text_structure.xml
67 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefOleksy">Otwieram posiedzenie Komisji. W porządku dzisiejszych mamy zapoznanie się z Narodowym Planem Rozwoju na lata 2004–2006. Prace na Planem będą trwały do grudnia bieżącego roku. Jest to bardzo ważny dokument, bowiem będzie on stanowił podstawę do korzystania ze środków finansowych UE po akcesji, a nasza dzisiejsza debata nad Planem nie będzie ostatnia. Proszę minister Ewę Freyberg o informacje na temat NPR.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#EwaFreyberg">W imieniu rządu chcę podziękować za włączenie do porządku prac Komisji właśnie teraz tematu związanego z Narodowym Planem Rozwoju i przygotowaniem Polski do przyjęcia funduszy strukturalnych. Oczekujemy, że taka sama debata odbędzie się w innych komisjach sejmowych, a szczególnie w Komisji Finansów Publicznych, Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, ponieważ właśnie te komisje mogą wnieść najwięcej do prac nad omawianymi dokumentami, a zwłaszcza Narodowym Planem Rozwoju. Może zacznę od tego, w którym miejscu jesteśmy. Prace nad Narodowym Planem Rozwoju rząd rozpoczął niezwłocznie i w szybkim tempie po rozpoczęciu działania w październiku ubiegłego roku. Zgodnie ze stanowiskiem negocjacyjnym Polski wypracowanym jeszcze na początku przygotowań związanych z akcesją do UE zobowiązaliśmy się do przedstawienia NPR do końca 2001 r. Niestety, w październiku ubiegłego roku dokument nie był jeszcze gotowy, w związku z czym dość pospiesznie przygotowaliśmy wstępny Narodowy Plan Rozwoju, który stanowił podstawę do uruchomienia środków pomocowych UE w ramach programu „Spójność społeczna i gospodarcza”. Zadaniem programu jest między innymi przygotowanie regionów do korzystania z funduszy strukturalnych. Rozpoczęliśmy też bardzo intensywne prace nad samym Planem. Od czerwca bieżącego roku mamy pierwszą wersję NPR, z którą miała okazję zapoznać się Komisja. W lipcu br., zaraz po ukończeniu prac nad pierwszą wersją NPR rozpoczęliśmy bardzo szeroko zakrojony proces konsultacji społecznych. Spotkania i dyskusje, również w ramach komisji sejmowych traktujemy jako jeden z ważniejszych elementów procesu konsultacji. Przygotowanie pierwszej, wstępnej wersji NPR i towarzyszących mu sektorowych programów operacyjnych, jak również zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego i dokończenie innych prac pozwoliło zamknąć negocjacje w obszarze 21 „Polityka regionalna i koordynacja instrumentów strukturalnych”. Celem prac w tym obszarze jest określenie ram instytucjonalnych polityki regionalnej i korzystania z instrumentów strukturalnych. Zamknięcie negocjacji nastąpiło podczas sesji ministerialnej na konferencji akcesyjnej w dniu 1 października tego roku. Narodowy Plan Rozwoju na lata 2004–2006 pełni bardzo specyficzną funkcję, określając podstawy wydatkowania kwot, z jakich Polska będzie mogła korzystać w latach 2004–2006 w ramach funduszy strukturalnych i funduszu spójności. Krótko mówiąc, jest to program wydatkowania środków unijnych i uzupełniających je środków krajowych na - jak to się nazywa w języku unijnym - podstawowe obszary interwencji. W Narodowym Planie Rozwoju określono, jakie to będą obszary i jaki sposób wydatkowania środków unijnych planujemy w tym bardzo krótkim czasie programowania. Na całym procesie przygotowań ważą dwie bardzo istotne sprawy. Jedna, bardzo dobra dla Polski, wiąże się z wielkością kwot planowanych do udostępnienia nam od 2004 roku. W różnych dokumentach i informacjach prasowych jest mowa o kwocie 13,8 mld euro i taka była propozycja Komisji Europejskiej. Z ostatnich informacji wiemy, że państwa członkowskie proponują obniżenie o 2,5 mld euro całej kwoty przeznaczonej dla krajów kandydujących, a więc także dla Polski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#EwaFreyberg">Niezależnie od tego, jak zakończą się negocjacje w obszarze „finanse i budżet” i jaka będzie ostateczna decyzja, jest dla nas optymistyczne, iż proponowana kwota jest niezwykle wysoka w stosunku do dotychczasowych wielkości funduszy europejskich i pomocy przedakcesyjnej. Jest ona bardzo wysoka również w zestawieniu z wydatkami publicznymi - po wydatkach na ZUS będzie to drugi kanał wydatków publicznych w budżecie państwa. Optymistyczne jest również to, że udział Polski w puli planowanej z budżetu UE dla krajów kandydujących w ramach funduszy strukturalnych i funduszu spójności wynosi 52%, czyli ponad połowę. Jest naszym zadaniem i wyzwaniem, aby maksymalnie wykorzystać tą niezwykle wysoką kwotę. Faktyczny przepływ strumieni pieniądza do Polski musi być na dodatek w miarę równomierny, tak aby stanowiły one podstawę rozwoju tych wszystkich inwestycji, na które planujemy je przeznaczyć. Wyzwanie to jest tym bardziej trudne, że mamy przed sobą bardzo krótki okres programowania. Normalnie dla funduszy strukturalnych i spójności wynosi on 7 lat, natomiast w związku z tym, iż przewidujemy, że akcesja nastąpi w 2004 roku, będą to 3 ostatnie lata siedmioletniego okresu programowania w UE. Tym bardziej trudno będzie doprowadzić do tego, aby poziom wykorzystania środków był odpowiednio wysoki. Naszym celem powinno być stuprocentowe wykorzystanie środków, jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to zadanie niezwykle ambitne. Sytuacja nakłada na nas specyficzne zadania związane z programowaniem - jest ważne, aby środki były wydawane w sposób skoncentrowany, na duże rozwojowe projekty. Nie można ich rozdrabniać, bo to utrudnia zarządzanie projektami - większa ilość czynności związana z zarządzaniem projektami zmniejsza możliwości wykorzystania środków. Za chwilę dyrektor Piotr Żuber przedstawi Komisji Narodowy Plan Rozwoju. Ja powiem jeszcze kilka słów o tym, na jakim etapie jesteśmy, co robimy w tej chwili w resorcie i jakie mamy plany do końca tego roku, będzie to dobrą podstawą do dalszej dyskusji. Najpierw chciałam powiedzieć o czterech grupach warunków, które muszą zostać spełnione, aby mogła być realna ta duża pomoc, naprawdę bez precedensu, jeśli chodzi o dotychczasowe możliwości korzystania ze środków publicznych. Po pierwsze, w zakresie programowania niezbędne jest przygotowanie strategii rozwoju kraju, określenie celu strategicznego, jaki chcemy osiągnąć angażując środki publiczne, zarówno krajowe, jak i unijne. To jest właśnie kwestia Narodowego Planu Rozwoju. Po drugie, trzeba zapewnić odpowiednią zdolność instytucjonalną do zarządzania i wdrażania funduszy. Oznacza to przygotowanie administracji wszystkich szczebli do pełnienia nowej, określonej ściśle regulacjami UE roli, odmiennej od sposobu zarządzania przy projektach PHARE. Tu nastąpi zmiana, do której wszyscy powinniśmy się przygotować. Potrzebne jest przygotowanie nie tylko administracji, ale również innych instytucji, takich jak agencje i organizacje pozarządowe, które będą wdrażały projekty. Po trzecie, konieczne jest zapewnienie odpowiedniej zdolności do współfinansowania planowanych zamierzeń po stronie krajowej. Tu w grę wchodzą możliwości budżetu państwa i samorządów terytorialnych, a także środki, którymi gospodarują agencje. Planujemy, że jednym ze źródeł współfinansowania będą także fundusze prywatne.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#EwaFreyberg">Mówimy o wydatkach w skali koło 12 mld euro na trzy lata. Przeciętnie współczynnik współfinansowania wynosi około 30% - waha się pomiędzy 25 a 31%, ale na ogół dla uproszczenia mówimy o 25%. Wydatki te trzeba uwzględnić w budżecie państwa, budżetach samorządowych i prywatnych. Po czwarte, musi być przygotowana odpowiednia liczba odpowiedniej jakości projektów. Zawsze mówię, że ważne są wszystkie cztery grupy warunków, ale wydaje mi się, że szczególnie istotna jest właśnie ta, ze względu na rozproszenie funduszy i złe doświadczenia, jeśli chodzi o korzystanie ze środków PHARE. Szczególnie tu mamy słabe strony, nad którymi musimy bardzo intensywnie pracować. Od tego, czy zostaną przygotowane projekty i czy spełnią one wymagane kryteria, w największym stopniu zależeć będzie rzeczywista skala pomocy dla Polski, to znaczy, ile z tych 12 mld zł rzeczywiście uda nam się spożytkować, a jeśli ich nie wykorzystamy, ile zgodnie z regulacjami UE po dwóch latach będziemy zmuszeni zwrócić z powrotem do unijnego budżetu. Już sam zwrot jest marnotrawstwem niewykorzystanych możliwości, ale jako ekonomista chciałabym zwrócić uwagę na to, że w tym przypadku można mówić także o innym negatywnym skutku. Otóż środki, które wpłyną z powrotem do budżetu UE zostaną rozlokowane wśród innych krajów kandydujących, bowiem ich przeznaczeniem jest wspieranie rozwoju regionalnego Unii. Będzie to oznaczało, że inne kraje i regiony będą rozwijać się znacznie szybciej. Wobec tego zostaną znacznie ograniczone nasze możliwości w tym „wyścigu” polegającym na tym, aby maksymalnie zwiększyć konkurencyjność gospodarki, jak najszybciej wyrównać różnice. Nasza wyjściowa pozycja konkurencyjna ulegnie pogorszeniu. Na jakim etapie znajdujemy się obecnie? Jeśli chodzi o warunek pierwszy, programowanie, projekty Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004–2006, jak również sektorowych programów operacyjnych i zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego zostały przygotowane przy bardzo dużym zaangażowaniu przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej. Bez tej dobrej współpracy odpowiedzialne za koordynację całego procesu Ministerstwo Gospodarki nie byłoby w stanie w tak krótkim czasie przygotować projektów tych dokumentów. Projekty zostały poddane bardzo szeroko zakrojonym konsultacjom z partnerami społecznymi i gospodarczymi, ze środowiskami naukowymi i organizacjami pozarządowymi. Od lipca br. do dnia dzisiejszego obyło się 16 regionalnych konferencji - po jednej w każdym województwie - na których dyskutowano zarówno o Narodowym Planie Rozwoju, jak i zintegrowanym programie operacyjnym rozwoju regionalnego. Konferencje nie były początkiem procesu konsultacji w regionach, ale zakończeniem pewnego etapu konsultacji wewnętrznych. Regiony, województwa prezentowały swoje stanowisko i propozycje do tych dokumentów, zbieraliśmy dalsze uwagi na temat ewentualnych zmian, korekt. Odbyły się również trzy spotkania o charakterze horyzontalnym. Wczoraj odbyła się konferencja, na której spotkali się przedstawiciele państw członkowskich UE i państw kandydujących. W sumie, jeśli chodzi o cały proces konsultacji społecznych, tylko we wspomnianych przeze mnie konferencjach wzięło udział ponad 4 tys. osób, co nie oznacza rzeczywistego udziału wszystkich partnerów społecznych w konsultacjach. Jest bardzo optymistycznym sygnałem, że udało nam się zorganizować ten proces i przeprowadzić go z dużym udziałem samorządów wojewódzkich, urzędów marszałkowskich. W mniejszym stopniu nastraja optymizmem sam przebieg konferencji, zwłaszcza w niektórych regionach, gdzie poszczególni partnerzy społeczni wykazywali zbyt małą aktywność.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#EwaFreyberg">Celem tych konsultacji było nie tyle przedstawienie sprawy, stwierdzenie, że rząd przygotował taki dokument, ile zebranie propozycji zmian. Proces konsultacji ma polegać na doprowadzeniu projektów dokumentów do najlepszego kształtu, tak aby były one jak najbardziej zgodne z oczekiwaniami wszystkich partnerów społecznych w poszczególnych regionach. Jak powiedziałam, konferencje przebiegały różnie. W niektórych województwach miała miejsce ożywiona dyskusja, składano propozycje, ale były i takie przypadki, gdzie dyskusji prawie nie było. Jako była posłanka chcę uczciwie i z ubolewaniem stwierdzić, że w konferencjach regionalnych w nikłym stopniu uczestniczyli posłowie. Szczerze mówiąc, zdziwiło mnie to, ale rozumiem, że priorytety i obowiązki są rozłożone w różny sposób. Konferencje były bardzo dobrą okazją do pobudzenia dyskusji i aktywności poszczególnych regionów. Proces konsultacji trwa, a ostatnia konferencja, która je zakończy, obędzie się 21 listopada br. Nadal apelujemy o kontakty z resortem gospodarki, o zapoznawanie się i przedstawianie opinii i propozycji do tych dokumentów. To tyle, jeżeli chodzi o Narodowy Plan Rozwoju. Jeżeli chodzi o zdolność instytucjonalną do zarządzania funduszami, należy zbudować w Polsce system instytucjonalnego zarządzania i wdrażania instrumentów strukturalnych UE. Z inicjatywy ministra gospodarki powstał szczegółowy harmonogram działań, które zapewnią osiągnięcie pełnej gotowości administracji publicznej do stosowania unijnych instrumentów strukturalnych. Plan działań jest wdrażany między innymi przez uchwałę Komitetu Integracji Europejskiej z dnia 30 sierpnia br. w sprawie działań na rzecz zwiększenia potencjału administracyjnego Polski do sprawnego zarządzania funduszami strukturalnymi i funduszem spójności UE. Celem tej uchwały jest zobowiązanie wszystkich jednostek, które w przyszłości będą pełniły rolę instytucji zarządzających programami, a chodzi tu o ministerstwa - gospodarzy poszczególnych programów sektorowych, oraz instytucję płatniczą - resort finansów, aby w odpowiednim terminie podjęły właściwe działania. W ministerstwach trzeba utworzyć odpowiednie komórki i zwiększyć liczbę osób, które będą zajmowały się tą problematyką. Przy czym nie musi to oznaczać zwiększenia zatrudnienia, a może odbywać się na zasadzie przesunięć, przegrupowań pracowników. Wreszcie, nie wystarczy odpowiednia liczba komórek i ludzi - oni muszą być odpowiednio przygotowani i dlatego w uchwale znalazło się również zobowiązanie do przeprowadzenia szkoleń, wprowadzenia odpowiedniego systemu podnoszenia kwalifikacji. Zwracamy tu uwagę również na konieczność odpowiedniego systemu promowania pracowników, aby motywacja do pracy była odpowiednio wysoka. Mamy tu cały czas problem - chodzi o to, aby ludzie, którzy są już dobrze przygotowani i wyspecjalizowani, nie opuszczali administracji publicznej i nie przenosili się na przykład do banków czy innych podmiotów sektora prywatnego. Motywacja finansowa i system promowania są tu niezwykle istotne. Oczywiście sama uchwała i program wzmacniania zdolności administracyjnej nie wystarczą. Tak jak w przypadku każdego programu, trzeba go ściśle monitorować. Ministerstwo przygotowało i prowadzi taki system. Przygotowujemy także program szczegółowych szkoleń, które będą adresowane do poszczególnych instytucji. W opracowaniu jest podręcznik opisujący procedury przygotowywania projektów i korzystania z funduszy strukturalnych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#EwaFreyberg">W ramach systemu monitorowania minister gospodarki na cotygodniowych posiedzeniach przedstawia premierowi i Radzie Ministrów stan wykonania zobowiązań zawartych w uchwale, co sprowadza się do tworzenia „czarnej listy” instytucji, które ich nie wykonują. Chcę z zadowoleniem stwierdzić, że ten zabieg dyscyplinujący powoli przynosi efekty. Mamy nadzieję, że zaległości będzie coraz mniej, a wobec tego proces przygotowania administracji państwowej będzie przebiegał zgodnie z programem. Kolejny warunek, o którym mówiłam, to zdolność do współfinansowania. Tu zrobiono już pewne rzeczy, a mianowicie w dniu 30 sierpnia br. uchwalono nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przede wszystkim zapewni wydłużenie okresu programowania środków publicznych, tak aby był on zgodny z programowaniem budżetowym w UE. Nowelizacja stworzy warunki, aby zapewnić odpowiedni poziom współfinansowania. Oczywiście z punktu widzenia współfinansowania niezwykle istotny jest poziom decentralizacji finansów publicznych związanych ze środkami jednostek samorządu terytorialnego. Jak państwo wiecie, w związku z trudną sytuacją budżetową przygotowany rządowy projekt ustawy nie został przekazany do Sejmu. Ustawa w dotychczasowym kształcie będzie obowiązywać również w przyszłym roku, co nie znaczy, że został zahamowany proces reformy finansów publicznych i dostosowania systemu finansów do korzystania ze środków unijnych. Prace nad tym trwają, są one niezbędne, aby ten system był dostosowany w jak najlepszy sposób do korzystania z funduszy UE. W tym zakresie będziemy również współdziałać i pracować przy tak zwanej szerokiej nowelizacji ustawy o zasadach wspierania rozwoju regionalnego. Prace nad tą nowelizacją są prowadzone w Ministerstwie Gospodarki. Jak już mówiłam, czwartym warunkiem wykorzystania środków jest przygotowanie dostatecznej liczby odpowiedniej jakości projektów. W tym zakresie Ministerstwo Gospodarki ukończyło już prace przygotowawcze związane z powstaniem banku informacji o projektach. W banku przy pomocy sieci informatycznej będą gromadzone informacje na temat projektów finansowanych z europejskiego funduszu rozwoju regionalnego i funduszu spójności. Projekty te będą poddane ocenie, powstanie możliwość wprowadzania do nich korekt. W momencie, kiedy bank informacji zacznie działać, beneficjenci, czyli samorządy będą miały możliwość zapoznania się z procedurami, sprawdzenia, czy dobrze przygotowują projekty. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której mniej więcej za rok o tej porze będzie już odpowiednia liczba dobrze przygotowanych projektów. Jeżeli chcemy, aby napłynęły do nas środki unijne, gotowe projekty powinny czekać na dzień 1 stycznia 2004 roku. Jeśli rozpoczniemy prace dopiero po przyjęciu nas do Unii, środki te wpłyną znacznie później, co spowoduje ograniczenie możliwości ich wykorzystania. Na zakończenie chcę powiedzieć o jeszcze jednej bardzo istotnej sprawie. To, że mówię o niej na końcu, nie znaczy, że jest najmniej ważna. Powiedziałabym, że z punktu widzenia ministra odpowiedzialnego za rozwój regionalny jest ona najważniejsza. Co zamierzamy zrobić, aby wyrównać szanse poszczególnych regionów w przygotowaniu do absorpcji funduszy strukturalnych? Wiemy, że regiony są zróżnicowane, a jednym z podstawowych celów funduszy strukturalnych jest wyrównywanie różnic w rozwoju poszczególnych regionów.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#EwaFreyberg">Aby mogło to następować, a z góry chcę zaznaczyć, że jest to proces powolny, poszczególne regiony muszą mieć równie szanse, muszą być tak samo przygotowane do korzystania z funduszy. Dobre przygotowanie to pieniądze, to możliwość korzystania z doświadczeń w wykorzystaniu funduszy PHARE. Tu doświadczenia regionów są zróżnicowane, najwięcej pozytywnych doświadczeń mają regiony zachodnie, między innymi ze względu na korzystanie ze środków PHARE w ramach współpracy przygranicznej, jaka również wcześniej - w ramach programów spójności społecznej i gospodarczej. Dlatego przygotowujemy coś, co na wewnętrzny użytek nazywamy pakietem pomocy dla regionów najbardziej potrzebujących wsparcia. W ramach pakietu planujemy różnego rodzaju działania. Przewidujemy, że regiony te zostaną w większym stopniu uprzywilejowane w korzystaniu z pomocy technicznej. Wykorzystanie środków unijnych na pomoc techniczną jest przewidziane w ramach jednego z programów operacyjnych towarzyszących Narodowemu Planowi Rozwoju. Będziemy starać się o to, aby preferencje miały regiony najbardziej potrzebujące środków. Współpracujemy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego nad utworzeniem specjalnego funduszu, który pomagałby regionom w uzyskiwaniu kredytów na przygotowanie projektów. Oprócz współfinansowania podstawową barierę, zwłaszcza dla biednych regionów i gmin stanowi konieczność wyłożenia na początku całego procesu odpowiednich środków na przygotowanie projektów. Wtedy, jeżeli szczupłość budżetu jest znaczna, środki najpierw muszą być wydatkowane na przód, a ich refundacja następuje z dużym opóźnieniem, stanowi to dość duże obciążenie. W związku z tym zadaniem funduszu będzie pomoc w sfinansowaniu przygotowania projektów. Już w tej chwili wiele gmin, nawet w tak bogatym regionie jak Mazowsze, nie ma dostatecznej ilości środków na przygotowanie projektów. Efekt jest taki, że w ramach edycji na 2003 r. programu Spójność społeczna i gospodarcza - właśnie minął termin przygotowywania projektów - z województwa mazowieckiego spłynęły trzy projekty, a wszystkie z Warszawy. Nie wpłynął żaden projekt z bardzo potrzebujących takiego wsparcia innych gmin województwa mazowieckiego. Dlaczego tak się stało? Dlatego, że barierą jest brak umiejętności przygotowania projektu, a myślę, że także w pewnym stopniu brak wiary we własne siły, ale również brak środków na odpowiednie przygotowanie. Chcemy temu przeciwdziałać. Przewidujemy również możliwość preferencyjnego traktowania jeżeli chodzi o współfinansowanie projektów. Jeżeli przeciętnie w przypadku samorządu terytorialnego współfinansowanie wynosi około 25%, będziemy się starali, aby dla najbiedniejszych jednostek było ono niższe i wynosiło 15% - brakujące 10% pokryje budżet państwa. Takie zmiany są potrzebne, jeżeli chcemy osiągnąć, a powinniśmy do tego dążyć, podstawowy cel całego programu polityki regionalnej - wyrównanie różnic w rozwoju. Regiony o najniższym poziomie dochodu na głowę jednego mieszkańca będą traktowane preferencyjnie również przy wstępnym rozdziale środków, zwłaszcza w ramach programów rozwoju regionalnego. Każdy region uważa, że wstępny rozdział funduszy jest zły i że został niewłaściwie potraktowany. Zdumiewająco mało dyskutuje się o tym, jak wykorzystać proponowaną pulę środków, wstępne uwagi dotyczą tego, że jest ich zbyt mało. Powtarzam - dokonany rozdział ma charakter wstępny.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#EwaFreyberg">Od przygotowania samorządów i jakości projektów tak naprawdę będzie zależało, w jakim stopniu dany region czy jego część skorzystają z funduszy. W tej edycji programu minister gospodarki ma możliwość stosowania bardzo dobrego narzędzia wyrównywania szans i premiowania najlepiej przygotowanych regionów. Jeżeli w trakcie realizacji programu okaże się, że w niektórych regionach grozi niewykorzystanie środków, minister może przesuwać środki tam, gdzie przygotowano więcej lepszej jakości projektów. Będzie to dobre narzędzie motywujące do dobrego przygotowywania projektów, zaś w skali całego kraju zapewni ono zwiększenie wykorzystania środków. Już zupełnie na zakończenie chcę powiedzieć o jeszcze jednej sprawie, która niepokoi rząd, a myślę, że powinna niepokoić nas wszystkich. Mam nadzieję, że ten niepokój okaże się bezpodstawny. Mamy obawy związane z wyborami samorządowymi. Chodzi o to, że partie polityczne, które wygrały wybory w poszczególnych regionach, mogą przystąpić do wymiany ludzi, zwłaszcza zatrudnionych w urzędach marszałkowskich, w tych komórkach, które zajmują się przygotowaniem do przyjęcia funduszy strukturalnych. Wobec tego może ucierpieć bardzo cenna kadra, ludzie przygotowani już do pracy i współpracujący z resortem gospodarki. Powinniśmy wszyscy razem ponad podziałami politycznymi zrobić wszystko, aby chronić tych dobrze przygotowanych ludzi. Po prostu nie mamy czasu na wykształcenie następnej grupy osób. Jeżeli zmiany będą głębokie, sprawa skończy się tym, że nasz wskaźnik wykorzystania środków zamiast 40–50%, a może 60% wyniesie 30%, 10%, a może mniej. To jest niebezpieczeństwo, którego powinniśmy uniknąć. Jak państwo wiecie, nawet najlepsza struktura, program, system monitorowania nie będzie sprawny, jeżeli nie zapewnimy odpowiedniej liczby dobrej jakości pracowników. Myślę, że ta sprawa jest bardzo istotna. Przed wyborami Prezydent apelował do różnych władz, aby wzięły to pod uwagę. Osobiście, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, przed jak dużą szansą stoimy i jak dużo jest zagrożeń na drodze do jej realizacji będę wszędzie powtarzać - wręcz niezbędna jest ochrona profesjonalnie przygotowanych ludzi, którzy już pracowali przy przygotowaniu tego programu. To wszystko z mojej strony, teraz poproszę pana dyrektora o prezentację Narodowego Planu Rozwoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefOleksy">Ponieważ niedługo państwa opuszczę, a przewodnictwo w posiedzeniu przejmie poseł Jerzy Czepułkowski i nie będę mógł o tym powiedzieć, poproszę o wyjaśnienie już teraz sprawy wielkości środków finansowych, których uzyskaniu ma służyć Narodowy Plan Rozwoju. Jest takie zamieszanie w mediach, podaje się tak różne liczby, że dziennikarze nieustannie nas o to pytają. Prosiłbym w szczególności panią minister Krystynę Gurbiel o to, aby Komisja Europejska uzyskała dziś ostateczną rządową informację, na jakie kwoty liczymy przygotowując ten program, bo przecież to jest już wiadome. Raz mówi się o kwocie 13 mld euro, raz - 26 mld euro, a raz - 5,6 mld euro, nie podaje się szczegółów, co powoduje zamieszanie informacyjne. Ponieważ jest to związane z omawianym dziś programem, bardzo proszę o ostateczne wyjaśnienie tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EwaFreyberg">Jak zwykle, wynika to z szumu informacyjnego. Po prostu mówi się o różnych kwotach związanych z różnego rodzaju funduszami. Jeżeli my mówimy o funduszach strukturalnych i funduszu spójności, a dziennikarze mylą wielkości tych funduszy, staje się to problemem.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefOleksy">Pod wpływem dziennikarzy mylą je też politycy.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EwaFreyberg">Kwota 13,8 mld euro przewidziana na 3 lata w ramach funduszy strukturalnych i funduszu spójności została zaproponowana przez Komisję Europejską. My posługiwaliśmy się tą kwotą, mówiąc, że ma ona charakter wstępny. W tej chwili padła propozycja otwarcia negocjacji w obszarze „finanse i budżet” i zmniejszenia całej kwoty 23 mld euro przypadającej dla wszystkich krajów kandydujących o 2,5 mld euro. Zgodnie z wcześniejszymi propozycjami Komisji Europejskiej na Polskę z tej kwoty powinno przypaść 52% tej kwoty, czyli 12,4 mld euro. Ta kwota nie jest jednak nadal ostateczna. Do momentu, do którego nie zakończymy negocjacji w obszarze „finanse i budżet” taka jest propozycja krajów członkowskich Unii. A więc proponuje się zmniejszenie kwoty 13,8 mld euro.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JózefOleksy">Wobec tego skąd wzięła się kwota 5,6 mld euro?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PiotrŻuber">W uzupełnieniu do informacji przedstawionej przez panią minister wskażę na jedną sprawę. Mówimy dziś o Narodowym Planie Rozwoju na lata 2004–2006, ale tak naprawdę chodzi o sumę zobowiązań, wydatków, które zostaną powzięte na lata 2004–2008, a nawet do 2009 roku. Warto podkreślić, że według Komisji Europejskiej faktyczne zobowiązania wynoszące 13,8 lub - teraz słyszymy - 12,3 mld euro są na poziomie cen z 1999 roku. Oznacza to, że faktyczne transfery z tego tytułu będą wyższe od 10 do 12%, w zależności od wielkości inflacji. Podawana w prasie wielkość środków na lata 2004–2006 to szacunek rzeczywistych płatności na rzecz Polski w tym okresie. Oznacza to, że różnica pomiędzy 13,8 lub 12,3 mld euro - a 5,6 mld euro to środki, które zostaną wydatkowane w latach 2007, 2008 i 2009. Wydatki w latach 2004–2006 mogą być trochę wyższe lub niższe, w zależności od szybkości wydatkowania środków. Po prostu środki unijne są programowane trochę inaczej niż u nas przy planowaniu budżetowym finansów publicznych. Są one planowane na dany rok a potem wydatkowane przez 3 lata i stąd biorą się różnice.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefOleksy">Co mają do tego lata 2007 i 2008?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#EwaFreyberg">Programowanie jest w latach 2004–2006, natomiast korzystać z tych funduszy będziemy znacznie dłużej, może nawet do 2009 roku, stąd ta różnica. Tak samo jest w przypadku programów PHARE.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JózefOleksy">Te 13 mld euro też będziemy programować na 2006 rok, a wydawać dłużej, więc tu nie ma kryterium rozróżniającego.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EwaFreyberg">Kwota około 5,6 mld euro faktycznie spłynie do Polski w latach 2004–2006, a reszta - w latach następnych, od 2007 do 2008 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PawełPoncyljusz">A jaką składkę zapłaci Polska w latach 2004–2006?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JózefOleksy">To jest odrębny temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#EwaFreyberg">To jest zupełnie inny temat. Roczna składka wynosi 2,5 mld euro.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PawełPoncyljusz">Rozumiem, że po 2006 roku będziemy na minusie na około 2 mld euro.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#EwaFreyberg">Poseł Józef Oleksy ma rację, jeżeli chcemy dyskutować o Narodowym Planie Rozwoju, dyskutujmy na ten temat. Rząd niezwykle intensywnie pracuje nad problemem, czy w pierwszych latach członkostwa w UE Polska będzie płatnikiem netto, dziś tylko w tej sprawie odbyły się dwa posiedzenia Rady Ministrów. Nie - podchodzić do sprawy w ten sposób, jak zaproponował to poseł Paweł Poncyljusz, dlatego że w roku 2004 będziemy nadal otrzymywali środki w ramach programów PHARE, ISPA, SAPARD, a także zaliczki w ramach funduszy strukturalnych. Zadaniem rządu jest wypracowanie takiej argumentacji, aby w toczących się negocjacjach w obszarze „finanse i budżet” uzyskać zapewnienie, że Polska nie będzie płatnikiem netto, czyli będzie otrzymywała więcej, niż wpłacała do budżetu. Takie jest zadanie, cel naszych negocjacji. Natomiast jeżeli ta kwestia interesuje posłów, proponuję zorganizować odrębne spotkanie, na którym pokażemy Komisji wszystkie związane z tym problemy metodologiczne. Jest to niezwykle skomplikowane i dziś nie jesteśmy w stanie podjąć tej kwestii. Myślę, że dziś warto skoncentrować się na Narodowym Planie Rozwoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JózefOleksy">My nie zakończymy dziś dyskusji nad Planem. Ja świadomie przywołałem sprawę precyzji w planowania środków, dlatego że cały NPR to plan spożytkowania tych środków. Zatem jeśli potem rozpisuje się środki w planie, który po akcesji rząd przedłoży w Brukseli i który będzie podstawą do stawiania środków do dyspozycji, to musi być duża jasność, nawet w przybliżeniu, jakie kwoty dzielimy na jakie priorytety, które mają się złożyć na rozwój Polski i eliminowanie nierówności. Dlatego zwróciłem uwagę na ten z pozoru oderwany wątek prasowego zamieszania w sprawie wielkości kwot - żebyśmy wiedzieli, o jakich kwotach mówimy do 2006 r. Inaczej ten obraz będzie jeszcze bardziej zagmatwany.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PiotrŻuber">Postaram się skoncentrować w mojej prezentacji na sprawach podstawowych, w tym, o czym wspominał już poseł Józef Oleksy, na zagadnieniach finansowych. Polska, podobnie jak pozostałe kraje kandydujące w całości kwalifikuje się do tak zwanego celu pierwszego, czyli takiego celu polityki regionalnej, który zakłada największe transfery ze wszystkich źródeł funduszy strukturalnych na rzecz wspomagania rozwoju społeczno-gospodarczego. Jest jeszcze jedna ważna sprawa, a mianowicie po rozszerzeniu unijna polityka spójności społeczno-gospodarczej zmieni się z polityki wspierania regionów południowych na politykę transferów finansowych do Europy Wschodniej. Rodzi to pewne obawy krajów południowych i stąd wynikają różne problemy. Przy obecnych regulacjach w zakresie funduszy strukturalnych w 2006 r. Polska byłaby największym beneficjentem netto polityki strukturalnej, do którego płynęłoby ponad 30% wszystkich środków. Byłaby beneficjentem w znacznie większym stopniu niż obecnie Hiszpania, gdzie celem pierwszym jest objętych dwadzieścia kilka milionów osób - u nas ten cel obejmuje cały kraj, ponad 38 milionów osób. Pokazuje to szanse, ale i wagę odpowiedniego przygotowania się, ponieważ polityka strukturalna po 2006 r. będzie zależna także od tego, w jaki sposób wykorzystamy środki we wcześniejszym okresie. Narodowy Plan Rozwoju jest dokumentem, który posłuży planowaniu środków unijnych. Pod koniec 2002 r. zostanie on przekazany Komisji Europejskiej, a w 2003 r. cały czas będą trwały negocjacje nad jego treścią. Efektem tych negocjacji będzie inny, wspólny dokument o tytule „Podstawy wsparcia wspólnoty”, w którym Komisja określi, na jakie cele przekaże nam środki. Chcemy, aby Narodowy Plan Rozwoju służył nie tylko organizowaniu wydatków środków unijnych i nie dotyczył wyłącznie towarzyszącego mu współfinansowania, ale także, jak to jest w innych krajach, stał się podstawowym dokumentem polityki średniookresowej, inwestycyjnej, który określa wydatkowanie wszystkich środków publicznych na działania rozwojowe. Jest to uzasadnione także dlatego, że według naszych wyliczeń w niektórych dziedzinach wydatki z funduszy strukturalnych łącznie z współfinansowaniem krajowym mogą sięgnąć do 60% wszystkich publicznych wydatków inwestycyjnych w poszczególnych sektorach. Pokazuje to, jak duża skala środków zostanie skierowana do Polski. Plan bazuje na strategii gospodarczej rządu, a także na innych strategiach średniookresowych dotyczących poszczególnych sektorów, które powstawały w latach 1999–2001. Zanim przejdę do zagadnień finansowych, chcę zwrócić uwagę na podstawowy cel sformułowany w Planie. Jest on dosyć eklektyczny i w tej chwili brzmi następująco: celem strategicznym Narodowego Planu Rozwoju jest rozwijanie konkurencyjnej gospodarki opartej na wiedzy i przedsiębiorczości, zdolnej do długofalowego harmonijnego rozwoju, zapewniającej wzrost zatrudnienia i poprawę spójności społecznej i ekonomicznej przestrzeni z Unią Europejską na poziomie regionalnym i krajowym. Cel ten został przyjęty jako kierunek prac nad Narodowym Planem Rozwoju w marcu tego roku i przekłada się na pewne cele cząstkowe. Została wstępnie ustalona pewna hierarchia priorytetów i dokonano podziału środków. Przy wyborze celu trzeba było odpowiedzieć sobie na następujący dylemat: na ile wspieramy spójność społeczno-gospodarczą na poziomie kraju, po to, abyśmy się szybciej rozwijali, a na ile „wchodzimy” w zróżnicowania między regionami w kraju. Doświadczenie najbiedniejszych krajów, które wchodziły do Unii, mówi, że do osiągnięcia spójności społeczno-ekonomicznej, także dzięki funduszom strukturalnym, dochodzi znacznie szybciej w największych aglomeracjach, ośrodkach gospodarczych, podczas gdy wzrost na obszarach biedniejszych jest wolniejszy.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PiotrŻuber">Większość środków będzie wykorzystana na przyśpieszenie wzrostu gospodarczego, tworzenie miejsc pracy i wspieranie tych dziedzin działalności gospodarczej, które mają największe szanse na to, aby zapewnić powodzenie całemu krajowi. Tu pierwszy cel cząstkowy, który zakłada zwiększenie udziału w gospodarce sektorów o wysokiej produktywności przekłada się na wzrost zatrudnienia w usługach rynkowych, pomoc dla zwiększenia udziału w gospodarce sektorów o największej wartości dodanej, a także na ograniczeniu tych sektorów, w których wydajność jest najniższa. Około 70% środków będzie przeznaczone na podniesienie konkurencyjności naszej gospodarki rozumianej jako całość. Drugi cel cząstkowy to stworzenie wszystkim regionom i grupom społecznym w Polsce szans udziału w procesach rozwojowych i modernizacyjnych. Tu około 30% środków jest wydatkowanych na zabezpieczenie możliwości rozwoju tam, gdzie dystans rozwojowy się zwiększa. Jak już powiedziała pani minister, chcemy zabezpieczyć przynajmniej możliwości korzystania z pozytywnych efektów realizacji Planu. W Narodowym Planie Rozwoju przyjęto zasadę koncentracji - trzeba było wskazać pewne dziedziny, w których będziemy koncentrować środki finansowe. W różnych sektorach nadal trwa dyskusja, w jakim stopniu i gdzie powinniśmy dokonać koncentracji. Zostało ustalonych pięć głównych obszarów, w których wydatkowane będą środki. Przede wszystkim jest to wspieranie konkurencyjności sektora przemysłu i usług. Chodzi o pomoc dla przedsiębiorstw i tu Plan odbywa się przez realizację programów operacyjnych. W dokumentach są szczegóły dotyczące tablic finansowych, systemu implementacyjnego i kryteriów wyboru projektów w poszczególnych dziedzinach. W Narodowym Planie Rozwoju znajdziecie państwo opis strategii i ogólny opis podziału środków. Natomiast jeżeli chodzi o to, jak konkretnie w danym sektorze, dziedzinie będą wydatkowane środki, trzeba spojrzeć do programów operacyjnych, do tych dokumentów, które idą w ślad za Planem. Drugim obszarem jest rozwój zasobów ludzkich i zatrudnienia. Tu mamy sektorowy program operacyjny „rozwój zasobów ludzkich”. O ile w przedsiębiorczości mówimy głównie o wspieraniu sektorów konkurencyjnych i o znacznym zwiększeniu nakładów na badania i rozwój, tu ważne są dwa elementy: edukacja, przygotowanie społeczeństwa do wymogów rynku pracy w UE i pomoc dla bezrobotnych, dla potencjalnie wykluczonych. Trzeci obszar to tworzenie warunków dla zwiększenia poziomu inwestycji i promowanie zrównoważonego rozwoju. Tu jest mowa o wspieraniu infrastruktury, która będzie służyła głównie zwiększeniu inwestycji. Chodzi o inwestycje z zakresu transportu i ochrony środowiska. W ramach transportu widoczny jest element gospodarki morskiej, natomiast w ochronie środowiska zaakcentowano sprawy gospodarki wodnej. Czwarty obszar Narodowego Planu Rozwoju to przekształcenia strukturalne, w rolnictwie i rybołówstwie. W tym obszarze mamy dwa programy operacyjne: restrukturyzacja oraz modernizacja sektora żywnościowego i rozwój obszarów wiejskich, a także rybołówstwo i przetwórstwo ryb. Przy tej okazji chciałem podkreślić, że zagadnienia dotyczące rolnictwa i obszarów wiejskich nie są skoncentrowane jedynie w tym programie. Jeżeli chodzi o wsparcie dla modernizacji obszarów wiejskich i zapewnienie edukacji ludziom odchodzącym z rolnictwa, te zagadnienia znalazły się także w innych programach operacyjnych. Z celem ogólnym NPR są związane cele szczegółowe ulokowane wyżej niż poszczególne programy, a do takich celów należą właśnie zagadnienia rolnictwa i obszarów wiejskich, społeczeństwa informacyjnego, zatrudnienia i edukacji oraz polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PiotrŻuber">Piąty i ostatni obszar to wzmocnienie potencjału rozwojowego regionów i przeciwdziałanie marginalizacji niektórych obszarów. Tu mówimy o polityce regionalnej sensu stricte, w ramach której realizowany jest zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego. Powstał on na bazie 16 programów regionalnych, ma jeden wspólny mechanizm zarządzania poprzez resort gospodarki i urzędy wojewódzkie, ale wybór projektów jest całkowicie w rękach samorządów wojewódzkich i ogranicza się do poziomu regionalnego. Spodziewamy się, że realizacja programów sektorowych będzie prowadzić do pewnej polaryzacji sytuacji w zakresie różnych czynników ekonomicznych i społecznych. Dlatego chcemy, aby w programie regionalnym poprzez przeznaczenie większych środków dla regionów biedniejszych niwelować te niekorzystne dla niektórych obszarów efekty, związane na przykład z realizacją dużego programu budowy autostrad. Inaczej mówiąc, dać więcej tym, którzy nie będą mieli autostrad, a którzy będą musieli w innych sposób tworzyć warunki konkurencyjności. Kwestia przygotowania programów i zarządzani nimi leży w gestii niewielkiej liczby, bo tylko 5 ministerstw. Są one głównymi partnerami Komisji Europejskiej i będą przez nią rozliczane. Na tych resortach spoczywa monitorowanie i kontrola finansowa wydatkowania środków. Są to resorty: gospodarki, rolnictwa, infrastruktury, środowiska i pracy, oczywiście resort finansów jest płatnikiem - przekazuje środki. Inne ministerstwa i pomioty są włączone w ten łańcuch gdzieś „poniżej” głównych instytucji zarządzających. Nie należy zapominać, że oprócz programów o których mówiłem, mamy fundusz spójności, także programowany poprzez Narodowy Plan Rozwoju, ale realizowany w trochę inny sposób - nie poprzez programy operacyjne, tylko poszczególne projekty. Chcę zwrócić państwa uwagę na fakt, że w przeciwieństwie do obecnych krajów członkowskich UE, w Polsce i innych krajach kandydujących planowany udział funduszu spójności jest bardzo duży, sięga jednej trzeciej wszystkich środków strukturalnych. Jest on znacznie wyższy niż w krajach takich jak Portugalia czy Hiszpania, a to dlatego, abyśmy w pierwszym okresie członkostwa mogli budować szybciej, realizując duże inwestycje właśnie z dziedziny infrastruktury i ochrony środowiska. Przejdę do ostatniej sprawy, o której chciałem powiedzieć, a mianowicie do finansów. Chcę zwrócić państwa uwagę na fakt, że NPR obejmuje lata 2004–2006, ale płatności z tytułu realizacji Planu będą możliwe nawet do połowy 2009 r. Tabele finansowe NPR są przygotowane do 2009 roku. To jest efekt planowania wieloletniego, wynikający z samych procedur funduszy strukturalnych. Zmiana w ustawie o finansach publicznych zobowiąże nas do wieloletniego planowania budżetu. To, co planujemy tu jako współfinansowanie jest planowaniem budżetu, także samorządów, na lata 2004–2009. Oczywiście, wydatki w poszczególnych latach nie są równe. Zaczynamy z niższego pułapu, a szczyt wydatków przypada na 2007 rok. Stąd wzięła się informacja podawana czasami w gazetach o 5,6 mld euro. To jest efekt powolnego wzrastania możliwości wydatkowania środków.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PiotrŻuber">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Płatności o których państwo słyszycie są na poziomie 1999 roku. Oznacza to, że faktyczne transfery będą wyższe, przynajmniej o poziom inflacji. Krótko mówiąc to, że planujemy na poziomie 1999 roku, także współfinansowanie, oznacza, że faktyczne transfery i współfinansowanie będą musiały być o około 10% wyższe. Chciałem państwa zapewnić, że w związku z tą sprawą prowadzimy wspólnie z resortem finansów odpowiednie wyliczenia, ale ostateczny wynik zależy od negocjacji w obszarze „budżet i finanse”. Zakładamy, że współfinansowanie NPR ze źródeł krajowych będzie wynosiło średnio 31%. Dlaczego nie jest to wspomniane minimum - 25%? Dlatego, że jeżeli chodzi o niektóre wydatki, na przykład w zakresie pomocy publicznej dla przedsiębiorstw jesteśmy ograniczeni zasadami konkurencji. Musimy dokładać do pomocy unijnej środki publiczne, ale nie w często podawanej proporcji 25% do 75%, tylko w proporcji wynikającej z zasad konkurencji. W przypadku dużych przedsiębiorstw jest to maksimum 40% i 10%, małych - 65%. Jest to wynik naszych kalkulacji. Zakładamy, że w ramach współfinansowania będzie potrzebne około 3,5 mld zł ze środków prywatnych. Tak zwanych inicjatyw wspólnoty, czyli programów zarządzanych bezpośrednio przez Komisję Europejską jest mało, dotyczą one tylko Interregu, czyli współpracy przygranicznej i programu Equal obliczonego na wyrównywanie szans rozwojowych na rynku pracy. Jeżeli chodzi o programy operacyjne, czyli instrument wdrażania NPR, największym programem operacyjnym jest program regionalny, składający się z 16 części. On wyniesie 30% wydatków w ramach funduszy strukturalnych. Często słyszymy pytanie, dlaczego tylko 30%, dlaczego nie kieruje się do regionów więcej środków? Dlaczego reszta sumy jest kierowana w sposób sektorowy i zarządzana poprzez poszczególne ministerstwa? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Taki podział środków został wyliczony i dokładnie zweryfikowany na podstawie obecnych możliwości współfinansowania przez samorządy. Można ten udział zwiększyć, ale tylko pod warunkiem zwiększenia możliwości współfinansowania tejże pomocy przez samorządy. To samo dotyczy innych programów. Dokonany podział nie jest jeszcze ostateczny, jak mówiła pani minister, cały czas pracujemy nad nim. Podam przykład obszaru „wzrost konkurencyjności gospodarki”, chodzi o pomoc w postaci grantów na inwestycje w zakresie badań i rozwoju przedsiębiorstw. Otóż okazuje się, że struktura pomocy publicznej w Polsce jest zupełnie inna. Aby osiągnąć oczekiwany poziom i w ciągu kilku lat zwiększyć dziesięciokrotnie wydatki na sektor przedsiębiorstw, muszą być one udzielane w formie dotacji inwestycyjnych, a nie ulg, zwolnień i tym podobnych. To ilustruje, że NPR wiąże się nie tylko z zagadnieniem znalezienia pieniędzy, ale także z koniecznością zastanowienia nad pewnymi mechanizmami działającymi obecnie w strukturze finansów publicznych. Niestety taka refleksja będzie niezbędna.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrystynaGurbiel">Krótko odniosę się do pytania postawionego przez posła Józefa Oleksego. Myślę, że ta sprawa została wyjaśniona, ale podsumowując ją w skrócie powiem, że NPR został oparty na informacjach Komisji Europejskiej, że w pierwszym okresie programowania na lata 2004–2006 Polska może liczyć na kwotę 13,8 mld euro. Dokument przekazany Komisji Europejskiej w połowie bieżącego roku był oparty właśnie na tych informacjach finansowych. Natomiast ostatnio przywódcy krajów członkowskich UE stwierdzili, że oferta finansowa dla Polski w zakresie polityki strukturalnej, a więc funduszy strukturalnych i funduszu spójności będzie niższa. Ostatnio wymieniano kwotę 12,4 mld zł, ale nie jest ona jeszcze oficjalnie ustalona. Niedługo rozpoczną się negocjacje finansowe, a ich zakończenie jest planowane na połowę grudnia bieżącego roku. W momencie zakończenia negocjacji będziemy wiedzieć, jaka kwota zostanie przeznaczona dla Polski na współfinansowanie działań przewidzianych w NPR z funduszy strukturalnych i funduszu spójności. Wówczas Narodowy Plan Rozwoju zostanie odpowiednio zmodyfikowany, a jego ostateczna wersja zostanie oparta na kwotach, o których będziemy wiedzieć, że możemy je zagospodarować. Prace prognostyczne trwają, bazujemy na tych informacjach, które zostały przekazane oficjalnie przez Komisję Europejską, choć liczymy się z tym, że - niestety - ostateczna kwota będzie niższa. Oczywiście fundusze strukturalne i fundusz spójności nie są jedynymi funduszami, z których będziemy korzystać jako państwo członkowskie UE. W ogólnych kalkulacjach korzyści Polski z członkostwa trzeba brać pod uwagę zarówno te, jak i inne środki, które będą do nas przypływać, w szczególności w obszarze wspólnej polityki rolnej. Te sprawy dopiero będą przedmiotem negocjacji. Mówimy o kwotach, które mają być alokowane w ciągu tych trzech lat. Jeśli chodzi o wydatkowanie środków, w pierwszym roku, nie będzie ono duże, bo procedury są długotrwałe. Wydatkowanie będzie trwało do połowy 2009 roku. Wobec tego w sposób naturalny kwoty przewidywane do wydatkowania są znacznie niższe niż te, w ramach których musimy uzyskać zgodę Komisji na realizację poszczególnych projektów. Biorąc pod uwagę fakt, że przede wszystkim są to projekty inwestycyjne, cykl ich realizacji jest dłuższy niż kilka miesięcy i stąd w dużym stopniu będą one wydatkowane dopiero w latach 2007–2009. Wtedy będziemy już negocjować z Komisją wykorzystanie kolejnej alokacji na fundusze strukturalne i spójności na lata 2007–2013.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyCzepułkowski">Uzyskaliśmy odpowiedź na wątpliwości posła Pawła Poncyljusza. Po prostu w latach 2004–2006 rozpoczniemy proces inwestycyjny o wartości 12,4 mld euro - jeśli taka kwota zostanie zaakceptowana - realizowany przez kilka lat. Środki w ramach funduszy strukturalnych i spójności nie będą jedynymi środkami, które napłyną do Polski, należy pamiętać także o funduszach na wsparcie rolnictwa i innych dziedzin. Zatem nie możemy posługiwać się retoryką, że oto z tych wyliczeń wynika, iż Polska będzie płatnikiem netto.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AleksanderMałachowski">Mam pytanie natury zasadniczej, a mianowicie byliśmy utrzymywani w przekonaniu, że do naszej dyspozycji będzie ponad 13 mld euro. Nagle dziś okazuje się, że one będą, ale po 2006 r. Poseł Józef Oleksy mówił o chaosie informacyjnym. Właśnie z takich działań rodzi się chaos informacyjny. Do 2006 roku nie będzie 13 mld euro, tylko, jak się okazuje, ponad 5 mld euro. Informacje muszą być podawane rzetelnie. Byłoby bardzo dobrze, gdyby rzetelne informacje mogły być przedstawione społeczeństwu, albo chociaż dziennikarzom. W tej chwili jesteśmy zasypywani „drętwym” biurokratycznym słownictwem. Połowa, a może trzy czwarte słów, których użył pan dyrektor, jest dla przeciętnego człowieka w ogóle niezrozumiała. Słownictwo jest pełne pokrętnych określeń, co widać w przedłożonym nam tekście, napisanym złą polszczyzną. Jednak najważniejsze jest to, że ktoś kiedyś musi nam jasno powiedzieć, co nas czeka. W przeciwnym razie na tej sytuacji będą żerowały elementy destrukcyjne, których rola w państwie jest dziś olbrzymia. Trwa nieustający proces destrukcji - są partie polityczne, działacze, którzy zajmują się destrukcją państwa. Oni żerują na niejasności zamierzeń rządu i Komisji Europejskiej. Kiedyś wreszcie trzeba będzie sprowadzić to do jakiegoś sensownego krótkiego wykładu i taki wykład przedstawić przede wszystkim dziennikarzom. W obecnej chwili nie należy się dziwić tak potężnej dezinformacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejGrzyb">Mam następujące pytanie. Kto ma być adresatem omawianego dokumentu - Sejm, społeczeństwo czy Unia Europejska? Jest to zasadnicze pytanie i odpowiedź na nie pozwoli nam się odnieść do narodowego Planu. Myślę, że powinniście państwo datować każdy dokument, aby było wiadomo, kiedy powstał. Otrzymaliśmy wstępny Narodowy Plan Rozwoju, wczoraj dotarła do nas opinia w sprawie wersji roboczej Planu z 9 lipca br. Myślę, że powinniśmy starać się porządkować te sprawy, aby wiedzieć, na jakim etapie jesteśmy. Wtedy nie byłoby zamieszania. Plan powinien zawierać diagnozę sytuacji i to znalazło się w trzech wstępnych rozdziałach, a potem określenie oczekiwanych celów. Rozumiem, że w związku z tym, że celem Planu jest stworzenie podstawy dla wsparcia wspólnoty, musi on określać cele, które chcemy osiągnąć przy tym wsparciu. Trzeci element to dyskusja, czy Plan został dobrze sformułowany. Żeby można było dyskutować, należy przyjąć taką konstrukcję dokumentu, aby świadom tego, co czyta był na przykład poseł, który na co dzień nie zajmuje się problemami integracji. Pisząc NPR wprowadziliście państwo do języka polskiego szereg nowych pojęć. W związku z tym warto byłoby dołączyć do niego słowniczek, względnie wycofać się z niektórych sformułowań. Jeżeli piszemy o celu NPR, to rozumiem, że jest to cel strategiczny. Czy nie można byłoby nazywać „osi Narodowego Planu Rozwoju” celami szczegółowymi czy priorytetami? W języku polskim, którego my używamy sformułowanie „oś” stosuje się w planistyce, być może w planowaniu przestrzennym. W tego typu dokumentach nie spotykam takiego języka. Wiadomo, że będzie 6 celów szczegółowych przygotowywanych i monitorowanych przez poszczególne resorty. Temu w tabeli powinien odpowiadać fundusz, z którego cele te będą finansowane, co zapewniłoby spójność tej tabeli. Następnie czytamy o zintegrowanym programie operacyjnym i rozwoju regionalnego, w którym istnieje możliwość finansowania na zasadzie „siatki”, czyli krzyżowania się rożnych środków i funduszy. To też trzeba było pokazać - kto jest tu wiodącym podmiotem. Program operacyjny „pomoc techniczna” również tworzy krzyżówkę różnych funduszy. Może pozwolę sobie przytoczyć jedno ze stwierdzeń, które znalazło się w Planie, chodzi o oś rozwojową „tworzenie warunków dla zwiększenia poziomu inwestycji”: „Poprawa jakości lokalnych dróg. Działania te współfinansowane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach priorytetu ZPORR „Rozwój lokalny” z jednej strony będące ważnym elementem zintegrowanych programów rozwoju regionalnego i lokalnego, będą wspomagały tworzenie endogenicznego podziału rozwojowego obszarów wiejskich i restrukturyzowanych, umożliwiając jednocześnie lokalizację nowych inwestycji, wzrost działalności turystycznej zwiększając mobilność i spójność”. Jest potrzeba pewnej weryfikacji tego języka, tak aby był on łatwy i strawny w odbiorze. Wydaje mi się, że jest to możliwe. Wczoraj na konferencji w Ministerstwie Gospodarki pani minister mówiła, że jest duża trudność w tłumaczeniu niektórych terminów z języka angielskiego na polski. Wydaje mi się, że jednak można to zrobić, nawet w ten sposób, aby obok umieszczać ten sam termin w języku angielskim. Obawiam się, że wielu użytkowników, którzy mają przeczytać Narodowy Plan Rozwoju i przygotować się do przygotowania projektów, które wypełnią go treścią, będzie miało trudności w zidentyfikowaniu, czy te oczekiwania, cele, które chcieliby osiągnąć, mieszczą się w NPR.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#AndrzejGrzyb">Dlatego tak ważna wydaje mi się czytelność i jasność tego dokumentu. Z drugiej strony chciałbym też wiedzieć, jak wykorzystujecie państwo potencjał tych, którzy mają być beneficjentami Planu, czyli przede wszystkim samorządów lokalnych. Samorządy regionalne znalazły się w procesie konsultacji, natomiast lokalne - przynajmniej w ich własnym odbiorze - nie współuczestniczą w tworzeniu NPR.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PawełPoncyljusz">Po pierwsze, zgadzam się z posłem Aleksandrem Małachowskim, że język, którym napisano Plan, jest drętwy i nieprzystępny. Z drugiej strony rozumiem tu przedstawicieli ministerstwa, bowiem na tym etapie pewnego planowania trudno posługiwać się konkretami. Jeśli nad czymś można ubolewać, to właśnie nad tym, że tak naprawdę za tym tekstem - rozumiem, że w dużej części adresowanym do Komisji Europejskiej - nie idzie opis, jak to tak naprawdę ma być. Pozwoliłem sobie przeczytać NPR we wcześniejszej wersji i komentarze naukowców zajmujących się rozwojem naszego kraju właśnie pod kątem funduszy strukturalnych - wygląda na to, że poza okrągłymi stwierdzeniami dla przeciętnego obywatela, przedsiębiorcy niewiele z tego wszystkiego wynika. W jaki sposób on będzie mógł skorzystać z pomocy? Niby jest napisane, że on będzie mógł się lepiej rozwijać i poprawiać swoją konkurencyjność, ale nie wiadomo, jak tak naprawdę ma to wyglądać. Mam kilka uwag na temat Planu. Po pierwsze, dziwi mnie trochę euforia na punkcie zaangażowania kapitału prywatnego. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że nie jest to wcale takie proste. Wiele doświadczeń wskazuje na to, że nawet tam, gdzie w dotychczasowych aplikacjach Polska wykazywała angażowanie kapitału prywatnego, nie było to dobrze odbierane przez Komisję Europejską. Chciałbym uzyskać potwierdzenie, że tak jest, dowiedzieć się, jaki procent wniosków zakładających zaangażowanie kapitału prywatnego mógł liczyć na poparcie ze strony Komisji Europejskiej. Bardzo optymistycznie wyglądają założenia dotyczące zaangażowania funduszy samorządowych. Przynajmniej z wyliczeń środków zainwestowanych przez samorządy w latach 1999–2000 nie wynika, aby w latach 2004–2006 mogły one zainwestować środki w tej wysokości, jak zakłada się w Planie. Trochę się temu dziwię. Dlaczego Plan powinien być napisany w języku zrozumiałym dla obywateli? Budżety samorządowe na 2003 rok powinny być konstruowane pod kątem wykorzystania funduszy europejskich, a ich projekty tworzy się tak naprawdę już dziś. Dobrze wiemy, że zanim cokolwiek przedstawi się Komisji Europejskiej, musi to być przygotowane w sensie pewnej strategii, przyjęcia założeń na przykład wykupu gruntów czy prac projektowych. Budżet samorządowy na 2003 rok powinien uwzględniać wykorzystanie funduszy europejskich, a trudno, aby mogło się to stać w małych gminach, jeśli jesteśmy na etapie ogólnych stwierdzeń. Następne moje pytanie również wiąże się z kolejnym etapem prac nad wykorzystaniem środków UE. Kiedy w Polsce będą napisane po polsku druki wniosków dla samorządów, organizacji pozarządowych i różnego rodzaju instytucji aplikujących o środki pomocowe z UE? Z tego co wiem, dziś takich wniosków nie ma nie ma, a doświadczenia SAPARD wskazują, że mija bardzo dużo czasu, zanim kadra administracyjna nauczy się je wypełniać i dlatego dziś są takie, a nie inne efekty programu SAPRD. Z tym nie radzą sobie doradcy rolniczy, więc co tu mówić o rolnikach. To samo dotyczy funduszy strukturalnych. Tam nie będzie łatwiej, bowiem nie wystarczy powiedzieć, że chce się skorzystać ze środków, to wszystko musi być udokumentowane, muszą być wypełnione druki. Dziś nie mamy druków w języku polskim, a sama pani minister mówiła o przygotowaniu administracji do obsługi funduszy.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PawełPoncyljusz">Jeżeli mamy przygotować do tego administrację, to między innymi ona musi wiedzieć, co ma wypełniać, uczyć się, jak to robić. Kolejna sprawa to przygotowanie administracji rządowej i samorządowej. Moim zdaniem tu jest największa tragedia naszego kraju. Koncepcja NPR odzwierciedla potrzeby, natomiast jeżeli chodzi o przygotowanie, nie ma tu żadnej woli. To, że minister Sławomir Wiatr robi spoty reklamowe o UE w telewizji - wszystko pięknie. Tylko problem polega na tym, że później trzeba mieć ludzi - w każdym urzędzie, wojewódzkim, powiatowym, a nawet jedną osobę w gminie, która będzie potrafiła pisać odpowiednim językiem wnioski aplikacyjne. W moim przekonaniu to jest największe zadanie, jakie stoi przed rządem - przygotować ludzi. Tu nie widać wielkiego postępu. Kolejne moje pytanie jest już bardzo szczegółowe. Chcę zapytać, ilu dyrektorów departamentów w Ministerstwie Gospodarki zna język angielski i francuski na tym poziomie, aby porozumiewać się na spotkaniach roboczych w Brukseli? To jest bardzo praktyczne pytanie, bo wiem, że bez znajomości tych dwóch języków na poziomie roboczym nie ma współpracy. Kolejna sprawa dotyczy zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego. Po pierwsze, tak naprawdę wiemy, że nie chodziło o to, aby był jeden zintegrowany program, a nie szesnaście. Inaczej wyobrażano sobie to w 1998 czy 1999 roku, po to między innymi tworzono duże województwa, aby one radziły sobie z programami rozwoju. W tej chwili robi się jeden program. Po drugie wojewoda, a więc znów urzędnik rządowy, będzie miał prawo do podpisywania wszelkich umów, a samorząd wojewódzki ma przynosić pomysły i prosić wojewodę, aby zatwierdził ten czy inny wniosek. To jest - moim zdaniem - wielka klęska i krok wstecz, jeśli chodzi o cały rozwój regionalny w Polsce. Na koniec jeden komentarz - pani minister mówiła, że szkoda by było, gdyby z samorządu wojewódzkiego zostali zwolnieni fachowcy przygotowani w ciągu kilku lat do obsługi funduszy. Po pierwsze, wcale nie jestem przekonany, że są tam wybitni fachowcy. Po drugie, szkoda, że pani minister nie żałowała urzędników wyrzucanych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - ludzi, którzy przez kilka lat byli przygotowywani do obsługi programu SAPARD i innych programów związanych z terenami wiejskimi. W tej chwili są oni zwalniani, a w zamian przyjmuje się do pracy byłych monterów, akwizytorów i ludzi, którzy o funduszach europejskich może przeczytali w gazecie, choć też nie jestem co do tego przekonany. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że przez swoje agendy rząd pokazał, co tu potrafi i prośba o to, aby samorządy wojewódzkie nie popełniały tego samego błędu, jest na miejscu, przy założeniu, że rząd się zreflektuje i zacznie robić coś w tej kwestii w ARiMR. Mam apel do posła Józefa Oleksego, abyśmy w najbliższym czasie wrócili do tego tematu i podjęli poważną debatę na forum Komisji Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JózefOleksy">Jak już mówiłem na początku, dzisiejsze posiedzenie miało charakter wstępnej „przymiarki” do tego ogromnego tematu. W dyskusji pojawiły się sugestie dalszego ukonkretniania Planu Rozwoju. Jesteśmy w posiadaniu kilku ekspertyz i ocen dokonanych z punktu widzenia przejrzystości zamierzeń opisanych w Planie Rozwoju. Następny raz powrócimy do tego tematu w listopadzie, z prośbą o dokładne rozłożenie priorytetów i ich ulokowanie w finansowaniu rozwoju, w koncepcji strategicznej wyrównania nierówności i uzyskaniu rzeczywistego efektu spożytkowania środków, które będą do dyspozycji. Najogólniej rzecz biorąc, dziś NPR sprawia wrażenie rzetelnego zestawienia wszystkiego, o czym dotąd się dyskutowało, mówiąc o przyszłości Polski po akcesji. Takie są także opinie na piśmie. Nie stanowi jednak strategicznej koncepcji i planu taktycznego. w którym pieniądze lokuje się na poszczególne pozycje, a one składają się na pewną gwarancję rozwoju. Nie jest to łatwe, Polska po raz pierwszy sporządza tego typu Plan, choć w pewnym sensie jest on emanacją narodowych programów przygotowania do członkostwa z kolejnych lat. W każdym razie do grudnia, kiedy rząd planuje przedstawić Plan Unii Europejskiej, już po zatwierdzeniu członkostwa, winien on spełniać nie tylko kryteria, które wymieniła minister Ewa Freyberg i z którymi się zgadzamy. Plan musi przede wszystkim odpowiadać obywatelom na pytanie, co w Polsce będzie skokową pozytywną zmianą w wyniku uzyskania określonych kwot finansowych. Na razie ten dokument jest zbyt wszechstronny i nie wskazuje priorytetów rozwojowych, na których zostanie skoncentrowany wysiłek. Nie tych, które warto realizować w Polsce, bo takich jest dużo więcej, ale tych, na których na kilka lat zostaną skoncentrowane środki - to horyzoncie więcej niż trzyletnim, bo wydatkowanie środków w latach 2004–2006 musi być prowadzone także z myślą o strategii dziesięcioletniej, w świetle tego, co zamierzamy osiągnąć w ciągu 10 lat. Proponuję, aby na tym zawiesić debatę nad Narodowym Planem Rozwoju - do listopada, z prośbą o wyjaśnienie już teraz przy dziennikarzach jednej sprawy. Gazety podają, że grozi nam strata 50 mln euro. O co chodzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KrystynaGurbiel">Ja też zostałam dziś zaskoczona tą informacją. Według naszych szacunków mogą pozostać niewydatkowane wielokrotnie mniejsze kwoty. W istocie to, co z pewnością nie zostanie wydatkowane, to oszczędności rzędu kilkunastu milionów euro - trwają jeszcze przetargi, więc nie mogę podać tu ostatecznej kwoty. Cała sprawa wzięła się stąd, że w ramach jednego z memorandów PHARE 2000, przewidującego finansowanie kilku inwestycji na granicy wschodniej, wszystkie oferty na inwestycje, które wpłynęły, były o wiele tańsze, niż przewidywały to budżety. Powiem dla przykładu, że najtańsza oferta, która wygrała przetarg na modernizację przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej opiewała na jedną trzecią przewidzianego budżetu. Taki mamy rynek budowlany, to obserwuje się we wszystkich przetargach. W tym konkretnym memorandum rzeczywiście wszystkie projekty zostaną zrealizowane - rozstrzygnie się przetargi i wyłoni wykonawców, natomiast pozostanie oszczędność rzędu kilkunastu milionów euro ze środków PHARE, przy czym oznacza to również oszczędność dla budżetu państwa, ponieważ projekty są współfinansowane ze środków krajowych. Niższa cena wykonania przedsięwzięcia inwestycyjnego oznacza, że również z budżetu państwa zostanie wydatkowana kwota mniejsza, niż przewidzieliśmy. Natomiast jeśli chodzi o środki w ramach największego memorandum finansowego PHARE 2000, którego okres kontraktowania kończy się jutro, wystąpiliśmy do Komisji Europejskiej o zgodę na przesunięcie środków, które pozostaną niewykorzystane w ramach oszczędności tego samego rodzaju, lub w sytuacji, kiedy nie udało się rozstrzygnąć przetargu, ponieważ nie napłynęły oferty, które spełniały wymogi. Środki zostałyby skierowane na kilka projektów, zwłaszcza dotyczących wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw. Liczę na to, że uzyskamy zgodę na przesunięcie, mamy w tej sprawie pozytywne sygnały z Komisji Europejskiej. W praktyce oznaczałoby to, że w ramach memorandum nie powinny wystąpić straty lub mogą one być rzędu 1 mln euro. Jeśli chodzi o program spójności społeczno-gospodarczej PHARE 2000, trwają jeszcze przetargi, a okres kontraktowania upływa z końcem listopada bieżącego roku. Tu też będziemy przesuwać oszczędności wynikające stąd, iż oferty są niższe niż planowane - na inne projekty, być może również na wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Mamy na to czas do końca listopada, i tu również nie przewiduję strat. W programie współpracy przygranicznej jest kilka memorandów dotyczących poszczególnych granic, tu okres kontraktowania upływa z końcem listopada lub grudnia, w zależności od programu. Nie przewidujemy strat w ramach tych programów, także wspomniane 50 mln euro nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością i wynika z szacunków Komisji Europejskiej, które nie są mi znane i moim zdaniem - nie mają podstaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JózefOleksy">Zatem mamy dla państwa dziennikarzy odpowiedź, że nie ma zagrożenia utratą 50 mln euro w ramach programów przedakcesyjnych. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>