text_structure.xml 155 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji Gospodarki. Mamy zrealizować dzisiaj bogaty program, ponieważ porządek dzienny składa się z trzech punktów, a do tego każdy z nich dotyczy innej dziedziny gospodarki. W pierwszym punkcie jest przewidziane rozpatrzenie poprawek, które zostały zgłoszone w trakcie drugiego czytania projektu ustawy o likwidacji Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego oraz o zmianie ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego i ustawy o utworzeniu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Po zaopiniowaniu poprawek wysłuchamy informacji o tym, jak rząd zamierza w tym roku wspierać i promować eksport. Zamierzenia te zreferują przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Trzeci temat podejmiemy po przerwie. Rozpatrzymy wówczas informację Ministra Gospodarki o przebiegu restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali. Czy ktoś ma uwagi do zaproponowanego porządku dziennego? Nie ma uwag. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu. Rząd reprezentuje podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, pani Małgorzata Okońska. Podczas drugiego czytania projektu ustawy zostało zgłoszonych 13 poprawek. Proponuję abyśmy zastosowali następującą procedurę: będę udzielał głosu autorom poprawek, jeśli wyrażą chęć ich uzasadnienia, natomiast w każdym przypadku zwrócę się do przedstawiciela rządu z prośbą o wyrażenie stanowiska wobec danej poprawki. Dyskusję ograniczymy do głosu za i przeciw, a następnie rozstrzygniemy, czy rekomendujemy przyjęcie poprawki czy jej odrzucenie. Ta procedura nie różni się od dotychczas stosowanych przy rozpatrywaniu poprawek, niemniej jednak chcę zapytać członków Komisji, czy akceptują ją także w odniesieniu do poprawek będących przedmiotem dzisiejszego posiedzenia. Nikt nie zgłosił sprzeciwu. Autorem większości poprawek jest pan poseł Aleksander Grad i kłopot polega na tym, że pan poseł jest nieobecny na posiedzeniu. Czy ktoś z posłów chciałby zarekomendować Komisji poprawkę nr 1? Nie ma chętnych, wobec tego wysłuchamy stanowiska rządu wobec tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MałgorzataOkońska">Zgodnie ze stanowiskiem, które przedstawiliśmy na posiedzeniu plenarnym Sejmu, proponujemy odrzucenie poprawki, której celem jest przesunięcie o 7 miesięcy terminu połączenia Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości. Jeszcze raz przypomnę, że musimy przygotować dokumenty, które umożliwią nam absorpcję środków strukturalnych w ramach PHARE. Prace nad tymi dokumentami przebiegają z pewnym opóźnieniem i musimy je przyspieszyć. Dlatego zdaniem rządu należy utrzymać zaproponowany w przedłożeniu termin likwidacji Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AdamSzejnfeld">Czy ktoś chciałby się wypowiedzieć na temat tej poprawki? Nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 1? Stwierdzam, że Komisja przy 2 głosach za, 15 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 1. Autorem poprawki nr 2 jest także pan poseł Aleksander Grad. Proszę panią minister o przedstawienie stanowiska rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MałgorzataOkońska">Rząd proponuje nie przyjmować tej poprawki, m.in. dlatego, że Polska Agencja Rozwoju Regionalnego realizowała zadania z zakresu administracji rządowej i takie też będzie realizowała Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Nie jest więc możliwe odebranie na jej rzecz zadań z zakresu administracji samorządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TomaszSzczypiński">W zastępstwie wnioskodawcy chcę zwrócić uwagę na to, że nie taka jest intencja autora poprawki, jaka wynika z argumentu, którym posłużyła się pani minister, a wprost przeciwnie, chodzi o to, aby Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie przejmowała zadań wchodzących w zakres samorządowego województwa. Z tego względu uważam, że poprawka jest zasadna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AdamSosnowski">Po tej wymianie zdań nie mam wątpliwości, że poprawka zagmatwa treść przepisu. Wychodząc z założenia, że nie należy wprowadzać do ustawy przepisów, które zmniejszą jej czytelność, opowiadam się za odrzuceniem poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdamSzejnfeld">Wysłuchaliśmy głosu za i przeciw tej poprawce. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 2? Stwierdzam, że Komisja przy 5 głosach za, 14 przeciwnych i 2 wstrzymujących się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 2. Rozpatrzymy teraz poprawkę nr 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#TomaszSzczypiński">Poprawka jest bezprzedmiotowa ze względu na to, że Komisja nie zaakceptowała poprawki nr 1. Pan poseł Aleksander Grad zaproponował, aby Polska Agencja Rozwoju Regionalnego uległa likwidacji z dniem 31 grudnia 2002 r. (poprawka nr 1) i na ten dzień został sporządzony bilans zamknięcia (poprawka nr 2). Skoro Komisja uznała, że likwidacja Agencji powinna nastąpić 31 maja br., to nie ulega wątpliwości, że likwidator powinien sporządzić bilans zamknięcia na ten sam dzień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AdamSzejnfeld">Jaka jest opinia sejmowego legislatora?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Konsekwencją negatywnej opinii w odniesieniu do poprawki nr 1, jest opatrzenie poprawek nr 3 i 13 taką sama rekomendacją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AdamSzejnfeld">Zatem uznajemy, że Komisja rekomenduje odrzucenie poprawek nr 1, 3 i 13, natomiast Biuro Legislacyjne poleci w sprawozdaniu Komisji dla Sejmu, aby te trzy poprawki zostały poddane pod głosowanie łącznie. W poprawce nr 4 jest przedstawiona propozycja skreślenia art. 3. Czy ktoś chciałby zastąpić autora i przedstawić nieznane Komisji argumenty przemawiające za przyjęciem tej poprawki? Nikt się nie zgłosił. Jak rząd odnosi się do propozycji skreślenia art. 3?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MałgorzataOkońska">Proponujemy nie przyjmować tej poprawki, ponieważ w art. 3 jest przewidziane wykreślenie z ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego obowiązku przedkładania przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości projektu rocznego planu działania ministrowi właściwemu do spraw rozwoju regionalnego. Obecnie jest nim minister gospodarki, a zatem na skutek skreślenia art. 3 otrzymywałby on dwa dokumenty o tej samej treści.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Zwracam uwagę na to, że w razie przyjęcia tej poprawki konieczne będzie skreślenie zmiany nr 7 lit. A.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AdamSzejnfeld">Zrozumiałem, że ta poprawka jest niekompletna i jeśli Komisja udzieli jej poparcia, to Biuro Legislacyjne zasygnalizuje w sprawozdaniu, że w projekcie ustawy trzeba dokonać jeszcze jednej zmiany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 4? Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów za, 15 przeciwnych i 5 wstrzymujących się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 4. Czy ktoś w imieniu pana posła Aleksandra Grada chce uzasadnić poprawkę nr 4? Nikt się nie zgłosił. Jaka jest opinia rządu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MałgorzataOkońska">Opinia jest negatywna. W projekcie ustawy o utworzeniu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości jest wyrażone założenie, że nie będzie ona podejmowała działań, których celem jest osiągnięcie zysku, ale nie wyklucza to możliwości pobierania opłat za pewnego rodzaju prace, np. opracowanie ekspertyzy, świadczenie specjalistycznej usługi doradczej, opracowanie biznesplanu, przeprowadzenie szkolenia itp. Pobrane opłaty stają się przychodami Agencji przeznaczonymi na realizację jej zadań, a trzeba pamiętać o tym, że finansowanie realizacji zadań ze środków pomocowych odbywać się będzie według ściśle określonych reguł. Dlatego rząd prosi o nieprzyjmowanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 5? Stwierdzam, że Komisja przy 5 głosach za, 14 przeciwnych i 2 wstrzymujących się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 5. Jestem autorem następnej poprawki, ale zanim przypomnę Komisji jaki jest jej cel, chcę wprowadzić niewielką zmianę stylistyczną. Chodzi o to, że de facto funkcjonują 3 organizacje pracodawców, a mianowicie: Związek Rzemiosła Polskiego, Konfederacja Pracodawców Polskich i Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Reprezentant Związku Rzemiosła Polskiego będzie zasiadał w Radzie z mocy prawa, natomiast pozostałe organizacje pracodawców będą musiały uzgodnić wspólnego kandydata. Jeśli nie dojdą do porozumienia, to nie będą miały w Radzie swojego przedstawiciela. Jeszcze trudniej będzie go wytypować, gdy powstaną nowe organizacje pracodawców. W związku z tym proponuję, aby minister właściwy do spraw pracy brał pod uwagę tylko te organizacje, których przedstawiciele biorą udział w obradach Komisji Trójstronnej. Tę propozycję chcę uściślić i dlatego treść poprawki po korekcie otrzymuje brzmienie: „Minister właściwy do spraw gospodarki, na wniosek ministra właściwego do spraw pracy, powołuje 3 członków rady; we wniosku minister właściwy do spraw pracy uwzględnia kandydata spośród osób zgłoszonych przez organizacje pracodawców reprezentowanych w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego (Dz.U. Nr 100, poz...)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MałgorzataOkońska">Rząd przychyla się do tej wersji poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja rekomenduje przyjęcie poprawki nr 6. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja rekomenduje przyjęcie poprawki nr 6. Autorem poprawki nr 7 jest pan poseł Zbigniew Kuźmiuk, który też jest nieobecny na posiedzeniu Komisji. Czy ktoś chciałby zabrać głos w imieniu pana posła?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarekSawicki">Popieram propozycję autora poprawki, aby jeden członek Rady był ze wskazania marszałków województw. Samorządy lokalne najwyższego stopnia też powinny mieć swojego reprezentanta w organie, na którego forum będą podejmowane sprawy dotyczące rozwoju regionalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AdamSzejnfeld">Jakie jest stanowisko rządu wobec tej poprawki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MałgorzataOkońska">Rząd proponuje nie przyjmować tej poprawki, przy czym nie kwestionuje jej meritum, natomiast uważa, że proponowany przepis jest nieprecyzyjny. Przede wszystkim autor nie określił w jakim trybie marszałkowie województw będą wyłaniali swojego reprezentanta. Natomiast jesteśmy gotowi poprzeć następną poprawkę, autorstwa pana posła Aleksandra Grada, która dotyczy tej samej materii, ale nie budzi wątpliwości interpretacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 7? Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów za, 18 przeciwnych i 2 wstrzymujących się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 7. Poprawka nr 8 jest popierana przez rząd. Czy ktoś chciałby wypowiedzieć się na jej temat. Nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja rekomenduje przyjęcie poprawki nr 8. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja rekomenduje przyjęcie poprawki nr 8. Przechodzimy do poprawki nr 9.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MałgorzataOkońska">Poprawka jest konsekwencją poprawki nr 5, którą Komisja postanowiła zaopiniować negatywnie. Zatem taka sama opinia odnosi się do poprawki nr 9.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Potwierdzam, że poprawka nr 9 jest związana z poprawką nr 5.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AdamSzejnfeld">W tej sytuacji musimy uznać, że Komisja rekomenduje odrzucenie obu poprawek, natomiast proszę, aby Biuro Legislacyjne w sprawozdaniu napisało, że poprawka nr 5 powinna być głosowana łącznie z poprawką nr 9. Czy ktoś sprzeciwia się takiemu rozstrzygnięciu tej kwestii? Nikt nie zgłosił sprzeciwu. Autorem poprawki nr 10 jest pan poseł Aleksander Grad. Czy ktoś w zastępstwie pana posła chciałby zarekomendować jej przyjęcie? Nikt się nie zgłosił. Komisji jest znane uzasadnienie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MałgorzataOkońska">Przypomnę także, że wywołała ona dużo emocji. Rząd opowiada się za odrzuceniem tej poprawki przede wszystkim dlatego, że Polska Agencja Rozwoju Regionalnego posiada udziały i akcje w spółkach utworzonych na podstawie środków pomocowych, których przeznaczenie i sposób wykorzystania są określone w memorandach finansowych. W grę wchodzą umowy międzynarodowe, które nie mogą być naruszone przez prawo ustanowione w naszym kraju. W przeciwnym razie bylibyśmy zmuszeni zwrócić te środki Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 10? Stwierdzam, że Komisja przy 5 głosach za, 16 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 10. Przechodzimy do poprawki nr 11.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejDiakonow">Czy ta poprawka nie jest związana z innymi poprawkami tego samego autora, które dotyczą przesunięcia terminu likwidacji Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Występuje zbieżność dat, niemniej jednak poprawka musi być rozpatrzona, gdyż pan poseł Aleksander Grad przez to, że nadał art. 6 nowe brzmienie, skreślił w zaproponowanym przez rząd przepisie ust. 2–4.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejDiakonow">Następna poprawka, której jestem autorem, też polega na skreśleniu w art. 6 ust. 2–4, ale zachowana jest data likwidacji Agencji z dniem 31 maja 2002 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Poprawki różnią się pod względem terminu likwidacji Agencji, ale poprawka nr 11 nie jest wyłącznie konsekwencją tego, że pan poseł Aleksander Grad zaproponował, aby jej likwidacja nastąpiła z dniem 31 grudnia 2002 r. Wobec tego przyjęcie jednej z tych poprawek oznacza odrzucenie drugiej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 11? Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów za, 15 przeciwnych i 5 wstrzymujących się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 11. Czy autor poprawki nr 12 chciałby ją zarekomendować Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejDiakonow">Poprawka ma na celu stabilizację pozycji zawodowej pracowników Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, którzy w związku z jej likwidacją zostaną zatrudnieni w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Projektowane przepisy, które proponuję skreślić, umożliwią automatyczne zwolnienie tych pracowników po upływie trzech miesięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AdamSzejnfeld">Jakie jest stanowisko rządu wobec tej poprawki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MałgorzataOkońska">Proponowane przez pana posła rozwiązanie jest niekorzystne dla pracowników Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Nie zabezpiecza ich przed zwolnieniem z pracy, natomiast zostaną oni pozbawieni niektórych praw, np. do odprawy. Proszę zauważyć, że w proponowanych przepisach jest mowa o tym, iż zostanie rozwiązany stosunek pracy z pracownikiem Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego po upływie trzech miesięcy, jeśli nie zgodzi się przyjąć nowych warunków pracy. Jest to logiczną konsekwencją tego, że w nowym miejscu pracy będzie on wykonywał inne zadania. Przepis ten chroni pracownika, ponieważ ustawa - Kodeks pracy dopuszcza możliwość zwolnienia pracownika przed upływem 3 miesięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AdamSzejnfeld">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem przyjęcia poprawki nr 12? Stwierdzam, że Komisja przy 4 głosach za, 15 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, rekomenduje odrzucenie poprawki nr 12. Poprawka nr 13 została już rozpatrzona wraz z poprawkami nr 1 i 3. Mamy do spełnienia jeszcze dwa obowiązki. Rozpoczniemy od wybrania posła sprawozdawcy. Dotychczas funkcję tę pełnił, w odniesieniu do tego projektu ustawy, pan poseł Adam Sosnowski. Proponuję, aby także pan poseł przedstawił Sejmowi sprawozdanie Komisji dotyczące rozpatrzonych poprawek. Czy jest inna propozycja? Nikt się nie zgłosił. Wysłuchamy teraz opinii przedstawiciela Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej na temat zgodności poprawek z prawem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ArkadiuszRatajczak">Przedmiot projektu ustawy nie jest objęty prawem Unii Europejskiej. Zamykam pierwszy punkt porządku obrad. Podejmiemy teraz bardzo ważny temat wspierania i promocji eksportu. Ważny dlatego, że warunkami sprzyjającymi eksportowi są zainteresowane przedsiębiorstwa niezależnie od ich wielkości. Prezydium zastanawiało się, czy tym tematem nie powinna się zająć podkomisja do spraw małych i średnich przedsiębiorstw, ale właśnie ze względu na jego wagę i dlatego, że docierają do nas sygnały o problemach zarówno małych i średnich, jak i dużych przedsiębiorstw, uznaliśmy, że wszyscy członkowie Komisji powinni wysłuchać informacji o tym, jakie będą stosowane instrumenty dla pobudzenia eksportu. Pan minister Andrzej Raczko prosił mnie, aby mógł wystąpić w pierwszej kolejności, a jeśli posłowie będą mieli jakieś wątpliwości w związku z przedstawionymi informacjami, to pan minister chciałby udzielić na nie odpowiedzi przed otwarciem dyskusji. Pan minister będzie musiał niedługo opuścić posiedzenie Komisji ze względu na sprawę wagi państwowej. Przekazuję prowadzenie posiedzenia panu posłowi Markowi Sawickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MarekSawicki">Przystępujemy do realizacji drugiego punktu porządku obrad. Oddaję głos panu ministrowi Andrzejowi Raczko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejRaczko">Jestem bardzo zobowiązany panu przewodniczącemu, że pozwolił mi wystąpić przed innymi ministrami, gdyż dzisiaj wybieramy bank inwestycyjny emisji na rynek amerykański 750 mln USD i musimy zabezpieczyć odpowiednią ilość pieniędzy w dolarach. Niemniej jednak uważałem za stosowne przedstawić osobiście tak ważną sprawę, jaką są instrumenty finansowe wspierające polski eksport, będące w gestii ministra finansów. Możliwości ministra finansów pod tym względem są dwojakiego rodzaju. Pierwsze polegają na kształtowaniu instrumentów finansowych, które pobudzają eksport, ale też może on bezpośrednio wspierać eksport przy pomocy takich instrumentów finansowych, jak kredyty, gwarancje i poręczenia. Rolą ministra finansów w zakresie kształtowania instrumentów pośrednich, pobudzających eksport, jest budowanie przy ich pomocy takiego otoczenia, które ułatwia eksporterom zdobycie zdolności finansowej. Możemy to uczynić obniżając ryzyko dla sektora bankowego, wiążące się z udzieleniem kredytów eksporterom. Nasze działania w tym zakresie są wielokierunkowe. Wprowadzony został system CIRR, czyli system dopłat do oprocentowania kredytów eksportowych o stałych stopach oprocentowania, który jeśli nie w 100 proc., to w dużym stopniu eliminuje ryzyko zmiany stopy procentowej. Eksporter, który zamierza uzyskać kredyt przeznaczony na działalność eksportową, narażany jest na ryzyko zmiany stopy oprocentowania, co nie pozwala mu skalkulować w sposób wiarygodny opłacalności eksportu w okresie spłaty kredytu. System CIRR działa w następujący sposób. Przedsiębiorca, któremu bank udzielił kredytu eksportowego, przedstawia administratorowi tego systemu, czyli Bankowi Gospodarstwa Krajowego stosowne dokumenty. Bank ten gwarantuje stałą stopę oprocentowania, tzw. stopa CIRR. Jeżeli stała stopa oprocentowania dla danego kredytu eksportowego będzie niższa od kosztów finansowania banku, to BGK wyrównuje bankowi tę różnicę. W przeciwnym przypadku, gdy koszty finansowania banku będą niższe od stopy CIRR, to wówczas bank dokonuje wypłaty na rzecz BGK. Chcemy, aby ten system funkcjonował nie tylko w odniesieniu do walut zagranicznych i dlatego zamierzamy objąć nim kredyty udzielane w złotych. Instrumentami wspierania eksportu są także gwarancje i poręczenia spłaty kredytów udzielane przez Skarb Państwa. Od kilku lat funkcjonuje Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA, która działa dwutorowo, tzn. ubezpiecza transakcje handlowe na zasadach komercyjnych oraz prowadzi ubezpieczenia eksportowe gwarantowane przez Skarb Państwa. Możemy objąć gwarancją zarówno kredyty zaciągnięte przez eksporterów, jak i kredyty dla nabywców polskich towarów. Oferta KUK SA jest bogata w różne produkty, ale ponieważ na posiedzenie Komisji przybył prezes tej instytucji, dlatego proszę pana przewodniczącego, aby pozwolił mu uzupełnić tę część mojej wypowiedzi. Do grupy instrumentów, będących w gestii ministra finansów, które stwarzają korzystne warunki dla eksporterów można zaliczyć także procedury celne. Mówiąc w skrócie, naszym celem jest upraszczanie tych procedur. Jeśli chodzi o system podatkowy, to eksport towarów i usług jest opodatkowany zerową stawką podatku od towarów i usług. Tym samym wzrost eksportu, przy spadku dynamiki popytu zewnętrznego, przekłada się na spadek wpływów do budżetu z tytułu tego podatku. Instrumentem bezpośrednim są kredyty rządowe. Skala wykorzystania tego instrumentu jest ograniczona ilością środków finansowych określonych w ustawie budżetowej na dany rok.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#AndrzejRaczko">W tym roku na ten cel możemy wydatkować kwotę 1.084.517 tys. zł. Tym samym musimy operować tym instrumentem z dużą rozwagą. Jest jeszcze drugie ograniczenie, bowiem z racji członkostwa Polski w OECD, kredyty rządowe finansujące polski eksport muszą być dostosowane do wymogów tej organizacji. Wytyczne OECD określają szczegółowo jakim krajom i na jakich zasadach finansowych można przyznawać kredyty. Najogólniej mówiąc pomocy w takiej formie możemy udzielić krajom biednym, gdyż z definicji kredyty rządowe nie mają być instrumentem konkurencyjnym w stosunku do innych instrumentów rynkowych, które stosuje się w obrocie zagranicznym. Skoro więc stosowanie tego instrumentu jest ograniczone uwarunkowaniami zewnętrznymi i ilością środków postawionych do dyspozycji ministrowi finansów, to szczególnie ważne staje się określenie kryteriów udzielania kredytów rządowych. Kierujemy się dwiema podstawowymi przesłankami. Oceniamy, czy kredyt udzielony danemu krajowi stanie się „zaczynem” ekspansji kredytowej i m.in. z tego względu zaczęliśmy negocjować kredyt dla Jugosławii. Chcemy odbudować relacje handlowe z tym krajem, bo spodziewamy się, że wcześniej czy później podźwignie się on gospodarczo i dołączy do typowych krajów europejskich. Ważne jest, aby kredytu udzieliło państwo, ponieważ jest to sygnał, również dla polskich przedsiębiorstw, w jakim kierunku będzie zmierzać nasza ekspansja eksportowa. Można powiedzieć, że ten instrument służy do zdobywania nowych rynków dla polskich towarów i usług. Genezą drugiej przesłanki jest niewykorzystany w znacznym stopniu potencjał produkcyjny niektórych gałęzi przemysłu, a zwłaszcza przemysłu zbrojeniowego. Powinniśmy udzielić kredytu rządowego tylko wtedy, gdy jesteśmy przekonani, że na innych warunkach nie sprzedamy za granicą określonego rodzaju produktów bądź usług. Dzięki temu instrumentowi minister gospodarki może pomóc przedsiębiorstwom, m.in. przedsiębiorstwom przemysłu zbrojeniowego. Przykładem są negocjacje z Malezją dotyczące tzw. produkcji „S”. Przede wszystkim zależy nam na promowaniu tych przemysłów, które w warunkach komercyjnych nie są w stanie sprzedać swoich towarów za granicą. Podam drugi przykład. Umowa kredytowa z Chinami ma na celu promowanie polskich przedsiębiorstw, które produkują urządzenia służące ochronie środowiska. Przy różnych okazjach prowadzimy działalność, którą można nazwać propagandową. Wspomniałem państwu, że jestem odpowiedzialny za emisję obligacji na rynku amerykańskim, ale także dokonaliśmy emisji obligacji na rynku europejskim. Spotykając się z inwestorami informujemy ich o zdolnościach eksportowych polskiej gospodarki. Oprócz tego zbieramy informacje na temat tego, co druga strona sądzi o możliwości współpracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MarekSawicki">Jeśli ktoś z posłów chciałby zadać panu ministrowi pytanie, to proszę to zrobić teraz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanAntochowski">Czy kredyty rządowe mogą być stosowane do eksportu żywności?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejRaczko">Udzielamy kredytu państwu, które chce kupić u nas dany towar. Jeżeli zwróci się do nas przedstawiciel rządu takiego kraju, który spełnia wymogi OECD i wyrazi zainteresowanie kupnem żywności, to domeną Ministerstwa Finansów jest prowadzenie negocjacji w sprawie wielkości kredytu i warunkach jego udzielenia i spłaty, natomiast Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskaże, kto mógłby być eksporterem żywności. Jesteśmy otwarci na każdą ofertę. Jeszcze raz chcę podkreślić, że zadanie Ministerstwa Finansów polega na negocjowaniu warunków kredytowych, a następnie dostarczeniu pieniędzy rządowi danego państwa, natomiast w gestii właściwego resortu jest to, jak ten instrument zostanie wykorzystany. Jeśli np. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest zainteresowane eksportem żywności do kraju, mogącego być potencjalnym kredytobiorcą, to my jesteśmy otwarci na współpracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarekSawicki">Czy są dalsze pytania dotyczące instrumentów finansowych wspierania eksportu? Nikt się nie zgłosił. Oddaję głos panu ministrowi Janowi Truszczyńskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanTruszczyński">W gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zgodnie z ustawą o działach administracji rządowej, jest szeroko rozumiana promocja Polski za granicą, w tym także promocja gospodarki ze szczególnym uwzględnieniem naszych możliwości eksportowych, lecz na realizację tego zadania Ministerstwo nie otrzymuje środków finansowych, jako odrębnej pozycji wydatków w jego budżecie. Wobec tego realizuje ono promocję ogólną, starając się kształtować w kręgach decyzyjnych i opiniotwórczych krajów, będących naszymi partnerami handlowymi, obraz makroekonomicznej pozycji Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wykonuje te zadania korzystając z informacji i pomocy Ministerstwa Gospodarki. Efektem współpracy tych dwóch ministerstw jest np. zawarte porozumienie, że w tych krajach, w których nie ma wydziałów ekonomiczno-handlowych, czyli placówek powstałych po przekształceniu biur radcy handlowego, Ministerstwo Gospodarki z własnego budżetu będzie wspierać finansowo promocję polskiej gospodarki, w tym eksportu. Większość placówek dyplomatycznych posiada wydziały ekonomiczno-handlowe. Realizują one indywidualne plany promocji, zatwierdzane przez ambasadorów. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zintensyfikowało w ciągu ostatnich lat działalność na rzecz promocji ogólnej, kształtującej wizerunek ekonomiczny Polski. W ubiegłym roku zostało zorganizowanych około 4 tys. przedsięwzięć o charakterze promocyjnym, z tego prawa połowa odbyła się w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Ten kierunek będzie podtrzymany w tym i przyszłym roku ze zrozumiałych względów, jakimi są starania Polski o przystąpienie do Unii. Działać będziemy podobnie jak do tej pory, tzn. stosując różne formy promocji i adresując ją do różnych środowisk. Nasze komunikaty kierujemy do polityków, a zwłaszcza polityków opozycyjnych, którzy z natury rzeczy mają mniejszy dostęp do aktualnych informacji o Polsce nie będąc w stałej współpracy z naszymi agendami rządowymi. Kierujemy je także do prasy i telewizji oraz do lokalnych liderów organizacji gospodarczych. Najczęściej korzystamy z pisemnej formy przekazu w postaci materiałów promocyjnych oraz zamieszczamy informacje w internecie. Swoje witryny, oprócz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, mają placówki dyplomatyczne. Organizujemy także imprezy promocyjne, mające na celu zainteresowanie Polską przedstawicieli różnych kół biznesu. Potwierdziła się skuteczność tzw. wizyt studyjnych, jako formy dotarcia do opinii publicznej z przekazem o Polsce i wobec tego będzie ona nadal stosowana. W ubiegłym roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydatkowało ze swojego budżetu na tę formę promocji ponad 1 mln zł. Ponadto staramy się organizować, najchętniej we współpracy z lokalnymi partnerami, przedsięwzięcia, podczas których odbywa się promocja różnych dziedzin, a mianowicie kultury, nauki, turystyki, gospodarki oraz życia politycznego naszego kraju. W ubiegłym roku tego rodzaju imprezy promocyjne pod wspólnym tytułem EUROPALIA były realizowane w stolicy Belgii i w większości ośrodków miejskich na terenie tego kraju oraz w Luksemburgu i południowej Holandii.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JanTruszczyński">Podobny charakter ma trwający jeszcze „Rok Polski w Hiszpanii”, a w kwietniu br. został zainaugurowany „Rok Polski w Austrii”. W przyszłym roku zamierzamy zorganizować w Szwecji promocję Polski w takiej formie. Z reguły te multidyscyplinarne przedsięwzięcia są realizowane według scenariusza uzgodnionego z wiarygodnym i mającym odpowiednie środki partnerem lokalnym. Konkludując, promocja realizowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma charakter ogólny: polityczny, kulturalny, gospodarczy i turystyczny, natomiast nie zajmujemy się promocją gałęzi polskiego przemysłu lub poszczególnych przedsiębiorstw i ich potencjału eksportowego. Tymi sprawami zajmuje się Ministerstwo Gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarekSawicki">Przed chwilą przybył na posiedzenie pan minister Andrzej Szarawarski - jak sądzę - z zamiarem poinformowania Komisji o roli Ministerstwa Gospodarki w zamierzeniach rządu dotyczących wspierania i promocji eksportu. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejSzarawarski">Ministerstwo Gospodarki jest żywotnie zainteresowane promocją i wspieraniem eksportu, gdyż jednym z podstawowych celów strategii gospodarczej rządu jest dynamiczny rozwój eksportu. Chcemy, aby nasze wyroby skutecznie konkurowały na rynkach zagranicznych. Chcemy zapewnić im promocję na tych rynkach oraz promować za granicą polskie inwestycje, ale też zależy nam na tym, aby promocja polskiej gospodarki zachęciła zagranicznych przedsiębiorców do inwestowania w Polsce. Przekazaliśmy państwu materiał zawierający informacje o zamierzeniach rządu, które będzie realizował w tym roku w zakresie promocji i wspierania eksportu. Z tego względu moją wypowiedź ograniczę do zaprezentowania głównych kierunków działalności. Promocję eksportu musimy realizować selektywnie ze względu na dość skromne środki finansowe, które na ten cel są przeznaczane w budżecie państwa. W tym roku dysponujemy kwotą 63 mln zł. Selektywność polega na tym, że działalność promocyjną prowadzimy w wybranych krajach, których rynki stwarzają szansę na wzrost eksportu polskich towarów i usług. Należą do nich państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz CEFTA, Rosja, Ukraina, Stany Zjednoczone, Chiny, Japonia oraz kilka krajów rozwijających się. Środki finansowe przewidziane w budżecie Ministerstwa Gospodarki na promocję i wspieranie eksportu, są wydatkowane przede wszystkim na: dofinansowanie kosztów udziału polskich przedsiębiorców w targach i wystawach za granicą, dofinansowywanie misji gospodarczych, wspieranie finansowe publikacji i wydawnictw informacyjnych oraz promocyjnych, współfinansowanie konferencji, seminariów i innych imprez promocyjnych. Ministerstwo nadal będzie wspierać inicjatywy przedsiębiorców zorganizowania za granicą tzw. domów polskich. Trwają prace nad uruchomieniem projektu szkoleniowego, umownie zwanego Akademią Handlu Zagranicznego, która zapewni przedsiębiorcom dostęp do wiedzy o tym, jak organizować wymianę handlową, jak zawierać kontrakty handlowe itd. Pan minister Jan Truszczyński już wspomniał, że Ministerstwo Gospodarki wspiera finansowo działalność promocyjną i informacyjną wydziałów ekonomiczno-handlowych ambasad i konsulatów generalnych. Bierzemy także udział w realizacji kompleksowych programów promocji polskiej gospodarki. Wymienię dla przykładu zorganizowane w Belgii imprezy promocyjne pod tytułem EUROPALIA oraz prezentacje gospodarcze w Hiszpanii i Austrii w ramach programów pod nazwą „Rok Polski”. W celu skoncentrowania w jednej instytucji działań na rzecz promocji eksportu, rząd zamierza powołać Agencję Rozwoju Eksportu. Obecnie Ministerstwo Gospodarki pracuje nad przygotowaniem podstaw merytorycznych, finansowych i prawnych do utworzenia takiej instytucji. Prawdopodobnie stosowny projekt ustawy zostanie skierowany do Sejmu na początku III kwartału br. Mamy nadzieję, że proces legislacyjny zakończy się w tym roku i od 1 stycznia 2003 r. rozpocznie pracę agencja rządowa wyspecjalizowana w zakresie promocji eksportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MarekSawicki">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#DariuszBachalski">Pan minister wymienił kilka form promocji eksportu. Jednak ze względu na relatywnie niewielką kwotę środków finansowych, którą Ministerstwo Gospodarki może przeznaczyć na promocję, istotne znaczenie ma stosowanie tych form, które przynoszą najlepsze rezultaty. Dlatego interesuje mnie, czy są robione badania tego, co umownie można nazwać efektywnością form promocji eksportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanZaworski">W materiale, który został opracowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, nie znalazłem ani jednego zdania na temat działalności promocyjnej w krajach za wschodnią granicą Polski. Z niepokojem obserwowałem, jako przedsiębiorca zajmujący się od 10 lat promocją naszej gospodarki na Wschodzie, skutki zamieszania spowodowanego tym, że dawne biura radców handlowych, mające doświadczenia w promowaniu eksportu, zostały przekształcone w wydziały ambasad i konsulatów generalnych, podczas gdy zadania w tym zakresie nadal ma wykonywać Ministerstwo Gospodarki. Dlatego z zadowoleniem przyjąłem informację o utworzeniu Agencji Rozwoju Eksportu. W końcu w jednej instytucji będą skoncentrowane środki finansowe i zdania w zakresie promocji eksportu. Dodam, że organizacje przedsiębiorców nie wyobrażają sobie, aby Ministerstwo Spraw Zagranicznych przejęło od Ministerstwa Gospodarki wszystkie zadania w tym zakresie. Uważam, że zmarnowane zostałyby doświadczenia wypracowane w tym Ministerstwie. Podzielę się z państwem wynikami badań przeprowadzonych niedawno na grupie około 100 firm. Otóż 90 proc. respondentów uważa, że najskuteczniejszą formą pomocy państwa w pozyskaniu przez nich nowych kontrahentów na rynkach zagranicznych, jest dofinansowanie kosztów udziału w targach. Za kilka dni odbędą się targi w Kaliningradzie, które cieszą się dużym zainteresowaniem polskich firm, dzięki tej formie pomocy. Zwracam się do pana ministra Andrzeja Szarawarskiego z apelem o wspieranie inicjatyw uruchomienia tzw. domów polskich. Powstają one w Moskwie, Kijowie i we Lwowie, ale wiem, że przedsiębiorcy noszą się z zamiarem zorganizowania takich domów w Kazachstanie i innych państwach. Chcę wobec tego zapytać pana ministra, jakie jest nastawienie rządu do tych inicjatyw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZygmuntWrzodak">Jest wiele przykładów na to, że ambasady i konsulaty nie spełniają swojej roli w promowaniu polskich wyrobów za granicą. Niektóre placówki dyplomatyczne są bardziej zainteresowane miejscowymi producentami, którzy chcą sprzedawać towary na rynku polskim, niż promocją polskich towarów. Jeśli chodzi o KUKE SA, to z powodu niedostatecznej ilości środków finansowych ubezpiecza ona znikomą liczbę kontraktów eksportowych. Potrzebne są więc nakłady finansowe oraz ukierunkowanie tej instytucji na ubezpieczanie tylko tych kredytów eksportowych, gdy przedmiotem transakcji są towary polskie, a nie wyprodukowane w Polsce przez obcy kapitał. Dysponując niewielkimi środkami finansowymi na promocję eksportu, tym bardziej trzeba wiedzieć co powinno być przedmiotem promocji. Pytam więc pana ministra, czy mamy wyroby wyprodukowane przez rodzimego producenta, według polskiej myśli technicznej i technologicznej, które można promować na rynkach zagranicznych? Na promocje polskich towarów trzeba przeznaczyć więcej pieniędzy i powinny one być dobrze wydawane, tzn. nie na delegacje i wystawne imprezy, lecz na rzeczywiste promowanie polskiej przedsiębiorczości. Już sama nazwa imprezy „EUROPALIA” nasuwa wątpliwości, czy służyła ona promowaniu polskiej gospodarki, czy czemuś innemu. Nie wiem, czy ktoś reprezentuje Ministerstwo Finansów, gdyż chcę podkreślić to, o czym wszyscy wiedzą, że dopóty eksport będzie nieopłacalny, nawet gdyby przedsiębiorcy sobie „żyły wypruwali”, a pieniądze wydane na różne formy promocji, będą pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, dopóki złoty będzie nadwartościowy w stosunku do dolara. Jak powiedziałem, każdy o tym wie, ale zarówno Ministerstwo Finansów, jak i Ministerstwo Gospodarki nie robią żadnego ruchu w tym kierunku, aby zmienić tę sytuację i nie zmuszać przedsiębiorców do wytwarzania tych samych towarów, ale w innych krajach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MarekSawicki">Pan poseł przybył na posiedzenie z pewnym opóźnieniem, więc chcę panu oznajmić, że pan minister Andrzej Raczko przedstawił informacje o finansowych instrumentach wspierania eksportu, ale ze względu na obowiązki służbowe nie mógł uczestniczyć w dalszej części posiedzenia Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#RomanJagieliński">Ucieszyła mnie informacja o zamiarze utworzenia Agencji Rozwoju Eksportu i dlatego chciałbym się upewnić, że ten pomysł zostanie urzeczywistniony. A zatem czy Ministerstwo Gospodarki podjęło już prace nad przygotowaniem stosownego projektu ustawy i kiedy ten projekt zostanie skierowany do Sejmu. Spodziewam się, że elementem struktury Agencji będzie komórka organizacyjna zajmująca się eksportem produktów rolnych Drugie pytanie też kieruję do pana ministra Andrzeja Szarawarskiego. Czy rząd, w którym pan funkcjonuje, zastanowił się nad strategią wypromowania towarów, które na świecie mogłyby być kojarzone jako wyłącznie produkt polski. Mój przedmówca miał mniej więcej to samo na myśli, gdy mówił o promowaniu polskich wyrobów. Jesteśmy dużym krajem, ale na rynkach zagranicznych jesteśmy postrzegani jako jeden z wielu producentów takich samych wyrobów. Kiedyś na tych rynkach rozpoznawana była szynka ze znakiem firmowym „Krakus”, wódka „Wyborowa”, polski bekon i cebula. Byliśmy znani na niektórych rynkach z produkowanych w Polsce ciągników, a dzisiaj na nasz rynek są sprowadzane używane ciągniki. Eksportowaliśmy maszyny górnicze. Polską specjalnością była budowa cukrowni. Dzisiaj nie ma ani takich towarów, ani usług, które byłyby naszą wizytówką. Uważam, że powinniśmy się wzorować na krajach wysoko rozwiniętych, które postawiły na 3–4 branże, jak np. Holandia. Popularne znaki towarowe są najlepszą formą promocji do innych wyrobów produkowanych w tym samym kraju. Tymczasem my mamy wszystkiego po trochę, ale nic szczególnego. Wódka „Belweder” zaistniała na rynku amerykańskim za sprawą promocji przeprowadzonej przez firmę. Jest to przykład na to, że jeśli się chce, to można w ciągu 2–3 lat zapewnić ciągłą sprzedaż polskiego produktu na rynku zagranicznym. Już teraz mogę wymienić dwa produkty, na których promocję warto wydać pieniądze. Są to pieczarka i kiełbasa ze znakiem „Made in Balcer”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#ArturZawisza">Chciałbym się dowiedzieć, czy Agencja Rozwoju Eksportu będzie wyłącznie instytucją o charakterze publicznym, czy może będzie prowadziła także działalność komercyjną. W innych krajach, np. w Irlandii, podobne instytucje realizują zadania powierzone przez ich rządy, ale także wykonują pewne czynności odpłatnie. Czy są takie kraje, do których eksportuje swoje towary na tyle liczna grupa polskich producentów, iż mogliby oni w tych krajach założyć bilateralne izby gospodarcze? Mam na myśli podobne izby do tych, które funkcjonują w Polsce, jak np. polsko-amerykańska, polsko-włoska itd. Czy możemy liczyć na to, że także polscy eksporterzy oraz polscy przedsiębiorcy, którzy ulokowali swoje inwestycje za granicą, będą zakładali izby gospodarcze w innych krajach? Kolejne pytanie dotyczy osiągnięć polskiej dyplomacji. Czy moglibyśmy zostać poinformowani o sytuacjach, w których podjęte przez dyplomatów działania na rzecz wspierania polskiej przedsiębiorczości zakończyły się sukcesem? Wiemy o tym, że zagraniczni dyplomaci, a także osoby sprawujące wysokie funkcje w rządach innych państw zabiegają podczas wizyt w Polsce o interesy nawet pojedynczych firm. Czasami przyjmujemy takie działanie ze zrozumieniem, ale niekiedy nas ono oburza. Czy polska dyplomacja może poszczycić się tym, że gdzieś pomogła polskim przedsiębiorcom? Gdybyśmy dowiedzieli się o takich przypadkach, to byłaby to pokrzepiająca wiadomość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#ZygmuntWrzodak">Pan poseł Roman Jagieliński wspomniał o imporcie używanych ciągników, ale nie jest to odosobniony przypadek, a nawet można powiedzieć, że mamy do czynienia że zjawiskiem „zaśmiecania” polskiego rynku starymi, niechcianymi na Zachodzie towarami. Sprowadzane są z zagranicy używane samochody, pralki lodówki, meble itd. Wypierają one z rynku towary produkowane w Polsce, na czym tracą ich producenci, a w rezultacie rosną szeregi bezrobotnych. W związku z tym powstaje pytanie czy rząd zamierza wprowadzić procedury, które zahamują import używanych towarów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#DariuszBachalski">Chciałbym pozbawić pana posła Zygmunta Wrzodaka złudzeń, że w gospodarce wolnorynkowej, otwartej na przepływ kapitału, nie można mieć pewności, że teraz budżet państwa ponosi wydatki tylko na promocję eksportu polskich towarów, w takim rozumieniu tego określenia, jakie zaprezentował pan poseł. Gdy inwestor zagraniczny kupi przedsiębiorstwo, to w ciągu jednego dnia produkt polski zmieni klasyfikację na produkt wytworzony w Polsce. Należy także liczyć się z tym, że nowy właściciel firmy postanowi produkować w innym kraju wyrób, którego znak towarowy został wypromowany na rynkach zagranicznych z pieniędzy podatników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekSawicki">Nikt już nie wyraża chęci zabrania głosu. Wobec tego proszę pana ministra Andrzeja Szarawarskiego, aby odpowiedział na pytania posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#AndrzejSzarawarski">Mój przedmówca już odpowiedział za mnie, dlaczego finansując ze środków publicznych promocję eksportu jednakowo traktujemy te dwie kategorie produktów, na które podzielił je pan poseł Zygmunt Wrzodak. Każdy towar, którego krajem pochodzenia jest Polska, czyli wyprodukowany w Polsce i z Polski wyeksportowany, jest produktem polskim, niezależnie od tego, czy właścicielem firmy jest Skarb Państwa, inwestor zagraniczny bądź firma ma kapitał mieszany, częściowo polski i częściowo zagraniczny. Dzisiaj trudno byłoby wyselekcjonować produkty typowo polskie, kierując się kryteriami podanymi przez pana posła Zygmunta Wrzodaka. Dlatego w dokumencie pt. „Strategia gospodarcza rządu”, który został przyjęty przez Radę Ministrów w styczniu 2002 r. sformułowane zostało założenie, że priorytetowym celem polityki handlowej jest wzrost udziału Polski w międzynarodowych stosunkach gospodarczych. Udział Polski w międzynarodowym podziale pracy jest ciągle za mały, biorąc pod uwagę wolumen eksportu w relacji do potencjału gospodarczego naszego kraju. Musimy zmniejszać deficyt na rachunku obrotów bieżących, a więc starać się o większą dynamikę wzrostu eksportu i jednocześnie o ograniczenie wolumenu importu, lecz aby zrealizować ten cel, trzeba stworzyć lepsze warunki dla ekspansji polskich eksporterów na rynkach światowych. Przede wszystkim chcemy im pomóc w zaistnieniu na rynkach światowych, zaprezentowaniu tam swoich wyrobów potencjalnym kontrahentom. Z przeprowadzonych badań ankietowych, wynika że 79,5 proc. przedsiębiorców wskazuje na dofinansowanie udziału w targach za granicą i innych odbywających się tam imprezach wystawienniczych, jako na najkorzystniejszą dla nich formę pomocy ze strony państwa. Tego przedsiębiorcy oczekują od Ministerstwa Gospodarki i jest to zrozumiałe, bo trudno jest sprzedać nawet najlepszy produkt, gdy potencjalny nabywca nie zna ani tego produktu, ani jego producenta. Ta forma promocji cieszy się szczególnym zainteresowaniem przedsiębiorców, którzy eksportują swoje towary na rynki wschodnie. Jest to zarazem odpowiedź na pytanie jednego z panów posłów o najbardziej efektywną formę promocji eksportu. Badania ankietowe pozwoliły nam także dowiedzieć się, jak przedsiębiorcy oceniają aktywność polskich placówek dyplomatycznych w promowaniu wytwarzanych przez nich produktów. Otóż prawie 40 proc. respondentów dobrze ocenia pomoc udzielaną przez wydziały ekonomiczno-handlowe ambasad i konsulaty w zakresie nawiązywania kontaktów handlowych i dostarczania informacji, nawet tych, które placówki zamieszczają w internecie. Nie chcę włączać się w spór o to, czy promować eksport ma minister gospodarki, czy minister spraw zagranicznych. Założenie strategii gospodarczej rządu, dotyczące polityki handlowej, powinny realizować wszystkie ministerstwa, m.in. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poprzez placówki dyplomatyczne, a to, jak sprawa promocji eksportu zostanie rozwiązana pod względem organizacyjnym, znajdzie swój finał w niedalekiej przyszłości. Podczas poprzedniego wystąpienia przedstawiłem harmonogram prac nad powołaniem Agencji Rozwoju Eksportu. Powtórzę, że do końca czerwca br. chcemy zakończyć etap prac wykonywanych przez Ministerstwo Gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#AndrzejSzarawarski">Wynikiem tych prac będzie projekt ustawy, który skierujemy do uzgodnień międzyresortowych. Zakładamy, że rząd skieruje ten projekt do Sejmu w III kwartale br. Proszę nie wymagać ode mnie podania nazwy miesiąca, ponieważ od czasu trwania procedur na szczeblu rządowym będzie zależało to, czy projekt ustawy trafi do Sejmu na początku lipca, czy we wrześniu. Wolą rządu jest, aby Agencja Rozwoju Eksportu powstała w niedługim czasie. Mamy nadzieję, że Sejm uchwali ustawę w takim terminie, aby Agencja rozpoczęła swoją działalność 1 stycznia 2003 r. Pan poseł Zygmunt Wrzodak pytał, czy rząd będzie stosował procedury mające na celu ograniczenie importu używanych samochodów, sprzętu AGD, mebli itd., który powoduje zmniejszenie popytu na te same towary produkowane w Polsce, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami dla ich producentów i zatrudnionych przez nich pracowników. Otóż chronimy nasz rynek przed napływem tego rodzaju towarów na tyle, na ile to jest możliwe, czego przykładem jest wprowadzenie przepisów ograniczających import używanych samochodów. Natomiast nie jesteśmy w stanie zablokować importu wszystkich używanych produktów, ze względu na istniejące przepisy celne i porozumienia międzynarodowe. Polska jest np. eksporterem mebli do krajów wschodnich. Przy granicy powstały fortuny na montażu i sprzedaży mebli. Gdybyśmy zablokowali dopływ mebli do Polski, to spotkałyby nas retorsje w postaci zakazu sprzedaży mebli do krajów ościennych. Są pewne instrumenty ochrony rynku, ale nie wszystkie można lub opłaca się stosować. Dlatego musimy działać bardzo rozważnie. W przypadku importu starych samochodów mieliśmy mocne argumenty przemawiające za znacznym ograniczeniem ich przywozu na polski rynek, natomiast trudno znaleźć takie same argumentu w odniesieniu do używanych pralek, lodówek lub mebli, bo ich import nie jest tak groźny dla polskiej gospodarki, jak używanych samochodów. Jeśli chodzi o wspieranie eksportu przez KUKE SA, to staramy się, aby ta instytucja była pod tym względem bardziej aktywna. Poprzednie jej kierownictwo uważało, że na ubezpieczeniach trzeba zarabiać, natomiast od nowego kierownictwa nie wymagamy, aby KUKE SA była bardzo dochodową instytucją. Chcemy przede wszystkim, aby dysponowała ona szerokim wachlarzem produktów ubezpieczeniowych. Zaobserwowaliśmy już wiele pozytywnych zmian w jej działalności i np. zostały przygotowane nowe instrumenty ubezpieczeniowo-gwarancyjne ukierunkowane na rozwój współpracy z Rosją. Instrumenty te są elementami programów „Kredyty eksportowe do Federacji Rosyjskiej” i „Rosja - nasz partner handlowy”. Prowadzone są prace nad przygotowaniem takich samych rozwiązań w odniesieniu do Ukrainy. Wspólnie z Ministerstwem Finansów wprowadzamy dodatkową formę wspierania eksportu. W przypadku dużego zamówienia, złożonego przez rząd innego kraju, oferujemy mu kredyt. Ten sposób działania przynosi dobre rezultaty zwłaszcza gdy eksporterem są przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego. Mogliśmy się o tym przekonać już podczas prowadzonych pertraktacji. Nasi partnerzy ceną sobie to, że rząd polski bierze odpowiedzialność za eksport. Przypomnę, że z dniem 1 stycznia 2002 r. weszła w życie ustawa o dopłatach do oprocentowania kredytów eksportowych o stałych stopach procentowych. Badania ankietowe ujawniły, że znaczna część przedsiębiorców słabo orientuje się z jakich może skorzystać form pomocy w zakresie eksportu, a zwłaszcza dotyczy to finansowych instrumentów wspierania eksportu. Dlatego chcemy uruchomić Akademię Handlu Zagranicznego dla przedsiębiorców. Zaledwie 16 proc. respondentów wiedziało, co wynika z ustawy, w której przewidziana jest dopłata do oprocentowania kredytów eksportowych, jakie produkty oferuje KUKE SA itd. Czeka nas jeszcze dużo pracy, aby dostarczyć przedsiębiorcom wiedzę o instrumentach promocji i wspieraniu eksportu przez państwo oraz informacji o rynkach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#AndrzejSzarawarski">Zauważyliśmy, że stosunkowo mało przedsiębiorców korzysta z przekazu informacji z wykorzystaniem nowoczesnych technik. Stworzyliśmy w Ministerstwie Gospodarki teleinformatyczny system promocji eksportu, ale okazało się, że korzysta z niego mniej przedsiębiorców niż spodziewaliśmy się. Zapewne barierą jest brak umiejętności w posługiwaniu się internetem właścicieli małych firm. Chcę zapewnić pana posła Zygmunta Wrzodaka, że nie wydajemy pieniędzy publicznych na promowanie importerów. Sądzę, że akcje promocyjne finansują oni z własnych pieniędzy, albo korzystają z pomocy finansowej swoich państw. Czy będą powstawały za granicą domy polskie? Mnie jest trudno odpowiedzieć na to pytanie, dlatego, że organizują je przedsiębiorcy reprezentujący jedną lub kilka pokrewnych branż. Ani rząd ani Ministerstwo Gospodarki nie jest inicjatorem zorganizowania w danym kraju domu polskiego, natomiast jeśli powstanie taka inicjatywa, to będziemy ją wspierać. Jest szansa, że domy polskie będą powstawać w Rosji, na Ukrainie i Białorusi oraz w Kazachstanie, gdyż są grupy przedsiębiorców zainteresowanych posiadaniem w tych krajach placówek, w których, oprócz sprzedaży ich produktów, mogliby zaprezentować swoje możliwości eksportowe i gdzie byłoby miejsce na zawieranie kontraktów handlowych. Pan poseł Artur Zawisza pytał czy są warunki do tego, aby powstawały bilateralne izby gospodarcze. Otóż takie izby już funkcjonują. Bardzo aktywna jest np. Polsko-Izraelska Izba Gospodarcza. Tego rodzaju izby gospodarcze zajmują się promowaniem kontraktów między dwoma krajami. Wspieramy organizowane przez te izby seminaria oraz różne misje gospodarcze. Z tej racji, że pełnię funkcję przewodniczącego Polsko-Białoruskiej Izby Gospodarczej, mogę powiedzieć, iż znaczna część obrotów handlowych z Białorusią jest kreowana przez przedsiębiorców zrzeszonych w tej Izbie. Pan poseł zadał pytanie, czy badamy efektywność poniesionych nakładów na promocję eksportu. Już sam fakt, że dysponujemy niewielką kwotą pieniędzy, zmusza nas do oszczędnego i racjonalnego wydatkowania każdej złotówki. Badanie efektywności w tym przypadku nie sprowadza się do prostego rachunku poniesionych nakładów w relacji do uzyskanych efektów, gdyż te mogą się pojawić dopiero za 2–3 lata. Poza tym, gdy inwestuje się w uplasowanie polskich produktów na nowym rynku, to nie ma żadnej gwarancji, że to przedsięwzięcie od razu się powiedzie. Gdybyśmy jednak omijali takie rynki, to nasze kontakty handlowe byłyby uboższe. Można obliczyć, jakie efekty przyniosło współfinansowanie przez państwo kosztów poniesionych przez przedsiębiorców, którzy wzięli udział w zagranicznych targach i wystawach oraz pomoc finansowa udzielona na zorganizowanie misji gospodarczych. W tym przypadku efektywność można zmierzyć liczbą zawartych kontraktów handlowych, ale też użyteczność tych form promocji eksportu potwierdzają przedsiębiorcy. Mogę więc z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że pieniądze przeznaczone na promocję eksportu są wydawane efektywnie zaś efekty, które wystąpią w krótszym lub dłuższym czasie są mierzalne. Można powiedzieć, że zwrot zainwestowanych środków finansowych występuje w formie nowych kontraktów handlowych.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#AndrzejSzarawarski">Niewątpliwie, na promocję eksportu przeznaczamy zbyt mało środków finansowych w porównaniu do potrzeb, a zwłaszcza w porównaniu z wydatkami ponoszonymi na ten cel przez inne kraje. Nawet gdybyśmy zwiększyli 4-krotnie wydatki, to i tak nie dorównalibyśmy pod tym względem krajom, które z eksportu uczyniły sposób na życie. Sądzę, że kontynuując realizację zadań w zakresie polityki handlowej, określonych w strategii gospodarczej, którą rząd przyjął w styczniu 2002 r., będziemy musieli zwiększać z roku na rok wydatki na promocję eksportu, a przede wszystkim prowadzić ją w sposób profesjonalny. Będzie to możliwe, gdy powstanie Agencja Rozwoju Eksportu i gdy uda nam się tak skonstruować otoczenie eksporterów, aby mieli oni dostęp do informacji o rynkach zagranicznych, na podstawie których mogliby się dowiedzieć, gdzie warto zawierać kontrakty handlowe. Jednocześnie będziemy starali się skutecznie wspierać eksport instrumentami finansowymi. Jeśli w ślad za promocją eksportu nie idzie wspieranie eksportu w formie gwarancji kredytów eksportowych i innych instrumentów systemu ubezpieczeń eksportowych oraz poręczeń dopłat do oprocentowania kredytów, to większość eksporterów nie będzie w stanie utrwalić swojej pozycji na rynkach zagranicznych. Dotyczy to zwłaszcza rynków o dużym ryzyku handlowym. Jest wiele rynków, które mogłyby być atrakcyjne, gdyby popyt szedł w parze z możliwością zapłacenia za zakupiony towar. Zamierzamy wykorzystać potencjał popytowy, udzielając kredytu niektórym rządom tych państw. Kredytem tym sfinansowałyby one zakupione w Polsce produkty. Takie rozwiązanie stosuje z powodzeniem wiele krajów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#DariuszBachalski">Znam doświadczenia, jakie posiada Irlandia w badaniu efektywności nakładów na promocję eksportu i jestem gotów przekazać tę wiedzę Ministerstwu Gospodarki, bo być może będzie ona pomocna w znalezieniu nowych narzędzi badawczych. Zdaję sobie sprawę z tego, że skutki wielu działań na rzecz promocji eksportu są niewymierne, ale jest wiele narzędzi przy pomocy których można monitorować, które formy promocji są mniej lub bardziej efektywne. Po zakończeniu targów i wystaw można przeprowadzić badania ankietowe, aby dowiedzieć się, ile nawiązanych zostało kontaktów z potencjalnymi kontrahentami, ile zawarto kontraktów i na jaką kwotę. Takie dane pozyskane z imprez handlowych i wystawienniczych, które odbyły się w ciągu roku, są źródłem informacji, które można wykorzystać do zaplanowania dalszych działań promocyjnych. Nadaje się także do monitorowania to, co można uznać za rezultat publikacji o charakterze informacyjnym, misji gospodarczych, seminariów itd. Zgadzam się z opinią, że wyniki przeprowadzonego monitoringu jedynie w przybliżeniu będą informowały o skuteczności zastosowanej formy promocji eksportu, a tym samym efektywności wydatkowanych na te formy pieniędzy publicznych, ale to nie dyskryminuje takich badań. Są one konieczne, zwłaszcza jeśli rząd zamierza w następnych latach zwiększać wydatki na promocję eksportu. Proszę traktować to, jako mój postulat - przedsiębiorcy, który jest jednym z eksporterów, a także importerów. Wiem, jak monitoring jest zorganizowany w innych krajach i służę pomocą w skorzystaniu z tych wzorców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#AndrzejSzarawarski">Dziękuję za deklarowaną pomoc i chętnie z niej skorzystamy. Każdy dobry pomysł jest na wagę złota. Powiedziałem już, że prowadzimy badania ankietowe uczestników targów, wystaw, seminariów itp. Można mieć pewne zastrzeżenia do wiarygodności udzielonych odpowiedzi, zwłaszcza tych respondentów, którzy otrzymali dofinansowanie ze środków publicznych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie zawsze bytność na targach kończy się kontraktem. Czasami jest to początek drogi i nie koniecznie musi ona doprowadzić do pożądanego rezultatu. Na te formy promocji, których skuteczność jest najłatwiej zbadać, przeznaczamy tylko część środków finansowych. Pozostałe wydatki traktujemy jako swego rodzaju nakłady inwestycyjne. Jeśli zainwestujemy kilka milionów złotych w promocję polskich produktów np. na rynku kazachskim, to być może w tym samym roku nie uzyskamy żadnych efektów, ale za rok, dwa lub trzy może się okazać, że jednak utorowaliśmy drogę do kontaktów handlowych z tym krajem. Nie wszystko to, co jest rezultatem promocji, daje się dokładnie zmierzyć, co nie znaczy, że nie staramy się doskonalić narzędzia badania efektywności poniesionych wydatków. Zgadzam się z moim przedmówcą, że zanim wydamy bodajże złotówkę, to musimy znać skuteczność poszczególnych form promocji i chętnie skorzystamy z dobrych wzorców. Doświadczenia Irlandii nie są dla nas dobrym przykładem, gdyż w tym kraju stworzono wiele instytucjonalnych form promocji eksportu, wykorzystując do tego celu pieniądze unijne. Zatem z doświadczeń Irlandii będziemy mogli skorzystać dopiero po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Trzeba przyznać, że są oni mistrzami w wykorzystywaniu unijnych środków pomocowych i dzięki temu mają duże osiągnięcia gospodarcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MarekSawicki">Zwracam się do pana ministra Jana Truszczyńskiego z pytaniem, czy znalazł pan w dyskusji wątki lub czy zostały poruszone takie sprawy, do których powinien odnieść się przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanTruszczyński">Zostały poruszone trzy sprawy, które wymagają komentarza. Koordynacja działań w zakresie promocji eksportu czy koncentracja tych działań w jednym miejscu? Chcę zapewnić, że intencją wszystkich członków rządu, którzy są zaangażowani w realizację tych działań, jest zapewnienie skutecznej koordynacji, natomiast nie jest ich intencją, a w szczególności ministra spraw zagranicznych organizowanie jednego departamentu odpowiedzialnego za promowanie wszystkiego, co ma związek z eksportem, bo tego nie da się wykonać profesjonalnie. Komasowanie kompetencji i pieniędzy w jednym ręku nie musi oznaczać, że działalność będzie bardziej efektywna, natomiast konieczna jest bardziej skuteczna, niż do tej pory, koordynacja. Chcę jednak podkreślić, że dobrze układa się współpraca pomiędzy Ministerstwem Spraw Zagranicznych i Ministerstwem Gospodarki, jako dwiema podstawowymi agendami odpowiadającymi za to, co się dzieje za granicą. Zostało zadane pytanie, co Ministerstwo Spraw Zagranicznych zrobiło na rzecz eksportu w krajach leżących po wschodniej stronie naszej granicy. Muszę jeszcze raz powtórzyć, że MSZ jest odpowiedzialne za szeroko rozumianą promocję Polski za granicą, jej polityki, kultury, natomiast nie eksportu jako takiego. Co zrobiliśmy na Wschodzie? Mogę podać kilka przykładów. Sądzę, iż żaden inny kraj europejski nie ma tak licznej sieci instytutów kultury i placówek kulturalnych. W ostatnich latach powstały placówki kulturalne w Kijowie i Petersburgu. W ślad za zidentyfikowanymi priorytetami polityki zagranicznej Polski, stosowne placówki dyplomatyczne otrzymywały w ostatnich latach większe kwoty pieniędzy na promocję. W ten sposób od 1998 r. do 2001 r. kilkadziesiąt razy wzrosły budżety promocyjne polskich placówek dyplomatycznych w Pekinie, Seulu, Tokio, Kiszyniowie i Kijowie. Są to konkretne przykłady promocji, realizowanej przez MZS zgodnie z priorytetowymi dla Polski kierunkami polityki zagranicznej. W Moskwie została zorganizowana impreza pt. „Dni kultury polskiej w Rosji”. Na Ukrainie, oprócz kilku prezentacji naszego dorobku kulturalnego, miały miejsce przedsięwzięcia, których celem była promocja polskiej gospodarki oraz misje gospodarcze. Placówki dyplomatyczne w tych krajach nie były wyłącznymi organizatorami tych przedsięwzięć. Uczestniczyły w ich finansowaniu na miarę swoich możliwości budżetowych, a także służyły pomocą logistyczną, organizacyjną oraz pomocą w nawiązywaniu kontaktów. Podkreślam, my nie zajmujemy się i nie będziemy się zajmować bezpośrednio promocją eksportu. Nie będziemy partycypować w pokrywaniu kosztów uczestnictwa w targach i wystawach, ani też finansować misji handlowych itp., natomiast elementem przedsięwzięć multidyscyplinarnych, obudowanych wokół hasła „Rok Polski w...” danym kraju, będzie promocja wizerunku Polski, jako partnera gospodarczego. Pan poseł Artur Zawisza pytał, czy mogę zaprezentować skuteczne działania polskiej dyplomacji na rzecz przedsiębiorców. Znam liczne przypadki działań wspierających interesy polskich przedsiębiorców, co prawda o ograniczonej skuteczności, ale z pewnością były to działania intensywne.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#JanTruszczyński">Od lat w stosunkach polsko-niemieckich i polsko-wspólnotowych co jakiś czas pojawia się sprawa polskich przedsiębiorstw budowlanych, które w Niemczech są podwykonawcami tamtejszych firm. Staraliśmy się, wspólnie z Ministerstwem Gospodarki i Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, poprzez nasze placówki oraz w bezpośrednich kontaktach dyplomatycznych z rządem niemieckim i Komisją Europejską, uzyskać dla tych przedsiębiorstw lepsze warunki, np. w zakresie ubezpieczeń społecznych, obciążeń fiskalnych i procedur administracyjnych. Przyznaję, że rezultaty tych starań kończyły się ograniczonym powodzeniem. Następny przykład. Polskie placówki dyplomatyczne i wydziały ekonomiczno-handlowe podejmowały działania w krajach członkowskich Unii Europejskiej za każdym razem, gdy groziło nam wszczęcie postępowania antydumpingowego w związku z eksportem określonych towarów. Takie działania nigdy nie kończą się pełnym sukcesem. Poza tym nie mogą być wyłącznymi działaniami, gdyż podstawowe przesłanki skłaniające do odstąpienia od postępowania antydumpingowego są po stronie eksportera. My możemy wspierać jego starania i zawsze staraliśmy się to robić, aczkolwiek z ograniczoną skutecznością. Na forum Rady Stowarzyszenia podnoszone są przez Polskę - nie zawsze w takim czasie, w jakim byśmy chcieli i nie zawsze tak, jak byśmy chcieli - przypadki, które my traktujemy jako dyskryminacyjne traktowanie polskiego produktu bądź polskiego eksportera. Z reguły odbywa się to po zgłoszeniu do nas skargi lub wniosku przez zainteresowanego przedsiębiorcę lub grupę przedsiębiorców. Jeśli pan poseł pytał o spektakularne interwencje polskich ambasadorów i szefów wydziałów ekonomiczno-handlowych w interesie konkretnych polskich przedsiębiorstw, to muszę powiedzieć, że nie znam takich przypadków. Sądzę, że nie miały one miejsca, ale wynika to z faktu, że nasze interesy inwestycyjne w krajach bardziej rozwiniętych niż Polska, są wciąż niewielkie. Nie ma biznesu, więc nie ma także tytułu do interwencji. Zagraniczni dyplomaci interweniują u polskich władz po otrzymaniu sygnałów od firm, reprezentacji branżowych lub izb gospodarczych funkcjonujących w ich krajach. Tak powinno być także w naszym przypadku, ale pod warunkiem, że są interesy materialne, które dyplomacja powinna wspierać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekSawicki">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JanuszCieślak">Reprezentuję organizację zrzeszającą prawie 300 przedsiębiorców z całego kraju. Omawiane na tym posiedzeniu zagadnienia są nam dobrze znane, gdyż zajmujemy się nimi nieomal codziennie i do nas przychodzą przedsiębiorcy ze swoimi problemami. Pozwolę sobie zauważyć, że mówimy i piszemy o potrzebie dynamizowania wzrostu eksportu, traktując eksport jako zjawisko gospodarcze, które będzie podlegało jedynie zmianom ilościowym. Gdy mówimy o eksporcie za 10–15 lat, to musimy zdawać sobie sprawę, że tą dziedziną będą mogły zajmować się tylko wysoko wyspecjalizowane gałęzie gospodarki, lecz aby takie powstały konieczne są duże nakłady finansowe. Dobrze byłoby, gdyby został opracowany ponadpartyjny program rozwoju branż, w których Polska mogłaby się specjalizować. Pan poseł Roman Jagieliński przypomniał, że kiedyś za granicą cieszyły się popytem niektóre produkty żywnościowe, ale nie tylko te produkty znikły z rynków zagranicznych i aby nie być gołosłownym, podam następujący przykład. W Elblągu przedsiębiorstwo „Zamech” produkowało turbiny na światowym poziomie. Po sprywatyzowaniu tego przedsiębiorstwa nie ma już ani śladu po polskich turbinach. Na marginesie chcę powiedzieć, że prywatyzując powinniśmy brać pod uwagę także pod uwagę możliwe do przewidzenia zamiary potencjalnego inwestora. Wracam do poprzedniego wątku. Potrzebny jest długofalowy program polityki handlowej państwa, w którym położony zostanie nacisk na rozwój wyselekcjonowanych gałęzi produkcji, w których Polska ma szansę się specjalizować, pamiętając o tym, że na Zachodzie produkt ma cechę nowości najwyżej przez 2–3 lata. Budując podwaliny dla eksportu, który będzie realizowany za kilkanaście lat, nie traćmy z pola widzenia „prozy życia” polskiego eksportera. Co więc można zrobić, aby w najbliższym czasie, w obecnych uwarunkowaniach zewnętrznych i wewnętrznych, sprzedać za granicą więcej towarów? Twierdzę, że są jeszcze rezerwy proste, które można uruchomić i wykorzystać do zwiększenia eksportu. Przez rezerwy proste rozumiem różnego rodzaju bariery biurokratyczne, pewne procedury podatkowe itd. Nie rozwijam tego tematu dlatego, że w programie rządowym znalazły się stosowne rozwiązania. Muszę powiedzieć, iż po raz pierwszy środowisko, przynajmniej to, które ja reprezentuję, jest zadowolone, że ktoś chciał wysłuchać, jakie mamy problemy i jest szansa na ich rozwiązanie. Nawiążę także do drugiego wątku dyskusji, czyli promocji eksportu. Pan minister Jan Truszczyński podkreślał, iż po to, aby promocja polskiej gospodarki, w tym eksportu, była skuteczna, konieczna jest koordynacja działań resortów, którym przypisano takie zadanie. Pozwolę sobie zauważyć, że promocję prowadzą także pozarządowe organizacje, m.in. reprezentowany przeze mnie Polski Klub Biznesu. Nie śmiem namawiać Ministerstwa Gospodarki do koordynowania działalności promocyjnej, wykonywanej przez organizacje pozarządowe, ale przynajmniej powinno ono wiedzieć, jakie są podejmowane przedsięwzięcia, bo zdarza się, że są one niepotrzebnie powielane przez różne organizacje biznesowe. Zwracam się więc do przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki z apelem, aby zechciało ono współpracować z nami i korzystać z naszych doświadczeń. Wbrew pozorom, mały i średni biznes nie jest słaby, skoro potrafiliśmy doprowadzić do tego, że w pobliżu Moskwy jest budowana fabryka soków „Helena”. Dotychczas jest to największa polska inwestycja w Rosji, gdyż jej koszt wynosi 10 mln USD.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#JanuszCieślak">Ucieszyła mnie deklaracja, którą złożył pan minister Jan Truszczyński, że każdy ambasador będzie upominał się o interesy polskich podmiotów gospodarczych. Tak robią bez jakiejkolwiek żenady ambasadorzy krajów Zachodniej Europy. Mam nadzieję, że minister spraw zagranicznych będzie dobierał odpowiednie osoby do pełnienia funkcji ambasadora, aby szybciej przebiegał proces przeistoczenia „salonowej” dyplomacji w rzeczników spraw polskich, w tym także gospodarczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#DariuszBachalski">Chcę zwrócić państwa uwagę na jeszcze jeden aspekt promocji, który skutecznie pomaga polskim eksporterom wygrywać konkurencje na rynkach zagranicznych. Chodzi o to, aby placówki dyplomatyczne zadbały o to, aby w opinii publicznej, kształtowany był, za pośrednictwem mediów, dobry klimat dla gospodarki polskiej. Często bywam za granicą, więc mogłem się przekonać, że zwłaszcza mieszkańcy krajów Europy Zachodniej niewiele wiedzą o poziomie cywilizacyjnym Polski i np. ze zdziwieniem dowiadują się, że Polacy komunikują się z pomocą telefonu komórkowego. Raczej nie można się spodziewać, że te osoby będą w sklepach sięgały po polskie produkty. Niechętnie posługujemy się słowem „propaganda”, bo nabrało ono pejoratywnego znaczenia. Trzeba jednak uprawiać w zagranicznych mediach propagandę na rzecz Polski, jej kultury i gospodarki, ale wykreować u obywateli innych państw popyt na polskie produkty. Sądzę, że jest to skuteczniejsza metoda promowania eksportu niż np. misje gospodarcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MarekSawicki">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos na temat eksportu. Nikt się nie zgłosił. Zamykam dyskusję i ogłaszam przerwę do godz. 15.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">[Po przerwie]</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#AdamSzejnfeld">Wznawiam posiedzenie Komisji. Będziemy realizowali trzeci punkt porządku dziennego, w którym zostało przewidziane rozpatrzenie informacji ministra gospodarki o przebiegu restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali. Temat jest ważny, a ostatnie zdarzenia sprawiły, że stał się on aktualny. Zapewne państwo wiecie o tym, że wczoraj została podpisana decyzja o konsolidacji czterech hut. Utworzona z tych hut grupa kapitałowa ma być zarejestrowana do końca maja br. Dowiadujemy się także o inicjatywach podejmowanych przez państwa w celu ochrony własnego rynku przed importem wyrobów hutniczych. Najpierw takie działania podjęły Stany Zjednoczone, a następnie kraje członkowskie Unii Europejskiej. W związku z tym oczekujemy, iż oprócz spraw mających bezpośredni związek z restrukturyzacją hutnictwa, zostaniemy także poinformowani o wszelkich innych problemach mających destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie polskiego hutnictwa, w tym o skali importu wyrobów hutniczych oraz o planowanych przez rząd reakcjach na restrykcyjne traktowanie przez Stany Zjednoczone i kraje Unii Europejskiej importu do tych krajów wyrobów hutniczych. Otrzymałem informację, że pan minister Andrzej Szarawarski przybędzie z pewnym opóźnieniem na drugą część posiedzenie Komisji, ponieważ nie zakończyły się jeszcze obrady Komisji Trójstronnej, w których pan minister uczestniczy. Rozumiem, że w imieniu resortu gospodarki informację o przebiegi restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali przedstawi pan dyrektor Wiktor Łaszczyk. Oddaję panu dyrektorowi głos. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jak przebiega proces restrukturyzacji, z uwzględnieniem zmian, które zostały dokonane przez obecny rząd w programie przyjętym w 2001 r. Chcielibyśmy także wiedzieć, jakie są - według rządu - perspektywy i rokowania dla tego sektora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WiktorŁaszczyk">Rozpocznę od poinformowania państwa, że na posiedzeniu są obecni członkowie zarządu utworzonej wczoraj grupy kapitałowej Polskie Huty Stali SA oraz przedstawiciele środowiska hutniczego, wraz z prezesem Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, z którą wspólnie pracujemy nad programem ochrony polskiego rynku wyrobów hutniczych. Rzeczywiście, wczoraj stało się to, na co hutnictwo oczekiwało od 10 lat. W prasie pojawiły się informacje, że powróciliśmy do koncepcji konsultantów kanadyjskich. Nie jest to opinia do końca prawdziwa, gdyż nie proponowali oni konsolidacji hut według takiego rozwiązania, jakie przyjął obecny rząd. W 1992 r. autorzy programu restrukturyzacji hutnictwa, którymi byli konsultanci kanadyjscy, zaproponowali konsolidację w sposób, który ja nazywam administracyjnym, bowiem miała powstać Agencja Restrukturyzacji Hutnictwa, wzorowana na Państwowej Agencji Górnictwa Węgla Kamiennego. Ta koncepcja nie została przyjęta przez ówczesny rząd. Podejmowane później próby konsolidacji zakończyły się fiaskiem. W połowie lat dziewięćdziesiątych dyrektorzy hut podpisali nawet list intencyjny, ale na konsolidację nie zgodził się organ założycielski hut o statusie państwowym oraz rady nadzorcze i walne zgromadzenie akcjonariuszy skomercjalizowanych hut. Konsolidacja stała się możliwa, gdy nastąpiła komercjalizacja wszystkich hut. Rozpoczęliśmy od konsolidacji kapitałowej 4 hut i jest to nowa jakość, która dotychczas nie była brana pod uwagę. Proces restrukturyzacji hutnictwa trwa już 10 lat. Realizacja pierwszego programu, przyjętego przez rząd w 1992 r. powinna zakończyć się w tym roku, ale brak zdecydowania, ale także brak środków finansowych spowodowały, że nie zostało wykonanych wiele elementów tego programu. Przypomnę, iż na inwestycje miało być wydatkowane ponad 4,5 mld USD, natomiast wydatkowaliśmy około 3 mld USD, skutkiem czego wiele hut nie ma technicznych warunków do produkcji nowoczesnych wyrobów, które mogłyby konkurować z wyrobami stalowymi produkowanymi w krajach o rozwiniętych gospodarkach, ale także w krajach ościennych. Mam na myśli Rosję, Ukrainę, Czechy i Słowację. W 2001 r. po raz pierwszy miało miejsce znacznie mniejsze, w stosunku do roku poprzedniego, zapotrzebowanie na wyroby stalowe. Zawsze takie zjawisko należy interpretować, jako zapowiedź spadku produkcji przemysłowej i zastoju w budownictwie, co przekłada się na niskie tempo wzrostu produktu krajowego brutto, ale też wskaźnik. PKB może przybrać wartość ujemną. W ślad za spadkiem konsumpcji wyrobów stalowych nastąpił gwałtowny spadek przychodów hut i choć jednocześnie zmniejszyły one koszty działalności, to jednak uzyskane z tego tytułu oszczędności nie zrównoważyły ubytku w przychodach. Chcę państwa poinformować, że w 2000 r. został opracowany w Ministerstwie Gospodarki program redukcji kosztów, który współgrał z programem wzrostu przychodów. W realizacji pierwszego programu wystąpiły opóźnienia, a ponieważ zamiast rosnących, były malejące przychody ze sprzedaży, więc w efekcie wzrosło zadłużenie hut.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#WiktorŁaszczyk">Ich zobowiązania na koniec 2001 r. wyniosły 8,7 mld zł. Rząd przyjmując w 1992 r. program restrukturyzacji hutnictwa od razu dopuścił możliwość dokonywania w nim korekt w zależności od tego, z jakim powodzeniem będzie on realizowany i od zmiany zewnętrznych i wewnętrznych uwarunkowań jego wykonania. Zatem rząd z góry założył, iż program będzie urealniany i udoskonalany. Najważniejsza jego aktualizacja została dokonana w 1998 r. Otóż na prośbę Komisji Europejskiej program został poddany weryfikacji, gdyż zarzucono nam, że został on przygotowany niezgodnie z zasadami, które obowiązują w Unii Europejskiej. Pracując w latach 1991–1992 nad projektem tego programu, stosowaliśmy metodologię Banku Światowego. Zapytaliśmy więc Komisję Europejską w których miejscach ta metodologia nie jest zbieżna z metodologią Unii Europejskiej, ale na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Weryfikacja programu była dla nas korzystna, gdyż okazało się, że chłonność polskiego rynku na wyroby hutnicze jest większa od tej, którą myśmy oszacowali. Skutkiem tego w programie został podwyższony poziom MPP (maksymalnie możliwa produkcja do wykonania). Jednym z założeń programu z 1992 r. był docelowy poziom zatrudnienia w hutach. Przypomnę, że doradcy kanadyjscy określili, iż zatrudnienie po upływie 10 lat realizacji programu, czyli w 2002 r. powinno wynieść 43 tys. osób. Dzisiaj w hutnictwie pracuje około 32 tys. osób. W zasadzie redukcja zatrudnienia jest jedynym element programu restrukturyzacji hutnictwa, który został zrealizowany i to na poziomie wyższym od zakładanego. W 2000 r. poddaliśmy weryfikacji program inwestycyjny. Polegała ona na tym, że zrezygnowaliśmy z inwestycji, których realizacja - naszym zdaniem - może zostać odłożona na późniejsze lata i jednocześnie określiliśmy, które inwestycje są niezbędne, aby polskie hutnictwo mogło zacząć funkcjonować w sposób bardziej efektywny. Te inwestycje zostały wymienione w dokumencie „Program restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali - aktualizacja 2002” oraz w biznesplanie holdingu Polskie Huty Stali SA. Dalsza realizacja programu bez tych inwestycji jest bezcelowa, bowiem hutnictwo ulegnie przyspieszonej degradacji. Aktualizacja programu, dokonana w 2002 r., polega także na przyspieszeniu procesów restrukturyzacyjnych, a głównie działań konsolidacyjnych. W stosunku do poprzedniej wersji programu, w zakresie działań konsolidacyjnych nastąpiła jedna zasadnicza zmiana. Polega ona na tym, że nie czekaliśmy, aż powstaną warunki do utworzenia koncernu Polskie Huty Stali, o którym mowa w ustawie o restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali, bo na to nie ma czasu, lecz zaproponowaliśmy stopniowe przekształcenia strukturalne i kapitałowe, począwszy od utworzenia holdingu złożonego z hut: „Cedler”, „ Florian”, „Sendzimir” i „Katowice”, przy czym zakładamy, że koncern Polskie Huty Stali powstanie pod koniec tego roku. Zakładamy że jest możliwa dalsza konsolidacja, głownie według kryterium produktowego, ale uważamy za celowe, aby do tej konsolidacji dochodziło po wykonaniu precyzyjnych analiz przez instytucje, które będą świadczyły dla spółki Polskie Huty Stali usługi konsultingowe i po rozpatrzeniu wyników tych analiz przez zarząd spółki.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#WiktorŁaszczyk">Nie jest to zdrowa sytuacja, gdy dwóch urzędników ministerialnych decyduje o połączeniu bądź likwidacji hut. Dokonaliśmy także korekty strategii prywatyzacyjnej. W poprzedniej wersji programu prywatyzacja miała dotyczyć wybranych elementów hut: „Katowice" „Sendzimir”, „Cedler” i „Florian”. Według zaktualizowanego programu prywatyzacja nastąpi poprzez sprzedaż pakietu akcji spółki Polskie Huty Stali. Zakładamy, że utworzenie tego podmiotu pozwoli na racjonalizację przepływów zobowiązań i należności pomiędzy hutami i podmiotami należącymi do innych sektorów. Głównie chodzi o zobowiązania hut wobec spółek Skarbu Państwa, bowiem dzieje się tak, że restrukturyzacja, której zostało poddanych kilka sektorów, gdzie dominującą pozycję ma kapitał państwowy, jest traktowana autonomicznie. Procesy restrukturyzacyjne sektorów nie zostały ze sobą skorelowane, przez co bywa tak, że realizacja tych procesów w jednym sektorze działa na szkodę restrukturyzacji innego sektora. Zakładamy także, iż funkcjonowanie spółki Polskie Huty Stali pozwoli nam na skoordynowanie i zoptymalizowanie dostaw wsadowych oraz przepływów kooperacyjnych między poszczególnymi hutami. Jest jeszcze jeden pozytywny element konsolidacji hut. Otóż tym sposobem zostanie wyeliminowane wyniszczające huty konkurowanie między sobą na rynkach zagranicznych. Przed Ministerstwem Gospodarki, Ministerstwem Skarbu Państwa, ale także przed spółką Polskie Huty Stali stoi zadanie doprowadzenia do urealnienia przepływów pomiędzy hutami, oraz przepływów między hutami a dostawcami materiałów, surowców, mediów energetycznych itd. Trzeba przyznać, że warunki funkcjonowania polskich hut są znacznie trudniejsze niż hut w którymkolwiek z krajów europejskich. W krajach członkowskich Unii Europejskiej huty wyznaczają 30 dniowe terminy płatności za dostarczone wyroby, a za wykonane usługi, pobraną energię elektryczną płacą w terminie dwukrotnie dłuższym. Polskie huty czekają na ogół 90 dni na pieniądze za sprzedane wyroby, ale zakłady energetyczne żądają od nich przedpłat. Nie chcę mówić o cenach mediów energetycznych, natomiast proponuję sięgnąć do opracowań OECD. Przekonacie się państwo, że niektóre media energetyczne są w Polsce dwukrotnie droższe niż w innych krajach. Trwającemu przez lata procesowi restrukturyzacji hutnictwa towarzyszą opinie, że musimy zmniejszać zdolności produkcyjne, bo tego życzy sobie Unia Europejska. Tak się nieszczęśliwie złożyło się, że wówczas, kiedy były przygotowywane postanowienia Układu Europejskiego, nie zostali poproszeni o konsultacje eksperci sektora stalowego, zarówno strony rządowej, jak i środowiska hutniczego, ale w tym dokumencie nie ma ani jednego zdaniach o docelowych zdolnościach produkcyjnych polskich hut. Jeżeli hutnictwo potrafi podwoić swoją produkcję bez udzielenia mu pomocy publicznej w niedozwolonych formach, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby tak się stało. Nie bez powodu użyłem formuły „pomoc publiczna w niedozwolonych formach”, gdyż w programie restrukturyzacji hutnictwa, przyjętym w 1992 r. została zamieszczona deklaracja, że hutnictwo nie będzie korzystało z innych form pomocy publicznej niż z form dozwolonych. Ta deklaracja, powtarzana w kolejnych wersjach programu, nie do końca była prawdziwa, dlatego polskie hutnictwo nie poradzi sobie bez pomocy publicznej. W zaktualizowanym w marcu 2002 r. programie po raz pierwszy określiliśmy skalę potrzebnej pomocy publicznej oraz formy, w jakich może być ona udzielona. Dzięki temu huty zdały sobie sprawę z tego, że pomoc publiczna to nie jest tylko dotacja z budżetu państwa, ale także umorzenie zaległych należności podatkowych, z tytułu składek na różne fundusze, gwarancje udzielone przez Skarb Państwa itd. Oszacowaliśmy pomoc publiczną, potrzebną polskiemu sektorowi stalowemu, na kwotę 4 mld zł. Na tę kwotę składają się m.in. obligacje, redukcja długów oraz pewne operacje na majątku hut.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#WiktorŁaszczyk">Jeżeli Komisja Europejska nie oprotestuje proponowanych przez nas form pomocy publicznej, to będziemy czynić starania, aby w budżecie państwa została przewidziana odpowiednia kwota. Komisja Europejska chce sprawdzić rzetelność naszych analiz. Uzgodniliśmy, że przedstawimy jej programy spółek, ale bez tych części, które są objęte tajemnicą handlową. Programy te zostaną poddane audytowi przez firmę kosultingową wybraną przez Komisję Europejską. O wynikach audytu dowiemy się w sierpniu lub we wrześniu. Z analizy programów wynika, że wiele hut spełnia kryteria, które gwarantują trwałą rentowność, ale są również huty, którym trudno będzie trudno uzyskać warunki umożliwiające stabilne funkcjonowanie. Starałem się odpowiedzieć na pytanie pana przewodniczącego, czym różnią się poszczególne wersje programu restrukturyzacji hutnictwa, natomiast teraz przedstawię zamierzenia rządu dotyczące ochrony rynku. Ministerstwo Gospodarki na wniosek środowiska hutniczego nie zamierza chronić całego rynku wyrobów hutniczych. Nie chcemy blokować importu tych wyrobów, których nie produkują polskie huty i nie przygotowują się do ich produkcji. Chcemy chronić rynek przed napływem nadmiernej ilości wyrobów oraz przed wyrobami, które wypierają z rynku polskie wyroby na skutek nieuczciwej konkurencji. Na szczęście, wprowadzone przez Stany Zjednoczone stawki celne na poziomie 30–50 proc., nie dotyczą polskich wyrobów hutniczych eksportowanych na rynek amerykański. Jest to jakaś szansa dla polskiego hutnictwa na wzrost eksportu i na większą jego opłacalność, ponieważ na tym rynku rosną ceny wyrobów stalowych. Musimy się liczyć z tym, że na skutek wprowadzonych przez Stany Zjednoczone procedur ochronnych może nas spotkać tzw. fala odbicia. Jest prawdopodobne, że jakaś część wyrobów hutniczych, które dotychczas były eksportowane do Stanów Zjednoczonych, trafią na polski rynek. Takiego samego zjawiska obawia się Unia Europejska i dlatego szybko wprowadziła ona obowiązek rejestracji importu tego rodzaju wyrobów - taka sama regulacja obowiązuje w Polsce od kwietnia br. - a następnie zastosowała dwa instrumenty ochrony rynku, tj. cła i kontyngenty na 15 spośród 21 grup towarowych z zakresu wyrobów stalowych. Chcemy wprowadzić analogiczne rozwiązanie. Rada Polska zapoznała się z wnioskiem złożonym przez środowisko hutnicze. Spodziewamy się, że zostanie on uzupełniony w najbliższych dniach. Chcemy wprowadzić środki ochronne rynku od czerwca br. Wczoraj przeprowadziliśmy konsultacje z przedstawicielami Komisji Europejskiej na temat wpływu na rynek stali ograniczeń wprowadzonych przez Unię Europejską oraz przedstawiliśmy nasze zamierzenia dotyczące ochrony polskiego rynku przed importem wyrobów hutniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AdamSzejnfeld">Zanim otworzę dyskusję, chciałbym zapytać prezesa zarządu spółki Polskie Huty Stali, pana Jerzego Podsiadło, czy chciałby powiedzieć coś więcej, niż usłyszeliśmy od przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki, na temat tej spółki? Interesuje nas, co zarząd planuje, aby poprawić sytuację czterech hut, których akcje zostały wniesione do spółki. Chodzi mi o plany krótko i średniookresowe. Zwracam się do pana dyrektora Wiktora Łaszczyka z prośbą o uzupełnienie informacji o przebiegu restrukturyzacji hut, ponieważ skupił się pan jedynie na konsolidacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WiktorŁaszczyk">Programem restrukturyzacji objętych zostało 20 hut, wymienionych z nazwy w rozporządzeniu ministra gospodarki, które jest aktem wykonawczym do ustawy o restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali. Cztery huty, których pakiety akcji zostały wniesione do spółki Polskie Huty Stali, stanowią blisko 70 proc. polskiego hutnictwa. Jeśli weźmiemy pod uwagę nomenklaturę towarową Wspólnoty Węgla i Stali, to niektóre z tych dwudziestu hut - np. „Mała Panew”, która jest odlewnią - nie kwalifikują się do tego, aby zaliczać je do sektora hutniczego. Zostały one uwzględnione w programie restrukturyzacji z 1992 r., ponieważ w przeszłości wchodziły one w skład hut zarządzanych przez Zjednoczenie Hutnictwa Żelaza i Stali, a później stanowiły element struktury stosownego zrzeszenia. Programem nie zostały objęte wszystkie podmioty sektora hutniczego. Chcę państwa poinformować, że w Polsce funkcjonuje kilkadziesiąt podmiotów, które zajmują się przetwarzaniem stali i wyrobów stalowych, zakwalifikowanych do grupy towarowej 27. Nie są one przedmiotem zainteresowania Komisji Europejskiej, podobnie jak prywatna firma „Rattar i Polska”, która zajmuje się aplikacjami importowanej blachy i wyrobów stalowych. Pod względem asortymentowym można ja porównać z Hutą Florian SA. W ubiegłym roku została postawiona w stan upadłości Huta Baildom SA, na skutek „umiejętnego” działania jej zarządu. Była to huta o największym stopniu dywersyfikacji produktowej, jeśli nie w Europie, to na pewno w kraju, ale doprowadzono do tego, że zostały zlikwidowane wydziały produkcyjne, gdzie zajmowano się przetwarzaniem stali i produkowaniem poszukiwanych na rynku wyrobów, takich jak: magnesy, wiertła, elektrody, drut spawalniczy, implanty itd. Pozostała wyłącznie walcownia, obciążona długiem zaciągniętym na tę inwestycję, która nie przyniosła oczekiwanych efektów. Obecnie powstała koncepcje włączenia niektórych elementów tej huty do struktury spółki Polskie Huty Stali po to, aby nie inwestować w nowe moce produkcyjne lecz przejąć istniejące walcownie i wykorzystać część surowcową tej spółki. Nie ukrywam, że realizacja tej koncepcji może natrafić na opór związków zawodowych, które uważają, że trzeba ratować całą Hutę Baildom, pomimo tego, że niektóre jej elementy nie są potrzebne nowo powstałej spółce. W trudnej sytuacji znajduje się także Huta Ostrowiec SA, która tak „umiejętnie” była prowadzona przez właściciela, aż doszło do zmiany akcjonariatu. Została ona przejęta przez władze miasta i Agencję Rozwoju Lokalnego. Obecnie dla tej huty jest przygotowywany program ratunkowy, bo jest ona zadłużona w wysokości zbliżonej do zadłużenia Huty im. T. Sendzimira SA, choć wielkość tych obu hut jest nieporównywalna. W tej samej grupie jest Huta Częstochowa SA. Chcę państwu powiedzieć, że 2 lata temu został przygotowany układ z wierzycielami, ale nie wszedł on w życie z tego powodu, ponieważ nie znaleziono sposobu na rozwiązanie problemu zadłużenia huty wobec ZUS w wysokości 57 mln zł. Zarząd huty spowodował, że pracownicy zostali okradzeni, gdyż na ich konta w ZUS nie wpłynęły pieniądze. Zarząd Huty Częstochowa SA zadał ministrowi gospodarki pytanie na temat dalszego jej bytu, bowiem dzisiaj stan jej zadłużenia jest dwa razy wyższy od sumy kapitałów i wartości majątku.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#WiktorŁaszczyk">Chcemy wybrać się z panem ministrem do huty w najbliższy czwartek, aby wspólnie z zarządem zastanowić się nad sposobem postępowania z tą hutą. Być może rozwiązaniem jest częściowa jej likwidacja i wniesienie majątku do spółki Polskie Huty Stali. Stosunkowo dobrze radzi sobie z trudnymi warunkami funkcjonowania Huta Zawiercie SA. Posiada ona zdolność kredytową, osiąga dodatni wynik finansowy, aczkolwiek nieduży i ma przygotowany program inwestycyjny, który jest w stanie sfinansować. Huta produkuje stal budowlaną i jej udział w sprzedaży tego produktu na polskim rynku wynosi 75 proc. Trzeba jednak zauważyć, że jej wyniki finansowe ulegają pogorszeniu, gdyż podobnie jak huty „Ostrowiec” i „Łaziska” zużywają do produkcji energię elektryczną. Rosnące ceny energii elektrycznej i ceny złomu podrażają koszty wytwarzania. Huta Zawiercie SA funkcjonuje w gorszych warunkach niż podobne huty w innych krajach, bowiem zużywaną przez nie energię elektryczną traktuje się jako czynnik produkcji, a nie jako medium energetyczne. Najlepszym przykładem jest Huta Łaziska SA, bowiem około 74 proc. kosztów wytwarzania przypada na koszt energii elektrycznej. Pomimo tego, że od elektrowni oddziela ją płot, to w cenę energii jest wkalkulowany koszt przesyłu energii, który nie byłby większy, gdyby dostawcą energii była elektrownia zlokalizowana np. w Suwałkach. Kiedyś właściciel kopalni wybudował elektrownię i obok niej hutę żelazostopów, bowiem. Suma wartości dodanych przynosiła mu większe zyski, niż sprzedaż energii elektrycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#RomanJagieliński">Pozwolę sobie zauważyć, że hutnictwo i energetyka są w gestii tego samego ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WiktorŁaszczyk">Przyjąłem tę uwagę do wiadomości. Są takie huty w których udział Skarbu Państwa jest nieznaczny. Do nich należy Huta Boczek SA bowiem została ona sprywatyzowana w ramach programu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Funkcjonowała ona w miarę prawidłowo dopóki nie pojawiły się w ubiegłym roku problemy, takie same, jakie wystąpiły w polskim hutnictwie i dzisiaj ma ona poważne trudności w osiąganiu efektów umożliwiających dalsze jej funkcjonowanie. W tym miejscu warto postawić pytanie, jakie jest przełożenie programu restrukturyzacji na huty, w których Skarb Państwa ma udziały mniejszościowe, czyli poniżej 51 proc. Do tej grupy należy prawie połowa z 20 hut objętych programem restrukturyzacji. De facto Skarb Państwa ma możliwość oddziaływania na te huty, w których ma większościowe udziały. W hutach „Ferrum” i „Pokój” kontrolny pakiet akcji ma firma Colloseum. W pierwszej hucie Skarb Państwa ma udział 15 proc., a w drugiej - 5 proc. Możliwość wpływania na bieżące zarządzanie tymi hutami i ich plany strategiczne jest nieznaczna, natomiast chcielibyśmy w tworzeniu koncernu Polskie Huty Stali i w usprawnianiu przepływów korzystać z elementów przetwórczych hut, w których Skarb Państwa ma mniejszościowe udziały. Kiedyś huty „Ferrum” i „Pokój” bazowały wyłącznie na dostawach z hut krajowych, natomiast obecnie przetwarzają stal pochodzącą głównie z importu. Jeśli dobrze pamiętam, Huta Ferrum SA przez ostatnie półtora roku nie kupiła ani 1 tony stali w Hucie im. T. Sendzimira SA, bo tańsza jest stal sprowadzana z Czech, Słowacji i Ukrainy. Jest to niepokojące zjawisko dla polskiego rynku stali. Przeciwko krajom ościennym toczyło się w Unii Europejskiej postępowanie antydumpingowe, które zakończyło się niekorzystnym dla nich wyrokiem. Po tym fakcie zaktywizowały one sprzedaż na polskim rynku, przy czym polskiemu hutnictwu trudno jest konkurować z ich ofertą cenową. Nie omówiłem jeszcze sytuacji kilku mniejszych hut, ale nie wiem czy Komisja jest tym zainteresowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#AdamSzejnfeld">Dziękujemy panu dyrektorowi za tę prezentacje sytuacji polskiego hutnictwa, a jeśli podczas dyskusji zostaną zadane pytania dotyczące tych hut, to wówczas uzupełni pan swoją wypowiedź. Chodziło mi o to, aby pan dyrektor zarysował sytuację poszczególnych podmiotów sektora hutnictwa żelaza i stali, tym bardziej, że w materiale, który otrzymaliśmy od Ministerstwa Gospodarki, zostały podane zagregowane wskaźniki ekonomiczne, charakteryzujące sytuację całego sektora, a także w odniesieniu do sektora zostały określone cele restrukturyzacji, natomiast kwestie szczegółowe dotyczą czterech hut, których akcje zostały wniesione do nowo powstałej spółki. W związku z tym zwracam się do pana ministra Andrzeja Szarawarskiego z prośbą o uzupełnienie tego materiału o informacje dotyczące poszczególnych hut. Zdaję sobie sprawę z tego, że utworzenie spółki Polskie Huty Stali jest ważnym wydarzeniem, bowiem funkcjonowanie tej spółki nie pozostanie bez wpływu na cały sektor, a nas interesują także inne podmioty tego sektora. Polemicznie odniosę się do uwagi poczynionej przez pana dyrektora Wiktora Łaszczyka w odniesieniu do hut, w których Skarb Państwa ma mniejszościowe udziały. Oczywiście rozumiemy, że im mniejszy jest udział akcjonariusza, w tym przypadku Skarbu Państwa, w kapitale akcyjnym spółki, tym mniejszy ma on wpływ na tę spółkę, ale to nie jest powód do pominięcia ich w programie restrukturyzacji hutnictwa Trzeba pamiętać o tym, że nawet minimalne zaangażowanie kapitałowe Skarbu Państwa w danej spółce, w stosunku do innych akcjonariuszy, oznacza, iż w taki sposób zostały zagospodarowane środki publiczne. Powinny one powiększać swoją wartość, a przynajmniej jej nie tracić. Powracam do mojej prośby o uzupełnienie materiału. Chcielibyśmy mieć wiedzę także o tych hutach, w których Skarb Państwa jest mniejszościowym akcjonariuszem. Z tego powodu, że w głównej mierze są one w rękach prywatnych, nie zanikły ich relacje z gospodarką i budżetem państwa. Jeśli np. osiągają one ujemne wyniki finansowe, to budżet państwa uzyska mniejsze wpływy podatkowe i równocześnie istnieje zagrożenie, że wzrosną jego wydatki na zasiłki dla bezrobotnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#AndrzejSzarawarski">Chciałbym, aby pan przewodniczący przyjął inną propozycję. Obecnie trwają prace nad oceną programów, które huty były zobowiązane złożyć do Ministerstwa Gospodarki do końca ubiegłego miesiąca. Są one opiniowane przez zainteresowane resorty, ale już dzisiaj mogę powiedzieć, iż zamieszczone w tych programach przedsięwzięcia budzą wiele wątpliwości. Po zebraniu opinii resortów, przygotujemy ocenę każdego programu i albo zostanie on zaakceptowany, albo huta będzie musiała go skorygować. Poprawność tych programów jest ważna, gdyż huty będą korzystać z instrumentów przewidzianych w ustawie o restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali. Jeśli Komisja wyrazi wolę odbycia posiedzenia, poświęconego tym programom, to będziemy mogli zaprezentować je na początku czerwca br. Wówczas przedstawimy szeroki wachlarz zagadnień, które wynikają z tych programów np. dotyczące planowanej redukcji mocy hut, zakresu pomocy publicznej, której trzeba im udzielić, planowanych inwestycji itd. Tematów jest wiele i dlatego - moim zdaniem - celowe będzie ujęcie ich w odrębnym materiale, które Ministerstwo przygotuje dla Komisji. W tym materiale scharakteryzowalibyśmy sytuację ekonomiczno-finansową poszczególnych hut i jakie są wobec nich zamierzenia, czyli jak będzie kształtowany sektor hutniczy. Jest to niełatwe zadanie. Huty życzyłyby sobie uzyskać pomoc publiczną w wysokości 3,9 mld. Ich programy inwestycyjne opiewają na kwotę 3,6 mld zł. Musimy więc znaleźć jakąś racjonalną ścieżkę. Obecnie hutnictwo jest przedmiotem negocjacji z Unią Europejską. Gdy zapadną uzgodnienia w sprawie tego sektora, to będziemy mogli zamknąć jeden z ważniejszych pakietów negocjacyjnych pod hasłem „konkurencja”. W materiale moglibyśmy zamieścić także informację o prywatyzacji sektora hutniczego, a zwłaszcza spółki Polskie Huty Stali. Nie wiem czy pan dyrektor Wiktor Łaszczyk powiedział, że utworzenie tej spółki pobudziło zainteresowanie potencjalnych inwestorów jej prywatyzacją a także inwestowaniem w inne huty. Rozpatrujemy taką ofertę prywatyzacyjną i sądzę, że w czerwcu będziemy mogli poinformować Komisję, czy można się spodziewać szybkiego wdrożenia procesu prywatyzacji i kto byłby naszym partnerem. Nie jest to bez znaczenia, gdyż biznesplan spółki Polskie Huty Stali nie ma pełnego pokrycia finansowego. Alternatywą dla prywatyzacji jest dokapitalizowanie tej nowej struktury przez Skarb Państwa. Jeszcze raz proponuję Komisji odbycie posiedzenia, podczas którego powrócimy do spraw hutnictwa, przedstawimy informacje wynikające ze zweryfikowanych programów hut oraz informacje o zamierzeniach prywatyzacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#AdamSzejnfeld">Chętnie skorzystam z tej propozycji, zwłaszcza, że zamierzaliśmy odbyć posiedzenie na temat prywatyzacji sektora hutniczego, gdy wykrystalizuje się sytuacja w tej materii. Sprawą wtórną jest to, czy Ministerstwo Gospodarki uzupełni materiał dostarczony Komisji, czy opracuje nowy materiał. Chodzi nam o to, abyśmy uzyskali pełniejszą podstawę do dyskusji na temat polskiego hutnictwa. Oddaję głos panu prezesowi Jerzemu Podsiadło. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jakie zarząd stawia sobie zadania, które chciałby zrealizować w najbliższym czasie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#JerzyPodsiadło">Już państwo wiecie o tym, że wczoraj zapadła decyzja o utworzeniu spółki Polskie Huty Stali. Wymieniane są cztery huty, których pakiety akcji zostały wniesione do tej spółki, ale jej zakres podmiotowy jest większy, bowiem w strukturze nowo utworzonej spółki są jeszcze zakłady zależne od tych hut, takie jak np. Huta Bankowa, Huta Batory, Huta Królewska itd. Rok 2001 cztery huty zakończyły ujemnym wynikiem finansowym. Huta Katowice SA poniosła stratę netto w wysokości 644 mln zł, a Huta im. T. Sendzimira SA - 405 mln zł. Nawet pozostałe dwie małe huty „Cedler” i „Florian”, które tradycyjnie uzyskiwały dodatni wynik finansowy, ubiegły rok zamknęły stratą, każda z nich w granicach 40 mln zł. Te dane świadczą o skali trudności, na jakie napotkaliśmy u progu funkcjonowania spółki Polskie Huty Stali. Poszczególne huty realizują programy restrukturyzacyjne. Najwcześniej, bo na przełomie 2001 r. i 2002 r. przystąpiła do wdrażania w życie programu Huta Katowice SA, a najpóźniej zrobiła to Huta im. T. Sendzimira SA, gdyż dopiero w kwietniu br. program został przyjęty przez radę nadzorczą. W programach tych są przewidziane radykalne zmiany, które - najogólniej mówiąc - polegają na likwidacji nieefektywnych wydziałów hut, natomiast będą modernizowane te zorganizowane części produkcji, które mają dobre rokowania. Te zmiany mają doprowadzić do obniżenia kosztów we wszystkich etapach produkcji. W najgorszej sytuacji jest Huta im. T. Sendzimira SA ze względu na brak bieżącej płynności finansowej. Także ta huta w największym stopniu odczuła skutki dekoniunktury na rynku wyrobów hutniczych, która rozpoczęła się w ubiegłym roku. Po to, aby móc osiągnąć zerowy wynik finansowy, powinna sprzedawać miesięcznie około 150 tys. wyrobów hutniczych. W grudniu 2001 r. sprzedała ona 90 tys. ton i mniej więcej tyle samo wyniosła sprzedaż w następnym miesiącu. Dopiero w marcu i kwietniu br. sprzedaż kształtowała się na poziomie 130 tys. ton, ale nadal nie był to poziom, na którym poniesione koszty bilansowałyby się z przychodami ze sprzedaży. W maju br. huta mogłaby sprzedać, realizując złożone zamówienia, 165 tys. ton wyrobów, ale z powodu braku bieżącej płynności finansowej nie jest ona w stanie zakupić odpowiedniej ilości surowców i materiałów i w konsekwencji wyprodukować takiej ilości wyrobów. Była szansa na to, że w tym miesiącu huta uzyska dodatni, choć niewielki wynik finansowy, ale nie mogła jej wykorzystać. Z dniem 30 kwietnia został zamknięty wydział walcowania taśm gorących oraz wydział slowingu. Oba te wydziały są przestarzałe i nie mają przyszłości. Zarząd podjął także decyzję, iż do końca września zostanie zlikwidowany trzeci wydział huty, produkujący blachę ocynowaną. Tym razem powodem nie był brak popytu na tzw. blachę białą i należy się spodziewać, że na rynku polskim wzrośnie zapotrzebowanie na ten wyrób, natomiast brakuje pieniędzy na gruntowną modernizację całego ciągu technologicznego, gdyż dla uzyskania odpowiednich efektów należy zmodernizować nie tylko ocynownię, ale także walcownię blach gorących i walcownię blach zimnych.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#JerzyPodsiadło">Prawdopodobnie za 3–4 lata zostanie podjęta ta inwestycja, ale teraz opłaca się zamknąć ocynownię, gdyż w tym miejscu powstawały straty. Odpowiedź na pytanie pana przewodniczącego jest następująca. Zadaniem zarządu nowo powstałej spółki jest konsekwentne wdrażanie programów restrukturyzacyjnych. Konsekwencją tego będzie m.in. obniżenie zatrudnienia, ale będziemy się starali rozwiązać ten problem w taki sposób, aby nie wywoływać sprzeciwów społecznych. Na początku tego roku w Hucie im. T. Sendzimira SA pracowało 9100 osób. Zakładamy, że do końca roku zatrudnienie zostanie zredukowane do poziomu około 5 tys. osób, ale znaczna część byłych pracowników huty podejmie pracę w spółkach, utworzonych na bazie majątku wydzielonego z huty. Musimy jednak zadbać o to, aby te spółki nie zbankrutowały w niedługim czasie po ich utworzeniu. Zarząd spółki Polskie Huty Stali musi także skoncentrować swoja uwagą na restrukturyzacji finansowej, gdyż każda z czterech hut jest zadłużona, zwłaszcza wobec banków z tytułu zaciągniętych kredytów na inwestycje. Zdjęcie z nich tego „garbu” jest warunkiem ich dalszego funkcjonowania, a zwłaszcza dwu największych hut czyli „ Katowice” i „Sendzimir”. Mamy nadzieję, że dojdzie do konwersji znacznej części zobowiązań tych hut na akcje spółki Polskie Huty Stali. Im będzie większy zakres tej konwersji, tym lepsza będzie sytuacja obu hut. Obowiązkiem zarządu jest podejmowanie decyzji zgodnych z przyjętą wcześniej strategią dla spółki. Elementem tej strategii jest modernizacja tych części holdingu, których profile produkcyjne są zbieżne z dobrymi prognozami rynkowymi. Obecnie uważamy, że niezbędne jest wykonanie czterech inwestycji, z których najważniejszą jest modernizacja walcowni blach gorącowalcowanych w Hucie im. T. Sendzimira. Koszt tej inwestycji został oszacowany w kwocie 800 mln zł. Mówimy o modernizacji, ale w rzeczywistości powstanie nowa walcownia, ponieważ zostanie wymienionych 90 proc. urządzeń. Można powiedzieć, że jest to klucz do sukcesu tej huty, bo od tej inwestycji zależy rentowność huty. Jeśli będzie ona zdolna produkować blachę o odpowiedniej jakości i odpowiedniej wadze kręgu, to może skutecznie konkurować na rynku krajowym i zagranicznym. Został zawarty kontrakt z koncernem austriackim na modernizację walcowni. Środki finansowe na zrealizowanie inwestycji pozyskamy od konsorcjum finansowego. Skarb Państwa objął gwarancją 50 proc. tych środków. Chcemy jednak wykorzystać możliwości, które stwarza ustawa o restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali i dlatego staramy się o rozszerzenie gwarancji do 60 proc. środków finansowych, które - podkreślam - uzyskamy z źródła zewnętrznego. Druga inwestycja, której koszt został oszacowany w granicach 400–450 mln zł, będzie wykonywana w Hucie Katowice. Chodzi o budowę trzeciej COS, przy czym ta inwestycja jest skorelowana z modernizacją walcowni blach gorącowalcowanych w Hucie im. T. Sendzimira. W najbliższym czasie zostanie ogłoszony przetarg na wykonanie i finansowanie tej inwestycji. W pierwszej fazie COS będzie produkowała dla walcowni blach gorącowalcowanych w Hucie im.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#JerzyPodsiadło">T. Sendzimira. Po modernizacji ta walcownia będzie produkowała około 3 mln ton blachy. Jej zdolność produkcyjna będzie wykorzystana w pełni tylko wtedy, gdy ilość stali wyprodukowanej w hucie krakowskiej zostanie uzupełniona dostawami stali z huty katowickiej. Brak COS i stosowanie przestarzałych technologii przerobu stali powoduje, że miesięcznie tracimy 15–20 mln zł. Można więc liczyć na szybki zwrot poniesionych nakładów na obie inwestycje. Zaplanowana jest modernizacja walcowni w hucie „Cedler”. Nakłady na tę inwestycję nie będą tak duże, jak w przypadku walcowni w Hucie im. T. Sendzimira, ale jest ona nie mniej ważna, aby wyroby huty „Cedler” sprostały konkurencji na rynku. Kolejna inwestycja będzie realizowana w hucie „Florian”. Powstanie w niej instalacja powlekania blach. Wymieniałem najważniejsze inwestycje, które spółka Polskie Huty Stali musi zrealizować, znajdując uprzednio źródła finansowania. Inwestycje oraz konsekwentna realizacja programów restrukturyzacyjnych, a także przebudowa organizacyjna i zmniejszanie kosztów - na skutek wszystkich tych działań poprawi się sytuacja polskiego hutnictwa i to w krótkim czasie. Pan minister powiedział, że sprzedaż pakietu akcji spółki Polskie Huty Stali umożliwi wypełnienie luki finansowej w biznesplanie. Osobiście nad tym bardzo boleję, gdyż 4–5 lat temu była jeszcze szansa - mówię to z całą odpowiedzialnością - na zbudowanie koncernu hutniczego z polskim kapitałem. Dzisiaj te szanse są już niewielkie. Zadłużenie Huty Katowice SA wobec PKP wynosi 600 mln zł. Kwotę tę można byłoby zamienić na akcje spółki Polskie Huty Stali, ale PKP potrzebuje pieniędzy na spłacenie swoich długów. Potwierdził się nasz sposób rozumowania, że jeśli w wyniku konsolidacji hut powstanie nowy podmiot, to wzbudzi on zainteresowanie inwestorów. Kilku inwestorów wyraziło już chęć zakupu pakietu akcji spółki Polskie Huty Stali, a zatem można spodziewać się, że w najbliższym czasie rząd podejmie decyzję w tej sprawie, a przychody ze sprzedaży części akcji prawdopodobnie zostaną przeznaczone na zaspokojenie wierzycieli mających status firm państwowych. Nie omówiłem pomniejszych zadań, jak np. zbudowanie struktury administracyjnej nowo powstałej spółki, do tego tanie i efektywne, co nie jest prostym zadaniem. Chcemy zatrudnić dobrych fachowców z zakresu finansów, handlu itd., a to nie są tani pracownicy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#ZygmuntWrzodak">Choć z uwagą słuchałem wypowiedzi pana prezesa, a także informacji, które przedstawił pan dyrektor Wiktor Łaszczyk, to jednak nie dowiedziałem się, jakie były rzeczywiste powody tego, że większość hut zaczęła ponosić straty. W materiale opracowanym przez Ministerstwo Gospodarki przeczytałem, że ubiegłym roku import wyrobów stalowych wzrósł o 29 proc. w stosunku do 2000 r., a zatem taką część rynku straciły polskie huty na rzecz hut zagranicznych. Chciałbym jednak dowiedzieć od pana ministra Andrzeja Szarawarskiego, w jakiej mierze do zapaści finansowej hut przyczyniła się realizacja wytycznych dyrektyw Unii Europejskiej. Czy Komisja Europejska zobowiązała pana ministra Jacka Piechotę - jeśli się nie mylę w lutym br. - do zmniejszenia produkcji stali w Polsce o 25 proc.? Konsolidacja hut - zdaniem posłów Ligi Polskich Rodzin - byłaby dobrym pomysłem na ratowanie hut, gdyby założono, że holding będzie pracował na rzecz polskiego interesu i nie zostanie sprzedany. Tymczasem założenie jest inne. Holding jest tworzony z najbardziej dochodowych części hut z zamiarem ich sprzedania. Uzyskana kwota przychodów wyniesie najprawdopodobniej około 1 mld zł, czyli tyle samo, ile zostanie wyłożone na oddłużenie tych hut. Zatem na tym „biznesie” zyskają jedynie ci, którzy kupią akcje spółki Polskie Huty Stali, natomiast państwo polskie nie odniesie żadnych korzyści. Sytuacja spółek, które powstaną na wydzielonym z hut majątku, tzw. majątku niechcianym, jest z góry przesądzona. Szybko zostaną postawione w stan upadłości. Nie można bowiem liczyć na to, że oprócz majątku trwałego zostaną wyposażone w środki obrotowe, skoro huty nie mają pieniędzy nawet na spłacenie własnych długów. Chciałbym się dowiedzieć czy pracownicy hut, których pakiety akcji zostały wniesione do spółki Polskie Huty Stali, otrzymają akcje tej spółki, jako akcje pracownicze, czy akcje macierzystych hut. Tak się dziwnie składa, że siedziba spółki będzie tam, gdzie jest siedziba Banku Śląskiego SA. Tym samym część dochodów z tytułu podatków płaconych przez pracowników holdingu będzie zasilała woj. śląskie, a nie małopolskie. Rząd zdecydował, że będzie dokapitalizowana Agencja Rozwoju Przemysłu SA, aby mogła przeprowadzić restrukturyzację finansową hut. Chcę podkreślić, że nie zakończyła ona żadnego z podjętych dotąd przedsięwzięć, choć została dokapitalizowana przez budżet państwa niewyobrażalnie wysokimi kwotami pieniędzy. Co ma wspólnego z tą Agencją np. hutnictwo, budowa przejścia granicznego w Sławkowie i Stocznia Gdańska SA? Czy w odpowiednich ministerstwach nie ma fachowców i dlatego trzeba korzystać z pośredników, którzy marnotrawią pieniądze? Na takie postępowanie Agencji nie zareagował którykolwiek z ministrów, a wprost przeciwnie, jest ona zasilana środkami budżetowymi, które wydatkuje w sposób niekontrolowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#ZdzisławJankowski">Sektor hutniczy zakończył rok 2001 stratą w wysokości 1,9 mld zł. Jeszcze raz okazało się, że rządowy program restrukturyzacji hutnictwa, opracowany, a następnie aktualizowany za pieniądze podatników, jest tylko sumą przedsięwzięć spisanych na papierze. Polskie huty przegrywają konkurencję pod względem ceny i jakości wyrobów oraz warunków transakcji handlowych. Pomoc państwa w tym zakresie już dawno ustała. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest Układ Stowarzyszeniowy, zawarty przez Polskę z Unią Europejską. Nasze państwo nie zabiega, poprzez swoich przedstawicieli, o możliwość wspierania ze środków publicznych rozwoju regionalnego, prac wdrożeniowych i przedsięwzięć ekologicznych. Zgodnie z Protokołem nr 2 do Układu Stowarzyszeniowego, rząd polski hołduje zasadzie, że restrukturyzacja hutnictwa, m.in. techniczna, będzie dokonywana wyłącznie jako skutek napływu do tego sektora kapitału prywatnego. Skarb Państwa nie odracza płatności, nie rozkłada na raty, a także nie umarza zobowiązań finansowych hut. Zwłaszcza teraz powinien on podejmować działania ratujące je przed upadkiem. Pora wreszcie wyjść poza wytyczne narzucone Polsce przez Unię Europejską w 1994 r., dotyczące pomocy publicznej dla firm, które znajdują się w trudnej sytuacji. Huty odzyskają płynność finansową jeśli będą mogły skorzystać z poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa na zaciągnięte kredyty oraz uzyskają preferencyjne kredyty na sfinansowanie przedsięwzięć ekologicznych. W 1997 r. pomoc publiczna w Polsce została udzielona łącznie na kwotę 2,7 mld euro. Warto wiedzieć, że w krajach członkowskich Unii Europejskiej wydano na pomoc publiczną około 95 mld euro, przy czym 85 proc. tej kwoty przypadło na Niemcy, Francję i Włochy. Tylko w Niemczech pomoc publiczna rocznie przekracza 13 mld euro. Beneficjantami tej pomocy są głównie huty i stocznie, podczas gdy u nas te przedsiębiorstwa zostały poddane wyłącznie grze rynkowej, a skutki tego są nam wszystkim znane. W krajach członkowskich Unii Europejskiej tylko w 1991 r. nie udzielono pomocy publicznej hutnictwu i szybko to stanowisko zostało zrewidowane. Także w tych krajach pomoc publiczna adresowana do konkretnych firm i pomoc regionalna wykazują tendencję wzrostową. W preambule konstytucji zobowiązuje się Polaków by troszczyli się o przyszłość ojczyzny. Zatem także parlament stanowiąc prawo powinien się kierować hierarchią wartości i potrzeb ojczyzny. Ważne jest także, aby prawodawca miał na względzie byt społeczeństwa i przyszłość Polski...</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#ZdzisławJankowski">Zakończę swój głos w dyskusji następującym pytaniem. Jak to się dzieje, że 40-milionowy naród przez 12 lat wybierał swoich przedstawicieli, którzy oddawali najlepsze polskie zakłady? W czyim robi się to interesie? Ten majątek budowali Polacy i konstytucyjnie jest on własnością narodu polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#RomanJagieliński">Obraz hutnictwa polskiego po lekturze materiału, opracowanego przez Ministerstwo Gospodarki, jest inny niż zarysowany przez przedstawicieli tego Ministerstwa i pana prezesa Jerzego Podsiadło, ale nadal nie jest on pełny. Dlatego pan przewodniczący, w imieniu prezydium, poprosił o uzupełnienie tego materiału. Na podstawie podanych ustnie informacji mogę jednoznacznie stwierdzić, że za późno przystąpiliśmy do prywatyzacji hut. Zasadność tej tezy potwierdza choćby dobra sytuacja Huty Lucchini. Zwracam się do pana ministra Andrzeja Szarawarskiego z prośbą o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: Kiedy rząd pociągnie do odpowiedzialności tych, którzy ponoszą winę za obecny stan ekonomiczno-finansowy sektora hutniczego, za jego miliardowe zadłużenie? Świeżo w pamięci mam nazwisko byłego ministra skarbu państwa, który - jeśli się nie mylę - poprzednio pracował w tym sektorze, osoby niewielkiego wzrostu, ale „wielkiego duchem”. Jego nazwisko brzmi: Emil Wąsacz. Nie chciałbym, aby powstało wrażenie, że ten parlament nie chce pociągać do odpowiedzialności pewnych osób, bo ma podobne interesy - złupić Polskę na tyle, na ile to jest tylko możliwe. Niech majątek Skarbu Państwa idzie w obce ręce, byle tylko przy okazji można było mieć jakieś z tego korzyści. Czy rząd zamierza wszcząć postępowania antydumpingowe wobec eksporterów wyrobów hutniczych produkowanych w Czechach, Słowacji i na Ukrainie, które to wyroby są sprzedawana na naszym rynku po zaniżonych cenach? Usłyszeliśmy dzisiaj, że państwa członkowskie Unii Europejskiej poradziły sobie z tym problemem wykorzystując instrumenty ochrony rynku wewnętrznego. Dlaczego rząd polski tego nie zrobił? Kiedy Ministerstwo Gospodarki zainicjuje takie rozwiązania, aby nie dochodziło do absurdalnych sytuacji, jak w przypadku Huty Łaziska SA, że w cenę energii jest wliczony koszt jej przesyłu skalkulowany tak, jakby ta huta była usytuowana gdzieś na północy kraju? Użyłem określenia „zainicjuje”, gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że taryfy określa Urząd Regulacji Energetyki według określonych zasad, ale też nie bez powodu pozwoliłem sobie poczynić pod adresem pana dyrektora Wiktora Łaszczyka uwagę, że ten sam resort zajmuje się sprawami hutnictwa i energetyki. W jakiej mierze utworzenie spółek na bazie wydzielonego z hut majątku jest pozorną restrukturyzacją zatrudnienia? Rozumiem przez to, że bez świadczenia usług na rzecz hut nie mają one racji bytu, albo zostały utworzone tylko po to, aby nie wywoływać niepokoju społecznego. Obie te przesłanki tworzenia spółek można było dostrzec w przypadku restrukturyzacji innych firm. Pamiętam, że na bazie majątku Petrochemii Płock powstało ponad 160 spółek. Jaki jest ostateczny termin zakończenia restrukturyzacji hutnictwa? Kiedy będziemy mogli powiedzieć, że zainstalowane moce produkcyjne i ich poziom techniczny stwarzają warunki efektywnego funkcjonowania hut?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#HelmutPaździorniez">Pan prezes Jerzy Podsiadło zwrócił naszą uwagę na to, że w strukturze holdingu Polskie Huty Stali SA znajdą się tzw. zakłady zależne, m.in. koksownie, które mają duże problemy finansowe, ponieważ huty nie regulują swoich zobowiązań finansowych wobec tych koksowni. Dlatego proponuję, aby w materiale, którego opracowanie zapowiedział pan minister Andrzej Szarawarski, została uwzględniona sytuacja ekonomiczno-finansowa zakładów zależnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MarianStępień">Niedawno gościliśmy na posiedzeniu Komisji przedstawicieli sektora elektroenergetycznego, którzy przedstawili nam swoje problemy, a tymczasem w tym sektorze tkwi jedna z przyczyn trudnej sytuacji finansowej hutnictwa, bowiem wysoka cena energii elektrycznej w porównaniu z cenami światowymi, podraża koszty produkcji. W związku z tym pytam pana ministra Andrzeja Szarawarskiego, czy jest sposób na to, aby elektroenergetyka swoimi cenami nie przyczyniała się skutecznie do tego, że huty są nierentowne? Uważam, że rząd jest od tego, aby swoimi działaniami doprowadzić do zmiany tej sytuacji. Wywodzę się ze środowiska śląskiego, ale też każdy mieszkaniec tego regionu wie jaką rangę miały Huta Pokój i Huta Ferrum. Dzisiaj pan dyrektor Wiktor Łaszczyk poświęcił tym hutom jedno zdanie, informując, że kontrolę nad nimi przejęła firma Colloseum. Pytam, czy prokuratura zajęła się tą sprawą? Wiem, że gdy przedsiębiorstwo znajduje się w trudnej sytuacji, to szuka sposobu na redukcję kosztów m.in. przez zmniejszenie stanu zatrudnienia. Chcę jednak zapytać, czy wobec tego, że rząd udzieli pomocy spółce Polskie Huty Stali jest szansa na to, aby nie została przeprowadzona głęboka restrukturyzacja zatrudnienia w hutach, które znajdują się w strukturze tej spółki? Wiemy z praktyki, jak długo czeka się na wpisanie spółki do rejestru sądowego. Czy rząd może dopomóc spółce Polskie Huty Stali, aby jak najszybciej miała formalno-prawną podstawę do rozpoczęcia działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#DariuszBachalski">W materiale informującym o przebiegu restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali nie został jednoznacznie określony cel planowanych przedsięwzięć. Wymienione zostały jedynie cechy, którymi powinny charakteryzować się huty po przeprowadzeniu procesów restrukturyzacyjnych, konsolidacyjnych i prywatyzacyjnych oraz po zrealizowaniu planowanych inwestycji. Są to takie cechy, jak np. trwałe funkcjonowanie w sposób ekonomicznie efektywny, zdolność do zaciągania kredytów na warunkach rynkowych, zrównoważony poziom zatrudnienia z potencjałem produkcyjnym oraz ten potencjał zrównoważony z możliwością zbytu wyrobów. Uważam, że ewentualnemu sporowi niektórych polityków prawicy z rządem o program restrukturyzacji hutnictwa może zapobiec jasne określenie celu. Można się domyślać na podstawie wymienionych w materiale docelowych właściwości hut, że chodzi o to, aby w niedalekiej przyszłości państwo nie było zmuszone do udzielania im pomocy publicznej, ale trzeba to powiedzieć otwarcie, bo wtedy argumenty rządu stają się bardziej zrozumiałe. W materiale jest zamieszczona informacja, że Skarb Państwa wniesie do spółki Polskie Huty Stali 85 proc. akcji każdej z czterech hut, natomiast pozostałe akcje zostaną przeznaczone na zaspokojenie roszczeń pracowników. Sugeruję, aby te akcje zostały wykorzystane na przekwalifikowanie zawodowe tych osób, które stracą pracę. Odnosząc się do wypowiedzi panów posłów Zygmunta Wrzodaka i Zdzisława Jankowskiego muszę stwierdzić, że obaj panowie uprawiacie demagogię. Nie bronię rządu, ale panowie mówią o wartościach i to warto, abyście wiedzieli, że wartości określa się przez cele i metody ich osiągania. Jeśli chcemy utrzymać funkcjonowanie firmy, to dlatego, że mamy do osiągnięcia jakiś cel, a nie po to, aby w kolejnych latach „wpompowywać” w nią środki publiczne, bo jest to przedsiębiorstwo trwale nierentowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#ZygmuntWrzodak">Pan poseł był działaczem Unii Wolności, która w znacznym stopniu odpowiada za obecną sytuację Polski. Teraz, będąc działaczem Platformy Obywatelskiej, dokłada się pan poseł do tych zmian, które są niekorzystne dla pracowników i dla państwa polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#AdamSzejnfeld">Do tej polemiki mogło dojść tylko dlatego, że jestem spolegliwy. Przypominam, że prowadzimy dyskusję na temat stanu hutnictwa, podczas której można zadawać pytania i formułować swoje uwagi, kierując je do przedstawicieli rządu. Równocześnie proszę, aby posłowie nie poruszali tematów politycznych i partyjnych oraz nie prowadzili polemicznych dyskusji na te tematy. Cały czas dążę do tego, aby Komisja Gospodarki była forum, na którym dyskusje mają charakter merytoryczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JanSzymański">Ile muszą dopłacić podatnicy do tego, aby sprzedać huty i kto ma kupić te podmioty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#AdamSzejnfeld">Można też postawić pytanie, ile będą musieli podatnicy dopłacać do hut, aby nie zostały one sprzedane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#WładysławKielian">W hutnictwie występują cykle koniunkturalne w kształcie sinusoidy, czyli po latach prosperity następują lata trudne, po których sytuacja ulega poprawie itd. W ubiegłym roku oprócz tego, że rozpoczęła się dekoniunktura w hutnictwie, to w skutek tego, że nie był chroniony polski rynek wyrobów hutniczych, została sprowadzona z zagranicy znaczna ilość takich wyrobów, które były sprzedawane po konkurencyjnych cenach. W polskim hutnictwie występują objawy schizofrenii i zaraz powiem na czym one polegają, ale wcześniej zadam pytanie panu ministrowi Andrzejowi Szarawarskiemu. Jaka jest możliwość udzielenia pomocy Hucie im. T. Sendzimira SA, która z powodu braku środków obrotowych przesuwa z miesiąca na miesiąc terminy realizacji zamówień? Mógłby ktoś powiedzieć, że w takiej sytuacji należy zwrócić się do banku o kredyt, a nie do Ministerstwa o pomoc. Otóż schizofrenia przejawia się w tym, że zadłużenie Huty Katowice SA wobec PKP wynosi 651 mln zł, ale kolej nadal świadczy na rzecz tej huty usługi przewozowe, natomiast odmawia świadczenia takich usług Hucie im. T. Sendzimira SA, choć jej zobowiązania finansowe wobec PKP wynoszą 80 mln zł. Podobnie przedstawia się sprawa zaległych zobowiązań z tytułu pobranej energii elektrycznej. Także w tym przypadku zadłużenie Huty Katowice SA jest wyższe niż Huty im. T. Sendzimira SA, ale tamta huta jakoś doszła do porozumienia z dostawcą energii. Dlatego powtarzam pytanie. Czy pan minister jest w stanie nam pomóc na zasadzie uzgodnienia z PKP, że nie będą stawiały warunku: jeśli zapłacicie, to przewieziemy towar. Jeśli nie uzyskamy takiej pomocy - to samo dotyczy dostawcy energii elektrycznej - to nie wyjdziemy „z zaklętego kręgu” niemocy. Nie możemy zrealizować zamówień, bo nie mamy pieniędzy na zakup materiałów, a nie mamy ich dlatego, że nie jesteśmy w stanie zrealizować zamówień. Proszę wziąć pod uwagę, że miejsce na rynku po wyrobach Huty im. T. Sendzimira SA zajmą wyroby hutnicze pochodzące z importu. Huta przygotowała program restrukturyzacji polegający na wydzieleniu zorganizowanych części przedsiębiorstwa, dotrzymany został wymóg Unii Europejskiej, że na jednego pracownika przypada 500 ton wyprodukowanej stali. Obecna struktura huty uniemożliwia spełnienie tego wymogu, gdyż jej częściami jest np. koksownia i walcownie. Huta ma pełny cykl produkcyjny, zatem po to, aby pokazać, że na jednego pracownika przypada 500 ton stali, zamierza wydzielić kilka części, co nie jest uzasadnione ekonomicznie i dlatego nie wyrażamy na to zgody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#TomaszSzczypiński">Proponuję, aby następne posiedzenie Komisji, poświęcone sprawom hutnictwa, potraktować jako kontynuację tego posiedzenia z dwóch powodów. Nie otrzymaliśmy materiału zawierającego informacje o całym hutnictwie, a ponadto - moim zdaniem - Komisja powinna otrzymać informacje, jak zaczęła funkcjonować spółka Polskie Huty Stali. Monitorowanie jej działalności uważam za konieczne. Nie ukrywam, że utworzenie tej spółki wywołuje u mnie mieszane uczucia, bo jest to rozwiązanie kontrowersyjne. Miejmy świadomość tego, że 2/3 kapitału tej spółki to są akcje Huty im. T. Sendzimira. Chciałbym się dowiedzieć, jak został wyceniony kapitał akcyjny spółki. W prasie przeczytałem, że kapitał akcyjny spółki, będący sumaryczną wartością 85 proc. akcji każdej z czterech hut, mających ogromne długi, został wyceniony na kwotę 900 mln zł. Może powstać podejrzenie, że jest to wycena wzięta „z sufitu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#AndrzejSzarawarski">Bardzo proszę, aby wszyscy przeciwnicy konsolidacji przyjrzeli się temu, co dzieje się na świecie, choćby w Unii Europejskiej, gdzie w ubiegłym roku połączyły się 3 bardzo silne państwowe koncerny hutnicze: hiszpański, luksemburski i francuski. Dwa znane koncerny Thyssen i Krupp utworzyły jedno konsorcjum. Model sektora hutniczego z pojedynczymi podmiotami to już jest przeżytek. Na rynku mogą się utrzymać tylko silne, ponadnarodowe struktury typu koncerny, grupy kapitałowe itp. Na świecie potencjał produkcyjny hut przekracza popyt o 100 mln ton wyrobów. Jeżeli ktoś mówi, że nie jest potrzebna konsolidacja polskich hut, to tym samym wydaje wyrok śmierci. Odpowiedź na pytanie panów posłów, co jest przyczyną obecnej ich sytuacji jest następująca. Każda huta prowadziła własna politykę inwestycyjną, miała własnych dostawców, swój rynek zbytu i swoją sieć sprzedaży. Wszystko to było kosztowne, nieefektywne i korupcjogenne. Pomimo tego, że huty miały jednego właściciela, nie udało się wdrożyć żadnej z wersji rządowego programu restrukturyzacji. W końcu właściciel robi to, co powinien, czyli konsoliduje huty. To nie województwo małopolskie ma Hutę im. T. Sendzimira, a województwo śląskie Hutę Katowice, lecz obie te huty są własnością Skarbu Państwa. Dzisiaj była mowa o tym, że pierwsza z nich nie dysponuje środkami obrotowymi i nie jest w stanie pozyskać ich z banku w formie kredytu, aby wykonać zamówienia, a to już jest ostatni krok prowadzący do ogłoszenia upadłości. Produkcja hutnicza wymaga zaangażowania znacznych środków finansowych w zakup materiałów, ich transport, zakup energii elektrycznej itd. Tych, którzy nie znają się na hutnictwie informuję, że od rozpoczęcia produkcji do uzyskania pieniędzy za sprzedany produkt upływa 5 miesięcy. W Hucie Katowice SA trzeba wydatkować miesięcznie 300 mln zł, zaś w Hucie im. T. Sendzimira 150 mln zł, aby można było wykorzystać zdolności produkcyjne tych hut. Akcjonariusz Huty Ostrowiec SA, silna finansowo firma Stalexport sprzedała swoje akcje miastu za symboliczną złotówkę, bo trzeba było wyłożyć 50 mln zł miesięcznie, aby utrzymać tę hutę w ruchu. Odpowiedź jest prosta, jak konstrukcja cepa. Trzeba liczyć pieniądze - ile się wydaje i ile otrzymuje. Na świecie połączyły się duże koncerny hutnicze, ponieważ policzyły co im się opłaca. Nowopowstały koncern Thyssen-Krupp zlikwidował wydziały, pod względem technologicznym lepsze niż mają polskie huty, po to, aby obniżyć koszty produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#AdamSzejnfeld">Namawiam pana ministra do mniej emocjonalnego wystąpienia, bo wtedy łatwiej do słuchaczy trafiają argumenty. Przykład z cepami nie był fortunny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#AndrzejSzarawarski">Nie był on skierowany do kogokolwiek. Chciałem tylko powiedzieć, że powody, dla których firmy się konsolidują nie są skomplikowane i trudne do zrozumienia. Zostało zadane pytanie, czy i jak zamierzamy chronić rynek przed importem wyrobów hutniczych. Przede wszystkim ochronę należy potraktować selektywnie. Gdybyśmy zablokowali import wszystkich wyrobów, to niektórzy polscy producenci zostaną pozbawieni materiałów. Wprowadzimy instrumenty ochronne wybranych segmentów rynku od 1 czerwca br. Nie będą one dotyczyć asortymentów, których nie produkują polskie huty. Powracam do tematu konsolidacji. Cztery huty utworzyły holding, ale jest to rozwiązanie przejściowe, ponieważ nie możemy tych hut połączyć. Nie jest tak, że z czterech hut bankrutów tworzymy jednego dużego bankruta. Zanim holding zostanie przekształcony w koncern, w każdej z tych hut musimy przeprowadzić restrukturyzacje finansową. Takiego działania nie możemy podjąć w odniesieniu do Huty im. T. Sendzimira SA, bo weszła ona na drogę układu sądowego. Tym układem są objęte wierzytelności firm państwowych, a więc także wierzytelności PKP i właśnie dlatego inaczej zachowuje się ona wobec większego dłużnika, jakim jest Huta Katowice SA. Nawiasem mówiąc, gdybym nie interweniował w Jastrzębskiej Spółce Węglowej sprawie dostaw węgla dla huty krakowskiej, to już dawno zostałaby zatrzymana produkcja. Układ sądowy dotyczy wszystkich dostawców i usługodawców, od których zależy los huty. Nie ma w tym nic dziwnego, że odmawiają oni dalszych dostaw materiałów i świadczenia usług na kredyt, aby nie powiększać swoich wierzytelności i nie stracić jeszcze więcej, gdy dojdzie do wykonania układu sądowego. Konsolidacja jest po to, aby zbudować zdrowy trzon hutnictwa. Obecnie mamy bardzo złą strukturę asortymentową: dużo półwyrobów i mało wyrobów przetworzonych. Takie wyroby miały być produkowane w Hucie Baildon SA, ale inwestycja upadła zanim ją uruchomiliśmy. Budowa walcowni rur w Hucie Jedność SA została zatrzymana 2 lata temu, bo brakuje pieniędzy na jej ukończenie. Huta Ostrowiec SA została przeinwestowana i praktycznie nie funkcjonuje. W Hucie Częstochowa SĄ została zakończona restrukturyzacja techniczna i warunki wytwarzania dobrego produktu, ale huta jest zrujnowana finansowo i nie wiadomo czy zdoła się podźwignąć. Są to problemy, z którymi musimy sobie poradzić. Konsolidacja jest początkiem drogi. Panu posłowi Zygmuntowi Wrzodakowi po raz kolejny przypomnę, że Agencja Rozwoju Przemysłu SA jest agencja rządową, która została powołana po to, aby restrukturyzować przemysł. Takie zadanie w odniesieniu do hutnictwa nałożyła na nią ustawa o restrukturyzacji hutnictwa i stali, która została uchwalona w poprzedniej kadencji Sejmu. Oczywiście możemy szukać innych rozwiązań i zmienić tę ustawę, ale czas ucieka. Dzisiaj żywot niektórych hut liczy się na tygodnie i wobec tego potrzebne są szybkie działania. Nie jest możliwe, aby budżet państwa wyasygnował 8,5 mld zł na oddłużenie hut, ani też jakiejkolwiek części tej kwoty. Gdyby to było możliwe, to napisalibyśmy jednozdaniowy program: proszę dopłacić 8,5 mld zł z kasy państwowej. Problem nie sprowadza się tylko do jednorazowego oddłużenia hut, bowiem zostaliśmy zobligowani przez Unię Europejskiego do stworzenia hutom warunków dających szansę na trwałą rentowność, gdyż po wejściu Polski do Unii Europejskiej nie będą one mogły korzystać z pewnych form pomocy publicznej. Mamy teraz, dopóki nie zamkniemy negocjacji z Unią, jedyną okazję, aby określić, jakie hutom są potrzebne środki, w jakiej wielkości i co musimy zrobić, aby huty nabrały cechy, którą określa się jako zdolność do przeżycia. Kiedyś rządy francuski i niemiecki udzielały dotacji, ale obecnie ta forma pomocy jest zabroniona prawem unijnym.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#AndrzejSzarawarski">Brakuje nam 125 mln USD, aby w pełni zostały pokryte wydatki określone w biznesplanie spółki Polskie Huty Stali. Państwo polskie nie uzupełni tej luki własnymi środkami, bo nas na to nie stać, więc trzeba poszukać innego źródła finansowania. Jeżeli nie będzie tych 125 mln USD, to koncern znajdzie się w takiej samej sytuacji, jaka występuje obecnie w Hucie im. T. Sendzimira. Koncern nie będzie mógł zrealizować zamówień, bo żaden bank mu nie pożyczy pieniędzy na zakup materiałów. Taki układ wcześniej czy później doprowadzi go do bankructwa. Jest to odpowiedź na postulat, aby koncern pozostał w rękach państwa. Chcę zaznaczyć, że prywatyzacja podmiotów sektora hutniczego nie jest nowym pomysłem. Przez 11 lat kolejne rządy podejmowały próby sprywatyzowania hut, ale nigdy nie doszło do sfinalizowania transakcji, m.in. dlatego, że każda z nich miała inną koncepcję rozwoju. Jeżeli nadal huty „Sendzimira” i „Katowice” funkcjonowałyby jako dwa odrębne podmioty, to w dalszym ciągu nie znalazłby się inwestor, który kupiłby np. pierwszą hutę, bo obawiałby się, że druga huta zainwestuje w taką samą linie produkcyjną, a może nawet w nowocześniejszą technologią i w tym samym kraju wyrośnie mu konkurent. Po wniesieniu akcji Huty Częstochowa do spółki Polskie Huty Stali, będzie w niej skoncentrowane ponad 75 proc. potencjału polskiego hutnictwa. Jest to dla potencjalnych inwestorów atrakcyjna oferta prywatyzacyjna, a dla nas możliwość uzyskania wyższej ceny akcji. Uważamy, że możemy rozmawiać z potencjalnymi inwestorami strategicznymi o kwocie 500 mln USD i oni o tym wiedzą. Z otrzymanych pism wynika, że ten warunek cenowy nie stoi na przeszkodzie do prowadzenia rokowań. Uzyskując przychód z prywatyzacji będziemy mogli pokryć wydatki przewidziane w biznesplanie na oddłużenie, co umożliwi hutom odzyskanie płynności finansowej i zrealizowanie niezbędnych inwestycji. Poza tym, dzięki prywatyzacji uzyskamy dostęp do rynków poprzez sieć sprzedaży. Zgadzam się z poglądem, że prywatyzacja nie jest celem samym w sobie. Przykład prywatyzacji huty w Warszawie nie jest dobrym przykładem, bo Huta Lucchini jest na krawędzi bankructwa i nie przetrwa jeśli nie podejmie kilku działań ratujących jej stan finansowy, m.in. sprzedając należące do huty grunty. Pominę pytanie dotyczące pociągnięcia do odpowiedzialności osób, którym przypisuje się winę za obecny stan hutnictwa. Nie jest to zadanie ministra gospodarki. Natomiast nie ma wątpliwości co do tego, że na skutek braku spójnej koncepcji dla całego sektora hutniczego, huty wydały w ciągu ostatnich 10 lat ponad 2 mld USD na restrukturyzacje i inwestycje - stąd bierze się ich zadłużenie - a te nakłady nie przyniosły rezultatów, bo każda z nich realizowała swój program rozwoju. Koncerny na Zachodzie łączą się m.in. dlatego, aby zaoszczędzić na zakupie surowców, materiałów i usług. Inne są warunki cenowe, gdy zamówienie dotyczy 100 tys. ton rudy, a inne, gdy koncern zamówił dostawę 20 mln ton rudy. Utworzenie spółki Polskie Huty Stali to jest także szansa na konsolidację zaopatrzenia i na zracjonalizowanie przepływów materiałów pomiędzy hutami.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#AndrzejSzarawarski">Podam następujący przykład. Huta Katowice SA ma nadwyżkę wsadu, natomiast Huta Ferrum SA, która jest zlokalizowana w odległości 10 kilometrów, sprowadza wsad z Czech. Oczywiście trudno wymagać od samodzielnej huty, aby kierowała się one interesem innych hut polskich, a nie wyłącznie interesem własnym. Natomiast konsolidacja hut pozwoli racjonalnie ukształtować wielkość produkcji stali surowej oraz przetwórstwa i spowoduje, że będziemy mieli znacznie lepszą strukturę asortymentową i wyższe dochody. W obszarze zaopatrzenia mieści się koksownictwo i stosunkowo małe firmy przetwórcze, które powstały na bazie majątku hut i są bardzo potrzebne. Posłużę się przykładem Huty Częstochowa SA. Ta huta jest bankrutem, ale spółki powstałe na wyodrębnionych z niej częściach są w dobrej kondycji, bo produkują wyroby cieszące się popytem, ale ponieważ kupują stal w Hucie Częstochowa SA, więc ich dalsze funkcjonowanie jest zagrożone. Na postulat, aby Ministerstwo Gospodarki zrobiło to, co jest w jego mocy w sprawie dostaw energii elektrycznej dla hut, odpowiem w następujący sposób. W Polsce obowiązują przepisy prawne, które regulują kwestie ustalania cen energii elektrycznej, w tym koszt przesyłu energii. Huta Łaziska SA, w zależności od ceny energii elektrycznej, może być bankrutem, albo dobrze prosperującym zakładem, osiągającym kilka milionów USD zysku rocznie. Problem polega na tym, że według obowiązujących przepisów nie może ona czerpać energii z sąsiadującej z nią elektrowni bez ponoszenia kosztów przesyłu. Natomiast gdyby ta huta była częścią Południowego Koncernu Energetycznego, to według przedstawionego mi biznesplanu, w tym roku osiągnęłaby ona ponad 20 mln USD zysku. Sposób naliczania kosztów przesyłu można zmienić jedynie nowelizując ustawę - Prawo energetyczne. Jeśli chcielibyśmy, aby akcje Huty Łaziska SA zostały wniesione do Południowego Koncernu Energetycznego, to należało by dokonać jej renacjonalizacji. Udział Skarbu Państwa w kapitale akcyjnym tej huty wynosi 10 proc. Znowu podniesie się wrzask, że zamiast prywatyzować, nacjonalizujemy przemysł. Nie ma łatwych rozwiązań, co nie zwalnia nas z poszukiwania sposobu na rozwiązanie problemu. Utworzył się swoisty łańcuch zadłużeń. Huty mają zaległe zobowiązania finansowe wobec PKP, spółek węglowych i zakładów energetycznych, zaś ci wierzyciele są zadłużeni u innych przedsiębiorstw. Chodzi o to, aby dokonując restrukturyzacji finansowej w sektorze hutniczym nie doprowadzić do bankructwa spółki Skarbu Państwa należącej do innych sektorów. Wprawdzie PKP może odzyskać jakąś część pieniędzy, które są im winne huty, sprzedając powstałe z tego tytułu wierzytelności, ale na takiej operacji traci na rzecz tych, którzy handlują długami. Chcemy rozwiązać problem zadłużeń w ten sposób, że dokonamy konwersji wierzytelności przedsiębiorstw spoza sektora hutniczego na akcje, które następnie zostaną sprzedane w ramach prywatyzacji, a pozyskane z tego tytułu środki finansowe zostaną przekazane tym przedsiębiorstwom, czyli PKP, spółkom węglowym, zakładom energetycznym i PGNiG SA. Jest to trudny problem, ale sądzę, że sobie z nim poradzimy. O wiele łatwiej będzie go rozwiązać po zagregowaniu należności hut skonsolidowanych w holdingu Polskie Huty Stali SA, niż w odniesieniu do poszczególnych hut. W 2001 r. huty poniosły straty w wysokości 1,9 mld zł. Wiele wskazuje na to, że w tym roku uzyskają jeszcze gorszy wynik finansowy netto, ponieważ w I kwartale spadła produkcja wszystkich asortymentów.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#AndrzejSzarawarski">Musimy ponieść duży wysiłek, aby zahamować trend spadkowy. Do tego jest potrzebny zestaw środków, o których powiem na następnym posiedzeniu Komisji, poświęconym sytuacji hutnictwa polskiego, ponieważ te środki mają związek z programami restrukturyzacji poszczególnych hut. Chcę państwa uspokoić, że restrukturyzacja zatrudnienia nie będzie przeprowadzona na szeroką skalę, ponieważ zasadnicze zmiany w stanie zatrudnienia hut dokonane zostały w poprzednich latach. Chcemy uzyskać optymalny wskaźnik wydajności i w tym celu musimy zredukować zatrudnienie o około 8 tys. osób, z tym że część z nich znajdzie zatrudnienie w spółkach powstałych na bazie wyodrębnionych składników majątkowych hut, część osób przejdzie na emeryturę, natomiast - według naszych szacunków - 2000–2300 osób zostanie poddanych procesom przekwalifikowania i alokacji w innych przemysłach. Nie zabraknie pieniędzy na szkolenia byłych pracowników hut, ponieważ są one przewidziane w budżecie państwa oraz można będzie skorzystać ze środków pomocowych. Niestety obserwujemy, że zarówno hutnicy, jak i górnicy wykazują małe zainteresowanie takimi szkoleniami. Mogę zapewnić członków Komisji, że redukcja zatrudnienia, która zostanie dokonana w ramach restrukturyzacji hutnictwa, nie jest zasadniczym problemem. Jesteśmy w stanie zapanować nad tym procesem i wspólnie ze związkami zawodowymi wypracujemy takie programy, żeby ludzi zwalnianych z hut otoczyć pomocą. Pan poseł Roman Jagieliński pytał, kiedy osiągnięty zostanie docelowy model hutnictwa polskiego. W przyjętej przez rząd strategii są przewidziane działania, które szybko należy podjąć (restrukturyzacja finansowa hut, utworzenie konsorcjum Polskie Huty Stali) oraz przedsięwzięcia ujęte w programie do 2005 r. i w programie kierunkowym do 2015 r. Uważamy, że powinniśmy wynegocjować z Unią Europejską utrzymanie zdolności produkcyjnych hut na obecnym poziomie. W ciągu ostatnich 10 lat zostały one zredukowane o 50 proc. i dzisiaj - powiem szczerze - bez likwidacji wielkich pieców i dużych wydziałów produkcyjnych już nie udałoby się zredukować potencjału produkcyjnego hut. Natomiast musimy zamykać wydziały o profilu produkcji nierentownej dzisiaj oraz w przyszłości i równocześnie inwestować w to, co jest potrzebne, aby polskie hutnictwo było konkurencyjne. Przede wszystkim powinno ono produkować wyroby, których potrzebuje polski rynek, aby luki asortymentowe na tym rynku nie musiały być uzupełniane importem. Obecnie huty ukraińskie sprzedają na naszym rynku blachę, którą w odpowiedniej ilości mogłaby produkować Huta im. T. Sendzimira, gdyby miała zdolność kredytową. Wczoraj podjęliśmy decyzję o uruchomieniu w Hucie Baildon walcowni. Będziemy się starali w ciągu najbliższych tygodni podpisać z syndykiem umowę dzierżawy walcowni, która nie powinna być unieruchomiona tym bardziej jest ona nowoczesna pod względem technologicznym. Zatrudnimy koło 120 pracowników i na początku będziemy produkować około 10 tys. ton wyrobów. Być może w przyszłości zostanie jeszcze uruchomiona stalownia i COS. Huta Baildon była jedną hutą w Polsce i jedną z nielicznych w Europie, które produkują wysoko jakościowe stale. Podpisaliśmy umowę o wznowienie finansowania walcowni rur w Hucie Jedność. Chcemy wreszcie zakończyć tę inwestycję, gdyż hutnictwu polskiemu potrzebny jest segment produkcji rur. Włączenie tej walcowni w ciąg produkcyjny Polskich Hut Stali SA spowoduje, że będziemy mieli nowy rodzaj przetwórstwa. Już te dwa przykłady wskazują na to, że spółka Polskie Huty Stali będzie „rdzeniem”, do którego będziemy dobudowywać zorganizowane części produkcyjne, kooperacyjne i przetwórcze. Będziemy stosować różne działania aby szybko powstały warunki do przekształcenia Holdingu Polskie Huty Stali w koncern. Spowoduje to także zmniejszenie kosztów zarządzania. Te osoby, które niedokładnie przeczytały zaktualizowany program restrukturyzacji hutnictwa, zarzucają nam, że tworzymy synekury, bo do czterech rad nadzorczych i zarządów hut dodajemy zarząd holdingu i jego radę nadzorczą.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#AndrzejSzarawarski">Taka struktura zarządzania będzie trwała kilka miesięcy, czyli do czasu zniesienia zastawu hipotecznego na majątku hut, a w przypadku Huty im. T. Sendzimira SA musimy jeszcze rozwiązać kwestię układu sądowego z wierzycielami. W ten sposób powstaną warunki do powołania koncernu z jednym zarządem, zamiast pięciu i także zostanie powołana jedna rada nadzorcza, zaś huty wchodzące w skład koncernu będą centrami produkcyjnymi. Ważną sprawą jest obranie właściwej strategii prywatyzacyjnej. Rozumiem przez to wybór partnera bądź spośród koncernów mających swoje siedziby w krajach Unii Europejskiej, bądź partnerów spoza Europy i np. jednym z potencjalnych inwestorów jest firma indyjska. Powstaje pytanie, co bardziej nam się opłaca, zważywszy m.in. na to, że huty w Czechach i Rumuni i już zostały sprywatyzowane. Jeśli nie przeprowadzimy procesów prywatyzacyjnych w odpowiednim czasie, to Skarb Państwa będzie właścicielem upadających hut. Za granicą hutnictwo działa w strukturach ponadnarodowych, mających swoje sieci sprzedaży i jeśli polskie hutnictwo nie wpisze się w ten układ, to pomimo przeprowadzenia procesów restrukturyzacyjnych, wydatkowania pieniędzy na inwestycje, nie zmieni się jego sytuacja na rynkach zagranicznych, a także krajowym i tym samym nie poprawi się jego sytuacja ekonomiczno-finansowa. Odpowiedź na pytanie, ile podatnicy muszą dopłacić, aby ktoś chciał kupić polskie huty, jest następująca: nic nie dopłacą, a nawet jest szansa uzyskania dobrej ceny, dzięki czemu można będzie zwrócić wierzycielom część pieniędzy i wypełnić lukę w budżecie spółki Polskie Huty Stali. Natomiast jeśli nie sprywatyzujemy hut, to trzeba będzie dopłacać do ich funkcjonowania. Na początku, aby utrzymać huty przy życiu trzeba dopłacić 500 mln USD i chyba rozsądniejszym rozwiązaniem jest prywatyzacja, bo wówczas taką kwotę wyłoży inwestor. Osiągniemy ten sam cel, a ponadto hutom zostanie otworzona droga na rynki zagraniczne. Z zadowoleniem wysłuchałem propozycji jednego z posłów, aby Komisja monitorowała rozwój sytuacji w spółce Polskie Huty Stali, a to dlatego, że będę prosił o pomoc posłów, gdy natrafimy na problemy, których rozwiązanie będzie przekraczało możliwości zarządu spółki i Ministerstwa Gospodarki bądź rządu. Głównie chodzi o akceptację dla udzielenia hutom pomocy publicznej i zaplanowanie w przyszłorocznym budżecie odpowiednich środków finansowych na realizację tego zadania. Ze swej strony deklaruję, że na bieżąco będziemy przedstawiać wszystkie ważne informacje dotyczące nowo powstałej spółki. Być może, po okresie przejściowym będziemy mieli wystarczające przesłanki dla określenia celów, które powinno osiągnąć polskie hutnictwo. Dzisiaj jest jeszcze wiele niewiadomych. Wymieniłem inwestycje, których zrealizowanie jest niezbędne, ale oprócz tego każdy z potencjalnych inwestorów strategicznych ma własną koncepcję rozwoju koncernu Polskie Huty Stali SA. Zatem struktura przyszłych inwestycji będzie zależała od tego, jakiego wybierzemy inwestora strategicznego. Zgłaszają się także firmy, które chcą inwestować w polskie huty na takiej zasadzie, że zainwestowane środki finansowe będą im zwracane w formie produktów. Świadczy to o tym, że już przywróciliśmy wiarygodność polskiego hutnictwa w kręgach koncernów hutniczych.</u>
          <u xml:id="u-91.5" who="#AndrzejSzarawarski">Przed nami stoi zadanie przywrócenia wiarygodności w sektorze bankowym. W tym celu huty muszą uzyskać płynność finansową, co stanie się po konwersji zobowiązań finansowych na akcje i w wyniku działań Agencji Restrukturyzacji Przemysłu SA, polegających na wykupywaniu najważniejszych długów za środki uzyskane ze sprzedaży obligacji. Hutom, bardziej niż kredyty inwestycyjne, jest potrzebny dostęp do kredytów umożliwiających bieżące finansowanie działalności. Banki dotąd będą nieufne wobec hut, dopóki nie zracjonalizujemy zaopatrzenia i nie zapanujemy nad sieciami zbytu. Są one zdania, że nikt nie panuje nad przepływami strumieni finansowych w hutnictwie. Rozmowy, które prowadzimy z bankiem PKO SA - bankiem niesprywatyzowanym - na temat kredytu dla Huty im. T. Sendzimira nie przynoszą na razie rezultatu, ze względu na wymagania tego banku dotyczące zabezpieczenia kredytu. Uzgodniliśmy z bankami, ze udzielą kredytu Hucie Katowice. 23 mln zł miało zostać wypłacone w gotówce i na tę kwotę banki żądają zabezpieczenia, którego wartość wynosi 150 mln zł. Już te dwa przykłady świadczą o ty, że jeśli banki nadal będą uważały huty za niewiarygodnego kredytobiorcę, to hutnictwo zostanie sparaliżowane na skutek braku dopływu środków na sfinansowanie produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#AdamSzejnfeld">Temat sytuacji hutnictwa traktujemy jako otwarty i w najbliższym czasie będziemy kontynuować dyskusję. Doceniamy znaczenie utworzenia holdingu Polskie Huty Stali SA, ale nie mniej jesteśmy zainteresowani sytuacją pozostałych hut. Zaprosimy na posiedzenie ministra skarbu państwa, aby przedstawił więcej szczegółowych informacji o zamierzeniach prywatyzacyjnych wobec tego sektora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#RomanJagieliński">Pan minister przychylnie odniósł się do pomysłu, aby Komisja w pewnym sensie monitorowała dalsze funkcjonowanie spółki Polskie Huty Stali, a ponieważ obiecał dostarczać Komisji bieżące informacje, to proponuję powołać niewielki zespół, który będzie analizował te informacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#AdamSzejnfeld">Propozycję tę rozważymy na posiedzeniu prezydium Komisji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>