text_structure.xml
64.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#CzesławBielecki">Witam wszystkich. W dalszej części posiedzenia przybędzie Minister Spraw Zagranicznych Władysław Bartoszewski, aby zgodnie z życzeniem Komisji Spraw Zagranicznych osobiście zaprezentować kandydatów na ambasadorów. Zgodnie z porządkiem dziennym obrad Komisji Spraw Zagranicznych w punkcie 1 zajmiemy się rozpatrzeniem zawiadomienia Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedstawienia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, umowy o wolnym handlu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską, podpisanej w Warszawie dnia 5 listopada 1998 r., a zawartej w druku nr 2748. W pkt. 2 porządku obrad zaplanowano przesłuchanie kandydatów na ambasadorów RP, Krzysztofa Majki, Marka Prawdy i Ryszarda Schnepfa.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#CzesławBielecki">Czy są jakieś uwagi do porządku dziennego? Nikt się nie zgłasza. Zatem przystępujemy do omówienia pkt. 1 porządku obrad. Bardzo proszę ministra Radosława Sikorskiego o zreferowanie tematu. Członkowie Komisji Spraw Zagranicznych posiadają opinię prawną w sprawie ratyfikacji Umowy o wolnym handlu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską, podpisanej w Warszawie w dniu 5 listopada 1998 r. W ostatnim akapicie opinii prawnej napisano: „Reasumując, wniosek Rady Ministrów w przedmiocie ratyfikacji opiniowanej umowy wydaje się być słuszny i w miarę poprawnie uzasadniony”. Sądzę, że za chwilę minister Radosław Sikorski do „w miarę poprawnego” uzasadnienia doda uzasadnienie poprawne.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#RadosławSikorski">Umowa o wolnym handlu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską została podpisana w dniu 5 listopada 1998 r. Umowa jest już w tej chwili tymczasowo stosowana. Jest to zgodne z postanowieniem art. 38, ust. 2 ustawy. Stwierdza on, że „Niniejsza umowa będzie stosowana prowizorycznie od 1 stycznia 1999 r.”. Umowa z Estonią jest szóstą umową tego typu zawartą przez Polskę. Do tej pory podobne umowy zostały zawarte z Litwą, Łotwą, Turcją, Izraelem i Wyspami Owczymi. Celem umowy zawartej z Estonią jest stopniowe stworzenie strefy wolnego handlu między naszymi krajami. Umowa jest zgodna ze zobowiązaniami Polski, wynikającymi z negocjacji z Unią Europejską. Ponadto odpowiada zasadom, jakie stosowane są w umowach regulujących kwestie dotyczące wolnego handlu między Unią Europejską a państwami trzecimi. Umowa podlega ratyfikacji ze względu na jej zasadnicze znaczenie w traktatowych stosunkach gospodarczych Rzeczypospolitej Polskiej. Ratyfikacja umowy o wolnym handlu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską nie wymaga jednak uprzedniego wyrażenia zgody w ustawie. Wynika to z faktu, że umowa w sposób oczywisty nie dotyczy przede wszystkim pokoju, sojuszy, układów politycznych i układów wojskowych, a nadto wolności oraz praw i obowiązków obywatelskich określonych w konstytucji i wreszcie członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w organizacjach międzynarodowych. Zawarcie umowy nie powoduje znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym. Wynika to z faktu, że skutki redukcji wpływów celnych, w odniesieniu do części towarów przewidzianych umową, będą rekompensowane poprzez wzrost wzajemnych obrotów handlowych i zwiększonych wpływów z podatków. Po pierwszym roku stosowania umowy odnotowano już wzrost obrotów handlowych z Estonią o ponad 24 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Polski eksport do Estonii wzrósł o blisko 27 proc., a import o 12 proc. Jest to dowodem na to, że umowa działa na naszą korzyść.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#RadosławSikorski">W celu wykonania umowy Rada Ministrów wydała dwa rozporządzenia, w których uwzględniono obniżone stawki celne oraz ustanowiono kontyngenty taryfowe na przywóz niektórych towarów pochodzących z Estonii. Podstawą prawną wydania powyższych rozporządzeń są przepisy ustawy z dnia 9 stycznia 1997 r. - Kodeks celny. Nie zachodzi zatem konieczność uchwalania dodatkowej ustawy będącej podstawą wykonywania umowy. Z zakresem przedmiotowym umowy pozostają w związku następujące ustawy: ustawa z dnia 11 grudnia 1997 r. o ochronie przed nadmiernym przywozem towarów na polski obszar celny, ustawa z dnia 11 grudnia 1997 r. o ochronie przed przywozem na polski obszar celny towarów po cenach dumpingowych, ustawa z dnia 11 grudnia 1997 r. o ochronie przed nadmiernym przywozem na polski obszar celny niektórych towarów tekstylnych i odzieżowych, ustawa z dnia 10 czerwca 1994 r. o zamówieniach publicznych, ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. oraz ustawa z dnia 24 lutego 1990 r. o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym i ochronie konsumentów. Przedmiotowa umowa nie dotyczy jednak spraw uregulowanych w powyższych ustawach. W rozumieniu art. 89 ust. 1 pkt. 5 Konstytucji RP jest to związane z tym, że nie zawiera przepisów o charakterze samowykonalnym. Są to takie przepisy, które nadają się do bezpośredniego stosowania. Są to przepisy o randze ustawowej. W związku z powyższym bardzo proszę Komisję Spraw Zagranicznych o przyjęcie trybu ratyfikacji przedstawionego przez Prezesa Rady Ministrów zgodnie z art. 89 ust. 2 Konstytucji RP.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#CzesławBielecki">Czy są jakieś pytania do ministra Radosława Sikorskiego i obecnych na posiedzeniu przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych? Czy są pytania dotyczące, w szczególności, kwestii transportu? Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#CzesławBielecki">Poddaję pod głosowanie wniosek ministra Radosława Sikorskiego. Czy Komisja Spraw Zagranicznych wyraża zgodę na ratyfikację Umowy o wolnym handlu między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Estońską w trybie zaproponowanym przez Prezesa Rady Ministrów, zgodnym z art. 89 ust. 2 Konstytucji RP?</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#CzesławBielecki">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za? Kto przeciw? Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#CzesławBielecki">Stwierdzam, że Komisja 14 głosami za, przy braku głosów przeciwnych oraz braku głosów wstrzymujących się, przyjęła wniosek.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#CzesławBielecki">Proponuję zrobić przerwę w obradach Komisji Spraw Zagranicznych. Przerwa będzie trwała do czasu przybycia ministra Władysława Bartoszewskiego.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#CzesławBielecki">Przybył już minister Władysław Bartoszewski, w związku z czym Komisja Spraw Zagranicznych może przejść teraz do rozpatrzenia pkt. 2 porządku dziennego, który przewiduje przesłuchanie i zaopiniowanie trzech kandydatów na ambasadorów RP w Republice Indii, Republice Kostaryki i Królestwie Szwecji: Krzysztofa Majki, Marka Prawdy i Ryszarda Schnepfa.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#CzesławBielecki">W związku z tym, że po raz kolejny zawiodła nas prasa i dziennik „Rzeczpospolita” opublikował nazwy krajów, zanim kandydaci dostali agrément, minister Władysław Bartoszewski zamierza zażądać wyproszenia prasy z posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych, ponieważ nie potrafi ona utrzymać standardów, których od niej wymagamy. Muszę stwierdzić, że przychylam się do tego wniosku. Jednocześnie chciałbym jeszcze raz podkreślić, co wcześniej już powiedziałem redaktorowi dziennika „Rzeczpospolita”, że tego rodzaju „wybryki” nie powinny się więcej powtarzać. Zwłaszcza że nie jest przecież żadną sensacją prasową ogłoszenie informacji, której zdobycie nie wymagało żadnego wysiłku zawodowego ze strony dziennikarza. Przeciwnie, jest to rodzaj dyplomatycznego chuligaństwa, a przynajmniej nietaktu.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#CzesławBielecki">Przystępujemy do prezentacji pierwszego kandydata, którym jest senator Krzysztof Majka. Ubiega się on o stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Indii. Proszę ministra Władysława Bartoszewskiego o przedstawienie kandydata.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławBartoszewski">Na wstępie chciałbym uzupełnić wypowiedź posła Czesława Bieleckiego łagodzącym komentarzem. Oczywiście, czuję się dotknięty brakiem taktu ze strony prasy. Jestem ostatnią osobą, która mogłaby być nastawiona negatywnie wobec prasy, czego niejednokrotnie dawałem dowody. Zawsze dbałem o to, aby prasa towarzyszyła moim poczynaniom, np. w podróży. Jestem za tym, aby prasa miała możliwość nieustannego obserwowania wydarzeń i krytycznego oceniania ich. Obowiązują jednak pewne reguły gry. Wprawdzie nikt nie obraża mnie osobiście, jednak należy pamiętać, że sugerowanie państwu, z którym Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne, przed oficjalnym poinformowaniem, że Polska ma określony zamiar i podjęła samodzielnie decyzję, jest wysoce niedyplomatyczne i postrzegane jako nietaktowne. Zasada grzeczności obowiązuje w pewnych sferach pracy, a szczególnie w dyplomacji. Oczekuję od dziennikarzy, a nadmieniam, że sam z zawodu jestem dziennikarzem, przestrzegania tych samych norm, których sam przestrzegam. Czy ja ujawniam wszystko, co wiem o wewnętrznych sprawach Polski? Czy ktokolwiek słyszał, żebym mówił o czymś takim? Uważam, że należy przyjąć zasadę równości w zachowaniu. Myślę, że dzisiejsze posiedzenie będzie pewnego rodzaju sprawdzianem, czy moje apele i apele posła Czesława Bieleckiego znajdują zrozumienie u przedstawicieli prasy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WładysławBartoszewski">Przechodzę do prezentacji tematu, z którym przybyłem na posiedzenie. Rozpatrywać będziemy trzy kandydatury. Nie będę powtarzał tego, co wszyscy tu obecni mają napisane w materiałach, które otrzymali. Uważam, że jako przedstawiciel resortu, powinienem zwrócić uwagę na fakt, że senator Krzysztof Majka aktualnie zdobywa dodatkowe doświadczenie jako przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej w Senacie RP, a od jesieni roku 1997 był wiceprzewodniczącym tej Komisji. Obserwując jego poczynania, sądzę, że kandydat wykazuje niemałe zdolności dyplomatyczne, także we współpracy w Komisji z przedstawicielami różnych opcji politycznych. Jest to informacja dodatkowa i nieformalna, ale godna uwagi. Ponadto w 1982 r. senator Krzysztof Majka pisał pracę doktorską w Indiach. Służył także dyplomacji polskiej na stanowisku konsularnym, jako kierownik placówki w Bombaju w latach 1993–1996, w czasie, kiedy ambasadorem RP w Republice Indii był prof. Bylski. Świadczy to o tym, że do jego kwalifikacji można zaliczyć także znajomość kraju, w którym kandydat ma szereg dobrych kontaktów. Senator Krzysztof Majka doradzał MSZ w sprawie wyboru kandydatów na konsulów honorowych, co bywało jeszcze zanim objąłem urząd Ministra Spraw Zagranicznych. Jest osobą posiadającą wykształcenie naukowo-techniczne. Ma doświadczenie dyplomatyczne, a także, dzięki współpracy konsularnej, doświadczenie w kontaktach z bardzo różnymi problemami codziennej rzeczywistości w Republice Indii. Wydaje mi się, że nie jest łatwo znaleźć odpowiedniego kandydata na ambasadora do takiego kraju, jakim jest Republika Indii. Nie ma tylu chętnych do wyjazdu do Republiki Indii, jak w przypadku wyjazdu np. do Paryża lub Londynu. Uważam, że ta kandydatura spełnia wszystkie konieczne warunki. Senator Krzysztof Majka nie jest człowiekiem przypadkowo wziętym z ulicy, pracował już w dyplomacji, a także w służbie publicznej, w Senacie RP. Teraz wraca do dyplomacji, gdzie będzie mógł wykorzystać swoje doświadczenie. Myślę, że biorąc pod uwagę potrzeby spraw zagranicznych Polski, jest to dobra kandydatura. Z przekonaniem rekomenduję senatora Krzysztofa Majkę do objęcia stanowiska ambasadora, po upływie kadencji obecnego ambasadora.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#CzesławBielecki">Proszę kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Indii o krótką wypowiedź na temat sposobu, w jaki zamierza wypełniać powierzone mu zadania, w kontekście stosunków Polski z Indiami.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofMajka">Od wielu lat sztandarowym stwierdzeniem określającym charakter kontaktów między Polską a Indiami, chętnie używanym jako argument, jest stwierdzenie, że kontakty te są bardzo dobre, przyjazne, a kraje nasze są bliższe, niżby to wynikało z dystansu geograficznego. Mówi się, że Indie są jednym z najbardziej atrakcyjnych rynków azjatyckich i istnieje tam nie do końca wykorzystany duży potencjał do dalszego rozwoju. W szczególności chodzi tu o rozwój stosunków w sferze ekonomicznej. Chciałbym podkreślić, że zgadzam się z tego typu opiniami i ocenami. Mając na względzie te opinie, uważam, że jest logiczne, aby założenia dotyczące misji ambasadora skupiły się na sprawach, które stanowią ów niewykorzystany potencjał we wzajemnych relacjach. Pragnę przedstawić państwu cztery priorytety, które chciałbym zrealizować jako ewentualny przyszły ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Indii.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KrzysztofMajka">Pierwszym priorytetem będzie rozwijanie polsko-indyjskich kontaktów gospodarczo-handlowych. Niesłychanie ważną sprawą jest stworzenie właściwych kontaktów i zapewnienie takich warunków do promocji Polski, które odwróciłyby niekorzystny dla Polski bilans handlowy. W roku 2000 wielkość obrotów handlowych spadła w porównaniu z rokiem 1999. Nie będę w tym miejscu cytował liczb. Chciałbym jedynie stwierdzić, że obecnie wielkość polskiego eksportu do Republiki Indii nie osiągnęła jeszcze stanu z roku 1990. W ciągu ostatnich lat ukształtował się model, zgodnie z którym eksport stanowi 1/3, a import 2/3 całkowitych obrotów handlowych Polski z Republiką Indii. Konieczna jest intensyfikacja działań promocyjnych. Okolicznością sprzyjającą, zgodnie z zasadami działania tamtejszego rynku, jest fakt, że angażowanie się ambasadora w działalność wspierającą własny przemysł, własnych producentów i handlowców jest nie tylko czymś oczywistym, ale nawet czymś wręcz oczekiwanym. W celu realizacji pierwszego priorytetu zamierzam podejmować działania zmierzające w pięciu kierunkach. Po pierwsze wspierać i promować istniejące już na rynku indyjskim poważne przedsiębiorstwa i inwestycje polskie, a także poszukiwać nowych obszarów dla eksportu. Polscy eksporterzy, generalizując, mają na rynku indyjskim dobrą markę. W przeszłości Polska wybudowała tam między innymi 12 elektrowni węglowych, 13 kopalń itd. Zatem energetyka, górnictwo, przemysł stoczniowy, kolejnictwo, hutnictwo, wiercenia studni są kierunkami, w których należy nadal wspierać i promować polski przemysł. Dziś chciałbym podkreślić swoją szczególną gotowość do interesowania się nowymi obszarami dla naszego eksportu. Podam jeden przykład, który często podkreślany jest w strategiach rozwoju Republiki Indii. Takie metropolie jak Bombaj, Kalkuta czy Madras duszą się komunikacyjnie, „uciekają” w stronę wybrzeży. Rośnie więc konieczność utworzenia sprawnego przybrzeżnego transportu osobowego. W Polsce istnieje możliwość wybudowania odpowiednich środków transportu do tego celu. Aktualnie istnieje duże zainteresowanie transportem, także o innym charakterze niż wodny, np. taksówki powietrzne, lekki transport lotniczy. Indie budują lekkie platformy na szelfie zachodnim. Konieczny jest rozwój transportu lotniczego. Nasze „Sokoły” posiadają odpowiednie parametry ciężaru, udźwigu i ceny, mogą także okazać się konkurencyjne na tamtym rynku. Wymieniłem kilka wybranych produktów, które mogą być eksportowane z Polski do Republiki Indii. Trzeba zauważyć, że dynamika zmian w sferze uwarunkowań prawnych, zmierza w kierunku zniesienia większości monopoli państwa. Przykładowo w roku 1995 zniesiono monopol państwa na usługi związane z taksówkami powietrznymi i z transportem powietrznym. W roku 1997 zniesiono monopol państwa na import statków i licencji na transport przybrzeżny. W 1998 r. zniesiono monopol państwa na terminale portowe. Należy wierzyć - dyskutuje się o tym od szeregu lat w Republice Indii - że w najbliższym czasie nastąpi demonopolizacja w obrocie nawozami sztucznymi. Jest to nisza, którą Polska powinna się zainteresować, ponieważ Republika Indii już od kilkunastu lat importuje ok. 3 mln. ton nawozów sztucznych rocznie.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KrzysztofMajka">Drugim kierunkiem mojego działania byłoby zintensyfikowanie działalności informującej polskie podmioty gospodarcze o możliwościach eksportowych. Podkreślam, że w ostatnich latach rośnie zainteresowanie tego typu informacjami w samorządach terytorialnych i różnego rodzaju regionalnych izbach przemysłowo-handlowych. Tego rodzaju pion ekonomiczny ambasada powinna wspierać i dążyć do zacieśniania roboczych kontaktów z regionami, chociażby dlatego, żeby promować średnie przedsiębiorstwa, które w mojej ocenie, już posiadają wystarczający potencjał, aby móc znaleźć się na rynku Republiki Indii.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#KrzysztofMajka">Po trzecie, należy dążyć do zwiększenia możliwości i skuteczności oddziaływania placówek zawodowych na tamtejszym rynku poprzez powoływanie konsulatów honorowych. Indie pod względem liczby konsumentów są krajem blisko dwa i pół raza większym niż cała Unia Europejska w jej obecnym kształcie. Na terenie tego ogromnego kraju mamy tylko dwie placówki zawodowe, przy czym trzeba zauważyć, że nie mamy żadnego konsulatu honorowego. Przede wszystkim należałoby otworzyć taki konsulat w Kalkucie, a następnie w celu zwrócenia większej uwagi na południową część Republiki Indii, w Bangalore, o ile zgodzi się na to strona indyjska. Jeżeli się nie zgodzi, wówczas konsulat honorowy można otworzyć w Madrasie, co nie powinno stanowić już problemu. Jeśli chodzi o kandydatury, to dobór osób także nie powinien stanowić problemu. W moim przekonaniu przeprowadzanie wyboru kandydatów powinno odbywać się na podstawie takich kryteriów, aby poprzez wybranych ludzi mieć kontakt z warstwami społecznymi związanymi z „wielkim biznesem” w Republice Indii.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#KrzysztofMajka">Po czwarte, należy wspierać eksport sprzętu specjalnego, który tradycyjnie stanowi ważny element naszej oferty. Moim zdaniem, zmianie uległy warunki do tego rodzaju handlu. Obecnie Republika Indii jest w znacznie mniejszym stopniu niż kiedyś zainteresowana kupnem gotowych wyrobów, natomiast zainteresowana jest różnego rodzaju kooperacją i tworzeniem spółek joint-ventures, które zajmują się produkcją na rynek indyjski i na rynki trzecie.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#KrzysztofMajka">Po piąte uważam, że w promocji warto wykorzystać, w większym stopniu niż dotychczas, pewne związki historyczne. Jako przykład mogę podać zbyt rzadko wykorzystywany w promocji motyw indyjskiej pomocy, udzielonej tysiącom polskich dzieci w latach 1944–1948. Pomoc udzielana była poprzez tworzenie obozów dla polskich dzieci, sierot z rodzin żołnierzy gen. Władysława Andersa. Tego rodzaju obozy zorganizowane były m.in. w Gudżaracie. Jest to stan, który znajduje się w największym obszarze zainteresowania polskiej firmy „Elektrim” SA. W tym stanie została ostatnio zlokalizowana największa polska inwestycja w Indiach. W 1997 r. została tam oddana do użytku duża elektrownia o mocy 75 MW. Wspominam o tej inwestycji z tego powodu, że niedawno, w styczniu 2001 r., w stanie Gudżarat nastąpiło trzęsienie ziemi. Nasza elektrownia była jedyną tego rodzaju budowlą, która przetrzymała wstrząsy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#CzesławBielecki">Apeluję o skrócenie relacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofMajka">Skończyłem już wypowiedź na temat pierwszego priorytetu oraz omówienie instrumentów, jakimi zamierzam się posłużyć przy realizacji jego założeń. Zostały mi do omówienia jeszcze trzy priorytety.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofMajka">Drugim jest utrzymywanie sprzyjającego klimatu politycznego w stosunkach dwustronnych. Uważam, że w tym obszarze należy dbać o regularność odbywania wzajemnych wizyt na najwyższym szczeblu. Uważam, że należy dążyć do tego, aby w możliwym do przewidzenia terminie odbyła się wizyta polskiego premiera w Republice Indii. Chciałbym również podkreślić, że będę dbał o rozwój kontaktów na szczeblu parlamentarnym. Jestem aktywnym członkiem grupy polsko-indyjskiej. Zaznaczam, że nie ma odpowiednika takiej grupy po stronie indyjskiej. Rolą ambasadora jest również dążenie do tego, aby podobna grupa powstała także w Republice Indii.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofMajka">Trzecim priorytetem jest współpraca w dziedzinie naukowo-technicznej. Republika Indii jest krajem wielkich przeobrażeń. Polska może pozazdrościć Indiom osiągnięć w wielu dziedzinach. W szczególności mam tu na myśli rozwój technologii. Przykładem może tu być dziedzina oprogramowania komputerowego. Powinniśmy zwrócić uwagę na takie ośrodki jak Bangalore i Haidarabad. Są to miejsca, które przez samych Hindusów są określane jako „silicon dales”, czyli „doliny krzemowe”.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KrzysztofMajka">Czwartym priorytetem będzie rozwijanie bazy traktatowej. W tym zakresie działania ambasadora powinny skupić się na doprowadzeniu do podpisania właściwie przygotowanych już umów. Moim zdaniem, zawarcie tych umów powinno mieć miejsce podczas wizyty na najwyższym szczeblu. Pewne trudności związane będą z przygotowaniem umów o zwalczaniu przestępczości zorganizowanej, o readmisji i o ekstradycji. Dążenie do zawarcia takich umów jest ważnym zadaniem ambasadora. Tą sprawą strona indyjska na razie nie jest w sposób szczególny zainteresowana. Doprowadzenie do podpisania takich umów wymaga pewnego nakładu pracy.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KrzysztofMajka">Na zakończenie prezentacji pragnę przedstawić własną ocenę atutów, jakie niesie za sobą poparcie mojej kandydatury. Uważam, że do moich atutów należy praktyczna znajomość Republiki Indii i udokumentowana skuteczność działania, których dowodem są cytowany przez ministra Władysława Bartoszewskiego, posiadany przeze mnie tytuł doktora nauk politycznych oraz kilkuletnia służba konsularna w Republice Indii. Kolejnym atutem są dobre oceny wystawiane mi przez miejscowe środowisko. Chciałbym podkreślić, że jako jedyny przedstawiciel polskiego korpusu dyplomatycznego w Republice Indii otrzymałem odznaczenie przyznawane w nagrodę za promowanie pokoju, współpracy międzynarodowej i ideałów ONZ. Ponadto uważam, że do moich atutów należy także doświadczenie parlamentarne, w tym w zakresie dyplomacji parlamentarnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#CzesławBielecki">Czy są pytania do kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w republice Indii, senatora Krzysztofa Majki?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarianPiłka">Jaka jest opinia kandydata na ambasadora Krzysztofa Majki na temat uruchomienia połączeń LOT między Warszawą a Delhi?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofMajka">Kwestię tę widzę w ciemnych barwach. Jeszcze jako konsul podejmowałem działania w tym kierunku. Mimo iż trasa do Delhi jest bardzo obciążona przez inne linie lotnicze, to LOT argumentuje, że ze względów technicznych i finansowych, czyli brak samolotów i ryzyko nieopłacalności trasy, nie zdecyduje się na połączenia relacji Warszawa-Delhi. Osobiście jako konsul występowałem z pismami oraz osobiście sporządzonymi analizami, popartymi argumentami środowisk biznesowych strony indyjskiej. Niestety, LOT udzielił negatywnej odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MarianPiłka">Drugie pytanie dotyczy innej kwestii. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wystąpiło w obronie prześladowanych chrześcijan na Malukach. Czy tego typu działania polska ambasada będzie podejmowała w przypadku powtarzających się prześladowań w Indiach?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrzysztofMajka">W roku 2000 grupa polskich parlamentarzystów, która odwiedziła New Delhi, a także Bangalore, podejmowała przy pomocy ambasady, interwencje w tej sprawie. Trzeba zaznaczyć, że sytuacja jest trudna i różny jest do niej stosunek w różnych rejonach Republiki Indii. Należy przy tym pamiętać o wielkości tego kraju. Inaczej sytuacja ta widziana jest w New Delhi, a inaczej na południu kraju. Generalizując, problem prześladowania chrześcijan przy indyjskiej złożoności problemów religijnych nie znajduje zainteresowania wykraczającego ponad zainteresowanie prześladowaniami wyznawców innych religii. Republika Indii jest krajem wielu konfliktów religijnych. Nie sądzę, żeby skala konfliktu i prześladowań w stosunku do chrześcijan była większa niż np. w relacjach pomiędzy hindusami a muzułmanami. Niemniej, ambasada w każdym takim przypadku powinna interweniować i jako ewentualny ambasador, będę w każdej takiej sytuacji interweniować zarówno na poziomie rządu stanowego, co czasami jest działaniem skuteczniejszym, jak i na poziomie rządu centralnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanuszDobrosz">Mam dwa pytania. Krzysztof Majka bardzo wnikliwie i kompetentnie przedstawił cel swojej misji w kwestiach gospodarczych. Jednak do walki z niektórymi problemami potrzebna jest znajomość przyczyn, z których one wynikają, podobnie jak to ma miejsce w chorobie. Jaka jest, zdaniem kandydata na ambasadora w Republice Indii, główna przyczyna zapaści wymiany handlowej pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Republiką Indii i skąd ona się bierze? Druga kwestia związana jest z polityką rozumianą w szerszej skali. Na ile groźny jest, jeśli chodzi o kwestię pokoju na tym obszarze, konflikt pakistańsko-indyjski o Kaszmir? Jaka polityka prowadzona jest obecnie w kwestii Kaszmiru, Pakistanu i Indii?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofMajka">Odpowiadam na pierwsze pytanie, które dotyczyło przyczyn trudności istniejących we wzajemnej wymianie handlowej pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Indii. Pierwszą przyczyną są zmiany w systemie wzajemnych rozliczeń. Na początku lat sześćdziesiątych Polska odeszła od systemu rozliczeń tzw. nierynkowych i przeszła na system rozliczeń wolnorynkowych, czyli dolarowych. Okazało się, że firmy indyjskie są do tego lepiej przygotowane niż firmy polskie. Drugą przyczyną jest zmiana zainteresowań rynku polskiego, który nastawił się na współpracę z krajami europejskimi, co spowodowało mniejsze zainteresowanie wymianą handlową z krajami azjatyckimi, w tym z Republiką Indii. Wynika to z priorytetów stawianych przez polską politykę. Trzeba jednak zauważyć, że proces wycofywania się polskich przedsiębiorstw z rynku indyjskiego zbiegł się z okresem szczególnej ofensywy Unii Europejskiej i należących do niej krajów, takich jak Niemcy, Francja, Anglia, na rynek indyjski. Zbieżność ta wynika z faktu, że Polacy rezygnując z obecności na rynku indyjskim pozostawili po sobie niszę, z której bardzo szybko skorzystały kraje Unii Europejskiej. Trzecią przyczyną jest malejące znaczenie sektora państwowego. Dotyczy to zarówno gospodarki indyjskiej, jak i polskiej. Trzeba zauważyć, że brakuje kontaktów pomiędzy polskimi i indyjskimi firmami prywatnymi. Dlatego właśnie uważam, że przedstawiony przeze mnie wcześniej priorytet dotyczący informacji, skierowanej również do ośrodków regionalnych, powinien być instrumentem służącym do przezwyciężania tego typu trudności.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KrzysztofMajka">Teraz przejdę do odpowiedzi na drugie pytanie dotyczące konfliktów istniejących w tym rejonie. Rzeczywiście, na omawianym obszarze istnieje masa konfliktów o różnym charakterze. Poseł Janusz Dobrosz wspomniał o konflikcie kaszmirskim. Konflikt o Kaszmir, istniejący między Republiką Indii a Pakistanem trwa od pięćdziesięciu lat. W latach 1947–1948, w czasie kiedy kształtowała się państwowość Indii oraz państwowość Pakistanu, na obszarze subkontynentu indyjskiego istniało około 500 różnego rodzaju księstw, którymi rządzili maharadżowie. Problemem była integracja tych księstw z Indiami. W takiej sytuacji zadziałał następujący mechanizm. Jeżeli radża księstwa był hindusem, to automatycznie księstwo skłaniało się w kierunku Indii, natomiast jeżeli na czele księstwa stał muzułmanin to skłaniało się ono w stronę Pakistanu. Tragicznym wyjątkiem w sprawnym działaniu tego mechanizmu okazał się Kaszmir. Radżą Kaszmiru był hindus, natomiast większość społeczeństwa stanowili muzułmanie. Pakistan bardzo szybko oprotestował decyzję podjętą przez radżę Kaszmiru. W roku 1950 zgłosił protest do rady bezpieczeństwa. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję, że w Kaszmirze powinno odbyć się referendum. Teraz powiem, jak obecnie wygląda ten konflikt. W tej chwili praktycznie nie ma granicy między Pakistanem a Kaszmirem. Jest to granica płynna. W ostatnim czasie można dostrzec ruchy ze strony indyjskiej zmierzające do rozwiązania tego konfliktu. W Kaszmirze stacjonuje dwustu tysięczna armia indyjska, hindusi kontrolują sytuację w dzień, natomiast separatyści w nocy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KrzysztofKamiński">Chodzi mi o wątek stosunków indyjsko-pakistańskich. Zasadniczym dylematem na subkontynencie jest spór pomiędzy dwoma odłamami ludności zamieszkującej teren jednego wielkiego kontynentu. Jakie stanowisko zajmuje wobec tego konfliktu dyplomacja polska? Kogo popiera Rzeczpospolita Polska w tym sporze - Indie, czy Pakistan, czy może nie zajmuje wcale stanowiska w tej kwestii? Przyszły ambasador na pewno zetknie się z takimi pytaniami na miejscu i będzie pod tym kątem obserwowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofMajka">Myślę, że zadaniem dyplomacji nie jest dążenie do tego, żeby wypowiadać się w tak kontrowersyjnych sprawach. Uniknięcie konieczności wypowiadania się na takie tematy jest możliwe do osiągnięcia. Sprawa ta jest tym ważniejsza, że Rzeczpospolita Polska utrzymuje stosunki handlowe zarówno z Republiką Indii, jak i z Pakistanem. Uważam, że należy prowadzić dyskusję merytoryczną. Jeżeli chodzi o Kaszmir, to moim zdaniem należy odwoływać się do porozumień traktatu z Simla z 1972 r., który reguluje te sprawy. Zobowiązuje on do pokojowego rozwiązania konfliktu między Pakistanem a Republiką Indii. Ważne jest zwłaszcza zniwelowanie napięcia, które zostało wywołane wybuchami jądrowymi w roku 1998. Wtedy Pakistan i Indie wymieniły ciosy w ciągu dwóch tygodni i sytuacja faktycznie zaostrzyła się. Obydwa kraje nie chcą poddać się reżimowi kontroli. Nie podpisały kontraktu o nieprofanowaniu - „No profanation Treaty”, nie podpisały także kontraktu o zaniechaniu testów - CTBT oraz wielu innych tego rodzaju kontraktów. Z tego wynika, że dyplomacja musi być wyważona. W moim przekonaniu nie należy opowiadać się w sposób zdecydowany i kategoryczny po żadnej ze stron.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#CzesławBielecki">Na tym kończymy serię pytań do kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Indii. Proszę ministra Władysława Bartoszewskiego o zaprezentowanie kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Królestwie Szwecji, dyrektora w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Marka Prawdę.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WładysławBartoszewski">Doktor socjologii Marek Prawda należy do nowej generacji dyplomacji Polskiej, ponieważ pracuje w MSZ dopiero od 1992 r. Początkowo rekomendowany był przez prezesa Zarządu Głównego Towarzystwa Polsko-Niemieckiego. Był sekretarzem tego towarzystwa. W ciągu szeregu lat, przechodząc przez różne stopnie kariery zawodowej, zdobywał ważne w dyplomacji doświadczenie. Był pierwszym sekretarzem, potem radcą w ambasadzie RP w Bonn, później przez pewien czas chargé d'affaires, następnie pełnił funkcję radcy-ministra pełnomocnego. Wreszcie został wicedyrektorem, a od trzech lat jest już dyrektorem Departamentu Europy Zachodniej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Zastanowienia może wymagać jedynie kwestia, czy doświadczenie kandydata nie jest zbyt duże jak na objęcie stanowiska Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Królestwie Szwecji, oczywiście przy zachowaniu całego szacunku do Królestwa Szwecji. Doświadczenie kandydata to staż dyplomatyczny, który pozwala na wyjazd do każdej stolicy dużego kraju. Dr Marek Prawda jest dobrze znany w Szwecji ze względu na pełnioną przez niego od trzech lat funkcję dyrektora Departamentu Europy w MSZ. Kandydat nie włada językiem szwedzkim, ale obok języka angielskiego i niemieckiego włada też rosyjskim i francuskim. Wiadomo, że znajomość języków obcych jest w dyplomacji bardzo przydatna, bardziej niż w innych dziedzinach. Kandydat jest człowiekiem w sile wieku, ma 45 lat i wiele może jeszcze osiągnąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#CzesławBielecki">Sugeruje pan, że znajomość języków obcych nie przeszkadza w pracy dyplomaty?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WładysławBartoszewski">Z cała pewnością nie przeszkadza. Jeśli chodzi o mnie, to bardziej przeszkadza mi, kiedy zgłaszają się do MSZ kandydaci do objęcia stanowiska ambasadora RP za granicą, a w czasie rozmowy kwalifikacyjnej okazuje się, że znają wyłącznie język polski. A i tego języka często nie znają dobrze. Dr Marek Prawda należy do grupy „rutynowych” kandydatów na stanowisko ambasadora. Ze swoim doświadczeniem mógłby ubiegać się o wyjazd do różnych krajów. Obecny ambasador RP w Królestwie Szwecji także jest doświadczonym dyplomatą. Z żalem pozbywamy się z MSZ dr Marka Prawdy. Pracował on zarówno przy ministrze Dariuszu Rosatim, przy ministrze Bronisławie Geremku i przy mnie na odpowiedzialnym stanowisku. Takie jednak są prawa służby dyplomatycznej. Informacje o kandydacie zostały rozdane, panie posłanki oraz panowie posłowie mają w ręku jego życiorys oraz notatkę na temat stosunków polsko-szwedzkich. Proszę o kierowanie pytań do kandydata. Nie widzę potrzeby dalszego omawiania tej kandydatury. Jak każda rekomendacja, tak i ta została szczegółowo omówiona z premierem Jerzym Buzkiem oraz z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Obydwaj znają osobiście kandydata, ponieważ wielokrotnie, pełniąc funkcję dyrektora Departamentu Europy Zachodniej w MSZ, towarzyszył im w wyjazdach zagranicznych i uczestniczył przeprowadzaniu różnego rodzaju prac.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#CzesławBielecki">Proszę Marka Prawdę o zaprezentowanie swojej koncepcji pracy na stanowisku Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Królestwie Szwecji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarekPrawda">Zasadnicze cele polityki polskiej i związane z tym zadania dyplomacji w stosunkach z Królestwem Szwecji chciałbym przedstawić wychodząc od dwóch informacji o charakterze ogólnym.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MarekPrawda">Po pierwsze, Królestwo Szwecji znajduje się w okresie ważnej debaty wewnętrznej. Można stawiać tezę, że Królestwo Szwecji po objęciu przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej nie będzie już takim samym krajem jak wcześniej. Polska dyplomacja powinna te możliwe zmiany zrozumieć, ale też być w stanie odpowiednio na nie zareagować.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MarekPrawda">Po drugie, stosunki z Królestwem Szwecji są kluczem do polskiej polityki północnej, inaczej mówiąc - polityki wobec regionu Morza Bałtyckiego. Polska polityka północna jest naturalnym sposobem przełamywania pewnych ograniczeń, które wynikają z historycznie wytyczonej horyzontalnej osi kontaktów, które przebiegają pomiędzy wschodem a zachodem. Wymieniłem dwa procesy. Pierwszy to przemiany w Królestwie Szwecji, drugi to kształtowanie się nowego regionu wzajemnych kontaktów. Obydwa te procesy będą wymagały od Polski politycznej inicjatywy. Powinny też stanowić impuls do praktycznych propozycji współpracy. Klasyczne i naturalne zadania placówki dyplomatycznej w Królestwie Szwecji to promowanie wizerunku Polski, identyfikowanie tematów wspólnego zainteresowania. Powinny zostać one podporządkowane pewnej koncepcji polityki RP w tym regionie. Sądzę, że stawia ona sobie za zadanie ugruntowywanie wspólnoty interesów i - po drugie - rozwijanie polskiej polityki północnej.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MarekPrawda">Chciałbym powiedzieć teraz kilka zdań na temat sytuacji w Królestwie Szwecji i możliwych zmian istotnych z polskiej perspektywy. Wiadomo, że nastąpił kryzys tzw. modelu szwedzkiego na początku lat dziewięćdziesiątych. Obecnie ten kryzys został już przezwyciężony. Wywołał on jednak dyskusję na temat możliwości korzystania z cieszącego się wysoką reputacją szwedzkiego modelu funkcjonowania państwa. Ponadto, doszło do osłabienia roli, jaką odgrywają państwa neutralne. Wśród tych państw Królestwo Szwecji odgrywało szczególną rolę i posiadało wysoki autorytet międzynarodowy. Okazało się jednak, że pozostawanie poza sojuszami przy niezmienionych instrumentach działania w polityce międzynarodowej może dla Królestwa Szwecji oznaczać izolację polityczną. Królestwo Szwecji przystąpiło do Unii Europejskiej w 1995 r., a obecnie przewodniczy w Unii Europejskiej. Pełnione w chwili obecnej przewodnictwo symbolizuje zmianę, która polega na przechodzeniu od budowania pozycji międzynarodowej obok wspólnot europejskich do próby umacniania tej pozycji poprzez Unię Europejską. Oznacza to, że Unia Europejska będzie wpływała na Szwecję, ale Szwecja będzie też wpływała na Unię Europejską, a przynajmniej będzie posiadała ambicje wpływania na przyszły kształt Unii Europejskiej. Kiedy pytamy Szwedów o to, co przyniosło im członkostwo w Unii Europejskiej, zwykle odpowiadają, że gdyby nie wstąpili do Unii Europejskiej, wiodłoby im się lepiej albo tak samo. Jest to charakterystyczna odpowiedź. Osobiście sądzę, że jest ona trochę błędna, ponieważ wynika z istniejącej tradycji stania z boku i obserwowania spraw dziejących się na Kontynencie. Królestwo Szwecji podjęło próbę uczynienia Unii Europejskiej bardziej pragmatyczną, wrażliwą na ochronę środowiska i respektującą prawa konsumentów. W marcu odbył się szczyt Unii Europejskiej w Sztokholmie, który poświęcony został sprawom gospodarczym i społecznym. Królestwo Szwecji podjęło na tym szczycie skuteczną próbę eksportowania swoich doświadczeń. Chodziło o lepsze miejsca pracy, warunki zatrudnienia, przekonanie partnerów do tworzenia spójnego modelu socjalnego.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MarekPrawda">Wnioski, jakie można z tego wyciągnąć dla Polski są następujące. Zarówno Polska, jak i Szwecja są w tej chwili na etapie określania swoich ról na arenie międzynarodowej. Jest to faza formatywna. Jeżeli w tej fazie Polska i Szwecja będą ze sobą rozmawiać, to z pewnością będziemy mieli większą szansę na utrwalenie wspólnoty interesów. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na priorytety szwedzkie w Unii Europejskiej. Można założyć, że po zakończeniu przewodnictwa w Unii Europejskiej Szwecja będzie promować i forsować te same priorytety. Szansę dla Polski stanowi utrzymanie intensywnego i ożywionego kontaktu z partnerem szwedzkim również po zakończeniu okresu przewodnictwa w Unii Europejskiej. Otwiera się dla nas szansa podtrzymania zainteresowania Szwecji regionem Morza Bałtyckiego, który jest naszym wspólnym regionem. Należy się więc liczyć z kontynuowaniem prac w ramach północnego wymiaru.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#MarekPrawda">Drugim ważnym problemem jest sprawa Obwodu Kaliningradzkiego. Staje się on bardzo ważnym priorytetem w ramach północnego wymiaru. Jest to istotny temat w okresie pełnienia przewodnictwa Królestwa Szwecji w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#MarekPrawda">Po trzecie, istotną rolę pełnią stosunki z Rosją i innymi krajami regionu basenu Morza Bałtyckiego. Mogą one z różnych powodów być skuteczne w poszerzaniu sfery stabilizacji, mogą być także skuteczne w przyciąganiu Rosji do Unii Europejskiej. Myślę, że działania idące w tym kierunku mogą stanowić pewną dodatkową wartość w regionie basenu Morza Bałtyckiego. Możemy podnosić status naszych stosunków w momencie, kiedy potrafimy wychodzić poza doraźne korzyści bilateralne. Działalność na rzecz tego rodzaju dodatkowych regionalnych wartości widzę jako jeden z ważniejszych elementów pracy polskiej dyplomacji w Sztokholmie. Polska powinna być zainteresowana w ukazywaniu możliwości współpracy polsko-skandynawskiej jako ważnego filaru przyszłej polityki wschodniej Unii Europejskiej. Przecież wymiar północny, którego rozwój dziś obserwujemy, nie może być utożsamiany z polityką wschodnią Unii Europejskiej. Polska powinna być współautorem, a nie adresatem polityki wschodniej Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#CzesławBielecki">Komisja Spraw Zagranicznych nie wierzy w przechodzenie ilości w jakość. W związku z tym proszę o skrócenie wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MarekPrawda">Drugi punkt, o którym chciałbym wspomnieć, to sprawa, którą wcześniej już sygnalizowałem, mianowicie szansa współpracy polsko-szwedzkiej w regionie basenu Morza Bałtyckiego. Zaznaczałem już, że rejon Morza Bałtyckiego jest obszarem, który obecnie przechodzi bardzo silną transformację. Polska powinna w tym procesie uczestniczyć. Chciałbym zwrócić uwagę na aspekt regionalnej aktywności Polski, która jest szansą tworzenia polskiej polityki północnej. Polska posiada, z punktu widzenia historii i tradycji, położenie geograficzne sprawiające duże trudności. Stąd wzięło się powiedzenie, że jeżeli trzeba, to będziemy się bić z geografią. Myślę, że dziś istnieją warunki do tego, aby z położenia geograficznego Polski lepiej korzystać. Stosunki polityczne mogą być swego rodzaju poligonem, albo raczej sprawdzianem tego, jak potrafimy tę nową szansę, która pojawia się dla polskiej polityki, wykorzystać. Uczestnictwo w takim projekcie uznałbym za zaszczyt i wyróżnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#CzesławBielecki">Czy ktoś z pań posłanek i panów posłów ma pytania do kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Królestwie Szwecji Marka Prawdy? Nikt się nie zgłasza. Pozostają pytania do ministra Władysława Bartoszewskiego, które zadamy później. Obiecuję, że trzeci kandydat, który kandyduje na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki, będzie referował w czasie proporcjonalnym do wielkości kraju. Bardzo proszę ministra Władysława Bartoszewskiego o zaprezentowanie trzeciego kandydata.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WładysławBartoszewski">Poseł Czesław Bielecki z właściwym sobie poczuciem humoru stworzył trudną sytuację, ponieważ dr Ryszard Schnepf jest kandydatem do Kostaryki, Panamy, Salwadoru, Nikaragui, Hondurasu i Gwatemali. Jeżeli miałbym o każdym z tych krajów chociaż krótko opowiedzieć, to musielibyśmy zwołać specjalne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Mam nadzieję, że zebrani zawierzą, że ten blok krajów bliskich geograficznie, choć z europejskiej perspektywy mogą sprawiać wrażenie odległych od siebie, jest powiązany wspólnotą, która wynika z transformacji ku demokracji. Uwaga ta nie dotyczy jedynie Gwatemali. Wszystkie te kraje są dziś politycznie ustabilizowane i w mniejszym lub większym stopniu demokratyczne. Gwatemala posiada pewne, niełatwe do rozwiązania, problemy w zakresie przestrzegania praw człowieka. Wszystkie pozostałe wymienione przeze mnie państwa są objęte stanowiskiem jednego Ambasadora RP, z siedzibą w Kostaryce. W związku z tym Ambasador RP w Kostaryce ma tylko pozornie łatwą misję do spełnienia, a w rzeczywistości bardzo dynamiczną. Życiorys dr Ryszarda Schnepfa mają państwo w ręku. Kwalifikacje kandydata są bardzo wysokie z punktu widzenia naukowego oraz praktyki. Między innymi był ponad pięć lat Ambasadorem RP w Urugwaju i w Paragwaju. Przebywał tam w trakcie kadencji ministrów Krzysztofa Skubiszewskiego, Andrzeja Olechowskiego, Władysława Bartoszewskiego i Dariusza Rosatiego. Jak widać, reprezentował za granicą Polskę w różnych sytuacjach politycznych. Ponadto pracował na uczelni oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako wicedyrektor Departamentu Spraw Zagranicznych. Od zeszłego roku pełni funkcję ministra pełnomocnego Ambasadora RP w Madrycie. Sprawą dyskusyjną jest, czy po spełnianiu funkcji ministra pełnomocnego Ambasady RP w Madrycie objęcie stanowiska Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki jest nobilitacją. Jest to jednak sprawa prywatna kandydata. Jeżeli się na to zgodził, to znaczy, że to go interesuje jako iberystę. Poddaję jednak członkom Komisji pod rozwagę fakt, że nie jest to przykład oszałamiającej prywatnej kariery. Tak sprawa ta wygląda w moich oczach. Możliwe jednak jest, że iberyści, ludzie zainteresowani kulturą iberyjską, patrzą na tę sprawę inaczej niż ja. Jako Minister Spraw Zagranicznych muszę dobierać najlepszych ludzi na takie stanowiska, staram się to robić i w związku z tym proponuję państwu tego kandydata. Jest człowiekiem bardzo obytym, posiada znajomość języków obcych. Jak sam pisze, słabiej zna języki portugalski, włoski i rosyjski, ale może się nimi posługiwać. Języki hiszpański i angielski zna biegle, te języki zna z tytułu studiów, jakie kończył, i funkcji, które pełnił. Wydaje mi się, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że trudno jest znaleźć odpowiedniego kandydata do wyjazdu do Kostaryki. Wynika to z faktu, że w Polsce ciągle jeszcze mamy do czynienia z deficytem, jeżeli chodzi o znajomość języka hiszpańskiego. W stosunku do dyplomacji angielskojęzycznej, francuskojęzycznej cały czas istnieje deficyt, jeśli chodzi o dyplomatów znających język hiszpański. Stosunkowo łatwo jest znaleźć dyplomatę władającego językiem angielskim, ciężej znaleźć znającego język francuski, jeżeli natomiast chodzi o język włoski i hiszpański, problem ze znalezieniem kogoś, kto może objąć poważne stanowisko, jest największy. Dr Schnepf mógłby reprezentować RP w każdym kraju hiszpańskojęzycznym. Proponujemy zatem sześć krajów: Kostarykę, Panamę, Salwador, Nikaraguę, Honduras i Gwatemalę.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WładysławBartoszewski">Proszę członków Komisji o zadawanie pytań kandydatowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#CzesławBielecki">Najpierw poproszę kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki Ryszarda Schnepfa o krótkie i dynamiczne zaprezentowanie swojej misji w Ameryce Środkowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RyszardSchnepf">Postaram się krótko scharakteryzować sytuację w regionie mojego ewentualnego działania. Ambasada RP w San José obejmuje swoją działalnością, jak powiedział minister Władysław Bartoszewski, sześć krajów Ameryki Środkowej, które obejmują obszar 0,5 mln kilometrów kwadratowych, który zamieszkuje blisko 40 mln obywateli. Placówka została powołana decyzją ministra Spraw Zagranicznych RP Krzysztofa Skubiszewskiego w 1990 r. Działalność rozpoczęła w lutym 1991 r. Było to konsekwencją zmian w regionie, a przede wszystkim zmian w Nikaragui oraz w samej Polsce. Wymienionych sześć krajów to przede wszystkim państwa o wspólnych korzeniach kulturowych i historycznych, ale także kraje, które łączy podobny typ gospodarki opartej na rolnictwie. Podobieństwa nie powinny jednak przesłaniać różnic, które mogą mieć istotne znaczenie przy podejmowaniu działań. Z jednolitego, w gruncie rzeczy, obrazu regionu wyłamuje się wyraźnie Kostaryka z jej europejskim dziedzictwem, rozwiniętym sektorem usług, silną klasą średnią i głęboko zakorzenioną demokracją w życiu politycznym. Wyraźnie kontrastuje to z tradycją polityczną pozostałych krajów regionu. Pozwolę sobie na krótką osobistą wzmiankę związaną z moją ubiegłoroczną wizytą w Stanach Zjednoczonych. Na moje pytanie o ogólne zagrożenia większość rozmówców, zarówno polityków jak i analityków z Departamentu Stanu, Departamentu Handlu, Senatu, Międzyamerykańskiego Banku Rozwoju, Uniwersytetu w Georgetown, Stanford, Barkley i San Diego oraz instytutów Hoowera i Jamesa Bakera, odpowiadała zgodnie, że wraz z upadkiem dwubiegunowego układu w polityce światowej praktycznie znikły tradycyjne problemy bezpieczeństwa strategicznego w regionie karaibskim i - szerzej - w Ameryce Łacińskiej. To w sposób istotny rzutuje na zadania placówki dyplomatycznej RP w tym rejonie. Ważne jest, że nadal utrzymują się zagrożenia związane z handlem narkotykami, zorganizowaną przestępczością, niekontrolowaną migracją oraz rozwiniętą na dużą skalę korupcją. W kręgach specjalistów dostrzegane jest również niebezpieczeństwo odchodzenia od demokratycznych metod rządzenia krajem. Warto jednak podkreślić, że w tym zakresie zauważalny jest istotny przełom. Jak wspomniał już minister Władysław Bartoszewski, już od ośmiu lat państwa Ameryki Środkowej spełniają kryteria krajów rządzonych demokratycznie. Sporadyczne stają się przypadki łamania praw człowieka. Najmniej korzystny jest wizerunek Gwatemali, w której zdarzają się różnego rodzaju niepożądane sytuacje obserwowane przez społeczność międzynarodową. Ponadto ustały regionalne konflikty, pomimo że na definitywne rozwiązanie oczekuje szereg sporów granicznych, między innymi Gwatemali z Belize, Kostaryki z Nikaraguą, Salwadoru z Hondurasem. Należy oczekiwać, co w moim odczuciu jest bardzo istotnym warunkiem, że na sytuację wewnętrzną krajów tego regionu pozytywnie wpłynie historyczne przełamanie monopolu politycznego partii PRI w Meksyku. Jest to oddziaływanie z północy nowej sytuacji, nowej konfiguracji politycznej. W Meksyku osiągnięto coś, co wydawało się dotąd niemożliwe. Przypomnę, że partia PRI rządziła pod różnymi nazwami od 1928 r. Uważam, że będzie to miało duże znaczenie dla rozwoju demokracji w Ameryce Środkowej.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#RyszardSchnepf">Zagadnieniem, które dominuje w polityce zagranicznej państw regionu środkowoamerykańskiego, jest problematyka regionalnej i kontynentalnej integracji. Zainteresowanie rządów omawianych krajów tymi inicjatywami wynika między innymi ze strat, jakie ich gospodarki poniosły wskutek utworzenia układu NAFTA oraz w związku z bezskutecznymi próbami włączenia się w ten proces. O tym, jak żywotna jest to sprawa, świadczy fakt, że około 60 proc. wymiany handlowej krajów Ameryki Środkowej przypada na kraje Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu. Potwierdza tę kwestię również artykuł zawierający wywiad przeprowadzony z prezydentem Kostaryki Miguelem Angelem Rodriguezem zamieszczony kilka dni temu w Madryckim dzienniku „ABC”, gdzie stwierdza on, iż praktycznie rzecz biorąc, kwestia integracji, a właściwie włączenia się Ameryki Środkowej do nurtu północnoamerykańskiej integracji gospodarczej, jest priorytetem w całej polityce regionalnej. W ocenie naszej placówki w San José, zainicjowany w 1961 r. i reaktywowany w 1991 r. proces integracji Ameryki Środkowej uległ zahamowaniu. Jest to między innymi konsekwencją wyczerpania możliwości rozwoju wymiany wewnątrz regionu. Pozytywnych rezultatów nie przyniosły również inicjatywy krajów Unii Europejskiej, zwłaszcza Hiszpanii, które były podejmowane w marcu 2001 r. podczas posiedzenia środkowoamerykańskiej grupy konsultacyjnej w Madrycie. Nie tylko w Ameryce Środkowej, ale w całej Ameryce Łacińskiej miały miejsce próby ożywienia regionalnych procesów integracyjnych, poprzez układy, które stanowiły ważny element polityki Unii Europejskiej wobec tego obszaru. Stany Zjednoczone przeciwstawiły im inicjatywę powołania Obszaru Wolnego Handlu Ameryki. Układ, zgodnie z podpisanym w Ottawie dokumentem, winien wejść w życie do 2005 r. Włączenie się w ten nurt w obliczu strat poniesionych wcześniej w wyniku utworzenia NAFTA jest dla krajów Ameryki Centralnej priorytetowym zadaniem. Jak w tym układzie politycznym wyglądają interesy Polski i polska polityka w regionie? Moim zdaniem prowadząc suwerenną i dalekosiężną politykę zagraniczną, Polska musi zaznaczyć swoją obecność również w rejonie Ameryki Centralnej. Można powiedzieć, że odkąd w coraz większym stopniu istnieje na arenie międzynarodowej i jest silnym kandydatem na członka Unii Europejskiej, Polski nie stać na to, aby w tym regionie nie być obecną. Taka opinia wynika z mojego przekonania, że rozwijanie kontaktów dwustronnych z krajami spoza Unii Europejskiej wzmocni naszą pozycję na europejskiej scenie i w samej Unii Europejskiej. Opinię taką wyraził m. in. premier rządu RP Jerzy Buzek w grudniu 1998 r. podczas swojej oficjalnej wizyty w Meksyku i w Kostaryce. Dobre kontakty z krajami Ameryki Środkowej mają ponadto swoją wagę w realizacji polskich interesów na międzynarodowych forach, w tym głównie w ONZ. Trzeba jednak z pełną szczerością przyznać, że Polska nie posiada bezpośrednich, poza gospodarczymi, interesów w tym regionie. Dla kształtowania polskiej polityki w Ameryce Łacińskiej, a szczególnie w Ameryce Środkowej, ważne są zachodzące na półkuli zachodniej procesy, które wymagają podejmowania stosownych działań.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#RyszardSchnepf">Jest to wzmiankowany proces kontynentalnej integracji, która prowadzi do „dolaryzacji” gospodarek regionu i ukształtowanie się nowych centrów dystrybucji i promocji gospodarczej. Skłania to między innymi do rozważenia możliwości utworzenia polskiego przedstawicielstwa handlowego w Miami, które początkowo obejmowałoby swym działaniem region Morza Karaibskiego, czyli Meksyk, Amerykę Centralną, Karaiby, Kolumbię i Wenezuelę, a następnie rozszerzyłoby zakres swojego działania. Już dziś, dane statystyczne i obserwacje w skali kontynentalnej wykazują, że większość kontraktów, większość działań promocyjnych na terenie Ameryki Łacińskiej podejmowanych jest z Miami, które stało się centrum promocji gospodarczej na cały kontynent.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#RyszardSchnepf">Teraz przejdę do omówienia zadań placówki. Ambasada w San José jest placówką regionalną, obejmuje swym działaniem całość zagadnień politycznych, gospodarczych, kulturalnych i konsularnych na terenie sześciu państw. Ze względu na rodzaj interesów Polski i usytuowanie placówki, działalność ambasady w San José ma wybitnie analityczny charakter. W moim odczuciu charakter tej placówki powinien pozostać niezmieniony. Przedmiotem szczególnego zainteresowania, śledzenia, badania i przekazywania informacji do kraju winny być procesy demokratyzacji w polityce wewnętrznej regionu, bezpieczeństwo regionalne, procesy integracyjne, problematyka kubańska, która jest jednym z ważniejszych punktów, oraz polityka Unii Europejskiej wobec Ameryki Środkowej i - szerzej - Ameryki Łacińskiej. Istotnym elementem działań placówki powinna być promocja Polski jako członka międzynarodowej rodziny państw demokratycznych, a także państw posiadających wolnorynkową gospodarkę oraz przyszłego członka Unii Europejskiej. Jest niezwykle istotne, aby pamiętać o tym, że w Ameryce Łacińskiej przełamanie wizerunku Polski jako kraju centralnie zarządzanego, o centralnie planowanej gospodarce, nie jest proste.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#RyszardSchnepf">Wreszcie poprawa bilansu handlowego Polski, chociaż Polska ma, generalizując, zrównoważony bilans handlowy z Ameryką Środkową, z wyjątkiem Kostaryki, gdzie eksport polski jest niższy o 15 mln dolarów od importu.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#RyszardSchnepf">Na zakończenie chciałbym już półserio dodać, że ambasada w Kostaryce uchodzi, zresztą niesłusznie, za placówkę urlopowo-wypoczynkową. Jak doniosła jedna z gazet, głównym zajęciem ambasadorów w Kostaryce jest gra w golfa. Ja w golfa nie gram, ale sądzę, że funkcjonowanie placówki zależy w dużej mierze od osobowości jej szefa.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#CzesławBielecki">Proszę powiedzieć, w co pan gra, dlatego że takie pytanie może wprawić w zakłopotanie ministra Władysława Bartoszewskiego, w części niejawnej posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RyszardSchnepf">Szczerze mówiąc, grałem swego czasu w zespole muzycznym na gitarze basowej. Chciałbym na zakończenie dodać, że z Ameryką Łacińską jestem związany od dwudziestu kilku lat, przede wszystkim poprzez pracę naukową. Pracowałem w katedrze Iberystyki UW w Warszawie jako adiunkt, wcześniej obroniłem pracę magisterską na Wydziale Historycznym UW, której temat dotyczył działalności Ignacego Domeyki w Chile. Następnie napisałem pracę doktorską w Instytucie Historii PAN w Warszawie pod opieką prof. Tadeusza Łebkowskiego, na temat genezy masowych partii politycznych w Ameryce Łacińskiej. Wreszcie w latach osiemdziesiątych pisałem pod pseudonimem Paweł Zamorski. Te prace dedykuję posłowi Czesławowi Bieleckiemu. Teksty rozprowadzane były w drugim obiegu, m.in. o sandynizmie w Nikaragui oraz o sytuacji na Kubie, jak również na temat Ameryki Środkowej. Teksty te pisałem dla czasopisma „Obóz” oraz dla polskojęzycznego czasopisma „Echo Tygodnia” ukazującego się w Toronto.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#CzesławBielecki">Czy są pytania do kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StefanNiesiołowski">Mnie interesuje odniesienie się kandydata do partii meksykańskiej PRI, która rządziła dłużej niż partia komunistyczna. Jest to najdłuższy przykład rządów jednej partii. Ale wydaje mi się, że odniesienia do Ameryki Środkowej są inne, bo tam nie było problemu rządów jednej partii, ale nękania tych krajów przez różnego typu dyktatury i biedę. Chciałem zapytać o osobiste konkluzje kandydata. Jak kandydat na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki ocenia proces odbudowy demokracji w państwach tego regionu? Proszę o przedstawienie krótkiej diagnozy. Czy stabilizacja polityczna jest tym, co czeka te kraje, czy też może tam nastąpić renesans zamętu wynikającego np. z biedy, podobnie jak to miało miejsce np. na Haiti?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#RyszardSchnepf">Jestem optymistą jeśli chodzi o postęp demokracji w tym regionie. Wynika to z kilku powodów. Jeśli chodzi o kraje Ameryki Łacińskiej, stabilizacja jest znacznie dalej zaawansowana niż to było np. 15 lat temu, kiedy przeżywaliśmy odchodzenie od dyktatur w Argentynie, Paragwaju, Chile, Urugwaju i Brazylii. Oczywiście nadal istnieją problemy w Wenezueli. W tej chwili w Ameryce Środkowej wybijającym się krajem jest Kostaryka. Ten kraj podtrzymuje tradycję demokratyczną i oddziałuje pozytywnie na pozostałe kraje regionu. Jeszcze raz wyrażam opinię, że znaczenie zmian w Meksyku jest o tyle ważne dla Ameryki Środkowej, że demokratyczne reguły są czymś, co staje się rzeczą coraz bardziej normalną, że zwycięstwo opozycji staje się standardem i nie prowadzi do załamania wewnętrznej polityki państwa ani polityki na arenie międzynarodowej. Sądzę również, i to jest chyba sprawa najważniejsza, że procesy integracji w obrębie Ameryk będą elementem stabilizującym procesy demokratyzacji w sensie kontynentalnym. Jest klauzula, która mówi o wykluczaniu z przyszłego układu integracji amerykańskiej państw, które nie będą spełniały kryteriów politycznych uznanych za takie, które są ważne dla demokracji. Podkreślam jeszcze raz, że jeśli chodzi o postęp demokracji w tym regionie, to jestem optymistą.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#ZbyszekZaborowski">Kandydat na Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki wspomniał o tym, że zamierza zajmować się problematyką kubańską. O ile dobrze pamiętam, Polska posiada odrębne przedstawicielstwo na Kubie i minister Władysław Bartoszewski też nie wymienił Kuby wśród państw, które obsługuje ambasada w San José. Stąd moje pytanie, co kandydat na Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki miał na myśli?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#RyszardSchnepf">Prowadzenie polityki zagranicznej polega między innymi na umiejętności patrzenia na jedną sprawę z różnych punktów widzenia. Oczywiście, politykę zagraniczną naszego kraju wobec Kuby prowadzi ambasada w Hawanie. Postrzeganie sytuacji na Kubie z perspektywy Meksyku oraz krajów Ameryki Środkowej, czyli tych krajów, które są najbardziej zaangażowane w sytuację na Kubie, jest istotne. Ważne jest, żeby poznać stanowisko tych państw wobec zmian na Kubie. Istotne dla polityki polskiej wobec Kuby jest wyważenie opinii. Powinna mieć ona charakter szerszy i uwzględniać stanowiska innych krajów. Niedawno np. mieliśmy do czynienia z głosowaniami w Genewie, a przy takiej okazji warto na bieżąco wiedzieć, jaki jest stosunek rządów i ugrupowań w krajach, które są zaangażowane w sytuację, w tym przypadku na Kubie. Ameryka Środkowa ma długą tradycję zaangażowania w sytuację na Kubie, nie jest to sprawa nowa. Trzeba pamiętać, że w przeszłości kraje Ameryki Centralnej były już miejscem, z którego wypływały różnego rodzaju inicjatywy, zarówno lewicowe, jak i prawicowe. Podejmowane były próby działań takich jak np. w Zatoce Świń. W związku z tym obserwowanie sytuacji w kraju, na który zwrócone są oczy całej Ameryki Łacińskiej, jest istotne dla Polski ze względu na cele ogólnie poznawcze, które służą do kształtowania polityki. Ambasada w Kostaryce oczywiście nie jest bezpośrednim miejscem realizowania polskiej polityki wobec Kuby.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#CzesławBielecki">Czy są jeszcze pytania do kandydata na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP w Republice Kostaryki? Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#CzesławBielecki">Zatem proszę prasę i gości oraz kandydatów o opuszczenie sali.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#CzesławBielecki">Wszyscy kandydaci zostali pozytywnie zaopiniowani. W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych gratuluję. Nie widzę na sali przedstawicieli prasy, ale jeżeli znajdują się tutaj, to mam nadzieję, że rozumieją, co oznacza enigmatyczne określenie jeden z krajów Ameryki Środkowej, jeden z krajów europejskich itd.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#CzesławBielecki">Na tym kończę posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Dziękuję wszystkim zebranym.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>