text_structure.xml 30.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji Gospodarki. Serdecznie witam posłów i przedstawicieli rządu. Mamy dzisiaj w porządku dziennym dwa punkty. De facto dotyczą one tego samego tematu: ponowne rozpatrzenie rządowego projektu ustawy o informowaniu i przeprowadzaniu konsultacji z pracownikami (druk nr 3700); rozpatrzenie w pierwszym czytaniu poselskiego projektu ustawy o informacji i konsultacji z pracownikami (druk nr 3796). Uzasadniającym w imieniu wnioskodawców jest poseł Jacek Kasprzyk, którego w tej chwili nie ma. Przypominam, że druk nr 3700 był już w Komisji. Odbyło się pierwsze czytanie i Komisja uznała, że projekt tej ustawy jest zły, szkodliwy dla gospodarki i przedsiębiorców, a także dla pracobiorców i reprezentujących ich związków zawodowych. Zgłoszono wniosek o odrzucenie tego projektu, który Komisja przyjęła. Projekt trafił na posiedzenie Sejmu z wnioskiem o odrzucenie przedłożenia. Sejm nie podzielił zdania Komisji i wniosek ten nie został przyjęty. W rezultacie projekt wrócił do nas w celu przeprowadzenia nad nim pracy. Tymczasem pojawił się drugi projekt, nazywany związkowym, z druku nr 3796. Dotyczy on tej samej problematyki. W związku z tym postanowiliśmy przeprowadzić pierwsze czytanie tego projektu łącznie z ponownym omówieniem przedłożenia rządowego. Jak rozumiem, gdy jest kontrowersyjny projekt, a zwłaszcza gdy jest ich więcej niż jeden, nie ma możliwości pracowania inaczej niż w podkomisji, jeśli w ogóle przedłożenia zostaną przyjęte do pracy, a nie powtórzy się sytuacja z poprzedniego posiedzenia, gdzie przyjęto wniosek o odrzucenie druku rządowego. Czy poseł Jacek Kasprzyk przybył już na posiedzenie Komisji? Nie wyobrażam sobie, żebyśmy wszyscy mieli czekać na posła, który reprezentuje wnioskodawców. Prace rozpoczniemy od prezentacji projektu z druku nr 3796. Potem oddam głos panu ministrowi Jackowi Męcinie, którego serdecznie witam wraz z towarzyszącymi mu osobami. Proszę o zabranie głosu posła Jacka Kasprzyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JacekKasprzyk">Projekt z druku nr 3796 jest przedłożeniem poselskim i spełnia zalecenia Unii Europejskiej. Nie chciałbym szczegółowo omawiać wszystkich przepisów. Rozumiem, że Komisja miała czas i okazję zapoznać się z przedłożeniem. Nasze rozwiązania przewidują, że ustawa ma zastosowanie w przypadku zatrudnienia u pracodawcy co najmniej 20 pracowników, z tym że przepis przejściowy przewiduje rozłożenie dojścia do tego rozwiązania przez 3 lata, do 2008 r. Ustawa nie będzie miała zastosowania do pracodawców, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej oraz w firmach, gdzie funkcjonują organizacje związkowe. Kolejne artykuły są bardziej techniczne, odnoszą się do sposobów wyłaniania członków rady pracowników, jak również spraw regulaminowych. Warto powiedzieć, że w skład rady pracowników u pracodawców zatrudniających od 20 do 100 pracowników wchodziłyby 3 osoby, u pracodawców zatrudniających od 100 do 500 pracowników 5 osób, od 500 do 1000 - 7 osób. To są główne kierunkowe regulacje, a pozostałe są to przepisy techniczne dotyczące wyborów, jak i ochrony pracowników zasiadających w radzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JacekMęcina">Strona rządowa nie może zająć do tego projektu innego stanowiska niż to, które wynika z dotychczasowego sposobu pracy. Rząd pracując nad implementacją dyrektywy 2002/14 przygotował projekt, który jest także przedmiotem dzisiejszych obrad. Przewiduje on mechanizmy informowania i konsultowania pracowników. Sprowadzenie zakresu informowania i konsultowania pracowników tylko i wyłącznie do mechanizmu, który został zaprezentowany przez posła Jacka Kasprzyka, wydaje się nam niewłaściwe. W szczególności chcę zwrócić uwagę na to, że kompetencje i zakres uprawnień związków zawodowych jest szeroko uregulowany w ustawie o związkach zawodowych, a także w innych ustawach. Jeśli chodzi o sprawy pracownicze, to chciałbym zwrócić uwagę na zakres, który reguluje Kodeks pracy, zwłaszcza w art. 23 prim. Mam na myśli przekształcenia organizacyjno-prawne w sytuacji zwolnień grupowych. Materia dyrektywy dotyczy informacji o charakterze gospodarczym. Taki sposób implementacji tej dyrektywy, jaki proponują posłowie wydaje się nam niedobry. Zwracam uwagę, że w Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych w rozmowach pomiędzy organizacjami związkowymi a pracodawcami prowadzono konsultacje na temat sposobu implementacji tej dyrektywy. Praca nad poselskim projektem urągałaby zasadom dialogu społecznego, ponieważ jest to projekt popierany tylko przez jedną ze stron. Uważam, że w tej sytuacji tym bardziej należy zwrócić uwagę na projekt rządowy, który stara się godzić interes pracodawcy z interesem związkowym. Związki zawodowe są ważnym podmiotem funkcjonującym na poziomie zakładu pracy, ale nie są podmiotem działającym we wszystkich zakładach. Poziom uzwiązkowienia załóg jest w Polsce na tyle niski, że nie można z automatu organizacjom związkowym przypisać tego uprawnienia. Stąd wydaje się, że w tej sytuacji zachowanie demokratycznych form wyboru rad pracowników, co proponuje projekt rządowy, jest daleko bardziej przekonujące. Chciałbym podkreślić, że Komisja Europejska niedawno wystąpiła z formalnym zapytaniem, co wszczyna procedurę w stosunku do Polski, która nie implementowała tej dyrektywy. Jest więc problem nieprzestrzegania prawa europejskiego. Stąd zwracam się do Komisji z prośbą o jak najszybsze podjęcie prac. W związku z tym nie pozostaje mi nic innego tylko negatywnie odnieść się do projektu przedstawionego przez posła i zwrócić się do przewodniczącego Komisji o rozpoczęcie prac nad przedłożeniem rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AdamSzejnfeld">Mamy negatywne stanowisko rządu w stosunku do projektu poselskiego z druku nr 3796. Otwieram dyskusję w ramach pierwszego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JacekKasprzyk">Dziwię się stanowisku rządowemu, choć rozumiem przywiązanie do własnych projektów. Projekt poselski nie ogranicza zasad demokracji. Myślę, że jest szerszym rozwiązaniem, dającym możliwość utworzenia własnych rad większym środowiskom pracowniczym, chociażby dlatego że rząd w art. 1 nie przewiduje takich rozwiązań w przypadku przedsiębiorstw mieszanych, zatrudniających co najmniej 50 pracowników. Spór w zasadzie dotyczy przepisu stanowiącego, że ustawa nie miałaby zastosowania w przypadku działania związków zawodowych na terenie danego przedsiębiorstwa. Czy dzisiaj nie wystarczy reprezentacja związków zawodowych? Mówimy przecież tylko o reprezentatywnych związkach zawodowych, a więc gdzie jest tradycja działania, gdzie są one mocno zakorzenione i zaakceptowane przez załogę. Czy dzisiaj tworzenie dodatkowego mechanizmu, dodatkowej struktury konsultacji ma wzmocnić samą ideę konsultacji, ideę przedstawicielstwa pracowniczego, czy też dodatkowo konfliktować sytuację w zakładach pracy? Z naszej oceny wynika, że tam gdzie są związki zawodowe, tam jest warunek do tego, by konsultacje były prowadzone. Z opinii prawnej Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu wynika, że w żaden sposób nie naruszamy dyrektywy Unii Europejskiej, wręcz przeciwnie, wszystkie rozwiązania wypełniają dyrektywę. Nie ma żadnych sprzeczności miedzy przyjętymi przez nas rozwiązaniami a dyrektywą Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JacekBachalski">Będę miał pytania do przedstawiciela wnioskodawców. Nie jestem usatysfakcjonowany krótkim uzasadnieniem, bo nie mam wątpliwości, że jest to projekt konkurencyjny w stosunku do przedłożenia rządowego. Co jest prawdziwą motywacją wnioskodawców? Dlaczego projekt rządowy nie zaspokaja oczekiwań związków zawodowych? Jak pan poseł wyobraża sobie art. 6, w którym piszecie, że koszty związane z utworzeniem i działalnością rady pracowników, w szczególności koszty organizacji zebrań, zakwaterowania, wyżywienia i przejazdu członków oraz niezbędnych szkoleń ponosi pracodawca? To jest przepis, który na samym początku uczyni wiele szkody dla samej idei ustawy. Polscy pracodawcy i generalnie polskie przedsiębiorstwa, jak pan wie, są słabe, przede wszystkim w sensie kapitałowym i niewystarczająco konkurencyjne. Polska otwiera się na Europę. Europa - co prawda nie do końca - otwiera się na świat. Gdybyśmy przypomnieli słowa Tony'ego Blaira wypowiedziane ostatnio na szczycie, to uważam, że musielibyśmy sobie powiedzieć o konkurencji. Państwa regulacja będzie działać przeciwko konkurencyjności, przeciwko zdolności przedsiębiorstw do obniżania cen i do podwyższania jakości. W Polsce gospodarka opiera się głównie na małych firmach. Firmy zatrudniające od 20 do 50 osób to są te, które wywołują dzisiaj ciągle wzrost gospodarczy, choć z zanikającą już dynamiką. Jak obciążymy firmy 20–25 osobowe dodatkowym kosztem, to możemy zapomnieć o tym, o czym mówił Tony Blair. Europa społeczna ma polegać głównie na tworzeniu nowych miejsc pracy. Wrażliwość społeczna przede wszystkim zasadza się na godności, która z kolei bierze się z tego, że jesteśmy potrzebni. Jesteśmy potrzebni wtedy, kiedy mamy pracę. Pracę mamy wtedy, kiedy mamy konkurencyjne firmy. Chciałbym stanowczo zaprotestować przeciwko bezrefleksyjnemu przerzucaniu na pracodawców kosztów w projekcie, który - mam nadzieję - nie wejdzie w życie. Nie może to być w taki sposób regulowane. Będę miał więcej pytań, ale chciałbym prosić o odpowiedź, czy to zostało wyliczone, czy mamy wiedzę, jaki będzie koszt wdrożenia ustawy w przeliczeniu na 1 pracownika. Dla każdego planu w przedsiębiorstwie nie może być tego typu niewiadomych. Nie wiem, ile na przykład zebrań państwo przewidzieliście, jak będzie funkcjonowała rada pracowników. To jest pozycja, która mrozi przedsiębiorcom krew w żyłach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdamSzejnfeld">W projektowanej ustawie nie jest podana kategoria hotelu, w którym będą zakwaterowani członkowie rady pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ArturZawisza">Jak słusznie przypomniał na początku posiedzenia przewodniczący, jesteśmy w dość specyficznej sytuacji, ponieważ jako Komisja negatywnie zaopiniowaliśmy projekt rządowy w tej sprawie, ale Sejm nie podzielił naszego stanowiska. W tym momencie zderzamy się z alternatywnym projektem poselskim. Łatwo krytycznie podejść do propozycji posła Jacka Kasprzyka, jak rozumiem konsultowanej z przedstawicielami związków zawodowych. Mógłbym być kolejnym, który przyłączyłby się do krytyki na zasadzie: huzia na Kasprzyka. Mógłbym przypomnieć, że pan poseł wywodzi się z Polskiej Partii Socjalistycznej, że reprezentuje dość specyficzną ideologię. Sprawa jest jednak poważniejsza, ponieważ cały czas dyskutujemy o realizowaniu dyrektywy europejskiej. Posłowie z Platformy Obywatelskiej krytycznie i z przekąsem traktują tę propozycję. To niech Platforma Obywatelska powie, że jej elementem programowym jest unieważnienie tej dyrektywy na szczeblu Unii Europejskiej. Wtedy będzie jasne i klarowne stanowisko. Jak się nie krytykuje dyrektywy, tylko projekty, które mają ją realizować, to nie widzę w tym konsekwencji. Nota bene podsekretarz stanu Jacek Męcina prywatnie, na boku mógłby kandydatce na prezydenta ze środowiska, z którego sam się wywodzi też podpowiedzieć, żeby zgłosiła podobny postulat w sprawie unieważnienia dyrektywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AdamSzejnfeld">Proszę do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ArturZawisza">Jest pierwsze czytanie, mamy polityczną dyskusję i moja wypowiedź jest jak najbardziej do rzeczy. Można się nie zgadzać z tym stanowiskiem, ale mamy pierwsze czytanie, a więc kierunkową dyskusję. Nie będę mówił o artykułach i paragrafach, tylko o istocie rzeczy. Jak ktoś chce zajmować konsekwentne stanowisko, to niech doprowadzi je do końca. Znajdujemy się w takiej sytuacji, w której - jak sobie wyobrażam - dyrektywę w jakiś sposób trzeba zrealizować. Przedstawiciel rządu jako przedstawiciel rządu, bo nie mówię o jego innych zaangażowaniach, ma rację. Trzeba się czegoś trzymać. W tej sytuacji poseł Jacek Kasprzyk przedstawił projekt ciekawy, choć niewątpliwie kontrowersyjny. Główna kontrowersja polega na swoistym uprzywilejowaniu związków zawodowych. Nie sposób tego inaczej określić jak tak, że związki zawodowe otrzymają przywilej. Wszędzie tam, gdzie są, one faktycznie będą pełniły rolę konsultacyjną. Tylko w tych zakładach, gdzie związków zawodowych nie ma, mają powstać rady pracowników. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ten swoisty przywilej jest uzasadniony, czy nie. Uważam, że jest to temat do dyskusji. Są poważne racje przemawiające za tym, żeby rozważyć, a może przyjąć do wiadomości stanowisko posła Jacka Kasprzyka i grupy posłów, których on reprezentuje. Być może związkom zawodowym ten przywilej się należy, ale nie dlatego, że związki powinny być przez nas tak wysoko windowane, tylko z powodu racjonalnego podejścia do sprawy. Co znaczą w praktyce rady konsultacyjne? Wszędzie tam, gdzie są związki zawodowe, to te rady i tak będą zdominowane przez przedstawicieli zorganizowanych środowisk pracowniczych, a więc przez związkowców. Może warto przypomnieć ludowe przysłowie: jak nie kijem go, to pałką. Skoro związki zawodowe z natury rzeczy dominowałyby w tych strukturach konsultacyjnych, to być może byłaby to najbardziej efektywna droga implementacji dyrektywy, gdyby z mocy ustawy miały one taką pozycję, jaką proponuje się w projekcie poselskim. Zamiast iść naokoło i wybierać przedstawicieli związków zawodowych do rad konsultacyjnych może lepiej uznać, że oni w tych radach powinni zasiadać. Oddolna organizacja związkowa jest świadectwem skupiania ludzi zainteresowanych i kompetentnych. Nie twierdzę, że jest to projekt idealny. Być może ma poważne wady, które już zostały zasygnalizowane. Opowiadam się za skierowaniem projektu do dalszych prac w Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MarianStępień">Projekt rządowy prowadzi do likwidacji związków zawodowych, które jeszcze działają w zakładach pracy albo do wyprowadzenia ich na zewnątrz. Proszę zwrócić uwagę, jakie prawa mają związki zawodowe w innych krajach Unii Europejskiej. Pod tak zwanym projektem związkowym są podpisani nie tylko posłowie związkowcy, ale są też posłowie, którzy nie mają nic wspólnego ze związkami zawodowymi. Projekt ten popiera nie tylko OPZZ, ale również inne struktury związkowe działające w naszym kraju. Nieraz na posiedzeniu Komisji martwiliśmy się o obronę interesów pracowników czy pracownic zatrudnionych w hipermarketach. Jestem w stanie udowodnić, że w projekcie poselskim ta grupa pracowników jest chroniona, a w projekcie rządowym tego nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdamSzejnfeld">Z wypowiedzi posła Mariana Stępnia wynika, że mamy zdecydowaną różnicę między tymi przedłożeniami. To mi nasuwa myśl, żeby zlecić Biuru Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu wykonanie ekspertyzy porównawczej tych dwóch projektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TomaszSzczypiński">Z wypowiedzi moich dwóch ostatnich przedmówców, a głównie z rozwiniętej wypowiedzi posła Artura Zawiszy wynika - jak odczułem - że poseł w ogóle nie wie, o czym mówi dyrektywa Unii Europejskiej i jaka jest idea oraz różnica między działalnością i funkcjonowaniem związków zawodowych, których nikt nie zamierza ograniczać, a rolą przewidzianą w dyrektywie Unii Europejskiej dla rady czy przedstawicieli pracowników. Minister już wspomniał, że jedne skupiają uwagę bardziej na sprawach gospodarczych, a drugie na sprawach pracowniczych. Rada pracowników w żadnym wypadku nie ma zastępować związków zawodowych. Inne ma zadania i cele. Ma być miejscem, w którym przedsiębiorca informuje o pewnych problemach gospodarczych swojej firmy, które mogę mieć wpływ na jej dalsze funkcjonowanie. Ta wiedza może mieć wpływ na pewne decyzje indywidualne pracowników i ich plany życiowe. Z dyrektywy Unii Europejskiej nie wynika, aby rada pracowników, która z nazwy w Polsce źle się kojarzy, miała zastępować związki zawodowe, wypełniać ich rolę wypracowaną przez wielosetletnią tradycję ruchu związkowego i przejmować prawa przysługujące związkom zawodowym. Nikt nie jest za tym, aby zlikwidować dyrektywę Unii Europejskiej, która chce stworzyć taki mechanizm, by pracodawca mógł mówić, informować i konsultować pewne działania gospodarcze. Platforma Obywatelska była przeciwko projektowi rządowemu, ponieważ już ten projekt miesza te dwa pojęcia. Mówi, że wszędzie tam, gdzie są reprezentatywne organizacje związkowe, jedynie one będą zgłaszały kandydatów. Uważam, że powinien być kompletny rozdział dwóch funkcji i zadań. Wtedy byliśmy już przeciwko takim rozwiązaniom. Teraz pan poseł próbuje przedłożyć projekt, który idzie w poprzek intencjom dyrektywy Unii Europejskiej, idzie w kierunku kreowania i mieszania spraw pracowniczych na forum rady konsultacyjnej czy opiniującej, którą dyrektywa wprowadza. Próbuje jeszcze specjalnie podkreślić czy wykazać niekompetencję osób, które mają inne zdanie. Jesteśmy zawsze za tym, aby informować pracowników o ważnych zagadnieniach gospodarczych w danej firmie. Jesteśmy przeciwko temu, żeby z dyskusji o sytuacji gospodarczej w firmie robić płaszczyznę walk w innych sprawach, które są domeną związków zawodowych. Niech one będą załatwiane tam, jak stanowi to ustawa o związkach zawodowych i w sposób, jak ta ustawa określa. O to nam chodzi. Z tego punktu widzenia projekt przedstawiony przez grupę posłów jest nie do przyjęcia. Szkodzi nie konkretnemu przedsiębiorcy, tylko systemowi reprezentacji pracowników, interesom firm i całej gospodarce. Jak ktoś tego nie rozumie, to niech się chwilę zastanowi, przeczyta i spróbuje te różnice wychwycić, panie pośle Zawisza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#DariuszBachalski">Chciałbym poinformować o jeszcze kilku niebezpiecznych uregulowaniach, które każą mi sądzić, że ustawa nie tylko nie realizuje dyrektywy o konsultacji i informacji, która ze swej natury powinna podnosić konkurencyjność i wydajność przedsiębiorstwa, żeby mogły się one rozwijać i zatrudniać nowych pracowników, lecz idzie w przeciwnym kierunku. Na przykład w rozdziale 4 w art. 19 napisano, że pracodawca bez zgody rady pracowników nie może wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy z pracownikiem będącym członkiem tej rady, nie może jednostronnie zmienić warunków pracy itd. To jest przepis wywołujący w przedsiębiorstwie politykę w tym jak najgorszym rozumieniu, sprzyjający uprawianiu gierek i tworzeniu koterii decydujących o tym, kto będzie wybrany do rady. To jest destrukcyjne dla przedsiębiorstwa. To, że polska gospodarka się rozwija, jest przede wszystkim wynikiem funkcjonowania małych przedsiębiorstw prywatnych. Jak wprowadzimy do nich politykę, to każdy będzie chciał być w radzie, bo nigdy nie zostanie zwolniony z pracy i nie będzie musiał działać pod stresem wydajności. Trudno się nie zgodzić z tym, że jest to bardzo destrukcyjny przepis. Mamy też inne antyrozwojowe regulacje, które nie mieszczą się w intencji Komisji Europejskiej wydającej tę dyrektywę. Żeby zaoszczędzić państwu tej polemicznej dyskusji, chciałbym zaproponować odrzucenie projektu. Jeżeli ten wniosek nie przejdzie, to proponuję powołanie podkomisji do rozpatrzenia inicjatywy, dlatego że jest to w sensie gospodarczym czuła materia. Pamiętajcie państwo, że mówimy o małych firmach. W podkomisji dopiero możemy przyjrzeć się tym przepisom. Nie można się zgodzić, żeby dyrektywa została wypaczona, a projektowana ustawa godziła w rosnącą polską gospodarkę, kiedy się pojawia po raz pierwszy od 300 lat szansa, by była ona jedną z lepszych w Europie. Składam formalny wniosek o odrzucenie projektu. Jeśli nie zostanie przyjęty, to składam wniosek o powołanie podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanuszGołąb">Mówię w imieniu trzech central związkowych, czyli Forum Związków Zawodowych, NSZZ „Solidarność” i OPZZ.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AdamSzejnfeld">My się zgadzamy i rozumiem, że tamte organizacje na to też się zgadzają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszGołąb">Zgadzają się. Wszystkie trzy centrale związkowe opowiedziały się za poselskim projektem. Współuczestniczyły w przygotowaniu projektu poselskiego. Naszym zdaniem, nie jest prawdą, że projekt rodzi zwiększone koszty i odbiega standardami od tego, co jest w dyrektywie UE. Sprawy związane z ochroną pracowników, którzy są członkami rady zostały również uregulowane w dyrektywie. To są przepisy zgodne z dyrektywą. Projekt poselski jest zgodny z innymi tego typu ustawami, które przyjął parlament. Mam na myśli ustawę o europejskich radach zakładowych oraz ustawę o spółkach europejskich. Przedłożony projekt jest kompatybilny z tymi ustawami. Związki zawodowe wnoszą o nieodrzucanie tego projektu. Prosiłbym o wzięcie tego pod uwagę, tym bardziej że od momentu złożenia przedłożenia rządowego i poselskiego partnerzy społeczni prowadzili autonomiczne rozmowy i został wypracowany pewien kompromis. Nie z winy związków zawodowych nie zakończyło się te rozmowy szczęśliwie. Są pewne propozycje rozwiązań. Jeśli Komisja rozpoczęłaby prace nad projektem poselskim, to związki zawodowe zgłoszą wiele propozycji ułatwiających życie pracodawcom. Propozycje te uwzględniają uwagi zgłoszone przez organizacje pracodawców, m.in. Związek Rzemiosła Polskiego i inne organizacje. Opowiadamy się za dalszymi pracami i w imieniu trzech największych w Polsce central związkowych, reprezentatywnych w rozumieniu ustawy o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych prosimy o dalsze prace nad poselskim projektem ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamSzejnfeld">Mamy pierwsze czytanie. Zakończy się ono decyzją, która i tak nie zakończy pracy, obojętnie czy wniosek przejdzie, czy też zostanie odrzucony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ZbigniewŻurek">Byłem przewodniczącym zespołu Trójstronnej Komisji, pracującego nad porozumieniem, o którym wspomniał pan Janusz Gołąb. Projekt rządowy nie jest tym, o którym marzyliśmy. Wyrażaliśmy to już poprzednio. Do kompromisu w zespole nie doszło z winy nas wszystkich. Nie zgadzam się z sugestią przedstawiciela strony związkowej, że to było poza związkami. Nie udało się nam wszystkim osiągnąć porozumienia. Uważamy, że w dalszym procesie legislacyjnym moglibyśmy przekazać filozofię, która zarysowała się w czasie prac w tym zespole. Według nas bazą powinien być projekt rządowy, który jest jakimś kompromisem, choć go nie popieramy. Projekt poselski idzie daleko w bok. Na podobnej zasadzie moglibyśmy znaleźć posłów, którzy zgłosiliby projekt pracodawców. Komisja miałaby 3 projekty. Proponujemy jako bazę prac przyjąć projekt rządowy i odrzucić projekt poselski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AdamSzejnfeld">Zamykam dyskusję w pierwszym czytaniu. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JacekMęcina">Nie mogę się zgodzić z sugestiami niektórych posłów, że projekt poselski daje szansę uczestnictwa związków zawodowych w radach pracowników, a projekt rządowy nie daje takiej szansy. Projekt rządowy to przewiduje, tylko wprowadza demokratyczny sposób wyłaniania reprezentacji i inaczej definiuje zasadę reprezentatywności. W projekcie związkowym są wszystkie organizacje, a w projekcie rządowym największe organizacje, które działają na terenie zakładu pracy. Nieprawdą jest to, co państwo mówicie. Trzeba dokładnie przeczytać projekt poselski, następnie rządowy, żeby dyskutować o tym, co w nich napisano. Jak wynikało z dyskusji, projekt rządowy w największym stopniu oddaje ducha dialogu, ponieważ stoi w pewnym sensie pośrodku. Zgadzam się z wypowiedzią pana Zbigniewa Żurka, że możemy mieć do czynienia z taką sytuacją, iż po jednej stronie będzie projekt lansowany przez organizacje związkowe, po drugiej stronie pojawi się projekt pracodawców. Wtedy nie dojdziemy do żadnego porozumienia. Projekt rządowy stoi pośrodku. Zawiera trudną materię, stąd tak długo trwają prace nad tym projektem. Jest wiele kontrowersji i różnic. Związki zawodowe wyrażają obawę o to, że wdrożenie mechanizmów zawartych w projekcie spowoduje ograniczenie pozycji związków zawodowych. Z kolei pracodawcy obawiają się kosztów funkcjonowania rad. Nigdy nie dojdziemy do konsensu, jeśli nie zaproponujemy właściwego rozwiązania. W projekcie rządowym, który już był przedmiotem prac, możliwy jest kompromis. Czas wymusza podjęcie szybkich decyzji, ponieważ rozpoczęła się formalna procedura Komisji Europejskiej przeciwko Polsce, która nie wdrożyła przepisów. One miały być wdrożone do 23 marca 2005 r. Mamy już kilka miesięcy opóźnienia. Każde opóźnianie prac będzie owocować problemami z implementacją prawa europejskiego. Idźmy projektem rządowym, dopasowując go do wniosków czy to związków zawodowych, czy to organizacji pracodawców. Wydaje się, że jest to najkrótsza droga do tego, aby implementować dyrektywę. Zupełnie inną kwestią jest ocena skutków jej funkcjonowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JacekKasprzyk">Proszę zwrócić uwagę, że projekty rządowy i poselski mają daty 19 i 20 stycznia br. Nie jest naszą winą, że rząd nie potrafił w ramach Trójstronnej Komisji doprowadzić do sytuacji, w której prawo Unii Europejskiej byłoby bez trudności przeniesione na grunt prawa polskiego. Odpowiadając posłowi Dariuszowi Bachalskiemu w sprawie kosztów funkcjonowania rady pracowników, co było główną osią niezgody, chciałbym prosić o zwrócenie uwagi na cały art. 6. Wyraźnie piszemy, że koszty ponosi pracodawca „na warunkach określonych w umowie zawartej z radą pracowników”. Pracodawca z radą pracowników określi zasady technicznego funkcjonowania rady. W przypadku małych podmiotów chodzi o 3 pracowników. Jeśli wszystko dzieje się na miejscu, to koszty są znikome. Mówimy o okresie przejściowym, żeby pracodawca mógł się do tego rozwiązania przygotować. W zasadzie jest to okres 3 lat. Zgadzam się co do obniżenia kosztów procesu informowania pracowników. Nie zgadzam się z posłem Tomaszem Szczypińskim, który sztywno próbuje interpretować dyrektywę. Z niej nie wynikają konkretne przepisy. Dyrektywa mówi ogólnie o zasadach i oddaje krajowi członkowskiemu prawo do sposobu uregulowania mechanizmów konsultacji. Wyszliśmy z takiego założenia, że do pracowników musi dotrzeć informacja dotycząca teraźniejszej sytuacji, zagrożeń w zakładzie pracy, jego przyszłości oraz kosztów. W projekcie nie mówimy o wszystkich organizacjach związkowych, tylko o reprezentatywnych organizacjach związkowych, a więc tylko o dużych reprezentacjach. Jeżeli mówimy o dużym podmiocie gospodarczym, to on już ponosi koszty funkcjonowania organizacji związkowych. Tylko w dużym podmiocie będą reprezentatywne organizacje związkowe. Jest już w tych podmiotach pewna tradycja i wypracowany model konsultacji. Nie należy burzyć relacji pracodawca - pracownicy. Dopracowano się pewnego modelu, który warto zachować. Stąd nasza propozycja, aby w tych podmiotach, w których działają reprezentatywne organizacje związkowe nie stwarzać dodatkowych kosztów, nie niszczyć tego procesu i oddać to w domenę organizacji związkowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AdamSzejnfeld">Został zgłoszony wniosek o odrzucenie projektu ustawy z druku nr 3796 w pierwszym czytaniu. Zapytam, czy jest sprzeciw wobec przyjęcia tego wniosku? Jeśli nie będzie sprzeciwu, to uznam, że wniosek został przyjęty. Jest sprzeciw. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu z druku nr 3796? Stwierdzam, że Komisja 13 głosami, przy 10 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła ten wniosek. Na sali obecnych jest 24 posłów. Bezwzględna większość wynosi 13 posłów. Wniosek został przyjęty. Na sprawozdawcę proponuję posła Dariusza Bachalskiego. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że wniosek został przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę. Kolejny wniosek dotyczy powołania podkomisji, która rozpatrzy rządowy projekt ustawy z druku nr 3700. Proszę o podawanie kandydatur do podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ArturZawisza">Zgłaszam się do prac w podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AdamSzejnfeld">Może jeszcze zaproponujemy posła Zenona Tymę, Dariusza Bachalskiego, Wiesława Okońskiego i Mariana Stępnia. Czy są jeszcze jakieś zgłoszenia? Nie słyszę. W związku z tym powołujemy podkomisję w składzie: poseł Dariusz Bachalski, poseł Wiesław Okoński, poseł Marian Stępień, poseł Zenon Tyma i poseł Artur Zawisza. Członków podkomisji proszę do siebie w celu ukonstytuowania się, a państwu dziękuję za obecność. Zamykam posiedzenie Komisji Gospodarki.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>