text_structure.xml 136 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MarekWielgus">Serdecznie witam na kolejnym posiedzeniu Komisji Młodzieży, Kultury Fizycznej i Sportu, na którym zajmiemy się problemami lekkiej atletyki oraz szukać będziemy dróg i kierunków pomocy. Witam także wszystkich zaproszonych gości. Jesteśmy dumni z tego, że możemy gościć państwa i wspólnie omawiać sprawy przyszłości lekkiej atletyki tak ważne dla polskiego sportu.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MarekWielgus">Dzisiejszy porządek obrad obejmuje dyskusję nt. problemów polskiej lekkiej atletyki. Chciałbym poszerzyć ten temat o sprawy różne, ponieważ Komisja jest w przededniu opiniowania budżetu, będziemy mieli spotkania w związku z ustawą o kulturze fizycznej, jak również za 2 tygodnie będziemy gościć Związek Piłki Nożnej. Czy ktoś z członków Komisji chciałby przedłożyć jakiś punkt pod obrady? Jeśli nie, to przejdę do krótkiej wypowiedzi związanej z punktem pierwszym porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MarekWielgus">Komisja postanowiła zająć się na dzisiejszym spotkaniu problemami polskiego sportu w tych trudnych ekonomicznie czasach. Uważamy, że lekka atletyka jest podstawowym związkiem, od którego młodzież rozpoczyna swoje zainteresowanie sportem. Zdajemy sobie sprawę z ważności tej dyscypliny sportu oraz z sukcesów, jakie osiągnęliśmy w przeszłości w tej dziedzinie. Nasze osiągnięcia w lekkiej atletyce miały ogromny wpływ na zainteresowanie sportem kolejnych pokoleń. Niestety, doszło do tego, że dzisiaj mamy „mizerotę” w porównaniu z czasami, w których byliśmy potęgą w tej dyscyplinie sportu. Składa się na to wiele czynników, o czym będą mówili: przedstawiciel Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki J. Pacelt oraz prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki C. Zombecki.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#MarekWielgus">Jednakże musimy przyznać, że dziś jest o wiele trudniej wyhodować młode talenty, gdyż młodzież ma konkurencję w postaci innych rozrywek: używek, telewizji, wideo, dyskotek i komputerów. Ponadto, do dzisiejszego stanu lekkiej atletyki przyczynia się sytuacja społeczno-ekonomiczna. Ogólny poziom lekkiej atletyki jest obecnie bardzo zły. Sytuacja ta dotyczy klubów sportowych, które w pierwszej kolejności likwidują sekcje lekkoatletyczne oraz złego stanu sprzętu sportowego i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#MarekWielgus">Na dzisiejszym posiedzeniu Komisja chciałaby wysłuchać uwag i propozycji zaproszonych gości, zaś ze swej strony pragniemy wypracować wspólne kierunki dalszego rozwoju oraz obiecujemy dołożyć wszelkich starań, żeby zapobiec dalszej degradacji lekkiej atletyki w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#MarekWielgus">Na wstępie proszę o zabranie głosu przedstawiciela Urzędu Kultury Fizycznej Z. Pacelta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewPacelt">Problemy, z jakimi boryka się lekka atletyka są liczne i złożone. Nie sposób jest ogarnąć ich wszystkich w jednym wystąpieniu i wskazać kierunki ich pokonania. Dlatego też, chciałbym się skoncentrować tylko na niektórych z nich.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewPacelt">Przedstawię nasze stanowisko odnośnie materiału dotyczącego naszej współpracy z PZLA i doświadczeń, jakie mamy z lekką atletyką.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ZbigniewPacelt">W uzupełnieniu materiału służę komentarzem. Przepraszam, jeśli nasz koreferat nie dotarł do wszystkich. Postaram się w skrócie przedstawić nasze stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ZbigniewPacelt">Głębokie przemiany ekonomiczno-społeczne zachodzące w ostatnich latach w Polsce radykalnie zmieniły sytuację w sporcie wyczynowym. Dotyczy to różnych dyscyplin, w tym również lekkiej atletyki. Najistotniejsze zmiany, jakie miały wpływ na zachwianie rozwoju sportu w Polsce, to ciągłe zmniejszanie środków finansowych, zmiana kierunków finansowania, zmniejszenie liczby klubów i sekcji oraz ich członków czynnie uprawiających sport, zmniejszenie liczby młodzieży szkolnej, decentralizacja szkolenia, odpływ kadry trenerskiej do innych zawodów, bardzo zły stan techniczny obiektów sportowych itd. Są to tylko niektóre elementy, mające niekorzystny wpływ na lekką atletykę. Należy podkreślić, że w takiej samej sytuacji znalazły się prawie wszystkie dyscypliny sportu uprawiane w naszym kraju. Wynikało to z przekształceń społeczno-ekonomicznych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#ZbigniewPacelt">W przedstawionym materiale Polski Związek Lekkiej Atletyki prezentuje informacje na temat ważniejszych problemów działalności PZLA. Dotyczą one zarówno struktur organizacyjnych, jak i szkoleniowych. Zasadnicze informacje odnośnie organizacji związku, omawiające podstawy prawne oraz charakter i zakres działania PZLA są oczywiste i nie wymagają komentarza. Wynikają one ze statutu związku, z obowiązków regulaminowych przyjętych przez związki. Należy się jednak zastanowić nad zadaniami i skutecznością działań poszczególnych pionów organizacyjno-szkoleniowych. Wiadomo, że od wielu lat wyniki sportowe seniorów bardzo odbiegają od czołówki europejskiej, nie mówiąc o światowej.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#ZbigniewPacelt">Znamienny natomiast jest fakt, że zawodnicy w lekkiej atletyce od wielu lat odnoszą znaczące sukcesy sportowe w kategorii juniorów. Wśród wielu medalistów i finalistów Mistrzostw Świata i Europy juniorów, tylko nieliczni odnoszą sukcesy w kategorii seniorów. Jest to problem, który do dnia dzisiejszego nie znalazł właściwego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#ZbigniewPacelt">Istotnym również problemem jest skuteczność prowadzonych przygotowań reprezentacji do imprezy głównej. Mam tu na myśli Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy oraz drużynowe konfrontacje na poziomie europejskim. W wielu przypadkach starty naszych reprezentacji na mistrzostwach są poniżej oczekiwań i możliwości poszczególnych zawodników. Niejednokrotnie nie potrafimy doprowadzić naszego zawodnika nie tylko do najwyższego światowego wyniku, ale również do powtórzenia bądź też poprawienia swoich wyników życiowych na imprezie głównej. Zarówno pion szkolenia, jak i rada trenerów nie przejawiają wyraźnych działań, w celu rozwiązania tych problemów. Ciągłe zmiany struktur organizacyjnych powodują zanik metodologii szkolenia.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#ZbigniewPacelt">Poprawę istniejącej sytuacji upatruje się w reorganizacji pionu szkolenia, a nie w opracowaniu właściwego programu i konsekwentnej jego realizacji. W sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie lekka atletyka, brak jest propozycji optymalnych rozwiązań, istniejących rezerw organizacyjno-szkoleniowych oraz kompleksowego programu działania w najbliższej perspektywie, która obejmowałaby okres do Igrzysk Olimpijskich w 2000 r.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#ZbigniewPacelt">Prezentowany w materiale projekt programu szkolenia młodzieży od 1994 r. nie uwzględnia wielu czynników mających decydujące znaczenie dla powodzenia tego programu. Myślę tu o zał. nr 7. W ostatnich latach środki finansowe na lekką atletykę kształtowały się następująco: w 1992 r. z budżetu państwa przeznaczono 6 bln 980 mld zł. W 1993 r. - 10 bln 250 mld zł, zaś w 1994 r. 93 bln 17 mld zł. W świetle przedstawionych liczb nie do końca jest prawdą, że przeznaczone środki finansowe na lekką atletykę miały jedyny, decydujący wpływ na obecną sytuację i poziom sportowy w tej dyscyplinie.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#ZbigniewPacelt">Środki przeznaczone z budżetów wojewodów i samorządów w obecnej sytuacji są trudne do określenia. W ostatnim okresie stworzono wiele możliwości podejmowania skutecznych działań w zakresie poprawy sytuacji finansowo-organizacyjnej oraz w zakresie szkolenia dzieci i młodzieży, a także rozwoju i upowszechniania lekkoatletyki.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#ZbigniewPacelt">Piony organizacyjno-szkoleniowe nie w pełni wykorzystują swoje możliwości oddziaływania w terenie, ograniczając się jedynie do działań w centrali. Wymowny stał się fakt, że w Polsce jedynie ok. 5,5 tys. zawodniczek i zawodników posiada klasy sportowe. Rozbijając tę liczbę na poszczególne województwa, daje to średnio nieco ponad 110 zawodników posiadających klasy sportowe. Jest to liczba, nad którą warto się zastanowić. Istnieje wiele obiektywnych okoliczności, na które związek nie ma wpływu, które mogą być powodem niekorzystnej sytuacji w lekkiej atletyce. W widoczny sposób obniżył się poziom sprawności dzieci i młodzieży, co ma niekorzystny wpływ na efekty selekcji do poszczególnych konkurencji. Są to problemy ukierunkowane jedynie na proces organizacji szkolenia. Nie wgłębiałem się w zagadnienia struktur organizacyjnych zarządu, dlatego że te sprawy są regulowane przez statut związku.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#ZbigniewPacelt">Na zakończenie, w podsumowaniu i wnioskach chciałbym zaproponować:</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#ZbigniewPacelt">1) rozwiązać sprawę upowszechniania lekkiej atletyki w terenie poprzez okręgowe związki sportowe, kluby, szkoły i sekcje sportowe,</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#ZbigniewPacelt">2) wypracować nowy program organizacyjno-szkoleniowy w szkołach mistrzostwa sportowego,</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#ZbigniewPacelt">3) wypracować właściwe metody oceny skuteczności szkolenia w szkołach mistrzostwa sportowego oraz w szkołach sportowych,</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#ZbigniewPacelt">4) opracować i wznowić fachowe wydawnictwa popularnonaukowe w zakresie organizacji i metodyki szkolenia,</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#ZbigniewPacelt">5) w najbliższym czasie środowisko działaczy i szkoleniowców powinno opracować perspektywiczny program rozwoju lekkiej atletyki.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#ZbigniewPacelt">Tych kilka przedstawionych wniosków nie obejmuje całej sfery zagadnień, które stanowią i decydują o poziomie oraz rozwoju lekkiej atletyki w Polsce. Pozostaje do rozwiązania wiele nie poruszonych tutaj kwestii: problem licencji zawodników, program współzawodnictwa na wszystkich szczeblach szkolenia i wiele innych. Sprawa przygotowań olimpijskich do Atlanty jest praktycznie na etapie przyjęcia programu opracowanego przez PZLA. Pozostaje natomiast kwestią otwartą dla zespołu organizacyjno-szkoleniowego program Sydney 2000.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#ZbigniewPacelt">Chciałbym odnieść się jeszcze do struktury organizacyjnej zespołu szkoleniowego PZLA (mam na myśli zał. nr 5) brakuje zespołu do spraw rozwoju sportu dzieci i młodzieży. Wprawdzie w schemacie organizacyjnym zarządu PZLA znajduje się rada do spraw rozwoju młodzieży w regionach, ale jest to jedynie ciało doradcze. Brakuje natomiast ciała wykonawczego w systemie organizacyjnym. Dziękuję. Proszę o ewentualne pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#CzesławZombecki">Jako reprezentant PZLA chciałbym podziękować członkom Komisji, jako przedstawicielom najwyższej władzy ustawodawczej w naszym kraju, że zechcieli zająć się lekką atletyką, jako jedną z wielu, choć bardzo ważną dyscypliną sportu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#CzesławZombecki">Generalnie zgadzam się z uwagami, które przedstawił dyr. Z. Pacelt oraz z pewnymi wnioskami, jakie nasunęły się po przejrzeniu materiału PZLA.Pragnę jednak zgłosić pewne zastrzeżenia. Uwagi te wynikną z mojego wystąpienia, w którym postaram się w sposób syntetyczny przedstawić najistotniejsze problemy związku.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#CzesławZombecki">W br. przypada 75-lecie PZLA. Powstaliśmy, jako pierwszy związek po odzyskaniu niepodległości w 1917 r. Jest nam przykro wobec goszczących na spotkaniu najwybitniejszych sportowców, że dziś nie możemy się poszczycić tak znakomitymi zawodnikami. Wiele przyczyn złożyło się na obecną sytuację. Wystarczy wspomnieć na liczbę sportowców. Obecnie w Polsce jest 350 klubów w 50 województwach, 5.500 zarejestrowanych, sklasyfikowanych zawodników, niecałe 1.000 szkoleniowców, w tym ok. 500 trenerów. Jeżeli tę liczbę podzielimy na województwa i na kluby, nasunie się stwierdzenie, że stan kadry szkoleniowej jest mizerny. W tak dużym kraju jak Polska, dysponując tak niewielką liczbą ludzi, nie da się utrzymać tak powszechnej dyscypliny sportu, jak lekka atletyka.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#CzesławZombecki">Zadajemy sobie pytanie, dlaczego stan lekkiej atletyki tak bardzo się pogorszył w porównaniu z okresem bezpośrednio po wojnie. Czy związek nie popełnia zasadniczych błędów wewnątrz struktury, które uniemożliwiają powrót do stanu lekkiej atletyki sprzed kilkudziesięciu lat. Nie mam, niestety, możliwości szczegółowego udowodnienia swojego stanowiska, pragnę jednak podkreślić, że nie jest to dzisiaj możliwe. W latach 50. i 60. polska myśl szkoleniowa w lekkiej atletyce była przodująca w Europie i na świecie. Sposób tzw. „centralnego szkolenia”, który Polska wprowadziła jako pierwszy kraj, był systemem, który przynosił najbardziej efektywne rezultaty. Ponadto w okresie PRL, na lekką atletykę w Polsce, jako na sport podstawowy i powszechny przeznaczano wielokrotnie więcej środków niż obecnie. Poza państwem, które było wówczas głównym sponsorem, lekka atletyka była finansowana przez związki zawodowe, zespoły ludowe, milicję i wojsko. Wszystkie te środki zostały odcięte. Skutki wielokrotnych reorganizacji, związanych z funkcjonowaniem państwa, szczególnie odbiły się na lekkiej atletyce. Dyscyplina ta jest jednym z dwóch podstawowych sportów szkolnych obok gimnastyki. Należy zauważyć, że w okresie PRL oprócz znacznych środków finansowych, przeznaczonych na lekką atletykę, liczba godzin wychowania fizycznego w szkołach, jak również liczba zawodów rozgrywanych w Polsce była znacznie większa niż obecnie. Stąd też baza lekkoatletyczna była ogromna. Z tej potężnej bazy można było wyselekcjonować znakomitych zawodników. W Polsce, na skutek przemian społeczno-ekonomicznych, stopniowo malała ilość środków na lekką atletykę. Natomiast na świecie w wyniku tych samych przemian miał miejsce odwrotny proces. Konfrontacja między ZSRR i USA wyzwoliła działania rządów tych państw, które na lekką atletykę, jako jeden z podstawowych sportów olimpijskich, przeznaczyły ogromne sumy pieniędzy. Doszło do tego, że Stany Zjednoczone przed igrzyskami w Los Angeles po raz pierwszy w swojej historii zorganizowały scentralizowane obozy. Przeznaczono ogromne stypendia dla zawodników. Należy dodać do tego fakt ogromnego rozwoju lekkiej atletyki na przestrzeni ostatnich lat. Sytuacja w tej dyscyplinie sportu w okresie przedwojennym, bezpośrednio po wojnie oraz w latach 60. nie da się porównać z dzisiejszą.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#CzesławZombecki">Przed wojną oraz bezpośrednio po niej odbywały się wyłącznie dwie najważniejsze imprezy lekkoatletyczne. Były to: igrzyska olimpijskie oraz mistrzostwa Europy, organizowane na przemian co 4 lata. Dynamizacja rozwoju lekkiej atletyki nastąpiła w latach 70. w wyniku merkantylizacji. Dziś odbywa się ok. 10 imprez światowych rangi mistrzostw świata i Europy oraz Pucharu Świata i Europy. Do tego wyścigu stanęły wszystkie państwa w ramach Światowej Federacji Lekkiej Atletyki. W czasie, gdy na świecie rozwój lekkiej atletyki został zdynamizowanym, w Polsce nastąpiła degradacja tej dyscypliny sportu. Przyczyn pogorszenia się stanu lekkiej atletyki należy szukać na zewnątrz (jak zauważył dyr. Z. Pacelt), w ograniczeniu naturalnej bazy lekkiej atletyki, poprzez zmniejszenie ilości godzin wf i zabronienie nauczycielom prowadzenia poza etatem Szkolnych Kół Sportowych. W ostatnich latach ministrowie, w ramach wytycznych resortowych mówili nam, że związek nie powinien zajmować się lekką atletyką młodzieżową tylko wyczynową. Jest to jednak zrozumiałe, że gdybyśmy zaniechali zajmowania się młodzieżą, to dziś nie mielibyśmy w ogóle lekkiej atletyki, jako dyscypliny uprawianej w Polsce. Obecny stan lekkiej atletyki jest wynikiem ówczesnych strategii. Dzisiaj, gdy do wszelkich działań potrzebna jest fachowość i pieniądze, związek nie może stawiać czoła konfrontacji. Przyczyną jest państwowo-społeczny model funkcjonujący w sporcie. W tym modelu, w przypadku lekkiej atletyki, działalność społeczna znacznie wykracza poza to, co opłaca państwo. Należy sobie uświadomić, że PZLA otrzymuje pieniądze na działania odnoszące się do sportu wyczynowego. Nie finansujemy działań swoich podstawowych ogniw, czyli okręgowych związków lekkiej atletyki. Są one finansowane na zasadzie dobrej woli przez wojewodów lub prezydentów miast. Kluby, jako jednostki samorządowe, podległe okręgowym związkom lekkiej atletyki również nie są finansowane przez okręgi. W istniejącym układzie transmisyjnym przeniesienie zasadniczych struktur strategicznych jest bardzo trudne. W czasie, gdy lekka atletyka była reprezentowana przez naszych mistrzów, PZLA zatrudniał na etacie ok. 25 szkoleniowców, którzy szkolili zawodników na centralnych obozach. Dzisiaj nie mamy ani złotówki na takie działania. Do procesów szkoleniowych musimy wykorzystywać pracowników klubów na zasadzie dobrej woli. Musimy prosić kierownictwa klubów, żeby zwolnili trenerów do realizacji planów strategicznych naszego związku. Często uginamy się pod presją, że taki trener na obóz, na którym są najlepsi zawodnicy w Polsce, bierze ze sobą zawodników klubowych niskiej klasy, których powinien szkolić za pieniądze w klubie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#CzesławZombecki">Pokazuję tu tylko niektóre uwarunkowania naszej działalności. Nie znaczy to, że nie popełniamy błędów wewnętrznych, które nie przyczyniają się do szybkiego poprawienia stanu lekkiej atletyki. Dyr. J. Pacelt zwrócił uwagę na fakt częstego reorganizowania działalności związku. Zgadzam się z jego uwagą. Jednak trzeba powiedzieć, że reorganizacja nie wynika z naszych działań, tylko z dyspozycji narzuconych z zewnątrz. Jest w tym jednak część naszej winy, gdyż mogliśmy bardziej skutecznie działać na odcinku szkoleniowym w naszym związku. Nie mogę jednak przyjąć uwagi, że działamy jedynie centralnie, a nie w terenie, czy w województwach. Podkreślam, że szczególnie od 1980 r. związek kładzie większy nacisk na działalność terenową.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#CzesławZombecki">Być może nie widać efektów tej działalności. Jednak pragnę położyć nacisk na fakt, że w latach, kiedy nie dostawaliśmy od państwa ani złotówki na działalność okręgową, finansowaliśmy z własnych środków podstawowe działania w lekkiej atletyce w terenie. Utrzymaliśmy do dnia dzisiejszego system rozgrywek okręgowych, uznawany przez związek za podstawowe źródło upowszechniania lekkiej atletyki. Przypominam, że działając w porozumieniu ze Szkolnym Związkiem Sportowym, bierzemy czynny udział w organizacji systemu rozgrywek terenowych. Działamy we wszystkich grupach wiekowych poprzez 8 makroregionów, które od 1980 r. zdołaliśmy utrzymać, jako jednostki systemu czuwające nad rozgrywkami i podnoszeniem poziomu lekkiej atletyki.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#CzesławZombecki">Na zakończenie wystąpienia chciałbym poruszyć kwestię finansową. Przedstawiciel UKFiT J. Pacelt podkreślił, że Urząd przeznaczył na sport ogromne kwoty pieniężne. Co prawda wymieniona kwota 17 mld zł została zawyżona, jednak przyznaję, że PZLA dostaje dużo pieniędzy. Jednakże pragnę zwrócić uwagę na koszty imprez sportowych. Pozwolę sobie zaprezentować Komisji folder Igrzysk Kopenhaskich w 1995 r., imprezy cyklicznej organizowanej w Danii. Jest ona mało znacząca w porównaniu z imprezami o randze światowej. Jednak terminarz budżetowy tej jednej imprezy wynosi 1 mln dolarów. Proszę porównać tę sumę ze środkami, jakimi PZLA dysponuje na szkolenie młodzieżowe w terenie, system rozgrywek, uczestnictwo w międzynarodowych imprezach mistrzowskich.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#CzesławZombecki">W państwach, takich jak Włochy i Hiszpania, które choć znacznie większe i bogatsze, można porównać z Polską, terminarz budżetowy Związku Lekkiej Atletyki wynosi ponad 10 mln dolarów. Nie chciałbym sugerować, że potrzebujemy aż tyle pieniędzy. Jednak pragnę zwrócić uwagę na trudne uwarunkowania związku w czasach, gdy na świecie pieniądz i fachowość decyduje o działaniach merytorycznych i efektach. Bez pieniędzy trudno jest osiągnąć optymalne wyniki. Dążymy do nich, zaś popełnione błędy nie zawsze są do końca naszą winą. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarekWielgus">Dziękuję prezesowi PZLA za wypowiedź. Poproszę teraz członków Komisji o pytania wynikające z naszego spotkania, a później przejdziemy do dyskusji, do której zapraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JadwigaBłoch">Chciałabym ustosunkować się do otrzymanych materiałów. Lektura informacji PZLA o problemach lekkiej atletyki wskazuje, że szczególnie ważną kwestią, wymagającą zasadniczej zmiany, jest system wychowania fizycznego. W mojej ocenie, dysponując tzw. ilością argumentów uzasadniających rolę i znaczenie wychowania fizycznego, powinniśmy zdecydowanie popierać, nie tylko formalnie, ilościowe zwiększenie godzin wf. Jeżeli uda nam się sprawnie poprowadzić prace nad ustawą o kulturze fizycznej, prawdopodobnie jej uchwalenie będzie realne w I kwartale przyszłego roku.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JadwigaBłoch">Należy zauważać, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie przewiduje w swoim budżecie na 1995 r. nie tylko dodatkowych środków na zwiększenie ilości godzin wychowania fizycznego, ale także zmian programu nauczania wf. Uważam więc za uzasadnione wystąpienie przez Komisję Młodzieży, Kultury Fizycznej i Sportu z dezyderatem do Ministerstwa Edukacji Narodowej o podjęcie stosownych działań przygotowawczych do wprowadzenia reformy nauczania wychowania fizycznego. Myślę, że nie tylko Polski Związek Lekkiej Atletyki, ale również pozostałe związki sportowe mogłyby włączyć się do prac nad reformą wychowania fizycznego. Nie udaje się dokonanie reformy całej polskiej oświaty. Może więc spróbujmy zreformować jej wycinek, czyli wychowanie fizyczne, funkcjonowanie szkolnych klubów, związków sportowych. Jest to oczywiste, że nawet najlepszy program bez stosownych środków finansowych, bazy sportowej, kadry trenerskiej, pozostanie jedynie rozwiązaniem teoretycznym.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JadwigaBłoch">Wynika stąd pilna potrzeba wypracowania wspólnego stanowiska agend rządowych i samorządowych, działaczy, przedsiębiorców w sprawie zasad finansowania sportu w szkole, gminie, klubie, reprezentacjach kraju itp. Informacja PZLA ukazuje nam dzisiaj smutny obraz lekkiej atletyki w naszym kraju. W najbliższej przyszłości przyjdzie nam poznać podobne pesymistyczne wizerunki pozostałych dziedzin sportu. Podejrzewam, że podobna sytuacja dotyczy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Należy zadać sobie pytanie, czy nasze dzieci i wnuki będą skazane na kontakt ze sportem tylko w formie kibicowania i to najczęściej przed odbiornikami telewizyjnymi. Jeśli sytuacja w sporcie polskim nie poprawi się, to młodzież zrezygnuje z oglądania sportu w TVP na rzecz Eurosportu, gdyż nasza telewizja nie będzie miała co pokazać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarianMichalski">Mam pytanie do Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Jaka jest ocena polskiej lekkiej atletyki, gdyż w koreferacie urzędu nie zostało zawarte zestawienie poziomu lekkiej atletyki na przestrzeni ostatnich 10 lat.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MarianMichalski">Pytanie do prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. PZLA ma 75 lat. Kiedy i dlaczego nastąpiło załamanie poziomu wyszkolenia polskiej lekkiej atletyki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanuszJurek">Mam pytanie do prezesa PZLA. W podsumowaniu i wnioskach materiału przedstawionego przez UKFiT pkt 5 mówi o tym, że środowisko działaczy i szkoleniowców powinno opracować perspektywiczny program rozwoju lekkiej atletyki. Czy należy rozumieć, że taki program na dzisiaj nie istnieje i na jakim on jest etapie opracowania.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanuszJurek">Z wypowiedzi prezesa Cz. Zombeckiego poza smutną refleksją historyczną, zresztą bardzo uzasadnioną wynika, że należy patrzeć w przyszłość i myśleć o tym, jak wybrnąć z tego dołka, w którym znalazła się lekka atletyka. Nie usłyszałem natomiast, tych elementów programowych, które przynajmniej w części dotyczyłyby pkt. 5 wniosków przedstawionych przez UKFiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RyszardKalbarczyk">Pytanie do prezesa PZLA. Wspomniał pan o szczupłości kadry trenerskiej, wskazując również na to, że trzeba prosić trenerów, żeby na zgrupowaniach centralnych podjęli się pracy szkoleniowej. Chciałbym zapytać, jak przebiega proces doskonalenia kadry trenerskiej i czy jest wypracowany model weryfikacji tej kadry.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławKopeć">Mam pytanie do prezesa PZLA C. Zombeckiego. Ostatnio uaktywnił się bardzo, w tym również na terenie woj. szczecińskiego, Polski Związek Weteranów Lekkiej Atletyki. Jaki jest stosunek zarządu PZLA do tego ruchu. Ponieważ prezes C. Zombecki poświęcił dużo czasu środkom, chciałbym jeszcze spytać, czy udział PZLA w finansowaniu PZW jest znaczny, czy też nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszKowalczyk">Mam pytanie do prezesa PZLA. Wiadomo, że dużo naszych szkoleniowców pracuje poza granicami kraju. Czy pan prezes mógłby powiedzieć nam, ilu szkoleniowców w lekkiej atletyce pracuje za granicą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszJedynak">W sprawozdaniu z działalności PZLA przewija się sprawa finansów. Napisane jest że 25% utrzymania związku pochodzi ze środków wypracowanych przez PZLA. W jaki sposób te finanse są wypracowane i skąd pochodzą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarekWielgus">Mam dwa pytania do prezesa PZLA. W materiale otrzymanym od związku znajduje się grafik ukształtowania funkcji. Jednym z wymienionych tam działów jest dział marketingu. Pytanie brzmi: czym dział marketingu może się poszczycić przez ostatni okres działalności i jakie są kierunki jego działania. Chodzi mi konkretnie o ostatni memoriał, który wiem, że ma być zlecony innej firmie. Czy dział marketingu jest w to zaangażowany?</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MarekWielgus">Drugie pytanie wywodzi się z programu ministra Paszczyka, który jest bardzo prężny. Szczególnie w kwestii sportu dzieci i młodzieży widzimy efekty tego programu. W br. odbyło się wiele biegów ulicznych i przełajowych. Pytanie brzmi: czy PZLA jest w kontakcie z organizatorami zawodów, czy wyłaniane są młode talenty oraz, czy związek współpracuje w tej sferze z UKFiT?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#EugeniuszPietrasik">Poseł Michalski postawił mnie w bardzo trudnej sytuacji, dlatego że ocena wyników polskiej lekkiej atletyki dokonana w zestawieniu na przestrzeni 10–15 lat, jest oczywista. Wystarczy porównać ze sobą parę wyników rankingów światowych i europejskich. Rozumiem jednak, że poseł M. Michalski głębiej traktuje tę sprawę. Według mnie usunięcie lekkiej atletyki ze szkoły było pierwszym krokiem, który doprowadził do obecnej sytuacji. Kiedyś był to podstawowy sport uprawiany w szkołach, który był punktem wyjściowym dla innych sportów. Drugą przyczyną pogorszenia się sytuacji lekkiej atletyki było uszczuplenie grona najlepszych szkoleniowców spowodowane odejściem wielu z nich z zawodu, lub wyjazdem za granicę.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#EugeniuszPietrasik">Trzecią przyczyną jest sytuacja ekonomiczna oraz organizacyjna polskiego sportu, która powoduje, że nie organizuje się w Polsce wielkich imprez międzynarodowych. Nie nadaje się więc lekkiej atletyce propagandy na najwyższym poziomie międzynarodowym. Następną przyczyną obecnego stanu lekkiej atletyki są pory transmisji imprez w tej dyscyplinie sportu. Skoro w Polsce Mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce są transmitowane w TV o godz. 0.10, niemożliwe jest, aby mogły je obejrzeć dzieci, dla których mistrzowie w lekkiej atletyce powinni być wzorem do naśladowania. Faktem jest, że sytuacja w lekkiej atletyce jest bardzo trudna. Jednak obecnie poza samym stwierdzeniem faktów, należy skupić się na opracowaniu metod wyjścia z tej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#EugeniuszPietrasik">Najważniejszą drogą wyjścia z obecnego stanu jest reaktywowanie lekkiej atletyki w szkołach podstawowych. Rozpoczęliśmy wraz z PZLA działanie, w tym działalność w tej dziedzinie w makroregionach. Apeluję w związku z tym do PZLA, aby poświęcił więcej uwagi szkołom mistrzostwa sportowego, zarówno w zakresie naboru, pilotażu programowego, jak i losu absolwentów tych szkół. Są to trzy podstawowe czynniki, decydujące o dopływie kadr. Planowane w ośrodkach totalizatora sportowego w ramach rozwoju sportu dzieci i młodzieży, igrzyska młodzieży szkolnej i olimpiady młodzieży, również przyczynią się do poprawy stanu lekkiej atletyki. Planujemy seminaria i szkolenie kadry olimpijskiej. Nastąpiła odpowiednia interpretacja uchwały nr 76, która dopuszcza legalne zatrudnienie trenera kadry olimpijskiej. Taka jest moja opinia nt. korzeni i źródeł kryzysu lekkiej atletyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewPacelt">Pragnę nadmienić, dla uzmysłowienia ciężkiej sytuacji polskiej lekkiej atletyki, że budżet związku lekkiej atletyki innych państw, takich jak Włochy, czy Hiszpania wynosi tyle, ile budżet sportu polskiego w całości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RomanWszoła">Chciałbym, abyśmy spróbowali odpowiedzieć sobie na pytanie, za co jest odpowiedzialny Polski Związek Lekkiej Atletyki. Jako wiceprezes PZLA nie wiem, za co jestem odpowiedzialny. 40 lat temu, gdy zacząłem pracę w szkole, miałem do dyspozycji 2 godziny wychowania fizycznego w klasie i 2 godziny tzw. przysposobienia sportowego, czyli razem 4 godziny. Uczeń w szkole średniej miał szansę być w ruchu pod kierunkiem nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#RomanWszoła">Drugą sprawą, którą pragnę poruszyć, jest potrzeba stworzenia systemu organizacji imprez dla szkół. Większość obecnych tu na sali olimpijczyków wyszła z systemów międzyszkolnych. Sam organizowałem imprezy na terenie Warszawy. Irena Szewińska i Ewa Kłobukowska po raz pierwszy startowały w imprezach międzyszkolnych organizowanych na stadionie Agrykola. Uważam, że należy wrócić do tej tradycji. Z pewnością jest obecnie w Polsce wiele młodych talentów, jednak nie ma możliwości ich zaprezentowania.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#RomanWszoła">Przedstawiłem Komisji pewne elementy, które można wprowadzić do ustawy o kulturze fizycznej.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#RomanWszoła">Na zakończenie pragnę zwrócić się do wszystkich oceniających działalność PZLA. Często powołujemy się na Wunderteam. Reprezentacja Polski w lekkiej atletyce to prawie Wunderteam, choć nie ma w niej mistrzów. Ostatnio byliśmy z obecnym tu redaktorem L. Skinderem na trójmeczu Białoruś-Ukraina-Polska we Lwowie, na którym reprezentacja Polski wzbudziła powszechny podziw wśród zawodników z Ukrainy i z Białorusi. Jednak na to, żeby z tej reprezentacji wyłonili się mistrzowie potrzeba czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#CzesławZombecki">Spróbuję syntetycznie odpowiedzieć na pytania zadane przez posłów. Odczytuję je jako intencyjne. Nie zgadzam się z tym, że z mojej wypowiedzi można odczytać, że PZLA zajmuje się przeszłością. Powołałem się na przeszłość lekkiej atletyki po to, aby udowodnić, że wyciągamy z niej wnioski na dziś i na przyszłość. Związek posiada perspektywiczny program działania i zna te wszystkie uwarunkowania, które wymienił w swoim koreferacie (którego notabene nie dostaliśmy) dyr. Z. Pacelt. Związek wysunął konkretne propozycje rozwiązań. Jednak zostaną one zrealizowane skutecznie, jeśli będą na nie środki. W przeciwnym razie nie należy się łudzić, że powstanie w Polsce drugi Wunderteam, o którym mówił wiceprezes R. Wszoła. Zdajemy sobie sprawę z potrzeby stworzenia systemu zawodów międzyszkolnych. Jednak, aby on powstał, potrzebne są przede wszystkim pieniądze na jego organizację.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#CzesławZombecki">Podstawowe załamanie w lekkiej atletyce nastąpiło, gdy zmniejszono ilość godzin wychowania fizycznego w szkole. Odbiło się to nie tylko na lekkiej atletyce, lecz doprowadziło do ogólnego kryzysu w sporcie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#CzesławZombecki">Na kryzys wpłynęły również uwarunkowania polityczne. Programowe działanie ze strony władz doprowadziło do wycofania starych działaczy związkowych, powołując na ich miejsce osoby niedoświadczone.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#CzesławZombecki">Jeśli chodzi o kwestię szczupłości kadry trenerskiej, to zgadzam się, że jest to istotny problem. Rzeczywiście obecna kadra licząca 500 trenerów jest znikoma. Aby opracowany przez PZLA program działania związku był skuteczny, potrzeba 20 tys. szkoleniowców.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#CzesławZombecki">Chciałbym jednak wskazać inne uwarunkowania kryzysu lekkiej atletyki. W obecnym systemie przejściowym trenerzy są zatrudniani i opłacani przez kluby, które posiadają samodzielność prawniczą. PZLA nie posiada ani jednego trenera. Nazwa „zespół szkoleniowy” widoczna na schematach organizacyjnych związku nie odpowiada rzeczywistości. Związek spełnia funkcję zespołu koordynacji szkolenia w Polsce, nie zaś zespołu zajmującego się zagadnieniami szkolenia. Od czasu dostarczenia Komisji schematu, w wyniku analizy sytuacji, dokonaliśmy na posiedzeniu zarządu związku zmian struktury zespołu szkolenia.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#CzesławZombecki">Stwierdziliśmy nieefektywność działania struktury opartej na czterech trenerach-koordynatorach bloków konkurencji w Polsce, zatrudnianych na umowę zlecenie. Przyjęliśmy zamiast tego jednego pracownika na etacie, których jest szef szkolenia, obecny tu M. Biskupski oraz trzech jego zastępców do spraw młodzieżowych, organizacyjnych oraz metodyki szkolenia, również zatrudnionych na pełnym etacie.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#CzesławZombecki">Przy okazji pragnę odpowiedzieć na pytanie posła R. Kalbarczyka dotyczące doszkalania trenerów. Postrzegam jako problem fakt, że wyższe uczelnie - akademie wychowania fizycznego przestały organizować kursy doskonalące szkoleniowców. W związku z tym wiadomości, które trenerzy uzyskali w procesie nauki na wyższych uczelniach, po kilkunastu latach zdewaluowały się. Pozostają one trenerom na doprowadzenie zawodników tylko do pewnego poziomu. Szkolenie szkolących jest jednym z podstawowych problemów w lekkiej atletyce.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#CzesławZombecki">W związku z tym zwracam się do Komisji z apelem, ażeby wyższe uczelnie wychowania fizycznego uruchomiły szybko kursy doskonalące trenerów. Związek również prowadzi działania w tym zakresie. Przeprowadzamy co roku kursokonferencje szkoleniowe dla kadry zajmującej się czołówką Polski. Podobne coroczne kursokonferencje szkoleniowe przeprowadzamy w każdym z ośmiu makroregionów. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że działania w tym zakresie są niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#CzesławZombecki">Odpowiadam na pytanie dotyczące Związku Weteranów. Rzeczywiście związek ten uaktywnił się nie tylko w Polsce, lecz również na świecie. Zarząd PZLA utrzymuje kontakt ze Związkiem Weteranów przez osobę pełnomocnika. Oczywiście wspomagamy związek w miarę skromnych możliwości. Konkretnie PZLA wyposażył w sprzęt reprezentację weteranów udającą się na Mistrzostwa Świata. Jest to jedyna pomoc, jaką mogliśmy ofiarować Związkowi Weteranów, gdyż pieniądze, którymi dysponuje PZLA nie wystarczają na potrzeby związku.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#CzesławZombecki">Jeśli chodzi o liczbę szkoleniowców przebywających za granicą, to jest ich kilkudziesięciu. W czasie, gdy w polskim sporcie zaczęły następować procesy degradacyjne, zaś na świecie miał miejsce proces merkantylizacji, nic dziwnego, że polscy najlepsi szkoleniowcy znaleźli natychmiast pracę za granicą. PZLA utrzymuje z nimi stały kontakt, jednak ściągnięcie ich z powrotem do kraju jest obecnie niemożliwe. Są już obywatelami innych krajów. Do Polski przyjeżdżają towarzysko, jednak nie mogą być tu zatrudnieni.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#CzesławZombecki">Kwota 25% wypracowana przez związek, rzeczywiście jest współczynnikiem bardzo wysokim w stosunku do sumy, jaką otrzymujemy. Odpowiedź na to pytanie pozwolę sobie połączyć z odpowiedzią dotyczącą marketingu. Dla mnie, jako działacza gospodarczego jest oczywiste, że obecnie do problemów w sporcie należy podchodzić w sposób fachowy. Obecnie jest rozpowszechnione działanie amatorskie, które funkcjonuje w organizacjach społecznych, jako pozostałość dawnego systemu PZLA podjął się przebudowania państwowo-społecznego modelu sportu, który obecnie funkcjonuje dysponując małą ilością środków. Jest to zadanie prawie niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#CzesławZombecki">Dwa lata temu w PZLA powstał zespół działaczy amatorskich do spraw marketingu. Ich zadaniem jest znalezienie sponsorów finansujących działanie związku. Dotyczy to zarówno sponsorów dużych, finansujących cały związek, jak i małych. Przykładowo jednym ze sponsorów związku są Polskie Linie Lotnicze LOT, które oferują działaczom związkowym zniżki na biletu lotnicze. Największym sponsorem PZLA, zdobytym w ramach działań marketingowych jest firma Master Foods Poland, która częściowo przekazuje związkowi pieniądze, natomiast sponsoruje imprezy sportowe w formie innej niż pieniężne, poprzez oferowanie ubiorów dla reprezentacji Polski, dostarczanie produktów na obozy szkoleniowe oraz częściowe finansowanie najważniejszych imprez sportowych, takich jak Memoriał Kusocińskiego.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#CzesławZombecki">Drugim co do wielkości sponsorem jest firma Reebok. Również jednak związek nie otrzymuje od niej ani złotówki. Jednakże PZLA zawarł z firmą Reebok umowę, na mocy której firma zobowiązała się do wyposażenia w pełny sprzęt wszystkie polskie reprezentacje. Działalność społeczna w zakresie marketingu obejmuje I etap działania. W najbliższym czasie planujemy zatrudnić fachowców, którzy zajęliby się tym zagadnieniem. Nie jest to jednak proste, gdyż działalność administracyjna nie mieści się w ramach zadań finansowanych z budżetu państwa. Działania organizacyjne, o których mówię, wchodzą w zakres działalności administracyjnej. Podstawowe trudności finansowe dotyczą opłacenia pracowników etatowych.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#CzesławZombecki">Biorąc pod uwagę wszystkie uwikłania związku, dziwię się, że związek potrafił funkcjonować w określonym systemie, wypracowanym w perspektywicznym programie działania.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#CzesławZombecki">Chciałbym jeszcze na zakończenie poruszyć problem znakomitych juniorów, którzy zanikają w kadrze seniorów. Postrzegamy to jako błąd, którego w przyszłości chcielibyśmy uniknąć. Zarząd związku stwierdził, że niewłaściwie programowaliśmy proces przejścia starszego juniora do kadry seniorów. Nawet znakomity junior, laureat Mistrzostw Świata, w grupie seniorów jest nic nie znaczącym zawodnikiem. W czasie, gdy potrzebuje on największej pomocy, trenerzy najmniej się nim opiekują. Związek postanowił temu zaradzić.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#CzesławZombecki">Zarząd PZLA dokonał zmiany na stanowisku szefa szkolenia, którym został M. Biskupski, wieloletni trener związkowy, zajmujący się szkoleniem młodzieży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarekWielgus">Mam pytanie do posłów. Czy odpowiedzi są wyczerpujące i nie wymagają uzupełnienia? Jeśli tak, chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie, zanim przejdziemy do dyskusji. Pytanie kieruję do szefa wyszkolenia M. Biskupskiego. Jak pan ocenia obecną strukturę działu wyszkolenia? Czy obecny system jest właściwy? Jak się panu współpracuje z trenerami w terenie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekBiskupski">Pracuję w Polskim Związku Lekkiej Atletyki od 1985 r. Przez 9 lat zajmowałem się młodzieżą, stąd też znam dobrze zarówno zagadnienia tej pracy, jak i szkoleniowców w terenie, z którymi utrzymuję stały kontakt. Jest to poważny argument przemawiający na korzyść naszej współpracy.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MarekBiskupski">Jeśli zaś chodzi o strukturę zespołu szkoleniowego, to zarząd PZLA dokonał poprawki w tej strukturze po to, aby spełniała ona najistotniejsze zadania. Mówiąc wprost, w PZLA muszą pracować osoby zatrudnione na etacie, które codziennie są obecne w pracy, nie są związane bezpośrednio ze szkoleniem warsztatowym, nie wyjeżdżają na długie i częste zgrupowania, gdyż przerywa to system pracy organizacyjno-szkoleniowej. Stąd też innowacje w strukturze zespołu szkoleniowego.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MarekBiskupski">Oprócz tego dość istotne są innowacje w programie organizacji szkolenia. Związek zrezygnował z osobnego szkolenia kadry centralnej juniorów i ze szkolenia centralnego seniorów po to, aby uniknąć przejścia młodzieży, po ukończeniu wieku juniora do kadry seniorów, w której ginęło wiele utalentowanych jednostek.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MarekBiskupski">Obecnie znaczna kwota z budżetu kultury fizycznej została przeznaczona na struktury makroregionalne. Poprawa działalności makroregionów jest widoczna poprzez tegoroczne wyniki młodzieży na tym szczeblu. W związku z tym PZLA pozostawił szkolenie w kategorii juniora i juniora młodszego w gestii makroregionów. Natomiast bezpośrednio związek zajął się szkoleniem w kategorii młodzieżowca, czyli od 19–23 roku życia. Pozwoli to nam zachować ciągłość szkolenia aż do szczebla olimpijskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarekWielgus">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławKopeć">Reprezentuję woj. szczecińskie, okręgowy związek oraz duży klub lekkoatletyczny „Pomorze Stargard”. Chciałbym wysunąć kilka uwag natury ogólnej, które być może pozwolą nam dostrzec sytuację lekkiej atletyki w nieco jaśniejszym świetle.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#StanisławKopeć">Sporo dzieje się w jednostkach okręgowych. 7 października br. na terenie rozgłośni Polskiego Radia w Szczecinie odbyło się duże spotkanie zorganizowane przez Szczeciński Klub Olimpijczyka pod hasłem: „Ze Szczecina na Igrzyska Olimpijskie”. Chodziło o olimpiady w Atlancie w 1996 r. i w Sydney w 2000 r. W tym spotkaniu wzięły udział władze administracyjne województwa, sejmik samorządowy, władze sportowe i klubowe. Lekkoatletyka miała tam swoje istotne miejsce.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#StanisławKopeć">Mówię to po to, aby udowodnić, że nie zawsze należy się oglądać na centralę, aby w zakresie własnych sił i możliwości podjąć działania, dysponując środkami będącymi w zasięgu wojewody i władz samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#StanisławKopeć">Druga kwestia, jaką pragnę tu poruszyć, dotyczy działalności związków sportowych w szkołach wyższych. Woj. szczecińskie może się poszczycić bardzo dobrą działalnością LZS na poziomie szkół rolniczych i niżej. W dziedzinie lekkiej atletyki. Przykładem sportowca wyłonionego przez LZS jest p. Januszewski. Pieniądze na działalność sportowych związków szkolnych nie pochodzą z centrali. Pozostaje jedynie kwestia prawidłowego ich zagospodarowania. Próbą realizowaną od lat jest przejmowanie utalentowanych młodych ludzi przez klub „Pomorze - Stargard”, o którym wspomniałem (jest to jedyny klub posiadający obiekt o sztucznej nawierzchni w Polsce).</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#StanisławKopeć">Pragnę zaprezentować Komisji materiał przygotowany przez PZLA w Szczecinie i klub „Pomorze - Stargard”, który zawiera w syntetycznym ujęciu przyczyny kryzysu lekkiej atletyki, uwagi, wnioski i propozycje dalszych działań. Zobowiązuję się dostarczyć po jednym egzemplarzu materiału prezydium Komisji, prezesom E. Pietrasikowi, Cz. Zombeckiemu oraz A. Szalewiczowi. Pozwolę sobie dołączyć ten materiał do protokołu dzisiejszego posiedzenia, a następnie przesłać na ręce Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejMajkowski">Chciałbym się wypowiedzieć w sprawie organizacji masowego systemu lekkiej atletyki, o której mówił wiceprezes R. Wszoła. Nie chcę wnikać w przeszłość i w przyczyny obecnego kryzysu w lekkiej atletyce. Pragnę zaproponować stworzenie minisystemu aktywności wokół lekkiej atletyki. Chciałbym zaproponować zorganizowanie sobót lekkoatletycznych w kraju. Dlatego wybrałem soboty, że w te dni młodzież jest najbardziej znudzona i nie ma co robić. Proponuję zorganizowanie tego systemu dla młodzieży szkół podstawowych w ramach masowej inicjatywy lekkoatletycznej na terenie całego kraju. Proponuję wprowadzenie cotygodniowych sobót lekkoatletycznych w terminie od maja do września, poczynając od maja 1995 r. System obejmowałby trzy kategorie wiekowe: 7–9, 10–12 i 13–15 lat w 3–4 konkurencjach lekkoatletycznych.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejMajkowski">Na początek proponuję, aby wprowadzić system w kilku województwach, które mogłyby podjąć się wysiłku organizacyjnego. Coroczna impreza byłaby uwieńczona we wrześniu zawodami Grand Prix dla najlepszych zawodników, w jednym z miast Polski. Aby przeprowadzić tę inicjatywę, potrzebna jest w każdym województwie osoba, która przejęłaby stronę organizacyjną. Należy ponadto uzyskać sponsorów, którzy wsparliby działania na terenie województw. Potrzebna jest również gazet miejscowa propagująca ideę sobót lekkoatletycznych, która współpracowałaby ze sponsorami, promując ich działalność. Potrzebne jest radio oraz studio telewizyjne, jeśli istnieje takowe w danym mieście.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AndrzejMajkowski">Na zakończenie chciałbym zaapelować do członków Komisji oraz do PZLA o to, aby w telewizji państwowej powstał program, który upowszechniałby, w pełnym tego słowa znaczeniu, lekką atletykę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RomanKurzbauer">Chciałem się odwołać do wypowiedzi prezesa Cz. Zombeckiego, który stwierdził, że złote czasy lekkiej atletyki skończyły się wtedy, gdy zmniejszono ilość godzin wf w szkołach. Pamiętam, jako młody człowiek miałem 4 godz. zajęć wf w tygodniu. Moje dzieci miały już 1 godz. wf tygodniowo. Wydaje mi się, że jeśli młody człowiek ma połknąć bakcyla lekkoatletyki, to nie zrobi tego siedząc przed telewizorem i oglądając programy sportowe, nawet jeśli będą to mistrzostwa świata, czy olimpiada. Musi sam wyjść na boisko, popróbować pchnięcie kulą, skok w dal, czy bieg na 100 m.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#RomanKurzbauer">Jeżeli Komisja nie wpłynie na zwiększenie godzin wf w szkołach, zabraknie w życiu dziecka tego momentu, w którym należałoby mu pokazać, czym jest lekka atletyka. Jeżeli ilość zajęć wf w szkole ograniczy się do 1 godziny w tygodniu, nauczycielowi będzie w tym czasie wygodniej zarządzić grę zespołową, niż przeprowadzić ćwiczenia lekkoatletyczne. Jeżeli chcemy, aby dziecko kochało lekkoatletykę, co jest jedynym warunkiem wzbudzenia w nim chęci uprawiania tego sportu, należy zwrócić mu nań uwagę, właśnie w szkole, poprzez zwiększenie godzin wf. Jest to jedna z propozycji najtańszych rozwiązań problemu lekkiej atletyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#LesławSkinder">Sport jest drogim zajęciem, na które jest stać bogate państwa i społeczeństwa. Polska nie jest krajem bogatym. Na dodatek ludzie nim kierujący nie pojmują roli wychowania fizycznego w procesie zdrowego wychowania człowiek. Często w urzędach ministerialnych zasiadają osoby, które jako decydujące, uważają, że lepiej jest inwestować w rozwój szpitali oraz w leczenie, niż w zdrowie młodych ludzi i w proces podtrzymywania przez nich tężyzny fizycznej po to, by nie trzeba było dokładać środków do leczenia. Nie znaczy to, że apeluję o fundusze na sport zamiast na rozwój szpitali. Nie może jednak być tak, że państwo udaje, że popiera sport, mówiąc o nim jedynie przy okazji sukcesu międzynarodowego. Przykładem mogą być igrzyska olimpijskie, z których reprezentacja polska wróciła ze znaczną liczbą medali, wbrew oczekiwaniom środowiska sportowego. Nikt nie spodziewał się sukcesu przy obecnym stanie biedy w sporcie. Dużo się o tym mówiło, a potem zaległo milczenie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#LesławSkinder">Jeśli najwybitniejsi polscy sportowcy, medaliści olimpijscy nie mogą się doczekać przyjęcia, choćby na kilkunastominutowym spotkaniu, przez najwyższych dostojników państwowych, to nie ma o czym mówić. Przykład jaki dają władze przenika do całego społeczeństwa: wojewodów, burmistrzów, dyrektorów zakładów pracy. Nie widzą oni potrzeby angażowania się w sport, skoro jest on deprecjonowany odgórnie. W budżecie państwa powinien być określony zapisem, stały procent środków przeznaczonych na kulturę fizyczną i sport.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#LesławSkinder">Wybitni polscy trenerzy powojenni, którzy stworzyli potęgę lekkiej atletyki, bardzo często byli samoukami i nie mieli cenzusu naukowego. Należeli do nich: Szelest, Zieleniecki, Morańczyk, Drużbiak, Kozubek. Ostatni z nich nawet nie miał świadectwa maturalnego. Wszyscy mieli jednak fantastyczną intuicję i wspaniałe serce do pracy.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#LesławSkinder">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny element. Nawet przy pozornie słabych kwalifikacjach, bo nie udokumentowanych papierem, nikt nie miał do nich pretensji o brak kompetencji i mogli się utrzymać z zawodu trenera. Mogli więc być profesjonalistami. Jakim profesjonalistą może dziś być trener lekkoatletyki najwyższej klasy jaka jest w Polsce, skoro wynagrodzenie, jakie otrzymuje za swoją pracę jest na poziomie jałmużny? Nie może z tych pieniędzy utrzymać siebie i swojej rodziny. Jakie mamy prawo domagać się, aby istniał sport na wysokim poziomie, skoro nie ma profesjonalistów, którzy mogliby wychować sportowców? Być może szaleniec Roman Wszoła, nie tylko nie zarabiając, ale dokładając do wychowania mistrza i wicemistrza olimpijskiego, Jacka Wszoły, mógł sobie na ten luksus pozwolić. Jednak otrzymywał na swoją działalność jakieś pieniądze w szkole. W finale jego działalności podziękowano mu za pracę, wyrzucając go ze szkoły, jako człowieka, który jest obibokiem. Skoro taki stosunek do sprawy kultury fizycznej i wychowania fizycznego dominuje w polskiej oświacie, polskim społeczeństwie i polskich władzach, to niedługo sytuacja tak się pogorszy, że w końcu doprowadzi to do zupełnego zaniku sportu polskiego na arenie międzynarodowej. Dziś szkoleniowcy lekkiej atletyki, nie tylko wybitni trenerzy, ale również instruktorzy, nie mogą utrzymać się z tego zawodu. Stąd też ci, którzy wyjechali za granicę wcale nie sprzeniewierzyli się Polsce, czy też jej nie kochają. Wyjechali z kraju, gdyż poza jego granicami mogą żyć godnie z profesjonalnego wykonywania obowiązków, których ich nauczono w szkole. W Polsce bycie fachowcem jest bardzo trudne, gdyż profesjonalizm nie jest właściwie doceniony.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#LesławSkinder">Ponadto, do poderwania autorytetu trenerów i nauczycieli wychowania fizycznego przyczyniły się Ministerstwa: Oświaty, Szkolnictwa Wyższego i Edukacji Narodowej. Został zlikwidowany departament wychowania fizycznego w ministerstwie. Było w nim grono szaleńców, którzy mając podobnych sobie zapaleńców w kuratoriach, wizytatorów do spraw wychowania fizycznego, działających w inspektoratach szkolnych i szkołach, dbali o interesy nauczycieli WF. Jeśli takiego departamentu nie ma oznacza to, że jest on niepotrzebny. W imię czego więc kurator oświaty i wychowania ma otwierać serce dla wychowania fizycznego, skoro minister oświaty twierdzi, że jest to niepotrzebne. Postawa ministra wpływa na stosunek dyrektorów szkół do wychowania fizycznego. W rezultacie zawód nauczyciela WF w szkole jest całkowicie lekceważony. Przez długie lata nauczyciele WF spełniali marginalną rolę w polskim szkolnictwie. Nie możemy się więc dziwić obecnej sytuacji sportu. Mogłoby być zresztą znacznie gorzej.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#LesławSkinder">Kiedyś imprezy sportowe, w tym lekkoatletyczne, były organizowane nagminnie, również przez szkoły. Prezes A. Majkowski wspomniał o sobotach lekkoatletycznych. Kiedyś poświęcano lekkiej atletyce wtorki, środy, czwartki. W każdej szkole tętniło życie sportowe. Żaden woźny nie spuszczał psa na dzieci, które chciały skorzystać z boiska szkolnego. Jeśli jednak prawo obciąża dyrektora szkoły, a pod jego nieobecność, woźnego odpowiedzialnością za wypadek na boisku szkolnym, to wiadomo, że żaden woźny nie wpuści dzieci z ulicy na to boisko. Redaktor J. Kalinowski wspomniał o nie wykorzystaniu stadionu i hali sportowych. Spójrzmy jednak na to, co się dzieje na boiskach szkolnych. Są one puste w godzinach popołudniowych. Zalano je asfaltem po to, aby dzieci zdzierały sobie skórę z kolan, czy łamały nogi. Są one pilnie strzeżone przez woźnego z psem, aby nikt nie miał tam wstępu. Czasem dopuszcza się dostęp do sal gimnastycznych, za których wynajęcie można zarobić. Co prawda te sale często nie służą młodzieży, ale wykorzystuje się je w celu podniesienia sprawności osób, które je wynajmują.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#LesławSkinder">Kiedyś siła lekkiej atletyki brała się z organizowanych imprez w terenie. Wyłowiono w ten sposób wiele młodych talentów. Dziś trenerzy nie mogą sobie pozwolić na wyjazdy w teren, jeśli nikt nie opłaci ich podróży. Ich pensja nauczycielska wystarcza zaledwie na kupno biletu. Ile było masowych biegów, z których wyławiano nie tylko talenty w lekkiej atletyce, lecz również w innych dyscyplinach sportu. Teraz już nie ma takich imprez. Nie ma komu i za co je organizować. Wielokrotnie przedstawiciele Polskiego Komitetu Olimpijskiego strzępili sobie języki w Ministerstwie Edukacji Narodowej na temat inicjatywy, którą chcieli zrealizować. Sam wpadłem na pomysł zorganizowania masowej imprezy na jubileusz PKOL, pokazać że dla komitetu ważne są nie tylko medale olimpijskie, ale również ci, którzy stawiają pierwsze kroki w sporcie. Nie udało się jednak zmobilizować do działania drętwej i nieruchliwej maszynerii MEN, pomimo to, że minister edukacji narodowej sam grywa w tenisa na poziomie olimpijskim i nie można go posądzać o wrogi stosunek do sportu. Kiedyś w samej lekkiej atletyce organizowano mecze międzyszkolne, międzyklubowe, międzymiastowe i międzywojewódzkie. Teraz wszystkie one zniknęły z kalendarza imprez. Jeśli nie ma imprez, nie będzie lekkiej atletyki albo będzie ona sztuczna, bez życia, hodowana pod czapką centrali. Cała dyscyplina ograniczy się do 5,5 tys. zawodników. Można powiedzieć, że dzisiejszy stadion lekkoatletyczny wymaga większych nakładów finansowych, niż stadiony sprzed 40–50 lat. Wtedy nie wymagano porządnych bieżni z mączki ceglanej, wystarczył żużel lub klepisko. Obecnie młodzież wymaga stadionów tartanowych, których utrzymanie jest bardzo kosztowne. W Polsce jest ich 30, a tylko 2 z nich nadają się do użytku.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#LesławSkinder">Można przekonać osoby odpowiedzialne za imprezy sportowe w MEN, że lekkoatletykę można uprawiać w starych warunkach. Dla początkujących nie jest wcale potrzebny stadion tartanowy, nawet są ku temu przeciwwskazania. W Polsce jest wiele miast, w których szkoły dbają o utrzymanie małych stadioników. Na przykład w Białymstoku szkoła podstawowa ma sztuczne lodowisko. Powstało ono dzięki temu, że znajdowali się pasjonaci, którzy za 100 mln zł wykonali pracę wartą 1 mld zł, rozbudowali lodowisko w potężny obiekt do użytku mieszkańców miasta. Wielu jest takich zapaleńców. Jednak, aby wzbudzić w nich inicjatywę potrzeba pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#LesławSkinder">Pragnę na zakończenie nawiązać do wypowiedzi wiceprezesa R. Wszoły na temat spotkania lekkoatletycznego we Lwowie, który jest kolebką polskiej lekkiej atletyki. W obecnej sytuacji politycznej fakt, że mógł się tam odbyć mecz, w którym wzięła udział reprezentacja polska w lekkiej atletyce jest cudem. Pokaz patriotyzmu, jaki zaprezentowała tam reprezentacja Polski sprawił, że łzy stanęły mi w oczach ze wzruszenia. Szkoleniowcy ukraińscy przywitali naszą reprezentację z postawą pewności siebie i wyższości, jako ci, którzy potrafili uzyskać wystarczające środki od władz kraju na doprowadzenie reprezentacji lekkoatletycznej do pozycji jednej z sześciu potęg świata obok USA, Wielkiej Brytanii, Rosji, Niemiec i Włoch. Jak to się więc stało, że ci biedacy z Polski sprali po raz drugi potęgę ukraińskiej lekkoatletyki (pierwszy raz Polacy pokonali reprezentację Ukrainy w lekkiej atletyce rok temu w Grodnie)? Poziom indywidualny polskich zawodników był często słabszy od ukraińskich. Jednak duch bojowy, jaki panował na stadionie we Lwowie, kolebce polskiego sportu był taki, że mnie się przypomniały czasy Wunderteamu z Mistrzostw Europy w Sztokholmie w 1956 r. Był to jednak okres, w którym do świetności reprezentacji sportowej przyczyniło się w głównym stopniu zgranie młodzieży oraz doping widowni. Jest szansa, aby stworzyć dobry zespół w polskiej lekkiej atletyce, jednak potrzebna jest do tego pomoc najwyższych władz kraju w zakresie stworzenia warunków rozwoju tej dyscypliny sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Red. L. Skinder wołał sentymentalne czasy. Prawdą jest to wszystko o czym powiedział. W minionym okresie polskiego sportu wystarczył zapał organizatorów i zawodników, aby ten sport się narodził, nawet w trudnych warunkach. Natomiast dzisiaj Komisja musi się zmierzyć z inną rzeczywistością, z zupełnie innymi uwarunkowaniami, które spowodowały, że w ogóle doszło do tego spotkania. Chętnie sam wróciłbym do minionych czasów, ponieważ jestem byłym sportowcem, nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem, zaś od kilkunastu lat pracuję, jako dziennikarz sportowy. Zostałem jednak wywołany do odpowiedzi na inny temat.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Jako przedstawiciel telewizji czuję się zobowiązany odpowiedzieć na wypowiedź wiceprezesa E. Pietrasika dotyczącą godzin transmisji imprez sportowych. W wypowiedzi wiceministra wyczytałem pretensje pod adresem redakcji sportowej. Niestety, nie mogę udzielić odpowiedzi na pytanie dlaczego transmisje z zawodów sportowych są nadawane o godz. 0.05.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Jako szeregowy pracownik telewizji nie zaś osoba podejmująca decyzje, nie mam na to wpływu. Zresztą myślę, że sytuacja obecna ma szansę ulec zmianie.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Dzięki Komisji powstało lobby, które spotyka się z władzami telewizji w celu wynegocjowania korzystnych pór nadawania programów sportowych. Nie chciałbym bronić telewizji publicznej, jednak uważam, że była ona obciążona zbyt wieloma powinnościami. Istnieje ponadto uproszczone skojarzenie między programami, jakie pokazuje telewizja, a ich wydźwiękiem propagandowym. Czy dawni mistrzowie olimpijscy są niedostatecznie znani dzięki telewizji? Byli przecież stałymi gośćmi Telewizji Polskiej. Nie było powodu, żeby ich nie pokazywać. Dzisiaj powód jest prosty - nie ma kogo pokazać. Jest to, oczywiście, pewne uproszczenie. Jednak chciałbym powiedzieć, że Telewizja Polska nadaje 600 godzin sportu rocznie. Jeżeli ktoś bagatelizuje ten fakt, to będę z nim polemizował. Fakt, że udało się władzom telewizji wynegocjować od UFA prawa do transmitowania zawodów Golden Four uważam za sukces. Pokazujemy zawsze Mistrzostwa Świata i Europy. Takie jest zadanie telewizji publicznej i ma ona do tego prawa. W związku z tym należy w jakiś sposób rozlokować na antenie wymienione 600 godzin.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Przedstawiciele TVP uczestniczyli dziś na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu. Usłyszeli dokładnie to samo, co na obecnym spotkaniu, że obecnej sytuacji w kulturze winna jest telewizja. Zarówno rozmowy intelektualne, jak i programy sportowe nadawane są po godz. 23.00. Dlaczego tak jest, nie wiem. Być może osoba odpowiedzialna za pory nadawania programów w TVP uprościła wizerunek odbiorcy i uznała, że pewne wartości, w tym sportowe, zdrowotne i intelektualne należy serwować po godz. 23. Do tej godziny lepiej jest omamić zmęczonego telewidza lekkostrawną rozrywką. Chciałbym w tym miejscu zaapelować do najwyższych organów: Sejmu i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o stworzenie zapisu w ustawie o radiofonii i telewizji mówiącego, że część widowisk, jeżeli jest kupowana przez telewizję, powinna być transmitowana na żywo. Wiem, że przewodniczący Komisji M. Wielgus, z racji swojego udziału w Radzie Programowej TVP, już rozmawiał w tej sprawie. Pozwoli to rozwiązać problem propagowania sportu wśród młodzieży. Posłużę się tu przykładami koszykówki i piłki nożnej.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Młodzież na całym świecie wzoruje się na reprezentacji NBA. Podobnie, w piłce nożnej, najdoskonalszym wzorem sportowym jest Pele. Jeżeli nie mamy w Polsce wzorów tej klasy, warto posłużyć się przykładami sportowców, którzy aktualnie są na szczycie. Jest to powszechny model dominujący w telewizjach światowych. Sytuację sportu w Polsce wkrótce rozwiąże pluralizm. Oprócz telewizji państwowej rozwijają się stacje prywatne, które mają aspiracje do prezentowania sportu na antenie. Mam konkretnie na myśli: Canal Plus, FilmNet, Polsat oraz sieci lokalne. Stacje te zaleją telewizję lawiną sportu. Red. J. Kalinowski stwierdził, że telewizja stworzyła modę na bieganie w Stanach Zjednoczonych. Zgadzam się z nim, jednak była to telewizja komercyjna. W ślad za akcją propagandową poszły ogromne reklamy, środki na utrzymanie maratonu rzędu ok. 40–50 mln dolarów. Telewizje w Stanach Zjednoczonych dość bezwzględnie narzucają kolejne mody wymyślone przez sponsorów. Dziś nie jest modne bieganie w Stanach Zjednoczonych. Stacje telewizyjne wymyślają kolejne mody dlatego, że za tym idą pieniądze. Spełniają również w ten sposób oczekiwania telewidzów.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Natomiast Amerykanie wymyślili coś, co w naszym kraju musi powstać jak najszybciej: mam na myśli sieci klubów Health Spa. W Polsce zginął model dawnego klubu sportowego takiego, w którym stoi puste boisko do użytku młodzieży. Przyczyną zaniku tej tradycji był brak odpowiedniego wyposażenia. Kluby w Stanach Zjednoczonych są wyposażone w najnowocześniejsze urządzenia. Korzystanie z nich powoduje, że społeczeństwo amerykańskie jest zdrowe. Dzięki nim wprowadzono modę na niepalenie, w myśl której 60% Amerykanów rzuciło ten nałóg.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Chciałem poruszyć jeszcze jedną kwestię. Interesuje mnie, czy fakt, że młodzież chce grać w koszykówkę będzie wykorzystany przez Związek Koszykówki? Trend ma to do siebie, że szybko przemija i zostaje zastąpiony przez inny. Mam nadzieję, że kolejną modą będzie lekkoatletyka, gdyż jest najzdrowsza, najpotrzebniejsza i najtańsza.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Najważniejszą jednak sprawą, o której chciałem dziś powiedzieć jest brak prostej przekładni między masowością a wynikiem. Od dawna lansowaliśmy pogląd, że mistrzowie znajdują się na szczycie piramidy, na który długo muszą się wspinać. Oczywiście bez selekcji, bez poszukiwania nie ma możliwości znalezienia talentów. Jednak obecnie proces wybierania talentów wygląda inaczej niż dawniej. Są one wyławiane przez związek sportowy, wiązane długoletnim kontraktem i od początku holowane przez system państwowy. Tak jest np. w Wielkiej Brytanii, gdzie wszyscy czołowi sportowcy mają podpisane kontrakty państwowe na ogromne kwoty pieniężne. Zawodników opłaca państwo, nie żaden sponsor prywatny, dlatego że system sponsoringu tworzą wielkie organizacje, takie jak Narodowy Komitet Olimpijski. Podobnie zresztą dzieje się w Polsce, gdzie UKFiT spełnia rolę fundacji państwowej. Fakt, że PZLA podjął działania w kierunku stworzenia własnego systemu sponsorowania świadczy na korzyść związku. Jednak nie może się tym zajmować grupa amatorów, tylko zespół najwyższych profesjonalistów.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Pozostaje otwarta kwestia czerpania przez nich korzyści finansowych z działalności. Regulacje prawne zabraniają im czerpać prowizję. W Stanach Zjednoczonych działacze na rzecz kultury fizycznej są zwolnieni z podatków. Zawodnicy tacy, jak Colin Jackson, czy Linford Christie dostają rocznie ponad 1 mln dolarów od państwa. W Polsce, natomiast nie można zatwierdzić ustawy zwalniającej z opodatkowania działalność na rzecz kultury, czy też kultury fizycznej. W tym właśnie należy upatrywać fundamentalnych różnic między funduszem PZLA w Polsce, a funduszami związków lekkoatletycznych w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i we Włoszech. Bez państwowego managementu nie będzie żadnego postępu w lekkiej atletyce.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Chciałbym jeszcze dodać, że cieszę się z faktu, że szefem szkolenia został tak młody człowiek, jak M. Biskupski. Wydawać mogłoby się, że wystarczy zapał działaczy sportowych i zawodników, aby wyprowadzić sport polski na wyżyny, tak jak to miało miejsce w czasach, o których wspominał red. L. Skinder. Jednak od tego czasu nauka poszła dalej i obecnie szkolenie jest procesem technologicznym, o czym świadczy fakt, że jest niewielu fachowców w tej dziedzinie. Tworzą się grupy międzynarodowe, w ramach których udostępnia się szkolenie zawodników u specjalistów światowej rangi. Fakt, że polska myśl szkoleniowa straciła kontakt ze światem nie ulega wątpliwości. Zadaniem M. Biskupskiego będzie podjęcie współpracy z grupą zasłużonych trenerów, których jedynym obowiązkiem będzie szkolenie kadry. Gdyż układ, w którym szkoleniowiec jest jednocześnie nauczycielem wf, który nie ma z czego utrzymać rodziny, jest absurdem.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Wracając do roli telewizji w promocji imprez sportowych, chciałbym jeszcze podać pewien przykład. Często organizatorzy imprez w kraju (takich jak np. Memoriał Kusocińskiego) nie potrafią zaplanować tych imprez od strony widowiskowej. W br. gościem memoriału był rekordzista świata, mistrz świata, mistrz olimpijski Jan Żelezny. W wyniku niedopatrzenia ze strony organizatorów nie wystąpił on w TV w zaplanowanym czasie. Po to, by pokazać imprezę od strony telewizyjnej potrzebna jest gwarancja choć jednej atrakcji. W przeciwnym razie wszyscy wychodzimy na ludzi nieodpowiedzialnych i niepoważnych.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Na zakończenie, mogę tylko przeprosić wszystkich w imieniu telewizji i prosić Komisję o wyrozumiałość. Praca redaktora sportowego jest trudna i niewdzięczna. Wystarczy uświadomić sobie obciążenie stresem w przypadku transmisji na żywo, gdy pora jej nadawania nagle ulega opóźnieniu. Z jakim poczuciem frustracji rozpoczynamy transmisję wiedząc, że obejrzy ją garstka kibiców. Częste „wywoływanie mnie do tablicy” odbieram jako niezasłużony dowód wiary w to, że mam wpływ na podejmowanie decyzji. Nie ja jednak rządzę, ale dyrektorzy anten oraz zarząd. Zadaniem sprawozdawcy sportowego jest jedynie relacjonowanie zawodów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarekWielgus">Chciałbym przekazać informację, że w sprawach różnych powiadomię Komisję o staraniach, jakie podjąłem w sprawie przywrócenia na antenę wiadomości sportowych o godz. 22. Jako członek Rady Programowej TVP podjąłem rozmowy z szefem anteny programu II telewizji M. Domańskim oraz z prezesem W. Walendziakiem. Prawie udało mi się przekonać prezesa W. Walendziaka, że warto powalczyć o prawa do transmisji ligi polskiej. Jednak po tygodniu zmienił zdanie. O szczegółach tej walki poinformuję Komisję na zakończenie spotkania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarianMichalski">Byłoby truizmem, w tym gronie wspaniałych olimpijczyków, stwierdzenie, że lekkoatletyka jest królową sportu. Jest to jednak fakt. Jest ona poza tym podstawowym środkiem wychowania fizycznego. Tej świadomości nie ma jednak w szkołach podstawowych i średnich. Dlatego Komisja przede wszystkim musi zaingerować w środowiska szkolne. Nie rozwiążemy tego dylematu bez udziału przedstawicieli Ministerstw: Edukacji Narodowej, Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Kultury. Lekkoatletyka daje możliwość powszechnego uprawiania sportu. Jest też jedynym środkiem wpływającym na podstawowy rozwój człowieka. W Niemczech wykazano, że bieg lekkoatletyczny, który jest krótszy niż 3 minuty, jest szkodliwy dla biologicznego rozwoju młodego człowieka. Czy wszyscy nauczyciele wf o tym wiedzą? Czy nie będzie konieczne przeprowadzenie w ramach ośmiu makroregionów spotkań z przedstawicielami kierownictwa zakładów lekkiej atletyki przy akademiach wychowania fizycznego, aby uświadomili absolwentom szczególną rolę lekkiej atletyki. Uważam, że zagubiliśmy lekką atletykę poprzez ścisłe ukierunkowanie szkolenia. Nauczyciel wf, który jest absolwentem AWF i specjalizuje się w piłce ręcznej, nie realizuje nawet w 75% programu nauczania tego przedmiotu, tylko ukierunkowuje uczniów na dyscyplinę, którą lubi. Jest to kalectwem sportu. Poprzez ścisłe ukierunkowanie absolwentów AWF nie podwyższymy poziomu kultury fizycznej w Polsce. Z drugiej strony każdy trener, każda uczelnia musi zrozumieć, że podstawą rozwoju wszystkich dyscyplin sportu, włącznie z pływaniem, jest lekka atletyka. Proszę zwrócić uwagę na polską kadrę w grach sportowych i innych dyscyplinach sportu. Każdy specjalista dostrzeże w niej braki wyszkolenia lekkoatletycznego, takie jak szybkość, wytrzymałość, siła czy koordynacja. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, w którym popełniamy błędy - mianowicie na szkolenie. Trener, który jest pod naciskiem zarządu klubu i zależy mu na osiągnięciu wyniku pod dyrektora, kuratora, czy też pod okręgowy związek lekkiej atletyki, nie biorąc pod uwagę możliwości indywidualnych swojego podopiecznego oraz procesu fizjologicznego jego rozwoju, zawsze będzie oddziaływał krzywdząco na zawodnika. Podobne błędy popełniają kuratoria. Często nauczyciele przygotowują lekcje, kierując się upodobaniami wizytatora. Moje uwagi głównie koncentrują się wokół profilaktyki i uświadomienia znaczenia lekkiej atletyki, poczynając od szkoły podstawowej i średniej. Należy wyjść do środowisk akademickich i szkolnych ze świadomością potrzeby popularyzacji i poszerzenia realizacji programu w zakresie lekkiej atletyki. Może tego dokonać jedynie dyrektor szkoły bądź rada pedagogiczna, która zatwierdza plan dydaktyczno-wychowawczy na dany rok, w którym lekkoatletyka powinna mieć stałe miejsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#RyszardKalbarczyk">W wypowiedziach wszystkich zebranych na dzisiejszym spotkaniu posłów i gości uderza mnie jednomyślność. Celem dzisiejszego posiedzenia jest nie tylko ocena Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, ale również wspólne zastanowienie się nad tym co zrobić, aby poprawić obecny stan tej dyscypliny sportu. W wypowiedziach padło wiele propozycji rozwiązań. Jedną z nich jest zwrócenie uwagi na świadomość społeczeństwa, szczególnie rodziców, w przypadku sportu dzieci i młodzieży. Jako nauczyciele wychowania fizycznego potykamy się w pracy o bariery w świadomości rodziców. Przykładowo nie pozwalają oni dziecku na wyjazd na zawody. Te zakazy często wynikają z innej hierarchii wartości. Rolą nauczyciela WF jest przekonanie rodziców do wartości sportu. Jeżeli ta postawa znajduje poparcie nauczycieli innych przedmiotów i dyrektora szkoły, jego praca jest łatwiejsza.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#RyszardKalbarczyk">Chciałbym, korzystając z okazji, podziękować red. W. Szaranowiczowi za częste nawiązywanie do problemu uświadamiania wartości sportu w swoich programach. Myślę konkretnie o cyklu programów propagujących ideę olimpijską, w których przedstawiono drogę sportowców do kariery, często pokonując duże trudności.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#RyszardKalbarczyk">Chciałbym nawiązać jeszcze do jednej kwestii. Nie bez powodu spytałem prezesa PZLA o szkolenie trenerów. Chodzi tu o ludzi, o ich zaangażowanie w sport. Działalność sportowa opiera się na fanatykach. W Lubartowie, w którym mieszkam, działa sekcja lekkoatletyczna, którą prowadzi polonista, nie nauczyciel wychowania fizycznego. Robi to bardzo dobrze, gdyż jest zaangażowany w swoją pracę. Jako nauczyciel mam pretensje do młodych absolwentów AWF, którzy często nie czują sportu. Nie interesuje ich rozwój młodzieży, ich praca ogranicza się do przeprowadzenia 45-minutowej lekcji. Zaangażowanie wpływa na fachowość.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#RyszardKalbarczyk">Następną sprawą, do której pragnę nawiązać, są pieniądze. Uważam, że nie zawsze są one potrzebne. Często bałamucą sportowców. Zdarza się, że są pieniądze, a wyniku nie ma. Zaś tam, gdzie nie ma pieniędzy, jest wynik. Dlatego też pragnę zaapelować do przedstawicieli telewizji, prasy i radia o to, by pokazywali spontaniczne przejawy inicjatywy oddolnej. Pozwolę sobie odwołać się do działalności klubu w Lubartowie. Niedawno został tam zorganizowany meeting lekkoatletyczny Świdnik-Puławy-Lubartów. Zorganizował imprezę wspomniany przeze mnie nauczyciel j.polskiego. Uważam, że należy pokazywać ludzi, którzy propagują lekką atletykę w terenie. Będzie to dla nich doping do działania.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#RyszardKalbarczyk">Na zakończenie pragnę wysunąć dwa wnioski. Pierwszy dotyczy sportu dzieci i młodzieży. Proponuję, aby PZLA wszedł w szerszy kontakt ze Szkolnym Związkiem Sportowym, aby został wznowiony system szkolnych imprez sportowych.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#RyszardKalbarczyk">Drugi wniosek dotyczy szkolenia. Proponuję wystąpić do Urzędu Kultury Fizycznej i Turstyki z prośbą o zreformowanie systemu szkolenia na wyższych uczelniach wychowania fizycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#ZbigniewPietrzykowski">Chciałbym zwrócić uwagę na zagadnienie hierarchii ważności, w której kultura fizyczna znajduje się na bardzo odległej pozycji. Pragnę tu nawiązać do wypowiedzi red. L. Skindera, który zwrócił uwagę na fakt lekceważenia kultury fizycznej przez jednostki stojące najwyżej w hierarchii, czyli przez władze państwowe. Stosunek władz wpływa na ogólne nastawienie do kultury fizycznej w społeczeństwie. Mało się o niej mówi i nie konkretnie. Chciałbym przytoczyć pewien przykład. W trakcie dyskusji na temat ustawy o oświacie przygotowałem wystąpienie, licząc na to, że minister oświaty ustosunkuje się do zagadnienia kultury fizycznej w szkole. Zawiodłem się jednak na wystąpieniu ministra oświaty.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#ZbigniewPietrzykowski">Dopiero, gdy uda nam się wpłynąć na lekceważący stosunek władz do kultury fizycznej, będziemy mogli mówić o poprawie stanu lekkiej atletyki.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#ZbigniewPietrzykowski">W lasce marszałkowskiej jest do drugiego czytania ustawa o kulturze fizycznej. Jednym z projektów tej ustawy jest zatwierdzenie 2 godzin wychowania fizycznego tygodniowo w szkołach. Jest to szalenie potrzebne, ale trudne do zrealizowania w praktyce. Przy średniej liczbie klas w szkołach podstawowych i średnich oznacza to 10 godzin wychowania fizycznego dziennie, co jest dużym obciążeniem czasowym dla nauczycieli. Sprawa rozbija się o pieniądze dla szkół. Są one niezbędne do tego, by wyszkolić zawodników na szczeblu podstawowym, aby w przyszłości mogli stać się wyczynowcami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Na wstępie chciałbym zaproponować zmianę nastroju z nostalgicznego na bardziej optymistyczny. Gdy spojrzymy wokół na obecne na sali gwiazdy sportowe, aż łza się w oku kręci ze wzruszenia i jednocześnie ręce opadają na myśl, że możemy nigdy nie dojść do takiej świetności w lekkiej atletyce. Proponuję więc, byśmy byli optymistami wbrew logice, jaką nam narzuca historia.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Po pierwsze sądzę, że kryzys gospodarczy, z którego obecnie wychodzi nasz kraj, jest sygnałem, że sytuacja musi się zmienić. Na kryzys sportu wpłynęła także sytuacja polityczna w Polsce na przestrzeni ostatnich kilku lat. Mam głównie na myśli powszechną tendencję do niszczenia dorobku przeszłości. Myślę, że w przyszłości to się zmieni i będziemy szanować dorobek innych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Zacznijmy od zmiany atmosfery „na górze”. Chciałbym zaproponować Urzędowi Kultury Fizycznej i Turystyki zrobienie wykazu najważniejszych imprez sportowych, imprezy te następnie zostałyby rozdzielone pomiędzy poszczególne patronaty. Wbrew temu, co się mówi, ministrowie i premier uczestniczą w różnego rodzaju imprezach, nie zdając sobie sprawy z tego, które są ważniejsze. Proponuję, aby przydzielić patronaty nad poszczególnymi imprezami prezydentowi, premierowi, poszczególnym wicepremierom i ministrom. Zbliżyłoby to władze państwowe do sportu.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Nasza dyskusja przypadła na bardzo ważny moment. Pojawiła się nowa koncepcja kultury fizycznej stworzona przez ministra S. Paszczyka. Poza tym Komisja jest w trakcie tworzenia ustawy o kulturze fizycznej. Od razu pragnę nadmienić, że nie należy się przejmować jej obecnym kształtem, gdyż z pewnością ulegnie on zmianie tak, by ustawa była dostosowana do potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Chciałbym poruszyć dwie sprawy związane z ustawą. Pierwsza dotyczy przewidzianej ilości godzin wychowania fizycznego. Zapis określa liczbę 3+2, czyli razem 5 godzin z sugestią, żeby w dłuższej perspektywie w zależności od warunków finansowych, określić 5 godzin, jako wymiar obowiązkowy. Druga sprawa dotyczy odpowiedzialności za kulturę fizyczną: w jakim stopniu i za co odpowiada państwo, a w jakim stopniu kluby sportowe. Uważam te dwie sprawy za wymagające uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#ZbigniewGorzelańczyk">W kwestii środków chciałbym uwolnić zebranych od sugestii, że jeżeli zwolni się podatników od podatków, dadzą oni środki na kulturę fizyczną. Nigdzie na świecie nie ma sytuacji, aby instytucja inna niż państwo płaciła podatki na to, co chce. W takim układzie państwo nie wywiązywałoby się ze swoich zadań. Możliwe jest jednak to, co zaproponował red. W. Szaranowicz, aby zwolnić sportowców z podatków od nagród. Jest to właściwa droga w kierunku przeprowadzenia zmian.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Zgadzam się z krytyką uchwały nr 76, która likwidowała etaty w stowarzyszeniach i organizacjach. Problem jednak w tym, by zmiany w zatrudnianiu trenerów nie poszły w kierunku biurokratyzacji. Chodzi o to, by osoby zatrudnione w stowarzyszeniach sportowych, byli to rzeczywiście szkoleniowcy lub organizatorzy kultury fizycznej. Takie osoby były zatrudniane przez TKKF. Często sekretarka klubu była jednocześnie organizatorem imprez sportowych. O to właśnie chodzi, aby zatrudniać właściwe osoby.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Popieram ideę powrotu do cyklu ważnych imprez sportowych w rodzaju czwórboju. Warto zaproponować coś w miejsce czwórboju. Prezes Fundacji Lekkiej Atletyki A. Majkowski proponował soboty lekkoatletyczne. Chodzi o to, aby inicjatywa objęła całą młodzież, by można było wyłowić z niej talenty sportowe.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Następna sprawa dotyczy szkoleniowców za granicą. Kiedyś już proponowałem utworzenie „legii cudzoziemskiej” z kadry przebywającej poza granicami Polski. Można ich wykorzystać do szkolenia zawodników. Chętnie przyjeżdżają do kraju na zaproszenie. Warto skonfrontować z nimi myśl szkoleniową.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Pragnę jeszcze poruszyć dwie najważniejsze sprawy, które stoją przed Komisją. Proponuję, aby zajął się nimi również UKFiT. Pierwszą z nich jest ubezpieczenie boisk. Nie może być tak, żeby boiska przystosowane do tego, by dzieci nie łamały na nich nóg, były zamknięte, a jednocześnie dzieci z braku innej możliwości grałyby w piłkę na łące, na której są dziury i wyboje. Kiedyś boiska były ubezpieczone. Obecnie jednak zaniedbania w tej kwestii są problemem, z którym Komisja musi się zmierzyć. Cieszę się z tego, że przewodniczący M. Wielgus jest członkiem Rady Programowej Telewizji. Zastanawiam się, czy Komisja nie powinna odbyć specjalnego posiedzenia w celu zastanowienia się co robić, aby wspomóc przychylnych nam ludzi z telewizji.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Pragnę wysunąć jeszcze jedną propozycję. Sądzę, że Komisja ma wiele wspólnych spraw do przedyskutowania z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Proponuję więc, zorganizowanie wspólnego posiedzenia z Komisją Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego. Nie będę już mówił, jakie problemy należałoby na nim poruszyć, gdyż jest to oczywiste. Chodzi głównie o to, by pozyskać członków Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego w sprawy poparcia sportu. Takie propozycje nasunęły mi się po dyskusji, jaką usłyszałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JacekWszoła">Dziękuję za zaproszenie. Chciałem poruszyć wiele tematów, ale uprzedzili mnie moi przedmówcy, szczególnie red. W. Szaranowicz, który sprowadził na ziemię ducha sportowego, wywołanego przez red. L. Skindera.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JacekWszoła">Przyszedłem tutaj w bardzo smutnym nastroju. W tej chwili jestem jednak zadowolony. Powodem mojej radości jest fakt, że większość tu obecnych zdaje sobie doskonale sprawę z tego, co trzeba zrobić, żeby poprawić sytuację lekkiej atletyki i sportu w ogóle. Szczególnie cieszę się, że członkowie Komisji są doskonale zorientowani w problemach lekkiej atletyki.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JacekWszoła">Pragnę zwrócić uwagę na dwie sprawy, które są najważniejsze w kreowaniu nowoczesnego sportu. Pierwszą z nich są ogromne nakłady finansowe. W tej kwestii należy starać się uzyskać jak najwięcej. Drugą sprawą jest czas. Od czasu, gdy zacząłem uprawiać sport, do momentu, gdy zdobyłem złoty medal olimpijski, upłynęły 4 lata. Jest to mniej więcej tyle, ile trwa okres przemian ustrojowych w Polsce. Zmarnowaliśmy ten czas i będziemy go marnować dalej, jeżeli Komisja nie podejmie natychmiast ostrej walki o dalszy byt sportu. W przeciwnym razie, jeżeli zmarnujemy kolejne 4 lata, za 12 lat nie będzie nawet możliwe zestawienie reprezentacji Polski na olimpiadę. Stąd mój apel o szybkie działanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#IrenaSzewińska">Wiele już zostało powiedziane w sprawach związanych z lekką atletyką. Chciałabym zwrócić uwagę na kilka z nich. Lekkoatletyka jest pojęciem bardzo szerokim. Sport dla zawodników początkujących oraz nabór sportowców jest to jedna sprawa, natomiast inną sprawą jest sport na poziomie światowym, który rządzi się zupełnie innymi prawami. W kwestii sportu dla początkujących dużo głosów padło na temat imprez masowych oraz wychowania fizycznego w szkole. Jest to niewątpliwie pierwszy krok do sukcesów światowych. Chciałam jednak zwrócić uwagę na sprawę klubów sportowych, gdyż w Polsce lekkoatletyka opiera się głównie o trening i przygotowanie w sekcjach klubowych. Załóżmy, że będą organizowane szkolne imprezy sportowe, zwiększy się ilość godzin wychowania fizycznego w szkole, zostaną wyłonione młode talenty. Co dalej z tym robić? Bardzo ważną sprawą jest zapewnienie utalentowanej młodzieży ze szkół podstawowych możliwości przejścia do klubu, znalezienia trenera i rozpoczęcie prawdziwego treningu wyczynowego. Jednym z rozwiązań są organizowane często w szkołach zajęcia polekcyjne w tzw. przyszkolnych klubach sportowych. Jest to pierwszy etap treningu. Uważam jednak, że następnie młodzież szkolna powinna trafić do klub.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#IrenaSzewińska">Jest następny problem. W ostatnim okresie okazało się, że wiele sekcji lekkoatletycznych nie ma środków na prowadzenie działalności. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, gdyż od pewnego czasu jestem w zarządzie sekcji lekkiej atletyki Klubu „Polonia-Warszawa” i wiem, z jakimi problemami zmaga się nasz klub. Brakuje nam funduszy na sprzęt oraz na podstawowe szkolenie zawodników. Poza tym uważam, że powinien być wprowadzony system szkolenia młodzieży w klubach. Pozwolę sobie powrócić do początków mojej kariery. Prezes R. Wszoła wspomniał, że brałam udział w zawodach międzyszkolnych i dzięki temu trafiłam do sportu. Z sentymentem wspominam swój pierwszy start w czwórboju na stadionie Agrykoli. Później jednak trafiłam bezpośrednio do Klubu „Polonia-Warszawa”, z którym nawiązałam kontakt przez szkołę. Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że w latach 60. (rozpoczęłam treningi w 1961 r.), w sekcjach lekkiej atletyki było bardzo dużo trenerów. Klub musiał przygotować zawodników do startu we wszystkich konkurencjach. Tak więc w zawodach ligowych do każdej konkurencji startowało po dwie osoby.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#IrenaSzewińska">Przeprowadzano szerokie szkolenie, w którym brało udział wielu trenerów i zawodników, wyłonieni z tej masy zawodnicy utalentowani szli wyżej. Na przestrzeni ostatnich kilku lat zmieniły się przepisy odnośnie klubów sportowych i zawodów ligowych. Praktycznie często się zdarza, że w klubie jest jeden, dwóch, czy trzech trenerów. Efekty tego są widoczne na imprezach sportowych. Przykładowo na mistrzostwach Polski jest rozgrywany jeden bieg, zaś na zawodach halowych w jednej konkurencji startują 3–4 osoby. Uważam, że główny nacisk należy położyć na masowe szkolenie młodzieży, do czego potrzeba trenerów. Jeśli już mowa o trenerach, pragnę zauważyć, że w okresie Wunderteamu, w którym trenowałam, mieliśmy wspaniałych trenerów, którzy tworzyli całe grupy szkoleniowe. Wytrenowali nie jednego, lecz wielu zawodników w poszczególnych konkurencjach tworząc szkoły sportowe, takie jak np. szkoła trójskoku trenera Szelesta, szkoła oszczepów trenera Starzyńskiego. Uważam, że należy wrócić do tej tradycji. Ci trenerzy wychowywali asystentów, którzy przejmowali od nich wiedzę, która następnie została rozpowszechniana w Polsce. Uważam więc, że największy nacisk należy położyć na doszkolenie trenerów. Wiem, że PZLA organizuje co roku kursokonferencje doskonalenia trenerów. Jednak mimo wszystko, myślę, że należy położyć jeszcze większy nacisk na rozpowszechnienie nowoczesnej myśli szkoleniowej wśród trenerów w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanuszJurek">Zadając prezesowi C. Zombeckiemu pytanie, potraktowałem jego wypowiedź, jako smutną refleksję historyczną. Odpowiedź, jaką uzyskałem, nie zadowoliła mnie w pełni, jako że zauważyłem brak porozumienia między PZLA i UKFiT. Jednak po wysłuchaniu odpowiedzi wprowadziłem poprawkę do mojego określenia, nazywając stanowisko PZLA smutną, ale konstruktywną refleksją historyczną. Prezes C. Zombecki w swojej wypowiedzi uznał te elementy z przeszłości lekkiej atletyki, które mogą służyć za przykładowe w tworzeniu nowej wizji tej dyscypliny. Pragnę w tym miejscu postawić zasadnicze pytanie odnoszące się zarówno do poprzedniego okresu historycznego, jak i do czasów współczesnych. Czemu ma służyć sport? Oczywiście ideolodzy z różnych opcji politycznych, krytycznie oceniający funkcjonowanie sportu w poprzednim okresie historycznym, zauważali tylko propagandową stronę zagadnienie, starając się wykazać wyższość ustrojową tamtego systemu nad innymi. Była to jednostronna ocena, co odbiło się echem w dzisiejszej dyskusji, w wypowiedziach osób związanych ze sportem. Gdyby większość rozwiązań aktualnych również na dzień dzisiejszy była realizowana w tamtym okresie, być może sport polski, w tym lekkoatletyka, nie byłby dziś na tak niskim poziomie. Red. W. Szaranowicz wspomniał, że w telewizji chciałoby się kreować wielkich sportowców, w tym lekkoatletów, ale takich osób jest coraz mniej.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JanuszJurek">W odpowiedzi na pytanie czemu ma służyć sport, identyfikuję się ze stanowiskiem red. L. Skindera, który stwierdził, że sport przede wszystkim musi służyć zdrowiu. Elity sportowe, osiągające światowe wyniki, ważne są o tyle, o ile stymulują jak najszersze rzesze dzieci i młodzieży do uprawiania sportu. W tym miejscu chciałbym nadmienić, że nie do końca zgadzam się z red. W. Szaranowiczem, który postawił tezę, że masowość nie zawsze znajduje przełożenie na wysoki wyczyn. Może nie znajduje ona przełożenia na liczbę zawodników formatu światowego, ale niewątpliwie da się przełożyć na stan zdrowotności społeczeństwa. Uważam, że na sport należy oddziaływać w dwóch kierunkach. Umiejętne działanie doprowadzi zarówno do poprawy sportu wyczynowego, jak i do polepszenia stanu zdrowotności społeczeństwa. Nie chcę tutaj przypominać dyskusji, jakie Komisja toczyła podczas nowelizowania ustawy o grach losowych. Zależało nam na tym, aby znaleźć środki finansowe na wsparcie szeroko pojętej kultury fizycznej. Pamiętamy stanowisko niektórych przedstawicieli rządu, kiedy próbowaliśmy uzyskać środki finansowe. Proponowano nam powołanie fundacji bieżnikowania opon, co wywołało wśród członków Komisji, jako osób profesjonalnie związanych ze środowiskiem sportowym, szczególne reakcje.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JanuszJurek">Kolejnym wątkiem, jaki poruszył red. L. Skinder jest uświadomienie elit politycznych, decydujących o wydatkowaniu środków pochodzących z podatków, że sport może być elementem lokującym środki na inne wydatki budżetowe (zdrowie, rehabilitację).</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JanuszJurek">Pragnę się jeszcze odwołać do wypowiedzi posła Kurzbauera, który twierdzi, że nie transmisje telewizyjne, a ilość godzin wf w szkole, decyduje o zainteresowaniu sportem dzieci i młodzieży. Uważam, że obydwa czynniki są równie ważne, upatrując w masowości największe szanse pozyskania najwybitniejszych sportowców. Oczywiście, potrzebne są na to działanie duże środki finansowe, do tego nie muszę nikogo przekonywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanWerner">Po wysłuchaniu pełnych treści wypowiedzi tu obecnych, nasuwa się pytanie: co dalej zrobić z królową sportu, lekkoatletyką? Praktycznie wszyscy borykamy się z problemem, jak ma ona funkcjonować. Minęły czasy, w których struktury państwowe były jasno i przejrzyście określone. W dniu dzisiejszym jest inaczej. Jako działacz klubowy i szkoleniowiec wiem, z jakimi problemami borykam się na co dzień. Być może dziś w okresie przejściowym, nie rozwiążemy problemów, nie wrócimy do starych rozwiązań i nie mamy jasno określonej koncepcji przyszłościowej. Mówiąc o ustawie o kulturze fizycznej, nie spodziewamy się rozwiązań i wskazań, które będą decydowały o przyszłości lekkiej atletyki. Oczekujemy jednak, że będziemy znali nasze miejsce. Istnieją kluby sportowe, które oczekują wskazania drogi. Dziś jesteśmy w przededniu skrystalizowania pojęć, które wskażą lekkiej atletyce drogę na najbliższe lata.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JanWerner">Mówiąc o kulturze fizycznej, należy odpowiedzieć na pytanie, w którym momencie dziecku zostaje zaszczepiony bakcyl sportu. Najczęściej zainteresowanie sportem przejmuje od rodziny. Wiadomo jednak, jaka jest obecnie bieda w rodzinach. Przedmówcy wspomnieli o problemie kultury fizycznej w szkołach. Lekkoatletyka, jako królowa sportu, powinna być częścią każdych zajęć. Ćwiczenia lekkoatletyczne spowodują, że człowiek rozwinie się prawidłowo poprzez ruch. W przyszłości one właśnie będą decydowały o jego zdrowiu. W statystykach określa się, ilu uczniów ma wadę postawy. Nie ma jednak metryki poszczególnych uczniów pod względem uzdolnień sportowych. Musimy pamiętać, że w przeszłości często przypadek powodował, że zawodnicy stali się wybitnymi sportowcami. Zależało to wyłącznie od nauczyciela wychowania fizycznego i od dyrekcji szkoły. W większości szkół był właściwie realizowany program wychowania fizycznego. Wywodziło się z nich wielu uzdolnionych sportowców. Były one wysoko oceniane i nagradzane. Jako działacze i szkoleniowcy jesteśmy w błędnym kole. Nie umiemy nawet określić sponsorom, w jaki sposób zrekompensują sobie wydatki poniesione na kulturę fizyczną. Oczekujemy określenia dalszego kierunku i roli sportu. Sądzę, że moglibyśmy długo dyskutować o problemach sportu, systemu szkoleniowego oraz wpływu kultury fizycznej na zdrowie każdego człowieka. Jednak należy w tym miejscu zaznaczyć, że kultura fizyczna jest kierunkiem przyszłościowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#CzesławFiedorowicz">Chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii dotyczących przyszłości lekkiej atletyki. Niewątpliwie lekka atletyka przeżywała w przeszłości okres świetności. Jednak naszym zadaniem jest wyciąganie wniosków co do przyszłości tej dyscypliny sportu. Wnioskiem, który wyciągnąć należy z przeszłości jest fakt, że nie dopracowaliśmy się w Polsce stadionu, który spełniałby wymogi europejskie, co stawia Polskę poza nawiasem możliwości organizowania wielkich imprez sportowych. Wiem, że w naszym kraju było mało pieniędzy. Jednak w międzyczasie wybudowano wiele obiektów sportowych, na które środki się znalazły. Należy skoncentrować działanie PZLA w celu stworzenia w ciągu najbliższych 5 lat obiektu, który spełniałby wymogi światowe i europejskie. Chodzi o to, byśmy niekoniecznie byli skazani na oglądanie telewizyjnych transmisji z zawodów światowych, lecz moglibyśmy zorganizować takie zawody w Polsce. Nie muszą one być przeprowadzone w Warszawie, gdzie często na stadionie pojawia się 300 kibiców, podczas gdy w moim rodzinnym Gubinie na zawodach pojawiłoby się ich 2000.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#CzesławFiedorowicz">Pragnę zwrócić uwagę przedstawicieli PZLA, że warto propagować pewne imprezy sportowe w terenie. Związany jest z tym problem szukania środków. Kasa państwa będzie jeszcze niewydolna przez jakiś czas, w związku z tym, należy szukać mechanizmów przyciągania sponsorów. Jednym z takich mechanizmów jest popularyzacja imprez organizowanych perfekcyjnie. Rozumiem stanowisko red. W. Szaranowicza odnośnie Memoriału Kusocińskiego. Jednak PZLA mógł tak opracować swój minutowy program, by było wiadomo, w którym momencie należy pokazać J. Żeleznego. Jeżeli to się pokaże, wielu sponsorów będzie się chciało w takiej imprezie zaprezentować, co spowoduje napływ środków na lekką atletykę. Należy współdziałać z organizatorami wszystkich imprez, przede wszystkim z telewizją, po to, by nauczyć się organizować je w sposób atrakcyjny. Kilka dyscyplin sportowych zdołało przyciągnąć sponsorów. Przykładem jednej z nich jest żużel. Jednak imprezy muszą być komercyjne, aby przyciągały kibiców i sponsorów. Dzięki ich widowiskowym walorom zapełniają się trybuny na stadionach, sprzedaje bilety i uzyskuje pieniądze dla klubów sportowych. Przykładem imprezy zupełnie niekomercyjnej są Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Są one organizowane w tak nieprofesjonalny sposób, że niemożliwe jest, aby przyciągnęły sympatyków i sponsorów.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#CzesławFiedorowicz">Szanuję idee dotyczące sportu jako elementu wychowania. Proponuję jednak, byśmy podeszli do nich w sposób nowoczesny. Powinniśmy apelować o pluralizm stacji telewizyjnych w Polsce. Jeżeli pojawi się kilka stacji, które zechcą nadawać sport, one zapłacą za imprezy sportowe organizatorom. Dziś Telewizja Polska, która ma monopol na nadawanie programów robi wielki gest, jeśli zechce transmitować Mistrzostwa Świata czy Europy. W sytuacji pluralizmu, zrobią to inne stacje.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#CzesławFiedorowicz">Na zakończenie chciałbym postawić pytanie retoryczne, czy PZLA wie, ilu absolwentów lekkiej atletyki i trenerów nie pracuje obecnie w swoim zawodzie, a jeśli tak, to po co utrzymywać te uczelnie z kasy państwowej. Czy nie należy wyciągnąć poważnych wniosków z tej sytuacji? Rektor AWF powinien się wstydzić, że nauczyciele wf nie znają podstaw nauczania tego przedmiotu. Na to nie trzeba żadnych pieniędzy. Jest to sprawa nacisku ze strony prezesa PZLA na wyższe uczelnie.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#CzesławFiedorowicz">Podsumowując, uważam jednak, że nie jest tak źle. Jako burmistrz w małej gminie sądzę, że samorządom nie potrzeba szczególnej pomocy. Wykonują one swoją robotę dotyczącą organizacji imprez w szkołach. Zadaniem PZLA natomiast jest uzyskanie wystarczających środków od sponsorów na to, by ożywić działalność w lekkiej atletyce i w całym sporcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławKopeć">Na początek chciałbym prosić o więcej optymizmu. Zgadzam się z posłem C. Fiedorowiczem w wielu punktach. Chciałbym nawiązać do wypowiedzi I. Szewińskiej dotyczącej klubów. Można wykorzystać szczeciński model wspierania samorządów w pracy klubowej, aby droga wyławiania talentów zaczynała się jak najbliżej ich miejscowości. Sądzę, że warto popularyzować tę formę szkolenia. Potrzebni jednak są ludzie z pewnością należymy do nich, jako posłowie. Zaproszeni goście mogą w tym względzie liczyć na członków Komisji.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StanisławKopeć">Drugim tematem, jaki chcę poruszyć jest „czucie sportu” w województwie. Pragnę podkreślić, że w tej kwestii podejmuje się działania i są one zależne od posłów. W tegorocznym planie budżetowym woj. szczecińskiego na 1995 r., kultura fizyczna jest trzecim z piętnastu działów, po zdrowiu i opiece społecznej. Myślę, iż warto podkreślić, że to się samo nie dzieje i samo nie powstaje. Wojewoda podjął ryzyko ubezpieczenia na 1995 r. wszystkich imprez i obiektów sportowych, gdyż to się taniej kalkuluje, niż gdyby to robiły poszczególne kluby. Istnieją więc pewne pozytywne perspektywy na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StanisławKopeć">Poseł Z. Gorzelańczyk mówił o patronatach i ideach, które warto wspierać. Myślę, że warto nadmienić, że pojutrze prezes UKFiT z udziałem premiera i ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej podpiszą kolejne porozumienie w zakresie rozwoju sportu w środowisku wiejskim. Równocześnie chciałbym zaapelować do posłów, abyśmy od czasu do czasu zadali sobie pytanie, jak funkcjonują wcześniejsze porozumienia z ministrami: obrony narodowej, edukacji narodowej, kultury i sztuki oraz zdrowia i opieki społecznej. Czy są to jedynie deklaracje na papierze, czy też dają jakieś efekty? Z zaproszenia, które dostałem wynika, że premier przejmuje patronat nad trzema dużymi imprezami sportowymi, w tym Ogólnopolskimi Igrzyskami LZS Młodzieży Szkół Rolniczych i Gospodarki Żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#StanisławKopeć">Impreza jest organizowana co 2 lata i obejmuje 3,5 tys. uczestników. Informuję, że są pieniądze w budżecie resortu na organizację igrzysk, na których 50% spośród 3,5 tys. zawodników startuje w lekkiej atletyce.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#StanisławKopeć">Związana z tym jest kwestia patronatu. Mam przed sobą folder imprezy, która niedawno skończyła się w moim mieście. Chodzi o Ogólnopolski Turniej w Koszykówce. Jest to mała impreza pod patronatem prezydenta, w powadze marszałka, który wcale nie kłóci się z Coca Colą sponsorującą tę imprezę dzieci z całej Polski. To miasto pozornie nieduże, liczące 70 tys. mieszkańców, kształci najlepszych zawodników w koszykówce, począwszy od 4 klasy szkoły podstawowej.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#StanisławKopeć">W tym miejscu pragnę zgodzić się z J. Wernerem co do tego, że pewne rozwiązania systemowe przeszkadzają dyrektorom szkół, działaczom, fanatykom sportu w pozyskaniu sponsorów prostą drogą bez konieczności oszustwa, czy omijania przepisów. Rolą Komisji jest to zmienić.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#StanisławKopeć">Uważam, że choć mamy wiele do zrobienia wprowadziliśmy wiele form, które po przeprowadzeniu drobnych korekt mogą służyć lekkiej atletyce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#TadeuszJedynak">Sprowadziliśmy dzisiejszą dyskusję do lekkiej atletyki. Myślę jednak, że nie można mówić o lekkiej atletyce bez uwzględnienia zagadnienia całego sportu w Polsce. Uważam, że podstawowym błędem, jaki popełniamy jest nieumiejętność sprzedawania tego, o czym mówimy, na zewnątrz. Kilkakrotnie już dyskutowaliśmy o problemach sportu. Uważam, że teraz należy przyjąć odpowiedni tryb sprzedawania spraw, o których mówimy na forum sejmowym. Nasza dyskusja sprowadziła się do trzech kwestii: oświaty, propagandy i pieniędzy. Wszystkie te dziedziny są ze sobą związane. Aby nasza dyskusja nie sprowadziła się do „gawędy o sporcie”, Komisja powinna podjąć działania w celu wyjścia na zewnątrz z problemami, o których mówimy. Najważniejszą sprawą jest spotkanie przedstawicieli Komisji z Radą Programową TVP w celu sprostowania kwestii propagandy sportu. Drugą sprawą, jaką warto zrealizować jest spotkanie Komisji z MEN, w celu przedstawienia problemów lekkiej atletyki ministrowi edukacji narodowej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#TadeuszJedynak">Kolejną sprawą są pieniądze. Należy jak najszybciej wejść w dobry układ z Ministerstwem Finansów i znaleźć wspólnie sposób na uzyskanie środków od państwa. Nie w tym rzecz, żeby pozyskać sponsorów. Oni zawsze się znajdą. Chodzi do to, aby sprawą finansowania sportu zajęli się fachowcy z ministerstwa, którzy poprzez regulacje prawne kwestii podatkowych rozwiążą sprawę środków na sport. Pieniądze na kulturę fizyczną są potrzebne. I nie chodzi mi tu o sport wyczynowy, który sobie poradzi, lecz głównie o szkolnictwo: naprawę stadionów i bieżni, zakup sprzętu i kostiumów sportowych. Dlatego proponuję jak najszybciej rozwiązać sprawę finansów.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#TadeuszJedynak">Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Chodzi o lekkoatletykę nie-pełnosprawnych. Chciałbym, abyśmy przyjrzeli się, w jaki sposób niepełnosprawni lekkoatleci radzą sobie z problemami. Myślę, że przy najbliższym spotkaniu będzie okazja, aby porozmawiać na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MariaKwaśniewskaMaliszewska">Chciałam zwrócić uwagę na fakt nieusportowienia społeczeństwa polskiego. Myślę o powszechnym usportowieniu w rodzinach i szkołach. Od tego zaczyna się kultura fizyczna. Jedna czy dwie godziny wychowania fizycznego w szkole nie rozwiążą tego problemu. Fakt, że nie możemy wygospodarować wolnego czasu na sport w rodzinach świadczy o nagminnym braku usportowienia w Polsce. Jako lekkoatleci, możemy wskazać drogę do usportowienia. Bieg, skok i rzut są jego podstawą przyczyniając się równocześnie do rozwoju innych dyscyplin sportu. Bez wszechstronnego przygotowania, nie wyłoni się zawodników do poszczególnych dyscyplin.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MariaKwaśniewskaMaliszewska">Czy chcemy, aby w Polsce było więcej ludzi chorych, czy też dążymy do tego, aby poprzez sport doprowadzić do prężnego i zdrowego społeczeństwa. Muszę przyznać, że swoją kondycję fizyczną i energię życiową zawdzięczam sportowaniu od najmłodszych lat. Pomagali mi w tym wychowawcy, rozsądni trenerzy, którzy nie eksploatowali młodzieży nadmiernym dążeniem do szybkiego uzyskania wyniku. Mieliśmy jednak powszechnie do czynienia ze zjawiskiem szafowania młodym organizmem, co doprowadziło do szybkiego wykruszenia się grupy juniorów. W swoim czasie miało miejsce współzawodnictwo spartakiad. Nauczyciele wysyłali zdolnego zawodnika na zawody, w których startował we wszystkich dyscyplinach sportu. Chcieli w ten sposób uzyskać maksymalną ilość punktów dla szkoły. Jako uczestniczka spartakiad, często musiałam wysłuchiwać narzekania młodzieży, którą nadmierna eksploatacja zniechęcała do sportu. Mam nadzieję, że przy solidnej podstawie szkoleniowej, co bardzo się zaznaczyło od lat w lekkiej atletyce, unikniemy tego błędu.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#MariaKwaśniewskaMaliszewska">Następną sprawą, którą pragnę poruszyć, w obliczu tak zaangażowanej Komisji, jest kwestia zaistnienia sportu w Sejmie. Nie umieliśmy dotychczas przekonać do sportu naszych władz. A przecież to nasze działania w tej dziedzinie przyniosły korzyść wszystkim. W minionym okresie, gdy sport stał na wyżynach dbaliśmy o to, by zarazić ówczesnych prominentów bakcylem sportu. Dziś też powinniśmy dbać o obecnych i przyszłych prominentów. Nie należy oglądać się na dzielące nas różnice, lecz zwrócić uwagę na korzyści. Cel wart jest tego, aby ze wszystkich stron starać się uzyskać środki. Dlatego należy, jak podkreślił Jacek Wszoła, brać pieniądze skąd się da. Szkolenie zawodnika wyczynowego trwa 6–8 lat. Warunkami uzyskania efektu na najwyższym poziomie są: zdolności, chęć i przede wszystkim praca zawodnika. W tę pracę trzeba zainwestować. Trzeba się liczyć z tym, że jeśli zainwestujemy w 100 zawodników, do szczytu dojdzie 5–8 z nich. Będzie to osiągnięcie, zważając na fakt, że dzisiejsze rekordy są na granicy możliwości fizycznych człowieka. Jednak warto walczyć o zaistnienie sportu polskiego na arenie międzynarodowej. Gdyby sport nie był ważny, kraje nie biłyby się o olimpiady. Dziś każdy kraj pragnie organizować imprezy sportowe i wysyłać na nie zawodników, gdyż sport jest orężem propagandy.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#MariaKwaśniewskaMaliszewska">Z przykrością stwierdzam, że Komisja nie nawiązała kontaktów z przedstawicielami innych resortów. Uważam, że na każdej Komisji powinna istnieć wymiana przedstawicieli poszczególnych urzędów, Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej. Stwórzmy wspólnotę, która będzie dążyć do jednego celu jakim jest zdrowie człowieka poprzez sport. Mamy wiele przykładów na to, że warto inwestować w proces sportowania dla zdrowia naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#MariaKwaśniewskaMaliszewska">Na zakończenie kwestii lekkiej atletyki, pragnę powiedzieć, że jestem optymistką. Jako honorowy członek PZLA jestem całym sercem związana ze związkiem. Uważam, że starzy działacze, odchodząc ze związku, nie zostawili za sobą pożogi wojennej.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#MariaKwaśniewskaMaliszewska">W Związku Lekkiej Atletyki, jak w rodzinie wszyscy członkowie mają serce do działania, mimo że brak jest nam pieniędzy. Zresztą nie chodzi nam o pieniądze. Obecni tu działacze i sportowcy nie zbili majątku na lekkiej atletyce. Niemniej jednak ona była, jest i będzie. Musimy jednak znaleźć dla niej miejsce w programie kultury fizycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Chciałbym uściślić kilka spraw w związku z wypowiedzią posła T. Jedynaka. Można mówić o propozycji spotkania z ministrem finansów tylko wtedy, gdy znajdziemy nowy pomysł. Propozycja ta nie może być zrozumiana jako chęć wydobycia dodatkowych środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszJedynak">Mówiłem o czym innym. Chodzi mi o to, żeby został wyłoniony zespół fachowców, który opracowałby wspólnie metodę rozwiązania problemów finansowych lekkiej atletyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Dlaczego o tym mówię? Prosiłbym dziennikarzy, żeby nie wykorzystywali tej informacji. Będziemy mieć 100% więcej środków na kulturę fizyczną niż w zeszłym roku. Gdyby ta informacja dotarła do ministra finansów, miałoby to fatalne skutki.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#ZbigniewGorzelańczyk">Chciałbym jeszcze nawiązać do wypowiedzi posła C. Fiedorowicza. Prosiłbym o niewychodzenie z propozycjami w rodzaju likwidacji AWF. Jeżeli z powodu złego poziomu wykształcenia nauczycieli wf zlikwidujemy wyższe uczelnie wychowania fizycznego, ten poziom będzie jeszcze gorszy. Nie tylko nauczyciele wf odchodzą z zawodu. Przyczyną ich odchodzenia ze szkolnictwa jest brak odpowiednich warunków pracy. Starajmy się stworzyć im dogodne warunki. Niech nauczyciel sobie dorabia w swoim fachu. Rozumiem, że poseł C. Fiedorowicz posłużył się skrótem myślowym po to, by zmobilizować do działania uczelnie wychowania fizycznego. Jednak jego wypowiedź mogłaby być błędnie zrozumiana. Pozwoliłem więc sobie na tę dygresję w celu jej sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejSzalewicz">Chciałbym zaapelować do posłów w kwestii odnawiania lekkiej atletyki. W powszechnym rozumieniu odnawianie oznacza powrót do starego. Polski Komitet Olimpijski pragnie powrócić do wielu działań z przeszłości. Jednak wiadomo, że do wielu rozwiązań nie da się wrócić. Można natomiast osiągnąć ten sam efekt, co kiedyś, posługując się zupełnie innymi mechanizmami. Do niektórych z nich Komisja ma dostęp. Należy do nich ustawa o kulturze fizycznej. Duża grupa działaczy społecznych przyjęła wobec niej postawę oczekiwania. Wydawało im się, że ustawa gwałtownie rozwiąże problemy sportu. Wiemy, że istotnie zawiera ona wiele rozwiązań, jednak nie te, na które wszyscy najbardziej czekają. Mam na myśli sprawę środków finansowych na kulturę fizyczną.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejSzalewicz">Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że w rękach Komisji jest to, kto stoi u steru poszczególnych resortów. To, co powiedział poseł Z. Gorzelańczyk na temat środków na sport napełniło mnie satysfakcją. Zgadzam się z nim, że należy utajnić kwestie finansowe. Społeczeństwo nie jest przygotowane psychicznie na to, że na sport może być przeznaczona tak duża kwota. Przypominam sobie, że na przestrzeni ostatnich 4 lat, jako prezes PKOL, pracowałem z siedmioma ministrami. W 1991 r. pod wpływem nieodpowiedniej polityki ministerstwa, w ciągu 6 miesięcy, został zrujnowany cały dorobek kultury fizycznej. Straciliśmy wtedy 70% pieniędzy. Tych strat nie udało się odrobić do dnia dzisiejszego. W związku z tym, cieszę się, że obecnie u steru urzędu są fachowcy. Jednak ważne jest, żeby zachować ciągłość programu w kulturze fizycznej.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejSzalewicz">Jest jeszcze jedna sprawa, którą pragnę poruszyć, mianowicie jest to moda na sport. Polski Komitet Olimpijski podjął działania w kierunku upowszechnienia sportu. Planujemy w przyszłym roku przestawić kierunek działalności na sport powszechny i olimpiady młodzieży. Optymistycznym akcentem są liczne przejawy inicjatywy w terenie. Fakt, że w obecnej sytuacji działacze sportowi doskonale sobie radzą, jest budujący.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#AndrzejSzalewicz">Chciałem jeszcze zwrócić uwagę, że jeżeli wejdzie ustawa o kulturze fizycznej, przywracająca pewne zasady działania, być może pewni działacze nie znajdą sobie miejsca. Myślę o dużych klubach sportowych. Ich funkcjonowanie trzeba będzie przestawić na zupełnie inny sposób działania. Na to zaś potrzeba czasu.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AndrzejSzalewicz">Pragnę podkreślić, że lekkoatletyka jest podstawą wszystkich dyscyplin sportu w Polsce. Dlatego chciałbym nadać jej właściwą rangę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MarekWielgus">Dziękuję wszystkim bardzo za kompletne i rzeczowe wystąpienia. Zanim przejdę do podsumowania dzisiejszego spotkania, chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat. Chodzi o kwestię dopingu. Nie myślę tu o dopingu. Nie myślę tu o dopingu powszechnie rozumianym, tylko o konkretnym przypadku dwóch zawodników: Pawła Rączki i Lipca. Obaj obecnie czekają na decyzję Komisji w sprawie odblokowania ich startu. Jeden z nich czeka ponad 2 lata, a drugi ponad rok.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MarekWielgus">Pragnę zwrócić się do Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki oraz do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Uważam, że bardzo źle się stało, że Komisja kierowana przez prof. Smorawińskiego nie potrafiła podjąć jednoznacznej decyzji. Wymienieni zawodnicy wydają ogromne sumy na to, by udowodnić, że nie brali dopingu. Pragnę skierować pytanie do prezesa PZLA: co związek uczynił w celu rozwiązania tej sprawy i podjęcia ostatecznej decyzji? Drugie pytanie kieruję do prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki: dlaczego Komisja nie może podjąć jednoznacznej decyzji, odwlekając ją w nieskończoność?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#CzesławZombecki">Przewodniczący komisji poruszył bardzo trudny problem. Przepraszam więc, że wyjaśnienie tej kwestii zajmie mi dużo czasu.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#CzesławZombecki">Światowa Federacja Lekkiej Atletyki ma bardzo precyzyjnie określone przepisy antydopingowe. Ujmując zagadnienie skrótowo, wszystkie federacje wchodzące w jej skład, w tym PZLA, są zobowiązane do bezwzględnego stosowania się do tych przepisów pod groźbą skreślenia z listy członków. W ramach tych przepisów mówi się o obowiązku kontrolowania zawodników we wszystkich fazach procesu treningowego oraz zawodów. Jako związek PZLA jest zobowiązany do tego, aby wszyscy zawodnicy polskiej czołówki światowej byli osiągalni w każdym momencie. Dlatego też podajemy Światowej Federacji Lekkiej Altetyki wszystkie aktualne adresy naszych czołowych zawodników. Związek jest kontrolowany przez niezależne zewnętrzne komisje medyczne, które nie kontaktując się ze związkiem jadą pod wskazany przez nas adres i na miejscu kontrolują zawodników. Wyniki tej kontroli, w postaci próbek moczu, są przekazywane do odpowiednich laboratoriów, które wydają werdykt określający czy dana próbka jest pozytywna, czy negatywna. Na podstawie decyzji laboratorium Komisja bądź też odpowiedni organ związku podejmuje decyzję. W PZLA takim organem jest Komisja Wyróżnień i Dyscypliny. Podstawą podjęcia sprawy na forum Komisji jest wynik badania w laboratorium. W Polsce obowiązuje przepis, który jako decyzja rządowa ma moc aktu prawnego obowiązującego wszystkich. Treść przepisu nie jest skoordynowana z przepisami Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki chociażby dlatego, że nasza federacja jest związkiem najostrzej traktującym zawodników, którzy w wyniku badań okazali się korzystać z dopingu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MarekWielgus">Prosiłbym prezesa PZLA o przejście do konkretów. Moje pytanie dotyczyło przypadku dwóch zawodników. Wróćmy na grunt Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#CzesławZombecki">Widzę, że moja wypowiedź nie została zrozumiana. Obowiązuje przepis, w ramach którego obydwaj zawodnicy zostali zbadani przez Komisję powołaną przez Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki i w efekcie tych badań, które wykazały próbę pozytywną, Komisja Dyscypliny i Wyróżnień PZLA zdyskwalifikowała zawodników. Zawodnicy odwołali się od tej decyzji, co wpłynęło na przedłużenie się badań. Na razie związek nie może podjąć żadnej decyzji we wspomnianych obydwu przypadkach, gdyż czeka na wynik badań z laboratorium. Jesteśmy w tym względzie ograniczeni przepisami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarekWielgus">Mam pytanie uzupełniające. Rozumiem, że Polski Związek Lekkiej Atletyki musiał wydać, zdyskwalifikować, czy też zawiesić w prawach zawodników Rączkę i Lipca, na wniosek komisji kierowanej przez prof. Smorawińskiego. Jednak w momencie, gdy ci zawodnicy odwołali się od decyzji komisji, dlaczego PZLA nie wystąpił w ich obronie? W końcu są to członkowie kadry związkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#CzesławZombecki">Jest to oskarżenie bezzasadne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MarekWielgus">To nie oskarżenie, lecz pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#CzesławZombecki">Jeżeli to pytanie, wycofuję się, jeśli zaś oskarżenie, nie. Otóż związek wielokrotnie interweniował w sprawie zawodników. Możemy posłużyć się dowodami inicjatyw i żądań kierowanych pod adresem komisji prof. Smorawińskiego, aby sprawa została przyspieszona. Działania komisji w tej kwestii są daleko posunięte, jednak zgadzam się, że wymagają usprawnienia. Zanim swoje stanowisko przedstawi minister E. Pietrasik, pozwolę sobie wysunąć własną sugestię. Problem nie jest tak prosty, jak się przedstawia na pierwszy rzut oka. Nie chodzi o konkretny środek dopingowy wykryty w organizmie zawodnika, tylko o podwyższony stosunek epitestosteronu do testosteronu. Ten stosunek jest określony według normy zarówno polskiej, jak i światowej. U zawodnika P. Rączki przekracza on dozwolone ramy. Badania wykazały, że podwyższony stosunek epitestosteronu do testosteronu jest stałą cechą organizmu zawodnika. Nie oznacza to jednak, że w czasie, gdy był badany, nie był na dopingu. Wobec tego przed komisją pojawia się następna wątpliwość. Jeśli dopuści zawodnika o podwyższonym stosunku hormonalnym do zawodów, skazuje się na ryzyko, że może się on stale dopingować i nie zostanie to wykryte.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#CzesławZombecki">Polski Związek Lekkiej Atletyki nie czekając na to, co się dalej stanie, postanowił w ramach swoich uprawnień, na czas do wyjaśnienia sprawy, odwiesić zawodnika, dać mu prawo startu i zwrócić się do władz międzynarodowych, aby podjęły ostateczną decyzję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MarekWielgus">Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Rozumiem, że Polski Związek Lekkiej Atletyki interweniował w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki o szybsze działanie.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MarekWielgus">Kolejne pytanie kieruję do wiceprezesa E. Pietrasika. Co się stało, że sprawa ciągnie się 3 lata w przypadku P. Rączki, zaś półtora roku w przypadku Lipca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#EugeniuszPietrasik">Nie było potrzeby interwencji Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Pragnę zauważyć, że rzadko trafiają się przypadki, w których zawodnik, u którego wykryto stosowanie dopingu, nie odwołuje się od decyzji komisji. Drugą sprawą jaką pragnę poruszyć jest fakt, że komisja ma do czynienia ze szczególnym przypadkiem. Nie chodzi nawet o to, że zawodnik ma stale podwyższony stosunek hormonalny, ale o to, że ten stosunek się waha. Badania laboratoryjne wykazały różne wyniki. Znaczy to, że ten stosunek raz może być normalny, a innym razem podwyższony. Zawodnika chroni fakt, że w trakcie badań nie stwierdzono pobierania środków dopingujących. W związku z tym, jeżeli Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki zdecyduje się na zalegalizowanie tego przypadku, to nikt już nie będzie miał kontroli nad zawodnikiem. Dziś rano sprawdzałem tę sprawę. Jest przygotowane wystąpienie do PZLA, Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki. Jest to pierwszy przypadek tego typu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#EugeniuszPietrasik">Mogę dużo mówić na temat działań urzędu w celu unowocześnienia laboratorium. Jednak w odpowiedzi na konkretne pytanie przewodniczącego M. Wielgusa przyznam, że zdarza się sytuacja przeciągnięcia badań w czasie. Wynika ona ze złego stanu laboratorium. Akurat ten konkretny przypadek wymagał dokładnego przebadania, co zajęło dużo czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MarekWielgus">Pozwolę sobie uściślić pytanie. Czy Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki (mam na myśli komisję prof. Smorawińskiego) jest w stanie w ciągu najbliższego miesiąca podjąć konkretną i jasną decyzję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#EugeniuszPietrasik">Na terenie kraju tę decyzję podjął Polski Związek Lekkiej Atletyki i komisja może ją uznać. Jednak zawodnik nie mógłby wystartować za granicą bez zgody Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki. Gdyby wystartował bez tej zgody, zostałby od razu zdyskwalifikowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MarekWielgus">Jednak decyzja komisji nie jest do końca jasna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#EugeniuszPietrasik">Informuje ona Międzynarodową Federację MKOL o wystąpieniu zjawiska, które stawia urząd w niesłychanie skomplikowanej sytuacji prawnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekWielgus">Mam więc rozumieć, że obecnie decyzję może podjąć tylko MKOL?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#EugeniuszPietrasik">Tak, podobne przypadki miały już miejsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WłodzimierzSzaranowicz">Wypowiadając się na żywo w audycji telewizyjnej prof. Smorawiński twierdził, że ze strony PZLA nie ma decyzji zgody na start P. Rączki. Dyskwalifikację Rączki może odblokować jedynie PZLA na podstawie werdyktu prof. Smorawińskiego. Jednakże profesor unikał zajęcia jednoznacznego stanowiska, zasłaniając się równością szans w sporcie. Określony normą stosunek epitestosteronu do testosteronu wynosił 1:6 później podniesiono go na 1:8 w indywidualnych przypadkach. W przypadku P. Rączki stosunek ten wynosi 1:12. Taka jest jego natura. Jednak czy człowiek nie może mieć innej natury. Czy np. winą Jacka Wszoły jest to, że ma dłuższe niż przeciętnie nogi i krótszy korpus? Nie jest winą człowieka to, że został w ten a nie inny sposób ukształtowany. Dlatego wydaje mi się, że podstawową sprawą jest zajęcie przez władze polskie jednoznacznego stanowiska, że ten człowiek jest niewinny. Właśnie to chciałem usłyszeć od prof. Smorawińskiego, jednak nie udzielił mi odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MarekWielgus">Właśnie o to mi chodziło, dokładnie o jasność określenia decyzji. Bo być może jednak ten zawodnik jest winny? Jednakże wszystko wskazuje na to, że u Rączki i Lipca jest naturalnie podwyższony stosunek hormonów. Są pod tym względem wyjątkami. Wydaje mi się (zwracam się tu do prezesa PZLA), że za 3 lata i półtora roku na wyjaśnienie sprawy, to lekka przesada. Stawia to Polskę w bardzo niekorzystnej sytuacji. Poruszyłem dziś ten temat dlatego, że od Komisji oczekuje się pomocy. Jesteśmy po to, aby walczyć. W trakcie dzisiejszego spotkania często przewijały się apele pod adresem Komisji o to, by służyła pomocą w walce o przyszłość lekkiej atletyki. Każde negatywne zjawisko w sporcie jest nożem w plecy dla Komisji. Staramy się tworzyć lobby w celu popierania lekkiej atletyki, gdyż doceniamy jej rolę w całości polskiego sportu. Jednak każde negatywne zjawisko w sporcie osłabia skuteczność naszych działań. W walce o pieniądze zła opinia sportu jest koronnym argumentem członków rządu, żeby negatywnie ustosunkować się do naszych starań. Wpływa ona na lekceważący stosunek władz do sportu, a co za tym idzie, przyczynia się do likwidacji środków na kulturę fizyczną, w tym na lekką atletykę.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#MarekWielgus">W dyskusji przewinęło się wiele konkretnych uwag i propozycji, które zostaną opracowane przez prezydium Komisji i w formie wniosków przekazane zarówno Polskiemu Związkowi Lekkiej Atletyki, jak i Urzędowi Kultury Fizycznej i Turystyki. Niektóre propozycje są znakomite. Jedną z nich jest powrót do czwórboju, który zaproponował prezes Fundacji Lekkiej Atletyki A. Majkowski. Sam kiedyś startowałem w tych zawodach. W tym miejscu mam pewną uwagę dotyczącą podziału na kategorie wiekowe: 7–10 oraz 11–14. Dzieci z piątej i z ósmej klasy startowały razem w biegu na 1000 m. Przecież dziecko z piątej klasy nie ma szans pokonać zawodników z klas siódmej czy ósmej. Kategorie wiekowe powinny obejmować poszczególne roczniki. Należy dać wszystkim dzieciom szansę zwycięstwa. Wiadomo zaś, że zawodnik z piątej klasy będzie niedowartościowany przez 3 lata, gdyż jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie pokonany przez ośmioklasistów. Takie dzieci tracą zapał.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#MarekWielgus">Wiceprezes R. Wszoła wspominał imprezy sportowe sprzed 25–30 lat. Razem z nim uczestniczyłem w ekipie sędziowskiej na zawodach. Jako młody człowiek potrafiłem sędziować ok. 40 różnych zawodów w Warszawie co miesiąc. Czyli codziennie odbywały się średnio dwie imprezy sportowe. Często kursowałem ze stadionu na stadion, aby je wszystkie zaliczyć. Dziś tego nie ma. Należy się nad tym zastanowić. Na zawody potrzebne są pieniądze. Planuję zorganizowanie w woj. stołecznym, które reprezentuję jako poseł, spotkania z burmistrzami, wojewodą oraz wójtami. Należy wciągnąć ich w sport i uzyskać środki z ich budżetów. Głównie chodzi mi o rozpropagowanie sportu przez zawody międzyszkolne. Nie wystarczy szkolenie zawodnika. Oprócz tego musi on mieć poczucie rywalizacji.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#MarekWielgus">Pragnę jeszcze poruszyć kwestię prasy. Najlepszym dowodem stosunku środków masowego przekazu do sportu jest fakt, że red. W. Szaranowicz jako jedyny dziennikarz dotrwał do końca spotkania. Osobiście zaprosiłem dziennikarzy, którzy zajmują się lekkoatletyką. Pojawiło się zaledwie 4 redaktorów. Wystarczy przeczytać felietony sportowe na łamach „Rzeczpospolitej”, aby wyczytać z nich brak zaangażowania dziennikarzy. Wszystkie artykuły wyrażają negatywne nastawienie do sportu. Przykro mi, że nie ma dziś sprawdzonych gazet sportowych, takich jak np. „Przegląd Sportowy”. Chętnie członkowie Komisji wysłuchują głosów i opinii dziennikarzy. Apeluję więc do redaktorów, aby czynnie włączyli się w prace Komisji, służąc swoją wiedzą i doświadczeniem.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#MarekWielgus">Jedną z propozycji członków Komisji było stworzenie departamentu sportowego w MEN. Uważam ją za bardzo dobrą. Również trafna jest propozycja spotkania członków Komisji z Komisją Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego. Zapraszaliśmy przedstawicieli MEN na dzisiejsze spotkanie, jednak bez skutku. Staramy się nawiązać kontakty z ministerstwem, jednak w tym celu potrzebne jest zrozumienie zakresu oddziaływania MEN. Chodzi o to, żeby przedstawiciele ministerstwa uznali wychowanie fizyczne za równie ważny przedmiot, jak język polski i matematyka.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#MarekWielgus">Irena Szewińska zgłasza propozycję kontaktu klubu i szkoły. Uważam, że nauczyciel wf powinien być zobowiązany do wyłaniania młodych talentów i zgłaszania ich do PZLA lub najbliższego klubu sportowego.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#MarekWielgus">Co z tego, że będą organizowane biegi, jeśli nie będzie w PZLA, czy też w związkach okręgowych, osób odpowiedzialnych za szkolenie talentów. Chciałbym więc zaapelować do związków sportowych. To właśnie związek ma stać na czele działalności w sferze lekkiej atletyki. Od niego mają wychodzić propozycje działań.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#MarekWielgus">Pragnę jeszcze poruszyć kwestię marketingu. Nie do końca jestem zadowolony z funkcjonowania marketingu. Uważam, że dział marketingu powinien aktywniej działać w celu pozyskania sponsorów dla sportu.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#MarekWielgus">Tyle miałbym uwag na zakończenie. Działacze PZLA mogą liczyć na członków Komisji, w których znajdą oddanych przyjaciół. Nie musimy udowadniać naszego zaangażowania w sport, wynika ono z dzisiejszych wypowiedzi. Obiecaliśmy sobie wiele uczynić w ciągu 4 lat kadencji. Udało się Komisji przeforsować wiele kwestii, z czego najważniejszą są pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#MarekWielgus">Zanim przejdę do wniosków, pozwolę sobie poruszyć temat działań Komisji w Radzie Programowej Telewizji. Tak się szczęśliwie złożyło, że zostałem wytypowany jako członek Rady Programowej TVP. Poszedłem tam przede wszystkim po to, żeby pilnować spraw sportu. Chodziło mi głównie o przywrócenie wiadomości sportowych o 22. Rozmawiałem na ten temat w Radzie Programowej TVP. Wczoraj miałem spotkanie z dyr. II programu M. Domańskim.</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#MarekWielgus">Walka o przywrócenie „dziesiątki” w programie. II trwa. Nie przypuszczam, aby na razie było potrzebne włączenie się Komisji. Wysunięte w Radzie Programowej argumenty przekazałem przy wszystkich członkach Komisji. Mam poparcie w tej walce i zamierzam ją kontynuować, pomimo trudności. Koronnym argumentem jest popularność Studia Sport. Dla większości dzieci i młodzieży w wieku 9–16 lat dobranocka zaczynała się o 21.40 zamiast o 19.00. Telewizja jako kontrargumenty wysuwa obecność na antenie innych programów, takich jak „Za metą” i „Dystans”. Jednak należą one do zupełnie innego gatunku. Fachowcy w telewizji nie rozumieją, że programy informacyjne, na które pracują, ogląda zaledwie 1% społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#MarekWielgus">Udało mi się uzyskać prawo do transmisji spotkań Ligi Polski, które zakupił Z. Boniek razem z telewizją.</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#MarekWielgus">Obiecuję, że będę się upierać w staraniach o sport w telewizji, szczególnie „Wiadomości Sportowe” o 22.</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#MarekWielgus">Dziękuję serdecznie gościom sportowcom za przybycie i cenne wypowiedzi. Myślę, że zarówno Komisja może liczyć na pomoc dziennikarzy i sportowców, jak i oni mogą znaleźć pełne poparcie członków Komisji w walce o umocnienie pozycji polskiego sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#CzesławZombecki">Z dzisiejszego spotkania odniosłem wrażenie, że członkowie Komisji wspierają działaczy sportowych w działaniach na rzecz sportu. Widząc walkę Komisji jako związkowcy, czujemy się zmobilizowani do pracy. Dziękuję za to, co Komisja uczyniła dla sportu oraz za uwagi, które związek postara się wprowadzić w życie. Pragnę przeprosić za to, że nie jesteśmy tak dobrzy, jak chcielibyśmy być.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#CzesławZombecki">Na zakończenie pragnę poruszyć kwestię dopingu. Jest to obecnie ważny problem, który warto by poruszyć podczas rozmów Komisji z MEN. Proponuję włączyć ten problem do programów nauczania szkół i wyższych uczelni. Stwierdzam, że zarówno zawodnicy, jak i nauczyciele często również trenerzy nic nie wiedzą na temat dopingu. Uważam, że problem jest na tyle złożony, że należy poświęcić mu trochę czasu w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MarekWielgus">W sprawach bieżących chciałbym poinformować Komisję, że dostaliśmy już budżet, który musimy zaopiniować do 1 grudnia br. W związku z tym proponuję spotkanie na 22 listopada, które będzie związane z zaopiniowaniem budżetu w części dotyczącej kultury fizycznej i sportu. Tego samego dnia odbędzie się posiedzenie Komisji w sprawie ustawy o kulturze fizycznej. Na 29 listopada planujemy spotkanie ze Związkiem Piłki Nożnej. Posiedzenia Komisji do końca roku będą się odbywać w każdy wtorek przy posiedzeniach Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#MarekWielgus">Komisja opracowała kilka programów. Chcielibyśmy zakończyć rok spostrzeżeniami i wnioskami oraz przygotować plan pracy na 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#MarekWielgus">Dziękuję wszystkim i zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>