text_structure.xml
54.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BronisławGeremek">Wiceprzewodniczący Komisji Ustawodawczej i przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych otwierają posiedzenie połączonych dwu Komisji. Witam wiceministra spraw zagranicznych - Andrzeja Towpika. Witam gości i wszystkich posłów. Porządek dzienny obejmuje pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Prezydium Sejmu skierowało projekt ustawy przedłożony przez rząd do pierwszego czytania do Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Ustawodawczej. Premier W. Pawlak przesyłając projekt ustawy informuje, że do reprezentowania stanowiska rządu w tej sprawie w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister spraw zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BronisławGeremek">Bardzo proszę ministra A. Towpika o przedstawienie ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejTowpik">Moje wprowadzenie będzie bardzo krótkie, bo w uzasadnieniu do projektu przedstawione zostały właściwie wszystkie główne racje, które przemawiają za opracowanym projektem ustawy. Przypomnę, że są to trzy główne elementy. Pierwszy to potrzeba stworzenia instytucji, która zajmowałaby się przygotowywaniem kadr do służby zagranicznej czy też szerzej - pracowników działających w sferze stosunków międzynarodowych państwa polskiego, drugi - potrzeba ośrodka eksperckiego, który by prowadził odpowiednie badania oraz przedstawiał właściwe ekspertyzy przede wszystkim Ministerstwu Spraw Zagranicznych, ale także innym organom państwowym, trzeci - to fakt, że istnieje bardzo cenna rzecz w postaci biblioteki i Centrum Informacyjnego dawnego Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, którego wykorzystanie jest bardzo istotne. Połączenie potrzeby zadośćuczynienia tym trzem sprawom prowadzi do tej ustawy, która przewiduje utworzenie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych jako instytucji w pewnym sensie sui generis, gdyż jej zadaniem nie jest wyłącznie kształcenie ani też wyłącznie prowadzenie działalności badawczej, lecz ma ona łączyć obie te funkcje.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejTowpik">Jak wspomniałem jest istotne, aby to co jest w postaci Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w stanie likwidacji służyło za właściwą podstawę materialną dla utworzenia tej instytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BronisławGeremek">Przystępujemy do debaty. Sądzę, że pytania połączymy z dyskusją, nie rozdzielamy tych dwóch punktów.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechLamentowicz">Sprawa jest ważna i politycznie i intelektualnie. Ma ona swoją historię i szczęśliwie w dobrym momencie się nią zajmujemy, bowiem Instytut jeszcze nie jest zlikwidowany. Chcę zwrócić uwagę na problem czasu, w którym byłoby dobrze stworzyć podstawy prawne dla nowego Instytutu, który by mógł zacząć funkcjonować zanim stary ulegnie całkowitej likwidacji. Proces likwidacji oczywiście trwa. Istotne jest, żebyśmy my nie pracowali zbyt długo, bo ten przejściowy stan pomiędzy istnieniem a nieistnieniem i istnieniem w formie szczególnej - w formie departamentu też nie powinien być przedłużony.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechLamentowicz">W tej chwili punktem wyjścia do naszych prac jest poza ustawą także status i rozporządzenie. W dyskusji trzeba będzie się do tego odnieść i za chwilę zamierzam to zrobić. Najważniejsze jest jednak sformułowanie kilku uwag do samej ustawy. Otóż w projekcie ustawy, w art. 2, moim zdaniem merytorycznie bardzo ważnym, określa się zadania Instytutu w taki sposób, że właściwie powstaje wątpliwość czy jest to instytutu naukowy. Sformułowanie „przygotowanie analiz, ekspertyz i studiów” każe oznaczać, że zajmuje się tym instytut naukowy, ale mogą to być także studia i ekspertyzy innego rodzaju. Byłoby godne rozważenia, aby nadać bardziej naukowy charakter Instytutowi, tym bardziej że on zawsze miał charakter instytutu naukowego par excellence z prawem nadawania stopni doktora i doktora habilitowanego z Radą, która spełniała warunki Rady Naukowej, jakkolwiek czasem bywało tak, że nie wyłącznie sami uczeni w niej zasiadali, tym niemniej dostateczna liczba profesorów, aby miała ona stosowne uprawnienia. Osobiście uważam, że byłoby dobrze, aby Instytut w swej nowej postaci miał wyraźnie zaznaczone np. w art. 2, że prowadzi badania naukowe (poza tymi zadaniami, które są słusznie wyliczone w punktach 1–5 art. 2) i że ma prawo nadawania stopni naukowych. Pociągałoby to za sobą stosowną zmianę dotyczącą statusu jego Rady, bowiem Rada tak skonstruowana jak przewiduje to art. 3 ustawy właściwie jest Radą o bliżej nie oznaczonym statusie. Nie jest ona nazywana Radą Naukową ani też Radą Programową. Jeżeli zatem wniosek, z którym występuję żeby można było nadawać stopnie naukowe - zasługiwałby na poparcie większości, to również Rada musiałaby być częścią struktury organizacyjnej Instytutu i powinna w niej zasiadać odpowiednia liczba profesorów, co oznaczałoby stosowną zmianę w art. 3.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechLamentowicz">Zawsze w przeszłości powstawały napięcia i trudności związane z tym, że Instytut był usytuowany za blisko jednego resortu, funkcjonował właściwie jak instytut resortowy, jakkolwiek formalnie tylko w trybie nadzoru minister spraw zagranicznych mógł wpływać na jego działanie. Projekt - moim zdaniem - idzie bardzo daleko w uresortowieniu nowego instytutu, bowiem miejsca, w których zaznaczone są uprawnienia ministra spraw zagranicznych wobec instytutu są bardzo liczne. Przypomnę przede wszystkim art. 3, w którym mówi się, że „Rada Ministrów, na wniosek ministra spraw zagranicznych, nadaje Instytutowi statut”, potem, że dyrektora Instytutu powołuje i odwołuje minister spraw zagranicznych, że członków Rady (która nie jest Radą Naukową, tzn. że to mogą być różni ludzie z punktu widzenia ich statusu naukowego) powołuje minister, wreszcie, że oddziały zamiejscowe tworzy minister na wniosek dyrektora. W art. 4 stwierdza się, że „minister spraw zagranicznych sprawuje nadzór nad Instytutem”, a w art. 6 ust. 2, że „minister spraw zagranicznych określa, w drodze rozporządzenia, (...) wykaz stanowisk w Instytucie, wymagane kwalifikacje oraz zasady wynagrodzenia pracowników”, czyli podstawowe elementy polityki personalnej. Minister ma też znaczny wpływ na dobór słuchaczy, którzy byliby kształceni w Instytucie Spraw Międzynarodowych (art. 7).</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechLamentowicz">Wydaje mi się, że to jest bardzo jednoznaczny „przechył” w stronę resortowości i dobrze byłoby dążyć do tego, aby Instytut był potencjalnie otwarty na dobrą współpracę z innymi niż resort spraw zagranicznych podmiotami zarówno i administracji jak i władzy ustawodawczej, nie wyłączając z władzy wykonawczej prezydenta, co wynika zarówno z Konstytucji jak i z określonych już zwyczajów. W tym sensie trzeba chyba szukać rozwiązania, które daje bardziej zrównoważone możliwości kształtowania zarówno kierownictwa jednoosobowego tzn. dyrektora Instytutu, jak i kierownictwa kolegialnego, jakim byłaby Rada Naukowa. Zatem w niektórych miejscach należałoby rozważyć taką zmianę, która by zmuszała do nieco szerszych konsultacji, jeżeli uprawnienie pozostawałoby w ręku ministra, bądź też niektóre decyzje należałoby przekazać innemu podmiotowi władzy powyżej ministra, albo zupełnie gdzie indziej niż administracja. W tej sprawie różne warianty wchodzą w grę. Może być przyjęte rozwiązanie, że dyrektora powołuje na wniosek ministra i po odpowiednich uzgodnieniach prezes Rady Ministrów, albo, że jest to wynikiem uzgodnień między kilkoma wskazanymi ośrodkami dyspozycji, co by oznaczało, że trzeba budować pewną konsensualną procedurę decyzyjną, która zakłada konkurs, w wyniku którego spośród kandydatów dokonywano by ostatecznej selekcji. Osobiście uważam, że należałoby stworzyć taki mechanizm, który by skłaniał do budowania konsensusu, tak, żeby Instytut nigdy nie był narzędziem jakiejś partii politycznej, lecz żeby był zawsze ponadpartyjny w takim stopniu, żeby można było powiedzieć, iż on wyraża to, co jest konsensusem w sprawach zagranicznych i racją stanu państwa polskiego niezależnie od zmieniających się konfiguracji w różnych ośrodkach decyzji.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WojciechLamentowicz">Nie powinno być zapisu w art. 8, że „Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. Nie widzę żadnych szczególnych powodów, żeby likwidować 14-dniowe vacatio legis, tym bardziej że w tej sprawie jest ono szczególnie potrzebne, bowiem prawdziwe wejścia w życie tej ustawy zakłada, że istnieje rozporządzenie, statut i trzeba podjąć wiele decyzji. Można by nawet rozważyć wydłużenie tego okresu, żeby udało się to naprawdę dobrze zrobić bez niepotrzebnych napięć.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WojciechLamentowicz">Są to uwagi wstępne, które chciałem zgłosić do samej ustawy. Chciałbym też zgłosić kilka uwag dotyczących projektów dołączonych do projektu ustawy. Do rozporządzenia nie mam zastrzeżeń, natomiast kilka do statutu. Zacznę od banalnych, mianowicie są tu błędy językowe, zapewne maszynowe. W paragrafie 2 punkt 1 mówi się o „konserwatoriach”. Oczywiście chodzi o konwersatora. W paragrafie 21 ustęp 2 stwierdza się, że „Słuchacz, który nie uczestniczył w zajęciach ma obowiązek uzupełnienia władzy”. Oczywiście powinno być „obowiązek uzupełnienia wiedzy”. To zgłaszam dla porządku. W sprawach merytorycznych chciałbym powiedzieć kilka rzeczy. Jeżeli przyjęlibyśmy ten sposób myślenia, który przedstawiłem wcześniej, to cały paragraf 9, dotyczący Rady, trzeba by odpowiednio zmodyfikować, nadając jej również uprawnienia w zakresie nadawania stopni naukowych. Również paragraf 10, dotyczący składu Rady musiałby ulec zmianie. To by oznaczało, że do Rady powołuje się ludzi którzy mają odpowiedni status, żeby być w Radzie nadającej stopnie naukowe.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WojciechLamentowicz">Warto rozważyć zagadnienie rekrutacji. Otóż mam pewne doświadczenie w rekrutacji do rozmaitego typu studiów: na Wydziale Prawa UW, w Szkole Służby Zagranicznej, która kiedyś działała i odnoszę wrażenie, że nie jest wystarczająca zaproponowana regulacja w paragrafie 15, 16 statusu. Oczywiście rozsądne jest to, co się stwierdza w ustępie 1 paragrafu 15: „Uczestnicy doskonalenia zawodowego wyłaniani są na podstawie wniosków właściwych naczelnych i centralnych organów państwowych”. Jednakoż, żeby to mogło sensownie funkcjonować to albo tu albo w dodatkowym regulaminie dotyczącym rekrutacji trzeba by określić pewne kryteria odnośnie osób, które mogłyby być kierowane, bo w przeciwnym razie grozi nam zalew wniosków ze strony różnych organów, które są w ustępie 1 paragrafu 1 wymienione ogólnie, kandydatów tak dalece niewłaściwych, że los komisji selekcyjnej będzie bardzo gorzkim i nieprzyjemnych doświadczeń, a także i ci ludzie zgłoszeni przedwcześnie albo z niewłaściwą wstępną oceną ich kwalifikacji będą niepotrzebnie przeżywali gorycz porażki, gdy dowiedzą się, że nie zostali przyjęci. Zatem - moim zdaniem - należałoby dążyć do tego, aby proces wstępnej selekcji, który będzie się dokonywał poza Instytutem, w innych podmiotach władzy publicznej był jednak jakoś uregulowany tak, aby kryteria były nieco mniej uznaniowe niż to by wynikało z obecnego stanu rzeczy, co jest ważne i dla jakości ludzi, których będzie się kształcić, dla trybu ich przyjmowania i dla przeżyć, które temu będą towarzyszyć.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WojciechLamentowicz">W ustępie 3 paragrafu 15 jest powiedziane, że „Tryb przyjmowania uczestników doskonalenia zawodowego ustala dyrektor”. Można to zrobić w takim trybie, ale kto wie - biorąc pod uwagę, że to jest zaadresowane do szefów naczelnych i centralnych organów państwowych - czy nie należałoby zrobić tego w akcie normatywnym wyższego rzędu niż zarządzenie dyrektora PISM, ono może się wydawać zbyt nisko usytuowane w hierarchii aktów normatywnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PiotrMarciniak">Chciałbym na ten projekt ustawy spojrzeć w trochę szerszym kontekście tzn. zadania, przed którym stoimy, a które nie jest wykonywane zbyt dobrze do tej pory. Chodzi o stworzenie rozbudowanego zaplecza intelektualnego polskiej polityki zagranicznej, a także zaplecza szkoleniowego.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PiotrMarciniak">Jeżeli w tym szerszym kontekście spojrzymy na projekt, to będzie widać pewne jego niedostatki a także, być może, dyskusyjne stanie się samo założenie, żeby przygotowywać projekt ustawy o jednym tylko instytucie. Wydaje się, że przynajmniej dwie kwestie pozostają otwarte. Instytutem o wielkich zasługach dla kształtowania polskiej myśli w zakresie polityki zagranicznej jest również Instytut Zachodni, którego status, miejsce, jest również problemem wymagającym namysłu. Bardzo istotną luką w polskim zapleczu intelektualnym polityki zagranicznej jest brak ośrodka badań wschodnich, który byłby w stanie stworzyć dalekosiężny i wszechstronny program studiów wschodnich, przede wszystkim na temat krajów byłego ZSRR.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PiotrMarciniak">Z pewnego szerszego myślenia o tego rodzaju placówkach wynika inna filozofia postrzegania Instytutu nie ta przedstawiona w projekcie. Sądzę, że taki instytut powinien być zbudowany na zasadzie próby pogodzenia dwóch różnych celów. Jednym celem jest podporządkowanie tego typu placówek bieżącym i długofalowym potrzebom polskiej służby zagranicznej. Niewątpliwie studia w nich odbywane nie mogą być studiami czysto akademickimi. Resort potrzebuje pewnego zaplecza personalnego i to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Wydaje mi się jednak, że nie można tego rodzaju placówek sprowadzać tylko do roli całkowicie służebnej i podporządkowanej zadaniom służby zagranicznej. Powinny być one także organizatorem pewnego dialogu intelektualnego i społecznego na temat polityki zagranicznej w kraju. Ta funkcja swoistego stymulowania i koordynowania wysiłku programowego w łonie opinii publicznej wydaje mi się niesłychanie ważna. W tym projekcie - moim zdaniem - ta funkcja całkowicie zanika.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PiotrMarciniak">Rozwiązania proponowane w projekcie ustawy są chyba dość nienowoczesne, tzn. w jakimś stopniu ciąży na nich tradycja instytutów resortowych, tzn. pracujących dla potrzeb resortu, natomiast ich funkcje społeczne i kontrola społeczna nad nimi jest niewielka. Widać to w konstrukcji Rady. Niejasny jest status jej członków, to, jakie powinni oni prezentować kwalifikacje. Rada jest całkowicie podporządkowana resortowi.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PiotrMarciniak">Można rozważyć, czy nie byłoby celowe, aby swoich przedstawicieli do Rady desygnowały wyższe uczelnie, które mają rozbudowane instytuty spraw międzynarodowych, czy też towarzystwa naukowe zajmujące się tą problematyką. Nie chodzi mi o te konkretne propozycje, ale o pewien kierunek myślenia, żeby Rada nie była ciałem całkowicie zależnym od resortu, tylko żeby reprezentowała szerszą opinię publiczną, zorganizowane instytucje opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PiotrMarciniak">Również nie do końca jasny jest dla mnie cel powołania tego Instytutu. Dwa, które dominują wśród wymienionych punktów tzn. cel studyjny i cel szkoleniowy, nie są połączone w sposób przejrzysty i klarowny. Być może należałoby w związku z tym rozważyć wewnętrzną strukturalizację Instytutu. Jeżeli ta niewielka placówka zostanie obciążona znacznymi zadaniami szkoleniowymi typu dokształcania pracowników, to bardzo ucierpi cel badawczy, zwłaszcza gdybyśmy chcieli, żeby on się nie ograniczał tylko do zleconych zadań ze strony resortu.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#PiotrMarciniak">Proponowałbym, żeby projekt ustawy potraktować właściwie jako impuls do pewnego namysłu, a nie jako dojrzałe rozwiązanie. W związku z tym nie wiem czy nie byłoby wskazane, w celu przemyślenia koncepcji tego Instytutu i szerszej problematyki zaplecza i nieaktualnego służby zagranicznej, powołanie podkomisji, która by się tej sprawie dość wszechstronnie, z udziałem ekspertów i zainteresowanych stron przyjrzała. Chciałbym, żeby potraktować to jako wniosek formalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JacekUczkiewicz">Padło już wiele słów uzasadniających potrzebę powstania ustawy, więc w tej kwestii nie będę już nic dodawał. Mam natomiast kilka uwag szczegółowych. Chciałbym kontynuować pewną myśl, którą podjął mój przedmówca. Otóż misja, jaką do spełnienia ma Instytut nie jest bardzo czytelna. Można się domyśleć, że dwie funkcje są podstawowe: ekspercko-naukowa i dydaktyczna, ale ta pierwsza z nich jest tylko raz wspomniana w art. 2, punkt 1, natomiast drugiej jest poświęcony cały art. 7, zresztą - moim zdaniem - nieszczęśliwy, ale o tym później. Uważam, że jeżeli jednymi z głównych zadań są te, które dotyczą ekspertyz, opracowań, studiów to one również powinny być w ustawie zaznaczone, ponieważ nie jest obojętne kto może korzystać i na jakich warunkach z prac Instytutu. Uzupełnienie o taki artykuł wydaje mi się bardzo mroczne.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JacekUczkiewicz">Jeżeli chodzi o art. 7, dotyczący zadań dydaktycznych, to on budzi moje wątpliwości z wielu powodów. Po pierwsze, w punkcie 2 art. 2 działalność dydaktyczną zalicza się do podstawowych, a w art. 7 stwierdza się, że „Instytut może przygotowywać również słuchaczy do wykonywania zadań określonych w art. 2, pkt 2”. Może a więc nie musi. Jest to przykład pewnej niespójności a nawet pośpieszności pisania tej ustawy. Wprowadza się tu również pojęcie słuchaczy, o których wcześniej nie ma mowy.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JacekUczkiewicz">Należy sprecyzować cele działalności dydaktycznej i sposób rekrutacji i wydaje się, że na tym można by poprzestać. Mam bowiem wątpliwości czy to, co jest zawarte w ustępach 1, 2, 3 art. 7 musi być przedmiotem regulacji ustawowej.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JacekUczkiewicz">Z uzasadnienia do ustawy wynika, że Instytut ma zatrudniać na 38 pracowników 10 pracowników merytorycznych. Nie wiem czy to są dobre proporcje zarówno dla skali jak i jakości zadań. Zwracam uwagę na ten element, ponieważ wydaje mi się, że on wynika właśnie z nie do końca określonej, przemyślanej koncepcji Instytutu. Przejawia się to również w dalszej części uzasadnienia, gdzie są wymienione przewidywane koszty. Skoro przyjmuje się, że podstawową formą działalności Instytutu będą sprawy zlecone na zewnątrz, to nie znajduje to odzwierciedlenia w tych kosztach.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LonginPastusiak">Truizmem jest stwierdzenie, że skuteczność działania polityki zagranicznej zależy od jej zaplecza naukowego, ekspertyzowego, koncepcyjnego. Jednak takiego ośrodka koncepcyjnego niestety nie posiadamy. Idea utworzenia Instytutu powstała w związku z ogromnym wzrostem zapotrzebowania na takie zaplecze. Są jeszcze 2 elementy, które przyczyniają się do utworzenia takiej jednostki. Po pierwsze, świat się komplikuje. O wiele łatwiej było kiedyś wszystko przedstawiać w świecie skonfrontowanym między Wschodem i Zachodem, w świecie czarno-białym. Dziś świat wymaga wielkiej wiedzy poznawczej i umiejętności przewidywania trendów, służenia praktyce politycznej, aby decydenci nie byli zaskakiwani nagłym, nieoczekiwanym rozwojem wydarzeń. Druga przyczyna wiąże się z tym, że dziś mamy swobodę prowadzenia polityki zagranicznej suwerennej i w takich warunkach istnieje szczególna potrzeba, aby decydentów wzbogacać w faktyczną wiedzę. To jest klimat, który stwarza potrzebę powołania takiej jednostki.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#LonginPastusiak">Czym powinniśmy się kierować tworząc Instytut? Uważam, że przynajmniej dwoma czynnikami: po pierwsze, doświadczeniami zarówno pozytywnymi jak negatywnymi ponad 40 lat istnienia Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, po drugie, doświadczeniami innych, licznych krajów, w których istnieją ośrodki tworzące zaplecze dla służby zagranicznej. Podzielam uwagi zgłoszone dotąd przez moich przedmówców. Chciałbym też wypowiedzieć własne uwagi odnośnie tekstu. Przy czym, moim zdaniem, dziś nie powinniśmy dyskutować nad statutem, natomiast powinniśmy się skupić na samej ustawie i jej uzasadnieniu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#LonginPastusiak">Po pierwsze, podzielam pogląd zawarty w ustępie 1 art. 1, że PISM ma być jednostką państwową a nie instytutem resortowym. Jeżeli przyjmiemy to założenie, to z niego wynikają dalsze konsekwencje. W punkcie 1 art. 2 należałoby wprowadzić sformułowanie „prowadzenie badań”. W punkcie 2 art. 2 dotyczącym upowszechniania wiedzy z dziedziny stosunków międzynarodowych dodałbym: „m.in. poprzez publikacje”. W ustępie 1 art. 3 należałoby wprowadzić zmianę następującą: „Rada Ministrów, po zasięgnięciu opinii ministra spraw zagranicznych... (dalej jak w pierwotnej wersji)”. W punkcie 2 art. 3 zamiast sformułowania: „ministra spraw zagranicznych” powinno się znaleźć „prezesa Rady Ministrów”. To nadałoby rangę temu Instytutowi jako instytucji publicznej. W drugim zdaniu ustępu 2 art. 3 wprowadziłbym liczbę mnogą, czyli zamiast „Kandydat (...) jest wyłaniany” byłoby „Kandydaci (...) są wyłaniani”. Chodzi o to, żeby prezes Rady Ministrów mógł dokonywać wyboru spośród kandydatów wyłonionych w drodze konkursu. W ustępie 3 art. 3 wykreśliłbym zdanie: „Członków Rady powołuje minister spraw zagranicznych”. W całości ustęp ten brzmiałby następująco: „W Instytucie działa Rada Instytutu. Skład kompetencje, zadania Rady i sposób jej powoływania określa statut Instytutu”. Jeśli chodzi o art. 7, to uważam za niesłuszne, że MSZ bierze na siebie odpowiedzialność za zatrudnienie wszystkich innych pracowników szkolonych w Instytucie. Inne resorty i organizacje, które delegują pracowników do Instytutu na okres doszkalania, powinny zatrudniać tych ludzi u siebie. Dlaczego MSZ ma brać na siebie ciężar ich finansowania. W związku z tym punkt 1 art. 7 powinien brzmieć: „Słuchacze, będący pracownikami MSZ, kierowani na szkolenie Instytutu pozostają pracownikami Ministerstwa Spraw Zagranicznych”. W innym punkcie tegoż artykułu powinno być odnotowane, że inne jednostki kierujące swoich pracowników na szkolenie, urlopują ich i opłacają z własnych funduszy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#LonginPastusiak">Jeśli chodzi o uzasadnienie, to na str. 2 w 3 wersie powinno być „prezesa Rady Ministrów” zamiast „ministra spraw zagranicznych”. Natomiast jeśli chodzi o liczbę pracowników, to rzeczywiście tych dziesięciu pracowników merytorycznych może budzić zdziwienie, ale rozumiem, że jest to tylko ilustracja na początek. Jak dalej sprawy się potoczą, jakie będą propozycje, to będzie zależało od środków, które zostaną przeznaczone na działalność Instytutu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WłodzimierzKonarski">Myślę, że dyskutując ten projekt ustawy staramy się naprawić błąd, bo niewątpliwie błędem było rozwiązanie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Sądzę, że co do tego panuje w środowiskach politologicznych naukowych i nie tylko dość daleko idąca zgodność opinii. Naprawiając ten błąd i odtwarzając instytucję o tej samej nazwie możemy w nowych warunkach ustrojowych skonstruować ją tak, aby lepiej służyła polskiemu interesowi państwowemu. Rozumiem, że to jest myśl przewodnia zarówno naszej dyskusji jak i myśl, która towarzyszyła autorom projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WłodzimierzKonarski">Myślę, że członkowie Wysokich Komisji powinni zadać sobie pytanie, które i ja sobie zadałem - czy, mianowicie, Polsce potrzebny jest instytut urzędniczo-ministerialny czy też instytut publiczny, państwowy. Ja bym się zdecydowanie wypowiadał za instytutem publicznym, państwowym. Takie instytuty istnieją we wszystkich zachodnich krajach. Przy mnogości innych instytutów jest zawsze jeden publiczny, który emanuje pewnymi myślami politycznymi i w pewnym sensie nadaje ton dyskusji. W różnych państwach, w zależności od przyjętych rozwiązań, instytuty te są w różnym stopniu państwowe. W żadnym z tych przypadków znanych mi bliżej nie jest to instytut urzędniczo-ministerialny.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#WłodzimierzKonarski">Obawiam się, ze gdybyśmy przyjęli projekt ustawy w jego obecnym kształcie, to wówczas odtworzylibyśmy instytut urzędniczo-ministerialny, który byłby w całkowitej gestii jednego ministra podczas, kiedy wydaje mi się, że Polsce w obecnej sytuacji jest potrzebny instytut publiczny o pewnej dozie niezależności w stosunku do resortu tak, aby mógł on prezentować wnioski, opinie, analizy, które niekoniecznie muszą być związane bezpośrednio ze stanowiskiem rządu czy jego agendy ministerialnej. Gdyby dyrektora i Radę Instytutu mianować w taki sposób, jak to się proponuje w ustawie, to byliby oni związani stanem podległości w stosunku do ministra. Myślę, że nie jest to też i w interesie samego MSZ. Ministerstwo wewnątrz swoich struktur może stworzyć i tworzy instytucje analityczne, które działają bezpośrednio na jego potrzeby, natomiast to, co istnieje na zewnątrz ministerstwa powinno mieć pewną dozę samodzielności i swobody myślenia. Wypowiedzi wszystkich posłów wskazują na to, że powinno się podnieść rangę instytutu państwowego, publicznego, a tym samym nadać mu pewną dozę samodzielności w stosunku do rządu i ministerstwa. Można by tego dokonać w ten sposób, żeby powołać dyrektora decyzją prezesa Rady Ministrów. Jest rzeczą zrozumiałą, że prezes Rady Ministrów nie będzie miał ani możliwości ani żadnego interesu, żeby sprawować bezpośredni nadzór nad Instytutem z wyjątkiem funkcji powołania jego kierowniczych organów. Gdyby pozostawić to tak, jak jest, że miałby to robić minister spraw zagranicznych, to ze względów czysto strukturalno-profesjonalnych tworzy to stan podległości w stosunku do MSZ.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#WłodzimierzKonarski">Gdyby członkowie Wysokich Komisji zechcieli podzielić taki kierunek myślenia, to wtedy w projekcie trzeba by poprawić kilka paragrafów, co mogłaby zrobić odpowiednia grupa redakcyjna.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Sądzę, że w tej dyskusji zarysowało się szereg rozmaitych propozycji i widać jak jednak skomplikowana jest to materia.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jest pewnym problemem czy Instytut ma być placówką naukowa i czy jego Rada ma być Radą Naukową, a tym samym uprawnioną do nadawania stopni naukowych, czy też ma to być nieco inne ciało. Nie będę tego bardzo szeroko rozwijał, ale sądzę, że tutaj zderzają się jakby dwie racje i dwie potrzeby. Jedna jest taka, żeby Instytut kształcił dyplomatów, nie naukowców. Chodzi o przygotowanie kadr dla MSZ. W związku z tym wpływ na program Instytutu powinni mieć ludzie, którzy może nie mają stopni naukowych profesorskich, ale którzy w tej dziedzinie się obracają i mają doświadczenie. To mogą być ludzie, którzy już odeszli z dyplomacji czy z polityki, ale reprezentują ogromny kapitał wiedzy.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeśli chodzi o stopnie naukowe, to nie wiem czy należy przekształcać Radę tak, żeby ona była ciałem naukowym, czysto akademickim, bo to by mogło utrudnić powoływanie nie tylko ludzi, o których mówiłem wcześniej ale także delegowanie do Rady w trybie, o którym była mowa, osób przez inne instytucje zajmujące się sprawami międzynarodowymi.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">Myślę, że jest to dylemat, który trzeba byłoby rozstrzygnąć. Ich się pojawia więcej, np. kwestia kto powinien powoływać dyrektora Instytutu. W MON jest np. człowiek, który zajmuje się obroną cywilną w kraju. Jest on powoływany przez premiera ale podlega ministrowi obrony narodowej. Tego typu podległość można by rozważyć w przypadku dyrektora Instytutu, chociażby po to, żeby na bieżąco premier nie musiał pełnić nadzoru nad funkcjonowaniem Instytutu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JanuszOnyszkiewicz">Mówię o tym po trosze, po to, żeby dopisać się do wniosku przedstawionego przez posła P. Marciniaka o powołanie podkomisji, która nieco dokładniej by się tą sprawą zajęła. Materia jest złożona, skomplikowana i obawiam się, że jej dzisiaj nie rozstrzygniemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszIwiński">W moim przekonaniu celowość utworzenia Instytutu nie ulega wątpliwości. Uważam, że profesor K. Skubiszewski popełnił poważny błąd w lipcu 1993 r. likwidując Instytut. Takie bywają paradoksy historyczne, że czasem laureaci nagród danej placówki doprowadzają do jej „zejścia”, ale nie ma co wracać do tego, co było. Zgadzam się z generalnym nurtem dyskusji, że tworząc teraz placówkę trzeba wyciągnąć wnioski z przeszłości.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszIwiński">Chciałbym prosić ministra A. Towpika o nieco więcej informacji. Minister w swoim krótkim wprowadzeniu nie powiedział jednoznacznie: po pierwsze, jakie będą losy dotychczasowego Departamentu Studiów i Planowania - Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, po wtóre, czy zdaniem rządu nie dojdzie do pewnej kolizji w działaniu Instytutu i Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszIwiński">Popieram poprawki sformułowane przez posła L. Pastusiaka. Jest to kuriozum projektu, że nie wspomina się w nim o prowadzeniu prac badawczych. Podzielam też te uwagi, które wypowiedział poseł J. Onyszkiewicz. Wydaje mi się, że funkcjonowanie organu, który nazywa się Rada Instytutu a nie Rada Naukowa Instytutu, jest rozwiązaniem dobrym, bo to daje możliwość wprowadzenia w skład tej struktury ludzi niekoniecznie mających stopnie naukowe. Powinna to być grupa zarówno osób zajmujących się naukowo problematyką stosunków międzynarodowych jak i osób bez stopni naukowych, ale często mających praktyczną wiedzę.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#TadeuszIwiński">Ostatnia moja uwaga tyczy tempa naszych prac. Oczywiście można powołać podkomisję, ale moim zdaniem rzeczą najważniejsza jest ustalenie pewnego limitu czasowego, ponieważ sprawa jest pilna.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#TadeuszIwiński">Wysokie Komisje mogłyby określić limit 2–3-tygodniowy, najdalej do końca marca. Wiem, że z różnych względów m.in. prawnego statusu budynku przy ul. Wareckiej jest to rzecz dość pilna. Być może minister A. Towpik, który lepiej zna tę kwestię, podpowiedziałby nam czy rzeczywiście istnieje potrzeba bardzo pilnego podjęcia decyzji czy nie. Tak czy inaczej jasne określenie limitu czasowego wydaje mi się nieodzowne.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DanutaGrabowska">W dyskusji został zgłoszony problem - jaka ma być proporcja pomiędzy funkcją utylitarną Instytutu tzn. kształceniem, a jego pracą badawczą. To jest problem, który stoi przed każdą uczelnią i jest bardzo trudny do rozstrzygnięcia. Rozumiałam, czytając ten projekt, że w pierwszej kolejności chodziło o dosyć pilne przygotowywanie kadr i w związku z tym, na tym elemencie Ministerstwo Spraw Zagranicznych się skoncentrowało nie wykluczając oczywiście również pracy badawczej, naukowej, która w sposób znaczący podnosiłaby rangę Instytutu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#DanutaGrabowska">Domyślam się, że resort miał również na względzie skromne możliwości finansowe. Przecież wiadomo, że w tej chwili każde przedłożenie musi pokazywać koszty, jakie za sobą niesie. Natomiast sprawa staje się skomplikowana w momencie, kiedy byśmy chcieli wyeksponować w ustawie cele badawcze Instytutu. Wtedy trzeba by spojrzeć łącznie i na ustawę i na statut i zastanowić się na jakich zasadach miałby funkcjonować Instytut, czy byłby to instytut państwowy, rządowy czy bardziej podporządkowany Ministerstwu Spraw Zagranicznych. Niewątpliwie organem prowadzącym musi być jakiś resort. Tak jest np. w przypadku szkół artystycznych, kiedy organem prowadzącym jest Ministerstwo Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#DanutaGrabowska">Gdybyśmy powoływali podkomisję, proponowałbym, żeby nie bulwersować środowiska naukowego, licznego przecież i zaprosić jako ekspertów podkomisji: Radę Główną Szkolnictwa Wyższego, która opiniuje wszystkie akty prawne dotyczące szkolnictwa wyższego, przedstawicieli Polskiej Akademii Nauk, w której jest znaczące środowisko politologów, którzy na pewno chcieliby się w tę merytoryczną dyskusję włączyć, przedstawicieli KBN oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej, zwłaszcza Departamentu Szkolnictwa Wyższego. To oczywiście spowodowałoby wydłużenie prac w czasie.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#DanutaGrabowska">Gdybyśmy mocno eksponowali prace badawcze, to zakładając stopniowy rozwój tego typu działalności Instytutu, trzeba by ustalić zasób ogólnych zapisów w ustawie, ażeby móc w przyszłości regulować funkcjonowanie Instytutu poprzez rozporządzenia czy to prezesa Rady Ministrów, Rady Ministrów czy tez ministra spraw zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#DanutaGrabowska">Warto byłoby również na te kwestie spojrzeć od strony funkcjonującej ustawy o szkolnictwie wyższym, by zapisy ustaw ściśle korespondowały ze sobą.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Myślę, że Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych nie należałoby tworzyć w ciągu dwóch tygodni. Status prawny budynku przy ul. Wareckiej to jest kłopot, z którym MSZ musi sobie poradzić. Nie powinno nas to sprowokować do działania tak pilnego, że nie zdołamy rozwikłać różnych dylematów, które zaledwie w ciągu godzinnego posiedzenia Komisji zostały postawione. Myślę, że i uwagi pani minister D. Grabowskiej i wszystkie wątpliwości co do zakresu zadań Instytutu trzeba wnikliwie rozważyć, wyciągając wnioski z przeszłości. Popierając wniosek o powołanie podkomisji byłoby niedobrze stawiać jej zadanie nie do wykonania. Oczywiście można nawet w ciągu dwóch dni sformułować szybko jakąś opinię i zalecenie dla Komisji, ale jeżeli Komisje chcą traktować poważnie swój udział w procesie legislacyjnym, a sądzę, że materia wymaga poważnego potraktowania, to należałoby zachować się tak jak się zachowujemy w wielu innych także pilnych sprawach tzn. zostawić podkomisji pewną swobodę w zaplanowaniu pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MieczysławPiecka">Chciałem zgłosić swoje uwagi do art. 3, art. 6 i do statutu. Podzielam pogląd, że PISM powinien być instytucją państwową, w związku z tym powołanie dyrektora winno się odbywać decyzją prezesa Rady Ministrów. Mam też uwagę odnośnie ustępu 3 art. 3. Jest tam sformułowanie „Rada Instytutu” i nie zmieniałbym go na „Radę Naukową” biorąc pod uwagę całokształt zadań Instytutu nie bardzo sobie wyobrażam radę stricte naukową. W jaki sposób miałaby ona być tam usytuowana, kto wchodziłby w jej skład? Sądzę natomiast, że Rada nie powinna być umocowana przez ministra spraw zagranicznych. Choćby dlatego, że w projekcie statutu, w paragrafie 10 wymienia się osoby wchodzące w skład Rady m.in. przedstawiciela prezydenta RP, przedstawicieli poszczególnych ministrów, członków Rady powinien powoływać prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MieczysławPiecka">Jeśli chodzi o art. 6 ustawy, to myślę, że wymaga zmiany ustęp 2, w którym stwierdza się, że sytuację pracowników PISM określa w drodze rozporządzenia minister spraw zagranicznych w porozumieniu z ministrem pracy i polityki socjalnej. Sądzę, że powinno się to odbywać także w porozumieniu z ministrem edukacji narodowej i być poprzedzone opinią Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Wydaje mi się również, że nie wystarczy stwierdzenie, iż „minister spraw zagranicznych określa (...) zasady wynagrodzenia pracowników”. Trzeba by było dodać także „wysokości wynagrodzenia”.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MieczysławPiecka">Wracam do kwestii statutu. Jak już wspomniałem paragraf 10 wymaga zmiany i w celu wyższego umocowania przedstawicieli prezydenta i innych resortów niż przez ministra spraw zagranicznych. Poza tym ani ustawa ani status nie określają, z czym kończą naukę w Instytucie jego słuchacze. Chodzi o to, żeby nie okazało się, iż wyjdą oni z Instytutu z jakimś zaświadczeniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejWielowieyski">Chyba dość jasno rysuje się potrzeba powołania jakiegoś zespołu czy też podjęcia bardziej systematycznej pracy, dlatego, że jesteśmy rozdzierani przez bardzo głębokie sprzeczności tego projektu, których - moim zdaniem - pogodzić się nie da. Sprawa jest ważna, pilna, ale nie da się jej rozwiązać w ramach tego projektu. Trzeba się zdecydować: albo koncentrujemy się na potrzebie przygotowania analiz ekspertyz, studiów prognostycznych czyli zadań badawczych czy to dla państwa, rządu czy dla resortu, albo tworzymy agencję szkolenia zawodowego w zakresie problematyki zagranicznej. Trzeba to rozgraniczyć, bo to są zupełnie inne funkcje, inni ludzie, inny aparat pomocniczy. Ośrodek zajmujący się studiami i badaniami mógłby poprowadzić jakieś seminaria czy zaprosić kilku ludzi na konsultacje, na przekazanie wyników badań ale nie wiem, czy podołałby systematycznemu szkoleniu większej liczby osób tak jak to określa art. 7, art. 14 ustawy. To jest zupełnie co innego, inny kierownik, inny sposób finansowania a także inni partnerzy zewnętrzni. Ten instytut badawczy czy to sztabowy dla ministra czy też o szerszych funkcjach, będzie musiał mieć wspaniałą bibliotekę, powinien być ośrodkiem dokumentacyjno-informatycznym, musi mieć kontakty krajowe, zagraniczne, musi mieć kooperantów, którym będzie zlecał poszczególne zadania i to jest coś innego niż szkolenie zawodowe, które w ustawie zostało zarysowane jako równorzędna funkcja.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#AndrzejWielowieyski">Zwróćcie państwo uwagę na sprzeczności sformułowań. W art. 2 ustawy, dotyczącym zadań Instytut, w punkcie 1 wymienia się cele badawcze a w punkcie 2 doskonalenie zawodowe, a w statucie okazuje się, że szkolenie to już jest pierwsze zadanie. Statut nie jest więc adekwatny do ustawy.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#AndrzejWielowieyski">Podkreślam jeszcze raz, że funkcje: badawcza, sztabowa dla resortu i szkolenia kadr różnych instytucji rządowych w zakresie spraw międzynarodowych są nie do pogodzenia. Trzeba też dokonać wyboru, czy to ma być ośrodek resortowy czy też szerszy. Niewątpliwie MSZ musi mieć tego rodzaju ośrodek sztabowy. Czy on się nazwie departamentem, ośrodkiem, instytutem - to jest sprawa mniejszej wagi. On powinien mieć kooperantów, którym będzie zlecał zadania, oczywiście musi podlegać ministrowi i tutaj wszelkie zewnętrzne funkcje nie wchodzą w grę. Jeżeli nam nie o to chodzi i uznamy, że MSZ musi załatwiać sobie tę sprawę we własnym zakresie, to wówczas możemy myśleć o jakimś instytucie studialno-badawczym dla rządu i państwa odległym od spraw szkolenia.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#AndrzejWielowieyski">Czy powołać zespół, który by nad tym pracował? Być może, tylko mam bardzo duże wątpliwości czy nawet najbardziej sprawny zespół może sobie dać radę z tym projektem. Potrzebujemy drugiego projektu, w którym zostanie wyraźnie powiedziane - kto się zajmuje kształceniem kadr rządowych w zakresie problematyki międzynarodowej, kto pracuje dla ministra a kto dla rządu i państwa w szerszym zakresie.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#AndrzejWielowieyski">Przy okazji, uważam, że niezbędna jest opinia ekspertów czy też materiał dotyczący tego, w jaki sposób niektóre wybrane kraje w świecie przygotowują swoje kadry rządowe do problematyki międzynarodowej i jak wygląda współpraca polskiego MSZ z różnymi ośrodkami studialnymi. To powinno być załącznikiem do projektu ustawy, a w każdym razie powinno być przedmiotem pracy podkomisji, jeśli ją powołamy, chociaż nie bardzo wiem nad czym ona miałaby pracować. Czy mielibyśmy jej dać zadanie autorskie, żeby sama stworzyła nowy projekt ustawy? Wydaje mi się to wątpliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszSamborski">Dyskusja wykazuje, że powstały znaczne rozbieżności co do pojmowania funkcji, roli Instytutu i jego przyszłości. W uzasadnieniu do projektu ustawy wyraźnie stwierdza się, że: „Jednostka taka, ze względu na szczególny charakter swoich zadań, nie byłaby ani jednostką badawczo-rozwojową, ani szkołą wyższą, lecz szczególną jednostką klasyfikowaną do działu administracji państwowej”. Wynika z tego kilka zadań, które w ustawie są przewidziane. Jeśli uzasadnienie przyjmiemy jako wiodące, to wynikające z niego zadania Instytutu są w tym kontekście do przyjęcia. Zadania nie są wzajemnie wykluczające się. Zgadzam się z posłem A. Wielowieyskim, że funkcje badawcze i szkoleniowe można by rozdzielić, ale jeśli ma to być jednostka administracji państwowej to wielokierunkowość zadań jest do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#TadeuszSamborski">Jeżeli mówimy w projekcie ustawy, że Instytut ma przygotowywać analizę, ekspertyzy i studia prognostyczne na użytek organów państwowych Rzeczypospolitej Polskiej (art. 2 pkt 1), to stanowi to przesłankę do opowiedzenia się za państwowym a nie resortowym charakterem Instytutu. MSZ realizuje pewne zadania, które sformułował rząd. Rząd na etapie określenia strategicznych celów mógłby korzystać właśnie z analiz i ekspertyz opracowanych przez instytucję nie będącą bezpośrednio w gestii MSZ i niezależną od resortu. Zgadzam się, że ministerstwo musi mieć swój sztab, ale może on mieć różnorodne formy. Są różne, wewnętrzne komórki analityczne, które pracują wyłącznie na potrzeby resortu. Natomiast Instytut uczestnicząc w fazie globalnego prognozowania i wytyczania celów polskiej polityki zagranicznej, musiałby być jednostką państwową, ponadministerialną, niezależną bezpośrednio od ministra spraw zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#TadeuszSamborski">Z tego wynikałyby inne rozwiązania szczegółowe np. sposób powołania Rady. Ponadto, jeśli opowiadalibyśmy się za koncepcją instytutu o charakterze państwowym, publicznym, to należałoby zmienić zapis w punkcie 4 art. 7, że „słuchacze rekrutujący się spośród osób zatrudnionych w innych niż Ministerstwo Spraw Zagranicznych urzędach państwowych, otrzymują na okres przygotowania urlop bezpłatny”. Tu nie należałoby nikogo wyróżniać. Myślę, że każdy resort - jeśli już się decyduje na doszkalanie swojego pracownika w dziedzinie polityki zagranicznej - powinien mieć swój wkład, zwłaszcza że prawdopodobnie ów pracownik będzie wykorzystany zgodnie z zamiarami resortu, który go desygnuje.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#TadeuszSamborski">Wobec różnorodności stanowisk i wielu niejasności celowe wydaje się powołanie podkomisji, która by szczegółowo przeanalizowała projekt ustawy i opracowała jego inną wersję, będącą odzwierciedleniem zbieżności propozycji, które zostały sformułowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BronisławGeremek">Jeżeli nie ma innych zgłoszeń do dyskusji, to proszę pana ministra o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejTowpik">Sądzę, że większość, jeżeli nie wszystkie, wypowiedzi państwa posłów zwracały uwagę na sprawę zasadniczą tzn. potrzebę wyboru między dwiema filozofiami, koncepcjami instytutu spraw międzynarodowych. Ten przedstawiony projekt, może nie najlepszy, jest jakimś wyborem właśnie w kierunku tego, co pan T. Samborski zacytował z uzasadnienia „Jednostka taka, ze względu na szczególny charakter swoich zadań, nie byłaby ani jednostką badawczo-rozwojową, ani szkołą wyższą, lecz szczególną jednostką klasyfikowaną do działu administracji państwowej”. Ta myśl przyświecała projektowi ustawy. Miał on służyć załatwieniu konkretnych, praktycznych spraw, które stoją przed MSZ tzn. przygotowaniu kadr, zapewnieniu obsługi eksperckiej, a także stworzeniu pewnego punktu kontaktowego między różnymi ośrodkami naukowymi zajmującymi się stosunkami międzynarodowymi przy bardzo skromnych środkach.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AndrzejTowpik">Rozumiem, że większość uwag - co osobiście bardzo mi się podoba - zmierza do zmiany koncepcji instytutu, do przekształcenia tej jednostki dosyć skromnie zaplanowanej w obecnym projekcie ustawy w kierunku stworzenia rzeczywistego ośrodka studiów międzynarodowych, przez podniesienie jego rangi, podjęcie pracy badawczej, stworzenie możliwości nadawania stopni naukowych, a także zmiany charakteru instytutu z instytutu resortowego w państwowy. Być może nasz projekt nie jest najlepszą próbą, ale jest jakimś wyborem. Jeżeli wybór jest niesłuszny, to projekt musiałby ulec dosyć istotnym zmianom.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#AndrzejTowpik">Odpowiadam teraz na konkretne uwagi i zastrzeżenia dotyczące projektu. Poseł W. Lamentowicz zwrócił uwagę na brak otwartości na inne ośrodki. Wydaje mi się, że art. 2 dosyć wyraźnie stwierdza, że Instytut ma służyć nie tylko Ministerstwu Spraw Zagranicznych. Mówi o przygotowywaniu analiz i ekspertyz na użytek organów państwowych, o doskonaleniu zawodowym kadr wykonujących zadania w zakresie stosunków i polityki zagranicznej (a więc nie tylko MSZ), o upowszechnieniu w społeczeństwie polskim wiedzy z dziedziny współczesnych stosunków międzynarodowych. Gdyby przyjąć inną koncepcję, na pewno te funkcje powinny ulec przeredagowaniu pociągając za sobą zmiany w finansowaniu.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#AndrzejTowpik">Wspomniano sprawę Instytutu Zachodniego, w związku z czym chciałbym zwrócić uwagę na art. 3 ustęp 4, w którym stwierdza się, że „W skład Instytutu mogą wchodzić oddziały zamiejscowe jako wyodrębnione jednostki organizacyjne”. W tym zapisie chcieliśmy wziąć pod uwagę trudną sytuację różnego rodzaju instytutów. Pragnę w tym momencie krótko odnieść się do przyczyn upadku PISM. Otóż sądzę, że głównym powodem były względy finansowe. Przypomnę, że uposażenie dyrektora Instytutu było równe uposażeniu adiunkta na uczelni wyższej. Myśleliśmy nie tylko o rekonstrukcji Instytutu, ale także o ewentualnej możliwości pomocy innym instytutom, które chylą się ku upadkowi, jak wspomniany Instytut Zachodni w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#AndrzejTowpik">Jeśli chodzi o pytanie posła T. Iwińskiego, dotyczące losów Departamentu Studiów i Programowania - PISM, to zakłada się, że z chwilą powołania Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych część pracowników Departamentu przeszłaby do pracy w Instytucie.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#AndrzejTowpik">Jeśli chodzi o relacje z Krajową Szkołą Administracji Publicznej, to jest to kwestia którą rozważamy i w zakresie szkolenia pracowników służby zagranicznej zakładamy możliwość dosyć daleko idącej współpracy.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#AndrzejTowpik">Na ile sprawa jest pilna. Obecnie stan likwidacji PISM jest określony na termin do 30 kwietnia 1995 r. Jest to już termin przedłużony i sądzę, że istnieją możliwości dalszego przesunięcia go w czasie, a więc choć sprawa jest pilna, nie wymaga rozwiązania przed upływem wyznaczonego terminu tzn. do 30 kwietnia.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BronisławGeremek">Myślę, że jesteśmy w tej chwili w stanie dyskusji, która nie pozwala na podjęcie decyzji. W debacie propozycja modelu sui generis instytut, który jednocześnie prowadziłby badania, przygotowywał analizy (myślę zresztą, że nie tylko prognostywne, jak stwierdza tekst ustawy, ale także diagnostyczne) i spełniał funkcje szkoleniowe, nie budzi zasadniczych zastrzeżeń. Natomiast nie rozwiązane pozostają sprawy usytuowania tak pomyślanego Instytutu, który nie ma odpowiednika w polskich instytucjach.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BronisławGeremek">Decyzji wymagają też inne kwestie. Czy istotnie miałby być instytut akademicki z prawem udzielania tytułu doktorskiego - miałbym wątpliwości, nie sądzę, ażeby tego typu instytut po doświadczeniach, które mamy, był dobrą formułą, ale oczywiście wymaga to rozważenia. Jeżeli jednak zakłada się, że Instytut ma funkcje szkoleniowe, to podzielam przekonanie, że to nie powinny być kursy, które kończą się zaświadczeniem o ukończeniu kursu tylko, że to powinna jednak być jakaś uczelnia o charakterze zawodowym, ale dająca pewien dyplom. Jeżeli tak, wymaga to również zakorzenienia w akcie ustawowym.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#BronisławGeremek">Usytuowanie samej instytucji wzbudziło wiele zastrzeżeń. Nie sądzę, ażeby istotnie głównym problemem było to, czy to ma być instytut resortowy, czy nie. Proszę spojrzeć, że Instytut Finansów, który jest instytutem resortowym, jest nie tylko bardzo poważnym ośrodkiem, ale i o znacznym stopniu niezależności, jeżeli w sytuacji, gdy ministrem finansów był pan L. Balcerowicz, dyrektorem Instytutu mógł zostać pan G. Kołodko. Wytworzyć taki model, żeby była zapewniona niezależność, także w stosunku do organu, nie tylko osoby powołującej, to jest problem procedury. Zaproponowana w ustawie procedura konkursu, chociaż nie jest bliżej określona, jest wskazaniem drogi.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#BronisławGeremek">Usytuowanie publiczne tzn. takie właśnie, żeby to była instytucja, która ma nie tylko charakter instrumentu pracy resortu, ale spełnia szersze funkcje, wynika z zadań sformułowanych a także z propozycji rozszerzenia wstępnych sformułowań. Wymaga to jednak także określenia pewnego instrumentarium.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#BronisławGeremek">To wszystko wskazuje na celowość powołania podkomisji przez dwie zgromadzone tu Komisje. Podkomisja podjęłaby próbę odpowiedzi na pytania, które w dzisiejszej debacie zostały zadane. Może także byłaby organizatorem debaty środowiskowej, dotyczącej modelu zaproponowanego przez ustawę. Korzystam z informacji pana ministra o tym, że nie ma na tyle skrajnej pilności, aby podkomisji natychmiast zakreślić termin zakończenia jej prac. Przyrzekam w imieniu Prezydium Komisji Ustawodawczej i Komisji Spraw Zagranicznych, że uczynimy wszystko, co należy, ażeby podkomisja pracowała możliwie jak najszybciej i mogła na posiedzeniu połączonych Komisji przedstawić propozycje.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#BronisławGeremek">Proponujemy, ażeby do podkomisji weszli następujący członkowie naszych Komisji:</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#BronisławGeremek">- Komisji Spraw Zagranicznych: poseł Janusz Dobrosz (PSL), poseł Wojciech Lamentowicz (UP), poseł Piotr Marciniak (UP), poseł Piotr Nowina-Konopka (UW), poseł Longin Pastusiak (SLD); - z Komisji Ustawodawczej: poseł Jerzy Ciemniewski (UW), poseł Jerzy Jaskiernia (SLD). Czy są inne zgłoszenia do podkomisji? Liczymy na to, że podkomisja swój kalendarz posiedzeń uczyni publicznym. Nie widzę żadnych zgłoszeń, możemy zatem uznać, że połączone Komisje postanowiły powierzyć dalszy ciąg pierwszego czytania projektu ustawy powołanej podkomisji. Od podkomisji oczekujemy kalendarza prac i mamy nadzieję, że będzie on pilnie zakreślony. Przewidujemy posiedzenie połączonych Komisji wówczas, gdy podkomisja będzie gotowa przedstawić nam rezultaty swoich prac. Czy w tej kwestii są jakieś uwagi lub inne propozycje?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LonginPastusiak">Nie wiem jaka jest procedura powoływania przewodniczącego podkomisji. Chciałbym zgłosić kandydaturę posła Wojciecha Lamentowicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BronisławGeremek">Ponieważ Prezydium Komisji Spraw Zagranicznych zwróciło się do wiceprzewodniczącego Komisji - posła Wojciecha Lamentowicza o przygotowanie tej kwestii, to myślę, że przedkładamy podkomisji propozycję ażeby przewodnictwo podkomisji wyłonionej przez obie nasze Komisje powierzyć posłowi W. Lamentowiczowi, ale podkomisja dokona wyboru. Sekretariat Komisji Spraw Zagranicznych zapewnia zorganizowanie w najbliższym czasie posiedzenia wyłonionej podkomisji.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#BronisławGeremek">Jeżeli nie ma innych uwag, to bardzo dziękuję panu ministrowi, paniom i panom posłom. Zamykamy połączone posiedzenie Komisji Ustawodawczej i Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>