text_structure.xml
102 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MarekOlewiński">Otwieram posiedzenie Komisji Finansów Publicznych. Zgodnie z zawiadomieniem rozpatrzymy w dniu dzisiejszym rządowy i poselskie projekty ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim. W imieniu prezydium Komisji proponuję rozszerzenie porządku obrad o punkt w brzmieniu: „Przyjęcie planu pracy Komisji na drugie półrocze roku bieżącego”. Czy ktoś z posłów chciałby zgłosić jakieś uwagi odnośnie do zmodyfikowanego porządku posiedzenia? Nie ma zgłoszeń. Czy ktoś z posłów jest przeciwny przyjęciu porządku obrad w zmienionej wersji? Nie ma sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja Finansów Publicznych zaakceptowała rozszerzony porządek obrad. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu pierwszego. Przypominam, że Sejm skierował do Komisji Finansów Publicznych trzy projekty ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim. Proponuję, aby w dniu dzisiejszym przeprowadzić debatę ogólną, w trakcie której posłowie mogliby sformułować pod adresem ekspertów, przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego czy Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu uwagi i pytania dotyczące zgłoszonych projektów. Proponuję, aby następnie Komisja skierowała rozpatrywane projekty do stałej podkomisji do spraw systemu bankowego i polityki pieniężnej, w skład której wchodzą: pan poseł Wojciech Jasiński - przewodniczący tego gremium, pani posłanka Renata Beger, pan poseł Zbigniew Kuźmiuk, pan poseł Janusz Lisak, pan poseł Ryszard Maraszek, pani posłanka Aldona Michalak, pani posłanka Halina Nowina-Konopka, pani posłanka Krystyna Skowrońska i pan poseł Stanisław Stec. Proponuję również, aby wyznaczyć termin zakończenia prac podkomisji, przykładowo na koniec przyszłego tygodnia. Czy ktoś z posłów chciałby zgłosić jakieś uwagi dotyczące zaproponowanego trybu pracy? Nie ma uwag. Stwierdzam, że członkowie Komisji Finansów Publicznych zaakceptowali powyższy tryb pracy nad projektami ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim. Otwieram debatę ogólną. Czy ktoś z uczestników posiedzenia chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Członkowie Komisji Finansów Publicznych otrzymali zestaw opinii, w których część autorów, będących ekspertami badającymi zgodność proponowanych zmian z Konstytucją RP, stwierdza, że zarówno rozszerzenie celów, za które odpowiada Rada Polityki Pieniężnej, jak również rozszerzenie składu tego organu są rozwiązaniami niezgodnymi z postanowieniami ustawy zasadniczej. W związku z powyższym proszę, aby przewodniczący Komisji umożliwił poszczególnym ekspertom krótkie przedstawienie swoich opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrystynaSkowrońska">Wydaje mi się, że na sali plenarnej nie zwrócono uwagi na niektóre zagadnienia dotyczące rynku pieniężnego. W moim przekonaniu - w dyskusji zabrakło popartych argumentami wypowiedzi dotyczących zasobów rynku, czyli tych występujących po stronie depozytariuszy. Bardzo wyraźnie stwierdzano, iż pieniądz w sposób aktywny powinien kreować rozwój gospodarki. Z drugiej jednak strony, zmiana oprocentowania depozytów bardzo mocno wpływa na zaufanie depozytariuszy do banku. W tym kontekście proszę, aby przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego wyjaśnili, jak zmiany stóp procentowych wpływają na system bankowy, a konkretnie na wartość depozytów oraz na skłonność obywateli do oszczędzania? Po drugie, określoną część pieniędzy krążących w systemie bankowym stanowią fundusze własne banków, a pozostałą część stanowią pieniądze depozytariuszy. Chciałabym dowiedzieć się, jaka jest wartość funduszy własnych banków, a jaka - środków należących do depozytariuszy. Jak zmiany stóp procentowych mogą wpływać na skłonność obywateli do oszczędzania, a tym samym podaż pieniądza na rynku? Trzecim zagadnieniem są rachunki bieżące, które w innych krajach o niskiej inflacji nie są oprocentowane. Dodam, że banki pobierają prowizje i opłaty za czynności dokonywane w ramach tych rachunków. Jak zdaniem przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego i rządu ludność ocenia tę kwestię? Jak w tym kontekście będzie się zmieniała skłonność do oszczędzania? Po czwarte, bardzo chętnie wysłucham uzasadnienia dla opinii dotyczących możliwości nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim i jej zgodności z obowiązującymi przepisami.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarekOlewiński">Czy ktoś z uczestników posiedzenia chciałby jeszcze zabrać głos w sprawie projektów ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#GrzegorzWoźny">Dyskusja dotycząca współdziałania rządu i Rady Polityki Pieniężnej trwa już bardzo długo. Temat ten jest bardzo poważny, gdyż jest związany z rozwojem gospodarczym naszego kraju. Chciałbym uzyskać odpowiedź na poniższe pytania. Mianowicie, znając cele rządu nie mogę zrozumieć, jakie cele przyświecają działalności Rady Polityki Pieniężnej. Nie wiem, czym kieruje się Rada Polityki Pieniężnej przy podejmowaniu decyzji o obniżeniu stóp procentowych. Jeszcze trudniej określić przyczyny decyzji niektórych członków wspomnianego organu. Przykładowo, jeden z nich, pan Dąbrowski wciąż głosuje przeciwko obniżeniu stóp procentowych. Na podstawie jakich przesłanek podejmowana jest taka decyzja? Po drugie, chciałbym dowiedzieć się, czy możliwe jest, aby rząd w porozumieniu z Radą Polityki Pieniężnej określił cel inflacyjny. Po trzecie, zgodnie z art. 3 pkt 1 ustawy o Narodowym Banku Polskim z sierpnia 1997 roku, podstawowym celem działalności Narodowego Banku Polskiego jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu banku centralnego. W jaki sposób Rada Polityki Pieniężnej realizuje wspomniany zapis ustawowy? Czy jest ustalony oczekiwany poziom inflacji? Jeżeli dobrze pamiętam, strategicznym celem polityki pieniężnej RPP jest obniżenie stopy inflacji, mierzonej indeksem cen towarów i usług konsumpcyjnych, do poziomu poniżej 4% do końca 2003 roku. Rozumiem, że stopa inflacji powinna oscylować blisko poziomu 4%, a nie osiągnąć wartość 1,7%, czy 1,9%, czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AnnaFilek">Chciałabym sformułować pytanie pod adresem przedstawiciela Narodowego Banku Polskiego. Czy pan prezes Jerzy Stopyra zgadza się z tezą, iż polityka pieniężna powinna wspierać działania gospodarcze rządu, mające na celu wyprowadzenie Polski z zapaści gospodarczej? Jeżeli tak, to jakie działania ma zamiar podjąć Narodowy Bank Polski po to, aby pomóc rządowi w realizacji powyższego celu? Jeżeli przedstawiciel NBP uważa sformułowaną przeze mnie tezę za niesłuszną, to jaki cel, korzystny dla Polski, realizuje Narodowy Bank Polski? Czy przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego uważają, że złoty jest faktycznie wart tyle, ile wynosi jego kurs, czy też kurs złotego jest sztucznie zawyżony? Jeżeli przedstawiciele NBP uważają, że kurs złotego jest sztucznie zawyżony, to jak będzie kształtował się kurs złotego po wejściu Polski do Unii Europejskiej? Czy Narodowy Bank Polski nie obawia się tego, że gdy nasz kraj wejdzie do Unii Europejskiej, nastąpi nagły wzrost inflacji i spadek kursu złotego?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekZagórski">Moje pytanie adresuję do pana prezesa Jerzego Stopyry, jak również do przedstawiciela rządu. Mianowicie, w projekcie poselskim, w druku nr 449 zaproponowano art. 3 ust. 1 w brzmieniu, zgodnie z którym podstawowym celem działalności Narodowego Banku Polskiego jest dbanie o wartość polskiego pieniądza. W związku z powyższym, zapytuję, jak przedstawiciele NBP wyobrażają sobie realizację takiego zapisu, w kontekście ostatnich wypowiedzi członków rządu, nakłaniających przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego do interwencji na rynku walutowym?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym sformułować pytanie do autorów projektu poselskiego, opracowanego przez posłów Unii Pracy. Wnioskodawcy proponują zwiększenie liczby członków Rady Polityki Pieniężnej. Gdyby takie rozwiązanie zostało przyjęte, wówczas do grona członków RPP weszłoby przykładowo trzech reprezentantów SLD i po jednym UP i PSL. Najprawdopodobniej będą to profesorowie. Opinie przekazane członkom Komisji Finansów Publicznych świadczą o tym, że niektórzy ich autorzy byliby bardzo pożądani jako członkowie RPP, a inni - mniej. Załóżmy jednak, że Rada Polityki Pieniężnej w poszerzonym składzie zacznie pracować. Zwracam uwagę, że członkowie tego gremium wciąż będą posługiwać się tymi samymi materiałami i analizami. Jeżeli zatem członkowie RPP w poszerzonym składzie zaczną głosować tak samo jak obecni członkowie Rady Polityki Pieniężnej, to czy wówczas autorzy omawianego projektu ponownie sformułują postulat zwiększenia liczby członków wspomnianego organu? Wówczas konieczne będzie poszerzenie składu Rady Polityki Pieniężnej o co najmniej 15 członków.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekOlewiński">W kolejności głos zabiorą: pan poseł Wiesław Jędrusik, pani posłanka Barbara Marianowska, pan poseł Edward Wojtalik oraz pan poseł Józef Gruszka. Następnie udzielę głosu ekspertom, którzy uczestniczą w dzisiejszym posiedzeniu oraz poproszę pana prezesa Jerzego Stopyrę o ustosunkowanie się do uwag zgłoszonych w toku dyskusji. W kolejności, jeżeli zaistnieje taka potrzeba przejdziemy do drugiej fazy pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiesławJędrusik">Bank centralny określił cel inflacyjny na rok 2002 na poziomie 5% plus/minus 1%. Po upływie blisko połowy bieżącego roku bank centralny zmniejszył cel inflacyjny i wyznaczył go na poziomie 3% plus/minus 1%. Czy decyzja pierwotna była wynikiem pomyłki? Czy też działania Rady Polityki Pieniężnej nie stanowią dostatecznego wsparcia dla polityki gospodarczej rządu, a znaczący spadek inflacji jest wynikiem stagnacji gospodarczej? Czy utrzymująca się stagnacja gospodarcza i malejąca inflacja nie jest wynikiem działań Rady Polityki Pieniężnej? Szacuje się, że w czerwcu inflacja osiągnie poziom 1,7%, a to oznacza, że prognozy Narodowego Banku Polskiego nie sprawdziły się. Przypomnę, że określony przez NBP cel inflacyjny wpływa na kształt budżetu oraz plany przedsiębiorstw. Drugie pytanie adresuję do ekspertów uczestniczących w dzisiejszym posiedzeniu. Mianowicie, czy przy okazji dyskusji o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim nie można byłoby wprowadzić zapisu, zgodnie z którym plan finansowy Narodowego Banku Polskiego zatwierdzałaby Komisja Finansów Publicznych. Bank centralny realizuje wiele zadań w imieniu państwa. Mam na myśli przykładowo emisję pieniądza, gospodarowanie rezerwami walutowymi czy też inne zadania wynikające między innymi z prawa dewizowego. Dlatego też, zysk osiągnięty przez NBP, po odpisaniu rezerwy, podlega odprowadzeniu do budżetu państwa. Podobne rozwiązania regulują funkcjonowanie banków centralnych w innych krajach. Wspomniany zysk jest zatem ważną pozycją dochodów budżetowych i dlatego plan finansowy, obejmujący plan przychodów i kosztów oraz gospodarki własnej, a także zatrudnienia, płac i inwestycji, powinien być zatwierdzany przez Komisję Finansów Publicznych, podobnie jak plany i budżety innych instytucji państwowych, takich jak Kancelaria Prezydenta RP, Kancelaria Sejmu, Najwyższa Izba Kontroli, czy Sąd Najwyższy. Narodowy Bank Polski jest jedyną instytucją państwową, której ani plan działalności własnej, ani budżet nie podlegają weryfikacji i nie wymagają zatwierdzenia przez organ zewnętrzny, taki jak na przykład Sejm. W konsekwencji NBP może swobodnie kształtować zatrudnienie, płace, inwestycje i inne pozycje wydatków ponoszonych w ramach działalności własnej. Zwracam przy tym uwagę, że Narodowy Bank Polski nie jest spółką akcyjną, lecz własnością państwa, które w 100% wyposaża ten podmiot w fundusz statutowy. Czy wprowadzenie wspomnianej poprawki do obowiązującej ustawy o Narodowym Banku Polskim byłoby naruszeniem Konstytucji RP oraz zasady niezależności banku centralnego?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BarbaraMarianowska">Moje pytanie adresuję do ekspertów. Mianowicie, w art. 13 zawarty jest zapis, zgodnie z którym członkowie Rady Polityki Pieniężnej są powoływani na 6 lat. Czy w związku z tym dodatkowych 6 członków RPP, o których mowa w projekcie zawartym w druku nr 449, zostanie również powołanych na 6 lat? Zwracam uwagę, że wspomniany artykuł nie przewiduje innego sposobu odwołania członków RPP niż określonego w ustawie. Tym samym po upływie obecnej kadencji Rady Polityki Pieniężnej 6 nowych członków tego organu nadal pełniłoby swoje funkcje. Czy przedstawiony powyżej tok rozumowania jest słuszny?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EdwardWojtalik">Rada Polityki Pieniężnej zrealizowała swój cel inflacyjny. Jak członkowie tego organu zamierzają zrealizować cel, jakim jest wzrost gospodarczy? Jak zauważył jeden z moich przedmówców, sposób, w jaki głosuje jeden z członków RPP - Marek Dąbrowski, jest działaniem o charakterze politycznym. Przypomnę, że Marek Dąbrowski nie opowiedział się ani razu za obniżeniem stóp procentowych. Nie uczynił tego nawet wówczas, gdy za obniżeniem głosował prezes Narodowego Banku Polskiego - Leszek Balcerowicz. Dowodzi to słuszności tezy, iż Rada Polityki Pieniężnej jest organem politycznym, którego działanie ma na celu zdestabilizowanie sytuacji politycznej. Działania podejmowane przez prezesa Leszka Balcerowicza mają zapewnić wykup obligacji przez rząd i zmniejszenie deficytu budżetowego, co przy odziedziczonej po poprzedniej koalicji stopie bezrobocia na poziomie 20% nie jest możliwe, gdyż państwo musi ponieść koszty obsługi tego bezrobocia, koszty pomocy socjalnej czy koszty wypłaty świadczeń emerytalnych. W jaki sposób Narodowy Bank Polski będzie chciał przyczynić się do rozwoju gospodarczego i zwiększenia produktu krajowego brutto?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefGruszka">Chciałbym sformułować jedno krótkie pytanie. Mianowicie, już transformacja gospodarcza w Polsce trwa już 12 lat, a pieniądz pełni w gospodarce określoną funkcję. Zapytuję, jaki obszar powinien zapewniać dochody osobom mającym pieniądze w naszym kraju? Czy mają zarabiać na depozytach, czy też powinny inwestować w gospodarkę? Można stwierdzić, że decyzja należy tylko i wyłącznie do nich.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszFerenc">Słuchając uważnie pytań zadawanych przez posłów i obserwując twarze zaproszonych gości, którzy mają nam udzielić wyjaśnień na nurtujące nas problemy, muszę stwierdzić, że zauważyłem uśmiechy wyrażające chyba kpinę, sygnalizujące - w moim odczuciu - to, że posłowie nie orientują się w temacie i dlatego nie powinni zmieniać aktualnie obowiązujących przepisów. Niemniej jednak chciałbym zadać jedno pytanie. Po pierwsze, jakie czynniki gospodarcze są brane pod uwagę w trakcie posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej, przedmiotem których jest wysokość stóp procentowych? Czy członkowie RPP biorą pod uwagę wzrastające bezrobocie, upadki przedsiębiorstw oraz pogarszającą się sytuację w naszym kraju? Po drugie, czy obecni członkowie Rady Polityki Pieniężnej również w przyszłości, gdy ich kadencja dobiegnie końca, będą uważali za prawidłową sytuację, w której bank centralny nie podlega żadnemu organowi - ani Sejmowi, ani Radzie Ministrów? Jest to zatem całkowicie niezależna instytucja, działająca chyba tylko dla własnych interesów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekOlewiński">Pierwsza tura pytań i uwag zakończyła się. W kolejności poproszę o zabranie głosu autorów poszczególnych opinii dotyczących zgodności z Konstytucją RP zmian zaproponowanych w projektach ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WitoldKoziński">Jestem profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1992–1998 byłem członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego. Materia zawarta w projektach jest niezwykle obszerna, nie sposób omówić jej w trakcie jednej dyskusji. Dlatego też moja wypowiedź będzie krótka. Oczywiście, na wszystkie ewentualne pytania uczestników dzisiejszego posiedzenia sformułowane pod moim adresem odpowiem w miarę możliwości. Czuję się w obowiązku powiedzieć, iż to, co wydarzyło się w Polsce w ciągu ostatnich 2 lat, ma - moim zdaniem - bardzo silny związek z polityką pieniężną. Oczywiście wpływ na ten stan rzeczy miały również kwestie zewnętrznej koniunktury czy dekoniunktury, jak również właściwości wewnętrzne gospodarki polskiej. Niemniej jednak - w mojej ocenie - znaczne ograniczenie wzrostu gospodarczego ma ścisły związek przyczynowo-skutkowy z niewłaściwą polityką pieniężną. Uważam również, że obecny porządek prawny, wynikający przede wszystkim z ustawy o Narodowym Banku Polskim z sierpnia 1997 roku daje dostateczne podstawy do oceny prowadzonej polityki pieniężnej. Przykładowo w uzasadnieniach werbalnych kolejnych obniżek stóp procentowych, dokonywanych przez Radę Polityki Pieniężnej nie było stwierdzenia, iż zdaniem RPP cel inflacyjny na rok 2001 nie jest zagrożony, a redukcja jest przeprowadzana wyłączenie w celu wsparcia procesów wzrostowych. W mojej ocenie wszystkie redukcje miały swoje zasadnicze uzasadnienie w obniżaniu inflacji, co jest sprzeczne z art. 3 ustawy o Narodowym Banku Polskim. Dlatego też, w opinii przygotowanej dla członków Komisji Finansów Publicznych stwierdziłem, iż polityka pieniężna prowadzona w 2001 roku naruszała stosowny artykuł ustawy. O trudnościach gospodarczych wiedzieliśmy już w pierwszym kwartale 2001 roku. Było zatem odpowiednio dużo czasu, aby podjąć decyzje, które wspierałyby politykę gospodarczą rządu. Odnośnie do projektów ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim mogę stwierdzić, że wszystkie zawarte w nich poprawki budzą moje większe lub mniejsze wątpliwości. Dlatego też, mogę jedynie stwierdzić, które rozwiązania budzą mniejsze wątpliwości, a które nie mogą być wdrożone. Po pierwsze, w mojej ocenie przeniesienie odpowiedzialności za realizację celu inflacyjnego na ministra finansów czy rząd nie będzie rozwiązaniem sprawnym. Jeżeli bowiem Rada Polityki Pieniężnej nie daje sobie rady z ustaleniem celu pieniężnego, to przypuszczam, że minister finansów również nie osiągnie w tym zakresie sukcesu. Ponadto art. 227 Konstytucji RP stanowi, że Narodowemu Bankowi Polskiemu przysługuje wyłączne prawo stanowienia i realizacji polityki pieniężnej. Wobec powyższego, ponieważ ustalenie celu inflacyjnego bez wątpienia jest fragmentem stanowienia polityki pieniężnej, proponowane rozwiązanie byłoby sprzeczne z postanowieniami Konstytucji RP. Odnośnie do kwestii polityki kursowej uważam, że jest ona prowadzona niewłaściwie. Równocześnie sądzę, że polityka stóp procentowych jest zła. Niestety, z powodów wymienionych powyżej stosownej zmiany w tym zakresie nie można wprowadzić. Polityka kursowa jest bez wątpienia ważnym elementem polityki pieniężnej. Co więcej, art. 24 ustawy o NBP w obecnym brzmieniu, dotyczący Rady Ministrów i reżimu kursowego, jest również sprzeczny z Konstytucją RP.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WitoldKoziński">Powtarzam, iż rzeczony art. 227 Konstytucji RP stanowi o wyłącznym prawie Narodowego Banku Polskiego do ustalania polityki pieniężnej. Poza tym, podział odpowiedzialności w tak ważnych kwestiach jak polityka stóp procentowych czy polityka kursowa nie wydaje mi się właściwy. Niezależnie od tego, nie tylko proponowany, ale również obecny art. 24 ustawy o NBP może być zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. Pogląd podobny do wyżej prezentowanego wyrażam również w kwestii zapisów dotyczących wspierania wzrostu gospodarczego. Uważam, że obecna materia prawna daje wystarczająco jasne przesłanki do tego, aby parlament mógł oceniać politykę pieniężną. Jest to aluzja do opinii sformułowanej przeze mnie na piśmie. Na zakończenie odniosę się do najbardziej dyskusyjnej, ale zarazem budzącej najmniej wątpliwości propozycji rozszerzenia składu Rady Polityki Pieniężnej. Nie jestem prawnikiem, lecz ekonomistą i nie znam przypadków, o których napisał pan prof. Piotr Winczorek, dotyczących zasady ochrony kadencyjności organu. Być może dlatego nie formułuję stanowczego wniosku o to, iż poszerzenie składu Rady Polityki Pieniężnej o kolejnych 6 członków jest ewidentnie sprzeczne z zapisami Konstytucji RP. Nie oznacza to również, że jestem zwolennikiem takiej zmiany. Jeżeli parlament zechciałby ją wprowadzić to myślę, że ze względów, o których za chwilę wspomnę, powołując dodatkową liczbę osób do składu RPP, należałoby zastrzec, że liczba 15 członków nie jest liczbą obowiązującą „dożywotnio”. Rozszerzenie składu Rady nie powinno zaburzać kadencji osób, które są obecnie członkami tego organu. Przy takim założeniu po upływie 1,5 roku skład Rady Polityki Pieniężnej zmniejszyłby się z 15 do 6 członków, co byłoby zgodne z programem jednej z współrządzących obecnie partii. Ze względów proceduralnych nie jest wskazane, aby Rada liczyła 15 osób. Tak liczne grono członków sprzyjałoby burzliwym dyskusjom, skutkowałoby uciążliwością narad.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PiotrWinczorek">Zostałem poproszony o ocenę zgodności z Konstytucją RP propozycji rozszerzenia składu osobowego Rady Polityki Pieniężnej w trakcie trwania obecnej kadencji. Temu zagadnieniu poświęcona jest moja opinia pisemna datowana na dzień 12 czerwca bieżącego roku. Mam nadzieję, że z dokumentem tym zapoznały się wszystkie zainteresowane osoby. Moim zdaniem propozycja rozszerzenia składu Rady w trakcie trwania obecnej kadencji tego organu jest sprzeczna z Konstytucją RP, a przynajmniej budzi poważne wątpliwości w tym zakresie. Zanim uzasadnię mój sąd, muszę powiedzieć, że błędem jest czytanie poszczególnych zapisów konstytucji w oderwaniu od całej ustawy zasadniczej, wartości i zasad w niej opisanych i logiki przyjętej w tym akcie prawnym. Jeżeli zatem skoncentrujemy się tylko na brzmieniu art. 227 Konstytucji RP, zauważymy, że ze wspomnianego zapisu można wysnuć niewiele wniosków odnośnie do składu Rady Polityki Pieniężnej. Artykuł stanowi jedynie, że członkowie RPP mają pochodzić z nominacji Sejmu, Senatu i Prezydenta RP w równej liczbie, są przy tym powoływani na kadencję, która trwa 6 lat. W analizie powyższej trzeba jednak uwzględnić także inne przepisy konstytucyjne, a mianowicie art. 1 Konstytucji RP wprowadzający zasadę państwa prawnego, art. 7 wprowadzający zasadę legalizmu, art. 8 wprowadzający zasadę konstytucjonalizmu i art. 10 stanowiący o zasadzie podziału władz. Pozwalają one sformułować następujące wnioski. Po pierwsze, organy władzy publicznej mogą podejmować decyzje jedynie na podstawie i w granicach prawa, przy czym nieprzekraczalny ich horyzont wyznaczają postanowienia Konstytucji RP. Żaden organ władzy publicznej, w tym organy władzy ustawodawczej i wykonawczej, nie mogą przejmować zadań i kompetencji innych organów. Jeśli danemu organowi, w tym przypadku Narodowemu Bankowi Polskiemu (a w jego ramach - Radzie Polityki Pieniężnej) Konstytucja RP przyznała określone zadania i kompetencje, to nie mogą one zostać w całości lub w części, w sposób jawny bądź ukryty przejęte przez inne organy władzy publicznej. Do Narodowego Banku Polskiego należy wyłączne prawo emisji pieniądza oraz wyłączne prawo ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Przy okazji chciałbym wyjaśnić nieporozumienia, jakie powstają na tle wspomnianego przepisu. Mianowicie, niektórzy z komentatorów czytając art. 227 ust. 1 Konstytucji RP wyrazy „wyłączne prawo” odnoszą jedynie do zadania, jakim jest emisja pieniądza, a nie także do ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Tymczasem łącznik „oraz” oznacza, że zwrot „wyłączne prawo” dotyczy w równym stopniu zadania wymienionego przed wspomnianym łącznikiem, jak i wszystkich elementów po nim następujących. Reasumując, NBP ma wyłączne prawo do emisji pieniądza, jak również ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Potwierdza to również kolejne zdanie zawarte w omawianym przepisie w brzmieniu: „Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość pieniądza polskiego”. Przytoczony przepis oznacza, że Konstytucja RP nakłada na NBP odpowiedzialność za politykę pieniężną, a prezes NBP ponosi indywidualną odpowiedzialność konstytucyjną za realizację zadań i korzystanie z kompetencji przyznanych bankowi centralnemu. Dodam, że prezes NBP odpowiada przed Trybunałem Stanu. Inne organy władzy publicznej, w tym Sejm, rząd, Senat, Prezydent RP mają swój własny zakres kompetencji.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PiotrWinczorek">Wbrew temu, co czasami słyszymy, ani Sejm, ani Senat, ani Prezydent, ani rząd nie jest najwyższym organem władzy w Polsce. Nie jest prawdą, że Sejmowi, którego skład jest wyłaniany w wyborach powszechnych, podlegają wszystkie inne organy władzy publicznej. Sejm funkcjonuje w systemie podziału władzy, określonego w art. 10 Konstytucji RP, i w ramach tego podziału ma swoje własne zadania i kompetencje. Zatem nie może on przejmować zadań i kompetencji innych organów władzy, chyba że wcześniej dokonana zostanie zmiana Konstytucji RP. W tym kontekście należy zastanowić się, jaki cel przyświeca autorom propozycji zwiększenia składu Rady Polityki Pieniężnej. Czy chodzi o usprawnienie działalności tego organu? Z uzasadnień załączonych do projektów wynika, że celem projektodawców jest zmiana polityki prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej poprzez zmodyfikowanie składu tego organu. Jest to rozwiązanie, które wbrew zasadom: podziału władzy, konstytucjonalizmu i legalizmu miałoby umożliwić Sejmowi, Senatowi czy Prezydentowi RP uzyskanie wpływu na działanie Narodowego Banku Polskiego, w tym Rady Polityki Pieniężnej. Przypomnę, że zasada legalizmu stanowi, iż władza publiczna może czynić tylko to, co nakazuje lub na co zezwala prawo. Oznacza to, że jeden organ władzy nie może sam przejmować jawnie bądź niejawnie kompetencji innych organów władzy publicznej. Oczywiście, powyższe wnioski wynikają ze szczegółowej, całościowej, a nie wyrywkowej lektury tekstu Konstytucji RP. Nie można ich wysnuć jedynie z literalnego brzmienia art. 227. Po drugie, chciałbym odnieść się do propozycji zmiany składu Rady Polityki Pieniężnej w trakcie trwania kadencji jej członków. Nadmienię, że w zasadzie prawo przewiduje kadencyjność członków RPP, a nie samego organu. Niemniej jednak lektura przepisów ustawy o Narodowym Banku Polskim pozwala stwierdzić, że kadencja poszczególnych członków jest właściwie kadencją Rady Polityki Pieniężnej, albowiem gdyby członek RPP ustąpił przed końcem kadencji, nowy członek na jego miejsce jest powoływany tylko na czas do końca kadencji ustępującego. Reasumując, wszyscy członkowie Rady Polityki Pieniężnej są powoływani i ustępują równocześnie. Pan profesor Witold Koziński powołał się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 23 kwietnia 1995 roku (K 29/95), dotyczące rad samorządowych, w którym, jako regułę rangi ustrojowej przyjęto, iż bez uzasadnionych powodów nie powinno się zmieniać składu organów wybieralnych w trakcie kadencji. Jeżeli zastosujemy tę zasadę do innych kadencyjnych organów wybieralnych, wówczas uzupełnianie składu w trakcie trwania kadencji będziemy musieli uznać za niewłaściwe. Chcąc wprowadzić omawiane zmiany, oczywiście odrzucając przedstawioną powyżej argumentację, należałoby raczej doczekać do końca kadencji i wówczas wprowadzić zmiany, dotyczące składu Rady Polityki Pieniężnej. W kolejności chciałbym udzielić odpowiedzi na dwa pytania sformułowane w toku dyskusji. W pierwszej kolejności odniosę się do propozycji wspólnego określania celu inflacyjnego przez Narodowy Bank Polski i rząd. Przypomnę, że NBP jest organem wyłącznie właściwym do prowadzenia polityki pieniężnej. Jeżeli zatem określenie celu inflacyjnego jest częścią polityki pieniężnej państwa, to zadanie to należy wyłącznie do NBP i nie może być realizowane w porozumieniu z rządem.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PiotrWinczorek">Być może mniej kontrowersyjny byłby zapis stanowiący o zasięganiu opinii rządu, gdyż taka opinia nie byłaby dla NBP wiążąca. Drugie pytanie dotyczyło powoływania nowych członków Rady Polityki Pieniężnej na 6 lat w kontekście kadencji dotychczasowych członków. Rzeczywiście, gdyby rozszerzyć skład RPP w trakcie trwania kadencji jej dotychczasowych członków o nowe osoby powoływane na okres 6 lat, mielibyśmy do czynienia z dość paradoksalną sytuacją. Gdyby Sejm przyjął mimo wszystko omawiane rozwiązanie, konieczne byłoby opracowanie przepisów przejściowych, które określiłyby okres, na jaki powoływani są nowi członkowie, wchodzący do składu RPP w wyniku nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim. Wspomniane zapisy powinny określać, czy obecna kadencja uległaby wydłużeniu, co ze względów konstytucyjnych nie wchodzi w rachubę, czy też rozszerzony skład w całości kończy kadencję równocześnie. Innymi słowy, niezbędny byłby przepis określający długość trwania kadencji nowych członków Rady Polityki Pieniężnej na tle kadencji obecnych członków tego organu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechSokolewicz">Przede mną postawiono bardzo podobne zadanie jak przed panem profesorem Piotrem Winczorkiem. Niezwykle zbliżona w konkluzjach jest również moja opinia. Dlatego też proszę potraktować moją wypowiedź, jako uzupełnienie wystąpienia mojego przedmówcy. W moim najgłębszym przekonaniu nie istnieje prosta odpowiedź na pytanie, czy ustawowe rozszerzenie składu liczbowego Rady Polityki Pieniężnej byłoby zgodne z Konstytucją RP. Odpowiedź zależy bowiem od podejścia do Konstytucji RP i jej interpretacji. Jeżeli przyjmiemy wąską, innymi słowy - literalną, interpretację wówczas możemy stwierdzić, że Konstytucja RP bezpośrednio nie określa liczby członków RPP, ale odsyła w tym zakresie do ustawy, która przecież może podlegać zmianom. Jednakże przyjmując rozszerzoną interpretację, polegającą na wyprowadzaniu z przepisów Konstytucji RP pewnych ogólniejszych zasad i stosowaniu zgodnie z nimi ustawodawstwa zwykłego, sformułujemy zgoła inne wnioski. Mianowicie, według takiego podejścia zwiększenie liczby członków Rady Polityki Pieniężnej jest niezgodne z Konstytucją RP. Podzielam ten pogląd, podobnie jak część prawników zajmujących się prawem konstytucyjnym. Omawiane rozwiązanie nie jest zgodne z Konstytucją RP, nie tylko ze względów, o których mówił mój przedmówca, ale także dlatego, ze pozostaje w oczywistej sprzeczności z trzema zasadami konstytucyjnymi odnoszącymi się bezpośrednio do Rady Polityki Pieniężnej, które można wyprowadzić z przepisów ustawy zasadniczej. Pierwszą z nich jest zasada niezależności RPP, jako organu Narodowego Banku Polskiego. Druga zasada to zasada dystansu do polityki partyjnej RPP, wyrażona pośrednio zarówno w przepisach Konstytucji RP, jak i w przepisach ustawy o NBP. Po trzecie, omawiane rozwiązanie jest niezgodne z zasadą kadencyjności członków Rady Polityki Pieniężnej. Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć wypowiedź, ale przypomnę jeszcze uczestnikom dzisiejszego posiedzenia treść mojej opinii przedłożonej w formie pisemnej. Mianowicie, zachodzi tutaj pewna analogia do przedsięwzięcia, którego podjął się prezydent Stanów Zjednoczonych - Rooosevelt w 1936 roku, kiedy to Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych sprzeciwiał się proponowanej z inicjatywy prezydenta interwencjonistycznej polityce gospodarczej dla wykonania programu Nowego Ładu (New Deal). Prezydent Roosevelt zaproponował wówczas zwiększenie liczby członków Sądu Najwyższego, mając na myśli wprowadzenie do składu tego organu swoich sympatyków. Wspomniana propozycja została bardzo źle przyjęta zarówno przez Kongres, jak i opinię publiczną Stanów Zjednoczonych. Wystarczyło to jednak, aby Sąd Najwyższy zmienił swoją politykę. Dwóch, dotychczas wahających się sędziów zmieniło front i zaczęło głosować tak jak liberałowie popierający prezydenta. Dodam, że Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych niezmiennie liczy sobie 9 członków. Pomysł powiększenia liczby członków niezależnego organu w celu zrealizowania określonej polityki jest w historii konstytucjonalizmu amerykańskiego jednoznacznie negatywnie oceniany, jako zamach na niezależność tego organu, w omawianym przypadku - Sądu Najwyższego. Nadmienię, że przytoczone wydarzenie przyczyniło się w dużym stopniu do obniżenia autorytetu prezydenta Stanów Zjednoczonych, co powinno stanowić dla nas pewną konkluzję.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarekOlewiński">Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią proszę pana prezesa Jerzego Stopyrę o udzielenie odpowiedzi na pytania sformułowane w trakcie dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyStopyra">Pytania sformułowane pod adresem przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego dotyczą dwóch zasadniczych obszarów, z których pierwszy to obszar zagadnień związanych ze zmianami w ustawie o Narodowym Banku Polskim. Dlatego też chciałbym przypomnieć przebieg dyskusji, która odbyła się na forum Komisji Finansów Publicznych w roku 1997, kiedy to przedmiotem rozważań był również projekt nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim. Wówczas parlament przyjął zasadę, iż nowa ustawa ma być w możliwie największym stopniu zgodna ze statutem Europejskiego Banku Centralnego oraz traktatem europejskim. W przywołanym okresie również toczono dyskusje dotyczące art. 3 i zastanawiano się, jak zapisać cele działania banku centralnego. Powoływano się na przykład Banku Anglii, który wówczas był całkowicie podporządkowany ministrowi finansów, prowadzącemu politykę pieniężną. Wykorzystywano przykład banku centralnego w Szwecji i obowiązującego tam systemu prawnego. W związku z faktem, że Polska ma być członkiem Unii Europejskiej, a system prawny naszego kraju ma być dostosowany do systemu europejskiego, zdecydowano wówczas, że cele banku centralnego należy zapisać w takiej formie, w jakiej uwzględniono je w traktacie europejskim. W konsekwencji obecne brzmienie art. 3 ustawy o NBP jest bezpośrednim przeniesieniem zapisów statutu Europejskiego Banku Centralnego. Jest to jednak uzasadnienie formalne, które wzbogacono argumentami merytorycznymi, zgodnie z którymi bank centralny ma w swojej dyspozycji tylko jeden instrument wpływający na procesy gospodarcze - kontrolę krótkoterminowych stóp procentowych. Oddziaływanie na bezrobocie, inflację, wzrost gospodarczy przy wykorzystaniu tylko jednego wspomnianego instrumentu nie jest możliwe. Doświadczenia innych krajów wskazują, że wykorzystując ten instrument bank centralny może najpełniej oddziaływać na poziom inflacji. Dlatego też, przyjęto zapis, zgodnie z którym celem banku centralnego jest sprawowanie kontroli nad inflacją, a w zakresie, w jakim polityka stopy procentowej nie narusza tego celu również wspieranie polityki gospodarczej rządu. Zapis rozszerzony został o powyższe dodatkowe sformułowanie, gdyż stabilna wartość waluty i niska inflacja są fundamentami długookresowego wzrostu gospodarczego. Jest to teza, którą można wysnuć analizując procesy gospodarcze w wielu krajach, mimo że w latach 90 Polska borykająca się z wysoką inflacją charakteryzowała się wysokim tempem rozwoju gospodarczego. W tym okresie, między innymi dzięki konsekwentnej antyinflacyjnej polityce banku centralnego, w której główną rolę odgrywał również pan profesor Witold Koziński, inflacja z roku na rok zmniejszała się. Inwestorzy, przekonani o utrzymującej się tendencji spadkowej, inwestowali w Polsce, mimo przejściowo wysokich stóp procentowych. Reasumując, stabilny poziom inflacji jest uznanym elementem polityki makroekonomicznej na całym świecie. Podzielam poglądy i argumenty prawne przedstawione przez ekspertów, z których wynika, że zmiana art. 3, zakładająca nieprecyzyjne określenie głównego celu banku centralnego, zaburza możliwość prowadzenia efektywnej polityki pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JerzyStopyra">Dlatego też, moim zdaniem omawiane propozycje są nie tylko niezgodne z Konstytucją RP i traktatem europejskim, ale w sensie merytorycznym ograniczają możliwości działania banku centralnego. Odnośnie do propozycji zwiększenia składu osobowego Rady Polityki Pieniężnej zgadzam się z poglądami wyrażonymi przez panów profesorów: Piotra Winczorka i Wojciecha Sokolewicza, iż proponowane rozwiązanie nie jest zgodne z postanowieniami Konstytucji RP. Podzielam również poglądy ekspertów w sprawie propozycji zmiany ustawy w obszarze współdziałania banku centralnego z rządem w przedmiocie kształtowania polityki kursowej. Chciałbym wyraźnie stwierdzić, że jeżeli celem banku centralnego jest stabilizacja wartości waluty, to narzucanie reżimu kursowego, który prowadziłby do destabilizacji wartości waluty, jest sprzeczne z wspomnianym celem. Jeżeli jednak możliwość oddziaływania na reżim kursowy uzyskał inny organ, to bank centralny nie mógłby ponosić odpowiedzialności konstytucyjnej za stabilizację wartości waluty. W kolejności ustosunkuję się do innych zmian zawartych w projektach nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim. W 1997 Sejm, pracując nad zmianami w ustawie o Narodowym Banku Polskim, nie był w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji dokonanych zmian, jak również wprowadzić niezbędnych rozwiązań, które czyniłyby zmieniany akt prawny zgodnym z regulacjami europejskimi. W efekcie we współpracy z przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego przygotowany został rządowy projekt zmiany ustawy o NBP, zawierający istotne rozwiązania dostosowujące polskie prawo do prawa unijnego, dotyczące przykładowo operacji otwartego rynku, czy niezależnego audytu. Dodam, że wspomniane zmiany, które zresztą popieramy, były w toku negocjacji Polski z Unią Europejską w obszarze „Unia gospodarcza i walutowa” sygnalizowane jako niezbędne do wprowadzenia. Odniosę się teraz do kwestii zmian prawnych w ustawie o Narodowym Banku Polskim i kilku pytań dotyczących polityki pieniężnej, współdziałania banku centralnego z rządem, skłonności do oszczędzania, aktualnego kursu walutowego czy celu inflacyjnego. Zacznę od udzielenia odpowiedzi na pytanie, dlaczego Narodowy Bank Polski nie był w stanie w ostatnich latach wykonać celu inflacyjnego oraz wyjaśnię, dlaczego w połowie bieżącego roku cel inflacyjny został zmieniony. Odniosę się również do sugestii, zgodnie z którą cel inflacyjny mógłby być ustalany przez bank centralny wspólnie z rządem. Przypomnę, jaka była sytuacja w tym zakresie jeszcze kilka lat temu, bowiem doświadczenia te będą pożyteczne przy formułowaniu konkluzji finalnych. Mianowicie, przed 1997 rokiem, kiedy to wprowadzono zmiany w ustawie o NBP, Narodowy Bank Polski miał obowiązek przedstawiania założeń polityki pieniężnej do zatwierdzenia parlamentowi. Wówczas to celem operacyjnym banku centralnego, prowadzącym do realizacji celu finalnego, jakim było ograniczenie inflacji, było określenie dopuszczalnego rozmiaru podaży pieniądza w danym roku. Chcę przypomnieć, że na forum Komisji, w posiedzeniu której dzisiaj uczestniczymy, toczyły się bardzo zażarte dyskusje dotyczącego tego, o jaką wartość ma wzrosnąć ilość pieniądza w gospodarce.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JerzyStopyra">Niestety, wówczas mylił się zarówno Narodowy Bank Polski, jak i Sejm, gdyż nie byliśmy w stanie kontrolować podaży pieniądza w stopniu określonym w założeniach do polityki pieniężnej. W latach 90 transformacja w sektorze bankowym przebiegała bardzo szybko, wdrażane były nowe instrumenty, nowe technologie, w tym bankomaty i karty kredytowe. Konsekwencją tego był znacznie szybszy wzrost skłonności do oszczędzania, niż byliśmy w stanie to przewidzieć. Innymi słowy okazało się, że omawiany cel działania banku centralnego nie był realizowany w sposób, który czyniłby polityką antyinflacyjną bardziej wiarygodną. W konsekwencji w roku 1998 Rada Polityki Pieniężnej przyjęła nową strategię prowadzenia polityki pieniężnej. Pamiętając trudności w kontrolowaniu podaży pieniądza RPP przyjęła strategię bezpośredniego celu inflacyjnego, która polega na tym, że bank centralny w swoich rozważaniach o stopach procentowych bierze pod uwagę tempo wzrostu podaży pieniądza w gospodarce, kształtowanie się krótkoterminowych stóp procentowych, zachodzące procesy w sferze realnej. Powyższe zdanie jest odpowiedzią na pytania formułowane przez niektórych posłów, dotyczące elementów, jakie bierze pod uwagę Rada Polityki Pieniężnej przy podejmowaniu decyzji o wysokości stóp procentowych. Dodam, że jest to wiązka czynników, z których żaden nie pełni wiodącej roli, ale które wpływają na procesy inflacyjne. Często spotykamy się z niesłusznymi zarzutami, iż bank centralny stosuje podejście monetarystyczne. Oczywiście, zmiana podaży pieniądza w gospodarce jest bardzo ważnym, ale nie jedynym parametrem w procesie decyzyjnym. Rada Polityki Pieniężnej bierze pod uwagę również zmiany w sferze zjawisk realnych, w sferze bezrobocia. Dysponujemy własnymi prognozami odnośnie do tempa wzrostu gospodarczego, porównujemy je z prognozami instytucji niezależnych i opiniami rządu. Zatem decyzja w sprawie wysokości stóp procentowych jest wynikiem bardzo szerokiej dyskusji o całokształcie polityki gospodarczej, a nie wyłącznie o inflacji. W tym kontekście chciałbym wyjaśnić, dlaczego w połowie bieżącego roku nastąpiła zmiana celu inflacyjnego. Instrument polityki banku centralnego, jakim są krótkoterminowe stopy procentowe, nie oddziałuje szybko na procesy gospodarcze. Opóźnienia w tym zakresie sięgają trzech, czterech kwartałów. Z tego punktu widzenia, nadrzędnym zadaniem Rady Polityki Pieniężnej w określaniu celu inflacyjnego była realizacja średniookresowej strategii, polegającej na doprowadzeniu do sytuacji, w której inflacja spada poniżej 4%. Zatem zmniejszenie celu inflacyjnego z poziomu 4–6% do poziomu 3% plus/minus 1%, niejako odpowiada średniookresowej strategii polityki pieniężnej obniżania inflacji w sposób trwały do poziomu 4%. Decyzja wspomniana nie jest więc wyrazem zmiany polityki pieniężnej, lecz płynnym przejściem ze strategii rocznej do strategii średniookresowej w zakresie polityki pieniężnej. Kolejnym z poruszonych w toku dyskusji zagadnień było współdziałanie Narodowego Banku Polskiego z rządem. Część z uczestników dzisiejszego posiedzenia formułowało wątpliwości, iż bank centralny w Polsce nie podlega nadzorowi żadnego innego organu i nie współdziała z rządem.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JerzyStopyra">Informuję, że na etapie opracowania założeń polityki pieniężnej i przygotowywania budżetu współpraca NBP z rządem ma bardzo ścisły charakter, czego dowodzi fakt, iż propozycje przedstawiane przez NBP są praktycznie zgodne z założeniami makroekonomicznymi do budżetu na rok 2001, jak i na rok 2002. Faktycznie, zarówno rząd, eksperci, jak Narodowy Bank Polski pomylili się w zakresie założeń makroekonomicznych na rok 2001, i o tym była mowa w dniu wczorajszym. Zwracam jednak uwagę, że tempo zmian gospodarczych zaskoczyło nie tylko rząd, bank centralny, ale również ekspertów. Chciałbym teraz ustosunkować się do uwag dotyczących polityki kursowej i aktualnej wartości złotego. Mianowicie, po przyjęciu strategii płynnego kursu walutowego wartość złotego określa rynek. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, w jakim stopniu zmiany kursowe mają charakter ściśle spekulacyjny, a w jakim wynikają z przesłanek fundamentalnych. Z całą pewnością oba wspomniane czynniki miały istotny wpływ na kształtowanie się kursu polskiej waluty, zwłaszcza w ostatnim okresie. Chciałbym ponownie zauważyć, że - zdaniem NBP - istnieją dwa fundamentalne elementy aprecjacji złotego. Po pierwsze, mimo spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego inwestorzy zagraniczni generalnie dobrze oceniają kondycję naszej gospodarki. Nastąpiła bardzo istotna poprawa w zakresie rachunku obrotów bieżących w bilansie płatniczym. To co kiedyś wydawało się być groźnym zjawiskiem dla stabilności naszej gospodarki - gwałtowny wzrost deficytu na rachunku obrotów bieżących - aktualnie nie jest traktowane jako zagrożenie. Polska gospodarka w oczach inwestorów zagranicznych jest gospodarką stabilną. Drugim czynnikiem, który zwłaszcza w ostatnim okresie, a konkretnie od drugiej połowy ubiegłego roku ma istotny wpływ na aprecjację złotego, jest rosnący deficyt finansów publicznych. Wspomniany rosnący deficyt wymagał zwiększenia finansowania, a to z kolei sprawiło, że spadek długoterminowych stóp procentowych był znacznie słabszy niż spadek stóp krótkoterminowych, na które za pomocą polityki pieniężnej oddziaływał bank centralny. Słabszy spadek długoterminowych stóp procentowych przyczynił się do tego, że stopy na rynku polskich obligacji skarbowych z punktu widzenia inwestorów zagranicznych były znacznie atrakcyjniejsze niż obligacje amerykańskie, niemieckie czy też obligacje innych państw. Efektem tego był napływ inwestorów zagranicznych na rynek obligacji. Wspomniane fundamentalne czynniki z całą pewnością w istotny sposób wpływają na aprecjację złotego. Można zapytać, czy jest to korzystne dla gospodarki. Jeżeli stopy długoterminowe są na relatywnie wysokim poziomie, wówczas koszt kredytu jest wysoki. Musimy być świadomi tego, że bank komercyjny, który rozważa alternatywę zakupu obligacji skarbowych oprocentowanych na poziomie 8–9% i udzielenia kredytu obciążonego ryzykiem kredytowym musi pobierać premię za to ryzyko. W konsekwencji kredyt będzie wyżej oprocentowany. Drogi kredyt powoduje, że skłonność do inwestowania w naszym kraju dramatycznie spadła. Jeżeli przeanalizujemy dane kwartalne w zakresie wzrostu produktu krajowego brutto okaże się, że spowolnienie, którego doświadczyliśmy w drugim półroczu ubiegłego roku, wynikało głównie z drastycznego spadku skłonności do inwestowania. W tym kontekście odniosę się do pytań dotyczących skłonności do oszczędzania i alternatywy inwestowania w depozyty i gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JerzyStopyra">Również przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego ubolewają nad rosnącymi marżami w sektorze bankowym pomiędzy stopami depozytowymi i kredytowymi. Niestety, z wyjątkiem pewnego bardzo krótkiego okresu na początku bieżącego roku banki komercyjne obniżały znacznie bardziej stopy depozytowe niż kredytowe. Oczywiście, podmioty te tłumaczą swoje decyzje wzrostem ryzyka kredytowego, przejawiającego się wzrostem udziału kredytów nieregularnych w portfelach z 10–12% w 1998 roku do poziomu 20% obecnie. Banki, chcąc pokryć rosnące ryzyko, muszą zwiększać marżę. Powyższy mechanizm tłumaczy tak wysoki koszt kredytów w Polsce. Zauważamy, że banki komercyjne są bardziej wstrzemięźliwe w naśladowaniu banku centralnego w zakresie obniżek stóp kredytowych. Jeden z uczestników dyskusji stwierdził, że jeden członek Rady Polityki Pieniężnej niezmiennie głosuje przeciwko obniżeniu stóp procentowych. Zwracam uwagę, że RPP jest organem kolegialnym, skupiającym ludzi o różnych poglądów, a nie „monolitem”. Proszę, aby pan dyrektor Andrzej Jakubiak uzupełnił moją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejJakubiak">Odniosę się do aspektów prawnych oraz zgodności omawianych rozwiązań z Konstytucją RP w kontekście wypowiedzi ekspertów i uregulowań unijnych. Zgodnie z opiniami ekspertów do Narodowego Banku Polskiego należy wyłączne prawo ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Przyjęcie proponowanego brzmienia art. 3, wyznaczającego dwa równorzędne cele dla NBP, może doprowadzić do konfliktu celów, a zatem należałoby uznać zmianę za sprzeczną z Konstytucją RP. Skoro nadrzędnym celem Polski jest przystąpienie do Unii Europejskiej, to - podobnie jak w unijnych rozwiązaniach - cele powinny być zhierarchizowane, a polityka i stabilność cen powinna być celem nadrzędnym. Banki centralne krajów Unii Europejskiej mogą wspierać politykę gospodarczą, o ile działania te nie zagrażają stabilności cen. Zmiany dotyczące art. 3 ustawy o NBP zawarte zarówno w projekcie posłów Unii Pracy i Polskiego Stronnictwa Ludowego, jak i w projekcie posłów Prawa i Sprawiedliwości należy zatem analizować w kategoriach zgodności z Konstytucją RP, jak i prawa Unii Europejskiej. Przy czym powyżej przedstawiony pogląd dotyczący celu banku centralnego jest podzielany również przez inne autorytety w dziedzinie prawa konstytucyjnego. Wiemy, że podobne zdanie ma pan profesor Paweł Sarnecki, pan profesor Osiatyński czy pan doktor Marek Zubik z Uniwersytetu Warszawskiego. W kolejności odniosę się do propozycji rozszerzenia składu osobowego Rady Polityki Pieniężnej. Tę propozycję również należy postrzegać w kontekście zasad przyjętych w Konstytucji RP, wynikających, jak zauważyli: pan profesor Piotr Winczorek oraz pan profesor Wojciech Sokolewicz, nie tylko z art. 227. Pogląd, iż zaproponowany sposób rozszerzenia składu RPP jest sprzeczny z ustawą zasadniczą podzielają również wcześniej wymienieni eksperci w dziedzinie prawa konstytucyjnego. Nieco inne rozwiązanie, zakładające zwiększenie składu Rady Polityki Pieniężnej na okres przejściowy, również jest - moim zdaniem - sprzeczne z Konstytucją RP. Niestety, w takim przypadku problemu nie rozwiąże żaden przepis przejściowy, przewidujący skrócenie kadencji nowych członków RPP, gdyż taki zapis jest niezgodny z postanowieniami Konstytucji RP, z których wynika, że kadencja członka Rady trwa 6 lat. Opracowując rozwiązanie zgodne z ustawą zasadniczą należałoby rozważyć możliwość wprowadzenia przepisu stanowiącego, że Rada Polityki Pieniężnej liczy 6 członków, który wszedłby w życie po zakończeniu kadencji obecnych członków Rady. W przeciwnym razie mamy do czynienia z naruszeniem Konstytucji RP. Kolejna uwaga dotyczy relacji propozycji rządu, mających na celu osłabienie złotego poprzez interwencję, do zapisu konstytucyjnego, stanowiącego, iż Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość pieniądza. NBP odpowiada zarówno za wartość wewnętrzną pieniądza, jak również godziwe warunki wymienialności złotego. Bank centralny nie powinien szkodzić polskiemu złotemu. W trakcie dzisiejszej dyskusji szczegółowo omawiana była również propozycja dokonania takiej zmiany w ustawie o Narodowym Banku Polskim, aby plan finansowy tego banku był zatwierdzany przez Komisję Finansów Publicznych. Po wstępnej analizie zapis taki również budzi wątpliwości, jeśli chodzi o jego zgodność z postanowieniami Konstytucji RP.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejJakubiak">Zapytuję, co stałoby się w sytuacji, gdy plan finansowy NBP nie zostałby zatwierdzony przez Komisję Finansów Publicznych? Czy NBP byłby zmuszony do funkcjonowania bez planu finansowego? Czy Komisja miałaby prawo dokonywania zmian we wspomnianym planie? Jeżeli tak, wówczas moglibyśmy wyobrazić sobie sytuację, w której dokonując zmian w pozycjach poszczególnych kosztów, przykładowo związanych z interwencjami na rynku walutowym czy emisją własnych papierów dla operacji płynnościowych, możliwe byłoby ograniczanie zakresu emisji papierów wartościowych NBP lub też prowadzenia operacji otwartego rynku polegających na nabywaniu papierów rządowych od banku celem regulacji płynności. W takiej sytuacji moglibyśmy być świadkami faktycznego przejmowania kompetencji i ubezwłasnowolnienia Narodowego Banku Polskiego w zakresie prowadzenia polityki pieniężnej. Na zakończenie chciałbym dodać, że projekt rządowy ma na celu dostosowanie prawa polskiego do regulacji Unii Europejskiej, co ma stać się faktem z dniem 1 stycznia 2004 roku. Jednakowoż, zdaniem niektórych opiniodawców, część zmian przedłożonych przez rząd jest niewystarczająca. W naszej ocenie są to zmiany, które na chwilę obecną można uznać za wystarczające, natomiast wszystkie poprawki zmieniające obecny sposób funkcjonowania i układ relacji pomiędzy Narodowym Bankiem Polskim a innymi organami władzy państwowej w świetle opinii sejmowej Komisji Prawa Europejskiego będą uważane za niezgodne z traktatem z Maastricht i kierunkiem, do którego Polska ma zmierzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarekOlewiński">Zanim udzielę głosu pani posłance Annie Filek, chciałbym przedstawić swoją opinię, wynikającą z analizy przedłożonych ekspertyz, dzisiejszych wypowiedzi, jak również zapisu art. 227 Konstytucji RP. Mianowicie, w art. 227 ust. 1 zawarte jest następujące sformułowanie: „Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza”. Zwrot „odpowiada za wartość” oznacza, że NBP ponosi odpowiedzialność za to, czy pieniądz polski ma odpowiednią wartość, czy też jest za słaby bądź nazbyt mocny. Należy teraz określić, przed kim NBP odpowiada za wartość polskiego złotego. Takim organem, zgodnie z ust. 6, który stanowi między innymi, że „Rada Polityki Pieniężnej ustala coroczne założenia polityki pieniężnej i przedkłada je do wiadomości Sejmowi”, jest Sejm. Zgadzam się z opinią pana profesora Witolda Kozińskiego, który stwierdził, że czytając literalnie zapisy art. 227 Konstytucji RP Sejm ma prawo do dokonywania takiej oceny zarówno na etapie formułowania założeń polityki pieniężnej, jak i przedkładania sprawozdania z ich realizacji polityki. Wspomniany ust. 6 art. 227 stanowi również, że Rada Polityki Pieniężnej składa Sejmowi sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej. Sejm może zatem ocenić realizację tych założeń i wyciągnąć stosowne wnioski. Prawo takie wynika bezpośrednio z cytowanych przepisów ustawy zasadniczej. Odrębnym problemem jest oczywiście to, czy Sejm z tego uprawnienia korzysta.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AnnaFilek">W związku z faktem, że nie uzyskałam odpowiedzi na konkretne pytanie sformułowane w toku dyskusji, proszę aby pan przewodniczący Olewiński podjął decyzję o zmianie sposobu procedowania. Proponuję, aby przedstawiciele NBP udzielali odpowiedzi na pytania bezpośrednio po ich sformułowaniu. Pozwolę sobie również ponowić wcześniejsze pytanie. Przyjmuję pogląd, iż Narodowy Bank Polski ma wyłączne prawo do kreowania polityki pieniężnej. Zapytuję jednak, czy przedstawiciele NBP uważają, że obecnie polski złoty jest za mocny, czy też za słaby? W zależności od udzielonej odpowiedzi chciałabym dowiedzieć się, jakie działania ma zamiar podjąć Narodowy Bank Polski w celu urealnienia kursu polskiego pieniądza? Po drugie, według mojej oceny polityka Narodowego Banku Polskiego jest zła, gdyż przynosi złe efekty. Ustanowienie w Konstytucji RP zasady niezależności polskiego banku centralnego miało doprowadzić do tego, aby Polska była państwem silnym, dobrze rozwijającym się gospodarczo. Tymczasem efektem niezależności Narodowego Banku Polskiego jest całkowity zastój gospodarczy. W tym kontekście zapytuję, czy przedstawiciele NBP uważają, że mają prawo kreowania polityki pieniężnej w sposób, który prowadzi do upadku gospodarczego? Czy owocem tych działań nie powinna być polityka oddalająca nasz kraj od upadku gospodarczego? Jeżeli tak, to jakie działania Narodowego Banku Polskiego wzmocnią polską gospodarkę?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarekOlewiński">Akceptuję wniosek formalny i proszę, aby adresaci pytań odpowiadali bezpośrednio po ich sformułowaniu przez członków Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyStopyra">Rzeczywiście, nie udzieliłem odpowiedzi na pytania sformułowane przez panią posłankę Annę Filek. Jedno z pytań dotyczyło postrzegania przez Narodowy Bank Polski obecnego kursu złotego, a drugie - postrzegania kursu złotego po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Przy płynnym kursie walutowym wartość pieniądza określa rynek. Gdyby bank centralny przyjął strategię sztywnego kursu walutowego, wówczas pytanie, czy obecny kurs jest zbyt niski, czy zbyt wysoki, byłoby uzasadnione. Powtarzam, przy płynnym kursie walutowym wartość pieniądza wyznacza rynek, uwzględniając zmiany w zakresie bilansu płatniczego, przepływów kapitałowych, czy złotowych stóp procentowych na rynku krajowym oraz spekulacyjne oczekiwania wynikające z wypowiedzi polityków czy ekspertów. Przy założeniu płynnego kursu walutowego nikt nie jest w stanie stwierdzić obiektywnie, że dany poziom kursu jest przykładowo zbyt niski, bądź zbyt wysoki. Dla części eksporterów złoty jest obecnie za mocny, dla importerów kurs ten jest prawdopodobnie zbyt niski. Istnieją zatem różne grupy interesów i dlatego problemu powyższego nie można uogólniać. Część ekspertów uzasadnia swoje poglądy opiniami eksporterów, zwracam jednak uwagę, że poziom eksportu za okres pierwszych 5 miesięcy roku jest nieznacznie niższy niż w roku ubiegłym, ale zgodnie z oceną niezależnych ekspertów podstawowym czynnikiem, który spowodował ten spadek jest przede wszystkim pogarszająca się koniunktura zewnętrzna. Blisko 70% naszego eksportu trafia do krajów Unii Europejskiej, gdzie odnotowujemy głęboki spadek popytu, widoczny zwłaszcza u naszego głównego partnera, jakim są Niemcy. Taka sytuacja musi być przyczyną trudności części polskich eksporterów. Powtarzam, znaczny spadek eksportu, zwłaszcza kierowanego do Unii Europejskiej jest spowodowany głównie czynnikami zewnętrznymi, a nie czynnikami wewnętrznymi. Analizując opinie producentów, zapytanych o to, co jest największym problemem w produkcji, dowiemy się, że nie są to stopy procentowe. Wyjaśnię teraz, jakiego systemu kursowego możemy spodziewać się w przyszłości. Informuję, że Polska po wejściu do Unii Europejskiej powinna zadeklarować, że w najkrótszym możliwie czasie spełni kryteria z Maastricht, pozwalające na wejście do unii walutowej. Jednym z tych kryteriów jest wprowadzenie sztywnego mechanizmu wiążącego kurs polskiego złotego z euro, dopuszczającego jednak wahania w szerokim paśmie określonym na poziomie plus/minus 15%. Zapewne część z ekspertów myśli, że mechanizm ograniczający dopuszczalne pasmo wahań dopuszcza interwencje na rynku walutowym, jednak traktat z Maastricht wyraźnie stanowi, że chodzi o płynne kształtowanie kursu w ramach wspomnianego przedziału, ale bez napięć na rynku walutowym. Polityka gospodarcza musi być tak skorelowana z polityką pieniężną, żeby stopień wahań kursu złotego był możliwie najmniejszy. Odniosę się teraz do stwierdzenia, iż obecna polityka pieniężna jest zła. Nie mogę zgodzić się z tą tezą, gdyż uważam, że zła jest nie polityka pieniężna, ale jej kombinacja z polityką fiskalną. Nie chcę wnikać w przyczyny, dla których polityka fiskalna w ubiegłym roku uległa tak gwałtownemu rozluźnieniu, gdyż sprawa jest oczywista.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyStopyra">Jeżeli bowiem oszczędności krajowe w znacznym stopniu są przeznaczane na finansowanie deficytu budżetu państwa, wówczas stopy procentowe utrzymują się na wysokim poziomie, ale równocześnie zmniejsza się pula oszczędności, które banki mogłyby wykorzystać na finansowanie akcji kredytowej. Jeżeli długoterminowe stopy procentowe nie będą spadały szybciej, a warunkiem tego spadku są mniejsze potrzeby pożyczkowe budżetu, wówczas skłonność inwestorów do zaciągania kredytów będzie mała. Nie tylko cena kredytu oddziałuje na ograniczenie inwestycji, gdyż zgodnie z naszymi badaniami inwestorzy aż w 60% finansują swoje przedsięwzięcia ze środków własnych. Dlaczego zatem ograniczyli ilość środków przeznaczanych na inwestycję? Stało się tak, gdyż bardziej opłacalne stało się kupowanie długoterminowych obligacji niż inwestowanie w przedsięwzięcia, których rentowność może być nierzadko niższa niż stopa zwrotu z obligacji skarbowych. Innymi słowy, jest to pewien system naczyń połączonych, w którym doprowadzenie do odpowiedniej kombinacji polityki gospodarczej musi polegać na zmniejszaniu potrzeb pożyczkowych budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AnnaFilek">Czy mogę sformułować dodatkowe pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MarekOlewiński">Myślę, że będzie taka możliwość w trakcie posiedzenia podkomisji. Dyskusja dzisiejsza ma charakter bardziej ogólny.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#GrzegorzWoźny">Przysłuchując się wypowiedziom pana prezesa Jerzego Stopyry, a zwłaszcza przedstawionej ocenie sytuacji gospodarczej kraju odniosłem wrażenie, że żyjemy w innych krajach. Różnice w ocenie sytuacji gospodarczej dokonywanej przez rząd i Narodowy Bank Polski powodują takie, a nie inne decyzje Rady Polityki Pieniężnej. Przyznaję, że z uwagą wysłuchałem wypowiedzi pana profesora Witolda Kozińskiego, a także przeczytałem przygotowaną opinię, w której autor stwierdza, że Rada Polityki Pieniężnej nie wykonała zadania ustawowego, jakim jest wspieranie wzrostu gospodarczego i odpowiednio uzasadnia swoją ocenę. W tej samej opinii zawarto sformułowanie stwierdzające, iż Rada Polityki Pieniężnej poświęcając wzrost gospodarczy na rzecz tłumienia inflacji naruszyła porządek prawny wyznaczony ustawą o Narodowym Banku Polskim. Proszę, aby autor przytoczonej opinii - pan profesor Witold Koziński - wyjaśnił, czy powyższe stwierdzenia stanowią wystarczające przesłanki, aby poddać pod osąd Trybunału Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WitoldKoziński">Taki jest mój pogląd, choć nie w kwestii stawiania członków czy przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej przed Trybunałem Stanu, choć niewykluczone, że po przeczytaniu mojej opinii można wysnuć również taki wniosek. Dodam tylko tyle, że ponieważ w połowie roku 2001 było wiadomo, że cel inflacyjny zostanie nie tylko osiągnięty, ale inflacja spadnie znacznie poniżej celu inflacyjnego do poziomu 2,6%, to - w moim przekonaniu - aby wypełnić zobowiązania wynikające z art. 23 ustawy o Narodowym Banku Polskim należało podjąć działania, które wspierałyby procesy wzrostu gospodarczego. Takich działań nie wdrożono i dlatego zawarłem w opinii takie, a nie inne konkluzje. Jednakże nie do mnie należy formułowanie wniosków innych niż te zawarte we wspomnianym dokumencie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#FranciszekPotulski">Chciałbym sformułować dwa pytania pod adresem ekspertów. Pierwsze z nich jest następujące. W jakim celu Sejm otrzymuje sprawozdania Narodowego Banku Polskiego z realizacji polityki pieniężnej? Jak jest moc sprawcza ewentualnych postanowień Sejmu wynikających z analizy tego sprawozdania? Po drugie, czy byłoby słuszne, gdyby rozszerzając skład osobowy Rady Polityki Pieniężnej wprowadzić zapis, że taka zmiana nie powoduje żadnych skutków finansowych? Oznaczałoby to, że do podziału na większą liczbę członków przypadałby taki sam fundusz płac, jak przed ewentualną zmianą. Czy taki sposób ograniczenia wynagrodzeń jest dopuszczalny?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarekOlewiński">Czy ktoś z uczestników dzisiejszego posiedzenia chciałby udzielić odpowiedzi na powyższe pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PiotrWinczorek">Odniosę się do pytania dotyczącego sprawozdania z wykonania założeń polityki pieniężnej przedkładanego Sejmowi przez Radę Polityki Pieniężnej. Pierwszą bardzo istotną korzyścią, jaką odnosi Sejm analizując wspomniane sprawozdanie, jest korzyść informacyjna. Jest to niezwykle ważna funkcja, gdyż od informacji zawartych w sprawozdaniu mogą być uzależnione inne istotne decyzje podejmowane przez Sejm, takie jak na przykład decyzje dotyczące określania wysokości, czy rodzajów podatków. Konstytucja RP nie przewiduje w tym obszarze mechanizmu na wzór absolutorium, które towarzyszy sprawozdaniu rządu z wykonaniu budżetu państwa. Dodam, że w zapisach obecnej Konstytucji RP wspomniane absolutorium zostało potraktowane nieco symbolicznie, gdyż brak absolutorium nie pociąga za sobą bezpośrednich skutków dla rządu, który nie musi przykładowo podawać się do dymisji w takiej sytuacji, choć z drugiej strony odmowa udzielenia absolutorium mogłaby być powodem złożenia wniosku o votum nieufności dla rządu. Takie rozwiązania nie towarzyszą jednak rozpatrywaniu sprawozdania Rady Polityki Pieniężnej, co oznacza, że konstytucja nie przewiduje środka prawnego, za pomocą którego możliwe byłoby wyciągniecie prawnych konsekwencji z negatywnej oceny przez Sejm wspomnianego sprawozdania. Ma to także pewien związek z pierwszym obowiązkiem Rady Polityki Pieniężnej, jakim jest przedkładanie do wiadomości Sejmowi założeń polityki pieniężnej. Sformułowanie „przedkładanie do wiadomości” nie oznacza jednak, że Sejm musi wyrazić w tej sprawie jakieś stanowisko, a już w szczególności nie oznacza, że Sejm zatwierdza lub odrzuca te założenia. Zastanówmy się teraz, co może uczynić Sejm, gdy uzna sprawozdanie Rady Polityki Pieniężnej za niezadowalające. Mianowicie, może podejmować uchwały negatywnie oceniające działania Narodowego Banku Polskiego, czy Rady Polityki Pieniężnej. Wspomniane uchwały odzwierciedlają stanowisko Sejmu, ale nie pociągają za sobą skutków prawnych, przykładowo w postaci odwołania prezesa NBP, członków Rady Polityki Pieniężnej, czy też narzucenia Radzie obowiązku zmiany polityki w roku kolejnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Chciałbym zadać dwa pytania przedstawicielowi Narodowego Banku Polskiego i sformułować jedno pytanie pod adresem pana profesora Piotra Winczorka. Mianowicie, w świetle wypowiedzi pana profesora Witolda Kozińskiego, który sprawował przez kilka lat funkcję wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego, od pewnego czasu prowadzona jest niewłaściwa polityka pieniężna i kursowa. Z opinii przedstawiciela Narodowego Banku Polskiego wynika, że pan profesor Witold Koziński myli się w swojej ocenie. Proszę o skomentowanie tego faktu. Po drugie, ponieważ pan poseł Franciszek Potulski rozpoczął dyskusję o kosztach funkcjonowania banku centralnego, w tym zarządu i Rady Polityki Pieniężnej, zapytuję, jak w 2001 roku kształtowały się wynagrodzenia członków zarządu NBP w podziale na płacę podstawową oraz nagrody i premie. Jak kształtowały się wynagrodzenia członków Rady Polityki Pieniężnej w analogicznym podziale? Trzecie pytanie adresuję do pana profesora Piotra Winczorka, w którego opinii można odnaleźć następujące zdanie: „Projekt rozszerzenia składu Rady Polityki Pieniężnej, motywowany zamiarem doprowadzenia do uzyskania przez inne organy władzy publicznej (Sejm, Senat Prezydenta, Radę Ministrów itp.), a tym bardziej jakieś siły lub osobistości polityczne wpływu na kierunek jej decyzji uważam pod względem konstytucyjnym za wielce wątpliwy”. Zapytuję, które sformułowanie z tekstu zawartego w druku 449 sugeruje, iż jakieś siły lub osobistości polityczne chcą wpływać na decyzje Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarekOlewiński">Proszę, aby odpowiedzi na powyższe pytania udzielili w kolejności: pan prezes Jerzy Stopyra oraz pan profesor Piotr Winczorek.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JerzyStopyra">Udzielę odpowiedzi na pytanie sformułowane przez pana posła Zbigniewa Kuźmiuka, dotyczące opinii pana profesora Witolda Kozińskiego. W raporcie o inflacji za 2001 rok Narodowy Bank Polski bardzo szczegółowo wyjaśnia, dlaczego inflacja mierzona wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych była o 2,4% niższa niż dolny poziom celu założonego przez Radę Polityki Pieniężnej. Jest to główny zarzut formułowany odnośnie do polityki pieniężnej. Jeżeli wykluczymy czynniki, na które wpływ miały szoki podażowe, albo zewnętrzne - mam na myśli ceny żywności, które w roku 2001 były bardzo stabilne oraz ceny paliw, mające niebagatelny wpływ na ograniczenie inflacji - wówczas uzyskamy wskaźnik bazowy, który na koniec grudnia ubiegłego roku wyniósł 5,1%. Można zatem stwierdzić, że inflacja była niższa od dolnego założonego poziomu jedynie o 0,9%. Pragnę zauważyć, że czynnikiem, który wpłynął na takie kształtowanie się wskaźnika inflacji, była aprecjacja złotego. Kurs złotego bardzo silnie ograniczył oczekiwania inflacyjne w 2001 roku. Przyczyny tak silnej aprecjacji złotego w roku ubiegłym wyjaśniłem wcześniej. Dlatego też, można stwierdzić, że główną przyczyną odchylenia wskaźnika rzeczywistej inflacji na koniec roku od założonego wskaźnika rocznego były dwa wymienione powyżej czynniki. Chciałbym wyraźnie stwierdzić, że opóźnienia wpływu zmian krótkoterminowych stóp procentowych na procesy gospodarcze i inflacje sięgają w polityce pieniężnej kilku kwartałów. Innymi słowy oceniając politykę pieniężną w roku 2001 bardziej zasadne byłoby opisanie jej wpływu na inflację w roku 2002 niż na inflację w roku 2001. Z tego punktu widzenia uważamy, że prawidłowym kryterium oceny realizacji polityki pieniężnej przez bank centralny nie powinien być fakt realizacji celu rocznego, lecz celu średniookresowego. Mimo zgłaszanych zarzutów w kwestii niezrealizowania celów rocznych chciałbym zauważyć, że obecna sytuacja wskazuje, że bardzo zbliżyliśmy się do realizacji celu średniookresowego i jestem przekonany, że nie istnieją zagrożenia w jego realizacji - zarówno w perspektywie roku bieżącego, jak i przyszłego. Uwzględniając opóźnienia, o których mówiłem wcześniej, powyższy aspekt powinien być dominującym elementem oceny polityki pieniężnej. Odnośnie do kwestii wynagrodzeń muszę stwierdzić, że nie dysponuję w tej chwili szczegółowymi danymi w tym zakresie, ale zapewniam, że stosowna informacja jest zawarta w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli z wykonania budżetu państwa za rok 2001 w części dotyczącej Narodowego Banku Polskiego. Dodam, że w roku 2001 nie było żadnych podwyżek uposażeń kierownictwa banku centralnego w Polsce, a pensja prezesa NBP była nawet niższa niż w roku 2000. Zapewniam jednak, że jeżeli będzie to konieczne, informację na ten temat przedstawimy w najbliższym czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PiotrWinczorek">Rzeczywiście w przywołanym przez pana posła Zbigniewa Kuźmiuka tekście nie ma takiej sugestii, ale tak właśnie pisane są teksty prawne. Natomiast, zwracam uwagę, że od momentu zaproponowania omawianego rozwiązania wypowiedzi wielu polityków miały za zadanie uzasadnić doprowadzenie do zgodności działań Rady Polityki Pieniężnej z wyobrażeniami o funkcjonowaniu tego gremium. Jednakże pisząc fragment opinii, który zacytował pan poseł Zbigniew Kuźmiuk, nie dysponowałem projektem ustawy zawartym w druku nr 449. Projekt ten otrzymałem dopiero kilka dni temu i moje przewidywania co do zamiarów projektodawców, bazujące na wypowiedziach polityków zostały potwierdzone następującym tekstem: „Konstytucja nie określa liczby członków Rady Polityki Pieniężnej tylko ich desygnuje (po równo Sejm, Senat i Prezydent). Z uwagi na konieczność wyważenia polityki pieniężnej i większego jej ukierunkowania na wsparcie rozwoju gospodarczego, przede wszystkim na szczeblu mikro i tworzenia instrumentami pieniężnymi sprzyjających warunków do wzrostu zatrudnienia, nieodzowne jest poszerzenie Rady Polityki Pieniężnej”. Przytoczony fragment obrazuje intencje autorów propozycji rozszerzenia składu RPP.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MarekOlewiński">Wracając do pytania sformułowanego przez pana posła Zbigniewa Kuźmiuka, chciałbym wyrazić przekonanie, że jeżeli autor pytania uzna, że informacje zawarte w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli są niewystarczające, wówczas przedstawiciel Narodowego Banku Polskiego przedstawi stosowny materiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JózefCepil">Znowelizowany art. 65 brzmi: „Narodowy Bank Polski tworzy rezerwę na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych. Zasady tworzenia i rozwiązywania tej rezerwy określa Rada”. Zapytuję, czy i ewentualnie jak dużą rezerwę przewidziano na ten rok? Jeżeli tak, to na jaki cel jest lub może być przeznaczana? Zwracam uwagę, że wykreśleniu uległy fundusze specjalne. Czy zarząd Narodowego Banku Polskiego w ostatnich latach uchwalił fundusze specjalne? Jeżeli tak, to na co je przeznaczył i jaka to była kwota? Czy w przyszłości fundusze takie nie będą tworzone przez NBP? Czy powiększenie liczby członków Rady Polityki Pieniężnej to gest oszczędnościowy? Czy zmniejszenie liczby członków RPP do 6 osób, tak jak zakłada odrzucony projekt zmiany ustawy o Narodowym Banku Polskim klubu parlamentarnego Samoobrony Rzeczypospolitej Polskiej, jest zgodne z Konstytucją RP? Po przyjęciu takiego rozwiązania prezes Narodowego Banku Polskiego byłby siódmym członkiem Rady, dysponującym nieuzasadnionym uprzywilejowanym głosem. Uważam, że byłby to gest oszczędnościowy. Nie zadań więcej pytań w dniu dzisiejszym, gdyż oczekuję na odpowiedzi na pytania, które sformułowałem w czasie debaty parlamentarnej pod adresem pana prezesa Leszka Balcerowicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JerzyStopyra">W pierwszej kolejności odpowiem na pytanie dotyczące zasad tworzenia rezerw na pokrycie ryzyka kursowego. Rezerwy te są pozycją księgową, która jest tak zwanym przeciwstawnym rachunkiem dla wartości nominalnej rezerw dewizowych w złotych ujętych w bilansie Narodowego Banku Polskiego. Oznacza, to że w bilansie NBP rezerwy walutowe w kwocie 27 mld dolarów wycenione po bieżącym kursie pokazuje się po stronie aktywnej i różnica pomiędzy wartością wyemitowanych z tego tytułu złotówek, a wartością rezerw w ujęciu złotowym stanowi rezerwę na pokrycie ryzyka dewaluacyjnego. Pozycja ta wynosi w tej chwili 22 mld złotych i zmienia się, wówczas gdy zmienia się kurs złotego. Odpowiednio, gdy kurs złotego umacnia się, wspomniana pozycja maleje, natomiast gdy kurs złotego ulega osłabieniu - rośnie. Jest to pozycja księgowa. Tylko w jednym przypadku rezerwy materializują się, a mianowicie wówczas gdy Narodowy Bank Polski sprzedaje walutę. Wówczas z tytułu transakcji sprzedaży następuje rozliczenie tej rezerwy. Tym samym ewentualne rozwiązanie omawianej rezerwy skutkuje zwiększeniem wyniku finansowego, który jest przekazywany bezpośrednio do budżetu państwa. Odniosę się teraz do pytania dotyczącego, funduszy specjalnych, które może tworzyć Narodowy Bank Polski. Na wstępie wyjaśnię, że na mocy ustawy o NBP, bank centralny może tworzyć takie fundusze wyłącznie za zgodą ministra finansów. Praktycznie do wczoraj NBP nie utworzył żadnego funduszu specjalnego. Jednakże w dniu wczorajszym po uzyskaniu zgody ministra finansów powołany został specjalny fundusz na wypłatę rekompensat dla pracowników zwalnianych z Narodowego Banku Polskiego, w wyniku restrukturyzacji sieci terenowej. W likwidowanych jednostkach jest zatrudnionych ponad 1,6 tys. osób. Żadne inne fundusze specjalne nie będą tworzone. Sprawozdanie zawierające pełne rozliczenie wspomnianego funduszu będzie przekazane ministrowi finansów. Kolejne pytanie dotyczyło wpływu rozszerzenia składu Rady Polityki Pieniężnej na koszty funkcjonowania NBP. Informuję, że przyjęcie takiego rozwiązania nie wpłynie na koszty wynagradzania, gdyż corocznie w planie finansowym jest przewidziana łączna kwota przeznaczona na wynagrodzenia, której nie można przekroczyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#RyszardMaraszek">Chciałbym zadać po jednym pytaniu: panu prezesowi Jerzemu Stopyrze, panu profesorowi Witoldowi Kozińskiemu i panu profesorowi Piotrowi Winczorkowi. Nawiązując do wypowiedzi pan przewodniczącego Marka Olewińskiego, który wspomniał o art. 227 Konstytucji RP, który stanowi, że celem Narodowego Banku Polskiego jest dbałość o wartość polskiego pieniądza. Panie prezesie, czy dbałość o wartość złotego oznacza działania mające na celu utrzymanie dotychczasowego kursu, czy wzrost wartości pieniądza polskiego w stosunku do innych walut? Czy też dbałość ta powinna przejawiać się w prowadzeniu takiej polityki pieniężnej, która sprzyjałaby rozwojowi gospodarczemu naszego kraju? Po drugie, nie jestem zadowolony z wypowiedzi pana prezesa Jerzego Stopyry, który odniósł się do słów pana profesora Witolda Kozińskiego, iż Narodowy Bank Polski prowadzi niewłaściwą politykę pieniężną i złą politykę stóp procentowych. Chciałbym, żeby pan profesor Koziński krótko ustosunkował się do wypowiedzi przedstawiciela Narodowego Banku Polskiego. Czy w świetle tego komentarza pan profesor Koziński podtrzymuje swoje stanowisko? Trzecie pytanie adresuję do pana profesora Piotra Winczorka. Kto ma rozstrzygać spór pomiędzy rządem a Radą Polityki Pieniężnej? Czy ma to być Sejm?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyStopyra">Odniosę się do pytania dotyczącego interpretacji pojęcia dbałości o wartość pieniądza. W sensie ekonomicznym pojęcie to oznacza, zarówno dbałość o utrzymanie stabilnej wartości polskiego pieniądza w relacji do walut, jak i stabilnej wartości złotego na rynku krajowym. Czynnikiem, który tę stabilność na rynku krajowym zakłóca, jest inflacja. Dlatego też, można stwierdzić, że dbałość o wartość złotego przejawia się w dążeniu do sytuacji, w której wartość polskiego pieniądza jest w relacji do walut obcych stabilna, albo zmiana wartości złotego na rynku krajowym jest stabilizowana, co oznacza, że siła nabywcza złotego nie ulega istotnym zmianom.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WitoldKoziński">Pojęcie wartości pieniądza rozumiem w przybliżeniu tak, jak to jest zapisane w jednym z druków poselskich. Mianowicie, o wartości złotego nie stanowi wyłącznie kurs rynkowy, ale przede wszystkim elementy decydujące o sile gospodarki. Oczywiście można dyskutować, czy dowodem na słuszną wartość polskiej waluty jest fakt, że polskie przedsiębiorstwa w 2001 roku zadłużyły się dodatkowo na kwotę około 3,5 mld dolarów poza granicami kraju. W moim przekonaniu, niekoniecznie jest to prawda. Odwrót od waluty krajowej i zaciąganie pożyczek zagranicznych świadczyłby o czymś zupełnie przeciwnym. Nie podnosiłem tej wątpliwości w opinii, ale zapytany o tę kwestię broniłbym tezy, iż polityka stóp procentowych sprzyja odwrotowi do tańszego pieniądza zagranicznego, a nie umacnia wiary w walutę krajową. Odnośnie do pytania drugiego sformułowanego przez pana posła Ryszarda Maraszka - muszę przyznać, że nie dostrzegam sprzeczności pomiędzy moją wypowiedzią i wystąpieniem pana prezesa Jerzego Stopyry. Pracowałem z panem prezesem Stopyrą przez wiele lat i przyznaję, że zawdzięczamy mu bardzo wiele pozytywnych zmian w NBP, zwłaszcza w obszarze instrumentacji polityki pieniężnej, ale i w obszarze samej polityki pieniężnej. Muszę brać pod uwagę fakt, iż pan prezes Jerzy Stopyra jest urzędnikiem Narodowego Banku Polskiego, którego szefem jest przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej. Przyznaję, że byłbym nawet zadowolony, gdyby pan prezes stwierdził, że nie mam racji. Tytułem uzupełnienia mogę dodać, że pożyczki budżetowe znacznych wartości sprzyjają umocnieniu złotego. Wpływ na ten stan rzeczy ma jednak także zadłużanie się za granicą, o czym nie wzmiankowano w sprawozdaniu. Wielkie pożyczki budżetowe nie działają konstruktywnie na rynek. Tytułem uzupełnienia mogę powiedzieć, że trudności budżetowe naszego kraju mają swoje źródło w polityce pieniężnej. W obliczu słabości polskiej gospodarki realizowano nadrestrykcyjną politykę pieniężną, czego efektem jest sytuacja obecna. Słuszne jest stwierdzenie, że duży deficyt budżetowy jest przyczyną wielu perturbacji na różnych rynkach, należy jednak dodać, że wspomniane problemy mają swoje źródło również w polityce pieniężnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PiotrWinczorek">Rzeczywiście, sprawa jest trudna do rozstrzygnięcia, gdyż spór między rządem i Narodowym Bankiem Polskim nie jest sporem prawnym, lecz ekonomicznym czy finansowym. Konstytucja RP nie wyjaśnia, jak tego typu spory rozstrzygać. Gdybyśmy mieli do czynienia ze sporem prawnym, przedmiotem którego byłyby kompetencje, wówczas Trybunał Konstytucyjny mógłby go rozstrzygnąć. Jednakowoż rozwikłanie sporu kompetencyjnego sprowadza się do udzielenia odpowiedzi na pytanie, do kogo należy podejmowanie decyzji normatywnych czy też o charakterze indywidualnym. W omawianym przypadku nie chodzi o kwestię tego typu, zatem Trybunał Konstytucyjny nie będzie organem właściwym. Podobnie rozstrzygnięcia tego sporu nie możemy oczekiwać od sądów, gdyż nie są one powołane do zajmowania się problematyką ekonomiczną. Sejm być może byłby organem uprawnionym do rozwikłania tego sporu, ale tylko w ramach Konstytucji RP, która z kolei zapewnia Sejmowi jedynie oddziaływanie perswazyjne w tym zakresie. W trakcie dzisiejszej dyskusji przywoływany był przykład sytuacji, w której prezydent Roosevelt swoim działaniem skłonił sędziów Sądu Najwyższego do zmiany stanowiska. Niemniej jednak, gdyby rozstrzygnięcie miało być kategoryczne, wówczas niezbędna byłaby zmiana Konstytucji RP, w czym poza Sejmem, musiałby uczestniczyć również Senat. Powstaje jednak pytanie, czy podporządkowanie Narodowego Banku Polskiego rządowi byłoby trafne. Jest to już jednak inna kwestia. Nie doradzam jednak takiego rozwiązania.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Do sformułowania poniższego pytania skłoniły mnie wypowiedzi zarówno pana dyrektora Andrzeja Jakubiaka, jak i pana wiceprezesa Jerzego Stopyry, który zauważył, że nie wszyscy eksporterzy byliby zadowoleni ze zmian wartości polskiego złotego. Mowa tu o eksporterach, których działalność bazuje na importowanym wkładzie. Zapewne jest to prawda, ale czy przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego rozważali, którzy eksporterzy są bardziej wartościowi dla polskiej gospodarki? Czy są to przedsiębiorcy, którzy importują czasami bardzo wysoko przetworzony wkład do swoich produktów, w postaci gotowych części, czy też eksporterzy, którzy bazują na polskich produktach? Czy wsparcie drugiej z wymienionych grup przedsiębiorców nie przyczyniłoby się do rozwoju branż, których produkty miałyby zastosowanie w kolejnych etapach polskiej produkcji eksportowej? Czy Polskę od innych krajów dzieli nieprzekraczalna bariera cywilizacji technicznej? Wiele branż w naszym kraju zostało zniszczonych. Nie wiem jednak, czy ten temat jest przedmiotem zainteresowań Narodowego Banku Polskiego. Pan dyrektor Andrzej Jakubiak stwierdził, że jeżeli przystąpienie Polski do Unii Europejskiej jest celem nadrzędnym, wówczas nie powinno się wprowadzać zmian między innymi w art. 3 ustawy o NBP. W tym kontekście zastanawiam się, czy celem nadrzędnym nie tylko Sejmu i rządu, ale także Narodowego Banku Polskiego nie powinno być działanie, które zmierza do wzmocnienia polskiej gospodarki i podnoszenia potencjału ekonomicznego Polski przed przystąpieniem do UE. Kondycja Polski i potencjał ekonomiczny kraju przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, czego nie życzę ani sobie, ani innym, powinien być nadrzędnym celem. Pan prezes Jerzy Stopyra stwierdził, że art. 3 ustawy o Narodowym Banku Polskim jest przepisem przeniesionym bezpośrednio z prawodawstwa Unii Europejskiej. Przecież zapisy przyjęte w prawodawstwie Unii Europejskiej nie muszą być najwłaściwsze. Na świecie, przykładowo w Stanach Zjednoczonych, stosowane są inne rozwiązania, których efekty gospodarcze są nie najgorsze. Proszę wybaczyć, ale muszę stwierdzić, że czasami niektórzy zachowują się jak „koguty w kredowym kole”, nie są bowiem w stanie przekroczyć pewnych barier intelektualnych. Być może warto byłoby podjąć samodzielne myślenie. Nawet przy założeniu, że dążymy do członkostwa w Unii Europejskiej, naszym celem nadrzędnym powinien być interes Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JerzyStopyra">Muszę przyznać, że pani posłanka Halina Nowina- Konopka sformułowała szereg bardzo trudnych pytań. W pierwszej kolejności odniosę się do pytania dotyczącego wpływu polityki kursowej na eksport i promowanie eksporterów, którzy wytwarzają swoje produkty z rodzimych zasobów. Muszę przyznać, że takie promowanie nie jest możliwe za pomocą polityki kursowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Po co zatem wykorzystywać w dyskusji takie argumenty?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JerzyStopyra">Polska gospodarka jest w takim stopniu powiązana z gospodarką światową, że praktycznie gros polskich eksporterów, chcących wypromować swoje towary za granicą, musi zapewnić taką jakość produktów, aby znalazły one nabywcę. W wielu obszarach wymaga to, niestety, komponentów z importu. Wykorzystałem powyższy argument tylko dlatego, aby zasygnalizować, że wśród eksporterów nie panuje jednoznaczna opinia, z której wynikałoby, że polski złoty jest zbyt mocny. Wielu eksporterów, wykorzystujących w produkcji w dużej części komponenty z importu, twierdzi, że najistotniejszym warunkiem rozwoju produkcji jest stabilizacja kursu, która pozwala skalkulować w sposób perspektywiczny opłacalność produkcji. Oczywiście, niezbędne jest promowanie produkcji eksportowej bazującej na komponentach krajowych, ale należy czynić to za pomocą innych instrumentów niż kurs walutowy. Służyć temu powinna rządowa polityka strukturalna, promocja ubezpieczeń. Nie można wymagać, aby wspomniane zadanie realizował bank centralny. Kolejne pytanie dotyczyło art. 3 ustawy o Narodowym Banku Polskim. Abstrahując od zobowiązania Polski do dostosowania systemu prawnego do rozwiązań unijnych, chciałbym przypomnieć, że Europejski Bank Centralny i jego status były budowane na podstawie doświadczeń niezależnych banków centralnych krajów Unii Europejskiej. Jest to wspólny dorobek intelektualny krajów obszaru najbardziej rozwiniętego pod względem rynkowym poza strefą dolarową. Nie można stwierdzić, że jest to rozwiązanie mylne. Jeżeli przeanalizujemy efekty polityki pieniężnej EBC, okaże się, że inflacja w krajach EBC jest bardzo niska i kształtuje się praktycznie na założonym poziomie z niewielkimi odchyleniami, tempo wzrostu gospodarczego, mimo spadku w ubiegłym roku, wciąż przewyższa tempo rozwoju innych krajów. Obserwowane odejście inwestorów od dolara na korzyść euro dodatkowo potwierdza to, że Europejski Bank Centralny jest bardzo wiarygodnym partnerem w systemie rynków finansowych. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest wspomniany na wstępie sposób określenia zadań Europejskiego Banku Centralnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejJakubiak">Nie jestem „kogutem, który nie może wyrwać się poza kredowe koło”. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż mój ostatni wywód zacząłem od stwierdzenia, że ma on charakter czysto prawny. Po drugie, z deklaracji wszystkich czynników oficjalnych wynika, że nadrzędnym celem dla Polski jest wejście do Unii Europejskiej, choć wiem, że nie wszyscy uczestnicy dzisiejszego posiedzenia podzielają ten pogląd. W świetle powyższego, nie możemy wprowadzać do omawianej ustawy elementów, które utrudniałyby proces przystąpienia do Unii Europejskiej. Niewątpliwie, zapis zawarty w projekcie zgłoszonym przez grupę posłów PSL i UP, jak i w projekcie posłów PiS będzie skutkował właśnie takimi trudnościami w negocjacjach Polski z UE. Stwierdzam to, biorąc pod uwagę nasze doświadczenia i kontakty ze stroną unijną. Reasumując, jeżeli chcemy przystąpić do Unii Europejskiej, unikajmy stwarzania rozwiązań, utrudniających proces akcesji. W kolejności wypowiem się, jako ekonomista-amator, gdyż z wykształcenia jestem prawnikiem. Myślę, że powstał cały szereg obiegowych opinii, z których wynika, że słaby złoty będzie lekarstwem na wszystkie polskie bolączki. Proponuję, aby posłużyć się przykładem ważnej grupy społecznej w naszym kraju, jaką są rolnicy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że dużą część kosztów produkcji rolniczej stanowią koszty paliwa, co nie podlega dyskusji, że część komponentów paszowych musi być sprowadzana z zagranicy, to przy znacznym osłabieniu wartości złotego, zaobserwujemy istotny wzrost ceny paliwa. Niestety, rolnik polski nie zrekompensuje sobie tego wzrostu kosztów większymi wpływami z eksportu, gdyż w większości przypadków sprzedaje on swoje produkty wyłącznie na rynku krajowym. Konsekwencją takiej zmiany będzie zatem pogorszenie się warunków funkcjonowania tej dość ważnej i liczebnej grupy polskich przedsiębiorców.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WojciechJasiński">Chciałbym przedstawić komentarz do wypowiedzi pana dyrektora Andrzeja Jakubiaka. Mianowicie, chciałbym wyraźnie stwierdzić, że celem wnioskodawców projektu Prawa i Sprawiedliwości było umożliwienie instytucjom państwa polskiego wykorzystania wszystkich możliwości pobudzania wzrostu gospodarczego, w tym także pomocy banku centralnego. Absolutnie uważam, że z chwilą przystąpienia do strefy euro w polskim prawie muszą istnieć rozwiązania zgodne z przepisami unijnymi. Proponuję, aby prowadzić merytoryczną dyskusję, a nie szantażować nas przyjęciem do Unii Europejskiej. Zwracam przy tym uwagę, że zarówno Dania, jak i Wielka Brytania nie weszły do strefy euro i mają w tym zakresie inne uregulowania. Banki centralne tych dwóch krajów realizują szersze zadania niż Europejski Bank Centralny i Narodowy Bank Polski, gdyż uważają, że jest to niezbędne dla ich gospodarki. Sugeruję, aby wnieść do dyskusji więcej uczciwości. Rozumiem, że pan dyrektor Andrzej Jakubiak przedstawił swoje zdanie, ale chciałbym zauważyć, że nie wszyscy w Europie i w Polsce je podzielają. Jest to wyraźne urabianie opinii publicznej dla swoich własnych celów. Poza tym, jeżeli obecny poziom wzrostu gospodarczego będzie się utrzymywał, Polska nie zostanie przyjęta do strefy euro.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MarekOlewiński">Rozumiem, że przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego chcieliby zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JerzyStopyra">Tak. Odnośnie do przykładu Wielkiej Brytanii chciałbym przypomnieć, że początkowo w kraju tym politykę pieniężną sprawował minister finansów. W momencie wejścia w życie statusu europejskiego systemu banków centralnych Wielka Brytania zmieniła system na taki, w którym cele polityki pieniężnej określa i potem te cele realizuje bank centralny. W momencie wejścia do strefy walutowej euro Bank Anglii będzie musiał dopasować przepis dotyczący celów polityki pieniężnej do przepisów statutu EBC.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AndrzejJakubiak">Jestem obywatelem Polski i tak jak innym Polakom zależy mi na tym, aby nasz kraj wszedł do Unii Europejskiej na możliwie najkorzystniejszych warunkach. Polska powinna być liczącym się partnerem, a nie „biednym krewnym”. Wracając do meritum, przypominam, że stwierdziłem jedynie, że zarówno projekt Prawa i Sprawiedliwości, jak i projekt Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy nie określają, co stanie się w sytuacji, gdy pogodzenie obu proponowanych celów NBP nie będzie możliwe. Nie wiemy, który z wspomnianych celów byłby celem nadrzędnym. Problem ten rozstrzyga traktat z Maastricht. Chciałbym przedstawić pewien cytat dotyczący Banku Anglii, w brzmieniu: „Art. 11. Jeśli chodzi o politykę pieniężną celem banku jest: a) utrzymanie stabilności cen oraz, bez uchybiania powyższemu, wspieranie polityki gospodarczej rządu Jej Królewskiej Mości, biorąc pod uwagę cele tej polityki, jakimi są wzrost i zatrudnienie”. Zapis powyższy przewiduje nadrzędność celów. Kolejny cytat dotyczy Centralnego Banku Danii: „...jest odpowiedzialny za dostarczanie banknotów i bilonu w ilości zapewniającej prawidłowy przepływ pieniędzy, a także za prowadzenie polityki pieniężnej i walutowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">Panowie, którzy reprezentują Narodowy Bank Polski, cały czas sugerują, że prawo regulujące funkcjonowanie NBP i Rady Polityki Pieniężnej powinno być dostosowane do prawa europejskiego. Zgadzam się z tą tezą, z jednym wszakże założeniem, że prawo będzie musiało odpowiadać regulacjom unijnym dopiero w chwili wejścia Polski do unii walutowej. Wszyscy eksperci w tym zakresie twierdzą, że będzie to możliwe dopiero w 2008, albo 2010 roku. Po drugie, sformułowanie zawarte w projekcie zgłoszonym przez posłów PSL i UP pozwala ocenić, który cel jest nadrzędny, a które pełnią rolę pomocniczą. Pierwsze zdanie zaczyna się od wyrazów: „Podstawowym celem jest...”. Proszę zatem, aby nie wprowadzać opinii publicznej w błąd.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WojciechJasiński">Podzielam pogląd wyrażony przez pana posła Zbigniewa Kuźmiuka, jakkolwiek uważamy, że można realizować dwa cele równocześnie, nawet w przypadku konfliktu. Ludzie są bowiem po, to aby rozstrzygać takie wątpliwości. Pan dyrektor Andrzej Jakubiak chciałby zastąpić zarząd Narodowego Banku Polskiego komputerem, który realizuje jeden cel. W przypadku konfliktu celów należy postępować rozsądnie, a nie decydować się na realizację tylko jednego celu, bez zwracania uwagi na konsekwencje takiego podejścia.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Po pierwsze, nigdy nie ośmieliłabym się nazwać pana dyrektora Andrzeja Jakubiaka „kogutem”, ale podtrzymuję pogląd, iż trwa pan w „kredowym kole”. W kolejności chciałabym sformułować pytanie dotyczące nieco innej sprawy. Mianowicie, pan prezes Jerzy Stopyra stwierdził, ze inwestorzy zagraniczni postrzegają polską gospodarkę dobrze. Czy inwestorzy ci dokonują w Polsce inwestycji bezpośrednich, czy też są zainteresowani głównie długoterminowymi obligacjami?</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JerzyStopyra">Inwestorzy są skłonni kupować instrumenty z terminem wykupu w dłuższym okresie, gdyż pozytywnie postrzegają naszą gospodarkę. Z jednej strony jest to czynnik aprecjacyjny, ale z drugiej strony sprzyja pozytywnej ocenie naszej gospodarki przez wszystkie rynki. Zatem korzystna ocena polskiej gospodarki ma znaczenie nie tylko dla inwestycji w rządowe papiery wartościowe, ale także zagranicznych inwestycji bezpośrednich, a więc i dla całej polskiej gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#MarekOlewiński">Czy pan dyrektor Andrzej Jakubiak chciałby zabrać głos w powyższej kwestii?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejJakubiak">Tak. Jeden z posłów stwierdził, że Polska przystąpi do strefy euro w roku 2006 czy 2007. W związku z powyższym chciałbym odwołać się do dokumentów przesłanych do Polski przez Europejski Bank Centralny, a więc pośrednio przez Komisję Europejską i najogólniej - Unię Europejską. Mianowicie, stabilność cen jest jedną z wiodących zasad Wspólnoty stosowaną zarówno do uczestniczących krajów członkowskich, jak i krajów członkowskich z derogacją. Jest ona również zgodna z podstawowym celem ustanowionym dla ESBC w art. 2 statutu, gdzie podstawą dla niezależności banku centralnego jest osiągnięcie i utrzymanie stabilności cen. Z tego wynika, że z perspektywy przystąpienia do ESCD - co stanie się 1 czerwca 2004 roku, czyli z chwilą przystąpienia do Unii Europejskiej - cele statutowe narodowych banków centralnych krajów kandydujących muszą odzwierciedlać stabilność cen jako podstawowy cel.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#MarekOlewiński">Jako ostatnia w dzisiejszej dyskusji pytanie sformułuje pani posłanka Anna Filek.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#AnnaFilek">Pan prezes Jerzy Stopyra odpowiadając na moje pytania dotyczące wpływu Narodowego Banku Polskiego na gospodarkę bardzo często „zasłaniał” się faktem funkcjonowania w systemie polskim płynnego kursu walutowego. W tym kontekście zapytuję, dlaczego Narodowy Bank Polski upłynnił kurs złotego w kwietniu 2000 roku, a tym samym pozbawił się możliwości niesienia gospodarce pomocy, skoro nie zostały spełnione podstawowe warunki? Przypomnę, że stopy procentowe nie kształtowały się na poziomie przekraczającym o 1–2% poziom inflacji, a tempo wzrostu produktu krajowego brutto nie osiągnęło poziomu 3%. Moim zdaniem działanie to było przedwczesne.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JerzyStopyra">Decyzja o upłynnieniu kursu złotego została podjęta przez Radę Polityki Pieniężnej wspólnie z rządem, na podstawie art. 24 ustawy o Narodowym Banku Polskim. Informuję, że nie istnieją żadne formalne warunki, które powinna spełnić gospodarka przed wprowadzeniem płynnego kursu walutowego. Takim kryterium nie jest ani inflacja, ani stopy procentowe, ani też tempo wzrostu PKB. Natomiast, główną przyczyną, dla której decyzja o upłynnieniu kursu walutowego została podjęta był fakt, że w strategii bezpośredniego celu inflacyjnego, jeżeli bank centralny chciałby przy pomocy krótkoterminowych stóp procentowych oddziaływać na inflację, to drugi element określający zmiany w sytuacji gospodarczej, jakim jest kurs walutowy, musi kształtować się w sposób swobodny. Innymi słowy, wszelkie ograniczenia w kształtowaniu się kursu walutowego, a więc również wprowadzenie kursu sztywnego mogłyby być niespójne z bezpośrednim celem inflacyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MarekOlewiński">Powyższa wypowiedź może zakończyć dzisiejszą debatę na temat zmian w ustawie o Narodowym Banku Polskim i ich zgodności z Konstytucją RP. Sądzę, że dzisiejsze spotkanie pozwoliło nam uzyskać szczegółową wiedzę w tym zakresie, a na pewno dzięki dyskusji stworzymy prawo, które nie będzie kwestionowane przez nikogo. Rozpatrywane trzy projekty ustaw o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim zostaną skierowane do stałej podkomisji do spraw systemu bankowego i polityki pieniężnej, która rozpocznie i zakończy prace merytoryczne w przyszłym tygodniu. Termin graniczny wyznaczamy na koniec tygodnia, gdyż wówczas będziemy mogli przyjąć projekt ustawy i przedłożyć go do drugiego czytania Sejmowi. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu drugiego porządku obrad, który przewiduje przyjęcie planu pracy Komisji na drugie półrocze roku bieżącego. Posłowie otrzymali projekt planu wraz z uzupełnieniem. Informuję, że konieczne jest dokonanie korekty w pozycjach 8 i 9, gdzie zamiast września należy wpisać lipiec. Czy ktoś z członków Komisji Finansów Publicznych chciałby zgłosić jakieś uwagi dotyczące uzupełnionego planu pracy? Nie ma zgłoszeń. Czy ktoś z posłów jest przeciwny przyjęciu planu pracy Komisji na drugie półrocze bieżącego roku? Nie ma sprzeciwu. Stwierdzam, że plan pracy został przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>