text_structure.xml
114 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPiechociński">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Infrastruktury. Posiedzenie to było dawno oczekiwane, wielokrotnie przesuwane, ale skutecznie doprowadzone do szczęśliwego finału. Witam serdecznie wszystkich gości, przedstawiciela rządu na czele z panem ministrem Wojciechem Hałką, instytucji, które współdziałają na co dzień z Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Trudno witać pana prezesa na jego włościach, ale na forum Komisji jest to przyjęte. Witam wobec tego pana prezesa Witolda Grabosia wraz ze współpracownikami. W porządku dziennym posiedzenia mamy dwa punkty. W pierwszym rozpatrzymy, a właściwie zapoznamy się z funkcjonowaniem Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Temat ten referować będzie prezes URTiP. W punkcie drugim pan minister przedstawi główne założenia strategii regulacyjnej w dziedzinie telekomunikacji i poczty. Czy do przedstawionego porządku obrad panie lub panowie posłowie wnosicie jakieś uwagi? Nie widzę. Stwierdzam więc, że zatwierdziliśmy porządek dzienny. Po raz kolejny zaskoczył nas pan marszałek Sejmu, zwołując dzisiaj nadzwyczajne posiedzenie plenarne. Obrady rozpoczynają się o dzień wcześniej i powinniśmy w nich uczestniczyć. Dlatego proponuję niezwłoczne przystąpienie do naszych obrad. Oddaję głos panu prezesowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WitoldGraboś">Gdybym chciał pójść śladem pana przewodniczącego, to jako gospodarz obiektu powiedziałbym, że witam przywitanych. Ale nie o żarty chodzi. Ogromnie się cieszę, że po długim oczekiwaniu doszło wreszcie do naszego spotkania. Jest to chyba pierwsze tego rodzaju spotkanie, dla nas szalenie ważne. Sądzimy, że łatwiej się rozmawia znając specyfikę Urzędu, jego istotę i zadania, ale także bazę techniczną, którą będziemy chcieli państwu pokazać po zakończeniu posiedzenia Komisji. Dziękuję również panu ministrowi Hałce, a także całej Komisji i całemu parlamentowi za nowe Prawo telekomunikacyjne. Niezależnie od licznych, czasami niesprawiedliwych, czasami uszczypliwych ocen, to prawo zostało bardzo szybko i sprawnie uchwalone. Za to państwu dziękuję. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty to przede wszystkim ludzie. Od początku nastawiliśmy się na tworzenie profesjonalnego Urzędu pozbawionego niezrozumiałych i niepotrzebnych wpływów, również politycznych. Postawiliśmy na profesjonalizm. Mamy w Urzędzie 620 etatów, to jest 644 zatrudnionych. W centrali Urzędu pracuje ponad 300 osób, a pozostałe w oddziałach. Wyższe wykształcenie w centrali ma ponad 70% osób, natomiast w oddziałach jest trochę mniej, bo ponad 50%. Ogółem w całym Urzędzie osoby z wyższym wykształceniem stanowią 63% zatrudnionych. Mamy 9 pracowników z tytułami naukowymi, 5 urzędników służby cywilnej, następnych 10 znajduje się w trakcie tegorocznego postępowania kwalifikacyjnego. Na 21 wyższych stanowiskach podlegających obsadzie w trybie konkursu, pracuje 14 dyrektorów, którzy taki konkurs wygrali w Urzędzie pana ministra Pastwy. Co ciekawe, żaden z naszych dyrektorów pełniących dotychczas obowiązki, nie przegrał tego konkursu, wszyscy okazali się najlepsi. To dobry dowód naszego profesjonalizmu. Siedem dalszych stanowisk kierowniczych jest w trakcie postępowania konkursowego. Mamy nadzieję, że rychło te konkursy zostaną rozstrzygnięte w sposób dla nas pozytywny. Trzy departamenty w naszym Urzędzie dysponują certyfikatem systemu zarządzania jakością ISO 9001 i ISO 2001. Jesteśmy chyba trzecim centralnym urzędem administracji państwowej, który ma taki certyfikat, po Ministerstwie Sprawiedliwości i Urzędzie Służby Cywilnej. Urząd posiada 16 oddziałów w każdym województwie, tam też znajduje się nasza baza techniczna. W każdym z województw mamy Stację Kontroli Emisji Radiowej i 32 ruchome stacje kontroli emisji. Posiedzenie odbywa się w siedzibie Centralnego Laboratorium Badawczego w Boruczy, zbudowanym w dużej mierze ze środków unijnych. Możemy na miejscu zobaczyć, jak ważna jest trwałość w administracji rządowej i państwowej. Inicjatorem budowy tego laboratorium jest obecny na posiedzeniu wiceprezes Urzędu Krzysztof Kwiecień. W Urzędzie jest odpowiedzialny za sprawy rynku telekomunikacyjnego. To jest taka dobra elipsa, kiedy możemy pożytkować się tym, co kiedyś w swojej intuicji i przezorności wymyślił pan Krzysztof Kwiecień. Drugi mój zastępca, pan dr Emil Płodzień, zajmuje się rynkiem usług pocztowych. Laboratorium badawcze, które państwo zwiedzą, jest szczególne, dlatego że pozwala nam na spełnianie nowej powinności Urzędu polegającej na kontroli rynku wyrobów. W tej dziedzinie jesteśmy organem wyspecjalizowanym. Wiadomo, że kontrolę rynku nadzoruje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Na tym odcinku działalności Urzędu niepodzielnie panuje pani dyrektor Alina Błaszczyk-Mularczyk. Jest ona dyrektorką gospodarstwa pomocniczego, jakim jest Centralne Laboratorium Badań Technicznych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WitoldGraboś">Jest to laboratorium notyfikowane, czyli spełniające wymogi Unii Europejskiej. Wkrótce zobaczymy największą w Polsce komorę bezodbiciową, która głównie służy do pomiaru napięcia pola elektromagnetycznego emitowanego przez każde urządzenie, ale także jego odporność na zakłócenia z zewnątrz. Powiem kilka słów o naszym budżecie. Mamy nałożone zgodnie z Prawem telekomunikacyjnym nowe powinności i zobowiązania. Należy do nich choćby wspomniany już nadzór wyrobów. O rynku pocztowym już nie mówię, bo nowe obowiązki wynikające z ustawy - Prawo pocztowe spadły na nas z górą dwa lata temu. Ustawa - Prawo telekomunikacyjne nałożyła na nas przede wszystkim nowe obowiązki regulacyjne. Potrzebne są badania, ekspertyzy i analizy rynków. Na przykład usługi powszechne będą rozstrzygane w drodze konkursów. Aby ogłosić konkurs, potrzebne jest wsparcie niezależnego eksperta. Gdybyśmy policzyli wszystkie nasze powinności i spróbowali je wyrazić w środkach potrzebnych na ich spełnienie, to naprawdę byłbym w wielkim kłopocie. Jako były parlamentarzysta mam dziwny stosunek do budżetu. Uważam, że niezależnie od tego, jakie pieniądze Urząd by dostał, można je łatwo stracić. Proszę mi wierzyć, że jest to Urząd bardzo oszczędny i bardzo racjonalny, aż czasami siermiężny, co mi wyrzucają niektórzy znajomi i przyjaciele. Wracając do naszego budżetu. W roku 2004 jest to suma globalna 93,6 mln zł, w tym wydatki majątkowe 26 mln 782 tys. zł. Ten budżet jest taki dlatego, że, jak nie trudno zauważyć, znajduje się w nim środek specjalny. Ten środek pozwolił nam w tym roku na ogłoszenie konkursu na ruchome stacje pomiarowe. Stacje, które mamy, służą nam już około 10 lat. Jeżeli chcemy być urzędem profesjonalnym, musimy mieć nowoczesne stacje pomiarowe. W tym roku kupimy sześć takich stacji, i chcemy dalej je pozyskiwać celem zaspokojenia elementarnych potrzeb kontrolnych. Nasz plan inwestycyjny jest wieloletni. Czy uda się w przyszłym roku kontynuować kupno stacji, tego nie wiem. Być może, trzeba będzie ten proces wyhamować, ale byłoby to działanie nieracjonalne, nierozsądne. Proszę zauważyć, że propozycja budżetu na rok 2005 zawierająca również wydatki majątkowe, jest o prawie 11 mln mniejsza, chociaż, jak wiem, niektórym wydaje się bardzo wysoka. Chciałbym, abyście państwo popatrzyli na te liczby w sposób chłodny, wyważony, ale również życzliwy. To nie są pieniądze wydawane na przejadanie, ale służą inwestowaniu w Urząd, który musi być urzędem profesjonalnym i dobrze wyposażonym. Jest jeden problem, o którym trzeba mówić, bo do nas powróci. Nowe dyrektywy unijne powiadają, że krajowe organy regulacyjne prowadzą swoją działalność w granicach kosztów administracyjnych równoważonych wysokością pobieranych opłat. Mamy z tym pewien problem, ponieważ środki uzyskiwane z naszej działalności, wpływają do Skarbu Państwa. Pozyskane środki oscylują w granicach 200 mln zł. Wobec nowych zadań stojących przez Urzędem być może byłoby racjonalne jednak podwyższenie kosztów jego funkcjonowania dla usprawnienia pracy Urzędu. Pewien jestem, że ten problem do nas powróci, aby nie szybko. Przystąpię do przedstawienia najważniejszej kwestii, którą jest strategia regulacyjna Urzędu w zakresie rynku usług telekomunikacyjnych. Formowano swego czasu zarzuty, że takiej strategii Urząd nie ma. Na marginesie powiem, że nie jest to wymóg określony prawem. Strategia wynika przede wszystkim z dyrektyw unijnych, z ustawy Prawo telekomunikacyjne, która została niedawno przyjęta, i z rozporządzeń, a także z praktyki. Postaraliśmy się, aby na podstawie nowego prawa europejskiego, które, jak wiemy, konsumuje nowe unijne dyrektywy regulacyjne, stworzyć strategię, która określi, w jaki sposób Urząd będzie rozstrzygać najważniejsze problemy na rynku usług telekomunikacyjnych. Podstawowym celem strategii regulacyjnej Urzędu jest kontynuowanie procesu przeprowadzenia sektora od monopolu do konkurencji rynku sieci i usług łączności elektronicznej. Nie jest to cel sam w sobie. W rzeczywistości ma to służyć zapewnieniu wszystkim chętnym, bez względu na miejsca zamieszkania, szerokiego wachlarza łatwo dostępnych, lepszych, tańszych, bogatszych i służących realizacji potrzeb indywidualnych i społecznych, a także rozwojowi gospodarki, innowacyjności i wiedzy usług łączności elektronicznej. Wiemy dobrze, że zmienia się zupełnie koncepcja regulacyjna. Nowa koncepcja odnosi się do regulacji poszczególnych rynków. Dotychczas nasze decyzje dotyczyły 4 rynków, natomiast obecnie, zgodnie z wytycznymi unijnymi, mamy aż 11 rynków. Jest to żmudny proces polegający na zidentyfikowaniu tych rynków, ocenieniu ich wartości i określeniu pozycji poszczególnych operatorów na tym rynku. Dopiero w momencie, kiedy któryś z nich ma pozycję znaczącą, mamy podstawę do podjęcia czynności regulacyjnych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WitoldGraboś">Wśród tych powinności znajduje się obowiązek prowadzenia rachunkowości regulacyjnej, kalkulacji kosztów. Są to wszystko elementy jawności ekonomicznej. Zresztą jawność stanowi główny motyw, myśl przewodnią naszych działań, dlatego, że w postępowaniu obowiązują przede wszystkim konsultacje z rynkiem. Są one podejmowane zawsze w przypadku ważnych decyzji dla tego rynku. Sprawy, które mają znaczenie dla wspólnego rynku Unii Europejskiej, są ponadto rozstrzygane z pomocą konsultacji z organami regulacyjnymi innych krajów i Komisji Europejskiej w tak zwanym postępowaniu konsolidacyjnym. Prowadzimy także konsultacje w przypadku decyzji, które ważą na rynku europejskim. Do tego trzeba jeszcze dodać mechanizm mediacji, który rozstrzyga spory cywilno-prawne, a także sądy polubowne, które będą rozstrzygać spory o prawa majątkowe. Krótko mówiąc, jeżeli miałbym pominąć inne powinności Urzędu, choćby gospodarka widmem, kompatybilność elektromagnetyczna, nadzór nad rynkiem wyrobów, problem niezawodności i bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej czy sprawy obronności, to istota tej strategii regulacyjnej jest próbą przeniesienia zasady jawności życia publicznego na rynek usług telekomunikacyjnych. Mimo że regulator ma obecnie większe uprawnienia i prawa, sposób wdrażania tych praw wydaje się bardzo trudny, a procedury bardzo skomplikowane. Każdy może bronić swoich racji. Robimy wszystko, aby również te racje były udostępnione publicznie. Na naszej stronie internetowej każde stanowisko będzie prezentowane. Jeśli ktoś będzie nawet mieć skrajne poglądy, to będzie musiał mieć jeszcze odwagę bronić swoich racji albo przynajmniej podpisać się pod tymi poglądami. Nie jest to wersja ostateczna naszej strategii, ale raczej materiał pod dyskusję. Będę wdzięczny i zobowiązany, jeśli państwo zechcą wnieść swój cenny wkład do powstania wersji ostatecznej strategii. Strategia regulacyjna w zakresie rynku telekomunikacyjnego jest kompatybilna z dotychczasową praktyką Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Ta praktyka była bardzo prosta i opierała się na trzech zasadach; -liberalny dostęp do rynku usług telekomunikacyjnych, -liberalna polityka dotycząca zasobów numeracji oraz -liberalna polityka w odniesieniu do gospodarowania częstotliwościami. Dzisiaj żaden z podmiotów występujących na rynku usług telekomunikacyjnych nie może powiedzieć, że ma kłopot z otrzymaniem zasobów numeracji. Na tym etapie problem ten wydaje się rozstrzygnięty. Dostęp do rynku był bardzo liberalny. Nie będę państwa epatować liczbami, bo przecież nie chodzi o to, czy mamy 90 czy 95 operatorów. Wiem, że nie jest to przepustka do raju i do pełni szczęścia, ale raczej przyzwolenie łatwego bycia na rynku. Jak ktoś się na tym rynku odnajdzie, to już zupełnie inna historia. Z całą jednak pewnością Urząd nie tworzył żadnych przeszkód w dostępie do rynku. Byliśmy prekursorami takich działań. W efekcie w zasadzie nie ma dzisiaj ograniczeń, każdy może zarejestrować prowadzenie działalności telekomunikacyjnej. Wydaje mi się, że pewną ekspansywność wykazaliśmy w przypadku gospodarki widmem częstotliwości.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WitoldGraboś">Przede wszystkim postawiliśmy na radiowe sieci dostępu abonenckiego. Zapraszaliśmy do ubiegania się o te częstotliwości. W tym tkwi pewien paradoks. Te częstotliwości są umieszczone w tablicy przeznaczeń częstotliwości i każdy chętny mógł po nie sięgnąć, prosząc o rezerwację. Okazało się, że regulator musi zachęcać do takiej czynności. Kiedy jednak zbyt gorliwie zachęcaliśmy, okazało się, że oferentów jest zbyt wielu i trzeba ogłosić przetarg. Nie był to przetarg szczęśliwy. Okazało się także i to, że jest to drugi tego rodzaju przetarg w ciągu ostatnich kilku lat. Na częstotliwości nie ma opracowanych dobrych procedur i przetartych ścieżek. Ponadto, niestety, dopuściliśmy się także pewnych formalnych uchybień, na które zwrócił uwagę jeden z wnioskodawców. W tej sytuacji podjąłem decyzję o unieważnieniu przetargu. Jeżeli ktoś dopatruje się w tej sprawie wątków sensacyjnych, to mam dla niego złą informację. Nie ma żadnego powodu do takiego przypuszczenia. Jeżeli okaże się, że nie popełniliśmy rażących błędów, wydam decyzje o przydziale tych kanałów częstotliwości. Chodzi konkretnie o dziesięć kanałów w paśmie 3–8 gigaherców. Ponieważ było trzech chętnych na te kanały, wszyscy dostali jakiś kanał, tylko jeden oferent dostał dwa kanały i mimo to poczuł się nieusatysfakcjonowany. I to stało się powodem, chyba tylko emocjonalnym, do podważenia wyników przetargu. Niezależnie od losu tego przetargu pragnę państwa poinformować, że mam następnych osiem kanałów w tych pasmach, a także pewną liczbę kanałów na potrzeby inicjatyw powiatowych. Dla mnie osobiście jest to bardzo ważna sprawa. Dlaczego? Te zakresy częstotliwości pozwalają na szerokopasmowy dostęp do Internetu. To może ożywić wiele inicjatyw związanych z tą technologią na terenie całego kraju. Upatrujemy w tym wielką szansę rozwoju regionów w przyszłości, tym bardziej że mądre wykorzystanie tych pasm, zgodne z nowymi możliwościami technicznymi, daje nie tylko dostęp do Internatu, ale stwarza możliwość dostępu do wszystkich usług telekomunikacyjnych. To jest także nasz wkład w myślenie o dostępie do Internetu w Polsce. Niestety, drugi przetarg będziemy musieli zrobić na podstawie nowego Prawa telekomunikacyjnego. Nie da się tego już zrobić na podstawie starego prawa, bo nowe przepisy wśród kwantyfikatorów podają nie tylko pieniądze oferowane przez wnioskodawcę, ale również warunki rynkowe. To jest nowa okoliczność, którą musimy uwzględnić, rozpisując nowy przetarg. Druga rzecz arcyważna to propozycja rozdysponowania kanałów w pasmach telefonii mobilnej, czyli komórkowej. Chodzi konkretnie o sto kanałów, a dokładnie rzecz biorąc 99 w paśmie 1800 megaherców, a także cztery kanały na potrzeby ewentualnego operatora UMTS. W tej materii zrobiliśmy chyba wszystko, co można było zrobić, poczynając od społecznej dyskusji. Dyskusja miała spełnić dwie funkcje. Przede wszystkim miała pokazać skalę problemu, ale także dała możliwość potencjalnym zainteresowanym, żeby skonstruowali projekt biznesplanu. Będzie to ogromne przedsięwzięcie i wiedzieliśmy, że nie można zaskoczyć rynku nagłym ogłoszeniem przetargu. Zespół ekspertów przygotował koncepcję przetargu, która była publikowana na naszej stronie internetowej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WitoldGraboś">Niedawno powołałem zespół, który opracuje konkretne warunki przetargu. Przy okazji pojawiają się bardzo trudne i kontrowersyjne tematy, które wprowadzają nas w atmosferę nowej formy dyskusji o rozstrzygnięciach rynkowych. Takim najważniejszym, a zarazem kontrowersyjnym problemem, stał się ostatnio roaming wewnętrzny, czyli krajowy. Był on zakazany we wcześniej wydanych licencjach GSM. Obecnie licencje te wygasają z mocy prawa. Prawo dopuszcza możliwość administracyjnego wprowadzenia roamingu krajowego. Czy trzeba to zrobić dzisiaj? Gdyby to nawet było możliwe, ale zaraz powiem, z jakim powodów tak nie jest, byłaby to zachęta dla podmiotów, które nie mają pieniędzy, technologii ani żadnego doświadczenia. Podmioty te chciałyby podzielić obecną infrastrukturę na większą ilość podmiotów. Obawiam się, że nie byłaby to nowa wartość rynkowa, a takie domniemanie, że wprowadzenie nowych operatorów na rynek spowodowałoby obniżkę cen usług w telefonii mobilnej, też wydaje się błędne. Może trzeba wprowadzić roaming krajowy, ale dopiero w dalszej perspektywie czasowej. Podobne pytania towarzyszą propozycji jednego z operatorów, aby wprowadzić niesymetryczność stawek interkonektowych. W przypadku nowego operatora byłyby to stawki preferencyjne. Czy takie działanie jest w ogóle dopuszczalne prawem? To jest pytanie, nad którym się z troską pochylamy, chociaż mamy taki precedens. Tak wyglądały stawki w połączeniach fix-umowy. Trzeci problem, również budzący kontrowersje, wiąże się z konwersją opłat licencyjnych w przypadku UMTS na nakłady inwestycyjne. Z taką propozycją wyszło kiedyś Ministerstwo Infrastruktury. Przypomnieliśmy niedawno tę propozycję, podchwytując ją raz jeszcze. Wydaje się bowiem, że jest obecnie właściwy moment, aby powrócić do tego pomysłu, który zresztą się sprawdził w przypadku telefonii stacjonarnej. Nie zmienia to faktu, że jeden z operatorów napisał do nas, że takie działanie łamałoby równość konstytucyjną podmiotów, a byłoby także sprzeczne z prawem europejskim. Prawo to zabrania udzielania pomocy państwa jakiemukolwiek podmiotowi rynkowemu. I to jest nowy problem, który w jakiś sposób musimy rozstrzygnąć. Mówię o tym, aby wprowadzić nas w atmosferę nowej jakości i nowej dyskusji o kwestiach rynkowych. W tej dyskusji nikt nie może być obojętny, nie może w niej nie wziąć udziału. Dlatego zwracam się do pana przewodniczącego i do wszystkich członków Komisji, a także do przedstawicieli rządu i całego środowiska o wzięcie w niej udziału. Będziemy musieli być aktywni i oby wygrały rozwiązania korzystne dla abonentów, dla odbiorców usług, ale przede wszystkim korzystne dla polskiego rynku. Na koniec kilka zdań o gospodarce widmem, a właściwie o telewizji cyfrowej. Jak państwo wiecie, ogłosiliśmy tak zwane multipleksy, czyli projekty sieci cyfrowych telewizji nie czekając na to, co się zdarzy. Z ogromną satysfakcją dostrzegam, że zespół pracujący nad telewizją cyfrową pod przywództwem pana ministra Wojciecha Hałki ma już pierwsze koncepcje. Jesteśmy już trochę z tym spóźnieni i trzeba nadgonić stracony czas i pomóc temu pomysłowi, który stanowi integralną część strategii lizbońskiej. To po prostu trzeba zrobić. Ale znowu pojawia się pewien problem. Jak pamiętacie państwo, latem roku 2001 podpisałem porozumienie z ministrem obrony narodowej o współpracy w dziedzinie gospodarki widmem.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WitoldGraboś">Ta współpraca układa się wręcz koncertowo, jest przykładem tego, jak można załatwić trudną sprawę w sposób normalny, ludzki i efektywny. Wojsko deklaruje dobrą wolę i chce nawet we wcześniejszym terminie, niż wynika to z naszego porozumienia, oddać tak zwane kanały telewizyjne. Mówię o kanałach 54, 55 i 61. Koszty związane z wyposażeniem technicznym, które pozwoli na korzystanie z tych kanałów, wynoszą 9 mln zł. Nie jest to kwota wielka w porównaniu z potencjalnymi korzyściami wynikającymi z przekazania tych kanałów cywilnym użytkownikom. Pamiętamy, że pierwotnie chodziło o kwotę znacznie większą, potem o 25 mln, a stanęło ostatecznie na 9 mln zł. Gdyby te kanały zostały wykorzystane, to wpływy do Skarbu Państwa z ich rezerwacji, szybko by zwróciły wyłożone środki, a potem dały znaczne korzyści finansowe. Zwróciliśmy się w tej sprawie do ministra finansów i wstępna jego odpowiedź brzmi „nie”. Mam ciągle nadzieję, że to jest tylko wstępna odpowiedź i bardzo proszę o pomoc. Można zrozumieć ministra finansów, który nie pali się do wydawania pieniędzy państwowych. Ale warto się nad tym zastanowić. Sprawa jest warta świeczki, gdyż w ciągu dwóch lat moglibyśmy mieć pełne multipleksy i moglibyśmy ruszyć z telewizją cyfrową. Nie dalej jak wczoraj podczas uroczystego święta Dnia Łącznościowca, pan prof. Zieliński, który kiedyś był ministrem łączności, spytał mnie, czy nowe Prawo telekomunikacyjne usprawni czynności regulacyjne na rynku. To bardzo trudne pytanie. Proszę popatrzeć na to, co dotychczas robił Urząd. Od maja 2002 roku do lipca 2003 roku przeprowadziliśmy sześć postępowań w sprawie ofert Telekomunikacji Polskiej. Wszystkie oferty zostały odrzucone. 5 maja 2004 roku została zatwierdzona oferta dotycząca łączenia sieci, wydana 30 czerwca br. To jest bardzo ciekawa oferta, która nie budzi powszechnego zadowolenia, ale stawki interkonektowe w niej zawarte są niższe od poprzednich i już porównywalne z europejskimi. Ta oferta także została zaskarżona, ale wiele umów dotyczących łączenia sieci, mimo wszystko bazuje na wytycznych tej oferty. 29 lipca br. rozpoczęliśmy postępowanie konsultacyjne dotyczące oferty świadczenia usług dzierżawy łączy telekomunikacyjnych, a bez mała miesiąc później podobne postępowanie konsultacyjne dotyczące dostępu do lokalnej pętli abonenckiej. Wydaliśmy już dokumenty konsultacyjne. Wyszliśmy z założenia, że skoro prawo powiada, że mamy krótki okres do przyjęcia lub odrzucenia oferty, to jednak lepiej ją przedtem skonsultować z rynkiem. Niespodziewanie trochę Telekomunikacja Polska SA przedstawiła dwie oferty, które musieliśmy odrzucić ze względu na ich kształt prawny i konsekwencje. W tej sytuacji 2 września br. rozpoczęliśmy postępowanie administracyjne dotyczące oferty dostępu do pętli lokalnej, a także oferty dzierżawy łącz. Mówię o tym dlatego, żeby uzmysłowić państwu, z jak trudnymi procesami mamy do czynienia, jak duże są możliwości obstrukcji, destrukcji, czy zwykłego kluczenia, choć odbywającego się w granicach prawa. Naprawdę jest dużo takich możliwości. Sądzę, że swoje postępowanie doprowadzimy do końca z dobrym skutkiem dla rynku. Jednak gdy popatrzę, co mogliśmy robić w reżimie starego prawa, a co możemy na podstawie przepisów nowego Prawa telekomunikacyjnego, to dochodzę do pozytywnych konstatacji. Na użytek państwa, a więc na dzisiejsze posiedzenie Komisji, przygotowaliśmy zestawienie czynności formalnoprawnych, które są potrzebne, aby nałożyć obowiązki regulacyjne. Te czynności określone są w samym rozporządzeniu ministra - chodzi o art. 23 ust. 1. Mowa w nim o wszczęciu i przeprowadzeniu postępowania, czy na danym rynku występuje skuteczna konkurencja.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WitoldGraboś">Chodzi o analizy rynkowe. Kolejną czynnością jest podanie warunków analiz rynkowych. Podejmowane jest postępowanie stwierdzające, czy na danym rynku właściwym występuje skuteczna konkurencja. Dalej jest proces konsultacji oraz konsolidacji na rynku wewnętrznym i europejskim. Po tych czynnościach następuje dopiero uzyskanie opinii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, potwierdzającej słuszność przyjętego przez regulatora rozstrzygnięcia w kwestii analiz rynku. Mówi o tym bardzo wyraźnie art. 24 ust. 4. Później następuje wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie wyznaczenia danego operatora za przedsiębiorcę o znaczącej pozycji rynkowej i nałożenia na niego obowiązków regulacyjnych. Dalej następuje podanie projektu rozstrzygnięcia w sprawie wyznaczenia danego operatora za podmiot o znaczącej pozycji rynkowej i nałożenie na niego określonych obowiązków regulacyjnych, postępowaniu konsultacyjnemu oraz konsolidacyjnemu. W dalszej kolejności niezbędne jest uzyskanie opinii prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów potwierdzających słuszność rozstrzygnięcia przyjętego przez regulatora w kwestii wyznaczenia podmiotu o znaczącej pozycji rynkowej oraz nałożenia na niego obowiązków regulacyjnych. Następuje dalej obrona rozstrzygnięcia na drodze odwoławczej. Chodzi o Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Sąd Apelacyjny i wreszcie Sąd Najwyższy. W końcu nie rzadziej niż co dwa lata następuje wdrożenie na nowo procedury regulacyjnej ex ante, jako wynik obowiązkowej weryfikacji analiz rynkowych. Przepraszam państwa za ten długi wywód, którym zapewne państwa mocno zmęczyłem. Ale tak mniej więcej wygląda „droga przez mękę”. Taką drogę określiło prawo. Dla nas oznacza to zupełnie nową rzeczywistość. W tej rzeczywistości, jak się wydaje, prawo jest dobre, ale dla rynków już unormowanych, dojrzałych, dla takich rynków, na których operator nie waży się na pokrętne rozstrzygnięcia, bo to popsuje jego image, jego wizerunek u konsumentów. Co stanie się wtedy, kiedy Urząd, czyli regulator, nie wymusi takiego działania? Mówię o tym dlatego, gdyż wydaje mi się, że jest to rzecz najważniejsza. Musimy stworzyć lobby ludzi racjonalnie myślących, którzy nie będą akceptować zachowań niegodnych, kunktatorskich, pokrętnych, nastawionych na destrukcję i obstrukcję. Musimy wrócić do rzetelności kupieckiej, rzetelności wobec konsumenta, a więc odbiorcy naszych usług, a także rzetelności wobec innego operatora i wobec polskiego rynku, wreszcie rzetelności wobec regulatora i wobec własnej profesji. Całą resztę może stanowić egzotyka, nieprzyjmowana przez rynek, który się kieruje twardymi zasadami. Inaczej się pogrążymy w chaosie, ale rysując taką perspektywę, nie wierzę, że się może ona ziścić. Na koniec wystąpienia przekaże odrobinę optymizmu i elementów pozytywnych. Na nasze szczęście, a przede wszystkim na szczęście usług telekomunikacyjnych, rynek zdaje się ożywiać. Dotyczy to także efektów związanych z liberalizacją tego rynku. Dostrzegamy widoczne już zmiany w strukturze tego rynku. Operatorzy alternatywni zaczynają odgrywać na nim znaczącą rolę. Dla przykładu powiem, że w połączeniach międzynarodowych udział operatorów alternatywnych sięga już prawie 20%.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WitoldGraboś">Naszym zdaniem, jest to już wielkość znacząca. Dostrzegamy także korzystne zmiany cen usług telekomunikacyjnych. Zebraliśmy dane ilustrujące procesy zachodzące na naszym rynku. Nie są to, co prawda, jeszcze efekty satysfakcjonujące, ale wskazują pewne tendencje, że coś się dzieje. Przykładem może być pakiet socjalny Telekomunikacji Polskiej SA. Pakiet ten, co prawda, został zaskarżony, ale pozwala on ponad 2 milionom ludzi korzystać z usług taniej. Do pozytywnych zjawisk można zaliczyć także wysiłki Urzędu dotyczące obniżki stawek fix-umową. Prowadzimy na ten temat negocjacje i będzie to znacząca obniżka, którą wyegzekwujemy w drodze postępowania administracyjnego. Nie ma już od tego odwrotu. Jeżeli obecna cena T 1 była 0,8, to będzie 0,65. To się już odbije na cenie usługi. Na koniec chciałbym jeszcze państwu powiedzieć o drugim rynku, który w swoim wystąpieniu wyraźnie zaniedbałem, za co przepraszam dyrektora generalnego „Poczty Polskiej”. Mam na myśli rynek usług pocztowych. Na tym rynku także wiele się dzieje. Mam już na tym rynku 90 operatorów prywatnych, alternatywnych, od początku roku bieżącego przybyło 38. Oni głównie zajmują się usługami ekspresowymi. Mogą oni świadczyć usługi zagwarantowane dla przedsiębiorstwa „Poczta Polska”, ale, niestety, jedynie po cenach wielokrotnie wyższych. W roku ubiegłym była to pięciokrotność, w tym roku trzykrotność. Usługi ekspresowe to margines wszystkich usług pocztowych, stanowią bowiem zaledwie 2% usług z obszaru zastrzeżonego dla „Poczty Polskiej”. Najciekawsza informacja dotyczy operatorów, którzy są najbardziej aktywni na rynku usług ekspresowych i kapitału, na bazie którego te spółki działają. Blisko 66% rynku usług ekspresowych obejmują trzy firmy, a mianowicie DHL-Servisco, GLS Szybka Paczka i Masterlink. W przypadku DHL jest to kapitał niemiecki w 100%, w przypadku Szybkiej Paczki kapitał holenderski stanowi 75% i francuski w 100% w firmie Masterlink. Ilość placówek, jakimi dysponują operatorzy alternatywni, wynosi już 577. Stanowi to 7% placówek będących w dyspozycji Poczty Polskiej. Jeśli chodzi o zatrudnienie pracowników, to we wspomnianych firmach alternatywnych pracuje 5% liczby zatrudnionych w całym rynku pocztowym. Poczta Polska zatrudnia wg stanu na koniec ubiegłego roku, ponad 100 tys. osób. Mówię o tym państwu dlatego, że nasz Urząd wydał także strategię regulacyjną usług rynku pocztowego. Macie państwo ten dokument, dostarczyliśmy go wcześniej wraz ze strategią regulacyjną prezesa URTiP w zakresie rynku telekomunikacyjnego. Nie powiedziałbym całej prawdy, jeżeli bym nie wspomniał, że nasz Urząd nie jest usatysfakcjonowany rozstrzygnięciami prawnymi. Uważamy, że rozstrzygnięcia prawne mają pewną fundamentalną niespójność, dlatego że pewne funkcje regulacyjne ma właściciel. Intencją europejską powoływania regulatorów krajowych było oddzielenie funkcji właścicielskich od funkcji regulacyjnych. Zgodnie z prawem polskim, regulator nie ma dostatecznego wpływu na usługi powszechne, także na regulamin pocztowych usług powszechnych oraz na sprawozdawczość jakościową. Nie mamy także wpływu na ceny usług pocztowych. To wcale nie zmienia faktu, że po raz pierwszy od momentu powołania Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, mamy doskonałe relacje z kierownictwem przedsiębiorstwa „Poczta Polska”, organizujemy głównie badania jakości usług. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie również korzystna dla osób korzystających z usług pocztowych. W ogromnym zarysie powiedziałem chyba to wszystko, co chciałem państwu przekazać na dzisiejszym spotkaniu.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WitoldGraboś">Jeszcze raz apeluję o to, o czym powiedziałem wcześniej; o tworzenie racjonalnego lobby ludzi odpowiedzialnych za usługi telekomunikacyjne i pocztowe. W innym przypadku regulator, choćby wyposażony w najlepsze instrumenty, bez możliwości sfinansowania analiz rynku i bez odpowiedniego wyposażenia technicznego, może być regulatorem bardzo niesprawnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanuszPiechociński">Od prezesa URTiP otrzymaliśmy czytelny sygnał do Komisji Infrastruktury, aby przy analizowaniu planu ustawy budżetowej na rok 2005 wyraźnie zapytać ministra finansów, skąd bierze się tak niski budżet Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty w stosunku do roku ubiegłego. Druga kwestia dotyczy owych 9 mln zł. Dlaczego minister finansów negatywnie zaopiniował wniosek o znalezienie wspomnianej kwoty na uruchomienie częstotliwości dla telewizji cyfrowej? Z punktu widzenia przesunięć budżetowych kwota ta być może dla ministra finansów wydaje się znaczna, ale mało istotna z punktu widzenia całego budżetu państwa. Pozyskanie tych środków pozwoliłoby generować w tym obszarze bardzo pozytywne ruchy w przyszłości, także po stronie dochodów budżetowych. Proponuję, abyśmy oddali jeszcze głos panu ministrowi Wojciechowi Hałce. Pan minister zapewne przedstawi działania URTiP i jego strategię regulacyjną w zakresie rynku usług telekomunikacyjnych i pocztowych widzianą z perspektywy resortu infrastruktury. Później odbędziemy wspólną debatę nad obydwoma punktami porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia Komisji. Będzie czas na pytania, odpowiedzi na nie i dyskusję. Jeśli pozostanie nam jeszcze trochę czasu, spróbujemy zapoznać się z obiektem, w którym się znajdujemy, a więc z Centralnym Laboratorium Badań Technicznych oraz Centralną Stacją Kontroli Emisji Radiowych Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Czy jest zgoda na takie procedowanie? Jest zgoda. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechHałka">Zacznę moje wystąpienie od następującego stwierdzenia. To wyjazdowe posiedzenie Komisja Infrastruktury postanowiła poświęcić zastanowieniu się, jakie strategie regulacyjne w zakresie rynku telekomunikacyjnego i pocztowego są proponowane czy przez Ministerstwo Infrastruktury, czy przez prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, jak się ewentualnie odnieść do tych strategii, czy konieczne są korekty. Zgodnie z nowymi uregulowaniami zawartymi zarówno w ustawie - Prawo pocztowe, jak i w ustawie - Prawo telekomunikacyjne, dokonany został podział zadań organów administracji łączności. Podział ten jest w naszym prawie dość wyraźnie sprecyzowany. Zgodnie z art. 189 ustawy - Prawo telekomunikacyjne w ust. 1 wymienione są dwa organy administracji. Jest nim minister właściwy do spraw łączności oraz prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Cele działania tej administracji traktowanej łącznie są sformułowane w pięciu głównych punktach. Tytułem przypomnienia zacytuję treść tego przepisu. „Organy administracji łączności prowadzą politykę regulacyjną mając na celu w szczególności: - wspieranie konkurencji w zakresie dostarczania sieci telekomunikacyjnej, udogodnień towarzyszących lub świadczenia usług, - wspieranie rozwoju rynku wewnętrznego, z położeniem akcentu na usuwanie istniejących barier rynkowych w zakresie działalności telekomunikacyjnej, - wspieranie tworzenia rozwoju transeuropejskich sieci i interoperacyjności usług ogólnoeuropejskich, - zapewnienie równego traktowania, niedyskryminacji w traktowaniu przedsiębiorców telekomunikacyjnych, - współpracę z innymi organami regulacyjnymi państw członkowskich i Komisją Europejską w celu spójnego wdrażania stosowania przepisów”. Istotnym celem, bardzo ważnym, jest promocja interesów obywateli Unii Europejskiej, w tym oczywiście obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. W szczególności położony jest nacisk na kilka podrzędnych celów. Należy do nich zapewnienie wszystkim obywatelom dostępu do usługi powszechnej, zapewnienie ochrony konsumenta w relacjach z przedsiębiorcą telekomunikacyjnym. W tym punkcie mowa jest o ustanowieniu w szczególności prostych, niedrogich procedur rozwiązywania sporów. Kolejny cel podrzędny to przyczynianie się do zapewnienia wysokiego poziomu ochrony danych osobowych, udostępnienie informacji dotyczących ustanawiania cen i warunków użytkowania publicznie dostępnych usług, identyfikacja potrzeb określonych grup społecznych, w szczególności użytkowników niepełnosprawnych, oraz zapewnienie integralności i bezpieczeństwa publicznej sieci. Podstawowy cel czwarty, to realizacja polityki w zakresie promowania różnorodności kulturowej i językowej, jak również mediów. Ten zapis odnosi się głównie do mediów elektronicznych. Ostatni cel to zagwarantowanie neutralności technologicznej przyjmowanych norm prawnych. Kolejny art. 190 precyzuje już rolę prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Najogólniejsze stwierdzenie zawarte w ust. 1 tego artykułu mówi, że „Prezes URTiP jest organem regulacyjnym w dziedzinie rynku usług telekomunikacyjnych i pocztowych, a także organem wyspecjalizowanym w rozumieniu ustawy o systemie oceny zgodności w zakresie aparatury, w tym telekomunikacyjnych urządzeń końcowych i urządzeń radiowych”. Z tych zapisów ustawowych wynika ów podstawowy podział ról i zadań pomiędzy organami administracji łączności, to jest ministra właściwego do spraw łączności i prezesa URTiP.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechHałka">Podstawowa rola ministra to wypełnienie delegacji ustawowych zawartych w ustawach kompetencyjnych, w tym ustawie - Prawo telekomunikacyjne i Prawo pocztowe. Jest to przede wszystkim przygotowanie i wydanie odpowiednich aktów wykonawczych do tych ustaw. Odpowiedzialność, jaką ponosi wprost minister i która została określona w ustawach, to jest odpowiedzialność za tak zwaną legislację wtórną, czyli wykonawczą do ustaw. W zakresie regulowania rynków tę odpowiedzialność ustawy sytuują głównie w rękach prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Właściwie na tym można by zakończyć najogólniejsze podsumowanie i stwierdzenie, że odpowiedzialność ministra i ocena jego pracy powinna dotyczyć wydania aktów wykonawczych i jakości oraz roli tych aktów, jak się sprawdzają w funkcjonowaniu rynku, podmiotów działających na rynku i klientów korzystających z usług. Jak państwo wiedzą, ten proces w tej chwili jeszcze trwa w stosunku do nowej ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Natomiast w stosunku do ustawy - Prawo pocztowe wszystkie akty wykonawcze zostały już wydane. W odniesieniu do ustawy - Prawo telekomunikacyjne podnoszone są różne głosy i prowadzona jest dyskusja. Ponieważ mieliśmy już osobne posiedzenie Komisji Infrastruktury, na którym ten temat referowaliśmy bardzo szczegółowo, w związku z tym nie zamierzam dzisiaj wracać do tego. Gdyby jednak była taka konieczność, to oczywiście jestem do państwa dyspozycji. Chciałbym tylko państwu przekazać następującą informację. Dzisiaj w siedzibie resortu mieliśmy konferencję prasową, którą zwołałem w związku z różnymi informacjami w mediach, jakie się ukazują na temat procesu wydawania aktów wykonawczych do ustawy - Prawo telekomunikacyjne. W szczególności odniosłem się do występujących jakoby opóźnień w wydawaniu tych aktów. Zaproponowaliśmy dziennikarzom, aby takie spotkania odbywały się w odniesieniu do kolejnych projektów rozporządzeń. Chodzi o to, aby we właściwy i pełny sposób u źródła informować media o projektowanych regulacjach. Przedmiotem dzisiejszego spotkania było rozporządzenie regulujące zasady reklamowania usług telekomunikacyjnych, które wzbudzą dość duże zainteresowanie rynku. Jeśli chodzi o kwestie formułowania założeń dotyczących zasad, czy strategii rozwoju rynku telekomunikacyjnego, to należy stwierdzić, że akty wykonawcze do ustawy mają znakomity wpływ na to, jak ten rynek funkcjonuje. W związku z tym szczegółowe rozwiązania prawne proponowane w tych rozporządzeniach będą odnosić się bezpośrednio do działania wszystkich podmiotów, w tym klientów usług telekomunikacyjnych na rynku. Trzeba powiedzieć jeszcze o dwóch istotnych zadaniach, które minister pełni. Na mocy ustawy o przedsiębiorstwie państwowym użyteczności publicznej „Poczta Polska” minister do spraw łączności jest organem założycielskim w stosunku do tego przedsiębiorstwa. To jest jedyny podmiot działający na rynku, w stosunku do którego minister w taki sposób ma określoną swoją rolę. Obecnie w odniesieniu do żadnego podmiotu działającego na rynku telekomunikacyjnym minister nie jest już organem założycielskim. Jak wiadomo, po podzieleniu dawnego przedsiębiorstwa na dwie firmy, a mianowicie na Telekomunikację Polską i Pocztę Polską, ta pierwsza stała się sprywatyzowaną spółką akcyjną.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechHałka">W tej chwili udziały Skarbu Państwa w tej spółce wynoszą poniżej 4%, dokładnie jest 3,67%. Rolę organu właścicielskiego w stosunku do tych 3,67% udziałów w spółce pełni minister skarbu. Minister właściwy do spraw łączności nie ma w zakresie nadzoru funkcjonowania tego przedsiębiorstwa, a więc Telekomunikacji Polskiej, żadnych funkcji właścicielskich. Trzeba to powtarzać i przypominać, bo często do tego ministra są kierowane różne postulaty dotyczące funkcjonowania tego przedsiębiorstwa. Z tego stanu prawnego wynika najistotniejszy wniosek, na który chciałbym państwu zwrócić uwagę. Minister właściwy do spraw łączności może jedynie w sposób pośredni oddziaływać na procesy zachodzące na rynku telekomunikacji. Minister nie ma bezpośrednich instrumentów władczych w stosunku do poszczególnych podmiotów działających na rynku, czy też w stosunku do całości tego rynku. W szczególności minister właściwy do spraw łączności nie ma takich instrumentów jak możliwość przeprowadzania bezpośrednio i wprost jakiegokolwiek rodzaju inwestycji. Dotyczy to zwłaszcza rynku telekomunikacyjnego. Natomiast jako organ założycielski w stosunku do przedsiębiorstwa „Poczta Polska”, oczywiście, kontroluje jego działalność gospodarczą. Na rynku telekomunikacyjnym minister nie jest w żadnym sensie inwestorem. Trzeba w związku z tym brać pod uwagę, że często podnoszona kwestia, zresztą zasadnie, dotycząca poziomu inwestowania w branży telekomunikacyjnej i rozbudowy infrastruktury, nie może być adresowana do ministra właściwego do spraw łączności, gdyż on w żaden sposób bezpośredni nie realizuje inwestycji. Niemniej jednak minister posiada pewną możliwość poprzez legislację wtórną i programowanie działań strategicznych, formułować cele, które uważa za właściwe dla rozwoju rynku. Chcę powiedzieć o dwóch kwestiach, którymi minister obecnie się zajmuje i przekazać państwu kilka uwag o tym, jak widzimy te zadania na najbliższy okres. Obecnie minister opracował i zaproponował program rozwoju Internetu w Polsce. W grudniu ubiegłego roku została opracowana strategia rozwoju dostępu szerokopasmowego do Internetu na lata 2004–2006. Był to programowy dokument polityczny wskazujący, że w priorytetach działalności rządu ta problematyka znajduje właściwe miejsce. W roku 2004 opracowaliśmy dokument nazwany programem upowszechnienia dostępu do Internetu, zawierający katalog działań i konkretnych zadań, jakie administracja zamierza podjąć w zakresie realizacji tego programu. Program ten został przyjęty uchwałą Rady Ministrów w dniu 31 sierpnia br. Zawiera listę trzynastu zadań, które rząd proponuje do realizacji. Wśród nich znajdują się zadania, które bezpośrednio rząd nałożył na administrację centralną i rządową oraz zadania, które będzie realizować wspólnie z innymi partnerami działającymi na rynku. Wśród zadań, które administracja rządowa bezpośrednio przyjęła na siebie, znajdują się dwa, na które chciałbym zwrócić państwu uwagę. Pierwszym zadaniem jest dokonanie rewizji kosztów działalności operatorów telekomunikacyjnych, głównie w obszarze rozwoju usług dostępu do Internetu. Wśród kosztów bezpośrednich, jakie operatorzy, a więc przedsiębiorcy ponoszą, bez wątpienia jest część kosztów związana, na przykład, z opłatami za rezerwację częstotliwości. Obecnie przygotowywany jest projekt nowego rozporządzenia Ministra Infrastruktury, które ustali wysokość opłat w tym zakresie. Wspólnie z prezesem Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty chcemy zaproponować znaczące obniżenie tych opłat w taki sposób, żeby w niektórych przynajmniej technologiach radiowych koszty korzystania z zasobów częstotliwości wyraźnie uczynić niższymi.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechHałka">Wspólnie z prezesem URTiP zamierzamy się głównie skupić na kosztach korzystania z radiowego dostępu abonenckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WitoldGraboś">Pod tym względem panuje miedzy nami pełna zgoda.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechHałka">Mogę to tylko potwierdzić. I to jest pierwsze zadanie, które administracja bezpośrednio może ze swojej strony zaproponować i wykonać. Drugie zadanie wiąże się z dokonaniem przeglądu zasobów częstotliwości z punktu widzenia możliwości udostępnienia rynkowi kolejnych pasm częstotliwości, głównie w zakresie niezbędnym dla funkcjonowania systemów dostępu radiowego. Mówił o tym między innymi przed chwilą pan prezes Witold Graboś. Działania takie zostały już podjęte. Bez wątpienia, propozycje w tym zakresie leżą w kompetencji prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Inne zadania sformułowane w programie upowszechnienia Internetu, dotyczą już działań pośrednich. Należy do nich wspieranie działalności organów samorządu terytorialnego. W tym obszarze procesy inwestycyjne polegające na rozbudowie infrastruktury telekomunikacyjnej w znacznej mierze zostały zdecentralizowane. Stało się to na skutek nie tyle zmian w Prawie telekomunikacyjnym, ile w strukturze środków pomocowych płynących z Unii Europejskiej. Znacząca część tych środków finansowych jest oddawana do dyspozycji organów samorządu terytorialnego. Bezpośrednie dysponowanie tymi funduszami jest poza gestią rządu centralnego. Upatruję w tym proces dalszej demokratyzacji naszego życia publicznego, polegający na oddawaniu władzy bezpośredniej również nad pieniądzem organom samorządu terytorialnego. Bardzo dobrze, że ten proces się rozwija. Jedyna rzecz, która nas martwi i skupia naszą uwagę, jest taka, aby organy władzy samorządowej dostrzegły celowość i sensowność podejmowania działań inwestycyjnych w obszarze infrastruktury telekomunikacyjnej, modernizacji tej infrastruktury i jej rozbudowy. Tu dostrzegamy rolę dla administracji centralnej. Jak wiadomo, środki unijne, a głównie fundusze strukturalne, które niedługo w kwocie około 9 miliardów euro będą trafiać do Polski, mogą być spożytkowane na różne przedsięwzięcia, które władze regionalne uznają i zapiszą w swoich programach rozwoju regionalnego jako priorytetowe. Istotne jest to, aby władze regionalne zapisały wśród swoich priorytetów nie wyłącznie budowę dróg, kanalizacji ścieków, oczyszczalni, szkół czy pływalni, ale również uznały, że czynnikiem rozwoju gospodarczego ich regionów jest infrastruktura telekomunikacyjna. Jak obserwujemy w tej chwili, proces ten przebiega w ten sposób, że niektóre władze samorządowe samodzielnie dostrzegają sensowność i celowość takich działań. Posłużę się przykładem województwa kujawsko-pomorskiego, gdzie władze uruchomiły projekt rozbudowy sieci teleinformatycznych i telekomunikacyjnych na swoim terenie. Taką potrzebę dostrzegły władze ziemskiego powiatu krakowskiego, które podjęły podobne działania, podobnie jak władze wielu innych regionów. Są one jednak w mniejszości. Jednak w znakomitej większości powiatów i gmin nie ma jeszcze zrozumienia celowości rozbudowy i modernizacji infrastruktury telekomunikacyjnej. O ile władze regionalne doskonale rozumieją, że rozwojowi gospodarczemu ich regionu sprzyja na przykład zapraszanie do inwestowania inwestorów krajowych i zagranicznych, to już nie wszyscy dostrzegają, że istnieje bezpośredni związek z jakością infrastruktury telekomunikacyjnej a ową chęcią do inwestowania w danym regionie. Można by to zilustrować na przykładzie wielu regionów w Polsce. W ramach programu upowszechnienia Internetu, rozwoju sieci dostępowych zamierzamy opracować katalog dokumentacji, która będzie dokumentacją wspierającą działania planistyczne i później realizacyjne władz samorządowych w zakresie możliwości korzystania ze środków unijnych.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WojciechHałka">Na te cele zostały zapewnione również pewne środki w projekcie ustawy budżetowej na rok 2005, a konkretnie we właściwej rezerwie celowej. Środki te mają również służyć dofinansowaniu części takich projektów regionalnych w zakresie maksimum do 10% udziału krajowego w finansowaniu tych projektów współfinansowanych ze środków unijnych. Kolejne zadanie wynikające wprost z zapisów, które zaproponowaliśmy w projekcie ustawy, a potem państwo w Komisji i w Sejmie zaakceptowali, jest uznanie konieczności realizacji w Polsce projektu przyłączenia do Internetu wszystkich placówek edukacyjnych, niezależnie od ich charakteru. Nie ma znaczenia, czy są to placówki państwowe, czy niepaństwowe i jakiego szczebla. Tych placówek w kraju jest ponad 43 tysiące. Zgodnie z zapisami art.81 i art. 100 ustawy ministrowie właściwi i nadzorujący działalność poszczególnych placówek edukacyjnych, w swoich budżetach resortowych zaplanowali środki finansowe, które mają służyć opłaceniu jednorazowego kosztu przyłączenia tych placówek edukacyjnych do Internetu. Oczywiście, tempo realizacji tego programu będzie zależało od wielkości środków finansowych. Praktyka pokaże, czy w zależności od tego, jakie będą ustalenia Sejmu w zakresie ustawy budżetowej, zdołamy to przedsięwzięcie sfinansować w roku przyszłym w całości, czy tylko w części. Jeśli środki okażą się niewystarczające, to realizacja całego przedsięwzięcia wydłuży się na kolejny rok. Kolejnym programem o charakterze strategicznym, który podjął rząd, jest wymieniona także przez pana prezesa Grabosia, strategia przejścia w Polsce z nadawania analogowego na cyfrowe w zakresie radiofonii i telewizji. Najogólniej mówiąc przewidujemy, że ten okres przejścia, w którym będziemy realizować w szerszej skali przechodzenie na nadawanie cyfrowe w zakresie programów telewizyjnych i radiowych, prawdopodobnie nastąpi po roku 2008 do roku 2010. Niemniej już teraz konieczne są działania wyprzedzające. Obecnie jesteśmy na finale prac programowych. Jesienią br. zamierzamy przedłożyć projekt dokumentu, który opisze uwarunkowania gospodarcze, regulacyjne, finansowe i techniczne związane z tym procesem wyłączenia docelowo całkowicie nadawania analogowego i przejścia na nadawanie cyfrowe. Jak wiadomo, kiedyś taka operacja była w Polsce wykonywana. Była to jednak operacja tylko trochę podobna do zamierzonej, ale mniejszej wagi społecznej i ekonomicznej. Operacja polegała na wyłączeniu nadawania w telewizji programu czarno-białego i przejściu na nadawanie kolorowe. Wówczas jednak przeprowadzenie tego procesu było łatwiejsze, podobnie jak proces wyłączenia górnego UKF i przejście na nowe zakresy. W przypadku zmiany technologii z analogowej na cyfrową trzeba mieć na uwadze istotny fakt, że koszty w jakiejś mierze będą musieli ponieść klienci tych usług. Wszyscy słuchający i odbierający te programy interesują się zapewne odpowiedzią na pytanie, w jakiej mierze będą obciążeni kosztami i w jakiej mierze uznamy, że tymi kosztami powinien podzielić się rynek. Oznacza to udział w kosztach całej operacji także producentów sprzętu, być może także nadawcy programów. Te wszystkie kwestie, szalenie istotne, powinny znaleźć swoje odzwierciedlenie w naszym dokumencie. Niemniej cała operacja jest bardzo mocno uwarunkowana różnymi kwestiami technicznymi, takimi jak możliwość dysponowania określonymi zasobami częstotliwości, o czym była mowa.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WojciechHałka">Do tego dochodzi jeszcze kwestia możliwości wyłączenia z dotychczasowego użytkowania rządowego, głównie dla celów militarnych, niektórych pasm częstotliwości. Naturalnie, z tym wiążą się określone koszty i pytanie, kto je pokryje. Zgadzam się z panem prezesem Grabosiem, że takie koszty trzeba brać pod uwagę. Można debatować jedynie, czy te koszty musimy ponieść już w przyszłym roku budżetowym i czy wobec tego ustawa budżetowa na rok 2005 musi w całości uwzględniać te wydatki. Wydaje się, że wobec kilkuletniego harmonogramu i perspektywy realizacji tego programu, koszty całej operacji można zaplanować jako koszty rozłożone w kolejnych latach. Wymieniłem najważniejsze programy bieżące. Kończąc trochę przydługie wystąpienie, poruszę jeszcze jedną istotną kwestię. Jak państwo wiedzą, te programy, przynajmniej część z nich, a z pewnością programy oddania do dyspozycji społeczeństwom Europy technologii elektronicznych i mediów cyfrowych, telekomunikacyjnych i innych, są elementem europejskiego programu zawartego w tak zwanej strategii lizbońskiej z roku 2000. Gwoli przypomnienia powiem, że strategia lizbońska według Komisji Europejskiej, zakładała, że w roku 2010 Europa będzie stanowić najbardziej konkurencyjną gospodarkę świata. Z ciekawością wysłuchałbym opinii państwa, w jakiej mierze ten cel wydaje się dzisiaj realny i czy Europa go osiągnie już w roku 2010. Nie bez powodu to podnoszę. Obecnie Komisja Europejska podejmuje trud rewizji założeń strategii lizbońskiej. Obecna prezydencja holenderska pod koniec września br. zorganizowała konferencję w Amsterdamie, której przedmiotem była wyłącznie dyskusja na ten temat. W wyniku tej dyskusji przewiduje się pewne programowe propozycje, które będą przedkładane do rozważenia Radzie Ministrów Unii Europejskiej do spraw Telekomunikacji. Posiedzenie tej Rady planowane jest na początek grudnia br. Jak sądzę, rewizji będą podlegały niektóre elementy założenia strategii lizbońskiej. Jedną z nich będzie założenie, iż warunkiem realizacji strategii jest przede wszystkim z punktu widzenia Komisji Europejskiej, kryterium powszechnego dostępu do mediów elektronicznych społeczeństw Unii Europejskiej. Komisja obecnie podnosi argument, iż być może należy przenieść akcent na zwiększenie dostępu do tych mediów, ale w rozumieniu umiejętności i możliwości naszych społeczeństw i obywateli Unii w zakresie korzystania ze środków łączności elektronicznej. Jest to zatem przeniesienie akcentu na programy edukacyjne. W czasie tej debaty zgłosiłem uwagę, że z punktu widzenia krajów, które dopiero przystąpiły do Unii Europejskiej, a z pewnością Polski, nadal nas interesuje dostęp do mediów elektronicznych, gdyż w tym zakresie nasze parametry sieci mobilnej czy stacjonarnej są jeszcze daleko niewystarczające. Oceniamy je w Polsce jednakowo, czyli nie najlepiej. W związku z tym inwestycje bezpośrednie w ten obszar rynku telekomunikacyjnego są u nas jak najbardziej pożądane. Działania, które będzie proponować rząd, powinny być skupione również na tym celu. Na koniec informuję państwa, że w momencie kiedy parlament zakończył prace nad ustawą - Prawo telekomunikacyjne, określone zostały ramy funkcjonowania rynku telekomunikacyjnego na najbliższe lata. Jeśli nawet będą potrzebne jakieś nowelizacje ustawy, to nie sądzę, by dotykały istoty przepisów w niej zawartych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WojciechHałka">Z pewnością nie ulegnie zmianie podział kompetencji pomiędzy organy administracji, a więc między organ regulacyjny a organ legislacyjny. W tych nowych ramach uregulowań prawnych, które będą i są już spójne dla wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, powinniśmy na nowo zdefiniować i zweryfikować cele rozwojowe naszej branży. Powinniśmy, jak sądzę, mieć przede wszystkim na uwadze najbliższy kolejny okres budżetowy Unii Europejskiej 2007–2013. Jak państwo wiedzą, w ramach nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2007–2013, są proponowane przez Komisję Europejską programy, które będą wprost finansowane w większej lub mniejszej mierze ze środków budżetowych Unii. W obszarze naszego rynku telekomunikacyjnego najłatwiej jest wskazać program Galileo na bazie nawigacji satelitarnej, który Unia zamierza w jednej trzeciej współfinansować z partnerami prywatnymi działającymi na tym rynku. Dlatego bez wątpienia część naszej składki będzie przeznaczana w ramach tego budżetu także na wspomniane cele. Kiedy będziemy rozmawiali o nowej perspektywie finansowej Unii Europejskiej na okres 2007–2013, powinniśmy starać się zadbać o to, aby w ramach funduszy strukturalnych i funduszy na rozwój regionalny, a także w ramach funduszy spójności na wyrównywanie szans regionów i krajów peryferyjnych i nowych członków Unii, zadbać o odpowiednie środki finansowe. Środki te moglibyśmy alokować na rynku telekomunikacyjnym. Mając to na uwadze Ministerstwo Infrastruktury zleciło Instytutowi Łączności opracowanie dokumentu analitycznego, w którym prosiliśmy o dokonanie analizy naszych podstawowych problemów rozwoju branży, patrząc na wspomnianą perspektywę czasową. Otrzymaliśmy już pierwszy taki dokument, a więc jego pierwszą wersję. Został on wykonany we wrześniu. Zamierzamy go wykorzystać jeszcze jesienią tego roku po to, aby następnie skonstruować dokument kierunkowy, który by określał priorytety Ministerstwa Infrastruktury na perspektywę rozwojową 2007–2013. Dokument uwzględni zamiary rządu w zakresie tworzenia Narodowego Programu Rozwoju w części telekomunikacyjnej i Nowej Perspektywy Finansowej z punktu widzenia budżetu unijnego. Wzorem pana prezesa Grabosia odniosę się krótko do sektora pocztowego. Rola Ministra właściwego do spraw łączności jest taka, jak to już powiedziałem; przede wszystkim legislacja. W stosunku do obecnej ustawy - Prawo pocztowe wydane zostały wszystkie akty wykonawcze, nie mamy żadnej zaległości, a więc również dziury prawnej. Bez wątpienia trwa dyskusja czy i jakie przepisy tej ustawy powinny być znowelizowane. Chodzi na przykład o kwestie, o których wspomniał prezes URTiP. W okresie prac nad nowelizacją Prawa pocztowego, które trwały na przełomie lat 2003/2004, również na forum Komisji Infrastruktury toczyła się dyskusja. Chodziło przede wszystkim o zdefiniowanie uprawnień organu regulacyjnego działającego na rynku usług pocztowych. Komisja, a później Sejm, przesądziły o zapisach, które mamy obecnie w tej ustawie. Trzeba mieć na uwadze, że najistotniejszym czynnikiem wpływającym na stan rozwoju i dynamikę zdarzeń na rynku usług pocztowych jest proces liberalizacji tego rynku zapisany w naszej ustawie, jak również w traktacie akcesyjnym.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WojciechHałka">W traktacie uzyskaliśmy dwuletni okres derogacji na zrównanie poziomu konkurowania naszego rynku krajowego, z tym, jaki jest zapewniany na całym unijnym rynku pocztowym. Jak wiadomo, od 1maja br. granica wagowa przesyłek powszechnych została obniżona do 350 gramów, wkrótce dokonany zostanie kolejny krok. Podczas spotkań z przedstawicielami Poczty Polskiej, która obsługuje obszar pocztowych usług zastrzeżonych, stale powtarzam, że kolejna data jest już bardzo blisko; chodzi o 1 stycznia 2006 roku. To naprawdę wcale nie jest tak odległy termin, jak to się niektórym może wydawać. Do tej daty kolejnego obniżenia granicy wagowej przesyłek powszechnych, Poczta Polska, jako przedsiębiorstwo operujące w zakresie tych usług, powinna się maksymalnie przygotować na zwiększony poziom konkurencji ze strony tych wszystkich operatorów, o których dzisiaj informował pan prezes Graboś. Trzeba także pamiętać, że kolejne pełne uwolnienie rynku usług pocztowych nastąpi w roku 2009. To także nie jest daleki termin, bo nastąpi już za cztery lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanuszPiechociński">Nie mam odwagi odpowiedzieć na pytanie, czy strategia lizbońska pozwoli zjednoczonej Europie w roku 2010 wyjść na pierwsze miejsce na świecie. Myślę, że wymagałoby to wyjazdowego posiedzenia rządu i sejmowej Komisji Infrastruktury, najlepiej na południe i w styczniu, bo z tamtej perspektywy może byłoby lepiej widać. Ale to, oczywiście, lekki żart. Z radością informuję, że dołączył do nas przedstawiciel Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w osobie pana Aleksandra Łuczaka. Po wystąpieniach wprowadzających pana ministra i pana prezesa otwieram dyskusję. Aby trochę sprowokować państwa do dyskusji przypomnę, że jutro mamy posiedzenie Komisji w sprawie telefonii komórkowej, a później całodniowe posiedzenie poświęcone Poczcie Polskiej. Już dzisiaj informuję, że zapewne wycofamy się z wyjazdowego posiedzenia do Poznania i odbędziemy je jednak w siedzibie Sejmu w Warszawie. Nie dalibyśmy rady w ciągu jednego dnia przeprowadzić pełnego wyjazdowego posiedzenia w Poznaniu. Przystępujemy do dyskusji. Mamy już wiele zgłoszeń. Ze względu na konieczność nagrania posiedzenia, proszę korzystać z mikrofonu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AntoniMężydło">Pan minister, pan prezes przedstawili bardzo szeroko zobiektywizowaną wizję rynków telekomunikacyjnego i pocztowego. Zważam, że powinniśmy się przede wszystkim zająć się problemami najbardziej palącymi, związanymi głównie z nowym Prawem telekomunikacyjnym i z realizacją zawartych w nim przepisów. Nie jesteśmy ludźmi oderwanymi od rzeczywistości, nie przyjechaliśmy tutaj dyskutować wyłącznie o problemach teoretycznych. Dobrze znamy rzeczywistość. Istnieje mnóstwo problemów telekomunikacyjnych, z którymi stykamy się na co dzień w swoich biurach poselskich. Dlatego dobrze wiemy, że nie jest tak ładnie, jak to zostało odmalowane w wypowiedziach wprowadzających pana ministra i pana prezesa. Dobrze nam jest znana rzeczywistość wynikająca z Prawa telekomunikacyjnego. W tej kadencji pracowaliśmy nad jego nowelizacją, która dała nowe narzędzia regulatorowi tego rynku, czyli prezesowi Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Oczekujemy wykorzystania tych narzędzi dla rozwoju rynku i w interesie klientów. Oby pan prezes korzystał z nich jak najczęściej dla dobra wspólnego, bo o to walczyliśmy pracując nad nowym Prawem telekomunikacyjnym. Podobne uwagi, ale już o innym charakterze, kierujemy do pana ministra. Nowe Prawo telekomunikacyjne, powtórzę to raz jeszcze, wymaga pilnego wydawania rozporządzeń wykonawczych. Powinno to nastąpić możliwie szybko, aby z nowych przepisów można było korzystać. Mimo że prawo jest pro konsumenckie, to korzystanie z niektórych przepisów ustawy napotyka na spore problemy, nie są bowiem zbyt dobrze określone obowiązki operatorów. Przedsiębiorcy telekomunikacji z tego powodu mają przewagę nad konsumentem. Konsumenci nie mają możliwości obrony. Wiadomo jak zostanie potraktowane odwoływania się do Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Konieczne jest zatem szybkie uregulowanie wielu kwestii technicznych i porządkowych w aktach wykonawczych. Pan minister Wojciech Hałka potrafi wyjść obronną ręką z każdej sytuacji i odpowiedzieć na każde pytanie, jak to było na ostatnim posiedzeniu Komisji Infrastruktury, to jednak rzeczywistość wygląda znacznie gorzej. Wrócę do niektórych kwestii związanych z nowym Prawem telekomunikacyjnym. Właściwie można by mówić o wielu sprawach wynikających z funkcjonowania rynku telekomunikacyjnego i pocztowego, ale ograniczę się jedynie do uregulowań telekomunikacyjnych. Po nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego prezes URTiP został wyposażony w wiele nowych instrumentów. Zgodnie z tym prawem operator o znaczącej pozycji w stacjonarnych sieciach telefonicznych miał przygotować umowy ramowe do 1 stycznia 2004 roku. Umowy te miały być we wszystkich zakresach, również w zakresie interkonektu, co zostało wykonane do 3 czerwca br., jeśli dobrze zapamiętałem datę, o której mówił pan minister. Chodzi zarówno o uwolnienie lokalnych pętli abonenckich, jak dzierżawę łączy, a także w dostępie telekomunikacyjnym. Na temat tych dwóch ostatnich spraw pan minister nic nie powiedział, co może znaczyć, że nic się nie dzieje z umowami ramowymi. Jak państwie wiecie, umowa ramowa dotycząca interkonektu została zaskarżona przez operatorów. Myślę, że rozstrzygnięcie Naczelnego Sądu Administracyjnego będzie po myśli operatorów, gdyż w tej umowie wcale nie został dotknięty problem strefowych połączeń lokalnych. To jest duże uchybienie, którego skutki wyraźnie są widoczne na rynku. Ceny połączeń, jak widać z przedstawionych nam danych, w ogóle nie spadły. Jeśli natomiast chodzi o połączenia typu fix-umowa, o co walczyliśmy bardzo długo i w ustawie zostało to uwzględnione dopiero w ostatniej chwili, niemal „rzutem na taśmę”, to ceny spadają.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AntoniMężydło">Pan prezes powiedział, że niedługo będzie to już cena 0,65 groszy za minutę. Z tego wynika, że zmiany poczynione w nowym Prawie telekomunikacyjnym, okazały się skuteczne i z tego można się tylko cieszyć. Jest to pierwszy objaw liberalizacji czy urynkowienia telekomunikacji, co jest widoczne gołym okiem. Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że już po roku uzyskamy taki postęp, że cena spadnie o ponad 50%. Jak pamiętamy, zaczynaliśmy od ceny 1,40 zł za minutę. Pamiętam, jak wtedy obliczaliśmy, ile to muszą płacić ludzie starsi, którzy nie potrafią korzystać z telefonów komórkowych ze względu na słaby wzrok, dzwoniąc do swoich wnuków czy dzieci i jak dużo zarabia na tym Telekomunikacja Polska. Na szczęście, rynek alternatywny przejął około 20% tych połączeń, co poskutkowało zniżką cen. Wiemy także, że aby na Zachodzie można było dojść do niskich cen połączeń, potrzeba, by w rękach operatorów alternatywnych znajdowało się około 40% rynku. I tu, panie prezesie, mamy do czynienia z podstawowym problemem. Chodzi o funkcjonowanie audytu kosztów w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Ile pan prezes w swoim Urzędzie zatrudnia ludzi do tego celu? Mówił pan, o 620 etatach w całym Urzędzie i 644 zatrudnionych osobach. Ale nie powiedział pan ile osób zajmuje się regulacją rynku telekomunikacyjnego, która jest zadaniem najważniejszym. Czy to są 33 osoby, czy też 150 fachowców wykonujących analizy rynku? Proszę to nam powiedzieć, jak również od kiedy te osoby pracują i jacy to są fachowcy. Mając takie informacje będziemy mogli ocenić, czy pan będzie w stanie funkcjonować zgodnie z przepisami nowego Prawa telekomunikacyjnego. Prawo to wymaga analizy aż 18 rynków telekomunikacyjnych. To jest rzeczywiście ogromne zadanie dla pana Urzędu. Od tego, jak uda się panu je wykonać, zależeć będzie stan rynku telekomunikacyjnego, a także sytuacja gospodarcza i społeczna w kraju. Bo dostęp do Internetu wiąże się z rozwojem cywilizacyjnym społeczeństwa. Tymczasem telekomunikacja jest dzisiaj problemem dla gospodarki, a co dopiero mówić o interesie obywatela. Poruszę jeszcze kwestię wydawania rozporządzeń wykonawczych do ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Z tym wiąże się kwestia przeprowadzenia przetargu na rezerwację częstotliwości GSM i UMTS. To rzeczywiście jest ogromny problem dla pana prezesa URTiP, ale także dla pana ministra. Pan minister powiedział, że pan prezes Graboś wstrzymuje się z ogłoszeniem przetargu do czasu ukazania się stosownego rozporządzenia. Ale to jedno rozporządzenie nie wystarczy, potrzeba ich więcej. Bo najpierw potrzeba dobrze określić przedmiot przetargu. A jak można dobrze to zrobić, jeśli nie ma analizy rynku, bo po prostu na razie takiej analizy się nie przeprowadza? Nie ma także decyzji w sprawie roamingu krajowego, wewnętrznego. Kontrahenci nie bardzo wiedzą, w jakiej materii będą się obracali i co kupują. Bo nie chcieliby, zapewne, kupować przysłowiowego kota w worku, jak to było przy pierwszym przetargu na UMTS. Rynek musi być jasno określony, a jego specyfikacja będzie zachęcała operatorów do wzięcia udziału w przetargu i zapłacenia ustalonej kwoty. Tak więc nie jest to tylko kwestia jednego rozporządzenia, ale ogromnej pracy, która jest niezbędna dla dobrego przygotowania przetargu na rezerwację dodatkowych częstotliwości.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AntoniMężydło">Tę pracę musi wykonać Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty, ale również Ministerstwo Infrastruktury. Wydawanie rozporządzeń musi być bowiem dobrze zharmonizowane, a więc dobrze dopasowane także do innych rozporządzeń. Nie można, panie ministrze, myśleć tylko o jednym rozporządzeniu, które ma określić nowe kryterium konkurencyjności rynku telekomunikacyjnego. Tyle chwilowo uwag z mojej strony. Do innych spraw wrócę w dalszej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#HenrykDługoszniez">Myślę, że pan poseł Antoni Mężydło wygłosił znakomity koreferat do dwóch wystąpień wprowadzających do dyskusji. Z pewnym zdziwieniem wysłuchałem uwagi pana prezesa Grabosia, że nie zadowalają go niektóre uregulowania w nowym Prawie pocztowym. Tak się składa, że w Komisji Infrastruktury jestem już ósmy rok. Pracując nad Prawem pocztowym, a potem nad Prawem telekomunikacyjnym mieliśmy do czynienia z wieloma problemami. Pracując nad Prawem telekomunikacyjnym Komisja nasza, mimo straszliwej nagonki medialnej, mimo tak ogromnego nacisku i lobbingu, zrobiła najbardziej prokonsumencką ustawę. Takie przynajmniej jest moje zdanie. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty otrzymał do ręki mocne argumenty, został wyposażony w silne instrumenty. Trzeba je tylko zacząć stosować. Jeśli natomiast chodzi o Prawo pocztowe, to powinniśmy jak najrzadziej nowelizować ustawę. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, żebyśmy odrzucili propozycje lansowane przez Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Przynajmniej sobie niczego takiego nie przypominam, mimo iż pracowałem w stałej podkomisji do spraw łączności. Nie bardzo nawet wiem, o jakich rozwiązaniach, które usunęliśmy z projektu ustawy pan prezes mówił.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanuszPiechociński">Usunęliśmy, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#HenrykDługoszniez">Widocznie o tym zapomniałem; pamięć ludzka jest zawodna. W dalszym ciągu jednak uważam, że Komisja nasza wyposaża regulatora rynku telekomunikacyjnego i pocztowego w porządne narzędzia. Mam prośbę do pana ministra Wojciecha Hałki. Wiemy, że nadal brakuje wiele rozporządzeń do Prawa telekomunikacyjnego. Apeluję o to, aby te rozporządzenia wydawać z należytą starannością, a przede wszystkim mając na uwadze interes klienta. Chyba mamy do czynienia z jakimś sabotażem. Podrzucono mi projekt rozporządzenia ministra w sprawie reklamacji. Przyznam się, że jego treść trochę mnie wzburzyła. Sądzę, że to jest jakieś nieporozumienie. Jeśli dzisiaj w telefonii komórkowej mogę przy pomocy czterech cyfr zgłosić wszystkie swoje uwagi, to chyba wystarczą dotychczasowe moje dane identyfikacyjne. Dodatkowych danych już nie trzeba. Kiedy zobaczyłem w projekcie rozporządzenia, ile danych klient musi podać, aby jego wniosek został przyjęty do rozpatrzenia, to się przestraszyłem. Bo brakuje jeszcze koloru oczu, płci i innych danych. Apeluję do pana ministra, aby nie psuć prokonsumenckiej ustawy - Prawo telekomunikacyjne przy pomocy rozporządzeń wykonawczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszJarmuziewicz">W dyskusji pojawiają się głosy oceniające funkcjonowanie Prawa telekomunikacyjnego. Myślę, że jest jeszcze na to za wcześnie. To, jak będzie działać to prawo, zależy przede wszystkim od pana prezesa Grabosia, a właściwie od Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Mój serdeczny przyjaciel Edward Wende mawiał przed laty, że nawet jak jest kiepski kodeks, ale dobry sędzia, to proces będzie uczciwy i sprawiedliwy. Gdybyśmy dzisiaj zrobili nawet najlepsze prawo, to bez Urzędu nie będzie ono skuteczne. Dlatego patrzymy na działania pana prezesa i obserwujemy, na ile starcza panu determinacji, na ile pan prezes sobie poradzi z wdrażaniem Prawa telekomunikacyjnego. Po prostu w obecnej sytuacji liczy się głównie człowiek. Jeśli natomiast chodzi o same przepisy tego prawa, to możemy z tego rozliczać pana ministra Wojciecha Hałkę, czy przygotował rozporządzenia wykonawcze, czy nie. Skończyłbym jednak z ocenianiem samego prawa; jest na to stanowczo za wcześnie, przepisy są jeszcze za świeże, nie sposób ocenić ich jakości po tak krótkim okresie działania. Mieliśmy nie mówić dzisiaj o telefonii komórkowej, jako że jutro mamy o tym rozmawiać na specjalnym posiedzeniu Komisji, ale mój przedmówca już zapytał o parametry nowego gracza na rynku telekomunikacyjnym. Wobec tego pozwolę sobie zapytać, czy w projekcie ustawy budżetowej na rok 2005 znalazł się choćby ślad obecności czwartego operatora telefonii mobilnej? Czy rząd zapisał jakąś kwotę na ewentualne wejście na rynek czwartego operatora? Bo jeśli takich środków nie ma w projekcie budżetu, to też coś znaczy. Mam kilka uwag i pytań do pana ministra Wojciecha Hałki. Mówił pan minister między innymi o strategii rozwoju rynku telekomunikacyjnego. W związku z tym mam do pana ministra podobne pytanie, jak do pana prezesa Witolda Grabosia. Chodzi mi o technologie UMTS. Czy w projekcie budżetu na rok przyszły są ślady decyzji związanej z UMTS? Czy może zostały na ten cel zapisane konkretne kwoty? Szczerze mówiąc, znam odpowiedź na to pytanie, ale zadałem je celowo, gdyż chciałbym, aby pan minister oficjalnie się odniósł do tej kwestii. Na koniec kilka pytań szczegółowych. Powiedział pan minister, że ostatniego dnia sierpnia tego roku rząd przyjął program rozwoju Internetu w Polsce. Albo niezbyt dokładnie przeglądałem dokumenty, które otrzymuję jako poseł Komisji Infrastruktury, albo też takie dokumenty nie zostały do nas wysłane. W każdym razie nie dostaliśmy tego programu rządowego. Dlatego trudno nam dzisiaj dyskutować na ten temat. Pan minister może nas bowiem zapewniać, że taki program istnieje, a my nic na jego temat nie możemy powiedzieć. Jedno jest pewne; na forum Komisji nie odbyła się dyskusja na ten temat, co do tego jestem pewny. Natomiast nie jestem pewny, czy dostałem materiały z resortu o tym programie rządowym. A temat jest niezwykle pilny. Stąd moja sugestia do pana przewodniczącego Komisji, abyśmy się zajęli tym tematem na forum plenarnym. Pan minister w swej wypowiedzi odwoływał się do art. 100 Prawa telekomunikacyjnego. Chodziło o bezpłatne korzystanie z Internetu przez 4 tysiące placówek edukacyjnych. Czy w budżecie na rok 2005 znajdą się odpowiednie środki na ten cel, a jeśli nie, to na co wystarczą? Jak pan ocenia tę sytuację od strony finansowej? Poza tym, panie ministrze, od listopada ubiegłego roku jest pan nam winien relację o realizacji zadłużenia podmiotów telekomunikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszJarmuziewicz">Chyba pan minister przypomina sobie swoją deklarację? Od tego czasu minął już prawie rok. Pan przewodniczący stwierdza, że już dawno odbyło się posiedzenie Komisji poświęcone tej sprawie. Widocznie nie byłem na nim obecny, za co przepraszam. Rozumiem, że ta ocena wypadła pozytywnie i wszystko jest w porządku?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechHałka">To już pozostawiam ocenie panów posłów, ale materiały przesłaliśmy członkom Komisji i taka ocena została dokonana na posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszJarmuziewicz">Wobec tego przepraszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanuszPiechociński">Czy są jeszcze inni chętni do zabrania głosu?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławŻmijan">Podzielam opinię pana posła Antoniego Mężydły dotyczącą przedstawionego nam materiału pisemnego, jak również wypowiedzi pana ministra i pana prezesa. Mógłbym dać wiarę zapewnieniom pana prezes Grabosia, że jego Urząd świetnie funkcjonuje i koncertowo współpracujecie z wojskiem. Obraz nam przedstawiony można by uznać za jasny, gdyby nie rzeczywistość. Zadam tylko dwa krótkie pytania dotyczące tej rzeczywistości, która, niestety, skrzeczy. Reprezentuję w Sejmie region lubelski. Znaczna część tego województwa nie odbiera programu regionalnego Telewizji Lublin. W wyniku wieloletnich zabiegów władz i samorządu województwa, a także posłów tego regionu, zaczęło się coś dziać, powstał nawet maszt dla nadajnika telewizyjnego w Białej Podlaskiej. Otrzymałem ostatnio informację, że niestety, nadal nie możemy w całym województwie oglądać programów telewizji lubelskiej. Myślę, że nie trzeba nikogo przekonywać, jak dalece jest to nieprawidłowe. Nie wiem, czy z podobnymi sytuacjami mamy do czynienia również w innych regionach kraju, ale rzecz wymaga wyjaśnienia. Drugie pytanie także kieruję do pana ministra, chociaż dotyczy funkcjonowania poczty. Swego czasu na posiedzeniu Komisji mówiliśmy na ten temat, ale nadal dochodzą nas sygnały o likwidacji placówek pocztowych. Inaczej przedsiębiorstwo państwowe użyteczności publicznej Poczta Polska nadal realizuje program zamykania placówek pocztowych na wsiach. Proszę pana ministra o wyjaśnienie tej sprawy. Nie chciałbym przypominać, że jednym z podstawowych celów tego przedsiębiorstwa jest świadczenie usług powszechnych tak w mieście, jak i na wsi. W miastach placówki pocztowe funkcjonują bardzo dobrze, ale na wsi jest z tym bardzo różnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanuszPiechociński">Ponieważ nie ma już dalszych zgłoszeń do dyskusji, sobie oddam głos. Zacznę od stwierdzenia, że biorąc pod uwagę dokonaną nowelizację Prawa telekomunikacyjnego, Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty jest ciągle urzędem w trakcie budowy. Przepisy nowej ustawy zupełnie inaczej go usytuowały jako regulatora rynku telekomunikacyjnego i pocztowego. Myślę, że nie do końca zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tego faktu. To nie jest tylko kwestia władztwa, które przesunęliśmy do tego Urzędu, i bardzo silnej pozycji prezesa oraz jego współpracowników. To także kwestia odpowiedzialności politycznej. Ujawni się to po licznych decyzjach administracyjnych prezesa. Politycy z resortu infrastruktury i całego rządu będą zalewani wnioskami, odwołaniami i żądaniami, także o charakterze personalnym. Wiedzieliśmy o tym pracując nad projektem ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Na rynku telekomunikacyjnym toczy się gra, w której biorą udział podmioty mające sprzeczne interesy. Kiedy rozmawialiśmy o przeniesieniu do naszego ustawodawstwa zapisów z dyrektyw unijnych, to mieliśmy do czynienia z następującą filozofią; dobry jest taki przepis europejski, który jest korzystny dla danego operatora czy przedstawiciela izby gospodarczej. Jeśli jest dla niego niekorzystny, to nie jest to przepis dobry. W tej dyskusji zwracano nam uwagę na specyfikę naszego rynku, odmiennego od rozwiniętych krajów europejskich. Obecnie prezes URTiP i jego współpracownicy będą musieli działać na tym rynku pozostawieni sami sobie. Dlatego będzie to wyjątkowo trudne, a prezes znajdzie się pod wyjątkowo dużą presją. Pamiętajmy także, że pierwszy rok funkcjonowania URTiP w nowych reżimach prawnych, mam na myśli ustawę oraz rozporządzenia wykonawcze, będzie także rokiem politycznych wyborów. Niesie to dodatkowo atmosferę podatności na stawianie zarzutów, także politycznych. W moim przekonaniu, pytaniem o fundamentalnym znaczeniu jest, jak realizować cele publiczne przez prywatnych operatorów funkcjonujących na rynku telekomunikacyjnym. Państwo pokazało, czego oczekuje poprzez odpowiednie zapisy ustawowe. Chociaż nie jest tak do końca, mamy bowiem za dużo inicjatyw resortowo-branżowych w zakresie dostępu do szerokopasmowego Internetu. Dzięki jakim rozwiązaniom możemy dokonywać całej operacji? Może się to odbywać na zasadzie powiększenia możliwości już obecnych na rynku operatorów telefonii komórkowej, telefonii kablowej lub poprzez platformy cyfrowe itd. Ale mamy określoną sytuację rynkową. Mamy ograniczone pole manewru, głównie ze względu na szczupłość środków finansowych. Na jaki wariant się w takim stanie decydować? Kto ma określić strategię postępowania? Czy ma to zrobić prezes URTiP? To resort infrastruktury, a właściwie rząd powinien wyznaczyć to zadanie prezesowi URTiP, jako że w końcu to rząd będzie oceniał jego działalność. Merytorycznej oceny dokonuje minister właściwy do spraw telekomunikacji, ale oceny Urzędu, jako organu administracji, dokonuje premier. To do niego kierowane będą różne opinie o funkcjonowaniu URTiP. Stąd zasadnicze pytanie: jak w nowej rzeczywistości realizować na kilkunastu rynkach zdefiniowane lub nie cele publiczne? Stoimy przed wyborem, który postaram się zilustrować takim oto porównaniem. Rynek jest swoistym stawem. Albo do tego stawu wpuścimy więcej głodnych szczupaków, albo ich nie wpuszczamy, tylko powiększamy staw, aby było w nim więcej miejsca dla wszystkich ryb. A zatem jaką drogę wybierzemy w okresie najbliższych dwóch lub trzech lat, bo taką stawiam perspektywę przed URTiP i resortem infrastruktury? Czy nastawiamy się na to, że za wszelką cenę walczymy o interes klienta? Bo wówczas dla polityków i decydentów podstawowym kryterium jest cena, którą zapłaci klient i cała gospodarka.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JanuszPiechociński">A może poszukać kompromisu na zasadzie, że jak będzie większy rynek i wolumen usług, to nawet przy mniejszej marży operatorzy i tak dobrze zarobią. By jednak powstał duży rynek i pojawiły się na nim nowe elementy konkurencji, musi się on rozwijać. Stąd pytanie, w jaki sposób wywołać na tym rynku operatorom prywatnym, impuls proinwestycyjny? Jak to zrobić przy pomocy tych mechanizmów, jakimi dzisiaj dysponuje resort infrastruktury i przy pomocy tych instrumentów oddziaływania, które postawiliśmy do dyspozycji prezesowi URTiP i jego ludziom? Na każdym etapie przy dochodzeniu do próby takiego wyboru będziemy mieli do czynienia z poważnym oporem rynku. Bo przecież zupełnie inaczej zachowują się na tym rynku ci operatorzy, którzy już na nim mocno się zadomowili i mają mocną pozycję, a zupełnie inaczej ci, którzy dopiero usiłują się na ten rynek wcisnąć. Jest to także pytanie o perspektywę wpuszczenia na rynek telefonii komórkowej czwartego i kolejnych operatorów. Co chcemy w sposób szczególny wspierać poprzez działania publiczne? Czy chodzi o poszerzenie odbioru w technologii UMTS w 16 największych miastach i aglomeracjach, czy też poszerzenie szerokopasmowego Internetu? Osoby, które przygotowują biznesplany dla dużych podmiotów telekomunikacyjnych chciałyby od nas usłyszeć, co jest naszym priorytetem. Chciałyby to usłyszeć od rządu, od ministra infrastruktury i od prezesa URTiP. Cieszę się, że pan prezes Graboś postawił bardzo jasno przed nami zadanie, że jest potrzebna nieustanna cywilizowana publiczna debata na te tematy. W tej debacie mają się ścierać nie tylko opinie lobbystów, ale przede wszystkim tych, którzy tymi lobbystami nie są, aby wypracować cele publiczne. W tej publicznej, bardzo otwartej debacie, trzeba także powiedzieć, która metoda realizacji celu publicznego jest najlepsza do przyjęcia. Trzeba zrobić czytelną ofertę dla sektora biznesowego, a nie będzie to wcale takie proste. Przez ostatnie dwa czy trzy lata wydawało nam się, że słusznie rozważamy zastąpienie opłat za UMTS dostępem do szerokopasmowego Internetu. Dzisiaj pojawia się problem pomocy publicznej. Skoro mówimy o pomocy publicznej, to musimy wejść w procedury przyzwolenia Komisji Europejskiej. Jeśli zbierzemy te wszystkie działania razem, to w pewnym momencie okaże się, że znajdujemy się już w połowie kadencji przyszłego rządu czy przyszłego parlamentu. Proszę więc brać pod uwagę fakt, że jakiekolwiek decyzje podejmowane dzisiaj będą skutkowały w perspektywie co najmniej kilkunastu czy kilkudziesięciu miesięcy. Dlatego, według mnie, trzeba w krótkiej perspektywie do wyborów parlamentarnych, w spokoju i życzliwości dla instytucji, w której gościmy dzisiaj, dać temu Urzędowi trochę czasu, aby mógł okrzepnąć i zaistnieć bogatszy o nowe uprawnienia, które dało mu nowe Prawo telekomunikacyjne. To wymaga dalszego wyposażenia Urzędu w nowoczesny sprzęt i stacje badawcze, wymaga dalszego kształcenia kadr, a nade wszystko odpowiednich środków budżetowych. Do tej pory można było mówić, że URTiP nie ma narzędzi do skutecznego działania i nie ma na to pieniędzy. W tej sytuacji Urząd przegrywał w starciu z tymi, którzy mieli jedno i drugie.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JanuszPiechociński">Nowe Prawo telekomunikacyjne dało Urzędowi duże uprawnienia, ale jeśli zmierzy się z dużym graczem giełdowym, dysponującym dużymi pieniędzmi i zapleczem, to ma szanse wygrania. Bo w budżecie dla Urzędu może zabraknąć środków. Według mnie, jakość funkcjonowania URTiP i jego skuteczność w oddziaływaniu na rynek telekomunikacyjny będziemy mogli ocenić najwcześniej za pół roku. I będzie to także ocena bardzo wstępna. Jaką w tym wszystkim dostrzegam rolę naszej sejmowej Komisji Infrastruktury? Skoro Poczta Polska realizuje strategię na rynku usług pocztowych, to w publicznej debacie na ten temat głos zabierze również prezes URTiP. Zrobi to, mimo że zabraliśmy mu kilka narzędzi do kontroli działania Poczty Polskiej. Jeżeli dyrektor generalny Poczty Polskiej, pan Tadeusz Bartkowiak, ma w swoim przedsiębiorstwie „bunt na pokładzie” w postaci protestu związków zawodowych, to chyba ktoś z zewnątrz powinien dokonać oceny sytuacji. Ale nie tylko o ocenę chodzi, ale także o powiedzenie, jaki wybrać wariant rozwoju tego przedsiębiorstwa. I to powinien zrobić regulator rynku. Kiedy kierownictwo Poczty Polskiej pozostawimy samo w konfrontacji z załogą i jej interesem, to może się okazać, że prowadzony obecnie dialog nie będzie twórczy, a przyjęte rozwiązania działają tylko na krótką metę. Aktualni liderzy związkowi będą walczyli za wszelką cenę o utrzymanie miejsc pracy i będą hamować, też wszelkimi siłami, zmiany w tym przedsiębiorstwie. Może tak się zdarzyć, że za dwa lub trzy lata URTiP zwróci się do Komisji Infrastruktury mówiąc: gdybyście nas posłuchali przy nowelizacji Prawa pocztowego, to inaczej wyglądałaby sytuacja przedsiębiorstwa. Bo Urząd dając „żółte kartki” ostrzegawcze kierownictwu Poczty Polskiej, mógłby je pobudzić do przyspieszonego procesu restrukturyzacji. Dlatego potrzebny nam jest dzisiaj publiczny głos resortu infrastruktury i prezesa URTiP na temat realizacji i zakresu zmian w przedsiębiorstwie państwowym użyteczności publicznej Poczta Polska. Chodzi o to, by nie był to tylko jeden z wielu głosów wzywających Komisję Infrastruktury do podjęcia się mediacji i znalezienia wyjścia. Tak być nie powinno. W trudnych procesach restrukturyzacyjnych nie powinniśmy być mediatorami pomiędzy zarządem czy kierownictwem przedsiębiorstwa a reprezentacją załogi. Mamy już wystarczająco wiele po temu okazji. W kolejce czeka PPL LOT, Porty Lotnicze, za chwilę znowu będzie PKP. Dlatego, jak już powiedziałem, potrzebna jest dzisiaj poważna debata dotycząca przyszłości 18 rynków. Taka debata potrzebna jest całemu środowisku, ale także nam. Widząc na sali liczną reprezentację kilku izb gospodarczych działających w obszarze telekomunikacji i poczty, chciałbym zaapelować do podjęcie takiej debaty. Musimy na nowo powrócić do sporów i uwag zgłaszanych w trakcie prac nad projektem nowego Prawa telekomunikacyjnego. Znając generalne rozstrzygnięcia zawarte w ustawie, a także znając kształt rozporządzeń, powinniśmy w tej debacie sprecyzować, czego oczekujemy od regulatora, jakich spodziewamy się z jego strony sugestii, ofert i sposobu kontaktowania się z przedstawicielami rynku. Mamy bowiem do czynienia obecnie z nową przestrzenią stworzoną przez Prawo telekomunikacyjne i musimy się nauczyć w niej działać.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JanuszPiechociński">Tego także musi się nauczyć sam regulator. Warto przy okazji zadać pytanie, jak daleko regulator powinien wchodzić w mediację pozaustawową na rynku? Jak daleko regulator może się w tej mediacji posunąć i jak te działania zostaną odebrane na rynku? Forma współdziałania z administracją rządową i prowadzenia przez regulatora dialogu z uczestnikami rynku, musi ulec daleko idącym zmianom. Na koniec poruszę kwestię, co do której chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę. Myślę o konsekwencjach rewolucji technicznej i technologicznej. W jakiej mierze nasz rynek nadąża za tą rewolucją? Mamy do czynienia ze swego rodzaju paradoksem. Byliśmy bardzo zapóźnieni na starcie i może dlatego dzisiaj na naszym rynku zostały zastosowane bardzo nowoczesne rozwiązania techniczne. Trzeba jednak zapytać, jak te innowacje wpływają na bezpieczeństwo rynku. Powinniśmy powrócić nie tylko do sprawy legalizacji pre-paidów, jako synonimu konfliktu miedzy bezpieczeństwem a rynkiem, ale także do innych, konkretnych rozwiązań i technologii, do ich zastosowania w życiu codziennym. Jedną sprawę mamy już za sobą. Mam na myśli stary spór miedzy Krajową Radą Radiofonii i Telewizji a Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WitoldGraboś">Ja nigdy się nie spierałem z Krajową Radą.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanuszPiechociński">Ale taki spór istniał, chodziło o podział kompetencji miedzy Urzędem a Krajową Radą. Sporu dzisiaj nie ma, ale pozostał problem multipleksów i ich konsekwencji dla rynku. W pewnym sensie jest to nasz wspólny problem. Oczekujemy, że eksperci Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz eksperci Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty będą komisji sejmowej przedkładać wypracowane wspólnie stanowiska czy rozwiązania. W mojej ocenie, tutaj właśnie tkwią wielkie możliwości dokonania dynamicznego skoku w nową jakość technologiczną. Doświadczenia zdobyte przez naszą Komisję w kontaktach z rynkiem bardzo ożywionym pracami nad ustawą - Prawo telekomunikacyjne nakazują mi dużą wstrzemięźliwość przy wstępnej nawet ocenie konsekwencji ustawy. Zwróćcie państwo uwagę, że opinia publiczna bardzo zaczęła się interesować rynkiem telekomunikacyjnym. Często jest ona mobilizowana czy pobudzana w sposób sztuczny przez tych, którzy oddziałując na nasze zachowania i decyzje, a także regulatora, chcą w ten sposób osiągnąć swoje własne cele. Mam w związku z tym apel do państwa posłów, aby nie ulegać gorącym reakcjom i emocjom, kiedy wpłynie do nas jakiś dokument czy przeczytamy jakiś bulwersujący artykuł. Działając w ten sposób, zbyt wielu chciało nas poprowadzić własną ścieżką, oddziałując na nasz sposób myślenia i ocenę pewnych zjawisk. Jedno jest pewno, że rynek telekomunikacyjny już jest i będzie także w przyszłości, najbardziej dynamicznie rozwijającym się biznesem w Polsce. Według mojej oceny, skutecznie wdrożone nowe Prawo telekomunikacyjne więcej zrobi pozytywnego dla przedsiębiorczości w Polsce niż ustawa o swobodzie gospodarczej. Powinniśmy zatem, działając wspólnie, poprzez zwiększenie rynku, doprowadzić do znaczącej obniżki cen usług telekomunikacyjnych. Obok niskich stosunkowo w Polsce kosztach pracy, obniżenie kosztów usług telekomunikacyjnych może stać się jednym z ważnych bodźców podniesienia konkurencyjności polskiej gospodarki. Na jedno chcę jeszcze zwrócić uwagę. Kiedy prześledzimy w ostatnich latach napływ inwestycji do Polski, to w dziale „transport” odnotowujemy bardzo poważne kwoty. Ale już w dziale „łączność” jest ona bardzo mała. Stąd moje pytanie, co należy zrobić, aby zainwestowane w Polsce pieniądze nie podlegały transferowi zewnętrznemu, ale były inwestowane na polskim rynku? To jest trudne zadanie dla władzy państwowej. Musimy czymś zachęcić tych operatorów, którzy już wcześniej zainwestowali w rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce. Bo dzisiaj w dziale „telekomunikacja” mamy poważny minus, jeśli chodzi o transfer środków. Dzieje się tak na skutek działań jednego operatora telefonii stacjonarnej. Trzeba ten trend zmienić, bo wiadomo, że Polska potrzebuje inwestycji. Zapowiadam więc z góry, że Komisja nasza będzie w obszarze rynku telekomunikacyjnego bardzo czujna i aktywna. Z przyjemnością - tu zwracam się do pana ministra i pana prezesa - będziemy brali udział w dyskusjach. Takich dyskusji wymaga skuteczne wcielenie w życie przepisów ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Deklaruję także, że takim dyskusjom będziemy aktywnie patronować, jak to zresztą robiliśmy do tej pory.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JanuszPiechociński">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WitoldGraboś">Serdecznie dziękuję za tak poważny i odpowiedzialny ton naszej dyskusji. W swoich działaniach kierujemy się podobną, co państwo, troską o rynek telekomunikacyjny i uczucie nieukontentowania towarzyszy również mojej pracy. Dziękuję panu posłowi Mężydło za uwagi i troskę o budowanie służb rynkowych. Zresztą lubię słuchać, jak pan poseł mówi, bowiem jest zawsze pełen entuzjazmu. Taki stosunek do sprawy bardzo mi odpowiada. Nim jeszcze powstało nowe Prawo telekomunikacyjne, wiedzieliśmy w Urzędzie, że trzeba tworzyć takie służby, znaliśmy bowiem treść dyrektyw europejskich w tym zakresie. Jeśli pan poseł chciałby jednak uzyskać odpowiedzi na szczegółowe pytania, to na posiedzeniu obecni są dyrektorzy departamentów, którzy chętnie przekażą takie informacje. Jeśli pan poseł pozwoli, to przygotujemy dla pana materiał informujący, na jakim etapie znajduje się budowa służb rynkowych. Jeśli państwo posłowie macie jakieś propozycje kompetentnych ludzi, którzy chcą pracować w administracji i mają wiedzę na temat rynku, to bardzo prosimy o ich nazwiska. Nie ma w tym żadnej złośliwości. Naprawdę, mamy duży kłopot z pozyskaniem takich specjalistów, bo ich po prostu na rynku nie ma. Chciałbym prosić, abyśmy nie mówili dzisiaj o szczególnych uprawnieniach regulatora. Bardzo dziękuję państwu za te uprawnienia. Rzeczywiście, one budują nam nową pozycję. Ale proszę spojrzeć na wykaz czynności, o których już państwu mówiłem. Mam na myśli szalenie skomplikowaną procedurę nakładania obowiązków regulacyjnych na operatorów. Jeśli zastanawialiśmy się, czy możliwe jest administracyjne wprowadzenie roamingu krajowego, to gdyby nie było szczególnych przeszkód, to można to zrobić najwcześniej, działając zgodnie z procedurą, w IV kwartale 2005 roku. Takie procedury przewiduje Prawo telekomunikacyjne. Być może daje to poczucie stabilizacji nie tylko dla regulatora, ale dla podmiotów działających na rynku. Jeśli chodzi o przetarg na telefonię mobilną, to wokół niego jest wiele nieporozumień. Przedmiotem przetargu może być jedynie rezerwacja częstotliwości. Nie ma już przecież zezwoleń telekomunikacyjnych. Stało się tak również z woli Wysokiej Izby, zgodnie zresztą z propozycją Komisji Infrastruktury. Nie wiem, jakie kwoty zaoferują poszczególni pretendenci. Aby była jasność - środki te od razu wędrują do Skarbu Państwa. Nie odpowiem panu posłowi Tadeuszowi Jarmuziewiczowi, bo nie znam odpowiedzi na pytanie, jaka to może być suma środków. To zależy od tego, na ile rynek będzie atrakcyjny dla poszczególnych chętnych, jeżeli w ogóle tacy się znajdą. Ale musimy być przygotowani również na porażkę. Być może w ogóle nie znajdziemy dobrego rozwiązania, które będzie nas satysfakcjonowało. I to też trzeba sobie powiedzieć już dzisiaj. Bo kto powiedział, że rynek polski jest na tyle atrakcyjny, że ktoś zechce utopić w nim już nie miliony, ale chyba miliardy. Ale to już tylko na marginesie. Wpływy do Skarbu Państwa będą natomiast z efektywnego wykorzystania częstotliwości. One biorą się z rezerwacji oraz wykorzystania częstotliwości na takiej samej zasadzie, z jakiej korzysta każdy operator; takie pieniądze wpływają do Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WitoldGraboś">Prognozując wpływy z tego tytułu zapisujemy je w pozycji „gospodarka widmem”. Jeżeli ta gospodarka będzie bardziej efektywna, to wpływy będą większe. Ale to nie są jakieś duże pieniądze, które mogłyby przewrócić budżet Skarbu Państwa, albo każą nam prognozować jakieś nadzwyczajne środki w tej pozycji wpływów. Tak więc nie możemy dzisiaj powiedzieć, że z tego tytułu będzie więcej pieniędzy. Możemy powiedzieć tylko tyle, ile wskazuje rozsadek i proste kalkulacje. Jeśli chodzi o oferty ramowe, to proponuję, aby powiedział o tym pan prezes Kwiecień, który w tej materii jest najlepiej zorientowany, bo prowadzi rozmowy na ten temat. Odniosę się jeszcze tylko do wypowiedzi, a raczej pytań pana posła Stanisława Żmijana. Nie ma żadnej patologii w tym, że w niektórych regionach województwa lubelskiego nie można odbierać trzeciego programu telewizji publicznej. Jest to zgodne z rozstrzygnięciem prawnym. Ustawa medialna nie nakłada na prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty obowiązku dostarczenia częstotliwości do nadawania III programu telewizji publicznej. Nie mam takiego obowiązku. Jeżeli zrobimy wszystko, aby taki kanał telewizyjny dać na potrzeby lokalnej telewizji lubelskiej, to niewykluczone, że siedzący na sali obrad pracownik Najwyższej Izby Kontroli wytknie mi, a nawet wyciągnie konsekwencje za takie moje działanie. A pan poseł będzie mógł wtedy powiedzieć, że naruszyłem prawo. Jest to, oczywiście, dość karkołomna hipoteza. Ale niezależnie od tego robimy wszystko, żeby umożliwić jak najlepszy i jak najszerszy odbiór lokalnej telewizji. Można jednak to robić w ramach rozsądku i działając zgodnie z prawem. Nigdy Polska nie miała sieci zarezerwowanej dla III programu telewizji publicznej. To, co robimy teraz, to są tzw. resztówki. Działamy trochę w sposób heroiczny, aby jeszcze coś „wycisnąć” z tej materii, która ma charakter fizyczny. A tak naprawdę - wiele już się wycisnąć nie da. O tym, co robimy dla telewizji lubelskiej, powiedzieć może pani Krystyna Kun, dyrektor departamentu radiodyfuzji w naszym Urzędzie. Pani dyrektor z przyjemnością udzieli panu posłowi wszelkich informacji na ten temat. Powiem panu posłowi jedno; robimy wszystko, co w naszej mocy. Wiele razy byli już u mnie dyrektorzy telewizji lubelskiej, którym wyjaśniałem, w czym trudność. Panu posłowi też mogę wyjaśnić wszystkie niuanse tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanuszPiechociński">Panie pośle Żmijan, i tak pańscy wyborcy nie będą wiedzieli, że pan tak aktywnie interweniował, mając na względzie interes Lubelszczyzny. Wiadomość tę podamy w innym komunikacie. Czy pan prezes już zakończył wypowiedź?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WitoldGraboś">Tak, ale widzę, że pan poseł Żmijan nie bardzo jest usatysfakcjonowany moją odpowiedzią.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławŻmijan">Czy pan prezes pozwoli, że zadam panu jeszcze jedno pytanie? Czy obecnie w Polsce funkcjonuje telewizja regionalna, czy program III telewizji publicznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WitoldGraboś">Dlaczego pan poseł zapędza mnie do takiej katorżniczej pracy? Wystarczy przeczytać ustawę medialną, która na nasz Urząd nakłada bardzo konkretne obowiązki. Jestem jedynie sługą prawa, które państwo ustalacie. Mogę jedynie zrobić tylko tyle, co nakazuje mi prawo. Powiem szczerze - robię trochę więcej, bo mam słabość do mediów, która mi pozostała z czasów, kiedy byłem członkiem i wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I to jest cała prawda.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanuszPiechociński">Czy pan prezes Kwiecień chciałby uzupełnić wypowiedź pana prezesa Grabosia?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofKwiecień">Zanim odpowiem na pytanie dotyczące ofert, kilka słów o tym, jak budujemy nasze kadry. Na sali jest kilka osób, które pomagały mi w poszukiwaniu pracowników na jedno z lepiej płatnych stanowisk w Urzędzie. Chodziło o specjalistę w zakresie rynku telekomunikacyjnego. Niestety, po półrocznych poszukiwaniach efekty były żadne. Nie znaleźliśmy nikogo chętnego, kto chciałby objąć kierownicze stanowisko w departamencie rynku telekomunikacyjnego za jedną z najwyższych pensji w URTiP. Bo ten departament ma u nas najwyższe pensje. Wszystkie rozmowy kończyły się w momencie, kiedy przedstawialiśmy naszą propozycję finansową. Wrócę do ofert ramowych. Wszyscy wiemy, jak ogromne emocje wzbudziła oferta interkonektowa. Proszę jednak zwrócić uwagę na fakt, że już przy zatwierdzaniu tej oferty zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie wzbudzała emocje i że zostanie ona zaskarżona. Obecnie na rynku funkcjonuje kilku czy nawet kilkunastu operatorów, którzy na zasadach tej oferty podpisali umowy. Zwracam uwagę, że oferta ma stanowić minimalny zestaw. Sporo umów jest podpisanych na warunkach korzystniejszych, niż w tej ofercie. I to jest pierwszy element, który w sposób jednoznaczny stabilizuje rynek telekomunikacyjny. Pozostałe dwie oferty, o których mówiliśmy, zostały złożone przez Telekomunikację Polską w sposób dla nas niezrozumiały w czasie procesu konsultacyjnego. Oferty te, jako niespełniające wymogów prawa, zostały przez prezesa URTiP odrzucone. Zostało wdrożone postępowanie wprowadzenia tych ofert z urzędu. Bardzo ważna dla rynku telekomunikacyjnego oferta infrastrukturalna nie jest odłożona. Oferta ta została złożona do Urzędu w pierwszym dniu funkcjonowania nowego Prawa telekomunikacyjnego i jest rozpatrywana zgodnie z tym prawem. Chciałbym zwrócić uwagę państwa na ważną i kluczową różnicę w podejściu do ofert ramowych w poprzedniej ustawie i w nowo uchwalonym przez państwa Prawie telekomunikacyjnym. Wtedy ofertę można było odrzucić lub przyjąć. W nowym Prawie telekomunikacyjnym prezes URTiP nie odrzuca oferty, ale wprowadza w niej zmiany i dopiero potem ją przyjmuje. Obecnie prowadzimy daleko idące konsultacje z gospodarczymi izbami telekomunikacyjnymi dotyczące właśnie tej oferty infrastrukturalnej. Mam nadzieję, że urodzi się projekt, który będzie akceptowany przez wszystkie strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanuszPiechociński">Czy pan minister chce coś dodać do tych wypowiedzi przedstawicieli URTiP?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechHałka">Pan przewodniczący namawia mnie, żeby już więcej czasu państwu nie zajmować, bo państwo posłowie mają jeszcze wrócić do Warszawy, aby wziąć udział w posiedzeniu Sejmu. Dlatego bardzo krótko chciałbym odnieść się do kilku kwestii podniesionych w pytaniach. Kwestia rozporządzeń wykonawczych. Nie będę o tym mówił, jako że na ten temat mieliśmy osobne posiedzenie Komisji, podczas którego przedstawiłem państwu bardzo precyzyjną informację o wszystkich aktach wykonawczych, do których ministra infrastruktury obliguje ustawa. Jedno pytanie pana posła Henryka Długosza dotyczyło rozporządzenia z art. 106 ustawy - Prawo telekomunikacyjne w sprawie procedur reklamacyjnych. To rozporządzenie weszło wczoraj w życie, gdyż zostało opublikowane we wczorajszym Dzienniku Ustaw. Jest to rozporządzenie z dnia 1 października br. Przy tej okazji widzą państwo, ile trwa opublikowanie aktu wykonawczego od dnia jego podpisania. Pan poseł powiedział, że w rozporządzeniu żąda się zbyt wielu danych od abonenta. Zwracam uwagę, że w poprzednim rozporządzeniu w tej sprawie z roku 2001, które obowiązywało do tej pory, wymienionych było osiem elementów reklamacji, które powinna ona zawierać. Nowe rozporządzenie z 1 października br. zawiera dziewięć elementów. Nowym, dodatkowym elementem jest - cytuję - „numer konta bankowego lub adres właściwy do wypłaty odszkodowania lub innej należności albo wniosek o ich zaliczenie na poczet przyszłych płatności w określonym przypadku”. Nie wydaje się, żeby to była nadmierna regulacja. Wszystkie pozostałe elementy są takie same jak w poprzednim rozporządzeniu lub bardzo podobne. Tyle tytułem wyjaśnienia. Dodatkowo powiem, że dzisiaj rano mieliśmy spotkanie z mediami na temat tego rozporządzenia i przez dziennikarzy była podnoszona często jedna kwestia, a mianowicie zaproponowanej w nowym rozporządzeniu jednoinstancyjnej procedury załatwiania reklamacji, zamiast dwuinstancyjnej. Wyjaśnialiśmy przypominając, że zgodnie z ustawą przyjętą przez Sejm, reklamacja musi być w całości załatwiona w ciągu 30 dni. Jeżeli w tym czasie nie zostanie rozpatrzona, to z mocy prawa przepisu ustawowego jest uznawana za zasadną. Do utrzymania w terminu 30 dni w dwóch instancjach, czyli złożenie reklamacji i ewentualnej odmowy jej uznania, a potem ponowne złożenie reklamacji, ponowne jej rozpatrzenie i rozstrzygnięcie, powoduje, że bardzo skraca się termin dla klienta. W gruncie rzeczy są to tylko 4 dni odwołania, a dla operatora 3 dni na rozpatrzenie odwołania. W trakcie konsultacji zgłoszono około 150 uwag na temat tego rozporządzenia i większość z nich dotyczyła właśnie tych kwestii; że terminy są nierealne. Podnosiły to zarówno branżowe izby gospodarcze, jak i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Federacja Konsumentów. W związku z tym jedynym wyjściem było przyjęcie, że będzie tylko jedna instancja procedury reklamacyjnej; albo reklamacja zostanie załatwiona, albo nie. Zgodnie z państwa wolą i zapisem ustawowym w przypadku nieprzyjęcia reklamacji, klient uzyskał dwa nowe instrumenty, których do tej pory nie posiadał.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WojciechHałka">Chodzi o procedurę mediacyjną z art. 109 lub sądu polubownego z art. 110. Sąd taki działa przy prezesie URTiP. Rozporządzenie w tej sprawie znajduje się obecnie w fazie daleko zaawansowanych uzgodnień i będzie wkrótce wydane. Z planów, o których jest mi wiadomo, sądy polubowne mają powstać nie tylko w siedzibie URTiP w Warszawie, ale również w 16 oddziałach tego Urzędu w całej Polsce. Tak więc, jak sądzę, klienci uzyskają korzystne rozwiązania w wyniku tego rozporządzenia. Odnosząc się do pytania, czy nowelizować i jak często Prawo pocztowe, powiem jedynie tyle, że zgadzam się z opinią pana przewodniczącego, że raczej należy to czynić jak najrzadziej. Tę opinię bym rozciągnął także na Prawo telekomunikacyjne. Ostatnio mieliśmy dość intensywny proces legislacyjny w obszarze Prawa telekomunikacyjnego. Przypomnę, że nowelizacja tego prawa została dokonana w maju, a weszła w życie w październiku roku ubiegłego. Udało nam się wtedy wydać brakujące rozporządzenia, a było ich sporo, bo około 20. Prosiłbym o dozę zaufania. Podobnie zamierzamy procedować z rozporządzeniami wynikającymi z nowego Prawa telekomunikacyjnego i bardzo szybko starać się zakończyć ten proces legislacji. Odnośnie do pytań dotyczących budżetu roku przyszłego, w kontekście przetargu na częstotliwości, odpowiem wprost; po stronie budżetu 2005 nie jest zapisana żadna kwota z tytułu rozstrzygnięcia ewentualnie tego przetargu w roku przyszłym. Nie wiem, jaką pan poseł proponowałby wskazać podstawę prawną dla takiego zapisu w ustawie budżetowej, a tym bardziej dla wysokości oszacowanej kwoty. To musi zostać rozstrzygnięte w postępowaniu przetargowym. Po stronie przychodów budżetu w roku 2005 nie zostały skreślone przychody wynikające z zobowiązań koncesyjnych operatorów komórkowych, takie, jakie posiadają oni dzisiaj. To jest kwota około 200 mln zł wynikająca z kolejnych rat opłat koncesyjnych. Taki zapis wynika z obowiązującego nas obecnie stanu prawnego. Przypomnę, że jeśli miałoby dojść do jakiś rozstrzygnięć dotyczących konwersji zobowiązań koncesyjnych, to bez wątpienia, podobnie jak to było w wypadku konwersji opłat operatorów stacjonarnych, potrzebne będzie uregulowanie ustawowe. Dopiero decyzja parlamentu może przesądzić o tym, czy w planowanych dochodach budżetu państwa dana kwota będzie utrzymana, zniknie, zmaleje lub ulegnie zwiększeniu. Pan poseł Stanisław Żmijan zadał pytanie, zresztą nie po raz pierwszy, dotyczące redukcji placówek pocztowych na wsi. Pan poseł pyta, czy będą zamykane placówki Poczty Polskiej i czy jest taki program. Nie znam takiego programu, z którego by wynikało, że celem działalności przedsiębiorstwa użyteczności publicznej Poczta Polska jest zamykanie placówek wiejskich. O innym elemencie należy państwu powiedzieć. Przedsiębiorstwo Poczta Polska od kilku lat wykazuje rentowność i dodatnie wyniki finansowe na poziomie 1–3%. Wśród krajów europejskich jest to jedno z niewielu przedsiębiorstw państwowych tego rodzaju mających dodatni wynik finansowy. Za to odpowiedzialność ponoszą zarząd i dyrektor generalny przedsiębiorstwa. Dlatego bez wątpienia rachunek ekonomiczny musi decydować o pewnych działaniach gospodarczych firmy, w tym także utrzymywania placówek pocztowych na różnym terenie, np. na terenach wiejskich, na których świadczy się dużo mniej usług pocztowych. Czasem skutkuje to decyzjami o zamykaniu placówek pocztowych. Najczęściej jednocześnie podejmowana jest decyzja o objęciu danego terenu zakresem działalności agencji pocztowych. To są placówki, które nie należą do Poczty Polskiej, ale świadczą usługi na rzecz ludności. Koszt działania takiej agencji z punktu widzenia przedsiębiorstwa Poczta Polska jest daleko mniejszy. Z punktu widzenia kosztów jest to zatem działanie racjonalne. Powtórzę raz jeszcze - nie ma takiego programu, który by mówił o zamykaniu placówek pocztowych na wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanuszPiechociński">Przypominam, że czeka nas niebawem odbycie posiedzenia Komisji na temat funkcjonowania przedsiębiorstwa Poczta Polska, natomiast wątek telekomunikacyjny będziemy kontynuować jutro. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do udziału w posiedzeniu na temat telefonii komórkowej. Mam jedną sugestię do pana ministra. Otóż uważam, że w relacjach między Sejmem a rządem należy zachować jedną generalną regułę. Jeśli nie zdarzy się coś nadzwyczajnego, propozycja nowelizacji ustawy może wyjść z rządu tylko pod warunkiem, że uprzednio zostały wydane wszystkie rozporządzenia wykonawcze do ustawy, którą chcemy nowelizować. W przypadku Prawa telekomunikacyjnego nie chcielibyśmy, aby powtórzyły się sytuacje z poprzedniej ustawy. Mówię o tym, bowiem podczas jednej z dyskusji w parlamencie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji zapowiedział pilną nowelizację ustawy - Prawo telekomunikacyjne w jednym tylko zakresie, który jest nam dobrze znany. Chodzi o pre-paidy i podobne formy usług świadczonych przez operatorów telefonii mobilnej. Stąd moja sugestia do rządu, aby nie nadużywać inicjatyw ustawodawczych w odniesieniu do ustaw, które się przegrało w Sejmie. Byłoby bardzo źle, gdybyśmy co dwa miesiące wracali ze starymi propozycjami rządowymi i próbowali je przeforsować w parlamencie. Mam także prośbę do przedstawicieli rynku telekomunikacyjnego, którzy uczestniczą w naszym posiedzeniu jako reprezentacja samorządu gospodarczego. Proszę przekazać w imieniu sejmowej komisji bardzo czytelny sygnał operatorom. Chcielibyśmy, aby kwestie respektowania przez operatorów prywatnych zobowiązań ustawowych związanych z bezpieczeństwem, były przez nich rozwiązywane bardzo racjonalnie i mądrze. Chodzi o to, aby do URTiP czy do Sejmu nie płynęły sygnały pokazujące ewidentne łamanie tego typu zobowiązań przez operatorów. W ten sposób otwieracie państwo furtkę dla bardziej restrykcyjnych rozwiązań sugerowanych przez organy rządowe odpowiadające za bezpieczeństwo kraju. Wyczerpaliśmy porządek obrad. Chciałem podziękować państwu za gościnę, a wszystkim za obecność na posiedzeniu Komisji i za udział w dyskusji, którą zdominowali niektórzy posłowie. To jest naturalne, ponieważ w Komisji specjalizujemy się w różnych dziedzinach.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WitoldGraboś">Pozostaje mi również podziękować państwu za spotkanie, które jeszcze się nie skończyło. W programie mamy bowiem jeszcze krótkie zwiedzenie niektórych pomieszczeń Centralnego Laboratorium Badań Technicznych oraz Centralnej Stacji Kontroli Emisji Radiowych. Zapraszam do zobaczenia unikalnej i jedynej w kraju tej wielkości komory bezodbiciowej, a jeśli starczy czasu, także innych pomieszczeń kontrolnych i badawczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanuszPiechociński">Przyłączam się do zaproszenia pana prezesa, niemniej jednak wygłoszę zwykłą w takich sytuacjach formułę, że posiedzenie Komisji Infrastruktury uważam już za zamknięte.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>