text_structure.xml 37.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji i witam posłów oraz zaproszonych gości w imieniu prezydiów Komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży, Polityki Społecznej i Rodziny, Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Zdrowia. Do prezydiów tych czterech Komisji skierowane zostało pismo marszałka Sejmu, abyśmy wspólnie rozpatrzyli sprawozdanie Rady Ministrów z wykonania w roku 2001 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zawartej w druku sejmowym nr 808. Sprawozdanie to zostało dostarczone członkom wszystkich Komisji, które się dziś zebrały, a naszym zadaniem jest przygotowanie sprawozdania po rozpatrzeniu tego materiału na dzisiejszym posiedzeniu. To jeden tylko punkt naszego posiedzenia i dlatego zapytam na początku, czy macie państwo jakieś uwagi do tak zaproponowanego porządku posiedzenia? Uwag nie słyszę a zatem proszę o przegłosowanie porządku posiedzenia. Kto z posłów jest za przyjęciem zaproponowanego porządku dziennego? Stwierdzam, że Komisje jednogłośnie wypowiedziały się za przyjęciem przedstawionego porządku dziennego. Przystępujemy zatem do jego realizacji. Chciałabym jeszcze, zanim przejdziemy do meritum, przypomnieć, że o godz. 12 rozpoczyna się plenarne posiedzenie Sejmu i dlatego będziemy musieli zrobić przerwę w naszych obradach. Ministra zdrowia reprezentuje dziś na naszym posiedzeniu dyrektor Michał Sobolewski, którego proszę o przedstawienie zasadniczych tez sprawozdania Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MichałSobolewski">Sprawozdanie z realizacji ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku - o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest opracowywane corocznie, co wynika z zapisów tej ustawy. Jest to dokument w formie sprawozdania Rady Ministrów, ale przygotowują go głównie cztery resorty: Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, które obecnie nosi nazwę Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Zbiór materiałów i danych dostarczonych przez te resorty stanowi podstawę do opracowania sprawozdania Rady Ministrów i jest to obszerny dokument liczący sto kilkadziesiąt stron. Państwo macie go już u siebie od ponad pół roku i dlatego sądzę, że szczegółowe omawianie jego zawartości nie znajduje uzasadnienia. Chciałbym więc zwrócić jedynie uwagę na pewne zjawiska, które dotyczą spraw regulowanych ustawą, a także wiążą się z nią w istotny sposób, bowiem dotyczą ochrony zdrowia kobiet i dzieci, a także tzw. opieki okołoporodowej. W roku 2001 w Polsce zanotowano 361 tys. porodów, z czego 99,5 proc. odbyło się w szpitalach. Był to kolejny rok, w którym liczba urodzeń żywych malała, a zjawisko to obserwujemy już od kilku lat. Jako istotne wskaźniki można tu podać, że od 10 lat mamy wyraźną poprawę wskaźnika umieralności niemowląt. Spadł on w tym czasie z 18 proc. do 7,7 proc. w roku 2001. Czterokrotnie mniej jest także tzw. zgonów okołoporodowych, co uważać możemy za dość istotny sukces Polski. Jeśli chodzi o opiekę zdrowotną nad matką i dzieckiem, szczególnie w okresie ciąży, porodu i połogu, należy uznać, że sprawy te są rozwiązane należycie, jeśli chodzi o finansowanie, które całkowicie pokrywane jest z kasy chorych. Osoby nieubezpieczone również mają zapewnioną bezpłatną opiekę w czasie ciąży, porodu i połogu, co wynika z art. 165 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Obecnie, system ten nadal będzie utrzymany w Narodowym Funduszu Zdrowia. Do szczególnie ważnych zadań z zakresu ochrony zdrowia należy opieka nad matką i dzieckiem w przypadkach patologii społecznej. Chodzi tu głownie o matki zakażone wirusem HIV. W roku 2001 minister zdrowia wyasygnował na ten cel prawie 4 mln zł, co spowodowało objęcie leczeniem profilaktycznym tzw. zakażeń wertykalnych, tzn. kiedy matka zarażona wirusem HIV zgłasza się na leczenie, które ma zapobiec zakażeniu noworodka. Działania nasze mają tu wyraźnie pozytywny wyraz, bowiem gdy kilkanaście lat temu co czwarte dziecko w takim przypadku było zakażone, teraz wskaźnik ten wynosi zaledwie 0,5 proc. Załącznikiem do sprawozdania Rady Ministrów jest wykaz programów polityki zdrowotnej państwa finansowanych przez ministra zdrowia i dotyczących w głównej mierze opieki nad matką i dzieckiem, a szczególnie nad noworodkiem. Kolejnym czułym punktem, jeśli chodzi o opiekę nad matką i dzieckiem, są badania prenatalne. Jest to, od wielu już lat, słaby punkt tej opieki, stąd pojawiają się liczne naciski, aby zakres i liczbę tych badań zwiększać. W roku 2001 wskaźnik tych badań w odniesieniu do liczby ciąż wzrósł o 28 proc., ale są to nadal wskaźniki zdecydowanie za niskie w porównaniu z istniejącymi potrzebami. Program na rok 2003 obejmujący doskonalenie opieki nad matką i dzieckiem zawiera już ten właśnie element, który ma spowodować poprawę dostępności do badań prenatalnych.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MichałSobolewski">Jak już wspomniałem na wstępie, sprawozdanie składa się z czterech odrębnych działów przygotowanych przez poszczególne resorty. Jest to: ochrona zdrowia, problem zasiłków społecznych, problemy przestępczości związane z łamaniem lub niewykonywaniem ustawy i wreszcie problemy edukacji, głównie seksualnej, na co ustawa również zwraca uwagę. Ja zasygnalizowałem państwu najważniejsze problemy dotyczące sfery ochrony zdrowia nie dotykając innych spraw zawartych w tym obszernym sprawozdaniu. Na tym też chciałbym poprzestać, pozostawiając resztę problemów do ewentualnych odpowiedzi na zadawane przez państwa pytania, w dyskusji, jaka się dziś rozwinie nad całością przedstawionego dokumentu Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Rzeczywiście, sprawozdanie jest w dyspozycji posłów już od dłuższego czasu, ale niestety dość długo trwało, zanim udało nam się zebrać w jednym miejscu i czasie aż cztery Komisje. Otwieram dyskusję i proszę o przedstawianie własnych komentarzy oraz zadawanie pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AnnaSobecka">Dokonując oceny przedłożonego nam dokumentu powiem, że sprawozdanie za rok 2001 jest bardzo niespójne. Z łatwością można wskazać jego rzeczowe fragmenty, profesjonalnie przygotowane przez poszczególnie instytucje resortów: zdrowia, edukacji, pracy i sprawiedliwości. Owe fragmenty łączy jednak w całość bardzo dziwny, ideologiczny komentarz, napisany pod z góry przyjętą tezę. W treści sprawozdania użyte zostało niewłaściwe nazewnictwo, np. „ustawa antyaborcyjna” zamiast, zgodnie ze stanem faktycznym, „ustawa o planowaniu rodziny”. Rządowy dokument nie może posługiwać się populistyczną terminologią. Na samym wstępie autor komentarza zarzuca ustawie, że są to uregulowania znacznie odbiegające od standardów i dokumentów obowiązujących w Unii Europejskiej, a w szczególności od rezolucji przyjętej ostatnio przez Parlament Europejski na temat zdrowia prokreacyjnego i dostępności aborcji. Po raz kolejny przedstawiono rezolucję Parlamentu Europejskiego jako nakaz legalizacji przerywania ciąży i zapewnienia jej dostępności. Tymczasem ustawodawstwo i dyrektywy Unii Europejskiej nie podejmują tej tematyki uznając, że należy ona do suwerennych decyzji poszczególnych państw. Sama rezolucja Parlamentu Europejskiego jest sprzeczna z wewnętrznym prawem UE i nie jest wiążąca prawnie. Odwołuje się tylko do woli państw członkowskich i kandydujących. W treści dokumentu nierówno rozłożone zostały akcenty w odniesieniu do różnych aspektów profilaktyki zdrowia prokreacyjnego. Jednym zdaniem skomentowano np. dramatyczny brak specjalistów i świadczeń w dziedzinie ginekologii dziecięcej i dziewczęcej, natomiast wielokrotnie przewija się sprawa działań Krajowego Centrum do spraw AIDS. Szczegółowo opisano kampanię medialną prowadzoną przez Centrum, podano listę zaangażowanych podmiotów, wymieniając np. wszystkie stacje telewizyjne i radiowe nadające spoty reklamy społecznej W treści raportu powielane są także nieprawdziwe opinie na temat naturalnych metod oznaczania płodności. Napisano wprost o ich rzekomo ograniczonej praktycznej skuteczności. Tymczasem z badań klinicznych i publikacji WHO na temat efektywności metod planowania rodziny wynika wniosek zupełnie odwrotny. WHO opublikowało także zalecenia, w których napisano, że metody rozpoznawania płodności powinny być przedstawiane równolegle z innymi metodami. Tymczasem w Polsce są one ośmieszane. Największe zdziwienie wywołują nieuprawnione wnioski autorów lub wnioski wprowadzane wbrew rzeczywistości. I tak stwierdzono, że: „zakaz przerywania ciąży skutkował ograniczeniem prawa do wolności wyboru i świadomego rodzicielstwa”. Powstaje na tym tle pytanie: czy świadome, odpowiedzialne rodzicielstwo to możliwość uśmiercenia swego poczętego dziecka? W innym miejscu czytamy: „brak danych i przeprowadzanych badań nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy spadek płodności, obserwowany w ostatnich latach, należy wiązać z bardziej powszechnym stosowaniem skutecznych metod antykoncepcji, czy też spadek płodności jest skutkiem zwiększającej się liczby nie rejestrowanych przerwań ciąży?” Czyli o spadku płodności decyduje albo powszechna antykoncepcja, albo powszechna aborcja. Taka alternatywa niewiele ma wspólnego z rzetelną analizą procesu demograficznego, jakim jest spadek płodności kobiet, jest to bowiem wypadkowa bardzo wielu różnych czynników. Najczęściej na płodność i dzietność kobiet wpływają, według polskich demografów, zmiany w zdolności do poczęcia i urodzenia dziecka, zależne od:</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AnnaSobecka">a) upowszechnienia kierowania płodnością przez korzystanie z metod planowania rodziny, w tym także naturalnych,</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AnnaSobecka">b) niepłodności popołogowej spowodowanej karmieniem piersią, a coraz więcej kobiet długo karmi w ten sposób,</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AnnaSobecka">c) niepłodności niezamierzonej, spowodowanej bezpłodnością względną lub bezwzględną, także męża lub partnera życiowego kobiety, liczba ciąż zakończonych poronieniem samoistnym lub sztucznym, a także stan cywilny kobiet w wieku rozrodczym.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AnnaSobecka">Jakie wnioski nasuwają się zatem? Otóż celem ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest troska o życie i zdrowie matki i dziecka jako fundamentalne dobro człowieka. Dane statystyczne i informacje pozyskane do sprawozdania z organów administracji rządowej oraz samorządowej pozwalają na pozytywną ocenę skutków funkcjonowania ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AnnaSobecka">Według przedstawionych w rządowym sprawozdaniu danych, w 2001 r. zaobserwowano następujące skutki wykonywania ustawy o planowaniu rodziny:</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AnnaSobecka">- zmniejszyła się liczba zabiegów przerywania ciąży,</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AnnaSobecka">- systematycznie zmniejsza się liczba poronień samoistnych,</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AnnaSobecka">- po kilku latach stabilizacji, liczba poronień, w przeliczeniu na 1000 kobiet w wieku rozrodczym, ponownie spadła,</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AnnaSobecka">- systematycznie maleje liczba zgonów kobiet w czasie ciąży, porodu i połogu (tzw. przyczyny położnicze).</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#AnnaSobecka">Trzy powyższe skutki zaprzeczają hipotezie o występowaniu w Polsce na szeroką skalę zjawiska tzw. podziemia aborcyjnego. Od kilku lat utrzymuje się stała, bardzo korzystna tendencja spadku wskaźnika urodzeń martwych oraz wskaźnika umieralności niemowląt. Dostęp do badań prenatalnych, w tym także badań inwazyjnych, mierzony bezwzględną liczbą badań i wskaźnikiem w odniesieniu do liczby kobiet w ciąży, z roku na rok ulega poprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Przepraszam bardzo, jak długi jest jeszcze referat, który nam pani czyta? Pytam, bowiem inni posłowie także chcieliby zabrać głos, jeszcze przed przerwą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AnnaSobecka">Ja już kończę. Otóż po wprowadzeniu ustawy liczba zabójstw noworodków, czyli dzieciobójstwo i porzucenie ze skutkiem śmiertelnym, nie wykazuje tendencji wzrostowych. W roku 2001 liczba ta była najniższa w ostatnim dziesięcioleciu. Rozwija się też pomoc instytucjonalna, dzięki której kobieta w ciąży i kobieta z małym dzieckiem znajduje schronienie, opiekę oraz pomoc psychologiczną i prawną. Analiza sytuacji w zakresie skutków funkcjonowania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, w dziewiątym roku jej obowiązywania, uprawnia do wyprowadzenia wniosku, że ustawa spełnia swoje zadania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Bardzo proszę, aby w ramach dyskusji nie wygłaszać wielominutowych referatów, ale skupić się na tym, co dopuszcza dyskusja, a więc pytaniach, uwagach, ewentualnie krótkich komentarzach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PawełWosicki">Chciałbym podziękować pani posłance Annie Sobeckiej za to, że zacytowała obszerne fragmenty stanowiska, jakie nasza Federacja opracowała jako ocenę wykonania w roku 2001 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Cały tekst przekażę pani przewodniczącej do ewentualnego zapoznania się. Mam też kilka powielonych egzemplarzy, które mogę przekazać zainteresowanym posłom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#UrszulaKrupa">O ile treść sprawozdania Rady Ministrów pozwala na dość pozytywną ocenę skutków funkcjonowania tej ustawy, to już komentarz i wyciągane wnioski są dla mnie typową manipulacją. Dotyczy to zwłaszcza pierwszego punktu, w którym mamy do czynienia z odwróceniem pojęć. Czytamy tam bowiem o „zakazie przerywania ciąży wykonanej niezgodnie z przepisami ustawy” co oznaczałoby, że ustawa nakazywała przerywanie ciąży. Myślę, że taka manipulacja bardzo niedobrze służy całej ustawie. W innym miejscu czytamy też, że „zmiany zachodzą w stosowaniu metod planowania rodziny, polegających na zwiększeniu osób stosujących prezerwatywy i doustne środki antykoncepcyjne”. Odkąd to planowanie rodziny polega na używaniu środków antykoncepcyjnych? W całym sprawozdaniu główny nacisk położony jest na problemy związane z AIDS, tak jakby w Polsce kobiety chore były głównie na AIDS, podczas gdy takich kobiet jest tylko bardzo niewielki procent, czy nawet ułamek procenta. Chciałabym też zwrócić uwagę na to, o czym już mówiła posłanka Anna Sobecka, a mianowicie, że w dostarczonym nam dokumencie ośmiesza się naturalne metody planowania rodziny. Dodam, że miałam niedawno okazję oglądać podręcznik do ginekologii i położnictwa i tam, na temat metod planowania rodziny, było dosłownie kilka zdań, natomiast całe obszerne rozdziały tego 700-stronnicowego podręcznika poświęcone są różnym metodom aborcji, a także różnym metodom antykoncepcji. Nie od rzeczy więc będzie zwrócić się do tych, którzy zajmują się podręcznikami, aby jednak wprowadzić do nich elementy świadczące o wyższym poziomie myślenia, nie tylko o zabijaniu dzieci. Są to bowiem podręczniki, które uczą młodzież.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Czy należy z tego rozumieć, że cały 700-stronicowy podręcznik ginekologii poświęcony jest jednej tematyce, a mianowicie aborcji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#UrszulaKrupa">Doskonale zdaje sobie pani sprawę, że tak nie jest, ale porównując kilka zdań, jakie są napisane na temat naturalnych metod planowania rodziny z obszernymi rozdziałami poświęconymi różnym metodom antykoncepcji i aborcji, należy to uznać za horror.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WładysławSzkop">Myślę, że tak długo jak nie pozbędziemy się swoistej klasyfikacji opinii i ocen, nie będziemy też w stanie w ogóle rozmawiać. Pozwolę sobie w związku z tym osobiście zwrócić się do pani posłanki Urszuli Krupy. Otóż podręcznik jest dla nas, dla lekarzy i mówi on o zasadach i metodach postępowania medycznego. Proszę zatem nie dokonywać ocen fachowych podręczników i fachowej literatury, której celem jest coś zupełnie innego. My mówimy o planowaniu rodziny, planowaniu ciąży, o zasadach postępowania i wykonywaniu pewnych czynności, których każdy lekarz musi się nauczyć. Jeśli zaś chodzi o proporcje, to lepiej by było, aby interniści zajmowali się tym, co należy do interny, zaś ginekolodzy i położnicy tym, co należy do położnictwa i ginekologii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksandraŁuszczyńska">Z materiałów, jakie otrzymaliśmy, wynika, że w roku 2001 odnotowano w Polsce o połowę mniej porodów, niż w roku 1985. To jest konstatacja przerażająca. Równie bolesne jest to, że w leczeniu niepłodności znajdujemy się na szarym końcu państw Europy. Za nami jest tylko Rumunia i Albania. Leczeniem tym objęte jest w Polsce ok. 1,2 mln par. Połowa z tego dotyczy chorego jajeczka, a połowa chorego plemnika. Mam w związku z tym pytanie do przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia: kiedy wreszcie, tak jak to zrobił cały świat, uzna się niepłodność za chorobę? W Europie nie uznają tego tylko w Polsce, Rumunii i Albanii, zaś z chwilą wejścia do Unii Europejskiej będziemy jedynym krajem w tym gronie, który bezpłodności nie uznaje za chorobę. Kiedy też minister zdrowia włączy procedury zapładniania in vitro do wysoko specjalistycznych procedur medycznych, opłacanych, jak we wszystkich krajach rozwiniętych, z budżetu państwa. Dotyczy to ok. 2 tys. porodów w Polsce. Tego typu zabiegi przeprowadza się przecież w 9 specjalistycznych placówkach w kraju i dodatkowo także w 18 placówkach prywatnych, tyle, że za pieniądze, choć nie gorzej niż gdzie indziej na świecie. W USA obecnie już jeden na 150 porodów odbywa się przy zastosowaniu tej właśnie techniki. Ponieważ jednak leki stosowane w tej procedurze są drogie, powinny się one znaleźć na listach refundacyjnych, aby także kobiety z biednych domów miały możliwość dokonania tego typu zapłodnienia. Proszę o odpowiedź na te pytania, bowiem wydaje mi się, że jest to jawna dyskryminacja biedy usankcjonowana przez nasze obecne ustawodawstwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AntoniStryjewski">Zacznę od zgłoszenia wniosku o odrzucenie przedstawionego nam przez Radę Ministrów dokumentu. Jednocześnie chciałbym też zaprotestować nad procedurą debaty nad tego typu sprawozdaniem. Wniosek o odrzucenie uzasadniam przede wszystkim tym, że nie jest on prawidłowo przygotowany. Jest w nim dużo słownych manipulacji, choćby tak prozaicznych jak cytowanie różnych tabel i wykresów, które w istocie są niepotrzebne, często się dublują, natomiast nie można z nich wyciągnąć prawidłowych wniosków, albo też autorzy dokumentu wyciągają wnioski całkowicie błędne, nieadekwatne do treści zamieszczonych w tabelach danych. Jeśli chodzi natomiast o mój protest dotyczący samej debaty nad tym dokumentem, wynika on z tego, że tak nie może być, abyśmy na temat realizacji ustawy w roku 2001 dyskutowali w połowie roku 2003, a więc wtedy gdy powinniśmy już oceniać rok 2002. Składam stanowczy protest wobec takich praktyk i oczekuję od prezydiów wszystkich Komisji, które są tu dziś obecne, że w przyszłości takie rzeczy nie będą się już zdarzały. Stosowny protest skieruję też na ręce marszałka Sejmu. A teraz kilka zdań na temat samego sprawozdania. Rozpoczyna się ono taką oto przedziwną konstatacją, że „w społeczeństwie przeważa pogląd, że obecnie obowiązująca ustawa antyaborcyjna nie zmniejszyła liczby przerwań ciąży i że najlepszym sposobem na aborcję nie są zakazy prawne, lecz edukacja seksualna i łatwiejszy dostęp do antykoncepcji oraz pomoc kobietom w trudnej sytuacji życiowej”. Chciałbym zapytać, kto jest autorem tej konstatacji? Kto upoważnił ministra do reprezentowania takiego stanowiska? Czy premier Leszek Miller? Skąd wzięto tę informację? Sprawozdanie dotyczy ustawy o planowaniu rodziny, zaś w konstatacji tej jest mowa o „ustawie antyaborcyjnej”. Jest to zatem jakiś absurd. Sugeruje się też, że Unia Europejska promuje pewne standardy i kreuje pewne dokumenty, które mają ponoć służyć aborcji czy tzw. zdrowiu reprodukcyjnemu, co u nas nazywa się „zdrowiem prokreacyjnym”. Wynika z tego, że Unia Europejska promuje zdrowie prokreacyjne, które ma polegać na łatwości i dostępności do aborcji. Jednocześnie jednak, rząd polski wielokrotnie mówił, że ta sprawa nie leży w gestii UE, która, w tym względzie, nie ma wpływu na nasze ustawodawstwo. Po co więc autorzy komentarza usiłują nam wmawiać, że jesteśmy daleko za innymi krajami UE, jeśli chodzi o jakieś przepisy, dokumenty czy pomysły? Proszę też zwrócić uwagę, że np. tabela nr 1 mówi o przyroście naturalnym, a tabela nr 2 o urodzeniach żywych i nie ma żadnego powiązania między tymi informacjami. Dla utrudnienia pracy posłów, w każdej tabeli podaje się też dane z innych lat, co uniemożliwia ich porównanie. Być może poseł Franciszek Potulski, jako matematyk, potrafi niektóre z tych danych porównać, ale nie wiem czy np. przewodnicząca, posłanka Barbara Błońska-Fajfrowska, nie mając wiedzy matematycznej, takich porównań dokona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Proszę nie analizować mojej wiedzy matematycznej, tym bardziej że tutaj potrzebna jest akurat wiedza statystyczna, więc pana uwagi są tym bardziej dyskusyjne. Proszę zatem wrócić do meritum sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AntoniStryjewski">Jakie zatem znaczenie ma pokazywanie takich niespójnych danych. Chodzi chyba tylko o zamazanie prawidłowego obrazu rzeczywistości, aby potwierdzić wiedzę, wyssaną z palca wiedzę przez rząd czy też premiera, a zacytowaną w pierwszym akapicie niniejszego dokumentu. Proszę zwrócić uwagę, że na str. 5 dokument „podpiera się” sformułowaniami WHO, mocą których jakoby tylko kobieta ma prawo do zdrowia, prokreacji i właściwych warunków życia, w tym również do życia seksualnego. Jest to kolejny absurd. Tu, na marginesie dodam, że państwo, którzy przygotowaliście projekt ustawy o równoprawności kobiet i mężczyzn, w tym momencie jesteście dyskryminowani, jeśli chodzi o pozycję mężczyzn. Dokument WHO nie promuje w ogóle jednej tylko strony, czyli kobiecej, ale dotyczy całej populacji ludzkiej. Na str. 7 czytamy, że „coraz więcej zwolenników znajduje teza, że prokreacja zależy od osiągnięcia pewnego, bezpiecznego minimum wieku, a także stanu wiedzy o metodach planowania ciąży”. Akurat prokreacja nie zależy od stanu wiedzy na temat planowania ciąży, a poza tym nie jest to powiązane z wiekiem. Prokreacja zależy od czegoś zupełnie prozaicznego, a mianowicie od miłości małżonków i ich woli posiadania dzieci. Zawarta na ten temat konstatacja to kolejny absurd. Dalej czytamy, że „wyniki ankietowe GUS wskazują na znaczne obciążenie kobiet obowiązkami domowymi i zawodowymi. Wysokiej aktywności zawodowej kobiet w Polsce towarzyszy brak równouprawnienia na rynku pracy i gorsze możliwości zarobków i awansu”. Ja się to ma do całej tej ustawy o równouprawnieniu? Ja wiem, że mogę być posądzony o zbytnia drobiazgowość w omawianiu, ale dokument jest ważny i decydujący dla kształtowania opinii, również posłów i parlamentu, więc myślę, że warto się nad nim pochylić. Dziwią mnie też zachowania posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy, którzy dość ostro reagują na moje wystąpienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Panie pośle, bardzo proszę, aby nie robił pan tego rodzaju „wycieczek”, ale zajmował się tylko sprawą, nad którą dziś dyskutujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AntoniStryjewski">Pani przewodnicząca, jest pani przezacną kobietą, ale proszę te uwagi zostawić dla siebie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Przykro mi, ale ja prowadzę zebranie i nie mogę pewnych uwag zostawić dla siebie. Proszę zajmować się meritum sprawy. Jak pan widzi, wszyscy zebrani zaczynają się już niecierpliwić z powodu tego, że pana wystąpienie znacznie się przedłuża, a my mamy bardzo ograniczony czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AntoniStryjewski">Wracając do zasadniczego tematu proszę więc zwrócić uwagę, że w materiale podaje się np. dane dotyczące urodzeń żywych w kontekście stanowisk porodowych i nie mówi się przy tym, w jakich okolicznościach odbywają się te porody, a więc czy tych stanowisk jest wystarczająco dużo, dlaczego w jednych województwach jest ich więcej, w innych mniej? Czy tam, gdzie tego rodzaju stanowisk jest więcej, porody odbywają się bardziej prawidłowo niż tam, gdzie jest ich mniej? Jaka jest śmiertelność okołoporodowa niemowląt i komplikacje zdrowotne matek, w zależności od ilości stanowisk porodowych? Jak wyposażone są te stanowiska w różnych województwach? Czy są zgłaszane potrzeby tworzenia nowych stanowisk porodowych, w województwach, gdzie porodów jest dużo, a stanowisk mało? Wydawałoby się, że są to pytania oczywiste, na które powinniśmy znaleźć odpowiedź w tym raporcie, ale ich nie znajdujemy. Mówi się tu, że lekarze uczestniczyli w różnego rodzaju konferencjach i podaje nawet liczbę uczestników - 154, ale nie podano, ilu lekarzy zajmuje się tą tematyką, a także ile trwały te konferencje oraz jakie przyniosły korzyści. A przecież wydano na ten cel nasze, społeczne pieniądze. Warto więc, aby była jakaś ocena tego typu działań. Niestety, takiej oceny nie ma. Mamy za to aż kilka stron poświęconych na informacje jak to różne kasy chorych finansowały opiekę medyczną nad kobietami w ciąży, nad ciążami patologicznymi i szkołami rodzenia. I znowu, z tych kilku stron informacji i kilkunastu tabel nie wyciągnięto żadnych wniosków. Więc po co prezentuje się takie tabele, zwłaszcza gdy zawarte w nich informacje są niespójne, a komentarz zwraca uwagę, że publikowane dane nie są pełne? Jeśli zatem rząd nie ma pełnych informacji, to kto w państwie ma je mieć? Czytamy także w raporcie, że brak danych odnośnie do finansowania szkół rodzenia, poradnictwa w zakresie planowania rodziny, leczenia niepłodności, porad w zakresie andrologii, seksuologii itd. nie pozwalają na odniesienie się do problemów zapewnienia dostępu do tego rodzaju świadczeń. O czym my więc mówimy, skoro w roku 2001 rząd nie wiedział, jakie potrzeby są w tym zakresie ani jakie środki zostały naprawdę wyasygnowane na ten cel. Pytacie państwo, dlaczego rząd? Otóż dlatego, że to rząd przedstawia nam swój raport i, z mocy ustawy, jest odpowiedzialny za jej realizację. Z tego też powodu, jeszcze raz domagam się rzetelnego traktowania państwa, parlamentu i narodu przez najwyższą władzę wykonawczą, jaką jest rząd. Proszę zwrócić uwagę na zapis zawarty na str. 24. Czytamy tu, w rozdziale pt. „Stan zdrowia populacji polskiej, w zakresie zdrowia prokreacyjnego - wybrane wskaźniki”, że „właściwa jakość i powszechna dostępność opieki zdrowotnej są nadrzędnymi celami polityki społecznej w cywilizowanych państwach”. To zdanie wyjściowe kłóci się wyraźnie ze zdaniem końcowym, bo rzeczywiście chodzi o właściwą jakość i dostępność opieki zdrowotnej, a nie o dostępność aborcji czy tzw. kontrolowanej prokreacji i zdrowia reprodukcyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Panie pośle, przepraszam, ale musimy w tym momencie zrobić przerwę ponieważ za 10 minut rozpoczyna się posiedzenie plenarne Sejmu. Spotykamy się o godz. 12.30, chyba, że głosowania będą trwały dłużej, wówczas rozpoczniemy przerwane posiedzenie zaraz po głosowaniach.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Jest mi bardzo przykro, że muszę poinformować, iż niestety, nie możemy kontynuować naszego posiedzenia. Czekamy już pół godziny, po ustalonym czasie, i nadal nie mamy kworum, a dotyczy to wszystkich czterech Komisji. W tej sytuacji przerwa wydłuży się o dwa tygodnie lub jeszcze więcej, ponieważ będziemy musieli znaleźć czas i odpowiednią salę, aby te cztery Komisje mogły się spotkać jednocześnie. Lista posłów zgłoszonych do dyskusji, oczywiście, zostaje zachowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejLiss">Zgłaszam wniosek formalny. Proszę przewodniczących poszczególnych Komisji, aby ustalili, jakie kluby poselskie są reprezentowane w tych Komisjach i aby po linii klubowej pociągnięto do odpowiedzialności tych posłów, którzy zlekceważyli nasze dzisiejsze posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Ja również zgłaszam podobny wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#FranciszekPotulski">Chciałbym zaprotestować wobec użytego określenia, że posłowie „zlekceważyli posiedzenie”. Proszę, aby pan poseł zechciał się powstrzymać przed podobnymi ocenami. W tej chwili odbywa się też posiedzenie Komisji Finansów Publicznych, w której ja również uczestniczę. Przyszedłem tu, aby zobaczyć, czy udało się wznowić obrady po przerwie. Proszę zostawić oceny typu „posłowie zlekceważyli posiedzenie” do ewentualnej decyzji Komisji Etyki Poselskiej, jeśli ma pan tego typu zamiary. Proszę oceniać jedynie siebie samego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejLiss">Przepraszam osoby, które uraziłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszCymański">Mam pewną propozycję, która może być wątpliwa pod względem obowiązujących nas procedur, ale sądzę, że warto ją zgłosić. Otóż, czy nie byłoby zasadnym odłożenie dzisiejszej debaty do czasu gdy będziemy dysponować już sprawozdaniem z wykonania omawianej ustawy za rok 2002 i połączenie dyskusji, jak również debaty plenarnej, nad tymi dwoma dokumentami. Jest już kwiecień, więc kolejne sprawozdanie powinno być gotowe, i nie sądzę aby było ono jakimś wydarzeniem przełomowym, zaś opóźnienie w stosunku do roku 2001 jest faktem. Można by zatem, przy dobrej woli, również Pana Marszałka, ekonomizując naszą pracę dokonać wspólnej oceny. Myślę, że to miałoby sens, a jak widzę, reakcje niektórych posłów są pozytywne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Rozumiem, że pan proponuje, abyśmy połączyli rozpatrywanie sprawozdań za rok 2001 i 2002. To prawda, że przygotowanie takiego sprawozdania jest długotrwałe. Przypomnę, że w roku 2001 mieliśmy inny rząd, zaś sprawozdanie przygotowywał nie ten, który ją realizował, co oczywiście nie ułatwiło pracy. Zgłoszony pomysł wydaje się więc rozsądny, także jeśli chodzi o ekonomizację naszej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AntoniStryjewski">Chcę jednak zwrócić uwagę, że druk nr 808, który stanowi podstawę dzisiejszej dyskusji, ma datę 31 lipca 2002 r. Dziś jest 8 kwietnia 2003 r., nic nie stało zatem na przeszkodzie, aby już w roku ubiegłym, od lipca do grudnia, przedłożyć tę sprawę Wysokiej Izbie. Propozycja posła Tadeusza Cymańskiego budzi mój niepokój, bo może się okazać, że taka połączona debata odbędzie się już w innym Parlamencie, a mianowicie w Parlamencie V kadencji. Ja bym natomiast wolał, abyśmy nasze zobowiązania ustawowe wykonali w obecnej, IV kadencji. Jeśli zatem propozycja posła Tadeusza Cymańskiego miałaby być spełniona, to pod warunkiem, że taka połączona debata odbędzie się niezwłocznie po otrzymaniu sprawozdania za rok 2002, a więc w obecnej kadencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#TadeuszCymański">Ja ad vocem. Choć jestem posłem Prawa i Sprawiedliwości wyznaję zasadę, że prawo jest dla ludzi, a nie ludzie dla prawa i dlatego sądzę, że nasza praca w Sejmie musi być widziana także w aspekcie praktycznym. Mam duże wątpliwości, jeśli chodzi o merytoryczne ocenianie sprawozdania za rok 2001, jak też o aktualny charakter tego rodzaju pracy. Dlatego też uważam, że przy dobrej woli i deklaracji rządu, że będzie w stanie przygotować sprawozdanie za rok 2002 w przyzwoitym czasie, oczywiście nie za tydzień, ani dwa tygodnie, wspólna debata miałaby sens. Przecież nie chodzi nam o to, aby jedynie sprawę „odfajkować”, a debatowanie w połowie roku 2003 nad sprawozdaniem za rok 2001 jest jednak trochę dyskusyjne. Przecież mamy tyle jeszcze tematów do zrobienia. Nie traćmy więc czasu i energii na to, aby szły one jedynie „w gwizdek”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JacekKasprzyk">Ponieważ, ze względu na brak kworum, obrady dzisiejsze zostały przerwane, w związku z tym również decyzji w tej sprawie nie możemy podjąć. Rozumiem wiec, że propozycja posła Tadeusza Cymańskiego, odbierana przez większość z nas pozytywnie, jako pomysł po prostu racjonalny, może być rozpatrzona przez prezydia poszczególnych komisji, które będą dopiero mogły podjąć jakąś dyskusję z rządem czy też z marszałkiem Sejmu, a o ich postanowieniach będziemy dopiero później poinformowani. Dziś, z powodu braku kworum, nie jesteśmy w stanie dokonać żadnego rozstrzygnięcia w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#UrszulaKrupa">Ponieważ nie wiadomo, kiedy się ponownie zbierzemy w takim składzie jak dziś, chciałabym wyrazić stanowczy protest, w imieniu swoim i mojego klubu, wobec tego, co powiedziała w pierwszej części posiedzenia posłanka Aleksandra Łuszczyńska. Chodzi o pomysł, aby zabieg sztucznego zapładniania włączyć do grupy medycznych procedur wysokospecjalistycznych. Jeden taki zabieg kosztuje od 8 do 20 tys. zł. W sytuacji gdy w służbie zdrowia nie ma pieniędzy na leki, skierowanie na te procedury 127 mln zł, bo na tyle są one ocenione, i finansowanie ich z budżetu państwa, jest po prostu niemoralne, a nawet bezprawne. Wyrażam więc swój stanowczy sprzeciw wobec wprowadzeniu tego typu zabiegów na listę procedur wysoko specjalistycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Nie będziemy podejmować dyskusji nad tą sprawą, ponieważ jesteśmy w sytuacji, gdy posiedzenie zostało przerwane i za chwilę się rozejdziemy. Tak jak powiedział poseł Jacek Kasprzyk, nie jesteśmy w stanie podjąć także wiążącej decyzji co do propozycji wspólnego omówienia sprawozdań za rok 2001 i 2002. Posłowi Antoniemu Stryjewskiemu chcę jednak powiedzieć, że bardzo trudno jest zebrać w jednym czasie i w jednym miejscu cztery Komisje. Wszystkie Komisje są dość obciążone aktualnymi obowiązkami. Omawiane dziś sprawozdanie wpłynęło do Sejmu w końcu lipca, a wiec od początku września usiłowaliśmy znaleźć taki wspólny czas na nasze spotkanie. Znacznie łatwiejsze jest zebranie dwóch Komisji, natomiast gdy w grę wchodzą cztery, nastręcza to, jak widać, spore kłopoty. Będziemy się oczywiście starać, aby dalszy ciąg posiedzenia odbył się jak najszybciej i jak najsprawniej. Proszę się jednak liczyć z faktem, że być może przyjdzie nam się spotkać w zupełnie nietypowym dniu, wtedy gdy Komisje nie mają innych prac. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nie słyszę, a zatem informuję, że prezydia Komisji rozpatrzą zarówno zgłoszoną propozycję wspólnego omawiania dwóch sprawozdań, jak i termin ponownego, najszybszego z możliwych spotkania czterech Komisji. Dziękuję za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>