text_structure.xml
49.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki i Komisji Finansów Publicznych. Porządek dzisiejszego posiedzenia przewiduje pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki. Czy ktoś z państwa ma uwagi do porządku obrad? Nie widzę. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Informuję, że wpłynęły opinie: Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług oraz Krajowej Izby Gospodarczej. Mamy informację, że zostaną przesłane kolejne opinie. Chciałem jeszcze poinformować, że prezydia obu Komisji proponują powołanie podkomisji do rozpatrzenia tego projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofKrystowski">Przedstawiam ustawę mającą duże znaczenie dla pobudzania inwestycji w naszym kraju, szczególnie tych, które przyczynią się do zmniejszenia stopy bezrobocia. Ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki powstała w wyniku realizacji jednego z zadań określonych w programie promocji gospodarczej Polski do roku 2005, przyjętym przez Radę Ministrów w dniu 2 września 2003 r., dotyczącym wprowadzenia nowych narzędzi finansowego wspierania inwestycji. Ostatnie doświadczenia pokazują, że Polska nie jest równie atrakcyjnym krajem dla inwestorów jak kraje sąsiednie, które oprócz znanych nam bodźców stosują inne zachęty w formie grantów inwestycyjnych. Należą do nich: Słowacja, Czechy, Węgry, a także, co należy podkreślić, większość państw starych członków Unii Europejskiej. W ostatnich latach zmniejszył się napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski. W 2000 r. wynosił ponad 9 mld dolarów, a już w roku 2003 r., według danych przedstawionych przez Narodowy Bank Polski, zaledwie ponad 4 mld dolarów. Udział Polski w światowych przepływach zagranicznych jest, niestety, śladowy i wynosi 0,6 proc. wartości światowych bezpośrednich inwestycji oraz 1 proc. wartości bezpośrednich inwestycji napływających do Unii Europejskiej. Chciałbym podać dane dotyczące innych krajów Unii Europejskiej, w tym także tych rozwiniętych, gdzie wiele osób uważa, że tylko do krajów rozwijających napływają inwestycje. Otóż w 2002 r. do Niemiec wpłynęły inwestycje łącznie o wartości 38 mld dolarów, do Francji ponad 51 mld, do naszych sąsiadów Czechów 9,3 mld, a w tym samym okresie do Polski 4,1 mld. Ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki będzie stanowić istotny instrument walki w regionie Europy Środkowowschodniej o przyciągnięcie bezpośrednich inwestycji zagranicznych o dużym znaczeniu dla gospodarki. Obecnie inwestorzy w postaci dużych, jak i małych oraz średnich firm mogą korzystać jedynie z przywilejów specjalnych stref ekonomicznych oraz dotacji udzielanych w ramach ustawy z 20 marca 2002 r. o finansowym wspieraniu inwestycji. Podjęliśmy się opracowania nowego projektu ustawy, ponieważ duże inwestycje wymagają indywidualnego traktowania dużych inwestorów oraz szybszego trybu podejmowania decyzji dotyczących tychże inwestycji. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że w obecnie obowiązującej ustawie o finansowym wspieraniu inwestycji mamy tylko dwa terminy w ciągu roku, w których można składać wnioski o finansowe wsparcie. Te terminy są sztywne i trzeba się w nich zmieścić. Ostatni termin przypada na czerwiec. Zatem obecnie obowiązująca ustawa nie daje nam narzędzi do wspierania inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki. Ponadto w obecnej ustawie środki, które są do niej przypisane, byłyby niewystarczające dla jednoczesnego, finansowego wspierania inwestycji małych i średnich oraz dużych przedsiębiorstw. Po trzecie, niestety, ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji, na dzień dzisiejszy, jest częścią programu operacyjnego „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw”, a więc programu, który jest elementem wydatkowania środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, czyli środków strukturalnych. W związku z tym jakiekolwiek zmiany w ustawie o finansowym wspieraniu inwestycji musiałyby się wiązać z koniecznością renegocjacji programu operacyjnego z Komisją Europejską.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofKrystowski">Po czwarte, należy liczyć się z tym, że Komisja Europejska nie wyraziłaby zgody na posługiwanie się środkami funduszy strukturalnych w celu finansowego wspierania dużych inwestycji, ponieważ nasze zobowiązania wynikające z dotychczasowych negocjacji mówią o tym, że 75 proc. środków z programu operacyjnego „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw” ma być przeznaczonych na wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw. Jest to więc kolejny dowód na to, że obecnie obowiązująca ustawa nie jest dobrym narzędziem do realizacji celów przyciągania dużych inwestycji. Oczekujemy, że proponowana ustawa będzie zachętą dla inwestorów, sygnalizującą jakościową poprawę klimatu inwestycyjnego w naszym kraju. W porównaniu z instytucją programów wieloletnich w rozumieniu przepisów ustawy o finansach publicznych zaletą proponowanej przez rząd ustawy jest przede wszystkim możliwość szybkiej reakcji na złożoną ofertę dużego inwestora, poszukującego atrakcyjnego pakietu zachęt inwestycyjnych. Projekt ustawy przewiduje indywidualne kryteria i procedury udzielania wsparcia największych inwestorów zarówno polskich, jak i zagranicznych, zamierzających podjąć projekty inwestycyjne o wartości kwalifikującej do objęcia ich wsparciem finansowym, czyli co najmniej 40 mln euro lub będących w stanie stworzyć co najmniej 500 miejsc pracy w związku z nową inwestycją. Chciałbym przy okazji podkreślić, że ustawa, jakkolwiek daje duże możliwości przyciągania inwestycji zagranicznych, jednocześnie jest narzędziem, które ułatwi wspieranie inwestycji polskich, spełniających te same warunki, tj. warte co najmniej 40 mln euro albo tworzących przynajmniej 500 miejsc pracy. Projekt ustawy spełnia kryteria programu pomocowego, co umożliwi odstąpienie od indywidualnej notyfikacji poszczególnych projektów pomocowych w Komisji Europejskiej, dając nam przede wszystkim przewagę czasową, ponieważ indywidualna notyfikacja bardzo często przekracza nawet okres jednego roku, a czasem sięga 1,5 roku. Jeżeli byśmy prowadzili negocjacje z jakimkolwiek inwestorem i musielibyśmy czekać na decyzje Komisji Europejskiej rok bądź półtora roku, to należy sobie od razu odpowiedź na pytanie, czy ten inwestor zainwestowałby w naszym kraju. Na to pytanie należy odpowiedź, że na pewno nie. Uwzględniając stan finansów publicznych, ograniczono okres funkcjonowania ustawy do 5 lat. Tak więc projekt, który przedłożyliśmy, jest pewnego rodzaju próbą, czy te narzędzia będą dobrze działały, a jednocześnie wynika z faktu, że znamy ograniczenia finansowe naszego budżetu. Okres, w jakim miałaby działać ustawa, to lata 2005–2009. Konkludując, chcę zwrócić uwagę, że zaletą ustawy jest utworzenie podstawy prawnej zaciągania zobowiązań wobec inwestora. To jest bardzo ważny element tej ustawy. Dotychczasowe nasze negocjacje z inwestorami napotykają przeszkody w postaci podstawowych, formalnych ograniczeń, co dodatkowo osłabia naszą pozycję. Ponadto inne kraje, które ubiegają się o te same inwestycje, mają tego rodzaju narzędzia. Po drugie, zaletą ustawy jest to, że bierze się pod uwagę nasze możliwości finansowe, tj. ułatwia elastyczne dopasowanie przyszłych zobowiązań do możliwości budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KrzysztofKrystowski">Po trzecie, jednorazowa notyfikacja ustawy jako programu pomocowego, o czym mówiłem, daje szansę szybkiego załatwiania poszczególnych projektów. Po czwarte, finansowanie inwestycji poprzez udzielanie grantów jest szybkim narzędziem, ale nie ma niebezpieczeństwa nadmiernej łatwości w przydzielaniu środków ze względu na udział w procesie przyznawania wsparcia finansowego międzyresortowego zespołu oraz Rady Ministrów. Tak więc nie jest to indywidualna decyzja poszczególnego urzędnika, nawet wysokiego szczebla, lecz szeroka konsultacja i wspólne wypracowywanie stanowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram debatę. Kto z państwa chce zabrać głos w sprawie projektu ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławStec">Nie ulega kwestii, że projekt ustawy jest niezbędny, ponieważ mamy do czynienia ze spadkiem wartości bezpośrednich inwestycji realizowanych zarówno przez podmioty zagraniczne, jak i krajowe. Chciałem dowiedzieć się, czym kierował się rząd, a przede wszystkim resort gospodarki, przygotowując projekt ustawy i ustalając w nim, że pomoc dotyczy tych podmiotów, które przygotują nowe miejsca pracy dla 500 osób. Skąd wzięła się ta liczba? Czy przeprowadzono jakąś analizę? Czy resortowi zależy głównie na dużych podmiotach, przy jednoczesnym straceniu z pola widzenia średnich przedsiębiorstw?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarekZagórski">Jestem zdziwiony projektem ustawy, ponieważ nosi on znamiona programu wieloletniego. Zdziwienie moje bierze się stąd, że rząd, przedkładając projekt ustawy o finansach publicznych, zaproponował rozwiązanie, zgodnie z którym programy wieloletnie będzie ustalać Rada Ministrów. Wydaje się, że jeżeli w tym projekcie mówimy, iż jego istotą jest elastyczność, przyznanie rządowi wolnej ręki w ściąganiu z wszelkiego rodzaju inwestorów i w negocjacjach, to pozaustawowe ustanawianie programów wieloletnich przez Radę Ministrów byłoby bardziej rozsądne, tym bardziej że to, czy będziemy notyfikować program pomocowy w formie ustawy, czy program pomocowy w formie programu wieloletniego, w moim przekonaniu nie będzie miało większego znaczenia, ponieważ i tak będzie w całości podlegało uzgodnieniu z Radą Ministrów. Uważam, że takie rozwiązanie jest potrzebne. Jeżeli mielibyśmy przyjąć, że ta ustawa będzie stanowiła o atrakcyjności Polski jako miejsca lokowania inwestycji, to śmiem twierdzić, że ona w niczym jej nie poprawi, ponieważ cały szereg elementów dodatkowych nie został uruchomiony. Ponadto nie wiem, dlaczego przyjęcie ustawy miałoby przynieść zmiany jakościowe. Zwracam uwagę, że jest w niej mowa o tym, że środki na wsparcie inwestycji muszą być zapisane w ustawie budżetowej. Czy to oznacza środki przeznaczone na cały projekt, czy na poszczególne przedsięwzięcia? Jeżeli na te ostatnie, to nie będzie mowy o żadnej elastyczności. Negocjacje będą bardzo długo trwały. A co będzie, jeśli Sejm nie przychyli się do propozycji rządowych? Co się stanie ze wspomnianą elastycznością? Wydaje mi się, że rząd o tym zapomniał. Na koniec chciałem zapytać, jak rząd sobie wyobraża zabezpieczenie inwestycji rzędu kilkudziesięciu milionów euro poprzez weksel in blanco. Wydaje mi się, że jest to jakieś kuriozum. W ustawie mamy zapisany weksel in blanco lub gwarancję bankową. Moim zdaniem zamiast wyrazu „lub” powinien być wyraz „i”.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanAntochowski">Istnieje ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji. Czy rząd zastanawiał się nad jej zmodyfikowaniem i zamieszczeniem w niej zapisów mówiących o dużych inwestycjach? Po drugie, chciałem dowiedzieć się, jakie banki będą obsługiwać te projekty. Po trzecie, w ustawie jest zapisane, że różnego rodzaju sprawozdania będą składane przez przedsiębiorców do ministra gospodarki. Podejrzewam, że przedsiębiorca będzie przechodził w banku ten sam cykl biurokracyjny. Czy to banki nie powinny być głównym podmiotem rozliczającym przedsiębiorcę z przyznanych mu środków?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZytaGilowska">Chciałam wrócić do, poruszonej przez posła Marka Zagórskiego, sprawy związków tej ustawy z ustawą o finansach publicznych. To nie jest tylko kwestia jednolitej terminologii, lecz sprawa poważniejsza. Jeśliby przyjąć założenie, że program pomostowy w znaczeniu używanym w uzasadnieniu do tego projektu jest jednym z programów wieloletnich, to wówczas istnieje możliwość wkomponowania tego typu programu wieloletniego do ustawy o finansach publicznych. Mam wrażenie, że to nie tylko kwestia możliwości, lecz także potrzeby. Obecnie obowiązująca ustawa o finansach publicznych nie daje żadnego pola do wyboru. Przedstawiona może go dać, jeżeli taka będzie wola rządu, a być może odzwierciedlona przez rządzącą większość, o ile taka się znajdzie. Sprawą kluczową jest podstawa prawna zaciągania zobowiązań. W uzasadnieniu do projektu rządowego na stronie 20 czytamy: „ustawa stwarza podstawę prawną do zaciągania zobowiązań budżetowych wobec planowanych inwestycji, podczas gdy w przypadku programów wieloletnich alokacja środków finansowych dokonywana będzie dopiero w trakcie przygotowywania budżetu państwa dla uprzednio zidentyfikowanych inwestycji”. Na następnej stronie jest następujące sformułowanie: „z uwagi na ryzyko ewentualnych roszczeń ze strony przedsiębiorców wobec Skarbu Państwa zobowiązania finansowe, jakie będą wobec nich podejmowane, powinny znaleźć odzwierciedlenie w limitach budżetowych określanych corocznie przez Radę Ministrów na wykonanie ustawy”. Czy rząd nie widzi możliwości wkomponowania tej ustawy do ustawy o finansach publicznych, ponieważ ona właśnie jest w fazie prac parlamentarnych? Co oznacza słowo „powinny”? Na jakiej podstawie rząd twierdzi na stronie 20 uzasadnienia, że ta ustawa będzie dawać podstawę prawną do zaciągania zobowiązań budżetowych na lata przyszłe?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderCzuż">Uchwalenie tej ustawy będzie miało niezmiernie istotne znacznie dla inwestorów zagranicznych. Daje im pewną gwarancję w zakresie realizacji umów, zobowiązań Skarbu Państwa, jakie zostaną podjęte w stosunku do inwestorów zagranicznych. Trzeba uwzględnić też fakt, iż samorządy dysponują zbyt małymi środkami bądź nie mają uzbrojonych terenów. Nie łudźmy się, iż inwestor będzie uzbrajał teren pod inwestycję. Będzie oczekiwał przygotowanych terenów po to, żeby móc zainwestować i szybko odzyskać zainwestowany kapitał. Ponadto, my, posłowie, często jesteśmy specjalistami od komplikowania procedury zamiast jej upraszczania. Wydaje mi się, że można zaciągać zobowiązania wobec Skarbu Państwa, jeśli będą odpowiednie zapisy w ustawie. W moim przekonaniu ta sprawa nie kwalifikuje się do programów wieloletnich, dlatego że w takim programie musi być określone zadanie, jego wielkość, rzeczowe wskaźniki. Tego nie można z góry określić. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby te środki były planowane w rezerwach celowych. Moim zdaniem nie można wkomponować wielkich inwestycji bezpośrednich do ustawy o finansach publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KatarzynaUrbańska">Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych aprobuje intencje strony rządowej przygotowania takiej ustawy, która byłaby instrumentem pomagającym w przyciąganiu naprawdę dużych inwestycji, tak aby nasz kraj mógł konkurować z krajami ościennymi. Zdajemy sobie sprawę, że istnieje ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji i ustawa o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców, na podstawie których udzielana jest pomoc publiczna w różnych formach. Jest ona niewystarczająca i dlatego ta ustawa, która jest przedmiotem prac Komisji, jest potrzebna. Niemniej mamy kilka wątpliwości odnoszących się do zapisów projektu ustawy. Przede wszystkim chciałam powiedzieć, że jest to trzecie podejście resortu gospodarki do tego tematu. I w naszym odczuciu jest to najgorszy projekt, ponieważ jest mało przejrzysty. Procedura opiniowania wniosku o udzielenie wsparcia jest niezbyt jasna. Ponadto wydaje się nam, że błędnie są używane definicje, ponieważ projekt ustawy generalnie odnosi się do inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki. Natomiast już w art. 1 w ust. 1 mówi się, że dalej w ustawie nazywa się te inwestycje dużymi inwestycjami. Oczywiście, że mowa jest o dużych inwestycjach. Ale chciałabym zwrócić uwagę, że tak naprawdę w prawie unijnym oraz w ustawie o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców jest definicja dużych projektów inwestycyjnych. Zachodzi więc wątpliwość co do intencji autora projektu ustawy, ponieważ mogą pojawiać się problemy w kwestii interpretacji. Chciałam zwrócić uwagę, że w Unii Europejskiej duże projekty podlegają zupełnie innym reżimom. Przede wszystkim nie mogą być notyfikowane Komisji Europejskiej jako program pomocowy i muszą być notyfikowane indywidualnie. Ponadto proponowana w projekcie definicja pomocy publicznej nie jest zbieżna z tą, która jest zawarta w ustawie o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców pomocy publicznej. Ale możliwe, że wynika ona z przepisów unijnych. Wiemy, że jest nowa ustawa o postępowaniu w sprawach dotyczących pomocy publicznej, a dotychczasowa niedługo przestanie obowiązywać. Również duże wątpliwości budzą przepisy dotyczące zawiłej procedury. Nie mamy pewności, czy ta procedura będzie tak naprawdę stosowana i czy ktokolwiek będzie jej przestrzegał. Nie wiadomo, czy minister właściwy do spraw gospodarki w rzeczywistości będzie musiał kierować się opiniami wydawanymi przez zespół, który rozpatruje wnioski. Ten zespół ma wydawać dwie opinie. Pierwsza będzie odnosić się do wypełnienia przez wniosek warunków formalnych, druga do wyników negocjacji, czyli procedura będzie się trochę komplikować i wydłużać. Natomiast tak naprawdę minister do spraw gospodarki, przygotowując taką ocenę dla Rady Ministrów, będzie uwzględniać którąś opinię. Nie wiadomo jednak, o którą opinię chodzi i co się stanie, jeśli opinia będzie negatywna. Czy minister właściwy do spraw gospodarki jest związany tymi opiniami?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AdamSzejnfeld">Pani wchodzi w szczegółową materię projektu, co jest domeną prac w podkomisji. Prosiłbym tylko o ustosunkowanie do intencji i idei zawartej w uzasadnieniu do ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KatarzynaUrbańska">Tak jak powiedziałam na wstępie swojej wypowiedzi, Konfederacja popiera intencje wnioskodawcy. Natomiast podczas prac w podkomisji, jeśli zostaniemy zaproszeni, postaramy się przedstawić konstruktywne uwagi i propozycje.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AdamSzejnfeld">Oczywiście jesteście państwo zaproszeni.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Z jednej strony mamy bardzo często do czynienia z projektami przedstawianymi przez stronę rządową, które są w znacznym stopniu niedopracowane. W innych przypadkach spotykamy się z projektami podstępnymi, które w swoim założeniu mają ukryte dno i mają czemu innemu służyć, niż się deklaruje w uzasadnieniu. Zatem proszę nie dziwić się, że moje pytanie jest nacechowane pewną dozą nieufności. Otóż dostaliśmy dzisiaj opinię, druk sejmowy, materiał do pierwszego czytania, którego de facto nie jesteśmy w stanie przeczytać w trakcie dyskusji. Ale chciałam zastanowić się nad następującą sprawą. Mamy zapis mówiący, że dużym projektem inwestycyjnym jest nowa inwestycja, której wydatki kwalifikujące się do objęcia wsparciem finansowym przekraczają wartość 50 mln euro w przeciągu trzech lat. Jest to znaczna kwota i rozumiem, że czasami opłaca się tego rodzaju sumę wydatkować, żeby zapewnić sobie funkcjonowanie jakiejś inwestycji, która będzie przynosiła wymierne, znaczne korzyści polskiej gospodarce. Jest to słuszne podejście. Ale z drugiej strony mamy zapis: „działalność gospodarcza przedsiębiorcy związana z daną inwestycją będzie prowadzona przez co najmniej 5 lat od dnia zakończenia inwestycji oraz w przypadku wsparcia finansowego dużej inwestycji, które ma być przeznaczone na utworzenie nowych miejsc pracy - nowo utworzone miejsca pracy będą utrzymywane przez co najmniej 5 lat od dnia ich utworzenia”. Perspektywa funkcjonowania dużej inwestycji przez 5 lat wydaje mi problematyczna. Czy rzeczywiście warto ponosić duże nakłady po to, żeby uzyskać gwarancję zatrudnienia w ciągu 5 lat? Proszę podać przykłady inwestycji, które rzeczywiście wymagają takich nakładów i które będą funkcjonowały przez 5 lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#EwaSadowskaCieślak">Narodowy Bank Polski uczestniczył w międzyresortowych uzgodnieniach w sprawie projektu ustawy. Do tej pory nasze stanowisko było przeciwne uchwaleniu tej ustawy. Niestety, z przykrością stwierdzam, że Komisja nie otrzymała naszych opinii, które kilkakrotnie przesyłaliśmy do rządu. W związku z tym zobowiązujemy się dostarczyć je Komisji w jak najszybszym terminie, aby podczas prac nad projektem posłowie mogli się z nimi zapoznać.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamSzejnfeld">Nie otrzymaliśmy tych opinii i chcę powiedzieć, że już prosiłem sekretariat Komisji, żeby o nie wystąpił do Narodowego Banku Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#EwaSadowskaCieślak">Są dwa rozbieżne stanowiska w tej sprawie. Jedno opowiada się za wsparciem tych inwestycji środkami pochodzącymi z budżetu państwa. Drugie jest temu przeciwne. NBP uważa, że wszelkim wydatkom publicznym powinna towarzyszyć analiza ich efektywności. Należy pamiętać, że jeśli chcemy przyznać dotacje, trzeba je komuś zabrać. Jeśli już zostaną przyznane, to oczekuje się, że uzyska się z tego określone korzyści, jak choćby w postaci kreowania nowych miejsc pracy, szybszy wzrost gospodarczy czy zwiększenie dochodów budżetu państwa. Istnieje ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji. Moi przełożeni przysłali mnie do Sejmu z propozycją, że Narodowy Bank Polski jest skłonny udostępnić swój aparat analityczny i przeprowadzić analizy dotychczasowych efektów wspierania tych inwestycji w porównaniu z tym, co było obiecywane w uzasadnieniu danej ustawy; wykonać kilka case study i zobaczyć, jaki jest efekt ciągniony dla gospodarki. Wtedy Komisja otrzyma bardziej wymierne argumenty, które pomogą rozstrzygnąć, czy ta ustawa jest faktycznie potrzebna. Dodam, że NBP jest przygotowane do wykonania tego rodzaju analiz. Rozmawialiśmy z przedstawicielami Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych w tej sprawie i uzgodniliśmy, że takie badanie będzie przeprowadzone. Jeśli Komisja będzie nim zainteresowana, to podzielimy się jego wynikami z państwem. Chciałam jeszcze odnieść się do wystąpienia ministra Krzysztofa Krystowskiego i skomentować pewne stwierdzenia, z którymi nie do końca się zgadzam. Ocena atrakcyjności Polski jako kraju do lokowania inwestycji zagranicznych przedstawiona przez ministra jest kontrowersyjna. Inne kraje pokazane jako przykłady nie mają takich barier, których proponowana ustawa, nawet jeśli zostanie uchwalona, i tak nie usunie. Tak więc będzie to ustawa tzw. enklawowa, napisana dla kilku inwestycji. Jeśli państwo chcieliby naprawdę zwiększyć konkurencyjność Polski na arenie międzynarodowej, to polecam państwu zapoznanie się z dwiema publikacjami, które bardzo dobrze obrazują, jakie są bariery dla inwestorów w Polsce. Jedna z nich to raport wydany przez Bank Światowy, noszący tytuł „Doing business”, który był zaprezentowany kilka tygodni temu. Można w nim przeczytać, że Polska znajduje się na dalekich miejscach, jeśli chodzi o warunki inwestycyjne. Uchwalenie proponowanej ustawy nie usunie wspomnianych barier. Tylko paru inwestorów będzie mogło je ominąć dzięki temu, że kilku urzędników z agencji im w tym pomoże. Nie spowoduje to wielkiego napływu inwestycji, ponieważ nasz budżet jest w stanie sfinansować tylko kilka takich projektów. NBP jest również w posiadaniu raportu NBP na temat biurokratyzacji polskiej gospodarki pt. „Reglamentacja gospodarki”, który wskazuje, gdzie występują bariery. Pod rozwagę państwa polecamy kwestię, na co wydać pieniądze, ażeby przyciągnąć inwestorów zagranicznych. Gdzie będzie większa efektywność? Czy w likwidowaniu istniejących, wymienionych w raportach barier? Czy jest uzasadnione wydanie 50 mln zł na wsparcie inwestycji Gillet, która ma więcej pieniędzy niż cały budżet państwa i która na dodatek inwestuje w specjalnej strefie ekonomicznej? W związku z tym żadne podatki z tytułu działalności tej firmy nie wpłyną do budżetu państwa. Chciałabym uzupełnić dane statystyczne przytoczone przez ministra Krzysztofa Krystowskiego. Spadek zagranicznych inwestycji został już zahamowany. W 2003 r. odnotowano ich nieznaczny wzrost, który nastąpił bez pomocy ustawy i specjalnej aktywności PAIiIZ, dysponujący pieniędzmi przeznaczonymi na ściąganie inwestycji. W 2001 r. napływ inwestycji wyniósł 4,1 mld dolarów, w 2002 r. 4,2 mld dolarów. Tak więc spadek został powstrzymany. Stało się to dzięki przyspieszeniu gospodarczemu, jakie nastąpiło w naszym kraju. Chciałam dodać, że na gwałtowny spadek inwestycji zagranicznych z 9 mld do 4,1 mld dolarów wpłynęły dwa czynniki.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#EwaSadowskaCieślak">W pierwszej liczbie mieści się kwota 3 mld dolarów uzyskanych z prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej, która nie może być traktowana jako napływ inwestycji. Tak więc realna kwota inwestycji wynosiła ok. 6 mld dolarów. W porównaniu z sumą 4,1 mld po dwóch latach nie jest to zły wynik, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę, że w 2002 r. w porównaniu z 2001 r. w gospodarce światowej inwestycje zagraniczne spadły o 50,8 proc., a w tym czasie w Polsce tylko o 12 proc. Jeśli operuje się tylko polskimi danymi, można uzyskać większy, prezentacyjny efekt. Ale po 11 września 2001 r. po wydarzeniach w Nowym Jorku to nie są złe wyniki.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AdamSzejnfeld">Jest to temat niezwykle interesujący i po części nam znany. W sprawie zaś Gillette chciałbym usłyszeć wyjaśnienia rządu. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby rozpocząć prace nad tym projektem, ważnym i bardzo kontrowersyjnym, bez zapoznania się z analizami, o których mówiła przedstawicielka NBP. Powinniśmy skończyć z przyjmowaniem ustaw ze względu na to, że ktoś miał widzimisię. Wszystko powinno być oparte na dogłębnych, niezależnych analizach. Nie chciałbym, aby ta, tak ważna ustawa była rozpatrzona w 5 minut tylko dlatego, że ktoś jest przekonany, że taki instrument jest konieczny i że znowu trzeba odebrać pieniądze małym i średnim przedsiębiorcom tylko po to, żeby je dać jednemu koncernowi, który chce zainwestować gdzieś w Środkowej Europie, tylko nie bardzo wie, gdzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejZdebski">Reprezentuję instytucję, która od roku próbuje trochę, mam nadzieję, w inny sposób służyć inwestorom zagranicznym. Nie robi tego dlatego, że jest to jakiś wymysł tylko wyłącznie tego kraju. Na świecie działa 160 tego rodzaju instytucji. My zazwyczaj odwołujemy się do znakomitych rezultatów Czechów i Słowaków, jeśli chodzi o napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, ale te znakomite rezultaty wiążą się z tym, że ich odpowiedniki naszej instytucji mają zupełne instrumentarium do negocjacji z inwestorami zagranicznymi. Fragmentem tego instrumentarium jest możliwość szybkiego podejmowania decyzji o wspieraniu decyzji inwestycyjnych inwestora w postaci dodatkowych zachęt pieniężnych. Dzisiaj na rynku inwestycji zagranicznych decyduje podaż. Kto decyduje się na ulokowanie własnego kapitału na innych rynkach, oczekuje odpowiednich zachęt. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy byli w stanie być konkurencyjni i żebyście państwo jako posłowie w najbliższym czasie nie wzywali rządu do skutecznych działań w przyciąganiu inwestycji, jeżeli Sejm nie przyjmie proponowanej przez rząd ustawy. Jeżeli zostaniemy pozbawieni możliwości elastycznego reagowania również w zakresie pomocy publicznej, to będziemy przegrywali potyczkę za potyczką. Posłużę się przykładem negocjacji z Hyundaiem, którego przedstawiciele chcieli wiedzieć, w jaki sposób rząd polski udokumentuje i udowodni, że sugerowane środki będą rzeczywiście wypłacone. My nie mogliśmy powiedzieć, że mamy stosowny instrument, na podstawie którego rząd polski może podjąć taką decyzję. Trzy dni trwały rozmowy na ten temat i tyle czasu przekonywano inwestora, że rząd jest rządem i na tyle poważną stroną, że jeżeli Rada Ministrów decyduje się na przyjęcie pewnego pakietu, to jednak jest to poważne zobowiązanie. Jest to tylko jedna sprawa, na którą chciałem zwrócić uwagę członków Komisji. Chciałbym jeszcze poinformować, że obecnie w zakresie self service centers mamy 16 projektów o łącznej wartości 200 mln euro, które mogłyby dać zatrudnienie 12 tysiącom osób. Gdybyśmy mogli zaoferować wieloletnią pomoc publiczną dla tych 16 projektów, łącznie w granicach dwudziestu kilku milionów euro, to 12 z nich zostałoby praktycznie przyjętych i inwestor przesądziłby o tym, żeby Polska byłaby tym krajem, w którym zostałaby ulokowana ta inwestycja, a nie Czechy czy Słowacja. To pokazuje, na ile taki elastyczny instrument, o którym mówił - moim zdaniem, bardzo dobrze - minister Krzysztof Krystowski, może oddziaływać na efektywność decyzji inwestorów. Na tym zakończę swoje wystąpienie, mając nadzieję, iż przedstawiciele naszej instytucji zostaną zaproszeni do uczestniczenia w dalszych pracach nad projektem ustawy. Dodam tylko, że w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej rozwiązania dotyczące pomocy publicznej są bardzo podobne. Dzisiaj pomoc publiczna jest stosowana przez wszystkie kraje w zakresie, w jakim jest dopuszczalna. Są trzy rodzaje tej pomocy. I nikt wstydzi się, jeśli jest taki interes narodowy, oferować pomoc publiczną.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejZdebski">Odnosząc się do wypowiedzi przedstawicielki NBP, chciałbym powiedzieć, że pracujemy i będziemy pracować z Narodowym Bankiem Polskim nad modelem matematycznym, na podstawie którego będzie można pokazać, jaka jest korzyść z określonej ilości zainwestowanych pieniędzy w odniesieniu do ilości utworzonych miejsc pracy. Ale jest to model matematyczny, który w biznesie nie zawsze się sprawdza. Jest to zabieg w pewnym sensie pomocniczy. Wynik tego modelu nie może być podstawą do podejmowania ostatecznej decyzji. Kończąc, chciałbym powiedzieć, że nasze doświadczenia pokazują, że niedługo, wskutek tego, że nie mamy możliwości wsparcia finansowego, przeczytamy w prasie nowe komunikaty o tym, iż kolejne inwestycje ominęły nasz kraj. W tej chwili rozmawiamy o 5 bardzo dużych projektach inwestycyjnych w zakresie produkcji o wartości od 200 do 600 mln euro ze średnim zatrudnieniu w granicach 1000–2000 osób. Negocjacje w sprawie tych projektów nie będą mogły być zakończone pozytywnie bez oferty pomocy publicznej ze strony rządu polskiego. Na pewno Czesi i Słowacy oraz Węgrzy ją zaoferują. My możemy zrobić tak, jak to mamy czasami w zwyczaju, tzn. powiedzieć, że my mamy inne reguły gry i że rząd uważa, iż Polska jest tak atrakcyjna, że nie będzie stosować żadnych ofert pomocowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanAntochowski">Przypominam sobie dyskusję, która odbyła się we wrześniu 2002 r., kiedy uchwalaliśmy ustawę o finansowym wspieraniu inwestycji, którą Narodowy Bank Polski negatywnie zaopiniował. W związku z tym powinniśmy jak najszybciej rozpocząć prace nad projektem tej ustawy. W kwestii oceny funkcjonowania obowiązującej ustawy chciałbym powiedzieć, że w 2003 r. w budżecie państwa było przeznaczonych 100 mln zł na wsparcie inwestycji, w tym roku zaś 300 mln zł. Możemy dokonać tej oceny, ale jej efekty będą nikłe, ponieważ o pełną ocenę możemy się pokusić dopiero za rok czy nawet za dwa lata. W tej chwili prosiłbym o informacje na temat tego, jacy inwestorzy i w jakiej wysokości oraz na jaki cel otrzymali wsparcie finansowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarekZagórski">Dlaczego przedstawiony projekt ustawy nie jest elementem programu „Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca”? W uzasadnieniu projektu jest mowa o tym, że nakłady finansowe na realizację ustawy w 5-letnim okresie wyniosą 15.700 mln zł, z czego część będzie pochodzić z budżetu państwa. Czy jest to spodziewany efekt inwestycyjny? Czy też są to szacowane środki, które zostaną powiązane ze środkami Unii Europejskiej? Chciałem jeszcze zgłosić formalny wniosek, abyśmy dzisiaj nie powoływali podkomisji i nie rozpoczynali procedowania do czasu, dopóki nie będą przedstawione wszystkie ekspertyzy, o których mówił przewodniczący Adam Szejnfeld.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AdamSzejnfeld">W większości wypowiedzi moich przedmówców była mowa o tym, że powinniśmy ściągać do Polski jak najwięcej inwestycji i wygrywać konkurencję w tej dziedzinie z Czechami i Słowakami oraz innymi krajami. Rząd uważa, że aby osiągnąć ten cel, winniśmy przyjąć propozycje rozwiązań zawartych w projekcie ustawy. Jeśli tego nie zrobimy, to nasza pozycja będzie trudniejsza. Odnosząc się do projektu ustawy, powiem, że już art. 2 ust. 1 pkt 1 zwrócił moją uwagę. Jeden tylko zwrot mówi o nowych inwestycjach, a reszta zapisu daje szansę składania wniosków wszystkim inwestorom podejmującym różnorakie przedsięwzięcia gospodarcze. Jest to jedna z wad proponowanej ustawy. Z tego, co wiem, rząd jest zasypywany setkami wniosków przedsiębiorców, z których jedni chcą rozbudowywać halę, inni kupić maszyny. Ich celem jest jedynie obniżenie kosztów inwestycji. Ten artykuł mówi, iż wsparcie finansowe dużej inwestycji stanowi pomoc publiczną ukierunkowaną na rozwój regionalny przez wspieranie nowych inwestycji lub rozbudowę istniejącego przedsiębiorstwa, jak również na rozpoczęcie w przedsiębiorstwie działań obejmujących wprowadzenie zasadniczych zmian produkcji bądź procesu produkcyjnego”. Jeżeli zatem jakaś firma będzie chciała wprowadzić zasadnicze zmiany, to ten przepis daje podstawę prawną do wystąpienia o pomoc publiczną sięgającą milionów euro. Pkt 1 mówi także o zmianie wyrobu lub usług, w tym także o zmianach w sposobie świadczenia usług. Jeśli przedsiębiorca będzie chciał zmienić sposób świadczenia usług, to również będzie mógł wystąpić o miliony euro. Nie wiem, jak ten przepis ma się do ściągania nowych inwestycji, których w Polsce nie ma. Myślę, że byłaby zupełnie inna dyskusja i podejście do tego projektu, gdyby rzeczywiście stanowił on instrument, o którym mówił prezes Andrzej Zdebski, tj. instrument ściągania nowych inwestycji do Polski, o które konkurujemy z innymi krajami. Natomiast w tej chwili wygląda to także na instrument umożliwiający ubieganie się o pieniądze na to, co już istnieje. Rozumiem, że rząd będzie odrzucał tego rodzaju wnioski, ale po co w takim razie proponuje się taki zapis? Podobne wątpliwości budzi art. 3, w którym jest mowa o tym, że inwestor musi mieć co najmniej 25% własnego wkładu w nakładach związanych z inwestycją. Z tego wynika, że jeśli jakiś przedsiębiorca będzie chciał zainwestować w Polsce miliard euro, to wystarczy, że będzie miał 250 mln euro, o pozostałe 750 mln euro będzie mógł wyciągnąć od polskiego podatnika. I tak rząd, w pewnym momencie, walcząc z jednej strony o inwestora, a z drugiej o polityczne i społeczne poparcie, zdecyduje się wydać na daną inwestycję więcej pieniędzy, niż inwestor sam będzie chciał zainwestować. Nie wiem, czy to jest idealne rozwiązanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofKrystowski">W wypowiedziach moich przedmówców wyczułem przychylny stosunek do samego pomysłu. Oczywiście jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Jako promotorowi tej ustawy i w pewnej mierze jej twórcy jest mi przykro, że na tle tak konstruktywnych i merytorycznych wypowiedzi posłów, czyli przedstawicieli świata polityki, wystąpienie przedstawicielki Narodowego Banku Polskiego miało ewidentnie charakter ideologiczny. Jest to naprawdę smutne, że w porównaniu z politykami wypowiadających się merytorycznie Narodowy Bank Polski zajmuje stanowisko o charakterze ideologicznym. Dlatego na samym początku mojego wystąpienia odniosę się do ideologii. Z wypowiedzi przedstawicielki NBP wynika, że nasz kraj jest na tyle ogólnie nieatrakcyjny dla inwestorów, że nie powinniśmy się zajmować jego uatrakcyjnianiem. Zdaniem NBP, lepiej jest poprawiać ogólne warunki inwestowania w Polsce, niż stosować pojedyncze rozwiązania. Otóż w pełni się z tym zgadzam. Jestem także przewodniczącym zespołu oceniającego skutki regulacji ustawowych na gospodarkę. Staramy się tropić regulacje, które szkodzą naszym przedsiębiorcom. Chcę przypomnieć, że ten rząd i to ministerstwo przedłożyło projekt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, a więc nie zaniedbujemy tego pola, co do którego mamy świadomość, że nie jest najlepsze. Jednak twierdzenie, że jest tak źle, iż cokolwiek dobrego można zrobić, to nie warto tego robić, jest drogą donikąd. Jeżeli większość krajów Unii Europejskiej, w tym nasi sąsiedzi, wspomaga inwestycje zagraniczne, to nie dążmy do tego, aby być najbardziej świętą, liberalną gospodarką na świecie i w Unii Europejskiej. Nie szukajmy ideologicznych rozwiązań, które do niczego nie prowadzą. Inwestycje koncernów Ford i Volkswagen w Setubal w Portugalii to 680 mln dolarów dotacji rządu portugalskiego wobec wartości inwestycji w wysokości 3,1 mld dolarów. Inwestycja BMW w Lipsku to 5,5 tys. miejsc pracy, projekt inwestycyjny o wartości 860 mln dolarów, a pomoc rządu wyniosła 244 mln dolarów. W Brazylii 300 mln dolarów wynosiła dotacja do inwestycji Renault, dzięki której utworzono 1,5 tys. nowych miejsc pracy. W Stanach Zjednoczonych wsparcie wyniosło 153 mln dolarów dla inwestycji Mercedesa Benza, wartej 300 mln dolarów. To są przykłady pochodzące z liberalnych gospodarek, których poziom rozwoju chcemy osiągnąć. Zatem argumenty NBP nie są merytoryczne. Inne kraje stosują bardzo silne instrumenty wsparcia. Apeluję o to, aby dać szansę takim instytucjom jak PAIiIZ, żeby mogły skutecznie przyciągać inwestycje. Odnosząc się do poruszonej przez kilku posłów kwestii, iż projekt ustawy nie ma, zgodnie z ustawą o finansach publicznych, formy programu wieloletniego. Program wieloletni, zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych, może być tylko programem konkretnym, może odnosić się do konkretnego przedsięwzięcia. Zdaniem m. in. Rządowego Centrum Legislacji oraz innych organizacji współpracujących z rządem nie można stworzyć programu wieloletniego o charakterze ramowym. Program ramowy musi być przygotowany z wyprzedzeniem rocznym, tzn. w przyszłorocznym budżecie zapisujemy środki na dany program wieloletni. Jeżeli mielibyśmy przygotować program wieloletni w formie rozporządzenia Rady Ministrów, co sugerował poseł Marek Zagórski, nie byłoby to dobrym rozwiązaniem, ponieważ z punktu widzenia potrzeb notyfikacyjnych w Komisji Europejskiej rozporządzenie nie ma odpowiedniej rangi, żeby mogło być notyfikowane jako program pomocowy. Taką rangę mają tylko ustawy. Moglibyśmy przyjąć inne rozwiązanie, iż program wieloletni byłby przygotowywany dla każdego, pojedynczego projektu. Wtedy każdy z nich musiałby być notyfikowany w Komisji Europejskiej, co stanowiłoby poważne obciążenie czasowe, bowiem proces notyfikacji może trwać nawet półtora roku.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KrzysztofKrystowski">W tym czasie inwestor mógłby zmienić miejsce inwestycji. Odnosząc się do kwestii środków zapisanych w ustawie, chciałem powiedzieć, że nie będą one zamieszczane w ustawie budżetowej dla poszczególnych projektów, ponieważ nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będą projekty. Są to więc środki podane ogółem do wykorzystania przez rząd w danym roku budżetowym na zobowiązania dotyczące tego roku. Dlatego w uzasadnieniu znalazło się takie stwierdzenie, że rząd będzie brał pod uwagę, wyznaczając środki budżetowe na kolejny rok, już podjęte zobowiązania, które mają charakter zobowiązań wieloletnich. W każdym, kolejnym przygotowywanym budżecie trzeba część środków zapisanych dla tej ustawy przewidzieć na zobowiązania, które już zostały podjęte, a część na te zobowiązania, które mogą pojawić się w roku kolejnym. W odpowiedzi na pytanie, czy zabezpieczenie inwestycji poprzez weksel in blanco jest wystarczające, chciałbym powiedzieć, że dotychczas stosowaliśmy tego rodzaju zabezpieczenia. Okazało się, że dobrze funkcjonują. W związku z tym nie widzieliśmy powodu, żeby to zmieniać. Nie mówię, że to jest najlepsze rozwiązanie na świecie, ale jak dotąd sprawdza się w ustawie o finansowym wspieraniu inwestycji i dlatego je zaproponowaliśmy. Odpowiadając posłowi Janowi Antochowskiemu, który zapytał, czy nie można byłoby zmodyfikować obecnie obowiązującej ustawy, chciałem powiedzieć, że nie można tego uczynić z przyczyn, jakie wcześniej podałem. Mianowicie zobowiązaliśmy się, że 75 proc. środków będzie pochodzić z ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji przeznaczonych dla małych i średnich przedsiębiorstw. Musielibyśmy renegocjować cały program operacyjny „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw”, co by spowodowało bardzo poważne opóźnienia w wydawaniu środków unijnych. Z tych chociażby powodów, a jest ich więcej, nie było podstaw do modyfikowania obecnej ustawy. Chcę jeszcze powiedzieć, iż wrażenie, jakoby ustawa była źle uzasadniona, jest mylne. Ocena skutków regulacji, która jest zawarta w uzasadnieniu, jest bardzo wnikliwą analizą finansową. Stwierdzenia, takie jak „ta ustawa to widzimisię” i że nie jest podparta argumentami w formie logicznego dowodu, wręcz matematycznego, są na szczęście nieuzasadnione. Ta ustawa jest dobrze przygotowana. Byli wynajęci niezależni eksperci, którzy opracowywali ocenę skutków regulacji, jaki to będzie miało wpływ finansowy na tworzenie miejsc pracy. I ta ocena jest zawarta w uzasadnieniu do projektu ustawy. Padły jeszcze zarzuty, iż ustawa jest przygotowana w mało przejrzysty sposób i że zawiera zawiłą procedurę. Nie podzielam ich i myślę, że członkowie Komisji podczas prac nad projektem ustawy przekonają się, iż jest to maksymalnie prosty sposób, aby przedsiębiorca miał jak najmniej problemów, a jednocześnie na tyle skomplikowany, aby procedura była zabezpieczona przed próbami korupcyjnymi. Kolejne pytanie odnosiło się zbyt krótkiego, zdaniem posłanki Haliny Nowiny Konopki, terminu działania ustawy. Otóż ten zapis wynika z przepisów dotyczących udzielania pomocy publicznej w Unii Europejskiej. Przedsiębiorca uzyskujący pomoc publiczną na określony cel musi przez co najmniej 5 lat utrzymać utworzone miejsca pracy po zakończeniu inwestycji. Zwracam uwagę, że przedsiębiorca inwestuje własne pieniądze rzędu 40 mln euro. Średnie wsparcie, jakie dajemy przedsiębiorcy w ustawie o finansowym wsparciu inwestycji, jest rzędu 10–15 proc. To oznacza, że 85 proc. środków jest własnością przedsiębiorcy. Jak ktoś wydaje 35 mln euro to nie z myślą o tym, żeby działać tylko przez 5 lat. Poseł Marek Zagórski pytał, skąd się wzięła kwota 15 mln zł w uzasadnieniu. Otóż w uzasadnieniu przedstawiliśmy, jak ta ustawa będzie działała w całym okresie jej trwania.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#KrzysztofKrystowski">Dlatego jest to kwota zebrana, ale zwracam uwagę, że jest przewidywana. To nie jest tak, że nigdzie w ustawie nie jest zapisane, że to akurat będzie tyle. Ale żeby poczynić symulacje, ekspertyzy, których tak domaga się Narodowy Bank Polski, musieliśmy przyjąć jakieś założenia, które wydawały się nam najbardziej rozsądne. Odpowiadając przewodniczącemu Adamowi Szejnfeldowi, wyjaśniam, że ustawa mówi tylko o nowych inwestycjach. Przez nową inwestycję rozumie się każde działanie przedsiębiorcy, które polega na utworzeniu nowych miejsc pracy. Naszym zdaniem inwestycja, która polega na stawianiu na zielonej trawie nowej fabryki wartości 40 mln euro i zatrudnieniu 500 osób, nie jest w niczym gorsza od tej, która polega na tym, że przedsiębiorca zatrudniający już 200 osób buduje nową linię technologiczną za 40 mln euro i przyjmuje 500 nowych pracowników. Naszym celem nie jest budowanie w Polsce nowych fabryk, lecz tworzenie nowych miejsc pracy. A one powstają niezależnie od tego, czy jest to zupełnie nowa inwestycja, czy usprawnienie dotychczasowej produkcji. W kwestii zakresu wspierania finansowego inwestycji chcę powiedzieć, że zapis mówiący, iż przedsiębiorca musi mieć co najmniej 25 proc. środków własnych, wynika z unormowań dotyczących pomocy publicznej obowiązujących w Unii Europejskiej. Natomiast maksymalna wysokość wsparcia zależy oczywiście od branży, od regionu kraju, od tzw. regionalnej mapy pomocy publicznej i sięga 50 proc. wydatków. W praktyce okazuje się, że większość inwestycji w określonym segmencie uzyskuje mniejsze wsparcie. Istnieje dużo unormowań ograniczających skalę wsparcia finansowego i zawsze przedsiębiorca musi wyłożyć większość środków. W kwestii sprawozdawczości dotyczącej finansowego wsparcia inwestycji pragnę stwierdzić, że minister gospodarki i pracy jest obowiązany do tego, żeby rozliczać się przed Sejmem, co też czyni zgodnie z ustawą o finansowym wspieraniu inwestycji. Te dane są dostępne. Deklaruję, że je prześlemy jeszcze raz na ręce przewodniczącego Komisji, żeby Komisja mogła się z nimi zapoznać. W 2002 r., kiedy zaczęła obowiązywać ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji, resort gospodarki udzielił wsparcia finansowego na sumę 75 mln zł. Utworzono 3200 nowych miejsc pracy w Polsce. W 2003 r. wysokość wsparcia wyniosła 100 mln zł, przedsiębiorcy utworzyli 3540 nowych miejsc pracy. W okresie dwóch lat 15 małych i średnich przedsiębiorstw oraz 21 dużych uzyskało pomoc finansową.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AdamSzejnfeld">Podczas dyskusji padły dwa wnioski. Poseł Marek Zagórski zaproponował, aby dzisiaj Komisja wstrzymała prace nad projektem ustawy i wróciła do niej, kiedy zostaną nadesłane ekspertyzy i opinie na jej temat, i potem powołała podkomisję. Z kolei prezydium zgłosiło propozycję, aby dzisiaj powołać podkomisję, która powinna podjąć pracę w chwili, kiedy napłyną zamówione opinie i ekspertyzy. Rozpatrzymy najpierw pierwszy wniosek. Przystępujemy do głosowania. Kto z państwa jest za przyjęciem wniosku posła Marka Zagórskiego? Stwierdzam, że Komisje, przy 7 głosach za, 11 przeciwnych i 5 wstrzymujących się, odrzuciły wniosek. Rozpatrujemy teraz wniosek prezydium, aby Komisje powołały podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisje przyjęły wniosek prezydium. Sprzeciwu nie słyszę. Do prezydium zostały zgłoszone następujące kandydatury: posłanka Alicja Olechowska (PO), poseł Jan Klimek (SLD), poseł Wiesław Jędrusik (SLD), posłanka Elżbieta Romero (SDPL), posłanka Krystyna Skowrońska (PO), poseł Marek Zagórski (SKL), poseł Artur Zawisza (PiS), poseł Zenon Tyma (LPR), poseł Jan Antochowski (SLD). Czy są inne kandydatury?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Zgłaszam posła Roberta Luśnię.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AdamSzejnfeld">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisje powołały podkomisję w przedstawionym składzie. Sprzeciwu nie słyszę. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>