text_structure.xml 88.4 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#CzesławSobierajski">Otwierdzam posiedzenie Komisji. Witam posłów i zaproszonych gości. Na posiedzeniu połączonych Komisji, będziemy rozpatrywać rządowy projekt o systemie oceny zgodności wyrobów, procesów lub usług z wymaganiami o akredytacji, autoryzacji oraz o zmianie niektórych ustaw.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#CzesławSobierajski">Powołana została podkomisja, która spotykała się wielokrotnie, bardzo intensywnie pracowała nad projektem i plon tej pracy mamy przed sobą. Oddaję teraz głos panu przewodniczącemu podkomisji, aby zreferował zagadnienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejSmirnow">Podkomisja zbierała się aż 16 razy z tego względu, że sama ustawa jest szalenie trudna, zmienia cały system oceny zgodności. Chciałbym przypomnieć, że do tej pory, od roku 1994 w tym zakresie obowiązywała ustawa o badaniach i certyfikacji, która wprowadziła pewien system przejściowy. Ta ustawa została w ubiegłym roku znowelizowana z godnie z protokołem podpisanym z Komisją Unii Europejskiej. Zostały dokonane pewne zmiany, ujęte w tym protokole. Ta ustawa ma za zadnie przede wszystkim dostosować w pełni system oceny zgodności do systemu Unii Europejskiej, a w pierwszej kolejności umożliwić implementację dyrektyw europejskich, które w tym zakresie obowiązują w Unii. Podkomisja zbierała się wielokrotnie, pracowaliśmy wspólnie z Ministerstwem Gospodarki oraz centralnymi urzędami, które zajmują się tym zakresem zagadnień. Efektem tej pracy jest sprawozdanie, które znacznie odbiega od pierwotnego projektu rządowego, ale - co pani minister zechce zapewne potwierdzić - jest w pełni uzgodnione ze stroną rządową. Chciałem zaznaczyć, iż sens tej ustawy jest taki, że jeśli zostanie uchwalona, to wejdzie w życie po upływie 14 dni, i od tego momentu może się rozpocząć proces dostosowywania naszego prawa do prawa Unii. Chodzi o wdrażanie dyrektyw europejskich. W tym okresie działałby oczywiście system dotychczasowy. Nowy wszedłby w życie z dniem 1 stycznia 2003 r., po implementacji wszystkich dyrektyw europejskich oraz wszystkich przepisów niezbędnych do funkcjonowania nowego systemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Powiem tylko tyle, że istotnie sprawozdanie różni się od projektu rządowego, rządowy projekt zyskał szereg negatywnych ocen nade wszystko ze względu na jego nieczytelność i skomplikowanie. Wydawało nam się, tworząc projekt rządowy, że tak specjalistyczną dziedzinę trudno ująć w słowa, w sposób bardziej zrozumiały. Dzięki pracy podkomisji to się udało i dziś mogę powiedzieć, że przedkładane sprawozdanie czyni tę samą materię, przy zachowaniu tych samych zasad, o wiele bardziej czytelną. Jak sądzę, będzie to dobrze służyło praktyce, która na podstawie tej ustawy będzie się tworzyła. Celem tej ustawy jest dostosowanie do prawa obowiązującego w Unii Europejskiej i cel ów został osiągnięty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#CzesławSobierajski">Ponieważ w nadanie ostatecznego kształtu temu projektowi włożono wiele pracy i, jak słyszymy, panuje zgodność pomiędzy stroną rządową i poselską, to jeśli nie usłyszę sprzeciwu lub uwag, przeszlibyśmy teraz do procedowania. Sprzeciwu nie słyszę. Czy są uwagi do tytułu ustawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KrystynaPawłowicz">Chcę powiedzieć, że jest to wersja o wiele lepsza od poprzedniej. Jeśli chodzi o tytuł, to w przypadku wprowadzania nowych regulacji prawnych nie wymienia się w tytule treści poszczególnych rozdziałów, nie używa sformułowania „oraz niektórych ustaw” Nie pisze się przecież: ustawa Kodeks cywilny oraz o zmianie niektórych ustaw lub ustawa Kodeks handlowy oraz o zmianie niektórych ustaw. Wiadomo, że są zmiany. Ostatnio uchwalone Prawo działalności gospodarczej nie zawiera też takiego sformułowania. To jest oczywiste, że na końcu każdej ustawy są przepisy zmieniające. W zupełności wystarczyłby tytuł - o systemie oceny zgodności. I koniec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Praktyka, aby wskazywać, że w danej ustawie następuje zmiana innych ustaw, jest stosowana od kilku lat w Sejmie. Czym innym jest tworzenie kodeksów, dostosowywanie do nich innych ustaw ma inną rangę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#CzesławSobierajski">Czy ktoś z państwa posłów ma do tytułu jakieś uwagi? Nie widzę, wobec tego przyjęliśmy tytuł ustawy. Przechodzimy do rozdziału I - „Przepisy ogólne”. Czy do art. 1 są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofOgrzewalski">Przepraszam, że występuję z uwagami na tym etapie prac, nie było mnie na ostatnim posiedzeniu podkomisji, ponieważ nie dostałem na nie zaproszenia. Chciałbym zgłosić uwagi do art. 1. Uważam, że każdy etap prac służy doskonaleniu ustawy i dlatego teraz zgłaszam swoje propozycje. Jeśli chodzi o art. 1, to mam takie zastrzeżenie: czy rzeczywiście powinien on formułować cel ustawy, czy nie powinno się to znaleźć w uzasadnieniu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#CzesławSobierajski">Mimo wszystko pozwolę sobie przerwać pańską wypowiedź, bo rząd reprezentuje tutaj pani minister Skowrońska-Łuczyńska. Dlatego też jakiekolwiek uwagi pochodzące od strony rządowej będę mógł przyjąć tylko za pośrednictwem pani minister. Taką zasadę przyjmiemy. Zapytuję, czy ktoś z państwa posłów ma uwagi do art. 1? Nie ma uwag, a więc art. 1 został przyjęty. Czy są uwagi do art. 2? Nie widzę, a więc art. 2 został przyjęty. Czy są uwagi do art. 3? Nie ma uwag, a więc został przyjęty. Czy są uwagi do art. 4? Również nie ma uwag, tak więc jego treść została przyjęta przez połączone komisje. Przechodzimy do art. 5. Czy są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZdzisławGebhardt">Mamy propozycję, aby w art. 5 w pkt. 13 specyfikacje techniczne określić zgodnie z polską normą EN 45 020. To byłby wówczas troszkę inny zapis, brzmiałby on tak: „specyfikacjach technicznych - należy przez to rozumieć dokument ustalający wymagania techniczne przewidziane do spełniania przez wyrób wprowadzony do obrotu i procedury, za pomocą których można określić, czy dane wymagania są spełnione. Specyfikacja techniczna może być normą, częścią normy, może też być niezależna od normy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Nie potrafię się ustosunkować do tej propozycji ad hoc. Musiałabym przyjrzeć się normom. Jest to po raz pierwszy zgłaszana propozycja, mimo, że przedstawiciele PCBC i Komitetu Normalizacyjnego brali udział bardzo aktywnie w naszych pracach i nigdy nie było mowy o kolizji definicji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejSmirnow">W naszym słowniku jest określenie znaczenia sformułowania „specyfikacja techniczna”, podczas gdy w normie są doprecyzowane pewne warunki, jakim specyfikacja techniczna powinna odpowiadać. Chyba są to dwie różne rzeczy i raczej niedobrze byłoby przenosić do ustawy bezpośrednio zapisy norm, bo chodzi o troszkę inny cel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KrystynaPawłowicz">Mam uwagi do innego punktu w art. 5, do punktu 8, dotyczącego akredytacji. Mówi on: „akredytacja - należy przez to rozumieć formalne uznanie...”. Formalne uznanie - co to oznacza? A jest nieformalne uznanie? Jest po prostu uznanie. Wiadomo, że jest to czynność prawna, nie ma czegoś takiego, jak formalne uznawanie, bo inaczej powstaje pytanie o nieformalne uznawanie. Mam też uwagę do punktu 11, który jest sformułowany niedobrze, bo właściwie nie wiadomo, w czym rzecz. Mówi się bowiem w sposób dość ogólny o przepisach, które być może zostaną wydane. Proponowałabym, aby, jeśli chodzi o „zasadnicze wymagania”, był zapis, iż należy przez to rozumieć wymagania, które spełniać musi wyrób wprowadzany do obrotu, określone w odrębnych przepisach. Natomiast cały ten wywód: „które to wymagania określają dyrektywy UE, uchwalone zgodnie z zasadami zawartymi w uchwale Rady Wspólnot Europejskich z dnia 7 maja 1985 r. w sprawie nowego podejścia do harmonizacji technicznej oraz normalizacji, zwanych dyrektywami nowego podejścia, które to dyrektywy zostaną wprowadzone do polskiego porządku prawnego” - czy to jest prawo?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Co do pierwszej uwagi, czyli owego formalnego uznania, to chodzi o wyraźnie sformułowane wymagania określone w dokumencie. Ta ustawa i przepisy wydawane na jej podstawie, będą czytane i stosowane zarówno przez naszych krajowych producentów i importerów, jak i przez podmioty zagraniczne, które będą się zajmowały obrotem wyrobami podlegającymi ocenie zgodności. W związku z tym nasza ustawa musi być jasna i czytelna także dla tej grupy zagranicznych odbiorców. Nasze sformułowanie musi odpowiadać przepisom europejskim, stąd też to, niektórych rażące, sformułowanie „formalne uznanie”, będące w istocie takim postawieniem kropki nad „i”. Chodzi o uznanie potwierdzone dokumentami. Dlatego bronię tego zapisu, jak również zapisu o zasadniczych wymaganiach, gdyż, tak naprawdę, chodzi nie tylko o to, że te wymagania zostaną określone w odrębnych przepisach, głownie wykonawczych, ale także o to, że chodzi tu o dokładnie takie wymagania, jakie występują w dyrektywach nowego podejścia. W naszych przepisach jest jasne i czytelne zobowiązanie ustawowe, adresowane do Rady Ministrów, aby te dyrektywy do polskiego prawa zostały wprowadzone. Jest to treść konieczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#CzesławSobierajski">Sądzę, że opinia pani minister jest przekonująca i jeśli nie usłyszę głosów sprzeciwu ani uwag ze strony państwa posłów, uznam art. 5 za przyjęty w brzmieniu zaproponowanym przez podkomisję. Sprzeciwu nie słyszę. Artykuł 5 uważam za przyjęty. Czy są uwagi do art. 6?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejSmirnow">Jest to również uwaga na piśmie, autorstwa Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”. W art. 6, ust. 3 pkt 3 brzmi: „właściwości wyrobu i doraźnej kontroli, czy wyrób jest zgodny z obowiązującymi wobec niego zasadniczymi wymaganiami, przeprowadzanych przez jednostkę notyfikowaną”. Proponuje się skreślenie słowa „doraźnej”. Chciałbym prosić o wypowiedź w tym względzie, czy to zmienia sens, czy nie. Jeśli nie zmienia, to uwaga jest słuszna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Wydaje mi się, że nie można skreślić wyrazu „doraźnej”, gdyż mogłoby chodzić również o planowane kontrole.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejSmirnow">Przejmuję wniosek o skreślenie słowa „doraźnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#CzesławSobierajski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że skreślamy słowo „doraźnej” w ust. 3 art. 6.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KrystynaPawłowicz">Przepraszam, że ciągle zabieram głos, ale chcę powiedzieć, że nie byłam zapraszana na poprzednie posiedzenia, a to są zapisy, które z punktu widzenia prawnika są nie do przyjęcia. Muszę to powiedzieć, skoro mam poważnie traktować swoje zadanie. Muszę też powiedzieć po raz kolejny, że art. 6 ust. 2 mówi o tym, że „Rada Ministrów określi w drodze rozporządzeń wymagania zasadnicze dla wyrobów” i dalej: „warunki, tryb dokonywania oceny zgodności oraz sposób znakowania”. Chcę powiedzieć, że to jest w znacznej części materia ustawowa i nie może Rada Ministrów określać warunków i trybu dokonywania oceny. Oznacza to, że cała procedura znalazłaby się w akcie wykonawczym. Przecież w ustawie musi być powiedziane, jakie są prawa, obowiązki, to są rzeczy podstawowe. Wykonawczo można uregulować terminy, dokumenty, jakie należy składać, ale czym to się kończy, o jaki chodzi obowiązek, to określić musi ustawa. To upoważnienie tutaj ma, niestety, charakter blankietowy, podobnie jak ustęp 3, i jest niezgodny z konstytucją, z artykułem, w którym się mówi o źródłach prawa, i z artykułem dotyczącym wolności gospodarczych, gdzie mówi się, że wszystkie ograniczenia są w ustawie. A w tym przypadku nie ma nawet zrębów tej regulacji. Praktyka jest taka, że mimo, iż jest to procedura administracyjna, w rzeczywistości narzuca się tryb cywilnoprawny, nakazuje zawierać umowy, wyznacza jakieś handlowe taryfy. W sumie jest to bardzo wygodna droga do naruszania praw drugiej strony. Jest to podstawowe naruszenie praw przedsiębiorcy, sprzeczne z konstytucją i gwałcące podstawowe reguły prawa.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KrystynaPawłowicz">Sekretarz stanu Anna Skowrońska-Łuczyńska. Jest tu pewne nieporozumienie, bo mówiąc o wymaganiach, myślimy o wymaganiach technicznych, o technicznym sposobie badania określonych wyrobów. Zasadnicze wymagania są określone na przykład dla materiałów konstrukcyjnych, dla urządzeń mechanicznych, dla aktywnych, wszczepialnych urządzeń medycznych, dla określonych grup wyrobów. Mówi się, w jaki sposób je badać, jak pobierać próbki. Nie sposób tego pomieścić w ustawie, zwłaszcza, że jest to ciągle rozwijająca się dziedzina i ciągle aktywna. Za rok będę na pewno inne, nowe wyroby, objęte zasadniczymi wymaganiami. Dla tych wyrobów nie będziemy przecież określać w ustawie, jak pobierać próbki, na przykład szkła kryształowego. Reasumując, chodzi o inny typ regulacji, nie o ten, o którym wspomniała pani dr Pawłowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Mam niewielką uwagę. Jeśli to tak bardzo razi panią dr Pawłowicz, to może przed słowem „warunki” dodać określenie „szczegółowe”?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Opowiadam się za pozostawieniem treści wypracowanej przez podkomisję. Wszyscy znający ten temat chyba nie mogą zaprzeczyć temu, co powiedziałam, że to się odnosi do ściśle technicznych czynności i wymagań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#CzesławSobierajski">Spójrzmy na artykuł już przyjęty. W art. 5 ust. 11 jest mowa o tym, co to są te zasadnicze wymagania. Jak widać, mowa jest tam o dyrektywach UE i trudno byłoby literalnie wymienić wszystkie te wymagania. To trzeba by dopiero realizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławWalenta">Chciałem tylko potwierdzić, że to, co pani minister prezentowała w imieniu rządu, odpowiada stanowi faktycznemu, a co dotyczy wdrożenia dyrektyw, harmonizacji technicznej do prawa polskiego, i w związku z tym, ta delegacja wydania rozporządzeń dotyczy wdrożenia tych przepisów dyrektyw do prawa polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#CzesławSobierajski">Myślę, że argumentacja tu użyta jest w wystarczającym stopniu przekonująca. Zapytuję, czy ktoś z państwa posłów jest innego zdania? Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu, uznam art. 6 za przyjęty. Przechodzimy do art. 7.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KrystynaPawłowicz">Mam do tego artykułu podobne uwagi. Pani minister mówi o warunkach zasadniczych. Ja mówię nie tylko o warunkach, ale także o trybie, a warunki i tryb, to nie są wcale sprawy techniczne. Tu jest podobna sprawa. Art. 7 ust. 1 mówi, że: „Rada Ministrów może określić, w drodze rozporządzeń, szczegółowe wymagania dla wyrobów, które mogą stwarzać zagrożenie, albo służą ochronie lub ratowaniu życia, zdrowia mienia lub środowiska”, a także - i o ten fragment mi chodzi - „warunki certyfikacji oraz sposób oznakowania tych wyrobów”. Muszą być zręby tego w ustawie, nie może sobie sama tego regulować Rada Ministrów. Rozporządzenie ma charakter wykonawczy, a tu nie ma nic, po prostu nic.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#CzesławSobierajski">Właśnie w 12, kolejnym punkcie art. 5, są wyjaśnione te wymagania, jak również w punkcie 11. A więc, jeśli nie usłyszę uwag ze strony państwa posłów, to uznam, że art. 7 przyjęliśmy. Uwag nie słyszę, artykuł został przyjęty. Czy są uwagi do art. 8?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejSmirnow">Art. 8 jest jedynym artykułem, który podkomisja zapisała wariantowo. To są dwa warianty różniące się tym, że w pierwszym z nich certyfikacja może być wykonywana jedynie przez jednostki podnotyfikowane i podległe ministrowi właściwemu ds. obrony narodowej, ministrowi właściwemu ds. wewnętrznych lub Urzędowi Ochrony Państwa, a w wariancie drugim mogłaby być wykonywana przez jednostki notyfikowane przez odpowiednie ministerstwa. W podkomisji była wątpliwość, ponieważ notyfikacji dokonuje minister, czy trzeba zapisywać w ustawie, że mogą to być jedynie jednostki podległe odpowiedniemu ministrowi. Dzisiaj pani minister dostarczyła nam opinię Ministerstwa Obrony, Urzędu Ochrony Państwa oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Te opinie są rozbieżne. Prosiłbym panią minister, aby była uprzejma przedstawić te opinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Minister Obrony Narodowej i szef Urzędu Ochrony Państwa opowiadają się za tym, aby były to jednostki nie tylko notyfikowane, ale również podległe tym resortom, aby były dopuszczone do certyfikacji określonych wyrobów, natomiast minister spraw wewnętrznych uważa, że wystarczy, jeśli będą one przez niego notyfikowane. Mój wniosek jest taki, aby w podstawowym tekście wykreślić ministra właściwego ds. wewnętrznych. Skoro uważa on, że jednostki te nie muszą być mu podległe, to przyjmijmy to do wiadomości. Natomiast bronią tego zarówno minister obrony narodowej, jak i UOP. Minister obrony narodowej argumentuje twierdząc, że: „Ustalanie zasad działalności certyfikacyjnej może mieć miejsce zgodnie z zakresem działania w stosunku jednostek podległych, podporządkowanych lub tych, dla których minister jest organem założycielskim. Działalność certyfikacyjna polega na udzielaniu świadectw certyfikacyjnych wyrobom lub usługom przez uprawniony do tego organ, przy czym czyni on to na podstawie wyników badań wyrobu lub usługi przeprowadzanych przez inne podmioty, dysponujące stosownym do tego aparatem, swoistymi metodami badawczymi. Z uwagi na specyfikację wyrobów i usług wojskowych, minister obrony narodowej powinien dysponować możliwością certyfikowania wyrobów przeznaczonych na cele obronności przez wyspecjalizowane i podległe mu jednostki, bez względu na to, komu zostały powierzone badania wyrobów podlegających certyfikacji. Owe jednostki podległe ministrowi w procesie certyfikacji zadecydują bowiem ostatecznie, czy wyniki badania wyrobów są porównywalne ze stawianymi im wymaganiami i czy spełniają one oczekiwania odbiorców”. Podobnie argumentuje Urząd Ochrony Państwa, pisząc, że: „Specyfika jednostek certyfikujących, laboratoriów badawczych, których działalność jest silnie związana z ochroną informacji niejawnych, wymaga odrębnych ustaleń prawnych, które powinny się znaleźć w rozporządzeniu”. Stąd ja rozumiem to w ten sposób, że jednak notyfikowane powinny być jednostki podległe, natomiast niektóre czynności mogą być zlecane na zewnątrz i wobec tego opowiadam się za tym, aby w art. 8 był zapis: „których certyfikacja będzie wykonywana wyłącznie przez jednostki notyfikowane podległe ministrowi obrony narodowej i szefowi Urzędu Ochrony Państwa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejSmirnow">Mam pewną wątpliwość, prosiłbym więc panią minister o ustosunkowanie się. Notyfikowanie jednostki to kwestia decyzji ministra. Jeżeli tak, to oczywiście minister obrony może notyfikować jedynie podległe sobie jednostki, zaś minister spraw wewnętrznych może notyfikować inne jednostki. Czy wobec tego w ustawie należy zapisywać, że to mogą być tylko i wyłącznie jednostki podległe ministrowi? Wyroby przeznaczone na cele obronne mogą być bardzo różne, niekoniecznie to są tylko te, które muszą być certyfikowane przez jednostki podległe ministrowi obrony narodowej. Taki zapis, iż muszą to być jednostki notyfikowane przez ministra obrony narodowej, rozwiązałoby ten problem. Jeśli natomiast napiszemy podległe, to może się okazać, że będą inne wyroby, służące celom obronnym, które wcale nie muszą być objęte tak ścisłą tajemnicą, a które i tak będą musiały być certyfikowane przez jednostki podległe ministrowi obrony narodowej. Dlatego wydaje mi się, że ten wariant 2 jest o wiele swobodniejszy, a nie stwarza zagrożenia, ponieważ i tak minister lub szef ochrony państwa będzie decydował o notyfikacji danej jednostki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanChojnacki">Jak to jest w krajach NATO, czy tam Ministerstwu Obrony i Urzędowi Ochrony Państwa podlega przemysł, czy nie? Bo z tego naszego zapisu wynika, że minister obrony będzie musiał mieć zakłady, które produkują i będzie je notyfikował. Dlatego również uważam, że wariant 2 jest rozsądniejszy, mówi on o tym, że minister lub szef ochrony państwa ma tylko zatwierdzić albo dopuścić tylko takie zakłady, które uzyskają odpowiednie uprawnienia ministra obrony, szefa Urzędu Ochrony Państwa lub MSW, a nie żeby im podlegały. Odsuńmy produkcję od innych spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JerzyZając">Myślę, że proponowany drugi zapis rozszerza możliwość przekazania certyfikacji instytutom naukowym lub placówkom badawczym, niekoniecznie związanym z tymi resortami, nie podlegającymi im. Zwiększy to możliwość wyboru najlepszej jednostki. Opowiadałbym się za przyjęciem wariantu zapisanego na dole, grubymi czcionkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#CzesławSobierajski">Ja również przychylałbym się do tej opinii. Prosiłbym jeszcze o zabranie głosu panią minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Mogę tylko powiedzieć, że reprezentując tu rząd, muszę bronić tych resortów, które znając przedmiot swojej działalności, tak się wypowiadają. Oczywiście byłby to i tak elastyczny zapis, gdyż resorty nie negują, że zlecają prace na zewnątrz. Przyznaję też rację rozumowaniu pana przewodniczącego i panów posłów, że w tym drugim wariancie jest większa swoboda uznania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#CzesławSobierajski">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za zapisem art. 8 bez wariantu, tak, jak jest on zapisany, z wykreśleniem ministra właściwego do spraw wewnętrzny? Nie ma głosów „za”. Kto jest za wariantem wytłuszczonym, znajdującym się u dołu strony? Za tym wariantem głosowało 14 osób, głosów przeciwnych ani wstrzymujących się nie było. Tak więc przyjęliśmy wariantowy zapis w art. 8. Przechodzimy do art. 9. Czy są jakieś uwagi? Nie widzę. Art. 9 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 10? Nie widzę, wobec tego art. 10 również przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 11?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KrzysztofSzymański">Ten artykuł znowu podaje odrębne przepisy, bez żadnych dalszych wyjaśnień. To jest rzecz bardzo niebezpieczna, bo przepisy może wydać każdy, na przykład wójt. One też byłyby odrębnymi przepisami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">To prawda, wójt też może wydać przepisy, ale tylko przepisy prawa lokalnego i w określonych dziedzinach, nie w dziedzinie, o której tu jest mowa. Jest to normalna praktyka legislacyjna, że pisze się w ten sposób. Mówiąc o odrębnych przepisach, mamy w tym wypadku na myśli przede wszystkim przepisy dotyczące Inspekcji Handlowej, ale to w niedługim czasie się zmieni i kontrola rynku wedle przygotowywanej i następnie, mam nadzieję, uchwalonej przez Sejm ustawy, będzie określona wedle tych nowych przepisów. Ustawa ta jest przygotowywana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Stosuje się w wielu przepisach ustaw odesłanie do odrębnych przepisów. Mogłoby to czasem budzić pewne wątpliwości, o których wspomniał pan prof. Szymański, ale tak, jak powiedziała pani minister, mówimy tu o istniejących i przyszłych ustawach w danej dziedzinie. Chciałabym tylko dodać, że w tekście tego zapisu brakuje litery „o”. Powinno być: „W oparciu o odrębne przepisy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#CzesławSobierajski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, po tych wyjaśnieniach, że art. 11, wraz z poprawką podaną przez przedstawicielkę Biura Legislacyjnego, za przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę, art. 11 przyjęliśmy. Przechodzimy do rozdziału II. Czy są uwagi do tytułu? Nie ma uwag. Rozpatrujemy art. 12. Czy do niego są jakieś uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KrystynaPawłowicz">Chcę powiedzieć o tej sprawie jeszcze raz, ponieważ uważam, że to konieczne. Chodzi mi o problem nadzoru, ujęty w art. 12 ust. 3: „Nadzór nad Centrum Akredytacji sprawuje Prezes Rady Ministrów”. Chodzi mi też dalej o te wszystkie przepisy, które przewidują udział Prezesa Rady Ministrów. Było rozważane, czy rzeczywiście Prezes Rady Ministrów, organ o charakterze politycznym, nie zaś merytorycznym, powinien sprawować nadzór nad Centrum Akredytacji. Na czym ten nadzór miałby polegać? Obiecano, że zostanie przedstawiona ekspertyza i osoba reprezentująca stanowisko merytoryczne miała przedstawić taką ekspertyzę. Miało też swoje stanowisko wyrazić sejmowe Biuro Studiów i Ekspertyz. Trzeba zbliżać nasze przepisy do przepisów UE. Okazało się, że w żadnym z tych krajów tego typu jednostki nie są podporządkowane Prezesowi Rady Ministrów. W dodatku, jeśli chodzi o Prezesa Rady Ministrów, to zapis taki stanowi nadużycie w stosunku do instytucji Prezesa Rady Ministrów, gdyż on nie sprawuje nadzoru merytorycznego. Tu zaś mamy do czynienia z jednostką, mającą status prawny, a jednocześnie funkcjonującą na zasadach zakładu budżetowego. Chodzi tu o możliwość otrzymywania przez Centrum Akredytacji budżetowych pieniędzy. W efekcie jest to jednostka nikomu nie podporządkowana personalnie, merytorycznie także nie, bo przecież nie Prezes Rady Ministrów może być merytorycznie odpowiedzialny. Jest to ze wszech miar szkodliwe, gdyż zapis taki obniża prestiż Prezesa Rady Ministrów i bezpodstawnie podnosi rangę czegoś takiego, jak Centrum Akredytacji. W tym wypadku powinien to być nadzór ministra właściwego w sprawach certyfikacji lub podobnie - trzeba tu dobrać odpowiednie ministerstwo. Taki zapis, jaki jest, to swawola rodem z PRL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#ElżbietaKrodkiewskaSkoczylas">Przykro mi słyszeć takie wypowiedzi, bo pani dr Pawłowicz poprzez nie obraża nasz system oceny zgodności. Użycie przez panią wyrażenia „coś takiego, jak Centrum Akredytacji" „świadczy o tym, że pani nie ma wiedzy w zakresie problematyki związanej z akredytacją, w zakresie tego, czym jest system oceny zgodności. Można podejmować każdą merytoryczną dyskusję, ale nie może być ona obraźliwa. Natomiast pani w swoich wypowiedziach po prostu obraża jednostkę, system, który tu z dużym trudem tworzymy. Zależy nam na tym, aby był on jak najbardziej zgodny z systemem unijnym. Ten kształt ustawy jest wynikiem wielu godzin dyskusji, w których pani nie uczestniczyła. Byłoby bardzo dobrze, aby zechciała pani zapoznać się z tym, jakie rozwiązania funkcjonują w UE. Bardzo szkoda, że nie uczestniczyła pani w tych spotkaniach, które organizowało Polskie Centrum Badań i Certyfikacji, gdzie był dostępny materiał informacyjny na ten temat. Ta ustawa była opiniowana przez przedstawiciela EA, czyli Europejskiej Akredytacji, i zapisy nasze są zgodne z jej rozwiązaniami. Pan prezes Mordziński ma uwagi pochodzące z EA na temat naszej ustawy i podległości Centrum Prezesowi Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#CzesławSobierajski">Udzielam upomnienia pani dr Pawłowicz, w związku z formą, w jakiej włącza się do dyskusji. Proszę o dostosowanie się do obowiązującego obyczaju i sposobu prowadzenia debaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">To posłowie ostatecznie zadecydują o kształcie ustawy i o tym, komu przypisać nadzór nad Centrum Akredytacji. Przypomnę, że w trakcie prac nad nowelizacją ustawy o badaniach i certyfikacji, mniej więcej pół roku temu, właśnie na ten temat przetoczyła się bardzo żywa dyskusja. Wówczas z projektu rządowego wynikało, że obecne PCBC, które wykonuje badania w zakresie akredytacji, podległe byłoby ministrowi gospodarki. Przy czym ten zamiar też dotyczył tylko okresu przejściowego, aż do dojścia naszej regulacji do pełnej harmonizacji z prawem Unii Europejskiej. Wówczas większość posłów uznała, że minister gospodarki nie powinien sprawować nadzoru, gdyż jest związany tylko z częścią wyrobów poddawanych certyfikacji, bo przecież certyfikacji podlegają też wyroby, co do których kompetencje ma i minister zdrowia, i minister transportu, łączności i inni. Były też wysuwane pewne obawy, że minister gospodarki mógłby wywierać wpływ na PCBC w zakresie akredytacji, aby na przykład bardziej liberalnie akredytowało pewne jednostki. To jest jeden z tych argumentów, który posłowie uznali za ważny i w obowiązującej dziś ustawie ta podległość Prezesowi Rady Ministrów została utrzymana, wbrew ówczesnemu stanowisku rządu. Sytuacja po dokonaniu harmonizacji z prawem Unii Europejskiej o tyle się jeszcze zmieni, że w prawie europejskim jest wymóg, aby jednostka akredytująca była w maksymalny sposób niezależna. Może być nawet nie podporządkowana w ogóle organom rządowym. Jak sądzę, w przyszłości i my do tego dojdziemy. Dzisiaj jeszcze nie jest to w pełni możliwe choćby z tego powodu, iż przewiduje się jej zasilanie budżetowymi pieniędzmi. Dla jednostki nie poddanej jakiemukolwiek nadzorowi, kontroli, byłoby to rzeczą niemożliwą. Ten nadzór, tak naprawdę, pani doktor ma tutaj rację, nie jest nadzorem merytorycznym, wnikającym w istotę działalności tej jednostki. Prezes Rady Ministrów z całą pewnością nie wnika w to, kogo akredytować, a kogo nie. Raczej chodzi o usytuowanie w całym systemie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejSmirnow">Jeśli chodzi o te kwestie, to patrząc na dalsze zapisy dotyczące działalności Centrum widzimy, że powoływanie dyrektora to jest jedna z niewielu czynności, jakie wykonuje wobec Centrum Prezes Rady Ministrów. W naszym rządowym systemie organizacyjnym trudno było tę jednostkę usytuować w innym miejscu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#CzesławSobierajski">Jeśli do art. 12 nie ma uwag, uznam, że go przyjęliśmy. Sprzeciwu, ani uwag nie ma, wobec tego art. 12 został przyjęty. Czy są uwagi do art. 13? Nie ma uwag, a zatem zostaje on przyjęty. Czy są uwagi do art. 14? Również nie ma uwag, zatem przyjęliśmy art. 14. Czy są uwagi do art. 15?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Jeśli można, chciałabym wrócić do art. 14. Wprawdzie jest to projekt rządowy, a więc był uzgadniany z Ministerstwem Finansów, ale dostałam dzisiaj stanowisko pani minister Wasilewskiej-Trenkner, która proponuje, by art. 14 brzmiał inaczej: „ Aby dotacje budżetowe na dofinansowanie działalności PCA były przeznaczone na finansowanie działalności bieżącej, a w szczególności zadań związanych z uczestnictwem w międzynarodowych organizacjach tworzonych przez podmioty prowadzące działalność w zakresie systemu oceny zgodności i z obsługą organizacyjną Rady ds. Akredytacji oraz z obsługą Komitetu Odwoławczego i z nadzorem nad jednostkami notyfikowanymi”. Pismo zawiera też sugestię, aby kolejny, dodany ustęp brzmiał następująco: „Dotacji udziela i rozlicza je minister właściwy ds. gospodarki”. Jak mówiłam, otrzymałam tę propozycję dzisiaj. Niezależnie od tego, że poprzedni zapis z ministerstwem był uzgadniany, to z tego, co pamiętam, PCBC w trakcie prac nad tą ustawa podnosiło argument, że dzisiejsze dotacje przeznacza ono głównie na inwestycje i to są wydatki nie pokrywające jego dochodów. Przedstawioną tu propozycję poddaję pod dyskusję i ocenę państwa posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AndrzejSmirnow">Wydaje mi się, że zapis proponowany przez podkomisję jest ogólniejszy i nie zamyka bardziej szczegółowych regulacji, co istotne także dlatego, że będą one określane co roku w ustawach budżetowych. W związku z tym nie sądzę, aby należało dokonywać omawianej zmiany, gdyż zmodyfikowałoby to cały sens tych zapisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#CzesławSobierajski">Szczególnie, że wpływy nie pokrywają kosztów działalności i co wówczas?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanChojnacki">Mam pytanie do rządu, czy nie będzie trzeba wprowadzać poprawek do ustawy o działach administracji rządowej, gdyż dodajemy kolejne zadanie premierowi? Ograniczyliśmy mu ilość podległych resortów, a dodajemy mu tutaj nowe zadanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#AndrzejSmirnow">To nie jest sprzeczne z obowiązującą obecnie ustawą. Usytuowanie PCBC jest dokładnie takie samo, a także są jeszcze inne jednostki, takie jak Główny Urząd Miar, Polski Komitet Normalizacyjny, które są dokładnie tak samo usytuowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KrystynaPawłowicz">Chciałabym przeprosić panią prof. Krodkiewską-Skoczylas. Jednakże chciałabym też zaznaczyć, że pan przewodniczący skarcił mnie zbyt pochopnie. To, że mówię w taki sposób o Centrum, nie służyło obrażaniu kogokolwiek. Chodziło mi o pokazanie rangi, to przecież jednak nie Sąd Najwyższy ani ministerstwo, pani Krodkiewska nie powinna się obrażać, a pan przewodniczący karcić mnie dlatego, że nie podobała się pani moja wypowiedź. Jeśli chodzi o art. 15, to w ust. 5 mamy zapis, iż Prezes Rady Ministrów może odwołać dyrektora między innymi na wniosek Rady ds. Akredytacji. Ponieważ w następnym artykule określa się status Rady, jako organu opiniodawczo-doradczego, a zasada jest taka, że tego typu organy nie mogą mieć kompetencji władczych, personalnych, merytorycznych. Powinny być konsekwentnie opiniodawczo-doradczymi. Chcę więc powiedzieć, że nie powinny mieć one prawa składania wniosku o odwołanie dyrektora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#CzesławSobierajski">Zwróciłem uwagę pani dr Pawłowicz z powodu tego, iż przerywała wypowiedzi, chodziło mi o sposób dyskutowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KrzysztofOgrzewalski">Chciałbym bronić zapisu art. 14 pkt. 2. Pragnę wyjaśnić, że twór, jakim jest aktualnie PCBC, z którego powstanie Polskie Centrum Akredytacji, nie jest zakładem budżetowym i nie możemy go tak nazywać, ponieważ, zgodnie z ustawą o finansach publicznych, nie idzie w parze osobowość prawna i gospodarka finansowa, jako zakładu budżetowego. To jest pewna hybryda, na która zgodziliśmy się, ponieważ nikt nie był w stanie zaproponować niczego mądrzejszego. Centrum posiada osobowość prawną, ale jednak działa na zasadach gospodarki finansowej zakładu budżetowego. Te dwie kwestie musimy oddzielić. Jeśli tak, to nie możemy dopuścić do finansowania ujemnego wyniku finansowego. Czytałem uzasadnienie i wiem, dlaczego istnieje obawa, że w okresie przejściowym Polskie Centrum Akredytacji nie zarobi na siebie, jednak generalnie rzecz biorąc, wszyscy uważają, i tak zapewne jest na Zachodzie, że jednak powinno ono zarabiać na siebie i finansować się z własnych wpływów. Wprawdzie dopuszczamy możliwość finansowania działalności bieżącej, ale chcielibyśmy ją ograniczyć do ściśle określonych zadań, które, jak uważamy, nie powinny być finansowane z własnych środków Centrum. Ponieważ dotacja będzie przechodziła przez ministra gospodarki, on będzie określał finanse i rozliczał je, nie powinno więc być obawy, że będą na rzecz Centrum przechodziły jakieś nieuzasadnione środki z budżetu państwa. Broniłbym aktualnego przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#CzesławSobierajski">Chciałbym tylko zwrócić uwagę na zasadę przyjętą podczas prac nie tylko tej Komisji, że ta osoba, która reprezentuje rząd, jest dla nas miarodajna, a inne są tylko posiłkującymi ją osobami. Jeśli pani minister zwraca się do pana lub innych osób o uzupełnienie - będzie możliwość zabrania głosu. W innym wypadku głosu udzielał nie będę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AndrzejSmirnow">Chcę powiedzieć, że nie warto rozwijać dyskusji, bo zapis proponowany w ustawie jest dokładnie taki sam jak w przypadku innych zakładów budżetowych, występujących w innych ustawach. Jeżeli wziąć pod rozwagę w sensie merytorycznym propozycję Ministerstwa Finansów, to one są nietrafne, bo jeśli chodzi o funkcjonowanie Centrum Akredytacji, to potrzeby dofinansowania będą związane z inwestycjami, a nie z bieżącą działalnością. A tu minister finansów proponuje zupełnie co innego, coś, co daleko odbiega od potrzeb i obecnej praktyki. Opieramy nasze rozumowanie na praktyce funkcjonowania Państwowego Centrum Badań i Certyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#AndrzejSmirnow">Chciałbym się ustosunkować jeszcze do kwestii związanych z Radą ds. Akredytacji. Tutaj, w podkomisji, pewne kontrowersje wywoływała sprawa usytuowania Rady. Te zapisy zostały w podkomisji uzgodnione. Chodzi o to, że Rada ds. Akredytacji powinna w gruncie rzeczy określać politykę akredytacyjną. Jest rzeczywiście przewidziany jeden przypadek, taki, że Rada może wnosić o odwołanie dyrektora w sytuacji negatywnej oceny działalności Centrum. To jest jedyna sytuacja, w jakiej Rada może podjąć tego typu aktywność. Rada jest tą jednostką, która będzie przedstawiała okresowe oceny działania Centrum i określała w ten sposób politykę akredytacyjną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JerzyZając">Mam wątpliwości związane z treścią ust. 5 art. 15, czyli z powoływaniem lub odwoływaniem dyrektora Centrum na wniosek Rady, w związku z zapisem zawartym w art. 16 ust. 3 i ust. 5. Chciałbym zapytać, gdyż mam wrażenie, że mamy do czynienia z nierównoprawną sytuacją. Dyrektora można odwołać na wniosek Rady, natomiast członków tej Rady może odwołać Prezes Rady Ministrów właściwie bez podania przyczyn, gdyż w art. 16 ust 6 jest sformułowanie: „na wniosek stron, o których mowa”. Brakuje mi tu czegoś. Można zostawić to, co stanowi treść art. 16 ust. 5. Ale trzeba byłoby dopisać, w jakich przypadkach strony występują z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o odwołanie członków Rady, bo jeśli nie ma określonych powodów, to można Radę upolitycznić i manipulować potem dyrektorem. Sądzę, że to nie jest trafne rozwiązanie. Sądzę, że w art. 16, po ust. 6 należałoby dopisać ust. 6 „a”, mówiący o tym, w jakich przypadkach Prezes Rady Ministrów odwołuje członków Rady, na wniosek stron. Chciałbym zapytać pana przewodniczącego Smirnowa, czy nie dostrzega takiego niebezpieczeństwa, o jakim tu wspomniałem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#AndrzejSmirnow">Prosiłbym o wypowiedź panią minister, gdyż chciałbym się chwilę zastanowić. Byliśmy przy art. 15 i jeszcze nie przyjęliśmy go, a pan poseł poszedł już do przodu. Oczywiście, te sprawy się łączą i chciałbym się nad tym zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Członkowie Rady reprezentują zarówno organy administracji rządowej, a więc ministra gospodarki, zdrowia itp. krajową jednostkę normalizacyjną, czyli dzisiejszy Komitet Normalizacji oraz ogólnopolskie organizacje konsumenckie, pracodawców, gospodarcze i naukowe. Każda z tych organizacji może w każdym momencie wyznaczyć swego reprezentanta lub poprosić premiera o odwołanie go i zawnioskować na to miejsce kogoś innego. Tutaj ta swoboda powinna istnieć. Rada przy dzisiejszym PCBC, które można uznać za taki pierwowzór organizacyjny przyszłej Rady ds. Akredytacji, istnieje, odkąd działa PCBC, czyli od 1994 r. i nic nie wskazuje na to, aby miała być ona upolityczniana. Są to stricte techniczne sprawy i nie wyobrażam sobie, by mógł ktoś do takich spraw kierować polityka.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Jeśli jednak pan przewodniczący pozwoli, to wrócę do sprawy poruszonej przez przedstawiciela ministra finansów. Szanując zdanie ministra finansów, w pełni przytoczyłam jego propozycję, natomiast teraz, po usłyszeniu uzasadnienia, powiedziałabym, że te propozycje są sobie przeciwne. Po pierwsze, jeśli chodzi o ust. 1, gdzie się mówi, że Centrum działa na zasadach zakładu budżetowego, minister w ogóle nie wnosi zastrzeżeń i ustosunkowuje się tylko do ust. 2. W dzisiejszym zapisie art. 14 dopuszcza się dofinansowanie przez budżet tylko w przypadkach gdy zabraknie wpływów z działalności Centrum na finansowanie jego działań. Posłowie, a i rząd poprzednio, z góry przewidują, że w niedługim czasie wpływy z tej działalności całkowicie pokryją te wydatki i dofinansowanie w ogóle nie będzie potrzebne. Natomiast dziś minister finansów proponuje, po pierwsze, aby to finansowanie odbywało się zawsze, ustawowo. Poza tym nie jest tak, jak pan Ogrzewalski powiedział, że określono, na jakie cele będzie można wydać te środki. Określone jest tylko w ten sposób, że chodzi o wydatki bieżące, a więc tym samym na wiele bieżących wydatków, a sformułowanie „w szczególności” nie zabezpiecza przecież przed tym, że można będzie nawet 99% wydatków sfinansować z budżetowych pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#CzesławSobierajski">Czy po tej wymianie uwag są jeszcze jakieś głosy do art. 15? Nie widzę uwag, tak więc art. 15 przyjęliśmy. Na temat art. 16 już rozpoczęliśmy dyskusję, czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JerzyKoralewski">W związku z wątpliwościami posła Zająca proponuję, aby w art. 16 w ust. 6 doprecyzować możliwości, jakie posiada Prezes Rady Ministrów, czyli je ograniczyć. Proponuję, aby był następujący zapis: „Prezes Rady Ministrów, na wniosek odpowiednich stron, o których mowa w ust. 5, powołuje oraz odwołuje członków Rady”.Chodzi mi o wyrażenie „odpowiednich stron”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#CzesławSobierajski">Sądzę, że zarówno pani minister, jak i my zgadzamy się z doprecyzowaniem tego zapisu. Jest wiadomo, że decyzje są autonomiczne, a Prezes Rady Ministrów je tylko wykonuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KrystynaPawłowicz">Jeśli chodzi o art. 16 ust. 5 mówiący, że w skład Rady wchodzą osoby reprezentujące organy administracji rządowej, to mam zastrzeżenie tego rodzaju, że Rada jest organem opiniodawczo-doradczym i logiczne jest, że powinny tu być reprezentowane opinie środowisk, które są adresatami działań tej administracji. Jeśli tu wchodzą organy administracji rządowej, to uważam, że nie jest to prawidłowe. Organ taki, jak Państwowe Centrum Akredytacji, które wykonuje funkcje administracji państwowej w zakresie akredytacji może, w trybie służbowym, zasięgać opinii organów rządowych. W ogóle więc w Radzie nie powinno być przedstawicieli organów administracji rządowej.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#KrystynaPawłowicz">Napisane też jest, że również Prezes Rady Ministrów powołuje członków Rady. Powinien być tu przyjęty standard, który stosowany jest w innych resortach, polegający na tym, że na przykład minister ma prawo tworzyć organy kolegialne, sam sobie dobiera ich skład i to jest jego organ opiniodawczo-doradczy. Natomiast tutaj mamy sytuację taką, że Rada, z jednej strony jest organem opiniodawczo-doradczym, zaś z drugiej strony ma jakieś inne funkcje, bo jest także organem władczym, gdyż może odwołać dyrektora. A więc przy dyrektorze funkcjonuje organ, który może mu w jakimś momencie „uciąć głowę” i którego składu sam nie może on dobrać. Reasumując: Nie powinno być w tym zapisie organów administracji rządowej, a także nie Prezes Rady Ministrów powinien powoływać członków Rady, a dyrektor Centrum, skoro to jest jego rada opiniodawczo-doradcza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WojciechHausner">To nie jest precedens, bo bardzo podobne rozwiązania funkcjonują na podstawie ustawy o służbie cywilnej. To nie jest coś wyjątkowego, są w systemie polskim podobne rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#ElżbietaKrodkiewskaSkoczylas">W normie polskiej, zgodnej z normą europejską, na podstawie której tworzymy Centrum Akredytacji, to się nazywa Rada Zarządzająca, a zatem nie może sobie dyrektor jednostki powoływać takiej Rady, mającej określone uprawnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#CzesławSobierajski">Na pewno jedna sprawa jest już jasna, że dopisujemy w ust. 6 art. 16 sformułowanie „odpowiednich stron”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JerzyZając">Chciałem przejąć część poprawki pani dr Pawłowicz. Stawiam wniosek o wykreślenie w ust. 5 słów „organy administracji rządowej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AndrzejSmirnow">Wydaje mi się, że konstrukcja tej Rady związana jest z funkcjami, które pełni. Pewną analogię można wskazać w Polskim Komitecie Normalizacyjnym, który ma podobną konstrukcję. Rada składa się z przedstawicieli zarówno organów administracji rządowej, jak i przedstawicieli organizacji zawodowych, pracodawców. To są osoby delegowane, ponieważ jest to organ przedstawicielski. Mają one tworzyć politykę akredytacyjną. Wykreślenie organów administracji rządowej spowodowałoby, że nie odpowiadałoby to potrzebom, gdyż ta rada powinna zawierać zarówno przedstawicieli organów administracji rządowej, jak i organizacji pozarządowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">W uzupełnieniu do wypowiedzi pana posła Smirnowa przypomnę, że wszyscy wypowiadający się twierdzili przed chwilą zgodnie, że premier nie będzie miał żadnego merytorycznego wpływu na działalność Państwowego Centrum Akredytacji, co by oznaczało, że gdyby spełnić wniosek pana posła Zająca, to ani minister gospodarki, ani minister zdrowia, ani inni kompetentni w pewnych dziedzinach ministrowie nie mieliby żadnego wpływu na politykę akredytacyjną, a wpływ taki jest potrzebny, choćby poprzez działalność opiniodawczą. Owszem, mógłby dyrektor PCA zasięgać opinii, ale nie byłby do tego zobowiązany, tymczasem ta ustawa zobowiązuje go do współdziałania z Radą i do zasięgania jej opinii. Tak więc, choćby w ten sposób, poprzez opiniowanie, również resorty mają wpływ na politykę akredytacyjną PCA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#ZdzisławGebhardt">Czy byłaby to duża zmiana, gdybyśmy zakończyli ust. 1 w art. 16 na słowie „Radą”? Ponieważ kompetencje Rady zostały określone w ust. 2, to po zastosowaniu mojej propozycji nie byłoby zapisu mówiącego o opiniodawczo - doradczym charakterze Rady. Nie byłoby zatem związanych z tym kontrowersji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Ustęp 2 nie wyczerpuje wszystkich zadań Rady, użyte jest tam sformułowanie „w szczególności”. W związku z tym ogólny charakter Rady powinien być określony. Jej charakter i kompetencje są mieszane i może to wywoływać dyskusję. To nie jest jednak taki wyjątek, że kompetencje organu są mieszane. Widzę potrzebę, aby zapis, który jest, pozostał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#CzesławSobierajski">Zapytuję pana posła Zająca, czy po tych wypowiedziach podtrzymuje swój wniosek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JerzyZając">Wycofuję wniosek, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#CzesławSobierajski">A więc był tylko wniosek o uzupełnienie o słowo „odpowiednich” i zapis ust. 6 wówczas brzmiałby: „Prezes Rady Ministrów, na wniosek odpowiednich stron, o których mowa w ust. 5 powołuje oraz odwołuje członków Rady”. Z tym uzupełnieniem, jeśli nie ma więcej uwag, artykuł został przyjęty. Czy są uwagi do art. 17?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#KrystynaPawłowicz">Mam zastrzeżenie następujące: artykuł 17 w ust. 1 brzmi: „Przy Centrum Akredytacji działa Komitet Odwoławczy, rozpatrujący odwołania w sprawach odmowy udzielenia akredytacji, ograniczenia zakresu akredytacji, zawieszenia lub cofnięcia akredytacji”. Jest to zapis nieprecyzyjny. Od czego jest to mianowicie odwołanie - od decyzji? Od czego? Ta precyzja ułatwiłaby ochronę. Nie jest też jasne, czym jest Komitet Odwoławczy, czy to organ II instancji, co to w ogóle jest? W ust. 5 jest powiedziane: „Szczegółowy tryb działania Komitetu Odwoławczego, sposób powoływania i odwoływania poszczególnych jego członków oraz tryb rozpatrywania odwołań określi regulamin uchwalony przez Radę”. Cała procedura odwoławcza powinna być źródłem powszechnie obowiązującego prawa. W konstytucji, w art. 87, określającym źródła powszechnie obowiązującego prawa, nie ma wymienionego regulaminu. Wniosek więc jest taki, że Rada, jako organ o charakterze doradczym, a nie przedstawicielskim, nie ma prawa tworzyć procedur odwołania w sprawach o nadanie certyfikacji. Regulamin nie jest prawem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#StanisławWalenta">Pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że wywód pani dr Pawlowicz zaczął się od tego, iż chodzi o decyzję dotyczącą akredytacji. Cała praca w podkomisji szła w tym kierunku, że akredytacja jest potwierdzeniem kompetencji, a nie decyzji w rozumieniu administracyjnym i że ten tryb odwołań tutaj nie jest trybem odwoławczym w sensie administracyjnym, a trybem merytorycznym, dotyczącym potwierdzenia kompetencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#KrystynaPawłowicz">Chcę powiedzieć, że skoro mówimy o odwołaniu, to jest to jakaś procedura odwoławcza. Mówi pan, że nie jest ona administracyjna. A przecież są tylko trzy: karna, cywilna, administracyjna, no i jeszcze konstytucyjna. Ta, o której mówimy, nie jest cywilna, bo w efekcie nie dostajemy umowy. Nie jest to też procedura karna, bo nie dostajemy wyroku, jest to tylko i wyłącznie, niezależnie od tego, jak pan to nazwie, procedura administracyjna. Chodzi tu bowiem o pewien obowiązek poddania wyrobu pewnej procedurze administracyjnej. W odpowiedzi dostaje się pewnego rodzaju akt administracyjny. I trzeba go nazwać, aby dać możliwość obrony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Problem był sporny jeszcze przy nowelizacji obecnie obowiązującej ustawy. Była mowa o tym, że nie są to decyzje administracyjne i w związku z tym żadna z tych procedur, o których mówiła pani Pawłowicz, nie jest przewidziana. Stwierdzenie kompetencji jest to coś w rodzaju wydawanego świadectwa. Nie ma odwołania od 5 lub 2, którą ktoś dostał na świadectwie. A o żadnym przymusie w sprawie akredytacji być nie może.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#CzesławSobierajski">Jeśli nie ma więcej uwag do art. 17, to artykuł 17 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 18?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#JerzyZając">Pan przewodniczący pośpiesza nas, a ja jednak mam wątpliwość. Sądzę, że w tym art. 17, a szczególnie w ust. 5, jest wątpliwość co do sposobu odwoływania. Proszę zwrócić uwagę, że ten Komitet Odwoławczy jest powoływany przez Radę, ona mu ustala regulamin i ktoś, kto chce się odwołać od otrzymanej decyzji, wpada w pułapkę tego regulaminu. Może się zdarzyć tak oto, że jednostka występująca o akredytację będzie w pozycji niekorzystnej. Może być tak: „ponieważ my ich nie lubimy, to my im akredytacji nie damy”. A dlaczego? W takiej sytuacji owa jednostka występująca o akredytację wyjaśnienia nie dostanie. Sadzę, że trzeba by tu coś doprecyzować. Nie jestem ekspertem i prawnikiem, ale po prostu czuję, że coś tu jest nie tak. Jeśli się mylę, proszę mnie o tym przekonać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#AndrzejSmirnow">Ten artykuł był dyskutowany bardzo długo w podkomisji. Jest to materia bardzo specyficzna. W gruncie rzeczy chodzi tutaj o ocenę pozytywną bądź negatywną. Z tego punktu widzenia, Komitet Odwoławczy jest organem Rady, która weryfikuje ocenę i tylko taki jest sens działania tego Komitetu. Te zapisy były naprawdę bardzo długo dyskutowane, były one wzorowane na rozwiązaniach stosowanych w innych krajach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">W projekcie rządowym była inna propozycja. Była propozycja zastosowania rozwiązania podobnego do sądu polubownego, gdzie jednego arbitra wyznaczała jednostka wnosząca odwołanie, drugiego - Centrum Akredytacji, które odmówiło tej akredytacji i jednego arbitra wyznaczał minister gospodarki. Ta konstrukcja została poddana ostrej krytyce, nie wykluczam, że również przez panią dr Pawłowicz, w każdym razie pani dr Pawłowicz pisała krytyczną opinię do tego rozwiązania w projekcie ustawy. Pomyśl ten został skrytykowany, przyjęto całkowicie odmienną koncepcję i rząd się z nią pogodził. Rada, która ustala regulamin, to Rada w której mają swoich przedstawicieli nie tylko organy rządowe, ale także organizacje konsumenckie, gospodarcze, a więc poprzez Radę podmioty gospodarcze mają wpływ na treść tego regulaminu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JerzyZając">Szanując zdanie pani minister, chcę jednak stwierdzić, że ta argumentacja jednak mnie nie przekonuje. W istocie bowiem mamy regulamin, który tworzy jakaś jednostka. Regulamin ten nie jest konstytucyjnym źródłem prawa i na podstawie takiego regulaminu można mieć załatwioną sprawę w taki sposób, w jaki życzy sobie tego Centrum, a poza tym sposób powoływania i odwoływania członków tego Komitetu Odwoławczego oraz tryb rozpatrywania określi regulamin uchwalany przez Radę. Nie rozumiem takiej konstrukcji prawnej. Nie jestem przygotowany w tej chwili, ale w drugim czytaniu będę zgłaszał poprawkę, bo zapis jest moim zdaniem źle sformułowany. Cóż to za źródło prawa, taki regulamin uchwalany przez Radę? Poprosiłbym panią z Biura Legislacyjnego, aby wytłumaczyła mi, co to jest, bo ja, nie będąc prawnikiem, tego nie rozumiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Sądzę, że jeśli chodzi o ust. 5, to należałoby go podzielić na dwa zagadnienia. Sposób powoływania i odwoływania poszczególnych członków Komitetu Odwoławczego może być regulowany za pomocą regulaminu uchwalanego przez Radę. Być może pod wpływem argumentów pana posła Zająca zastanawiam się teraz, czy szczegółowego trybu działania Komitetu Odwoławczego oraz trybu rozpatrywania odwołań nie powinno się przenieść na wyższy poziom regulacji, czy nie powinno to być nadawane rozporządzeniem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#AndrzejSmirnow">Jestem zdecydowanie przeciwny takiemu rozwiązaniu z prostego powodu. Akredytacja jest dobrowolnym poddaniem się ocenie. To jest jej istota. Tutaj zaś organem odwoławczym jest w gruncie rzeczy Rada. Ponieważ dotyczy to oceny, to Rada powołuje Komitet złożony z ekspertów, ludzi o dużej wiedzy, którzy potrafią ocenić problem merytorycznie. Tylko taki sens ma ten zapis. Sądzę, że to nie ma nic wspólnego z decyzją administracyjną i że tutaj trudno byłoby znaleźć inną regulację. Z tego powodu krytykowaliśmy poprzednie zapisy, które stanowiłyby rodzaj arbitrażu, a w przypadku oceny merytorycznej trudno angażować strony do arbitrażu. Tego typu rozwiązania co nasze funkcjonują w innych krajach i najpewniej też z tego powodu, że trudno byłoby znaleźć inne formy odwoływania się od ocen.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#StanisławWalenta">Chciałem potwierdzić, że trudno byłoby mi użyć bardziej precyzyjnych sformułowań niż te, których użył pan poseł Smirnow, bo ten mechanizm dokładnie tak funkcjonuje, jak on to przedstawił. Postępowanie w procesie akredytacji jest postępowaniem regulowanym własnymi przepisami, wynikającymi z norm serii 45 000, dotyczących trybu postępowania w procesie akredytacji, poddania się tym rygorom przez jednostkę akredytującą i dobrowolnego przyjęcia tych reguł przez struktury chcące się poddać akredytacji, czyli przez laboratoria badawcze lub kalibrujące, jednostki certyfikujące wyroby, systemy, personel i jednostki kontrolujące. Nie ma to nic wspólnego z samym procesem przebiegającym później w ocenie wyrobu, w badaniach czy certyfikacji. Jest to tylko i wyłącznie na poziomie regulowanym ustaleniami umownymi dla tego systemu. Chodzi o otwarcie drogi do postępowania zgodnego z uregulowaniami oraz o umożliwienie tego, że polska jednostka akredytująca będzie pełnoprawnym członkiem wszystkich struktur w zakresie europejskim, jak i międzynarodowym. Chciałem zaznaczyć, że te rozwiązania, które już zostały przyjęte na podstawie norm wprowadzonych do polskiego systemu normalizacyjnego spowodowały, że struktury akredytacyjne są już w międzynarodowych strukturach dotyczących tego obszaru działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#CzesławSobierajski">Czy po tych wyjaśnieniach sprawa jest już oczywista?pytanie kieruję przede wszystkim do pana posła Zająca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JerzyZając">Nie, nie jest oczywista, panie przewodniczący. O ile dobrze pamiętam, to art. 87 ust 1 Konstytucji RP mówi o źródłach prawa i tam na pewno nie ma wymienionego żadnego regulaminu. Poprosiłbym jednak panią ekspert z Biura Legislacyjnego, aby mi powiedziała, jakie to jest źródło prawa - taki regulamin stanowiony przez Radę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">To oczywiście nie jest żadne źródło prawa. Jak tutaj było podkreślane, przyznanie uprawnień nie ma charakteru decyzji administracyjnej, lecz jest formą uznania kompetencji. To nie ma nic wspólnego z decyzją w sensie administracyjnym i wówczas nie można tego traktować jako źródła prawa, lecz jako umowę pomiędzy stronami, z których jedna chce mieć określone kompetencje, a tylko druga ze stron jest w stanie je uznać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#AndrzejSmirnow">W gruncie rzeczy akredytacja stanowi jedynie ocenę, natomiast notyfikacja jest decyzją administracyjną i to jest zupełnie inna sprawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#AndrzejMalina">Jeśli można, to zaproponowałbym słowo „weryfikujący” zamiast „odwoławczy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Nazwa nie ma znaczenia. Słowo „weryfikujący” też może być. W normach, które dotyczą tej kwestii, już funkcjonuje słowo „odwoławczy.” Chciałabym przypomnieć panu posłowi Zającowi art. 9, który mówi, że w procesie oceny zgodności w odniesieniu do produktów niebezpiecznych, dla których są dyrektywy starego lub nowego podejścia, biorą udział wyłącznie notyfikowane jednostki, laboratoria. Notyfikacja to już jest decyzja administracyjna i od tego można się odwołać. Natomiast obszarze zupełnie dobrowolnej certyfikacji żaden przepis państwowy nie określa, że na przykład trzeba notyfikować system jakości zarządzania przedsiębiorstwem. Mimo to przedsiębiorstwa poddają się takiej ocenie, chociaż żadne przepisy tego od nich nie wymagają. Dlaczego w tych sprawach ma być decyzja administracyjna, odwoływanie się do sądu? Nie jest to naprawdę do niczego potrzebne. Natomiast tam, gdzie państwo wymaga zgodności z pewnymi przepisami, to tam będą jednostki notyfikowane, a więc będzie decyzja administracyjna i odwoływać się będzie można.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Regulaminy bywają źródłem prawa, na przykład w prawie pracy jest nim regulamin wynagradzania, albo regulamin pracy w danym zakładzie pracy, który jest źródłem prawa i dla pracodawcy, i dla pracowników tego zakładu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#CzesławSobierajski">Czy są jeszcze wnioski do art. 17? Nie widzę, zatem przyjęliśmy art. 17. Czy są uwagi do art. 18? Nie widzę uwag, art. 18 został przyjęty. Przechodzimy do rozdziału III - „Akredytacja”. Czy są uwagi do art. 19? Nie ma uwag, artykuł 19 przyjęliśmy. Czy są wnioski, uwagi do art. 20? Nie widzę uwag, artykuł 20 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 21? Nie ma również uwag, artykuł został przyjęty. Przechodzimy do rozdziału IV - „Odwołania”. Czy są uwagi do art. 22? Nie ma uwag, artykuł jest przyjęty. Czy są uwagi do art. 23? Również nie ma uwag. Przyjęliśmy zatem art. 23. Czy są uwagi do art. 24?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#JerzyZając">Czy jeżeli minie 60 dni, a nie będzie odpowiedzi, oznacza to automatycznie, że odwołanie jest rozpatrzone pozytywnie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Nie, nie oznacza. Musiałoby to być wyraźnie napisane. To byłoby niecelowe, jest to termin instrukcyjny, tak jak wiele innych terminów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#CzesławSobierajski">Czy po tej uwadze są wnioski, jeśli nie - to artykuł 24 przyjęliśmy. Przechodzimy do rozdziału V - „Notyfikacja”. Czy są uwagi do art. 25? Nie ma uwag, artykuł 25 został przyjęty. Czy są uwagi do art. 26? Nie ma uwag, artykuł ten przyjęliśmy również. Czy są uwagi do art. 27? Nie widzę uwag, artykuł 27 przyjęliśmy. Przechodzimy do rozdziału VI - „Opłaty”. Czy są uwagi do art. 28?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#KrzysztofOgrzewalski">Zgłosiłem pani minister uwagę, z tym że nastąpiła pomyłka w piśmie, ale chodziło o zapis art. 28 ust. 3. Być może pani minister nie zauważyła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Minister finansów obecnie wnosi, aby skreślić w art. 28 ostatnie słowa: „z uwzględnieniem uzasadnionych kosztów”. Dla wyjaśnienia powiem, że ten przepis jest swego rodzaju wskazówką, wypełnieniem normy konstytucyjnej, która nakazuje dawanie pewnych wytycznych, upoważnień ustawowych. I to jest ta wytyczna, nakierowana nade wszystko na to, aby te opłaty nie były ustalane dowolnie, żeby nie były wygórowane i by uwzględniały koszty. Gdyby nastąpiło skreślenie wspomnianego wcześniej sformułowania, zgodnie z życzeniem ministra finansów, nie byłoby żadnej wytycznej, co do tego, jakie mają być te opłaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#CzesławSobierajski">Nie ukrywam, że zaskoczyło nas Ministerstwo Finansów, że chce podejść do sprawy mniej rygorystycznie, niż to zapisano w projekcie. Czy pani minister oficjalnie zgłasza ten wniosek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Nie zgłaszam, pozostawiam to do oceny państwu posłom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#CzesławSobierajski">Czy są uwagi, czy ktoś z państwa posłów przejmuje ten wniosek? Nie widzę. Wobec tego art. 28 został przyjęty. Przechodzimy do rozdziału VII - „Ocena zgodności wyrobów”. Czy są uwagi do art. 29?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#ZdzisławGebhardt">Prosiłbym o wstępne wyjaśnienie, czy rozdział VII dotyczy zgodności wyrobów z dyrektywami, czyli z przepisami wynikającymi z dyrektyw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#KrystynaPawłowicz">Chciałabym się tylko upewnić co do art. 29. Sensem deklaracji zgodności jest to, że nie poddaje się wyrobu żadnym badaniom i przyjmuje deklarację producenta, na jego własną odpowiedzialność finansową i każdą inną. Czy ta deklaracja jest, mimo wszystko, wydawana po uzyskaniu potwierdzenia, czy jednak musi być badanie, a dopiero potem deklaracja? To nie jest jasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Otóż jest to różnie. W każdym przypadku wymagana jest deklaracja zgodności. Natomiast wracając do art. 6, gdzie jest mowa o tym, że Rada Ministrów określi zasady, to trzeba przypomnieć, że dla tych najbardziej groźnych, niebezpiecznych wyrobów konieczne są badania, i to nie tylko typu każdego wyrobu, ale też w skrajnych przypadkach indywidualnych egzemplarzy. W przypadku wyrobów stwarzających nikłe niebezpieczeństw, w grę wchodzi wyłącznie deklaracja na własną odpowiedzialność producenta. Będzie to zawarte w szczegółowych przepisach, dotyczących konkretnych wyrobów, gdyż tu normy ogólnej nie ma. A więc reasumując: w każdym przypadku deklaracja zgodności, natomiast w przeważającej mierze przypadków również badania przez laboratoria i certyfikacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#CzesławSobierajski">Czy po tych wyjaśnieniach są jeszcze jakieś uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#KrystynaPawłowicz">W ustępie drugim użyte jest określenie, które nie ma znaczenia prawego: „moduł”. Co to jest moduł? Nie ma takiego pojęcia prawnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Zostało to zdefiniowane właśnie w art. 6 ust. 3. Powiedziane tam jest: „Rada Ministrów, wydając rozporządzenia, o których mowa w ust. 2, określi w której fazie tworzenia wyrobu następuje ocena zgodności, stopień indywidualizacji tej oceny oraz procedury oceny zgodności” - w nawiasie - „moduły”. To są właśnie te moduły, co jest konieczne dla danego typu wyrobu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#CzesławSobierajski">Czy do art. 29 są jeszcze jakieś wnioski lub uwagi? Nie widzę, tak więc art. 29 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 30? Nie widzę uwag, artykuł 30 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 31? Również nie ma uwag, artykuł 31 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 32?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#MonikaLankosz">Mam dwa zastrzeżenia do art. 32. Po pierwsze, wydaje mi się, że przepisy ust. 1, 2 i 3 są sprzeczne z art. 9. Druga moja uwaga dotyczy ust. 1. Tak jak pani minister powiedziała, ocena zgodności, a mówimy oczywiście o sferze regulowanej, jest wieloelementowa, ma rożne procedury. Jest również taka procedura, gdzie producent wystawia deklarację zgodności na podstawie badań własnego laboratorium. Gdyby ten ustęp pozostał w tym brzmieniu, nakładałby na producenta obowiązek akredytacji własnego laboratorium. Tak w Europie nie jest. Chyba że ja tego zapisu nie rozumiem właściwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#CzesławSobierajski">We wcześniej rozdanych uwagach do tego artykułu, przekazanych przez NSZZ”Solidarność” część z nich również się odnosiła do tego artykułu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Rzeczywiście, ustawa mówi o tej sferze regulowanej i tak jak w art. 9 mowa jest o tym, że powinny to być jednostki notyfikowane, tak i tutaj powinny być również notyfikowane, chodzi o te wyroby, których tyczą dyrektywy. Tutaj pani Lankosz ma rację. Ustęp 1 nie oznacza, że w każdym przypadku musi być ta strona trzecia. Chodzi o to, żeby te badania miały być wykonywane przez takie laboratoria, a nie, że jest obowiązek akredytowania swego laboratorium przez producenta. Właściwie ten przepis ma raczej instrukcyjny charakter.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#MonikaLankosz">Ale można wyciągnąć błędne wnioski...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#CzesławSobierajski">Pani minister, generalnie zgadzamy się chyba wszyscy z tą uwagą, jest kwestia sposobu zapisania tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Czy nie można byłoby skreślić ust. 1?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#ElżbietaKrodkiewskaSkoczylas">Proponuję, by dopisać następujące sformułowanie: „W przypadku, gdy badania te są dokonywane przez stronę trzecią”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Wydaje mi się, że znam ustawę, ale nie przypominam sobie, abyśmy używali sformułowania „przez osoby trzecie”. To powinno brzmieć inaczej, lub należałoby umieścić zaproponowaną definicję w słowniczku. Nie ma jej, to jest żargon środowiskowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#AndrzejSmirnow">Chciałbym zasugerować, aby modyfikację tego zapisu zaproponowało Biuro Legislacyjne. Istota problemu jest taka, że w ustawie nie ma wprowadzonego pojęcia strony trzeciej. W związku z tym trzeba to zapisać inaczej i wówczas ustęp 1 mógłby pozostać, inaczej należałoby go skreślić. Wówczas jednak powstałaby pewna luka, która spowodowałaby brak określenia, kto dokonuje badań, jeśli są wymagania badań przez stronę trzecią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#ElżbietaKrodkiewskaSkoczylas">Zamiast wprowadzania pojęcia strony trzeciej proponuję zapis: „W przypadku, gdy badania te są prowadzone przez laboratorium niezależne od dostawcy i odbiorcy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#ZdzisławGebhardt">Miałbym taką propozycję, aby odnieść ten zapis także do art. 6, ust. 3, do punktów od 2 do 8, ponieważ te badania są wykonywane w ramach oceny zgodności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#StanisławWalenta">Czy nie byłoby rozwiązaniem, gdyby rozszerzyć ten zapis o przywołanie drugiej części sformułowania art. 29: „Badań wyrobów dokonują akredytowane laboratoria, o ile jest to wskazane w module, w określonych przepisach, o których mowa”. Jest to redagowane na gorąco, ale odnosi się do drugiej części tego artykułu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Według dyrektyw nowego podejścia procedury będą związane z modułem, według dyrektyw starego podejścia nie ma modułów. Lepiej więc używać określenie „wymagania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#CzesławSobierajski">Może jeszcze raz pani profesor byłaby uprzejma przypomnieć swoja propozycję...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Może ja odczytam tę treść, bo już ją sobie zapisałam: „Badań wyrobów dokonują akredytowane laboratoria, a w przypadku gdy badania te są prowadzone przez laboratoria niezależne od dostawcy i odbiorcy”... Może tu być jakaś mała niezręczność stylistyczna. Merytorycznie to jest poprawne. Poza tym w ust. 1, 2 i 3 muszą być to laboratoria notyfikowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Trzeba by zmienić szyk ust. 1. Brzmiałoby to tak: „W przypadku gdy badanie wyrobów prowadzone jest przez laboratorium niezależne od dostawcy i odbiorcy ma być to notyfikowane laboratorium”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Proponuję zmianę: „Badań wyrobów dokonują notyfikowane laboratoria w przypadku, gdy wymagane jest badanie przez laboratorium niezależne od dostawcy i odbiorcy”. W trzech pierwszych ustępach ma być mowa o laboratoriach notyfikowanych, w czwartym może być laboratorium akredytowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Ponieważ w pierwszych trzech ustępach jest mowa o jednostkach notyfikowanych, a w ust. 4 mowa jest o akredytowanych, to może lepiej byłoby treść tego ustępu uczynić osobnym artykułem, bo umieszczanie obu tych spraw w jednym artykule wydaje się mało celowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Może byłoby lepiej. Normy odnoszą się do akredytowanych w ogóle, przez to więc i do notyfikowanych też. Może to być odrębny artykuł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#CzesławSobierajski">Czy po tych zmianach są jeszcze jakieś uwagi? Nie widzę, wobec tego art. 32 przyjęliśmy, wprowadzając ust. 4 art. 32, jako nowy artykuł i dostosowując do tego właściwą numerację. Czy są uwagi do art. 33? Nie widzę, artykuł ten również został przyjęty. Czy są uwagi do art. 34? Nie widzę uwag, art. 34 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 35?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym jeszcze wrócić do art. 34. Czy tutaj nie należałoby tych uprawnień żądania informacji przyznać również jednostkom kontrolującym? Bo ograniczamy to do laboratoriów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Akredytowane jednostki, to jest pojęcie dla wszystkich występujących w tej ustawie, a więc certyfikujących i kontrolujących.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#ElżbietaOstrowska">Czy wymogi dotyczące akredytacji i notyfikacji dotyczyć będą inspekcji działających w sferze nadzoru rynku, w tym Inspekcji Handlowej? To się wiąże z zapisami art. 9 i 11.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">To będzie zależało od kształtu przyszłej ustawy dotyczącej kontroli rynku. Ocena zgodności dotyczy badania wyrobów przed wprowadzeniem na rynek, tylko tego etapu, a nie kontroli rynku w pełnym tego słowa znaczeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#ElżbietaOstrowska">Czy zatem zapis art. 11: „Kontrola wyrobów wprowadzonych do obrotu, pod względem spełnienia wymagań, jest prowadzona w oparciu o odrębne przepisy” inspekcje te wyłącza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#CzesławSobierajski">Tak, ale w zasadzie dyskusja ta jest po czasie, bo przyjęliśmy już ten artykuł. Czy są uwagi do art. 35? Nie widzę uwag, zatem art. 35 przyjęliśmy. Przechodzimy do rozdziału VIII - „Sankcje za naruszenie przepisów ustawy”. Czy są uwagi do tytułu? Nie widzę. Czy są uwagi do art. 36?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#KrzysztofSzymański">Moim zdaniem powinna być tutaj również sankcja za wprowadzanie na rynek wyrobów, które nie posiadają deklaracji zgodności. Fałszowanie znaku, o jakim mowa w tym artykule, to przestępstwo, ale takim samym przestępstwem jest wprowadzanie wyrobu bez znaku w ogóle. W tej chwili to pozostawiono bez oceny. Sformułowałbym zapis w ten sposób, że: „Kto wprowadza na rynek wyrób nie posiadający znaku zgodności podlega karze grzywny do 100.000 zł”. Tak jak to jest ustalone w art. 36.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Ta ustawa jest jedną z trzech ustaw, które składają się na nowy system. Jest to, już przyjęta przez Sejm, ustawa o ogólnym bezpieczeństwie produktu, która wprowadza swoiste sankcje. Są przepisy o odpowiedzialności za produkt, które zostały wprowadzone do Kodeksu cywilnego. Tam znacznie zwiększono odpowiedzialność producenta za produkt. Stąd nie wydaje się celowe, aby tutaj wprowadzać jeszcze dodatkowe sankcje. Generalnie, cała ta polityka zmierza do tego, że jeśli został na rynek wprowadzony wyrób niebezpieczny, to ewentualne odszkodowanie za to należy się konsumentom, a nie skarbowi państwa. Jak dotychczas, mniejsza jest odpowiedzialność wobec konsumenta, a większa odpowiedzialność z tego tytułu wobec skarbu państwa. Przerzucenie tego ciężaru następuje w zupełnie inną stronę, poprzez zwiększenie faktycznej, materialnej odpowiedzialności za produkt. Poza tym ten przypadek, o którym mówi pan profesor, może się ujawnić na rynku dopiero w wyniku kontroli rynku, więc jakby trochę poza tą ustawą. Tutaj będą zaś działać ustawy: o ogólnym bezpieczeństwie produktu i o Inspekcji Handlowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#CzesławSobierajski">Czy pan profesor podtrzymuje swoje uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#KrzysztofSzymański">O tyle podtrzymuję, że znając tamte dwie ustawy uważam, iż jest tam bardzo duże ograniczenie, gdyż one traktują o wyrobach, które stanowią przedmiot sprzedaży dla konsumenta, a nie dla podmiotów gospodarczych. W tej ustawie to zadanie jest szersze, bo gdy na przykład firma budowlana kupi maszynę, to ona jest „wyjęta” spod działania tamtej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#AnnaSkowrońskaŁuczyńska">Ale nie jest wyjęta spod Kodeksu cywilnego. Opierając się na jego przepisach, firma budowlana, jako profesjonalista, tym łatwiej wyegzekwuje sobie odszkodowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#AndrzejSmirnow">Ta ustawa nie dotyczy tej materii, nie dotyczy w ogóle kontroli rynku i przypadek, o którym mówił pan profesor, jest objęty innymi ustawami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#CzesławSobierajski">Czy są jeszcze wnioski do art. 36? Nie widzę, a więc ten artykuł przyjęliśmy. Przechodzimy do rozdziału IX - „Zmiany w przepisach obowiązujących”. Czy do art. 37 są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-141">
          <u xml:id="u-141.0" who="#JerzyZając">Mam pytanie, chodzi mi o związek art. 37 z art. 50, czyli czasem wejścia ustawy w życie. Ustawa zmienia Kodeks pracy, nakazując pracodawcy zapewnienie środków ochrony spełniających wymagania certyfikacyjne, zmianę maszyn i urządzeń itd. Chodzi mi o małe i średnie przedsiębiorstwa. Czy okres wejścia w życie i te dwa vacatio legis, które są opisane w art. 50, nie spowodują jakichś nieszczęść w małych i średnich przedsiębiorstwach? Czy jeżeli art. 37 nie jest objęty vacatio legis...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-142">
          <u xml:id="u-142.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Ten artykuł jest też wymieniony, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-143">
          <u xml:id="u-143.0" who="#JerzyZając">Wobec tego wycofuję swoje uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-144">
          <u xml:id="u-144.0" who="#CzesławSobierajski">Czy są jeszcze jakieś uwagi do art. 37? Nie widzę, art. 37 uważam za przyjęty. Czy są uwagi do art. 38. Nie widzę, art. 38 uważam również za przyjęty. Czy są uwagi do art. 39? Nie widzę uwag, ten artykuł również został przyjęty. Przechodzimy do art. 40. Czy są do niego uwagi? Nie widzę, art. 40 jest przyjęty. Czy są uwagi lub wnioski do art. 41? Nie widzę, art. 41 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 42? Również nie ma uwag, ten artykuł też przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 43? Nie widzę, art. 43 jest przyjęty. Czy są wnioski lub uwagi do art. 44? Nie widzę, tak więc art. 44 też przyjęliśmy.</u>
          <u xml:id="u-144.1" who="#CzesławSobierajski">Przechodzimy do rozdziału X - „Przepisy przejściowe i końcowe”. Czy są uwagi do art. 45? Nie widzę, art. 45 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 46? Również nie ma uwag, art. 46 został przyjęty. Czy są wnioski lub uwagi do art. 47? Nie ma uwag, art. 47 jest przyjęty. Czy są uwagi do art. 48? Nie widzę uwag, art. 48 przyjęliśmy. Czy są uwagi do art. 49? Nie ma uwag, więc art. 49 przyjęliśmy. Art. 50 - czy są do niego uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-145">
          <u xml:id="u-145.0" who="#KrzysztofSzymański">Powtarzam to, co mówiłem wcześniej i proponuję, aby zamiast daty 1 stycznia 2003 r. wprowadzić sformułowanie: „Z dniem przyjęcia Polski do Unii Europejskiej”. Konsultowałem to z panem dr. Sariuszem Wolskim. Sytuacja jest tego rodzaju, że jeśli nie weszlibyśmy do Unii w terminie podanym w ustawie, to spowodowałoby to niesłychane uprzywilejowanie zachodnich Europejczyków w stosunku do polskich podmiotów. Na to nie możemy się zgodzić. Będę protestował tak długo, aż ta sprawa zostanie załatwiona. Wiemy z praktyki, pan dr Sariusz Wolski mi to potwierdził, że zarówno Portugalia, jak i Szwecja stosowały tego rodzaju ustawy wprowadzające z uwarunkowaniem takim właśnie - od przyjęcie do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-146">
          <u xml:id="u-146.0" who="#AndrzejSmirnow">Sądzę, że uwaga ta nie jest zasadna. Zapis oznacza tylko tyle, że od 1 stycznia 2003 r. zacznie obowiązywać inny system, czyli taki, jak w Unii Europejskiej. Jeżeli ten system jest dobry, to oczywiście nic nam nie grozi. Nie ma żadnych powodów, aby się tego obawiać. Natomiast 2-letni okres vacatio legis na wejście tych przepisów jest potrzebny przede wszystkim po to, aby uzupełnić nasze przepisy prawne o te, które funkcjonują w Unii Europejskiej, a których u nas nie ma. One muszą być u nas wdrożone po to, aby taki sam system obowiązywał u nas. Ta ustawa zupełnie nie mówi o wzajemnych stosunkach pomiędzy Polską a krajami Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-147">
          <u xml:id="u-147.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">W polskim systemie prawnym nie można uzależnić wejścia jakiejkolwiek ustawy w życie od jakiegoś faktu. Ma być data. Jeśli jakieś państwa mają inne wewnętrzne systemy prawne, które takie rozwiązania dopuszczają, to nie znaczy, że my na te systemy teraz zaczniemy się przestawiać. Poza tym, jeśli we wspomnianym czasie nie wejdziemy do UE, a te przepisy okażą się niekorzystne, to się przesunie datę ich wejścia w życie, przecież o tym, czy wejdziemy do Unii z zachowaniem tej daty, czy też nie, będzie wiadomo na pewno co najmniej na pół roku wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-148">
          <u xml:id="u-148.0" who="#CzesławSobierajski">Sądzę, że jest to słuszna uwaga, bo trudno akt prawny warunkować od tego, czy coś nastąpi, czy też nie. Czy są jeszcze jakieś uwagi? Nie widzę, wobec tego art. 50 przyjęliśmy w brzmieniu proponowanym przez podkomisję. Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy. Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu, cały przedkładany dziś projekt uznam za przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę. Projekt ustawy, w brzmieniu zaproponowanym przez podkomisję został więc przez połączone Komisje przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-148.1" who="#CzesławSobierajski">Proponuję, aby sprawozdawcą ustawy był pan poseł Andrzej Smirnow, który był przewodniczącym podkomisji. Czy są głosy przeciwne? Nie ma. Wobec tego posłem sprawozdawcą projektu ustawy, w imieniu połączonych trzech Komisji, jest pan poseł Andrzej Smirnow. Termin dla Komitetu Integracji Europejskiej na ustosunkowanie się do projektu ustalamy na 7 dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-149">
          <u xml:id="u-149.0" who="#AndrzejSmirnow">Na zakończenie prac nad ustawą w połączonych Komisjach, chciałbym bardzo gorąco podziękować przede wszystkim ekspertom, bo była to ustawa, której bez nich nie bylibyśmy w stanie opracować. Materia jej jest bowiem bardzo złożona. Dziękuję też, oczywiście, pani minister i wszystkim, którzy uczestniczyli w pracach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-150">
          <u xml:id="u-150.0" who="#CzesławSobierajski">Ja również dziękuję wszystkim obecnym za dzisiejszą intensywną pracę. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>