text_structure.xml
65 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BronisławGeremek">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam gości. Witam panie i panów posłów. Przez niedomogi pracy Kancelarii Sejmu termin posiedzenia został ustalony w sposób niewłaściwy, przypada mianowicie jednocześnie z posiedzeniem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, ale spróbujemy wypełnić nasze zadania w tych nieco trudniejszych warunkach, przyjmując, że nieobecność członków Komisji Spraw Zagranicznych, którzy są jednocześnie członkami Komisji Konstytucyjnej jest w pełni usprawiedliwiona. Żal wypada wyrazić z powodu tego nieporozumienia, które obarcza sekretariat naszej Komisji.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BronisławGeremek">Porządek dzienny przewiduje w punkcie pierwszym kontynuację debaty nad polityką zagraniczną i prawem międzynarodowym w Konstytucji RP, zaś w punkcie drugim prace Komisji w toku. W sprawie punktu drugiego pragnę państwa poinformować, że zgłoszona przez posła Iwińskiego na poprzednim posiedzeniu Komisji propozycja zajęcia stanowiska w kwestii raportu dotyczącego polityki kadrowej w MSZ była przedmiotem obrad prezydium Komisji. Prezydium Komisji zaleciło mi wysłanie listu do ministra spraw zagranicznych z zapytaniem o to, jak w chwili obecnej przedstawiają się kwestie formułowane we wnioskach załączonych do raportu. Tak też uczynię. Nie ma wnioskodawcy rezolucji Komisji. Prezydium sprawę tę w porozumieniu z posłem Iwińskim zapowiada na jeden z następnych posiedzeń Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#BronisławGeremek">Czy w sprawie porządku dziennego są uwagi? Jeżeli nie ma, rozumiem, że porządek został przyjęty i przechodzimy do jego realizacji.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#BronisławGeremek">W sprawach polityki zagranicznej i prawa międzynarodowego w nowej konstytucji prowadziliśmy debatę na jednym z wcześniejszych posiedzeń Komisji. Otrzymaliśmy ekspertyzy, załączyliśmy także wszystkie nowe materiały, jakie uzyskaliśmy. W szczególności prezydium Komisji przedstawia paniom i panom posłom propozycję opracowaną przez panią prof. Renatę Szafarz. Składam podziękowanie za przygotowanie w niezwykle szybkim terminie tekstu propozycji sformułowań, które kwestiami polityki zagranicznej i prawa międzynarodowego znaleźć by się miały w projekcie konstytucji. Zalecając uwagę państwa dla przedyskutowanej propozycji, chciałbym, ażeby dyskusja nasza koncentrowała się wokół kwestii, którą prof. R. Szafarz przedstawia nam w ośmiu punktach.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WłodzimierzKonarski">Pobieżny rzut ona na projekt wskazuje na to, że powinniśmy być wdzięczni pani prof. R. Szafarz za to, że zechciała nam w sposób profesjonalnie kompetentny zaoferować wariantowe rozwiązania, które mogą uczynić naszą dyskusję znacznie bardziej pożyteczną i konkretną. Natomiast nie jest dobrze, jeśli otrzymujemy materiał tuż przed posiedzeniem Komisji. Zastanawiam się, w jaki sposób będziemy prowadzić obrady. Gdybyśmy mieli teraz ustosunkować się do przedstawionych propozycji, to wymagałoby to choć trochę czasu na zastanowienie. Dzisiejsze moje ustosunkowanie się do materiału musi mieć charakter pobieżny, przez co obawiam się, że mogę czegoś nie dostrzec lub coś skomentować nie tak, jak należy. Mam w związku z tym pytanie - czy przewidujemy jeszcze posiedzenie Komisji w tej sprawie, czy też nie mamy na to więcej czasu, a jeżeli tak, to dlaczego tak późno dostaliśmy ten materiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BronisławGeremek">Możemy oczywiście zająć się sprawami objętymi porządkiem dziennym na następnych naszych posiedzeniach w zamyśle, że posłużą one następnej konstytucji, a więc już nie tej obecnie przygotowywanej, dlatego że Komisja Konstytucyjna w dniu dzisiejszym zapowiedziała nam zamiar zakończenia swoich prac. Ponieważ Komisja Spraw Zagranicznych w procesie tworzenia konstytucji nie uczestniczy w sposób prawnie określony, do którego zobowiązywałby nas regulamin, to, co będzie rezultatem naszej dyskusji, nie nosi charakteru wiążącego. Jest to wyłącznie materiał, który Komisja Spraw Zagranicznych przedkłada Komisji Konstytucyjnej pod rozwagę i Komisja Konstytucyjna może z tych uwag skorzystać lub też nie. Istotnie lepiej by było, ażebyśmy dysponowali wcześniej tym materiałem i żeby była możliwość przygotowania, ale w związku z porządkiem prac Komisji Spraw Zagranicznych i z zaangażowaniem członków Komisji w różne przedsięwzięcia sejmowe, byłoby to możliwe tylko w terminie późniejszym. Prezydium Komisji wybrało zatem mniejsze zło. Uznaliśmy, że lepiej żebyśmy dyskutowali i spróbowali przekazać rezultat naszego myślenia, niż gdybyśmy tego w ogóle nie uczynili. Moja propozycja, którą do Komisji kieruję, jest, ażeby Komisja nie podejmowała decyzji w sprawach objętych wariantowymi rozwiązaniami i by Komisja, jeżeli taka będzie jej wola, przekazała swoje uwagi z wariantowymi rozwiązaniami. Do Komisji Konstytucyjnej należeć będzie w przypadku wątpliwości podjęcie decyzji. Ze względu na niewiążący charakter dyskusji i decyzji Komisji Spraw Zagranicznych wydaje mi się to rozwiązanie możliwe do przyjęcia. Przedstawiamy Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego materiał i rady, a nie decyzje.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#BronisławGeremek">Proponowałbym zatem, ażebyśmy kontynuowali dyskusję zgodnie z wolą członków Komisji wyrażoną na pierwszym posiedzeniu poświęconym tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#BronisławGeremek">Ze strony prezydium Komisji jest sugestia, ażeby w ramach tej dyskusji zwrócić szczególną uwagę na zgłoszone przez panią prof. R. Szafarz propozycje. Zwracałbym także uwagę Komisji na dyskusję dotyczącą tego, w jakich sprawach powinniśmy się wypowiedzieć w przedstawionych nam propozycjach. Wydaje mi się, że ich zakres niekiedy jest nadmiernie szeroki - dla przykładu: nie sądzę, ażeby art. 3 mówiący o uprawnieniach Sejmu i Senatu, ale generalnych, dotyczących interpelacji i zapytań, miał miejsce w takich właśnie sformułowaniach. Podobnie nie sądzę, ażeby do zadań naszej Komisji należało podejmowanie kwestii użycia sił zbrojnych w konstytucji. Myślę, że Komisja Obrony Narodowej w tej kwestii wyrazić może zdanie kompetentnie. Ponadto art. 6, dotyczący zaciągania i udzielania zagranicznych kredytów, nie należy do tego zakresu spraw. Wydaje mi się, że również kwestia stanu wojny nie należy do obszaru problematyki, którą Komisja Spraw Zagranicznych powinna podjąć w swych sugestiach.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#BronisławGeremek">Zapytywałbym Komisję, czy generalna filozofia przedstawiona w tych propozycjach znajduje aprobatę państwa posłów. Dotyczy ona określenia uprawnień prezydenta, rządu i parlamentu w dziedzinie polityki zagranicznej. Czy uważają państwo, że takie sformułowania, które znajdują się w propozycjach, a które odnoszą się do koordynacji polityki zagranicznej, są wystarczające? Zwracam uwagę na art. 14, który określa ministra spraw zagranicznych jako koordynatora polityki zagranicznej. Zapytuję Komisję, czy w wypadku art. 9 określającego relacje między prezydentem a ambasadorami sformułowania są wystarczająco precyzyjne. Zwracam państwa uwagę, że art. 9 mówi o tym, że „Prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej”. Zwyczajem jest określone, że - na propozycję ministra spraw zagranicznych akceptowaną przez premiera. Czy sformułowanie konstytucyjne jest wystarczające i nie stworzy niejasności?</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#BronisławGeremek">Zatem sugestia moja byłaby, ażeby określić to, czym nie musimy się zająć, to, co aprobujemy i to, czym nie jesteśmy usatysfakcjonowani.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławWójcik">Cieszę się, że nie nie tylko ja zwróciłem uwagę na pewne niejasności sformułowań. Otóż punkt 1 art. 9 określający uprawnienia prezydenta w dziedzinie polityki zagranicznej stwierdza, iż „Prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach oraz w organizacjach międzynarodowych”. Sądzę, że art. 12 (zarówno wariant I, jak i II) określający uprawnienie rządu w dziedzinie polityki zagranicznej jest niespójny z art. 9. Artykuł 12 (II wariant) brzmi następująco: „Rada Ministrów formułuje i realizuje politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej”. Nie potrafię w tej chwili sformułować jednoznacznego wniosku, niemniej jednak uważam, że art. 9 i art. 12 nie są komplementarne.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#BronisławGeremek">W obecności naszych ekspertów i przy ich pomocy prowadzimy dzisiejszą debatę. Bardzo proszę państwa o uczestnictwo w tej pracy, panią prof. R. Szafarz także o zabieranie głosu wówczas, gdy padają pytania. Sądzę, że byłoby dobrze, gdyby teraz zechciała pani udzielić odpowiedzi panu posłowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RenataSzafarz">Zarówno kompetencja prezydenta do mianowania i odwoływania pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i w organizacjach międzynarodowych, jak i ogólna kompetencja Rady Ministrów do prowadzenia polityki wewnętrznej i zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej nie budzą wątpliwości. Uprawnienie prezydenta jest bowiem szczegółowe. Rozumiem wzajemny stosunek tych przepisów w ten sposób, że w zakresie, w jakim szczegółowe uprawnienia nie zostały przyznane innym organom, uprawnienia dotyczące prowadzenia polityki wewnętrznej i zagranicznej przysługują rządowi. Ale oczywiście można art. 12 mówiący, że Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej uzupełnić stwierdzeniem, że z zastrzeżeniem sytuacji, w których konstytucja przewiduje szczegółowe uprawnienia na rzecz organów innych. To mógłby być jeden możliwy wariant rozwiązań. Inny to stwierdzenie, że „Prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli (...) na wniosek ministra spraw zagranicznych zaakceptowany przez prezesa Rady Ministrów”. To by w jakiś sposób połączyło merytorycznie oba artykuły. Byłoby wiadomo, że funkcja prezydenta w tej dziedzinie nie jest całkowicie samoistna, że potrzebny jest wniosek ministra spraw zagranicznych i aprobata prezesa Rady Ministrów. Przedstawiam państwu podjęcie decyzji, który z tych wariantów przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#BronisławGeremek">Pani profesor, czy mógłbym prosić o wyjaśnienie, jaka jest w chwili obecnej podstawa prawna procedury stosowanej od wielu lat, że mianowicie prezydent powołuje przedstawicieli RP na wniosek ministra spraw zagranicznych akceptowany przez premiera.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RenataSzafarz">Jeśli chodzi o normy prawa międzynarodowego, to one nie normują tej sprawy. Z całą pewnością te zagadnienia normuje jakiś akt prawa wewnętrznego bliżej mi nie znany.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BronisławGeremek">Być może stanowi to część ustawy o ministrze spraw zagranicznych. Chciałem jeszcze prosić panią profesor o dwa wyjaśnienia. Pierwsze odnośnie do art. 15, dotyczącego źródeł prawa Rzeczypospolitej. Otóż w I wariancie mówi pani o umowach międzynarodowych, którymi Rzeczypospolita związała się za zgodą Sejmu, natomiast w wariancie II o umowach międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą Sejmu. Czy zatem sam problem ratyfikacji nie ma innej podstawy prawnej niż ta, która jest zawarta w tym właśnie przepisie. Obecnie jest to problematyka ratyfikacji mocą ustawy uchwalonej przez Sejm i podlegającej normalnej procedurze, jakiej wszystkie ustawy podlegają.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#RenataSzafarz">Te dwa warianty art. 15 uwzględniają dwie sytuacje. Według wariantu I do źródeł prawa Rzeczypospolitej Polskiej czyli do źródeł prawa wewnętrznego zaliczono by oprócz konstytucji i wszelkich aktów prawa wewnętrznego, których tu nie wyliczam, umowy międzynarodowe, którymi Rzeczpospolita związała się za zgodą Sejmu.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#RenataSzafarz">II wariant zakłada, że źródłami prawa Rzeczypospolitej Polskiej byłyby: konstytucja, inne akty prawa wewnętrznego oraz umowy międzynarodowe ratyfikowane za zgodą Sejmu. Różnica polega na tym, że w art. 4 dotyczącym udziału Sejmu w zawieraniu umów międzynarodowych też sformułowane zostały dwa warianty.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#RenataSzafarz">Według pierwszego z nich związanie się przez Rzeczpospolitą Polską określonymi kategoriami umów (wymienionymi w art. 4) w formie ustawy byłoby niezależne od późniejszego aktu ratyfikacji. W tej chwili te dwa akty są ze sobą powiązane. Każda umowa międzynarodowa, w stosunku do której Sejm wyraża zgodę na związanie się przez Rzeczpospolitą Polską, podlega aktowi ratyfikacji. Według koncepcji wyrażonej w projekcie konstytucji przygotowanym przez Senat, PSL i UP nie wszystkie umowy międzynarodowe, co do których zgodę swoją wyrazi Sejm, wymagałyby procedury ratyfikacyjnej. Niektóre z nich mogłyby być po prostu zatwierdzone przez rząd. Jeśli spojrzymy na wyliczone w art. 4 kategorie umów w punktach (a)–(f) to można by w tym kontekście rozważać np. umowy, na podstawie których Rzeczpospolita Polska staje się członkiem organizacji międzynarodowych (pkt c). Dla wszystkich jest jasne, że w przypadku takich organizacji międzynarodowych, jak np. ONZ, Unia Europejska, organizacje wyspecjalizowane ONZ, Rada Europy itd. na pewno wymagany byłby akt ratyfikacji zwieńczający całą procedurę z udziałem Sejmu. Natomiast w przypadku takich organizacji międzynarodowych jak: Międzynarodowa Organizacja Hydrograficzna, Międzynarodowy Urząd Chemii, czy Europejska Śródziemnomorska Organizacja Ochrony Roślin itp. w myśl art. 4 (wariant I) konwencja, która tworzy taką organizację międzynarodową wymagałaby zgody Sejmu, ale nie musiałaby być ratyfikowana. Wystarczyłoby późniejsze zatwierdzenie takiej umowy przez rząd.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#RenataSzafarz">Inna kategoria umów tego rodzaju to np. umowy trwale i poważnie obciążające państwo pod względem finansowym (pkt d). Na pewno jest celowe, by wszystkie takie umowy podlegały aprobacie sejmowej wyrażonej w formie ustawy, ale można się zastanowić, czy wszystkie wymagałyby dla swej ostatecznej skuteczności aktu ratyfikacji przez prezydenta, czy też wystarczyłoby zatwierdzenie przez rząd.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#RenataSzafarz">Oczywiście do państwa należy podjęcie decyzji, czy chcemy bezwzględnie powiązać ustawę sejmową wyrażającą zgodę na związanie się przez Rzeczpospolitą Polską umową międzynarodową z aktem ratyfikacji, czy też ustawa sejmowa wyrażająca zgodę na związanie się umową będzie dotyczyła wszystkich kategorii wyliczonych w punktach (a)–(f), a kwestią wagi umowy będzie to, czy ostatecznym aktem wyrażającym zgodę Rzeczypospolitej Polskiej na związanie się umową będzie akt ratyfikacji przez prezydenta, czy zatwierdzenie przez rząd.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#RenataSzafarz">Wracając teraz do art. 15 chcę powiedzieć, że wszelkie umowy międzynarodowe, którymi Rzeczpospolita Polska zwiąże się za zgodą Sejmu wyrażoną w formie ustawy, powinny być traktowane jako źródła prawa Rzeczypospolitej Polskiej. W zależności od tego, czy przyjmiemy, że to wyrażenie zgody przez Sejm na umowę międzynarodową będzie dotyczyło tylko umów na dalszym etapie, podlegających ratyfikacji, czy też niekoniecznie (bo mogłyby to być umowy tylko zatwierdzane przez rząd), celowe byłoby przyjęcie bądź I wariantu art. 15, bądź też wariantu II art. 15. Powtarzam raz jeszcze, że to ma związek z wcześniejszą decyzją, którą się podejmie w sprawie wariantu art. 4.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#RenataSzafarz">Na zakończenie chcę jeszcze podkreślić, że wśród źródeł prawa dlatego wymienia się tylko te umowy międzynarodowe, co do których wyraża swoją zgodę Sejm, że istnieje tam łącznik między umową międzynarodową a prawem wewnętrznym w postaci ustawy. To oczywiście nie znaczy, że Polskę nie wiążą inne umowy międzynarodowe, tzn. te, w stosunku do których Sejm nie wypowiadał się. One będą przestrzegane w Rzeczpospolitej Polskiej na innej zasadzie. Art. 15 wyraża ideę, że umowy międzynarodowe, którymi Rzeczpospolita związała się za zgodą Sejmu lub tylko umowy międzynarodowe ratyfikowane za zgodę Sejmu, są jednocześnie źródłami prawa wewnętrznego. Inne umowy międzynarodowe, którymi Rzeczpospolita związała się bez zgody Sejmu (umowy resortowe, umowy międzyrządowe) będą też Rzeczpospolitą wiązały, ale jako normy prawa międzynarodowego. To dotyczy też norm prawa zwyczajowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BronisławGeremek">Mam wątpliwości dotyczące art. 15 i konieczności właśnie takiego jego sformułowania, ze względu na to, że brak jest w propozycjach przepisu, który by określał zasadę ratyfikowania traktatów. Jeżeli bowiem przyjąć, że art. 10 powiada, iż: „Prezydent ratyfikuje umowy międzynarodowe” (tu nie ma wariantowego rozwiązania), to w chwili obecnej jest przepis mówiący o tym, że prezydent może ratyfikować umowy bez zgody Sejmu wówczas, gdy nie ma konsekwencji finansowych i kiedy nie ma potrzeby zmiany stanu prawnego. Jeżeli tak, to można założyć, że akurat będzie jakiś traktat międzynarodowy, który będzie wymagał drobnej zmiany w Kodeksie cywilnym, w związku z tym wymóg konstytucyjny zalecałby Sejmowi poddać go procedurze ratyfikacyjnej, czyli Sejm musiałby wyrazić zgodę po to, żeby potem wyciągnąć z tego wniosek i przeprowadzić nowelizację ustawodawstwa. Miałbym niepokój, czy tutaj jest tak istotna różnica, ażeby temu właśnie traktatowi przyznać charakter źródła prawa, a nie przyznać innemu, który obowiązującego stanu prawnego nie będzie zmieniał. Niekiedy może być dosyć ograniczony powód, dla którego parlament uczestniczy w procedurze ratyfikacyjnej, czyli wyraża zgodę. Wydaje mi się, że powinien być jednak przepis, w jakim wypadku Sejm i Senat wypowiadają się. Czy to jest art. 4?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RenataSzafarz">Tak, art. 4 wylicza wszystkie kategorie umów międzynarodowych, co do których jest pożądane, by swą zgodę wyrażał Sejm w drodze ustawy, a to zakłada także udział Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BronisławGeremek">Mam wreszcie wątpliwość, czy powinniśmy wypowiadać się w sprawie, że ratyfikacja umowy międzynarodowej, której postanowienia są sprzeczne z konstytucją wymaga uprzedniej zmiany konstytucji. Wydaje się to oczywiste. W porządku prawnym nie może być sprzeczności z ustawą zasadniczą.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RenataSzafarz">Uważam, że sama zasada wyrażona w pierwszym zdaniu art. 16 nie jest może niezbędna, wydaje się dość oczywista, ale jest jeszcze zdanie drugie, które reguluje aspekt proceduralny całej sprawy. Cytuję: „Trybunał Konstytucyjny na wniosek Sejmu, Prezydenta lub Rządu czeka w sprawie zgodności umów międzynarodowych z Konstytucją”. Wprawdzie to także jest regulowane w przepisach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, ale być może warto to zawrzeć i w zasadach ogólnych regulujących stosunek prawa międzynarodowego do prawa wewnętrznego. Do państwa należy podjęcie decyzji w tej kwestii. Ta norma wydawała mi się dość jasna, oczywista i zamieściłam ją po to, by przyszły użytkodawca, wszystkie podmioty podporządkowane konstytucji znały jej rangę w stosunku do wszystkich aktów prawnych również do umów międzynarodowych. Niżej zamieszczany jest przepis (art. 22), że umowy międzynarodowe, na które wyraża zgodę Sejm, przeważają nad ustawami. Chodziło mi o usunięcie wszelkich wątpliwości, że nie odnosi się to do ustawy, jaką jest konstytucja.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#GwidonRysiak">Zabieram głos, żeby trochę ułatwić dyskusję. Wiedeńska Konwencja o prawie traktatu z 1969 r. przewiduje 4 formy wyrażenia woli państwa w celu związania się umową. Jest to ratyfikacja, przystąpienie, zatwierdzenie albo przyjęcie. W praktyce polskiej zwracamy uwagę przede wszystkim na ratyfikacje, chociaż z międzynarodowego punktu widzenia każda z tych form wiąże państwo. Co więcej, niektórych umów międzynarodowych ratyfikować po prostu nie można. To są te wielostronne umowy międzynarodowe, które były przez rok otwarte do podpisu i państwo, które jest podpisało, może je ratyfikować. Jeżeli nie podpisało, to do takiej umowy może potem jedynie przystąpić. Wobec tego musimy interpretować pojęcie ratyfikacji z tego, co pani profesor zaproponowała jako ratyfikację i przystąpienie, ale trudno w konstytucji pisać o szczegółach takich właśnie.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#GwidonRysiak">Jak wygląda praktyka polska. Otóż na podstawie wspólnej uchwały Rady Państwa i Rady Ministrów w 1968 r. przyjęto kategoryzować umowy w 3 grupach: umowy państwowe, w których występuje jako podmiot poszczególnych przepisów Rzeczpospolita Polska; umowy rządowe, w których występuje się w imieniu rządu RP; umowy resortowe, co do których panuje absolutny bałagan i MSZ nie kontroluje, jakie umowy resortowe zostały zawarte. Z zewnętrznego punktu widzenia każda z tych umów wiąże Polskę jako podmiot prawa międzynarodowego, czy poprzez ratyfikację, przystąpienie, zatwierdzenie, czy też inny sposób przyjęcia. To zróżnicowanie jest tylko wewnątrz prawa polskiego. Co więcej, zdarzają się pewne nadużycia, tak jak w 1975 r. w umowie polsko-niemieckiej dotyczącej świadczeń rentowych. Wprowadzono tam mianowicie tzw. klauzulę zróżnicowanego przyjęcia, na mocy której Bundestag wypowiadał się co do ratyfikacji tej umowy, ale w Polsce przyjęto, że ona będzie tylko zatwierdzona przez rząd. Chodziło prawdopodobnie o to, żeby tekst umowy utajnić przed krajową opinią publiczną, ale nie utajniono, bo to się ukazało za granicą i zostało potem przetłumaczone przez Wolną Europę.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#GwidonRysiak">Jeżeli patrzymy na przepisy konstytucyjne, to musimy mieć świadomość pewnej niespójności systemu prawa wewnętrznego z systemem prawa międzynarodowego, bo odpowiedzialność ponosimy niezależnie od tego, w jaki sposób umowa była przyjęta. Na zewnątrz występujemy jako państwo niezależne od tego, jakie wewnętrzne organy brały udział w tworzeniu tej umowy międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#GwidonRysiak">Dla konstytucji natomiast powstaje problem, jeżeli idzie o prawo wewnętrzne. Propozycje pani profesor w tej kwestii są bardzo ciekawe. Chciałbym jeszcze dodać, że przy tych propozycjach trzeba mieć na względzie ogólną formułę dotyczącą kompetencji władz, bo np. jeżeliby prezydent miał prawo wydawania dekretów z mocą ustawy, to katalog umów, które pani profesor proponuje, ulegnie zwężeniu, albowiem kompetencja prezydenta do wydawania dekretów z mocą ustawy pozwala mu wydać taki dekret, który zmieni ustawę. Wobec tego prezydent może samodzielnie ratyfikować umowę i nie potrzebuje do niej upoważnienia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#GwidonRysiak">Druga sprawa. Trzeba przyjąć założenie, czy konstytucja jest nadrzędna nad normami prawa zewnętrznego (model amerykański) czy też może być zmieniona umową międzynarodową. Jeżeli może być zmieniona umową międzynarodową, to trzeba przewidzieć dwie procedury ratyfikacyjne w Sejmie. Jedna - poprzez upoważnienie prezydenta większością 2/3 głosów (taką, jaka jest potrzebna do zmiany konstytucji) i wtedy nie musimy zmieniać konstytucji przed przyjęciem umowy, bo ratyfikacja umowy wywoła zmianę konstytucji, druga - zwykłą większością głosów i wtedy są to zwykłe umowy. Czyli jest to pewien powiązany kompleks. Nie można proponować tych postanowień dotyczących umów międzynarodowych bez świadomości, jak podzielimy kompetencje pomiędzy poszczególne organy. W zależności od kompetencji poszczególnych organów ich wypowiedzi na temat umowy międzynarodowej będą porównywalne z tym, co jest w prawie wewnętrznym. Ustawowe upoważnienie Sejmu powoduje, że umowa ratyfikowana czy przyjęta jest ustawą. Zatwierdzenie przez Radę Ministrów powoduje, że ranga tego zatwierdzenia odpowiada rozporządzeniu Rady Ministrów. Zatwierdzenie przez Radę Ministrów umowy resortowej powoduje, że ta umowa ma rangę jak gdyby rozporządzenia bądź Rady Ministrów, bądź poszczególnych ministrów.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#GwidonRysiak">Dopiero w momencie, kiedy ustanowimy system źródeł prawa wewnętrznego, możemy precyzyjnie modelować jego adekwatność do tego, co się dzieje na arenie międzynarodowej. Ale jest obojętne z międzynarodowego punktu widzenia, kto umowę przyjął, ratyfikował, zatwierdził, czy zdecydował o przystąpieniu doń. Państwo jako podmiot odpowiada.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#GwidonRysiak">Drugą kwestią jest, jakie skutki ma ta umowa w prawie wewnętrznym, czy jest samowykonawcza, czy wymaga dodatkowych instrumentów po to, żeby była wykonywana i gdzie zmieści się w tych czterech grupach zhierarchizowanych norm przy założeniu, że musimy odpowiedzieć na pytanie, czy konstytucja jest nad wszystkim. Logicznie rzecz biorąc powinna być nad wszystkim, bo z konstytucji wynika moc wiążąca umów międzynarodowych w prawie wewnętrznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WłodzimierzKonarski">Chciałem skonkludować moją wstępną uwagę o charakterze proceduralnym, na którą pan przewodniczący udzielił odpowiedzi. Uważam tę odpowiedź za niezadowalającą. Moim zdaniem, w tak poważnej sprawie jak zapisy konstytucji powinniśmy byli znaleźć czas znacznie wcześniej na taką debatę, jaką mamy dzisiaj, a argument, że przeprowadzamy ją dzisiaj w trybie pospiesznym (otrzymując ważną ekspertyzę tuż przed rozpoczęciem posiedzenia) dlatego, że Komisja Nadzwyczajna już kończy swoje prace nie wyjaśnia tego, dlaczego dyskusja nie została podjęta miesiąc czy 2 miesiące temu, tym bardziej że znany jest kalendarz prac konstytucyjnych. Moje wyrazy niezadowolenia nie zmieniają jednak stanu faktycznego, że dyskusja taka w naszym gronie jest potrzebna i dlatego w swoim imieniu chciałbym przedstawić kilka uwag, za pobieżność których przepraszam.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WłodzimierzKonarski">Zacznę do art. 1, który mówi o naczelnych zasadach polityki zagranicznej. Otóż mam wrażenie, że treść tego artykułu określa nie zasady, lecz kierunki. Proszę się zastanowić, czy zasadą polityki zagranicznej jest „zapewnienie bezpieczeństwa”, czy też „przyczynianie się do utrwalania pokoju w Europie i na świecie.”</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WłodzimierzKonarski">Jest to pewien stan stałych starań, nie jest to stricte zasada.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WłodzimierzKonarski">Uważam, że art. 3, który powiada m.in. o tym, w jaki sposób zgłaszamy interpelacje, nie dotyczy materii, którą powinna rozważać Komisja Spraw Zagranicznych, bo nie należy bezpośrednio do naszych kompetencji.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WłodzimierzKonarski">Jeżeli chodzi o zagadnienie ratyfikacji umów międzynarodowych, to wypowiadałbym się za wariantem II, art. 4. Stan dyskusji o charakterze akademicko-polityczno-prawnym, którą toczymy już od wielu miesięcy, pozwala dojść do pewnego porozumienia ludzi o bardzo różnych poglądach i orientacjach. Wydaje mi się, że wariant II art. 4 zawiera propozycję opartą na takim porozumieniu. Jeśli chodzi o stwierdzenia zawarte w art. 5 (wariant I i II) w sprawie użycia sił zbrojnych poza granicami państwa, to uważam, że jest to materia dotycząca i Komisji Spraw Zagranicznych, i Komisji Obrony Narodowej. Wypowiadałem się już na ten temat na Komisji Obrony Narodowej. Z jednej strony jest rzeczą zasadną, żeby parlament wypowiadał się w sprawie użycia sił zbrojnych za granicą. Jednak mając na uwadze, że w przyszłości będzie to dotyczyło w coraz większym stopniu misji pokojowych o charakterze militarnym, związanie tej materii uprzednią decyzją Sejmu mogłoby w sensie operacyjnym utrudnić działanie rządu. Wyobraźmy sobie, że potrzebny jest nasz udział w jakiejś misji pokojowej, w której uważamy go za wskazany, a następuje on wtedy, kiedy Sejm nie obraduje. Nie mam gotowego zapisu, w jakim należałoby to sformułować, ale uważam, że należy zręcznie znaleźć drogę pośrednią, tzn. dać pewne kompetencje parlamentarne w tej dziedzinie, ponieważ misje pokojowe pociągają za sobą ryzyko kalectwa lub śmierci. Z drugiej jednak strony wszyscy chcemy, aby Polska mogła w misjach pokojowych uczestniczyć w sensie korzystnym dla naszego kraju i pożytecznym dla pokoju światowego i nie możemy formułowanymi przez nas zapisami ograniczać na przyszłość takich możliwości.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#WłodzimierzKonarski">W sprawie art. 9 mówiącego o tym, że prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej sądzę, że tam należy wprowadzić kategorię uprzedniego wniosku rządowego, tym bardziej że w praktyce tak to się przecież odbywa. Niemniej jednak, żeby nie powstała taka interpretacja, że prezydent ma tutaj pełną gestię wykonawczą i może tym artykułem konstytucyjnym posługiwać się bez zgody rządu, zapis powinien zawierać sformułowanie „na wniosek rządu”.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#WłodzimierzKonarski">Uważam - jest to oczywiście pogląd do dyskusji - że podmiotem prawa konstytucyjnego nie powinni być członkowie rządu czyli poszczególni ministrowie, lecz rząd jako taki. Oczywiście później w praktyce tę rolę za zgodą rządu czy premiera stosownie do szczegółowych ustaw sprawują poszczególni ministrowie, natomiast nie należy poszczególnych ministrów czynić oddzielnymi podmiotami prawa konstytucyjnego. Jeżeli chodzi o ratyfikacje umów międzynarodowych, to, jak wiemy, ratyfikacje dokonywane przez prezydenta odbywają się na wniosek rządu (w domyśle na wniosek ministra). Aby przepis był jasny, należałoby wprowadzić doń sformułowanie, że to na wniosek rządu prezydent dokonuje ratyfikacji. Oczywiście z wyjątkiem tych zapisów, które są w art. 4 i powiadają o ustawach międzynarodowych o szczególnym znaczeniu, których ratyfikacja musi się dokonywać za zgodą Sejmu.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#WłodzimierzKonarski">Niepotrzebna jest nam dyskusja na temat art. 11, że „Prezydent na okres wojny mianuje i odwołuje Naczelnego Wodza”. Taki zapis zapewne będzie. Komisja Obrony Narodowej zgłosi taki wniosek.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#WłodzimierzKonarski">W art. 14 wprowadza się ministra spraw zagranicznych, jako podmiot prawa konstytucyjnego i proponowałbym to zastąpić sformułowaniem „rząd”, czy „Rada Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#WłodzimierzKonarski">Satysfakcjonujący jest zapis konstytucyjny, który umożliwi w przyszłości nasze wejście do Unii Europejskiej i scedowanie części naszych suwerennych praw ustawodawczych, wykonawczych i sądowniczych. Nie ma wątpliwości, że powinno to nastąpić większością 2/3 głosów, natomiast zastanawiałbym się, czy wprowadzać konstytucyjny wymóg referendum. Jest to zagadnienie do szczegółowego rozważenia, aczkolwiek zapewne wszyscy zgadzamy się, że referendum będzie w tej sprawie politycznie i prawnie uzasadnione, czy nawet konieczne.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#WłodzimierzKonarski">Za zadowalające uważam rozwiązania zagadnienia prymatu prawa międzynarodowego. Czasy współczesne narzucają nam potrzebę uznania takiego prymatu. Propozycje prof. R. Szafarz zbliżone są do rozwiązań zastosowanych w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Wysiłki, aby w taki właśnie sposób sformułować zapisy konstytucyjne mieszczą się w ramach naszych zobowiązań, które zalecają dostosowywanie naszego prawa do prawa panującego wewnątrz Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#GwidonRysiak">Jeśli chodzi o art. 5, to trzeba brać pod uwagę brzmienie art. 25 Karty Narodów Zjednoczonych, w której Polska zobowiązała się bezwarunkowo do wykonywania decyzji Rady Bezpieczeństwa w sprawach pokoju i bezpieczeństwa. Gdyby Rada Bezpieczeństwa zarządziła akcję zbrojną, w której udział miałaby brać Polska, Sejm nie byłby kompetentny do wypowiadania się w tej sprawie, bo gdyby wypowiedział się negatywnie, stanowiłoby to naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych i zobowiązania z art. 25.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanuszSzymański">Zacząłbym od pewnej niemiłej rzeczy. Mianowicie równocześnie z naszym odbywa się posiedzenie Komisji Konstytucyjnej i jestem w trudnej sytuacji, ponieważ z jednej strony problematyka, którą się tutaj zajmujemy, interesuje mnie bardzo i chciałbym mieć cząstkę swojego udziału w tej dyskusji i w wypracowaniu pewnych tez czy założeń dla potrzeb Komisji Konstytucyjnej, z drugiej strony czuję się potrzebny na obradach Komisji Konstytucyjnej. Stwierdzam ten fakt i myślę, że pan przewodniczący zrobi w przyszłości wszystko, żeby tego typu kolizji nie było i bardzo o to proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BronisławGeremek">Odpowiem natychmiast, że przed przyjściem pana posła na posiedzenie Komisji składałem wyjaśnienia w tej sprawie przepraszając członków Komisji. Jest to wina sekretariatu sejmowego. W tej sprawie także prowadziłem rozmowy z przewodniczącym Komisji Konstytucyjnej i złożyłem przyrzeczenie, że prymat w tej sprawie będą miały prace Komisji Konstytucyjnej także w stosunku do członków Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanuszSzymański">Prosiłbym również o to, żeby w przyszłości, jeżeli podejmujemy tak ważną problematykę, przekazywać nam materiały znacznie wcześniej. Ja otrzymałem materiał o godz. 11, ale zdążyłem go przeczytać. Przy czym mnie jest łatwiej czytać taki dokument, który stanowi propozycję rozwiązań normatywnych aniżeli innym kolegom, którzy nie są z wykształcenia prawnikami.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JanuszSzymański">Moim zdaniem, jest to materiał nie do końca dobrze przygotowany, grzeszy niepoprawnością od strony legislacyjnej i językowej przygotowania propozycji. Choćby zdanie: „Szczegóły określa ustawa”. Jest to niedobre proponowanie przepisu, który już na początku zniechęca. Poza generalną uwagą co do pewnej istotnej niepoprawności języka prawnego, który proponuje projekt, wydaje się, że nie powinniśmy rozstrzygać o gotowych sformułowaniach, lecz o pewnych zasadach, które powinny być sformułowane w przyszłej konstytucji. Taki katalog ustaleń Komisja Spraw Zagranicznych powinna przesłać na ręce przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JanuszSzymański">Wydaje się, że sprawą kluczową jest określenie pozycji normy międzynarodowej w porządku wewnętrznym i zastanowienie się, w jakiej formie ta norma miałaby prymat. Czy dotyczy to tylko umów ratyfikowanych za zgodą Sejmu (a więc tych, które dochodzą do skutku po wyrażeniu zgody przez parlament) i czy wszystkie umowy ratyfikowane muszą dochodzić do skutku za zgodą parlamentu? Obecnie praktyka jest taka, że mamy niejako 2 kategorie umów ratyfikowanych: umowy, o ratyfikacji których samodzielnie decyduje prezydent (inne aniżeli wymienione w art. 33 ust. 2 małej konstytucji) i te, które dochodzą do skutku w drodze ustawy. Ustawa ratyfikacyjna ma dziwny charakter. Otóż sama ustawa ratyfikacyjna ma charakter indywidualny - konkretny, natomiast całą treść normatywną nadaje traktat. Z punktu widzenia źródeł prawa, jest szalenie trudna interpretacja w praktyce - czy to jest metoda introdukcji np. traktatu do prawa krajowego, czy nie. Moim zdaniem słuszne byłoby ograniczenie tych norm prawa międzynarodowego do kategorii umów ratyfikowanych za zgodą parlamentu, bo są to najważniejsze kategorie, które nauka prawa międzynarodowego nazywa traktatami solennymi. Dotyczą one materii ustawowej lub zmieniają obowiązujące ustawodawstwo bądź też realizują najważniejsze ramy polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JanuszSzymański">Pozostawiłbym natomiast sprawę innych norm prawa międzynarodowego, o których mówiła prof. R. Szafarz, mianowicie to, co np. zdarza się w Ustawie zasadniczej Niemiec: ogólne zasady prawa międzynarodowego czy zwyczaje międzynarodowe. Ze zwyczajem wiąże się stwierdzenie istnienia elementu subiektywnego, a on musi mieć potwierdzenie w traktacie bądź w rozwiązaniach prawno-wewnętrznych, a więc w ustawie.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JanuszSzymański">Generalnie należałoby stwierdzić, jakie kategorie umów dochodziłyby do skutku za zgodą parlamentu i przewidywałyby formę ratyfikacji. Pomijam aspekt, o którym mówił prof. Gwidon Rysiak, że w sytuacji, kiedy państwo nie jest sygnatariuszem umowy, która przewiduje uprawomocnienie w postępowaniu dwustopniowym, to wtedy automatycznie naturalne jest przystąpienie. Procedura jest taka sama tylko inaczej nazwana. To też jest procedura dwustopniowa w tym sensie, że ten sam charakter aktu jest realizowany, ta sama forma, tylko inaczej nazwana. Te kategorie są moim zdaniem poprawnie zarysowane w art. 4, ale mam jedną uwagę. Czy umowy dotyczące praw, wolności i obowiązków obywatelskich określonych w konstytucji nie stanowią materii ustawowej? Uważam, że punkt (e) art. 4 jest zupełnie zbędny, ponieważ w ramach obowiązujących dzisiaj przepisów (nie sądzę, żeby to kiedykolwiek uległo zmianie) nie można regulować kwestii praw i wolności inaczej aniżeli w formie ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JanuszSzymański">Trzecia sprawa dotyczy tradycyjnych uprawnień prezydenta. Sądzę, że powinniśmy dać Komisji Konstytucyjnej taki katalog. On generalnie jest prawidłowo sformułowany. Chciałbym zastanowić się tylko nad konkluzją, która dotyczy roli Trybunału Konstytucyjnego w ocenie ewentualnych sporów. Wiąże się to z uznaniem prymatu normy międzynarodowej, która po konstytucji w hierarchii źródeł prawa wewnętrznego zajmuje pozycję nadrzędną nad ustawą. Oznacza to, że w razie konfliktu stosuje się postanowienie traktatowe. Powstaje problem, o którym mówił również prof. Geremek, mianowicie czy dobre jest uregulowanie bezpośrednio w konstytucji, że dopuszcza się możliwość regulacji traktatem odmiennie, aniżeli przewiduje to konstytucja. Po co jest w ogóle taki zapis? Pani profesor skorzystała z rozwiązań francuskich, które występują w Konstytucji V Republiki, gdzie ustawodawca dopuszcza taką możliwość, że państwo może wyrazić zgodę na związanie traktatowe odmienne czy nawet sprzeczne z konstytucją pod jednym warunkiem - że najpierw dokona zmiany konstytucji. Albowiem w hierarchii źródeł prawa konstytucja ma nadrzędną rolę. Wydaje mi się, że postępowanie dopuszczające tę możliwość jest słuszne.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JanuszSzymański">Powiedziałbym jeszcze o roli Trybunału Konstytucyjnego. Nie powinniśmy się silić na określenie kategorii podmiotów, które są uprawnione do złożenia skargi konstytucyjnej. Ta nadmierna szczegółowość nie jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JanuszSzymański">Chciałby zaproponować, żeby dzisiaj była pierwsza próba jak gdyby oglądu sytuacji, żeby nasi eksperci wykorzystali te uwagi i zaproponowali tezy konstytucyjne, a nie gotowe przepisy projektowanych rozwiązań konstytucyjnych i byśmy to skierowali do podkomisji redakcyjnej Komisji Konstytucyjnej. Proponowałbym takie postępowanie dwurundowe. Ciszę się, że Komisja Spraw Zagranicznych stanowi przykład komisji stałej Sejmu, która podjęła problematykę konstytucyjną i wypracowuje pewne rozwiązania, które mogłyby być wykorzystane przez Komisję Konstytucyjną.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RenataSzafarz">Dziękuję za obszerne wypowiedzi. Chciałabym w tej chwili zabrać głos w dwóch sprawach związanych z wypowiedzią posła Szymańskiego, Najpierw kwestia języka, jakim napisany jest list, jego poprawności czy też niepoprawności. Otóż za swój obowiązek uznałam napisać ten tekst językiem maksymalnie zbliżonym do języka, jaki występuje w projektach konstytucji. Jeśli chodzi o sformułowanie w art. 2 „Szczegóły określa ustawa” to jest ono zaczerpnięte w brzmieniu dosłownym z przepisu projektu obywatelskiego konstytucji, dotyczącego tej właśnie sprawy. Cytuję cały art. 2: „Obowiązkiem Rzeczypospolitej Polskiej jest pomoc dla Polaków zamieszkałych za granicą. Szczegóły określa ustawa”.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#RenataSzafarz">Powtórzę raz jeszcze - starałam się używać języka maksymalnie zbliżonego do tego, jakim posługują się projekty konstytucji. Nie tworzyłam własnych koncepcji legislacyjnych, językowych. Jest oczywiste, że ostateczna redukcja językowa konstytucji będzie jako ostatnia przedmiotem prac Komisji Konstytucyjnej. Naszym zadaniem dzisiaj jest zajęcie się głównie meritum sprawy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RenataSzafarz">Druga rzecz, odnośnie do której chcę się wypowiedzieć, to uwzględnienie w art. 4 oddzielnie kategorii (e) i (f). Zgodzę się, że umowy dotyczące praw, wolności i obowiązków obywatelskich określonych w konstytucji (pkt e) stanowią materię ustawową, ale proszę zobaczyć, jak zredagowany jest punkt (f). On nie mówi o materiałach ustawowych generalnie traktowanych, lecz o umowach dotyczących materii uregulowanych w ustawie (a dla potrzeb konstytucji słowo ustawa nie obejmuje samej konstytucji) lub dla których konstytucja przewiduje drogę ustawową. O ile mi wiadomo, Komisja zajmująca się ujęciem praw i obowiązków obywatelskich w konstytucji przewiduje, że wiele przepisów będzie w przyszłości stosowanych bezpośrednio, czyli będzie to coś odrębnego w stosunku do sytuacji, która jest uregulowana w pkt. (f). Punkt (f) będzie dotyczył tych praw, obowiązków i wolności obywatelskich, które będą uregulowane w ustawie. Natomiast punkt (e) dotyczy takich praw, wolności i obowiązków obywatelskich, o których będzie mówiła sama konstytucja i które będą przeznaczone do bezpośredniego stosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym zacząć od prostej uwagi. Nie wiem, do jakiego stopnia oznaczane cyframi rzymskimi nagłówki mają być częścią integralną tekstu. W nagłówku oznaczonym cyfrą II mówi się o obowiązkach wobec Polonii, natomiast w odpowiadającym mu art. 2 jest mowa o Polakach. Otóż to nie jest dokładnie to samo. Myślę, że mówiąc o Polakach mamy na uwadze obywateli polskich, natomiast pojęcie Polonii jest znacznie szersze i należałoby to w tekście uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym przejść do rzeczy poważniejszej, mianowicie do art. 5, o którym mówił poseł Konarski. Rzecz jest w tym, że użycie sił zbrojnych poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej to nie tylko kwestia działań pokojowych. Co prawda one mogą być podejmowane na bardzo małą skalę, to może być kwestia wysłania dosłownie kilku osób. Czy w tej sprawie zwoływać Sejm - to istotnie jest sprawa, która wymagałaby poważniejszego rozwiązania. Ale chodzi nie tylko o działania pokojowe. Bardzo cenię optymizm posła Konarskiego, który ma nadzieję, że nie będzie innych potrzeb wysyłania naszych wojsk poza operacjami pokojowymi, ale trzeba uwzględnić, że także inne potrzeby mogą niestety się pojawić. W związku z tym powstaje kwestia wywiązywania się z zobowiązań sojuszniczych. Czy wymagałoby to każdorazowo zgody Sejmu, czy też należy uznać, że ta zgoda byłaby wyrażona przy ratyfikacji odpowiedniego traktatu. Traktaty są formułowane w sposób bardzo różny, nawet bardzo oględny. Niektóre mówią, że każdy rząd sam określi sposób, w jaki będzie udzielał pomocy swojemu sojusznikowi w ramach traktatu. Wobec tego jest pewne pole do manewru. Powstaje pytanie, czy Sejm, podejmując ratyfikację traktatu, miałby na uwadze także dawanie mandatu na wykorzystanie sił zbrojnych.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pojawia się także inna kwestia. Jeżeli w wyniku agresji będzie potrzeba operacyjna wejścia z siłami zbrojnymi poza terytorium kraju, to nie sposób zwoływać Sejmu, żeby na tego rodzaju działania udzielił swojej zgody. Dlatego też myślę, że art. 5 należałoby poddać poważnej analizie i zastanowić się, np. czy tego typu uprawnień nie przyznać prezydentowi. Tym bardziej, że w sytuacji działań wojennych mogłoby się zdarzyć tak, że Sejm nie mógłby się zebrać. Miejmy nadzieję, że jest to problem teoretyczny, tym niemniej ważny.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym teraz przejść do art. 9. Chodzi o powoływanie i odwoływanie pełnomocnych przedstawicieli. Sądzę, że istotne byłoby tu stwierdzenie, że prezydent w tych działaniach nie jest autonomiczny. Oczywiście jesteśmy w tej chwili pod wrażeniem pewnego sposobu wykorzystywania niedomówień w konstytucji, który to sposób może zaniknie, ale niekoniecznie, albowiem osoby, które coś takiego robią „uczą studentów”, co może mieć konsekwencje długofalowe. Nie bałbym się wymienienia tutaj ministra spraw zagranicznych, dlatego, że w konstytucji, jak sądzę, będą odwołania do poszczególnych ministrów. Przypuszczam, że będzie odwołanie się do ministra obrony narodowej, jeśli chodzi o tryb mianowania np. szefa Sztabu Generalnego. Chyba, że konsekwentnie zmieni się zapis dosyć już tradycyjny i przyzna się prawo występowania z wnioskami rządowi.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeśli chodzi o ratyfikowanie umów międzynarodowych przez prezydenta (art. 10), to pozwolę sobie zadać pytanie, co się stanie, jeżeli prezydent będzie zwlekał z ratyfikacją umowy albo po prostu oświadczy, że nie złoży swojego podpisu. Rozumiem, że to jest sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, dla niestety z podobną sytuacją możemy się w niedługim czasie zetknąć. Czy można by coś zrobić, żeby uniknąć tego rodzaju sytuacji? Rozumiem, że nie sposób w konstytucji zapisać, że prezydent musi ratyfikować umowy międzynarodowe. To nie jest język, którym możemy się w konstytucji posługiwać. Myślę jednak, że pewna realność polityczna w tej chwili uzasadnia wyrażenie tego rodzaju wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeśli chodzi o art. 11, to uważam, że wymóg, żeby na czas wojny Naczelny Wódz został mianowany, jest zbyt daleko idący. Po prostu mianowanie Naczelnego Wodza może okazać się niecelowe i niepraktyczne.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#JanuszOnyszkiewicz">Przechodzę do art. 17 regulującego sytuację, w której następuje scedowanie pewnych uprawnień organów władzy ustawodawczej czy wykonawczej na rzecz organu międzynarodowego np. Unii Europejskiej, NATO, Unii Zachodnioeuropejskiej. Oczywiście jest to niesłychanie ważny krok polityczny, ale wymóg zatwierdzenia go większością 2/3 głosów w Sejmie jest bardzo wysoki. Gdyby był on przestrzegany, to prawdopodobnie Traktat z Maastricht nie byłby zatwierdzony przez większość krajów, które ten traktat ratyfikowały. Nie proponuję rozwiązań, raczej stawiam znaki zapytania. Myślę, jednak, że trzeba mieć świadomość, że tego rodzaju wymóg może po prostu pewne działania kompletnie zablokować w zależności od tego, jak się będzie kształtować konfiguracja polityczna w przyszłym Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszIwiński">Przede wszystkim chciałem się przyłączyć do protestu posła Szymańskiego w związku ze zwołaniem dzisiejszego posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych w momencie, kiedy obraduje Komisja Konstytucyjna. Terminy posiedzeń Komisji Konstytucyjnej znane są od września, a pan poseł Geremek jako przewodniczący Komisji Konstytucyjnej w jednej z poprzednich kadencji chyba najlepiej wie, jak ważne są prace Komisji.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszIwiński">W sprawach merytorycznych chciałbym przede wszystkim wyrazić ubolewanie, że ta dyskusja odbywa się tak późno. Nie jest może tak groźny fakt, że dostajemy dokument na godzinę przed posiedzeniem Komisji, chociaż też jest on niepokojący, ile że ono odbywa się (nawet biorąc pod uwagę pierwszą część debaty) co najmniej o miesiąc czy dwa za późno. Wiele spraw, o których tutaj mówimy, zostało znacznie bardziej zaawansowanych w poszczególnych sześciu podkomisjach Komisji Konstytucyjnej. Myślę głównie o podkomisji organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorządu terytorialnego, w której odbyły się dziesiątki dyskusji na tematy, o których mówimy dzisiaj: spraw ratyfikacji, pełnomocnictw prezydenta, parlamentu, rządu. Nie chcę powiedzieć, że to jest zupełnie esprit d'escalier, jednak są już dokumenty poszczególnych podkomisji, które oczywiście niczego nie sumują, bo nie odbyły się głosowania, ale są konkretne warianty w wielu sprawach. Nasza dyskusja powinna się odbyć nad konkretnymi wariantami zapisów. Powtarzam - jesteśmy opóźnieni o kilka tygodni w stosunku do tego, co zostało zrobione. Myślę, że na przyszłość do tego typu opóźnień nie należy dopuszczać.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#TadeuszIwiński">Kilka uwag w odniesieniu do artykułów, które pani prof. R. Szafarz przygotowała. Wydaje mi się, że na tym etapie można Komisji Konstytucyjnej zaproponować tylko pewne kierunkowe relacje. Po pierwsze, ważną rzeczą jest, żeby w konstytucji nie zapominać o obowiązku Rzeczypospolitej Polskiej pomocy i dla Polaków zamieszkałych za granicą i dla Polonii. Obie te kwestie powinny zostać uwzględnione. Po drugie wydaje mi się, że w procesie ratyfikacji należy wzmocnić rolę parlamentu. Ponadto uważam, że cenna jest propozycja, aby w przypadkach, gdy umowa międzynarodowa zakłada przekazywanie niektórych uprawnień władzy ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej na rzecz organizacji międzynarodowej wypowiadał się Sejm. Sądzę, że bezwzględna większość głosów byłaby wystarczająca. Faktycznie doraźnie niekiedy tworzone koalicje czy układy sił mogą zablokować bardzo racjonalne decyzje. Natomiast bezwzględnie w takim przypadku wymagałoby to zatwierdzenia w referendum.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#TadeuszIwiński">Sprawa wojska i jego udziału za granicą nie odnosi się wyłącznie do uczestnictwa armii w operacjach wojskowych czy misjach pokojowych. Wydaje mi się, że ostrożność, nawet jeśli chodzi o misje pokojowe, nie zawadzi. Ostatnie debaty w Bundestagu powinny być w jakiejś mierze dla nas wzorem chłodu, spokoju. Powstaje pytanie, jak to zapisać. Ponadto Sejm powinien wypowiadać się także w przypadku pobytu obcych wojsk na terytorium Polski, wydawać zgodę. Przecież mogą zdarzyć się przejazdy wojsk obcych przez terytorium Polski. Zapis, który by regulował precyzyjnie tę kwestię też powinien znaleźć się w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#TadeuszIwiński">Ostatnia sprawa. Uprawnienia prezydenta do mianowania i odwoływania naszych przedstawicieli za granicą są oczywiście niepodważalne, natomiast celowe wydaje się znalezienie formuły idącej w kierunku zwiększenia roli parlamentu. Casus amerykański, który w tej mierze istnieje, może być wyjaśniony specjalnymi przypadkami państwa federalnego. Myślę, że byłoby dobrą praktyką, a być może wymagałoby to zapisu konstytucyjnego, żeby prezydent mógł mianować ambasadorami tylko tych kandydatów, którzy uzyskali pozytywną ocenę przy przesłuchaniach sejmowych. Jest to sprawa kontrowersyjna i dyskusyjna. Mój najważniejszy wniosek jest taki, by teraz próbować nadrobić opóźnienie. Korzystam z okazji, ponieważ pani sekretarz A. Grupińska poinformowała mnie, że punkt drugi przesunął się na chwilę...</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BronisławGeremek">Do rzeczy, panie pośle. Punkt pierwszy jest omawiany w tej chwili. Za moment przejdziemy do punktu drugiego. Porządek dzienny został zatwierdzony przez Komisję. Kto z państwa prosi o głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#RenataSzafarz">Chciałam w tej chwili zabrać głos tylko w sprawie intencji, jakie kierowały mną przy zamieszczaniu wymogu większością 2/3 głosów w art. 17. Przypomnę, że jest to artykuł, który uwzględnia perspektywę członkostwa Polski w Unii Europejskiej, a tym samym i we Wspólnotach Europejskich. Otóż nasze członkostwo w tych organizacjach będzie się wiązało z ograniczeniem pewnych kompetencji władz ustawodawczych, wykonawczych i sądowniczych przewidzianych w konstytucji. W związku z tym uznałam za celowe zastosowanie wymogu takiej większości głosów, która jest potrzebna dla zmiany konstytucji. Wydało mi się bowiem, że jeżeli nasze członkostwo we Wspólnotach Europejskich będzie się wiązało z pewnym „wyłomem” w konstytucji, to jest konieczne, aby ustawa, na mocy której Sejm wyrazi zgodę na ratyfikację takiej umowy międzynarodowej, była przyjęta większością 2/3 głosów. Ale może nie trzeba stosować tak wysokiego wymogu. Wydawało się logiczne, że wymóg potrzebny dla zmiany konstytucji będzie tutaj celowy, natomiast do Komisji należy decyzja, czy podtrzymać ten wymóg, czy też z niego zrezygnować.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejWielowieyski">Wydaje mi się, że zarówno jeśli chodzi o wymóg większości 2/3 głosów, jak i zastosowanie formy referendum w jakimś może ważnym, ale jednak cząstkowym problemie, który w procesie integracji europejskiej może wystąpić, to byłoby nierozsądne, gdybyśmy wprowadzali te klauzule. Jest to niezmiernie kosztowne i skomplikowane. Z głęboką troską patrzę na ten próg 2/3 głosów, bo tego wymagałaby logika systemu, jednak sądzę, że w praktyce mogą to być bardzo niewielkie, cząstkowe sprawy, które coś naruszą w naszym porządku konstytucyjnym. Myślę, że trzeba znaleźć jakąś formułę może podwyższonego progu, ale nie tak wysokiego, dlatego że to oznacza zablokowanie funkcjonowania organizmu państwowego, co będzie zupełnie nieracjonalne.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BronisławGeremek">Ustawa o trybie uchwalania konstytucji nie przewiduje udziału komisji sejmowych w procesie powstawania konstytucji. Natomiast wydaje się, że byłoby rzeczą pożyteczną, ażeby Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego zechciała korzystać także z prac komisji sejmowych. Z taką intencją organizowałem obie debaty. Od sześciu tygodni prowadzimy tę rozmowę o miejscu polityki zagranicznej i prawa międzynarodowego w Konstytucji RP. Mam nadzieję, że Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Ustawodawczego zechce zwrócić się do naszej Komisji, podobnie jak zapewne i do innych z prośbą o wyrażenie opinii o propozycjach przygotowanych przez Komisję Konstytucyjną, ale w myśl ustawy o trybie uchwalania konstytucji należy to do jej praw, a nie obowiązków. Rezultaty obu debat czyli protokoły obu debat, materiały i ekspertyzy, które zostały przygotowane, przekażemy już teraz jako materiał pomocniczy dla Komisji Konstytucyjnej. Oczekiwać będę także ze strony Komisji Konstytucyjnej zajęcia stanowiska. Komisji przedstawię je natychmiast po uzyskaniu informacji.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#BronisławGeremek">Bardzo dziękuję panom posłom za udział w dyskusji, a także naszym ekspertom za pomoc.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#BronisławGeremek">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego w sprawie prac Komisji w toku. Proszę sekretarza Komisji o omówienie planu pracy Komisji, który prezydium przedstawia dzisiaj jako wstępną propozycję, zakładając, że ulegnie on zmianom w związku z pracami powołanych przez Komisję podkomisji, które zgłoszą odpowiednie propozycje.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AnnaGrupińska">Pierwsze po świętach posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych planujemy 3.01.1995 r. o godz. 11. Prezydium Komisji ustaliło, że posiedzenia Komisji odbywać się będą o stałej godzinie (tzn. 1100) we wtorki przed posiedzeniem Sejmu. 3 stycznia będą omówione stosunki polsko-rosyjskie. Główną rolę pełnić będzie podkomisja do spraw polityki wschodniej prof. W. Lamentowicza. W dniach 16–17 stycznia prezydium proponuje posiedzenie wyjazdowe w Szczecinie. Tam omówiona byłaby problematyka współpracy transgranicznej. Posiedzenie to pilotuje pani poseł M. Nowakowska, która jest posłanką Unii Pracy ze Szczecina. Ona pomaga nam wszystko zorganizować. Jest duża przychylność i zainteresowanie władz Szczecina. Chcemy do udziału w obradach zaprosić przedstawicieli MSZ i odpowiednich komórek Urzędu Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#AnnaGrupińska">31 stycznia odbyłoby się posiedzenie, którego tematem głównym będzie polityka rządu RP w sprawach bezpieczeństwa międzynarodowego. Pierwsze posiedzenie w lutym przewidziane jest na 14.II. Będzie ono dotyczyć polityki zagranicznej w świetle świadomości polskiego społeczeństwa. Chcemy poprosić CBOS, PIM, Instytut Zachodni, Instytut Wschodni i inne organizacje o wyrażenie opinii w tej sprawie. 28 lutego odbędzie się posiedzenie poświęcone sytuacji politycznej i polityce zagranicznej krajów Dalekiego Wschodu.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#AnnaGrupińska">Postaram się, ażeby państwo z wyprzedzeniem co najmniej 2-miesięcznym wiedzieli o konkretnych datach i tematyce posiedzeń Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BronisławGeremek">Czy ktoś z państwa ma uwagi lub pytania? Jeżeli nie, to prezydium postara się, żeby do tematów tutaj przewidzianych materiały i ekspertyzy zostały dostarczone w odpowiednim czasie. Zwracam uwagę zwłaszcza na sprawę posiedzenia wyjazdowego do Szczecina. Liczę, że sekretariat dostarczy ekspertyzy z URM i z MSZ odpowiednio wcześniej. W świetle propozycji, które przedstawią podkomisje, prezydium przedstawi projekt zmian w tym porządku, który określamy jako prowizoryczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszIwiński">Pani Anna Grupińska poinformowała mnie, że na początku posiedzenia, kiedy byłem nieobecny, bo było głosowanie w Komisji Konstytucyjnej, pan przewodniczący zechciał poinformować o propozycji prezydium odnośnie do mojego dezyderatu. Ponieważ było to in absentia, co na ogół nie jest najlepszym obyczajem, to prosiłbym, żeby pan przewodniczący zechciał krótko powiedzieć kilka słów, ponieważ chciałbym w tej sprawie zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BronisławGeremek">Cieszy mnie, gdy pan poseł Iwiński odwołuje się do dobrych obyczajów. Mam nadzieję, że jest to wzajemne zobowiązanie i od pana posła także będę tego oczekiwał. Zatem powtarzam, prezydium Komisji Spraw Zagranicznych w dniu wczorajszym w związku z propozycją posła Iwińskiego rozpatrzyło sprawę wniosków zawartych w raporcie o polityce kadrowej MSW i powiadomiło, że przewodniczący Komisji zwróci się do ministra z zapytaniem, jak po upływie 6 miesięcy od podjęcia decyzji przez Komisję przedstawiają się sprawy zawarte w 9 wnioskach, które kończą raport. Prezydium przyjęło do wiadomości, że poseł Iwiński wyraża zgodę na przesunięcie tej sprawy. Liczymy, że otrzymamy odpowiedź ministra spraw zagranicznych i wówczas, jeżeli będzie taka potrzeba, Komisja Spraw Zagranicznych zajmie się odpowiedzią ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszIwiński">Cieszę się, że kompromis został osiągnięty, chcę tylko wyrazić ubolewanie, że musiało upłynąć pół roku, żeby wydało się oczywiste zastosować takie rozwiązanie. Mam nadzieję, że chociaż nie jest to dezyderat, ale będzie dotrzymany termin, który art. 85 regulaminu Sejmu przewiduje na odpowiedzi w odniesieniu do dezyderatu, czyli 30 dni.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#TadeuszIwiński">Prosiłbym, żeby odpowiedź ministra dostarczona została wszystkim członkom Komisji. Sądzę, że warto byłoby nad tą odpowiedzią przeprowadzić dyskusję na posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BronisławGeremek">Do sekretariatu Komisji mam zapytanie, czy członkom Komisji Spraw Zagranicznych zostało doręczone pismo ministra spraw zagranicznych do mnie skierowane z pierwszych dni września?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AnnaGrupińska">Pan profesor ma na myśli pismo, w którym zawarte są zarządzenia wprowadzone przez ministra? Te zarządzenia otrzymali wszyscy członkowie do skrytek.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TadeuszIwiński">Może wszyscy dostali, ale ja nie dostałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#BronisławGeremek">Sprawdzimy to. Na poprzednim posiedzeniu Komisji informowałem o posiedzeniu prezydium Komisji Spraw Zagranicznych. Rozumiem, że poseł Iwiński swoje krytyczne uwagi kieruje do ministra spraw zagranicznych. Jest on nieobecny. Przekażę mu to. Prezydium Komisji zajmowało się tą sprawą zgodnie z wymogami dwukrotnie i na poprzednim posiedzeniu Komisji przedstawiłem sposób procedowania prezydium Komisji. Rozumiem, że poseł Iwiński przewiduje, iż Komisja Spraw Zagranicznych powinna zająć się powtórnie sprawą polityki kadrowej w MSZ. Jeżeli taka będzie wola Komisji, to Komisja się tym zajmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#TadeuszIwiński">Przecież nie chodzi o to, żebyśmy kontynuowali tę dyskusję. Kierowałem krytyczne opinie przede wszystkim do prezydium Komisji. Jeżeli jest dokument przyjęty przez Komisję i jest odpowiedź ministra spraw zagranicznych z września, z którą nigdy nie miałem okazji się zapoznać, to jest elementarnym obowiązkiem prezydium, żeby wszyscy członkowie Komisji taką odpowiedź dostali.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#BronisławGeremek">Z wielką przykrością muszę zawiadomić posła Iwińskiego, że wbrew jego zamierzeniom ostatni głos należy do przewodniczącego Komisji. To zależy od obyczaju parlamentarnego i do zasad dobrego wychowania. Zatem oświadczam państwu, że sprawdzimy, czy istotnie członkowie Komisji nie otrzymali materiału, w szczególności, czy pan poseł Iwiński otrzymał, czy też nie otrzymał odpowiedzi ministra. Rozumiem, że w ramach klubów partyjnych niedostateczna jest komunikacja i w związku z tym zapytam pana wiceprzewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych posła Longina Pastusiaka, czy istotnie nie miał okazji przekazać panu posłowi Iwińskiemu informacji o pracach prezydium. Zapowiadam wszystkim członkom Komisji, że w tej sprawie zgodnie z decyzjami prezydium podejmę kroki i mam nadzieję, że odpowiednie terminy zostaną zachowane.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#BronisławGeremek">Bardzo dziękuję państwu za udział w posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#BronisławGeremek">Zamykam posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>