text_structure.xml
87.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam wszystkich. Porządek dzienny naszego posiedzenia przewidywał jeden punkt: potrzeby, możliwości i perspektywy rozwoju kultury w Warszawie. Ze względów proceduralnych proponuję rozszerzenie porządku dziennego o punkt: skierowanie rządowego projektu ustawy o zabytkach do podkomisji. Dzisiaj odbywa się posiedzenie podkomisji i jeśli nie rozpatrzymy zaproponowanego punktu, to nie będziemy mieć formalnej możliwości skierowania do niej tego projektu. Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu wobec zaproponowanego porządku dziennego, uznam, że został on przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JanMariaJackowski">Przystępujemy do rozpatrzenia propozycji skierowania do podkomisji rządowego projektu ustawy o zabytkach (druk nr 2732). Przypominam, że Komisja powołała specjalną podkomisję, zajmującą się projektem poselskim. Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu wobec skierowania projektu rządowego do podkomisji, uznam, że wniosek został przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JanMariaJackowski">Stwierdzam, że projekt został skierowany do prac w podkomisji.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JanMariaJackowski">Na tym zamykamy rozpatrzenie punktu I porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JanMariaJackowski">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu II - potrzeby, możliwości i perspektywy rozwoju kultury w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JanMariaJackowski">Proszę pana prezydenta Ryszarda Miklińskiego o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#RyszardMikliński">W imieniu władz miasta i samorządu dziękuję za przyjęcie zaproszenia. Dziękuję prezydium Komisji za wyrażenie woli i chęci spotkania ze środowiskiem ludzi kultury Warszawy i ludzi odpowiadających za kulturę.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#RyszardMikliński">Przedmiotem mojej informacji jest przedstawienie sytuacji prawno-finansowej i organizacyjnej warszawskiej kultury lat 90. Chciałbym zwrócić uwagę na szczególną sytuację m.st. Warszawy. Uważam, że złożoność przemian okresu transformacji ustrojowej naszego państwa i ich skutków jest dla Warszawy wyjątkowa. Sądzę, że jest jedyna w skali kraju, co zmusza do wypracowania specjalnej polityki władz miasta.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#RyszardMikliński">W imieniu samorządu Warszawy chciałbym przedstawić założenia, stanowiące podstawę opracowania strategii polityki rozwoju kulturalnego Warszawy w latach 2001–2010. Opowiadamy się za koniecznością opracowania polityki kulturalnej państwa i za wskazaniem priorytetów i zakresów odpowiedzialności. Za wskazane uważamy również przedstawienie możliwości i zasad finansowania działalności kulturalnej przez różne sektory, a także zwrócenie uwagi na występujące zagrożenia. Dopełnieniem opracowania będzie wykaz warszawskich instytucji kultury, znajdujących się w gestii administracji publicznej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#RyszardMikliński">Pod naciskiem rygorów transformacji lat 90. wprowadzono w sferze polityki kulturalnej wiele niezwykle istotnych zmian, których tempo i zakres można uznać za radykalne i nienotowane wcześniej w skali europejskiej. Zmiany te można określić wspólnym mianem decentralizacji, liberalizacji oraz częściowego urynkowienia i prywatyzacji. Uważam, że były one dokonywane w pośpiechu, bez analiz możliwości dostosowania specyfiki kultury do celów reformy i bez przewidywania konsekwencji. Nie udało się wypracować konkretnej wizji polityki kulturalnej na kolejnych etapach reformy ustrojowej państwa. Konsekwencją pierwszego etapu była likwidacja prawie 40% instytucji kultury, odpowiedzialnych głównie za edukację kulturalną najmłodszego pokolenia Polaków. Proces likwidacji instytucji kultury trwa i dzisiaj można jednoznacznie powiedzieć, że drugi etap reformy samorządowej oraz związane z nim uregulowania — szczególnie w sferze finansów publicznych — spowodowały ograniczenia zadań merytorycznych instytucji, przejętych przez samorządy, powodując trudną sytuację, a konsekwencje mogą być podobne do tych z lat 1990–1992.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#RyszardMikliński">Decentralizacja w kulturze była ze wszech miar słusznym założeniem reformy ustrojowej kraju. Powinna jednak uwzględnić konieczność stworzenia kompleksowego ustroju kultury, ułatwiającego konieczną reformę polskiej kultury i służących reakcji jej celów instytucji. Powinna to być reforma, która stwarzałaby gwarancję dla zachowania i rozwoju kultury i doprowadzała do wypracowania prawnych i finansowych możliwości przekształceń instytucji kultury oraz dostarczała motywacji dla prowadzenia działalności artystycznej, a także szanowała twórczą niezależność, promowała polską sztukę w kraju i za granicą i zgodnie z konstytucją zapewniała obywatelowi możliwości wszechstronnego rozwoju.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#RyszardMikliński">Po 10 latach transformacji ustrojowej w kraju znaleźliśmy się w punkcie, w którym konieczne jest definiowanie zasad prowadzonej polityki kulturalnej naszego państwa. Wymagają tego nowe realia gospodarcze i społeczne, obecne tendencje rozwojowe kultury polskiej, europeizacja oraz nowa funkcja samorządów, będących organizatorami blisko 90% ogólnej liczby instytucji kultury. Dobiega końca dekada transformacji ustrojowej państwa.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#RyszardMikliński">Zmiany form działalności instytucji kultury w nowych warunkach polegały na ewolucji ich statusu prawnego, organizacyjnego lub własnościowego, a nie wynikały z przewartościowań w sferze kultury i odmiennego rozumienia jej roli w życiu dzisiejszego społeczeństwa. Gros działań było skierowanych na walkę o zachowanie i utrzymanie działalności odziedziczonego potencjału instytucjonalnego, mniej ważna była jakość usług i wartościowa oferta.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#RyszardMikliński">Zadaniem rządu jest takie skonstruowanie ram prawno-finansowo-organizacyjnych, które stworzyłyby nowe perspektywy i gwarancje rozwoju kultury. Czeka ona na nowelizację ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, jednoznacznie określającej status instytucji kultury. Potrzebna jest również ustawa precyzyjnie wyznaczająca możliwości i obowiązki samorządów wobec instytucji kultury. Potrzebujemy także MKiDN jako pełnoprawnego partnera, potrafiącego na forum państwa dbać o sprawy kultury i skutecznie dopominać się o jej finansowanie oraz konieczne zmiany prawne, ułatwiające jej działalność. Chodzi o ministerstwo, które będzie współautorem i koordynatorem polityki kulturalnej, rozumianej w sposób nowoczesny i na miarę naszych międzynarodowych aspiracji, ministerstwo, nie tracące kontaktu ani z podstawową jednostką samorządu, ani ze stolicą. Można mieć nadzieję, że Rada Ministrów, zobowiązana przez Sejm RP uchwałą z dnia 8 kwietnia 1995 r. w sprawie realizacji polityki kulturalnej państwa, przedstawi w trybie pilnym całościową koncepcję polityki kulturalnej państwa wraz z uporządkowaniem administracji centralnej właściwej do spraw kultury.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#RyszardMikliński">Mówiąc w imieniu samorządu warszawskiego pragnę zapewnić, że chcemy wziąć udział w tworzeniu narodowego programu na rzecz kultury.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#RyszardMikliński">Obowiązujące obecnie zasady organizowania i finansowania kultury ze środków publicznych polegają przede wszystkim na: odejściu od supermecenatu państwa i wycofaniu się Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z bezpośredniego zarządzania kulturą; decentralizacji uprawnień administracji publicznej w kulturze, w wyniku której znaczna część zadań instytucji kultury znalazła się w kompetencjach samorządów lokalnych i jest przez nie finansowana; przesunięciu sfery realizacyjnej mecenatu państwowego na wojewódzkie i powiatowe szczeble samorządowe; uznaniu idei łączenia środków publicznych i prywatnych za docelową zasadę finansowania kultury, a także sprzyjanie rozwojowi pozapaństwowych struktur instytucjonalnych. Jednak ostateczny kształt mecenatu publicznego nad kulturą wymaga rozwiązania jeszcze wielu problemów o charakterze generalnym. Na przykład w naszym systemie podatkowym nie ma rozwiązań, dość szeroko stosowanych w transponujących swoją gospodarkę krajach Europy Środkowej i Wschodniej, które chronią kulturę w niebezpiecznym okresie zmian gospodarczych, stanowiąc uzupełniające źródło jej finansowania. Naszym zdaniem, niezwłocznie należy opracować i wdrożyć następujące projekty rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#RyszardMikliński">Po pierwsze — trzeba stworzyć możliwości koniecznych przekształceń prawno-finansowych instytucji kultury w Polsce oraz wypracować system zabezpieczeń społeczno-finansowych artystów.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#RyszardMikliński">Po drugie — należy oprzeć gospodarkę finansową wyłącznie na znowelizowanej ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#RyszardMikliński">Po trzecie — chodzi o precyzyjne określenie relacji pomiędzy sektorem kultury a ustawą o zamówieniach publicznych.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#RyszardMikliński">Po czwarte — powinno mieć miejsce prawne usankcjonowanie możliwości łączenia środków publicznych i prywatnych jako docelowej reguły finansowania kultury.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#RyszardMikliński">Kolejne opracowanie i przyjęcie nowo utworzonego systemu finansowania kultury ze środków publicznych powinno uwzględnić zasady: zachowania równowagi pomiędzy wzrostem gospodarczym kraju a poziomem środków publicznych wydatkowanych na kulturę, zasadę jawności kryteriów decyzji dofinansowywania kultury ze środków publicznych i stworzenia przynajmniej na okres przejściowy funduszu kultury, chroniącego ją w okresie transformacji.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#RyszardMikliński">Naszym zdaniem, konieczne jest ustawowe zwolnienie z podatku VAT gruntów i darowizn zagranicznych darczyńców na rzecz kultury oraz wprowadzenie zasady finansowania partnerskiego przy przekazywaniu środków na inwestycje: np. środki samorządowe 70%, państwowe 20%, inne 10%. Konieczne jest także objęcie preferencyjną polityką cenową dóbr kultury i usług kulturalnych dla wybranych grup społecznych - dzieci, młodzież, emeryci. Powinno się także sprzyjać rozwojowi fundacji, działających na rzecz kultury oraz stworzyć system grantów na rzecz wybitnie uzdolnionych twórców i najlepszych instytucji kultury i podwyższyć próg procentowy, dotyczący darowizny, zależnego od woli darczyńcy.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#RyszardMikliński">Obecna struktura organizacyjna Warszawy została ustanowiona w wyniku nowelizacji ustawy o ustroju m.st. Warszawy z 25 marca 1994 r. W rozumieniu ustawy o samorządzie gminnym m.st. Warszawa jest związkiem komunalnym. Tworzy je 11 gmin, a największa z nich gmina Centrum zajmuje obszar zbliżony wielkością do przedwojennej Warszawy i ma odmienną strukturę niż pozostałe gminy. Składa się z 7 jednostek pomocniczych, samorządowych dzielnic zapisanych w ustawie z mocy prawa. Mają one bardzo duży zakres autonomicznych zadań i działań przydzielonych przez gminę, lecz nie posiadają osobowości prawnej.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#RyszardMikliński">Reforma administracji publicznej, będąca kontynuacją przemian zapoczątkowanych na szczeblu gminnym w 1990 r., wprowadziła w Warszawie kolejne dwa szczeble samorządu terytorialnego - powiatowy i wojewódzki. Z mocy prawa Warszawa została powiatem warszawskim oraz stolicą nowo utworzonego województwa samorządowego. Mamy więc w Warszawie dzielnice, gminy, powiaty, województwo samorządowe, miasto Warszawę jako administrację publiczną szczebla samorządowego oraz jako wojewódzką administrację rządową, sprawującą nadzór prawny warszawskiego samorządu.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#RyszardMikliński">Analizując kompetencje i zadania warszawskiego samorządu w dziedzinie kultury oraz liczbę funkcjonujących w Warszawie instytucji o znaczeniu dla kultury narodowej, zdajemy sobie sprawę z tego, że ponosimy główny ciężar tworzenia warunków dla rozwoju stołecznej kultury. Skala odpowiedzialności jest tak duża, że wymaga zastąpienia decyzji doraźnych działaniami długofalowymi władz państwowych i władz samorządowych. Podjęliśmy czynności, które umożliwią nam współpracę na rzecz utrzymania instytucji kultury na możliwie najwyższym poziomie artystycznym oraz na rzecz wspierania twórczości i poszukiwań we wszystkich dziedzinach sztuki, ochrony dziedzictwa oraz promocji walorów historyczno-kulturalnych Warszawy i regionu, wspomagania edukacji kulturalnej i varsavianistycznej, objęcia opieką najlepszych imprez o randze międzynarodowej i krajowej, uatrakcyjnienia i rozszerzenia kulturalnej oferty letniej i wymiany międzynarodowej, a także udziału w dostosowywaniu ustawodawstwa w zakresie kultury i dziedzin mających wpływ na działalność kulturalną do obowiązujących norm europejskich. Kultura, będąc niezwykle istotnym czynnikiem stanowiącym o atrakcyjności naszego miasta, jest jednym z podstawowych narzędzi kreowania pozytywnego wizerunku Polski w świecie. Toruje drogę, aktywuje i intensyfikuje kontakty gospodarcze i polityczne.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#RyszardMikliński">Pozytywny obraz Warszawy jest dla Polski ważny, zwłaszcza teraz, gdy w swych dążeniach integracyjnych jesteśmy zdani na przychylność społeczeństw europejskich, a przynajmniej ich elit politycznych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#RyszardMikliński">Przygotowywanie długofalowego programu i strategii rozwoju kulturalnego Warszawy oraz późniejsza jego realizacja to szansa na to, by w niedalekiej przyszłości Warszawa stała się kulturalnym centrum Europy Środkowo-Wschodniej. Przyjęta 10-letnia perspektywa realizacji strategii daje wystarczająco dużo czasu na nadanie Warszawie nowego oblicza. Podstawą tej strategii będzie wieloaspektowa analiza stanu kultury w Warszawie, zdefiniowanie potrzeb kulturalnych mieszkańców oraz oczekiwań jej gości, ambicji środowisk i instytucji kultury. Chcemy konstruować plan, w którym wyraźnie będą określone ogólne priorytety polityki kulturalnej, realizowanej w Warszawie, szczegółowe programy rozwoju poszczególnych dziedzin oraz konkretne przedsięwzięcia, służące realizacji przyjętego programu perspektywicznego myślenia o rozwoju kulturalnym w zdobyciu i utrzymaniu europejskiego poziomu w kulturze wszędzie tam, gdzie tylko jest to możliwe. Chodzi o to, by Warszawę przekształcić w atrakcyjną kulturalnie metropolię europejską.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#RyszardMikliński">Podczas przerwy w posiedzeniu zapraszam serdecznie do „Szopy” na kawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo panu prezydentowi. Za chwilę udzielę głosu ministrowi Arkadiuszowi Rybickiemu, a następnie przewodniczącemu Janowi Budkiewiczowi. Potem otworzymy dyskusję. Apelowałbym o krótkie wystąpienia, gdyż sądzę, że wiele osób pragnęłoby zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ArkadiuszRybicki">Na Warszawie znam się mniej, gdyż Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zajmuje się całą Polską. Starałem się dotrzeć do konkretnych danych na temat kultury, instytucji kultury i pieniędzy w kulturze. Wydaje mi się, że w takiej dyskusji jak dzisiejsza powinniśmy zrobić wszystko, aby ustalić, czy w ciągu minionych lat ilość pieniędzy wydawanych na kulturę wzrosła, czy zmalała, czy wzrosła lub zmalała liczba instytucji kultury.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ArkadiuszRybicki">Polityka kulturalna państwa rzeczywiście nie jest dość jasna, gdyż zaszły ogromne zmiany ustrojowe, gospodarcze i cywilizacyjne. Zachowany został kierunek polityki związany z decentralizacją państwa.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ArkadiuszRybicki">Pytania o kulturę i politykę kulturalną państwa w dalszym ciągu są pytaniami podstawowymi, bowiem zajmujące się kulturą środowiska bardzo niechętnie sięgają do danych i ich nie tworzą. Nie ma badań podstawowych mówiących o tym, ile pieniędzy na kulturę wydaje się w Warszawie w porównaniu z resztą kraju. Jest to trudne pytanie, ale mogę powiedzieć, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wydaje ponad jedną trzecią budżetu na instytucje warszawskie, tzn. fizycznie znajdujące się w Warszawie. Zapewne funkcjonuje przekonanie, że państwo w zbyt małym stopniu wspiera instytucje warszawskie. Jednak można sobie zadać pytanie odwrotne - czy państwo nie za bardzo wspiera Warszawę? Czy liczba poważnych instytucji kultury w Polsce, związanych z dziedzictwem, odpowiada strukturze naszych wydatków? Dane z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wykazują, że gorsza jest sytuacja instytucji kultury nie znajdujących się w Warszawie. W systemie grantowym, w systemie dotacji presja i lobbing instytucji warszawskich oraz wielkich nazwisk dominuje nad takimi samymi działaniami instytucji pozawarszawskich.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ArkadiuszRybicki">Rynek finansowy dzieli się dzisiaj na rynek publiczny i prywatny. W 2000 r. państwo wydało na kulturę ok. 1 mld dolarów. Nie znamy ilości pieniędzy wydanych w sektorze prywatno-publicznym, w którym zawierają się również fundacje i stowarzyszenia. Jestem pewien, że bardzo duża część tych pieniędzy została wydana w Warszawie, gdyż tutaj są największe instytucje finansowe i centrale różnych instytucji. W Warszawie stosunkowo łatwo jest wydać pieniądze sponsorskie, a dane na ten temat dostarczają różne resorty, kontrole itd. Łatwo można zauważyć dysproporcję i np. to, jak trudno jest uzyskać 100 tys. zł na przedstawienie teatralne w Gdańsku, a jak łatwo w Warszawie. Należy na to zwrócić uwagę, gdyż w innym wypadku nasza dyskusja będzie się obracała w sferze słusznych postulatów i pewnych przekonań, które mają dostatecznego potwierdzenia w rzeczywistości. Wysuwam tezę, iż w ciągu ostatnich 10 lat sytuacja instytucji kultury w Warszawie znacznie się poprawiła - podobnie jak w całej Polsce. Trzeba zadać pytanie o to, czy sytuacja kultury poprawiła się wystarczająco w stosunku do gospodarki?</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#ArkadiuszRybicki">Pan prezydent powiedział, że zmniejsza się ilość instytucji kultury, że następuje proces ich likwidacji. Myślę, że to stwierdzenie jest nieprawdziwe. Trzeba podać bardzo dokładne dane. W sądach warszawskich jest zarejestrowanych ok. 1000 fundacji. Czy są to instytucje kultury, czy też nie? Trzeba rozważyć wielkość sektora pozarządowego, którego 10 lat temu w zasadzie nie było. Jest to nowe zjawisko. Sądzę, że musimy ostrożnie posługiwać się tymi danymi, gdyż nie dojdziemy do właściwych wniosków. Istnieje klasyfikacja zawodów i badania Głównego Urzędu Statystycznego, które nie uwzględniają szeregu instytucji kultury, nie uwzględniają potencjału kulturalnego. Jeżeli jakiś obiekt jest sklasyfikowany jako obiekt kultury, to jest uwzględniany przez GUS i przez nasze badania.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#ArkadiuszRybicki">Potencjał kultury tworzy realnie istniejąca sieć instytucji, nie pokrywająca się - według mnie - z informacjami, którymi operujemy. Myślę, że mój głos jest potrzebny po to, byśmy w naszej dyskusji opierali się na bardziej realnym gruncie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanBudkiewicz">Pragnę wyrazić podziękowanie za to, że doszła do skutku podjęta wspólnie z przewodniczącym Janem Jackowskim prawie 2 lata temu inicjatywa posiedzenia wyjazdowego w Warszawie. Mimo różnych przeszkód doszło do dzisiejszego spotkania i myślę, że da ono konkretne owoce. Nie mam zamiaru wypowiadać się w tym gronie o rzeczach, które każda z obecnych dzisiaj osób zna doskonale i jest przekonana co do słuszności swojego postępowania i zajmowania się kulturą. Nieprzyzwoite byłoby mówienie w tym gronie o sprawach oczywistych.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JanBudkiewicz">Chciałbym zwrócić uwagę na konieczność pewnej wspólnoty poczynań, co do której utwierdziłem się 10 dni temu, gdy w Warszawie odbyły się obchody dużego święta poświęconego Unii Europejskiej. Organizowała je Fundacja Schumanna. Miałem okazję być na jednym z seminariów, które było poświęcone czterem stolicom - Paryżowi, Berlinowi i dwóm stolicom krajów kandydackich - Pradze i Warszawie. Ciekawe było wysłuchanie tego, co mieli do powiedzenia przedstawiciele tych miast na temat ich stołeczności. W dyskusji rozważano m.in., na czym polega stołeczność tych miast. Zastanawiano się nad tym, czy jest to tylko kwestia pewnego tytułu, czy też także konieczności określonej inicjatywności, zwiększonej aktywności i zwiększonych obowiązków. O tych elementach mówili przedstawiciele każdego miasta. Mówiono o wiekowych tradycjach, położeniu geograficznym, potrzebie promieniowania, nie tylko lokalnego, z racji wielkości miasta. Podkreślano, że w tych miastach są centralne władze i instytucje państwowe, uczelnie i instytuty naukowe, centra informacyjne oraz organizacje gospodarcze i banki, a także ambasady i ośrodki kultury innych państw. Codziennie miasta te goszczą kilkaset tysięcy osób przyjeżdżających z kraju i zagranicy. Wymienione elementy składają się na stołeczność tych miast. W ogromnym stopniu odnoszą się także do tego, jak powinniśmy pojmować kulturę, jej instytucje, pracowników oraz do tego, jak dbać o twórców i artystów.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JanBudkiewicz">Ze wszystkich wystąpień wynikało to, że obowiązki i odpowiedzialność nie mogą być złożone wyłącznie na barki miasta i jego mieszkańców, ale również na państwo. Odpowiedzialność rozumiano przede wszystkim jako odpowiedzialność prawną z niekwestionowaną rolą instytucji państwowych oraz odpowiedzialność organizacyjną i finansową. Te wszystkie elementy powinny być złożone w jedną całość i postrzegane w perspektywie 5, 10, a nawet więcej lat.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JanBudkiewicz">Przedstawiłem jedynie kilka spostrzeżeń, dla mnie dość ważnych. Myślę, że to, co mówili Francuzi, Czesi i Niemcy, odnosi się także do nas. Przedstawiciel Francji powiedział, że sprawy stołeczności zobowiązują do wspólnoty poczynań, gdyż chodzi o wspólne dobro, wspólne interesy i przyszłość. Sądzę, że ta wspólnota powinna istnieć ponad podziałami, gdyż wtedy to do czegoś prowadzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PiotrGadzinowski">Pan minister powiedział, że jedna trzecia budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest przeznaczona na instytucje warszawskie, a przecież są to instytucje ogólnonarodowe. To nie są instytucje wyłącznie warszawskie. Są one własnością całego narodu. Nie traktujemy więc tego w ten sposób, że dajemy pieniądze wyłącznie na Warszawę. Nie izolujmy Warszawy od reszty państwa. Chciałbym dodać, że mająca skomplikowaną strukturę Warszawa wzięła na swoje barki instytucje, które powinny być finansowane z budżetu centralnego - np. mające ogólnonarodowy charakter Muzeum Etnograficzne.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PiotrGadzinowski">Pan minister słusznie powiedział, że w Warszawie łatwiej jest uzyskać mecenat sponsorski, lecz nie tylko dlatego, że są instytucje mające nadmiar pieniędzy, ale także dlatego, że tutaj - oprócz Krakowa - są kreowane najważniejsze wydarzenia kulturalne. Szanuję Teatr Wybrzeże, ale w Warszawie znaleźlibyśmy przynajmniej 10 teatrów o takim poziomie. Obowiązkiem parlamentu i rządu jest stwarzanie odpowiednich warunków dla twórczości. Skoro nie mamy pieniędzy dla instytucji, to stwórzmy chociaż takie warunki, aby ludzie kultury żyli lepiej i godniej.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PiotrGadzinowski">Nowelizując część ustawy o prawach autorskich parlament stworzył warunki, aby ludzie kultury mogli wreszcie otrzymywać godziwe honoraria od telewizji komercyjnej. Od części posłów, którzy jeszcze popierają rząd, docierają słuchy, że te kręgi chciałyby zmienić owe korzystne zapisy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PiotrGadzinowski">Warszawa stała się centrum produkcji audiowizualnej i filmowej, zaś ustawa o kinematografii utknęła w podkomisji, m.in. dlatego, że bardzo długo oczekiwaliśmy i nie doczekaliśmy się projektu rządowego, który miałby pogodzić różnice zdań w Komisji.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PiotrGadzinowski">Warszawa poradziła sobie z pewnymi problemami i można powiedzieć, że na tle krajowej nędzy w stolicy jest jeszcze znośnie. Pamiętajmy jednak o tym, że te instytucje kultury nie są instytucjami warszawskimi, lecz narodowymi. Oczywiście moglibyśmy je rozparcelować i np. Muzeum Narodowe przenieść do Gdańska, a mieszkających tam twórców w ramach reedukacji wysłać na prowincję. Byłoby to jednak kosztowne i niepotrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarcinZawiła">To, że pochodzę z Jeleniej Góry, powoduje, iż mam neutralne spojrzenie na omawiany dzisiaj temat. Niedobrze się dzieje, jeżeli problem kultury sprowadzamy do wyliczania tego, jaki procent budżetu państwa jest przeznaczany na instytucje kultury w Warszawie. Nie podzielam opinii pana ministra o poprawie sytuacji kultury w Polsce, gdyż obserwacja nie daje powodów do szczególnego optymizmu. Oprócz małostkowości, braku wyobraźni samorządów obserwuję również naprawdę heroiczny wysiłek wielu samorządów, wkładany w utrzymanie instytucji kultury.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MarcinZawiła">Odejdźmy na chwilę od Warszawy. Na przykład jest miejscowość Brzeg z przepięknym zamkiem, w którym mieści się Muzeum Piastów. I ta mała miejscowość z ogromnym trudem utrzymuje tę instytucję. Czy wysiłek samorządów warszawskich jest porównywalny z wysiłkiem mniejszych instytucji? Jak wygląda zaangażowanie własnego budżetu? Wysiłek finansowy samorządu lokalnego jest podstawą funkcjonowania instytucji kultury i dlatego ważna jest odpowiedź na to pytanie.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MarcinZawiła">Projekt ustawy o instytucjach kultury - tzw. projekt Wojciecha Misiąga - został pozytywnie zaopiniowany przez wiele środowisk. Ma on kilka ważnych walorów - stabilizację instytucji kultury, pewną autonomię, czyli ochronę przed nadmiernym ingerowaniem w zadania programowe, po regulacje finansowe ze zwolnieniami podatkowymi. O ile wiem, ten projekt został przedstawiony Komisji Dwustronnej i złożony w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako oferta inicjatywy rządowej. Kończy się kadencja, a ustawa jest potrzebna wszystkim instytucjom kultury, gdyż rzeczywiście stabilizacja i autonomia jest po prostu ważna. Czy można liczyć na to, że w krótkim czasie ten projekt zostanie zgłoszony, ponieważ ma dużą akceptację środowisk? Myślę, że przy determinacji i nacisku środowisk kulturalnych udałoby się uchwalić tę ustawę jeszcze w tej kadencji. Stabilność, wysiłek samorządu oraz mecenat państwa pozwolą na wytworzenie pewnej stabilnej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanByra">Mnie również poruszyło stwierdzenie pana ministra, że w ostatnich latach sytuacja kultury jest lepsza. Rzeczywiście, trudno jest policzyć faktyczne nakłady na kulturę, gdyż trudno jest policzyć wydatki samorządowe i nakłady sponsorów. Jednak bardzo łatwo można policzyć wydatki z budżetu państwa. Jeśli w ostatnich 10 latach mamy mniejszy lub większy wzrost gospodarczy to - niestety - nie przekłada się on na wzrost wydatków budżetowych na kulturę. W ubiegłym i obecnym roku mamy do czynienia z realnym spadkiem nakładów na kulturę.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JanByra">W przedstawionym nam przez pana prezydenta materiale brakuje informacji finansowych. Pan prezydent zwraca uwagę na to, że potrzebne są pilne regulacje, wyjaśniające status prawny i finansowy instytucji kultury. Jakiej formuły oczekiwałby pan prezydent?</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JanByra">Projekt prof. Wojciecha Misiąga dotyczył raczej narodowych instytucji kultury. Słyszę, że odnosił się do wszystkich. W takim razie chciałbym prosić pana prezydenta o komentarz do tego, jaka - zdaniem samorządowców - formuła byłaby najwłaściwsza.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JanByra">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że jeśli są pieniądze poza kontrolą państwa w parlamencie, w Ministerstwie Finansów, to często dochodzi do marnotrawienia sporych środków, a tak - niestety - było.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MichałJagiełło">Ustrój kultury zawsze jest pochodną ustroju państwa, który projektuje jakieś rozwiązania w dziedzinie kultury. Pojawia się jednak pytanie o to, czy trzeba zmienić ustrój państwa, by zmienić ustrój kultury?</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MichałJagiełło">Nie znam kolejnej wersji projektu prof. Wojciecha Misiąga, jednak wyraziłem negatywną opinię wobec pierwszej wersji. Znam także projekt pana Michała Kuleszy i uważam, że ta propozycja też była nie do przyjęcia. Jako społeczny przewodniczący Krajowej Rady Bibliotecznej mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że te pomysły w żadnym stopniu nie rozwiązują problemów polskiego bibliotekarstwa i czytelnictwa. Jeśli miałyby być utrzymane jakieś rady powiernicze w każdej, nawet najmniejszej, instytucji, to mielibyśmy do czynienia nie z ustabilizowaniem instytucji, lecz ze skrajnym polityzowaniem. Od 1989 r. nie zmieniono w sposób drastyczny ustroju kultury, który jest pochodną ustroju państwa, nie zlikwidowano masowo instytucji artystycznych. W latach 1989–1990 wybraliśmy drogę, która chroniła instytucje od masowej likwidacji. W ciągu 11 lat nikt nie zakwestionował tej drogi. Śmiem twierdzić, że dalej będziemy „dryfować”, gdyż nie da się stworzyć idealnego ustroju kultury.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MichałJagiełło">Jaki powinien być stopień podstawowych zobowiązań państwa, czyli rządu i samorządu, wobec kultury? Jeśli najlepsza nawet ustawa nie będzie miała w sobie immanentnie wmontowanych procentów czy kwot, to będzie jedynie listem intencyjnym. Czy są gdzieś w świecie takie ustawy, które mówią, że np. biblioteka narodowa co roku otrzymuje jako dotację z budżetu państwa 95% swojego budżetu oraz kwotę odpowiadającą realnej inflacji? Czy istnieje możliwość zapisania tego w ustawie? Choć marzę o takiej ustawie, myślę, że jest to niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MichałJagiełło">Czy jest możliwy ustawowy zapis mówiący o tym, że samorząd danej gminy musi przeznaczać na kulturę 2, 3 lub 4%? W tej chwili gmina Rynia jest swego rodzaju rekordzistką, gdyż prawie wcale nie daje na kulturę, ale jest także gmina Cieszyn, która przeznacza na kulturę prawie 12% swojego budżetu. Czy parlamentarzyści są w stanie przekonać samorządowców do tego, by dali sobie „związać ręce” czy też nie? Czy to „związanie” byłoby korzystne dla polskiego społeczeństwa obywatelskiego i demokracji, czy też nie?</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MichałJagiełło">Chciałbym powiedzieć panu ministrowi, że fakty są bezsporne. Od 1989 r. straciliśmy 10% sieci bibliotek publicznych i jest to niepowetowana strata. Nadal trwa kryptolikwidacja bibliotek, czyli ich łączenie z najróżniejszymi innymi instytucjami. Doświadczenie uczy, że zawsze traci na tym czytelnik.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MichałJagiełło">Środowisko bibliotekarskie złożyło na ręce ministra Kazimierza Ujazdowskiego projekt nowelizacji ustawy o bibliotekach. Proponujemy, by ustawa zakazywała łączenia bibliotek z inną instytucją w gminie. Każdy samorząd powinien prowadzić w gminie co najmniej jedną bibliotekę, ale musi być ona instytucją samodzielną. Czy parlament poprze tę propozycję? Czy samorządy zgodzą się na samoograniczenie dla dobra kultury, czy też będzie głośny protest przeciwko łamaniu samorządności?</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#MichałJagiełło">W inny sposób powinny być liczone nakłady rządu na narodowe instytucje kultury znajdujące się w Warszawie. Będąc dyrektorem Biblioteki Narodowej służę przede wszystkim młodzieży akademickiej Warszawy. Mamy jednak zadania ogólnonarodowe. W trzech czwartych nasza praca jest pracą dla Warszawy — również w postaci wystaw, koncertów, spotkań. Życzyłbym sobie, aby władze Warszawy częściej zauważały, że np. wypada dać 5 tys. zł na przygotowanie takiej ekspozycji jak wystawa „Jerozolima — Warszawa”.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#MichałJagiełło">Jako osoba mieszkająca w Warszawie, chciałbym wiedzieć, czy co roku realnie wzrastają, czy też maleją kwoty wydawane na instytucje, podlegające samorządom różnych szczebli? Jako aktywny uczestnik zachodzących przemian uważam, że samorządy zostały nadmierne obciążone państwowymi zadaniami bez właściwych rozwiązań budżetowych i finansowych. Jeśli na cały 2000 r. starosta w powiecie ma na kulturę 15 tys. zł, to rozumiem, dlaczego nie chce spisać umowy z prezydentem miasta i zlecić mu prowadzenia biblioteki powiatowej. Większość samorządów rozumie potrzeby kultury i dba o nią, ale by np. móc dodać coś swojej bibliotece, zabiera pieniądze przeznaczone na remont dróg publicznych. Takie są realia. Czy posłowie są w stanie zaprojektować nowe rozwiązania finansowania kultury przez samorządy? Nie można liczyć na powołanie funduszu kultury, natomiast konieczne jest pozostawienie w gestii premiera bądź ministra kultury i dziedzictwa narodowego pewnej rezerwowej kwoty na wspieranie niektórych programów, realizowanych przez samorządy. Jeśli jako obywatele nie uznamy zgodnie, że przez co najmniej 10 lat potrzebna jest kwota kilkudziesięciu milionów złotych na wspieranie samorządów w zakupie nowości wydawniczych dla bibliotek, obsługę niepełnosprawnych i koordynację komputeryzacji, to będziemy mieli wtórny analfabetyzm. Jest to sprawa ogólnopaństwowa. Czy jest to możliwe do zrealizowania? Czy możliwe jest ustawowe wygospodarowanie z budżetu państwa kwoty ok. 80 mln zł rocznie? Jeśli tak, to fundusz „awaryjny” powinien wynosić 400–500 mln zł. Podobne potrzeby mają również teatry, muzealnictwo, ochrona zabytków oraz edukacja kulturalna.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanMariaJackowski">Dyskutowaliśmy na temat projektu nowelizacji ustawy o bibliotekach. Rząd zapowiedział szybkie przygotowanie szerszej propozycji.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanMariaJackowski">Stanowisko Komisji w kwestii dochodów samorządów jest jednoznaczne, natomiast sprawy finansowania samorządów pozostają w gestii Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Komisji Finansów Publicznych. Nastawienie kolegów posłów z tych Komisji jest bardziej wielowarstwowe, a nowelizowana ustawa o dochodach samorządu terytorialnego na razie utknęła w martwym punkcie mimo postulatów zgłaszanych przez naszą Komisje.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JaninaJagielska">Kontynuując temat bibliotek pragnę powiedzieć, że warszawskie biblioteki są bardzo zróżnicowane - podobnie jak w całym kraju. Co roku spada zakup książek, np. Dzielnica Śródmieście mogła kupić 22 książki w przeliczeniu na swoich mieszkańców, Rembertów 2,5 książki, a Bemowo i Targówek - 4,5 książki. Oczywiście jest to zależne od sytuacji finansowej samorządów, ale również i od przyjętych priorytetów.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JaninaJagielska">Mówię o tych problemach, ponieważ chciałabym podnieść kwestię zasad finansowania instytucji kultury w Warszawie. Mimo decentralizacji biblioteki mają wspólne cele i zadania, a także programy, które możemy wspólnie realizować. Wymierne korzyści przynosi kontynuowany od lat 60. program informowania o nowościach wydawniczych i program centralnego opracowywania książek dla bibliotek warszawskich. Przy tego typu czynnościach zatrudnia się mniej osób i mniej to kosztuje. Byłoby dobrze, gdyby była możliwość finansowania tych programów, wśród których jest np. program komputeryzacji księgozbiorów. W krajach Europy Zachodniej niektóre programy i pewne czynności są bardziej ekonomiczne, gdyż jest centralizacja tych prac. Myślę tutaj o opracowywaniu zbiorów, o prowadzeniu katalogu centralnego dla bibliotek warszawskich. My to robimy, ale gdyby była możliwość prowadzenia wspólnego konta dla spraw komputeryzacji w Warszawie, to myślę, że środki byłyby wykorzystane sensowniej i byłaby większa korzyść. W tej chwili mieszkaniec Warszawy może np. dowiedzieć się z katalogu centralnego prowadzonego przez Bibliotekę Publiczną m.st. Warszawy, w jakiej bibliotece może znaleźć konkretną książkę. Nie dowie się jednak, czy ta książka jest na półce, gdyż każda biblioteka ma inny system i nie jest on kompatybilny.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JaninaJagielska">Popieram głos dyr. Michała Jagiełły, dotyczący rządowego programu komputeryzacji bibliotek, bez którego biblioteki publiczne nie są w stanie szybko się unowocześnić.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JaninaJagielska">My również postulujemy wprowadzenie na stałe do budżetu ministra środków na dotacje do zakupu nowych książek dla bibliotek, z czego oczywiście skorzystają także biblioteki warszawskie.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JaninaJagielska">Od listopada ub.r. Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy wprowadziła centralną komputerową rejestrację czytelników. Z gromadzonych danych wynika, że 67% naszych czytelników stanowią mieszkańcy Warszawy, 21% - województwa, a 12% - reszty kraju. Czy Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy nie może więc być współfinansowana przez budżet miasta? Urząd marszałkowski stale podkreśla, że jesteśmy biblioteką warszawską, natomiast Warszawa czy gmina Centrum nie jest naszym organizatorem i zasady finansowania instytucji kultury nie pozwalają na wspieranie naszych działań na rzecz mieszkańców Warszawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrzysztofGąsiorowski">Do wypowiedzi w imieniu Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich upoważnił mnie jego prezes Marek Wawrzkiewicz. Chciałbym podziękować Komisji za zaproszenie nas na dzisiejsze spotkanie.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KrzysztofGąsiorowski">Warszawa ze swoimi instytucjami kultury jest wielkim zagłębiem kulturalnym i ma kilkaset tysięcy ludzi będących w jakimś kontakcie z kulturą. Dodana do tego wysoka średnia wykształcenia powoduje, że zbiorowość kulturalna jest bardzo rozległa i na bardzo wysokim poziomie, co stwarza zupełnie inną sytuację niż w innych miejscowościach, gdzie nie ma takiego zasobu ludzkiego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#KrzysztofGąsiorowski">Gdy problemem kultury zaczynają zajmować się zajmować urzędy, Komisja sejmowa, to odnosimy wrażenie, że nasz głos się zaciera. Kultura jest czymś w rodzaju kosmicznej, ciemnej materii, która jest niezauważalna w teleskopach, ale stanowi o równowadze wszechświata.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#KrzysztofGąsiorowski">Chciałbym powiedzieć o problemach kultury warszawskiej z punktu widzenia środowisk artystycznych, ale w odniesieniu do jednego wątku - wątku tożsamości kulturowej miasta. Jest to fundamentalne zadanie społeczne. W Warszawie kategoria tożsamości kulturowej ma, oczywiście, kilka poziomów - od lokalnych, dzielnicowych po społeczne i narodowe.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#KrzysztofGąsiorowski">Wydaje mi się, że jest parę kręgów funkcjonowania kultury. Myślę, że istnieje strefa nieformalna, czyli strefa artystycznej twórczości, która dzisiaj nie jest dobrze wspierana działaniami urzędów publicznych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#KrzysztofGąsiorowski">Mamy do czynienia z gigantyczną dezintegracją obiegu kulturalnego. Środowiska nie znają się, dorobek artystyczny w zasadzie jest rozproszony, a wspaniałe dzieła nie mają obiegu społecznego. Tak jak mówił Cyprian Kamil Norwid, wszystko powinno przejść z poziomu lokalnego do narodowego, a z narodowego do ludzkości. Nie wiem, czy ten problem rozwiąże komputeryzacja, potrzebne jest chyba czasopismo poświęcone tym sprawom.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#KrzysztofGąsiorowski">Jeśli mówimy o dziedzictwie narodowym, to nie chodzi tylko o kulturę materialną, chociaż na skandal zakrawa przeciągająca się budowa Muzeum Powstania Warszawskiego. Warszawa jest sercem tego historycznego polskiego doświadczenia, a ciągle mamy do czynienia z jakimiś kłopotami przy budowie muzeum.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#KrzysztofGąsiorowski">Polska ma bardzo zniszczone archiwa. Pod hasłem dziedzictwa narodowego rozumiem też takie dziedziny, jak: piśmiennictwo, ikonografia, fonografia. Niestety, te zbiory ulegają rozproszeniu i przepadają. Pamiętam entuzjastyczne „czyszczenie” bibliotek od złych wpływów. W ramach tej akcji w latach 90. wyrzucano książki Marii Ossowskiej, gdyż socjologię kojarzono z socjalizmem.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#KrzysztofGąsiorowski">W siedzibie ZLP przy Krakowskim Przedmieściu jest niezła biblioteka, chociaż ze słabnącym księgozbiorem, ponieważ nie ma pieniędzy na zakup nowości. Mamy tam jednak unikatowy zasób archiwalny - teczki z wycinkami prasowymi. Takiego archiwum nie ma nawet Biblioteka Narodowa. Niestety, nie mamy środków na utrzymanie tego zbioru. Prawnicy radzą nam, aby bibliotece środowiska literackiego nadać status instytucji państwowej. Trzeba podjąć ten temat, by zapobiec rozproszeniu tego cennego zbioru.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#KrzysztofGąsiorowski">Środowiska warszawskie realizują działania, które przekraczają ich możliwości. Na przykład w niedzielę, przy ul. Tarczyńskiej i Białoszewskiego odbywały się „Mironalia”. Na podwórkach, zaułkach kilkaset osób mówiło o Hłasce, o Białoszewskim, o Tarczyńskim. W imprezie uczestniczyły nie tylko dzieci i młodzież. Nie widziałem innej tak zakorzenionej lokalnej imprezy jak „Mironalia”. Przygotowuje ją dzielnica Ochota, a pomaga trochę Oddział Warszawski ZLP. Chcemy podjąć podobną akcję i uratować od amerykanizacji Krakowskie Przedmieście — miejsce, gdzie bywał Himilsbach, Konwicki.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#KrzysztofGąsiorowski">Środowiska artystyczne są bardzo zaniepokojone niebezpieczeństwem wynikającym z integracji europejskiej. Obawiamy się, że „połkną” nas wielkie kultury. Środowiska literackie organizują różne panele dyskusyjne o tym, jak literatura broni się przed ewentualnym wchłonięciem związanym z integracją europejską.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#KrzysztofGąsiorowski">Nie uzyskaliśmy żadnego wsparcia przy organizowaniu imprez, które wykraczają poza interes środowiska. Gdy nie zbudujemy kultury jako barykady ochronnej przed tym, co nas czeka, to naprawdę za 10 lat będziemy mieć kłopot.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanMariaJackowski">Do głosu jest jeszcze zapisanych 9 osób, proszę więc o zwięzłość wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyJasiuk">W swojej wypowiedzi skoncentruję się na sprawach muzealnictwa. Uchwalona w końcu 1996 r. ustawa o muzeach, jest dzisiaj niefortunna z dwóch powodów.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JerzyJasiuk">Po pierwsze - chodzi o zbytnią szczegółowość. Nadmierne regulowanie spraw w przepisach ustawowych jest bezsensowne, np. reguluje się to, skąd ma pochodzić dany procent członków rad muzealnych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JerzyJasiuk">Po drugie - ustawa nie spełnia swojej roli, gdyż nie jest wykonywana przez władze państwowe, przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, co mam okazję zaobserwować jako członek różnych komisji zapraszanych przez pana ministra. Potrzebne są więc nowe regulacje bądź nowelizacja.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JerzyJasiuk">Nie jestem pewien, czy fortunnym pomysłem było rozdzielanie ustawy o ochronie dóbr kultury od ustawy o muzeach.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JerzyJasiuk">Na pewno muzeom jest potrzebna stabilizacja. Z uwagą obserwowałem jeden z projektów Wojciecha Misiąga, który w jakimś stopniu wprowadza tę stabilizację. W zestawieniu z projektem Michała Kuleszy propozycja Wojciecha Misiąga jest wyraźnym krokiem naprzód.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JerzyJasiuk">Warszawskie Muzeum Literatury znane jest nie tylko w Warszawie. Jako członek międzynarodowych organizacji i władz muzealnych mogę stwierdzić, że to muzeum jest bardzo dobrze znane w świecie. Jednak jego sytuacja nie jest ustabilizowana. Jest lokatorem w kamieniczkach na Starym Mieście, chociaż jest ich realnym właścicielem. Musi obawiać się tego, że może przyjść ktoś, komu przypomni się, że 80 czy 120 lat temu był właścicielem bądź współwłaścicielem tych budynków. Sądzę, że niezwykle potrzebna jest dokładna analiza projektu ustawy o działalności kultury Wojciecha Misiąga.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JerzyJasiuk">Chciałbym poruszyć sprawę pewnych błędów, jakie wprowadziła ustawa o działach administracji. W dziedzinie kultury realizacja tej ustawy przebiegała w pośpiechu i przy udziale zupełnie niezorientowanych w problemach kultury osób, które dyktowały pani minister Joannie Wnuk-Nazarowej to, co ma robić. Skutki tych działań są osobliwe. W Warszawie jest związane z samorządem Muzeum Kolejnictwa, które reprezentuje dziedzictwo kolejnictwa, a więc powinno być z nim związane. Jednak nie pozwala na to przyjęty w ustawie podział. Z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia w wypadku Muzeum Sportu i Turystyki. Sądzę, że powinna nastąpić jakaś realna weryfikacja postanowień przyjętej ustawy, zwłaszcza że te sprawy podobno obserwuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale nie wynika to z wystąpień przedstawicieli ministerstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BarbaraBorysDamięcka">Zadziwia mnie stanowisko pana ministra, który stwierdził, że obecnie kultura ma się dużo lepiej niż 2–3 czy 4 lata temu. Nie wiem, na jakich danych opiera się pan minister, ale myślę, że nieznane są panu środowiskowe spostrzeżenia i uwagi, świadczące o tym, że jednak kultura ma się gorzej. Myślę, że jest w tym bardzo duża „zasługa” Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na przykład Departament Prawny Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest jednym z najbardziej zbiurokratyzowanych departamentów w naszym kraju. Wszelkiego rodzaju omówienia czy interpretacje obowiązujących w kulturze ustaw i zarządzeń polegają na wykładni, jaką daje Departament Prawny MKiDN. Trwa to miesiącami, a nawet latami, co wstrzymuje wiele możliwości w dziedzinie kultury. Na przykład swego czasu toczyliśmy batalię o 50-procentowy tzw. uzysk własny dla twórców, a Departament Prawny MKiDN przez 3 lata nie był w stanie przygotować opisu poszczególnych zawodów i stanowisk. Chodziło np. o opis: kto to jest sufler, solista baletu, solista chóru, aktor, reżyser itd. Sprawa ta stanowiła wielki problem dla urzędów skarbowych, do których bardzo często twórcy musieli zwracać się z prośbą o interpretację. Taki stan trwał kilka lat.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#BarbaraBorysDamięcka">Ważny jest problem wszelkiego rodzaju interpretacji ustaw obecnie wchodzących w życie, a które dalece odbiegają od pewnych zasad obowiązujących w kulturze - np. Kodeks pracy czy słynna sprawa 5-dniowego tygodnia pracy, która w kulturze musi być rozwiązana inaczej. Myślę tu zarówno o szkolnictwie artystycznym, jak i teatrach oraz np. o próbach, artystycznych, jak i teatrach oraz np. o próbach, nagraniach muzycznych itd.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#BarbaraBorysDamięcka">Zadaniem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest pomoc środowisku twórczemu i możliwie jak najszybsze przedstawienie ustawodawcom pewnej inności środowiska twórczego. Niestety, nie spotykamy się z takimi działaniami ministerstwa. Bez interpretacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a zwłaszcza jego Departamentu Prawnego, pewne organy samorządowe również nie podejmują decyzji związanych z interpretacją przepisów. Czy Komisja Kultury i Środków Przekazu zdaje sobie sprawę z tego, że z tytułu działalności jednego z ministrów kultury obowiązuje ustawa mówiąca o kwocie, którą można zarobić? Reżyser, który przygotowuje opracowanie dramaturgiczne utworu i jest jego reżyserem, nie może przekroczyć kwoty 3 tys. zł. Jeżeli dyrektor teatru chce mu zapłacić więcej, to w myśl obowiązującego cały czas przepisu powinien ogłosić przetarg na wyreżyserowanie sztuki, którą opracował ktoś inny. Do tej pory nikt nie zajął się tą sprawą, mimo że środowiska twórcze wielokrotnie zwracały się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pisały listy, monity, odbywały się konsultacje itd. Sprawa tzw. zdobywania pieniędzy na działalność kulturalną. Prowadzący instytucje kultury zdobywają te pieniądze, ale nikt nie chce im w tym pomóc. Jestem wiceprzewodniczącą kapituły Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” i mam do czynienia z przedsiębiorcami, zgromadzonymi w tej fundacji. Na wiele spotkań był zapraszany minister finansów oraz ministrowie odpowiednich resortów gospodarki. Przedsiębiorcy wyrażali wolę łożenia na kulturę, ale chcieliby mieć z tego tytułu jakieś ulgi — np. zmniejszony do 7, 8 czy 12% podatek VAT. Zależy to jednak od ustawodawcy. Inicjatywa przedsiębiorców spotkała się ze stwierdzeniem przedstawicieli rządu, iż jest to bardzo trudna sprawa.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#BarbaraBorysDamięcka">Wydaje mi się, że konieczne jest ograniczenie biurokracji w resortach, a zwłaszcza w resorcie kultury. Powinna też być stworzona taka możliwość, by pewnymi sprawami mogli zajmować się zawodowcy lub osoby przysposobione do zawodu twórcy. Takie osoby wiedziałyby, co oznacza wyraz „koryfej” i wiedziałyby, że na innych prawach powinna być traktowana wielka gwiazda. Chodzi o to, by była możliwość zastosowania pewnej elastyczności w dziedzinie sztuki. Potrzebni są jednak ludzie, którzy będą wspierać takie działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyZalewski">Postaram się odnieść do dwóch, bardzo ważnych kwestii. Niestety, wśród nas funkcjonuje słuszne przekonanie, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie tylko nie pomaga, ale czasami przeszkadza w załatwianiu pewnych spraw i dezorganizuje nam pracę. W tej chwili została zlikwidowana Scena Kameralna i nie ma zbyt wielu szans na otworzenie jej w przyszłości. Rozmawialiśmy o tej sprawie w ministerstwie i mówiliśmy, że brakuje nam żądanej przez właściciela pomieszczeń kwoty 1,5 mln zł, która ma być przeznaczona na remont po 52 latach użytkowania. Ministerstwo potraktowało nas milczeniem.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JerzyZalewski">Kwestia Festiwalu Norwidowskiego. Kosztorys oddałem 1,5 miesiąca temu i cały czas staramy się o uzyskanie środków. Do dzisiaj nie ma odpowiedzi. W jaki sposób mamy zorganizować festiwal z premierą 23 września br., jeśli przez 1,5 miesiąca nie można podjąć decyzji o środkach? Nieprawdą jest stwierdzenie, że sytuacja w kulturze jest lepsza. W 1992 r. z budżetu teatru mogłem wystawić 6 premier, a w 2000 r. nie mogłem wystawić ani jednej. Budżet i dotowanie teatru jest tak skonstruowane, że nie starcza na żadną premierę. W tej sprawie zwracałem się do prezydenta, prosiłem o dofinansowanie. Zwracałem się także do różnych instytucji, ale - niestety - podlegamy urzędowi marszałkowskiemu woj. mazowieckiego i nasze potrzeby są rozpatrywane w dalszej kolejności niż potrzeby teatrów macierzystych, dla których również nie starcza pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JerzyZalewski">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi prezydenta Ryszarda Miklińskiego. Po raz pierwszy usłyszałem słowa, które dają nam jakąś nadzieję. Uważamy, że jednym z najważniejszych problemów teatru jest kwestia zerowego podatku VAT. Wiemy, że przygotowany przez Wojciecha Misiąga projekt ustawy o instytucjach kultury daje nam pewne szanse na wprowadzenie zerowej stawki podatku VAT. 22% podatku VAT płaconego przy wszystkich środkach inscenizacyjnych to naprawdę bardzo poważny wydatek.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JerzyZalewski">Kwestia sponsorów i podatku VAT. Możemy pozyskać sponsora i dostać 50–60 tys. zł, jednak 22% tej kwoty od razu trzeba przekazać do Skarbu Państwa. Po co? Przecież to i tak są pieniądze przeznaczone na kulturę, którą popiera państwo.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JerzyZalewski">Sprawa odpisów na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Otrzymujemy dotację i z niej odpowiedni procent musimy odprowadzić na Fundusz. Nie jestem w stanie zrozumieć, co ma wspólnego dotacja na kulturę z odprowadzaniem środków na rzecz osób niepełnosprawnych. Rozumiałbym to, gdyby te pieniądze były odprowadzane od kwoty, którą teatr zarobi np. na biletach.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JerzyZalewski">Wczoraj uczestniczyłem w spotkaniu zorganizowanym przez Unię Wolności, na którym były poruszane problemy kultury. Na pewno trzeba poddać weryfikacji sprawę ustawy, która w tak dziwny sposób rozdzieliła teatry. My w tej chwili należymy do czterech różnych grup. Czy nie można dokonać takiego podziału, by były teatry państwowe, teatry samorządu najniższego stopnia, miejskiego, i teatry prywatne?</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JerzyZalewski">Teatr Polski został zbudowany w 1913 r., jako jedyny w Warszawie ocalał w czasie wojny i w dalszym ciągu powinien działać. Może powinno go przejąć miasto i wtedy zostałaby uregulowana sprawa jego finansowania.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JerzyZalewski">Mamy smutne doświadczenia pokazujące, że buduje się tam, gdzie coś się spali - Teatr Narodowy, Teatr Rozmaitości, Teatr Polski we Wrocławiu. A przecież najważniejszą sprawą jest zachowanie kondycji teatru, by można go było modernizować i przeznaczać na to pieniądze. Należy stopniowo modernizować instytucje kultury, które tego wymagają. W tej chwili tymi sprawami nikt się nie interesuje. Rozumiem, że mój teatr należy do jednego z najbiedniejszych samorządów - na wystawianie sztuk nie dostajemy żadnej dotacji.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JerzyZalewski">Sprawa uregulowania czasu pracy pracowników teatru. W tej chwili panuje w tej dziedzinie chaos. Każdy z nas reguluje to w inny sposób. Jeżeli są godziny nadliczbowe, to zostają one zapisane jako godziny nadliczbowe lub jako premie, względnie jako trzecie zajęcie. Nikt nie jest w stanie stwierdzić, jaka forma jest prawidłowa. Zastanawiam się, co powie inspektor pracy, jeżeli zobaczy moje rozliczenia, jak oceni to trzecie zajęcie. Nonsensem są też zlecenia. Z prezesem Janem Budkiewiczem byliśmy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej i usiłowaliśmy przekonać, że jest chyba jakiś sposób na uregulowanie czasu pracy pracowników teatru. Dostarczyliśmy wszystkie możliwe materiały. Chociaż praca teatru jest nietypowa, to nie oznacza, że nie można przyzwoicie zorganizować kwestii naszego czasu pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KamilaMądral">Fundacja Domu Literatury została stworzona po to, by w budynku, który jest własnością Skarbu Państwa w gestii Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zmieściły się i współdziałały trzy organizacje pisarzy: Stowarzyszenie Pisarzy, Związek Literatów Polskich i Pen-Club. Fundacja powstała po to, by pomieścić te trzy organizacje. Stworzyliśmy nieistniejące wcześniej formy. Przypadkowo zostałam prezesem i byłam nim przez 10 lat, w tej chwili ze względu na wiek - kończę 90 lat - przekazałam już swoją funkcję.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#KamilaMądral">Fundacja potrafiła stopniowo przejmować działalność opartą na dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która od 1990 r. zmniejszała się a w 2000 r. wyniosła „zero”, my zaś istniejemy nadal. Niestety pieniądze, które w jakiś sposób zarabiamy, nie są przeznaczane na literaturę, lecz na administrację. Nie możemy więc pomagać naszym stowarzyszeniom.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#KamilaMądral">Dyrektor Michał Jagiełło mówił o bibliotekach, a biblioteka to książka, a książka to autor. Aby jakiś autor otrzymał kiedyś najwyższe światowe wyróżnienie — Literacką Nagrodę Nobla, to trzeba pamiętać o tym, że dużo wcześniej był początkującym poetą, dobrze zapowiadającym się pisarzem. Młodzi, 17–18-letni ludzie potrzebują jakiegoś wsparcia ze strony starszych kolegów, a nas — niestety — na to nie stać. Młodym, początkującym twórcom, nie możemy nawet zorganizować spotkań z publicznością czy z pisarzem. Nie mamy możliwości prowadzenia działalności merytorycznej, my jedynie wegetujemy, by utrzymać Dom Literatury, który jest w gestii Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zaś trzy działki są własnością trzech odrębnych spadkobierców. Te trzy działki są z kolei w gestii trzech instytucji samorządowych: województwa mazowieckiego, zarządu miasta i gminy Centrum. W każdej drobnej sprawie musimy pertraktować z tymi trzema instytucjami i doprowadzać do jakiegoś consensusu, co jest bardzo trudne do osiągnięcia.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#KamilaMądral">Najważniejszą sprawą dla literatury jest problem książki. Goszczący u nas Umberto Eco mówiąc o tym, że media stają się najistotniejszym środkiem informacji, jednocześnie pocieszał nas stwierdzeniem, że jednak najważniejsze jest słowo - słowo w formie książki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BogdanAugustyniak">Wraz z prezesem Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów, z prezesem ZASP uczestniczyłem w rozmowach i wypracowywaniu nowej ustawy o instytucjach kultury i działalności artystycznej. Chciałbym zapytać MKiDN o jego zdumiewające stanowisko. Ustawa ta jako inicjatywa społeczna została zgłoszona ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego tuż po jego elekcji. Nad ustawą pracowaliśmy ok. 8 miesięcy i przez cały czas ministerstwo nie dawało znaku życia po to, by w październiku powiedzieć, że istnieje tzw. projekt Michała Kuleszy. Byliśmy tym zaskoczeni, a zaproszone do Radziejowic środowiska jednoznacznie zaprotestowały. Właściwie przestało się już mówić o tym projekcie. W tej chwili ministerstwo zgodziło się wziąć pod uwagę nasz projekt, tzw. projekt Wojciecha Misiąga. Nie jest to projekt idealny, ale bierze pod uwagę pewne specyficzne cechy życia teatralnego. Brakuje nam np. uregulowania sprawy kontraktów. Nie chodzi o konkretne kwoty, lecz o system. Kontrakt jest umową dwustronną. W tej chwili żadna z władz samorządowych nie może zawrzeć jakiejkolwiek konkretnej finansowej obligacji z osobą fizyczną, jaką byłby kandydat na dyrektora. Nie jest w stanie podjąć się takich zobowiązań na czas trwania kontraktu — 2–3 lata.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#BogdanAugustyniak">Nie ma również regulacji dotyczących spraw wynajmu i opłaty za sale. Te kwestie zostawiono tzw. wolnemu rynkowi, a przykłady w Warszawie są dość drastyczne. Wydaje się, że można by spróbować uregulować to w podobny sposób, jak robi to ustawa o mieszkalnictwie, gdzie zawarte są zapisy o dopłatach. Dlaczego państwo nie może dopłacać do instytucji użytku publicznego, jaką jest sala teatralna, jeżeli teatr nie jest jej notarialnym właścicielem? Ustawa o instytucjach kultury musi być skorelowana z ustawą o finansach publicznych, z ustawą o administracji. Wystarczy podać przykład dochodów pochodzących z reklam. Wielu kolegów informuje o tym, że o dochody z działalności gospodarczej upomina się izba skarbowa, ponieważ teatry zostały uwłaszczone, ale poprzez zaciągnięcie długu hipotecznego. Te kwestie nie zostały uwzględnione w nowej ustawie.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#BogdanAugustyniak">Chodzi także o sprawę 5-dniowego tygodnia pracy, kwestię podatku VAT, czy przetargów publicznych. Na przykład ustawa tzw. kominowa najbardziej godzi w ludzi teatru, którzy są jego „solą”, czyli reżyserów i aktorów. Jeżeli dyrektorem teatru zostaje reżyser albo aktor i nadal chce uprawiać swój zawód reżysera i aktora, to praktycznie jest za to karany, gdyż od razu podlega ustawie kominowej, więc dyrektorem powinien być ktoś spoza zawodu.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#BogdanAugustyniak">Pan minister wspomniał o dochodach instytucji warszawskich. Pracując na Woli, będąc przewodniczącym wolskiej Rady Kultury, mam do czynienia z miastem wielkości Radomia, Kielc, czy też Jeleniej Góry. Każda z dzielnic Warszawy jest wielkości średniego miasta w Polsce. Jakie są dalsze losy nie do końca nas zadowalającego projektu Wojciecha Misiąga? Czy na sprawy kultury próbuje się spojrzeć kompleksowo - niezależnie od indywidualnej i specyficznej sytuacji teatrów warszawskich?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#EwaMiazek">Chciałabym zwrócić się do posłów z prośbą, by w nowelizacji ustawy o prawie autorskim szerzej uwzględnili środowisko plastyków. Nasze środowisko ma wiele spostrzeżeń i uważa, że poprzednio konstruowane prawo pominęło nasze postulaty i zostaliśmy usytuowani bardzo daleko wśród innych artystów, o których mówi to prawo.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#EwaMiazek">Pragnę zwrócić się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego z prośbą o to, aby bardziej skutecznie pomógł naszej instytucji. Chodzi o to, by prawo zewnętrzne, pozwalające nam na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi, działało tak, abyśmy mogli z niego skorzystać i mieć dodatkowe przychody. Jest wiele instytucji zarządzających prawami autorskimi, a wśród nich jest instytucja zarządzająca prawami powielanymi. Nie chce ona uznać praw plastyków w związku z opracowaniem książki czy czasopisma. Praca plastyka jest tutaj niezbędna. W prowadzonych w świecie badaniach stwierdzono, że wkład plastyka w powstanie książki stanowi ok. 20%. Gdyby Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podzieliło pogląd mojego środowiska i wydając rozporządzenie przyznało, że wkład plastyka stanowi rzeczywiście 20%, byłoby to dla nas ogromną korzyścią. Moglibyśmy uruchomić naszą agencję prawa autorskiego i zacząć działać. Jest to dla naszego środowiska bardzo istotne.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#EwaMiazek">Chciałabym przypomnieć panu prezydentowi Warszawy pomysł stworzenia magazynów dla dorobku artystów nieżyjących. W Warszawie mamy ok. 3 tys. artystów plastyków, których dorobek przepada po ich śmierci. Nasza organizacja nie jest w stanie wchłonąć tych zbiorów, a często są to znakomite dzieła.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JulitaStępniak">Moja gmina ma uchwaloną i zapisaną politykę kulturalną, zawierającą takie elementy jak np. komputeryzacja bibliotek. Czy bez zapisanej polityki kulturalnej można utrzymać realny wzrost części budżetu przeznaczonej na kulturę? Byłoby to bardzo trudne. Wszyscy podejrzewają gminę Centrum o to, że ma bardzo dużo środków. Trzeba jednak zauważyć, że są ogromne oczekiwania wobec gminy. Oprócz kultury są także inne obszary, w których gmina realizuje nie swoje zadania, lecz zadania państwa.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JulitaStępniak">Utrzymujemy realny wzrost środków przeznaczanych na kulturę. Zawsze stanowią one ok. 3% budżetu, a ponieważ on wzrasta, to mamy do czynienia rzeczywiście z realnym wzrostem nakładów.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JulitaStępniak">W 1999 r. przygotowując budżet na 2000 r. mieliśmy 65% wzrostu tej części budżetu, która pozwala finansować zadania miastotwórcze i stołeczne. Może nasza polityka nie jest idealna, ale mam nadzieję, iż można odczuć jej pozytywne skutki.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JulitaStępniak">Jeżeli w ciągu 1,5 roku w dość dużej gminie można było przygotować i realizować politykę ogarniającą wszystkie zadania, to może i w państwie można byłoby to zrobić. Bez takiej polityki nigdy nie będzie prawidłowego finansowania i nie będzie środków, gdyż nie będzie można udowodnić, że te środki są potrzebne na konkretne zadania. Najlepiej udowadniać potrzebę finansowania konkretnych zadań.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#JulitaStępniak">Pan prezydent wspomniał o polityce państwa dotyczącej kultury. Samorząd warszawski chciałby upomnieć się o dobrze skonstruowaną politykę państwa w obszarze kultury. Szczególnie jest to potrzebne w zakresie jasno sformułowanego mecenatu. Nie chodzi nam o sponsorowanie czy dofinansowanie jakichś działań. Mecenat to pewien proces, to założenie, że koniecznie trzeba finansować jakiś obszar, gdyż jest on pewnym priorytetem, a priorytetów nie należy się bać. Nie myślę o wkraczaniu w swobodę twórczą, o różnych naciskach czy o tego typu zjawiskach. Mówię o tym, że polityka państwa powinna mieć jasne priorytety. Muszę powiedzieć, że pojęcie mecenatu publicznego w obszarze kultury przetrwało właśnie w samorządach, choć w różnym stopniu. Samorządy poza dużymi aglomeracjami mają mniej środków, trudniej jest im wykazać, że kultura powinna być jednym z priorytetów, częścią polityki rozwoju danego obszaru.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#JulitaStępniak">W obszarze mecenatu trzeba by pomyśleć o porządkowaniu stanu prawnego, gdyż obecnie mecenat prywatny jest prawie niemożliwy i właśnie polega na dobrej woli osób, które widzą taką potrzebę. Gdyby był uporządkowany system prawny, to można byłoby mówić o tym, iż jest mecenat prywatny. W krajach Unii Europejskiej stanowi on ok. 5% budżetu wydawanego na kulturę. W tych krajach państwo nigdy nie wycofało się z finansowania kultury, co tam określa się finansowaniem misji. Tę misję finansuje się w różnych instytucjach kultury - również niepublicznych. Myślę, że te sprawy są najważniejsze, inne problemy są jedynie pochodne. Określenie jasnych reguł może pozwolić na stworzenie podwalin polityki kulturalnej, o której wszyscy mówimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#EwaPodleśna">Zgadzamy się z rozwiązaniami przyjętymi w obszarze kultury. Myślę tu o misji, o strategii rozwoju kulturalnego, o polityce kulturalnej stolicy, o integracji różnych szczebli samorządu. Jednak obszar kultury to także skrzecząca rzeczywistość problemów finansowych instytucji kultury i polaryzacja dochodów ludzi kultury. Bezpiecznie jest proponować rozwiązania proste, instrumentalne i możliwe do natychmiastowego wprowadzenia. Uważamy, że cenne byłoby opracowanie kalendarza imprez kulturalnych w Warszawie i koordynacja wydarzeń kulturalnych na terenie miasta. Ułatwiłoby to sponsorom wybór imprez do finansowania, odbiorcom dotarcie do najbardziej pożądanych wydarzeń, zaś organizatorom dałoby satysfakcję.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#EwaPodleśna">Konieczne jest opracowanie kryteriów finansowania budżetowego instytucji kultury z zastosowaniem standardów obiektywizacji. Ułatwiłoby to instytucjom planową działalność oraz dałoby wyższy komfort pracy i twórczości.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#EwaPodleśna">Zdaję sobie sprawę z tego, że nasze postulaty mogą być dyskusyjne. Uważamy jednak, że instytucjom kultury potrzebne są pewne organizacyjne usprawnienia. Przedstawione przeze mnie propozycje są wynikiem współpracy instytucji kultury i ich organu założycielskiego, czyli powiatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MirosławCzerny">Mam przed sobą katalogi z dwóch konferencji biznesowych. Jeden z nich wydany jest w Polsce, a drugi w Czechach. Przeglądając polski katalog stwierdzam, że w Warszawie nie ma nic takiego jak aula Politechniki Warszawskiej, nie ma ani jednego teatru, ani żadnej instytucji kultury. W katalogu czeskim kilka pierwszych stron poświęconych jest salom zamku praskiego. Dalej są zaprezentowane inne pałace, klasztory i różne obiekty użyteczności kulturalnej. Naszym sąsiadom z południa opłaca się zarabiać pieniądze na tego typu imprezach. Z podobnym podejściem spotykamy się w innych państwach. W muzeach holenderskich obok szyldu informującego o cenach biletów i godzinach otwarcia jest drugi szyld o organizowaniu przyjęć, spotkań urodzinowych i innych imprezach.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MirosławCzerny">Nieduża konferencja, niezależnie od branży, kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych, a kongres nawet parę milionów złotych. Znaczna część tych pieniędzy mogłaby pozostać w instytucjach kultury, zwłaszcza gdy włączałyby się w program takich imprez. Szwankuje jednak promocja i informacja. Pan Waldemar Dąbrowski na bardzo szeroką skalę otworzył Teatr Wielki na wielkie prestiżowe spotkania. Podejrzewam, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy między udostępnianiem Opery Narodowej np. na galę Buisness Center Club a występowaniem członków tego klubu w roli szczodrobliwych sponsorów wydarzeń artystycznych. Mam wrażenie, że instytucje kultury podchodzą do sponsoringu na zasadzie, z którą nie tak dawno spotkałem się w gronie założycieli pewnej fundacji. Zaproszeni biznesmeni pytali o to, czego się od nich oczekuje. Oczywiście oczekiwano jedynie pieniędzy. Biznesmeni nie widzieli dla siebie żadnych korzyści z tak formułowanej oferty.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MirosławCzerny">Uwaga dla stołu prezydialnego. Kilka dni temu byłem na Międzynarodowych Targach Książki, odbywających się tradycyjnie w Pałacu Kultury i Nauki. Co jakiś czas pojawiają się dwa tematy.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MirosławCzerny">Po pierwsze — jakie egzorcyzmy są potrzebne, by z pałacu wypędzić ducha Stalina, podobno nadal straszącego tam po nocach.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MirosławCzerny">Po drugie — czy wzorem innych stolic i dużych miast Warszawa będzie miała centrum kongresowe z prawdziwego zdarzenia — z salą teatralną, koncertową itd. W tej chwili największe koncerty organizowane są na terenach dawnego lotniska na Bemowie.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#MirosławCzerny">Dwa lata temu przeczytałem w „Gazecie Wyborczej” informację o pomyśle przeszycia Muzeum Techniki czymś w rodzaju strzały z orłem w koronie na szczycie i urządzenia wewnątrz muzeum antykomunizmu. Miało to być symbolem zwycięstwa nowych czasów nad starymi. Trochę później „Gazeta Wyborcza” odrzuciła mój tekst, w którym proponowałem, by zastanowić się nad tym, czym jest ten obiekt i teren wokół niego, a czym może być. Jest to optymalne miejsce na ulokowanie centrum kongresowego, funkcjonalnie połączonego z Pałacem Kultury i Nauki, w dodatku z łatwym dojazdem metrem, tramwajem, pociągiem i busami z lotniska. Po niewielkich korektach mogłoby się okazać, że podziemiami można by przejść od dawnego pawilonu „Emilia” aż do hotelu Forum, a od skrzyżowania ul. Świętokrzyskiej z ul. Marszałkowską po Dworzec Centralny. Oczywiście można zapytać o koszty takiego przedsięwzięcia i kto to będzie finansował. Na przykład świetnie prosperuje Berlińskie Centrum Kongresowe. Bezpośrednio lub pośrednio daje kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy, rocznie ma miliony krajowych i zagranicznych gości. Z Centrum związana jest znaczna część rynku kulturalnego i turystycznego Berlina.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanMariaJackowski">Proponuję, by pan redaktor przedłożył te propozycje na piśmie i skierował je do Komisji. W tej chwili nie będziemy w stanie omówić szczegółów tego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MirosławCzerny">W tym momencie chciałem powiedzieć dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PiotrGadzinowski">Jedno słowo sprostowania. Chciałbym powiedzieć, że kwestie reprografii znajdują się w drugiej części projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanMariaJackowski">Lista osób zapisanych do głosu została wyczerpana. W tej chwili proszę pana prezydenta i pana ministra o udzielenie odpowiedzi na pytania zadane podczas dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RyszardMikliński">Ustosunkowanie się do zadanych pytań i poruszonych problemów miałoby formę dialogu, więc myślę, że zawsze możemy to sobie spokojnie wyjaśnić. Za wszelką cenę chciałem uniknąć w swoim wystąpieniu dwóch rzeczy.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#RyszardMikliński">Po pierwsze — jakiekolwiek formy krytyki, gdyż nie przyszedłem na dzisiejsze spotkanie po to, aby krytykować.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#RyszardMikliński">Po drugie — chciałem uniknąć mówienia o Warszawie z pozycji urzędnika, który odpowiada za sprawy kultury w Warszawie. Mógłbym bowiem powiedzieć, że na tle innych ośrodków w Polsce jesteśmy w dobrej kondycji. Zawsze możemy spotkać się z zarzutem, że Warszawie łatwiej jest pozyskiwać środki, łatwiej tworzyć atmosferę wokół wydarzeń kulturalnych, a na duże przedsięwzięcie łatwiej jest uzyskać środki ze sponsoringu prywatnego.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#RyszardMikliński">W Sejmie jest tworzone prawo i uważam, że to posiedzenie Komisji miało przybliżyć Warszawę jako pewien syndrom, nieznany w innych częściach państwa. Nie ma drugiego miasta w Polsce, gdzie byłyby kompetencje samorządu gminnego, miejskiego, powiatowego, wojewódzkiego i państwowego.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#RyszardMikliński">W przekazanym Komisji materiale chcieliśmy zwrócić uwagę na niedoskonałość tworzonego w Sejmie prawa. Warszawa ma charakter stołeczny i ma prawo mieć ambicję bycia centrum kulturalnym Polski i centrum kulturalnym środkowej Europy. To nie jest widzimisię warszawiaków, to jest pewna formuła, która wyznacza temu miastu określone zadania. Musimy mieć świadomość, że stolica jest jedna i jest nią Warszawa. Kondycja Warszawy jest niezła. Środki na kulturę na wszystkich szczeblach samorządu rosną z roku na rok. W tym roku wzrost środków wyniósł 20% i jest to rzecz bez precedensu.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#RyszardMikliński">W Warszawie jest ponad 100 instytucji kultury, w tym 80 samorządowych. Niezależne od nas jest to, że nagle z jakiegoś powodu 4 teatry są wojewódzkie, 5 powiatowych, a 12 miejskich. Uregulowania prawne nie pozwalają miastu finansować teatru, którego właścicielem czy organem założycielskim jest inny organ samorządowy. Niemożliwe jest finansowanie instytucji państwowej przez samorząd. Trzeba szukać innych możliwości, czego przykładem jest konserwacja starodruków w bibliotece, ponieważ mieści się to w ochronie dziedzictwa historycznego, co jest zadaniem miasta.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#RyszardMikliński">Mówiąc w imieniu samorządu warszawskiego, oczekuję od parlamentarzystów takiego tworzenia prawa, które służyłoby kulturze, a nie przeszkadzało.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#RyszardMikliński">W Warszawie gminy zajmują się bibliotekami, ośrodkami i domami kultury oraz szeroko pojętym upowszechnianiem i edukacją. Największe środki są w gminie Centrum, co jest zupełnie naturalne, gdyż jest gminą o największej dynamice wzrostu dochodów i umiejętności obracania swoim majątkiem.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#RyszardMikliński">Teatry i muzea są na szczeblu powiatowym i wojewódzkim, na szczeblu miejskim jest 12 teatrów oraz upowszechnianie kultury, które służy całemu miastu, a także zewnętrznemu wizerunkowi miasta.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#RyszardMikliński">W jednej z wypowiedzi pojawiło się zdanie, że nie chodzi o politykę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, lecz o politykę państwa. Powinniśmy mówić nie tylko o ustawie o instytucjach kultury, ale o całym boku ustaw, które decydują o tym, że można coś finansować, czy też przesuwać środki. Namawiałbym posłów do tego, by patrząc na Warszawę widzieli zbiór bardzo dużej ilości podmiotów, funkcjonujących pod rządami różnych ustaw. W myśl prawa teatr powiatowy jest instytucją kultury, ale jest także instytucją powiatową, do której odnosi się ustawa o powiatach, zaś teatr wojewódzki zawiera się w zupełnie innej ustawie.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#RyszardMikliński">Pragnę podziękować za dzisiejsze spotkanie i mam nadzieję, że w przyszłości zostaną zrealizowane wnioski, które w imieniu samorządu warszawskiego starałem się przedstawić Komisji.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#RyszardMikliński">Nie będę mówić o Kodeksie pracy, gdyż to dotyczy teatrów w całej Polsce. Kraków np. wpadł na pomysł zamknięcia teatrów w niedzielę. Kiedy ludzie mają chodzić do teatru? Przecież teatry pełnią funkcję usługową. Okazuje się, że prawo jest tworzone po to, aby przeszkadzać, a uważam, że powinno pomagać.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ArkadiuszRybicki">Ryzykowne jest dzisiaj mówienie, że gdzieś w Polsce jest dobrze. Lepiej mówić, że jest źle i nie wystarcza pieniędzy, a Polacy uciekają od kultury, nie czytają, nie chodzą do teatru i nieomal są barbarzyńcami, Myślę, że jednak liczby mówią coś innego — przynajmniej częściowo. Powinniśmy szukać dowodów na to, że nie jesteśmy barbarzyńcami, co chyba jest ważne dla naszego samopoczucia psychicznego. W ciągu ostatnich 7–8 lat przybyła liczba instytucji kultury — teatrów, muzeów. Nie mówię już o fundacjach czy stowarzyszeniach. Rzeczywiście, ubyło 10% bibliotek — głównie punktów bibliotecznych. Jest to konkretna strata i konkretna liczba. Być może, ten proces zostanie zatrzymany. Trzeba pamiętać również o tym, że 3,5 razy więcej ludzi studiuje, a więc zwiększyła się liczba konsumentów dóbr kultury. Studenci najczęściej korzystają z wynalazku pt. ksero, który nie jest książką i jest czymś, co wykracza nawet poza ramy przepisów prawnych. Generalnie te nowe zjawiska są zjawiskami korzystnymi. Od 30 do 50% wzrosła ilość zadrukowanych arkuszy książkowych i broszurowych. Wzrosła ilość pieniędzy na rynku kultury i liczby nie świadczą o tym, że jest coraz gorzej.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ArkadiuszRybicki">Kwestia Warszawy i narodowych instytucji kultury. Z 17 artystycznych wyższych uczelni 3 są w Warszawie. Z 257 szkół artystycznych I i II stopnia 15 jest w Warszawie. Z 34 wielkich instytucji kultury 19 znajduje się w Warszawie. 35% budżetu, czyli 345 mln zł, przeznaczane jest na Warszawę. Te liczby są po prostu faktem i zwiększają potencjał Warszawy. Zdaję sobie sprawę z tego, że Warszawa pełni i powinna spełniać funkcje ogólnonarodowe. Nie można jednak zarzucać ministerstwu tego, że za mało pieniędzy przeznacza na instytucje warszawskie. Według mnie są to duże kwoty, może nawet za duże w stosunku do obowiązków, jakie ma Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wobec całego kraju.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#ArkadiuszRybicki">Budżet państwa uchwala Sejm, ministerstwo może być tylko wykonawcą. Prawdopodobnie źle są skonstruowane nasze departamenty. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powinno być obecnie jednym wielkim departamentem prawnym i jednym wielkim departamentem monitoringu.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#ArkadiuszRybicki">Zgadzam się z uwagami dotyczącymi prawa. Przeciętna kancelaria prawna operuje elitą prawników, my zaś mamy bardzo przeciętnych, często początkujących. Na pewno nie stać nas na złych pracowników i zgadzam się ze stwierdzeniem, jest to nasz błąd.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#ArkadiuszRybicki">Problemy wynikają również z ustaw, które nie są dość konsekwentne i dostatecznie skonsultowane. Polityka kulturalna powinna być polityką państwa. W wielu krajach uregulowano to w ten sposób, że minister kultury jest jednocześnie ministrem oświaty, ministrem sportu, ministrem turystyki, ministrem zawiadującym częścią mediów. Ma w swojej gestii olbrzymi potencjał i wobec pozostałych resortów może prowadzić politykę państwa jako jej wykonawca. U nas ten resort jest ograniczony, a jego pozycja jest słaba i na pewno wymaga to reformy ustroju państwa, byśmy mogli powiedzieć, że jest prowadzona polityka państwa wobec kultury.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#ArkadiuszRybicki">Żadne pytania dotyczące ustaw utwierdziły mnie w przekonaniu, że musimy zorganizować konferencję na temat aktualnego bardzo skomplikowanego stanu ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanMariaJackowski">Przychodzi czas na konkluzje i podsumowanie naszego posiedzenia. Myślę, że w tym historycznym wnętrzu mieliśmy do czynienia z debatą na temat kultury, która odbyła się w środowisku ludzi kultury Warszawy. Część problemów dotyczyła w ogóle kultury narodowej. Właściwie 70–80% naszej dyskusji zajmowały sprawy związane z kwestiami ustawowymi, organizacyjno-prawnymi i finansowymi instytucji kultury. A to nie jest bolączka wyłącznie warszawskich instytucji kultury, ale również bolączka instytucji kultury w Polsce.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JanMariaJackowski">Jestem posłem warszawskim i uważam, że stolica powinna mieć odpowiednie instytucje kultury, gdyż spełnia funkcje ogólnonarodowe i stołeczne. Trzeba uszanować specyfikę stolicy. Nie chodzi o to, by realizować hasło: cały naród buduje swoją stolicę, co oczywiście wywołuje negatywne reakcje w Polsce i stwarza absurdalny i niepotrzebny podział: Warszawa i reszta kraju. Jeśli chcemy być państwem, istniejącym realnie na mapie środkowej i wschodniej Europy, to musimy dostrzegać to, że 2-milionowe miasto wymaga nowoczesnych rozwiązań strukturalnych w zakresie instytucji kultury, gdyż właśnie kultura jest naszą wizytówką. Były różnego rodzaju polemiki. Myślę, że dobrze jest odwołać się do konkretnych głosowań dotyczących spraw warszawskich, gdy podziały wędrowały „w poprzek” klubów parlamentarnych. Trzeba sobie uświadomić występowanie pewnego napięcia wokół Warszawy. Na forum sejmowym jest to widoczne szczególnie przy uchwalaniu ustawy budżetowej czy przy istotnych dla Warszawy rozwiązaniach strukturalnych. Warszawa często przegrywa w wyniku zderzenia z racjami innych regionów Polski. Przypomnę chociażby debaty dotyczące warszawskiego metra. Warszawa ma bardzo specyficzny ustrój, gdzie występuje 5 szczebli samorządu, a na tę specyficzną sytuację nałożyła się reforma samorządowa z 1998 r. i 1999 r.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JanMariaJackowski">W imieniu Komisji Kultury i Środków Przekazu mogę powiedzieć, że przestrzegaliśmy panią minister Joannę Wnuk-Nazarową przed problemami związanymi z finansowaniem instytucji z centralnego budżetu do samorządu, z niestworzeniem podstaw materialnych funkcjonowania samorządu. W tych sprawach napięcia polityczne także biegły „w poprzek” klubów parlamentarnych.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#JanMariaJackowski">Mówimy o uchwalaniu prawa, więc trzeba sobie uświadomić, że w parlamencie jest ok. 140 posłów samorządowców i jest to najsilniejsze lobby w Sejmie obecnej kadencji. Lobby samorządowe chciało doprowadzić do rozwiązań, które - niestety - nie zostały uwzględnione.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#JanMariaJackowski">Kluczowym problemem jest kwestia sposobu finansowania tego, czy „znaczyć” pieniądze na kulturę w gminach, powiatach i sejmikach, czy też nie. Taka dyskusja trwa w Sejmie już 3 lata i nie można tego problemu rozwiązać. Komisja Kultury i Środków Przekazu nie jest w stanie pokonać oporu kolegów samorządowców, a w wielu sprawach szczegółowych współpracując z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie jesteśmy w stanie pokonać oporu Ministerstwa Finansów. Chodzi np. o kwestię podatku VAT. Nasza Komisja była przeciwna wprowadzeniu podatku VAT na pisma specjalistyczne, na usługi poligraficzne. Myślę również o sprawach, o których mówiła pani dyr. Barbara Borys-Damięcka. Absurdem jest zmuszanie np. artystów baletu do pełnej wysługi lat. Wiele osób uczestniczących w pracach Komisji Kultury i Środków Przekazu mogło dostrzec nasze działania, które znalazły wyraz w przyjętych przez nas dokumentach — opiniach, dezyderatach i w podejmowanych konkretnych propozycjach ustawowych.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#JanMariaJackowski">W imieniu prezydium i członków Komisji Kultury i Środków Przekazu chciałbym bardzo serdecznie podziękować za inicjatywę samorządu m.st. Warszawy. Pragnę podziękować naszemu dzisiejszemu gospodarzowi panu dyrektorowi Jerzemu Jasiukowi oraz dyrektorowi „Sceny Prezentacje”.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#JanMariaJackowski">Kończąc posiedzenie pragnę powiedzieć, że Komisja Kultury i Środków Przekazu zapoznała się z informacją na temat potrzeb, możliwości i perspektyw rozwoju kultury w Warszawie. Chciałbym podziękować państwu za sugestie i głosy, które będą nas umacniały w naszej pracy parlamentarnej dla dobra polskiej kultury. Zamykam dzisiejsze posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>