eksperci opracowali opinię dotyczącą Najwyższej Izby Kontroli, w której zawarte zostały też konkretne postulaty odnoszące się, generalnie rzecz ujmując, do rozwoju metodyki prowadzenia kontroli oraz dostosowania standardów Izby do standardów kontroli INTOSAI, czyli międzynarodowej organizacji najwyższych organów kontroli. Chodzi o standardy będące uznanymi międzynarodowymi wymogami odnoszącymi się do działalności najwyższych organów kontroli poszczególnych państw. Realizacja tak sformułowanych zadań nie byłaby jednak możliwa bez dokonania bardzo szerokich przeobrażeń w funkcjonowaniu samej Izby, jak i bez nadania owemu przedsięwzięciu odpowiedniej rangi. Z tego też powodu, na wniosek ówczesnego prezesa NIK, Janusza Wojciechowskiego, w lipcu 1999 roku nadano Izbie nowy statut, zgodnie z którym utworzony został Departament Strategii Kontrolnej, o czym wspomniałem już zresztą. Jak sama nazwa wskazuje, departamentowi temu powierzono m. in. zadanie przygotowania strategii działalności Izby oraz prowadzenia prac nad metodyką kontroli. W tym samym roku rozpoczęły się prace koncepcyjne nad strategią działalności Izby. Uznano wówczas słusznie, iż unowocześnieniu metodyki prowadzenia kontroli należy nadać odpowiednio wysoki priorytet. Przyjęto jednocześnie założenie, że dokonanie takich zmian nie będzie możliwe bez całościowego spojrzenia na funkcjonowanie Izby. Temu też miało służyć dokonanie samooceny oraz przyjęcie strategii działania. Uświadomiono sobie zarazem, że oprócz własnych przemyśleń potrzebne są nam opinie osób i gremiów zewnętrznych zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Podjęta przez Sejm uchwała w sprawie wzmocnienia kontroli państwowej prowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli, w której określono oczekiwania wobec Izby, stanowiła zatem dodatkowy impuls do prac, o jakich mowa. Jednym z postulatów Sejmu kierowanych pod adresem NIK było przecież opracowanie całościowej strategii działania Izby. Kilka miesięcy później, w czerwcu 2000 roku, Najwyższa Izba Kontroli zwróciła się do SIGMA z prośbą o przeprowadzenie przeglądu partnerskiego, którego celem była przede wszystkim ocena ram prawnych działalności Izby, jej organizacji oraz metodyki przeprowadzania kontroli. Wyniki przeglądu, zwłaszcza zaś jego konkluzje, jednoznacznie wskazywały na konieczność opracowania strategii Izby oraz jej własnych standardów kontroli, zgodnych z wymogami międzynarodowymi. Wspomniane wnioski dotyczyły również potrzeby dokonania zmian w organizacji Izby.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MirosławSekuła">Ustalenia przeglądu partnerskiego już kilkakrotnie stanowiły przedmiot obrad w niniejszym gremium, dodam więc jedynie, że po objęciu przeze mnie urzędu prezesa NIK, w lipcu 2001 roku, za jeden z podstawowych celów swej działalności wyznaczyłem sobie pełne dostosowanie Izby do standardów międzynarodowych, wówczas jeszcze w kontekście odległego, a dziś już bardzo bliskiego członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Uznałem, iż Najwyższa Izba Kontroli powinna być postrzegana jako instytucja nowoczesna i profesjonalna, taka, która bez obaw i kompleksów poddaje się ocenom zewnętrznym. Z tego też powodu od początku kadencji przywiązywaliśmy bardzo duże znaczenie do współpracy międzynarodowej, w ramach której mogliśmy się zarówno zapoznawać z najlepszymi rozwiązaniami dotyczącymi przygotowania, przeprowadzania, realizacji wyników kontroli, jak doskonalić nasze rodzime rozwiązania, jak np. własne standardy kontroli. Opracowane przez nas własne standardy kontroli są wysoko oceniane, niekiedy zaś stawiane za wzór innym krajom przystępującym do UE. W czasie niedawnego spotkania prezesów najwyższych organów kontroli państw Grupy Wyszehradzkiej, które odbyło się we Wrocławiu, prezes słowackiego Najwyższego Urzędu Kontroli poinformował, że ich urząd również przygotował własne standardy, posiłkując się w dużym stopniu standardami opracowanymi przez nas. Ostatnie dwa lata były okresem szczególnie intensywnych prac nad unowocześnieniem działalności. Ponieważ przewidzieliśmy, iż kluczowe dla nas dokumenty, wynikające z przyjętej strategii NIK, będą opracowywane i zatwierdzane w 2003 roku, podjąłem decyzję o realizacji w tymże roku szczególnego zadania - utworzenia i zrealizowania programu współpracy bliźniaczej, czyli po angielsku Twinning Light, co oznacza „lekką współpracę bliźniaczą”. Dlaczego lekką? Dlatego, że inne kraje decydowały się na współpracę bliźniaczą w ramach wieloletnich programów budowania własnych organizacji. Przypomnę np., że w roku ubiegłym słowacki najwyższy organ kontroli, a w latach ostatnich NOK innych państw kandydujących obchodziły dziesięciolecie istnienia, podczas gdy NIK w roku bieżącym obchodzi osiemdziesięciopięciolecie istnienia. Nasz dorobek był więc na tyle wystarczający, że nie powstawała potrzeba budowania polskiego najwyższego organu kontroli od nowa; chodziło jedynie o udoskonalenie go. Naszym partnerem we wspomnianym programie był Narodowy Urząd Kontroli Wielkiej Brytanii, instytucja ciesząca się niekwestionowanym autorytetem na arenie międzynarodowej. Celem ogólnym programu było dostosowanie metodyki kontroli finansów publicznych, ze szczególnym uwzględnieniem kontroli wykonania budżetu państwa. Zarówno w przeglądzie partnerskim, jak i w zaleceniach sejmowej Komisji obydwu kadencji oraz w uchwale Sejmu zwracano uwagę, że istnieje potrzeba znacznego poprawienia metodyki kontroli finansów. Mogę więc poinformować państwa, że przeprowadzany w tej chwili przez Najwyższą Izbę Kontroli w ramach kontroli wykonania budżetu państwa audyt finansowy jest już w pełni profesjonalnym audytem, moim zdaniem co najmniej tak dobrym jak audyty przeprowadzane przez firmy komercyjne zajmujące się działalnością audytorską. Nie znaczy to, że kontrola wykonania budżetu państwa stała się audytem finansowym, ale znaczy, że w ramach znacznie szerszego zakresu kontroli wykonania budżetu państwa jest również przeprowadzana część audytorska, tego standardowego audytu finansowego. Podczas realizacji programu szczególną uwagę zwrócono na doskonalenie metodyki prowadzenia kontroli.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MirosławSekuła">W toku licznych szkoleń, seminariów i spotkań roboczych, a także we współpracy w przygotowywaniu kontroli zapoznawaliśmy się z doświadczeniami głównie kolegów z Wielkiej Brytanii w dziedzinie stosowanych przez nich metod kontroli finansów publicznych oraz analizowaliśmy praktyczne aspekty wykorzystywania tych metod na naszym gruncie. Partnerzy brytyjscy również opiniowali najważniejsze rozdziały naszego podręcznika, tzn. „Podręcznika kontrolera”, przy czym warto dodać, że uzyskaliśmy z ich strony pozytywne recenzje. W prawidłowym rozwoju poszczególnych organizacji nie ma miejsca na zdarzenia przypadkowe. Aby osiągnąć zamierzone cele, niezbędna jest przede wszystkim konsekwencja w działaniu, jak też w dążeniu do wytyczonych celów. Bardzo istotne jest także zaangażowanie pracowników i ich kreatywność. Przystąpiliśmy aktualnie do wdrażania opracowywanych standardów, wytycznych i zasad postępowania w codziennej pracy Izby. Realizacja strategii jest obecnie możliwa i spowodowała uzyskanie znaczącego postępu w unowocześnieniu naszych prac, szczególnie w zakresie podnoszenia profesjonalizmu działalności kontrolnej oraz efektywności organizacji pracy. Postęp ten został dostrzeżony i wysoko oceniony przez Komisję Europejską, która w listopadzie ubiegłego roku w kompleksowym raporcie monitorującym przygotowanie Polski do członkostwa w Unii Europejskiej stwierdziła, iż Najwyższa Izba Kontroli jest niezależną i profesjonalną instytucją, a zakres przeprowadzonych przez nią kontroli zadowalająco obejmuje wszystkie fundusze publiczne i unijne. Uważam, że taka opinia jest bardzo cenna, gdyż Izba była pierwszą instytucją państwową, do której Unia Europejska nie mogła wnieść żadnych zastrzeżeń. Musiała zgodzić się z faktem, że wszystkie międzynarodowe standardy unijne są przez nas stosowane. Pragnę zaznaczyć także, iż z chwilą zakończenia prac nad „Podręcznikiem kontrolera” i jego zatwierdzeniem w czerwcu ubiegłego roku zostało wypełnione ostatnie zobowiązanie negocjacyjne nałożone na Najwyższą Izbę Kontroli. W mojej ocenie ostatnie cztery lata, które upłynęły od podjęcia przez Sejm uchwały, Izba dobrze wykorzystała. Wyniki naszej pracy prezentujemy w przesyłanych do Sejmu licznych informacjach o wynikach kontroli oraz w corocznie przedkładanych sprawozdaniach z działalności NIK. Moje słowa nie oznaczają bynajmniej, że nie jesteśmy świadomi naszych słabych stron. Bo i takie są, oczywiście, znamy je, niemniej jednak uważam, że jesteśmy w stanie eliminować je podczas dalszej pracy. Korzyści z realizacji zadań określonych w strategii będą się coraz silniej uwidaczniały w najbliższych latach. Stworzyliśmy bowiem skuteczną organizację, która powinna przynieść pożądane rezultaty, lecz nasza droga do osiągnięcia celów wyznaczonych w strategii jest jeszcze długa. Myślę, że to już wszystko tytułem wstępu. Proszę pana przewodniczącego o wyrażenie zgody na zabranie głosu przez moich współpracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejPęczak">Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BogusławMozga">Uchwała Sejmu w sprawie wzmocnienia kontroli państwowej prowadzonej przez NIK zawiera w zasadzie dwa rodzaje postulatów kierowanych pod adresem Izby. Pierwsze z nich należą do sfery rozwoju Izby, jej planu generalnego w tym zakresie, czyli strategii, o której mówił pan prezes, drugi zaś rodzaj to priorytety kontrolne i strategiczne cele kontroli NIK. Staraliśmy się je przedstawić państwu w dokumencie poświęconym realizacji uchwały Sejmu. W niniejszej wypowiedzi chciałbym się skoncentrować przede wszystkim na planie generalnym Izby i na jej strategii. Aby mogła powstać dobra strategia organizacji, z całą pewnością trzeba rozpocząć jej przygotowanie od wnikliwej, pozbawionej niedomówień samooceny i analizy otoczenia, w którym dana organizacja działa i przyjdzie jej działać w przyszłości. Wszyscy wiemy, jak trudny jest proces samooceniania się, zwłaszcza jeśli ma być pozbawiony niedomówień. Dlatego też wybraliśmy wariant mający na celu zobiektywizowanie oceny i posłużyliśmy się pomocą ekspertów SIGMA, którzy zostali zaproszeni do współpracy. Jak wspomniał prezes Mirosław Sekuła, SIGMA przeprowadziła przegląd partnerski i opracowała bardzo obszerny raport na temat NIK. Raport ów oraz analiza, jaką na jego podstawie przeprowadziliśmy, wytyczyły kierunki strategiczne rozwoju Izby. Na postawie zarówno raportu, jak i przeanalizowania stanu Izby w ówczesnym momencie można było dojść do wniosku, że strategicznymi kierunkami rozwoju NIK powinno być opracowanie własnych standardów kontroli wraz z wytycznymi ich stosowania, standardów zgodnych z wszelkimi regułami międzynarodowymi w tej dziedzinie. Druga niezmiernie istotna sprawa to stworzenie systemu dbałości o jakość postępowania kontrolnego, z generalnym zastrzeżeniem, że nie uda się takiego przedsięwzięcia podjąć bez zapewnienia takiej organizacji Izby, która umożliwi sprawne jego przeprowadzenie. Dokument pn. „Strategia Najwyższej Izby Kontroli - misja i wizja” rozpoczyna się od stwierdzenia, że skoro NIK jako naczelny organ kontroli państwowej jest zobowiązana do kontrolowania innych organów państwa, to sama powinna spełniać najwyższe wymagane standardy. Strategia została zatem tak skonstruowana, aby wszystkie jej drogi i metody prowadziły do powstania nowoczesnej, funkcjonalnej organizacji kontrolnej. Profesjonalizm działalności Izby powinien być osiągany przez stosowanie nowoczesnych metod planowania, programowania i wykonywania kontroli opartych na jednolitych standardach, jak też poprzez podejmowanie i doskonalenie wszelkich podstaw metodycznych prowadzenia kontroli. Gdy dzisiaj mówimy o strategii Najwyższej Izby Kontroli, a właściwie już o jej realizacji, to mamy na myśli przede wszystkim finalizację w roku ubiegłym najważniejszego przedsięwzięcia wynikającego z niej, czyli opracowanie standardów kontroli NIK oraz szczegółowych wytycznych ich stosowania. Standardy i wytyczne złożyły się na „Podręcznik kontrolera”, liczący około tysiąca stron w postaci dokumentów oraz drugie tyle w wersji elektronicznej, poświęconej szczególnym metodom postępowania w wybranych obszarach, jak np. kontroli wykonania budżetu państwa. Wydaje się, że zatwierdzenie „Podręcznika” to wydarzenie, którego nie da się przecenić. Podkreślić zaś należy przede wszystkim fakt, że po raz pierwszy w historii Izby - tej najnowszej w każdym razie - powstał obszerny podręcznik, ujmujący wszystkie kwestie zasadnicze wiążące się z procesem kontrolnym. Przedstawiono w nim niebagatelny, stale rozwijany na przestrzeni wielu lat, dorobek Izby oraz - po raz pierwszy na tak dużą skalę - najlepsze rozwiązania metodyczne innych organów kontroli. Aby zilustrować, jak wielka to była praca, wspomnę, że pisząc podręcznik, przeanalizowaliśmy podręczniki i większość opracowań metodycznych Narodowego Urzędu Kontroli Wielkiej Brytanii, Urzędu Kontroli Państwowej Szwecji, Powszechnej Izby Obrachunkowej Holandii, Urzędu Kontroli Państwowej Norwegii, Izby Obrachunkowej Austrii, Głównego Urzędu Obrachunkowego Stanów Zjednoczonych, jak też Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Kolejny ważny fakt, o zasadniczym znaczeniu w codziennej pracy Izby, polega na tym, że udało nam się w jednym dokumencie zebrać wszystkie standardy, procedury i metodyki w celu zapewnienia jednolitej praktyki ich stosowania przez wszystkich pracowników wykonujących kontrole i nadzorujących czynności kontrolne. Trzeba też dodać, że podręcznik dostępny jest dla wszystkich kontrolerów, wydaliśmy go bowiem również na płycie CD, a że wszyscy nasi kontrolerzy dysponują przenośnymi komputerami, mogą w każdej chwili skorzystać z wiedzy zawartej w omawianej pracy. W Departamencie Strategii Kontrolnej utworzony także został zespół ds. metodyki postępowania kontrolnego, który w zakresie swego działania ma zarówno doradztwo, jak i udzielanie pomocy w przedmiotowym zakresie. Podręcznik jest wykorzystywany przy przygotowaniu i przeprowadzaniu kontroli, ułatwia dobór optymalnych metod i technik kontroli, pomaga w rozwiązywaniu problemów, wyjaśnianiu wątpliwości o charakterze proceduralnym i metodologicznym. Mowa w nim o tak trudnych zagadnieniach, jak: dobór próby do kontroli, metody statystyczne oraz niestatystyczne, techniki doboru próby, sposób formułowania ocen na podstawie badań określonych w wycinku populacji - np. podmiotów, dokumentów czy transakcji, o progach istotności ze względu na wartość, charakter lub kontekst, stwierdzone nieprawidłowości. Mówi też o ocenie ryzyka kontroli, badaniu systemu kontroli wewnętrznej i o wielu jeszcze innych trudnych problemach występujących w postępowaniu kontrolnym. Całe to instrumentarium nie jest, rzecz jasna, celem samym w sobie. Stosowanie standardów i wytycznych zawartych w podręczniku to urzeczywistnienie zasady obiektywizmu. Zdefiniowaliśmy, czym jest obiektywizm kontroli, stwierdzając, że rozumiany jest jako bezstronne, uczciwe prezentowanie ustaleń kontroli, dokonywanie ocen przy użyciu jednolicie zdefiniowanych kryteriów, prezentowanie stanowiska Izby jedynie na podstawie istotnych, rzetelnie przedstawionych faktów, zgodnie z najlepszą wiedzą i doświadczeniem. Podręcznik jest także kompendium wiedzy wymaganej w trakcie szkoleń prowadzonych zarówno w ramach aplikacji kontrolerskiej - czyli takich, które dają podstawowe kwalifikacje nowo mianowanym kontrolerom; bez nich kontroler nie uzyskuje tytułu do wypełniania swej funkcji - jak też szkoleń dla pracowników w ramach szerokiej formy wdrażania podręcznika, prowadzącego do stałego rozwoju zawodowego pracowników. Podręcznik stanowi ponadto podstawę wdrożenia w Izbie kompleksowego systemu zarządzania jakością.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#BogusławMozga">To niezmiernie ważne zadanie, a określone w podręczniku wymagania są punktem odniesienia do oceny jakości prac związanych z zaplanowaniem i przeprowadzeniem kontroli oraz opracowaniem i prezentacją jej wyników. Zapisany w podręczniku system kompleksowego zarządzania jakością, w którym wysoka jakość jest właściwością całego procesu postępowania kontrolnego, obejmuje cztery podstawowe obszary, to znaczy: określenie wyznaczników jakości, bieżące jej monitorowanie w procesie postępowania kontrolnego, kontroli ex-post realizowanych zadań oraz ewentualnej modyfikacji procedur. Dodać należy, że system kompleksowego zarządzania jakością od normalnych procesów nadzoru jakości różni się tym, że nie chodzi w nim o to, by po wielekroć poprawiać popełniane błędy, lecz o to, by stworzyć takie warunki, których efektem będzie dobre wykonanie danego zadania już za pierwszym razem. Naturalnie, nie staje się tak natychmiast, ale cały system tak właśnie został skonstruowany, by po jakimś czasie pożądany stan osiągnąć. Sprawne przeprowadzenie takiego zamierzenia wymagało wyprzedzających zmian w organizacji Izby, zmian sprzyjających poprawie efektywności prowadzonych kontroli. Nastąpiło to poprzez połączenie działalności jedenastu wcześniej funkcjonujących departamentów kontrolnych w pięć. W pozostałych trzech departamentach modyfikacji uległ zakres realizowanych przez nie zadań. Zmiany owe miały na celu przede wszystkim istotne wzmocnienie departamentów kontrolnych, zwłaszcza zwiększenie koncentracji wykonywanych przez nie kontroli na najważniejszych problemach funkcjonowania państwa oraz efektywniejszym wykorzystaniu potencjału kontrolnego NIK. Jak już wspomniałem, nasza strategia rozpoczyna się od stwierdzenia, że skoro Najwyższa Izba Kontroli kontroluje innych, to sama powinna spełniać najwyższe wymagane standardy. Z pewnością możemy dziś powiedzieć, że Izba jest profesjonalną i nowoczesną organizacją kontrolną, dysponującą uznanymi w świecie procedurami kontrolnymi. Trzeba wszakże dodać, iż efekty naszych działań będą się uwidaczniały - o czym mówił już pan prezes - w kolejnych latach. Jest to bowiem wielkie przedsięwzięcie i niewątpliwie rozłoży się na nadchodzące lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejOtrębski">Zgodnie z uchwałą Sejmu, o realizacji której dziś mówimy, warunkiem unowocześnienia kontroli państwowej jest m. in. ustalenie zasad polityki kadrowej. Zasady prowadzonej przez NIK polityki kadrowej określone są zarówno w przepisach powszechnie obowiązujących, jak i w przepisach wewnętrznych Izby. Do tych powszechnie obowiązujących zaliczyć możemy przede wszystkim art. 60 konstytucji, ustalający zasady równego dostępu obywateli do służby publicznej oraz ustawę o Najwyższej Izbie Kontroli. Regulacje wewnętrzne to przede wszystkim zarządzenia prezesa, które mają zapewnić wdrożenie do praktyki przyjętych zasad ogólnych. W chwili podejmowania uchwały Sejmu, czyli 20 stycznia 2000 roku, nabór do pracy w NIK był prowadzony na mocy zarządzenia z września 1999 roku, które powołało zespół opiniujący kandydatów do pracy w Izbie. We wrześniu 2001 roku zarządzenie to zostało zmienione, przy czym obligatoryjnie wprowadzono zasadę, w myśl której wszyscy starający się o pracę w NIK będą opiniowani przez zespół. W latach 2001–2003 zespół ten odbył 43 posiedzenia, rozpatrując 157 ofert, z czego większość została oceniona pozytywnie. Realizując uchwałę sejmową, o której mowa oraz przyjęte w NIK standardy polityki kadrowej, Izba wprowadziła, i wprowadza zresztą nadal, procedury rekrutacyjne, które z jednej strony zagwarantować mają odpowiednią kadrę o właściwych kwalifikacjach i cechach osobistych niezbędnych do wykonywania ustawowych zadań, z drugiej zaś mają urzeczywistnić zasadę równego dostępu obywateli do służby publicznej. Trzeba wspomnieć, że kwestia zapewnienia równego dostępu do pracy w Izbie była przedmiotem zaleceń międzynarodowej grupy ekspertów SIGMA, prowadzących w latach 2000–2001 tzw. przegląd partnerski. Ze względu na specyfikę struktury zatrudnienia w Najwyższej Izbie Kontroli obowiązują obecnie dwa różne tryby naboru do pracy w Izbie. Pierwszy z nich dotyczy pracowników administracyjnych, w wypadku których działa wspomniany zespół opiniujący kandydatury wszystkich tych pracowników. Jeśli zaś chodzi o pracowników merytorycznych, przyjmowanych na stanowiska związane z nadzorowaniem i wykonywaniem czynności kontrolnych, zasady przyjęć zostały określone w zarządzeniu z lipca 2003 roku - w sprawie zasad i trybu naboru kandydatów do pracy na niektórych stanowiskach w Najwyższej Izbie Kontroli. W myśl przepisów tego zarządzenia nabór odbywa się w drodze otwartego postępowania kwalifikacyjnego, prowadzonego na podstawie publicznego ogłoszenia, natomiast ocena kandydatów jest kolegialna, dokonywana przez powołaną w zarządzeniu komisję ds. naboru. Co kryje się pod określeniem „publiczne ogłoszenie”, o którym wspomniałem? Otóż w chwili ogłoszenia naboru ukazuje się publiczne ogłoszenie, zawierające opisy stanowisk pracy, na które Izba poszukuje kandydatów. Opisy owe sporządzane są przez dyrektorów poszczególnych jednostek organizacyjnych, a zatwierdzane przez wiceprezesów, a następnie przez prezesa. Podane są w nich zarówno warunki niezbędne stawiane kandydatom, jak i wymagania pożądane, związane z oczekiwaniami dyrektora co do trybu, funkcji, sposobu i zakresu wykonywanych zadań.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejOtrębski">Pierwsze postępowanie kwalifikacyjne w myśl nowych zasad, określonych w lipcu ubiegłego roku, odbyło się w lipcu i sierpniu. Zgromadzono w nim 112 ofert, z czego 34 osoby odpowiedziały na zaproszenie, a komisja wybrała 30 kandydatów, z którymi przeprowadzono rozmowy kwalifikacyjne. W wyniku postępowania kwalifikacyjnego zarekomendowała prezesowi zatrudnienie 5 osób. Drugie postępowanie kwalifikacyjne odbyło się w październiku i listopadzie i obejmowało już 59 stanowisk w 16 jednostkach organizacyjnych Najwyższej Izby Kontroli. W odpowiedzi na ogłoszenie zamieszczone zarówno w „Biuletynie Służby Cywilnej”, jak i w „Rzeczypospolitej” oraz na stronach internetowych NIK wpłynęło 299 ofert. Komisja na kilkunastu posiedzeniach wytypowała oferty spełniające najbliżej opisy zaprezentowanych stanowisk i odbyła rozmowy kwalifikacyjne z 86 kandydatami, rekomendując prezesowi do zatrudnienia 56. Większość z nich została zatrudniona. Obecnie trwają prace nad tzw. naborem wewnętrznym w NIK, czyli nad próbą jeszcze efektywniejszego wykorzystania jej zasobów kadrowych. Będzie to polegać na tym, że ogłoszenie o naborze na wolne stanowiska pracy skierowane zostanie w pierwszej kolejności do pracowników, którzy w drodze konkursowej będą mogli się starać w tej samej lub innej jednostce organizacyjnej o pracę, czyli o awans w tym wypadku. Dopiero po obsadzeniu tych wyższych stanowisk pracownikami Izby w drodze konkursowego naboru przedstawiona będzie oferta pozostałych miejsc pracy, skierowana do kandydatów z zewnątrz. Jeżeli chodzi o politykę kadrową, to istotna zmiana nastąpiła jeszcze w ocenach kwalifikacyjnych pracowników. Ustawa mówi, że nie rzadziej niż co 3 lata powinna być ocena taka przeprowadzona. Od roku 2001 oceny przeprowadzane są corocznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MirosławSekuła">Jeśli można, chciałbym dodać pewne wyjaśnienie, gdyż obawiam się, że powstać może niejakie nieporozumienie w kwestii wspomnianego przez pana dyrektora naboru wewnętrznego. Otóż nabór ów ma w konsekwencji zastąpić awanse dokonywane do tej pory w takim trybie, w którym bezpośredni przełożony decyduje o awansowaniu bądź też nieawansowaniu pracownika. Mają one zostać zastąpione otwartym postępowaniem wewnętrznym konkursowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejPęczak">Dziękuję za przedstawione informacje. Otwieram dyskusję. Skoro nie ma na razie chętnych do zadania pytań bądź zgłoszenia uwag, zwrócę się do pana prezesa o dodatkowe informacje. Jak dotąd bowiem szczególnie dokładnie zaprezentowana nam została kwestia polityki kadrowej, a po zapoznaniu się z materiałem poświęconym misji i wizji NIK chciałbym nawiązać jeszcze do priorytetów Izby. Otóż wiadomo, że w poszczególnych okresach funkcjonowania państwa może być kładziony nacisk na różne dziedziny merytoryczne. Niebawem będziemy członkiem Unii Europejskiej i sądzę, że przyszedł czas na rozliczenie się z tego, co było w przeszłości. Omawialiśmy np. na którymś z posiedzeń sprawę środków z unijnych funduszy pomocowych. Jeśli chodzi o zaprezentowane zasady polityki kadrowej, to oczywiste jest, że u ich podstaw legły zamierzenia wzmocnienia kadry pod względem merytorycznym, zwiększenia możliwości działania itd. Niemniej jednak prosiłbym o kilka zdań na temat programu NIK, o przedstawienie dziedzin, na które zamierzają państwo w najbliższym czasie zwrócić uwagę, bo nie jest przecież tajemnicą, że w czasie każdych dwóch, trzech lat NIK zwraca szczególną uwagę na pewne dziedziny. Chciałbym się też dowiedzieć, czy idea naboru realizowanego na podstawie ogłoszeń publicznych zostanie utrzymana, czy też w grę wchodzi ewentualnie jeszcze inna forma przyjmowania nowych pracowników. Prosiłbym także o poinformowanie, czy dobrze zrozumiałem, że metoda naboru wewnętrznego na poszczególne stanowiska w Izbie oznacza, że obowiązywać będzie tylko taka forma awansowania pracowników. Czy docelowo ocena dokonywana przez przełożonego zastąpiona zostanie opisanym konkursem wewnętrznym, czy też przełożeni nadal zachowają swe kompetencje w tym zakresie?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszKrasoń">W ostatnich latach odnotowuje się w Polsce bardzo poważny spadek autorytetu instytucji publicznych i stwierdzenie to nie wymaga komentarza, gdyż wszyscy obecni doskonale sobie zdają sprawę, że tak istotnie jest. Coraz więcej Polaków odnosi się z dezaprobatą do życia publicznego, do instytucji Rzeczypospolitej, nisko ocenia ich działalność, nie darzy zaufaniem. Najwyższa Izba Kontroli w moim przekonaniu na razie znajduje się poza obszarem instytucji negatywnie ocenianych; to jedna z kilku bodaj instytucji, które w polskim społeczeństwie cieszą się ciągle wysokim autorytetem. Przez wiele lat byłem związany z Państwową Inspekcją Pracy, a zatem dodam również, że odnoszę wrażenie, iż i PIP należy do instytucji cieszących się dużym autorytetem. Bardzo mnie cieszy, że dane zaprezentowane w dostarczonym nam przez Najwyższą Izbę Kontroli materiałach są ujęte tak profesjonalnie, gdyż fakt ten świadczy o właściwym rozumieniu misji, jaką NIK w Polsce wypełnia i wypełniać powinna, zwłaszcza dziś, kiedy to 60 proc. dorosłych Polaków odcina się od życia publicznego, na co jednoznacznie wskazują badania opinii publicznej. Gratuluję Izbie podejmowanych działań i uważam, że jeśli przedstawiona strategia będzie wdrażana, obróci się to z pożytkiem i dla kraju, i dla urzędu. Chciałbym jednakże, niejako przy okazji, zwrócić uwagę państwa na fakt, że podejmujemy w parlamencie, w mediach niedobre praktyki, wikłające Najwyższą Izbę Kontroli w sytuacje, w których staje przed trudnymi problemami. Wczoraj odbyliśmy wspólne posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu, podczas którego debatowaliśmy nad projektem uchwały w sprawie zlecenia Najwyższej Izbie Kontroli kontroli w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Wszyscy posłowie uznali, że to posunięcie właściwe i rozsądne, że KRRiT należałoby skontrolować. Projekt uchwały jednakże, który został przedstawiony, od razu ukierunkowywał NIK w określony kontekst. Była w nim mowa o tym, że Najwyższa Izba Kontroli ma dokonać w Krajowej Radzie kontroli bezprawnych działań, utraconych środków finansowych itd., itd. Mieliśmy zatem do czynienia z właściwą w istocie sprawą zleconą NIK w sposób bardzo niewłaściwy. Wiemy przecież, jaki jest klimat wokół KRRiT, a za pomocą tej uchwały wikłamy Najwyższą Izbę Kontroli w kłopotliwą sytuację. Wcześniej było podobnie z innymi sprawami. Ta moja wypowiedź to z jednej strony potwierdzenie, że uważam, iż to wszystko, co wokół strategii, kierunku rozwoju, doskonalenia pracy dzieje się w NIK, jest właściwe, lecz jednocześnie musimy zdawać sobie sprawę, że autorytet NIK w znacznej mierze zależy od otoczenia, a więc i od polskiego parlamentu, i od mediów, ale i od tych wszystkich, którzy współpracują z Izbą. Niezmiernie ważne jest, byśmy wykorzystywali Izbę do spraw, do których została powołana, a nie wikłali jej w sytuacje kłopotliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefZych">Poczułem się w jakimś sensie zobowiązany do zabrania głosu po wypowiedzi przedmówcy. Pamiętam bowiem, że kiedy pełniłem funkcję przewodniczącego Rady Programowej telewizji, przeprowadzono badanie, które wykazało istnienie w telewizji dziwnych sytuacji. Nie zniknęły one dziś, wciąż się nasilają. O cóż chodzi? Wszyscy płacimy abonament za telewizję publiczną i oglądamy ją, obserwując różne przedziwne wprost programy informacyjne i publicystyczne. Co widzimy? Widzimy mianowicie przedziwne ukierunkowania, słyszymy takież wypowiedzi, a następnie dowiadujemy się, że oglądaliśmy programy autorskie, a skoro są to właśnie programy autorskie, to wolno w nich rozbić, co się chce. Często oglądamy te same osoby, które kształtują sobie polityczne wizje. Przy okazji wspomnianych badań zaś stwierdzono, że honoraria w telewizji kształtowały się jak jeden do dwóch tysięcy. To fakty. A telewizja publiczna ma do spełnienia misję i nie może być w niej tak, żeby narzucano społeczeństwu własne oceny w owych „programach autorskich”, robionych w myśl hasła, że wybitnym autorom wolno robić, co tylko zechcą. Cóż, nie ma kontroli. Wynika to m. in. z faktu, że wbrew deklaracjom, politycznie telewizję opanowano i sterowano nią. Uważam, że problem wydatków w telewizji, i nie tylko tam, bo w całym sektorze publicznym, jest kwestią niezmiernie istotną. I kwestię tę należy zbadać. Nie może też być tak, że w efekcie badań powstają wnioski, z których w praktyce nic w zasadzie nie wynika. Jeśli więc Sejm, jego Komisje decydują się na zlecenie Najwyższej Izbie Kontroli pewnych działań, to powinny one zostać precyzyjnie zakreślone, ale przecież NIK nie może być związana danym tematem i jeżeli przy okazji niejako jej badań wypłynie jakieś inne zagadnienie, to powinna się nim zająć. Działanie bowiem musi być logiczne; nie może być wybiórcze i ustalane w określony tylko sposób. Myślę zresztą, że dziedzin życia publicznego, które należy badać - a związane są one z przedmiotową uchwałą Sejmu - jest bardzo wiele. Trafnie jednak zauważył poseł Janusz Krasoń, że Sejm nie zawsze jest precyzyjny i czasami bywa niekonsekwentny, nie dając najlepszego przykładu postępowania. Jeżeli zleca się kontrolę, jeżeli potem trafiają do Sejmu informacje prezesa NIK, to powinno się - tak jak odbywa się to w Komisji - do tego powrócić. Trzeba daną problematykę przeanalizować, sprawdzić, czy w tzw. międzyczasie coś uległo zmianie, czy też nie uległo, czy zalecenia Izby są realizowane, co dzieje się z projektami ustaw. Tego bowiem w Sejmie, niestety, nie ma. Z dzisiejszych obrad wynika więc jasno bardzo ważne przesłanie i dla Sejmu. Sądzę, że to, co zostało dziś przedstawione w zakresie i metody, i polityki kadrowej, i podejmowania tematów, świadczy o realizacji zamierzeń typowych dla organu, który czuje się odpowiedzialny, który wyciąga odpowiednie wnioski i tak przygotowuje pracę, by przynosiła pożądane efekty. Myślę, że różnorodne formy kontaktów międzynarodowych, metody pozyskiwania pracowników na najwyższym poziomie mogą gwarantować niezależność Izby i właściwe wykonywanie jej zadań. Jestem zdania, że kiedy odbywać się będzie następna debata, nie możemy dopuścić do tego, co zdarza się często, czyli do rozmycia problemów.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JózefZych">Musi zostać podjęta precyzyjna uchwała Sejmu, wskazująca na to, co zrobiono, co zrobić należy, w jaki sposób podejść do określonych zagadnień. Wówczas zaś będzie można powiedzieć, że Sejm wykorzystuje we właściwy sposób wnioski i uwagi Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejPęczak">Bardzo bym prosił, żebyśmy w wypowiedziach skoncentrowali się na temacie widniejącym w dzisiejszym porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZdzisławKałamaga">Jakkolwiek patrzeć na sprawy, to Najwyższa Izba Kontroli i tak znajduje się w szczęśliwszej niż inne instytucje sytuacji, gdyż będzie istniała zawsze, niezależnie od okoliczności, nawet gdyby państwo funkcjonowało w sposób idealny - o czym wszyscy przecież marzymy - a będzie istniała, choćby po to tylko, by stwierdzić, że państwo właśnie w sposób idealny funkcjonuje. Wracając jednak do problematyki dzisiejszej, pragnę zasugerować panu przewodniczącemu, abyśmy jedno z posiedzeń Komisji, niekoniecznie nawet najbliższych, poświęcili na zapoznanie się z informacją Izby na temat praktycznego funkcjonowania przedstawicieli naszego kraju w Europejskim Trybunale Obrachunkowym oraz na poinformowanie nas, jak ETO poprzez swych przedstawicieli będzie uczestniczyć w praktyce w realizacji swych zadań na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w kontekście funkcjonowania Najwyższej Izby Kontroli. Czy nie będą się kompetencje tych instytucji zazębiać, na ile i w jakim zakresie, w jakim obszarze kontrolerzy będą mogli korzystać z ogromnego dorobku NIK, jeśli chodzi o kontrole, które nazwałbym wewnętrznymi, czyli kontrole NIK na terytorium Polski. To bardzo ważna kwestia, jeden z najważniejszych bodaj elementów strategii Izby, lecz nie poświęcono mu zbyt wiele uwagi podczas charakteryzowania współpracy międzynarodowej NIK. Powiedziano tylko, że przedstawiciele ETO byli w Izbie, zapoznali się z jej pracą. Prosiłbym o pewne rozszerzenie tej informacji, być może jeszcze dziś, jeśli to możliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WaldyDzikowski">Po przedstawieniu przez przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli jej dokonań, standardów oraz po omówieniu „Podręcznika kontrolera” mam nadzieję, że będziemy w dużej mierze korzystać z bogatych doświadczeń Izby, opartych również na doświadczeniach innych krajów, przy realizacji projektu ustawy przygotowanej przez rząd, a konkretnie przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest to bardzo trudna ustawa, która od wielu lat nie może doczekać się wejścia w życie, gdyż prace nad nią niezmiennie zatrzymują się na którymś etapie legislacyjnym. Niewykluczone jednak, że tym razem uda się je doprowadzić do końca i pewien proces kontrolny, jak i pokontrolny zostanie zunifikowany, na tyle uproszczony, by procedury były jasne i klarowne dla wszystkich instytucji, zarówno kontrolowanych, jak i kontrolujących. Z doświadczeń tych korzystamy zresztą już i teraz, a myślę, że dzieje się tak dla dobra i NIK, i ustawy, która wchodzi w życie, a której NIK w jakiś sposób będzie poddana. Jeśli chodzi o uchwałę Sejmu myślę, że trzeba przypomnieć po raz kolejny, iż Najwyższa Izba Kontroli zaliczana jest do instytucji cieszących się dużym autorytetem i odznacza się najwyższym wskaźnikiem zaufania publicznego. Żeby zaś dociec prawdy w dziedzinach, w których nie wszystko jest jasne, czyni się to przy pomocy instytucji cieszącej się zaufaniem i mającej autorytet. A tylko Sejm władny jest dokonać zlecenia, o którym była dziś mowa. Dlatego też uchwała ta stała się przedmiotem obrad połączonych Komisji. Jeśli jakieś słowa nie odpowiadały niektórym ich członkom, to przecież jako posłowie wnioskodawcy staraliśmy się je zmieniać, poprawki zostały zaproponowane. Zarówno dla dobra Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jak i Sejmu, w czasie tak trudnym dla Krajowej Rady byłoby chyba pożyteczne pojawienie się w niej NIK i dokonanie kontroli, przeprowadzonej na podstawie uchwały, która nie miała bynajmniej podtekstu politycznego, a jeśli nawet można się go było dopatrzyć w tytule, to należało dokonać dwóch poprawek, jeśli były konieczne i ktoś widział tam podtekst polityczny. Istotą koncepcji było docieczenie prawdy, a miała to uczynić Najwyższa Izba Kontroli. Boleję, że nie stało się tak i że w pierwszym czytaniu zgłoszono wniosek o odrzucenie projektu. Wierzę, że Sejmowi zależy na tym, by w tej trudnej atmosferze politycznej doszła do prawdy instytucja, która kilkakrotnie udowodniła, że nie boi się nacisków politycznych i która swe zadania wykonuje w sposób fachowy i rzetelny. Wierzę, że uda się omawianego zlecenia dokonać.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejPęczak">Powracamy wciąż do posiedzenia wczorajszego, a prosiłbym, aby zająć się procedowaniem tematu znajdującego się w dzisiejszym naszym porządku. W sprawie uchwały kolejny krok należy teraz do Sejmu, od którego decyzji zależy, czy projekt będzie nadal procedowany, czy też nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszGajda">Interesuje mnie, jak wygląda kwestia kadencyjności poza jednym stanowiskiem - prezesa NIK. Wiemy, że pracownicy Izby powinni być apolityczni. Są wśród nich politycy, lecz, naturalnie, na czas pełnienia funkcji zawieszają działalność polityczną. Każdy może, każdy nawet powinien mieć preferencje polityczne, tego przecież nie da się automatycznie wyeliminować. Na polskiej scenie politycznej dzieje się z reguły tak, że przewodniczy Najwyższej Izbie Kontroli polityk, dziś apolityczny, z opozycji. I to bardzo dobry układ dla podniesienia autorytetu Izby i jego utrzymania. Ale to tylko uwaga na marginesie. Chodzi mi o coś innego. Chciałbym mianowicie dowiedzieć się, jak to jest z kadencyjnością. Rozumiem bowiem, że kierownictwo NIK dobiera pewne instrumenty służące regulowaniu tej sprawy, jak choćby w czasie naboru czy przy awansach. Czy nie uważają państwo, że powinna obwiązywać kadencyjność np. w delegaturach? Że nie powinno być tak, że dyrektor, nawet najlepszy, sprawuje swą funkcję 15, 18 lat? Może trzeba by wprowadzić zasadę, że nie powinno to trwać dłużej niż np. dwie kadencje? Ja również opowiadam się za tym, by Najwyższa Izba Kontroli miała stabilne kierownictwo. Jeśli chodzi o prezesa, występują rotacje o charakterze politycznym, ale myślę, że jeśli chodzi o dyrektorów delegatur, to dobrze by było od czasu do czasu przesuwać ich do innych placówek. W czym bowiem rzecz? Wiadomo, że gdy jakaś osoba sprawuje taką funkcję przez długie lata, „obrasta” znajomościami, nieuchronnie więc dochodzić musi do pewnego rodzaju przymykania oczu. Każda delegatura ma zapewne swój specyficzny sposób działania, co nie oznacza bynajmniej, że każda z nich prowadzi własną politykę, bo wiadomo, że musi to być polityka zgodna z polityką całej NIK i jej kierownictwa. Niemniej jednak wiadomo, że przy każdym dyrektorze delegatury zaczyna obowiązywać nieco odmienne interpretowanie tego samego prawa. Proszę pana prezesa o informację, czy istnieją jakieś przemyślenia w tej sprawie. Panie przewodniczący, jeszcze tylko kilka słów na temat wczorajszego wspólnego posiedzenia. Jeśli chodzi o apele obrońców Najwyższej Izby Kontroli przed wikłaniem jej w rozgrywki polityczne, zwłaszcza w kontekście raportu otwarcia, pragnę podzielić się z państwem spostrzeżeniem, że z moich obserwacji wynika, iż Najwyższa Izba Kontroli nie została tak sama z siebie uwikłana w kłopotliwą sytuację. Trzeba mieć odwagę i powiedzieć, że to my, politycy uczyniliśmy to, chcąc wyjść nieco dalej, niż pozwalają nam na to kompetencje. Bardzo dobrze więc się stało, że w pewnym momencie opamiętaliśmy się i powstrzymaliśmy się przed naruszeniem tego, co stanowi wielką wartość Najwyższej Izby Kontroli - jej autonomii. Niezmiernie jest ważne, że udało nam się w końcu opanować. W odniesieniu do wczorajszej decyzji pragnę powiedzieć, że ci wszyscy, którzy mówią o wikłaniu, o tym, co może umniejszyć autorytet Izby i zaufanie publiczne, są w poważnym błędzie. Nie ma bowiem nic gorszego niż sprawy nie wyjaśnione w porę. Wniosek, który był dość mocno sformułowany, dotyczył przede wszystkim koncesji, bardzo ważnej sprawy, która wciąż się ciągnie za Krajową Radą Radiofonii i Telewizji.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszGajda">Jeśli chcemy mieć autorytet zbliżony do tego, jakim się cieszy Najwyższa Izba Kontroli, musimy pewne rzeczy rozpoczynać od siebie. Źle się stało, że wniosek, o którym mowa, nie został zmodyfikowany i w poprawionej postaci przyjęty przez obydwie Komisje. Będziemy, oczywiście, starać się w Sejmie o przyjęcie tej uchwały, bo nie uda się uciec od problemu, który wciąż istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejPęczak">Czy są kolejni chętni do zabrania głosu? Nie widzę. Proszę zatem pana prezesa o ustosunkowanie się do wypowiedzi z dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MirosławSekuła">Zacznę od sprawy naboru wewnętrznego, o wyjaśnienia co do której prosił pan przewodniczący. Otóż nabór wewnętrzny w żaden sposób nie wpływa na ocenianie pracowników. Ocena pracowników odbywa się niezależnie od naboru, który organizowany jest po to, żeby zlikwidować wieloletnie przekonanie pracowników Najwyższej Izby Kontroli, że wyższe funkcje w Izbie mogą pełnić tylko osoby z zewnątrz, przyjmowane wskutek doborów politycznych. Będzie jednakże zachowane awansowanie w ramach poszczególnych grup, jak np. w ramach grupy pracowników wykonujących czynności kontrolne. Czy ktoś będzie inspektorem kontroli państwowej czy starszym inspektorem, czy też młodszym, zależeć będzie od przełożonego. Naborowi wewnętrznemu będą przede wszystkim poddane te stanowiska, które dotyczą osób nadzorujących czynności kontrolne, np. stanowiska doradców prawnych technicznych, ekonomicznych itd., z wicedyrektorami. Ten system naboru nie narusza zasady oceniania pracowników mianowanych, gdyż ma on swój tryb i będzie do końca realizowany, tryb ów również nie będzie mieć wpływu na nagradzanie pracowników, gdyż są to kompetencje dyrektorów, wiceprezesów, a także w pewnym zakresie prezesa. Na temat priorytetów, które były ustalane, jak też na temat tych, które są właśnie ustalane, prosiłbym, aby mógł podać informację dyrektor Bogusław Mozga, kiedy odniosę się już do kilku innych kwestii. Podam tylko, że Kolegium NIK na trzy kolejne lata sukcesywnie ustala priorytety kontrolne. W nawiązaniu do wypowiedzi posła Józefa Zycha oraz posła Janusza Krasonia odnośnie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przypomnę, że Najwyższa Izba Kontroli ma bardzo ograniczony zakres kontroli ustawowej tego typu instytucji, zakres ten jest bowiem ograniczony tylko do środków, które napływają z budżetu. Poddanie zakresu merytorycznego kontroli NIK wymaga za każdym razem zlecenia przez Sejm. Czekamy więc na rozstrzygnięcie Sejmu i postąpimy w omawianej kwestii tak, jak Sejm rozstrzygnie. Potwierdzam spostrzeżenie posła Janusza Krasonia, że niektóre zlecenia są dla Izby kłopotliwe, lecz w miarę naszych możliwości staramy się wykonywać je najlepiej jak potrafimy. Przypominam ponadto, że jest obligujące dla NIK każde zlecenie przeprowadzenia kontroli wydane przez Sejm lub jego organy, czyli również przez Komisje. W przypadku Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ponieważ obowiązuje ustawowa regulacja, mówiąca, że kontrolę może zlecić tylko Sejm, wymagane jest wszakże zlecenie wydane przez cały Sejm. Słowa posła Zdzisława Kałamagi, który stwierdził, że NIK zawsze będzie istnieć, zdaje się potwierdzać 85-letnia historia tej instytucji. Rzeczywiście bowiem w całym tym okresie Izba istniała mimo różnych zawirowań. Ciągłość jej funkcjonowania została utrzymana nawet w czasie drugiej wojny światowej, przy rządzie emigracyjnym powoływany był prezes oraz pracownicy Izby. Jest w naszym gmachu korytarz, nazwany Galerią Prezesów, gdzie wiszą portrety również tych prezesów, którzy pełnili swą funkcję na emigracji. Fakt jednakże, że NIK zawsze będzie istnieć, nie oznacza bynajmniej braku potrzeby stałych zmian instytucji. Zmiany są bowiem niezbędne, niezbędne jest stałe udoskonalanie pracy, a realizacja uchwały Sejmu jest tego najlepszym przykładem. Jeśli chodzi o praktyczną współpracę Europejskiego Trybunału Europejskiego z Najwyższą Izbą Kontroli, to od razu zaznaczę, że od 1 maja nic się w tym zakresie nie zmieni, gdyż już od dwóch lat przeprowadzamy równolegle z ETO kontrole tych pieniędzy, które ze Wspólnot Europejskich trafiają do nas jako środki pomocowe. Przypomnę np. głośną kontrolę IACS-u, która była przeprowadzona na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przez kontrolerów NIK, a te same środki, te same procedury kontrolowane były również przez kontrolerów ETO po stronie Unii Europejskiej, wynikami zaś wymienialiśmy się.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MirosławSekuła">Średnio co dwa miesiące jeden z audytorów Europejskiego Trybunału Obrachunkowego gości w Polsce, wówczas gdy w naszym kraju kontrolowane są środki Unii Europejskiej w tym zakresie, jak długo są one środkami unijnymi. W UE obowiązuje zasada, już przeniesiona do naszej współpracy, polegająca na tym, że do każdej kontroli, którą ETO przeprowadza na terenie któregoś z państw, zapraszani są kontrolerzy najwyższego organu kontroli owego państwa. Takie też kontrole odbywamy regularnie. Dotyczyły one i SAPARD, i IACS, i Funduszu PHARE, i wielu innych dziedzin, w których kontrolowane są środki unijne na terenie naszego kraju. Nasi kontrolerzy biorą w tym udział, tak też będzie w przyszłości. Jestem przekonany, że ta dobra współpraca będzie kontynuowana. Był tu dziś z nami minister Jacek Uczkiewicz, który został nominowany na członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego jako polski przedstawiciel. Bardzo się cieszę, że nominację uzyskała osoba ściśle związana z Najwyższą Izbą Kontroli - minister Jacek Uczkiewicz przez 6 lat pełnił bowiem funkcję wiceprezesa NIK odpowiedzialnego wówczas za kontakty z ETO. Z kolei wicedyrektor Departamentu Prezydialnego, pan Kolasiński jest od 1 stycznia na półrocznym stażu w ETO, a po stażu tym - odbywanym w instytucji pn. Gabinet Prezydenta Europejskiego Trybunału Obrachunkowego - będzie prawdopodobnie partnerem dla polskiego członka ETO do pracy w tym organie, jeśli, oczywiście, taka będzie wola tego naszego członka. Z informacji, które do mnie docierają, wiem, że wolę tę nominowany pan Jacek Uczkiewicz ma. Wygląda więc na to, że wejście polskiego członka do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego będzie dość gładkie i od razu będzie można przystąpić do współpracy. Tak więc nie mam obaw, jeśli chodzi o przyszłą współpracę z ETO, mam raczej nadzieję, że będzie się ona dobrze układać. Pragnę też poinformować państwa, że w przyszłym tygodniu w Rydze odbędzie się ostatnie już spotkanie prezesów najwyższych organów kontrolnych państw przystępujących do Unii Europejskiej. W skład polskiej delegacji wejdzie również minister Jacek Uczkiewicz, gdyż spotkanie to pomyślane zostało tak, by kandydaci tych dziesięciu państw nominowani do ETO mogli przed 1 maja we własnym gronie wymienić spostrzeżenia i uwagi. Komisji do Spraw Kontroli Państwowej i jej przewodniczącemu pragnę złożyć podziękowanie i oświadczyć, że kiedy na spotkaniu prezesów NOK Grupy Wyszehradzkiej prezentowałem procedurę wyłaniania kandydata do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, okazała się ona jedną z najlepszych i najbardziej klarownych. Zawierała wszystkie elementy pisanych i niepisanych standardów międzynarodowych; również udział Najwyższej Izby Kontroli był w procedurze owej jasno i jednoznacznie opisany. Nie ukrywam, że to powód do pewnego rodzaju dumy, zwłaszcza że inni prezesi nie kryli swoistej zazdrości z tego tytułu. W związku ze słowami posła Waldy Dzikowskiego pragnę powiedzieć, że z samej funkcji Izby jako naczelnego organu kontroli państwowej wynika potrzeba zajmowania się koordynowaniem kontroli państwowej. Kilkakrotnie już w gronie Komisji wyrażałem swą opinię na ten temat.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MirosławSekuła">Dzisiaj również chcę podkreślić, iż istotnie jest taka sytuacja, że powstaje pewne zagrożenie „rozjechania się” kontroli wewnętrznej w państwie. Funkcjonują bowiem liczne instytucje kontrolne, występuje wiele typów kontroli. Jako przykład tej skomplikowanej sytuacji niech posłuży fakt utworzenia audytorów wewnętrznych oraz nieuporządkowanie kontroli wewnętrznej w instytucjach, co grozi pewną dwoistością kontrolerską w samych instytucjach państwowych. Uważam w związku z tym, że występuje bardzo pilna potrzeba uporządkowania różnych kontroli wewnętrznych w instytucjach państwowych, zwłaszcza zaś w administracji rządowej, jak też samorządowej. Słabością tej ostatniej jest fakt, że najsilniejszy organ kontroli wewnętrznej stanowi komisja rewizyjna rady gminy - w przypadku zaś miast rady miejskiej - w której skład bardzo często wchodzą osoby nieprzygotowane profesjonalnie do sprawowania kontroli wewnętrznej. Bardzo też często jest to poważna słabość systemu kontroli wewnętrznej samorządu. Podobnie rzecz ma się w wypadku spółdzielni mieszkaniowych - o czym wielokrotnie już była mowa w gronie Komisji - gdzie również komisje rewizyjne, składające się z wybranych członków spółdzielni mają bardzo często kłopoty w zorientowaniu się w zakresie swych uprawnień kontrolerskich. Jestem przekonany, że są to sprawy wymagające w miarę pilnego uporządkowania, żeby nie doszło do znacznego osłabienia i, jak to nazwałem, „rozjechania się” kontroli wewnętrznej w państwie. Poseł Tadeusz Gajda nawiązał do tego, o czym też już była w czasie jednego z poprzednich posiedzeń Komisji mowa, tzn. do kadencyjności na stanowiskach dyrektorskich. Mam w tej kwestii jednoznaczną opinię, którą prezentowałem zarówno w roku 2001, jak i w czasie dyskusji przeprowadzonej w roku 2003. Uważam mianowicie za konieczne rozdzielenie mianowania kogoś na stanowisko kontrolera kontroli państwowej od mianowania na funkcję. Jestem też zdania, że należy zdecydowanie utrzymać bardzo silną instytucję mianowania pracowników kontroli państwowej, lecz przyjąć inne rozwiązanie w odniesieniu do sprawowania przez tych pracowników funkcji. Uważam także, iż w wypadku funkcji dyrektorów delegatur i departamentów zdecydowanie należy wprowadzić kadencyjność. W tej chwili nie jest to możliwe do przeprowadzenia na mocy zarządzeń wewnętrznych prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Istotnie jednak jest tak, że prezesi się zmieniają, a dyrektorzy pozostają. Nawet przy założeniu najlepszej ich wiedzy merytorycznej oraz najlepszej ich woli wiadomo, że jeśli ktoś przez kilkanaście lat pełni funkcję dyrektora w jakimś środowisku, to jego obiektywność maleje, tak że zdolność tej osoby do w pełni obiektywnej oceny jest mniejsza. Jej zaś „uwikłanie” - podkreślam cudzysłów użyty przy tym określeniu - w sytuacje lokalne sukcesywnie się zwiększa. Jestem zdania, że forma rotacji, dokonywana poprzez wprowadzenie kadencyjności, znacząco poprawiłaby sytuację, jeśli osoby sprawujące funkcje, o których mówimy, miałyby gwarancję, że po dobiegnięciu końca ich kadencji w dalszym ciągu pozostają mianowanymi pracownikami kontroli państwowej, czyli nie istniałoby niebezpieczeństwo, że wiedza i doświadczenie któregoś z dyrektorów po zakończeniu kadencji nie byłoby wykorzystywane w Izbie.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MirosławSekuła">Byłoby to możliwe, jeżeliby ograniczyć mianowanie do mianowania kogoś na odpowiedni szczebel w hierarchii pracowników kontroli państwowej oraz wprowadzić kadencyjność pełnienia funkcji dyrektorskich i wicedyrektorskich, naturalnie, przy założeniu, że dyrektorzy, wicedyrektorzy i inni pracownicy nadzorujący funkcje kontrolne mogą rekrutować się wyłącznie spośród mianowanych pracowników Najwyższej Izby Kontroli. Taka zasada musi zostać zachowana. Teraz, zgodnie z wcześniejszą prośbą, zwracam się o wyrażenie zgody na udzielenie pozostałych wyjaśnień przez dyrektora Bogusława Mozgę.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejPęczak">Proszę bardzo, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BogusławMozga">Stwierdzić należy, iż zasady i sposób planowania kontroli oraz formułowania tematów kontroli uznane zostały za tak ważną sprawę w funkcjonowaniu Izby, że znalazło to wyraz zarówno w standardach kontroli, jak i w „Podręczniku kontrolera”, gdzie zagadnieniu temu poświęcony jest odrębny rozdział. Wszystko zaś po to, aby cała procedura nabierała zobiektywizowanego trybu. Mówiąc o planowaniu kontroli, powiedzieć trzeba, że składa się ono z trzech etapów. Pierwszy to planowanie długookresowe, i już trzykrotnie odbyło się to na okresy trzyletnie. Drugi to planowanie roczne, a trzeci - programowanie kontroli, czyli przygotowanie bezpośrednie kontroli w danym obszarze. Trzeba powiedzieć także, iż oprócz planowania długookresowego w strategii przyjęliśmy nadrzędny cel i postawiliśmy tzw. wiodące wyzwanie na najbliższe lata w postaci misji NIK. Jak państwo zapewne wiedzą, misja ta to dbałość o gospodarność i skuteczność w służbie publicznej dla Rzeczypospolitej Polskiej. Tworząc strategię, uważaliśmy bowiem, że to najważniejszy problem Polski i na to właśnie przede wszystkim Izba powinna w swych kontrolach zwracać baczną uwagę. Planowanie rozpoczyna się budowaniem priorytetów kontroli na okresy trzyletnie, jak już wspomniałem. Po raz pierwszy priorytety na taki właśnie okres określone zostały w roku 1997, kiedy funkcję prezesa NIK pełnił pan Janusz Wojciechowski, a ja pracowałem jako doradca prezesa i byłem jednym ze współautorów owych priorytetów. Obecne priorytety zostały na trzy lata, 2003–2005, uchwalone przez Kolegium Najwyższej Izby Kontroli i są wiążące dla wszystkich jej jednostek, dzielą się zaś na dwie grupy. Są to priorytetowe kierunki kontroli, takie jak: deficyt budżetowy i dług publiczny, restrukturyzacja gospodarki, ochrona zdrowia i prawa socjalne, bezpieczeństwo narodowe i procesy integracyjne z Unią Europejską. Oprócz tego uchwalono jeszcze cztery priorytety metodyczne. Pierwszy z nich to audyt finansowy w ramach kontroli wykonania budżetu państwa; to duża nowa jakość w działalności NIK. Drugi to kontrole wykonania zadań, w których chcemy badać oszczędność działalności administracji, wydajność w wykorzystaniu środków publicznych i skuteczność działania w osiąganiu założonych celów. Trzeci priorytet metodyczny to badanie obszarów zagrożonych korupcją; już niemal tradycyjnie Izba wyznacza sobie ten priorytet, poświęconych temu zagadnieniu zostało kilka raportów, kolejny jest właśnie opracowywany. Priorytet czwarty to analiza funkcjonowania kontroli wewnętrznej. Przyjęto założenie, że w każdej kontroli, w której badana jest działalność administracji publicznej, będziemy przyglądać się kontroli wewnętrznej, by postawić ją wreszcie na właściwym poziomie. Przy tak sformułowanych priorytetach kontrolnych opracowywane są corocznie główne obszary badań kontrolnych i dopiero w ich obszarze formułowane są tematy kontroli na dany rok, przy czym istotne zagadnienia, które bierzemy tu pod uwagę to sugestie zgłaszane - na prośbę prezesa, kierowaną do marszałka Sejmu, marszałka Senatu, prezesa Rady Ministrów, rzecznika praw obywatelskich oraz szeregu innych organów państwa - co do tematów kontroli czy obszarów, czy też dziedzin, które warto by zbadać. Biorąc to wszystko pod uwagę, departamenty kontrolne przygotowują propozycje tematów kontroli do planu pracy na dany rok, następnie zaś propozycje te są analizowane w Departamencie Strategii Kontrolnej.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BogusławMozga">Myślę, że omawianie całej tej procedury trwałoby za długo, powiem więc tylko, że potem rozpatrywane są one jednostkowo przez kierownictwo NIK, czyli każdy praktycznie temat poddawany jest analizie, również z punktu widzenia pracochłonności danej kontroli, jej kosztów, sensowności jej przeprowadzenia - rozpatruje się, czy zaproponowany temat warto podejmować, czy to, co w wyniku kontroli zostanie uzyskane, będzie na tyle istotne, żeby mogło zainteresować głównego odbiorcę informacji, a więc parlament. Następnie zaś tematy przedstawiane są Kolegium NIK, które uchwala plan pracy, przesyłany następnie marszałkowi Sejmu. W największym skrócie tak właśnie wygląda procedura postępowania, naturalnie, tylko przy kontrolach planowych, bo oprócz nich Izba prowadzi także kontrole doraźne.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejPęczak">Dziękuję za przedstawione informacje. Myślę, że odzwierciedlają one wagę sprawy, ukazując wszystkie aspekty omawianych wcześniej kwestii. Jeśli chodzi o kadencyjność, to może nie od rzeczy będzie przypomnieć, że takie próby podejmowano w różnych instytucjach w latach pięćdziesiątych. Jak się skończyły - wiadomo, ale próbować można. Być może warto zacząć wszystko od początku, aby zmienić pewne tradycje. Jeśli nowe zasady nie będą naruszać - o czym mówił pan prezes - godności człowieka i zaufania do instytucji, to chyba istotnie warto się pokusić o taką próbę. Wiadomo bowiem, że poczucie trwałości pracy znaczy bardzo wiele i człowiek wówczas pracuje zupełnie inaczej niż wtedy, gdy nie wie, co z nim będzie za jakiś czas. Sądzę, że z dzisiejszych obrad wyłania się temat dla inicjatywny poselskiej. Nie wiem jeszcze, jak moglibyśmy do niego podejść, ale myślę, że trzeba się z tym zmierzyć. Omówimy więc tę problematykę na posiedzeniu prezydium Komisji. Chodzi o sprawę uporządkowania kontroli wewnętrznej, który to temat pojawia się w czasie naszych obrad już trzeci czy nawet czwarty raz. Jedno z posiedzeń było zresztą problemowi kontroli wewnętrznej poświęcone chyba w całości i wywiązała się wówczas ożywiona dyskusja. Z doświadczenia wiem ponadto, że jeśli pan prezes jako główne zagadnienie swojego wystąpienia przedstawił kwestię koordynacji kontroli wewnętrznej, to uczynił to po dogłębnym przemyśleniu. Pamiętamy też, że temat ów pojawił się także w gremium Komisji niejako na marginesie obrad poświęconych regionalnym izbom obrachunkowym, w kontekście samorządów i komisji rewizyjnych. Wiemy, że niekiedy bywa tak, że do komisji rewizyjnych wybiera się ludzi nie mających pojęcia o tym, co to jest kontrola wewnętrzna. Komisja rewizyjna jest czasami w samorządzie po prostu atrapą. Przedstawiciele RIO mówili, że komisje rewizyjne nie zawsze spełniają swe zadania. Myślę więc, że problematyką uporządkowania kontroli wewnętrznej na wszystkich szczeblach trzeba się zająć. Podany przykład spółdzielczości mieszkaniowej jest znakomitym przykładem ilustrującym sytuację. Mam bowiem wrażenie, że w administracji państwowej, z uwagi na sposób funkcjonowania NIK, patologie są łatwiej dostrzegalne, a więc i łatwiejsze do usunięcia, natomiast na poziomie np. spółdzielni mieszkaniowych obawiam się, że wszystkim odpowiada takie, a nie inne podejście do sprawy kontroli wewnętrznej. Nie ma już wprawdzie ministra Jacka Uczkiewicza, ale biorąc pod uwagę pytanie o rolę polskiego członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, myślę, że powinniśmy znaleźć czas, i to przed 1 maja, na zorganizowanie spotkania Komisji z panem ministrem, który przedstawiłby nam wizję swego funkcjonowania w ETO. Poprosilibyśmy w tym kontekście także o opinię Najwyższej Izby Kontroli. Uważam, że byłoby to bardzo interesujące spotkanie, bo i tematyka jest niezmiernie interesująca. Sądzę, że przyjmujemy do akceptującej wiadomości informację NIK na temat stanowiący przedmiot dzisiejszych naszych obrad. Wyrażam też nadzieję, że misja i wizja Izby to temat rozwojowy, który będzie modyfikowany w miarę potrzeb, że „Podręcznik kontrolera” nie będzie pełnił roli eksponatu muzealnego, lecz będzie uzupełniany i wykorzystywany w codziennej praktyce. Skoro nie ma spraw różnych, oznacza to, że wyczerpaliśmy dzisiejszy porządek. Serdecznie dziękuję panu prezesowi oraz panom dyrektorom za wyczerpujące informacje, wszystkim zaś państwu za uczestnictwo w naszym spotkaniu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>