text_structure.xml 96.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JacekKasprzyk">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: do Spraw Kontroli Państwowej oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Porządek dzisiejszy został państwu doręczony. Koreferat wygłosi poseł Józef Zych. Witam serdecznie kierownictwo Państwowej Inspekcji Pracy z głównym inspektorem, panem Tadeuszem Zającem, przedstawicieli Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z podsekretarzem stanu, panią Krystyną Tokarską-Biernacik, przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, związków zawodowych: panią Ewę Tomaszewską, reprezentującą NSZZ „Solidarność” i pana Ireneusza Wiszowatego z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Czy do porządku dzisiejszych obrad Komisji wnoszą państwo posłowie uwagi bądź propozycje? Nie ma uwag, a zatem przystępujemy do realizowania tego porządku. Pana inspektora proszę o skondensowane przedstawienie sprawozdania, którego tekst został już wcześniej doręczony posłom, tak że mieliśmy możliwość wnikliwego zapoznania się z jego treścią, mimo że jest to materiał bardzo obszerny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszZając">Doświadczenia kontrolne Państwowej Inspekcji Pracy potwierdzają zasadność łączenia w działalności urzędu funkcji restrykcyjnej i doradczej i choć skala nieprawidłowości stwierdzanych przez Inspekcję jest znacznie większa niż nasze możliwości wykonawcze, w konkretnych przypadkach lekceważenia prawa pracy czy wręcz łamania go, w naszej ocenie podejmowaliśmy w większości skuteczne działania, jak też stosowaliśmy skuteczne środki. Najniższą od 11 lat liczbę osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy ogółem - bez rolnictwa indywidualnego - odnotowano w gospodarce narodowej w roku 2001. Poszkodowanych zostało 85 275 pracowników, z których 548 poniosło śmierć, a 1155 osób doznało ciężkich obrażeń ciała. Dodać trzeba, że spadły wskaźniki częstości występowania wypadków przy pracy, a spadek ogólnej liczby poszkodowanych odnotowano także w sekcjach charakteryzujących się wyższym niż przeciętne ryzykiem zawodowym, m.in. w górnictwie, kopalnictwie, przetwórstwie przemysłowym i budownictwie. Należy wszakże zaznaczyć, że jeśli dochodzi do wypadków wymienionych branżach, zwłaszcza w górnictwie, to życie traci wielu pracowników. W rolnictwie indywidualnym wskaźnik częstości wypadków ogółem także osiągnął w roku ubiegłym wartość najniższą od lat 10, a mimo to jest wyższy niż w górnictwie i kopalnictwie oraz budownictwie. W konsekwencji zaś, mimo wspomnianego spadku częstości występowania wypadków w rolnictwie indywidualnym, poziom zagrożeń jest bardzo wysoki, bo jedna trzecia wszystkich wypadków śmiertelnych w całej gospodarce narodowej przypada właśnie na wypadki z udziałem rolników indywidualnych. Spośród zdarzeń zgłoszonych do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego prawie 44 tysiące uznano w roku ubiegłym za wypadki przy pracy rolniczej. Doszło do 220 wypadków śmiertelnych, w których życie straciło m.in. pięcioro dzieci. KRUS podkreśla, że wzrasta udział czynnika technicznego wśród przyczyn wypadków w rolnictwie. Dane Głównego Urzędu Statystycznego, w zestawieniu ze statystyką Eurostatu w części dotyczącej wypadków śmiertelnych są porównywalne dla niektórych sekcji gospodarki, m.in. rolnictwa, łowiectwa, leśnictwa, budownictwa, transportu, gospodarki magazynowej i łączności. W 1998 roku wskaźnik częstości wypadków śmiertelnych dla tych sekcji na 100 tysięcy pracujących wyniósł w Polsce 6,3, podczas gdy w państwach Unii Europejskiej 5,03. Odnotowany w ubiegłym roku wzrost wskaźnika liczby zatrudnionych w warunkach zagrożenia zawodowego do 143,8, który osiągnął prawie ten sam poziom co w roku 1999, może być naszym zdaniem jednorazowy przy obserwowanej od lat tendencji spadkowej. Nie zmienia się natomiast struktura zagrożeń czynnikami środowiska pracy na przestrzeni ostatnich lat. Istotna jest moim zdaniem informacja na temat zróżnicowania terytorialnego występowania chorób zawodowych w Polsce. Otóż nasze dane wskazują, że w województwach: małopolskim, śląskim, lubelskim i podlaskim występują najwyższe współczynniki zapadalności na choroby zawodowe, przy czym niepokojąca jest duża dysproporcja w występowaniu przewlekłych chorób narządu głosu wśród nauczycieli, wynosząca od 10 do 50 proc. stwierdzanych chorób zawodowych. Do ministra zdrowia oraz ministra edukacji narodowej i sportu wystosowałem w tej sprawie prośbę o wyjaśnienie przyczyn zjawiska. Państwowa Inspekcja Pracy kontroluje corocznie znaczny procent zakładów dużych i średnich. W roku minionym przeprowadzono w skali kraju ponad 93 tysiące kontroli w zakładach pracy, z których ponad 86 proc. należało do sektora prywatnego. Podobnie jak w latach poprzednich, decyzje i wystąpienia inspektorów kierowane były w roku ubiegłym przede wszystkim do pracodawców z małych zakładów o profilu produkcyjnym bądź handlowo-usługowym. Nieprawidłowości dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy najczęściej stwierdzano w górnictwie i kopalnictwie oraz w zakładach produkcyjnych, jak też w sekcji rolnictwo i łowiectwo. Naruszenia praworządności w stosunkach pracy wystąpiły zaś zwłaszcza w sekcjach handel i naprawy oraz hotele i restauracje. Zwraca uwagę stopniowy spadek decyzji wstrzymania prac i nakazów skierowania pracowników do innych prac, co niewątpliwie ma związek z ograniczaniem stanu zatrudnienia na przykład w górnictwie, przetwórstwie przemysłowym i świadczy także o pewnej poprawie w zakresie przestrzegania prawa pracy.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszZając">Potwierdzają to m.in. malejące wskaźniki wypadków przy pracy. Zmniejsza się również udział wykroczeń z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy w ich ogólnej strukturze, wzrasta natomiast udział wykroczeń z zakresu prawnej ochrony pracy. Niepokojąco brzmią dane z dziedziny budownictwa, gdzie mimo względnie niskiego w porównaniu z liczbą kontroli udziału decyzji i wniosków duży jest procentowy udział wykroczeń. Oznacza to, że szczególnie rażące naruszenia prawa pracy są tu stwierdzane częściej niż w innych sekcjach gospodarki. Czuję się zobowiązany poinformować członków Komisji, że z roku na rok wzrasta nie tylko liczba kontroli przeprowadzanych przez inspektorów pracy, ale również liczba środków prawnych zastosowanych w wyniku ujawnienia wykroczeń. W stosunku do 731 osób inspektorzy pracy skierowali w roku ubiegłym do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Najwięcej zawiadomień dotyczyło złośliwego i uporczywego naruszania przez pracodawców uprawnień pracowników, wynikających ze stosunku pracy. Spośród 161 zawiadomień, które pozostały w roku 2001 bez odpowiedzi prokuratury, w 83 przypadkach wszczęto w tym roku postępowania, lecz w 8 przypadkach ich wszczęcia odmówiono. Nie mamy zatem nadal informacji o losach 70 zawiadomień skierowanych do prokuratury. Brak odpowiedzi zaś prokuratura tłumaczy znaczną liczbą prowadzonych spraw oraz niestawianiem się obwinionych na wezwania. Kompleksowo kontrolowane były ujęte w programie działań długofalowych przedsiębiorstwa restrukturyzowane i przekształcane własnościowo, tzn. z obszarów: górnictwo, hutnictwo, energetyka, PKP, placówki handlu detalicznego - zwłaszcza supermarkety - oraz zakłady objęte reformami, czyli: ochrona zdrowia, oświata i po raz pierwszy - administracja rządowa. Szczegółowe wyniki kontroli dotyczących służby zdrowia, supermarketów i innych placówek handlowych, jak też kopalni węgla kamiennego przedstawione zostały w obszernych raportach Państwowej Inspekcji Pracy. Pełna ocena działań kontrolnych w obszarach objętych programem działań długofalowych opracowana zostanie w roku przyszłym. W 2001 roku w 215 jednostkach organizacyjnych PKP SA nie stwierdzono, niestety wyraźnego pozytywnego wpływu procesu restrukturyzacji i przekształceń na poprawę przestrzegania przepisów prawa pracy. Zaledwie na poziomie 10 proc. realizowano potrzeby dotyczące stanu technicznego torów i urządzeń sterowania ruchem kolei na liniach nie przeznaczonych do modernizacji. Złym stylem zarządzania i organizacji pracy oraz brakami finansowymi należy tłumaczyć fakt nieinwestowania w modernizację budynków, pomieszczeń pracy, maszyn, urządzeń, instalacji, jak też fakty łamania prawa pracy w postaci niewypłacania świadczeń pracowniczych. Według jednolitych list kontrolnych, czyli nowej metodyki kontroli, sprawdzana jest obecnie skala przestrzegania prawa pracy w małych zakładach ujętych w programie Państwowej Inspekcji Pracy od 10 lat. Listy owe jako optymalna metodyka kontroli pełnią ważną rolę prewencyjną, umożliwiając pracodawcom, którzy wcześniej się z nimi zapoznają, likwidację nieprawidłowości we własnym zakresie. Opracowane zostały ponadto specjalistyczne listy kontrolne, m.in. dla służby zdrowia, placów budów oraz zatrudnienia młodocianych i uprawnień związanych z rodzicielstwem. W odniesieniu do rutynowych działań kontrolnych Państwowej Inspekcji Pracy, obejmujących elementarny zakres prawa pracy, przygotowano listę „mikro” - dla firm do 9 pracowników - oraz listę podstawową dla pozostałych. Inspektorzy wydawali decyzje najczęściej w małych zakładach, zatrudniających do 20 pracowników. Na jednego pracownika przypadało średnio 5 decyzji i jeden wniosek w wystąpieniu. Statystycznie biorąc, w co drugiej małej firmie inspektor nakładał grzywnę w drodze mandatu karnego bądź kierował wniosek do kolegium ds. wykroczeń lub do sądu grodzkiego. Zagrożenia zdrowia i życia pracowników stwierdzane przez Inspekcję Pracy w małych firmach mają najczęściej związek ze złym stanem technicznym maszyn i urządzeń oraz z nieprzestrzeganiem przepisów obowiązujących przy składowaniu i magazynowaniu materiałów, przy braku pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszZając">Obowiązku informowania pracowników o ryzyku zawodowym związanym z wykonywaną pracą nie respektowało w zakładach, o których mowa 65 proc. skontrolowanych pracodawców. Naruszanie prawa tłumaczą oni wysokimi kosztami pracy, wiążącymi się ze szkoleniem bhp, profilaktycznymi badaniami lekarskimi, oceną ryzyka zawodowego. Kontrolom małych firm towarzyszyła zakrojona przez Państwową Inspekcję Pracy na szeroką skalę kampania promocyjna popularyzująca prawo pracy. Wielokierunkowe działania prewencyjne, informacyjne i szkoleniowe na rzecz bezpieczeństwa pracy w rolnictwie indywidualnym, ze szczególnym uwzględnieniem wiejskich dzieci, stanowiły także priorytetowe zadania, przyjęte w programie działalności Państwowej Inspekcji Pracy. Bardzo wysoki poziom wskaźnika częstości wypadków przy pracy ogółem, wypadków śmiertelnych i ciężkich w budownictwie oraz powtarzające się nieprawidłowości uzasadniają objęcie tej sekcji przez Inspekcję specjalnym programem działań kontrolno-nadzorczych i prewencyjnych. Zakłady prowadzące działalność budowlaną są kontrolowane z wykorzystaniem list kontrolnych. Przygotowano również na ten rok kampanię promocyjną, której celem jest szeroka popularyzacja przepisów prawa pracy w środowisku budowlanym, jak również wśród całego społeczeństwa. Trwałą poprawę warunków pracy w omawianej sekcji można uzyskać jedynie poprzez konsekwentną politykę kontrolną, uwzględniającą konieczność powiadamiania nadzoru budowlanego o rażących naruszeniach przepisów bhp przez osoby sprawujące samodzielne funkcje techniczne na budowie, z propozycją zastosowania zakazu pełnienia funkcji przez określony czas bądź też na stałe. W roku ubiegłym powołana została Rada do Spraw Bezpieczeństwa Pracy w Budownictwie, której zadaniem jest inicjowanie przedsięwzięć zmierzających do poprawy stanu bhp w tejże sekcji, jak również koordynowanie współpracy właściwych organów, urzędów i instytucji. Państwowa Inspekcja Pracy ma też swój udział w pracach legislacyjnych, dotyczących nowelizacji Prawa budowlanego i rozporządzenia ministra budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych w sprawie bhp przy robotach montażowych i rozbiórkowych. Analizując wyniki ubiegłorocznych kontroli, które potwierdziły występowanie nieprawidłowości, a nawet ich nasilenie, ogłosiłem rok 2002 „Rokiem bezpiecznej pracy w budownictwie”, co w praktyce oznacza przyjęcie restrykcyjnego programu działań kontrolnych i rozbudowanego planu zadań prewencyjno-promocyjnych. W programie rocznych działań roboczych budownictwa znalazł się m.in. temat odnoszący się do czasu pracy oraz wynagradzania i wypłaty świadczeń z tytułu podróży służbowych kierowcom w transporcie międzynarodowym. Kontrolę utrudniał fakt nieprowadzenia ewidencji czasu pracy bądź ewidencjonowania tylko czasu pracy wynoszącego jedynie 8 godzin na dobę. Nie dokumentowano w ogóle czasu pracy w godzinach nadliczbowych w niedzielę czy święta oraz w dni wolne od pracy, jak też czasu przeznaczonego na takie czynności, jak: załadunek, rozładunek, postoje z powodu awarii. Stwierdzono, że w sezonie wielu kierowców pracowało we wszystkie dni miesiąca. Co czwarty kontrolowany zakład naruszał przepisy dotyczące wypłaty należności w związku z podróżą służbową - obniżano pracownikom diety i ryczałty za noclegi. Upowszechnia się wśród kierowców zjawisko tzw. samozatrudnienia, do którego - jak twierdzą pracownicy - dochodzi często pod przymusem pracodawcy. Jednoosobowe podmioty gospodarcze świadczą de facto tę samą pracę i w ten sam sposób co dotychczas, nie mając już wszakże uprawnień wynikających z prawa pracy. Zastępowanie umów o pracę umowami z podmiotami gospodarczymi coraz częściej występuje także w budownictwie, przemyśle, ochronie zdrowia, w oświacie. W zakładach opieki zdrowotnej obserwujemy powszechną praktykę zawierania umów cywilnoprawnych, obejmujących obowiązki zawodowe pracowników, takie jak na przykład pełnienie dyżurów medycznych. W ciągu roku Państwowa Inspekcja Pracy jest w stanie skontrolować zaledwie kilka procent funkcjonujących w kraju podmiotów gospodarczych, co powoduje, iż w przyjętych programach działania istotne miejsce zajmują zadania o charakterze prewencyjnym i promocyjnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszZając">Szczególne znaczenie w działaniach prewencyjnych przypisano w roku sprawozdawczym kontrolom przestrzegania przepisów bhp przez zakłady pracy przejmowane do użytkowania, wśród których przeważały jednostki handlowo-usługowe. Prawie połowę skontrolowanych przez Inspekcję firm stanowiły nowe jednostki, podczas gdy reszta były to zakłady zmodernizowane, przebudowane bądź adaptowane do nowych potrzeb. Nieprawidłowości ujawnione przez inspektorów pracy w tych zakładach powstają już, niestety, w fazie projektowania, a następnie również podczas wykonawstwa. Obiekty zgłaszane są do użytkowania pomimo nie zakończonych prac remontowo-budowlanych. Nieprawidłowości kryły się też w prowadzeniu prac nie zaakceptowanych przez rzeczoznawców do spraw bhp czy w przyjęciu rozwiązań technicznych nie uwzględniających przepisów z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy wprowadziła nowe uprawnienie inspektorów - do wydawania decyzji nakazującej pracodawcy wypłatę pracownikowi należnego wynagrodzenia za pracę, a także innego świadczenia ze stosunku pracy oraz możliwość egzekwowania tych nakazów w drodze egzekucji administracyjnej. Do chwili opracowania niniejszego sprawozdania pracodawcy zrealizowali 44 proc. wspomnianych decyzji wydanych przez inspektorów pracy, co pozwoliło wyegzekwować kwotę 11 milionów 600 tysięcy złotych dla ponad 13 tysięcy pracowników. Częściowo zrealizowano 443 nakazy na kwotę ponad 800 tysięcy złotych. Należy podkreślić, że część decyzji wydano pod koniec ubiegłego roku i nie od wszystkich pracodawców wpłynęły informacje o sposobie realizacji tego środka prawnego. Krótki okres obowiązywania nowego uprawnienia inspektorów pozwala jedynie na sformułowanie oceny wstępnej w postaci stwierdzenia, że pracodawcy realizują decyzje inspektorów po otrzymaniu upomnienia, które stosuje się przed uruchomieniem procedury egzekucji administracyjnej, co można traktować jako zapowiedź większej skuteczności Inspekcji Pracy w tym zakresie. Częste zmiany przepisów prawa pracy, niewystarczająca znajomość uregulowań, trudności interpretacyjne mają bezpośredni wpływ na wzrost liczby skarg pracowników, których to skarg w roku sprawozdawczym skierowano ponad 35 tysięcy. Dodać zaś trzeba, że stanowią one istotne źródło wiedzy na temat rozmiarów i rodzajów naruszeń prawa oraz postaw pracowników i pracodawców. W dalszym ciągu skargi składają pracownicy najczęściej w okresie wypowiedzenia bądź też po rozwiązaniu umowy o pracę. Zaniepokojenie wywołuje śladowa wprost liczba skarg związanych z bhp, co ewidentnie wynika z minimalizowania tych kwestii także przez samych pracowników. Członków połączonych Komisji zainteresuje niewątpliwie informacja, że w roku ubiegłym wzrosła liczba porad prawnych, których udzielono w omawianym okresie ponad milion 300 tysięcy. Dla porównania dodam, że rok wcześniej zanotowaliśmy ich ponad milion 100 tysięcy. Atrakcyjna oferta bezpłatnych konsultacji prawnych, udzielanych przez specjalistów Inspekcji Pracy, jest bardzo ważnym instrumentem kształtowania kultury pracy wśród społeczeństwa, z drugiej zaś strony w coraz większym zakresie angażuje kadrę pracowników PIP. Zdecydowana przewaga udzielonych porad prawnych - ponad 82 proc.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszZając">- nad technicznymi jest utrwaloną już tendencją, obserwowaną również w roku 2001. Nowelizacja przepisów Kodeksu pracy wprowadzająca 5-dniowy tydzień pracy uzasadniła w naszej ocenie wzrost liczby porad z tego właśnie zakresu. Ponad 65 proc. porad prawnych i technicznych udzielanych jest pracownikom, a 26 proc. pracodawcom z małych i średnich firm. Pozostałe 9 proc. porad przypada głównie na zaspokojenie potrzeb organizacji związkowych. Po porady zgłaszają się w przeważającej mierze pracownicy zainteresowani zasadami wynagradzania za pracę w godzinach nadliczbowych oraz rekompensowania pracy w niedziele, święta i dni wolne, jak też uprawnieniami pracowniczymi w sytuacji rozwiązania stosunku pracy z przyczyn dotyczących pracodawcy. Wśród pracodawców poszukujących odpowiedzi na pytania z zakresu prawa pracy przeważali w roku ubiegłym ci, którzy prowadzą małe zakłady i nie dysponują wystarczającą wiedzą na temat spraw pracowniczych. W objętych długofalowym programem działania Inspekcji branżach, takich jak: górnictwo, hutnictwo, PKP oraz w branżach reformowanych, czyli w oświacie i służbie zdrowia, stwierdzono nieprawidłowości negatywnie wpływające na poziom ochrony pracy. Ograniczanie zatrudnienia prowadzi do eksploatacji pracowników, tzn. do przekraczania limitów godzin nadliczbowych, nieewidencjonowania czasu pracy. Ograniczanie kosztów zatrudnienia przez pracodawców często stanowi przyczynę nakłaniania pracowników do tzw. samozatrudnienia, czyli do świadczenia bardzo często tej samej pracy na zasadzie umowy cywilnoprawnej w warunkach określonych w art. 22 par. 1 Kodeksu pracy. Kierowanie pracowników w okresach gorszych dla funkcjonowania firmy na bezpłatne urlopy staje się zjawiskiem coraz powszechniejszym. Do ponad 60 proc. wzrósł odsetek kontrolowanych pracodawców naruszających przepisy o wypłacaniu wynagrodzenia za pracę, zwłaszcza gdy chodzi o terminowość i prawidłowość obliczania należnego wynagrodzenia. Do 98 proc. wzrósł zaś odsetek skontrolowanych pracodawców łamiących przepisy o czasie pracy, co przejawia się m.in. w zatrudnianiu powyżej limitów godzin nadliczbowych oraz w nieprowadzeniu ewidencji czasu pracy. Wzrósł także, do 56 proc., odsetek ujawnionych zakładów nie realizujących prawomocnych orzeczeń sądów pracy, a fakt ten jest z reguły tłumaczony fatalną sytuacją ekonomiczną pracodawców. Niepokojące jest też kolejne zjawisko, przejawiające się w zatrudnianiu przez pracodawców osób, z którymi nie zawiera się żadnej umowy, żeby jak najbardziej obniżyć koszty pracy. Zamiast zawrzeć z pracownikiem umowę na czas nieokreślony, pracodawcy częstokroć proponują kolejne umowy krótkotrwałe. Symptomatyczne jest, że przewaga skarg prawnych kierowanych do Inspekcji, przy niewielkim zainteresowaniu kwestiami bezpieczeństwa i higieny pracy, potwierdza twarde prawa rynku i społeczną zgodę na pracę w każdych warunkach. Sytuacja taka w przekonaniu bardzo wielu osób umacnia pozycję pracodawcy i powoduje trudności w zwalczaniu nieprawidłowości w sferze ochrony pracy. Zdaniem inspektorów naruszenia prawa pracy występują również dlatego, że pracodawcy w dalszym ciągu chłodno kalkulują koszty mandatu czy grzywny orzeczonej przez sąd w zestawieniu z kosztami inwestowania w firmę i w ludzi w niej zatrudnionych.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszZając">Prezentując na majowym posiedzeniu Rady Ochrony Pracy sprawozdanie z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w roku 2001, przywołałem w końcowej części wystąpienia wnioski legislacyjne, sformułowane na podstawie praktyki kontrolnej Inspekcji, w tym i te dotyczące niezbędnych zmian w Kodeksie pracy. Szczegółowe uwagi do rządowego i poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw także w maju przekazałem posłowi Andrzejowi Pęczakowi, przewodniczącemu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Po wejściu w życie znowelizowanych przepisów Kodeksu pracy, Państwowa Inspekcja Pracy dokona oceny funkcjonowania proponowanych i uchwalonych rozwiązań prawnych. Przekształcenia związane z likwidacją wielu nierentownych przedsiębiorstw, z prywatyzacją oraz zwolnienia pracowników niosą ze sobą nieprawidłowości i zagrożenia, które wymagają nadzoru Państwowej Inspekcji Pracy, jak też podejmowania na coraz większą skalę działań profilaktycznych, przy wsparciu m.in. właściwych ministerstw, partnerów społecznych, środowisk naukowych oraz mediów. Dostrzegamy pilną potrzebę opracowania wieloletniego programu promocji ochrony pracy na wzór istniejących programów odnoszących się do działań kontrolno-nadzorczych. Konsekwentnie kontynuować będziemy pozakontrolne formy współpracy z pracodawcami, przywiązując szczególne znaczenie do popularyzacji list kontrolnych, kształcących nawyk samokontroli oraz probezpiecznych postaw w środowisku pracy. Przedmiotem działań promocyjnych będzie również systemowe zarządzanie bhp, w ramach m.in. prowadzonego przez Inspekcję Pracy i Centralny Instytut Ochrony Pracy specjalnego programu. Pracodawcy mogą liczyć na wszechstronną, kompetentną informację i doradztwo Inspekcji, jednakże w stosunku do rażąco i uporczywie łamiących prawo podejmowane będą rygorystyczne decyzje kierowania do prokuratury zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Poziom kultury pracy pozostaje w bezpośrednim związku z przekonaniem pracodawców o konieczności wkalkulowania w koszty funkcjonowania firmy rachunku strat i zysków związanych z odpowiednimi warunkami pracy. Nadal aktualny jest wniosek dotyczący systemowych metod skłaniających pracodawców do inwestowania w sferę ochrony pracy, w tym zróżnicowanej składki na ubezpieczenie wypadkowe, zależnej od poziomu ryzyka w danej branży lub zakładzie. Pracodawcom musi towarzyszyć w działaniu przekonanie, że niski poziom kultury pracy oznacza niewielkie efekty ekonomiczne zakładu oraz straty społeczne związane z kosztami wypadków przy pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JacekKasprzyk">Dziękuję, panie inspektorze. Czy możemy zapoznać się ze stanowiskiem Rady Ochrony Pracy? Czy jest obecny jej przedstawiciel? Niestety, nie ma osoby reprezentującej Radę, nie możemy zatem zapoznać się z jej opinią w przedmiotowej sprawie. Proszę posła Józefa Zycha o wygłoszenie koreferatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefZych">Przygotowując wystąpienie w związku ze sprawozdaniem głównego inspektora z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w roku 2001, opierałem się przede wszystkim na tekście dostarczonego nam dokumentu, zawartego w druku sejmowym nr 525, jak też na stanowisku Rady Ochrony Pracy odnośnie do sprawozdania oraz na doświadczeniu Komisji. Wiadomo bowiem, że w pracach Komisji do Spraw Kontroli Państwowej problemy Państwowej Inspekcji Pracy często są obecne. Wykorzystam w swym wystąpieniu także elementy dzisiejszej wypowiedzi głównego inspektora, pana Tadeusza Zająca. Zacząć zaś pragnę od podkreślenia, że przedstawione Sejmowi sprawozdanie za 2001 rok jest dokumentem przygotowanym rzetelnie, przejrzystym i obejmującym wszystkie zasadnicze kwestie występujące w działalności Państwowej Inspekcji Pracy tak w zakresie prawnej ochrony pracy, jak i w zakresie jej ochrony. Za szczególny walor sprawozdania uważam fakt, że nie ogranicza się ono jedynie do wyliczenia problemów będących przedmiotem działalności PIP, ale zawiera również wnioski, zwłaszcza o charakterze profilaktycznym i legislacyjnym. Należy stwierdzić, że Inspekcja Pracy w roku 2001, jak zresztą i w latach poprzednich, działała zgodnie z przepisami ustawy z 6 marca 1981 roku - o Państwowej Inspekcji Pracy, nowelizowanej także w roku ubiegłym. Działała też zgodnie z zaakceptowanym przez Radę Ochrony Pracy programem pracy PIP na lata 2001–2003. Program ten, o czym mowa w sprawozdaniu, dotyczył ośmiu tematów strategicznych dla ochrony pracy, obejmujących m.in. sektory gospodarki, w których dokonują się procesy przemian społeczno-gospodarczych ważne z punktu widzenia ochrony pracy oraz interesów gospodarczych. Uznać więc trzeba, że Państwowa Inspekcja Pracy w 2001 roku utrzymała właściwe proporcje między działaniami represyjnymi a doradztwem na rzecz pracowników i pracodawców w celu wspomagania zarówno jednych, jak i drugich. Zastanawiające jest, iż w roku 2001 - a podobna tendencja utrzymuje się i obecnie - mimo że na rynku polskim podmioty gospodarcze są obsługiwane przez około 25 tysięcy radców prawnych i około 5 tysięcy adwokatów, odnotowuje się nadzwyczaj liczne przypadki naruszenia prawa. Sam fakt, że Państwowa Inspekcja Pracy włączyła się w tę działalność, udzielając ponad milion 300 tysięcy porad, świadczy niezbicie, iż prawo pracy to w Polsce dziedzina, która nadal budzi poważne wątpliwości i w której wciąż występują nader liczne nieprawidłowości. Jak wiadomo, w poprzedniej kadencji, jak i w kadencjach wcześniejszych występowały tendencje do ograniczenia roli Państwowej Inspekcji Pracy, podporządkowania jej m.in. ministrowi pracy i polityki społecznej, a zatem myślę, że podkreślić trzeba, iż to właśnie w Sejmie - szczególnie podczas poprzedniej kadencji - stoczyliśmy prawdziwy bój o to, by PIP miała zagwarantowane odpowiednie warunki do realizacji swych zadań. W dalszym ciągu jednak - co było zresztą oczywiste przy nowelizacji Kodeksu pracy - jasne jest, że wielokrotnie nie wykorzystywano doświadczeń Państwowej Inspekcji Pracy. Przedstawiano bowiem bardzo często uwagi płynące ze strony pracodawców, nie zwracając uwagi na stronę drugą. W debacie sejmowej fakt ów był mocno akcentowany. Sądzę więc, że niezmiernie ważne jest, aby przy wszystkich przyszłych nowelizacjach Kodeksu pracy zwracać uwagę na ustalenia Inspekcji w zakresie naruszeń prawa. Jeśli chodzi o samą Państwową Inspekcję Pracy, na szczególną uwagę zasługuje podjęta przez nią działalność pozaustawowa, niezmiernie istotna, na rzecz przeciwdziałania wypadkom przy pracy w rolnictwie. Inspektor Tadeusz Zając mówił o tym, co dzieje się w rolnictwie, a kwestią niezmiernie ważną jest przecież ograniczenie wypadków, tych zwłaszcza, których ofiarami, także śmiertelnymi, bywają dzieci i młodzież.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefZych">44 tysiące wypadków rocznie w rolnictwie to przecież ogromna liczba, tym bardziej że ponad 50 wypadków kończy się śmiercią ich uczestników. Uważam w tej sytuacji, że istnieje konieczność rozważenia ustawowego uregulowania uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy na tym właśnie odcinku, zwłaszcza zaś uprawnień w stosunku do rolników indywidualnych. To sprawa niezwykle skomplikowana, również z prawnego punktu widzenia, lecz wydaje mi się konieczne zmierzenie się z nią. Jeśli mamy przeciwdziałać wypadkom, musi się znaleźć sposób owego przeciwdziałania, nie tylko na zasadzie takiej, którą stosuje obecnie Państwowa Inspekcja Pracy z dobrej woli, ale stworzyć trzeba też instrumenty ustawowe. Na tle przedłożonego sprawozdania szczególnego potraktowania wymagają zwłaszcza dwa zagadnienia. Pierwsze z nich to problem naruszeń przez pracodawców uprawnień pracowniczych, ważny tym bardziej że 80 proc. złożonych przez pracowników skarg w przedmiocie naruszeń ich uprawnień okazuje się uzasadnionych. Tak więc niezmiernie istotne są wszelkie działania, które pomogłyby ograniczyć to zjawisko, w tym działania i ze strony Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, jak też ze strony sądów. Zagadnieniu temu poświęcę nieco więcej uwagi w dalszej części wystąpienia. Drugie ze wspomnianych zagadnień to sygnalizowane przez Państwową Inspekcję Pracy niepokojące zjawisko przewlekłego rozpatrywania przez sądy spraw ze stosunku pracy. Pomijam już w tej chwili liczby, które przytaczał pan inspektor, a które dotyczą niewykonywania wyroków. Spójrzmy jednak, co dzieje się w sądach, które w 2001 roku spośród wszystkich spraw skierowanych tam przez pracowników rozpoznały zaledwie 13 proc. Założeniem zaś było, że sprawy ze stosunku pracy mają być rozstrzygane szybko i powinny mieć priorytetowe znaczenie. Podobne uwagi Państwa Inspekcja Pracy ma pod adresem prokuratur, które w 22 proc. skierowanych do nich spraw w ogóle nie zareagowały, a około 20 proc. spraw umorzyły. To bardzo poważny sygnał w kwestii traktowania przez prokuratury spraw omawianego typu. Przy rozpatrywaniu przez naszą Komisję sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli poruszaliśmy ten problem, przeprowadziłem też rozmowę z zastępcą prokuratora generalnego i zgromadziwszy stosowne materiały, przygotujemy w przyszłości posiedzenie Komisji na ten temat. Trzeba wyraźnie podkreślić, że bezspornym faktem jest, iż Państwowa Inspekcja Pracy podejmuje niezwykle ważne działania w zakresie ochrony pracy, przeciwdziałania wypadkom, chorobom zawodowym, z tym wszakże, iż ustalenia i badania prowadzone przez nią nie są w stopniu dostatecznym wykorzystywane. I tu właśnie tkwi zasadniczy problem, bo cała sprawa polega na potrzebie wykorzystania doświadczeń Inspekcji m.in. w procesie legislacyjnym. Pan inspektor wspomniał, że skierował do Komisji do Spraw Kontroli Państwowej uwagi powstające w trakcie pracy PIP i uwagi te niewątpliwie będą wykorzystane w naszych pracach. Stwierdzić jednak należy, że w komisjach sejmowych niekiedy przyjmuje się owe uwagi, tyle że, niestety, przechodzi się nad nimi do porządku dziennego. Dlatego też przy kolejnych nowelizacjach Kodeksu pracy musi być zachowana bezwzględna równowaga, czyli branie pod uwagę interesów tak pracowników, jak pracodawców, z tym wszakże zastrzeżeniem, iż pamiętać należy o tym, że pracownik jest zawsze stroną ekonomicznie słabszą w procesie pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JózefZych">Na tle przedłożonego sprawozdania trzeba moim zdaniem uznać za konieczne zorganizowanie narady, w której wezmą udział przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, prokuratury - w celu przedyskutowania wspólnych przedsięwzięć na omawianym odcinku. Nie ulega wątpliwości, że szczególnie istotną rolę ma tu do odegrania Ministerstwo Sprawiedliwości w zakresie oceny tego, co dzieje się w sądach. Nie jest bowiem tak, że nie ma się żadnego wpływu na to, jak sprawy w sądach przebiegają; uwaga ta odnosi się również do prokuratur. W tym kontekście zasadne będzie chyba przypomnienie, że Komisja do Spraw Kontroli Państwowej uczyniła bardzo ważne posunięcia, jeśli chodzi o współpracę Najwyższej Izby Kontroli i prokuratury. Był przecież okres wzajemnych narzekań, problemów powstających na tle umarzania postępowań. Przeanalizowaliśmy te sprawy dogłębnie, i dziś obydwie strony podkreślają, że działanie nasze było potrzebne i pożyteczne. Dziwne nieco wydaje się to, że pracownicy PIP, skierowawszy dane sprawy na drogę sądową, już się nimi w zasadzie dalej nie interesują. Jestem zdania, że powinno być inaczej. Uznajemy ponadto za niezbędne włączenie środowisk prawniczych do społecznego doradztwa na rzecz ochrony pracy. Inspektor Tadeusz Zając, z którym prowadziłem na ten temat rozmowy, nawiązał już kontakt z prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych, bo przecież głównie radcowie prawni funkcjonują w zakładach pracy i to właśnie oni najlepiej znają problematykę zatrudnienia. Potrzebne jest również szersze niż dotychczas korzystanie z ustaleń i wniosków Państwowej Inspekcji Pracy przez komisje sejmowe oraz rząd na odcinku legislacji. Niezmiernie istotny z punktu widzenia Sejmu, jak też w aspekcie prawidłowości działania Inspekcji Pracy i umacniania demokracji jest fakt, że można stwierdzić, iż od kilku kadencji PIP realizuje swe zadania w taki sposób, że nie powstaje możliwość postawienia jej zarzutu o działalność polityczną. A to bardzo ważne. Miałem przyjemność współpracować z obecnym kierownictwem Inspekcji w poprzedniej kadencji Sejmu, mam tę przyjemność teraz i jestem zdania, że takie koncentrowanie się PIP na ochronie pracy, na działalności merytorycznej jest tą cenną wartością, o której stale w Sejmie mówimy, lecz o którą trudno niekiedy w praktyce. Raz jeszcze pragnę podkreślić, że działania Państwowej Inspekcji Pracy w roku 2001 były w pełni zgodne z ustawą o Państwowej Inspekcji Pracy, jak też, że Inspekcja wykonywała swe zadanie z pełnym zaangażowaniem. Proponuję zatem, aby połączone Komisje: Polityki Społecznej i Rodziny oraz do Spraw Kontroli Państwowej przyjęły sprawozdanie głównego inspektora pracy z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w roku 2001, zawarte w druku sejmowym nr 525, do aprobującej wiadomości. Proponuję także, aby w naszym sprawozdaniu Komisje wniosły o przyjęcie przez Sejm RP tego sprawozdania. Na tle sprawozdania można by mówić o wielu zagadnieniach i sądzę, że problemy wyłaniające się z niego przewijać się będą nie tylko w dzisiejszej dyskusji, bo są to kwestie wymagające zainteresowania przez wiele lat, tym bardziej że w Polsce w dziedzinie prawa pracy wciąż mamy do czynienia - zwłaszcza w okresie przejściowym, w którym znajdujemy się od jakiegoś czasu - z różnymi skrajnymi tendencjami.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JózefZych">O czymś świadczą przecież przytoczone przez inspektora głównego dane. Skoro prawie 98 proc. skarg dotyczy niewłaściwego stosowania przepisów o czasie pracy, skoro w około 60 proc. skarg mowa jest o tym, że nagminnie nakłania się pracowników do podejmowania tzw. działalności gospodarczej, nazywanej samozatrudnieniem, skoro przepisy dotyczące zawierania umów o pracę są obchodzone, skoro zamiast stosować przepisy odnoszące się do stosunku pracy, forsuje się stosowanie przepisów z dziedziny cywilnoprawnej, niewątpliwie mamy do czynienia ze zjawiskiem bardzo niebezpiecznym. Trzeba dodać, że był również okres, na szczęście, już dobiegający końca, w którym w orzecznictwie Sądu Najwyższego nie było jednolitego stanowiska w kwestii przede wszystkim zjawiska zawierania umów kolejnych na czas ściśle określony, a następnie kwalifikowania ich na czas nieokreślony. Biorąc pod uwagę wszelkie aspekty omawianej dziś problematyki, uważam, że obydwie nasze Komisje przy wszystkich przyszłych nowelizacjach przepisów muszą szczególnie zwracać uwagę na to, by nowelizacja Kodeksu pracy nie okazała się pochopna, by poszczególne propozycje były wnikliwie analizowane z wszystkich punktów widzenia. W tym też kontekście za niezmiernie istotną uważam potrzebę zapraszania przedstawicieli Państwowej Inspekcji Pracy na posiedzenia Komisji sejmowych, zwłaszcza tej, która pracuje nad samym procesem legislacyjnym kodeksów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JacekKasprzyk">Dziękuję. Zanim przystąpimy do dyskusji, winien jestem państwu wyjaśnienie związane z nieobecnością reprezentantów Rady Ochrony Pracy. Otóż zakończyła się kadencja Rady, a nowa Rada nie została jeszcze powołana. Tak więc, zgodnie z opinią prawną, przewodnicząca byłej ROP nie mogła przedstawiać stanowiska, ponieważ wraz z upływem kadencji straciła do tego tytuł. W tej zaś sytuacji możemy jedynie zwrócić się z apelem do Marszałka o w miarę szybkie powołanie nowej Rady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefZych">Mam wątpliwości do wspomnianej przez pana przewodniczącego opinii, niezależnie od tego, kto ją wystawił, a to dlatego, iż Rada Ochrony Pracy - na co zresztą powoływałem się w swej wypowiedzi - przedłożyła opinię dotyczącą sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za rok 2001. Nie ma więc większego znaczenia, czy uczestniczy w niniejszym posiedzeniu przedstawiciel ROP, czy też nie. Fakt, że dziś Rada nie działa, nie jest powodem do tego, by nie zaprezentować zebranym opinii, która został opracowana, przyjęta i przedstawiona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JacekKasprzyk">Mówiłem o kwestiach raczej technicznych. Opinia Rady Ochrony Pracy została bowiem przedstawiona państwu posłom i każdy z nas miał możliwość się z nią zapoznać. Sądzę jednak, że niewiele nowego by wniosła, zważywszy, jak rzetelne jest sprawozdanie Państwowej Inspekcji Pracy. Otwieram część posiedzenia poświęconą pytaniom, ocenom, sugestiom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#HelmutPaździorniez">Mam pytanie do pana inspektora. Otóż ze sprawozdania dowiedzieliśmy się, że wnikliwie kontrolowano Polskie Koleje Państwowe, a ja chciałbym się dowiedzieć, czy sprawdzano również same linie kolejowe, budynki, stacje, całą infrastrukturę linii wyłączonych. Z sygnałów napływających od społeczeństwa wynika, że wiele tych obiektów jest zdewastowanych, przez co zagrażają bezpieczeństwu. Po wymienionych obiektach poruszają się wprawdzie osoby nieuprawnione, ale nie zmienia to w moim przekonaniu faktu, że to właśnie na PKP spoczywa odpowiedzialność za ewentualne skutki wypadków, do jakich tam może dojść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AnnaSobecka">Ja również chciałabym się zwrócić z pytaniem do pana inspektora. Jak wiemy, w roku 2000 inspektorów pracy wyposażono w nową kompetencję, polegającą na wydawaniu decyzji administracyjnych w zakresie wynagrodzeń za pracę. Proszę więc o informację, czy inspektorzy korzystają w praktyce z tego uprawnienia i jaka jest skuteczność nakazów płatniczych. Z licznych sygnałów wynika bowiem, że wypłata zaległych należności stanowi dla wielu firm poważny problem, w związku z czym mam wątpliwości co do skuteczności nowego instrumentu oddziaływania na pracodawców. Czy wobec powyższych racji Państwowa Inspekcja Pracy ma jakieś konkretne propozycje nowych, lepszych rozwiązań prawnych, które poprawiłyby sytuację w tym zakresie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszCymański">Chciałbym się dowiedzieć, jak kształtuje się sytuacja w dziedzinie walki z bardzo szkodliwym zjawiskiem w postaci pracy na czarno. Chodzi mi o wyniki kontroli dotyczącej legalności zatrudnienia, przy czym interesują mnie nie tylko wskaźniki, lecz i specyfika owych kontroli. Nasze doświadczenia płynące z pracy w terenie wskazują, że jest to problem, któremu niewiele praktycznie uwagi się poświęca. Szkodliwość zaś tego zjawiska jest wyjątkowa i dlatego uważam, że powinniśmy zająć się jego rozpatrywaniem, choć to temat niewdzięczny, jak zresztą i niektóre inne tematy z wielu innych dziedzin naszego życia społecznego. W dyskusji nad nowelizacją Kodeksu pracy bardzo mi brakowało opinii PIP w tej kwestii. Wielokrotnie podnosiłem bardzo ważny aspekt nowelizacji - skutków wprowadzenia w Kodeksie zasady niepłacenia przez pracodawców za pierwszy dzień zwolnienia lekarskiego pracownika. Z materiałów Inspekcji wynika pośrednio, iż prywatyzacja i brutalne wprost warunki na dzisiejszym rynku pracy sprawiają, że relacje między pracodawcą a pracownikiem jeszcze bardziej się pogorszyły. Ze względów niekoniecznie ekonomicznych, ale właśnie w wyniku takich, a nie innych relacji spora część pracowników, w obawie przed niezadowoleniem pracodawcy, przychodziła do zakładu mimo choroby. Jak sytuacja taka wpływa na stan bezpieczeństwa pracy? Obecnie dochodzi do tego dramatyczna wprost dla niektórych osób okoliczność w postaci utraty całej dniówki. Przy bardzo skromnych budżetach niektórych rodzin to poważny uszczerbek finansowy. W toku dyskusji nad nowelizacją Kodeksu pracy podnosiliśmy tę kwestię, a przyznać trzeba, że wypowiedzi padające ze strony rządowej nie negowały bynajmniej naszych spostrzeżeń, lecz spotykaliśmy się z argumentacją, że pracownik, który nie chce ponosić strat finansowych, może przecież w opisanych okolicznościach skorzystać z urlopu. Problem, o którym mowa, jest zapewne trudny do zbadania, lecz przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy podczas kontroli prowadzą rozmowy z pracownikami, i z rozmów tych, jak przypuszczam, wyłania się obraz stosunków pracy. A rzecz jest tym ważniejsza, że chodzi nie tylko o zdrowie osób zatrudnionych, bo na sprawę tę trzeba spojrzeć szerzej. Niejednokrotnie przecież osoby nie w pełni dysponowane są odpowiedzialne również za zdrowie czy nawet życie innych. Znam z opowieści kierowców MZK sytuacje, w których kierowcy ci prowadzą pojazdy po zażyciu silnych środków przeciwbólowych, bo rezygnacja z 80-złotowej dniówki spowodowałaby zbyt wielki wyłom w ich budżecie domowym. To niewątpliwie trudny do rozwiązania, ale bardzo poważny problem, nad którym należałoby się zastanowić. Kolejna sprawa wiąże się z informacją, że już dziś, czyli przed wprowadzeniem omawianych zmian, inspektorzy PIP stwierdzają, że pracownicy częstokroć nie otrzymują należnych im diet, ryczałtów na dojazd, ryczałtów za nocleg. Jak rozumiem, minimum, czyli refundowanie pracownikom kosztów przejazdu czy nawet zapewnienie im środków transportu - na przykład w firmach budowlanych - nadal istnieje, lecz właśnie tylko minimum.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszCymański">Obawiam się, że wbrew intencjom projektodawców znowelizowany Kodeks będzie przyczyną podziału pracowników na dwie grupy. Pracownicy tzw. budżetówki będą na mocy rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej otrzymywać wszystko to, co otrzymują obecnie, czyli zwrot wszelkich kosztów związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych, podczas gdy osoby zatrudnione w przedsiębiorstwach sprywatyzowanych - w myśl zmian wprowadzonych w Kodeksie pracy - nie będą mieć gwarancji zwrotu kosztów. Z dyskusji wynikało wprawdzie, że zmiany stwarzają możliwość otrzymywania przez pracowników sprywatyzowanych zakładów większych sum, ale wydaje się to zgoła nieprawdopodobne. Ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy wynika przecież, że już przy obecnych przepisach pracodawcy nie wypłacali zwrotu kosztów pracownikom, a cóż dopiero mówić o sytuacji po wejściu w życie przepisów znowelizowanych. Wszystko wskazuje na to, że pracodawcy poczują się zwolnieni z takiego obowiązku, zwłaszcza że niezwracanie kosztów przestanie być wykroczeniem, jeśli wejdzie w życie nowy Kodeks. Proszę pana inspektora o ustosunkowanie się do podniesionych przeze mnie spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MirosławaKątna">Bardzo słusznie poseł Józef Zych zaakcentował w swym wystąpieniu działalność pozaustawową głównego inspektora pracy. Pan inspektor wspomniał w swym wystąpieniu o działalności profilaktycznej w zakresie przeciwdziałania wypadkom wśród dzieci wiejskich, a ja miałam okazję w praktyce poznać tę działalność, gdyż wraz z podkomisją do spraw dzieci i młodzieży wizytowaliśmy powiat ostrołęcki pod tym właśnie kątem. Generalna refleksja, jaka nasuwa się w związku z tą wizytą jest taka, że nie sposób wprost wymienić, jakiego rodzaju nieprawidłowości w funkcjonowaniu gospodarstw rolnych wpływają dramatycznie na sytuację dzieci wiejskich. Powiem więc tylko, że transformatory z wysokim napięciem znajdują się na wysokości 1,10 metra, dostępne dla dzieci, podobnie jak środki chemiczne używane w gospodarstwie, w ilości, która przy nieodpowiednim użytkowaniu wystarczyłaby do wytrucia całej wsi, a maszyny rolnicze w żaden sposób nie są zabezpieczone, tak że dzieci w każdej chwili mają do nich dostęp. Wcale nie są ponadto odosobnione przypadki obsługiwania tych urządzeń przez kilkuletnie dzieci. To tylko niektóre przykłady zagrożeń stwierdzonych przez podkomisję w jednym tylko powiecie. W spotkaniu tym, z pełną powagą potraktowanym przez urząd głównego inspektora pracy, wziął również udział starosta powiatu, przedstawiciele organizacji pozarządowych, jak na przykład OHP, wojewódzki inspektor transportu ruchu drogowego, służby nowo powstałej w naszym kraju. Wspominam o tej naszej wizycie, gdyż chciałabym i ja zaakcentować tę formę działalności głównego inspektora pracy, jak również poprosić pana inspektora o poinformowanie obydwu obradujących dziś Komisji, czy w naszych planach widzi możliwość kontynuowania tego, co rozpoczęliśmy w ramach działania podkomisji do spraw dzieci i młodzieży. Jeśli tak, to w nawiązaniu do koreferatu posła Józefa Zycha apelowałabym także do członków połączonych Komisji o rozpoczęcie działania mającego na celu doprowadzenie do inicjatyw, które zaowocowałyby regulacjami pozwalającymi na wgląd w to, co dzieje się w gospodarstwach wiejskich, pod kątem zagrożeń zdrowia i życia dzieci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszKrasoń">Na sprawozdanie będące przedmiotem naszych dzisiejszych obrad patrzę nieco inaczej niż niektórzy przedmówcy, a to dlatego, że od 10 lat mam okazję wnikliwie obserwować pracę urzędu oraz analizować zapisy, ponieważ do niedawna byłem pracownikiem Państwowej Inspekcji Pracy; kierowałem ośrodkiem szkolenia we Wrocławiu. Przychylam się do głosów tych mówców, którzy podkreślali rzetelność sprawozdania. Istotnie, opracowane zostało wyczerpująco, ukazuje ogrom pracy inspektorów, ich zaangażowanie. Nie ma zatem potrzeby powielać opinii, choćby najlepszych, o pracy PIP. Chciałbym natomiast podnieść nieco inną kwestię i poprosić pana inspektora o ustosunkowanie się do niej. Chodzi o to, że wszystko wskazuje na to, iż w najbliższych latach Inspekcja będzie musiała przejść pewną modyfikację, co nastąpiło już czas jakiś temu w podobnych służbach europejskich. Mówi o tym konwencja Międzynarodowej Organizacji Pracy, podkreśla ten fakt Stowarzyszenie Wyższych Inspektorów Europejskich, istnieje obszerna literatura na ten temat. W czym rzecz? W tym mianowicie, że inspekcje światowe, a więc i europejskie, odchodzą od działalności represyjnej, koncentrując się raczej na doradztwie, rozwiązywaniu problemów makro. Etap działalności represyjnej mają już za sobą, co chciałbym podkreślić na tle wypowiedzi posłanki Mirosławy Kątnej. Inspekcje te doszły bowiem do wniosku, że działalność represyjna nie przynosi oczekiwanych i pożądanych efektów w zakresie rozwiązywania problemów w skali makro. Jeśli spojrzymy nas stan przestrzegania prawa w stosunkach pracy przed pięciu czy sześciu laty oraz dzisiaj, to przekonamy się, że jest on ciągle niezadowalający. Gdybyśmy przyjęli tezę, że zarówno Sejm, jak i rząd przychyli się do koncepcji zwielokrotnienia liczby inspektorów pracy i uruchomi w tym celu dodatkowe środki, to wcale nie uzyskalibyśmy pewności, że kolejne kroki, podejmowane w ramach działalności represyjnej Inspekcji, przyniosą poprawę warunków pracy. Trzeba więc szukać innych form aktywności, które będą pomocne w rozwiązywaniu problemów makroekonomicznych. Można by zacząć na przykład od tego, że podczas kontroli w zakładzie pracy zamiast drobiazgowego rozpatrywania stosowania przepisów związanych z technicznym bezpieczeństwem pracy inspektorzy dokonywaliby raczej oceny systemu zarządzania tym bezpieczeństwem. Dziś w wielu inspekcjach europejskich inspektor pracy nie ocenia normy wynikającej z konkretnego przepisu, ocenia natomiast możliwe ze strony pracodawcy stworzenie warunków bezpiecznych dla zdrowia zatrudnionych, jak też stworzony przez pracodawcę system, w efekcie którego następuje poprawa warunków pracy. Jestem przekonany, że Państwowa Inspekcja Pracy doszła w swym działaniu do perfekcji i wyróżnia się na tle innych inspekcji europejskich, jeśli chodzi o znakomicie funkcjonującą stronę represyjną działania. Niemniej jednak, jak zasygnalizowałem wcześniej, potrzeba nam nowych przemyśleń w tej sprawie i dlatego też widzę wielką rolę dyskusji toczącej się na tle przedstawionego sprawozdania. Chciałbym też usłyszeć opinię pana inspektora w kwestii programu na lata 2001–2003. Czy nie uważa pan, że należałoby program ów nieco zmodyfikować? Wiem, oczywiście, że jest to program przygotowany przez Radę Ochrony Pracy, uważam jednak, że angażowanie potencjału Inspekcji w kontrolę administracji samorządowej, administracji rządowej, oświaty jest w obecnych polskich warunkach nieuzasadnione. Wszystkim nam wiadomo, że nie w wymienionych sektorach występuje największe narażenie życia i zdrowia pracowników.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanuszKrasoń">Nie tam również mamy do czynienia z najpoważniejszymi nieprawidłowościami. Myślę zatem, że Inspekcja swą działalność kontrolną powinna skoncentrować na tych obszarach, w których odnotowuje się największą liczbę wypadków przy pracy, największą liczbę zachorowań na choroby zawodowe, czyli tam, gdzie wizyta inspektora pracy rzeczywiście jest potrzebna i poza skutkami represyjnymi może przynosić również efekty profilaktyczne. Prosiłbym także pana inspektora o wyrażenie opinii, czy nie byłoby istotne podjęcie takich działań, które przyczyniłyby się do skuteczniejszego realizowania procesu rekontroli. Myślę, że zasadne byłoby, aby po kontroli przeprowadzonej w danym zakładzie pracy tak długo prowadzić monitoring owego zakładu, aż nastąpiłyby w nim oczekiwane skutki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#EwaTomaszewska">Przychylając się do pozytywnej opinii na temat sprawozdania, pragnę zwrócić uwagę państwa na kilka kwestii oraz poprosić pana inspektora o dodatkowe informacje. Sprawa pierwsza wiąże się z istnieniem niedobrej atmosfery wokół wykroczeń przeciw prawu pracy. Przypomnijmy sobie choćby sprawę ze Szczecina - niepłacenie pracownikom przez 6 miesięcy było faktem, na który, jak się okazuje, można było nie reagować, a wystąpienie pracowników - nadmierne, istotnie - spotkało się z szybką i drastyczną oceną. Zdarzenie to świadczy o istnieniu pewnego przyzwolenia społecznego na naruszanie prawa przez pracodawców, z czym zdecydowanie się nie zgadzam. Dlatego też chciałabym się dowiedzieć, czy Państwowa Inspekcja Pracy dysponuje informacjami o umarzaniu ze względu na niską szkodliwość społeczną wpływających do sądów spraw dotyczących nierespektowania prawa pracy. O poszczególnych takich sytuacjach słyszałam, nie wiem natomiast, czy można już mówić o zjawisku w tym zakresie. Gdyby tak było istotnie, oznaczałoby to, że sytuacja jest groźna i należy się jej dokładnie przyjrzeć. Jeśli chodzi o działania Państwowej Inspekcji Pracy w zakresie edukacyjno-profilaktycznym, chciałabym przypomnieć, że bardzo istotna byłaby edukacja polegająca na obliczaniu kosztów każdego wypadku. Wiadomo, jaki koszt ponosi pracownik ulegający wypadkowi - płaci zdrowiem, mieniem, a niekiedy i życiem, ale koszty - oczywiście, innego rodzaju - ponosi również pracodawca. Ulegają zniszczeniu urządzenia, maszyny, następuje przerwa w pracy, a wszystko to pociąga za sobą wymierne koszty. Ma więc głęboki sens edukacyjny dokonywanie analizy kosztów pracodawcy, presja wywierana na pracodawcę w celu skłonienia go do dokonania tego rodzaju obliczeń, uwzględniających m.in. składkę ubezpieczeniową i wszelkie koszty osobowe związane z odszkodowaniami, ale i koszty rzeczowe, koszty związane z organizacją pracy, straty w spodziewanym zysku itd. Była mowa o tym, iż pracodawcy ze względu na koszty pracy uchylają się od podejmowania działań przewidzianych prawem pracy w zakresie bhp. Trzeba zatem uświadamiać im, że wprawdzie działania te pociągają za sobą koszty, ale dzieje się tak również w razie wypadku, do którego dochodzi w wyniku niepodjęcia owych działań. Dopóki pracodawcy nie zaczną porównywać tych dwóch grup kosztów, wszelkie inne działania będą mniej skuteczne. Pracodawca powinien bowiem mieć świadomość, że kosztowniejsze bywają oszczędności czynione na bezpieczeństwie i higienie pracy. I sprawa kolejna - zmian w Kodeksie pracy. Ograniczenie praw pracowniczych, jak na przykład podwyższanie limitu godzin nadliczbowych, odbywało się w dość specyficznej atmosferze niechętnej środowiskom pracowniczym. Państwowa Inspekcja Pracy była zapraszana do zajęcia stanowiska w tej kwestii i stanowisko to przedstawiła. Wynikało z niego, że najwięcej przypadków naruszenia prawa pracy, zwłaszcza w zakresie bhp, występuje w zakładach małych, gdzie pracodawcy często wykazują niższy poziom wiedzy i nie w pełni zdają sobie sprawę z tego, jakie mogą być skutki danych nieprawidłowości. Jak na to zareagował parlament? Ograniczył wymogi prawne, co ma być sposobem na zmniejszenie liczby przypadków naruszenia prawa pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#EwaTomaszewska">Tak się zapewne stanie w istocie, bo jeżeli małe zakłady pracy nie będą musiały z mocy prawa respektować pewnych zasad, to przypadków ich naruszenia w sposób oczywisty zdarzać się będzie mniej. Czy znaczy to jednak, że praca stanie się bezpieczniejsza? Czy w ten sposób zdarzać się będzie mniej wypadków przy pracy? Czy pociągać będą za sobą niższe koszty, zwłaszcza osobowe, najbardziej drastyczne, jak i koszty materialne? Sądzę, że byłoby pożyteczne, gdyby Państwowa Inspekcja Pracy obserwowała, co będzie się działo po wejściu tej zmiany kodeksowej w życie. Naturalnie, nie da się tego zrobić szybko, obserwacja bowiem musi trwać przez jakiś czas, aby można było z niej wysnuć wnioski. Już na marginesie przypomnę, że tragiczne wypadki, które zdarzyły się tego lata, związane były m.in. z czasem pracy kierowców. Zmuszano ich do pracy ponad siły, bo przecież nie z własnej woli kierowca przez całą niemal dobę prowadzi pojazd, a w wypadkach, o których mowa, zginęły dziesiątki dzieci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejPęczak">Przeanalizowałem przedłożone nam sprawozdanie i jestem zdania, iż pod względem formalnym spełnia ono swoją rolę. Niemniej jednak chciałbym zabrać głos w nawiązaniu do wypowiedzi posła Józefa Zycha, który akcentował apolityczność funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy. Odbywałem ostatnio na terenie Sieradza spotkania z małymi przedsiębiorcami, zatrudniającymi po kilka osób. Wiadomo skądinąd, że taka mała przedsiębiorczość stanowi jądro gospodarki. Otóż podczas wspomnianych spotkań przedsiębiorcy owi, gdy okazało się, że jestem przewodniczącym Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, obrzucili mnie gradem pretensji. Nie mogli się nadziwić, że w chwili, gdy powszechnie mówi się o popieraniu małej przedsiębiorczości, we wszystkich niemal małych firmach na obszarze byłego województwa sieradzkiego we wrześniu pojawiła się nagle kontrola. Pragnąłbym się więc dowiedzieć, jaki był cel tej kontroli, w kontekście wyborów samorządowych, a to dlatego, że postawiono mi zarzut, iż co innego mówią oficjalnie przedstawiciele państwa, a co innego robią instytucje tego państwa. Warto dodać, że na 100 obecnych na spotkaniu właścicieli małych firm 60 poddanych było nagłej kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ArturZawisza">Chciałbym prosić o uściślenie tej opinii sprzed chwili. Czy to pan przewodniczący twierdzi, że kontrola, o której mowa, miała związek z wyborami samorządowymi, czy też twierdzą tak kontrolowani? Chciałbym to wiedzieć, bo nawiązanie do apolityczności PIP jest w tym trybie dość zaskakujące. Niezależnie zresztą od tego, czyja to opinia została przytoczona, prosiłbym o wskazanie przesłanek, które przemawiałyby za jej słusznością. Sądzę, że trzeba to wyjaśnić, bo słowa pana posła odczułem jako rodzaj pretensji adresowanej do Państwowej Inspekcji Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JacekKasprzyk">Panie pośle, przypominam, że dyskutujemy na temat działalności Państwowej Inspekcji Pracy, w związku z czym pytania nie związane bezpośrednio z tym tematem proponuję przenieść na inne forum. Umówiliśmy się co do zasady, że nie komentujemy pytań, wypowiedzi przedmówców. Jeśli już nikt z państwa posłów nie zgłasza chęci zabrania głosu na temat sprawozdania głównego inspektora pracy, chciałbym od siebie dodać kilka spostrzeżeń. Otóż problemy powstające na tle przestrzegania prawa pracy ukazują, że na przestrzeni lat dziewięćdziesiątych, jak też obecnie mamy wciąż do czynienia z tendencją wzrostową, jeśli chodzi przypadki nieprzestrzegania tego prawa. Tak się jednak jakoś dziwnie składa, że wcale nie szukamy najusilniej sposobów, za pomocą których można by ewentualnie tendencję tę odwrócić, najusilniej bowiem staramy się sytuację tę usprawiedliwić. W tym właśnie aspekcie mam od wielu lat pretensje do Państwowej Inspekcji Pracy, która w pewnym sensie tłumaczy pracodawców, wskazując na ich niską świadomość, trudną sytuację ekonomiczną itd. A przecież prawo jest po prostu prawem i zasady, które mają służyć realizacji działań gospodarczych, muszą być w działaniach owych brane pod uwagę. Istotnie, zmieniliśmy Kodeks pracy, obniżając w dużej części koszty pracy, ale przecież w żaden sposób ani te zmiany, ani wiele innych kroków nie powodują przyzwolenia na łamanie prawa pracy w Polsce. Sprawa łamania owych przepisów nie jest zjawiskiem nowym i dlatego też od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego od ponad dziesięciu lat trwającej transformacji Sejm nie zdecydował się na odbycie poważnej debaty na temat stosunków pracy w naszym kraju, debaty dotyczącej relacji między kapitałem a pracą na tle wymogów czasu. Praca Komisji, niewątpliwie bardzo ważna, niewiele tu moim zdaniem wnosi. Rodzi się pytanie o umiejscowienie Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli bowiem chodzi o stosunki pracy, mamy bardzo wiele instytucji kontrolnych - gdyby zgromadzić wszystkich urzędników zajmujących się oceną warunków pracy, stosunków pracy i jej bezpieczeństwa, okazałoby się, że stanowią prawdziwą armię. Dwie z tych instytucji są przy tym bardzo znaczące: Państwowa Inspekcja Pracy oraz Najwyższa Izba Kontroli, która również w pewnym zakresie kontroluje tę problematykę. Jak powiedziałem, rodzi się pytanie, kto odpowiada za przestrzeganie prawa pracy w Polsce. Państwowa Inspekcja Pracy jest instytucją kontrolną, a za to, co dzieje się w kraju, odpowiada rząd. Rząd nie ma jednak przełożenia na Inspekcję, która podlega marszałkowi Sejmu. Czy kierownictwo Inspekcji nie uważa, że w obecnej dobie, w dobie poważnych wyzwań, należałoby przeprowadzić poważną dyskusję nad umiejscowieniem PIP w strukturach rządu? W ten sposób można by w Sejmie prowadzić racjonalną dyskusję, unikając sytuacji, w której Sejm oceniałby w jakiś sposób sam siebie, jak jest obecnie. A jest, bo Państwowa Inspekcja Pracy podlega właśnie Sejmowi. Jeśli odbędzie się więc debata na temat przestrzegania prawa pracy w Polsce, na temat działalności Państwowej Inspekcji Pracy, to w efekcie Sejm będzie mówił sam do siebie i sam będzie ponosić odpowiedzialność, bo jego organ kontrolny wykazuje nieprawidłowości, a Sejm wniosków z tego nie wyciąga. Przy innym umiejscowieniu Państwowej Inspekcji Pracy, gdyby koncepcja taka poważnie zaczęła być dyskutowana, Sejm mógłby żądać wyjaśnień i odpowiedzi od konkretnego resortu, a nie od siebie. Refleksje te nasuwają mi się w związku ze sprawozdaniem z działalności Państwowej Inspekcji Pracy, w którym od lat wykazuje się m.in., ile nie zapłaconych świadczeń w stosunkach pracy zostało ściągniętych od pracodawców. Dane mówią same za siebie - jeśli powyższa uwaga dotyczy 43 proc. ze skontrolowanych, to w grę wchodzi 11 milionów złotych. Dziwię się w tej sytuacji ministrowi finansów, który nie chce od tego 20-procentowego podatku. Od 11 milionów złotych byłoby to ponad 2 miliony złotych, które wpłynęłyby do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JacekKasprzyk">Resort finansów od iluś już lat nie reaguje na wyciekanie pieniędzy z budżetu. Bardzo krytyczne opinie zbiera zmiana Kodeksu pracy, w związku z czym dochodzę do wniosku, że żyjemy w świecie iluzji, mocno zakorzenionym w polskim Parlamencie. Żyjącym w tym świecie wydaje się, że jeśli uchwalony zostanie przepis prawny, to sam ten fakt wszystko załatwi. A przecież problem nie tkwi w braku przepisów, lecz w ich nieprzestrzeganiu. Kodeks pracy bardzo mocno zaznacza rolę związków zawodowych w zakładach pracy i reprezentacji pracowniczej, jeśli chodzi o obronę interesów pracowniczych. Z danych zawartych zaś w sprawozdaniu wynika, że znacznie więcej osób - 66 proc. pracowników - zwraca się o poradę do instytucji państwowej, jaką jest PIP, niż do swojej reprezentacji. Reprezentacja owa tylko w 7 proc. interesuje się tym, co dzieje się w dziedzinie stosunków pracy. Dlatego też nasuwa mi się pytanie, które chciałbym skierować również do strony rządowej. Otóż zaczynają się prace nad koncepcją rad zakładowych, tworem nieobcym w polskich warunkach. W Unii Europejskiej, do której zdążamy, pojęcie rad zakładowych również funkcjonuje. Rada będzie mieć u nas miejsce obok związków zawodowych, przedstawicielstwa pracowniczego. Chciałbym się dowiedzieć, na jakim etapie znajduje się przygotowanie koncepcji rad zakładowych. Zgadzam się z sugestią posła Józefa Zycha. Jak wszyscy, zdaję sobie sprawę, że polski wymiar sprawiedliwości jest niezmiernie obciążony, niemniej, podobnie jak pan poseł, jestem zdania, że powinniśmy wystąpić do Ministerstwa Sprawiedliwości o wyjaśnienie, jak to się dzieje, że prawnie orzeczone wyroki nie są realizowane. Czy istotnie nie ma żadnej możliwości zmiany tego stanu rzeczy? Uważam, że powinniśmy w tej sprawie przygotować dezyderat. A teraz przekazuję dalsze przewodniczenie obradom przewodniczącemu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejPęczak">Czy mają państwo kolejne pytania bądź prośby o dodatkowe wyjaśnienia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszCymański">W jednej z wypowiedzi przedmówców zawarto sugestię odchodzenia od restrykcyjności w działaniu Państwowej Inspekcji Pracy. W tym kontekście prosiłbym o informację, jakie jest zdanie przedstawicieli PIP o rozwiązaniach niemieckich w zakresie kontroli legalności zatrudnienia. Bundestag za zatrudnianie bez zezwolenia na pracę przyjął maksymalną karę w wysokości 100 tysięcy euro. W Niemczech atmosfera społeczna wokół zatrudniania na czarno jest zresztą całkiem inna niż u nas, tak że władze z taką formą zatrudniania mogą prowadzić bezwzględną, brutalną niekiedy walkę. Podzielam pogląd posła Józefa Zycha, że jako posłowie dużo robimy, by PIP „była poza zasięgiem naszych rąk”. Wiadomo, że osiągniecie ideału jest zgoła niemożliwe, ale gdyby stworzyć instytucje w miarę niezależne, to stałoby się bardzo dobrze. Myślę, że dziś właśnie, przy okazji dyskusji nad sprawozdaniem głównego inspektora pracy pożądane by były wszelkie, nawet dość śmiałe supozycje odnośnie do zmiany obecnej sytuacji. Nie zaliczamy się bowiem do krajów, które mają większe zasługi na polu walki z nielegalnym zatrudnieniem. W związku z powyższym zaś chciałbym się dowiedzieć, czy Inspekcja ma jakieś sugestie w kwestii instrumentów skutecznego zwalczania tego niepożądanego zjawiska i jakie ewentualne efekty przewiduje przy zastosowaniu owych instrumentów. Nie jest bowiem w moim przekonaniu satysfakcjonująca informacja, że praca na czarno występuje wszędzie i że musi tak właśnie być. Nie może tak być, bo ciężko walczące o przetrwanie na rynku firmy niszczone są m.in. przez fakt funkcjonowania konkurencji opartej na nielegalnym zatrudnianiu pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejPęczak">Odpowiadając posłowi Arturowi Zawiszy, chcę wyjaśnić, że nie dzieliłem się z państwem osobistymi obserwacjami w sprawie kontroli przeprowadzonej w firmach sieradzkich. Przekazałem jedynie informacje, które podawano podczas wspomnianego spotkania. Skoro nie mają już państwo pytań na temat sprawozdania, proszę pana inspektora o ustosunkowanie się do głosów w dyskusji. Następnie zaś poproszę o odpowiedź na pytanie skierowane pod adresem rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszZając">Poseł Helmut Paździor prosił o informację w sprawie wyłączonych trakcji PKP. Otóż otrzymujemy sygnały, że podniesiona sprawa jest dość trudna. Już następnego dnia po nominacji pana Macieja Męclewskiego na prezesa PKP odbyłem z nim rozmowę, akcentując m.in. problem wyłączonych linii i w roku przyszłym będziemy przeprowadzać wnikliwe badania; w roku bieżącym koncentrowaliśmy się głównie na bezpieczeństwie szlaków funkcjonujących. Dodać trzeba, że ochrona obiektów wspomnianych przez pana posła to rzecz służb PKP, podobnie jak pilnowanie, by nie przebywały w nich osoby postronne. Zdajemy sobie, naturalnie, sprawę, że to poważny problem dla kolei, ale Inspekcja Pracy nie ma żadnych możliwości zapewnienia dozoru opuszczonych obiektów. Możemy jedynie po raz kolejny przekazać sygnał o zagrożeniu z nimi związanym, bo zagrożenie takie realnie istnieje. Liczę na to, że ustalenia, jakich dokonałem z prezesem, przyniosą poprawę w omawianym względzie, choć, jak powiedziałem, rzecz nie jest ani łatwa, ani prosta. Sprawę komplikuje jeszcze fakt zawiłej struktury tej ogromnej firmy. Nie ukrywam, że jako inspektorzy pracy, mamy spore trudności z rozpracowaniem tej struktury, ale trwają działania porządkujące, co powinno nam w znacznym stopniu ułatwić rozpoznanie, kto naprawdę jest tam pracodawcą i jakie są roszczenia, szczególnie osób odchodzących na emeryturę, choć, oczywiście, nie tylko. Posłanka Anna Sobecka prosiła o informację w kwestii decyzji płatniczych. Jak już wspominałem, jest to nasze nowe uprawnienie, do którego podchodzimy bardzo poważnie, zwłaszcza jeśli chodzi o skuteczność egzekwowania należności. Co nas najbardziej zastanawia w związku z tym uprawnieniem? Otóż kiedy występujemy do pracodawcy z informacją, że możemy z takiego prawa skorzystać, nasze słowa są z reguły bagatelizowane. Kiedy zaś podejmujemy już stosowną procedurę, środki częstokroć się znajdują i pracownicy otrzymują należne kwoty. Przypomnieć muszę, że nie mamy prawa wglądu w dokumenty finansowe firmy, słusznie zresztą. Opieramy się zatem na informacji danego pracodawcy, który podaje, że dysponuje gotówką w takiej czy innej wysokości. Jestem zdania, że decyzja rozszerzająca nasze uprawnienia ma wielkie znaczenie i uważam, że przy rozważnej działalności Inspekcji możemy sporo dobrego zrobić. Ta uwaga o rozważnej działalności nasunęła mi się w kontekście informacji posła Andrzeja Pęczaka o nasilonych kontrolach. Inspekcja Pracy musi postępować bardzo odpowiedzialnie, gdyż skupianie się niekiedy wyłącznie na działalności restrykcyjnej, wydawanie stanowczej decyzji o wypłaceniu pieniędzy, może spowodować kres funkcjonowania firmy. Nie ukrywam, że tu właśnie kryje się bardzo poważny dla Inspekcji problem. Z jednej bowiem strony znajduje się twarde prawo, z drugiej zaś realia życia. Bardzo często stykamy się więc z sytuacjami, w których zarówno organizacje związkowe, jak i sami pracownicy proszą nas, byśmy dali pracodawcy szansę na wybrnięcie z kłopotów, gdyż w przeciwnym wypadku utracą zatrudnienie. Niemniej jednak raz jeszcze podkreślam, że decyzja Sejmu, na mocy której przyznano nam uprawnienie, o jakim mowa, jest decyzją trafną i potrzebną w pracy PIP. Żywię przekonanie, że jako urząd będziemy mogli więcej osiągnąć przy wykorzystaniu owego uprawnienia. Żeby uniknąć ewentualnych niejasności, 26 sierpnia wystosowałem pismo zalecające inspektorom pracy sposób działania i zaleciłem, by przed podejmowaniem decyzji w zakresie nakazania płatności prowadzili rozmowy z pracownikami i związkami zawodowymi.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszZając">Chodzi o to, by w wyniku błędnej oceny sytuacji nie doprowadzić do zlikwidowania firmy. Na ile oświadczenia pracodawców, utrzymujących, że brak im środków finansowych zgodne są z prawdą, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, gdyż - jak wspomniałem - nie mamy prawa badania wiarygodności oświadczeń, na których się opieramy. To niewątpliwie pewien problem, który niniejszym sygnalizuję członkom obydwu Komisji sejmowych. Pracodawcy twierdzą, że nie mogą dokonać wypłaty, ponieważ nie otrzymali z kolei zapłaty za wykonaną usługę czy też jakiś produkt, tak więc konsekwencje niepowodzeń firmy przerzucane zostają na osoby w niej zatrudnione. Jak podaliśmy w sprawozdaniu, obserwujemy, niestety, tendencję wzrostową w tym zakresie. Jeśli chodzi o pytanie posła Tadeusza Cymańskiego, to sprawami pracy na czarno nie zajmujemy się, bo kompetencje w tym zakresie ma policja pracy. W przeszłości usiłowaliśmy działać w tej dziedzinie we współpracy z urzędami pracy, lecz zaniechaliśmy tego po utworzeniu policji pracy. Obecnie sygnalizujemy tylko powstające problemy. Wiemy, że zjawisko, o którym mowa, szczególnie intensywnie występuje na przykład na placach budów, zwłaszcza w dużych miastach, w tym i w Warszawie. Zatrudnianie na czarno zaczyna być obserwowane także w rolnictwie. Jak jednak powiedziałem, mimo że temat jest nam znany, nie stanowi obszaru działania Państwowej Inspekcji Pracy. W sprawie oceny rozwiązań wprowadzanych w nowym Kodeksie pracy, w tym koncepcji niepłatnego pierwszego dnia zwolnienia lekarskiego, mogę zapewnić, że intensywnie będziemy zmiany te monitorowali. Dziś trudno nam zająć jednoznaczne stanowisko w tej kwestii. Już teraz jednak znamy przypadki, w których bardzo wielu pracowników oświadcza, że wykonuje pracę mimo niedyspozycji zdrowotnych. Na pytanie, dlaczego nie informują pracodawcy o wystawieniu przez lekarza zwolnienia, słyszymy odpowiedź, że ze względów finansowych, bo jak wiemy, zasiłek chorobowy opiewa na sumę niższą niż wynagrodzenie. Nie ulega wątpliwości, że zjawisko, o którym mowa, jest niezmiernie trudne do badania przez inspektorów pracy. Będziemy je jednak analizować i oceniać w kontekście tzw. zdarzeń wypadkowych. Z naszych rozmów wynika na razie, że pracownicy niechętnie przyjęli tę zmianę w Kodeksie, podczas gdy pracodawcy z reguły uważają ją za pożądaną. Jako Inspekcja Pracy, nie zabieraliśmy w tej sprawie głosu, gdyż nie od tego jest nasz urząd. Niemniej niezdolność do pracy poświadczona stosownym dokumentem powinna być przez pracodawcę respektowana w kontekście dalszej niezdolności pracownika do świadczenia pracy. Jak jednak wiemy, pracownicy niekiedy rezygnują nawet z udania się do lekarza, bo zdają sobie sprawę, że skorzystanie ze zwolnienia odbiłoby się na finansach rodziny. Jaka jest skala tego zjawiska, trudno stwierdzić, ponieważ nie było na ten temat żadnych badań. Podnosili państwo w dyskusji m.in. kwestię czasu pracy kierowców. Ze swej strony muszę powiedzieć, że wielkie nadzieje wiążemy z nowo utworzoną Inspekcją Transportu Drogowego, z którą już nawiązaliśmy współpracę, podpisując stosowne porozumienie. Zobowiązaliśmy się do przestrzegania podziału kompetencji pomiędzy obydwie nasze inspekcje; ustaliliśmy, że inspektorzy transportu pracują na drogach, inspektorzy pracy zaś w zakładach.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszZając">Bardzo trudny do rozwiązania problem istnieje w związku z dietami i czasem pracy kierowców. Wiadomo, że częstą przyczyną wypadków drogowych jest przemęczenie kierowców. Winne takiemu stanowi rzeczy są zresztą obydwie strony. Nie zawsze winni są pracodawcy; pracownicy bowiem, w pogoni za zarobkiem, podejmują się często pracy ponad siły, wykazując przy tym niepojętą niekiedy lekkomyślność. Jak powiedziałem, bardzo liczę na Inspekcję Transportu Drogowego, której działanie może przynieść istotną pomoc w rozwiązaniu tego problemu. Odbyliśmy wspólne szkolenie, prowadzone przez specjalistów francuskich, co również, mam nadzieję, przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa pracy w omawianym obszarze. Cieszę się z rozwiązań przyjętych w Kodeksie pracy, bo wreszcie zyskamy materiał do kontroli, choćby w postaci ewidencji pracy. Przepisy zostały stworzone, a co przyniesie praktyka, przekonamy się już niebawem. Na marginesie chciałbym dodać, że jestem pełen uznania dla moich inspektorów, którzy mimo iż nie było dotąd obowiązku przechowywania tarcz tachografów, ujawnili w tym zakresie bardzo wiele nieprawidłowości. Jeśli chodzi o diety, to jak wiadomo, jest to problem istniejący od dłuższego już czasu, powracający wciąż jak bumerang i stanowiący przedmiot naszych częstych kontroli. Monitorujemy ten obszar i mam nadzieję, że w końcu współpraca PIP z pracodawcami w tym zakresie spowoduje poprawę. Liczymy na to, że pracodawcy spojrzą wreszcie inaczej na tę sprawę, jak zresztą i na pozostałe naruszenia prawa pracy, że zrozumieją, iż przemęczony człowiek nie powinien prowadzić pojazdu, mimo że ładunek powinien dotrzeć gdzieś o umówionej godzinie. Posłance Mirosławie Kątnej dziękuję za słowa uznania. To jednak nasza rutynowa działalność, tak że podobne jak w powiecie ostrołęckim spotkania organizujemy i w innych miejscach kraju. Przodującym w tym względzie regionem jest Wielkopolska, gdzie - zgodnie z zaleceniem Rady Ochrony Pracy - utworzony został nadzór specjalistyczny w zakresie rolnictwa. Zapewniam, że chcemy tę działalność popularyzatorską prowadzić nadal we współpracy z wszystkimi zainteresowanymi bezpieczeństwem pracy w gospodarstwach rolnych. Jeśli Sejm uzna, że w zakresie tym potrzebne są nowe uregulowania prawne, to otwarci jesteśmy na wszelkie propozycje, które możemy przedyskutować w zestawieniu z naszymi doświadczeniami i wypływającymi z nich sugestiami. Praktyka stosowana w innych państwach jest bardzo zróżnicowana. I tak na przykład w Irlandii inspekcja pracy ma prawo wkraczania na teren należący do rolników indywidualnych, w innych krajach z prawa tego zrezygnowano. To niewątpliwie sprawa kontrowersyjna i wymaga dogłębnych przemyśleń. Cieszy nas, że rolnicy indywidualni coraz częściej nie sprzeciwiają się naszemu wkraczaniu do zagród. Sądzę, że część zasługi w tym względzie przypada członkom Ochotniczych Straży Pożarnych, którzy są naszymi partnerami w dziele popularyzowania zasad bezpieczeństwa pracy w gospodarstwach rolnych. Do partnerów tych należą też harcerze. Latem tego roku przeprowadzona została akcja, w ramach której druhowie organizowali dla dzieci rolników przytuliska na czas pracy rodziców. Akcja ta zaowocowała wieloma interesującymi spostrzeżeniami. Jesteśmy zdania, że każdy sojusznik w sprawie podnoszenia poziomu bezpieczeństwa pracy, w tym zaś przypadku pracy rolników, jest niezmiernie cenny. Czy nie jest jednak paradoksem, że to przy Urzędzie Głównego Inspektora Pracy funkcjonuje komisja ds. bezpieczeństwa w rolnictwie? Czy to rzeczywiście właściwe miejsce dla tego typu gremium, prowadzącego bardzo trudną, wielowątkową działalność? Liczymy na kontynuację bardzo owocnej współpracy z Kasą Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, która ma ogromne doświadczenie i takież możliwości oddziaływania prewencyjnego na pracę rolników, i nie tylko. Stan bezpieczeństwa pracy w rolnictwie słusznie budzi niepokój, bo istotnie problem to poważny, tym bardziej że nie wszyscy rolnicy indywidualni są ubezpieczeni, a my dysponujemy danymi tylko na temat osób objętych ubezpieczeniem. Dane na temat ofiar wypadków zdarzających się wśród rolników nie ubezpieczonych, pozostają wciąż nieznane.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TadeuszZając">W nawiązaniu do wypowiedzi posła Janusza Krasonia chcę stwierdzić, że działalność Państwowej Inspekcji Pracy musi ulegać zmianie, gdyż takie są wymogi czasu. Zmuszani jesteśmy do tego przez sytuację panującą na rynku pracy. Wskazują na tę potrzebę także liczne spotkania, w których uczestniczymy, w tym m.in. w ośrodku Inspekcji we Wrocławiu. Wprowadzamy też metodę list kontrolnych. Zamierzamy stopniowo odchodzić od działalności restrykcyjnej na rzecz działań edukacyjnych i popularyzatorskich. To znacznie ważniejsze od praktyki polegającej na odbyciu przez inspektora pracy kontroli i nałożeniu kary na podmiot kontrolowany. Dlatego też chcemy naszą działalność oprzeć na profilaktyce oraz na audytowaniu. Ogromne znaczenie ma tu wprowadzanie metody systemu zarządzania bezpieczeństwem pracy. Mamy w tym zakresie niejakie osiągnięcia, ale to dopiero początek drogi. Nie wystarczy bowiem wyposażenie inspektorów pracy w najlepsze nawet listy kontrolne czy w laptopy. Trzeba zmieniać mentalność ludzką, a to trudne zadanie. Ludziom wykonującym ciężką pracę należy prezentować inne, bezpieczniejsze metody pracy. Zapewniam wszakże, iż pracujemy nad tym nader intensywnie. Ogromnie liczę w tym zakresie na listy kontrolne. Nie ma potrzeby drobiazgowego kontrolowania małych pracodawców. Jest natomiast potrzeba przeprowadzania szczegółowych badań u pracodawców stosujących niebezpieczne technologie, gdyż tam właśnie kryje się najpoważniejsze zagrożenie zdrowia bądź nawet życia pracowników. Istnieje więc potrzeba informowania pracowników o ryzyku zawodowym, wynikającym z wykonywania pracy na konkretnym stanowisku. My sami wciąż uczymy się oceny ryzyka zawodowego. W ustawach jest to pięknie zapisane, w praktyce jednak wiąże się z tym bardzo poważny problem. Nigdy dosyć wiedzy na ten temat. Liczę w tej kwestii na bliską współpracę m.in. z CIOP, z Instytutem Medycyny Pracy, jak też z organizacjami pracodawców. W PIP pracuje kilka roboczych zespołów kontrolnych, przy czym znakomicie kształtuje się nasza współpraca z resortem pracy, za co chcę złożyć serdeczne podziękowania na ręce minister Krystyny Tokarskiej-Bierancik, dobrze się nam współpracuje również z resortem zdrowia. Zaczynamy też współpracę z resortem gospodarki. Problemów do rozwiązania jest wciąż bardzo wiele, choć interesująco rozwija się współpraca Inspekcji z pracodawcami, w ramach której to współpracy grupy robocze naszych inspektorów oraz osoby wytypowane przez pracodawców próbują tworzyć wspólne listy kontrolne oraz wspólne procedury, żeby była jednolitość działania organów inspekcyjnych. Powstaje w ten sposób również możliwość przekazywania pracodawcom informacji na ten temat. Pracodawcy nie znają, oczywiście, terminów przeprowadzenia kontroli, w większości wiedzą natomiast, jaki obszar ich działalności może zostać poddany skontrolowaniu oraz w jakim zakresie. Znają też nasze uprawnienia. Jeśli chodzi o wspomnianą przez pana posła sprawę rekontroli, to muszę poinformować, że to właśnie nasz największy problem, a ponadto problem bardzo trudny do rozwiązania. Niemniej właśnie w rekontrolach, w powtórnym badaniu zakładów pracy upatrujemy korzyści w postaci zmiany postawy wielu pracodawców, pod warunkiem wszakże, że będzie to działanie skuteczne. Wydałem więc inspektorom polecenie takiego przeprowadzania kontroli, by po jej zakończeniu w zakładzie coś się rzeczywiście zmieniło.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#TadeuszZając">Zgadzam się z opinią pana posła, który dostrzega potrzebę modyfikacji naszego programu działania na lata 2000–2003, tak by został rozszerzony o inne obszary. W sektorze edukacji na przykład poważnym problemem zaczynają być choroby narządu głosu u nauczycieli. Kwestię tę trzeba w ogóle raz jeszcze wnikliwie przeanalizować, przy czym od razu dodaję, że konkretne propozycje do planu działania na rok 2003 złożymy i mam nadzieję, że zarówno komisje sejmowe, jak i Rada Ochrony Pracy podzielą nasze poglądy w tym zakresie. W odpowiedzi na sprawy podniesione przez panią Ewę Tomaszewską, a zwłaszcza na kwestię kosztu wypadków, informuję, że w roku 2000 jako Inspekcja Pracy zaczęliśmy się zajmować tym aspektem zagadnienia, gdyż wcześniej był to temat w gruncie rzeczy nie znany nam. Stawiamy dopiero pierwsze kroki, jeśli chodzi o działanie w tej sprawie, opierając się na współpracy z Centralnym Instytutem Ochrony Pracy. Na podstawie pewnych metod naukowych próbujemy problem ten badać w szerokim zakresie, ujmując nie tylko dane podawane przez pracodawcę, ale i skutki ponoszone przez ZUS. Mimo że to dopiero początek, jestem przekonany, że dojdziemy do czegoś, gdyż pracę w tej dziedzinie kontynuujemy. Poprzez upowszechnianie wiedzy na temat kosztów wypadków możemy spowodować, jak sądzę, interesujące efekty, jeśli chodzi o zmianę mentalności również pracodawców. Bardzo liczę w tym względzie także na przepisy ustawy, która będzie różnicować opłaty w zależności od warunków pracy. To bardzo potrzebna regulacja. Nasze badania kontrolne w omawianym zakresie uwidoczniły, iż większość polskich pracodawców nie prowadzi żadnej ewidencji związanej z kosztami wypadków. Nawyk taki mają natomiast pracodawcy, którzy z Europy Zachodniej przybyli inwestować w naszym kraju. Mam nadzieję, że nasza działalność, w powiązaniu ze współdziałaniem z resortem pracy spowoduje doprowadzenie do sytuacji, w której pracodawcy zostaną wyczuleni na tę kwestię. Przedstawicielka NSZZ „Solidarność” mówiła też o umarzaniu przez sądy postępowań z tytułu naruszania prawa pracy przez pracodawców. Nie dysponuję danymi na temat spraw kierowanych do sądów, ale mam przed sobą dane liczbowe odnoszące się do spraw kierowanych do prokuratury. I tak w roku sprawozdawczym skierowaliśmy do prokuratury 731 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, z czego w 210 przypadkach wszczęto postępowania, w 120 skierowano do sądu akty oskarżenia, w 55 przypadkach odmówiono wszczęcia postępowania, w 175 postępowanie umorzono, a w 161 odnotowaliśmy zupełny brak reakcji prokuratury na nasze zawiadomienia. Tak więc, jak sygnalizował już poseł Józef Zych, jest to sprawa bardzo złożona, lecz mam nadzieję, że nasze rozmowy z resortem sprawiedliwości wniosą do niej jakiś pozytywny element. Na pewien fakt czuję się jednak zobowiązany zwrócić uwagę państwa. Otóż musi występować uporczywe, złośliwe naruszanie prawa przez pracodawcę, żeby wkroczył prokurator. Prokuratorzy bardzo dokładnie badają, czy występują w takich sytuacjach przesłanki określone w ustawie Kodeks karny. Nie ukrywam, że jestem nieco zaskoczony informacją, iż ktokolwiek mógłby nasilenie kontroli odebrać jako celowe działanie przedwyborcze, a w każdym razie działanie mające wpłynąć na wynik wyborów, jak wynikałoby to ze słów posła Andrzeja Pęczaka. Przykro mi, że tak to mogło zostać odebrane, ale w moim przekonaniu mamy do czynienia z ewidentnym nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#TadeuszZając">Jest bowiem normalną praktyką w organach inspekcyjnych, że po okresie wakacyjnym nasilone zostają czynności kontrolne. To praktyka stosowana od wielu lat, mająca sprzyjać możliwości wykonania wszystkich zadań zamieszczonych w planie pracy. Niemniej obiecuję, że zainteresuję się opisaną przez pana posła sprawą. Powiat sieradzki objęty jest domeną działalności ośrodka w Łodzi; zorientuję się więc dopiero w tej kwestii. Bardzo proszę jednak, by nie dopatrywali się państwo w naszej działalności kontrolnej postępowania mającego na celu godzenie w kogoś. Naszym zadaniem jest niesienie pomocy, a nie rzucanie kłód pod nogi. Chcemy pomagać zarówno pracodawcom, jak i pracownikom, przy czym naszym głównym problemem są małe firmy, zatrudniające po kilka osób i walczące o przetrwanie. Bardzo wielu takich pracodawców nie zdaje sobie jednak sprawy, jaka odpowiedzialność spoczywa na osobie będącej pracodawcą. Większość ich pracowników wiąże swe myśli o przyszłości właśnie z zatrudnieniem. Jeśli dobrze wiedzie się pracodawcom, to i pracownicy mają zapewniony byt. Taki właśnie sposób myślenia zaczyna się coraz bardziej upowszechniać w naszym kraju i w tym właśnie widzę nadzieję na zmianę stanu przestrzegania prawa pracy. Boli nas często występująca w zakładach pracy atmosfera, powodująca stres tak wśród pracowników, jak i wśród pracodawców. Obydwie te strony trapią się o dzień jutrzejszy, nie mając pewności, czy firma utrzyma się na powierzchni. Pracodawcy w takiej sytuacji dopuszczają się niekiedy zaskakujących form naruszania prawa. Szkoda, że nie ma już w sali posła Jacka Kasprzyka, bo pragnę odnieść się do jego wypowiedzi. Otóż od wielu lat powraca temat miejsca Państwowej Inspekcji Pracy, przy czym ja również jestem zdania, że dyskusja na ten temat powinna się wreszcie rozpocząć. Więcej - po wnikliwym przeanalizowaniu wszystkich aspektów sprawy powinna się zakończyć konkretnymi konkluzjami. Potrzebna jest bowiem praca nad nowym systemem ochrony pracy w Polsce. Mamy bardzo liczne organy inspekcyjne, jako PIP, przeprowadzamy kontrole wspólne z Inspekcją Sanitarną, co organizacyjnie nie jest wcale proste, a to z tego względu, że zarówno nasz urząd, jak i urząd IS mają odmienne procedury, działalność jednej i drugiej inspekcji podporządkowana jest różnym aktom prawnym, obowiązują nas różne formy sporządzania protokołów itd. Warto zatem podjąć dyskusję nad nowym systemem ochrony pracy; my jesteśmy do tego przygotowani, choć wiemy, że dyskusja nie będzie łatwa. Jesteśmy wszakże otwarci na wszelkie propozycje w tym względzie. Według naszych wstępnych ocen dzisiejsze usytuowanie Państwowej Inspekcji Pracy ma bardzo wiele zalet, choć nasi koledzy z inspekcji europejskich są zdania, że nasz przypadek to ewenement w skali europejskiej. Decyzje co dalszych losów PIP należą jednak do nas. Jak powiedziałem, w warunkach dzisiejszych obecne usytuowanie ma niewątpliwe zalety, ale nie jest też wolne od wad, jak każde zresztą rozwiązanie. Dlatego też jesteśmy zdania, że sygnalizowana przez posła Jacka Kasprzyka dyskusja powinna się odbyć. Zgadzam się też ze słowami posła Józefa Zycha, który przypomniał, że w poprzedniej kadencji Sejmu stoczono prawdziwą walkę o utrzymanie obecnego usytuowania PIP. Wnioski z Komisji wpływają do Sejmu, ale rzecz w tym, jak przekładają się one na dalsze działanie.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#TadeuszZając">Jako szefa Inspekcji, najbardziej napawa mnie optymizmem fakt, że obserwujemy zmianę sposobu myślenia i pracodawców, i pracowników. Niemniej jednak bardzo potrzebna jest edukacja z zakresu prawa pracy - dogłębna, szeroko zakrojona i przekonująco prowadzona. Nasze obserwacje wykazują, że często pracownicy lepiej znają prawo pracy niż ich chlebodawcy, co jest zjawiskiem znamiennym dla dzisiejszych czasów, w których obserwujemy ogromne zainteresowanie przepisami prawa pracy. Zgodnie ze spostrzeżeniem posła Józefa Zycha, bardzo liczę w omawianej materii na współpracę ze środowiskiem radców prawnych. Nas również zastanawia, dlaczego milion 300 tysięcy ludzi zwraca się z problemami pracy do nas. Ciekaw jestem, czy ktoś prowadzi ewidencję, z której wynikałoby, ilu pracowników przychodzi w tych sprawach do organizacji związkowych czy właśnie do radców prawnych. Faktem jest, że istnieje olbrzymie wprost zapotrzebowanie na wiedzę z zakresu prawa pracy. Jako Państwowa Inspekcja Pracy, wykorzystujemy każdą możliwość dzielenia się tą wiedzą. Latem na przykład w czasie spotkań samorządowych organizujemy punkty konsultacyjne, w których udzielamy informacji. Przychodzimy też ze swą wiedzą do zakładów pracy, do kopalni na przykład, gdzie również uruchomiliśmy punkty informacyjne. Ponieważ, jak mówię, zapotrzebowanie na wiedzę z omawianej dziedziny jest wielkie, uważam, że rozważyć też należy odpowiednie rozłożenie w naszym programie działań edukacyjnych, tak by przeważały one nad działaniami restrykcyjnymi. Mam nadzieję, że ustosunkowałem się do wszystkich kwestii podniesionych przez państwa posłów w dyskusji, a zatem dziękuję za uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejPęczak">Dziękuję, panie inspektorze. Oddaję głos pani minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KrystynaTokarskaBiernacik">Kwestia usytuowania Państwowej Inspekcji Pracy jest tematem niewątpliwie bardzo interesującym, ale nie zamierzam jej tu rozwijać, gdyż moim zdaniem nie jest najważniejsze usytuowanie Inspekcji, lecz sprawy związane z przestrzeganiem przepisów z zakresu prawa pracy oraz przepisów odnoszących się do bezpiecznej i higienicznej pracy. Sądzę, że kwestią tą powinien zainteresować się również Sejm, ale w kontekście nowocześniejszego spojrzenia na tę problematykę, poprzez zagadnienia związane z bhp, z podstawowymi zasadami prawa pracy, które powinny być wpajane już na etapie nauki szkolnej. Myślę, że wprowadzenie elementów wiedzy z tej dziedziny do programu nauki szkolnej przyniosłoby lepsze rezultaty w gospodarstwach wiejskich - zwłaszcza zaś jeśli chodzi o wypadki, których ofiarami padają dzieci, a do których dochodzi w różnych okolicznościach - niż najlepiej nawet zorganizowane kontrole. Jest to problem, którego rozwiązania trzeba się będzie prędzej czy później podjąć, przy czym mam nadzieję, że nastąpi to prędzej niż później. Jeśli chodzi o sprawozdanie głównego inspektora, chciałabym zwrócić uwagę na pewne zawarte w nim liczby i na sposób podchodzenia do niektórych kwestii. Otóż odnoszę wrażenie, iż mamy tu do czynienia z dość tradycyjnym podejściem do poszczególnych zagadnień, to znaczy ilościowym, co zresztą jest najprostsze. Podaje się bowiem na przykład liczbę udzielonych porad prawnych, bez zestawienia wszakże ze skalą potrzeb w tym zakresie. Bywa zresztą, że również do Państwowej Inspekcji Pracy ludzie przychodzą zapytać o coś „na wszelki wypadek”, a w statystyce jest to odnotowywane, choć nie zawsze przecież są to skuteczne interwencje, tak więc nie wszystkie te porady są uzasadnione. Wszyscy wiemy, że w prawie pracy znajdują się przepisy, które nazwałabym samograjami, a to z tego względu, że co jakiś czas wraca się do nich w dyskusjach. Do przepisów takich od dawna należą przepisy odnoszące się do czasu pracy. Nie dziwię się bynajmniej, że Inspekcja stwierdza w tym zakresie nieprawidłowości, zwłaszcza w małych zakładach pracy. Spójrzmy bowiem prawdzie w oczy. Gdybyśmy chcieli przeprowadzić test skuteczności ewidencji czasu pracy zgodnie z obowiązującym Kodeksem pracy, to wiadome by się stało, dlaczego w małych zakładach odnotowuje się tak liczne przypadki naruszenia przepisów o czasie pracy, podczas gdy w zakładach dużych problem taki w zasadzie nie występuje. Otóż w tych ostatnich często ewidencja prowadzona jest na pokaz, a nie dla samego ewidencjonowania. Natomiast małe zakłady po pierwsze, nie mają możliwości skorzystania z fachowej obsługi w tym względzie, po drugie zaś, przepisy, o których mowa, są po prostu nieczytelne. Jak zapewne wiedzą państwo z publikacji prasowych, choć nie tylko, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej opracowało nową nowelizację Kodeksu pracy, gdzie zupełnie na nowo napisany został rozdział dotyczący czasu pracy, mam nadzieję, że przejrzyście, przez co zmniejszy się z pewnością liczba spraw związanych z wykrywaniem nieprawidłowości w tym obszarze. W nawiązaniu do wypowiedzi, w której podniesiono kwestię zatrudniania pracowników na czarno, chciałabym powiedzieć, że bardzo często, ze względu na wieloletnią tradycję zapisu odnoszącego się do zawierania pisemnej umowy o pracę powstawało tu pole do nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KrystynaTokarskaBiernacik">W projekcie nowelizacji Kodeksu mówimy natomiast, że „każdy, kto przystępuje do pracy, powinien mieć umowę o pracę”. Istnieje zatem możliwość stosunkowo łatwego w tej sytuacji wykrycia osób pracujących na czarno. Rozumiem, że zgłoszone w dzisiejszej dyskusji uwagi na temat nielegalnej pracy nie odnosiły się do gospodarki nieformalnej, zwłaszcza z udziałem osób nie będących polskimi obywatelami, bo to zupełnie inna kwestia. Zatrudnianie pracowników na czarno rzeczywiście nie jest zresztą obszarem zainteresowania Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli chodzi o związki zawodowe, to przecież znają państwo dane, z których jasno wynika, że tylko 15 proc. pracowników, i to przy szacunku optymistycznym, jest w nich skupionych. W tej zaś sytuacji reprezentacja pracownicza w wielu zakładach po prostu nie istnieje. W związku z dostosowywaniem naszego prawa do dyrektyw Unii Europejskiej wprowadzamy tam, gdzie nie funkcjonują związki zawodowe rozwiązanie polegające na konieczności wyłonienia przedstawicielstwa pracowniczego. Występujące w państwach UE rady pracownicze Sejm zdołał już uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejPęczak">Dziękuję, pani minister. Wyczerpaliśmy czas przeznaczony na niniejsze posiedzenie, dlatego już bardzo szybko musimy zmierzać do ostatecznych konkluzji. Proszę więc o informację, czy ktoś z państwa wnosi uwagi do propozycji posła Józefa Zycha, postulującego przyjęcie sprawozdania głównego inspektora pracy z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w 2001 roku? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że połączone Komisje sprawozdanie przyjęły. Sprzeciwu nie ma, co oznacza, że zostało ono przyjęte. Pozostał nam jeszcze wybór posła sprawozdawcy. Z przewodniczącym Komisji Polityki Społecznej i Rodziny ustaliliśmy, że ze względu na fakt, iż koreferat wygłosił członek Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, również członek tej Komisji przedstawi sprawozdanie na forum Sejmu. Czy wyrażają państwo zgodę na tę propozycję? Brak sprzeciwu, a zatem uznaję, że państwo ją akceptują. Czy wyrażają państwo również zgodę, by funkcję posła sprawozdawcy powierzyć posłowi Józefowi Zychowi? Jest zgoda, dziękuję. Wszystkim obecnym serdecznie dziękuję za uczestnictwo w obradach połączonych Komisji. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>