text_structure.xml
72.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#StanisławIwanicki">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Chcę poinformować państwa, że już po rozesłaniu projektu porządku naszego posiedzenia otrzymałem pismo od ministra sprawiedliwości, które państwu przekazaliśmy. W związku z tym proponuję, aby zdjąć punkt drugi z porządku dziennego, ale pod warunkiem, że autopoprawka rządowa wpłynie do nas do końca sierpnia, jeżeli nie, to proponuję przystąpienie do prac nad tym projektem na początku września. Nasza Komisja poświęciła już bardzo dużo czasu problemom funkcjonowania sądów i ustawie o ustroju sądów powszechnych, tak że szkoda byłoby tę pracę zmarnować.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#StanisławIwanicki">Proponuję jednocześnie, aby w miejsce usuniętego pkt 2 zająć się projektem planu pracy naszej komisji w drugim półroczu.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#StanisławIwanicki">Porządek dzienny przedstawia się następująco:</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#StanisławIwanicki">Pkt 1 - Rozpatrzenie przedstawionej przez Prezesa Trybunału Konstytucyjnego informacji o istotnych problemach wynikających z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 1999 r. (druk nr 1930);</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#StanisławIwanicki">Pkt 2 - Przyjęcie opinii Komisji w sprawie wniosków skierowanych do Trybunału Konstytucyjnego;</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#StanisławIwanicki">Pkt 3 - Przyjęcie planu pracy Komisji w II półroczu 2000 r.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#StanisławIwanicki">Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu to uznam, że przedstawione przeze mnie propozycje zostały zaakceptowane. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrzenia pkt 1. Proszę pana posła Marka Markiewicza o przedstawienie wniosków płynących z tej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarekMarkiewicz">Jest to kolejna informacja Trybunału Konstytucyjnego, którą rozpatrujemy i która przedstawiona będzie Sejmowi. Przypominam, że zgodnie z ustawą o TK informacja ta nie podlega głosowaniu, co po naszych doświadczeniach stawia pytanie o jej rolę. To nie jest banalne pytanie, dlatego że nie można jej traktować jako zwięzłe sprawozdanie z działalności TK, bo jest to materiał na duże seminarium. Doświadczenia lat poprzednich pokazały, że edukacyjna wartość prezentacji tego sprawozdania nie jest wielka. Jest to wynikiem zarówno samego przebiegu debaty nad sprawozdaniem, jak i zerowego zainteresowania mediów prezentowanymi wnioskami. Wreszcie jest to pytanie, które można by zadać kierownictwu Sejmu, ponieważ szereg zawartych tutaj wniosków dotyczy oceny funkcjonowania parlamentu. Już na str. 8 pojawia się uwaga, że w okresie objętym informacją, czyli w latach 98–99 dwukrotnie, czyli o 100% zwiększyła się liczba orzeczeń, w których stwierdzono niezgodność przepisów poddanych kontroli TK z konstytucją. Trzeba się zastanowić, czy oznacza to pogorszenie jakości pracy legislacyjnej Sejmu, czy też - można też taką opinię sformułować - jest to nowa cecha orzecznictwa Trybunału po uchyleniu zapisu pozwalającego na odrzucenie jego orzeczeń przez Sejm. W pewnym sensie jest to przejaw pełnej suwerenności Trybunału.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarekMarkiewicz">Trudno relacjonować całą tę informację, chcę tylko zwrócić uwagę, że zawarte tu dane statystyczne dotyczące orzeczeń uchylanych jako niezgodne z konstytucją, a także dotyczące kontroli prewencyjnych podejmowanych na wniosek prezydenta, każą pytać o dystynkcje pomiędzy poszczególnymi instytucjami. TK wskazuje bowiem, że na 5 wniosków pana prezydenta o zbadanie zgodności ustawy z konstytucją, tylko półtora wniosku uzyskało orzeczenie o niekonstytucyjności. Otwiera to dla Komisji, jak też dla wszystkich, którzy się tym zajmują, szerokie pole do oceny tej formy działalności kontroli prewencyjnej, a także relacji pomiędzy tą instytucją, a instytucją weta, która szczególnie ostatnio często jest używana.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MarekMarkiewicz">Ciekawą sprawą dla osób zajmujących się orzecznictwem TK jest nowa technika wykładni zgodności ustaw z konstytucją. Po raz pierwszy sygnalizuje się tak wyraźnie zasadę domniemania konstytucyjności ustaw, którą przyjmuje TK przy ich badaniu. Prowadzić ma to do orzeczeń interpretacyjnych polegających na tym, że TK przyjmuje konstytucyjność kwestionowanego przepisu, ale przy założeniu jego rozumienia określonego w sentencji wyroku. Ta zasada jest bardzo ważna dla wszystkich, którzy się TK zajmują. Nie pojawiała się ona tak wyraźnie w poprzednich sprawozdaniach, a teraz w okresie objętym informacją było już 5 opartych na niej orzeczeń.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MarekMarkiewicz">TK podaje, że poza wnioskami prezydenta, zbadał w okresie objętym informacją 39 wniosków Rzecznika Praw Obywatelskich, 11 wniosków organów samorządu terytorialnego, 9 wniosków ogólnokrajowych organów związków zawodowych, 3 wnioski grup posłów i 1 wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. TK szczególną wagę przywiązuje w swojej informacji do pytań prawnych zadawanych przez sądy. TK rozpoznał 10 takich pytań, ale pojawił się problem wynikający z art. 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, czyli problem oceny sytuacji, w której sąd może takie pytanie zgłosić. Zarówno z ustawy, jak i z konstytucji wynika, że takie pytanie sąd może zadać w takiej sprawie, w której od odpowiedzi TK zależy rozstrzygnięcie przez sąd. Istotną cechą instytucji pytań prawnych do TK jest ich ścisły związek z postępowaniem toczącym się w indywidualnej sprawie. Przedmiotem pytania jest wątpliwość, która wystąpiła w toku konkretnego postępowania. Tak wyraźnie sformułowana teza, idąca zresztą za komentarzem do ustawy o TK, pojawiła się już poza okresem objętym tą informacją. Dotyczy to sprawy rozstrzyganej niedawno przez pełen skład TK, w której z wielkim zainteresowaniem czekamy na uzasadnienie, bo Trybunał badał tutaj związek postawionego pytania ze sprawą przez ten sąd rozpoznawaną. Sprawa budzi wątpliwości, bo sąd apelacyjny na podstawie konkretnego przepisu wszczął postępowanie, a następnie zadał TK pytanie o konstytucyjność tego przepisu. Z wypowiedzi w trakcie rozprawy wynikało, że zasada ścisłego i badanego przez TK związku pytania z konkretną sprawą podlega pewnej ewolucji. Zapewne będzie to przedmiotem oceny, czy dyskusji przy rozpatrywaniu następnej informacji. Jest to o tyle istotne, że TK wyraźnie podkreśla, że instytucja pytania składanego przez sąd jest nowa, ale za to szybsza nawet niż skarga konstytucyjna, zmierzająca do eliminacji z porządku prawnego aktów normatywnych niezgodnych z ustawą.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MarekMarkiewicz">Najbardziej interesującą częścią, powtarzającą pewne tezy sprzed roku, jest informacja dotycząca skarg konstytucyjnych. Jak pisze TK w roku 1999 wpłynęło 600 pism, których nadawcy skarżyli się na naruszenie ich praw. Mimo jednoznacznego brzmienia ustawy tylko 178 tych pism zostało sporządzone przez adwokatów lub radców prawnych. W tej grupie 18% skarg zwrócono nadawcom z powodu nie uiszczenie należnej opłaty. Natomiast aż w 60% spraw wydano zarządzenie wzywające pełnomocników skarżących do usunięcia braków formalnych skarg konstytucyjnych. Pokazuje to, że mimo istnienia tej ważnej dla ustroju demokratycznego instytucji, jaką jest skarga konstytucyjna, wadliwość wniosków po stronie wnioskodawców i ich pełnomocników pozostała taka sama, jak przed rokiem. W tym miejscu pozwolę sobie na uwagę zbliżoną do pytania, od którego zacząłem. Poprzednie sprawozdanie opierało się na założeniu, że będzie ono miało walor edukacyjny, szczególnie wobec transmisji radiowej i telewizyjnej. Pan prezes Marek Safjan mówił wtedy dużo o wadach skarg konstytucyjnych. Każdy, kto tego słuchał mógł wyrobić sobie zdecydowaną i jasną opinię na temat wymogów, jakie stawia tutaj ustawa. Tego dnia w Sejmie odbywała się debata na temat pornografii oraz wielokrotnie dłuższa od niej debata nad sprawozdaniem. Zbadałem sprawę, w mediach na temat pornografii mówili wszyscy, natomiast na temat debaty o Trybunale Konstytucyjnym nie było ani jednego słowa. Dokładnie nic. Oznacza to, że ta forma przedstawiania przez TK informacji o istotnych problemach jego działalności, informacji, które dotyczą bezpośrednio obywateli, wobec braku zainteresowania mediów nie spełnia swojej roli edukacyjnej. W związku z tym należy się spodziewać, że również w przyszłym roku spadek liczby wadliwych skarg będzie nieznaczny. TK zwraca też uwagę, co jest ciekawe, bo wnioski piszą prawnicy, na nierozróżnianie problemu niekonstytucyjności aktu normatywnego od problemu zaskarżania konkretnych rozstrzygnięć sądowych, do czego zmierza większość wnioskodawców. Mówiliśmy o tym zresztą przy dwóch poprzednich informacjach TK. Rodzi to pytanie, czy ze strony Komisji lub całego Sejmu nie powinny pojawić się inicjatywy zmierzające do upowszechnienia tych uwag TK, które odnoszą się do praw obywateli i sposobu wykonywania przez nich tych praw.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MarekMarkiewicz">TK wskazuje, że trzykrotnie w okresie informacyjnym skorzystał z uprawnienia zasięgania opinii Rady Ministrów, które to uprawnienie wynika z art. 44 ust. 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, a dotyczy sytuacji, w których orzeczenie Trybunału może wywołać skutki wiążące się z nakładami finansowymi nieprzewidzianymi w ustawie budżetowej. Jak z informacji wynika, w dwóch przypadkach opinia Rady Ministrów o negatywnych skutkach finansowych danego rozstrzygnięcia zbiegła się z rozstrzygnięciem o uznaniu konstytucyjności danego aktu prawnego, a w jednym przypadku nie. Dobrze byłoby dokonać tutaj szerszej analizy, ale materiał informacji nie jest wystarczający, w których to momentach Rada Ministrów wypełniła obowiązek udzielenia TK pełnej informacji, w których nie, skoro jest tutaj napisane, że na marginesie można zauważyć, że Rada Ministrów w gruncie rzeczy nie daje odpowiedzi o rzeczywistych skutkach finansowych ewentualnego orzeczenia TK stwierdzającego niezgodność z konstytucją kontrolowanego aktu normatywnego. Być może ta kwestia wymagała, aby to Sejm przypomniał Radzie Ministrów o jej obowiązkach ustawowych wobec TK.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MarekMarkiewicz">TK dokonał raz zgodnej z ustawą sygnalizacji i zwrócił uwagę Sejmowi na potrzebę wprowadzenia nowych unormowań prawnych odnoszących się do ustroju sądów oraz pozycji sędziego, które chroniłyby bezstronność wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MarekMarkiewicz">Najciekawszą dla prawnika częścią tej informacji, jest ocena realizacji głównych zasad konstytucji i związanego z tym kierunkiem orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Jest to swego rodzaju podręcznik dla każdego prawnika stosującego prawo. TK omawia klauzulę demokratycznego państwa prawnego - przy czym, co ważne, z tej zasady wynika zasada ochrony zaufania obywateli do państwa i prawa, a za nią obowiązek unormowania i szanowania zasad przyzwoitej legislacji. Powiązanie tych zasad w ten sposób pokazuje ich znaczenie i gradację przyjętą przez Trybunał Konstytucyjny. Najciekawszym tematem do dyskusji byłaby kwestia oceny zasady proporcjonalności. TK jednoznacznie wskazuje, że ograniczenia praw obywatelskich wynikać mogą z sytuacji opisanych w art. 31 ust.3 ustawy zasadniczej. Ten przepis jest wystarczającą podstawą do badania zasadności tych ograniczeń. Wszelako na str. 34 informacji TK przedstawia interesującą tezę, że ocena spełnienia poszczególnych kryteriów składających się na zasadę zakazu nadmiernej ingerencji wymaga pewnego zrelatywizowania stosownie do charakteru poszczególnych praw i wolności jednostki. Surowsze standardy oceny przykładać należy, jak pisze TK, do regulacji praw i wolności osobistych i politycznych niż do praw ekonomicznych i socjalnych. Interesujące jest pytanie, które zawsze stawiają posłowie referujący sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym, gdzie szukać należy wyjaśnienia motywów, jakimi kieruje się ustawodawca przy dokonywaniu ingerencji w oparciu o art. 31. Czy wymaga to wprowadzenia nowej techniki pisania ustaw lub wstępów do nich, w których określi się wyraźnie cel, który realizować ma dana ustawa? Czy dotyczyć to ma precyzyjniejszego określenia motywów, jakimi się kierowali wnioskodawcy w trakcie prac komisyjnych i sejmowych? Ogólne sformułowanie, że TK bada zakres stosowania art. 31 ust. 1 konstytucji zawsze nasuwa pytanie, w którym miejscu i jak ustawodawca ma swoją wolę i swoje motywy wyrażać.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MarekMarkiewicz">Bardzo interesujący jest rozdział dotyczący prawa do sądu. TK wskazuje, że prawo to, które zostało zapisane w art. 41 ust. 1 konstytucji ma znaczenie zasadnicze. TK bada, jak jest ono realizowane w konkretnych przypadkach w związku z zasadą, którą wywodzi z art. 45 ust. 1 konstytucji, gdzie zapisano jednoznaczną wolę ustawodawcy, aby prawem do sądu objąć możliwie najszerszy zakres spraw. Z zasady demokratycznego państwa prawnego płynie dyrektywa interpretacyjna zakazująca zawężającej wykładni prawa do sądu. Konstytucja wprowadza domniemanie drogi sądowej, wobec czego wszystkie ograniczenia sądowej ochrony interesów jednostki wynikać muszą z przepisów ustawy zasadniczej. Rodzi to pytanie, przed którym Sejm wielokrotnie staje, co zrobić w wypadku nadmiernej zwłoki w dostępie jednostki do sądu. Art. 45 ust. 1 konstytucji powiada bowiem, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. Jakie są granice owej zwłoki? Czy umarzanie postępowań i przedawnianie karalności, które nie prowadzi do żadnego rozstrzygnięcia może być przedmiotem badania TK? W Sejmie coraz częściej te pytanie się pojawiają, także przy ocenach funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MarekMarkiewicz">Podobne uwagi dotyczące prezentowania woli ustawodawcy można postawić przy rozdziale dotyczącym wolności wykonywania zawodu. TK pisze: „Ograniczenia wolności wykonywania zawodu dopuszczalne są tylko w ograniczonym wymiarze, stosownie do zasady proporcjonalności, to jest w ustawie, w sytuacji koniecznej dla ochrony ważnego interesu publicznego i tylko w zakresie nie naruszającym istoty regulowanej wolności bądź prawa”. Innymi słowy, TK mówi, że ocena dopuszczalności ograniczeń musi zawsze opierać się na rozważeniu ich racjonalności i proporcjonalności. W tym miejscu jeszcze raz powtórzę pytanie, gdzie i jak ustawodawca ma opisywać swoje przekonanie o racjonalności tego ograniczenia? Jakie materiały, zdaniem Trybunału, są wystarczające: uzasadnienie, materiały z Komisji czy zapis normatywny tekstu? Wydaje się, że jest potrzebna debata na temat nowego sposobu i języka formułowania aktów prawnych.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MarekMarkiewicz">Podobne uwagi, bo TK też stosuje tutaj terminy ocenne, pojawiają się na gruncie pierwszej zasady demokratycznego państwa prawnego. TK pisze: „Zasada ochrony praw nabytych chroni wyłącznie oczekiwania usprawiedliwione i racjonalne”. Tym razem są to oczekiwania obywatela, że prawo i przyznane mu uprawnienie nie zostaną zmienione. Jaka jest granica owego usprawiedliwionego oczekiwania obywatela? Czy może być ono relatywizowane tylko do sytuacji gospodarczej państwa, czy też do sytuacji politycznej? Czy rozstrzygnięcia będą w każdej sprawie indywidualne? Czy można się pokusić o bardziej precyzyjne określenie, na użytek działalności ustawodawczej, granic usprawiedliwionych i racjonalnych oczekiwań, a także zasad proporcjonalności i ochrony ważnego interesu publicznego w części dotyczącej wyboru zawodu?</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MarekMarkiewicz">Dla Sejmu niesłychanie istotne są rozważania z rozdziału „Źródła prawa i zasady promulgacji prawa”. Mówimy o tym już w innej atmosferze, po przedstawieniu Sejmowi projektu ustawy o aktach normatywnych, wszelako sprawozdanie sygnalizuje wyraźnie problem przed którym TK, ale i Sejm staje. Mieliśmy tego dowód w trakcie niedawnej debaty nad ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich. Dyskusja toczyła się wokół kwestii upoważnienia do wydania rozporządzeń, dotyczyła kwestii zgodności wytycznych, które ustawodawca ma dać organom władzy wykonawczej w celu sformułowania rozporządzeń z zasadą, którą przytacza tutaj TK, że wytyczne te nie mogą wynikać z innych ustaw niż ta, która tę delegację zawiera.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MarekMarkiewicz">Po raz drugi pojawia się w tej informacji, ale z wyraźną siłą, pewien wątek dotyczący rozważań ustrojowych, których dokonał TK, a które dotyczą postępowania ustawodawczego w Sejmie. W rozdziale rozpoczynającym się od str. 48 TK wyraźnie wprowadza rozróżnienie pomiędzy inicjatywą ustawodawczą a poprawką. Powiada, że poprawka musi pozostawać w przedmiotowych ramach tekstu ustawy, podczas gdy inicjatywa ustawodawcza uruchamia samodzielny proces działania parlamentu. Co do tego, na gruncie regulaminu i konstytucji jest zgoda. Natomiast dalej jest tam fragment mówiący, że bardziej ograniczone jest prawo wnoszenia poprawek w drugim czytaniu i w dalszych etapach postępowania sejmowego. Daje temu wyraz art. 119 ust. 3 konstytucji pozwalający Marszałkowi Sejmu odmówić poddania pod głosowanie poprawki, która uprzednio nie była przedłożona Komisji. Również na tym etapie postępowania sejmowego TK uznał konieczność wyraźnego odróżnienia poprawki od inicjatywy ustawodawczej. Tutaj stawiam pytanie, a co będzie jeżeli marszałek nie odmówi poddania pod głosowanie takiej poprawki? Czy będzie to przesłanka do zbadania przez TK konstytucyjności uchwalonego przez Sejm aktu zawierającego taką poprawkę? Z naszej praktyki możemy wskazać policzalną liczbę ustaw, także przyjmowanych w trybie pilnym, w których ta zasada jest przez Sejm dość elastycznie stosowana. Pytam zatem: czy z tych naruszeń TK będzie chciał wyciągać wnioski dotyczące oceny całego aktu prawnego?</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MarekMarkiewicz">Poważne wywody na temat relacji pomiędzy Sejmem a Senatem zawarte są na str. 49 i 50. TK powiada, że przyjęte w konstytucji role Sejmu i Senatu w procesie legislacyjnym są wyraźnie nierównoprawne. Prawo wnoszenia poprawek przez Senat jest w zasadzie ograniczone tylko do poprawek do przyjętych już ustaw. Dlatego TK tak silnie podkreśla problem granicy pomiędzy poprawką wnoszoną przez Senat, która musi być immanentnie związana z treścią i materią ustawy, a inicjatywą ustawodawczą, której Senat powinien poświęcać więcej uwagi, jak pisze TK: „ograniczając rolę swoich poprawek”. W opinii TK poprawki Senatu nie wykraczają bowiem poza zakres materii, który Sejm uczynił przedmiotem ustawy, co czytać należy, że nie mogą wykraczać poza zakres tej materii. W tym miejscu trzeba zauważyć, że jest to już konstrukcja ustrojowa konsekwentnie podtrzymywana przez TK, a chętnie też podtrzymywana przez Sejm, chociaż na dobrą sprawę może to być przedmiotem długiej jeszcze dyskusji wśród osób czy instytucji zajmujących się prawem konstytucyjnym.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MarekMarkiewicz">W sumie można powiedzieć, że po raz kolejny informacja przedstawiona przez Trybunał Konstytucyjny powinna być obowiązkową lekturą każdego posła, który chce prawidłowo przygotować się do działalności ustawodawczej. Podstawowe pytanie, które jeszcze raz trzeba tu postawić brzmi: co zrobić i jakie są nasze zadania, aby treści edukacyjne płynące z tej informacji dotarły do obywateli, a zwłaszcza do ich pełnomocników, którzy występują przed Trybunałem Konstytucyjnym? Jak widać z informacji z powodu niewiedzy działają oni w sposób wadliwy, a czasami wręcz ze szkodą dla interesu swoich klientów. W moim przekonaniu dotychczasowe formy publikacji tych informacji są niedostateczne.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MarekMarkiewicz">Nie zmienia to oczywiście wagi i wartości samej informacji, jak też wysokiej oceny pracy Trybunału Konstytucyjnego, którą, tak jak w roku ubiegłym, z wielką satysfakcją przedstawiam sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Jednocześnie rekomenduję wszystkim lekturę tego tekstu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StanisławIwanicki">Czy macie państwo jakieś uwagi do przedłożonego sprawozdania?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzDziałocha">Rozumiem, że pytania i uwagi mamy kierować do przedstawicieli Trybunału Konstytucyjnego, a nie do pana posła sprawozdawcy, z którego opiniami zasadniczo się zgadzam. Dotyczy to zwłaszcza tej części, w której zreferował nam sposób rozumienia i ujmowania przez TK zasady proporcjonalności, co mnie szczególnie interesuje.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzDziałocha">Na początku chcę powiedzieć, że z tego dorocznego sprawozdania TK wynikają pewne nauki i wnioski dla procesu tworzenia prawa, a w tym również dla Sejmu. Zgadzam się z panem posłem Markiem Markiewiczem, że każdy z posłów powinien być świadomy tego, co w orzecznictwie TK jest powiedziane o naszej działalności ustawodawczej oraz o działalności prawotwórczej innych organów państwowych. Ten dokument, przynajmniej w postaci tego sprawozdania, jeżeli już nie konkretnych orzeczeń, powinien być podstawą naszej pracy i naszej własnej refleksji nad tym, co czynimy.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzDziałocha">Mam dwie uwagi, takie pro domo sua, odnoszące się do Sejmu i do jego praktyki ustawodawczej. Są one podyktowane uzasadnionymi tezami orzecznictwa TK, które oznaczają, że TK wdraża do praktyki politycznej nowe zasady wydawania aktów normatywnych. Nowe, to znaczy te, które określa w 3 rozdziale konstytucja. Chcę podnieść dwie sprawy. Po pierwsze, dalej nagminna jest wadliwość formułowanych w ustawach upoważnień do wydawania rozporządzeń. Lekceważone są dyrektywy wynikające z art. 92 konstytucji, które w kilku swoich orzeczeniach zinterpretował TK i to takich orzeczeniach, które zostały wydane już pod rządami nowej konstytucji. Chodzi przede wszystkim o to, aby w tych upoważnieniach były zawarte wytyczne dotyczące wyłącznie treści przyszłego aktu. Rozporządzenie ma być rzeczywiście aktem wykonawczym do konkretnej ustawy, ma być zachowana konstytucyjna relacja pomiędzy ustawą a jej aktem wykonawczym. Niestety w naszej praktyce, na posiedzeniach wszystkich Komisji musimy się stale upominać o właściwe formułowanie upoważnień do wydawania rozporządzeń, w szczególności o to, aby zawarte były w nich elementy wytycznych przyszłego aktu normatywnego. Praktyka daleka jest pod tym względem od spełnienia nakazów konstytucyjnych. Chcę powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy, wiele miesięcy temu rozpatrywaliśmy skierowane do Sejmu przez rząd projekty ustaw dotyczące wykonaniu art. 241 ust. 6 konstytucji. Są to trzy projekty dotyczące generalnie dostosowania prawotwórstwa rządowego do nowych zasad konstytucyjnych. Chodzi o zrealizowanie nakazu właściwego rozdzielenia aktów wykonawczych do ustaw od aktów wewnętrznych typu uchwał czy zarządzeń. W tych projektach ustaw, w całym szeregu przepisów, mamy na nowo sformułowane upoważnienie do już obowiązujących ustawach. No i co? Nic. Te ustawy gdzieś zaległy w Sejmie i nie stały się przedmiotem dalszych prac, a gdyby weszły w życie, to TK miałby mniej kłopotu ze źle wydanymi rozporządzeniami do ustaw. Trzeba się upomnieć o uruchomienie dalszej procedury rozpatrywania tych projektów, bo rząd swój obowiązek wykonał i w ciągu dwóch lat od wejścia w życie konstytucji skierował je do Sejmu. Myśmy się nimi zajmowali i dyskusja była dość obszerna, teraz reszta zależy od Sejmu. Gdyby te ustawy zostały uchwalone, to moglibyśmy uniknąć wielu niewłaściwych upoważnień, które wychodzą poza ramy ustaw. Również w bieżącej praktyce stale spotykamy się z takimi sytuacjami, przypominam, jak przy ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich musieliśmy się upominać o elementarne treści przyszłego rozporządzenia w upoważnieniu ustawowym. Bardzo trudno jest pokonać pewien opór praktyki ministerialnej, nawet w tym resorcie, który ma pod tym względem najmniej grzechów, czyli Ministerstwa Sprawiedliwości. Przypominam, jak trzeba było zatrzymywać prace nad nowelizacją Kodeksu cywilnego, aby dokonać zmian w upoważnieniach do wydawania rozporządzeń. Przy okazji mam pytanie do TK, jak to właściwie jest, bo w swoim orzecznictwie mówicie różnie, raz, że wytyczne powinny być zawarte w upoważnieniu, w przepisie zawierającym tzw. delegację, a innym razem, że mogą one wynikać z całości ustawy. Pytam: na jakiej podstawie jest głoszony ten drugi pogląd skoro w konstytucji jest expressis verbis w art. 92 napisane, że upoważnienie powinno określać między innymi zakres oraz: „wytyczne dotyczące treści aktu”. Upoważnienie powinno określać: organ właściwy, zakres praw przekazanych i wytyczne. Jeżeli przyjąć by ten drugi pogląd TK, to niewiele się zmienia w dotychczasowych złych relacjach pomiędzy ustawą i rozporządzeniem. Łatwiej będzie rozporządzeniu popaść w kolizję z ustawą jeżeli nie będziemy wymagać wytycznych w samym upoważnieniu, bo resztę spełnia klauzula, że rozporządzenie jest wydawane w celu wykonania ustawy. Wytyczne są więc jakby czymś mocniejszym, są dodaniem wymogu wykonawczego.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#KazimierzDziałocha">Druga sprawa, która też odnosi się do praktyki sejmowej, otóż trzeba rzeczywiście w całości zaakceptować stanowisko TK w kwestii dopuszczalnych ograniczeń podstawowych praw i wolności jednostki. Stanowisko to jest dokładną wykładnią art. 31 ust. 3 konstytucji, a w jej konsekwencji w orzecznictwie TK sformułowano przesłanki dopuszczalnych ograniczeń praw. Tutaj w Sejmie mamy często do czynienia z projektami ustaw, które świadczą o tym, że urzędnicy ministerialni w ogóle nie przyjmują do wiadomości tego, że ograniczenia powinny być zawarte w samej ustawie, mimo że jest to, jak wół napisane w konstytucji. Ta rzecz wynika również jednoznacznie z orzecznictwa TK. Natomiast najczęściej chce się wprowadzać różne ograniczenia dopiero w rozporządzeniach, tak np. było z ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich, w której w ten sposób próbowano załatwić bardzo istotne sprawy dotyczące zakresu wolności niepełnoletnich. Projektodawcy stanęli na stanowisku, że dopiero w rozporządzeniach te ograniczenia będą określone i wskaże się tam w jakim zakresie odpowiednie instytucje, czyli zakłady opieki nad pełnoletnimi będą je mogły stosować. Taka fundamentalna kwestia miała być określona dopiero w rozporządzeniu, na szczęście udało się nam to zatrzymać. Ideału w tej nowej wersji ustawy jeszcze nie ma, ale jest znacznie lepiej niż miało być.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#KazimierzDziałocha">Jest rzeczywiście tak, że stale trzeba pamiętać o tym, jakie nauki wynikają z orzecznictwa TK dla działalności prawotwórczej organów państwowych, w tym i dla Sejmu. Ale jest i druga strona medalu, informacja TK powinna służyć dobru sprawy właściwego rozumienia konstytucji, a ja z pewnym niepokojem obserwuję czasem daleko posuniętą aktywność TK w zakresie wykładni konstytucji, w zakresie formułowania treści, które nie zawsze mają w tej konstytucji wyraźne oparcie. Jest to praktyka trybunałów konstytucyjnych obserwowana na świecie, są tzw. trybunały aktywne, np. niemiecki. Nie jest to jednak zjawisko powszechne i może budzić wątpliwości oraz zastrzeżenia, co do właściwej roli TK w systemie ustrojowym demokratycznego państwa. Powiedziałbym, że do takiej dyskusji skłania zasada proporcjonalności w ujęciu TK. Pan poseł sprawozdawca zwracał uwagę na posługiwanie się przez TK zwrotami, które wyrażają pewne wymagania TK pod adresem Sejmu, tj. racjonalne oczekiwania obywateli. Powiedzmy, że Sejm nie ma w tych sprawach takiego zdania, które miałoby przeważać nad zdaniem TK, który pisze w swoich orzeczeniach, że nie kontroluje celowości i trafności rozwiązań przyjętych przez ustawodawcę, co jest tylko deklaracją, bo ingerencja TK w treści ustawodawstwa idzie bardzo daleko. Najnowszy przykład, już z okresu nie objętego tym sprawozdaniem, to orzeczenie w sprawie ustawy dotyczącej czynszów regulowanych. TK zakwestionował obowiązywanie tych przepisów do 2004 roku i, powołując się na zasadę proporcjonalności i zasadę ochrony własności, powiedział, że dobrym terminem jest rok 2002, czyli przyjął inną datę. Czy wybór czasu obowiązywania ustawy i przesłanek ustalania tego czasu należy do TK? Mówię o tym nie tylko dlatego, że ja tak myślę, ale dlatego, że tak się o tym mówi w parlamencie i że są co do tego spore wątpliwości. Zasada proporcjonalności daje TK bardzo dużą uznaniowość, a co za tym idzie stwarza niebezpieczeństwo ingerencji w zakres suwerennych uprawnień ustawodawczych parlamentu. Powstaje pytanie, czy nie jest potrzebne w tej kwestii pewne miarkowanie aktywności TK.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#KazimierzDziałocha">Od dłuższego czasu, a na pewno od czasu gdy rozważaliśmy poprzednią informację TK, budzi wątpliwości wykładnia ustaw zgodnie z konstytucją. W tej informacji TK bardzo mocno jej broni i znajduje dodatkowe argumenty, ale jest tak, że wykładnia jest kwestionowana przez sądy, które powołują się na formułę konstytucyjną, że podlegają tylko ustawom i ustawie zasadniczej. Sądy chciałyby mieć prawo do własnej interpretacji konstytucji i ustaw. Chociaż oczywiście w sprawach oceny zgodności z konstytucją pierwszeństwo należy do Trybunału Konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#KazimierzDziałocha">Trybunał Konstytucyjny formułuje także tezę, że sygnalizacja odgrywała w przeszłości i odgrywa obecnie istotną rolę w porządkowaniu systemu prawa RP. Waga sygnalizowania nawet wzrosła w sytuacji, gdy orzeczenia TK są ostateczne, co powoduje, że w miejscu usuniętego, niekonstytucyjnego przepisu tworzy się luka prawna. Wówczas TK może sygnalizować Sejmowi potrzebę szybkiej interwencji legislacyjnej. Myślę, że TK nie powinien w sygnalizowaniu niedostatków ustaw sejmowych na siłę uciekać się do wykładni w zgodzie z konstytucją, może lepiej zwrócić uwagę samemu organowi ustawodawczemu, aby poprawił niejasności, nieścisłości czy luki w ustawie. Myślę, że sygnalizacja powinna być częściej używana. Wiem także z doświadczeń, że ona nie zawsze jest skuteczna, bo TK stosuje ją mało stanowczo, ale jeżeli sygnalizacja jest dobrze uzasadniona, to może doprowadzić do potrzebnych zmian w ustawach dokonanych przez samego ustawodawcę. Natomiast interpretowanie ustawy pod kątem konstytucyjności, po to żeby uzasadnić twierdzenie, że ustawa jest zgodna z konstytucją, czasem może budzić wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#KazimierzDziałocha">Powiem jeszcze, że czytając orzeczenia TK nie mogę się zgodzić z tak szerokim rozumieniem wywłaszczenia. Jest to rozumienie tak szerokie, że wygląda to tak, jakby TK, o co go nie posądzam, nie chciał położyć tamy ewentualnym namiastkom nacjonalizacji. Jeżeli wywłaszczenie ma być dopuszczalne w drodze ustawy, aktu generalnego, a nie tak jak to jest w ustawie o gospodarce nieruchomościami z kwietnia 1995 r., to ja nie wiem, gdzie są granice przyzwolenia na takie ustawodawstwo, które w istocie będzie wywłaszczać właścicieli, np. gminy z ich mienia komunalnego.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#KazimierzDziałocha">Chcę też zwrócić uwagę, że teza dotycząca ogłaszania ustaw, czy aktów normatywnych w ogóle, zawierająca interpretację art. 88 konstytucji będzie musiała być inna, gdy zostanie uchwalona ustawa o publikacji aktów normatywnych i niektórych aktów prawnych, a to nastąpi niedługo, bo już rozpatrzył ją Senat. Twórcy tej ustawy przyjęli inne rozumienie art. 88, proszę o zwrócenie na to uwagi i zastanowienie się, czy rzeczywiście teza TK jest do końca słuszna. To jest tak: „Do spełnienia normy określonej w art. 88 ust. 3 obowiązku publikowania jako warunku wejścia w życie, konieczne jest nie tylko wydanie danego numeru Dziennika Ustaw, ale także jego udostępnienie poprzez skierowanie do rozpowszechniania”. To jest teza, która budzi niepokój, bo wymaga od organów publikacyjnych zbyt wiele. Będzie to trudne do spełnienia w praktyce. Twórcy ustawy o publikacji aktów normatywnych przyjmują dalsze rozumienie tego obowiązku, aby akt był udostępniony adresatom, którzy będą musieli stosować nowo wydane ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszZieliński">Pan poseł Kazimierz Działocha ubiegł mnie wypowiadając się na temat wytycznych dotyczących treści aktu wykonawczego. Natomiast chciałbym dodać jeszcze dwa słowa na ten temat, ponieważ wydaje mi się, że każda osoba, która staje przed TK w imieniu Sejmu wie, że najbardziej nieprzyjemną sytuacją jest bronienie właśnie tego elementu ustawy. Właśnie w tym punkcie obrona stanowiska Sejmu jest najtrudniejsza ze względu na płynność i wciąż niedookreśloność pojęcia z art. 92 konstytucji: „wytyczne dotyczące treści aktu wykonawczego”. Ponieważ uważam nasze dzisiejsze posiedzenie za element dialogu pomiędzy Sejmem a TK, to chcę wystąpić z apelem do TK, aby wykorzystał liczne nadarzające się okazje, kiedy będzie orzekał o konstytucyjności tych delegacji do pogłębienia swojej linii orzeczniczej na ten temat. Dobrze się stało, że w informacji otrzymaliśmy już pewną syntezę wypowiedzi TK na temat istoty tych wytycznych, że np. mogą być one pozytywne, czyli ustawodawca może wskazać jakie treści rozporządzenia są przez niego pożądane. Mogą mieć również charakter negatywny, a więc może on wskazać treści, których by sobie w tym akcie nie życzył. Dalej TK powiada, że w kwestiach podstawowych dla pozycji jednostki te wytyczne muszą być głębsze i bardziej szczegółowe. Dowiadujemy się też, że zakres treściowy wytycznych nie ma charakteru stałego, co potwierdza płynność tej kategorii, i musi być wyznaczany a casu ad casum. Dalej mówi się, że mogą być one zrekonstruowane w oparciu o różne przepisy ustawy, ale tylko tej ustawy. Tu następuje ustalenie, że nie mogą być one statuowane w innej ustawie niż ta, która zawiera delegację, ani być wywodzone z całego systemu prawnego. Tak że mamy tutaj jakieś przybliżenie, ale jest ono wciąż niewystarczające. W pracach Komisji sejmowych często mamy do czynienia z takimi sytuacjami, że posłowie zwracają się do organu, który w przyszłości będzie musiał wydać rozporządzenie do ustawy, z prośbą o przedstawienie materiału, który pomógłby ustalić wytyczne, ale często taki organ nie jest w stanie takich materiałów przygotować. Tak że tutaj ze strony Sejmu mamy do czynienia z pewnym brakiem poradności, ale myślę, że TK mógłby nam pomóc w ustaleniu, co kryje się za tą konstytucyjną kategorią wytycznych. Jeszcze raz ponawiam mój apel.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławIwanicki">Czy ktoś jeszcze chce zabrać głos? Nie słyszę. Chcę państwa zawiadomić, że w przedstawionym planie pracy jest propozycja zorganizowania otwartego posiedzenia Komisji z udziałem przewodniczących innych Komisji, na którym te wszystkie problemy, byłyby poruszone. Część z państwa uczestniczy także w pracach Komisji ds. zmian w kodyfikacjach i wiecie, że to właśnie dzięki doświadczeniu TK można było wiele spraw opracować, tak aby nie naruszały one norm konstytucyjnych. Ta prawdziwa batalia, która się rozegrała nad projektem ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich jest najlepszym tego przykładem.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekSafjan">Rozpocznę od kwestii, którą poruszył pan poseł Marek Markiewicz, a mianowicie owego milczenia mediów na temat orzecznictwa i działalności TK. Społeczeństwo nie jest informowane o rozstrzygnięciach, które wpływają w bardzo istotny sposób na kształtowanie jego kultury prawnej. Bardzo niewiele można wskazać przykładów systematycznego, pełnego informowania społeczeństwa o orzeczeniach TK. Robi to „Rzeczpospolita”, ale trudno powiedzieć na ile informacje zawarte na żółtych stronach trafiają do szerszego odbiorcy, a pamiętajmy, że często dotyczą one problemów milionów ludzi. To zadziwiające, że bardzo często rozstrzygnięcia TK, które dotyczą przecież najpoważniejszych problemów społecznych przegrywają w konkurencji z bardzo błahymi informacjami. Zabrzmi to groteskowo, jak żart, ale na ostatnim zgromadzeniu ogólnym sędziów, narzekając na złą informację mediów powołałem się na przykład poprzedniego zgromadzenia, kiedy to „Wiadomości” telewizyjne w miejsce informacji o zgromadzeniu podały informację o narodzinach lwa w zoo wrocławskim. Później się okazało, że w tym roku informacja ta została zastąpiona informacją o słoniu. Jest to niepokojące, jako że mało która dziedzina prawa, jak ta związana z aplikacją konstytucji, jest równie wdzięcznym polem do informowania społeczeństwa i podnoszenia jego kultury prawnej. Tutaj pokazujemy, jak w ogóle funkcjonuje system prawnym i tylko potrzebne są metody, które uczynią ten przekaz bardziej przystępnym. Zrobiliśmy pewne kroki w tym kierunku, ale jak na razie odnosi to słabe rezultaty.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MarekSafjan">Doświadczenia tych dwóch lat, które upłynęły od momentu wejścia w życie nowej konstytucji pozwalają stwierdzić, że orzecznictwo TK w poważnym stopniu określa kierunki interpretacji zasad i rozwiązań konstytucyjnych. Wydaje się, że w takich dziedzinach, jak: problematyka ochrony własności, prawo do sądu, kwestia źródeł prawa, proces legislacyjny czy zasada proporcjonalności, rola tego orzecznictwa jest trudna do przecenienia, ponieważ istotnie znalazły się tam tezy, które ukierunkowują stosowanie i rozumienie tych zasad. Można zauważyć i odnotować, to nie jest samochwalstwo, że wnioski wynikające z orzecznictwa TK są coraz częściej brane pod uwagę w procesie legislacyjnym. Nasze argumenty są bardzo często brane pod uwagę w różnych fazach procesu legislacyjnego. Oczywiście powstaje w tym miejscu odrębne pytanie, jak to w efekcie wpływa na jakość legislacji? Myślę, że ten wpływ jest pozytywny, bo można jednak dostrzec wzrastanie świadomości konstytucyjnej twórców prawa, co ostatecznie pozytywnie odbija się na kształcie ostatecznego produktu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MarekSafjan">Co możemy ogólnie powiedzieć o roku 1999. Wydaje się, że wejście w życie, a może raczej urzeczywistnienie się wreszcie zasady ostateczności orzeczeń TK spowodowało dwa efekty, na które warto zwrócić uwagę. Po pierwsze, częstsze stało się, co zostało już dziś zauważone, wykorzystywanie mechanizmu odraczanie wejścia w życie orzeczenia TK. Dzieje się tak, ponieważ sędziowie mają świadomość konsekwencji, które pojawiają się z chwilą orzeczenia i ostatecznej eliminacji przepisu prawnego. Powstaje nagle luka prawna, której wypełnienie, nawet przy rozsądnej interpretacji wydaje się niemożliwe. Zabieg odroczenia wejścia w życie orzeczenia TK jest obarczony wewnętrzną sprzecznością, ale wydaje się nieodzowny. Jest to zło konieczne, ale nie ma innego wyjścia. Dlaczego zło? Bo oznacza to, że będzie utrzymywany w mocy niekonstytucyjny przepis. Powstaje wtedy problem, czy decyzje wydane w międzyczasie podlegają starej czy zmienionej ocenie. Jest to rozstrzygnięcie mocno niekomfortowe, ale na razie innego nie możemy sobie wyobrazić. Konstytucja daje nam taki instrument, ale traktuje go jako środek szczególnego rodzaju, który jest nieunikniony w sytuacjach, które groziłyby negatywnymi konsekwencjami dla całości systemu.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MarekSafjan">Drugim efektem wejścia w życie ostatecznego charakteru orzeczeń jest, wspomniany przez pana posła Kazimierza Działochę problem sygnalizacji. Wydaje się, że potrzeba sygnalizacji będzie się obecnie pojawiała częściej, jako że orzeczenia TK nie będą już wracały do Sejmu, a trzeba śledzić konsekwencje, które wywołują one w systemie prawnym. Bardzo często są one dostrzegane przez TK, a niekoniecznie są dostrzegane przez inne podmioty tworzące prawo. W związku z tym sądzę, że instrument ten, na tle orzecznictwa TK będzie coraz częściej wykorzystywany. Chcę powiedzieć, że sygnalizacja, która oczywiście nie może być nadużywana, nie może też być w żadnym razie traktowana jako swoiste pouczanie parlamentu przez TK. Ma być to jedynie zwrócenie uwagi na pewne uszczerbki systemu, które się pojawiają w wyniku orzeczenia, czy pewne sprzeczności lub, jak mówi regulacja na temat sygnalizacji, niespójności systemowe. Ale w żadnym przypadku sygnalizacja nie może przesądzać treści przepisów, które mają być stworzone przez parlament dla wypełnienia luki prawnej. Sygnalizację trzeba rozumieć szerzej, nie jest to tylko decyzja TK w formie wystąpienia, ale bardzo często jest już zawierana w uzasadnieniach orzeczeń TK. Bardzo często już w uzasadnieniu zwracamy uwagę na to, jakie mogą być konsekwencje uznania przepisu za niekonstytucyjny i jakie mogą być reperkusje dla innych dziedzin prawa. Przykładem takiej sygnalizacji, dokonanej przez TK pośrednio, jest orzeczenie o czynszach regulowanych, które wspomniał pan poseł Kazimierz Działocha. W tej sprawie TK nie wystąpił z odrębną sygnalizacją, natomiast bardzo wyraźnie, antycypując skutki wejścia w życie orzeczenia zaznaczył, że stan, który powstanie po uchyleniu przepisów chroniących prawa lokatorów, jeżeli nie dojdzie szybko do odpowiedniej interwencji parlamentu, sam w sobie może być uznany za niekonstytucyjny. To jest sygnał dla ustawodawcy, że interwencja poprzedzająca wejście w życie orzeczenia TK jest rzeczywiście niezbędna, aby uchronić przyszłą regulację ustawową od zarzutu niekonstytucyjności.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MarekSafjan">Co jeszcze jest charakterystyczne dla 1999 r., to bardzo wyraźny wzrost przewagi kontroli konkretnej nad kontrolą abstrakcyjną w postępowaniach przed TK. Jest to oczywiście efekt działania tych dwóch instrumentów inicjujących postępowanie: skargi i pytania prawnego. W zeszłym roku, TK wydał 18 wyroków w trybie skargi i 170 orzeczeń na temat skargi konstytucyjnej, które dotyczą wszystkich tych spraw, które wymagały rozstrzygnięcia również w kontroli wstępnej. Często informując o zakresie działalności Trybunału Konstytucyjnego o tym się zapomina, a ona przecież obejmuje także fazę postępowania poprzedzającego skierowanie skargi do dalszych etapów. Bardzo często jest to skomplikowana procedura wymagająca dość dużego wysiłku orzeczniczego. W sumie orzeczeń w sprawie skarg było około 180. To jest bardzo duża liczba. Ta sytuacja wyraźnie powtarza się w tym roku, w pierwszych dwóch kwartałach wpłynęło 91 skarg sensu stricto, tzn. takich, które zostały sporządzone przez adwokata. Z tego wydano już 43 orzeczenia, które odmawiają nadania skardze dalszego biegu, a reszta została skierowana do dalszych faz postępowania. Sądzę, że ten kierunek będzie się utrzymywał, czyli będzie rosła liczba konkretnych skarg konstytucyjnych, dlatego że ten instrument zaistnieje silniej w świadomości prawników, którzy będą po niego coraz częściej sięgać. Pan poseł Marek Markiewicz zwracał uwagę na to, że jak do tej pory działalność edukacyjna TK w zakresie skargi konstytucyjnej nie odnosi imponujących rezultatów. Muszę powiedzieć, że nieco się to polepsza, ale w dalszym ciągu zdumiewa spora liczba spraw, które są skargą na orzeczenie sądu, a nie na przepis prawa. Jest to fundamentalny błąd z punktu widzenia instytucji, która funkcjonuje ponad 2 lata w systemie prawnym. Trzeba jednak pamiętać, że ten typ skargi jest po prostu bardzo trudny. Jest to skomplikowany instrumentem ochrony praw, który zawiera wiele faz. Miejmy nadzieję, że rozwiązania, które m. in. dzięki inicjatywie tej Komisji zostały przyjęte przez Sejm, a są związane z postępowaniem w sprawie skargi konstytucyjnej przyczynią się do tego, że będzie ona lepiej funkcjonowała. Myślę tutaj przede wszystkim o zniesieniu opłat za skargę konstytucyjną, bo było to źródło niepotrzebnej eliminacji ochrony prawnej. Po drugie, myślę tutaj o lepszym skonstruowaniu wyczerpania drogi prawnej i uczestnictwa Rzecznika Praw Obywatelskich w postępowaniu.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MarekSafjan">Chcę też zwrócić uwagę na fakt, że skarga w dalszym ciągu trwa, a sam TK nie zajął jeszcze ostatecznego stanowiska w kilku wątpliwych kwestiach. Np. cały czas przedmiotem dyskusji jest problem zakresu kontroli, w drodze skargi, przepisów prawa, które nie jest wydawane przez organy centralne. Myślę tutaj o prawie miejscowym, ale również o innych aktach prawnych, czy przepisach prawnych w szerokim tego słowa znaczeniu, które są podstawą ostatecznych rozstrzygnięć. Na ile samoistność regulacji, która jest zawarta w art. 79 konstytucji określającym przesłanki skargi, pozwala na poszerzanie zakresu kontroli TK, również na inne rodzaje prawa, w tym prawo miejscowe. To jest jeden z przykładów. Drugi przykład dotyczy pewnych wątpliwości, które już się pojawiają, a dotyczą relacji pomiędzy postępowaniami przed Trybunałem Konstytucyjnym i Trybunałem Praw Człowieka. To nie są problemy abstrakcyjne, takie kwestie już się pojawiają, np. z takim pytaniem zwrócił się do TK przedstawiciel rządu polskiego w związku ze skargą Stowarzyszenia Ślązaków wniesioną do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Pytano czy została wyczerpana droga prawna obejmująca również TK. Na to pytanie nie można dziś jednoznacznie odpowiedzieć, można tylko zauważyć, że kształty skargi konstytucyjnej i skargi do Trybunału Praw Człowieka są inne, skarga konstytucyjna jest skargą na prawo, a skarga do Trybunału Praw Człowieka dotyczy wszystkich postaci naruszeń prawa. Dotyczy ona naruszeń przez orzeczenia, decyzje i zaniechania legislacyjne, a więc spraw, które niekoniecznie mieszczą się w sferze kognicji samego Trybunału Konstytucyjnego. Myślę, że zbyt radykalnym byłoby stanowisko, które żądałoby w każdym przypadku przejścia sprawy przez filtr Trybunału Konstytucyjnego zanim będzie skierowana do Trybunału Praw Człowieka.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MarekSafjan">Pytania prawne, są drugą formą kontroli konkretnej, która też zaczyna coraz silniej funkcjonować. Pan poseł Marek Markiewicz zwracał uwagę na dopiero kształtujące się z wolna praktyki orzecznicze m.in. na kwestię podstawową w tym zakresie, jak rozumieć związek pytania prawnego z przedmiotem rozstrzygnięcia w indywidualnej sprawie w postępowaniu sądowym. Ten związek, jak mówią komentarze i pierwsze orzeczenia TK ma być bezpośredni. Na ile i na jakim etapie ma być on oceniany? Na ile ocena TK może być autonomiczna w stosunku do oceny sądu, aby nie wkraczała za bardzo w zakres autonomii sądu, który takie pytanie stawia. To jest sprawa niezwykle delikatna, która na pewno będzie jeszcze wymagała dalszych analiz. To jest jedna z trudniejszych kwestii, które pojawiają się w orzecznictwie TK. Wystarczy przywołać ostatnią sprawę, o której mówił pan poseł Marek Markiewicz, czyli sprawę pytań sądu apelacyjnego, która podzieliła TK, co oczywiście wynika z różnych sposobów rozumienia pytania prawnego.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#MarekSafjan">Chcę teraz powiedzieć o kilku konkretnych problemach poruszonych w dzisiejszej dyskusji. Sprawa pierwsza, czy zwiększająca się liczba orzeczeń o niekonstytucyjności świadczy o złej jakości prawa. Sądzę, że nie ma tu związku bezpośredniego i ta większa niż w poprzednich latach liczba orzeczeń stwierdzających niekonstytucyjność nie świadczy o jakimś pogarszającym się stanie procesu ustawodawczego. Warto zresztą zauważyć, że spora część orzeczeń dotyczy starego prawa, a nie tego, które pojawiło się już po nowej konstytucji. Po drugie, musimy pamiętać, że w ogóle ogromnie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat liczba spraw kierowanych do sądu, w trybie m.in. postanowień konkretnych. Dwukrotnie, to jest o 100% więcej, a ja mówię o samych wyrokach, a nie o wszystkich orzeczeniach, bo tych jest oczywiście bez porównania więcej. Ta sytuacja pewnie też przekłada się na większą liczbę orzeczeń o niekonstytucyjności. Kwestia kontroli prewencyjnej i wzajemnej relacji pomiędzy tymi dwiema formami kontroli następczej prewencyjnej. Wydaje się, że TK niejednokrotnie dawał w swoich orzeczeniach wyraz stanowisku, że w zakresie kontroli prewencyjnej orzeczenie niekonstytucyjności może być wznowione tylko wtedy, kiedy mamy do czynienia z bardzo wyraźną i jednoznaczną niekonstytucyjnością. Mówiąc nie do końca precyzyjnie, silniej działa tutaj domniemanie na rzecz konstytucyjności, ponieważ jest to kontrola prewencyjna. Argumentacja na rzecz tezy, że rozwiązanie w ramach kontroli prewencyjnej jest niezgodne z konstytucją musi być niezwykle silna i jednoznaczna.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#MarekSafjan">Jest faktem, że bardzo duże znaczenie zaczyna mieć opinia Rady Ministrów, szczególnie w sprawach wywołujących skutki finansowe nie przewidywane w budżecie. Muszę powiedzieć, że nasza dotychczasowa praktyka świadczy o pewnym nieporozumieniu, ponieważ bardzo często Rada Ministrów rozumie nasze pytanie, jako pytanie o merytoryczne stanowisko w sprawie, a nie o stanowisko związane ze skutkami budżetowymi. Dlatego też odpowiedzi, które otrzymujemy, często nie dotyczą akurat tego obszaru, który powinien być podstawą opinii, tzn. oceny skutków finansowych. Myślę, że w tej sprawie praktyka będzie się docierała stopniowo.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#MarekSafjan">Bardzo skomplikowane pytania zostały postawione w związku z zasadą proporcjonalności. Panowie posłowie Kazimierz Działocha i Marek Markiewicz, mówili o nadmiernej swobodzie interpretowania przez TK generalnych klauzul konstytucyjnych. Wydaje się, że jest rolą każdego sądu konstytucyjnego stopniowe odkrywanie treści owych klauzul generalnych. Na pewno TK powinien zachowywać umiar i unikać narzucania swojego arbitralnego ich rozumienia. Takie działanie może krępować ustawodawcę w określaniu np. kierunków rozwiązań społeczno-gospodarczych. Taka nie jest rola TK. Podkreślam, tą rolą jest stopniowe i ewolucyjne przybliżanie zrozumienia treści klauzul generalnych. Myślę, że jeśli prześledzimy orzecznictwo TK związane z zasadą proporcjonalności, to zauważymy, że była tam ona sformułowana jeszcze przed wejściem w życie konstytucji. To samo dotyczy zasady sprawiedliwości. Istnieje ciągłość w interpretacji tych wszystkich klauzul.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#MarekSafjan">Nie chcę powiedzieć, że TK się nigdy nie myli i że ma zawsze rację, ale wydaje się, że ta przewidywalność, ciągłość i ewolucyjność interpretacji klauzul generalnych świadczy o tym, że TK stara się unikać owych bardzo niebezpiecznych arbitralnych sądów związanych z interpretacją tych reguł. Ale musi doprowadzić do rozstrzygnięcia, skoro konstytucja nie definiuje pojęcia konieczności ingerencji na gruncie art. 33, skoro nie definiuje pojęcia sprawiedliwości społecznej, czy też pojęcia godności człowieka. TK chcąc nie chcąc musi przyjąć określone założenia dotyczące wzorca konstytucyjnego, by móc w ogóle do-prowadzić do oceny i tego nie da się uniknąć. Na pewno będziemy starali się to czynić w sposób wyważony, ostrożny i unikając arbitralności. Nie możemy narzucać jakiejś jednolitej koncepcji, zważywszy chociażby na 50 rozmaitych rozumień w doktrynie prawa pojęcia „sprawiedliwość społeczna”.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#MarekSafjan">Pan poseł Marek Markiewicz zwrócił uwagę na problem prawa do sądu, który zajmował bardzo istotne miejsce w zeszłorocznym orzecznictwie. Chcę podkreślić jeszcze jeden bardzo ważny element tego orzecznictwa, tj. pokazanie związku pomiędzy ogólnym prawem do sądu a regulacją zawartą w art. 77 ust. 2 konstytucji. Czyli związkiem pomiędzy pozytywną regulacją prawa do sądu, a tym co jest regulacją negatywną, co jest zakazem ograniczania drogi do sądu, o czym wyraźnie mówi art. 77 ust. 2. TK wskazał, właśnie w związku z zasadą proporcjonalności, że ten bardzo bezwzględny zakaz ust. 2 art. 77 oznacza, że nie mogą być wprowadzane tutaj jakiekolwiek ograniczenia. To jest jeden z istotniejszych elementów rozstrzygnięć w orzecznictwie TK.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#MarekSafjan">Problem procesu legislacyjnego i poprawek. TK starał się przy różnych okazjach odnieść do pojęcia poprawki, które nie jest zdefiniowane konstytucyjnie. Kwestia poruszona przez pana posła Marka Markiewicza w związku z art. 119, czyli pytanie dotyczące możliwości poddania poprawki pod głosowanie. Sądzę, że to jest problem, który dotyczy innego zagadnienia. Marszałek Sejmu może odmówić poddania pod głosowanie poprawki, a jeżeli nie odmówi, to taka poprawka będzie oczywiście głosowana, nawet jeżeli nie była przedłożona komisji. Z tego nie wynikają żadne wnioski, co do określenia pojęcia poprawki w sensie treściowym i merytorycznym. Poprawka ma spełniać określone kryteria, które TK kilkakrotnie próbował doprecyzować.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#MarekSafjan">Myślę, że jest niezwykle ważną kwestią, poruszany przez pana posła Kazimierza Działochę problem wytycznych, o których mówi art. 92 konstytucji. TK bardzo często, przy rozmaitych okazjach starało się określić pojęcie wytycznych, czyli - najogólniej mówiąc - pojęcie delegacji do wydania aktów wykonawczych. Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z ciągłością orzecznictwa, bo kryteria, które są zapisane w art. 92 zostały w dużym stopniu wypracowane na podstawie wcześniejszego orzecznictwa TK. Kolejna sprawa, o której wspomniał pan poseł dotyczy problemu, czy wytyczne są określone w samym upoważnieniu, czy też mogą wynikać z całości ustawy. Sądzę, że ogólny kierunek myślenia w tej sprawie związany jest z dość ścisłym traktowaniem wytycznych, TK mówi wprawdzie, że pewne doprecyzowanie ich wykładni może nastąpić na podstawie całości ustawy, ale nie zmienia to faktu, że ich zasadnicza treść i zasadnicze elementy powinny być sformułowane w samym upoważnieniu. Nie można wyprowadzać wytycznych z ustawy, czy nawet z całego systemu prawnego, bo przeczyłoby to istocie roli art. 92 konstytucji. Sądzę, że jest to bardzo ważnym rozstrzygnięciem, niejednokrotnie zresztą zapadającym w związku z art. 92 i 31.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#MarekSafjan">Kolejny problem, to ścisłe trzymanie się nakazu materii ustawowej w zakresie praw i wolności. Jest dokładnie tak, jak powiedział pan poseł Kazimierz Działocha, ograniczenia praw i wolności nie mogą być zawarte w aktach wykonawczych, ale muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. Muszą być objęte materią ustawową, która nie może być rozumiana szeroko, jako obejmująca ustawę i akty wykonawcze, to może być tylko materia ustawowa. TK dawał temu wyraz niejednokrotnie i stąd wynika postulat, jak największej precyzyjność wytycznych.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#MarekSafjan">Ostatnia kwestia, do której chcę się odnieść, to problem orzeczeń interpretacyjnych. Jest faktem, że TK coraz częściej korzysta w różnych sytuacjach z tej formy, nawet w przypadku skarg konstytucyjnych. TK broni tego stanowiska, m. in. dlatego, że wykładnia zgodna z konstytucją, jakby narzucana przez orzeczenie, jest formułą, która wydaje się być zgodna z zasadą wstrzemięźliwości sędziowskiej i zasadą domniemania konstytucyjności. Alternatywą dla takiego rozstrzygnięcia jest uznanie przepisu za niekonstytucyjny. W przypadkach, gdy są dwie możliwości interpretacji, z których jedna jest niezgodna z konstytucją, a druga daje się z nią uzgodnić, wybieramy tę drugą, która pozwala na interpretowanie i stosowanie prawa w sposób zgodny z normami wyższego rzędu. Jestem przekonany, że ta formuła jest poprawna i mam nadzieję, że pomimo rozbieżności stanowisk w tej sprawie ostatecznie zostanie zaaprobowany przyjęty przez nas kierunek. Mam również nadzieję, że nasze orzeczenia zaczną być traktowane jako mające powszechnie obowiązującą moc wiążącą, również dla sądów powszechnych i Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#MarekSafjan">Jeżeli chodzi o problem poruszony przez pana posła Tadeusza Zielińskiego, czyli wracam jeszcze do art. 92, to rzeczywiście być może całe orzecznictwo dotyczące drogi legislacyjnej powinno być przedmiotem dalszej pogłębionej analizy. Być może w tych orzeczeniach należy jeszcze mocniej i bardziej jednoznacznie wyrażać myśli, tak aby nie budziły one wątpliwości w toku procesu legislacyjnego. Tę sugestię weźmiemy pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszTrzciński">Właściwie już wszystko zostało powiedziane, tak że chcę powrócić do jednej kwestii, a mianowicie do zagadnienia formułowania delegacji dla wydawania rozporządzeń i innych aktów wykonawczych. Myślę, że zauważalna tutaj rozbieżność, jeżeli idzie o rozumienie wytycznych pomoże, prawdopodobnie, TK w zdecydowaniu się na jeden kierunek myślenia w tej sprawie. Uważam, że wytyczne muszą być jasno sformułowane w jednym miejscu i w jednym przepisie. Może to być formuła negatywna lub pozytywna, ale raczej trzeba unikać uznaniowości, tzn. uznawania, że wytyczne są jeżeli po przeczytaniu całego aktu normatywnego możemy się domyśleć, że one tam są. Jest jedno orzeczenie TK w tym duchu, ale ono nie przesądza o dominującym kierunku orzeczeń w tym względzie. W zagadnieniu delegacji dla aktów wykonawczych jest jeszcze jedna kwestia, z którą parlament i TK nie mogą się uporać od 1986 r., tzn. od pierwszego orzeczenia w sprawie wrocławskiej - sprawozdawcą był wtedy pan poseł Kazimierz Działocha - w którym TK powiedział, że delegacja do wydania aktu ustawodawczego może dotyczyć trybu, a nie powinna dotyczyć zasad. Pan poseł Marek Markiewicz słyszał na naszej ostatniej rozprawie, że powróciliśmy do tej kwestii po 15 latach i powtórzyliśmy zasadę, że delegacja upoważniająca do wydania aktu wykonawczego nie powinna w swojej treści zawierać zasady tzn. że żaden organ nie może wydać rozporządzenia, które będzie regulowało zasady, rozporządzenie może dotyczyć tylko trybu wykonawczego. To jest kolejny nasz sygnał pod adresem techniki tworzenia prawa.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JanuszTrzciński">Skoro już jestem przy głosie, to chcę powiedzieć jeszcze o kwestii poprawek. Problem poprawek Senatu, bo o nich była tutaj mowa, TK omówił w sposób kompletny. Jest już kilka orzeczeń na ten temat i TK właściwie ma w tej sprawie wyrobiony pogląd. W jednym z ostatnich orzeczeń, w których ta kwestia się pojawiła TK opierał się na dwóch założeniach - pierwsze wynika ze struktury parlamentu oraz roli Sejmu i Senatu w tworzeniu prawa, a drugie z analizy postanowień konstytucji, a w szczególności pojęcia poprawka zawartego w art. 121 ust. 2. Przepis ten mówi, że Senat w ciągu 30 dni od przekazania ustawy może ją przyjąć bez zmian, uchwalić poprawki albo uchwalić odrzucenie jej w całości. Tu są zapisane pewne słupy graniczne: przyjmie - odrzuci. Pojęcie poprawki należy interpretować w ramach tych ograniczeń, co oznacza, że na pewno nie zmieści się pod pojęciem poprawki propozycja nowego aktu normatywnego, bo te dwa ograniczniki mówią, jak należy interpretować art. 121 ust. 2 w zakresie poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławIwanicki">Czy macie państwo jeszcze jakieś uwagi? Jeśli nie, to proponuję przyjęcie następującego stanowiska: „Marszałek Sejmu w dniu 26 maja 2000 r. skierował do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka przedstawioną przez Prezesa TK informację o istotnych problemach wynikających z działalności orzecznictwa TK w 1999 r. (druk nr 1930). Komisja na posiedzeniu w dniu 6 lipca 2000 r., po zapoznaniu się z wyżej wymienionym materiałem, jednomyślnie rekomenduje Wysokiej Izbie rozpatrzenie informacji o istotnych problemach wynikających z działalności orzecznictwa TK w 1999 r. Jednocześnie Komisja upoważnia posła Marka Markiewicza do przedstawienia stanowiska Komisji na posiedzeniu Sejmu”.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławIwanicki">Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu to uznam, że przedstawione stanowisko zostało przez państwa przyjęte. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła stanowisko w zaproponowanym brzmieniu.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławIwanicki">Dziękuję przedstawicielom Trybunału Konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrywania punktu drugiego porządku dziennego. Proszę pana posła Zbigniewa Wawaka o przedstawienie stanowiska w sprawie związanej z wnioskiem skierowanym do TK przez Rzecznika Praw Obywatelskich o stwierdzenie niezgodności niektórych przepisów ustawy z dnia 8 stycznia 1993 o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym z art. 2 i art. 32 Konstytucji RP (sygn. akt K.5/2000).</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZbigniewWawak">Mówiąc najkrócej, wydaje mi się, że stanowisko przedstawione przez Biuro Legislacyjne w notatce sygnalizacyjnej jest godne zaaprobowania. RPO wnosi o stwierdzenie przez TK, że objęcie działalności lombardów, z wyjątkiem banków, podatkiem od towarów i usług oraz opłatą skarbową jednocześnie jest sprzeczne z art. 2 i art. 32 konstytucji. Zarzuty sprowadzają się do dwóch kwestii. Pierwsza, podwójne opodatkowanie tej samej działalności, druga, naruszenie zasady równości wobec prawa przez to, że ten sam rodzaj usługi, czyli udzielanie pożyczek, w przypadku banków jest zwolnione z podatku VAT, a w przypadku lombardów takiego zwolnienia nie ma. Oba te zarzuty wydają się mało przekonywujące. Co do zarzutu podwójnego opodatkowania, to w przypadku działalności lombardowej przedmiotem opodatkowania jest kwota prowizji, natomiast w przypadku opłaty skarbowej przedmiotem opodatkowania jest kwota pożyczki. To jest zasada stosowana powszechnie i dotyczy wszelkiej działalności usługowej. Również prywatne pożyczki są obłożone opłatą skarbową. Zarzut nierówności wobec prawa udzielających pożyczek podmiotów bankowych i podmiotów udzielających pożyczek lombardowych pod zastaw też nie jest słuszny, bo banki z zasady nie prowadzą działalności typowo lombardowej, tzn. nie udzielają krótkoterminowych pożyczek pieniężnych pod zastaw rzeczy. W moim przekonaniu jest to wystarczająca przesłanka, aby zróżnicować zasady opodatkowania. Pożyczki świadczone przez lombardy i banki nie są takimi samymi czynnościami i usługami, dlatego zwolnienie podatkowe przyjęte w stosunku do banków nie jest sprzeczne z zasadą równości wyrażoną w art. 32 konstytucji. Dlatego wnoszę o akceptację tego stanowiska i o zajęcie stanowiska przed TK w obronie zgodności zaskarżonych przepisów z konstytucją.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławIwanicki">Czy macie państwo jakieś pytania lub uwagi do pana posła sprawozdawcy? Jeśli nie, to proponuję, aby Komisja przyjęła następujące stanowisko: „Na podstawie art. 62 ust. 2 Regulaminu Sejmu Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, po rozpatrzeniu na posiedzeniu w dniu 6 lipca 2000 r. wniosku skierowanego do TK przez RPO o stwierdzenie, że wyłączenie ze zwolnienia od podatku od towarów i usług, o których stanowi art. 7 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 8 stycznia 1993 r. o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym (Dz. U. Nr 11 poz. 50) z późniejszymi zmianami, w załączniku nr 2 do tej ustawy w poz. 13 - działalności lombardów, chyba że usługi lombardowe są świadczone przez banki, jest niezgodne z art. 2 i art. 32 Konstytucji RP, wyraża negatywną opinię o zawartych we wniosku zarzutach”.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławIwanicki">Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła takie stanowisko. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, aby tej opinii i stanowiska Sejmu bronił przed TK pan poseł Zbigniew Wawak. Czy jest sprzeciw? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrzenia kolejnej sprawy. Przyjęcie opinii Komisji w sprawie wniosku skierowanego do TK przez grupę senatorów o stwierdzenie niezgodności art. 25 ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu z art. 32 Konstytucji RP (sygn. akt. K.6/2000). O przedstawienie opinii proszę pana posła Tadeusza Zielińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszZieliński">Grupa senatorów skierowała do TK wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności jednego artykułu z ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu. Jako wzorzec kontroli podano art. 32 konstytucji, który zawiera zasadę równości wobec prawa i zakazuje dyskryminowania w życiu publicznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Senatorowie kwestionują art. 25 tej ustawy, który uzależnia okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych od stopnia bezrobocia istniejącego na terenie danego powiatu. Może to być okres 6-cio, 12-to lub 18-sto miesięczny w zależności od tego, jak dotkliwe jest bezrobocie na tym terenie. Senatorowie uważają, że uchybia to konstytucyjnej zasadzie równości. Uważają, że miejsce zamieszkania nie powinno przesądzać o dostępie do tego dobra, jakim jest zasiłek. Uważają, że zasiłek powinien być wypłacany wszystkim bezrobotnym w jednakowo długim okresie czasu, bez względu na to na jakim terenie mieszkają. Odnosząc się do zasadności tych zarzutów, trzeba przypomnieć, że TK już wielokrotnie podnosił, że konstytucyjna zasada równości nie może być rozumiana w sposób uproszczony i prymitywny. TK powiada, że zasada równości wobec prawa nie zakazuje różnicowania sytuacji prawnej adresatów danej normy, jak też powiada, iż wszystkie podmioty prawa charakteryzujące się daną cechą istotną w stopniu równym, mają być traktowane równo, a więc według jednakowej miary. Pod adresem senatorów można wysunąć podstawowy zarzut, iż nie dostrzegają tego, że zasada równości statuowana w konstytucji jest jednak kategorią zniuansowaną. Są w życiu sytuacje, w których można różnicować status jednostki. Wydaje się, że w tym przypadku można różnicować właśnie ze względu na stopień prawdopodobieństwa znalezienia pracy. Należy też wziąć pod uwagę fakt, że zasiłek dla bezrobotnych ma charakter motywacyjny, a więc również czasokres jego udzielania powinien być różnicowany ze względu na dobro zainteresowanych. A więc wydaje się, że w tym przypadku mamy do czynienia z konstytucyjnie dopuszczalną możliwością różnicowania sytuacji prawnej w zależności od dostępności do pracy. Tak że to dozowanie zasiłku jest uzasadnione i w świetle tej zniuansowanej zasady równości jest również konstytucyjnie dopuszczalne. Konkludując, należy stwierdzić, że art. 25 ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu nie uchybia normie art. 32 konstytucji, a więc przepis zakwestionowany nie jest niezgodny z normami ustawy zasadniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławIwanicki">Czy macie państwo jakieś pytania lub uwagi? Nie słyszę. Proponuję przyjęcie w tej sprawie następującej opinii: „Na podstawie art. 62 ust. 2 Regulaminu Sejmu Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, po rozpatrzeniu na posiedzeniu w dniu 6 lipca 2000 r. wniosku skierowanego do TK przez grupę senatorów o stwierdzenie niezgodności art. 25 ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, tekst jednolity (Dz. U. 1997 r. Nr 25 poz. 128) z późniejszymi zmianami, z art. 32 Konstytucji RP, wyraża negatywną opinię o zawartych we wniosku zarzutach”. Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu to uznam, że opinia została przez Komisję przyjęta w zaproponowanym przeze mnie brzmieniu. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#StanisławIwanicki">Proponuję, aby przed TK stanowiska Sejmu bronił pan poseł Tadeusz Zieliński. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#StanisławIwanicki">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu trzeciego porządku dziennego - przyjęcia planu pracy Komisji na drugie półrocze 2000 r. Czy macie państwo jakieś uwagi do przedstawionej propozycji? Chcę tylko przypomnieć, że wszystkie bieżące problemy, które państwa zainteresują, mogą być wprowadzone przeze mnie poza planem. Natomiast zasady biurokracji Kancelarii Sejmu wymagają żebyśmy taki plan pracy przyjęli.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzDziałocha">Mam pytanie, czy w punkcie chodzi o projekt ustawy dotyczący zmiany konstytucji w części odnoszącej się do immunitetu?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StanisławIwanicki">Tak, to jest ta ustawa, która zalega w Sejmie od pierwszego lub drugiego miesiąca naszej wspólnej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzDziałocha">Rzeczywiście trzeba coś z tym zrobić, bo podkomisja nie przedstawiła sprawozdania, a jej prace zmarły chyba śmiercią naturalną.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławIwanicki">Jesteśmy w trudnej sytuacji. Są dwa projekty ustaw, które niestety z udziałem naszej Komisji leżakują niczym dobre francuskie wina. Jeden dotyczy immunitetu, a drugi zmian w ustawie o Trybunale Stanu. Próbuję te sprawy pchnąć do przodu i mam nadzieję, że zmiana przewodniczących podkomisji doprowadzi do jakichś pozytywnych rezultatów. W imieniu naszej Komisji wystąpię także do pana przewodniczącego Łączkowskiego o pilne zakończenie prac w tym zakresie i rozstrzygnięcie albo w jedną, albo w drugą stronę. Jest nadzieja, panie pośle, że wspólnymi siłami doprowadzimy te sprawy do końca.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzDziałocha">Bardzo pochwalam to, co zapisano w planie pracy Komisji pod pozycjami od 14 do 16. Już dawno zwracałem uwagę na potrzebę zajęcia się w pracach naszej komisji również problemami natury ogólniejszej.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławIwanicki">Chcemy, aby to otwarte posiedzenie Komisji miało charakter konferencji lub seminarium. Zaprosimy przewodniczących wszystkich innych Komisji, jak też autorytety prawne, aby wspólnie przedyskutować wszystkie te kwestie, które dziś częściowo omówiliśmy. Chcemy szeroko przedyskutować sprawy związane z ocenami sposobów tworzenia prawa.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StanisławIwanicki">Kolejna taka sprawa to problem wydziałów prawa, co pan profesor sam najlepiej zna. We Wrocławiu było w tym roku 18 kandydatów na 1 miejsce, a z drugiej strony mamy także inne sposoby kształcenia i doboru kadr, np. dla służby cywilnej. Musi być również uporządkowana sprawa uzupełniania kadry wymiaru sprawiedliwości. Takie są zamierzenia i zobaczymy, co się z tego wszystkiego uda zrealizować.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#StanisławIwanicki">Czy macie państwo jeszcze jakieś pytania lub uwagi? Nie słyszę. Stwierdzam, że plan pracy na drugie półrocze został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StanisławIwanicki">Zamykam posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>