text_structure.xml 43.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#CzesławBielecki">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych, na którym - zgodnie z porządkiem obrad - zostanie rozpatrzony wniosek posłów Klubu AWS o udzielenie wyjaśnień przez Kancelarię Prezydenta RP w sprawie mianowania nowych ambasadorów. Wniosek ten zgłosił poseł Stefan Niesiołowski.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#CzesławBielecki">Witam pana ministra Andrzeja Ananicza, który bardzo szybko spełnił naszą prośbę o uczestniczenie w tym posiedzeniu Komisji. Skierowałem również list do pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o następującej treści: „Szanowny Panie Prezydencie. W związku ze zwołanym na 8 września 2000 r. o godzinie 16.15, na wniosek posłów Klubu AWS, posiedzeniem Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie mianowania nowych ambasadorów, uprzejmie proszę o spowodowanie udzielenia w trakcie tego posiedzenia odpowiednich wyjaśnień. Łączę wyrazy szacunku - Czesław Bielecki”.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#CzesławBielecki">Przeprowadziłem także rozmowę z panią minister, szefem Kancelarii Prezydenta RP, Jolantą Szymanek-Deresz, która skierowała do mnie pismo następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#CzesławBielecki">„Szanowny Panie Przewodniczący. Z upoważnienia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego uprzejmie informuję, iż Pana prośba o udzielenie wyjaśnień w sprawie mianowania nowych ambasadorów, niezależnie od braku podstaw prawnych, nie może być spełniona. Pełnienie aktualnie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ważnych funkcji państwowych poza granicami kraju oraz związana z tym nieobecność podsekretarza stanu zajmującego się w Kancelarii Prezydenta RP problematyką będącą przedmiotem posiedzenia Komisji, a także nagły tryb jej zwołania, czynią niemożliwym wyjście naprzeciw Pana oczekiwaniom. Z wyrazami szacunku - Jolanta Szymanek-Deresz”.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#CzesławBielecki">Przytaczam treść tej korespondencji, ponieważ zdążyłem już w mediach usłyszeć informacje, jakoby Komisja oczekiwała czegoś więcej niż to, co wynika z cytowanych dokumentów. Powiedziałem pani minister, że jest naturalne, iż Komisja Spraw Zagranicznych - jak bywało w przeszłości - chce usłyszeć wyjaśnienia bezpośrednio ze strony dwóch organów władzy wykonawczej, a nie powinna dowiadywać się informacji o tej sprawie wyłącznie poprzez media, które spekulują na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#CzesławBielecki">Tyle tytułem wstępu, a także w celu uświadomienia posłom, że to otwarte posiedzenie Komisji odbywa się przy pewnej nierównowadze stron, co należy wziąć pod uwagę. Oddaję głos posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu, który jest wnioskodawcą w imieniu naszego Klubu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StefanNiesiołowski">Ta nierównowaga stron - jak to pan elegancko nazwał - nie jest zawiniona przez naszą stronę. Jeżeli ktoś nie przychodzi na posiedzenie, sam jest sobie winien.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StefanNiesiołowski">Opierając się na informacjach prasowych, w związku z zaskakującym - żeby nie powiedzieć mocniej - faktem odmowy mianowania kandydatów na nowych ambasadorów - zresztą pani Jolanta Szymanek-Deresz nie kwestionuje w swym piśmie tego faktu, co jest najbardziej interesującą częścią jej pisma - zwróciłem się z prośbą, podobnie jak kilku innych posłów AWS, o zwołanie posiedzenia Komisji. Za przychylenie się do naszej prośby chcielibyśmy serdecznie podziękować.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StefanNiesiołowski">Wydaje się, że w najwyższym stopniu niewłaściwe jest to, że prezydent, który jest „notariuszem państwa”, a przynajmniej - jak mi się wydaje - taką funkcję w tej sprawie powinien pełnić, zastępuje ministra spraw zagranicznych i wkracza w nie swoje kompetencje. Mianowanie ambasadora powinno przebiegać w taki sposób, jak mianowanie kandydata na ministra. Prezydent zatwierdza kandydaturę na wniosek ministra spraw zagranicznych. Tak było do tej pory. Jak wiadomo, był przykry incydent w przypadku pani Spychalskiej, ale zakończył się po pewnej „przepychance”. Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z jawną próbą zawłaszczenia przez prezydenta kompetencji, które mu się nie należą. Wobec tego, pozwalam sobie zwrócić na to uwagę. Przygotowałem prasowe informacje na ten temat, ale nie sądzę, żeby warto było je przytaczać. Przypuszczam, że są one państwu znane. Powiem tylko, że ton publikacji w trzech poważnych dziennikach - „Rzeczpospolitej”, „Życiu” i „Gazecie Wyborczej” - jest podobny, że mamy do czynienia z motywacją polityczną. Pan prezydent Aleksander Kwaśniewski odmawia podania przyczyn tej decyzji. Pismo pani Jolanty Szymanek-Deresz jest sformułowane w tym samym duchu - jest to arogancka odmowa wyjaśnienia, dlaczego - zdaniem pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - pani Agnieszka Magdziak-Miszewska i pan Marek Nowakowski nie zasługują na to, żeby reprezentować Rzeczypospolitą Polską w stolicach naszych wschodnich sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StefanNiesiołowski">Zupełnie niebywała jest informacja podana w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, że pan Andrzej Majkowski z Kancelarii Prezydenta RP powiedział - cytuję za „Rzeczpospolitą”: „Nie wiem, kto podaje do prasy takie informacje. To pocałunek śmierci dla kandydata”. Muszę powiedzieć, że jest to dość specyficzny komentarz ze strony pana Andrzeja Majkowskiego, skądinąd bardzo znanej osobistości.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StefanNiesiołowski">Proponuję, żeby po dyskusji sformułować stanowisko, że Komisja oczekuje od prezydenta wyjaśnień w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofKamiński">Zwracam się z pytaniem do pana ministra. Szkoda, że nie ma przedstawicieli prezydenta, bo to pytanie skierowałbym również do nich.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#KrzysztofKamiński">Od 10 lat przestrzegano ustalonej procedury - minister spraw zagranicznych znajdował kandydata, konsultował kandydaturę z premierem, przedstawiał do opinii Komisji Spraw Zagranicznych, a prezydent - nie związany opinią - powoływał lub odmawiał powołania kandydata na ambasadora. Problem polega na tym, że ta procedura została zmieniona. Jeżeli istnieje jakieś ponadsejmowe konsultowanie się między rządem a głową państwa, to powstaje pytanie, do czego potrzebna jest praca posłów, przesłuchanie publiczne, opiniowanie tajne. Byłby to kwiatek do kożucha zarówno w sytuacji, gdy opiniujemy pozytywnie, jak i negatywnie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#KrzysztofKamiński">Moje pytanie brzmi: czy dotychczasowa procedura powoływania ambasadorów ulega zmianie, a jeśli nie, to jak - zdaniem ministra spraw zagranicznych - powinna ona wyglądać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszMazowiecki">Panie pośle, nie rozumiem pańskiego pytania. Procedura jest taka, że komisja sejmowa wyraża swoją opinię dopiero wtedy, kiedy wiadomo, jakie jest uzgodnienie między rządem a prezydentem w odniesieniu do powołania kandydata. To nie Sejm proponuje kandydata, tylko minister spraw zagranicznych. Kandydatkę wymienioną w prasie dobrze znam i wiem, że jest ona znawcą spraw rosyjskich. W tym konkretnym przypadku nie rozumiem odmowy, czy istniejących trudności. Nie rozumiem również tej wojny, czy potrzeby tworzenia nowej płaszczyzny wojny. Nie rozumiem w ogóle, o co tu chodzi. Przecież uzgodnienie musi nastąpić między ministrem spraw zagranicznych a prezydentem. Po co ma w to wkraczać Sejm?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StefanNiesiołowski">Ja dość dobrze rozumiem tę wojnę. Pan prezydent Aleksander Kwaśniewski - mówiłem już o tym i jeszcze raz powtarzam - dość jednoznacznie wkracza w nie swoje kompetencje. Do tej pory prezydent, podobnie jak w przypadku ministrów, mianował kandydatów na ambasadorów. To rząd prowadzi politykę zagraniczną. Jeżeli jest jakiś szczególny powód, dla którego prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że te osoby nie powinny być mianowane, to oczekuję i proponuję, żeby Komisja zapytała, dlaczego. Chyba nie jest to zbyt daleko idące żądanie? Moim zdaniem, mamy prawo wiedzieć, co jest powodem tej odmowy. Uważam, że oczekiwanie ze strony Komisji na wyjaśnienie, co powoduje, że pani Agnieszka Magdziak-Miszewska i pan Marek Nowakowski nie nadają się na ambasadorów, nie jest zbyt daleko idące.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#StefanNiesiołowski">Jest to problem, który różnie rozumiemy. W tej Komisji już kilkakrotnie doszło do takiego sporu. W przypadku pani Spychalskiej prowadziliśmy podobną dyskusję. Jednak w praktyce do tej pory nie było odmów. Przynajmniej ja nie znam takiego przypadku. Sądzę, że reakcja Komisji, która sprowadza się do oczekiwania wyjaśnień, co jest merytorycznym powodem takiego właśnie stanowiska głowy państwa, jest uzasadniona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszMazowiecki">Rozumiałbym, gdyby to minister spraw zagranicznych albo rząd zwracali się o to do Komisji. Natomiast nie rozumiem sytuacji, kiedy rząd nie zwraca się o to, a sejmowa komisja, na podstawie doniesień prasowych, podejmuje taką inicjatywę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#CzesławBielecki">Panie pośle, jeśli pan pozwoli, wystąpię w roli sędziego pokoju.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#CzesławBielecki">Jeżeli grupa posłów wyraża niepokój z tego powodu, że konsultacja następuje publicznie, zanim w sposób otwarty doszło do niej w Sejmie, to zwołanie posiedzenia Komisji w celu skonfrontowania argumentów jest uzasadnione. Do tej konfrontacji nie doszło, ponieważ Kancelaria Prezydenta w formie pisemnej i ustnej - w mojej rozmowie z panią minister - odmówiła wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#CzesławBielecki">W związku z tym proponuję, żeby przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który zgodnie z procedurą odbywa te konsultacje, powiedział nam, w jaki sposób są one prowadzone. Być może wyjaśni to wątpliwości wszystkich stron. Oddaję głos panu ministrowi Andrzejowi Ananiczowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejAnanicz">Na początku chciałbym zastrzec, że w tym procesie, w konstytucji jest bardzo wyraźnie określony podmiot. Chodzi o urząd ministra spraw zagranicznych. a nie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Tylko minister jest władny do przeprowadzania tego rodzaju procedury, uzgadniania kandydatury. Wedle mojej wiedzy, praktyką ostatnich lat jest uzgadnianie w układzie -minister spraw zagranicznych, premier i prezydent, bez udziału urzędników nawet bardzo wysokiego szczebla. Są to kompetencje ministra, premiera i prezydenta, a nie ich urzędów.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejAnanicz">Pozwolę sobie naświetlić państwu tę procedurę, która częściowo jest wynikiem przepisów prawnych, a w gruncie rzeczy informuje o praktyce dnia codziennego, pragmatyce dotyczącej tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejAnanicz">Procedury w procesie kwalifikowania, przygotowania kandydata na stanowisko ambasadora, trwają od 4 do 8 miesięcy. Przedstawia się to następująco. Uzgodnienie kandydata z premierem i prezydentem trwa ok. 1 miesiąca. Proces ten może być uruchomiony, o ile kandydat ma dokumenty potwierdzające znajomość języka obcego, określone w pragmatyce służbowej. W przeciwnym przypadku konieczne jest przeprowadzenie egzaminu z języka obcego. Jest to minimalny wymóg. W tym czasie, równolegle uruchamiane są procesy w Urzędzie Ochrony Państwa związane z uzyskaniem poświadczenia bezpieczeństwa, co zazwyczaj trwa od 2 do 4 miesięcy. Po uzyskaniu wstępnej zgody premiera i prezydenta oraz poświadczenia bezpieczeństwa - sądzę, że w jakiś sposób odpowiadam na uwagi posła Stefana Niesiołowskiego, ale nie jestem konstytucjonalistą i nie jestem w stanie przeprowadzić analizy skutków prawnych przepisów konstytucji - kandydat staje przed sejmową Komisją Spraw Zagranicznych. Uzgodnienie z Komisją i wyznaczenie terminu, nawet przy życzliwości ze strony Komisji, wymaga ok. 3 tygodni. Następnym etapem jest wystąpienie o agremant, a okres oczekiwania na odpowiedź odpowiedniego państwa przyjmującego przeciętnie trwa od 3 do 6 tygodni, niekiedy trochę dłużej. Otrzymanie zgody ze strony państwa przyjmującego pozwala na wystąpienie do prezydenta z wnioskiem o nominację. Obieg dokumentów związanych z tym etapem zajmuje od 2 tygodni do 1 miesiąca, w zależności od kalendarza premiera i prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejAnanicz">Uzyskanie nominacji pozwala ambasadorowi na odbywanie spotkań z przedstawicielami organów władzy wykonawczej i ustawodawczej oraz innych instytucji, co na ogół trwa minimum 3 tygodnie. Chcemy, żeby kandydat na ambasadora mógł porozmawiać ze wszystkimi osobami, uzyskać od nich instrukcje bądź rady dotyczące jego funkcjonowania w państwie urzędowania.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejAnanicz">Następnie kandydat na ambasadora obowiązany jest do odbycia szkolenia i praktyk w Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz dopełnienia wszystkich formalności dotyczących nawiązania stosunku pracy, łącznie z badaniami lekarskimi, co w przypadku niektórych państw Afryki i Azji wymaga cyklicznie przyjmowanych szczepień.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejAnanicz">W sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujemy, jeżeliby miało dojść do wymiany ambasadorów, zgodnie z przyjętymi zwyczajami w resorcie spraw zagranicznych oraz oczekiwaniami i zwyczajami międzynarodowymi, należałoby założyć, że w odniesieniu do kandydatów, którzy dziś otrzymują decyzję premiera, nastąpi to najwcześniej w lutym, marcu 2001 r. Natomiast w przypadku kandydatów na niższe stanowiska służb dyplomatyczno-konsularnych, kwalifikowanie i przygotowanie kandydatów do pracy zajmuje od 3 do 4 miesięcy, a nawet dłużej. Zwłaszcza jeżeli chodzi o kandydatów na stanowiska konsularne i administracyjne obowiązani są oni do odbycia specjalistycznego szkolenia i złożenia egzaminu. Wysłanie do pracy za granicę w krótszym czasie jest możliwe tylko w przypadku pracownika centrali ministerstwa posiadającego poświadczenie bezpieczeństwa, potwierdzoną znajomość języka obcego, na stanowisko inne niż konsularne i administracyjne. Nie jest to jednak możliwe w krótszym czasie niż 6–8 tygodni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MirosławStyczeń">Mam kilka pytań do pana ministra. Pierwsze, czy oznacza to, że informacje, które za pośrednictwem prasy stały się własnością publiczną, dotyczą tego nieformalnego uzgodnienia między ministrem spraw zagranicznych, premierem a prezydentem, o którym pan powiedział? Drugie, czy ten proces uzgodnienia ma jakąkolwiek podstawę prawną? Jeżeli tak, proszę o jej przytoczenie. Przypominam, że pan minister mówił o dwóch uzgodnieniach - nieformalnym, między ministrem, premierem i prezydentem, a dopiero potem o wynikającym z przepisów konstytucyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Moje pytanie nawiązuje do pytań posła Mirosława Stycznia. Czy uzgodnienia nieformalne były praktyką od wielu lat, czy została ona ustalona między ministrem spraw zagranicznych Bronisławem Geremkiem a prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim? Czy jest to obowiązująca praktyka, czy uzgodniona tylko między ministrem a prezydentem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejAnanicz">Podstawą prawną jest konstytucja. Chodzi o rozdział zadań, które przypadają na poszczególne organy władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AndrzejAnanicz">Czy w kwestii, która była obszernie relacjonowana w mediach, były to rozmowy formalne, czy nieformalne. Według mojej wiedzy - nieformalne. Chodziło o uzgodnienia nieformalne. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że te sprawy należą do wyłącznej dyspozycji ministra spraw zagranicznych. Ja z naszej strony nie uczestniczyłem w tym procesie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AndrzejAnanicz">Poseł Grzegorz Piechowiak pytał, czy taka praktyka jest stosowana od wielu lat. Tak, z tego co wiem, od wielu lat. Jest to praktyka, która nie odbiega od stosowanej w innych państwach o podobnym systemie konstytucyjnym. Chodzi o nieangażowanie osób mających znaczenie dla jednego z podmiotów uczestniczących w tym procesie oraz Komisji, która jest ciałem opiniodawczym, a jej głos w sprawie reprezentowania wszystkich struktur państwowych przez kandydata na ambasadora i późniejszego ambasadora jest bardzo ważny. Lepiej jest - wynika to z pragmatyki, praktyki współpracy między różnymi organami państwowymi - nie uruchamiać procedur formalnych, jeżeli zachodzi duże prawdopodobieństwo, że nie zakończą się one pozytywną decyzją. Przez ostatnie lata, w okresach, kiedy pracowałem w administracji publicznej, w większości przypadków dochodziło do uzgodnień. Również stosowana była procedura nieformalna i jeżeli jakieś propozycje ministra nie były akceptowane, to na poziomie nieformalnym. Jednak moja wiedza może być ograniczona - nigdy nie byłem uczestnikiem tego rodzaju uzgodnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie ministrze, gdzie - w związku z tym - w demokratycznym państwie można w mniej lub bardziej poufny sposób, bo część posiedzenia Komisji jest zamknięta, weryfikować zarzuty wobec kandydata, które mogą się pojawić na etapie nieformalnych konsultacji? Może okazać się, że te zarzuty są niewiele warte.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrzysztofKamiński">Co byłoby, gdyby minister, mimo nieformalnego braku zgody, przedstawił Komisji te kandydatury, a Komisja zaopiniowałaby je pozytywnie, a nawet ujawniła, że odmowa mogła być motywowana względami nie merytorycznymi? Jeżeli bowiem wyłączymy Komisję z tego procesu, mamy do czynienia z uzgodnieniami dyskrecjonalnymi, a nasza rola jest zbędna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#CzesławBielecki">Zanim oddam głos panu ministrowi, chciałbym zwrócić uwagę posłowi Krzysztofowi Kamińskiemu, że Komisja nie powinna narażać swojego autorytetu wierząc w kompetencje, których nie ma.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#CzesławBielecki">Wiemy, że minister może zaproponować prezydentowi kandydaturę ambasadora, który nie uzyskał pozytywnej oceny Komisji. Z konstytucyjno-prawnego punktu widzenia jest to możliwe. W związku z tym nie mamy interesu w forsowaniu kandydata, który nie uzyskał akceptacji - nie pełnimy funkcji sprawczej, a wyłącznie opiniującą.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#CzesławBielecki">Oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejAnanicz">Gdzie można weryfikować ewentualne zarzuty wobec kandydatów? Są różne możliwości. Wierzę - co jest wynikiem mojego doświadczenia - że kandydaci proponowani przez ministra spraw zagranicznych są bardzo solidni, wybierani po głębokim namyśle. Jeżeli chodzi o kwalifikacje osoby, o której była mowa w mediach, nie mamy żadnych wątpliwości, że ma ona bardzo dobre przygotowanie merytoryczne. Nie znam uzasadnienia ewentualnej negatywnej decyzji, jest to dla mnie niezrozumiałe. Zgadywanie, jakiego rodzaju zarzuty lub obiekcje stały się podstawą do braku gotowości do zaakceptowania tej kandydatury, nie jest moją rolą.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AndrzejAnanicz">Pan poseł prosił mnie o komentarz w sprawie hipotetycznej sytuacji. Powiedziałbym raczej, że gdybym miał służyć ministrowi radą w kwestii, która jest - co jeszcze raz powtarzam - w wyłącznej dyspozycji ministra, odradzałbym przeprowadzenie tej procedury - chociażby ze względu na interes osoby, do której minister ma zaufanie i jest przekonany, że jest świetnym kandydatem - jeżeli nie będzie ona zakończona powodzeniem i dana osoba nie obejmie stanowiska, na którym widział ją minister spraw zagranicznych. Nie sądzę, żeby to było korzystne dla kandydata i - przepraszam, ale byłem proszony o ten komentarz - dla Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#CzesławBielecki">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StefanNiesiołowski">Chciałbym zaproponować przyjęcie przez Komisję stanowiska, które pozwolę sobie odczytać. Jeżeli pan przewodniczący uzna to za stosowne proponowałbym, żeby w odpowiednim momencie stanowisko to poddać pod głosowanie. Czytam:</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#StefanNiesiołowski">„W związku z informacjami prasowymi, potwierdzonymi przez sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta w piśmie z 8 września 2000 r.” - bo w ten sposób odbieram pierwszy akapit tego pisma - „dotyczącymi odmowy ze strony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego mianowania pani Agnieszki Magdziak-Miszewskiej na stanowisko ambasadora w Moskwie i pana Marka Nowakowskiego na stanowisko ambasadora w Wilnie, sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych oczekuje wyjaśnień, co stanowi podstawę takiej decyzji prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#CzesławBielecki">Wydaje mi się, że takiego stanowiska nie możemy poddać głosowaniu, ponieważ nasza wiedza opiera się na informacjach prasowych, a procedura, którą przedstawił nam minister Andrzej Ananicz, ma charakter konsultacji sformalizowanych, ale nie formalnych. Sformalizowanych z tego względu, że znana jest kolejność i wiadomo, że trzeba to wykonać, ale żadna ze stron nie chce „palić” kandydata formalnie go forsując wiedząc, że prezydent, jako mianujący, ma ostatnie słowo w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#CzesławBielecki">Uważam, że możemy zwrócić się do Kancelarii Prezydenta z oczekiwaniem określenia kryteriów, którymi kieruje się prezydent, możemy wdać się w dysputę na ten temat, ale nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Stroną jest minister spraw zagranicznych. My możemy wyrazić niepokój w odniesieniu do upolitycznienia kryteriów, odrzucania kadr, które nam wydają się wartościowe. Jednak reprezentujemy tylko część Komisji, bowiem posłowie SLD zapowiedzieli, że nie będą uczestniczyć w posiedzeniu, gdyż mają w tym czasie ważną konferencję.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#CzesławBielecki">Możemy przegłosować dowolne stanowisko, ale - moim zdaniem - musimy mieć poczucie, że żądamy tego, do czego - jako Komisja - mamy prerogatywy. Muszę powiedzieć, że mam poważne wątpliwości, czy jako Komisja możemy ingerować w proces konsultacji, w których nie jesteśmy stroną, opierając się tylko na niepokojących enuncjacjach prasowych. Chociaż, gdyby nie były one niepokojące, nie zareagowałbym natychmiastowym zwołaniem Komisji.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#CzesławBielecki">Przegłosować można każdą propozycję, ale dobrze byłoby nie znaleźć się w sytuacji, że przegłosowało się coś absurdalnego z punktu widzenia kompetencji Komisji. Proszę o wypowiedzi państwa w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MirosławStyczeń">Wydaje mi się, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. Podsumujmy. W związku z informacjami prasowymi, m.in. przekazanymi na łamach prasy wypowiedziami odpowiedzialnych za politykę zagraniczną kompetentnych przedstawicieli Kancelarii Prezydenta i samego ministra spraw zagranicznych, powstała po raz pierwszy sytuacja przedstawienia do publicznej wiadomości faktu nie zaakceptowania przez prezydenta konkretnej kandydatury na stanowisko ambasadora.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MirosławStyczeń">Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie - bo do tej pory nie mieliśmy do czynienia z takim faktem - czy procedura uzgadniania kandydatur na ambasadorów przez ministra spraw zagranicznych i prezydenta jest ważniejsza od powoływania przez prezydenta ministrów na wniosek premiera. Zgodnie z wypowiedziami konstytucjonalistów, prezydent nie może odmówić podpisu pod wnioskiem premiera zgłaszającego konkretną osobę do pełnienia obowiązku ministra konstytucyjnego. Gdyby w tym zakresie była pozytywna opinia konstytucjonalistów oznaczałoby to, że wysłanie ambasadora jest ważniejsze od mianowania ministra.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MirosławStyczeń">Ponieważ do tej pory nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, potraktujmy ten incydent tylko w aspekcie merytorycznym. Zgodnie z niesformalizowaną wiedzą członków Komisji - bo nie rozpatrywaliśmy jeszcze tych kandydatur - mamy przekonanie, że pani Agnieszka Magdziak-Miszewska i pan Marek Nowakowski nadają się na stanowiska ambasadorów w krajach, do których kieruje ich minister. Jednak znacznie bardziej poważnym problemem jest zagadnienie, które państwu przedstawiłem. Czy to znaczy, że prezydent nie ma prawa odmówić premierowi powołania kandydata na ministra, natomiast ma prawo odmówić ministrowi - oczywiście hipotetycznie, bo do tej pory nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją - powołania kandydata na ambasadora?</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MirosławStyczeń">Dlatego wydaje mi się, że oprócz przyjęcia stanowiska, którego treść zaproponował poseł Stefan Niesiołowski, powinniśmy rozstrzygnąć problem konstytucyjny, czy jest tak, jak twierdzi profesor Bartoszewski w wywiadzie w „Gazecie Wyborczej”, że jest to proces notyfikacyjny, który został zamieniony przez poprzednich ministrów w procedurę merytorycznego uzgadniania, czy też tak, jak uważają przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, że jest to proces uzgadniania mający podstawę w przepisach konstytucyjnych. Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli tę sprawę zamknąć stwierdzeniem, że ponieważ nie ma posłów SLD, nie zajmujemy się tą sprawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#CzesławBielecki">Nie chcę jej zamknąć głosowaniem w kwestii, która dla nas, jak i w pańskiej wypowiedzi, jest otwarta w sensie interpretacji konstytucji. Dla części tu zebranych być może jest to jasne, aczkolwiek mamy poczucie, że pan prezydent nadużywa swoich kompetencji, a dla innych z nas jest to ich wypełnianie. Nie rozstrzygniemy tego jednak przez głosowanie. Jeżeli więc ktoś chciałby złożyć wniosek, by wyjaśniono tę kwestię w świetle konstytucji, to - jak sądzę - dopiero wtedy będziemy mogli nad tym głosować, żeby ewentualnie nie narazić się na śmieszność, że w naszej opinii słuszne politycznie żądanie nie spełnia rygorów prawnych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#CzesławBielecki">Z wyjaśnień pana ministra wywnioskowałem, że rzeczywiście są to konsultacje nieformalne. Nie możemy angażować się w konsultacje, w których - jako Komisja - nie jesteśmy stroną. Przy czym podkreślam, że nigdy nie jesteśmy stroną, bo można nie liczyć się z naszą opinią. Dbajmy o powagę Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StefanNiesiołowski">Panie przewodniczący, proszę o wyjaśnienie, bo nie rozumiem, jaką alternatywę pan proponuje. Nie upieram się przy treści stanowiska. Mogę ten tekst zmodyfikować, ale muszę dokładnie wiedzieć, w jakim kierunku ta modyfikacja ma zmierzać. Jeżeli mamy tylko wyrazić ubolewanie, to - moim zdaniem - za mało, jeśli doszło do tego - a według mnie tak się stało - że na skutek praktyki prezydent otrzymał kompetencje, które mu się nie należą. Wydaje mi się, że prezydent zawłaszcza pewne kompetencje. Jest to charakterystyczna cecha prezydentów III Rzeczypospolitej, że zawłaszczają różne kompetencje i źle na tym wychodzą. Również źle na tym wychodzi państwo.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#StefanNiesiołowski">W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją, kiedy kompetentna osoba, prawdopodobnie z powodów politycznych - bo nie widzę innych - nie zostaje mianowana ambasadorem. Nie zgadzam się na to, żeby rozłożyć ręce i stwierdzić, że ponieważ proces był nieformalny, nic nie możemy zrobić. A dlaczego? Przecież oczekujemy minimum. Demokratycznie wybrany parlament, reprezentowany w części przez Komisję, oczekuje wyjaśnień od głowy państwa, dlaczego stawia weto wobec tych dwóch kandydatur. Myślę, że mamy do tego prawo.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#StefanNiesiołowski">Pozwolę sobie na polemikę z panem ministrem. My tu nie forsujemy kandydatury pani Agnieszki Magdziak-Miszewskiej - zrozumiałem, że tak pan sugerował - ani żadnej innej kandydatury na ambasadora, tylko pytamy, dlaczego pan prezydent zawłaszcza kompetencje, które mu się nie należą. Natomiast to, czy zaszkodziłoby to tej osobie, jest zupełnie inną kwestią. Nie sądzę. W moim przekonaniu, jeżeli prezydent Aleksander Kwaśniewski jest przeciwnikiem danej osoby, to akurat jej nie szkodzi, a moralnie pomaga. Jest to jednak problem pana prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#StefanNiesiołowski">Nie mogę zgodzić się ze stanowiskiem, że Komisja jest w tej sprawie całkiem bezradna. Może ktoś zaproponuje inny tekst stanowiska Komisji, wolałbym jednak, żeby nie ograniczało się ono tylko do stwierdzenia ubolewania Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejAnanicz">Nie było moją intencją, żeby sugerować, iż odczytuję tę dyskusję jako chęć forsowania jednego kandydata. Jeżeli źle sformułowałem moje myśli, bardzo przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejAnanicz">Przedstawiłem państwu informację podsumowującą pragmatykę trybu nominacyjnego. Kiedy mówiłem o szkodzeniu, miałem również na myśli czas osób, które bardzo szanujemy. Jeżeli minister spraw zagranicznych zgłasza ich kandydatury na bardzo odpowiedzialne stanowiska ambasadorów, to na pewno są to osoby godne szacunku, które mają pewne doświadczenia i dokonania. Uruchamianie dużej części tej procedury, żeby zaproponowany kandydat przedstawił się jako osoba przygotowana do spotkania i poddania się dialogowi z członkami Komisji, zabiera sporo czasu. Wiąże się to z dużym wysiłkiem, egzaminami, określonym typem szkolenia wstępnego. Jeżeli miałoby to iść na marne, to jako lojalny pracownik mojego urzędu powiedziałbym, że nie chcę, żeby na tego rodzaju sytuację narażać jakąkolwiek osobę. Przy czym jeszcze raz podkreślam, że nie mówiłem o tym szczególnym przypadku, ale o zasadzie generalnej. Powtarzam, że osobiście nie doradzałbym ministrowi uruchamiania tego rodzaju procedury z tego względu, o którym powiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofKamiński">Dowiedzieliśmy się, że poprzedni minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek w uzgodnieniach nieformalnych uzyskał zgodę, o czym poinformował prasę. Kiedy nastąpiła zmiana na stanowisku ministra spraw zagranicznych nagle okazało się, że tej nieformalnej zgody nie ma. Co się zmieniło? Zmieniło się nazwisko ministra spraw zagranicznych. Zastanawia nas, co zmieniło się w sensie oceny kandydata.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KrzysztofKamiński">Uważam, że dobrym rozwiązaniem byłoby nie podejmowanie dziś decyzji w tej sprawie, tylko wystąpienie o pilną ekspertyzę konstytucjonalistów, którzy wyjaśniliby wątpliwości przedstawione przez posła Mirosława Stycznia, bowiem konstytucyjne zapisy dotyczące powoływania ministrów i ambasadorów nieco się różnią. W jednym przypadku odbywa się to na wniosek premiera, a w drugim - w uzgodnieniu z ministrem. W tej kwestii muszą się wypowiedzieć eksperci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#CzesławBielecki">Chciałbym zaproponować tekst stanowiska, który - jak mi się wydaje - zachowuje standardy, które zarysowały się w tej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#CzesławBielecki">Część pierwsza zasadniczo jest zgodna z tonem propozycji przedstawionej przez posła Stefana Niesiołowskiego - uważamy za wysoce niepokojące, że zgodnie z informacjami potwierdzonymi w różnych mediach, pan prezydent nie wyraził zgody na mianowanie dwóch ambasadorów, których uważamy za kompetentnych itd. Jednak potem możemy zwrócić się do Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu o wykładnię, czy istnieje różnica między mianowaniem ministra proponowanego przez premiera, czego prezydent nie może odmówić, a mianowaniem ambasadora na wniosek ministra, którą to procedurę - jak widać - prezydent może zatrzymać w pół biegu.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#CzesławBielecki">Powtarzam jednak, że podaję tę propozycję mając bardzo poważną wątpliwość, czy możemy być stroną w sprawie, w której z natury rzeczy konsultacja ma charakter nieformalny. Jest to konstrukcja, w której pytamy, a nie sądzimy, dlatego, że z dyskusji tej nie wynika, iżby sytuacja ta była jasna od strony prawnej. Proszę o wypowiedzi w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszMazowiecki">Wydaje mi się, że poseł Krzysztof Kamiński zwrócił uwagę na dość istotną różnicę między powoływaniem na wniosek i w uzgodnieniu. Dlatego nie mogę całkiem zgodzić się z posłem Stefanem Niesiołowskim. Mówimy o urzędzie prezydenta, a nie o osobie. Prezydent nie jest tylko „notariuszem państwa”.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#TadeuszMazowiecki">Ponadto zwracam państwu uwagę, że zgodnie z konstytucją, jedynym organem, który ma rozstrzygać o wątpliwościach kompetencyjnych, jest Trybunał Konstytucyjny. Jest to zapisane w konstytucji. Wdajemy się w pozakonstytucyjną materię. Jeżeli dojdzie do formalnego konfliktu między ministrem spraw zagranicznych, czy rządem, a prezydentem, to konstytucja stanowi, kto to rozstrzyga. Nie zajmuje się tym komisja sejmowa.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#TadeuszMazowiecki">Mam nadzieję, że jeśli konsultacje są nieformalne i jeszcze trwają, zostaną doprowadzone do skutku. Uważam, że zajmowanie stanowiska przez Komisję dlatego, że w prasie podano takie a nie inne informacje, jest nierozsądne.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#TadeuszMazowiecki">Rozumiem zaniepokojenie w tej sprawie. Mam nadzieję, że informacja o tym zaniepokojeniu dotrze do pana prezydenta, ale nie radziłbym wdawania się w publiczne oświadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Mimo wszystko chciałbym się jednak dowiedzieć, czym kierował się pan prezydent odmawiając zgody. Skoro są to uzgodnienia między ministrem spraw zagranicznych a prezydentem, nie widzę przeszkód, żeby na jednym z najbliższych posiedzeń Komisji był obecny minister spraw zagranicznych, który podczas zamkniętych obrad wyjaśniłby, jak przebiegały rozmowy z panem prezydentem. Musiały być jakieś uwagi, jeśli nie merytoryczne, to inne. Niech nam ktoś powie, jakie to były uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StefanNiesiołowski">Różnica między moją propozycją tekstu stanowiska a propozycją pana przewodniczącego jest istotna. Dotyczy tego, czy Komisja zwraca się do Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu, które może nam udzielić wyjaśnień w wielu ważnych kwestiach, które się tu zarysowały, ale innego rodzaju.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#StefanNiesiołowski">Zgadzam się z wypowiedzią posła Grzegorza Piechowiaka, że nas przede wszystkim interesuje to, co było powodem odmowy ze strony pana prezydenta, potwierdzonej - moim zdaniem - w piśmie z Kancelarii Prezydenta. Tak więc nie jest tak, że reagujemy pochopnie na to, co podała prasa, bo w piśmie, które przytoczył pan przewodniczący, był fragment, że prezydent odmówił i nie widzi powodu, żeby się z tego tłumaczyć.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#StefanNiesiołowski">Nie mogę zmusić pana przewodniczącego do poddawania pod głosowanie określonego tekstu, ale wydaje mi się, że nie taka była pierwotna intencja. Może nam chodzić również o określenie relacji prawnej, ale jest to sprawa drugorzędna. Niewątpliwie jest to interesująca procedura. Jednak o wiele bardziej interesujący, przynajmniej dla części Komisji, jest merytoryczny powód odmowy, bo w moim przekonaniu jest on ściśle polityczny. Nie widzę nic niewłaściwego w sformułowaniu - jest ono bardzo łagodne - że Komisja oczekuje wyjaśnień. Jeżeli nie chcecie państwo, żeby to stanowisko było skierowane bezpośrednio do prezydenta, proszę bardzo, jestem gotowy do zmiany na Kancelarię Prezydenta. Oczekiwanie wyjaśnień ze strony Komisji chyba nie jest wyrazem braku szacunku do odpowiednich urzędów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#CzesławBielecki">Pod głosowanie mogę poddać tylko dwie kwestie - czy chcemy zakończyć posiedzenie oświadczeniem i czy ewentualne oświadczenie w takiej lub zmodyfikowanej formie ma być poddane pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#CzesławBielecki">Zwracam uwagę na pierwszy akapit pisma, które otrzymałem przed dzisiejszym posiedzeniem od szefa Kancelarii Prezydenta: „Z żalem informuję, że pana prośba o udzielenie wyjaśnień w sprawie mianowania nowych ambasadorów, niezależnie od braku podstaw prawnych, nie może być spełniona”. Użycie sformułowania „brak podstaw prawnych” świadczy o tym, że szef Kancelarii Prezydenta uważa, że prezydent nie ma obowiązku wobec innego organu władzy tłumaczyć się z tego, co zrobił w nieformalnych konsultacjach. Wolałbym, żeby do Komisji nie wpłynęła odpowiedź - nie muszę się tłumaczyć, ponieważ nie wy jesteście partnerem w tych nieformalnych konsultacjach.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#CzesławBielecki">Uważacie państwo, że jeśli otrzymacie taką odpowiedź, będziecie mieć satysfakcję, a ja uważam, że niepotrzebnie damy satysfakcję prezydentowi, który będzie mógł powiedzieć, żebyśmy nie wtrącali się w sprawy, które do nas nie należą.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#CzesławBielecki">Są to dwa różne stanowiska. Dlatego proponuję najpierw zastanowić się, czy chcemy wyrazić oświadczenie, a potem, czy chcemy głosować nad tym oświadczeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Wobec tego, skoro Kancelaria Prezydenta odmawia udzielenia wyjaśnień, ponawiam prośbę o zaproszenie ministra spraw zagranicznych i złożenie wyjaśnień, i przedstawienie zamierzeń w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#CzesławBielecki">Informuję państwa, że o godzinie 15 widziałem się z panem ministrem, który nie mógł osobiście stawić się na dzisiejszym posiedzeniu, ale powiedział, że w żadnym wypadku nie zamierza lekceważyć tematu będącego przedmiotem naszej dyskusji i przysłał swojego najbliższego współpracownika. Możemy oczywiście zaprosić pana ministra, ale przypominam, że pan minister nie przysłał do nas szefa kadr, tylko sekretarza stanu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MarianSołtysiewicz">Bardzo się cieszę, że jest z nami pan minister Andrzej Ananicz, ale to właśnie sam pan minister powiedział, że za te konsultacje bezpośrednio odpowiada minister, a nie wiceminister. Pan minister Andrzej Ananicz nie ukrywał, że nie on brał udział we wszystkich fazach uzgodnień, a osobiście minister spraw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MarianSołtysiewicz">W związku z tym prosiłbym pana przewodniczącego, żeby nasza Komisja w jak najkrótszym czasie spotkała się z panem ministrem, może nawet w zamkniętej formule posiedzenia Komisji, przypuszczam bowiem, że wyjaśniłoby to nam znacznie więcej niż spieranie się w tej chwili o to, czy było to działanie konstytucyjne, czy nie. Dowiedzielibyśmy się, czy doszło do ustaleń nieformalnych, bo sytuacja nie musi przedstawiać się w sposób wynikający z doniesień prasowych. Uważam, że rozmowa z ministrem jest konieczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#CzesławBielecki">Chciałbym poddać pod głosowanie uchwałę następującej treści: Zaniepokojeni nieoficjalnymi informacjami prasowymi opisującymi odmowę Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej mianowania dwóch kandydatów na ambasadorów, do kompetencji których posłowie Komisji nie mają wątpliwości, i wobec odmowy ze strony Kancelarii Prezydenta wyjaśnienia tej sprawy, zwracamy się do ministra spraw zagranicznych z prośbą o przybycie na posiedzenie Komisji i przedstawienie przebiegu wydarzeń i swojego stanowiska w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#CzesławBielecki">W ten sposób nie wchodzimy w kompetencje ministra spraw zagranicznych i odwołujemy się do tego, że ze strony Kancelarii Prezydenta odmówiono wyjaśnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszMazowiecki">Proponuję, żeby to była raczej konkluzja pana przewodniczącego, a nie uchwała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Nie mogę się zgodzić z panem przewodniczącym w jednej kwestii, bo z formalnego punktu widzenia nie opiniowaliśmy kandydatur, nie możemy więc w tym piśmie stwierdzać, że nie mamy wątpliwości co do kompetencji kandydatów. Uważam, że trzeba to poprawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#CzesławBielecki">Zgadzam się. Czy zebrani wyrażają zgodę, żeby to była konkluzja przewodniczącego z tego posiedzenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StefanNiesiołowski">Proponuję, żeby to było stanowisko Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#CzesławBielecki">Rozumiem, że wyrażacie państwo zgodę, żeby to było stanowisko Komisji, które przedstawię w liście do ministra. Postaram się spowodować, żeby w możliwie najkrótszym terminie pan minister stawił się przed Komisją.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#CzesławBielecki">Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>