text_structure.xml 52 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RyszardCzarnecki">Otwieram posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#RyszardCzarnecki">Znacie państwo porządek dzienny. Czy są jakieś propozycje zmian tego porządku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WitMajewski">Chciałbym wypowiedzieć się w sprawie drugiego punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WitMajewski">Delegacja posłów wróciła z Ukrainy bardzo niedawno i jeszcze nie zdążyliśmy uporządkować swoich notatek. Mamy państwu do przedstawienia wiele problemów, z którymi zapoznaliśmy się podczas tego wyjazdu. Przeprowadziliśmy szereg rozmów z przedstawicielami polskich władz na tym terenie, konsulami i prezesami polskich organizacji, dlatego chcielibyśmy poświęcić sprawom Ukrainy odrębne posiedzenie, do którego nasze sprawozdanie byłoby wprowadzeniem. Takie posiedzenie z udziałem konsulów z terenu Ukrainy i prezesów federacji mogłoby się odbyć w maju lub na początku czerwca tego roku.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WitMajewski">Proponuję przenieść drugi punkt porządku dziennego na inne posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RyszardCzarnecki">Sądzę, że postulat zwołania odrębnego posiedzenia dotyczącego Ukrainy jest zasadny, ale przydałaby się nam też skrótowa relacja z pobytu delegacji poselskiej na Ukrainie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#RyszardCzarnecki">Czy są inne propozycje zmian w porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Myślę, że drugi punkt posiedzenia mógłby zostać uzupełniony o krótką informację dotyczącą pobytu posłów na Zjeździe Polaków, który niedawno się odbył w Rzymie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RyszardCzarnecki">Myślę, że możemy przyjąć tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#RyszardCzarnecki">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja ją przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#RyszardCzarnecki">Proponuję, aby Komisja przyjęła na dzisiejszym posiedzeniu stanowisko w sprawie, która zbulwersowała opinię publiczną w Polsce, a która dotyczy aresztowania i skazania prezesa Związku Polaków na Białorusi pana Tadeusza Gawina. Takie wydarzenia nie powinny mieć miejsca w Europie w końcu XX wieku. Sądzę, że sprawa jest na tyle poważna, że Komisja powinna się tym dzisiaj zająć.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#RyszardCzarnecki">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła moją propozycję. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#RyszardCzarnecki">Jeśli nie ma więcej propozycji, przechodzimy do pkt. 1 porządku dziennego posiedzenia: ocena repatriacji w 1998 roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekKurenda">Departament Spraw Obywatelskich Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotował i przekazał państwu materiał, który postaram się uzupełnić swoimi uwagami.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MarekKurenda">W 1998 roku repatriacja uzyskała podstawy prawne. Procedura repatriacyjna miała już miejsce w latach 1996–1997, ale była ona oparta tylko o decyzję Rady Ministrów z maja 1996 roku. Było to prawo wewnętrzne i praktyka administracyjna, a nie ogólnie obowiązujące i opublikowane prawo, które dotyczyłoby wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MarekKurenda">Ta sytuacja zmieniła się 27 grudnia 1997 roku w chwili wejścia w życie ustawy o cudzoziemcach oraz po wydaniu rozporządzeń wykonawczych do tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MarekKurenda">Takie rozporządzenia były potrzebne do art. 93 i 109 ustawy, które wprowadziły dwie instytucje.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MarekKurenda">Po pierwsze został określony wzór wniosku repatriacyjnego, szczegółowe zasady dotyczące składania tego wniosku oraz cała procedura, w wyniku której nabycie obywatelstwa polskiego przez repatrianta jest znacznie ułatwione.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#MarekKurenda">Ustawa wprowadziła także incydentalny przepis, który osobom, które przybyły do Polski w latach 1992–1996, gwarantował nabycie obywatelstwa polskiego w drodze uznania decyzją ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. Ten tryb był jednoznaczny z repatriacją. Z tym wiązało się również przyznanie uprawnień socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#MarekKurenda">W 1996–1997 przyjazd repatriacyjny uzależniano od posiadania przez kandydata zaproszenia od polskiej gminy. To rozwiązanie wprowadziła Rada Ministrów, ponieważ wcześniej zdarzało się, że w przypadku zaproszeń od osób fizycznych lub fundacji nie było gwarancji zapewnienia opieki nad repatriantem po jego przyjeździe do Polski.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#MarekKurenda">Takie zasady repatriacji spotykały się z krytyką, zostały zatem zliberalizowane. W tej chwili zaproszenie od polskiej gminy jest dokumentem, który ułatwia procedurę, natomiast nie jest jedynym dowodem, który może przedstawić kandydat. Składający wniosek może wskazać na zaproszenie od osoby fizycznej lub prawnej.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#MarekKurenda">Drugą zmianę w zasadach repatriacji postulowano od pięciu lat. Dotyczyła ona zaliczania stażu pracy za granicą do okresu składkowego przy przyznawaniu prawa do polskiej renty lub emerytury. Poprzednie przepisy ograniczały ten okres praktycznie tylko do roku 1991. Ta sytuacja się zmieniła po wprowadzeniu nowej ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z 17 grudnia 1998 roku.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#MarekKurenda">Od tego momentu nie ma żadnych ograniczeń czasowych. Wszystkie osoby, które powróciły do Polski po 22 lipca 1944 roku i zostały uznane za repatriantów, mają możliwość zaliczania do okresu składkowego czasu przepracowanego za granicą.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#MarekKurenda">Czas przepracowany za granicą jest też podstawą do uzyskania zasiłku dla bezrobotnych. Być może nie powinniśmy tego w tej chwili kojarzyć z kwestią bezrobocia, ale przypominam, że tylko 22% bezrobotnych ma prawo do zasiłku. W ustawie o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu repatrianci są wymienieni jako osoby uprawnione do uzyskiwania tego zasiłku.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#MarekKurenda">W 1998 roku rozpoczął pracę międzyresortowy zespół do spraw repatriacji. Jest to ciało doradcze premiera. Zespół zbierał się w zeszłym roku dwukrotnie. W jego pracach uczestniczy kilkanaście resortów. Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie, na którym ustalono, że zostaną powołane zespoły robocze, które opracują program integracji repatriantów w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#MarekKurenda">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zanotowało bardzo dużą intensywność napływu wniosków repatriacyjnych. Około 40% wszystkich wniosków, które wpłynęły od czasu trwania procedury, zostało nadesłanych w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#MarekKurenda">Wzrasta również zasięg terytorialny akcji repatriacyjnej. Wnioski wpłynęły z 22 polskich przedstawicielstw w 17 krajach. Tu chodzi nie tylko o państwa byłego Związku Radzieckiego, ale również takie kraje, jak: Szwajcaria, Austria, Dania oraz Kanada.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#MarekKurenda">Wpłynęło blisko 900 wniosków, w tym 808 dotyczyło wydania wizy repatriacyjnej, natomiast 90 osób niepolskiego pochodzenia, członków rodzin repatriantów, prosiło o zezwolenie na czasowy pobyt w Polsce. Osoby innego pochodzenia niż polskie stanowią ok. 15% wszystkich przyjeżdżających w ramach repatriacji.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#MarekKurenda">68 wniosków, które wpłynęły w 1998 roku udało nam się załatwić. Główne prace były jednak prowadzone nad starymi wnioskami, które wpłynęły jeszcze zgodnie ze starą procedurą obowiązującą w latach 90-tych. Takich spraw zakończyliśmy 399.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#MarekKurenda">Przypominam, że jeśli ktoś przekracza granicę z wizą repatriacyjną, to z mocy prawa nabywa obywatelstwo polskie. Takich wiz udzielono 281, przy czym ostatnie dane Ministerstwa Spraw Zagranicznych mówią o tym, że dotyczyło to 375 osób. Większość z tych wiz udzielił polski konsulat w Ałmaty w Kazachstanie. Sporo wiz zostało też wydanych na byłych kresach wschodnich w konsulatach na Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie i Mołdawii. Stamtąd głównie napływały w 1998 roku wnioski repatriacyjne.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o osoby, które przyjechały do Polski przed 1996 rokiem, to do końca 1998 roku złożyły 233 wnioski. Art. 109 ustawy mówi, że te wnioski mogły być złożone tylko do końca 1998 roku. W tym trybie obywatelstwo polskie uzyskało 189 osób. Część tych spraw jest jeszcze rozpatrywana. Liczba opinii negatywnych wydanych podczas procedury repatriacyjnej wahała się od 3 do 4%.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#MarekKurenda">W ubiegłym roku zaproszenia repatriantom wystawiło 116 jednostek samorządu terytorialnego z 38 województw. Zaproszono łącznie 547 osób. Od września 1996 roku 365 polskich gmin (15% wszystkich gmin) zaprosiło do Polski blisko 1600 osób.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#MarekKurenda">Jak już powiedziałem, obserwujemy wzrost liczby zaproszeń. W 1996 roku złożono 250 wniosków, w 1997 roku 671, a w 1998 roku 898 wniosków.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#MarekKurenda">Jeśli państwo pozwolicie, to przekażę teraz głos panu dr. Bronisławowi Kozłowskiemu, który badał proces integracji repatriantów w Polsce. Część wniosków płynących z tych badań zostało już uwzględnionych w naszym materiale, ale myślę, że warto wysłuchać bezpośredniej opinii autora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#BronisławKozłowski">Z tego, co powiedział pan Marek Kurenda wynika, że repatriacja Polaków jest zjawiskiem marginalnym.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#BronisławKozłowski">Myśląc o repatriacji odwołujemy się do czasów powojennych, kiedy na nasze ziemie napływały miliony osób z różnych stron świata. W porównaniu z tamtą repatriacją, ta dzisiejsza jest minimalna.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#BronisławKozłowski">Uwzględniając tę skalę, można powiedzieć, że jednostki samorządowe i różnego rodzaju organizacje pozarządowe pomagają w sprowadzaniu naszych rodaków z Kazachstanu indywidualnie. Dzięki temu można ich otoczyć troskliwą opieką.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#BronisławKozłowski">Musimy sobie zadać pytanie, czy ten trend ilościowy nie ulegnie zmianie. Wyniki moich badań pokazują, że nie jesteśmy przygotowani na sprowadzenie większej ilości osób.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#BronisławKozłowski">Proces repatriacyjny nie jest skoordynowany, nie dotyczy tych osób, które powinny przyjechać lub którym rzeczywiście należałoby pomóc. Zazwyczaj przyjeżdżają do nas ludzie, którzy mają już w Polsce jakieś kontakty i załatwiają sobie zaproszenia. Po przybyciu te osoby zapraszają swoich bliskich. Ten krąg migracyjny jest bardzo zawężony. Z jednej strony to dobrze, ponieważ tacy ludzie są aktywni i przedsiębiorczy, ale często jest tak, że te osoby żyją na dobrej stopie w Kazachstanie.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#BronisławKozłowski">Podczas badań w ankiecie zadawałem pytanie „Czy państwu się wiedzie w Polsce lepiej niż w Kazachstanie?”. 50% osób stwierdziło, że po przyjeździe do Polski wiedzie im się gorzej niż w Kazachstanie. Są ludzie, którzy dzięki różnym znajomościom wywierają wpływ na gminy, aby tym, a nie innym osobom samorządy wysyłały zaproszenie. Zdarza się, że do Polski przyjeżdżają osoby nie te, które mogłyby być użyteczne w sensie zawodowym lub społecznym.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#BronisławKozłowski">Jak już powiedziałem, repatriacja jest bardzo źle zorganizowana. Spontaniczność tego procesu powoduje, że obejmuje on tylko w wąskim zakresie ludzi, którzy byliby najbardziej wartościowi i którym rzeczywiście należałoby pomóc.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#BronisławKozłowski">Chciałbym zwrócić uwagę na pewien bardzo istotny fakt. Mówimy o społeczności Polaków w Kazachstanie, że to są nasi rodacy, ale przynależność do określonej grupy narodowościowej powinna się cechować pewnymi wyznacznikami kulturowymi właściwymi tej grupie. Takim elementem jest znajomość języka.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#BronisławKozłowski">W ankiecie pytałem „Z jakimi trudnościami spotykali się państwo najczęściej tuż po samym przyjeździe?”. Nieznajomość języka była najważniejszą barierą w wejściu do środowiska polskiego. Tylko 14% osób przyznało się do tego, że w Kazachstanie mówiło po polsku. Językiem polskim posługiwało się przede wszystkim najstarsze pokolenie. Ponad 30% osób stwierdziło, że w ogóle nie używało języka polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#BronisławKozłowski">Innymi wyznacznikami przynależności do określonej grupy narodowej są na przykład znajomość zwyczajów i znajomość świąt. Brak tych wyznaczników jest czynnikiem utrudniającym wejście tych ludzi w nowe środowisko. Blisko 70% osób uważa, że są traktowani jako obcy.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#BronisławKozłowski">Społeczności miejscowe przyjmujące repatriantów, widząc że przyznaje im się luksusowe mieszkania, na które przeciętny człowiek w Polsce pracuje kilkanaście lat, zazdroszczą im. To powoduje odsuwanie się miejscowej społeczności od tych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#BronisławKozłowski">Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że zbyt obszerna pomoc okazywana repatriantom przez różne organizacje, hamuje proces ich usamodzielniania i wejście do lokalnego środowiska.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#BronisławKozłowski">Następna sprawa dotyczy działalności tych ludzi w organizacjach polonijnych. Z tego co wiem, wiele organizacji w Kazachstanie zawiązuje się tylko po to, aby uzyskać zaproszenie. Osoby, które działają w środowiskach polonijnych w Kazachstanie, otrzymują w Polsce najlepsze warunki życiowe.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#BronisławKozłowski">Chcę powiedzieć, że gdyby nie zaangażowanie samorządów i pomoc ludzi dobrej woli, to te osoby w Polsce by się nie znalazły. Każda pomoc ma jednak swoją cenę. Niejednokrotnie te kwoty są bardzo wysokie. W przypadku 20% rodzin środki przeznaczane przez gminę na repatriantów sięgały 500 mln starych złotych. Jest to około 15% całego budżetu przeciętnej gminy. Bez przeznaczenia dodatkowych środków, mówiąc o repatriacji będziemy mieli na myśli te jednostkowe przypadki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RyszardCzarnecki">Czy przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych chciałby coś dodać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarekKurenda">Chciałbym przedstawić pewne uwagi i wnioski, które zawarliśmy w tym materiale. Te uwagi otrzymaliśmy przede wszystkim od naszych współpracowników w urzędach wojewódzkich i gminach.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MarekKurenda">W jednym z wniosków postulowano korelację między kondycją finansową województwa i jego stosunkiem do repatriantów. Często zdarza się, że biedniejsze województwa zwracają się do nas z żądaniem o dofinansowywanie tego procesu ze środków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o społeczne przyzwolenie na repatriację, czyli odbiór tego procesu w 1998 roku, to można powiedzieć, że jest dobry i takie przyzwolenie istnieje. Mamy jednak świadomość, że przy tego typu procesach migracyjnych po pewnym czasie to społeczne przyzwolenie się obniży. Tak było podczas repatriacji w latach 1957–1960. Podobna sytuacja miała miejsce w Niemczech podczas repatriacji Niemców z Kazachstanu. W Niemczech społeczne poparcie dla tej akcji szybko się wyczerpało i obecnie panuje tam duża niechęć. To jest związane z problemami, które następują w procesie integracji dużych grup repatriantów.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MarekKurenda">We wnioskach wskazywano również na to, że kluczem do udanej integracji repatrianta w Polsce jest znajomość języka. Badania, o których mówił pan dr Bronisław Kozłowski, wskazują na to, że trzeba się zastanowić nad wprowadzeniem tego kryterium przy organizowaniu repatriacji.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MarekKurenda">W podsumowaniu materiału mówi się także o skróceniu czasu trwania procedury repatriacyjnej. Niestety, przy masowym napływie wniosków wymagałoby to merytorycznego wzmocnienia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji lub utworzenia odrębnego urzędu, który zajmowałby się tylko i wyłącznie tą sprawą. Taki urząd mógłby zajmować się wszystkimi sprawami związanymi z migracją. W niektórych projektach senackich wspomina się o pełnomocniku rządu do spraw repatriacji.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MarekKurenda">Nasi współpracownicy z województw zwracali także uwagę na to, że scentralizowany model repatriacji oparty o przyzwolenie gmin był mocno krytykowany. Chodziło o brak dofinansowania bardziej kosztownych elementów integracji, jak nauka języka czy dostosowanie zawodowe. Postulowano, aby taki program prowadziła administracja rządowa.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o wnioski Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, to postulujemy większy stopień zorganizowania tego procesu. Należy wyraźnie oddzielić prowadzenie polityki repatriacyjnej wobec osób z Kazachstanu czy z innych krajów Azji Centralnej, gdzie te społeczności nie mają szans przetrwania i rozwoju, od tych, którzy starają się o przyjazd i mieszkają na dawnych kresach wschodnich. Tam mieszkają zwarte skupiska Polonii od setek lat, a język i kultura polska są systematycznie odtwarzane.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#MarekKurenda">Myślę, że masowa repatriacja z tych terenów, a tak jest w tej chwili, prowadzi do wyjałowienia tych środowisk. Spotkałem się nawet z takim poglądem, że jest to kontynuacja polityki carów, którzy chcieli przesunąć granice oddziaływania polskiej kultury jak najdalej na Zachód. W tej chwili przyjmujemy młodzież z tych terenów, która później tam nie wraca.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MarekKurenda">Pozostałe wnioski dotyczące organizacji procesu repatriacji są zawarte w materiale, który państwu dostarczyliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RyszardCzarnecki">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PiotrMiszczuk">Jakie jest stanowisko rządu, w sprawie projektów ustaw, które zostaną przyjęte w Senacie?</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PiotrMiszczuk">Czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ma rozpoznanie, co do skali zainteresowania powrotem do Polski?</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PiotrMiszczuk">Trzecia kwestia dotyczy pieniędzy. Czy 10 mln złotych przeznaczonych na repatriację wystarczy i czy są jeszcze inne środki?</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PiotrMiszczuk">Czy wniosek o wydanie wizy repatriacyjnej nie jest za bardzo skomplikowany? To jest 29 stron, które trzeba wypełnić.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PiotrMiszczuk">Kolejna sprawa dotyczy wniosków składanych w konsulacie w Charkowie, gdzie jak wiemy większość z nich spotyka się z odmową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jaka jest skala tych odmów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#GrzegorzPiechowiak">Chciałbym się odnieść do tego, o czym mówił pan dr Bronisław Kozłowski.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#GrzegorzPiechowiak">Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że mamy wybierać osoby, które znajdą się w konkretnej miejscowości i które będą tam przydatne. Repatriację prowadzi się po to, aby pomóc Polakom i to nie takim, którzy będą przydatni w środowisku lokalnym.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#GrzegorzPiechowiak">Mam pytanie do osób, które uczestniczą w praca międzyresortowego zespołu, o którym mówił przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Czy są określone kryteria przyznania wizy repatriacyjnej? Jeżeli ich nie ma, to kiedy zostaną sformułowane i czy będzie obowiązywało kryterium znajomości języka polskiego?</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#GrzegorzPiechowiak">W materiale, który otrzymaliśmy, między innymi mówi się o tym, jak przebiega asymilacja repatriantów. Jest też tam opisany standard ich życia. Ze zdziwieniem dostrzegłem, że w kilkunastu mieszkaniach nie ma ciepłej wody i dostępu do toalet. To jest niedopuszczalne. Jeśli zapraszamy gościa, który ma u nas mieszkać, to powinniśmy mu zapewnić warunki lepsze niż miał tam, gdzie przebywał do tej pory.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#GrzegorzPiechowiak">Myślę, że trzeba wreszcie zmienić stereotyp, że repatriacja dotyczy tylko Polaków z Kazachstanu. To jest repatriacja dla wszystkich Polaków. Nie wiem dlaczego w mediach piszę się tylko o Polakach z Kazachstanu. Członkowie Komisji odwiedzają wiele miejsc i spotykają się z różnymi Polakami i czy to jest Petersburg, czy Charków, wszędzie jest ten sam problem.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#GrzegorzPiechowiak">Chciałbym też wiedzieć, ile odmów wydania wiz repatriacyjnych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało do konsulatów? Czy zdarzają się sytuacje, że konsul wydaje opinię negatywną, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydawało opinię pozytywną? Czy były takie przypadki?</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#GrzegorzPiechowiak">Jak długo trwa procedura dotycząca repatriacji? Znam przypadek, w którym jedna z gmin zaprosiła rodzinę ze Wschodu i ci ludzie czekają już ponad rok na komplet dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#GrzegorzPiechowiak">Jaka jest forma kontroli dokumentów kandydatów do repatriacji? Wiemy, że Niemcy i Izraelczycy wydają bardzo dużo odmów ze względu na to, że dokumenty dotyczące pochodzenia są fałszowane. Jaka jest forma kontroli tych dokumentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WitMajewski">Marszałek Sejmu skierował do nas pismo w sprawie zajęcia stanowiska wobec informacji o repatriacji i uchodźcach. Podobne pismo zostało wysłane do Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie wiemy jeszcze, czy będziemy wypracowywać to stanowisko na wspólnym posiedzeniu. Musimy wyjaśnić charakter i rodzaj tej informacji.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WitMajewski">Myślę, że bez względu na to, jak to się zakończy, Komisja powinna się zająć wnioskami wynikającymi z tych materiałów i z dzisiejszego posiedzenia, ponieważ istnieje wiele problemów, które wymagają naszej uwagi.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WitMajewski">Od czterech lat z budżetu państwa przeznacza się środki na repatriację. W materiale nadesłanym do nas z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji brakuje rozliczenia tych środków, tym bardziej, że mówiono tutaj o przeciążeniu finansowym gmin. W 1997 roku Komisja uchwaliła dezyderat w sprawie niewykorzystania środków budżetowych. Ten materiał powinien zostać uzupełniony o rozliczenie tych środków.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WitMajewski">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że polityka organizacji działających na rzecz Polaków żyjących za granicą jest różna. Na przykład Kościół jest przeciwny przenoszeniu Polaków żyjących na tych terenach od wielu pokoleń. Repatriację trzeba też rozpatrywać w kontekście rozwoju stosunków międzynarodowych i dwustronnych z tymi krajami. Taka migracja może być różnie odbierana w sytuacji, kiedy nie ma bezpośredniego zagrożenia narodowościowego. Mamy na przykład bardzo dobre stosunki z Kazachstanem i trudno w rozmowach prowadzonych z władzami tego kraju stawiać otwarcie problem emigracji.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WitMajewski">Następna kwestia dotyczy ilości odwołań od negatywnych decyzji wydawanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wniosków repatriacyjnych. Komisja ma liczne sygnały, że takich odmów jest bardzo dużo, tymczasem w materiale, który otrzymaliśmy, prawie się o tym nie wspomina. Wydaje mi się, że tę sprawę trzeba wyjaśnić. Ludzie, którzy otrzymali odmowę, po wyczerpaniu możliwości odwoływania się w innych instancjach, w końcu zwracają się o pomoc do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RyszardCzarnecki">Pan dr Bronisław Kozłowski powiedział, że Polska nie jest przygotowana do procesu repatriacji. To jest bardzo smutna puenta tego raportu, który został nam przedstawiony. Myślę, że w tym jest dużo prawdy. Należy ten stan rzeczy zmienić.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#RyszardCzarnecki">Pan Marek Kurenda mówił, że nastąpiła znacząca progresja, jeśli chodzi o napływ wniosków repatriacyjnych. Jednak w dalszym ciągu te liczby nie są duże. Tych wniosków rozpatruje się znacznie mniej w stosunku do oczekiwań ludzi i zainteresowanych gmin. Mamy liczne przykłady na to, że gminy zgłaszają propozycje przyjęcia repatriantów i miesiącami lub nawet latami oczekują na odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#RyszardCzarnecki">Bardzo niepokoi mnie fakt, że są takie województwa w Polsce, które w zeszłym roku nie przyjęły ani jednej osoby. To wymaga interwencji, ponieważ ta sytuacja nie jest normalna. Województwo pomorskie nie należy do biednych regionów, a mimo to właśnie województwa będące w gorszej sytuacji wykazują większe zainteresowanie tym tematem.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#RyszardCzarnecki">Nie jest też tak, że młodzież, która przyjeżdża do Polski tutaj pozostaje i środowiska polonijne nie mają z niej żadnego pożytku. Znam liczne przykłady na to, że ludzie, którzy ukończyli studia w Polsce zasilają polską inteligencję na Ukrainie i na Białorusi. Sądzę, że to jest trochę bardziej złożone.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#RyszardCzarnecki">Mówiono tutaj o bardzo długim okresie oczekiwania na decyzję o wydaniu wizy repatriacyjnej. Również przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wewnętrznych opowiedział się za skróceniem tej procedury. Jeśli tak, to co stoi na przeszkodzie, aby tak się stało?</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#RyszardCzarnecki">Sądzę, że sytuacja, w której gminy biorą na siebie obowiązki należące do państwa nie jest do końca właściwa. W Polsce akcja repatriacyjna bardziej spoczywa na barkach władz lokalnych. Czechy sprowadziły znacznie więcej swoich rodaków z Kazachstanu niż my.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#RyszardCzarnecki">Jest też kwestia pieniędzy. Z jednej strony mamy do czynienia z sytuacją, w której gminy narzekają na to, że muszą to robić za własne pieniądze, a z drugiej środki przeznaczone na repatriację z budżetu państwa nie są rozliczane. Wygląda na to, że te środki nie są wykorzystywane.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#RyszardCzarnecki">Polska przyjmuje wielu uchodźców z Kosowa - to jest nasz obowiązek. Jednocześnie słyszymy takie opinie, że Polski nie stać na sprowadzenie rodaków z Kazachstanu. Być może te wypowiedzi są emocjonalne, ale one są bardzo liczne. Wydaje mi się, że w tej sytuacji rząd powinien przedstawić czytelne stanowisko wobec tego problemu i zwiększyć zasięg akcji repatriacyjnej, choćby poprzez ułatwienie procedur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarekKurenda">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji jest tylko jednym z elementów systemu administracji. Trudno jest mi prezentować w tej sytuacji stanowisko rządu, na pewno nie jestem do tego upoważniony. Inne resorty również biorą udział w procedurze repatriacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MarekKurenda">Pytano o to, jaki jest stosunek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji do senackich projektów ustaw. Mamy krytyczny stosunek do tych projektów. Stanowisko w tej sprawie zostało przesłane do Senatu. Uważamy, że te ustawy są dosyć rewolucyjne. Tylko Mecziarowska Słowacja zastosowała do tej pory podobne rozwiązania. Nigdzie w Europie się tego nie robi. Musimy dostosowywać naszą politykę migracyjną do prawa Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że te projekty nie są do końca przemyślane.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o szacunki ilości osób chcących przyjechać do Polski, to takie badania były robione na początku lat 90-tych. Pewne opracowania socjologiczne przesłali nam też pracownicy konsulatu w Ałmaty. Trudno jest mi w tej chwili powiedzieć, czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dysponuje prawdziwymi danymi. W przypadku Kazachstanu liczyliśmy na przyjazd ok. 50 tys. osób.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o inne kraje, to znamy badania dotyczące obecnej Polonii. Na sali są przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którzy mają bardziej aktualne dane ze swoich placówek.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MarekKurenda">Pytano o to, czy tylko 10 mln złotych jest przeznaczonych z budżetu państwa na repatriację. Osobiście muszę powiedzieć, że nic nie wiem o innych środkach budżetowych przeznaczonych na ten cel. W budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji jest 10 mln złotych, ale wystąpiliśmy o przekazanie tych środków do rezerwy celowej, ponieważ kiedy one się tam znajdą, będziemy mogli finansować nie tylko projekty rządowe. Trwają prace nad tekstem rozporządzenia, które ma regulować zasady rozdysponowania tych pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o rozmiar potrzeb repatriantów, to wspólnie ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” próbowaliśmy przeprowadzić symulacje stworzenia programu integracyjnego. W przyszłym roku chcemy wystąpić do budżetu o przyznanie na ten cel kwoty 36 mln złotych.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#MarekKurenda">Pan poseł Piotr Miszczuk mówił o tym, że wniosek repatriacyjny jest bardzo skomplikowany. Podstawową sprawą przy repatriacji jest kwestia kryteriów. Na Wschodzie przebywa ok. 8 mln osób, które mogą mieć podstawy do tego, aby ubiegać się o repatriację. Ważna jest kwestia kryteriów oraz poznanie ich historii i świadomości etnicznej. Nasz wniosek w porównaniu z dokumentem niemieckim, łotewskim lub izraelskim wcale nie jest skomplikowany.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MarekKurenda">W Kazachstanie wprowadzenie tego wniosku przyniosło niespodziewany efekt. Część tego wniosku osoba starająca się o przyjazd do Polski musi wypełnić własnoręcznie w języku polskim. Wobec czego odnotowano ogromny wzrost zainteresowania nauką języka polskiego. Tego wcześniej nie było, ponieważ spora część osób uważała, że porozumie się w Polsce używając języka rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#MarekKurenda">Pytano o to, ile wydano odmów przyznania wizy repatriacyjnej. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie odpowiada za pracę placówek konsularnych. Wiemy, że tych odmów w Charkowie nie było. Nie pamiętam takich decyzji. W wielu przypadkach zwracaliśmy dokumenty, ponieważ były one niekompletne. Nie możemy stosować innych kryteriów do różnych osób. Rodzaj dokumentów jest określony w ustawie i jeśli wnioski są niekompletne, to odsyłamy je do uzupełnienia. To jest normalna procedura administracyjna.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#MarekKurenda">Wszystkich decyzji odmownych w całym zeszłym roku było około 10 na 500 spraw załatwionych pozytywnie.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o określenie kryteriów przyznawania wizy repatriacyjnej, to muszę po-wiedzieć, że ich nie ma. Polski urzędnik nie ma tak komfortowej sytuacji jak na przykład urzędnik niemiecki, który dysponuje ustawą o wypędzonych, gdzie jest jasno powiedziane, kto jest Niemcem itd. Niestety w Polsce oprócz uchwały Rady Ministrów z 1991 roku nie ma żadnych podstaw prawnych do określania takich kryteriów. Posługujemy się ogólnymi pojęciami pochodzenia i narodowości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#MarekKurenda">W tej sytuacji zarówno konsul, jak i urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji musi się posługiwać ogólnymi zasadami prawa administracyjnego. Istnieje przecież Kodeks postępowania administracyjnego, gdzie są zawarte zasady dbania o interesy strony itd.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#MarekKurenda">Staramy się badać te wnioski jak najbardziej wszechstronnie. Oprócz dowodów z dokumentów, które bywają nagminnie fałszowane, bierzemy pod uwagę także inne czynniki. Nawet jeśli taki dokument jest prawdziwy, bardzo trudno jest ustalić, czy należy on do osoby, która nam go okazuje. Dokumenty potwierdzające narodowość polską na czarnym rynku w Kazachstanie kosztują około 100 dolarów, natomiast papiery potwierdzające narodowość niemiecką kosztują około 1500 dolarów. To świadczy o pewnej hierarchii Polski wśród krajów będących opcjami emigracyjnymi dla tych osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RyszardCzarnecki">A może chodzi o to, że Niemcy stosują łatwiejsze procedury?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarekKurenda">Niemieckie procedury trwają około trzech lat. Nasze trwają od 8 miesięcy do roku. Procedura niemiecka jest trzystopniowa, polska jest jednostopniowa. Naprawdę trudno jest porównywać te dwa systemy. Niemcy najpierw udzielają wstępnej zgody na przyjazd, a potem weryfikują dane. Jeśli się okaże, że ta wstępna decyzja została podjęta na podstawie fałszywych danych, to taka osoba nie jest wydalana z Niemiec, ale nie otrzymuje statusu osiedleńca. Wiąże się z tym wielkość otrzymywanej pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MarekKurenda">Kolejne pytanie dotyczyło warunków mieszkaniowych w gminach. Administracja rządowa ma ograniczony wpływ na samorządy. Nie mamy wpływu na wielkość środków wydawanych na repatriantów. Staramy się dbać o pewien standard tych zaproszeń. Staramy się, aby w zaproszeniach nie było ogólnych stwierdzeń, że samorząd zapewni opiekę rodzinie do czasu osiągnięcia samodzielności. W przypadku rodziny z Kazachstanu tej samodzielności może nie być nigdy. Taka deklaracja wydaje się mało wartościowa. Trudno sobie wyobrazić, że gmina będzie wspierała rodzinę przez dziesięć lat.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#MarekKurenda">Staramy się o to, aby te zaproszenia były jak najbardziej precyzyjne, żeby było w nich określone ile i jakich pieniędzy wyda się na repatriantów, ile osób otrzyma pracę oraz jakie będą warunki mieszkaniowe.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MarekKurenda">Uważamy, że działamy w dobrym interesie repatriantów, ponieważ oni te informacje otrzymują przed przyjazdem do Polski. Ci ludzie podejmują na tej podstawie decyzję, czy pojadą do tej miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#MarekKurenda">Warunki mieszkaniowe są różne. Nasze społeczeństwo również ma trudne warunki mieszkaniowe. Nie wszyscy mają ciepłą wodę i dostęp do toalet.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#MarekKurenda">Pytano o to, dlaczego przyjmujemy Polaków tylko z Kazachstanu. Ja już o tym mówiłem. Sądzę, że polska mniejszość na tym obszarze jest już na granicy wynarodowienia i trzeba jej pomóc. Nie oznacza to, że nie przyjmujemy osób z innych obszarów, chociaż moim zdaniem, prowadzenie repatriacji na terenie dawnych kresów wschodnich jest nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o rozbieżność opinii konsula i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie rozpatrzenia wniosku repatriacyjnego, to oczywiście to się może zdarzyć. Prowadzimy postępowanie i często spotykamy się z nowymi dowodami, które są dołączane już w Polsce podczas jego trwania. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że w sensie prawnym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydaje tylko opinię. Ona jest wiążąca dla konsula, gdy jest negatywna, natomiast jeśli konsul podtrzymuje swoje negatywne stanowisko to może wizy nie wydać. To konsul decyduje o tym, komu ta wiza jest przyznawana.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#MarekKurenda">Pan poseł Grzegorz Piechowiak pytał o czas trwania procedury. My liczymy ten okres od momentu złożenia wniosku. Jeśli gmina podjęła kilka lat temu uchwałę, że przyjmuje rodzinę, a ci ludzie nie złożyli wniosku, to my nic na to nie poradzimy.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#MarekKurenda">Mamy harmonogram prowadzenia tych działań, ale ja osobiście odbieram tygodniowo kilkanaście telefonów od burmistrzów, posłów, senatorów przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP, którzy domagają się przyspieszenia jakiejś sprawy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#MarekKurenda">Drodzy państwo, w takim trybie nie można pracować. Jeśli państwo wczytacie się w ten materiał, to tam wspomina się o tym, ile osób zajmuje się tymi sprawami w departamencie. Sądzę, że również niewiele osób zajmuje się tym w Policji, Urzędzie Ochrony Państwa i urzędach wojewódzkich. Jest to kwestia dotycząca posiadanych sił i środków.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o kontrolę dokumentów dołączanych do wniosków, to prawdą jest, że te dokumenty nie są do końca wiarygodne. Również Niemcy mieli z tym kłopoty, chociaż próbowali oprzeć się na aktach KGB. Korupcja na Wschodzie jest na tyle duża, że można kupić dowolne zaświadczenie. W Tadżykistanie nadal obowiązują dowody osobiste wydawane przez władze byłego Związku Radzieckiego, w związku z tym można tam pojechać i wpisać sobie dowolną narodowość.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#MarekKurenda">Dlatego staramy się nie polegać całkowicie na dokumentach. Bierzemy pod uwagę opinię konsula, znajomość języka polskiego i inne czynniki.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#MarekKurenda">Pan poseł Wit Majewski mówił o tym, że coraz więcej jest odwołań. Ich nie było więcej jak 10. One stanowią 4% całości decyzji wydawanych w tej sprawie. Myślę, że każdą sprawę należałoby indywidualnie rozpatrzyć. Udzielanie pisemnych odpowiedzi jest ogromnym obciążeniem dla pracowników merytorycznych, którzy przez to nie są w stanie rozpatrzyć innych spraw.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#MarekKurenda">Chciałbym sprostować stwierdzenie, że od 4 lat budżet przyznaje pieniądze na ten cel. Nigdy nie było pieniędzy na repatriację. W 1996 roku jakieś środki zostały zarezerwowane na 1997 rok, ale minister finansów nie zgodził się na ich wydanie, ponieważ nie było odpowiedniej podstawy prawnej. Taki dokument pojawił się 27 grudnia 1997 roku, co oznaczało, że na wydanie 3,5 mln złotych pozostały nam 4 dni.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#MarekKurenda">W 1998 roku mimo, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zgłaszało potrzebę zarezerwowania środków w budżecie, nie zostały one przyznane.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#MarekKurenda">W związku z tym już od stycznia 1998 roku próbowaliśmy doprowadzić do przekazania z rezerwy budżetowej kwoty 10 mln złotych na potrzeby repatriacji. Niestety, decyzja nie została podjęta. W tym roku po raz pierwszy można powiedzieć, że nie ma żadnych przeszkód prawnych do tego, żeby pieniądze, które są w budżecie zostały wydane na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#MarekKurenda">Pan poseł Ryszard Czarnecki mówił, że przyjmujemy za mało osób w stosunku do oczekiwań. Trudno jest ocenić rzeczywiste zainteresowanie migracyjne ze Wschodu. Można je szacować na kilka milionów osób. Osiedlenie w Polsce kilku milionów osób jest bardzo skomplikowane. Ten problem zostanie rozwiązany wtedy, kiedy zostanie sformułowana polska polityka migracyjna. Oczywiście można założyć, że częścią tej polityki będzie umożliwienie wszystkim, którzy chcą, przyjechania do Polski, ale to równałoby się pozostawieniu tych spraw samym sobie.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#MarekKurenda">Chciałem też powiedzieć, że wszystkie zgłaszane do nas zaproszenia gmin, są przez nas weryfikowane i wysyłane do zainteresowanych za pośrednictwem placówek dyplomatycznych. Jeśli to długo trwa, to jest to związane z dużymi odległościami.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#MarekKurenda">Jeśli chodzi o oddziaływanie na województwa, które nie przyjmują do siebie repatriantów, to jedyny wpływ mogą mieć tutaj media. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie może podjąć tutaj żadnych działań.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#MarekKurenda">Pan poseł Ryszard Czarnecki pytał też, co stoi na przeszkodzie, aby skrócić proces rozpatrywania wniosków. Jak już mówiłem nasze procedury w porównaniu z fińską, która trwa około 6 lat, niemiecką trwającą ok. 3 lat, czy z Estońską, wcale nie jest skomplikowana i nie trwa bardzo długo. Brakuje urzędu, który byłby odpowiedzialny za wszystkie etapy tych działań. Mój wydział de facto zajmuje się sprawami nabycia obywatelstwa polskiego i składa się z kilku osób. Nie jesteśmy w stanie robić więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#BronisławKozłowski">Chciałbym uzupełnić wypowiedź pana Marka Kurendy.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#BronisławKozłowski">W tej chwili są dwa organy powołane do tego, aby realizować tę niby politykę repatriacyjną, ale one tak naprawdę nie mają takich zadań. Celem polityki repatriacyjnej nie jest sprowadzenie określonej liczby osób narodowości polskiej, ale włączenie tych osób do polskiej społeczności i utwierdzenie w nich polskości. Do tego Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie jest powołane. Powinien powstać urząd, który załatwiałby sprawy formalne, ale też adaptacyjne.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#BronisławKozłowski">Odpowiadając na zarzut pana posła Grzegorza Piechowiaka, chciałbym powiedzieć, że mówiąc o tym, jakich repatriantów gminy chcą przyjmować, a jakich nie, prezentowałem tylko wyniki badań. To przedstawiciele samorządów mówią, że sprowadzanie tych osób obarcza budżety gmin. Oni chcą, aby to nie przypominało pomocy charytatywnej. Jako socjolog mam obowiązek przekazania wyników badań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#LeszekMoczulski">Ruch migracyjny nie polega na sprowadzaniu pojedynczych Polaków. Znaczna część narodu polskiego, na skutek różnych zdarzeń historycznych, znalazła się poza granicami kraju. Jeśli przed I Wojną Światową w trzech guberniach Ukrainy na zachód od Dniepru, trzecia część ludności uważała się za Polaków, to ogromna większość tych ludzi w ciągu następnych dziesięcioleci została rozprzestrzeniona po olbrzymim terytorium Rosji, a potem Związku Radzieckiego. Oni zostali wygnani ze swojej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#LeszekMoczulski">Jeżeli mówimy o repatriacji, to myślimy o tej części narodu polskiego, która znalazła się poza swoją ojczyzną. Motywacje ludzi są tutaj obojętne. Dla nas ma znaczenie to, że cała ta część wspólnoty narodowej powinna zostać dla nas ocalona.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#LeszekMoczulski">Nie tylko na terenie Kazachstanu większa część tej grupy traci kontakt z polskością. W tej chwili możemy odnaleźć tylko część tych ludzi. Zasadniczym problemem jest dla nas uratowanie jak największej części tej wielkiej grupy. Można powiedzieć, że ona jest stracona, natomiast powinniśmy ocalić jeszcze tych, którym możemy pomóc. Oni są przedmiotem repatriacji.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#LeszekMoczulski">Wydaje mi się, że niewłaściwie używamy słowa repatriacja, ponieważ proces repatriacji w Polsce nie nastąpił. Następuje proces migracji. Ci imigranci, którzy osiedlają się w Polsce mają polskie pochodzenie. Nasza polityka imigracyjna sprzyja temu, że jeśli ktoś oświadczy, że ma polskie pochodzenie ma większe szanse, żeby otrzymać polskie obywatelstwo.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#LeszekMoczulski">W swoim czasie w Stanach Zjednoczonych otrzymanie obywatelstwa gwarantowało pochodzenie anglosaskie i protestanckie wyznanie. Dzisiaj pochodzenie latynoskie nie ułatwia otrzymania tego obywatelstwa.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#LeszekMoczulski">Możemy dalej rozwijać politykę imigracyjną, która nadal będzie faworyzowała Polaków, tylko nie nazywajmy tego repatriacją. Od 10 lat ten problem nie został w Polsce rozstrzygnięty. W ciągu ostatnich dwóch kadencji Sejmu dopracowaliśmy się tego, że zagadnieniem repatriacji zajmuje się parlament i rząd.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#LeszekMoczulski">Repatriację prowadzą Niemcy. Być może poszczególne procedury trwają tam trzy lata, ale nie zmienia to faktu, że ta akcja obejmuje miliony osób. Chociaż nie wiadomo, ile osób od lat 70-tych tam sprowadzono.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#LeszekMoczulski">Tego rodzaju repatriacja zależy od decyzji politycznej i moim zdaniem w Polsce taka decyzja nie została jeszcze podjęta. To musiałaby być decyzja rządu, który przedstawiając projekt ustawy budżetowej przewidziałby środki na repatriację oraz określiłby jej wielkość i tempo. Taka repatriacja musiałaby się też wyrażać w decyzji Sejmu, który zaaprobowałby taki budżet. Repatriację w dotychczasowym wymiarze można określić mianem gry pozorów.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#LeszekMoczulski">Wydział departamentu jednego z ministerstw zatrudniający kilka osób nie jest w stanie zaplanować i przeprowadzić repatriacji. Być może jakaś decyzja zapadnie. Może się okazać, że Polska nie posiada środków, aby taką akcję przeprowadzić. Jeżeli tak, to trzeba taką decyzję podjąć. Uważam, że takie rozwiązanie nie byłoby słuszne.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#LeszekMoczulski">Repatriacja rozpoczyna się w kraju osiedlenia. Wszystkie dokumenty pochodzące z byłego Związku Radzieckiego są niewiarygodne. Wątpliwy jest też argument, że ktoś się zapisał w spisie ludności jako Polak. Nie wiadomo, czy on sobie nie załatwił takiego zaświadczenia. Nie wiemy, czy do Polski nie są repatriowane osoby, które kiedyś przyczyniały się do szykanowania ludzi, którzy bronili swojej polskości w Kazachstanie. Takie podejrzenia były wysuwane. Jeśli nie będziemy tam tworzyli polskiego środowiska jako wstępu do procesów repatriacyjnych, to żadnej prawdziwej repatriacji nie uda nam się przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#LeszekMoczulski">Zupełnie inną kwestią jest ewentualne sprowadzanie Polaków z krajów, które z nami sąsiadują na Wschodzie. W tym wypadku nie mamy do czynienia z repatriacją, ale z ekspatriacją. Najbliższą ojczyzną potomków Mickiewicza jest Nowogródek, a nie Legnica. Wiemy, że białoruska, ukraińska i litewska ojczyzna pokrywają się w pewnym stopniu. Nie ma żadnych podstaw do tego, abyśmy ułatwiali stalinowski proces ekspatriacji Polaków z ich ojczyzn. Powinniśmy ich wspierać tam na miejscu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejKremer">Chciałbym się odnieść do kilku zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AndrzejKremer">W obowiązujących przepisach prawnych konsul spełnia rolę skrzynki kontaktowej, która przyjmuje wnioski a na końcu wydaje wizę repatriacyjną. Nie znam przypadku, aby konsul odmówił wydania wizy w wyniku jakichś zdarzeń po wydaniu zgody przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Natomiast zdarzały się wypadki, w których minister wyrażał zgodę pomimo negatywnej opinii wydanej przez konsula.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AndrzejKremer">Zwracam uwagę na to, że opinia konsula nie jest dla nikogo wiążąca. Konsul zbiera materiały, przyjmuje wniosek i przesyła go zbadania w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Poza tym kryteria zapisane w ustawie o cudzoziemcach nie są poparte aktami wykonawczymi, które by je precyzowały. Nie jest na przykład przeprowadzany egzamin z języka polskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AndrzejKremer">Nie wydaje mi się, żeby poprawny był ten termin, którego tutaj używano, mówiący o „odwołaniu od decyzji konsula”. Być może część podmiotów ma na myśli informacje o procesie repatriacji, które otrzymuje od konsula. Konsul nie może wstrzymywać procedury repatriacyjnej jeżeli przyjął wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RyszardCzarnecki">Na tym zakończyliśmy dyskusję. Rozumiem, że repatriacja nie obejmie milionów ludzi, ale na początek kilkadziesiąt tysięcy. Na razie rocznie do Polski przybywa tych osób niewiele, więc nie mówmy, że grozi nam zalew nowych obywateli. Chodzi o kilkadziesiąt tysięcy osób, które mogą skorzystać z tej procedury. Takie są realia.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#RyszardCzarnecki">Jeśli chodzi o postulat stworzenia urzędu, który zajmowałby się całością spraw, to warto nad tym pomyśleć w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#RyszardCzarnecki">W tej sytuacji jestem przeciwny skwitowaniu tego punktu porządku dziennego. Podejmiemy decyzję w tej sprawie na następnym posiedzeniu. Porozumiemy się też z Komisją Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#RyszardCzarnecki">Ponieważ na sali pozostało niewielu posłów, proponuję, aby przesunąć sprawozdania z delegacji poselskich na następne posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#RyszardCzarnecki">Przechodzimy do omówienia drugiego punktu porządku dziennego. Chodzi o przyjęcie stanowiska w sprawie aresztowania i skazania prezesa Związku Polaków na Białorusi, Tadeusza Gawina. Prezydium Komisji proponuje przyjęcie stanowiska o następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#RyszardCzarnecki">„Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą wyraża głębokie zaniepokojenie wobec faktu aresztowania i skazania prezesa Związku Polaków na Białorusi, Tadeusza Gawina. Bezpodstawne oskarżenie o obrazę urzędów państwowych i wymierzenie dotkliwej sankcji finansowej, równej ponad jednorocznemu przeciętnemu wynagrodzeniu na Białorusi, jest represją za obronę praw Polaków do edukacji w ojczystym języku. Postępowanie władz białoruskich narusza standardy międzynarodowe oraz zasady sąsiedzkiego współżycia naszych narodów”.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#RyszardCzarnecki">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja przyjęła proponowany tekst stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#RyszardCzarnecki">Sprzeciwu nie słyszę. Czy ktoś z państwa ma jakieś propozycje do trzeciego punktu posiedzenia: sprawy bieżące. Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#RyszardCzarnecki">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>