text_structure.xml
81.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyKoralewski">Witam wszystkich państwa. Porządek dzienny naszego posiedzenia został państwu posłom doręczony. Czy są do niego jakieś uwagi? Nie ma, w związku z tym przystępujemy do realizacji 1 punktu porządku dziennego, tj. rozpatrzenia informacji na temat kierunków działań Inspekcji Handlowej w 2001 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym przedstawić ogólne kierunki działania Inspekcji, główne obszary jej aktywności w roku 2001, a w sposób bardziej szczegółowy mógłby to przedstawić pan inspektor Królikowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ElżbietaOstrowska">Zgodnie z zapisem ustawowym Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów corocznie akceptuje kierunki działania Inspekcji. Z samej swej natury jest to dokument wyznaczający główne cele i zadania tego organu, natomiast konkretyzacja ujętych tam zadań następuje w kwartalnych planach działalności kontrolnej. Taki sposób planowania działalności Inspekcji umożliwia bieżące reagowanie na zmiany sytuacji rynkowej, podejmowanie działań wcześniej nieplanowanych, a wynikających z pojawienia się na przykład jakichś niepożądanych zjawisk w zakresie ochrony konsumenta.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ElżbietaOstrowska">Kierunki działania Inspekcji Handlowej w 2001 r. zatwierdzone przez Prezesa Urzędu trzeba rozpatrywać przede wszystkim w kontekście nowych regulacji prawnych, które bądź to weszły już w życie, bądź to w najbliższym czasie zaczną funkcjonować, a które wyznaczają nowe zadania i kierunki działania Inspekcji. Przy tym - co chciałabym szczególnie mocno podkreślić - należy na te kierunki działania patrzeć jako na sposób realizacji dokumentu rządowego, mianowicie „Polityki konsumenckiej na lata 2000–2001”.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ElżbietaOstrowska">Te nowe regulacje, które w istotny sposób rozszerzyły kompetencje i zakres działalności Inspekcji Handlowej, to przede wszystkim trzy ustawy, które weszły w życie w ubiegłym roku: ustawa o języku polskim, ustawa o niektórych uprawnieniach konsumentów i odpowiedzialności za produkt wadliwy, i przede wszystkim ustawa o ogólnym bezpieczeństwie produktów. Podkreślam tę regulację ponieważ właśnie ona stworzyła zupełnie nowy obszar funkcjonowania zarówno Urzędu, jak i Inspekcji Handlowej. Pozwolę sobie pokrótce przypomnieć, ponieważ omawiałam już tę ustawę, że na mocy tejże regulacji Prezes Urzędu stał się organem nadzoru nad bezpieczeństwem produktów, przy czym zadania swoje wykonuje właśnie przy pomocy Inspekcji Handlowej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ElżbietaOstrowska">Przed kilkoma dniami, 7 lutego br. weszło w życie kolejne z rozporządzeń wykonawczych do ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów: rozporządzenie w sprawie krajowego systemu informowania o produktach niebezpiecznych. Zgodnie z zapisami tego rozporządzenia powstają dwie sieci informowania o produktach niebezpiecznych. W odniesieniu do produktów żywnościowych sieć taką prowadzić będzie Inspekcja Sanitarna, natomiast w odniesieniu do artykułów nieżywnościowych - właśnie Inspekcja Handlowa. Punkt kontaktowy oraz wymiany informacji usytuowany będzie w Głównym Inspektoracie. W praktyce prace związane z uruchomieniem tego systemu, z pozyskiwaniem i przekazywaniem informacji o zagrożeniach związanych z różnymi produktami, w tym przede wszystkim z produktami napływającymi do nas z zagranicy, są już w Inspekcji prowadzone. Wejście w życie rozporządzenia daje podstawę formalną, prawną do rozszerzenia tej działalności.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ElżbietaOstrowska">Akcentuję kwestię bezpieczeństwa produktów, gdyż można sądzić, że w bieżącym roku będzie to właśnie główny obszar aktywności Inspekcji i stąd potrzeba działań związanych z wdrażaniem tych nowych przepisów.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ElżbietaOstrowska">Drugim obszarem, w którym, tradycyjnie zresztą koncentrować się będzie aktywność Inspekcji Handlowej, jest obszar związany z ochroną interesów ekonomicznych konsumentów, a także - co mieści się w tym ogólnym pojęciu - działania związane z prowadzeniem mediacji w imieniu konsumentów, z prowadzeniem i rozwijaniem polubownego sądownictwa konsumenckiego. Powiedziałam, że jest to tradycyjny obszar działania Inspekcji. Nie jest to może w pełni ścisłe, ponieważ te uprawnienia do prowadzenia mediacji i działań interwencyjnych w imieniu i na rzecz indywidualnych konsumentów Inspekcja realizuje od stosunkowo niedawna, na mocy ostatniej nowelizacji ustawy o Inspekcji Handlowej. Już doświadczenia ubiegłych dwóch lat wykazały, że jest to obszar niesłychanie ważny i użyteczny społecznie, koncentrujący dużą część czasu i potencjału Inspekcji Handlowej.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ElżbietaOstrowska">Wreszcie kolejny obszar działań - ochrona interesów gospodarczych państwa. Przypomnę, że zgodnie z ciągle jeszcze obowiązującą, acz starą ustawą o Inspekcji Handlowej, jest ona organem powołanym do ochrony interesów konsumenta oraz właśnie interesów gospodarczych państwa. Działania w tym zakresie Inspekcja prowadzi nieprzerwanie od lat. Dotyczą one chociażby takich spraw, jak na przykład prawidłowość używania znaków banderoli na alkohole, na papierosy, prawidłowość wprowadzania do obrotu różnego typu towarów, posługiwania się atestami, itd.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ElżbietaOstrowska">Wspomniałam o nowych regulacjach, które wyznaczyły nowe zadania Inspekcji Handlowej. Chciałabym przy tej okazji jeszcze powiedzieć, że z dniem 1 kwietnia 2001 r. wchodzą w życie dwie nowe ustawy: ustawa o Inspekcji Handlowej oraz o ochronie konkurencji i konsumentów, które, nic nie ujmując dotychczasowych zadań Inspekcji, dodają jej nowe uprawnienia, nowe zobowiązania. Jednym z takich zobowiązań jest prowadzenie laboratoriów analityczno - kontrolnych. Wszystkie działania prowadzone w tej chwili w Głównym Inspektoracie zmierzają do wdrożenia tych zapisów do praktyki. Działania te obejmują między innymi przygotowywanie aktów wykonawczych do ustawy o Inspekcji Handlowej, a także prowadzenie szeregu prac o charakterze organizacyjnym i przygotowawczym.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ElżbietaOstrowska">Nie wchodząc w szczegóły, bo jak sądzę przedstawi je pan inspektor Królikowski, chciałabym tylko na zakończenie powiedzieć, że Inspekcja Handlowa prowadzi swoją działalność w nie najlepszych warunkach ekonomicznych. Jest to pochodna sytuacji budżetowej. Warunki funkcjonowania w tym roku będą lepsze od tych, jakie mogliśmy przewidywać w momencie prac nad projektem budżetu, a to w związku z poprawką, jaką Komisja była uprzejma zgłosić do ustawy budżetowej. Chciałam bardzo podziękować za aktywność Komisji w tym zakresie i za ogromne zainteresowanie i zrozumienie problemów, z jakimi na co dzień boryka się Inspekcja Handlowa. Sądzę, że to zrozumienie i pomoc ze strony Komisji znakomicie pomaga i Urzędowi, i Inspekcji w codziennej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyKoralewski">Dziękuję pani prezes za miłe słowa, cieszymy się, że nasza działalność przynosi skutki nie tylko legislacyjne. Poproszę teraz pana inspektora Królikowskiego o przedstawienie szczegółów dotyczących pracy Inspekcji w 2001 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejKrólikowski">Nie będę mówił o sprawach bardzo szczegółowych, są one bowiem wskazane w ogólnych kierunkach kontroli w roku 2001. Wynikają one z efektów kontroli ubiegłorocznych, ze skarg konsumentów i analizy rynków, którą prowadzi Inspekcja. Są one precyzowane w konkretnych kwartalnych planach kontroli o znaczeniu krajowym. Rocznie realizujemy od 45 do 50 takich tematów, w zależności od tego, na ile nam wystarcza środków budżetowych, gdyż te działania związane są z wyjazdami w teren, z badaniami laboratoryjnymi i to po prostu warunkuje nasze możliwości operacyjne.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejKrólikowski">Chciałbym się przede wszystkim skupić na tym, na ile jesteśmy przygotowani do realizacji tych kierunków działań, które zaplanowaliśmy na rok 2001 r. Wchodzimy w okres pełnej realizacji ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów. Jest rozporządzenie wykonawcze, o którym mówiła pani prezes. Sieć monitorowania produktów niebezpiecznych w obszarze wyrobów nieżywnościowych ma być umiejscowiona w Głównym Inspektoracie Inspekcji Handlowej i będzie to jedno z podstawowych nowych zadań Inspekcji w roku 2001. To wymaga przygotowania organizacyjnego, sprzętowego i można powiedzieć, że do uruchomienia takiego punktu kontaktowego byliśmy przygotowani jeszcze w roku ubiegłym i wejście w życie tego rozporządzenia parę dni temu nie spowodowało żadnych perturbacji. Było to „miękkie przejście” z działalności jeszcze nie do końca wynikającej z ustawy do tej, która jest obecnie zadaniem ustawowym Inspekcji.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejKrólikowski">Kolejna sprawa, to kwestia przygotowania Inspekcji do wykonywania zadań w oparciu o ustawę o Inspekcji Handlowej, która wchodzi w życie 1 kwietnia 2001 r. Ta ustawa przewiduje wydanie 8 aktów wykonawczych, z czego 4 z nich są dokumentami, które wymagają jeszcze pewnego dopracowania. Są to rozporządzenia mające, zgodnie z ustawą, zastąpić obecnie obowiązujące rozporządzenia wykonawcze do ustawy o Inspekcji Handlowej. Myślę tu o rozporządzeniu w sprawie trybu i zasad pobierania prób, w sprawie trybu postępowania Inspekcji Handlowej, w sprawie współpracy Inspekcji z powiatowymi i miejskimi rzecznikami konsumentów i w sprawie Statutu Głównego Inspektoratu. Trzy pierwsze akty, zgodnie z ustawą, o ile nie są z nią sprzeczne, mogą obowiązywać jeszcze rok od jej wejścia w życie, natomiast statut określa strukturę organizacyjną Głównego Inspektoratu i będziemy się w najbliższym czasie zastanawiali, jak ją dostosować do realizacji zadań zawartych w nowej ustawie. Bardzo istotne jest jak najszybsze wydanie tych rozporządzeń, które są jakby nowością w działaniu Inspekcji Handlowej. Myślę tu przede wszystkim o rozporządzeniu w sprawie prowadzenia list rzeczoznawców przy wojewódzkich inspektorach Inspekcji Handlowej, myślę o regulaminie organizacji i działania polubownych sądów konsumenckich, a także o organizacji wojewódzkich inspektoratów i rozporządzeniu, na mocy którego będzie już w pełni określony majątek, stan osobowy i finanse laboratoriów, które z dniem 1 kwietnia br. przejmuje Główny Inspektor.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejKrólikowski">Te trzy rozporządzenia są już w trakcie uzgodnień międzyresortowych i wydaje nam się, że do momentu wejścia w życie ustawy większość z nich powinna zostać przyjęta. Sądzę, że najistotniejsza dla nas, poza kwestiami związanymi z rzeczoznawcami i z polubownymi sądami konsumenckimi jest przede wszystkim sprawa laboratoriów. To powinno być załatwione jak najszybciej, tak aby można było wystąpić do ministra finansów o przesunięcie odpowiednich środków budżetowych pomiędzy budżetami wojewodów, a Głównym Inspektoratem, aby nie było żadnych „zacięć” w funkcjonowaniu tych laboratoriów.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejKrólikowski">Jeśli chodzi o laboratoria, to rok 2001, po przejęciu ich przez Głównego Inspektora, będzie okresem intensywnych prac w kierunku przyjęcia pewnej koncepcji restrukturyzacji tych laboratoriów, wyznaczenia im specjalizacji. Być może zrezygnowania z tych, które są bardzo słabo wyposażone, a w dodatku znajdują się w bardzo kosztownych lokalach. To będzie praca bardzo istotna z punktu widzenia przyszłości Inspekcji Handlowej. Konieczność wykonania tych prac jest związana z raportem, jaki dwa lata temu przygotował ekspert unijny na temat laboratoriów Inspekcji Handlowej. Wskazał on na pewne kierunki, które, jego zdaniem, powinniśmy przyjąć. Niebagatelną rolę odgrywają też ogólne realia ekonomiczne, drogi jest sprzęt laboratoryjny, a prowadzenie badań jest też szalenie kosztowne. Doposażenie w każdym województwie niewielkiego laboratorium w bardzo specjalistyczny sprzęt, bardzo kosztowny, nie miałoby żadnego sensu, natomiast koncentracja tego sprzętu, koncentracja ludzi w pewnych miejscach, w pewnych województwach, pozwoli nam wykonywać zadania znacznie sprawniej i efektywniej, z większą korzyścią dla konsumentów.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejKrólikowski">Problem organizacji wojewódzkich inspektoratów jest państwu posłom doskonale znany. Był on przedmiotem obrad Komisji w Kudowie w 1999 r. Prezentowaliśmy wówczas materiał na temat tego, jak wyglądają struktury wewnętrzne wojewódzkich inspektoratów, jaki mamy konglomerat komórek organizacyjnych, łącznie z bardzo różnymi nazwami, co powoduje, że przedsiębiorcy, działający na terenie kilku województw, współpracujący, że tak to nazwę, z kilkoma wojewódzkimi inspektoratami, mają problem z odszukaniem takiej samej struktury organizacyjnej w każdym z tych województw. Stąd ta delegacja do wydania rozporządzenia w sprawie zasad organizacji wojewódzkich inspektoratów, w której chcemy pewne rzeczy ujednolicić i określić podstawowe struktury. Nie chcemy tu głęboko ingerować w uprawnienia wojewodów, bo przecież wojewódzkie inspektoraty wchodzą w skład administracji zespolonej w województwie, tym niemniej wydaje nam się, że pewne struktury organizacyjne muszą być takie same. Wszędzie muszą być wydziały prawne, wydziały kontroli, a także sekretariaty polubownych sądów konsumenckich i na tym przede wszystkim się koncentrujemy. Wydaje nam się, że ze wstępnych konsultacji z kolegami z wojewódzkich inspektoratów, zanim jeszcze to poszło do uzgodnień wynika, że przyjmują to rozwiązanie z zadowoleniem i będą dążyli do tego, aby ta struktura wewnętrzna Inspekcji była jednolita.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejKrólikowski">Bardzo istotną sprawą będzie w roku 2001 prowadzenie różnego rodzaju szkoleń i narad związanych przede wszystkim z wejściem w życie naszej nowej ustawy, z pewnymi nowymi zasadami postępowania wynikającymi z tej ustawy, no i z różnego rodzaju zadaniami dodatkowymi, wynikającymi i z ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów i z innych ustaw, które w najbliższym czasie zostaną przez parlament przyjęte, jak chociażby ustawa o kosmetykach.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejKrólikowski">Na zakończenie chciałbym się przyłączyć do podziękowań wyrażonych przez panią prezes Elżbietą Ostrowską, związanych z poprawą warunków funkcjonowania Inspekcji w budżecie roku 2001. Myślę, że koleżanki i koledzy z Głównego Inspektoratu będą bardzo zadowoleni z tej decyzji. To przede wszystkim będzie istotny element zachęty dla ludzi z laboratoriów, bo tych przede wszystkim, jaka sądzę, uhonorujemy tymi środki. To ludzie, którzy mając bardzo dobre kwalifikacje, zarabiają bardzo niewielkie pieniądze, na poziomie tysiąca zł brutto.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyKoralewski">Sądzę, że jest okazja, aby jeszcze wspomnieć o tym dualizmie struktury. Była możliwość powiedzenia o tym przy omawianiu ustawy, ale gdybyście państwo zechcieli jeszcze kilka słów powiedzieć na temat tego, czy powinno się iść w kierunku umacniania tej podwójnej podległości Inspekcji Handlowej - Prezesowi UOKiK, a na poziomie inspekcji wojewódzkich - wojewodom, czy też może powinniśmy pomyśleć o podległości jednemu podmiotowi?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ElżbietaOstrowska">Ta struktura, prócz podwójnego podporządkowania Inspekcji z jednej strony Prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a z drugiej inspektoratów wojewódzkich wojewodom i włączenia ich w struktury administracji zespolonej na poziomie województw, funkcjonuje już 5 rok i powiedziałabym, że znalazło to swoje miejsce w metodach działania w całej strukturze. Sądzimy, że współpraca z inspektoratami wojewódzkimi i z wojewodami jest absolutnie poprawna. W praktyce 60 do 70% tematów realizowanych przez inspektoraty wojewódzkie wynika z planów akcji o znaczeniu ogólnokrajowym, a więc tych przygotowywanych w Głównym Inspektoracie i akceptowanych przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Główny Inspektorat prowadzi także szereg spotkań, które mają na celu ujednolicenie metod kontroli postępowania poszczególnych inspektoratów. Ten stosunkowo niewielki procent działań podejmowanych z inicjatywy wojewody, władz lokalnych czy w wyniku własnego rozeznania sytuacji na rynku danego województwa, jak się wydaje, jest uzasadniony, umożliwia elastyczne dostosowywanie funkcjonowania Inspekcji do potrzeb lokalnych. Pozwolę sobie powiedzieć w ten sposób: wydaje nam się bardzo istotnym osiągnięciem to, co zostało już rozpoczęte w roku ubiegłym i co zostało wyraźnie potwierdzone w nowej ustawie o Inspekcji Handlowej, a mianowicie, prowadzenie przez Głównego Inspektora laboratoriów wojewódzkich. Otóż pozostawanie tych laboratoriów w strukturze inspektoratów wojewódzkich uniemożliwiało ich doprowadzenie do stanu wyposażenia, funkcjonowania na miarę oczekiwań i potrzeb. Powodowało rozproszenie środków, rozproszenie wysiłków, nie zawsze harmonijny, wewnętrznie zgrany był też sposób ich wyposażania. Jestem przekonana, że w tej chwili skupienie prowadzenia laboratoriów na szczeblu Głównego Inspektoratu umożliwi lepsze, bardziej efektywne ich wykorzystywanie, być może rezygnację z kilku z nich - na rzecz wzmocnienia pozostałych, doprowadzenia do sytuacji, że będą to laboratoria akredytowane, do sytuacji, w której będzie zapewniona absolutnie jednolita metodyka badań i kontroli. Sądzę, że taka sytuacja z prowadzeniem laboratoriów, z określaniem głównych kierunków działania, w tym także znacznego zakresu działań kontrolnych przez Główny Inspektorat, służy dostosowaniu do dokumentów rządowych. Jest to sytuacja, która sprawdza się w praktyce. Nie widzimy tu zagrożeń dla spójności działania całej Inspekcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyKoralewski">Czy dziś jawi się dziedzina, w której laboratoria Inspekcji absolutnie nie są kompetentne, na przykład informatyka, itp. i czy w związku z tym trzeba będzie powołać jakiś zupełnie nowy typ laboratorium, niepodobnego do dzisiejszych, zajmującego się zupełnie odmiennymi problemami?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejKrólikowski">Nie da się stworzyć takiej sytuacji, aby Inspekcja miała możliwość badania wszystkiego we własnych laboratoriach. Byłoby to szalenie kosztowne i niegospodarne, gdybyśmy do tego dążyli. Tradycyjnie, od wielu lat, funkcjonowanie laboratoriów jest nakierowane przede wszystkim na badanie jakości artykułów żywnościowych. Ten obszar oczywiście pozostaje, ulega pewnemu przesunięciu ciężar z praktycznie zdecydowanej przewagi artykułów żywnościowych - w kierunku artykułów przemysłowych. Więcej kontroli będziemy wykonywali w tym obszarze. Część laboratoriów zamierzamy dostosować do możliwości prowadzenia badań środków chemii gospodarczej, kosmetyków itp. Przy pomocy tych urządzeń, które są w laboratoriach Inspekcji, jest to możliwe do wykonania, trzeba tylko dodatkowo przeszkolić pracowników. Mamy jedno laboratorium specjalistyczne, które zajmuje się badaniem jakości wyrobów włókienniczych i dziewiarskich w Łodzi. Jest ono bardzo dobrze wyposażone. Znajduje się ono w trakcie procesu akredytacji, który zakończy się w połowie bieżącego roku, najdalej jesienią. Jesteśmy bardzo dumni z tego laboratorium, jest ono bardzo dobrze wyposażone.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejKrólikowski">Jeśli chodzi o nowości, to chcielibyśmy uruchomić w tym roku jedną lub dwie pracownie kontroli jakości zabawek. Nie wiem, jak dalece uda nam się to zrealizować, gdyż nie jesteśmy w stanie określić wszystkich kosztów, ale zmierzamy do celu i na pewno jedną taką pracownię uruchomimy, a jeśli wytrzymamy finansowo, to może w skali kraju nawet więcej. To jest jedno z ambitniejszych tegorocznych zadań. Uruchomienia innych specjalistycznych laboratoriów nie planujemy w tej chwili, zobaczymy, co przyniesie życie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KatarzynaMariaPiekarska">Mam pytanie związane z treścią informacji zawartych w materiale Inspekcji. Na stronie 6 jest mowa o ujawnianiu i eliminowaniu oszustw dokonywanych przez przedsiębiorców prowadzących działalność i marketing w systemie polegającym na wysyłaniu ofert kuszących wysoką wygraną lub korzyściami materialnymi (firmy wysyłkowe). Chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat. Odnoszę wrażenie, że choć wiele się o tym mówi, to jest to w dużej mierze walka z wiatrakami. Może mniej już jest tych różnych ofert w naszych skrzynkach, ale jednak ciągle są.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KatarzynaMariaPiekarska">Chciałabym też zapytać o państwa doświadczenia w zakresie kontroli supermarketów. Mam wrażenie, że w tej kwestii też jesteśmy bezradni, podobnie jak Inspekcja Pracy, która podnosi pewne postulaty, ale i tak niewiele się zmienia w postępowaniu wobec pracowników tych wielkich korporacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyKoralewski">Pani przewodnicząca nie uczestniczyła w tym posiedzeniu, na którym rozpatrywaliśmy te „kuszące oferty”, ale jak sądzę, wyjaśni te kwestie w pewnym skrócie pani prezes Ostrowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ElżbietaOstrowska">Niedawno, podczas jednego z posiedzeń Komisji, omawialiśmy bardzo szczegółowo działania Urzędu i innych organów administracji państwowej, a także Rzecznika Praw Obywatelskich w zakresie eliminowania nieuczciwych praktyk firm prowadzących sprzedaż wysyłkową. Myślę, że nie jesteśmy zarówno jako rząd, a także jako konsumenci, tak całkowicie bezradni wobec tego typu firm, a o tym, że podejmowane dotychczas działania, zarówno o charakterze prawnym - a myślę tu o występowaniu z wezwaniami o zaniechanie działań noszących znamiona nieuczciwej konkurencji, o pozwach kierowanych do sądu - ale także o działaniach o charakterze informacyjnym i edukacyjnym. Mam na myśli mówienie przy każdej okazji konsumentom, by nie wierzyli w cudowne okazje, czytali uważnie kierowane do nich oferty, nie poddawali się sugestiom, że ktokolwiek chce im cokolwiek ofiarować za darmo, tak po prostu, z czystej sympatii. Wszystkie te działania przynoszą jednak pewne rezultaty, a miernikiem tego jest fakt, że liczba skarg na tego typu działania firm prowadzących sprzedaż wysyłkową bardzo wydatnie zmalała. Myślę tu o skargach kierowanych do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. O ile dwa trzy lata temu mieliśmy takich skarg ogromnie dużo, po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset miesięcznie, to teraz jest już ich znacznie mniej. Sądzę, że jest to skumulowany efekt tych wszystkich naszych działań.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ElżbietaOstrowska">Chcę przy tej okazji powiedzieć, że w wypadku skarg mających charakter sygnalizacji pewnego problemu ogólniejszego, a nie tylko konkretnej indywidualnej skargi, zwracamy się do Inspekcji Handlowej z prośbą o podjęcie działań i ustalenie siedziby firmy, co jest początkiem postępowania. Przy braku takiej współpracy ze strony Inspekcji Handlowej, nasze działania byłyby znacznie mniej skuteczne. Nie chcę przez to powiedzieć, że wyeliminowaliśmy w ogóle problem nieuczciwych praktyk firm prowadzących sprzedaż wysyłkową lub oferujących nagrody w różnych systemach - to byłoby zresztą niemożliwe w skali całego rynku.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ElżbietaOstrowska">Myślimy również o wprowadzeniu zapisów prawnych, które jeszcze skuteczniej, niż obecne przepisy, eliminowałyby możliwość podejmowania tego typu działań. Przygotowujemy kolejną nowelizację ustawy o nieuczciwej konkurencji, w której chcemy zawrzeć pewne zapisy dotyczące supermarketów. To jest przy okazji również częściowa odpowiedź na pytanie pani poseł. Zaraz powiem, w jakim kierunku idą te zapisy. Chcemy również wprowadzić zapisy dotyczące zakazu prowadzenia „piramid”, loterii mających charakter promocyjny, itp. Sądzę, że ta nowelizacja, która w najbliższych dniach zostanie przekazana do uzgodnień międzyresortowych, ma szanse szybko trafić do Sejmu i stanowić kolejną barierę w wykorzystywaniu naiwności czy wręcz czasami głupoty ludzkiej. Bywa bowiem czasami tak, że skargi, które do nas wpływają, wskazują na całkowitą nieodpowiedzialność lub brak wyobraźni ludzi korzystających z ofert i święcie wierzących w cudowne wygrane i w świętego Mikołaja, który takie wygrane przesyła.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ElżbietaOstrowska">Jeśli chodzi o supermarkety, to w ubiegłym roku Inspekcja Handlowa, na zlecenie Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, przeprowadziła taką kompleksową kontrolę w wielkopowierzchniowych obiektach handlowych na terenie całego kraju. Kontrola ta była prowadzona przez kilka inspektoratów wojewódzkich, objęła supermarkety o dość zróżnicowanej wielkości powierzchni, usytuowane zarówno w centrach miast, jak i na obrzeżach. O szczegółach może więcej powiedzieć pan inspektor Królikowski, natomiast generalnie można rzecz ująć tak: stwierdzono szereg nieprawidłowości mających charakter naruszeń interesów konsumenta. W wielu wypadkach były to naruszenia jednostkowo bardzo nieznaczne, ale przy wielu tysiącach klientów supermarketów, dające na pewno znaczne korzyści. Główne źródła zagrożeń wiązały się z nieprawidłowym oznakowaniem towaru, brakiem aktualnej ceny, różnicą między ceną podawaną na ekspozycji, a ceną wystukiwaną w kasie. Uznaliśmy, że tego typu uchybienia i nieprawidłowości w sklepach, które z racji samej swojej skali wielkości powinny być szczególnie profesjonalne i szczególnie dbać o ochronę interesów konsumenta wymagają pewnej reakcji szerszej, niż tylko takie eliminowanie ich w toku bieżącej kontroli, poprzez polecenia, mandaty itp. Dlatego też do kierownictwa największych sieci handlowych funkcjonujących na polskim rynku zwróciliśmy się listem otwartym, w którym zasygnalizowaliśmy, jakiego typu nieprawidłowości zostały stwierdzone, wyraziliśmy nasze zaniepokojenie, że właśnie tego typu firmy, które powinny być wizytówką postępu rozumianego, jako postęp w ochronie interesów klientów, dopuszczają się działań naruszających dobre imię tych firm.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#ElżbietaOstrowska">Te nieprawidłowości, które zostały stwierdzone w supermarketach, nie są przypisane wyłącznie do supermarketów. Podobne nadużycia, acz inne może z uwagi na technikę sprzedaży, występują w mniejszych sklepach. Może troszkę łatwiej je zwalczyć bo ich skala jest mniejsza, a także chociażby liczba klientów jest znacznie mniejsza, jak również znacznie mniejsza jest skala sprzedaży. W każdym bądź razie, naruszenia interesów konsumentów nie stanowią domeny wyłącznie supermarketów. Chodzi mi o skalę problemu. Spotkaliśmy się z zarzutami, że „czepiamy się” supermarketów, co jest nieprawdą. Nie „czepiamy się” ani supermarketów, ani żadnych innych przedsiębiorców. Kontrolujemy i wskazujemy na nieprawidłowości występujące zarówno w małych sklepach, jak i w dużych. Sprawa supermarketów była z natury rzeczy głośniejsza, bo są one bardziej widoczne, a w naszym przekonaniu powinny być wizytówką postępu w handlu, postępu rozumianego nie tylko jako postęp w metodach sprzedaży, ale także jako postęp w metodach obsługi klientów, stąd też pewne nagłośnienie sprawy z naszej strony w odniesieniu do tych kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KatarzynaMariaPiekarska">Zdaję sobie sprawę z tego, że pewne naruszenia prawa zdarzają się wszędzie, ale odnoszę wrażenie, że są tego rodzaju podmioty, które już się przyzwyczaiły do uwag i kar i nie reagują na nie. Dla nich widać kary są za mało dotkliwe. O ile łatwiej poradzić sobie z mniejszymi placówkami, to supermarkety niewiele sobie robią z Inspekcji Handlowej czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Podobny problem jeśli chodzi o supermarkety ma Inspekcja Pracy. Stwierdza ona naruszenia w zakresie Prawa pracy, ale to niewiele zmienia, bo kierownictwu supermarketów opłaca się zapłacić nałożoną karę i robić dalej to, co robi, przy tak olbrzymich obrotach. Moje pytanie dotyczyło kwestii, co zrobić, aby być bardziej skutecznym w oddziaływaniu na takie firmy handlowe, jak efektywnie zmusić je do zaprzestania nagannych praktyk? Być może te instrumenty, które są, nie wystarczają do tego, aby taki skutek udało się osiągnąć?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ElżbietaOstrowska">Generalnie jestem optymistką, bo muszę nią być w tej pracy i gdybym uznała, że supermarket czy jakieś inne przedsiębiorstwo absolutnie nie reaguje na działania Urzędu, to byłoby to szalenie deprymujące. Wierzę, że działania Urzędu i Inspekcji odnoszą skutek, chociaż nie zawsze jest on spektakularny. Jeśli chodzi o supermarkety, to sądzę, że te kontrole będziemy powtarzać i że supermarkety będą pod szczególnym nadzorem Inspekcji Handlowej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#ElżbietaOstrowska">Poza tym, jeśli chodzi o supermarkety, to często sygnalizowanym, także na forum Komisji problemem dotyczącym, może nie bezpośrednio ochrony interesów konsumenta, ale raczej ochrony mniejszych placówek handlowych, jest sprawa stosowania przez supermarkety cen dumpingowych, sprzedaż poniżej kosztów zakupu. Są to działania, które z jednej strony mogą być dla konsumentów, przynajmniej w krótkim okresie, dosyć korzystne, bo oznaczają generalnie niższy poziom cen towarów sprzedawanych w supermarkecie, jednak z drugiej strony stanowią zagrożenie dla bytu ogromnej liczby małych placówek, które z racji gorszej kondycji ekonomicznej, nie mogą sobie pozwolić na tego typu promocyjne kształtowanie cen. Dlatego też we wspomnianej przeze mnie nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji przewidujemy wprowadzenie zapisu, który będzie identyfikował tego typu zachowania dużych placówek handlowych jako czynnik nieuczciwej konkurencji, co jak sądzę, ułatwi dochodzenie roszczeń w przypadku pojawienia się tego typu praktyk. To jest jeden z kierunków nowelizacji tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyZając">W ramach przedłożonego nam programu na nowy rok chciałem zapytać o jeden z problemów: o przestrzeganie ustawy o języku polskim. Doszły do mnie słuchy, że niektóre podmioty zagraniczne wymuszają na polskich kontrahentach podpisywanie umów w języku obcym. Na stronie 6 materiału państwo piszą, iż się tym zajmują, ale chciałem zapytać pana inspektora Królikowskiego, czy takie praktyki się zdarzają, czy jeśli tak - zamierzają państwo przeprowadzać w nowym roku kontrole pod tym kątem?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ElżbietaOstrowska">Do tej pory do Urzędu nie dotarły skargi dotyczące umów. To, na czym koncentrujemy naszą działalność, to przede wszystkim stosowanie języka polskiego w reklamach, w oznakowaniach towarów. Wydaje się, że to jest szczególnie newralgiczny obszar i że taka była intencja ustawodawcy, aby język polski był stosowany w obrocie prawnym, ale w zakresie kontaktów z konsumentami i na tym koncentruje się nasza działalność.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszPawlus">Mam pytanie związane z krajowym systemem informowania o produktach niebezpiecznych i z rejestrem wypadków konsumenckich. I ile pamiętam, to z tego rejestru byłyby wyłączone choroby zawodowe, wypadki komunikacyjne, zabójstwa, samobójstwa, natomiast nie są wyłączone leki. Z tego, co wiem, to system ma powstać na zasadach centrów w niektórych zakładach opieki zdrowotnej, gdzie mają wpływać tego rodzaju informacje. Czy wiadomo, że taki system powstaje? Z pewnością będzie potrzebne zaopatrzenie w sprzęt informatyczny, aby te informacje gromadzić, budować bazę danych. Pozwolę też sobie wyrazić żal i niepokój, że prezydium Komisji nie chciało drążyć tematu produkcji leków zawierających GMO. Chciałbym poinformować, że 8 stycznia br. w Wielkiej Brytanii wpłynął pozew przeciwko brytyjskiej służbie zdrowia o stosowanie insuliny z GMO. Powodem wniesienia pozwu było to, że pacjent, po stosowaniu leków z GMO, był agresywny, co doprowadziło do rozpadu jego małżeństwa. Pacjent ów żądał odszkodowania w wysokości 200 tys. funtów. W dniu 18 stycznia br. zapadł wyrok przyznający rację pacjentowi. Sąd nie miał wątpliwości, że przyczyną zmiany zachowania pacjenta były leki zawierające GMO. Moje pytanie dotyczy pośrednio tej kwestii. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu ma wejść pod obrady nowelizacja ustawy o ochronie środowiska, gdzie art. 37a zostanie wykreślony, a w związku z tym nie będzie również rozporządzenia dotyczącego GMO. Dostaliśmy nową ustawę Prawo genowe, gdzie jest mowa o organizmach modyfikowanych genetycznie, a nie ma nic o produktach zawierających GMO. Ta problematyka ma się znaleźć w ustawie farmaceutycznej, której projektu jeszcze nie otrzymaliśmy. Powstanie więc luka w prawie, co oznacza, że nie będzie można kontrolować u nas produktów zawierających GMO. Czy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub Inspekcja Handlowa zechcą się zająć tą kwestią, bazując na dzisiejszej informacji podanej przez „Rzeczpospolitą”, że Unia Europejska bardzo zaostrza możliwość stosowania produktów z GMO? Jest na rynku europejskim dopuszczonych 18 takich produktów, a 30 czeka na rejestrację i prawdopodobnie tej rejestracji nie otrzyma. Nasze zaś prawodawstwo pozwala na wprowadzenie takich produktów na nasz rynek bez żadnej kontroli. Czy są prowadzone jakieś prace w kierunku chronienia nas od takiej ewentualności?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BronisławDankowski">Chciałbym się odnieść do jednego z problemów wspomnianych w przedstawionym materiale na stronie 6: „ujawnianie i eliminowanie z obrotu napojów alkoholowych i produktów tytoniowych pochodzących z przemytu, alkoholi z nielegalnych rozlewni, napojów alkoholowych i produktów tytoniowych nie oznakowanych znakami skarbowymi, akcyzą lub oznakowanych banderolami niewłaściwymi, sfałszowanymi bądź uszkodzonymi”. Jest to zadanie dość znaczące, szczególnie, że co chwila media ujawniają afery związane z przemytem alkoholi i papierosów. Czy państwo współpracują z Głównym Urzędem Ceł, w jaki sposób chcą państwo doprowadzić do wyeliminowania takich praktyk? A przecież niemal na każdym targowisku można się zetknąć z propozycją kupna alkoholu z nielegalnego źródła. To samo dotyczy wyrobów tytoniowych. Czy jest w tej dziedzinie jakiś program? Państwa skromne warunki kadrowe i finansowe chyba nie bardzo na to pozwalają?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym się odnieść do problemu poruszonego przez pana posła Tadeusza Pawlusa. Inspekcja Handlowa w toku swoich działań kontrolnych zwraca również uwagę na obecność w obrocie produktów zawierających GMO, przy czym należałoby powiedzieć, że tych towarów w obrocie nie ma, to znaczy nie ma towarów oznakowanych w ten sposób, mimo że są pozwolenia Głównego Inspektora Sanitarnego, dopuszczające je do obrotu. Ta sytuacja nas zaniepokoiła. Uznaliśmy, że coś się dzieje, co trzeba wyjaśnić: czy te produkty są nieoznakowane, czy zachodzi jakaś inna okoliczność.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ElżbietaOstrowska">Zwróciliśmy się do Głównego Inspektora Inspekcji Sanitarnej o podjęcie w tym roku wspólnych działań kontrolnych Inspekcji Sanitarnej i Inspekcji Handlowej, zmierzających do stwierdzenia, czy te produkty w istocie są oznakowane, czy znajdują się w obrocie i czy nie występują nieprawidłowości w ich sprzedaży. Sądzę, że tego typu akcje kontrolne pozwolą to niebezpieczeństwo związane z obrotem GMO jeśli nie całkowicie wyeliminować, to co najmniej ograniczyć. Wiem, że trwają prace przy prawnym uregulowaniu tego problemu. Toczą się one jednak w innych resortach i nie potrafię powiedzieć, na jakim są w tej chwili etapie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ElżbietaOstrowska">Jeśli chodzi o system monitorowania wypadków konsumenckich, to wypadkami konsumenckim są wszystkie wypadki, którym ulegają konsumenci w związku z posługiwaniem się określonymi produktami w gospodarstwie domowym, w czasie wolnym od pracy lub podczas weekendu. Nie są nimi wypadki przy pracy, wypadki motoryzacyjne, samookaleczenia, zabójstwa, wypadki związane z agresją. Jednakże za wypadek konsumencki uważamy na przykład pogryzienie przez pszczoły, osy lub inne zwierzęta. Rozporządzenie to, konstytuujące system monitorowania wypadków konsumenckich, weszło w życie w styczniu br. Administratorem systemu i organem odpowiedzialnym za jego funkcjonowanie jest minister zdrowia. Dzisiaj miałam nawet przyjemność kontaktu z panem ministrem, który właśnie powołuje administratora tego systemu. Informacje zbierane będą w wybranych szpitalach we wszystkich województwach na terenie całego kraju, według bardzo szczegółowo opracowanego w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów kwestionariusza. Będą one następnie grupowane, przetwarzane itp. Z dotychczasowych doświadczeń - bo system, mimo że formalnie dopiero teraz rozpoczął funkcjonowanie, to w praktyce, podobnie jak system informowania o produktach niebezpiecznych, już działał, choć w ograniczonym zakresie - mieliśmy jeden sygnał o wypadku konsumenckim na tle użytkowania leków, ale była to sprawa narkomana. Innych sygnałów do tej pory nie mieliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejKrólikowski">To zdanie, które zacytował pan poseł Dankowski, brzmi imponująco, bo jest to wyczerpanie wszystkich elementów kontroli, które prowadzimy w tym obszarze. Nasze działania koncentrują się na badaniach wszystkich placówek, które prowadzą obrót alkoholem lub wyrobami tytoniowymi i placówek gastronomicznych. Tam zawsze są sprawdzane banderole, dowody dostawy, to wszystko, co jest związane ze zgodnym z prawem obrotem tymi wyrobami. W przypadku jakichkolwiek podejrzeń, towar jest zabezpieczany. Jeśli chodzi o alkohol, to przekazywany jest on do badań w naszych laboratoriach, które potwierdzają, bądź nie, nasze podejrzenia. Mówię tu o wszystkich kwestiach poza samą sprawą banderoli. Banderole sprawdzamy przy pomocy specjalnych urządzeń, które minister finansów wprowadził do obrotu w swoich służbach. Co do tych działań, to sądzę, że nie są imponujące, ale też nie są złe, w stosunku do osiągnięć, jakie mają wyspecjalizowane służby ministra finansów, w tym wypadku - przede wszystkim nadzór podatkowy. Przy naszych możliwościach i sprzętowych, i kadrowych, to jest to mniej więcej proporcjonalne do wyników, jakie publikuje co miesiąc Generalny Inspektor Kontroli Skarbowej. Jeśli chodzi o kontrole na bazarach, to oczywiście w placówkach stacjonarnych na bazarach jeżeli tego typu wyrobu są sprzedawane, to my to także sprawdzamy. Gorzej jest z Rosjanami handlującymi wódką lub tytoniem; to jest zarówno nasza bolączka, jak i policji oraz służb miejskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym powiedzieć, że Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów bardzo wysoko ocenia prace Inspekcji Handlowej i współprace Inspekcji zarówno na szczeblu Głównego Inspektoratu, jak i inspektoratów wojewódzkich z Urzędem. Ta współpraca jest bardzo bliska nie tylko dlatego, że nasze siedziby mieszczą się w jednym budynku, ale po prostu wysoki jest stopień zbliżenia naszych poglądów, czy wręcz identyfikacji, jeśli chodzi o realizację zadań.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#ElżbietaOstrowska">Bez wsparcia Inspekcji, bez codziennej współpracy, Urząd nie mógłby należycie wykonywać swoich zadań, w wielu sprawach byłby znacznie bardziej bezradny, niż w tej chwili czasem bywa. Korzystam z tej okazji, aby na tym forum podziękować Głównemu Inspektorowi Inspekcji Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyKoralewski">Jeśli nie ma więcej uwag, uznam, że Komisja przyjęła informację na temat kierunków działania Inspekcji Handlowej w roku 2001. Uwag, ani wniosków nie widzę, a więc informacja została przyjęta. Przejdziemy teraz do drugiego punktu porządku dziennego. Jest to informacja na temat realizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi w aspekcie zakazu reklamy napojów alkoholowych, ze szczególnym uwzględnieniem przykładu reklamy „Łódki Bols”.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym zacząć od zaprezentowania prospektów. Pomysłowość producentów napojów alkoholowych jest naprawdę ogromna. Miejsce znanego filmiku, z bohaterem znacząco przymrużającym oko, zajmują naprawdę znacznie bardziej wyrafinowane formy promocji, często adresowane do ludzi bardzo młodych. Jest to zresztą mocno podkreślane, są to zaproszenia dla osób, które ukończyły 18 lat, do wzięcia udziału w teście, w konkursie. Nigdzie państwo nie zobaczą alkoholu, natomiast skojarzenia, biorąc pod uwagę nazwę, wygląd, itp. elementy, są jednoznaczne. Przedkładając państwu te prospekty firm, chcę zilustrować, jak bogata jest owa oferta i jak skromne były reklamy, z którymi podjęliśmy walkę przed trzema laty oraz jak bardzo rozwinęła się pomysłowość reklamodawców i jaki zasięg ma ta reklama. Niestety, często okazujemy się bezradni w przeciwdziałaniu tego typu praktykom.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#ElżbietaOstrowska">Na mocy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma uprawnienia do występowania z roszczeniami w sprawie czynów nieuczciwej konkurencji. Czynem nieuczciwej konkurencji może być także reklama, o ile jest to reklama nierzetelna, niezgodna z prawem, naruszająca dobre obyczaje, wprowadzająca konsumenta w błąd. W momencie, kiedy Prezes Urzędu uzyskał te uprawnienia, wprowadziliśmy, o czym miałam okazję wspominać, monitoring rynku reklamowego i dosyć szybko wyodrębniliśmy rynek reklam napojów teoretycznie bezalkoholowych, jako ten obszar, w którym następuje ewidentne naruszenie prawa i dobrych obyczajów. Zaczęliśmy analizować reklamy pojawiające się na tym rynku. Były to początkowo, te dwa, trzy lata temu, kiedy weszliśmy w ten obszar, przede wszystkim reklamy piwa bezalkoholowego. Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, reklama napojów alkoholowych na terenie Polski jest zakazana w jakiejkolwiek formie i w jakiejkolwiek postaci, przy czym, za alkohol uważa się napój zawierający spirytus w stężeniu od 1,5%. Piwo jest napojem alkoholowym i jako takie podlega bezwzględnemu zakazowi reklamy. Oczywiście nikt nie kwestionuje, że jest taki wyraźny zapis prawny, natomiast bardzo szybko producenci piwa, w celu obejścia tego zakazu, zaczęli stosować takie formy promocji, które odwoływały się do piwa bezalkoholowego, będąc w istocie reklamą piwa zawierającego alkohol. O tej zbieżności piwa bezalkoholowego z alkoholowym decydował bardzo podobny, bądź identyczny wygląd butelki, hasła odwołujące się raczej do takich sytuacji, które kojarzą się z piciem alkoholu, a więc do spotkań towarzyskich młodych ludzi itp. Zazwyczaj na tego typu reklamach, czy były to billboardy, czy plakaty lub filmy reklamowe, napis „piwo bezalkoholowe” był umieszczany w sposób, powiedziałabym, nienatrętny, to znaczy taki, aby nie rzucał się w oczy i nie zakłócał generalnego wrażenia, że oto reklamowane jest piwo. Ten napis jest na ogół umieszczany pionowo, małymi literkami, często w miejscu, gdzie zbiegają się dwa kolory tła i w związku z tym jest on praktycznie niewidoczny. Trzeba bardzo dokładnie się przyglądać, aby zobaczyć, że on w ogóle jest. Odnoszę wrażenie, że tego typu działania reklamowe mają charakter świadomego obchodzenia prawa, a zatem naruszają i prawo, i dobre obyczaje, reklamując produkt, którego promocja i spożycie ze względów społecznych jest niewskazane. Do kilkunastu browarów wystosowaliśmy wezwania o dobrowolne zaniechanie tego typu działań. Część z nich dokonała modyfikacji swoich działań reklamowych, część nie. W stosunku do dwóch browarów skierowaliśmy roszczenie na drogę sądową. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma tutaj żadnych władczych kompetencji. Jeśli przedsiębiorca, do którego kierujemy wezwanie, dobrowolnie się do niego nie zastosuje, możemy jedynie kierować sprawę do sądu.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#ElżbietaOstrowska">Taką najbardziej głośną i spektakularną sprawą było postępowanie przeciwko browarom okocimskim za całą serię reklam, w których element piwa bezalkoholowego był już tak ewidentnie zatarty, że już naprawdę nie sposób było się go doszukać. Po blisko trzech latach postępowania sądowego, po przejściu przez kolejne szczeble sądowe, proces ten został przez Urząd wygrany. Sąd niemal w całości podzielił tutaj nasze stanowisko i ekspertyzy, którymi się posiłkowaliśmy, nakazał przedsiębiorcy umieszczenie stosownych ogłoszeń w prasie i generalnie zmianę tej praktyki. Uważamy to za sukces. Niestety, jest to sukces jeszcze niepełny, gdyż przedsiębiorca zapowiedział odwołanie i kasację, co będzie oznaczało, że sprawa może trwać kolejnych kilka, a może kilkanaście miesięcy. Nie ukrywam, że myśmy nie wnosili kolejnych pozwów do sądu, gdyż czekaliśmy na rozstrzygnięcie sądowe. Ta sprawa ma dla nas charakter precedensowy. Zaangażowanie Urzędu w proces sadowy, to zaangażowanie sił i środków finansowych, ogromny nakład czasu, zatem nie mogliśmy sobie pozwolić na ryzyko otwierania iluś frontów walki bez jednoznacznego określenia przez sąd, że wskazane przez nas działania mają charakter nieuczciwej reklamy. Po potwierdzeniu naszego stanowiska i przyznaniu nam racji przez sąd, zapewne będziemy wytaczać dalsze pozwy. Przyznam, że sądziłam, iż samo podjęcie tej sprawy przez Urząd, nagłośnienie tego, wytoczenie takiego pokazowego procesu, będzie zimnym prysznicem dla innych reklamodawców i dla innych browarów oraz spowoduje korekty działań. Mieliśmy też takie sygnały, że browary stworzyły dobrowolny kodeks etyki reklamowej i że będą wystrzegać się działań, które można kwestionować, jako niezgodne z prawem lub z dobrymi obyczajami. Chyba jednak byłam w tym wypadku nadmierną optymistką, bo promocja już nie tylko piwa bezalkoholowego, ale również „Łódki Bols”, czy innych produktów, które w istocie są tylko przykrywką dla reklamy alkoholu, nie tylko nie zmniejszyła się, ale przybiera coraz to nowe, coraz bardziej agresywne i efektowne formy. Widać to choćby z tych przekazanych państwu materiałów. „Łódka Bols”, która pojawiła się po raz pierwszy w 1998 r., była klasycznym przykładem. Marka „Bols” jednoznacznie kojarzy się z alkoholem. Z pewnych ekspertyz wynikało, że w ogóle możliwości skorzystania z promocji, biorąc pod uwagę liczbę osób, które mogą skorzystać z tego rejsu, są absolutnie nieproporcjonalne do nakładów na reklamę. Jest zatem oczywiste, że nie chodziło tu o reklamę jachtu, a o utrwalenie wizerunku napoju alkoholowego, a tym samym o promocję jego spożycia i promocję jego zakupu.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#ElżbietaOstrowska">Myśmy się w tej sprawie zwrócili do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wyrażając naszą dezaprobatę dla upowszechniania przez to największe medium w kraju tego typy reklamy i została ona z ekranów telewizyjnych zdjęta. Niestety, pojawiła się ponownie, niby trochę zmodyfikowana, choć istota tego przekazu pozostała bez zmian. Ponownie zwróciliśmy się do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o rozważenie możliwości zakazu emisji tego typu reklamy uważając, że jest to reklama, która w sposób wyjątkowo atrakcyjny, zwłaszcza dla młodych ludzi, a więc mniej krytycznych, promuje markę jednoznacznie kojarzącą się z alkoholem. Odpowiedzi do tej pory jeszcze nie mamy.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#ElżbietaOstrowska">Nie mam zwyczaju skarżyć się na inne organy administracji rządowej lub inne instytucje, natomiast chcę powiedzieć, że w wielu wypadkach nasze sygnały kierowane do prokuratury, a dotyczące tego obszaru, pozostają bez echa, bądź też sprawy nie są podejmowane, jako mające znikomą szkodliwość społeczną. Czasami mam wrażenie, że jesteśmy w tych działaniach trochę osamotnieni. To oczywiście nie dotyczy Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, bo jest to ten organ, z którym my bardzo blisko współpracujemy, wymieniamy informacje. Nie mogę natomiast powiedzieć, choć bardzo bym chciała, że nasze działania są szczególnie skuteczne. Po prostu presja przedsiębiorców, reklamodawców jest tak ogromna, rynek tak się rozwija, że to, co my możemy zrobić w ramach naszych kompetencji, niestety nie zmienia tego ogólnego obrazu. A obraz ogólny jest taki: wprawdzie jest prawo zakazujące reklamy alkoholu, ale można wymyślić sposoby, aby ten zakaz obejść, można wymyślić sposoby, aby ten alkohol promować na ulicach, w telewizji, w radio i w prasie.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#ElżbietaOstrowska">Dość długo toczyła się w Sejmie dyskusja, czy całkowicie zakazać reklamy produktów piwopodobnych, atrybutów związanych z piwem. Nie chcę się wypowiadać na temat tego, w jakim kierunku powinny iść zmiany prawne, natomiast wydaje mi się jednak, że pewne doprecyzowanie zapisów, tak aby w sposób bardziej skuteczny egzekwować prawo, jest jednak niezbędne. Obecna sytuacja, w której z jednej strony funkcjonuje zakaz, z drugiej zaś strony funkcjonuje obecna wszędzie reklama, jest na pewno sytuacją niezdrową.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyKoralewski">Czy państwo nie próbowaliście innych form kontroli, dla przykładu zainteresowania fiskusa? Firma, która tak wiele wydaje na reklamę, a nie ma wpływów, powinna zainteresować fiskus. Ileż bowiem kosztuje reklama, a jaki dochód przynosi owa firma? Muszą więc być jakieś „przecieki”, związki finansowe z zainteresowanymi firmami.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Swój materiał napisałam z dość sceptycznym nastawieniem, może dlatego, że uczestniczyłam od początku w pierwszym procesie przeciwko browarom „Żywiec”. Wydawało nam się, że racja jest absolutnie po naszej stronie. Podeszliśmy do reklamy piwa bezalkoholowego w ten sposób, że wykonaliśmy ogólnopolskie badania odbioru tej reklamy, przy czym, aby odsunąć wszystkie zarzuty stawiane nam w trakcie procesu przez browar o to, że osoby badane - a były to osoby wybrane losowo w całej Polsce, reprezentatywne demograficznie, od 15 r. życia - wiedziały, co będzie przedmiotem badania. Zrobiliśmy równolegle badanie trzech różnych reklam, zostały zadane te same pytania, reklamy prasowe były przygotowane tak samo, były to reklamy ogólnodostępne w polskiej prasie. Wyniki były na tyle jednoznaczne, że wedle nas argument strony, którą w końcu pozwaliśmy do sądu, czyli browary „Żywiec”, że one tylko reklamują piwo bezalkoholowe i że nie ma mowy o naruszaniu ustawy o wychowaniu w trzeźwości, nie mógł się ostać. W pierwszej instancji sąd całkowicie przyznał nam rację, z wyjątkiem jednego punktu, o którym trochę tu mówiono, a mianowicie myśmy poruszyli kwestię nakładów, według nas, rażąco wysokich i niewspółmiernych do rzeczywistej wielkości produkcji piwa bezalkoholowego wytwarzanego przez ten browar. Uważaliśmy, że to będzie jeszcze jeden argument obok tego, jak reklama jest odbierana przez przeciętnego konsumenta, od 15 roku życia. Jeśli chodzi o tę właśnie różnicę między rzeczywistą produkcją, a nakładami na reklamę, to sąd tu naszego zdania nie podzielił, twierdząc, że jest to normalne działanie w kampanii reklamowej. Wprowadzenie nowego produktu, nowej działalności gospodarczej, łączy się zawsze w gospodarce rynkowej z ogromnymi nakładami. Są one na pewno większe, niż koszty reklamy produktu, który istnieje na rynku od kilkudziesięciu lat. W dalszej części nasze zarzuty zostały przez sąd pierwszej instancji całkowicie podzielone. Nakazano browarowi zaniechania stosowania reklamy. Pragnę podkreślić, że chodzi o dwie ustawy, które wzajemnie się uzupełniają, żadna z nich nie może być potraktowana oddzielnie. Wąska interpretacja art. 13 ust. 3 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi mówi o napoju alkoholowym. Należy wykazać, że rzeczywistym przedmiotem reklamy jest napój alkoholowy. To, że producent twierdzi, że reklamuje coś zupełnie innego, nie ma znaczenia, skoro odbiór reklamy jest zupełnie inny. Należy wykazać, że producent w istocie miał taki zamiar, że nastąpiło wprowadzenia konsumenta w błąd, oraz że zamiar dotyczył reklamy napoju alkoholowego, którego reklama jest właśnie zakazana. Należało więc postępować dwustopniowo. Myśmy wykazali, że reklama jest w rzeczywistości reklamą napoju alkoholowego, bo 95% badanych wskazało, iż chodzi o reklamę napoju alkoholowego. Skoro zaś tak, to należy pójść dalej stwierdzając, że reklama napoju alkoholowego jest zakazana. Stąd z ustawy wynika, że należy takiej reklamy zaniechać i dać ogłoszenie prasowe o tym, że wprowadzono konsumenta w błąd. Na marginesie: takie ogłoszenie prasowe, ogromne, zamieszczone przez firmę, która mówi, że wprowadzono konsumentów w błąd, wówczas, gdy wszyscy wiedzą, że firma ta i tak to robi, a tylko „puszcza do klientów oko” - nie wiem, czy nie przynosi podwójnego efektu reklamowego...</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Wydawało nam się, że w sposób niezbity wykazaliśmy, jaki był rzeczywisty cel zamierzony przez reklamodawcę. Strona pozwana wniosła apelację. Sąd drugiej instancji kompletnie nie podzielił zdania sądu pierwszej instancji i w całości uchylił wyrok. Stąd bierze się ten mój sceptycyzm zawarty w informacji. Uczestniczyłam w obu rozprawach i wyrok drugiej instancji był dla nas całkowitym zaskoczeniem. Pozwoliłam sobie wyrok drugiej instancji załączyć do informacji, gdyż zawiera on zarówno sentencję pierwszego wyroku, jak i jego uchylenie wraz z uzasadnieniem.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Uzasadnienie odwołuje się w całości do pism procesowych opracowanych przez specjalistów prawa, które są wykładnią doktryny prawa w tym zakresie. Zarówno uzasadnienie wyroku, jak i wszystkie pisma procesowe, wszystkie zamówione przez pozwanego opinie prawne wykazywały, że istniejące przepisy prawne należy traktować wąsko i że odnoszą się one tylko do napoju alkoholowego, nie dotyczą zaś reklamy pośredniej. Jeżeli firma istnieje na rynku, to nie ma powodu, aby nie mogła się promować, reklamować, używając swoich atrybutów, znaków towarowych, aby nie mogła sponsorować imprez sportowych, zespołów muzycznych, itp.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Sąd drugiej instancji podzielił zdanie pozwanego, że traktowanie w sposób szerszy tej ustawy byłoby po prostu naruszeniem swobody działalności gospodarczej, czyli naruszeniem prawa konstytucyjnego i oczywiście przyznał rację, że taki efekt podwójny reklamy mógł nastąpić. Uznał to za rzecz oczywistą, skoro producent ma znak towarowy i używa go do reklamowania, marketingu w różnych sytuacjach, reklamując produkt, który de facto jest produktem dozwolonym do reklamowania. U przeciętnego konsumenta może wówczas nastąpić efekt podwójny w odbiorze takiej reklamy.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#LonginaLewandowskaBorówka">W opinii prawnej przytoczono jeszcze jeden argument za tym, że reklamę napoju alkoholowego należy traktować wąsko. Mianowicie podniesiono to, że gdyby ustawodawca chciał, aby traktować to inaczej, to zastosowałby takie samo działanie, jak w wypadku ustawy tytoniowej, czyli zdefiniowałby wszystkie formy reklamy bezpośredniej, reklamy pośredniej, sponsoringu. Nasza ustawa tytoniowa, oceniana zresztą bardzo pozytywnie także przez europejskie organizacje konsumenckie, jest bardzo restrykcyjna i przejrzysta. Gdyby ustawodawca chciał osiągnąć podobny efekt w przypadku alkoholi, zastosowałby takie same rozwiązania. Skoro jednak tego nie zrobił, czyli nie zdefiniował, jak w przypadku tytoniu, gdzie jest powiedziane, co to są wyroby tytoniowe, co to jest reklama wyrobów tytoniowych, co to jest promocja i sponsoring itp., to trzeba tę kwestionowaną reklamę rozumieć jako reklamę bezpośrednią i wszystkie inne działania reklamowe uznać za swobodę działalności gospodarczej w promowaniu znaku towarowego.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Naświetlam ten problem w odniesieniu do sprawy, która wydawała nam się ewidentna. W przypadku „Łódki Bols” to wykazanie, że działanie jest celowo podwójne, jest dużo trudniejsze. Jedyny pozytywny element przegranego przez nas procesu stanowi to, że browary zmieniły całkowicie swoją reklamę. Zrobiły krok do przodu. Złożyły w sądzie projekty swoich opakowań, zarówno puszek, jak i butelek oraz swoich materiałów promocyjnych, dokładnie opisując, jak będą wyglądały, w jakiej będą kolorystyce. Wynikało z tego, że nie powtórzy się kolorystyka przez nas kwestionowana. Było to takie wpół drogi spotkanie po przegranym procesie.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Na marginesie restrykcyjnej ustawy tytoniowej chciałabym ustosunkować się do kwestii ewentualnych zmian w przepisach prawnych i uszczelnienia przepisów, doprecyzowania, dodefiniowania działań reklamowych itp. Już od stycznia br., zabroniona jest promocja wyrobów tytoniowych. Obserwujemy, jak postępuje przemysł tytoniowy. Na przykład do „Salemów” dołącza druk konkursowy. A promocja połączona z konkursami, które nakłaniają do kupowania wyrobów tytoniowych w celu uzyskania innych korzyści, jest zabroniona. Ponieważ kompletnie nie można się dowiedzieć pod podanym telefonem, co to za rodzaj akcji, wystąpiliśmy z prośbą o regulamin. Oczywiście jako organizacja społeczna nie możemy kogoś nakłonić, żeby koniecznie nam przesłał taki regulamin. Osoby, które odpowiadają na pytania pod numerem infolinii, absolutnie nie używają słów typu: akcja, promocja, reklama, konkurs, losowanie. A więc wszystko, co moglibyśmy oprotestować z punktu widzenia ustawy, w rozmowach z nimi nie istnieje. Regulaminu, jak twierdzą te osoby, na razie nie ma. Ogólnie chodzi w tym, nazwijmy to konkursie, o to, że trzeba zebrać ileś tam kodów kreskowych, w zamian za co firma posadzi drzewa w Karkonoszach. Z czym więc mamy do czynienia? Czy to jakaś reklama nierzeczowa? Ponadto jest w niej też mowa o tym, że ktoś będzie mógł wyjechać nad Amazonkę. Ile osób, na jakich zasadach, czy byłoby to losowanie? Zastanawialiśmy się, czy nie postąpić tak jak w przypadku firm wysyłkowych. W takich wypadkach Federacja pyta Ministerstwo Finansów - Departament Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych, czy dana firma, robiąc akcję promocyjną, ma na nią zezwolenie. Bardzo wiele takich firm nie ma zezwolenia i jeśli tak właśnie się okazuje, to sprawa idzie do prokuratury. Tu też chcieliśmy o to zapytać, tyle że w piśmie przewodnim nie byłoby łatwo to sformułować. Musimy najpierw zobaczyć regulamin. Oczywiście intuicja wskazuje, że to jest akcja reklamowa, promocyjna, sposób, by obejść przepis, który jest szczelny. Jak już wspomniałam, przepisy tej ustawy są uznawane przez organizacje konsumenckie Europy za bardzo restrykcyjne. Dostaję zapytania od tych organizacji, czy rzeczywiście ustawa ta jest przestrzegana. Jak widać, najwyraźniej są jednak pewne sposoby omijania tego aktu prawnego, ale żeby to wyjaśnić, musimy mieć w ręku regulamin, o którym się twierdzi, że rzekomo nie istnieje. Firma robi więc jakąś akcję, bez regulaminu, obiecując coś w rodzaju losowania, ale nie będącego losowaniem...Tak więc nawet przy istnieniu w miarę szczelnych przepisów, reklama i promocje są na tyle skutecznymi narzędziami marketingowymi, szczególnie, gdy urządza się duże kampanie, tzw. marketing mix, że pomysłowość ludzka nie będzie tu znała granic.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanOraniec">Czy w takim razie ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jest przestrzegana, czy też nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Sądy są niezawisłe. Sąd pierwszej instancji całkowicie przyznał nam rację w oparciu o te same przesłanki, w oparciu o które, sąd drugiej instancji nasze powództwo oddalił. To sądy podjęły takie decyzje.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ElżbietaOstrowska">Żadna ustawa nie jest przestrzegana w 100%, ani też w 100% nieprzestrzegana.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyZając">Chciałbym wygłosić tezę, która będzie wbrew temu, o czym mówimy. Otóż, czy warto uchwalać takie niespójne przepisy i czy w ogóle warto walczyć z wiatrakami, czyli w tym wypadku, czy nie lepiej dopuścić reklamę piwa, bo ona i tak funkcjonuje? Te wszystkie „mrużenia oka”, to wszystko nadal funkcjonuje, wszyscy to doskonale wiedzą! Państwo w Federacji zajmują się tym, sądom marnuje się czas - czy warto? Czy nie lepiej machnąć ręką na to piwo i po prostu powiedzieć „tak”? Nikt nie uwierzy, że ktoś, kto widzi na reklamie chłopaka pijącego piwo i dziewczynę w żółtych majtkach na plaży oraz jakiegoś człowieka z dalekich wysp, będzie myślał, że chodzi o reklamę innego piwa, niż zwykły „Żywiec”. Każdy konsument tak to odbierze, badania są tu tylko wyrzucaniem pieniędzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WładysławKielian">Czy jako palacz mam uważać za ukrytą reklamę to, że do paczki papierosów załącza się książeczkę, w której jest napisane, że jeśli się uzbiera 10 kodów kreskowych, to otrzymuje się kalendarz, lub inne nagrody?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Moim zdaniem jest to ewidentna reklama; żadna firma tytoniowa nie prowadzi działalności charytatywnej na zasadzie na przykład dołączania książeczek z obrazkami. Robi to w jakimś celu. Należałoby wykazać, jaki jest tego cel. Jeśli chodzi zdobycie nagrody przyrzeczonej za ileś tam kupionych paczek papierosów, to ustawa tytoniowa określa takie działanie, jako promocję. Jeśli chodzi o jakiekolwiek wygrane i konkursy - to jest to zakazane. Ta ustawa mówi bowiem o znakach towarowych, w żadnej ustawie ustawodawca nie poszedł tak daleko. Mówi się też o atrybutach kojarzonych z tytoniem. Niestety, uważam, że i tak zostanie coś na pewno wymyślone, aby reklamować te wyroby.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanOraniec">Czy mają państwo w Federacji rozeznanie, informację na temat tego, jaki jest stosunek ilościowy produkcji piwa bezalkoholowego do alkoholowego, jakie są relacje w sprzedaży? Respondenci, a i my tu obecni na sali, nie mamy złudzeń, że reklamowany jest napój alkoholowy, natomiast napisy, że jest to piwo bezalkoholowe są nieczytelne, a etykieta i forma butelki jest taka sama, jak piwa o większej zawartości alkoholu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LonginaLewandowskaBorówka">Normy produkcji piwa bezalkoholowego niewiele się różnią w charakterze produkcji. To ten sam producent, te same maszyny. Może być nawet złudzenie tego samego smaku. Jednakże jest to zupełnie inny napój. Kiedy rozpoczęliśmy kwestionowanie pewnych reklam, to był to dopiero początek wprowadzania na polski rynek piwa bezalkoholowego. Wówczas to było głównie piwo z importu, przeważnie niemieckie i austriackie. Od tego czasu, w trakcie trwania kilkuletniego procesu, przedstawiciele strony pozwanej przedstawili nam wykres ogromnej dynamiki wzrostu sprzedaży piwa bezalkoholowego. Piwo bezalkoholowe jest rzeczywiście na półkach sklepowych, bardzo często jest w specjalnie dostarczanych przez producenta ladach chłodniczych. Jest ono dostępne na stacjach benzynowych. To, co myśmy kwestionowali to fakt, że piwo to reklamowane jest w sposób taki, jakiego się używa przy spożyciu alkoholu: takie same występują rekwizyty, na przykład kufel, jest ono zmrożone itp. Gdyby producent rzeczywiście chciał się „odciąć” od wyrobu alkoholowego, to powinien był, naszym zdaniem, wskazać w reklamie takie sytuacje, które jego produkt czynią możliwym do używania wówczas, gdy nie można spożyć napoju alkoholowego. Wtedy podkreśliłby zdecydowanie, że jest to inny produkt. Przedstawiciele browarów złożyli projekty opakowań - puszek, które nigdy nie weszły na rynek. Były tylko dwie takie serie: ze snowboardem i z rowerem. Były też inne projekty opakowań i plakatów, które zdecydowanie ten produkt odcinają w świadomości klienta od produktu alkoholowego, który nie może być w pewnych sytuacjach używany: podczas rekreacji, uprawiania sportu, przed wyjazdem kierowcy w trasę itp. Zresztą i wówczas byłoby to absurdalne, bo jeśli norma mówi o napoju bezalkoholowym wówczas, gdy posiada on 1,5% procenta alkoholu, to jest to jakieś nieporozumienie, bo jest to po prostu napój o obniżonej zawartości alkoholu. Trzeba zaznaczyć, że producent nigdy nie używał w reklamach puszek, jako opakowań. Bo puszki zdecydowanie się różniły od tego, co pojawiało się w reklamach piwa bezalkoholowego „Żywiec”. Faktem jest to, że w ogóle spożycie piwa bezalkoholowego dynamicznie w Polsce wzrosło, z tym że trudno powiedzieć, czy stu, czy tysiąckrotnie, skoro „na starcie” było zero. Jeśli czegoś nie było na rynku, a potem uda się tego czegoś sprzedać 50 tys. sztuk, to można mówić o dynamicznym wzroście sprzedaży. Wprowadzenie produktu, znalezienie „niszy konsumenckiej”, osób, które będą zainteresowane nowym produktem, i to w sytuacji, gdy rynek zaczyna się zapełniać, bo wszystkie browary oferują teraz piwo bezalkoholowe, producent potrzebuje ogromnych nakładów finansowych. Jest to ciągle jeszcze nowy produkt, a konkurencja jest duża. Tak samo wielkie środki finansowe pochłania utrzymanie się na takim rynku, gdy się już na nim z danym produktem zaistniało.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#ElżbietaOstrowska">W odpowiedzi na pytanie pana posła chciałabym powiedzieć, że na nasze zlecenie, w roku 1998 r. Inspekcja Handlowa badała udział produkcji piwa bezalkoholowego w ogólnej produkcji piwa, w kilkunastu browarach. Wynosi on zazwyczaj 1–1,5% całej produkcji, a było kilka przypadków, gdy reklamowane przez browar piwo bezalkoholowe w ogóle nie było produkowane. Było to, jak mówię, w roku 1998. Być może od tego czasu nastąpił bardzo dynamiczny przyrost produkcji i wynosi teraz na przykład mniej więcej 2 lub 2,5%. Tu bowiem zachodzi sytuacja, o której mówiła pani rzecznik: ten przyrost jest liczony niemalże od zerowego punktu i stąd można się chwalić, że jest on taki duży.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#ElżbietaOstrowska">Czy nie zmienić prawa, skoro ono jest tak nagminnie łamane? Jako przedstawiciel organu administracji państwowej nie oceniam, czy to prawo jest dobre, czy złe, czy należy je liberalizować, czy wręcz przeciwnie - zaostrzać. Staram się egzekwować te przepisy, które obowiązują w tej chwili, bo one również mnie obowiązują w takim zakresie, w jakim jest to w moich kompetencjach. Natomiast pozwolę sobie powiedzieć, że Kodeks drogowy też jest powszechnie naruszany, ale czy to jest argumentem, aby go znieść? Nie wiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BogusławPrajsner">Sądzę, że jakąś pointą naszej dyskusji powinno być zastanowienie się, na ile zakończony w jakimś tam stopniu proces działań legislacyjnych, które są w tej chwili w Sejmie i czekają na trzecie czytanie, spełnia państwa oczekiwania. Chciałbym się odnieść do kilku twierdzeń, jakie tutaj padły. Z jednej strony rzeczywiście wydaje mi się, że przepisy, które są w tej chwili projektowane lub te, które zostały zapisane w nowelizacji, są w jakiś sposób kompromisowe. Doszliśmy wspólnie do wniosku - mówię „doszliśmy”, gdyż Agencja współpracowała z Komisją Zdrowia i podkomisją, która wcześniej pracowała nad tym projektem, że aby realistycznie można było egzekwować to prawo, należy je dostosować zarówno do pewnych realiów, jak i do oczekiwań europejskich. Nie podzielałbym tu pewnych wątpliwości, jakie przedstawił pan poseł Zając, zastanawiając się, czy to nie jest walka z wiatrakami. Sądzę, że od tego, w jaki sposób to prawo będzie zapisane, będzie zależało to, czy będziemy mieli do czynienia z ową walką z wiatrakami, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#BogusławPrajsner">Każde prawo moglibyśmy kwestionować z uwagi na to, że zawsze znajdą się instytucje i firmy, które będą szukały sposobów obchodzenia tego prawa. Mam nadzieję, że dobre prawo, które powstaje w tym parlamencie, uniemożliwi takie sposoby działania. Życie jest życiem i może ono przerosnąć nasze wyobrażenia na temat tego, jak zabezpieczyć się przed obchodzeniem prawa, ale mam wrażenie, że skoro to prawo systematycznie zmieniamy, to możemy je dostosować do zmian w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#BogusławPrajsner">Ta ustawa była nowelizowana 11 razy. Działo się tak nie dlatego, że ustawa ta się zestarzała. Chciałbym podkreślić, że została ona przetłumaczona na kilkanaście języków. Za dwa dni wybieramy się z ministrem zdrowia do Sztokholmu na wielką konferencję ministrów zdrowia, która raz na 5 lat dotyczy problemów alkoholowych w Europie. Tym razem dyskutowana będzie kwestia: „alkohol a młodzi Europejczycy”. Sprawa reklamy alkoholu, to nie jest tylko polski problem. Tej kwestii będzie poświęcona bardzo duża i bardzo ważna sesja w Sztokholmie. Dyskutować się będzie nad reklamą, marketingiem, promocją prowadzoną przez przemysł alkoholowy w różnych krajach europejskich. Upijający się młodzi ludzie w Europie, to bardzo ważki problem. W wielu krajach trwają poważne dyskusje na temat tego, czy można w tej sprawie coś zrobić. Funkcjonują kodeksy samoograniczeń. Mam przed sobą przegląd ustawodawstwa i pewnych norm, jakie funkcjonują w wielu krajach europejskich. Mam też przed sobą to, co zostało przygotowane w obecnej naszej nowelizacji, która czeka na głosowanie, które mam nadzieję, że odbędzie się w przyszłym tygodniu. Może w Sztokholmie uda się coś o tej nowelizacji powiedzieć. Na pewno jest tak, że warto się przymierzyć do tego, aby te przepisy w miarę szybko weszły w życie, ponieważ spodziewam się, że Europa po tej konferencji będzie bardziej zintegrowana w kwestii przepisów prawnych dotyczących alkoholu. Wiem, że w takich krajach, jak Wielka Brytania, jak Francja funkcjonują głębokie ograniczenia dotyczące niektórych elementów, na przykład jest zakaz reklamy w telewizji, zakaz reklamy w radio, nie można też reklamować napojów o zawartości powyżej określonej ilości alkoholu na billboardach, nie można kojarzyć reklamy z atrakcyjnością seksualną, ze sportem, z wypoczynkiem. W najnowszych publikacjach Światowej Organizacji Zdrowia mówi się o tym, że wszelkie działania promocyjne, dotyczące alkoholu, nie powinny być kojarzone ze sportem. Wiemy, że polski sport jest w ogromnym stopniu związany z browarami, z przedsiębiorstwami zajmującymi się produkcją alkoholu. Mam nadzieję, że w tym parlamencie dojdzie do pewnego kompromisu i że jednak uda nam się doprowadzić do tego, że to, co w tej chwili nie jest dopuszczalne w żadnej telewizji publicznej w Europie, nie będzie dopuszczalne także u nas.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#BogusławPrajsner">Reklamy, które ukazują się teraz w Polsce, nie zostałyby dopuszczone w innych krajach - a konsultowałem tę kwestię z przedstawicielami kilku takich agencji, jak nasza Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Nie miałyby możliwości pojawić takie reklamy ani w Wielkiej Brytanii, ani we Francji, ani w Niemczech, ani w Hiszpanii. To o czymś świadczy. Mianowicie o tym, że mamy w Polsce całkowity zakaz reklamy, a doprowadziliśmy do kompromitacji tego zakazu. Jestem przekonany, że to w istotny sposób wpływa na korozję prawa w znacznie szerszym wymiarze, i że pozostawienie tego tak jak jest, stanowi najbardziej szkodliwe rozwiązanie tego problemu. Dlatego bardzo państwa proszę, aby ta sprawa mogła zostać jak najszybciej rozstrzygnięta.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TadeuszPawlus">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi, która tu padła. Parę dni temu otrzymaliśmy sprawozdanie z wykonania ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi za 1999 r. i tam są dane wskazujące na to, że w 2000 r. o 0,3 l czystego spirytusu na głowę spożywamy mniej alkoholu. Mam nadzieję, że jest tak dzięki dobremu prawu, a nie dlatego, że jak stara się nam wmówić opozycja, ubożeje społeczeństwo. Sądzę, że jak będziemy to prawo poprawiać, to spożycie alkoholu będzie mniejsze. Tu pozwalam sobie na pewną ironię, ale jest duży rozziew pomiędzy prawem a jego egzekucją. Jak możemy mówić o piwie bezalkoholowym, skoro go nie ma, nikt go nie pije, a reklama, niby reklamująca to właśnie piwo - jest? Czy dalej mamy brnąć w ten zaułek, czy może określić tak wysokie opłaty za reklamę, że nikomu się nie będzie kalkulowało jej stosować, nawet tym największym firmom?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyZając">Chciałbym wyjaśnić pewne kwestie, gdyż pan Bogusław Prajsner zarzucił mi coś, czego nie powiedziałem. Nie namawiałem nikogo do łamania prawa - stwierdzałem tylko fakt, który jest. Z niektórymi pańskimi tezami nie można się zgodzić. Nie mam w tym zakresie takiej wiedzy, jak pan Bogusław Prajsner, ale wystarczy na przykład poobserwować transmitowane przez niektóre stacje telewizyjne programy sportowe, choćby Eurosport lub DSF. Ostatnio Adam Małysz skakał z reklamą piwa „Wallstein”. Może te standardy obowiązują. Ale nie obowiązują na niektórych imprezach sportowych i stacje komercyjne skutecznie te reklamy przenoszą. Moja teza jest taka, że czasami się wydaje, że ilość sił i środków, które angażują niektóre urzędy państwowe egzekwujące prawo, jest niewspółmierna do korzyści z tego płynących. Wydaje mi się, że jest to czasami zajęcie wręcz niepotrzebne. Nie chciałbym być posądzony o to, że nie obchodzi mnie szerzenie się alkoholizmu wśród młodzieży. Zdaję sobie sprawę z tego zagrożenia. Lepiej byłoby jednak, aby na co dzień wielu ludzi przestrzegało dziesięciu przykazań, nie mówiąc o innych kodeksach. Ci różni producenci, którzy przekazują ogromne sumy na kaplice itp., może lepiej, gdyby się zastanowili, co robią przy okazji. Byłoby to znacznie lepsze i powodowałoby, że nie powstawałoby tak wiele nieporozumień. Stąd moja troska. Sądzę, że w sytuacji, gdy pracują całe sztaby ludzi nie przestrzegających etycznych zasad, nawet najlepiej funkcjonująca ustawa dalej nie będzie stosowana. Widać to w kwestii reklamy papierosów i innych rzeczy. Firma „Marlboro” prowadziła na przykład bardzo przemyślną akcję innego typu: to nie był konkurs, można było po prostu kupić parę rzeczy za pół ceny. Prawo wszystkiego nie załatwi, czasem warto może jednak dopuścić pewne zachowania, ale twardo egzekwować pozostałe sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanOraniec">Byłem sprawozdawcą poselskiego projektu nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, druk nr 1939. Nie poruszaliśmy sprawy reklamy. Przegłosowane sprawozdanie Komisji Zdrowia i Komisji Samorządu Terytorialnego projektu ustawy, które mam przed sobą, jest bardzo złe, ustawa ta powinna być w Senacie dokładnie przeanalizowana i dopracowana. Nie chciałbym już dezawuować tej ustawy, ale niektóre jej zapisy nie są zgodne z polskim prawem. Chciałbym zacytować tylko jeden wniosek mniejszości: „Zabrania się informowania o sponsorowaniu przez producentów i dystrybutorów napojów alkoholowych imprez sportowych, koncertów muzycznych itp”. Mowa tu jest o tym, że się zabrania. Pan dyrektor Bogusław Prajsner sugeruje, aby te zapisy przyjąć. Ja pierwszy będę przeciw temu. Czy na przykład do wiejskich sklepów trzeba będzie wprowadzić dwie kasy fiskalne, aby rejestrować osobno sprzedaż alkoholi? Uważam, że art. 13 powinien być rozszerzony i zakaz prowadzenia reklamy napojów alkoholowych na terenie kraju sformułowany, tak aby Federacja Konsumentów, Inspekcja Handlowa lub Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie miały problemów ze skierowaniem i sformułowaniem odpowiedniego pozwu sądowego w stosunku do firm naruszających ten przepis. Natomiast otwieranie furtek, czy wręcz bram, do swobodnej reklamy wyrobów alkoholowych niczemu nie służy. Moim zdaniem, prócz pewnych zmian, które nazwałbym kosmetycznymi, ta ustawa niczego ważnego nie wnosi. Przykład: w art. 13 mowa jest o miejscach sprzedaży, ale nie o miejscach spożycia napojów alkoholowych. Komisja, moim zdaniem, nie bardzo przyłożyła się do tej nowelizacji. Optuję za tym, aby ustawa została przegłosowana, ale wymaga ona dopracowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JerzyKoralewski">Sądzę, że powinniśmy zakończyć dyskusję na ten temat z prostego powodu: ta ustawa nie była przedmiotem obrad naszej Komisji i nie tu powinny się odbywać polemiki w tej kwestii. Każdy z nas ma swój stosunek do poruszonych tu problemów. Ustosunkowywaliśmy się tu do obecnego stanu prawnego i jego przestrzegania. Niestety, nowelizacja nie została skierowana do nas. Trzeba jednak uznać ten fakt. Dlatego proponuję, aby tej dyskusji nie kontynuować.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#BogusławPrajsner">Przy całym szacunku dla państwa posłów, podtrzymuję jednak swoje stanowisko w tym zakresie, że w krajach zachodnich Unii Europejskiej funkcjonują pewne ograniczenia i zakazy. To, co pan poseł Jerzy Zając zauważył w transmisjach, to nie jest reklama, to sponsorowanie imprezy. Chciałbym bardzo, aby w naszych przepisach też zostało to bardzo wyraźnie rozróżnione. Nowelizacja, która w tym zakresie się pojawi, mam nadzieję, że te kwestie rozstrzygnie. Czym innym jest prezentacja znaku towarowego, który tak naprawdę nie ma w sobie żadnego kontekstu emocjonalnego, nie ma wywoływać emocji, a czym innym jest skojarzenie tego znaku z momentem picia alkoholu, pokazywanie atrakcyjnych osób, sytuacji, w których na przykład dwoje ludzi trzyma się za ręce, a nad nimi unosi się kufel z piwem. To są bowiem rzeczy, które funkcjonują w wyobraźni młodych ludzi, a nie chcielibyśmy, aby akurat ich wchodzenie w dorosłe życie było w taki manipulacyjny sposób kształtowane przez przedstawicieli browarów.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JerzyKoralewski">Jeśli nie ma innych wniosków i uwag, uznam, że informacja na temat realizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi w aspekcie zakazu reklamy napojów alkoholowych została przyjęta. Uwag nie słyszę, a więc Komisja informację przyjęła.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JerzyKoralewski">Dziękuję wszystkim za przybycie i udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>