text_structure.xml 49.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MarekSawicki">Otwieram drugi dzień wyjazdowego posiedzenia Komisji Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Informuję, że mamy przed sobą dalszą część dyskusji na temat dostosowania organizacji wewnętrznej jednostek terenowych Inspekcji Handlowej do realizacji nowych zadań ustawowych, nałożonych ustawą z dnia 24 lipca 1998 r. o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej w związku z reformą ustrojową państwa. Na dziś przewidujemy trzech referentów: panią wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Elżbietę Ostrowską, panią zastępcę Głównego Inspektora Inspekcji Handlowej, Dorotę Krajewską-Kekusz oraz panią dyrektor z MSWiA, Edytę Muszyńską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ElżbietaOstrowska">Ponieważ wczoraj przedstawiłam zarys funkcjonowania i struktury Inspekcji, dziś pewnie na ten temat jeszcze zechce się wypowiedzieć pani Dorota Krajewska. Ja zaś mam, tytułem uzupełnienia, jeszcze jedną informację. Jak państwo pamiętają, ustawa o Inspekcji Handlowej zawiera szereg delegacji do wydania aktów normatywnych. Dotyczy to trybu postępowania organów inspekcji, trybu pobierania prób. Jest też nowa delegacja, która pojawiła się od bieżącego roku, mianowicie określenie zasad współpracy organów Inspekcji z powiatowym rzecznikiem konsumentów i innymi organami kontroli państwowej. Z tym między innymi mieliśmy trochę kłopotu, ponieważ prace, na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości i Najwyższej Izby Kontroli, zostały wstrzymane. Motywowano to tym, że, po pierwsze, wchodzi w życie nowa konstytucja, która zawiera pewne generalne regulacje, a po wtóre, już wówczas wiadomo było, że ulegnie nowelizacji ustawa o Inspekcji Handlowej. Do przygotowania tych aktów wzięliśmy się z początkiem bieżącego roku i chcę powiedzieć, że projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie zasad współpracy organów Inspekcji Handlowej z rzecznikami konsumentów został zaakceptowany przez Radę Ministrów w ubiegłym tygodniu, natomiast dwa pozostałe rozporządzenia, które są rozporządzeniami Prezesa Rady Ministrów, będą podpisane w najbliższych dniach, być może jeszcze przed końcem tego tygodnia. Tym samym te podstawy prawne działania organów Inspekcji będą dopełnione. Niezależnie od tych spraw, które były dopełnieniem delegacji istniejących w ustawie, w ostatniej fazie prac znajduje się nowa ustawa o Inspekcji Handlowej. W najbliższym czasie zostanie ona skierowana do uzgodnień międzyresortowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#DorotaKrajewskaKekusz">Wczoraj omówiliśmy pokrótce organizację wewnętrzną struktur terenowych Inspekcji Handlowej. Tworzenie struktur nie jest oczywiście celem samym w sobie, ma ono służyć realizacji zadań. Dlatego wczoraj pytanie było o to, w jaki sposób te zadania są w nowej strukturze realizowane. Wczoraj mówiliśmy o zadaniach kontrolnych, natomiast, w nowej ustawie kompetencyjnej, od 1 stycznia br. zapisano nasze nowe zadania. Konieczność reorganizacji struktur wewnętrznych wynika nie tylko z przepisów dotyczących reformy administracyjnej, ale również z naszej ustawy kompetencyjnej. Te nowe zadania to podejmowanie mediacji i innych działań interwencyjnych w celu ochrony interesów i praw konsumentów, prowadzenie poradnictwa konsumenckiego, organizowanie i prowadzenie polubownych sądów konsumenckich. Tak jak wczoraj wspomniała pani prezes, te zadania są nowe, jeśli chodzi o zapisy w ustawie, natomiast są one nam wszystkim dobrze znane od lat, gdyż kierowani potrzebami konsumentów realizowaliśmy je już od jakiegoś czasu, prowadziliśmy zarówno sądy polubowne, jak i bezpłatne poradnictwo dla konsumentów, staraliśmy się też pomagać w inny sposób, na przykład mediując załatwienie roszczeń. Co to jest mediacja? Powiem może w kilku słowach, o co chodzi i jaka struktura potrzebna jest do tego, by je prowadzić. Mediacja prowadzona przez Inspekcję Handlową jest formą naszego postępowania w związku ze skargą konsumenta. Oczywiście chodzi o umowę cywilnoprawną i klient zawsze może się zwrócić do sądu i tam dochodzić swoich praw. Jednak wszyscy wiemy, że dostęp do sądu jest utrudniony za względu na czas i pieniądze. Dlatego też staramy się stworzyć inne formy polubownego rozwiązywania tych sporów konsumenckich. Jako organ administracji nie możemy w tym przypadku działać władczo, to znaczy nie możemy zadecydować na rzecz klienta bądź jego adwersarza. W związku z tym próbowaliśmy, wskazując obowiązujący stan prawny, pomagać w dojściu do porozumienia konsumenta z przedsiębiorcą. I tak było do 1999 r., do kiedy ta nasza działalność była niesformalizowana, natomiast od 1 stycznia 1999 r. mediowanie jest już naszym obowiązkiem. Oczywiście w takich sprawach, w których można przypuszczać, że ta mediacja może być pomocna. Spory z reguły wynikają z nieznajomości prawa i wystarczy to prawo wyjaśnić, podać przepisy, a strony dochodzą do porozumienia. Jednakże czasem dużą rolę odgrywają emocje i trzeba znajomości psychologii i technik mediacyjnych, aby ten konsensus między stronami doszedł do skutku. W związku z tym, jeśli chodzi o zakres naszych działań, to trzeba powiedzieć, że w trzech kwartałach bieżącego roku przeprowadziliśmy 5325 mediacji. Podobnie jest z poradnictwem konsumenckim. Jest to poradnictwo bezpłatne. Udzieliliśmy ponad 23 tys. porad prawnych konsumentom i prawie 8 tysięcy porad przedsiębiorcom. Te porady są udzielane telefonicznie, a także pisemnie i ustnie w siedzibie inspekcji. Zajmuje to wiele czasu, jest to, poza funkcją kontrolną, bardzo ważna funkcja. Jakie komórki organizacyjne wykonują te zadania pozakontrolne? W 6 inspektoratach są to wyodrębnione wydziały bądź samodzielne stanowiska do skarg, mediacji i poradnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#DorotaKrajewskaKekusz">Nazewnictwo tych komórek kontrolnych jest zróżnicowane, chociaż, szczerze mówiąc, nie widzę powodu, by miały się one różnie nazywać, skoro prowadzą tę samą działalność. Natomiast w 9 przypadkach, zadania z zakresu poradnictwa, skarg i mediacji wykonują komórki organizacyjno-prawne, a w pierwszym przypadku skargi rozpatrują wydziały branżowe. Jeśli chodzi o oddziały prawne, to z jednej strony wydaje się to korzystne, dlatego że prawnicy, prowadząc mediacje, poradnictwo prawne, zajmują się tym fachowo i zdawać by się mogło, że jest to dobre umiejscowienie wykonywania tych zadań. Z drugiej zaś strony wiemy wszyscy, że w instytucji kontrolnej wydziały organizacyjno-prawne zajmują się oprócz tego wieloma innymi sprawami, przede wszystkim weryfikują materiały, sprawdzają, czy postępowanie pod względem merytorycznym i formalnym jest właściwie prowadzone, poza tym mają szereg zadań związanych z wewnętrzną legislacją, a także wiele innych zadań. Tak więc działalność poradniczo-mediacyjna może być prowadzona kosztem innych zadań bądź odwrotnie. Dlatego Główny Inspektorat stoi na stanowisku, że komórki organizacyjne, które prowadzą poradnictwo, mediacje i pozakontrolne formy naszego działania, powinny być wyodrębnione. Mamy też jeden przypadek, że w regulaminie organizacyjnym jednego inspektoratu brak jest zapisów dotyczących wskazania komórek organizacyjnych, które są odpowiedzialne za te pozakontrolne nasze działania. Jest to na pewno nieprawidłowe, bo jest to takie samo zadanie ustawowe jak zadania kontrolne. Od stycznia 1999 r. również organizowanie i prowadzenie sądów konsumenckich jest naszym obowiązkiem ustawowym. O sądach mówiło się już dosyć dużo do tej pory, ale w związku z nowym statusem sądów, trzeba było zawrzeć nowe umowy dotyczące ich zorganizowania i tak się też stało. Wojewódzcy inspektorzy z początkiem roku zawarli nowe umowy, przede wszystkim, w 14 przypadkach z Federacją Konsumentów czy też z Federacja Konsumentów i przedsiębiorcami, a tam, gdzie nie było klubów Federacji Konsumentów, poradzono sobie w ten sposób, że zawarto umowy o prowadzenie sądów z przedsiębiorcami. W związku z tym, na dzień 30 czerwca br., jak już wszystkie sprawy organizacyjne zostały załatwione, działało 35 ośrodków sądowych. Bo teraz są to sądy przy wojewódzkim inspektoracie i ośrodki zamiejscowe tych sądów, przy delegaturach.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#DorotaKrajewskaKekusz">Zwiększyła się ilość sądów i można uznać, że zwiększyła się dostępność do tej formy rozstrzygania sporów konsumenckich. Jeśli chodzi o sądy, to ich działalność jest porównywalna z rokiem ubiegłym, mimo że dużo czasu pochłonęły nam działania organizacyjne. Wpłynęły 1722 wnioski, zawarto 748 ugód i wydano 174 wyroki. Są to liczby porównywalne z rokiem ubiegłym. Myślę, że będzie lepiej, bo jest nowych 8 sądów, które dopiero zaczynają działalność, i jak się wdrożą, to będzie więcej spraw rozstrzyganych przez sądy i więcej zawieranych umów. Pewną nieprawidłowością, jeśli chodzi o sądy, związaną ze strukturą wojewódzkich inspektoratów jest, naszym zdaniem, wpisywanie w regulaminy organizacyjne, czy też do statutów, sądów, jako jednostek organizacyjnych inspektoratów. Wydaje mi się, że jest to nieprawidłowe. Sądy są niezależne i powinny działać przy wojewódzkim inspektorze, ale nie w strukturze organizacyjnej wojewódzkiego inspektoratu. Natomiast obsługę prawną powinien pełnić sekretarz, który jest w inspektoracie wojewódzkim. To byłoby pokrótce tyle, jeśli chodzi o struktury związane z działalnością kontrolną. Jakie wnioski wynikają z tego, co powiedziano? Moim zdaniem zmiany organizacyjne nie wpłynęły negatywnie na naszą działalność pozakontrolną. Wręcz przeciwnie; powstało więcej ośrodków sądowych i to jest na pewno rzecz pozytywna. Oczywiście wskazane jest wyodrębnienie tych komórek organizacyjnych, które by się zajmowały mediacjami, skargami i poradnictwem, no i ujednolicenie nazewnictwa. Sądzę, że to będzie najprostsze. Niektórzy wojewódzcy inspektorzy powinni bardziej propagować działalność sądów polubownych, ponieważ myślę, że sądy te będą w dalszym ciągu alternatywą, nawet wówczas, gdy powstaną sądy grodzkie, rozstrzygające drobne sprawy. Wydaje mi się, że te nasze sądy polubowne powinny zostać i dalej jak najlepiej funkcjonować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#EdytaMuszyńska">Zastanawiałam się na tym, czy ujednolicać nazwy, czy właściwe jest, byśmy cokolwiek narzucali w tej dziedzinie. Regulamin organizacyjny danego urzędu wojewódzkiego zależy od wojewody, któremu narzucać nie możemy niczego. Właściwie współtworzą go też wojewódzcy inspektorzy Inspekcji Handlowej. Sądzę, że to od panów inspektorów głównie zależy, jakie komórki organizacyjne będą funkcjonowały w inspektoratach, jakie zadania będą im przypisane. Nie widzę uzasadnienia do tego, byśmy z góry narzucali konkretne nazwy. Każdy z państwa inspektorów wie najlepiej, jaką kadrą dysponuje i do czego chciałby zmierzać. To jest stanowisko troszkę inne niż Głównego Isnpektoratu Inspekcji Handlowej. Na pewno właściwe jest to, żeby wyeliminować z tych regulaminów zapis mówiący o tym, że polubowne sądy konsumenckie są wewnętrznymi komórkami organizacyjnymi. To muszą być jednostki nie podporządkowane. Natomiast zapis tego rodzaju, z którego wynika, że komórka kontroli jakości Głównego Inspektoratu jest zmuszona do sprawowania merytorycznego nadzoru nad trzema rodzajami komórek organizacyjnych, to chyba nie jest to, co powinno stanowić o budowie struktur w urzędzie wojewódzkim. Myślę, że można dążyć do rozwiązania ujednolicającego nazewnictwo, ale nie na zasadzie nacisku, ale raczej na zasadzie mediacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ElżbietaOstrowska">Ta działalność związana z ochroną interesów indywidualnych konsumentów - bo o tym tu mówimy - czyli poradnictwo, mediacje, prowadzenie polubownych sądów konsumenckich, to, jak już dziś mówiono, nowa działalność Inspekcji. Ona była prowadzona w ubiegłych latach, natomiast od początku tego roku, poprzez fakt zapisu ustawowego, uzyskała nowy wymiar i nowe umocowanie. Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że Inspekcja Handlowa jest jedynym organem kontroli, który ma tego typu zadania wpisane do swojej ustawy. A więc ten aspekt bezpośrednio konsumencki - ochronę interesów konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#ElżbietaOstrowska">Myślę, że jest to bardzo ważne nie tylko poprzez swój wymiar konsumencki. Przy pewnych sporach kompetencyjnych, które w tej chwili powstały pomiędzy różnymi organami kontroli, ta działalność prokonsumencka, prowadzona tylko i wyłącznie przez Inspekcję Handlową, wydaje mi się atutem podkreślającym odrębność tej inspekcji i jej szczególne zadania i szczególną rolę w realizacji polityki konsumenckiej rządu. Przyznam, że w moim odczuciu to, jak będzie się nazywała komórka organizacyjna, nie jest sprawą najistotniejszą. Istotne jest, aby komórki prowadzące tego typu działalność były na tyle wyodrębnione, aby można było zidentyfikować miejsce, gdzie następuje kontakt z konsumentem, udzielanie porad itp., przede wszystkim z uwagi na odbiorców tej działalności, a więc na konsumentów. Konsument musi wiedzieć, gdzie się może zwracać i gdzie uzyska pomoc. Nie kruszyłabym kopii o nazwę, czy ma być taka, czy inna, chociaż rozumiem też, że pewne ujednolicenie może być wygodniejsze z punktu widzenia prezentacji tej działalności na zewnątrz i identyfikacji tego obszaru działalności Inspekcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ReginaPawłowska">Mnie bardzo zaniepokoiło zdanie, że zadania zależą od składu kadry, bo wyobrażam sobie, że kadra ma wypełniać zadania wynikające z ustawy. Inaczej mam prawo sądzić, jako konsument, że jak jest słabsza kadra, to są „słabsze” zadania, a jak jest lepsza, to lepsze są i zadania. To byłoby niepokojące. Ja patrzę na problem nazewnictwa z punktu widzenia konsumenta, któremu trudno byłoby w każdym województwie chodzić do innej komórki organizacyjnej. Jeśli idziemy do działu prawnego, to do działu prawnego.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ReginaPawłowska">W świetle naszej dyskusji mam takie pytanie: czy w ogóle już nawiązana została, czy też ma dopiero zostać nawiązana współpraca Inspekcji z powołanymi rzecznikami konsumenta? Wiem, że często są oni zawieszeni w próżni, nie bardzo wiedzą, co mają robić. Myślę, że ze strony Inspekcji powinno być wsparcie merytoryczne w pierwszej fazie działalności rzeczników, oczywiście przy pozostawieniu im swobody działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszPawlus">Ja z kolei niepokoję się brakiem informacji o tym, jak będą realizowane nowe zadania nałożone na Inspekcję Handlową, między innymi ustawą o języku polskim. Jak to będzie realizowane, czy nie będzie to cenzura? Chciałbym na przykładzie pokazać, o co mi chodzi. Spędzam Sylwestra w Kielcach na rynku i jeśli 5 minut po północy wystąpi Leroy, to chcę być przekonany, że wojewódzki inspektor w Kielcach wkroczy i jeśli zostaną ze sceny wygłoszone niecenzuralne wyrazy, to Leroya stamtąd „ściągnie”. Chciałbym wiedzieć, jak do tych nowych zadań Inspekcja Handlowa jest przygotowana?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarianLachowski">Jeśli chodzi o struktury wojewódzkiego inspektoratu, to uważam, że powinno być podobne nazewnictwo wydziałów, czyli: jeśli jest wydział kontroli jakości, to czy to ma być to wydział kontroli jakości, czy też kontroli jakości towarów? Nazewnictwo to musi być podobne, takie założenie trzeba zaakceptować. Natomiast nie może być tak, proszę państwa, by struktury organizacyjne wojewódzkich inspektoratów były identyczne. To jest niemożliwe. Tak się złożyło, że siedzę obok kolegi inspektora z Opola. Nasze inspektoraty są najmniejsze w kraju. Nie mamy swoich delegatur. Jeśli mam do dyspozycji 30 inspektorów, czyli tylu, ilu jest w dwóch wydziałach kolegi inspektora z Łodzi, to nie mogę sobie pozwolić na to, by rozdrabniać inspektorat na komórki organizacyjne, ponieważ będę miał więcej funkcyjnych, niż inspektorów, ludzi do roboty. I moją sprawą jest, jakie zadania nałożę na poszczególnych ludzi i jak oni te zadania będą wykonywali. I moją też sprawą jest, abym mógł wykonać wszystkie zadania, które wynikają z poleceń Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, z poleceń Głównego Inspektora oraz zadania, które otrzymam od wojewody. Jeśli nie będę tych zadań wykonywał, dopiero wówczas będzie można rozsądzać, czy struktura inspektoratu jest właściwa, czy też nie. Myślę, że główny problem, o którym do tej pory w ogóle nie mówiliśmy, to kwestia usytuowania organów kontroli. Jaka będzie nasza rola w przyszłości? Ze swojej strony staram się, aby zintegrować działania nasze, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i nowo powołanych rzeczników powiatowych przy starostach. W najbliższym czasie przewidujemy szkolenie zarówno dla moich pracowników, jak i rzeczników powiatowych. Zrobimy szkolenie integracyjne po to, abyśmy wiedzieli, co należy do kompetencji urzędu, co może wykonywać rzecznik, a co Inspekcja Handlowa, jakie są nasze zadania. To na pewno pozwoli nam bardziej sprawnie i rzetelnie wykonywać te wszystkie nowe obowiązki, o których wspomniał pan poseł Pawlus. Niestety, panie pośle, Leroya nie mógłbym „zdjąć”, bo Inspekcja Handlowa nie jest powołana do kontroli zespołów artystycznych, słowa i druku, natomiast jesteśmy powołani do kontroli handlu, towarów, które są w obrocie. Tak na marginesie, panie pośle, powiem, że Leroy miał mieć występ w Kielcach i okazało się, że rozprowadzono tylko 100 biletów... Tak więc chyba moda na niego już minęła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ElżbietaOstrowska">Jeśli chodzi o ustawę o języku polskim, na szczęście na Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także na Inspekcji Handlowej nie spoczywa obowiązek nadzoru na realizacją całości zapisów tej ustawy, a tylko tej jej części, która dotyczy prawidłowości posługiwania się językiem polskim w obrocie towarowym. Chodzi tu o nazewnictwo, oznakowanie punktów sprzedaży czy punktów usługowych, a także o język używany w reklamie. I tylko w takim zakresie możemy realizować nasze kompetencje.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ElżbietaOstrowska">Od początku śledzimy proces powoływania rzeczników. W pierwszym półroczu powołano ich około 70 i nie była to liczba imponująca, jak na 370 powiatów. Poprzez nasze delegatury organizujemy spotkania z nowo powołanymi rzecznikami. Z ich strony spotykaliśmy się z wyraźnie artykułowaną potrzebą wsparcia ich działalności. Są to ludzie zazwyczaj ogromnie zapaleni do pracy, pełni dobrych chęci, ale też często pozbawieni instrumentarium swojego działania w powiatach. Niekiedy zostali powołani, bo tak każe ustawa, ale potem jakby pozostawiono ich samym sobie. Dlatego też rzeczywiście ludzie ci oczekują na wsparcie ze strony Urzędu, a my staramy się im to wsparcie zapewnić. Na przełomie I i II półrocza skierowaliśmy do wszystkich powiatów pismo, przypominające o potrzebie powołania instytucji rzeczników, ich usytuowania, zapewnienia im możliwości działania, i trzeba powiedzieć, że od pewnego czasu zaczęło się pewne ożywienie w tym procesie kreowania instytucji rzeczników. Dosłownie tuż przed wyjazdem na posiedzenie Komisji otrzymałam informację z ponad dwudziestu powiatów o powołaniu w nich rzeczników. Tak więc ich liczba w sumie przekroczyła 100 i sądzę, że do końca roku będzie ich w granicach 150, a więc około połowy oczekiwanej liczby. Organizujemy, również jeszcze w tym roku, w połowie listopada i w pierwszych dniach grudnia, serię szkoleń dla powiatowych rzeczników i dla pracowników samorządowych, związanych z problematyką ochrony konsumenta, jak również dla pracowników Inspekcji Handlowej i naszych delegatur. Na szczęście mamy środki finansowe na organizację tych szkoleń, tak więc nie ma tu zagrożeń związanych z ich sfinansowaniem. Przewidujemy, że będzie to cykl trzech dwudniowych spotkań. Będzie w nich każdorazowo uczestniczyło po około 100 osób. Chcemy w ramach tego szkolenia zaprezentować podstawowe regulacje prawne związane z ochroną konsumenta. Chcę powiedzieć, że w toku tych spotkań z rzecznikami, prowadzonych przez nasze delegatury, sondowaliśmy ich potrzeby, pytaliśmy, jaką w tym pierwszym okresie pomoc chcieliby uzyskać. Najczęściej dotyczyło to informacji o najbardziej elementarnych sprawach: podstawowych przepisów, rękojmi, gwarancji, tego, jak się poruszać w materii dotyczącej bieżących spraw konsumenckich. Chcielibyśmy na tym szkoleniu przedstawić ogólne problemy związane z polityką konsumencką rządu, podstawowe zapisy prawne. Chcemy też w ramach każdego z tych cyklów poświęcić chociaż pół dnia na bezpośrednią wymianę informacji, usłyszeć od rzeczników, z jaki problemami najczęściej się spotykają, w jakim zakresie merytorycznym możemy im pomóc. Sądzę, że te szkolenia pozwolą i rzecznikom, i nam lepiej współpracować. Oczywiście będę gorąco również zapraszała przedstawicieli wszystkich inspektoratów Inspekcji Handlowej do udziału w tych szkoleniach i do bieżącej, aktywnej współpracy z rzecznikami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#EdytaMuszyńska">Chciałabym powiedzieć kilka słów tytułem sprostowania mojej wypowiedzi. Jeśli powiedziałam o tym, że zadania zależą od kadry, to nie to chciałam przez to stwierdzić - i przepraszam, jeśli tak zostało to zrozumiane, bo albo się przejęzyczyłam, albo się nie zrozumiałyśmy z panią poseł - że istnieje dowolność w wyborze zadań podejmowanych przez inspektoraty. Zadania zostały oczywiście nałożone ustawą, to nie ulega wątpliwości. To samo zapewne miał na myśli pan inspektor z Kielc, mówiąc o tym, że będzie wykonywał polecenia itd., chodziło oczywiście o zadania ustawowe. Mnie chodziło o to, że pewnie sama struktura będzie bardziej zależała od kadry w niektórych inspektoratach, a nie od zadań, bo zadania są jednakowe dla wszystkich. Przepraszam, jeśli się przejęzyczyłam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ReginaPawłowska">Chciałabym dodać parę słów na temat sporów kompetencyjnych, o których tu mówiono. Gdybyśmy chcieli rozstrzygać dylemat, co może która inspekcja świetle nowych ustaw, to mam pytanie, kto może skontrolować restaurację sejmową: IH czy sanepid? Zapewne i jedna, i druga instytucja, każda w swoim zakresie, czy nie tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PiotrMeteniowski">Nie spotykamy się tu po to, by przedkładać państwu swoje żale i troski, bo to już spowszedniało. Jednak chodzi o pewne granice, minimum, które powinniśmy mieć zapewnione. Mówiono tu już o kilku ustawach, które nakładają na nas pewne obowiązki. Dodam jeszcze ustawę o służbie cywilnej, która również nas dotyczy. Chodzi o tworzenie etosu pracownika państwowego.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PiotrMeteniowski">Chciałbym zaakcentować jeszcze parę spraw. Po pierwsze, zgadzam się z tym, że budżet szuka rezerw, to jest zrozumiałe i prawidłowe. Uważam, że zakres naszych obowiązków powiększony o prowadzenie sądów konsumenckich i prowadzenie mediacji spowodował konieczność przesunięcia części osób do tej pracy, byli to ludzie doświadczeni, praktycy. Sadzę, że na tym etapie wyczerpaliśmy już możliwości zredukowania kosztów funkcjonowania. Natomiast pojawia się nowe niebezpieczeństwo. Ustawa o bezpieczeństwie produktów, ale także inne, powołują pojęcie laboratorium akredytowanego. To jest konieczność, gdyż nie będą honorowane wyniki badań pochodzące z laboratoriów, które nie posiadają certyfikatu. Z tym związana jest sprawa wzbogacenia naszych laboratoriów w przyrządy, które będą niezbędne dla wykonywania określonych badań. Zaistniała teraz taka sytuacja, że otrzymałem trzy aparaty bardzo nowoczesne, na światowym poziomie, ale nie otrzymałem ani złotówki na funkcjonowanie tych aparatów. To tak, jakby ktoś dostał mercedesa bez środków na jego eksploatację itp. W sumie jest to więc bezużyteczne narzędzie. Jeśli przeznacza się tak duże fundusze z PHARE czy z innych źródeł na zakup urządzeń, to stosownie do tego musiałyby być przeznaczane środki na ich eksploatację. Przecież łatwo obliczyć, ile środków potrzeba, oczywiście przy oszczędnym trybie pracy. Mam kłopoty z wyliczeniem się z pracy wspomnianego urządzenia, a przecież należy takie sprawozdanie przedstawić, zwłaszcza jeśli urządzenie to zostało podarowane. Poza tym akredytacja też wymaga pieniędzy. Trzeba przedyskutować to, czy opłaci się nam prowadzić tę procedurę dla wszystkich laboratoriów w kraju, czy też każdy każdy inspektor wojewódzki będzie musiał to wykonać we własnym zakresie. Tak czy owak ten krok trzeba będzie zrobić.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PiotrMeteniowski">Chciałbym też powiedzieć o jeszcze jednej sprawie: przygotowania inspektorów. Konieczne staje się szkolenie, i to cykliczne, naszych inspektorów, tych odpowiedzialnych za pracę w terenie. Oczywiście szkolenie pociąga za sobą pewne środki. Ja na przykład nie mam już pieniędzy w inspektoracie na to, by wysłać 20 lub 30 inspektorów poza obszar województwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PiotrMeteniowski">Ciągle pojawia się problem korelacji między Inspekcja Handlową a Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uważam, że w praktyce my współistniejemy, uzupełniamy się, współpracujemy i nie ma w tej współpracy żadnych zgrzytów. Jak będzie w przyszłości - czas pokaże, czy będą to instytucje działające oddzielnie, czy też nastąpi fuzja organizacyjna. Ważne jest, aby obie instytucje były przygotowane na taką ewentualność.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#PiotrMeteniowski">Chciałbym zaakcentować jeszcze jeden aspekt. Mówimy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Inspekcja Handlowa mają na celu ochronę konsumenta. To jest oczywiste. Ale jest także sprawa ochrony interesów gospodarczych państwa. Te dwa hasła są nierozerwalne, bo dzisiaj każde przedsiębiorstwo, bez względu na to, czym się zajmuje, kieruje się zasadą, że dla niego najważniejszy jest klient. Obowiązkiem państwa jest zagwarantowanie możliwości realizowania tej idei. To zaś zapewnia konkurencyjność przedsiębiorstw jednostek handlowych. Uważam, że dyskusja na temat, czy te instytucje są potrzebne, czy nie, jest po prostu bezprzedmiotowa. One są konieczne, bo służą rozwojowi gospodarki poprzez zapewnienie bezpieczeństwa produktu i jego jakości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MarekSawicki">Wydaje się, że przemysł i handel powinien pracować tylko i wyłącznie dla konsumenta, ale często, niestety, funkcjonuje kosztem klienta czy konsumenta. Ponieważ tak się dzieje, potrzebna jest między innymi Inspekcja Handlowa i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Już wczoraj rozmawialiśmy o tym, że na Inspekcję są nakładane nowe obowiązki, a ślad za tym nie idzie poprawa budżetu. Mimo, iż Komisja już wcześniej przyjęła stanowisko w sprawie budżetu i zostało ono przesłane do Komisji Finansów Publicznych, to jednak powinniśmy, jeśli nie usłyszę sprzeciwu ze strony państwa posłów, przygotować w Prezydium Komisji opinię w sprawie kondycji finansowej i płacowej Inspekcji Handlowej. Ponieważ sprzeciwu nie słyszę, uznaję, że Komisja upoważniła Prezydium do sporządzenia takiego pisma.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MarekSawicki">Pozostaje nadal sprawą dyskusyjną koordynacja wszystkich służb inspekcyjnych w kraju. Czy powinna nastąpić ich integracja, czy też mają one działać, jak dotychczas, czyli oddzielnie, a tylko nastąpi dokładny rozdział kompetencji tych służb - to się okaże. W wielu wypadkach wydaje się, że ta różnorodność nie jest konieczna i że można byłoby doprowadzić do pewnej integracji. W jakim kierunku, jak to zrobić, to jest jeszcze sprawa do zastanowienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejKrólikowski">Jako główny inspektor pozwolę sobie odnieść się do paru poruszonych tu kwestii. Powiedziałem, że praktycznie biorąc, nie jesteśmy już w stanie przyjąć dodatkowych zadań bez przeznaczonych na to środków. To, co się stało od 1 stycznia 1999 r., czyli podjęcie nowych zadań, które generalnie były przez nas realizowane, dało się jeszcze zrobić bez dodatkowych środków, chociaż trzeba powiedzieć, że przygotowanym budżetem na rok 1999 r., zmniejszonym o 25% w części wydatków rzeczowych, jednak nas zaskoczono. To „podcięło” nam możliwość łagodnego wejścia w te znane już zadania, które zaczęły funkcjonować w wymiarze ustawowym. To jest, generalnie rzecz biorąc, kres naszych możliwości finansowych w podejmowaniu nowych zadań, niezależnie od tego, czy będą one nakładane ustawowo, czy też w jakikolwiek inny sposób. Jeżeli chodzi o ustawę o języku polskim, to tutaj problemu nie ma, bo zadania, które znajdują się w zakresie działania tej ustawy, i tak wykonujemy w toku dotychczasowych kontroli. Teraz będziemy na te sprawy jeszcze bardziej zwracali uwagę, mamy do dyspozycji środki sankcyjne, co może nam ułatwić wykonywanie tych zadań. Sprawa środków jest naprawdę bardzo ważna. Od momentu zdecentralizowania Inspekcji, czyli przekazania wojewódzkich inspektoratów w gestię wojewodów i stworzenia systemu podwójnego podporządkowania, udało nam się zabezpieczać co roku środki na rozwój Inspekcji, czyli na inwestycje. W 1997 r. było to 2 mln zł, w roku ubiegłym 2 mln 100 tys. zł., w przyszłym roku mamy w projekcie budżetu przeznaczoną podobną kwotę. Są to pieniądze na zakup sprzętu. Ma rację pan inspektor Meteniowski, że jednocześnie potrzebne są środki na uruchomienie i funkcjonowanie tego sprzętu. Nie mówię już o sprawach kadrowych, bo wiadomo, że jeśli tego sprzętu będzie coraz więcej, to musi się zwiększyć i jego personalna obsługa. To oczywiste. Natomiast generalnie nowe urządzenia są droższe, jeśli chodzi o ich eksploatację, są droższe odczynniki, droższe wzorce i praca urządzenia jest droższa. Czy wobec tego mamy uruchomić je i zamiast 20 analiz robionych w systemie „za króla Ćwieczka” robić 2 analizy „po nowemu”? To chyba nie na tym ma rzecz polegać? Środki na działanie tych urządzeń muszą się znaleźć, jeśli ten sprzęt mamy efektywnie wykorzystywać. Muszę powiedzieć, że w przyszłym roku na same laboratoria, jak szacujemy, pieniędzy wydamy zdecydowanie mniej, bo nie mamy środków na uruchomienie urządzeń. Kolejna sprawa związana z laboratoriami to akredytacja. Jest to rzeczywiście wymóg czasu i cezura roku 2003, czyli wejścia do Unii zaczyna nad nami powoli ciążyć i przynajmniej część naszych laboratoriów powinna te certyfikaty akredytacyjne uzyskać. Pociągnie to za sobą duże koszty, rzędu 200 do 300 tys. zł na jedno laboratorium. Jest to wydatek jednorazowy, bo później, co roku, kosztować będą jeszcze audyty, czyli sprawdzanie, czy te laboratoria trzymają parametry, na podstawie których uzyskały certyfikat akredytacyjny. Audyt zaś kosztuje średnio około 50 tys. zł, co przy budżecie Dolnośląskiego Inspektoratu na poziomie 390 tys. łącznie na wydatki rzeczowe, oznacza wydatkowanie jednej szóstej budżetu na taki audyt. Jest to jednak wymóg, od którego nie ma odwrotu.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AndrzejKrólikowski">Niedawno na komisji sejmowej mówiliśmy na temat koordynacji działalności Inspekcji. Komisja wystąpiła z dezyderatem do Prezesa Rady Ministrów, wskazując, że ta koordynacja szwankuje. Powiedziałbym, że jeśli chodzi o inspektoraty wojewódzkie, to nie jest źle. Z takimi służbami, jak sanepid, kuratoria, nadzór farmaceutyczny, często PISiPAR, nasi koledzy w terenie współpracują dobrze. Nie mogliśmy tego głośno mówić w Sejmie, bo były przypadki, że na przykład wojewódzki inspektor sanitarny pochwalił się swojemu Głównemu Inspektorowi swoją dobrą współpracą z Inspekcją Handlową w terenie i został za to dokładnie skrytykowany. My jesteśmy otwarci, chcemy współpracować z innymi służbami, nie chcemy zastępować sanepidu, bo nie na tym nasza rola polega. Oczywiście nie możemy stworzyć też takiej sytuacji, że jeśli na przykład jesteśmy na kontroli w placówce handlowej i zauważamy fatalny stan sanitarny, brak aktualnych badań u personelu itp. - to nie zrobimy nic. Mamy uprawnienia, sprawdzamy, co trzeba, podejmujemy właściwe decyzje i zawiadamiamy sanepid, aby się dalej już on tą placówką zajmował. Nie możemy zachować się inaczej.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AndrzejKrólikowski">Wracając do budżetu, to chciałbym przypomnieć, że od 1996 r. budżet też jest zdecentralizowany. Za 16 budżetów odpowiada 16 wojewodów, i to jest ten pierwszy moment, gdzie powinno się rozpocząć naprawę sytuacji Inspekcji Handlowej - poprzez odpowiednie kształtowanie budżetu wojewodów w części dotyczącej Inspekcji Handlowej. My, w „centrum” mamy znacznie mniejsze możliwości poprawiania tego budżetu później, gdy już został skrojony przez wojewodę. My możemy go poprawiać w obszarze wydatków inwestycyjnych, czyli dotacji celowych. Bardzo się cieszę, że są przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, bo może państwo „przełożą” ten obowiązek na wojewodów, na jakichś spotkaniach i uświadomią im, że to oni są tym pierwszym ogniwem, tworzącym sytuację finansową każdej inspekcji, która jest w obszarze działania wojewodów. Oczywiście nie musi być tak, że wszędzie będą dokładnie te same nazwy, chodzi jednak o to, by nie wyglądało to na radosną twórczość. Nazwy te różnią się nieraz jednym wyrazem. Jaka jest różnica pomiędzy „wydziałem kontroli artykułów nieżywnościowych”, a „wydziałem kontroli artykułów przemysłowych”? Albo: jedni używają określenia „artykuł”, zaś inni „towar”, a jeszcze inni „produkt”. Ujednolićmy w końcu - co kontrolujemy? Chodzi o to, aby nazwa była krotka, rzeczowa i odpowiadała w ogólnym zarysie temu, czym zajmuje się dany wydział, inaczej będziemy mieli jakąś nową wersję „Pana Tadeusza”- jeden wydział w dwunastu księgach.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#AndrzejKrólikowski">Z rzecznikami podejmujemy współpracę, chcemy współpracować. Niedawno odbyło się w Opolu bardzo interesujące spotkanie z tamtejszymi rzecznikami. Sądzę, że będziemy to robili coraz szerzej, cieszę się, że pani prezes Ostrowska powiedziała, iż są pieniądze na szkolenia. Ja zaś muszę powiedzieć, że na takie spotkania z rzecznikami nam są również potrzebne pieniądze w naszym budżecie, bo obowiązuje zasada, że jak się kogoś zaprasza, to się za niego płaci, trzeba choćby podać kawę, herbatę itp.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PiotrMeteniowski">Chciałbym nawiązać do kwestii, którą tu wcześniej już postawiono: czy my zarobimy na siebie? Otóż zapewniam, że w tym roku zarobiłem z nawiązką to, co w przyszłym roku otrzymam. Jest jednak prośba w związku z funkcjonowaniem urzędów skarbowych. Są one organem egzekucyjnym. Dotychczas otrzymałem z tych pieniędzy, które powinny zostać wyegzekwowane, może 2%. Przygotuję odpowiednią informację do pani minister Safjan, która jest odpowiedzialna za dyscyplinę i przedstawię tę sytuację. Chodzi o ściągalność. Jesteśmy w stanie zarobić pieniądze w toku naszej działalności. Niestety, jest prawie zero ściągalności. Procedury odwoławcze się przeciągają i efekty finansowe są mizerne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ElżbietaJasińskaŁuszczyńska">Chciałabym wrócić do mojej wypowiedzi, którą wygłosiłam na posiedzeniu wyjazdowym Komisji w Zakopanem. Już wówczas mówiłam, że w tym roku, w czwartym kwartale, będzie sytuacja krytyczna, katastrofalna dla Inspekcji. Widać to było po wydatkach na początku roku. Chciałabym, aby państwo posłowie wyjechali z tego spotkania z realnym obrazem sytuacji, jaka istnieje w Inspektoracie. Pracuję w Inspekcji Handlowej 25 lat i takiej sytuacji finansowej, jak jest w tym roku, nie pamiętam. Jeśli musimy wykręcać połowę świetlówek, jeśli musimy ograniczać rozmowy telefoniczne, jeśli nie ma pieniędzy na to, by inspektorzy mogli jeździć innymi środkami lokomocji w celu przeprowadzenia kontroli, niż tylko samochody służbowe, ponieważ nas nie stać na to, by dojeżdżać gdziekolwiek pociągami lub pekaesem, bo nie mamy żadnych zniżek i to by nas zupełnie „rozłożyło” już w połowie maja z kosztami, jeśli muszę się zastanawiać, czy w tym miesiącu mogę opłacić część rachunku za światło i za telefon, a następny dostanę z naliczeniem zaległości - to pytam, jak praktycznie może wyglądać ochrona konsumenta? Możemy tylko mówić o tym, natomiast te zadania realizować jest trudniej. Każdy konsument, który się do nas zwraca, bez względu na to, czy jego roszczenia są słuszne, czy nie - musi zostać odpowiednio potraktowany, Musimy jego skargę rozpatrzyć, musimy poddać oględzinom przedmiot skargi, musimy w jego imieniu prowadzić korespondencję, musimy dojechać do podmiotu gospodarczego, bo przedsiębiorcy nie przyjadą do organu kontroli, to do nich trzeba dojechać, czasami kilka razy. To wszystko kosztuje.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#ElżbietaJasińskaŁuszczyńska">Mamy nawiązane kontakty z rzecznikami konsumentów. Mieliśmy rozkręcaną bardzo szeroko współpracę z burmistrzami. Polegała ona na tym, że w każdym kwartale, przynajmniej dwie gminy obejmowane były kompleksowymi działaniami kontrolnymi, na podstawie których kierowane były wystąpienia na ręce burmistrza, odbywały się narady pokontrolne z udziałem handlowców, przeprowadzaliśmy dla nich bezpłatnie szkolenia. Jest duże zapotrzebowanie terenu na takie działania, jest bardzo żywy odzew. Cieszę, się, że są podobno pieniądze na szkolenia i pobyt będzie nieodpłatny, szkolenie też będzie nieodpłatne, ale ja nie mam za co oddelegować inspektora. Nie mam ani złotówki na delegacje. Tak wyglądają, niestety, realia działania. Poza tym, dlaczego nasza sytuacja jest taka ciężka - zostało nam „obcięte” jednym ruchem te 25% budżetu, w przypadku naszego inspektoratu jest to nawet powyżej 25%. A przecież jesteśmy już po poprzedniej reformie, czego ponieśliśmy skutki, remontowaliśmy bowiem po pierwszej reformie siedziby, teraz je zostawiliśmy, musieliśmy remontować nowe siedziby, dostosować je do własnych zadań i potrzeb. Sprowadzało się to do pomalowania pomieszczeń i poprawienia instalacji elektrycznej, gdyż używanie jej groziło nieszczęściem i Inspekcja Pracy po prostu uniemożliwiłaby nam działanie. Dlatego też „wyciskanie” z nas jeszcze czegokolwiek nie ma zupełnie sensu, naprawdę nie ma z czego.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#ElżbietaJasińskaŁuszczyńska">Wracając do laboratoriów chcę powiedzieć, że my również posiadamy doposażone laboratorium, ale już z możliwością wykorzystywania go jest gorzej, ponieważ każdy odczynnik, który trzeba kupić, oznacza ogromny wydatek! Skończył się okres gwarancji na sprzęt. Najdrobniejsza konserwacja oznacza wydatek dużej sumy. Mamy kupione komputery - nie mamy zaś pieniędzy na kupienie oprogramowania. To wszystko zaczyna się rwać. To, o czym mówię, nie jest prośbą o to, byśmy jeździli zaraz mercedesami, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że niestety nasze samochody się rozpadają. Jest pytanie, za co je naprawiać i czy warto? Nigdy nie byliśmy rozpieszczani ani wynagrodzeniami, ani jakością wyposażenia. Jednakże teraz jest już kompletna zapaść, a każdy konsument, który do nas trafia i spotka się z niezałatwieniem jego roszczeń w sposób pozytywny, podkreśla z naciskiem, że przecież na nas płaci podatki. Może doczekamy wreszcie takich czasów, kiedy będziemy mogli normalnie pracować, bo teraz nie jest to normalna praca. Ja również wchodzę w ogromne zaległości i zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli z tym zadłużeniem wejdziemy w rok 2000, to ta sytuacja będzie się pogarszała. Na pewno nie będzie lepsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarekJasiński">Chciałbym wygłosić tu pewną, być może kontrowersyjną tezę. Jeśli przedsiębiorstwo jest w upadłości, to trzeba je sprywatyzować - my naprawdę zarabiamy na siebie. Nasze dochody, jeśli będą ściągane, o czym wspomniał pan inspektor Meteniowski, wystarczą na nasze utrzymanie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MarekJasiński">Jeśli chodzi o wyjazdy służbowe pracowników, to w krakowskim inspektoracie przypada na każdego z nich 27 zł 12 gr. Tak więc ja, przyjeżdżając tutaj, wykorzystałem limit całoroczny na moje delegacje. A przecież od czasu do czasu powinienem zwizytować delegaturę w Tarnowie czy w Nowym Sączu i uczestniczyć w innych spotkaniach. Powstaje więc taki paradoks, że instytucja, której działanie opiera się na pracy w terenie, może przeznaczyć miesięcznie trochę więcej niż 27 zł na wyjazd pracownika. O czym więc tu mówić?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#MarekJasiński">Zapewne będę też kontrowersyjny, gdy stwierdzę, że struktura naszych jednostek od czasami zależy od tego, co możemy uzyskać na rynku pracy, czy raczej kogo pozyskać. W Krakowie nie ma bezrobocia, trudno zatrudnić prawnika, zostałem więc zmuszony do rezygnacji z istnienia wydziału prawnego, bo nigdy nie pracował w nim żaden prawnik. Musiałem zatrudnić radcę prawnego, który opracowywał nam zagadnienia prawne.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MarekJasiński">Jeśli chodzi o współpracę z rzecznikami konsumenta, to we wrześniu br. odbyło się z nimi spotkanie. Na terenie województwa małopolskiego, na 21 powiatów, nie ma rzeczników tylko w 5 z nich, aczkolwiek muszę powiedzieć, że ta współpraca zapewne będzie utrudniona ze względu na nieznajomość wśród rzeczników merytorycznej problematyki, którą się powinni zajmować. Niektórzy z nich są przypadkowi, cykl szkolenia, jeśli o nich chodzi, powinien być wydłużony. Są też tacy, którzy prowadzą kancelarie prawne i nasze spotkania niczego nowego do ich wiedzy nie wnoszą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekSawicki">Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to w mojej ocenie wygląda to w ten sposób, że wojewodowie trochę te wszystkie inspekcje i działy, które wcześniej należały do administracji specjalnej, będącej poza zasięgiem wojewodów, na zasadzie „rozpędu”, traktują jako coś, co pozostaje z boku i samo sobie da radę. Stąd też jest to jedna z przyczyn niedowartościowania budżetowego tych jednostek. Jeśli mają one wypełniać swoje zadania, to bez pieniędzy tego zrobić się nie da i niezależnie od tego, jakie aspiracje mają poszczególne inspektoraty, jest oczywiste, że poniżej pewnego minimum zejść nie można. Tak jak już wspomniałem, przygotujemy pismo i będziemy zabiegać o zwiększenie środków w budżetach wojewodów na funkcjonowanie Inspekcji.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MarekSawicki">Jeśli chodzi o urzędy skarbowe, to podobne zarzuty padają także na spotkaniach w innych gremiach, gdzie również poruszana jest kwestia słabej ściągalności należności. Nie jest z tym najlepiej. To też trzeba sygnalizować i o tym też trzeba mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ReginaPawłowska">Chciałam powiedzieć, że jestem pod silnym wrażeniem państwa wypowiedzi, za które serdecznie dziękuję. Mówiliście państwo o wszystkim, a nie wspomnieliście o swoich płacach. Aby tę kwestie podsumować - a znam temat - powiem tylko, że moja córka po trzyletnim zatrudnieniu w Inspekcji, zmieniła pracę, pozostając wprawdzie w tym samym urzędzie, ale w innym dziale i zarobiła 300 zł netto. Mam świadomość, jakie są pensje w waszej Inspekcji. Wymagania w stosunku do pracowników Inspekcji są duże, a pieniądze są na poziomie zarobków sekretarki byle jakiego działu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekSawicki">W budżecie tegorocznym wielkich rewolucji zrobić się nie da, ale na pewno trzeba te kwestie sygnalizować. Jest to jednakże uwaga pod adresem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Głównego Inspektora, żeby w planach i przygotowywaniu kolejnego budżetu, wszystkie te aspekty wziąć pod uwagę, wymienić je i kiedyś wreszcie raz głośno „tupnąć”. Albo się uda, albo nie uda, ale spróbować trzeba. Ze strony Komisji deklarujemy państwu wsparcie i na pewno ono będzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzMareczka">Jeśli chodzi o finanse, to u nas będzie brakowało 60 tys. zł. Poprawa byłaby możliwa tylko wówczas, gdyby zapadły decyzje w kręgu polityków: rządu i komisji sejmowych. Konstrukcja budżetu jest taka, że z Ministerstwa Finansów przychodzą wskaźniki i wojewoda nie za bardzo ma ruch. Jeśli bowiem budżet zostałby przez niego inaczej zaplanowany, to nie przeszedłby. Decyzje muszą zapaść wyżej i sprowadzać się przede wszystkim do tego, aby ten wskaźnik zmienić. U nas również odbyły się przeprowadzki delegatur w Białej i w Zamościu do byłych urzędów wojewódzkich. Akurat nas to niewiele kosztowało, szukaliśmy sponsorów w samorządach (ale nie firmach, które kontrolujemy). Samorządy pomogły nam w tej przeprowadzce, więc niezbyt wiele inspektorat na nią wyłożył.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#KazimierzMareczka">Chciałbym poruszyć jeszcze dwa problemy: pierwszy - to szkolenia. Rzeczywiście są bardzo potrzebne. Powinny być ciągłe, systematyczne i ogarniać problemy podstawowe. Powinny być także organizowane w naszych inspektoratach, dla naszych inspektorów. Prawo bowiem ciągle się zmienia i musimy być na bieżąco.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#KazimierzMareczka">Następna kwestia, to współpraca z samorządami. Powinniśmy poszukiwać sojuszników na każdym szczeblu samorządu. Dobrze, że są rzecznicy na szczeblu powiatowym, w tym wypadku będzie nam łatwiej. Myślę także o współpracy z gminami. Tam o wielu rzeczach się decyduje, można im pomóc, a także samemu poszukiwać wsparcia. Trzeba bowiem wiele wysiłku i inwencji włożyć w codzienne działania, aby uzyskać znaczące efekty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MałgorzataSołtys">Jeśli chodzi o współpracę wrocławskiego inspektoratu z rzecznikiem powiatowym, to muszę powiedzieć, że mamy wyjątkowo dobrą sytuację, gdyż od 1 września br. został nim prawnik. Z punktu widzenia naszej pracy, najwięcej korzyści z tego współdziałania upatruję w szerokich uprawnieniach rzecznika, jeśli chodzi o wywodzenie spraw przed sądem. Rzecznik może działać jak prokurator i to bezpłatnie. My możemy przejąć na siebie całą stronę dokumentacyjną spraw konsumenckich, z tym nie ma problemu, możemy opiniować przedmioty skarg, zastanawiać się nad kwestiami normatywnymi. Jednakże jest bariera. Mediacja pozostaje mediacją. Przedsiębiorcy wiedzą, że jeśli nawet do ugody nie dojdzie, to klient i tak nie pójdzie do sądu, bo jest to coś, co zdecydowanie wykracza w powszechnej świadomości zwykłego człowieka poza jego codzienność i jest zbyt kłopotliwe. Właśnie rzecznik może ingerować w taką sprawę. Jeśli uda się właśnie przy udziale rzecznika przełamać ten błogi spokój przedsiębiorców, to będzie to bardzo dużo. Przekonają się oni, że warto mediować, bo inaczej sprawa sądowa ich nie ominie, zapłacą wówczas odsetki, zastępstwo procesowe i poniosą różne koszty. Wówczas dojdą do przekonania, ze jeśli przychodzimy w sprawach słusznych - a tak właśnie się dzieje, bo nie pozwalamy sobie na utratę autorytetu i upieranie się przy sprawach, w których klient, wedle naszego rozeznania nie ma racji - to racjonalnej jest skorzystać z mediacji, niż wdawać się w proces sądowy. W takich zaś wypadkach, gdy racje klienta są wątpliwe, staramy się go przekonać do innych możliwości uzyskania satysfakcji, nie podejmujemy się mediacji, gdyż efekt byłby łatwy do przewidzenia, a sytuacja taka nie tylko narażałaby na szwank naszą opinię jako instytucji działającej profesjonalnie, ale utrudniałoby to także skuteczne działania w innych przypadkach, gdy mediacje odbyć się powinny i miałyby szanse powodzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MarekSawicki">Czy jest jeszcze ktoś chętny do zabrania głosu? Nie widzę. Wobec pozostało nam już tylko podsumowanie naszego spotkania.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>