text_structure.xml
129 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: Polityki Społecznej oraz Zdrowia, na którym zajmiemy się rozpatrzeniem odpowiedzi na dezyderat uchwalony na wspólnym posiedzeniu tych Komisji 21 czerwca 1994 r. Dezyderat dotyczy realizacji ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i dopuszczalności przerywania ciąży.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Witam posłów, członków rządu, a przede wszystkim delegowanych w imieniu premiera ministrów i towarzyszące im ekipy oraz przedstawicieli środków masowej informacji, którzy akurat w tej sprawie są bacznymi obserwatorami i komentatorami zdarzeń.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Chciałabym przypomnieć, że Komisje już kilkakrotnie a dokładnie 17, 31 maja i 8 czerwca rozpatrywały sprawozdanie ministrów: edukacji narodowej, pracy i polityki socjalnej, sprawiedliwości, zdrowia i opieki społecznej z realizacji ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i dopuszczalności przerywania ciąży. Te bardzo żywe dyskusje dotyczyły wielu problemów, kontrowersji i zastrzeżeń do realizacji tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#KrystynaSienkiewicz">Połączone Komisje uznały za konieczne:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#KrystynaSienkiewicz">1) zapewnienie przez organa administracji rządowej i samorządowej pełnej realizacji prawa wszystkich obywateli do edukacji i informacji o życiu seksualnym człowieka, o nowoczesnych metodach planowania rodziny oraz akceptowanych medycznie metodach i środkach antykoncepcyjnych,</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#KrystynaSienkiewicz">2) zapewnienie pełnej dostępności w aptekach środków antykoncepcyjnych oraz pilne wprowadzenie na listę leków z 30% odpłatnością wybranych środków antykoncepcyjnych,</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#KrystynaSienkiewicz">3) wprowadzenie do szkół zgodnego ze współczesnym poziomem wiedzy podręcznika o życiu seksualnym człowieka oraz zweryfikowanie i wycofanie z list książek pomocniczych pozycji nie reprezentujących odpowiedniego poziomu wiedzy medycznej w szczególności książki pt. „Zanim wybierzesz” uznanej przez krajowych specjalistów w dziedzinie seksuologii za szkodliwą,</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#KrystynaSienkiewicz">4) szersze niż dotąd zlecenie organizacjom pozarządowym zadań z zakresu informacji i edukacji na rzecz nowoczesnego planowania rodziny,</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#KrystynaSienkiewicz">5) zapewnienie pełnej realizacji świadczeń socjalnych przysługujących kobietom w ciąży i wychowującym dzieci.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#KrystynaSienkiewicz">Od dnia uchwalenia tego dezyderatu, tj. od 21 czerwca 1994 r. minęło już wiele czasu. Wiele czasu minęło też od momentu, kiedy uzyskaliśmy odpowiedź wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej prof. Łuczaka. Odpowiedź otrzymaliśmy 21 października, mimo że Regulamin Sejmu przewiduje inne terminy udzielania odpowiedzi, ale to już jest przeszłość. A teraz przed połączonymi Komisjami staje konieczność rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat i postąpienia zgodnie z tym, co przewiduje Regulamin Sejmu, który mówi, że: „w razie nie otrzymania odpowiedzi w terminie lub uznania otrzymanej odpowiedzi za niezadowalającą, komisja może ponowić dezyderat, przedłożyć marszałkowi Sejmu wniosek o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej lub przedłożyć Sejmowi projekt odpowiedniej uchwały lub rezolucji”.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#KrystynaSienkiewicz">Przeczytałam ten fragment art. 85 Regulaminu Sejmu nie po to, by sugerować jakiekolwiek rozwiązanie tylko po to, by wiedzieć w jakich ramach poruszamy się i co w ramach rozpatrywania dezyderatu możemy zrobić.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#KrystynaSienkiewicz">Proszę pana wiceministra T. Pilcha o streszczenie i uzupełnienie odpowiedzi dotyczącej punktu pierwszego dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszPilch">W drugim wydaniu naszej odpowiedzi skupiliśmy się na zaprezentowaniu Komisji dokonań, których autorstwo leży w kompetencjach kuratoriów i placówek metodycznych, będących pod bezpośrednim nadzorem kuratoriów. Materiał stamtąd uzyskany pokazał inny rozmiar działalności kształcącej, edukacyjnej i promocyjnej treści i elementów edukacji seksualnej przygotowującej dzieci do życia w rodzinie. Okazało się, że te działania, które inspirowane są przez ośrodki metodyczne, których mamy 46, ośrodki edukacji ustawicznej w liczbie 52 i same kuratoria i ich wydziały tworzą niezwykle bogate treści, które w naszej ocenie spełniają postulaty zawarte w dezyderacie. Dlatego też pozwoliliśmy sobie w naszej odpowiedzi na wskazanie tych działań, które zasługują na szczególną uwagę.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#TadeuszPilch">Jesteśmy w posiadaniu bogatego zestawu materiałów obrazujących przedsięwzięcia realizowane w poszczególnych województwach. Te materiały określają dwa nurty naszej pracy. Z jednej strony tworzą docelowy model funkcjonowania tej problematyki w systemie edukacji narodowej, z drugiej strony ukazują doraźne działania związane z wprowadzeniem ustawy o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#TadeuszPilch">W pierwszym zagadnieniu przyjęliśmy zasadę, że zgodnie z regułami nowoczesnej promocji zdrowia, edukacja seksualna jest jednym z elementów edukacji zdrowotnej pozostającej w ścisłym powiązaniu z psychologicznymi, społecznymi i duchowymi aspektami zdrowia. Mówię o tym z naciskiem dlatego, że kiedy usuniemy zjawisko wychowania seksualnego z tego kontekstu, pojawi się niebezpieczeństwo spłycania tej problematyki lub traktowania jej emocjonalnie. W związku z tym podkreślamy, że w edukacji narodowej nie jest możliwe rozpatrywanie zjawiska przygotowania do życia seksualnego dziecka bez powiązania z owymi psychologicznymi, społecznymi i duchowymi czynnikami funkcjonowania dziecka i młodego człowieka. Zatem skupiliśmy się nad wprowadzeniem do programu szkolnego ścieżki międzyprzedmiotowej „edukacja zdrowotna”. To bowiem gwarantuje respektowanie w edukacji seksualnej tych czynników, na które kładłem nacisk. Ścieżka międzyprzedmiotowa sięga metodycznie do treści programowych różnych przedmiotów przede wszystkim humanistycznych, ale również przyrodniczych i dzięki temu daje nam możliwości wszechstronnego wychowania i przygotowania dziecka.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#TadeuszPilch">Wprowadziliśmy do programów szkolnych ścieżki międzyprzedmiotowe „zdrowie w szkole”, „ekologia” i ścieżkę „społeczną”. Zostały one zaakceptowane przez społeczne gremia, które pracują przy Biurze Reformy Szkolnej w Instytucie Badań Edukacyjnych. Przy tym Biurze istnieje również zespół specjalistów reprezentujących różne resorty i środowiska, który opracował wstępną wersję ścieżki „zdrowie a szkoła” obejmującą także dział wychowania seksualnego. Prace nad tym są w toku. W ramach projektu „Szkoła promująca zdrowie” realizowanego na mocy porozumienia Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej opracowany został wszechstronny program edukacji zdrowotnej „zdrowie dla życia”, obejmujący zarówno zagadnienia, jak i wskazówki metodyczne wraz z przykładowymi scenariuszami zajęć.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#TadeuszPilch">W naszym ministerstwie powołano międzydepartamentowy zespół do realizacji zadań wynikających z narodowego programu zdrowia, w którym jednym z zadań jest wypracowanie wszechstronnego programu edukacji zdrowotnej. Chodzi o to, aby podejmować działania dotyczące zmian programowych w różnorodnych przedmiotach równocześnie z przygotowaniem nauczycieli oraz próbą umieszczania tej problematyki w programach szkół pedagogicznych i przygotowujących nauczycieli. Przykładem realizacji tego zadania są przyjęte przez nas i przyznane nam do realizacji przez Komisję Ludnościową Organizacji Narodów Zjednoczonych dwa programy opłacane z funduszów międzynarodowych. Pierwszy - promocja zdrowia matki i dziecka ze szczególnym uwzględnieniem planowania rodziny oraz drugi - promocja zdrowia fizycznego, psychicznego i społecznego w systemie edukacji i poprzez system edukacji. Te dwa programy są już realizowane przez Centrum Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej pod kierownictwem prof. Ostrowskiej. Ze względu na ograniczony czas nie zaprezentuję państwu problematyki szkoleń, którym podlegają nauczyciele i pracownicy systemu poradnictwa polskiego przygotowywani do wprowadzania tej problematyki w system edukacji i poradnictwa, który spełnia szczególną rolę opieki nad rodziną w kryzysie. Działania te traktujemy jako elementarne, ponieważ bez przygotowania nauczycieli i systemu poradnictwa, który to realizuje nie bylibyśmy w stanie zrealizować tych wcześniej zakreślonych dość ambitnych planów.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#TadeuszPilch">W razie potrzeby służę państwu merytoryczną zawartością programów, o których mówiłem poprzednio, zaakceptowanych przez przedstawiciela Wysokiego Komisarza Organizacji Narodów Zjednoczonych, będących w zgodzie z treściami tego typu wychowania, który jest promowany przez ONZ. Jest to ważna uwaga, ponieważ wokół tej problematyki i podjętych w tym względzie działań pojawiają się oceny emocjonalne sugerujące, że szkolenia te uzyskują taką lub inną orientację ideologiczną. Ministerstwo Edukacji Narodowej z determinacją broni w tej dziedzinie niezależności i wolności od jakichkolwiek ideologicznych skrzywień, kierując się tylko respektowaniem prawideł nauki i sztuki pedagogicznej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#TadeuszPilch">Podejmowane są próby umieszczania w zorganizowanym systemie oddziaływania na ucznia różnych cząstkowych programów profilaktycznych, w tym profilaktyka uzależnień od narkotyków i profilaktyki AIDS. Jesteśmy współautorem warsztatów „promocja zdrowia a zapobieganie zarażeniu wirusem HIV u młodzieży” sponsorowanych i nadzorowanych przez Światową Organizację Zdrowia, w trakcie których próbowano szukać wspólnego mianownika dla różnych działań edukacyjnych i profilaktycznych prowadzonych na terenie szkoły. Dążymy do nadania tym oddziaływaniom charakteru spójnego programu „wychowanie dla zdrowia”.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#TadeuszPilch">Podkreśliłem dwukrotnie aspekt nadzoru i współpracy międzynarodowej, jako że chcielibyśmy respektować światowe standardy w tym względzie, a szczególnie uwzględnianie w edukacji seksualnej trzech czynników: duchowego, psychicznego i społecznego. Polska jest autorem ważnego ustalenia dotyczącego Konwencji o Prawach Dziecka, w których Rzeczpospolita Polska uważa, że wykonanie praw dziecka określonych w Konwencji, w szczególności praw określonych w artykułach od 12 do 16 (dotyczących omawianego zagadnienia), dokonuje się z poszanowaniem władzy rodzicielskiej, zgodnie z polskimi zwyczajami i tradycjami dotyczącymi miejsca dziecka w rodzinie i poza nią. I tego aspektu o respektowaniu praw rodziców i rodziny do określania obszaru dopuszczalności, zakresu i jakości kształcenia w zakresie wiedzy seksualnej staramy się przestrzegać.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Proponowałabym, żeby przedstawiciele pozostałych dwóch resortów kolejno zabrali głos i wtedy przystąpimy do zadawania pytań, ponieważ te wypowiedzi w niektórych płaszczyznach będą się uzupełniały. Zatem proszę pana ministra Kuźmierkiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Chciałbym uzupełnić materiał, który przedstawił minister edukacji narodowej o informację, która nie znalazła się w tym materiale, jako że był on pisany w październiku.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Program rządowy, koordynowany przez Komisję Ludnościową wszedł w fazę realizacji od początku tego roku. Jest subsydiowany przez Narody Zjednoczone United Nations Population Found. Jego głównym tematem realizowanym przy udziale Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej jest promocja zdrowia matki i dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem planowania rodziny. Finansowany jest głównie przez Narody Zjednoczone i w części przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej. Jest to kwota w wysokości 1 mld zł przeznaczona na 1995 r.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Jeżeli chodzi o dostępność na polskim rynku środków farmaceutycznych stosowanych jako środki antykoncepcyjne, to nasz rynek oferuje wystarczająco bogatą gamę tych środków nie różniącą się od tego, co oferowane jest w tej chwili w innych krajach Europy Zachodniej.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechKuźmierkiewicz">W ostatnich latach pojawiło się bardzo dużo nowych preparatów, nowszych generacji hormonalnych, czy też w nowej postaci farmaceutycznej, bardziej bezpiecznych i dogodniejszych w stosowaniu. Dzielą się one na kilka asortymentów. Doustne - w szerokiej gamie - wyliczone w załączniku do tego materiału, środki antykoncepcyjne wewnątrzmaciczne, środki plemnikobójcze oraz środki barierowe - różnego rodzaju zabezpieczenia, prezerwatywy itp. oraz środki hormonalne o przedłużonym działaniu. Dodatkowo pojawiły się w aptekach środki służące zwiększeniu skuteczności naturalnych metod planowania rodziny, jak wskaźnik płodności oraz wskaźnik krystalizacji płynów ustrojowych kobiety.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WojciechKuźmierkiewicz">W korespondencji z parlamentarzystami, jak również w dezyderacie, jest często podnoszona kwestia możliwości finansowania ze środków budżetowych kilku wybranych produktów. W tej chwili mamy 8 takich środków, które stosowane są w leczeniu różnych schorzeń, ale które stosuje się również jako środki antykoncepcyjne. Od maja ub.r. lista leków, która została w maju wprowadzona do wykazów refundowanych nie była zmieniona. W tej chwili przystąpiliśmy do pracy nad tym wykazem, żeby w okresie od maja do maja wprowadzić nowe leki lub też dokonać zmiany w tych wykazach. Można się zatem zastanowić nad możliwościami finansowania dodatkowych środków antykoncepcyjnych, aczkolwiek badania ankietowe przeprowadzone w Polsce wskazują, że dostępność leków w aptekach nie jest barierą ich stosowania. Nie jest też barierą ich wysoka cena. Otóż dysponuję wynikami ankiety co prawda sprzed dwu lat, przeprowadzonej na grupie 941 osób dotyczącej postaw wobec antykoncepcji. Na pytanie jak oceniana jest dostępność środków antykoncepcyjnych w Polsce, z siedmiu odpowiedzi - trudność ze względu na braki dystrybucyjne - uzyskała wynik 5,7%. Natomiast jeżeli chodzi o cenę, podam pełną gamę odpowiedzi na pytanie. co jest barierą stosowania środków antykoncepcyjnych w Polsce: brak informacji na ten temat - 25%, brak nawyku w społeczeństwie - 22%, zakaz Kościoła - 19,5%, wstyd związany ze stosowaniem - 17%, nie wiem - 8,6% i wysoka cena - 3,3%. Takich odpowiedzi udzielili respondenci. Rozpatrując wykazy będziemy rozpatrywali również propozycje zwiększenia tej liczby środków w wykazach, ale znana posłom sytuacja refundacyjna nie nastraja optymistycznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Teraz pan wiceminister Lesław Nawacki powie nam, jak wygląda realizacja świadczeń socjalnych przysługujących kobietom w ciąży i wychowującym dzieci za miniony okres, ile kobiet nie otrzymało pomocy i jak wyglądają perspektywy na 1995 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#LesławNawacki">Gdyby chcieć spojrzeć na sytuację związaną z realizacją postulatu zawartego w dezyderacie nr 5/2 Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Zdrowia z czerwca 1994 r. w przedmiocie zapewnienia pełnej realizacji świadczeń przysługującym kobietom w ciąży i wychowującym dzieci można powiedzieć, że jest trudna i niczym optymistycznym nie jestem w stanie „obdzielić” obu Komisji. Generalnie rzecz biorąc jest tak, że świadczenia przewidziane dla kobiet w ciąży i wychowujących małe dzieci mają absolutny priorytet w zakresie świadczeń z pomocy społecznej z uwagi na ich obligatoryjny charakter. Oznacza to, że w ramach ogólnej puli środków przeznaczonych na świadczenia pieniężne z pomocy społecznej, świadczenia obligatoryjne, w tym właśnie świadczenia dla kobiet w ciąży i wychowujących małe dzieci wypierają świadczenia o charakterze fakultatywnym tzn. zasiłki okresowe będące jak gdyby dominującą formą działania pomocy społecznej w trudnym okresie transformacji, kiedy większość polskich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych, znajduje się w bardzo trudnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#LesławNawacki">Chciałbym pokrótce przedstawić jak się to wszystko kształtowało w 1994 r., ze wszystkimi kłopotami, które w trakcie roku zaistniały. Jeśli chodzi o konstrukcję budżetu w 1994 r., to wstępnie mieliśmy zgłoszenie potrzeb w zakresie pomocy społecznej na kwotę prawie 23 bln zł, mówię o starych złotych. Ustawą budżetową definitywnie przyznano pomocy społecznej kwotę ponad 16.400 bln zł, co oznaczało mniej więcej ok. 72% pokrycia potrzeb zgłoszonych przez wojewódzkie zespoły pomocy społecznej, czyli deficyt rzędu dok. 6 bln zł.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#LesławNawacki">Wobec takiej sytuacji na przestrzeni 1994 r. minister pracy i polityki socjalnej wielokrotnie zgłaszał Radzie Ministrów potrzebę konieczności zwiększenia środków na pomoc społeczną, aby można było realizować nakazane prawem wypłaty zasiłków zarówno obligatoryjnych jak i fakultatywnych. Konieczność taką podzielała również wielokrotnie w swoich wypowiedziach Komisja Polityki Społecznej Sejmu. Znalazło to swój najbardziej dobitny wyraz we wniosku do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów o dodatkowe środki na świadczenia w wysokości 2,8 bln starych złotych, niestety, jak wszyscy pamiętamy wniosek Komisji nie uzyskał uwzględnienia.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#LesławNawacki">Chciałbym powiedzieć, że w sprawie zaniżonego budżetu pomocy społecznej otrzymaliśmy bardzo liczne wystąpienia, które w istocie rzeczy dotyczyły trudnego i napiętego bilansu stanu finansów pomocy społecznej w 46 województwach. Wnioski te dotyczyły przede wszystkim konieczności zwiększenia środków na pomoc dla kobiet w ciąży i wychowujących dzieci, a także innych osób wymagających wsparcia finansowego, głównie w formie zasiłku okresowego.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#LesławNawacki">Przypomnę również, że w 1994 r. została wyodrębniona w budżecie rezerwa celowa w wysokości 530 mld zł, przeznaczona właśnie na finansowanie programu opieki nad kobietami w ciąży. Ta rezerwa została w całości rozdysponowana w połowie roku, a dokładniej decyzją ministra finansów z 13 czerwca 1994 r., przy czym została ona rozdzielona między 38 województw, w których stwierdziliśmy (ściśle współdziałając z odpowiednimi dyrektorami wojewódzkich zespołów pomocy społecznej) najbardziej dotkliwe braki finansowe. Kwota przyznana z rezerwy, była daleko niewystarczająca, by pokryć drastyczny deficyt budżetu 1994 r.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#LesławNawacki">Sytuacja finansowa w 1994 r. była niezwykle trudna, a dodatkowo tę sytuację pogłębił fakt wcześniej przeprowadzonej waloryzacji emerytur i rent. Przypomnę, że budżet konstruowany był według przewidywania, że druga waloryzacja nastąpi w grudniu, tymczasem druga waloryzacja nastąpiła w czerwcu 1994 r. Spowodowało to nie tylko podwyższenie jednostkowych świadczeń obligatoryjnych, ale także podwyższyło próg, a więc zwiększyło zakres podmiotowy osób uprawnionych do korzystania z pomocy społecznej. Według stanu z 1994 r. z powodu braku środków finansowych, prawie 79 tys. kobiet nie otrzymało w 39 województwach pomocy na łączną kwotę ponad 535 mld zł, w tym w woj. nowosądeckim, w którym sytuacja jest najbardziej dramatyczna prawie 4,5 tys. kobiet na kwotę 33 mld starych złotych.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#LesławNawacki">Generalnie rzecz biorąc występujące w budżecie niedobory na opiekę społeczną skutkują w czterech rodzajach negatywnych zjawisk. Po pierwsze, odnotowujemy wzrastającą liczbę wydawanych decyzji administracyjnych odmawiających przyznawania świadczeń z powodu braku środków. Po drugie, podwyższania progu dochodowego stanowiącego kryterium przyznawania pomocy. Po trzecie, skracania czasu przyznawanej pomocy i po czwarte, zaniżania kwot świadczeń jednostkowych.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#LesławNawacki">Ratując się przed dramatyczną sytuacją braku środków, dokonano znacznych ograniczeń inwestycji i prac remontowo-budowlanych w jednostkach pomocy społecznej, dzięki czemu dokonano przesunięć zaplanowanych wydatków z domów pomocy społecznej na rzecz świadczeń pieniężnych. Takich przesunięć dokonano w 23 województwach na łączną kwotę ponad 91 mld zł, mimo że w domach pomocy społecznej niezbędne jest, naszym zdaniem, kontynuowanie prac remontowo-budowlanych i inwestycyjnych z uwagi na wieloletnie zaniedbania w tym zakresie. Mimo ciągłej rozbudowy bazy domów pomocy społecznej, chciałbym przypomnieć, że mamy do czynienia z deficytem ok. 11 tys. osób, które wymagają całodobowej opieki, pielęgnacji i wciąż oczekują na umieszczenie w domach opieki społecznej.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#LesławNawacki">Biorąc pod uwagę trudną sytuację budżetową, rząd zdecydował się na dramatyczną w istocie rzeczy, z punktu widzenia celów polityki społecznej decyzję zaostrzenia przepisów przyznających świadczenia na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z 5 października i od 1 kwietnia 1994 r. obowiązują zaostrzone zasady przyznawania zasiłków dla kobiet w ciąży i wychowujących małe dzieci. Mianowicie, jednakowy zasiłek wypłacany w oparciu o kryterium dochodowe przypadające na jedną osobę został przekształcony w tzw. zasiłek wyrównawczy, a więc wyrównujący do pewnego poziomu dochód w rodzinie. Został o 2/3 z 12 miesięcy do 4, skrócony okres wypłacania zasiłków z tym, że zachowano zasadę przepisów przejściowych, aby chronić prawa nabyte przez kobiety przed wejściem w życie przepisu tego rozporządzenia, a przypomnę był to 1 kwietnia 1994 r.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#LesławNawacki">Równocześnie ze względu na szczupłość środków budżetowych, także w 1995 r. przewiduje się nowelizację ustawy o pomocy społecznej, o czym sygnalizowaliśmy w Komisji Polityki Społecznej w odrębnym trybie.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#LesławNawacki">Pomimo istniejących zobowiązań wobec kobiet w ciąży i wychowujących dzieci, wojewodowie tworząc rezerwę budżetową zmniejszyli budżet działu 86 „opieka społeczna” w 15 województwach, w tym także w woj. nowosądeckim na łączną kwotę 19 mld zł. To jest stan na koniec listopada. Tak więc budżet został zmniejszony, pomimo deficytu rzędu 6 bln zł, o którym dodatkowo jeszcze w wyniku utworzenia tej rezerwy, o kwotę ponad 53 mld starych złotych. Stąd też zobowiązania budżetu państwa z 1994 r. przejdą na 1995 r. podobnie, jak to się stało na przełomie lat 1993 i 1994.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#LesławNawacki">Zgodnie z założeniami do projektu budżetu państwa na 1994 r., wojewodowie w planowanych kwotach powinni zaplanować w swoim budżecie przeznaczonym na pomoc społeczną, również środki na rządowy program pomocy kobietom w ciąży i matkom wychowującym dzieci. Wobec braku możliwości uzyskania dodatkowych środków, wojewodowie mieli prawo występowania do ministra finansów o dokonanie zmian w budżecie na rzecz działu „opieka społeczna”, poprzez przenoszenie wewnątrz swoich budżetów planowanych wydatków z innych działów występujących w zbiorczym budżecie.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#LesławNawacki">Według wstępnych danych, przeniesień takich dokonano zaledwie w 9 województwach na kwotę ponad 11 mld starych zł, w tym w woj. krakowskim budżet zwiększono o prawie 1,5 mld zł. W wyniku tego można mówić, że łącznie w 10 województwach zwiększono budżet o 12,5 mld starych zł.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#LesławNawacki">Chciałbym z całą mocą podkreślić, że sprawy związane z ustalaniem limitów finansowych na zadania z zakresu pomocy społecznej zgodnie z zasadami Prawa budżetowego należą do kompetencji wojewodów, którzy są dysponentami środków budżetowych w części 86 „zbiorczy budżet wojewodów”. Wojewodowie określają także budżet dla opieki społecznej w ramach ogólnego limitu wydatków ustalonego przez Ministerstwo Finansów.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#LesławNawacki">W projekcie planu wydatków na 1995 r. w dziale 86 „opieka społeczna”, wojewodowie ustalili kwotę, która jest niższa niż zakładał projekt limitu Ministerstwa Finansów o kwotę 1,5 bln starych zł. Według szacunków sporządzonych przez wojewódzkie zespoły pomocy społecznej działające z upoważnienia wojewodów, na potrzeby pomocy w 1995 r. zabraknie 8 bln starych zł, a według wojewodów 4,8 bln starych zł. Ten drugi szacunek, moim zdaniem, jest bardziej prawidłowy, zbliżony do rzeczywistych braków w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#LesławNawacki">W projekcie ustawy budżetowej na 1995 r., w ramach rezerw, przewidziana jest na pomoc środowiskową kwota jedynie 770 mld starych zł, czyli 77 mln nowych zł. Sejmowa Komisja Polityki Społecznej w swoim wystąpieniu z 1 grudnia 1994 r. do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, wnioskowała o zwiększenie budżetu pomocy społecznej na realizację świadczeń o kwotę 2,78 bln starych zł i sądzimy, że kwota ta w przypadku obowiązywania tego budżetu w istotny sposób wesprze budżet pomocy społecznej.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#LesławNawacki">Chciałbym także powiedzieć, że minister pracy i polityki socjalnej w zakresie ustalania limitów wydatków na pomoc społeczną, zgodnie z procedurą budżetową ma rolę ograniczoną jedynie do współudziału w podziale środków przeznaczonych na uzupełnienie braków finansowych ujętych w rezerwach celowych budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Wysłuchaliśmy uzupełnienia informacji przedstawicieli trzech ministerstw. Było to uzupełnienie niezbędne, a również przypomnienie warunków, w jakich ta ustawa była realizowana. Myślę, że u wielu z nas istnieje jeszcze niedosyt informacji, że będą pytania, ewentualnie dyskusja. Nie chciałabym nadużywać prawa osoby prowadzącej do zadawania pytań, dlatego też siebie umieszczę w dalszej kolejności, a w tym momencie otwieram część poświęconą pytaniom. Kto chciałby jako pierwszy zabrać głos? Proszę pana posła Dołowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofDołowy">Mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, dlatego że problem dostępności i używania środków antykoncepcyjnych w Polsce jest to problemem tabu. Z tych danych wynika, że głównymi powodami są wstyd, zakaz Kościoła i brak informacji. Nie przełamie tabu zrobienie lekcji „przemykających się” przez tę tematykę. Zgadzam się, że jest to najlepszy sposób uczenia, natomiast oprócz tego należy przełamać bariery. Dlaczego np. nie ma reklam prezerwatyw w telewizji. Czy ministerstwa próbowały coś takiego zrobić? Jeszcze 5 lat temu w Polsce było niewyobrażalne, żeby kobieta miała okres, ale reklama środków higienicznych spowodowała, że temat ten przestał być tabu. Na świecie w związku z AIDS są reklamowane prezerwatywy i jak mi się wydaje, jest to najprostszy sposób przełamywania barier. Zwróćcie państwo uwagę na to, że większość dzieci w Polsce pochodzi z ciąży nieplanowanych. Stąd pytanie do obu panów ministrów, czy próbowano doprowadzić do reklamowania w telewizji prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanRulewski">Minister L. Nawacki potwierdził niemożność rządu wywiązania się w 1994 r. jak i w 1995 r. z zobowiązań, jakie nakładała ustawa o ochronie macierzyństwa, w szczególności realizacja rozporządzenia o pomocy społecznej dziecku i rodzinom, w których zostało poczęte. Wobec tego mam pytanie, ale widzę, że pan minister Nawacki wyszedł. Czy nadal trwa - punkt zadawanie pytań?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Tak, trwa dodatkowo wzbogacony o głos w dyskusji. Może pan kontynuować, bo jest przecież obecna cała ekipa ministerialna.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanRulewski">Czy rząd zamierza podjąć jakieś nowelizacje, czy ułożyć zrównoważony budżet w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Zgłaszają się pani poseł A. Murynowicz, panowie posłowie M. Balicki oraz G. Marciniak. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AlicjaMurynowicz">Chciałam się ustosunkować do całego sprawozdania, które można odebrać dużo bardziej pozytywnie niż poprzednią odpowiedź, jakkolwiek kilka punktów wymaga, moim zdaniem, wyjaśnienia.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AlicjaMurynowicz">Odnośnie punktu pierwszego „zapewnienie przez organy administracji rządowej i samorządowej pełnej realizacji prawa wszystkich obywateli do edukacji i informacji o życiu seksualnym człowieka, o nowoczesnych metodach planowania rodziny oraz akceptowanych medycznie metodach i środkach antykoncepcyjnych”, na str. 2 czytamy, że: „Wprowadzenie edukacji seksualnej w postaci odrębnego programu nauczania musiałoby pociągnąć za sobą jej sformalizowanie, spowodowane koniecznością uzyskania przez ucznia pozytywnej oceny. W rezultacie groziłoby to poważnym ograniczeniem przedstawiania i kształtowania różnorodnych spojrzeń na tę problematykę. Nie bez znaczenia jest również fakt, że plan nauczania nie może, ze względu na higienę pracy umysłowej, przekraczać określonej dla poszczególnych grup wiekowych liczby godzin w tygodniu. Wprowadzenie nowego przedmiotu nauczania musiałoby więc spowodować zmniejszenie liczby godzin jednego z dotychczas obowiązujących przedmiotów”. Ja nie zgadzam się z tym stanowiskiem. Uważam, że wprowadzenie edukacji seksualnej jako odrębnej godziny lekcyjnej, a nie przedmiotu, jest zupełnie możliwe. Rzeczywiście pociąga to za sobą konieczność redukcji przynajmniej jednej godziny lekcyjnej tygodniowo. Nie wyobrażam sobie, żeby można było zredukować np. fizykę czy geografię, które w latach ubiegłych i tak zostały zredukowane i poziom wiedzy w związku z tym jest coraz niższy, bo programy są coraz bardziej przeładowane.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AlicjaMurynowicz">Pamiętam natomiast, co było mówione wielokrotnie podczas posiedzeń naszych wspólnych Komisji, że nie musi być 2 godzin lekcji religii. W szkołach może być 1 godzina i nie musi być to zakończone oceną. W momencie, kiedy była wprowadzana do szkół religia, miała być jakby wymiennie zastosowana lekcja etyki, która miała się kończyć zaliczeniem przedmiotu, a nie wprowadzeniem oceny. Także argument o niemożności wprowadzenia edukacji seksualnej w szkole jako odrębnej godziny lekcyjnej, absolutnie mnie nie przekonuje.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#AlicjaMurynowicz">Następna sprawa na str. 3. Minister edukacji narodowej informuje nas, że: „Istotną rolę w realizacji programu edukacji seksualnej spełniają działające we wszystkich województwach poradnie psychologiczno-pedagogiczne, w których powoływane są zespoły wychowania rodzinnego. W chwili obecnej na terenie kraju powołanych zostało 78 takich zespołów...”. Bardzo ładnie brzmi ta liczba 78 zespołów na 49 województw, natomiast nie wiem, ile jest poradni psychologiczno-pedagogicznych. Mogę państwu powiedzieć tylko tyle, że w Łodzi istnieje jedna poradnia psychologiczno-pedagogiczna, która dodatkowo zajmuje się realizacją własnego programu edukacji seksualnej dla szkół średnich. I np. w roku szkolnym 1993–1994 objęto działaniem tej poradni ok. 300 uczniów, ale objęto tylko 3 nauczycieli. 10 nauczycieli było chętnych, zgłaszało się z prośbą o pomoc przy realizacji takiego programu, ale do tej realizacji nie doszło. Ponadto w poradni tej usłyszałam zdanie, że zarządzenie nr 26 ministra edukacji narodowej z 18 sierpnia 1993 r. w sprawie realizacji programu obejmującego m.in. wiedzę o życiu seksualnym człowieka oraz metodach i środkach świadomej prokreacji, jest niezbyt realne. Nierealne jest nie ze względu na swoją zawartość merytoryczną, ale z powodu braku fachowców i braku pieniędzy. Poradnia łódzka obejmuje nie tylko miasto Łódź, ale również całe województwo, a to dotyczy ponad 1 mln 300 tys. mieszkańców. Przedstawiciele tej poradni zauważyli, że coraz częściej respektowana jest zasada nie pozbywania się ze szkół uczennic, które zaszły w ciążę. W Pabianicach liczących ponad 100 tys. mieszkańców, jest tylko jedna osoba odpowiedzialna za realizację programu.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#AlicjaMurynowicz">Pamiętam, że podczas naszego poprzedniego posiedzenia zadałam pytanie przedstawicielom MEN, jak to będzie wyglądało w szkolnictwie wyższym? W odpowiedzi napisano, że uruchomione zostały studia podyplomowe w Uniwersytecie Warszawskim, Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i w Katowicach, ale są to studia, niestety, odpłatne.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#AlicjaMurynowicz">Wracając jeszcze do edukacji życiowej, to optymizmem napawają informacje, które otrzymałam z Poradni Wspierania Rozwoju i Terapii. Jest to poradnia funkcjonująca w Łodzi dopiero 2 lata i obejmuje swoim zasięgiem tylko szkoły podstawowe, ale stworzyła w latach 1993–1994 tzw. warsztaty dla uczniów, nauczycieli i rodziców i tylko w tym czasie skorzystało z tych warsztatów 795 osób. Warsztaty te organizowane były bezpłatnie, w klasach odbyło się 1159 zajęć. Ma to wydźwięk optymistyczny. Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Łodzi w roku szkolnym 1993/1994 zorganizował trzy kursy dla nauczycieli (ok. 50 osób) i niestety są to kursy odpłatne, a płacą za to sami nauczyciele. Szkoły nie dysponują odpowiednimi funduszami i nie mogą tych kursów refundować.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#AlicjaMurynowicz">Pani przewodnicząca, przepraszam za długą wypowiedź, ale chciałabym odnieść się do całości, żeby już później nie zabierać głosu.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#AlicjaMurynowicz">Na str. 7 czytamy, że: „zestaw książek pomocniczych dla szeroko pojmowanej edukacji seksualnej nie może ograniczać się do prezentowania tylko jednej opcji”. Proszę przedstawicieli MEN, żeby powiedzieli, co to jest opcja w edukacji seksualnej i jak się ona ma do zestawu książek pomocniczych. Na posiedzeniach połączonych Komisji mocno i zażarcie dyskutowaliśmy o szkodliwości książki pt. „Zanim wybierzesz”, i że nie powinna zajmować jakiegokolwiek miejsca w biblioteczce szkolnej. Tymczasem w akapicie pierwszym na str. 8 czytamy, że: „Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało wydawcy krytyczne recenzje i zastrzegło utrzymanie wpisu do zestawu zalecanych książek pomocniczych od uwzględnienia w drugim wydaniu pracy uwag zgłoszonych przez recenzentów”. Czyli, że pierwsze wydanie, które jest najbardziej - zdaniem znawców - szkodliwe, może dalej spokojnie funkcjonować.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#AlicjaMurynowicz">Odnosząc się w dalszym ciągu do sprawozdań Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej pragnę powiedzieć, że rozumiem, iż brakuje pieniędzy na refundacje, jednakże my jako członkowie Komisji Polityki Społecznej wiemy, jakie są dochody ludności i prosimy ministerstwo o zrealizowanie postulatu o 30% odpłatność za środki antykoncepcyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję za długą, ale kompleksową wypowiedź. Proszę pana posła M. Balickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekBalicki">Przyłączam się do głosu przedmówczyni, że materiał ten jest lepszy od poprzedniego. Jednak gdybym miał wypowiedzieć ogólną refleksję na temat tego materiału i sprawozdań poszczególnych resortów z tego co robią, to chciałbym nawiązać do tego, co powiedział pan minister T. Pilch, który mówił o trzech aspektach, nie tylko fizycznym, ale społecznym i duchowym. W mojej ocenie ze strony rządu brakuje serca do wdrażania tego, co jest zapisane w ustawie o planowaniu rodziny i tego, co jest zawarte w dezyderacie Komisji. I to jest pierwszy postulat - więcej serca dla tych działań.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MarekBalicki">Bardzo ważną rzecz powiedział minister Kuźmierkiewicz powołując się na badania, o ile się orientuję, zrobione na zlecenie Pełnomocnika ds. Kobiet w rządzie K. Bieleckiego. Od tego czasu minęły już 3 lata i dobrze byłoby zrobić nowe badania tego typu. Istotne jest to, co pan minister powiedział: pierwszy punkt - brak informacji. W dezyderacie Komisji punkt pierwszy też jest związany z brakiem informacji, z nierespektowaniem prawa wszystkich obywateli do edukacji i informacji o życiu seksualnym. Badania wykazały, że ma to potwierdzenie w rzeczywistości. Mamy tu dwa aspekty. Pierwszy - szkoła, drugi - opinia publiczna. Zgadzam się z moją przedmówczynią, że program w szkole musi być i musi być on w jakiś sposób ustrukturyzowany, to nie znaczy, że musi być z tego ocena. Ministerstwo Edukacji Narodowej również powołuje się na badania, które potwierdzają potrzebę wprowadzenia edukacji seksualnej w postaci programu. Oczywiście programu bogatego, a nie ograniczonego do jakiegoś elementu programu, który będzie w pełni realizował te trzy aspekty - duchowy, fizyczny i społeczny. To była pierwsza sprawa.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MarekBalicki">Druga sprawa dotyczy informacji dla dorosłych. Nasuwa się pytanie, które już zadali pan poseł Dołowy i pani poseł Murynowicz - dlaczego media publiczne, telewizja publiczna nie są angażowane przez rząd do realizacji prawa wszystkich obywateli do edukacji i informacji? Dlaczego nie są wykorzystywane te sposoby, dzięki którym można masowo docierać do wszystkich miejsc kraju.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MarekBalicki">Gdy czytamy sprawozdania okazuje się, że wiele jest robione, ale jeśli popatrzymy na to od strony tych, którzy odpowiadają w ankietach, czy jest ta informacja czy nie, to okazuje się, że jest tu pustka. Wszystkie programy są ciągle jeszcze skierowane do wąskich grup, najczęściej ludności wielkich miast, nie są wykorzystywane sposoby umożliwiające szerokie dotarcie do społeczeństwa. W służbie zdrowia może to być poprzez podstawową opiekę zdrowotną - program, który jest w stanie w określonym czasie dotrzeć do dużej liczby osób, tak żeby liczba głosów o braku informacji z 25% spadła do kilku procent.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MarekBalicki">To czego może oczekiwać poseł w sprawie informacji, to żeby była obecna w rzeczywistości szkoły i życiu tych, którzy przestali chodzić do szkoły. Drugi punkt - brak nawyku - też się z tym wiąże. Trzeci punkt - zakaz Kościoła. Pan minister Pilch mówił o wolności od ideologii. Ja się z tym zgadzam i jest to jedna z naszych pryncypialnych zasad. Ale skoro tak, to otwórzmy drzwi szkoły na pełną informację, a nie otwierajmy drzwi tylko dla np. lekcji religii. Bo dla lekcji religii wszystkie szkoły są otwarte, a nie wszystkie są otwarte dla edukacji seksualnej i przygotowania do życia w rodzinie, ale kompleksowo i nowocześniej ujętych i pojmowanych.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MarekBalicki">Zrealizujmy ten postulat naprawdę, a wtedy ten zakaz Kościoła, który obejmuje 19,5% respondentów zmniejszy się. Zostanie w ten sposób spełnione prawo do nie narzucania jednej ideologii wszystkim, prawo do wyboru postaw życiowych i systemu wartości.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MarekBalicki">Czwarta sprawa - wysoka cena - 3,3% . Problem ceny zawsze będzie na ostatnim miejscu, skoro nie ma informacji, skoro jest to temat tabu i skoro istnieje zakaz Kościoła. Przypuszczam, że jeżeli postulat o powszechnej informacji zostanie zrealizowany, to problem wysokiej ceny wejdzie na pierwsze miejsca ankiet. Dlatego podtrzymuję zgłaszany już dziś postulat, żeby rozszerzyć listy dotowanych środków antykoncepcyjnych, które byłyby stosowane pod kontrolą i zgodnie z zaleceniem lekarzy.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#MarekBalicki">Mam uwagi do zdania: „W przypadku zwiększenia środków budżetowych rozważana zostanie możliwość wprowadzenia również innych środków antykoncepcyjnych...”. Rozumiem, że to zdanie jest przepisane z poprzedniego materiału z czerwca ub.r., ale Komisja Zdrowia rozpatrując pod koniec roku budżet resortu zdrowia i opieki społecznej została poinformowana, że nastąpił wzrost realny, a skoro tak, to zdanie to należy poprawić - tak jak mówił minister Kuźmierkiewicz, że w maju, przy okazji kolejnej rewizji list leków zostanie rozszerzona oferta środków antykoncepcyjnych z 30% odpłatnością. Prosiłbym o poważne traktowanie tego, co samo ministerstwo napisało.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MarekBalicki">I ostatnia sprawa, o której chciałbym powiedzieć. Myślę, że rzeczywiście może być to trudne, żeby w krótkim czasie, korzystając tylko z tych struktur czy instytucji, które są w ramach administracji rządowej, czy samorządowej dokonać przełomu zauważalnego przez każdego obywatela. Zgadzam się, że nie jest łatwe przestawienie tych instytucji, a zwłaszcza naszych szkół na nowoczesny program. A skoro tak, to skorzystajmy w szerszym zakresie z organizacji pozarządowych o czym mówiły połączone Komisje w punkcie 4. Tu muszę powiedzieć, że budżet na 1995 r., przynajmniej w zakresie ochrony zdrowia, przewiduje mniej pieniędzy na działalność realizowaną przez organizacje pozarządowe, niż w ub.r. Muszę zatem powiedzieć, że widać tutaj rozbieżność polityki rządu z tym, co znalazło się w dezyderacie Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Zdrowia w ub.r. Rząd poprzez swoje instytucje nie może, bo to trudne, a zarazem ogranicza liczbę pieniędzy na zadania dla organizacji pozarządowych, w których działa wielu wolontariuszy i dzięki temu za te same pieniądze można uzyskać znacznie więcej, niż w ramach sformalizowanych struktur podległych bezpośrednio administracji. Tu chciałbym wyrazić niepokój. Rozumiem, że w tym roku budżet nie może ulec zmianie, ale w przyszłym roku nie może tak być, że z jednej strony mówimy, że organizacje pozarządowe robią taniej, a z drugiej strony dajemy im mniej pieniędzy i ograniczamy możliwość wykorzystania tego.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#MarekBalicki">Na zakończenie chciałbym powtórzyć dwa zdania. Nie zamykajmy drzwi naszych szkół przed nowoczesnym programem, który będzie obejmował edukację seksualną i przygotowanie do życia w rodzie oraz otwórzmy telewizję publiczną na realizowanie prawa do informacji dla wszystkich obywateli, w tym zakresie jak to przewiduje ustawa o planowaniu rodziny. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#GrzegorzMarciniak">Chciałbym ustosunkować się w odpowiedzi na dezyderat do trzech punktów. O jednym była już mowa. Chodzi o określenie ze str. 8, że zestaw książek pomocniczych nie może się ograniczać do prezentowania tylko jednej opcji. Mam konkretne pytanie. O jakiej opcji autorzy myślą pisząc to w odpowiedzi, bo nie wiem, czy o obecnie obowiązującej, czy być może o tej, którą chce wprowadzić Komisja?</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#GrzegorzMarciniak">Następna sprawa dotyczy str. 4. Chodzi o to, że MEN przystąpiło do zbierania informacji i opracowania szczegółowych programów informacyjnych. Pierwsze - kiedy te informacje będą zebrane i drugie - kiedy nastąpi modyfikacja programów?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#GrzegorzMarciniak">Trzecia sprawa, która mnie zbulwersowała, a dotyczy materiału zawartego na str. 5 odpowiedzi. Brzmi tak: „Na wykazach refundowanych przez budżet znajdują się następujące preparaty antykoncepcyjne: Diane 35, Rigevidom, Norethisteron, Presomen, Microgynon, Endemetril, Lynomin i Orgametril. Mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, na jakiej podstawie zakwalifikowano następujące preparaty jako środki antykoncepcyjne, mianowicie: Norethisteron, Endometril i Orgametril? Są to preparaty, które można stosować jako preparaty antykoncepcyjne, ale wyłącznie w zestawieniu z estrogenami. Czyli nie jest to preparat antykoncepcyjny, jak to jest wymienione w informacji, a jedynie komponent przyszłego zestawu antykoncepcyjnego. Jeżeli te leki są wymienione na liście leków refundowanych, to rzecz jasna, że dokupując do tego drugi lek estrogenowy, kobieta musi płacić więcej. To dotyczyło tych trzech leków. Natomiast są jeszcze w tej grupie dwa leki Diane 35 i Presomen. Jeżeli państwo pozwolicie, przeczytam, co o tych lekach mówi podręcznik „Leki współczesnej terapii”. „Diane 35 stosuje się w zaburzeniach seksualnych u mężczyzn, szczególnie w nadmiernej pobudliwości płciowej”. Proszę się nie dziwić, ponieważ jest to preparat hormonalny i można go również stosować u mężczyzn. U kobiet „w nadmiernym owłosieniu pochodzenia nienowotworowego oraz w przedwczesnym dojrzewaniu płciowym u młodzieży”. Nie ma ani słowa o tym, że można go stosować jako preparat antykoncepcyjny. Presomen zaś stosowany jest w zaburzeniach wieku przekwitania i wieku starczego. Również nie ma słowa o tym, że jest to lek antykoncepcyjny. W konkluzji chcę stwierdzić, że na 8 leków wymienionych jako preparaty antykoncepcyjne, przy 2 z nich nie ma wzmianki o tym, że są stosowane jako takie preparaty, a przy trzech jest wzmianka, że mogą być stosowane, ale w związku z innymi preparatami. W moim odczuciu ta informacja wprowadza w błąd, a już na pewno wprowadza zamęt wśród tych osób z połączonych Komisji, które nie są lekarzami, a przecież nie wszyscy pofatygowali się, żeby sprawdzić, co kryje się np. pod nazwą Orgametril. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym rozpocząć od problemu, który poruszył poseł Rulewski, a dotyczącego zasiłków dla kobiet w ciąży. Jeśli wszystko to, co uzgadnialiśmy z przedstawicielami Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej w momencie budowania budżetu na 1995 r. jest faktem, to jeśli pan prezydent podpisze budżet, powinniśmy mieć pełne gwarancje do zaspokojenia potrzeb i wywiązania się z obowiązku wypłacenia zasiłku dla kobiet w ciąży. Pragnę powiedzieć, że Komisja Polityki Społecznej dołożyła na ten cel 200 mld zł, co powinno zdaniem resortu pracy i polityki socjalnej gwarantować - po raz pierwszy od momentu ukazania się rozporządzenia - pełne zrealizowanie wszystkich tych zobowiązań. Pan poseł Rulewski słuchając wypowiedzi pana ministra słusznie doszedł do wniosku, że w brakach mieści się również problem zasiłków dla kobiet w ciąży. Uzgadnialiśmy to w Komisji i chciałabym, żeby pan minister odniósł się do tego. To jest jedna sprawa.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AnnaBańkowska">Druga sprawa dotyczy konieczności szerokiej edukacji seksualnej i reklamy środków antykoncepcyjnych nie tylko z myślą o ludziach młodych, ale również z myślą o ludziach dojrzałych. W pełni podzielam stanowiska przyjęte przez moich przedmówców. Wiadomym jest, że od niedawna uczymy się mówić o antykoncepcji. I trzeba powiedzieć, że nieznajomość tego tematu dotyczy nie tylko ludzi młodych, chodzących do szkół, ale szczególnie dotkliwie jest odczuwana przez kobiety w „późnym lecie albo wczesnej jesieni życia”. Ostatnio miałam kontakty z oddziałem ginekologicznym jednego ze szpitali, gdzie oświadczono mi, że najliczniejszą grupą wśród kobiet rodzących, były kobiety po czterdziestce. Z góry może to świadczyć o tym, że nie wszystkie narodzone dzieci były dziećmi chcianymi, bo trudno w pełni planować narodziny dziecka będąc po czterdziestce. Dlatego też dopominam się w imieniu kobiet nieświadomych, które nie mają gdzie zdobyć wiedzy, o szeroką publikację dotyczącą środków antykoncepcyjnych z myślą o ludziach dojrzałych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#AnnaBańkowska">W związku z edukacją seksualną, chciałabym zapytać pana ministra Pilcha, czy znany jest MEN problem bydgoski? Prasa lokalna donosi, że władze miasta Bydgoszczy podjęły decyzję o wprowadzeniu od nowego roku szkolnego wychowania seksualnego związanego z naturalnymi metodami antykoncepcyjnymi. Jest to zgodne z ideologią Kościoła. Zdaniem kuratorium nie jest to odpowiednie podejście do programu wychowania seksualnego. Na łamach prasy przewija się opinia, że zagadnienie to powinno zostać uzupełnione również o jego drugą stronę. Czy w takich przypadkach, jeśli są to szkoły samorządowe, MEN ma wpływ na program edukacji? Jakie jest stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej wobec takiego problemu, który budzi słuszne kontrowersje?</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym poruszyć jeszcze dwa zagadnienia z pogranicza problemu, który dziś omawiamy. Mówimy głównie o regulacjach dotyczących tego jak się ustrzec niepożądanej ciąży, a przecież medycyna rozwija się i równocześnie rosną szanse na doprowadzenie do pożądanej ciąży. Problem tkwi w tym, że możliwość skorzystania z tego, co proponuje medycyna dotyczy nielicznych, a mianowicie tych, którzy mają bardzo dużo pieniędzy. Zatem zapytuję ministra zdrowia i opieki społecznej, czy resort myśli o wprowadzeniu ulgowej odpłatności za stosowanie wszelkiego rodzaju metod doprowadzających do pożądanej ciąży w rodzinach, które mają przejściowe kłopoty? Jest to bardzo ważne zagadnienie. W Bydgoszczy z pozytywnym skutkiem opracowano metodę zapłodnienia in vitro. Zespół ten boryka się z olbrzymimi problemami. Rozwiązanie kłopotów z zamrażarką do plemników mogłoby podobno potanić tę metodę zapłodnienia. Zatem, co mają zrobić małżeństwa, które przy pomocy medycyny mogłyby mieć bardzo oczekiwane dziecko, ale nie mają na to kilkudziesięciu milionów złotych? To jest jedna sprawa.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#AnnaBańkowska">Druga sprawa dotyczy stosowania środków hormonalnych przez kobiety dojrzałe w celu ochrony przed m.in. osteoporozą. Panie ministrze, jestem akurat w takim wieku, że problem ten zaczyna mnie bardzo interesować. Wszystkie kobiety stosujące środki hormonalne muszą płacić za nie olbrzymie sumy. Uważam, że należy zastanowić się nad tym problemem. Czy resort myśli, żeby w ramach wykazu o ulgowych środkach hormonalnych umieścić środki, które by uchroniły kobiety przed tragizmem osteoporozy?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję. Zgłosiło się jeszcze dwóch panów posłów T. Kowalczyk i J. Panek i dopiero po ich wypowiedziach damy przedstawicielom ministerstw możliwość ustosunkowania się.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszKowalczyk">Przychylam się do wszystkich opinii wyrażonych przez moich przedmówców, ale chcę państwu przypomnieć, że w zeszłym roku odbyliśmy posiedzenie Komisji Zdrowia, na którym debatowaliśmy kilka godzin na temat „media, publikatory - a promocja zdrowia”. I co z tej naszej debaty wynika? Pokazała się - i dobrze - pierwsza jaskółka, temat: „nie palę”. Ale tylko to. A przecież mówiliśmy o wszystkim, w tym również o wychowaniu seksualnym i o promocji tego tematu w publikatorach. Mówiliśmy również o tym, jak to wygląda w innych krajach. Społeczeństwo płaci niebagatelne sumy w postaci abonamentu telewizyjnego, tj. prawie 700 tys. zł w skali roku. Jest to 40% dochodu Telewizji Polskiej SA. Co można zrobić, żeby telewizja w tych sprawach odgrywała właściwą rolę, żeby zwrócenie się do zarządu telewizji nie zostało potraktowane jako ingerencja w sprawy wewnętrzne, co chyba ostatnio miało miejsce?</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#TadeuszKowalczyk">Jeżeli chodzi o temat ścieżki międzyprzedmiotowej w szkole, poruszany przez pana ministra Pilcha, to całkowicie podzielam obawy pani poseł Murynowicz, z tym, że szczególnie mam na względzie szkolnictwo średnie techniczne i zawodowe. Tam program jest już tak „nabity”, że w niektórych kierunkach szkolenia przedmiot specjalistyczny, dający technikowi podstawę po 5 latach nauki, nauczany jest tylko 1 godzinę tygodniowo, jest bowiem dużo innych bardzo ważnych przedmiotów. Mówiłem o tym nawet w Zgromadzeniu Narodowym w debacie o zapisach w konstytucji. Gdyby wprowadzić wychowanie seksualne jako dodatkowy przedmiot, kosztem czego miałoby się to odbyć? Kosztem wychowania fizycznego, którego są dwie godziny? Jako nauczyciel i członek Komisji Młodzieży Kultury Fizycznej i Sportu nie zgodzę się, żeby zabrać godzinę wychowania fizycznego, a w zamian wprowadzić wychowanie seksualne. Sport to też zdrowie. Sprawy te nie są proste i łatwe do wdrożenia z różnych względów, jak chociażby sprawa telewizji, innych mediów i sprawa ingerencji w już obowiązujące programy. To są te uwagi, które nasunęły mi się w trakcie dzisiejszej debaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Chciałabym przypomnieć, że nasza kilkugodzinna dyskusja dotycząca promocji zdrowia w telewizji publicznej i publicznych środkach przekazu nie zakończyła się tylko dyskusją. Zakończyła się inicjatywą poselską nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji w tej części, która dotyczy celów istnienia i zadań jej propagowania. Nasze poprawki zostały pozytywnie zaopiniowane w Komisji Kultury i Środków Przekazu i jest nadzieja, że pewnego dnia Wysoka Izba zechce się nad nimi pochylić, rozważyć i przyjąć w formie nowelizacji ustawy. Natomiast jak będzie wyglądała realizacja, nie wiadomo.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Tyle gwoli przypomnienia, że nie wszystkie nawet wielogodzinne dyskusje na posiedzeniach Komisji służą „młóceniu słomy”, czasem wynika z nich jakiś efekt.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Proszę, głos ma pan poseł Jerzy Panek.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyPanek">Chcę odnieść się do punktu drugiego dezyderatu Komisji. Chodzi o „zapewnienie pełnej dostępności w aptekach środków antykoncepcyjnych oraz pilne wprowadzenie na listę leków z 30% odpłatnością wybranych środków antykoncepcyjnych”.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JerzyPanek">Jestem lekarzem ginekologiem i jeżeli chodzi o dostępność środków antykoncepcyjnych w aptekach, stwierdzam, że ta dostępność nie jest pełna. Przekonałem się o tym na własnej skórze, gdyż ponad miesiąc temu poszukiwałem w ośmiu aptekach wkładek domacicznych. Na osiem aptek, w których się o nie pytałem, tylko jedna je posiadała w dwóch rodzajach. W pięciu aptekach zaproponowano mi zamówienie wkładek i odbiór w ciągu 2 tygodni, a w dwóch aptekach (były to apteki prywatne) popatrzono na mnie jak na przybysza z kosmosu i odpowiedziano, że takich rzeczy nie prowadzą. Zbyto milczeniem zwróconą uwagę, że wszystkie apteki, także prywatne, powinny posiadać środki antykoncepcyjne w pełnym zakresie. Stwierdzam, że nie jest prawdą informacja zawarta w odpowiedzi, że okresowe kontrole wykazały, że apteki posiadają średnio 80% dopuszczonych do obrotu środków antykoncepcyjnych.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JerzyPanek">Jeszcze dwie sprawy również już wcześniej poruszane. Chodzi mi o ceny środków antykoncepcyjnych, podane w odpowiedzi na dezyderat Komisji. Te ceny są już nieaktualne. Odpowiedź jest z października ub.r., a w ciągu tych kilku miesięcy większość środków antykoncepcyjnych zdrożała o ok. 50%. Dobre środki antykoncepcyjne są sprzedawane z 100% odpłatnością i są zbyt drogie dla ubogich rodzin. Mam pytanie, czy nie można by chociaż jednego dobrego doustnego środka antykoncepcyjnego sprzedawać z 30% odpłatnością? Chodzi mi o doustny środek antykoncepcyjny tzw. trójfazowy, w którym dawki hormonalne zwiększane są stopniowo w zależności od dni płodnych.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JerzyPanek">Sprawę, o której mówiono, że kilka środków podanych w odpowiedzi nie jest typowymi środkami antykoncepcyjnymi, poruszałem już na posiedzeniu Komisji w ubiegłym roku, a tymczasem w odpowiedzi są wymieniane te same środki nie będące typowymi środkami antykoncepcyjnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanRulewski">Przepraszam, że po raz drugi zabieram głos, ale sądziłem, że najpierw jest seria pytań. Dlatego chciałbym uzupełnić moją wypowiedź, zwłaszcza że niektóre wystąpienia, a szczególnie wystąpienie pani poseł Murynowicz, są zbyt daleko idące. Pojawiają się w nim takie wyrazy jak „zakaz” publikowania czy udostępniania książki. To mi przypomina, że jesteśmy blisko stosów, a przynajmniej Rashiego. Bo jeśli wprowadza się zakaz, to rzuca się anatemę na autora. Nie mam nic przeciwko temu, żeby dokonywać wyboru i wykorzystywać do tego recenzentów, krytyków i opinię publiczną, ale jestem przeciwnikiem wyrazu „zakaz” w odniesieniu do książki.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JanRulewski">Jeszcze o wystąpieniu pani poseł Murynowicz. Nieuczciwe, moim zdaniem, jest wprowadzenie alternatywy - wychowanie seksualne albo religia, czyli metafizyka. Jeśli naprawdę troszczymy się o dzieci czemu pani dała wyraz mówiąc, że programy są przeładowane, wykorzystajmy inne możliwości. Przykro to przyznać, ale solidarnościowa brać nauczycielska ograniczyła możliwości dostępu dzieci do wiedzy przez wprowadzenie soboty wolnej od nauki. Dziś cierpimy tego skutki. I dlatego ta część informacji Ministerstwa Edukacji Narodowej, żeby wychowanie seksualne nie było przedmiotem obowiązkowym jest godna podkreślenia i przyjęcia. Na temat wychowania seksualnego są różne szkoły i różne osobiste oceny. Gdyby wprowadzić ten przedmiot jako obowiązkowy, wiązałoby się to z egzekwowaniem wiedzy, a to oznacza, że o wychowaniu seksualnym w gruncie rzeczy decydowałby nauczyciel. Już we wstępnym okresie nauczania to on mógłby dawać dwóje tym np., którzy by preferowali środki antykoncepcyjne lub na odwrót. Nie życzyłbym sobie tego, żeby w tych sprawach rozstrzygał nauczyciel.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JanRulewski">Nie mogę się również zgodzić z zabiegami mojego kolegi Balickiego, który usiłuje jak gdyby zmusić ministerstwo do „kupowania” telewizji publicznej. Publiczna, to nie ministerialna, panie pośle. Ja bym sobie nie życzył płacąc abonament, żeby najpierw Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej reklamowało prezerwatywy, po czym środki do kąpieli po użyciu prezerwatyw. Telewizja publiczna to nie znaczy państwowa, a tym bardziej nie ministerialna. Powiem szczerze, że to oznacza preferowanie producentów. Jeżeli mamy się czym chwalić i co propagować, to niech płacą producenci, bowiem mają z tego zyski.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JanRulewski">Zgodziłbym się na przyjęcie informacji dotyczącej ceny środków antykoncepcyjnych. Ceny są najniższe w Europie i są powodem nadużyć finansowych i nielegalnego eksportu. Jest to jedyny produkt, który potwierdził prognozy ministra Kołodko. Ceny nie wzrosły powyżej 17%, eksport środków wzrósł, a dostępność i gama jest tak szeroka, że nie ma potrzeby dalszego subsydiowania, gdyż grozi to kolejną korupcją. Subsydiowanie za pomocą 30% recept - przećwiczyliśmy to - służy w gruncie rzeczy subsydiowaniu korupcji. Byłbym jednak zwolennikiem udostępnienia tych środków biednym, ale drogą do tego jest zwiększenie środków przez ministra Nawackiego na wiele problemów rodzin ubogich, a nie tylko na środki antykoncepcyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Wypowiedź pana posła Rulewskiego wywołała aż trzy potrzeby ad vocem i w kolejności zgłosili się: pani poseł Murynowicz, pani poseł Bańkowska i poseł Balicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AlicjaMurynowicz">Dziękuję pani przewodnicząca. Panie pośle, ja bardzo proszę, żeby pan będąc uczestnikiem naszych wspólnych posiedzeń był łaskaw słuchać tego, co się wypowiada. Nie wdaję się nigdy w oceny, ale przykro mi, że słuchając pana dziwnie „zapachniało” mi Ciemnogrodem.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AlicjaMurynowicz">Po pierwsze, nie stwierdziłam i nie domagam się zakazu książki pt. „Zanim wybierzesz”. To Komisje domagały się wycofania tej książki, co nie znaczy, że książka ta ma być nie wydawana. Jak to będzie - pierwsze wydanie ma być nie wycofane, a ma funkcjonować drugie po ewentualnym uwzględnieniu poprawek?. A jak wydawca nie uwzględni, to co? A specjaliści i my stwierdziliśmy, że książka jest bardziej szkodliwa niż edukacyjna. Poza tym, panie pośle, jakoś tak „śmiesznie” mówimy o edukacji seksualnej, czy pan jest przeciwny edukacji? Nie ja twierdziła, lecz ministerstwo, że nie można wprowadzić dodatkowego przedmiotu. Ja nie twierdziłam, że chcę dodatkowego przedmiotu tylko, że potrzebna jest dodatkowa godzina kończąca się ewentualnym zaliczeniem. Mówimy o edukacji, a edukacja powinna trafiać i zaczynać się od najmłodszych.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AlicjaMurynowicz">Zapewne pan nie wie, ale już jest prowadzona edukacja przez znakomitych fachowców, dla 3-letnich dzieci. A pan nie chce pozwolić na tę edukację młodzieży w szkołach zawodowych technicznych. Zgadzam się z posłem Kowalczykiem, że oni mają mocno przeładowany program, ale czy pan wie, że 99% chłopców, bo są to przede wszystkim szkoły męskie, nie ma pojęcia co oznacza wyraz onanizm? A to również jest element edukacji.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#AlicjaMurynowicz">Wracając do reklamy. Domagał się pan przy okazji omawiania sprawy książki, że mają istnieć demokracja i prawo wyboru. A reklama to co? Jest w telewizorze mały czerwony guziczek, gdy będzie nadawana reklama, to go pan wyłączy. Pan nie życzy sobie jako abonent takiej oświaty za swoje pieniądze, a ja sobie życzę. Bo ja chciałabym, żeby moje dzieci były wyedukowane w każdej dziedzinie. A jeśli chodzi o producenta, to on nie musi się reklamować. Producent, wbrew temu co pan mówi, ma tak wysokie ceny na te leki, że ma odpowiedni zysk ze sprzedaży i nie musi się reklamować w telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Nie była to gałązka oliwna, ale dziękuję i proszę panią poseł A. Bańkowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AnnaBańkowska">Odniosę się do jednego fragmentu wypowiedzi posła Rulewskiego. Myślę, że przemawiała przez pana męska zarozumiałość w momencie, gdy mówił pan, że nie chce reklamy środków antykoncepcyjnych w telewizji, bo zapewne myślał pan o przykładowej prezerwatywie. W ramach współżycia seksualnego istnieją dwie strony, oprócz mężczyzny jest jeszcze kobieta i ona również powinna dbać o to, żeby po 9 miesiącach nie rodzić niechcianego dziecka. Nie wiem o jakim nielegalnym eksporcie pan mówił, ale zapewne o męskich środkach antykoncepcyjnych, o prezerwatywie. Ja natomiast swoją wypowiedź skierowałam na środki antykoncepcyjne stosowane przez kobiety. Jeśli nie doprowadzimy do kreowania świadomości poprzez różne formy m.in. telewizję, to kobiety nie będą wiedziały czego mogą oczekiwać od farmaceuty. To nie jest tak, że istnieje środek antykoncepcyjny w postaci prezerwatywy i wiadomo jakim celom on służy. Słuchaliśmy przed chwilą wypowiedzi pana posła, który twierdził, że jeden środek antykoncepcyjny trzeba stosować przy współudziale środków hormonalnych, inny zaś może być stosowany samodzielnie. Kobieta bez wiedzy lekarza nie może decydować o tym co będzie stosować.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AnnaBańkowska">Jeszcze jedna sprawa. Zgłosiło się do mnie ostatnio wiele rodzin, które mają kłopoty z licznym, niechcianym potomstwem, chorym, z ciężkimi porażeniami. Te kobiety mówiły mi, że nie stać ich na zapobieganie niechcianej ciąży. Środek antykoncepcyjny kosztuje powyżej 100, 200, 300 tys. zł i jest to porcja na 21 dni. Odwoływanie się do sumienia, żeby najpierw Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej miało dużo pieniędzy na pomoc, jest „odwracaniem kota ogonem”. Najpierw powinniśmy doprowadzić do tego, żeby rodzina składała się z ojca, matki i dzieci chcianych. Łatwiej jest przeznaczyć środki na dofinansowanie antykoncepcji niż na wspomaganie finansowe rodzin. Wiadomo bowiem, że pomoc społeczna nie zrekompensuje w pełni potrzeb narodzonego dziecka. Chciałabym, żebyśmy o tym problemie dyskutowali z punktu widzenia rodzin żyjących w trudnych warunkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MarekBalicki">To jest trudne ad vocem, ponieważ zgadzam się z posłem Rulewskim, że publiczna to nie znaczy państwowa, że publiczna to nie znaczy rządowa, i że publiczna to nie znaczy ministerialna. Czyli, że telewizja publiczna, to nie jest telewizja, w której oglądamy występy ministrów i polityków, programy o powstawaniu koalicji i ich podziałach, czy będą nowe wybory, czy rozwiązanie parlamentu, ale że jest to telewizja, która realizuje prawa obywateli do informacji o tym, co jest dla nich ważne w ich życiu codziennym. Muszę powiedzieć, że dla większości Polaków nie jest ważne co robi minister, rząd i jakie są ministerialne problemy, tylko ważny jest brak informacji o akceptowanych medycznie metodach planowania rodziny - o czym mówił pan minister Kuźmierkiewicz. Tego w telewizji publicznej mi brakuje i płacąc abonament chcę, bo mam prawo i żądam, żeby w telewizji były takie informacje.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanRulewski">Sądzę, że w tym sensie zgadzamy się, ale zarówno wystąpienia wielu posłów jak i dezyderat były tak skonstruowane, jak gdyby chodziło o subsydia dla wszystkich środków i metod antykoncepcyjnych. A to oznacza premiowanie również ludzi bogatych. Rozumiem, że pani poseł chodziło jedynie o ochronę przed skutkami finansowymi tych biednych.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AnnaBańkowska">Tym się nikt nie naje, panie pośle. Tego w nadmiarze się nie używa.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Może państwo uzgodnicie to między sobą co się je, a czym się handluje. A teraz chciałabym umożliwić wypowiedź panu posłowi Lemańskiemu. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanuszLemański">Mam pytanie do pana ministra Nawackiego. U schyłku funkcjonowania gabinetu pani Hanny Suchockiej dostaliśmy „potworka”, którego skutki w odbiorze społecznym pokutują do dziś. Chodzi o „nieszczęsną” pomoc materialną dla matek samotnie wychowujących dzieci, matek w rodzinach i kobiet w ciąży.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JanuszLemański">Brak możliwości dokładnego wyszacowania problemu spowodował nieobliczalny w skutkach zamęt i zniecierpliwienie potencjalnych klientek, które miały z tej pomocy skorzystać. Nie będę rozszerzał tego programu, wystarczy, że podam go hasłowo. Natomiast dodam, że równoczesne przeprowadzenie badań z oceną sytuacji materialnej niezależnie od dochodu oraz próba wyegzekwowania oświadczenia rezygnacji z tego zasiłku jest dla mnie szokująca. Spotkałem się z takimi przypadkami na swoim terenie (krakowskim). Jest to oczywiście sprawa Krakowa, a nie ministra więc ten problem należy tam rozwiązywać, ale... Doprowadzenie do wielokrotnych wizyt w biurach pomocy społecznej, wyczekiwanie kobiet w ciąży, czy z małym dzieckiem na ręku po pomoc, która przychodziła najczęściej z opóźnieniem jest krzywdą dla tych ludzi, którym chcemy pomóc. Nie robimy tego w sposób właściwy. Dlatego moje pytanie zmierza do tego, czy Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej nie zastanawiało się nad inną formą pomocy? Czy nie należałoby odejść od tego „potworka” z 1993 r. i zacząć myśleć nad innym, metodycznym rozwiązaniem tych problemów, poprzez np. podwyższenie zasiłków rodzinnych dla matek samotnie wychowujących dzieci, nie przez okres 3 miesięcy, ale przez 3 lata? Nie musi się to odbywać tak, jak w 1993 r., że wypłacano jednorazowo 20 mln zł. Można to rozłożyć w czasie. Zmuszeni byliśmy w 1994 r. do zmniejszenia pomocy do 5 mln, a w przyszłym roku będziemy się zastanawiać, czy to może będą 2 mln. Jest to rozwiązanie nie przystające do rzeczywistości i upokarzające pacjentów, którym chcemy pomóc.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JanuszLemański">Powinna zostać rozważona forma pomocy dla marginesu społecznego korzystającego również z pomocy społecznej. Jestem przeciwnikiem systemu kartkowego rozdzielnictwa artykułów, przeżyliśmy to wszyscy w sposób negatywny, ale tam, gdzie jest alkoholizm, tam gdzie jest patologia czy narkotyki, należałoby się zastanowić nad tym, aby dawać matkom bon rejestrowany numerem dowodu osobistego, upoważniający do nabycia artykułów żywnościowych, lekarstw, czy rzeczy potrzebnych niemowlęciu. Jest to praktykowane w krajach zachodnich. Jeżeli Humana, Bebiko czy witaminy w tej cenie są niedostępne dla tych matek, to podejrzewam, że pomoc finansowa jaką do tej pory dajemy jest nieskuteczna. Jest w nadmiernych ilościach wydawana na rzeczy drogie, jeżeli jest taka potrzeba i wskazanie lekarza. To wszystko do tego tematu.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#JanuszLemański">Jeżeli nie ma takiej inicjatywy, to może posłowie z Komisji Polityki Społecznej zastanowią się nad tym, bo według sygnałów, które mam dotychczasowe formy pomocy są zbyt bolesne i upokarzające dla matek.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#JanuszLemański">Odnośnie antykoncepcji chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że jest absolutnie niedoceniona rola lekarzy domowych, rejonowych, szkolnych i przychodni zdrowia. Tak intymnych rozmów jakie przeprowadza pacjent z lekarzem podejrzewam, że nie przeprowadza nawet katolik z księdzem. Wybierając metodę antykoncepcyjną nie można przecież zdać się na przypadkowy wybór w aptece. Musi to być szczegółowo uzgodnione z lekarzem, dlatego też należy rozważyć pełny dostęp do edukacji seksualnej. Nie oczekuję natomiast żadnych pozytywnych efektów tej edukacji w szkołach technicznych, jeżeli nauczycielka, która ma klasę i jest wychowawczynią ma 21 lat, a chłopcy z V klasy technikum po 19, a może i 20 lat. Jest to ważny problem. Należy to robić od szkoły podstawowej w sposób umiejętny, żeby to nie było tabu. Tak jak w procesie cywilizacyjnym osiągnęliśmy ochronę i opiekę lekarską, tak teraz poprzez lekarzy periodyki w przychodniach, ulotki, powinno się propagować oświatę seksualną. Może należałoby pójść w tym kierunku, skoro tyle kontrowersji budzi edukacja seksualna w szkole? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Nie przeceniałabym takiej różnicy wieku między edukatorem a podmiotem. Doświadczenia zespołów „Sami sobie” wykazują, że grupy rówieśnicze czy zbliżone wiekiem, są niezwykle efektywne w przekazywaniu wiedzy. Inna rzecz, że jeżeli odbywa się to w sposób sformalizowany, z ogromnym dystansem profesorki do uczniów, to efekt może być akurat przeciwny. Ale to mój dość swobodny komentarz, który proszę wybaczyć. Była ogromna seria pytań, wątpliwości, zastrzeżeń do realizacji ustawy, ale również do odpowiedzi na dezyderat. Po wysłuchaniu odpowiedzi połączone Komisje podejmą decyzję, co do dalszych losów odpowiedzi na dezyderat i funkcjonowania samej ustawy.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Natomiast teraz chciałabym prosić przedstawicieli rządu o odpowiedzi. Jako pierwszego proszę pana ministra L. Nawackiego, do którego nie było wiele uwag, ale za to o dużym ciężarze gatunkowym i niezwykle kapitałochłonnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#LesławNawacki">Pani przewodnicząca. Pomoc społeczna zawsze będzie kapitałochłonna choćbyśmy nie wiem, jakie wynalazki wymyślali w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#LesławNawacki">Chciałbym korzystając z możliwości, udzielić odpowiedzi w odwrotnej kolejności i rozpocząć od kwestii, które w swoim wystąpieniu poruszył pan poseł Lemański.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#LesławNawacki">Otóż panie pośle, my nie mamy nic przeciw temu, żeby pomoc udzielana kobietom w ciąży i wychowującym małe dzieci mieściła się w klasycznym systemie świadczeń wypłacanych z systemu pomocy społecznej. Tyle tylko, że jak gdyby nie mamy możliwości, ponieważ rozporządzenie, na podstawie którego wypłacane są świadczenia pieniężne i udzielana jest pomoc w naturze, a także dozorowanie jest przepisem wykonawczym do ustawy ze stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Dlatego póki Wysoka Izba nie zdecyduje się na likwidację tej delegacji nakładającej na Radę Ministrów obowiązek udzielania pomocy w formie świadczeń socjalnych, póty ten program, na podstawie tego rozporządzenia będzie stosowany. Zgadzam się, że nie jest to najlepsza i najnowocześniejsza, z wielu powodów forma wypłaty świadczeń, tym bardziej że wciąż jeszcze mamy do czynienia z zakłóceniami co do ewentualności wypłaty wszystkich świadczeń w odpowiednim terminie. Dlatego też bywają w różnych województwach i różnych ośrodkach opieki społecznej napięcia bardziej lub mniej uzasadnione rzeczywistym brakiem środków, czasem arytmią ich wpływu, czy też licznymi brakami organizacyjnymi dotyczącymi funkcjonowania pomocy społecznej. Gdyby w ustawie nie było przewidzianej odpowiedniej delegacji, to i tak kobiety w ciąży lub wychowujące małe dzieci znajdujące się w określonej sytuacji dochodowej, byłyby objęte świadczeniami w ramach tej tradycyjnie pojętej pomocy społecznej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#LesławNawacki">Myślimy o tym, panie pośle, i to jest jedno z najważniejszych zadań, które w najbliższym czasie ma być podjęte, abyśmy nie zawsze tam, gdzie jest to uzasadnione z powodów np. patologii w rodzinie, kierowali najprostszą formę z możliwych, tj. świadczenie pieniężne, zwłaszcza adresowane do osoby, co do której istnieje duże prawdopodobieństwo niewłaściwego spożytkowania tej pomocy. Stąd wszędzie, gdzie jest to możliwe chcielibyśmy świadczenia społeczne zastępować świadczeniami rzeczowymi, właśnie talonami i innego rodzaju pomocą, która wskazywałaby na celowe przeznaczenie tej pomocy i spełnienie oczekiwań społecznych.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#LesławNawacki">Chciałbym kategorycznie oświadczyć, że to co podnieśli pani poseł Bańkowska i poseł Rulewski - potwierdzam. Nie może zabraknąć w pomocy społecznej środków na wypłatę zasiłków dla kobiet w ciąży i wychowujących małe dzieci, ponieważ jest to świadczenie obligatoryjne, a biorąc pod uwagę ewentualność skorzystania z dodatkowych środków przewidzianych w projekcie ustawy budżetowej, można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że starczy pieniędzy pomocy społecznej na wypłatę bieżących świadczeń, jak i na wyrównanie zaległości, które przeszły z 1994 r. Tyle tylko, że jest to zawsze dramatyczny dylemat, ponieważ nie mamy w pomocy społecznej odpowiedniej liczby środków na zaspokojenie wszystkich świadczeń przewidzianych w ustawie o pomocy społecznej. Przypomnę, że te świadczenia dzielą się jak gdyby na dwa rodzaje. Jedne są to świadczenia obligatoryjne - zasiłki stałe, pomoc lekarza oraz pomoc dla kobiet w ciąży i świadczenia fakultatywne, takie jak np. zasiłki okresowe. Dlatego też, jeżeli większa liczba osób jest uprawniona do wypłaty tych świadczeń obligatoryjnych, to siłą rzeczy, przy ograniczonej liczbie środków zabraknie ich lub nie wystarczą na zasiłki okresowe. I tak będzie także w 1995 r. Jak szacujemy na świadczenia obligatoryjne z puli ponad 10 bln zł, wydamy prawie 6 bln zł, stąd też na zasiłki okresowe będzie tylko 4 bln 150 mld zł, tzn. że zaspokoimy ok. 600 tys. osób przez ok. 5 miesięcy, a niestety 700 tys. osób, które mogłyby skorzystać ze względu na spełnianie kryteriów określonych w ustawie o pomocy społecznej z wypłaty zasiłków okresowych spotkają się z odmową wypłaty tych zasiłków z powodu braku środków. I to jest prawdziwy dylemat pomocy społecznej. Jeszcze raz oświadczam, nie cieszy nas to, że wystarczy środków na świadczenia dla kobiet w ciąży i wychowujących małe dzieci, choć w świetle obowiązującego prawa należy się tym zasiłkom bezwzględne pierwszeństwo. Natomiast „krótka kołdra” mało środków w budżecie na pomoc społeczną powoduje, że odbywa się to zawsze kosztem wypłaty świadczeń fakultatywnych, w tym wypadku okresowych. Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że te zasiłki okresowe w coraz większym zakresie przyznawane są osobom, które utraciły dochody w związku z długotrwałym bezrobociem. I to jest najbardziej dramatyczne w tej chwili w pomocy społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję panu ministrowi. W ramach prezydium ustaliliśmy, chyba że będzie wniosek przeciwny z sali, że sprawozdanie każdego z resortów będzie przedmiotem odrębnego głosowania. Ponieważ pan minister Nawacki musi wyjść, chciałabym przed wyjściem pana ministra zapytać, czy ktoś z obecnych posłów miałby jeszcze pytania? Już widzę zgłaszającą się panią przewodniczącą Bańkowską i panią poseł Staręga-Piasek. Proszę bardzo w tej kolejności.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym zaproponować, abyśmy wyszli z inicjatywą rezolucji do Sejmu, aby zobowiązać rząd do składania sprawozdań z realizacji ustawy o planowaniu rodziny o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Rząd miał obowiązek jednorazowego złożenia sprawozdania. Myślę, że w tej rezolucji powinniśmy zawrzeć okres przynajmniej za lata 1994, 1995 i 1996, bo obserwując działania w tym zakresie myślę, że przez 3 lata wreszcie dopracujemy się tego, co z tej ustawy wynika. To jest mój wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JoannaStaręgaPiasek">Idąc tropem propozycji pani poseł Bańkowskiej wydaje mi się, że w treści tej rezolucji nie powinno być stwierdzeń ogólnych, bo prośba o ogólną ocenę powoduje ogólną odpowiedź, tylko powinny być wyspecyfikowane poszczególne punkty. W związku z tym mam uwagę, że w ramach ustawy o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zawiera się nie tylko sprawa zasiłków dla kobiet w ciąży, ale również ściśle wiążąca się z pomocą społeczną sprawa domów dla samotnych matek i innych form wspierania kobiet posiadających dzieci, a będących w trudnej sytuacji społecznej i ekonomicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję. Czy są jeszcze pytania do pana ministra Nawackiego? Jeżeli nie, to poproszę pana ministra Kuźmierkiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Chciałem ustosunkować się do zgłoszonych uwag. Po pierwsze, wyciąganie wniosków z wyników ankiety, którą przedstawiłem, a która była przeprowadzona trzy lata temu, jest błędem, gdyż nie odzwierciedlają one tego, co wskutek działalności organizacji pozarządowych i rządu zostało dokonane. W związku z tym propozycja pana posła Balickiego, by powtórzyć tę ankietę jest słuszna. Zwrócimy się o powtórzenie takiej ankiety, abyśmy mieli dane, na których będzie można bazować. Ta ankieta dotyczyła okresu poprzedzającego wprowadzenie ustawy o planowaniu rodziny i nie można z niej wysnuwać daleko idących wniosków.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Po drugie, mówiłem w swoim wystąpieniu, że te osiem środków antykoncepcyjnych znajdujących się na wykazach, nie są typowymi środkami antykoncepcyjnymi, a że mogą być również stosowane jako te środki. Jeśli chodzi o preparaty, które pan poseł wymienił, mam przed sobą opinię krajowego specjalisty ginekologa, który pisze, że te środki są wykorzystywane dodatkowo jako środki antykoncepcyjne. Ale zgadzam się z opiniami wszystkich państwa, że nie są to typowe środki antykoncepcyjne, a w niektórych przypadkach istotnie wymagają wspomagania hormonalnego. Z całą powagą traktując uwagę pana posła, który przeprowadził na własną rękę kontrolę w aptekach myślę, że trudno jest odpowiedzialnie zarzucać kłam materiałowi, na podstawie tego, że miesiąc temu szukał pan w ośmiu aptekach jednego preparatu. Nie twierdzę, że wszędzie są wszystkie preparaty. Właśnie z tym, o którym pan mówił, rzeczywiście są pewne problemy. Natomiast my w sprawozdaniu powiedzieliśmy, że apteki posiadają średnio ok. 80% dopuszczonych do obrotu środków antykoncepcyjnych. My poddajemy apteki kontrolom. Był taki okres, bodajże 2 lata temu, kiedy wystąpiły w aptekach kłopoty w zaopatrzeniu, nie wynikające z trudności dystrybucyjnych, ale ten okres mamy już za sobą. Nie otrzymujemy sygnałów dotyczących złego zaopatrzenia, przynajmniej ja takich nie znam, ale na każdy tego typu wniosek zareagujemy i postaramy się tę sytuację poprawić.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Natomiast nie podzielam zdania pana posła Rulewskiego. Pan mówił coś o cenach leków. Niestety, ceny leków doustnych trójfazowych, o których mówił inny poseł sugerując wprowadzenie ich do wykazu leków z 30% odpłatnością, są bardzo wysokie. Pan poseł słyszał zapewne informacje o cenach leków polskich i mówił pan o wzroście eksportu. Nie dotyczy to z całą pewnością środków antykoncepcyjnych, a jeśli to w małych stopniu. Natomiast dotyczy całej gamy innych farmaceutyków i jest to konsekwencja polityki cenowej prowadzonej w naszym kraju przez dziesiątki lat. Ta polityka cenowa powoduje, że cena leku na rynku krajowym jest kilkakrotnie niższa niż cena eksportowa tegoż leku. W związku z tym imają się tego nielegalnie różni ludzie, również przybysze z zagranicy, którzy te leki starają się wywieźć przez nasze granice w walizkach. Oficjalnie nie obserwujemy wzrostu eksportu. Wprowadzenie na listę leków refundowanych dobrego środka antykoncepcyjnego jest naszym problemem, jest on bowiem szalenie drogi. Biorąc pod uwagę znaczenie tych środków będziemy rozważali możliwość wprowadzenia ich właśnie teraz, bo jak powiedziałem, przystępujemy do tej pracy. Nie mogę dziś odpowiedzieć wiążąco, ale rozumiem potrzebę rozszerzenia listy w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Odpowiadając posłowi Balickiemu chciałbym powiedzieć na temat budżetu i tego, że niby są większe środki, a ministerstwo zastanawia się nad tym czy wprowadzić ten lub inny preparat na listę. Istotnie środki budżetowe na leki w br. wzrosły o ok. 20%. W ub.r. wzrost ten był nieco wyższy. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że jednocześnie wydatki na leki i potrzeby w tej kwestii przekraczają te możliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MarekBalicki">Ja nie mówiłem o wzroście środków budżetowych na leki a o tym, że wielokrotnie słyszeliśmy o tym, że tak bardzo wzrosły nakłady realne na ochronę zdrowia...</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Rozumiem. Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej ma niewielki udział w kształtowaniu tego podziału, jest to bowiem budżet wojewodów. Akurat tyle środków w tej kwestii było możliwych do przeznaczenia i w ramach tego będziemy starali się spełnić postulat państwa odnośnie środków antykoncepcyjnych.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Jeśli chodzi o reklamę. Zgadzam się z posłem, który mówił, że doustne środki antykoncepcyjne wydawane są wyłącznie na podstawie zalecenia lekarza. To lekarz wybiera metodę antykoncepcyjną i tak powinno być. Nie można tego reklamować w telewizji, co prawda poseł Dołowy mówił o prezerwatywach, ale inne środki doustne nie mogą być reklamowane w telewizji szczęśliwie, gdyż są wydawane na recepty. Wypowiedź pana posła Dołowego rozumiem raczej w ten sposób, że wnioskował o rozszerzenie informacji w telewizji czy poprzez inne publikacje na temat dostępności środków antykoncepcyjnych. O to samo wnioskowała pani poseł Bańkowska i myślę, że postaramy się zwiększyć dostęp do tej informacji. Na ten temat powie więcej pani doktor, która się tym zajmuje.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Jeśli chodzi o osteoporozę i problem leczenia hormonalnego w tym schorzeniu. Przygotowywany jest program dotyczący osteoporozy, a nawet bodajże dwa programy z możliwością finansowania z różnych źródeł, które ewentualnie włączać będą w to leki, które mogłyby być kupowane centralnie. Nie jest możliwe, ze względu na koszty kuracji, wprowadzenie leków na listę odpłatnościową. Jest natomiast możliwe dystrybuowanie poprzez ośrodki zajmujące się tym leczeniem, pewnej liczby opakowań tych leków, w miarę możliwości środków budżetowych. Pani poseł zapewne wie, że cena tych preparatów jest szalona...</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AnnaBańkowska">Przepraszam, ale chodzi mi o zapobieganie, a nie o leczenie. Jeżeli chodzi o leczenie, mam taki przypadek w rodzinie i wiem, ile milionów trzeba zapłacić za serię zastrzyków. Chodzi mi o zapobieganie, a żeby zapobiec, uświadamia się nas, że trzeba brać środki hormonalne, a środki te są drogie. One powinny być dla kobiet powszechnie dostępne. I o to chodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Rozumiem. Myślałem o samym leczeniu. Jeżeli chodzi o zapobieganie, to jest to inna sytuacja. Ten program to obejmuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AnnaBańkowska">A co panie ministrze z tym, żeby zapobiec? Chodzi mi o środki hormonalne tanie i dostępne...</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WojciechKuźmierkiewicz">Jest wniosek Departamentu Polityki Zdrowotnej, który analizował tę kwestię i przygotowuje ten program, żeby wprowadzić leki na listę z niższą odpłatnością. A jeśli można poproszę panią doktor Kręciejewską o uzupełnienie mojej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#ElżbietaKręciejewska">Zacznę od tego, że został zaakceptowany przez pana ministra Żochowskiego program, który przygotowało Polskie Towarzystwo Ginekologiczne i będą wspomagane finansowo kolejne ośrodki. PTG ustaliło, które ośrodki są już tak zaangażowane, że mogą i powinny w pierwszej kolejności otrzymać dofinansowanie. W ub.r. 3 mld zł na uzupełnienie aparatury otrzymał prof. Szamatowicz. Jest to najstarszy ośrodek w Polsce zajmujący się leczeniem niepłodności. W drugiej kolejności na ten rok jest wytypowany (jeszcze nie wiem, jaka to będzie suma, być może zbliżona) ośrodek śląski. Na trzecim miejscu jest pan prof. Szymański. Bydgoszcz przewidziana jest na 1996 r., mamy to z panem prof. Kałużnym „przegadane” i wiemy, że ma on w tej chwili ogromne trudności. Na razie tych pieniędzy nie ma. Może AM zmobilizuje się jakoś, żeby chociaż na tę zamrażarkę były pieniądze. Nie umiem dziś na to odpowiedzieć. Zaznaczam, że tę kolejność ustalili sami profesorowie ginekologii, kto i w jakiej kolejności ma z tej pomocy centralnej skorzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AnnaBańkowska">Pani doktor, chodzi mi o taką sprawę. Z jednej strony możliwości techniczne, czyli „dozbrojenie” służby zdrowia w tym zakresie, a z drugiej strony konieczność ponoszenia olbrzymich opłat przez ludzi młodych. Rozumiem, że pani odpowiedziała mi na pierwszą część - co zrobić, żeby rozwijała się polska medycyna i umożliwiała wspomaganie zajścia w ciążę. Ale jest inny problem w Białymstoku i w Bydgoszczy, wszędzie trzeba płacić olbrzymie sumy. Na to składa się cała rodzina. Są to zazwyczaj dwa, trzy podejścia, czyli kilkadziesiąt milionów złotych. I to jest problem. Czy państwo myślicie nad tym, żeby ludzie młodzi, którzy pragną dziecka mieli tę szansę?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#ElżbietaKręciejewska">Odpowiadam na to pytanie. Kosztowne są hormony, które przyjmują kobiety w okresie stymulacji do zajścia w ciążę. Do tej pory nie było takiego postulatu, nie było nawet jednego np. listu od rodziny o wspomożenie, czy interwencję w sprawie kosztów na zapłodnienie in vitro.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#ElżbietaKręciejewska">Przyjmuję tę wiadomość od pani do rozpatrzenia dla kierownictwa resortu. Poprosimy pana prof. Szamatowicza i prof. Szymańskiego przewodniczącego konsultantów medycznych o stanowisko w tej sprawie. To dotyczyło pierwszego pytania.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#ElżbietaKręciejewska">Druga sprawa. Chciałabym odpowiedzieć na temat menopauzy i zapobiegania osteoporozie. Departament Polityki Zdrowotnej wystąpił do kierownictwa i do obecnego tu pana ministra o rozważenie możliwości wprowadzenia na listę 30% odpłatności kilku środków, które profesorowie zgłosili. Pragnę również powiedzieć, że w ramach polityki zdrowotnej od tego roku, chcemy znowu wspomóc aparaturowo, a także przeznaczyć pomoc na badania cyklu hormonalnego u kobiet. Są one niezwykle drogie. Chcemy również utworzyć jak gdyby zalążki 6–7 ośrodków diagnostyki menopauzy u kobiet w Polsce, na bazie AM. Myślę, że pod koniec roku będziemy mieć na ten temat jakieś informacje.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AnnaBańkowska">Odpłatnie?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#ElżbietaKręciejewska">Jest to nieodpłatne. Chcemy właśnie wspomóc ośrodki, które nie mają pieniędzy na badania hormonalne, żeby środki na badania kobiet poszły z centralnego budżetu oraz zakupić aparaturę niezbędną do diagnostyki osteoporozy, czyli jak gdyby ośrodki menopauzy w akademiach medycznych. Chcemy to wprowadzić od tego roku.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#ElżbietaKręciejewska">Odpowiadam na temat oświaty zdrowotnej dla dorosłych, o którą poseł Balicki nas zapytał. Panie pośle, jak pan wie, na miarę możliwości, bez przerwy drukuje się dla nieodpłatnego rozdawnictwa informacje dla kobiet. Cały problem polega na tym, że te kobiety przychodząc do poradni, by sięgnąć po tę informację, przychodzą już za późno. Nie przychodzą w porę. Ciągle mamy sygnały od lekarzy ginekologów o małym zainteresowaniu i małej zgłaszalności kobiet młodych. Trafiają dopiero z problemami, a nie przychodzą po poradę. Rzadko się zdarza, żeby przychodziły bezpośrednio do lekarza ginekologa, z prośbą o pomoc w rozstrzygnięciu problemu zapobiegania ciąży. Są tak różne metody zapobiegania, od tych naturalnych najprostszych do tych bardzo skomplikowanych, które musi bez przerwy nadzorować lekarz. Trzeba dobrej woli ze strony osób, by chciały zasięgnąć opinii lekarza w tej kwestii. Być może jest ciągle za mała świadomość lub za mała potrzeba, a nawet wstyd. W związku z tym nasze informacje wpływają często po fakcie i to jest bieda, do której musimy wyjść szerzej.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#ElżbietaKręciejewska">W ramach programu, o którym dziś pan minister mówił, jest punkt o wychodzeniu położnej środowiskowej do środowiska. W ramach programu poprawy perinatologii, kiedy kobieta jest ciężarna albo jest w okresie prokreacji, jest taki program z aneksem „programu promocji zdrowia w środowisku realizowanym przez położne i pielęgniarki środowiskowe”. Jest to następna droga naszej działalności, a to co pan poseł powiedział na temat lekarza rodzinnego, który ma być łącznikiem i promotorem zdrowia, będzie wspomagane przez nasze publikacje, i miejmy nadzieję, że to w najbliższym czasie zacznie działać.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#AnnaBańkowska">Dziękuję bardzo za odpowiedź na poruszone przeze mnie problemy. Cieszę się, że jako pierwsza zgłosiłam problem ewentualnej bezpłodności, czy niższej odpłatności dla małżeństw, które chcą mieć dziecko, a mają z tym określone problemy. Nasze społeczeństwo już się przyzwyczaiło, że bezpłatna służba zdrowia pociąga za sobą olbrzymie wydatki dla rodzin. Akurat problem dotyczący leczenia bezpłodności zakorzenił się w świadomości większości ludzi, jako coś, za co trzeba płacić duże pieniądze. Przeciętna młoda rodzina rozpoczynająca życie zawodowe, nie ma nigdy odłożonych 30–40 mln zł, a tyle trzeba wydać na efektywny proces zapłodnienia. W związku z tym jest to zazwyczaj składka całej rodziny. Oni tak bardzo marzą o dziecku, że jeśli ich stać to nie mówią o tych wydatkach. Natomiast wiele osób nie podejmuje nawet próby, bo bariera finansowania jest dla nich zbyt duża.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym bardzo, aby mój głos potraktować jako wniosek o rozwiązanie tego problemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MarekBalicki">Ja chcę odnieść się do ostatniej części, o której mówiła pani doktor. Zgadzam się, wiemy, że zbyt późno kobiety zgłaszają się do ginekologa, a czasem dopiero, gdy przychodzi jechać do szpitala, żeby rodzić. W związku z tym jest to problem, na który trzeba znaleźć rozwiązanie. I o tym ja mówiłem, żeby znaleźć takie rozwiązanie, żeby dotrzeć do tych osób wcześniej. Tu jest potrzebna gotowość służby zdrowia, gotowość lekarzy, nie tylko lekarzy ginekologów, ale i innych lekarzy. Mamy takich lekarzy, z którymi stykamy się bardzo często czy w szkole, czy kończąc szkołę idąc do pracy - musimy mieć badania wstępne. Każdy Polak przychodzący do pracy musi mieć badania i musi przejść przez lekarza. Dlaczego nie wykorzystać tej okazji? A poradnie ogólne, do których chodzi się częściej, ok. 6–8 razy w roku, dlaczego to miejsce nie jest wykorzystane? Jest wiele miejsc w systemie opieki zdrowotnej, które można wykorzystać do przekazania odpowiednio przygotowanej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JerzyPanek">Nie chciałbym przedłużać posiedzenia Komisji, ale jeżeli taki temat został poruszony, chciałbym powiedzieć o niepopularnych w Polsce badaniach przedmałżeńskich. W Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych Ameryki od kilkunastu lat te badania są prowadzone. To też łączy się z tematem leczenia niepłodności i pozostałymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#ElżbietaKręciejewska">Może opowiem o badaniach przedmałżeńskich. W latach 80. próbowaliśmy, na skutek postulatów poselskich, wprowadzić badania przedmałżeńskie. Ale wówczas sprzeciwiło się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a obecnie demokracja generalnie nie pozwala na przymus wykonywania badań. W związku z tym wprowadzenie takiego badania jest prawnie niemożliwe, chyba że państwo dacie nam takie prawo, to my będziemy z niego korzystać. W tej chwili nie mamy takiej możliwości, tylko świadomość ludzi jest tą podstawą, że zgłaszają się na badania przedmałżeńskie, żeby uniknąć kłopotów. Poza tym wiążą się z tym olbrzymie wydatki i u nas nikt o tym na razie nie myśli.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JerzyPanek">Mnie nie chodzi o obowiązkowość badań przedmałżeńskich tylko o ich popularyzację, o możliwość upowszechnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Chodzi panu o rynkową ofertę, z której para zamierzająca się pobrać może skorzystać lub nie. Czy do pana ministra zdrowia są jeszcze pytania bądź uzupełnienia? Dziękuję i proszę ministra Pilcha.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#TadeuszPilch">Zaniedbałem chyba w pierwszym wystąpieniu poruszenie ważnej kwestii, która byłaby być może uwolniła nas od paru wątpliwości. Mianowicie, Ministerstwo Edukacji Narodowej jest w posiadaniu i wstępnie, pilotażowo realizuje program edukacji zdrowotnej, który zawiera w sobie część związaną z edukacją seksualną. Jest to program czerpiący ze wzorów angielskich, zawierający właściwie wszystko począwszy od słowniczka podstawowych pojęć, poprzez programy, metody pracy nauczyciela i uczniów, współdziałanie z rodzicami i społecznością lokalną, sposób włączenia tej edukacji do przedmiotów nauczania, współpracę w gronie pedagogicznym, gdzie nauczyciel może szukać sojuszników, wreszcie sprawdzanie efektów edukacji zdrowotnej, przykłady scenariuszy ćwiczeń zakończone ankietą, którą wypełnia prowadzący i która jest rodzajem ewaluacji tego programu.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#TadeuszPilch">Program ten realizuje tę filozofię edukacji, o której mówiłem. Zawiera bowiem aspekty fizycznego funkcjonowania człowieka, jak i elementy, w które uwikłane jest przygotowanie do życia seksualnego, a więc wprowadzenie w świat wartości, wprowadzanie w mechanizmy życia społecznego, w etykę i w zasady współżycia z drugim człowiekiem. To pozwala mniemać, że jeżeli program ten sprawdzi się w praktyce, jeśli zostanie oceniony i przyjęty pozytywnie, wówczas będziemy mogli w ciągu najbliższych lat stworzyć taki system edukacji, który nie będzie bulwersował, a będzie respektował wszystkie te elementy, które muszą być zawarte w pełnej edukacji.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#TadeuszPilch">Równolegle prowadzimy edukację nauczycieli. Wspomniałem państwu, że istnieją przyuczelniane ośrodki kształcące nauczycieli. Rzeczywiście są one płatne, ale nauczyciele najczęściej mają refundowane koszty tego kształcenia. W tych studiach podyplomowych uczestniczą księża, zakonnice i nauczyciele cywilni. Formuła tego kształcenia jest otwarta, uwolniona od jakichkolwiek zależności, takiej lub innej orientacji ideologicznej, czy jak to się teraz modnie nazywa - opcji.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#TadeuszPilch">Mamy również program kształcenia nauczycieli, który prowadzony jest bezpłatnie przez Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej. Jest to ośrodek MEN, który kształci w tej chwili w systemie kaskadowym nauczycieli z 20 województw, opierając się na programach międzynarodowych przygotowujących do prowadzenia zajęć dla dzieci z zakresu wychowania seksualnego.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#TadeuszPilch">Programowi działań nie towarzyszy zadowalający stan rzeczy w dziedzinie podręczników, publikacji i materiałów metodycznych, które zostałyby powszechnie uznane za zadowalające. Mimo wspomnianego obfitego zestawu literatury pomocniczej, a obejmującego ok. 80 pozycji, wydawanych z inspiracji MEN jak i poszczególnych województw ośrodków metodycznych i mimo obecności ok. 40 wideokaset, prezentujących zróżnicowany poziom nazwijmy to „dosłowności edukacyjnej” i treści, które zawierają wszystkie elementy przygotowania człowieka do życia, nie jesteśmy zadowoleni z tej sytuacji. Trzeba jednak od razu wspomnieć, że przygotowywane są podstawy programowe wychowania międzyprzedmiotowego, które dopiero wówczas staną się podstawą opracowania programów i podręczników. Dlatego też autorzy wstrzymują się z pracą nad kompleksowymi podręcznikami w tym zakresie, ponieważ brak tych podstaw jest pewnego rodzaju przeszkodą. Podstawy programowe będą w marcu. Konkursy na programy ogłosimy w tym roku i w tym jeszcze roku autorzy będą mogli przystąpić do pracy nad nowymi podręcznikami. Dodam, że już w marcu będzie podręcznik, który spełnia wszelkiego rodzaju wymogi sztuki edukacyjnej i wymogi, które przed takim podręcznikiem stawiają różne orientacje wychowania seksualnego. Podręcznik ten pod redakcją Lwa Starowicza, mimo tego nazwiska, będzie uwolniony od treści, które prowokowałyby do krytyki. Wypadałoby mi tu odnieść się do istniejących już podręczników, ale o tym za chwilę. Natomiast chcę dodać, że równolegle z pracami edukacyjnymi prowadzonymi w poszczególnych województwach wykorzystujemy telewizję - i to jest odpowiedź na pytanie posła Dołowego - jako szczególny środek upowszechnienia wiedzy z zakresu życia rodzinnego i seksualnego. Daje nam do tego prawo umowa podpisana z telewizją, w której zastrzegłem obecność w tychże programach edukacyjnych, dwu nurtów: wychowania ekologicznego i wychowania prorodzinnego z uwzględnieniem owych elementów przygotowania do życia seksualnego. Program, który był realizowany w ub.r., jak i treści, które przygotowane są na ten rok dowodzą, że telewizja wywiązuje się z tego zadania zadowalająco. Oczywiście pora, która przeznaczona jest na telewizję edukacyjną nie jest najlepsza, budzi ona zastrzeżenia, budzą zastrzeżenia również pewne formuły tego programu, wszelako współpracę z telewizją w takim znaczeniu, uważamy za bardzo udaną. Nie wykorzystujemy telewizji do prostego propagowania np. środków antykoncepcyjnych, bo pomijając wszystkie inne względy, nie mamy na to pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#TadeuszPilch">Przedstawiając te działania prosiłbym o uwzględnienie czynnika czasu. Program wprowadzany do szkoły musi być przetestowany w sposób szczególnie staranny. Wychowanie seksualne nie jest bowiem zjawiskiem, będącym szczególnym elementem wychowania kulturowego i emocjonalnego człowieka. Musi być więc wprowadzane w sposób szczególnie pieczołowity, z poszanowaniem wszystkich aspektów funkcjonowania młodego człowieka, jego organizmu i psychiki. Dlatego też przedstawiając to państwu, proszę o wyrozumiałość, bo oczekiwania kierowane pod naszym adresem, niektórych zagadnieniach, nie mogą być do końca przez nas zrealizowane, ponieważ nie jesteśmy w stanie tego zrobić w zbyt krótkim czasie. Mam jeszcze kolejne zastrzeżenie do tego zagadnienia. W pryncypiach Deklaracji Kairskiej, w której Polska ostatnio uczestniczyła, w 10 zasadzie podkreślona jest szczególna odpowiedzialność rodziców, którzy w zasadzie jako jedyni, jako główny czynnik, określają treści, zasady i formy wprowadzania ich dziecka w świat wychowania seksualnego. My to musimy respektować. Podręcznik, o którym wspomnieliście państwo wywołuje niesłychane namiętności. Przyniosłem ze sobą plik protestów, z których nieliczne podważają sens i wartość tego podręcznika, a bardzo liczne, opatrzone niekiedy setkami podpisów broniące tego podręcznika. Starając się zachować bezstronność wobec tego podręcznika, dokonałem dwóch posunięć. Z jednej strony skierowałem ten podręcznik do tzw. superrecenzji. Oddałem go do recenzentów, którzy gwarantują nam obiektywną ocenę tego podręcznika. Z drugiej strony podręcznik został poddany praktycznemu testowaniu w szkołach, wśród nauczycieli i na kursach, o których wcześniej wspomniałem. Większość wypowiedzi dotyczących tego podręcznika jest pozytywna. Odżegnuję się od wszelkich obronnych gestów względem takiego czy innego podręcznika. Zabiegam o to, żeby ten podręcznik znalazł swoją równowagę w opracowaniu pana Starowicza, które prawdopodobnie już w kwietniu będzie mogło być wprowadzane do obowiązującego zestawu podręczników lub książek pomocniczych. Jednak minister edukacji narodowej nie może w żadnej mierze, stworzyć indeksu książek zakazanych. Tym bardziej że zastrzeżenia formułowane pod adresem tego podręcznika mają charakter zastrzeżeń nieco enigmatycznych i nie są sformułowane w konkretnych recenzjach, które by były do nas przesłane. Żeby mieć pełen obraz oceny tego podręcznika, oddałem go do osądu językoznawców Katedry Języka Polskiego Uniwersytetu Poznańskiego, ponieważ frazeologia i nazewnictwo w nim zawarte budziły zastrzeżenia swoją rzekomą szkodliwością. Językoznawcy operujący 3-tomowym słownikiem pojęć na oznaczenie bogatej sfery życia seksualnego człowieka uznali, że użyte w tym podręczniku określenia są najmniej bulwersujące, chociaż w naszej obyczajowości trudno jest o pojęcia, które by nie bulwersowały w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#TadeuszPilch">Z pewnym żalem muszę powiedzieć pani poseł Murynowicz, że w obecnej organizacji programu kształcenia nie jesteśmy w stanie wprowadzić dodatkowego przedmiotu i dodatkowej lekcji do obciążeń szkolnych dziecka. Musimy respektować z jednej strony normy higieniczne pracy dziecka, a z drugiej strony liczyć się z tym, że próba „zamachu” na jakikolwiek przedmiot (nie mówiąc o tym, o którym pani wspominała) wywołałaby niezwykle namiętne protesty. Jesteśmy pod ciągłym obstrzałem przedstawicieli poszczególnych przedmiotów, którzy domagają się zwiększenia wymian godzin nauczania tychże przedmiotów. Jedyną zatem szansą jest tworzenie bloków programowych, które w nowej koncepcji szkoły podstawowej 9-letniej, przewidujemy w dwóch wymiarach; w nauczaniu początkowym, które chcemy przedłużyć do 4 klasy i na poziomie klas 7, 8, gdzie będziemy szukać oszczędności pozwalających wprowadzić wychowanie do życia rodzinnego i wychowanie zdrowotne. Niestety, nie jesteśmy w stanie w sposób obiektywny, czy bezszkodowy dokonać jakiejkolwiek redukcji obowiązującego programu.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#TadeuszPilch">Z żalem muszę zgodzić się z panią poseł, że sieć naszego poradnictwa, które mogłoby spełniać ogromną rolę w zakresie edukacji rodzinnej i wspomagania rodziny w kryzysie, jest niewydolna i niewystarczająca. Mamy w Polsce w tej chwili ok. 600 poradni. Działają one dobrze. Pani prof. Ostrowska, która reprezentuje to poradnictwo, po ocenie ostatniego roku może potwierdzić, że spełnia ono swoją rolę znakomicie, ale w moim odczuciu, powinna być co najmniej podwojona jego potencja liczbowa, kadrowa, w oprzyrządowaniu i działalności w stosunku do tego, co jest obecnie. Będziemy szukać takich rozwiązań, ale w tym zakresie jesteśmy uwikłani w uwarunkowania ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#TadeuszPilch">Kilkakrotnie zwrócono uwagę na pojęcie opcji. Uważam, że jest to bardzo nieszczęśliwe określenie językowe na oznaczenie pewnego zespołu treści, które zawierają zespół treści ideologicznych, czy przeświadczeń etycznych człowieka. W rozumieniu Ministerstwa Edukacji Narodowej, które jest wolne od jakichkolwiek opcji i które odżegnuje się od manifestowania swoich sympatii i promowania czynności związanych silnie z jakąkolwiek opcją, opcja oznacza pewien system wartości, system przeświadczeń i gotowości człowieka do działań w danym systemie wartości. Jest to zrozumienie zasad motywacji, czy też czynników motywujących postępowanie człowieka, jest to element tradycji rodzinnych, korzenie kulturowe i system przekonań człowieka o tym, czy należy żyć etycznie, godziwie, w zgodzie z wymogami powszechnie uznanych zasad. W tym względnie, podkreślam, MEN jest wolne od jakichkolwiek preferencji. Natomiast w naszym stanowisku ciągle przewija się to zagadnienie i zjawisko, ponieważ rzeczywistość narzuca nam konieczność zajmowania stanowiska krytycznego lub też w obronie określonych działań. W tym względzie uwaga pani poseł Bańkowskiej mówiącej o pewnych praktykach w Bydgoszczy, notabene nieznanych nam, ale zrecenzowanych przez panią stawia nas w szczególnej sytuacji. Otóż MEN jest bezradne w sytuacji kiedy szkoła, kuratorium i nauczyciel jako osoba i organ prowadzący, przyjmują do realizacji jakiekolwiek zadanie w zakresie systemu edukacji. Jedyne co MEN przysługuje, to nadzór pedagogiczny i w trybie nadzoru pedagogicznego może, przy zachowaniu odpowiednich przepisów wskazać w odpowiednim czasie, że ten system nauczania dziecka lub młodzieży jest niewłaściwy. Byliśmy równie bezradni w sytuacji, kiedy w Bielsku Białej wprowadzono pewien system przygotowania do życia w rodzinie, do życia w higienie i wywołał on gorliwy i dość zasadniczy protest miejscowego biskupa ks. Rakoczego. MEN było obserwatorem tej sytuacji i prawdopodobnie w Bydgoszczy, poza zasięgnięciem informacji i stwierdzeniem, czy wprowadzony program nie niesie ze sobą określonych zagrożeń psychicznych dla dzieci, będziemy musieli zostać biernymi obserwatorami podejmowanych tam działań. W tym wyraża się postulowany przez liczne komisje parlamentarne, system decentralizacji nauczania i edukacji. Natomiast uspołecznienie, o które walczą niektóre komisje i do którego przychyla się MEN, wyraża się w obecności w szkołach czynników społecznych, a przede wszystkim rady szkoły i rodziców, którzy jako jedyni są władni, z czego nie zawsze zdają sobie sprawę, do regulowania treści nauczania ich dzieci. To jest właśnie sens uspołecznienia szkoły. W tej dziedzinie nie brakuje serca, o które apeluje pan poseł Balicki. Panie pośle, nasze sprawozdanie byłoby inaczej przyjęte, gdybyście państwo mieli wgląd do tego programu. Zawarty jest w nim duży ładunek naszego serdecznego stosunku do powinności na nas spoczywających. Nie zamykamy drzwi szkoły przed jakimikolwiek wpływami, czego dowodem jest z jednej strony przykład Bielska Białej, a z drugiej Bydgoszczy. Czuwamy tylko nad tym, aby nie było takich sytuacji, które wyraźnie godzą w interes i dobro dziecka.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#TadeuszPilch">Przyjmujemy zasadę, że wybór pozostaje zawsze suwerennym prawem dziecka i młodego człowieka. Natomiast na systemie edukacji narodowej spoczywa obowiązek dostarczenia dziecku odpowiednich przesłanek, aby wybór ten był prawidłowy.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#TadeuszPilch">Pan poseł Marciniak pytał o naszą orientację dotyczącą informacji na temat stanu świadomości i potrzeb w zakresie wychowania seksualnego. Do końca marca będziemy już w posiadaniu rezultatów ogólnopolskich badań prowadzonych nt. wychowania prorodzinnego, seksualnego i promocji zdrowia. Jest to wielka ankieta o dużym zasobie informacyjnym, której celem jest udzielenie wszystkim szkołom i nauczycielom maksymalnej pomocy merytorycznej i metodycznej w realizacji programu wychowania prorodzinnego i seksualnego. Tę wiedzę będziemy posiadać już w końcu marca. W tym roku postaramy się ją opracować w taki sposób, aby mogła ona stanowić własność wszystkich szkół, nauczycieli i mogła zostać wykorzystana jako przesłanka pozwalająca na zracjonalizowanie naszych działań edukacyjnych.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#TadeuszPilch">Pan poseł Kowalczyk wspominając o szkolnictwie technicznym poruszył ogromny, ważki problem, który być może dopiero w przyszłości będzie zmodyfikowany, czy zreformowany, gdy wejdą nowe programy nauczania technicznego, kiedy powstaną nowe szkoły o większym nachyleniu humanistycznym, ponieważ 150 nauczanych specjalności w obecnie funkcjonujących szkołach nie obroni się w nowej koncepcji edukacji narodowej i komplementarnym systemie edukacji ze szkołami ogólnokształcącymi.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#TadeuszPilch">Nie jestem pewien czy wspomniałem o wszystkim, ale chciałem na zakończenie jeszcze powiedzieć, że przygotowywana jest wspólnie z Polskim Czerwonym Krzyżem książka dla rodziców „Nasze dzieci dorastają”. Będzie ona gotowa za niecałe 2 miesiące. Nie wymieniam państwu rejestru instytucji pozarządowych, które realizują określone programy edukacyjne o nachyleniu prorodzinnym, zdrowotnym i seksualnym. Chcę powiedzieć, że wychowanie seksualne traktujemy jako zjawisko kulturowe. Apeluję, abyście państwo nie oczekiwali od nas posunięć rewolucyjnych, ponieważ posunięcia zbyt gwałtowne i zawierające w sobie nie do końca sprawdzone działania o niezweryfikowanych treściach i metodach wprowadzania młodego człowieka w świat wartości także z dziedziny życia seksualnego - mogą być szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#TadeuszPilch">I ostatnia uwaga. Wszelkie działania, które podjęliśmy i z pewnymi trudnościami realizujemy wbrew możliwościom finansowym, uwikłane są w ograniczenia budżetowe, które niestety i w tym roku nie pozwalają nam na nadmiernie bogaty program w tym zakresie. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Panie ministrze, zaimponował pan liczbą informacji, inicjatyw, dat, programów, przedsięwzięć. Rozłożył pan przed nami ogromny wachlarz, a jednocześnie zasmucił mnie pan skrajnie, bo z tego wynika, że MEN nie jest w stanie realizować tej ustawy. Wystarczy, że samorząd lokalny lub pojedynczy nauczyciel poweźmie inną decyzję i ustawa staje się martwą literą prawa. Tak to zabrzmiało. Apel o środki na wykorzystanie telewizji publicznej też powoduje mój dyskomfort, mimo że słuchałam pana wypowiedzi z dużą przyjemnością.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Chciałabym zapytać, czy oprócz pana posła Balickiego i pani poseł Murynowicz, ktoś z państwa jeszcze zgłasza się, żeby uzupełnić lub spytać pana ministra, bo posłom Komisji Polityki Społecznej przypominam, że za chwilę rozpoczniemy następne posiedzenie, a mamy przed sobą jeszcze trzy głosowania?</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Proszę pana posła Balickiego, a następnie panią poseł Murynowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MarekBalicki">Ponieważ jest mało czasu, a większość zawarła w swoim komentarzu pani poseł Sienkiewicz, chcę krótko powiedzieć, że słuchając bogatej i interesującej wypowiedzi pana ministra zrozumiałem, że protest biskupa jest skuteczny, a dezyderat Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Zdrowia w tej samej materii, niestety, nie jest skuteczny. Mówimy o równości w dostępie i powszechności informacji. Są lekcje religii w każdej szkole i dobrze, ale nie ma dostępu większości młodzieży do tego, co zawarliśmy w pkt. 1 dezyderatu, a co jest niezwykle ważne.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#MarekBalicki">Na początku powiedziałem, że MEN nie ma serca. Teraz powiedziałbym inaczej, bo po ostatniej wypowiedzi widzę, że serce jest, ale problem ten jest traktowany jak dziecko niechciane. Mam takie wrażenie. Czyli to jak się ustrzec od dzieci niechcianych, jest traktowane jak dziecko niechciane, a może serce rzeczywiście jest, tylko jest lęk, obawa i pytanie - przed kim, czy przed czym? Więcej odwagi. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#AlicjaMurynowicz">Rzeczywiście, ze względu na brak czasu musimy skracać nasze wypowiedzi. Natomiast, panie ministrze, pana druga wypowiedź jest zaczątkiem następnej, trzygodzinnej dyskusji. Nie uda się przejść gładko nad ładnymi sformułowaniami. Zostało tak dużo powiedziane o programie międzyprzedmiotowym, który ma być realizowany, przepraszam, na fizyce? Rozumiem, że pan mówi w ogóle o programie prozdrowotnym, natomiast również mówił pan o programie międzyprzedmiotowym, który funkcjonuje już od wielu lat, jest realizowany na języku polskim, lekcjach wychowawczych, biologii, geografii, historii i oczekuję, kiedy będzie realizowany na fizyce. Mówi pan o podręczniku. Powiedzieliśmy jakie jest nasze zdanie na temat podręcznika, prosiliśmy o wycofanie go. Rozumiem państwa stanowisko. Cieszy mnie to, że jeszcze w tym roku pojawi się nowy podręcznik, ale, panie ministrze, jeśli jest podręcznik, to muszą być do niego zajęcia. Będzie pan robić oświatę seksualną przy okazji omawiania literatury pt. „Antek”, „Potop”, czy „Popiół i diament”? Ja czegoś nie rozumiem. Jestem wieloletnim nauczycielem i tego nie mogę zrozumieć. Brakuje mi w pana odpowiedzi dobrej woli. Może jak „rzep psiego ogona” przyczepiłam się religii - rzeczywiście, panie pośle Rulewski o religii mówiłam, ale o fizyce też - ale, kiedy wprowadzano instrukcją ministerstwa religię do szkół, to nikt się rodziców nie pytał, czy oni tę religię chcą. Kiedy wprowadzano limit, godzina, dwie, czy więcej, nikt się rodziców nie pytał. Nikt się rodziców nie pytał jakie treści będą realizowane na lekcjach religii. I być może są realizowane zgodnie z religią, z wiarą, ale nie wiem, czy pan wie, że do dnia dzisiejszego wyświetlany jest w łódzkich szkołach na lekcji religii film pt. „Niemy krzyk”? Pytam - w ramach edukacji seksualnej i oświatowej? Nie przekona mnie pan co do tego, że MEN nie ma możliwości zorganizowania lekcji, nie przedmiotu a lekcji.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#AlicjaMurynowicz">Jeszcze jedna sprawa. Powiedział pan i to rzeczywiście jest w zaleceniach programowych ministerstwa, że rodzice mają się wypowiadać na temat treści zawartych w programie edukacji seksualnej. Muszę panu powiedzieć, że wiele moich koleżanek nauczycielek, wychowawczyń zrobiło na ten temat specjalne zebrania z rodzicami. Część głosów była realna, mądra, pytali się po co i dlaczego? Ale niestety, przeważały głosy tego typu: „Proszę pani, nie interesuje mnie, co pani powie na tej lekcji, ważne żeby mi dziewucha do domu z brzuchem nie przyszła”. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Czy jeszcze ktoś z państwa zechciałby wypowiedzieć się? Nie. Zatem poproszę jeszcze pana ministra, jeżeli uznaje pan za stosowne ustosunkowanie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#TadeuszPilch">Nie apelowałem o żadne środki na telewizję, powiedziałem tylko, że mamy wspólny program edukacji telewizyjnej, w którym realizowana jest także edukacja seksualna. Natomiast muszę przyznać, że weszliśmy w nową rzeczywistość i samorządy będą władne w stopniu o jakim sobie dotąd nie wyobrażaliśmy. Jeśli staniemy przed inną Komisją, to będzie od nas żądała respektowania prawa samorządów i rodziców do daleko idącej ingerencji w programy. Jest to prawidłowość, przed którą nie uciekniemy, ani nie widzę powodów do ucieczki, ponieważ nie sądzę, żeby tylko na Szucha byli sami mądrzy, którzy najlepiej wiedzą, co dziecku należy dać. Społeczeństwo wie to lepiej, a my powinniśmy realizować społeczne oczekiwania.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#TadeuszPilch">Nie jest prawdą, panie pośle, że protest biskupa był skuteczny. Protestu w sprawie Bydgoszczy nie słyszałem. Pani poseł Bańkowska tylko informowała, a żadne protesty Komisji do nas nie wpłynęły. Jeśli wpłyną i jeśli okaże się, że prowadzony tam program zawiera w sobie treści, które uznamy za ewidentnie szkodliwe dla interesów dziecka, uznamy za konieczne podjęcie interwencji. Natomiast, proszę państwa, musimy sobie zdać sprawę z tego, że to nie jest centralistyczny system planowania i określania treści. W tej chwili mamy już w 1,5 tys. szkół programy autorskie, a oznacza to, że nauczyciel jest ostatnią instancją, która określa to, czego będzie uczył.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#TadeuszPilch">W sprawie podręcznika pozostaniemy przy swojej opinii. Podręcznik to nie znaczy zajęcia. Jesteśmy w przededniu przejścia do innej formuły edukacyjnej. Jeśli pani uważa, że perspektywą jest system klasowo-przedmiotowy, to nie będziemy mieli szansy na porozumienie. System klasowo-przedmiotowy jest przeszłością, a jako taki nie ma szans na trwanie. Musimy szukać rozwiązań zupełnie innych modułowych i to jest perspektywa. W tej sytuacji problemy z podręcznikami biorą się m.in. stąd, że szkoła reformowana, co dokonuje się małymi kroczkami, właśnie zmierza ku innym rozwiązaniom niż system klasowo-lekcyjny.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#AlicjaMurynowicz">To jest przyszłość, panie ministrze, a co dzisiaj?</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Przepraszam, to co dzisiaj, będzie przedmiotem odrębnej dyskusji, jako że chciałbym zaproponować państwu taki tok postępowania. Chciałabym wycofać się z pierwszego swojego wniosku o oddzielne głosowanie każdego sprawozdania z osobna, ponieważ byłoby to nieprawidłowe. Odpowiedzi, których dzisiaj wysłuchaliśmy, uzupełnienia i komentarze panów ministrów, są z upoważnienia prezesa Rady Ministrów. To premier w imieniu rządu desygnował panów do powtórnego rozpatrzenia naszego dezyderatu, w związku z czym głosowanie może być jedno, nad przyjęciem odpowiedzi na dezyderat, bądź nad jej odrzuceniem.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Następnie chciałabym przegłosować rezolucję, wniosek pani poseł Bańkowskiej, zobowiązującą rząd do przedłożenia sprawozdania z realizacji ustawy z 7 stycznia 1993 r. za 1994 r. do końca kwietnia tego roku.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Trzecie głosowanie dotyczyłoby podjęcia inicjatywy ustawodawczej posłów z obu połączonych Komisji w sprawie nowelizacji ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, w ten sposób, że dopisalibyśmy jeszcze jeden artykuł zobowiązujący rząd do corocznego składania sprawozdania z wykonania tej ustawy. Natomiast w uzasadnieniu wykazane byłyby wszystkie mankamenty w dotychczasowej realizacji ustawy, zaniechania bądź niemożności spełnienia, jak również te obszary, których ustawa wprost nie reguluje.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#KrystynaSienkiewicz">Proponuję przejście do pierwszego głosowania. Proszę...</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#AlicjaMurynowicz">Pani przewodnicząca, mam pytanie. Co prawda nie leży przede mną pierwsze sprawozdanie, które omawialiśmy wcześniej, ale wtedy również był desygnowany przez premiera Pawlaka odpowiedzialny i mieliśmy głosowania oddzielne, było to jedno sprawozdanie. Czy nie możemy tego głosować oddzielnie?</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Tamto, to było sprawozdanie poszczególnych ministerstw z realizacji ustawy, a to jest odpowiedź na nasz dezyderat, który był adresowany do prezesa Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#JanRulewski">Mam zastrzeżenie legislacyjne, czy słuszny jest wniosek o umieszczenie w ustawie obowiązku corocznego sprawozdania. Czy to jest w ogóle materiał ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#KrystynaSienkiewicz">A to przegłosujemy, panie pośle...</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JanRulewski">Moim zdaniem, do kompetencji Sejmu należy ciągła kontrola realizacji ustawy przez rząd i inne organa administracyjne, nie przeszkadza żeby to było co roku, co pół roku, w innym okresie, ale umieszczanie tego w ustawie i nowelizacja w tym celu ustawy są bezzasadne.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Czy pan poseł proponuje częściej niż raz do roku?</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#JanRulewski">Jeżeli sygnały będą na to wskazywały, to oczywiście, ale wcale nie trzeba tego umieszczać w ustawie, bo to jest pusty zapis.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Rozumiem to jako głos przeciwny. Wypowie się pan w głosowaniu i być może ten wniosek stanie się bezzasadny. Natomiast nasze rezolucje skierowane do rządu pozostają do tej pory bez odpowiedzi, nie mają żadnej mocy sprawczej. Rezolucje te produkujemy niemal seryjnie i nic one nie powodują, w związku z tym taki wniosek inicjatywy ustawodawczej zgłaszam.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Teraz chciałabym żebyśmy przystąpili do głosowania. Głosują posłowie z Komisji Zdrowia oraz Komisji Polityki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Kto z państwa jest za przyjęciem odpowiedzi na dezyderat połączonych Komisji w sprawie realizacji ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży?</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#KrystynaSienkiewicz">W głosowaniu 11 osób opowiedziało się za, 6 osób było przeciwnych, 6 wstrzymało się od głosu.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#KrystynaSienkiewicz">Następnie poddaję głosowaniu projekt rezolucji, zgłoszony przez panią poseł Bańkowską. Jest to rezolucja wzywająca rząd do przedłożenia sprawozdania z realizacji ustawy z 7 stycznia 1993 r. za 1994 r. do końca kwietnia 1995 r., a następnie sprawozdania za 1995 r.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#KrystynaSienkiewicz">Kto jest za przyjęciem takiej rezolucji i skierowaniem jej do Prezydium Sejmu?</u>
<u xml:id="u-71.6" who="#KrystynaSienkiewicz">Projekt rezolucji został przyjęty jednomyślnie. Nikt nie wstrzymał się i nikt nie był przeciwny.</u>
<u xml:id="u-71.7" who="#KrystynaSienkiewicz">Trzeci wniosek o to, by podjąć inicjatywę ustawodawczą dopisania do ustawy o planowaniu rodziny, o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży corocznego sprawozdania z jej wykonania, każdorazowo do końca kwietnia następnego roku?</u>
<u xml:id="u-71.8" who="#KrystynaSienkiewicz">W głosowaniu 18 posłów opowiedziało się za podjęciem inicjatywy, 1 poseł był przeciwny, 8 posłów wstrzymało się od głosu.</u>
<u xml:id="u-71.9" who="#KrystynaSienkiewicz">Chciałabym jeszcze prosić państwa o przegłosowanie, czy upoważnione prezydia obu Komisji do przygotowania uzasadnienia, w którym byłyby wykazane niedociągnięcia obecnie funkcjonującej ustawy jak i te obszary, które wymagają uregulowania, a następnie to uzasadnienie projekt rezolucji i nowelizacji byłyby przedstawione Komisjom. Kto jest za tym, by prezydia upoważnić do tej pracy?</u>
<u xml:id="u-71.10" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję za to, że jednomyślnie obdarzyli państwo prezydium możliwością wykazania się.</u>
<u xml:id="u-71.11" who="#KrystynaSienkiewicz">Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu. Zamykam wspólne posiedzenie Komisji Zdrowia oraz Komisji Polityki Społecznej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>