text_structure.xml 75.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam posłów oraz zaproszonych gości. Porządek dzienny przewiduje jeden punkt: Pierwsze czytanie pilnego rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji i ustawy o łączności.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanMariaJackowski">Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanMariaJackowski">Marszałek Sejmu RP skierował do Komisji ten pilny rządowy projekt do pierwszego czytania. Chciałbym przypomnieć art. 36 Regulaminu Sejmu RP, który mówi, iż pierwsze czytanie projektu ustawy obejmuje uzasadnienie projektu przez wnioskodawcę, pytania posłów i odpowiedzi wnioskodawcy oraz debatę w sprawie ogólnych zasad projektu.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanMariaJackowski">Proszę ministra Kazimierza Marcinkiewicza o zabranie głosu w imieniu rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Przedłożona nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji jest nowelizacją odpowiadającą na konieczność dostosowania naszego ustawodawstwa do prawa Unii Europejskiej. Stąd taki właśnie jej zakres i pilny tryb pracy nad nią nadany przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">W przygotowanej nowelizacji zajmujemy się podstawowymi sprawami. Dotyczy to zwłaszcza nowego zdefiniowania takich pojęć, jak: rozpowszechnianie, program czy audycja, reklama i sponsorowanie. Wprowadzone zostało także pojęcie telesprzedaży. W nowy sposób, zgodny z ustawodawstwem europejskim, nowelizacja ta reguluje zagadnienia związane z tymi pojęciami.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Do dwóch najważniejszych kwestii znajdujących się w tej ustawie można zaliczyć następujące sprawy. Po pierwsze - jest to umożliwienie zwiększenia udziału podmiotów zagranicznych w spółkach, którym może być przydzielona koncesja na rozpowszechnianie w sposób naziemny, z dotychczas obowiązujących 33% do 49% udziałów. Jednocześnie mamy wprowadzenie pełnej liberalizacji rynku w odniesieniu do pozostałych nadawców. Jest to zapis, który jeszcze nie wprowadza regulacji zgodnej z ustawodawstwem europejskim. Jest jednak kolejnym krokiem w tym kierunku, bowiem na części rynku zostaje wprowadzona obowiązująca w Unii Europejskiej zasada pełnej liberalizacji. Zasada ta dotyczy nadawców o największej oglądalności, gdzie rozpowszechnianie następuje w sposób naziemny. Chodzi o to zwiększenie udziału kapitału zagranicznego do 49%.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Przygotowany projekt nie jest jeszcze zgodny z ustawodawstwem Unii Europejskiej. Można to było przeczytać w dołączonym stanowisku Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Drugą, niezmiernie istotną, kwestią jest wprowadzenie do tego projektu tzw. kwoty produkcji polskiej i kwoty produkcji niezależnej oraz wpisanie pojęcia audycji wytworzonych przez producenta europejskiego i europejskiego producenta niezależnego.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż zapisy zawarte w tych uregulowaniach zostały zaproponowane w takiej formule, aby jednocześnie w możliwie najbliższy i najbardziej rozsądny sposób wypełnić zobowiązania Polski w odniesieniu do warunków, związanych z naszym członkostwem w OECD.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Należy jeszcze podkreślić element, który odróżnia się od pozostałych spraw tej nowelizacji. Chodzi mi o zmianę 10), a więc dodanie art. 20a, który opisuje nadawanie programów telewizyjnych o zasadniczym znaczeniu społecznym, a więc tzw. ważnych wydarzeń, które zostały wymienione w proponowanym zapisie.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym zwrócić uwagę na kilka elementów znajdujących się w stanowisku Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Stanowisko to było opracowywane do projektu rządowego, który został zmieniony w ramach pracy Rady Ministrów. W związku z tym kwestie przedstawione w piśmie ministra Pawła Saneckiego, zawarte w pkt. 6 (kwestia definicji reklamy) oraz dotyczące art. 17 (sponsorowanie audycji telewizyjnej), a także pkt. 17 (chodzi o art. 18) zostały zmienione w ramach prac Rady Ministrów. Kwestie te nie stanowią już przeszkód.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Może warto nadmienić, że projekt powstał we współpracy KRRiT z rządem. W myśl projektu KRRiT do uregulowania pozostają jeszcze kolejne, bardzo ważne sprawy, takie jak: ponowne nadawanie koncesji, czy też kwestie związane z platformami cyfrowymi. Te sprawy nie mogły znaleźć się w obecnym projekcie rządowym, bowiem zarówno w KRRiT jak i w rządzie trwają jeszcze prace nad kolejną nowelizacją tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Dlaczego ten projekt ma klauzulę pilności? Proszę o głębsze uzasadnienie tej klauzuli. Otwieram dyskusję. Na wstępie proszę o zabranie głosu przewodniczącego KRRiT - Juliusza Brauna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JuliuszBraun">Pytanie w sprawie klauzuli pilności nie było adresowane do mnie, ale myślę, że KRRiT również zainteresowana jest bardzo pilnym przeprowadzeniem prac legislacyjnych, związanych z tą nowelizacją.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JuliuszBraun">Chciałbym przypomnieć, że opóźnienia związane z dostosowaniem polskiego prawa do standardów Unii Europejskiej już w roku minionym skutkowały dla nas niekorzystnie, m.in. brakiem możliwości udziału Polski w programie MEDIA II.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JuliuszBraun">Tak jak powiedział minister Kazimierz Marcinkiewicz, zakres tej nowelizacji jest ograniczony w zasadzie wyłącznie do kwestii związanych z dostosowaniem polskiego prawa do prawa unijnego. Chciałbym prosić o głos podczas omawiania poszczególnych artykułów, by zwrócić uwagę na konsekwencje konkretnych zapisów lub ewentualnie zaproponować pewne drobne korekty w sprawach niektórych definicji, związanych m.in. z reklamą i sponsoringiem. Chcielibyśmy przedstawić tutaj pod rozwagę możliwości pewnych korekt.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JuliuszBraun">Generalnie chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie decyzji, dotyczącej liberalizacji kapitałowej. Myślę, że przy omawianiu tego punktu warto wysłuchać różnych opinii. W KRRiT opinie na ten temat także były zróżnicowane.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JuliuszBraun">W tej chwili nie ma chyba powodów do szerszych analiz całości projektu. Jesteśmy do dyspozycji w momencie, gdy będą omawiane poszczególne artykuły.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JuliuszBraun">Chciałbym natomiast przyłączyć się do apelu rządu o szybkie zakończenie prac nad tą nowelizacją. Wiem, że nie jest to najbardziej elegancki sposób nowelizowania ustaw, gdy w krótkim odstępie czasu wnoszone są kolejne nowelizacje. Myślę, że tak trzeba postąpić ze względów praktycznych. Mam nadzieję, że bardzo szybko pojawi się projekt dotyczący tego, co dla funkcjonowania rynku jest niezmiernie ważne, a więc zasad odnawiania koncesji. Te przepisy muszą wejść w życie w ciągu najbliższych kilku miesięcy. To samo odnosi się do kwestii usprawnienia poboru abonamentu i do dużego problemu technologii cyfrowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanMariaJackowski">Rzeczywiście znaleźliśmy się w takiej sytuacji, gdy mamy cząstkową nowelizację i do tego bez aktów wykonawczych. Co prawda w projekcie ustawy jest delegacja i te akty wykonawcze z czasem będą musiały być zaproponowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JuliuszBraun">Przepraszam, ale w ubiegłym tygodniu te projekty zostały dostarczone rządowi. Rozumiem, że posłowie natychmiast mogą je otrzymać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanMariaJackowski">Nie otrzymaliśmy tych projektów. Mam nadzieję, że minister Kazimierz Marcinkiewicz uzasadni jeszcze konieczność pilności. Z tego, co powiedział przewodniczący Juliusz Braun, wynika, że pilności wymagają w zasadzie te kwestie, których nie ma w tej nowelizacji. Nie jest dla mnie przekonywający argument o trybie pilności w odniesieniu do kwestii zawartych w proponowanej nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanMariaJackowski">Proponuję następujący tryb procedowania, by na dzisiejszym posiedzeniu przeprowadzić debatę i przejść do dalszej pracy w Komisji już na następnym naszym posiedzeniu. Czy ktoś pragnąłby zabrać głos w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PiotrGadzinowski">Otrzymaliśmy pilny projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o łączności i po raz kolejny mamy do czynienia z tzw. sprzedażą wiązaną. Mamy bowiem problemy, które rzeczywiście trzeba szybko znowelizować i dostosować do prawa Unii Europejskiej, ale także znowu mamy próby wprowadzenia do ustawy o radiofonii i telewizji cenzury czy kryptocenzury. Na takie działania Sojusz Lewicy Demokratycznej nie może się zgodzić. Popatrzmy np. na art. 18, który mówi:</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PiotrGadzinowski">„1. Audycje, reklamy lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, płeć lub narodowość.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PiotrGadzinowski">2. Audycje, reklamy lub inne przekazy powinny szanować przekonania polityczne i religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości”.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PiotrGadzinowski">Oczywiste jest to, że audycje, reklamy i inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem. Nie trzeba tego zapisywać w ustawie. Natomiast problemem jest już zapis: „nie mogą propagować działań sprzecznych z (...) polską racją stanu”. Jak wszyscy wiemy, nie mamy jeszcze skodyfikowanej polskiej racji stanu. Jest to określenie nieostre i dyskusyjne. Dla różnych osób, dla różnych ugrupowań, polska racja stanu może być różnie rozumiana. Tutaj wprowadzamy zapis czysto cenzorski, eliminując audycje, a trudno już eliminować reklamy. Następnie mówi się o tym, że audycje nie mogą propagować „postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym”. Dobro społeczne jest też określeniem nieostrym, podobnie jak moralność. Żyjemy w kraju pluralistycznym, gdzie istnieją różne poglądy na temat moralności i można też powiedzieć, że istnieją różne moralności. Oczywisty jest zapis, że audycje „nie mogą zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, płeć lub narodowość”. Następnie mówi się, że: „Audycje, reklamy lub inne przekazy powinny szanować przekonania polityczne i religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości”. Co oznacza sformułowanie: „Szanować przekonania polityczne”? Rygorystyczne i ścisłe trzymanie się takiego zapisu może doprowadzić do tego, że w audycjach zniknie debata polityczna, zniknie spór polityczny. Chciałbym w tym miejscu odwołać się do art. 12 Dyrektywy 89/552 Unii Europejskiej. Artykuł ten mówi, że reklama telewizyjna nie może ranić przekonań religijnych lub politycznych. Taki zapis jest zapisem lepszym i bardziej precyzyjnym, ponieważ przy użyciu słowa „ranić” możemy już się zorientować, że np. w sporze politycznym chodzi o spór, a nie o eliminowanie poglądów przeciwnika czy innej osoby.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PiotrGadzinowski">Następnie mówi się o respektowaniu chrześcijańskiego systemu wartości. Czy ma to być KRRiT? Czy wtedy KRRiT stanie się ciałem teologicznym, które będzie rozstrzygać to, co narusza chrześcijański system wartości? W przypadku audycji Krajowa Rada miałaby wiele pola do popisu, natomiast egzegeza reklamy, będącej skondensowanym i często umownym przekazem, może prowadzić do różnych wniosków, zwłaszcza że KRRiT jest ciałem pluralistycznym, wewnątrz którego istnieją różne poglądy.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#PiotrGadzinowski">W art. 16 b. mamy zapis mówiący o tym, że np. oprócz wyrobów tytoniowych, napojów alkoholowych zakazana jest reklama nawołująca dzieci i młodzież do nabywania produktów lub usług. Tutaj znowu wchodzimy w spór, który już toczyliśmy kilka razy. Znów nieostre jest pojęcie młodzieży. Zdarza się, że wiek młodzieżowy jest rozciągany np. do lat 24 czy 26. W dawnych czasach był to wiek 35 lat. Można powiedzieć, że młodzi studiujący ludzie w wieku 24–26 lat, są również młodzieżą. Jednocześnie ta młodzież jest pełnoletnia, często pracuje i jest konsumentem. Weźmy np. pod uwagę reklamę samochodów. Młodzież może mieć prawo jazdy już w wieku 17 lat. Dlaczego więc ta reklama, czy reklama deskorolek, ma być zakazana? Przecież to nie jest nic zdrożnego.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#PiotrGadzinowski">Chciałbym przypomnieć, że podejmowaliśmy już próby nowelizacji tej ustawy. Zapisy, podobne do tych, o których wspomniałem, spowodowały, że nowelizacja kończyła się wetem prezydenckim i to weto prezydenckie było utrzymane. Jeśli mamy ponownie przystąpić do pracy i wykonać kawał dobrej, niepotrzebnej roboty, to utrzymujemy dalej takie nieostre i bzdurne przepisy.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#PiotrGadzinowski">Zgłaszam więc wniosek, aby wykreślić zmianę 8) — „art. 18 otrzymuje brzmienie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanMariaJackowski">Następną osobą, zapisaną do głosu jest Jarosław Sellin - członek KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JarosławSellin">Chciałbym jedynie ustosunkować się do tego, co usłyszeliśmy przed chwilą. Jeśli twórcom tej noweli zarzuca się próbę wprowadzenia jakiejś kryptocenzury w postaci nowych zapisów, to warto przypomnieć, jak brzmią zapisy obecnie obowiązującej ustawy. Mamy zapis mówiący o tym, że audycje nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym. Mamy również zapis mówiący, że audycje powinny respektować chrześcijański system wartości. Zmiana więc dotyczy tych dwóch punktów art. 18 i polega ona na dodaniu w ppkt. 1 zapisu odnoszącego się do zakazu nadawania audycji dyskryminujących ze względu na rasę, płeć lub narodowość i dodanie w pkt. 2 do definicji audycji również tego, że ma być respektowany chrześcijański system wartości oraz tego, że reklamy lub inne przekazy również powinny szanować przekonania polityczne i religijne.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JarosławSellin">Jeśli więc padł zarzut o wprowadzenie czegoś nowego - zakwestionowano np. polską rację stanu - to rozumiem, że zgodnie z duchem wypowiedzi posła Piotra Gadzinowskiego należałoby zapisać, że audycje mogą być sprzeczne z polską racją stanu, ponieważ wtedy miałaby miejsce zmiana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zapytam o dokładne określenie przedmiotu dzisiejszej debaty. W przeciwieństwie do posła Piotra Gadzinowskiego nie mam codziennie kontaktu z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i nie wiem, czy pan prezydent coś zawetuje, czy też nie. Na razie w ogóle nie rozpoczęliśmy żadnej pracy. O ile zrozumiałam wypowiedź przewodniczącego Jana M. Jackowskiego, to oczekiwał od rządu wzmocnienia argumentacji o pilności projektu ewentualnie wyjaśnienia sprawy rozporządzeń oraz przedstawienia ogólnych uwag przez obecnych na naszym posiedzeniu przedstawicieli środowisk. Dopiero potem zaczniemy procedować, omawiając artykuł po artykule. Być może mylę się, ale nie będę zaczynała dyskusji nad jakimś artykułem od trzeciej czy piątej strony. Jest to projekt rządowy i mimo wszystko nie powinniśmy chyba kwestionować jego pilności, chociaż możemy ubolewać nad tym, że nie udało się umieścić dwóch ważnych spraw, zwłaszcza platformy cyfrowej. Jednak lepsze jest wrogiem dobrego. Jest jakaś nowelizacja i być może właśnie z polskiej racji stanu w rozmowach negocjacyjnych z Unią Europejską wynika, aby jak najszybciej rozstrzygnąć przynajmniej sprawy reklamy, telesprzedaży oraz kapitału. Nie chcę wyręczać ministra Kazimierza Marcinkiewicza, ale sądzę, że właśnie o to chodzi. Wysłuchajmy głosów zainteresowanych środowisk, umówmy się na następne posiedzenie i zacznijmy procedować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanMariaJackowski">Przedstawiając porządek dzienny wyraźnie odczytałem, że jest to pierwsze czytanie pilnego rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji i ustawy o łączności - druk nr 1471. Przeczytałem art. 36 Regulaminu Sejmu, który jasno precyzuje to, jaka jest formuła pierwszego czytania.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanMariaJackowski">Celem prezydium Komisji byłoby przeprowadzenie dzisiaj pierwszego czytania i przejście do dalszych prac w Komisji, o czym wspomniała posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanMariaJackowski">Jeśli poseł Piotr Gadzinowski ma jakieś wnioski, może je zgłosić w momencie procedowania kolejnych zmian. Jest to bardziej racjonalne z punktu widzenia metodologii naszej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TomaszWełnicki">Większość kwestii, o których chciałem powiedzieć, poruszył w swojej wypowiedzi Jarosław Sellin oraz posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Przypomnę tylko to, o czym mówiliśmy już na naszych posiedzeniach. Rzeczywiście w prawie są zapisy nieostre i ich interpretacja należy do tych organów czy instytucji, które mają prawo je stosować. Nie sądzę, aby zapisy: „rani czyjeś uczucia” bądź „naraża czyjeś uczucia” były mniej lub bardziej ostre. One są na równi nieostre. W prawie takie rzeczy występują i jest to normalne. Oczywiście, takich zapisów nie powinno być zbyt dużo, ale są instytucje do interpretowania i wyciągania konsekwencji. W tym wypadku jest to oczywiście KRRiT, chociaż może być sytuacja, gdy mamy do wyciągania konsekwencji instytucję o nazwie: prokuratura. Zależy to od tego, gdzie i jakie dobra są naruszone. Są to sprawy ogólne, o których nie warto ciągle mówić, gdyż powtarzamy oczywiste kwestie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#TomaszWełnicki">Pytanie skierowane do ministra Kazimierza Marcinkiewicza. Czy rząd w jakiś sposób zobowiązuje się do tego, że kolejne, pilne sprawy będą kierowane do Sejmu jako również pilne ustawy? Czy chodzi o to, że szybciej osiągniemy rezultat procedując w ten sposób? Pracując nad jedną dużą ustawą, wydłużyłby się czas oczekiwania na nią i dłużej by przechodziła przez parlament. A teraz mamy możliwość nawet jednoczesnej pracy nad dwoma, trzema ważnymi aktami prawnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TomaszGryżewski">Chciałbym podzielić się z państwem zaniepokojeniem, które projekt ustawy wywołuje w środowisku reklamodawców. Myślę tu przede wszystkim o producentach. Nasze zaniepokojenie spowodowane jest tym, że ponownie wraca temat zakazu reklamy w formie jeszcze bardziej drastycznej niż miało to miejsce w zeszłym roku i w kwietniu br.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#TomaszGryżewski">Według nas projektowane zapisy prowadzą w bardzo prostej formie do wprowadzenia zakazu reklamy szerokiej gamy produktów, usług oraz prowadzą do zakazu sponsorowania przez tych producentów, którzy są objęci zakazem. Nasze zaniepokojenie związane jest z proponowanym art. 16. b., art. 17.1 pkt 4 oraz art. 18 pkt 3 i pkt 4. Chciałem to jedynie zasygnalizować, a sprawy szczegółowe będziemy zgłaszać później.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś z posłów pragnąłby jeszcze zabrać głos? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JanMariaJackowski">Proszę ministra Kazimierza Marcinkiewicza o ustosunkowanie się do poruszonych w toku dyskusji kwestii i pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Najpierw publicznie muszę przeprosić przewodniczącego KRRiT - Juliusza Brauna oraz całą KRRiT za to, iż w swoim wystąpieniu nie powiedziałem o fakcie przygotowania przez KRRiT sześciu rozporządzeń do tej właśnie nowelizacji. Te projekty mam przy sobie. Nie przekazałem ich Komisji z powodu wynikłego nieporozumienia. Sądziłem, że KRRiT przesłała je do parlamentu. Myślę, że dzisiaj a najpóźniej jutro wszyscy członkowie Komisji będą mogli otrzymać te projekty.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Kwestia klauzuli pilności przedłożonego projektu nowelizacji. Państwo polskie zobowiązało się do prowadzenia negocjacji i w dotyczących wszystkich instytucji państwa zobowiązaniach są takie, które odnoszą się właśnie do przystosowania prawa w kolejnych jego segmentach do prawa Unii Europejskiej. Z tym projektem jesteśmy spóźnieni mniej więcej o rok. Normowane dziś kwestie były ujęte w nowelizacji, opracowywanej w Komisji w ubiegłym roku. Na wiosnę zaś przestała ona istnieć. W związku z tym niezbędne było takie przyspieszenie prac także poprzez nadanie klauzuli pilności, by można było szybko nadrobić stracony czas. Termin wrześniowo-październikowy był także związany z faktem tworzenia raportu Komisji Europejskiej oraz z kwestią pewnych negocjacji z OECD.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż klauzula pilności daje możliwość ograniczenia tematycznie zmian do tych, które są zaprezentowane w projekcie rządowym. Tryb pilny uniemożliwia wprowadzenie zmian ustrojowych, a takimi były kwestie dotyczące KRRiT i w związku z tym niektóre inne sprawy nie mogły się znaleźć w tym właśnie projekcie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym jednocześnie odpowiedzieć na pytanie posła Tomasza Wełnickiego. Rzeczywiście, w ciągu najbliższych tygodni będzie kolejny projekt nowelizacji tejże ustawy, już bez klauzuli pilności. Mamy jednak nadzieję, że Komisja potraktuje go w równie pilny sposób. Projekt ten będzie zawierał m.in. te elementy, o których była mowa w moim wcześniejszym wystąpieniu czy w wypowiedzi przewodniczącego Juliusza Brauna.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Dotychczasowa dyskusja skupiła się w gruncie rzeczy na dwóch sprawach. Pierwsza sprawa to nowy zapis art. 18, który uszczegóławia dotychczasowe zapisy. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż dopisanie poszanowania przekonań politycznych do poszanowania przekonań religijnych nastąpiło na podstawie dyrektywy Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Druga kwestia to dodanie ust. 3 do art. 18, w którym opisujemy sprawy związane z zachowaniem zagrażającym zdrowiu lub bezpieczeństwu naturalnemu. Mam nadzieję, że są to zapisy nie budzące żadnego sprzeciwu. Pozostałe kwestie, ujęte zwłaszcza w ust. 4 i ust. 5 są tylko powtórzeniem czy pewnym uszczegółowieniem i daniem KRRiT (ust. 6) pewnych możliwości uregulowania kwestii, która w dosyć podobny sposób jest regulowana w ustawodawstwie innych krajów.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym powiedzieć, że dotyczący wprowadzenia cenzury głos posła Piotra Gadzinowskiego najpierw mnie bardzo zaniepokoił. Akurat na cenzurze w ogóle się nie znam, natomiast wiem, kto doskonale się na niej zna. Sytuacja jednak wygląda zupełnie odmiennie. Nie ma mowy o żadnej cenzurze. Jeszcze raz powtórzę, że są to unormowania prawie takie same, jakie zostały przyjęte przez inne cywilizowane i demokratyczne kraje. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy w związku z tym zaniknie debata polityczna. Myślę, że do tego chyba powinna odnieść się KRRiT. Niektórzy mówią, że debata polityczna zanikła dziś, inni zaś, że nie było jej kiedyś.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Sprawa reklamy. Absolutnym nieporozumieniem jest porównywanie tych zapisów do zapisów, które były rozważane mniej więcej rok temu. Mamy tutaj do czynienia z wymienieniem tych kwestii, których reklama jest zabroniona. Wiele z nich stanowi powtórzenie - np. wyroby tytoniowe, napoje alkoholowe, usługi medyczne czy gry losowe. Te sprawy są ujęte w wielu ustawodawstwach. Podobnie jak sprawy związane z reklamą, która ma nawoływać dzieci i młodzież do nabywania produktów lub usług, czy sprawy, gdzie reklama zachęca dzieci i młodzież do wywierania presji na rodzicach i wykorzystuje zaufanie, jakim dzieci obdarzają rodziców czy nauczycieli. Są reklamy, gdy ukazuje się dzieci i młodzież w sytuacjach niebezpiecznych.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Myślę, że trudno w tej chwili odnosić się do niepokojów związanych z zakazem sponsorowania przez partie polityczne czy związki zawodowe. Mam nadzieję, że zajmiemy się tym w trakcie prac Komisji nad kolejnymi zapisami.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Przedłożony pilny projekt zawiera ważne rozwiązania dla pracy radia i telewizji. Liczę na potraktowanie tego projektu właśnie w sposób pilny. Jesteśmy przygotowani do takiej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#LechNikolski">Mam nieco wątpliwości, związanych w ogóle z trybem prac nad zmianami w ustawie o radiofonii i telewizji. Przed chwilą trochę o tym mówił minister Kazimierz Marcinkiewicz. Na szczęście wyjaśnił, że tryb pilny jest po to, by posłowie nie wnosili dodatkowych ustrojowych poprawek. Z lekkim niepokojem stwierdzam, że minister Kazimierz Marcinkiewicz nie przeczytał załączonego do ustawy pisma przewodniego, podpisanego przez premiera. W tym piśmie akurat jest napisane, że projekty aktów wykonawczych dostaniemy później. Myślę, że powinniśmy otrzymać je wcześniej, gdyż dobrze byłoby znać te propozycje przy omawianiu niektórych spraw. Również byłoby dobrze, aby pan minister czytał pisma przewodnie swojego przełożonego.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#LechNikolski">Drugi projekt nie będzie miał klauzuli pilności. Czego więc ma dotyczyć? Odnoszę wrażenie, jakby zależało na tym, aby coś rozstrzygnąć, a potem reszta niech się dalej toczy - już w innej procedurze.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#LechNikolski">Do trybu pracy odnosi się również problem opinii odnośnie zgodności z prawem Unii Europejskiej. Rozumiem, że jest to opinia adresowana do sekretarza Rady Ministrów, do projektu omawianego przez Radę Ministrów. Projekt ten został trochę zmieniony i uzupełniony. Wydaje mi się, że w pracach komisyjnych zetknęliśmy się już z sytuacją, gdy mieliśmy dwa sprzeczne w wymowie i treści dokumenty, mówiące o zgodności tamtej ustawy z prawem Unii Europejskiej. Było to powodem kontrowersji.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#LechNikolski">Proszę przedstawicieli rządu o to, by w dalszych pracach przedstawili nam świeżą opinię Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, odnoszącą się do tego, co otrzymaliśmy jako posłowie, a nie do tego, co na swoje posiedzenie dostała Rada Ministrów. Myślę, że jest to wykonalne.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#LechNikolski">Kilka spraw o charakterze szczegółowym, które można podnieść przy pierwszym czytaniu. Pierwsze czytanie służy również „wygadaniu się” na temat projektu ustawy. Tak to się dzieje na sali plenarnej i rozumiem, że dopuszczalne jest to też na posiedzeniu Komisji Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej „w projekcie ustawy wśród wyrobów, których reklama została zakazana, pojawiły się te produkty lub usługi, których Dyrektywa 89/552/EWG nie uwzględnia”. Oczywiście, można to zaostrzać, taka jest też wymowa Dyrektywy. Chciałbym zapytać ministra Kazimierza Marcinkiewicza o motywację tych zaostrzeń. Co motywowało rząd do rozszerzania Dyrektywy Unii Europejskiej w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#LechNikolski">Kolejna kwestia jest związana z pkt. 16 tej opinii, gdzie jest mowa o zakazach, odnoszących się do treści i formy audycji oraz reklam. Dotyczy to choćby zapisu: „ranić przekonań religijnych lub politycznych”. Rozumiem, że jest to tekst Dyrektywy i jest w naszej ustawie. Mam jednak pewną wątpliwość. Zaostrzamy ten przepis. Nawet w tej chwili w projekcie rządowym jest to powtórzone w ten sposób: „a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości”. Jest to dla mnie nieco sprzeczne. Jeśli mamy nie ranić czyichś uczuć religijnych, to podnosząc szczególną wartość jednej grupy religii, stajemy jakby w sprzeczności z ogólną Dyrektywą.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#LechNikolski">Proszę rząd o to, by zechciał wnieść jakąś autopoprawkę techniczną, aby nie być sobie sprzecznym, przynajmniej w jednym tire't. Można to przenieść do drugiego tire't. W tej chwili zapis ten jest dla mnie wewnętrznie sprzeczny. Podkreślam, że rząd ma prawo przedkładać takie propozycje.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#LechNikolski">Kolejna sprawa jest związana z art. 35, dotyczącym koncesji. Nie bardzo potrafię zrozumieć to, że chcemy ów 49-procentowy udział kapitału zagranicznego ograniczyć tylko do rozsiewu naziemnego, że wyłączamy z tego inne możliwości przekazu: satelitarnego, kablowego. Z artykułów prasowych wynika, że jednak KRRiT przedstawiła w tej sprawie inne rozwiązanie. Zmienił je rząd czy też któryś z doradców rządowych. Co było powodem tej decyzji rządu, że praktycznie rzecz biorąc widzi potrzebę ograniczenia kapitału obcego do 49% tylko w przypadku koncesji na rozsiew naziemny? Rząd nie wspomina o systemach satelitarnych czy kablowych. Rozumiem, że tutaj dopuszczalny jest stuprocentowy udział kapitału zagranicznego. Jeżeli taka jest intencja rządu, to chciałbym, aby to powiedział wprost. A jeśli jest inna, to proszę o wyprowadzenie mnie z błędu. Nie chcę w tej chwili tego oceniać, lecz chciałbym poznać intencje rządu. Czy rząd rzeczywiście chce dopuścić 100-procentowy udział kapitału zagranicznego dla satelitarnego systemu rozsiewczego i telewizji kablowych? Będę wdzięczny za odpowiedź na to pytanie.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#LechNikolski">Sporo przepisów, z którymi mamy do czynienia w nowelizacji, było omawianych we wcześniejszych pracach Komisji. Niektóre przepisy są prawie tożsame, a więc są nam znane. Cieszę się, że w przedłożonej nowelizacji znalazł się przepis dotyczący art. 20 i dodanie art. 20a o regulacji ważnych wydarzeń sportowych i transmisji. Jedynie z powodu braku ustawy o prawie autorskim i dobrej ochrony własności intelektualnej nie będę się dopominał od rządu odszkodowania za przepisanie w znacznej części mojej poprawki do tamtej ustawy, chociaż bardzo się cieszę z tego, że znalazła się ona w obecnej nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TomaszWełnicki">Krótka uwaga formalna. To, że nie możemy zgłaszać poprawek ustrojowych, wynika nie z prośby czy woli rządu ani z naszego zrozumienia, bądź jego braku, lecz z samego prawa. Jest to cecha charakterystyczna ustawy, zgłaszanej w trybie pilnym. Nie mogą tam być wpisane normy ustrojowe i nie mogą tego robić posłowie w poprawkach i wnioskach mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#LechNikolski">To właśnie mówiłem i cieszę się, że poseł Tomasz Wełnicki to zrozumiał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym przypomnieć, że również na mocy regulaminu Sejmu możemy wnioskować do marszałka Sejmu o zdjęcie klauzuli pilności, jeżeli takie będzie stanowisko Komisji. Jeśli już mówimy o regulaminach, to postawmy kropkę nad i.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MarekJurek">Jedno wyjaśnienie z tytułu dłuższego od kolegów stażu pracy w KRRiT. Przypomnę, że złożony premierowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi projekt ustawy, a który został przedłożony parlamentowi przez rząd premiera Jerzego Buzka, był traktowany jako pilny w sensie merytorycznym, ale nie prawnym. Wielokrotnie Krajowa Rada jako gremium i poszczególni jej członkowie mówili o tym, że materię ustawy stanowią sprawy pilne. Myślę, że opóźnienie prac oraz to, że uchwalona w końcu ustawa nie mogła wejść w życie wskutek weta, powoduje, iż ta sprawa wraca jako pilna. Jest bowiem coraz mniej czasu. A to nie jest tak, że te sprawy nie były podejmowane przez KRRiT i przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MarekJurek">Trzeba również wyjaśnić sprawę, która wiąże się ze sposobem adaptacji przepisów czy raczej postulatów zawartych w obu Dyrektywach Unii Europejskiej, dotyczących prawa audiowizualnego. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że te Dyrektywy zawierają postulaty ustawowe, które każde z państw adaptuje we właściwy sobie sposób.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#MarekJurek">Sposób adaptacji konkretnych zapisów Dyrektywy jest pozostawiony suwerenności narodowej. Naturalną jest więc rzeczą, że Komisja, a potem parlament w sposób sobie właściwy zredaguje przepisy adaptujące zalecenia sformułowane przez Unię Europejską. Oczywiście, mogą one być idące tak daleko jak te, które formułuje Unia Europejska, jak również mogą być dalej idące. Jest to pozostawione uznaniu właściwych urzędów każdego z państw członkowskich, każdego z państw negocjujących, w tym wypadku państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#MarekJurek">Kwestia przepisów zawartych w art. 18. Po prostu są one w istocie polską wersją zaleceń sformułowanych w Konwencji Rady Europy o telewizji ponadgranicznej. Konwencja ta obowiązuje Polską, a konkretnie każdą stację radiową czy telewizyjną, która nadawana w Polsce, może być retransmitowana za granicą - na terenie Europy. Owszem, jest to adaptacja, ale adaptacja szczególna.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#MarekJurek">Myślę, że zupełnie bezprzedmiotowe jest wracanie do tego, czy w ustawie powinien być, czy też nie, chrześcijański system wartości. To nie jest przedmiot nowelizacji. Jest to po prostu zapis istniejący w ustawie. Rozmawiamy o tym w kontekście adaptacji przepisów naszego prawa do przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej. Musimy być świadomi tego, że w Unii Europejskiej są państwa konstytucyjnie laickie, jak np. Francja, czy aspirujące do konstytucyjnie laickich - np. Turcja, ale połowę państw Unii Europejskiej stanowią państwa ściśle związane w sensie prawnym z określonym wyznaniem. Dotyczy to np. państw skandynawskich czy wielu państw protestanckich, gdzie taki status ma pewna tradycja religijna. Tak więc Polska nie będzie tutaj oryginalna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JuliuszBraun">Tak się składa, że głównie zabierają głos posłowie i członkowie KRRiT. Apeluję do zaproszonych gości o to, by zechcieli odnieść się do kilku spraw, które w tej nowelizacji są bardzo istotne, aby na następnym posiedzeniu Komisji posłowie mogli dysponować możliwie najszerszą wiedzą.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JuliuszBraun">W nowelizacji jest kilka kwestii o charakterze zasadniczym dla funkcjonowania rynku. Przed przystąpieniem do ich omawiania chciałbym odnieść się do tej części dyskusji, gdzie była mowa o tym, czy „należy szanować przekonania” czy też „nie należy ranić przekonań”. Wydaje mi się, że jest to już trochę nadmiernie precyzyjne roztrząsanie, zwłaszcza że w tłumaczeniu Dyrektywy, które mam przed sobą, jest napisane, że nie wolno „obrażać przekonań religijnych lub politycznych”. Jest to kwestia ujęcia przepisu — czy zapisuje się w brzmieniu pozytywnym czy też negatywnym. Wydaje mi się, że pod względem prawnym „nakaz szanowania” oznacza to samo co „zakaz obrażania”. Nie traktowałbym więc tego jako jakąkolwiek kryptocenzurę.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JuliuszBraun">Myślę, że jeszcze raz trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, iż w dwóch sprawach mamy do czynienia z decyzjami wpływającymi na przyszły kształt rynku. Jedna sprawa to właśnie zakres liberalizacji kapitałowej. W przedkładanych przez KRRiT pierwotnych projektach była mowa o podniesieniu bariery do 49% w odniesieniu do całego rynku. Pojawiła się koncepcja zróżnicowania - innego potraktowania nadawców naziemnych i innego potraktowania nadawców satelitarnych i kablowych. Przed paroma godzinami na posiedzeniu KRRiT przez mniej więcej godzinę wymienialiśmy poglądy na ten temat. Nie chciałbym w tej chwili powtarzać tych opinii. Pragnę jednak zaapelować do przedstawicieli nadawców, reklamodawców o zabranie głosu w tej sprawie, ponieważ oba rozwiązania mają wady i zalety i można na ich rzecz przedstawiać istotne argumenty. Na pewno wrócimy do tego w momencie głosowania nad tym artykułem.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JuliuszBraun">Najbardziej ogólnie można powiedzieć, że na rzecz ograniczenia dopuszczalności udziału kapitału zagranicznego we wszystkich sektorach rynku przemawia to, o czym m.in. mówił Karol Jakubowicz w swojej prasowej wypowiedzi, mianowicie, że tworzy możliwość wykreowania bardzo silnego podmiotu o pionowej integracji na rynku. Kontrargumentem jest natomiast to, że jeśli nie dopuścimy tych nadawców, zwłaszcza satelitarnych, to i tak będą nadawali, tak jak to robią w tej chwili - zza granicy. Odbierzemy sobie w ten sposób jakąkolwiek możliwość ingerowania w działalność tych nadawców. Z obu stron argumenty są istotne. Myślę, że warto je usłyszeć na posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JuliuszBraun">Kwestia zakresu uregulowań dotyczących reklamy. Rzeczywiście, przedłożony przez rząd projekt jest bardziej restrykcyjny niż wynika to z zobowiązań wobec Unii Europejskiej. Jest to kwestia suwerennej decyzji parlamentu. Jedną ze spraw, o których musi zadecydować Sejm jest to, czy rynek reklamy w Polsce ma być bardziej regulowany i poddany silniejszym restrykcjom niż rynek Unii Europejskiej czy też nie? Można się zastanawiać nad brzmieniem poszczególnych zapisów, np. nad wymianą określenia: „dzieci i młodzież” na określenie: „nieletni”, ale są również istotne słowa, które faktycznie niezmiernie zmieniają brzmienie przepisu — np. zapisane w Dyrektywie stwierdzenie, iż reklama nie powinna bezpośrednio nawoływać nieletnich do nabywania produktów lub usług, wykorzystując ich brak doświadczenia lub łatwowierność. Mamy tu wyraźne elementy ograniczające — kwestia bezpośredniego nawoływania oraz istotniejsza kwestia tego, że nawołując wykorzystuje się brak doświadczenia. Jeśli do przepisów nie wprowadzimy tych dwóch ograniczników i zostawimy wyłącznie stwierdzenie, że reklama nie może nawoływać nieletnich do nabywania produktów i usług, to będziemy mieli zupełnie inną jakość.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JuliuszBraun">Myślę, że przed przystąpieniem do redagowania poszczególnych zapisów trzeba jasno sobie uświadomić to, czy intencją Komisji i parlamentu jest wprowadzenie bardzo restrykcyjnego w stosunku do realiów europejskich systemu rynku reklamowego czy też nie. Dopiero na podstawie takiej wstępnej decyzji należy przystąpić do redagowania kolejnych zapisów.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JuliuszBraun">Ostatnia kwestia dotyczy rozstrzygnięcia tego, czy słuszne jest wprowadzanie do ustawy o radiofonii i telewizji katalogu zakazów, które są zapisane w innych ustawach. Tutaj też są dwie „szkoły”. Jedna mówi o tym, że w innych ustawach nie należy powtarzać przepisów, które są gdzie indziej. Druga „szkoła” posługuje się argumentem o charakterze bardziej pragmatycznym i użytkowym — byłoby dobrze, gdyby ktoś zajmujący się radiem i telewizją miał w jednej ustawie zestawione dotyczące go przepisy. Poza tym jednoznacznie daje to KRRiT możliwość ingerencji, ponieważ Krajowa Rada ma zajmować się egzekwowaniem przepisów ustawy o radiofonii i telewizji. Myślę, że pytaniami podstawowymi przy tej nowelizacji są te dwie kwestie, dotyczące zakresu wskazanej liberalizacji kapitałowej i zakresu restrykcji wobec rynku reklamowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanMariaJackowski">Czy ktoś z posłów bądź członków KRRiT pragnąłby zabrać głos? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JanMariaJackowski">W tej chwili poproszę o zabranie głosu zaproszonych gości. Do głosu zapisani są kolejno: przedstawiciel samorządu studenckiego, mecenas Krzysztof Wojciechowski, prezes Witold Gawda i mecenas Józef Birka.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JanMariaJackowski">Czy są jeszcze zgłoszenia? Nie widzę. Stwierdzam, że lista dyskutantów została zamknięta. Po dyskusji poproszę ministra Kazimierza Marcinkiewicza o ustosunkowanie się do poruszonych w niej kwestii i pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MaciejKisilowski">Reprezentuję dwie grupy organizacji, które porozumiały się w sprawie pewnych opinii dotyczących tego projektu. Jedną z tych organizacji jest właśnie samorząd studentów Uniwersytetu Warszawskiego, a druga to Federacja Samorządów Mazowieckich Szkół Średnich. Mam nadzieję, że posłowie otrzymali naszą pisemną opinię w sprawie proponowanych zmian.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#MaciejKisilowski">Nasze zastrzeżenie i zaniepokojenie dotyczy jednego zapisu. Chodzi o art. 16. b pkt 5), czyli o całkowity zakaz reklamy adresowanej do dzieci i młodzieży. Obawiamy się, że ten zakaz na pewno byłby interpretowany jako zakaz reklamy dla licealistów, ale również zostałby rozciągnięty na młodzież studencką. Jest to dla nas bardzo kłopotliwe i niekorzystne z dwóch powodów.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#MaciejKisilowski">Pierwszy powód wiąże się z tym, że samorządy są instytucjami, które nie tylko reprezentują głos studentów i uczniów, ale również organizują życie kulturalne uczelni czy szkół średnich. Do organizowania jakichkolwiek przedsięwzięć kulturalnych potrzebne są pieniądze i potrzebni są sponsorzy. Przy organizacji „Juvenaliów” czy „Licealiów” wielokrotnie korzystamy z pomocy prywatnych firm, które korzystają z reklamy u naszych patronów medialnych — w tym mediów elektronicznych. Jeżeli ta reklama będzie niedozwolona, będzie to dla nas dość poważne ograniczenie. W stacjach radiowych pojawiają się również nasze reklamy — fundacji samorządów czy też samych samorządów. Chodzi o szkolenia, kursy. Proponowana zmiana zamknęłaby nam tę możliwość.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#MaciejKisilowski">Druga grupa argumentów dotyczy bardziej ogólnego podejścia. Myślę, że samorządy zostały stworzone po to, by przygotowywać młodych ludzi do życia w społeczeństwie, kształtować pewne postawy obywatelskie. Dlatego też bliskie nam jest podejście również w kwestii reklam i w kwestiach gospodarczych czy konsumenckich.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#MaciejKisilowski">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w dyskusji nie powiedziano jeszcze o powodach i motywach wprowadzenia zakazu reklamy adresowanej do młodzieży. Co jest powodem, dla którego młodych ludzi, dokonujących w tej chwili prostych wyborów, a w przyszłości wyborów znacznie bardziej odpowiedzialnych, trzeba pozbawić możliwości uczestnictwa w normalnym zjawisku wolnego rynku, jakim jest reklama? Myślę, że nie ma takiej potrzeby i nie ma takich powodów. Trzeba chronić wszystkich konsumentów, a zwłaszcza młodych ludzi, przed reklamą nieuczciwą, przed kryptoreklamą. Myślę, że nie ma powodu do zakazu reklamy, która przedstawia i promuje pewne produkty w sposób uczciwy i w miarę obiektywny. Dlaczego piętnastolatek nie może kupić sobie „Snickersa” czy „Fanty” tylko z tego powodu, że spodobała mu się telewizyjna reklama tego produktu? Oprócz argumentów pragmatycznych, które utrudnią życie samorządom i organizacjom młodzieżowym, są też argumenty natury bardziej ogólnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KrzysztofWojciechowski">Dzisiaj dyskusja jest ogólna, więc ja również chciałbym zająć ogólne stanowisko wobec spraw, które się w niej pojawiły. Mam nadzieję, że w dalszej dyskusji będzie można odnieść się do poszczególnych zapisów.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#KrzysztofWojciechowski">Kwestia pilności zmian, dotyczących zobowiązań akcesyjnych. Trzeba przyznać, że zakres zmian objętych projektem rządowym należy do bardzo nabrzmiałych kwestii w stosunkach międzynarodowych, w stosunkach z Unią Europejską. Nieraz spotykamy się z zarzutami, że polskie ustawodawstwo nie jest dostosowane w dostatecznym stopniu. Uznanie projektu za pilny wydaje się więc zasadne. Wydaje się, że jednocześnie nakłada to na legislatora obowiązek zachowania szczególnej staranności. Mamy bowiem do czynienia z pilnym procedowaniem bardzo poważnego pakietu zmian, które w sposób fundamentalny rzutują na funkcjonowanie całego rynku radiofonii i telewizji w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#KrzysztofWojciechowski">Muszę powiedzieć, że niektóre postanowienia, bardzo poprawnie przygotowanego pod względem merytorycznym projektu, wydają się wymagać co najmniej postawienia pytań i przedstawienie dogłębnego uzasadnienia. Do tej pory w dyskusji nie poruszono kwestii regulacji kwot programowych. Projekt wprowadza system kwot produkcji w języku polskim. Takie rozwiązanie jest stosowane w większości państw europejskich. Wyraźnie je dopuszczają postanowienia wstępne Dyrektywy i powinniśmy skorzystać z takiej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#KrzysztofWojciechowski">Jednocześnie drugim filarem ochrony produkcji krajowej, krajowego przemysłu audiowizualnego oraz twórczości jest kwota produkcji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#KrzysztofWojciechowski">Uwagi związane z praktyczną implementacją kwoty europejskiej. Kwota europejska jest wykonywana w poszczególnych państwach Unii Europejskiej prawie wyłącznie w oparciu o repertuar narodowy. O ile pamiętam, w Niemczech stanowi to około 90% repertuaru europejskiego. Mówiąc o kwocie europejskiej, tak naprawdę mówimy o kwocie krajowej. Warto o tym pamiętać. W tym punkcie projekt rządowy w sposób istotny odbiega od pierwotnej propozycji KRRiT, gdyż w ślad za Dyrektywą wprowadza klauzulę, że obowiązek przeznaczania połowy rocznego czasu ma istnieć „tam, gdzie to jest wykonalne”, „z uwzględnieniem charakteru nadawcy”. Z punktu widzenia naszych zobowiązań unijnych oznacza to regres w stanie dostosowania prawa do zobowiązań wobec Unii Europejskiej. Obecnie obowiązujące rozporządzenie KRRiT w zakresie minimalnego udziału produkcji europejskiej ustanawia ten próg w sposób normatywny i jednoznaczny. Oznacza to także praktyczne rozmydlenie kwoty europejskiej. Wyobraźmy sobie, że KRRiT wydaje decyzję w jakiejś konkretnej sprawie stwierdzając, że nadawca nie wykonuje kwoty. Oczywiste jest, że skierowana do NSA skarga zostanie uwzględniona, poparta argumentem, iż w tym wypadku nie jest to wykonalne. Ta kwota staje się niewykonalna. Zostaliby nią związani głównie nadawcy publiczni, którzy prawdopodobnie przeciwko temu nic nie mają. Chodzi jednak o regulację całego rynku.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#KrzysztofWojciechowski">Uwaga natury jurydycznej. Wydaje mi się, że istotny wątek podniósł pan Marek Jurek, mówiąc o prawie i obowiązku każdego państwa do zapewnienia odpowiedniego poziomu implementacji standardu, wynikającego z przepisy do Dyrektywy. Ustawodawca krajowy musi zdecydować, w jaki sposób wprowadza reżim Dyrektywy. Jeżeli akt prawa międzynarodowego mówi: „tam, gdzie jest to wykonalne”, „odpowiednimi środkami”, „stopniowo”, to ustawodawca krajowy wprowadzając ten obowiązek musi powiedzieć, gdzie to jest wykonalne, w jakich okresach i jak to będzie realizowane. Taka była wersja projektu KRRiT, gdzie wyraźnie dano Krajowej Radzie możliwość wycofania czy obniżenia kwoty produkcji europejskiej w stosunku do programów tematycznych i specjalistycznych. Jeżeli powstanie program, który będzie się zajmował wyłącznie nadawaniem np. muzyki country, to trudno od niego wymagać, by respektował kwotę europejską. Są to jednak sytuacje szczególne. Wątpliwa jest możliwość obniżenia kwoty bez wprowadzania charakteru normatywnego.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#KrzysztofWojciechowski">Powstaje tutaj także poważna wątpliwość natury konstytucyjnej. Ustawodawca wewnętrzny nie powinien wprowadzać do porządku prawnego normy, z której nie da się wyprowadzić jasno określonej powinności zachowania się - tam, gdzie to wykonalne. Nieraz orzecznictwo konstytucyjne wypowiada się, że zasadnicze wątpliwości budzi niesprecyzowanie normy prawnej, brak określenia jej zakresu i powinności wynikającej z przepisu.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#KrzysztofWojciechowski">Rozumiem pewną intencję, wyrażaną także w uzasadnieniu rządowym. Sprawa jest niezwykle delikatna i ważna dla naszych stosunków w ramach OECD. Według mnie sprawa naszych zobowiązań wobec OECD nie stanowi tutaj wymogu wprowadzenia tego rodzaju regulacji. Podstawowy zarzut OECD dotyczy tego, że Polska naruszyła zasadę niewprowadzania bardziej rygorystycznej regulacji od tej, która była w chwili uzyskania statusu członkowskiego. Uzyskując status członkowski w OECD byliśmy stroną europejskiej konwencji o telewizji transgranicznej, która była ratyfikowana i ogłoszona w Dzienniku Ustaw. Zgodnie z obowiązującą konstytucją i wcześniejszą jeszcze doktryną prawa międzynarodowego stanowi ona część polskiego porządku prawnego. Ten wymóg istnieje dzisiaj w polskim ustawodawstwie po pewnym ataku jednego z państw członkowskich OECD i na skutek dość jednoznacznego stanowiska państw europejskich, ten atak jakby osłabł.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#KrzysztofWojciechowski">Ta kwestia jest zatem fundamentalna z punktu widzenia utrzymania równowagi na rynku, jak również z tego względu, byśmy na ekranach naszych telewizorów mogli oglądać coś więcej niż tylko produkcję zza Atlantyku.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#KrzysztofWojciechowski">Kwestia liberalizacji kapitałowej. Rzeczywiście, materiał ma tutaj charakter w dużej mierze polityczny, pewnej decyzji o charakterze strategicznym. W niezwykle precyzyjnie zarysowanym przez przewodniczącego Juliusza Brauna dylemacie, należy uwzględnić jeden istotny element. Ograniczenie kapitałowe, obowiązujące w polskiej ustawie, nie jest wyłącznie środkiem dyskryminacji zagranicznych przedsiębiorców. Jest ono pewnym fragmentem ochrony pluralizmu mediów i jego budowania na etapie państwa rozwijającego gospodarkę rynkową. Obecnie nadawca satelitarny czy kablowy bez żadnego problemu uzyskuje 30% penetracji rynku. Taki jest bowiem zasięg satelity i kabla. Według niektórych badań zasięg ten jest znacznie wyższy.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#KrzysztofWojciechowski">Nie należy zapominać, że wprowadzenie tego mechanizmu momentalnie przekłada się na mechanizm koncentracji mediów i musi być oceniony także z tego punktu widzenia. Trzeba ocenić, jakich procesów należy się spodziewać w sferze koncentracji. Musimy pamiętać o tym, że nasz ustawodawca w odróżnieniu od znacznej części ustawodawstw państw europejskich do tej pory nie wprowadził jednolitej regulacji koncentracji mediów. Należałoby zapytać o to, czy uwzględniony był aspekt koncentracji mediów i jej skutków. Zastanawiam się nad tym, czy z punktu widzenia prawa zasadne jest wprowadzanie różnych reguł gry dla podmiotów świadczących ten sam rodzaj usługi, w zależności tylko i wyłącznie od tego, jaki środek techniczny wybierają do jej świadczenia. W państwach europejskich w tej chwili postulowana jest podstawowa zasada tzw. neutralności technologicznej, a więc nieróżnicowania statusu prawnego przedsiębiorcy w zależności od tego, jaki środek techniki wybiera do świadczenia swoich usług. Jeżeli mówimy, że nadawca naziemny jest w sytuacji gorszej niż nadawca satelitarny, to oznacza, że ta zasada zostaje gdzieś daleko w tyle.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#KrzysztofWojciechowski">Projekt rodzi wiele kwestii szczegółowych, np. reklama i możliwości ustanowienia regulacji o bardziej restrykcyjnym charakterze. Oczywiście, Dyrektywa zastrzega taką możliwość. Nie dajmy się jednak ponieść fantazji. Można by się zastanawiać, czy Urząd Komitetu Integracji Europejskiej uwzględnił ten wątek w pełnym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#KrzysztofWojciechowski">Podstawowym wymogiem implementacji każdego standardu europejskiego w zakresie wykraczającym poza minimum unijne jest reguła proporcjonalności. Oznacza to, że użyty środek musi być proporcjonalny do celu. Na przykład w kraju, w którym istnieje poważny problem alkoholizmu, można uznać, że proporcjonalne jest wprowadzenie całkowitego zakazu reklamy alkoholu.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#KrzysztofWojciechowski">Oceńmy z tego punktu widzenia proponowaną definicję reklamy. Poszerzono ją na każde nadanie, dokonane w celu promocyjnym, co nie pozostaje w żadnym związku z definicją reklamy, zawartą w Dyrektywie. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej powtarza zresztą tę definicję i wyraźnie widać, że nie każde nadanie w celu promocyjnym jest traktowane jako reklama. Weźmy na przykład nadanie transmisji z premiery „Pana Tadeusza”, nadanie apelu do zbierania pieniędzy na rzecz powodzian i cały szereg tego typu kwestii. Weźmy też np. zapowiedzi programowe. Są traktowane jako reklama i muszą być jako reklama oznaczone i rozliczone w czasie nadawania reklamy. W sposób naturalny zniechęca to nadawców do emitowania tego typu przekazów. Przede wszystkim pogarsza to sytuację nadawcy polskiego w stosunku do jego konkurenta zagranicznego. Wydaje się, że zasadna jest dotychczasowa definicja reklamy.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#KrzysztofWojciechowski">Jeszcze raz chcę powiedzieć, że znaczna większość pozostałych regulacji jest bardzo precyzyjną propozycją dostrojenia polskiego prawa do wymogów europejskich. Wydaje się, że wywrze ona pozytywny wpływ na rozwój systemu radiofonii i telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WitoldGawda">Reprezentuję Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy w Polsce. Chciałbym odnieść się do wypowiedzi przewodniczącego Juliusza Brauna, który zachęcał gości do zabrania głosu, a jednocześnie zadał pytanie - czy polska sytuacja wymaga tego, by w odniesieniu do naszego kraju zastosować dużo bardziej restrykcyjne podejście niż standardy, wyznaczone Dyrektywą Europejską?</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WitoldGawda">Środowisko reklamowe od kilku lat tworzy zupełnie nową gałąź przemysłu, która charakteryzuje się obrotami w wysokości np. 1/4 obrotów polskiego rolnictwa. Jest to przemysł znacznie większy niż np. przemysł rybołówczy. Jest to przemysł nowy, kształtujący się na naszych oczach. Niedobrze by się stało, gdyby ten przemysł musiał kształtować się w defensywie czy w walce z polskim ustawodawcą. Na świecie jest wiele przykładów owocnej współpracy poszczególnych środowisk przemysłowych, w tym właśnie środowiska reklamowego, z legislacją. Mam na myśli takie rozwiązania, w których na barki przedstawicieli tego przemysłu składa się obowiązek zapewnienia etyczności i realizacji pewnych celów społecznych. Na przykład w Stanach Zjednoczonych nie ma w ogóle zakazu reklamy alkoholu. Natomiast nie można zobaczyć takiej reklamy w żadnej telewizji. Tę reklamę wyeliminowało porozumienie wytwórców alkoholu i stacji telewizyjnych. Podobne rozwiązania można dostrzec w innych krajach. Niedawno w Australii przyjęto właśnie taki model, gdzie parlament dał środowisku reklamowemu pewien czas, a nie zakazy, na rozwiązanie problemów, które uważano za ważne.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WitoldGawda">Chciałbym apelować do Komisji o zastosowanie takiego właśnie podejścia do środowiska reklamowego, do środowiska, z którym można rozmawiać a niekoniecznie trzeba operować zakazem czy cenzurą.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WitoldGawda">Prosiłbym, aby w toku dalszych prac Komisja miała na uwadze nasze stanowisko, zwłaszcza w punktach mówiących o reklamie skierowanej do dzieci. Rzeczywiście, te sformułowania w dużym stopniu są powtórzone z Dyrektywy Unii Europejskiej. Przy tym tłumaczeniu brakuje jednak kilku słów, np. słowa „bezpośrednio”, dwukrotnie, co zmienia sens zapisu. Brakuje także jednego zdania, które w Dyrektywie Europejskiej wprowadza konkretne zapisy. Zdanie to brzmi: „Reklama telewizyjna nie może powodować moralnych lub fizycznych szkód u małoletnich, z tego powodu musi być zgodna z następującymi kryteriami”. Tak delikatna i nieprecyzyjna materia, jak dalej następujące zapisy, musi być ujęta w jakąś nadrzędną dyspozycję. Tą nadrzędną dyspozycją jest spowodowanie szkód u małoletnich. Sprowadza to w jakiś sposób te przepisy do konkretów, do sytuacji, w której to rzeczywiście jest szkodliwe. W przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia z bardzo dużą niepewnością interpretacji. Obawiamy się, że dotyczyłoby to ogromnej ilości artykułów i całych sektorów gospodarki. Tymi zakazami na pewno byłaby dotknięta reklama kursów i usług szkoleniowych, takich produktów, jak np. jogurty, reklama sprzętu komputerowego, usług turystycznych, koncertów muzyki młodzieżowej itd. Jest to ogromna ilość przedsiębiorstw i są to ogromne pieniądze, które utraciliby przedsiębiorcy, nie mogąc docierać do młodzieży w uczciwy sposób.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WitoldGawda">Wydaje mi się, że konieczne jest to zdanie wprowadzające zakazy, o ile podążamy śladem intencji ustawodawstwa europejskiego. Chciałbym jeszcze powiedzieć o sformułowaniu: „dzieci i młodzież”. Nie ma takiego zapisu w Dyrektywie Europejskiej. Naszym zdaniem, jest to rozszerzenie bardzo niebezpieczne i rodzące sytuacje paradoksalne. W myśl niektórych uregulowań młodzież to rzeczywiście osoby do 35 roku życia. W ustawodawstwach wielu krajów Unii Europejskiej, adaptujących te przepisy, występuje słowo: „dzieci”. Angielskie sformułowanie: „minors”, znajdujące się w Dyrektywie Europejskiej, jest zastępowane w ustawodawstwie krajowym słowem: „dzieci”. Naszym zdaniem, dopiero to odpowiada intencji ustawodawcy. Rozszerzanie tego o jakiekolwiek dalej idące kategorie będzie powodowało napięcia i bardzo duże trudności interpretacyjne. Jest to najważniejszy punkt, budzący wątpliwości środowiska reklamowego. Kilka miesięcy temu udaliśmy się do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, prosząc o interwencję. Z przykrością stwierdzam, że w przedłożonym projekcie ten punkt brzmi identycznie, mimo dość przekonywających argumentów. Zasygnalizuję jeszcze pewne drobniejsze kwestie. Sformułowanie Dyrektywy Europejskiej i „audycje na temat aktualnych wydarzeń” tłumaczone jest jako „publicystyka”. A publicystyka to także publicystyka kulturalna. Znajduje się to w przepisach dotyczących przerywania programów i przepisach dotyczących sponsorowania.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#WitoldGawda">Pragnę także zwrócić uwagę na daleko bardziej restrykcyjny niż w Unii Europejskiej katalog zakazów dotyczących sponsorowania. Czy polskie środowisko polityczne jakoś sobie zasłużyło na to, by je tak traktować? W myśl przedłożonego projektu w Polsce zabronione jest sponsorowanie przez partie polityczne i związki zawodowe, czego nie wymyślono w Unii Europejskiej. Pytanie to zadaję w kontekście wspomnianej już zasady proporcjonalności. Czy te zakazy są proporcjonalne do niebezpieczeństw, które rodziłaby swoboda w tym zakresie?</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WitoldGawda">Chciałbym również zwrócić uwagę na to, że zabronione jest sponsorowanie niektórych audycji. W myśl Dyrektywy Europejskiej chodzi tylko o dwa rodzaje audycji, w Polsce zaś jest ich znacznie więcej. Są to wiadomości oraz audycje na temat wydarzeń politycznych, w Polsce zaś dochodzą jeszcze audycje poradnicze i konsumenckie oraz audycje wyborcze lub bezpośrednio związane z kampanią wyborczą. Są to kwestie trochę mniejszej wagi, ale także wymagające rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JózefBirka">Chciałbym podkreślić to, co usłyszałem w wystąpieniu przewodniczącego Juliusza Brauna, tzn., że projekt nowelizacji - zwłaszcza w zakresie dotyczącym reklamy - jest bardziej restrykcyjny niż prawo europejskie. Mówi się o tym, że polski rynek kapitałowy jest praktycznie wyczerpany i trzeba stworzyć możliwości jego dokapitalizowania przez ułatwienie napływu kapitału obcego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JózefBirka">Działalność restrykcyjna w zakresie wpływów na krajowych nadawców, polegająca na restrykcjach w zakresie reklamy, prowadzi do osłabienia tego rynku. Trzeba więc znaleźć jakąś sprawiedliwą zasadę - zasadę niepogarszania sytuacji polskiego rynku nadawców, bowiem na tym rynku szczególnie ostro działają instrumenty konkurencyjności. Wydaje mi się, że ta zasada powinna przyświecać przy dalszych pracach nad tym projektem.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JózefBirka">Moim zdaniem, niepotrzebne są te wyjścia ponad potrzebę harmonizacji. Weźmy pod uwagę art. 15 ust. 1, gdzie należałoby rozważyć skreślenie słowa: „dzienników”, ponieważ kwota tych audycji nie jest regulowana w Dyrektywie, a zatem nie jest objęta harmonizacją. Wyłączenie dzienników z kwoty audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim zmniejszy zainteresowanie nadawców tymi audycjami. Wymagają one bowiem dużych nakładów finansowych i rzeczowych. Z drugiej strony mają one również istotne znaczenie dla budowy społeczeństwa obywatelskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JózefBirka">W art. 15a ust. 1 wbrew art. 5 Dyrektywy wprowadzono krótszy okres - 3 lata - zamiast okresu 5-letniego, jeśli chodzi o audycje wytworzone przez producentów niezależnych. Wydaje mi się, że jest to tylko kwestia odpowiedniej korekty tego zapisu.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JózefBirka">Szeroko dyskutowano nad pkt. 5) art. 16. b. ust. 1. Rzeczywiście, jeśli chodzi o redakcję, która mówi o nawoływaniu dzieci i młodzieży do nabywania produktów lub usług, to moim zdaniem, może ona prowadzić w przyszłości do niekorzystnej interpretacji, w ogóle eliminującej reklamę skierowaną do dzieci i młodzieży. Wydaje mi się, że cały problem interpretacyjny zamknęłoby to, o czym mówi Dyrektywa w pkt. 5 art. 16 ust. 1 litera a, czyli wprowadzenie zapisu: bezpośrednio zachęcające małoletnich do nabywania produktów lub usług, która wykorzystuje brak doświadczenia lub łatwowierność małoletnich. Obawiam się, że w proponowanym przez projekt brzmieniu może dojść do interpretacji, eliminującej w ogóle tego rodzaju reklamę. Oczywista jest sprawa zamiany sformułowania: „dzieci i młodzież” na słowo: „małoletni”, tak jak to jest w Dyrektywie. Określone definicje zawarte są w Kodeksie cywilnym i Kodeksie karnym. Nie ma zatem potrzeby wprowadzania nowych niedefiniowalnych pojęć.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JózefBirka">Kwestie związane z oznaczeniem sponsora. Jeżeli przeanalizujemy treść art. 17 ust. 1 projektu, biorąc pod uwagę definicję sponsoringu oraz art. 1 litera e Dyrektywy, stwierdzamy, że przepis ten w obecnej wersji uniemożliwia oznaczenie sponsora poprzez wskazanie jego produktu lub usługi. Do słów: „nazwę, firmę lub znak towarowy” należałoby dodać: „towar lub usługę”. Umożliwi to wówczas wskazanie sponsora.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#JózefBirka">Wydaje mi się, że przedstawione kwestie powinny jeszcze być dodatkowo rozważone na obecnym etapie prac nad projektem nowelizacji ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TomaszWełnicki">Pojawił się dość ważny temat, ale w oderwaniu od rzeczywistości. Mówię o podziale kapitałowym - 33%, 67%, 49%, 51%. Trzeba pamiętać o tym, w jakiej jesteśmy teraz sytuacji - przed nowelizacją ustawy. To, że mamy podział na 33% i 67% nie oznacza wcale, że kapitałem dominującym w spółce, przekraczającym znacznie 51%, nie może być kapitał zewnętrzny. Z orzecznictwa sądowego wynika, iż w tej części polskiej, czyli 67%, nie będziemy mówili o kapitale dominującym do momentu, kiedy on nie będzie stanowił większości tej części. Tak naprawdę, możemy mieć 33% oraz połowę 67%, czyli znacznie więcej niż 50%. Taki jest stan rzeczy. To orzeczenie wynikało z dwóch rozbieżnych postanowień NSA i musiała być wyprowadzona jakaś interpretacja.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#TomaszWełnicki">Gdybyśmy sztywno ustalili granicę na 49% i 51% - bez możliwości dołożenia połowy z części polskiej do owych 49% - to mielibyśmy lepszą sytuację niż w tej chwili. Jest to kwestia technicznego rozwiązania - w jaki sposób chcemy wprowadzić zabezpieczenie dla tej części polskiej kapitału, by rzeczywiście w całej spółce nie było dominanty kapitału zewnętrznego. To jest właśnie podstawowe pytanie, a nie to, jakie są procenty, lecz to, jakie jest techniczne rozwiązanie liczenia tych procentów. Myślę, że nie jest wykluczone, iż trzeba będzie do tego przepisu dodać zapis konkretyzujący nasze intencje.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#TomaszWełnicki">Kwestia ujednolicenia zasad traktowania wszystkich podmiotów uczestniczących w rynku audiowizualnym. Konsekwencją takiego podejścia byłoby być może uznanie za nie tak już bardzo pilne i potrzebne ustalenie przepisów dotyczących platformy cyfrowej.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#TomaszWełnicki">Sprawa reklamy kierowanej do dzieci. Mamy tu spór techniczny — małoletni, nieletni, dzieci. Jesteśmy stroną obowiązującej nas konwencji międzynarodowej, w której dzieckiem jest się do 18 roku życia. Wprowadzenie do przepisów określenia „dzieci” też jest więc jednoznaczne prawnie. Oczywiście, możemy użyć sformułowań, które są ostre w polskim prawie, mają swoją literaturę i praktykę. Będzie to łatwiejsze.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#TomaszWełnicki">Myślę, że argument mówiący o tym, że mamy bardzo dynamicznie rozwijającą się potężną gałąź przemysłu reklamodawców, twórców reklam, nie stanowi o tym, by ich ograniczać. Obecnie bowiem mamy taką sytuację, że reklamy nie respektują zasad społecznych. W takim wypadku musi wkroczyć ustawodawca z zakazami i nakazami. Tak się dzieje również w innych dziedzinach życia publicznego i jest to prawem parlamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanMariaJackowski">Proszę ministra Kazimierza Marcinkiewicza o ustosunkowanie się do dyskusji i udzielenie odpowiedzi na postawione w niej pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Generalnie trzeba powiedzieć, że to, co prezentujemy, nie jest tłumaczeniem Dyrektyw Unii Europejskiej. W związku z tym spory o te tłumaczenia nie powinny mieć miejsca na tym etapie pracy. To jest implementacja tego prawa. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że mówiono o tym, iż niedobra jest taka totalna implementacja, gdyż zapis należy przerobić na warunki polskie. Gdy w przypadku reklamy bardzo mocno przerabiamy i określamy, jak te elementy powinny brzmieć i funkcjonować w polskim prawie, to słyszymy, że to również jest niedobrze, ponieważ poszliśmy za daleko. Rzeczywiście, jest to po prostu praca twórcza implementacji tego prawa na polskie warunki w taki sposób, w jaki rozumiemy te polskie warunki.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Oczywiście, nie ma zakazu reklamy „Snickersów”. „Snickersy” będą i mogą być reklamowane bez żadnych problemów. Zakaz dotyczy tylko i wyłącznie tytoniu, alkoholu, pewnych usług medycznych oraz gier losowych. Są więc tylko 4 zakazy.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Możemy się oczywiście spierać o słowa — dzieci, młodzież, nieletni, osoby w wieku do. Zaproponowaliśmy podejście tego typu, aby wpisać to, co w Polsce jest używane do określenia tych spraw. „Dzieci i młodzież” to sformułowanie używane dosyć powszechnie i nie chodzi o młodzież taką jak ja — pod „czterdziestkę”.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Odniosę się do poruszonych kilku spraw szczegółowych. W swojej pierwszej wypowiedzi również zwracałem uwagę na to, że nadal aktualne jest stanowisko Komitetu Integracji Europejskiej, zmodyfikowane w pkt. 6, 9 i 17. Proszę zwrócić uwagę na pkt 24 tego stanowiska, który bardzo wyraźnie mówi, że ze względu na zastrzeżenia zawarte w pkt. 23, czyli dotyczące właśnie niepełnej liberalizacji kapitałowej rynku, ten projekt nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. O tym powiedziałem w swoim wstępnym wystąpieniu. Jest to jedyny powód niezgodności.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Kwestia pisma przewodniego pana premiera. Wiem, co podpisuje pan premier. Zgodnie z tym, co mówił przewodniczący Juliusz Braun na posiedzeniu Rady Ministrów, prace były na tyle szybko przeprowadzone, że w ciągu tygodnia zostało przekazanych 6 rozporządzeń. Posłowie mogą je otrzymać dziś lub jutro.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Kwestia reklamy. Z 9 punktów wypisanych w art. 16. b. ust. 1, mówiących o zakazie reklamy, tak naprawdę tylko 2 kwestie nie są poruszone w Dyrektywach Unii Europejskiej. Jest to pkt 4) — gry losowe i pkt 9) — oddziaływanie w sposób ukryty na podświadomość. Wszystkie pozostałe kwestie są w Dyrektywach ujęte w taki czy inny sposób. W odniesieniu do wyrobów tytoniowych jest pełny zakaz zarówno w Dyrektywie, jak i w naszym projekcie. W przypadku napojów alkoholowych w Dyrektywie są pewne ograniczenia reklamy, a w naszej propozycji jest zakaz zupełny.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#KazimierzMarcinkiewicz">W podobny sposób zapisy art. 16 Dyrektywy są ujęte w pkt. 5), 6), 7), 8) omawianego artykułu naszej propozycji. Jest to ujęcie poprzez implementację tych zapisów, implementację taką, jaką uważamy za potrzebną dla polskich warunków. Poseł Lech Nikolski mówił o użyciu słowa: „polityczne” w pkt. 16. Rzeczywiście słowa: „ranienie”, „szanowanie” mają w gruncie rzeczy bardzo podobne znaczenie. Wybraliśmy właśnie takie, uznając, że jest ono najlepsze dla naszych warunków.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Kwestia ograniczenia do 49% kapitału zagranicznego w odniesieniu do nadawców naziemnych. Dyskusja na ten temat była dosyć długa i żarliwa. Myślę, że taka właśnie będzie podczas dalszej pracy Komisji. Z jednej strony pragnęłoby się pełnej liberalizacji właśnie dlatego, że takie zasady są porządne i solidne, zwiększają konkurencyjność, a przeważnie konkurencyjność jest dobra dla odbiorcy. Z drugiej zaś strony chodzi o zabezpieczenie i możliwość wytworzenia pewnego rynku mediów polskich. W naszym przekonaniu gwarantuje to ten zapis. Proszę zwrócić uwagę na to, że gdybyśmy 1 stycznia 2003 roku znaleźli się w Unii Europejskiej, wówczas ta liberalizacja musiałaby być pełna i dotyczyć wszystkich elementów. Wydaje się, że dużo lepiej dążyć do tego celu w sposób nieskokowy, a więc pośredni. W tym wypadku liberalizacja w jednym zakresie, dotyczącym około 30% rynku oraz podniesienie udziału w podstawowym rynku telewizji naziemnych o kilkanaście procent (do 49%) stwarza właśnie taką możliwość przygotowania się przez półtora roku do pełnej liberalizacji. Ten argument był argumentem przeważającym przy podejmowaniu tej właśnie decyzji.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Kwestia europejskich kwot programowych. Mamy tutaj do czynienia prawie z implementacją totalną, z bezpośrednim przeniesieniem. Wiążą nas jednak pewne sprzeczne zobowiązania i w związku z tym trzeba było znaleźć takie rozwiązanie, które będzie kompromisem. Uważamy, że takim kompromisem jest zaproponowane przez nas rozwiązanie. Z jednej strony gwarantujemy wykonanie Dyrektywy Unii Europejskiej, a z drugiej strony nie zmieniamy obowiązujących dotychczas warunków. Jeśli do tego dodamy liberalizację rynku kapitałowego, to wydaje się, że jest to kompromis, który może być przyjęty przez wszystkie strony, choć zawsze kompromis będzie miał zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Ostatnia kwestia do sponsorowanie. Rzeczywiście postanowiliśmy wpisać te 3 instytucje: partie polityczne, związki zawodowe i organizacje pracodawców jako instytucje, które nie mogą sponsorować. Punkt 4) ujęty jest w Dyrektywach Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#KazimierzMarcinkiewicz">W podobnie bardziej twórczy sposób podeszliśmy do wypisania audycji, które nie mogą być sponsorowane. Dosyć oczywista jest sprawa w odniesieniu do dzienników. Uznaliśmy, że w naszych warunkach należy wpisać właśnie audycje publicystyczne o treści społeczno-politycznej. Inna jest argumentacja w odniesieniu do audycji poradniczych i konsumenckich oraz zupełnie inna w odniesieniu do audycji wyborczych. Audycje poradnicze i konsumenckie mają pewną swoją specyfikę i wydaje mi się, że nasze do niej podejście jest zasadne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanMariaJackowski">Zamykam dyskusję. Zamykam pierwsze czytanie. Będziemy przystępowali do prac w Komisji.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JanMariaJackowski">Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że zamknęliśmy pierwsze czytanie. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>