text_structure.xml 98.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji w siedzibie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Stosuję zasadę, zaakceptowaną przez prezydium Komisji, iż raz na kilka miesięcy posiedzenie Komisji Gospodarki odbywa się w siedzibie organizacji, która z nami współpracuje. Do tej pory gościliśmy w siedzibie: Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług, u przedsiębiorców zrzeszonych w Krajowej Izbie Gospodarczej oraz w Polskim Klubie Biznesu. Uzgodniliśmy z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych, że dzisiejsze obrady poświęcimy informacjom o barierach gospodarczych wynikających z przepisów dotyczących zagospodarowania i planowania przestrzennego. Jest to zagadnienie ważne dla gospodarki i przedsiębiorców, ale także dla jednostek samorządu terytorialnego. Podjęliśmy je na szerszym forum, aby można było wspólnie zastanowić się, co trzeba zrobić w celu usunięcia tych barier. W temat posiedzenia wprowadzą nas podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, pani Małgorzata Okońska-Zaremba oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, pan Wiesław Szczepański, zaś koreferat zaprezentuje pani prezydent Henryka Bochniarz. Następnie otworzę dyskusję, w trakcie której ocenimy przede wszystkim skutki uwarunkowań prawnych i faktycznych dla planowanych przedsięwzięć inwestycyjnych. Podsumowaniem dyskusji będzie podjęcie stosownych rozstrzygnięć. Jeśli nie zostaną zgłoszone uwagi do porządku obrad, to uznam, że został on zaakceptowany. Nie ma zgłoszeń. Przystępujemy do realizacji porządku obrad. Stało się już zwyczajem, że tego rodzaju posiedzenia rozpoczynamy od prezentacji organizacji goszczącej Komisję - czym się zajmuje i jaki ma dorobek. Za kilkanaście dni Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych będzie miała swój jubileusz, ale o tym powie pani prezydent Henryka Bochniarz. Oddaję pani głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#HenrykaBochniarz">Chcę serdecznie wszystkich przywitać w siedzibie Konfederacji. Jak już powiedział pan przewodniczący, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych lada moment będzie obchodziła jubileusz pięciolecia. Nie jest to „rekordowy” wynik, nawet gdy weźmiemy pod uwagę tylko okres transformacji po 1989 r. Jesteśmy najmłodszą spośród tych organizacji biznesowych, które spełniają kryteria reprezentatywności i tak są postrzegane. Jednak pomimo tak krótkiego stażu było już wiele okazji do współpracy z nami przedstawicieli Sejmu, rządu i innych instytucji. Przede wszystkim cieszy nas współpraca z Komisją Gospodarki, którą mogę określić jako wzorcową pod względem relacji struktur organizacji gospodarczych z parlamentem. Chcielibyśmy, żeby takie same standardy były stosowane w całym parlamencie. Gdy pięć lat temu powoływaliśmy do życia Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych, ustaliliśmy, że będziemy mieli trzy główne kierunki działania. Jubileusz stał się okazją do przygotowania materiałów podsumowujących dotychczasową działalność tej organizacji. Na tej podstawie stwierdziliśmy, że gdybyśmy cofnęli się z naszym doświadczeniem o pięć lat, to też obralibyśmy te same cele. Nadal są one bardzo ważne. Oczywiście, chcielibyśmy je realizować lepiej i skuteczniej. Pierwszy cel, to tworzenie dobrych warunków dla funkcjonowania gospodarki, a zwłaszcza dla sektora prywatnego. Już na początku ustaliliśmy, iż chcemy być reprezentantami tego sektora i konsekwentnie nie przyjmujemy do swojego grona firm państwowych, chyba że są to spółki z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa i do tego są notowane na giełdzie. Wyjątek zrobiliśmy dla Unii Polskich Teatrów. Zajmujemy się wieloma dziedzinami, m.in. wspieraniem kultury i dlatego współpracowaliśmy z dyrektorami największych polskich teatrów. Swego czasu uznali oni, iż chcieliby zostać członkami naszej organizacji i aczkolwiek nie są to pracodawcy prywatni, to jednak zarząd zgodził się na to, aby Unia Polskich Teatrów stała się członkiem Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Temat dzisiejszego posiedzenia Komisji bardzo dobrze współgra z działalnością Konfederacji mającą na celu tworzenie dobrych warunków makro i mikroekonomicznych dla przedsiębiorczości Nie raz mieliśmy okazję przedstawiać na forum Komisji Gospodarki swoje opinie i propozycje. W strukturze Konfederacji jest ponad 50 branżowych i regionalnych związków pracodawców, więc musimy się interesować wszystkimi aspektami życia gospodarczego. Drugim kierunkiem działalności Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych są wszystkie kwestie związane z Unią Europejską. Był to główny powód powołania Konfederacji, ponieważ stwierdziliśmy, że sektor prywatny nie jest dobrze reprezentowany w procesie negocjacyjnym. Dlatego poświęciliśmy i nadal poświęcamy bardzo dużo wysiłku, czasu i pieniędzy na to, aby ta sytuacja uległa zmianie. Jesteśmy jedyną organizacją biznesową, która od dwóch lat ma swoje biuro w Brukseli. Jesteśmy członkiem Związku Europejskich Konfederacji Pracodawców i Przemysłu (UNICE) oraz członkiem Biznesowego Komitetu Doradczego (BIAC) przy OECD.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#HenrykaBochniarz">Już obecnie poświęcamy nieco więcej czasu działalności polegającej na reprezentowaniu interesów polskiego sektora prywatnego w Unii Europejskiej niż w kraju. Ta dysproporcja będzie się pogłębiała, gdyż w coraz większej mierze warunki dla polskiego sektora prywatnego będą kształtowane w Brukseli i Strasburgu. Musimy więc być obecni tam, gdzie zapadają istotne dla nas decyzje. Trzecim kierunkiem naszej działalności jest dialog społeczny - kształtowanie relacji między pracodawcami i związkami zawodowymi. Nie ma szczególnej potrzeby zajmowania się tymi sprawami, gdyż w większości firm, będących członkami Konfederacji, nie ma związków zawodowych. Można powiedzieć, że postawiliśmy przed Konfederacją takie wyzwanie, gdyż od początku uważaliśmy, że bez dialogu przedstawicieli pracowników z pracodawcami nie będzie można rozwiązać w Polsce wielu problemów. Dlatego bardzo intensywnie pracowaliśmy w poprzedniej kadencji Sejmu nad projektem ustawy o Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych i możemy sobie przypisać w dużej mierze to, co zostało zawarte w tej ustawie. Następnie pracowaliśmy nad jej nowelizacją, która - jak sądzę - umożliwi to, że dialog pracodawców z organizacjami związkowymi będzie bardziej konkretny. Bierzemy udział w pracach Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych i dzięki naszym inicjatywom zostało załatwionych wiele ważnych spraw tak dla pracowników, jak i dla i pracodawców. Przypomnę, że pierwszym porozumieniem, które zostało zawarte miedzy centralą związków zawodowych a reprezentacją pracodawców, było porozumienie OPZZ z Konfederacją. Stało się ono podstawą do nowelizacji Kodeksu pracy. W tym porozumieniu znajdujemy potwierdzenie tego, że chociaż takie dialogi są trudne i nie do końca satysfakcjonujące, gdyż ich efektem są rozwiązania kompromisowe, to jednak jest to sposób na pomaganie pracodawcom i pracownikom w funkcjonowaniu w bardziej przewidywalnych i stabilnych warunkach, ale w warunkach rynkowych. Jak już powiedziałam, gdybyśmy dzisiaj rozpoczynali swoją działalność, to wyznaczylibyśmy te same główne cele, natomiast inaczej rozłożone są akcenty i inne już są sprawy, którymi teraz się zajmujemy. Poinformuje państwa o tym szefowa naszego zaplecza eksperckiego, pani dr Małgorzata Krzysztoszek. Jest ono siłą Konfederacji. Także pod tym względem ta organizacja jest unikatowa, co przekłada się na nasze relacje z rządem i parlamentem. Od początku postawiliśmy na bardzo profesjonalne zaplecze, które umożliwi nam nie tylko formułowanie postulatów i wniosków pod adresem projektów ustaw dotyczących sektora prywatnego, ale także przygotuje nas do tego, abyśmy byli partnerami podczas prac legislacyjnych. Udało nam się pozyskać do współpracy znakomitych prawników, finansistów i ekspertów z wielu innych dziedzin. Korzystamy także z wiedzy naszych członków. W materiałach, które państwo otrzymaliście od nas, znajdziecie programy imprez, które odbędą się w najbliższym czasie. Na 22 marca br. została zaplanowana konferencja, którą organizujemy wspólnie z Komisją Gospodarki. Na tej konferencji zostaną zaprezentowane wyniki IV edycji badań sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Wyniki badań są bardzo interesujące i sądzę, że zapoznając się z nimi, poszerzą państwo swoją wiedzę na temat tego, co się naprawdę dzieje w małych i średnich firmach. W pierwszych dniach kwietnia odbędą się imprezy związane z naszym jubileuszem. Uczcimy go pracą i wobec tego w dniach 1–2 kwietnia br. odbędzie się konferencja pt. Rozszerzenie UE a handel międzynarodowy - Nowe wyzwania dla biznesu.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#HenrykaBochniarz">Przewidziane są wystąpienia znakomitych gości, zaś głównym celem konferencji jest wskazanie na to, że przystępując do Unii Europejskiej, robimy dopiero pierwszy krok na drodze prowadzącej do międzynarodowych relacji handlowych. Wieczorem 1 kwietnia odbędzie się w Teatrze Polskim gala jubileuszowa, podczas której po raz pierwszy zostaną wręczone dwie nagrody Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Chcemy każdego roku przyznawać nagrodę im. Władysława Grabskiego osobie, która w swojej działalności politycznej bądź publicystycznej przyczyniła się w znaczący sposób do poprawienia warunków funkcjonowania polskiej gospodarki. Wśród tegorocznych kandydatów do tej nagrody jest przewodniczący Komisji Gospodarki. Druga nagroda im. Andrzeja Wierzbickiego jest przeznaczona dla przedsiębiorcy, który nie tylko rozwija swoją firmę, ale także pozytywnie wpływa na swoje otoczenie i na to jak są postrzegani przedsiębiorcy. Przypomnę, że Andrzej Wierzbicki był w okresie międzywojennym szefem Lewiatana, organizacji którą staramy się naśladować. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to pani dr Małgorzata Krzystoszek poinformuje państwa o zadaniach Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AdamSzejnfeld">Oddaję pani głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MałgorzataKrzysztoszek">Konfederacja działa od 1 stycznia 1999 r. Jesteśmy dużą organizacją, bowiem skupia ona 51 związków pracodawców zrzeszających ponad 3 tys. firm małych, średnich i dużych. Firmy będące członkami Konfederacji zatrudniają ponad 500 tys. pracowników. Konfederacja wytyczyła sobie następujące cele: obniżenie podatków, liberalizację prawa pracy, uproszczenie systemu podatkowego, oddziaływanie na poprawę prawa gospodarczego i ograniczenie biurokracji. Sądzę, że każdy zapytany, nawet z różnych opcji politycznych, o ocenę tych celów programowych, powiedziałby, że takie cele powinna mieć organizacja pracodawców. Kompetencje staramy się ukształtować tak, aby można było realizować cele programowe. Nasz udział w procesach prawotwórczych polega na: opiniowaniu projektów ustaw, uczestniczeniu w pracach komisji sejmowych i senackich, opiniowaniu projektu budżetu państwa oraz na składaniu wniosków do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności danej ustawy z konstytucją. Włączając się w dialog społeczny, bierzemy udział w pracach Komisji Trójstronnej i wojewódzkich komisjach dialogu, ale też prowadzimy indywidualnie negocjacje ze związkami zawodowymi np. w sprawie układów zbiorowych. Chcąc być bliżej spraw dotyczących sfery wydatków publicznych, bierzemy udział w pracach rad nadzorczych m.in. Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Poza tym mamy swoich przedstawicieli w sześciu zespołach Komisji Trójstronnej, w Komitecie monitorującym i sterującym programami operacyjnymi finansowanymi z funduszy unijnych oraz w: Radzie Ochrony Pracy, Radzie Konsultacyjnej przy Prezesie Urzędu Zamówień Publicznych, Radzie Statystyki, Radzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Radzie Społeczno-Zawodowej przy Ministrze Zdrowia itd. Pani prezydent Henryka Bochniarz wspomniała o aktywności Konfederacji na arenie międzynarodowej. Była już mowa o tym, że jesteśmy członkiem UNICE oraz BIAC. Dodam, że zawsze uczestniczymy w sesjach Międzynarodowej Organizacji Pracy. Rozbudowujemy bilateralne stosunki z organizacjami pracodawców w Europie, Stanach Zjednoczonych i Japonii. O tym, jak poważnie traktujemy naszą działalność na arenie międzynarodowej, świadczy to, że Konfederacja ma swoje przedstawicielstwo w Brukseli. Pracujący tam pracownicy mają swoich współpracowników, co stwarza nam możliwości lobbowania za różnymi rozwiązaniami, którymi są zainteresowani członkowie Konfederacji. Chcę podkreślić, że Konfederacja działa nie tylko na rzecz swoich członków. Cele jej działalności, które poprzednio wymieniłam, dotyczą wszystkich przedsiębiorców, zarówno tych, którzy prowadzą jednoosobowo działalność gospodarczą, jak i tych, którzy zatrudniają kilka tysięcy pracowników. Te cele są uszczegóławiane w tzw. projektach horyzontalnych. Możemy już pochwalić się kilkoma osiągnięciami. Niewątpliwie sukcesem było doprowadzenie do obniżenia stawki CIT i stawki podatku od dochodów osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Bardzo nas interesuje liberalizacja prawa pracy i aczkolwiek doprowadziliśmy w 2002 r. do nowelizacji ustawy - Kodeks pracy, to jednak nadal jest duży obszar regulacji, o których chcielibyśmy dyskutować i próbować je zmieniać. Za sukces poczytujemy sobie korzystne dla przedsiębiorców zmiany przepisów dotyczących podatków pośrednich i działalności komorników sądowych. Oprócz projektów horyzontalnych, mamy także projekty branżowe, które są dedykowane dużej grupie naszych członków.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MałgorzataKrzysztoszek">Zrealizowaliśmy wiele takich projektów, a wkrótce będą one dotyczyć także rozwiązań unijnych, a wobec tego będziemy je realizować na forum międzynarodowym. Była już mowa o tym, że Konfederacja, w ramach swoich kompetencji, składała wnioski do Trybunału Konstytucyjnego. W dwóch wnioskach odnieśliśmy się do prawa autorskiego zaś pozostałe dotyczyły: przepisów o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych, ustawy - Ordynacja podatkowa oraz rozporządzenia w sprawie wykonywania zadań przez operatorów telekomunikacyjnych na rzecz obronności kraju. Zaskarżyliśmy także ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, o której z pewnością będzie mowa podczas dzisiejszego posiedzenia Komisji. Poinformuję jeszcze, jakie programy będziemy realizowali w tym roku, ponieważ wyznaczają one pewne obszary, w których Komisja Gospodarki mogłaby współpracować z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych i jej ekspertami. Najogólniej mówiąc, w tym roku skupimy się na tworzeniu warunków dla wzrostu roli przedsiębiorstw w gospodarce, co idzie w parze z działaniem na rzecz ograniczania roli państwa w gospodarce - mam nadzieję, że znajdziemy sojuszników w Komisji Gospodarki - oraz na wykorzystaniu przez przedsiębiorstwa możliwości wynikających z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Z naszych badań wynika, że wiedza przedsiębiorców o tych możliwościach jest jeszcze zbyt mała, a więc trzeba im dostarczać informacji na ten temat i tu jest dla nas pole do popisu. Zaprezentuję państwu wybrane projekty horyzontalne, które mogą komponować się z planem pracy Komisji Gospodarki. Są to następujące projekty: 1. „Bariery w procesie inwestycyjnym”; chodzi o zmniejszenie barier prawnych w procesie inwestycyjnym, czego efektem powinno być obniżenie kosztów inwestycji infrastrukturalnych, zmniejszenie uznaniowości administracji przy podejmowaniu decyzji w sprawach związanych z inwestycyjnym procesem infrastrukturalnym. 2. „Reforma systemu działania administracji państwowej”; celem jest zmiana przepisów ustawy - Ordynacja podatkowa oraz ustaw regulujących funkcjonowanie organów podatkowych i kontroli skarbowej po to, aby zwiększyć pewność planowania i prowadzenia działalności gospodarczej, zmniejszyć koszty prowadzenia tej działalności oraz długość kontroli podatkowych u podatnika. 3. „Usuwanie barier w prowadzeniu działalności gospodarczej”; już wspomniałam, że nadal będziemy dążyć do liberalizacji prawa pracy, uelastycznienia przepisów tego prawa, aby stwarzało ono warunki dla ograniczenia bezrobocia wskutek zmniejszenia obciążeń finansowo-administracyjnych przedsiębiorców w zakresie zatrudniania pracowników oraz obniżenia kosztów pracy. 4. „Partnerstwo publiczno-prywatne”; mamy nadzieję, że w końcu zostanie uchwalona ustawa, która ureguluje kwestię finansowania inwestycji infrastrukturalnych ze środków publicznych i prywatnych, bowiem, nie tylko naszym zdaniem, obecny stan tej infrastruktury hamuje rozwój gospodarczy. 5. „Nowa perspektywa finansowa UE”; projekt nosi datę 2007–2013, ale jeśli do końca tego roku nie podejdziemy bardzo poważnie do tych spraw, to nie znajdziemy odpowiedniego miejsca w tej perspektywie finansowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do realizacji tematu posiedzenia: rozpatrzenie informacji o barierach gospodarczych, wynikających z przepisów dotyczących zagospodarowania i planowania przestrzennego. Temat ten wprowadziliśmy do planu pracy Komisji Gospodarki w grudniu ubiegłego roku. Skłoniły nas do tego wystąpienia i postulaty skierowane do Komisji, których autorzy jednoznacznie oceniali przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz ustawy - Prawo budowlane, a także ukształtowaną na ich podstawie praktykę, jako bariery rozwoju inwestycji w Polsce. Miałem okazję przekonać się o powszechności takiej opinii, gdyż w ubiegłym tygodniu byłem w kilku regionach kraju: Pomorskim, Lubuskim, Opolskim, Świętokrzyskim i Łódzkim. Wszędzie tam miałem spotkania z przedsiębiorcami, organizacjami gospodarczymi i samorządowcami. Proszę mi wierzyć, że nie było spotkania, na którym chociażby jeden uczestnik nie podniósł kwestii trudności natury formalnej, na jakie napotykają inwestorzy. Wskazuje to na skalę tego problemu i dlatego będziemy dzisiaj o tym rozmawiać. Otrzymaliśmy od Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej materiał zatytułowany „Raport - Inwestycyjny proces budowlany”. Raport ten został skomentowany przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych w materiale pt. „Bariery w inwestycyjnym procesie budowlanym”. Oddaję głos pani minister Małgorzacie Okońskiej-Zarembie, która przedstawi ten problem tak, jak go postrzega Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MałgorzataOkońskaZaremba">Korzystając z okazji, iż uczestniczę w posiedzeniu Komisji, które odbywa się w siedzibie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, składam na ręce pani prezydent Henryki Bochniarz podziękowania za dotychczasową współpracę Konfederacji z rządem w różnych dziedzinach szeroko pojętej działalności gospodarczej. Mam ogromną przyjemność i zaszczyt współpracować z organizacjami przedsiębiorców wchodzących w skład Rady Przedsiębiorczości, a w szczególności z Polską Konfederacja Pracodawców Prywatnych, która posiada zespół profesjonalnych ekspertów i doradców, którzy są projektodawcami wielu rozwiązań służących poprawie warunków funkcjonowania polskich przedsiębiorstw. Potwierdzeniem tego jest dokument, którego pełna nazwa brzmi: „Raport - Inwestycyjny proces budowlany - Bariery inwestycyjne oraz propozycje działań usprawniających”, bowiem został on opracowany we współpracy z organizacjami zrzeszającymi przedsiębiorców, a przede wszystkim z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych, Izbą Projektowania Budowlanego, Kongresem Budownictwa i Konferencją Inwestorów. Dokument ten został przyjęty przez Radę Ministrów 9 marca br. Zostały w nim opisane bariery, które - zdaniem inwestorów - występują w trzech etapach procesu inwestycyjnego oraz działania, które rząd ma zamiar podjąć, aby usprawnić ten proces. Ten dokument wpisuje się w politykę realizowaną przez ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej w zakresie poprawiania warunków prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Przypomnę, że wspólnie z organizacjami przedsiębiorców został opracowany dokument pt. „Raport - Przedsiębiorczość w Polsce”, w którym przedstawiona została geneza barier występujących w zewnętrznych uwarunkowaniach działalności gospodarczej, a więc w tych obszarach, które wymagają ingerencji ustawodawczej lub organizacyjnej po to, aby te bariery minimalizować, a w konsekwencji doprowadzać do wzrostu konkurencyjności polskich przedsiębiorców. W dokumencie, który otrzymaliście państwo przed dzisiejszym posiedzeniem, zarysowaliśmy zakres przedmiotowy prac, które będą prowadzone przez zespół - o nim powiem za chwilę. Przewidziane jest m.in. przeanalizowanie funkcjonowania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Śpieszę poinformować, że rząd zamierza przygotować projekt jej nowelizacji, ale najpierw chcemy zebrać i zweryfikować opinie o negatywnych skutkach wdrożenia jej w życie. Przeanalizowane zostaną także skutki wdrożenia następujących ustaw: o ochronie gruntów rolnych i leśnych, Prawo budowlane, Prawo ochrony środowiska, Prawo geodezyjne i kartograficzne oraz przepisy dotyczące funkcjonowania infrastruktury technicznej. Podstawową wytyczną, zaakceptowaną przez Radę Ministrów, którą będziemy się kierowali wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury, pracując nad likwidacja barier w procesie inwestycyjnym, jest swoboda inwestycyjna, która może być ograniczona jedynie wymaganiami interesu publicznego, przy czym ograniczenia powinny być zawarte w przepisach powszechnych, a nie wynikać z decyzji różnych organów występujących w procesie inwestycyjnym. Innymi słowy, swoboda inwestycyjna jest podstawowym celem do którego rząd będzie zmierzał realizując program działań usprawniających proces inwestycyjny. Podzielając uwagi i wnioski inwestorów, którzy mają duży udział w opracowaniu części diagnostycznej „Raportu”, zarysowaliśmy w początkowej jego wersji zakres zmian w polityce zagospodarowania przestrzennego. W trakcie zbierania opinii o tym dokumencie pojawiły się nowe pomysły i w związku z tym postanowiliśmy nie ograniczać się do aktów prawnych regulujących wyłącznie dziedzinę planowania i zagospodarowania przestrzennego i nie doprowadzać do ostatecznych rozstrzygnięć, które uniemożliwiłyby systemowe podejście do procesu inwestycyjnego. Należy go traktować jako kompleks wielu rożnych czynników, które wyznaczają jego efektywność. Wspomniałam już, że w „Raporcie” proces inwestycyjny został podzielony na 3 etapy i każdemu z tych etapów zostały przyporządkowane powszechnie występujące bariery.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MałgorzataOkońskaZaremba">Pierwszym etapem jest wybór terenu pod inwestycję budowlaną. Postawiona została teza, że w Polsce brakuje systemowego podejścia do gospodarki przestrzennej. Interesującą koncepcję, jak zdefiniować ten obszar, przedstawiła Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych, ale ponieważ pojawiły się jeszcze bardziej innowacyjne pomysły, więc uznaliśmy, że na tym wstępnym etapie nie powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której Rada Ministrów rozstrzygnie, jak ma wyglądać systemowe podejście do gospodarki przestrzennej. Ustalenia w tej sprawie zostaną podjęte na podstawie wyników prac zespołu. W tym etapie procesu inwestycyjnego występują następujące bariery: - brak określenia obowiązku wykonywania opracowań geodezyjnych w procesie uchwalania planu miejscowego, - niewłaściwe stosowanie zasady „dobrego sąsiedztwa”, - brak aktualności materiałów mapowych sprzedawanych przez służby geodezyjne i wymóg zlecania przez zamawiającego ich aktualizacji, często wielokrotnie w ramach przygotowania i realizacji inwestycji, - trudności w uzyskiwaniu przez inwestorów, w szczególności indywidualnych, podkładów mapowych wymaganych w procesie inwestycyjnym, - ograniczony zakres merytoryczny kompetencji powiatowych zespołów uzgadniania projektów, - brak wskazania organu odpowiedzialnego względem zamawiających za skutki ewentualnych wadliwości uzyskanych od służb geodezyjnych materiałów, map i dokumentów geodezyjnych, - konieczność finansowania aktualizacji mapy zasadniczej i innych materiałów ze środków inwestorów, - stosowanie zasady zwracania się z pytaniem do właściwego organu o merytoryczny zakres raportu oddziaływania na środowisko planowanego przedsięwzięcia, - konieczność sporządzenia raportu o oddziaływaniu inwestycji na środowisko przed wydaniem decyzji o warunkach zabudowy; ta kwestia nie została uwzględniona w programie działania, o którym mowa w ostatniej części „Raportu”, ponieważ według Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej umowy międzynarodowe zobowiązują nas do stosowania takiej procedury, - utrudniony dostęp do archiwalnych wyników geotechnicznych badań gruntu, badań i analiz środowiskowych i innych danych, które są wykorzystywane podczas przygotowywania inwestycji, - trudności w odrolnianiu gruntów, - pozostawianie gestorów mediów poza regulacjami prawnymi w zakresie obowiązków uczestniczenia w przygotowaniu procesów inwestycyjnych; jest to duży problem, który może być rozwiązany w wyniku działań legislacyjnych i organizacyjnych, - brak uregulowań prawnych dotyczących wymagań w zakresie obsługi komunikacyjnej obiektu, - niejasno określone zasady gospodarki zielenią na terenie działki, - brak planów inwestycyjnych w gminach. Drugiemu etapowi, czyli przygotowaniu inwestycji, została przyporządkowana jedna bariera, a są nią niejasno określone zasady dotyczące decyzji o warunkach zabudowy, bo chociaż wydający decyzję powinien, zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, dać inwestorowi pełną wiedzę na temat możliwości realizacji obiektu na danym terenie, to jednak inwestor musi przygotować koncepcję budynku przesądzającą o większości parametrów obiektu. Trzecim etapem procesu inwestycyjnego jest realizacja odbioru obiektu.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MałgorzataOkońskaZaremba">Według inwestorów, na tym etapie występują następujące bariery: - nieprecyzyjnie określone to, co uznaje się za istotne odstępstwo od zatwierdzonego projektu budowlanego, - różny sposób przeprowadzania po zakończeniu robót budowlanych kontroli przez organ nadzoru budowlanego, Inspekcję Ochrony Środowiska, Państwową Inspekcję Sanitarną, Państwową Inspekcję Pracy i Państwową Straż Pożarną oraz brak koordynacji przeprowadzanych kontroli, - brak w polskim systemie budownictwa funkcjonujących specyfikacji technicznych wykonywania i odbioru robót, takich jakie są obecnie stosowane przy wszystkich inwestycjach realizowanych z udziałem środków zagranicznych oraz w państwach Unii Europejskiej, - wykorzystywanie pozycji monopolistycznej przedsiębiorstw komunalnych oraz uchylanie się przez gminy i przedsiębiorstwa komunalne od obowiązku budowy dróg i infrastruktury technicznej, - brak uregulowania odpowiedzialności materialnej rzeczoznawców do spraw: ochrony przeciwpożarowej, higieniczno-sanitarnych oraz bezpieczeństwa i higieny pracy w przypadku błędów popełnionych w trakcie odbioru zrealizowanego obiektu budowlanego, przed wydaniem pozwolenia na użytkowanie. Wymieniłam bariery mające istotne, negatywne oddziaływanie na proces inwestycyjny. Dokładny opis tych barier znajdziecie państwo w diagnostycznej części „Raportu”. Ostatnim rozdziałem dokumentu jest program działań usprawniających proces inwestycyjny. Postanowiliśmy powołać zespół, który dokona przeglądu aktów prawnych mających wpływ na proces inwestycyjny oraz zaproponuje ich nowelizację. Zespół składa się z przedstawicieli: Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Infrastruktury, organizacji zrzeszających przedsiębiorców i inwestorów budowlanych, samorządu gminnego, samorządów zawodowych i stowarzyszeń związanych z budownictwem i geodezją. Partnerzy społeczni mają zagwarantowany udział w pracach zespołu na równych prawach z przedstawicielami dwóch ministerstw. Rozpocznie on pracę w przyszłym tygodniu. Będę miała przyjemność reprezentować w tym zespole ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej. Zwracam uwagę na to, że zadaniem zespołu jest dokonanie przeglądu nie tylko tych ustaw, które zostały wymienione we wstępie do „Raportu”, na czele z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, lecz wszystkich aktów prawnych mających wpływ na proces inwestycyjny. Analiza uwarunkowań prawnych tego procesu oraz opinie partnerów społecznych wskazują na to, że jeżeli chcemy dokonać zmiany systemowej, zamiast ograniczać się do rozwiązania pojedynczych problemów, należałoby rozpoznać całe otoczenie prawne warunkujące przebieg i efektywność procesu inwestycyjnego i wprowadzić do niego stosowne zmiany. W programie zostały wymienione także ustawy, które powinny zostać znowelizowane w takim zakresie, aby można było wyeliminować bariery wskazane przez inwestorów, występujące w trzech etapach procesu inwestycyjnego i np. nowelizacja ustawy - Prawo budowlane ma na celu m.in. rozwiązanie problemu polegającego na tym, że nieprecyzyjnie zostały określone istotne odstępstwa od zatwierdzonego projektu budowlanego. Można powiedzieć, że program charakteryzuje się tym, że oprócz tych precyzyjnie wytyczonych kierunków działań rządu, mających na celu usprawnienie procesu inwestycyjnego, obniżenie kosztów inwestycji, przewidziane są także prace analityczne z udziałem partnerów społecznych, a zakres tych prac dotyczy wszystkich uwarunkowań procesu inwestycyjnego, a nie tylko tych, które determinuje kilka wybranych ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdamSzejnfeld">Oddaje głos panu ministrowi Wiesławowi Szczepańskiemu, aby poinformował nas, jak Ministerstwo Infrastruktury postrzega problematykę, którą zajmujemy się na dzisiejszym posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WiesławSzczepański">Po raz pierwszy na posiedzeniu sejmowej komisji występuję w roli podsekretarza stanu. Deklaruję wolę współpracy zarówno z Komisją Gospodarki, jak i z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych. Wersje robocze „Raportu” były konsultowane z Ministerstwem Infrastruktury. Muszę przyznać, że treść tego dokumentu jest porażająca. Chcę powiedzieć, że pełniąc do końca 2000 r. funkcję wiceprezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, nadzorowałem prace komórek organizacyjnych zajmujących się dziedziną planowania przestrzennego. Obecnie w gestii podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury są wszystkie dziedziny mające związek z budownictwem. Mówiąc wprost, w mojej gestii jest budownictwo, planowanie przestrzenne i geodezja. Sądzę, że ułatwi to współpracę z komisjami sejmowymi i partnerami społecznymi. Pani minister Małgorzata Okońska-Zaremba już zapowiedziała powołanie zespołu, w którego skład wejdzie m.in. przedstawiciel resortu infrastruktury. Potwierdzam, że chcemy, aby rozpoczął on pracę w przyszłym tygodniu. Lista organizacji zainteresowanych uczestniczeniem w pracach tego zespołu jeszcze nie jest zamknięta, ale już teraz mogę powiedzieć, że będzie on liczył kilkadziesiąt osób. Temat dzisiejszego posiedzenia Komisji nawiązuje wprost do skutków stosowania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Chcę powiedzieć, że jeszcze jest za wcześnie na ich ocenę. Z naszej inicjatywy Główny Urząd Statystyczny od 2005 r. rozpocznie badania statystyczne w gminach w zakresie planowania przestrzennego. Wyniki tych badań wskażą, jaka jest rzeczywista sytuacja. Dziś wydaje się, że całe zło bierze się stąd, że znaczna część gmin nie posiada aktualnych planów zagospodarowania przestrzennego. Tak tę sytuację przedstawiała Najwyższa Izba Kontroli, która dwukrotnie zajmowała się tą sprawą. Przypomnę, że przedłużono obowiązywanie ustawy z 1994 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym do 1999 r. po to, aby gminy miały więcej czasu na sporządzenie nowych planów zagospodarowania przestrzennego. Tak się nie stało i w związku z tym ponownie przedłużono obowiązywanie tej ustawy, tym razem do końca 2003 r., ale nadal efekt tego był mizerny, gdyż większość gmin wolała wydatkować pieniądze na inne zadania niż na sporządzenie nowych planów zagospodarowania przestrzennego. Według naszych danych, aktualne plany ma nieco ponad 20 proc. gmin. Proszę pana przewodniczącego, aby dopuścił do głosu panią dyrektor Elżbietę Szylińską, która pracowała nad projektem nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AdamSzejnfeld">Korzystając z okazji, chcę pogratulować panu objęcia funkcji podsekretarza stanu, ale także powinienem panu współczuć, ponieważ czeka pana trudna praca, o czym świadczy chociażby skala problemów poruszonych w „Raporcie”. Przed panem ministrem trudne wyzwanie i życzę panu, aby mu sprostał. Oddaję głos pani dyrektor Elżbiecie Szylińskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ElżbietaSzylińska">Czuję się odpowiedzialna za ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ponieważ uczestniczyłam w pracach nad przygotowaniem projektu tej ustawy, a po skierowaniu go do laski marszałkowskiej, prezentowałam stanowisko rządu na posiedzeniach Komisji Nadzwyczajnej, która rozpatrywała projekt ustawy, co miało miejsce w czerwcu 2002 r. Projekt ustawy był konsultowany z zainteresowanymi resortami i zaopiniowany przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego przed skierowaniem go pod obrady Rady Ministrów. Ponadto na etapie prac legislacyjnych w Sejmie przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej, powołanej do rozpatrzenia projektów ustaw z pakietu „Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca”, zasięgnął opinii o tym projekcie kilkudziesięciu różnych organizacji, m.in. przedsiębiorców, inwestorów budowlanych i samorządów terytorialnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AdamSzejnfeld">Znamy historię powstawania tej ustawy - powiedzmy szczerze - nie najlepszej, natomiast od pani dyrektor oczekujemy informacji uzupełniających wypowiedź pani minister Małgorzaty Okońskiej-Zaremby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ElżbietaSzylińska">Niewiele mogę dodać do tego, co zawiera „Raport”, zwłaszcza że spośród wymienionych w tym dokumencie barier w procesie inwestycyjnym mało wynika z przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Został postawiony zarzut, iż niewłaściwie stosuje się zasadę „dobrego sąsiedztwa”. Jest to nowa regulacja, która ma zastosowanie wówczas, gdy gmina nie posiada nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wydane zostało rozporządzenie wykonawcze, w którym określono, jak w takim przypadku należy stosować tę zasadę, aby utrzymać ład przestrzenny i np. nie powinien otrzymać zezwolenia inwestor, który będzie chciał zbudować stację benzynową na terenie osiedla domków jednorodzinnych. Gdyby obowiązywała zasada „dobrego sąsiedztwa”, to w Warszawie na Placu Zawiszy nie zostałby wybudowany wieżowiec. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy utrzymać ład przestrzenny w sytuacji braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, czy pozwalamy inwestorom realizować w każdym miejscu, każdego rodzaju inwestycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AdamSzejnfeld">Za chwilę z dyskusji dowiemy się, czy tylko stosowanie zasady „dobrego sąsiedztwa” przysparza problemów inwestorom, czy także to samo można powiedzieć o innych przepisach ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Koreferat do „Raportu” przygotowała Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Oddaję głos pani prezydent Henryce Bochniarz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#HenrykaBochniarz">Za chwilę pan mecenas Rafał Iniewski przedstawi nasze stanowisko. Teraz chcę powiedzieć, że chociaż przypadła mi rola gospodyni tego spotkania i staram się ją dobrze pełnić, to jednak nie mogę być zbytnio uprzejma w stosunku do przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury, ponieważ uważam, że prace nad projektem ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym mogą posłużyć za przykład tego, jak nie powinno się opracowywać projektów ważnych ustaw. Nie kieruję tego zarzutu pod adresem pana ministra Wiesława Szczepańskiego, lecz kieruję go do pracowników resortu, którzy pod kierownictwem pana ministra Marka Bryxa przygotowali projekt nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Pani dyrektor powiedziała, że projekt był konsultowany z szerokim gronem organizacji. Nie chodzi o to, by konsultować, lecz o to by słuchać opinii i wyciągać z nich wnioski. Niestety w tym przypadku projektodawca nie chciał słuchać tego, co mają do powiedzenia partnerzy społeczni. Przestrzegaliśmy przed wszystkimi negatywnymi konsekwencjami wprowadzenia w życie tej ustawy, ale nie mamy żadnej satysfakcji z tego, że obecnie proces budowlany jest w Polsce zablokowany. Na każdym spotkaniu z przedsiębiorcami padają pod naszym adresem zarzuty, że nie zrobiliśmy dostatecznie dużo, aby zablokować wejście w życie tej ustawy. Zapewniam, że zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, łącznie ze złożeniem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Uważam, że jest już najwyższy czas na to, aby nie tylko Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, które stara się współpracować z organizacjami reprezentującymi partnerów społecznych, nie traktowało tych organizacji jak takie, które mają na względzie tylko partykularne interesy swoich członków, lecz zrozumiało, iż walczą one o to, aby warunki funkcjonowania gospodarki były przynajmniej przewidywalne i żeby ciągle nie kładziono „kłód pod nogi” przedsiębiorcom, którzy są innowacyjni i chcą realizować swoje plany. Z przykrością stwierdzam, że gdybym miała sporządzić swoją listę ustaw, nad którymi praca przebiegała w sposób daleki od takiego, jaki być powinien, to na jednym z pierwszych miejsc umieściłabym ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nie chodzi o to, aby szukać winnych tej sytuacji, lecz zastanowić się, co należy zrobić, aby jak najszybciej naprawić błędy. Proszę pana mecenasa Iniewskiego, żeby wypowiedział się na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WiesławSzczepański">Przytoczę powiedzenie, które jest adekwatne do tej sytuacji: „mleko się już rozlało”. Projekt ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym został opracowany w Ministerstwie Infrastruktury i być może przeprowadzono konsultacje ze zbyt małym gronem partnerów społecznych, albo nie potraktowano z należytą uwagą zgłoszonych zastrzeżeń do projektu ustawy. Deklaruję otwartość na współpracę z organizacjami zrzeszającymi przedsiębiorców. Przez 11 lat byłem przedsiębiorcą budowlanym, a także pełniłem funkcję przewodniczącego rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej, więc znam reguły gry na rynku inwestycji budowlanych i problemy inwestorów. Dodam, że jestem arbitrem Urzędu Zamówień Publicznych. W czwartej części „Raportu” został wyznaczony na III kwartał br. termin przedłożenia przez zespół propozycji nowelizacji m.in. ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i dlatego oczekuję od Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych współpracy. Jednak nowelizacja tej ustawy powinna być podyktowana wynikami badań skutków jej funkcjonowania przez pewien okres. Być może także tę ustawę ktoś nazwie „bublem legislacyjnym”, ale faktem jest, że Sejm uchwalił ją znaczną większością głosów i tym samym podjął decyzję o jej wejściu w życie. Teraz należy przeanalizować jej przepisy i wyjść naprzeciw państwa oczekiwaniom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AdamSzejnfeld">Dziękuję panu ministrowi za deklarację współpracy z organizacjami zrzeszającymi przedsiębiorców i inwestorów. Duże nadzieje pokładam w tym, że pana doświadczenie, wyniesione z pracy w branży budowlanej, posłuży poprawieniu przepisów tej ustawy. Życie nas uczy, że gdy ustawę poprawiają ci sami ludzie, którzy ją opracowali, to należy się obawiać, że jej nowelizacja nie będzie zgodna z oczekiwaniami tych, których ustawa dotyczy. Miejmy nadzieję, że tym razem nie spełni się ta zasada.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RafałIniewski">Na wstępie chcę powiedzieć, że współpracę Konfederacji z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej przy opracowywaniu „Raportu” można uznać za modelową. Jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy wnieść bardzo duży wkład w treść tego dokumentu, niemniej jednak nie w pełni zostało podzielone nasze stanowisko wobec ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Dlatego zasygnalizuję te jej aspekty, które dla nas są istotne. Jak już wspomniała pani prezydent, Konfederacja negatywnie oceniła projekt tej ustawy, nim został on skierowany pod obrady Rady Ministrów. Już wówczas przestrzegaliśmy, że wejście jej w życie spowoduje skutki będące zagrożeniem dla procesu inwestycyjnego. Prawdą jest to, co powiedział pan minister Wiesław Szczepański, że ustawa obowiązuje od niedawna i dopiero poznajemy jej skutki, ale obawiamy się, że jeśli podzielony zostanie pogląd, że ich oceny należy dokonać dopiero po jakimś czasie, to nie dojdzie do zrealizowania do wielu inwestycji budowlanych. Dlatego chcemy, aby już rozpoczęły się prace nad nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nie będzie to sprzeczne z podejściem systemowym do uwarunkowań procesu inwestycyjnego, o którym mówiła pani minister Małgorzata Okońska-Zaremba, bowiem już teraz można wskazać na przepisy, które uniemożliwiają realizację inwestycji. We wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, wymieniliśmy 6 przepisów, które nie tylko negatywnie oddziaływają na proces inwestycyjny, ale także - naszym zdaniem - są niezgodne z konstytucją. Główną przyczyną problemów, które zrodziły się pod rządami nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, jest zastąpienie decyzjami administracyjnymi tych nieaktualnych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które zostały uchwalone przed 1 stycznia 1995 r. Proszę zauważyć, że nowa ustawa nie zawiera normy prawnej nakazującej uchwalenie takich planów. Stąd wynika wniosek, że zasadą ładu przestrzennego w Polsce stanie się brak planów zagospodarowania przestrzennego, bo można założyć, że gminy nie będą zainteresowane ich tworzeniem. Należy więc zastanowić się, do czego ma doprowadzić nowelizacja ustawy. Czy do poprawienia modelu zbudowanego według zasady, że ład przestrzenny kształtują indywidualne decyzje administracyjne i wobec tego należałoby uszczegółowić warunki wydawania takich decyzji. Czy może do zmiany modelu na taki, w którym nada się moc wiążącą jakimś dokumentom o charakterze planistycznym. Uważam, że jest to podstawowy dylemat, który trzeba rozstrzygnąć. Istotną wadą ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest duża liczba przepisów, których interpretacja jest niejednoznaczna. Skutki tej wady są spotęgowane tym, że nieprecyzyjne przepisy tworzą ramy dla podejmowania decyzji inwestycyjnych i prowadzenia inwestycji. Ponownie nasuwa się pytanie, czy należy uściślić przepisy i skonkretyzować przesłanki podejmowania tych decyzji, czy zmienić model tworzenia ładu przestrzennego. Podczas tego posiedzenia była już mowa o zasadzie kontynuacji, nazywanej także zasadą „dobrego sąsiedztwa”.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#RafałIniewski">Stosuje się ją w celu ochrony ładu przestrzennego, ale może ona stanowić barierę dla przedsięwzięć inwestycyjnych z następujących powodów. Tę zasadę trudno jest stosować w małych gminach, w których nie można się odnieść do istniejącej zabudowy ze względu na niski stopień zagospodarowania przestrzennego, ale także w miastach, gdzie zabudowa terenu jest zróżnicowana. W takich przypadkach, w których przepisy dotyczące zasady „dobrego sąsiedztwa” są martwą literą prawa, cały model planistyczny jest oparty wyłącznie na uznaniowej decyzji urzędnika. Uznaniowość w procesie inwestycyjnym jest bardzo groźnym zjawiskiem, gdyż odstrasza od podejmowania inwestycji. Uważamy, że małe gminy nie będą uchwalać miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, gdyż dla nich jest wygodne władztwo planistyczne w postaci takich decyzji, zwłaszcza że zasada „dobrego sąsiedztwa” daje duże pole manewru. Istnieje więc realne zagrożenie, że znaczna część obszaru Polski nie będzie objęta miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. W przypadku braku takiego planu, inwestor musi ubiegać się o uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy. Wydanie takiej decyzji może nastąpić wówczas, jeśli spełnionych zostanie łącznie kilka warunków (art. 62 ustawy), a jeden z nich dotyczy zasady „dobrego sąsiedztwa” Niepokoi nas jeszcze inny warunek. Otóż wydanie decyzji jest uzależnione również od tego, czy istniejące lub projektowane uzbrojenie terenu jest wystarczające dla zamierzenia budowlanego, przy czym warunek ten uznaje się za spełniony, jeżeli wykonanie uzbrojenia terenu zostanie zagwarantowane w drodze umowy zawartej z dostawcą mediów. Zmusza to inwestora do zawierania umów cywilnoprawnych z operatorami mediów i nie można wykluczyć, że także do ponoszenia wydatków na sporządzenie planów uzbrojenia terenu, bez gwarancji, że otrzyma on decyzję o warunkach zabudowy. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na instytucję zawieszenia postępowania (art. 62 ustawy). Otóż postępowanie administracyjne w sprawie ustalenia warunków zabudowy można zawiesić na 12 miesięcy. Jeśli rada w ciągu dwóch miesięcy, licząc od dnia zawieszenia postępowania, nie podejmie uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, to postępowanie zostanie odwieszone. Innymi słowy inwestor musi czekać od kilku do kilkunastu miesięcy nie mając pewności, że będzie mógł realizować inwestycję. Zgodnie z przepisami szczególnymi, są takie miejsca na terytorium Polski, dla których sporządzenie planów zagospodarowania jest obligatoryjne. W związku z tym zawieszenie postępowania administracyjnego będzie trwało do czasu uchwalenia planu. Obecnie przepisy szczególne nie są rozbudowane, ale to może ulec zmianie, bo gdy w ustawie jest odwołanie do przepisów szczególnych, to występuje tendencja do zwiększania ich zakresu przedmiotowego. Może się okazać, że w Polsce jest dużo takich miejsc, gdzie zawieszenie postępowania administracyjnego w sprawie ustalenia warunków zabudowy będzie trwało do czasu uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Zwróciłem państwa uwagę na wybrane regulacje prawne, o których a priori można powiedzieć, że będą negatywnie oddziaływać na proces inwestycyjny. W tym miejscu nawiążę do wypowiedzi pana ministra Wiesława Szczepańskiego, że trzeba poczekać na skutki ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Moim zdaniem, skutki są następujące: brak zainteresowania inwestorów podejmowaniem działalności na terenach nieposiadających planów zagospodarowania przestrzennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamSzejnfeld">Mam prośbę, aby pan lub ktoś inny przedstawił propozycje usprawnienia procesu inwestycyjnego, o których mowa w materiale opracowanym przez Konfederację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#RafałIniewski">W poprzednim wystąpieniu omówiłem regulacje prawne, które powodują, iż inwestor który już wykonał pewne czynności, poniósł wydatki i czekał na decyzję nawet przez 12 miesięcy, nie może mieć pewności, że będzie mógł realizować inwestycję. Stąd wynikają nasze propozycje zmiany zasad wydawania decyzji o warunkach zabudowy. Proponujemy, aby było możliwe wydanie, na wniosek inwestora, decyzji o warunkach zabudowy także wówczas, gdy jej uzyskanie nie jest wymagane, ponieważ istnieje plan zagospodarowania przestrzennego oraz uznanie takiej decyzji za wiążącą organ administracji architektoniczno-budowlanej. Jeżeli gmina ma plan zagospodarowania przestrzennego, to inwestor występuje do starostwa, z pominięciem gminy, o wydanie pozwolenia na budowę. Uważamy za sensowne, aby także w takim przypadku miał on możliwość uzyskania decyzji o warunkach zabudowy, wydanej na podstawie istniejącego planu, która to decyzja byłaby traktowana jako urzędowa promesa dla realizacji planowanej przez niego inwestycji na danym terenie. W następnym punkcie wskazujemy na trudności interpretacyjne art. 59. Przepis ten stanowi, że zmiana zagospodarowania terenu, w przypadku braku planu miejscowego, polegająca na budowie obiektu lub wykonaniu innych robót budowlanych, a także zmiana sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części, wymaga ustalenia w drodze decyzji o warunkach zabudowy. Literalna interpretacja tego przepisu prowadzi do wniosku, że jeśli nie ma planu miejscowego, to każda zmiana zagospodarowania terenu oraz zmiana sposobu użytkowania budynku powodują powstanie obowiązku ubiegania się o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. A gdy jest plan, to taki obowiązek powstaje tylko w przypadku zmiany sposobu użytkowania budynku. Zapewne nie taka była intencja ustawodawcy, więc przepis należy poprawić. Naszym zdaniem, w przypadku zmiany sposobu użytkowania budynku nie powinno się wymagać decyzji o warunkach zabudowy, także wówczas gdy nie ma planu miejscowego. Kolejny postulat dotyczy ograniczenia grona stron trzecich w procesie inwestycyjnym. Chodzi głównie o uczestnictwo w tym procesie, które ma charakter celowo destrukcyjny. Już zdecydowano się ograniczyć krąg stron w postępowaniu o wydanie pozwolenia na budowę i w postępowaniu o wydanie pozwolenia na użytkowanie. Takie samo rozwiązanie należałoby zastosować w odniesieniu do postępowania o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Konfederacja zwraca uwagę na sytuację, iż inwestor otrzymał decyzję o warunkach zabudowy na podstawie planu, który w trybie następczej kontroli został unieważniony. Uważamy, że konsekwencje tego nie powinien ponosić inwestor i dlatego proponujemy, aby do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu został wprowadzony przepis zabraniający naruszania decyzji wydanych na podstawie unieważnionych planów. Ustawa zawiera przepisy szczególne dotyczące sklepów wielkopowierzchniowych, które są odpowiedzią na pewne zamówienie polityczne. Wzbudzają one wiele wątpliwości interpretacyjnych i dlatego postulujemy uchwalenie bardziej przejrzystych regulacji. Ponadto - naszym zdaniem - nie jest niezbędne regulowanie w drodze ustawy kwestii związanych z lokalizacją obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 m2, a zwłaszcza przepisy ustawy nie powinny tworzyć przeszkód dla takich lokalizacji. W poprzednim wystąpieniu wspomniałem, że jeśli dojdzie do zawieszenia postępowania w sprawie wydania decyzji administracyjnej o warunkach zabudowy na terenie, który musi być ujęty w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, to odwieszenie tego postępowania nastąpi dopiero po sporządzeniu takiego planu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#RafałIniewski">Postulujemy, aby w takich sytuacjach zawieszenie postępowania było ograniczone w czasie, a nie bezterminowe. W tym celu należałoby wprowadzić instrumenty wymuszające na gminach, np. poprzez zastępcze rozstrzygnięcie wojewody, uchwalenie planów. W materiale przedstawiliśmy także propozycje dotyczące ustawy - Prawo budowlane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyBudnik">Nie waham się powiedzieć, że ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest jednym z największych „bubli” legislacyjnych w tej kadencji Sejmu. Pani posłanka Alicja Olechowska podpowiada mi, że na tej niechlubnej liście znajduje się także ustawa - Prawo budowlane. My też sądzimy, że nie zostały wysłuchane głosy środowisk zainteresowanych tym, żeby prawo dobrze służyło procesowi inwestycyjnemu. Dowodem na to może być część diagnostyczna „Raportu”. Jestem posłem od siedmiu lat, ale po raz pierwszy mam do czynienia z dokumentem przygotowanym przez ministerstwo, który jest swego rodzaju donosem na inne ministerstwo. Powiem więcej, treść tego dokumentu moglibyśmy bez większych zmian zamieścić w dezyderacie Komisji do rządu. Proponuję, aby pan minister Wiesław Szczepański nie dopuścił do prac nad nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym tych pracowników, którzy przygotowywali projekt tej ustawy, gdyż będą oni bronili tego, co zepsuli, argumentując, że wdrożenie pewnych regulacji jest niezbędne dla ładu przestrzennego i że trzeba przez dłuższy czas monitorować ich skutki, a wobec tego jest jeszcze za wcześnie na rzetelną ich ocenę. Nie ma potrzeby czekania na to, aż praktyka zweryfikuje które przepisy dobrze służą procesowi inwestycyjnemu, a które są genezą barier dla tego procesu. Wnoszę o opracowanie dezyderatu na podstawie „Raportu” i materiału opracowanego przez Konfederację oraz o skierowanie go do Prezesa Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WiesławOkoński">Informacje zawarte w „Raporcie” powinny być potraktowane jako informacje wyjściowe do dyskusji, ponieważ - moim zdaniem - nie zostały w nim wymienione wszystkie bariery, na jakie napotykają inwestorzy. Dlatego uważam, że Ministerstwo Infrastruktury powinno uzyskać przed rozpoczęciem pracy zespołu jeszcze więcej informacji na ten temat od organizacji przedsiębiorców i inwestorów. W „Raporcie” nie ma odniesienia do ustawy - Prawo geologiczne i górnicze. Przypomnę, że przepis art. 53 tej ustawy nałożył na gminy górnicze obowiązek posiadania planów zagospodarowania terenów górniczych, gdy tymczasem żadna z tych gmin nie sporządziła takich planów. Uniemożliwia to realizowanie inwestycji na tych terenach, gdyż nie są wydawane decyzje o warunkach zabudowy ani decyzje o szkodach górniczych. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest usunięcie tego przepisu z ustawy w drodze jej nowelizacji. Warto byłoby także zwrócić uwagę na przepisy dotyczące koncesji na wydobywanie kopalin, gdyż praktyka wskazuje na to, że mamy do czynienia z luką prawną. Otóż wiele z przedsiębiorstw, które uzyskały koncesje, zaprzestało swojej działalności, głównie kopalnie, ale nadal posiadają one koncesję na wydobywanie kopalin, bo nikt nie jest zobligowany do wycofania koncesji zlikwidowanemu przedsiębiorstwu. Skutkiem tego pewna część terenów górniczych jest niedostępna dla inwestorów. Wiele utrudnień dla inwestorów wynika z przepisów ustawy - Prawo energetyczne. Mówiąc w skrócie, koszt doprowadzenia energii elektrycznej do nowo wybudowanego obiektu jest bardzo dużym obciążeniem finansowym dla inwestora. Co więcej, musi on wydatkować pieniądze na tzw. opłaty przyłączeniowe, a po wykonaniu sieci przyłączeniowych przekazać je praktycznie za darmo dostawcy energii elektrycznej. Uważam za skandal to, że chociaż w kraju mamy nadwyżkę energii elektrycznej, to pobiera się od inwestorów dodatkowe opłaty, jeśli przekroczyli oni tzw. moc znamionową. Do tej samej kategorii zaliczam znane mi przypadki, iż dostawcy energii elektrycznej, ciepła i gazu do nowo wybudowanych budynków mieszkalnych poprzestawali na założeniu zbiorczych liczników na klatce schodowej, natomiast inwestor musiał się martwić o to, aby liczniki zostały założone w każdym mieszkaniu. Rzeczywiście, gminy nie uchwalają planów zagospodarowania przestrzennego, gdyż nie ma instrumentów prawnych, które by je do tego obligowały. Należałoby zmienić tę sytuację i to bardzo szybko, ale też zastanowić się nad zmianą koncepcji planu zagospodarowania przestrzennego, a mianowicie czy nie byłoby lepiej, gdyby takie plany określały, jaki rodzaj inwestycji jest niedopuszczalny na danym obszarze, a zatem właściciel terenu mógłby realizować każdą inną inwestycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanAntochowski">Na ogół gminy mają już przygotowane strategie rozwoju społeczno-gospodarczego, ale wynikające stąd przedsięwzięcia inwestycyjne nie mają swojego odbicia w aktualnych planach zagospodarowania przestrzennego. W tej sytuacji pozyskiwanie inwestorów oraz korzystanie ze środków funduszy akcesyjnych może być bardzo utrudnione. Byłem 12 lat wójtem i 3 lata starostą i z tej racji dobrze znam problemy, jakie występują przy sporządzaniu panów zagospodarowania przestrzennego. W mojej gminie był on opracowywany przez 10 lat. Uchwalony został - jeśli dobrze pamiętam - w 1994 r. i niedługo potem okazało się, że można go „wyrzucić do kosza”. Uważam, że zasadniczą barierą, utrudniającą opracowanie takich planów, są koszty z tego tytułu, które muszą ponieść gminy. Być może w przyszłorocznym budżecie uda się zarezerwować jakąś kwotę na dotacje dla gmin albo zastosować innego rodzaju instrumenty finansowe zachęcające do opracowywania planów zagospodarowania przestrzennego. Musimy się na coś zdecydować, albo na szybką nowelizację ustaw, które mają wpływ na proces inwestycyjny, albo na opracowanie także w szybkim tempie nowych ustaw. Moim zdaniem, zarówno ustawa - Prawo budowlane, jak i ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zawierają wszystkie niezbędne regulacje do tego, aby mogły być wydawane decyzje o warunkach zabudowy i pozwolenia na budowę, natomiast niektóre uregulowania prawne trzeba uporządkować i sformułować je w sposób nie budzący wątpliwości interpretacyjnych. Wybranie drugiego wariantu, czyli napisanie tych dwóch ustaw od nowa, niesie za sobą ryzyko, że po wdrożeniu ich w życie okaże się, że wprawdzie usunięte zostały znane bariery, ale powstały nowe, których nie przewidział ustawodawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AlicjaOlechowska">Krytykujemy samorządy gminne za to, że nie uchwaliły aktualnych planów zagospodarowania przestrzennego, chociaż miały na to dość czasu. Problem tkwi nie tylko w gminach. Ich plany muszą być skoordynowane z planami województw. W związku z tym muszą one skierować do różnych instytucji i urzędów pytania dotyczące konstrukcji ich planów. Problem polega na tym, że gminy otrzymują informacje przestarzałe. Przeprowadziłam rozmowy z wieloma burmistrzami i wójtami i od nich dowiedziałam się, że jedną z głównych przyczyn, dla których nie są opracowywane plany zagospodarowania przestrzennego, jest rozbieżność informacji otrzymywanych z urzędów podległych wojewodom, z aktualną sytuacją w gminach pod względem zagospodarowania terenów. Najpierw gminy długo czekają na te informacje, a potem okazuje się, że nadają się one tylko do wrzucenia do kosza ze śmieciami. Wynika stąd tylko jeden wniosek, iż urzędy wojewódzkie powinny przystąpić do aktualizacji planów zagospodarowania przestrzennego. Ten wniosek kieruję do pana ministra Wiesława Szczepańskiego. Zastanówmy się, czy polityka obecnego rządu w zakresie odrolniania gruntów nie ma wpływu na brak motywacji gmin do sporządzania planów zagospodarowania przestrzennego, np. w Polsce centralnej, gdzie brakuje gruntów pod inwestycje. We wszystkich miastach powiatowych i gminach w sąsiedztwie Warszawy głównym problemem burmistrzów i wójtów jest brak decyzji powodujących odrolnienie gruntów. Na jeszcze większe problemy natrafiają wójtowie wówczas, gdy na terenie gminy są grunty Skarbu Państwa, który nie chce przekazać ich gminie. W takiej sytuacji gmina nie może planować rozbudowy infrastruktury technicznej i wyznaczyć terenów pod przyszłe inwestycje. Po co gminy mają opracowywać nowe plany zagospodarowania przestrzennego z zaznaczonymi terenami gruntów rolnych, na których nic się nie uprawia, a które powinny być wykorzystane dla rozwoju gospodarczego tych gmin. Najpierw trzeba odrolnić takie grunty, żeby powstały realne, długoterminowe, uzasadnione gospodarczo i urbanistycznie plany zagospodarowania przestrzennego gmin. W „Raporcie” trafnie oceniono brak logiki w tym, że od inwestora wymaga się zawarcia umów z gestorami mediów na etapie składania wniosku o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, a następnie w decyzji nakłada się na inwestora obowiązek spełnienia tych samych warunków, choć te są przedmiotem umów. W obecnym stanie prawnym urząd wydając decyzję, powinien już uwzględnić to, że gestorzy mediów zobowiązali się dostarczyć je inwestorowi na podstawie zawartych z nim umów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#SławomirGrzelak">Najwyższa Izba Kontroli systematycznie kontroluje sprawy mające związek z realizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz ustawy - Prawo budowlane. Stosunkowo niedawno przeprowadziliśmy kontrolę dotyczącą lokalizacji marketów i hipermarketów na terenie województwa mazowieckiego, której wyniki wzbudziły duże zainteresowanie opinii społecznej. Nie będę przytaczał ustaleń wszystkich przeprowadzonych kontroli, gdyż nie to jest tematem posiedzenia Komisji, natomiast powiem, jaki wynika z nich wspólny wniosek. Otóż nieprawidłowości, które stwierdziliśmy podczas kontroli, świadczą o niskiej wiedzy urzędników, którzy zajmują się wykonywaniem przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz ustawy - Prawo budowlane. Świadczą o tym uchybienia formalne w wydanych decyzjach, duża liczba pozytywnie załatwionych odwołań od decyzji oraz duża liczba skarg, które wpłynęły do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Nasuwa się oczywisty wniosek, że należy szkolić urzędników i zwiększyć w urzędach wewnętrzną kontrolę realizacji tych dwóch ustaw. Zdaję sobie sprawę z tego, że te zadania spoczywają na administracji samorządowej, ale także administracja rządowa ma pewne pole do działania, np. organizując szkolenia. Mógłby się tą kwestią zająć zespół, którego powołanie zapowiedziała pani minister Małgorzata Okońska-Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarekMichalik">Plan zagospodarowania przestrzennego Łodzi obejmuje 3 proc. obszaru miasta. Być może do końca roku ten wskaźnik zwiększy się do 11 proc. Z analizy, którą nakazuje wykonać ustawa, wynika, że 10 proc. obszaru miasta nie musi być objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. W sumie ponad 70 proc. terenu miasta jest nieuregulowane przestrzennie. Panuje tam pewien nieład przestrzenny i nie wiadomo, co z tym zrobić. Wczoraj podpisaliśmy umowę z firmą Gillette, czyli z nowym inwestorem, dla którego trzeba było sporządzić plan zagospodarowania przestrzennego, obejmujący teren, gdzie ma powstać nowa inwestycja. Wcześniej prowadziliśmy z nim trudne negocjacje, bowiem poprzez kancelarię prawniczą wymusił na nas bardzo krótkie, prawie nierealne terminy sekwencji czynności prowadzących do wprowadzania w życie tego planu. Być może pobijemy rekord krajowy, bowiem po 7 miesiącach, od momentu przystąpienia do jego opracowania, na terenie przyszłej inwestycji będzie można „wbić szpadel w ziemię”. Przyznaję, źle się stało, że miasto Łódź nie ma planu zagospodarowania przestrzennego dla całego terenu. Zamierzamy go opracować, ale ze względu na nasze możliwości, m.in. podyktowane ustawą, potrwa to kilka lat. Mając już pewne doświadczenia, uważamy, iż warto się zastanowić nad skróceniem procedur wprowadzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Jeśli nie będzie można skrócić do 3–4 miesięcy planu przygotowywanego dla konkretnej inwestycji, to inwestorzy zagraniczni będą rezygnować z lokowania swoich inwestycji w Polsce. Dla mnie, jako wiceprezydenta Łodzi, nie jest przydatna zasada „dobrego sąsiedztwa”. Co więcej, umożliwia ona dużą uznaniowość urbanistów i architektów miasta, którzy mogą dość swobodnie decydować o tym, jaka inwestycja powstanie w danym miejscu miasta. Kierując się tą zasadą, można powiedzieć „nie”, nawet gdy powód jest absurdalny. Miasto zawarło umowę z inwestorem słoweńskim na budowę dużego kompleksu basenów. Niestety nie zdążyliśmy wystąpić o decyzję w sprawie warunków zabudowy pod rządami poprzedniej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Teraz, zgodnie z obowiązującą zasadą „dobrego sąsiedztwa”, nie byłoby trudności z uzyskaniem decyzji o warunkach lokalizacji tego kompleksu basenów, gdyby w sąsiedztwie był już czynny basen. Według tej samej zasady, inwestor może wybudować stację benzynową, jeżeli w sąsiedztwie jest stacja benzynowa. Gdyby zasada „dobrego sąsiedztwa” została utrzymana w znowelizowanej ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, to przy jej stosowaniu powinno się brać pod uwagę nie tylko sąsiadujące ze sobą działki, ale także rodzaj i funkcje budynków oraz budowli usytuowanych po drugiej stronie ulicy. Poza tym, jeżeli na danym terenie jest legalnie postawiona budowla lub budynek, to właściciel musi mieć prawo do rozbudowy danego obiektu. Obecnie właściciel budynku nie może dobudować nawet werandy, jeśli nie posiada jej sąsiedni budynek. Jako były wiceminister środowiska odniosę się do ustawowego wymogu sporządzenia przez inwestora raportu o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Projektodawcy tej regulacji chodziło o to, aby inwestor dysponował takim raportem na wstępnym etapie inwestycji. Raport ma dotyczyć planowanego przez przedsiębiorcę przedsięwzięcia inwestycyjnego, a nie konkretnego projektu inwestycyjnego. Jeśli w praktyce stosowny przepis ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest niejednoznacznie interpretowany, to należałoby go odpowiednio znowelizować. Chcę państwa poinformować, że przygotowujemy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego dotyczący ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, przy czym zakres zaskarżonych przepisów jest szerszy od zakresu wniosku w tej samej sprawie Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Jesteśmy gotowi przedstawić Komisji Gospodarki, zainteresowanym ministerstwom oraz Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych na piśmie nasze uwagi i w ten sposób wspomóc proces poprawiania prawnych uwarunkowań realizacji przedsięwzięć inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#MarekMichalik">Od razu chcę powiedzieć, że nie popieramy koncepcji tworzenia gminnych planów przeznaczenia terenów, gdyż obawiamy się, że byłaby to kolejna bariera spowalniająca proces inwestycyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AdamSzejnfeld">Dziękuję za deklarację przekazania Komisji Gospodarki swoich uwag. Chcemy zgromadzić jak najwięcej informacji, wniosków i postulatów przedsiębiorców, inwestorów oraz gmin, które w tym przypadku występują w podwójnej roli, jako wykonawcy przepisów ustaw i jako ich adresaci, gdy realizują inwestycje gminne Mając takie materiały, będzie nam łatwiej wystąpić z postulatami zmiany stosownych aktów prawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JeremiMordasewicz">Jestem przedsiębiorcą budowlanym, czyli takiej branży, która kieruje się zasadą, że na złych fundamentach nie można zbudować dobrego domu. Już na etapie przygotowania projektu ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zwracaliśmy uwagę na to, że jest ona konstruowana na podstawie wadliwych założeń, bowiem nie dość, że projektodawcy postanowili chronić ład przestrzenny bardziej niż efektywność inwestowania, to jeszcze nie nałożyli na gminy obowiązku sporządzenia planów zagospodarowania terenów, a wobec tego ochrona ładu przestrzennego odbywa się na innych zasadach, które powodują paraliż procesu inwestycyjnego. Z tych powodów zaproponowaliśmy, aby nowelizując ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, odwrócić kolejność priorytetów, skutkiem czego swoboda właścicieli terenów w wykorzystaniu ich na przedsięwzięcia inwestycyjne byłaby ograniczona jedynie prawem powszechnie obowiązującym, a nie decyzjami administracyjnymi. Przed chwilą pan prezydent Marek Michalik odniósł się negatywnie do koncepcji nałożenia na gminy obowiązku sporządzenia planów przeznaczenia terenów. Do ich przygotowania nie jest potrzebny „sztab” urbanistów i architektów, a przede wszystkim pracochłonność opracowania takich planów z wytyczonymi osiami komunikacyjnymi jest znacznie mniejsza niż opracowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Naszym zdaniem, sporządzenie przez gminę planu zagospodarowania terenów powinno być obligatoryjne, natomiast od niej samej zależałyby dalsze działania planistyczne w celu utrzymania ładu przestrzennego. Jeżeli gmina uzna, że chce mieć ład przestrzenny na swoim terenie, to powinna zrealizować minimalny program, czyli określić wymagania urbanistyczne - nakreślić zasadnicze cechy obiektów, które mogą być postawione na niezabudowanych terenach gminy, np. gdy gmina nie powie mi, że mam wybudować dom z dachem dwuspadowym, to mogę pokryć dom takim dachem, jaki uznam za stosowny. Gdyby gmina zamierzała zrobić następny krok, czyli sprecyzować warunki zabudowy, to uchwali miejscowy plan zagospodarowania tych terenów, na których chce zachować całkowity ład przestrzenny. Natomiast nie da się zachować ładu przestrzennego, gdy będą wydawane przez urzędników, według ich uznania, decyzje o warunkach zabudowy. Martwi mnie to, że w ostatecznej wersji „Raportu” nie znalazł się postulat Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, który był uwzględniony w poprzedniej wersji tego dokumentu, iż konieczna jest nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Wprawdzie dzisiaj pani minister Małgorzata Okońska-Zaremba trochę uspokoiła nas, mówiąc, że przewidziana jest nowelizacja tej ustawy, ale mamy jeszcze poczekać, bo najpierw trzeba zbadać rzeczywiste skutki ich wdrożenia. Naszym zdaniem, szkoda na to czasu, bo my wiemy, co się dzieje. Mamy do czynienia z kompletnym paraliżem działalności inwestycyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JacekBielecki">Reprezentuję przedsiębiorców, którzy pod rządami m.in. ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym usiłują budować mieszkania. Przyłączam się do opinii mojego przedmówcy, że zbędne jest badanie przez jakiś czas skutków tej ustawy. Do naszej organizacji dociera bardzo wiele sygnałów z całej Polski, że sytuacja staje się z dnia na dzień coraz bardziej dramatyczna. Z tych sygnałów wynika jeden ogólny wniosek, że w tym miejscowościach, w których nie zostały uchwalone plany zagospodarowania przestrzennego, dochodzi do paraliżu działalności inwestycyjnej. Z informacji podanych przez pana prezydenta Marka Michalika wynika, że obecnie 87 proc. powierzchni miasta Łodzi nie jest objęte planem zagospodarowania przestrzennego. Podobnie jest w wielu innych miastach Polski. Proszę sobie wyobrazić, jakie są w takiej sytuacji możliwości inwestowania. Może się okazać, że już za pół roku wystąpią społeczne skutki tej sytuacji, gdyż tym razem z przyczyn administracyjnych dojdzie do kryzysu w budownictwie mieszkaniowym. Jest wiele ku temu powodów, np. na terenach, które nie są objęte planem zagospodarowania przestrzennego, a jest taki obowiązek, nie można dzielić nieruchomości na działki. Dlatego apelujemy do Komisji, żeby czas oczekiwania na nowelizację ustaw mających wpływ na proces inwestycyjny był jak najkrótszy. Jeśli ten proces będzie się ślimaczył, to znajdziemy się w „dołku” inwestycyjnym. Mamy gotowe pomysły legislacyjne. Przedstawialiśmy je za pośrednictwem Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych jeszcze wówczas, gdy był przygotowywany projekt ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Mieliśmy nadzieję, że w ten sposób będziemy mieli wpływ na regulacje zawarte w tej ustawie, ale z przykrością muszę stwierdzić, że żaden z naszych pomysłów nie został uwzględniony. Szkoda w tej chwili o tym mówić. Chcę tylko, aby zostało zauważone, że czas trwania prac nad nowelizacją stosownych ustaw jest tym czynnikiem, który zapobiegnie kryzysowi w budownictwie, jeżeli proces legislacyjny zostanie podjęty bez zbędnego mitrężenia czasu na wstępne badania i na długie dyskusje o tym, o czym już wiedzą wszyscy inwestorzy. Trzeba pilnie dokonać naprawy fatalnej rzeczywistości ukształtowanej przez złe prawo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AdamSzejnfeld">Spodziewam się, że pan przekaże Komisji uwagi deweloperów, a także o to pana proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KonradMarciniuk">Bez wątpienia największym problemem jest brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, czego potwierdzenie znajdujemy także w dzisiejszej dyskusji. Nie udało się go rozwiązać pod rządami poprzedniej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i nic nie zmieniło się pod tym względem po wejściu w życie nowej ustawy, a nawet można powiedzieć, że utrudniła ona uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego. W mniejszych gminach, które nie są miastami na prawach powiatu, uchwalenie takiego planu oznacza dla nich utratę władztwa planistycznego. Gmina w tym momencie przekazuje wszystkie swoje kompetencje w zakresie doboru inwestora i określania parametrów inwestycji w ręce starosty, czyli innego organu administracji. W zasadzie wyzbywa się pod tym względem wszelkiej kontroli. Takie regulacje prawne skutecznie hamują uchwalanie planów. W to miejsce stosowane są rozwiązanie, o którym mówił pan prezydent Marek Michalik, a mianowicie sporządza się plan zagospodarowania przestrzennego dla konkretnej inwestycji. W wielu miastach pojawił się pomysł opracowania „mikroplanów”, obejmujących kilka nieruchomości. W takich przypadkach procedura planistyczna została uproszczona, ale nawet opracowanie takich planów wymaga poniesienia dużych nakładów finansowych. Pan prezydent powiedział, że podjęto się zadania zdawałoby się niemożliwego do zrealizowania, a jednak plan dla firmy Gillette zostanie opracowany w ciągu 7 miesięcy. Można by zapytać, ile to kosztowało budżet miasta. Pod rządami nowej ustawy procedura planistyczna jest nadal dwuetapowa i bardzo złożona. Nie wiadomo, dlaczego dokument jedynie ogólnie zarysowujący politykę przestrzenną gminy, jaki jest studium, który nie ma charakteru wiążącego dla urzędników wydających decyzje o warunkach zabudowy, jest poddany takiej samej procedurze uchwalania, jak plan zagospodarowania przestrzennego. Proszę także zauważyć, iż studium, które nie jest planem miejscowym, determinuje plan zagospodarowania przestrzennego, gdyż ustawa nakazuje zachować zgodność tych dwóch dokumentów. Jest to nielogiczne i zapewne można będzie dokonać egzegezy prawniczej, aby ustalić jaka jest natura prawna studium zagospodarowania przestrzennego. Wydaje się, że dokumenty o charakterze studialnym nie mogą być dokumentami prawotwórczymi i nie mogą być źródłem jakichkolwiek ograniczeń dla inwestorów. Nadmienię jeszcze, że procedura uchwalania studium zagospodarowania przestrzennego jest długotrwała i kosztowna. Ustawodawca zachował aktualność wielu studiów, które zostały uchwalone pod rządami poprzedniej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, nadając im rangę równą studiom uchwalonym zgodnie z nową ustawą. Okazuje się, że w wielu gminach obowiązują studia, które nie odpowiadają kryteriom i wymogom stawianym przez nową ustawę i trudno jest na ich podstawie, choćby ze względu na rozbieżności terminologiczne, dokonać jednoznacznej oceny, czy dany projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego jest, czy nie jest zgodny ze studium, które zostało uchwalone np. 8 lat temu. Chcę podkreślić, że nowa ustawa czyni brak planu zasadą oraz to, że planowanie przestrzenne ma opierać się głównie na jednostkowych decyzjach o warunkach zabudowy. Procedura wydawania tych decyzji jest długotrwała i kosztowna, gdyż uczestniczy w niej wiele organów administracji. Tę kwestię podnosiła prasa i np. „Rzeczpospolita” zamieściła w ubiegłym tygodniu artykuł, w którym przytoczyła wypowiedzi urzędników samorządów gmin. Kolejną wadą uwarunkowań prawnych procesu przygotowania inwestycji jest wielka fragmentacja postępowań. Jedną z zalet poprzedniej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym była ich komasacja, bowiem w ramach jednego postępowania o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu - mówię o okresie przed uchwaleniem nowej ustawy o ochronie środowiska - rozstrzygano zarówno kwestię lokalizacji inwestycji, jak i związane z tym kwestie oddziaływania na środowisko. Obecnie prowadzone są odrębne postępowania w zakresie ochrony środowiska. Zatem w gminach, które nie mają planów, musi być prowadzone postępowanie w przedmiocie warunków zabudowy oraz postępowanie w przedmiocie oddziaływania na środowisko. Kończy się ono wydaniem decyzji administracyjnej, od której można wnieść odwołanie, a następnie skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jest jeszcze trzecie postępowanie w przedmiocie pozwolenia na budowę. Wobec tego kierunkową wytyczną powinna być redukcja liczby postępowań administracyjnych. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Chodzi mi o komasację merytoryczną postępowań, a nie o pomijanie pewnych kwestii merytorycznych. Z pozoru postulat redukcji postępowań może się wydawać sprzeczny z naszą propozycją, aby inwestor mógł uzyskać fakultatywną decyzję o warunkach zabudowy na terenach objętych planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele z tych planów, które zostały uchwalone po 1995 r., są mało precyzyjne. Zatem inwestorowi trudno jest mieć pewność co do tego, że jego zamierzenie inwestycyjne jest zgodne z planem i aby się o tym przekonać musi on wystąpić o pozwolenie na budowę. Przedtem musi on sfinansować opracowanie projektu budowlanego, który jest bardzo kosztowny, bo gdy inwestycja składa się z wielu elementów, to w grę wchodzi wydatek rzędu kilkusettysięczny a nawet kilku milionów złotych oraz posiadać tytuł prawny do gruntu, czyli zainwestować w nabycie gruntu. Innymi słowy, inwestor najpierw ponosi duże wydatki aby spełnić wymogi warunkujące ubieganie się o pozwolenie na budowę, a następnie „z duszą na ramieniu” czeka na to, jaka będzie interpretacja urzędnika co do zgodności lub braku zgodności jego zamierzenia inwestycyjnego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Dlatego w niektórych przypadkach warto byłoby stworzyć inwestorowi, na jego wniosek, możliwość uzyskania wstępnego rozstrzygnięcia czy promesy, a w każdym razie dokumentu, który wiązałby pozostałe organy administracji na dalszych etapach postępowania co do tego, że zamierzenie inwestycyjne jest zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Poszerzę wątek wymogów dotyczących infrastruktury, które inwestor musi spełnić, aby mógł uzyskać decyzję o warunkach zabudowy.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KonradMarciniuk">Otóż brak jest komplementarnych przepisów podatkowych, umożliwiających tym inwestorom, którzy ponieśli nakłady na infrastrukturę techniczną, do czego zostali przymuszeni przez lokalnych monopolistów, czyli operatorów sieci: energetycznej, gazowej, wodociągowej, kanalizacyjnej i ciepłowniczej - niekiedy w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego - pomniejszanie należnego fiskusowi podatku VAT o podatek VAT naliczony przy zakupie towarów i usług oraz na naliczanie amortyzacji od wartości wybudowanych przez niego urządzeń infrastrukturalnych. Takim bardzo kosztownym urządzeniem jest np. kolektor kanalizacyjny, który musi zostać sfinansowany przez inwestora budynków mieszkalnych. Nie należą do rzadkości przypadki, iż miejskie przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne wymaga, aby przepustowość kolektora była na tyle duża, by mógł on obsłużyć budowane osiedle i położone w jego pobliżu obiekty. Koszty wybudowania kolektora mogą być olbrzymie, natomiast później inwestor nie może tych nakładów amortyzować i nie może odliczać VAT. Oczywiście, prawnicy wymyślają skomplikowane konstrukcje podatkowe, które jednak są ryzykowne. Konkludując: nowe regulacje powinny zmierzać do pozbawienia operatorów mediów technicznych możliwości swobodnego korzystania z pozycji monopolistycznej na lokalnych rynkach. Dobrym przykładem jest wprowadzona przepisami ustawy - Prawo energetyczne taryfikacja kosztów budowy przyłączeń do sieci elektroenergetycznych. Poza tym należałoby zmienić przepisy podatkowe w taki sposób, aby poczynione przez inwestora nakłady na budowę infrastruktury technicznej były zaliczane do kosztów inwestycji ze wszystkimi tego konsekwencjami dla rozliczeń z tytułu VAT i amortyzacji. Są to kwestie szczegółowe, o których warto dyskutować dopiero po rozstrzygnięciu, czy w grę wchodzi nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, czy opracowanie nowej ustawy, która nie będzie oparta na zasadzie, że ład przestrzenny jest kształtowany według indywidualnych decyzji o warunkach zabudowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AdamSzejnfeld">Pana wystąpienie wniosło do dyskusji wiele czytelnych i przejrzystych opinii i konkluzji, które prowadzą do jednoznacznych wniosków. Zatem proszę, aby pan przedstawił swoje opinie na piśmie. Zamykam dyskusję i oddaję głos przedstawicielom rządu, aby odnieśli się do jej zasadniczych wątków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WiesławSzczepański">Przy pracach nad nowelizacją bądź nową ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym niezbędny będzie udział przedstawicieli innych resortów, przede wszystkim Ministerstwa Środowiska, gdy chodzi o regulacje dotyczące postępowania w przedmiocie oddziaływania projektowanej inwestycji na środowisko, oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zważywszy na to, że za jedną z barier procesu inwestycyjnego uznaje się trudności z odrolnieniem gruntów. Szkoda, że na to posiedzenie nie zostali zaproszeni przedstawiciele ministerstw, gdyż ich opinii i sugestii nie można pominąć. Muszę wnieść sprostowanie do wypowiedzi pani posłanki Alicji Olechowskiej. To nie urzędy wojewódzkie, lecz urzędy marszałkowskie przekazują gminom informacje dotyczące miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Chcę państwa poinformować, że obecnie tylko województwo mazowieckie i województwo śląskie nie mają opracowanych planów zagospodarowania przestrzennego. W pozostałych województwach takie plany zostały uchwalone głównie w latach 2001–2003. Przy opracowywaniu tych planów mieli duży udział pracownicy Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, do czasu jego likwidacji, a następnie pracownicy Ministerstwa Infrastruktury. Odpowiadając na postulat Najwyższej Izby Kontroli, wynikający z przeprowadzonych kontroli realizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, deklaruję, że w Ministerstwie Infrastruktury rozważymy, jakie są możliwości przeprowadzenia szkoleń w zakresie planowania przestrzennego dla pracowników urzędów gmin. Podobnie, jak pan prezydent Marek Michalik, żałuję, że miasto Łódź nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, ale też pozwolę sobie zauważyć, że na jego uchwalenie miało bardzo dużo czasu, bo aż 10 lat. Poza tym sytuacja finansowa tego miasta i innych dużych miast jest znacznie lepsza niż małych gmin, których nie stać na sfinansowanie opracowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Skutki braku takich planów odczuwają nie tylko inwestorzy, ale także lokalne społeczności i wobec tego trzeba dokonać zmian i wprowadzić rozwiązania, które by je neutralizowały. Pan Jeremi Mordasewicz opowiedział się za uchwaleniem nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, argumentując, że na złym fundamencie nie powstanie dobry dom. To prawda, ale są możliwe dwa rozwiązania: naprawienie fundamentów lub ich zburzenie i postawienie nowych. O wyborze jednego z tych rozwiązań przesądzą wyniki ekspertyzy, która wykaże, czy zostały popełnione błędy w realizacji projektu fundamentu, które można naprawić, czy źle została zaprojektowana konstrukcja fundamentu. Rozumiem, że państwo oczekujecie ode mnie takiej ekspertyzy w odniesieniu do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ale nie dajecie mi czasu na zebranie danych potrzebnych do jej wykonania, a przecież dopiero poznajemy skutki wdrożenia tej ustawy w życie. Niedługo rozpocznie prace zespół. Jego strukturę chcemy ukształtować jeszcze w tym tygodniu, razem z panią minister Małgorzatą Okońską-Zarembą. Mówiąc o strukturze, miałem na myśli listę ministerstw, instytucji, organizacji i stowarzyszeń, których przedstawiciele będą brali udział w pracach zespołu, a nie nazwiska tych przedstawicieli. Zakładamy, że w przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze posiedzenie zespołu, które będzie miało charakter organizacyjny. Na tym spotkaniu poprosimy o przygotowanie uwag i opinii na temat przepisów prawnych, m.in. zawartych w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, które powodują utrudnienia w realizacji przedsięwzięć inwestycyjnych. Wiele spodziewam się po pracy tego zespołu. Sądzę, że przyniesie ona także rozstrzygnięcie dylematu: naprawiać tę ustawę czy napisać ją od nowa. Państwo, którzy reprezentujecie inwestorów, uważacie, iż jest ona z gruntu zła i trzeba przygotować nową ustawę.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#WiesławSzczepański">Moim obowiązkiem, jako przedstawiciela rządu i resortu, który opracował projekt tej ustawy, jest jej bronić. Będę czekał na uwagi, propozycje, ale też na informacje od gmin, jak jej przepisy sprawdzają się w praktyce. Jeśli wnioski końcowe wskażą na potrzebę opracowania nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, to departament Ministerstwa Infrastruktury będzie musiał przyznać państwu rację. Pan Jeremi Mordasewicz zwrócił uwagę na to, że w ostatecznej wersji „Raportu” nie znalazła się zapowiedź nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Chcę pana uspokoić, bowiem w tej sprawie została zawarta dżentelmeńska umowa przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury oraz Ministerstwa Gospodarki Pracy i Polityki Społecznej. Nie chcieliśmy, aby w „Raporcie” została zasygnalizowana nowelizacja tylko jednej ustawy w sytuacji, gdy dokonany zostanie przegląd kilku ustaw choćby tylko ze względu na opisane w tym dokumencie bariery w procesie inwestycyjnym. Nowo powołany zespół wskaże kierunki ich nowelizacji. Do tego zespołu oddeleguję pracowników departamentów, które uczestniczyły w projektowaniu ustaw regulujących sferę gospodarki będącą w gestii ministra infrastruktury. Będziemy analizować wszystkie zgłaszane na forum zespołu propozycje nowelizacji tych ustaw. Nie wyczerpują one katalogu ustaw, którymi zajmie się zespół i dlatego w jego gronie powinni znaleźć się przedstawiciele innych resortów. Na szczegółowe pytania odpowie pani dyrektor Elżbieta Szelińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#ElżbietaSzylińska">Słuchając dyskusji, dostrzegłam, że zmierza ona w kierunku zgodnym z zamierzeniami Ministerstwa Infrastruktury co do dalszych prac po wejściu w życie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zidentyfikowaliśmy około 60 aktów prawnych (ustaw i rozporządzeń) związanych z gospodarką przestrzenną. Listę tych aktów prawnych znajdziecie państwo na stronie internetowej Ministerstwa Infrastruktury. Naszym zdaniem, ograniczone są możliwości usuwania barier inwestycyjnych na skutek zmian dokonanych w systemie planowania przestrzennego, który został ukształtowany przez ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, natomiast znacznie większe efekty pod tym względem można będzie uzyskać, dostosowując do tego systemu przepisy niektórych aktów prawnych z tej listy, głównie ustaw. Mieliśmy zamiar zrobić to tak szybko, jak byłoby to możliwe. Dzięki naciskom organizacji przedsiębiorców i inwestorów oraz ich udziałowi w opracowaniu części diagnostycznej „Raportu”, zrodziła się koncepcja utworzenia zespołu po to, aby przyspieszyć prace nad analizą ustaw i niezbędnym zakresem ich nowelizacji. Nie powiem, że na liście nowelizowanych ustaw nie powinna się znaleźć ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jest ona „chropowata” i ma różne niedociągnięcia. Podjęliśmy pierwszą próbę ujednolicenia kilku przepisów tej ustawy z ustawą o gospodarce nieruchomościami, usuwając ewidentne pomyłki i tym podobne pozostałości po burzliwym procesie legislacyjnym w parlamencie. Mamy nadzieję, że te zmiany wejdą w życie niedługo po dokonaniu przez Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnięcia w sprawie zaskarżonych przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami. Rzeczywiście największym problemem jest to, że bardzo wiele gmin nie posiada aktualnych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Można założyć, że poprzednie plany wygasły z końcem 2003 r. Proszę zwrócić uwagę na przepis ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który stanowi, iż gminy mogą korzystać do końca 2003 r. z miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, uchwalonych przed 1 stycznia 1995 r, jeśli uchwaliły studium zagospodarowania przestrzennego i przystąpiły do sporządzania nowych planów. Gdyby gminy nie spełniły tych warunków, to plany wygasłyby w 2002 r., ale wówczas inwestorzy nie sygnalizowali, iż natrafiają na te problemy, o których mówimy dzisiaj. Można więc mieć nadzieję, że gminy przystąpiły do sporządzania nowych planów. Trzeba na to patrzeć optymistycznie, zwłaszcza że pod rządami obowiązującej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zostały skrócone procedury uchwalania planów. Jeden z wątków dyskusji dotyczył ustroju samorządu gminy, bowiem krytycznie oceniono brak przepisu ustawowego obligującego gminy do uchwalenia planów zagospodarowania przestrzennego. Powstaje pytanie, jak to rozstrzygnąć w sytuacji, gdy jest to zadanie własne gminy. Być może odpowiedzi udzieli zespół, bowiem w jego skład prawdopodobnie wejdą przedstawiciele Związku Miast Polskich, Unii Metropolii Polskich i Związku Gmin Wiejskich. Nie podzielam opinii, iż ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wprowadziła zasadę, iż ład przestrzenny jest kształtowany według indywidualnych decyzji o warunkach zabudowy.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#ElżbietaSzylińska">Takie rozwiązanie ma być wyjątkiem od reguły, iż ład przestrzenny jest kształtowany i chroniony na podstawie planu zagospodarowania przestrzennego. W materiale opracowanym przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych jest zawarta propozycja - powtórzona z szerszą argumentacją podczas dyskusji - wprowadzenia możliwości wydawania decyzji o warunkach zabudowy także wówczas, gdy gmina posiada aktualny plan zagospodarowania przestrzennego. Przypomnę, że taką regulację zamieściliśmy w projekcie ustawy, ale została ona usunięta w trakcie prac legislacyjnych w Sejmie. Ta regulacja była wówczas odpowiedzią na postulat Konferencji Inwestorów i aczkolwiek nie został on powtórzony w „Raporcie”, to jednak uważam, że należałoby go rozważyć. Państwo twierdzicie, że decyzje o warunkach zabudowy są nacechowane uznaniowością urzędników. Te decyzje przygotowują osoby, które są członkami izb architektów lub urbanistów i które powinny wykonywać te zawody zgodnie z kodeksami etycznymi ich korporacji. Są to zawody zaufania publicznego. Jeśli pomimo tego rodzą się podejrzenia, że decyzja nie jest podyktowana tylko obiektywnymi kryteriami, to jedynym sposobem na wyeliminowanie elementów subiektywnych jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AdamSzejnfeld">Oddaję głos panu dyrektorowi Stefanowi Drygasowi, żeby ustosunkował się do kwestii podniesionych w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StefanDrygas">Po wystąpieniu pani minister Małgorzaty Okońskiej-Zaremby i pana ministra Wiesława Szczepańskiego mam niewiele do powiedzenia, gdyż istnieje daleko idąca zgodność między tym, co zostało napisane w „Raporcie” o barierach w procesie inwestycyjnym a opiniami na ten temat wyrażonymi w dyskusji. Wystąpił pewien dysonans, bowiem przedstawiciele Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych wyrazili niezadowolenie z tego powodu, że nie została uwzględniona ich propozycja, aby w tym dokumencie explicite została wyrażona wola nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Pan minister Wiesław Szczepański wyjaśniał, jaki był tego powód, natomiast ja zacytuję dwa zdania ze wstępu do „Raportu”. „Najistotniejsze bariery dla budowlanego procesu inwestycyjnego, zdaniem środowiska inwestorów, wynikają z przepisów zawartych w następujących ustawach:”. Na pierwszym miejscu jest wymieniona ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. W następnym zdaniu został nakreślony główny kierunek nowelizacji ustaw, cytuję: „Podstawowym założeniem zmian dla likwidacji najistotniejszych barier powinna być swoboda inwestycyjna, która może być ograniczona jedynie wymogami interesu publicznego, przy czym ograniczenia te muszą być zawarte w przepisach powszechnych, a nie wynikać z decyzji administracyjnych.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ArturKawicki">W materiale opracowanym przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych została wymieniona m.in. następująca bariera, cytuję: „brak w planie przestrzennego zagospodarowania, podczas procesu uchwalania planu miejscowego, obowiązku wykonywania raportu oceniającego oddziaływanie na środowisko”. Ten zarzut nie jest prawdziwy, ponieważ w procesie planistycznym jest miejsce na procedurę oceny oddziaływania na środowisko i w wyniku tego powstaje dokument o charakterze prognozy, a nie raportu. Zdaniem Konfederacji, barierą w procesie inwestycyjnym jest także zasada zwracania się z pytaniem do właściwego organu o merytoryczny zakres oddziaływania na środowisko planowanego przedsięwzięcia. Ta zasada jest całkowicie zgodna z przepisami Unii Europejskiej. Podczas dyskusji został zgłoszony postulat aby z procedur wszczynanych przed wydaniem decyzji o warunkach zabudowy zostało wyeliminowane postępowanie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko. Informuję, że wspólnie z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej znaleźliśmy rozwiązanie kompromisowe. Znajdziecie państwo wzmiankę na ten temat w „Raporcie”, gdzie stwierdza się, iż odstąpienie od obowiązku postępowania w sprawie oceny oddziaływania na środowisko, przeprowadzanego przed decyzją o warunkach zabudowy, jest możliwe pod pewnymi warunkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AdamSzejnfeld">Po przeczytaniu materiałów i wysłuchaniu dyskusji nasuwa się wniosek, że naprawdę jest źle i może być gorzej, jeżeli nie doprowadzimy do pewnych zmian w obecnym stanie prawnym. Musimy mieć świadomość tego, że będą narastać negatywne skutki niedawno wprowadzonej w życie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Wobec tego jest już najwyższy czas nie tylko na zahamowanie negatywnych tendencji, ale także na stworzenie korzystnych dla inwestorów uwarunkowań prawnych. Dlatego popieram wniosek pana posła Jerzego Budnika, aby Komisja Gospodarki wystosowała do Prezesa Rady Ministrów dezyderat, w którym ujmiemy uwagi, wnioski i postulaty zgłoszone podczas dzisiejszej dyskusji oraz te, które wpłyną do nas na piśmie. Chodzi o to, aby rząd uwzględnił je w swojej pracy i aby zespół, który będzie oceniał ustawy mające wpływ na proces inwestycyjny, mógł się powołać na oficjalne wystąpienie Komisji Gospodarki w tej sprawie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła wniosek w sprawie dezyderatu, jako konkluzję wystąpień na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Nikt nie zgłosił sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja przyjęła ten wniosek. Na zakończenie chcę podziękować pani prezydent Henryce Bochniarz za dotychczasową współpracę Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych z Komisją Gospodarki. Dobrą okazją do tego jest jubileusz pięciolecia działalności Konfederacji, ale też jest okazją do tego, by podkreślić, że Konfederacja jest jedną z najlepiej działających w Polsce organizacji przedsiębiorców. Cenne jest zwłaszcza to, że charakteryzuje się ona wysokim profesjonalizmem i odpowiedzialnością za pracę, którą wykonuje. Życzę Konfederacji, aby to się nie zmieniło w jej dalszym działaniu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>