text_structure.xml 138 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#TadeuszBiliński">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej poświęcone wyłącznie kształtowaniu polityki przestrzennej państwa. Problem to niezwykle ważny, stąd na sali zebrało się dostojne grono prelegentów, przedstawicieli świata nauki. Ich też w pierwszej kolejności chciałbym powitać i przedstawić. Witam prof. Jerzego Kołodziejskiego z Centralnego Urzędu Planowania, przewodniczącego zespołu ds. przygotowania koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju, podsekretarza stanu w tymże urzędzie dr Mariana Rybickiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa Andrzeja Urbana, prof. Ryszarda Domańskiego - przewodniczącego Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk, prof. Zbigniewa Niewiadomskiego - dyrektora Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej, prof. Stefana Kozłowskiego, który przewodniczy Radzie Ochrony Przyrody przy Prezydencie RP, prof. Antoniego Kuklińskiego - dyrektora Europejskiego Instytutu Rozwoju Regionalnego i Lokalnego oraz prof. Andrzeja Stasiaka - przewodniczącego Państwowej Rady Gospodarki Przestrzennej.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#TadeuszBiliński">Na dzisiejsze posiedzenie zostali także zaproszeni wojewodowie i przewodniczący wojewódzkich sejmików samorządowych z wybranych pięciu województw, a więc z gdańskiego, katowickiego, opolskiego, zielonogórskiego oraz warszawskiego. Serdecznie ich witam w gmachu Sejmu. Witam również serdecznie przedstawicieli innych instytucji, stowarzyszeń oraz radia i prasy.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#TadeuszBiliński">Zamierzamy nasze posiedzenie przeprowadzić zgodnie z przesłanym państwu programem. Przewodniczącym merytorycznym posiedzenia będzie poseł Kazimierz Szczygielski, wiceprzewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej. Przekazuję mu prowadzenie obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzSzczygielski">Według harmonogramu posiedzenia, który państwo otrzymaliście, głos zabierze na wstępie prof. Tadeusz Biliński, przewodniczący naszej Komisji. Po wystąpieniach wprowadzających odbędzie się część dyskusyjna. Proponuję, aby ze względu na ograniczone możliwości czasowe wynikające z innych zajęć posłów, czas wystąpień w dyskusji ograniczyć do 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzSzczygielski">Parę słów o idei dzisiejszego spotkania. Zgodnie z regulaminem Sejmu do obowiązków Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, której przewodniczy prof. Tadeusz Biliński, należy również tematyka gospodarki przestrzennej. Należy ona również do właściwości innych komisji sejmowych, do Komisji Samorządu Terytorialnego, Komisji Systemu Gospodarczego oraz Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Jednym słowem, problem zagospodarowania przestrzennego znajduje się w polu widzenia kilku komisji, praktycznie rzecz biorąc całego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzSzczygielski">Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej jest jednak wiodąca w kwestiach związanych z kształtowaniem polityki przestrzennej. Dlatego podjęliśmy się zadania tak trudnego, jakim jest temat dzisiejszego posiedzenia. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że właśnie nasza Komisja pracowała i przygotowała projekty ustaw, które wypełniają realnie przestrzeń naszego kraju. Mam na myśli ustawę Prawo budowlane oraz ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym. Jesienią br. przyjęliśmy również ustawę o mieniu po byłych wojskach radzieckich, a nieco później ustawę o autostradach płatnych.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KazimierzSzczygielski">W tak zwanym pakiecie ustaw mieszkaniowych znalazły się ustawy o własności lokali, o przejmowaniu budynków zakładowych przez gminy oraz ustawa o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. Wszystkie te akty prawne stworzyły konstrukcję, która ma realny wpływ na przestrzeń kraju.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KazimierzSzczygielski">Powstaje pytanie, w jaki sposób wymienione normy prawne oraz rzeczywistość ustrojowa, która nas otacza, wpływają na kształt przestrzeni. Mam nadzieję, że dzisiaj spróbujemy wspólnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Przyłączając się do wszystkich gorących powitań pana prof. T. Bilińskiego chciałbym serdecznie prosić, aby każdy z występujących podczas dzisiejszego posiedzenia w sposób syntetyczny przedstawił wniosek. Ich suma posłuży do opracowania dezyderatu Komisji skierowanego do rządu albo do ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa, a być może również uchwały Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KazimierzSzczygielski">Tyle tytułem wprowadzenia. Chciałbym prosić o zabranie głosu pierwszego z referentów, a jest nim prof. J. Kołodziejski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyKołodziejski">Szanowni państwo. Nie ulega żadnej wątpliwości, że nadrzędnym problemem polityki przestrzennej państwa jest pilna potrzeba jej sformułowania. Centralny Urząd Planowania podjął już pracę w tym zakresie zgodnie z literą ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JerzyKołodziejski">Tezy, które państwu przedstawiłem na piśmie, a które spróbuję krótko zreferować, są próbą bardzo syntetycznej odpowiedzi na pytanie - jak tę politykę formułować, jak opracować pierwszą jej wersję? Nie będę jej szczegółowo referować, bo jak rozumiem, na dzisiejszym posiedzeniu chodzi raczej o wstępną chociażby identyfikację merytoryczną głównych problemów polityki przestrzennej państwa, tak jak one wynikają obecnie z prowadzonych do tej pory prac, prognoz i hipotez autorskich.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JerzyKołodziejski">Jeśli tak postawimy sprawę, to całą odpowiedzialność za to, co powiem, biorę na siebie, niezależnie od tego, że jest to praca zbiorowa jeszcze przez nikogo oficjalnie nie zaakceptowana i wobec tego może występować jako opracowanie autorskie.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JerzyKołodziejski">Począwszy od lat 30 polski paradygmat polityki przestrzennej opierał się na idei czy koncepcji wyrównywania dysproporcji, dysparytetów równomiernego albo racjonalnego rozmieszczenia sił wyrównawczych. Różne były koncepcje owego wyrównywania dysproporcji, lecz ich istotą była zasada równości. Podobny paradygmat funkcjonował w całej Europie i można powiedzieć, że nawet funkcjonuje dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JerzyKołodziejski">Istotą polskiego paradygmatu wyrównywania dysproporcji było jej spłaszczenie między Polską A, B i C. Zasada ta funkcjonowała od lat 50. W latach 60. i 70. było to wyrównywanie dysproporcji regionów położonych w wielkim trójkącie między Gdańskiem, Wrocławiem a Krakowem - a pozostałymi częściami kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JerzyKołodziejski">Co można powiedzieć o rezultatach tej polityki? Otóż ujmując sprawę najbardziej lapidarnie można powiedzieć, że jej wyniki wskazują na niezadowalającą skuteczność. Podobna ocena tej polityki wyrównywania dysproporcji kształtuje się również w Europie. Powstaje na tym tle wielki problem, który chciałbym sformułować przy pomocy pytania - czy taka polityka wyczerpała już swoje społeczne podłoże, czy nadal i w jakiej formie powinna być kontynuowana?</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JerzyKołodziejski">Wydaje mi się, że w nowych uwarunkowaniach rozwoju Polski, uwarunkowaniach systemowych, geopolitycznych i ustrojowych, w sytuacji, w której Polska znajduje się obecnie po długotrwałej, ponad 15-letniej recesji, po wyczerpaniu sił kreujących procesy wzrostu, w warunkach gospodarki rynkowej integracji z Europą i otwarciem na świat, więc w tych warunkach główny problem polskiej polityki przestrzennej polega na zmianie doktryny czy paradygmatu.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JerzyKołodziejski">Strategiczne cele tej polityki powinny w moim przekonaniu koncentrować się na dwóch celach: pierwszy, niepodważalny - to generowanie rozwoju gospodarczego. W tym zakresie polityka przestrzenna państwa powinna czynić wszystko, by maksymalizować ten cel. Drugi cel - to podwyższanie standardów cywilizacyjnych społeczeństwa w miarę osiągania rezultatów pozytywnych w realizacji celu pierwszego. Polityka przestrzenna państwa powinna tworzyć warunki przestrzenne umożliwiające realizację tego drugiego celu.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JerzyKołodziejski">Co dla nowej organizacji przestrzennej państwa oznacza takie ustawienie sprawy? Na jakie pytania musi odpowiedzieć polityka przestrzenna, aby stworzyć skuteczną strukturę z punktu widzenia osiągnięcia wymienionych dwóch celów?</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JerzyKołodziejski">Problemy związane z tą odpowiedzią chciałbym sformułować w trzech pytaniach:</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JerzyKołodziejski">1) Jak i gdzie kształtować bieguny wzrostu? Jest to kluczowe pytanie dla całej polityki europejskiej, a zwłaszcza dla krajów, które wejdą niedługo albo w dalszej przyszłości do Unii Europejskiej. Chodzi o bieguny innowacji, które by kreowały dynamiczne procesy rozwoju i były rozsadnikami wzrostu na tereny otaczające.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JerzyKołodziejski">2) Jak minimalizować procesy recesji tam, gdzie one występują? Nie ulega bowiem wątpliwości, że obok procesów wzrostu mamy do czynienia, i będziemy mieli jeszcze w rozległych przestrzennie strefach, z procesami recesji. Pokazują te zjawiska mapki załączone do przygotowanych przeze mnie materiałów. Pokazują tylko niektóre zjawiska, ale wskazują na zasadność tak postawionego pytania.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JerzyKołodziejski">Mówiąc o minimalizacji procesów recesji należałoby się również zastanowić nad minimum społecznym, w którym polityka wyrównywania parytetów powinna funkcjonować. Jakie są społeczne granice, do których państwowa polityka przestrzenna musi interweniować w obszarach, w których występują procesy recesji i depresji.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JerzyKołodziejski">3) Pytanie to jest podporządkowane poprzednim dwóm strategicznym celom, o których mówiłem. Można je sformułować następująco: jak prowadzić proces restrukturyzacji miast i regionów, które bez tego zabiegu nie wyjdą na trendy trwale progresywne. Są bowiem sytuacje w Polsce, w których bez pomocy z zewnątrz, siłami endogenicznymi regionów i miast, nie ma mowy o restrukturyzacji. Można tu się posłużyć przykładem Wałbrzycha, mimo pewnych iluzji - także przykład całego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Są to także miasta, które w dotychczasowym procesie rozwojowym osiągnęły daleko idące dysproporcje rozwoju, ukształtowały struktury przestrzenne wymagające renowacji.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#JerzyKołodziejski">Podsumowując sprawę wyrównywania dysproporcji rozwoju, dysparytetów można powiedzieć co następuje: w naszych polskich warunkach w dającej przewidzieć się przyszłości najpierw powinna nastąpić efektywność i dynamizacja rozwoju, a później dopiero wyrównywanie rozwoju poszczególnych stref, regionów, miast. Efektywność przynoszą mechanizmy rynkowe. Rynek niejako wybiera miejsca w przestrzeni, które uznaje za najefektywniejsze w rozwoju. W nowej polskiej sytuacji to rynek będzie wybierać miejsca, w których podmioty gospodarujące znajdą najlepsze warunki lokalizacji swojej działalności. Równolegle jednak do tego oddziaływać powinna na te procesy polityka przestrzenna wyrównywania dysproporcji. Chodzi o politykę przestrzenną państwa, której realizacja może być realna w miarę efektywności rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JerzyKołodziejski">To jest odpowiedź na pytanie ile polaryzacji, a ile zrównoważonego rozwoju podporządkowanego celom społecznym w polskiej przestrzeni. Dyskusja na ten temat trwa. Przeciwstawia się w niej dwa paradygmaty - paradygmat polaryzacji, ześrodkowania rozwoju z punktu widzenia najkorzystniejszych warunków funkcjonowania rynku oraz paradygmat zrównoważonego rozwoju, który wymaga określonej polityki społecznej wyposażonej w twarde narzędzia - środki finansowe oraz jasne i mocno brzmiące ustawy.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JerzyKołodziejski">Jeśli efektywność stawiamy na pierwszym miejscu do czasu, aż polska gospodarka nie osiągnie pełnego rozruchu, to powstaje następne pytanie pod adresem polskiej przestrzeni: jak poprzez organizację przestrzeni maksymalizować czynniki sprawcze rozwoju Polski? Stawiając w ten sposób pytanie traktujemy przestrzeń jako aktywny czynnik wzrostu, który może przyspieszyć rozwój społeczno-gospodarczy, albo go opóźnić. W moim przekonaniu nie ulega żadnej wątpliwości, a prof. A. Kukliński to potwierdzi w swoim referacie, że czynnikiem na nowo kształtującym polską przestrzeń będzie integracja Polski z Europą. Oznaczałaby ona konieczność wkomponowania Polski w przestrzeń europejską. Tak by można określić długofalowy proces dostosowywania się struktur polskiej przestrzeni ze strukturą europejską.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#JerzyKołodziejski">Pragnę powiedzieć, że przestrzeń europejska w krajach wysoko rozwiniętych jest przestrzenią w ruchu. Proces integracji trwa nadal, chociaż osiągnął on wysokie poziomy i występują zupełnie nowe problemy.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#JerzyKołodziejski">Tak rozpatrując sprawę nadal pozostają bez odpowiedzi dwa pytania: czy polska przestrzeń będzie stanowić korek, czy pomost w integracji europejskiej? To pytanie jest wcale nie na wyrost, bowiem wiąże się z następnym - czy Polska stanie się peryferium kapitalizmu europejskiego, czy jednym z ogniw dynamizujących rozwój europejskiej przestrzeni ekonomicznej. Zasadność tak postawionych pytań wynika z dotychczas prowadzonych prognoz i analiz. Nic nie wskazuje na to, aby one zostały wyjaśnione i przesądzone.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#JerzyKołodziejski">Z punktu widzenia oglądu polskiej przestrzeni przez europejskie struktury nie ma sytuacji jednoznacznych. Można nawet powiedzieć, że ponieważ dochodzimy dopiero do europejskiej koncepcji kształtowania przestrzeni w Europie, to poglądy na temat roli funkcji i struktury Polski w przestrzeni są dla Polski niekorzystne. Obrazuje to rysunek 6 przedstawiający nową mapę ekonomiczną Europy, na którym jak państwo mogliście zobaczyć, tylko kawałek tej mapy obejmuje Polskę, jako aktywną przestrzeń ekonomiczną. Z wielu programów, propozycji, hipotez wynika również ukształtowanie polskiego systemu osadniczego w sposób niekorzystny dla naszych interesów narodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#JerzyKołodziejski">A więc problem integracji polskiej przestrzeni z przestrzenią europejską to również problem integracji polskiej myśli o przestrzennym zagospodarowaniu z myślą europejską. Na rysunku trzecim proszę, abyście państwo zwrócili uwagę na wstępną prognozę, jak może wyglądać struktura polskiej przestrzeni w warunkach integracji z przestrzenią europejską. Chciałem wskazać na cztery zasadnicze sprawy związane z tą właśnie kwestią.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#JerzyKołodziejski">Po pierwsze - międzynarodowy system komunikacyjny. Nie będę się na tym zatrzymywać, bo jego główny komponent - autostrady - został przez Sejm zaakceptowany. Należy tylko podkreślić, że jest to wyznacznikowy i jeden z głównych elementów kształtujących przemiany strukturalne w polskiej przestrzeni o nie dających się przewidzieć do końca konsekwencjach. Do tego trzeba dodać inne elementy infrastruktury technicznej, a więc system kolei, system energetyczny. Otrzymamy wówczas całość, która zwiąże nową strukturę polskiej przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#JerzyKołodziejski">Element drugi to równomierne rozmieszczenie biegunów wzrostu, o których mówiłem, jako ośrodków o najlepszych zasobach intelektualnych, zasobach pracy, o najlepiej rozwiniętej w Polsce i przygotowanej infrastrukturze społecznej i technicznej. Mówiąc o równomiernym rozmieszczeniu biegunów wzrostu trzeba powiedzieć, że są to miasta w pierwszej kolejności wytypowane do konkurencji między sobą i konkurencji w europejskiej przestrzeni międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#JerzyKołodziejski">W gospodarce rynkowej nikt nie zadekretuje, które miasta mają być biegunami wzrostu, to wybierze rynek i siły napędowe funkcjonujące na różnych szczeblach systemu państwowego. Z naszych analiz wynika, że w rachubę wchodzą: Warszawa, Gdańsk, Poznań, Wrocław, Kraków, Górnośląski Okręg Przemysłowy, Szczecin i Łódź, te dwa ostatnie ośrodki z dużym znakiem zapytania. Szczecin, ze względu na cień Berlina, a Łódź z powodu olbrzymich zadań w dziedzinie restrukturyzacji. W takim kształcie jak obecnie Łódź nie będzie tworzyć warunków do europejskiego bieguna wzrostu.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#JerzyKołodziejski">Można powiedzieć, że mamy szansę, ale tylko szansę, aby te miasta znalazły się w drugiej klasie kolejności ośrodków europejskich, to znaczy jako europole, bo tak się je nazywa. Warszawa miałaby szansę na lekkie wybicie się z tej grupy, ale nie ma szans w ciągu najbliższego 10-lecia na uzyskanie atrybutu europejskiej metropolii ze względu na kryteria, jakie przyjmuje się w tym zakresie w strukturach europejskich.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#JerzyKołodziejski">Trzeci czynnik w przestrzeni o charakterze europejskim to są zasoby przyrodnicze o znaczeniu europejskim. Nie będę tego tematu rozwijać, powie o tym zapewne prof. S. Kozłowski. Ale dla czytelności wywodu chcę jedynie powiedzieć, że mamy takie zasoby. Jest to teren całej Polski północnej z pojezierzami ciągnącymi się od Pojezierza Maklemburskiego w Niemczech aż do Pojezierza Litewskiego, tworzące olbrzymi basen nie zdegradowanej przyrody położone wzdłuż Bałtyku. Naszą szansą jest również różnorodność biologiczna polskiej przyrody.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#JerzyKołodziejski">Aby uzyskać właściwe miejsce w strukturze europejskiej, musi nastąpić również eliminacja zagrożenia ekologicznego. Wiąże się to z restrukturyzacją Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, jako problemu samego w sobie. Problemu tego nie należy łączyć - i nie będziemy tego robić, z innymi obszarami zagrożenia ekologicznego.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#JerzyKołodziejski">I wreszcie ostatni problem, jeśli chodzi o powiązania z Europą, to euroregiony. Można powiedzieć, że de facto dotyczy to regionów przygranicznych, o których za chwilę będzie mówił pan prof. A. Stasiak. Niektóre z tych regionów przybiorą postać euroregionów. Z różnych przyczyn Polska jest nie przygotowana do tej koncepcji wejścia w struktury euroregionalne.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#JerzyKołodziejski">Summa summarum ten czynnik integracji Polski z Europą spowoduje zasadniczą restrukturyzację polskiej przestrzeni i co do tego nie ma wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#JerzyKołodziejski">Drugi czynnik o znaczeniu endogenicznym, to jest ustrój i organizacja systemu terytorialnego państwa. Jest to czynnik niesłychanie ważny, ponieważ poprzez organizację przestrzenną państwa i ustrój tej organizacji, potrafimy dopiero włączyć całe zasoby aktywności narodu poprzez samorządy terytorialne do przekształceń strukturalnych Polski. Wcale nie powiaty są najpilniejszym zadaniem restrukturyzacji, a właśnie regiony, regionalizacja, która w strukturach europejskich ma specjalne fundusze. Upodmiotowiony i usamodzielniony region jest kluczem do środków finansowych struktur europejskich.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#JerzyKołodziejski">Powstaje pytanie - jaka ma być ta przyszła struktura regionalna? Z braku czasu nie jestem w stanie tego tematu rozwinąć. Powiem jedynie, że koncepcja powiatu pojawiła się przedwcześnie, dlatego że nie dokonano merytorycznego rozstrzygnięcia co do struktury regionalizacji. Są dwie koncepcje. Jedna koncepcja - wcale nie głupia - wymagająca głębszej analizy, to koncepcja bez powiatów. Jest to koncepcja średniego województwa i dużego regionu funkcjonalnego.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#JerzyKołodziejski">Druga koncepcja rządowa polega na utworzeniu powiatów i 12 lub 13 regionów. Te obydwie koncepcje muszą być skonfrontowane według jasnych i czytelnych kryteriów merytorycznych. Dopiero wówczas można podejmować problem powiatów, a nie wcześniej. Mówię o tym tak wyraźnie, aby nie było nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#JerzyKołodziejski">Problem budowy polityki przestrzennej państwa jest również problemem synergicznego ukształtowania struktury, w której pojawią się procesy synergiczne, wzmacniające poszczególne elementy struktury w taki sposób, że stworzą warunki dynamizujące wzrost gospodarczy i podnoszące poziom cywilizacyjny ludzi. To jest bardzo ważna sprawa. Nie potrafię w tej chwili powiedzieć jak to będzie nadal, ale trzeba to tak ustawić.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#JerzyKołodziejski">Następny problem jedynie zasygnalizuję ze względu na to, że prof. Kozłowski będzie o tym mówił. To jest problem jak wkomponować ekorozwój, jego koncepcję i filozofię, rozwoju rozumianego jako ekologicznie zrównoważony, bo tak się go traktuje w europejskich strukturach, w strukturę zagospodarowania przestrzennego Polski. Problem jest niesłychanie trudny, ponieważ kryteria ekologiczne, nieraz bardzo ostre, nie zawsze są zgodne z kryteriami maksymalizacji wzrostu gospodarczego, z kryteriami podwyższania poziomu cywilizacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#JerzyKołodziejski">Kończąc tę bardzo skrótową enumerację problemów trzeba powiedzieć, że w całej przestrzeni są jeszcze do rozwiązania dwie kwestie, które niezależnie od tego, jaką strukturę przyjmiemy w polskiej przestrzeni, jaka będzie wykładnia polskiej polityki przestrzennej, to one wystąpią. Jeśli chodzi o miasta, to jest to organizacja funkcjonowania aglomeracji. Po powołaniu samorządów terytorialnych i okresie przejściowym redukcji samorządów na szczeblu regionalnym, nastąpiła pełna, daleko idąca dezintegracja miast położonych w aglomeracjach. Sytuacja taka ubliża wartościom ukształtowanym w tych aglomeracjach. Mało tego - ona prowadzi do dysonansów, które jeśli będą dalej następować, doprowadzą do faktów nieodwracalnych, obniżających efektywność funkcjonowania tych ogniw systemu osadniczego. Czyli jest to częściowa odpowiedź na pytanie, jak kształtować bieguny wzrostu: właśnie przez zmianę funkcjonowania aglomeracji.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#JerzyKołodziejski">Różne istnieją koncepcje na ten temat, ale nie ma czasu na to, aby je choćby pobieżnie przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#JerzyKołodziejski">Kolejny problem dotyczy organizacji przestrzeni otwartej czy, jak byśmy powiedzieli, terenów wiejskich. Wieś wielofunkcyjna jako problem kluczowy, jako model organizacji tej przestrzeni otwartej - to rzeczy znane. Ale powstaje problem, jak przebudować tę strukturę, jak zredukować przeludnienie agrarne. Nawet w strukturach wsi wielofunkcyjnej nie uda się zatrzymać całej ludności wiejskiej na wsi. Skala problemu jest ogromna i dotyczy wielu milionów osób, które w okresie dwudziestu lat muszą zmienić miejsce zamieszkania, pracę i zawód.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#JerzyKołodziejski">Tak mniej więcej wyobrażam sobie w tej chwili główne problemy organizacji polskiej przestrzeni, czyli polityki przestrzennej państwa. Za pośrednictwem polityki przestrzennej ta organizacja czy restrukturyzacja, może nastąpić.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#JerzyKołodziejski">Na zakończenie swej wypowiedzi chciałbym powiedzieć, że nie ulega żadnej wątpliwości nie tylko w Polsce, ale również w Europie, że głównym, podstawowym narzędziem prowadzenia tej polityki musi być planowanie strategiczne. Jednak planowanie. Mechanizmy gospodarki rynkowej, niewidzialna ręka rynku, nie załatwią problemów przestrzennych Polski, tak jak nie załatwiły w całej Europie.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#JerzyKołodziejski">Mówię o tym celowo, aby państwu uzmysłowić, iż trzeba stworzyć nowy typ planowania strategicznego, planowania ciągłego, elastycznego, otwartego na przyszłość, która jest w części tylko przewidywalna. Atrybutem takiego planowania jest niski poziom przewidywalności. Planowanie takie musi odpowiedzieć na pytanie, jak kształtować rzeczywistość a nie jaka będzie przyszłość. Oznacza to zasadniczą zmianę akcentu w porównaniu z tak zwanym planowaniem socjalistycznym.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#JerzyKołodziejski">Musi to też być planowanie, które wkomponuje w siebie cały system negocjacyjny, system dochodzenia do redukcji sytuacji konfliktowych i sprzecznych interesów poprzez negocjacje. Przykładem tego może być uchwalona ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym. Ale miejmy świadomość, że ona nie wyczerpuje całości zagadnienia. Chodzi o planowanie, którego podstawą będzie system gry informacyjno-decyzyjnej, a jej uczestnikami podmioty systemu państwowego i podmioty gospodarujące.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#JerzyKołodziejski">I to jest nowe, wielkie zadanie metodologiczne, przed którym stoimy i które musimy opanować. Gdybym miał formułować kluczowy dezyderat na podstawie powyższych rozważań, to powiedziałbym tak: kluczem do skutecznej polityki przestrzennej państwa będzie stworzenie tego podstawowego narzędzia, jakim jest planowanie strategiczne nowego typu, odpowiadające cechom, o których mówiłem. A podstawowym warunkiem wykonania - środki na realizację tego zamierzenia. Chodzi o środki na badania naukowe, o które wystąpiliśmy do Komitetu Badań Naukowych, oraz o środki na prowadzenie prac planistycznych, a także stworzenie nowoczesnej bazy monitoringu przekształceń przestrzennych kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#JerzyKołodziejski">Ta ostatnia sprawa została już przez pana premiera W. Pawlaka zauważona. Powstaje tak zwany system informacji przestrzennej, który odpowiada naszym potrzebom.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#JerzyKołodziejski">Bardzo dziękuję państwu za uwagę i polecam lekturę moich tez w sprawie polityki przestrzennej państwa, którą państwu dostarczyłem przed dzisiejszym posiedzeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzSzczygielski">Dziękuję panu profesorowi J. Kołodziejskiemu za nakreślenie głównych problemów polityki przestrzennej państwa. Zgodnie z programem zabierze teraz głos minister M. Rybicki, który przedstawi pracę Centralnego Urzędu Planowania w określonej materii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarianRybicki">Postaram się bardzo krótko przedstawić prace prowadzone w Centralnym Urzędzie Planowania w zakresie polityki makroprzestrzennej, a przede wszystkim sposób podejścia do tej problematyki. W moim przekonaniu jest to przede wszystkim ścisłe powiązanie tych prac z pracami nad długookresową strategią rozwoju społeczno-gospodarczego. Kolejna cecha, to ścisłe powiązanie prac w zakresie makroprzestrzennej z nauką polską. To nie jest zadanie dla urzędników, sprawa jest zbyt poważna. Urzędnicy są jedynie po to, aby złożyć wszystkie elementy w jedną całość.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MarianRybicki">Wreszcie trzecie założenie, które legło u podstaw prowadzonych prac, to solidne wykorzystanie diagnozy wszystkiego tego, co w ciągu ostatnich kilku lat w polskiej przestrzeni się zdarzyło i co dzieje się i dziać może w wyniku zmian w Polsce i w jej otoczeniu w Europie i we współczesnym świecie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MarianRybicki">Jeśli chodzi o aspekt powiązań z długookresową strategią rozwoju społeczno-gospodarczego: nie ulega wątpliwości, że każdy kraj musi mieć długookresową wizję rozwoju nie tylko przestrzeni, ale także rozwoju społeczno-gospodarczego. Często w Sejmie padały pytania, czy Polska taką strategię posiada. Centralny Urząd Planowania jest tym organem, który statutowo tym się zajmuje. Jeszcze w 1990 roku przygotowaliśmy dokument rozpatrywany przez rząd. Miał on roboczy tytuł „Dylematy wyboru długookresowej strategii rozwoju”. W wyniku decyzji Rady Ministrów dokument ten zobowiązywał poszczególne resorty gospodarcze do prac analitycznych. Pod naporem spraw bieżących resorty, niestety, nie przywiązywały do wspomnianych prac większej uwagi. Wydaje się, że wreszcie zaistniały po temu warunki, aby prace nad długookresową strategią były prowadzone w sposób międzyresortowy. One powinny stanowić szersze tło prac nad koncepcją polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, a także rozwoju regionalnego.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MarianRybicki">Ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym przyjęta przez Sejm w lipcu br. również ukierunkowuje na te powiązania prace nad strategią rozwoju społeczno-gospodarczego z pracami nad polityką przestrzennego zagospodarowania kraju. Ustawa nakłada na Centralny Urząd Planowania obowiązek sporządzania i aktualizacji koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju w trybie prac nad strategią jego rozwoju. Ten zapis ustawowy precyzyjnie odzwierciedla nasz dotychczasowy sposób myślenia, widzenia i realizacji tych zadań.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MarianRybicki">Ustawa wprowadza obowiązek prawny prowadzenia prac nad strategią rozwoju kraju i uwzględnienia w nich koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania. Znosząc ponadto plan przestrzennego zagospodarowania kraju w rozumieniu poprzedniej ustawy, jako narzędzia lokacji inwestycji w systemie gospodarki planowanej centralnie. Nowa ustawa kładzie akcent na koncepcję polityki przestrzennej państwa jako integralnego elementu jego polityki rozwojowej. Jest to rozstrzygnięcie szalenie ważne i bardzo dobrze, że ustawa, która wejdzie w życie od nowego roku, przykłada do tego taką wagę i narzuca obowiązki prawne.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MarianRybicki">Realizacja tego założenia odbywa się u nas w Urzędzie w ten sposób, że minister - kierownik Centralnego Urzędu Planowania powołał dwa zespoły robocze grupujące czołowe autorytety w tych kwestiach, większość z nich jest zresztą obecna na dzisiejszym posiedzeniu. Zespół do opracowania koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, kierowany przez prof. Jerzego Kołodziejskiego, mego przedmówcę, rozpoczął już pracę. Są one prowadzone równolegle z pracami nad długookresową strategią rozwoju społeczno-gospodarczego w Centralnym Urzędzie Planowania. Uczestniczą w nich wszystkie departamenty CUP, a w szczególności Departament Polityki Przestrzennej i Regionalnej, jak również nasze biura regionalne rozlokowane w 9 makroregionach.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MarianRybicki">Jak już powiedziałem na wstępie, jest rzeczą niezwykle ważną, aby te prace były oparte na solidnych podstawach naukowych. Prace CUP związane z długookresową strategią dobiegają końca, ale w pierwszym ich etapie. Były one prowadzone w oparciu o projekt zamawiany przez KBN w części studiów nad strategią rozwoju gospodarczego Polski w latach 90. W sferze polityki przestrzennej złożone zostało wystąpienie o duży grant. Obecnie trwa procedura związana z uruchamianiem środków finansowych na badania.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MarianRybicki">Prace tego typu są jednak w CUP prowadzone właściwie w sposób ciągły i właściwie od momentu przyjęcia przez rząd w 1990 r. koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju, ani na moment nie zostały zatrzymane. Pozwoliło to na zgromadzenie dosyć solidnej bazy diagnostycznej o charakterze wyjściowym. Wobec zmian zachodzących i w Polsce i wokół nas konieczne jest przede wszystkim bardzo głębokie umotywowanie naukowe tych procesów.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MarianRybicki">Pewne hipotezy robocze zostały już sformułowane, będzie zresztą dzisiaj jeszcze o nich mowa. Mamy zamiar w I półroczu przyszłego roku zweryfikować je i przekonsultować w układzie terytorialnym. Mamy zamiar organizować spotkania w szerokim gronie, na które będziemy zapraszać m.in. posłów, władze wojewódzkie i regionalne, przedstawicieli samorządów terytorialnych. Chodzi nam o to, aby w gronie wszystkich zainteresowanych i kompetentnych osób przedyskutować przygotowane hipotezy i je ewentualnie zweryfikować.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MarianRybicki">Drugim nurtem prac prowadzonych w Centralnym Urzędzie Planowania, a interesującym z pewnością Komisję Polityki Przestrzennej, Budowalnej i Mieszkaniowej, jest projektowanie i opracowywanie zasad polityki regionalnej państwa w odpowiednich programach rządowych. Jak państwo zapewne wiedzą, stopniowo coraz silniej dostrzega się w gremiach rządowych i nie tylko potrzebę prowadzenia aktywnej polityki regionalnej. Nie była to sprawa popularna jeszcze w 1991 r., ale już później, w związku z pojawieniem się trudnych problemów w wielu regionach, związanych głównie z upadkiem starych struktur i bezrobociem, zaczęto dostrzegać potrzebę takiej polityki. Miało to swój formalny wyraz: w kolejnych zapisach założeń polityki gospodarczej coraz więcej mówiło się o polityce regionalnej państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#MarianRybicki">W roku bieżącym dopracowaliśmy się zbioru zasad takiej polityki przyjętych przez rząd jako generalna wytyczna dla wszystkich agend rządowych. Jest to dokument pod nazwą „Zasady polityki regionalnej państwa” akceptowany w lipcu br. przez Radę Ministrów. Dokumentowi temu towarzyszy dosyć bogaty raport o polityce regionalnej, który będzie opracowywany co roku. Jest to pewna gwarancja, iż te sprawy nie znikną z pola widzenia i że stale będzie przygotowywana diagnoza stanu istniejącego. Takie prace prowadzimy od dłuższego czasu, ale obecnie przybrały one bardziej charakteru formalnoprawnego. Raporty tego typu będą corocznie przedstawiane Wysokiej Izbie, pierwszy powinien być gotowy w czerwcu 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MarianRybicki">Generalnie polityka regionalna państwa orientuje się na zwiększenie roli terenowych organów władzy o właściwości i kompetentnych ogólnych czyli wojewodów. Nie czas i miejsce na rozwijanie tego wątku, chodzi o podział kompetencji w terenie. Z punktu widzenia polityki regionalnej nie jest to system doskonały. Niemniej jednak to, co zostało zaprojektowane i akceptowane przez Radę Ministrów, odnosi się do aktualnego systemu, bo trudno, by odnosiło się do innego. Główną cechą charakterystyczną tego systemu jest decentralizacja, co niektórzy wolą nazywać dekoncentracją, tzn. przekazywanie uprawnień centrum na poziom regionu, który jest identyfikowany z województwem. Temat jest tyle szeroki, co dyskusyjny i nie chciałbym go rozwijać teraz. Główną cechą przyjmowanych przez rząd działań jest wzrost roli sił regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MarianRybicki">W pracach Centralnego Urzędu Planowania można wyróżnić dwa, wzajemnie wspierające się i silnie współzależne, nurty strategii długookresowej, związanej z transformacją ustrojową, z integracją europejską, w ogóle z przemianami zachodzącymi w Polsce i w Europie. Polityka regionalna powinna być także narzędziem realizacji koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju. A więc te nurty wyraźnie się splatają, stąd konieczność wspólnego ich traktowania, konieczność zgrania głównych tez.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MarianRybicki">Sprawy, o których dzisiaj mówimy, należą do tych, o których mówi się ostatnio coraz częściej. Otrzymujemy także wyraźne sygnały od społeczności Unii Europejskiej, w której problemy rozwoju regionalnego, dobrze zorganizowanej przestrzeni, o wyższych wartościach ekologicznych, stają się podstawowymi. Dla nas również takimi będą, czy tego chcemy, czy nie chcemy. Chodzi o to, aby zostały w harmonijny sposób wplecione w nurt prac nad realizacją strategii długookresowego rozwoju gospodarczego, będącej strategią transformacji polskiej gospodarki. Mimo że proces ten trwa już 5 lat, to bardzo daleko jesteśmy nadal od celu, do którego dążymy, podobnie jak daleko jesteśmy od integracji z gospodarką europejską i światową.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#MarianRybicki">Te dwa aspekty w sposób niesłychanie silny ciążą i będą wpływać na kształt zagospodarowania polskiej przestrzeni i strategii społeczno-gospodarczego rozwoju kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SiergiejPlewa">Odnoszę się z wielkim szacunkiem do referentów, ale proponowałbym, aby ich wystąpienia były mniej naukowe, a bardziej praktyczne. Jeżeli mielibyśmy dzisiaj podjąć jakiekolwiek wnioski czy uchwalić dezyderaty, to proponowałbym, aby każdy z referujących kończył swoje wystąpienie konkretnymi wnioskami. Czasu bowiem mamy mało. Ja, skromy poseł, nie mógłbym z przebiegu dotychczasowej dyskusji i wystąpień sformułować ani jednego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzSzczygielski">Chciałbym przypomnieć, że poza pewnym charakterem utylitarnym nasze dzisiejsze posiedzenie miało za cel pokazanie tendencji pewnej przesłanki sterującej, ku czemu państwo zmierza, jeśli chodzi o politykę przestrzennego zagospodarowania kraju. W takiej też konwencji zostały zaprogramowane dzisiejsze wystąpienia naszych gości.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#KazimierzSzczygielski">Co nie oznacza, że nie można zgodnie z sugestią posła S. Plewy, by uwypuklić pewne elementy o charakterze wnioskowym, co z pewnością ułatwi przygotowanie dezyderatu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#KazimierzSzczygielski">Przed udzieleniem głosu ministrowi A. Urbanowi chciałbym państwu zaproponować rzecz następującą. Niebawem ogłosimy przerwę, w trakcie której uprzejmie proszę o zgłaszanie na specjalnym wniosku chęci zabrania głosu w dyskusji. Pomoże to nam w sprawnym przeprowadzeniu dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejUrban">Spróbuję się dostosować do prośby posła S. Plewy i w dużym skrócie przedstawię stan wdrażania ustawy. Zabieram głos jako ostatni mówca przed przerwą i jak zwykle ostatni ma najmniej czasu na prezentację swoich poglądów. Korzystając z tego, że jesteśmy dzisiaj w dosyć licznym gronie i są wśród nas wojewodowie oraz przedstawiciele wojewodów, a także samorządów terytorialnych chciałbym powiedzieć parę zdań na temat samej ustawy. Wprowadziła ona, moim zdaniem, dosyć znaczące zmiany, jeśli chodzi o kompetencje w sprawach planowania. Dotyczy to zwłaszcza planowania ponadlokalnego.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejUrban">Jak zatem wygląda podział kompetencji wynikający z ustawy? Na to pytanie odpowiedź jest zawarta w art. art. 4 i 5 ustawy. Pozwolę sobie zacytować przepis art. 4, który mówi, że „Ustalenie przeznaczenia i zasad zagospodarowania terenu należy do zadań własnych gmin”. A więc sprawa jest oczywista i nie wymaga komentarza. Ust. 2 mówi, że „Kształtowanie polityki przestrzennej państwa należy do zadań właściwych naczelnych i centralnych organów administracji państwowej oraz wojewodów”. Natomiast przepis art. 5 ust. 1 stanowi, że „Naczelnym organem administracji państwowej w sprawach zagospodarowania przestrzennego jest minister gospodarki przestrzennej i budownictwa”. Oznacza to, że zadania z zakresu kształtowania polityki przestrzennej państwa wykonuje wielu ministrów i kierowników urzędów centralnych, wojewodowie - każdy w zakresie spraw należących do jego kompetencji i właściwości.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejUrban">Rola szczególna została jednak przypisana ustawowo ministrowi gospodarki przestrzennej i budownictwa w zakresie zagospodarowania przestrzennego, gdyż na mocy przepisów ustawy jemu powierzono funkcję organu naczelnego. Do tych funkcji należy niewątpliwie również rola koordynacyjna, kontrolna oraz prawo inicjowania działań w sferze planowania przestrzennego. To stwierdzenie znajduje potwierdzenie w przepisach poszczególnych artykułów. Tu zacytuję art. 57 ust. 3, następnie art. 58 ust. 2, art. 59 ust. 2 oraz art. 60.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejUrban">Wymienione przepisy przewidują obowiązek uzgadniania z ministrem gospodarki przestrzennej i budownictwa studiów zagospodarowania województw oraz wszystkich centralnych i wojewódzkich programów, które zawierają zadania rządowe dla realizacji celów publicznych. Powierzenie ministrowi gospodarki przestrzennej i budownictwa prowadzenia centralnego rejestru programów rządowych świadczy jednoznacznie o powierzeniu jemu właśnie funkcji koordynacyjnych, o których mówiłem poprzednio. Kompetencje innych ministrów i kierowników urzędów centralnych dotyczą wykonywania zadań związanych z zagospodarowaniem przestrzennym państwa.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejUrban">W drugiej części wystąpienia chciałbym powiedzieć parę zdań na temat organizacji służb planowania przestrzennego. Niedawno przeprowadziliśmy w ministerstwie analizę takich służb działających w województwach. We wszystkich województwach działają wydziały gospodarki przestrzennej lub wydziały równorzędne. Jeśli chodzi o funkcję architektów wojewódzkich, to jest ona nie zawsze przypisana do funkcji dyrektora wydziału. Zdarzają się przypadki, że funkcja ta nie jest nawet przypisana do funkcji zastępcy dyrektora wydziału. Są to pewne ułomności i dlatego będziemy wspierali działania na rzecz uporządkowania spraw organizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejUrban">Obecnie jest przygotowywane stanowisko ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa właśnie w sprawie wzmocnienia organizacyjnego wydziałów gospodarki przestrzennej i pozycji architektów wojewódzkich. We wszystkich województwach, o czym zapewne państwo wiecie, działają wojewódzkie biura planowania przestrzennego w różnych formach organizacyjnych. Są to jednostki budżetowe, przedsiębiorstwa państwowe, są to również spółki prawa handlowego. Z całą pewnością organizacja biur planowania przestrzennego, jak i zakres ich działań, nie są w większości województw dostosowane do nałożonych na wojewodów obowiązków, wynikających z ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Myśmy w br. uczynili pierwszy krok, a mianowicie minister przekazał wojewodom informację wskazującą na te zadania wynikające z nowej ustawy, zalecając jednocześnie analizę struktury oraz zakres działania wojewódzkich biur planowania przestrzennego, oczywiście pod kątem dostosowania tej struktury do potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AndrzejUrban">Do ministerstwa napływają informacje o działaniach, które już zostały w tym zakresie podjęte, bądź też podjęte zostaną niebawem. W samym ministerstwie, ze względu na zwiększony zakres kompetencji ministra, przewiduje się zmiany organizacyjne. Wzmocnią one służby związane z planowaniem przestrzennym, a przede wszystkim departamentu urbanistyki i gospodarki miejskiej. W najbliższym czasie zakończymy prace nad powołaniem w nowym składzie głównej komisji urbanistyczno-architektonicznej.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#AndrzejUrban">Parę zdań chciałbym poświęcić przepisom wykonawczym do ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Uważamy, że pierwsza faza polegająca na stworzeniu warunków kształtowania polityki przestrzennego zagospodarowania, jeszcze się nie zakończyła. Zakończy się wówczas, kiedy wszystkie rozporządzenia Rady Ministrów związane z ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym zostaną akceptowane i wejdą w życie od 1 stycznia 1995 r. Wówczas zacznie się dopiero druga faza, znacznie trudniejsza, wdrażania postanowień nowej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#AndrzejUrban">Do ustawy są cztery przepisy wykonawcze, chodzi o rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie sporządzania programów oraz negocjacji warunków wprowadzenia zadań rządowych do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Kolejny akt wykonawczy to rozporządzenie ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa, w sprawie szczegółowych zasad sporządzania i prowadzenia wojewódzkich rejestrów. Tę samą rangę ma dokument w sprawie uprawnień urbanistycznych oraz w sprawie rodzajów i wzorów dokumentów stosowanych w pracach planistycznych.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#AndrzejUrban">Wszystkie dokumenty ministerialne są już przygotowane, w najbliższym czasie będą przedmiotem uzgodnień międzyresortowych. Mamy nadzieję, że z dniem wejścia w życie ustawy, a więc z dniem 1 stycznia 1995 r. wszystkie przepisy wykonawcze będą również funkcjonować. Sprawa ostatnia dotyczy działań związanych z upowszechnianiem ustawy. Ministerstwo zorganizowało wiele narad szkoleniowych, myślę głównie o naradach cyklicznych, prowadzonych dla architektów wojewódzkich, dla wojewódzkich biur planowania przestrzennego. Służby te, według naszej oceny, są dobrze zapoznane z przepisami nowej ustawy. W najbliższym czasie przewidujemy jeszcze dwa spotkania z tego cyklu, głównie poświęcone aktom wykonawczym do ustawy. Podjęliśmy w ministerstwie trud zorganizowania kursów szkoleniowych, w których, jak sądzimy, weźmie udział ponad 120 osób ze wszystkich województw. Mamy szczegółowy program tych szkoleń w formie konspektu, wykładów, przygotowujemy szczegółowe materiały szkoleniowe.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#AndrzejUrban">Rok przyszły będzie kontynuacją upowszechniania treści ustawy, a nade wszystko jej wdrażania do praktyki planistycznej. Będziemy obserwowali ten proces i w zależności od potrzeb służyli pomocą służbom terenowym. Kończąc swą wypowiedź chciałbym powiedzieć o jednej sprawie, która być może państwa zainteresuje. Myślę o przygotowaniu przez Instytut Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej 8-tomowego podręcznika, skierowanego przede wszystkim do gmin. Jeśli okaże się, że treści w nim zawarte odpowiadają intencjom autorów ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, to będziemy go rekomendować jako materiał szkoleniowy dla służb terenowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzSzczygielski">Po przerwie, która mam nadzieję, tylko częściowo przerzedziła nasze szeregi, wznawiamy obrady. Mogę tylko państwa przeprosić za dosyć nieliczny udział posłów w posiedzeniu. Nie ma dobrego czasu na zwoływanie posiedzeń Komisji, dzisiaj np. równolegle odbywają się trzy posiedzenia, w których biorą udział przedstawiciele naszej Komisji. Weszliśmy w okres niezwykle gorączkowych i intensywnych prac parlamentarnych, związanych z temperaturą zdarzeń politycznych. Proszę raz jeszcze o wyrozumiałość.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzSzczygielski">Rozpoczynamy drugą część naszego posiedzenia - wystąpienia tezowe. Przypomnę tylko, że przedmiotem dzisiejszego posiedzenia jest kształtowanie polityki przestrzennej państwa, a nade wszystko jej założenia, koncepcja. Oprócz utylitarnych wniosków, związanych z planowanym dezyderatem Komisji, uprzejmie proszę o zarysowanie elementów tej polityki w poszczególnych wystąpieniach tezowych. Głos ma prof. R. Domański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RyszardDomański">Nie wiem, jaka idea przyświecała zwołaniu dzisiejszego spotkania, ale sądzę, że jakakolwiek by była, to jest zgodna ze znanym porzekadłem, że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria. Zebranie polityków i naukowców właśnie w tym miejscu jest czymś bardzo stosownym dla realizacji wniosków, jakie by mogły wynikać z tego porzekadła.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#RyszardDomański">Wiedza na temat gospodarki przestrzennej jest ogromna, natomiast więcej niż skromna na temat polityki przestrzennej, z tym że zarówno jedna, jak i druga jest rozproszona i w znacznej mierze nieaktualna. Rozwój tej wiedzy, jak każdej innej, jest kumulatywny, stopniowy, ale zawsze przychodzi moment, kiedy następuje punkt zwrotny, albo następuje zapotrzebowanie na taki punkt. Trudno mi powiedzieć, czy mamy do czynienia z takim punktem, czy tylko z potrzebą jego wywołania. Co do drugiego nie ma raczej wątpliwości. Występuje zapotrzebowanie na pewną redefinicję zasad, na korektury i nowe ukierunkowanie i dalszy rozwój koncepcyjny i metodyczny.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#RyszardDomański">Brak większych opracowań z zakresu polityki przestrzennej, bo poza książką nieżyjącego już prof. Juliusza Goryńskiego i jedynym biuletynem Komitetu Zagospodarowania Przestrzennego Kraju PAN, nie ma pracy zwartej na ten temat. Istnieją jedynie mniejsze prace, bądź być może wewnętrzne opracowania, o których nie wiem, ale o których mówił minister A. Urban. Ten brak większych syntez nie jest przypadkowy, wynika on ze skali komplikacji zagadnień polityki przestrzennej oraz z różnych tradycji w tej dziedzinie. Nie ma jednego paradygmatu - o czym mówił prof. J. Kołodziejski - jest tradycja urbanistyczna, z którą państwo się z pewnością zetknęli najbardziej. Tradycja ta ma na celu określenie terenów i sposób ich zagospodarowania.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#RyszardDomański">Zdawałoby się, że jest to najprostsze podejście do zagadnień gospodarki przestrzennej. Ale wszyscy, którzy zetknęli się z ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym wiedzą, że to wcale nie było proste, że trzeba było wchodzić na teren wielu innych ustaw.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#RyszardDomański">Drugie podejście, druga tradycja jest o charakterze ekonomicznym, niesłychanie skomplikowana, bowiem akceptacje przestrzenne, wymiary procesów rozwoju gospodarczego. Nie ma tu prostych zależności przyczynowo-skutkowych, działa wiele mechanizmów wzajem na siebie się nakładających. Mamy do czynienia z deformacjami, działają filtry. Zdarzenia, które by wywoływały efekty przestrzenne, są albo wchłaniane przez istniejące struktury i nie ma żadnych efektów, choć zdawałoby się, że być powinny.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#RyszardDomański">Trzecia tradycja regionalistyki do tych wszystkich komplikacji, dodaje jeszcze problemy ekologiczne i społeczne. Pytanie zasadnicze polega na tym, co polityka przestrzenna może zrobić w takim skomplikowaniu materii. Powinna, moim zdaniem, przede wszystkim dążyć do uproszczenia Żadna polityka przestrzenna nie może ogarniać wszystkich przejawów gospodarowania w przestrzeni i gospodarowania przestrzenią. Zresztą nie ma też takiej potrzeby, gdyż podmioty i uczestnicy gospodarki przestrzennej, mimo całego zróżnicowania, działają według niewielu reguł. Rzeczą tych, którzy formułują politykę przestrzenną jest to, aby te nieliczne reguły zdefiniować i zidentyfikować.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#RyszardDomański">Polityka przestrzenna powinna dążyć m.in. do tego, jeśli chodzi o jej strukturę poznawczą, aby za pomocą niewielu parametrów kontrolnych, można było oddziaływać na wielkość podmiotów. To jest jeden z podstawowych warunków skutecznej polityki przestrzennej.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#RyszardDomański">Zapewne wielu uczestników spotkania zetknęło się ze znanym prawem cybernetyki o tzw. niezbędnej różnorodności. Prawo to mówi, że różnorodność instrumentów sterowania pozostaje w pewnym związku z różnorodnością zakłóceń. Otóż tak jest w świecie przyrody, natomiast człowiek jest w stanie ograniczać ilość parametrów kontrolnych, ilość instrumentów sterowania, pod warunkiem że jednocześnie stworzy pewien margines czy pewien potencjał, który by się urzeczywistniał w pewnych sytuacjach czy przypadkach, których nie da się z góry przewidzieć. A więc konieczny jest pewien trzon zasad i pewien margines, potencjał, który by się urzeczywistniał w przypadkach szczególnych.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#RyszardDomański">I to właśnie chciałbym zaproponować panu prof. J. Kołodziejskiemu, jako jeden z elementów w procesie budowy koncepcji polityki przestrzennej państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#RyszardDomański">Drugi element jest zgodny z tym, o czym powiedział wcześniej prof. J. Kołodziejski, a mianowicie że poszczególne elementy, aby były skuteczne, muszą być ze sobą spójne i dawać efekty mnożnikowe, synergiczne. Słabością naszej polityki przestrzennej do tej pory było poprzestawanie na zestawieniach celów, środków, sposobów działania. Takie zestawienie jest potrzebne i niezbędne, ale to nie jest wszystko, ale to nie jest polityka. Polityka musi wartościować i oszacowywać efekty, musi ustalać, w jakim stopniu podejmowane działania nas zbliżają do celu. Polityków interesują tzw. efekty dystrybucyjne. W zagospodarowaniu przestrzennym bywa tak, że kto inny płaci za zagospodarowanie, a kto inny korzysta z możliwości, jakie to zagospodarowanie stwarza. Czasami może się to pokrywać w różnym stopniu, ale nigdy nie pokrywa się dokładnie, całkowicie.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#RyszardDomański">Zatem przez zagospodarowanie przestrzenne dokonuje się redystrybucja dochodu narodowego. Tymczasem nie spotkałem dokumentu z zakresu zagospodarowania przestrzennego, który by o takich efektach dystrybucyjnych mówił kiedykolwiek. Tak więc są to słabości, które w nowej koncepcji polityki przestrzennej powinny być przezwyciężone.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#RyszardDomański">Następna propozycja dotyczy sformułowania w polityce przestrzennej warunków niezbędnych i wystarczających. Jeśli państwo weźmiecie jakikolwiek dokument z zakresu polityki gospodarczej, ale także i przestrzennej, to możecie stwierdzić, że aby osiągnąć cel, taki a taki, trzeba wykonać to i tamto. Nie spotkałem dokumentu, który by formułował warunki wystarczające, tzn. takie, po których spełnieniu cel będzie realizowany z bardzo wysokim prawdopodobieństwem. Sformułowanie tego, co niezbędne, to jeszcze nie wszystko. Trzeba sformułować również to, co jest wystarczające, aby zbliżyć się do celu.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#RyszardDomański">Kilka zdań o podstawowych słabościach naszej polityki przestrzennej. Posiadana na ten temat wiedza, choć ogromna, jest jednak rozproszona i zdeaktualizowana. Mimo to stwarza ona wcale dobrą podstawę do dalszych prac nad polityką przestrzenną państwa, zwłaszcza nad jej koncepcją, ale także nad tym, co się nazywa tkanką takiej polityki, zasadami i działaniami.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#RyszardDomański">Jeśli chodzi o samą ogólną koncepcję tej polityki, to na ogół naśladujemy sposób rozumowania zaczerpnięty z zastosowań matematyki. Mówimy, że jest pewien cel, są sposoby działania, są środki, jak również pewne ograniczenia. I w ramach tych czterech elementów szuka się optymalnych rozwiązań. To jest dobre wówczas, kiedy dysponujemy nie tylko dobrymi materiałami, ale umiejętnościami posługiwania się techniką. Z tego powodu zaczęto się krytycznie odnosić do takiego działania. Bo celów nie sposób jest określić, gdyż są sprzeczne, środki są nieprzewidziane. Powiązanie celów z zastosowaniem środków jest w dużej części losowe.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#RyszardDomański">Dlatego w polityce przestrzennej lepsze jest postępowanie, które zostało w zespole prof. J. Kołodziejskiego zastosowane, mianowicie budowa scenariuszy przy różnych założeniach, przewidywanie efektów przy różnych warunkach początkowych i przy różnych regułach gry.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#RyszardDomański">Ostatnia kwestia to wykorzystanie doświadczeń zagranicznych. Jest ono u nas dosyć selektywne. Np. nie spotkałem w żadnym planie przestrzennego zagospodarowania miasta, aby była w nim wyrażona idea, która jest powszechna w wielu krajach. Hasłowo określa się „człowiek w dziennym rytmie miasta”, albo „człowiek w dobowym cyklu miasta”. Plan przestrzenny powinien brać za punkt wyjścia tętno życia miasta i obecność człowieka w układzie krążenia miasta. Tymczasem taka idea jest obca autorom planów, z którymi miałem do czynienia, a miałem do czynienia z wieloma planami przestrzennego zagospodarowania miast.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#RyszardDomański">Jeśli chodzi o doświadczenia zagraniczne, a właściwie zachodnioeuropejskie z lat 60., to u nas pominięto bardzo cenną zasadę. Kraje te doszły właśnie w latach 60. do wniosku, że potrzebna jest restrukturyzacja regionalna, przestrzenna, potrzebna jest stymulacja rozwoju. Wysunięto wówczas ideę, która się nazywa retardacja. Oznacza to opóźnienie celowe upadku, który jest nieunikniony. Zdawałoby się, że większego sensu to nie ma. Otóż jest inaczej. Ten sens można by zilustrować na przykładzie naszych dużych województw, z dużym udziałem sektora państwowych gospodarstw rolnych. Być może polityka retardacji, pewnego opóźnienia nieuchronnych przekształceń, byłaby właściwsza od tej, która została zastosowana wobec PGR.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#RyszardDomański">Wnioski dla pana przewodniczącego: po pierwsze uważam - powiedziałem to wczoraj na zebraniu u urbanistów - że polityka przestrzenna powinna tworzyć logistykę dla kreatywnego rozwoju miast i regionów. Po drugie - polityka ta powinna promować aktywność w obszarach, które zapewniają wysoką efektywność. Te dwie zasady oznaczałyby powiązanie czynnika ekonomicznego i społecznego, gdyż czynnik pierwszy zmierza do pewnego wyrównywania szans, natomiast drugi akceptuje najwyższą efektywność. Byłaby ona źródłem finansowania działań wyrównawczych.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#RyszardDomański">Wreszcie punkt trzeci - za konieczne uważam, aby projekty polityki przestrzennej były wartościowane i były określane efekty dystrybucyjne.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#RyszardDomański">Wymienione trzy kwestie dotyczą samej materii, natomiast dalsze kwestie formalne są następujące: proponuję, aby został podsumowany dorobek polityki przestrzennej w kraju i w Europie i został udostępniony wszystkim, którzy się tym interesują. Kolejny wniosek - należy poprzeć, jeśli to jeszcze jest potrzebne, projekt zamawiany w Komitecie Badań Naukowych. Należy także podtrzymać ideę współpracy parlamentu, Centralnego Urzędu Planowania, Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa ze środowiskiem naukowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzSzczygielski">Dziękuję panu profesorowi za nader interesującą wypowiedź, a jeśli chodzi o ostatni jego wniosek, to jego urzeczywistnienie będzie zależało od obopólnej dobrej woli. Uważam osobiście taką współpracę parlamentu, centralnych urzędów i naukowców za niezwykle potrzebną i pożyteczną. Dziękuję panu prof. R. Domańskiemu również za wyjątkową precyzję wypowiedzi i zmieszczenie się w przewidzianym czasie. Taka dyscyplina wypowiedzi świadczy również o tym, że polityka przestrzenna, mimo nieostrego charakteru, może mieć wymierne parametry czasowe.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#KazimierzSzczygielski">Głos zabierze teraz prof. Z. Niewiadomski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZygmuntNiewiadomski">Podziękowania dla prof. R. Domańskiego odniosłem również do siebie - chodzi o czas wypowiedzi. Przedmiotem mego wystąpienia ma być kwestia roli prawa w polityce przestrzennej. Jestem trochę w niezręcznej sytuacji, bowiem pierwsza teza, którą państwu chcę zaprezentować, jest tezą o ograniczonej roli prawa w kreowaniu rozwoju przestrzennego, a jeszcze bardziej kształtowaniu polityki przestrzennej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ZygmuntNiewiadomski">Odróżniam zatem kształtowanie polityki przestrzennej od jej realizacji. O ile w realizacji polityki przestrzennej instrumenty prawne mogą odegrać dosyć istotną rolę, o tyle w kreowaniu polityki przestrzennej rola prawa jest ograniczona. Mówię o tym nie bez przyczyny, bowiem w naszych warunkach bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, iż nadmiernie wierzymy w sprawczą moc instrumentów prawnych. Uchwalenie jednej czy drugiej ustawy, często uważane jest w gremiach decyzyjnych już za rozwiązanie sprawy czy problemu społecznego. Nie może być nic bardziej błędnego od takiego przekonania.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#ZygmuntNiewiadomski">Prawo może przyspieszać pewne procesy społeczne, może je w pewien sposób nawet hamować. Ale prawem trzeba umiejętnie się posługiwać, trzeba umieć je w sposób właściwy stosować. Dopiero wówczas staje się ono skuteczne. Jeżeli tego nie czynimy, to prawo staje się wręcz hamulcem.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#ZygmuntNiewiadomski">Zmierzam do drugiej tezy związanej z hamowaniem przemian przez prawo w sytuacji - i to jest ta druga teza - kiedy sięgamy po instrumenty prawne, podczas gdy wystarczą w zupełności instrumenty samoorganizacji. Nasze życie społeczne jest zdecydowanie przeregulowane. Aktywność decydentów przejawia się w przedstawianiu kolejnych projektów, kolejnych ustaw. Mam nadzieję, że mój resort - jestem dyrektorem resortowego Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej - nie weźmie mi za złe, że użyję przykładu z własnego podwórka. Celowo trochę przejaskrawię problem, ale czynię to świadomie.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#ZygmuntNiewiadomski">W związku z tym, że istnieje problem ciepła w Polsce, resort przygotował ustawy o cieple. Złośliwie zaproponowałem przygotowanie jeszcze projektu ustawy o zimnie. Chodzi w głównej mierze o nazwę ustawy, ale posługuję się tym przykładem, aby zilustrować wiarę w moc sprawczą prawa.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#ZygmuntNiewiadomski">Pozostańmy na moment przy drugiej tezie - niesięgania po instrumenty prawne, tam gdzie występują procesy samoorganizacji. Jesteśmy w trakcie przebudowy tzw. prawa materialnego, a zatem całości norm prawnych regulujących poszczególne dziedziny życia społeczno-gospodarczego. Jest więc doskonała okazja po temu, aby w sposób istotny zmienić przeregulowany system życia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#ZygmuntNiewiadomski">Tymczasem co się dzieje? W miejsce starych regulacji tworzymy nowe, hołdujące innym mechanizmom funkcjonowania, ale je tworzymy, zamiast z wielu regulacji zrezygnować. Tworzymy je, na co proszę zwrócić uwagę, w sytuacji, kiedy nie mamy rozstrzygniętych podstawowych kwestii ustrojowych. Mówił o tym prof. J. Kołodziejski. Chodzi np. o ustrój administracji publicznej, podział terytorialny itd. Nie mamy również rozstrzygniętych wielu innych, równie poważnych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#ZygmuntNiewiadomski">A zatem przebudowując prawo materialne, dostosowując je do nowych warunków ustrojowych, z góry jesteśmy skazani na to, że nawet nowo budowane prawo będzie niedostosowane wkrótce do tych warunków.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#ZygmuntNiewiadomski">Jeżeli już sięgamy po normy prawne - i będzie to trzecia teza o charakterze ogólnym - to powinniśmy mieć na uwadze konieczność tworzenia norm elastycznych, przewidujących możliwości różnych zachowań, a nie norm regulacyjnych. Normy te powinny być ponadto zintegrowane z istniejącym porządkiem prawnym. Mam świadomość faktu, iż właśnie ten postulat jest wyjątkowo trudny do spełnienia, bo zawsze zachodzi pytanie, do czego dostosowywać te nowe normy? Niemniej jednak nie może to zniknąć z pola widzenia polityka, decydenta, członka parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#ZygmuntNiewiadomski">Nie powinniśmy mieć również ambicji do tworzenia kodeksowych rozwiązań, a jakie często je mamy. W efekcie powtarzamy stare rozwiązania, ale w nieco zmienionej wersji. Rodzi to dodatkowe problemy interpretacyjne w stosowaniu prawa. Jest to szczególnie widoczne w praktyce sądowej. A zatem zrezygnujmy z ambicji kodeksowych.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#ZygmuntNiewiadomski">Na zakończenie rzecz zasadnicza: tworzymy jakże często normy prawne bez możliwości ich egzekucji. Tymczasem nie ma nic bardziej błędnego jak stworzenie normy prawnej bez przewidzenia odpowiedniej niekoniecznie karnej egzekucji tejże normy.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#ZygmuntNiewiadomski">Na tym tle kilka uwag do tematu: rola prawa w kształtowaniu polityki przestrzennej i realizacji polityki przestrzennej. Pozwoliłem sobie zaprezentować opinię, że ta rola jest mocno ograniczona i sprowadza się praktycznie do ustalenia pewnych celów, zawartych w normach i prognozach. Sądzę, że powinniśmy dopatrywać się tej pozytywnej roli prawa w kształtowaniu systemu podmiotów właściwych do kreowania polityki przestrzennej.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#ZygmuntNiewiadomski">Jeśli idzie o realizację polityki przestrzennej państwa, rzecz wygląda już nieco inaczej. Podstawowym instrumentem jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a więc norma prawna. Bez tej normy prawnej nie sposób jest zrealizować polityki przestrzennej państwa. Ale ta norma też może być elastyczna, pozostawać niejako na dnie uprawnień organu administrującego, po które się sięga po wyczerpaniu całego procesu negocjacyjnego, co zresztą kreuje ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#ZygmuntNiewiadomski">Ostatnia kwestia - system prawny planowania przestrzennego i tendencje rozwoju. Wnioski tego dotyczące mogą mieć znaczenie dla zebranego dzisiaj gremium. Tendencje rozwoju kształtują się następująco: są to tendencje o charakterze uniwersalnym. Jeśli nawet w naszych warunkach zaznaczają się one stosunkowo wąsko, to musimy się liczyć z tym, że w tym kierunku raczej idzie praktyka działania. Jest to odwrót od autonomii planistycznej gmin. Jakże często taka teza była lansowana w trakcie prac nad pierwszymi projektami ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym: że gmina powinna być autonomiczna w swoich działaniach, zwłaszcza w działaniach planistycznych.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#ZygmuntNiewiadomski">Oczywiście teza ta jest fałszywa. Gmina realizuje zadania w państwie. W połowie XIX wieku już wszyscy się z tym zgodzili. W Polsce, niestety, nie zawsze i nie wszędzie taka zasada jest akceptowana. Jeśli gmina realizuje zadania państwa, tyle że na zasadzie niezależności i samodzielności, to czyni to podobnie jak administracja rządowa. Jest to kwestia pewnej umowy w państwie, co pozostawia się do realizacji ze spraw publicznych gminie, samorządowi, a co administracji rządowej. W zależności od podziału tych kompetencji można mówić o szerszym czy wyższym zakresie samodzielności gminy, ale nigdy jej autonomii. Należy to odnosić również do autonomii planistycznej.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#ZygmuntNiewiadomski">A więc odwrót od autonomii planistycznej gminy, to pierwsza tendencja w rozwoju naszego systemu prawnego planowania przestrzennego w najbliższym czasie. Druga cecha to marsz w kierunku zwartego systemu planowania przestrzennego, co zresztą wiąże się z pierwszą tendencją. Jeśli chodzi o nasz aktualny system planowania przestrzennego, to zbudowaliśmy go opierając się na standardach europejskich. Z jednym jednak wyjątkiem. opierając się na dwóch biegunach, o dwa podmioty planowania. Z jednej strony samorząd, gmina i z drugiej państwo rozumiane jako całość, bez szczebla regionalnego, bez choćby częściowego upodmiotowienia poszczególnych podmiotów zlokalizowanych w systemie administracji rządowej.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#ZygmuntNiewiadomski">Nie można traktować administracji rządowej jako monolitu. A cały system naszego planowania na tym właśnie się opiera.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#ZygmuntNiewiadomski">Nie bez przyczyny w ustawodawstwie niemieckim mówi się o państwowo-komunalnym związku panowania. Nas to razi, bowiem w reakcji na dotychczasowy scentralizowany system przeciwstawiamy często gminę państwu. W systemie planowania przestrzennego podmioty te muszą funkcjonować w zwartym, jednolitym systemie - i do tego musimy dążyć.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#ZygmuntNiewiadomski">Trzecią tendencją przekształceń systemu prawnego planowania przestrzennego jest zmiana funkcji planów przestrzennych, która, jak się wydaje, niewątpliwie nas czeka. Zrobiono już pierwszy, nawet duży krok w tym kierunku, ale czeka nas potraktowanie planu przestrzennego nie wyłącznie jako normy prawnej, która porządkuje przestrzeń. Plan przestrzenny w naszych warunkach gospodarczych musi być w pewnym sensie również planem gospodarczym. W naszym ustawodawstwie można zauważyć wyraźne tendencje zmierzające w tym kierunku, ale muszą one w przyszłości ulec wzmocnieniu. Jest to tym bardziej potrzebne w naszych warunkach, kiedy planowanie gospodarcze z różnych względów zostało wyeliminowane. Ale planowanie gospodarcze na całym świecie funkcjonuje, by już nie odwoływać się do przykładu Francji, gdzie wydaje się ono być elementem niezbędnym, zresztą realizowanym bardzo skutecznie w warunkach gospodarki rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#ZygmuntNiewiadomski">Dyskusyjną kwestią jest sam zakres planowania gospodarczego i metod realizacji przyjętych ustaleń tego planowania. Ale poza dyskusją pozostaje kwestia potrzeby planowania gospodarczego i przejęcia tej funkcji w naszych warunkach przez plany zagospodarowania przestrzennego. Stąd konieczna zmiana funkcji planu przestrzennego zagospodarowania, jako kolejna tendencja. Nie jest ona u nas w Polsce dostrzegana, chyba dzieje się tak ze względów obiektywnych, a głównie ze względu na poziom rozwoju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-12.20" who="#ZygmuntNiewiadomski">Mamy za to ekspansję planowania specjalistycznego. Myśmy zresztą już w ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym taką tendencję zauważyli. Ale trzeba się z tym liczyć, że ekspansja planowania specjalistycznego może doprowadzić do tego, że zdecentralizowany system planowania przestrzennego przyjęty u nas, może być bardzo szybko z powrotem scentralizowany. Właśnie poprzez zwiększenie roli planów specjalistycznych - planów budowy autostrad, planów budowy elektrowni atomowych. U nas odbywa się to bardzo demokratycznie, bo najpierw negocjuje się z gminą, aby ta wprowadziła te ustalenia do swoich planów zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli jednak tego nie zrobi, to Rada Ministrów je wprowadza.</u>
          <u xml:id="u-12.21" who="#ZygmuntNiewiadomski">Taka możliwość władczego wprowadzania zadań jest w świecie rozwiązaniem powszechnie stosowanym, nawet stosowanym bardziej drastycznie niż u nas. Element negocjacji jest u nas dosyć szeroko rozbudowany. Ale uwzględniając fakt, że planowanie specjalistyczne, czy nam się podoba, czy nie, będzie się w naszych warunkach rozszerzało, można konstruować pewne mechanizmy przeciwdziałania scentralizowaniu dotychczasowego systemu planowania.</u>
          <u xml:id="u-12.22" who="#ZygmuntNiewiadomski">Piąta tendencja - będę o niej mówił bardzo syntetycznie - to odwrót od uniformizmu rozwiązań prawnych w zakresie planowania przestrzennego. Ustawa jest tego doskonałym przykładem.</u>
          <u xml:id="u-12.23" who="#ZygmuntNiewiadomski">Na jeszcze jedną tendencję chciałbym zwrócić państwa uwagę - to marsz w kierunku standaryzacji rozwiązań w skali kontynentu. Zapewne będzie o tym mówił pan prof. A. Kukliński, może w innym aspekcie, ale z pewnością szerzej. Wbrew pozorom nasza sytuacja jest dobra. W przeciwieństwie do standardów, które zostały już zbudowane w wielu innych dziedzinach życia społeczno-gospodarczego, w zakresie planowania przestrzennego, gospodarki przestrzennej, takich standardów w Europie nie ma. Europa je dopiero buduje. Możemy więc stać się równorzędnym partnerem na tym etapie budowy standardów w zakresie gospodarki przestrzennej. Nie są one tak mocno rozwinięte jak np. standardy w zakresie ceł.</u>
          <u xml:id="u-12.24" who="#ZygmuntNiewiadomski">Kilka wniosków wynikających z mojego wystąpienia. Istnieje konieczność - i to jest wniosek pierwszy - opracowania docelowych, modelowych rozwiązań gospodarowania przestrzenią. Trzeba określić ich perspektywę czasową i w pewnym sensie jakiś harmonogram działań. Ale w tym celu trzeba rozstrzygnąć podstawowe problemy ustrojowe, które w naszych warunkach nie zostały jeszcze ustalone. Nie mamy jeszcze ciągle jasności, co do podziału władz w państwie. Nie jest jeszcze wykrystalizowana rola władzy parlamentarnej, ustawodawczej, a także władzy wykonawczej i sądowniczej. Zarys jest jednak już zrobiony.</u>
          <u xml:id="u-12.25" who="#ZygmuntNiewiadomski">Natomiast, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, to nie ma po dzień dzisiejszy jasności co jej kształtu, chodzi o administrację publiczną. Administracja ta składa się z dwóch pionów: pionu administracji rządowej i samorządu terytorialnego. Po dziś dzień nie ma filozofii podziału zadań i kompetencji między administracją rządową a samorządem terytorialnym. W związku z tym kompetencje są lokowane zupełnie przypadkowo, również w sferze planowania przestrzennego. Nie ma także wypracowanej filozofii podziału kompetencji w ramach administracji rządowej. Jak ktoś już dzisiaj powiedział, administracja rządowa to zarówno administracja ogólna, jak i specjalistyczna.</u>
          <u xml:id="u-12.26" who="#ZygmuntNiewiadomski">Mamy wreszcie konieczność i to pilną, zajęcia się nowymi problemami. Do nich należą - już tego nie będę rozwijać - to regionalizacja gospodarki przestrzennej, standaryzacji rozwiązań w skali kontynentu oraz przygraniczna gospodarka przestrzenna i wreszcie planowanie specjalistyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StefanKozłowski">Zacznę od tego, że w dokumencie rządowym „Strategia dla Polski” mówi się o zróżnicowanym, zrównoważonym rozwoju. Natomiast nie mówi się o problemach gospodarki przestrzennej, o ochronie środowiska. Powstaje pytanie - czy może być strategia dla Polski bez tych elementów?</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StefanKozłowski">Do najważniejszych problemów, które należałoby zarysować przy omawianiu tematu ekologia w polityce przestrzennej, zaliczam sformułowanie polityki w stosunku do trzech rodzajów obszarów: do obszarów o zniszczonych systemach ekologicznych, takich jak np. Wałbrzych czy Górny Śląsk. Ponieśliśmy porażkę, jeśli chodzi o restrukturyzację Wałbrzycha. W moim przekonaniu wycofujemy się z koncepcji, jeśli ją w ogóle mamy, restrukturyzacji Górnego Śląska. Umacnianie holdingów węglowych w dużej mierze przekreśla możliwość przekształceń strukturalnych na Górnym Śląsku.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StefanKozłowski">Zatem bez wizji, co zrobić z regionem Wałbrzycha, Górnego Śląska, Tarnobrzegu nie sposób jest dalej postępować.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StefanKozłowski">Drugi typ obszarów, które powinny mieć swoją politykę przestrzenną i swoje uregulowania prawne, stanowią obszary o największych wartościach przyrodniczych. Mówiono już dzisiaj, że największym wianem Polski, jakie możemy wnieść do Europy, są właśnie ogromne zasoby jezior, puszcz, bagien, rzek, które jak nigdzie w Europie - w Polsce posiadamy. Ale przegrywamy wyścig z czasem. Bo Agencja Rynku Rolnego Skarbu Państwa wyprzedaje nam jeziora i najcenniejsze tereny przyrodnicze, bo prowadzimy masowe wyręby lasów, prowadzimy niewłaściwą gospodarkę wodną.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StefanKozłowski">Jeśli więc nie sformułujemy polityki regionalnej dla np. „zielonych płuc Polski”, to stracimy szansę. Taka polityka powstała, ale wysiłkiem 5 wojewodów i nie bardzo ma usytuowanie w strukturach prawnych i organizacyjnych. Powstanie „zielonych płuc Polski” było jedynie dobrą wolą kilku wojewodów.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#StefanKozłowski">Nie mamy takiej regionalnej polityki przestrzennej dla Pojezierza Zachodniego, nie wiemy kompletnie, co zrobić z dolną Wisły i doliną Odry. Proszę zwrócić uwagę, że obecnie realizujemy politykę przestrzenną dla Wisły i Odry sformułowaną w latach 60. i 70. Nic się od tego czasu nie zmieniło. Dalej chcemy te rzeki kaskadować i jak te rzeki regulowaliśmy, tak robimy to nadal. Nie ma żadnej idei, co zrobić z tymi wielkimi dwoma korytarzami ekologicznymi, które mogą stać się ogromną siłą napędową rozwoju turystyki, wypoczynku. Dotyczy to zwłaszcza Wisły, ostatniej nie uregulowanej dużej polskiej rzeki. Nikt nie pracuje nad takimi koncepcjami.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#StefanKozłowski">A zatem potrzebna jest idea zagospodarowania tych najcenniejszych terenów przyrodniczych, szybko kurczących się niestety i atakowanych ze wszystkich stron.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#StefanKozłowski">Potrzebna jest również polityka wobec obszarów o przeciętnej wartości przyrodniczej, zwłaszcza na terenach o bardzo silnie rozwiniętych funkcjach gospodarczych. Ale nie mamy proekologicznej polityki rolnej, niestety nie ma również takiej polityki leśnej. Obecna polityka wobec lasów w żadnym wypadku nie jest proekologiczna. Nie mamy także takiej polityki energetycznej, a dotychczas sformułowane były jawnie antyekologiczne. Niejasna jest również sytuacja gospodarki wodnej, gdyż nawet nowe Prawo wodne ma charakter technokratyczny, a nie przyrodniczo-ochronny.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#StefanKozłowski">Zatem pierwsza teza mówiłaby o konieczności formułowania polityki w tych trzech przekrojach.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#StefanKozłowski">Drugi wniosek dotyczy konieczności formułowania regionalnej polityki ekologicznej. Zupełnie inna polityka ekologiczna musi być dla „zielonych płuc Polski” i dla Górnego Śląska. Wobec tego trzeba opracować, a później realizować regionalną politykę ekologiczną. Dotychczas mamy dwa przykłady takich działań. Jeden, to strategia dla „zielonych płuc Polski” 91 i bardzo interesujące opracowanie - memoriał górski dla Karpat i Sudetów z 1993 r. Memoriał pokazuje, że cała nadzieja tych województw leży w zmianie ustaw centralnych. Nie ma żadnej umiejętności i możliwości, a nawet zrozumienia, że trzeba formułować lokalne mechanizmy ekonomiczne dla tworzenia układów regionalnych. Z tego punktu widzenia memoriał górski jest nieudany, bo był adresowany do tego gmachu, do Sejmu, a nie był nastawiony na tworzenie regionalnej polityki.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#StefanKozłowski">Jeżeli który z wojewodów, którzy podpisali memoriał górski, chce coś zrobić, jak np. wojewoda nowosądecki, to zgłasza wniosek o grant do KBN, żeby mu zrobić program ekorozwoju woj. nowosądeckiego. Pokazuje to, że nie umiemy zorganizować zespołów ludzkich, a ponadto nie mamy im z czego zapłacić. Okazuje się bowiem, że nawet w Centralnym Urzędzie Planowania były zasadnicze kłopoty ze sfinansowaniem programu prof. J. Kołodziejskiego. Każdy z wojewodów ma te same kłopoty. Nie możemy bazować jedynie na dobrej woli KBN, który raz da grant, ale innym razem go nie da. Poza tym grant wymusza pewien cykl prac badawczych, nie zawsze korzystny w tego typu opracowaniach.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#StefanKozłowski">Trzeba więc powiedzieć sobie wyraźnie, że dla tak zasadniczych spraw, do jakich należy planowanie strategiczne, państwo polskie nie ma mechanizmu organizacyjnego i finansowego. Trzeba się wobec tego zastanowić, w jaki sposób planowanie strategiczne powinno być stale rywalizowane, a nie od czasu do czasu, jak uda się wyrwać kawałek gruntu z Komitetu Badań Naukowych. To nie może być uznane za metodę działania.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#StefanKozłowski">Schodząc niżej do planów gminnych zagospodarowania przestrzennego: bardzo dbamy o ekorozwój, o czym piszę w swojej książce, którą udostępniłem obecnym na posiedzeniu. Przypomnę, że ustalenia w Rio de Janeiro zakładały, że do końca 1995 r. każdy samorząd terytorialny opracuje założenia ekorozwoju gminy. Polska jest w dobrej sytuacji, ponieważ mamy wiele gmin, które zrobiły bardzo dużo dla ekologii, ale to są tylko dosyć nieliczne gminy, w każdym razie jest ich ciągle za mało.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#StefanKozłowski">Ponadto gminy mają wielkie kłopoty, ponieważ odcięliśmy je od dopływu podstawowych materiałów informacyjnych na tematy ekologiczne. Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa wycofało się z podstawowej inwentaryzacji przyrodniczej. Jeśli np. gmina prosi o przekazanie jej lasu komunalnego, co dla Górnego Śląska jest sprawą o wielkim znaczeniu, to centralistyczna struktura Lasów Państwowych mówi „nie, bo my sami robimy to lepiej”. Inaczej mówiąc, nie jest łatwo formułować taką ekopolitykę na szczeblu gminy, a jeszcze trudniej ją realizować, głównie ze względu na ograniczone możliwości finansowe gmin.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#StefanKozłowski">Poza tym oddanie gminom tak wielkiego władztwa nad przestrzenią, jaka to zrobiliśmy w nowej ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym, budzi niepokój o to, że będą preferowane cele krótkoterminowe, doraźne rozwiązania. Będziemy natomiast gubili z pola widzenia długoterminowe cele polityki społecznej, kulturalnej i ekologicznej, o co zabiega Europejska karta planowania przestrzennego z 1983 r.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#StefanKozłowski">Padło dzisiaj hasło o odwrocie od autonomii gmin. Może trzeba by nad tym hasłem popracować, w jaki sposób obserwować sytuację, jaka powstanie po 1 stycznia 1995 r. po wejściu w życie nowej ustawy. Jak reagować np. na działania w gminie Mikołów, która zablokowała na Górnym Śląsku eksploatację metanu, bo tylko ona nie zgodziła się na międzynarodową koncesję. To ilustruje przesadną wiarę, że wszystkie problemy rozwiążemy przez autonomię gmin. Kilka słów na tematy ogólne. Z tych najpilniejszych wymienię jedynie konieczność zakończenia prac nad siecią parków narodowych i krajobrazowych. Postępująca presja urbanizacji i prywatnych inicjatyw pozbawia nas możliwości utrzymania układów przyrodniczych, które jeszcze się kwalifikują do takich parków. Od wielu lat nie możemy utworzyć Narodowego Parku Mazurskiego, powiększyć Puszczy Białowieskiej w rejonie Arłamowa. Uwikłaliśmy się w bardzo skomplikowane układy negocjacyjne i jest obawa, że możemy przegrać wiele terenów, które zostaną sprywatyzowane i które nie będą mogły już kwalifikować się do roli parków.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#StefanKozłowski">Mówiono dzisiaj o aktach wykonawczych do ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Budzi niepokój fakt. iż Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i budownictwa przedstawiło jawnie antyekologiczną pierwszą wersję ustawy. Jest zatem obawa, czy akty wykonawcze nie będą utrzymane w tym samym duchu.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#StefanKozłowski">Wydaje się, że jedyną szansą na korygowanie działań międzyresortowych jest komisja ekorozwoju, którą niedawno powołał rząd. Komisja ta mogłaby wpływać na kształtowanie się ustaw, rozporządzeń wykonawczych i polityk resortowych w taki sposób, aby one scalały się w pewną całość. W przeciwnym razie będziemy mieli ciągle do czynienia z inicjatywami resortowymi, niezgodnymi z założeniami ekorozwoju Polski.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#StefanKozłowski">Ostatnia teza dotyczy konieczności zmiany nastawienia Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wstrzymanie podstawowej reformy systemu oświatowego oddal nas od całościowego, holistycznego kształcenia młodego pokolenia w Polsce. Ten mechaniczny, XIX-wieczny podział na nauki uniemożliwia nam kształtowanie i rozwiązywanie tych problemów, o których dzisiaj mówimy na etapie szkoły podstawowej i szkoły średniej. Uwaga ta dotyczy również szkół wyższych. Proszę zobaczyć, że na wydziałach architektury o sprawach przyrody i kształtowania krajobrazu mówi się niewiele. Tymczasem gospodarka przestrzenna dotyczy przede wszystkim terenów otwartych. My jesteśmy pod przemożną dominacją tradycji architektury, która wywodziła się przede wszystkim z kształtowania miast. I jeśli teraz trzeba kształtować tereny otwarte, to brakuje nam do tego specjalistów i umiejętności. Cierpią z tego powodu i przegrywają duże tematy przyrodnicze.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#StefanKozłowski">Świadczy o tym fakt, że w ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym wykreślono pojęcie funkcjonalnych obszarów przyrodniczych, nie rozumiejąc zupełnie roli i znaczenia tego rodzaju układów w naszej przestrzeni. A zatem bez zmiany systemu edukacyjnego nie będziemy w stanie wykształcić pokolenia, które będzie dbało o ład przestrzenny w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#StefanKozłowski">Wzmocnienie służby nadzoru budowlanego i planowania jest obecnie niezbędnie konieczne. Wielka ekspansja budownictwa, którą obserwujemy na terenie całego kraju, zagrażała ładowi przestrzennemu. Stąd też wzmocnienie planowania od krajowego poprzez regionalne do gminy, łącznie ze sprawnym nadzorem budowlanym, wydaje się w tej chwili niezbędne i konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzSzczygielski">Dziękuję panu prof. S. Kozłowskiemu za ostre postawienie niektórych problemów. Myślę, że stanie się to przyczynkiem do dyskusji równie ostrej. Proszę o zabranie głosu pana prof. A. Kuklińskiego. Tematem wystąpienia będzie Polska w przestrzeni europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AntoniKukliński">Pełny tekst mojego wystąpienia został państwu doręczony. Powstał on podczas pierwszych kroków zespołu prof. J. Kołodziejskiego. Mogę przeto ograniczyć się do sformułowań tezowych i stwierdzeń, których w moim drukowanym tekście nie ma.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AntoniKukliński">Na wstępie trzeba chyba powiedzieć, że Unia Europejska jest jedną z największych innowacji historycznych XX wieku. Druga teza brzmi nieco pesymistycznie - najważniejszą korzyści związaną z pełnym członkostwem Polski w Unii jest uruchomienie i stymulowanie procesów przymusowej innowacji społeczeństwa, gospodarki i państwa. Uważam, może nazbyt pesymistycznie, że zarówno elity polityczne w Polsce, jak i nasze społeczeństwo, są bardzo konserwatywne i ten zewnętrzny bodziec przymusu innowacyjnego jest nam bardzo potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AntoniKukliński">Dlatego Unia Europejska jest dla nas bardzo ważna, może ważniejsza niż inne kraje.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AntoniKukliński">Przy wszystkich swoich wadach Unia Europejska jest potężną maszyną integracji gospodarczej, politycznej, społecznej i przestrzennej. Istnieje jednostronny sposób postrzegania Unii Europejskiej. W przeciętnym widzeniu jest to maszyna, która przynosi zmniejszenie różnic regionalnych. I to jest prawda, że w ramach Unii Europejskiej istnieją mechanizmy zmniejszania różnic między regionami. Ale istnieje w ramach Unii Europejskiej także cały zestaw mechanizmów w postaci kilkunastu dyrekcji, które stymulują m.in. parametry rozwoju konkurencji, działających na rzecz silnych regionów i silnych państw.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AntoniKukliński">Zawsze trzeba pamiętać, że Unia Europejska nie jest zgromadzeniem św. Franciszka dla opiekowania się słabymi, ale jest zgromadzeniem, które finansują silne państwa właśnie dlatego, że mają z tego korzyści. W związku z tym przy oglądaniu polityki przestrzennej na tle Europy trzeba widzieć dwa modele tej polityki. Z jednej strony model, który ja nazywam społecznym modelem polityki przestrzennej, który mówi o zmniejszaniu różnic regionalnych. Drugi model globalnej polityki przestrzennej mówi tak: jaką politykę przestrzenną trzeba prowadzić, aby gospodarka danego państwa, czy Europy jako całości zyskała w światowej walce na rynku globalnym.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AntoniKukliński">Mówiąc o tym zwykle posługuję się przykładem Holandii. Gdybyście państwo przed 20 laty rozmawiali z Holendrami, to martwili się oni tylko tym, w jaki sposób zmniejszyć różnicę między Randstadt Holland a resztą Holandii. I to była cała doktryna holenderska.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AntoniKukliński">Jak się dzisiaj rozmawia z Holendrami, to oni zastanawiają się, w jaki sposób wyrównać szanse konkurencyjne między Randstadt Holland a Paryżem, Londynem, Nowym Jorkiem itd.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#AntoniKukliński">I to jest ten globalny punkt widzenia. Europa podejmuje kolosalną walkę konkurencyjną z krajami Pacyfiku. I to zjawisko będzie miało także swoje odbicie w polityce regionalnej. Jak my będziemy konstruować model polityki przestrzennej, to trzeba pamiętać o tej dychotomii.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#AntoniKukliński">Druga dychotomia jest taka, że klasyczne oglądanie gospodarki przestrzennej i polityki przestrzennej to jest oglądanie przez pryzmat, że tak powiem, fizycznego ujmowania. To są drogi, autostrady, fabryki, miasta, a więc fizyczne obiekty w przestrzeni. Polityka operująca tymi fizycznymi obiektami w przestrzeni, które można ogarnąć, to jest klasyczna polityka. Tymczasem najnowsza polityka coraz więcej przykłada wagi do przepływu informacji, innowacji, kapitałów, finansów itd. W odróżnieniu od polityki twardej jest to polityka miękka. Zajmuje się tym wszystkim, co jest niewidoczne. Można to określić mianem niewidocznego sposobu organizowania przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#AntoniKukliński">Wydaje mi się, że cały nasz aparat naukowy, planistyczny tkwi do tej pory w tych faktach fizycznych, a znacznie mniej wiemy o tych niewidzialnych czynnikach organizacji przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#AntoniKukliński">Następna uwaga dotyczy kwestii, o której piszę na str. 6 przygotowanego tekstu, a którą nazywam unionizacją polskiej przestrzeni. Oczywiście nie w znaczeniu Unii Wolności, ale Unii Europejskiej. Chodzi mi o procesy adaptacji tej przestrzeni do warunków i parametrów tworzonych na obszarze Unii Europejskiej. Jest to proces tworzenia przestrzeni otwartej, konkurencyjnej, efektywnej, czystej, innowacyjnej i zróżnicowanej.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#AntoniKukliński">Wszystkie te procesy z osobna opisałem w swym tekście, nie będę tego powtarzał. Zatrzymam się tylko na tworzeniu przestrzeni konkurencyjnej, jako obecnie niesłychanie ważnej. Badanie rozwoju kapitalizmu w Polsce oraz zróżnicowania regionalne tego procesu nie powinno ograniczać się do analizy kilku konwencjonalnych wskaźników, takich jak prywatyzacja i inwestycje zagraniczne. Trzeba podjąć próbę holistycznej analizy ekonomicznej, socjologicznej i politycznej, która odpowie na pytanie, czy w Polsce rozwija się proces tworzenia głębokich korzeni kapitalizmu i jak wygląda zróżnicowanie regionalne tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#AntoniKukliński">W takim kontekście trzeba analizować procesy tworzenia przestrzeni konkurencyjnej w Polsce. Oczywiście chodzi o XX-wieczne, a nie XIX-wieczne rozumienie pojęcia konkurencji. Tworzenie przestrzeni konkurencyjnej jest procesem trudnym i złożonym, ponieważ polska przestrzeń jest głęboko nasycona monopolistycznymi schematami myślenia i działania gospodarczego, społecznego i politycznego. Każdy z nas chwali - ustami - zasady konkurencyjne, kochając jednocześnie bezpieczeństwo oferowane przez monopole różnego typu.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#AntoniKukliński">Parę zdań chciałbym powiedzieć jeszcze o aktorach polskiej przestrzeni. Wydaje mi się to rzeczą najważniejszą w oglądaniu polskiej przestrzeni, że tym aktorem jest przede wszystkim człowiek. Dopóki nie stworzymy nowego człowieka o nowej kulturze stosunku do przestrzeni, dopóty ten cały mechanizm będzie źle funkcjonował.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#AntoniKukliński">Jak jest np. przewaga Polaków nad Niemcami? Przepraszam - Niemców nad Polakami? I w Polsce i w Niemczech istnieje Raumforschung, czyli badania przestrzenne. Polscy profesorowie potrafią równie elokwentnie wypowiadać się jak niemieccy, mamy wspaniałą literaturę itd. Natomiast w Niemczech istnieje przekładnia pomiędzy Raumforschung, a więc między badaniami przestrzennymi, a raumordnung, czyli porządkiem przestrzennym.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#AntoniKukliński">Na ten porządek składa się funkcjonowanie nie tylko sprawnej, niemieckiej technokracji, sprawnego niemieckiego samorządu terytorialnego, sprawnego niemieckiego państwa, ale również zakodowane w Niemcach poczucie porządku, także poczucie porządku przestrzennego. Ten element zasługuje na specjalne podkreślenie.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#AntoniKukliński">Wymieniając aktorów polskiej przestrzeni trzeba jeszcze wymienić przedsiębiorstwo. Chodzi zarówno o przedsiębiorstwo polskie, jak i zagraniczne. Trzeba mocno podkreślić, że w Polsce pojawiły się elementy patrzenia na model przedsiębiorstwa w formie XIX-wiecznego kapitalizmu. Chodzi mi o to, aby nie powtórzyły się w Polsce w XXI wieku wizje przedsiębiorstwa i przestrzeni w XIX-wiecznej postaci. Musimy stwarzać wszelkie warunki dla przedsiębiorstw zagranicznych, dla ich rozwoju i ekspansji. Na początku XXI wieku, kiedy staniemy się członkami Unii Europejskiej, wyrównają się warunki między przedsiębiorstwem polskim a zagranicznym. Jedno i drugie będzie kupowało nieruchomości w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#AntoniKukliński">Nie można dopuścić do powstania warunków neokolonialnych. Nie wolno tolerancji lojalizacyjnej posuwać poza granice przyjęte w Unii Europejskiej. Przedsiębiorstwa zagraniczne nie mogą eksterytorialnymi enklawami nie uznającymi suwerenności polskiej przestrzeni. Tak więc rozsądna suwerenność polskiej przestrzeni jest więc rzeczą szalenie ważną.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#AntoniKukliński">Wśród aktorów polskiej przestrzeni znajdują się także samorządy terytorialne. Uderzmy się we własne piersi - funkcjonowanie samorządów jest dalekie od ideału tworzenia ładu przestrzennego. Polskie społeczności lokalne nie dostarczają zbyt wielu przykładów wzorcowych zachowań, przestrzennych.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#AntoniKukliński">Jak się dobrze przyjrzeć aktorom polskiej przestrzeni, to dostrzec można dwa skrajne niebezpieczeństwa. Z jednej strony jest to wizja XIX-wiecznego kapitalizmu i odświeżanie tej wizji, a z drugiej wizja zmartwychwstającego neosowietyzmu. Myślę o podgrzewaniu starych nawyków pod nowymi nazwami, chodzi oczywiście o gospodarowanie przestrzenią. Polska jest ciągle obszarem pojedynku mar przeszłości, przeszłości kapitalistycznej i realnego socjalizmu. Natomiast jesteśmy słabi w zakresie formułowania modelu myślenia przyszłościowego.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#AntoniKukliński">W tym myśleniu przyszłościowym za najważniejsze uważam internalizację ładu przestrzennego przez społeczeństwo polskie. Chodzi o to, aby ten ład stał się wewnętrzną wartością społeczeństwa. Uważam, że w tym procesie parlament może odegrać ogromną rolę, przede wszystkim w procesie wychowania młodzieży - od szkoły podstawowej do uniwersytetu. Obecne sposoby i treści nauczania geografii w naszych szkołach są fałszywe. Jest to geografia XIX-wieczna, geografia pasywnego stosunku do przestrzeni. Ten system kształcenia i wychowania społeczeństwa polskiego musi ulec zmianie.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#AntoniKukliński">Równie istotna jest zmiana parametrów systemu prawnego. Nie lekceważyłbym tych procesów, są one równie ważne. Trzeba również pamiętać o tym, że system podatkowy również kształtuje stosunek do przestrzeni. Trzeba zastanowić się dobrze nad tym, jakie implikacje mają wszystkie akty prawne w zakresie ładu przestrzennego.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#AntoniKukliński">Parę słów o idei europejskiej. Jesteśmy świadkami bardzo intensywnego tworzenia nowej ideologii przestrzeni europejskiej, w którym rola wiodąca jest udziałem Niemców i Francuzów. Duet ten odgrywa dominującą rolę w Unii Europejskiej, a właściwie w całej Europie. Otóż wydaje się, że my mamy szansę, możemy nie na warunkach pierwszego skrzypka, doprowadzić do stworzenia polskiej doktryny przestrzeni europejskiej. Tego rodzaju doktryna nie będzie nie tylko odzwierciedleniem nowego paradygmatu polskiej myśli przestrzennej, lecz także sposobem prezentacji polsko-europejskiej racji stanu.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#AntoniKukliński">Wydaje się, że zespół prof. J. Kołodziejskiego jest zespołem, który wzmocni brzmienie polskich instrumentów w europejskiej orkiestrze. Może to być tylko słaby dźwięk, ale także mocny akcent, nie można wykluczyć jednego lub drugiego. Zadecydują o tym dwa czynniki. Myślę o przenoszeniu myśli europejskiej na grunt polski i odwrotnie, polskich koncepcji na forum europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#AntoniKukliński">Ostatnia sprawa, o której chcę powiedzieć, to planowanie strategiczne, a właściwie myślenie długookresowe. Niesłusznie przyjęto u nas tezę o znaku równości między planowaniem sowieckim a planowaniem w ogóle. Klęska planowania sowieckiego nie jest klęską planowania w ogóle. Te dwie rzeczy trzeba od siebie oddzielić, kto tego nie robi, popełnia błąd. W skali światowej są cztery typy planowania strategicznego. Jest to planowanie sektora publicznego, korporacji transnarodowych, organizacji międzynarodowych i wreszcie, jako czwarte, planowanie militarne.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#AntoniKukliński">Jak się patrzy na Brukselę, to wyraźnie widać, że jest ona gigantycznym aparatem planowania. Tam się planuje parametry przyszłej Europy. Dlatego wskrzeszenie wizji planowania strategicznego jest niezbędne w Polsce. Nie będziemy przecież mogli funkcjonować w Europie na zasadzie wyizolowanej wyspy. Będziemy mogli egzystować w klimacie współdziałania.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#AntoniKukliński">To są wszystkie kamyki z mojego podwórka, do których dołączyłem swój dłuższy tekst przygotowany na dzisiejsze posiedzenie, jak również mały tomik pod tytułem „Polonia, quo vadis?”, w którym staram się trochę głębiej uzasadnić swoje poglądy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzSzczygielski">Dziękuję panu profesorowi za bardzo interesującą wypowiedź. Mam nadzieję, że działania zespołu prof. J. Kołodziejskiego będą jednak silnym dźwiękiem, a nie tylko słabo słyszalnym brzękiem w europejskiej orkiestrze. Dziękuję za stwierdzenie, iż planowanie strategiczne jest ogromną wartością i powinno zaistnieć.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzSzczygielski">Jako ostatni w części wystąpień tezowych zabierze głos prof. A. Stasiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejStasiak">Tematem mojego wystąpienia, jest zgodnie z programem, współpraca przygraniczna w koncepcji strategicznego rozwoju kraju. Należę do tej grupy ludzi, którzy uważają, że w każdej wypowiedzi powinno coś wyniknąć, że powinna zawierać konkretne wnioski. Od wielu lat staram się różnymi praktycznymi wnioskami zainteresować urzędy centralne i parlament. Efekty tych starań są stosunkowo niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AndrzejStasiak">Mam nadzieję, że będą one większe o dzisiejszym naszym spotkaniu, mogą i powinny każdym razie takie być. Chciałbym, aby nasi parlamentarzyści w większej mierze wykorzystywali dorobek polskich badań i polskiej nauki i nie odkrywali rzeczy, które już dawno zostały odkryte. A ponadto, aby zainteresowali się praktycznymi wnioskami wynikającymi z badań naukowych.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#AndrzejStasiak">Badania nad obszarami pogranicza zacząłem w 1990 r. Napisałem wówczas artykuł publikowany m.in. w kwartalniku „Nasza Polska”. Sformułowałem w nim dwie tezy o możliwości wykorzystania naszego położenia w Europie. Pierwsza mówiła o potrzebie stworzenia jakiegoś biura do spraw koordynacji problemów pogranicza przy premierze. Druga teza to powołanie centralnego programu badawczego, który by się zajął tym problemem i miał na to odpowiednie środki.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#AndrzejStasiak">Biuro takie udało się dopiero powołać w tym roku, powstało Biuro Współpracy Transgranicznej w Urzędzie Rady Ministrów. Natomiast jeśli chodzi o przygotowanie koncepcji zagospodarowania przestrzennego obszarów pogranicza, szczególnie zachodniego i wschodniego, to ani ja nie osiągnąłem większego sukcesu, ani nauka polska. W ramach prowadzonego przeze mnie programu, wydanych zostało 5 zeszytów, poświęconych podstawom rozwoju zachodnich i wschodnich obszarów przygranicznych Polski. Trzy następne znajdują się już w druku.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#AndrzejStasiak">W pierwszym z tych programów, przygotowanych w 1990 r. i dotyczących obszarów zachodnich, sformułowaliśmy następujący wniosek. Przeczytam jego brzmienie: „Z uwagi na konieczność prowadzenia skoordynowanych działań i badań w zakresie zagospodarowania przestrzennego zachodniego obszaru pogranicza, uznaje się za celowe, utworzenie rady programowo-naukowej przy polsko-niemieckiej komisji międzyrządowej ds. współpracy regionalnej i przygranicznej”. Takiego postulatu polskiej strony Niemcy nie przyjęli i taka rada nie powstała.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#AndrzejStasiak">W 1992 r. sformułowano inny postulat. Napisaliśmy, iż „Konferencja uznaje za konieczne opracowanie w ciągu 6 miesięcy polskiej koncepcji zagospodarowania zachodniego obszaru pogranicza. Limitacja tego obszaru może być zmienna w zależności od rozpatrywanych funkcji”.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#AndrzejStasiak">Na ten postulat nie otrzymaliśmy odpowiedzi, a więc również środków finansowych i żadnego poparcia. Na następnej konferencji z udziałem wszystkich wojewodów tzw. ściany wschodniej padł kolejny wniosek, który brzmiał: „Konferencja uznaje za konieczne opracowanie w ciągu 1993 r. polskiej koncepcji dynamizacji - i rozwoju zagospodarowania przestrzennego wschodniego obszaru pogranicza. Uwzględnić w niej należy specyfikę tego obszaru ze względu na graniczenie z czterema niezależnymi państwami - Federacja Rosyjska, Litwa, Białoruś i Ukraina oraz częściowo ze Słowacją”.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#AndrzejStasiak">Te wnioski opublikowaliśmy i posiadamy je nadal. Mam nadzieję, że może uda się nam je urzeczywistnić w ramach koncepcji strategicznej zagospodarowania przestrzennego Polski. W ramach takiej koncepcji musi się opracować program zagospodarowania obszarów pogranicza.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#AndrzejStasiak">Dokładnie przestudiowałem tekst przygotowany na dzisiejsze spotkanie przez prof. A. Kuklińskiego. Generalnie się zgadzam z jego tezami. Istnieją osie rozwoju i strategii rozwoju Polski. Nie może być tak w tym kraju, żeby nikt tej strategii nie chciał uznać. Na dowód tego przytoczę kilka danych i powiem, czego w ramach tej strategii nie robimy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#AndrzejStasiak">W roku ubiegłym granice Polski przekroczyło ok. 185 mln osób, z tego granicę zachodnią 118 mln, co stanowi 63%, granicę wschodnią ok. 20 mln, tj. ok. 10,5%. Łącznie granice wschodnią i zachodnią przekroczyło ok. 85% osób. Mamy więc wyraźną oś wschód - zachód.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#AndrzejStasiak">Inne liczby dotyczą ruchu samochodowego. W tymże 1993 r. granice nasze przekroczyło 47 mln samochodów osobowych, z czego 36 mln przypada na granicę zachodnią i na wschodnią 3,2 mln pojazdów. Łącznie ok. 83% całego ruchu samochodów osobowych.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#AndrzejStasiak">Jeśli chodzi o samochody ciężarowe, to w tym samym 1993 r. granice przekroczyło ok. 2,2 mln ciężarówek, z czego granicę zachodnią 1,4 mln i wschodnią 450 tys. Łącznie ponad 86% całego ruchu samochodów ciężarowych. Tak więc granica między RFN a Polską jest obecnie nie tylko granicą między dwoma państwami, ale także granicą między Polską a krajami Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#AndrzejStasiak">Sprawa ta stała się szczególnie istotna dla Polski, przed którą stanęła zarówno wielka szansa, jak i zagrożenia wynikające z geopolitycznej pozycji Polski. W moim przekonaniu, szanse są większe od zagrożeń, tylko trzeba umieć je wykorzystać. Wynikają one głównie z położenia geograficznego Polski, jako pomostu pomiędzy ponad 200 mln mieszkańców Europy zachodniej, a ponad 200 mln mieszkańców Rosji, Ukrainy, Białorusi i krajów bałtyckich. Główna oś komunikacji lądowej zachód - wschód przechodzi i musi przechodzić przez Polskę.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#AndrzejStasiak">I to jest nasza największa szansa, którą jednak możemy stracić, jeżeli w odpowiednim tempie nie rozbudujemy autostrad i przejść granicznych. W tej sprawie muszą zapaść strategiczne decyzje, musi być dokonany wybór kolejności budowy tego szkieletu układu komunikacyjnego. Kilkakrotnie dyskutowaliśmy o tym na posiedzeniach Państwowej Rady Gospodarki Przestrzennej. Chodzi zwłaszcza o projektowaną autostradę A2 zaczynającą się w Holandii z wyjściem na Paryż i Londyn przez Hanover, Berlin, Frankfurt nad Odrą, Świecko, Słubice, Poznań, Warszawę, Terespol, Brześć nad Bugiem, Mińsk aż do Moskwy.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#AndrzejStasiak">O płynności ruchu decydują inwestycje graniczne. Została już rozpoczęta budowa wielkiego terminalu towarowych odpraw celnych po stronie polskiej w Świecku i budowa drugiego mostu na Odrze. Przez jedno przejście graniczne w Świecku przechodzi 20% całego ruchu ciężarowego do Polski. Tymczasem na dokończenie budowy terminalu brakuje nam ok. 300–400 mld zł. W skali państwa jest to wydatek nic nie znaczący. Pytam się, gdzie jest myślenie strategiczne?</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#AndrzejStasiak">Mamy wspaniałą koncepcję techniczną tej inwestycji, świetne wykonawstwo - i nic z tego nie wychodzi. Trzeba wreszcie się zdecydować, czy mamy realizować określoną strategię, czy też nie? Słowa te kieruję do panów posłów. Sądzę, że m.in. od tego mamy parlament, aby decydował o takich sprawach, a przynajmniej się całą sprawą terminalu w Świecku bliżej zainteresował. Wydaje mi się, że trzeba zaprzestać uników i wyraźnie powiedzieć sobie: skoro mamy ograniczone środki finansowe, to powinniśmy je koncentrować na wybranych przedsięwzięciach inwestycyjnych. Jeśli jakieś konsorcja zagraniczne chcą u nas coś budować - to bardzo dobrze. Ale muszą tam budować, gdzie my chcemy a nie tam, gdzie im jest wygodniej i korzystniej. Polska jest naszym krajem i my znamy lepiej jego potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#AndrzejStasiak">Jeszcze o pieniądzach. Mówi się, że nie ma ich na zakończenie budowy terminalu w Świecku, a jednocześnie podejmuje się budowę 15-kilometrowego, zniszczonego odcinka drogi ekspresowej do Królewca, mającej marginalne zupełnie znaczenie. Będzie to kosztować z pewnością ok. 100 mln dolarów. Będziemy budować tę drogę tylko dlatego, że taka jest polityka niemiecka. Niemcy wybudowali odcinek autostrady do granicy polskiej i teraz wymuszają na nas, abyśmy ją budowali dalej. Obecne przejście graniczne, zresztą ostatnio rozbudowane, zupełnie wystarczy, zwłaszcza że tędy przechodzi zaledwie 1% ruchu granicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#AndrzejStasiak">Tymczasem nie mamy pieniędzy na dokończenie inwestycji w Świecku, z której korzystać będzie 20 razy więcej podróżnych i przejezdnych.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#AndrzejStasiak">Nie chciałbym przedłużać mojej wypowiedzi, której tekst przygotowałem na piśmie i przedłożyłem sekretariatowi Komisji, nie mówiąc już o 5 zeszytach poświęconych podstawom rozwoju obszarów przygranicznych. Jak dotąd nie ma z tej pracy większego pożytku.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#AndrzejStasiak">Jedno nie ulega wątpliwości: trzeba stworzyć polską koncepcję zagospodarowania obszarów pogranicza zachodniego wspólnie z Niemcami. Ale nie pod ich dyktando. Firmy niemieckie nie będą nam robiły planów euroregionów. Nie powinniśmy iść na takie rozwiązania. Ale nie mamy polskiej kontrpropozycji wobec ich planów.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#AndrzejStasiak">Rozumiem, że istnieje asymetria ekonomiczna pomiędzy Polską a Niemcami w proporcji mniej więcej 1:5. Ale, jak to słusznie zauważył prof. A. Kukliński, nie ma asymetrii intelektualnej. Ostatecznie dosyć często spotykamy się z Niemcami, za kilka dni takie spotkanie odbędzie się w Berlinie. Jakoś sobie na tych spotkaniach radzimy w dyskusjach, w żadnym wypadku nie czuję kompleksu. Ale mimo to nie zdołaliśmy jeszcze stworzyć własnej koncepcji zagospodarowania obszarów pogranicza zachodniego, nie mamy na to środków finansowych, chociaż tak wiele ich na to nie potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#AndrzejStasiak">Sprawy te odnoszące się zarówno do problematyki pogranicza zachodniego i wschodniego nie znalazły, jak dotychczas, zbyt wielkiego uznania Komitetu Badań Naukowych. Osobiście otrzymałem po wielu staraniach grant z KBN o ograniczonych środkach finansowych na projekt badawczy „Podstawy rozwoju zachodnich i wschodnich obszarów pogranicza”. Środki te pozwoliły uruchomić kilka prac badawczych i zorganizować seminaria polsko-niemieckie, polsko-ukraińskie, polsko-białoruskie i polsko-kaliningradzkie. Ich efekty są już opublikowane w biuletynach od 1–5 i będą nadal publikowane.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#AndrzejStasiak">Ale, profesorze Kozłowski - nie zrobimy ekologii przy pomocy Komitetu Badań Naukowych. Możemy jedynie przeprowadzić badania, na które trzeba kilkanaście milionów złotych. Natomiast aby poprawić ekologię na Górnym Śląsku, trzeba zainwestować od 30–50 mld zł. I z tego trzeba sobie zdawać sprawę.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#AndrzejStasiak">Nie powinniśmy zrezygnować z prac nad koncepcją zagospodarowania obszarów wschodniego pogranicza. Czym ono się różni od pogranicza i granicy zachodniej?</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(Głos z sali: Na ogół wszyscy o tym dobrze wiemy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzSzczygielski">Panie profesorze, proponuję, by nie wchodzić w polemikę poza mikrofonem, ponieważ te cenne myśli nie zostaną w ten sposób zarejestrowane i nie znajdą się w protokole.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejStasiak">Przepraszam za przedłużanie wystąpienia, ale nie zamierzam już później zabierać głosu w dyskusji i teraz chcę powiedzieć, co myślę. Otóż na granicy zachodniej mamy do czynienia z dwoma podmiotami - Niemcami i Unią Europejską, natomiast na wschodniej z czterema. Nie występują różnice w poziomie rozwoju gospodarczego tak znaczne jak między nami a Niemcami. Dlatego możemy i musimy problemy obszarów przygranicznych rozwiązywać wspólnie. Trzeba zdawać sobie jednak sprawę z dosyć skomplikowanych układów politycznych z krajami sąsiadującymi z nami na wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejStasiak">Nie mogę się w tym miejscu powstrzymać od polemiki. Bo jeśli stworzyliśmy euroregion Karpaty, który nie ma większego sensu, jeśli powstaje nowy euroregion Bug, to powinniśmy zastanowić się nad jego alternatywą. Byłoby nią stworzenie pasa między Białorusią a polskimi woj.woj. białostockim, siedleckim i bialskopodlaskim. Tego nie mogą jednak rozstrzygnąć naukowcy, ale politycy. Sprawa z całą pewnością wymaga rozważnego działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzSzczygielski">Chciałbym przeprosić pana prof. A. Stasiaka za apel o nieprowadzenie polemiki, ale nie miałem na myśli wystąpienia pana, lecz polemiki poza protokołem, poza mikrofonem i tylko o to.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#KazimierzSzczygielski">Wystąpienie prof. A. Stasiaka zakończyło fazę kolejną naszego spotkania. Wszystkim panom profesorom serdecznie dziękuję za wypowiedzi. Proponuję bez przerwy kontynuować nasze obrady. Do dyskusji zgłosiło się 4 mówców. Jako pierwszy zabierze głos przewodniczący sejmiku samorządowego z woj. gdańskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#GrzegorzGrzelak">Skupię się na uwagach płynących ze strony samorządu terytorialnego nie tylko woj. gdańskiego, ale zapewne również innych województw. Na wstępie chcę podkreślić te elementy wystąpienia prof. J. Kołodziejskiego, które uważam za najbardziej cenne i stanowią w moim mniemaniu dobry prognostyk na przyszłość. Mam na uwadze widzenie rynku, jako głównego czynnika regulacyjnego w procesie planowania przestrzennego oraz efektywność, będącą zasadniczym motywem polityki przestrzennej. Związana jest z tym ściśle koncepcja biegunów wzrostu, o której mówił także prof. A. Kukliński. Dopiero w dalszej kolejności plasuje się polityka wyrównywania dysproporcji związana z podejściem socjalnym do zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#GrzegorzGrzelak">Kilka konkretnych uwag związanych z nową ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym. Kieruję je pod adresem przedstawicieli Centralnego Urzędu Planowania oraz resortu budownictwa. Uwagi te dotyczą współpracy samorządów w procesie sporządzenia studium zagospodarowania przestrzennego województwa., Minister M. Rybicki mówił z dużą ostrożnością, ale jednak dosyć optymistycznie - nie o procesie decentralizacji, wzmacniania ogólnej administracji rządowej. Z tą tezą absolutnie się zgadzamy. Sejmiki samorządowe były czynnikiem może najbardziej wspierającym w ostatnich 4 latach działania wojewodów w walce o podmiotowość.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#GrzegorzGrzelak">W ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym tam, gdzie jest mowa o studium zagospodarowania przestrzennego, w gruncie rzeczy, mówi się o opiniodawczej funkcji sejmików samorządowych. W tym momencie pojawia się pewien zgrzyt, ponieważ ostatnio w różnego rodzaju rozwiązaniach legislacyjnych ciągle mamy do czynienia z takimi eufemizmami. Należałoby wobec tego zapytać, jakie są konsekwencje takich zapisów, co one mają oznaczać, w jakim zakresie są to zapisy zobowiązujące obydwie strony? Myślę o sejmiku i o wojewodzie.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#GrzegorzGrzelak">Zdajemy sobie sprawę z trudności wynikających z obecnego podziału administracji publicznej. Wynika to z braku ogólnej reformy administracji publicznej, która by tworzyła ciała przedstawicielskie na poziomie województwa. I to jest właśnie podstawowa trudność - brak takich ciał przedstawicielskich. Wydaje się jednak, że ustawodawca zasygnalizował tylko ten problem, ale nie postawił kropki nad „i”. Dlatego bardzo trudno powiedzieć, co należy z tą kwestią zrobić.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#GrzegorzGrzelak">W sytuacji, kiedy na szczeblu województwa nie istnieje podmiot przedstawicielski, który mógłby zatwierdzić studium zagospodarowania przestrzennego województwa, należy dołożyć starań, aby uspołecznić cały proces opracowania takiego studium. Trzeba także ułatwić proces negocjowania zapisów studiów z gminami. Studium powinno być nie tylko zaopiniowane przez sejmik samorządowy, ale wręcz sporządzone przy jego udziale. Sejmik w tym wypadku powinien być traktowany jako przedstawiciel interesów gmin. Planowanie przestrzenne powinno odnosić się również do planowania gospodarczego. Mówił o tym prof. Z. Niewiadomski. Takie szanse daje zaangażowanie się budżetów gminnych w projekty realizacji prawa, jakim jest plan miejscowy zagospodarowania przestrzennego.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#GrzegorzGrzelak">Studium może stać się okazją do stworzenia zarysu strategii rozwoju województwa. Nie wiem, jaka może droga prowadzić do większego zbliżenia między państwem, administracją rządową a gminą i miastami w procesie realizacji studium zagospodarowania przestrzennego, które byłoby czymś więcej niż tylko zapisem programów rządowych. Oczekiwałbym jakichś propozycji w tym zakresie. Chodzi o to, aby gminy poczuły się wprowadzone w proces przygotowania studium.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZdzisławPlichta">Jeżeli między studium wojewódzkim a koncepcją przestrzennego zagospodarowania kraju mają być sprzężenia informacyjne i decyzyjne, to dobrą byłoby rzeczą, by przy obecnym, dosyć lakonicznym zapisie ustawy, pojawił się zapis o ramowej problematyce studium wojewódzkiego. Studia te powinny być po części ze sobą porównywalne i by wnioski z nich oraz materiały informacyjne mogły przepływać do Centralnego Urzędu Planowania.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#ZdzisławPlichta">Takie opracowanie ramowe nie musi być w formie zarządzenia, może mieć charakter bardzo roboczego dokumentu. Ale jest niezwykle potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#ZdzisławPlichta">Kolejna sprawa. Za 5 lat wszystkie opracowania planistyczne dotychczas sporządzone, jeśli nie zostaną zaktualizowane w trybie nowej ustawy, przestaną obowiązywać. Jeżeli organizacja miejscowego planowania przestrzennego zostanie pozostawiona samym gminom, obawiam się fatalnych skutków. Mogą one dać sobie znać już za 2–3 lata. Bo proszę zauważyć, co będzie się działo. Obecnie wybrane władze gminne skończą kadencję jeszcze przed upływem ważności planów miejscowych. Nie będzie im więc specjalnie zależało na tym, aby wydatkować na ich przygotowanie, czy aktualizację zbyt dużych środków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#ZdzisławPlichta">Może się więc zdarzyć, że spiętrzenie prac planistycznych nastąpi dopiero na rok przed upływem ważności obecnie obowiązujących planów i będzie to wówczas rzecz niewykonalna, sporządzenie nowych. Dlatego apeluję o to, aby zająć się organizacją miejscowego planowania na potrzeby samorządów. I to jest mój drugi wniosek.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#ZdzisławPlichta">Zanim będziemy mieli koncepcję zagospodarowania przestrzennego kraju, powstaną zapewne nowe wojewódzkie studia. Do czasu powstania takich studiów zagospodarowania gmin upłynie zapewne kilka lat. Tymczasem w strefach podmiejskich, a zwłaszcza na terenach atrakcyjnych z punktu widzenia rekreacji, dzieją się rzeczy fatalne. Większość z nas zna to z własnej praktyki planistycznej. Pod płaszczykiem budownictwa pseudorolniczego realizuje się praktycznie wszystko: budownictwo letniskowe, usługowe itd.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#ZdzisławPlichta">Sądzę, że przynajmniej dla okresu przejściowego, potrzebne są również błyskawiczne działania. Po części mogłoby pomóc w rozwiązaniu tego problemu wprowadzenie do Kodeksu cywilnego normy obszarowej gospodarstw. Sprawa nie wydaje się zbytnio skomplikowana, a w wielu przypadkach mogłaby zahamować żywiołowy i chaotyczny proces budownictwa pseudorolniczego. Jak dotąd Naczelny Sąd Administracyjny bardzo różnie te sprawy interpretuje.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#ZdzisławPlichta">Pilne jest również znowelizowanie ustawy o ochronie gruntów ornych i leśnych. Obecna ustawa zawiera wiele rozwiązań będących już dzisiaj kompletnym anachronicznym. W gospodarce rynkowej pomysł opracowania programów przejściowego użytkowania gruntów przeznaczonych na cele rolnicze jest raczej zabawny. Dlaczego gminy mają płacić opłaty z tytułu przeznaczania gruntów rolnych na cele komunalne, pod budowę ulic, czy zakładanie zieleni parkowej? To jest absurd.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#ZdzisławPlichta">Dlaczego budownictwo letniskowe może być wyznaczane jedynie na najsłabszych gruntach, kiedy w tym samym czasie setki tysięcy hektarów leży odłogiem? Rzucam tylko hasła, nie rozwijam tematu. Dlaczego rzemieślnik na wsi, aby pobudować się na gruncie II klasy, musi uzyskiwać aż zgodę ministra?</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#ZdzisławPlichta">Stąd ponawiam wniosek o możliwie najszybszą gruntowną nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanuszKorzeń">Wypowiem się w imieniu Stowarzyszenia Architektów Polskich, lecz również w imieniu moich przyjaciół z Polski zachodniej. Ilekroć uczestniczę w dyskusjach tego rodzaju jak dzisiaj, co kilka lat odnawianych, nad potrzebą opracowania koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju, uderza mnie jedna rzecz - nie wiadomo, po co to się ma wszystko robić. Wyjaśnię to, może zbyt prowokacyjne, stwierdzenie. Przy tego rodzaju okazjach brakuje mi propozycji ogólnej wizji przestrzennej, do której się zmierza mając jako narzędzie taki plan krajowy, czy koncepcję zagospodarowania przestrzennego.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JanuszKorzeń">Dlatego byłbym bardzo rad, a sądzę również normalny, prosty obywatel tego kraju, gdyby spróbował powiedzieć, po co to wszystko się robi, do czego zmierzamy, jaka będzie Polska za 5–15 lat? Wówczas mógłbym zrozumieć czemu to wszystko służy, te wszystkie mądre dyskusje i spotkania. Takiego prostego sformułowania wizji docelowej nam brakuje, aby porządkować przestrzeń w skali kraju, regionów czy gmin. Takiej wizji po prostu nie ma. Ciągle się nam za to mówi, że odziedziczona po naszych poprzednikach Polska jest paskudna i na naszych oczach staje się jeszcze brzydsza. Trzeba temu położyć kres.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JanuszKorzeń">Stawiam wniosek, aby zaczynać mówienie o koncepcji czy strategii od nakreślenia wizji docelowej, przestrzennej i krajobrazowej, do której dążymy. Jeśli się na taką wizję zgodzimy, to jest się o co później bić.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JanuszKorzeń">Druga sprawa. Jeśli chodzi o naszą przestrzeń, to istnieją dwa jej zasadnicze komponenty. Jeden dała nam natura, o czym mówił prof. S. Kozłowski, a drugi historia, nasza tożsamość kulturowa naszych ziem. Zbliżenie się do Europy zachodniej może oznaczać totalne zniewolenie nas pod tym względem. My, architekci musimy się mocno o to upomnieć, żeby nasza architektur była kiedyś może europejska, ale najpierw po prostu polska. Stać nas na to, wiemy, jak to się robi.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JanuszKorzeń">A więc te dwa komponenty przestrzeni - środowisko przyrodnicze i kulturowe - muszą być podstawą wszelkich dalszych pomysłów kształtowania przestrzeni.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JanuszKorzeń">Kolejna sprawa dotyczy materiałów przygotowanych na piśmie przez prof. S. Kozłowskiego przed dzisiejszym posiedzeniem. Znaleźć w nich można rysunek nowej mapy ekonomicznej Europy, wykonany w Brukseli przez urzędników, którym jawi się oś Londyn-Holandia-Benelux-Zagłębie Rury, Bawaria, bogata Szwajcaria i północne Włochy. Może i fajnie, ale ta oś jest krótka i posiada naturalne krańce rozwoju, może się rozwijać do pewnego momentu. Brakuje mi na tej mapie osi, na której leży Polska i która nas interesuje.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#JanuszKorzeń">Takie minimum osi, to jest Paryż-Berlin-Warszawa-Moskwa. Ta oś istnieje i jest rozwojowa dla kontynentu europejskiego. Dlatego pokazana nam mapka po prostu kłamie. To nie jest myślenie o nowej ekonomicznej mapie Europy. Jeśli chcemy myśleć o nowym pomyśle, o nowej koncepcji rozwoju przestrzennego kraju, to trzeba rzeczywiście najpierw dobrze znać swoje miejsce i nie godzić się na to, aby kreskami przerywanymi rysowano nam peryferie wspomnianej osi. A gdzie wielki Berlin, o którym autorzy opracowania zapomnieli, a z którym my musimy się bardzo liczyć. To jest już dzisiaj jedna z trzech największych metropolii europejskich. My ją mamy tuż obok siebie w niewielkiej zupełnie odległości od naszych granic.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#JanuszKorzeń">Ostatnia sprawa wiąże się w jakiś sposób z moim apelem, aby pojawiła się jakaś docelowa wizja Polski. Chodzi mi o możliwie najbardziej praktyczne mówienie o potrzebie opracowania koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju. Jeżeli jest mowa o biegunach rozwoju, to ja natychmiast je sobie kojarzę z czymś bardzo praktycznym, a czego nie umiemy określić, zająć wobec tego stanowiska. Chodzi o specjalne strefy ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#JanuszKorzeń">Mamy nową ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym i wiele innych inicjatyw, tylko nie wiadomo, w imię czego gdzieś, ktoś miałby takie strefy urządzać. Może właśnie w polityce przestrzennego zagospodarowania kraju należałoby powiedzieć, gdzie powstanie takich stref ma sens. Aby niepotrzebnie nie tracić energii na udowadnianie, że takich stref powinno być np. 55. Wówczas cała idea takich stref się wywróci, bo zostanie zdyskwalifikowana przez działania niepoważne gmin zabiegających o to, aby zostały objęte dobrodziejstwami takich specjalnych stref ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#JanuszKorzeń">Po prostu trzeba mieć pomysł na takie strefy, a tego nam brakuje. Tyle byłoby z mojej strony, a mam nadzieję, że również ze strony środowiska architektów, które reprezentuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzSzczygielski">Chciałbym w jednym punkcie sprostować wypowiedź inż. J. Korzenia. Chodziło o mapkę załączoną do tekstu prof. J. Kołodziejskiego, a nie prof. S. Kozłowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyKozłowski">Jeśli można kilka słów ad vocem. Mapka, o której mówił inż. J. Korzeń jest ostrzegająca, nie jest elementem naszej koncepcji, o czym zresztą bardzo wyraźnie dzisiaj mówiłem w swym wystąpieniu. Proszę tych spraw nie mylić - mapka jest ostrzeżeniem, co stanie się z Polską, jeśli aktywnie nie włączymy się w kształtowanie polskiej przestrzeni w kontekście Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RyszardZembaczewski">Wystąpienie prof. J. Kołodziejskiego było fundamentalne dla naszej dzisiejszej dyskusji i całego spotkania. Jego tezy o prymacie rozwoju gospodarczego nad podziałem dóbr i wyrównywaniem standardów, powinny się znaleźć chyba w konstytucji, nad którą się obecnie pracuje. Są one bowiem początkiem nowej ery myślenia o rozwoju naszego państwa. I to jest pierwsza moja refleksja.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#RyszardZembaczewski">Podzielam pogląd, że musi być bardzo silnie rozwinięta, wręcz wywoływana, konkurencyjność między poszczególnymi ośrodkami czy regionami. Jest ona siłą sprawczą rozwoju tych ośrodków, wartością, co do której ważności powinno przekonać się całe społeczeństwo. Dopiero podział dóbr proporcjonalnie do osiągniętych efektów, daje odpowiedź na pytanie, jak mamy żyć w przyszłej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#RyszardZembaczewski">Chciałbym zwrócić uwagę na to, co stało się na przestrzeni krótkiego okresu, ostatnich 4 lat, w sferze myślenia o planowaniu przestrzennym. W wyniku świadomych lub nieświadomych działań nastąpiła bardzo silna koncentracja kapitału, który przyszedł do Polski. Czynnikami, które determinowały ten proces, był brak polityki przestrzennej, ograniczenie dostępności dla inwestorów, choćby przez brak komunikacji lotniczej z jakimś miastem, czy regionem. Nastąpiło np. zablokowanie rozwoju lotnisk w Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu z korzyścią dla lotniska warszawskiego. To momentalnie spowodowało ograniczenie dopływu kapitału zagranicznego do tych ośrodków, a w konsekwencji rosnące dysproporcje lokalizacji nowych inwestycji, czy przedsięwzięć kapitałowych.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#RyszardZembaczewski">Dlatego nie możemy dopuścić do koncentracji kapitału w jednych ośrodkach, a w innych doprowadzając do stagnacji, z czym nie będziemy w stanie sobie poradzić przy użyciu środków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#RyszardZembaczewski">Kolejna kwestia wiąże się z planowaniem na szczeblu krajowym w aspekcie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Przeciwstawiałbym się tej tezie po to tylko, żeby uzmysłowić nam wszystkim, że budowanie wizji gospodarczej Polski musi się opierać na Wspólnocie Europejskiej, na rynku europejskim, ale również na rynkach wschodnioeuropejskich. Jeśli o tym zapomnimy i zapominamy, że granica wschodnia Polski będzie w niedalekiej przyszłości granicą Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, to popełniamy kardynalny błąd. W planowaniu strategiczny trzeba te nowe elementy uwzględniać.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#RyszardZembaczewski">Kilka zdań w telegraficznym skrócie na temat barier rozwoju. Jeśli rozważając tę kwestię powiemy, że istniejące bariery mogą być narzędziem realizacji polityki przestrzennej państwa, to pod hasłem „finanse” musimy zauważyć, iż nie wypracowaliśmy filozofii udziału kapitału ulokowanego w bankach jako katalizatora przemian gospodarczych w kraju. Nie można sobie wyobrazić realizacji programów strategicznych w Stanach Zjednoczonych Ameryki, czy w krajach Europy zachodniej bez udziału kapitału bankowego. Tymczasem my w ogóle tego elementu nie uwzględniamy w koncepcjach rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#RyszardZembaczewski">Problem kadr. Temat jest ogromny i został tylko zamarkowany w dyskusji. W krajach wysoko rozwiniętych stanowi, jak sądzę, barierę dalszego rozwoju tych społeczeństw. My także nie możemy tego czynnika ludzkiego nie doceniać. Dlatego w strategii rozwoju państwa tak istotne jest miejsce nauki i oświaty. Dlatego w planie strategicznym rozwoju Polski musi się znaleźć mapa ośrodków o potężnie skoncentrowanym potencjale naukowo-badawczym, które będą czynnikami wzrostu. Bez tego nie zrealizujemy tej strategii. Od tego czynnika ludzkiego zaczynają zresztą Niemcy we wschodnich landach program restrukturyzacji gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#RyszardZembaczewski">Tereny. Podzielam pogląd, że ustawa o ochronie gruntów rolnych i leśnych wymaga pilnej zmiany. To jest pilny wniosek do Komisji. Postępowanie ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, aby chronić jakieś grunty, podczas gdy tuż w pobliżu dziesiątki a nawet setki hektarów leżą odłogiem, jest blokowaniem siły roboczej, która musi odpłynąć z rolnictwa. To jest jedna z najpilniejszych spraw do załatwienia i doprawdy nie rozumiem, dlaczego w czasie, kiedy PSL jest u władzy, ten problem nie znajduje zrozumienia.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#RyszardZembaczewski">Nie został podniesiony w dyskusji problem rzetelnej diagnozy stopnia dekapitalizacji pod względem technologicznym i sprawnościowym majątku produkcyjnego. Bez takiej diagnozy próba formułowania tez strategii może okazać się zupełnie błędna. To jest, moim zdaniem, konieczny warunek wstępny do formułowania poprawnych definicji nowej strategii rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#RyszardZembaczewski">Chciałbym polemizować z prof. J. Kołodziejskim na temat wizji regionów. Otóż modele europejskie, a nie tylko niemieckie, są tak różnorodne, że właściwie możemy tam znaleźć wszystko. Jako przedstawiciel bardzo skromnego woj. opolskiego budzę się przed tezami, kiedy próbuje się rozwiązywać nasze poselskie problemy przez magiczne słowo „regionalizacja”. To jest nie narzędzie polityki, ale raczej swobodny proces, który w wyniku dojrzewania społeczeństwa i dojrzewania historycznego może doprowadzić do pewnych rozwiązań. Układ funkcjonalny poszczególnych regionów już istniejących też jest wartością, którą trzeba brać pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#RyszardZembaczewski">Chciałbym gorąco poprzeć tezy wystąpienia prof. A. Stasiaka, jako przewodniczący komisji współpracy międzyregionalnej polsko-niemieckiej. Musimy mieć opracowane plany zagospodarowania przestrzennego terenów przygranicznych, a nie wykonywać prawie pod dyktando partnerów niemieckich jakieś ruchy, kiedy oni nas przypierają do muru. To jest właśnie konsekwencja braku własnej koncepcji takiego zagospodarowania. Musimy np. sami dobrze wiedzieć, jak ma wyglądać wielki kompleks przejść granicznych.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#RyszardZembaczewski">Na zakończenie refleksja ogólna. Biorąc pod uwagę globalną konkurencję światową, w której jesteśmy niestety mało istotnym elementem gry biznesu światowego, powinniśmy zintensyfikować prace nad strategią gospodarczą kraju. Powinien tym się stale zajmować zespół ludzi, którzy nieustannie dokonują aktualizacji takiej strategii w zależności od polskiej polityki zagranicznej, od światowych uwarunkowań globalnych. W przeciwnym przypadku przegramy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzSzczygielski">To był ostatni głos w dyskusji. Czy ktoś z państwa chciałby się jeszcze wypowiedzieć? Jeśli nie ma chętnych, to proponuję, aby na ręce przewodniczącego Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej posła T. Bilińskiego złożyć na piśmie bardziej formalne wnioski, z których postaramy się przygotować dezyderat Komisji dotyczący kształtowania polityki przestrzennej państwa. Z takim dezyderatem wystąpimy albo na forum ogólnym Sejmu, albo do rządu. Jego głównym postulatem będzie opracowanie strategii rozwoju państwa, czego nikt dzisiaj nie kwestionował.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzSzczygielski">Chcielibyśmy, aby był to dokument poważny i wyważony. Z tego względu prosimy wszelkie sugestie i wnioski kierować do naszej Komisji. Sądzę, że tryb prac nad tym dokumentem może być następujący: prezydium Komisji we współpracy z zainteresowanymi posłami opracuje projekt dezyderatu. Później skontaktujemy się z autorami zgłoszonych na piśmie uwag, bądź doprowadzić do spotkania z nimi. Chodzi o stworzenie możliwości weryfikacji dezyderatu, a raczej projektu takiego dezyderatu.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzSzczygielski">Nie czuję się władny do dokonania podsumowania dzisiejszej dyskusji, nie było to zresztą intencją prezydium naszej Komisji. Serdecznie dziękuję za wielowątkowe i niezmiernie interesujące wystąpienia. O ile sobie przypominam, to w obecnej, jak i poprzedniej kadencji Sejmu, jest to pierwsze tego rodzaju spotkanie, poświęcone polityce przestrzennej państwa. Być może następne spotkanie pozwoli na bliższe zdefiniowanie wizji czy charakteru prac nad strategią rozwoju przestrzennego kraju. Pomoc państwa i państwa zaangażowanie w tego rodzaju prace parlamentu będzie dla nas wielce pomocne.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#KazimierzSzczygielski">Dla informacji powiem na zakończenie, że ustawa o ochronie gruntów rolnych i leśnych jest już zmieniana, trwają nad nią prace w Sejmie i być może zakończą się jeszcze w tym roku. Na zakończenie posiedzenia oddaję głos przewodniczącemu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszBiliński">Żaden parlament nie może zwolnić z odpowiedzialności za planowanie rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, za kształtowanie polityki przestrzennej państwa, za kształtowanie środowiska, za ład przestrzenny, czyli po prostu za planowanie strategiczne. Kwestie te muszą znajdować się pod szczególną opieką państwa, by w najbliższym czasie cały proces rozwoju społeczno-gospodarczego przebiegał w sposób prawidłowy, właściwy, a przede wszystkim racjonalny. Często, niestety, tak bywa, że zbyt okrężnymi drogami dochodzimy do oczekiwanych rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#TadeuszBiliński">Przyłączam się do podziękowań, złożonych przez posła K. Szczygielskiego autorom opracowań i wystąpień, dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w naszym dzisiejszym spotkaniu Komisji. W najbliższym czasie ponownie zwrócimy się do państwa o pomoc w dopracowaniu dezyderatu dotyczącego polityki przestrzennej państwa, chcielibyśmy bowiem w sposób możliwie najpełniejszy wykorzystać dorobek dzisiejszego spotkania. Sami tego zrobić nie potrafimy.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#TadeuszBiliński">Dziękuję za udział w posiedzeniu, które uważam za zakończone.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>