text_structure.xml
226 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JacekGłowacki">Witam państwa na seminarium pt. „Dwa lata umowy stowarzyszeniowej Polska - Wspólnoty Europejskie”, zorganizowanym przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu w porozumieniu z sejmową Komisją ds. Układu Europejskiego, a także z Komisjami: Spraw Zagranicznych, Stosunków Gospodarczych z Zagranicą i Gospodarki Morskiej oraz Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Witam posłów, gości z instytucji rządowych i ośrodków naukowych, dziękując za przyjęcie zaproszenia i trud przygotowania referatów oraz materiałów na dzisiejsze seminarium.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JacekGłowacki">Druga rocznica podpisania Układu Europejskiego jest zaledwie pretekstem do zorganizowania seminarium. Jak wszystkim wiadomo, proces ratyfikacji Układu trwał ponad 2 lata i według ostatnich wiadomości Polska w lutym 1994 r. stanie się formalnie krajem stowarzyszonym ze Wspólnotami, a teraz już z Unią Europejską.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JacekGłowacki">Przez 2 lata następowały zmiany po obu stronach - zarówno we Wspólnotach Europejskich, jak i w naszym kraju. Właśnie ocena tych zmian po obu stronach, a także wyjaśnienie różnych kwestii z tym związanych jest jednym z celów seminarium.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JacekGłowacki">Biuro Studiów i Ekspertyz chce pomóc w ocenie przemian oraz wzajemnych stosunków, jakie kształtowały się w ciągu ostatnich 2 lat między Polską a Wspólnotami Europejskimi. W tym celu przygotowaliśmy dla państwa trzy pakiety informacyjne. Mam nadzieję, że pomogą w zrozumieniu tych trudnych problemów, które często są tematem wielu kontrowersji, nawet w gronie fachowców. Mam też nadzieję, że to seminarium przyczyni się do lepszego zrozumienia wszystkich problemów stowarzyszenia Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Życzę państwu owocnych obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanBorkowski">Szanowni państwo, dostojni goście. Przypadł mi zaszczyt przewodniczenia temu seminarium. Przyjąłem to przewodnictwo wychodząc z założenia, że jest pilna potrzeba wymiany informacji i wymiany poglądów na ten niezwykle ważny dla Polski temat i na problematykę, co do której nie jesteśmy jeszcze wszyscy dostatecznie świadomi, jak wielkie będzie miała konsekwencje dla przyszłego funkcjonowania gospodarki i polityki w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanBorkowski">Nikła jest jeszcze ciągle świadomość i wiedza naszego społeczeństwa na temat konsekwencji, jakie wynikają z Układu Europejskiego. Zanim dotrzemy z informacjami do całego społeczeństwa, powinniśmy w gronie tych, którzy uczestniczą w kreowaniu polityki państwa i podejmowaniu decyzji, mieć pełną wiedzę i określone poglądy. To seminarium jest niezwykle ważne dla tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanBorkowski">Muszę z przykrością zauważyć, że frekwencja jest bardzo słaba. Cieszę się jednak, że są posłowie, którzy przyjęli zaproszenie. Skierowaliśmy je imiennie do 150 posłów, a także do wszystkich przewodniczących sejmowych komisji. Jest to więc ważna informacja o znajomości i popularności tej tematyki o tym, jak jest ona przyjmowana i będzie to wytyczną do innych działań, które trzeba będzie podejmować w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanBorkowski">Pozwolę sobie powitać i przedstawić naszych gości, a zarazem referentów. Są wśród nas przedstawiciele: Ministerstwa Spraw Zagranicznych z panem wiceministrem Robertem Mroziewiczem, Biura Pełnomocnika Rządu ds. Integracji Europejskiej i Pomocy Zagranicznej z panem dyr. Andrzejem Harasimowiczem, Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a także Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanBorkowski">Porządek naszego seminarium przewiduje w pierwszej części krótkie wystąpienie pana ministra R. Mroziewicza nt. miejsca stosunków z Unią Europejską w polskiej polityce zagranicznej. Następnie, pod nieobecność pana ministra J. Saryusza-Wolskiego, który ze względu na ważne obowiązki przebywa poza granicami kraju, uzyskamy informacje od pana dyr. A. Harasimowicza, pana dyr. L. Jasińskiego oraz od pani E. Synowiec o problemach dostosowań gospodarczych i prawnych w stosunkach Polska - Wspólnoty Europejskie. W dalszej kolejności przewidujemy referat pani prof. E. Kaweckiej-Wyrzykowskiej o bilansie obrotów handlowych po 2 latach stowarzyszenia. I na zakończenie, pierwszej części seminarium wysłuchamy informacji Urzędu Antymonopolowego o harmonizacji polskiego prawa konkurencji z prawem konkurencji Wspólnot Europejskich.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanBorkowski">Po części referatowej będzie czas na dyskusję. Po przerwie obiadowej rozpoczniemy drugą część seminarium. Głównymi referentami będą: pan dr A. Gąsowski, którzy przedstawi problemy polskiego rolnictwa na tle stowarzyszenia ze Wspólnotami Europejskimi oraz pan dr A. Wojciechowski, który omówi problemy dostosowania prawa polskiego do wymogów umowy o stowarzyszeniu.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanBorkowski">Czy macie państwo jakieś propozycje do zaproponowanego porządku seminarium? Jeżeli nie ma, przystępujemy do jego realizacji. Proszę o zabranie głosu pana ministra R. Mroziewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RobertMroziewicz">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Co do pańskiej uwagi nt. frekwencji, to mam nadzieję, że może ona oznaczać tylko jedno - iż posłowie nie mają żadnych wątpliwości w sprawie układu stowarzyszeniowego ze Wspólnotami Europejskimi. Dzięki temu proces dostosowawczy będzie - można oczekiwać - szybki i sprawny, a w parlamencie nie będzie z tym żadnych problemów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#RobertMroziewicz">Moje wstępne wystąpienie jest próbą, po pierwsze - zarysowania pewnej chronologii wydarzeń w związku z umowami stowarzyszeniowymi Polski ze Wspólnotami Europejskimi, po drugie - przedstawienia tych wydarzeń z punktu widzenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#RobertMroziewicz">Ratyfikacja układu Europejskiego o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotami Europejskimi dobiegła końca. Już wkrótce układ ten zacznie obowiązywać. Zawarte w nim postanowienia, uzupełnione decyzjami ze spotkania rządów państw członkowskich Wspólnoty Europejskiej w Kopenhadze w czerwcu br., stanowią wyraz aspiracji Polski do pełnoprawnego udziału w procesie europejskiej integracji politycznej i gospodarczej oraz uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej. Jest to podstawowy kierunek polskiej polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#RobertMroziewicz">Stosunki z państwami „12” zajmowały zawsze ważne miejsce w naszej polityce zagranicznej. W okresie kilkudziesięciu lat były one jednak skrępowane gorsetem ideologicznych uwarunkowań. W efekcie do końca lat 80. Polska nie uznawała formalnie istnienia najważniejszego ugrupowania integracyjnego na kontynencie, jakim była Wspólnota Europejska. Nawiązanie stosunków między Polską a Wspólnotą Europejską nastąpiło w 1988 r., a dopiero 19 września następnego roku została podpisana pierwsze w historii stosunków wzajemnych umowa o handlu oraz współpracy handlowej i gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#RobertMroziewicz">Zasadnicze zmiany polityczne i gospodarcze, jakie zachodziły w tym czasie w Polsce, a także pionierski wówczas charakter polskich przemian powodowały, że stosunki między Polską a Wspólnotą zyskały dodatkowy wymiar. Polityczne i gospodarcze wsparcie polskich przeobrażeń miało kluczowe znaczenie dla umocnienia i rozwoju przeobrażeń demokratycznych w Europie Środkowej i Wschodniej. Równocześnie zwiększało poczucie bezpieczeństwa w naszym kraju w sytuacji, kiedy ze wszystkich stron był on otoczony osłabionymi już, ale nadal funkcjonującymi reżimami komunistycznymi. Uzyskanie bezpośredniego sąsiedztwa geograficznego z rozwiniętymi demokracjami zachodnimi nastąpiło dopiero rok później, w wyniku zjednoczenia Niemiec.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#RobertMroziewicz">Już w lipcu 1989 r. na szczycie przywódców siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państwa świata w Paryżu podjęta została decyzja o udzieleniu wsparcia ekonomicznego Polsce i Węgrom. Koordynację zapoczątkowanej wówczas pomocy, znanej jako program PHARE, powierzono Komisji Wspólnot Europejskich. W pierwszych miesiącach pomoc zachodnia dla Polski pozwoliła łagodzić napięcia na rynku żywnościowym. Następnie przybrała ona formę pomocy technicznej w reformowaniu polskiej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#RobertMroziewicz">Wkrótce stało się jednak oczywiste, że umowa o handlu oraz współpracy handlowej i gospodarczej nie odpowiada swoim zakresem randze, jaką uzyskały stosunki między Polską a „12”. W wyniku prac podjętych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych sformułowano koncepcję stowarzyszenia Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Polska była pierwszym reformującym się państwem Europy Środkowej, które postawiło sprawę stowarzyszenia ze Wspólnotami na porządku dnia dyskusji o nowej, zjednoczonej Europie. Koncepcja ta została przedstawiona przez ówczesnego premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej Tadeusza Mazowieckiego w liście do przewodniczącego Komisji Wspólnot Europejskich pana Jacques Delors z 29 marca 1990 r.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#RobertMroziewicz">Dwa miesiące później, 25 maja 1990 r., minister spraw zagranicznych K. Skubiszewski złożył na ręce ministra spraw zagranicznych Irlandii pana Colinsa, sprawującego wówczas funkcję przewodniczącego Rady Ministrów Wspólnoty Europejskiej, wniosek o rozpoczęcie rokowań w sprawie stowarzyszenia. Wkrótce potem Polska przekazała do Komisji Wspólnot memorandum dotyczące zasad stowarzyszenia ze Wspólnotą.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#RobertMroziewicz">Należy podkreślić, że również Wspólnoty Europejskie poszukiwały formuły stosunków z demokratyzującymi się państwami byłego bloku komunistycznego. Została ona zawarta w propozycji układów europejskich, przedstawionej Polsce, Węgrom i - wówczas jeszcze - Czecho-Słowacji, przewidującej uzyskanie przez nie statusu stowarzyszenia. W odróżnieniu od porozumień o stowarzyszeniu, jakie „12” zawarła wcześniej z innymi państwami, europejskimi, koncesja układów europejskich obejmowała nie tylko stosunki gospodarcze, ale również i polityczne w formie dialogu politycznego.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#RobertMroziewicz">Intencją Wspólnoty było równoległe negocjowanie umów z Polską, Węgrami i Czecho-Słowacją, co w sytuacji kształtującej się współpracy tych państw w ramach tzw. Trójkąta Wyszehradzkiego było rzeczą naturalną, a nawet pożądaną. W praktyce przez kilka miesięcy nasi partnerzy nie wykazywali zainteresowania uzgadnianiem stanowisk wobec „12” w procesie negocjacji. 16 grudnia 1991 r. podpisane zostały w Bruskeli układy o stowarzyszeniu między Wspólnotą Europejską a Polską, Węgrami i Czecho-Słowacją. Cermonia ich podpisania była równocześnie pierwszym spotkaniem na szczycie Trójkąta Wyszechradzkiego z „12”.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#RobertMroziewicz">W przewidywaniu kilkunastomiesięcznego okresu na przeprowadzenie ratyfikacji układów zdecydowano, że porozumienia odnoszące się do handlu wejdą w życie w odrębnym, przyspieszonym trybie umowy przejściowej, która zaczęła obowiązywać od 1 marca 1992 r.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#RobertMroziewicz">Porozumienia o stowarzyszeniu, jakie Wspólnota Europejska zawarła z Polską, Węgrami i Czecho-Słowacją, stanowiły ważną część konstrukcji nowego porządku europejskiego, przy pomocy której „12” zamierzała wypełnić lukę, jaka powstała po upadku systemu komunistycznego w Europie. Podstawowy element tej konstrukcji stanowiłaby sama Wspólnota, w ramach której postępująca integracja państw członkowskich miała doprowadzić do jej przekształcenia się w Unię Europejską, opartą na unii gospodarczej i walutowej oraz na unii politycznej.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#RobertMroziewicz">Ta pierwsze była naturalną konsekwencją przyspieszenia procesu integracji w wyniku realizacji programu utworzenia zintegrowanego rynku 12 państw. Unia polityczna była próbą odpowiedzi na wyzwania, jakie pojawiły się w Europie po upadku żelaznej kurtyny, w tym zwłaszcza zapotrzebowania na wzrost politycznej roli Wspólnoty w Europie oraz zagrożeń dla wewnętrznej integracji, powstałych w wyniku zjednoczenia Niemiec. Równocześnie na porządku dnia pojawiła się kwestia poszerzenia „12” o te spośród państw Europy Zachodniej, które uznały, że dłuższe pozostawanie poza Wspólnotą będzie szkodliwe dla ich interesów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#RobertMroziewicz">Porozumienie o europejskim obszarze gospodarczym, negocjowane między Wspólnotą Europejską a państwami EFTA, umożliwiało tym ostatnim korzystanie z dobrodziejstw wspólnego rynku, nie zapewniało jednak udziału w procesie podejmowania decyzji. Zmiany na politycznej mapie Europy spowodowały natomiast, że tradycyjna formuła neutralności straciła swe dotychczasowe znaczenie. Austria, Finlandia i Szwecja uznały, że przyszłe członkostwo w Unii Europejskiej można pogodzić z nieuczestniczeniem w blokach wojskowych.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#RobertMroziewicz">Podpisanie układów europejskich zbiegło się w czasie z przyjęciem przez Radę Europy traktatu z Maastricht o Unii Europejskiej oraz z zakończeniem, negocjacji o europejskim obszarze gospodarczym. Najbliższe miesiące miały jednak pokazać, że sama Wspólnota nie była dostatecznie przygotowana do swojej nowej roli, a pogłębiający się kryzys gospodarczy w państwach „12” spowodował, iż miejsce strategicznego myślenia zajęły bieżące interesy często wąskich grup nacisku. Koszty zjednoczenia Niemiec przerosły znacznie wszystkie przewidywania, pogłębiając trudności gospodarcze „12”. Nieskuteczne okazały się wysiłki Wspólnoty zmierzające do rozwiązania konfliktu jugosłowiańskiego.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#RobertMroziewicz">Wpłynęło to na proces dalszego zbliżenia Polski z „12”, z jednej strony - otwarcie Polski na Zachód zaowocowało umocnieniem się „12” jako głównego partnera politycznego i gospodarczego naszego kraju, z drugiej strony jednak - postęp w rozwoju stosunków pozostawał w tyle za naszymi oczekiwaniami. Politycznym deklaracjom o poparciu procesu transformacji nie towarzyszyły konkretne kroki, otwierające instytucje wspólnotowe dla naszego udziału, ani też liberalizacja dostępu naszych towarów na rynku „12”.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#RobertMroziewicz">Rozszerzenie porozumień stowarzyszeniowych na inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej, a także przyznanie priorytetu stosunkom z Federacją Rosyjską spowodowało wyraźną erozję korzyści udzielanych w pierwszym okresie Polsce i innym państwom grupy wyszehradzkiej. Brak współdziałania w tej grupie osłabił naszą pozycję wobec Wspólnoty. Opóźnienia w procesie ratyfikacji układów europejskich z Polską i Węgrami zdawały się potwierdzać, że stosunki z państwami stowarzyszonymi Europy Środkowej i Wschodniej nie miały aktualnej pierwszoplanowego znaczenia dla „12”.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#RobertMroziewicz">W tym kontekście należy pozytywnie odnotować rozwój dialogu politycznego, jaki nastąpił między „12” a państwami stowarzyszonymi od czasu podpisania układów europejskich.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#RobertMroziewicz">W chwili obecnej toczy się on na wielu płaszczyznach, poczynając od spotkań ministrów spraw zagranicznych, a kończąc na spotkaniach ekspertów. Następnym krokiem, jaki chcielibyśmy zrobić, jest włączenie naszych przedstawicieli do wewnętrznych dyskusji w ramach „12” na tematy o szczególnym znaczeniu dla naszych interesów. Rozwój sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej, bezpieczeństwo europejskie, współpraca w ramach KBW - to tylko nieliczne z przykładów, które można by tu wymienić.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#RobertMroziewicz">W naszym interesie leży podtrzymywanie zainteresowania państw Unii Europejskiej problematyką bezpieczeństwa regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Z tego względu pozytywnie przyjęliśmy propozycję konferencji nt. stabilności w Europie, z jaką wystąpił premier Francji - tzw. plan Baladiura - mimo że jego koncepcja zawierała również elementy, które były dla nas nie do przyjęcia. Mam na myśli np. rewizję granic czy zbiorowe prawa dla mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#RobertMroziewicz">W kontekście pogłębiania naszych stosunków z państwami Unii Europejskiej należy też postrzegać starania o rozwój powiązań z Unią Zachodnioeuropejską. Program budowy unii politycznej wyznacza ważną rolę dla tej organizacji.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#RobertMroziewicz">Dla przyszłości naszych stosunków z „12” istotne znaczenie mają uchwały szczytu Rady Europejskiej w Kopenhadze z czerwca br., a w szczególności potwierdzenie, że państwa stowarzyszone staną się członkami Unii Europejskiej. Musimy mieć jednak świadomość, że nawet najbardziej skuteczna polityka zagraniczna nie uczyni nas dojrzałymi do członkostwa. Może ona kreować niezbędne warunki zewnętrzne, jednak kluczowe znaczenie mieć będzie przebieg naszych dostosowań wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#RobertMroziewicz">Rozpoczynający się etap musi więc wypełnić wielka i kompleksowo przemyślana oraz konsekwentnie realizowana państwowa strategia integracji z Unią Europejską.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanBorkowski">Dziękuję bardzo panu ministrowi. Przystępujemy do prezentacji referatu - Problem dostosowań gospodarczych i prawnych w stosunkach Polska - Wspólnoty Europejskie. Proszę o zabranie głosu pana dyr. A. Harasimowicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejHarasimowicz">Szanowni państwo. Ponieważ ta część referatu uległa pewnym zmianom, powtórzę raz jeszcze, jaka będzie kolejność prezentacji w imieniu Biura ds. Integracji Europejskiej Urzędu Rady Ministrów poszczególnych tematów. Ja ograniczę się do ogólnego wstępu do problematyki Układu Europejskiego oraz dostosowań gospodarczych i prawnych, po czym oddam głos moim współpracownikom. Pan L. Jasiński zajmie się aspektami gospodarczymi dostosowań, a następnie pani E. Synowiec zaznajomi państwa z końcowym etapem prac nad tzw. Białą Księgą. Planowane było wystąpienie pan A. Wojciechowskiego - dyrektora zespołu prawnego w Biurze ds. Integracji Europejskiej, ale z powodu nieobecności referenta, który miał mówić na podobny temat w drugiej części seminarium, pan dyr. A. Wojciechowski zgodził się wygłosić pełniejszy referat w części popołudniowej obrad.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejHarasimowicz">Chciałbym nawiązać bezpośrednio do skierowanych pod naszym adresem miłych słów pana ministra R. Mroziewicza, który zwracając uwagę na istotną rolę polityki zagranicznej w procesie stowarzyszenia i integracji Polski ze Wspólnotami Europejskimi, podkreślił decydującą wagę dostosowań wewnętrznych w tym procesie. Tezą mojego wystąpienia chciałbym uczynić stwierdzenie, że proces stowarzyszenia i integracji Polski ze Wspólnotami należy widzieć w szerokim kontekście i szerokiej perspektywie. Izolowanie go z jego kompleksowego kontekstu oznacza stan, w jakim właśnie trochę znaleźliśmy się z powodu zbyt długiego działania - powiedziałbym - osamotnionej umowy przejściowej o handlu, pozbawionej tej osłony politycznej, jaką daje cały Układ Europejski. W ten sposób w opinii publicznej, ale również w wielu kręgach decyzyjnych stanowiących w tej sprawie powstało, jak myślę, nieco fałszywe wyobrażenie o roli, jaką Układ Europejski może spełnić w procesie transformacji polskiej gospodarki, bo jest to jedynie narzędzie, które ma ułatwić ten proces.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#AndrzejHarasimowicz">Nastąpiło nieco błędne utożsamianie kosztów transformacji systemowej w kraju z kosztami integracji europejskiej. Ta zbieżność czasowa została potraktowana jako wynik przyczynowo-skutkowy. Stąd wiele krytyki, odniesionej do kosztów społecznych tego procesu, przypisuje się także kosztom integracji. Są na pewno pola, gdzie takie nakładanie się zachodzi, ale najczęściej nie ma tu związku przyczynowego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#AndrzejHarasimowicz">Mówiąc o szerokim kontekście Układu Europejskiego, mam na myśli - i proszę zwrócić na to uwagę - że jest to proces jednoczenia się państw i społeczeństw europejskich dla promocji oraz ochrony wspólnych i specyficznych wartości tych społeczeństw i państw. I to chciałbym podkreślić. Poszanowanie różnic, które mieści się w kręgu kultury grecko łacińskiej, jest przede wszystkim - mówiąc najogólniej - chrześcijaństwo, rządy prawa, wolność jednostki, poszanowania różnic, o czym wspominałem, wreszcie dobrobyt materialny. Są to te wartości, które społeczeństwo polskie w pełni podziela wraz ze społeczeństwami państw Europy. Dlatego jest to właściwy kontekst dla dostrzegania wagi Układu Europejskiego.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#AndrzejHarasimowicz">Układ Europejski o stowarzyszeniu, podpisany w grudniu 1991 ar. ze Wspólnotami oraz ich państwami członkowskimi, ma być realizowany za pomocą klasycznych i znanych już Wspólnotom, a przyswajanych w Polsce, instrumentów polityki stowarzyszeniowej. Te instrumenty polityki stowarzyszeniowej to jest pomoc finansowa i techniczna dla kraju stowarzyszonego, to jest dostęp do rynku Wspólnoty, jakkolwiek wiem, jak duże introwersje budzi ten temat, to jest dialog i współpraca polityczna oraz kulturalna. Czyni to z tej umowy umowę nowej generacji, ponieważ zawiera ona także perspektywę członkostwa, która jest coraz bardziej precyzowana w toku negocjacji z grupą wyszehradzką oraz z pojedynczymi państwami tego obozu, o czym przedostatni szczyt Rady Europejskiej w Kopenhadze zaświadcza.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#AndrzejHarasimowicz">Układ Europejski należy widzieć jako pomoc lub drogę do osiągnięcia w przyszłości członkostwa przez Polskę w Unii Europejskiej. To członkostwo wiąże się z konkretnymi, chociaż jeszcze nie ustalonymi w drodze porozumienia stron, warunkami. Państwo znacie z pewnością tzw. kryteria konwergencji z Maastricht, które dają wyobrażenie o cenie, że tak powiem, karty wstępu tego klubu. To jest opanowanie inflacji i nieprzekraczanie poziomu 2–3%, to jest zadłużenie publiczne nie przekraczające 60% produktu krajowego brutto, to jest cena pieniądza określana na ok. 6% w zależności od czynionych estymacji, to jest deficyt budżetowy nie przekraczający 3%. Z tego widać, że warunki te nie są do spełnienia przez Polskę dzisiaj. Są one zresztą bardzo trudne dla większości państw członkowskich. Bodajże tylko jedno z nich spełnia wszystkie te kryteria łącznie: większość spełnia niektóre z tych kryteriów. Chodzi jednak o to, że o przejściu do następnego etapu unii walutowo-gospodarczej decydować będzie spełnianie wszystkich tych kryteriów przez państwa członkowskie Wspólnot. Są to dla nas warunki orientacyjne, nie są to warunki naszego członkostwa we Wspólnotach i proszę rozróżniać te dwie sprawy. Warunki naszego członkostwa będą dopiero przedmiotem szczegółowych negocjacji stron, do czego trzeba się przygotować. Temu służą programy dostosowawcze oraz realizowany w dłuższej perspektywie program, nad którym początki dyskusji będzie przygotowywana przez pełnomocnika rządu ds. integracji europejskiej tzw. Biała Księga, czyli raport o obszarach niedostosowań polskiej gospodarki i polskiego systemu prawnego, sfery socjalnej, naukowej, technologicznej i kulturalnej. Te prace zostaną zakończone w pierwszych tygodniach przyszłego roku i przede wszystkim zostaną z nim zapoznane Sejm i Senat. O tym będzie mówić trochę szerzej pani E. Synowiec.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#AndrzejHarasimowicz">Dostosowanie do wymogów Układu Europejskiego w sensie formalnym zaczęło się po ratyfikacji czy wyrażeniu zgody przez Sejm na ratyfikację Układu Europejskiego 4 lipca ub.r. Jednocześnie Sejm wystąpił do administracji rządowej o przygotowanie dwóch programów dostosowawczych w zakresie gospodarki i w zakresie prawa. Programy te zostały przedstawione w wyznaczonym czasie, tzn. do 30 listopada program gospodarczy i do 30 stycznia program prawny. Wkrótce należy się spodziewać opublikowania raportu rocznego. Jest on już w zasadzie gotowy i będzie przekazany Radzie Ministrów, a następnie stanie się z pewnością przedmiotem debaty sejmowej Komisji ds. Układu Europejskiego.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#AndrzejHarasimowicz">Chcę przypomnieć czy poinformować tych z państwa, którzy z pewnością o tym wiedzą, ale warto o tym pamiętać, bo będzie to jeden z głównych wątków prac, że taka dyskusja miała już miejsce w poprzedniej kadencji Sejmu. Nie została ona dokończona i z pewnością odbędzie się teraz, przy okazji prezentacji rocznego raportu i porównania tych dwóch dokumentów: tego, co było programem prac i tego, co jest rezultatem tego programu. Z pewnością dyskusja będzie pełniejsza i żywsza i pomoże nam przygotować kolejne programy, albowiem będzie to proces ciągły. Proces dostosowań nie ma zakończenia, ponieważ Unia Europejska bardzo dynamicznie się zmienia. Szczególnie Układ Europejski też ma strukturę dynamiczną, co należy zawdzięczać negocjatorom. Przez organy stowarzyszenia - takie, jak Rada Stowarzyszenia, Komitet Stowarzyszenia, Komitet Parlamentarny - można wpływać w pewnym zakresie na postanowienia Układu i nadawać im pożądany przez strony kształt. Może to się jednak odbywać wyłącznie w drodze wzajemnych uzgodnień, a więc strony muszą osiągnąć jednomyślność, co zapewne nie zawsze będzie łatwe.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#AndrzejHarasimowicz">Dla państw członkowskich Unii Europejskiej problem członkostwa Polski w Unii dla jednych jest problemem bardziej politycznym, dla innych - problemem bardziej budżetowym. Dotychczas nie odbyła się jeszcze u nas debata nt. charakteru naszego mandatu do tych negocjacji. Czy wolimy, aby prezentować to jako problem polityczny, czy też wolimy, aby prezentować to jako problem budżetowy? Jeśli zdecydujemy się na drogę techniczną w negocjacjach, czyli prezentowania tego jako problemu budżetowego, to należy zwrócić uwagę na następujące okoliczności, które temu towarzyszą. Budżet Wspólnot jest projektowany w systemie 5-letnim - obecnie został przyjęty do 1997 r. Jeśli uważamy za datę rozpoczęcia negocjacji - tak, jak my to przyjmujemy - 1996 r., to do tego czasu należy zadbać o to, aby odpowiednie pozycje zostały w budżecie Komisji Europejskiej na lata 1997–2002 umieszczone, zanim zostaną one formalnie przyjęte. Rozpoczynanie dyskusji nad członkostwem Polski w Unii co wiąże się ze znacznymi transferami środków, przede wszystkim z tzw. funduszy strukturalnych Wspólnot - a jeszcze w myśl zasady wyrównywania i w myśl zasady solidarności obowiązującej w sensie t traktatowym w Unii Europejskiej - Polska może się spodziewać transferu rzędu 4–6 mld ECU rocznie, co będzie oznaczać gwałtowne zdynamizowanie procesu integracji. Wraz z osiągnięciem członkostwa ten proces się nie kończy. Ulega on wtedy gwałtownemu przyspieszeniu i na ten okres także gospodarka polska powinna się przygotować. Tymczasem obserwujemy paradoksalne zjawisko. Tzw. zdolność do wchłaniania funduszy, które mają bardzo określony reżim wydatkowania, jest po stronie Polski względnie niska. Należymy do zdecydowanej czołówki krajów, które konsumują te pieniądze w sposób efektywny, a jednak wykorzystujemy tylko ok. 30% środków, które mamy do dyspozycji. Tyle jest w stanie polska gospodarka i polski system finansowy absorbować i wydawać zgodnie z procedurami udostępniania tych środków. Są one złożone i trzeba się do tego dobrze przygotować.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#AndrzejHarasimowicz">Jeśli chcemy w negocjacjach eksponować wątek polityczny, wówczas otwiera to ilość opcji, trochę nieprzewidywalnych. oznacza to wystawienie się na pewne ryzyko negocjacyjne, bo pole negocjacji może się w sposób nie kontrolowany poszerzać. Najistotniejszym argumentem przemawiającym „za” - oprócz tradycyjnych argumentów na rzecz wagi sprawy polskiej dla pokoju europejskiego i stabilizacji w Europie oraz dobrego przykładu regionalnego - jest ten wątek zapoczątkowany zarówno przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jak i przez inne organy administracji odpowiedzialne za tę problematykę. Jest to mianowicie przyzwyczajanie Wspólnot i państw członkowskich do tego, aby postrzegały Polskę jako przyszłego partnera, tzn. aby perspektywa członkostwa zaczęła przybierać bardziej konkretny kształt.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#AndrzejHarasimowicz">Szczyt europejski w Kopenhadze przynosi pewne, choć umiarkowane, postępy na tej drodze, przede wszystkim w formie konkretyzacji członkostwa, gdzie jest to już bardziej zaawansowane niż w preambule Układu Europejskiego. Zarysowana jest również pewna ewolucja pomocy Wspólnot dla Polski, zwłaszcza w ramach programu PHARE, gdzie mówi się nie tylko o możliwości jej zwiększenia, ale także o wzroście procentowym środków pomocowych o charakterze inwestycyjno-finansowym. Jest to na razie 15% od 220 mln ECU, ale wiele wskazuje na to, że ten procent środków pomocowych - wykorzystanych w sensie inwestycyjno-finansowym, a nie tylko pomocy technicznej - będzie w przyszłości wzrastał.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#AndrzejHarasimowicz">Jeżeli mówimy o członkostwie Polski, to pojawia się problem delikatny, złożony i nieco drażliwy, tj. problem tzw. kalendarza i kryteriów członkostwa. Dostrzegam, że po naszej stronie też nie ma jeszcze zdecydowanego stanowiska, czy powinniśmy domagać się energicznie kalendarza i kryteriów członkostwa, bo możemy to dostać w takiej formie, że będzie dla nas nie do przyjęcia i zamknie nam drogę na długie lata pod bardzo formalnymi pretekstami. Dlatego wolelibyśmy mówić o pewnych uzgodnionych warunkach niż o pewnych kryteriach. Przedsmak tych kryteriów mogliśmy poznać przed posiedzeniem Rady Europejskiej w Kopenhadze, kiedy Francuzi, odpowiadając na tego typu enuncjacje - zresztą nie z polskiej strony, ale innych członków grupy wyszehradzkiej - podali kryteria, które praktycznie na wiele lat eliminują Polskę z grona kandydatów.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#AndrzejHarasimowicz">Nawiążę do naszych propozycji zawartych w memorandum grupy wyszehradzkiej z września ub.r., opracowanym w Warszawie, bo strona polska nadała temu dokumentowi właściwy impuls, który wszedł do języka politycznego i mechanizmu decyzyjnego Wspólnot i uzyskał oficjalną i w miarę pozytywną odpowiedź. Otóż w tym memorandum proponowaliśmy, aby naszą gotowość do członkostwa oceniać według następujących kryteriów. Po pierwsze i przede wszystkim - stabilność makroekonomiczna i kontrola inflacji, po drugie - liberalizacja mikroekonomiczna, a więc swoboda działalności gospodarczej, po trzecie - liberalizacja stosunków zewnętrznych oraz wymienialność złotówki, po czwarte - prywatyzacja i zmiany strukturalne w gospodarce, czyli kontynuacja tych procesów.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#AndrzejHarasimowicz">Strona wspólnotowa odpowiedziała na to w znanym raporcie Andrisena, że te warunki nadają się do szczegółowych negocjacji, oni natomiast podkreślają wagę, jaką dla przyjęcia tych kryteriów przywiązuje Układ Europejski. I ten motyw powraca jak echo od strony naszych partnerów wspólnotowych.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#AndrzejHarasimowicz">Zacznijmy więc wykonywać postanowienia Układu Europejskiego w najlepszej wierze, z największą energią i z dobrą wolą. Wykonanie Układu Europejskiego przybliży Polskę do spełnienia wszystkich kryteriów - czy to zawartych w naszym memorandum grupy wyszehradzkiej, czy też w raporcie Andrisena, gdzie są one potraktowane nieco szerzej.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#AndrzejHarasimowicz">Układ Europejski jest układem kompleksowym - dotyczy praktycznie wszystkich sfer życia i mówiąc bardziej konkretnie, zmierza do utworzenia w ciągu 10 lat strefy wolnego handlu, ale z wyłączeniem artykułów rolnych. Jak państwo wiecie, warunkiem członkostwa w Unii Europejskiej jest przystąpienie do tzw. unii celnej, a więc uzgodnienie wspólnej zewnętrznej taryfy wobec wszystkich obcych podmiotów, do czego Polska nie jest dzisiaj przygotowana. Uzyskanie więc członkostwa na gruncie obecnych negocjacji z krajami EFTA byłoby bardzo trudne. Nie ma rzeczy wykluczonych raz na zawsze, ale trudno sobie wyobrazić, aby negocjacje mogły przebiegać w podobnym stylu, jak ma to miejsce obecnie w przypadku krajów EFTA.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#AndrzejHarasimowicz">Bardzo ważny, a mało eksponowany jest zapis Układu Europejskiego, że jego celem jest wszechstronna pomoc w rozwoju gospodarczym i społecznym Polski z uwzględnieniem priorytetów strony polskiej. Ma to bardzo doniosłe następstwa. To rząd polski będzie określać priorytety i dziedziny, do których ta pomoc powinna być kierowana, w najróżniejszej zresztą formie. Pewnym deliktem Układu jest brak w nim protokołu finansowego i jest jednym z trudniejszych zadań stojących przed Radą Stowarzyszenia, aby coś w rodzaju takiego aneksu czy protokołu finansowego, określającego bardziej konkretnie zobowiązania Wspólnoty, zostało wprowadzone do wzajemnych stosunków.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#AndrzejHarasimowicz">Mówi się, że Układ ten jest układem nowej generacji, ponieważ zawiera perspektywę członkostwa, ale także - a może przede wszystkim - zapowiada rozwijanie różnych form dialogu politycznego i współpracy politycznej, która będzie rozwijana głównie na forum Rady Stowarzyszenia, ale i Komitetu Międzyparlamentarnego mającego tutaj także bardzo istotną rolę do spełnienia. Ten układ wykracza także poza dotychczas zawierane układy przez komisje i państwa członkowskie Układu o stowarzyszeniu przez rozbudowaną w sensie zapisów część dotyczącą współpracy kulturalnej, naukowej, technicznej, informacyjnej i edukacyjnej. Niektóre z artykułów są nawet dosyć szczegółowe, w każdym razie bardziej szczegółowe, niż miało to miejsce dotychczas.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#AndrzejHarasimowicz">Zapis o asymetrii w Układzie Europejskim, czyli o zróżnicowanym stopniu otwierania się rynku polskiego na import Wspólnot i rynku Wspólnot Europejskich na eksport z Polski, jest bodaj najbardziej kontrowersyjną częścią tego Układu, a to dlatego, że bardzo dynamiczny wzrost eksportu do Wspólnot został po pierwszym okresie zmajoryzowany przez jeszcze bardziej dynamiczny wzrost importu ze Wspólnot do Polski. To będzie zapewne przedmiotem bardziej szczegółowej analizy w referacie pani prof. Kaweckiej-Wyrzykowskiej, a więc ja tego tematu nie omawiam. W tym miejscu natomiast dochodzimy do podejmowania odpowiednich kroków po stronie polskiej, aby dostosować się do tej sytuacji, a więc żeby nie doprowadzać do chronicznego czy też strukturalnego deficytu po stronie polskiej w wymianie ze Wspólnotami. To jest bardzo istotna część programów dostosowawczych gospodarczych, toteż w tym miejscu skończyłbym swoje wystąpienie i poprosił o zabranie głosu pana L. Jasińskiego, który przedstawi państwu bliżej pewne aspekty tej problematyki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanBorkowski">Proszę pana L. Jasińskiego o dalsze referowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LeszekJasiński">Szanowni państwo. Chciałbym przedstawić w skrócie niektóre aspekty gospodarcze procesu wdrażania Układu o stowarzyszeniu ze Wspólnotami Europejskimi i w dalszej perspektywie członkostwa Polski w tym ugrupowaniu. Może warto sobie uzmysłowić, mówiąc o dostosowaniu czy jakiejś konwergencji długookresowej, czym jest Unia Europejska, czy raczej Wspólnota Europejska, bo Unia jest bytem nowym, powstałym niedawno. Jest to ważne chyba dlatego, że jest to również odpowiedź na pytanie, czym nie jest Wspólnota. Wiele działań gospodarczych, podejmowanych przez kraje członkowskie Wspólnoty, nie wynika ze wspólnych uzgodnień ze wspólnych postanowień czy zobowiązań, ale jest rezultatem własnych, narodowych czy to rozwiązań, czy też konkretnych decyzji.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#LeszekJasiński">Wspólnota Europejska powstawała jako forma integracji europejskiej. Przeszła od typowej unii celnej przez wspólny rynek i zmierza w kierunku unii monetarnej. Jest to cel bardzo trudny; wskazany jest tu konkretny horyzont czasowy. Ta unia powinna być wdrażana jeszcze przed zakończeniem obecnej dekady, niemniej jednak jest to zadanie niesłychanie złożone, do którego realizacji kraje członkowskie nie są w tej chwili, jak się wydaje, w pełni przygotowane.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#LeszekJasiński">Podstawową zasadą tworzenia wspólnego rynku, zasadą zrealizowaną, jest swoboda przepływu dóbr, usług, kapitału i pracy. Ta zasada została w zasadzie zrealizowana. Mówię o „zasadzie”, bo wyjątki nadal istnieją, niemniej jednak są to właśnie wyjątki i ograniczenia nie stanowią tu dużych przeszkód. Podstawą Wspólnoty i Unii w jej obecnym kształcie jest wolny handel, zniesienie barier celnych, co nastąpiło już w 1968 r. w stosunku do krajów, które w tym czasie były członkami tego ugrupowania, a także bardzo poważne ograniczenie barier pozataryfowych, zwłaszcza przy okazji wdrożenia programu „Europa 92”.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#LeszekJasiński">Jako unia celna Wspólnota posiada jednolitą taryfę celną zewnętrzną, przy czym generalnie handel towarami przemysłowymi regulują zasady przyjęte w GATT, czyli w szczególnych przypadkach, gdy chodzi np. o tekstylia, porozumienie wielowłóknowe. Jest to handel generalnie otwarty, podlegający stosunkowo niewielu ograniczeniom. Dotyczą one właśnie wspomnianych tekstyliów, przemysłu stoczniowego, stali. Jeżeli zaś chodzi o produkty rolne, handel Wspólnoty ma postać wyraźnie protekcjonistyczną,</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#LeszekJasiński">Drugim obszarem integracyjnym jest rolnictwo. Wspólnota wypracowała tzw. wspólną politykę rolną, które elementami są: wolny przepływ produktów rolnych wewnątrz Wspólnoty, jednolite wspólne ceny ustalane każdego roku przez ministrów krajów członkowskich, wspólna taryfa celna w stosunku do krajów trzecich oraz wspólne obciążenie kosztami tej polityki. Istnieje tu europejski fundusz gwarancji i orientacji rolnej zwany często reogatt. Stanowi on tradycyjnie ok. 2/3 wydatków z budżetów Wspólnoty, chociaż w ostatnich latach jego udział trochę maleje, przy czym przez gwarancje rozumie się gwarancje cenowe, a przez orientację rolna - działania modernizacyjne oraz inwestycje infrastrukturalne. Te działania modernizacyjne i zmiany w infrastrukturze stanowią niewielką część funduszu, gdyż przede wszystkim fundusz służy gwarancjom cenowym.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#LeszekJasiński">Następny obszar działań Wspólnoty to polityka konkurencji. Będzie ona tu omawiana szerzej, więc powiem tylko, że Wspólnota dąży do wyegzekwowania zakazu porozumień cenowych, podziału rynków zbytu, ograniczania produkcji w celu uzyskania lepszej pozycji konkurencyjnej. Przeciwdziała wykorzystywaniu nadmiernej czy, powiedzmy wprost dominującej pozycji na rynku przez podmioty gospodarcze. Istnieje wreszcie zakaz subsydiowania przedsiębiorstw przez rządy, o ile narusza to reguły konkurencji. Komisja Europejska posiada pewne niemałe uprawnienia o charakterze „policyjnym”, tj. uprawnienia do egzekwowania stosowania się przez podmioty na terenie Wspólnoty do reguł konkurencji, wcześniej uzgodnionych i zaakceptowanych przez wszystkich.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#LeszekJasiński">Z polityką konkurencji wiąże się zagadnienie opodatkowania. Otóż zasadniczo opodatkowanie stanowi przedmiot decyzji narodowych. istnieją tu jednak dwie zasady ograniczające tę swobodę wewnętrzną, a mianowicie opodatkowanie nie może łamać reguł konkurencji, a także dyskryminować podmioty zagraniczne. Praktycznie to ograniczenie oznacza, że ma miejsce pewna harmonizacja podatków pośrednich, bo jeżeli chodzi o podatki bezpośrednie Wspólnot, to nie ma tu całościowych regulacji. Podatki pośrednie - to podatek od wartości dodanej i podatek akcyzowy. Stawki tych podatków są zharmonizowane, aczkolwiek w przypadku VAT występuje tu przedział od 14–20%, a więc nie jest to mały przedział zmienności. W przypadku podatku akcyzowego przedział wynosi od 4–9% , a więc też nie jest on taki mały. Tu swoboda działań własnych, podejmowanych przez rządy poszczególnych krajów, nie została ograniczona do minimum.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#LeszekJasiński">Inne obszary wspólnej polityki dotyczą zagadnień ochrony konsumenta, tj. takich spraw, jak bezpieczeństwo i zdrowie konsumenta, w szczególności w przypadku żywności i lekarstw. Z kolei zagadnienia wspólnych przedsięwzięć w dziedzinie oświaty, polityki energetycznej, ekologicznej, rybołówstwa. Tutaj polityka ma charakter bardziej zwarty, przypomina wspólną politykę rolną. I jeszcze wspólne przedsięwzięcia w dziedzinie badawczo-rozwojowej, w dziedzinie transportu, wreszcie konsultacje w sprawach polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#LeszekJasiński">Sprawą niezwykle ważną jest wspólnotowa polityka makroekonomiczna. Otóż już Traktat Rzymski, powołujący Europejską Wspólnotę Gospodarczą w 1957 r., stanowił o kształtowaniu polityki gospodarczej, makroekonomicznej przez poszczególne kraje w konsultacji z innymi krajami członkowskimi. Ta formuła jest oczywiście bardzo ogólna i może prowadzić do różnych rezultatów. Instytucją konkretną stał się dopiero w tej dziedzinie europejski system walutowy, który powstał pod koniec lat 70., a więc wiele lat po zawarciu Traktatu Rzymskiego. Jest to system stabilizacji kursów walutowych i składa się z dwóch elementów: właściwego mechanizmu kursowego, obejmującego m.in. zobowiązania rządów, bezpośrednie zobowiązania banków centralnych do działań interwencyjnych, gdy kurs walut wykracza poza dopuszczalne granice oraz europejską jednostkę walutową ECU, która w przyszłości ma stać się wspólną walutą krajów „12” czy większej liczby państw europejskich.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#LeszekJasiński">Jeżeli uznać, że polityka makroekonomiczna jest trójkątem, którego wierzchołkami są: polityka fiskalna, polityka monetarna i polityka kursowa, to polityka wspólnotowa dotyczy tylko jednego z tych wierzchołków. Oczywiście, uzgodnienia kursowe muszą wpływać, przynajmniej częściowo, przede wszystkim na politykę monetarną, politykę stopy procentowej, niemniej jednak oddziaływanie jest tu dwustronne. Z jednej strony, wspólne uzgodnienia kursowe wprowadzają pewne reguły dyscyplinujące politykę stóp procentowych, z drugiej zaś strony dążenia poszczególnych krajów do kształtowania koniunktury gospodarczej, zgodnej z własnym wyborem, oznacza określoną politykę monetarną, a ta z kolei oddziałuje utrudniająco na wspólną politykę kursową.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#LeszekJasiński">Tak w skrócie przedstawia się wspólna polityka Wspólnot Europejskich i wspólne obszary wspólnych działań. Stanowi to pewien schemat zależności, do których w perspektywie długookresowej powinna zbliżać się polska polityka gospodarcza.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#LeszekJasiński">O pewnych jej elementach mówił już pan dyr. A. Harasimowicz. Ja zwrócę jeszcze raz uwagę, że ani Układ Europejski, ani też to, czym w tej chwili jest Wspólnota, nie oznacza dla Polski jakichś wyraźnych zobowiązań - zarówno, jeśli chodzi o politykę monetarną, jak i o fiskalną. Formalnie rzecz biorąc, Układ Europejski nie przewiduje zobowiązań, jeśli chodzi o politykę kursową. Nadal istnieje swoboda określania polityki rolnej. Gdy chodzi o politykę przemysłową, ograniczeniem jest subsydiowanie przedsiębiorstw w taki sposób, który może naruszać mechanizmy zdrowej konkurencji.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#LeszekJasiński">Układ Europejski jest układem stworzenia warunków do poszerzenia handlu, a także dostosowań prawnych. Będzie to tematem odrębnych referatów, a więc nie chcę tych spraw omawiać. Chcę jednak zwrócić uwagę na to, że otwarcie polskiej gospodarki przede wszystkim na Wspólnotę - dzisiaj Unię Europejską - oznacza, że polskie produkty muszą stawać się bardziej konkurencyjne. Tym samym polska działalność gospodarcza musi być bardziej dostosowana do standardów międzynarodowych. To oczywiście ma dwa aspekty: pozytywny i negatywny. W tym jest i szansa i zagrożenie. Nadal niezbędny jest wzrost wydajności pracy, który wiąże się z konkurencyjnością produktów. W długim okresie występuje problem komplementarności struktur gospodarczych i niezbędnych dostosowań w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#LeszekJasiński">Dostosowania polskiej gospodarki szeroko rozumiane, a więc nie tylko w skali makro, ale również mikro, już się zaczęły. I tak dla przykładu można tu mówić o zmianach w polskim Prawie bankowym, które już nastąpiły. Prawdopodobnie będą i dalsze. Te zmiany zbliżają polskie rozwiązania do rozwiązań przyjętych we Wspólnocie. Wspomnę tylko o obowiązku posiadania przez banki określonego kapitału własnego, wspomnę o ograniczeniach w zakresie koncentracji udziałów czy akcji banków w ręku jednego podmiotu. Wymienię też ograniczenia, jeśli chodzi o wielkość kredytu udzielanego jednemu klientowi, ograniczenia dotyczące inwestycji kapitałowych banków w stosunku do posiadanych przez niego funduszów własnych, obowiązek posiadania zdolności kredytowej przez podmioty powiązane ze sobą kapitałowo. Te zmiany, jakie nastąpiły, wiąż się z wykorzystaniem standardów wspólnotowych i świadczą o tym, że proces dostosowań - zarówno prawnych, jak i ekonomicznych - już się w Polsce rozpoczął i odbywa się nadal.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#LeszekJasiński">Na zakończenie chcę zwrócić uwagę na sprawę niezwykle istotną. Mianowicie Wspólnota czy Unia Europejska nie jest celem nieruchomym. Jest celem zmieniającym się, przy czym przede wszystkim bardzo wiele zmienia perspektywa unii monetarnej w Maastricht. Stwarza ona dla Polski na bardzo długą metę określone kłopoty, ale i szanse. Oczywiście, jest sprawą otwartą, jak realizacja tych zamierzeń będzie postępować w samej Wspólnocie. Jak powiedziałem, jest to zagadnienie bardzo trudne i na razie Wspólnota posuwa się w tym kierunku nie tak szybko, jak było to początkowo przewidywane.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#LeszekJasiński">I jeszcze chciałbym wspomnieć o dwóch sprawach. Niezwykle ważną rzeczą, jeżeli chodzi o dalekosiężny cel, jakim jest członkostwo w Unii, jest sprawa kontroli inflacji. Jeżeli inflacja osiągnie wysokie rozmiary, jeżeli powróci inflacja galopująca, perspektywy poszerzenia współpracy i członkostwa Polski będą wyglądały niekorzystnie, niezależnie od wewnętrznych kłopotów z tym związanych. I sprawa druga - to pełna wymienialność złotego. Ani Układ Europejski, ani też jakieś inne ustalenia nie przewidują dla Polski jakichkolwiek zobowiązań w tym zakresie. Niemniej jednak w długookresowym interesie Polski leży, aby w perspektywie kilku lat pełna wymienialność złotego stała się faktem.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanBorkowski">Dziękuję bardzo. Pozostajemy przy problematyce dostosowań gospodarczych i prawnych w stosunkach Polska - Wspólnoty Europejskie. Oddaję głos pani E. Synowiec.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#EwaSynowiec">Przez wszystkie nasze wypowiedzi przewija się wątek adaptacji. Chciałabym państwu przedstawić, co dzieje się w tej sferze w Biurze ds. Integracji Europejskiej, a więc chciałabym mówić o tzw. Białej Księdze Ekonomicznej, czyli specjalnym raporcie dotyczącym dostosowań. Nie ulega wątpliwości, że idea stowarzyszenia zmaterializuje się przede wszystkim w swym podstawowym wymiarze - na poziomie jednostek gospodarczych, firm, przedsiębiorstw, administracji publicznej. Dlatego tak ważne jest dotarcie ze szczegółową informacją do tej sfery. Chodzi jednak o informację, która wynikałaby z rządowej strategii procesu dostosowawczego. Dlatego też problemy dostosowań gospodarczych są tematem przedsięwzięcia, które Biuro ds. Integracji Europejskiej podjęło w 1991 r. Przedsięwzięcie to, znajduje się obecnie w fazie końcowej, przyjmie postać specjalnego raportu, zwanego Białą Księgą Ekonomiczną.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#EwaSynowiec">Raport ten będzie mógł pomóc w zbudowaniu strategii rządowej, będzie służył jako materiał dla parlamentarzystów oraz przedstawicieli administracji państwowej. Pozwoli na zbudowanie pewnych dróg dostosowawczych do mechanizmów reguł gry i procedur, jakie obowiązują w Unii Europejskiej. Struktura poszczególnych rozdziałów Białej Księgi zbudowana jest następująco. Chcemy pokazać przede wszystkim stan wyjściowy, w jakim Polska znalazła się w momencie negocjowania Układu o stowarzyszeniu. Chodzi o stan wyjściowy w sferze gospodarczej, bo jak państwo słyszeliście, są jeszcze inne Białe Księgi, a więc prawna, socjalna, kulturalna. Następnie chcemy pokazać, jakie są postanowienia Układu Europejskiego w poszczególnych dziedzinach i jak te postanowienia wpłyną na funkcjonowanie tych dziedzin, a więc pokażemy potencjalne koszty i korzyści Układu Europejskiego dla poszczególnych sektorów gospodarki.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#EwaSynowiec">Końcowa część Białej Księgi będzie zawierała rekomendacje dla polityki gospodarczej rządu, poparte ewentualnymi scenariuszami adaptacji wynikającej np. z analiz symulacyjnych, jeśli takie analizy będzie można wykonać. I ta struktura Białej Księgi jest przyporządkowana poszczególnym analizom dotyczącym następujących sfer. Przede wszystkim jest to analiza rynku dóbr, która obejmuje rynek dóbr przemysłowych i rolnych, następnie rynek usług, rynek kapitału. który obejmuje rynek papierów wartościowych i inwestycji bezpośrednich, a także rynek kredytowo-pieniężny i następnie rynek pracy.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#EwaSynowiec">Jak państwo wiecie, jest to konstrukcja bazująca na tzw. czterech wolnościach jednolitego rynku, a więc na swobodzie przepływu dóbr, usług, ludzi i kapitału. Te cztery wolności zostały już określone w Traktacie Rzymskim powołującym Europejską Wspólnotę Gospodarczą i one właściwie dominują w kolejnych etapach procesu integracyjnego. Druga część Białej Księgi została poświęcona polityce makroekonomicznej i dostosowaniom strukturalnym w gospodarce polskiej. Trzecia część Białej Księgi zawiera ogólne rekomendacje.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#EwaSynowiec">Do tej Białej Księgi dołączymy aneksy w postaci obrazu statystycznego polski na tle Wspólnot i dodatkowego opracowania dotyczącego adaptacji w sferze instytucjonalnej.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#EwaSynowiec">Chciałbym państwu przedstawić, jak wyglądało tworzenie Białej Księgi od strony kuchni. Otóż po wypracowaniu jej konstrukcji w Biurze ds. Integracji Europejskiej wyłoniliśmy w drodze konkursu projekty ekspertyz naukowo-badawczych wśród ośrodków naukowych zajmujących się problematyką ekonomiczną, a w szczególności zagadnieniami integracji europejskiej. Było to kilkadziesiąt opracowań cząstkowych, które zostały zaprezentowane podczas konferencji zorganizowanej przez Biuro ds. Integracji Europejskiej, zatytułowanej „Polska droga do Wspólnot Europejskich - aspekty ekonomiczne”. Ta konferencja odbyła się w marcu 1993 r. Następnie Biała Księga przeszła fazę przygotowania i koordynacji na płaszczyźnie poszczególnych rozdziałów przez pracowników Biura ds. Integracji Europejskiej. Przygotowanie to polegało w zasadzie na napisaniu od nowa kolejnych rozdziałów Białej Księgi, które tu wymieniłam, ponieważ opracowania cząstkowe stały się jakby bazą do budowania części o zbliżonej konstrukcji. Spotykaliśmy się często ze znacznymi różnicami w podejściu do tematu i trzeba było to jakoś ujednolicić.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#EwaSynowiec">Obecnie Biała Księga liczy ok. 350 stron i znajduje się na etapie końcowej redakcji oraz recenzji zewnętrznej. Warto zaznaczyć, że staraliśmy się jednocześnie przeprowadzić nieformalną konsultację z zainteresowanymi resortami gospodarczymi. Pierwsza wersja Białej Księgi zostanie ponadto skierowana do recenzji przez osoby o dużym autorytecie ekonomicznym. Całkowite zakończenie prac nad ostateczną wersją Białej Księgi nastąpi w I kwartale 1994 r. Zamierzamy przetłumaczyć ten raport na język angielski w celu przedstawienia go do zaopiniowania niektórych zagranicznym badaczom zagadnień integracyjnych. Myślę, że taka opinia będzie bardzo użyteczna.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#EwaSynowiec">Chciałbym też państwa poinformować, że analizując obecną zawartość Białej Księgi stwierdziliśmy, iż brakuje w niej określonego instrumentarium dla monitorowania przebiegu procesów integracyjnych, w tym przede wszystkim procesu tworzenia strefy wolnego handlu między Polską, a Wspólnotami Europejskimi oraz jej wpływu na podstawowe zjawiska makroekonomiczne i strukturalne.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#EwaSynowiec">I inny temat, który naszym zdaniem powinien być dokładniej przeanalizowany, to stosowanie klauzul ochronnych przewidzianych Układem Europejskim. Jak państwo wiedzą, szczególnie w sferze handlu mamy możliwość stosowania tych klauzul. Na razie do tego nie doszło, a wynika to z faktu, że nie jesteśmy do tego przygotowani. W związku z tym zamówiliśmy dodatkowe ekspertyzy mające być uzupełnieniem Białej Księgi. Te ekspertyzy są już gotowe i też znajdują się w fazie recenzowania. W naszym biurze powstanie następnie gotowy raport jako narzędzie do monitorowania przebiegu integracji oraz do posługiwania się klauzulami ochronnymi.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#EwaSynowiec">Chciałabym się jeszcze pochwalić, że w międzyczasie dokonaliśmy konsultacji tego, co robimy, z innymi ośrodkami administracji rządowej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Czech oraz w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej Węgier. Byliśmy tam na dwudniowych seminariach i okazało się, że spotkaliśmy się z wielkim podziwem tamtych gremiów administracyjnych z tego względu, że tam w tej sferze nic się prawie nie dzieje. Nie ma takiego zespołu, który mógłby się tym zająć, w związku z czym np. Węgrzy zaproponowali, że chcieliby naśladować naszą konstrukcję Białej Księgi, co pomogłoby stworzyć wspólny front w negocjacjach z komisją stowarzyszeniową i w występowaniu z postulatami do tej Komisji. W Czechach prace te są najmniej zaawansowane, a wynika to głównie z tego, że na skutek podziału tego państwa na dwa nowe organizmy państwowe powstała potrzeba renegocjacji Układu Europejskiego, w związku z czym Czechy i Słowacja podpisały te układy dopiero w październiku br. Wszystkie tamtejsze urzędy były raczej zajęte przygotowywaniem się do negocjacji i nie miały czasu na tworzenie tego typu raportu, ale nasza działalność spotkała się również tam z dużym uznaniem i sądzę, że będzie naśladowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanBorkowski">Dziękuję bardzo, szczególnie za akcenty optymistyczne, które w tej tematyce są nam bardzo potrzebne. Bardzo proszę o zabranie głosu panią prof. E. Kawecką-Wyrzykowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Panie przewodniczący, jeżeli można, chciałabym zacząć od komentarza wynikającego z dotychczasowej prezentacji problemu. Otóż chciałabym wyrazić ogromne zadowolenie z faktu, że zaczęliśmy nasze spotkanie od kluczowych w moim przekonaniu spraw dostosowań wewnętrznych. W Polsce kładzie się nacisk na nasze dążenie do członkostwa we Wspólnocie, jak gdyby zapominając, że najważniejsze są sprawy do rozwiązania po stronie polskiej, tj. nasze przygotowanie nasze możliwości, nasz stan rozwoju gospodarczego, a dopiero w dalszej kolejności będą powstawały możliwości przyjęcia nas przez partnera.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">W opracowaniu pisemnym, które państwu przekazałam, próbuję dokonać analizy wymiany handlowej między Polską i Wspólnotą na szerszym tle ogólnych postanowień Układu Europejskiego w sferze handlowej, jak również na tle oczekiwań, jakie mieli nasi negocjatorzy w związku z tymi negocjacjami. Natomiast w tej chwili chciałam skoncentrować się na kwestiach bardzo przyziemnych, a mianowicie, jak wygląda nasza wymiana handlowa3a z naszym najważniejszym partnerem gospodarczym. Chcę wyraźnie powiedzieć, że wszystkie liczby i tendencje, o których będę mówiła, wynikają z analizy danych statystycznych pochodzących od naszego partnera, a więc to nie są informacje oparte na danych GUS. Wynika to z dwóch względów. Po pierwsze, są ogromne rozbieżności między danymi GUS i danymi prezentowanymi przez organ statystyczny Wspólnot, tzn. Eurostat. Po drugie, wydaje mi się, że dane Eurostatu są znacznie bardziej wiarygodne i zapewniają analizę porównawczą w czasie.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Od razu chcę też zaznaczyć to, co ważne jest dla oceny zjawisk w sferze handlu. Dzisiaj nie ma praktycznie żadnych szczegółowych danych dotyczących wymiany handlowej w 1993 r., mimo że ten rok już się kończy. Nie ma ani naszych danych wewnętrznych, ani danych Eurostatu. W związku z tym mogę Mówić praktycznie o tendencjach dotyczących wymiany handlowej tylko w 1992 r. Oznacza to, że jest to krótki okres i nie jest możliwe, aby na podstawie tego jednego roku przedstawić jakiekolwiek wnioski uogólniające na temat tego, co stało się faktycznie w naszym handlu ze Wspólnotą. Będę starała się mówić raczej o okresie trzyletnim 1990–1992.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Zacznę od dynamiki wymiany handlowej Polski ze Wspólnotą. Otóż w 1992 r. tempo wzrostu eksportu było wyższe niż importu. Eksport wzrósł o 14%, a import tylko o 3,5%. Jest to zjawisko pozytywne z punktu widzenia bilansu handlowego, biorąc pod uwagę fakt, że w roku poprzednim istniało ogromne niezrównoważenie tej wymiany. Niekorzystne jest natomiast to, że dynamika przyrostu eksportu jest gasnąca. W 1990 r. eksport zwiększył się o 40%, w 1991 r. - o 20%, a w 1992 r. - o 14%. Najszybszy wzrost eksportu miał miejsce w takich grupach towarowych, jak środki transportu, papier, drewno i wyroby z niego, skóry i wyroby skórzane, różne wyroby przemysłowe, wyroby włókiennicze, metale nieszlachetne. Poza środkami transportu i przyrządami optycznymi, wszystkie pozostałe względnie dynamiczne rozwijające się grupy towarów są to proste wyroby przemysłowe. Import wzrósł natomiast najszybciej w takich grupach towarowych, jak tłuszcze i oleje, rudy metali i paliwa mineralne, skóry, drewno, wyroby ze szkła i cementu.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Moją uwagę zwróciło to, że w kilku grupach towarowych - takich, jak wyroby włókiennicze, metale nieszlachetne, papier - dynamika eksportu była zbliżona do dynamiki importu. Specyficzną grupą są na pewno wyroby włókiennicze. Dość wysoka i zrównoważona dynamika wzrostu eksportu i importu w tej grupie wyrobów wynikała najprawdopodobniej z faktu, że w ogromnej większości jest to przerób uszlachetniający, a więc importujemy półprodukty i surowce, które wykorzystujemy do produkcji podobno bardzo dobrych garniturów, ubrań męskich, okryć i innych wyrobów, po czym wyroby te z powrotem reeksportujemy na Zachód. Zastanawiają natomiast pozostałe dwie wymienione przeze mnie grupy: papier i metale nieszlachetne. Podejrzewam, że tutaj dokonuje się bardzo niekorzystna dla nas specjalizacja. My eksportujemy np. proste wyroby hutnicze - głównie rury, łopaty, szufle - importujemy natomiast w coraz większym stopniu wyroby z metali szlachetnych. Podejrzewam, że to samo dotyczy papieru i wyrobów z papieru, chociaż szczegółowo tego nie badałam. Eksportujemy głównie tarcicę i prawdopodobnie jakieś surowca i półprodukty tego przemysłu, a importujemy gotowy papier i książki, które w tej grupie się mieszczą.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Struktura towarowa wymiany handlowej w ub.r. była bardzo zbliżona do struktury w dwóch poprzednich latach. Największy udział w eksporcie miały metale nieszlachetne i są to głównie żelazo i wyroby z żelaza oraz miedź i wyroby z miedzi. Stanowiły one aż 19% naszego eksportu. I ten wskaźnik nawet nieco wzrósł w porównaniu z 1990 r. Druga duża grupa to są wyroby włókiennicze - 16% naszego eksportu i tutaj też widać bardzo wyraźną tendencję wzrostową. Tak więc łącznie na te dwie grupy wyrobów przemysłowych przypada aż 35% całego naszego eksportu. Następne 10% to są wyroby mineralne, głównie węgiel. Proszę zwrócić uwagę, że aż 45% naszego eksportu to są zaledwie trzy grupy wyrobów: surowce, półprodukty i proste wyroby przemysłowe. Nieco zmniejszył się w naszym eksporcie tradycyjnie wysoki udział artykułów rolno-spożywczych. W ub.r. przypadało na nie 14% eksportu, podczas gdy w 1990 r. - prawie 23%. Ten spadek wynikał w głównej mierze z niekorzystnych warunków klimatycznych, suszy, która spowodowała ograniczenie eksportu. Częściowo było to prawdopodobnie również wynikiem pewnych działań podjętych przez Wspólnotę o charakterze protekcjonistycznym.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Krótko mówiąc, w naszym eksporcie dominowały surowce, proste wyroby przetworzone oraz artykuły rolno-spożywcze. Stanowią one dokładnie 60% naszego eksportu. Na maszyny i urządzenia oraz środki transportu, które tradycyjnie w krajach wysokorozwiniętych mają bardzo wysoki udział w eksporcie, w naszym przypadku przypadało zaledwie 13% naszego eksportu, przy czym tutaj zaznacza się dalsza tendencja malejąca. A więc pozytywnym zmianom ilościowym w handlu Polski ze Wspólnotą i szybkiemu wzrostowi obrotów w ciągu tych 3 lat nie towarzyszyły korzystne przemiany w strukturze tego eksportu. Co więcej, nastąpiły wręcz niekorzystne zjawiska polegające na zwiększeniu udziału w eksporcie tych prostych wyrobów przemysłowych. Wynikało to w dużej mierze z reorientacji naszego eksportu. Zaczęliśmy w 1991 r. eksportować na Zachód te wyroby, które wcześniej były eksportowane na ówczesny rynek radziecki, a możliwości tej orientacji zostały praktycznie wyczerpane. Rezerwy były tu bardzo płytkie.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Jedną z głównych barier naszego eksportu - jest jednak niska jakość naszych wyrobów i niski stopień ich przetworzenia. Uniemożliwia to w dłuższym okresie szybszy wzrost eksportu, jak również wykorzystanie w pełni szans tkwiących w Układzie Europejskim, a związanych z liberalizacją dostępu do rynku. Te towary, które dominują w naszym eksporcie, to są wyroby jednocześnie „wrażliwe” na rynku Wspólnoty. to są właśnie metale nieszlachetne (głównie wyroby hutnicze), wyroby włókiennicze, artykuły rolno-spożywcze. Są to te towary, przed importem których Wspólnota bardzo się broni, ponieważ ich produkcja gwarantuje wysokie zatrudnienie na rynku miejscowym, albo też są one ważne, jak np. artykuły rolne. I tu możliwości naszego eksportu są bardzo ograniczone.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Dla porównania: w polskim imporcie na pierwszym planie znalazły się w ub.r., podobnie jak i w latach poprzednich, maszyny i urządzenia. Jest to 194 naszego importu. I generalnie wyroby przetworzone mają dominujący udział w tym imporcie. 1992 r. był drugim rokiem deficytu w handlu ze Wspólnotą, jakkolwiek poziom tego deficytu był niższy niż w 1991 r. Otóż w 1992 r. ujemne saldo obrotów ze Wspólnotą wyniosło 1,1 mld ECU, a w 1992 r. aż 1,7 mld ECU. W 1990 r. obroty zamykały się saldem dodatnim dla Polski wynoszącym 0,8 mld ECU. Pozytywnym zjawiskiem w ub.r. był także szybszy wzrost eksportu niż importu, natomiast ogromnym problemem nadal pozostaje bardzo wysokie ujemne saldo. to ujemne saldo trzeba widzieć w kontekście wspomnianej przeze mnie bariery możliwości wzrostu naszego eksportu. Boję się, że w następnych latach coraz trudniej będzie zwiększać eksport zarówno ze względów wewnętrznych, jak i ze względów zewnętrznych. Ze względów wewnętrznych przede wszystkim dlatego, że są to właśnie takie wyroby, gdzie możliwości osiągania korzyści ze skali specjalizacji są relatywnie małe. Względy zewnętrzne są takie, że Wspólnota się broni przed importem tych wyrobów, czego najlepszym dowodem jest fakt, że w odniesieniu do tych produktów jest najdłuższy okres dochodzenia do wolnego handlu. A jednocześnie jest problem, jak mamy spłacać nasze zadłużenie, jak wygospodarowywać środki na import nowoczesnych maszyn i urządzeń potrzebnych do transformacji, skoro mamy w tej chwili tak bardzo niekorzystną sytuację wyjściową.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Największe dodatnie saldo Polska odnotowała w ub.r. podobnie, jak i w dwóch poprzednich latach - w grupie metali nieszlachetnych. To jest obrót miedzią i wyrobami z miedzi oraz żelazem i wyrobami stalowymi. Dodatnie saldo wystąpiło również w takiej grupie, jak materiały i wyroby włókiennicze, drewno i wyroby z drewna, a także produkty mineralne. A więc powtarzają się te same grupy towarów, saldo bilansu handlowego i salda cząstkowe w poszczególnych grupach potwierdzają słabości strukturalne naszego handlu zagranicznego, dominacją w eksporcie wyrobów prostych, na które popyt rośnie powoli, a przy tym występują tendencje protekcjonistyczne na rynku naszego partnera.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Jak na tym tle wyglądamy jako partner Wspólnoty? Otóż Polska jest partnerem niewielkim. W 1992 r. udział nasz w imporcie zewnętrznym Wspólnoty, a więc w imporcie dokonywanym spoza obszaru ugrupowania, wyniósł 1,4%, ale mimo to jest to znaczny wzrost: o kilka dziesiątych punkta procentow ego w stosunku do 1990 r. Jednocześnie pamiętajmy, że jesteśmy krajem względnie małym w kategoriach potencjału eksportowego, niekoniecznie ludnościowego. Nasz udział w handlu światowym wynosi zaledwie o,4%, a więc plasujemy się w eksporcie do Wspólnoty znacznie lepiej niż w globalnym. Prawdą jest jednak również i to, że ten nasz stosunkowo nieduży udział w imporcie zewnętrznym Wspólnoty może być i był dotychczas wykorzystywany generalnie przez naszych negocjatorów jako argument, że nawet szybki wzrost naszego eksportu nie może powodować istotnych problemów na rynku wewnętrznym, na miejscowym rynku produkcji we Wspólnocie, ponieważ jest to bardzo niski poziom wyjściowy. A więc nawet znaczny wzrost tych dostaw z Polski nie powinien powodować perturbacji na rynku partnera.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Generalnie ta teza jest prawdziwa, ale prawdą jest także i to, że w niektórych grupach towarowych jesteśmy partnerem bardzo liczącym się, często wręcz najważniejszym. Np. w grupie - bydło żywe dostarczamy prawie 34% całego importu zewnętrznego Wspólnoty. W zakresie nawozów sztucznych nasz udział wyniósł w tym imporcie w ub.r. prawie 12%, w miedzi i w3wyrobach z miedzi - prawie 11%. Tu jesteśmy partnerem liczącym się dla Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">W świetle tego, co powiedziałam, można zadać pytanie, czy jest jakiś związek liberalizacji, która miała miejsce od 1 marca 1992 r., z przedstawionymi przeze mnie wynikami handlu zagranicznego i tendencjami w tej wymianie. Otóż chcę wyraźnie powiedzieć, że nie ma możliwości jednoznacznej i dokładnej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Nie ma takiej możliwości dlatego, że nie można wyodrębnić efektów liberalizacji od innych czynników określających tendencje wymiany handlowej. Można natomiast z pewnym przybliżeniem postawić kilka hipotez. Pierwsza jest taka, że w ub.r. w moim przekonaniu efekty liberalizacji po stronie naszego eksportu do Wspólnoty były większe niż po stronie naszego importu, przy czym dotyczy to tylko eksportu przemysłowego. Uważam tak dlatego, że wymiana w zakresie wyrobów przemysłowych jest liberalizowana na zasadzie asymetrii, tzn. że Wspólnota otwiera się szybciej i wcześniej tam się rozpoczął ten proces niż w Polsce. Inaczej mówiąc, Wspólnota już 1 marca 1992 r. zniosła lub wydatnie obniżyła stawki celne na ponad 50% naszego eksportu przemysłowego. Natomiast Polska - poza pewnymi wyjątkami - zaczyna proces stopniowej redukcji stawek celnych w imporcie przemysłowym dopiero za rok. Nie wdając się w szczegóły, można powiedzieć z dużym prawdopodobieństwem, że te efekty powinny być większe w 1992 i 1993 r. niż w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Inaczej wygląda sprawa w odniesieniu do handlu rolnego, gdyż akurat w 1992 r. dokonaliśmy znacznej obniżki stawek celnych na ok. 200 pozycji naszego importu rolnego. Nastąpiła redukcja stawek celnych przeciętnie o 10%. Chciałam jednak zwrócić uwagę na fakt, że te redukcje celne w imporcie rolnym dotyczyły towarów w ogromnej większości nie wytwarzanych, nie uprawianych czy nie hodowanych w Polsce, m.in. takich jak owoce cytrusowe. I tu bezpośrednie efekty dla naszych producentów prawdopodobnie nie są zbyt duże.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Nie można wiązać nadmiernych oczekiwań z szerszym otwarciem rynków Wspólnoty dla naszego eksportu - zarówno rolnego, jak i przemysłowego. Liberalizacja będzie następowała, co zwiększy możliwości naszego eksportu, ale podejrzewam, że efekty tego nie będą bardzo duże, w każdym razie nie takie, jakich byśmy sobie życzyli. Jest kilka czynników osłabiających pozytywne efekty liberalizacji handlu dla naszego eksportu. Po pierwsze, niezbyt wysokie są, przeciętnie rzecz biorąc, stawki celne we Wspólnocie na importowane wyroby przemysłowe. Sięgają one przeciętnie 5%, natomiast w Polsce przeciętne obciążenie importu ze Wspólnoty, obliczone jako średnia ważona, w 1991 ar. wynosi 19%. Po drugie, w odniesieniu do naszego eksportu rolnego akurat protekcjonizm jest na rynku Wspólnoty bardzo wysoki, a stopień otwarcia rynku będzie stosunkowo niewielki i będzie dotyczył tylko niektórych wyrobów. Tak więc liberalizacja ma tu charakter selektywny i częściowy.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Efekty liberalizacji będą coraz mniejsze w następnych latach, ponieważ stawki będą obniżane z coraz niższego poziomu, a więc motywacja wynikająca z tego dla importerów, żeby kupić towary w Polsce, a nie gdzie indziej, będzie coraz mniejsza. Do tego trzeba dodać element kolejny, a mianowicie efekty tzw. rundy urugwajskiej. Wszystko wskazuje na to, że jutro jakieś porozumienie zostanie podpisane i będzie ono oznaczało jednak obniżenie stawek celnych w handlu międzynarodowym, a to oznacza, że stawki tzw. podstawowe, od których będą obniżane cła w latach następnych, w handlu między Polską a Wspólnotą będą również obniżone. Taki jest zapis w Układzie Europejskim.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Wreszcie rosnąca konkurencja innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, która sprawia, że po prostu nasze towary napotykają konkurencję ze strony towarów nie tylko Węgier, Czech i Słowacji, ale również Rumunii i Bułgarii, które w tym roku podpisały analogiczne do naszego układy ze Wspólnotą. Pamiętając o szansach, jakie stwarza nam Układ Europejski, należy jednak pamiętać, że te efekty nie będą tak duże, jakich byśmy oczekiwali. Natomiast bardzo szybkimi krokami zbliżają się zagrożenia związane z postanowieniami Układu Europejskiego. Praktycznie za rok wchodzą w życie znaczące obniżki ceł w dostępie do rynku polskiego dla towarów naszego partnera. Na to zagrożenie ze strony bardziej efektywnych, bardziej konkurencyjnych towarów partnera nałożą się dodatkowo elementy zwiększonej konkurencji wynikające z faktu, że 15 listopada br. weszło w życie porozumienie o wolnym handlu z krajami EFTA. Kraje Wspólnoty Europejskiej - to jest prawie 60% naszego importu. Obawiam się, że nasi producenci po prostu nie mają świadomości tych zagrożeń. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że eksport dotyczył przede wszystkim tych, którzy sprzedają za granicę. Jest to duża liczba podmiotów, ale ograniczona w stosunku do wszystkich producentów. Natomiast skutki importu odczują nie tylko importerzy, nie tylko konsumenci, ale wszyscy producenci, ponieważ pojawiają się szanse łatwiejszego dostępu do rynku, wynikające z umowy, dla wszystkich zagranicznych dostawców.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Nie wchodząc dalej w szczegółowe rozważania twierdzę, że jesteśmy pod pewnym przymusem adaptacji, przy czym ta konieczność dostosowań dotyczy wszystkich szczebli produkcji, wszystkich jej elementów i wszystkich części.ci naszej gospodarki, poczynając od najniższego szczebla jakim są przedsiębiorstwa, a kończąc na rządzie jako tej instytucji, która jest odpowiedzialna za realizację Układu. W tym kontekście cieszę się, że mówiliśmy już o tych niezbędnych dostosowaniach i chciałam tutaj dodać swoje trzy grosze, tzn. powiedzieć coś, co zawarłam wcześniej w swoich pisemnych wypowiedziach, że w moim przekonaniu warunkiem uzyskania zdecydowanej przewagi korzyści Układu Europejskiego nad ewentualnymi niekorzystnymi skutkami jest opracowanie, a później bardzo konsekwentne wprowadzenie programu adaptacji polskiej gospodarki do Układu o stowarzyszeni ze Wspólnotą Europejską. Taki program powinien zawierać wyraźnie określone cele, które nam przyświecają, a takim długofalowym celem jest oczywiście pełne członkostwo w Unii, ale muszą być również przewidziane środki na realizację tych celów i narzędzia, które mają być użyte dla tej realizacji. Cieszę się. Że w Biurze ds. Integracji Europejskiej podejmowane bardzo konsekwentne działania, które nas przybliżają do tego celu. Dodam do tego jeszcze jeden element, który w moim przekonaniu jest ważny. Chodzi mi mianowicie o politykę informacyjną. Sporo w tym zakresie zrobiono w ostatnich 3 latach, co widać po wynikach badania opinii społecznej. Jest znacznie większa świadomość tego, czym jest Wspólnota Europejska, w jakim kierunku ona zmierza, natomiast cały czas mam wrażenie, że niedostateczna jest wiedza, jakie będą tego bezpośrednie skutki dla polskich producentów i dla wszystkich obywateli, bo wszyscy jesteśmy konsumentami i skutki tego będziemy ponosili. Doceniając wagę tej problematyki informacyjnej, chciałam powiedzieć, że Instytut Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego, w którym zajmuję się problematyką, chcąc dołożyć swoją cegiełkę do rozszerzania tej wiedzy, praktycznego wdrażania w życie św3świadomości wagi stowarzyszenia i konsekwencji tego dla polskiej gospodarki, przygotowuje konsekwentnie różne publikacje. Najnowszą jest obszerna publikacja książkowa. Jest to kolejna edycja informatora o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotami uwzględniająca wszystkie najnowsze zjawiska, łącznie z postanowieniami traktatu z Maastricht. Jest również miesięcznik, który wydajemy, a jest to chyba jedna z niewielu publikacji w Polsce, która konsekwentnie zajmuje się problematyką Wspólnot Europejskich z punktu widzenia naszych eksporterów. Trzecia publikacja - i tu wyprzedziliśmy wej.cie w życie umowy o wolnym handlu z krajami EFTA - dotyczy zasad i treści tej właśnie umowy. Na ręce pana przewodniczącego przekazuję egzemplarze okazowe tych publikacji mając nadzieję, że może Wysoka Komisja zechce kupić więcej egzemplarzy i zasilić w ten sposób nasz skromny fundusz na badania - po to, abyśmy mogli również w przyszłości takie publikacje przygotowywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanBorkowski">W tym momencie mogę tylko zapewnić, że będę - jak do tej pory - sumiennym czytelnikiem wydawnictw Instytutu Koniunktur i Cen.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JanBorkowski">W kolejnym punkcie zapoznamy się z informacją nt. harmonizacji polskiego prawa konkurencji z prawem konkurencji Wspólnot Europejskich. Głos ma wiceprezes Urzędu Antymonopolowego pan A. Cylwin.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejCylwin">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Nie będę wygłaszał referatu napisanego na dzisiejsze seminarium przez panią prezes A. Fornalczyk i pana prof. T. Skocznego, który jest naszym pełnomocnikiem ds. harmonizacji naszego prawa konkurencji z prawem Wspólnot, a jedynie chciałem na kanwie tego referatu powiedzieć państwu parę słów o działalności naszego Urzędu, dotyczącej zbliżenia nie tylko prawa, ale również konkretnej działalności w ramach zasad obowiązujących we Wspólnocie.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejCylwin">Po pierwsze, chciałem zwrócić państwa uwagę na to, że w układzie przejściowym w odpowiednim artykule jest postanowienie, które mówi, że zbliżenie ma dotyczyć zasad konkurencji, czyli nie ścisłych reguł prawa, ponieważ we Wspólnocie są pewne ogólne zasady konkurencji, wywodzące się jeszcze z postanowień Traktatu Rzymskiego, natomiast każdy kraj ma swoje własne ustawodawstwo antymonopolowe i w różny sposób szczegółowo to reguluje bez naruszania tych kilku głównych zasad konkurencji.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AndrzejCylwin">W przypadku stosunków między Polską a Wspólnotą szczególne znaczenie dla stosowania zasad konkurencji mają porozumienia, które zniekształcają konkurencję. Chodzi tu o nadużywanie pozycji dominującej na rynku oraz zniekształcanie konkurencji środkami pomocy państwa. Jest to jednak opatrzone warunkiem: o ile mają one negatywny wpływ na handel między Polską a Wspólnotą.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#AndrzejCylwin">Na szczęście dla nas wprowadzony został okres 5-letniej przerwy w takim ścisłym zakazie pomocy państwa, jaki obowiązuje w krajach Wspólnoty. W tym czasie jesteśmy zobowiązani do udzielania przejrzystej informacji dotyczącej pomocy państwa, natomiast pomoc państwa jest dozwolona, ponieważ uznano nas za obszar, w którym występuje bezrobocie i który objęty jest recesją gospodarczą. Mamy szansę przedłużyć tę możliwość udzielania pomocy państwa naszej gospodarce na następne 5 lat, ale musimy o to specjalnie wystąpić.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#AndrzejCylwin">Na tym tle nasze zadania dotyczą głównie harmonizacji prawnej oraz współpracy w konkretnych sprawach, które są interesujące dla Wspólnoty i dla naszej gospodarki. Zacznijmy od tej współpracy prawnej. Otóż właśnie 8 grudnia br. weszła w życie ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, przygotowana z inicjatywy Urzędu Antymonopolowego przez specjalistów z kilku ośrodków akademickich, a w trakcie przygotowywania projektu konsultowana z odpowiednią dyrekcją EWG w Brukseli.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#AndrzejCylwin">W tym przypadku wykorzystaliśmy raczej ustawodawstwo niektórych krajów EWG niż ogólne reguły Wspólnoty. Ta ustawa w naszym przekonaniu uwiarygodniła nas w dużym stopniu jako partnera, co potwierdzają nasze kontakty z biznesmenami i firmami europejskimi, którzy chcą prowadzić swoje interesy na terenie Polski.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#AndrzejCylwin">Jest to może sprawa drobna, jeżeli popatrzymy na to z punktu widzenia zasad prawnych, ale podam pewien konkret, który zawiera ta ustawa. Otóż jeżeli jest w Polsce wprowadzany do obrotu fałszywy wyrób, opatrzony znakiem towarowym znanej europejskiej czy światowej firmy - a jest to najczęściej wyrób dalekowschodni, ale niekoniecznie podróbka - to ta ustawa daje możliwość, aby firma zainteresowana w ochronie swojego znaku towarowego wystąpiła do sądu o tymczasowe zabezpieczenie powództwa. Sąd może podjąć taką decyzję na posiedzeniu niejawnym w składzie jednoosobowym. Praktycznie rzecz biorąc, jeżeli dzisiaj przedstawiciel takiej firmy stwierdzi, że w jakimś sklepie warszawskim są sprzedawane wyroby nie produkowane przez tę firmę, a opatrzone jej znakiem towarowym, to następnego dnia może nastąpić zajęcie tego towaru w celu zabezpieczenia powództwa. I to jest dla zainteresowanych biznesmenów ważniejsze niż wiele deklaracji, bo to ma realny wpływ na biznes, jaki prowadzą w Polsce. M.in. z tego powodu ustawa uzyskała dobrą opinię w kołach europejskiego biznesu.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#AndrzejCylwin">Wystąpiliśmy także o nowelizację naszej ustawy o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym. Jest to konieczne, ponieważ skończył się pewien etap rozwoju naszej gospodarki i nie są nam już potrzebne tak szerokie uprawnienia administracyjne, jakie mamy dotychczas. Do tej pory każde połączenie, nawet najmniejszych firm, jak też każde przekształcenie przedsiębiorstwa państwowego w spółkę skarbu państwa wymaga zgody Urzędu Antymonopolowego. Nie ma więc tego, co jest charakterystyczne dla ustawodawstwa Wspólnoty i dla ustawodawstwa wszystkich jej krajów, że jest ustalone określone minimum, od którego zaczyna się zainteresowanie Urzędu Antymonopolowego. W propozycjach nowelizacji zaproponowaliśmy takie minimum na wysokości 5 mln ECU. W naszym przekonaniu jest to mniej więcej odpowiednie minimum przy tej skali koncentracji działalności gospodarczej, jaką mamy w Polsce. Minimum w EWG wynosi 200 mln ECU, a w przypadku połączeń firm, które rozpatrywane są już nie przez urzędy poszczególnych krajów, ale przez odpowiednią dyrekcję Wspólnoty, to minimum jest w granicach 5 mld ECU. Zaproponowaliśmy to nasze minimum jako odpowiadające wielkości kapitałów, jakimi w Polsce operujemy. Chcemy więc w pewnym stopniu ograniczyć obszar naszych zainteresowań i nie zajmować się małymi sprawami.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#AndrzejCylwin">Konieczne jest jednak z drugiej strony uzupełnienie tej ustawy o ustalenia dotyczące kontroli powiązań kapitałowych. Dawniej wszelkie zmiany strukturalne odbywały się przede wszystkim na podstawie decyzji administracyjnych. Teraz zmiany te odbywają się głównie w formie połączeń kapitałowych, zakupu akcji bądź też wykupu majątku firmy. I tutaj ta kontrola jest zdecydowanie niewystarczająca.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#AndrzejCylwin">Oprócz tej działalności, korzystamy także w dużym stopniu z rozstrzygnięć zarówno samej Komisji EWG, która w wielu przypadkach wydała już wcześniej odpowiednie dyrektywy, jak i rozstrzygnięć sądów i urzędów antymonopolowych w krajach Wspólnot. Wiele problemów u nas dopiero się pojawia, np. w związku z tym, że zostały przyznane pewnym grupom zawodowym uprawnienia do samorządu. To jest słuszne i my w żadnym przypadku nie chcemy przeciwstawiać się przyznawaniu takich uprawnień, ale wszelkie takie uprawnienia mogą być nadużywane. Takie przypadki nadużywania uprawnień w celu niedopuszczania do jakiejkolwiek konkurencji, niedopuszczania do podejmowania zajęć przez osoby młode, wchodzące na rynek prac, zdarzały się w Polsce, a w krajach Wspólnoty miały miejsce przez 30. laty. Mogliśmy więc wykorzystać przy wydawaniu naszych decyzji doświadczenia krajów EWG z okresu, kiedy oni również rozszerzali uprawnienia samorządów do współdecydowania. I takich przypadków, kiedy możemy wykorzystywać ich doświadczenia, jest coraz więcej. Dopiero w tym roku otrzymaliśmy pierwszy wniosek dotyczący połączenia banków. Wcześniej takie zjawiska w naszej gospodarce nie występowały, podczas kiedy średnio w EWG mamy do czynienia z kilkudziesięcioma przypadkami łączenia się banków w ciągu roku, a w USA jest takich przypadków ok. tysiąca rocznie. To świadczy o skali różnych zjawisk i o możliwościach wykorzystywania doświadczeń, które są w tamtych krajach bez porównania większe od naszych.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#AndrzejCylwin">W związku z tym bardzo ważne są dla nas szkolenia i staże zagraniczne naszych pracowników. Mamy od blisko 3 lat możliwość korzystania takich stażów w EWG w Brukseli. Możemy też z pewnym wyprzedzeniem prosić o konsultacje na dowolny temat, np. w przypadku pojawienia się nowego rynku prasowego, którego wcześniej w Polsce nie było. Ważna jest dla nas również obserwacja wydarzeń, a więc oprócz tego, co Wspólnota uchwala, także tego co Wspólnota wdraża. Przykładowo Wspólnota uchwaliła wspólną politykę energetyczną próbując w ten sposób przełamać w zasadzie istniejące monopole narodowe. Próbowano wprowadzić zasady konkurencji dotyczące energii elektrycznej, jej produkcji i wykorzystania na terenie Wspólnoty. Okazało się, że kraje członkowskie, a przynajmniej kilka najsilniejszych krajów, tego nie chcą i wyraźnie uchwaliły, że nie będą tego wdrażać. We Francji stało się do powodem do sztandarowej dyskusji, w której wystąpiły zgodnie wszystkie partie rządowe i opozycyjne, oświadczając, że „nie”. Jest to dla nas również pewna wskazówka do działania, gdzie nie powinniśmy się otwierać, gdzie nie powinniśmy wprowadzać zasad konkurencji wcześniej niż EWG.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#AndrzejCylwin">Wreszcie ostatnia sprawa, o której chciałbym powiedzieć w moim krótkim wystąpieniu. Bierzemy udział w obradach dwóch komitetów, w tym Komitetu ds. Konkurencji w ramach OECD i od 2 lat mamy przyznany nam w tej organizacji status członka - obserwatora. W tym roku oświadczono nam, że pojawia się szansa na pełne członkostwo w tym Komitecie. Jest już precedens Korei Południowej, która nie będąc członkiem OECD jest jednocześnie członkiem dwóch jej komitetów. Dano nam wyraźnie do zrozumienia, że mamy szanse ubiegania się o członkostwo w tym Komitecie. W związku z tym wyznaczono termin odbycia czegoś w rodzaju egzaminu podczas sesji plenarnej Komitetu w kwietniu przyszłego roku. Musimy przygotować raport o dotychczasowej naszej działalności i mamy wyznaczonych egzaminatorów, a są nimi przedstawiciele Francji i Australii. Będą oni stawiać nam różne trudne pytania. Mieliśmy okazję obserwować taki egzamin, ponieważ państwa członkowskie też są poddawane takiemu egzaminowi raz na 4 czy 5 lat. Potem otwiera się przed nami możliwość przystąpienia do tego Komitetu.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#AndrzejCylwin">W umowie przejściowej zostało przewidziane również powołanie pewnych podkomitetów, także np. do spraw konkurencji. W ciągu minionych 2 lat podkomitet ten odbył trzy spotkania i rezultatem tych spotkań, a właściwie działań grupy roboczej, było ustalenie projektu reguł stosowania konkurencji między Polską a EWG. Uzgodniony przez ekspertów projekt będzie teraz z naszej strony konsultowany z odpowiednimi agendami rządowymi, a z ich strony - z odpowiednimi ciałami decyzyjnymi Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#AndrzejCylwin">Temat, który przedstawiłem, jest może nieco inny od prezentacji, jakie państwo mieliśmy wcześniej, ale sądzę, że zarówno ten, jak i inne tematy będą rozwinięte w czasie dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanBorkowski">Przystępujemy do dyskusji. Proszę również o pytania do referentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofWiecheć">Chciałbym bardzo podziękować koledze przewodniczącemu, za to, że pomysł poszerzania naszej wiedzy realizuje właśnie w formie takiego seminarium. Myślę, że jest to bardzo przydatne. Chciałbym zapytać w związku z zapowiedzianym ogłoszeniem Białej Księgi Ekonomicznej, czy są prowadzone podobne prace nad Białą Księgą Technologiczną, bo słyszałem, że coś takiego jest przygotowywane. Jeżeli tak, to kto ją przygotowuje?</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KrzysztofWiecheć">Z informacji pani prof. E. Kaweckiej-Wyrzykowskiej wynika, że dane naszego GUS nie są do końca prawdziwe. Pytam w związku z tym, czy te dane są na tyle nieprawdziwe, że wymagają z naszej strony, ze strony Sejmu jakichś działań, gdyż wydaje mi się, iż są to instrumenty podstawowe, bez których nie można po prostu działać ani niczego oceniać. Skąd wynikają takie różnice? Czy powody są natury technicznej, czy systemowej?</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#KrzysztofWiecheć">Sprawa przymusu adaptacji. Sądzę, że ten przymus adaptacji dotyczy również środków masowego przekazu. Zwracałem już uwagę na posiedzeniu naszej Komisji ds. Układu Europejskiego, że wiedza przekazywana społeczeństwu nt. Układu i wszystkich kwestii związanych z jego realizacją jest w moim odczuciu szczególnie niewystarczająca wśród dziennikarzy i publicystów. Postulowałem, aby odbywały się cykliczne audycje telewizyjne, bo telewizja ma największą siłę oddziaływania i uważam, że należy to poszerzyć, bo w końcu dla kogoś to robimy. Bez akceptacji społecznej, bez poszerzenia bazy wiele tematów będzie bardzo trudno wyjaśnić i wiele działań będzie trudno przeprowadzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejHarasimowicz">Konkretne pytanie, a więc i konkretna odpowiedź. Białą Księgę Naukowo-Technologiczną przygotowuje w wyniku rozpisanego konkursu i przyjęcia najlepszej oferty Instytutu Zarządzania Polskiej Akademii Nauk, a konkretnie zespół pod przewodnictwem prof. Walukiewicza. Księga taka ma być przekazana nam w końcu przyszłego tygodnia do recenzji. Recenzje te będą oczywiście zewnętrzne. jednym z recenzentów b będzie przewodniczący odpowiedniej komisji Komitetu Badań Naukowych prof. Wierzbicki, a drugim będzie specjalista od tych zagadnień w Biurze ds. Integracji Europejskiej i Pomocy Zagranicznej w Urzędzie Rady Ministrów. Księga w formie drukowanej będzie gotowa na początku przyszłego roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Jeżeli można ustosunkuję się do tej drugiej kwestii, tj. rozbieżności danych statystycznych. Otóż te rozbieżności są bardzo znaczne. W ub.r. po stronie polskiego eksportu do Wspólnoty Europejskiej różnica między danymi Eurostatu a GUS wynosiła ponad 1,5 mld dolarów, a po stronie importu - ponad 2 mld dolarów. Są to ogromne sumy w stosunku do całej wartości importu i eksportu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Generalnie rzecz biorąc, dane Eurostatu są znacznie wyższe niż GUS. Próbowałam zgłębić te tajniki i sprawdzić z czego takie różnice mogą wynikać. Otóż nie powinny one wynikać z różnicy metodologii, ponieważ dane GUS i dane Eurostatu wynikały z przygotowania informacji według jednolitej klasyfikacji celnej, a więc według tzw. nomenklatury scalonej. Formalnie rzecz biorąc, został u nas również wprowadzony jednolity dokument administracyjny, który był podstawą rejestrowania obrotów. Jedynym wyjątkiem był obrót wyrobami włókienniczymi i w tej grupie rozbieżności wynikają z faktu, że GUS nie uwzględnił wyjątkowo w ub.r. obrotu uszlachetniającego. Jest to jednak tylko pewna część przyczyn tych różnic. Pozostałe różnice mogą wynikać z bardzo różnych przyczyn.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Generalnie rzecz biorąc, dane Eurostatu są wyższe niż dane GUS. Częściowo tylko może to być tłumaczone przez różnice kursów walut i odmienne metodologie wyliczania średniego kursu u nas i w Eurostacie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">W pojedynczych pozycjach grup towarowych te różnice wielkości eksportu i importu mogą wynikać np. z takiego faktu, że według polskiej statystyki prywatny import samochodów nie znajduje odbicia w statystyce, bo on po prostu nie jest dokonywany na podstawie dokumentu SAD. Podobnie leasing nie znajduje najprawdopodobniej odbicia w tej statystyce, bo tu spotkałam się z różnymi odpowiedziami. W ub.r. był dość duży prywatny import używanych maszyn rolniczych. On również nie znalazł odbicia w statystyce obrotu handlowego, gdyż był to po prostu prywatny import. Importerzy płacili cło, natomiast nie wypełniali dokumentu SAD i w związku z tym nie zostało to zarejestrowane w GUS.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#ElżbietaKaweckaWyrzykowska">Generalnie może rodzić się ważne pytanie: komu w tym przypadku wierzyć? Mnie się wydaje, że dane Eurostatu są bardziej wiarygodne z tego względu, że oni mają znacznie większą tradycję w sporządzaniu statystyki według tej nowej klasyfikacji, która u nas dopiero od niedawna obowiązuje. Po drugie, tu nas w związku z wprowadzeniem dokumentu SAD popełniono w ub.r. ogromne błędy przy jego wypełnianiu i z tego też wynikają prawdopodobnie te rozbieżności. Po trzecie, oni mają znacznie bardziej rozbudowane służby na granicy, które kontrolują ten handel, natomiast po naszej stronie wiemy, jak to wygląda.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyKowalczyk">Chciałbym dodać jeszcze jedną przyczynę rozbieżności między danymi GUS a danymi Eurostatu. Wynika to z faktu - ten problem występuje głównie w Niemczech - że w momencie, gdy ktoś przewozi towar z Niemiec do Polski, nawet jeżeli to są drobne kwoty, ma prawo do odjęcia tzw. Mergensteueru. To mobilizuje do ujawniania całego eksportu do Polski. Podobne zjawisko występuje również w innych krajach, gdzie można sobie ten podatek odejmować. Wobec tego eksport notowany jest po stronie wspólnotowej bardzo uważnie. Ci sami ludzie, którzy przewożą te towary, nie zgłaszają tego po stronie polskiej, bo nie są w tym zainteresowani ekonomicznie.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JerzyKowalczyk">Poza tym, tzw. SAD zostały wprowadzone bardzo niedawno i cały czas są jeszcze z nimi problemy. To zjawisko występowało nie tylko w Polsce, ale wszędzie tam, gdzie wprowadzano tego typu nowe narzędzie ewidencji handlu zagranicznego. Obecnie następuje znaczna poprawa. Obserwujemy coraz mniejsze opóźnienia w tej informacji statystycznej, coraz lepiej rozumiemy, skąd biorą się różnice. Oczywiście, to musi być nadal stale kontrolowane przez GUS i korygowane. Trzeba też dodać, że na te trudności nakłada się jeszcze brak środków finansowych dla urzędów celnych. Jest to znany problem dotyczący komputeryzacji tych urzędów.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MieczysławAdamowicz">Chciałem zabrać głos w sprawie, która została już tutaj wyjaśniona. Dotyczy ona jakości statystyki i rejestrowania zdarzeń. Podobno są takie informacje, że formularze SAD są w ogóle w bardzo dużym stopniu nie wykorzystywane albo też występują tu bardzo znaczne opóźnienia. Generalnie jakość statystyki pogorszyła się i myślę, że jest to jedna z dziedzin, którymi powinny się zająć odpowiednie komisje sejmowe, aby to wielkie przedsięwzięcie, jakim było wprowadzenie formularza SAD dotyczącego rejestrowania obrotów zagranicznych, było realizowane faktycznie. Nie wiem, w jakim stopniu te informacje są sprawdzone, ale generalnie nastąpiło pogorszenie się jakości statystyki.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MieczysławAdamowicz">Także sprawność administracyjna kontrolowania tzw. szarej strefy, która w przypadku obrotów zagranicznych jest jednym z newralgicznych punktów, uległa osłabieniu. sądzę, że porządkowanie zasad kontroli celnej na granicy, a także statystyki celnej handlu zagranicznego powinno ulec znacznej poprawie.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MieczysławAdamowicz">Chciałbym wyrazić zadowolenie z tego typu seminarium, które państwo zorganizowali. Jest to naprawdę bardzo ważna dziedzina, która powinna być wyjaśniana jak najszerszemu gronu społeczeństwa, a zwłaszcza tym gremiom, które decydują o dalszym rozwoju, o stanowieniu prawa. Nasza współpraca z Unią Europejską jest jednym z kluczowych uwarunkowań zewnętrznych całego życia gospodarczego i politycznego kraju i właśnie posłowie i senatorowie oraz cała administracja publiczna powinny z tą dziedziną coraz dokładniej się zapoznawać. To jest bardzo dobra droga, aby wiedza i informacja o tych zagadnieniach była przekazywana.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MieczysławAdamowicz">Dlatego może wypada mi - jako postronnemu obserwatorowi - wyrazić trochę żalu z tego powodu, że ta sala jest za mało wypełniona w stosunku do wysiłku, jaki ponieśli organizatorzy i wagi problemów, jakie zostały tu przedstawione.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MieczysławAdamowicz">Bardzo ważny wniosek zgłosiła pani prof. E. Kawecka-Wyrzykowska, że należy opracować program dostosowań, tj. program adaptacji w związku z umową o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotą Europejską. W tym programie integracji i adaptacji powinny pełnić w równym stopniu ważną rolę administracja państwowa, tj. przedstawiciele urzędów i instytucji państwowych, jak też ośrodki naukowe specjalistów, zespoły eksperckie, uczelnie, instytuty naukowe, gdyż tylko w ten sposób można dopracować się właściwego programu i odpowiedniej polityki gospodarczej w związku z procesem integracji ze Wspólnotą Europejską.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MieczysławAdamowicz">Myślę, że po okresie pewnego zafascynowania czy też podejmowania pewnych działań „na wyczucie” powinien przyjść etap konkretnych wyliczeń, ocen, konkretnych analiz, które będą wnikały głębiej w problemy pewnych branż, pewnych dziedzin i pewnych działań oraz pozwolą na lepsze dostosowanie całej gospodarki i dostosowanie prawa do tego pożądanego procesu integrowania się ze Wspólnotą Europejską.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejGąsowski">Dwie uwagi. Pierwsza - do pani prof. E. Kaweckiej-Wyrzykowskiej, która powiedziała, że w wyniku rundy urugwajskiej GATT nastąpi obniżenie ceł. W przypadku artykułów rolnych sytuacja będzie wyglądała odwrotnie, ponieważ w wyniku taryfikacji ochrony pozacelnej te cła wzrosną i to znacznie. Jesteśmy w przededniu takiej sytuacji, a sądzę, że mogę zdradzić tę tajemnicę, jeżeli chodzi o EWG, to spodziewamy się, że poziom ceł po taryfikacji będzie wyższy o 100%, a może nawet o ponad 100% w przypadku niektórych artykułów. Ponadto w tym przypadku drugą konsekwencją układu rundy urugwajskiej GATT będzie to, że w wyniku stopniowej redukcji subsydiów - wbrew temu, co się powszechnie mówi - podniosą się ceny na towary rolne na rynku międzynarodowym. Sprawa jest dosyć prosta. Jeżeli dotychczas państwa EWG dopłacały do eksportu, a teraz zostaną zmuszone do redukcji tych dopłat, to tych towarów będzie mniej i będą droższe, przynajmniej w pierwszym etapie. I druga uwaga, może nieco żartobliwa, do prezesa Urzędu Antymonopolowego. Nie negując prawa do znaku poszczególnych firm, dziwię się, że akurat Urząd antymonopolowy akceptuje takie monopolistyczne tendencje, iż ktoś ma monopol do jakiegoś kółka czy kreski. Nie negując samej zasadności takich działań nie wiem, dlaczego Urząd Antymonopolowy w to się angażuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanBorkowski">Głos ma pan dyr. J. Kowalczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JerzyKowalczyk">Chciałbym podnieść jedną sprawę, korzystając z obecności posłów. Jakie konkretne zalecenia dla bieżącej pracy parlamentu wynikałoby z przyjętych zasad konwergencji, zawartych w traktacie z Maastricht. Te zasady sprowadzają się głównie do czterech wskaźników - takich, jak poziom deficytu budżetowego, wielkość zadłużenia, poziom inflacji i poziom kosztów kredytu. Otóż w dłuższej perspektywie czasowej, jeżeli będzie kontynuowana obecna polityka rządu, to mimo, że w 1994 r. trochę wzrośnie prawdopodobnie deficyt budżetowy w stosunku do tego, co zostało wykonane - a nie zaplanowane - w 1993 r., to deficyt budżetowy z punktu widzenia wykonania kryteriów przyjętych w trakcie z Maastricht nie jest sprawą istotną. Istotną sprawą jest natomiast pochodna deficytu budżetowego, jaką jest zadłużenie publiczne, i to będzie - zarówno zagraniczne, jak i wewnętrzne państwa.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JerzyKowalczyk">Zgodnie z kryterium konwergencji zadłużenie zagraniczne i wewnętrzne nie powinno stanowić w sumie więcej niż 60% produktu krajowego brutto. Obecnie w Polsce wynosi ono ok. 90%. Wydawałoby się, że różnica nie jest tak duża, ale jest to ta zmienna, która jest niezwykle mało manipulowalna. Nawet jeżeli założyć, że uda nam się dogadać z Klubem Londyńskim i istotna część zadłużenia zagranicznego ulegnie redukcji - pod warunkiem, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaaprobuje nasz kierunek reformy - to i tak w wyniku istniejącego deficytu budżetowego będzie rosło zadłużenie wewnętrzne, a ono odgrywa teraz coraz większą rolę. Ponieważ zbliża się debata budżetowa w Sejmie, to chciałbym panów posłów uczulić, że sprawa nie polega na tym, czy ten deficyt jest duży, czy mały. Chodzi o to, że ponieważ jest duże zadłużenie, a deficyt zwiększa jeszcze dodatkowo to zadłużenie, to w gruncie rzeczy, zamiast przybliżać się do tego idealnego obrazu zdrowej gospodarki, który jest opisany przy pomocy czterech wskaźników w trakcie z Maastricht, my w tym punkcie akurat od tego idealnego obrazu oddalamy się.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JerzyKowalczyk">Drugą sprawą, która sprawi nam kłopoty w przyszłych negocjacjach o uczestnictwo we Wspólnocie Europejskiej, jest poziom inflacji. Poziom inflacji z roku na rok spada i my to z dumą podkreślamy pokazując, jak wielkich postępów dokonuje nasza reformująca się gospodarka na tym polu. Jeżeli to tempo spadku będzie w kolejnych latach utrzymane, to trzeba zakładać, że ok. 1997 r. inflacja ma szanse spaść do poziomu 14–15% w skali rocznej. Jest to daleko niewystarczające w stosunku do standardów Unii Europejskiej, gdzie ten poziom oscyluje w zasadzie wokół 3%. My chcąc negocjować w przyszłości nasze uczestnictwo w Unii, będziemy musieli co. z tym zrobić. Nie możemy mówić, że akurat w tej dziedzinie nie jesteśmy w stanie iść szybciej. Oczywiście, będziemy się starali negocjować to w ten sposób, żeby Unia zezwoliła nam, abyśmy na razie nie spełniali jeszcze wszystkich kryteriów. Pokazuję jednak do czego należy dążyć w trakcie debaty budżetowej, tj. żeby stan naszej gospodarki przybliżał nas do tego ideału, w którym może nastąpić rzeczywiście pełna integracja polskiej gospodarki z gospodarkami Wspólnoty Europejskiej, kiedy po 1999 r. będziemy mogli brać pensje w ECU, a nie w złotych, i żeby państwo wiedzieli, jakie kroki nas od tego oddalają.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#EwaSynowiec">Chciałbym uzupełnić nieco wypowiedź pana dyr. Kowalczyka. Kryteria konwergencji są zapisane w trakcie z Maastricht, ale w specjalnym protokole do tego traktatu, ponieważ państwa członkowskie Wspólnoty zdawały sobie sprawę z tego, że w obecnej fazie kryzysu, najgłębszego właściwie w historii Wspólnoty Europejskiej, trudno wpisywać tak kategorycznie te kryteria, bo wiadomo, że wiele krajów nie będzie mogło ich spełniać. Teraz właściwie tylko Luksemburg spełnia te wszystkie kryteria. W związku z tym postanowiono jeszcze dodatkowo, że w ramach Unii Europejskiej będzie obowiązywać elastyczne podejście do tych kryteriów konwergencji. Właściwie już w 1996 r., gdy nastąpi przegląd pierwszego etapu realizacji Unii Europejskiej, kraje Wspólnoty zadecydują, czy te kryteria powinny zostać takie, jakie są.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#EwaSynowiec">I druga sprawa - nasza strategia w negocjacjach o przystąpienie do Unii Europejskiej. Mnie się wydaje, że powinniśmy raczej starać się poprawić nasze jakościowe wskaźniki i nie trzymać się kategorycznie tych wskaźników, które są zawarte w traktacie z Maastricht, bo same państwa członkowskie raczej tego unikają. Naszą natomiast rolą będzie pokazanie, że zmierzamy do jakiegoś etapu, w którym będzie już u nas gospodarka prawdziwie rynkowa, że postępy w procesie transformacji rzeczywiście u nas następują. Na szczycie w Kopenhadze też powiedziano, że kraje grupy wyszehradzkiej powinny raczej spełniać kryteria jakościowe. Myślę, że taka powinna być nasza strategia w negocjacjach.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejCylwin">Miałem możliwość spotykania się wielokrotnie z panem dr. Gąsowskim podczas różnych negocjacji ustaw przedkładanych przez Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowych i wielokrotnie spieraliśmy się. Ta tradycja jest kontynuowana i na tym seminarium, nawet wtedy, gdy nie ma tej administracyjnej podstawy do kontynuowania sporu. Aby jednak nie pozostało takie mylne wrażenie o intencjach naszego Urzędu, chciałem wyjaśnić, że interesujemy się uczciwą konkurencją przede wszystkim w interesie naszych konsumentów, a nie w interesie wielkich firm zagranicznych. Zależy nam na tym, aby polski nabywca, który kupuje w jego mniemaniu produkt wysokiej jakości, o renomie międzynarodowej, nie spotkał się z przykrym rozczarowaniem, kiedy ten produkt po rocznym użytkowaniu już się zepsuje, a w autoryzowanym punkcie naprawy dowie się, że niestety produkt ten jest sfałszowany i naprawy mu nie dokonają, chociaż jest on opatrzony znakiem towarowym danej firmy. Szkoda, że znaki towarowe polskich wyrobów nie są tak cenne czy atrakcyjne, jak np. Adidas, Levi Straus lub inne. Słyszałem, że jak dotychczas, najwyższą cenę oferowano za polski znak towarowy wódki wyborowej. Jeden z największych dystrybutorów wódki gotów był zapłacić kilka milionów dolarów za ten znak towarowy. Jest to jednak problem zupełnie nie związany z naszym seminarium.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AndrzejCylwin">Chciałbym natomiast państwa zapewnić o czymś innym. Otóż my nie popieramy - a jeśli zdarzy się taki czyn, to będziemy temu przeciwdziałać - takiego ukierunkowywania importu do Polski przez właścicieli znaków towarowych. Czasami są takie sugestie, żeby np. polskie przedsiębiorstwa zaopatrywały się tylko w zakładach w Wielkiej Brytanii czy Francji, bo ktoś, kto jest właścicielem tego znaku towarowego, chce ukierunkować ten polski popyt i nie chce, abyśmy np. kupowali w fabryce, która ma siedzibę na Bliskim czy Dalekim Wschodzie, gdzie czasami cena takiego wyrobu - chociażby ze względu na taniość siły roboczej - jest o połowę niższa. Gdyby takie działania miały miejsce, to byśmy im przeciwdziałali, bo import paralelny jest w naszym interesie. Jesteśmy zainteresowani tym, aby jak najtaniej importować tę samą dobrą jakość, wychodząc z założenia, że producent chroni swój znak towarowy, bez względu na to, gdzie wyroby zostały wyprodukowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JolantaAdamiec">Jako osoba reprezentująca w pewnym sensie organizatorów seminarium mam uwagę nt. frekwencji, o czym parę osób tu mówiło. Być może jest to trochę nasza wina z uwagi na tytuł, jaki nadaliśmy temu seminarium. Sugerowało to w pewnym sensie, że jest to jeszcze jedno przypomnienie rocznicy umowy z kimś tam i nie zasługuje na większe zainteresowanie ze strony posłów. Być może, gdybyśmy to zatytułowali np. „Czy Polska jest w Europie?”, zainteresowanie byłoby większe, bo taki tytuł intrygowałby i byłby bardziej dyskusyjny.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JolantaAdamiec">Seminarium stało się okazją do zgromadzenia grupy wspaniałych fachowców, o co bardzo się staraliśmy i cieszę się, że państwo zechcielibyście pozytywnie odpowiedzieć na nasze zaproszenie. Moglibyśmy się zastanowić, co zrobić, aby ten fakt, że umowa o stowarzyszeniu nie jest jeszcze jedną umową, ale zmienia w ogóle pozycję Polski jako kraju, utkwił w świadomości osób podejmujących decyzje. To nie jest jakaś tam umowa o stowarzyszeniu. To jest umowa stowarzyszenia się ze Wspólnotami Europejskimi, a więc ciałem wiodącym w Europie i nie tylko w Europie, umowa podyktowana nie tylko względami ekonomicznymi.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JolantaAdamiec">Parę osób podnosiło kwestię, że to, czy umowa będzie miała dla nas skutki dobre, czy złe, zależy przede wszystkim od nas samych, od tego jakie działania my podejmiemy, bowiem - jak pokazuje chociażby przykład Hiszpanii i Portugalii - bezpośrednim skutkiem takiej umowy, chociażby w handlu, jest gwałtowny wzrost deficytu. Hiszpania i Portugalia uratowały się dzięki turystyce, bo dochody z turystyki wspomogły ich budżet, ich bilans płatniczy bezpośrednio po przystąpieniu do Wspólnot. My takich szans nie mamy. Jedyną nadzieją jest autentyczna reorientacja gospodarki w kierunku innowacyjności i eksportowalności, natomiast dzieje się w tej dziedzinie bardzo niewiele. Działamy raczej w kierunku przeciwnym: powstrzymywania importu, wprowadzania dodatkowych ceł, dodatkowych ograniczeń, subsydiów, podatku importowego. Niewiele natomiast robi się w kierunku otwarcia naszego kraju i to aktywnego otwarcia. I to właśnie poddaję pod dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofWiecheć">Powiem coś tytułem usprawiedliwienia osób nieobecnych, ponieważ teraz właśnie ćwiczymy na sobie wzmożone prace Sejmu i jego komisji. To jest naprawdę trudne zbierać się tydzień w tydzień, zwłaszcza dla osób, które łączą z pracą parlamentarną pracę zawodową. Faktem jest, że mamy czas ograniczony i musimy go właściwie wykorzystać. Może zostaniemy poddani po jakimś czasie ocenie wyborców. Wydaje mi się, że ważny jest swego rodzaju przymus adaptacyjny, o czym jeszcze nie dyskutowaliśmy. Jeżeli uświadomimy ten fakt szerszym gremiom, że ten przymus istnieje, to wydaje mi się, że również instytucje rządowe i inne, o których mówiliśmy oraz instytuty badawcze, które taki przymus już rozumieją, wezmą się energicznie do pracy od podstaw, bo w tym jesteśmy jako nacja chyba najsłabsi. Taka praca od podstaw nie bardzo nam odpowiada.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#KrzysztofWiecheć">Wracam do wniosku, który starałem się wyjaśnić, że chodzi mi głównie o publikatory. Cieszę się, że są tu przedstawiciele prasy, jednakże uważam, że należy zainteresować tymi sprawami również telewizję. Powstaje nowa sytuacja, jest nowy prezes Walendziak i moglibyśmy, korzystając z pomocy państwa, wystąpić z inicjatywami, aby więcej zrobić dla prezentacji popularyzacji tej problematyki. Można by dużo zrobić pod warunkiem wywarcia pewnego nacisku na naszą telewizję, abyśmy te prace informacyjne prowadzili pod wpływem tego przymusu adaptacyjnego. Nie wiem, jak to zrobić i chciałbym, aby zastanowiła się nad tym nasza Komisja.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#EwaSzymańska">Zgadzam się z panem posłem i chciałabym powiedzieć, że z Polski wyjeżdża bardzo dużo stażystów na szkolenia w EWG. Są to na ogół młodzi ludzie, wysyłani przez ministerstwa i urzędy centralne, którzy mają okazję poznać „drużynę”, w którym mamy zamiar w przyszłości grać, od środka, czyli zobaczyć, jak mechanizm EWG działa w praktyce. Ci ludzie wracają i część z nich nadal pracuje w urzędach centralnych, wykonując codzienne obowiązuje urzędnicze, ale podejrzewam, że chętnie podzieliliby się zdobytą wiedzą.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#EwaSzymańska">Wiem, że powstał taki zespół przy Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Integracji. Nie wiem, jak w tej chwili pracuje, ale był to duży potencjał złożony z byłych urzędników, stażystów wysyłanych przez uczelnie, wśród których są wykładowcy, którzy prowadzą zajęcia ze studentami. Część tej wiedzy mogłaby więc być w ten sposób przekazywana. Mogę powiedzieć bardzo krótko, jak staramy się to zrobić w Urzędzie Antymonopolowym. Ja też byłam w grupie polskich stażystów wysłanych do Brukseli i po powrocie ze stażu napisałem artykuł w „Rzeczpospolitej”, czego tam się nauczyłam i co wynika z doświadczeń EWG w zakresie stosowania reguł konkurencji.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#EwaSzymańska">Publikuje również mój kolega, który jest pełnomocnikiem ds. harmonizacji i pisze broszury wydawane przez Fundację Eberta. Organizujemy seminaria i szkolenia, na które zapraszamy naszych kolegów z różnych ministerstw. W listopadzie odbył się ciekawy cykl szkoleń, w których uczestniczyli przedstawiciele wszystkich instytucji, które były tym zainteresowane, jak również przedstawiciele świata nauki. Pojutrze odbywa się następna konferencja nt. subsydiów w gospodarce narodowej i nt. tego, jak Wspólnota widzi to w kontekście art. 63 umowy stowarzyszeniowej Układu Europejskiego.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#EwaSzymańska">Są więc praktykowane formy popularyzacji wiedzy, ale muszą one być bardziej aktywnie realizowane. Można byłoby oczywiście także telewizję do tego wykorzystać, bo jest wiele osób, które miałyby co powiedzieć w takich programach.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanBorkowski">Może przedwcześnie jest na wnioski, niemniej jednak nasuwają się już one w kontekście tych ostatnich wypowiedzi. Sprawa popularyzacji tematyki integracji jest niezwykle ważna i uświadamiamy to sobie choćby w związku z dzisiejszą frekwencją na seminarium. Chcę państwu powiedzieć, że w przeszłości posługiwałem się takim określeniem, że jeżeli Wspólnoty Europejskie są naszym przyjacielem, to powinniśmy je znać, a jeżeli są naszym wrogiem, to powinniśmy je znać tym bardziej. Nie ma więc żadnych powodów, dla których mielibyśmy odstąpić od poznawania tej tematyki i pracowania nad nią bardzo intensywnie.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JanBorkowski">Pragnę także korzystając z okazji powiedzieć, że sprawa popularyzacji tej tematyki bardzo wyraźnie wiąże się z obecnym etapem stowarzyszania się Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Jak państwo z całą pewności zauważyliście, dwa tygodnie temu doszło do inauguracyjnego posiedzenia Komisji Wspólnej Polska Wspólnoty Europejskie. Mam miły obowiązek - i podjąłem się tego ciężkiego zadania - przewodniczenia tej Komisji Wspólnej. I oto się okazuje, że mass media nie zauważyły praktycznie tej Komisji, chociaż m.in. działo się to w Sejmie. Obradowaliśmy przez 3 dni i gdyby nie informacje z Belwederu, to prawie nie byłoby o tym wzmianki w mass mediach. Po tej wspólnej debacie naszej Komisji odbyła się konferencja prasowa. Dziennikarze zainteresowali się tylko zewnętrznymi kwestiami, a większość pytań dotyczyła właściwie kwestii wchodzenia Polski do NATO. Ten temat jest „modny”, chociaż jest to może złe określenie, ale tak można to w języku dziennikarskim nazwać. Nie było natomiast zainteresowania ze strony dziennikarzy kwestiami gospodarczymi, a więc tymi naszymi wewnętrznymi problemami, które musimy pokonać, jeżeli chcemy się należycie i skutecznie integrować ze Wspólnotami Europejskimi.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JanBorkowski">Wniosek z tego wyciągam następujący i zwrócę się z nim do Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu: czy nie byłoby celowe zaproponowanie dziennikarzom z całego kraju seminarium, które byłoby ukierunkowane na ten typ odbiorcy. Mielibyśmy okazję sprawdzić, jak duże jest zainteresowanie tą problematyką. Jednocześnie sądzę, że bardzo ważna jest forma tego przekazu informacji, abyśmy docierali z tymi kwestiami, które mogą zainteresować mass media, a tym samym społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JanBorkowski">Fundacja przewodniczącego Komisji Wspólnej Polska - Wspólnoty Europejskie stawia mnie wobec zupełnie nowych problemów. Chciałbym mianowicie, żeby istniały gremia, zespoły, grupy osób i osoby, które będą oddziaływały na Komisję Wspólną, które będą przekazywały różne informacje Komisji Wspólnej, które będą próbowały oddziaływać na tę Komisję, bo za tą Komisją musi stać nacisk społeczeństwa na sposób traktowania naszej integracji ze Wspólnotami Europejskimi. W tej chwili, na tym etapie, tego zupełnie nie czuję. Dlatego cieszę się, że państwo tak bardzo traktujecie to seminarium, bo to jest początek.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#JanBorkowski">Kolejna moja deklaracja dotyczy potrzeby integracji środowisk eksperckich. W ślad za naszym obecnym spotkaniem będę proponował kolejne, na których spotykalibyśmy się w gronie coraz szerszym - po to, aby przedstawiać różne punkty widzenia. Nie boję się żadnych tematów kontrowersyjnych i do takich wypowiedzi także państwa zachęcam.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejWojciechowski">Zanim przedstawię pewne kwestie bardziej szczegółowo, chciałbym się podzielić kilkoma uwagami odnośnie propagowania wiedzy nt. Wspólnot Europejskich i pewnych procesów dostosowawczych nie tylko w naszym kraju, ale także w Europie. Nawiązujc do wypowiedzi pana przewodniczącego o poszerzeniu i - powiedzmy sobie - nadawaniu spotkaniom seminaryjnym w przyszłości pewnej konkretnej tematyki, chciałbym powiedzieć, że za granicą istnieje olbrzymie zapotrzebowanie na wiedzę o postępach procesów dostosowawczych w naszym kraju i to wiedzę bardzo specyficzną, specjalistyczną, a zarazem gruntowną.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AndrzejWojciechowski">I temu m.in. w kontekście procesów harmonizacji prawa poświęcona była wielka konferencja naukowa, jaka odbyła się w końcu października w Wiesbaden, a organizował ją niemiecka Fundacja ds. Międzynarodowej Współpracy Prawnej, na której to konferencji przedstawiciele ministerstw sprawiedliwości - bo na ogół one zajmują się procesami harmonizacji prawa, a więc trochę inaczej niż to ma miejscu u nas - przedstawiali swoje osiągnięcia. Nie będę komentował tego, ale powiem, że nie wszyscy mieli jeszcze wiele do powiedzenia i raczej były to prognozy na przyszłość niż zapis konkretnych wydarzeń, w odróżnieniu jedynie od Polaków i Węgrów, którzy dysponują konkretnymi osiągnięciami. Niemniej jednak ta trzydniowa konferencja ujawniła olbrzymie zapotrzebowanie na wymianę doświadczeń także w obrębie krajów, które w tej chwili zmierzają do Unii Europejskiej, a nawet trochę szerzej, bo byli tam także przedstawiciele Bułgarii i Rumunii, a więc krajów spoza kręgu grupy wyszehradzkiej. Ta konferencja ujawniła, jakiej konkretnej pomocy może udzielić Polsce konkretna fundacja czy konkretne fundacje, bo nie tylko ta jedna może nam udzielić pomocy w zakresie pewnych procesów adaptacyjnych w obrębie prawa. Okazało się, że wielka jest mimo wszystko wiedza nt. naszej harmonizacji. Nie tylko istnieje zapotrzebowanie na to, żebyśmy prezentowali tę wiedzę, ale istnieje także olbrzymie oczekiwanie na prezentację naszych osiągnięć, nawet jeżeli uznajemy, że nie we wszystkich dziedzinach je mamy.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#AndrzejWojciechowski">Byłem osobiście zaskoczony, jak głęboko, zwłaszcza Niemcy, weszli w ocenę naszych procesów i jak korzystnie te procesy oceniają. W przyszłym roku ta sama Fundacja zorganizuje podobną wielką konferencję w Polsce z udziałem przedstawicieli tych samych krajów, w celu poszerzenia doświadczeń. Było to ze strony tej Fundacji potraktowane jako swego rodzaju wyróżnienie naszego kraju ze względu na to, że z organizacją takiego seminarium czy konferencji wiążą się duże koszty, ale także i duże nadzieje. W przyszłym roku do udziału w tej konferencji zostaną zaproszeni także przedstawiciele naszych resortów, ale już dziś wiem, że zostaną z całą serdeczności zaproszeni również przedstawiciele polskiego parlamentu. W tym roku w Wiesbaden zabrakło ich na skutek pewnych błędów organizacyjnych. W przyszłym roku w maju w żadnym wypadku nie będzie mogło ich zabraknąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MariaCiepielewska">Tylko dwa słowa w kwestii informacji, o których tu mówiono. Jeżeli chodzi o ten team europejski, to on funkcjonuje i myślę, że kolega A. Harasimowicz przekaże panu przewodniczącemu broszurę, która zapewne tu jeszcze nie dotarła. My na uczelni prowadzimy dość energicznie tę problematykę EWG - tym bardziej, że była teraz akcja, która przyniosła pewne środki na te cele. I ożywia się ta praca popularyzatorska chociaż zainteresowanie nie jest tak wielkie, jakie było jeszcze 2 lata temu. Obserwuje się pewne zniechęcenie i wszyscy to odczuwamy. A jeśli już robimy tu marketing swoich wydawnictw, to ja za przykładem pani prof. E. Wyrzykowskiej chciałam powiedzieć, że istnieje takie Stowarzyszenie Badań EWG, tzw. Teksa, które wydaje mały biuletyn pod nazwą „Teksa informuje”, gdzie zawarte są informacje o tym, co dzieje się w ośrodkach zajmujących się problematyką EWG, w ośrodkach dokumentacji, na uczelniach, w biurze pełnomocnika rządu. My również pozwolimy sobie przesłać panu przewodniczącemu Komisji ten biuletyn.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MariaCiepielewska">Coś niecoś więc się dzieje w zakresie tej informacji, choć nie tyle, ile powinno być i na pewno zainteresowanie nie jest jeszcze dostatecznie duże ze strony np. prasy czy czasopism fachowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RyszardFrączek">Chciałem powiedzieć kilka słów nt. koncepcji ekspansywnej konkurencji, którą w naszym departamencie staramy się forsować w kontekście dosyć dramatycznej sytuacji polskiego eksportu. Były tu głosy pani prof. E. Wyrzykowskiej i pani Adamiec które chciałbym jeszcze wyraźniej podkreślić. Pani prof. E. Wyrzykowska stwierdzała, że możliwości eksportowe Polski na rynku zachodnioeuropejskim są praktycznie ograniczone do tych towarów wrażliwych, czyli trudno zbywalnych. Natomiast w wypowiedzi pani Adamiec była podnoszona kwestia bardzo poważnego deficytu bilansu handlowego, jaki narasta. W ocenie naszego departamentu ostatnia dewaluacja złotówki przyczyniła się tylko do lekkiego przyhamowania tempa narastania tego deficytu. I w związku z tym wydaje nam się, że w tym środowisku, w jakim teraz się znajdujemy, powinniśmy wesprzeć wszelkimi możliwymi formami i mocnym głosem sprawę odpowiedniej polityki proeksportowej, dążenia Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą do opracowania takiej polityki, mimo że napotyka ona bariery w postaci braku odpowiednich środków. W związku z tym uważamy - że mając określone zdanie nt. zbyt pasywnej polityki kursu walutowego, prowadzonej przez Narodowy Bank Polski, a z drugiej strony pamiętając o trudnościach budżetowych związanych z realizowaniem słusznej polityki proeksportowej - że jeżeli przekracza się na tę politykę małe środki, to skuteczność tej polityki jest również mała. Widzimy szanse wzrostu dynamiki ekspansywne podejście w zakresie konkurencyjności w handlu zagranicznym, tzn. wspieranie tych podmiotów gospodarczych - niezależnie od tego, czy są one państwowe, prywatne czy też w formach mieszanych - które już uzyskują dobre rezultaty w eksporcie na rynkach zachodnioeuropejskich. Nie dokonywalibyśmy nawet w tej działalności podziału na towary wrażliwe czy bardziej przetworzone, czy też mniej przetworzone. Chodziłoby o promowanie tych, którzy zwiększają obroty w eksporcie i zwiększają rentowność swojego eksportu, a więc również tych, którzy nawet te proste towary lokują na naszym podstawowym rynku zbytu. Wydaje nam się bowiem, że sytuacja trwania deficytu w handlu zagranicznym może spowodować bardzo poważne konsekwencje zupełnego zahamowania tempa wzrostu gospodarczego w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanBorkowski">Proszę bardzo, głos ma pan dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JacekGłowacki">Jednym z naczelnych zadań Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu jest m.in. śledzenie i monitorowanie wszelkich zmian, jakie zachodzą w naszych staraniach o stowarzyszenie i pełne członkostwo obecnie już w Unii Europejskiej. Od 2 lat zbieramy naszymi skromnymi siłami materiały na ten temat, analizujemy je i muszę powiedzieć, że ta analiza prowadzi raczej do smutnych wniosków, ponieważ nawet w naszym fachowym piśmiennictwie jest wielkie pomieszanie samych pojęć dotyczących Wspólnot Europejskich. Bardzo często zamiennie używa się nazw, które oznaczają zupełnie co innego. Opisywane są często sprawy, które mają trzeciorzędne znaczenie, a autorom wydaje się, że rzeczywiście dotyczą one spraw pierwszorzędnych. Jest to też trochę pochodną wielkiej rozbudowy struktur biurokratycznych i wielko.ci instytucji, o którym my staramy się pisać w naszej literaturze fachowej. I tu jest właśnie apel do osób, które piszą i starają się przekazywać informacje, o bardzo staranne dobieranie materiałów źródłowych, o bardzo staranne używanie nazw poszczególnych instytucji. Przez 2 lata, do momentu podpisania Układu o stowarzyszeniu ze Wspólnotami Europejskimi, zaszły tam bardzo istotne zmiany, a w piśmiennictwie fachowym zupełnie tego się nie uwzględnia. Bardzo często autorzy przechodzą do porządku dziennego nad tymi zmianami i dalej piszą o sprawach, które już dawno się zakończyły.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JacekGłowacki">Analiza wszystkich materiałów, które ukazują się w Polsce na ten temat, pozwala na sformułowanie wniosku, że struktura naszego piśmiennictwa fachowego na ten temat jest zupełnie wypaczona. Mamy bardzo dużo artykułów, które są tłumaczeniami opracowań zachodnich, a więc opisują sytuację i zmiany tam zachodzące, a także tamte wnioski i tamtą procedurę przekształceń strukturalnych. Mamy natomiast stosunkowo bardzo mało badań własnych, które analizują naszą sytuację wewnętrzną pod kątem dostosowania się do sytuacji, w której my również staramy się znaleźć.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JacekGłowacki">Przed parlamentem, a także przed rządem staje zadanie dostosowania wszystkich przyszłych aktów, które będą uchwalane, pod kątem ich zgodności z aktami prawnymi Wspólnot Europejskich i obecnie już Unii Europejskiej, a także poprawa tych aktów, które były wydane do tej pory. Załóżmy, że te zadania uda się wykonać siłami prawników. Żeby jednak prawnicy mogli to zrobić, musi istnieć rzetelna i solidna podbudowa również w innych dziedzinach wiedzy w rolnictwie, przemyśle, budownictwie, w handlu zagranicznym. Takie prace muszą być prowadzone na skalę masową w naszych instytutach naukowych, w uczelniach. Wyniki tych badań muszą być jakoś propagowane, muszą być przekazywane do wiadomości publicznej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JacekGłowacki">Analiza wszystkich tekstów, które pojawiają się w Polsce na ten temat, skłania do wniosku, że jednak więcej piszemy o tym, co dzieje się we Wspólnotach, a mniej zastanawiamy się nad tym, co powinniśmy sami tu w kraju zrobić, żeby do tych wymagań wspólnotowych się dostosować. Jest to więc jeszcze jeden apel o propagowanie takiego podejścia do tego problemu, że to my na własnym podwórku musimy się zastanowić, co powinniśmy zrobić, żeby sprostać wymaganiom procesów integracyjnych Europy Zachodniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanBorkowski">W tym miejscu, jak sądzę, możemy zamknąć dyskusję w pierwszej części naszego seminarium. Drugą część poprowadzi przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej pan poseł Roman Jagieliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#RomanJagieliński">Dzień dobry państwu. Chciałbym przeprosić za nieobecność w pierwszej części seminarium, ale zostałem zaproszony przez Fundację Hansa Seidla i przedstawiłem na tym spotkaniu problemy polskiej polityki rolnej, naszym pobratymcom niemieckim - że tak to określę - aby dokładniej zrozumieli, na czym polegają najważniejsze jej problemy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#RomanJagieliński">Drugą część seminarium proponujemy przeprowadzić w następującym porządku. W punkcie pierwszym pan dr Andrzej Gąsowski przedstawi referat nt. Rolnictwo polskie a stowarzyszenie ze Wspólnotami Europejskimi. W punkcie drugim pan dr A. Wojciechowski z Biura Pełnomocnika Rządu ds. Integracji Europejskiej przedstawi nam temat: dostosowanie prawa polskiego do wymogów umowy o stowarzyszeniu. Potem odbędzie się dyskusja na tematy poruszone na naszym seminarium.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#RomanJagieliński">Proszę pana dr. A. Gąsowskiego o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejGąsowski">Zacznijmy może najpierw od porównania naszego partnera, tj. Wspólnoty Europejskiej i od ustalenia, z jakim partnerem mieliśmy do czynienia w momencie podpisania Układu i umowy przejściowej i jakie z tego tytułu od razu wynikały konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#AndrzejGąsowski">Jeśli przyjrzymy się poziomami produkcji Wspólnot Europejskich, to okaże się, że już w latach 80. a tym bardziej pod koniec lat 80. w najważniejszych grupach produktów, tj. w zbożach, warzywach, maśle, nabiale, wołowinie, drobiu kraje te dysponowały nadwyżkami. Jedynym przypadkiem występowania niedoborów produkcji jest baranina. Kraje Wspólnoty, podobnie jak USA, kanada, Japonia czy Australia, stosowały bardzo wysokie subsydia na różnym poziomie dla różnych produktów rolnych: mięsa, zbóż, mleka i innych. Wspólnoty Europejskie charakteryzowały się najwyższym wśród wymienionych krajów poziomem subsydiów. Polska, podobnie jak Węgry czy Australia, charakteryzowały się tym samym mniej więcej poziomem subsydiowania rolnictwa, chociaż są to dane szacunkowe, bo opracowanie porównawcze jest dopiero przygotowywane. To uzmysławia nam, z jakim partnerem mieliśmy do czynienia i jakie mogą z tego wynikać konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#AndrzejGąsowski">Często zadawano pytanie, czy w takim przypadku powinniśmy się integrować z EWG. Jeżeli przyjrzymy się układowi światowemu, to okazuje się, że po obaleniu muru berlińskiego, po zniknięciu bloków politycznych pojawiły się bloki ekonomiczne. Oprócz Wspólnot Europejskich powstają dalsze. Byli.cie wszyscy państwo świadkiem problemów, jakie miał prezydent Clinton z uzyskaniem akceptacji układu NAFTA. Niedawno odbyło się spotkanie, które było zapoczątkowaniem integracji ekonomicznej krajów basenu Pacyfiku. Nie mogliśmy więc zostać jedynym krajem w środku Europy, który by samodzielnie prowadził politykę rolną, zwłaszcza że również ze Wschodu były i nadal czynione są ukłony ze strony Wspólnoty Państw Niepodległych, abyśmy włączyli się - jeżeli chodzi o rolnictwo - w ich system.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#AndrzejGąsowski">Warto byłoby się przyjrzeć, w jaki sposób Wspólnoty Europejskie osiągnęły taki poziom samowystarczalności żywnościowej. Otóż u samego zarania, w momencie podpisania Traktatu Rzymskiego, Wspólnoty zdecydowały się na prowadzenie wspólnej polityki rolnej. I taka jest jedna z podstawowych różnic między Wspólnotami a drugim ugrupowaniem europejskim, jakie tworzą kraje EFTA. Każdy z krajów EFTA prowadził samodzielną politykę rolną. Z upływem czasu większość krajów bloku EFTA (m.in. Wielka Brytania w 1973 r., Portugalia w 1986 r.) oderwała się od EFTA i włączyła do EWG, bądź też - jak kraje skandynawskie i Australia - prowadzą poważne rozmowy w tych sprawach i najprawdopodobniej w pełni zintegrują się ze Wspólnotami Europejskimi.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#AndrzejGąsowski">Skoro ustaliliśmy, że wspólna polityka rolna była takim ważnym czynnikiem różniącym te dwie grupy krajów rozwiniętych, powstaje pytanie, na czym ona się opierała i czy z tego mogą wynikać dla nas jakieś wskazówki. To może być ważne dla posłów i obecnego rządu. Otóż, po pierwsze, wytyczono sobie cele strategiczne. Jest to bardzo nie lubiany u nas termin. Chodziło przede wszystkim o zapewnienie sobie samowystarczalności żywnościowej. Drugim celem było zapewnienie ludności wiejskiej właściwego poziomu życia, następnie zapewnienie stabilizacji rynków podstawowych produktów rolnych oraz zapewnienie rozsądnych - z punktu widzenia konsumenta - cen.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#AndrzejGąsowski">W jaki sposób starano się osiągnąć te cele? Wspólna polityka rolna opierała się na trzech podstawowych zasadach. Po pierwsze - utworzenie wspólnego rynku rolnego, którego zaczątki powstały na początku lat 60. W 1968 r. weszły już w życie wspólne ceny na podstawowe produkty rolne. Po drugie - były to preferencje europejskie, czyli ochrona rynku europejskiego. Wspólnoty Europejskie stosowały odpowiednie mechanizmy ochronne, które w ramach ostatniej rundy urugwajskiej GATT zostały staryfikowane. Trzecia zasada, na której opierała się wspólna polityka rolna - to solidarność finansowa.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#AndrzejGąsowski">Opierając się na tych trzech zasadach, oczywiście wspartych odpowiednim systemem finansowym, kraje Wspólnoty osiągnęły sukces aż nadmierny. Jeżeli przyjrzymy się tabeli ilustrującej zmiany plonów z hektara, jakie uzyskiwano, to w przypadku np. zbóż w RFN w ciągu 20 lat - od 1970 r. do 1990 r. - plony wzrosły prawie dwukrotnie, w Holandii - tak samo, a we wszystkich krajach Wspólnot osiągnięto znaczny wzrost plonów rzepaku. Z tego wynika, że mechanizmy, które zastosowano, były mechanizmami skutecznymi. Trzeba wskazać również na istotny element, tzn. na to, że poziom cen, które musieli płacić konsumenci był bardzo zadowalający. pomimo zwiększenia grupy krajów Wspólnoty z sześciu do dwunastu i mimo przejściowego wzrostu wydatków na żywność, w latach 1970–1990 udział wydatków na żywność spadł z ok. 30% do 20%.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#AndrzejGąsowski">Wszystko to jednak spowodowało, że wydatki, jakie Wspólnota musiała ponosić na utrzymanie określonego poziomu produkcji rolnej i zapewnienie określonego poziomu cen dla konsumentów, były bardzo duże i zostały wręcz uznane za nadmiernie wysokie. Poziom wydatków budżetowych na rolnictwo w stosunku do całego budżetu Wspólnot wahał się w latach 1988–1992 w granicach ok. 60%. I to było jedną z przyczyn, które spowodowały, że zdecydowano się na zmianę tej polityki.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#AndrzejGąsowski">Tu chciałem zwrócić uwagę na kwestię, która nie jest teoretyczna i nie dotyczy pewnych historycznych zaszłości, ale ma ważne implikacje praktyczne. Bardzo często mówi się, że wspólna polityka rolna będzie dla nas korzystna, bo zmniejszają się subsydia dla rolnictwa krajów Wspólnoty i będzie teraz łatwiejsze wejście na rynek europejski. Otóż w pierwszym punkcie precyzującym nową wspólną politykę rolną Wspólnot został powiedziane, że chodzi o utrzymanie pozycji Wspólnoty, jako głównego producenta i eksportera przez uczynienie rolników krajów Wspólnoty bardziej konkurencyjnymi na rynkach własnych i zagranicznych. Nie są to więc dobroczyńcy, którzy chcą udostępnić swoje rynki innym, a tylko kraje, które tak modyfikują wspólną politykę rolną, żeby być bardziej konkurencyjnymi.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#AndrzejGąsowski">W jaki sposób, zgodnie z tymi zasadami nowej polityki rolnej, kraje Wspólnoty dążą do zwiększenia swojej konkurencyjności? Po pierwsze, przez zmniejszenie subsydiów dla rolnictwa chcą osiągnąć obniżenie cen na podstawowe produkty rolne. Zmieniony został również sposób subsydiowania. O ile dotychczas subsydia zależały bezpośrednio od wysokości produkcji i były przyznawane na jednostkę produktu, to obecnie, w nowym systemie finansowym, wysokość subsydiów nie zależy od wysokości produkcji, a jedynie od powierzchni uprawnej i od średniego plonu uzyskiwanego w dawnym rejonie. Ta zmiana systemu subsydiowania spowodowała, że rolnicy otrzymują określoną wysokość wsparcia finansowego - niezależnie od wysokości plonów. Drugi element zmian jest również związany z subsydiowania. Otóż przy określonej wielkości produkcji - w przypadku zbóż powyżej 92 ton - farmer, który chce korzystać z subsydiów, musi zredukować powierzchnię uprawy o 15%. Dzięki zastosowaniu tych mechanizmów Wspólnota spodziewa się, że ceny zbóż zostaną zredukowane w ciągu 3 lat o prawie 30%. Zastosowanie tego mechanizmu może spowodować - że tak powiem - rozwarstwienie producentów. Z jednej strony korzystać z tego będą mali producenci, którzy produkują poniżej 92 ton zbóż w ciągu roku i ich dochody mogą być w dużym stopniu wspierane przez subsydia wspólnotowe. Natomiast ci więksi, jeżeli nie zechcą skorzystać z tego systemu, mogą zwiększyć swoją produkcję.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#AndrzejGąsowski">Inne elementy tego systemu, o których nie chcę mówić, bo zajęłoby to zbyt wiele czasu, sprowadzają się do tego, że Wspólnota stara się, aby w rejonach mniej rozwiniętych rolniczo również utrzymywać produkcję rolniczą. Można więc spodziewać się nie tego, o czym mówi się powszechnie, że w wyniku nowej polityki rolnej dojdzie do ekstensyfikacji rolnictwa - chociaż w przypadku niektórych rejonów zapewne tak - ale i tego, że niektórzy producenci zintensyfikują swoją produkcję rolną.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#AndrzejGąsowski">Drugim elementem ważnym w nowej wspólnej polityce rolnej jest to, że dzięki obniżce wspierania cen, zboża na rynku wewnętrznym Wspólnoty staną się tańsze i można się spodziewać w związku z tym wyparcia importu pasz, które sprowadzano również z krajów Trzeciego Świata. Szacuje się, że import tych pasz kosztuje rocznie ok. 10 mln dolarów, a teraz tę niszę paszową wypełnią właśnie producenci rolni dzięki nowym systemom finansowania. I tu chciałem zwrócić uwagę na pewien element, który ilustruje dosyć jasno, jakie są założenia nowej polityki rolnej, jeżeli chodzi np. o ochronę cen zbóż. Następują istotne zmiany w poziomie cen zbóż i dopłat kompensacyjnych w okresie 3 lat porównawczych. Następuje mianowicie zmniejszenie ceny referencyjnej oraz ceny interwencyjnej, ale proszę zwrócić uwagę, że preferencja Wspólnoty, czyli różnica między ceną referencyjną a ceną wejścia (importu) jest stała. A więc ta ochrona cen zbóż w wartościach bezwzględnych jest stała, a w wartościach względnych - nawet wzrasta. Oznacza to, że ochrona, którą kraje Wspólnoty przewidywały - bez względu na efekt tzw. rundy urugwajskiej - nie jest ochroną malejącą w wartościach względnych, a wręcz przeciwnie: ochroną rosnącą. I dobrze byłoby, gdybyśmy zdawali sobie z tego sprawę.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#AndrzejGąsowski">Kolejnym elementem, który może mieć dla nas znaczenie praktyczne, jest fakt zwracania coraz większej uwagi na jakość produktów rolnych. Nie wynika to z tego, że Wspólnota chce nam dokuczyć, ale w związku z nadwyżkami żywności i z wymaganiami konsumentów, aby żywność była coraz lepszej jakości, wprowadzane są podwyższone standardy i to jest problem, z którym będziemy się spotykać coraz częściej.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#AndrzejGąsowski">Inne elementy nowej wspólnej polityki rolnej - to m.in. różnego rodzaju dopłaty, które podtrzymują rolnictwo na terenach mniej korzystnych przyrodniczo. Jest to dywersyfikacja, jeśli chodzi o możliwości produkcji nie tylko rolniczej, ale i innej, w rejonach mniej rozwiniętych rolniczo. Jest to więc pomoc na rzecz rozwoju turystyki wiejskiej, infrastruktury, a także zalesianie pewnych terenów, które nie są rolniczo wykorzystywane. To nie jest jednak w tym momencie najistotniejsze.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#AndrzejGąsowski">Spróbujmy się teraz nieco dokładniej przyjrzeć różnicom między rolnictwem polskim, a rolnictwem Wspólnot Europejskich. Często podkreśla się, że nasze szanse wej.wejścia do Wspólnoty związane są z koniecznością restrukturyzacji rolnictwa jako takiego. Jeżeli przyjrzymy się procesom, jakie towarzyszyły włączaniu się poszczególnych krajów do Wspólnot Europejskich, okaże się, że nie jest to aż tak oczywiste. Wystarczy porównać różnice w strukturze gospodarstw rolnych. Średnia wielkość gospodarstw w Polsce wynosi ok. 6,3 ha. We Wspólnotach Europejskich jest ona prawie trzykrotnie większa (16,5 ha), ale są kraje, jak np. Grecja czy Portugalia, w których średnia wielkość gospodarstw jest zbliżona do tej, która jest u nas. Podobnie jest, jeżeli porównamy procent osób zatrudnionych w rolnictwie. Występuje wprawdzie ogromna różnica między nami (26,4 %), a Wspólnotami Europejskimi (6,9 %), ale już w Grecji (24,5 %) czy w Portugalii (16,8 %), wielkość ta jest zbliżona do naszej.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#AndrzejGąsowski">Jeżeli chodzi o udział rolnictwa w wytwarzaniu dochodu narodowego, to przodujemy, ale są kraje, które są do nas zbliżone.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#AndrzejGąsowski">Chciałem państwu przez podanie tych danych przedstawić, że w momencie włączania tych krajów do Wspólnot widocznie nie te elementy były najistotniejsze, a elementy polityczne. Czy możemy liczyć na podobne podejście do nas? W 99% - najprawdopodobniej nie. Jaka jest tego przyczyna, że wobec nas nie zostanie zastosowana podobnie ulgowa taryfa, jeżeli chodzi o akceptację ewentualnego zróżnicowania naszego rolnictwa w stosunku do rolnictwa Wspólnot Europejskich? Przyczyną jest wielkość naszego kraju. Jesteśmy krajem tej wielkości, że włączenie go przy obecnym stanie do Wspólnot Europejskich spowodowałoby wprawdzie zwiększenie liczby ludności we Wspólnotach tylko o 10%, ale już produkcja zbóż wzrosłaby o 15%, a liczba gospodarstw też - o 20%.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#AndrzejGąsowski">I tu kraje się pewien istotny element, który musimy w trakcie różnorakich prac przezwyciężać. Otóż ten element wielkości naszego kraju i jej konsekwencji jest używany na Zachodzie jako straszak przed integracją Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Publikowane są rozmaite opracowania, które demonstrują, jaką to katastrofą będzie dla Wspólnoty włączenie do niej Polski i naszego rolnictwa. Tu można przyjąć dwie wersje. Jedną, jaką stosują niektóre kraje czworokąta wyszehradzkiego, które - o ile się orientuję - dążą do ograniczenia rozwoju rolnictwa na co my sobie nie możemy pozwolić. Drugą, polegającą na próbie dokonania takich zmian, żeby z korzyścią dla nas i nie powodując zbyt dużych perturbacji we Wspólnotach uzyskać możliwość akceptacji wejścia na tamte rynki.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#AndrzejGąsowski">Polska jako kraj niezależny przy obecnych trendach nie może się sama utrzymać. Jesteśmy skazani na połączenie się z kimś.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#AndrzejGąsowski">Z jednego z opracowań, wykonanych na zlecenie Wspólnot Europejskich, wynika, jakie będą konsekwencje włączenia Polski do Wspólnot. Zostały przedstawione trzy scenariusze uwzględniające konsekwencje włączenia do Wspólnot byłego NRD, krajów EFTA, krajów grupy wyszehradzkiej, krajów bałkańskich i krajów bałtyckich. W scenariusz pierwszym przyjęto, że w momencie integracji tych krajów ze Wspólnotą Europejską poziom produkcji rolnej pozostanie nie zmieniony. W drugim scenariuszu mowa jest o wykorzystaniu 50% potencjału produkcyjnego krajów Europy Wschodniej i centralnej. W trzecim scenariuszu przewidziano pełne wykorzystanie potencjału produkcyjnego krajów Europy Wschodniej i centralnej. Okazuje się, że w tym trzecim scenariuszu, tj. przy pełnym wykorzystaniu potencjału rolnictwa w.w. krajów, konsekwencje budżetowe dla Wspólnoty byłyby praktycznie takie same, jak konsekwencje w postaci nakładów, jakie trzeba przeznaczyć na finansowanie rolnictwa krajów Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#AndrzejGąsowski">Są jeszcze jednak dwie nieścisłości polegające na tym, że nie uwzględnia się w tym scenariuszu, iż w ramach nowej polityki rolnej nakłady te są mniejsze, a więc nawet gdyby polska się włączyła, to nakłady te nie byłyby takie, jak to się podaje. Druga nieścisłość polega na tym, że - jak można przewidzieć - możliwości subsydiów zostaną w ramach uzgodnień rundy urugwajskiej zmniejszone i ten scenariusz jest scenariuszem, które niewiele będzie miał wspólnego z rzeczywistością. Niemniej jednak szczególnie posłowie muszą sobie zdawać sprawę z tego, że takie informacje są rozpowszechniane jako prawdopodobne efekty rozszerzenia procesów integracji.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#AndrzejGąsowski">Czy jesteśmy wobec tego bezczynni? Nie. W Instytucie Ekonomiki Rolnictwa podjęto próbę analizy różnych konsekwencji integracji Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Przyjęto trzy różne scenariusze. Pierwszy, w myśl którego stowarzyszenie będzie odbywało się na obecnych warunkach, a więc przy istnieniu kontyngentów, ceł itd., zwiększanych w niewielkim stopniu. Drugi scenariusz zakłada integrację przy subsydiowaniu naszej produkcji rolnej na poziomie Wspólnot Europejskich. Trzeci scenariusz przewiduje całkowitą liberalizację, a więc likwidację subsydiów oraz zbliżenie ceny producentów i konsumentów do cen światowych. Okazuje się, że w naszym interesie byłoby przyjęcie scenariusza pełnej liberalizacji.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#AndrzejGąsowski">Stosunkowo niedawno wykonano jednak kolejną symulację, która wykazała, że jeślibyśmy porównali możliwość liberalizacji unilateralnej, tj. tylko po stronie polskiej, poniesione straty przyniosłyby pogłębienie się depresji gospodarczej zarówno dla kraju, jak i dla samego rolnictwa. Rozwiązaniem dla nas najkorzystniejszym byłaby liberalizacja multilateralna, natomiast jednostronne odsłonięcie się - przy różnicach w subsydiowaniu rolnictwa w krajach zachodnich i w Polsce - przyniosłoby bardzo niekorzystne efekty, czego już doświadczamy w wielu przypadkach.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#AndrzejGąsowski">Przejdę teraz do krótkiej charakterystyki samego układu przejściowego. Powody podpisania umowy przejściowej zostały już wyjaśnione przez moich przedmówców. Jej podpisanie wynikało z faktu ożywionej wymiany handlowej, również jeśli chodzi o produkty rolne. Tu podam, że udział eksportu rolnego do Wspólnot Europejskich w globalnym eksporcie rolnym Polski kształtował się na poziomie 60%. Sama rzeczywistość skłaniała więc nas do tego, aby w jakiś sposób znormalizować tę wymianę. Niestety umową przejściową, która weszła w życie z dniem 1 marca 1992 r., mimo deklarowanej przez stronę wspólnotową asymetrii po stronie handlu artykułami rolnymi, w rzeczywistości petryfikowała stan z lat 1989 i 1990.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#AndrzejGąsowski">Liberalizacja handlu, jeżeli chodzi o artykuły rolne, sprowadza się po stronie Wspólnot Europejskich do stopniowego obniżenia opłat wyrównawczych i ceł w ramach określonych kontyngentów na niektóre artykuły rolne eksportowane z Polski do Wspólnot, a ze strony polskiej na jednorazowym obniżeniu o 10% stawek celnych na niektóre artykuły rolne sprowadzane do Polski ze Wspólnoty. Dodam, że w przypadku artykułów przemysłowych ten proces liberalizacji - z wyjątkiem pewnych tzw. wrażliwych artykułów, jak stal czy tekstylia - jest znacznie szybszy i do końca bieżącego stulecia po obu stronach, z opóźnieniem jednorazowym, ma być pełny. Natomiast w przypadku artykułów rolnych, co jest bardzo istotne i ma w przypadku Polski praktyczne konsekwencje ten zakres liberalizacji został określony tylko na 5 lat. Okres kolejny 5 lat został pozostawiony do dalszych rokowań. Jest to fakt, z którym mamy do czynienia i który musimy zaakceptować.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#AndrzejGąsowski">Kilka słów o zakresie eksportu rolnego z Polski do Wspólnoty podlegającego liberalizacji i o pewnych ustępstwach zawartych w załącznikach do umowy o stowarzyszeniu. Jeden z nich mówi o jednorazowej redukcji opłat wyrównawczych o 50% i dotyczy określonych kontyngentów kaczek, gęsi, mięsa wieprzowego i jego przetworów. Od razu z góry było wiadomo, że kontyngent, szczególnie na kaczki i gęsi są znacznie niższe od naszych możliwości; niestety takie zostały odrzucone przez stronę wspólnotową. W innym załączniku ujęte zostały artykuły, na które Wspólnoty dały jednorazową redukcję ceł od 30 do 100% i dotyczy to koni, mięsa wieprzowego, królików, kwiatów ciętych, niektórych owoców i warzyw. Tutaj niestety wprowadzono element, który przed podpisaniem umowy nie istniał, a mianowicie ceny minimalne. Poprzednio między Polską a Wspólnotami ten mechanizm nie był stosowany. Jak te ceny minimalne odbiły się na naszym eksporcie w tym roku, państwo wiedzą, chociażby na przykładzie wiśni czy porzeczek. Kolejny załącznik dotyczy zobowiązania Polski do zniesienia do końca 5 roku od wejścia umowy w życie ograniczeń na import alkoholi. Jest to element, który jako negatywny był podnoszony przez Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w rozmowach z negocjatorami. Uzyskaliśmy swego czasu informację, że są to metody, jakie można zastosować w przyszłości, i jest to o tyle dobre, że jednym z negocjatorów był bardzo wysokiej rangi urzędnik w MSZ, który obecnie kieruje tym ministerstwem. Miejmy nadzieję, że uda się zapobiec pewnym niekorzystnym elementom związanym z tym zobowiązaniem. W jednym z załączników przewidziana jest stopniowa redukcja opłat wyrównawczych przez 3 lata i dotyczy ona m.in. mięsa wołowego, baraniny, serów, jaj, gryki. Następny załącznik dotyczy z kolei redukcji ceł na określone kontyngenty owoców i warzyw. Bardzo ważnym elementem jest zobowiązanie Polski do określenia do 1 lipca 1994 r., MOB związanego z ochroną przemysłową i ochroną rolną. W części dotyczącej ochrony przemysłowej zobowiązani jesteśmy do redukcji ceł. Co to może oznaczać, można się domyślać.</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#AndrzejGąsowski">Jeszcze raz trzeba stwierdzić, że podpisany układ nie stanowi rzeczywistego otwarcia Wspólnoty na polskie rynki, a jedynie utrzymania obecnego stanu i jego kontrolowanie przez kontyngenty, plafony oraz przez wprowadzenie nowych mechanizmów w postaci cen minimalnych.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#AndrzejGąsowski">Bardzo istotnym elementem, który może decydować o poziomie produkcji i naszego eksportu rolnego, jest sprawa konieczności i możliwości modernizacji samego rolnictwa. Tak, jak już wspomniano w tej umowie nie określono niestety, jakie wsparcie finansowe ze strony Wspólnot powinno być przeznaczone. Mogę tylko przytoczyć, że zgodnie z szacunkami Instytutu Ekonomiki Rolnictwa, do 2000 r. Polska powinna zaabsorbować do 50 mld dolarów żeby poprawić naszą produkcję rolną i przetwórczą. Szacuje się, że zaabsorbowane faktycznie w okresie ostatnich 3 lat środki nie sięgają kwoty 3 mld dolarów. To pokazuje jasno istniejące różnice. Tymczasem wsparcie udzielane ze strony Wspólnot w ramach tzw. programu PHARE wynosi rocznie ok. 200 mln ECU, w tym dla rolnictwa przeznaczane są kwoty rzędu 20–30 mln ECU, przy czym w następnych latach będą one wynosić już tylko po 10 mln ECU lub nawet mniej. To również pokazuje realia, jakie istnieją, jeżeli chodzi o możliwości modernizacji naszego rolnictwa. I tu nawet pożyczki z Banku Światowego lub innego źródła też tego stanu nie mogą zmienić w sposób radykalny.</u>
<u xml:id="u-36.28" who="#AndrzejGąsowski">I teraz sprawa najistotniejsza i najtrudniejsza zarazem: efekty układu przejściowego. Znowu można mówić o różnych elementach związanych z układem przejściowym i trudno jest wyekstrahować z kontraktów handlowych - w sensie ich zmniejszenia czy zwiększenia - które z nich zaistniały dzięki układowi przejściowemu, a które dzięki ogólnej sytuacji. W związku z tym rzeczą najtrafniejszą będzie chyba przedstawienie pewnych danych, które w jakiś sposób charakteryzują obroty Polski z krajami Wspólnot Europejskich, zdając sobie sprawę z niewiarygodności tych danych. Jeżeli z jednych źródeł oficjalnych dowiadujemy się, że mamy deficyt handlowy, a z drugich, że mamy pozytywny efekt w tym bilansie, to cóż dopiero mówić o bardziej szczegółowych danych. Dane, które tu państwu podaję, opierają się na informacjach zebranych przez Biuro ds. Integracji Europejskiej i są to dane Eurostatu.</u>
<u xml:id="u-36.29" who="#AndrzejGąsowski">Dane o obrotach dotyczą lat 1991–1992, i widać z nich wyraźnie, że w 1992 r. obroty handlowe ogółem spadły, w tym szczególnie produktów roślinnych (wartościowo ze 172 mln ECU do 20 mln ECU). Spowodowała to przede wszystkim susza, ale także obniżenie nakładów na nawożenie itd. Te liczby ilustrują bardzo wyraźnie, że mówienie o zbawiennym wpływie układu na zwiększenie eksportu rolnego rozmija się z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-36.30" who="#AndrzejGąsowski">Jakie były przyczyny tych niekorzystnych wyników w handlu ze Wspólnotami Europejskimi? Jedną z poważniejszych przyczyn ujemnego salda w handlu zagranicznym były zmiany związane z generalnym przekształcaniem gospodarki, prowadzące m.in. do zadłużenia przedsiębiorstw przemysłu rolno-spożywczego, które w związku z tym były niezdolne do podtrzymania produkcji na takim poziomie, na jakim mogłyby produkować. Powodem były też rosnące koszty produkcji na skutek inflacji. Były przypadki, że zakłady mogłyby sprzedawać swoje produkty korzystniej w późniejszym okresie, ale niestety musiały sprzedawać je niemal zaraz po zbiorze, bo nie miały środków na opłacenie magazynowania czy spłacanie odsetek kredytów. Nastąpiło też zmniejszenie inwestycji modernizacyjnych. Te czynniki powodowały, że cała polska gospodarka jako taka wykazała się ujemnym saldem w 1992 r.</u>
<u xml:id="u-36.31" who="#AndrzejGąsowski">Jeżeli przejrzeć dane dotyczące wykorzystania przydzielonych kontyngentów, to były one bardzo słabo bądź prawie, że nie wykorzystane. Jakie były tego przyczyny? Pierwszą i najważniejszą był spadek produkcji rolnej. Następną przyczyną było wyczerpanie się krótkookresowych nadwyżek, które istniały przejściowo w okresie 1988–1990, kiedy na skutek zmniejszenia się popytu ludności wystąpiły pewne nadwyżki produktów żywnościowych. Również wzrost poziomu cen na niektóre produkty do poziomu cen światowych spowodował, że pewnych produktów nie opłacało się sprzedawać. Brak było nowoczesnych instytucji rynkowych (np. giełd), które zapewniałyby dostarczenie na rynki zachodnie produktów określonej jakości w odpowiednim czasie i w odpowiedniej ilości. Podam tu konkretny przykład. Czy można sobie wyobrazić - przy obecnie istniejącej sieci sklepów spożywczych - że jakaś babunia mogłaby dostarczać do takiego sklepu np. jajka czy chrzan, jeżeli ona przynosi 4 słoiczki tego chrzanu. Ona z takim produktem do dużego SAMu nie wejdzie. Podobnie nasi eksporterzy. Jeśli mają niewielką ilość towaru, to nie są żadnymi partnerami dla olbrzymich sklepów i wielkiej sieci handlowej na Zachodzie. Jeżeli w eksporcie artykułów rolno-spożywczych mamy ok. 3 tys. eksporterów, to trudno oczekiwać, aby oni mogli być poważnymi partnerami. Proszę zwrócić uwagę, że w przypadku np. soku jabłkowego, produkowanego przez duże. W przypadku innych produktów wykorzystanie jest znikome. I to też pokazuje, że pod tym względem musimy dokonać głębokich zmian.</u>
<u xml:id="u-36.32" who="#AndrzejGąsowski">Istotne znaczenie mają także restrykcyjne działania Wspólnoty. Dotyczy to np. słynnego przypadku pryszczycy, której nie mieliśmy, czy też cen minimalnych na wiśnie, których nawet w układzie przejściowym nie przewidywano. Niemniej jednak Wspólnota uznała, że może taki mechanizm ochronny wprowadzić, mimo że w umowie on nie istniał, ponieważ taki mechanizm ma Wspólnota w swojej polityce rolnej. Wspomnieć też trzeba o ograniczeniach fitosanitarnych, które powodują np., że nie mogliśmy sprzedać ani kilograma ziemniaków, bo Wspólnoty twierdzą, iż w Polsce występują pewne typy wirusa, tzw. kwarantannowego i w związku z tym na rynki zachodnie nie mogą wejść ziemniaki z Polski.</u>
<u xml:id="u-36.33" who="#AndrzejGąsowski">Nie demonizując znaczenia układu przejściowego w przypadku sektora rolno-spożywczego, powstała sytuacja, jaką tutaj pokrótce starałem się przedstawiać, a którą sami państwo, być może jeszcze lepiej znacie. W związku z tym powstaje pytanie: jakie należałoby podjąć działania? Po pierwsze, należałoby podjąć działania zmierzające do lepszego wykorzystania dotychczas udzielonych kontyngentów. Jest rzeczą charakterystyczną, że przedstawiciele Wspólnot bardzo chętnie podejmują dyskusję nt. zwiększenia kontyngentów o jakąś konkretną ilość - powiedzmy wołów czy truskawek. Niechętnie natomiast podejmują dyskusję nad tym, jak powinna wyglądać rzeczywista wymiana, żeby - jeżeli chodzi o artykuły rolne - była ona asymetryczna na rzecz Polski. I tu chciałem podkreślić pewne sprawy, które muszą być w jak najszybszym czasie podjęte po to, abyśmy nie znaleźli się znowu w podobnej, a być może nawet gorszej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-36.34" who="#AndrzejGąsowski">Po pierwsze, ustępstwa Wspólnot na rzecz Polski kończą się za 5 lat, a praktycznie już za 3 lata, bo mamy 2 lata za sobą. Trzeba więc jak najszybciej podjąć prace, żeby zaproponować konkretne rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-36.35" who="#AndrzejGąsowski">Chodzi o to, aby Wspólnoty zdecydowały się w ramach przyszłej integracji na zniesienie ceł i mechanizmów ochronnych na niektóre produkty rolne i uzyskane z nich przetwory. W ten sposób zaistniałaby dla naszych rolników i naszych przetwórców szansa konkurowania z ich rolnikami i przetwórcami, nawet jeżeli są oni subsydiowani. Taka propozycja została oficjalnie przedstawiona na jednym ze spotkań, jako novum w stosunku do tradycyjnych metod ustalania wysokości obrotów. Niestety, gdy w miesiąc później przyjechał z Zachodu wysokiej rangi urzędnik, który nie brał udziału w tym spotkaniu i zapytałem go, jaka jest reakcja na nasze propozycje, okazało się, że w ogóle nie czytał tego dokumentu, mimo że był za tę sprawę odpowiedzialny. Można domyślać się, jak traktowane są inne nasze wnioski.</u>
<u xml:id="u-36.36" who="#AndrzejGąsowski">To co zostało podjęte na szczycie w Kopenhadze, a mianowicie przedłużenie o pół roku kontyngentów, było raczej uspokojeniem sumienia Wspólnoty, a nie rzeczywistymi zmianami.</u>
<u xml:id="u-36.37" who="#AndrzejGąsowski">Kolejny element, który sygnalizowałem, to przygotowanie się w terminie do 1 lipca 1994 r. do określenia przez Polskę, jaka część ochrony celnej jest ochroną wynikającą z ochrony płodów rolnych, a jaka część - z ochrony przetwórstwa i wkładu technologicznego. Trzeba też podjąć starania dotyczące alkoholi, ponieważ zgodnie z układem zobowiązaliśmy w ciągu 5 lat od podpisania umowy do zniesienia wszelkich ograniczeń importowych co - biorąc pod uwagę zasięg alkoholizmu, jaki jest u nas w kraju i możliwości przetwórcze naszego przemysłu rolno-spożywczego. Byłoby dla nasz szczególnie niekorzystne.</u>
<u xml:id="u-36.38" who="#AndrzejGąsowski">Również efekty rundy urugwajskiej GATT mogą w zupełnie inny sposób określić ustalenia umowy przejściowej i w ogóle nasze porozumienia ze Wspólnotą. Nie wszyscy sobie z tego zdają sprawę. Ostatnio w „Życiu Warszawy” był artykuł, w którym napisano, jakie to korzyści odniosą biedne kraje z podpisania porozumienia w ramach rundy urugwajskiej GATT. Należy między bajki włożyć, że jakiś tam dobry wujek w postaci USA troszczy się o małe kraje. Istotą rundy urugwajskiej GATT jest podział rynków między wielkie bloki. Stany Zjednoczone wywierały nacisk na Wspólnoty, żeby zmniejszyła subsydia i zakres swojej ochrony na rynku. A więc istota rundy urugwajskiej GATT sprowadza się do taryfikacji ochrony celnej i ten poziom będzie rzędu ok. 100%, a np. w przypadku ryżu japońskiego wiadomo, że taryfikacja będzie wynosiła 300%. Często podnoszone zarzuty, że Polska zwiększa swoją ochronę celną, podają jako przykład stawki celne z 1991 ar., kiedy przeszliśmy z poziomu 5–10% do 30% ochrony celnej. Te 30% w porównaniu z tymi 100% jest praktycznie mało znaczące. Stąd były te działania, jakie zostały ostatnio podjęte i cieszę się, że dzisiaj sprawa ta jest dyskutowana na posiedzeniu Rady Ministrów, a na posiedzeniu Sejmu rozpatrywana będzie sprawa opłat wyrównawczych, które umożliwią dojście mniej więcej do zbliżonego poziomu, jaki mają Wspólnoty. Nie chodzi o to, aby chronić się za wszelką cenę, ale aby był to element przetargowy.</u>
<u xml:id="u-36.39" who="#AndrzejGąsowski">Z umowy przejściowej wynika pewne niebezpieczeństwo. W ramach umowy przej.przejściowej do końca tego tysiąclecia zostaną zniesione cła na artykuły przemysłowe. Oznacza to, że Wspólnota będzie mogła sprzedawać swoje telewizory, lodówki itd. bez żadnego cła. W związku z tym argumenty posłów czy rządu, kierowane do partnerów, aby byli tak uprzejmi i wpuścili nieco więcej wiśni czy truskawek, świń czy baranów, będą zależały tylko od dobrej woli tamtej strony, ponieważ zabraknie tego argumentu przetargowego: jeżeli wy nam nie wpuścicie, to i my wam nie wpuścimy. Trzeba podjąć. Trzeba podjąć jak najszybciej prace nad tym, żeby występować o to jeszcze na tym etapie, kiedy mamy jeszcze jakieś szanse przetargowe w swoim ręku.</u>
<u xml:id="u-36.40" who="#AndrzejGąsowski">I wrócę jeszcze raz do rundy urugwajskiej. Otóż w ramach rundy urugwajskiej GATT jednym z elementów porozumień jest taryfikacja ochrony a drugim elementem jest redukcja subsydiów. Konsekwencją redukcji subsydiów - wbrew temu, co na ten temat radośnie mówią różni poeci - nie będzie obniżenie cen na rynkach międzynarodowych, ale ich podwyższenie. Za to, co mogliśmy dotychczas importować bardzo tanio, będziemy musieli płacić znacznie więcej, bo zmniejszy się eksport. W pierwszym etapie będzie to bardzo niekorzystne.</u>
<u xml:id="u-36.41" who="#AndrzejGąsowski">I trzeci element - to podział rynków. I tu chodzi o to, aby EWG nie wchodziło na rynek tych krajów, które Stany Zjednoczone uważają za swoich potencjalnych klientów.</u>
<u xml:id="u-36.42" who="#AndrzejGąsowski">Kolejne zagrożenia, które wynikają z naszej integracji, nie dotyczą tego, czy my tak lub inaczej podpiszemy umowę, czy nasi negocjatorzy będą mniej bądź bardziej sprawni. Doskonałym przykładem uzmysłowiającym niebezpieczeństwo jest przykład b. NRD. Trudno posądzić RFN o to, że starała się zniszczyć produkcję w b. NRD. Jednakże w momencie włączenia wschodnich landów okazało się, że produkcja rolna w b. NRD załamała się, ponieważ nie byli w stanie m.in. stale pakować i sprzedawać swoich wyrobów, jak odpowiada to konsumentom zachodnim.</u>
<u xml:id="u-36.43" who="#AndrzejGąsowski">Sięgnijmy do przykładu z naszego podwórka. Wydajność rzeźna naszych świń jest o 10% mniejsza niż wydajność świń zachodnich. Jest to uwarunkowane genetycznie. Oznacza to, że z chwilą otwarcia rynku i pełnego przepływu towarów aż rzeźnik będzie wolał kupić świnię zachodnią niż polską, bo przy takiej samej wadze uzyska z tej świni więcej mięsa. Takich przykładów, które dowodzą, że nasze produkty często nie są w stanie konkurować z zachodnimi, można podać znacznie więcej. Przestudiowanie tego przykładu niemieckiego byłoby bardzo pouczające, żeby uniknąć błędów, które tam wystąpiły.</u>
<u xml:id="u-36.44" who="#AndrzejGąsowski">Kolejny konkretny przykład dotyczy standardów, które są bardzo istotne. jeśli chodzi o realizację nowej polityki rolnej. Istnieje niebezpieczeństwo, że za 2–3 lata ani jeden produkt, który nie zostanie wytworzony w ramach systemu norm zwanego ISO-9000 i jego mutacji, nie będzie mógł wejść na rynki zachodnie. W tym systemie zarówno sposób produkcji, jak i ocena produktów są odpowiednio kontrolowane i po prostu konsument nie zechce kupić takiego produktu, który nie będzie wytwarzany według tego systemu standardów.</u>
<u xml:id="u-36.45" who="#AndrzejGąsowski">Okazuje się teraz, że Wspólnoty nie chcą nawet scedować możliwości nadawania takich certyfikatów, a więc utrzymają w swoim ręku kontrolę, co może spowodować różne niespodzianki. Np. miłośnicy zwierząt mogą sobie zażyczyć, że zwierzęta mogą być transportowane tylko przez 10–12 godzin, w związku z czym nasze owce czy cielaki nie dotrą nigdy do Francji, bo musiałyby być w drodze rozładowane. Takich niespodzianek może być o wiele więcej.</u>
<u xml:id="u-36.46" who="#AndrzejGąsowski">Trzeba również podjąć prace nad kształtowaniem polityki rolnej, która umożliwi zdefiniowanie, w czym my jesteśmy dobrzy. Przed rundą urugwajską GATT były już prowadzone prace nad określeniem, w których artykułach mamy przewagę, która będzie trwała wiecznie. Do Wspólnot dobijają się już kraje Afryki Północnej, które będą w stanie znacznie taniej produkować warzywa i wcześniej dostarczać niż my. Trzeba o tym wiedzieć i mieć to na względzie. konkretny przykład stanowią storczyki, które za psie pieniądze można kupić obecnie prosto z Tajlandii. My się przed tym nie zamkniemy i nawet to, co obecnie uznamy za towary, w których mamy przewagę, nie oznacza, że ta przewaga utrzyma się przez długi czas i że możemy bazować na naszej nie dopłaconej sile roboczej chłopskiej. Tu również muszą być podjęte inne działania.</u>
<u xml:id="u-36.47" who="#AndrzejGąsowski">Są jednak i takie sprawy, które mamy w zasięgu ręki, jak np. sprawa rzepaku i roślin oleistych. Wspólnoty Europejskie na skutek silnego nacisku USA i innych krajów zmniejszyły i zmniejszają powierzchnię zasiewów. Są więc zainteresowane tym, aby kupować więcej rzepaku. Niestety u nas na dzień dzisiejszy tego rzepaku w nadmiarze nie ma, ale produkcję tej rośliny można szybko zwiększyć. Istnieje również możliwość zwiększania produkcji niektórych zwierząt.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#RomanJagieliński">Dziękuję za wygłoszenie referatu i proszę o zabranie głosu pana dr. A. Wojciechowskiego nt. dostosowania prawa polskiego do wymogów umowy o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotami Europejskimi.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejWojciechowski">O prawie można albo w nieskończoność, albo krótko. Wybieram drugi wariant jako ciekawszy, ale to wyjątkowo, bo rzeczywiście prawo jest fascynujące. Najpierw jednak dwa słowa tytułem wyjaśnienia terminologicznego. Znajdujemy się w takim historycznym niemal zamęcie terminologicznym: Unia czy Wspólnoty? Wspólnoty czy Unia? Komisja czy Rada? Rada czy parlament? I właściwie na co dzień nie dajemy sobie rady z tym zamętem. Dostrzegam ten zamęt w różnego rodzaju materiałach propagujących Wspólnoty. Chciałoby się, aby te materiały propagowały w sposób jak najbardziej rzetelny, a gdzieś ta rzetelność umyka. Otóż mamy do czynienia i z Unią i ze Wspólnotami. Unia nie zastąpiła Wspólnot Europejskich, Wspólnoty Europejskie istnieją nadal. Zgodnie z postanowieniami traktatu z Maastricht, Unię Europejską tworzy się w oparciu o Wspólnoty Europejskie i Wspólnoty stanowią bazę materialną dla Unii Europejskiej. Unia Europejska jest to natomiast to wszystko, co jest nadbudową polityczną, kulturalną, sferę współpracy między sektorem spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i policji. A zatem istniej i Unia Europejska, i Wspólnoty Europejskie.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AndrzejWojciechowski">Jeżeli chodzi o podmiotowość prawną międzynarodową, to zachowują ją Wspólnoty Europejskie, a nie nabyła jej Unia Europejska. Z kim w takim razie Polska będzie stowarzyszona? Otóż stowarzyszeni będziemy ze Wspólnotami, ponieważ odpowiednie artykułu Traktatu Rzymskiego, odpowiednio modyfikowane traktatem z Maastricht, mówią o możliwościach stowarzyszenia Wspólnot z innymi państwami. Ubiegać się będziemy jednak o członkostwo w Unii, ponieważ odpowiednie artykuły o członkostwie zostały uchylone w traktach o Wspólnotach i przeniesione do traktatu o Unii. Stowarzyszamy się więc ze Wspólnotami, a aplikować będziemy do członkostwa w Unii.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#AndrzejWojciechowski">Unia nie posiada także własnych organów. Organy zachowują Wspólnoty, a organami tymi są: Rada - niesłusznie zwana, chociaż ma to swoje pewne uzasadnienie, Radą Ministrów. Komisja, parlament, Trybunał Sprawiedliwości, Trybunał Rewidentów (księgowych). Swoją własną decyzją, może trochę wyprzedzającą czas, Rada (Ministrów) nazwała się Radą Unii Europejskiej, zaś Komisja nazwała się Komisją Europejską. Pozostałe organy nie nazwały się inaczej, niż się nazywały. A zatem te organy są wspólne dla trzech różnych organizacji międzynarodowych tworzących pojęcie Wspólnot: dla Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, która przestała istnieć i została zastąpiona Wspólnotą Europejską (w liczbie pojedynczej), dla Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, która zostaje bez zmian, dla Euratomu (też bez zmian) i te trzy organizacje tworzą pojęcie „Wspólnoty Europejskiej (liczba mnoga). I to jest najprostsze wyjaśnienie, abyśmy zrozumieli ten bałagan terminologiczny, jaki powstał. Na pocieszenie powiem państwu, że moi studenci po 12 godzinach wykładów przychodzą do mnie i pytają: to jest ta Unia, czy jej nie ma?</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#AndrzejWojciechowski">Ten bałagan jeszcze jakiś czas potrwa, tj. dopóty, dopóki własnymi stosownymi postanowieniami Unia Europejska nie będzie występować już jedynie jako nazwa. Nie jest także prawdą, że traktat z Maastricht doprowadził do połączenia trzech różnych organizacji: Wspólnoty Europejskiej Węgla i Stali oraz Euratomu w jakąś jedną Unię. Nie. Wspólnoty - swoją drogą - Unia - swoją drogą.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#AndrzejWojciechowski">Jeśli chodzi o harmonizację prawa, dyspozycje harmonizacyjne wynikają bezpośrednio z Układu Europejskiego, który - jak mówiła pani dr Adamiec - jest dla Polski umową nowego typu, zupełnie niespotykaną, umową wszechstronną, która wdziera się we wszystkie sfery naszego życia społecznego, kulturalnego, politycznego do tego stopnia, że jeszcze dziś nie mamy pełnej świadomości, jak głębokie będą zmiany spowodowane Układem Europejskim.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#AndrzejWojciechowski">Harmonizacja prawa - może trochę niesłusznie zwana „harmonizacją”, ja raczej mówiłbym o dostosowywaniu prawa zgodnie z wymogami Układu Europejskiego - zapisana jest w postanowieniach art. 68, który mówi jasno i precyzyjnie: „Dostosowanie jest warunkiem wstępnym integracji gospodarczej Polski ze Wspólnotami”. I kropka. Ta dyspozycja jest jasna i czytelna. To nie jest element integracji, to jest warunek wstępny integracji. Tak rozumiany warunek wstępny dopiero nadaje całym procesom integracyjnym właściwy wymiar, co nie znaczy, że powinniśmy zaczynać wyłącznie od prawa. Prawo jest pewnego rodzaju nadbudową i postępuje wspólnie z ekonomią, a więc procesy dostosowawcze muszą być prowadzone równolegle.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#AndrzejWojciechowski">Zbliżanie regulacji prawnej można osiągnąć w wieloraki sposób. Można osiągnąć metodami przekształcającymi prawo i metodami dostosowującymi prawo do prawa Wspólnot. Obowiązek dostosowawczy stoi przed naszym krajem - i to trzeba powiedzieć wyraźnie - a nie przed Wspólnotami. Czasami słyszy się takie głosy, że gdybyśmy się tak w pół drogi spotkali, to byłoby najlepiej, a może tak: na 60% my, a 40% oni. Nie. Jest to jednostronny nasz obowiązek.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#AndrzejWojciechowski">Z mocy art. 68 i art. 69 Układu Europejskiego wynika, że tempo, priorytety, harmonizacja i sam wybór metod należy do Polski. A więc to my określamy, w jaki sposób, w jakim czasie - pod warunkiem, że w okresie 10-letnim, bo tyle wyznaczono na okres przejściowy - i jakimi metodami - drogą ustawodawstwa czy drogą innych aktów, czy będzie to droga inkorporacyjna, czy też droga przekształcająca - dokonamy tych dostosowań.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#AndrzejWojciechowski">Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, kto i w jaki sposób ma prowadzić tę harmonizację, jakie piętra naszej władzy mają być w ten proces zaangażowane. Moim zdaniem, proces ten powinien przebiegać w sposób swoiście zdecentralizowany z zachowaniem pewnego centralizmu. Tylko proszę nie mówić, że my to znamy. Taka metoda zastosowana jest także w innych krajach i tam zdaje egzamin. Musi być pewne piętro zdecentralizowania i dostosowania na szczeblu resortów i musi być pewien ośrodek koordynujący, wprowadzający ład i harmonogram w prace dostosowawcze na jakimś odpowiednim piętrze. Musi być też jego ścisła współpraca z ośrodkami, komórkami, stanowiskami harmonizacyjnymi w Sejmie, w Senacie, w Kancelarii Prezydenta i w innych podmiotach uprawnionych do uczestniczenia w tym procesie.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#AndrzejWojciechowski">Już wkrótce Urząd Pełnomocnika ds. Integracji Europejskiej przedstawi stosowne propozycje, jak wyobraża sobie proces prowadzenia dostosowania prawa. Na etapie przedstowarzyszeniowym opiniowanie ustaw było wystarczające. Wystarczyło opiniować ustawę u pełnomocnika pozytywnie lub negatywnie, ktoś się z tym liczył, ktoś się nie liczył. Teraz procesom dostosowania trzeba nadać pewien imperatyw, pewien impuls płynący z samego Układu Europejskiego. To już przestaje być etap wstępny, zaczyna się realizacja międzynarodowych prawnych zobowiązań naszego kraju. Są to zobowiązania, które sami na siebie przyjęliśmy.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#AndrzejWojciechowski">Prace dostosowawcze już są prowadzone. Jest prowadzona na etapie studialnym Biała Księga, są prace polegające na opiniowaniu, ale to wszystko wyczerpuje w tej chwili pewien pułap, który osiągnęliśmy. Teraz musimy się wznieść na wyższy etap zharmonizowanych działań w zakresie prac dostosowawczych. I to jest wszystko, co chciałem państwu na tym etapie przekazać nt. harmonizacji prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RomanJagieliński">Dziękuję za wystąpienie - barwne i impulsywne. Zrozumieliśmy, gdzie jest Unia, gdzie są Wspólnoty. Chciałbym jednak zadać panu dodatkowe pytanie. Spotkałem się z rządowym programem dostosowania prawa. W poprzedniej kadencji Sejmu rząd został zobowiązany uchwałą sejmową do przedstawienia programu dostosowań w dziedzinie prawa. Co się z tym dzieje?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejWojciechowski">Panie przewodniczący. Ten program został przyjęty 26 stycznia 1993 r. i jest realizowany. Program ten miał charakter wstępny, ponieważ taka była decyzja Sejmu i taka była potrzeba stworzenia programu działań w zakresie dostosowania prawa. Tak więc ten program, przygotowany na szczeblu resortów i przyjęty przez rząd jako program ogólnorządowy, został opracowany.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#AndrzejWojciechowski">Obecnie chodzi o to, aby y na podstawie przygotowanych przez resorty opracowań, a także zadań, które będą wynikać z Białej Księgi, ten program uściślić i wyspecyfikować po to, aby nadać mu na najbliższe kilka lat wymiar już rzeczywisty. W tym celu monitujemy resorty, pytając jak wykonały i jak wykonują przyjęty program działań dostosowujących prawo, a także co robią i co zamierzają robić. Podejmowane są także prace, które nazwaliśmy operacjonalizacją Białej Księgi, tzn. te wielkie opracowania przekładamy na zadania praktyczne dla resortów. Są to takie dwustronicowe syntezy, jakie zadania z danego prawa wynikają konkretnie dla danego resortu, aby je dostosować do zupełnie ściśle określonych przepisów i dyrektyw. To właśnie oraz monitorowanie da podstawę nowemu prawdopodobnie programowi działań dostosowawczych, który będzie uaktualniany, ale decyzje w tej sprawie będą należeć w przyszłości do Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#RomanJagieliński">Proszę o zabieranie głosu. Może sam sobie udzielę teraz głosu. Przede wszystkim jestem zbudowany dzisiejszą wypowiedzią pana dr. A. Gąsowskiego. Jest to wypowiedź bardzo kompetentna, stojąca na wysokości zadania obrony naszego rynku i krajowego produktu.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#RomanJagieliński">Mam taką refleksję, że ponad rok temu słuchałem pańskiego wystąpienia, panie doktorze, nt. opłat wyrównawczych i tworzenia prawa dotyczącego tych opłat. Jestem przekonany o tym, że wszyscy dużo się uczymy i dojrzewamy. Dziękuję panu za to dzisiejsze wystąpienie, gdyż przekonuje mnie ono, że nawet krytykowani przeze mnie lub przez moje ugrupowanie przedstawiciele byłego rządu z chwilą, kiedy odeszli z rządu, reprezentują wyjątkowo narodowy punkt widzenia.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#RomanJagieliński">Zastanawiam się, jak przy tej wiedzy i narodowej ocenie można było prowadzić taką politykę przez 18 miesięcy. A przecież był pan jednym z kreatorów polityki b. ministra G. Janowskiego. Według mnie ten polityk narodową osłonę dla gospodarki krajowej w sposób wyjątkowy zaniedbał i w rezultacie zawiódł. Odbiega to od tematu zasadniczego, ale czy mógłby pan ten element mi przybliżyć i wytłumaczyć, dlaczego tak się stało?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejGąsowski">Nie chciałem w swoim wystąpieniu poruszać wątków politycznych, chociaż cieszę się, że zostało ono ocenione jako odpowiadające polityce zgodnej z interesem narodu, bo zdawało mi się, że tak właśnie cały czas pracowaliśmy. Udzielając jednak odpowiedzi panu posłowi, chcę powiedzieć, że część tej sali można byłoby wytapetować wnioskami in. pismami, które z departamentu czy z podległych mi jednostek były wysyłane do innych jednostek i ośrodków rządowych całkowicie w tym duchu.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#AndrzejGąsowski">Powołam się na kilka tylko przykładów, np. sprawa relacji dolar - złotówka, sprawa ochrony rynku, wnioski o uszczelnienie granicy, czy tzw. sprawa świń - wtedy, gdy mieliśmy nadprodukcję, prowadzono import, a gdy mieliśmy niedobory, wówczas zaistniało to, co zaistniało. Interweniowałem w tych właśnie sprawach i nie muszę się uderzać w nie swoją pierś, ponieważ dokumentów świadczących o tym, że staraliśmy się kontrolować w miarę naszych możliwości sytuację w produkcji i na rynku rolnym - jest dużo.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#AndrzejGąsowski">Jeżeli chodzi o politykę ministra G. Janowskiego, to nie dlatego, żebym chciał go bronić czy też nie bronić, ale to właśnie od niego wyszła interwencja w sprawach opłat wyrównawczych, które z jakichś względów nie zostały wprowadzone. Mówię o tym wszystkim nie dlatego, że chcę z siebie zdjąć odpowiedzialność, ale zdarza się, że jest się nie do końca efektywnym na skutek funkcjonowania - i to nie w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, tylko poza tym resortem - w pewnych układach i kontaktach. Najlepszym przykładem jest propozycja w sprawie opłat wyrównawczych. Nie wiem, jak ocenia to pan poseł, ale ona wróciła obecnie do kształtu, jaki miała na początku, gdyśmy ją tworzyli, a zmiany po drodze wynikały z tego, że chcieliśmy właśnie przed finalizacją rundy urugwajskiej, aby samo to podjęcie zaistniało, i stąd wynikały pewne ustępstwa.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#AndrzejGąsowski">Nie widzę powodów, abym miał się wstydzić tego, co robiłem, chyba że można to oceniać jako pracę nie dość efektywną. Podobnie, wydaje mi się, można tak oceniać mojego byłego przełożonego - ministra G. Janowskiego - ale tu zahaczamy o sprawy polityczne, których nie chciałbym podnosić.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#RomanJagieliński">Dziękuję za to wyjaśnienie, ale właśnie chodzi o ten efekt. Polityka jest skuteczna, jeżeli jest efektywna.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejGąsowski">Życzę tego obecnemu rządowi. Tylko proszę brać pod uwagę, że był generalny deficyt w handlu, co podkreślałem i rolnictwo było tylko drobnym fragmentem tego stanu. Decyduje efektywność polityki i z całego serca życzę, żeby skuteczna i efektywna polityka była nie tylko w ochronie, ale i w promocji eksportu, bo do tego sprawa się sprowadza.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RomanJagieliński">Ten „drobny fragment” to jest prawie 1 mld dolarów deficytu w obrotach artykułami rolnymi. Nie będę jednak prowadził polemiki. W każdym razie chciałbym zaproponować jeszcze jedno stwierdzenie, że jeżeli będzie pan reprezentował tego typu stanowisko, jakie pan dzisiaj prezentował, będę chciał rozmawiał z aktualnie pełniącym obowiązki ministra, żeby jednak pana wykorzystał.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#RomanJagieliński">Proszę o zabieranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MieczysławAdamiec">Wysłuchaliśmy wspaniałych referatów, pełnych treści, których wartość i znaczenie zostały już podkreślone przez pana przewodniczącego. Z obydwu referatów wynika, że w procesach dostosowawczych jest obowiązek dostosowania się tego, który chce się stać członkiem Wspólnot Europejskich czy Unii Europejskich. I właśnie na nas, jako na eden z krajów, który ubiega się o przyjęcie do tego ugrupowania, spada obowiązek dostosowywania się. I to musimy mieć stale na uwadze.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MieczysławAdamiec">Do czego jednak mamy się dostosowywać? Dostosowywać musimy się, zwłaszcza w sprawach rolnictwa, do pewnego celu ruchomego, bo wspólna polityka rolna podlega daleko idącej ewolucji i daleko idącym zmianom. Dzieje się tak dlatego, że stała się ona zbyt kosztowna, powoduje zbyt duże wydatki budżetowe w tym ugrupowaniu i ze względu na te koszty, jak i na układ międzynarodowy w związku z rozmowami rundy urugwajskiej GATT zmierza się do obniżenia zakresu protekcji, do obniżenia zakresu subwencjonowania.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#MieczysławAdamiec">Generalnie rzecz biorąc, ten poziom subwencji i opłat budżetowych przynajmniej zakreślony na okres kilku lat, wcale się nie zmniejszy, jednak będzie regulowany przy pomocy zupełnie innych metod. Zwiększa się udział sterowania ręcznego, kierowania pewnych subwencji przez konkretne dotowanie i wiązanie tego z konkretnymi grupami rolników, z konkretnymi regionami. Odchodzi się natomiast od stosowanego powszechnie wcześniej systemu wiązania subwencji z wielkością produkcji. Tu powstaje problem, w jakim stopniu Polska może wykorzystać np. subwencjonowanie przez rynek w celu zmiany pewnych struktur gospodarczych, ekonomicznych. Wiadomo było, że finansowanie czy subwencjonowanie przez rynek wspierało największe gospodarstwa, że większość korzyści z takiego subwencjonowania otrzymywały gospodarstwa sprawniejsze, efektywniejsze. Był to jakby motor całego postępu technologicznego. W związku z tym struktury rolne ulegały zmianie, proces koncentracji postępował i poprawiała się efektywność.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#MieczysławAdamiec">W naszych warunkach jest to z różnych względów niemożliwe. Niemożliwe ze względu na szczupłość budżetu i niemożliwe ze względu na zasób siły roboczej zatrudnionej w rolnictwie z uwagi na taką, a nie inną strukturę rolną. Jednakże nie unikniemy procesu podnoszenia efektywno.ci gospodarowania w rolnictwie i pewnych zmian struktur rolnych. Wobec tego sprawa, w jakim stopniu interwencjować czy wspierać przez politykę rolną rozwój rolnictwa drogą rynkową, a w jakim stopniu przez działania strukturalne - tzw. metody wielofunkcyjnego rozwoju - jest kwestią dosyć zasadniczą.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#MieczysławAdamiec">Myślę, że w tym procesie powinno się w coraz większym stopniu uwzględniać sprawę rozwoju innych dziedzin gospodarki na wsi i przez to pomagać także rolnictwu. Odejście siły roboczej z samego rolnictwa do innych działów jest korzystne i powinniśmy dążyć do zmniejszenia zatrudnienia w rolnictwie, ale właśnie przez stwarzanie szans, aby ten odpływ był łagodny i z korzyścią dla tych, którzy chcą odejść.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#MieczysławAdamiec">Powiedziałem, że Polski nie będzie stać na taki zakres subwencjonowania rolnictwa, jaki jest stosowany aktualnie na Zachodzie, ale tutaj trzeba rozważyć kwestię, skąd pochodzą czy mogą pochodzić środki na wspieranie rolnictwa. Czy tylko z budżetu? W dotychczasowym układzie zawsze liczymy na to, że powinny być środki w budżecie na kredyty preferencyjne, na subwencje dla postępu technicznego itd. Wydaje się, że istnieją także możliwości mobilizacji środków własnych rolnictwa czy przetwórstwa rolno-spożywczego i to mobilizowania tych własnych środków na pewne cele. Chodzi o tworzenie funduszy wspierających rozwój rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#MieczysławAdamiec">Tak czy inaczej, w systemie EWG istnieje fundusz, z którego środki przeznaczane są i na rozwój rynku i na przemiany strukturalne. Czy możemy, dążąc do Wspólnoty, wyzbyć się całkowicie możliwości takiego wspierania - w tej czy innej postaci - istniejącego funduszu na cele polityki rolnej? Wydaje mi się, że ten system opłat wyrównawczych, który jest teraz proponowany, powinien być zaczątkiem tworzenia pewnego funduszu, wykorzystywanego także na wspieranie rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#MieczysławAdamiec">Układ o stowarzyszeniu w aktualnej formie jest mało korzystny z tego względu, że zakres tych preferencji, które zostały udzielone, jest niewielki, obejmuje tylko trzy- lub pięcioletni okres. Bardzo ważnym wnioskiem wystąpienia pana dr. A. Gąsowskiego jest ten, ażeby przystąpić do prowadzenia dalszych rozmów, czy i w jaki sposób można by wprowadzić uściślenia na dalsze lata. To nie jest problem renegocjowania układu od nowa, ale wprowadzenia pewnych korekt, pewnych uściśleń tego, co powinno być dalej. W związku z tym aktywność rządu w tej dziedzinie jest bardzo potrzebna.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#StanisławPasoń">Przysłuchując się wypowiedzi pana dr. A. Gąsowskiego odnoszę wrażenie, że podstawowym problemem, z którym będziemy się borykać przy stowarzyszaniu się ze Wspólnotami Europejskimi, będzie problem środków finansowych. Wydaje mi się, że i prawników mamy sprawnych i menedżerów zdolnych i zakłady jesteśmy w stanie przystosować do wymogów europejskich, a także organizację handlu, co też nie jest bez znaczenia.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#StanisławPasoń">Mam pytanie do pana dr. A. Gąsowskiego, do przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej posła R. Jagielińskiego i do przewodniczącego Komisji ds. Układu Europejskiego posła J. Borkowskiego: czy ktoś już przymierzał się i liczył, jak kosztowna będzie ta cała operacja stowarzyszenia ze Wspólnotami Europejskimi? Jak zauważyłem, może jestem przewrażliwiony, bo zajmuję się interesem, a tu pieniądze, środki finansowe będą podstawową rzeczą, która zdecyduje o tym, czy w szybkim, czy w wolnym tempie doprowadzi nas do Wspólnoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejGąsowski">Takie opracowanie zostało wykonane i sporządzone pewne szacunki w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Są to sumy niebagatelne. Podawałem tę kwotę ogólną, a zostało to rozbite na poszczególne etapy i poszczególne zakresy, które są konieczne, aby w jakiś sposób nasze rolnictwo zbliżyło się do rolnictwa zachodniego.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#AndrzejGąsowski">Z uwagi na ograniczony czas pominąłem jedną kwestię związaną z rundą urugwajską GATT, która ma olbrzymie znaczenie, a polega to na tym, że w momencie jej zakończenia, nasze kontyngenty i plafony mogą stracić praktycznie wszelką wartość. Konieczne jest więc prowadzenie negocjacji nie tylko, że my chcemy, tylko dlatego, że w ramach rundy urugwajskiej GATT strony zobowiązały się udostępnić swoje rynki krajom trzecim i w wyniku tego okaże się, że te kontyngenty np. 300 tys. wołów, które rocznie mamy my, Czechy, Słowacja i Węgry, staną się dostępne dla krajów trzecich, bo to będzie akurat 5% ich rynku. Jest to bardzo poważne niebezpieczeństwo, bo dane nam ustępstwa tracą dla nas praktyczną wartość. Te problemy podejmowane były przez delegację Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Tu znowu chcę wrócić do tego, że nie tylko ja, ale członkowie kierownictwa resortu byli aktywni w sprawach decyzji związanych z opłatami wyrównawczymi czy GATT. Gdy podejmowaliśmy te kwestie, okazało się jednak, że Wspólnota nie chciała o tym mówić.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#RomanJagieliński">W raporcie opublikowanym parę dni temu przez ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej jest liczba 612 bln zł jako kwota potrzebna na restrukturyzację rolnictwa i stworzenie nowych stanowisk pracy. Byłoby to równe przygotowaniu polskiej wsi i rolnictwa do stowarzyszenia z EWG. Nie ma w raporcie określenia, do kiedy będziemy to realizować. Gdyby to liczyć według dotychczas ponoszonych wydatków, trwałoby to do 2020 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MariaCiepielewska">Mówiłam już o tym wielokrotnie, ale ponieważ są tu posłowie z PSL, na których opinii szczególnie mi zależy, pozwolę sobie to powtórzyć, a właściwie kontynuować myśl wyrażoną przez pana prof. Adamowicza. W bardzo dobrym referacie dr. A. Gąsowskiego jest jedna cecha charakterystyczna, którą usiłowałam zwalczać na różnych spotkaniach u ministra G. Janowskiego i w dalszym ciągu chcę to kontynuować, niezależnie od zmiany ekip. Istnieje u nas mianowicie duża skłonność do widzenia wspólnej polityki rolnej EWG jako polityki protekcji zewnętrznej, czyli innymi słowy, jako polityki regulowania stosunków zewnętrznych. Wobec tego to, co się widzi i to co się przekazuje naszym odbiorcom ze środowisk rolniczych, wprowadzają ich w błąd. To jest taki pogląd, że rolnictwo Wspólnoty zostało wyłączone z konkurencji i że wobec tego niewątpliwe sukcesy w dziedzinie produkcji tego rolnictwa zostały spowodowane tym, że zostało ono wyłączone z konkurencji. Otóż jest to nieprawda, a półprawda jest czasem gorsza od nieprawdy. Mówiąc to, zapomina się o jednej rzeczy. że wspólny rynek produktów rolnych, poza tymi wspólnymi cechami, które wymienił dr. A. Gąsowski, zawierał jeszcze jedną cechę, a mianowicie swobodny obrót produktami rolnymi wewnątrz Wspólnoty, tworząc tak wielki rynek wolny, jaki nigdy jeszcze w Europie nie istniał.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MariaCiepielewska">Wobec tego została wprowadzona ochrona zewnętrzna, z którą wszyscy walczą, ponieważ jest przerzucaniem problemów wewnętrznych Wspólnoty na swoich zewnętrznych partnerów, pozbywaniem się własnych kłopotów czy to przez subsydia eksportowe, czy to przez ochronę importową,</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MariaCiepielewska">Nie mogę niestety, żadnego dobrego słowa powiedzieć nt. tej polityki, natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że tej zewnętrznej ochronie towarzyszyło wzmożenie konkurencji wewnątrz olbrzymiego obszaru. I to wzmożenie konkurencji było jedną z przyczyn tak wielkiego postępu dokonanego w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MariaCiepielewska">Nie mówi się także o czymś innym. Mówiąc o polityce rolnej Wspólnoty, słusznie podkreśla się, że jest to przede wszystkim polityka rynkowa, regulacja rynku, ale zapomina się, też obok wspólnej polityki rolnej istniała własna polityka poszczególnych krajów członkowskich. I na czym polegała ta polityka własna? Wobec otwartego rynku i otwartej konkurencji polegała ona na strukturalnej pomocy własnym przedsiębiorstwom rolnym, aby stały się jak najbardziej kompatybilne na tym otwartym rynku Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#MariaCiepielewska">O ile polityka ochrony zewnętrznej, czyli regulacji rynkowych jest polityką o krótkim zasięgu czasowym, bo po dłuższym czasie doprowadza do nieprzezwyciężalnych sprzeczności - takich, jak w tej chwili występują we Wspólnocie - o tyle umacnianie restrukturyzacyjne własnych gospodarstw rolnych jest polityką długookresową. I nie twierdzę, że myśmy nie powinni stosować polityki ochrony zewnętrznej. Oczywi.cie, będąc słabszym, nie możemy otwierać się całkowicie, bo to było niewątpliwie nawet błędem, ale polityka tylko ochrony zewnętrznej nie rozwiąże nam problemu adaptacji naszego rolnictwa. A tymczasem problemy adaptacji naszego rolnictwa są sprawą absolutnie decydującą.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#MariaCiepielewska">Polityka konkurencji rynkowej jest polityką niezmiernie kosztowną. Od 1975 r. do 1992 r. koszty podtrzymywania rynku wzrosły 8-krotnie i proszę się nie łudzić, że opłaty wyrównawcze przy imporcie pokryły koszty subsydiów eksportowych, ponieważ pokryły je tylko w 12% w poszczególnych latach, natomiast reszta były to dotacje budżetowe.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#MariaCiepielewska">I teraz powstaje problem. Mając ograniczoną ilość pieniędzy, na co powinniśmy je przeznaczyć? To dla mnie jest ten decydujący problem: środków, które są potrzebne na restrukturyzację naszego rolnictwa i polityki restrukturyzacji rolnictwa, której to polityki według mnie brakowało i nie wydaje się, aby ta polityka była już w tej chwili dojrzała. To jest to, co mówi prof. Adamowicz, że potrzebny jest wielostronny rozwój rolnictwa, ale i wiele poczynań wewnątrz naszego rolnictwa, które mogą m.in. uczynić je kompetatywnym.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#MariaCiepielewska">Jesteśmy w sytuacji bardzo trudnej, bo mamy do czynienia z wielkim wzrostem kosztów, a nie mamy narzędzi do walki z tym wzrostem kosztów. Już z tego, o czym mówił dr A. Gąsowski, wynikają te słabe punkty. Kraj, który jest przodujący w produkcji ziemniaka, zerowo wykorzystuje kontyngent, ponieważ nie ma dobrych sadzeniaków. Kraj, który jest przodujący w produkcji świń, ma problemy ze standardami i nie może sobie z nimi poradzić. Nie chcę przedłużać, ale każdy z kolegów rolników mógłby przytoczyć dziesiątki takich przykładów, gdzie istnieje gwałtowna potrzeba pomocy modernizacyjnej dla rolnictwa. Mnie się wydaje, że wysiłek nasz powinien być skoncentrowany na tym, w jakich punktach i w jaki sposób powinniśmy tej pomocy udzielać. Jak wiadomo, cała teoria interwencjonizmu w rolnictwie ma jak gdyby dwa wielkie skrzydła. Jedno - to jest interwencja od strony rynku produktów rolnych, a drugie - to jest interwencja od strony rynku środków produkcji, kredytów i innych środków strukturalnych. Otóż na moje wyczucie ta druga forma interwencji powinna w tej chwili być oczkiem w głowie naszej polityki. Można by przytoczyć bardzo wiele przykładów, kiedy włożono pieniądze, a one nie dały efektów, bo nie było skonstruowanego modelu, na co te pieniądze wydawać. Można podać przykład rzepaku. Już kiedyś minister G. Janowski zarzucił mi, że mam tendencje obszarnicze, ale dla mnie np. pozostawienie dużych przestrzeni po to, żeby w sposób konkurencyjny produkować rzepak, na pewno było uzasadnione. Jest to też jedno z tych zagadnień do rozstrzygnięcia, jaki typ gospodarstw rolnych i w jakim rodzaju produkcji powinniśmy podtrzymywać.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#MariaCiepielewska">Skracając to do jednego zdania, wydaje mi się, że konieczną rzeczą - poza krótkoterminowymi poczynaniami - jest opracowanie strategii przebudowy struktur rolnych, bez której nasze rolnictwo nie stanie się kompetatywna i będzie spychane i niszczone tak, jak to ma miejsce w tej chwili.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#AndrzejGąsowski">Pani profesor zauważyła, że mówiąc półprawdę czyni się gorzej, niż gdy mówi się nieprawdę. Otóż pani profesor też powiedziała pewną półprawdę. Jest prawdą, że we Wspólnocie istniała konkurencja wewnętrzna, ale do najważniejszych artykułów - takich, jak zboże, mięso itd. poziom cen był ustalany na poziomie droższych producentów, czyli ta konkurencja była konkurencją bardzo łagodną, a nie wyniszczającą, tak jak to ma miejsce w Polsce. Zgadzając się co do zasadności tezy o korzystnym działaniu konkurencji, chcę stwierdzić, że konkurencja, którą obserwowaliśmy we Wspólnocie, miała charakter łagodny.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#RomanJagieliński">Ja to też obserwowałem i uważam, że jest tam zdecydowana ochrona przeciwko wzajemnej konkurencji. Występuje nawet pewien izolacjonizm narodowy we Wspólnotach. Również rynek jest tak zbudowany, aby nie dopuszczać artykułów z innego kraju. Przykładem może być giełda holenderska. Zgadzam się z tym, że te środki, które mamy, powinny być przeznaczane na przekształcenia strukturalne i chyba w tym kierunku pójdziemy. Nie wrócimy już do sprawy dotacji do paliwa., bo to jest tylko obniżanie kosztów produkcji, ale w niewidoczny sposób, bo w zasadzie jeszcze żaden ekonomista nie wypracował teorii, o ile obniżyliśmy dopłat do paliwa w ubiegłym roku koszty produkcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JolantaAdamiec">Jeżeli można, chciałabym przejść do drugiego tematu, tj. do spraw dotyczących prawa. Pan A. Wojciechowski wspaniale przedstawił, na czym polegają Wspólnoty i Unia, ale chciałabym prosić, aby pan wypowiedział się jeszcze w dwóch kwestiach. Pierwsza sprawa to pierwszeństwo prawa Wspólnoty, obowiązujące we wszystkich krajach członkowskich, które z tego, co wiem, wynika z zapisów konstytucyjnych poszczególnych państw członkowskich. Nasza konstytucja, póki co, niczego takiego nie przewiduje. Jak pan widzi rozwiązanie tej sprawy?</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#JolantaAdamiec">Druga sprawa - to dostępność dokumentów wspólnotowych w Polsce, poczynając od zupełnie podstawowych aktów prawa pierwotnego Wspólnot. Z tego, co wiem, Traktat Rzymski został przetłumaczony bardzo dawno temu i opublikowany tylko raz przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, przy czym chyba było to tłumaczenie robocze, nigdy nie weryfikowane. I to jest jedyny egzemplarz w języku polskim, jaki u nas istnieje. Traktat z Maastricht został przetłumaczony i zweryfikowany, ale też chyba dosyć słabo jest rozpowszechniony.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#JolantaAdamiec">Zupełna tragedia panuje, jeżeli chodzi o wszystkie akty prawa wtórnego, np. dyrektywy, które się tłumaczy fragmentami i nie ma żadnej rejestracji tego, które były tłumaczone, przez kogo, w jaki sposób, a w ogóle które są w języku polskim, o których nie. Nikt nad tym nie panuje. Nie wiem, czy nie warto byłoby się tym zająć.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AndrzejWojciechowski">Są to dwa odrębne pytania. Pierwszy problem ma charakter doktrynalny, drugi ma charakter praktyczny.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#AndrzejWojciechowski">Jeżeli chodzi o doktrynę, żałuję, że nie ma tu pana prof. Rysiaka, aby mnie wspomógł, albo pana prof. Wasilkowskiego, który wielokrotnie przedstawiał postulat przed różnymi komisjami sejmowymi od czasów niepamiętnych - a właściwie pamiętnych, bo on to pamięta, ale przez kilkadziesiąt lat - aby dobić się tego jednego zdania w konstytucji, najpierw ludowej, a obecnie Rzeczypospolitej, prymatu prawa międzynarodowego nad prawem krajowym. Jest to prosty zapis, który znalazł się w wielu konstytucjach najbardziej demokratycznych krajów, co wiąże się z zapisami umów międzynarodowych, które wprowadzają w sposób jednoznaczny prymat prawa międzynarodowego.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#AndrzejWojciechowski">Zagadnienie jest tu jeszcze o tyle szersze w pewnym sensie, a doktrynalnie węższe, ponieważ chodzi także o zapis o pewnym prymacie specyficznego prawa międzynarodowego, jakim jest prawo Wspólnot Europejskich, które stanowi samo w sobie odrębny porządek międzynarodowy.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#AndrzejWojciechowski">I rzeczywiście prymat prawa wspólnotowego tak na dobrą sprawę nie został nigdzie zapisany. On nie wynika ani wprost z Traktatu Rzymskiego, ani wprost z konstytucji poszczególnych państw, które zawierają ogólne dyspozycje co do prymatu prawa międzynarodowego, nie specyfikując wszakże, że chodzi o prawo wspólnotowe. To jednak wystarcza.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#AndrzejWojciechowski">Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości od samego początku - a jest ono w prawie wspólnotowym kolejnym wielkim źródłem prawa - w sposób jednoznaczny przesądziło prymat prawa wspólnotowego, jako odrębnego porządku prawnego, przed prawem krajowym. I tutaj Polska, aplikując w przyszłości do Unii Europejskiej, stania przed takim samym wyzwaniem. To wyzwanie zostało podjęte i jest kontynuowane przez 12 państw, a proszę zwrócić uwagę, że są to państwa także narodowe, także suwerenne, o takim samym poczuciu przynależności i tożsamości narodowej, jak my. Nic mniej, nic więcej - poddały się pewnym koniecznościom na skutek zawarcia równopartnerskiej umowy.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#AndrzejWojciechowski">Istotnie ten zapis konstytucyjny musi być. Teraz posłowie będą mieli konstytucję Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i obawiam się - a wynika to z doświadczeń ponad 40 lat walki prawników międzynarodowych - o to żeby taki zapis znalazł się w konstytucji. Różne względy, najpierw doktrynalne socjalistyczne, a później inne ważne przyczyny, powodowały, że ten temat umykał. W tej chwili on nie umknie, bo jeżeli my tego nie wpiszemy do konstytucji, to tak jakbyśmy zapomnieli o podstawowym obowiązku wynikającym z Układu Europejskiego dostosowania naszego prawa.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#AndrzejWojciechowski">Drugie pani pytanie dotyczy sfery praktyki i dostępności aktów prawnych. Zgadzam się, teraz dopiero podejmujemy działania, sięgamy po środki, które umożliwią nam publikowanie aktów prawnych, bo to jest głównie kwestia pieniędzy i wychodzenie szerokim frontem do zainteresowanych. Będziemy to robić w biuletynach w pewien uporządkowany sposób, aby publikować to, co najważniejsze z przeszłości i to, co najważniejsze bieżąco. I będziemy to robić. Już mamy środki finansowe na ten cel.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#AndrzejWojciechowski">Jeżeli chodzi o rozpowszechnianie pierwotnego prawa wspólnotowego, czyli prawa traktatowego. Zgadzam się z panią, że najstarszym i najgłębszym tłumaczeniem Traktatu Rzymskiego jest tłumaczenie z 1958 r. Gdyby chcieć dotrzeć teraz do Traktatu, to autorzy powołując się często na traktat, powołują się na jego literę z 1958 r., zapomniawszy, że był jeszcze tzw. akt jednolity oraz mnóstwo umów, które zmieniały Traktat Rzymski i Traktat Paryski po drodze, nie inkorporując myślowo tych nowych przepisów. Dlatego autorzy polscy jeszcze dzisiaj powołują się bardzo często na nie istniejące już od wielu lat przepisy Traktatu Rzymskiego. W polskich tłumaczeniach nie uwzględniano tych uzupełnień do tekstu pierwotnego.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#AndrzejWojciechowski">Traktat z Masstricht myśmy rozpowszechniali. Żałuję, że nie wszyscy panowie, mimo naszych szczerych zaproszeń, byli 22 października na konferencji harmonizacyjnej w Jadwisinie. Był to jednak początek kadencji nowego Sejmu i nie wszyscy o tym wiedzieli. A była to już druga konferencja rok temu nt. określenia tempa i priorytetów, poświęcona w tym roku trzem wybranym dyscyplinom prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JolantaAdamiec">Jeżeli chodzi o rozpowszechnianie Traktatu z Maastricht, nie to miałam na myśli, bo dla urzędów centralnych i parlamentu państwo robicie wiele, natomiast nie ma tego w księgarniach. Spotkałam wiele osób, które zajmują się integracją europejską na co dzień zawodowo, a które nie wiedzą, że w ogóle tłumaczenia traktatu z Maastricht istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AndrzejWojciechowski">Zanim przetłumaczymy, rozpowszechnimy i ewentualnie skomentujemy traktat z Maastricht, postanowiliśmy uczynić to z Układem Europejskim w myśl zasady, że bliższa ciału koszula. I w tej chwili jest już w druku komentarz do Układu Europejskiego wraz z załącznikami, który będzie omawiał poszczególne artykuły wraz z komentarzem dotyczącym spraw rolniczych itd. To trafi i do urzędów i na rynek. Zaraz potem zajmiemy się Traktatem z Maastricht, chociaż na to trzeba wyasygnować potworne środki, żeby dokonać nie tylko prawidłowego tłumaczenia, ale właściwe jego fragmenty od razu inkorporować do Traktatu Rzymskiego i do innych. Chodzi o to, aby czytelnik nie czytał o tym, jakie są zmiany, nie mając pojęcia, do czego one były wprowadzone, ale to jest zadanie długofalowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#RomanJagieliński">Na umowę stowarzyszeniową w języku polskim w Sejmie poprzedniej kadencji czekaliśmy pół roku. Teraz - jak widać - będziemy czekać krócej na następne dokumenty.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JacekGłowacki">Mam pytanie do pana A. Wojciechowskiego, który mówił o środkach potrzebnych na wykonanie tłumaczeń i komentarzy. Jakie siły i środki powinniśmy przygotować, aby zharmonizować nasze prawo i ujednolicić je z prawem wspólnotowym? Czy istniejące instytucje są w stanie to zrobić, czy też trzeba powołać specjalne komórki i zatrudnić 100–200 prawników? Czy w ogóle mamy takich prawników?. Ile to może kosztować?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#AndrzejWojciechowski">Jest już gotowa koncepcja prac harmonizacyjnych. Lada dzień zostanie przedstawiona propozycja działań harmonizacyjnych w zakresie prawa. Na razie nie mogę ujawnić szczegółów, póki pan minister J. Saryusz-Wolski o tym nie zdecyduje, ale wszystko jest gotowe, jako propozycja dla resortów. Mamy 10 lat czasu i trzeba się spieszyć, ale rozsądnie. Trzeba podkreślić, że nie można dostosowywać naszego prawa szybciej, niż robili to inni. Nasze tempo powinno być właściwe.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#AndrzejWojciechowski">Ile na to trzeba środków, tego nikt nie wie. Wiemy ile wydaliśmy dotychczas na prace studialne. Wydaliśmy dużo, a jeszcze ich nie zakończyliśmy - właściwie mamy i nie mamy ludzi do tej pracy. Formalnie rzecz biorąc, jest wielu znakomitych prawników, chociaż większość z nich posługuje się jedynie prawem polskim. Na skutek tego styk prawa wspólnotowego z prawem polskim doznaje pewnego uszczerbku.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#AndrzejWojciechowski">Przez 8 miesięcy mój zespół kompletował tam ekspertów. Zebraliśmy ich osiemdziesięciu i są to osoby niemal na co dzień z nami współpracujące. To mają być w naszym przekonaniu eksperci ani państwowi, ani nasi, ani sejmowi. Widzę pewną konieczność decentralizacji prowadzonych i określonych podziałów prac. Będziemy to wszystko wkrótce przedstawiać komisjom sejmowym, proszą o opinie i akceptację.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#AndrzejHarasimowicz">Harmonizacja prawa jest działaniem niezwykle kosztownym nie tylko ze względu na apetyty prawników, ale i na materie tych działań. W art. 70 Układu Europejskiego jest zapis, że w celu realizacji art. 69 dotyczącego zbliżania przepisów prawnych Wspólnota udzieli pomocy technicznej obejmującej m.in. wymianę ekspertów, dostarczanie informacji, organizację seminariów, szkolenia oraz pomoc w tłumaczeniu ustawodawstwa Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#AndrzejHarasimowicz">W tzw. programie SIERRA dotyczącym wsparcia dla wykonania Układu Europejskiego przewidzianych jest dla nas kilkadziesiąt miliardów złotych. Są to środki wymierne i dostępne. Są więc pieniądze i na szkolenia prawnicze i na obsługę procesu harmonizacji, który zaczyna się od tłumaczeń dokumentacji i szkolenia ekspertów po wizyty studialne i organizacje seminariów oraz wydawnictwa.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#AndrzejHarasimowicz">Dostarczyliśmy przetłumaczony tekst traktatu z Maastricht do Kancelarii Sejmu, a tu zrobiono jego pierwszą solidną redakcję i wydano w ograniczonym nakładzie dla posłów. Mogę zadeklarować dostarczenie ujednoliconego tekstu traktatu o Unii Europejskiej, ponieważ na razie jest on nieczytelny z uwagi na wielką liczbę odsyłaczy i odnośników, załączników i zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#StanisławPasoń">Nie jestem prawnikiem, ale sądzę, że stowarzyszenie ze Wspólnotami Europejskimi ma być m.in. sztuką negocjacji ze strony polskiej. A trudno jest negocjować, gdy my liczymy na to, że wszystko sfinansuje nam strona Wspólnoty Europejskiej. Przystępując do takich rozmów finansowych ze środków Wspólnoty, nie można, jak sądzę, stawiać zbyt twardych warunków.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#StanisławPasoń">Kwota 612 bln zł jest bardzo poważną kwotą, nawet w okresie 10lat. Z naszych planów będziemy mogli zrealizować tylko tyle, ile uszczkniemy z budżetu.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#StanisławPasoń">W ramach koniecznej restrukturyzacji polskiego rolnictwa o czym słusznie mówiła pani profesor, trzeba by ustalić tzw. priorytety zasadnicze i odpowiednie rozdysponowanie środków na te cele.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#StanisławPasoń">Wydaje mi się, że w Polsce jest dużo zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego, które są już teraz w stanie konkurować z firmami zachodnimi. Tu stosunkowo nieduża0a ilość środków pomocowych na promocję, na wzmocnienie handlu, na reklamę może przynieść raczej w niedługim czasie wymierne efekty.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MieczysławAdamowicz">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi pana A. Wojciechowskiego nt. środków potrzebnych na harmonizację prawa. Wiadomo, że potrzeba ich dużo. Warto się jednak już teraz zastanowić, jaką część tych środków wydatkowano na ekspertów zagranicznych i w jakim stopniu pomoc tych ekspertów jest efektywna dla polskich procesów integracyjnych. Wydaje mi się, że możemy śmiało przyjąć wniosek czy też propozycję, aby w tych działaniach przygotowawczych do integracji wykorzystywać w większym stopniu ekspertów krajowych, którzy wcale nie są głupsi od ekspertów zagranicznych. należałoby też zadbać o przygotowywanie programów, które będą dla nas korzystne i pomocne.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#MieczysławAdamowicz">Nie można prowadzić wyłącznie harmonizacji prawa w izolacji od innych działań dostosowawczych. Prawo jest jednym z instrumentów, być może bardzo ważnym i najłatwiejszym do dostosowania, podczas gdy, jeśli chodzi o programy integracyjne w procesach ekonomicznych, to często nie da się konkretnie zrealizować jakichś zamiarów. Słowem - potrzebne są działania wielostronne oraz wykorzystanie instrumentów prawnych wraz z instrumentami ekonomicznymi i administracyjnymi czy politycznymi.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#MieczysławAdamowicz">Prace nad harmonizacją prawa czy inne działania integracyjne prowadzone są na szczeblu Urzędu ds. Integracji. Wydaje się, że istnieje konieczność zdecentralizowania tych prac, zwłaszcza w tej dziedzinie, którą ja reprezentuję, tj. w dziedzinie rolnictwa. Jest też potrzeba zaangażowania do opiniowania wielu działań ekspertów z zakresu nie tylko prawa czy ekonomii, ale i technologii. Taka decentralizacja prac nie przekreśla możliwo.ci ich koordynowania na szczeblu resortów.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#StanisławStebelski">Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem wystąpienia pana dr. A. Gąsowskiego nt. problemów dostosowania polskiego rolnictwa do Wspólnot Europejskich. Szczególnie cenne w tym wystąpieniu było wskazanie na te problemy, które będą wymagały podjęcia w najbliższym czasie. Czas biegnie nieubłaganie, przynaglają nas terminy, a więc stoi przed nami kwestia dotrzymania terminów wykonania konkretnych działań.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#StanisławStebelski">Pan dr. A. Gąsowski wymienił kwotę 50 mld dolarów jako koszt dostosowania polskiego rolnictwa. Pan, panie przewodniczący, wspomniał o 612 bln zł. Padły też inne kwoty. Powinniśmy może naj to spojrzeć w nieco szerszym kontekście. Jest to koszt czy kalkulacja kosztów związanych z dostosowaniem i stowarzyszeniem Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Zastanówmy się jednak przez chwilę nad tym, jakie byłyby koszty transformacji i unowocześnienia gospodarki polskiej, gdyby nie było stowarzyszenia Polski ze Wspólnotami Europejskimi.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#StanisławStebelski">Pani prof. E. Kawecka-Wyrzykowska podjęła dzisiaj ten temat. Nie patrzmy na sprawę stowarzyszenia ze Wspólnotami Europejskimi jak na coś, co jest przeciwieństwem transformacji i unowocześniania gospodarki polskiej. Jest to jeden ze sposobów, jaki został wybrany dla dokonania takiego unowocześnienia w określonym horyzoncie czasowym. Nie jestem przekonany, że koszt dostosowania się do wymogów unowocześnienia gospodarki i postawienia jej na odpowiednim poziomie byłby mniejszy, jeżeli nie zdecydowalibyśmy się na umowę o stowarzyszeniu. Musimy brać pod uwagę fakt, że świat się rozwija - bez względu na to, czy my będziemy chcieli brać w tym udział, czy też nie. Toczy się runda urugwajska, tam zapadają decyzje między „wielkimi” i w praktyce to nie wielcy będą się do nas dostosowywać, ale my będziemy musieli się dostosować do przyjętych przez nich rozwiązań. Świat po prostu przyjmie pewne uregulowania. Jedna z możliwości naszego udział w tych uregulowaniach jest stowarzyszenie, a następnie członkostwo we Wspólnotach czy może w Unii Europejskiej. W związku z tym będziemy ponosili koszty, ale czy koszty te będą większe od tych, jakie ponieślibyśmy realizując samodzielnie takie dostosowania? Mam w tej kwestii wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejHarasimowicz">Odpowiadając na pytanie pana prof. Adamowicza, ile pieniędzy wydaliśmy dotychczas na ekspertów zachodnich przy tych pracach harmonizacyjnych, powiem krótko: ani złotówki. Z drugiej strony, nie odczuwam jakiejś dumy z tego powodu, ponieważ są dziedziny, w których bez względu na to, co sami o sobie myślimy, eksperci zagraniczni dostarczyliby nam niejednokrotnie materiału lepszego niż potrafią to zrobić nasi eksperci. W czasie negocjacji Układu Europejskiego takie przypadki dotyczyły niektórych dziedzin, w których otrzymaliśmy z zewnątrz materiał lepszy, umożliwiający nam skuteczniejszą obronę naszego stanowiska i w związku z tym osiągnięcie maksymalnych korzyści.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#AndrzejHarasimowicz">Teraz słowo o trochę przewrotnym pytaniu pana posła S. Pasonia, jak to my za pieniądze wspólnotowe dostosowywać się i uczyć się sztuki negocjacji i czy przez to nie zostaniemy nadmiernie zindoktrynowani. Zgadzam się, że do Wspólnoty droga wiedzie przez cały ciąg negocjacji, które będą polegały na osiąganiu pewnych kompromisów, w których strony będą się starały przynajmniej nie okpić siebie nawzajem. Tu trzeb zakładać pewien układ partnerski. Jeżeli Wspólnota będzie zmierzać do tego, aby w czasie negocjacji zrobić z nas partnera słabszego i głupszego, to za parę lat będzie ponosić wszystkie tego konsekwencje, bo będzie miała partnera gorzej przygotowanego, a więc kosztującego drożej. Zakładamy, że jest to w interesie Wspólnoty.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#AndrzejHarasimowicz">Do dobrych negocjacji trzeba znajomości takich rzeczy:dokumentów bez danych, techniki argumentacji i pewnych technik przekonywania z tym związanych. I to są umiejętności, których chcemy uczyć naszych fachowców, i sądzimy, że oni nie ulegną jakiejś przesadnej indoktrynacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#KrzysztofWiecheć">Wracam do tego, o czym mówił pan A. Wojciechowski. W art. 69 dot. zbliżania przepisów prawnych wymienia się 15 dziedzin. Gdy podzielimy 80 osób zajmujących się sprawami dostosowania przez te 15 dziedzin, okazuje się, że 5 ekspertów przypada na jedną dziedzinę. Jest chyba niemożliwe zrealizowanie takimi siłami zadania w tym zakresie czasowym, o którym mówiliśmy.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#KrzysztofWiecheć">Należałoby chyba dążyć do tego, abyśmy mieli swoich ludzi, traktowanych jako ekspertów EWG, a więc uznawanych przez tamtą stronę, a takich jest ciągle u nas niewielu. To stworzyłoby określone możliwości.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#KrzysztofWiecheć">Nawiązują c to do art. 69 uważam, że traktowanie wszystkich tych dziedzin jednakowo, to jest chyba też jakiś błąd. Musi tu być jakiś priorytet - może ochrona środowiska czy jakieś inne dziedziny. To jest też pewien problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#AndrzejWojciechowski">Z niepokojem muszę odpowiedzieć panu posłowi. że art. 69 wymienia szczególnie te dyscypliny, a nie wyłącznie. Oznacza to, że nasze obowiązki dotyczą wielu dziedzin, a te zostały wymienione jako szczególne. Eksperci muszą zajmować się nie tylko tymi wymienionymi, ale i innymi dziedzinami, które także podlegają harmonizacji. Zespół naszych ekspertów został zbudowany przy wykorzystaniu tych sił, którymi w tej chwili dysponujemy i tych ludzi, którzy czuli chęć współpracy z nami. Proces ten nie jest zakończony, jeżeli chodzi o budowę pewnego modelu systemowego podejścia do zagadnień dostosowania, co zostanie wkrótce zaprezentowane. Ten zespół ekspertów, skupionych wokół jednorodnego i scentralizowanego ośrodka harmonizacyjnego i koordynującego, będzie musiał być dość znacznie powiększony, tak jak to jest np. w Szwecji. Istnieje tam departament o charakterze koordynacyjno-organizacyjnym, a wokół niego skupionych jest ok. 300 ekspertów, którzy budują to prawo. Zgadzam się z panem profesorem, że tutaj zakładamy pewien zdecentralizowany model, jednakże z zachowaniem zasady, że określanie pewnego harmonogramu prac wymagać będzie istnienia ośrodka o charakterze koordynacyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JanBorkowski">Mam tylko kilka uwag. Pierwsza dotyczy ekspertów zagranicznych. Ostatnio mamy coraz więcej głosów, które proponują zachowanie pewnej równowagi, jeżeli chodzi o korzystanie z pomocy ekspertów. Uważam, że eksperci, także zagraniczni nie są złem samym w sobie, Jeżeli jasno określimy ich zadania, jeżeli będziemy wiedzieli czego od nich wymagać - a mówię to tylko w takim kontekście jako poseł PSL - to nie uważam, żebyśmy mogli pozbywać się możliwości korzystania z ekspertów w ogóle. Eksperci zagraniczni stanowią część tych ekspertów, z których wiedzy i doświadczenia powinniśmy korzystać. Kwestia w jakiej skali - jest do rozważenia. jestem zwolennikiem pewnej równowagi, aby nie pójść w żadną skrajność. Nie chcę być współautorem koncepcji pełnego wyeliminowania określonej grupy ekspertów.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#JanBorkowski">Druga sprawa jest bardziej generalna, a dotyczy w ogóle rolnictwa. Otóż nikt nie jest w tej chwili zadowolony ze stanu rolnictwa. To znaczy, że nie zachowanie dotychczasowego stanu jest celem naszych działań, tylko stworzenie pewnej perspektywy dla rolnictwa. Dlatego tak tu się szczęśliwie składa, że kilka głosów zbiegło się w kierunku określenia, że jednym z najważniejszych zadań jest opracowanie strategicznego programu przemian w rolnictwie i że trzeba to robić już teraz. Jeżeli nie stworzymy takiej wizji, to będziemy doraźnymi działaniami niszczyć sobie szanse poprawienia w ogóle kiedykolwiek sytuacji w rolnictwie. Dlatego bieżące działania też muszą brać pod uwagę jakąś wizję rozwojową. Bez tej wizji i bez określenia priorytetów, które już teraz wymagają określenia, działania bieżące mogą być wręcz niewłaściwe.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#JanBorkowski">Z tym związana jest następna kwestia. Pan dyr. Stebelski był uprzejmy powiedzieć, że od 1 lutego kalendarz będzie nam wyraźnie przypominać o naszych obowiązkach. On już pracuje na naszą niekorzyść. Ten termin 1 lutego to jest tylko wielki dzwon przypominający, że upłynął pewien okres od podpisania umowy stowarzyszeniowej. Trzeba tu powiedzieć, że Sejm jest obecnie bardzo obciążony pracami, tak że chwilami nam takie wrażenie, że im więcej się Sejmowi daje pracy, tym mniej ten Sejm ma do powiedzenia. Jest on po części ubezwłasnowolniony, bo musi tworzyć prawo niekoniecznie dobre i wręcz nie panuje nad sytuacją. Niemniej jednak to przyspieszenie jest generalnie potrzebne wobec naszych partnerów zachodnich, ponieważ ważne są oczywiście negocjacje, ważne są te relacje między naszą gospodarką a gospodarką Wspólnot. Pamiętajmy jednak, ż0e nie mniej ważne jest to, co zrobimy tutaj w kraju. Ja widzę więcej zagrożeń w Polsce, to znaczy z tego punktu widzenia, na ile my jesteśmy w stanie zmobilizować się i zorganizować naszą gospodarkę tak, aby była ona konkurencyjna. Znacznie łatwiej jest bowiem działać na styku z innymi krajami ze Wspólnotami, jeżeli mamy solidne zaplecze w postaci dobrze zorganizowanej gospodarki, w tym także rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#RomanJagieliński">Chciałbym wszystkim uczestnikom seminarium, którzy dotrwali do końca i tym, którzy nie dotrwali, a także organizatorom podziękować oraz życzyć wesołych świąt i Do siego Roku. Do spotkania w trzecią rocznicę umowy stowarzyszeniowej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>