text_structure.xml 24.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#StanisławIwanicki">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Porządek dzienny został doręczony członkom Komisji. Czy są uwagi do proponowanego porządku obrad? Jeśli nie, stwierdzam, iż został on zaakceptowany.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrzenia wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#StanisławIwanicki">Proszę posła Wita Majewskiego o przedstawienie stanowiska podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WitMajewski">Sytuacja jest prawnie złożona, ponieważ prawo do lokalu spółdzielczego w momencie, kiedy powstawało, było daleko ograniczonym prawem rzeczowym. Chodziło wówczas o zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych rodzin, a nie o prawa własnościowe. Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że prawo to było o wiele bardziej ułomne niż prawo użytkowania wieczystego, które również stanowi relikt z czasów, kiedy uważano, że istotna jest funkcja służebności, a nie własności, która najlepiej gdyby była wspólna. Dzisiaj dokonujemy szeroko rozumianej transformacji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WitMajewski">Rzecznik Praw Obywatelskich zakwestionował cztery rozwiązania z ustawy - Prawo spółdzielcze. Mając na uwadze dotychczasowe wykładnie Trybunału Konstytucyjnego, trzeba mieć świadomość, że zapewne nie uda nam się obronić wszystkich przepisów, ale w imieniu Sejmu należy przedstawić argumenty przemawiające za tym, że niektóre rozwiązania prawa spółdzielczego w pewnym zakresie nadal obowiązywały.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WitMajewski">Trzeba wyjaśnić, jakie były przesłanki ich wprowadzania. Przede wszystkim spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu nie można traktować jako pełnego prawa rzeczowego, ponieważ dopiero obecnie w wyniku transformacji takim prawem się staje. Po najnowszych zmianach tak będzie.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WitMajewski">W moim odczuciu między prawem własności a przepisem art. 75 Konstytucji RP, w którym jest mowa o tym, że obowiązkiem Rzeczypospolitej Polskiej jest zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych obywateli, istnieje pewna konkurencja. W obecnej sytuacji trudno jest w sposób jednoznaczny i błyskawiczny dokonać transformacji, gdy nie ma innych możliwości zaspokajania potrzeb mieszkaniowych rodzin.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WitMajewski">Ułomność wskazanych przepisów wynika z faktu, iż ich celem nadrzędnym było zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, a nie gwarancji prawa własności. Chciałbym uzyskać od Komisji upoważnienie do przedstawienia wszystkich opisanych zależności oraz historycznych uwarunkowań omawianych rozwiązań przy założeniu, że nie we wszystkich sprawach uda się przekonać Trybunał Konstytucyjny. Być może Trybunał nakaże nam przyśpieszenie procesu transformacji. Są już ustawy, które podążają w tym kierunku bardzo wyraźnie. Podejmując dialog z Trybunałem Konstytucyjnym trzeba będzie znaleźć argumenty na rzecz obrony konstytucyjności prawa do lokalu spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WitMajewski">Z drugiej strony pragnę powiedzieć, że rząd w ramach procesu uzgodnień obowiązującego prawa z Konstytucją RP nie wnosił o korektę kwestionowanych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WitMajewski">Prokurator Generalny w zakresie uprawnień małoletniego oraz uprawnień małżonków stanął na stanowisku, że przepisy Prawa spółdzielczego są niezgodne z Konstytucją RP. Jeśli chodzi o pozostałe przepisy, Prokurator Generalny uważa, że można bronić ich konstytucyjności.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WitMajewski">Jak już powiedziałem, rząd jest niekonsekwentny, ponieważ z jednej strony w ramach uzgodnienia prawa z Konstytucją RP nie podniósł wspomnianych spraw, a z drugiej strony Prokurator Generalny stwierdził, że niezgodności występują.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WitMajewski">Ze swej strony chciałbym w imieniu Sejmu znaleźć argumenty uzasadniające konstytucyjność wszystkich podnoszonych rozwiązań. Jakie obowiązki spoczną na Sejmie z chwilą oceny stanu rzeczy przez Trybunał Konstytucyjny, to już druga sprawa. Z pewnością będziemy musieli do niej wrócić, ponieważ jestem przekonany, że nie wszystkie przepisy zdołają się wybronić w trakcie postępowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławIwanicki">Czy są jakieś pytania bądź uwagi? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławIwanicki">Czy wobec tego mogę przyjąć, iż członkowie Komisji podzielają zdanie posła Wita Majewskiego sprowadzające się do podglądu, że przepisy Prawa spółdzielczego zakwestionowane przez Rzecznika Praw Obywatelskich są zgodne z Konstytucją RP? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja akceptuje zaprezentowane stanowisko. Sprzeciwu nie słyszę. Proponuję, aby stanowisko to przed Trybunałem Konstytucyjnym przedstawił poseł Wit Majewski.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do przyjęcia opinii Komisji w sprawie skargi konstytucyjnej pana Romualda Kozłowskiego o stwierdzenie niezgodności art. 417 i art. 418 Kodeksu cywilnego z art. 77 ust. 1 Konstytucji RP (sygn. akt SK. 18/2000).</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StanisławIwanicki">Proszę o zabranie głosu posłankę Teresę Liszcz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TeresaLiszcz">Pan Romuald Kozłowski jest byłym milicjantem, a obecnym policjantem. W 1972 roku został wyrzucony z Milicji Obywatelskiej na podstawie przepisu ówczesnej ustawy, który nakazywał zwolnić ze służby milicjanta, który w odstępie półrocznym uzyskał dwie negatywne oceny. Po 1990 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji potwierdziło, że rzeczywistym powodem zwolnienia był fakt, iż zainteresowany w 1972 roku wziął ślub kościelny. Nie ma wątpliwości co do tego, że w żaden inny sposób nie uchybił on obowiązkom milicjanta.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#TeresaLiszcz">W 1990 roku Romuald Kozłowski zwrócił się do tzw. Komisji Dubois o przywrócenie go do służby na podstawie ustawy o przywróceniu praw pracowniczych osobom, które zostały pozbawione pracy z powodów politycznych, ze względu na swój światopogląd, działalność związkową lub opozycyjną. Odmówiono owej prośbie, uważając - zresztą wbrew wykładni Sądu Najwyższego - że wspomniana ustawa stosuje się wyłącznie do pracowników, a nie do funkcjonariuszy pozostających w stosunku służbowym. Jednak po roku Romuald Kozłowski został przyjęty jakby od początku do służby w Policji na normalnych zasadach.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#TeresaLiszcz">Wówczas zainteresowany zwrócił się do wydziału cywilnego sądu z pozwem o odszkodowanie za wyrównanie szkody majątkowej, jaką poniósł w związku z bezprawnym zwolnieniem ze służby w 1972 roku. Przez pewien czas pozostawał bez pracy, a prawie przez cały czas, kiedy pracował, pobierał niższe wynagrodzenie niż uposażenie funkcjonariusza, jakie by otrzymał, gdyby nie wydalono go ze służby. Na wezwanie sądu rozpatrującego sprawę w pierwszej instancji wyliczył to bardzo szczegółowo, przedstawiając dowody na to, jakie uzyskiwał zarobki oraz jakie były uposażenia w Milicji Obywatelskiej na stanowiskach, które by zajmował.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#TeresaLiszcz">Ostatecznie oddalono powództwo zainteresowanego. Złożył on kasację, która również została oddalona. Motywy oddalenia były różne. Wydaje się, że wbrew faktom - nie znam co prawda akt sprawy, a jedynie pisma, którymi dysponujemy - przyjęto, iż Romuald Kozłowski nie uzasadnił wystąpienia rzeczywistej szkody i nie ma podstaw do tego, aby dochodził zadośćuczynienia.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#TeresaLiszcz">Przede wszystkim powodem oddalenia była treść art. 418 Kodeksu cywilnego. W związku z tym zainteresowany zaskarża treść art. 418 oraz art. 417 Kodeksu cywilnego. Obydwa te przepisy dotyczą odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez organy publiczne. Przepis art. 417 zawiera ogólne przesłanki dochodzenia odszkodowania. Musi zaistnieć szkoda, musi ona być wyrządzona przez działanie funkcjonariusza publicznego przy wykonywaniu powierzonych mu obowiązków, musi występować związek przyczynowy pomiędzy działaniem lub zaniechaniem funkcjonariusza a zaistniałą szkodą. Mamy tu określone przesłanki odpowiedzialności, która jest oparta na zasadzie ryzyka. Powtarzam, że chodzi o bezprawne działanie wyrządzające szkodę oraz związek przyczynowy pomiędzy szkodą a bezprawnym działaniem.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#TeresaLiszcz">Przepis art. 418 jest przepisem szczególnym w stosunku do normy art. 417. Ogranicza on odpowiedzialność w stosunku do tej, która wynika z ogólnej normy art. 417. Chodzi tu o przypadki, kiedy szkoda została wyrządzona przez funkcjonariusza publicznego przez wydanie orzeczenia lub zarządzenia. W pierwszym przepisie mamy do czynienia ze wszelkim działaniem lub zaniechaniem. W art. 418 chodzi jedynie o wybrane przypadki wyrządzenia szkody przez wydanie zarządzenia bądź orzeczenia. W owych przypadkach można dochodzić odszkodowania jedynie za szkodę wyrządzoną w ten sposób, że funkcjonariusz publiczny dopuścił się takiego naruszenia prawa, które podlega ściganiu w trybie postępowania karnego albo co najmniej dyscyplinarnego. Formalną przesłanką dochodzenia jest albo ukaranie wyrokiem sądu, albo co najmniej ukaraniem karą dyscyplinarną bądź w razie braku orzeczenia skazującego uznanie winy funkcjonariusza przez przełożonego.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#TeresaLiszcz">Skarżący zarzuca przepisom art. 417 i art. 418 Kodeksu cywilnego sprzeczność z art. 77 Konstytucji RP, który przewiduje, że za szkody wyrządzone bezprawnym działaniem organów publicznych poszkodowany ma prawo dochodzić odszkodowania bez żadnych ograniczeń i dodatkowych warunków. Jeśli skonfrontujemy treść obydwu artykułów z postanowieniem konstytucyjnym, od razu widać, że w przypadku art. 417 nie ma żadnej sprzeczności. Przepis ten dokładnie realizuje treść postanowienia Konstytucji RP.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#TeresaLiszcz">Zgodnie z opinią wyrażoną przez Biuro Legislacyjne zachodzi niezgodność pomiędzy art. 418 Kodeksu cywilnego a art. 77 Konstytucji RP. Wspomniany przepis zawęża odpowiedzialność Skarbu Państwa, a tym samym ogranicza prawa poszkodowanych do dochodzenia odszkodowania, stawiając dodatkowe warunki, i to dosyć rygorystyczne. Nie wystarczy bezprawność działania funkcjonariusza, potrzebna jest jeszcze wina. O odpowiedzialności dyscyplinarnej lub karnej można mówić tylko wtedy, gdy jest wina. Mamy tu więc do czynienia z dodatkową przesłanką, a więc winą leżącą po stronie funkcjonariusza, i do tego stwierdzoną w szczególny sposób, tzn. albo orzeczeniem sądu albo orzeczeniem dyscyplinarnym albo uznaniem przez przełożonego. Jest to bardzo istotne ograniczenie, podczas gdy bardzo wiele szkód jest wyrządzonych przez bezprawne, sprzeczne z prawem decyzje, orzeczenia, zarządzenia.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#TeresaLiszcz">Innego zdania niż Biuro Legislacyjne jest autor opinii zamówionej przez Biuro Studiów i Ekspertyz. Stwierdza on, że nie ma tu żadnych istotnych ograniczeń i że chodzi jedynie o ograniczenia techniczne. Ktoś musi stwierdzić winę, jeżeli Skarb Państwa ma płacić. Z pewnym zdumieniem stwierdzam, że autor wybranej opinii utożsamia winę z bezprawnością. Pisząc o bezprawności w nawiasach dodaje wyraz „wina”. Uczono mnie, że są to różne przesłanki. Bezprawność to obiektywna sprzeczność z normą prawną. Wina jest czymś innym zwłaszcza w rozumieniu „karników”. Tak samo jest ona rozumiana na gruncie stosunków pracy i stosunków służbowych. Inaczej jest w prawie cywilnym, gdzie mówi się o pewnej obiektywizacji winy.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#TeresaLiszcz">Osobiście dostrzegam zasadniczą różnicę pomiędzy art. 417 a art. 418 Kodeksu cywilnego. Wymaganie potwierdzenia winy orzeczeniem bądź uznaniem przełożonego jest warunkiem technicznym. Niejednokrotnie nie dochodzi do skazania, nie dlatego, że ktoś nie popełnił przewinienia dyscyplinarnego bądź przestępstwa, tylko dlatego, że nastąpiło przedawnienie albo w przypadku przewinienia dyscyplinarnego organ właściwy do wniesienia wniosku o ukaranie nie wystąpił z takim wnioskiem, co zdarza się bardzo często. Bardzo często komisje dyscyplinarne przez źle pojętą solidarność działają opieszale po to, żeby dopuścić do stosunkowo krótkiego przedawnienia. Dlaczego z tego powodu ma cierpieć ewidentnie poszkodowany?</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#TeresaLiszcz">Osobiście nie mam wątpliwości, że przepis art. 418 jest sprzeczny z art. 77 Konstytucji RP. Nie mam też wątpliwości, że przepis art. 417 Kodeksu cywilnego jest zgodny z postanowieniami konstytucyjnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławIwanicki">Czy członkowie Komisji mają jakieś uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzDziałocha">Słuchałem bardzo uważnie wystąpienia posłanki Teresy Liszcz. Mamy tu do czynienia z przypadkiem, który może stanowić podstawę bardzo ciekawego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, o ile posłanka Teresa Liszcz położy akcent na art. 77 Konstytucji RP nie tyle z punktu widzenia jego sprzeczności z odpowiednimi normami Kodeksu cywilnego, co zwróci uwagę na ów artykuł jako stwarzający możliwość bezpośredniego zastosowania. Jak wiadomo, w doktrynie od dłuższego czasu trwa spór co do możliwości bezpośredniego stosowania art. 77 Konstytucji RP bez potrzeby czekania na specjalną ustawę wykonawczą. Wielu autorów, w tym prezes Trybunału Konstytucyjnego, jest zdania, że jest to przepis, który pozwala na to, aby go bezpośrednio stosować.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzDziałocha">Jeżeli weźmie się pod uwagę to, co powiedziała posłanka Teresa Liszcz, że przesłanki odpowiedzialności funkcjonariusza za szkodę wyrządzoną bezprawnym działaniem są mniej rozbudowane, mniej ograniczające niż te określone w art. 418 i dalszych Kodeksu cywilnego, to roszczenie obywatela dochodzone drogą skargi konstytucyjnej stanowi mocną okoliczność przemawiającą na rzecz skarżącego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzDziałocha">Jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że wspomniany artykuł może stanowić podstawę dochodzenia praw w drodze skargi, dlatego że jest samowykonalny, to będzie to wielkie wydarzenie. Być może posłanka Teresa Liszcz będzie tego świadkiem i współsprawcą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TeresaLiszcz">Omawiany wątek był podnoszony. Skarżący uważa, że sąd rozstrzygający sprawę powinien jako rzecz oczywistą przyjąć, że art. 418 Kodeksu cywilnego, jako przepis pochodzący sprzed okresu obowiązywania Konstytucji RP, po jej wejściu w życie jest przepisem nie istniejącym ze względu na ewidentną sprzeczność z Konstytucją RP. Skarżący uważa, że sąd powinien sam dojść do takiego wniosku i w takiej sytuacji orzec bezpośrednio na podstawie art. 77 Konstytucji RP i art. 417 Kodeksu cywilnego. Jeśli przepis szczególny nie istnieje, to w grę wchodzi norma ogólna. Zainteresowany rozwinął ów wątek. Sąd jednak uznał, iż nie jest od tego, żeby orzekać w sprawie niezgodności przepisów z Konstytucją RP, gdyż od tego jest Trybunał Konstytucyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzDziałocha">Sąd nie lubi Konstytucji RP, woli ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TeresaLiszcz">Kiedyś jeszcze bardziej wolał zarządzenia, wytyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WitMajewski">Mam pewne wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WitMajewski">Jeżeli chodzi tu o szkodę związaną z wynagrodzeniem, to czy nie powinny mieć zastosowania przepisy prawa pracy, a nie Kodeksu cywilnego? Odszkodowania na podstawie przepisów prawa pracy można dochodzić trzy lata wstecz. Gdybyśmy chcieli wyrównywać różne krzywdy wyrządzone decyzjami funkcjonariuszy, urzędników państwowych, to chyba nie podołalibyśmy temu materialnie. Trzeba się nad tym zastanowić. Prawo pracy jako szczególna dziedzina powinno wyłączać Kodeks cywilny. Po to mamy prawo pracy, aby przepisy Kodeksu cywilnego nie regulowały kwestii odszkodowań w zakresie wynagrodzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TeresaLiszcz">W tym przypadku mamy do czynienia ze stosunkiem służbowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WitMajewski">Podlega on Kodeksowi pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TeresaLiszcz">Oczywistym jest, że stosunki policyjne nie podlegają Kodeksowi pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#TeresaLiszcz">Z tego, co pamiętam, okresowe roszczenia cywilnoprawne również przedawniają się z upływem trzech lat. Jednak skarżący ujął to inaczej. Nie dochodzi on wyrównania zaniżonego wynagrodzenia. Podsumował wszystkie straty, jakie poniósł w związku z bezprawnym zwolnieniem, biorąc pod uwagę okresy, kiedy w ogóle nie był zatrudniony i nie otrzymywał żadnego świadczenia oraz te, w których zarabiał mniej. Uposażenie, które wcześniej otrzymywał, posłużyło mu jedyne do wyliczenia wysokości odszkodowania. Nie jest to roszczenie o zwrot niewypłaconego bezprawnie uposażenia. Mamy tu do czynienia z cywilnoprawnym roszczeniem o odszkodowanie opartym na czynie niedozwolonym. Zainteresowany opiera swoje roszczenie na przepisach art. 417 i art. 418 Kodeksu cywilnego, a więc na czynie niedozwolonym. Wszystkie szkody, jakie poniósł, związane były z czynem niedozwolonym polegającym na bezprawnym zwolnieniu go ze służby milicyjnej.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#TeresaLiszcz">Przedawnienie z Kodeksu pracy bez wątpienia wchodzi tu w grę. W jakim zakresie roszczenie ulegnie przedawnieniu, o ile co do zasady zostanie uznane, oczywiście stanowi kolejny problem, ale dla nas jest on najmniej istotny i w ogóle nie powinniśmy się nim zajmować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofŚmieja">Odpowiedzialność z art. 417 i 418 w każdej sytuacji jest odpowiedzialnością ex delicto. W moim przekonaniu wywodzi się ona z art. 415 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że kto z winy swojej wyrządził drugiemu szkodę, zawsze zobowiązany jest do jej naprawienia. Przepisy art. 417 i 418 stanowią lex specialis w stosunku do normy art. 415. Chodzi tu o delikt, czyn niedozwolony. Czyn niedozwolony ma z kolei oddzielne uzasadnienie i oddzielną podstawę prawną.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KrzysztofŚmieja">Na gruncie prawa pracy brak jest normy prawnej regulującej odpowiedzialność funkcjonariusza czy organu państwowego za tego rodzaju szkodę. Nie ma takiej normy. Zgadzam się z posłanką Teresą Liszcz, że w prawie pracy brak jest podstawy do dochodzenia opisanej należności. Kolizja pomiędzy podobnymi zobowiązaniami pracowniczymi zawsze istniała na gruncie art. 417 i 418 Kodeksu cywilnego. W tym wypadku nie ma jednak podstawy prawnej i odpowiedzialność można rozważać jedynie na gruncie art. 417 i 418. W grę może wchodzić tylko i wyłącznie ocena ich konstytucyjności, bądź ewentualnie, jak powiedział poseł Kazimierz Działocha, bezpośrednie stosowanie Konstytucji RP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, aby Komisja stanęła na stanowisku, że art. 417 Kodeksu cywilnego jest zgodny z Konstytucją RP, natomiast art. 418 jest niezgodny z przepisem art. 77 ust. 1 Konstytucji RP. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła taką opinię, jednocześnie upoważniając panią posłankę Teresę Liszcz do przedstawienia jej przed Trybunałem Konstytucyjnym. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrzenia trzeciej sprawy, a mianowicie skargi konstytucyjnej pana Marka Chwalewskiego o stwierdzenie niezgodności art. 190 ust. 1 pkt 4 i ust. 2 ustawy z dnia 16 listopada 1998 r. - Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw z art. 60 Konstytucji RP (sygn. akt SK. 21/2000).</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławIwanicki">Proszę o zabranie głosu posła Wita Majewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WitMajewski">Skarżący kwestionuje konstytucyjność art. 190 ust. 1 pkt 4 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw, a więc możliwość pozbawienia mandatu radnego w związku z przestępstwem popełnionym z winy umyślnej. Przestępstwo oczywiście zostało wykazane. Wyrok został utrzymany w dwóch instancjach. Rada, wprawdzie nie dochowując terminu, gdyż zbyt późno powzięła wiadomość o uprawomocnieniu się wyroku, wykonała obowiązek wynikający z ustawy. W toku postępowania toczącego się przed Naczelnym Sądem Administracyjnym zainteresowany nie uzyskał satysfakcji, w efekcie czego wniósł sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WitMajewski">Uważam, że ustawodawca ma prawo określić wymogi wypełniania mandatu radnego. Tradycją polską było pozbawienie mandatu przedstawicielskiego w konsekwencji popełnienia przestępstwa z winy umyślnej bądź niskich pobudek. Wydaje się, że podważanie owej tradycji byłoby mało odpowiedzialne. Ustawodawca ma prawo postawić szczególne wymagania przedstawicielom pełniącym funkcje w radach samorządowych oraz parlamencie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WitMajewski">Skarżący odwołuje się do art. 60 Konstytucji RP, stanowiącego, iż obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach. Wydaje się, iż nie chodzi tu o prawo dostępu. Zainteresowany posiadał takie prawo, a nawet go skonsumował. Jednak w trakcie konsumpcji nie dochował wierności wymogom ustawowym.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WitMajewski">W 1997 roku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, w którym uznał za możliwe pozbawienie drogą ustawy mandatu za złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego. W porównaniu z popełnieniem przestępstwa jest to sprawa dużo mniejszego kalibru i lżejszej kategorii.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WitMajewski">Uważam, że sprawa jest oczywista. Powinniśmy bronić konstytucyjności kwestionowanych przepisów. Myślę, że w świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego sprawa jest do obrony.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#WitMajewski">Składam wniosek o uznanie, iż art. 190 ust. 1 pkt 4 i ust. 2 Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw jest zgodny z Konstytucją RP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławIwanicki">Czy są jakieś pytania. Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#StanisławIwanicki">Czy możemy przyjąć, że art. 190 ust. 1 pkt 4 i ust. 2 ustawy z dnia 16 listopada 1998 roku jest zgodny z art. 60 Konstytucji RP?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#StanisławIwanicki">Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam, że Komisja zajęła właśnie takie stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, aby opinię Komisji przed Trybunałem Konstytucyjnym zaprezentował poseł Wit Majewski.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#StanisławIwanicki">Czy ktoś pragnie zabrać głos w sprawach różnych? Nie widzę. Zamykam posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>