text_structure.xml 82.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#GrażynaStaniszewska">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Rodziny. W porządku naszych dzisiejszych obrad jest projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności ciąży. Będzie to pierwsze czytanie polegające na prezentacji projektu, zapoznaniu się z opinią rządu na ten temat, a następnie dyskusji poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#GrażynaStaniszewska">Ponieważ nowelizacja jest krótka, możemy zaraz podjąć decyzję i przegłosować nasze stanowisko. Jeśli jednak wola posłów będzie taka, aby powołać podkomisję, to przychylimy się do tego, aczkolwiek nie wydaje mi się, aby konieczne było takie przedłużanie procedury legislacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#GrażynaStaniszewska">Wnioskodawców nowelizacji ustawy reprezentuje pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz. Proszę, aby przedstawił nam i uzasadnił proponowaną zmianę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanZaciura">Chcę zabrać głos w kwestii formalnej. Usłyszeliśmy, że stronę rządową reprezentuje przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale nie wiemy, kto to jest? Chcielibyśmy znać nazwisko tej osoby oraz pełnioną przez nią funkcję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaEdukacjiNarodowej">Nazywam się Teresa Król i nie reprezentuję rządu, bo nie jestem ministrem, a głównym specjalistą odpowiedzialnym w resorcie za wprowadzenie do szkół przedmiotu „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”. Zostałam oddelegowana na dzisiejsze posiedzenie i mam pisemne upoważnienie ministra edukacji narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#GrażynaStaniszewska">Potwierdzam, że pani Teresa Król ma pisemne upoważnienie do zaprezentowania stanowiska ministra edukacji narodowej oraz rządu w sprawie, którą będziemy się dziś zajmować. Możemy więc przystąpić do wysłuchania pana posła Kazimierza Marcinkiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Moja prezentacja wniosku o nowelizację ustawy sprowadza się do trzech krótkich punktów, ponieważ dyskusja na temat tych zapisów była już od kilku lat nie tylko na forum parlamentu, ale także w mediach i na innych jeszcze płaszczyznach. Myślę więc, że w tej sprawie powiedziano już bardzo dużo.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Pierwszy punkt dotyczy odpowiedzi na pytanie: dlaczego podejmujemy próbę nowelizacji? Otóż mamy do czynienia z sytuacją, gdy nowy przedmiot zostaje wprowadzony do szkół drogą ustawy. Są jeszcze tylko dwa takie przypadki. Jeden dotyczy nauki religii, który to przedmiot wprowadzany jest na podstawie konkordatu. Drugi przypadek dotyczy lekcji wychowania fizycznego, przy czym tutaj ustawa nie wprowadza samego przedmiotu, ale określa liczbę godzin, jakie muszą być przeznaczone w szkołach na ten właśnie przedmiot. Trzecim przypadkiem jest właśnie wprowadzenie drogą ustawy przedmiotu obejmującego wychowanie seksualne i dlatego wydaje się, że nie ma żadnego powodu, aby przyjmować taką właśnie drogę.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Jeżeli natomiast zamiarem ustawodawcy jest wprowadzenie takiej zasady, to powinna się ona odnosić do wszystkich przedmiotów szkolnych, a nie tylko do wychowania seksualnego.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Powodem naszego wystąpienia o nowelizację jest troska o to, aby nie naruszać kompetencji ministra edukacji narodowej do ustalania listy przedmiotów w szkole, czasu ich trwania i tego wszystkiego, co związane jest z programami.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Nowelizacja dotyczy wykreślenia ust. 2 z art. 4 ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Drugi problem, jaki łączy się z naszym projektem nowelizacyjnym wynika z tego, że podobna nowelizacja była już omawiana w obecnej kadencji parlamentu. Rok temu odbywała się debata w tej sprawie i parlament przyjął wówczas nowelizację polegającą na skreśleniu ust. 2 oraz 3 wspomnianego art. 4.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Prezydent odmówił jednak podpisania tak znowelizowanej ustawy, a jego weto nie zostało odrzucone przez parlament. Chcę tu przypomnieć, że podczas przemówienia reprezentującej pana prezydenta minister Barbary Labudy, wyraźnie powiedziano, że prezydent nie wnosi zastrzeżeń co do tego, w jaki sposób będą realizowane treści owego przedmiotu. Tu zacytuję: „Prezydent mówi, że nie wtrąca się w to, czy będzie odrębny przedmiot, czy nie”.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Nasza obecna nowelizacja zmierza również w tym kierunku, bowiem nie naruszamy ust. 3 wspomnianego art. 4, a tylko chcemy wykreślić jego ust. 2.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Trzeci problem polega na tym, że bardzo chciałbym - choć nie wiem, czy to się uda - uniknąć kolejnej debaty na temat realizowania w polskich szkołach przedmiotu wychowanie seksualne i przygotowanie do życia w rodzinie. Taka debata wiele razy już się odbyła. Wypowiedziały się wszystkie zainteresowane strony, a przy tym ów przedmiot jest obecnie realizowany w szkołach (od września 1998 r.).</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Moim zdaniem, zapis ust. 2 w art. 4 mówiący, że przedmiot nazywa się „wiedza o życiu seksualnym człowieka” powoduje, iż ta tematyka nie może być należycie wprowadzana do życia szkolnego. Trudno sobie, np. wyobrazić taki podmiot w nauczaniu początkowym obejmującym pierwsze klasy szkoły podstawowej.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym, aby nasza dyskusja skupiła się na tym, czy rzeczywiście to parlament ma ustalać listę przedmiotów szkolnych, czy też lepiej byłoby, aby podobnie, jak to jest w większości krajów świata (a i u nas w odniesieniu do innych przedmiotów), zajmował się tym minister edukacji.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Jeśli proponuję, aby nie dyskutować o samym przedmiocie, to nie ze strachu, ani z powodu tego, że nie mam własnego zdania na ten temat, czy też kompetencji do tego. Osobiście uczestniczyłem w specjalistycznych szkoleniach prowadzonych przez takiego specjalistę, jak pan prof. Lew-Starowicz, a także mam czwórkę własnych dzieci. Unik mój spowodowany jest jednak wyłącznie tym, że zamiarem proponowanej nowelizacji jest usprawnienie zapisów dotyczących różnych przedmiotów w polskich szkołach wprowadzanych w związku z podjętą przez parlament reformą edukacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#GrażynaStaniszewska">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela rządu. Przy okazji mam pytanie, czy rząd zamierza usunąć również inne przedmioty, które, tak jak wychowanie fizyczne, zostało wprowadzone mocą ustawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TeresaKról">Tematyka jest rzeczywiście bulwersująca i ciągle ożywa dyskusja w prasie na ten temat, a nam chodzi o to, aby można było spokojnie wdrożyć ten przedmiot i nauczać go w szkołach. Sytuacja jest taka, jak mówił pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, że kontrowersję wzbudza sama nazwa przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#TeresaKról">Rozporządzenie, które podpisał minister edukacji narodowej 21 kwietnia br., jak i sam przedmiot, który tym sposobem został wprowadzony do szkół - myślę - że zaczyna być realizowany w miarę spokojnie. Bardzo szerokim frontem rozwija się także szkolenie nauczycieli, dla których przygotowaliśmy standardy kursu kwalifikacyjnego, obejmującego 240 godzin z zakresu tego przedmiotu. Będzie to solidne przygotowanie, obejmujące dużą grupę osób.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#TeresaKról">Jeśli - zgodnie z propozycją pana posła Kazimierza Marcinkiewicza - kompetencje zostaną przeniesione na rzecz ministra edukacji narodowej, to tematyka tego przedmiotu stanie się rzeczą zwykłą i normalną, tak jak każda inna tematyka, np. edukacja ekologiczna, obywatelska, regionalna czy prorodzinna. Nie mamy zamiaru uciekać od wiedzy seksualnej, ale jest ona włączona w tematykę prorodzinną, bowiem traktujemy człowieka integralnie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#TeresaKról">Mamy więc szansę, aby wreszcie ustała ta mało już potrzebna dyskusja, chcemy natomiast, aby całe pokolenie młodych ludzi uczących się obecnie, zdobywało wiedzę i zostało przygotowane do odpowiedzialnych ról rodzicielskich i małżeńskich.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#TeresaKról">Przygotowujemy obecnie wiele pomocy naukowych, które wydatnie pomogą nauczycielom w ich pracy, zaś od państwa zależy, czy wreszcie uspokoi się ta „burza w szklance wody”. Bardzo o to proszę w swoim imieniu, a także w imieniu Ministerstwa Edukacji Narodowej. Oczekują tego również rodzice.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#TeresaKról">Wnoszę o skreślenie ust. 2 w art. 4 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zgodnie z propozycją pana posła Kazimierza Marcinkiewicza.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#TeresaKról">Jeszcze raz podkreślam, że nie jesteśmy przeciwni samej tematyce, ale razi nas brzmienie tego przedmiotu określone w ustawie jako „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#GrażynaStaniszewska">Ponieważ wnioski mogą składać jedynie posłowie, rozumiem, że pani popiera wniosek pana posła Kazimierza Marcinkiewicza.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#GrażynaStaniszewska">Przystępujemy do dyskusji. Nie chcę ograniczać poszczególnych wystąpień, ale mam prośbę, aby kończyły się one konkretnymi wnioskami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Przyznam, że wstydzę się za tych, którzy wnoszą taki pomysł, czyli chcą zmiany nazwy tego konkretnego przedmiotu. Myślałem dotychczas, że zapoczątkowana reforma systemu oświaty nie będzie się zaczynać od seksu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Państwo proponujecie zmianę programową polegającą na wyrzuceniu przedmiotu, który jeszcze na dobre nie zadomowił się w polskiej szkole i jednoczesnym włączeniu treści zawartych w tym zakresie przedmiotowym do różnych, innych przedmiotów nauczania. Oznacza to oczywiście, że na dobrą sprawę, nasze dzieci w zreformowanej szkole będą pozbawione tej wiedzy. Wstydzę się więc za tych, którzy taką przyszłość szykują naszym dzieciom.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#KrzysztofBaszczyński">Zaczynam podejrzewać, że dla niektórych osób wyraz „seks” jest czymś w rodzaju alergii. To prawdziwa fobia, gdy tymczasem, aby mówić czy dany przedmiot jest potrzebny lub skompromitowany albo też, że nadużył się już w naszym szkolnictwie, konieczny jest czas, aby przedmiot ten zafunkcjonował w sposób normalny w świadomości społeczeństwa. Takiego czasu nie dano temu przedmiotowi wyrzucając go tylnymi drzwiami.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#KrzysztofBaszczyński">Poseł Kazimierz Marcinkiewicz obawia się tego, jak będzie postrzegany przedmiot „Wiedza o życiu seksualnym człowieka” w pierwszej klasie? Poczekajmy, a zobaczymy. O ile zresztą pamiętam, jest on wprowadzany do szkoły dopiero od klasy piątej. A może chcemy go wyrzucić z pierwszych klas szkół licealnych? Może pomysłodawcom na tym właśnie zależy. Proponuję, aby zostawić w szkołach przedmiot pod nazwą „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”, aby mógł on normalnie zafunkcjonować. Poczekajmy, przekonajmy się i dopiero dokonujmy ocen, twierdząc, że rodzice oczekują na zupełnie inne zapisy w tym zakresie. Ciekawi mnie skąd przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej wie o takich właśnie oczekiwaniach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BarbaraFrączek">Martwię się, że dyskusja już przybiera inny kierunek i nie skupia się wyłącznie na propozycji zawartej w projekcie nowelizacji ustawy.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#BarbaraFrączek">Chcę zapytać wnioskodawcę czy rzeczywiście skreślenie ust. 2 w art. 4 - w pana mniemaniu - nie pociąga za sobą konieczności zmiany zapisu ust. 3 tego artykułu, tak jak to sugeruje opinia rządowa? Wydaje mi się, że proponowana przez rząd zmiana w tym ustępie jest zasadna. Dobrze byłoby, abyśmy i na ten temat podjęli dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#BarbaraFrączek">Osobiście popieram wniosek pana posła Kazimierza Marcinkiewicza o skreślenie ust. 2 w art. 4 i proszę Komisje o dokonanie oraz wprowadzenie zmian w ust. 3 zgodnie z sugestią zawartą w stanowisku rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniSzymański">Myślę, że do wypowiedzi pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego wkradło się pewne nieporozumienie. Otóż sugerował on, że zamiarem wnioskodawców jest zamach na przedmiot pt. „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”. Zacytuję więc zapis ust. 1 art. 4, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AntoniSzymański">„Do programu nauczania szkolnego wprowadza się wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji”.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AntoniSzymański">Otóż ten zapis pozostaje nadal i nikt nie sugerował, aby go wykreślić. Przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej potwierdziła nam też, że przedmiot ten wszedł już w życie, że trwają dalsze szkolenia nauczycieli i nie ma żadnych zamiarów redukowania owych treści z programów nauczania.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AntoniSzymański">Mamy więc taką sytuację, że musimy uporządkować pewne zapisy. Większość przed-miotów szkolnych nie było wprowadzanych ustawą sejmową, a o tym, jak się dany przedmiot będzie nazywał i jak będzie funkcjonował w szkole decydował minister edukacji na-rodowej. Proponuję więc, abyśmy szli w kierunku realiów poselskiego projektu nowelizacji. Opowiadam się za skreśleniem ust. 2 w art. 4 - co sugerują posłowie - oraz za przyjęciem zapisu w ust. 3 tegoż artykułu, tak jak to zaproponowała strona rządowa w swoim stanowisku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wprawdzie pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz sugerował, aby nie podejmować debaty, ale trudno nie dyskutować, skoro sprawa została wniesiona „na wokandę”.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wnioskodawcom, którzy wprowadzili poprzednią nowelizację tej ustawy chodziło o to, aby w Polsce zmalała liczba aborcji. Okazało się, że sam zakaz jest nieskuteczny, bowiem kobiety nie zachodzą w nie chcianą ciążę z premedytacji, ale z braku wiedzy na ten temat. Staraliśmy się więc położyć większy nacisk na sprawy edukacji samych kobiet, a także wpisaliśmy przedmiot „edukacja seksualna”.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#IzabelaJarugaNowacka">Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz dobrze wie, że przedmiot ten nie był realizowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, który okazał się cenzorem i nadal pełni taką funkcję w odniesieniu do wiedzy określonej mianem „wychowanie seksualne”. To dlatego zapis o wprowadzeniu tego przedmiotu znalazł się w zapisie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Wprowadzenie tego przedmiotu właśnie poprzez ustawę dawało bowiem gwarancję, że nie będzie on wyrugowany z programów szkolnych. Nie wiem, dlaczego Ministerstwo Edukacji Narodowej nadal uważa, że może być owym cenzorem. A jeżeli pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz chce nam wmówić, że „przygotowanie do życia w rodzinie” jest tym samym, co „wychowanie seksualne”, to ja powiadam, że tak nie jest. Nazwijmy rzeczy po imieniu. Uważam, że posłowie, którzy opowiedzą się za zniesieniem przedmiotu o nazwie „wychowanie seksualne”, muszą mieć świadomość, że przyczyniają się do dalszego wzrostu w Polsce liczby przerywań ciąży. Dotyczy to zwłaszcza nastolatek, które zachodzą w ciążę przede wszystkim z niewiedzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanKulas">Myślę, że padło tutaj wyraźnie nieprawdziwe zdanie jakoby reforma edukacji sprowadzała się do jednego punktu. Nad tą reformą pracujemy już ponad pół roku i szacunek dla naszej wspólnej pracy i podjętych dokonań nakazuje uznać je i ocenić. Myślę, że emocje oraz argumenty spoza meritum, są wyraźną przeszkodą dla całej sprawy. Ważne jest dla nas stanowisko rządu, jakie otrzymaliśmy na piśmie, a kto uważnie słuchał wystąpień pana ministra Handkego, ten wie, że kilkakrotnie zwracał on uwagę, iż nie jest dobrze, aby mocą ustawy decydować o przedmiotach obowiązujących w naszych szkołach. To stwierdzenie znalazło posłuch i uznanie izby i trzeba się z tym zgodzić. Trzeba się też zgodzić ze stanowiskiem rządu, w którym czytamy:</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JanKulas">„Rada Ministrów, po zapoznaniu się z poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, uznaje za uzasadnione dokonanie proponowanej nowelizacji”.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JanKulas">Szacunek dla wszystkich posłów, z koalicji jak i z opozycji, nakazuje też spokojne i rzeczowe rozważenie tego projektu. Nie ma co mówić, iż ktoś jest z niego dumny, a ktoś się wstydzi, bo dyskusja staje się wówczas niemerytoryczna. Myślę, że pierwszy głos w naszej dyskusji niepotrzebnie wprowadził emocje i inne niż trzeba akcenty.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#JanKulas">Jest konkretny wniosek, który trzeba krótko i sprawnie rozpatrzyć. Ten wniosek do mnie przemawia i dlatego popieram go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanRulewski">Celem mojego wystąpienia jest: wyprowadzenie ze wstydu pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego oraz poproszenie panią posłankę Izabelę Jarugę-Nowacką, aby zwróciła uwagę, że w ustawie pozostawia się ust. 1 art. 4, gdzie wyraźnie mówi się, iż wiedza o życiu seksualnym człowieka pozostaje w programach nauczania szkolnego. Sądzę, że przedstawicielka ministerstwa będzie mogła udokumentować nam to konkretnymi danymi, które przekonają posłankę Izabelę Jarugę-Nowacką wyraźniej niż sam zapis ustawy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanRulewski">Aby wyprowadzić posła Kazimierza Baszczyńskiego ze wstydu, muszę się natomiast odwołać do argumentów historycznych, jako że brałem udział w pracach podkomisji przygotowującej poprzednią nowelizację. Różni ludzie tego gremium, reprezentujący różne opcje polityczne - a był wśród nich także bliski panu ówczesny minister Wiatr - musieli rozstrzygnąć cztery wątpliwości:</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanRulewski">1) czy naprawdę trzeba dekretować przedmiot jako zobowiązanie objęte konkretnymi rygorami, zwłaszcza że chodzi tu o przedmiot dotyczący treści światopoglądowych, które są wyjątkowo trudne do weryfikowania zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli. Wielu posłów uważało wówczas, że to powinna być wiedza przekazywana w cyklu seminaryjnym z dopuszczeniem różnych możliwości, ale bez obowiązku egzaminu i oceny,</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanRulewski">2) czy konieczne jest dodatkowe obciążanie i tak już obszernych programów szkolnych. Jest to zagadnienie nadal aktualne, choć - moim zdaniem - największym obciążeniem dla uczniów są obecnie ustawicznie organizowane, w godzinach lekcyjnych, wycieczki - nie tylko zresztą krajoznawcze,</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JanRulewski">3) czy utrzymać to, co było w ustawie z roku 1993, a o czym mówił już obecnie pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz. Chodziło o zapis ówczesnego art. 4 ust. 1, który mówił, że „Do programów nauczania szkolnego wprowadza się wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego macierzyństwa, o wartości rodziny, życia poczętego oraz metodach i środkach świadomej prokreacji”.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanRulewski">Uważano wówczas, a sądzę, że i teraz także, iż jest to sformułowanie bezkonfliktowe, gdy mówi się nie o konkretnym przedmiocie, ale o rodzaju najwłaściwszej wiedzy przekazywanej przez starsze pokolenie - pokoleniu młodszemu,</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JanRulewski">4) jak ocenić fakt, że minister Wiatr odstąpił od realizacji tej ustawy, do czego był zobligowany, dopuszczając dowolność w zakresie nauczania tego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#JanRulewski">Osobiście opowiadam się za tym, co przedstawia rząd, a właściwie, za powrotem do zapisu ustawy z roku 1993. Wnoszę do niego tylko jedną poprawkę, a mianowicie, zamiast określenia „życie w fazie prenatalnej” proponuję określenie „życie poczęte”, co jest bardziej czytelne i prostsze w zapisie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AleksanderŁuczak">Myślę, że nasza dyskusja, ponieważ miała być krótka, to zaczyna już zmierzać do tego, aby cały, wielki problem sprowadzić do spraw formalnych. Próbuje się tu dowodzić, że skoro kilka dotychczasowych regulacji dokonano drogą ustawy, więc i teraz można zrobić podobnie. Otóż tak nie jest. Sprawa jest zbyt ważna, aby ją w ten sposób formalizować. To zaś, o czym mówił pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, że inne przedmioty wprowadzone były drogą ustawy, wynikało jedynie ze zmieniającej się wówczas rzeczywistości, kiedy to uznano, że taka droga będzie najlepsza.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AleksanderŁuczak">Jeżeli zaś doprowadzimy do tego, że zamiast przedmiotu nauczania, wiedza o życiu seksualnym rozprowadzona zostanie po wielu innych przedmiotach nauczanych w szkole, to odchodzimy od tak ważnych zagadnień, jak uświadomienie młodego pokolenia, kształcenie go w odpowiednim kierunku i przekazywanie mu wiedzy potrzebnej w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AleksanderŁuczak">Jeśli chcemy wychować młodzież, a jednocześnie doprowadzić do tego, aby społeczeństwo było zdrowe oraz podchodziło do tych zagadnień w sposób naturalny, zgodny z etyką, musimy dać jej odpowiednią wiedzę. Sądzę więc, że należy zachować ten przedmiot w takiej formule, jak to jest obecnie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AleksanderŁuczak">Trzeba też pamiętać, że ministra edukacji narodowej obowiązuje ustawa, w której wpisane jest, że to on właśnie wprowadzi do nauczania szkolnego przedmiot „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”". My zaś nie mając żadnej wiedzy na temat tego, czy to jest dobrze, czy źle, chcemy doprowadzić do usunięcia tego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AleksanderŁuczak">W moim przekonaniu, zapis powinien pozostać w takiej formie, jak jest dotychczas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanChmielewski">Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że model wychowania integralnego jest bogatszy jakościowo od wiedzy o życiu seksualnym. Przede wszystkim jest tak dlatego, że wychowanie, to proces kształtowania osobowości dla pełni przeżywania wszystkich przejawów ludzkiego życia, w tym również życia płciowego, z poszanowaniem godności człowieka.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanChmielewski">W dobrze rozumianym wychowaniu chodzi o dwie sprawy - informację i formację, zaś głównym celem wychowania do życia w rodzinie powinna być dobra, szczęśliwa rodzina. Przyjęty system wartości, choćby zawarty w Deklaracji Praw Człowieka - z 1948 r. - mówi o takich wartościach ogólnoludzkich jak: godność, prawda, dobro, piękno, życie, sprawiedliwość, pokój, miłość oraz rodzina - oczywiście rozumiana jako związek mężczyzny i kobiety oraz zrodzonych przez nich dzieci.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanChmielewski">Powinniśmy więc zrobić wszystko, aby człowiek rozpoczynający swoje życie, otoczony był przyjaznym i najbardziej optymalnym środowiskiem, jakim jest właśnie rodzina. Stąd też ponosimy niewątpliwą odpowiedzialność za formację i informację, które powinny zmierzać do kształtowania w człowieku właściwej postawy miłości.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanChmielewski">W pierwszym rzędzie odpowiedzialni są za to rodzice, zaś ci, którzy w tym procesie uczestniczą, a więc nie tylko nauczyciele, ale również twórcy prawa, powinni rodzinę wspomagać, aby doprowadzić do ukształtowania dojrzałej osobowości każdego młodego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanChmielewski">Nie jest to podejście trywialne, ale trzeba tu wymienić jednoczącą filozofię życia, jaka powinna być kształtowana od samego początku i na różnych etapach w odpowiednich dla każdego z nich aspektach.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanChmielewski">Chciałbym więc postawić pytanie - również jako rodzic - jaki model wychowania obecna młodzież otrzymuje? Czy taki, w którym respektuje się całą osobowość, a więc i jej aspekt seksualny? Wydaje mi się, że wychowanie tylko do życia seksualnego jest ogromnym zawężeniem. Problematyka seksualna oddzielona od wizji człowieka żyjącego w małżeństwie i rodzinie, może prowadzić do wynaturzeń. Ponieważ spotykam się często z różnymi grupami rodziców, chcę również i w ich imieniu zapytać, czy chcemy wychowywać jedynie konsumentów seksualności? Rodzice oczekują wsparcia zaś polityka prorodzinna polega przede wszystkim na świadomości, na wiedzy. Programy kierowane do dzieci i młodzieży nie powinny być instruktażem seksualnym, a szkoła nie powinna wprowadzać dysonansu między wychowaniem w rodzinie a narzucaniem programów. Powinna wyraźnie wspomagać rodzinę.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanChmielewski">Często zapomina się o tym, że rzeczy się produkuje, zwierzęta hoduje, a ludzi wychowuje. Proces wychowania jest dlatego tak ważnym procesem i powinien przebiegać w takim czasie i w taki sposób, aby doprowadzić do powstania dojrzałej osobowości.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanChmielewski">Oczywiście popieram projekt wnioskodawców nowelizacji ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RyszardHayn">Chciałbym zapytać na wstępie, dlaczego niektórzy z państwa sądzą, że przedmiot, o którym mówimy, jest przedmiotem ideologicznym? Jeśli już w ten sposób patrzymy, to bardziej ideologiczna jest religia, zaś wychowanie seksualne w żadnej mierze nie jest przedmiotem ideologicznym.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#RyszardHayn">Czy państwo, dyskutując tutaj nie widzicie i nie wiecie, że do aktów seksualnych dochodzi nie tylko w rodzinie, że to nie tylko życie małżeńskie? Większość niechcianych ciąży dotyczy młodych kobiet, które wcale nie są w małżeństwie, ani w rodzinie. Jest już chyba dzisiaj sytuacją spotykaną i normalną, że tego typu kontakty odbywają się także poza rodziną. To się może komuś nie podobać, ale taka jest sytuacja i wszyscy o tym wiemy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#RyszardHayn">Mam w tym miejscu pytanie do przedstawicielki resortu edukacji. Otóż pani powiedziała, iż panią razi sama nazwa przedmiotu. To dlaczego nie proponujecie państwo innej nazwy? Dlaczego zależy wam tylko, aby przedmiot ten skreślić ze świadectwa? Jaka jest idea tego działania?</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#RyszardHayn">Podzielam pogląd pana posła Aleksandra Łuczaka, że jeżeli ten przedmiot rozczłonkowany zostanie na inne przedmioty, takie jak: język polski, biologia czy historia, to będzie to jedynie opowiadanie „przy okazji”. Aby np. mówić o miłości i życiu seksualnym przy okazji omawiania historii Tristana i Izoldy - na lekcjach literatury - trzeba po pierwsze, mieć na to odpowiednio dużo czasu, a po drugie, trzeba być fachowcem.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#RyszardHayn">Padło w dyskusji stwierdzenie, że tak zadeklarowany przedmiot ogranicza kompetencje ministra, bo został wprowadzony ustawą. Ciekawe, że nie mówi się o takim ograniczeniu kompetencji w przypadku innych przedmiotów także wprowadzonych ustawą.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#RyszardHayn">W większości krajów, zwłaszcza europejskich, wiedza o życiu seksualnym człowieka wprowadzana jest od początku nauczania i nie jest to wyłącznie nauka o technikach seksualnych, jak chcą to wiedzieć niektórzy z państwa. Jest to po prostu nauka o życiu seksualnym, a np. w Szwecji czy Holandii dzieci dowiadują się o tym już w przedszkolu. Nikogo to nie razi, nie obraża, ani też nie jest to temat tabu. Jeżeli będziemy stale uważali, że samo słowo „seksualizm” lub określenie „kontakty seksualne” są tabu, to będziemy mieli skutki takie, jakie mamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanZaciura">Dotychczasowy przebieg dyskusji świadczy, że mimo apelu pana posła Kazimierza Marcinkiewicza, nie da się przejść obojętnie wobec takiego tematu oświadczając, że nie powinien on budzić żadnych kontrowersji. Idąc tokiem myślenia posła Kazimierza Marcinkiewicza można spowodować, że temat rzeczywiście nie będzie kontrowersyjny tutaj między nami. Wybuchnie jednak z całą pewnością w czasie ostatniego czytania na sali plenarnej Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanZaciura">Mam pytanie zarówno do posła Kazimierza Marcinkiewicza, jak i przedstawicielki resortu edukacji. Otóż państwo uważacie, że są tylko dwie metody prowadzące do tego, aby nie powodować kontrowersji w tym temacie. Jedna, to nic nie mówić i zgadzać się na dyktat, a druga, nie podejmować takich tematów póki nie dokonaliśmy oceny funkcjonowania tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JanZaciura">Idąc za głosem pana posła Aleksandra Łuczaka, zgłaszam wniosek formalny, a jednocześnie merytoryczny, aby nasze Komisje, a przynajmniej Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży odbyła posiedzenie poświęcone ocenie realizacji przez ministra edukacji narodowej tejże ustawy. Dopiero z tej oceny można byłoby wywnioskować, czy potrzebny jest dalszy proces legislacyjny, czy też może jakieś zmiany w polityce resortu.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanZaciura">Moje prywatne zdanie jest takie, że dwóch ostatnich ministrów w sprawie tej ustawy po prostu lawiruje. Zamiast więc występować o skreślenie z niej konkretnego ustępu, zarówno jeden jak i drugi powinni nam zdać sprawozdanie jak realizowali i realizują ową ustawę.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanZaciura">Mój wniosek formalny jest więc taki: po pierwsze, Komisje powinny dokonać oceny realizacji tejże ustawy - co zrobił minister Wiatr, a co dokończył obecny minister - i dopiero na tej podstawie zastanowić się, czy istnieje potrzeba wywoływania burzy i uruchamiania procesu legislacyjnego. Skreślenie jednego ustępu niczego nie załatwi, tym bardziej, że w kolejnym ustępie tego samego artykułu mówi się nadal o tym przedmiocie. Trzeba by więc ingerować także w ust. 3, bo jeśli nowelizacja będzie dotyczyć tylko ust. 2, to jest to bez sensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszCymański">Dyskusja nasza wywołuje olbrzymie emocje, a - moim zdaniem - nie chodzi tu o to, czy wprowadzać do szkoły wiedzę o seksualności człowieka, ale jak ją wprowadzać? Byłoby dobrze, abyśmy nie kwestionowali wzajemnie intencji różnych stron i opcji, choć jak sądzę, pozostaną nadal „kamienne poglądy”. Nie chodzi jednak o to, bowiem nad tą kwestią ludzkiego życia należy się pochylić z dużą dozą uwagi i delikatności.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#TadeuszCymański">Ogromnie ważna jest - moim zdaniem - forma, w jakiej ten przedmiot będzie wprowadzony, bo wszyscy zgadzamy się, że ta sfera działalności spełnia w życiu człowieka ogromną rolę. Mówimy o tym w kontekście dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#TadeuszCymański">Proszę więc o uwzględnienie, że w tych dziedzinach pewna doza skrępowania, delikatności oraz intymności jest konieczna. Wszyscy rodzice są zgodni, że trzeba dzieci w ten trudny, nowy świat wprowadzać, ale też chcieliby, aby potrafiły one rozróżniać miłość od pożądania. Dzieci różnie na te tematy reagują w różnym wieku. Są przypadki, że rodzice nie zgodzili się posłać dzieci na ten przedmiot w danej klasie. Co czują jednak te dzieci? Jak reagują na docinki kolegów, którzy oceniają je jako niedorosłe, a może nawet niedorozwinięte? Problem jest trudny, ale bardzo ważny. Myślę, że jednak wszyscy chcemy nauczyć nasze dzieci właściwych zachowań i reakcji w sferze seksu, tylko różnica polega na tym, jak chcemy to zrobić. Niektórzy chcą więc wprowadzić seks w majteczkach, a inni bez, a więc nago, czyli nazywając rzeczy po imieniu. Nie jest to jednak takie proste.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#TadeuszCymański">Żeby tego przedmiotu nauczać, trzeba nie tylko głębokiej wiedzy, ale trzeba także mieć talent, bo łatwo tu kogoś zranić. Obie strony mają więc trochę racji, bo jeśli w nazwie przedmiotu nie będzie określenia „seksualny”, to można przyjąć domniemanie, że w praktyce nauczania ten aspekt będzie marginalny lub nie będzie go w ogóle. Jest jednak i taka obawa, że jeśli przedmiot będzie się nazywał tak jak obecnie, czyli „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”, to może on być postrzegany wyłącznie w tym aspekcie, co dla wielu rodziców okaże się nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#TadeuszCymański">Obawa ta jest zasadna i dlatego powinniśmy się wzajemnie zrozumieć, przynajmniej w tej części. Patrząc jako rodzic, nie chciałbym, aby na świadectwie szkolnym moich dzieci było to tak właśnie wprost nazywane, choć uważam, że wiedza taka jest jak najbardziej potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#TadeuszCymański">Wyłania się tu również problem zaufania do ministerstwa. Jest obawa, iż pojawiła się próba wprowadzenia tego przedmiotu tylnymi drzwiami poza szkołę, poza nauczanie. Prosiłbym, abyśmy jednak okazali zaufanie do resortu edukacji narodowej, bo czasy się zmieniają i ekipy rządzące również, zaś minister może być rozliczony w równie dobrym stylu z pierwszego i trzeciego ustępu dyskutowanego artykułu ustawy, jak i z ustępu drugiego, jeśli będzie on istniał. Osobiście przychylam się do tego, aby bez względu, czy to będzie przedmiot, czy też wiedza rozrzucona po licznych przedmiotach, nie miały jednak tak mocno i jednoznacznie podkreślanej nazwy „seksualny” czy „seksualna”. Seks nie powinien być nagi i tylko on.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#DanutaCiborowska">Wysłuchawszy głosów w dyskusji, jak też wypowiedzi przedstawicielki Ministerstwa Edukacji Narodowej zgłaszam wniosek formalny o odrzucenie w pierwszym czytaniu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. A oto uzasadnienie mojego wniosku:</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#DanutaCiborowska">- zarówno z wypowiedzi posła wnioskodawcy jak i przedstawicielki Ministerstwa Edukacji Narodowej wynikało, że praktycznie ta nowelizacja nic nie zmienia. Skoro tak, to po co nowelizować? Nie dostrzegam żadnego celu proponowanej nowelizacji,</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#DanutaCiborowska">- nowelizacja ma jakoby usprawnić zapisy różnych przedmiotów. Nie podejrzewam, aby jeden przedmiot miał mieć wpływ na złe, niesprawne zapisy dotyczące wielu innych przedmiotów,</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#DanutaCiborowska">- nie podzielam opinii, iż sam zapis w ustawie o „wychowaniu seksualnym” jest sprawą bulwersującą. Dla kogo jest, to jest, ale nie dla wszystkich, a zwłaszcza nie dla tych, co patrzą na te sprawy w sposób normalny, czasem nawet naukowy, po to, aby służyły one temu, czemu mają służyć, a nie tylko podniecającym dyskusjom,</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#DanutaCiborowska">- przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej powiedziała, że jeśli zmienimy nazwę przedmiotu, to wówczas będzie to zwykła problematyka. Ale to jest zwykła problematyka i zwykłe, normalne tematy. Tu nie ma nic nadzwyczajnego, tylko my nauczyliśmy się mówić o tych sprawach tak, jak gdyby było w nich właśnie coś nadzwyczajnego.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#DanutaCiborowska">Seksualność jest nam wszystkim przyrodzona i jest tak naturalna, jak wszystko co dotyczy człowieka. To nieprawda, że - jak się wyraziła przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej - ten temat to „burza w szklance wody”. Robią tę burzę ci, którzy chcą tego. Jeśli natomiast podchodzić będziemy do niego w sposób naturalny i normalny, to nie będzie żadnej „burzy”.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#DanutaCiborowska">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Otóż wszyscy tutaj wypowiadamy się w taki sposób, jak byśmy mieli receptę na to, co jest dobre, a co złe. Ani razu jednak nie zapytaliśmy o to osób najbardziej zainteresowanych, czyli młodzieży. Wiem na przykład, że w moim okręgu wyborczym, w olsztyńskim, w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzane były badania na ten temat wśród uczniów szkół ponadpodstawowych i ostatnich klas szkół podstawowych. Pytano ich czy chcą wiedzy o seksualności człowieka, jak mają być prowadzone te zajęcia i czy mają coś przeciwko takiej wiedzy?</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#DanutaCiborowska">W 90-ciu procentach młodzież odpowiedziała, że chce takich zajęć i chce, aby prowadzili je fachowcy znakomicie przygotowani, aby zajęcia te nie bulwersowały ich, ale dawały odpowiedź na trudne pytania związane z tą tematyką.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#DanutaCiborowska">W badaniach tych pytano również rodziców, czy chcą, aby ich dzieci zdobywały w szkole tego typu wiedzę. Pozytywnych odpowiedzi było w tym przypadku 50%. Może więc dobrze byłoby przeprowadzać podobne badania na szerszą skalę i od nich zacząć, a dopiero później zastanawiać się co i jak zmienić.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#DanutaCiborowska">Wydaje mi się, że sami stwarzamy więcej problemów niż warta jest ta tematyka. Oczywiście będą tu trudności, ale rzecz nie w tym, czy prowadzić tę tematykę, ale jak. Mamy już przeszkolonych fachowców, więc nie bójmy się i traktujmy te zagadnienia w sposób naturalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Skoro wielu kolegów w tak alergiczny sposób reaguje na nazwę przedmiotu, o którym mówimy, to chcę powiedzieć, że może rzeczywiście nie jest to nazwa adekwatna do treści, jakie w sobie zawiera. Zabierałem już wielokrotnie głos na ten temat, jeszcze w Sejmie poprzedniej kadencji, a także i wówczas, gdy podejmował go obecny minister edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Chcę raz jeszcze stwierdzić, że jeśli dobrze zapoznamy się z zakresem tego przedmiotu, to łatwo dostrzeżemy, że jest w nim mowa o miłości kobiety do mężczyzny, o rozgraniczeniu dobra od zła, a sprawy seksualności są niemal marginalne.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#KrzysztofBaszczyński">Posłowi Janowi Rulewskiemu, jak też innym osobom, które chyba nie do końca wiedzą o co tu naprawdę chodzi, chcę przypomnieć, że przedmiot, o którym mówimy jest przedmiotem fakultatywnym, a nie obowiązkowym. Jeśli więc ktoś czuje niesmak w stosunku do niego, to może go nie wybierać. Z racji tej, że jest to przedmiot fakultatywny, nie musi być oceniany, a ocena nie musi być wpisana na świadectwie.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#KrzysztofBaszczyński">Podejdźmy więc do tego tematu w sposób racjonalny, a nie, jak pan poseł Jan Rulewski, w sposób ideologiczny i światopoglądowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#DanutaGrabowska">Bardzo proszę, aby nie porównywać tego przedmiotu do wychowania fizycznego. Ustawą wprowadzono w przypadku wychowania fizycznego jedynie ilość godzin, jakie mają obowiązywać uczniów, sam zaś przedmiot był i jest w szkole niezależnie od tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#DanutaGrabowska">Osobiście uważam, iż ustawowe określanie ilości godzin tego przedmiotu było bezsensowne, dlatego głosowałam przeciw. Uważam, że tak daleko idąca ingerencja w działanie ministra edukacji narodowej jest nie do przyjęcia, a parlamentarzyści, którzy tak się zachowują wykazują ogromną nieufność do resortu edukacji, a to jest niewskazane.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#DanutaGrabowska">Kolejna sprawa to fakt, że trwa rok szkolny, a minister jest zobowiązany realizować ustawę, w której zapisane jest wprowadzenie do nauczania szkolnego przedmiotu „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”. Jeśli minister nie realizuje tej ustawy, to może to być poważny problem zarówno dla niego, jak i dla merytorycznej komisji sejmowej, która powinna się do tego ustosunkować. Moim zdaniem, nasza debata ma taki właśnie przebieg dlatego, że posiedzenie zostało źle przygotowane.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#DanutaGrabowska">Z całym szacunkiem dla pani przewodniczącej, chcę jednak powiedzieć, że nie może być tak, iż reprezentant Ministerstwa Edukacji Narodowej nie ma nam prawie nic do powiedzenia. Jeżeli bowiem popiera on wniosek poselski, to powinien to uzasadnić, a jednocześnie bardzo dokładnie przedstawić, co ministerstwo proponuje w zamian.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#DanutaGrabowska">Nie może też być tak, aby kolejny już raz dwie połączone Komisje nie mogły doczekać się podsekretarza stanu z Ministerstwa Edukacji Narodowej. To pani przewodnicząca doprowadza do tego, że Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży nie jest szanowana przez resort. Pani na to zezwala. Przykro mi, ale muszę to powiedzieć zgłaszając jednocześnie kategoryczny sprzeciw wobec takiej sytuacji. Mam też prawo domagać się, aby na posiedzeniu Komisji był odpowiedzialny za dany temat wiceminister i sądzę, że nie jestem w tej grzecznej, ale stanowczej prośbie odosobniona.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#DanutaGrabowska">Przedstawicielka resortu nie przedstawiła nam dziś rozwiązań alternatywnych, nie powiedziała, co i jak zapisane jest w podstawach programowych przygotowanych przez ministerstwo, których my przecież nie znamy. Nie zwróciła też pani uwagi na zapis ust. 3 w art. 4 ustawy, gdzie zapisane jest wyraźnie, iż:</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#DanutaGrabowska">"Minister Edukacji Narodowej w porozumieniu z Ministrem Zdrowia i Opieki Społecznej ustali zakres treści programowych przedmiotu...”</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#DanutaGrabowska">Jeśli więc proponujemy skreślenie ust. 2, to również i ust. 3 musiałby być znowelizowany. W tej sprawie powinien się wypowiedzieć albo sam wnioskodawca, albo właśnie przedstawiciel resortu, przy czym wypowiedź ta powinna być bardzo dokładna i kompetentna, z konkretną propozycją nowego zapisu ust. 3.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#DanutaGrabowska">Przypominam też, że nie ma obowiązku stawiania ocen z tego przedmiotu, ani też wprowadzania go na świadectwa.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#DanutaGrabowska">Warto też wrócić jeszcze do debaty, która już się kiedyś odbyła, a podczas której mówiono o pewnych blokach tematycznych, w których byłyby prowadzone rozmowy na różne tematy, w tym także na temat seksualności człowieka, nie traktowanej jednak jako sama w sobie. Podzielam pogląd, że człowiek jako istota społeczna musi być traktowany integralnie.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#DanutaGrabowska">Seksualność, w moim największym przekonaniu, powinna wynikać z życia uczuciowego człowieka i dlatego jest to temat poważny oraz bardzo szeroki. Niestety, posiedzenie Komisji nie zostało należycie przygotowane i dlatego proponuję przerwać je, zaś następne przygotować bardziej starannie, zapraszając na nie wiceministra edukacji narodowej odpowiedzialnego za tę tematykę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#GrażynaStaniszewska">Chcę przypomnieć, że jest to pierwsze czytanie projektu nowelizacji, które powinno się odbywać na sali obrad plenarnych. Marszałek skierował jednak projekt do Komisji i dlatego nie jest to normalne posiedzenie Komisji rozpatrującej, np. dorobek podkomisji. Dlatego nie mamy tu zaproszonych ekspertów, a nasze posiedzenie jest jedynie wstępną debatą. Wynika z niej, że jeżeli nie przejdzie wniosek o odrzucenie projektu nowelizacji, to trzeba będzie powołać podkomisję, która będzie potrzebowała szerszych informacji z Ministerstwa Edukacji Narodowej, a także zaprosi ekspertów, aby szczegółowo opracować różne propozycje związane z wnioskiem nowelizacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KrystynaŁybacka">Usiłowałam doszukać się wspólnego mianownika w dotychczasowych wypowiedziach i myślę, że takim sformułowaniem była wypowiedź pana posła Szymańskiego, który stwierdził, że na tej sali nie ma wątpliwości, czy wprowadzać przedmiot nazwany obecnie „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”, a istnieją jedynie obawy, jak go wprowadzać. I to nas wszystkich łączy, a więc już możemy się porozumieć.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KrystynaŁybacka">Skoro jednak jest zgoda na to, aby przedmiot był wprowadzony, to nie rozumiem, dlaczego nowelizacja mówi o skreśleniu przedmiotu? Skreślając przedmiot wylewamy dziecko z kąpielą, bo przecież nie jest naszą intencją, aby w ogóle zlikwidować tę tematykę w szkolnym nauczaniu.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#KrystynaŁybacka">Jeżeli zaś chcemy, aby wiedza o życiu seksualnym człowieka, a więc nie tylko o technikach współżycia seksualnego, ale o całej delikatnej materii, jaka dotyczy właśnie człowieka była realizowana w szkole, to czy mają się tym zajmować nauczyciele, może znakomici w swoich przedmiotach, ale nie mający wiedzy ani predyspozycji, aby zrobić to w sposób merytoryczny, a jednocześnie niezwykle subtelny.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#KrystynaŁybacka">Czy chcemy, aby to robił polonista, który może być świetnym filologiem, ale jednocześnie bardzo złym jako ktoś, kto porusza tę właśnie sferę osobowości? Pewnie także nie chcemy, aby to robił fizyk, matematyk ani biolog, ale aby byli to ludzie znakomicie przygotowani merytorycznie, a jednocześnie świadomi, że poruszają się w niezwykle delikatnej materii w świecie przeżyć determinujących osobowość człowieka w wyższym stopniu niż jego racjonalne rozumowanie i że to jest niezwykle istotne, aby młodemu człowiekowi przekazać, iż musi obok naturalnych instynktów kierować się również rozumem, a więc nie zapominać, że jest człowiekiem.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#KrystynaŁybacka">Jeśli mówimy: wiedza - tak, nazwa - nie, to zastanawiajmy się nad rozszerzeniem zakresu, aby nazwa odpowiadała intencjom. Nowelizacja jednak wyraźnie idzie w kierunku wykreślenia przedmiotu. A więc jak on ma być realizowany?</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#KrystynaŁybacka">Chcę też zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Nie ma w tej ustawie, podobnie jak i w ustawie o systemie oświaty, ani też w żadnej innej ustawie wzmianki mówiącej o tym, że rodzicom odbiera się prawo do wychowania dziecka. To gwarantuje konstytucja i rodzice mają prawo niekwestionowane przez nikogo, wychować dziecko, również i w tej dziedzinie, tak jak uważają za słuszne w swojej najlepszej wierze.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#KrystynaŁybacka">Jest jednak część rodziców, którzy mimo najlepszych chęci nie potrafią przekazać dzieciom tej wiedzy. Są nawet tacy, którzy wręcz proszą, aby ktoś odpowiedzialny ułatwił im kontakt z dzieckiem w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#KrystynaŁybacka">Przedmiot o jakim mówimy ma za zadanie ułatwić zrozumienie tak bardzo istotnego elementu życia człowieka, nie zaś utrudniać kontaktu dziecka z rodzicami. On ma pomóc, a nie zabierać możliwości wychowania rodzicielskiego. Mówiąc o tych sprawach nie popadajmy w pruderię. Jestem przekonana, że na tej sali nie ma nikogo, kto chciałby patrzeć na te sprawy w sposób wyłącznie biologiczny. A jeśli zgadzamy się co do tego, że nie tylko biologia, ale również ogromna sfera emocjonalna oraz pierwiastek racjonalny, to jesteśmy zgodni. Mówmy więc o tym, na ile ta nazwa jest do przyjęcia, nie zaś o usunięciu przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#KrystynaŁybacka">Popieram wniosek pani posłanki Danuty Ciborowskiej o odrzucenie w pierwszym czytaniu tej nowelizacji i proponuję, abyśmy przeprowadzili dyskusję z udziałem ekspertów i opierając się na wynikach badań o tym, jak to robić, nie zaś czy to robić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#IzabellaSierakowska">Popieram wniosek zgłoszony przez panią posłankę Danutę Ciborowską i powtórzony przez panią posłankę Krystynę Łybacką. Nie można się zgodzić na wykreślenie z programu szkolnego tego jakże ważnego przedmiotu. On musi być nauczany odrębnie, tak jak zresztą jest on nauczany w całym cywilizowanym świecie. Musi być do tego przygotowany specjalny nauczyciel. To nie może być nauczyciel polskiego, historii czy nawet religii. Musi być także przygotowany specjalny program. Ze strachem czytam to, co zostało opracowane w Ministerstwie Edukacji Narodowej, jak również to, że na stanowisku pełnomocników kuratorów do przedmiotu „Wiedza o życiu seksualnym człowieka” powoływani są przeważnie teolodzy lub absolwenci Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#IzabellaSierakowska">Patrząc na to wszystko mam wrażenie, że oddawanie tego, jakże trudnego przedmiotu w ręce ludzi nieprzygotowanych, przynosi więcej szkody niż pożytku, z uwagi przede wszystkim na straszliwą pruderię tych ludzi. Jako przykład podam, iż jeden z pełnomocników do spraw rodziny twierdził, na lekcjach dla nauczycieli przygotowujących się do nauczania o życiu seksualnym człowieka, że środki antykoncepcyjne powodują, iż kobiety tyją, zaś prezerwatywy doprowadzają kobiety do wczesnego starzenia.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#IzabellaSierakowska">Myślę, że powinniśmy włożyć wiele wysiłku w to, aby młodych ludzi przygotować do życia. Nam, dorosłym, nic co ludzkie nie powinno być obce i dlatego raz jeszcze popieram wniosek złożony przez panią posłankę Danutę Ciborowską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TeresaJasztal">Chciałabym zapytać przedstawicielkę Ministerstwa Edukacji Narodowej, na jakiej podstawie sformułowała pani stwierdzenie, że istnieje jakaś niezgoda lub jak to pani określiła „burza w szklance wody” wokół tematu, o którym dyskutujemy? Mnie się wydaje, że ta burza jest jedynie tutaj - wśród nas - nigdzie indziej jej natomiast nie ma. Chciałabym to jednak wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#TeresaJasztal">W roku 1993 właśnie treści zawarte w ust. 1 art. 4 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży spowodowały, że ministrowie nie realizowali zapisu tego artykułu. Dlatego też Sejm wprowadził ów przedmiot jako odpowiedź na tragedię nieletnich dziewcząt rodzących dzieci z niewiedzy, a nie z premedytacji i na rozszerzające się choroby. Była to decyzja parlamentu i przedmiot został wprowadzony do szkół.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#TeresaJasztal">Jeśli teraz skreślimy go, to będzie znaczyło, że od grudnia znowu go nie będzie. Przecież w ten sposób ośmieszymy parlament i samych siebie, bo ten przedmiot istnieje zaledwie od września tego roku. Pozwólmy więc mu na funkcjonowanie, zwłaszcza, że nie jest to regularny przedmiot, a tylko parę godzin zajęć w semestrze. Nie porównujmy tego przedmiotu z wychowaniem fizycznym czy religią, bo to jest zupełnie nieporównywalne i nie ośmieszajmy się proponowaną nowelizacją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#TadeuszLewandowski">Na początku naszej dyskusji pojawiła się wątpliwość co do tego, jak rodzice reagują na wprowadzenie tego przedmiotu. Chcę więc powiedzieć, że we wrześniu ubiegłego roku do kuratorium w Bydgoszczy wpłynęło 14 tys. podpisów rodziców, którzy sprzeciwili się wprowadzeniu takiego przedmiotu. Jednocześnie na tej samej liście zaakceptowali wprowadzenie wychowania prorodzinnego. Wynikało to zapewne z troski, aby zagadnienie nie zostało spłycone, aby nie sprowadziło się jedynie do tematyki edukacji seksualnej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#TadeuszLewandowski">Ministerstwo Edukacji Narodowej odpowiada za wszystkie programy nauczania i sposób ich realizacji, dlatego też celowe wydaje się pozostawienie ministrowi kompetencji również i w zakresie tego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#TadeuszLewandowski">W sprawozdaniu z realizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży obejmującym rok ubiegły, na str. 25 mówi się, że Centrum Medyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej Ministerstwa Edukacji Narodowej wypracowało rozwiązania systemowe dla szkolnictwa podstawowego i ponadpodstawowego w zakresie przygotowania nauczycieli do realizacji problematyki wychowania prorodzinnego, współpracy z rodzicami w tej dziedzinie, przygotowania materiałów pomocniczych dla nauczycieli oraz uczniów, określenia możliwości realizowania wychowania prorodzinnego w szkołach na terenie konkretnych placówek oraz zasad współpracy ze środkami masowego przekazu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#TadeuszLewandowski">Wydaje mi się, że wychodzi to dokładnie naprzeciw oczekiwaniom rodziców, którzy opowiadają się za zmianami właśnie w kierunku wychowania prorodzinnego. W związku z tym chciałbym poprzeć projekt nowelizacji ustawy, jak również to, o czym mówiła już posłanka Barbara Frączek, aby znowelizować także ust. 3 art. 4 ustawy, zgodnie z propozycją zawartą w stanowisku rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#UrszulaWachowska">Odpowiem najpierw tym, którzy posądzają niektórych z nas o to, że mamy alergię na słowo „seks”. Otóż zapewniam, że takiej alergii nie ma i być nie może, bo seks, to po prostu płeć, zaś z tego, że się ma płeć męską lub żeńską wynika bardzo wiele. Gdybyśmy jednak chcieli głębiej wniknąć w ten problem, to rzeczywiście mogłoby się okazać, że np. ja rozróżniam płeć. Są natomiast tacy, którzy mieszają płeć i nie wiedzą np., że małżeństwo to jest związek kobiety z mężczyzną.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#UrszulaWachowska">Popieram wniosek pana posła Kazimierza Marcinkiewicza i chciałabym jednocześnie, aby był uzasadniony argumentacją między innymi taką, jaką przedstawiła pani posłanka Danuta Grabowska. Ja również uważam, że minister edukacji narodowej ma określone kompetencje, do których należy m.in. tworzenie podstaw programowych czy zatwierdzanie treści programowych. Dlatego też zapis dotyczący wprowadzania przedmiotu edukacji seksualnej w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, jest jakimś ewenementem, który trudno zrozumieć. Jest to jakieś wyjątkowe potraktowanie treści, które są i były obecne w nauczaniu wielu przedmiotów szkolnych. Jest ono na tyle wyjątkowe, że żaden inny przedmiot nie został przecież w ten sposób potraktowany, choć jest to przedmiot, w którym nie ma nic nadzwyczajnego - mówiło o tym wielu posłów. Dlaczego więc stwarzamy wokół tego właśnie przedmiotu taki klimat? Jeśli nie ma w nim nic nadzwyczajnego, to nie stawiajmy go w tak nadzwyczajnej sytuacji i nie wpisujmy do ustawy, w której nie powinien się znaleźć.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#UrszulaWachowska">Ponieważ o treściach i przedmiotach obowiązujących w polskiej szkole decyduje minister, trzeba naprawić powstały w ustawodawstwie błąd. Zostawmy też ministrowi decyzję co do tego, czy treści obejmujące ten temat mają być wplecione do innych przedmiotów, czy też stanowić osobny przedmiot. Parlamentarzyści nie są do tego, żeby o tym decydować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#TadeuszSymański">Wydaje mi się, że trzeba tu niektóre rzeczy uściślić, bo zawsze jednak lepiej jest nie zgadzać się, ale rozumieć, niż zgadzać się nie rozumiejąc. Oczywiście, należy wprowadzać do szkoły wiedzę o wychowaniu seksualnym. Nasza dyskusja wykazała, że obszar zgody jest znacznie większy niż to co nas dzieli i to jest niewątpliwy sukces.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#TadeuszSymański">Choć nie wiem jeszcze, czym się zakończy cała debata, jako rodzic muszę wyrazić swoje zadowolenie, bowiem nawet głosy radykalne w rodzaju, że nie wolno nam niczego zmieniać, kontrastowały z głosami pełnymi troski o kształt i zakres nauczania tak ważnego przedmiotu. Jeśli jest tak, jak to stwierdzono, iż w obecnym nauczaniu zagadnienie seksualności znajduje się jedynie na marginesie całego bloku tematycznego, to dochodzimy do wniosku, że nazwa w obecnym brzmieniu jest myląca. Chcemy uczyć o czymś więcej niż tylko o życiu seksualnym człowieka. Jestem więc przekonany, że dalsze losy tej sprawy skończą się zgodnie z oczekiwaniem rodziców i dla dobra naszych dzieci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TeresaKról">Jestem pierwszy raz na posiedzeniu sejmowej Komisji i dlatego, nie mając doświadczenia, starałam się w moim wystąpieniu wstępnym mówić krótko. Widzę teraz, że wywołało to wiele pytań wynikających z niedoinformowania o tym, co robi się w ministerstwie i co do tej pory już zrobiono. Spróbuję więc naprawić ten błąd i zacznę od odpowiedzi na pytanie pani posłanki Danuty Grabowskiej, która wyraziła nieufność do Ministerstwa Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#TeresaKról">Otóż resort realizuje ten przedmiot. Od stycznia br. bardzo intensywnie pracował zespół przygotowujący rozporządzenie i podstawy programowe przedmiotu. Przykro mi, że państwo zabieracie głos w tak ważkich sprawach, nie znając tego rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#TeresaKról">Tym z państwa, którzy posądzają nas, że uciekamy od pojęcia „seks”, chcę zacytować hasła znajdujące się w treściach programowych: biologia prokreacji, psychofizjologia procesów rozrodczych, cykl owulacyjny, metody i środki antykoncepcyjne i wczesnoporonne - różnice w działaniu, skuteczność, skutki uboczne, aspekt zdrowotny, psychologiczny i moralny ich stosowania, zaburzenia w sferze seksualnej, przemoc i przestępstwa seksualne, możliwość zapobiegania i sposoby obrony, informacja o środkach pomocy psychologicznej i medycznej, potrzeba podporządkowania popędów wyznawanym wartościom moralnym i duchowym, zasady korzystania ze środków audiowizualnych, choroby przenoszone drogą płciową...</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#TeresaKról">Są to tylko małe fragmenty całego pakietu tematów. Zachęcam do zapoznania się z Dziennikiem Ustaw nr 58 poz. 369 z dnia 12 maja 1998 r., gdzie zawarta jest nasza kilkumiesięczna, intensywna praca. Równie intensywne prace dotyczyły zielonej książeczki zawierającej standardy kursu kwalifikacyjnego z zakresu wiedzy o życiu seksualnym człowieka.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#TeresaKról">Jeśli domagacie się państwo osób kompetentnych do nauczania, to chcę państwa zapewnić, że dopiero to ministerstwo przygotowuje ogromny zastęp takich właśnie ludzi. W tej chwili w Warszawie odbywa się 9-dniowe szkolenie dla 49-ciu koordynatorów - konsultantów.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#TeresaKról">Pierwsze trzy dni dotyczyły problematyki AIDS, która jest ogromnie ważna w szkolnictwie. Kolejne dni obejmują zagadnienia wdrażania i strategii dobrego prowadzenia tego przedmiotu. Są tu takie bloki programowe jak:</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#TeresaKról">- zagadnienia wychowania do życia w rodzinie,</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#TeresaKról">- zagadnienia biomedyczne,</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#TeresaKról">- seksuologiczne,</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#TeresaKról">- psychologiczno-pedagogiczne oraz:</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#TeresaKról">- metodykę i dydaktykę zajęć.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#TeresaKról">Jest to razem 250 godzin Do kursu tego kwalifikuje ministerstwo, a mogą w nim uczestniczyć nauczyciele różnych specjalności. Nie jest więc prawdą, że uczą tego przedmiotu jedynie katecheci lub absolwenci Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zdanie pani posłanki Izabelli Sierakowskiej jest tu bardzo niesprawiedliwe. W 80-procentach uczestnikami kursu są biolodzy, a potem pedagodzy i inni specjaliści.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#TeresaKról">W tej chwili jest w kraju 16 uczelni prowadzących studia podyplomowe z zakresu wychowania prorodzinnego i seksualnego. Uczestniczy w nich średnio po około 100–150 studentów. Na kursy kwalifikacyjne mamy obecnie zgłoszonych: 500 nauczycieli z Warszawy, 420 z Katowic, a z innych ośrodków po około 60–80. Ja nie wiem nawet, czy ci wszyscy ludzie dostaną pracę, bo jest ich naprawdę ogromna armia.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#TeresaKról">Jeśli państwo mówicie, że minister ucieka i nie chce tego przedmiotu, to mam kolejną przykrą uwagę. Otóż właśnie niedawno, podczas obrad zespołu do spraw reformy oświaty zaplanowaliśmy wprowadzenie tego przedmiotu w blok zwany przygotowanie do życia w rodzinie i w społeczeństwie. Nie będzie tam już 6 ani 8 godzin, ale od 12 do 15 godzin w każdej klasie. I wtedy będzie można mówić o wychowaniu, bowiem obecnie jedynie dotyka się tych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#TeresaKról">Państwo mówiliście o tym, aby temat był jak najszerzej traktowany. Odwoływaliście się do sfery delikatności, subtelności, a na to potrzebne jest więcej godzin. I dlatego proponujemy ich więcej niż zalecał pan minister Wiatr. Chodzi nam tylko o to, aby o tej tematyce decydował minister edukacji i nauki.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#TeresaKról">Po sierpniowej konferencji wszyscy koordynatorzy wystosowali do sejmowej Komisji, a także senackiej prośbę, aby przedmiot ten nazywał się „Przygotowanie do życia w rodzinie”. Jeśli taka możliwość będzie w gestii ministra, to będzie on mógł zmienić nazwę. Teraz zależy to od państwa, od parlamentu, a nie ode mnie. My nie uciekamy od tej problematyki, ale nie we wszystkim mamy kompetencje i o tym trzeba też wiedzieć, sugerując nam wprowadzenie zmian.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#TeresaKról">Myślę, że nigdy dotychczas szkoła nie przygotowywała się tak szeroko do tej problematyki, a jeśli chodzi o zmianę nazwy, to nasi koordynatorzy zaproponowali, tak jak już mówiłam „Przygotowanie do życia w rodzinie” albo „Wychowanie do życia w rodzinie”.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#TeresaKról">Nie kwestionuję, że problematyka ta jest potrzebna. Sama uczę jej już 18 lat i wiem, że jest potrzebna. Nie byłabym zresztą w ministerstwie, gdybym nie była o tym przekonana. A czy rodzice chcą? Oczywiście, że chcą, ale przede wszystkim wsparcia swoich działań wychowawczych (opowiada się za tym 64% rodziców) i Ministerstwo Edukacji Narodowej idzie właśnie w kierunku wsparcia rodziny, choć to się może wydawać staroświeckie i wywołuje krytyczne głosy na temat treści programowych - jak choćby pani posłanki Izabelli Sierakowskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#TeresaKról">Z przeczytanych państwu haseł programowych wynika, że nie boimy się również tematów trudnych, ale chcemy je włączyć w szeroką problematykę wychowawczą dostosowaną do wieku i możliwości percepcyjnych dzieci. Zaczęliśmy od klasy 5-tej, bo nie było pieniędzy na więcej, ale uważam, że bardzo by się przydało rozpocząć już w klasie 4-tej.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#TeresaKról">Co do burzy i niezgody, to nie chciałam tu posądzać państwa. Chodziło mi głównie o media, które przeszkadzają mi w pracy, uznając, że jest to temat gorący.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#TeresaKról">Odpowiadając pani przewodniczącej Ligi Kobiet Polskich powiem, że to nie ministerstwo chce cenzurować, a raczej posłowie, bo chcą decydować o nazwie przedmiotu. Treści programowe nie są obecnie adekwatne do nazwy przedmiotu, a ja bym bardzo chciała, aby była korelacja i zgodność w nazwie i treści.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#TeresaKról">Na zakończenie jeszcze raz powrócę do tego, o czym mówiłam już w wystąpieniu początkowym, że jeżeli przedmiot będzie w gestii ministra edukacji narodowej, wówczas my będziemy mogli decydować o nazwie i kształcie przedmiotu. I o to proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KrystynaŁybacka">Z największym ubolewaniem stwierdzam, że po raz pierwszy na posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży - nie wypowiadam się na temat Komisji Rodziny, bo nie znam przebiegu jej posiedzeń - zdarzyło się, że przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej ośmielał się pouczać posłów, jak powinni przyjść przygotowani na posiedzenie Komisji i stwierdzać niekompetencje w merytorycznych wypowiedziach posłów. Uważam to za rzecz niedopuszczalną.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KrystynaŁybacka">Proszę, aby przedstawicielka Ministerstwa Edukacji Narodowej przeczytała projekt nowelizacji, nad którym pracujemy. Otóż nie ma w nim mowy o zmianie nazwy przedmiotu, jest natomiast jedna krótka zmiana - skreślić zapis ust. 2 w art. 4. Proszę więc nam nie imputować jakobyśmy byli nieprzygotowani. Ośmielę się też zwrócić pani uwagę, że w ust. 3 tego artykułu jest zapis, że to „Minister Edukacji Narodowej w porozumieniu z Ministrem Zdrowia i Opieki Społecznej ustali zakres treści programowych przedmiotu...”. To o co pani wnosi znajduje już dawno regulację prawną.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KrystynaŁybacka">Proszę jednocześnie przewodniczącą Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, aby zwróciła uwagę władzom resortu, iżby osoby kierowane do Sejmu jako reprezentanci ministerstwa również zechciały wziąć pod uwagę dotychczasowe obyczaje i praktykę parlamentarną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#GrażynaStaniszewska">Zgodnie z pani życzeniem, zwrócę uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#DanutaGrabowska">Chciałabym sprostować, że nie powiedziałam, iż „minister edukacji nie realizuje ustawy...”. Powiedziałam natomiast: „jeżeli minister edukacji nie realizuje...”, a to jest różnica. Proszę więc nie wkładać w moje ustaw słów, których nie użyłam. Zbyt długo pracuję w parlamencie, aby wiedzieć co mówię, kiedy mówię i do kogo mówię.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#DanutaGrabowska">Powiedziałam, że „jeżeli nie realizuje, to będzie to również dla Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży poważny problem w sensie oceny resortu”. Tyle powiedziałam i nic więcej.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#DanutaGrabowska">Wystąpienie pani potwierdziło to, z czym zwracałam się do kierownictwa Komisji, iż mamy dobre prawo prosić, by na posiedzenie przychodzili kompetentni pracownicy. Brak doświadczenia nie może być usprawiedliwieniem. Wydaje się, że w tak dużym resorcie powinno być trochę doświadczonych ludzi. Nie może więc być usprawiedliwienia dla niekompetentnych i - powiem wprost - niegrzecznych wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#RyszardHayn">Odwołując się do wypowiedzi pani posłanki Krystyny Łybackiej, chcę zapytać przedstawicielkę Ministerstwa Edukacji Narodowej: o co tutaj chodzi? To samo pytanie kieruję także pod adresem pani przewodniczącej, bowiem okazuje się, że dyskutowaliśmy nad projektem nowelizacji, w którym jest mowa o skreśleniu konkretnego zapisu, a problemem stała się nazwa tego przedmiotu. Dyskutowaliśmy więc o jednym, a chodzi o coś innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#GrażynaStaniszewska">Pozwolę sobie zwrócić uwagę, iż prosiłam przedstawicielkę resortu edukacji, aby ustosunkowała się do przebiegu całej dyskusji, a nie tylko do samego projektu nowelizacji. W toku dyskusji niektórzy posłowie mówili, że być może nie najtrafniejszym pomysłem jest wykreślenie przedmiotu, ale warto było zastanowić się albo nad powrotem do starej nazwy z roku 1993, albo poszukiwać innej, może trafniejszej niż obecna. I stąd - jak sądzę - w wypowiedzi pani sporo miejsca zajął ten problem. Część wypowiedzi pani była rzeczywiście niezręczna, ale usprawiedliwiam to w ten sposób, że pani jest pierwszy raz na takim posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#FranciszekAdamczyk">Odnosząc się do wypowiedzi pani posłanki Krystyny Łybackiej chcę powiedzieć, że wprawdzie jestem posłem dopiero od roku, ale uważam, że takie potraktowanie przedstawiciela ministerstwa jest po prostu niewychowawcze, zwłaszcza że pani powiedziała na wstępie, iż jest na tego rodzaju posiedzeniu po raz pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#FranciszekAdamczyk">Każdy z nas kiedyś zaczynał. Nie możemy się chyba zgodzić ze stanowiskiem, że jest niekompetentna, skoro ma - jak sama powiedziała - 18-letni staż pracy nauczycielskiej. Sama tematyka przedmiotu, jak i przedmiot, o którym dyskutujemy są w resorcie nowością i dlatego nie możemy przyjąć tak niegrzecznej wypowiedzi w stosunku do przedstawiciela resortu. Osobiście jestem usatysfakcjonowany pani wypowiedzią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#EwaSikorskaTrela">Zgłaszam wotum separatum do wypowiedzi posłanki Krystyny Łybackiej. Rozumiem, że mówiła w imieniu swoim i oceniała również w imieniu swoim lub ewentualnie w imieniu posłów SLD. Pani z ministerstwa dziękuję za szczerą i emocjonalną wypowiedź, która mnie także usatysfakcjonowała. Jestem także młodym posłem, ale wydaje mi się wysoce niestosowne, aby poseł zwracał się do przedstawiciela ministerstwa w takim tonie, jak to zrobiła posłanka Krystyna Łybacka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanRulewski">Oświadczam, że nie czuję się urażony, kiedy ktoś wytyka mi brak wiedzy. Rzeczywiście pani z ministerstwa w bezpośredniej formie wytknęła nam brak pewnej wiedzy. Jeśli zaś ktoś tu mówi o pruderii, to posłowie także powinni być wolni od pruderii, zwłaszcza w chwili, gdy dekretujemy tak ważne sprawy jak to, kogo i w jaki sposób uczyć nie tylko zresztą zagadnień światopoglądowych. Kiedy więc nam ktoś mówi, że czegoś nie wiemy, to my oświadczamy, że jesteśmy poza oceną. Osobiście uznaję wystąpienie przedstawicielki ministerstwa jako poszerzenie mojej wiedzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chcę zgłosić do omawianego projektu nowelizacji pewne autopoprawki. Otóż proponuję, aby zdanie pierwsze art. 1 opatrzyć cyfrą „1” i dodać ust. 2 o następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Art. 1 ust. 2. W art. 4 ust. 3 przyjmuje brzmienie: „Minister Edukacji Narodowej, w drodze rozporządzenia wydanego w porozumieniu z Ministrem Zdrowia i Opieki Społecznej, ustali treści, o których mowa w ust. 1, na podstawie programowej kształcenia ogólnego oraz wprowadzi do systemu dokształcania i doskonalenia nauczycieli tematykę, o której mowa w ust. 1”.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Proponuję też, aby dopisać art. 2, co wynika z przedstawionej w czasie dyskusji troski, aby nie dokonywać zmian w trakcie roku szkolnego. A oto treść art. 2:</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Art. 2. „Do czasu wydania rozporządzenia, o którym mowa w art. 1 ust. 2 obowiązują dotychczasowe uregulowania”.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#KazimierzMarcinkiewicz">W ten sposób dotychczasowy art. 2 stałby się art. 3, w którym proponuję także drobną zmianę, a mianowicie, że „ustawa wchodzi w życie po 14 dniach od dnia ogłoszenia”.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Wszystkie proponowane zmiany konsultowałem z przedstawicielem Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu, a gdyby jeszcze nastąpiła jakaś nieścisłość, to skoryguje ją Biuro Legislacyjne KS.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Odnosząc się do dyskusji, skupię się na wypowiedzi pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego, bowiem nie dotykała ona przedmiotu naszej debaty, ale dotykała osobiście mnie.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Generalnie nie mam nic przeciwko temu, aby mnie dotykać, ale złoszczę się, jeśli jest to wtedy, gdy rozmawiamy o seksie. To nie alergia na to słowo spowodowała, że namawiałem, aby nie dyskutować o seksie, ale fakt, że jestem zwolennikiem roboty, a nie gadulstwa. Dotknęło mnie także to, co powiedział pan poseł Krzysztof Baszczyński na temat wstydu, choć w gruncie rzeczy nie dziwię się, że pan poseł Krzysztof Baszczyński się wstydzi. Tyle tylko, że nie ja jestem powodem tego wstydu. Widać ma on inne ku temu powody.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Przechodząc do meritum, chcę przypomnieć fakty, a one są takie, że ustawa z 1993 r. wprowadziła już treści, o jakich obecnie dyskutujemy, do tak zwanych ścieżek międzyprzedmiotowych. W roku 1996 nastąpiła nowelizacja tej ustawy, która spowodowała, że wprowadzony został przedmiot o nazwie „Wiedza o życiu seksualnym człowieka”. Nie znalazł się jednak w programach szkolnych ani w roku 1996, ani w roku 1997, a więc wtedy, gdy władza była w ręku koalicji SLD-PSL. Wprowadzono go dopiero 1 września 1998 r., a więc pod rządami ministra Handke. Takie są fakty i myślę, że warto je przypomnieć.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Czy to ma być przedmiot, czy inny sposób przekazywania owych treści, które jak widać jednomyślnie uznajemy, muszą być w programach szkolnych. W wielu wypowiedziach przewijało się twierdzenie, że skreślenie ust. 2 w art. 4 oznacza skreślenie przedmiotu. Tak nie jest, co wynika zarówno z wypowiedzi przedstawicielki Ministerstwa Edukacji Narodowej, jak i z samych intencji wnioskodawców nowelizacji. Jest to oddanie w gestię ministra edukacji narodowej sprawy wprowadzenia tej tematyki do szkół.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Rozumiem, że minister Handke wybrał drogę przedmiotu. Osobiście byłem przeciwnikiem przedmiotu, nawet o nazwie „wychowanie prorodzinne”, a to ze względu na moje dotychczasowe doświadczenia. Od czasu jednak jak przedmiot ten został wprowadzony do szkoły i jak jest on realizowany, choćby na przykładzie szkoły, do której uczęszcza mój syn, zaczynam się do niego przekonywać. Jeśli będzie on wprowadzany przy współudziale rodziców, zgodnie z ich intencjami, a jednocześnie w sposób odpowiedzialny, jest szansa, że tematyka ta będzie realizowana dobrze. Sam jestem nauczycielem od 16 lat i od chwili podjęcia pracy zawsze tę tematykę prowadziłem jako wychowawca - będąc jednocześnie nauczycielem fizyki. Wprawdzie nie ma już na sali przewodniczącej Ligi Kobiet Polskich, ale muszę się tu odnieść do jej wypowiedzi. Otóż całkowicie nieuprawnione jest twierdzenie, że tylko od prowadzenia lub nie prowadzenia przez szkoły tego przedmiotu zależy liczba aborcji. Nie widziałem dotąd żadnych badań, które by potwierdziły, a pani przewodnicząca także nie poparła swojego twierdzenia żadnym naukowym argumentem.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Konkluzja jest taka, że mamy oto wprowadzony przez ministra Handke - zgodnie z ustawą - przedmiot. Jednocześnie mamy przed sobą praktycznie już rozpoczętą reformę systemu edukacji narodowej. Wszystko to powoduje, że projekt nowelizacji, napisany w styczniu bieżącego roku, który trafił do laski marszałkowskiej po 3–4 miesiącach, a dziś skierowany został na pierwsze czytanie, staje się jeszcze bardziej aktualny.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Wykreślenie przedmiotu, ale pozostawienie treści i odpowiedniej delegacji dla ministra edukacji narodowej jest gwarantem realizacji tych bardzo ważnych tematów. Są one istotne nie tylko z punktu widzenia funkcjonowania szkoły, czy rodzin i rodziców, ale także z punktu widzenia społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Apeluję, abyśmy w pierwszym czytaniu przyjęli ten projekt wraz ze zgłoszonymi autopoprawkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#GrażynaStaniszewska">Przechodzimy do podejmowania decyzji.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#GrażynaStaniszewska">Mamy wniosek najdalej idący zgłoszony przez panią posłankę Danutę Ciborowską o odrzucenie projektu nowelizacji ustawy.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#GrażynaStaniszewska">Jeżeli wniosek ten nie przejdzie, to mamy kolejny wniosek - pana posła Kazimierza Marcinkiewicza, aby projekt przyjąć wraz ze zgłoszonymi autopoprawkami, które muszę mieć jednak na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#GrażynaStaniszewska">Ja zgłaszam wniosek trzeci - aby powołać podkomisję, która po tej wyczerpującej dyskusji będzie chyba pracowała już bardzo szybko. Chodzi jednak o przemyślenie wszystkich zgłaszanych tu propozycji i dlatego uważam, że powołanie podkomisji jest zasadne.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#GrażynaStaniszewska">Przypomnę, że 3 listopada, w gronie pięciu Komisji będziemy omawiali sprawozdanie rządu z realizacji całej ustawy, którą chcemy nowelizować. Nasze prace będą więc korespondowały z pracą tych połączonych Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanRulewski">Zgłaszam kolejny wniosek formalny. Otóż nie widzę potrzeby powoływania podkomisji, bowiem sprawa jest już dostatecznie wydyskutowana, doskonale znana wszystkim posłom, a także zaproszonym gościom. Nie ma więc potrzeby dalszego dyskutowania w mniejszym gronie.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JanRulewski">Wnoszę natomiast o ogłoszenie przerwy, aby poseł sprawozdawca mógł sformułować na piśmie ostateczny kształt swoich poprawek. Po przerwie proponuję głosowanie nad tym projektem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KrystynaŁybacka">Zgłaszam wniosek przeciwny do wniosku pana posła Jan Rulewskiego, a to z powodu zasadniczego. Nie możemy tworzyć aktów prawnych na kolanie. Wszyscy zgadzamy się, że jest to materia, która powinna być traktowana szczególnie delikatnie i ze szczególną uwagą i starannością - legislacyjną także.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#KrystynaŁybacka">Jeśli więc wniosek posłanki Danuty Ciborowskiej nie zyska większości, to opowiadam się za przesłaniem projektu nowelizacji do podkomisji. Pośpiech jest złym doradcą, panie pośle Janie Rulewski. Pan o tym dobrze wie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#GrażynaStaniszewska">Mamy więc trzy wnioski:</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#GrażynaStaniszewska">1 - o odrzucenie nowelizacji,</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#GrażynaStaniszewska">2 - o powołanie podkomisji,</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#GrażynaStaniszewska">3 - o przystąpienie do głosowania nad nowelizacją po niezbędnej na jej ostateczną redakcję przerwie.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#GrażynaStaniszewska">Głosujemy więc wniosek pierwszy zgłoszony przez posłankę Danutę Ciborowską.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#GrażynaStaniszewska">Kto z państwa jest za odrzuceniem projektu nowelizacji ustawy z pierwszym czytaniu?</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#GrażynaStaniszewska">W głosowaniu za wnioskiem opowiedziało się 15 posłów, 25 - przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Stwierdzam, że wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#GrażynaStaniszewska">Poddaję pod głosowanie kolejny wniosek. Kto z państwa jest za powołaniem podkomisji?</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#GrażynaStaniszewska">W głosowaniu za wnioskiem opowiedziało się 21 posłów, 17 - przeciw i 1 poseł wstrzymał się od głosu. Stwierdzam, że wniosek o powołanie podkomisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#GrażynaStaniszewska">Do podkomisji zostali zgłoszeni następujący posłowie: Kazimierz Marcinkiewicz (AWS), Urszula Wachowska (AWS), Ewa Sikorska-Trela (AWS), Antoni Szymański (AWS), Barbara Frączek (AWS), Irena Nowacka (SLD), Renata Szynalska (SLD), Ryszard Hayn (SLD), Kazimierz Sas (SLD), Jan Rulewski (UW), Barbara Imiołczyk (UW), Mirosław Pawlak (PSL). Kto z państwa jest za powołaniem podkomisji w proponowanym składzie? Wniosek został przyjęty jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#GrażynaStaniszewska">Proszę o pozostanie członków podkomisji celem ukonstytuowania się. Państwu posłom i gościom dziękuję za udział. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>