text_structure.xml 142 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Na wstępie pragnąłbym serdecznie powitać. Witam panie i panów posłów oraz przybyłych na nasze dzisiejsze posiedzenie gości. Witam przewodniczącego KRRiT pana Juliusza Brauna, członków i współpracowników KRRiT. Witam władze statutowe spółki TVP SA - przewodniczącego rady nadzorczej, pana Knychalskiego, prezesa zarządu, pana Roberta Kwiatkowskiego. Serdecznie witam radę programową TVP SA z przewodniczącą Ewą Czeszejko-Sochacką, przedstawicieli władz statutowych spółki Polskie Radio SA, prezesów, członków rady nadzorczej, członków rad programowych, przedstawicieli środowisk radiowych. Witam również panią dyrektor Danutę Szkopowicz, która na dzisiejszym posiedzeniu reprezentuje ministra skarbu państwa. Witam wszystkich państwa.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanMariaJackowski">Porządek naszego dzisiejszego posiedzenia przewiduje jeden punkt: ocenę realizacji misji publicznej przez publiczne radio i publiczną telewizję. Referują: przewodniczący KRRiT, prezes zarządu TVP SA oraz prezes Zarządu Polskie Radio SA.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanMariaJackowski">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, stwierdzę, że porządek dzienny został przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanMariaJackowski">Przystępujemy do rozpatrzenia naszego porządku dziennego. Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Juliusza Brauna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JuliuszBraun">Mówiąc na temat sposobu wypełniania ustawowych powinności przez media publiczne — radiofonię i telewizję, trzeba przypomnieć ustawowe zapisy. Rozdział czwarty ustawy o radiofonii i telewizji „Publiczna radiofonia i telewizja” rozpoczyna się od artykułu, który wymienia zadania publicznej radiofonii i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JuliuszBraun">Myślę, iż warto przypomnieć i podkreślić, że zadaniem publicznej radiofonii i telewizji jest nie tylko tworzenie i rozpowszechnianie ogólnokrajowych i regionalnych programów, ale równorzędnym i samodzielnym zadaniem jest także m.in. popieranie twórczości artystycznej, literackiej, naukowej oraz działalności oświatowej, upowszechnianie wiedzy o języku, tworzenie i udostępnianie programów edukacyjnych. Są to zadania, które telewizja musi tworzyć jako jedna z instytucji, budujących strukturę demokratycznego państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JuliuszBraun">Jednostki publicznej radiofonii i telewizji działają w formie spółek prawa handlowego. Trzeba jednak pamiętać o tym, że są to spółki bardzo szczególne, ponieważ w odniesieniu do nich są zawieszone bądź całkowicie zmienione istotne elementy prawa handlowego. Minister skarbu państwa pełni rolę walnego zgromadzenia w tych spółkach i w bardzo ograniczonym zakresie uczestniczy w powoływaniu władz spółki.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JuliuszBraun">Rada nadzorcza powoływana jest w większości przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, a tylko jeden członek powoływany jest przez ministra skarbu państwa. Co więcej, członkowie rady nadzorczej nie mogą być odwołani przed upływem kadencji, co w zasadniczy sposób zmienia samą koncepcję władztwa nad spółką. Trzeba przypomnieć, że spółki publicznej radiofonii i telewizji są instytucjami zupełnie wyjątkowymi w sprawie podstawowej, a więc korzystanie z zysku. Właściciel, czyli skarb państwa, nie ma prawa do udziału w zysku. Zysk w całości musi być przeznaczony na finansowanie działania spółki i na realizację jej zadań.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JuliuszBraun">Ustawa mówi wyraźnie, że walne zgromadzenie nie ma prawa wydawania dyspozycji, dotyczących treści programu.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JuliuszBraun">Ustawa nadaje jednostkom radiofonii i telewizji publicznej formę spółki prawa handlowego, ale jest to pewna forma organizacyjna, odmienna jednak od klasycznego rozwiązania, związanego z prawem handlowym.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JuliuszBraun">Finansowanie spółek radiofonii i telewizji publicznej oparte jest na dwóch podstawowych źródłach. Są to dochody własne - przede wszystkim dochody z reklam, i dochody z abonamentu. Trzeba jasno powiedzieć, że to podwójne finansowanie, które prawie w całej Europie uznane jest za normę, wprowadzone zostało po to, by jednostki publicznej radiofonii i telewizji mogły wypełniać funkcje, które nie mogłyby znaleźć uzasadnienia ze względów czysto komercyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JuliuszBraun">Jednocześnie trzeba powiedzieć, że nie ma pełnej równości w dostępie do rynku reklamowego nadawców publicznych i nadawców komercyjnych. Co prawda takie same są limity ustawowe, a nawet izba w jednej z kolejnych nowelizacji ograniczyła uprawnienia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, odbierając jej możliwość wprowadzenia niższego limitu reklam w jednostkach publicznej radiofonii i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JuliuszBraun">Jednak ze względu na to, że obowiązuje zakaz przerywania programów reklamami, faktycznie ten limit reklam jest niższy. Jeśli program zajmuje dłużej niż godzinę, dotyczy to najczęściej filmów fabularnych, to tym samym pewien ustawowo dopuszczalny czas korzystania z reklam jest faktycznie wyeliminowany. Nie ma więc pełnej równości w dostępie do rynku reklam.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JuliuszBraun">Ten sam artykuł w ust. 2 mówi o powinnościach dotyczących treści programu. Między innymi mowa jest o rzetelnym ukazywaniu zdarzeń, o tym, że programy winny służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, kształtowaniu postaw prozdrowotnych, zwalczaniu patologii społecznych. Winny uwzględniać potrzeby mniejszości narodowych i grup etnicznych itd. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że ten katalog powinności jest pewną dyrektywą ustawodawcy wobec nadawcy. W znacznej części przypadków nie ma narzędzi do bezpośredniego egzekwowania tych obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JuliuszBraun">Kwestie oceny programów pod względem wypełniania ustawowych obowiązków. Krajowa Rada Radiofonii dokonuje tego co roku w swoim sprawozdaniu. Chciałbym przeprosić Komisję za to, że nie mogliśmy dokonać odrębnej oceny na użytek dzisiejszego posiedzenia. Ze względu na tryb prac Departamentu Programowego i całej KRRiT takie podsumowania dokonywane są po upływie roku kalendarzowego - także ze względu na ustawowe wymogi rozliczenia się w roku kalendarzowym. Pełne informacje, jakie możemy przedstawić dotyczą roku minionego. Kolejne pełne informacje, w wymiarze statystycznym, będziemy mogli przedstawić w następnym sprawozdaniu, co oczywiście nie oznacza, że nie mamy bieżącej informacji, dotyczącej oceny programu. Myślę, że trzeba bardzo wyraźnie rozgraniczyć - także ze względów formalnych - oceny dotyczące radia i oceny dotyczące telewizji. W przypadku Polskiego Radia trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć o tym, że są programy, które z założenia w całości mają realizować owe szczególne zadania, jakie stoją przed mediami publicznymi. Chodzi więc o wielokrotnie omawianą na posiedzeniach Komisji sprawę działalności Programu 2 i Radia Bis. Te programy w całości poświęcone są realizacji zadań, o których wspomniałem. W obu przypadkach środki publiczne, środki z abonamentu, przeznaczone są nie tylko bezpośrednio na finansowanie tworzenia i emisji programów, ale także na finansowanie zadań, które dotyczą promocji nauki, promocji kultury. Przypomnę np. organizowany z wielkim sukcesem przez Radio Bis Festiwal Nauki, czy też różnego rodzaju przedsięwzięcia kulturalne. Jest to finansowanie zadań, wybiegających poza bezpośrednie tworzenie programu. Jest to też realizacja ustawowego zadania.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JuliuszBraun">Radio publiczne działa w formie wielu instytucji - spółki Polskie Radio SA w Warszawie, emitującej cztery programy ogólnopolskie i 17 spółek radiofonii regionalnej. Zgodnie z ustawą KRRiT przekazuje środki z abonamentu dla poszczególnych jednostek radiofonii i telewizji publicznej. Dzięki temu KRRiT posiada narzędzie pozwalające promować te spółki radiowe, które lepiej wykonują zadania określone w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JuliuszBraun">Odwołam się do pojęcia, doskonale znanego na rynku radiowym i czasami wymienianego na posiedzeniach Komisji. Jest to pojęcie „algorytmu Kuffla”. Pan Jacek Kuffel — dyrektor Departamentu Ekonomicznego — odpowiedzialny jest za przygotowywanie pewnych ekonomicznych algorytmów, które po przydziale abonamentu pozwalają w sposób szczególny uwzględniać te formy radiowe, które KRRiT uznaje za szczególnie potrzebne dla realizacji misji Polskiego Radia.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JuliuszBraun">Te formy wskazywane są co roku z odpowiednim wyprzedzeniem, w uzgodnieniu z przedstawicielami stacji radiowych. Rozliczenie abonamentu rozdzielanego właśnie na preferowane audycje, pozwala precyzyjnie określić, ile i jakich audycji w tych dziedzinach emitują rozgłośnie radiowe.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JuliuszBraun">W przypadku telewizji, niestety, nie mamy tak precyzyjnej analizy programu. Nie mamy również narzędzi, które pozwalałyby egzekwować realizację obowiązków. W ustawie nie ma definicji pojęcia: program regionalny. Jest to szczególnie istotne w przypadku telewizji, zwłaszcza w związku z ewolucją sieci programów regionalnych. W tej chwili w sieci programów regionalnych przez 12 godzin na dobę nadawany jest program jednolity, a przez 4,5 godziny program oddzielny. 80% mieszkańców Polski ma lepszy lub gorszy dostęp do trzeciej sieci i jednocześnie ogląda brazylijski serial. Czy spełnia to ustawowe wymogi programu regionalnego? Tak zadane pytanie sugeruje odpowiedź negatywną. Z punktu widzenia formalnego właściwie nie może być sformułowana taka negatywna odpowiedź, ponieważ w strukturze organizacyjnej telewizji jest to uznawane za zestaw programów regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JuliuszBraun">Programy regionalne nadawane są zarówno w kanałach, którymi dysponują poszczególne oddziały telewizji, jak i w tak zwanej rozpiętej sieci Programu 2, gdzie 1,5 godziny dziennie przeznaczone jest na emisję programów regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JuliuszBraun">W ostatnim czasie KRRiT dyskutowała na temat funkcjonowania programów regionalnych w rozpiętej sieci „Dwójki”, zwracając uwagę na konieczność dostosowania — na ile jest to technicznie możliwe — tej sieci do aktualnego podziału administracyjnego kraju tak, by w miarę możności te zasięgi zbliżały się do granic wojewódzkich. Jednocześnie zwracano uwagę na fakt pewnej niegospodarności w dysponowaniu czasem. Przez 1,5 godziny na dobę w 2 kanałach równolegle emitowane są te same audycje i to audycje, które na ogół nie mają szczególnie wysokiej oglądalności. Wydaje się, że dla spełnienia funkcji telewizji publicznej wobec społeczności regionalnych należałoby zastanowić się nad lepszym wykorzystaniem czasu, który obecnie jest powielany — w rozpiętej sieci „Dwójki” i w stacjach regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#JuliuszBraun">Dzięki wprowadzeniu szczególnego algorytmu rozdzielania środków finansowych w przypadku radia KRRiT mogła wprowadzić precyzyjne definicje audycji preferowanych i jasno zdefiniować, które audycje uznaje za spełniające ustawowe powinności, które audycje - zgodnie ze swoją polityką - zamierza wspierać. W przypadku Polskiego Radia takie definicje funkcjonują. W przypadku telewizji nie ma takich definicji programów edukacyjnych, programów dla rodziny, programów kulturalnych. Są audycje, co do których jest oczywiste, że mieszczą się w danej kategorii. Z dokumentu przekazanego Komisji przez prezesa Roberta Kwiatkowskiego, czyli ze sprawozdania programowego za styczeń - sierpień 2000 r. wynika, że są takie audycje, co do których można mieć wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#JuliuszBraun">Zarząd TVN stwierdza, że 15% czasu przeznaczono na pozycje dla rodziny, dzieci i młodzieży. W dziale: programy dla rodziny mieści się nie tylko serial „Doktor Quinn”, który rzeczywiście zawiera bardzo wiele wartości o charakterze edukacyjnym, ale także np. „Koncert życzeń” czy też serial „Słoneczny patrol”. „Koncert życzeń” w takim znaczeniu, że członkowie rodziny składają sobie życzenia. Jeśli przyjmiemy tak szeroką definicję, to będzie to program dla rodziny.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#JuliuszBraun">Kwestia programów poświęconych kulturze. Tu też jest pewna strefa graniczna. Są takie programy, które w sposób oczywisty mogą należeć do takiej kategorii, ale są i takie, które są gdzieś na pograniczu.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#JuliuszBraun">W przypadku telewizji pojawia się problem czasu nadawania tych audycji i pewnego sprzężenia zwrotnego pomiędzy oglądalnością i czasem nadawania — negatywnego sprzężenia zwrotnego. Jeśli np. cieszący się bardzo pozytywnymi opiniami program „Ogród sztuk” nadawany jest w środku tygodnia po godz. 23.00, to trudno się spodziewać wysokiej oglądalności.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#JuliuszBraun">Z kolei zrozumiałe jest to, że nawet gdyby był w paśmie wysokiej oglądalności, to też nie miałby bardzo wysokiej oglądalności. Pojawia się kwestia określenia zasad - czy nadawanie relacji z Konkursu Chopinowskiego o godz. 1.00 w nocy w Programie 1 jest już wypełnieniem tej misji, czy też nie? Pytanie jest otwarte. Trzeba podkreślić, że w przypadku Konkursu Chopinowskiego jest również relacja w najlepszej porze nadawania. Być może ta druga pora jest tylko jakimś uzupełnieniem. Programy, które w sposób szczególny spełniają misję telewizji publicznej, to m.in. sztandarowy program TVP, czyli teatr. Jest to w Europie jedyne przedsięwzięcie. Jest tu też cały szereg programów informacyjnych o kulturze.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#JuliuszBraun">Kwestia możliwości egzekwowania obowiązków, które zostały określone w ustawie - zwłaszcza wobec telewizji. W przypadku radia istnieją takie możliwości, dzięki możliwości elastycznego przekazywania środków różnym jednostkom radia publicznego. W przypadku telewizji ustawodawca nakazał, by do 30 czerwca roku poprzedzającego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji określała wysokość środków, przekazanych dla jednostki jako całości, dając jedynie możliwość wskazania minimalnych nakładów na funkcjonowanie poszczególnych oddziałów. Nie dotyczy to jednak treści programu.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#JuliuszBraun">Sądzę, że w tej chwili brak jest narzędzia, które pozwalałoby nie tylko precyzyjnie oceniać sposób wykonania obowiązków przez telewizję publiczną, ale także egzekwować wykonanie tych obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#JuliuszBraun">Raport zespołu wysokiego szczebla na temat polityki audiowizualnej został sporządzony pod auspicjami Komisji Europejskiej przy udziale m.in. ówczesnego przewodniczącego KRRiT, pana Bolesława Sulika. Raport ten wskazuje na potrzebę działań, zmierzających do rozdzielenia w finansowaniu tych elementów telewizji publicznej, które służą realizacji szczególnych zadań i tych, które po prostu oznaczają obecność na rynku komercyjnym. Do tej pory nigdzie - nie tylko w Polsce - nie udało się w pełni wypracować tego rodzaju rozwiązań. Myślę, że konieczna jest praca nad takimi rozwiązaniami.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#JuliuszBraun">W 1995 r. został opublikowany dokument KRRiT: „Przyszłość telewizji publicznej w Polsce. Tezy do dyskusji”. Kolejne dokumenty, w tym także sprawozdania KRRiT, wskazują, że tego typu dyskusja musi określać kierunek ewolucji telewizji jako instytucji.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#JuliuszBraun">W ostatnim czasie ze strony Ministerstwa Skarbu Państwa mieliśmy propozycję takiej nowelizacji ustawy bądź statutów tych spółek, by zbliżyć ich funkcjonowanie do zasad określonych w Kodeksie handlowym. Wydaje mi się, że nie jest to słuszny kierunek. Im bardziej przepisy dotyczące funkcjonowania jednostek publicznej radiofonii i telewizji będziemy ściśle podporządkowywać zasadom Kodeksu handlowego, tym bardziej będzie egzekwować te zadania, które z natury rzeczy nie mogą się poddawać ścisłym zasadom bilansu handlowego. Sądzę, że raczej należy poszukiwać rozwiązań niekoniecznie odchodzących całkowicie od formuły spółki, lecz iść w kierunku, który przewidział ustawodawca, tzn. pewnego ograniczania stosowania Kodeksu handlowego wobec tej spółki, a nie zaostrzanie tego stosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#JuliuszBraun">Kwestia możliwości wiązania wysokości środków z abonamentu z realizacją konkretnych zadań. Na podstawie doświadczeń różnych krajów sądzę, że wymagałoby to nowelizacji ustawy. Nie sądzę, aby prawidłowe było określanie tego w formie grantów na konkretne audycje. KRRiT, czy też inna instytucja przyznająca granty, stałaby się wtedy faktycznie naczelną redakcją programów telewizyjnych. Nie sądzę, by to było dobre rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#JuliuszBraun">Jednak byłby potrzebny pewien wpływ na proporcję gatunków. Są tutaj dwa modele. W pierwszym modelu - francuskim - ocenia się wykonanie ilości godzin poszczególnych sektorów programów. Gdy Najwyższa Rada Audiowizualna nie uzna jakiejś audycji za wypełniającą ustawowe obowiązki, to po prostu nadawca zobowiązany jest do ponownego wykonania czy uzupełnienia limitu czasu audycjami, które zostaną uznane.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#JuliuszBraun">We Francji był rozpatrywany konkretny przypadek - czy emisja koncertu symfonicznego o godz. 2.00 w nocy pozwala wypełnić obowiązki, czy też nie? W tym konkretnym przypadku uznano, że dwie godziny, które należało poświęcić muzyce poważnej, należy poświęcić w innym czasie. Oczywiście, jest to tylko przykład. Myślę, że powinny być takie ramowe zobowiązania, które są bardziej precyzyjne niż dyrektywy ustawy.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#JuliuszBraun">Ostatnio na Łotwie miałem okazję zapoznać się z drugą formułą. Jest to określenie ilości godzin dla poszczególnych gatunków programowych w momencie przyznania abonamentu. Telewizja publiczna na Łotwie ma prawie podobną sytuację, tzn. ma do wykonania obowiązki, korzysta z rynku reklam i z abonamentu. W zamian za abonament telewizja ma określony przez tamtejszą Radę Audiowizualną pewien limit godzin audycji misyjnych, które należy wykonać. Dla usprawnienia funkcjonowania telewizji w zakresie realizacji jej powinności byłoby korzystne stworzenie tych ram dla oceny sposobu wykonania tych powinności.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#JuliuszBraun">Kończąc, chciałbym powiedzieć, że nieprawdziwe są pojawiające się niekiedy zarzuty, iż telewizja publiczna niczym się nie różni od telewizji komercyjnej i w związku z tym nie ma uzasadnienia płacenia abonamentu. Sądzę, że wystarczająca jest ilość dowodów na to, że telewizja publiczna wypełnia wiele zadań, których nie wykonuje nikt inny. Pozwala to jednoznacznie odrzucić tego rodzaju ogólnikowy zarzut. Oczywiście, jest duże pole do dyskusji na temat tego, jak zorganizować pracę telewizji - w relacjach z KRRiT - by mogły być spełnione ustawowe zadania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo panu przewodniczącemu. Oddaję głos panu prezesowi Robertowi Kwiatkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RobertKwiatkowski">Po wprowadzeniu dokonanym przez przewodniczącego Juliusza Brauna właściwie nie chce się już nic mówić. Myślę zwłaszcza o ostatnich słowach podsumowujących.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#RobertKwiatkowski">Kierownictwo telewizji publicznej wychodzi z założenia, że przy wszystkich ograniczeniach i potknięciach realizujemy misję nadawcy publicznego. Rzeczywiście, „Słoneczny patrol” z trudem nadaje się do zakwalifikowania jako audycja dla dzieci, młodzieży i rodziny, choć przy pewnej dobrej woli i rozszerzonej interpretacji można by było dyskutować na ten temat, ale nie sądzę, by posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu było na to dobrym miejscem. W każdym razie zauważyłem, że przywołanie tego programu wzbudziło ożywienie, co przyjmuję z wdzięcznością, jak każdą żywą reakcję na temat tego, co dzieje się w telewizji publicznej. Dokonam syntetycznego wprowadzenia, starając się uzupełnić to, o czym mówił pan przewodniczący Juliusz Braun.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#RobertKwiatkowski">Zacznę od nieodzownego przy tego typu dyskusjach wprowadzenia, że tak naprawdę pojęcie misji czy nadawcy publicznego narodziło się na początku tego wieku w Wielkiej Brytanii. Powołujemy się na wzór brytyjski, na telewizję BBC również dlatego, by łatwiej znaleźć punkt odniesienia w różnego rodzaju dyskusjach programowych, wątpliwościach natury organizacyjnej, biznesowej, które towarzyszą działaniu telewizji publicznej, przy rozważaniach na temat zasadności — bądź nie — istnienia instytucji abonamentu, przy redefiniowaniu pojęcia misji nadawcy publicznego. Czym naprawdę jest misja? Wszystko zaczęło się od podstawowego stwierdzenia i podstawowego zadania, jakie nałożono na BBC, tzn. dostarczenia informacji, godziwej rozrywki i edukacji. Tak w skrócie można zdefiniować to, co nazywa się misją nadawcy publicznego — informacja, godziwa rozrywka, edukacja. Trzeba jednak przyjąć dwa dodatkowe założenia.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#RobertKwiatkowski">Po pierwsze - kierowana do odbiorców przez nadawcę publicznego oferta ma mieć charakter zróżnicowany.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#RobertKwiatkowski">Po drugie - ma to się odbywać na zasadach równego dostępu, tzn. abonament ma być ściągany w równej wysokości od wszystkich, niezależnie od tego, gdzie i w jakiej sytuacji się znajdują. Ta uwaga jest nie bez znaczenia zwłaszcza dla tych, którzy znają się na technice i problemach związanych z emisją.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#RobertKwiatkowski">Jak wiadomo, koszty dotarcia np. do terenów górzystych są zupełnie inne niż na terenach nizinnych. Są to problemy, którymi dzisiaj właściwie nikt się nie zajmuje, gdyż są uznane za oczywiste. Telewizja publiczna powinna docierać wszędzie i w zasadzie docierają przynajmniej dwa programy telewizji publicznej. Problemy telewizji regionalnej docierają do maksimum 82% populacji. Zarząd TVP czyni starania, aby zwiększyć ten zasięg. Z taką prośbą zwróciliśmy się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji świadomi tego, że decyzję w tej sprawie podejmuje Ministerstwo Łączności, PAR, czy też następca PAR, czyli Urząd Radiowo-Telekomunikacyjny. Mamy nadzieję, że ten postulat telewizji zostanie spełniony.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#RobertKwiatkowski">Pan przewodniczący Juliusz Braun odnosił się do zadań, jakie stoją przed nadawcą publicznym. Chciałbym zainteresować Komisję badaniami, wynikami badań, jakie pod koniec czerwca bieżącego roku przeprowadził na nasze zlecenie OBOP. Badanie zatytułowano: „Telewizja publiczna i stacje prywatne w opiniach widzów”. Sądzę, że dla tej dyskusji jest to dość interesujące i wartościowe badanie. Po pierwsze — odpowiada na pytanie: czy telewidzowie rozróżniają telewizje i czy ważne jest dla nich rozróżnienie między stacją publiczną i stacją prywatną.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#RobertKwiatkowski">To rozróżnienie jest dla telewidzów istotne i taka różnica jest postrzegana. Badani widzowie oczekują od telewizji publicznej przede wszystkim programów informacyjnych - politycznych, zawierających informacje z kraju i ze świata. Stanowi to 27% wskazań. Oczekuje się również programów popularnonaukowych - 22% wskazań, publicystyki o charakterze politycznym, gospodarczym - 15% wskazań oraz reportaży i publicystyki o problematyce społecznej. Od telewizji prywatnej telewidzowie oczekują przede wszystkim szeroko rozumianej rozrywki - 40% wskazań i dobrych filmów - 36% wskazań.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#RobertKwiatkowski">Jak w tej sytuacji wypada telewizja publiczna, a zwłaszcza jej dwie główne stacje? „Jedynka” ma 62% zaufania, „Dwójka” — 60%. W opinii badanych najlepsze programy nadaje TVP 1, czyli Program 1 Telewizji Polskiej: spektakle teatralne — 83% wskazań, programy dla rolników — 81%, publicystyka polityczna i gospodarcza — 68%, programy religijne — 65%, programy informacyjne — 64%, programy dla młodzieży — 60% W opinii badanych w „Jedynce” najlepsze są także programy historyczne — 54% wskazań, programy popularnonaukowe oraz o sztuce i kulturze — 51%.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#RobertKwiatkowski">Jeśli chodzi o Program TVP 2 w opinii badanych najlepsze są programy satyryczne i rozrywkowe - 55% wskazań, teleturnieje - 42%, transmisje i programy sportowe - 40%, a także programy z muzyką poważną - 46%.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#RobertKwiatkowski">Dla pełnego obrazu istotne jest również wskazanie wad programów telewizyjnych, najczęściej wskazywanych przez badanych. W odniesieniu do Programu 1 — 67% badanych zarzuca telewizji nadmiar polityki, a blisko połowa — 47% — badanych uważa, że zbyt późno nadawane są ciekawe programy. Odnośnie do Programu 2 zarzucono nam zbyt dużą ilość polityki — 26% wskazań oraz zbyt późną porę emisji interesujących programów — 19% wskazań. Oczywiście, można w najróżniejszy sposób komentować i interpretować te badania. Myślę, że ilustrują one tezę, o którą pokusiłem się we wprowadzeniu. Telewizja wypełnia swoją misję na tyle, na ile jest to możliwe. Wypełnianiu tej misji towarzyszą nie tylko potknięcia, ale i problemy o charakterze strukturalnym. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby Komisja zainteresowała się problemami o charakterze strukturalnym. O części z nich mówił pan przewodniczący Juliusz Braun. Uzupełniając dodam, że za punkt oceny warto by uznać dorobek, osiągnięcia i problemy telewizji publicznych w krajach naszego regionu. Chodzi o telewizje publiczne, które startowały na wolnym rynku w podobnym momencie i borykały się z podobnymi wyzwaniami. Myślę o telewizji czeskiej, węgierskiej, słowackiej, telewizji krajów nadbałtyckich.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#RobertKwiatkowski">Nadal jesteśmy liderem nie dlatego, że mamy największy zasięg terytorialny, ale dlatego, że przyjęliśmy inną formułę starcia z wolnym rynkiem. Telewizja publiczna ma ponad połowę udziału w rynku. Nadal jest dominującym nadawcą, ale także dominującym producentem, co dla mnie jest szczególnie istotne - zwłaszcza w związku z licznymi zmianami, jakie zachodzą na rynku telewizyjnym.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#RobertKwiatkowski">Mamy do czynienia z nową formą dystrybucji sygnału, nowymi możliwościami, które powstają w związku z cyfryzacją. Myślę tu o wyborze oferty programowej i o pojawieniu się właściwie nieskończonej liczby kanałów tematycznych. To wszystko — być może — wymaga redefinicji pojęcia misji telewizji publicznej, czy w ogóle nadawcy publicznego. Być może warto zastanowić się nad zasadą uniwersalności i odpowiedzieć na pytanie, czy programy powinny być uniwersalne — tak jak jest do tej pory? A może powinniśmy decydować się na daleko posuniętą specjalizację? To jest trend, który wymusza rynek, to nie jest wyłącznie moda. A telewizja publiczna dba o to, by w programach było wszystkiego po trochu — programów o charakterze religijnym, o charakterze rozrywkowym, programów sportowych i politycznych. Być może przyszedł już czas na to, aby odbyć poważną debatę na temat specjalizacji.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#RobertKwiatkowski">Telewizja publiczna jest właściwie głównym medium, środkiem dostępu obywateli do kultury. Z badań OBOP - na nasze zlecenie - na temat uczestnictwa w kulturze wynika, że 88% respondentów przyznaje, iż nie bywa na koncertach muzyki poważnej, 85% nie bywa w operze i operetce, a na wystawach plastycznych i malarskich - 81%.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#RobertKwiatkowski">Za to 2/5 Polaków spędza przed telewizorem 3 do 4 godzin dziennie, a 1/3 ogląda telewizję od 1 do 2 godzin dziennie. Prasy codziennej w ogóle nie czyta 29% respondentów, a regularnie czyta ją tylko 21%. W ciągu ostatniego roku 3/5 Polaków nie nabyło żadnej książki, a ponad 2/5 nie przeczytało żadnej książki. To są dane co najmniej alarmujące i wskazujące na potrzebę dyskutowania nad misją telewizji publicznej. Warto także zastanawiać się nad tym, jakimi instrumentami dysponuje telewizja publiczna.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#RobertKwiatkowski">Nie byłbym sobą, gdybym kończąc nie poruszył sprawy abonamentu. Mówiłem o tym już wielokrotnie. Telewizja i radio publiczne otrzymuje nieco ponad połowę tego, co powinni otrzymywać, gdyż państwo polskie nie wyposażyło instytucji odpowiedzialnej za zbieranie abonamentu w możliwości egzekwowania wpłaty abonamentu. Jest to bardzo niedobre także i dlatego, że telewizja publiczna otrzymała w ubiegłym roku ponad 470 mln zł, a do budżetu państwa odprowadziła w formie różnego rodzaju podatków kwotę ponad 360 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo panu prezesowi Robertowi Kwiatkowskiemu. Oddaję głos panu Ryszardowi Miazkowi - prezesowi zarządu Polskiego Radia SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RyszardMiazek">Przedłożyliśmy Komisji obszerny materiał, przygotowany przez nasze Biuro Programowe. Materiał ten omawia ofertę programową Polskiego Radia. Rozpocznę od tekstu historycznego. Z naszego kalendarium wyłoniliśmy cytat, który pojawił się w roku 1931 po oddaniu raszyńskiej radiostacji. Była to wielka, nowoczesna instytucja. Pytano wtedy - czym będzie Polskie Radio? Czy będzie zabawką, rozrywką dla najzamożniejszych, czy też będzie źródłem kultury dla najuboższych? To pytanie czym ma być radio, stawiano od samego początku jego istnienia. Wydaje mi się, że świadomie wybrano tę drugą drogę. Nie była ona łatwa. Był czas, kiedy nagle się urywała, była najeżona wieloma trudnościami. Wydaje się, że w trudnych warunkach rynkowych radio publiczne realizuje tę misję najlepiej jak może. Ostatnie 10 lat to była walka ludzi radia o możliwość nadawania programów zapisanych w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RyszardMiazek">W 1989 r. wszystkie rozgłośnie regionalne nadawały niecałe 2 godziny własnego programu. Zanim usamodzielniły się w odrębne spółki, to już wtedy stworzono im możliwość nadawania 18 -, 16-godzinnych, czy też całodobowych programów. Podjęto więc ogromny wysiłek.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#RyszardMiazek">W 1991 r. narodził się pomysł Programu 2 w tym kształcie, w jakim może funkcjonować w tej chwili. W 1994 r. uruchomiono Polskie Radio Bis, a więc program specjalistyczny o charakterze edukacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#RyszardMiazek">Mimo tego, że działamy w warunkach konkurencji, to jednak wzbogacamy ofertę programową o bardzo ambitne programy. Kończymy tę dekadę w poczuciu pewnego sukcesu, gdyż 1 września br. mogliśmy rozpocząć nadawanie odrębnych programów Programu 2 i Programu 4. Korzystając z okazji dziękuję za wszystko, co w tej sprawie zrobiła Komisja Kultury i Środków Przekazu. Być może fenomenem nie tylko w naszej skali jest to, że w nowych trudniejszych warunkach Polskie Radio wzbogaciło swoją ofertę programową. W tej chwili mamy dwa programy uniwersalne i dwa programy specjalistyczne. Właśnie tym różnimy się od telewizji publicznej, która działa w nieco innych warunkach. Program muzyczny i program edukacyjny to perła naszej oferty.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#RyszardMiazek">Pod koniec tej dekady możemy z dumą twierdzić, że jesteśmy największą filharmonią, największym teatrem oraz największą biblioteką. W jakiś sposób uzupełniamy misję mediów publicznych. Sugeruję, by na misję mediów publicznych spojrzeć komplementarnie - a nie oddzielnie na radio i telewizję. W większości krajów są to funkcjonujące razem przedsiębiorstwa i integralnie planujące swoją misję. Jeśli np. o godz. 20.00 w telewizji publicznej rozpoczyna się program komercyjny, to my w tym czasie nadajemy swoje najbardziej misyjne programy - edukacyjne.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#RyszardMiazek">Można zapytać, czy „Ogród sztuk” ma być w telewizji o godz. 20.00 czy też w innych godzinach, gdyż takie programy są w radiu publicznym i dają suwerenną możliwość wyboru programowego przez abonenta mediów publicznych. Może łatwiej byłoby dokonać tej oceny, gdybyśmy uwzględnili ofertę mediów publicznych — zarówno telewizji jak i radia publicznego, a także radia regionalnego, które przecież również jest bardzo bogate w sferze programowej.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#RyszardMiazek">Nasze programy różnią się przede wszystkim zawartością muzyki. Radia o charakterze specjalistycznym mają jej mniej, radia uniwersalne mają jej więcej. Tym różnią się te programy. Krytyka ze strony słuchaczy dotyczy sfery gatunkowej oprawy muzycznej. Przedmiotem naszej troski jest to, by jak najlepiej sprostać oczekiwaniom słuchaczy. Wraz ze swoimi współpracownikami, przedstawicielami rad programowych, rad nadzorczych odpowiemy na wszystkie kierowane do nas pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo. Na tym zakończyliśmy część informacyjną naszego dzisiejszego posiedzenia. Zanim otworzę dyskusję, chciałbym powiedzieć, że padły bardzo ważne stwierdzenia - zwłaszcza w wypowiedzi przewodniczącego Juliusza Brauna. W zasadzie nie mamy zaktualizowanej informacji na temat realizacji misji publicznej. Mamy fragment materiału, który otrzymaliśmy przy okazji ubiegłorocznego sprawozdania z rocznej działalności KRRiT.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanMariaJackowski">Na posiedzeniach Komisji wyrażano już wiele opinii odnośnie do realizacji misji - zwłaszcza telewizji publicznej. Jest to trochę taka kwadratura koła w tym sensie, że są argumenty, iż ta misja jest oceniana w sposób niedostateczny, niewystarczający bądź dyskusyjny. Z drugiej zaś strony padają argumenty, że jest to spółka skarbu państwa, która musi przynosić zysk, co wynika z Kodeksu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanMariaJackowski">Tak jak zauważył prezes Robert Kwiatkowski, realizacja misyjności odbywa się na tyle, na ile jest to możliwe - np. przy realizacji kwot z dyrektywy europejskiej. Ostatnio były przypadki - zwłaszcza w telewizji publicznej - działań wyjątkowo kontrowersyjnych. Myślę tutaj o piątkowej emisji wywiadu z jednym z kandydatów na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Chciałbym powiedzieć, że tego rodzaju sytuacja wpisuje się jakby w pewien ciąg wydarzeń, o których już mówiliśmy na posiedzeniach Komisji. Przypomnę sprawę wyemitowanego w ośrodku łódzkim wywiadu z mordercą księdza Jerzego Popiełuszki.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JanMariaJackowski">Dyskusja, która mogłaby się odbyć i zapewne odbędzie się, będzie nas prowadziła do różnych ocen. Niestety, mamy tu do czynienia z ułomnością ustawy o radiofonii i telewizja, która w gruncie rzeczy daje możliwość wpływu politycznego na media publiczne. Czasami może to utrudniać realizację misji, którą media mogłyby wypełniać, gdyby nie było tego wpływu politycznego. Dlatego proponuję Komisji, abyśmy dzisiejsze nasze posiedzenie zakończyli przyjęciem opinii, kierowanej do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, opinii, która rozwinęłaby myśl wyrażoną przez pana przewodniczącego Juliusza Brauna, gdyż KRRiT ma poczucie niemożności czy braku narzędzi i właściwie dyskusji na temat pełnienia misji. Pan przewodniczący Juliusz Braun odwoływał się do konieczności regulacji ustawowych. W związku z tym zaproponowałbym Komisji opinię o następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JanMariaJackowski">„Komisja zapoznała się z informacją dotyczącą realizacji misji publicznej przez publiczne radio i publiczną telewizję i zwraca się do KRRiT o przedstawienie projektu zapisów nowelizujących ustawę o radiofonii i telewizji, które w sposób bezsporny określałyby zakres i sposób funkcjonowania realizacji przez media publiczne ich misji publicznej”.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JanMariaJackowski">Byłoby to rozwinięcie myśli, którą zaproponował pan przewodniczący Juliusz Braun. Komisja nie chciałaby w tej chwili zajmować stanowiska odnośnie do tego, czy w tym zakresie lepszy byłby model łotewski czy też francuski. Chodzi o to, aby KRRiT miała możliwość przedyskutowania tego problemu i zaproponowania wyjścia z tej kwadratury koła. Taka jest propozycja z mojej strony. Otwieram dyskusję. Czy ktoś pragnąłby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Z pewnym niepokojem wysłuchałem propozycji pana przewodniczącego, w której Komisja Kultury i Środków Przekazu miałaby dopingować Krajową Radę Radiofonii i Telewizji do jakichś działań ustawodawczych. Jesteśmy legislatorami z mocy prawa. Jeżeli chcemy, to do przeprowadzenia takich prac mamy nieskrępowaną inicjatywę poselską bądź komisyjną.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Uważam, że sformułowanie takich wniosków na tak wątłej podstawie jak sprawozdanie przewodniczącego KRRiT - bez dyskusji, bez rozwinięcia wątku; co to znaczy ustawowy zapis i na podstawie przywołania dwóch krajów europejskich jest zbyt daleko idącą propozycją. Proponuję, byśmy odrzucili wniosek pana przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym jedynie przypomnieć panu przewodniczącemu Andrzejowi Urbańczykowi, że KRRiT stoi na straży ładu medialnego i może zaproponować zapis, co zresztą czyniła niejednokrotnie. Oczywiście wiemy, że KRRiT nie ma inicjatywy ustawodawczej, stąd w projekcie opinii nie jest przedstawienie projektu nowelizacji, lecz zapisów do ewentualnej nowelizacji. Komisja mogłaby je przyjąć jako projekt komisyjny bądź jako projekt grupy posłów. Chciałem konstruktywnie wyjść naprzeciw rozwiązaniu problemów, które sygnalizował przewodniczący Juliusz Braun, tzn. braku możliwości realizacji czy sposobu oceny realizacji misji publicznej i temu, o czym mówił prezes Robert Kwiatkowski, tzn. spraw dotyczących sposobu finansowania - abonamentu i jego podziału. Jeśli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedstawi tego rodzaju zapisy, która ustawowo stoi na straży ładu medialnego w Polsce, posunie to nas do przodu. Nie słyszałem, by w tym zakresie była inicjatywa grupy posłów. Projekt opinii zmierzałby do wygenerowania ewentualnego projektu nowelizacyjnego. Jako pierwszy zgłosił się pan Marek Jurek. Następnie głos zabierze pan poseł Jerzy Wenderlich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarekJurek">Z wielką uwagą słuchałem wystąpień przewodniczącego Juliusza Brauna i prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Do obrazu starań o to, by misja była realizowana, by programy były dobre i rejestru obiektywnych trudności trzeba dołożyć zjawiska, bez których obraz realizacji misji byłby niepełny. Chodzi o zjawiska mnożących się w ostatnim czasie działań cenzorskich w mediach publicznych - szczególnie w telewizji.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MarekJurek">Padło pytanie — czy jest cenzura? Nie mówię o cenzurze urzędowej, o urzędzie cenzury, ale o działaniach cenzorskich. Jak wiadomo, działania cenzorskie mogą być bardzo różne. Na posiedzeniach KRRiT od czasu do czasu padło słowo: „cenzura”. Działania cenzorskie mogą być różne — począwszy od zdejmowania programów przez zdejmowanie dziennikarzy, po dobór kadry albo polityczną obsadę stanowisk kierowniczych w stacjach nadawczych.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MarekJurek">Chciałbym się podzielić szeregiem przykładów tego typu działań. Tworzą one pewien rejestr i być może mogą być przesłanką do pogłębionych prac badawczych, którymi ktoś w Polsce powinien się zająć, ponieważ ilość tych zjawisk jest naprawdę niepokojąca. Jest np. takie dziwne zjawisko seryjnego odwoływania - praktycznie co miesiąc - prezesów regionalnych stacji radia publicznego. Praktycznie zaczęło się to późną wiosną, po wyborach nowych rad nadzorczych. Od tamtej pory nie mamy już dotychczasowych prezesów w Olsztynie, Bydgoszczy, Krakowie, Rzeszowie. W kuluarach instytucji medialnych mówi się, że przygotowywane są następne tego typu odwoływania.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#MarekJurek">Pamiętam rejestr narady SLD w Mierkach w 1997 r. - co prawda nigdy nieautoryzowany. To tam jeden z posłów mówił, że trzeba wykorzystać możliwość obsadzania rad nadzorczych do zmian politycznych w radiofonii publicznej. Ten zapis zresztą nigdy nie został zdementowany, ja go wielokrotnie cytowałem. Wielokrotnie był podawany w prasie. Niestety, widzimy, że jest teraz realizowany. Trzeba powiedzieć, że odwoływani prezesi to z reguły byli bezpartyjni fachowcy. Byli to ludzie, którzy pracowali tam praktycznie od utworzenia tych spółek po wielkiej reformie radiofonii i telewizji w Polsce. Było nią wprowadzenie w życie ustawy o radiofonii i telewizji w 1992 r. - ustawy, na podstawie której pracujemy.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#MarekJurek">Przypomnę, że w telewizji publicznej mamy przykłady zwolnień dziennikarzy za działalność społeczną albo za zrealizowane programy - np. Elżbieta Więcławska w Telewizji Łódź, autorka programu o zarobkach kadry kierowniczej TVP czy Jadwiga Chmielowska z Telewizji Katowice - organizatorka konferencji w sejmie śląskim na temat przyszłości telewizji regionalnej. Pamiętam, że na posiedzeniach Komisji Kultury i Środków Przekazu Sejmu RP padały pytania o los Jadwigi Chmielowskiej. Te pytania nigdy nie spotkały się z jakąkolwiek odpowiedzią.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#MarekJurek">Sprawa cenzury politycznej. Jak wiemy, wydarzenia lub wypowiedzi niewygodne dla obecnego i nowo wybranego prezydenta były w telewizji zatajane. Tak było np. z wydarzeniami w Charkowie, o których pan prezes Robert Kwiatkowski - żałuję, że jest nieobecny i nie może tego usłyszeć - przecież otwarcie mówił, że tych wydarzeń nie będzie relacjonował w TVP. Była to otwarta deklaracja, iż nie ma zamiaru sprawiać satysfakcji złośliwej opozycji. I te wydarzenia nie były relacjonowane.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#MarekJurek">Sprawa regionalnej radiofonii publicznej. Wiemy, że z reakcją bardzo pluralistycznej rady programowej „Radia dla Ciebie” w Warszawie spotkały się działania cenzorskie podjęte przez prezesa Styrczulę.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#MarekJurek">To uspokoiło się trochę w czasie kampanii wyborczej - aż do wystąpień pana Piotra Gembarowskiego w wywiadach z panem premierem Janem Olszewskim i z Marianem Krzaklewskim.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#MarekJurek">Mieliśmy jednak sprawę niezrelacjonowania ważnej konferencji prasowej jednego z komitetów wyborczych, ale która została uznana przez telewizję na tyle ważną, że zacytowano wypowiedzi jednego z rzeczników komitetów wyborczych - pana Szymczychy, który komentował wydarzenia, chociaż ich nie relacjonowano. To tak jak z relacjami ze strajków, o których coś wiadomo, że gdzieś tam są, słyszymy potępienia, ale nie słyszymy, co właściwie się potępia. Nie wiadomo dokładnie, co jest przedmiotem tych potępień.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#MarekJurek">Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musiała reagować w Radiu Gdańsk. Nowo wybrany, bardzo otwarcie deklarujący swoje polityczne zaangażowanie, przewodniczący rady nadzorczej też interweniował, aby dziennikarze okazywali więcej zainteresowania wiadomościom korzystnym dla obecnego prezydenta. Miało to miejsce bodajże przed dwoma miesiącami. W ostatnim czasie KRRiT parokrotnie spotykała się z TVP i mimo sugestii TVP nie podjęła żadnych działań, które miałyby zagwarantować rzeczywiście pluralistyczny skład zespołów dziennikarskich, które miały obsługiwać własne audycje publicystyczne TVP. Nie skorzystano z pomysłu konsultowania tego ze sztabami poszczególnych kandydatów, chociaż w przypadku debat publicznych robi się tak w wielu krajach demokratycznych. Jeśli chodzi o debaty, to strony wypowiadają się na temat dziennikarzy, którzy mają taki autorytet zawodowy, by mogli być mediatorami w tego typu dyskusjach.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#MarekJurek">Skoro TVP zdecydowała się na formułę sięgania po własne zasoby, odwoływania się do publicystów prowadzących własne programy, to nie zrobiono nic, by w ramach pluralizmu np. poprosić, choćby symbolicznie, do prowadzenia tych programów dziennikarzy redakcji katolickiej czy „Frondy”. W późnych godzinach nocnych jest jednak reprezentowana opinia konserwatywna — chociaż śladowo. Okazuje się, że nie było na to miejsca. A skutki widzieliśmy w ostatnim dniu kampanii — w wypadku pana Piotra Gembarowskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#MarekJurek">Jedno słowo sprostowania z mojej strony. To nie jest tak, że to był jedyny incydent, który załatwiono przeproszeniem. Każda rzetelna analiza wywiadu pana Piotra Gembarowskiego z panem premierem Janem Olszewskim pokaże, że w gruncie rzeczy ten wywiad miał podobny charakter. W tym sensie są to w moim przekonaniu działania premedytowane. Tak można myśleć, chociaż trudno to dowieść. Można jednak powiedzieć, że w wyniku rażących zaniedbań w staraniach o to, by te zespoły miały rzeczywiście charakter pluralistyczny i kompetentny, mogło dojść do takich skandali, jak po prostu wywiady pana Piotra Gembarowskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#MarekJurek">Sprawa zdejmowania programów - wprost z anteny. Wiąże się to z kompletną odpornością TVP na opinie jej krytyków i z przekonaniem, że jest instytucją stojącą poza krytyką publiczną, z przekonaniem, że z jednej strony jest uczestnikiem życia publicznego, a z drugiej strony jest czynnikiem, który ocenia innych, a nie dyskutuje z nimi.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#MarekJurek">W Telewizji Szczecin problemy z emisją — program nie został nigdy wyemitowany — miał film „Firma”, który opowiadał historię Telewizji Szczecin od czasu dyktatury Gierka przez stan wojenny po dzień dzisiejszy. Pokazywał swoistą ciągłość i tożsamość tej instytucji. Mówiłem już o zdjęciu programu pani Elżbiety Więcławskiej „Z Kodeksem na ty” o zarobkach kadry kierowniczej TVP.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#MarekJurek">Pro domo sua dodam, iż na szczęście dla aktualnej opozycji TVP jeszcze uważa, że powinna relacjonować zarówno stanowisko większości parlamentarnej jak i opozycji, nie pytając marszałka Sejmu o zdanie, czy trzeba przedstawiać stanowisko opozycji. I bardzo dobrze, bo to jest pluralizm.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#MarekJurek">Natomiast tak nie jest w KRRiT. Konferencje organizowane przez krytycznych wobec stanu mediów publicznych członków KRRiT, są przez telewizję publiczną regularnie bojkotowane, de facto cenzurowane i to cenzurowane świadomie, o czym świadczy list, który chętnie udostępnię prezydium Komisji. Prezydium oceni, czy zasługuje on na udostępnienie posłom. Jest to list prezesa Roberta Kwiatkowskiego z 1998 r. Wtedy to z przewodniczącym Komisji oraz z jedną z członkiń władz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i z ustępującym przewodniczącym rady programowej TVP zrobiliśmy konferencję na temat stanu programowego TVP i warunków pracy dziennikarzy. Konferencja ta została zbojkotowana, czyli ocenzurowana przez telewizję publiczną. Nie przysłano żadnej ekipy reporterskiej. Na moje grzeczne pytanie - dlaczego prezes Robert Kwiatkowski tak zdecydował, odpowiedział, że wystarczą relacje z konferencji całej KRRiT. Tym samym są zdyskwalifikowane głosy członków opozycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#MarekJurek">Na szczęście ta doktryna nie sięgnęła jeszcze do Sejmu. Cieszę się, że konferencje prasowe, wypowiedzi posłów opozycji są ciągle relacjonowane bez pytania o zgodę premiera czy marszałka Sejmu i bez stwierdzenia, że te głosy nie reprezentują większości parlamentarnej, a więc nie mają racji bytu. Jednak do tego może dojść. Może nie w odniesieniu do tej opozycji, ale do jakiejś innej. Mam wrażenie, że do tego zmierzamy.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#MarekJurek">Następna sprawa to obsady personalne władz mediów publicznych. Na przykład w Radiu Rzeszów odwołano ostatnio prezesa, zresztą absolwenta polonistyki poznańskiej, o której mówi się, że jest to najlepsza polonistyka na świecie - podobno druga jest w Harvardzie, od kiedy przeszedł tam Barańczak.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#MarekJurek">W Poznaniu było kiedyś znakomite studium dziennikarskie. Jego absolwentem był prezes Radia Rzeszów. Pracował przez wiele lat i został odwołany, a w międzyczasie na wiceprezesa Radia Rzeszów powołano rzecznika sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego i rzecznika SLD Podkarpacia. Używam nazwy potocznej - nie wiem, jak nazywa się ta struktura. Można by podawać bardzo wiele faktów szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#MarekJurek">Krytyczni członkowie rady programowej TVP czuli się bezsilni wobec tych wszystkich zjawisk i dlatego ostatnio 4 jej członków zawiesiło swoje prace w pracach tego organu spółki TVP. Cała lista tych wydarzeń pokazuje, że szczególnie w telewizji publicznej mamy do czynienia z bardzo niepokojącym nasilaniem się zjawisk cenzorskich. Pomijanie tego pozwalałoby na niepełną ocenę tego, w jakich warunkach realizowana jest w Polsce misja mediów publicznych. Kończąc, powtórzę, że przekażę panu przewodniczącemu list, o którym mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo. Kontynuujemy dyskusję. Do głosu zapisani są następujący posłowie: Jerzy Wenderlich, Tomasz Wełnicki, Iwona Śledzińska-Katarasińska. Czy ktoś jeszcze pragnąłby zabrać głos? Zgłasza się pani przewodnicząca Ewa Czeszejko-Sochacka, prezes Eugeniusz Smolar oraz pan Bolesław Sulik. Na tym zamykam na razie listę kandydatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyWenderlich">Zanim zacznę wypowiadać pewne kwestie związane z tematem dzisiejszego posiedzenia, uwaga pod adresem przewodniczącego Komisji. Dobrze by było, gdy prowadząc posiedzenie Komisji pan przewodniczący chciał oddzielać swoją funkcję polityczną od funkcji przewodniczącego Komisji. Wydaje mi się, że pana wypowiedź czy też orędzie ideologiczne po wypowiedzi pana prezesa Ryszarda Miazka nosi znamiona temperamentu politycznego. Czy nie byłoby lepiej, gdyby wcześniej oddał pan prowadzenie posiedzenia wiceprzewodniczącemu Andrzejowi Urbańczykowi albo panu wice-Wełnickiemu lub panu wice-Zawile. Wówczas wszystko byłoby czytelne i jasne. A tak uważam, że nadużywa pan funkcji przewodniczącego Komisji do eksponowania swoich emocji politycznych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyWenderlich">Proszę państwa, może być prawda pana Marka Jurka i może być po prostu prawda. Dlatego chciałbym skonfrontować prawdę pana Marka Jurka po prostu z prawdą.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JerzyWenderlich">Pan Marek Jurek mówi, że w rozgłośniach Polskiego Radia, w lokalnych ośrodkach Polskiego Radia, pracowali bezpartyjni fachowcy i oto odmiana rad nadzorczych sprawiła, że bezpartyjnych fachowców zastąpiły partyjne jaczejki, które mikrofon widzą po raz pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JerzyWenderlich">Chciałbym panu powiedzieć, że np. tzw. bezpartyjni fachowcy w rozgłośni bydgoskiej tak bezpartyjnie i fachowo prowadzili tę rozgłośnię, że ja jako poseł, który otrzymał dziewiąty wynik w Polsce, przez 3 lata nie byłem gościem tej rozgłośni. Gościem tej rozgłośni nie była również pani posłanka Anna Bańkowska, wybitna specjalistka w sprawach interesujących miliony ludzi - w sprawach, dotyczących problematyki społecznej i socjalnej. Gościem tej rozgłośni nie był pan poseł Janusz Zemke, idol tego województwa i wybitny specjalista problematyki związanej ze służbami mundurowymi, z kwestiami służb mundurowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TomaszWełnicki">Nie tylko mundurowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyWenderlich">Myślę, że nie ma pan powodów do satysfakcji, a tym bardziej do tego, żeby mi przerywać. Panie przewodniczący, czy poseł Tomasz Wełnicki musi mi przerywać? Jeśli nie, to proszę go uspokoić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanMariaJackowski">Poseł Tomasz Wełnicki nie mówi do mikrofonu, więc nie mogę go uspokoić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyWenderlich">Chciałbym dalej odnieść się do kwestii bezpartyjnych fachowców. To była polityka, na szczęście dla rządzących niemonitorowana. Była to polityka, którą uprawiali bezpartyjni fachowcy, w Radiu Pomorza i Kujaw.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JerzyWenderlich">Kiedy przyszła rada nadzorcza, ci bezpartyjni fachowcy nie byli wyrzucani. Nie było pomysłu na to, żeby ich odwoływać, choć były ku temu powody. Kiedy przyszła nowa rada nadzorcza, ten fachowy i bezpartyjny zarząd — według pana Marka Jurka — przyznał sobie odprawy w wysokości 410 tys. zł, czyli ponad 4 mld starych złotych. Złożył pisemne rezygnacje, „rąbnął” środki i po prostu „dał nogę”. Przepraszam, ale używam celowo żargonowego określenia, bo trudno powiedzieć, że ten zarząd wziął środki i godnie odszedł. Celowo używam takich określeń.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JerzyWenderlich">Zwracam się do pana Marka Jurka. Nikt w Bydgoszczy nie chciał odwoływać bezpartyjnych fachowców, wzięli kasą i uciekli. Tak to wygląda. Według pana spiskowej teorii dziejów teraz do Radia Pik miała przyjść jaczejka, która jakoby pierwszy raz widzi mikrofony. Tak nie jest. Do zarządu zostali powołani dziennikarze, którzy od dawien dawna pracują w rozgłośniach radiowych. W zarządzie zasiadło 3 dziennikarzy z olbrzymim stażem i autorytetem radiowym.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JerzyWenderlich">Gdy mówi pan o wydarzeniach w Charkowie, byłoby dobrze, gdyby pan nie snuł insynuacji, a po prostu postawił kropkę nad i. Są procedury sądowe i tam się spotkamy. Proszę powiedzieć jasno i otwarcie, postawić kropkę nad i. Staniemy przed Temidą i zobaczymy, kto ma rację. Boi się pan? Proszę więc nie snuć insynuacji, nie mówić jakoś bokiem, ogródkami, nie owijać niczego w bawełnę. Po prostu dwa dodać dwa jest cztery. Proszę, niech pan tak powie. Zobaczymy, kto ma rację. Proszę mi nie przerywać, ja teraz mówię. Ja wysłuchałem tego, co miał pan do powiedzenia. Kłamał pan, proszę pana.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JerzyWenderlich">W radzie nadzorczej, która została teraz powołana, przedstawicielem ministra skarbu państwa, a więc reprezentantem rządzącej dziś jeszcze siły i przewodniej w parlamencie, został kierownik biura pana Wiesława Walendziaka z Elbląga. Na zasadzie kierowania do rady nadzorczej bezpartyjnych fachowców został skierowany bezpartyjny fachowiec - asystent z biura poselskiego pana Walendziaka z Elbląga.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JerzyWenderlich">Przy tysiącach przeróżnych nominacji ludzi, którzy nie mają pojęcia o pracy w miejscach, gdzie są kierowani, nastąpił taki bałagan, że tenże asystent z biura pana Wiesława Walendziaka mógł być skierowany do rady nadzorczej Radia Warmii i Mazur, ale pomyliły się jakieś kwity i musiał przyjechać do Bydgoszczy. Tak wygląda ta polityka bezpartyjnych fachowców.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JerzyWenderlich">Ponieważ jestem konsekwentny w tym, co mówię, więc jako poseł domagałem się i będę się tego dobijał, aby sprawę zbadała prokuratura. Rada nadzorcza Radia Pomorza i Kujaw skierowała wniosek w sprawie bezpartyjnych fachowców, którzy uciekli z grubą kasą z Radia Pomorza i Kujaw. Będziemy domagać się tego, aby bezpartyjni fachowcy - według definicji pana Marka Jurka - oddali te nienależne im pieniądze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję panu posłowi zwłaszcza za uwagi kierowane pod moim adresem. Sądzę, że byliśmy świadkami pewnych zapędów czy działań mających mentalność cenzorską. Trudno, bym jako poseł oddzielał swoje poglądy od swojego życia, swojej funkcji. To, co pan proponuje, jest absurdalne.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanMariaJackowski">Informuję Komisję, że o godz. 13.00 udaję się do pana premiera, ponieważ jest awaryjna sytuacja ze szkołami artystycznymi. W związku z tym o godz. 12.50 będę przekazywał dalsze prowadzenie posiedzenia panu przewodniczącemu Tomaszowi Wełnickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekJurek">Spojrzałem na pana posła Jerzego Wenderlicha chwilę wcześniej, nim zaczął wypowiadać swoje opinie o tych kłamstwach. Nie przerywałem ani słowem. Jako członek organu konstytucyjnego oczekuję, że zostanę przeproszony przez posła, który to powiedział albo przez stronę zapraszającą, tzn. pana przewodniczącego czy prezydium Komisji. Tak po prostu nie można. Nie oceniam sposobu zakończenia pracy prezesa Michała Jagodzińskiego, gdyż z odprawami w telewizji i radiu publicznym są problemy od zawsze, od paru lat - za każdym razem, gdy ktoś odchodzi. Rzeczywiście, podtrzymuję opinię, że ostatnio odwołani prezesi: Zejtel, Langowski, Jagodziński, Nowak to wybitni bezpartyjni fachowcy, tzn. ludzie, których życie było związane z mediami. Podtrzymuję tę opinię, a po prostu tego typu wypowiedzi ja sobie nie życzę i oczekuję, że zostanę przeproszony. Oczywiście, mógłbym wejść w tę konwencję i odpowiedzieć w taki sam sposób - na poziomie wypowiedzi pana posła Jerzego Wenderlicha. Nie będę tego robił. Uważam, że to powinno zostać załatwione w cywilizowany sposób.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MarekJurek">Odnośnie do faktów, które przytoczył pan poseł. Fakty są takie, że do zarządu Radia Pomorza i Kujaw powołano jako wiceprezesa człowieka z wieloletnim stażem kierowniczym w bydgoskim ośrodku radiowym w czasach stanu wojennego. Na wakujące miejsce do rady nadzorczej - po awansowanym do zarządu członku rady nadzorczej - powołano członka komitetu wojewódzkiego KW PZPR w Bydgoszczy. To jest kolejny przykład powołań. Gdy na posiedzeniu KRRiT zwrócono uwagę na tę sprawę dla dania dowodu dobrej woli i tego, że przeprowadzenie zmian w radiu bydgoskim nie było ukartowanym zamiarem, państwa były klubowy kolega - poseł Adam Halber - powiedział: nie, nie, to musi być miejsce czerwone. Zostawiam to bez komentarza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanMariaJackowski">W związku z tym, co powiedział pan Marek Jurek, mam pytanie do pana posła Jerzego Wenderlicha - czy podtrzymuje swoje stwierdzenie o kłamstwie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyWenderlich">Uważam, iż nieprawdziwa - co udokumentowałem - jest opinia pana Marka Jurka o tym, że bezpartyjni fachowcy są zwalniani. Nie można tak stawiać tych kwestii, gdyż ja przedstawiłem bezpartyjnych fachowców - w cudzysłowie - i ich troskę o Radio Pomorza i Kujaw. Była to troska w cudzysłowie, bo troska rzeczywista objawiała się wzięciem bezprawnie przyznanych samym sobie pieniędzy i oczywiście niepoinformowaniem o tym nikogo. Była to ucieczka z okrętu, który wcale nie tonął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanMariaJackowski">Jeszcze raz powtórzę pytanie - czy pan przeprasza pana Marka Jurka za użycie słowa: kłamstwo? Proszę powiedzieć tak lub nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JerzyWenderlich">Uważam, że kłamliwe są opinie w sprawie bezpartyjnych fachowców, na których jakoby spada gilotyna niezidentyfikowanej grupy ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MarekJurek">Szkoda, że wcześniej nie dał mi pan głosu, gdyż pierwszą część wypowiedzi pana Jerzego Wenderlicha uważałem za w pełni satysfakcjonującą. Oczywiście, prawdziwość faktów podlega ocenie i można mieć opinię na ten temat. Niestety, w tym momencie nie dostałem głosu, a pan Jerzy Wenderlich użył określenia: kłamliwe, a to jest co innego niż nieprawda, niż ocena prawdziwości faktów.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#MarekJurek">W związku z tym, że zarzuca mi pan opinie kłamliwe, to jednak żądam satysfakcji. W pana wypowiedzi był moment wyzwania - możemy spotkać się w sądzie itd. Jeszcze raz powtórzę. W telewizji publicznej i w ogóle w mediach publicznych są prowadzone działania cenzorskie. Jeżeli chce pan kwestionować tę opinię, to chętnie będę jej bronił w każdej instytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JerzyWenderlich">Gdy mówiłem o spotkaniu w sądzie, dotyczyło to sytuacji, gdy nie nazywał pan zarzutów po imieniu, lecz insynuacjami próbował pan stworzyć złą atmosferę - mówiąc o wydarzeniach w Charkowie i o innych wydarzeniach. Jest pan odważny, proszę postawić kropkę nad i wobec każdego zarzutu, który pan insynuuje i zarzut z kropką nad i będzie już bardzo konkretnym zarzutem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanMariaJackowski">Zamykam dyskusję na ten temat. Ponieważ pan Marek Jurek nie uzyskał satysfakcji, w imieniu Komisji przepraszam pana Marka Jurka. W kwestii użytego sformułowania, tego, czy było obraźliwe, czy nie skieruję wniosek do Komisji Etyki Poselskiej, aby ta sprawa została wyjaśniona. W sprawie formalnej zgłasza się posłanka Aleksandra Jakubowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AleksandraJakubowska">Chciałabym prosić pana przewodniczącego o to, aby z racji autorytetu i pełnionej funkcji nie dopuszczał więcej do tego, by forum Komisji stawało się maglem, gdzie musimy wysłuchiwać wzajemnych donosów i inwektyw. Bardzo proszę ingerować w takie wypowiedzi i nie dopuszczać do nich, bo to podważa autorytet Komisji i autorytet Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanMariaJackowski">Nie był to wniosek formalny, lecz uwaga. W co miałem ingerować? Ograniczać wolność wypowiedzi? Czy pani posłanka żąda, bym cenzurował posiedzenia Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#LechNikolski">Choć wiem, że mogę się narazić panu przewodniczącemu, to jednak mam prośbę. Zanim Komisja czegoś nie przegłosuje, proszę, aby pan wypowiadał się w imieniu przewodniczącego Komisji. Uważam, że jest to wystarczająca funkcja i pozycja, by zabierać głos na posiedzeniu. Mam prośbę o zarządzenie 20 minut przerwy, podczas której zebrałoby się prezydium Komisji i przypomniało sobie, co jest porządkiem obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję bardzo za tę sugestię. Ja przepraszałem w swoim imieniu i pragnę to podkreślić. Jako poseł złożę wniosek do Komisji Etyki Poselskiej. Sam jestem ciekaw jej stanowiska w tej sprawie. Na tym zamykam tę sprawę. Kontynuujemy dyskusję. Głos zabierze poseł Tomasz Wełnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TomaszWełnicki">Teraz już mówię do mikrofonu, więc gdybym uraził pana posła Jerzego Wenderlicha lub przeszkadzał, to proszę mnie upomnieć. Odnośnie do używania języka polskiego, chciałbym wspomnieć, że wice-Wełnickiemu pan przewodniczący nie mógł oddać głosu, bo wice-Wełnickim jest co najwyżej mój starszy syn, a on posłem jeszcze nie jest.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#TomaszWełnicki">Na początku nawiążę do uwag zgłoszonych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Przedtem jednak posłużę się drobnym przykładem.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#TomaszWełnicki">Pan przewodniczący Juliusz Braun pokazał, że w ramach realizowania misji i programów dla rodzin, dzieci i młodzieży wskazywany jest „Słoneczny patrol”. Szkoda, że nie ma pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego, bo chciałbym spytać o to, czy program emitowany w zeszłym tygodniu, bodajże w piątek, w którym była dyskusja na temat możliwości adoptowania dzieci przez związki homoseksualne również zawiera się w ramach kreowania postaw rodzinnych i rozwoju kultury? Tak się akurat składa, że jest to wykluczone konstytucyjnie. Dlaczego telewizja wyprzedza postępowanie związane z ewentualną zmianą konstytucji? W konstytucji jest wyraźnie napisane, że związek małżeński to kobieta i mężczyzna, a wiadomo, iż w prawie polskim tylko taki związek może adoptować dzieci.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#TomaszWełnicki">Zdaje się, że odpowiedzi uzyskać nie mogę, ale może pan prezes Robert Kwiatkowski wróci. Jest to znacznie poważniejszy problem niż „Słoneczny patrol”, a takie programy przecież się pojawiają. Takie wątki kulturowe pojawiają się przecież w różnych formach, chociażby w czymś takim jak „Rower Błażeja”. I tu też pojawia się pytanie — czy jest to program dla dzieci i młodzieży, czy też przeciwko dzieciom i młodzieży?</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#TomaszWełnicki">Pan przewodniczący Juliusz Braun powiedział, że są dość poważne problemy z oceną i z przedstawieniem wniosków Komisji odnośnie do tego, jak w praktyce telewizja i radio wypełniają swoją misję publiczną i że wynika to z braku konkretnych wskazań w samej ustawie czy ewentualnie w jakichś aktach wykonawczych. Sądzę, że gdyby one były, to KRRiT znacznie prościej pracowałoby się nad materiałem, jakiego oczekiwaliśmy dzisiaj. Lepiej mogłyby być opracowane dane statystyczne. Łatwiej byłoby ocenić, ile czasu i jakie miejsca programu zajmują w emisji audycje, które mają charakter misyjny. Łatwiej byłoby określić przeznaczone na to kwoty finansowe w proporcji - ile wydaje się na programy misyjne, a ile na programy komercyjne. Przypomnę, że kiedyś pan prezes Robert Kwiatkowski publicznie powiedział, że jest tyle misji, ile abonamentu. Jest to zdanie zadziwiające, bo telewizja publiczna właściwie jest tylko i wyłącznie po to, by realizowała misję, co jest wprost zapisane w ustawie. Tak jak w koncesjach określa się zakres przedmiotowy i podmiotowy działania podmiotów, zajmujących się emitowaniem programu telewizyjnego bądź radiowego, tak te sprawy reguluje ustawa. Gdyby przyjąć taką formułę, to należałoby powiedzieć, że telewizja publiczna w ogóle nie powinna uzyskiwać żadnych przychodów z reklam, gdyż powinna realizować samą misję.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#TomaszWełnicki">Należy zgodzić się z panem przewodniczącym, że dość dziwne są sugestie odnośnie do tego, by w ogóle wycofać abonament z obowiązków płatniczych obywateli, by telewizja i radio nie były w ten sposób zasilane. Jeżeli mamy wymagać od telewizji i radia realizowanie misji, to właśnie dlatego, że są opłacane z funduszy publicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#TomaszWełnicki">W konsekwencji oznacza to, iż należy się zastanowić nad drugą kwestią - czy w telewizji i radiu powinny być emitowane reklamy i czy te podmioty powinny mieć możliwość schodzenia na pozycję komercyjną, a nie misyjną? Oczywiście, wymagałoby to także usprawnienia ściągania i rozdziału abonamentu oraz zdjęcie z niego podatku, ponieważ muszą być jakieś środki finansowe na utrzymanie obu instytucji. Wiadomo, że jest to abonament albo jakaś inna forma płatności.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#TomaszWełnicki">Kiedyś mówiono o akcyzie od reklam od nadawców prywatnych, ale z rozmów przeprowadzonych na poprzednim posiedzeniu wynikałoby, że sprawne ściąganie abonamentu od osób fizycznych i od osób prawnych - co jest zupełnie zaniechane - całkowicie wystarczyłoby na funkcjonowanie tych instytucji. Dlatego zupełnie nie rozumiem sprzeciwu wobec propozycji skierowania wniosku do KRRiT o to, by przygotowała projekt takich zmian prawa, które w sposób precyzyjny umożliwiłyby ocenę tego, czy telewizja i radio publiczne spełniają swoją misję.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#TomaszWełnicki">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że pan Marek Jurek w znakomitej większości wyczerpał to, co chciałem powiedzieć i przytoczyć przykłady m.in. w tym, co dotyczy pana Gembarowskiego i tego, że jego program był prowadzony w ten sposób nie tylko z kandydatem na prezydenta - Marianem Krzaklewskim, ale i z panem Janem Olszewskim.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#TomaszWełnicki">Nawiążę jeszcze do jednego wątku wypowiedzi pana przewodniczącego Juliusza Brauna, który mówił, że według orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego nie ma obecnie możliwości odwoływania członków rad nadzorczych. Nie do końca jest to zgodne ze stanem prawnym. Spór na ten temat trwa i nie został rozstrzygnięty. Tamto orzeczenie dotyczyło innego stanu prawnego w państwie. Miało miejsce przed wejściem w życie nowej konstytucji i nie ma mocy obowiązującej jako wykładnia. Co więcej, były dwa przypadki odwołania członków rad nadzorczych - w Radiu Łódź i w radiu głównym. W obu sprawach była skarga przeciwko ministrowi Emilowi Wąsaczowi do NSA i w obu przypadkach NSA skargę oddalił, a więc oba odwołania były nie tylko skuteczne, ale się uprawomocniły.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#TomaszWełnicki">Myślę, że spór nie został rozstrzygnięty, zwłaszcza że bardzo wielu prawników wnosi, iż to, co przedtem Trybunał Konstytucyjny uznał za niemożliwe na podstawie obowiązującego wówczas stanu prawnego, to potem różnego rodzaju luki prawne zostały uzupełnione. Być może ten temat jest do rozstrzygnięcia przez kolejne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Nie można jednak stawiać kategorycznego wniosku, że jest to niemożliwe, skoro zostało zrobione i to w sposób prawnie skuteczny. Chciałbym powiedzieć, że ocena pracy misyjnej, zwłaszcza telewizji, nie może się odbywać wyłącznie na podstawie deklaracji składanych przez prezesa, gdyż są one mało wiarygodne w zestawieniu z rzeczywistością. To musi być jednoznacznie i konkretnie przygotowany opis przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Rozumiem przyczyny, dla których pan przewodniczący powiedział, że jest to trudne, a może nawet niemożliwe. Dlatego staramy się to uzupełnić i wyjść z taką inicjatywą, która pozwoli usunąć te przeszkody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanMariaJackowski">Zanim udzielę głosu pani poseł Iwonie Śledzińskiej-Katarasińskiej, przekażę prowadzenie Komisji panu przewodniczącemu Tomaszowi Wełnickiemu. Wcześniej zapowiadałem, iż o godz. 13.00 mam spotkanie z panem premierem w sprawie szkolnictwa artystycznego, gdyż w tym roku kończy się moratorium obecnego ustroju tego szkolnictwa i muszą zapaść ostateczne decyzje. Przepraszam wszystkich, ale będę musiał opuścić posiedzenie. Przypomnę również treść mojego projektu opinii: „Komisja po zapoznaniu się z informacją dotyczącą realizacji misji publicznej przez publiczne radio i publiczną telewizję zwraca się do KRRiT o przygotowanie projektu zapisów nowelizujących ustawę o radiofonii i telewizji, które w sposób bezsporny określałyby zakres i sposób finansowania realizacji przez media publiczne ich misji publicznej”. Jest to tekst opinii.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JanMariaJackowski">Przypomnę kolejność zapisanych do głosu osób: posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca Ewa Czeszejko-Sochacka, prezes Eugeniusz Smolar, pan Bolesław Sulik, posłanka Aleksandra Jakubowska, przewodnicząca Janina Jankowska. Przekazuję prowadzenie panu przewodniczącemu Tomaszowi Wełnickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#TomaszWełnicki">Dziękuję. Proszę posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Odnoszę wrażenie, że wybraliśmy nie najlepszy dzień na posiedzenie o takim temacie. Wyraźnie nad tą salą unosi się euforia powyborczej nocy. Przyznam, że z pewnym zdziwieniem słuchałam wystąpień kolegów posłów. Tak się jednak stało. Dlatego, że jest taki dzień, być może, trudno jest nam prowadzić dyskusję pozbawioną emocji.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zacznę od tego, że absolutnie przychylam się do wniosku pana przewodniczącego Jana Marii Jackowskiego, ponieważ jest to jakby próba odpowiedzi na zasadniczy problem. Niebezpieczeństwo z realizacją misji polega na tym, że inaczej misję w telewizji rozumie pan prezes Robert Kwiatkowski, a inaczej rozumie ją część posłów, czy może nawet wszyscy. Zdarzały się sytuacje, w których Komisja była jednomyślna. Trudno oczekiwać absolutnej zgodności. Sądzę, że przyczyny rozbieżności ocen tkwią w braku aparatu poznawczego, a także w pewnych kwestiach strukturalnych - takim, a nie w innym kształcie telewizji. Przypominanie, że taki program jest dobry, a taki zły, że zwolniono jakiegoś redaktora, albo powołano jakiegoś prezesa, jest doraźnym łataniem jakiejś sytuacji, poprawianiem albo psuciem. Nie rozstrzyga to o sprawach zasadniczych. Jest to także zrzucenie odpowiedzialności na kolegę.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Stąd opinia kierowana do KRRiT, by Krajowa Rada z pozycji pełnej jednej kadencji pokusiła się o sugestie takich rozwiązań ustawowych, które by jaśniej określiły status i charakter telewizji publicznej, lepiej sformułowały to, co należy do misji oraz jak misję można realizować i przede wszystkim określiły, przed kim odpowiada telewizja publiczna z realizacji tej misji. Przepraszam, że mówię o telewizji, ale jest to bliższa mi dziedzina. Poza tym z różnych względów wydaje mi się, że Polskie Radio z tych potyczek wychodzi bardziej obronną ręką. Być może dzieje się tak dlatego, że tam tylko słychać i nie jest to przedmiotem aż takiego pożądania ze wszystkich możliwych stron. Wydaje mi się, że w tej chwili po powrocie Programu 2 na antenę, sytuacja w Polskim Radiu jest właściwie komfortowa.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przychylając się do tego wniosku, chciałam zwrócić uwagę tylko na jeden fakt. Za chwilę zabierze głos pani przewodnicząca rady programowej Ewa Czeszejko-Sochacka. Sądzę, że będzie chciała powiedzieć o tym, jak było z zawieszeniem działalności czterech członków rady programowej.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ja chcę powiedzieć zupełnie o czym innym, zwracając się po trosze do pana Marka Jurka. Nie jest tak, że nieusatysfakcjonowani mogą być tylko czterej członkowie rady programowej. Nie zawieszałam jednak swojej działalności.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zarząd Telewizji Polskiej przedstawia sprawozdanie programowe z wykonania swojej funkcji jako nadawcy, realizującego misję i nie jest uprzejmy ani jednym słowem przytoczyć czy wspomnieć o jakiejkolwiek uchwale rady programowej, której mam przyjemność być członkiem. Czy ta rada programowa nic nie robi i tylko czasem w wielkiej zgodności ocenia realizację misji przez telewizję publiczną? Jest to po prostu jeszcze jeden przyczynek do tego, aby zobaczyć, jak zarząd telewizji publicznej traktuje zarówno misję, jak i te ciała, które nad przestrzeganiem tej misji w jakimś sensie ustawowo powinny czuwać.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Żadne statystyki nie oddają tutaj istoty. Oczywiście, można mieć dobre wskaźniki procentowe, ale potrzebny jest do tego opis. Takim opisem m.in. są niektóre uchwały rady programowej. Może byłoby dobrze, gdyby Komisja mogła je czasem poznać. Wtedy by się okazało, że rada programowa nie składa się tylko z pro i opozycyjnych członków, lecz po prostu jest rzeczywiście reprezentantem społecznych interesów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#EwaCzeszejkoSochacka">Serdecznie dziękuję za zaproszenie. W skład rady programowej TVP SA wchodzi wielu posłów, ale również osoby nie będące członkami parlamentu. W imieniu rady programowej chciałam serdecznie podziękować za tak poważne podejście do oceny realizacji misji publicznej przez Polskie Radio i publiczną telewizję. Jest to problem niezwykle ważny i mogę jedynie wyrazić swoją wielką wdzięczność i radość, że w tej chwili znajduje uznanie ważnych gremiów - Sejmu, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ministerstwo zwróciło się do rady programowej telewizji o określenie, co uważa za misję telewizji publicznej i o ustosunkowanie do kwestii, czy telewizja publiczna realizuje taką misję.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#EwaCzeszejkoSochacka">Chciałabym podkreślić, że rada programowa postanowiła sporządzić kompleksowy materiał na temat wypełniania i realizacji misji publicznej przez Telewizję Polską SA. Doświadczenia rady programowej wskazują na to, że z tą realizacją jest bardzo kiepsko. Chciałabym podać tylko jeden przykład, gdyż materiał zostanie dostarczony Komisji i mam nadzieję, że również przyczyni się do polepszenia pracy i wizerunku telewizji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#EwaCzeszejkoSochacka">Chciałabym wrócić do tematu, który poruszył członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pan Marek Jurek. Czterech członków rady programowej zawiesiło — mam nadzieję, że na krótki czas — udział w pracach rady programowej. Nie jest to dowód na złą współpracę rady. Może to potwierdzić siedząca obok mnie pani poseł. Ostatnie uchwały rady programowej były podejmowane jednogłośnie. Problem tkwi w tym, że rada programowa stara się bardzo przyglądać temu, co zwie się misją telewizji publicznej i jej realizacją. To, co my uchwalamy i nad czym się zastanawiamy, nie bardzo znajduje oddźwięk we władzach telewizji publicznej. Mamy na myśli zarówno radę nadzorczą, jak i zarząd telewizji publicznej. Jeden przykład. Rada programowa podjęła kilkuzdaniową uchwałę, dotyczącą programów dziecięcych: „Rada programowa TVP SA zdecydowanie protestuje przeciwko planowanemu zdjęciu — oczywiście, już zostało zdjęte — z anteny pasma programów dla dzieci, w tym audycji «Ciuchcia», «Domowe przedszkole», «Mama i ja» czy «Dźwiękogra». Programy te od lat gromadzą dużą widownię, są popularne i dobrze oceniane. Zdaniem rady programowej TVP SA, w sposób wzorcowy realizują misję telewizji publicznej i mogą być traktowane jako jej karty atutowe. Rada programowa Telewizji Polskiej SA wzywa zarząd telewizji do pozostawienia wyżej wymienionych programów na antenie”. My nie dostaliśmy nawet odpowiedzi na tę uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#EwaCzeszejkoSochacka">Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję Komisji. Chciałabym gorąco poprzeć to, co przed chwilą powiedziała pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - członek rady programowej Telewizji Polskiej SA. Trzeba wypracować jakiś system norm, który pozwoliłby KRRiT i innym odpowiedzialnym instytucjom na bardziej skuteczne ocenienie i egzekwowanie tego, co nazywa się realizacją misji. Z ramienia rady programowej mogę tylko powiedzieć, że złożymy taki dokument.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#TomaszWełnicki">Dziękuję pani przewodniczącej, tym bardziej że pokazała przykład działania rady programowej w sprawie dosyć prostej. Chodziło o zdejmowanie programów, które w sposób idealny realizują misję telewizji publicznej. Ze zdziwieniem należy przyjąć informację, że rada programowa nie otrzymała żadnej odpowiedzi. To jakby wzmacnia propozycję pana przewodniczącego Jana Marii Jackowskiego, gdyż do wszelkich ocen zawsze lepsze są przecież konkretne zapisy niż zapisy ogólne. Proszę o zabranie głosu pana prezesa Eugeniusza Smolara.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#EugeniuszSmolar">Żałuję, że nie ma już pana Marka Jurka, gdyż chciałem go zapewnić, iż w Polskim Radiu SA cenzury nie ma. Niepokoiło mnie to, co jest zresztą związane z różnego rodzaju interwencjami z wysokiego czy niższego szczebla politycznego. Takich interwencji jest kilka w tygodniu. Porządek cenzorski, chociaż niezinstytucjonalizowany, miesza się z normalnym porządkiem, zwykłą pracą dziennikarską, redakcyjną, z jakimiś decyzjami edytorskimi.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#EugeniuszSmolar">Trudno mi sobie wyobrazić, by Polskie Radio SA czy inna instytucja medialna, która ma własne interesy, godziła się na nadawanie na swoich antenach programów, które są więcej niż samokrytyczne do jej działania. Byłby to altruizm zbyt daleko posunięty.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#EugeniuszSmolar">Wydaje mi się, że bronienie własnego interesu instytucjonalnego jest naszym normalnym obowiązkiem, ponieważ więcej możemy stracić w oczach widzów, a tym samym również i w opłacaniu abonamentu, który jest ich zobowiązaniem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#EugeniuszSmolar">Nie było zbyt wielu przykładów zdejmowania programów z anteny, ale nie mogę powiedzieć, że ich w ogóle nie było. Natomiast jest faktem, że środowisko dziennikarskie, przełomu 1999 roku, nie przemyślało swoich zobowiązań wobec firmy i mamy mnóstwo dość anarchistycznych zachowań, na które w ogóle nie było miejsca w prasie. Jest rzeczą oczywistą, że tam redaktor naczelny podejmuje decyzję, co ma być na pierwszej stronie, na trzeciej i nikt z tym publicznie nie dyskutuje. Sam fakt, że instytucja ma charakter publiczny - Polskie Radio czy Telewizja Polska - powoduje, że każda decyzja ma charakter polityczny. Tak nie jest. Bardzo często są decyzje dotyczące jakości i wykonania. Redaktor naczelny, dyrektor programu ma tylko prawo, ale i obowiązek podejmowania takich decyzji. Niestety, one często nabierają charakteru politycznego, ponieważ dziennikarze, mieszkający w naszym pięknym mieście, mają znakomite kontakty i zwolnienie dziennikarza z powodów czysto merytorycznych również nabiera od razu mocy politycznej.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#EugeniuszSmolar">Chciałbym przestrzec i prosić wszystkie partie reprezentowane w parlamencie o to, by nie dawały się nabrać na argumenty. Oczywiście, jeśli są przykłady cenzury politycznej, to nie jest to rzecz, pod którą byśmy się podpisali.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#EugeniuszSmolar">Dziękuję bardzo za miłe słowa pod adresem Polskiego Radia. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie bardzo istotne dla nas sprawy. Znalazły się one w naszym sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#EugeniuszSmolar">Pierwsza sprawa to sytuacja rozdzielonych anten. Z radością uczyniliśmy to 1 września br. Uważamy to za nasz wspólny sukces. Dziękujemy wszystkim środowiskom politycznym i instytucjom, które się do tego przyczyniły. Faktem jest, że odbyło się to kosztem Programu 4 Radia Bis. Podziękowanie ślemy również pod adresem ministra łączności — ministra Szyszko, który w wyniku naszej interwencji przyspieszył prace nad wyłonieniem częstotliwości i zechciał odpowiedzieć na wnioski kierowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Chcę powiedzieć, że obecnie Program 4 Radio Bis ma zasięg tylko 23 proc. terytorium kraju. Dziękując za to, co otrzymaliśmy, oczekujemy dalszej współpracy i zrealizowania obietnicy ze strony KRRiT i ministra Szyszko, że Program IV Radio Bis w terminie 6 do 9 miesięcy osiągnie ok. 50–60 proc. terytorium kraju. Wiemy, iż nigdy nie będzie ogólnokrajowy, ale mamy nadzieję, że przy rozwoju możliwości technicznych będziemy w stanie dotrzeć punktowo do szkół, do środowisk zainteresowanych ofertą z dziedziny popularyzacji wiedzy. To jest właśnie ta druga sprawa, na którą chciałem zwrócić uwagę Komisji.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#EugeniuszSmolar">Kwestia stanowiska Ministerstwa Skarbu Państwa do problemu rozwoju radia i telewizji publicznej. Jeśli się ono nie zmieni, to będziemy mieli ogromne trudności z nawiązaniem jakiejś sensownej walki z naszą komercyjną konkurencją. Jeśli nie będziemy mieli prawa do wykorzystywania nowych możliwości technicznych, takich jak: platformy cyfrowe, satelita, kabel i Internet przez tworzenie spółek zależnych - a minister na razie temu się przeciwstawia - to chcę powiedzieć, że będziemy się znajdowali w pogłębiającej się trudnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#EugeniuszSmolar">Publiczne Polskie Radio musi mieć możliwość wykorzystania istniejących środków - nie są one bardzo kosztowne - do docierania do słuchaczy, dzięki nowym środkom technicznym. Dzisiaj stanowisko Ministerstwa Skarbu Państwa możemy dzielić jako co najmniej ostrożne, a zapewne jest ono związane z sytuacją w telewizji. Rozwijając swoje środki techniczne telewizja umożliwia również Polskiemu Radiu docieranie do słuchaczy.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#EugeniuszSmolar">Chciałbym zwrócić uwagę wszystkich środowisk politycznych reprezentowanych w Sejmie na jeszcze jedną sprawę. W ciągu najbliższych tygodni Polskie Radio będzie pukało do wszystkich klubów poselskich, zwracając uwagę na sytuację Radia Polonia. Blisko z nami współpracujące Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest rozdarte pomiędzy dwoma ustaleniami budżetowymi.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#EugeniuszSmolar">Ustawa o radiofonii i telewizji mówi, że Polskie Radio może nadawać program dla zagranicy. Jeśli to czyni, to KRRiT w stu procentach płaci za emisję, za środki techniczne. Natomiast Ministerstwo Spraw Zagranicznych pokrywa tzw. koszty wytwarzania, czyli dziennikarskie. Tak się nie dzieje i to nie dlatego, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie chce tego czynić, lecz dlatego, że uchwalane od 4 lat ustawy budżetowe ściskają regularnie i konsekwentnie pieniądze na ten cel, który jest związany z polityką promocyjną państwa, a nie z ambicjami Polskiego Radia.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#EugeniuszSmolar">W ciągu najbliższych tygodni będziemy zwracali się z apelem o to, aby w tej dziedzinie oczekiwania Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a bezpośrednio Polskiego Radia, były zaspokojone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#TomaszWełnicki">Ad vocem prosił o głos poseł Jacek Rybicki. Zanim oddam głos panu posłowi, myślę, iż wypada przypomnieć, że spór dotyczący rozszerzania działalności na nowe środki techniczne ma podobne konsekwencje jak to, o czym przed chwilą mówił pan prezes dotyczące MSZ i budżetu. To są rozwiązania ustawowe. Ministerstwo Skarbu Państwa wielokrotnie podkreślało, że zmianę swojego stanowiska uzależnia od zmian w ustawie o radiofonii i telewizji, które według Ministerstwa Skarbu Państwa i wielu pracowników nie pozwala na to, by zwiększać zakres działalności radia publicznego i publicznej telewizji poza zakres przedmiotowy, określony w samej ustawie. Tak naprawdę są to chyba bardziej pretensje do posłów niż do samego ministerstwa. Ustawa powinna być zmieniona w tej materii i bardziej się odnosić do tego, co dzisiaj mamy na rynku, do technologii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JacekRybicki">Mam takie obawy, że dyskutujemy o pewnych sprawach nie słuchając siebie nawzajem. Jeżeli słyszę, że szefowie mediów publicznych wykorzystując antenę lub możliwości cenzorskie mogą bronić swojej pozycji czy chronić się przed ujawnieniem pewnych wygodnych czy niewygodnych faktów, to oczy otwierają mi się ze zdumienia. A tak rozumiem głos mojego przedmówcy - telewizja ma prawo bronić swojej pozycji. Telewizja - czytaj: prezesi czy członkowie zarządów tej telewizji.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JacekRybicki">Dochodzimy chyba do granic pewnego absurdu. Podobnie, gdy mówimy o zwolnieniach z tzw. przyczyn merytorycznych. Po jednoznacznej obronie blisko 100 proc. dziennikarzy Radia Gdańsk przed interwencją nowego przewodniczącego rady nadzorczej z SLD czeka tylko na to, kiedy w Radiu Gdańsk zaczną się zwolnienia z przyczyn merytorycznych. I też pewnie będą uzasadnione względami merytorycznymi, tak jak w pozostałych przypadkach. Dyskusja staje się inna dopiero wtedy, gdy mamy do czynienia ze skandalem - tak jak w przypadku emisji wywiadu w Telewizji Łódź, czy wywiadów red. Gembarowskiego. Wtedy dopiero dyskusja staje się merytoryczna, ale chyba nie o to nam chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#TomaszWełnicki">Mam nadzieję, że odnosił się pan do pana prezesa jako przedmówcy, a nie do mnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#GrażynaSołtyk">Dwukrotnie wróciła sprawa zawieszenia członkostwa w pracach rady programowej telewizji. Jestem jedną z osób, które zawiesiły prace.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#GrażynaSołtyk">Chciałabym to wyjaśnić, ponieważ nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Rada programowa jest częścią spółki Telewizji Polskiej. Ja jako poseł AWS i inni członkowie reprezentujący poglądy związane z prawą stroną sceny politycznej nie mogliśmy uczestniczyć w spektaklu jednostronnym i być częścią „sztabu” — mówię w cudzysłowie — jednego tylko kandydata. Mówimy nie o programach sztabów, lecz o tym, co powinna wypełniać telewizja publiczna. Uważamy, że w czasie tej kampanii nie było dyskusji społecznej, nie było prezentowania wolnych opinii publicznych i to był nasz protest. Uważamy, że nie moglibyśmy zaprezentować swojego stanowiska na forum rady programowej, gdyż składa się ona z bardzo wielu osób, które m.in. identyfikują się z taką telewizją publiczną, jaka jest. Cieszę się, jeżeli w ramach prac rady programowej możemy zgadzać się z pewnymi wnioskami, dotyczącymi programu telewizji. Bardzo często nie zgadzamy się i wtedy prezentujemy odmienne zdanie. Tak jest, że tylko my w mniejszości możemy czasem prezentować odmienne zdanie. To też jest obraz naszych mediów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#BolesławSulik">Chociaż nie jest to łatwe, będę starał się nie mówić o polityce. Pan przewodniczący Juliusz Braun mówił już o tym, że telewizja publiczna zdecydowanie różni się od nadawców komercyjnych. Myślę, że widzowie nie mają żadnego problemu w rozpoznaniu programów telewizji publicznej i odróżnieniu ich od programu Polsatu czy TVN.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#BolesławSulik">Gdy mówimy w sposób literalny, gdy odnosimy się do martwej litery ustawy, to dosyć łatwo jest udowodnić, że telewizja wykonuje swoje ustawowe obowiązki. Symbolicznym przykładem jest zawsze przywoływany Teatr Telewizji, ale przecież film telewizyjny, pasma dokumentalne w Programie 1, pasma dokumentalne w Programie 2, publicystyka kulturalna, informacje różnią się bardzo wyraźnie od programów Polsatu. Myślę, że w ogóle łatwo jest wulgaryzować i upraszczać całe to zagadnienie. Problem tzw. misji telewizji publicznej to problem maksymalnej różnorodności telewizji publicznej, ale jednocześnie problem dotarcia do wszystkich obywateli tego kraju. Tak zwana komercjalizacja programu, czyli popularyzacja, tak naprawdę nie jest sprzeczna z misją, ale jest koniecznym warunkiem wypełniania misji telewizji publicznej. Jest to zresztą cecha, którą akceptują właściwie bez dyskusji wszystkie silne telewizje publiczne na świecie, wszystkie silne telewizje publiczne europejskie.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#BolesławSulik">Telewizja publiczna musi być uniwersalna, to znaczy musi potencjalnie docierać do każdego widza, do każdego obywatela. Telewizja elitarna, telewizja - a także radio - która tworzy pewne getto dla słuchaczy, nie może pełnić swojej ustawowej misji. Oczywiście, ta misja polega także na tym, żeby docierać do mniejszości, również mniejszości elitarnych. W kategoriach misji istnieje jednak bezpośredni związek pomiędzy powszechnością tego programu i jego efektywnością. Nie uproszczajmy więc problemu. Prawdziwym problemem jest to, że tak naprawdę nie mamy nie tyle prawnych instrumentów do dyskutowania, lecz nie mamy kryteriów. W Polsce nie istnieje krytyka telewizyjna. Ludzie w ogóle nie czują potrzeby poważnej rozmowy na ten temat. Wszystkim się zdaje, że znają się na telewizji i nie muszą nawet jej oglądać. To nie jest wycieczka pod adresem państwa posłów.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#BolesławSulik">Przypominam sobie jednak, że z partii, z którą jestem zaprzyjaźniony, był pewien senator, który chyba przez dwa lata był członkiem rady programowej, a po 2 latach przypomniał sobie, że nie ma telewizora w domu i nie ogląda żadnych programów, więc może będzie lepiej, jeżeli się wycofa z rady programowej.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#BolesławSulik">Stan wiedzy na temat telewizji jest niski - także wewnątrz telewizji. Niski jest również stan wiedzy na temat rynku, na którym telewizja publiczna musi operować i musi zachować znaczną siłę. Inaczej nie będzie w stanie zrealizować swojej misji.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#BolesławSulik">Wysłuchałem propozycji stanowiska, zgłoszonej przez przewodniczącego Jana Marię Jackowskiego. Myślę, że jeszcze za moich czasów nie dopełniliśmy w KRRiT pewnej sugestii, która przyszła z Brukseli. Mówi o tym raport, o którym wspomniał przewodniczący Juliusz Braun. Było oczekiwanie, wynikające z prawdziwej potrzeby, aby państwo samo określiło miejsce i rolę telewizji publicznej na swoim rynku. To wcale nie oznacza zmiany zapisów ustawowych. Oznacza to sformułowanie, które mówi, jaką rolę i siłę rynkową powinna mieć telewizja i radio publiczne, by wypełniać swoją misję.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#BolesławSulik">Apelowałbym do kolegów z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, by może powrócić do tego wyzwania, do tego zagadnienia i zaproponować taką definicję - być może do dyskusji na forum Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TomaszWełnicki">Cieszy bardzo wysoki stopień zadowolenia rady nadzorczej z realizacji misji publicznej telewizji. Powiedział pan, że bez żadnego trudu można przyjąć i udowodnić, iż telewizja realizuje tę misję. Rzecz jest w tym, czy realizuje nie tylko cokolwiek, ale czy realizuje w wystarczającym stopniu. Z wypowiedzi przewodniczącej rady programowej wynikało, że zdejmowane są programy, mające charakter wyraźnie misyjny. Rada programowa interweniuje, ale nie otrzymuje żadnej odpowiedzi. To, co usłyszeliśmy ze strony rady programowej jest w zdecydowanej i rażącej sprzeczności z tym, co usłyszeliśmy ze strony rady nadzorczej. Pan Bolesław Sulik zgłasza się w trybie ad vocem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#BolesławSulik">Moim zdaniem, ja tego nie mówiłem. Być może źle się wyraziłem. Mówiłem, że jeżeli odniesiemy to do litery ustawy, to z łatwością można udowodnić, że telewizja spełnia swoje ustawowe wymaganie. Jeżeli tę misję można spełniać lepiej, to należy to robić. Tak być powinno. Myślę, że założenia tej dyskusji są trochę fałszywe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TomaszWełnicki">To uściślenie jest satysfakcjonujące, zwłaszcza że jest ono wsparciem dla ewentualnej próby zmian i ukonkretyzowania zapisów ustawowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JaninaJankowska">Chciałabym poruszyć kilka merytorycznych tematów. Zacznę od pojęcia realizacji misji mediów publicznych. Dotyczy to także radia, a nie tylko telewizji. Wydaje mi się, że powinna być zorganizowana debata nad pojęciem misji mediów publicznych w świetle tego, co dzisiaj było powiedziane oraz przychodzących do nas rzeczy unijnych. Każdy z rozmówców inaczej rozumie pojęcie misji. W takiej debacie wzięliby udział przedstawiciele Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zarządy spółek, rady programowe, przedstawiciele świata nauki.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#JaninaJankowska">Zorganizowanie takiej debaty czy seminarium, np. przez Komisję czy też KRRiT jest w tej chwili absolutnie sprawą palącą. Wymieniono kilka cech: różnorodność programu, uniwersalność, dotarcie do wszystkich obywateli. Są jeszcze przecież takie cechy jak kształtowanie postaw ludzkich, postaw obywatelskich. O tym się tutaj nie mówi, a to też jest jednym z bardzo ważnych elementów misji. W takiej debacie moglibyśmy sprecyzować, czym jest misja i według ustalonych kryteriów można by oceniać konkretne programy.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#JaninaJankowska">Chciałabym wyrazić poparcie dla zarządu Polskiego Radia i tego, co powiedział prezes Eugeniusz Smolar w kwestii polityki Ministerstwa Skarbu Państwa zarówno w zakresie nowych technologii, jak i potrzeb programowych Radia Polonia. To jest bardzo ważne i trzeba to wziąć pod uwagę właśnie tu, w Sejmie, gdzie buduje się ustawy.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#JaninaJankowska">Kwestia finansowania programów z punktu widzenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Bardzo mi się podoba postawienie tego problemu przez pana przewodniczącego Juliusza Brauna. W tej chwili jesteśmy w takiej sytuacji, że powinny być finansowane programy, które służą realizacji poszczególnych zadań misyjnych.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#JaninaJankowska">W tej chwili prezentuję także pogląd rady programowej. Uważam, że audycje stricte misyjne powinny mieć w abonamencie wyłączony budżet. Chodzi o programy, które w myśl kryteriów zostaną zakwalifikowane jako programy misyjne. To jest niesłychanie ważne. Jestem trochę zaskoczona tym, że monitoringiem KRRiT objęte są wszystkie spółki radia publicznego pod kątem wypełniania obowiązków misyjnych poszczególnych gatunków. Nie są natomiast monitorowane programy Polskiego Radia SA. Rozumiem, że są to pewne zaszłości poprzednich zarządów. Wydaje mi się jednak, że tu powinna być jakaś czysta sytuacja jednakowego traktowania wszystkich programów radia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#JaninaJankowska">Sprawa rad programowych. Bardzo się cieszę, że koleżanka z rady programowej pokazała fragment naszych prac. Wydaje mi się, że jest zjawisko niewykorzystywania potencji prac rad programowych. Rady programowe produkują wiele uchwał i w czasie ich prac powstaje bardzo wiele pożytecznych myśli. Jednak nie ma wsparcia ze strony takich ciał instytucjonalnych jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy komisje sejmowe. Bardzo się cieszę, że zostaliśmy zaproszeni na dzisiejsze posiedzenie. Jednak przy temacie misji radia publicznego byłoby miło, gdyby rady programowe zostały potraktowane jako autonomiczne ciała, które także mogą wypowiedzieć swój pogląd na temat realizacji misji radia i telewizji, zwłaszcza że są do tego powołane. Niezależnie od współpracy rad programowych ze spółkami, powinny mieć wsparcie z tej strony. Podam następujący przykład. Dwa lata temu podczas kadencji poprzedniego zarządu zostało rozwiązane np. Studio Parlamentarne Polskiego Radia. Rada programowa protestowała przeciwko temu, jednak program ten nie wrócił na antenę. Pani przewodnicząca rady programowej TVP mówiła o tym, że nie ma odzewu na protesty rady programowej wobec zdejmowania ważnych pozycji.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#JaninaJankowska">Sprawa roli rady programowej w Polskim Radiu. Muszę powiedzieć, że został ustalony pewien modus vivendi. W tej chwili mamy już także możliwość opiniowania ramówek.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#JaninaJankowska">Generalnie, rady programowe nie są wykorzystywane w dostateczny sposób zarówno przez KRRiT, jak i przez Komisję Kultury i Środków Przekazu jako ciała, które w różnego rodzaju debatach mogą wnieść wiele cennych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#JaninaJankowska">Kończąc, chciałabym się podzielić pewną uwagą nie jako przewodnicząca rady programowej, ale jako obywatelka tego kraju. Chodzi o poruszoną na początku posiedzenia kwestię pewnych partyjności. Jest to dla nas smutne i żenujące — przede wszystkim z tego powodu, że dziś w Polsce nie ma partii politycznej, która by nie stosowała mechanizmów, o których tutaj mówiły obydwie strony. To nie jest sprawa tej czy innej partii. Po prostu tak jest. Każda partia polityczna, jeśli tylko ma możliwości, to nie stosuje kryteriów merytorycznych, stosuje wyłącznie kryteria personalne. Jest to wielka bolączka polskiej demokracji, w której interesy partyjne stają się ważniejsze od interesów kraju i interesów tego, czym się obecnie zajmujemy. Jako człowiek mediów muszę zauważyć, że obserwujemy to w dalszym ciągu na każdym miejscu.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#JaninaJankowska">Myślę, że wszystkie osoby, które zabierały głos, mają rację, ponieważ każda partia w tym kraju wykorzystuje media do tego, by obsadzać - jeśli ma taką możliwość - ludzi, którzy mają stempel partyjny. Ta straszliwa choroba naszej demokracji przerzuca się na upartyjnienie, niestety, KRRiT, rad nadzorczych, zarządów. Jest to powtórne zjawisko polskiej demokracji, które my odczuwamy. Mówię to jako obywatelka i słuchaczka oraz jako człowiek, który tworzył media i w nich pracował. Niestety, nikt tu nie jest bez winy. Wszyscy są winni, cała klasa polityczna i ten etap polskiej demokracji. Patrzę na to z ubolewaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#TomaszWełnicki">Po zamknięciu listy mówców zgłosił się poseł Bronisław Cieślak - rozumiem, że w trybie ad vocem. Nie mam zapisanego zgłoszenia posła Lecha Nikolskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#LechNikolski">Odbieram to jako przejaw cenzury. Zgłaszałem się wielokrotnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#TomaszWełnicki">Jest to zaledwie astygmatyczne, a nie cenzura, tym bardziej że oczywiście pan poseł będzie miał głos, czego nie można nazwać cenzurą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#BronisławCieślak">Postanowiłem poprosić o głos, ponieważ po wysłuchaniu kilku uwag dotyczących działalności rady programowej, jako członek rady programowej odniosłem wrażenie, zwłaszcza po dwukrotnych reakcjach pana przewodniczącego Tomasza Wełnickiego, że możemy rozstać się - szczególnie osoby niewtajemniczone w szczegóły - w pewnym nieporozumieniu względem syntetycznej oceny działalności rady programowej.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#BronisławCieślak">Pani przewodnicząca Ewa Czeszejko-Sochacka powiedziała o kilku faktach, które ja jako członek tego piętnastoosobowego gremium oczywiście potwierdzam. Prawdą jest, że jedynym powodem istnienia tej rady jest przyglądanie się temu, jak publiczna telewizja realizuje misję. Nie ma innych powodów do tej działalności. Prawdą jest, że parokrotnie, zwłaszcza ostatnio, ta rada była jednogłośna i krytyczna wobec pewnych przejawów działalności spółki. Przykładem jest ocena zabiegów ramówkowych, związanych z programami dla dzieci. Jest to przykład rzetelny. Ja również głosowałem za tym stanowiskiem rady. Prawdą jest, że mamy kłopoty z kontaktami z zarządem spółki. Członkowie zarządu rzadko pojawiają się — ostatnio w ogóle — na naszych spotkaniach, co nas w naszej megalomanii nieco uwiera. Mówiąc serio, utrudnia rzetelną rozmowę, czemu zresztą dawaliśmy wyraz.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#BronisławCieślak">Natomiast nieprawdą jest wniosek, na jaki powołał się poseł Tomasz Wełnicki. Wniosek ten istotnie padł z ust pani przewodniczącej Ewy Czeszejko-Sochackiej. Uogólniający wniosek byłby taki: rada programowa uważa, że z realizacją misji w Telewizji Polskiej jest kiepsko. W moim głębokim przekonaniu - niekoniecznie. Nie dowodzą tego szczegóły, o których była mowa. Doceniamy aktywność tej telewizji jako jedynej w publicystyce kulturalnej. Kłóciliśmy się w radzie o nagrodę fundowaną w bieżącym roku po raz pierwszy przez radę programową. Chodziło o działalność antenową na temat reportażu i filmu dokumentalnego, który ma różne konotacje w składzie tej rady. Ubolewam, że tej nagrody nie dostał Andrzej Filip, ale jest to długa i osobna rozmowa.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#BronisławCieślak">Spora gromadka członków tej rady była na ostatnim festiwalu filmowym w Gdyni. Czeka nas rozmowa w tej sprawie. Nie było jeszcze posiedzenia rady. Myślę, że wielu kolegów, którzy byli w Gdyni, docenia ogromną aktywność telewizji na tym polu. Najwybitniejsze przedstawiane tam filmy i nagradzane najwyższymi honorami wykonano przy ogromnym udziale finansowym telewizji. Rewelacyjny okazał się pomysł telewizji, by kręcić serię filmów telewizyjnych pt. „Święta polskie” — „Żółty szalik” Morgensterna, „Cud purynowy” Cywińskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#BronisławCieślak">Nie można powiedzieć, że tak jest, iż ta rada programowa w ogóle uważa, że telewizja publiczna nie realizuje swojej misji. Moje zdanie czy mój wniosek w tej mierze byłby skrajnie odrębny.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#BronisławCieślak">Sprawa czasowego — taką nadzieję wyraziła pani przewodnicząca — oddalenia się czwórki naszych członków. Pani poseł Grażyna Sołtyk zasugerowała, że ta czwórka poczuła się bezradna jako mniejszość, nieskuteczna w rozmowie i postanowiła się zdystansować na ostatnią fazę kampanii wyborczej. Chciałbym, aby niezorientowani nie sądzili, że prawdą jest, iż opcja odległa od mojej jest w tej piętnastoosobowej radzie programowej w mniejszości. Jest przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#BronisławCieślak">Przez długi czas — pierwszy okres kadencji tej rady — pan poseł Ulicki, ja i ludzie, którzy intelektualnie zbliżeni są do mojego ugrupowania, mieliśmy poczucie dolegliwej i bolesnej mniejszości. Skład tej piętnastki od czasu, o którym mówię, bynajmniej nie został zmieniony. Obiegały prasę dyskusje na temat serialu pani Cywińskiej „Boża podszewka”. Głośne były nasze dyskusje na temat reportażu „Dziewczyny z Szymanowa”. To nie jest tak, że tam jest doborowa, kadrowa jedenastka, idąca jednym krokiem z SLD, i jakaś czwórka, która się zdystansowała. Chcę powiedzieć, że nie wszyscy koledzy reprezentujący tam AWS zdecydowali się na ten czasowy, mam nadzieję, dystans. Było tak, że my byliśmy innego zdania i je publikowaliśmy. Jednak nie było nam w głowie odchodzić, ale jest to kwestia postawy.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#BronisławCieślak">W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” na pierwszej stronie pan Piotr Pacewicz publikuje felieton, w którym każe stawiać zaporę SLD i prognozuje dwa scenariusze. Jeden jest taki, że być może dalecy od zwycięstwa w przedwczorajszych wyborach uznają się za pokonanych i znajdą się w czymś, co Pacewicz nazywa „oblężoną twierdzą”. Oczywiście, Pacewicz publikuje ten scenariusz jako fatalny, jako zły, jako zagrożenie.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#BronisławCieślak">Słuchając części głosów w dzisiejszej rozmowie, odnoszę wrażenie, że państwo niezbyt przejmujecie się tym ostrzeżeniem. Nie ma najmniejszych powodów do takiego samopoczucia - przynajmniej w tym gronie - że rany boskie, larum grają, telewizja nie realizuje misji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#TomaszWełnicki">Ad vocem poseł Grażyna Sołtyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#GrażynaSołtyk">Muszę wyrazić mój pogląd na temat prac w radzie programowej. Myślę, że mamy różne zdania i to jest rzeczywistość naszej rady programowej. Różnimy się w poglądach. Czy rzeczywiście wystarczy, by rada programowa mogła tylko różnić się zdaniami?</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#GrażynaSołtyk">Nasz gest był podyktowany tym, że w naszym przekonaniu telewizja publiczna w swoim najistotniejszym zadaniu złamała zasady funkcjonowania i realizacji misji. To jest pkt 3 i 4 jej zadań: sprzyjanie swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej, umożliwianie obywatelom i organizacjom uczestniczenia w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#GrażynaSołtyk">W czasie szerokiej kampanii wyborczej telewizja publiczna powinna w sposób obiektywny umożliwiać społeczeństwu pełny udział. Uważam, że nie jest dobrze, jeżeli w radzie programowej pozostajemy tylko przy swoich zdaniach. A tak jest skonstruowana rzeczywistość, w której my funkcjonujemy. Moim zdaniem, już najwyższy czas, byśmy po tych wszystkich incydentach przemyśleli to, jaka jest rzeczywiście rola telewizji publicznej w naszym życiu i czy to, co się wydarzyło - spychanie ludzi o poglądach prawicowych do getta - jest rzeczywiście tym, co jest zadaniem społeczeństwa i państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#EwaCzeszejkoSochacka">Bardzo krótkie ad vocem. Podkreślałam kilkakrotnie, że rada programowa sformułuje dokument, który będzie naszą oceną wypełniania tego, co nazywa się misją. W tej chwili zwracam się do pana posła Bronisława Cieślaka. Jeśli pan zrozumiał, że odpowiedziałam w imieniu rady programowej, iż rada w ogóle bardzo krytycznie ocenia wypełnianie misji przez telewizję publiczną, to nie to miałam na myśli. Po prostu są rzeczy, które możemy pochwalić i są rzeczy bardzo naganne. Dałam przykład jednogłośnie podjętej uchwały, dotyczącej programów dziecięcych. Jeszcze raz podkreślam, że taki dokument będzie opracowany i będzie to nasze zdanie na temat wypełniania misji telewizji publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#TomaszWełnicki">Wygląda tak, że pan poseł Cieślak zechciał strofować troje przedmówców, w tym panią przewodniczącą za to, że podała za dużo przykładów, które być może zabrzmiały nie tak, jak chciał pan poseł. Moja ocena dotyczyła tego, co pokazała nam pani przewodnicząca.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#TomaszWełnicki">Do telewizji został skierowany ostry protest i do dzisiaj nie ma żadnej odpowiedzi. Trudno więc o jakąkolwiek inną ocenę niż ocena bardzo negatywna. Zechciał pan również powiedzieć, że jest pan zdziwiony, iż ktoś zawiesza członkostwo w radzie programowej, skoro pan tego nie zrobił. Wreszcie powiedział pan, że się dziwi - w kontekście artykułu pana Pacewicza, iż ktoś w ogóle ośmiela się krytykować telewizję na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu, bo przecież, pańskim zdaniem, telewizji krytykować nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#TomaszWełnicki">Nie powiedziałem, że telewizja i radio w ogóle nie wypełniają misji publicznej. Pan poseł nie zechciał uważnie słuchać mojego wystąpienia. Wyraźnie podkreśliłem, że pytanie nie jest takie: czy robi coś, co należy do wypełniania misji publicznej, lecz czy robi to w stopniu wystarczającym. Aby to ocenić, potrzebne są jasne kryteria. Temu służył wniosek pana przewodniczącego Jana Marii Jackowskiego. Służył usprawnieniu takiej oceny i daniu KRRiT narzędzia, które by uczyniło to lepszym i bardziej konsekwentnym. Oddaję głos następnej zapisanej osobie, panu posłowi Nikolskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#LechNikolski">W dzisiejszej dyskusji o misji mediów publicznych trochę dominuje bieżąca polityka i odniesienia. To źle, że tak dominuje. Jeśli dla zabierających głos z podtekstem politycznym w jakimś przesłaniu mogą być słowa biskupa Pieronka, który mówi, że w wyborach różnie ludzie mówią i różnie się o ludziach mówi, a potem trzeba wrócić do normalnych dyskusji i normalnych spraw i choć uważam, że razi to relatywizmem moralnym, to mimo wszystko dedykowałbym tego typu pogląd. Byłoby dobrze, gdybyśmy sobie wyjaśnili, co to jest misja telewizji. Byłoby dobrze, gdybyśmy sobie wyjaśnili, jaka jest rola prowadzącego obrady. Czy tylko udziela głosu, przekazuje, prowadzi, czy też komentuje każde wystąpienie i za każdym razem tłumaczy, co sam miał do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#LechNikolski">Odnoszę wrażenie, że każdy z wypowiadających się trochę inaczej rozumie tę misję. Dla jednego jest to przekazywanie jego konferencji prasowych - najlepiej na żywo w całości, dla innego jest to co innego, gdyż padały dzisiaj jakieś inne określenia. Nie chciałbym, abyśmy za programy, które są jakby elementem misji, uznali programy, których nie kupi czy nie sprzeda telewizja komercyjna. Pojawił się taki pogląd - misyjne jest to, czego po prostu nie da się sprzedać, albo nie da się dołożyć reklam, to co jest mało atrakcyjne, czego ludzie na pewno nie będą oglądać i w związku z tym trzeba to osobno finansować. Moim zdaniem, jest to dyskusja prowadząca na ślepy tor. Pewnie nigdy się nie zgodzimy co do tego, czy telewizja i radio w wystarczającym stopniu wypełniają tę swoją misyjną rolę. Zapewne zawsze będą różnice zdań w tej sprawie, ponieważ każdy z nas czegoś innego oczekuje od telewizji komercyjnej, od telewizji publicznej. Być może jest jakaś możliwość zbliżenia się. Moim zdaniem, ta możliwość byłaby większa, gdybyśmy usłyszeli od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jej definicję tego, co ma być misją w mediach publicznych, tego, czego w ogóle oczekujemy od mediów publicznych. Wydaje mi się, że propozycja zgłoszona przez pana Bolesława Sulika, tzn. propozycja ogólnego określenia zadań mediów publicznych byłaby bardzo dobra.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#LechNikolski">Prezes Eugeniusz Smolar mówił o nowych technologiach, nowych możliwościach. Być może dlatego tak się kłócimy o misję mediów publicznych, ponieważ okazuje się, że 2–3 programy telewizyjne i 5 radiowych to już jest zbyt ciasno. Jest potrzeba, by było ich więcej. Jest to możliwe przy wykorzystaniu nowych technologii.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#LechNikolski">Nie zgadzam się z określeniem, że minister skarbu państwa jakby stwierdził, iż w tej sprawie trzeba zmiany prawa. Od tego czasu rząd składał już dwie propozycje nowelizacji i nie pamiętam, by ze strony rządu - a jego członkiem jest minister skarbu państwa - były propozycje uregulowania tej sprawy. Zdaje się, że w tej kwestii Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma nieco inne zdanie. O ile dobrze pamiętam, KRRiT uważa, że nie potrzeba zmian w prawie, aby mogły być wykorzystywane te nowe technologie i uruchomiane nowe programy. Jeżeli Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podtrzymuje swoje stanowisko, to proszę o powtórne jego przedstawienie. Jeśli zaś uznaje, że potrzebne są zmiany w ustawie, by media publiczne - radio i telewizja - mogły się rozwijać poprzez tworzenie nowych programów z wykorzystaniem nowych technologii, to niech KRRiT złoży w tej sprawie projekt ustawy - za pośrednictwem rządu. Jeśli to trwa zbyt długo, to zobowiązuję się znaleźć 15 posłów, którzy podpiszą taki projekt. Najlepiej, by ograniczał się do tego jednego artykułu, gdyż w sprawie każdej ustawy będziemy się tu kłócić i sprzeczać. Jeżeli projekt będzie się ograniczał do jednego artykułu i jeśli rzeczywiście tylko błędy bądź luki prawne uniemożliwiają wprowadzenie tych zmian, to sądzę, że jesteśmy w stanie zgodzić się, nie toczyć wojen wokół tego jednego przepisu i szybko przeprowadzić go przez Sejm. Właśnie takie dwie propozycje miałbym w tej sprawie. Myślę, że dla misji radia publicznego i telewizji publicznej lepiej będzie służyło przerwanie w tej chwili naszej rozmowy niż jej kontynuowanie. Na pewno trzeba do niej wrócić, ale musimy mieć więcej przesłanek do jej prowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#TomaszWełnicki">Czy to jest wniosek formalny o przerwanie rozmowy i o odebranie głosu następnym zapisanym osobom?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#LechNikolski">Ja już składałem jeden wniosek formalny, by prezydium Komisji ogłosiło 20 minut przerwy i zastanowiło się, o czym rozmawiamy, ale ten wniosek nie został wprowadzony, więc nie składam innych wniosków formalnych. Złożyłem dwie propozycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#TomaszWełnicki">Przed chwilą pan poseł powiedział, żeby zakończyć rozmowę. Myślałem, że to jest wniosek formalny. Skoro nie, to bardzo się cieszę. By móc odnieść się do tego, co zostało powiedziane, prosiły o głos jeszcze dwie osoby: pani dyr. Danuta Szkopowicz i prezes Tadeusz Poradzki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#DanutaSzkopowicz">Chciałabym odnieść się do stwierdzeń, które padły z ust prezesa Eugeniusza Smolara i przewodniczącej Janiny Jankowskiej o polityce ministra, który uniemożliwia realizację pewnych przedsięwzięć. Chodzi tu oczywiście o wprowadzenie nowych technik, o kanały tematyczne. Stanowisko ministra skarbu państwa wielokrotnie było prezentowane Komisji. Jeszcze raz chciałabym powiedzieć, że wszelkie działania ministra skarbu państwa mogą się opierać tylko i wyłącznie na bazie aktualnie obowiązującego prawa. Nie ma więc możliwości, by minister skarbu państwa wyraził zgodę na realizację jakichkolwiek przedsięwzięć, które nie mają umocowania w aktualnie obowiązujących przepisach prawa, czyli w ustawie o radiofonii i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#DanutaSzkopowicz">Chciałabym nawiązać do tego, o czym mówił pan przewodniczący Juliusz Braun, który poruszył temat zmiany statutów. To nie jest przedmiotem dzisiejszych obrad, ale został tu przywołany minister skarbu państwa. Wszelkie zmiany w statutach wynikają także z dostosowania statutów do aktualnie istniejącego prawa i realiów.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#DanutaSzkopowicz">Chciałabym przypomnieć, że w zapisach statutów spółek mediów publicznych są chociażby takie zapisy, gdzie skarb państwa reprezentuje minister finansów, a nie minister skarbu państwa. Oczywiście, zapisy są daleko szersze, ale odnoszące się absolutnie do aktualnie obowiązujących przepisów prawa, a kierunek zgodny jest z dezyderatem, który Komisja podjęła na wcześniejszym swoim posiedzeniu, mianowicie z wzmocnieniem nadzoru właścicielskiego. Te zmiany w statutach radiofonii i telewizji publicznej idą w kierunku wzmocnienia nadzoru skarbu państwa nad działalnością tych podmiotów.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#DanutaSzkopowicz">Kwestia misji publicznej. Bardzo serdecznie dziękuję panu przewodniczącemu Juliuszowi Braunowi za to, że wstęp swojej wypowiedzi poświęcił na określenie kompetencji poszczególnych organów, co znacznie ułatwia mi sprawę. Chciałabym jedynie podkreślić, że w zakresie kontrolowania, nadzorowania, jak również wykorzystywania prawnie przypisanych instrumentów odpowiada KRRiT oraz rada programowa w zakresie swoich kompetencji. Mówiłam o tym na wcześniejszym posiedzeniu Komisji. To, że minister skarbu państwa nie ma kompetencji ocennych misji publicznej nie oznacza, że nie ma swojego stanowiska w tym zakresie. Do Ministerstwa Skarbu Państwa wielokrotnie wpływały wystąpienia szeregu organizacji - Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Rady Etyki Mediów. Zapoznaliśmy się także z opiniami rady programowej Telewizji Polskiej. Wystąpienia te także zawierają negatywne opinie w zakresie realizacji misji publicznej przede wszystkim przez telewizję publiczną. Bardzo poważne zastrzeżenia budzi kwestia rzetelnego ukazywania wydarzeń i zjawisk, jakie mają miejsce w kraju, kwestia komercjalizacji programowej telewizji, pogorszenia oferty programowej. Szkoda, że w tej chwili nie ma już prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Bardzo ciekawa była analiza przedstawiona przez pana prezesa. Myślę, że byłaby dużo ciekawsza, gdyby te dane z czerwca 2000 roku porównać z analogicznymi podaniami poprzedniego okresu. Do ministerstwa dochodziły informacje, które mówiły o tym, że np. w 1999 roku nastąpił wzrost widzów negatywnie oceniających wiarygodność programu Telewizji Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#TomaszWełnicki">Do głosu zapisane są jeszcze dwie osoby. W tej chwili głos zabierze prezes Posadzki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#TadeuszPosadzki">W imieniu zarządu Telewizji Polskiej serdecznie dziękuję za wszystkie uwagi i wnioski - także krytyczne, wypowiedziane zarówno przez posłów, jak i przez zaproszonych gości. Chcielibyśmy szczegółowo odnieść się do zgłoszonych uwag i przedstawić to Komisji na piśmie. Dotyczy to zwłaszcza tych wątków, na które w tej chwili nie będę w stanie udzielić odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#TadeuszPosadzki">Jedno z pytań dotyczyło m.in. programu z piątku, w którym informowano o adopcji dzieci przez związki homoseksualne. Mówił o tym pan przewodniczący Tomasz Wełnicki. Mam nadzieję, że uda nam się to sprawdzić i udzielić informacji, gdyż w tej chwili nie jestem w stanie tego uczynić.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#TadeuszPosadzki">Kilka słów pragnę wyjaśnić od razu. Jeśli chodzi o sprawę filmu „Firma”, który miał być nadany w Telewizji Szczecin, to pragnę wyjaśnić, że on został wyemitowany przez ośrodek telewizyjny w Szczecinie 28 lipca br. o godz. 15.30. Mogę więc uspokoić w tej kwestii pana Marka Jurka — członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#TadeuszPosadzki">Kwestia podnoszona przez panią przewodniczącą Ewę Czeszejko-Sochacką. Podczas posiedzenia KRRiT, którego część była poświęcona wnioskom rady programowej TVP, prezes Robert Kwiatkowski odpowiadał na pytania w kwestii programów dziecięcych.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#TadeuszPosadzki">Dyrekcja anteny zdecydowała się w tym samym czasie nadawania po prostu zmienić programy dla dzieci. Czy to jest decyzja słuszna czy nie, okaże się po ocenie, której dokona w najbliższym czasie zarówno widownia, jak i nasze Biuro Polityki i Koordynowania Programów. Taka ocena zostanie dokonana. Nie jest jednak tak, że w to miejsce wprowadzono program innego typu. Są to również programy dziecięce, lecz inaczej realizowane. Czy zyskają taką samą akceptację jak poprzednie, to się dopiero okaże. Wydawało się, że informacja przekazana przez prezesa jest wystarczająca. Jeżeli nie, to oczywiście odpowiedź zostanie udzielona członkom rady programowej na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#TadeuszPosadzki">Kwestia wiarygodności Telewizji Polskiej. Chciałbym powiedzieć, że badania, o których mówił prezes Robert Kwiatkowski, obejmują także okresy porównawcze z poprzednich lat. Według badań OBOP przez okres od 1996 roku 95 proc. do obecnie 94 proc. społeczeństwa polskiego wiedzę na temat ważnych wydarzeń w kraju czerpie z Telewizji Polskiej. Najniższy wskaźnik to 91 proc. w styczniu, ale już 94 proc. w czerwcu, a więc mniej więcej jest to ten sam poziom.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#TadeuszPosadzki">Kwestia wiarygodności źródeł informacji. W 1996 roku było to 65 proc., w 1997 roku — 66 proc., w 1998 roku — 67 proc., w 1999 roku — 65 proc. i w 2000 roku — 64 proc. Można powiedzieć, że to jest również bardzo podobny poziom wiarygodności, jaką uzyskuje Telewizja Polska w oczach telewidzów czy w oczach społeczeństwa polskiego. W tych badaniach radio uzyskuje poziom od 20 proc. do 30 proc. Oczywiście, czerpanie informacji z programów radiowych jest niższe niż z TVP — od 48 do 60 proc. w odpowiednich latach.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#TadeuszPosadzki">Istotne w tych badaniach jest także to, że respondenci odpowiadali na pytanie o to, czego oczekują od telewizji publicznej. Ponad 50 proc. uważa, że inny powinien być program telewizji publicznej, a inny telewizji komercyjnych. Respondenci stwierdzając, czego oczekują od telewizji publicznej podają, jakiego typu gatunków i programów oczekują.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#TadeuszPosadzki">Jeżeli porównać te informacje z oceną poszczególnych programów, to można powiedzieć, że właśnie to, czego telewidzowie oczekują, znajdują w telewizji publicznej. Mówię o gatunkach i programach, a nie o jakości tych programów, gdyż jest to kwestia odrębnej oceny - zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#TadeuszPosadzki">Podnoszono kwestie związane z kampanią wyborczą. Biuro Polityki Programowej przygotuje analizę, dotyczącą programów wyborczych. Będziemy mieli zarówno ocenę wewnętrzną, jak i ocenę opartą na badaniach opinii publicznej. Wyniki tych analiz oczywiście przedstawimy członkom Komisji, byśmy mogli to odnieść do wyników związanych z programami informacyjnymi czy publicystycznymi. Będziemy wiedzieć, czy w okresie kampanii wyborczej ta ocena jest inna niż ogólna, która dotyczy okresów wcześniejszych, czy też jest to ocena bardzo podobna, a tylko emocje związane z kampanią wyborczą mogą powodować, że nasze indywidualne oceny są odmienne. Myślę, że te wyniki będziemy mieli w ciągu najbliższego miesiąca i na pewno przedstawimy je członkom Komisji. Nie chcę wchodzić w większe szczegóły. Pragnąłbym jeszcze powiedzieć o jednym wątku, na który zwrócił uwagę przewodniczący Tomasz Wełnicki. Chodzi o sformułowanie, które rzekomo kiedyś padło. Nie wiem, czy ono padło czy nie, ale rozumiem, że chodzi o określenie: tyle misji, ile abonamentu. Oczywiście, jest to sformułowanie fałszywe, ponieważ telewizja realizuje swoją misję z mocy ustawy, niezależnie od tego, w jaki sposób jest finansowana.</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#TadeuszPosadzki">Myślę, że to sformułowanie miało na celu tylko i wyłącznie scharakteryzowanie i pokazanie problemu ze ściągalnością abonamentu. Chodziło o poziom abonamentu, jaki dociera do Polskiego Radia i do TVP, a jaki powinien docierać. Na poprzednim posiedzeniu Komisji mówiłem o abonamencie w innych krajach europejskich, gdzie ściągalność wynosi 80–90 proc. U nas, niestety, wynosi 50 proc. Jest to rzeczywisty problem dla Telewizji Polskiej i dla Polskiego Radia. Obecnie poniżej 30 proc. wpływów telewizyjnych pochodzi z abonamentu, a ok. 70 proc. pochodzi z reklam. Jednak rynek reklamy żąda odpowiedniej produkcji, odpowiedniej oglądalności. Wiadomo, że to w pewnym sensie musi wpływać także na gatunki programowe, które pokazywane są w czasie największej oglądalności.</u>
          <u xml:id="u-60.11" who="#TadeuszPosadzki">Myślę, iż to wyjaśnienie powinno rozwiać wątpliwości, gdyż tak naprawdę oczywiste jest, że misja jest określona w ustawie, w rozporządzeniach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i taki obowiązek spoczywa na władzach statutowych spółki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#TomaszWełnicki">Z dużą satysfakcją usłyszałem zdanie, po raz pierwszy wygłaszane na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu przez przedstawiciela Zarządu Telewizji Polskiej, iż teza: tyle misji, ile abonamentu jest fałszywa. Wreszcie to usłyszeliśmy. Ze strony TVP usłyszeliśmy także, że ustawa oraz akty wykonawcze regulują to, iż właściwie tylko misja powinna być wykonywana.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#TomaszWełnicki">Do głosu zapisane są jeszcze dwie osoby: pan przewodniczący Juliusz Braun oraz pan Jarosław Sellin. Na tym zakończymy debatowanie nad tym tematem i przejdziemy do decyzji w sprawie projektu opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#JuliuszBraun">Króciutko chciałbym się odnieść do niektórych uwag, które pojawiły się w dyskusji. Przede wszystkim pragnę podziękować za tę dyskusję. Myślę, że wiele spraw będzie dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji bardzo użytecznych.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#JuliuszBraun">Jak wiadomo, między KRRiT a Ministerstwem Skarbu Państwa istnieje zasadnicza różnica co do interpretacji prawa. Zdaniem KRRiT nie ma potrzeby nowelizacji ustawy, aby rozpocząć działania związane z nowymi technikami. Dlatego też KRRiT podjęła takie decyzje i nie widziała podstaw, by występować o nowelizację ustawy, skoro uważa, że nie jest ona potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#JuliuszBraun">Natomiast w rządowym projekcie nowelizacji jest propozycja zmian zapisu art. 26, poszerzająca katalog zadań mediów publicznych. Zaopiniowaliśmy to bardzo pozytywnie, gdyż nie widzimy powodu, by tego katalogu ustawowo nie poszerzać. Z żalem stwierdzamy, że rząd nie skierował tego projektu do parlamentu. Jeśli Komisja uzna za stosowne podjęcie prac nad tym konkretnym artykułem, to oczywiście jesteśmy do dyspozycji i bardzo to popieramy, o ile usprawni to podjęcie decyzji, o których wszyscy mówią, że należy je podjąć.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#JuliuszBraun">Kwestia zmiany statutów. Oczywiście, nie ma żadnej wątpliwości, że trzeba zmienić statuty w tym zakresie, jaki np. wynika z nowej ustawy, tzw. kominowej - zmiana nazw czy podległości resortów.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#JuliuszBraun">Sprawą dyskusyjną jest to, co oznacza pojęcie: zwiększenie nadzoru właścicielskiego w przypadku mediów publicznych. Jeśli jest to zwiększenie nadzoru nad gospodarnością instytucji, to oczywiście - tak. Gdyby to jednak mogło oznaczać sprzeczne z duchem ustawy podporządkowywanie spółek mediów publicznych administracji rządowej, to zdecydowanie - nie. Stąd spór dotyczący propozycji nowelizacji statutów.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#JuliuszBraun">Sprawa relacji pomiędzy organami spółki. Chciałbym przypomnieć przepis ustawy mówiący, iż uchwały w sprawach programowych podejmowane przez radę programową większością głosów w obecności co najmniej połowy składu rady są przedmiotem obrad i postanowień rady nadzorczej. Rozumiem, że podjęte uchwały będą przedmiotem postanowień rady nadzorczej. Są one wiążące dla zarządu spółki, co trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć. Oczywiście, w tym zakresie, w jakim rada nadzorcza ma kompetencje. Rada nadzorcza nie może wydawać bezpośrednich decyzji o charakterze redakcyjnym. Sądzę, że bardzo na miejscu byłby udział walnego zgromadzenia przy kontroli relacji pomiędzy organami spółki, także i tym szczególnym organie, jakim jest rada programowa. Analiza skarg dotyczących treści programu i dokonywanie ocen programowych nie mieści się w kompetencjach ministra skarbu państwa. Usprawnienie relacji między radą nadzorczą a radą programową byłoby bardzo dobrym tematem dla postanowień walnego zgromadzenia.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#JuliuszBraun">Chciałbym przekazać wszystkim państwu zaproszenie na konferencję, organizowaną przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Konferencja odbędzie się w przyszłym tygodniu, a jej tematem będzie edukacja medialna. Weźmie w niej udział m.in. przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Edukacji Medialnej. Prezentowany będzie także raport przygotowany na zlecenie KRRiT na temat edukacji medialnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JarosławSellin">To spotkanie odbywa się w tak interesującym momencie, że nie sposób uciec od postawionej w ostatnich tygodniach tezy. Będę namawiał kolegów z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do ustosunkowania się do niej. Namawiam również posłów z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, by za jakiś czas, zgodnie z tym, co postulował poseł Lech Nikolski, porozmawiać o jakimś konkrecie, związanym z wypełnianiem misji telewizji publicznej. Ta teza była wygłoszona przez kilka komitetów wyborczych, które rywalizowały w tej kampanii. To jest bardzo poważnie sformułowana teza, iż telewizja publiczna zakłóciła proces wyborczy.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#JarosławSellin">Po raz pierwszy w historii III Rzeczypospolitej Polskiej telewizja publiczna zakłóciła proces wyborczy. Oczywiście, ta teza opierała się na danych liczbowych z sierpnia br., ale mamy już dane z września br. Przypomnę, iż dane liczbowe z sierpnia mówiły o tym, że bezpośrednie wypowiedzi jednego kandydata na prezydenta - Aleksandra Kwaśniewskiego - w stosunku do drugiego, który w rankingu znalazł się jako drugi, miały się jak 300:1, a w stosunku do następnego jak 10:1.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#JarosławSellin">Z danych tej samej firmy z września wynika, że telewizja publiczna jeszcze się poprawiła, tzn. w stosunku do Mariana Krzaklewskiego już nie 10:1, lecz 85:1. Zwracam się w tej chwili do prezesa Tadeusza Posadzkiego. Dane Biura Analiz Programowych już są, podpisane przez Andrzeja Kwiatkowskiego. Wynika z nich, że bezpośrednie zabieranie głosu w programach informacyjnych przez kandydatów na prezydenta kształtowało się tak: stosunek Kwaśniewski - Olechowski wynosił 42:1. Olechowski w sierpniu był niemową, a tutaj dostał 10 sekund w stosunku do Kwaśniewskiego. Są to oczywiście dane, nad którymi należy się pochylić. Wygląda na to, że telewizja publiczna jako instrument propagandy została użyta do forsowania jednego kandydata na prezydenta, a zlekceważono najpierw 12, a potem 11 pozostałych. A zwieńczeniem standardu, jaki w tej kampanii wypracowała telewizja, był program red. Piotra Gembarowskiego nadany tuż przed rozpoczęciem ciszy wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#JarosławSellin">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt, który może przydać się do tej przyszłej dyskusji - być może za miesiąc. Wydaje mi się, że jest to wierzchołek góry lodowej, ale ujawniony. W komitecie wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego woj. lubelskiego figuruje dwóch dziennikarzy telewizji publicznej ośrodka TVP w Lublinie. W komitecie wyborczym jednego z kandydatów na prezydenta był szef publicystyki tamtejszego ośrodka, który prowadzi stały cotygodniowy program z udziałem posłów Ziemi Lubelskiej. Myślę, że są to patologie, nad którymi warto się pochylić. Warto ustosunkować się do tej tezy, ponieważ nie była ona wygłoszona przez jakichś publicystów czy pojedyncze głosy, lecz przez kilka komitetów wyborczych, uczestniczących w tych wyborach.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#JarosławSellin">Telewizja publiczna po raz pierwszy w swej historii zakłóciła proces wyborczy. To jest bardzo poważny zarzut, który wiąże się z naruszeniem pkt. 2, 3 i 4 art. 21 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji, czyli z naruszeniem 3 z 9 punktów opisujących to, na czym polega misja medium publicznego. Ten opis jest bardzo konkretny. Zwracam się do posła Lecha Nikolskiego. Po kilku latach nie trzeba zadawać takich pytań - na czym polega misja? Mamy 9 punktów, które to opisują. A 3 punkty zostały naruszone w czasie kampanii prezydenckiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#TomaszWełnicki">Przejdę już do procedowania opinii. Myślę, że wszystko już powiedziano na tym posiedzeniu. Słyszę zgłoszenie w trybie ad vocem. Jeśli to będą jednozdaniowe wypowiedzi - to bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#TadeuszPosadzki">Dziennikarze, o których powiedział pan Jarosław Sellin, zostali zawieszeni 19 września br. przez dyrektora ośrodka w Lublinie, wtedy, kiedy został stwierdzony ten fakt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#LechNikolski">Chciałem sprostować jedną rzecz. Myślę, że pan Jarosław Sellin nie do końca ją zrozumiał. Mnie chodziło o poważniejszą rozmowę na temat misji telewizji publicznej i radia publicznego. Sądzę, że to, jak media reagowały w czasie kampanii wyborczej, powinno być zupełnie odrębnym punktem rozmowy - być może i Komisji Kultury i Środków Przekazu. Proponowałbym, aby tego nie ograniczać tylko do mediów publicznych. Jest parę rozgłośni komercyjnych, które złamały ciszę wyborczą. Ja słyszałem posła Marcina Libickiego w Radiu Plus w dzień wyborów. Oczywiście, wolno się wypowiadać, ale nie na temat toczących się właśnie wyborów. Chciałbym, byśmy porozmawiali również na te tematy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#TomaszWełnicki">Zgłoszono projekt opinii i zgłoszono wniosek przeciw. Nie obędzie się bez głosowania. W takim razie proszę o sprawdzenie kworum. Stwierdzam, że jest kworum.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#TomaszWełnicki">Przeczytam zredagowany projekt opinii. Oczywiście, odnosi się on do art. 86 regulaminu Sejmu i w związku z tym pierwsze zdanie musi być oceniające. Projekt opinii ma następujące brzmienie: „Komisja Kultury i Środków Przekazu zapoznała się z informacją dotyczącą realizacji misji publicznej przez publiczne radio i telewizję. Obecne rozwiązania ustawowe nie stwarzają czytelnych kryteriów, umożliwiających jednoznaczną ocenę, czy w dostatecznym stopniu wypełniana jest misja przez radio i telewizję.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#TomaszWełnicki">W związku z tym komisja zwraca się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o przedstawienie projektu zapisów, które umożliwią precyzyjne określenie zakresu i sposobu oceny realizacji przez media publiczne ich misji, zarówno w zakresie działań programowych, jak i finansowych”. Poseł Andrzej Urbańczyk zgłosił wniosek przeciwny. Czy pan poseł chce jeszcze raz go powtórzyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Tak, chcę powtórzyć. Uważam za nieporozumienia domaganie się tak precyzyjnych zapisów ustawowych, które by pomogły nam, ludziom dojrzałym, w ocenie rzeczywistości i tego, co jest publiczne, co to jest państwo, co to jest edukacja. Chodzi zwłaszcza o taką instytucję, jak telewizja czy radio. Są to sprawy oczywiste. Myślę, że człowiek średnio wykształcony może samodzielnie, bez dodatkowych kryteriów, odpowiedzieć na pytanie, czy instytucje, o których mówimy, wypełniają swoją misję. Dlatego jestem zdecydowanie przeciwny takim rozwiązaniom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#TomaszWełnicki">Dziękuję bardzo za powtórzenie, chociaż ciekawe, o kim mówi pan poseł, przywołując osobę o średnim wykształceniu?</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#TomaszWełnicki">Poddaję pod głosowanie projekt opinii. Kto z posłów głosuje za przyjęciem opinii, zaproponowanej przez pana przewodniczącego Jana Marię Jackowskiego?</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#TomaszWełnicki">Za przyjęciem opinii głosowało 8 posłów, nikt nie głosował przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosowania.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#TomaszWełnicki">Głosowanie wskazuje na niezachowanie kworum. Ponieważ obecni są posłowie na sali, uważam, że opinia została przyjęta. Kworum było sprawdzone chwilę wcześniej. Posłowie są na sali widziani. Jeśli są jakieś wątpliwości, to proszę zwrócić się z pytaniem do Komisji Regulaminowej. Myślę, że jest rzeczą dość dziwną, iż posłowie obecni na sali nie biorą udziału w głosowaniu. Konstatuję to z dużym smutkiem.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#TomaszWełnicki">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>