text_structure.xml 226 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanKomornicki">W imieniu prezydiów dwóch sejmowych komisji otwieram wspólne posiedzenie, mające charakter seminaryjny i roboczy, poświęcone problemom edukacji ekologicznej w Polsce. Rozpatrzymy stan i perspektywy edukacji ekologicznej. Witam wszystkich przybyłych posłów oraz zaproszonych gości.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanKomornicki">Chciałbym przywitać marszałka Sejmu pana dr Józefa Zycha, który przybył na otwarcie naszego posiedzenia. Obecność pana marszałka Sejmu stanowi podkreślenie wagi zagadnienia, któremu poświęcamy dzisiejsze obrady.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanKomornicki">Oczywista jest potrzeba powszechnej edukacji ekologicznej, także formalnej, we wszystkich typach szkół, uświadamiającej każdemu człowiekowi, że jest częścią biosfery, częścią wspólnego dziedzictwa, które musi być chronione przez niego i dla niego. Obecność pana marszałka Sejmu potwierdza sens naszych wspólnych zabiegów, całego Sejmu, o to, żeby problem edukacji ekologicznej wysuwał się na czoło wszystkich zagadnień związanych z proponowaną, planowaną i wdrażaną w życie polityką ekorozwoju państwa.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanKomornicki">Wszyscy państwo otrzymali porządek obrad, który przewiduje wysłuchanie na wstępie krótkich oświadczeń w imieniu prezydium obu naszych Komisji sejmowych, o kierunkach prac Komisji w sferze edukacji ekologicznej. Następnie odbędzie się sesja referatowa i dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JanKomornicki">Proszę panią poseł Izabelę Jaruga-Nowacką o przedstawienie nam stanowiska i kierunków prac Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego w zakresie edukacji ekologicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Prezydium Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego z dużą radością podjęło inicjatywę Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa odbycia wspólnego posiedzenia obu Komisji sejmowych na temat „Edukacja ekologiczna w Polsce - stan i perspektywy”. Problem ten jest istotny, dlatego też potrzeba wprowadzenia do szkół edukacji ekologicznej była często podnoszona przez członków naszej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#IzabelaJarugaNowacka">Edukacja ekologiczna nie była - jak dotychczas - przedmiotem odrębnej dyskusji Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, jednak podczas kontaktów przedstawicieli naszej Komisji z instytutami badawczymi mieliśmy okazję poznać ekotechnologie w budownictwie, gospodarce komunalnej i rolniczo-produkcyjnej, a także zwiedzić ośrodek promocji ekotechnologii EKOPAN przy Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN. Potrzeba edukacji ekologicznej pojawiła się podczas plenarnej debaty sejmowej o systemie oświaty w Polsce, która odbyła się 9 czerwca 1994 r. Komisja Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego zajmowała się więc edukacją ekologiczną nie jako odrębnym tematem, ale w kontekście zadań współczesnej szkoły i strategicznych zmian programowych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#IzabelaJarugaNowacka">Zadaniem współczesnej szkoły jest przygotowanie człowieka do twórczego uczestnictwa w cywilizacji. Oznacza to umiejętność korzystania z osiągnięć technicznych, kulturowych i przyrodniczych współczesnego świata, ale nade wszystko umiejętność ich rozwijania i doskonalenia. Owa kreatywna rola człowieka obejmuje także wartości etyczne i humanistyczne. Dzisiaj wiemy, że wysiłek wychowania skierować należy nie tyle na sprawności służące panowaniu nad światem, także nad światem przyrody, co raczej na życie we wspólnocie i harmonii.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#IzabelaJarugaNowacka">Pomimo trwających od lat prac nad reformą programową - zarówno zakresie szkolnictwa podstawowego, jak i szkoły średniej - kierunki tych reform nie są w naszym odczuciu do tej pory jasne. W przedłożonym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej dokumencie „Główne kierunki doskonalenia systemu edukacji w Polsce” jest krótki rozdział poświęcony zamierzeniom w zakresie reformowania systemu oświatowego. Jest nawet kilka stron o potrzebie wprowadzenia kształcenia informatycznego do szkół, ale to tylko deklaracja intencji związanych z edukacją w tym zakresie. Brak jest konkretnie sformułowanej strategii zmian programowych w szkole, strategi - naszym zdaniem - nieodzownej wobec nowych wyzwań cywilizacyjnych. A są to zadania poważne. Poza wspomnianą informatyką, istnieje także potrzeba edukacji obywatelskiej, ekonomicznej, ekologicznej, prozdrowotnej, przygotowania do życia w rodzinie, nauki języków obcych itd.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#IzabelaJarugaNowacka">Mamy świadomość, że wydolność polskiej szkoły w zakresie realizacji różnych programów dodatkowych jest już wyczerpana. Wszystkie te postulaty wprowadzają dodatkową wiedzę i wymagania w stosunku do szkoły, brak zaś prób odciążania ucznia. Reforma programowa nie będzie mogła być przeprowadzona skutecznie, jeśli nie będziemy mieli wizji absolwenta takiej szkoły, jeśli nie odpowiemy sobie na pytanie: jakiego człowieka, wyposażonego w jakie umiejętności praktyczne, zakres wiedzy i cechy osobowe powinna kształcić nasza szkoła?</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#IzabelaJarugaNowacka">Mamy świadomość, że przede wszystkim należałoby nauczyć uczniów samodzielnego zdobywania wiadomości, odstępując od egzekwowania drobnych encyklopedycznych wiadomości, tak aby szkoła wyposażała człowieka w sztukę posługiwania się wytworami cywilizacji, poruszania się po obszarach wiedzy i kultury. Jednocześnie powinna nauczyć sztuki obcowania z ludźmi o innych poglądach, odmiennym doświadczeniu historycznym, innym kolorze skóry oraz sztuki życia w harmonii z przyrodą. Bardzo ważne - w naszym odczuciu - jest wychowanie takiego człowieka, który byłby przekonany o własnej wartości, takiego, który umiałby korzystać z wolności, ale i czuł się odpowiedzialny za swoje wybory.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#IzabelaJarugaNowacka">System edukacyjny stanowi fundament w procesie przebudowy państwa i jako fundament powinien mieć znaczenie szczególne. Efekty jego konstruowania powinny być dla państwa priorytetem. Nie wystarczają jednak same deklaracje o inwestowaniu w rozwój człowieka. Potrzebny jest kompleksowy program reform oraz środki finansowe, aby te reformy przeprowadzić pilnie i niezbędnie. Będzie to jedna z najlepszych inwestycji w zapewnienie systemu demokracji w Polsce i pokonanie głównej bariery rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#IzabelaJarugaNowacka">W imieniu Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego chcę wyrazić przekonanie, że dzisiejsza debata przyczyni się do sformułowania klarownych strategii zmian w programach szkolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję pani poseł za przedstawienie kierunku prac i działań Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego w zakresie edukacji ekologicznej. Chciałem państwa poinformować, że w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa pracuje, pod kierunkiem pani poseł Marii Zajączkowskiej, specjalny zespół edukacji ekologicznej, który działa według określonego programu długofalowego. Prosiłbym pana posła Czesława Śleziaka, zastępcę przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, aby przedstawił krótką informację o kierunkach prac tej Komisji i zespołu, o którym wspomniałem, w sprawach dotyczących edukacji ekologicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#CzesławŚleziak">Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa już w poprzedniej kadencji powołała specjalny zespół edukacji ekologicznej, którego zadaniem było zajęcie się jakże ważną, trudną i złożoną problematyką, o której będziemy mówili na dzisiejszym posiedzeniu seminaryjnym dwóch komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#CzesławŚleziak">Wychodziliśmy z założenia, że edukacja ekologiczna, to w zasadzie sposób trwałej poprawy ochrony środowiska i w jakimś sensie - można powiedzieć - najtańszy sposób tej poprawy. Zarówno w poprzedniej kadencji na specjalnym posiedzeniu zespołu edukacji ekologicznej, z udziałem przedstawicieli środowisk zajmujących się tą problematyką, jak i w tej kadencji na posiedzeniu Komisji dyskutowaliśmy i mogliśmy przybliżać sobie problemy edukacji ekologicznej. Chcę przypomnieć, że podczas debaty ekologicznej w Sejmie wiele pań i panów posłów akcentowało problem edukacji ekologicznej. Wskazywaliśmy na brak narodowej strategii takiej edukacji. Wskazywaliśmy na to również, dlatego że w dokumentach przyjętych na tzw. „Szczycie Ziemi” w Rio de Janeiro w 1992 r. stwierdzono wprost, że w okresie najbliższych trzech lat rządy państw powinny starać się znowelizować albo opracować nowe strategie działań edukacyjnych z zakresu ochrony środowiska i ekorozwoju.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#CzesławŚleziak">Sądzę, że dzisiaj mamy dobre podstawy do szerokiej dyskusji na te tematy. Zaprosiliśmy wielu ludzi znanych, cieszących się autorytetem w swoich środowiskach, piszących na te tematy, aby sprecyzować i skrócić drogę do opracowania narodowej strategii i edukacji ekologicznej. Jeśli ta droga zostałaby skrócona i zostałyby sprecyzowane cele oraz wskazania drogi, metody i środki finansowe rozwinięcia tej edukacji, to zamierzony przez obie komisje sejmowe cel dzisiejszego spotkania byłby osiągnięty. Życzę wszystkim obecnym, w tym i naszym gościom, aby to posiedzenie seminaryjne było jednym z tych, które w kształtowaniu strategii edukacji ekologicznej mieć będzie szczególne znaczenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję. Przejdziemy teraz do części referatowej posiedzenia. Zgodnie z programem, zapowiadam wygłoszenie kolejno trzech referatów: księdza profesora Stanisława Zięby z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, profesora Tadeusza Burgera z Instytutu na rzecz Ekorozwoju oraz profesora Kazimierza Równego z Instytutu Nauk Prawnych PAN.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanKomornicki">Proszę o zabranie głosu księdza profesora Stanisława Ziębę i przedstawienie referatu nt. „Warunki wyjścia z kryzysu ekologicznego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławZięba">Logika funkcjonowania przyrody, oparta na współzależnościach bioróżnorodności, kooperatywności i koegzystencji, została w przyrodzie zachwiana. Na tej podstawie przewiduje się czarną przyszłość naszej cywilizacji. Określamy to jako „kryzys ekologiczny”, ale każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że ten kryzys jest tylko elementem kryzysu globalnego, gdyż nieprawidłowości w funkcjonowaniu jednej dziedziny życia ludzkiego pociągają za sobą zaburzenia w innej jego dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławZięba">Kryzys ten spowodowany został wieloma czynnikami. Są one omówione w referacie, którego tekst został państwu doręczony, i nie będę ich tu państwu przytaczał. Pokażę tylko uwarunkowania i postulaty edukacyjne. Chciałbym zwrócić uwagę w aspekcie edukacji na takie sprawy, jak ideologia, nauka, przyroda i człowiek. Faktem jest, że każda cywilizacja rozwija się wokół jakiejś idei. Taką ideą, od lat siedemdziesiątych kształtującą cywilizację europejską, jest ekologia jako nośne hasło o różnego rodzaju zagrożeniach. Ta idea zaczyna kształtować nasze życie ekonomiczne, społeczne, kulturowe, a nawet cywilizacyjne. Zawiera ona w sobie ładunek emocjonalny, informacyjny, wiedzotwórczy, społeczny i polityczny. Ta idea powoduje powstawanie różnych wizji świata - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Bardzo często powstają też wizje utopijne. Między innymi mam tu na uwadze New Age - Amerykański Ruch Ocalenia Ziemi, nacjonalizm francuski, neofaszyzm, ekokonserwatyzm, ekofascynizm, ekorasizm, ekotechnokratyzm czy ekoimperializm. Te idee przenikają - niestety - i do naszego społeczeństwa i w postaci różnego rodzaju ruchów sformalizowanych, otwartych bądź nieotwartych, powodują różnego rodzaju pozytywy, ale i zagrożenia. Z tego wynika pierwszy postulat edukacyjny. Jeśli chcemy prowadzić właściwą edukację ekologiczną, to powinniśmy rozpoznać polskie środowisko pod względem ruchów i organizacji proekologicznych i antyekologicznych oraz dokonać analizy ich programów. Na podkreślenie zasługuje szczególnie ruch otwarty, jakim jest New Age, w wymiarze wiedzotwórczym, politycznym, społecznym, ekonomicznym, kulturowym i duchowym.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławZięba">Idea ekologiczna kształtuje życie polityczne. Jest faktem, że w Europie, a w tym także w Polsce, ekologia stała się kartą przetargową w programach politycznych. Od ekologów zależy dalszy los rozwoju programów ekologicznych. Nie twierdzę, że to dzieje się w Polsce, ale faktem jest, że na świecie zaczyna się rozwijać ruch tzw. rewitalizacji społeczeństwa. Jest to ruch bardzo niebezpieczny, dlatego że w imię czy w oparciu o tezy chrześcijaństwa, islamu czy buddyzmu próbuje tworzyć nową wizję świata. Jest to wizja świata szowinistyczna, oparta na pacyfizmie ekologicznym.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StanisławZięba">Idea ekologii przenika do społeczeństwa. Jest faktem, że istnieje sprzężenie zwrotne między biologią i społeczeństwem: jedno kształtuje drugie i nawzajem. W związku z tym nie kładę znaku równości między biologizmem a socjologizmem, ale faktem jest, że idee ekologiczne będą kształtować lub nie kształtować, będą integrować lub rozbijać polskie społeczeństwo. Integracja ta będzie się wyrażać np. we wzorach zachowań, w stylu życia, w wyborze jakości życia. Będzie to oddziaływać na odżywianie, budownictwo, kulturę i oświatę. Wiele zależy tu od postawy człowieka w społeczeństwie, od wyborów celów, jakie się podsunie społeczeństwu. Od tego będzie zależał model wyprowadzenia idei ekologicznej w strukturze. Stąd wynika stwierdzenie i postulat edukacyjny, że idee ekologiczne wkraczają w życie społeczne i trzeba się z tymi ideami liczyć.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StanisławZięba">Przechodzę do kolejnego zagadnienia - stosunku ekologii i zdrowia. Procesy degradacyjne w przyrodzie wywołują u człowieka różnego rodzaju stresy i zagrożenia. Uzyskaliśmy ostatnio wiadomość, że znowu sarkofag elektrowni jądrowej w Czernobylu zaczyna być groźny. To powoduje perturbacje somatyczne i psychiczne człowieka. Los człowieka w Polsce podobny jest często do losu polskich lasów. Idea ekologii kształtuje te stresy w różny sposób, np. inaczej na Śląsku, gdzie są tereny zdegradowane, a inaczej na terenach o mniejszym zagrożeniu. Idea zagrożeń jest bardzo często podsycana przez prasę, przez różnego rodzaju ideologów, przez różnego rodzaju statystyki. Siła tej ideologii w aspekcie psychologicznym jest taka, że nie dotyczy ona dnia dzisiejszego, ale dotyczy jutra i dotyczy niepewności egzystencjonalnej człowieka. Z nią wiąże się idea utraty otoczenia, utraty środowiska, utraty swojego miejsca pracy, a to przecież kształtuje osobowość ludzką. Faktem jest, że wobec tych zagrożeń ekologicznych człowiek jest bezsilny, nie potrafi jednym dekretem sprawić, że jutro będzie czyste powietrze. To stwarza tzw. stan „udręczenia” ekologicznego. Obawa o los jest najbardziej podstawowym i powszechnym elementem życia ludzkiego.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#StanisławZięba">Ta idea ekologiczna jest wykorzystywana przez dwa nurty i dwa skrajne ujęcia tych zagadnień. Mam na uwadze totalitaryzm ekologiczny i liberalizm ekologiczny. Chciałbym zaznaczyć, że gdy używam słów „liberalizm ekologiczny”, nie dotykam żadnych spraw politycznych, żadnych partii o profilu liberalnym. Być może totalitaryzm ekologiczny nie rozwija się w Polsce, ale tu chodzi o podporządkowanie człowieka prawom przyrody, zgodnie z przekonaniem: chcesz żyć, musisz zaakceptować pewną doktrynę deterministyczną. Określa się i włącza przyrodę do tzw. determinizmu działań moralnych, społecznych, politycznych czy kulturowych człowieka. Sięga się po tezy multuzjanizmu i darwinizmu społecznego i do uzasadnionych tymi tezami zagrożeń, które kształtują psychikę człowieka silnego, dominującego. Kreuje się więc przyrodę w tym ruchu do rangi tyrana, który ma wydawać wyroki śmieci na człowieka. Mam tu na uwadze rozwijanie na tej podstawie nacjonalizmu ekologicznego, rasizmu, antykosmopolityzmu, ekoimperializmu, które dla zachowania rodzimej przyrody dążą do wyeliminowania z danego terytorium niepożądanych grup społecznych. Tak dzieje się np. na kontynencie amerykańskim, gdzie działa grupa „Earth First” w imię ocalenia Ziemi. Tak dzieje się na Wschodzie i na Zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#StanisławZięba">Równie groźny jest liberalizm ekologiczny, ponieważ preferuje wizję człowieka, która nie uwzględnia czynnika przyrodniczego. Człowiek żyje na własny rachunek i jest we wszystkim wolny, tylko on odpowiada za tworzenie norm osobistych i realizację swoich celów. To nie zgadza się z prawami, jakie narzuca nam przyroda.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#StanisławZięba">W związku z tym formułuję następny postulat edukacyjny: należy społeczeństwu pokazywać obiektywną prawdę o skali zagrożeń. Nie wolno manipulować psychiką człowieka. Weźmy pod uwagę np. psychikę kobiety w ciąży, którą straszy się różnymi wybuchami, zasoleniami, zatruciami wody itp. Trzeba pokazywać to, co jest rzeczywistą groźbą, ale tam, gdzie jej nie ma, nie należy tego sugerować. Ekologia nie może być używana jako straszak katastroficzny, ponieważ to kształtuje osobowość człowieka.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#StanisławZięba">Przechodzę do kolejnego tematu: ekologia a paradygmaty nauki. Faktem jest, że nauka jest czynnikiem kształtującym naszą edukację. Dotychczas w Polsce budowaliśmy naukową wizję świata opartą na tzw. paradygmacie analitycznym. Od czasów Kartezjusza przez trzy wieki nadal tkwi to w polskiej literaturze. Podchodzimy do przyrody ilościowo, a nie jakościowo, zawężamy pole badawcze przyrody, odchodzimy od istoty przedmiotu. Ujmujemy zjawiska całego świata w kategoriach ilościowych, a nie jakościowych. Do tego przyczynia się metoda redukcjonistyczna, która - podobnie jak redukcjonizm - sprowadza się do uproszczonych obrazów przyrody. W tym analitycznym paradygmacie przyroda ma swoisty obraz. Być może są to moje sądy subiektywne, ale oceńcie je państwo; fakt, że nie mamy dzisiaj podstawy biologicznej prezentowania przyrody w innym wymiarze niż w analitycznym.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#StanisławZięba">Wiem, że na sali obecnych jest wielu profesorów i osób, które się tymi sprawami interesują, i chcę stwierdzić, że nie jestem wrogiem tzw. paradygmatu analitycznego, ale nie wolno poprzestawać tylko na tym paradygmacie, czyli na mechanicznym obrazie przyrody. Proszę pomyśleć, że w tym mechanistycznym obrazie przyrody, traktowanym jako maszyna, jest jeszcze jeden moment. W literaturze jest to wszystko zinterpretowane w kategorii przypadku, a gdy wprowadzamy kategorię przypadku, to jak tworzyć aksjologię wartości życia świata, opartej na odpowiedzialności za przyrodę.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#StanisławZięba">W tym, że ekologowie domagają się dzisiaj systemowego ujęcia holistycznego świata, czyli tzw. reorganizacji obrazu przyrody, nie chodzi o to, że nie mamy do tego prawa. Doskonale państwo wiecie, że kult biologii molekuralnej, który wywołał taką euforię w świecie, dzisiaj zaczyna już przemijać. A chodzi o tzw. redukcjonizm neomechanistyczny, oparty na przypadku, sprowadzający cały świat życia do poziomu molekularnego. Chciałbym się powołać na znaną pracę Reichholfa „Emancipation de la vie”, która tłumaczona jest na wszystkie języki świata, w której autor stawia wyraźnie tezę, że należy - nie rezygnując z analityczności - odejść od podejmowania powstania życia, rozwoju życia, jak i ewolucji życia od tego mechanistycznego ujęcia. Ukazała się u nas w 1993 r. książka „Chemia życia”, tłumaczona z angielskiego, w której autor wyraźnie stwierdza, że wiele podstawowych procesów można opisać w kategoriach molekularnych, jednak poza tym obrazem świata wymyka się cały szereg cech świata ożywionego, np. historia rozwoju, zależność organizmu od środowiska, mechanizmy ewolucji.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#StanisławZięba">Stąd wynika następny postulat edukacyjny, że obecnie cały świat zmierza w takim kierunku, iż organizm żywy jest wynikiem interakcji między genomem, organizmem i środowiskiem. Ten paradygmat powinien być podstawą do tworzenia wizji ekologicznej biosfery. Nie można więc ograniczyć się tylko do genetycznego czy molekularnego redukcjonizmu. Trzeba pokazać w innych wymiarach jakościowych, co to jest życie. Jeżeli nie pokażemy jakości życia, to nie zbudujemy aksjologii życia, bo wówczas każdy postawi sobie pytanie: dlaczego mam to życie chronić, jeżeli jest ono redukcjonistycznym tylko uniwersum fizykochemicznym.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#StanisławZięba">Moim zdaniem, podstawą główną ekologii powinno być pokazanie - nie chciałbym, aby ktoś mnie posądził o głoszenie jakiejś ideologii chrześcijańskiej - jako pewnego rodzaju mistycyzmu osobowości życia. Mówiąc językiem naukowym, chodzi mi o to, aby odszukać jakościowość algorytmu biologii, ukazać, że układy żywe są biologiczne i nie można ich wyjaśniać tylko w perspektywach fizykochemicznych.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#StanisławZięba">Przechodzę do następnego tematu: ekologia a obraz przyrody. Dla ekologa podstawą badań jest więź między organizmami a środowiskiem. Obraz ten bazuje na kategorii „wspólnoty”, mówimy o wspólnocie ontogenezy i filogenezy. One stanowią kontekst, a więc organizm nie istnieje i istnieć nie może sam dla siebie, lecz istnieje we wspólnocie, która jest zakotwiczona w otoczeniu. Każdy organizm jest zanurzony w środowisku. Nie chodzi tu o taką koncepcję, żeby mówić o Matce Ziemi, ale żeby pokazać pełny obraz przyrody - inny, niż robimy to w naszym dotychczasowym nauczaniu. Chodzi o pokazanie przyrody w jej bioróżnorodności. Ten problem bioróżnorodności wiąże się z uwarunkowaniami jego wpływu na kulturę ludzką, na gospodarkę przyrodą, na ekonomię. Stąd wynika wniosek o ukazanie rzetelnego prawdziwego obrazu przyrody.</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#StanisławZięba">Temu sprzeciwiają się dwa prądy. Jeden - to skrajny antropocentryzm ekologiczny, który w istocie jest antyekologiczny, kreujący człowieka do centrum przyrody i ukazujący, że człowiek jest poza przyrodą. Nie uwzględnia on harmonii między człowiekiem, a przyrodą i współzależności zjawisk. Dochodzimy tu do wniosku, że w naszej cywilizacji europejskiej doprowadziliśmy do tzw. desakralizacji przyrody. Przyroda stała się dla nas instrumentalna; po prostu myśmy ją odarli z tego wszystkiego, co można by nazwać „świętością”. Nie chodzi tu oczywiście o żaden światopogląd chrześcijański. Mówiąc o świętości przyrody, mam na uwadze, że przyrody nie można zredukować do funkcjonalności instrumentalnej pola uprawnego, nie można traktować jako kawałka ziemi. Przyroda jest kreatywna, przyroda tworzy, przyroda rodzi, przyroda się rozwija. Ta ranga przyrody urasta do rangi sacrum. Dlatego konieczne jest budowanie obrazu przyrody opartego na racjonalizmie ekologicznym, z którego wynika właściwe miejsce człowieka w przyrodzie. Chodzi o ukazanie wszystkich zależności, jakie istnieją między człowiekiem a przyrodą.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#StanisławZięba">Należy rozważyć także drugi pogląd czyli prąd - tzw. skrajny naturalizm. Jest to stanowisko bardzo upowszechnione w Polsce. Sprowadza się to do zastąpienia antropocentryzmu egocentryzmem. Określa się człowieka jako barbarzyńcę, nagą małpę, drapieżcę, obrzuca się człowieka wszelkimi epitetami, a podkreśla się jakąś cudowną miłość przyrody. Czerpiemy do tego elementy filozoficzno-religijne Dalekiego Wschodu i na tej bazie rodzą się różnego rodzaju terapie wstrząsowe, treningi i środki angażujące, co prowadzi do schorzeń psychicznych, szczególnie u młodzieży. Zaczynają się w Polsce ścierać dwie kultury: nasza europejska i kultura Wschodu. Jeżeli nastąpi anihilacja kulturowa, to zastanówcie się państwo, jaką będziemy mieli kulturę. Na tle tego naturalizmu dochodzi do personifikacji przyrody, do nadawania jej nieuzasadnionego przeważnie porządku. Nakłania się Europejczyka do kontemplacji Ziemi, do nawiązywania kontaktów z siłami kosmicznymi, jednym słowem - do wcielania człowieka w przyrodę. To ubóstwianie Ziemi jest o tyle niebezpieczne, że wpływa na mentalność grupową, zwłaszcza młodzieży, i usprawiedliwia czyny, które naruszają wypracowane przez ludzkość normy postępowania. Nie można przyjąć ani skrajnego antropocentryzmu, ani skrajnego zoocentryzmu.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#StanisławZięba">Nasuwa się z tego następujący postulat, że kryzys ekologiczny zaistniał w wyniku nieprawidłowego obrazu przyrody, a to z kolei było rezultatem innych wzorców kulturowych, sposobu myślenia i działania.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#StanisławZięba">Przechodzę do ostatniego tematu - ekologia a człowiek. Wydaje mi się, że ekolodzy mi wybaczą, ale dzisiaj ekologia domaga się zbudowania antropologii ekologicznej. Jest to ważne dlatego, że w świadomość społeczeństwa i współczesnego człowieka wszedł tzw. relatywizm. Oznacza to, że nic nie ma stałego, nic nie ma bezwzględnego. Relatywizm ten ujawnia się w normach moralnych, we wzorcach zachowań, w wymiarze aksjologicznym. Relatywizmowi ulega kultura i stałe struktury, jak rodzina, ojczyzna, naród i religia. Relatywizm w wymiarze egzystencjonalnym uwidacznia się w wyborze wartości życia i stylu życia.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#StanisławZięba">Relatywizm ten ma wiele źródeł. Między innymi wynikają one z dość rozpowszechnionego w Europie, a i w Polsce, darwinizmu społecznego. Nie neguję absolutnie darwinizmu biologicznego ewolucji; chodzi mi o implikacje, jakie wynikają z darwinizmu przyrodniczego. Darwinizm przyczynił się do tzw. wzoru życia w walce o byt, przekonania o mocy człowieka silniejszego, dominującego. U nas teraz też tworzy się taka warstwa i jej pogląd: masz pieniądze, to jesteś silny i dominujący, bo możesz rządzić. To się kreuje jako wzór i pokazuje w mass mediach. Darwinizm przyczynił się do nowego stylu życia, do akceptacji idei walki o byt, przetrwania jednego człowieka kosztem drugiego, jednego narodu kosztem drugiego narodu. U jego podstaw jest teza, że jedno życie rozwija się kosztem drugiego życia. I to jest jedno zagrożenie.</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#StanisławZięba">Drugie zagrożenie, to są niektóre nurty w psychologii, a mianowicie chcemy za wszelką cenę sprowadzić człowieka do zwierzęcia. Tu występuje tzw. teoria wspólnego zamysłu dla człowieka i zwierząt. Nie patrzymy z punktu widzenia antropologii na zoologię, tylko z punkt widzenia zoologii na antropologię. Wiadomo, jakie niesie to konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#StanisławZięba">Inną teorią kreującą antyekologiczny nurt jest psychoanaliza Freuda, która uwolniła człowieka od odpowiedzialności, negując takie wartości, jak: religia, świętość, dobroć, wartość życia. Czytając dzieła Freuda można się przekonać, do jakich wartości został sprowadzony człowiek. Najbardziej niebezpieczną z punktu widzenia tworzenia antropologii ekologicznej jest - niestety - socjologia, która traktuje życie człowieka jako swego rodzaju maszynę. Jeśli maszyną kierują ludzie, to wiadomo, że maszynami biologicznymi kieruje gen, i do tego genu zaczynamy sprowadzać wszystkie właściwości czy specyfiki życia. Dlaczego człowiek jest taki, a nie inny, wyjaśniamy genem. Układ genetyczny do tego doprowadza. Może tu nieco przesadzam, ale pomyślcie państwo, jak daleko idą dzisiaj manipulacje człowiekiem.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#StanisławZięba">Dlatego kolejny postulat brzmi: życie ludzkie nie może być ujmowane tylko w funkcji jednego nurtu wydarzeń czy jednego ciągu procesowego, np. technizacji lub ekonomizacji. Stabilność życia wymaga respektowania bardzo wielu imperatywów: fizycznego, chemicznego, biologicznego, psychicznego, społecznego i ekologicznego. Właśnie dlatego w edukacji ekologicznej powinna się zawierać mądrość ludzka, określone wzorce osobowe i wzorce zachowań. Oczywiście nie chodzi o jakąś mądrość moralizatorską, ale o mądrość ludzką.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#StanisławZięba">Wydaje się, że można to wszystko sprowadzić do wspólnej tezy. To nie ekologia niszczy środowiska i nie ona jest groźna, ale groźne są idee, które często niszczą i zabijają narody.</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#StanisławZięba">Proszę wziąć np. sytuację Japonii, gdzie mamy ideę ocalenia głoszoną przez sektę „Najwyższej Prawdy”, i mieć to na uwadze.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#StanisławZięba">Przedstawiłem państwu osobiste przemyślenia, być może błędne, i poddaję je pod dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję bardzo za interesującą wypowiedź, do której zapewne będziemy w dyskusji wracać. Dziękuję za wezwanie do wystąpień, na co nie trzeba będzie czekać.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanKomornicki">Głos zabierze następny referent, pan Tadeusz Burger z Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Proszę o przedstawienie omówienia referatu na temat „Świadomość ekologiczna społeczeństwa polskiego a potrzeby i motywacje edukacyjne”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszBurger">Trudno jest zabierać głos po tak wspaniałym wystąpieniu, może w niektórych momentach dyskusyjnym, ale wskazującym, w ile problemów i wątków uwikłana jest ekologia. Jestem przygotowany do skromniejszego wystąpienia. Bazą, na podstawie której mam zamiar przedstawić tezy swojego referatu, były badania przeprowadzone przez Instytut na rzecz Ekorozwoju, które wykonało Centrum Badania Opinii Społecznej. Tematem wiodącym tych badań była świadomość ekologiczna społeczeństwa. Badania te przeprowadzono dwukrotnie według niemal identycznego kwestionariusza: w 1992 r. i w 1993 r. Powtórzenie to nie służyło pomiarowi, co zmieniło się w ciągu roku, gdyż jest to zbyt krótki okres dla tak trwałych segmentów świadomości społecznej, jak świadomość ekologiczna. Chodziło nam o potwierdzenie, czy pewne ustalenia i prawidłowości, zaobserwowane w pierwszym badaniu, zostaną potwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#TadeuszBurger">Jedno z pytań dotyczyło opinii na temat wprowadzenia do programów szkolnych przedmiotu edukującego ekologicznie młodzież. Odpowiedzi były w obu badaniach podobne: od 88% do 90% badanych widziało taką potrzebę. Zdecydowana większość badanych widziała ten przedmiot już w szkole podstawowej, część widziała go dopiero w szkole średniej. Niektóre grupy ankietowanych niemal w 100% za tym optowały. Jest to informacja podstawowa i nawiązująca do tematu tego seminarium. I na tym mógłbym poprzestać, stwierdzając, że jest klimat i poparcie społeczne dla edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#TadeuszBurger">Wydaje mi się, że trzeba jednak - jak dowodził tego poprzedni referent - wskazać, iż kwestia ekologiczna jest dosyć ważna i ten przedmiot nie może mieć takiego statusu, jak każdy inny przedmiot. W związku z tym cały program edukacyjny od przedszkola do studiów uniwersyteckich powinien, gdy go tworzymy, korespondować ze stanem świadomości ekologicznej polskiego społeczeństwa, a z drugiej strony z tymi potrzebami edukacyjnymi, które ujawniają się już obecnie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#TadeuszBurger">Najkrótsza i najbardziej lapidarna diagnoza stanu świadomości ekologicznej, którą socjologowie sformułowali po badaniach prowadzonych w latach 70. i 80. składa się z dwóch elementów. Pierwszy - to wysoki poziom lęku. Poziom ten wzrastał po kolejnych doświadczeniach ujawnianych wydarzeń - takich, jak katastrofa w Czernobylu czy 27 zagrożeń na mapie rejonów klęski ekologicznej w kraju, co zaczęło docierać do świadomości społeczeństwa. Drugim elementem świadomości ekologicznej społeczeństwa jest jednak bardzo niski poziom wiedzy. Te dwa elementy w połączeniu dają bardzo niebezpieczną mieszankę wybuchową. Ostatnio obserwujemy coś, co można by dołączyć do tej diagnozy. Pojawił się pewien model poprawności ekologicznej czy wzrost znaczenia wartości ekologicznej jako wartości uznaniowej. Nie wypada źle mówić o ekologii. Idą za tym również działania: to, że wartości ekologiczne stają się wartościami uznaniowymi i deklaruje się je w badaniach i publicznych wypowiedziach. Nie zawsze i nie wszyscy stosują się jednak w swoich zachowaniach do tych deklaracji. I tak jest również z tymi deklaracjami na temat potrzeby nauki w szkołach i wprowadzenia do programów edukacji ekologicznej. Podobnie ma się to w przypadku, gdy badamy zachowania prokonsumpcyjne. Ludzie bardzo chętnie i w ogromnym procencie deklarują, że wolą np. opakowania szklane, chociaż są bardziej uciążliwe od opakowań plastikowych, i chętniej dokonują takich zakupów. Twierdzą też, że wolą drożej zapłacić, byleby towar był przyjazny dla środowiska. I tu również poziom deklaracji i rzeczywistych zachowań nie przystaje do siebie w zupełności, ale ogromnym pozytywem jest to, że jednak deklaruje się, iż wypada, czy należy, zadeklarować się ekologicznie.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#TadeuszBurger">Jest to jedno niebezpieczeństwo, które temu towarzyszy, że ekologia przypomina opakowanie rynkowe. Prawdopodobnie dostrzegliście państwo, że praktycznie każdy towar na rynku może występować z przedrostkiem „eko” - od butów, materiału do produktu żywnościowego, który nazywa się zdrowym czy „eko”. Podczas wyborów w 1991 r. aż trzy komitety wyborcze uznały, że najlepszym sposobem na wprowadzenie swoich przedstawicieli do tego gmachu będzie ubranie siebie i ich w szaty zielone. To się jakoś nie udało, bo elektorat wykazał się pewną wątpliwością, i w następnych wyborach nie pojawił się żaden komitet wyborczy, który byłby tak „opakowany”. Z tym niebezpieczeństwem, że będzie się coraz więcej rzeczy pojawiać opakowanych ekologicznie, należy się liczyć. Wykorzystuje się tu powszechne przekonanie o tym, że „eko” wyzwala pozytywne reakcje i że wypada w stosunku do „eko” dobrze się zachować i nie odrzucać tego. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że edukacja ekologiczna nie może się kończyć na szkole i powinna obejmować całe społeczeństwo, przede wszystkim przez dostęp do prawdziwej informacji. Chodzi też o to, aby ta wiedza zdobywana przez dzieci była natychmiast sprawdzalna, a nawet upowszechniana przez rodzinę.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#TadeuszBurger">W trakcie naszych badań wyodrębniliśmy grupę tzw. proekologiczną na podstawie zgodności odpowiedzi na kilka podstawowych pytań. Jej skład powtórzył się w dwóch kolejnych badaniach i była to jedna trzecia badanych. Można sądzić, że taki jest też obraz przekonań reszty społeczeństwa. I to jest wynik pozytywny. Nie można natomiast wyodrębnić grupy antyekologicznej, gdyż mogą być tylko ludzie mniej lub bardziej obojętni. Jeżeli spojrzymy na strukturę społeczną tej grupy proekologicznej, budzi to poważny niepokój i jest to kwestia do rozdrażnienia.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#TadeuszBurger">W tej grupie szczególnie licznie reprezentowani byli mieszkańcy dużych miast, ludzie bardziej zamożni i lepiej wykształceni oraz z grupy wiekowej między 30 a 49 rokiem życia.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#TadeuszBurger">Z tego wynika, że po jednej stronie będą mądrzy, zamożni, dobrze wykształceni, a po drugiej - biedni, mieszkający na wsi, starzy. Zwrócić trzeba uwagę, że w grupie proekologicznej liczba młodych i najmłodszych była stosunkowo bardzo mała. Jest to pewien minus, bo ta liczebność młodych ludzi jest za mała w stosunku do tego, co można sądzić po obecności młodych w różnych ruchach „zielonych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanKomornicki">Bardzo dziękuję. Obecnie przedstawi nam swój referat pan prof. Kazimierz Równy z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk na temat „Edukacja ekologiczna od podstaw”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzRówny">Temat seminarium „Edukacja ekologiczna w Polsce - stan i perspektywy” jest nieadekwatny - moim zdaniem - do programu dzisiejszego spotkania, bo w istocie obejmuje tylko edukację szkolną. Świadczy o tym również brak w tym programie wystąpienia naturalnego koordynatora wszelkich poczynań w zakresie działań proekologicznych, tj. Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Jeśli edukacja ekologiczna ma w znaczący sposób wpływać na jakość środowiska w Polsce, a rozumiem, że taka idea przyświeca organizatorom seminarium, to - w moim przekonaniu - zagadnienie to powinno być rozpatrywane w sposób kompleksowy. Naszym zadaniem powinno być to zastanowienie się nad tym, co i jak należy czynić dla osiągnięcia wyższej kultury ekologicznej społeczeństwa, aby spowodować proekologiczne zachowania ludzkie, mogące przeciwdziałać nadmiernym zanieczyszczeniom. W moim przekonaniu, w tym celu trzeba zjednoczyć rozproszone dotychczas wysiłki ludzkie oraz nakłady finansowe wokół zadań dobrze przemyślanego programu strategicznego, który należy jak najszybciej opracować. Powinien on ukierunkować wszelkie poczynania edukacyjne w całym kraju, łącznie z przygotowaniem kadr, opracowaniem zróżnicowanych programów szkoleniowych, skryptów i podręczników, materiałów poglądowych i audiowizualnych oraz innych.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#KazimierzRówny">Program taki powinien być opracowany przez interdyscyplinarny zespół fachowców - najlepiej z doświadczeniem nauczycielskim - z nauk społecznych, jak: prawo, ekonomia, gospodarka przestrzenna, socjologia, a nawet psychologia, nauk przyrodniczych, jak biologia, ekologia, nauk rolniczych, np. uprawa i nawożenie, hodowla zwierząt i nauk ścisłych, jak chemia oraz różne dziedziny techniki i technologii, a także ewentualnie innych. Członkowie takiego zespołu oprócz fachowości w określonych dziedzinach, powinni jednocześnie być „zapaleńcami”, pragnącymi poświęcić wiele czasu tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#KazimierzRówny">Praca takiego zespołu powinna zintegrować osoby odpowiedzialne za nią we wszystkich resortach i instytucjach publicznych. Zespół ten powinien wyłonić grupy przygotowujące i realizujące programy kursów dostosowanych do potrzeb różnych gremiów pracowniczych, łącznie z zapewnieniem dla nich zaplecza podręcznikowego i audiowizualnego.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#KazimierzRówny">Jestem przekonany, że właściwie pojęta i realizowana edukacja ekologiczna może okazać się najskuteczniejszym, najszybszym i - co nie jest bez znaczenia - najtańszym sposobem trwałej i długofalowej poprawy jakości środowiska w Polsce. Uważam ponadto za konieczne zintegrowanie myślenia i działania w sferze edukacji ekologicznej, m.in. poprzez wypracowanie wspólnego dla wszystkich „języka” edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#KazimierzRówny">Mój wielokrotny udział w różnego rodzaju deliberacjach nad zagadnieniami będącymi przedmiotem naszych obrad, jakie organizowało w szczególności Regionalne Biuro Edukacji Ekologicznej w Warszawie i Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, prowadzi do wniosku, że oba człony wyrażenia „edukacja ekologiczna” pojmowane są różnorodnie, a często rozbieżnie. Proponuję państwu skoncentrowanie uwagi na drugim członie tego wyrażenia, mianowicie na przymiotniku „ekologiczna”. We wspomnianych deliberacjach zdecydowanie przeważało tradycyjne rozumienie terminu „ekologiczny”, kładąc nacisk na ogólne rozbudzanie poszanowania i umiłowania przyrody, co - w moim przekonaniu - w naszych czasach już nie wystarczy. Obecnie obok siedzib i skupisk ludzkich codziennie produkowane są, wydzielane do atmosfery i wody, magazynowane i transportowane wielkie ilości substancji niebezpiecznych dla życia biologicznego. Ekologiczna edukacja, obok rozbudzania miłości do przyrody, musi zmierzać do interdyscyplinarnego kształcenia i wychowania człowieka w świadomości zagrożeń, jakie niesie ze sobą rozwój cywilizacji, ale również w świadomości jego sił i możliwych sposobów przezwyciężania tych zagrożeń.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#KazimierzRówny">Podobnie mało precyzyjne jest posługiwanie się terminem „edukacja”, rozumianym przez wielu w tradycyjnym znaczeniu jako podnoszenie wiedzy i świadomości oraz wychowanie poprzez szkoły różnego rodzaju i szczebli. Wyrazem takiego pojmowania jest m.in. program dzisiejszego seminarium. Edukację w tym znaczeniu uważam za niezbędną, ale tylko jako jeden z elementów jej urzeczywistnienia. Powinna ona być nie tylko kontynuowana, ale również systematycznie ulepszana, m.in. poprzez pogłębione kształcenie nauczycieli, lepsze zgranie ze sobą tego punktu widzenia nauczanych przedmiotów, lepsze wyposażenie szkół w podręczniki i materiały audiowizualne oraz skorelowana ze strategicznym programem edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#KazimierzRówny">Obok tego najczęściej artykułowanego rozumienia edukacji ekologicznej, tj, za pośrednictwem szkół, często mówi się o różnych elementach „edukacji” całego społeczeństwa, głównie poprzez środki masowego przekazu. Dowodem takiego rozumienia terminu jest wykorzystanie 83% środków przeznaczonych na edukację ekologiczną w ubiegłorocznym budżecie państwa na: wideokasety i wideoklipy, np. o oszczędzaniu i zanieczyszczaniu wody, dofinansowywanie wydawnictw, sponsorowanie artykułów prasowych i audycji radiowych, doskonalenia warsztatu dziennikarzy i twórców. Pozostałe 17% środków przeznaczono na dofinansowanie organizacji pozarządowych (7%) oraz imprez o charakterze międzynarodowym i ogólnokrajowym (5%), zaś 5% środków pozostawiono w rezerwie.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#KazimierzRówny">O tych dwóch pionach edukacji ekologicznej, tj. edukacji szkolnej i za pośrednictwem środków masowego przekazu, mowa jest w ustawie z 1980 r. o ochronie i kształtowaniu środowiska. Oba chociaż z punktu widzenia instytucjonalnego i metodologicznego różne, mają jednak pewne cechy podobne. Jedną z nich jest stosunkowo długa miara czasu oczekiwania na rezultaty. Wiadomo, że edukacja szkolna dotyczy długiego czasokresu formowania osobowości człowieka i może wydać dojrzałe i w pełni ukształtowane owoce dopiero w wyniku całego cyklu oddziaływania szkolnictwa na kształconych. Podobnie jest z edukacją za pośrednictwem środków masowego przekazu, przy czym efekty są tu jeszcze trudniejsze do zmierzenia.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#KazimierzRówny">W tym kontekście zadziwia, iż w dotychczasowych dyskusjach o edukacji ekologicznej prawie nie bierze się pod uwagę trzeciego jej rodzaju, wymienionego w ustawie. Chodzi mianowicie o „obowiązek uwzględniania problematyki ochrony środowiska... i objęcia jej programami nauczania przez jednostki prowadzące kursy mające na celu podnoszenie kwalifikacji pracowników”. Uważam, że do tego typu edukacji powinniśmy przywiązywać zasadnicze znaczenie. Moje obserwacje dowodzą, że bardzo częstymi zanieczyścicielami środowiska są urzędnicy państwowi i samorządowi, którzy podejmują rocznie tysiące często - niestety - wadliwych decyzji administracyjnych, dodając do już istniejących, niemalże w postępie geometrycznym, nowe źródła zanieczyszczeń. Łatwo spostrzec, jak budowa polskiego przemysłu kapitalistycznego w ostatniej dekadzie XX wieku rozlewa się po kraju i zadomawia w małych osiedlach i miastach, które do niedawna nie miały do czynienia z dużą skalą produkcji, a więc i z potęgowanymi przez nią zanieczyszczeniami środowiska i sposobami ich przezwyciężania.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#KazimierzRówny">Nawiązując do wspomnianego przepisu ustawy, dla ścisłości należy przyznać, iż „obowiązek podnoszenia kwalifikacji pracowników” ujęty jest nie dość imperatywnie, gdyż dotyczy „jednostek prowadzących kursy”. Ujęcie to umożliwia wielu jednostkom, które np. takich kursów nie prowadzą, łatwe uwalnianie się od odpowiedzialności za podnoszenie kwalifikacji pracowników w dziedzinie ochrony środowiska. Innym sposobem pozornej realizacji omawianego przepisu może być wyłączenie do szkolenia, obejmującego np. kilkadziesiąt czy nawet kilkaset godzin wykładowych, dwugodzinnego wykładu ogólnego jako swego rodzaju listka figowego pod nazwą „ochrona środowiska”. Czy będzie to jednak odpowiadało spodziewanym oczekiwaniom ustawodawcy?</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#KazimierzRówny">W moim przekonaniu obecne przepisy ustawy nie stoją na przeszkodzie obligatoryjnemu wprowadzeniu specjalistycznych szkoleń, dobrze zaprogramowanych i dostosowanych do właściwości urzędów i instytucji publicznych finansowanych z budżetu państwa. Mam jednak wątpliwości, czy w związku z zaawansowanym procesem rozwoju samorządności lokalnej można by je jednolicie wprowadzić w gminach. Jeszcze dalej idące wątpliwości powstają w odniesieniu do jednostek gospodarczych, zwłaszcza nie będących własnością skarbu państwa. W dostarczonym państwu referacie daję wyraz memu przekonaniu, że przez nałożenie obowiązku prowadzenia zróżnicowanych programowo szkoleń kwalifikacyjnych, przy stosunkowo skromnych nakładach finansowych, można szybko zmniejszyć codzienne zanieczyszczenia środowiska poprzez ograniczenie licznych jeszcze obecnie wadliwych bądź kontrowersyjnych decyzji administracyjnych, gospodarczych i społecznych, powodujących nie jednostkowe zanieczyszczenia, ale otwierających nowe ich źródła, generujące degradację środowiska w długim czasokresie.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#KazimierzRówny">Gdyby organizatorzy dzisiejszego seminarium zdecydowali, że powinny być wprowadzone obligatoryjne, fachowe zróżnicowane szkolenia dla pracowników różnych urzędów i instytucji, których codzienna działalność ma bezpośredni lub pośredni wpływ na jakość środowiska naturalnego w Polsce, to należałoby rozważyć odpowiednie znowelizowanie ustawy. Innym wariantem mogłoby być dokładniejsze sprecyzowanie obowiązku prowadzenia takich szkoleń w rozporządzeniu Rady Ministrów. Mam nadzieję, że w podsumowaniu tych obrad znajdą się wnioski, które pozwolą ukierunkować działania na rzecz jakości środowiska w Polsce w sposób oparty na solidnych podstawach przy optymalnym wykorzystaniu będących w dyspozycji zasobów ludzkich i materialnych. Dane będzie dzięki temu „zielone światło” dla stworzenia silnych i fachowych zespołów docierających z odpowiednimi programami do wszystkich, zwłaszcza do tych, których codzienna działalność wywiera bezpośredni i wielki wpływ na jakość środowiska. Mam też nadzieję, że materiały z tego seminarium zostaną opublikowane i będą stanowiły punkt wyjścia do dalszych prac nad przygotowaniem strategicznego programu edukacji ekologicznej i jego konsekwentnej realizacji. I na tej drodze uda nam się stosunkowo szybko, obok uniknięcia wymiernych strat dla środowiska, podnieść na wyższy poziom nie tylko estetykę bytowania, ale i stan zdrowia Polaków oraz zapewnić postęp w budowaniu społeczeństwa demokratycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję bardzo za przedstawienie interesującego materiału.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JanKomornicki">W związku z ostatnim referatem chciałem poinformować państwa, zdając sobie sprawę z faktu, iż za edukację ekologiczną, prowadzoną odpowiedzialnie i poważnie, nie może odpowiadać tylko minister edukacji narodowej i tylko minister ochrony środowiska. Komisja Ochrony Środowiska w roku ubiegłym zwróciła się do marszałka Sejmu z petycją, której skutkiem było wystąpienie marszałka Sejmu do prezesa Rady Ministrów o przedstawienie jeszcze przed debatą parlamentarną informacji kilku ministrów, wymienionych z imienia i nazwiska, na temat tych starań w zakresie realizacji programu edukacji ekologicznej. Wymieniony był tam również szef Rady Ministrów jako odpowiedzialny za szkolenie kadr służb rządowych i samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JanKomornicki">Na dzisiejszym seminarium mówimy tylko o edukacji formalnej, czyli tej, która jest organizowana w szkołach wszelkiego typu od najniższego do najwyższego stopnia. Na kolejnym spotkaniu seminaryjnym na jesieni chcielibyśmy zająć się edukacją powszechną. To, o czym mówił pan profesor, a co dotyczy kadr, należy zaliczyć jednak do edukacji formalnej.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JanKomornicki">Nie wykluczam, że dzisiejsze nasze wspólne posiedzenie zakończy się uchwaleniem kolejnego dezyderatu lub opinii w sprawie, o której mówił pan profesor, pod adresem prezesa Rady Ministrów, któremu przekażemy nasze sugestie w tej kwestii. Chodzi o przyjęcie na siebie odpowiedzialności przez cały rząd za ten problem, a nie tylko dwóch ministrów, jak to bywało dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JanKomornicki">Przystępujemy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZofiaWilczyńska">Z ogromnym zadowoleniem przyjęłam wiadomość, że wspólne posiedzenie dwóch sejmowych komisji jest poświęcone problemom edukacji ekologicznej, w tym także w przedszkolach. Chcę powiedzieć, że program wychowania przedszkolnego od początku swego istnienia uważa ten problem za najważniejszy. Tu edukacja ekologiczna pod nazwą „przyroda” nie wymaga żadnej interpelacji. To trwało, trwa, a sądzę, że edukowanie w tym zakresie dzieci uczęszczających do przedszkola będzie trwało.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ZofiaWilczyńska">Są różne techniki prowadzenia tych zajęć czy lekcji, nie tylko w formie werbalnej, ale np. w formie zajęć plastycznych, wycieczek krajobrazowych poświęconych ochronie przyrody czy ochronie zwierząt. To wchodzi w zakres minimum programowego. Muszę powiedzieć, że nie znalazłam - i ubolewam nad tym - w przedstawionych dokumentach żadnych wzmianek o sprawach dotyczących przedszkoli. Tymczasem właśnie w przedszkolach prowadzi się wiele zajęć o roślinach, drzewach, krzewach, ptakach, owadach, ssakach, porach roku i zmianach zachodzących w przyrodzie, a także o ochronie zwierząt, wód, lasów. W przedszkolach ogródki przyszkolne przygotowują dzieci do tego, co znaczy ukochanie przyrody, ziemi. Tego się uczyło i uczy w przedszkolu. Muszę jednak stwierdzić, że brakuje tu pewnej korelacji, o czym mówił pan prof. Równy, tzn. wiązania tego, z czym dziecko wychodzi z przedszkola, z tym, czego uczy się w szkole podstawowej w pierwszych klasach. Brak jest książek i nauczycieli do tego przygotowanych.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#ZofiaWilczyńska">W związku z tą ważną funkcją przedszkoli zniknęło od 1989 r. ponad 5 tysięcy tych placówek, w których uczono szacunku dla człowieka, przyrody i zwierząt. W ramach oświaty ekologicznej mieszczą się podstawy minimum programowego przedszkola. To realizuje się od dawna i nie jest to nowością. Szkoda, że nie poświęcono temu zagadnieniu żadnego materiału wśród przygotowanych na dzisiejsze seminarium. Ci z państwa, którzy wizytowali przedszkola, potwierdzają, że to, o czym mówiłam, jest podstawą przedszkolnej edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#ZofiaWilczyńska">Żałuję, że MEN pomija to często milczeniem, a nawet podchodzi z pewną negacją. Często pada pytanie, czy w ogóle potrzebne są placówki wychowania przedszkolnego. Sądzę, że gdyby dzisiaj zwrócono się do jakiegokolwiek przedszkola w Warszawie o zaprezentowanie wystawy prac dzieci związanych z ochroną środowiska, moglibyście państwo zobaczyć ogromne bogactwo i wyniki pracy z tymi kilkuletnimi dziećmi. Takie zakodowanie ochrony przyrody we wczesnym dzieciństwie i ukochanie świata zwierzęcego pozostania do najpóźniejszych lat życia. Wiadomo, że wiek dziecięcy jest wiekiem największej chłonności i utrwalania ukochania tego, co się dziecku przekaże w umiejętny sposób.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#ZofiaWilczyńska">Spełnienie tego wymaga jednak pewnej reakcji łańcuchowej i koordynacji, o czym mówił pan prof. Równy. Edukacja ekologiczna musi się zacząć od przedszkola i szkoły podstawowej - tymczasem brak jest książek i brak jest nauczycieli - oraz być kontynuowana w szkole średniej i wyższej. Prof. Kindall, laureat nagrody Nobla na jednej z konferencji powiedział: „W dziedzinie ochrony przyrody, ekologii cała planeta, jej życie jest w ręku człowieka”. Trzeba podchodzić do tego w sposób szczególny, przede wszystkim w sposób skoordynowany przez odpowiednie resorty i w ramach wspólnego programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WładysławTomaszewski">Jestem pod wrażeniem wygłoszonych referatów, a szczególnie referatu księdza profesora Stanisława Zięby. To mnie nastroiło nieco filozoficznie. I chciałbym przypomnieć takie powiedzenie: „Albo wytężysz wszystkie siły i dasz odpór złu chwytającemu cię za gardło i czającemu się do skoku, albo ulegniesz i cierpieniem opłacisz zaniedbania. Biada naiwnemu, który by zaufał pozorom zupełnego bezpieczeństwa”. Te elementy poruszone były w referacie księdza prof. Zięby. Zagrożenie płynie zewsząd, aczkolwiek nie powinno się wpadać w fobie; jest nim i chciejstwo człowieka, który chce więcej od ziemi, niż może ona mu dać. Naiwnością jest przekonanie, że szermowanie słowem „ekologia” uchroni nas od nieszczęścia. Słowo „ekologia” bardzo się zdewaluowało - stało się modne i przez to niezrozumiałe. Etymologia tego słowa zaczerpnięta jest z greckiego i oznacza, że człowiek gospodaruje w środowisku, a nie środowiskiem. To wynika z przepięknej myśli filozoficznej nauki chrześcijańskiej: „A Ziemię czyńcie sobie poddaną”. Oznacza to, że jestem dzierżawcą i mam pełne prawo korzystać z tego, co mi dano w dzierżawę, ale zostawiam tę dzierżawę następnym pokoleniom. I tak prawo własności ziemi przeradza się w formę dzierżawy i w ten sposób byłoby takim filozoficznym jądrem określenia sposobu edukowania ekologicznego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WładysławTomaszewski">Dlaczego jest tak, jak jest? Mówiono tu o niskiej świadomości, a ta świadomość wynika z nieznajomości praw przyrody rządzących środowiskiem i z tego, że jesteśmy cząsteczką tego ekosystemu i podlegamy tym samym prawom. Buta człowieka i wiara w nieograniczoność siły jego umysłu powoduje ogromne zagrożenia. Środowisko nie wymaga - według mnie - ochrony, a ochrony wymaga człowiek, który jest początkiem tego środowiska.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WładysławTomaszewski">Mnie się wydaje, że budując program edukacji ekologicznej trzeba opierać się o zasady ekonomii, które wynikają z definicji, że ziemia jest człowiekowi poddana i ma prawo on z niej korzystać. I druga sprawa, to postrzeganie przyrody w sposób duchowy i na tym trzeba opierać kształtowanie wrażliwości i te wszystkie prace literackie i artystyczne. Chodzi o widzenie świata nie tylko przez pryzmat mędrca, szkiełka i oka.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WładysławTomaszewski">I jest jeszcze kwestia ekonomii praktycznej, którą można by już stosować, nie potrzeba na nic czekać. To pokolenie, które się wyedukuje dopiero przystąpi do tych wielkich prac, które czekają społeczeństwo, aby korzystać właściwie z zasobów przyrodniczych. W celu przystąpienia do tego konieczny jest udział ludzi, którzy dzierżą w ręku ludzki los. Są to urzędnicy, są to przedstawiciele władzy. To jest każdy, kto o czymś decyduje.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WładysławTomaszewski">Podam jeszcze przykład. Mówi się wiele o zdrowej żywności, ale konia z rzędem temu kto wskaże, że gdziekolwiek jest produkowana zdrowa żywność. Jest to po prostu moda i zwyczajne oszustwo. Po to, aby była ona zdrowa, musi być najpierw produkowana w zdrowej glebie, a nasza gleba to już jest skała pozbawiona mikroorganizmów i nie jest już glebą. Chodzi tu o pogodzenie różnych interesów. I tu też trzeba wykorzystać element filozofii. Gdyby zapytać przeciętnego obywatela, po co został stworzony organizm ludzki, to byłyby różne odpowiedzi. Być może po to, żeby było urządzenie do tworzenia i przetwarzania energii, a może po to, aby podtrzymywać zjawisko życia. Ta druga odpowiedź jest - w moim pojęciu - bardziej prawidłowa. A skoro zjawisko życia jest tak ważne, to trzeba dać pokarm witalizujący. To można uzyskać tylko ze zdrowej gleby metodami naturalnymi, ale przy zastosowaniu dorobku nauk agrotechnicznych i przyrodniczych.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#WładysławTomaszewski">Edukacja rozumiana w takim kontekście powinna wkroczyć nie tylko do szkół i opierać się na holistycznym postrzeganiu świata, postępowania na „tak” i kierowaniu się świadomością, że mam ileś lat być na tej ziemi, mam dużo z niej korzystać, aby mi się dobrze żyło, ale mam też zostawić następnym. Na „Szczycie Ziemi” w Rio de Janeiro pięknie powiedziano, że wiek XXI będzie albo wiekiem ekologicznym, albo go nie będzie wcale. To też powinno być drogowskazem do konstruowania systemu i sposobu edukowania zarówno młodzieży, jak i całego społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję bardzo. Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Rady ds. Ekologii przy Prezydencie RP, prof. Stefana Kozłowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StefanKozłowski">Bardzo dziękuję za zaproszenie. Sądzę, że ta debata jest wyjątkową okazją do wymiany myśli o przyszłości i kondycji naszego społeczeństwa. Ksiądz profesor Zięba bardzo wyraźnie przedstawił, jakiego rodzaju jest to problem i jak istotna jest to sprawa dla pewnego wzorca cywilizacyjnego, który chcemy osiągnąć w naszym kraju. Jeżeli wiemy do czego dążymy i jak to jest ważne, to może zastanówmy się, gdzie są hamulce i bariery, o które ciągle rozbijamy się od wielu lat.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StefanKozłowski">Pani poseł, występując w imieniu Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, powiedziała właściwie, jaki ma być model tej szkoły, i chyba trzeba się z tym zgodzić. Takiej właśnie szkoły w Polsce chcemy. Pragnę tylko przypomnieć, że dokładnie to, co pani poseł powiedziała, było zapisane w programie zasadniczej reformy systemu oświatowego w Polsce, która miała wejść w życie w 1995 r. Jedna czwarta programu tej szkoły była nachylona na sprawy człowieka i środowiska. Nic ująć, nic dodać. Ten model całkowicie rozwiązałby wszystkie nasze problemy edukacji ekologicznej i formowania pewnej postawy ludzi w Polsce. Tak się jednak nie stało. Reforma została wstrzymana, nie ma reformy. Mało tego, Ministerstwo Edukacji Narodowej wycofało przedmiot „ochrona środowiska” ze szkoły średniej, wprowadzając go tylko do szkoły zawodowej. Mamy więc krok do tyłu. Dzisiaj proponuje się nam ścieżki międzyprzedmiotowe, jakieś atrapy, jakieś inne rozwiązania, które nie są w stanie zmienić systemu edukacji, który od dawna wymaga gruntownej reformy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StefanKozłowski">Konsekwencje tego są ogromne, gdyż w ten sposób myśli Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, która przecież nie pozwalała długie lata na wprowadzenie studiów magisterskich z ochrony środowiska. Ten system podziału nauki na działy mechanistyczne został przyjęty przez Komitet Badań Naukowych, gdzie nie ma komisji, gdzie nie ma wsparcia i gdzie nie są preferowane kierunki badawcze w zakresie ochrony środowiska. I ten mechaniczny system myślenia, krytykowany przez prof. Ziębę, jest utrzymywany od góry do dołu z ogromną szkodą dla całego procesu edukacji. W ten sposób myśli bardzo wielu kuratorów, którzy są albo obojętni, albo nie chcą pomagać regionalnym centrom edukacji ekologicznej czy też popierać inne inicjatywy, które tworzą się wokół szkoły. Wiemy, że programy szkół społecznych są bardziej nachylone na sprawy ochrony środowiska. Powstają tzw. „szkoły zielone” i ludzie uciekają do tych szkół, gdyż tam właśnie jest inny sposób myślenia. Mamy wyniki analiz, z których wynika, że świadomość ekologiczna młodzieży kształtuje się bardziej z odbioru pozaszkolnego niż szkolnego, dlatego że mamy taki zachowawczy system podstawowej edukacji ekologicznej w Polsce. Ten system mści się na młodzieży w dalszym ciągu, gdyż mamy dużo młodych ludzi, którzy chcą studiować na wyższych uczelniach kierunek - ochrona środowiska. W tym roku na Uniwersytet Warszawski na ten kierunek zgłosiło się 300 osób a przyjęto 60 osób, bo taki był limit. To samo jest w Zamościu, to samo jest w Opolu. Zgłaszają się setki osób, a limity są sztywne i wynoszą zaledwie po kilkadziesiąt osób. Nawet młodzież, która chce studiować ochronę środowiska, nie może, bo przymusowo jest przez dziekanów przenoszona na chemię, biologię czy inne kierunki.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StefanKozłowski">Mamy bardzo nieelastyczny system oświaty od samego dołu, od przedszkola poprzez szkołę średnią do uczelni wyższych, który nie jest otwarty na to, co dzisiaj społeczeństwo rozumie i czego chce. Była to krytyka tego, co dzieje się w samorządach. Chcę powiedzieć, że są również takie samorządy, które robią dużo więcej niż nam się wydaje, czy jak o tym myślimy. Konkurs na najlepszą ekologiczną gminę w Polsce pokazał, że samorządy, które realizują u siebie wspaniale ideę edukacji ekologicznej, a także politykę ekologiczną w swojej „małej ojczyźnie”. Potrzebna jest im tylko pomoc i nie należy im przeszkadzać w realizowaniu zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StefanKozłowski">Proszę przejrzeć kalendarium spotkań ekologicznych na rok 1995. To, co dzieje się poza Warszawą, dowodzi jak wielka jest chęć i jak wiele jest inicjatyw działania. Natomiast to, co dzieje się w Warszawie, budzi głęboki niepokój. Wchodzimy w okres demontażu podstawowych struktur administracji rządowej w zakresie ochrony środowiska. Mamy obecnie niejasne relacje między Ministerstwem Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa a Ministerstwem Edukacji Narodowej i nie wiadomo kto właściwie odpowiada za edukację ekologiczną i kto za nią płaci.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StefanKozłowski">Dzisiaj mówi się o tym, czy nie należałoby zmodernizować i rozbić Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, bo w takim kształcie jest ono nam właściwie niepotrzebne. Przeniesiemy sprawy leśnictwa do resortu rolnictwa, a geologię do Ministerstwa Przemysłu itd. Może zlikwidujemy także Państwową Inspekcję Ochrony Środowiska, bo nie jest ona niezbędna.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StefanKozłowski">Został zapoczątkowany pewien proces odchodzenia od polityki ekologicznej państwa i to sobie trzeba wyraźnie powiedzieć w tym gmachu. Jeżeli chcemy rozwijać edukację ekologiczną, to po to, aby realizować politykę ekologiczną. Dzisiaj nie jest jasne, czy my tę politykę ekologiczną, którą Sejm przyjął w 1991 r., chcemy realizować, bo wiele działań zmierza w tym kierunku, aby rozbić tę strukturę i te układy ekologiczne, które powstały po roku 1989.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StefanKozłowski">Tym bardziej jest istotne, aby powiedzieć, jakiego typu polityka ekologiczna ma być prowadzona w Polsce i jak ma wyglądać proces edukacji ekologicznej społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Podzielam tezę, której chyba nikt nie kwestionuje, że edukacja ekologiczna i potrzeba takiej edukacji wynika z pewnego kryzysu cywilizacyjnego, który odbija się czy uwidacznia w pewnego rodzaju kryzysie świadomości czy kryzysie człowieka. Jeżeli taki punkt widzenia brać za podstawę przy analizie sposobu budowania programów edukacji ekologicznej, to wydaje się, że nie można się ograniczyć w takiej dyskusji wyłącznie do elementów edukacji formalnej, do czego nawoływał pan przewodniczący. Edukacja formalna, i to ujęta w kształty organizacyjne dzisiejszego systemu oświaty w Polsce, w gruncie rzeczy na osobowość człowieka w sensie pozytywnym ma niewielki wpływ. W wielu przypadkach, czego dowodzi gwałtowny wzrost zjawisk patologicznych w szkołach, ma wpływ negatywny. Jeżeli chcemy prowadzić skutecznie edukację ekologiczną, to uważam, że teza o ograniczeniu tej edukacji do kształtów formalnych jest zaprzeczeniem tak postawionego zadania.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WłodzimierzPuzyna">Jesteśmy w fazie dość fundamentalnej przebudowy całego systemu państwowego i z tą przebudową wiąże się również konieczność dokonania radykalnych, rewolucyjnych zmian w świadomości ludzi. Jeśli tych zmian w świadomości się nie wywoła, to cała przebudowa systemu państwowego będzie trwała dłużej i nie sądzę, żeby doszła do skutku szybko i była dostatecznie skuteczna i efektywna. W związku z tym nie można oderwać edukacji ekologicznej od edukacji obywatelskiej i nie przypisać tych obu rodzajów edukacji wyłącznie trybom formalnym w zamkniętym systemie szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WłodzimierzPuzyna">Przemiana świadomości nie może odbywać się bez udziału wszystkich czynników, które tę świadomość formułują i wszystkich środowisk, które mają na nią wpływ. Jeżeli się będzie to ograniczało wyłącznie do wpojenia tym nieszczęsnym dzieciom w przedszkolu, czy nawet w szkole, pewnej wiedzy teoretycznej, a nie będzie się to przejawiało w ich postawach, w ich stosunku do bliźnich, w ich stosunku do natury i otoczenia, do małej ojczyzny i nie będzie się wyrażało w poczuciu odpowiedzialności za losy tej małej ojczyzny i świata w przyszłości, to choćby wymyśliło się najlepsze programy, niewielki będzie ich skutek w praktyce. Nadal widmo zagłady będzie stało przed nami.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WłodzimierzPuzyna">Chciałbym nawiązać do planowanych w najbliższej przyszłości reform w systemie oświaty, których skutkiem ma być separacja, czyli centralizacja systemu i oderwanie szkół od ich naturalnego środowiska, którym są gminy. Pan prof. Kozłowski zauważył, że to właśnie w gminach i tych wszystkich instytucjach edukacji, które nie są sterowane centralnie, a są obiektem troski środowisk lokalnych, znacznie szybciej zakorzenia się program edukacji ekologicznej i przynosi znacznie lepsze efekty. Wydaje się, że opierając się na tym doświadczeniu należałoby pomyśleć także o tym, że edukacji ekologicznej i obywatelskiej nie będzie sprzyjał dalszy postęp centralizacji i działania, które odrywają elementarne komórki systemu szkoleniowego od ich naturalnego środowiska, którym są gminy, rodziny, organizacje społeczne działające na terenie gmin, związki kulturowe, wyznaniowe, kościoły. Jeśli ta edukacja nie będzie zintegrowana z kształtowaniem świadomości człowieka w wymiarze pełnym, a nie jakoś specyficznie ukierunkowanym, to nasze rozważania nie na wiele się przydadzą. Do stworzenia takiego integralnego systemu, w którym udział mogłyby mieć wszystkie czynniki stymulujące rozwój świadomości humanitarnej i obywatelskiej, serdecznie bym państwa zachęcał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RomualdOlaczek">Parę lat temu, bodajże w lipcu 1992 r., w poprzedniej kadencji Sejmu odbyło się analogiczne posiedzenie obydwu komisji poświęcone edukacji ekologicznej. Wygłoszono także wiele mądrych referatów, było wiele wypowiedzi w dyskusji. Obawiam się, że z tego, o czym wówczas mówiono i uchwalono, nic do praktyki nie zostało wprowadzone. Istnieje wciąż jakiś zimny mur obojętności wobec problemu edukacji ekologicznej w tym resorcie, który odpowiada w państwie za całość spraw edukacji.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#RomualdOlaczek">Nie chcę powtarzać tego, o czym już mówiono, i przekonywać państwa do rzeczy, co do których jesteście zapewne przekonani. Chcę jednak wspomnieć o tym, że edukacja ekologiczna to nie jest tylko sposób na rozwiązywanie problemów środowiskowych. Edukacja ekologiczna jest potrzebą kulturową czasów, w których żyjemy, i czasów, które nadchodzą. Jest potrzebą kulturową przede wszystkim młodego pokolenia, cokolwiek zagubionego w dzisiejszym świecie pełnym przeróżnych sprzecznych ze sobą wartości, systemów orientacji pokolenia zniechęconego do różnego rodzaju ideologii.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#RomualdOlaczek">Dlatego tak wielu młodych ludzi tworzy różnego rodzaju związki i organizacje oraz garnie się do tego, by wiedzę o problemach relacji człowiek - ziemia, człowiek - przyroda, człowiek - środowisko zdobywać i dalej upowszechniać.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#RomualdOlaczek">Można tę potrzebę kulturową młodego pokolenia realizować w toku edukacji nieformalnej, pozaszkolnej i myślę, że akurat te formy edukacji mają w Polsce wcale niemałe osiągnięcia, wbrew temu, o czym mówił pan poseł zabierający głos przede mną. Myślę, że w zakresie edukacji pozaszkolnej, nieformalnej zrobiono i robi się bardzo dużo, m.in. dzięki temu, że ta edukacja ma silnych patronów, przede wszystkim Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, który wspiera finansowo. Jest też wiele wydawnictw służących tej edukacji, a finansowanych przez NFOŚ. Ma też patrona w Ministerstwie Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, które wspiera różne przedsięwzięcia edukacyjne i pozaszkolne.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#RomualdOlaczek">Ta nieformalna, pozaszkolna edukacja ma pewną zaletę. Jest ona wyrazem autentycznych potrzeb, postaw i poglądów kształtujących się w toku działalności społecznej, dyskusji, spotkań, happeningów, różnego rodzaju akcji i przedsięwzięć organizacji ekologicznych. Ma ona również skutki negatywne. Rozwija się w sposób do pewnego stopnia żywiołowy z tendencją do odchodzenia czasami od racjonalizmu. Prowadzi też często, czy sprzyja kreowaniu takich postaw - można powiedzieć - szamańskich. Pojawiają się apostołowie ekologii, którzy rozumieją świat po swojemu i tę swoją wizję świata przekazują innym, często wizję fałszywą, a nawet szkodliwą. Pewne społeczne reakcje takiej fałszywej i w ten sposób kształtowanej świadomości widzimy. Wyraża się to np. w takim pozaracjonalnym oporze przeciwko masztowi radiowemu - a to w Gąbinie, a to w Krynicy. Ludzie nie boją się telefonu komórkowego, który emituje fale elektromagnetyczne o pół centymetra od szarych komórek ich mózgu, a boją się nadajnika ulokowanego w odległości setek metrów czy wielu kilometrów. Przejawem pewnego fanatyzmu, jako efektu takiej żywiołowo rozwijającej się edukacji, jest akcja zwalczania hodowli zwierząt futerkowych, która z punktu widzenia ekologicznego też jest czymś bezsensownym. Jeżeli nie będzie tych, co chcą nosić futra ze zwierząt futerkowych, to nie będzie hodowców tych zwierząt i nie będą te zwierzęta żyły. Traktory, kiedy zastąpiły konie, to nie ulżyły koniom w pracy, tylko po prostu spowodowały zniknięcie koni.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#RomualdOlaczek">Jest rzeczą absolutnie konieczną, aby edukacja ekologiczna rozwijała się w systemie pozaszkolnym w warunkach pełnych swobód obywatelskich, ale jest również konieczne, aby weszła w skład programów szkolnych i przedmiotów szkolnych. Wykonano kilka dobrych kroków w tym kierunku. Istnieje już dobrze rozwinięta edukacja ekologiczna w przedszkolach i w wychowaniu początkowym. W programie pierwszych trzech klas szkoły podstawowej nauka o środowisku jest obecna i to w wymiarze zadowalającym. Zniknęła ona natomiast jako przedmiot nauczania - chociażby fakultatywny - w starszych klasach szkoły podstawowej i w szkołach średnich. Nie mam tu na myśli kształcenia specjalistycznego, zawodowego czy hobbystycznego. Chodzi mi o edukację ekologiczną jako składnik wykształcenia ogólnego w tym jego formalnym kształcie.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#RomualdOlaczek">Istnieje pewna porcja wiedzy historycznej, matematycznej, którą musi posiąść absolwent szkoły ogólnokształcącej i każdej innej. Podobnie musi istnieć pewna porcja wiedzy ekologicznej, którą tylko taki absolwent też powinien posiąść. Nie jest to po prostu tylko jeden z przedmiotów przyrodniczych, bo gdy mówimy o ekologii w kontekście edukacji i ochrony środowiska, to bynajmniej nie mamy na myśli ekologii jako jednej z dyscyplin w dziedzinie nauk przyrodniczych. Mam na myśli tę szeroką wiedzę, jakąś ekozofię i wiedzę o stosunku ludzi do środowiska, w którym żyją.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#RomualdOlaczek">Wprowadzenie ekologii jako wiedzy szkolnej czy przedmiotu szkolnego może mieć także i negatywne następstwa, ale powoduje o wiele więcej następstw pozytywnych. Będzie to wiedza przekazywana przez przygotowanych do tego pod względem medycznym i merytorycznym pedagogów. Na pierwszy sygnał wprowadzenia do szkół jako przedmiotu fakultatywnego ochrony środowiska natychmiast zareagowały uniwersytety, rozpoczynając od 1985 r. kształcenie i dokształcanie nauczycieli na studiach podyplomowych. Np. na Uniwersytecie Łódzkim w ciągu 10 lat przeszkoliliśmy około 400 nauczycieli różnych przedmiotów: biologów, geografów, fizyków, chemików, inżynierów pracujących w szkołach technicznych i rolniczych. Niestety, ten fakultatywny przedmiot został kilka lat temu skasowany.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#RomualdOlaczek">Pozytywnym efektem kształcenia formalnego jest pewne ujednolicenie norm, pojęć, systemów wartości, nadanie słowom wyrazistej i jednoznacznej treści. Niemniej jednak ważne jest to, że obecność ekologii jako przedmiotu nauczania szkolnego uruchamia cały łańcuch następstw. Jest to kształcenie nauczycieli specjalnie dla tego przedmiotu, tworzenie pomocy naukowych i całej infrastruktury dydaktycznej, tworzenie metodyki nauczania tego przedmiotu w szkołach różnych typów i różnych poziomów. Nie jest prawdą, że nie ma i nie będzie nauczycieli tego przedmiotu. Już w tym roku z nielicznych, a za rok z większej liczby uniwersytetów wyjdą absolwenci pięcioletnich studiów magisterskich ochrony środowiska. Większość tych studentów ma również przygotowanie pedagogiczne. W Uniwersytecie Łódzkim prowadzimy takie studia od czterech lat. Studenci, którzy wybiorą kierunek edukacyjny, odbywają 360-godzinne przeszkolenie z zakresu pedagogiki, psychologii i dydaktyki nauczania właśnie ochrony środowiska. Mają oni interdyscyplinarny program studiów i mogą być znakomitymi nauczycielami - zarówno w szkołach, jak i w systemie pozaszkolnym. Obecność takiego przedmiotu w szkołach oddziałuje pozytywnie także na cały system pozaszkolnej edukacji ekologicznej. Jest teraz potrzebna męska decyzja. I dziwi nas pewien upór i pewien konserwatyzm Ministerstwa Edukacji Narodowej, które deklarując gotowość podjęcia reformy szkolnej, tej reformy przez wiele lat, tak naprawdę, jak gdyby się ciągle bało.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#RomualdOlaczek">Gdy mówimy o wprowadzeniu jako osobnego przedmiotu - przynajmniej w jednej ze starszych klas szkoły podstawowej i w klasach liceów ogólnokształcących oraz wszystkich liceów zawodowych i szkół technicznych - ochrony środowiska czy ekologii - nie mamy na myśli powiększenia obciążeń godzinowych uczniów. To musi być przedmiot, który zastąpi pewną liczbę godzin innych przedmiotów. Być może, jest to jedna z przyczyn oporu przeciwko temu przedmiotowi. Do pewnego momentu mogą uczyć tego przedmiotu nauczyciele różnych innych przedmiotów, którzy ukończyli np. podyplomowe studium ochrony środowiska, ale - jak mówiłem - za kilka miesięcy będą już pierwsi, a za rok będą następni absolwenci uniwersytetów przygotowani do tego typu pracy w szkole.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#RomualdOlaczek">Zgadzam się z tym, że ekologia jest czymś więcej niż jedynie przedmiotem przyrodniczym, czy też na pograniczu przedmiotów przyrodniczych i społecznych. Jednak bardzo państwa, zwłaszcza posłów, proszę o to, abyście widzieli w kształceniu ekologicznym jedną z dróg kształcenia nowoczesnego człowieka, myślącego w sposób nowoczesny o swoich powinnościach wobec ziemi i wobec innych ludzi. Współczesna ekologia czy ochrona środowiska tyle samo zajmuje się przyrodą, co i człowiekiem. Ekorozwój jako strategia trwałego, zrównoważonego rozwoju i to nie jest jedynie hasło, ale rzeczywistość, która wpływa na kształt całych państw, orientuje sposoby myślenia całych społeczeństw. Nie możemy pozwolić na to, aby w Polsce dorastały młode pokolenia jak gdyby na marginesie czy poza marginesem tego, co dzieje się w całym cywilizowanym świecie, a przynajmniej w tej jego przodującej części, do której chcemy przecież należeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję, panie profesorze. Zgodnie z zapowiedzią, po wystąpieniu pani minister Grabowskiej, co nastąpi za chwilę, przejdziemy do następnej tury dyskusji i kolejnych wystąpień referentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#DanutaGrabowska">Ustawa z 7 września 1991 r. w art. 1 pkt 11 stanowi, że „system oświaty zapewnia w szczególności upowszechnienie wiedzy ekologicznej wśród dzieci i młodzieży oraz kształtowanie właściwych postaw wobec problemów ochrony środowiska”. W polskim systemie oświaty, podobnie jak w większości państw świata, przyjęto interdyscyplinarny model edukacji ekologicznej, czyli środowiskowej. Efektywna edukacja ekologiczna musi obejmować bowiem nie tylko treści wąskoprzyrodnicze, lecz również humanistyczne; musi uwzględniać problematykę społeczną, ekonomiczną, etyczną, a również filozoficzną. Obowiązujące obecnie minima programowe wielu przedmiotów zawierają treści nawiązujące w sposób bezpośredni do zagadnień ekologii oraz ochrony i kształtowania środowiska.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#DanutaGrabowska">Zarządzenie ministra edukacji narodowej z 6 sierpnia 1993 r., zmieniające zarządzenie w sprawie ramowych planów nauczania w publicznych szkołach zawodowych i ogólnokształcących, wprowadza do szkół zawodowych wszystkich typów - i tu odpieram zarzut, że w tych szkołach nic się nie czyni - obowiązkowy przedmiot pt. „ochrona i kształtowanie środowiska”. Zarządzenie ministra edukacji narodowej z 28 maja 1992 r. w sprawach ramowych planów nauczania przewiduje możliwość tworzenia w liceach ogólnokształcących profilu ekologicznego. Zarządzenie ministra edukacji narodowej z 30 czerwca 1993 r. w sprawie zasad i warunków prowadzenia działalności innowacyjnej i eksperymentalnej przez szkoły i placówki publiczne umożliwia w liceach ogólnokształcących wprowadzenie dodatkowego przedmiotu do planu nauczania w przypadku, gdy ten przedmiot wspomaga profil kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#DanutaGrabowska">To samo zarządzenie umożliwia w szkołach podstawowych wykorzystanie godzin pozostających w dyspozycji dyrektora szkoły do nauczania dodatkowego przedmiotu w ramach wspomagania pracy wychowawczej szkoły, np. wychowania ekologicznego. W niektórych województwach, szczególnie zagrożonych ekologicznie - jak np. katowickie i bydgoskie - prawie wszystkie szkoły prowadzą tego typu zajęcia i to na bardzo wysokim poziomie.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#DanutaGrabowska">Zarządzenia te określają więc ramy prawne dla powstających w dużych ilościach programów autorskich o nachyleniu ekologicznym.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#DanutaGrabowska">W pracach nad reformą oświaty, o której tu mówiono, opracowano wstępną wersję tzw. podstaw programowych przedmiotów ogólnokształcących. Przy zakładanej różnorodności programów nauczania podstawa programowa zapewni niezbędny stopień ujednolicenia i spójności systemu szkolnego. Jest ona zaadresowana do potencjalnych autorów programów nauczania i podręczników. Zagadnienia związane z relacjami „człowiek - środowisko” są uwzględnione w różnym natężeniu w treściach 10 programów ogólnokształcących - od filozofii poprzez historię, wiedzę o życiu w społeczeństwie, wychowanie techniczne i muzyczne, przysposobienie obronne aż do geografii, chemii, fizyki i biologii.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#DanutaGrabowska">Autorom programów nauczania zalecono, że „obok specyficznych cech podstaw programowych poszczególnych przedmiotów, programy nauczania powinny uwzględniać... podstawy edukacji zdrowotnej i edukacji środowiskowej”. Poza tym zaproponowano w kształceniu ogólnym w szkole podstawowej i ponadpodstawowej wyodrębnić trzy ścieżki międzyprzedmiotowe dotyczące przedmiotów wielkiej rangi dla społeczeństwa polskiego i jego dalszego rozwoju. Jednym z trzech wyodrębnionych przedmiotów jest edukacja środowiskowa. Departament Kształcenia Ogólnego MEN rozpoczął prace nad opracowaniem ekologicznej ścieżki międzyprzedmiotowej z udziałem wybitnych polskich i zagranicznych specjalistów.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#DanutaGrabowska">W ramach programu PHARE II realizowany jest projekt „wzmocnienia edukacji ekologicznej w szkołach podstawowych i zawodowych”. Efektem tego programu będą zestawy materiałów edukacyjnych dla ucznia i nauczyciela, uwzględniające aktualne i przewidywane programy nauczania, opracowane przez zespół polskich i zagranicznych specjalistów. W pracach komitetu doradczego tego projektu, nadzorowanego przez British Council, bierze udział przedstawiciel MEN.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#DanutaGrabowska">Na podstawie porozumień zawartych z Polskim Radiem i Telewizją Polską, MEN współuczestniczy w tworzeniu i rozpowszechnianiu programowych cykli radiowych i telewizyjnych, które są związane z programami nauczania. Jednym z tych cykli jest edukacja ekologiczna.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#DanutaGrabowska">W szkolnictwie wyższym działalność resortu edukacji narodowej i uczelni w zakresie dydaktyki i badań naukowych w dziedzinie ekologii i ochrony środowiska wynika z kilku podstawowych aktów prawnych, a mianowicie: ustawy z 7 kwietnia 1949 r. o ochronie przyrody, ustawy z dnia 31 stycznia 1980 r. o ochronie i kształtowaniu środowiska, Narodowego Programu Ochrony Środowiska opracowanego przez MOŚZNiL, zarysu programu kompleksowego systemu edukacji ekologicznej MOŚZNiL i polityki ekologicznej państwa (jest to opracowanie z listopada 1990 r. z poprawkami wniesionymi w 1991 r.) oraz uchwały Sejmu z 10 maja 1991 r. w sprawie polityki ekologicznej i uchwały Senatu z 24 maja 1991 r. w sprawie ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#DanutaGrabowska">Szkoły wyższe podlegające Ministerstwu Edukacji Narodowej realizują zadania w dziedzinie ekologii w dwóch głównych obszarach, obejmujące kształcenie kadr i działalność naukową. Kształcenie specjalistów w dziedzinie ekologii prowadzone jest na dwóch kierunkach studiów: ochrona środowiska i inżynieria środowiskowa. Kierunek studiów - ochrona środowiskowa prowadzony jest na 16 uczelniach, w tym 7 uniwersytetach, 5 uczelniach technicznych, 3 uczelniach rolniczych i jednej szkole pedagogicznej, a właściwie już uniwersytecie w Opolu.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#DanutaGrabowska">Dodam tu, że wiele programów ciekawych i przez nas wspieranych realizuje się w szkołach niepublicznych. Jesteśmy temu ogromnie życzliwi i zainteresowani tymi pracami. Doskonale wiemy, że szkoły niepubliczne współpracują ze szkołami publicznymi, tym bardziej że mają często tę samą kadrę - przeważnie z uczelni działających na danym terenie. Ludzie pracują w szkole publicznej i w szkole niepublicznej i ja bym tu żadnych radykalnych rozróżnień, podnoszonych przez niektórych dyskutantów, nie wprowadzała. To są ci sami ludzie realizujący w podobny sposób programy i oczywiście wykorzystujący wszystkie jakże skromne środki, którymi dysponuje i resort edukacji, i szkolnictwo niepubliczne. Takie są realia i o nich mówimy.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#DanutaGrabowska">Na kierunku „ochrona środowiska” w roku akademickim 1992/93 studiowało ogółem 1744 studentów.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#DanutaGrabowska">Kierunek studiów „inżynieria środowiskowa” prowadzony jest w 20 uczelniach: 15 technicznych i 5 rolniczych. Studia w roku akademickim 1992/93 na tym kierunku odbywało 9568 studentów. Studenci tych dwóch kierunków kształceni byli w zakresie 64 specjalności. W roku akademickim 1994/95 przewiduje się rozpoczęcie kształcenia na kierunku „ochrona środowiska” w kolejnych 5 uczelniach, a więc oferta studiów będzie rozszerzona.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#DanutaGrabowska">Uczelnie prowadzą również w tej dziedzinie studia doktoranckie i studia podyplomowe, rozwijają ruch studenckich kół naukowych, a także prowadzą inne formy działalności na rzecz edukacji ekologicznej. W wielu uczelniach działalność ta ma już formy zinstytucjonalizowane, jak np. działalność uniwersyteckiego Centrum Badań nad Środowiskiem Przyrodniczym w Uniwersytecie Warszawskim, Akademickiego Centrum Edukacji Ekologicznej w WSP w Opolu, Olsztyńskiego Uniwersytetu Otwartego Rolniczo-Ekologicznego w AT-R w Olsztynie czy Centrum Ochrony Środowiska w Politechnice Gdańskiej. Podałam tylko niektóre przykłady.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#DanutaGrabowska">W latach 1991–1994 uczelnie realizowały 24 projekty TEMPUS z dziedziny ochrony i inżynierii środowiska. Przyczyniło się to do przygotowania nowoczesnych programów i form studiów, przeszkolenia wykładowców i rozszerzenia wymiany studentów. Rezultatem współpracy polskich uczelni z partnerami z EWG są m.in. nowe formy studiów uruchomione w Politechnice Gdańskiej i Uniwersytecie Warszawskim. W Politechnice Gdańskiej powstało dwusemestralne Międzyuczelniane Studium Ochrony Środowiska dla studentów różnych wydziałów po czwartym roku studiów. W Uniwersytecie Warszawskim od roku akademickiego 1992/93 prowadzi się nową formę studiów międzywydziałowych, których specyfiką jest szeroki, wykraczający poza ramy jednego wydziału profil kształcenia ekologicznego w ciągu całych studiów lub tylko ich części. Należy też odnotować utworzenie w 1992 r. w Politechnice Łódzkiej katedry filozofii ekologicznej, zajmującej się m.in. zagadnieniami rozwoju świadomości ekologicznej i jej wpływu na ekonomię i środowisko.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#DanutaGrabowska">Jedną z form prowadzenia szerokiej działalności na rzecz promowania osiągnięć naukowych i dydaktycznych w dziedzinie ekologii i ochrony środowiska są kongresy, konferencje, seminaria i sympozja naukowe, organizowane przez szkoły wyższe. Rezultaty wielu tych konferencji służą m.in. do opracowywania materiałów dydaktycznych, jak np. materiały dla studium podyplomowego na Politechnice Poznańskiej pt. „Gospodarka przestrzenna miast i gmin zachodnich” obejmująca takie zagadnienia, jak: strategia polityki ekologicznej, przepisy prawa dotyczące urbanistyki i ekologii, problemy kształtowania środowiska naturalnego, zagadnienia ekologiczne, zdrowotne i socjologiczne oraz potrzeby kształtowania terenów otwartych w strefie podmiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#DanutaGrabowska">Uczelnie podległe Ministerstwu Edukacji Narodowej skupiają znaczący potencjał naukowy i prowadzą szerokie badania w dziedzinie ochrony i inżynierii środowiska. W latach 1986–1990 Ministerstwo Edukacji Narodowej koordynowało 5 centralnych i resortowych programów badawczych w tej dziedzinie. Przykładowym osiągnięciem utylitarnym tych badań jest opracowany typoszereg biologicznych oczyszczalni ścieków typu ZBW, opracowany przez Politechnikę Wrocławską. Rozwiązanie to jest w dalszym ciągu doskonalone i wdrażane w wielu regionach kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#DanutaGrabowska">Ministerstwo Edukacji Narodowej, wprowadzając po raz pierwszy w latach 1990–1991 system grantowy dla zespołów badawczych szkół wyższych, finansowało 81 projektów badawczych (grantów) z dziedziny ochrony i inżynierii środowiska. Po wprowadzeniu nowego systemu organizacji i finansowania nauki funkcje koordynacji badań należą od 1991 r. do kompetencji Komitetu Badań Naukowych.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#DanutaGrabowska">Zbiór zaleceń i wytycznych dotyczących działań, które podejmowane na przełomie XX i XXI wieku w celu zapewnienia trwałego i zrównoważonego rozwoju, tzw. AGENDA 21 przyjęta na „Szczycie Ziemi” w Rio de Janeiro, zakłada, że „w ciągu najbliższych trzech lat rządy państw powinny starać się znowelizować lub opracować nowe strategie działań edukacyjnych z zakresu ochrony środowiska i rozwoju”. Zorganizowana w Gland w Szwajcarii w listopadzie 1994 r. konferencja UNESCO i Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) z udziałem przedstawicieli ministerstw edukacji i ministerstw ochrony środowiska prawie wszystkich krajów europejskich poświęcona została problematyce „narodowych strategii edukacji ekologicznej”.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#DanutaGrabowska">Ministerstwo Edukacji Narodowej w porozumieniu z Ministerstwem Ochronny Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, przy merytorycznym i ewentualnie finansowym wsparciu brytyjskiego Funduszu Know-How, przystąpi do opracowania „zarysu narodowej strategii edukacji ekologicznej”. Pierwsze spotkanie szerokiego zespołu ekspertów planowane jest na kwiecień 1995 r. Podstawowy dokument określający cele, metody, środki oraz sposoby realizacji głównych zadań z tego zakresu, a także zakresu odpowiedzialności różnych urzędów centralnych, szkół wyższych, systemu oświaty, organizacji pozarządowych, mediów, władz lokalnych powinien ukazać się jesienią br.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#DanutaGrabowska">Pozwólcie państwo, że odniosę się krótko do niektórych spraw podnoszonych w dyskusji, a dotyczących resortu edukacji narodowej. Padł zarzut, że zlikwidowano przedmiot, który był w programie szkolnym w końcu lat 80., a nazywał się „ochrona i kształtowanie środowiska”. Był to przedmiot do wyboru przez ucznia. W świetle tego, o czym powiedziałem wcześniej, że teraz jest też możliwość tworzenia w liceach ogólnokształcących programowych profili ekologicznych oraz wprowadzenie treści ekologicznych do zajęć z różnych przedmiotów, można to traktować także jako rozwiązania alternatywne. Dotychczas też było to nieobowiązkowe i do wyboru, a więc niczego nie zabrano; zmieniono tylko nieco treści, rozszerzono zakresy pojęciowe i rozszerzono te zajęcia na szkolnictwo zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#DanutaGrabowska">Mówiono o „zielonych szkołach”. Jest to piękne hasło i dotyczyło to zwłaszcza regionów rzeczywiście zagrożonych ekologicznie. Wcześniej też dbano o to, tyle tylko, że używano innej nazwy. „Zielone szkoły” organizowały wywożenie dzieci ze Śląska na Pomorze czy na tereny wschodnie - tam, gdzie jest czyste powietrze. Przez trzy czy cztery tygodnie poszczególne klasy szkolne realizowały tam normalny program szkolny, tyle że w szkole z internatem, tam, gdzie była lepsza jakościowo żywność i czystsze powietrze oraz wiele zajęć rekreacyjnych. Żadne decyzje MEN nie wpływały na to, aby ten trend został zahamowany. Jeżeli został zahamowany, to raczej na skutek poszerzającej się biedy w kraju i braku możliwości zorganizowania tego rodzaju wyjazdów. Jednakże ta sprawa nie zanikła i w dalszym ciągu jest to realizowane w skali odpowiadającej wielkości środków. Nie było i nie ma żadnych działań resortu i administracyjnych decyzji czy zarządzeń, które miałyby takie przedsięwzięcia likwidować.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#DanutaGrabowska">W bardzo interesującej wypowiedzi pana prof. Olaczka zawarte było stwierdzenie, że jest bardzo dużo chętnych na studia o kierunkach, o których tu mówimy. Ja również w swej wypowiedzi przytaczam konkretne liczby słuchaczy takich studiów. Doceniam i szanuję wszystkie instytucje, które w tym zakresie robią jeszcze coś dobrego społecznie na rzecz kształtowania świadomości ekologicznej. Może jednak znalazłaby się taka nutka, tj. prosiłabym również o taki sposób myślenia, że być może tych wielu chętnych przygotował i skłonił polski system edukacyjny, zaszczepił im choć trochę wiedzy i umiejętności, chęci poznawania i studiowania. Resort edukacji, jeżeli chodzi o otwieranie tych kierunków w szkołach wyższych, jest bardzo otwarty. Chciałabym i o taką refleksję poprosić.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#DanutaGrabowska">Z goryczą muszę stwierdzić, że za mało jest wiedzy upowszechnianej przez nas - i jest to nasza wina - na temat tego, co dzieje się w zakresie reformy oświaty, jeżeli chodzi o edukację ekologiczną, a także reformy w ogóle. Na początku lat 90, kiedy powstawało biuro ds. reformy oświaty, niektórzy - chociaż nie wszyscy - jego przedstawiciele mówili, że reforma zostanie wprowadzona w 1995 r. Jeżeli przyjrzymy się bliżej i rzetelnie temu, co dzieje się w reformowaniu szkolnictwa w krajach Europy zachodniej, to stwierdzam, że np. Anglicy swoją reformę wprowadzali 18 lat i są z niej jeszcze ciągle niezadowoleni, nadal doskonalą swój system. I dobrze, bo człowiek, który jest zadowolony z tego, co robi, właściwie już nie może dalej efektywnie pracować i rozwijać cokolwiek, bo uważa, że osiągnął już wszystko.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#DanutaGrabowska">Zostały już opracowane, jak mówiłem, podstawy programowe i one są sprawdzane i analizowane w resorcie. W przyszłym tygodniu ocenimy etapy tej reformy i kolejne kroki będą podejmowane. A więc nic tu nie zostało zahamowane wbrew niektórym opiniom, które rozumiem i wiem, dlaczego są lansowane. Warto byłoby bliżej przyjrzeć się tym sprawom, aby wiedzieć, jak to rzeczywiście wygląda. Uważam, że reforma oświaty wymaga bardzo szczegółowego i oddzielnego rozważenia w Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego. Proszę mi wybaczyć, że nie będę jej poświęcać więcej miejsca w tej wypowiedzi. Chcę jednak powiedzieć, że w liceach ogólnokształcących jest przedmiot, który się nazywa dokładnie: „biologia z higieną i ochroną środowiska”.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#DanutaGrabowska">Tu wracam znowu do wystąpienia pana prof. Olaczka, mówimy o ekologii jako o oddzielnym przedmiocie. W większości krajów, z którymi mamy bardzo bliskie kontakty, jest tak, że raczej mówi się o interdyscyplinarnym charakterze tych zagadnień. Nie muszę zresztą tego tłumaczyć panu profesorowi, gdyż jest tłumaczem dokumentu pt. „Międzynarodowa strategia edukacji ekologicznej”. My się na tych międzynarodowych ustaleniach opieramy z całą powagą i szacunkiem. Nikt właściwie nie zbadał i nie powiedział nam, bo - jak sądzę - jest to trudne i niewymierne, ile byłoby pozytywów przy prowadzeniu oddzielnego przedmiotu, a ile byłoby negatywów. Jak odnieśliby się do tego nauczyciele innych przedmiotów, skoro my się np. staramy o to, aby nauczyciele biologii kończyli studia podyplomowe z zakresu ochrony środowiska, podobnie nauczyciele geografii. Czy nie jest skuteczniejsze realizowanie programowe takiej ścieżki interdyscyplinarnej?</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#DanutaGrabowska">Uważam, że na takim poważnym gremium z całą odpowiedzialnością i szczerością trzeba mówić o tym, że na wprowadzenie choćby jednej dodatkowej godziny w polski system edukacyjny przy ponad 30 tysiącach szkół wszystkich typów poza przedszkolami, potrzebny jest 1 bilion złotych w skali roku.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#DanutaGrabowska">Za chwilę będę uczestniczyła w posiedzeniu Komisji Młodzieży, Kultury Fizycznej i Sportu i muszę - niestety - państwa opuścić, ale pozostaną tu moi odpowiedzialni współpracownicy. Moje koleżanki i koledzy posłowie z tej Komisji i - ja ich rozumiem - chcieliby wpisać dodatkowe godziny obowiązkowego wychowania fizycznego do programów szkolnych. Nie dlatego, że jesteśmy tak konserwatywni czy uparci i nie rozumiemy wielu spraw i potrzeb, ale jesteśmy w trudnej sytuacji budżetowej, mamy liczne i duże długi, a więc mamy określone możliwości. Sądzę - być może nieskromnie - że na miarę możliwości, jakie mamy, staramy się w tej ważnej dziedzinie, o której tu mówimy, robić tyle, na ile nas w dniu dzisiejszym stać.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#DanutaGrabowska">Jeśliby trzeba było wprowadzać dodatkowy przedmiot „ekologia”, to powiedziałam, jakie byłyby dodatkowe koszty finansowe tego przedsięwzięcia. Jeżeli trzeba byłoby kosztem innych przedmiotów czy wydzielenia godzin to wprowadzać, jak tu sugerowano, to padłoby pytanie: jakich przedmiotów? I wymagałoby to bardzo poważnej dyskusji merytorycznej. Przynajmniej dotyczy to szkół ogólnokształcących, które przygotowują do matury. Wymagałoby to bardzo poważnych rozważań i prac. Natomiast ta ścieżka, którą w tej chwili idziemy, daje nie najgorsze rezultaty. Nie chodzi tu o konserwatyzm MEN, ale takie są realia, w których żyjemy. Zważyć trzeba i to, że w ramach tego budżetu, którym dysponujemy, masowo przejmujemy szkoły - choć nie mamy takiego obowiązku - upadających zakładów pracy, prowadzone dotychczas przez te zakłady. Są to szkoły liczące niejednokrotnie 700 do 1000 uczniów i dysponujące określonymi obiektami oraz nauczycielami. Staramy się przejmować te szkoły w ramach obecnego budżetu. I to są dylematy, przed którymi stoimy.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#DanutaGrabowska">Pan profesor był uprzejmy powiedzieć, że mamy już nauczycieli do tego przedmiotu. Podzielam ten pogląd, że bardzo wielu naszych nauczycieli uczy się i dokształca, chce podejmować nowe pożyteczne prace. W tym będziemy ich wspomagać. Nie mamy natomiast do takiego oddzielnego przedmiotu 30 tysięcy nauczycieli. Jeżeli będą kończyć studia i zasilać szkoły, to będzie to proces. W edukacji wszystko jest procesem, który trwa. Reformy też nie wprowadza się od razu do wszystkich klas. Wiadomo, że jest system klasowo-lekcyjny i można do jednej klasy jeden przedmiot wprowadzić w jednym roku, a następnie dopiero dalej go kontynuować. Nie można niczego wprowadzać w środku roku czy w toku określonego programu. O tym wie każdy dydaktyk, który długo pracuje w szkole.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#DanutaGrabowska">Będziemy wdzięczni za wszystkie uwagi, także najbardziej krytyczne, bo zwłaszcza na tej dziedzinie nam zależy. Powiem tu jeszcze jedno. Kiedy odbywało się tzw. „sprzątanie Polski” w ramach akcji „sprzątanie Europy”, byłam wtedy w terenie, w odległym województwie. Chciałam bardzo podziękować również z tej wysokiej trybuny nauczycielkom i nauczycielom, bo tylko ich z dziećmi widziałam, jak sprzątali Polskę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję bardzo pani minister. Sądzę, że do niektórych trudności przedstawionych przez panią wrócimy w dalszej części dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JanKomornicki">Prosiłbym, abyśmy teraz wysłuchali wystąpienia pana profesora Andrzeja Szujeckiego, podsekretarza stanu w resorcie ochrony środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejSzujecki">Chciałbym tylko odnieść się do niektórych elementów polityki edukacyjnej w zakresie ekologii. Dzisiejsze spotkanie poświęcone jest edukacji formalnej. Cieszę się bardzo, że na jesieni odbędzie się zapowiedziana już dyskusja o tym, co nazywamy edukacją nieformalną, za którą czuje się odpowiedzialna kadra resortu ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejSzujecki">Edukacja w dziedzinie ochrony środowiska powinna polegać na wytworzeniu świadomego stosunku do środowiska przyrodniczego, poszanowania dla różnorodnych form życia, pozytywnych i aktywnych postaw wobec przyrody i jej ochrony. Edukacja w tej dziedzinie powinna obejmować nie tylko podstawy wiedzy na temat funkcjonowania środowiska przyrodniczego oraz zagrożeń stworzonych przez działalność jednostek, grup społecznych i podmiotów gospodarczych, ale również powinna propagować takie formy zachowań, które zmniejszą prawdopodobieństwo spowodowania zagrożenia. Edukacja ekologiczna powinna obejmować naukę analitycznego myślenia i umiejętności oceny przyczyn poważnych problemów ekologicznych utrudniających dalszy rozwój społeczno-gospodarczy. Musimy nauczyć się tak gospodarować naturalnymi zasobami, aby nie dokonywać ich dewastacji i jak najdłużej zachować je dla następnych pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AndrzejSzujecki">Zasady trwałego rozwoju zakładają, aby każda z generacji pozostawiała następnym pokoleniom tyle, ile sama zastała. Obserwacja praktycznych możliwości przestrzegania tej zasady prowadzi jednakże do wniosku, że nawet o ile w wartościach bezwzględnych zasoby te zostaną zachowane, to w przeliczeniu na jednego człowieka będą się stale zmniejszać, co jeszcze bardziej zobowiązuje nas do starannego gospodarowania w przyrodzie i kształtowania właściwych postaw wobec tych zasobów.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AndrzejSzujecki">Celem edukacji ekologicznej powinno być więc również rozwijanie wrażliwości i gotowości do podejmowania działań na rzecz środowiska.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AndrzejSzujecki">Edukacja ekologiczna formalna, która jest w gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej, stale i bacznie jest obserwowana przez nasz resort i w bezpośrednich kontaktach, które utrzymywane są na poziomie odpowiednich ogniw naszych ministerstwa, uzgadniana. Wprowadzamy wspólnie w życie określone postulaty z edukacji formalnej, jak też przejmujemy je do edukacji nieformalnej w tych elementach, które nie mogą być wykonane w ramach edukacji formalnej.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#AndrzejSzujecki">Chciałbym ustosunkować się do tych programów nauczania realizowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, które zaczynają się od przedszkoli, a kończą na studiach podyplomowych. Według naszych ocen programy wychowania przedszkolnego uwzględniają problematykę ekologiczną w stopniu zadowalającym. W latach 1986–1989 wprowadzono przedmioty dotyczące ochrony środowiska do programów nauczania początkowego. W starszych klasach treści z zakresu ochrony środowiska włączono do innych przedmiotów. Takie rozproszenie pozwala na przekazanie uczniom pewnej wiedzy, ale często wiedza ta nie jest w stopniu dostatecznym usystematyzowana. Dlatego z uznaniem przyjęliśmy zarządzenie ministra edukacji narodowej, dotyczące planów nauczania w publicznych szkołach zawodowych ogólnokształcących, które wprowadza do szkół zawodowych wszystkich typów obowiązkowy przedmiot „ochrona i kształtowanie środowiska”.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#AndrzejSzujecki">Obecnie licea mają możliwość wprowadzenia ekologii jako dodatkowego przedmiotu do planu nauczania tylko wtedy, gdy przedmiot ten wspomaga profil kształcenia. W innych przypadkach w liceach program nauczania przewiduje wtopienie treści związanych z ochroną środowiska do 10 różnych przedmiotów filozofii, etyki, biologii, geografii, chemii, fizyki itd. Brakuje natomiast integracji i utrwalenia tak rozproszonej wiedzy. Propozycja utworzenia tzw. ścieżki międzyprzedmiotowej, tzn. systemu korelacji treści poszczególnych przedmiotów, tak aby przekazywane treści sprzyjały wytworzeniu całościowego obrazu świata, nie doczekała się jeszcze pełnej realizacji. Wymaga to także odpowiedniego sposobu myślenia wykładowców wszystkich przedmiotów.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#AndrzejSzujecki">Naszym zdaniem, zrozumienie współzależności procesów przyrodniczych i gospodarczych, uwrażliwienie na tę problematykę, a wreszcie wykształcenie w młodzieży poczucia współodpowiedzialności za stan środowiska i aktywnej postawy, składającej się na tę świadomość ekologiczną, nie jest możliwe na bazie istniejącego modelu kształcenia. W tej sytuacji warto byłoby rozważyć celowość powrotu do koncepcji jednego przedmiotu podsumowującego te treści, które w pewnym okresie na krótko zostały wprowadzone jako przedmiot fakultatywny.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#AndrzejSzujecki">W zasięgu bezpośredniego zainteresowania Ministerstwa Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa mamy 13 techników leśnych, które kształcą uczniów w zakresie ekologii. Nasz resort ma wpływ na realizowane w nich programy nauczania. Z kolei bardzo bliskie nam Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej nadzoruje szkoły o profilu rolniczym i żywieniowym, w którym zmodyfikowano programy edukacyjne wprowadzając treści ekologiczne. Z resortem tym związane są ośrodki doradztwa rolniczego, które propagują rolnictwo o znacznym udziale cech ekologicznych, wpływają na właściwą gospodarkę wodną i ściekową w gospodarstwach rolnych, na racjonalne stosowanie nawozów sztucznych oraz w inny sposób uzupełniają wykształcenie zdobyte w ramach techników rolniczych lub na wyższych studiach.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#AndrzejSzujecki">Duże nadzieje wiążemy z faktem tworzenia szkół podstawowych i średnich o profilu ekologicznym lub wyodrębnionych klas, które realizują programy ekologiczne. Takie szkoły istnieją już we wszystkich województwach. Borykają się one z dużymi trudnościami wynikającymi z braku odpowiednich pomocy dydaktycznych. Wychodząc naprzeciw ich potrzebom, resort ochrony środowiska przeznaczał dotychczas znaczne środki na dotacje uzupełniające nakłady na wydawnictwa książkowe, tablice, gry planszowe, zestawy do badania jakości wód, kasety z filmami przyrodniczymi i programami dydaktycznymi, materiały dydaktyczne dla nauczycieli itp. Pochodziły one zarówno z budżetu resortu ze środków na edukację ekologiczną, jak i ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#AndrzejSzujecki">Odrębny problem stanowi merytoryczne przygotowanie nauczycieli do realizacji programów szkolnych zawierających treści ekologiczne. Wiele zmienia się tu na lepsze, ale wobec postępów nauki i wzrostu zapotrzebowania społecznego na treści ekologiczne, wiele jest jeszcze do zrobienia. Dlatego też nasz resort sponsorował seminaria i konferencje dla nauczycieli, a także wydawnictwa związane z tymi imprezami.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#AndrzejSzujecki">Bardzo poważne trudności występują z utrzymaniem Krajowego Centrum Edukacji Ekologicznej. To centrum powinno być w kręgu zainteresowania Ministerstwa Edukacji Narodowej, jednakże do końca 1994 r. nasze ministerstwo utrzymywało to Centrum z własnych środków. Trudności formalne, pozwalające nam tylko na finansowanie określonych programów, a nie na utrzymywanie tego Centrum, powoduje ograniczanie jego działalności w dotychczasowym zakresie. Brak środków finansowych i brak zainteresowania MEN tą placówką uniemożliwia wspieranie Centrum, chociaż nadal jesteśmy gotowi finansować konkretne programy.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#AndrzejSzujecki">Chciałem powiedzieć jeszcze kilka słów o poziomie edukacji ekologicznej prowadzonej przez uniwersytety. Zdajemy sobie sprawę z wielkiej samodzielności rad wydziałowych w kreowaniu programów nauczania uniwersyteckiego, a także innych szkół wyższych. Występuje tu bardzo duże zróżnicowanie w ekologizacji programów studiów. Chcielibyśmy, aby zagadnienia ochrony środowiska zostały włączone do podstawowych programów studiów, podobnie jak wiele przedmiotów ogólnych, które są wprowadzane do studiów uniwersyteckich na mocy decyzji ministerstwa lub kierownictwa uczelni. Z życzliwością oceniamy te wszystkie kierunki studiów, które specjalnie zostały utworzone na rzecz kształcenia w zakresie ochrony środowiska. Jesteśmy także za rozszerzaniem studiów podyplomowych specjalistycznych, na których wykłada się zagadnienia ochrony środowiska i ekologii.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#AndrzejSzujecki">Ustosunkowując się do zapowiedzi współpracy i współdziałania pani minister Grabowskiej z naszym resortem, chciałbym wyrazić pełną aprobatę i gotowość do takiego współdziałania. Nasze wspólne zespoły już podjęły pracę nad stworzeniem strategii edukacji ekologicznej w kraju. Ta strategia powinna być wspólna, ponieważ dzielenie tej edukacji na formalną i nieformalną jest sztuczne i związane jest ze strukturą zarządzania na poziomie administracji rządowej, a nie z faktycznymi potrzebami. Edukacja ekologiczna jest działaniem permanentnym i musi odbywać się przy udziale wszystkich odpowiedzialnych za tę działalność ministerstw i innych podmiotów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję bardzo. Na tle tego wystąpienia chcę wyrazić nadzieję, że wymiana deklaracji, myśli i koncepcji ministerstw edukacji oraz ochrony środowiska będzie się odbywała także poza spotkaniami z okazji posiedzeń komisji sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanKomornicki">Kolejnej części posiedzenia przewodniczyć będzie pani poseł Izabela Jaruga-Nowacka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Kontynuujemy obrady. Proszę o zabranie głosu pana doc. dr. Jana Frątczaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanFrątczak">Mam przedstawić krótką relację o stanie edukacji ekologicznej w wychowaniu przedszkolnym. Chciałbym zatrzymać swoją i państwa uwagę na następujących zagadnieniach: o ile i w jakim zakresie obecnie obowiązujący program wychowania przedszkolnego odpowiada założeniom współcześnie rozumianej ekologii; jaki jest stan wiedzy i przygotowania nauczycieli w tych placówkach oraz co proponuje się w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JanFrątczak">Na wstępie informuję, że przez ekologię rozumiem pojęcie w szerokim tego słowa znaczeniu, a mówiąc o programie wychowania w przedszkolu chcę zwrócić uwagę, czy też przypomnieć, że wyróżniamy cztery podstawowe dziedziny wychowania: wychowanie zdrowotne, wychowanie społeczno-moralne, wychowanie umysłowe i wychowanie estetyczne. Dokonując szczegółowej analizy programu nauczania Ministerstwa Edukacji Narodowej, pragnę stwierdzić, że najszerzej tematyka edukacji ekologicznej rozbudowana jest w zakresie wychowania społeczno-moralnego. Zwracamy uwagę głównie na podstawowe warunki i stosunki interpersonalne dzieci, a także na to, co jest najważniejszym przesłaniem wychowania zdrowotnego. Nauczyciel realizuje z dziećmi zajęcia na temat tego, co sprzyja, a co zagraża zdrowiu. Na drugim miejscu znajduje się ta tematyka, która kojarzy się z właściwym korzystaniem z techniki i konserwacją sprzętu znajdującego się w polu zainteresowania dziecka przedszkolnego. Na trzecim miejscu jest poznawanie otoczenia przyrodniczego ze szczególnym uwzględnieniem świata roślin i zwierząt, a także przede wszystkim upraw roślin i chowu zwierząt. Na czwartym miejscu znajduje się kształtowanie wrażliwości estetycznej i literackiej.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JanFrątczak">Dzieci w wieku przedszkolnym znają przede wszystkim nazwy zwierząt, i to zwierząt ze świata egzotycznego, lepiej niż z okolic własnego regionu. To wywołuje pewien niepokój, dlatego że kształtowanie odpowiednich zainteresowań i uczucia do tych zwierząt jest niemal koniecznością. Co dziesiąte dziecko uprawia rośliny w ogrodzie szkolnym lub w domu. Większość dzieci w wieku przedszkolnym bierze udział w pracach dobrze zorganizowanych dydaktycznych kącików przyrodniczych. Dzieci biorą także udział w akcjach wynikających z kalendarza ochrony przyrody.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#JanFrątczak">Warto podkreślić, że w niektórych fragmentach wychowania zdrowotnego dzieci zwracamy uwagę na takie zagadnienia - wydawałoby się marginalne, ale konkretne - jak zachowanie spokoju i likwidowanie hałasu.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#JanFrątczak">Badanie stanu wiedzy nauczycieli pozwala na stwierdzenie, że wyjątkowo uboga i zaledwie dostateczna jest wiedza o szeroko rozumianej ekologii. Nauczyciel ma w znacznie większym stopniu opanowane podstawy geografii, podstawy ogólnej biologii, natomiast ma niedostatecznie opanowaną wiedzę w zakresie morfologii roślin, morfologii zwierząt, a zwłaszcza ptaków, ssaków i owadów, co jest potrzebne przy organizowanych spacerach i wycieczkach z dziećmi. Nauczyciel ma też podstawowe braki w zakresie toksykologii, zanieczyszczenia i możliwości ochrony przyrody w środowisku lokalnym. Nauczyciel ma trudności z tym jak wykorzystać najbliższe środowisko i najbliższy region w czasie wycieczek i spacerów z dziećmi.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#JanFrątczak">W dwóch podstawowych skryptach wychowania, z których uczą się nauczyciele wychowania przedszkolnego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Bydgoszczy i w Kielcach, zawarte są treści z zakresu przede wszystkim ogólnych zagadnień przyrodoznawstwa, jak epigeosfery czy geosystemu. Nie kładzie się nacisku na środowisko najbliższe i środowisko ekologiczne w tym szerokim znaczeniu. W WSP w Kielcach jest nieco lepiej, ponieważ tam więcej uwagi poświęca się podstawowym wiadomościom o klimacie, skałach i minerałach w najbliższej okolicy, podstawowym wiadomościom o glebie, a także wybranym zagadnieniom z ekologii.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#JanFrątczak">Podstawowe przeszkody czy utrudnienia w pracy nauczycieli, to brak podręcznika czy skryptu o ekologii, brak opisu kompleksowej dydaktyki edukacji ekologicznej dzieci w wieku przedszkolnym, a także brak odpowiednich środków dydaktycznych odpowiadających poprawnej wiedzy ekologicznej. Chciałbym zwrócić jednak uwagę, że środowisko nauczycielskie zasługuje na wyjątkowe uznanie: nauczyciele biorą udział w warsztatach organizowanych przez wojewódzkie ośrodki metodyczne, a także sami zapraszają prelegentów, płacąc im honoraria z własnych środków. Wiele czasopism dla dzieci proponuje potrzebne im teksty literackie i gry planszowe, odpowiednio dobrane z punktu widzenia wiedzy ekologicznej. Również niektóre czasopisma dla dorosłych, jak np. „Gospodyni”, zamieszczają wskazania, jak należy organizować spacery z dzieckiem, aby były połączone z obserwacjami i doświadczeniami ekologicznymi. Redakcje pedagogiczne przygotowują materiały dla nauczycieli wyższych poziomów nauczania, jednak należałoby zaoferować nauczycielom poradnik metodyczny i poradnik wiedzy metodycznej.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#JanFrątczak">W programach kształcenia nauczycieli należałoby zwrócić większą uwagę na takie zagadnienia, jak etiologia zwierząt, fenologia i ochrona oraz ekologia człowieka, a także elementy ekoetyki. Wiedza nauczycieli w tym zakresie jest jeszcze bardzo skromna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję bardzo. Proszę teraz panią prof. Danutę Cichy o przedstawienie stanu i propozycji zmian w szkolnej edukacji środowiskowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#DanutaCichy">Wszyscy wiemy, że wiele organizacji międzynarodowych rekomenduje wprowadzenie szerokiego wachlarza edukacji ekologicznej - od przedszkola aż po szkoły wyższe. Zajmuję się głównie edukacją szkolną. Z dyskusji dotychczasowej wnioskuję, że te problemy są powszechnie znane zapewne dzięki temu, że Instytut Badań Pedagogicznych wydał książkę - raport z badań „Edukacja ekologiczna wobec współczesności i wyzwań przyszłości”. Są to wyniki i analizy badań związanych z realizacją programów nauczania, a także badań osiągnięć szkolnych uczniów szkół podstawowych i średnich. Proponowane są tam również zmiany, jakie powinny być dokonane w zakresie edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#DanutaCichy">Te problemy omówiłam w referacie, który został państwu przekazany, dlatego tylko skrótowo pewne spostrzeżenia powtórzę i wskażę zagadnienia, które uważam za ważne. Wiemy, że w Polsce mamy bardzo dobre prawo, które uwzględnia problemy edukacji ekologicznej. Mamy m.in. dokument o polityce ekologicznej w Polsce i mamy nawet sprawozdanie z tego, co się w tej dziedzinie zrobiło. Mam przed sobą dokument Rady Ministrów „Ocena realizacji ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska”. Jest tu mowa o priorytecie 11, który brzmi: „Edukacja ekologiczna społeczeństwa ze szczególnym uwzględnieniem kształtowania poczucia odpowiedzialności za stan środowiska oraz szacunku dla przyrody”. Czytamy dalej o jego realizacji, że „system szkolny uwzględnia problematykę ochrony środowiska w programach szkolnych, przedmiot ochrony środowiska wprowadzono do szkół podstawowych i niektórych zawodowych, natomiast w szkołach licealnych problemy ekologii zawarte są w programach różnych przedmiotów”. Pytam się: kto jest odpowiedzialny za takie przekłamania? Jak można mówić o wprowadzeniu przedmiotu do szkoły podstawowej, kiedy od lat walczymy o ten przedmiot i nie został on dotychczas wprowadzony. Jak można publikować tego rodzaju przekłamania? Mówię o tym nie bez pewnego zaangażowania, bo od lat walczę o taki przedmiot. Gdy przeczytałam ten fragment, bardzo się ucieszyłam i zaczęłam szukać we wszystkich dokumentach wydanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej takiej decyzji i przekonałam się, że niczego takiego nie ma. Nie przyszło mi nawet do głowy, że w takim dokumencie mogą znajdować się tego rodzaju błędy.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#DanutaCichy">Polecałabym bardzo państwu lekturę tego dokumentu, z którego wynika, że władze nasze traktują edukację ekologiczną marginalnie. Przejawia się to w określeniu celów i przedstawieniu wielu propozycji zawartych w tym dokumencie.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#DanutaCichy">Wracając do zasadniczej sprawy chciałabym podkreślić, że w naszym systemie szkolnym edukacja ekologiczna jest przedstawiana w modelu multidyscyplinarnym. Otóż taki model polega na tym, że treści rozrzucone są w różnych przedmiotach. Tylko w nauczaniu początkowym w klasach I - III jest oddzielny przedmiot - środowisko społeczno-przyrodnicze. W ramach tego przedmiotu realizuje się program nieco przestarzały, bo liczy sobie już około 20 lat. MEN pozwala autorom podręczników na odejście od pewnych elementów programu i dokonywanie w nim zmian we właściwym kierunku ekologicznym. Oznacza to, że resort robi tu krok do przodu na tym poziomie kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#DanutaCichy">Z badań przeprowadzonych w 1990 r. wynika, że znajomość i rozumienie pojęć w klasach I -III są zróżnicowane. Najlepiej opanowane są pojęcia geograficzne, dalej biologiczne, a najgorzej jest w zakresie pojęć z propdeutyki fizyki i higieny. W porównaniu z badaniami, które były prowadzone przez Instytut Programów Szkolnych, są to osiągnięcia niższe o około 17,8%. Przypisuje się to zmniejszeniu o połowę liczby godzin nauczania tego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#DanutaCichy">Wyniki badań wskazują, że uczniowie klas I - III opanowali średnio 58,7% pojęć przewidzianych programem nauczania. Analiza wyników wskazuje, że opanowanie i zrozumienie pojęć jest zróżnicowane. Najlepiej opanowane są takie pojęcia, jak warunki życia w lesie - w 88%, części roślin okopowych - w 83% i rośliny zbożowe - w 82%. Gorzej opanowano, a nawet bardzo źle, takie pojęcia, jak zwierzęta wodne - tylko w 14% i rozwój rośliny - w 8,5%.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#DanutaCichy">Główne powody tak niskiego poziomu opanowania niektórych pojęć, to likwidacja godzin zajęć i stosowanie przez nauczycieli metod słownych zamiast badawczych.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#DanutaCichy">Nauczanie systematyczne w klasach IV - VIII również jest prowadzone w systemie multidyscyplinarnym. Na tym poziomie przedmiotami wiodącymi w tej problematyce jest biologia i geografia. Nasilenie treści występuje w biologii w klasie IV i VIII oraz geografii w klasie VII. Brak jest tych treści w programach języka polskiego, historii, matematyki, plastyki, muzyki. W programie chemii traktuje się tę problematykę marginalnie. W klasie VII mówi się w dziale - Roztwory o znaczeniu wody dla organizmów żywych i o znaczeniu wody w gospodarce oraz o chemii w przyrodzie i gospodarce człowieka. Są to tylko dwa hasła programowe, chociaż właśnie chemia powinna te problemy traktować bardziej poważnie. W programie fizyki w klasie VII uwzględnia się problemy energii jądrowej i szkodliwości promieniowania jądrowego oraz ochrony przed promieniowaniem. Jest to tylko jedno hasło programowe. Taka sytuacja niezbyt korzystnie wpływa na osiągnięcia uczniów.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#DanutaCichy">W zakresie zapamiętywania uczniowie szkoły podstawowej opanowali wiadomości i pojęcia w 75%, a w kategoriach rozumienia tych pojęć - tylko w 48%. Oznacza to, że około 50% uczniów nie rozumie pojęć, które pamięta. Jest to rezultat nauczania czysto faktograficznego, pojęciowego. Jeżeli chodzi o umiejętności, to podobnie 51% uczniów opanowało umiejętności zawarte w programach szkoły podstawowej.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#DanutaCichy">Z badań wynika, że uczniowie dobrze dają sobie radę z formułowaniem opinii, o które ich prosimy. 89% uczniów potrafi wydawać opinie o ochronie środowiska - z tym, że opinie te są wyraźnie deklaratywne. Jeżeli pytamy uczniów w kwestionariuszu o to, jaka jest ich opinia na temat wyrzucania śmieci na ulicę i do lasu, to 95% odpowiada, że tego robić się nie powinno. Gdy spytamy: czy tak robisz, tzn., czy wyrzucasz śmieci na ulicę, to tylko 12% uczniów odpowiada nam, że nie robi tego, a pozostali odpowiadają szczerze, że to czynią, tak jak i ich rodzice.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#DanutaCichy">Różnice między zapamiętaniem a rozumieniem wiadomości i opinie, które wydają uczniowie, dają nam dużo do myślenia. Największe trudności mają uczniowie ze zrozumieniem zależności troficznych pojęć reducenci, biocanoza. Podstawowe pojęcia ekologiczne opanowało tylko 54% uczniów, natomiast znajomość zwierząt i roślin ochronnych - tylko 14%. Z badań przeprowadzonych w 1992 r. wynika, że tylko 48% uczniów rozwiązało prawidłowo zadania testowe w szkole podstawowej. Uczniowie pytani o tlenki azotu i węgla nie potrafią powiedzieć, że one są produktami spalania węgla. Taki sam procent uczniów nie potrafi wytłumaczyć, na czym polegają kwaśne deszcze.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#DanutaCichy">Jeżeli chodzi o szkoły ponadpodstawowe, to tam również nauczanie ekologiczne jest multidyscyplinarne. Treści są bardzo zróżnicowane ze względu na różne profile szkół i nauczanie fakultatywne. Prawdą jest, że w szkołach ponadpodstawowych wprowadzony jest, zresztą dopiero od niedawna, powtórnie przedmiot - ochrona i kształtowanie środowiska. Brak treści dotyczących ochrony środowiska notujemy w takich przedmiotach, jak język polski, matematyka, muzyka, plastyka. Podobnie jak i w szkole podstawowej, przedmiotami wiodącymi są biologia i geografia - z tym, że to zróżnicowanie na profile pogarsza sytuację. Na przykład w profilu podstawowym ekologia obejmuje 8 tematów, w profilu biologiczno-chemicznym - 12 tematów, w geografii we wszystkich profilach występuje dział - struktura środowiska, wzajemne relacje.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#DanutaCichy">Ogólny stan osiągnięć uczniów szkół ponadpodstawowych jest niższy niż w szkołach podstawowych i wynosi tylko 48%. Stan taki należy uznać za niedostateczny, a wyniki za bardzo niskie. Badania robiono w ten sposób, że uczniom liceów ogólnokształcących i szkół zawodowych dawano zadania ze szkoły podstawowej, a następnie ze szkoły średniej. Blok zadań ze szkoły podstawowej został rozwiązany przez uczniów szkoły średniej w 62%, natomiast blok zadań ze szkoły średniej - tylko w 37,5%. Poprawnie wszystkie zadania rozwiązało tylko 14% uczniów.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#DanutaCichy">Z moich badań mogę przytoczyć jedną daną, że tylko około 10% uczniów z liceów ogólnokształcących wie, że podstawowym zagrożeniem powietrza są tlenki siarki i azotu. Natomiast to, że emisja dwutlenku siarki do atmosfery powoduje kwaśne deszcze, wie tylko 4,5% uczniów liceów ogólnokształcących. To powinno dać nam coś do myślenia. 22,6% uczniów liceów potrafi wymienić tylko jeden składnik spalin samochodowych zanieczyszczających środowisko.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#DanutaCichy">Programy szkół zawodowych można by podzielić na szkoły, które przygotowują kadrę pracy w dziedzinie ochrony środowiska, a więc są to szkoły o profilu przyrodniczym, szkoły leśne, szkoły rolnicze oraz pozostałe szkoły. Otóż w tych szkołach pozostałych ochrona środowiska znajduje się w takim przedmiocie, jak bezpieczeństwo i higiena pracy. Treści te są bardzo przestarzałe. Dotychczasowe programy pochodzą z lat 70. i nie odpowiadają w swej treści i formie ani dzisiejszemu stanowi techniki, ani obecnej wiedzy o ochronie środowiska. Dlatego też jest czas najwyższy, aby zająć się tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#DanutaCichy">Oczywiście, osiągnięcia tych uczniów są adekwatne i relatywne do tego, czego się uczą. Ten sam test na poziomie szkoły podstawowej uczniowie liceów i techników rozwiązali w 58,4%, uczniowie szkół zasadniczych zawodowych w 46,4%. Natomiast test dla szkół średnich uczniowie liceów i techników rozwiązali w 40%, a uczniowie zasadniczych szkół zawodowych - w 31%. Ogólne osiągnięcia uczniów z techników i liceów wynoszą 50,4%, a zasadniczych szkół zawodowych - 40,3%. Wyraźnie widać, że w stosunku do danego programu najlepsze osiągnięcia mają uczniowie klas I - III szkół podstawowych, a wśród szkół średnich uczniowie szkół ogólnokształcących o profilu biologiczno-chemicznym.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#DanutaCichy">Stan wiadomości badanych uczniów o tych samych substancjach zanieczyszczających powietrze jest następujący: w szkołach średnich o tlenkach siarki i azotu słyszało 8,2% uczniów, a o kwaśnych deszczach - 0,6%. W szkołach zasadniczych zawodowych uczniowie nie potrafią kwaśnych deszczów w ogóle wytłumaczyć, tj. jak powstają i dlaczego są groźne, a o tlenkach siarki i azotu słyszało 7% uczniów.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#DanutaCichy">Przyczyną takiego stanu jest zbyt duże rozproszenie i poszufladkowanie wiedzy, a także brak ingerencji, co powoduje nieprzywiązywanie wagi do problemów ochrony środowiska. Treści te w poszczególnych przedmiotach, nawet jeżeli jest ich dużo, są traktowane marginalnie i często umieszczane na końcu programu, więc nie ma już czasu na ich realizację. Ponadto nauczyciele stosują niemal wyłącznie metody słowne, ponieważ nauczyciele nie mogą wychodzić ze szkoły z uczniami z powodu planów lekcji, które są bardzo napięte. Nauczyciele pozbawieni są często odpowiednich środków dydaktycznych. Jest ich brak na rynku, a oferta produkująca takie pomoce naukowe jest bardzo uboga. Jeszcze kilka lat temu było ich bardzo dużo, a teraz nie ma prawie niczego. Chyba tylko - jak powiedział Komeński: „uczyć z szumu dębów, z szumu traw”.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#DanutaCichy">Dominuje nauczanie werbalne i taka jest prawda. Słyszeliśmy od pani minister Grabowskiej - a jestem z całym szacunkiem dla jej wypowiedzi - co się robi. Jednak mam nieco inne zdanie i pozwolę sobie je wyrazić. Owszem, przygotowywana jest ścieżka dydaktyczna, tzw. międzyprzedmiotowa, dotycząca ochrony środowiska. Ta ścieżka będzie tak opracowywana, że treści z poszczególnych przedmiotów będą po prostu ujęte w jednym dokumencie, natomiast do tej pory nie przygotowano żadnej podstawy do przedmiotu - ochrona i kształtowanie środowiska. Są podstawy programowe do różnych przedmiotów, ale takiej podstawy do tego przedmiotu nie ma. Apeluję o przygotowanie takiej podstawy programowej. Dajmy szansę szkołom, niech one same nie wymyślają programów, bo wiemy, że programy autorskie w tej dziedzinie nie zawsze są kompletne i właściwe. Jeżeli nauczyciel przedstawia jeden dział zamiast drugiego, wyrzuca coś z programu przedmiotowego, łamie to logiczny ciąg nauczania.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#DanutaCichy">Na szczęście Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne wydały dwie książki do przedmiotu ochrona i kształtowanie środowiska dla szkół ponadpodstawowych, z których mogą korzystać nauczyciele. Jest tylko jedna bariera. Mianowicie te książki są bardzo drogie i praktycznie niedostępne. Zróbmy coś, aby te i inne książki były dostępne.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#DanutaCichy">Prowadzone też są prace nad programem dla szkół zawodowych - z tym, że mają one ograniczyć się do tego, że ten program ochrony środowiska będzie nadal połączony z bezpieczeństwem i higieną pracy. Moim zdaniem, jest to nieporozumienie. Program ten ma się nazywać: „Człowiek - praca - środowisko”, a jego treści w tej chwili zaproponowane, przedstawiają wiele do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#DanutaCichy">Chciałabym powiedzieć jeszcze słowo na temat oddolnego ruchu nauczycieli, jaki powstał. Tu muszę sprawiedliwie powiedzieć, że w tym zakresie resort edukacji dał „Zielone światło”. Szkoły mogą powoływać klasy ekologiczne, można tworzyć szkoły ekologiczne. Jest już kilka dobrych szkół ekologicznych, w których praca jest prowadzona bardzo ciekawie. Prowadzą je ludzie z pasją, potrafią przełamywać wiele barier.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#DanutaCichy">Widzę model nauczania ochrony środowiska jako model multidyscyplinarno-integrujący. Oznacza to, że ma być odpowiednia ścieżka dydaktyczna i treści związane z poszczególnymi przedmiotami nauczania, a oprócz tego ma być integracja tych treści w oddzielnym przedmiocie. Nie można mówić, że trzeba te treści wyrwać z poszczególnych przedmiotów, bo tego robić nie należy. Trzeba je po prostu integrować w oddzielnym przedmiocie. I taki model bardziej szczegółowo przedstawiam w doręczonym referacie.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#DanutaCichy">Chciałabym zaproponować następujące zmiany w edukacji ekologicznej. Po pierwsze - przygotować kompleksowy program obligatoryjny edukacji dla ekorozwoju. Po drugie - przygotować międzyprzedmiotowe ścieżki ekologiczne, a więc to, co się już w tej chwili robi, oparte na treściach ściśle związanych z przedmiotami nauczania. Byłyby to ścieżki dla wszystkich typów i poziomów szkół. Po trzecie - trzeba stworzyć możliwość prowadzenia edukacji ekologicznej na podstawie modelu multidyscyplinarnie-integrującego. W tym celu trzeba przygotować podstawy programowe dla edukacji środowiskowej na różnych poziomach kształcenia dla różnych szkół.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#DanutaCichy">Proponuję umożliwić szkołom oparcie wychowania na kanwie ekologicznej i stymulować powstawanie szkół ekologicznych i klas ekologicznych Po czwarte - należy tworzyć warunki do edukacji ekologicznej dla nauczycieli oraz stymulować rozwój dydaktyki ochrony środowiska. Nie może być tak, że każdy czuje się dydaktykiem w tej dziedzinie i powstaje z tego właściwa ekologiczna treść. Życzyłabym, żeby nasze posiedzenie nie skończyło się tylko na słowach, jak kończy się wiele innych konferencji, na których wygłasza się referaty, a później nadal się nic nie robi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję pani profesor. Mam nadzieję, że uczestniczący w posiedzeniu przedstawiciele resortów zechcą się odnieść do wszystkich propozycji i uwag oraz pytań postawionych w wystąpieniu pani profesor, a także do innych głosów w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#IzabelaJarugaNowacka">Nie może pozostać bez odpowiedzi pytanie postawione jak gdyby na marginesie wypowiedzi pani profesor, a dotyczące zapisu w dokumencie rządowym poświęconym ocenie realizacji ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska, gdzie jest mowa o sposobie realizacji edukacji ekologicznej w szkołach. Proszę przedstawicieli MEN, aby chcieli się do tego odnieść, w jaki sposób taki zapis się tam znalazł.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#IzabelaJarugaNowacka">Proszę o zabranie głosu panią prof. Krystynę Dubel. Pani profesor przedstawi nam dwa tematy: jeden dotyczy edukacji środowiskowej na wyższych uczelniach, a drugi - studiów podyplomowych dla nauczycieli z zakresu ochrony i kształtowania środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KrystynaDubel">Zakładam, że spotkaliśmy się po to, aby wyjść z tej sali z jakimś konkretnym przekonaniem, co jest przed nami. Tyle jest tu światłych głów, a więc pomyślmy wspólnie, jak i co podpowiedzieć organizatorom, którzy wpadli na dobry pomysł wymiany poglądów i wiedzy na ten bardzo aktualny temat.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#KrystynaDubel">Utkwiło mi w pamięci mądre zdanie pani minister i to chyba o czymś świadczy, że taka duża liczba chętnych zgłasza się na studia z ochrony środowiska. Hołduję zasadzie i ją głoszę, że nauczyciel musi mieć wiedzę, ogromną pasję i serce. Nic w tej chwili nie stoi na przeszkodzie temu, żebyśmy mogli rozwijać edukację środowiskową. Nie spotkaliśmy się po to, aby sobie wytykać, że ten zrobił mniej, a ten więcej, tylko oczekujemy wspólnie odpowiedzi na pytanie, co trzeba zrobić, zważywszy, że kryzys ekonomiczny dotknął w ogromnym stopniu właśnie szkolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#KrystynaDubel">Nie można dzisiaj zrealizować wielkich pomysłów, które nie wymagałyby wielkich środków. Pani minister słusznie podkreśliła, że jesteśmy otwarci na wprowadzenie nowych przedmiotów, ale wymaga to odpowiednich środków.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#KrystynaDubel">Zajmuję się edukowaniem środowiskowym już od wielu lat. Zwróciłam uwagę już bardzo wcześnie, zaraz po ukończeniu studiów, na wielką otwartość dzieci i młodzieży na wszystko, co nowe i inne. Uważam, że pora zerwać z dotychczasowym sposobem nauczania młodych ludzi tylko w klasach, a na to tylko obecny system edukacji nam pozwala. Weźmy np. biologa, geografa, chemika, fizyka i razem wyjdźmy w pole. Gdy MEN miało jeszcze środki, byłam autorem i kierownikiem tematu „Stan edukacji środowiskowej w polskim systemie oświaty i potrzeby w tym zakresie”. Jestem przekonana, że resort skorzystał z tego opracowania i w ślad za tym poszły zarządzenia włączające zagadnienia edukacji środowiskowej do poszczególnych przedmiotów. Najaktywniejszy i najbardziej widoczny jest oddolny ruch nauczycieli w szkołach gminnych. Dlatego proponuję, abyśmy się spotkali we wrześniu w Opolu i podyskutowali na temat stanowiący tytuł pracy pani prof. Cichy: „Edukacja środowiskowa w drodze do ekorozwoju - potrzeby i wyzwania”. Jakie to są wyzwania?</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#KrystynaDubel">Z badań pani prof. Cichy wynika, jak to młodzież mało jest zorientowana w różnych kwestiach. I do tego nawiążę. Taka będzie wiedza młodzieży, jaki zasób tej wiedzy przekażemy jej my - dorośli. A więc edukowanie środowiskowe na dzisiejszym etapie braków ekonomicznych rozpocząć powinniśmy od mądrego wdrażania interdyscyplinarnego kształcenia i dobrego prowadzenia studiów podyplomowych. Na konferencji, jaka odbyła się w 1990 r. w resorcie, przedstawiliśmy stan edukacji środowiskowej w polskim systemie oświaty i mówiliśmy, co robić dalej. Podjęto w rezultacie pewne działania i kroki, ale ciągle są one za małe. Jest to częściowo uzasadnione: szkół na szczeblu podstawowym i średnim nie stać na pełne wyposażenie w pomoce naukowe. O czym mamy mówić tym dzieciom, jeżeli ani nie wyjdziemy z klasy, ani nie pokażemy tego, co należałoby pokazać.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#KrystynaDubel">Mogę się, nieskromnie może, nazwać matką chrzestną pomysłu na kierunek studiów - ochrona środowiska. Mam zamiar z tego miejsca podziękować resortowi za jego realizację, gdyż nie było takiego kierunku. Nie wystarczy kształcić geografów, biologów, fizyków, chemików; musi być człowiek wykształcony interdyscyplinarnie. Rada Główna Szkolnictwa Wyższego odmówiła uznania tego kierunku. Ale Ministerstwo Edukacji Narodowej doszło do wniosku, że jest to ważne. Na razie przechytrzyliśmy Radę Główną, nadając kierunkowi nazwę - systemy ochrony środowiska, a potem już się to potoczyło własnym torem. I wreszcie po trzech pismach skierowanych do Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego uznano ten pomysł. W 1991 r., kiedy moi studenci byli już po pierwszym roku, Rada Główna wprowadziła kierunek studiów - ochrona środowiska, który łącznie z inżynierią środowiska daje nam podstawy do przygotowania kadry dla potrzeb szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#KrystynaDubel">Ówczesny departament nauki i programowania MEN zlecił mi jako kierownikowi zespołu opracowanie tematu: „Stan i potrzeby kształcenia ekologicznego w zakresie szkolnictwa wyższego”. Zostały wysłane ankiety do wszystkich szkół będących w gestii resortu. W rezultacie dowiedzieliśmy się od 76 szkół wyższych, gdzie i w jakim zakresie prowadzona jest tego rodzaju edukacja. Ministerstwo Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa poszło dalej i zleciło mi przygotowanie tematu: „Minima programowe w zakresie kształcenia ekologicznego w różnych typach szkół wyższych”. Dysponuję więc dobrym rozpoznaniem aktualnego stanu i dobrze orientuję się w tym, co jest potrzebne, aby rozwinąć edukację ekologiczną na wszystkich kierunkach studiów, bo ta wiedza jest konieczna i lekarzom, i ekonomistom, i absolwentom akademii wychowania fizycznego.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#KrystynaDubel">Kto ma jednak na wyższych uczelniach wysłuchać tych propozycji, zmienić mentalność pracowników nauki i nauczycieli akademickich, zmienić programy kształcenia i wprowadzić nowe treści?</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#KrystynaDubel">Nie jest istotne, jak ma się nazywać ten cykl zajęć na uczelniach, ale chodzi głównie o to, aby do programów wprowadzić już te nowe treści lub też zmienić programy nauczania. Dzisiaj inżynier to nie tylko ten, kto ma konstruować, ale ma konstruować tak, aby nie zagrażać środowisku. Ekonomista to nie tylko ten, który umie wyliczyć, ile będzie kosztowała inwestycja oraz jakie uzyskamy z niej - i w jakim czasie - zyski, ale będzie również umiał powiedzieć, jaki wybrać alternatywnie typ technologii, żeby nie powodowała zbyt dużych zmian w środowisku, żeby te zmiany zminimalizować. Rolnik to nie ten, któremu powiemy, że najmądrzejszym rozwiązaniem jest melioracja gruntów, ale ten, który pojmie, że każdy jego pomysł uprawy i hodowli musi uwzględniać potrzeby ochrony środowiska. Dobrze, że na wielu akademiach rolniczych zaczęto przymierzać się nawet do zmiany nazw wydziałów. Dzisiaj na trzech takich uczelniach mamy nie tylko kierunki, ale zmieniono nazwy wydziałów. Nie jest tak źle, żeby można było mówić, że nic się nie dzieje, i że nic nie robimy. Na pewno jednak trzeba skorzystać z tego, że jesteśmy tu zebrani i pomyśleć, jak te wszystkie pomysły mamy wdrażać, skąd wziąć sponsorów dla tych działań i co zrobić, aby szkoła przestała być biedna.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#KrystynaDubel">Musimy coraz aktywniej szukać sponsorów i ja to robię. 9 czerwca organizuję konferencję na temat ekorozwoju gmin i zamierzam ją poświęcić zasadom wdrażania rolnictwa ekologicznego, agro- i ekoturystyce, a przede wszystkim o sposobie nauczania ekologicznego na poziomie szkół podstawowych i średnich, zwłaszcza na wsi. Uważam, że można zastosować środki proste i skuteczne w edukacji. Nie trzeba organizować dalekich i kosztownych wycieczek, ale nauczmy dzieci i młodzież tego, co ma ona wokół siebie i w najbliższym sąsiedztwie, organizujmy wyjazdy do pobliskich rezerwatów, o których często młodzież nie wie.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#KrystynaDubel">Potrzebne są też studia podyplomowe dla nauczycieli i powinny powstawać szybko i mieć dobre programy. Autorskie programy szkół ekologicznych o profilu ekologicznym, których doliczyłam się w wyniku moich badań już około 500, mają coraz większe znaczenie. Zadaniem nauczycieli akademickich jest przygotowanie nauczycieli do wdrażania tych treści czy to w postaci ścieżek interdyscyplinarnych czy też nasycenia poszczególnych przedmiotów treściami ekologicznymi.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#KrystynaDubel">Postanowiłam przygotować - i tak się stało - studium podyplomowe, a do wykładania zaprosiłam wybitnych znawców przedmiotu, w tym obecnego tu pana prof. Olaczka. Program tego studium jest chyba dobry. Przedstawiłam go 250 nauczycielom na konferencji w Lublinie nt.: „Nauczanie i wychowanie dla ochrony środowiska” i spotkał się on z bardzo dużym zainteresowaniem. Efekt jest taki, że miałam przyjąć na te studia 25 osób, a zgłosiło się 41, zaś obecnie jest już 50 nowych osób chętnych.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#KrystynaDubel">Doszłam też do wniosku, że o ochronie środowiska i o ekologii za mało wiedzą decydenci, a nawet osoby, które są zatrudnione w komórkach ochrony środowiska, także członkowie zarządów gmin, którym oddano w gospodarowanie środowisko. Przygotowałam program i ogłosiłam go poprzez Opolskie Centrum Edukacji Ekologicznej i przygotowuję cztery kwalifikacyjne - nie szkoleniowe, ale kształtujące świadomość ekologiczną. Taki kurs rozpoczynamy 7 kwietnia i na nim zajęcia poprowadzą znani profesorowie i specjaliści. Nazwałam ten kurs seminarium dokształceniowy.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#KrystynaDubel">Sądzę, że nie powinniśmy czekać na decyzje odgórne, ale samodzielnie zastanowić się, jak wdrażać i jak coś przyspieszyć. Na pewno jednak trzeba zwiększyć kwoty na studia podyplomowe, bo to jest najtańsza droga, aby nauczycieli czynnych przygotować do wprowadzenia ścieżek interdyscyplinarnych nauczania i kształcenia ekologicznego. Pozostawmy swobodę kreowania programów tych studiów, tym bardziej że sposób ich realizacji zależy zawsze od kadry, którą się dysponuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję pani profesor za taki osobisty i emocjonalny referat i podzielenie się z nami swoimi doświadczeniami. Obecnie proszę o zabranie głosu panią prof. Ewelinę Kantowicz, która wygłosi referat na temat „Ochrona środowiska - potrzeby i studia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#EwelinaKantowicz">Słyszeliśmy wiele uwag na temat kształcenia na uniwersytetach i potrzeb w tym zakresie. Jesteście państwo bardzo dobrze zorientowani w tych potrzebach. Ograniczę się więc tylko do podkreślenia kilku spraw. Podstawowe informacje o tym, jak wyglądają te studia, znajdą państwo w dostarczonym materiale.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#EwelinaKantowicz">Jeżeli chodzi o potrzeby, chciałabym zwrócić uwagę na dwie sprawy. Potrzeby kształcenia w dziedzinie ochrony środowiska wynikają z rosnącej świadomości zagrożeń, które można nazwać zagrożeniami globalnymi, a także w świadomości zagrożeń, które odczuwamy w naszym bezpośrednim otoczeniu. W moim przekonaniu, każde zagrożenie globalne przekłada się na nasze decyzje codzienne odnoszące się do najbliższego otoczenia, a jeżeli nie każde, to większość z nich. Chodzi także o decyzje, które podejmowane są przez decydentów samorządowych, lokalnych w przedsiębiorstwach produkcyjnych, usługowych, w gospodarstwach rolnych itd.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#EwelinaKantowicz">Te decyzje mają również swój wyraz przestrzenny, tzn. odnoszą się do jakichś konkretnych lokalizacji, do jakichś konkretnych obszarów, które chcemy chronić albo chcemy je przeznaczyć na cele produkcyjne.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#EwelinaKantowicz">Mówiąc o tej przekładalności zagrożeń globalnych na lokalne, chciałabym zwrócić uwagę, że twórcy programu nowego kierunku „ochrona środowiska” mieli na uwadze to, co tutaj wielokrotnie było podkreślane przez dyskutantów i referentów, mianowicie dosyć niezadowalający stan wiedzy w dziedzinie ochrony środowiska kadry urzędniczej, która obecnie ma duże pole podejmowania decyzji mających konsekwencje dla środowiska. Kształcąc na uniwersyteckim kierunku „ochrona środowiska”, myślimy m.in. o tym, żeby dostarczyć wysoko kwalifikowanych absolwentów, którzy by mogli być rzeczywistymi gospodarzami na swoim terenie. I z takiego zapotrzebowania zdawaliśmy sobie sprawę.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#EwelinaKantowicz">W wystąpieniu pani minister studia te wymienione były jako nowa forma kształcenia. Można zadać pytanie, na czym polega ta nowość, bo tu prawie wszystkie wypowiedzi podkreślały charakter interdyscyplinarny programów szkolnej edukacji ekologicznej. Nowa forma kształcenia uniwersyteckiego polega głównie nie na interdyscyplinarności, bo większość programów uniwersyteckich ma taki właśnie charakter, tylko na formach organizacyjnych. Te formy podkreśla nazwa studiów - międzywydziałowe studia ochrony środowiska. Może nie wszyscy z państwa są tego świadomi, ale uniwersytety żyją poprzez swoje wydziały, bo to jest ta podstawowa jednostka, gdzie skupiona jest kadra i pieniądze i właściwie cała działalność uniwersytecka odbywa się poprzez wydziały.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#EwelinaKantowicz">Gdy myślimy o kształceniu interdyscyplinarnym, powstaje problem natury organizacyjnej: czy tworzyć nową jednostkę instytucjonalną gromadzącą kadrę naukową, która ma charakter interdyscyplinarny, czy też szukać innych rozwiązań. W Uniwersytecie Warszawskim wybraliśmy formę studiów międzywydziałowych, które są właściwie prowadzone w ramach jednostki, która organizuje i koordynuje kształcenie, a kadra dydaktyczna pozostaje na wydziałach biorących udział w tym kształceniu. Wydaje się więc, że pozostawienie takich silnych związków nauczycieli akademickich ze swoją macierzystą dyscypliną zabezpiecza nas przed postępującą w dłuższym okresie izolacją od najnowszych osiągnięć własnej dyscypliny.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#EwelinaKantowicz">Program studiów jest zatem interdyscyplinarny, na który składają się pewne bloki przedmiotów należących do nauk przyrodniczych, do nauk humanistycznych, do nauk o środowisku przyrodniczym i do nauk stosowanych, tzn. takich, jak ekonomia czy prawo. W realizacji tego programu biorą udział nauczyciele akademiccy z 10 wydziałów, a za strukturę całości programu jest odpowiedzialna międzywydziałowa komisja, która organizacyjnie należy do międzywydziałowej rady naukowej Centrum Badań nad Środowiskiem Przyrodniczym. Te organizacyjne formy są nowością, jeżeli chodzi o formy kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#EwelinaKantowicz">Chciałabym nawiązać do pewnych spraw, które zostały poruszone już przez referentów. Stawiano tu problem, czy ma istnieć w szkole przedmiot - ochrona środowiska. Podkreślano, że najważniejsze jest to, aby uczeń był umiejętnie uczony samodzielności myślenia i rozwiązywania problemów, bez względu na formę nauczania. Niemniej jednak można znaleźć argumenty przemawiające za istnieniem takiego przedmiotu, jak „ochrona środowiska”, jako oddzielnego w programie szkolnym. Jeden argument jest taki, że dla absolwentów kończących kierunek „ochrona środowiska” i dobrze przygotowanych jest to po prostu rynek pracy. Drugi warunek związany jest z tą wielodyscyplinarnością, o której tu mówiono.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#EwelinaKantowicz">Nie ma takiej jednej dyscypliny naukowej, która by dawała teoretyczne i metodologiczne podstawy do przedmiotu - ochrona środowiska - dla wycinka tej dziedziny wiedzy. Korzystna jest sytuacja dla powstania pewnych bodźców rozwinięcia takich podstaw teoretyczno-metodologicznych, a takim bodźcem jest konieczność opracowania programów, zastanowienia się nad koncepcją tego nauczania w szkołach. Nie przesądzając na ile lat ma być takie rozwiązanie - według mojej opinii - w sytuacji, w której znajdujemy się aktualnie, byłoby to korzystne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję bardzo. Ten referat zamknął pewien ciąg wystąpień zaprogramowanych. Obecnie powracamy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JadwigaSkrobacka">Jestem trochę onieśmielona zabierając głos w tak szacownym gronie, tym bardziej że padło tu wiele gorzkich słów pod adresem samorządu terytorialnego. Chciałabym państwa przekonać, że właśnie samorząd terytorialny jest tym miejscem, gdzie edukacja ekologiczna może być wdrożona we wszystkich tych aspektach, o których państwo mówiliście - zarówno w ramach szkół, jak i działań pozaformalnych. Wydaje mi się, że nikt tak, jak służby samorządowe ochrony środowiska, nie zdaje sobie sprawy z potrzeby wdrażania edukacji ekologicznej. To my na co dzień borykamy się z problemem dzikich wysypisk, z niszczeniem zieleni, zanieczyszczeniem, które jest po prostu powszechne i powszechny jest brak podstawowej świadomości o tym, że to, co robimy, ma wpływ na całość systemu. Brak jest świadomości, że sami sobie wyrządzamy szkodę bezpośrednio, np. przez odprowadzanie ścieków do studni itp.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JadwigaSkrobacka">Zespół ds. ochrony środowiska przy Unii Metropolii Polskich zawiązał się samorzutnie i składa się z dyrektorów wydziałów ochrony środowiska w dużych miastach polskich. Prowadzimy taką samoedukację spotykając się i staramy nauczyć się wzajemnie, jak lepiej działać.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JadwigaSkrobacka">Jednocześnie w Kielcach gdzie pracuję, zauważyliśmy potrzebę stworzenia całościowego programu edukacji ekologicznej, który łączyłby i działania w szkołach, i konkursy, i te działania „w polu”, jak wyraziła się jedna z pań. Polski Klub Ekologiczny we współdziałaniu z wojewódzkim ośrodkiem metodycznym i wydziałem ochrony środowiska urzędu miasta, wydziałem edukacji i kultury są w trakcie przygotowywania programu, który nazwaliśmy Świętokrzyskim Programem Edukacji Ekologicznej. Chciałabym w prezydium złożyć materiały i być może państwo się tym programem zainteresujecie. Chciałabym tylko dodać, że realizujemy również postulat, który został tu zgłoszony, wiązania bezpośrednio edukacji ekologicznej ze środowiskiem miejsca zamieszkania. Od października 1994 r. jest realizowany taki program szkolno-edukacyjny „Poznaj środowisko, w którym żyjesz” i biorą w nim udział wszystkie szkoły kieleckie, które w bezpośrednim swoim sąsiedztwie, wyznaczonym na mapie miasta, dokonują inwentaryzacji środowiska pod kierunkiem nauczycieli i mają możliwość konsultowania się z pracownikami naukowymi Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Mam nadzieję, że uda nam się zrobić wcześniej to wszystko, o czym państwo dzisiaj mówili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AdamKowalak">Konferencja w Rio de Janeiro zaleciła opanowanie państwowych i lokalnych strategii ekorozwoju. Rola edukacji ekologicznej w tej strategii jest zupełnie niedoceniana. Uważa się, że problem ekologiczny stanowią zanieczyszczenia powietrza czy wody gazami i substancjami toksycznymi. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że każdy opracowany przez rząd program rozwiązania problemów ekologicznych ma tylko wtedy szanse powodzenia, gdy oprócz pozytywnych opinii specjalistów, członków parlamentu, działaczy gospodarczych i społecznych, zyska aprobatę społeczeństwa. Jeśli takiej aprobaty nie uzyska, jest skazany na niepowodzenie, ponieważ społeczeństwo uczestniczy i decyduje o powodzeniu realizacji danego programu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AdamKowalak">Edukacja ekologiczna jest narzędziem do przekonania społeczeństwa, że programy ekorozwoju są słuszne i potrzebne. Wydaje mi się, że nie jest to jakiś środek, który można zastosować lub nie przy tworzeniu programów ekorozwoju, ale jest to narzędzie, i to bardzo ważne, którego my jeszcze bardzo często nie dostrzegamy.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#AdamKowalak">Przykład może stanowić ustanowienie terenów chronionych, jeśli chodzi o obszary przyrodniczo wyjątkowo cenne. Jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie zdarzają się protesty ludności przy wprowadzaniu obszarów przyrodniczo cennych. Wynika to z zupełnego braku przekonania ludności, że to jest dla nich szansą. Nasza ludność ma rozwiniętą świadomość ekologiczną, ale oparta jest ona na postrzeganiu tego, co jest jak gdyby dalej i gdzie indziej, a nie obok i w najbliższym terenie zamieszkania. Gdy badano świadomość ekologiczną rolników, to okazało się, że najwięcej problemów widzą oni poza terenem swojego gospodarstwa i poza terenem swojej gminy, już mniej na terenie województwa czy kraju. Potem ujawnia się coś takiego, że najważniejszym problemem Polski jest dziura ozonowa. Tutaj widać braki w edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#AdamKowalak">Bardzo pozytywne przykłady skutków edukacji ekologicznej można stwierdzić w realizacji zadań w krajach zachodnich w zakresie likwidacji odpadów. Podstawą prowadzenia odpowiedniej gospodarki odpadami były tam bezinwestycyjne działania edukacyjne.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#AdamKowalak">W referatach i w dyskusji mówiono o edukacji formalnej i nieformalnej. Wydaje się, że aby osiągnąć efekt edukacyjny, potrzebny jest kompleksowy system edukacji niwelujący te podziały, tzn. edukacja formalna musi być uzupełniana przez edukację nieformalną.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#AdamKowalak">Próbowaliśmy doprowadzić do takiego połączenia w ramach realizacji pod protektoratem resortu ochrony środowiska i resortu edukacji narodowej programu „Czysta Wisła”, obejmując nim i szkoły, i różne instytucje, i urzędy, a także ośrodki doradztwa rolniczego, oddziały sanepidu i inne. Ten program „Czysta Wisła”, wzorowany na programie UNICEF „Oświata na rzecz rozwoju”, może stanowić przykład polskiego rozwiązania problemów edukacji ekologicznej i może być pomocny w tworzeniu strategii tej edukacji. Doświadczenia tego programu jako integrującego, bardzo różne działania formalne i nieformalne, mogą być wykorzystane w przyszłości w innych tego rodzaju działaniach. Dowiaduję się, że w Kielcach prowadzone są podobne działania lokalne polegające na integracji wszystkich środowisk wokół idei ekorozwoju czy też prowadzenia edukacji ekologicznej na rzecz tej idei.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JadwigaSobczak">Zabieram głos jako przedstawicielka wydawnictw, które od 50 lat pracują na rzecz szkoły, więc także śledzę wszystko, co dzieje się wokół szkoły, programy nauczania i to, co dzieje się w samej szkole. Jestem również przedstawicielem Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych. Chciałabym podkreślić, iż samo to, że takie stowarzyszenie powstało, a istnieje od prawie dwóch lat, świadczy o tym, jak wielkie jest zrozumienie wśród nauczycieli wagi kształcenia proekologicznego.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JadwigaSobczak">Są tu - moim zdaniem - problemy dwojakiego rodzaju. Trochę brak jest prawnego usytuowania edukacji ekologicznej w szkole. Wprawdzie te zagadnienia są ujęte w programach nauczania, ale nie mamy nowych programów. To, że powstały podstawy programowe, zawierające hasła związane z kształceniem ekologicznym, jest krokiem naprzód. Każdy nauczyciel będzie musiał te zagadnienia uwzględniać. Tu powstaje wielki problem dla nauczycieli, bo trzeba się dokształcić w tym kierunku, Dotychczas studia podyplomowe obejmują niewielką grupę nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JadwigaSobczak">Drugi problem, to siatka godzin, bo jest to też bariera utrudniająca wprowadzenie tych zagadnień w ramach różnych przedmiotów. Programy są bardzo obszerne i każdy nauczyciel chciałby zrealizować je w pełnym zakresie, a więc wprowadzenie ochrony środowiska jest trudne. Wiele zależy tu od dyrektorów szkół i samych nauczycieli. Nasze stowarzyszenie chciałoby otrzymać taką siatkę godzin, która by umożliwiała prowadzenie działań na rzecz ekologii i nie byłoby to zależne tylko od dobrej woli, ale od wyznaczenia liczby godzin na naukę w ramach edukacji ekologicznej. To jest bardzo ważne i tego się oczekuje. Ponadto podstawy programowe powinny być wyraźniej określone z tego punktu widzenia, aby każdy nauczyciel wiedział, że to trzeba wprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JadwigaSobczak">Jako wydawca śledzę te problemy od lat i widzę potrzebę wprowadzania elementów ochrony środowiska we wszystkich przedmiotach. Nauczyciele zgłaszają propozycje wprowadzenia osobnego przedmiotu - „ochrona środowiska” w szkole podstawowej, bo wtedy łatwiej jest łączyć różne tematy i zagadnienia. W szkole średniej jest to już trudniejsze, bo tam jest mało czasu, a przedmiotów wiele. Staramy się, aby w każdym podręczniku były omawiane sprawy ekologii i ochrony środowiska. Pokazaliśmy państwu na małej ekspozycji kilka naszych podręczników i broszur, które to potwierdzają.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JadwigaSobczak">Ważnym uzupełnieniem są tzw. książki pomocnicze, odbudowujące programy nauczania. Są one przeznaczone głównie dla nauczycieli. Wydajemy takie książki, próbujemy je redagować dla różnych poziomów wiedzy i potrzeb odbiorców, nauczycieli i uczniów. Niestety, występuje tu bariera materialna, bo są to pozycje drogie i mało kogo na to stać. Wydawanie atrakcyjnych graficznie i edytorsko pozycji jednak bardzo dużo kosztuje. Może należałoby stworzyć możliwości - przynajmniej dla szkół o profilu ekologicznym - założenia sobie zbiorów czy biblioteczki ekologicznej. Wymaga to jednak odpowiedniej pomocy materialnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję bardzo. Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Komornickiego, przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska, inicjatora i organizatora naszego seminarium.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję za przedstawienie mnie, zresztą niesprawiedliwe nie dla mnie, ale dla rzeczywistych organizatorów i inicjatorów seminarium, których było znacznie więcej. Chciałbym również zabrać głos w dyskusji i wrócić do spraw, od których zaczęliśmy. Chciałbym wrócić raz jeszcze do pewnego rodzaju podstaw filozofii przyrody, która zarówno kierunkuje programy edukacyjne, jak i wskazuje na potrzeby organizowania edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JanKomornicki">Zacznę od słów, które wypowiedziała pani Sobczak. Powiedziała ona, że aby korzystać z określonych materiałów, też trzeba mieć pewne przygotowanie. Pamiętam, kiedy pan prof. Kozłowski, jeszcze jako minister ochrony środowiska, prowadził pierwsze rozmowy na temat zlecania w pewnych kręgach naukowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego opracowania konspektów dla księży, którzy wygłaszaliby kazania poruszające także tematykę ekologiczną. W dyskusji nad tą propozycją przejawiały się takie wątki, że ten, kto bardziej korzystał z tych konspektów, też powinien mieć jakąś wiedzę. Nie ma bowiem rzeczy gorszej niż danie konspektu albo jakiegoś materiału osobie nieprzygotowanej, która czasem w najlepszej wierze zaczyna opowiadać o sprawach, które nie dotyczą tematu i nie powinny znaleźć się w programie o edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JanKomornicki">Wracam do tego, o czym mówił na samym początku ks. prof. Zięba. Muszę wypowiedzieć pewną krytyczną uwagę - mam nadzieję - że nie będzie mi to wzięte za złe. Otóż myślenie kategoriami ekorozwojowymi, o czym mówiliśmy, nie towarzyszy nam przez cały XX wiek; to pojawia się - niestety - dopiero w drugiej połowie XX wieku, a właściwie towarzyszy nam bardzo mocno dopiero u schyłku XX wieku. Nie oznacza to, że filozofia przyrody w jakichś fragmentarycznych działaniach nie występowała wcześniej, ale nie były one powszechne.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JanKomornicki">Chciałbym zastanowić się nad poprawnością czy też czystością ekologicznych programów edukacyjnych, które wskutek mody, wskutek powszechnego odczuwania całego społeczeństwa, że „ekologia” czy „ekologiczne” to jest coś bardzo ważnego, zaczyna być niemal powszechne. Wszyscy chcą się tym zajmować. W niektórych ośrodkach, czy kręgach naukowych następuje spieranie się, kto ma większe prawo do zajmowania się tematyką ekologiczną lub też pewnymi fragmentami nauk związanych z ochroną środowiska. Obserwuję to z dużym zaniepokojeniem. Również obserwuję - o czym też mówił ks. prof. Zięba - i to także w urzędach państwowych, upowszechnianie pewnych treści, które uzyskują przydomek treści ekologicznych, mają ambicje wkraczać w zakres edukacji ekologicznej, a w moim głębokim przekonaniu, tj. w przekonaniu człowieka, który wprawdzie nie jest profesorem, ale od 30 lat zajmuje się pewnym fragmentem ochrony środowiska zawodowo, są pewnego rodzaju schizmą ekologiczną. Jeśli mówiliśmy tu o fałszywych prorokach, którzy się pojawiają w tym potężnym ruchu ekologicznym, to pojawiają się również różne fałszywe treści. Chyba o tym nie trzeba nikogo przekonywać z siedzących na tej sali. Już taka prosta kategoryzacja myślenia ekologicznego, jak np. totalitaryzm ekologiczny czy liberalizm ekologiczny, to są pewne odchylenia, których nie chcielibyśmy wprowadzać do treści nauczania. Podobnymi odchyleniami są antropocentryzm czy zoocentryzm.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JanKomornicki">Są jeszcze zdecydowanie gorsze sprawy w procesach edukacyjnych, które polegają np. na reklamie towarów. Nie chodzi tu o czystość języka polskiego. Będąc w Krakowie dostałem do obiadu wodę jurajską, bardzo dobrą i smaczną, a na butelce napisano, że jest to woda jurajska ekologicznie czysta. Nie chodzi tu tylko o niezrozumienie czy nadużywanie tego słowa; tu chodzi o coś innego. Spotykamy np. piecyki ekologiczne, w których spala się najbardziej trujące substancje. Piecyków takich nigdzie w krajach zachodnich nie wolno używać, a u nas dostają nalepkę „ekologiczne”.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JanKomornicki">W nauce jest podobnie. Przy tych różnych sporach ludzie, którzy bardzo chcą, bo taka jest moda, mówić o ekologii i uczyć o ekologii, a sami nie są do tego przygotowani, wyobrażają sobie, co zdarza się też niektórym politykom, że każda kampania polityczna musi być przepojona wielkimi hasłami ekologicznymi. Jest to wszystko niesłychanie płytkie. Kto się tym nie zajmował, ten nie wie, że trzeba wiele lat studiowania, bardzo często interdyscyplinarnego, żeby zrozumieć pewne zależności.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#JanKomornicki">Chcę tu postawić pytanie, jeżeli chcielibyśmy, aby naszej młodzieży, naszym studentom, naszym doktorantom, słuchaczom szkół oficerskich, szkół aspiranckich, strażackich i innym ludziom nie wtłaczano do głów rzeczy, które nie mają nic wspólnego z ekologią, chociaż są tak nazywane, to kto powinien nad tym czuwać i jak powinna być zorganizowana kontrola treści tych programów? Te programy są na bardzo różnym poziomie i rozumiem, że dziecku w przedszkolu niczego wyrafinowanego nie przekazujemy. Próbujemy w nim zaszczepić umiłowanie przyrody, pokazujemy mu stworzenia, które żyją i które czują, i tego go uczymy w prosty sposób. Kiedy dochodzimy do programów bardziej skomplikowanych i próbujemy na wyższym poziomie przekazywać konkretne treści, trzeba posługiwać się osobami dobrze do tego przygotowanymi. Kto w tej chwili z nauczycieli chemii, nauczycieli fizyki, nauczycieli przedmiotów plastycznych czy technicznych potrafi nauczyć tych skojarzeń, które powinno się wywoływać u młodego człowieka, żeby kształtować jego prawidłowy ekorozwojowy sposób myślenia czy działań w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#JanKomornicki">Nie mam zaufania do podręczników, które wpadają mi w ręce. Znajdują się czasem nieścisłe sformułowania, żeby nie powiedzieć ewidentne błędy, wynikające z tego, że ktoś spłycił zagadnienia lub nie bardzo wiedział, o co chodzi, albo też przepisał nie rozumiejąc treści. Zauważyliśmy, że resort, który zajmuje się programowaniem ekorozwoju i resort, który zajmuje się organizowaniem edukacji, nie mają pełnego porozumienia, choć mają oddzielne programy. Mają na pewno duże możliwości i bardzo dużo chęci, ale wspólnie jeszcze tego nie załatwiają. Nie jestem za tworzeniem osobnego urzędu czy cenzury ekologicznej, natomiast musimy wiedzieć o tym, że wskutek tego, że jest moda na ekologię, pojawia się mnóstwo nieprawidłowości, które są upowszechniane w najlepszej zresztą wierze, ale które trzeba delikatnie eliminować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję bardzo. W trybie ad vocem ks. prof. Zięba chciałby odpowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławZięba">Czekałem na jedną chociaż uwagę krytyczną, którą wypowiecie. Ostatnio cały rok poświęciłem kontaktom z pedagogami i z ich ust nie padło ani jedno słowo, że na nasz rynek skierowano ponad 3 tysiące różnego rodzaju książek o okultyzmie, o jasnowidztwie i innych, na temat szeroko rozumianego New Age. Interesowałem się, czy młodzież rzeczywiście kupuje te książki. Okazuje się, że tak. Przychodzą takie ruchy popularyzujące te wydawnictwa i te książki, przynajmniej z Lublina, znikają z księgarń. Pomyślcie państwo, czy takiego hasła, jakim jest ekologia, nie będą wykorzystywać struktury międzynarodowe żerując na strachu. Przecież dzisiaj cały ten ruch New Age służy podporządkowaniu się pewnym nowym modelom i koncepcjom. Proponuje się Europę bez granic. Europę tej samej waluty itd. Jest to jednak osobny problem.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#StanisławZięba">Panie przewodniczący, dlaczego ja mówiłem, że rok 1970 otworzył drogę do pewnej ideologii? Nastąpiło to wkrótce potem, jak U-Thant ogłosił, że świat zmierza ku katastrofie, a następnie ukazały się raporty Klubu Rzymskiego. Na tym gruncie zrodziła się idea. Nie można powiedzieć, że kryzys ekologiczny, który dzisiaj przeżywamy, ma swoje początki już w paleolicie, czy od czasów pierwszego człowieka, który zaczął posługiwać się kamieniem czy maczugą polować na zwierzęta. Dlatego tyle miejsca poświęciłem książkom i różnym teoriom, bo chciałbym przestrzec przed tzw. podziemiem ekologicznym w Polsce, które wciska się różnymi sposobami do naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławZięba">Proszę wziąć np. Japonię, co tam się dzieje. U nas również rodzą się różne ruchy anarchistyczne - we Wrocławiu czy w Gliwicach. Jest to sterowane z zewnątrz i ktoś na to daje pieniądze, żeby tłumaczyć różne książki czy broszury wspierające te ruchy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję. Wracamy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IrenaPetryna">Temat, który podjęliśmy, jest potrzebny i na czasie. Dyskusja, którą prowadzimy to potwierdza.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#IrenaPetryna">Chciałam zaprezentować gminę, która robi to, o co nam chodzi, ale że robi to dobrze, czy nawet bardzo dobrze, wynika z faktu, że wykorzystano inicjatywę oddolną. To właśnie zarząd gminy zwrócił się do poszczególnych sołectw, w których odbyto zebrania, aby oddolnie społeczeństwo zaproponowało, co chce umieścić w zakresie ekologii w danym sołectwie. Wszystkie te propozycje zebrano i opracowano wspólny plan strategiczny miasta i sołectw, w którym ujęto różne zagadnienia z zakresu ochrony środowiska. Kompleksowo ujęto sprawy oczyszczania ścieków. W mieście zbudowano kolektor sanitarny, który gromadzi wszystkie ścieki, kierowane następnie do oczyszczalni ścieków. Buduje się też kolektor sanitarny, który z 6 ośrodków wypoczynkowych nad pięknymi jeziorami mazurskimi Pluszne i Świerkocin zbierać będzie ścieki i kierować do oczyszczalni. Prowadzone są inwestycje związane z ochroną środowiska i likwidacją odpadów.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#IrenaPetryna">Powołano gminną radę ekologiczną, która prezentuje swoje poglądy w lokalnym piśmie. Ta rada spowodowała wyasygnowanie z budżetu gminy dodatkowych środków po to, aby w szkołach i przedszkolach odbywały się dodatkowe zajęcia w ramach edukacji ekologicznej. Przykład pięknej gminy Olsztynek potwierdza możliwość takiego działania, bo wszyscy mieszkający tam ludzie rozumieją te problemy i potrzeby ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#IrenaPetryna">Wiele padło uwag rozmaitych, ale - moim zdaniem - najważniejszą kwestią jest chcieć. Jeżeli problem ochrony środowiska jest dobrze rozumiany przez dyrekcje szkoły i nauczycieli, można być pewnym, że te zadania będą realizowane bez względu na to, czy będzie to szkoła ekologiczna, czy też nie. Elementy ekologii można zawrzeć we wszystkich programach, także w programie nauczania języka polskiego i muzyki, a nawet wychowania fizycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MariaZajączkowska">Zgadzam się, że edukacji nie można dzielić na formalną i nieformalną. Ten podział został zaproponowany ze względów czasowych. Rozmawiamy już kilka godzin, a jeszcze nie omówiliśmy dostatecznie problemów edukacji formalnej. Komisja Ochrony Środowiska sprawami szeroko rozumianej edukacji ekologicznej zajmowała się w czerwcu ub. r.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#MariaZajączkowska">Przyjęliśmy jako zasadę, że będziemy w Polsce kierować się wymogami ekorozwoju, tzn. będziemy starali się o zrównoważony i trwały rozwój gospodarczy. Przytoczę cytat, jak to zostało zdefiniowane w polityce ekologicznej państwa. „Ekorozwój, to podporządkowanie potrzeb i aspiracji społeczeństwa i państwa możliwościom, jakie daje środowisko, którym dysponujemy”. Jeżeli mamy wdrożyć w życie tę zasadę, a nie ma być to tylko werbalny zapis, który będziemy cytować za dokumentami sejmowymi, to będzie to możliwe tylko wówczas, kiedy każdy z obywateli, każdy z nas będzie chciał żyć w zgodzie z przyrodą i będzie swoje działania w każdym czasie i w każdym miejscu weryfikował pod tym kątem.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#MariaZajączkowska">Na tym tle rodzi się pytanie: jak możliwe jest osiągnięcie tego celu? Oznacza to, że w takich postawach zdecyduje świadomość, wrażliwość i wiedza obywateli, a jeżeli tak, to jest pytanie, jak mamy edukować obywatela do wdrażania tego. Tu najczęściej w dyskusjach przedstawiane są przeciwstawnie dwa spojrzenia na edukację. Jedno - to wprowadzenie do programu szkolnego wydzielonego przedmiotu, drugie - to prowadzenie nauczania o charakterze interdyscyplinarnym, o czym mówią przedstawiciele resortu edukacji. Ja sądzę, że na początek zadać trzeba sobie pytanie: kogo chcemy wyedukować, jakiego obywatela? Co chcemy osiągnąć w procesie edukacji? Czy tylko wdrożenie określonej wiedzy, czy też ukształtować aktywne postawy? Jeżeli chcemy wdrażać wiedzę, to możemy ograniczyć się do haseł, wydawania podręczników, a efekt będzie taki, o jakim mówiła pani prof. Cichy, że uczniowie pytani o to, czy należy wyrzucać śmieci do lasu, odpowiadają, że nie należy, a pytani, czy to robią, odpowiadają twierdząco. To jest rezultat zamykania się w tym czystym profilu działań wyłącznie edukacyjnych. Tymczasem powinniśmy uwrażliwiać młodego człowieka, począwszy od przedszkola do studiów wyższych, w zakresie interdyscyplinarnym i nie tylko książkowego spojrzenia na sprawy ekologii. Tu nie ma - jak sądzę - wątpliwości; one zaczynają się w toku realizacji tego programu.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#MariaZajączkowska">Po pierwsze, ten program edukacji ekologicznej pozostaje ciągle hasłem. On nie został nigdy wcielony do życia. Jedną z podstawowych czynności naszej edukacji jest brak programów wdrożeniowych. Nie tylko oceniam to z punktu widzenia posła, który jest członkiem Komisji Ochrony Środowiska, ale oglądam to i wyciągam wnioski ze spotkań z uczniami, a średnio mam jedno spotkanie w tygodniu. Nie ma ciągle wdrożonego programu interdyscyplinarnego w zakresie edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#MariaZajączkowska">Jest i druga kwestia. Potrzebne jest wprowadzenie przedmiotu - ochrona środowiska. Nie będę mówiła o integracji i scalaniu tej wiedzy, ale proszę sobie zadać pytanie: jaki procent naszej młodzieży trafia na studia? Jest to znikomy ułamek, a to oznacza, że zdecydowana większość kończy edukację na szkole średniej. Ci młodzi ludzie po ukończeniu szkoły średniej trafiają do administracji, do zakładów pracy, a więc ich wiedza decyduje o tym jakie są podejmowane decyzje na dole. Jest więc potrzeba edukowania w ramach wydzielonego przedmiotu nie tylko po to, aby zintegrować wiedzę ekologiczną, ale i dlatego, że młodzież kończy edukację na szkole średniej, a musi mieć podstawy wiedzy i wiedzieć, jak podejmować decyzje, jakie obowiązują przepisy. Co to oznacza „ekorozwój”? Tego nie wie nie tylko młodzież, ale i niektórzy wysocy urzędnicy administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#MariaZajączkowska">Wieńczeniem dzieła edukowania ekologicznego powinien być człowiek, który posiada dostateczną wiedzę, posiada wrażliwość i chce podejmować konkretne działania na rzecz ochrony środowiska. Nie może być tak, że gdy mówi się np. o segregowaniu śmieci, to jesteśmy za segregowaniem, tylko nie chcemy sami rozdzielać odpadów na kilka kupek. Czego oczekiwałam od tego spotkania? Sądzę, że w wielu przypadkach potwierdza ono moje oczekiwania, chociaż nie do końca. Po pierwsze - chodzi mi o określenie celu edukacji ekologicznej. Muszę powiedzieć, że tego celu, którym jest uczeń, jednak nie znalazłam w wystąpieniu przedstawiciela MEN. Po drugie - jest potrzeba przygotowania programów i ich wdrożenia z wszystkimi konsekwencjami wraz ze znalezieniem sposobów na sfinansowanie tych zamierzeń. Sądzę, że środki na to są, i Komisja Ochrony Środowiska będzie się temu przyglądała, jak się je wykorzysta. Po trzecie - jest potrzeba zapewnienia bazy dydaktycznej. Chciałam tu zwrócić uwagę na rolę samorządu terytorialnego. Jeżeli edukowany młody człowiek ma być uwrażliwiony na to, co dzieje się w jego otoczeniu, to on musi wrastać w swoją konkretną małą ojczyznę. Musi być też związany blisko z ludźmi, z którymi współpracuje, i musi wiedzieć, jakie ma prawa. Musi też wiedzieć, że samorząd jest jego sprzymierzeńcem w ekologii.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#MariaZajączkowska">Następnym elementem bardzo ważnym, bez którego - mimo najlepszych programów - celów nie osiągniemy, są nauczyciele. Oni muszą być dobrze przygotowani do wdrażania takiego programu. Nie wystarczy powiedzieć, że na zajęciach z języka polskiego trzeba uwzględniać spojrzenie ekologiczne. Oczywiście nie jeden nauczyciel jest bardziej twórczy i spróbuje sam dla siebie znaleźć rozwiązanie. Może to zrobić, ale nie wszyscy są tacy. Jest tylko 500 szkół ekologicznych. Oznacza to, że w 500 szkołach mamy szansę wyedukować człowieka z pełnym profilem wiedzy i wrażliwości na ekologię. A gdzie pozostała młodzież? Tym nauczycielom, którzy nie są tak kreatywni. Musimy pomagać i musimy znaleźć sposób na to, aby i w pozostałych szkołach była prowadzona edukacja przynajmniej na jakimś przyzwoitym, średnim poziomie. Takie są uwagi, jakie nasunęły mi się na kanwie tej dyskusji, którą tu dzisiaj prowadzimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MałgorzataZarzycka">Chciałam podziękować za umożliwienie mi zabrania głosu. Reprezentuję środowisko szkół warszawskich i chciałam podzielić się doświadczeniami, jeżeli chodzi o dydaktykę w zakresie ekologii, a także przekazać kilka postulatów środowiska nauczycielskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MałgorzataZarzycka">XVII Liceum Ogólnokształcące im. Frycza Modrzewskiego od trzech lat realizuje program autorski, którego istotnym elementem jest program wiedzy o człowieku i jego środowisku. M.in. w klasie II realizowane są zajęcia w terenie, w Mazowieckim Obserwatorium Geograficznym Uniwersytetu Warszawskiego w Murzynowie koło Płocka. Podczas trzydniowych wyjazdów młodzież oprócz obserwacji i poznawania różnych metod badawczych, ma przede wszystkim całodzienny kontakt z przyrodą i ma możliwości zrozumienia zależności i relacji człowieka i środowiska. Uczniowie zwiedzają również pewne obiekty, które są związane z ekologią - takie, jak oczyszczalnie ścieków w Petrochemii Płockiej, wysypisko śmieci w Kobylnikach, poznają również krajobraz Niziny Mazowieckiej. Te trzy dni w roku są w stanie pobudzić wrażliwość młodego człowieka na piękno przyrody i krajobraz Mazowsza, a także uczulić go na zagrożenia powodowane gospodarką człowieka. Po powrocie uczniowie wykonują prace plastyczne i literackie w zależności od zainteresowań, oceniane następnie przez nauczyciela. W pracach tych ujawnia się pełna identyfikacja ucznia z realizowanym programem dydaktycznym. Wyjazdem objęci są wszyscy uczniowie klas drugich przy pomocy finansowej i organizacyjnej rodziców. Rodzice wyrazili gotowość wsparcia takiego programu i włączyli się aktywnie w jego realizację.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#MałgorzataZarzycka">Chcielibyśmy, aby taki sposób realizacji zajęć w terenie zyskał uznanie Ministerstwa Edukacji Narodowej i abyśmy mogli wpisywać oceny z takiego programu do arkusza ocen i do świadectwa szkolnego ucznia. Powinno się umożliwić nauczycielom geografii, biologii czy chemii realizację części godzin lekcyjnych w takiej nietypowej formie. Ta forma może być alternatywna dla programu edukacji ekologicznej, która będzie włączona w system klasowo-lekcyjny przez cały rok szkolny.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MałgorzataZarzycka">Takie wyjazdy ekologiczne z konkretnym programem mogą być dłuższe, np. w szkole podstawowej. Obecnie nie ma w Warszawie szkół podstawowych, które nie organizowałyby takich wyjazdów nawet 10-dniowych, ale wiemy, że odbywają się podczas tych wyjazdów lekcje historii bądź języka polskiego lub języków obcych. Wydaje mi się, że „zielona szkoła” jest takim miejscem, gdzie powinien być realizowany program interdyscyplinarny z zakresu wiedzy ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#MałgorzataZarzycka">Chciałabym powiedzieć krótko, jak funkcjonuje w szkołach przyjęty interdyscyplinarny model edukacji ekologicznej, on się w ogóle nie sprawdza w praktyce szkolnej, ponieważ główną przeszkodą w jego realizacji jest obowiązująca siatka godzin wszystkich przedmiotów ogólnokształcących, m.in. geografii, chemii i biologii. Ta redukcja godzin nastąpiła w stosunku do programu z lat 70. nawet o 1/4 godzin. W związku z tym treści ekologiczne, które zostały włączone do różnych przedmiotów, są tylko hasłami programowymi, a o ważnych sprawach mówi się pobieżnie i skrótowo.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#MałgorzataZarzycka">Wybierane na maturze tematy z ekologii wypadają bardzo słabo. Właściwie raz na trzy-cztery lata zdarza się praca maturalna z ekologii w pełni interdyscyplinarna, która jest oceniana bardzo dobrze lub celująco.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#MałgorzataZarzycka">Nie można wprowadzać tego przedmiotu jako samodzielnego do obowiązującej siatki godzin, bo ograniczyłoby to jeszcze bardziej inne przedmioty. Ten przedmiot powinien być prowadzony jako przedmiot oddzielny do realizacji od I do III klasy licealnej i wystarczyłaby tu jedna lub dwie godziny tygodniowo w klasach liczonych z możliwością podziału na grupy. Chciałam państwu powiedzieć, że edukacja ekologiczna jest chyba jednym z najważniejszych kierunków kształcenia młodzieży w ramach ścieżki interdyscyplinarnej obok kształcenia w dziedzinie nauk ekonomicznych czy podstaw przedsiębiorczości młodego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#MałgorzataZarzycka">Chciałabym podać jako przykład wzorowo prowadzony program przy współpracy finansowej Fundacji Batorego, gdzie nauczyciele otrzymali program, podręczniki, zeszyty ćwiczeń i byli przeszkoleni w kilku etapach. Programy te funkcjonują - niestety tylko w 30 szkołach w Polsce. Uważam, że należałoby wprowadzić programy pilotażowe alternatywne - ale do wszystkich szkół na tym samym poziomie - w zakresie edukacji ekologicznej. Realizacja takiego programu zależałaby od możliwości kadrowych i przygotowania szkoły oraz od budżetu kuratorium. To, o czym mówiono tu jako działaniach MEN, nie jest realizowane w kuratorium ze względu na brak środków budżetowych. Jeżeli szkoła podejmie nawet taki program autorski, to często może się to spotkać z nieprzydzieleniem godzin przez kuratorium na realizację tej innowacji. Wydaje się więc, że należałoby opracować kilka wariantów takiego programu, skorelowanego z programem biologii, geografii i chemii na danym poziomie nauczania. Jednocześnie, obok programów realizowanych w systemie klasowo-lekcyjnym, powinny się pojawić programy realizowane w terenie, podczas kilkudniowych wyjazdów do ośrodków akademickich czy PAN. Niech chociaż szkoły przygotowane do tego i wiodące skorzystają z takiego programu.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#MałgorzataZarzycka">Zaletą takich wyjazdów tygodniowych czy 10-dniowych byłoby odciążenie ucznia w ciągu roku od zwiększonej liczby godzin lekcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#MałgorzataZarzycka">Korzystając z obecności przedstawicieli MEN chciałabym przedstawić główne postulaty, jakie środowisko nauczycielskie sprecyzowało. Przede wszystkim, o czym już wspomniałam, chodzi o powstanie odrębnego programu „ekologia” z różnymi formami jego realizacji. Program ekologii nie powinien być przyporządkowany do profilu szkoły, on jest po prostu dla wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#MałgorzataZarzycka">Drugi postulat to powołanie na szczeblu wojewódzkim ośrodków metodycznych większej liczby nauczycieli-doradców z dziedziny ekologii. Takich nauczycieli-doradców nie ma np. w Warszawie. Nie mamy do kogo się zwrócić.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#MałgorzataZarzycka">Trzeci postulat - wydawania bieżących materiałów do edukacji ekologicznej. Powinno być wydawane pismo „Ekologia w szkole”, „Geografia w szkole” itd., ponieważ takie pisma, jak „Aura” są niskonakładowe i nie spełniają wymogów edukacyjnych. Wsparciem dla naszych działań jest pismo „Wiedza i Życie”, czy ukazujące się od niedawna pismo „Poznaj Świat”, gdzie pojawia się tematyka ekologiczna i przydatna w dydaktyce ścieżka krajoznawcza.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#MałgorzataZarzycka">Chodzi także o produkcję i rozpowszechnianie bardzo krótkich filmów dydaktycznych o treści ekologicznej. Powinny być one skorelowane z opracowanym programem i scenariuszami lekcji. Dotychczas nie ma żadnego filmu o treści ekologicznej, a filmy geograficzne pochodzą z lat 60.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#MałgorzataZarzycka">Nauczyciel, który ukończy roczne studium podyplomowe metod edukacji środowiskowej, powinien otrzymać jeden ze stopni specjalizacji. Jeżeli ma już pierwszy, niech otrzyma drugi, a gdy nie ma żadnego, niech otrzyma pierwszy. Byłoby to uznanie dla poświęcenia całego roku pracy i rezygnacji ze swego życia prywatnego, osobistego. Wielu nauczycieli rezygnuje z pracy i muszę państwu ze smutkiem powiedzieć, że jeżeli chodzi o średnią stażu nauczycieli geografii w woj. warszawskim, to wynosi ona 27 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję bardzo. Prosiłabym państwa o zwięzłość wypowiedzi, bo w przeciwnym razie wszyscy chcący wziąć udział w dyskusji nie będą mogli skorzystać z tego prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AnnaKalinowska">Centrum Uniwersyteckie, które reprezentuję, zaangażowane jest praktycznie we wszystkie działalności: od przygotowań do edukacji ekologicznej w przedszkolu aż po przygotowanie nauczycieli do prowadzenia zajęć z dziedziny ekologii. I tu pytanie: czy chodzi o przygotowanie do prowadzenia osobnego przedmiotu, czy ścieżki międzyprzedmiotowej? Sądzę, że nie ma tu żadnego dylematu, ale potrzebne jest i jedno i drugie. Chodzi zarówno o nasycanie wszystkich przedmiotów treściami, które się wiążą z bardzo szeroko pojętą ekologią i ochroną środowiska, jak też o wprowadzenie przedmiotu, który byłby czymś w rodzaju podsumowania i utrwalałby pewne treści, a równocześnie byłby elementem koordynującym działania innych nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#AnnaKalinowska">To jest także wzór, który proponuje Europejska Komisja Edukacji Ekologicznej przy Światowej Unii Ochrony Przyrody. Takie też są założenia naszego studium podyplomowego, które nasze Centrum rozpoczyna niebawem. Jest to studium dla nauczycieli pt. „Treści i metody edukacji ekologicznej”. To studium miałoby przygotować nauczycieli do wykonywania takiej funkcji koordynującej. Jeżeli wprowadzony zostanie osobny przedmiot, to wówczas sposób jego realizacji będzie w dużym stopniu zależał od tego, na jakim poziomie wprowadzania treści ekologicznych była dana szkoła. Nauczyciele będą wymagali i chętnie korzystali z pomocy osoby, która panowałaby nad całością treści ekologicznych podawanych w ramach różnych przedmiotów. Równocześnie zależnie od tego byłyby modyfikowane sposoby wprowadzania tego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#AnnaKalinowska">Moja przedmówczyni wysunęła bardzo ciekawą propozycję, o której również my myślimy: konieczności wydawania pisma, które byłoby czymś specjalnym, tj. z jednej strony forum wymiany informacji o tym, co się dzieje, a z drugiej strony stwarzałoby możliwość bardzo szerokiej dyskusji o tym jak ci, co prowadzą tę dyskusję wyobrażają sobie jej rozwijanie.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#AnnaKalinowska">Bardzo ważne jest to, żeby edukacja formalna nie tkwiła w próżni. Wiele mówiło się tu o tych kontaktach edukacji formalnej i nieformalnej. I chciałabym podać przykład ze spotkania, które odbyło się niedawno, a w które było zaangażowane Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Ochrony Środowiska, nasze Centrum Uniwersyteckie oraz Akademia Teologii Katolickiej. Było to przygotowanie do seminarium pt. „Edukacja ekologiczna w rodzinach”. I był to moment integracji tych różnych działań, bo tak naprawdę edukacja ekologiczna powinna trwać przez całe życie i nie być ograniczana tylko do etapu nauczania szkolnego czy studiów wyższych. Powinna umożliwić współpracę z samorządem lokalnym, prowadzić do wpajania pewnych wartości, które najsilniej wpajane są w rodzinie. Jednocześnie wiadomości ze szkoły przenikają do rodziny i te zintegrowane działania edukacji formalnej i nieformalnej na szczeblu samorządu, na szczeblu gminy, na szczeblu każdego domu powinny być takim idealnym modelem pomagającym w przygotowaniu strategii edukacji ekologicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję. Obecnie proszę o zabranie głosu przedstawicieli resortów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MirosławSawicki">W departamencie, którym kieruję, opiekujemy się edukacją ekologiczną. Chciałbym powiedzieć coś bardzo dobitnie, a może nawet brutalnie i z góry przepraszam, jeżeli to będzie tak brzmiało, bo nie jest moją intencją mówienie rzeczy brutalnych, ale chcę ocenić pewne działania na tle aktualnej sytuacji. Jeżeli przyjęlibyśmy program zaprezentowany przez panią dyrektor z XVII Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie, to kosztowałoby to nas ok. 4,5 bln zł. W obecnej sytuacji ani ja, ani moi szefowie, ani posłowie tego rodzaju decyzji nie podejmą. Taki jest koszt wprowadzenia dodatkowego przedmiotu w tej liczbie godzin.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#MirosławSawicki">Zależy nam na tym, aby edukacja ekologiczna była czymś, co jest z jednej strony edukacją, a z drugiej - kształtowaniem postaw. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że w trakcie realizacji programu w ramach przedmiotu można nauczyć odpowiedzialnie w jakimś tam zakresie czy procencie, dlaczego deszcz jest kwaśny, ale nie można nauczyć tego, że wiem, iż śmieci nie wyrzuca się np. do lasu, a jednak wyrzucam, bo tak jest mi wygodniej. To nie jest sprawa edukacji lekcyjnej, ale jakiegoś kształtu i obrazu szkoły. I co jest w związku z tym najważniejsze?</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#MirosławSawicki">Dobrze, że taka dyskusja na temat, czy ma to być osobny przedmiot, czy też zajęcia interdyscyplinarne, tu się odbywa, ale musi ona być wmontowana w całość strategii przebudowania sposobu funkcjonowania szkoły. Mówimy o ekologii, ale przecież dokładnie te same problemy sposobu edukacji, sposobu kształtowania postaw dotyczą bardzo wielu innych dziedzin. Można tu wymienić co najmniej pięć innych przedmiotów i można dyskutować, który z nich jest ważniejszy, ale to jest około 5 dodatkowych przedmiotów, od ekologii poczynając, a na psychologicznych postawach kreatywności kończąc, bo i takie wymagania nam się stawia. Jest to więc problem nowej koncepcji tworzenia kanonu wykształcenia ogólnego w szkołach i tu nie ma sporu, że do takiego kanonu, czyli koniecznego programu nauczania, wchodzić powinna ekologia. Następny problem, to jest kwestia dyskutowania nad strategią wprowadzania tego do szkół, tworzenia kadry, która by to mogła robić, a więc nauczać. To nie jest jednak problem decyzji już na dziś.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#MirosławSawicki">Obraz rzeczywistości edukacji ekologicznej w szkołach jest bardzo zróżnicowany. Całościowy obraz nie wygląda tak, jak to przedstawiła nam pani dyrektor z XVII Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Można pojechać do woj. katowickiego i zapoznać się z utworzonymi tam pięcioma placówkami, do których młodzież jeździ, a także z szeregiem podejmowanych tam działań. A jest to region najbardziej zagrożony ekologicznie. Proponuję więc nie dyskutować o różnych przykładach, bo wiem, że są dobre, ale są i złe, i nie policzymy, które mają przewagę. Chcę tylko powiedzieć, że to, co można zrobić teraz, to się robi. Nie mówię, że to jest wystarczające i że jest dobrze, że problem jest załatwiony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KrzysztofKafel">Korzystając z tego, iż jest to spotkanie seminaryjne, najpierw wystąpię z polemiką. W informacji podanej przez Instytut na rzecz Ekorozwoju na podstawie badań wśród około 1000 osób stwierdzono, że 90% badanych jest za wprowadzeniem oddzielnego przedmiotu nauczania. Byłem na konferencji prasowej, na której te wyniki ogłoszono. Tam było zadawane tylko jedno pytanie: nie było pytania alternatywnego na temat innego modelu edukacji. Krajowe Centrum Edukacji Ekologicznej wysłało ankietę do około 300 szkół pytając dyrektorów również o to, czy ma to być osobny przedmiot, czy też ujęcie tematu w formule interdyscyplinarnej. 75% dyrektorów szkół opowiedziało się za ujęciem interdyscyplinarnym. Dysponujemy więc różnymi wynikami badań.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#KrzysztofKafel">Chciałbym jeszcze raz wrócić do tematu, który był już wielokrotnie podejmowany na posiedzeniach komisji sejmowych, a mianowicie narodowej strategii edukacji ekologicznej. Rok, czy półtora roku temu, niestety, Ministerstwo Ochrony Środowiska wyraziło swój brak zainteresowania opracowaniem takiego dokumentu i na dowód tego są zapisy w materiałach sejmowych. W tej chwili jest już lepsza atmosfera i pani minister Grabowska wspomniała o gotowości współpracy obu ministerstw. Mamy obiecaną pomoc Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, aby przynajmniej opracować pierwszą wersję zarysu narodowej strategii edukacji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#KrzysztofKafel">W materiałach naszego resortu jest wyraźnie zapisane, że musi to być dokument zawierający cele edukacji ekologicznej. To nie jest jeszcze sprawa oczywista, czy to ma być program o nachyleniu bardziej przyrodniczym, czy bardziej społecznym, czy ma to być edukacja dla ekorozwoju, czy wąskoprzyrodnicza. Chodzi także o określenie metod, środków i sposobów realizacji. Trzeba myśleć bardziej długofalowo, i ta strategia nie ma być spisem pobożnych życzeń, ale ma uwzględniać realne możliwości kształcenia nauczycieli i przygotowania innych kadr. Wspomnę tu, że np. w Holandii opracowywano taką strategię z udziałem 7 głównych ministerstw; u nas na razie wspomina się tylko o dwóch ministerstwach. Mam nadzieję, że inne resorty się do tego włączą i opracują własne programy edukacyjne. Powinno być do tego zaangażowane szkolnictwo wyższe, a także zespoły przygotowujące systemy oświaty, aby określić model i optymalne rozwiązania edukacyjne. Konieczny jest też udział organizacji pozarządowych, których mamy też bardzo wiele. Organizacji ekologicznych mamy około 300 i też nie bardzo radzą sobie z tym, co mają w tej dziedzinie robić. Są to różne fundacje i w sumie duży potencjał, który należałoby wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#KrzysztofKafel">Trzeba do tego zaangażować media, głównie radio i telewizję. I trzeba też określić sposoby działania. Przeglądając prasę, czy oglądając telewizję, możemy stwierdzić, że panuje maniera katastrofizmu w tej edukacji, o innych mankamentach nie chciałbym tu wspominać.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#KrzysztofKafel">Wreszcie chodzi o udział władz i społeczności lokalnych, a szczególnie włączenie wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i wojewódzkich urzędów ochrony środowiska i ich współdziałanie w określaniu, gdzie i w jaki sposób lokować środki na edukację ekologiczną. Nie mamy dotychczas określonych jasnych priorytetów: czy produkować jeden film 10-minutowy za 1 mld zł, czy też za tę samą kwotę wydać pięć dobrych książek lub przewodników dla nauczycieli. Trzeba ustalić, co będzie miało większą wartość i przyniesie większą afektywność.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#KrzysztofKafel">Mam wrażenie, że w przygotowaniu tej strategii wezmą także udział posłowie, i liczę na moralne wsparcie w tym dziele.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#KrzysztofKafel">Wspomnę, że w wielu krajach takie dokumenty zostały już przygotowane i przyjęte albo przez parlament, albo przez pełnomocne komitety państwowe. I są to zbiory wytycznych do przyszłych działań w zakresie edukacji ekologicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanWróbel">Rozbieżność zdań świadczy o powadze problemu, który jest dzisiaj omawiany. Chciałbym przypomnieć, że zapis w ustawie o ochronie przyrody z 1991 r. miał intencje wprowadzenia odrębnego przedmiotu w szkołach. Dzisiaj możemy sobie tylko wyrzucać, że ten zapis był nie dość precyzyjny, co umożliwiało postawienie sprawy w ten sposób, że przy wielu różnych przedmiotach występuje także program związany z ochroną przyrody i ochroną środowiska. Jest to podobnie, jak z wykonywaniem zadań z zakresu ochrony środowiska. Każdy resort i każdy gospodarujący w środowisku przyrodniczym, a także wielu decydentów i wiele władz jest zobowiązanych do wykonywania tej ochrony. Nie oznacza to, że nie ma istnieć odrębne specjalistyczne ministerstwo ochrony środowiska. Również przed utworzeniem tego resortu tłumaczono przez wiele lat, że przecież inne resorty też są do tego zobowiązane.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#JanWróbel">Nie należy przesadzać z podkreślaniem wysokich kosztów związanych z prowadzeniem odrębnego przedmiotu w szkołach, ponieważ analiza literatury i wielu badań wskazuje na możliwość i zasadność przesunięcia części godzin poświęconych na nauczanie ochrony środowiska z różnych przedmiotów do odrębnego przedmiotu. Nie mówimy o wprowadzeniu tego przedmiotu do wszystkich klas, ale dla przykładu do VII klasy szkoły podstawowej i III klasy szkoły średniej. Chodzi o przesunięcie środków, a nie dodatkowe bilionowe nakłady.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#JanWróbel">Dużą wagę przywiązujemy do funkcjonowania naszych służb terenowych, głównie dyrekcji parków krajobrazowych i parków narodowych. Parków krajobrazowych mamy w kraju obecnie 99 i parków narodowych 20 oraz 49 konserwatorów przyrody. Wszyscy narzekają na trudności z nawiązaniem kontaktów z nauczycielami, ponieważ muszą rozmawiać z nauczycielami różnych przedmiotów, a nie z wyspecjalizowanymi, zajmującymi się nauczaniem ochrony przyrody. Uważam, że te rozsiane po całym kraju placówki w formie ośrodków dydaktyczno-muzealnych czy też muzeów przy tych parkach powinny służyć do umocnienia działalności w zakresie edukacji ekologicznej. Mogą się tam odbywać zajęcia i ćwiczenia szkolne.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#JanWróbel">Analiza dotychczasowego poziomu wiedzy ekologicznej w różnych zawodach, w praktycznym zetknięciu z przepisami prawa, zmusza mnie do prezentowania takiego stanowiska. Zdajemy sobie sprawę z tego, że byłby to proces długotrwały, co najmniej kilkuletni. Jeżeli ma to nastąpić, to najwyższy czas, aby przystąpić do opracowania programów, podręczników dokształcania nauczycieli. Ostateczny kształt tego zamierzenia zależy przede wszystkim od parlamentu, od sejmowej komisji, a także i od rządu.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#JanWróbel">Niezależnie od rozbieżności zdań przystąpiliśmy do rozmów, tzn. naszych służb resortowych ze służbami MEN - po to, aby podjąć ściślejszą współpracę, a także przeznaczyć część środków, jakie pozostają do dyspozycji Ministerstwa Ochrony Środowiska, na działalność edukacyjną i przygotowanie nowych podręczników oraz unowocześnienie programów, a także szkolenie nauczycieli. Chodzi też o bezpośrednie powiązanie działalności służb edukacyjnych ze służbami ochrony przyrody. Przewidujemy, że w najbliższych tygodniach przygotowany zostanie odpowiedni dokument i podpiszą go ministrowie obu resortów. Będzie to kolejny krok na drodze pozytywnego rozwiązania problemu, o którym dzisiaj mówimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję bardzo. Tym głosem powinniśmy zamknąć dyskusję, ale jeszcze pięć osób zgłosiło chęć zabrania głosu. Proszę państwa zabierających głos o zwięzłość i zgłaszanie konkluzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WitoldLenart">Chciałbym ucieszyć państwa wiadomością, że oto świeży egzemplarz „Poznaj Świat” trafił do naszej sali i można stwierdzić, jakie tam są treści ekologiczne. Jeżeli podzielimy 30 tysięcy szkół przez 500 szkół ekologicznych, otrzymamy mniej więcej obraz zaangażowania w sprawy ochrony środowiska w naszym kraju. Jeżdżąc po województwach spotyka się praktycznie wciąż te same osoby. Chodzi obecnie o to, aby liderzy edukacji ekologicznej mieli możliwość przekazywania szybko swoich doświadczeń innym, bez względu na to, w jaki sposób będzie realizowane nauczanie ochrony środowiska w szkołach.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WitoldLenart">Podzielam opinię, że istnieje konieczność identyfikowania się z pewną filozofią ochrony środowiska i powinni to robić wszyscy autorzy podręczników, książek, broszur. Jedynym sposobem eliminowania występujących jeszcze nieprawidłowości w szerzeniu wiedzy ekologicznej - a na drodze edukacyjnej są one bardzo niebezpieczne - jest doprowadzenie do tego, aby wydawnictwa i akcje edukacyjne miały szeroki zasięg, aby mogły być recenzowane i kontrolowane przez większe grona.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WitoldLenart">Obecnie mamy taką sytuację, że występuje na rynku wydawniczym wiele wydawnictw pokątnych, bardzo niskonakładowych, które mogą nosić treści nie zawsze zgodne z potrzebami. Proponuję wspierać lepsze i sprawdzone wydawnictwa i autorów, a do tego potrzebna jest pewna promocja, a także element instytucjonalnego zorganizowania systemu edukacji ekologicznej na wszystkich frontach. Istnieje Krajowe Centrum Informacji Ekologicznej i są centra regionalne i one powinny służyć pomocą nauczycielom, a także być źródłem potrzebnych materiałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanuszSzeląg">Wysłuchałem wszystkich referatów i zastanawiam się, po co my robimy taki szum wokół ekologii. Otóż poprawiając stan ekologiczny kraju, gwarantujemy lepsze zdrowie. I to jest chyba główny cel. Ponieważ człowiek zniekształcił pewne pojęcia, jest jednym z elementów środowiska i przyrody. Odkąd zaczął zmieniać swoje otoczenie, to efekty tego do dzisiaj zbiera medycyna. Rozpoczęcie hodowli wprowadziło do rodzaju ludzkiego chorobę zwaną nietolerancją laktozy i miażdżyc. Podjęcie uprawy pszenicy przyniosło gluten, który powoduje chorobę trzewną. Od tego czasu minęło 10 tysięcy lat. Obecnie człowiek wprowadza nowe związki chemiczne, nowe czynniki fizyczne, do których nie jest przyzwyczajony w swoim rozwoju filogenetycznym.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JanuszSzeląg">Padają tu różne hasła, przypomina się Czernobyl. A dlaczego nie zajmujemy się skażeniem wody przez pierwiastki promieniotwórcze, jakie dostają się tam w wyniku emisji spalin samochodowych? To już jest problem ogólnoświatowy. Mówimy o różnych zagrożeniach, a dlaczego nie mówimy, że 30 lat temu wprowadziliśmy do naszego otoczenia związki fosforu w postaci pestycydów i że te związki fosforoorganiczne są w naszych domach obecne? Jedna z teorii mówi, że przyczyną występowania choroby Alzheimera jest właśnie toksyna fosforoorganiczna. My tych skutków nie poznalibyśmy do tej pory, gdyby nie napiętnowana tutaj biologia molekularna. Ona pozwala rozumieć zjawiska patologiczne, opracowywać metody, jak im zapobiegać. Poprzez biologię molekularną możemy zrozumieć, jak zmienia się uwidocznienie funkcji genu i co jest powodem występowania patologii.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#JanuszSzeląg">Jeżeli my tych spraw nie uwzględnimy, a co gorsza spłacimy w edukacji ekologicznej, to będziemy mieli piękną przyrodę, ale nie będziemy wiedzieli, co będzie za kilkadziesiąt, za tysiąc, za dwa tysiące lat, a przecież pokolenia będą po nas następowały. Uważam, że szkolenia o ekologii, spraw zdrowia człowieka i zdrowia publicznego i promocji zdrowia nie powinien prowadzić lekarz, ale każdy z nas, bo dotyczy to dobra osobistego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KrzysztofWolfram">Chciałbym wyrazić pewną dezaprobatę z tego powodu, że obradujemy w składzie chyba niekompletnym. Chciałem państwu przypomnieć, że od 4 miesięcy funkcjonuje w Polsce nowy zespół koordynujący działania w zakresie ekorozwoju. Jest to komisja ds. ekorozwoju, złożona z przedstawicieli wszystkich branż. Dzisiaj na tej sali są właściwie ludzie tylko dwóch branż czy dziedzin: ochrony środowiska i edukacji. Sądzę, że dobrze byłoby, aby siedziała tu z nami komisja ds. ekorozwoju w pełnym składzie i przysłuchała się naszej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#KrzysztofWolfram">To, co chcę powiedzieć, odnosi się do tej komisji. Część z państwa podnosiła sprawy dotyczące problemów finansowych. Sądzę, że powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób finansować kształcenie ekologiczne, a właściwie kształcenie w zakresie ekorozwoju w Polsce. To, czego dowiedzieliśmy się dzisiaj, łącznie z tymi przerażającymi mnie osobiście informacjami, jakie pani prof. Cichy przedstawiła, że tylko kilka procent uczniów wie, co się w tej materii dzieje, odnosi się do nas. Jest to wierne odzwierciedlenie wiedzy i zaangażowania społeczeństwa dorosłego, także posłów siedzących na tej sali i w całym parlamencie. Wcale nie jestem przekonany, czy te 4 czy 10% odnosi się tylko do dzieci, które są kształcone bezpośrednio w szkołach. Prawdopodobnie podobne procenty ustalilibyśmy w dorosłym społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#KrzysztofWolfram">Uważam, że to nasze dzisiejsze spotkanie powinno być początkiem szerokiej dyskusji i zebraniem wszystkich spraw i problemów, które komisja ds. ekorozwoju rozpatrzy w pełnym składzie. Powinna ona przyjąć do rozpatrzenia taki temat, w którym problemy finansowe zostaną również przedstawione.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#KrzysztofWolfram">Sądzę, że przedstawiciel MEN podał tu ogromnie przesadzoną kwotę 4,5 bln zł, potrzebnych na wprowadzenie do szkół nowego przedmiotu. To jest próba odsunięcia tej sprawy. To, co chciałoby się osiągnąć, wymaga kosztów, ale są one mniejsze i można je inaczej wygospodarować.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#KrzysztofWolfram">Mam też propozycję. Jeżeli potraktujemy inwestowanie w wiedzę jako cykl inwestycyjny, potraktujemy to na tej samej zasadzie, jak cykl inwestowania w oczyszczalnie ścieków czy podobny obiekt. Jeżeli udzielamy pożyczek niskoprocentowych na ważne cele, czy też dotacji obniżających koszt potrzebnych inwestycji, to spróbujmy zastanowić się, czy nie trzeba wytypować części wydawnictw i czasopism, które służą do propagowania tematyki ekologicznej i są taką szybką ścieżką pozyskiwania przez nauczycieli wiedzy. To niekoniecznie muszą być nauczyciele, ale wszyscy, którym taką książkę można dać od razu i z pożytkiem nie tylko dla nich. Można te wydawnictwa dofinansować z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, z funduszy wojewódzkich i innych źródeł.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#KrzysztofWolfram">Przygotowując się do dzisiejszego posiedzenia przejrzałem komplet podręczników biologii dla szkół średnich. To jest nie do strawienia. Używa się tam języka, którego nie można dzisiaj czytać. Jest bardzo nieatrakcyjne i mało zrozumiałe. Z tego też wynikają trudności wypowiadania się młodzieży na egzaminach i odpowiadania na zadawane im pytania w ankietach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanuszJeziorski">Podnoszono tu sprawę finansowania zakupów literatury uzupełniającej, książek oraz pomocy dla nauczycieli. Chciałem powiedzieć, że istnieje taka możliwość i określa to art. 26 ust. 1 pkt 7b) ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Przewiduje się w nim możliwość odliczania od dochodów wydatków poniesionych na zakup przyrządów i pomocy naukowych. Dodatkiem do tej ustawy jest rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 6 marca br., w którym określono rodzaj przyrządów i pomocy naukowych podlegających temu odliczeniu. Wśród nich wymienione są różne pomoce naukowe, sprzęt specjalistyczny szkolny i przedszkolny z pozycji 2884 i przewiduje się tam m.in. możliwość odliczenia poniesionych kosztów nabycia pomocy naukowych do nauczania fizyki, astronomii, chemii, matematyki, biologii, higieny środowiska społeczno-przyrodniczego, geografii, geologii, języka polskiego itd. Poza tym wymienia się tu pomoce naukowe ogólnego przeznaczenia, pomoce naukowe w postaci specjalistycznego sprzętu przedszkolnego. Warunkiem uzyskania tego odliczenia od dochodów jest to, że musi zachodzić bezpośredni związek między wykonywanym zawodem i wykonywaną pracą a tymi zakupami. Wykładnia jest taka, że przez ten bezpośredni związek rozumie się korzystanie z tych przedmiotów w procesie samokształcenia, mającego na celu podnoszenie kwalifikacji zawodowych, czy też zdobywanie umiejętności potrzebnych przy wykonywaniu pracy zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JanuszJeziorski">Wysokość tego odliczenia na rok 1995 wynosi 720 zł, czyli 7,2 mln starych złotych.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#JanuszJeziorski">Druga sprawa, której nie podnoszono, a jest związana z techniką przekazywania wiedzy i umiejętności ekologicznych, to jest sprawa nowego trendu, który występuje w wielu krajach rozwiniętych gospodarczo. Jest to przekazywanie poprzez dyski optyczne, systemy sieciowe typu „internet” całego dużego pakietu wiedzy. My z tego nie korzystamy, a jest to kierunek ważny dla wydawnictw książkowych, które też w jakimś stopniu będą wykorzystywane przez systemy komputerowe.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#JanuszJeziorski">Jest jeszcze jeden aspekt, a mianowicie wyraźny trend, zwłaszcza wśród młodzieży, korzystania z różnych programów komputerowych, gier. Jest tu do wykorzystania, to dotychczas puste pole, aby pewne treści ekologiczne upowszechniać przy pomocy różnego rodzaju gier. Są już pewne próby i przykłady wykorzystywania tego w dziedzinie edukacyjnej, ale z takich przedmiotów jak język polski, matematyka. Nie spotykałem się z takimi z dziedziny ekologii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dziękuję. W trybie ad vocem prosi o głos pan dyrektor Sawicki z MEN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MirosławSawicki">Jestem członkiem tej międzyresortowej komisji do spraw ekorozwoju, więc w jakimś sensie ta komisja jest tu reprezentatywna. Chcę powiedzieć, że jedna godzina wprowadzona do wszystkich szkół w zakresie od klasy pierwszej podstawowej do trzeciej licealnej kosztuje około 1,5 bln zł. Ja do tego projektu już się odnosiłem. Gdyby miały być dwie godziny dodatkowo, to i kwota byłaby dwukrotnie wyższa. Jeżeli dodamy do tego wzrost zatrudnienia w wojewódzkich ośrodkach metodycznych, jest to też jakaś cena. I w sumie jest to ok. 4,5 bln zł i to można sprawdzić w departamencie ekonomicznym. To nie jest kwestia wiary, tylko rachunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Ostatnim dyskutantem naszego seminarium jest prof. Równy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#KazimierzRówny">Wypowiadam się tylko w dwóch sprawach. Pierwsza - to przepaść, która istnieje już teraz między wiedzą, jaką tu państwu prezentujemy, a tym co rzeczywiście obserwujemy w rzeczywistości społecznej. Mówiono tu o sposobach likwidowania tej przepaści i wdrożenia takiego nauczania, które będzie jednocześnie wdrażaniem wśród młodzieży pewnych zasad ekologicznych.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#KazimierzRówny">I tu chciałbym koniecznie dodać jedną kwestię. Jeżeli mówimy o edukacji dorosłych, to praktycznie nie da się tego osiągnąć bez powiązania z przedstawicielami władz, które mogą być inicjowane ze szczebla bardzo wysokiego aż po ogniwa władzy lokalnej. Nie wyobrażam sobie, aby ten ważny pion oddziaływania społecznego można było uruchomić inaczej jak tylko przez rozumnie skorelowane i zaprogramowane działanie władz lokalnych, włączające ludzi do prac na rzecz ochrony środowiska w różnych aspektach. To nie mogą być akcje, ale stała i systematyczna działalność możliwie największej liczby obywateli.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#KazimierzRówny">Jest kilka pism ekologicznych, które oddały już duże usługi, jeśli chodzi o poszerzenie wiedzy ekologicznej. Nie ma jednak pisma o charakterze teoretycznym, integrującym wiedzę prawniczą, ekonomiczną, socjologiczną itd. z tym, co łączy się z szeroko rozumianą ekologią. Podjąłem próbę uruchomienia takiego pisma przy pomocy KBN. Po kilku miesiącach otrzymałem odpowiedź, że w aktualnych statutach i regulaminach nie przewiduje się sfinansowania pomysłu uruchomienia takiego pisma. Apeluję, że jeżeli chcemy poważnie te kwestie kształcenia i wychowania ekologicznego rozwiązywać, to nie wystarczą tylko pisma popularnonaukowe, ale potrzebujemy pisma o charakterze naukowym i dyskusyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Zakończyliśmy dyskusję. Trudnego zadania podsumowania naszej wielogodzinnej dyskusji podjął się pan poseł Jan Komornicki, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JanKomornicki">Zgodnie z regulaminem Sejmu, musimy dokonać podsumowania i konkluzji, chociaż spotkanie nasze miało charakter seminaryjny, a także dla wszystkich członków obu komisji sejmowych jakże edukacyjny. Chciałbym podziękować wszystkim za obecność, podziękować bardzo serdecznie referentom za przygotowanie się do tego spotkania. Dziękuję naszym gościom za tak liczny udział, również przedstawicielom resortów, wyrażając nadzieję, że uwagi krytyczne potraktowali tak, jak potraktować powinni uwagi organów Sejmu, jakimi są obie Komisje, to znaczy z pełną powagą, jako uwagi zmierzające do poprawy systemu edukacji i systemu ekorozwoju. Dziękuję pani współprzewodniczącej za trud prowadzenia tego posiedzenia. Chciałbym zapewnić państwa, że prezydia naszych Komisji dołożą starań, by materiał z dzisiejszej dyskusji, który - w naszym przekonaniu - ma bardzo dużą wartość, a nie tylko same referaty zostały wydane i dostarczone wszystkim uczestnikom seminarium. Spróbujemy to zrobić przy pomocy wydawnictw sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#JanKomornicki">Próbując dokonać podsumowania, chciałbym prosić teraz o uwagę członków Komisji, bo albo się ze mną zgodzą, albo będziemy musieli poprawiać tekst. Chciałbym stwierdzić, po pierwsze - że po raz kolejny uzyskaliśmy potwierdzenie tezy, wyrażonej zresztą w uchwale Sejmu z 19 stycznia 1995 r. w sprawie polityki zrównoważonego rozwoju, że edukacja ekologiczna całego społeczeństwa jest kluczem do ekorozwoju, jest kluczem do realizacji tych wielkich i szczytnych zamierzeń wieloresortowych, wielobranżowych i generalnie kulturowych.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#JanKomornicki">Po drugie, po raz kolejny dowiedzieliśmy się o tym, że w kwestii rzeczywistego zaprogramowania i wdrożenia programów edukacyjnych powstają opóźnienia i to przyjmujemy do wiadomości. Przez to opóźnia się jednak cała reforma edukacji i będzie wdrażana później, niż to przewidywano. To budzi naszą troskę, podobnie jak naszą troskę budzi współdziałanie odpowiedzialnych na dzień dzisiejszy, a w każdym razie przyznających się do tej odpowiedzialności resortów, które muszą i zamierzają podpisywać formalne porozumienia między sobą. Rozumiemy, że taka praktyka jest potrzebna, natomiast nie chcielibyśmy, aby na naszych następnych spotkaniach ktokolwiek z gości podejrzewał, że spotkania wspólne sejmowych Komisji są płaszczyzną, która zbliża i daje możliwość porozumienia się ważnym resortom. Proszę traktować to pół żartem, ale chcę tu wyrazić naszą wspólną opinię, że jesteśmy trochę zniecierpliwieni tymi formalnościami i tymi przedłużającymi się pertraktacjami, które trwają jednak kilka lat, a wszyscy uważamy - także ci, co pertraktują - że sprawa jest ważna i poważna.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#JanKomornicki">Wobec tego, co powiedziałem i co proponuję, aby to było stanowiskiem Komisji i ażeby Komisje nasze zgodziły się na sformułowanie i przedstawienie wspólnego dezyderatu do prezesa Rady Ministrów. Dotyczyłby on w części informacyjnej zwrócenia uwagi na brak i tym bardziej potrzebę wdrożenia interdyscyplinarnego powszechnego programu edukacji ekologicznej, w którego tworzeniu uczestniczyliby wszyscy ministrowie nadzorujący jakiekolwiek procesy edukacji formalnej w państwie z koniecznością wskazania na znalezienie sposobu edukowania szerokich kadr działających w gminnych samorządach terytorialnych. Nie potrafiliśmy sformułować, w jaki sposób powinno to być adresowane; być może sprawa ta zostanie jeszcze podniesiona na planowanym wspólnym posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska i Komisji Samorządu Terytorialnego. Mamy to posiedzenie odbyć w pierwszej połowie maja na temat roli samorządów w realizacji polityki ekologicznej państwa.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#JanKomornicki">W proces edukacji powszechnej z całą pewnością muszą włączyć się wszystkie resorty i chcielibyśmy w tym dezyderacie prosić o to, ażeby organy kolegialne Rady Ministrów, działające na rzecz Rady Ministrów, poinformowały Sejm o konkretnych zamiarach w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#JanKomornicki">Takie są tezy dezyderatu, które chciałbym w imieniu prezydium przedstawić paniom i panom posłom, i chciałbym prosić, gdyby była zgoda na takie tezy, o upoważnienie prezydiów Komisji do przygotowania redakcji takiego dezyderatu i przesłania go poprzez marszałka Sejmu na ręce prezesa Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KrzysztofWolfram">Prosiłbym, aby uwzględnić to, o czym mówiła pani poseł Zajączkowska, a dezyderat powinien zacząć się od stwierdzenia, że istnieje olbrzymia dychotomia pomiędzy tym, co uchwalił Sejm w postaci polityki ekologicznej państwa i w postaci działań na rzecz ekorozwoju, a tym samym, o czym dzisiaj tu rozmawiamy. To trzeba na samym początku dezyderatu kategorycznie stwierdzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanKomornicki">Panie pośle, to, co zaproponowałem, nie ogranicza w żaden sposób możliwości wprowadzenia takiego sformułowania. Materiał pani poseł M. Zajączkowskiej do tego dezyderatu leży przede mną. Chciałbym zaproponować, że jeżeli państwo godzicie się, aby dezyderat został sformułowany i przez oba prezydia zredagowany, to proszę wszystkich zainteresowanych posłów o wniesienie w terminie dwóch tygodni do swoich prezydiów uwag w sprawach redakcyjnych. Tekst projektu dezyderatu przygotujemy w ciągu kilku dni i będzie on do wglądu w sekretariatach obu Komisji. Chciałbym w tej chwili uniknąć dyskusji na temat poszerzenia tez tego dezyderatu, chyba że ktoś chciałby zgłosić jakąś dodatkową tezę, której ja nie zgłosiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#RadosławGawlik">Nie zabierałem głosu. Od 1989 r. jest to szóste posiedzenie komisji sejmowych poświęcone ochronie środowiska. Po prostu boję się, że jeżeli ten dezyderat pozostanie na takim poziomie ogólności słusznych postulatów, które były powtarzane w ciągu minionych sześciu lat, to będzie za mało. Zastanawiam się nad skutecznością naszego działania i uważam, że obok tych ogólnych postulatów, o których pan przewodniczący powiedział, musimy na podstawie tej dyskusji sprecyzować konkretne zadania, których realizacji będziemy domagali się od Ministerstwa Ochrony Środowiska, Ministerstwa Edukacji Narodowej, a być może i od innych resortów, podając terminy i próbując rozliczać z tych terminów. W przeciwnym razie nasze działanie nadal będzie nieskuteczne. Być może należałoby także doprowadzić do uchwały sejmowej w tej sprawie, bo mamy doświadczenie, że tego rodzaju uchwały wymuszają pewne działania rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JanKomornicki">Dziękuję bardzo. Mam propozycję, aby we wprowadzeniu do dezyderatu w sposób zdecydowany zawrzeć to, co powiedział pan poseł o dotychczasowej nieskuteczności wniosków podejmowanych wielokrotnie. I możemy to nawet wyliczyć, że były one formułowane na sześciu kolejnych posiedzeniach Komisji w ciągu trzech kadencji Sejmu. To powinno wzmocnić treść dezyderatu i skłonić do konkretnej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#JanKomornicki">Przejrzenie podczas dzisiejszej dyskusji wniosków będzie wymagało pewnej pracy ze strony prezydiów, a być może i Biura Studiów i Ekspertyz. Dezyderat nasz musi mieć regulaminową konstrukcję i nie chcemy opóźniać jego napisania. A więc należałoby przedłożyć szczegółowe wnioski na język opinii naszych Komisji i przygotować to odrębnie. Czy jest na to zgoda?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#RadosławGawlik">Ponieważ spotkały się dwie Komisje, to ważne byłoby, aby w jednym dokumencie zawrzeć generalne postulaty, i sądzę, że jesteśmy w stanie je sformułować. Jest tu kwestia, która szokuje, że w sześć lat po rewolucji, jaka dokonała się w naszym kraju, w niektórych podręcznikach nadal nie ma tych treści i w trybie pilnym trzeba te podręczniki uzupełnić. Jest to minimum, które musi być wykonane i trzeba to wyraźnie zasygnalizować. Nie należałoby rozpraszać zgłoszonych tu wniosków i postulatów pomiędzy dezyderat i opinię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JanKomornicki">Panie pośle, czy możemy wyliczać wszystkie zgłoszone tu wnioski? Sprawa, o której pan powiedział, jest bardzo ważna, ale jej nie można adresować do prezesa Rady Ministrów i ona nie może wejść w skład naszych żądań o charakterze interdyscyplinarnym. Ona dotyczy konkretnych podręczników szkolnych i powinna być kierowana do ministra edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#JanKomornicki">Podtrzymuję prośbę o przyjęcie dezyderatu, ale nie wykluczam rozszerzenia treści dezyderatu. Chodzi mi też o upoważnienie prezydiów Komisji do ostatecznej redakcji. Pan poseł jest członkiem prezydium Komisji Ochrony Środowiska, panią poseł Zajączkowską zapraszamy do współpracy, podobnie jak wszystkich państwa. Zastanówmy się nad uszczegółowieniem dezyderatu. Zgoda?</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#JanKomornicki">Sprzeciwu nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#JanKomornicki">Raz jeszcze dziękuję państwu i życzę, abyśmy na kolejnych spotkaniach mogli stwierdzić postęp w sprawach, o które występowaliśmy wcześniej i występujemy teraz.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#JanKomornicki">Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>