text_structure.xml 138 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam posłów oraz ministra Kazimierza Ujazdowskiego, który po raz pierwszy jest na posiedzeniu naszej Komisji. Pan minister wyraża dużą gotowość współpracy z Komisją.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanMariaJackowski">30 marca br. odbędzie się spotkanie prezydium Komisji z panem ministrem. Myślę, że jedno z najbliższych naszych posiedzeń będzie poświęcone zamierzeniom nowego kierownictwa resortu względem spraw kultury.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym również bardzo serdecznie powitać wszystkich przybyłych gości - przedstawicieli szkolnictwa artystycznego oraz przedstawicieli mediów.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanMariaJackowski">Porządek naszego dzisiejszego posiedzenia przewiduje informację o zamierzeniach rządu względem szkolnictwa artystycznego, informację dotyczącą emisji wywiadu w dniu 9 marca br. o godz. 21.45 w programie lokalnym łódzkiego Oddziału TVP SA, informację o udziale spółek skarbu państwa o finansowaniu przedsięwzięcia pod nazwą „Telewizja familijna”.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JanMariaJackowski">Część naszych członków Komisji jest jednocześnie członkami Rady Programowej TVP SA i w tej chwili mają zajęcia, które były niemożliwe do przestawienia - wręczenie dorocznych nagród Rady Programowej TVP SA. Dlatego poprosili mnie o zmianę porządku dziennego tak, aby punkt trzeci stał się punktem drugim, a dotychczasowy punkt drugi, punktem trzecim.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#JanMariaJackowski">Porządek przedstawiałby się więc następująco — informacja o zamierzeniach rządu względem szkolnictwa artystycznego, następnie — informacja o udziale spółek skarbu państwa w finansowaniu przedsięwzięcia pod nazwą „Telewizja Familijna” oraz informacja dotycząca emisji wywiadu w dniu 9 marca br.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PiotrGadzinowski">W porządku posiedzenia mamy dyskusję na temat wywiadu. O ile wiem, nie wszyscy członkowie Komisji widzieli ten wywiad. Trudno dyskutować o czymś, czego nie ma. Czy moglibyśmy najpierw zobaczyć ten wywiad, a dopiero potem dyskutować?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Oczywiście - na sali znajduje się monitor telewizyjny. Wystąpiłem na piśmie do prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego o udostępnienie kasety z nagraniem. Rozpatrywanie tego punktu porządku dziennego rozpoczniemy od obejrzenia materiału przesyłanego nam przez TVP SA. Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos w sprawie porządku obrad? Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JanMariaJackowski">Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JanMariaJackowski">Przystępujemy do rozpatrzenia informacji o zamierzeniach rządu względem szkolnictwa artystycznego. Proszę o zabranie głosu ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzUjazdowski">Najpierw chciałbym podziękować za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie i wyrazić wolę dobrej, systematycznej współpracy z Komisją Kultury i Środków Przekazu. Jestem przekonany, że spotkanie z prezydium Komisji, które odbędzie się 30 marca br., będzie dawało podobną perspektywę tejże współpracy i dzięki temu szybko zostaną rozstrzygnięte zaległe kwestie ustawodawcze. Deklaruję taką dobrą wolę współpracy z sejmową i senacką Komisją Kultury.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzUjazdowski">Kilka słów na temat zamierzeń rządu względem szkolnictwa artystycznego. Jeżeli Komisja będzie sobie tego życzyła, to szczegółowe informacje może przedłożyć dyrektor Maksymilian Celeda. Chciałbym także przedstawić pana Andrzeja Kosendiaka - mojego doradcę, zajmującego się również kwestiami, które dzisiaj interesują Komisję Kultury i Środków Przekazu. Przyszłość szkolnictwa artystycznego była jednym z pierwszych przedmiotów mojego zainteresowania w pracy ministerialnej, a ministrem jestem dopiero od tygodnia. Dotychczas ministerstwo i rząd prezentowały stanowisko, w myśl którego szkoły artystyczne przechodzą do samorządów od 1 stycznia przyszłego roku w formule opisanej w odpowiednich aktach ustawowych.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzUjazdowski">Mam pełną świadomość wyjątkowego statusu szkół artystycznych i tego, że nie mogą być traktowane tak jak szkoły zwykłego typu. Szkoły artystyczne w dużym stopniu są elementem świata kultury, a nie tylko elementem systemu oświaty. Chciałbym zadbać o to, aby działały one w formie prawnej, uwzględniającej ich specyfikę. Będę szukał takiej formuły prawnej. Oczywiście przez 5 czy 6 dni mojej pracy ministerialnej nie było możliwe przedstawienie konkretnego stanowiska. Nie chcę dopuścić do tego, aby szkoły te znalazły się w gestii samorządów bez zapewnienia im standardów i reguł uwzględniających ich specyfikę. Składam taką deklarację i jest ona również związana z moją aktywnością na forum Rady Ministrów. Chciałbym, aby rząd przyjął takie stanowisko. Proszę o czas, który pozwoli nam na wybranie dobrej formuły ustrojowej, zapewniającej honorowanie majątkowego statusu szkół artystycznych. Mam wolę dokonania korekty czy zmiany w dotychczasowym stanowisku ministerstwa i rządu. Korekta ta jest związana z dbałością o to, by honorowany był przez prawo odmienny status szkół artystycznych. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdziemy dobrą formułę prawną na urzeczywistnienie tej zasady. Proszę moją deklarację traktować jako deklarację rzeczywiście zmierzającą do szybkiego rozstrzygnięcia tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#KazimierzUjazdowski">Chciałbym podziękować panu ministrowi i na wstępie naszej dyskusji powiedzieć, że do Komisji napływa dużo materiałów ze środowisk szkół artystycznych. Myślę, że posłowie mają już na ten temat wystarczającą wiedzę. Nie sądzę, by w tej chwili celowe było szczegółowe zapoznawanie się z tą problematyką. Ten temat był już kilkakrotnie podejmowany na posiedzeniu naszej Komisji. Proponowałbym, abyśmy w tej chwili odbyli dyskusję. Wypowiedź pana ministra oceniam jako znaczącą i jako wolę do rozważenia merytorycznych przesłanek do podjęcia optymalnej decyzji względem przyszłości tego szkolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzUjazdowski">Decyzji, mającej urzeczywistnienie w inicjatywie ustawodawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanMariaJackowski">W rządowej inicjatywie ustawodawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzUjazdowski">To rozstrzygniemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanByra">Od 1 stycznia przyszłego roku szkoły artystyczne przechodzą w gestię samorządów. Obawiam się, że możemy mieć do czynienia z takim przypadkiem jak przy przekazywaniu instytucji kultury. Dzisiaj idą pieniądze „znaczone” i placówki te finansuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Natomiast od 1 stycznia przyszłego roku te środki mają się znaleźć w subwencji ogólnej oświatowej. Obawiam się, że środki przeznaczone na prowadzenie szkół artystycznych znajdą się w jednym wspólnym wielkim worku i nie będą „znaczone”. Nie ma pewności, że samorząd przeznaczy na funkcjonowanie tych placówek tyle pieniędzy, ile będzie trzeba.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanByra">Chciałbym zapytać pana ministra o to, czy szuka jakiegoś sposobu, aby pieniądze na prowadzenie tych szkół po prostu „oznaczyć”? W przedłożonym materiale czytamy, że resort chce prosić o możliwość przeprowadzenia konsultacji odnośnie tych spraw, że pan minister pragnie zaczerpnąć opinii Rady do Spraw Szkolnictwa Artystycznego. Kogo pan minister chce prosić o możliwość przeprowadzenia konsultacji? Czy nas, Komisję? Nie wiem, do czego to się odnosi.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanByra">Drugie pytania dotyczy wyższych szkół artystycznych, które w tej chwili powinny być nadzorowane przez resort edukacji, ale pieniądze są jeszcze w resorcie kultury. W materiale przedstawiono tendencję, iż resort nadal chciałby zachować jakąś możliwość kontaktu z tymi placówkami, aby wspierać proces dydaktyczny. Co w tej sprawie resort już zrobił, lub co zamierza uczynić? Czy pojawią się jakieś kontrolne propozycje legislacyjne, które utrzymają związek między resortem kultury a wyższymi szkołami artystycznymi? W moim przekonaniu jest to bardzo potrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanMariaJackowski">Proponuję, aby pan minister i jego współpracownicy odpowiadali na pytania na końcu dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WitoldMalinowski">Nasz Komitet powstał 17 grudnia ub.r., a jego cel jest jasny i jednoznaczny. Zależy nam na tym, by nadzorowanie, prowadzenie i zakładanie szkół artystycznych było w gestii ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W tym celu przeprowadziliśmy już wiele działań. Dwukrotnie spotkaliśmy się z senacką Komisją Kultury. Dzisiaj mamy przyjemność uczestniczenia w posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WitoldMalinowski">Nasz wniosek został wstępnie sformułowany na piśmie i mam prośbę, aby sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zechciała rozpatrzyć taką możliwość, by ten wniosek stał się jej wnioskiem. Nie walczymy o to, by była to inicjatywa społeczna, jest to inicjatywa środowiskowa. Jednak praca w ub.r. doprowadziła jedynie do moratorium na przekazanie szkół do samorządów i był to sukces połowiczny.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WitoldMalinowski">W tym czasie zebraliśmy ponad 80 tys. podpisów i 20 tys. nie stanowiłoby problemu. Uważamy jednak, że w tym działaniu droga parlamentarna jest drogą najkorzystniejszą. Zwracamy się do pana przewodniczącego z prośbą o to, by rozpatrzyć taką możliwość.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WitoldMalinowski">Nasz wniosek ma dwa główne aspekty. Jeden z nich stanowi to, o czym wspomniał poseł Jan Byra. Obawiamy się, że na finansowanie w samorządzie nie będzie miał wpływu minister kultury i dziedzictwa narodowego, ponieważ nie będzie prowadził tych placówek. Za 2 czy 3 lata trudno będzie mówić o jakichkolwiek pieniądzach „znaczonych”.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WitoldMalinowski">W tej chwili rząd jest w trakcie przygotowywania ustaw dotyczących finansowania samorządów. W związku z tym my też nie wiemy, jak będzie wyglądał sposób finansowania. Z rysujących się tendencji może wynikać wniosek, że nie będzie żadnych dotacji, subwencji, pieniędzy „znaczonych”.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WitoldMalinowski">Rząd zrobi samorządom „niedźwiedzią przysługę”, przekazując im trudny problem. Koszt w przeliczeniu na jednego ucznia jest wielokrotnie wyższy niż w szkołach ogólnokształcących. Widzimy bardzo dużo problemów i sprecyzowaliśmy je w 10 czy 11 punktach dokumentu: „Wybrane argumenty dotyczące inicjatywy ustawodawczej”. Nie chciałbym w tej chwili przedstawiać tych wszystkich punktów. Bardzo proszę o wnikliwe zapoznanie się z materiałem, ponieważ każde znajdujące się tam zdanie jest wyrażone i ma swój sens. Staraliśmy się dokonać pełnej syntezy.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WitoldMalinowski">Drugim - bardzo dla nas istotnym elementem jest to - że nie widzimy możliwości funkcjonowania naszych szkół w strukturze Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wiemy, że w resorcie edukacji narodowej są wprowadzane działania zmierzające do tego, by szkoły artystyczne potraktować jako szkoły profilowane. Promuje się 3-letnie liceum profilowane jako substytut szkolnictwa artystycznego, a przecież szkolnictwo artystyczne to nauka od pierwszej klasy szkoły podstawowej do matury, czy też do uzyskania kolejnych stopni naukowych.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WitoldMalinowski">Te dwa aspekty są dla nas sprawami najistotniejszymi. Cieszymy się bardzo, że stanowisko pana ministra jest otwarte, że w dniu dzisiejszym pan minister zadeklarował zmianę stanowiska resortu odnośnie naszej sytuacji. Liczymy na to, że wspólnie z resortem będziemy mogli pracować nad tym problemem, by znaleźć optymalny wariant i optymalne rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WitoldMalinowski">Jeżeli resort będzie z nami współpracować i będziemy reprezentowali wspólne stanowisko, to będziemy mieć o wiele większe możliwości doprowadzenia do takiego rozwiązania. Jeszcze raz gorąco proszę o pozytywne ustosunkowanie się do naszego wniosku. Niedługo na piśmie przedstawimy panu przewodniczącemu prośbę o podjęcie tej inicjatywy, jako inicjatywy sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrystynaBentkowska">Ja również bardzo dziękuję za przedstawienie tej sprawy w Sejmie, w Komisji Kultury i Środków Przekazu. Pamiętam dokładnie, że Komisja zawsze wspierała nasze zabiegi, za co jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję. Dziękuję również panu ministrowi za to, że zechciał tę sprawę potraktować jako jedną z pierwszych spraw. Rzeczywiście, edukacja artystyczna leży u podstaw kultury narodowej. Bardzo się cieszymy, że usłyszeliśmy właśnie takie stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrystynaBentkowska">Działająca przy ministrze kultury i dziedzictwa narodowego Rada do Spraw Szkolnictwa Artystycznego od samego początku reprezentowała takie samo stanowisko jak Komitet Inicjatywy ustawodawczej. Również jesteśmy otwarci na rozmowę, na dyskusję i na znalezienie jakiegoś rozstrzygnięcia, które będzie satysfakcjonowało wszystkich. Naszym wyraźnym dążeniem jest to, by szkolnictwo artystyczne zostało u ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Uważamy to za najbardziej optymalne rozwiązanie. Ważnym aspektem całej sprawy jest ponadregionalność szkolnictwa artystycznego, a o tym się zapomina. Chciałabym z całą mocą podkreślić, że nie jesteśmy przeciwko reformie ustrojowej państwa, ani jakimkolwiek podjętym reformom, które muszą być przeprowadzone. Po prostu z szacunku dla samorządności nie chcemy samorządów stawiać w sytuacji trudnych wyborów, które mogłyby zakończyć się niekorzystnie dla edukacji artystycznej, bardzo ważnej dla naszego środowiska i dla kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#KrystynaBentkowska">Każda szkoła może przejść do samorządu, o ile będzie miała na to ochotę i nic przeciwko temu nie mamy. W tej chwili można podejmować różne inicjatywy zakładania szkół. Samorząd może zakładać swoje własne szkoły.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#KrystynaBentkowska">Uważamy, że istniejący w szkolnictwie artystycznym system jest systemem bardzo dobrym, sprawdzonym i znakomicie działającym. System ten został sprawdzony już przez wiele lat i wydał takie owoce, których w tym miejscu nie trzeba chyba przypominać. Wszyscy wiemy, jaką rangę w świecie ma polska szkoła, polska kultura - zwłaszcza plastyka, teatr, muzyka, a w tej chwili również film. Możemy być z tego dumni, a edukacja jest podstawą tej działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WitoldMalinowski">Chciałbym przypomnieć, że działający w tej chwili system, czyli nadzór, prowadzenie i zakładanie szkół przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, powstał w 1990 r. Nie jest to więc system stary. Sprawdza się w konfrontacji z innymi systemami - francuskim, niemieckim czy też amerykańskim. Wszyscy twierdzą, że nasz system jest najlepszy. Wiele państw życzyłoby sobie, aby u nich taki system funkcjonował. Bardzo ważne dla nas jest to, że otrzymaliśmy wsparcie wielu wybitnych osób ze świata kultury. Swoim podpisem wsparł nas Andrzej Wajda, Czesław Miłosz, Wisława Szymborska oraz 14 osób Komitetu Honorowego - rektorzy wyższych uczelni, kompozytorzy oraz osoby, którym kultura nie jest obca. Myślę tutaj o rektorze KUL - ks. Andrzeju Szostku, czy arcybiskupie ks. Józefie Życińskim. Są to osoby, którym mocno na sercu leży sprawa kultury narodowej, a system szkolnictwa artystycznego jest zdecydowanie bardzo ważnym elementem tej kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nikt się nie zgłasza. Proszę pana ministra i jego współpracowników o ustosunkowanie się do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzUjazdowski">Poseł Jan Byra zapytał o środki finansowe na działalność szkolnictwa artystycznego w nowym systemie. Jest to jeden z elementów całościowej propozycji, którą powinniśmy wypracować. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że szkoły nie mogą przejść w gestię samorządów bez gwarancji finansowych i innych gwarancji wynikających z ich specyficznego statusu. Traktuję to jako minimalny poziom naszych wspólnych uzgodnień.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#KazimierzUjazdowski">Kwestia partnerów deklarowanych przeze mnie konsultacji. Przede wszystkim chodzi o podmioty, reprezentowane podczas dzisiejszego posiedzenia — Radę do Spraw Szkolnictwa Artystycznego, o Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. Jesteśmy już po pierwszej rozmowie i myślę, że to są moi główni partnerzy w procesie dochodzenia do wspólnego stanowiska. Chciałbym także poznać opinię związków i organizacji reprezentujących tę część samorządu terytorialnego, która miałaby przejąć szkoły po 1 stycznia przyszłego roku.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#KazimierzUjazdowski">W niektórych wypadkach samorządy już dziś aspirują do przejęcia tych szkół. Rada do Spraw Szkolnictwa Artystycznego, Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, a także organizacje reprezentujące samorząd terytorialny, to partnerzy procesu konsultacji. Oczywiście, chciałbym ten proces prowadzić także w porozumieniu z Komisją Kultury i Środków Przekazu. Wypracowanie gwarancji, o które pytał poseł Jan Byra, uznaję za minimalny poziom naszego wspólnego uzgodnienia.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#KazimierzUjazdowski">O odpowiedź na pozostałe pytania proszę dyrektora Maksymiliana Celedę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaksymilianCeleda">Od 1990 r. resort kultury i sztuki nadzoruje i prowadzi całe szkolnictwo artystyczne. Można powiedzieć, że powstał spójny system kształcenia artystycznego w Polsce i resort kultury nie chciałby utracić osiągnięć lat 90.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MaksymilianCeleda">Przy pracach nad ustawą o szkolnictwie wyższym czynimy starania, aby znalazły się tam odpowiednie zapisy, które pozwolą na ścisłe związki ministra kultury i dziedzictwa narodowego ze szkolnictwem wyższym oraz zapisy, dotyczące zapewnienia pewnych środków finansowych na wspieranie procesu dydaktycznego. W przedłożonym materiale określiliśmy zakresy działalności.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MaksymilianCeleda">Myślę, że w szkolnictwie artystycznym I i II stopnia, oprócz działalności dydaktycznej bardzo ważny jest proces przedłużenia procesu dydaktycznego poprzez organizowanie różnego rodzaju imprez jak: warsztatów, plenerów, różnego rodzaju konkursów - wzajemnej konfrontacji młodzieży artystycznej, umożliwiającej również konfrontację z młodzieżą poza granicami kraju.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MaksymilianCeleda">Dotychczas minister kultury miał takie uprawnienia i nie chciałby z nich zrezygnować. Dlatego staramy się, aby w tej ustawie znalazły się takie zapisy, o ile będzie taka potrzeba - zapisy wykonawcze, które pozwolą ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego zachować współdziałanie merytoryczne, jak również wspieranie finansowe tego szkolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanByra">Jeszcze raz chciałbym skierować do pana ministra pytania, ponieważ nie jestem jeszcze usatysfakcjonowany. Rozumiem, że pan minister podziela obawy, iż istnieje niebezpieczeństwo związane z rozdziałem tych środków. Pan minister użył zwrotu, że będą wypracowane propozycje. Chciałbym wyraźnie usłyszeć - kto te propozycje ma opracować i przedstawić?</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanByra">Ustawa o finansach powiatów i województw jest ustawą czasową, która przestaje obowiązywać w tym roku. Rozumiem, że to rząd powinien przedstawić parlamentowi projekt nowej ustawy o finansach samorządów powiatowych i wojewódzkich. Rozumiem więc, że pan minister i resort bierze na siebie odpowiedzialność wypracowania takich propozycji, które sprawią, że nie będzie zawirowań w finansowaniu szkół artystycznych.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JanByra">Chciałbym prosić o zaprezentowanie stanowiska rządu wobec przedstawionej propozycji „wyprowadzenia” z reformy szkół artystycznych, to znaczy by nadal pozostały w gestii resortu kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzUjazdowski">Moja deklaracja była dość wyraźna. Mam wolę zmiany stanowiska resortu i szukania takiej formuły prawnej, która da szkołom artystycznym gwarancję odmiennego traktowania. Na tę decyzję miałem niespełna tydzień i proszę ode mnie nie wymagać, bym przez ten tydzień miał znaleźć tę formułę, a tym bardziej mówić w imieniu całego rządu o tym, jak sobie wyobrażam tę zmianę w konkretnej formule prawnej.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#KazimierzUjazdowski">Do tej pory wprowadziłem na pewno istotną korektę do stanowiska resortu, które dotychczas zawierało się w stwierdzeniu, że szkoły artystyczne przechodzą do samorządu terytorialnego na podstawie obecnego stanu prawnego.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#KazimierzUjazdowski">W imieniu własnym jako szef resortu deklaruję szukanie takich rozwiązań prawnych, które honorują specyfikę szkół artystycznych. W najbliższych tygodniach znajdę i przedstawię państwu odpowiednią formułę prawną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#HenrykKuźniak">Słuchając tej dyskusji odnosimy wrażenie, że wszyscy są po jednej stronie. To, niestety, bardzo źle wróży temu całemu przedsięwzięciu. Rada ma wyraźne zastrzeżenia do tego rodzaju konsultacji. Nie tak dawno odbyła się znacznie dłuższa i szersza konsultacja, dotycząca ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#HenrykKuźniak">Odbyło się spotkanie z marszałkiem Sejmu Maciejem Płażyńskim, spotkanie z podkomisją, z posłami — miało miejsce prezentowanie stanowisk. Heroiczna postawa ministra Andrzeja Zakrzewskiego powodowała, że trwało to rok. Nagle okazało się, że te wszystkie konsultacje „diabli wzięli” i stoimy na bazie maja 1999 r.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#HenrykKuźniak">Jako przewodniczący Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego chcę powiedzieć, że zawsze wspieraliśmy naszą „młodszą siostrę”, która po prostu jest zapleczem dla szkolnictwa artystycznego. W szkolnictwie artystycznym nie da się zrobić czegoś „na skróty”. 3 lata nie zastąpią 7 lat. Taka jest po prostu specyfika. Być może, że w nowej rzeczywistości w ogóle nie warto uprawiać sztuki. Z jednej strony nie można się kształcić, a z drugiej strony nie jest się opłacanym oraz nie ma gwarancji na odpowiednim poziomie prawnym. Liczymy na to, że minister Kazimierz Ujazdowski, jako człowiek i prawnik zechce podjąć tę inicjatywę i dziedzictwo, które reprezentował człowiek wielkiego formatu — Andrzej Zakrzewski. Gdyby nie jego śmierć, to myślę, że ta ustawa by nie upadła.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#HenrykKuźniak">Wspieramy te inicjatywy, ale jednocześnie wyrażam głęboki żal z powodu tego, jak postąpiono z naszymi konsultacjami, z naszym zaangażowaniem wobec tamtej ustawy, która upadła. Napisałem do pana przewodniczącego list z prośbą o ustosunkowanie się do tej kwestii. Średnie i wyższe środowisko pedagogiczne łączy się z ochroną własności intelektualnej. Są to bowiem artyści i wykonawcy.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#HenrykKuźniak">Wyrażam ubolewanie i chciałbym zwrócić uwagę wszystkim osobom mającym nadzieję, by za bardzo nie liczyli na tego rodzaju konsultacje. Jak widać, na razie nikt nie jest przeciw, wszyscy są za, a potem się dowiemy, że nic nie zostało zrealizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanMariaJackowski">Pragnę nadmienić, że w Sejmie trwają jeszcze prace nad ustawą nowelizującą prawo autorskie, więc w tej chwili nie wyciągałbym aż tak daleko idących wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MarcinZawiła">Ostatni głos w dyskusji jakby podważał sens konsultacji i naszych spotkań. Rozumiem, iż gra polega na tym, że próbuje się wypracować jakiś system. W krajowym systemie edukacyjnym, ogólnym. Szukano miejsca dla szkolnictwa artystycznego. O ile pamiętam, to właśnie ta Komisja miała wpływ na to, że decyzja nie zapadła rok temu, a w tej chwili mamy okazję rozmawiać na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MarcinZawiła">Sądzę, że dzisiaj nie mówimy o podległości szkolnictwa artystycznego. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że oprócz burzliwego poparcia dla odrębnej struktury szkolnictwa artystycznego chodzi o to, by w dłuższej perspektywie czasowej wyszło to na zdrowie przede wszystkim uczniom. Sytuacja finansowa jest płynna i z doświadczenia wiem, że np. część placówek kultury, które przeszły w pierwszej fazie w zarząd samorządu terytorialnego, wielokrotnie miało później lepszą kondycję finansową niż placówki, utrzymywane z budżetu centralnego. Proszę, aby widzieć tę sprawę w całym systemie.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#MarcinZawiła">W tym gronie musimy chyba odpowiedzieć na pytanie - czy bronimy sposobu usytuowania szkolnictwa artystycznego? Środowisko powinno zadać sobie jeszcze jedno pytanie - czy model tego kształcenia jest wystarczająco dobry? Coraz częściej słyszymy głosy, iż ten model jest archaiczny, że momentami zniechęca on młodych ludzi do uprawiania sztuki ze względu na metodę pedagogiczną, dydaktykę. To też są tematy, które powinny być podnoszone przez środowisko.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#MarcinZawiła">Jestem członkiem podkomisji zajmującej się prawem autorskim. Oświadczam, że to, co się stało, nie ma nic wspólnego z odejściem od konsultacji, lecz po prostu z tempem prac. Oświadczam, że Komisja i posłowie nie podejmowali zobowiązań wobec środowisk, czy poszczególnych grup zainteresowanych regulacjami prawnymi.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#MarcinZawiła">Konsultacje dotyczyły projektu rządowego. Zrobiliśmy to, co było konieczne ze względu na obecne zobowiązania międzynarodowe. W dalszym ciągu będziemy rozważać całą tę sprawę i jestem przekonany, że zakończy się to jej uchwaleniem. Rozumiem, że dość znaczne różnice interesów spowodują, iż na pewno nie wszyscy będą z niej zadowoleni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanMariaJackowski">Gwoli uzupełnienia chciałbym przypomnieć, że to właśnie Komisja Kultury i Środków Przekazu ubiegała się o vacatio legis w ustawie, dzięki czemu szkolnictwo artystyczne nie zostało automatycznie przesunięte do samorządów. To były działania naszej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym również powiedzieć, że wtedy, gdy omawialiśmy te sprawy — chyba półtora roku temu — miała miejsce następująca sytuacja, iż niejako warunkowo przyjmowaliśmy vacatio legis, ponieważ ówczesne kierownictwo Ministerstwa Kultury i Sztuki zobowiązało się do przedstawienia nowej koncepcji, uwzględniającej dokonaną w Polsce reformę edukacji i reformę samorządową. Przez blisko 2 lata ta koncepcja nie zrodziła się w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Bardzo się cieszę, że pan minister deklaruje wolę zaprezentowania koncepcji tego, jak to należy zrobić. W tej chwili prace nad budżetem są już dość poważnie zaawansowane i dlatego proponuję Komisji, abyśmy na naszym dzisiejszym posiedzeniu przyjęli w tej sprawie krótką opinię o charakterze raczej technicznym. Chodzi o to, by pozostał ślad naszej pracy. Proponuję następujące brzmienie opinii: „Opinia nr... Komisja Kultury i Środków Przekazu po zapoznaniu się z informacją na temat sytuacji szkolnictwa artystycznego wyraża przekonanie, że niezbędne jest opracowanie pilnych rozwiązań dotyczących organizacyjnego i finansowego statusu szkolnictwa artystycznego. Komisja oczekuje podjęcia przez rząd inicjatyw, uwzględniających stanowisko zainteresowanych środowisk”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanByra">Mam pytanie. Rozumiem, co to oznacza „kwestie finansowe”, a nie rozumiem, co pan przewodniczący rozumie pod wyrazami „kwestie organizacyjne”. Dla mnie jest to jedna kwestia — albo to zostaje w gestii resortu kultury, albo będzie przekazane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanMariaJackowski">Określenie „organizacyjne” oznacza tutaj rozumienie podległości tego szkolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Wydaje mi się, że niezbędne jest stanowisko rządu w tej sprawie. Nie chciałbym stanowiska Komisji tak wyraziście kierunkować do rządowego opracowania. Musimy pamiętać o tym, że niedawno wprowadzono nowy system edukacji. Zatem wewnątrz rządu będą istniały różnice zdań na ten temat. Na tym etapie dysponowania dokumentacją i materiałami nie chcielibyśmy przesądzać o kierunkach rozwiązania rządowego. Po prostu widzimy problem i zwracamy się do rządu o zajęcie stanowiska, a nie sugerujemy w opinii tego, że chodzi nam o to, by jednoznacznie szkolnictwo artystyczne podlegało Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Oczekujemy natomiast jednoznacznego stanowiska wobec problemu, wywołanego przez samo środowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JanMariaJackowski">Nie dodałem, że - moim zdaniem - opinia powinna być kierowana do prezesa Rady Ministrów i oczywiście z taką formułą, iż oczekujemy odpowiedzi na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w sprawie tekstu opinii? Nikt się nie zgłasza. Czy są wątpliwości do tekstu opinii? Nikt nie zgłasza. Stwierdzam, że opinia została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JanMariaJackowski">Zamykam rozpatrywanie punktu pierwszego naszego dzisiejszego porządku dziennego. Ogłaszam przerwę w posiedzeniu do godz. 12.00.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanMariaJackowski">Wznawiam posiedzenie Komisji. Witam ks. biskupa Mariana Błażeja Kruszyłowicza, który jest asystentem Konferencji Episkopatu Polski do Spraw Telewizji Niepokalanów. Chciałbym również przywitać ojca Jacka Suhaka, który jest prezesem Telewizji Niepokalanów Waldemara Kaspera, reprezentującego zarząd Telewizji Familijnej. Chciałbym również bardzo serdecznie przywitać przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna. Od ministra skarbu państwa wpłynęło do Komisji upoważnienie w następującym brzmieniu: „W nawiązaniu do pisma pana przewodniczącego z dnia 16 marca 2000 r. (...) zgodnie z art. 79 ust. 1 Regulaminu Sejmu upoważniam panią Barbarę Dąbrowską — wicedyrektor Departamentu Nadzoru Prywatyzacji w Ministerstwie Skarbu Państwa do reprezentowania stanowiska ministra skarbu państwa w trakcie posiedzenia Komisji w dniu 28 marca 2000 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PiotrGadzinowski">Chciałbym zwrócić uwagę, że regulamin Sejmu przewiduje, iż pana ministra i jego interesy może reprezentować urzędnik w randze podsekretarza stanu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanMariaJackowski">Czy w takim razie pan poseł wnioskuje o odroczenie tego punktu i zdjęcie go z dzisiejszego porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PiotrGadzinowski">Jest to oczywiste. Wnioskuję o odroczenie, ponieważ nie możemy w tej kwestii rozmawiać bez urzędnika odpowiedniej rangi i przedstawiciela Ministerstwa Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanMariaJackowski">Czy jest sprzeciw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#GrażynaSołtyk">Uważam, że możemy obradować. Jeśli w trakcie obrad zajdzie taka potrzeba, to można prosić o przybycie przedstawiciela ministra skarbu państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanMariaJackowski">Regulamin stanowi wyraźnie, że na posiedzeniu Komisji ma być obecny kierownik resortu bądź upoważniona przez niego osoba, która jest członkiem kierownictwa resortu, a więc w randze podsekretarza stanu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#GrażynaSołtyk">W takim razie proponuję zamianę punktów porządku dziennego i poprosić o przybycie przedstawiciela Ministerstwa Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanMariaJackowski">Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska i inni posłowie są w tej chwili na posiedzeniu Rady Programowej TVP SA w związku z wcześniej zaplanowanymi uroczystościami nadania nagród Rady Programowej TVP SA. Proszę posłankę Grażynę Sołtyk o doprecyzowanie wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#GrażynaSołtyk">Proponowałam odwrócenie kolejności obrad. Rzeczywiście jest trudna sytuacja, ponieważ pan przewodniczący zobowiązał się wobec części posłów, że ten punkt będzie rozpatrywany na końcu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanMariaJackowski">Taki porządek przyjęliśmy na wstępie naszego posiedzenia. Nie jest to więc moje prywatne zobowiązanie. Rozumiem, że posłanka Grażyna Sołtyk nie składa wniosku. Czy pani posłanka wnosi sprzeciw do wniosku posła Piotra Gadzinowskiego o przełożenie tego punktu i nierozpatrywanie go w dniu dzisiejszym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#GrażynaSołtyk">Wycofuję swój wniosek, gdyż sytuacja jest rzeczywiście trudna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanMariaJackowski">Czy jest sprzeciw wobec wniosku o odroczenie rozpatrywania tego punktu w związku z faktem nieobecności przedstawiciela Ministerstwa Skarbu Państwa na dzisiejszym posiedzeniu naszej Komisji? Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że ten punkt porządku nie będzie rozpatrywany w dniu dzisiejszym. Zarządzam przerwę do godz. 12.40.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanMariaJackowski">Wznawiam posiedzenie Komisji. Do rozpatrzenia pozostał ostatni punkt naszego porządku dziennego — informacja dotycząca emisji wywiadu nadanego w dniu 9 marca br. o godz. 21.45 w programie lokalnym łódzkiego oddziału TVP SA. Witam wszystkich przybyłych gości. Zanim przejdziemy do dyskusji na ten temat, poinformuję Komisję, że zwróciłem się do prezesa Roberta Kwiatkowskiego o udostępnienie kasety z nagraniem programu, który był wyemitowany w dniu 9 marca br. w ośrodku łódzkim TVP SA. Wysłuchamy także informacji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Proponuję, byśmy w tej chwili zapoznali się z tym nagraniem. Proszę bardzo o jego odtworzenie.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Odtworzenie nagrania programu).</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#JanMariaJackowski">Obejrzeliśmy ten wstrząsający materiał. W międzyczasie przybył na nasze posiedzenie pan prezes Robert Kwiatkowski, którego serdecznie witam.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym również powiadomić Komisję, że w naszym dzisiejszym posiedzeniu uczestniczą także posłowie łódzcy. Witam posła Mirosława Drzewieckiego i posła Piotra Żaka, którzy tą sprawą zostali żywo dotknięci.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#JanMariaJackowski">W tej chwili udzielę głosu przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliuszowi Braunowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JuliuszBraun">Członkowie KRRiT mieli już okazję obejrzeć ten program. Chciałbym krótko powiedzieć o działaniach, jakie w tej sprawie zostały przez nas podjęte i nieco szerzej naświetlić okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JuliuszBraun">Natychmiast po otrzymaniu pierwszej telefonicznej informacji o fakcie wyemitowania tego programu zwróciłem się do prezesa Roberta Kwiatkowskiego o przekazanie kasety, którą niezwłocznie otrzymałem. W najbliższym możliwym terminie KRRiT zapoznała się z nagraniem tego programu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JuliuszBraun">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że wydane już przez KRRiT oświadczenie nosi tę samą datę, którą nosi większość skarg, jakie do nas w sposób formalny kierowano. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uznała za słuszne działanie rzeczywiście bezzwłoczne i bardzo szybkie.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JuliuszBraun">Po zapoznaniu się z nagraniem i po przeprowadzeniu dyskusji Krajowa Rada wydała oświadczenie następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#JuliuszBraun">„Po zapoznaniu się z nagraniem programu oddziału terenowego TVP SA w Łodzi, obejmującego relację z konferencji prasowej oraz wywiad z Grzegorzem Piotrowskim KRRiT uznaje, iż forma i treść tych przekazów rażąco narusza podstawowe zasady, którymi winna kierować się telewizja publiczna. Uznając, że nadanie programu zasługuje na jednoznaczne potępienie, KRRiT zwraca się do prezesa TVP SA pana Roberta Kwiatkowskiego o wyjaśnienie okoliczności decyzji, dotyczących przygotowania i emisji audycji oraz o wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec osób za to odpowiedzialnych”.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JuliuszBraun">Dokument jest niezmiernie lakoniczny, ale też w sposób bezprecedensowy, jednoznaczny i kategoryczny. Chciałbym zwrócić uwagę na sformułowanie: „rażąco narusza podstawowe zasady”, „program zasługuje na jednoznaczne potępienie”.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JuliuszBraun">Dyskutowaliśmy o programie zastanawiając się nad tym, jaki charakter powinno mieć nasze oświadczenie. Stwierdziliśmy, iż nie na miejscu byłyby wszelkie analizy warsztatu dziennikarskiego i okoliczności. Ze strony KRRiT powinna być po prostu jednoznaczna ocena końcowa. Natomiast szczegółowe analizy należą do innych gremiów. Rada programowa, czy po prostu opinia publiczna zdecydowanie wypowiadała się w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#JuliuszBraun">Nie było w tej sprawie żadnych wątpliwości. KRRiT nie ma kompetencji do bezpośredniego wyciągania konsekwencji wobec osób winnych, dlatego więc zwróciliśmy się do prezesa TVP SA. Stanowisko zostało przyjęte przez KRRiT jednogłośnie, a w dyskusji nie zgłaszano innych propozycji rozwiązania tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#JuliuszBraun">Zastanawialiśmy się nad pewną sprawą szczegółową, to znaczy nad naruszeniem zasad i przepisów dotyczących sponsorowania audycji i kryptoreklamy. W wyniku analizy stwierdziliśmy, że rzeczywiście sposób zaprezentowania tygodnika, który był organizatorem tej konferencji oraz fakt promowania tego tygodnika narusza przepisy ustawy o radiofonii i telewizji. Istnieją poważne przesłanki do tego, by stwierdzić naruszenie tych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#JuliuszBraun">Uznaliśmy jednak, że merytoryczna waga tej sprawy powinna powodować, byśmy nie kierowali nadmiernej uwagi na wątki poboczne. Gdyby KRRiT w tym wypadku podejmowała decyzje o sankcjach, związanych z naruszeniem przepisów o reklamie, to w tej sprawie byłoby to po prostu nie na miejscu. Nie z powodu reklamy, nie z powodu naruszenia przepisów o reklamie ten cały przekaz zasługuje na tak jednoznaczne potępienie.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#JuliuszBraun">Uznaliśmy jednogłośnie, że takie właśnie stanowisko KRRiT będzie najwłaściwsze. Takie stanowisko przekazaliśmy panu prezesowi Robertowi Kwiatkowskiemu. Od pana prezesa otrzymałem obszerną informację o sposobie reakcji. Z punktu widzenia oczekiwań KRRiT chciałbym z uznaniem odnotować fakt zdecydowanej i jednoznacznej reakcji kierownictwa TVP SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję panu przewodniczącemu. Proszę o zabranie głosu prezesa Roberta Kwiatkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#RobertKwiatkowski">Chciałbym zwrócić uwagę Komisji na to, że chodzi o dwa materiały — lokalne wydanie „Wiadomości dnia” oraz sam wywiad.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#RobertKwiatkowski">Ograniczę się do chronologii, o czym informowałem przewodniczącego KRRiT. O całej sprawie dowiedziałem się 12 marca br., to znaczy w niedzielę wieczorem, co podkreślam z pewnym ubolewaniem. Przywykłem bowiem do szybszego docierania wiadomości z Łodzi do Warszawy. W poniedziałek 13 marca br., do czasu zapoznania się ze wszystkimi okolicznościami zawiesiłem red. Waldemara Wiśniewskiego, który w swoim zakresie obowiązków ma nadzorowanie pasma publicystyki i informacji.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#RobertKwiatkowski">Zwracam na to uwagę dlatego, że zapewne tego będą dotyczyły pytania. Skierowałem sprawę do Rady Etyki telewizji publicznej z prośbą o ocenę działań dziennikarzy, którzy przeprowadzili wywiad, o ocenę treści i sposobu postępowania osób odpowiedzialnych za dopuszczenie wywiadu na antenę regionalną.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#RobertKwiatkowski">W środę, w trakcie posiedzenia zarządu TVP SA, otrzymaliśmy wynik prac Rady Etyki. Po zapoznaniu się z oceną, która jest w posiadaniu KRRiT, rady nadzorczej, rady programowej i mediów, zarząd TVP SA rozwiązał umowę o pracę z dyrektorem Witoldem Skomorowskim, podjął decyzję o rozwiązaniu stosunku pracy z wcześniej zawieszonym Waldemarem Wiśniewskim, o rozwiązaniu umowy o pracę z redaktorem tego wydania programu informacyjnego - Wojciechem Janczykiem oraz o rozwiązaniu umowy o pracę z autorami wywiadu. Te wypowiedzenia zostały doręczone.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#RobertKwiatkowski">Ubolewając nad tym, że doszło do wyemitowania tej audycji na jednej z anten telewizji publicznej, chcę powiedzieć, że zarząd zadecydował o uruchomieniu systemu wewnętrznych szkoleń - zwłaszcza korespondentów terenowych. Odbyło się już - zresztą w okolicach Łodzi - pierwsze takie szkolenie, poświęcone także tej konkretnej sprawie. Następne szkolenia będą sukcesywnie realizowane i będą dotyczyć wszystkich dziennikarzy - zarówno ośrodków terenowych TVP SA jak i anten, to znaczy tych jednostek organizacyjnych telewizji publicznej, które mają do czynienia bezpośrednio z audycjami informacyjnymi i publicystycznymi. Tyle tytułem suchej informacji. Myślę, że na komentarze jeszcze przyjdzie czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dyskusję. Moim osobistym zdaniem, byłoby dobrze, gdyby owocem naszej pracy było powołanie zespołu bądź podkomisji, które usystematyzowałaby materiały, wynikające z toku dzisiejszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JanMariaJackowski">Myślę, że byłoby ważne, aby Komisja zajęła stanowisko nie tylko w kwestii samej emisji materiału, ale również działań prewencyjnych - czy funkcjonujący system jest na tyle mobilny, że jesteśmy w stanie wypracować mechanizmy, aby w przyszłości nie miały miejsca tego typu zdarzenia. Właśnie to wydaje mi się istotne w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JanMariaJackowski">Głos w dyskusji w kolejności zabiorą posłowie: Iwona Śledzińska-Katarasińska, Tomasz Wełnicki i Andrzej Urbańczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Stanowisko posłów łódzkich w tej sprawie jest znane od dosyć dawna. To nie jest tylko stanowisko posłów łódzkich. Przyjęły je kluby AWS i UW. Mam to nieszczęście, że ten materiał telewizyjny muszę oglądać któryś raz z rzędu. Pierwszy raz oglądałam go w piątek rano w ośrodku łódzkim. Zaraz potem rozmawiałam z dyrektorem ośrodka Witoldem Skomorowskim, który w emisji i w materiale nie widział nic złego.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W sobotę odbyło się posiedzenie rady programowej ośrodka łódzkiego, na którym przyjęto stanowisko. Z przykrością stwierdzam, że nie było to jednoznaczne stanowisko. Jeden z członków rady programowej był mu przeciwny, a dwóch miało wątpliwości. Niemniej jednak większość zajęła wobec tego materiału stanowisko, w którym wskazano na naruszenie misji, brak rzetelności dziennikarskiej i na kryptoreklamę.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Mówię o tym, ponieważ dziwię się, że pan prezes dowiedział się o sprawie w niedzielę wieczorem. Jeśli rozmowa jako członka rady programowej z dyrektorem Witoldem Skomorowskim nie spowodowała przynajmniej tego, że zastanowiono się nad tym, iż coś jest złego, to w takim razie jest coś złego w całym systemie funkcjonowania. Do niedzieli miały miejsce przynajmniej dwa zdarzenia, które powinny dotrzeć do pana prezesa.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeśli chodzi o materiał to powiem, że byłam nim wstrząśnięta i mam mu za złe dużo rzeczy. Najważniejsze jest to, że mam wrażenie, iż brak poczucia odpowiedzialności, brak poczucia misji powoduje, że telewizja publiczna testuje na swojej widowni zanik pamięci, granice, do których można się posuwać. Właśnie to mam za złe temu materiałowi.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zbrodnią jest dla mnie pokazanie tego materiału młodym ludziom bez komentarza, czy jakiejś przeciwwagi i na to telewizja publiczna nie powinna sobie pozwalać. Nie powinno mieć miejsca testowanie naszej wytrzymałości i płytkości naszej pamięci historycznej. To jest dla mnie główna i zasadnicza wina telewizji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kwestia odpowiedzialności — jako dziennikarz mogę powiedzieć, że pierwszymi winnymi są dziennikarze, którzy wyraźnie nie potrafili tego wywiadu przeprowadzić. To nie oni przeprowadzali wywiad z panem Grzegorzem Piotrowskim, lecz to pan Grzegorz Piotrowski raczył porozmawiać z dziennikarzami. Trzeba jednak znać okoliczności tego faktu. Plansza, która pojawiła się na końcu, to nie tylko wyraz kryptoreklamy — o czym mówił przewodniczący Juliusz Braun. To jest dowód umowy, która nie mogła być przeprowadzona z kierownictwem ośrodka. W wypowiedziach prasowych dziennikarze powiedzieli, że oni osobiście woleliby taką rozmowę prowadzić być może w więzieniu, ale umowa z wydawcą tygodnika była taka, że wywiad odbędzie się w złotej sali Hotelu „Grand” albo w ogóle się nie odbędzie. Proszę mi nie mówić, że takie decyzje podejmuje dziennikarz, czy redaktor prowadzący. Takie decyzje musi podjąć dyrektor ośrodka. Jeśli jestem w błędzie, to proszę mnie z niego wyprowadzić i powiedzieć, kto podjął tę decyzję. Od prezesa zarządu TVP SA oczekuję wyjaśnienia tej sprawy — czy były takie umowy i czy to jest przyjęta formuła organizowania materiałów dziennikarskich, niezależnie od tego, kto byłby partnerem. Tutaj akurat był nim wydawca tygodnika. Tak więc wygląda kwestia odpowiedzialności. Tutaj jest kwestia odpowiedzialności za zaaranżowanie tego wszystkiego i za postawienie dziennikarzy przed faktem dokonanym.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziennikarz jest człowiekiem, który ma lepsze lub gorsze dzieci. Ktoś jednak podejmuje decyzję. Jeśli dziennikarz zrobi coś źle, trzeba to wyrzucić do kosza. Kto podjął taką decyzję? Jaka jest wobec tego odpowiedzialność? Pan prezes w pierwszej kolejności zawiesił redaktora Waldemara Wiśniewskiego, mówiąc, że w zakresie jego obowiązków jest nadzór i odpowiedzialność za informacje i publicystykę. Nie wykluczam, że jestem mylnie informowana przez działający w telewizji syndykat dziennikarzy, przez dziennikarzy pracujących w telewizji. Nie miałam okazji rozmawiać z dyrektorem Witoldem Skomorowskim. Być może ktoś mnie wprowadza w błąd. Według mnie od 1 lutego br. redaktor Waldemar Wiśniewski stał na czele zespołu producenckiego i nie był redaktorem odpowiedzialnym za publicystykę i informacje.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W telewizji jest chyba reforma i w momencie emisji tego programu takiego stanowiska nie było. Jeśli nie było takiego stanowiska i pan Waldemar Wiśniewski go nie piastował, to może nie powinien być tą osobą, którą natychmiast się zawiesza. Jeżeli była to sprawa umowna co do zakresu jego obowiązków, to proszę mi powiedzieć, kto — zdaniem pana prezesa — odpowiada za bałagan kompetencyjny i organizacyjny w ośrodku. Według mnie — zawsze odpowiada szef. 10 marca br. rozmawiałam z panem dyrektorem, 11 marca br. z panem dyrektorem rozmawiała rada programowa, a 14 marca br. dyrektor Witold Skomorowski zrozumiał, że musi podać się do dymisji. Dymisja została przyjęta. Czy to jest właściwa miara odpowiedzialności? Nie wnikam w tryb zwolnienia dziennikarzy. Po drodze jest jednak jeszcze jedna postać — redaktor wydania łódzkich „Wiadomości dnia”. Zwolniono go oskarżając o to, że dopuścił do emisji takiego sprawozdania z konferencji prasowej. Być może znów ktoś mnie okłamał. Mam informację, że redaktor Wojciech Janczyk zwracał uwagę na takie sprawozdanie z konferencji i protestował. Otrzymał jednak polecenie zamieszczenia tej relacji. Osobiście nie mam więc wyjaśnienia. Jeśli ktoś wprowadza mnie w błąd, to proszę podać argumenty.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Moim zdaniem, odpowiedzialność była zróżnicowana, konsekwencje też były zróżnicowane. Najmniej ucierpiał dyrektor ośrodka, który podał się do dymisji i dymisja została przyjęta. To jest bardzo honorowe wyjście.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pan prezes mówi, że wymówienia zostały wręczone pozostałej czwórce. Czy są to wymówienia dyscyplinarne? Czy dyrektor Witold Skomorowski otrzyma odprawę - trzymiesięczną czy sześciomiesięczną? Chcę wiedzieć na jakich zasadach odszedł dyrektor Witold Skomorowski i na jakich zasadach odeszli dziennikarze. Nie tak dawno byłam w łódzkim ośrodku i spotkałam jednego z tych dziennikarzy. Twierdzi on, że właściwie nie ma żadnego wymówienia. Zostali więc zwolnieni dyscyplinarnie, czy też nie? Czy była inna forma zwolnienia?</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że w odniesieniu do redaktora Wojciecha Janczyka wchodzi w grę wyłącznie zwolnienie dyscyplinarne, ponieważ jest prezesem syndykatu dziennikarzy, więc jako działacz podlega chyba jakiejś ochronie, ale też tego nie usłyszałam.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przepraszam Komisję za to, że mówię o sprawach proceduralnych, ale wydaje mi się, iż w tej procedurze i w odpowiedzi na moje pytania tkwi istota reakcji telewizji publicznej na to, co się zdarzyło. Co to znaczy szkolenie dziennikarzy - korespondentów terenowych TAI? Jeżeli jest korespondent terenowy TAI i prześle 45-sekundową migawkę, to jest jeszcze ktoś, kto na to popatrzy i daje to lub nie. Jeśli pies gryzie człowieka, to nie daje, a gdy człowiek gryzie psa, to daje. Takie są kryteria przyjmowania newsów od korespondentów TAI, a przecież chyba nie o to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wydaje mi się, iż chodzi o to, że telewizja publiczna tak się zajęła rozprowadzaniem różnych stanowisk, spieraniem się co do tego, ilu jest czerwonych, ilu zielonych, ilu różowych i ilu czarnych, jakie imprezy należy obsługiwać, że w tym wszystkim zapomniała o programie, polityce programowej i o misji. Dzisiaj mówię to z ogromnym żalem. Przyjechaliśmy na posiedzenie razem z prezesem Robertem Kwiatkowskim z takiej imprezy, która za sprawą rady programowej naszej telewizji publicznej, miała być po raz pierwszy działaniem na rzecz misji telewizji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Po raz pierwszy rada programowa przyznała swoje nagrody. Sądzę, że przyznała je bardzo dobrze. Było 7 nominacji a 2 nagrody. Czy na 100 tys. godzin programu 7 nominacji to jest tak dużo w telewizji, która głównie powinna zajmować się właśnie misją? Myślę, że nie. Na szczęście znaleźliśmy te 7 programów. Rada programowa jest nie związana z telewizją, nie pracuje w telewizji. Rada stara się budować autorytet tej telewizji. Według mnie ta nagroda jest przejawem takiego autorytetu, a w samej telewizji dzieje się tak, że mogą ukazywać się programy, których bohaterami są mordercy, będący symbolem pewnego czasu. Naprawdę nie wiem, jak można spokojnie słuchać, że ksiądz Jerzy Popiełuszko zginął przypadkiem i sam się zabił i że winne są jakieś ciemne moce - Kiszczak, Ciastoń, Płatek albo inne, bliżej nie znane osoby. Na przeprowadzanym w stanie wojennym procesie dowiedziono, że były zabrane sznury, kamienie i że pan Grzegorz Piotrowski ogłuszył ks. Jerzego Popiełuszkę nie 3 razy lecz 15.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zostało to dowiedzione i osądzone na tamtym procesie, w tamtych czasach, zaś w 2000 r. telewizja publiczna z takiego człowieka jak pan Grzegorz Piotrowski robi właściwie bohatera. Dobrze mu się wiedzie, wymiar sprawiedliwości to cyrk, a sędziowie to clowni, a bilet do loży tego cyrku, czyli ciągłe zwracanie się o warunkowe zwolnienie, kosztuje tylko 30 zł. Jeśli pracuje się w tygodniku „Fakty i Mity”, to 30 zł to nie są pieniądze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#TomaszWełnicki">Najpierw pozwolę sobie zadać dodatkowe pytania panu przewodniczącemu Juliuszowi Braunowi i prezesowi Robertowi Kwiatkowskiemu. W oświadczeniu przewodniczącego Juliusza Brauna, skierowanym do prezesa telewizji publicznej było wezwanie do wyjaśnienia okoliczności decyzji, dotyczących przygotowania i emisji audycji. W otrzymanej odpowiedzi znalazłem wyłącznie uwagi na temat konsekwencji, wyciągniętych w stosunku do osób, które uznano za odpowiedzialne za tę emisję. Nie znalazłem natomiast ani słowa na temat tego pierwszego wezwania, czyli na temat wyjaśnienia okoliczności decyzji, dotyczących przygotowań i emisji audycji. Czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest usatysfakcjonowana odpowiedzią ze strony telewizji publicznej? Być może nie otrzymaliśmy wszystkich materiałów, dotyczących tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#TomaszWełnicki">Pytanie, które teraz zadam, bezpośrednio wiąże się z faktem, o którym mówiła posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Jako wiceprzewodniczący Komisji otrzymałem informacje całkowicie sprzeczne z tym, co mówił prezes Robert Kwiatkowski. W sposób jednoznaczny należy wyjaśnić, czy my jako posłowie jesteśmy oszukiwani przez pracowników telewizji publicznej, czy też pan prezes zataja przed nami pełny zakres informacji, bądź podaje nieścisłe. Te wiadomości są ze sobą całkowicie sprzeczne.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#TomaszWełnicki">W opracowaniu, które otrzymał pan przewodniczący, zawarta jest prośba o określenie, jaki jest stosunek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do tej sprawy, ponieważ wiąże się to z całym opisem, przedstawionym przez posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską, że nie powinno dochodzić do sytuacji, kiedy przerzuca się odpowiedzialność z dziennikarzy na zwierzchników. Jednak wydaje się, że zwierzchnicy odpowiadają nie tylko za emitowane materiały, ale również za zatrudnianych przez siebie ludzi.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#TomaszWełnicki">Jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odnosi się do obietnicy ze strony telewizji publicznej, że w wyniku tego skandalu odbędą się szkolenia, które mają przygotować dziennikarzy do tego, aby takie rzeczy więcej się nie powtórzyły? Gdyby to się nie wydarzyło i gdyby w konsekwencji pan prezes nie wymyślił dodatkowych szkoleń, to należałoby się spodziewać kolejnych materiałów tego typu. Jeśli przyjąć taki materiał za wyjątkowy, więc co mają do tego jakiekolwiek szkolenia? To jest podstawa zawodu dziennikarskiego. Jeśli ktoś nie wie, w jaki sposób robi się tego typu materiały, by były one uczciwe, obiektywne, rzetelne i nie obrażały ludzi, to w ogóle nie powinni zajmować się tym zawodem.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#TomaszWełnicki">Ostatnie pytanie do pana przewodniczącego Juliusza Brauna dotyczy tego, o czym wielokrotnie razem z UW mówił AWS. Jest to kwestia upartyjniania mediów publicznych. Chodzi o stosunek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do pewnych wypowiedzi wskazujących na to, że jest to potwierdzane nawet przez wysokich przedstawicieli opozycji — SLD. Chyba 15 marca br. w TVN w komentarzu pojawiło się sformułowanie, że pan Robert Kwiatkowski podjął odpowiednią decyzję kadrową, czyli ze strony SLD miała miejsce reakcja stosowna do okoliczności. Jest to wypowiedź rzecznika prasowego — pani Danuty Waniek. Czy rzeczywiście jest do przyjęcia traktowanie działań prezesa telewizji publicznej jako wyniku prawidłowych reakcji ze strony SLD? To jest cytat, a nie dowolne potraktowanie wypowiedzi pani rzecznik. Przeczytam wszystko, co było powiedziane: „Leszek Miller — przewodniczący SLD — wyraził z tego powodu — chodzi o program — ubolewanie, a szef telewizji publicznej Robert Kwiatkowski podjął odpowiednie decyzje kadrowe, czyli ze strony SLD nastąpiła reakcja stosowna do okoliczności”.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#TomaszWełnicki">Nie jest to interpretacja lecz cytat. Chciałbym spytać pana przewodniczącego, czy jest rzeczą naturalną, aby w telewizji publicznej jej prezes w ramach podejmowania prawidłowych decyzji kadrowych reagował w imieniu jakiegokolwiek ugrupowania politycznego, stosownie do okoliczności. To jest w cytacie rzecznika prasowego, więc nie jest to interpretacja.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#TomaszWełnicki">Pytanie do pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego, czy i jaką odprawę otrzymał Witold Skomorowski? Czy formuła rozwiązania z nim umowy o pracę miała znaczenie odnośnie do tego, czy otrzyma taką pracę, bądź jej nie otrzyma? Jaki rzeczywiście był zakres obowiązków i z czego wynikał? Czy są jakieś formalne dokumenty, na podstawie których można by jednoznacznie określić, że osoby zostały zwolnione za naruszenie przypisanych im obowiązków w telewizji łódzkiej? Czy też jest to dowolna interpretacja pana prezesa, związana z tym, że coś trzeba było zrobić?</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#TomaszWełnicki">Chciałbym jeszcze dodać, że była to nie tylko promocja zbrodniarza w telewizji publicznej. Jest to promocja zbrodni. Jest to rzecz, za którą powinni odpowiadać nie dziennikarze, lecz ich zwierzchnicy. Pokazuje się człowieka, który najpierw otrzymał nadzwyczajne złagodzenie kary za jeden z najohydniejszych czynów w powojennej historii Polski. Dostał do odsiadki o 10 lat mniej niż zasądzono to mu w czasie procesu. Ten człowiek pod koniec odsiadywania wyroku pokazywany jest w telewizji publicznej jako bardzo ciekawa osoba, która mówi jakieś androny i nie spotyka to się z żadną reakcją ze strony dziennikarzy. Człowiek ten jest wypoczęty, zaraz wyjdzie na wolność, założy jakieś pismo i ma się świetnie. Jeden z komentatorów powiedział, że wygląda jak milion dolarów. Po co ciężko pracować? Telewizja publiczna w ramach swojej wizji promuje zbrodniarza i to, co zrobił. Jest to rzecz, która niezależnie od szkolenia dziennikarzy, nigdy nie może się wydarzyć w telewizji publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanMariaJackowski">W trybie sprostowania zgłasza się posłanka Danuta Waniek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#DanutaWaniek">Rzeczywiście TVN zwracała się do mnie z prośbą o wypowiedź z oczekiwaniem, że to, co zdarzyło się, ocenię także z naszego punktu widzenia. W trakcie rozmowy padło pytanie o to, czy reakcja prezesa zarządu TVP SA była prawidłowa, czy też należy się spodziewać czegoś więcej. Mocno żałuję, że tego pytania w całości nie było na wizji i fonii, ponieważ wtedy odpowiedź ma trochę inną logikę. Odpowiedziałam na dwa pytania.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#DanutaWaniek">W dalszym ciągu uważam, że ubolewanie wyrażone przez Leszka Millera było właściwą reakcją na to wydarzenie. Pierwsze informacje mieliśmy z eteru i w zależności od tego, jak kto się zorientował, tak mógł odpowiadać. Dowiedziałam się wtedy, że zostały podjęte decyzje kadrowe i uważałam, że ze strony prezesa zarządu TVP SA było to również stosowne zachowanie. Nie było moją intencją, aby blokować te dwa fragmenty odpowiedzi jako jedną reakcję SLD. Żałuję mocno, że pytanie nie zostało przygotowane w całości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Chciałbym się odnieść do propozycji przewodniczącego naszej Komisji, by powołać zespół, który stworzy dokument, który miałby dokonać analizy warsztatowo dziennikarskiej, a także wyciągnąć wnioski, by tego typu rzeczy się nie powtarzały. Uważam, że tego typu reakcja nie jest zadaniem naszej Komisji. Nie podzielam poglądu posła Tomasza Wełnickiego, iż jest to promocja zbrodni, że jest to w telewizji publicznej jakiś ciąg zdarzeń, które wymagają jednoznacznego ustosunkowania się do tego typu przykładów.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Z całą pewnością towarzyszą nam emocje i są one uzasadnione. W nas - dziennikarzach - budzi to także pewne zażenowanie. Jednak doszukiwanie się w działaniach całej instytucji, jaką jest telewizja publiczna, pobudek lub niewłaściwej reakcji na to, co się stało, wydaje mi się przesadne. Mamy do czynienia z indywidualną odpowiedzialnością autorów i redaktorów.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Ta indywidualna odpowiedzialność ludzi, którzy mieli do czynienia z tym materiałem dziennikarskim, została wyegzekwowana. Można oczywiście dyskutować o sposobie tego wyegzekwowania. Są tutaj sprzeczności na płaszczyźnie prawdy materialnej - czy osoby te dostały wypowiedzenia, czy też nie. Myślę, że autorzy pism zwalniających kogoś z pracy, są dzisiaj obecni. Jeżeli twierdzą, że podpisali takie pisma, to nie będziemy powoływać komisji śledczej do zbadania tego, czy rzeczywiście tak się stało. Byłaby to już lekka przesada. Jedno nie ulega wątpliwości. To wydarzenie niesie w sobie pewne istotne nauki dla całego systemu telewizyjnego, dla dziennikarzy. Reakcja na to, co się stało, jest z całą pewnością adekwatna do tej nieumiejętności przedstawiania ważnych zdarzeń. W każdym kraju, nawet najbardziej demokratycznym, pierwsze publiczne pojawienie się mordercy i to jeszcze o zabarwieniu politycznym, byłoby skomentowane.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Nastąpiłaby ostra reakcja lub inne zachowania ze strony różnych mediów. Tutaj mamy wyłącznie reakcję na fakt pokazania tego, natomiast nie ma odniesienia się do tego, co ten człowiek chce osiągnąć. Nad tym też warto zastanowić się. To są właśnie te nauki, które płyną z tego przykrego i z całą pewnością nieodpowiedzialnego zdarzenia. Nie mam żadnych zastrzeżeń do sposobu reakcji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz władz telewizji publicznej. Była to reakcja możliwie szybka i bardzo zdecydowana. Myślę, że była po to, by nie mnożyły się tego typu niedoskonałości warsztatowe i rzeczy naganne w postaci praktyk promocyjnych, kryptoreklamy, tajemnych umów. Myślę, że nasza rozmowa nie powinna kończyć się dokumentem, który odnosiłby się do tego zdarzenia w sposób absolutnie wyczerpujący. Wykraczałoby to poza zadania naszej Komisji i nie taka jest jej rola. My badamy, czy odpowiednio zareagowali ci, którzy mają obowiązek reagowania i na tym powinniśmy zakończyć naszą pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym powiedzieć, że moja propozycja została zgłoszona przed inauguracją dyskusji. Pierwsze głosy i wypowiedzi posła Andrzeja Urbańczyka upewniły mnie w przekonaniu, że powinniśmy zająć jakieś stanowisko. Absolutnie nie miałem na myśli tego, byśmy tworzyli kodeks mówiący o tym, w jaki sposób mają reagować dziennikarze. Nie jest naszym zadaniem wyręczanie instytucji medialnych, które na własne ryzyko prowadzą działalność programową.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#JanMariaJackowski">Jeżeli chodzi o okoliczności decyzji, dotyczących przygotowania i emisji audycji, to uważam, że Komisja może zająć stanowisko w tej sprawie. Zachęcam całą Komisję do konstruktywnego podejścia w tej kwestii. Będzie to dowodem na to, że w sprawach istotnych Komisja ma wypracowane zdanie. W kolejności głos zabiorą posłowie: Aleksandra Jakubowska, Piotr Żak, Piotr Gadzinowski, Jacek Rybicki, Mirosław Drzewiecki, Marcin Libicki i Mariusz Kamiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AleksandraJakubowska">Z ogromnym smutkiem muszę stwierdzić, że spełniły się zamiary osób urządzających konferencję prasową w wytwornym hotelu, na którą przychodzą przedstawiciele wszystkich łódzkich mediów, wiedząc, iż ta konferencja ma na celu promowanie określonego pisma, wydawanego przez określoną, znaną ze swoich poglądów i przeszłości osobę.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#AleksandraJakubowska">Całe środowisko dziennikarskie łódzkie uważa za coś normalnego to, że morderca na przepustce urządza w hotelu konferencję prasową i środowisko to przychodzi jakby sankcjonując jego prawo do tego, by publicznie przedstawiał swoje racje. Nieszczęście ma tylko dwóch dziennikarzy ośrodka łódzkiego, którzy są zmuszeni do zrobienia z nim specjalnego wywiadu. Ten wywiad obejrzało 90 tys. osób. Większość członków Komisji oraz większość polskiego społeczeństwa tego wywiadu nie obejrzała i bardzo dobrze. Mogła zobaczyć fragment rozmowy, gdzie dwóch dojrzałych wiekiem dziennikarzy - nie młodzików, których można by posądzić o brak doświadczenia, o brak wiedzy o etyce tego zawodu - przeprowadza wywiad z mordercą na przepustce.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#AleksandraJakubowska">Notabene, ci dziennikarze nie zostali przyjęci z rekomendacji partyjnej przez nowego szefa ośrodka — czyli jak to się mówi — rekomendacji SLD, lecz przez wielce zasłużonego dla wolności mediów dyrektora Marka Markiewicza. Sądzę, że ich merytoryczne i etyczne przygotowanie było szczególnie sprawdzone przez pana Marka Markiewicza. Ci dziennikarze na pewno więc wiedzą, że dziennikarz ma prawo powiedzieć — nie.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#AleksandraJakubowska">Jeżeli dziennikarza zmusza się do zrobienia czegoś, co jest niezgodne z jego zasadami, z jego etyką zawodową, to zawsze wtedy ma prawo powiedzieć — nie. Czy to prawo zostało wykorzystane? A może chodzi o to, że rynek dziennikarski jest rynkiem szalenie trudnym, ciężkim i przesyconym chętnymi do uprawiania tego zawodu. W tym zawodzie jest coraz więcej konformizmu, coraz więcej dbania o to, by nie „wylecieć” z pracy — bez względu na to, czy jest ośrodek kierowany przez kogoś z rekomendacji SLD, czy z rekomendacji UW, czy jakiejkolwiek innej rekomendacji. Jednak zawód jest zawodem i te same zasady obowiązują dziennikarzy bez względu na to, jakie mają osobiste przekonania polityczne czy ideologiczne. Oczywiste jest, że jest to sprawa skandaliczna. Skandal wydarzył się w jednym z 12 ośrodków TVP. Przepraszam panią posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską — jest to także miasto mojego przewodniczącego Leszka Millera — ale był to prowincjonalny skandal. Skandal, który obejrzało 90 tys. osób, natomiast od 3 tygodni autorzy pomysłu z promocją tego tygodnika mają wspaniałą kampanię reklamową na całą Polskę.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#AleksandraJakubowska">Najpierw zajmuje się nimi zarząd TVP SA, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, zbiera się rada programowa i w końcu sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zajmuje się tym, czy dziennikarz w jednym z 12 ośrodków dostał wypowiedzenie, czy też nie. Myślę, że istnieją pewne proporcje, zgadzam się z tym, iż jest to sprawa skandaliczna. Do tego może dojść w każdym z 12 ośrodków — ze względu na nieuwagę czy brak profesjonalizmu, konformizm, brak pewnej odwagi cywilnej, by powiedzieć — nie, czy ze względu na brak wiedzy, przewidywalności reakcji widowni, skutków emisji, czy po prostu przez normalną głupotę, co może się zdarzyć w każdym zawodzie.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#AleksandraJakubowska">W zawodzie chirurga kończy się to śmiercią pacjenta, zaś w zawodzie dziennikarza wyemitowaniem takiego materiału, który nigdy nie powinien ukazać się na antenie.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#AleksandraJakubowska">Powinniśmy zastanowić się nad tym, dlaczego tak się dzieje, dlaczego w polskim dziennikarstwie bez względu na to, czy jest to telewizja publiczna czy koncesyjna, jest tak ogromna pogoń za sensacją i dlaczego się na nią zgadzamy. Przecież to nie jest tylko kwestia materiału — wywiadu z mordercą ks. Jerzego Popiełuszki. Jest to kwestia pierwszych minut dzienników, gdzie jesteśmy epatowani pobitymi, dziećmi zgwałconymi przez pedofilów, czy molestowanymi przez rodziców. To jest normalność i nas to już nie dziwi.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#AleksandraJakubowska">Trzeba dopiero takiego prowincjonalnego skandalu, który w efekcie okazał się skandalem na całą Polskę, żeby sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zaczęła zajmować się tym, co jest w mediach niedobre - bez względu na to, czy to są media publiczne, czy też komercyjne. Chodzi o brak przygotowania zawodowego, brak wyraźnego reagowania środowiska dziennikarskiego na różne, dotychczas mające miejsce fakty łamania zasad etyki dziennikarskiej.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#AleksandraJakubowska">W oddziałach telewizyjnych dzieją się różne rzeczy. Środowisko jakby sankcjonuje ten „wyścig szczurów” o większą oglądalność, o większy nakład gazety, o to, kto ma danego dnia, w danym czasie większą widownię i to wszystko jest sankcjonowane. Mam nadzieję, że nareszcie nastąpi wstrząs i nie będziemy na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu rozstrzygać tego, kto kogo zwolnił i czy miał do tego prawo, a kto dostał wypowiedzenie, lecz zastanowimy się nad tym co zrobić, aby skończyć z tym, co się dzieje w mediach — nie tylko publicznych.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#AleksandraJakubowska">Mamy do czynienia z sytuacją, która zmusza telewizję publiczną do komercji. Być może jest to niepopularne, ale podzielam zdanie prezesa Roberta Kwiatkowskiego, że jest tyle misji ile abonamentu. Jeżeli nie daje się pieniędzy na misję, to trudno wymagać, żeby telewizja publiczna ją wypełniała. Oczywiście ten aspekt sprawy absolutnie nie ma nic wspólnego z owym skandalicznym materiałem. Pokazuje jednak, że czasami właśnie w mniejszych ośrodkach, gdzie świadomość owej misyjności jest mniejsza, skromniejsze salony dziennikarskie i niższe ideały dziennikarskie, pogoń za sensacją, za materiałem, który zwróci uwagę, przysłania zasady i etykę tego zawodu. Czy możemy określić jakieś mechanizmy, które by nie dopuszczały do takich sytuacji i sprawiły, że ta misja będzie wypełniana? Nie możemy określić takich mechanizmów. Są to dwie, trzy proste rzeczy - wiedza dziennikarza, osoby odpowiedzialnej za ośrodek czy redakcję, kwestia smaku, wyczucia oraz przewidywalności reakcji widowni. Nie da się tego umieścić w żadnych przepisach. Nie przypominam sobie dyskusji, w której mówilibyśmy o wyścigu komercyjnym, o poszukiwaniu sensacji za wszelką cenę i piętnowaniu czegoś takiego. Nie było to tematem obrad komisji. Gdybyśmy wcześniej zwrócili na to uwagę, to być może nie doszłoby do tego skandalicznego wydarzenia, które miało miejsce w Łodzi.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#AleksandraJakubowska">Sądzę, że zamiast powoływania kolejnych podkomisji śledczych, która będzie badała kto, kiedy i dlaczego, powinniśmy się zastanowić nad pewnym stanowiskiem, które by potępiało ten straszliwie komercyjny wyścig, odbywający się nie tylko w mediach komercyjnych, ale także mający wpływ na media publiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JanMariaJackowski">Pragnę wyjaśnić, że absolutnie moją intencją nie było powołanie podkomisji śledczej. Chodziło mi o zespół czy podkomisję, która zaproponowałaby Komisji stanowisko na piśmie w tej sprawie. Nie sądzę, byśmy dzisiaj byli w stanie na piśmie ustosunkować się do tej sprawy. Podkreślałem, że chodzi o sprawę okoliczności, a nie o sprawę dotyczącą tworzenia jakiegoś kodeksu, zestawu postępowania, który miałby w jakiś sposób gdziekolwiek obowiązywać. Jako Komisja nie wkraczamy w wewnętrzne sprawy instytucji medialnych. Rozumiem, że mógłbym liczyć na udział pani posłanki Aleksandry Jakubowskiej w takim zespole czy podkomisji jako osoby, która w pewnym sensie potwierdziła konieczność zbadania tych okoliczności. Chciałbym również powiedzieć, że w planie pracy mamy przecież posiedzenie poświęcone misji telewizji publicznej. W momencie przyjmowania przez nas planu pracy nie przewidywaliśmy sytuacji ekstraordynacyjnej. W tej chwili jest to w pewnym sensie ekstraordynacyjny punkt naszego porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PiotrŻak">Moją wypowiedź zacznę od tego, że w jednym miejscu zgadzam się z posłem SLD - Andrzejem Urbańczykiem mówiącym, że niedobrze się dzieje, iż w tej sprawie emocje biorą górę.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PiotrŻak">Na wstępie chciałbym grzecznie poprosić posłów SLD o wstrzymywanie się od uwag w stylu, że posiedzenie Komisji to nie zebranie klubu parlamentarnego AWS. Są to uwagi nie na miejscu i po prostu niegrzeczne. Bardzo państwa proszę o to, abyście zachowywali się kulturalnie. Po prostu chciałem zwrócić uwagę na to, że głuchy nie jestem. Celem niekulturalnych odzywek jest wyprowadzenie ludzi z równowagi. Bardzo grzecznie proszę, aby państwo wstrzymywali się od tych uwag. Mam nadzieję, że jest to uwaga zrozumiała. Nie ma sensu zajmować się samą treścią wywiadu, ponieważ ewidentnie mieliśmy do czynienia z promowaniem zbrodniarza, z promowaniem zbrodni. Można by się nawet zastanawiać, czy niektóre wypowiedzi pana Grzegorza Piotrowskiego nie wypełniają znamion przestępstw, które są opisane w Kodeksie karnym. Nazywanie sędziów sądu penitencjarnego klownami, być może wypełnia znamiona przestępstwa i należałoby się zastanowić, czy nie skierować sprawy do prokuratora. Moim zdaniem, nie stałoby się najgorzej, gdyby pan Grzegorz Piotrowski posiedział jeszcze parę lat, ponieważ nie widać u niego specjalnej skruchy po tym, co zrobił w latach 1983–1984. Cały czas mamy do czynienia z próbą wekslowania całej sprawy i mówieniem, że mamy do czynienia tylko z pewnymi błędami warsztatowymi, niedobrą decyzją jakiegoś tam dyrektora ośrodka. Sprawa ta szczególnie dotknęła posłów AWS i UW regionu łódzkiego. Stwierdziliśmy, że tak naprawdę ktoś ponosi odpowiedzialność za politykę kadrową w telewizji — konkretnie jej zarząd.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PiotrŻak">Pan Witold Skomorowski nie wziął się z powietrza na stanowisku dyrektora łódzkiego ośrodka telewizji. Króciutko przypomnę, że pan Witold Skomorowski był najpierw dyrektorem wydziału kultury w czasie, gdy obecny pan poseł Andrzej Pęczak był wojewodą łódzkim. Następnie z rekomendacji SLD zasiadał w radzie nadzorczej łódzkiego radia publicznego, a potem był w zarządzie tego radia. Wreszcie z rekomendacji tegoż SLD znalazł się w zarządzie Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego, a w końcu został szefem ośrodka. Jeżeli mówimy o tym, że to jest błąd jakiejś osoby, to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że ta osoba nie bierze się z powietrza. Ktoś odpowiada za promocję takich osób.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#PiotrŻak">Jeśli państwo uważają, że moja wypowiedź ma charakter polityczny, to wystarczy przyjechać do Łodzi i zapytać średnio zorientowanych, ale jednak poruszających się na forum mediów ludzi, by usłyszeć, że pan Witold Skomorowski był po prostu promowany np. przez szefa SLD — pana Leszka Millera.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#PiotrŻak">Odnoszę wrażenie, że tak naprawdę chodzi po prostu o to, by ukarać miecz nie karząc dłoni, bo przecież tak naprawdę zawiniło 4 dziennikarzy, jeden dyrektor ośrodka i nikt poza tym.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#PiotrŻak">Całkowicie zgadzam się z panią posłanką Iwoną Śledzińską-Katarasińską. W moim głębokim przekonaniu mamy do czynienia z próbami badania odporności społeczeństwa, badania naszej odporności jako ludzi pamiętających historię najnowszą - do jakiego stopnia telewizja publiczna może się posunąć. Nie bez kozery zwróciliśmy uwagę na fakt, że kilka dni później jako ekspert telewizyjny wystąpił pan Misztal - kolejny zasłużony utrwalacz władzy w okresie stanu wojennego.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#PiotrŻak">Chciałbym zwrócić uwagę na pewne fakty, które na pewno musiały państwu umknąć z racji nieznajomości łódzkich realiów, np. w tym wydaniu „Wiadomości dnia” jako socjolog pokazywany jest pan Grzegorz Matuszak i tylko Łodzianie wiedzą, że jest to przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi z ramienia SLD. Oczywiście, zamieszczono podpis — socjolog i to jest prawda. Pan prof. Grzegorz Matuszak jest socjologiem. Myślę jednak, że wypowiedź mówiąca o tym, iż mamy do czynienia z rynkiem, ma również zabarwienie polityczne.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#PiotrŻak">Oczekuję, by efektem prac Komisji było jednak stanowisko, z którego będzie wynikała jednoznaczna odpowiedź na pytanie - czy mamy do czynienia tylko i wyłącznie z pewnymi błędami warsztatowymi i decyzją nieodpowiedzialnego dyrektora? Jestem trochę zdziwiony wypowiedzią posłanki Aleksandry Jakubowskiej, która jakby nie słuchała wypowiedzi poprzedników, gdy mówili, że niektórzy dziennikarze są zwolnieni nie wiadomo z jakiej przyczyny.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#PiotrŻak">Prezes Robert Kwiatkowski mówi, że w pierwszej kolejności pociągnął do odpowiedzialności redaktora Waldemara Wiśniewskiego, który w ogóle nie ma tego w swoim zakresie obowiązków. Dyscyplinarnie został zwolniony redaktor Wojciech Janczyk, który otrzymał od dyrektora wyraźne polecenie emisji. Kogo my karzemy? Ludzi, którzy w ogóle nie ponoszą odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. Przepraszam, to nie my karzemy, karze zarząd TVP SA. Jest to dla mnie sytuacja paranoiczna.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#PiotrŻak">Rozumiem, że trudno jest uderzać się we własne piersi, ale czasami trzeba. W przeciwnym wypadku będziemy mieli do czynienia z sytuacją, gdy w bardzo szerokich kręgach społeczeństwa będzie wzrastało przekonanie, że telewizja publiczna jednak jest polityczna i że rządzi nią komitet wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#PiotrŻak">Chciałbym, aby efektem pracy Komisji było stwierdzenie, dlaczego w ogóle doszło do emisji tego skandalicznego programu i czy rzeczywiście jest tak, że zarząd TVP SA nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, co dzieje się w ośrodkach telewizyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JanMariaJackowski">Przypomnę listę dyskutantów, będą to posłowie: Piotr Gadzinowski, Jacek Rybicki, Mirosław Drzewiecki, Marcin Libicki i Mariusz Kamiński. Na tym proponuję zamknąć listę mówców, ponieważ o godz. 15.00 mamy jeszcze następne posiedzenie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, stwierdzę, że propozycja została przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że propozycja została przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PiotrGadzinowski">Myślę, że morderca — pan Grzegorz Piotrowski — zaciera teraz ręce z radości. Dzięki państwu, zwłaszcza dzięki posłom łódzkim, ma festiwal swojej popularności. Panu Grzegorzowi Piotrowskiemu chodziło o wypromowanie się w mediach, o wypromowanie tygodnika, w którym będzie pisał. O dziwo, udało mu się. Udało się dlatego, że trafił na dziennikarzy z Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego, którzy popełnili grzech kryptoreklamy — obecnie najgorszy grzech dziennikarzy, którzy powinni ponieść należytą karę, lub też trafił na dziennikarzy, którzy byli słabi warsztatowo. W gwarze coś takiego nazywa się „knotem”. Zdumiewało takie pytanie dziennikarza: A co to, ksiądz Jerzy sam się udusił? Ja myślałem, że to jest ironiczne, by pokazać absurdalną linię obrony mordercy. Okazało się, że dziennikarze jakby „podkręcali” swego rozmówcę, by mówił dalej. Mamy do czynienia ewidentnie ze złym materiałem dziennikarskim, a za jego emisję odpowiedzialność przede wszystkim ponoszą osoby z kierownictwa Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego. Dobrze się stało, że te osoby zostały ukarane. Jaka jest wina dziennikarzy? Trudno powiedzieć. Bałbym się karać dziennikarzy tak ostro. Mamy sytuację skandalu w prowincjonalnym ośrodku telewizyjnym, skandalu na miarę prowincji i wpadki, którą można będzie pokazywać na studiach dziennikarskich i nauczać, jak robić, żeby tak nie robić. Raptem owa wpadka dziennikarska nabrała zupełnie innego, politycznego wymiaru. Nie mamy tu do czynienia z testowaniem odporności widzów, lecz z testowaniem odporności prezesa Roberta Kwiatkowskiego i odporności całego zarządu. Przed chwilą poseł Piotr Żak powiedział, że chodzi o to, aby ewentualna komisja jednoznacznie stwierdziła, iż zarząd TVP SA to jest komitet wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego. Dochodzi już do takiej sytuacji, że ta wpadka dziennikarska nabiera zupełnie innego wymiaru — wymiaru pewnych działań politycznych. Odrywamy się od meritum, od błędów, od tego, że odpowiedzialność za to poniosło 5 osób. Proszę mi pokazać w ostatnich latach wpadkę dziennikarską, za którą „dało łeb” 5 osób, w tym 2 dziennikarzy, których winy nie do końca jestem pewien. Boję się, że efektem tego może być strach dziennikarzy przed pokazywaniem rzeczywistości. Podstawowym obowiązkiem dziennikarza, zwłaszcza dziennikarza telewizji publicznej, jest pokazywanie rzeczywistości — nawet tak odrażającej jak pan morderca Grzegorz Piotrowski. Rozumiem, że teraz będziemy powoływać kolejną podkomisję, która będzie zajmowała się sprawą mordercy Piotrowskiego. Następnie to wszystko będzie wielokrotnie powtarzane i „młócone” w mediach, a jedynym wygranym w całej tej awanturze będzie kapitan morderca Piotrowski oraz tygodnik, którego tytułu nie wymienię, by nie robić kryptoreklamy.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#PiotrGadzinowski">Mimo woli, niezależnie od tego, jakie są intencje — szlachetne, zmierzające do tego, by w telewizji — zwłaszcza publicznej — nie było kryptoreklamy i nieudolności dziennikarskiej, czy też intencje „utrącenia” zarządu TVP SA, bo jest to podobno komitet wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego — podstawowym wygranym będzie pan morderca Piotrowski i ten tygodnik.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#PiotrGadzinowski">Gdybym był wydawcą i gdybym miał taką popularność i reklamę w najlepszych czasach antenowych, to przysłałbym Komisji i posłom Ziemi Łódzkiej przynajmniej bukiet kwiatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JacekRybicki">W przeciwieństwie do wielu obecnych ten materiał obejrzałem po raz pierwszy. Muszę powiedzieć, że był to dla mnie materiał wstrząsający nie dlatego, że zobaczyłem Grzegorza Piotrowskiego, który mówi, że nie zabił, lecz dlatego, że wyobraziłem sobie młodych ludzi, dla których Grzegorz Piotrowski jest wykreowany na w miarę przyzwoitego, stanowczego faceta, który chciał jedynie przeprowadzić kategoryczną rozmowę, ksiądz Jerzy uciekł w śmierć. Właściwie ten młody człowiek może nawet patrzeć na niezłamanego w więzieniu człowieka w czarnym ubraniu, optymistycznie spoglądającego w przyszłość, pokrzywdzonego. To jest dramat, którego nie odkupimy takimi czy innymi decyzjami personalnymi.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#JacekRybicki">Wydaje mi się, że w tej dyskusji wyraźnie uwidoczniły się dwie linie działania. Pierwsza zmierza do stwierdzenia — wypadek przy pracy, 15 minut na 100 tys. godzin, potępiamy w świetle jupiterów, odcinamy się, wyciągamy jakieś konsekwencje i sprawie „ukręcamy łeb”. Chciałbym usłyszeć, jakie to są konsekwencje, by nie było tak, że jest to odejście za porozumieniem stron, z paromiesięczną odprawą. Niestety, chyba nie jest przypadkiem, że tę koncepcję lansuje przede wszystkim SLD i jego przedstawiciele. Widać to było w tej sali bardzo wyraźnie. Do takiego wniosku skłania jeszcze jeden fakt. Nie wierzę, że pan prezes Robert Kwiatkowski dowiedział się o tym w niedzielę wieczorem. Jeżeli w czwartek został nadany program, który w piątek od rana wstrząsnął Łodzią i spowodował wiele interwencji na szczeblu poselskim, politycznym, świadczy to dramatycznie o sprawności przepływu informacji w telewizji publicznej. Myślę, że bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz, na który wskazuje to, o czym mówiła posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, czyli o przebiegu piątkowej dyskusji. Bardziej prawdopodobne jest to, że część z panów liczyła na to, że po prostu sprawie „ukręci się łeb” u korzeni i że sprawa ucichnie.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#JacekRybicki">Okazało się jednak, iż sprawa nie ucichnie, że zaczyna o tym mówić cała opinia publiczna w Polsce. Niestety, te 4 dni od czasu emisji, do czasu podjęcia przez panów decyzji świadczą o tym najdobitniej. Skłania mnie to do wniosku, że tak naprawdę rzecz wykracza poza prowincjonalny ośrodek Łódź i poza 15-minutowy program w 100 tys. godzin, nadawanych przez telewizję publiczną. Tak naprawdę rzecz dotyka dwóch spraw fundamentalnych. Dotyka fundamentalnego sporu mającego charakter zarówno etyczny jak i polityczny. Chodzi o sposób realizacji misji telewizji publicznej, o to, czy my wybieramy model epatowania złem, czy też nie. Ta dyskusja trwa. Czy przez pokazanie zbrodni odstraszamy, czy wręcz odwrotnie - propagujemy.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#JacekRybicki">Drugi element tego fundamentalnego sporu to stopniowy powrót na antenę mediów publicznych PRL i to PRL w różnej postaci. Możemy oczywiście dyskutować o tym, czy powtórka „Czterej pancerni i pies” jest fajna, ponieważ ten serial został przez wielu uznany za dobry. Możemy też spojrzeć na to jako na powtórkę z zakłamanego przedstawiania historii. Myślę, że nie przez przypadek wraca PRL na antenę wtedy, kiedy dorasta młode pokolenie, które tak naprawdę nie pamięta już PRL z autopsji. Jest to po prostu próba stworzenia innego wizerunku PRL, wizerunku, który tak często przewija się do dziś w oświadczeniach wielu polityków, wywodzących się z dawnego okresu.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#JacekRybicki">Z naszej strony nie ma i nie będzie zgody na te dwa elementy, występujące w różnych przypadkach na antenach mediów publicznych. Oczywiste jest dla mnie rozstrzygnięcie tego sporu przez Komisję. Jeżeli oceniamy, że sprawa łódzka to wypadek przy pracy, za który zostały wyciągnięte konsekwencje, to oczywiście powołanie jakiejś podkomisji jest bezcelowe, ponieważ wszystko, co można było zrobić, zostało zrobione. Jeśli natomiast oceniamy, że to nie jest przypadek, lecz w gruncie rzeczy rozpoczynamy dyskusję o tych dwóch problemach, o których mówiłem, to powołanie podkomisji, która na tym przykładzie zajmie się sposobem realizacji misji przez media publiczne, byłoby jak najbardziej celowe.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#JacekRybicki">Jeszcze jedna uwaga. Ciągle zaskakuje mnie to, jak w praktyce można realizować mentalność Kalego. W tych dniach SLD złożył wniosek o wotum nieufności wobec ministra Biernackiego za nieskuteczność działania policji. W gruncie rzeczy sprawa taka jest często dosyć przypadkowa. Jednak w momencie, gdy pojawiają się zarzuty i żądania dymisji prezesa Roberta Kwiatkowskiego za skandaliczne działanie w wielu sprawach, to oczywiście ta sprawa nie ma żadnego związku - zdaniem wielu polityków SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#TomaszWełnicki">Zanim oddam głos posłowi Mirosławowi Drzewieckiemu, chciałbym zwrócić uwagę na wypowiedź posłanki Aleksandry Jakubowskiej, w której pojawiło się zdanie - tyle misji, ile abonamentu. Chciałbym zapytać prezesa Roberta Kwiatkowskiego, czy bulwersujący nas materiał był realizowany za abonament, czy też w ramach sprzedania się telewizji za jakieś pieniądze, które można było uzyskać poza abonamentem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MirosławDrzewiecki">Wystąpię jako człowiek i poseł z prowincji. Mam nadzieję, że pani posłanka Aleksandra Jakubowska zdobędzie olbrzymią popularność u wszystkich dziennikarzy na prowincji, ponieważ wszystko co jest nieprowincjonalne, wiąże się z Warszawą. Martwi mnie to, że Warszawa ma tylu ludzi napływowych spoza Warszawy, czyli z prowincji. Właściwie wszystko zostało już powiedziane i pragnę jedynie zadać kilka pytań. Mamy informację, że po wprowadzeniu nowego systemu nie istniały zakresy obowiązków i nie zostały podpisane przez żadnych pracowników odpowiedzialnych, na określonych stanowiskach. Czy dyrektor ośrodka powiedział panu prezesowi, że coś takiego istnieje? Według naszej wiedzy od 1 lutego br. nikt z pracowników nie podpisywał takich zakresów obowiązków. Wcześniej dokonano przeszeregowania, inna odpowiedzialność została przydzielona określonym stanowiskom. Dosyć trudno jest mi sobie wyobrazić, by można było wyciągać konsekwencje w stosunku do ludzi za obowiązki, których nie pełnią w danym momencie.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MirosławDrzewiecki">Czy pan prezes ma świadomość tego, że w odczuciu dziennikarzy i ludzi, bardzo często jest podnoszona różnica i dysproporcja w karaniu. Karani są dziennikarze, którzy mają prawo do błędu, a sprawą dyrektora jest to, czy on chce takich dziennikarzy usunąć od prowadzenia tego typu spraw, ponieważ nie nadają się do tego. Jest to już sprawa wewnętrzna. Jeżeli kierownik zakładu podejmuje decyzję o emisji programu, o wysłaniu kamer, to po drodze musi być jeszcze ukaranych 2 ludzi tylko dlatego, że wykonywali decyzje szefa. Czy mój podwładny ponosiłby odpowiedzialność za działanie, jeśli wykonuje moje polecenie jako kierownika zakładu? Myślę, że jest to niedobra miara. Epatujemy się mówiąc, że 5 osób „straciło głowy”. Niedobrze że pięć, ponieważ tych głów powinno być mniej. Nie oceniam, które z nich powinny „spaść”. Uważam, że poszedł zbyt duży „hurt”. Nie ma potrzeby karać ludzi tylko dlatego, by to wyglądało bardziej widowiskowo. Być może, wystarczyłaby jedna głowa lub trzy, ponieważ karano by tych, którzy rzeczywiście ponoszą odpowiedzialność. Opowiadam się za tym, aby odpowiedzialność ponosili ci, którzy rzeczywiście podejmowali decyzje.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MirosławDrzewiecki">Mam do pana posła Piotra Gadzinowskiego jedną prośbę. Jako poseł z prowincji nie chciałbym wypaść jako odpowiedzialny za to, że promuję Piotrowskiego. Wyszło na to, że cała emisja to jest mała rzecz, natomiast istotne jest to, co my robimy teraz. Być może wystarczy, by prezydium Komisji zaproponowało jakiś tekst, nie chodzi wcale o komisję śledczą.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#MirosławDrzewiecki">W poprzedniej sesji Sejmu był taki przypadek, że w polskim parlamencie w Warszawie - czyli nie na prowincji - wystąpił prezydent Włoch. W żadnych informacjach telewizyjnych nie nie ukazał się nawet 10-sekundowy materiał na ten temat. Czy jest to dopuszczalne przy naszych aspiracjach wejścia do Unii Europejskiej? Czy dopuszczalne jest to, by telewizja publiczna w swoich wiadomościach pominęła taki fakt, że przyjeżdża głowa państwa?</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#MirosławDrzewiecki">Zwrócił na to uwagę pan poseł Tadeusz Mazowiecki, który był wstrząśnięty takim traktowaniem i zastanawiał się nad tym, do jakiej Europy zmierzamy, jeśli mamy własną zabawę w różne rzeczy. Nikt nie zauważył, że prezydent Włoch przemawiał w polskim parlamencie. Tak to też zostanie odebrane przez naszych partnerów unijnych. Uważam, że pion odpowiedzialny za informacje powinien wykazywać jakąś rzetelność.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#MirosławDrzewiecki">W momencie gdy odbywa się konferencja prasowa posłów AWS i UW, to także nie znalazło się w informacjach telewizyjnych. Telewizja publiczna powinna pokazać, że coś złego wydarzyło się w ośrodku regionalnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MarcinLibicki">Podzielam opinię większości zabierających głos osób, że ta audycja była promocją zbrodni i zbrodniarza i to przez sam styl tego programu, cały sposób przedstawiania tej rozmowy. Nieraz oglądaliśmy w telewizji rozmowy z przestępcami i nie powodowało to naszego oburzenia, ponieważ zwykle były robione w scenerii więziennej, a nie takiej, iż powszechnie znany w Polsce zbrodniarz, wmieszany w jedną z największych powojennych zbrodni, jest pokazywany w ten sposób, jakby to była rozmowa z prezydentem, z premierem, czy z bohaterem, np. reżyserem Andrzejem Wajdą. Jest pokazywany jako osoba wybitna ze względu na swoje zasługi czy stanowisko. To była promocja zbrodni i zbrodniarza.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#MarcinLibicki">Bardzo słusznie, że debata publiczna, a w tym nasza Komisja, zajęła się tą sprawą. W wypowiedziach niektórych posłów przewijała się taka nuta, iż rzecz była naganna, ale zajmowanie się nią jest tylko reklamą i jej nagłaśnianiem. Ten argument pojawia się bardzo często wtedy, gdy ktoś chce obronić negatywnego bohatera albo tych, którzy się przyczynili do negatywnego wydarzenia. Jednak ten bohater i wydarzenie nie nadaje się do obrony, więc wtedy mówi się - w ogóle o tym nie mówmy. Właśnie trzeba o tym mówić. Nie jest prawdą, że wydarzyło się to w prowincjonalnym ośrodku. Tę audycję obejrzało 90 tys. osób i ten fakt nadaje temu negatywnemu wydarzeniu bardzo dużą rangę. Dzisiaj powinniśmy się tym zajmować i dobrze, że się tym zajmujemy.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#MarcinLibicki">Przykre jest dla mnie pismo nadesłane do przewodniczącego Juliusza Brauna, autorstwa prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Oceniam je negatywnie, a zwłaszcza jego ostatnią stronę i ostatnie akapity. Pan prezes Robert Kwiatkowski stara się jakby z góry przerzucić jakąś część odpowiedzialności na innych. Pisze: „Obawiam się jednak, że (...) stanie się pretekstem do ataków partyjnych aktywistów”.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#MarcinLibicki">Złożona wyłącznie z polityków Komisja przez sam fakt otworzenia ust i krytyki telewizji publicznej zamienia się w partyjnych aktywistów, którzy będą uprawiać jakąś swoją politykę. Pan prezes Robert Kwiatkowski z góry obawia się zarzutu o testowanie. Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska bardzo trafnie powiedziała o tym testowaniu.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#MarcinLibicki">Sam fakt testowania opinii publicznej nie jest czymś specjalnie nagannym, leży w naturze mass mediów. Posłanka Aleksandra Jakubowska powiedziała, że jesteśmy świadkami „wyścigów szczurów” do sensacji, w pogoni za sensacją, czyli właśnie do tego testowania. Ile można powiedzieć? Bardzo dobrze, że nasza Komisja powiedziała, że więcej już nie można. To, co zostało już powiedziane, to o wiele za dużo.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#MarcinLibicki">Prezes Robert Kwiatkowski przyjmuje, że w telewizji stało się źle i że jest to wynik jakiegoś złego funkcjonowania. Pisze, że musi być większa odpowiedzialność dziennikarzy, a więc to poczucie odpowiedzialności nie jest wystarczające. Każda instytucja ma swój sposób kontroli i sposób działania, który nie musi być ograniczeniem indywidualnej odpowiedzialności dziennikarzy i ich prawa do pewnego indywidualnego widzenia sprawy. To oznacza, że wtedy nie narzuca się komuś cenzury. Chodzi o wychowanie w poczuciu odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#MarcinLibicki">W konstatacji, że taka rzecz zdarzyła się w 100 tys. godzin programu, odnajduję pewną niepokojącą zapowiedź tego, byśmy się nie dziwili, jeśli taka rzecz się powtórzy. W całym tym wydarzeniu mogłoby się wydawać, że list prezesa Roberta Kwiatkowskiego jest marginalnym elementem tej całej sprawy, to jednak z przykrością przeczytałem te ostatnie akapity, które wskazują na to, iż pan prezes postanowią widzieć sprawę w taki sposób, który wcale nam nie gwarantuje, że ten smutny wypadek się nie powtórzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MariuszKamiński">Wiele zostało już powiedziane na temat tego filmu i w pełni zgadzam się z głosami moich kolegów z AWS i UW.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#MariuszKamiński">Chciałbym wyrazić pewne ubolewanie z powodu incydentu, jaki wydarzył się w czasie posiedzenia Komisji. Godzimy się z wieloma rzeczami. Pogodziliśmy się już z tym, że pracownik Jerzego Urbana jest członkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu Sejmu RP, ale naprawdę nie musimy się godzić, żeby dziennikarz Jerzego Urbana wygłaszał dzisiaj tyrady w tej sprawie. Wiemy, jaka była rola Jerzego Urbana, co Jerzy Urban robił w sprawie księdza Jerzego Popiełuszki. Pamiętajmy jego ataki na księdza Jerzego, które w efekcie zakończyły się zbrodnią. Bardzo proszę posła Piotra Gadzinowskiego, by milczał w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#MariuszKamiński">Kwestia pamięci. Poseł Piotr Żak poruszył inny incydent, który wydarzył się dwa dni później w telewizji publicznej. Chodzi o zaprezentowanie innego znakomitego eksperta odbicia z tamtych czasów - pana Misztala. Pan prezes Robert Kwiatkowski pewnie nie wie, kim był pan Misztal, co zrobił 3 maja 1983 r. w klasztorze przy kościele św. Marcina. Dokonał tam bandyckiego napadu, w czasie którego pobito ludzi i wywieziono do Puszczy Kampinoskiej. Dzisiaj telewizja publiczna pokazuje tego człowieka jako eksperta, który komentuje skuteczność działań policji. Czy dla prezesa TVP SA jest to problem, czy też nie?</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#MariuszKamiński">Pani rzecznik SLD wyraziła w imieniu SLD ubolewanie z powodu tego wydarzenia. Rozumiem, że ubolewanie jest pewną formą przeprosin. Wydaje mi się, że jest to za mało. Przecież pan Witold Skomorowski był członkiem SLD, był człowiekiem Leszka Millera. Pytanie do prezesa Roberta Kwiatkowskiego - ile takich panów Witoldów Skomorowskich jest jeszcze we władzach telewizji publicznej? Ilu członków - aktywistów SLD jest we władzach telewizji publicznej? Czy pan Leszek Miller wskazał już panu prezesowi następcę pana Witolda Skomorowskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanMariaJackowski">W trybie sprostowania głos zabierze poseł Piotr Gadzinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PiotrGadzinowski">Chciałbym wytłumaczyć i przypomnieć panu posłowi Mariuszowi Kamińskiemu, że nie jestem pracownikiem pana Jerzego Urbana. Pan poseł Piotr Żak zwracał uwagę, by posłowie zachowywali się godnie, kulturalnie i zgadzam się z tym.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#PiotrGadzinowski">Wyjaśniam, że nie jestem pracownikiem pana Jerzego Urbana, albowiem jestem posłem na Sejm zawodowym. Chciałbym zaprotestować przeciwko głoszeniu tu poglądów faszystowskich i komunistycznych, bo tylko faszyści i komuniści stosowali odpowiedzialność zbiorową, to znaczy ojciec odpowiadał za syna, syn za ojca, pracownik za przełożonego, zwłaszcza gdy ten nie pracował. Chciałbym przypomnieć posłowi Mariuszowi Kamińskiemu, że startowałem z okręgu Warszawa 1, zostałem wybrany z listy przez społeczeństwo, a nie dostałem się do Sejmu z listy krajowej. Nie posługiwałem się tą „protezą”. Jeżeli mamy mówić o reprezentacji — kto kogo reprezentuje — to najpierw policzmy, kto jakie ma poparcie, jakie prawo do reprezentacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JanMariaJackowski">Zamykam dyskusję. Proszę o zabranie głosu najpierw przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna, a potem prezesa TVP SA Roberta Kwiatkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JuliuszBraun">Dyskusja nie zawierała wielu pytań adresowanych do mnie. Sądzę, że była to bardzo istotna wymiana poglądów. W tym znaczeniu można powiedzieć, że program był swego rodzaju testem. Pokazał, w jaki sposób opinia publiczna reaguje na określone wydarzenia, w jaki sposób odnosi się do problemów naszej wspólnej pamięci. Jeśli z tego godnego najwyższego ubolewania i potępienia wydarzenia można wyciągnąć jakieś wnioski konstruktywne i pozytywne, to właśnie to, że uświadomiliśmy sobie, iż dla opinii publicznej nie jest obojętne, kto, w jaki sposób, w jakich okolicznościach zabiera głos z ekranu publicznej telewizji.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#JuliuszBraun">Dla opinii publicznej nie jest obojętne, w jaki sposób prezentuje się osobę mordercy ks. Jerzego Popiełuszki. Wydarzenia sprzed wielu lat nie pokrywają się stopniowo kurzem niepamięci, lecz jeszcze i dziś budzą wielkie emocje. Dla nas wszystkich, uczestniczących wtedy aktywnie w życiu publicznym - choćby ze względu na wiek, ta sprawa nigdy nie będzie sprawą emocjonalnie obojętną.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#JuliuszBraun">Poseł Tomasz Wełnicki zadał mi pytania, związane z oświadczeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i listem pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Oświadczenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie było dokumentem adresowanym do prezesa telewizji publicznej. Było dokumentem określającym stanowisko Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w tej ważnej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#JuliuszBraun">Kwestia wyjaśniania okoliczności. Uznałem, że informacja o tym, jakie konsekwencje zostały wyciągnięte w stosunku do poszczególnych osób, oznacza jednocześnie, iż podstawą do tej decyzji było wyjaśnienie tych okoliczności. Tak ten list rozumiem.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#JuliuszBraun">Pan prezes Robert Kwiatkowski jako pracodawca po przeprowadzeniu stosownego postępowania przedstawił właśnie konsekwencje swojej analizy sytuacji. Oczywiście Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ma ani kompetencji, ani możliwości, by analizować słuszność decyzji personalnych w odniesieniu do poszczególnych osób. Posłowie z Łodzi zgłaszali takie wątpliwości. Myślę, że pan prezes Robert Kwiatkowski ustosunkuje się do tego i przeanalizuje, jeżeli są nowe wiadomości. Niepokoi mnie tendencja zbyt łatwego uwalniania od odpowiedzialności osób bezpośrednio odpowiedzialnych. To, że odpowiadają zwierzchnicy, jest inną sprawą. Jednak odpowiedzialność za to, co robi dziennikarz ponosi ten dziennikarz, który to robi. Trudno mieć wątpliwości wobec faktu, że pierwszymi odpowiedzialnymi są ci, którzy w taki właśnie sposób przeprowadzili ten wywiad. Problemem nie jest sam wywiad, lecz sposób i okoliczności. Mówił o tym słusznie poseł Marcin Libicki.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#JuliuszBraun">W telewizji publicznej przed laty był emitowany długi wywiad z Grzegorzem Piotrowskim. Wywiad ten wówczas spotkał się z aprobatą telewidzów. Pokazuje to jasno, w czym rzecz, o czym rozmawiamy.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#JuliuszBraun">Czy szkolenie dziennikarzy jest potrzebne? Poseł Tomasz Wełnicki mówił o tym, że sprawa szkolenia pojawiła się dopiero po tym wydarzeniu. Skoro wydarzenie miało miejsce, to trzeba podjąć wszelkie możliwe działania, aby nie dopuścić do tego, by się powtórzyło. Trzeba dziennikarzy uczulić także na to, że sami ponoszą odpowiedzialność za to, co firmują.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#JuliuszBraun">Trzeba przypomnieć, że niezależnie od odpowiedzialności szefów, ponosi odpowiedzialność ten, kto coś robi lub godzi się robić. Myślę, że bardzo ważne jest szkolenie, wskazujące na zakres obowiązków dziennikarzy, na odpowiedzialność każdego dziennikarza za to, co firmuje swoim nazwiskiem i twarzą.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#JuliuszBraun">Kierowano do mnie pytanie dotyczące wypowiedzi pani posłanki Danuty Waniek jako rzecznika SLD. Rozumiem, że pani posłanka wyjaśniła tę sprawę. Nie jestem kompetentny, aby móc się wypowiadać w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#JuliuszBraun">Bardzo często pojawiało się odniesienie do tego, w jaki sposób ta audycja była odbierana, czy mogła być odbierana przez młodszych wiekiem widzów, tych, którzy nie mają w pamięci wydarzeń sprzed kilkunastu lat. Jeśli chodzi o kształtowanie świadomości młodego człowieka wobec zbrodni, wobec zbrodniarza, to jeden 15-minutowy program - choćby o takiej wadze - na szczęście, nie może być tutaj jedynym argumentem.</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#JuliuszBraun">Refleksja związana z odpowiedzialnością dziennikarzy. Śledząc późniejsze odbicie w mediach całej tej sprawy, w jednej dziedzinie możemy stwierdzić, że bardzo szybko dziennikarze przyjęli - myślę, że na podstawie pewnego milczącego porozumienia - zasadę, że tego nieszczęsnego pisemka nie wymienia się z tytułu, właśnie dlatego, by nie prowadzić akcji mimowolnego promowania czegoś, czego promować się nie chce. Myślę, że jest to dobry przykład. Uznano, że nie może to być okazja do promowania tego czasopisma. Jeśli więc ktoś miał takie marketingowe założenie, to nie sprawdziło się ono przynajmniej w znacznej części.</u>
          <u xml:id="u-64.11" who="#JuliuszBraun">Na zakończenie moja indywidualna uwaga, kierowana do prezesa Roberta Kwiatkowskiego. Myślę, że po zakończeniu wszystkich działań i dyskusji związanych z tą sprawą, warto z niej uczynić temat poważniejszej audycji i debaty właśnie dlatego, by przypomnieć okoliczności zdarzeń sprzed lat i powiedzieć o tym, jakie to może mieć konsekwencje dla naszych dzisiejszych dyskusji i dla naszego życia publicznego oraz dla refleksji nad odpowiedzialnością dziennikarzy. Chodzi o to, by nasze media nie były „wyścigiem szczurów” do sensacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#RobertKwiatkowski">Mam pewien kłopot. Dotyczy on konstrukcji mojej wypowiedzi, ponieważ posłowie oczekują odpowiedzi na zadane pytania, czy zasygnalizowane problemy.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#RobertKwiatkowski">Pierwszy blok spraw związany jest z tempem reakcji. Muszę jednak powiedzieć, że wypowiedź posła Jacka Rybickiego w tej części uważam za insynuację. Opowieść o tym, że wiedziałem, ale nic nie zrobiłem, ponieważ chciałem całej sprawie „ukręcić łeb” nie ma najmniejszych podstaw.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#RobertKwiatkowski">Jeśli poseł Jacek Rybicki ma takie podstawy, to proszę je przedstawić, najlepiej mass mediom, aby wszyscy szybko się o tym dowiedzieli. Powtarzam, że ja to odbieram jako insynuację. Jest to teza niczym nie poparta i niczym nieuzasadniona. Wręcz przeciwnie — mam pretensję nie tylko do dyrektora Witolda Skomorowskiego, lecz także do innych pracowników oddziału. Tego typu informację powinienem otrzymać bardzo szybko.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#RobertKwiatkowski">Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska jest nie tylko członkiem rady programowej, ale także wiceprzewodniczącą rady programowej całej telewizji. Czy nie znalazła pani chwili czasu i okazji, by przynajmniej spróbować zadzwonić lub wykonać jakikolwiek ruch w tej sprawie, nie zamykając tego wyłącznie do perspektywy łódzkiej, lecz spróbować poinformować kogoś z zarządu, by zainteresować tą sprawą? Proszę mnie dobrze zrozumieć. To nie jest odbijanie piłeczki. Jeśli ma się pretensje do szefa telewizji, to być może formułując tego typu pretensje, warto też spojrzeć na to, co samemu zrobiło się w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#RobertKwiatkowski">Padło wiele pytań dotyczących konkretnych osób i sytuacji, w jakiej się znaleźli. Okazuje się, że nikt nie jest winien. Jakaś osoba miała zakres obowiązków, ale go nie wykonywała, ktoś inny odpowiada tylko za część, dziennikarze popełnili błąd, ale trzeba chronić swobodę wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#RobertKwiatkowski">Myślę, że warto w tej sprawie zachować się nie na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności, ale warto odpowiedzieć na pytanie - kto i jaką rolę pełnił w tym całym wydarzeniu. Nie ulega wątpliwości, że wywiad został przeprowadzony przez konkretnych ludzi, którzy dali się omamić i zbałamucić panu Grzegorzowi Piotrowskiemu, który wyraźnie nad nimi dominował. Nie zasłoni tego żadna odpowiedzialność - dyrektora Witolda Skomorowskiego, prezesa Roberta Kwiatkowskiego, Leszka Millera.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#RobertKwiatkowski">Dziennikarze byli żałośni i żenująco nieprzygotowani, pozwalający sobie na zadawanie pytań, na które na szczęście nikt w dzisiejszej dyskusji nie zwrócił uwagi. Jeśli obejrzycie państwo ten materiał kilkakrotnie, to zwrócicie uwagę na parę innych elementów, które jasno świadczą o tym, że dziennikarze byli absolutnie nieprzygotowani i pojechali tam tak po prostu, ponieważ zdarzyła się sprawa. Zawiodły różne mechanizmy, a przede wszystkim warsztat dziennikarski. W dodatku rzecz dotyczy nie nowicjuszy, nie praktykantów, lecz dziennikarzy przyjętych do ośrodka na początku lat 90. Była uwaga na temat konieczności prowadzenia polityki kadrowej. Prowadzę politykę kadrową, ale nie polega ona na tym, by wyrzucać tych, których zatrudniali moi poprzednicy. Ci dziennikarze to osoby, które powinny znać warsztat dziennikarski. Myślę, że wina dyrektora Witolda Skomorowskiego jest dość jasna i nie było tutaj żadnych wątpliwości. On ponosi winę i odpowiedzialność także za to, że od początku roku w ośrodku łódzkim telewizji panował bałagan w papierach. W tej chwili stwierdza to kontrola Biura Kontroli, którą wysłałem tam jako prezes zarządu. Ten bałagan nie zmienia faktu, że pan Waldemar Wiśniewski w dniu 9 marca br. posługiwał się pieczątką kierownika Działu Programów Publicystycznych i podpisał zlecenie produkcyjne dla Dariusza Drewnicza oraz Marka Machwitza na przeprowadzenie wywiadu z Grzegorzem Piotrowskim.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#RobertKwiatkowski">Ten bałagan nie zmienia tego, że w dokumentach osobowych Waldemara Wiśniewskiego znajduje się szczegółowy zakres obowiązków, dotyczący stanowiska kierownika działu publicystyki i informacji. To jest przestarzała nomenklatura, ale ten zakres obowiązków podpisany jest przez pracownika i przez dyrektora w dniu 13 kwietnia 1999 r., a „kontrolujący nie stwierdzili nowego zakresu obowiązków”.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#RobertKwiatkowski">Nie chciałbym, żeby nasza rozmowa czy spotkanie sprowadzało się do weryfikowania raportu Biura Kontroli TVP SA czy jakichkolwiek innych komisji, jakie zapewne jeszcze zostaną tam wysłane. Chciałbym przypomnieć - zwłaszcza posłom AWS - że pracuję w spółce skarbu państwa, która w sposób szczegółowy sankcjonuje obecność związków zawodowych. Jeśli więc nie chce się kogoś zwolnić - nawet w trybie dyscyplinarnym - to należy wystosować zapytanie o opinie do organizacji związkowych.</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#RobertKwiatkowski">Zgodnie z prawem i procedurami, takie zapytania zostały skierowane w stosunku do tych 4 osób. Nie dotyczy to dyrektora Witolda Skomorowskiego. Jego stosunek pracy reguluje kontrakt kierowniczy i tam są zawarte odpowiedzi na wszystkie szczegółowe pytania, zadane przez państwa. Służby pracownicze TVP SA działają zgodnie z tymi procedurami. Jeśli finał tak bulwersującej sprawy przyobleka kształt decyzji, to są one egzekwowane w biurokratycznym tempie czy rytmie. Takie są po prostu procedury i musimy ich dotrzymywać, by nie naruszyć praw i swobód związkowych, za co za chwilę Komisja Kultury i Środków Przekazu mogłaby telewizję publiczną odsądzać od czci i wiary, a wolałbym tego uniknąć.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#RobertKwiatkowski">Bardzo boli mnie teza o testowaniu przez telewizję publiczną na widzach poczucia odporności. Tak nie jest. Na pewno nie jest to naszym zamiarem. Dam na to jeden prosty i przekonujący dowód. W programach ogólnopolskich telewizji publicznej nie było relacji z tej konferencji prasowej. Takie relacje były w telewizjach komercyjnych. Oznacza to, że warsztat dziennikarski nie zawiódł na Pl. Powstańców w Warszawie, a zawiódł w Łodzi. Można by mówić o testowaniu, gdyby to zostało pokazane w kilku miejscach czy programach telewizji publicznej. Nie ma żadnego testowania i nie powinno być. Telewizja publiczna ma swoje obowiązki i stara się z nich jak najlepiej wywiązywać. Niestety, zdarzają się takie skandaliczne sytuacje i zaniedbania, do jakich doszło w oddziale telewizji w Łodzi. Wnioski z tego zostały wyciągnięte. Ta sprawa, oczywiście, daleko jest od zakończenia. W sądzie będą pewnie lądowały kolejne sprawy - z powództwa cywilnego lub w sądzie pracy.</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#RobertKwiatkowski">Biuro Kontroli TVP SA jeszcze nie zakończyło swojej pracy. Czekamy, aż rzeczywiście będzie można mówić o jakiejś faktografii, o tym, jak to wszystko naprawdę wyglądało. W tej sprawie będzie się wypowiadał nie tylko zarząd i nie tylko Komisja. Mam nieodparte wrażenie, że będzie się także wypowiadał sąd.</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#RobertKwiatkowski">Sprawa Grzegorza Piotrowskiego jest jednoznaczna - w ocenie Komisji, zarządu, rady etyki i wielu innych ciał. Znacznie trudniejsza jest sprawa pana Misztala, o którego pytał poseł Mariusz Kamiński. Prosiłbym Komisję o jakąś wskazówkę w tej sprawie, tak jak prosiłem Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#RobertKwiatkowski">Jeśli chodzi o sprawę Grzegorza Piotrowskiego, to mamy do czynienia z przestępcą, z mordercą, który wyszedł na przepustkę i ktoś mu organizuje konferencję prasową. Sądzę, że sprawa pana Misztala jest bardziej skomplikowana. Jest on oskarżony od 12 lat. Wiem, że jest szefem jakiejś agencji ochrony, która działa na podstawie koncesji, wydanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Sprawa w sądzie ciągnie się od 12 lat. Pan Misztal występował jako ekspert nie w swojej sprawie, lecz w sprawie ochrony cyrku. Mówił o tym nie tylko w telewizji publicznej. Wcześniej wypowiadał się w innych mediach elektronicznych - w radiu publicznym i w radiu komercyjnym.</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#RobertKwiatkowski">Podobno jeszcze wcześniej ochraniał różne imprezy — prawdopodobnie mecze jednego z klubów, imprezy organizowane przez jakąś stację katolicką. Jego zakres działania był dość szeroki. Wypadek z ucieczką tygrysa i śmiercią weterynarza wydarzył się dzień przed tym, zanim ukazała się kronika kryminalna. Autorka 27–28-letnia dziennikarka, słuchając innych mediów trafiła na tego pana i poprosiła go o wypowiedź. W ten sposób znalazł się w telewizyjnym studiu. Proszę Komisję o wydanie opinii w tej sprawie. Czy pan Misztal ma mieć zakaz wstępu do studia telewizyjnego, czy tylko do studia telewizji publicznej, czy też jakiejkolwiek telewizji? Jak traktować tę sprawę. Moje doświadczenie nie podpowiada mi żadnego sensownego tłumaczenia. W wywiadzie prasowym, kiedy mnie pytano o tzw. sprawę Misztala powiedziałem, że to był błąd i to zdanie podtrzymuję. Gdybym wiedział, że w jakiejś nieodległej sekwencji czasowej po skandalu z wywiadem z Grzegorzem Piotrowskim w telewizji publicznej wystąpi w charakterze eksperta pan Misztal, to bym tego zabronił. Jednak to nie zmienia ogólnej zasady. Musimy kierować się jakimiś zasadami. Jaką zasadą należy się kierować w tym przypadku - taką, że oskarżonych się nie pokazuje? Jaką tutaj przyjąć miarę?</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#RobertKwiatkowski">Mam nadzieję, że ten problem Komisja jakoś uwzględni w swoich pracach, choćby z punktu widzenia rzetelności dziennikarskiej.</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#RobertKwiatkowski">Być może pozwoli to zapobiec formułowaniu oskarżeń o stopniowy powrót PRL do telewizji publicznej. Na pewno to nie jest mój cel ani intencja, a problemy zdarzają się codziennie i często trzeba je rozwiązywać z godziny na godzinę i rozwiązuje je nie zarząd, lecz dziennikarz, który ma określone doświadczenie i który musi podjąć decyzję.</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#RobertKwiatkowski">Kwestia dysproporcji w karaniu. Chciałbym prosić o poczekanie na wynik rozstrzygnięć zarówno Biura Kontroli TVP SA, jak i spraw sądowych, które po prostu będą.</u>
          <u xml:id="u-65.18" who="#RobertKwiatkowski">Uwaga posła Mirosława Drzewieckiego na temat wystąpienia prezydenta Włoch. Trudno mi to komentować, poza tym, że widziałem taką relację w jednym z programów informacyjnych telewizji publicznej, w którym nawet był komentarz, że jeden z nielicznych, słuchających prezydenta Włoch bez tłumaczy był prof. Bronisław Geremek. Pan poseł Mirosław Drzewiecki namawia mnie do tego, by tego typu audycje były wkładane do programów informacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-65.19" who="#RobertKwiatkowski">Dwaj członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - Marek Jurek i Jarosław Sellin - w związku ze sprawą łódzką oświadczyli, że utraciłem zdolność kierowania telewizją, bo nie dopilnowałem tej akurat audycji.</u>
          <u xml:id="u-65.20" who="#RobertKwiatkowski">Rodzi się więc pytanie - jaki ma być sposób działania kierownictwa telewizji? Czy rzeczywiście państwo oczekujecie, że mocą jednostkowej i jednoosobowej decyzji szefa firmy jedne audycje będą wchodziły, a inne spadały? Oczywiście, może być taka odpowiedź, że wszystko jest w porządku, o ile dobre będą wchodziły, a złe spadały. Myślę, że to jest dość mylna odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-65.21" who="#RobertKwiatkowski">Zapewne dla różnych posłów „dobre” znaczy co innego. Wolałbym opierać się na bardziej tradycyjnym, być może dla niektórych przestarzałym modelu, w którym są dziennikarze, są zasady odpowiedzialności za słowo, autonomia i samodzielność dziennikarzy. Jeśli dziennikarze popełnią błąd, to ponoszą odpowiedzialność. Są nad nimi wydawcy, tacy jak np. pan Wojciech Janczyk, którzy są wydawcami programów np. informacyjnych. Nazwisko pana Wojciecha Janczyka znajdowało się na niepokazanej państwu liście, zamieszczonej na końcu wiadomości. Trzeba jeszcze poczekać z ostatecznym werdyktem, ale posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska pytała o wynagrodzenie, o to, czy była jakaś opłata za reklamę tego tygodnika. Nie było żadnej płatnej reklamy, była tam klasyczna kryptoreklama, w dodatku umieszczona w programach informacyjnych, co jest podwójnie karygodne i podwójnie godne potępienia.</u>
          <u xml:id="u-65.22" who="#RobertKwiatkowski">Pan Wojciech Janczyk może z satysfakcją mówić, że on w ogóle do wywiadu ręki nie przyłożył, choć widział go wcześniej. Czy więc nie można było zareagować? Obowiązkiem pana Wojciecha Janczyka jako wydawcy, którego nazwisko ukazuje się w tym programie informacyjnym, było niedopuszczenie do sytuacji ukazania się kryptoreklamy tego pisma. Czy w dalszym ciągu macie państwo wątpliwości odnośnie tego, dlaczego redaktor Wojciech Janczyk stracił pracę? Takich programów informacyjnych mamy wiele i dziennikarz nie musiał tego robić, miał prawo odmówić dyrektorowi. Jest na sali dyrektor Jacek Snopkiewicz — były szef TAI. Jeżeli Jacek Snopkiewicz kazałby jakiemuś wydawcy w „Wiadomościach” lub „Teleexpresie” pokazać kryptoreklamę takiego pisma, to co by zrobił, gdyby dziennikarz odmówił? Czy ten dziennikarz miałby prawo odmówić, czy też nie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JanMariaJackowski">Apeluję o przywrócenie powagi posiedzenia Komisji.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JanMariaJackowski">W trybie ad vocem głos zabiorą posłowie: Jacek Rybicki, Tomasz Wełnicki, Iwona Śledzińska-Katarasińsla i Mariusz Kamiński. Zgłosił się także Jarosław Sellin. Proszę o skracanie wypowiedzi do jednej minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JacekRybicki">Pan prezes Robert Kwiatkowski z podziwu godną konsekwencją jest odporny na argumenty i umiejętnie przeinacza sens wypowiedzi posłów, traktując ich ze stosownej góry. Ma to chyba związek z różnicami między naszymi zarobkami.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#JacekRybicki">Insynuacją jest przede wszystkim zarzut, o którym mówił poseł Marcin Libicki, iż niewątpliwie sprawa ta będzie okazją i pożywką dla partyjnych aparatczyków. Powiedziałem o dwóch rzeczach i mam nadzieję, że pan prezes to rozróżnia. Jeżeli pan prezes nie zwlekał celowo, a takie przykłady już mamy - w telewizji publicznej przez 2 czy 3 dni nie można się było dopatrzyć informacji o wizycie prezydenckiej w Charkowie - to w takim razie jeszcze gorzej świadczy to o podległych panu prezesowi służbach. Między skandaliczną audycją a pana decyzją upływają 4 dni i świadczy to o panu jako o prezesie tej instytucji. Nie mówiłem o tym, że jest stopniowy powrót PRL do telewizji publicznej, ponieważ nie jest i nie będzie - nawet pod pana prezesurą. Powiedziałem natomiast, że w 10 lat po końcu PRL jest próba jakby odmienienia wizerunku PRL i ludzi tamtego systemu. Są na to dowody i wywiad z Grzegorzem Piotrowskim wpisuje się w to, chociaż niewątpliwie wymaga dalszej analizy ze strony pana prezesa i ze strony Komisji.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#JacekRybicki">Po wypowiedzi pana prezesa wypada powiedzieć, że winna jest pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, ponieważ nie zameldowała panu prezesowi o audycji oraz pan poseł Marek Markiewicz, ponieważ zatrudnił dwóch dziennikarzy w telewizji łódzkiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#TomaszWełnicki">Oczekiwałem odpowiedzi na pytanie - jaka była forma odwołania z pracy pana Witolda Skomorowskiego i czy otrzymał odprawę? O to pytała również posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska i nie usłyszeliśmy odpowiedzi. Jeśli pan Witold Skomorowski otrzymał odprawę, byłaby to forma nagrody za to, co zrobił.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#TomaszWełnicki">Nie upominaliśmy się o pracowników telewizji łódzkiej, lecz zadawaliśmy pytania, ponieważ z jednej strony otrzymujemy takie relacje, które są sprzeczne z pana odpowiedziami. Nas nie interesuje to, co by się stało, gdyby jeden z pana pracowników coś komuś kazał. Interesuje nas to, co się wydarzyło w telewizji łódzkiej. Rozmawiamy wyłącznie o tym, a nie o jakichś domniemanych wydarzeniach.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#TomaszWełnicki">Pan prezes mówi, że centrala „miała nosa”, że tego nie nadała, a z drugiej strony mówi, iż późno otrzymała informacje na ten temat. Jak można mieć „nosa” na temat czegoś, o czym się nic nie wie?</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#TomaszWełnicki">Wyjątkowo bulwersująca w wypowiedzi pana prezesa była sprawa pana Edwarda Misztala. To nie był jakiś tam pracownik policji i nie jest oskarżony o ganianie się z tygrysami, lecz o to, że jest sprawcą i dowódcą bandyckiego napadu na klasztor sióstr franciszkanek. Ta sprawa ciągnie się długo nie dlatego, że nie można mu tego udowodnić, lecz dlatego, że cały czas są przedstawiane lekarskie oświadczenia, mówiące o tym, że pan Edward Misztal bardzo źle się czuje.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#TomaszWełnicki">Zresztą widzieliśmy w programie telewizyjnym, w którym był ekspertem, jak bardzo źle się czuje i jak jest wycieńczony. Przypomnę, że to nie jest żadna stara sprawa. Wystarczy zajrzeć do materiału PAP. Zorganizowaliśmy konferencję prasową - mamy pełne dossier na ten temat - nie z tajnych materiałów, lecz z informacji prasowych. Wystarczy zajrzeć do tych materiałów i przekonać się, kim był pan Edward Misztal i o co jest oskarżony. Owszem, był policjantem, ale był specjalistą od bicia ludzi. W tamtych latach polska policja posiadała takich specjalistów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie sądzę, by ktokolwiek na tej sali zrozumiał, że bronię dziennikarzy, którzy przeprowadzili wywiad. Jeśli ktokolwiek tak to zrozumiał, to chcę powiedzieć, że nie bronię tych dziennikarzy. Powiedziałam, że jeśli nawet ma się takich dziennikarzy i oni zrobili coś bardzo złego, to uważam, że ktoś powinien podjąć decyzję o wrzuceniu tego czegoś do kosza. Oczywiście nie mogę bronić dziennikarzy bezpośrednio przeprowadzających wywiad, bo musiałabym się wyprzeć swojego zawodu.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jako wiceprzewodnicząca rady programowej TVP SA i członek rady programowej oddziału regionalnego zrobiłam dokładnie wszystko, co powinnam zrobić, zgodnie z formalnie przyjętą procedurą. Ja nie uprawiam polityki na zasadzie wykręcania numeru telefonu, podnoszenia słuchawki i donoszenia panu prezesowi o tym, co się dzieje w jego firmie. Nie robiłam tego, nie będę robić i proszę nigdy nie liczyć na taką moją współpracę. Krajową Radę Radiofonii i Telewizji i radę nadzorczą zawiadomiłam wtedy, kiedy wykonałam to wszystko, co zrobiłam jako członek rady programowej i poseł. Dopiero wtedy robiłam konferencję.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przytaczałam moje dwudniowe zmagania po to, by pan prezes być może wyciągnął jakieś wnioski na temat braku obiegu informacji. Zrobiłam, co uważałam za stosowne. Powiedziałam, co myślę o tej projekcji i o tym programie. Ktoś z pańskich pracowników powinien na to zareagować, ale nie ja.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kwestia kryptoreklamy i odpowiedzialności redaktora Janczyka. Bardzo dziękuję za wyjaśnienie na temat zakresu obowiązków i panującego bałaganu. Myślę, że za ten bałagan też ktoś odpowiada. Nie jestem jednak usatysfakcjonowana. Być może nie zrozumieliśmy się, albo państwa kontrola nie dotarła jeszcze do tego, o czym ja mówiłam. Mam prawo przypuszczać, że telewizja publiczna została poddana tej samej procedurze, jakiej zostało poddane radio publiczne, iż miała to być transakcja wiązana.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Będą jakieś hity pt. konferencja z panem Grzegorzem Piotrowskim, rozmowa z panem Grzegorzem Piotrowskim, a za to będzie reklama tygodnika. Płacić można różnie. Nazywa się to wymianą barterową. Radio publiczne tę ofertę odrzuciło. Faktem zaś jest to, że telewizja miała wywiad z Grzegorzem Piotrowskim i za to była reklama, czy też kryptoreklama tygodnika. Kryptoreklama jest cenniejsza niż reklama zamieszczona w czasie do tego przeznaczonym. Jest to dużo więcej warte. Mówię o tej wymianie dóbr. Oczekiwałbym, aby kontrola wewnętrzna wyjaśniła, czy to był zbieg okoliczności i wydawca popełnił błąd, czy też wydawca musiał to zamieścić, bo była taka umowa. Czy mam jeszcze jaśniej wyłożyć swoje wątpliwości i pytania? Czy musiało to się ukazać, bo za to był ten wywiad? Czy ktoś podjął taką decyzję, a jeśli tak, to nie wydawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#MariuszKamiński">Jeszcze w sprawie Edwarda Misztala. Oglądałem ten program i słyszałem, jak dziennikarka pytała tego pana o ocenę działań policji. Pan prezes wie, że sprawa jest poważna i prokuratura postawiła temu człowiekowi zarzuty. On jest oskarżony przez wymiar sprawiedliwości RP, a był pytany o ocenę działań policji, nie tylko o cyrk.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#MariuszKamiński">Pytałem pana prezesa o aktywistów SLD we władzach telewizji publicznej, w centrali i w ośrodkach terenowych. Czy pan prezes ma takie dane? Nie chcielibyśmy być zaskakiwani kolejnym skandalem z udziałem aktywistów tej partii i dowiadywać się, ilu jeszcze ich tam jest.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#MariuszKamiński">Proszę powiedzieć bez zbędnej hipokryzji - czy pan Leszek Miller wskazał już następcę pana Witolda Skomorowskiego, czy też nie? To nie był żart, to było poważne pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JarosławSellin">Czuję się wywołany do tablicy, ponieważ pan prezes Robert Kwiatkowski cytował wypowiedź dwóch członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - Marka Jurka i moją. W relacji pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego wypowiedź ta była niepełna.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#JarosławSellin">Postawiliśmy tezę, że pan prezes Robert Kwiatkowski powinien podać się do dymisji nie tylko dlatego, że stracił możliwość właściwej kontroli nad tym, co dzieje się w telewizji — zwłaszcza w warstwie programowej, ale również dlatego, że prawdopodobnie takie wywiady już z Grzegorzem Piotrowskim i Edwardem Misztalem nie byłyby możliwe pod prezesurą byłych prezesów telewizji publicznej. Bardzo wyraźny jest nihilizm moralny, który widać po sztandarowym programie młodzieży pt. „Rower Błażeja” i po paśmie, które pan prezes na poprzednim posiedzeniu Komisji określił jako swoją wizytówkę, czyli pasmo dokumentu w poniedziałki o godz. 20.00.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#JarosławSellin">W telewizji publicznej jest widoczna cenzura prezydencka, co się przejawiło w nie-wyemitowaniu jakiegokolwiek obrazka z wizyty prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Charkowie oraz w niezająknięciu się na temat informacji na temat obecnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed 10 laty w Komitecie Kultury Fizycznej i Sportu, a także wczoraj w niezająknięciu się na temat ciekawego, nowego elementu, który się pojawił na procesie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z dziennikiem „Życie”.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#JarosławSellin">Postawiliśmy tezę, że akurat w tym segmencie relacji między telewizją publiczną pod pana prezesurą, a obecnie urzędującym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim wprowadzany jest standard białoruski. Uważamy, że pan prezes stracił możliwość właściwego kierowania telewizją publiczną jako medium, które powinno obiektywnie i rzetelnie spełniać istotne role społeczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JanMariaJackowski">Zamykam dyskusję. Proszę pana prezesa Roberta Kwiatkowskiego o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#RobertKwiatkowski">Z tą umową, czy kontraktem jest zupełnie tak, jak z wypowiedzią pana Jarosława Sellina. Tego typu umowy o pracę bądź kontrakty zawierane są przedtem, zanim wydarzy się coś takiego. Kontrakt menedżerski ma swoje prawa. Jednym z nich jest to, że obowiązuje klauzula poufności. Tyle mogę powiedzieć w tej sprawie. Umowa o pracę a zajmowanie stanowiska, to dwie różne sprawy. Jeśli Komisja chce się zajmować takimi sprawami, to bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JanMariaJackowski">Będziemy się zajmować, ponieważ dyrektor Lubiszewski obiecał nam raport Najwyższej Izby Kontroli na temat wynagrodzeń kierownictwa TVP SA i oddziałów terenowych. W związku z tym Komisja zada sobie ten trud i przeliczy wysokość możliwej odprawy pana dyrektora Witolda Skomorowskiego, skoro nie możemy otrzymać tej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#RobertKwiatkowski">Poseł Mariusz Kamiński zadał dwa konkretne pytania. Nieznani mi są aktywiści SLD pracujący w TVP SA. Być może pan poseł dysponuje jakimiś szczegółowymi danymi, dotyczącymi aktywistów partyjnych pracujących w różnych miejscach. Będę zobowiązany, jeśli pan poseł zechciałby podzielić się ze mną tą wiedzą. Pan przewodniczący Leszek Miller nie sugerował, ani nie rekomendował żadnego z kandydatów — ani w Łodzi, ani w żadnym innym mieście. Jestem świadomy tego, że oddział telewizji w Łodzi potrzebuje nowego kierownictwa i to bardzo szybko. Zapewniam, że tego typu decyzje będą podejmowane w ciągu najbliższych dwóch tygodni, choć oczywiście w przypadku dyrektora oddziału procedura jest taka, że jego wybór przez zarząd wymaga zatwierdzenia przez radę nadzorczą, która z reguły zbiera się raz w miesiącu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JanMariaJackowski">Zamykam dyskusję. Zgodnie z tym, co mówiłem na wstępie, proponuję w tej chwili powołać podkomisję, która zapoznałaby się ze sprawą i zaproponowała Komisji tryb i sposób zajęcia bądź niezajęcia stanowiska. Proponuję 3-osobową podkomisję w składzie: posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka Aleksandra Jakubowska i poseł Tomasz Wełnicki. Posłowie ci wyrażają zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#CezaryStryjak">Mam nadzieję, że powołany zespół zajmie się również sprawą odpowiedzialności właściciela TVP SA w tej sprawie, czyli pana ministra skarbu państwa Emila Wąsacza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JanMariaJackowski">Czy jest sprzeciw wobec powołania podkomisji? Poseł Andrzej Urbańczyk zgłasza sprzeciw. W takim razie poddaję pod głosowanie wniosek o powołanie podkomisji. Kto z posłów jest za powołaniem podkomisji w zaproponowanym składzie?</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#JanMariaJackowski">W głosowaniu za wnioskiem opowiedziało się 14 posłów, 6 było przeciwnych, 1 wstrzymał się od głosu.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#JanMariaJackowski">Stwierdzam, że podkomisja została powołana. Prosiłbym, aby podkomisja ukonstytuowała się w czasie przerwy.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#JanMariaJackowski">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>