text_structure.xml 104 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RyszardHayn">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Tematem spotkania jest pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o przedstawicielstwach młodzieży i ich uczestnictwie w życiu publicznym. Rząd na obecnym posiedzeniu Komisji reprezentuje minister Henryk Gołębiewski. Czy do porządku obrad są jakieś uwagi? Nie widzę. Przystępujemy do procedowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#HenrykGołębiewski">Zostałem upoważniony przez prezesa Rady Ministrów do reprezentowania rządu na posiedzeniu Komisji poświęconym pierwszemu czytaniu projektu ustawy o przedstawicielstwach młodzieży i ich uczestnictwie w życiu publicznym wraz z projektami aktów wykonawczych. Postaram się syntetycznie przedstawić informację dotyczącą powstawania projektu ustawy i jej głównych przesłanek oraz zapoznać obecnych z aktualiami wiążącymi się z projektem. Przedkładany projekt ustawy reguluje sprawę powołania oraz instytucjonalnego umocowania stałego przedstawicielstwa młodzieży na szczeblu krajowym, a fakultatywnie także na szczeblu wojewódzkim, reguluje też sprawę reprezentatywności oraz problemu demokratycznego umocowania członków Polskiej Rady Młodzieży, a także kwestię kolejnych partnerstw przedstawicielstw młodzieży i władz publicznych. Zgodnie z projektem Polska Rada Młodzieży będzie zbudowana na zasadzie delegowania przedstawicieli przez organizacje młodzieżowe oraz wojewódzkie rady młodzieży. Delegowanie przedstawicieli do Polskiej Rady Młodzieży i do wojewódzkich rad młodzieży jest suwerenną decyzją uprawnionych organizacji młodzieżowych i młodzieżowych rad gmin. Zaproponowana w projekcie ustawy definicja organizacji młodzieżowej stwarza warunki do zbudowania szerokiego przedstawicielstwa młodzieży. Obecnie postaram się wyeksponować podstawowe zadania rady. Otóż do podstawowych zadań należy reprezentowanie interesów młodzieży wobec organów administracji publicznej, a także reprezentowanie interesów młodzieży na forum międzynarodowym. W szczególny sposób chcę pokreślić to zadanie, bowiem w chwili obecnej takiej reprezentacji po prostu nie ma. Kolejnym zadaniem jest inicjowanie i upowszechnianie działań mających na celu edukacyjną, zawodową, kulturalną i społeczną aktywizację młodzieży, a także inicjowanie i popieranie współdziałania młodzieży i organizacji zrzeszających młodzież w kraju oraz w instytucjach i organizacjach międzynarodowych. Następnym zadaniem jest wyrażanie opinii o projektach aktów normatywnych dotyczących młodzieży, jak również inicjowanie i opiniowanie programów rządowych, regionalnych, lokalnych i międzynarodowych dotyczących młodzieży. Do zadań rady należy też wspomaganie i prowadzenie działalności informacyjnej w zakresie dotyczącym młodzieży, wyrażanie opinii w sprawie zadań publicznych dotyczących młodzieży, których tryb realizacji określony jest w odrębnych przepisach, upowszechnianie i inicjowanie wolontariatu wśród młodzieży. Polska Rada Młodzieży finansowana będzie z budżetu państwa, pozostającego w dyspozycji ministra właściwego do spraw oświaty, w budżecie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu na rok 2005 na ten cel zaplanowana została kwota wynosząca 701 tys. 600 zł. W ostatnich latach, „pod nieobecność ustawy”, kilkakrotnie podejmowane były próby utworzenia przedstawicielstwa młodzieży polskiej. W roku 1989 roku utworzone zostało Porozumienie Niezależnych Organizacji Młodzieżowych, w roku 1991powstała Polska Rada Młodzieży, w roku 1996 z kolei Forum Młodzieży Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#HenrykGołębiewski">W roku 2003 powstało Stowarzyszenie Polska Rada Młodzieży, które miało skupić wokół siebie organizacje młodzieżowe i stać się społecznym partnerem, reprezentującym interesy młodzieży wobec państwa. Jednak Stowarzyszenie nie zdołało skupić wokół siebie wielu organizacji młodzieżowych i do tej pory polska młodzież nie ma swojego przedstawicielstwa, które mogłoby tworzyć platformę dialogu, a tym samym aktywnie przygotowywać młodych ludzi do uczestnictwa w życiu publicznym. Nieudane dotychczasowe próby oraz postulaty organizacji młodzieżowych o pomoc, kierowane do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, spowodowały, że rozpoczęto prace nad przygotowaniem projektu ustawy. Prace, których efektem miałoby być powstanie Polskiej Rady Młodzieży, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu prowadziło przez kilkanaście miesięcy. Wszystkie działania w tym zakresie były szeroko konsultowane z młodzieżą w czasie cyklu konferencji przedstawicieli organizacji młodzieżowych. Projekt ustawy był także przedmiotem konsultacji międzyresortowych oraz konsultacji prowadzonych z partnerami społecznymi. Można stwierdzić, że w swoim obecnym kształcie jest on pochodną kompromisu wypracowanego w toku konsultacji, a jego podstawową zaletą jest możliwość stworzenia przedstawicielstwa młodzieży, w skład którego mogą wejść reprezentanci wszystkich organizacji o ogólnopolskim zasięgu działania, skupiających młodzież. Pragnę przypomnieć, że Rada Ministrów 19 sierpnia 2003 roku przyjęła dokument zatytułowany „Strategia państwa dla młodzieży na lata 2003–2012”. Dokument ten jest odpowiedzią na diagnozę sytuacji młodych Polaków oraz na zagadnienia przedstawione w Białej Księdze Komisji Europejskiej, zawarte w dziale „Nowe impulsy dla młodzieży europejskiej”. Strategia podkreśla wagę i rolę uczestnictwa młodzieży w życiu publicznym oraz społecznym. Pragnę podkreślić, że w Polsce żyje ponad 7 mln osób wieku pomiędzy 15 a 25 rokiem życia, co stanowi 18,5 proc. ogółu ludności. Natomiast we wszystkich krajach Unii Europejskiej mieszka około 75 mln młodych osób, co stanowi podobną do wymienionej wcześniej proporcję, odnoszącą się do Polski. Są to znaczące liczby i dlatego też wszystkie działania, mające związek z problematyką młodzieży, cieszą się nieustającym wsparciem Parlamentu Europejskiego. Po działaniach podjętych w ciągu ostatnich tygodni, pragnę przypomnieć działalność dotyczącą śródokresowego przeglądu Strategii Lizbońskiej oraz list intencyjny prezydentów Francji i Niemiec, a także premierów Hiszpanii i Słowacji, inicjujący ustanowienie Europejskiego Paktu na rzecz młodzieży. Rada do spraw Edukacji, Młodzieży i Kultury, działająca przy Radzie Ministrów, 21 lutego roku 2005 przyjęła wstępne założenia do „Europejskiego paktu na rzecz młodzieży”. Pakt ten, obok takich wątków, jak: edukacja, szkolenie, badania i zatrudnienie na rynku pracy, powinien inspirować kraje członkowskie UE do wyodrębnienia i podkreślenia roli młodzieży jako grupy społecznej. Ponadto stwierdzono, że należy również uwzględnić wątek obywatelski, obejmujący uczestnictwo młodych ludzi w życiu społecznym, udział w pracach woluntarystycznych i w działalności stowarzyszeniowej. Pragnę podkreślić, że przyjęcie ustawy, a tym samym utworzenie Polskiej Rady Młodzieży, umożliwi Polsce absorpcję europejskich środków finansowych, dystrybuowanych przez narodowe rady młodzieży za pośrednictwem Europejskiego Forum Młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#HenrykGołębiewski">Obecnie forum to dysponuje budżetem w wysokości prawie 3 mln euro, z którego polska młodzież nie może korzystać. Polska jako kraj jest beneficjentem wspólnotowego programu „Młodzież”. W roku 2004 Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu wpłaciło na potrzeby, wynikające z funkcjonowania tego programu, prawie 1 mln 800 tys. zł. Natomiast środki, którymi dysponowano na realizację różnorodnych działań młodzieżowych, wyniosły ponad 7 mln euro. Od roku 2007 kraje członkowskie UE będą realizowały program „Aktywna Młodzież”, na który w latach 2007–2013 Komisja Europejska planuje przeznaczyć 915 mln euro. Większość tych środków będzie dystrybuowana poprzez narodowe rady młodzieży. W Warszawie 15 i 16 maja w odbędzie się szczyt szefów rządów Rady Europy. Jednym z przedsięwzięć towarzyszących temu szczytowi będzie Europejski Szczyt Młodzieży, który podejmie zagadnienie uczestnictwa młodych ludzi w życiu publicznym. W szczycie wezmą udział przedstawiciele narodowych rad młodzieży wszystkich krajów członkowskich. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie posiada narodowej rady młodzieży. Przedstawiając rekomendację dla projektu ustawy o przedstawicielstwach młodzieży i ich uczestnictwie w życiu publicznym wraz z projektami aktów wykonawczych, uprzejmie proszę Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży o życzliwe przyjęcie projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję panu ministrowi. Otwieram dyskusję na temat przedstawionego projektu, druk numer 3795. Proszę o zgłoszenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SebastianMajc">Przed chwilą minister Henryk Gołębiewski przedstawił projekt ustawy o przedstawicielstwach młodzieży i ich uczestnictwie w życiu publicznym. Ze swojej strony chciałbym wnieść nieco informacji na temat Polskiej Rady Młodzieży. Otóż Polska Rada Młodzieży jest stowarzyszeniem zarejestrowanym w Polsce, działającym od roku 2003. Stowarzyszenie to zdecydowanie popiera wprowadzenie w życie ustawy, regulującej kwestię reprezentacji młodzieży polskiej na forach międzynarodowych. Opowiadamy się za przyjęciem przez Polskę ustawy, która znormalizuje kontakty narodowej reprezentacji młodzieży z Ministerstwem Edukacji Narodowej i Sportu i z rządem. Jednakże ustawa, której projekt jest przedmiotem obecnego posiedzenia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, naszym zdaniem jest całkowicie nieadekwatna do potrzeb polskiej młodzieży. Ponadto nie spełnia warunków stawianych przed nami przez Europejskie Forum Młodzieży w takim stopniu, abyśmy mogli uczestniczyć w działaniach podejmowanych przez europejski ruch młodzieży. Przed chwilą dane nam było usłyszeć, że narodowa rada młodzieży, powołana na mocy prezentowanej ustawy, będzie mogła partycypować w podziale środków z Unii Europejskiej. Jednak nie jest to tak jednoznaczne, jakby się mogło wydawać. Ze stanowiska bowiem Europejskiego Forum Młodzieży, wyrażonego w dokumentach tegoż forum, wynika, że istnieją bardzo duże ograniczenia wobec rad młodzieży powoływanych przez ministerstwa. Europejskie Forum Młodzieży w swoich dokumentach stwierdza między innymi, że narodowe rady młodzieży muszą być niezależne, co oznacza według tych dokumentów, że muszą mieć prawo do wyboru swojej struktury organizacyjnej i swojego kierownictwa oraz do reprezentacji poprzez demokratyczną procedurę. Muszą też mieć prawo do określenia składu ciał statutowych i struktury roboczej, a także do podejmowania decyzji w kwestiach członkowskich, jak również do wyboru własnych metod pracy, do odbywania spotkań o charakterze zamkniętym - tylko dla własnych członków, do ustalenia własnego programu, do ustalenia częstotliwości i dat spotkań. Muszą też posiadać przywilej ponoszenia odpowiedzialności jedynie przed własnymi członkami oraz przywilej wsparcia finansowego poprzez rząd. Ustawa zaprezentowana Komisji w swoich regulacjach jednoznacznie określa ramy, w jakich będzie się poruszała Polska Rada Młodzieży. Między innymi w art. 10 ustawy zapisano, iż będzie powołany skład Rady. Z kolei w art. 11 czytamy, kto będzie wchodził w skład Rady Młodzieży. Ustawa w art. 15 statuuje organy Rady Młodzieży, natomiast w art. 8 ust. 2 określa częstotliwość spotkań oraz stwierdza, iż nadzór nad funkcjonowaniem Polskiej Rady Młodzieży będzie sprawował minister właściwy do spraw edukacji i młodzieży - art. 6. W stanowisku Polskiej Rady Młodzieży wyrażonym w piśmie, które przekażę do prezydium Komisji, stwierdzamy, że nie jesteśmy przeciwko ustawie, natomiast jesteśmy przeciw ustawie w zaproponowanym kształcie, a to dlatego, że taka ustawa nie gwarantuje nam ani udziału, ani partycypacji w środkach unijnych, ani też nie jest ustawą, która byłaby wyrażeniem woli wszystkich organizacji młodzieżowych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#SebastianMajc">Minister Henryk Gołębiewski powiedział, że stowarzyszenie Polska Rada Młodzieży nie zdołało skupić organizacji młodzieżowych w Polsce i nie jest przedstawicielstwem polskiej młodzieży. Dlatego też chciałem przypomnieć, że od roku 2003 do Polskiej Rady Młodzieży wstąpiło 17 organizacji młodzieżowych. Są to: AIESEC Polska, AEGEE Polska - Europejskie Forum Studentów, Akademicki Związek Sportowy AZS, Chrześcijańskie Stowarzyszenie Akademickie ELSA Polska, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny, Stowarzyszenie Pro Europa, Zrzeszenie Studentów Polskich, Związek Młodzieży Wiejskiej, Związek Harcerstwa Polskiego, Związek Młodzieży Demokratycznej, Związek Towarzystw Gimnastycznych „Sokół”, Podlaska Regionalna Rada Młodzieży, Śląska Regionalna Rada Młodzieży oraz Dolnośląska Regionalna Rada Młodzieży. Od kwietnia 2003 roku żadna z organizacji, które wstąpiły do Polskiej Rady Młodzieży, nie wyraziła woli wystąpienia z Rady. Jak zatem widać, stowarzyszenie nie tylko skupia wokół siebie organizacje młodzieżowe, ale też cały czas się rozwija. Obecnie prowadzimy rozmowy z kolejnymi organizacjami młodzieżowymi w Polsce, w tym również z organizacjami, które mają jakieś orientacje polityczne, gdyż chcemy je skupić wokół pewnej idei. A jest to idea oddolnego powołania przez młodzież swojego przedstawicielstwa. Mamy nadzieję, że idea ta po jakimś czasie zostanie umocowana prawnie i że nie będzie to narzucona nam przez ministerstwo instytucja powołana zaprezentowaną dzisiaj ustawą, natomiast będzie to autentyczne przedstawicielstwo młodzieży. Mamy też nadzieję, że my, młodzież, będziemy mieli prawo wyrażania swojej woli, że będzie to przedstawicielstwo, które będzie mogło decydować o wszystkich sprawach, które dotyczą młodzieży. Chcemy, aby młodzież była odpowiedzialna za siebie przed sobą, nie przed ministrem edukacji narodowej i sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WaldemarZbytek">Postaram się w kilku zdaniach wyrazić opinię Zrzeszenia Studentów Polskich w kwestii ustawy o przedstawicielstwach młodzieży i ich uczestnictwie w życiu publicznym. Otóż Zrzeszenie Studentów Polskich prawie od trzech lat bardzo aktywnie uczestniczy w pracach nad ustawą i w pracach nad utworzeniem Stowarzyszenia. Po wysłuchaniu wypowiedzi ministra Henryka Gołębiewskiego i przedstawiciela Polskiej Rady Młodzieży doszedłem do wniosku, że zaprezentowane zostały dwa sprzeczne stanowiska. W ostatnich trzech latach, kiedy to trwały prace nad utworzeniem stowarzyszenia Polska Rada Młodzieży oraz nad ustawą, nasze stanowisko było jednoznaczne. Obecnie chciałbym je zaprezentować na forum Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Nie tylko naszym zdaniem, ale także zdaniem większości polskich organizacji młodzieżowych tworzących stowarzyszenie Polska Rada Młodzieży, ustawa o przedstawicielstwach młodzieży jest potrzebna. Myślę, że w toku prac podkomisji będzie czas na omówienie niektórych, według nas dość kontrowersyjnych szczegółów ustawy. Na razie powiem tyle, że musieliśmy rozwikłać pewien problem. Chodzi bowiem o to, że określona propozycja oceniona została przez większość organizacji młodzieżowych jako nie do przyjęcia. Uzupełniając wypowiedź ministra Henryka Gołębiewskiego przypomnę, że w procesie tworzenia ustawy zaszło coś, co nie zdarza się w naszej rzeczywistości zbyt często. Otóż aż 28 dużych, ogólnopolskich organizacji młodzieżowych, przez prawie 3 miesiące, w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, przy pomocy Biura do Spraw Młodzieży, pracowało, punkt po punkcie, nad tym, aby ustawa powstała. Podstawowe elementy, będące wynikiem tej żmudnej pracy, znalazły się następnie w rządowym, dzisiaj zaprezentowanym projekcie. Chcę powiedzieć jeszcze i to, że uczestniczyliśmy także w niełatwych uzgodnieniach międzyresortowych. Tak znaczna aktywność organizacji młodzieżowych wręcz nas zaskoczyła, gdyż między innymi dzięki ich zaangażowaniu i włożonej pracy zrodziła się, po wielu latach prób, szansa na sfinalizowanie podejmowanych działań, o czym świadczy projekt ustawy o przedstawicielstwach młodzieży. Ponadto powstało stowarzyszenie Polska Rada Młodzieży. Chcieliśmy bowiem, aby próba stworzenia reprezentacji polskiej młodzieży podjęta została jeszcze przed uchwaleniem ustawy o przedstawicielstwach młodzieżowych. Znane nam są parlamentarne procedury i wiemy, ile czasu trwa proces legislacyjny. Minister Henryk Gołębiewski mówił przed chwilą, iż prace nad ustawą trwały w ministerstwie kilkanaście miesięcy. W takich uwarunkowaniach nie chcieliśmy tych kilkunastu, a tak naprawdę dwudziestu kilku miesięcy, stracić i czekać na gotową ustawę. I taka była intencja utworzenia stowarzyszenia Polska Rada Młodzieży. Nie było natomiast naszym zamiarem konkurowanie z ustawą. Projekt ustawy nie uwzględnia wszystkich uwag sformułowanych przez organizacje młodzieżowe, ale jest dla mnie oczywiste, że jakieś kompromisy muszą być zawierane. W sumie projekt ten bardzo jest zbliżony do statutu Polskiej Rady Młodzieży i oddaje ideę tworzenia narodowej reprezentacji młodzieży. Wielokrotnie wobec ministerstwa podtrzymywaliśmy naszą opinię, że ważne jest, aby w budowanie tej młodzieżowej struktury włączyły się setki, a może nawet tysiące małych, lokalnych struktur, które w swoim regionie oddziałują silniej, niż przedstawicielstwa dużych, ogólnopolskich organizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WaldemarZbytek">I taka była nasza pierwotna idea. Jest co najmniej kilka elementów tej ustawy, o których będziemy chcieli rozmawiać w toku prac podkomisji i przekonywać, zarówno posłów, jak i ministerstwo, do wprowadzenia pewnych korekt. Raz jeszcze podkreślam, że generalnie ustawa naszym zdaniem jest niezbędna. Nie znajdujemy się na takim etapie, na którym dalsze prace nad tym aktem prawnym moglibyśmy przełożyć do następnego parlamentu. Organizacje młodzieżowe żywią jednak poważną obawę co do tego, czy obecny parlament zdąży uchwalić tę ustawę. Myślę, że nie jest to tylko nasza obawa i że w praktyce może się tak zdarzyć, że ustawa o przedstawicielstwach młodzieżowych nie zdoła się „przebić” przez obecny parlament. Wiadomo, że nowy rząd od nowa będzie musiał usiąść nad ustawą, przygotować nowy projekt itd., itd., a nowy Sejm uchwali ją prawdopodobnie dopiero w roku 2007. Stowarzyszenie cały czas pracuje nad konsolidacją środowiska młodzieżowego po to, aby ustawa, już przedyskutowana, na którą, mam nadzieję, zgodzi się większość środowiska młodzieżowego, mogła bardzo intensywnie wejść w życie poprzez konsolidację z tymi strukturami, które już będą funkcjonowały. Jak to już powiedziałem wcześniej, statut Stowarzyszenia Polska Rada Młodzieży tylko w kilku, albo może kilkunastu punktach, różni się od projektu ustawy. Chciałbym podziękować Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu za wielki wkład w prace nad ustawą, bowiem kilkanaście lat, w czasie których próbowano coś w Polsce zrobić, pokazało, że nie jest to łatwe, że wewnętrzne podziały i spory, toczone w samych organizacjach młodzieżowych częstokroć utrudniały powstanie reprezentacji. Obecnie można już powiedzieć, że dwa lata ciężkiej pracy, prowadzonej przy współdziałaniu kilkunastu organizacji młodzieżowych pozwoliły na wykrystalizowanie się przekonania, że sam cel, czyli powstanie narodowej reprezentacji, jest wartością nadrzędną. Dzięki temu przeświadczeniu mogliśmy pójść na kompromisy, aby cel ten osiągnąć. Rozumiem, że zgodnie z procedurą Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży przekaże projekt do dalszej pracy w podkomisji, a tam, już merytorycznie, będziemy dyskutować o zapisach poszczególnych artykułów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RyszardHayn">Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że o tym, czy będzie podkomisja, czy też nie, zadecydujemy w swoim gronie. Przewodniczący ZSP niejako przesądził już tę sprawę, ale jak to będzie w praktyce, wkrótce się przekonamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KarolinaWysocka">Tak się składa, że przez ostatni rok pracowałam w Brukseli, w ówczesnym zarządzie jednej z największych organizacji młodzieżowych w Europie, jaką jest Europejskie Forum Studentów. Jest to organizacja, będąca dość aktywnym członkiem wymienianego tutaj wielokrotnie Europejskiego Forum Młodzieży. Nasi przedstawiciele zasiadali w poprzednim zarządzie Europejskiego Forum Młodzieży. Jestem delegatem na najbliższy zjazd Europejskiego Forum Młodzieży, który odbędzie się już w przyszłym tygodniu. Nasza organizacja, to znaczy Europejskie Forum Studentów, współdecyduje o przyjmowaniu nowych rad młodzieży w struktury Europejskiego Forum Młodzieży. Współpracowałam też wielokrotnie z radami młodzieży z innych krajów i zawsze, realizując różne projekty, ubolewałam, że w Polsce nie ma takiej struktury. Na przykład Litwa od 13 lat ma dobrze funkcjonującą radę młodzieży, Słoweńcy od lat 15, natomiast Polska do tej pory nie dorobiła się takiej rady. Muszę powiedzieć, że jestem pełna uznania dla Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu za podjęcie takiej inicjatywy. Powołanie rady pozwoli nam na uczestnictwo w pracach Europejskiego Forum Młodzieży, gdyż przyniesie to wiele wymiernych korzyści polskiej młodzieży. Natomiast obecnie omija nas bardzo wiele rzeczy, a to z tego względu, że sytuujemy się poza europejską współpracą młodzieży. Obecnie chciałabym przedstawić nasze uwagi do projektu ustawy. Otóż projekt ten reguluje bardzo wiele szczegółowych kwestii. Rozumiem, że Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu przyświecała idea rozwiązania problemu uczestnictwa przedstawicielstw młodzieży w życiu publicznym oraz danie szansy polskiej młodzieży na włączenie się do struktur europejskich. Jednak ustawa ta idzie trochę za daleko i koliduje z jednym z czterech kryteriów przyjęcia do Europejskiego Forum Młodzieży, którym jest autonomia narodowej rady młodzieży. W przedłożonym projekcie zapisana została bardzo daleko idąca zależność Polskiej Rady Młodzieży od Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Z tego też powodu w projekcie znalazło się wiele szczegółów kolidujących z kryteriami przyjęcia do Europejskiego Forum Młodzieży. Między innymi chodzi o zaangażowanie polskich organizacji młodzieżowych w proces budowania tej struktury, a jest to niezbędne kryterium, aby struktura ta została wypracowana przez polskie organizacje młodzieżowe i żeby organizacje te mogły się z nią utożsamiać. Jednak mój przedmówca stwierdził, że 17 dużych polskich organizacji młodzieżowych ma poważne zastrzeżenia do rozwiązań proponowanych przez tę ustawę. Sugeruję, abyśmy wspólnie zaczęli pracować nad kształtem przedłożonej ustawy i postarali się osiągnąć kompromis, w efekcie którego nasze największe organizacje ogólnopolskie, będące członkami Europejskiego Forum Młodzieży, takie jak na przykład AEGEE, które w przyszłości będą brały udział w głosowaniu nad przyjęciem Polskiej Rady Młodzieży w struktury europejskie, utożsamiały się ze strukturą, którą będziemy powoływali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RyszardHayn">Obecnie, po wystąpieniach gości, głos zabiorą posłowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KrystynaSzumilas">Przede wszystkim interesuje mnie tryb pracy nad ustawą, a to dlatego, że od organizacji młodzieżowych otrzymałam sygnał, iż przy Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu powstał zespół organizacji młodzieżowych, który pracował nad przygotowaniem ustawy dotyczącej powołania przedstawicielstwa młodzieży. Zespół ten po wielomiesięcznej pracy, na przełomie roku 2003 i 2004, przygotował całościowy i spójny projekt ustawy o Polskiej Radzie Młodzieży i przekazał go do Biura do spraw Młodzieży. Jednak przez kolejny rok członkowie tego zespołu nie otrzymali żadnej informacji o tym projekcie, natomiast dzisiaj są zdumieni tym, że do Sejmu wpłynął projekt ustawy zupełnie odmienny od tego, co zostało przez zespół przygotowane. Stąd mam prośbę o informację, dlaczego tak się stało, dlaczego organizacje młodzieżowe otrzymały projekt na pięć minut przed zamknięciem konsultacji społecznej. Mam na to odpowiednie dokumenty i prosiłabym o wyjaśnienie, dlaczego w ten sposób potraktowano młodzież. W chwili obecnej nie będę się odnosiła do konkretnych zapisów dotyczących ustawy, ale też mam odczucie, że propozycja zawarta w projekcie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu poważnie ogranicza autonomię działalności przedstawicielstwa młodzieży i zbyt mocno ingeruje w działalność Polskiej Rady Młodzieży. W projekcie tym znajdują się na przykład dość skomplikowane zasady wyboru, czytamy też w nim o znacznym podporządkowaniu ministerstwu. Zaznaczyłam już, że nie będę omawiać szczegółów ustawy, natomiast interesuje mnie, jak to było naprawdę z przygotowaniem przedłożonego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławPapież">W projekcie czytamy, że rząd zamierza być animatorem, a nie organizatorem budowania struktur młodzieżowych w Polsce. Lektura tej ustawy pozwala jednak na sformułowanie innego wniosku, że to właśnie rząd próbuje być organizatorem młodzieży. Wnikliwa analiza zapisów pokazuje to w sposób jednoznaczny. Animacja, jak wiadomo, nie jest kwestią działań władz czy też organów administracji rządowej, dokonuje się bowiem jakby oddolnie, gdyż to młodzież, a nie państwo, ma prawo animować struktury powołane w celu wychowania młodego pokolenia. Z tego wywodu wynika, że w uzasadnieniu projektu mamy nie tylko zamęt intelektualny, ale także pojęciowy. Zamęt ten ma również przełożenie na konkretne zapisy ustawowe. W uzasadnieniu czytamy także, że chodzi o integrację społeczną. Wypada wobec tego odpowiedzieć na pytanie o to, wokół czego ma się odbywać ta integracja, wokół jakich spraw, dobra lub rzeczywistości. Integracja może odbywa się wówczas, gdy zostanie zdefiniowana rzeczywistość, wokół której należy się integrować. W moim głębokim przekonaniu ten projekt ustawy przypomina smutne, ideologiczne czasy ZMS, kiedy to rząd i władze były organizatorem różnych przedsięwzięć podejmowanych następnie przez młodzież. Odnoszę wrażenie, iż obecnie rząd chce organizować młodzież wokół spraw europejskich. Przed chwilą przedstawicielka młodzieży powiedziała, że polska młodzież dużo zyskuje z racji uczestnictwa w Europejskim Forum Młodzieży. Interesuje mnie, jakie są to dobra, gdyż była to wypowiedź ogólnikowa i abstrakcyjna. Jeśli tym dobrem ma być europeizacja młodzieży, to nie używajmy w tym kontekście pojęcia „młodzież polska”, mówmy raczej o indoktrynacji młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RyszardHayn">Panie pośle, nie będziemy prowadzić polemik na tematy ideologiczne i europejskie, gdyż mamy mówić o konkretnym projekcie ustawy. Myślę, że te dywagacje wykraczają poza przedmiot naszego dzisiejszego spotkania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Do zabrania głosu sprowokował mnie poseł Stanisław Papież. Otóż bardzo dokładnie zapoznałem się zarówno z projektem ustawy, jak i z uzasadnieniem, w którym napisano, że projekt ustawy był przedmiotem konsultacji i spotkał się z pozytywną opinią tych partnerów społecznych, którzy zostali wymienieni w uzasadnieniu. Rozumiem, że ustawa ta jest oczekiwana przez organizacje młodzieżowe, natomiast rysuje się wyraźnie zaznaczony problem, którym jest kwestia nadzoru. Element ten wymieniany był najczęściej w dotychczasowej dyskusji i stał się swojego rodzaju punktem zapalnym. Rozumiem jednak, że w toku prac parlamentarnych sprawę tę będzie można zmodyfikować. Przedstawiciele organizacji młodzieżowych mówili dzisiaj o tym, że projekt w jakimś sensie podważa ich autonomię poprzez nadzór, który ma sprawować minister właściwy do spraw oświaty. Jednocześnie zostało powiedziane, że nie jest możliwa sytuacja, w której państwowa osoba prawna nie podlegałaby nadzorowi. Wobec tego chciałbym zapytać zarówno pana ministra, jak i przedstawicieli organizacji młodzieżowych o to, jak kwestia ta jest regulowana w pastwach tworzących Europejskie Forum Młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TeresaJasztal">Przede wszystkim chcę powiedzieć, iż satysfakcjonuje mnie fakt, że po tylu latach tak wiele organizacji młodzieżowych zasiadło za jednym stołem i razem pracowało nad projektem ustawy. Myślę, że jest to wartość, której w żadnym wypadku nie można zmarnować i że powinna się ona przenieść na tereny województw. Wiem, jak trudno było na szczeblu wojewódzkim posadzić przy tym samym stole przedstawicieli różnych organizacji młodzieżowych. A więc jest to działanie, któremu tylko należy przyklasnąć. Pozostaje mi jeszcze odnieść się do kontrowersyjnej, jak się przed chwilą okazało, kwestii nadzoru. Otóż według mnie można w tym względzie mówić o dwóch elementach. Pierwszym z nich jest kontrolowanie, czy wszystkie uchwały podejmowane są zgodnie z prawem, a drugim nadanie statutu. Myślę, że w toku rozmów i dyskusji można uzgodnić kwestie dotyczące statutu. Przypomnę też, że najważniejszym punktem dalszych prac powinna być sama materia ustawy, a nie dywagacje nad celowością przystąpienia do europejskich struktur i wskazywanie korzyści wynikających z faktu przynależności do tych struktur. Chciałabym zwrócić uwagę posłów, że nie można do takich inicjatyw, jak ta, która dotyczy Rady Młodzieży, podchodzić z dość dziwnego punktu widzenia, który być może, wynika z niezrozumienia pewnych procesów zachodzących w Polsce. Mówiąc w ten sposób mam na myśli próbę wyłączenia młodzieży polskiej z oddziaływania na forum międzynarodowym, z nawiązywania kontaktów, wzajemnego uczenia się i zdobywania doświadczeń oraz wpływania na bardzo wiele różnych spraw dotyczących młodych ludzi w Polsce. Myślę, że młodzież ma takie prawo i dlatego powinniśmy ją wspierać, a nie doszukiwać się jakichś podtekstów. W toku dyskusji była także mowa o radach wojewódzkich, które mają charakter dość jednorodny, gdyż składają się przede wszystkim z młodzieży uczącej się w szkołach średnich. Mam nadzieję, że po przyjęciu ustawy rady te także będą musiały działać na zasadzie porozumienia wszystkich organizacji młodzieżowych działających na danym terenie, co byłoby nader pożądaną sytuacją, gdyż skonsolidowane organizacje młodzieżowe mogłyby wpływać na to, co dzieje się w ich województwie i mieście. Wypada mi życzyć, aby mądrzy dorośli chcieli młodych wysłuchiwać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BogusławWontor">Co prawda posłanka Teresa Jasztal poruszyła już najważniejsze kwestie, ale postaram się dodać kilka uwag od siebie. Otóż według mnie artykułowany tutaj lęk przed nadzorem ministerstwa wynika prawdopodobnie z nieczytelności niektórych przepisów. Przyznam, że dokładnie przeczytałem ustawę i nie znalazłem w niej żadnego nadzoru ministerstwa nad Polską Radą Młodzieży, poza tymi dwoma elementami, o których mówiła posłana Teresa Jasztal. Ponadto w Polsce nie ma takiej instytucji, która mogłaby działać poza prawem. Jeśli samorząd podejmuje jakąś uchwałę, to jest ona kierowana do wojewody, który w razie niezgodności z prawem może ją uchylić. W omawianym projekcie mamy do czynienia z taką samą formułą, co oznacza, że w sytuacji, w której Polska Rada Młodzieży przyjmie jakąś uchwałę lub podejmie decyzje niezgodną z prawem, to minister ma prawo ją uchylić, co chyba jest zupełnie normalną procedurą. Drugim punktem spornym jest tak zwany statut. Mówię „tak zwany”, gdyż nie należy tego zapisu czytać literalnie, statutem bowiem tak naprawdę jest przedłożona ustawa. Na dobrą sprawę statut, który będzie powoływał minister, jest regulaminem, niejako „przeniesionym” z ustawy o stowarzyszeniach. Regulamin ten po prostu uszczegóławia niektóre kwestie o charakterze technicznym i nic ponadto. Najważniejsze sprawy będą zależały od tego, co i jak zostanie zapisane w uchwale rady i dlatego statut ten nie będzie miał zbyt wielkiego znaczenia. A zatem, odwołując się do zapisów statutu, nie będzie można narzucić niczego, co miałoby jakikolwiek wpływ na przykład na ideę funkcjonowania Rady lub na kształt sprawowanego nadzoru. Chcę też wyrazić przeświadczenie, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przesłało taki projekt, jaki został opracowany w wyniku uzgodnień międzyresortowych. Co prawda nie rozmawiałem w tej kwestii z panem ministrem, ale sądzę, że było tak właśnie. Pamiętajmy także o tym, że pewien wpływ na kształt projektu wywarło Ministerstwo Finansów oraz jeszcze kilka innych resortów. Jeżeli, jak to powiedział poseł Ryszard Hayn, zadecydujemy o dalszym procedowaniu nad tą ustawą, to będzie okazja do szczegółowego przeanalizowania wszystkich zapisów. Myślę, że w efekcie dalszych prac powstanie taka ustawa, z której wszyscy zainteresowani będą zadowoleni. O tym, że ustawa taka jest potrzebna, nie będę się już szeroko rozwodził, bo od kilkunastu lat borykamy się z tym problemem. W krajach Unii Europejskich w tym względzie funkcjonują z powodzeniem różne rozwiązania. Są na przykład takie kraje, w których dzięki oddolnym inicjatywom udało się porozumieć organizacjom młodzieżowym, dzięki czemu stworzyły narodową radę będącą ich przedstawicielstwem. Niestety, w Polsce, od początku lat dziewięćdziesiątych nie udało się stworzyć rady, która byłaby akceptowana przez wszystkie środowiska i przez wszystkie nurty występujące na scenie politycznej. Myślę, że niniejsza ustawa sprzyja stworzeniu przedstawicielstwa organizacji młodzieżowych na szczeblu krajowym, co pozwoli naszej młodzieży uczestniczyć w przedsięwzięciach podejmowanych przez rady młodzieży krajów unijnych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BogusławWontor">Jestem przekonany, że w toku dalszych prac, jeśli, jak to zaznaczyłem wcześniej, projekt skierowany zostanie do podkomisji, gdzie wiele spraw poddanych zostanie weryfikacji. A pamiętać należy, że parlamentarzyści Komisji Edukacji są przychylni sprawom młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RyszardHayn">Czy poseł Bogusław Wontor proponuje skierowanie projektu do podkomisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#BogusławWontor">Zgłaszam formalny wniosek o skierowanie projektu ustawy do stałej podkomisji do spraw młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#HenrykOstrowski">Sprawa Polskiej Rady Młodzieży stawała już na forum podkomisji do spraw młodzieży. Szczególnie interesowaliśmy się problemem wzajemnego porozumienia się organizacji młodzieżowych. Obecnie próg ten już został pokonany. Mówiąc o Polskiej Radzie Młodzieży, przede wszystkim należy trzymać się zasady polegającej na tym, aby nie wikłać dyskusji wątkami politycznymi. Przy prezentowaniu wątków politycznych trudno jest wypracować jednorodny model, czego dowodem są wcześniejsze doświadczenia. Wypada tylko pogratulować Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu tego, że udało się po latach niepowodzeń stworzyć projekt ustawy o przedstawicielstwach młodzieży. Trzeba pamiętać jeszcze i o tym, że kadencja dobiega końca, a więc proponuję, aby bez zbędnych, nic niewnoszących dyskusji, jak najprędzej zabrać się do pracy. Jeżeli ten parlament nie uchwali ustawy o przedstawicielstwach młodzieży, cała sprawa bardzo znacznie się odwlecze. Nowy parlament rozpocznie prace od nowa, dojdą prawdopodobnie do głosu racje polityczne, pojawią się kolejne problemy. Dlatego popieram wniosek posła Bogusława Wontora o skierowanie projektu do podkomisji. Myślę, że przy dobrej woli będzie można nanieść niezbędne zmiany zapisów, gdyż pewien próg został już przekroczony, organizacje młodzieżowe wypracowały wspólne stanowisko i nie można tego zmarnować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardHayn">Mówił przewodniczący stałej podkomisji do spraw młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#EwaKantor">Chciałam zgłosić wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, a to dlatego, że mamy przykład próby utworzenia organizacji poza wolą młodzieży, niewnoszącej nic do jej działalności ponad to, że tworzy się strukturę dominującą nad organizacjami młodzieżowymi. Natomiast w żaden sposób nie wchodzi się w środowisko młodzieżowe. Mam pytanie, co w takim razie będzie z młodzieżą, która nie należy do żadnych organizacji młodzieżowych. Nie wiem, kogo tak naprawdę rada ma reprezentować. Z zapisów widać, że chodzi o stworzenie nowej struktury finansowej, która będzie pochłaniać środki z budżetu państwa jeszcze jedną drogą. Zadania, które zostały zawarte w art. 4, są przypisane każdej z organizacji i młodzież może je wykonywać w świetle obowiązującego prawa. W moim odczuciu zapisy ustawy prowadzą tylko i wyłącznie do czegoś na wzór ZMP z lat pięćdziesiątych. Wy, młodzi tego nie pamiętacie i dlatego odnosicie się do doświadczeń tamtych lat w lekceważący sposób, natomiast nie zdajecie sobie sprawy z całej strony ideologicznej, która niszczy osobowość. Nie mając do końca wiedzy o życiu i możliwości wyboru poglądów oraz wartości, wchodzicie w coś, co wam zaproponowano, a co jest łatwe i przyjemne. Obecni tu przedstawiciele organizacji młodzieżowych mówią, że reprezentują całą grupę i przekonują do zaprezentowanych racji. Nie chcę dłużej dyskutować na ten temat, natomiast muszę powiedzieć, że nie wyrażamy zgody na to, aby nad organizacjami młodzieżowymi widniała dodatkowa czapa, która będzie drogą ideologizacji i podsyłania miseczki z zakąskami istniała po to, aby ściągnąć młodzież, i to nie według wartości, ale według przyjemności. Jest ta próba ideologizacji w duchu Unii, a nie drogą swobodnego, normalnego rozwoju młodzieży, z uwzględnieniem różnic światopoglądowych, zainteresowań i jeszcze innych elementów. Myślę, że moda na centralizację dobiega w Polsce końca i żadną miarą nie powinniśmy wszystkiego centralizować i zakładać odgórnych kagańców. Zgłaszam formalny wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#FranciszekPotulski">Proszę pana ministra, aby zechciał powiedzieć kilka zdań o przeprowadzonych konsultacjach. Na str. 10 uzasadnienia wpisana została długa lista dotycząca konsultacji, wymieniono tam także te propozycje zapisów, wokół których zarysowały się rozbieżności. Poruszam tę kwestię w świetle wystąpienia posłanki Krystyny Szumilas. Być może któraś z organizacji, biorących udział w pracach nad projektem, umknęła uwagi, albo też czuje się niedowartościowana. Sądzę, że informacje na temat przeprowadzonych uzgodnień rozwieją rysujące się wątpliwości. Obecnie odniosę się do wypowiedzi posłanki Ewy Kantor. Otóż gdyby iść tokiem rozumowania przedstawionego przez posłankę Ewę Kantor, to przy niższej niż 50 proc. frekwencji w wyborach do Sejmu nie moglibyśmy mówić, że kogokolwiek reprezentujemy. Mam też uwagi dotyczące pracy nad projektem. Sądzę, że warto by zasugerować podkomisji do spraw młodzieży, że jednak ustawa jest owocem konsensusu. Rozumiem bowiem, że w wyniku dotychczasowych prac zaproponowane rozwiązania mają taki właśnie charakter. Z niektórych wypowiedzi poselskich wynika, że nie negują, iż projekt jest efektem consensusu, jednak życzą sobie, aby projekt odpowiadał ich wyobrażeniom o radzie. Dla mnie natomiast przedłożony projekt jest dowodem na to, że wykonana została poważna praca i że w jej toku znalazło się miejsce na kompromisy. Natomiast nie może być tak, aby powstał jeszcze jeden twór, który pochłaniałby pieniądze, pozostając jednocześnie poza wszelką kontrolą. W momencie, w którym w grę wchodzą publiczne pieniądze, musi funkcjonować sprawny i skuteczny system kontroli. Czy akurat minister edukacji powinien sprawować tę kontrolę, trudno mi w tej chwili powiedzieć, być może organem kontrolnym powinien być już bezpośrednio Sejm. Efektów braku kontroli nad publicznymi środkami nie wytrzyma żaden rząd, ani ten, ani też przyszły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#DanutaGrabowska">Problem polega na tym, że Polska jest jedynym krajem, który nie posiada tego typu rady. To nie chodzi o to, że jeśli wszystkie państwa mają taką strukturę, to i u nas musi ona funkcjonować. Pamiętać jednak należy, że istnienie rady znacznie ułatwia działanie młodzieży polskiej na forum międzynarodowym i europejskim. Łatwiej o porozumiewanie się i o nawiązywanie kontaktów. Warto więc chyba choćby dla tej jednej idei porozumiewania się i wymiany doświadczeń zastanowić się nad sensem istnienia takiej rady. Nawet bardzo silne organizacje młodzieżowe z wieloletnimi tradycjami, takie jak skauting, mają swoje struktury, niezależnie od tego, czy Polska Rada Młodzieży powstanie, czy też nie, polscy harcerze będą mieli możliwości współdziałania na forum międzynarodowym i europejskim z podobnymi organizacjami działającymi w innych państwach. Warto też myśleć o tym, że niezależnie od pionowych struktur, są także struktury poziome i dlatego ważne jest współdziałanie organizacji młodzieżowych i realizowanie przez nie wspólnych celów, choć nie wszystkie cele mogą i powinny być tożsame. Gdyby tak było, to wówczas nie miałoby sensu istnienie poszczególnych suwerennych organizacji. I tę świadomość trzeba mieć, pracując nad projektem ustawy. W pewnych sprawach oczywiście będą się rysowały różnice, co jest zjawiskiem normalnym i pożądanym. Prosiłabym, aby jednak nie upraszczać wypowiedzi o działalności organizacji młodzieżowych. Mogę o tym mówić, gdyż należałam tylko i wyłącznie do ZHP, nawet wtedy, gdy inne organizacje były modniejsze. Można było tak wybierać, jak to ja uczyniłam, można też było dokonać innego wyboru, można wreszcie było zamknąć się w sobie i nigdzie nie należeć. A więc proszę o to, aby całej tej sprawy nie upraszczać, a to z tego względu, że ci, którzy podsumowują dzisiaj działalność różnych organizacji młodzieżowych, nigdy do nich nie należeli. Ja też do nich nie należałam i nie będę o nich opowiadała. Takimi wypowiedziami można zranić tych, który byli w różnych organizacjach i być może coś dobrego w nich robili. Jak to już zaznaczyłam, należałam tylko do ZHP i o tej organizacji mogę mówić. A ZHP nie miał łatwego życia, nawet po roku 1956. Wtedy to rozkładaliśmy pierwsze, dziurawe namioty, które dostaliśmy od wojska. Cieszę się z tego, że należałam do ZHP i jestem z tego dumna. Prosiłabym, aby nie uprawiać prymitywnej ideologizacji na posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Natomiast jeśli powstanie rada, która będzie miała pewne wspólne, ale nie jednakie cele, będzie to wartością pozytywną. Zwracam się do przedstawicieli organizacji młodzieżowych z prośbą o to, aby zechcieli wypunktować to, co będzie łączyło ich organizacje, gdyż pewne sprawy będą realizowane w odmienny sposób. Jestem głęboko przeciwna wnioskowi przedstawionemu przez posłankę Ewę Kantor o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Moim zdaniem polskie organizacje młodzieżowe, w takim jak to jest możliwe zakresie, powinny mieć wspólne przedstawicielstwo między innym po to, aby ich głos dało się słyszeć na międzynarodowym forum.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#DanutaGrabowska">Z tego względu popieram wniosek posła Bogusława Wontora. Po to powołaliśmy stałą podkomisję do spraw młodzieży, aby możliwie szybko przystąpiła do pracy nad projektem tej ustawy, tak aby polskie organizacje młodzieżowe mogły mówić o tym, co je łączy, a nie dzieli, aby projekt tej ustawy można było w miarę szybko wnieść do laski marszałkowskiej, po zakończeniu pracy najpierw w podkomisji, a potem w Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#DanutaPolak">Nie będę powtarzać argumentów przedstawionych przez posłankę Danutę Grabowską, ale chciałabym wnieść pewne uzupełnienie. Otóż jestem oburzona faktem porównania użytego przez posłankę Ewę Kantor i tonem oraz treścią jej uwag kierowanych do ludzi młodszych od nas o jedno pokolenie, typu „centralizujecie”, „robicie”, „widzicie”. Myślę, że ten czas już minął, natomiast uwagi te były bardzo niestosowne. Proponuję, aby zasady i reguły działania organizacji można było przedyskutować i wspólnie opracować najwłaściwsze ich formy. Ponadto proponuję aby dalsze prace prowadzić w podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JarosławZieliński">W kontekście prowadzonej dyskusji, która zajmuje tyle czasu i powoduje coraz większe emocje, chciałbym prosić o informację, które z organizacji młodzieżowych, czy też środowiska młodzieżowe, odmówiły prowadzenia konsultacji nad ustawą, lub kontestują jej kształt. Proszę o ich wymienienie, oczywiście o ile takie środowiska istnieją. W dotychczasowych wypowiedziach padały stwierdzenia, że niektóre organizacje widzą potrzebę uchwalenia tej ustawy. Mówi się też, że został wypracowany pewien konsensus, ale kto ten konsensus wypracował, nie zostało powiedziane. Myślę, że niezależnie od wszystkiego w toku dalszych prac legislacyjnych naszym zadaniem będzie znalezienie takich formuł, aby polska młodzież reprezentowała młodzież, a nie organizacje młodzieżowe, co jednak jest zasadniczą różnicą. To jest główne zadanie w dalszych pracach nad tekstem ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KarolinaWysocka">Chciałam podziękować za te wszystkie głosy, które padły w toku dyskusji, z wypowiedzi tych bowiem wynika, że posłom Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży naprawdę zależy na tym, aby Rada funkcjonowała w sposób korzystny dla polskiej młodzieży. Chcę powiedzieć, że również przychylam się do wniosku o skierowanie projektu ustawy do podkomisji, mam też nadzieję, że w pracach podkomisji my, reprezentanci młodzieży polskiej, również będziemy mogli brać udział. Słabym punktem ustawy jest fakt, że konsultacje nie zawsze się odbywały, a jeśli już jakieś organizacje zgłosiły swoje uwagi, to wówczas okazywało się, że nie były one wcześniej uzgadnianie. Na przykład reprezentowana przeze mnie organizacja, czyli Europejskie Forum Studentów, nie zgłosiła żadnych uwag, gdyż nie mieliśmy po temu możliwości. A stało się tak dlatego, że powiadomieni zostaliśmy o tym w ostatniej dosłownie chwili. Chciałam też wyjaśnić, że Europejskie Forum Młodzieży nie istnieje to, aby adorować Unie Europejską i w żaden sposób nie podlega Komisji Europejskiej, chociaż otrzymuje od niej pieniądze. Dodam jeszcze, że często najbardziej krytyczne uwagi pod adresem polityki europejskiej pochodzą od Europejskiego Forum Młodzieży. W Europejskim Forum Studentów są nie tylko organizacje młodzieżowe z krajów unijnych, ale także na przykład z Kaukazu i Azerbejdżanu. Polskę na tym forum reprezentuję z niekłamaną przyjemnością, popularyzuję na przykład poprzez dobre nagrania muzykę Chopina i uczę spraw tak przyziemnych jak gotowanie klusek. Gdy pracuję na wielokulturowym forum, czuję się naprawdę Polką i cieszę się, że mogę zaprezentować coś, co jest typowe dla naszej kultury i obyczajowości. Jeśli zamkniemy się w granicach naszego państwa, inni nie będą wiedzieli, jacy naprawdę jesteśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RyszardHayn">Proszę, aby już nie prowadzić polemiki, gdyż czas przeznaczony na posiedzenie dobiega końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#EwaKantor">Chciałam zwrócić uwagę, że mówiłam o historii i o systemie, który nie został oceniony, bo faszyzm został oceniony, natomiast komunizm nie został oceniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#RyszardHayn">Pani poseł, nie rozwijajmy dyskusji ideologicznych, które nie mają nic wspólnego z omawianą sprawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#EwaKantor">Jako posłowie mający wiedzę historyczną nie „wpuszczajcie” młodych w to, z czego sami wychodziliście przez pięćdziesiąt lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#RyszardHayn">Uważam, że taka dyskusja nie ma najmniejszego sensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławPapież">Chciałem odnieść się do udzielonej mi odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#RyszardHayn">Panie pośle, na tym etapie posiedzenia już nie będziemy prowadzić dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławPapież">Panie przewodniczący, to, co chcę powiedzieć, jest bardzo ważne. Otóż nie pytałem o subiektywne odczucia wynikając z powołania Rady Młodzieży Polskiej, ale o sam obiekt, czyli o to, co daje młodzieży polskiej przynależność do Rady, i na to pytanie nie uzyskałem odpowiedzi. Ponadto chciałem się odnieść do tego, co powiedziała posłanka Danuta Grabowska. Zatem wyjaśniam, że my nie ideologizujemy, to wasza strona usiłuje tak czynić. Te wszystkie organizacje, które zostały wymienione jako konsultanci projektu ustawy, mają możliwość obecności na forum europejskim, jeśli tylko sobie tego życzą. Natomiast trudno sobie wyobrazić, aby Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i Federacja Młodej Lewicy miały wspólne interesy na forum europejskim. Jest to po prostu niemożliwe. A jest tak dlatego, że obydwie te organizacje kierują się odmiennymi wizjami świata. Nie da się pogodzić ognia z wodą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#RyszardHayn">Poglądy pana posła dowodzą jednej niebezpiecznej rzeczy, że my już tutaj, na tej sali, próbujemy wprowadzać podziały na taką i inną młodzież. To jest wyłącznie ich sprawa i ich decyzja. Jeżeli Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zechce współpracować ze Związkiem Młodzieży Socjalistycznej, to będzie prowadziło taką współpracę, nie my będziemy o tym decydowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WiesławMaślanka">Jednak rzeczywistość jest taka, że dzieli się przedstawicieli naszych organizacji. Co prawda dyskutowali oni na jednej sali, ale była to dyskusja o szczegółach, a nie o tym, czy w ogóle tworzyć Polską Radę Młodzieży. Chcę powiedzieć pani posłance Ewie Kantor, że żadne wywoływanie duchów w niczym nie pomoże. Jestem w średnim wieku, natomiast mój syn ma lat 16, a ludzie, z którymi współpracuję w Głównej Kwaterze ZHP, liczą sobie po 25, 26 lat. I mogę powiedzieć, że te sprawy, owo wywoływanie duchów, wcale ich nie pasjonują. Nie da się zawrócić Wisły kijem, bo to właśnie reprezentanci kilkudziesięciu współcześnie działających organizacji młodzieżowych pracowali nad doprowadzeniem do powstania projektu ustawy o przedstawicielstwach młodzieży. Nie jest on do końca satysfakcjonujący, gdyż kilka spraw trzeba jeszcze wycyzelować. Między innymi trzeba zadbać o to, aby ta struktura nie była przeinstytucjonalizowana, choć oczywiście musi mieć jakąś formę instytucjonalną. Ten pionierski projekt przygotowany został przez bardzo zróżnicowane środowiska, na pewno nie lewicowe, gdyż nie miały one szans na to, aby doprowadzić do zebrania jakiejkolwiek większości w celu uchwalenia ustawy. Dopracujmy tę ustawę i dajmy tej sprawie żyć. Kieruję dość dużym stowarzyszeniem i wiem, że moim zadaniem, jak zresztą zadaniem szefa każdego stowarzyszenia było to, aby projekt ustawy został zbudowany w taki sposób, aby ta nowa, dodatkowa struktura, nie ograniczała suwerenności żadnego stowarzyszenia. Dlatego, nie czekając na ustawę, budowaliśmy stowarzyszenie Polska Rada Młodzieży, a płaszczyzna owej budowy nie miała znamion ideologicznych. Zależało nam bowiem na tym, aby była to struktura, która w wielu sprawach może pomóc, ale nikogo w niczym nie ogranicza. Proszę, aby prace w Komisji nie trwały zbyt długo, gdyż o sprawach tych już wielokrotnie dyskutowaliśmy na posiedzeniach podkomisji. Jeśli chcemy, aby zamierzona praca miała sens, to powinna zakończyć się jak najszybciej. Z tego względu nie ma szans na wprowadzanie znaczących zmian, a tylko na drobne uzupełnienia, czy też zmiany w tekście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#HenrykGołębiewski">Znalazłem się w dość trudnej sytuacji, ponieważ padło wiele interesujących pytań, jednak z uwagi na bardzo niewiele czasu nie zdołam się do wszystkich ustosunkować. W związku z tym przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że bardzo jestem zaskoczony stwierdzeniem, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu wykazuje tendencje do narzucenia organizacjom i stowarzyszeniom jakiejś struktury, która zrodziła się za ministerialnym biurkiem. Może jest to z mojej strony zbyt ostre stwierdzenie, ale muszę powiedzieć, iż takie opinie są szalenie krzywdzące nie tylko dla kierownictwa obecnego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, ale także dla tych wszystkich kierownictw resortu, które były od roku 1989. Dzisiaj zostało powiedziane, że po to, aby utworzyć Polską Radę Młodzieży, budżet państwa winien wyasygnować pewną kwotę, obliczoną na 761 tys. zł. Ministerstwo Finansów w sposób szczególny zadbało o to, aby zapisy zawarte w projekcie ustawy pozwalały na sprawowanie pieczy nad środkami z budżetu państwa. Jest to kwota, która, mówiąc nieco umownie, powinna stworzyć możliwość pozyskania środków przede wszystkim z Unii Europejskiej. Ministrowie będą bardzo zadowoleni, że Polska Rada Młodzieży usamodzielniła się i już nie potrzebuje żadnej troski. Poseł Stanisław Papież mówił bardzo barwnie i bardzo też komunikatywnie o organizowaniu, a nie o aranżacji. Dlatego chcę przypomnieć, że ta aranżacja trwa już od 1989 roku. Organizacje młodzieżowe 21 września 2003 roku wystąpiły do ministra edukacji narodowej i sportu z uprzejmą prośbą o to, aby podjął się trudu przygotowania ustawy. Chcę wyrazić wdzięczność tym organizacjom, które się zaangażowały w to bardzo trudne przedsięwzięcie. W ostatnich miesiącach przeprowadziliśmy konsultacje projektu z ponad pięćdziesięcioma organizacjami. Przez prawie godzinę rozmawiałem na przykład z przedstawicielem bardzo szczególnym, bardzo mocno weryfikującym przygotowanie tego projektu, reprezentującym Episkopat Polski. Przedstawicielem tym była siostra Maksymiliana, która zgłosiła pewne, zresztą przyjęte propozycje. Siostra Maksymiliana wyraziła duże zadowolenie z faktu opracowania projektu ustawy. Powinniśmy patrzeć w przyszłość, ale proszę, aby tego stwierdzenia nie odbierać jako doktrynerstwa. Na stanowisko podsekretarza stanu w MENiS powołany zostałem 20 września ub. roku i z wielkim szacunkiem chciałbym odnieść się do przedstawicieli wszystkich resortów, którzy konsultowali projekt ustawy. Bywało tak, że dosłownie z dnia na dzień, bo taka była konieczność, przekazywali swoje uwagi i kolejne propozycje. Mam świadomość, że było bardzo niewiele czasu na przeprowadzenie konsultacji z organizacjami wymienionymi w uzasadnieniu. Odpowiadając na pytanie posła Franciszka Potulskiego wyjaśniam, że otrzymaliśmy na przykład stanowisko i opinię organizacji, której przedstawiciel stwierdził dzisiaj, że takiej opinii nie przekazano, ale walor zapominania jest bardzo ważny. Chciałbym też podkreślić bardzo szczególną rolę stowarzyszenia Polska Rada Młodzieży. Ten niepokój, który na wstępie tak mocno został wyeksponowany przez pana Sebastiana Majca, nie ma uzasadnienia, bowiem poszczególne artykuły projektu ustawy dokumentują, że członkowie Polskiej Rady Młodzieży będą wybierani w sposób bardzo demokratyczny, poprzez przedstawicielstwa organizacji. Ministerstwu nic do tego, decyduje właśnie młodzież i jej organizacje. Posłanka Danuta Grabowska bardzo słusznie powiedziała, że my nikogo nie chcemy wyręczać. Podam też inny przykład. Otóż w trakcie prac nad projektem bardzo znamienita organizacja wniosła propozycję, aby do Polskiej Rady Młodzieży byli wybierani kandydaci, zgłoszeni przez dziesięciu parlamentarzystów. Wypada postawić retoryczne pytanie, czy taka forma wyboru, kiedy dziesięciu parlamentarzystów desygnuje do Polskiej Rady Młodzieży konkretną osobę, byłaby właściwa. Wyrażam przekonanie, że jeżeli Komisja zadecyduje o dalszym procedowaniu w podkomisji, wszelkie zgłoszone uwagi będziemy mogli przekazać i przedyskutować.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#HenrykGołębiewski">W sytuacji, w której uwzględnia się opinie kilkudziesięciu organizacji, muszą występować diametralnie różne poglądy, które zostaną przedyskutowane w toku dalszych prac w podkomisji. Zobligowany poselskimi wypowiedziami, między innymi posła Henryka Ostrowskiego, chcę powiedzieć, że mamy unikalną szansę przyjęcia takiej ustawy. Jeśli jej nie przyjmiemy, to wówczas przez kolejne lata będziemy jedynym krajem członkowskim Unii Europejskiej, który nie ma reprezentacji młodzieży. Czy warto do tego dopuścić? Nie chciałbym już o tym mówić, gdyż w zasadzie wszystko zostało powiedziane. Dodam jeszcze tylko to, że dysponuję pewnymi informacjami i wyjaśnieniami, które, mam taką nadzieję, przyczynią się, jeśli nie do wyeliminowania, to przynajmniej do daleko idącego stonowania zaprezentowanych tutaj niepokojów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję panu ministrowi. Na tym kończymy pierwsze czytanie i przechodzimy do podejmowania decyzji. Przystępujemy do głosowania. Najdalej idącym wnioskiem był wniosek posłanki Ewy Kantor o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Kto jest za przyjęciem wniosku posłanki Ewy Kantor, polegającym na odrzuceniu projektu w pierwszym czytaniu? Stwierdzam, że Komisja, przy 4 głosach za, 15 głosach przeciwnych i 5 wstrzymujących się, odrzuciła wniosek. Drugim wnioskiem był wniosek posła Bogusława Wontora, poparty przez kilku innych posłów, aby projekt ustawy skierować do podkomisji do spraw młodzieży. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku posła Bogusława Wontora? Stwierdzam, że Komisja 18 głosami za, przy braku głosów przeciwnych i 1 wstrzymującym się, przyjęła wniosek o skierowanie ustawy do podkomisji do spraw młodzieży. Przypomnę skład podkomisji. Przewodniczący - poseł Henryk Ostrowski, wiceprzewodniczący - poseł Bogusław Wontor oraz posłanka Krystyna Szumilas, posłanka Gertruda Szumska, posłanka Barbara Hyla-Makowska, poseł Zbigniew Sosnowski, posłanka Maria Nowak, poseł Antoni Stryjewski, posłanka Bożena Kizińska oraz posłanka Bronisława Kowalska. Pozostaje nam jeszcze określenie terminu zrealizowania zadania. Proponuję, aby na prace nad projektem przeznaczyć jeden miesiąc. Czy jest na to zgoda Komisji? Nie widzę sprzeciwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#EwaKantor">Zgłaszam wniosek mniejszości o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#RyszardHayn">Na tym kończymy rozpatrywanie pierwszego punktu porządku obrad.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#RyszardHayn">Przystępujemy do pierwszego czytania poselskiego projektu ustawy o utworzeniu Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (druk nr 3500). Witam przybyłego na posiedzenie reprezentanta rządu Tadeusza Szulca - sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu, witam sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Janusza Zemke. Informuję, że w posiedzeniu Komisji uczestniczy przewodniczący Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego Jerzy Błażejewski. Są też reprezentanci środowiska bydgoskiego - wojewoda kujawsko-pomorski Romuald Kosieniak, wicemarszałek woj. kujawsko-pomorskiego Jan Szabliński, prezydent m. Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz oraz przewodnicząca Rady Miejskiej Felicja Gwincińska. Przybył także rektor Akademii Bydgoskiej Adam Marcinkowski, który jest chyba osobą najbardziej kompetentną i najbardziej zainteresowaną przebiegiem naszej dyskusji. Witam serdecznie wszystkich naszych gości, witam panie i panów posłów. Na początku pragnę poinformować, że w sprawie przedłożonego projektu ustawy 19 stycznia 2005 roku sformułowane zostało stanowisko rządu, zawierające pewne uwagi, o których powie minister Tadeusz Szulc. Odpowiedzią na te uwagi jest pismo od zastępcy szefa Kancelarii Sejmu ministra Lecha Czapli, który przekazał na moje ręce, jako przewodniczącego Komisji, pismo rektora Akademii Bydgoskiej. Do tego dokumentu dołączone zostało pismo Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów na temat przyznania uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora nauk humanistycznych oraz na temat dyscypliny - nauka o polityce. Jest to odpowiedź na zgłoszone wcześniej uwagi w sprawie przeszkód w staraniu o uzyskanie decyzji, o którą wnoszą autorzy projektu ustawy. W razie potrzeby odczytam treść wymienionych dokumentów, choć sądzę, że nie będzie to konieczne. Zgodnie z naszą procedurą najpierw chciałem prosić o zabranie głosu ministra Tadeusza Szulca, a następnie przewodniczącego Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Później wypowiedzą się posłowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#BarbaraHylaMakowska">Proszę o umożliwienie mi zabrania głosu w imieniu wnioskodawców w pierwszej kolejności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#RyszardHayn">Proszę bardzo, wobec tego odstąpimy od przedstawionej kolejności mówców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#BarbaraHylaMakowska">Jestem usatysfakcjonowana, że mogę wnieść projekt ustawy, który reguluje bardzo ważny dla Bydgoszczy i naszego regionu problem. Mam wielką przyjemność przedstawić w imieniu 137 posłów wnioskodawców projekt ustawy o przekształceniu Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego w Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, zawarty w druku 3500. Bydgoszcz jest ósmym co do wielkości miastem w Polsce, liczy bowiem prawie 400 tys. mieszkańców. Już od lat podejmowane są starania na rzecz utworzenia w tym mieście uniwersytetu, bardzo ważnej instytucji naukowej i dydaktycznej, stwarzającej dobre perspektywy dalszego rozwoju lokalnej społeczności. Na ten uniwersytet od lat czekają nie tylko władze, liczne stowarzyszenia społeczno-kulturalne, ale przede wszystkim mieszkańcy miasta i młodzież akademicka. Bydgoszcz jest dużym ośrodkiem edukacyjnym, funkcjonuje w nim 56 szkół średnich, które co roku kończy ponad 5 tys. maturzystów, z których większość pochodzi z rodzin niezamożnych. Możliwość kontynuowania edukacji na wyższym poziomie, na uniwersytecie usytuowanym w rodzinnym mieście, jest dla tej młodzieży wielką życiową szansą i potrzebą. Dyplom uniwersytecki, jako jednoznacznie czytelny w całej Europie i na świecie, da jej szanse na sprostanie wymaganiom stawianym przez Unię Europejską, a także sprawi, że najzdolniejsza młodzież nie będzie musiała wyjeżdżać z miasta i po zakończeniu edukacji w miejscowym uniwersytecie włączy się aktywnie w rozwój miasta i całego regionu kujawsko-pomorskiego. Bydgoszcz jest dużym ośrodkiem akademickim, skupiającym 4 uczelnie państwowe, 2 filie innych uczelni oraz 8 wyższych szkół niepublicznych. Ogółem studiuje w nich ponad 40 tys. studentów. Brakuje jednak, w tym dużym mieście i ośrodku akademickim, uniwersytetu. Do tej roli dorosła Akademia Bydgoska, która jest największą uczelnią w mieście, zarówno pod względem liczby studentów, jak i wielkości oferty edukacyjnej. Kształci się w niej prawie połowa ogółu studiujących, to jest około 19 tys. młodych ludzi. Godny podkreślenia jest fakt, że jedną trzecią z nich stanowią mieszkańcy miasta, jedną trzecią mieszkańcy najbliższych okolic, natomiast pozostali studenci pochodzą z innych, przeważnie sąsiednich województw. Uczelnia spełnia warunki postawione przez Radę Główną Szkolnictwa Wyższego, niezbędne do powołania uniwersytetu, ustalone 16 czerwca 1992 roku i potwierdzone uchwałą prezydium tej rady 12 lutego 2004 roku. Nie będę przedstawiała szczegółowej charakterystyki uczelni, gdyż jestem przekonana, że uczyni te lepiej obecny na posiedzeniu rektor Adam Marcinkowski. Chciałabym natomiast zaznaczyć, że inicjatywę utworzenia uniwersytetu w Bydgoszczy wspierają władze województwa i miasta. Dysponuję pozytywnym w tym względzie stanowiskiem wojewody kujawsko-pomorskiego oraz uchwałami sejmiku i zarządu województwa. Obecnie przejdę do szczegółowego omówienia projektu ustawy o przekształceniu Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego w Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Ustawa zawiera 8 artykułów, które postaram się kolejno scharakteryzować. Art. 1 tej ustawy określa utworzenie uniwersytetu, jego siedzibę, a punkt 3 tego artykułu mówi, że jest to uczelnia państwowa. Chciałabym dodać trzy poprawki do tej ustawy, określające daty, które wcześniej trudno byłoby sprecyzować.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#BarbaraHylaMakowska">Proponuję zatem, aby w art. 1 ust. 1 dopisać, że uniwersytet tworzy się 1 września 2005 roku. Wybraliśmy tę datę dlatego, gdyż do inauguracji roku akademickiego pozostałby jeszcze miesiąc, co pozwoliłoby na poczynienie niezbędnych przygotowań. Ponadto od 1 września, już po wyborach, rozpoczyna prace nowy rektor uczelni. A więc jest to data odpowiednia dla powołania uniwersytetu. W art. 6 w ust. 2 konsekwentnie należałoby uzupełnić zapis, dodając do sformułowania: „Osoby przyjęte na pierwszy rok studiów na rok akademicki…” stosowną datę: „2005–2006”. Ponadto w art. 7 należy dopisać datę: 31 grudnia 2005 roku. Art. 2 mówi o podstawowej działalności uniwersytetu, art. 3 ust. 1 formuje podstawę bazową i materialną przyszłego uniwersytetu. Czytamy w nim, że uniwersytet tworzy się z Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego. Natomiast ust. 2 tego samego artykułu znosi istnienie Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego. Art. 4 i art. 5 określają nadzór nad nowo powołaną uczelnią oraz jej gospodarkę finansową. Art. 6 zajmuje się szczegółowo losem pracowników i studentów Akademii Bydgoskiej. Ust. 2 tego artykułu określa, że osoby przyjęte na pierwszy rok studiów na rok akademicki 2005/2006 do Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego z dniem utworzenia uniwersytetu stają się jego studentami. Art. 7 ust. 1 określa, że organy kolegialne i jednoosobowe Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego stają się z dniem utworzenia uniwersytetu organami uniwersytetu. Natomiast ust. 2 określa, że do dnia 31 grudnia 2005 roku zostaną przeprowadzone wybory organów uniwersytetu ustalone w statucie tej uczelni. Art. 8 określa czas wejścia w życie ustawy, to jest po upływie 14 dni od jej ogłoszenia. Chciałabym prosić, aby po zakończeniu dyskusji od razu przejść do procedowania tej krótkiej, ale ważnej dla naszego regionu ustawy. Posłów Komisji proszę o poparcie poselskiego projektu ustawy o przekształceniu Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza Wielkiego w Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jest on potrzebny miastu, ale przede wszystkim jest on potrzebny ponad pięciu tysiącom maturzystów, co roku kończącym bydgoskie szkoły średnie, jak również kilku tysiącom maturzystów z okolicznych miejscowości. Większość absolwentów szkół średnich pochodzi z niezamożnych rodzin. Powstanie uniwersytetu w Bydgoszczy stworzy im możliwość uzyskania dyplomu uniwersyteckiego w miejscu zamieszkania. Dajmy im tę szansę. Głęboko wierzę, że posłowie poprą tę inicjatywę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#RyszardHayn">Proszę o zabranie głosu rektora Akademii Bydgoskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AdamMarcinkowski">Posłanka Barbara Hyla-Makowska poinformowała o tym, że Akademia Bydgoska spełniła wszystkie kryteria wymagane dla uczelni państwowej typu uniwersyteckiego. Stało się to faktem niedawno, bo 21 marca bieżącego roku. Jednak akademia nie poprzestała na tym, bo jeszcze w tym tygodniu do Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów, a także do Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego wpłynie nasz kolejny wniosek o prawa do doktoryzowania. Jest też przygotowany następny wniosek. Akademia Bydgoska od lat stara się wdrażać do swojej działalności standardy uniwersyteckie. Polega to przede wszystkim na trosce o wysoką jakość kształcenia. Tę wysoką jakość kształcenia potwierdzają opinie Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Na skontrolowanych 9 kierunków studiów mamy 9 pozytywnych opinii tejże komisji. Wysoka jakość kształcenia wynika z tego, że dydaktykę kształcenia Akademii Bydgoskiej staramy się opierać na badaniach naukowych. Jest to standard i wymóg uniwersytecki przestrzegany na całym świecie. Chodzi bowiem o to, aby jakość kształcenia i przekazywane treści bazowały na badaniach aktualnie prowadzonych przez kadrę naukowo-dydaktyczną naszej uczelni. W ostatnich latach bardzo dynamicznie rozwija się nasza własna kadra. Akademia Bydgoska w tej chwili dwuipółkrotnie, pod względem liczby samodzielnych pracowników naukowych, przekracza to minimum, które ujęte jest w uchwale Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. W Akademii Bydgoskiej prowadzimy 16 kierunków studiów. Kierunki te obejmują takie dziedziny, jak nauki humanistyczne, nauki przyrodnicze i nauki ścisłe. Kształcimy także specjalistów w zakresie edukacji artystycznej i wychowania fizycznego. Jednym słowem oferta edukacyjna naszej uczelni jest dość szeroka. Akademia Bydgoska stara się też usilnie o rozszerzanie swojego zakresu badań. Prowadzimy tej chwili 30 tematów finansowanych przez Komitet Badań Naukowych, prowadzimy też ponad 350 tematów badań statutowych i badań własnych. Pracownicy Akademii Bydgoskiej uczestniczą w realizacji około 90 projektów opracowywanych wspólnie z pracownikami uczelni zagranicznych. Akademia Bydgoska brała także udział w realizacji V Ramowego Europejskiego Programu Badawczego. Aktualnie zaś jesteśmy uczestnikami VI Ramowego Europejskiego Programu Badawczego. Akademia Bydgoska zgodnie z Kartą Bolońską kształci na wszystkich wymaganych poziomach, a więc na poziomie licencjackim, magisterskim i doktoranckim. Prowadzimy również 3 studia podyplomowe. Co roku naszą kadrę naukową zasilamy poprzez awanse naukowe naszych pracowników. W ostatnim czasie kilkanaście osób z naszej uczelni co roku zdobywa stopnie doktora habilitowanego. Chcę podkreślić, że są to stopnie zdobywane na najlepszych polskich uniwersytetach, a także w instytutach Polskiej Akademii Nauk. Ponadto kilkudziesięciu pracowników Akademii Bydgoskiej uzyskuje stopnie doktora również w tych ośrodkach, a także, w ramach naszych uprawnień, w Akademii Bydgoskiej. W ciągu roku wydajemy około 1000 publikacji, w tym wydawnictwo naszej uczelni rocznie wydaje około 50 książek.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#AdamMarcinkowski">Nasi autorzy kilkadziesiąt książek w skali roku publikują również w innych wydawnictwach. Przytoczone liczby świadczą nie tylko o naszym zaangażowaniu w sprawy nauki, ale także o jakimś dobrym trendzie charakteryzującym funkcjonowanie uczelni. Nawiązując do tradycji dobrych uniwersytetów, starając się wdrożyć uniwersyteckie standardy, nie ograniczamy się w naszej uczelni wyłącznie do przekazywania naszym studentom wiedzy oraz umiejętności, natomiast staramy się nawiązywać do platońskiej zasady harmonijnego, wszechstronnego rozwoju człowieka. Dużą wagę przykładamy także do kształtowania postaw studentów zarówno poprzez inspirowanie ich działalności kulturalnej, jak i charytatywnej. Chodzi nam o to, aby mury uczelni opuszczali ludzie wyczuleni na los drugiego człowieka, ludzie wrażliwi na piękno, czyli po prostu ludzie, którzy będą mogli włączyć się w doskonalenie społeczeństwa obywatelskiego w naszym kraju. Standardy uniwersyteckie to także sport akademicki. Z wielką radością chcę powiedzieć, że gdyby tylko sport miał decydować o przekształceniu naszej uczelni w uniwersytet, to już dawno bylibyśmy uniwersytetem, a to dlatego, że niezmiennie od lat Akademia Bydgoska pod względem sportu akademickiego plasuje się w pierwszej dziesiątce polskich uczelni. Zakończone w roku ubiegłym Akademickie Mistrzostwa Polski przyniosły nam największy sukces, ponieważ zajęliśmy na nich II miejsce, ustępując jedynie Uniwersytetowi Warszawskiemu. Dodam, że w mistrzostwach brali udział sportowcy ze 140 polskich uczelni. Nawiązaliśmy także dobre kontakty sportowe z uczelniami zagranicznymi, a wręcz hitem stały się wyścigi ósemek wioślarskich pomiędzy Uniwersytetem w Cambridge i Akademią Bydgoską. Odbyły się już dwa takie wyścigi. W pierwszym wygrała osada Akademii Bydgoskiej, następnie na Tamizie nasi przyjaciele z Cambridge wzięli rewanż, ale tylko dlatego wygrali, że było to nasze pierwsze zejście na wodę, a oni przygotowywali się do swoich wyścigów z Uniwersytetem w Oxfordzie. W tym roku Oxford zwyciężył i w nagrodę prawdopodobnie przyjedzie do Bydgoszczy, choćby dlatego, że szefem wioślarzy jest Daniel Topolski, syn polskich emigrantów. Chcę także powiedzieć, że profesorowie Akademii Bydgoskiej są członkami wielu komitetów Polskiej Akademii Nauk, są także członkami, a nawet prezesami polskich towarzystw naukowych. Obecny na tej sali prof. Józef Kubik jest członkiem Komitetu Mechaniki Polskiej Akademii Nauk, a także wybranym na kolejną kadencję prezesem Polskiego Towarzystwa Mechaników. Akademia Bydgoska jest obecna w mieście, działając na jego rzecz. Nasi pracownicy uczestniczą w realizacji wielu programów, prowadząc przydatne dla Bydgoszczy badania. Dotyczą one spraw socjalnych i społecznych, takich jak resocjalizacja młodzieży trudnej. Prowadzimy na przykład poradnię psychologiczną dla wszystkich mieszkańców miasta, a zwłaszcza dla młodzieży szkolnej. Prowadzimy też Uniwersytet Trzeciego Wieku oraz Akademię Rodzica. Mamy także podpisaną umowę z Instytutem Pamięci Narodowej. Wspólnie z IPN Akademia Bydgoska prowadzi badania nad wydarzeniami września 1939 roku. Nasi historycy od lat uczestniczą w opracowywaniu dziejów Bydgoszczy, ukazało się już drukiem kilka tomów będących wynikiem tych badań.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#AdamMarcinkowski">W badaniach naukowych prowadzonych przez Akademię Bydgoską uczestniczą też studenci. Bardzo nam zależy na tym, aby ich włączać w realizowane w naszej uczelni programy. Na akademii działa 27 kół naukowych, skupiających około 600–700 członków. Są to bardzo prężnie działające jednostki. Już za dwa dni odbędzie się kolejna konferencja zorganizowana przez Koło Naukowe Politologów, poświęcona tym razem konstytucji europejskiej. Natomiast wcześniej organizowane były cykliczne konferencje dotyczące Unii Europejskiej. W konferencjach tych uczestniczyli studenci zagraniczni. Nasi studenci są bardzo aktywni, jeśli chodzi o działalność charytatywną oraz działalność kulturalną. Mamy znakomity chór akademicki, który stale koncertuje w Filharmonii Pomorskiej. Jest to jedyna filharmonia w Polsce, która nie ma swojego zawodowego chóru. Wszystkie wybitne dzieła, pod batutą świetnych dyrygentów, wykonywane są przez Orkiestrę Filharmonii Pomorskiej właśnie z udziałem naszego akademickiego chóru. Akademia Bydgoska jest organizatorem kilkunastu konferencji rocznie. Są to zarówno konferencje międzynarodowe, jak i ogólnopolskie. W roku ubiegłym odbyło się 5 znaczących konferencji międzynarodowych. Jedna z nich, cykliczna konferencja, dotyczyła mikotoksyn. Specjalizujący się w tym temacie nasz Instytut Biologii prowadził na przykład badania dotyczące likwidacji skutków powodzi we Wrocławiu, ustalając wpływ następstw tej powodzi na zdrowie mieszkańców miasta. Prowadzimy także warsztaty pod auspicjami Unii Europejskiej. Warsztaty te dotyczą mechaniki materiałów porowatych, a trzeba dodać, że są to już kolejne warsztaty prowadzone przez naszą uczelnię w takim trybie. Akademia Bydgoska, wespół z instytutami Polskiej Akademii Nauk, w roku bieżącym była współorganizatorem Światowego Kongresu Mechaniki, który odbył się w Warszawie. Uczelnia nasza jest zwartym, jednolitym organizmem, który po przekształceniu w uniwersytet, jeśli taka będzie wola Komisji, nie będzie miał kłopotów scaleniowych, jakie wystąpiły w innych miastach, w których uniwersytety powstawały w wyniku łączenia różnych jednostek. Akademia ma swoje ambitne plany, które stara się konsekwentnie realizować. Mówiłem już o kolejnych uprawnieniach do doktoryzowania. Wychodząc naprzeciw sugestiom zawartym w opiniach Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego i Senatu Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika oraz uwzględniając konkluzje będące efektem dyskusji przeprowadzonej na posiedzeniu Senatu Uniwersytetu Wrocławskiego, przed kilkoma miesiącami złożyliśmy w ministerstwie wnioski o uruchomienie kolejnych kierunków studiów. Tym razem będzie to filozofia i stosunki międzynarodowe. Znaczącym walorem jest to, że Akademia Bydgoska ma swoją własną kadrę, która wyrosła w murach naszej uczelni. Dzięki posiadaniu tej kadry, bez konieczności ubiegania się o pracowników z zewnątrz, mogliśmy rozpocząć starania o utworzenie nowych kierunków studiów. Te nowe kierunki tworzymy przy współpracy z Uniwersytetem im. Mikołaja Kopernika. Mamy więc jasno sprecyzowany program rozwoju naszej uczelni. Także pod względem finansowym Akademia Bydgoska ma dobre wyniki, zachowując płynność finansową. Rok ubiegły zamknęliśmy około dwumilionowym zyskiem. Pieniądze to mogliśmy przenieść do budżetu roku 2005, co daje gwarancje realizacji planowanych przedsięwzięć.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#AdamMarcinkowski">Kończąc, przyłączam się do apelu posłanki Barbary Hyli-Makowskiej i bardzo proszę o przychylność dla złożonego poselskiego projektu ustawy o przekształceniu Akademii Bydgoskiej w Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję panu rektorowi. Obecnie proszę o przedstawienie stanowiska rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#TadeuszSzulc">Dyskusja o utworzeniu uniwersytetu w Bydgoszczy trwa już od dłuższego czasu. Wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat. Bylibyśmy bardzo szczęśliwi, gdyby akademię udało się przekształcić w uczelnię rangi uniwersyteckiej. Byłby to na pewno uniwersytet przygotowany do czekających nas nowych czasów, zdolny do rozwoju. Przed niespełna miesiącem, 22 marca, Senat RP podjął uchwałę w tej sprawie i zgodnie z obowiązującymi procedurami skierował wnioski do Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, a także do Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego, następnie senaty wymienionych uczelni zajęły stanowisko w omawianej kwestii. Senaty Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika oraz Uniwersytetu Wrocławskiego w sprawie przekształcenia bydgoskiej uczelni wyraziły pozytywną opinię, natomiast opinia Uniwersytetu Jagiellońskiego ma charakter alternatywny. Czytamy w niej, że UJ popiera starania Akademii Bydgoskiej dotyczące utworzenia uniwersytetu, jednak sugeruje, aby był to „uniwersytet z przymiotnikiem”, jaki proponuje się w nowej ustawie o szkolnictwie wyższym, czyli uniwersytet humanistyczno-przyrodniczy, albo też proponuje odsunięcie w czasie wiążącej decyzji. Jednak takiego wariantu nie rozpatrujemy. Niemniej nie można jednoznacznie stwierdzić, że ostateczna decyzja będzie negatywna. W grudniu 2004 roku do Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego wpłynęły wnioski, o których mówił rektor Akademii Bydgoskiej. Rada ta oceniła zarówno przedłożone jej opinie, jak i kryteria, które w minionych latach zostały przyjęte przez tę radę. W świetle sformułowanych opinii Akademia Bydgoska nie spełniała tych kryteriów, ponieważ jednym z podstawowych elementów było posiadanie co najmniej sześciu uprawnień do nadawania stopnia doktora. Na bazie tej opinii, jak również opinii Uniwersytetu Jagiellońskiego, sformułowano kolejną opinię mówiącą o tym, że spektrum kształcenia realizowanego w Akademii Bydgoskiej jest jeszcze zbyt wąskie. Pan rektor mówił przed chwilą o bardzo dużej liczbie kierunków studiów, jakie prowadzone są w akademii, ale uniwersytet powinien kształcić ponadto w zakresie filozofii, prawa, socjologii, chemii oraz ekonomii, a tych kierunków w Bydgoszczy nie było. Dopiero dzisiaj pan rektor powiedział, że został skierowany wniosek o utworzenie kierunku filozoficznego. W świetle negatywnej opinii Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego wniosek został skierowany do rządu, który również podjął negatywną decyzję w kwestii utworzenia Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. A zatem dzisiaj przedstawiam stanowisko rządu datowane na 19 stycznia 2005 roku. Jestem też zobowiązany do przekazania informacji, że od tego czasu akademia uzyskała jedno dodatkowe uprawnienie do nadawania stopnia doktora i wystąpiła z wnioskiem o utworzenie kierunku filozoficznego. Jednak nic mnie nie upoważnia do zmiany wcześniejszego stanowiska rządu, dlatego, że do chwili obecnej stanowisko to pozostało niezmienione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję panu ministrowi. Obecnie proszę o zabranie głosu przewodniczącego Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JerzyBłażejowski">Na wniosek, który wpłynął z Sejmu RP, podpisany przez ministra Lecha Czaplę, Rada Główna podjęła zwyczajową procedurę opiniowania poselskiego projektu ustawy o utworzeniu Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego. Procedura ta przewiduje skierowanie wniosku wraz z materiałami do trzech uczelni typu uniwersyteckiego, które w polskim środowisku mają ugruntowaną pozycję. Były to, jak wspomniał pan minister, trzy uczelnie: Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu raz Uniwersytet Wrocławski. Senaty wymienionych uczelni otrzymały ponadto informację z Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów. Informacja ta dotyczyła liczby uprawnień do nadawania tytułu doktora i doktora habilitowanego. Mamy też informację z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu na temat kadry bydgoskiej akademii oraz informację z Państwowej Komisji Akredytacyjnej na temat przeprowadzonej akredytacji. W naszych, obowiązujących obecnie kryteriach, zapisaliśmy, że uczelnia ubiegająca się o rangę uniwersytecką powinna posiadać dwa uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego, sześć uprawnień do nadawania stopnia doktora oraz powinna spełniać pewne kryteria kadrowe, dotyczące liczby zatrudnionych samodzielnych pracowników naukowych. W momencie opiniowania projektu ustawy bydgoska uczelnia posiadała pięć uprawnień do nadawania stopnia doktora w następujących dziedzinach: literaturoznawstwo, językoznawstwo, historia, psychologia, pedagogika oraz nadawania stopnia doktora habilitowanego w zakresie historii, a także pedagogiki. W tak zwanym międzyczasie pozytywnie zaopiniowany został wniosek o uprawnienie do nadawania stopnia doktora w zakresie nauk o polityce. Jednak stało się to już po sformułowaniu opinii przez Radę Główną, dla wyjaśnienia dodam, że opinia pochodzi z 18 listopada 2004 roku. Obecnie przedstawię tę opinię, mającą formę uchwały, wraz z komentarzem. Otóż w par. 1 uchwały mówi się, że w chwili obecnej Rada Główna nie może zaopiniować pozytywnie przedłożonego projektu ustawy z trzech powodów. Powód pierwszy mówi o braku jednego uprawnienia do nadawania stopnia doktora. Przeszkoda ta już została usunięta, jednak jest pewna trudność polegająca na tym, że pismo w tej sprawie otrzymaliśmy już po posiedzeniu, które odbyło się w marcu. Sprawa ta będzie rozpatrywana w najbliższych dniach na kolejnym posiedzeniu Rady Głównej. W punkcie 2 par.1 czytamy, że obecna struktura Akademii Bydgoskiej, która miałaby być przekształcona w uniwersytet, jest daleka od wzorców adekwatnych dla uniwersytetu, który winien kształcić wielokierunkowo, czyli powinien być uczelnią o charakterze wieloprofilowym. Brak jest takich kierunków kształcenia, jak filozofia, prawo, socjologia, chemia czy też ekonomia. Z kolei w punkcie 3 czytamy, że idea utworzenia uniwersytetu powinna integrować środowisko naukowe. Uniwersytet powinien być tworzony na bazie istniejących w Bydgoszczy uczelni, na przykład poprzez połączenie Akademii Bydgoskiej z Akademią Techniczno-Rolniczą. W par. 2 czytamy: Rada Główna zwraca uwagę, że w projekcie ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, omawianym obecnie w Sejmie RP, przewidywana jest możliwość tworzenia uniwersytetów o określonym profilu. Po uchwaleniu tej ustawy można będzie rozważyć przekształcenie Akademii Bydgoskiej w uniwersytet humanistyczno-przyrodniczy. Par. 3: Do uchwały załącza się opinie Senatów: Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Uniwersytetu Wrocławskiego oraz informacje uzyskane z Państwowej Komisji Akredytacyjnej, Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JerzyBłażejowski">To, co przedstawiłem, jest formalnym stanowiskiem Rady Głównej. Obecnie dodam kilka słów komentarza. Otóż tak się składa, że miałem możliwość obserwowania poszczególnych etapów rozwoju Akademii Bydgoskiej i na tej podstawie mogę powiedzieć, iż jest to bardzo szybki rozwój. W jednej z poprzednich kadencji, a więc nie tak dawno, opiniowaliśmy wniosek o przyjęcie przez ówczesną Wyższą Szkołę Pedagogiczną nazwy Akademia Bydgoska. Obecnie zrealizowane zostały przedsięwzięcia, które bardzo zbliżyły uczelnię do rangi uniwersyteckiej. Jednak rzeczywiście trzeba zwrócić uwagę na to, że posiadane uprawnienia naukowe, które są niezbędne do kształcenia na poziomie III stopnia, powinny być, zgodnie z Kartą Bolońską i europejskimi tendencjami, ukierunkowane na humanistykę, z uwzględnieniem pewnej liczby kierunków przyrodniczych. W nowej ustawie - Prawo o szkolnictwie wyższym znajdują się zapisy stwarzające uczelniom pewne możliwości, które mówią o tym, aby stopniowo dochodzić do wieloprofilowego kształcenia. I w tym kontekście jestem przekonany, że Rada Główna odstąpi od zapisu zawartego w punkcie 1 opinii, gdyż wymóg w nim widniejący został już spełniony. Natomiast nasza sugestia jest taka, aby był to „uniwersytet przymiotnikowy”. Przyjęcie takiego rozwiązania byłoby zgodne z tym, co wypracowało nasze środowisko, a także z naszymi odczuciami wiążącymi się z możliwością awansu naszych uczelni. Dobrze się dzieje, jeśli do pełnej nazwy dochodzi się stopniowo. Jeśli taka byłaby wola parlamentu, aby uczelnia nazywała się: Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, nie widziałbym żadnych przeszkód, aby taki uniwersytet w Bydgoszczy powstał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję bardzo. Obecnie przechodzimy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MirosławKrajewskiniez">Mając na uwadze opinię wyrażoną przez ministra Tadeusza Szulca oraz przewodniczącego Rady Głównej Jerzego Błażejowskiego, a także oficjalne stanowisko rządu, co do zasady należy zgodzić się z uzasadnieniem projektu, wskazującym potrzebę wprowadzenia proponowanych zmian. Podejmujemy dzisiaj dyskusję nad problemem istotnym nie tylko dla miasta i regionu kujawsko-pomorskiego, ale także dla przyszłości sfery edukacyjnej w Polsce. Mówiła o tym na początku posiedzenia posłanka Barbara Hyla-Makowska. Może się okazać, że za 5–10 lat, kiedy spadnie w Polsce liczba studentów i z pewnością zmniejszy się liczba niepublicznych uczelni, być może nawet o 50–60 proc., zrodzi się pytanie, co wypełni lukę w zakresie oferty edukacyjnej. Już teraz odpowiem, że tę lukę mogą wypełnić jedynie silne ośrodki typu uniwersyteckiego, a nie rachityczne uczelnie, które obecnie tu i ówdzie mimo wszystko występują w krajobrazie edukacyjnym. Dzisiaj i w kolejnych czytaniach mamy rozstrzygać, czy przedkładany projekt ustawy wypełnia formalne założenia i wymogi. W moim przekonaniu wypełnia je w zupełności. Projekt ustawy zakłada, że nowo utworzony podmiot edukacyjny spełnia wymogi określone w ustawie o szkolnictwie wyższym oraz wymogi określone przez bardzo ważną instytucję, jaką jest Rada Główna Szkolnictwa Wyższego. Jeśli wymogi te są spełnione, to dyskusja w tym względzie powinna być ograniczona. Jestem wdzięczny przewodniczącemu Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, który zauważył, że dochodzenie do dzisiejszej dyskusji o powołaniu Uniwersytetu Bydgoskiego dokonuje się w sposób bardzo ewolucyjny. Otóż właśnie niecałe 5 lat temu ówczesna Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Bydgoszczy przekształciła się w Akademię Bydgoską. W związku z tym jest to najlepsza droga, aby dzisiaj sięgać po kolejną poprzeczkę, czyli dojść do utworzenia uczelni typu uniwersyteckiego. Bardzo mocno trzeba wyartykułować poziom kształcenia, który przedstawił nam pan rektor. Być może ministerstwo żywi obawę, że w nowych bytach uniwersyteckich, ich nazwy nie wymienię, powołanych w ostatnich latach, jest kilka, czy nawet kilkanaście kierunków skontrolowanych przez Komisję Akredytacyjną, w stosunku do których sformułowane zostały opinie o charakterze warunkowym. Natomiast w Bydgoszczy, na 9 skontrolowanych kierunków, wydano również 9 pozytywnych opinii. Trzeba powiedzieć, że niewiele uczelni posiada prawo habilitowania u siebie pracowników z tytułem doktora, co oznacza, że uczelnie te mogą tworzyć własną kadrę naukową. Oczywiście należy się zgodzić się z opiniami wydanymi przez trzy uniwersytety. W opiniach tych czytamy, że Akademia Bydgoska nie posiada bardzo istotnego kierunku, jakim jest prawo. Ale przecież jest Instytut Prawa i Administracji, co oznacza, że przyszły uniwersytet może wystąpić z wnioskiem o prowadzenie takiego kierunku studiów, potrzebnego w formule uniwersyteckiej, z czym zresztą wszyscy się zgadzają. Gdyby Akademia Bydgoska spełniała ponad limit kryterium doktoryzowania i habilitowania, wówczas obecna dyskusja chyba nie byłaby potrzebna. Jednak cały czas trzeba pamiętać o tym, że został spełniony wymóg formalny. Chciałem również zauważyć, że proponowanie wnioskodawcom, czy też władzom uczelni lub władzom miasta i regionu, utworzenia bytu opatrzonego przymiotnikiem, czyli uniwersytetu humanistyczno-przyrodniczego, uniemożliwi w przyszłości zintegrowanie istniejących dzisiaj uczelni. Zawężenie propozycji i nazwanie uniwersytetu humanistyczno-przyrodniczym nie zapewni warunków do takiej integracji.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MirosławKrajewskiniez">Trzeba też wskazać na rzecz budzącą dzisiaj być może trochę emocji, czyli na kwestię habilitowania na kierunku politologia. Otóż myślę, że w formule uniwersytetu ten przyszłościowy kierunek może zostać obudowany potrzebnymi specjalnościami. Jak widać, wszystko przemawia za tym, aby w całej rozciągłości poprzeć starania władz i tym samym poprzeć przedłożony projekt ustawy. W związku z tym na postawione dzisiaj pytanie, czy czasami nie jest to wniosek przedwczesny, odpowiadam przecząco. Nie przychylam się też do artykułowanych tu obaw, że uniwersytet może być bytem słabym, rachitycznym. W związku z tym jestem przekonany, że należy poprzeć wniosek o powołanie uniwersytetu, bez dodawania w nazwie tej placówki jakichkolwiek przymiotników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RyszardHayn">Proszę o krótkie wypowiedzi, bo „akty strzeliste” niczego nie zmienią. A zatem argumentujmy syntetycznie i zmierzajmy do formułowania konkretnych wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MieczysławSocha">Ponieważ padały tutaj różne liczby dotyczące naszych ocen, chcę wyjaśnić, że według naszej informacji Komisja Akredytacyjna oceniła 10 kierunków studiów w Akademii Bydgoskiej. W wyniku przeprowadzenia tej oceny 3 kierunki studiów otrzymały oceny warunkowe, z których dwie zostały już usunięte, natomiast jedna nadal pozostaje oceną warunkową. Państwowa Komisja Akredytacyjna dość sceptycznie podchodzi do celowości powoływania uniwersytetu. Nasz pogląd nie wynika z tego, iż spełnione zostały minimalne wymogi prawne, w stosunku do których w warunkach nowej ustawy o szkolnictwie wyższym Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży podniosła poprzeczkę, ale jest efektem doświadczeń zgromadzonych w kontekście powołania w ostatnich latach nowych uczelni o randze uniwersyteckiej. Jeśli spojrzymy na bardzo zresztą liberalny ranking wyższych uczelni, zamieszczony w „Rzeczypospolitej”, wówczas zobaczymy, że na najwyższym, trzydziestym szóstym miejscu, znajduje się Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, natomiast na najgorszym, bo siedemdziesiątym miejscu, uplasował się Uniwersytet Rzeszowski. Natomiast Akademia Bydgoska jest bodajże na miejscu sześćdziesiątym trzecim. Obawiamy się, że to jest zbyt mało, aby tylko od strony prawnej patrzeć na podstawy tworzenia uniwersytetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#RyszardHayn">Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że zaczynamy się kierować rankingami prasowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MieczysławSocha">Przepraszam bardzo, ja tylko podałem przykład.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RyszardHayn">Oczywiście ranking prasowy jest jakimś wyrażeniem opinii, ale moje doświadczenie wykazuje, że nie zawsze zgadza się to z obiektywną oceną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WaldemarZbytek">Chciałbym się ustosunkować do uwagi przedstawionej przez przewodniczącego Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, dotyczącej braku w Akademii Bydgoskiej wydziałów prawa i filozofii. Otóż w Zielonej Górze do tej pory nie ma ani wydziału prawa, ani też filozofii. Nie ma też wydziału filozofii w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, a mimo tego obydwie te placówki z powodzeniem funkcjonują. Pozwolę sobie też przedstawić uwagę formalną, gdyż uważam, że głos środowiska studenckiego jest tu równie ważny jak głos środowiska naukowego. Otóż przed kilkoma laty parlament przyjął pewien kierunek, polegający na przyznawaniu uprawnień i nazwy uniwersytetu kolejnym uczelniom w Polsce. Nie będę wymieniał tych placówek, bo przed chwilą była tu mowa o Rzeszowie i Zielonej Górze, o uczelni olsztyńskiej i białostockiej, a także opolskiej. Są to placówki, które zyskały rangę uniwersytecką przed kilkoma zaledwie laty. Na podstawie dotychczas zebranych doświadczeń można stwierdzić, że wówczas popełniono jednak pewien błąd, tworząc nowe uniwersytety. Ale doświadczenia pokazują też i to, że dzisiaj student, kończący nawet dobrą uczelnię, na rynku pracy przegrywa z absolwentem uniwersytetu. Widać to wyraźnie nie tylko na przykładzie Bydgoszczy. Na ten temat wielokrotnie prowadziliśmy poważne i długotrwałe dyskusje. Jest to argument, który również powinien być wzięty pod uwagę. Akademia Bydgoska wyrosła z Wyższej Szkoły Pedagogicznej, zaliczanej do jednej z najlepszych tego typu uczelni w kraju. Inne, gorsze kiedyś wyższe szkoły pedagogiczne, w chwili obecnej już są uniwersytetami, natomiast jedna z najlepszych nie zyskała tej rangi. I dlatego uważam, że jeśli spełnione zostały warunki formalne, należałoby przystąpić do pracy i przegłosować ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#TeresaJasztal">Na wstępie chcę powiedzieć, iż mieliśmy okazję wysłuchać dość obszernych uzasadnień, dotyczących celowości powołania uniwersytetu w Bydgoszczy. W sprawę powołania tej placówki uniwersyteckiej emocjonalnie zaangażowani są wszyscy bydgoscy parlamentarzyści. Należy podkreślić, że rzadko się zdarza, aby wszyscy tak zgodnie występowali w sprawie uczelni w swoim mieście. Chciałabym powiedzieć również, że jeśli nie ma przeciwwskazań prawnych i innych natury formalnej, to dalsze dywagowanie na ten temat jest zupełnie niepotrzebne. Myślę, że taka uczelnia, która wykazała się konsekwencją w przekształcaniu się w coraz lepszą placówkę naukowo-dydaktyczną, zasługuje na to, aby być uniwersytetem. Zasługuje na to także tak duże miasto wojewódzkie, jakim jest Bydgoszcz. W takiej sytuacji zgłaszam wniosek o przejście do procedowania nad projektem ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#DanutaGrabowska">Rozumiem, że już dość długo pracujemy nad ustawą o szkolnictwie wyższym, jednak nieco raziły mnie wypowiedzi typu: „jak uchwalimy ustawę”, gdyż na razie pracujemy pod rządami obecnie funkcjonującej ustawy. I dlatego w określonej sytuacji powinniśmy mówić tylko o obowiązującej ustawie. Nawet Radę Szkolnictwa Wyższego prosiłabym o to, aby odnosiła się do aktualnej ustawy. Muszę się też odnieść do głosu przewodniczącego ZSP. Otóż bardzo mnie zaniepokoił sposób jego wypowiedzi, gdyż najpierw stwierdził, że nie będzie wymieniał konkretnych uczelni, po czym uczynił coś zupełnie odwrotnego, wymieniając je. Powiedział też, że być może przed kilkoma laty podjęte zostały niewłaściwe decyzje w kwestii tworzenia nowych uczelni, jednak konkluzja nie bardzo odpowiadała temu stwierdzeniu. Otóż to nie jest tak, że hurtem załatwia się sprawy uczelni. Najlepszy dowód na to, że jest zupełnie inaczej stanowi nasza dzisiejsza debata o bydgoskiej akademii i o tym, co w tej sprawie mamy robić. W każdym przypadku powoływania placówek o randze uniwersytetu prowadzona była pogłębiona debata. Mogę tak powiedzieć, gdyż w tej Komisji jestem od roku 1989 roku i pamiętam wszystkie wcześniejsze dyskusje. Powoływanie uniwersytetów było dawaniem szans uczelniom, które solidnie pracowały i miały dobre efekty podejmowanych działań. Bardzo proszę, aby dla prestiżu szkół wyższych unikać takich sformułowań, jak „zmienianie nazwy”. Co to znaczy, że zmieniamy nazwę? Za zmienioną nazwą, za określonym imieniem szkoły jest przynależny jej status. My nie zmieniamy nazwy szkoły, bo gdyby tak było, to moglibyśmy od razu Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Bydgoszczy przekształcić w uniwersytet. Jednak nie było takiej możliwości, gdyż nie były spełnione warunki. Trzeba podkreślić, że zawsze najpierw jest rozwój szkoły, rozwój kadry, rozwój kadry własnej, możliwości doktoryzowania i habilitacji, a dopiero później możemy mówić o statusie uczelni. To nie jest nazwa, to jest status uczelni. Bycie uniwersytetem jest rangą najwyższą i wcale się Bydgoszczy nie dziwię, że do tego dąży. Oczywiście, wśród wielu posłów, podpisałam wniosek o utworzenie Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i konsekwentnie zgłaszam wniosek, abyśmy na ten temat procedowali, głosowali i przechodzili do drugiego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#RyszardHayn">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku posłanki Teresy Jasztal, aby zakończyć debatę? Stwierdzam, że Komisja 17 głosami za, przy braku głosów przeciwnych i 1 wstrzymującym się, przyjęła wniosek. Na tym kończymy dyskusję i zamykamy pierwsze czytanie. Przechodzimy do procedowania nad treścią projektu ustawy. W druku nr 3500 mamy zaprezentowanych 8 artykułów i nad nimi będziemy procedować. Czy są uwagi do tytułu ustawy? Nie widzę. Czy do art. 1, z uwzględnieniem daty, o której mówiła posłanka Barbara Hyla-Makowska, są uwagi? Nie widzę. Czy do art. 2 są uwagi? Nie widzę. Czy do art. 3 są uwagi? Nie ma uwag. Czy są uwagi do art. 4? Także bez uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#ElżbietaStrzępek">Mam uwagę do art. 3, w którym powinna się znaleźć pełna nazwa uczelni, czyli Uniwersytet imienia Kazimierza Wielkiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#RyszardHayn">Czy w tytule ustawy również należy zapisać: „imienia Kazimierza Wielkiego”?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#ElżbietaStrzępek">Tytuł jest prawidłowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#RyszardHayn">Rozumiem, że przyjmujemy tę sugestię. Art. 5 także bez zastrzeżeń. Art. 6. Czy są uwagi, z uwzględnieniem daty, o której tu również mówiła posłanka Barbara Hyla-Makowska? Nie ma uwag. Art. 7, również z uwzględnieniem w ust. 2 daty - 31 grudnia 2005 roku, czy są uwagi? Nie widzę uwag. Art. 8 bez uwag. Stwierdzam, że przyjęliśmy bez zastrzeżeń proponowany tekst projektu. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem całości projektu, który został przed chwilą przedyskutowany? Stwierdzam, że Komisja 18 głosami za, przy braku głosów przeciwnych i 1 wstrzymującym się, przyjęła w całości projekt ustawy o utworzeniu Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Proponuję, aby sprawozdawcą nadal była posłanka Barbara Hyla-Makowska, która w imieniu wnioskodawców prezentowała ten projekt. Czy ktoś jest przeciwny tej propozycji? Nie widzę. Proszę obecnie o opinię Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#IzabelaWawerek">Projekt ustawy o utworzeniu Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy nie jest objęty zakresem prawa Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#RyszardHayn">Dziękuję państwu, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>