text_structure.xml
79.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LeszekMoczulski">Otwieram obrady Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Witam przybyłych gości, posłów Komisji, a także przedstawicieli prasy. Porządek dzienny został państwu zaproponowany w zawiadomieniach o dzisiejszym posiedzeniu. Czy ktoś z państwa ma propozycję uzupełnienia porządku dziennego? Jeśli nie, to przechodzimy do procedowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanKołtun">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Szczegółowe sprawozdanie zapewne państwo otrzymali, jeśli chodzi o wykonanie budżetu i zadań Kancelarii Senatu w 1995 r. Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na kilka elementów związanych z tym sprawozdaniem.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanKołtun">Jeśli chodzi o realizację zadań niepaństwowych - jak państwo wiedzą - od 1990 r. pozycja ta figuruje w budżecie Kancelarii Senatu, gdzie są przeznaczane środki na opiekę, pomoc dla Polonii i Polaków za granicą. Do 1994 r. jedynym właściwie podmiotem niepaństwowym realizującym te zadania, do którego przekazywane były środki na ten cel, było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Od 1994 r. również inne jednostki niepaństwowe były odbiorcą tych zleceń.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanKołtun">W 1995 r. Kancelaria Senatu, realizując uchwały Prezydium Senatu, zawarła umowy na realizację takich zadań w zakresie opieki nad Polonią i Polakami z trzynastoma instytucjami niepaństwowymi, na łączną kwotę ponad 12 mln, z tym że w dalszym ciągu najpoważniejszym podmiotem było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Wielkość otrzymanych przez nią środków wynosiła ponad 11 mln zł.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanKołtun">Jeśli chodzi o Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie”, to kwota ta wynosi 412 715 zł.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanKołtun">Ponieważ są na sali kierownicy tych instytucji, nie będę omawiał merytorycznie tych zadań; nie chcę wchodzić w ich kompetencje i wyręczać.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanKołtun">Obie instytucje realizowały wszechstronną i bogatą ofertę programową, skierowaną do różnych grup wiekowych i zawodowych w środowiskach polonijnych i polskich na Wschodzie. W ubiegłym roku Prezydium Senatu przyznało priorytet działaniom na rzecz upowszechniania znajomości języka polskiego wśród młodego pokolenia Polonii i Polaków na Wschodzie, promocji kultury oraz na rzecz wzrostu prestiżu polskiej grupy etnicznej w tych krajach osiedlenia. Dlatego też wsparcie finansowe z budżetu Kancelarii zyskały w pierwszej kolejności inicjatywy oświatowe, np. Rok Oświaty Polonijnej (ogłoszony przez Stowarzyszenie), czy też współpraca Fundacji z katedrami polonistycznymi w Rosji, Kazachstanie, na Litwie, Białorusi i Ukrainie, a także w Zlot Młodej Polonii.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanKołtun">Również preferowane były programy szkoleń zawodowych, menedżerskich, dziennikarskich, medycznych, rolniczych, różnorodne kongresy, konferencje, seminaria naukowe, w których przewidziano udział rodaków ze Wschodu i z Zachodu. Dla przykładu - II Kongres Polonii Medycznej w Częstochowie, czy I Światowa Konferencja Gospodarcza Polonii.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JanKołtun">Również 1995 r. był rokiem, w którym w najszerszym chyba wymiarze realizowane były zadania inwestycyjne na Wschodzie. One też stanowią najpoważniejsza pozycję w budżecie Kancelarii Senatu i przekazywanych środków. W tej mierze jedynym zleceniobiorcą było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, posiadające wyspecjalizowane siły fachowe, doświadczenia wieloletnie we współpracy z kontrahentami ze Wschodu. Są to najpoważniejsze, najtrudniejsze zadania, o których pan profesor A. Stelmachowski w swym wystąpieniu z pewnością będzie mówił.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JanKołtun">Kancelaria Senatu ze swej strony czuwała nad prawidłowym wykonaniem zleconych zadań państwowych poprzez formy kontroli przewidziane w umowach i przepisach Prawa budżetowego, w jego przepisach wykonawczych, kontrolując zarówno od strony merytorycznej, jak i finansowo-księgowej. Praktycznie wszystkie zadania, które były zlecone i środki, które były przekazane - zostały skontrolowane.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JanKołtun">Jeśli chodzi o kontrolę merytoryczną, która była prowadzona jeszcze przez mojego poprzednika - pana ministra W. Sawickiego - były one prowadzone we wszystkich przypadkach. Potwierdziły, że wszystkie zadania merytoryczne, zgodnie z wnioskami, były realizowane. Tam, gdzie były jakieś niewielkie przesunięcia, to były one uzgadniane w trakcie ich realizacji przez Stowarzyszenie. Dzieje się tak również w tym roku, ponieważ nie wszystkie zadania, które są składane we wniosku, w trakcie realizacji mogą przebiegać w takim samym rytmie, w takim samym harmonogramie, ze względu na liczbę uczestników lub niemożliwość zrealizowania pewnych spraw ze względów formalnoprawnych. Były więc one w trakcie modyfikowane, każdorazowo aprobowane przez Prezydium Senatu i podmioty, które realizowały te zadania, były o tym fakcie informowane, dostawały na to zgodę.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JanKołtun">Kontrola finansowo-księgowa wykazała, że również pod tym względem wszystkie podmioty prawidłowo realizowały swoje zadania, mimo że są to przecież zadania szczególne. Mam tu na myśli te zadania inwestycyjne, które, realizowane za granicą, nie zawsze można realizować zgodnie z literą prawa. Wiadomo przecież, że ustawy o zamówieniach publicznych, czy też analogicznych przepisów, nie ma na Wschodzie. Stąd pewna specyfika tych zadań; możliwość realizacji ich systemem gospodarczym skłania do zwrócenia uwagi na efektywność, a nie na stronę formalnoprawną.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JanKołtun">Biorąc pod uwagę stronę finansową, jak powiedziałem, nie ma w większości przypadków poważniejszych uchybień. Te które zaistniały, są w trakcie ich wyjaśniania. Sporządziliśmy zalecenia pokontrolne. Jesteśmy przekonani, że wszystkie rozbieżności będą wyjaśnione. Niektóre z zadań realizowane są przez oddziały Stowarzyszenia, a tu istnieje kwestia braku osobowości prawnej. A z kolei przepisy finansowe czy nasza umowa dają nam taką możliwość, że możemy oczekiwać, iż wszystkie dokumenty formalnoprawne, księgowe, finansowe będą w Stowarzyszeniu. Natomiast faktycznie są one w jednostkach, które realizują zadania bezpośrednio lub w oddziałach. Sądzę jednak, że są to dylematy, które w ciągu tego roku również sobie wyjaśnimy. Nie ma tu bowiem poważniejszych uchybień.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JanKołtun">Jak państwo wiedzą, nie wszystkie wnioski, które wpływają do Prezydium Senatu są rozpatrywane pozytywnie. Wykaz tych wniosków umieściliśmy w naszym sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JanKołtun">Obawa, że zwiększająca się liczba podmiotów realizujących zadania (a w ubiegłym roku była ona największa) może spowodować dublowanie się niektórych zadań lub podmiot będący bezpośrednim zleceniobiorcą mógłby przekazać zadania innym podmiotom - są to przypadki jednostkowe. Każdorazowo przypadki takie rozpatrywane są przez odpowiednią komórkę Kancelarii Senatu, po dogłębnej analizie przedstawiane Prezydium i w porozumieniu z naszymi partnerami udaje się te sytuacje wyprostować. Zwracamy wtedy uwagę, że może być tylko jeden podmiot pośredniczący i jedno zlecenie. Sądzę jednak, iż dobrze byłoby, aby w przyszłości podmioty te miały swoją specjalizację merytoryczną w odbiorze środków i realizacji zadań.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję, panie ministrze. Czy ktoś z państwa ma pytania lub uwagi do kwestii przedstawionych w wypowiedzi pana ministra?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WitMajewski">Panie ministrze, mam dwa pytania. Pierwsze dotyczy załącznika nr 3 przedłożonego sprawozdania; chciałbym się upewnić czy dobrze zrozumiałem, iż w sumie dotacja budżetowa planowana nie do końca została wykorzystana. Mimo przekroczenia przyznanych środków, to jednak, po zwrotach, zostało 40 tys., tzn. 400 mln starych złotych nie wykorzystanych. Czy tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanKołtun">Tak, potwierdzam ten fakt.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WitMajewski">Drugie moje pytanie dotyczy skali nie wykorzystanych środków. W przedłożonych materiałach wykazano, że niekiedy jest to 30–40%. To zbyt duża wielkość, by nie zwrócić uwagi na fakt, iż być może mało wnikliwa jest analiza przyznawania dotacji, rozpatrzenia jej celowości i szans na realizację. Czy pan minister może skomentować to zjawisko?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanKołtun">Jeśli chodzi o niewykorzystywanie środków: na ogół sytuacja bywa odwrotna - przyznawane środki są mniejsze od określonych we wniosku. Natomiast w sytuacjach zwrotu znacznej części dotacji przyczyny są dwie - podmiot zamawiający nie jest w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji do końca (choć w odpowiednim zarządzeniu domagamy się szczegółowego opisu, liczby uczestników i przewidywanej wielkości środków - na tym więc polega weryfikacja wstępna). W przypadku np. II Kongresu Polonii Medycznej w Częstochwie była po prostu mniejsza liczba uczestników, niż zakładali organizatorzy. My natomiast wymagamy bardzo szczegółowej dokumentacji i wykorzystywania tych środków dokładnie tak, jak były sformułowane we wniosku. Stąd też nie mogą środki te być wykorzystane na inne cele. A zatem muszą być zwroty.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JanKołtun">W przypadku Muzeum Historii Ruchu Ludowego spieszę z informacją, że zrealizowano tylko jedną część tego zadania. Ponieważ zbliżał się koniec roku, a środki nie mogą być przenoszone na działalność tzw. bieżącą (jeśli chodzi o zadania inwestycyjne - środki mogą być przenoszone), musiano je zwrócić. W tym roku podmiot ten ponowił wniosek, powołując się na te właśnie oszczędności roku ubiegłego i Prezydium Senatu wydało opinię pozytywną, biorąc pod uwagę rzetelność i uczciwość podmiotów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#BarbaraBartek">Przeglądając sprawozdanie Kancelarii Senatu z wykonania budżetu w 1995 r. w części dotyczącej działalności polonijnej chciałabym zapytać, dlaczego mowa jest tylko o Polonii w Rosji, Niemczech? Mnie interesują oczywiście Stany Zjednoczone i sprawy tamtejszej Polonii, która jest bardzo znacząca. Sam prezydent Clinton będzie teraz, przed wyborami bardzo zabiegał o tę część wyborców.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#BarbaraBartek">Proszę mi powiedzieć: jak duże partie podręczników skierowaliście do tak dużych ośrodków, jak choćby Chicago?</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#BarbaraBartek">Mówił pan, że jakieś zadania inwestycyjne nie zostały wykonane, zostało ponad 400 mln starych złotych. Mam propozycję, aby skierować je np. na Centrum M. Kopernika; dać Polonii w Chicago chociaż 100 mln zł. To jest tylko propozycja i proszę o odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanKołtun">Moja wypowiedź będzie ogólna; jeśli chodzi o sprawy szczegółowe, np. o podręczniki - to proszę o odpowiedź przedstawicieli Stowarzyszenia. To, że odbiorcą środków jest głównie Polonia na Wschodzie, a nie Polonia amerykańska, wydaje mi się oczywiste. Potrzeby i zamożność Polonii wschodniej jest katastrofalna.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JanKołtun">Druga uwaga - każdy wniosek jest rozpatrywany; w wykazie przedstawiono wszystkie 68 wniosków. Takiego wniosku, o którym była pani uprzejma powiedzieć, nie było. Gdyby wpłynął, byłby również rozpatrywany.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JanKołtun">Nie jest prawdą, ze wspomagamy tylko Polonię na Wschodzie. W ubiegłym roku był konkretny wniosek od Polonii brazylijskiej (organizacje składają je poprzez polskie placówki konsularne lub poprzez Stowarzyszenie). Rozpatrywany był według tych samych kryteriów, tzn. wymienionych zadań, jakie mają być realizowane i preliminarz kosztów, a także jaki jest procentowo ujęty udział innych podmiotów itd. Tak właśnie przygotowany wniosek Prezydium rozpatruje.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JanKołtun">Nie ma więc przeszkód, by Polonia chicagowska taki wniosek skierowała w tym roku. Przypomnę jednak, ze w związku z przygotowaniami projektu budżetu na następny rok, wnioski o przyznanie dotacji przyjmujemy do 10 sierpnia. Jest to zgodne z zarządzeniem. Praktycznie nie ma możliwości uwzględnienia wniosków, które wpłyną po tym terminie, bowiem niejednokrotnie zwracamy się jeszcze o szczegółowe uzupełnienia i jeśli nawet przyznalibyśmy środki w październiku czy listopadzie, to zadanie nie będzie miało szansy realizacji przed 31 grudnia. Na następny rok przechodzić mogą tylko wnioski inwestycyjne, ale one z kolei wymagają poważniejszej dokumentacji, dłuższego cyklu. Natomiast wnioski na zadania bieżące trzeba planować z wyprzedzeniem, tak jak w każdym państwie - sądzę, że również w Stanach Zjednoczonych. Taki wniosek, jaki pani postawiła mógłby być realizowany z wykorzystaniem przyszłorocznego budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BarbaraBartekDziennikarka">Dziękuję za tę wypowiedź, ale to jest takie trochę „rozmydlanie” tematu. Wprawdzie dżentelmeni nie mówią o pieniądzach, ale bardzo proszę o konkretne stwierdzenie, ile pieniędzy przeznaczyła Fundacja dla Polonii w Stanach Zjednoczonych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LeszekMoczulski">Przepraszam, ale muszę przerwać tę dyskusję, ponieważ wybiega ona poza temat naszych obrad. Na tym posiedzeniu poddajemy ocenie wykonanie budżetu państwa, w części przypadającej na Kancelarię Senatu, a nie zajmujemy się generalnie sprawami finansowania Polonii.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BarbaraBartekDziennikarka">W takim razie cofam to pytanie i zadaję inne pytanie do pana ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LeszekMoczulski">To nie jest konferencja prasowa! Będzie pani miała możność zadawania pytań, kiedy skończy się posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HenrykChoryngiewicz">Biorąc pod uwagę wypowiedź pana przewodniczącego, chcę jednak prosić o wybaczenie, że zabiorę głos w sprawie, która nieco wykracza poza temat naszych obrad. Intryguje mnie jednak następująca kwestia.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#HenrykChoryngiewicz">Panie ministrze, w roku bieżącym uczestniczyłem w VI Poleskim Lecie z Folklorem. Dotychczas w imprezie tej brały udział zespoły z ponad 60 krajów i narodów. Ta niezwykła impreza znacznie już przekroczyła granice Polski. W tym roku rozpoczęła się w Łucku, a w przyszłym odbędzie się w Kobryniu na Białorusi. Uczestnicząc w tegorocznym Lecie miałem możność obejrzeć występy Maorysów z Nowej Zelandii. Jest więc ona na ogromną skalę. Problem zaś polega na tym, iż organizatorzy od samego początku borykają się z ogromnymi problemami natury finansowej. Wiem, że w bieżącym roku, w wydaniu kosztorysowym, impreza ta przekroczyła 1 mld zł. Z kosztami boryka się zarówno wojewoda, jak i samorząd miasta Włodawy. Organizatorzy zza wschodniej granicy nie mają środków, cały więc ciężar finansowy spoczywa na nas.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#HenrykChoryngiewicz">Jak wspomniałem, w przyszłym roku festiwal ten rozszerzony będzie na Białoruś. Prawdopodobnie organizatorzy tamci nie złożyli wniosku o dofinansowanie. Czy istnieje możliwość ujęcia w planach budżetowych przyszłego roku dotacji na ten cel?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanKołtun">Jeśli można prosić pana przewodniczącego o udzielenie głosu prezesowi Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i prezesowi Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Ich wypowiedzi byłyby komplementarne. Ja celowo swego wystąpienia nie przedłużałem. Wydaje mi się, że wtedy nasza dyskusja byłaby pełniejsza.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanKołtun">Co do wypowiedzi pana posła - oczywiście tak. Z tym, że rola Kancelarii i Prezydium Senatu jest rolą koordynującą przyznawanie środków budżetowych, środków podatników. Natomiast cała strona realizacji spoczywa na podmiotach niepaństwowych, które przyjmują zadania. W tym więc konkretnym przypadku wystarczy, aby jakiś podmiot niepaństwowy zwrócił się do nas o przyznanie środków. Może to być albo samorząd gminy Włodawa, albo też podejmie się tego „Wspólnota Polska”, która może też udzielić pomocy organizacyjnej. Najlepiej byłoby, aby podjęła się tego organizacja, która znana jest już ze swej działalności. Boimy się bowiem takich „firm Krzak”, które powstają tylko dla jednej imprezy, dla jednego zjazdu czy spotkania. Jest to wtedy duże ryzyko, nawet gdyby wniosek był poprawnie sformułowany, że środki mogłyby być źle wykorzystane. Natomiast dla tych podmiotów, które już mają doświadczenie i mogą to wykazać we wniosku, pierwszeństwo byłoby oczywiste.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#HenrykChoryngiewicz">Panie ministrze, to nie był zarzut ale pytanie. Zdaję sobie sprawę z problemów finansowych „Wspólnoty Polskiej”. Zadałem to pytanie w nadziei, że będę mógł podpowiedzieć coś organizatorom.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławMaliszewski">W sprawozdaniu napisane jest, że są Warsztaty Artystyczne w Koszalinie. Jestem zainteresowany nimi od kilku lat, ponieważ występuje tam chór z Białegostoku Cantica Cantamus (w tym chórze śpiewa też moja córka). Czy prawdą jest, że Warsztaty te mają być zaniechane? W mojej ocenie jest to przedsięwzięcie niezwykle cenne, niezwykłej wagi. Mam nadzieję, że informacja o zaniechaniu Warsztatów jest tylko plotką.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StanisławMaliszewski">Chcę też spytać o stan zaawansowania budowy szkoły w Grodnie. Na ostatnim posiedzeniu naszej Komisji padła propozycja, aby posłowie wzięli udział w uroczystości otwarcia tej szkoły. Z moich informacji wynika, że nie ma tam po co jechać, bo nie ma najmniejszych szans, aby we wrześniu czy październiku było gotowe choć jedno lub dwa pomieszczenia. Być może są to informacje błędne, dlatego chcę usłyszeć odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StanisławMaliszewski">Kolejna spraw - w sprawozdaniu, na str. 125 rozliczona jest dotacja celowa przyznana zarządowi miasta Częstochowa. Porażają mnie w tym sprawozdaniu dwie liczby: na wycieczki młodzieży wykorzystano razem ok. 30 mln (w starych zł), natomiast na bankiet - 100 mln zł. Dalej - opłata rejestracyjna na rzecz Światowego Kongresu Polaków: 105 mln zł. Chcę spytać, co to się dzieje, co to jest? Organizuje się na trenie naszego kraju jakąś imprezę, a Światowy Kongres Polaków wystawia rachunek, opłatę rejestracyjną opiewającą na 105 mln zł. Czyli my, z budżetu Kancelarii Senatu dofinansowujemy Światowy Kongres Polaków za imprezę organizowaną w Polsce naszymi siłami. Może się mylę, dlatego proszę o wyjaśnienie tych spraw.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LeszekMoczulski">Sądzę, że te wszystkie kwestie szczegółowe zostaną wyjaśnione w wypowiedziach przedstawicieli Stowarzyszenia i Fundacji.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#LeszekMoczulski">Co się tyczy szkoły w Grodnie, chcę państwa poinformować, że wpłynęło do mnie pismo z przedsiębiorstwa „Energopol-Trade” spółka z o.o., którego prezes, pan Piotr Sawicki, odpowiadając na moją wcześniejszą prośbę, zawiadomił, iż przekazał na konto Związku Polaków na Białousi z przeznaczeniem na szkołę w Grodnie 4 tys. dolarów. Sądzę, że wyrażę uczucia całej Komisji dziękując panu P. Sawickiemu za ten wspaniały gest.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanKołtun">Na tematy podniesione przez pana posła S. Maliszewskiego w sprawach szkoły polskiej w Grodnie i Warsztatów w Koszalinie wypowie się z pewnością pan profesor A. Stelmachowski. Natomiast podzielam obawy pana co do tych dysproporcji w wydatkach poczynionych przez zarząd miasta Częstochowy. Niestety, w tej chwili nie dysponuję szczegółowym wnioskiem ani rozliczeniem. Jeśli więc pan przewodniczący pozwoli, udzielimy wyczerpującej informacji w roboczym trybie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BarbaraBartekDziennikarka">Nie dostałam jeszcze odpowiedzi od pana profesora Stelmachowskiego w sprawie mojego pierwszego pytania. A w ogóle mam pytanie do przewodniczącego, czy ja mogę zadawać pytania? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeszekMoczulski">Nie, ponieważ to są obrady komisji sejmowej i wypowiadają się tylko posłowie oraz zaproszeni na posiedzenie goście Komisji. Jeśli jednak pytania wiążą się z tematem obrad i są istotne, nie trzymamy się sztywno tych zasad i możemy je dopuścić.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#BarbaraBartekDziennikarka">Może zatem na pytanie, na które nie umiał mi odpowiedzieć pan minister, odpowie pan profesor Stelmachowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#LeszekMoczulski">Odnoszę wrażenie, że pan minister umiał odpowiedzieć, ale tematem obrad nie są podręczniki, lecz sprawozdanie z wykonania budżetu. To posłowie mają podjąć decyzję, czy przyjmą je, czy też nie. By nie przedłużać niepotrzebnie obrad, proszę pana profesora o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejStelmachowski">Nasze działania, które są finansowane z budżetu Kancelarii Senatu, obejmują 7 zasadniczych grup, tzn. imprezy oświatowo-naukowe, kulturalne, sportowo-turystyczne i rehabilitacyjne, pomocowe w Kazachstanie, materiały programowe i wydawnictwa, pomocowo-socjalne oraz zlecone zadania inwestycyjne. Ogólnie w imprezach w 1995 r. organizowanych przez Stowarzyszenie wzięło udział ponad 12,5 tys. osób z różnych kontynentów. Największą grupę ustanowili nasi rodacy ze Wschodu, ale spore też były grupy z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Węgier i trzy liczne grupy z Brazylii. Trzeba bowiem powiedzieć, że Brazylia jest tu przedmiotem dużego otwarcia wzajemnego - i tam, i tu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AndrzejStelmachowski">Co się tyczy samych środków finansowych, gdy chodzi o nasz budżetu imprezowy, to był on wykonany niemal w całości. Została kwota nie wykorzystana, zwrócona, mniej więcej 700 mln zł, co z ogólnej dotacji stanowi nieco ponad 1%. Chciałbym jednak dodać, że do tych samych imprez, o których tu mowa, dołożyliśmy ze środków własnych 4 mld 110 mln, czyli o wiele, wiele więcej. Na ogół jest tak, że wymaga to ogromnej elastyczności, dlatego że są zmienne stosunki i bardzo trudno jest to, co się zaplanowało na rok - a praktycznie na półtora roku - wcześniej realizować płynnie. Dzięki życzliwości Prezydium i szefa Kancelarii Senatu, na ogół my to w ciągu roku wyrównujemy, ale nie zawsze udaje się to w ostatnim okresie roku. Stąd też ta trochę paradoksalna sytuacja, że dołożyliśmy przeszło 4 mld zł, a zwróciliśmy 700 mln zł. Jest to właśnie wynikiem tych bardzo sztywnych zasad planowania, które utrudniają rozliczenie „na zero”.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o inwestycje, one realizowane są „falująco”. Np. w latach ubiegłych baliśmy się zbyt szerokiego frontu inwestycyjnego i dopiero po zakończeniu inwestycji otwieramy następne. Akurat rok ubiegły był rokiem otwarcia; w związku z tym jest tam blisko 50 tytułów inwestycyjnych, które głównie były w toku. W roku bieżącym będą niektóre z nich zakończone, a więcej zakończeń będzie w roku przyszłym.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#AndrzejStelmachowski">Chcę teraz omówić pewne sprawy szczegółowe. Jeden z panów posłów wspomniał o Poleskim Lecie Folkloru. Jest tu jeden delikatny problem. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” jest stowarzyszeniem polonijnym, w związku z czym możemy finansować, czy też współfinansować, takie imprezy, które są z udziałem Polaków. Natomiast jeżeli są to imprezy przygraniczne, gdzie jednak większość uczestników stanowią nie-Polacy (czy to Białorusini, czy Ukraińcy), to nasza rola jest ograniczona. Jeśli chodzi właśnie o Polesie - powiedzmy to sobie szczerze - liczba Polaków jest tam obecnie bardzo niewielka. Muszę przyznać, że w tym roku było pewne „iskrzenie” co do imprez, które też powodowały pewne rozgoryczenie. Jeden z naszych oddziałów odmówił przyjęcia chóru, który, jak się okazało, złożony był w większości nie z Polaków. Mieli z tego powodu pretensje. Wyrażam pogląd, że to jest jedna z przyczyn podziału pomiędzy nas i Ministerstwo Kultury i Sztuki. Ministerstwo może finansować imprezy z udziałem innych narodowości, natomiast od nas prosiłbym tego nie wymagać. Jeżeli w tych latach we Włodawie będzie potrzeba dopomożenia grupom polskim, to my to sfinansujemy, ale pod warunkiem, że będziemy o tym uprzedzeni wcześniej. W tym roku żadnego wniosku w tym przedmiocie nie było.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#AndrzejStelmachowski">Co się tyczy Warsztatów w Koszalinie, o co pytał pan poseł S. Maliszewski, chciałbym oświadczyć, że Warsztaty te zagrożone nie są. Uważam, że jest to jedna z najcenniejszych imprez dobrze się rozwijających. Skąd mogła się wziąć ta plotka? Stąd, że myśmy byli i jesteśmy zdania, że trzeba rozróżnić warsztaty i festiwale. Tam było to trochę zatarte. Uważam, że festiwal powinien być już z pewną selekcją, na pewnym poziomie artystycznym i powinien odbywać się periodycznie (najlepiej co 3 lata, tak jak tradycyjny folklorystyczny w Rzeszowie). Między festiwalami mogą odbywać się warsztaty, na które przyjeżdżać będą chóry, powiedzmy, ze względów społecznych. Niech się trochę „podciągają”. I to jest cała sprawa. Być może powiedziano tam, że nie możemy robić co roku festiwalu - i to jest prawda - natomiast warsztaty jak najbardziej. Tam właśnie szczególnie dobrą inwestycją, jeśli można tak powiedzieć, są kursy dla dyrygentów, ponieważ oni właśnie mają potem ambicje tworzenia chórów w swoich krajach miejsca zamieszkania. Ma to efekt mnożnikowy. Znakomity.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#AndrzejStelmachowski">Odnośnie do Centrum M. Kopernika w Chicago - jest pewna zasada. Uważamy, że wyposażenie w podręczniki musi być 100-procentowe. Zazwyczaj robimy to wespół z Ministerstwem Edukacji Narodowej, które daje podręczniki, a my zajmujemy się transportem i dystrybucją. Jeżeli tylko będzie jakiś sygnał z Chicago, którego w tym wypadku nie było, że jest taka potrzeba, mogę oświadczyć, że zrobimy wszystko, aby to było zaspokojone. Inną kwestią jest, że generalnie Polonia amerykańska nie jest przedmiotem naszych działań pomocowych. Raczej odwrotnie - z ich strony jest znacząca pomoc dla Polaków i w kraju, i na Wschodzie. Np. Uniwersytet Polski w Wilnie, jeśli w ogóle egzystuje, to tylko dzięki waszej pomocy. Tak wygląda sprawa.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o tę dopłatę do Lublina, tu jedno wyjaśnienie. Jest pewna „działka” naszej działalności, która na ogół nie ma wyrazu finansowego. Są to bliższe kontakty organizacyjne z organizacjami polonijnymi na świecie. My bierzemy udział w ich imprezach i organizujemy spotkania u nich. W tym przypadku chodzi o Lublin; w ubiegłym roku odbył się tam zjazd prezesów organizacji wchodzących w skład Rady Polonii Wolnego Świata (Rada ta jest w fazie przekształceń). Odbyli oni ów zjazd na swój koszt w Lublinie prosząc nas - ponieważ zaprosili nas również jako obserwatorów i potencjalnych członków prezesów organizacji polskich na Wschodzie - o dopomożenie w tym zjeździe. I być może dopłaciliśmy nawet do jakiegoś bankietu z tego właśnie tytułu. Chciałbym powiedzieć, że 90% kosztów ponosiła strona, nazwijmy to, kanadyjska (przewodniczący, pan Malicki, jest z Polonii kanadyjskiej). Był pewien nasz, nieduży wkład ze względu na uczestników ze Wschodu.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#AndrzejStelmachowski">Chciałbym teraz omówić kwestie związane ze szkołą w Grodnie. Sprawa jest poważna i chciałbym, aby Wysoka Komisja wiedziała, co się dzieje. Mianowicie - natrafiliśmy na ogromne przeszkody strony białoruskiej. Nie będę ukrywał w tym gronie, że jest to „odprysk” polityki prezydenta Łukaszenki. Rzuca się nam kłody pod nogi.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#AndrzejStelmachowski">Zgodnie z umową myśmy mieli wybudować szkołę, a ponieważ działać ma ona jednak w ramach szkolnictwa białoruskiego - tyle że w języku polskim - strona białoruska zobowiązała się dać wyposażenie. I co się dzieje? 2 lipca br. strona białoruska zawiadamia mnie, że dostali odmowę ich ministerstwa finansów i wobec tego nie dadzą tego wyposażenia. Proszę państwa, jest to straszny kłopot. Zrobiliśmy „naradę wojenną” z udziałem wszystkich ludzi, którzy się tym zajmowali społecznie - mogę tu wymienić nazwiska pana redaktora L. Skindera, który pochodzi z Grodna i szeroko rozpropagował akcję pomocy. Co za szczęście, że zebrano sporo pieniędzy. My oczywiście dołożymy też i „staniemy na głowie”, żeby otwarcie szkoły odbyło się 2 września. Możemy się zgodzić na przesuniecie o parę dni, o co nas jeszcze nie proszono, ale zrobimy wszystko, żeby do tego doprowadzić. To jest pierwsza „kłoda” rzucona nam pod nogi.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#AndrzejStelmachowski">Ale jest i druga. Zupełnie nieoczekiwanie dyrektorem szkoły mianowano (nawet bardzo sympatyczną) panią słabo mówiącą po polsku. Uważam, że jest to swego rodzaju prowokacja, aby do polskiej szkoły skierować osobę słabo mówiącą po polsku. Pani ta jest na pewno polskiego pochodzenia; rozmawiałem z nią na ten temat. Prosiliśmy wobec tego, aby wicedyrektorem była osoba, do której my z kolei mamy zaufanie, wybrana jednak spośród miejscowych działaczy oświatowych. I właśnie 2 lipca rozmawiałem o tym z władzami oświatowymi, a oni mówią że nie, bo będzie konflikt. Nie rozumiem - jedna z pań ma działać na korzyść, a druga na niekorzyść i ma być konflikt? Skąd z góry wiecie, że będzie konflikt? Zrobiłem jedynie co mogłem zrobić: „dźwignąłem” sprawę na szczebel premiera. Premier W. Cimoszewicz obiecał pomoc. I rzeczywiście - 7 czy 8 lipca rozmawiał w tej sprawie z premierem Białorusi, Czygirem w Salzburgu. Był tak uprzejmy, że powiedział, iż sam na otwarcie chce przyjechać. My robimy nacisk. Idzie on w tej chwili w trzech punktach. Pierwszy - jeśli my dajemy wyposażenie, to władze białoruskie niech dotrzymają zobowiązania w inny sposób. Niech równowartość tego, co miały dostarczyć, a nie dostarczyły, będzie ich udziałem w budowie szkoły w Wołkowysku. Będzie ona realizowana w przyszłym roku. Już nie mogą się tłumaczyć, że zabrakło im coś w budżecie; niech to wstawią do budżetu zawczasu. To jest nasze pierwsze żądanie.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#AndrzejStelmachowski">Drugie - żeby zwolnili od cła i podatku granicznego. Jeśli my damy wyposażenie z Polski, niech oni „nie szaleją” z cłem. Jest to poważna sprawa, w toku załatwiania.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#AndrzejStelmachowski">Trzecia - niech dadzą przyzwolenie na „naszą”wicedyrektorkę. Jeśli oni wybrali swoją osobę politycznego zaufania, my też chcemy mieć taką osobę, która już działała w sprawach oświatowych na tamtym terenie, ma kwalifikacje pedagogiczne. Ta sprawa „wisi w powietrzu”. Szefowa od oświaty Gorispłkomu jest gwałtownie przeciw naszej prośbie, natomiast ich kurator z Obispołkomu byłby skłonny bardziej koncyliacyjną przyjąć postawę.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#AndrzejStelmachowski">Na to wszystko nakłada się sprawa, która w tym gronie nie powinna być utajniona. Mianowicie - spory między Polakami tam na miejscu. Nie wiem, co takiego jest w naszej nacji, że muszą się ludzie kłócić; nie tylko w kraju, ale i tam. Ale jest tu promyk nadziei. Konflikt jest między Związkiem Polaków a Macierzą Szkolną. Wczoraj rozmawiałem z senatorem Romańczukiem i być może człowiek ten będzie opatrznościowy. Był tam u nich i doprowadził do tego, że po raz pierwszy progi Macierzy Szkolnej przekroczył prezes Związku Polaków T. Gawin. I wypili jedną butelkę koniaku. A potem wszyscy poszli do Związku Polaków i wypili drugą butelkę koniaku.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#AndrzejStelmachowski">Przesłanie jest jedno: stwórzcie jednolity front. Otwarcie szkoły ma być świętem wszystkich Polaków. A jest tam jeszcze taki bojowy komitet rodzicielski, który zapowiada demonstrację.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#AndrzejStelmachowski">Oto, proszę państwa, maleńki przyczynek, z czym my mamy czasem do czynienia, jeśli chodzi o inwestycje na Wschodzie. Zrobimy wszystko, żeby to zrobić. Mamy tylko jedną prośbę do pana ministra J. Kołtuna. Musimy mieć w tej chwili zwiększony wpływ środków finansowych. Oni bowiem metodą szturmowszczyzny, do której są przyzwyczajeni, będą to robili. Myśmy tam ekstra premię, pozaumowną, obiecali szefostwu. A oni, zdaje się, chcą ją dostać. „Wpakowali” tam 300 robotników. Musi tu być jednak płynność środków pieniężnych. A tu są właśnie lekkie zatory; wprawdzie nie w Kancelarii Senatu, a w Ministerstwie Finansów. Rozmawiałem już z panią wiceminister Wasilewską; obiecała tu pomoc. Nasza wielka więc prośba, aby nie robić zatorów płatniczych w tym okresie. Zwłaszcza że na tej nieszczęsnej Białorusi będą trzy takie końcowe inwestycje: Dom Polski w Mohylewie (który chcielibyśmy otworzyć też we wrześniu), Dom Polski w Szczuczynie i szkoła polska w Grodnie.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o budowy na Wschodzie, kiedyś trzeba będzie napisać pamiętniki. Mamy straszne kłopoty z Ukrainą. Dam przykład. Mieliśmy budować szkołę w Strzelczyskach (obwód lwowski). Strona ukraińska obiecała dostarczyć dokumentację. Proszę bardzo - dokumentacji nie ma. Co się okazuje: zmienił się kurator. Powołano takiego z ruchu nacjonalistycznego i on uważa, że chcemy zbudować szkołę za dużą, a są tam potrzeby dzieci ukraińskich. Prosi więc o renegocjację umowy, aby była to szkoła polsko-ukraińska. Za nasze pieniądze?! No nie. W związku z tym wystąpiliśmy z nowa koncepcją, aby zrobić szkołę w Mościskach z filią dla młodszych dzieci w Strzelczyskach. To jest ten sam rejon. Władze rejonowe dają lokalizację i wszystko co trzeba. Zobaczymy, co teraz powie ten znakomity kurator. Takie więc są sytuacje. Podpisuje się umowę, a potem nie wykonuje się jej i żąda renegocjacji.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#AndrzejStelmachowski">To wszystko wiec są nasze troski. Ale my będziemy wojować i proszę, aby pomóc nam w tym. Słyszę, że ma być wizyta Grupy Parlamentarnej Polska-Białoruś. Mam prośbę, aby oni ze swej strony też zrobili pewien nacisk, aby uzyskać owo zielone światło dla inwestycji oświatowych, a nie blokowanie sprawy. Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejKrawczyk">Fundacja nasza została powołana dla działań mających na celu podtrzymywanie i utrzymywanie tożsamości kulturowej Polaków. W związku z tym działalność nasza nie obejmuje wszystkich typów pomocy wobec Polaków na Wschodzie. Nie zajmujemy się działalnością kolonijną czy charytatywną.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#AndrzejKrawczyk">W 1995 roku realizowaliśmy 8 zadań z budżetu Kancelarii Senatu. Zadania te, jak sądzę, dokładnie odpowiadały i zakresowi działania Fundacji, i polityce Kancelarii Senatu. Były one bowiem poświęcone dotowaniu polskiej prasy, dotowaniu polskich zbiorów bibliotecznych. Mam tu na myśli tworzenie zarówno małych polskich lokalnych bibliotek lub też dokupywanie nowych nabytków do polskojęzycznych działów w bibliotekach państwowych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#AndrzejKrawczyk">Była to również pomoc polegająca na zapraszaniu osób na staże i wysyłaniu wykładowców do instytutów pedagogicznych na Wschodzie, prowadzących polonistykę bądź kierunki kształcenia około polonistyki, np. na Uniwersytecie w Łucku jest kierunek zarządzanie, który ma specjalizację polską.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#AndrzejKrawczyk">Nasza pomoc obejmowała też dofinansowywanie lektorów języka polskiego i nauczycieli języka polskiego. Dofinansowywanie to dotyczyło dodatkowej pracy, np. nauczyciele są wysyłani przez MEN do prowadzenia nauczania w szkole, a my organizowaliśmy popołudniowe nauczanie dla dorosłych; tę część pracy nauczyciela opłacaliśmy.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#AndrzejKrawczyk">Osobnym działem były staże prasowe, dziennikarskie. Chcieliśmy się skoncentrować na wyindukowaniu działalności głównie radiowej, bądź pomoc w tworzeniu redakcji lub też załatwiać z rozgłośniami regionalnymi (kupując czas lub na innych zasadach), że będą udostępniali w wymiarze 20–30 min. raz w tygodniu antenę dla programów w języku polskim.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#AndrzejKrawczyk">Zorganizowaliśmy także kilka kursów, które nazwaliśmy kursami przedsiębiorczości i samorządności. Zależało nam bowiem na tych terenach zwłaszcza tam, gdzie jest słabszy poziom zorganizowania, na doprowadzeniu do tego, aby zjechali się Polacy na krótkie, 2–3 dniowe sesje i aby przy pomocy kilku wykładowców wykazać, że można działać. Chodziło o rzeczy często najprostsze, np. jak organizuje się zebrania, jakie są przepisy, gdzie można wystąpić o lokal itp. Jednocześnie była to pewnego rodzaju forma notyfikacji u miejscowych władz, że to jest środowisko polskie, które właśnie zbiera się i zastanawia nad swoją działalnością.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#AndrzejKrawczyk">W sumie, wszystkie te nasze zadania zostały rozpisane na 12 konkretnych tematów (mówiąc językiem biurokracji finansowej). Zrealizowaliśmy te zadania na sumę 415 tys. zł. Chodzi oczywiście o sumę pomieszczoną w budżecie Kancelarii Senatu. Natomiast całość naszych wydatków w 1995 r. opiewa na sumę 600 tys. zł, z tzw. własnych pieniędzy wydatkowaliśmy ok. 180 tys. zł. Z powodów, o których mówił wcześniej prof. A. Stelmachowski, zwróciliśmy do Kancelarii ok. 60 mln starych zł, tj. 1,2%. Wynika to z niemożności ścisłego dopasowania z rocznym wyprzedzeniem budżetu do realiów.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#AndrzejKrawczyk">W ramach koordynacji i dobrej współpracy - co chcę podkreślić - Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” z naszą Fundacją dokonaliśmy podziału. Umówiliśmy się bowiem, że całość finansowania polskich mediów na Wschodzie bierzemy na siebie. Kancelaria Senatu zobowiązała nas do dokładnego rozpisania tych wydatków; mamy z tym wielki kłopot. W ciągu roku niektóre tytuły przestają się ukazywać, powstają nowe. Poza tym są olbrzymie fluktuacje w cenach papieru. Mamy więc kłopot włożenia w ramy budżetowe z rocznym wyprzedzeniem tej sumy. Mam więc propozycję, aby zgodzili się państwo na zapis ogólnej sumy na prasę, bez określania kwot na poszczególne tytuły.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#AndrzejKrawczyk">Opierając się na naszych doświadczeniach z 1995 r., chciałabym podzielić się z państwem następującymi refleksjami.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#AndrzejKrawczyk">Pierwsza z nich dotyczy naszej działalności pomocowej dla Polaków w Kazachstanie. Otóż część osób, z którymi rozpoczynaliśmy tam współpracę, w tej chwili już przyjeżdża na stałe do kraju. Musimy więc na nowo organizować sieć kontaktów, a mamy sygnały, że ta „druga zmiana” także myśli o przeniesieniu się do Polski.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#AndrzejKrawczyk">My nastawiamy się na działania, które z założenia mają trwać długo, a tymczasem tamtejsze oczekiwania są bardziej utylitarne, nastawione na krótkoterminowość. Dla przykładu: chcemy np. stworzyć tam sieć bibliotek, a ich prośby dotyczą zorganizowania przyspieszonych kursów językowych, które mają pomóc w rychłym przeniesieniu się do kraju.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#AndrzejKrawczyk">Druga refleksja związana z trudnością realizacji zadania radiowego. Idea tworzenia programu radiowego, która zrodziła się 2–3 lata temu, spotkała się z wręcz aplauzem, zarówno u nas w kraju, jak i w środowiskach na Wschodzie. Jest to pomysł bardzo dobry, biorąc pod uwagę siłę słowa mówionego. W praktyce okazuje się to trudne do realizacji ze względów biurokratyczno-organizacyjnych na Ukrainie, Białorusi czy w Kazachstanie. Np. na Ukrainie rozgłośnię może prowadzić ktoś, kto ma koncesję na nadawanie, a jednocześnie z ustawy o radiofonii wynika, że tryb przyznawania koncesji zostanie określony rozporządzeniem Rady Ministrów. Ponieważ Rada Ministrów nie wydała dotychczas takiego rozporządzenia, powstaje istna kwadratura koła, nie do przezwyciężenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AdamDobroński">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi pana prezesa i tematu prasy. Okazuje się, wbrew temu, co pan prezes mówił, że prasa na Wschodzie jest dofinansowywana zarówno przez Stowarzyszenie, jak i przez Fundację - co wynika ze sprawozdania. Wykaz tytułów dofinansowywanych przez Fundację (w sprawozdaniu na str. 135) nie odpowiada wykazowi w tabeli na str. 145. To nie jest dokładnie to samo. W części opisowej wykazujecie, ze dofinansowujecie więcej niż to przedstawia tabela na str. 145. Chciałbym więc zapytać, jaki jest moduł podziału między Stowarzyszenie a Fundację? Chodzi tylko o prasę. Czy to nie prowadzi do jakiś wynaturzeń? Mamy w tej chwili interwencję z „Kuriera Wileńskiego”. Ten fakt powinien nas uczulić na kwestię, czy my w ogóle nad tym panujemy, nad finansowaniem prasy polskiej na Wschodzie.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AdamDobroński">Ciesząc się, że Fundacja nabiera takiego rozmachu, chciałbym jednak spytać pana prezesa o coś, co było „czarnym” punktem w latach poprzednich. tzn. stosunek kosztów własnych do tych, jak pan powiedział „przerobionych” pieniędzy. Widzę, że to się na pewno bardzo korzystnie zmienia, ale chcę, aby pan podał mi ten procent: ile pieniędzy wydaje się na rzeczywistą pomoc na Wschodzie, a ile stanowią koszty własne.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AdamDobroński">To są moje pytania szczegółowe, natomiast chciałbym też zwrócić się do pana profesora A. Stelmachowskiego. Przedstawił nam pan, panie profesorze, w sposób niezwykle barwny i przekonujący tę historię grodzieńską, czy w ogóle białoruską. Pozostała jednak historia litewska, o którą chciałbym się upomnieć. Sam pan dobrze wie, i jak z boleścią to przyjmuję, że pojawiały się różne pomówienia i różne oceny, że w przypadku litewskim „Wspólnota” przyczyniła się do pogłębienia podziałów czy rozłamów polskich. Jednym z takich klinów okazać się miał ów Dom Polski. Wiem na ten temat dużo, ale na pewno nie wszystko. Sądzę, że pozostali posłowie chętnie usłyszeliby pański komentarz do tego tytułu inwestycyjnego, który państwo realizują.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZygmuntSuszczewicz">Na początku pragnę serdecznie podziękować panu profesorowi za podzielenie się z nami swoimi kłopotami, jakie napotyka w swej pracy.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#ZygmuntSuszczewicz">Zastrzegam się, że nie będę „czepiał się” drobiazgów. Po przejrzeniu tego sprawozdania stwierdzam, że nasza polityka jest głównie skierowana na Wschód. Wszyscy wiemy, że pomoc jest potrzebna w pierwszej kolejności tam, gdzie jest bieda, bo tam pomoc ta liczy się podwójnie. Są też Polonie, od których oczekujemy pomocy - i to jest normalne.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ZygmuntSuszczewicz">Analizując przedstawione nam sprawozdanie, nie zawsze możemy obiektywnie ocenić zawarte w nim dane. Nie mamy bowiem pełnych informacji, np. jaka była liczba uczestników jakiejś imprezy, czy była ona udana, czy mogła być tańsza. Inny przykład - organizowane przez nas wystawy książki polskiej. Chcę spytać, jaki jest ich efekt? Czy tylko je „pokazano”, tak jak wystawia się dzieła sztuki? A ile ich sprzedano? Sądzę, że trzeba by więcej książek przekazać - to byłaby konkretna pomoc.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ZygmuntSuszczewicz">Chciałabym też uczulić pana trochę, panie profesorze, na sprawy bliskie nam nie tylko ze względów geograficznych, Polonię na Zaolziu. Doczytałem się w sprawozdaniu, że przekazano tam tylko trochę map do nauki języka polskiego i geografii. Jest to, moim zdaniem, o wiele za mało, tym bardziej że Polacy tam mieszkający dużo od siebie dają w tworzeniu kultury, utrzymaniu istniejących tam Domów Polskich. Jeśli uniwersytet w Ostrawie otworzył wydział polonistyki, a są kłopoty z nabyciem encyklopedii, to chyba nas na to stać. Stać nas też chyba na przyjęcie kilku studentów z tamtego regionu.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#ZygmuntSuszczewicz">Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby pan dysponował kwotą nawet wielokrotnie większą, i tak nie zaspokoi pan wszystkich potrzeb. Są one przecież ogromne. Stawiam więc wniosek, panie przewodniczący, abyśmy przyjęli opinię pozytywną o przedłożonym nam sprawozdaniu. Uważam jednak, że o programach, o wydatkowaniu pieniędzy budżetowych na poszczególne tytuły, powinniśmy być informowani nie tylko raz w roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#HenrykChoryngiewicz">Chciałbym raz jeszcze odnieść się do sprawy Polskiego Lata z Folklorem. Odnośnie do uwag pana profesora wyjaśniam, że w imprezie tej 30% biorących w niej udział zespołów stanowią zespoły polonijne. Otwarta formuła Lata sprawia, że biorą w nim udział również inne grupy narodowościowe, ale uczestnictwo zespołów polonijnych jest znaczne.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#HenrykChoryngiewicz">Gdyby więc były możliwości, ponawiam swoją prośbę o pomoc dla organizatorów tego przedsięwzięcia, biorąc pod uwagę ich znaczący wkład własny. Każda pomoc ze strony Stowarzyszenia przyjęta będzie z wdzięcznością.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejStelmachowski">Pan poseł A. Dobroński poruszył sprawę Domu Polskiego w Wilnie. Jest ona trudna. Otóż jest to produkt konfliktu z ambasadą polską w Wilnie. Ambasador J. Widacki popadł w konflikt ze Związkiem Polaków. Prawdą jest, że i oni są „ubojowieni”. Oni piszą, co o nim myślą, a on robi wszystko, aby storpedować wszelkie inicjatywy, które mają jakiś związek ze Związkiem Polaków. Nie będę ukrywał wielkiego żalu. Zdarzyło się bowiem, że gdy my targowaliśmy się właśnie z merem miasta Wilna o działkę, on się uśmiechnął i zapytał: a co na to rząd polski, bo ambasador był u mnie pięć razy i mówił, że Dom Polski jest niepotrzebny. Jedyną naszą odpowiedzią na to było stwierdzenie, że jesteśmy organizacją pozarządową i nie wiemy, co o tym myśli rząd polski, natomiast wiemy, co my myślimy i że mamy pieniądze. To im wystarczyło.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AndrzejStelmachowski">To powinna być siedziba. Proszę pamiętać, że są organizacje polskie zupełnie bezdomne. Dzieje się to, co było również w Polsce. W momencie kiedy rozmaite instytucje i przedsiębiorstwa pozbywają się działalności socjalnej, organizacje, które były przy nich afiliowane, pozostają bez dachu nad głową. Nie może być taka sytuacja, że bezustannie żąda się eksmisji Macierzy Szkolnej w Wilnie i tylko interwencje ambasady - tu akurat działa ona dobrze - powodują, że się te eksmisje z kwartału na kwartał odracza. Tam naprawdę powinien być Dom Polski. To jest jednak 100 tys. Polaków w samym mieście Wilnie. Nie jest prawda, że to może kogoś podzielić. W jaki sposób może podzielić? Organizacje, które są zainteresowane (bo ma to służyć wielu organizacjom) dawno już podpisały akces. Ale jeśli są tacy bogaci z domu, to niech siedzą cicho, niech nie rozrabiają. Niestety jednak te rozróbki są z poduszczenia ambasady. Przykro mi, ale taka jest prawda. Podobno ambasador zjeżdża do Warszawy; gotów jestem świeczkę postawić na tę intencję i może nareszcie będzie tam spokój. A pani Tejewman, która jest zaangażowana od dawna w sprawy pomocy Polakom na Wschodzie, jestem przekonany, będzie miała zupełnie inne nastawienie. Taka więc była sprawa z Wilnem.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o poważniejszy problem przedstawiony przez pana posła, dysproporcji Wschód-Zachód. Tak, to prawda. Myśmy to odczuli i od tego roku zaczynamy się „poprawiać”. Oczywiście, strumień naszej pomocy zmierza tam, gdzie Polonia jest biedniejsza. Już teraz zasililiśmy dość znacznie Brazylię i będziemy to robić w przyszłym roku. Tam jest gwałtowne odrodzenie polskości. W ciągu ostatnich 2 lat powstało 20 szkół polskich (uwaga! dawniej był zakaz szkolnictwa etnicznego). Powstała ogromna liczba zespołów folklorystycznych. To jest nasza wielka nadzieja.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o Zachód, naszym zmartwieniem są Niemcy. Sprawy w Niemczech stoją bardzo źle. Dzięki uprzejmości min. M. Jagiełły mogłem uczestniczyć w rozmowie z panem Waffelschmidtem i całą delegacją niemiecką. Wywarła ta rozmowa na mnie jak najgorsze wrażenie. Pan Waffelschmidt oświadczył: tak, jest asymetria między sytuacją Polaków w Niemczech Niemców w Polsce, ale tak być powinno, bo wyście włączyli w skład Polski spore terytorium dawnej Rzeszy, łącznie z naszą mniejszością, a Polacy tam są emigrantami. Minister M. Jagiełło powiedział mu, wróciwszy do spraw wojennych, w czym sprawa. Niemniej jednak tenże pan Waffenschmidt, po powrocie do Bonn, powiedział, że inwestowanie w mniejszość niemiecką w Polsce jest jedną z najbardziej efektywnych i on wnosi, aby na rok 1996 podwyższyć (z budżetu federalnego) z 26 mln marek na 33 mln marek dotację. Jest to suma, która jest większa od tego, co wszystkie resorty u nas, łącznie z Kancelariami, świadczą na rzecz całej Polonii. Taka jest sytuacja. Myśmy zrobili jeden wysiłek, żeby nasze „Polonusy” się trochę mniej kłóciły. Zaprosiliśmy ich do Pułtuska 6–7 lipca i jest pewna nadzieja, że stworzy się koalicja tych organizacji polskich. Oni tez powinni mieć jednolite stanowisko.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#AndrzejStelmachowski">Mówię o tym wszystkim, by unaocznić, jak złożone są sprawy i aby zapowiedzieć, że my przesterujemy teraz na Zachód.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#AndrzejStelmachowski">Przy okazji, chciałbym wspomnieć, że actio finium regulalorum jest taka, że Wschód obsługuje zaprzyjaźniona Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, natomiast czasopisma zachodnie - my. Część z tych zachodnich my dofinansowujemy. Być może, że do czasu naszej umowy, jeszcze w I kwartale ub. roku coś szło na czasopisma wschodnie, ale to się już skończyło.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejKrawczyk">Jeśli można się włączyć. Ta umowa i ta zasada, o której mówimy, obowiązuje od kwietnia 1995 r. Stąd między styczniem a marcem ubiegłego roku te tytuły wschodnie dostawały jeszcze pieniądze ze „Wspólnoty”. Dlatego zostały wymienione w sprawozdaniu. Od kwietnia 1995 r., jeśli jakaś grupa inicjatywna czy redakcja złoży wniosek związany z prasą do „Wspólnoty” to my regulujemy to w bieżącym kontrakcie; wniosek ten i tak trafia do nas.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejStelmachowski">Jeśli chodzi o Zachód. Rzeczywiście działa ona efektywnie. Jesteśmy z nim w bliskim kontakcie, powiedziałbym nawet, że serdecznym. Oni nie są wcale tak źle wyposażani. Wyposażani są z różnych źródeł, nie tylko z tych. W bieżącym roku ukończyliśmy tam pewną inwestycję dla teatru „Bajka”. Szczególnie interesująca jest działalność Domu Polskiego w Ostrawie. Oni nie wyciągają tu ręki po nasze pieniądze. Robią bardzo dużo, a nasza działalność jest uzupełniająca, choć w ubiegłych latach była znaczna. Zaolzie więc na pewno jest „dopieszczone” należycie, co do tego mogę zapewnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WitMajewski">Chciałbym zabrać głos w związku z bieżącymi problemami, ponieważ wszyscy zainteresowani są obecni. Otóż mamy sygnały zarówno z Grodna, jak i z Wilna, że polskie gazety przeżywają jakiś kryzys. Nastąpiły tam spiętrzenia, jeśli chodzi o koszty papieru, druku i innych tego typu wydatków nie przewidzianych przez oba Związki Polaków w Białorusi i na Litwie. Mam więc prośbę do pana ministra J. Kołtuna, czy nie możemy jakoś zareagować na tę sytuację, bo są to bardzo poważne problemy. Mam na uwadze dwie główne gazety: „Kurier Wileński” i „Głos znad Niemna”.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejKrawczyk">Odpowiem na wniosek pana posła. Te sygnały już do nas dotarły. Zareagowaliśmy na to w ten sposób, że wszystkie środki przewidziane na ten rok, które mieliśmy wypłacać kwartalnie, wypłaciliśmy jednorazowo. Zwróciliśmy się też z tą sprawą do Kancelarii Senatu prosząc o dodatkowe środki. Dostaliśmy ustną informację, że kilka dni temu sprawa ta została zaopiniowana pozytywnie. Sądzę, że jest to kwestia 2–3 tygodni, gdy Prezydium Senatu podejmie decyzję.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AndrzejKrawczyk">Wracając do kwestii podziału na prasę wschodnią i zachodnią chcę powiedzieć, że „Kurierowi Wileńskiemu” pomagaliśmy już trzykrotnie przekazując środki. Wiem też, że w poprzednich latach „Kurier” był oddłużany przez państwo litewskie. Nasza pomoc polegała też na tym, że wysłaliśmy naszych 2 ekspertów, aby przyjrzeli się, jak wygląda organizacja pracy w redakcji i dali jakieś wskazówki. Eksperci ci w swym sprawozdaniu stwierdzili, że „to jest takie zwierzę, które nie powinno latać”. To była redakcja, która liczyła ponad 80 osób. Wyciągając wnioski z tej sytuacji poczyniono tam drastyczne cięcia. Dziś redakcja liczby 53 osoby. Ale tak liczna obsada wydająca dziennik w nakładzie 4 tys. egzemplarzy nie może dalej funkcjonować bez stałego, dużego zasilania.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#AndrzejKrawczyk">Nasuwa się tu następująca refleksja. W Wilnie jest pewna nadprodukcja prasy polskiej; istnieją przecież oprócz „Kuriera Wileńskiego” również: „Nasza Gazeta”, „Znad Wilii”, „Słowo Wileńskie”, „Magazyn Wileński”. Aż się prosi o połączenie wysiłków, co spowoduje obniżkę kosztów i racjonalizację.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#AndrzejKrawczyk">Zdaję sobie sprawę, że nam zbyt łatwo jest postulować redukcję redakcji. Są to osoby o średniej wieku 58 lat. Praca w redakcji jest często ich jedyną szansą na utrzymanie, a pracując w tych redakcjach 20–30 lat nie będzie im łatwo z nich zrezygnować.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#AndrzejKrawczyk">Z pozycji Warszawy więc trudno będzie im to wytłumaczyć. Ale będzie to niezbędne, bo dofinansowanie musiałoby wynosić kilkaset milionów miesięcznie. Naszej Fundacji nie stać na to, nie możemy się podjąć tego zadania. Sądzę, że jest ono trudne w ogóle dla strony polskiej. Zatem reorganizacja jest tam konieczna.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#AndrzejKrawczyk">Jeśli chodzi o koszty własne w naszej działalności, w umowie z Kancelarią Senatu przyjęto zasadę, iż mamy prawo do 11% udziału kosztów własnych. Z takiej sumy rozliczamy się przed Kancelarią Senatu. Ja natomiast uważam, że w rzeczywistości te koszty są na poziomie 12,5%. Te 1,5% dokładamy z własnych pieniędzy. Tu trzeba uwzględnić specyfikę, że trzeba wszystko dowieźć, co w przypadku np. Kazachstanu bardzo podraża koszty. Skąd się jednak wzięło pańskie pytanie, panie pośle?</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#AndrzejKrawczyk">Sądzę, że ma to związek z pewnymi przypadkami w przeszłości. Otóż Fundacja powstała w 1993 r. i od października 1993 r. rozpoczęła działalność. Wiosną 1994 r. miała kontrolę NIK-owską za 1993 r. W owym roku Fundacja miała ok. 60–65% kosztów administracyjnych, a 30% kosztów działalności merytorycznej. Ale to chyba zrozumiałe, gdy tworzy się jakaś instytucja. Jednak taka konstatacja znalazła się w raporcie NIK-u przekazanym do Sejmu. Dziś jednak uważam, że należymy od Fundacji o niskich kosztach działania, a biorąc pod uwagę warunki lokalowe i fakt, że zatrudniamy 3 osoby tylko, można mówić o ascetycznej działalności.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#AndrzejKrawczyk">Jeśli chodzi o wystawy, być może nie było to zbyt czytelne w przedłożonym państwu dokumencie, ale wszystkie książki eksponowane na wspomnianych wystawach przekazane zostały miejscowym Polakom. Tak więc wystawy te są jakby tylko pretekstem do tego, aby móc przekazać książki. Przy okazji wystawy te przyniosły nam bardzo dobrą opinię.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#AndrzejKrawczyk">Nawiązując do wypowiedzi prof. A. Stelmachowskiego o Śląsku Cieszyńskim, ja również mam odczucie, że zbyt wiele pieniędzy tam kierujemy. Np. za ponad trzysta kilkadziesiąt mln zł wyposażyliśmy w sprzęt komputerowy Polskie Centrum Poligraficzne, refundowaliśmy 3 biblioteki, co dwa-trzy miesiące za sumę 5–8 mln zł kupujemy książki dla działu polskojęzycznego w bibliotece wojewódzkiej w Ostrawie (która mieści się w Karwinie), utrzymujemy dyrygenta chóru w Dakowie. I jeszcze - patrzę na zegarek - właśnie 2 godziny temu wysłaliśmy 200 książek dla bibliotek PZKO w Jabłonkowie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechZarzycki">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, szanowni goście. Chciałbym odnieść się do tego sprawozdania zadań programowych Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” realizowanych w 1995 r. z dotacji Kancelarii Senatu poprzez fakt pierwszych zadań umieszczonych w tym sprawozdaniu. Cytuję: „Na mocy zawartej z Kancelarią Senatu RP w dniu 5 maja 1995 r. umowy i stosownych do niej aneksów, Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” przyjęło do realizacji program działań skierowany do polskich i polonijnych środowisk na całym świecie. Był on w 1995 r. szczególnie bogaty i zróżnicowany pod względem merytorycznym. Odpowiadał głównym potrzebom środowisk polskich za granicą i zakładał ich współudział w podtrzymywaniu bądź kształtowaniu polskiej świadomości kulturowej”. Tyle cytat.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WojciechZarzycki">Przyznać muszę, iż po przejrzeniu tego sprawozdania, ze smutkiem przyznaję, że nie odpowiada on w pewnym sensie prawdzie, ponieważ nie jest adresowany do całej Polonii. Wiem doskonale, że najtrudniejsza sytuacja finansowa jest na Wschodzie. Ale praktycznie nie mamy żadnego potwierdzenia, jaka jest sytuacja Polaków (i włączenia ich do owej pomocy jedni drugim) w Ameryce, w Argentynie, w Brazylii itd. Sądzę, że brakuje nam odpowiedzi na pytanie: jaka jest pozycja Polonii na całym świecie. Jesteśmy przecież Komisją zajmującą się Polonią poza granicami kraju. W tym sprawozdaniu nie uwidoczniona jest pomoc bogatszej Polonii np. w Stanach Zjednoczonych, czy Kanadzie.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WojciechZarzycki">Sądzę więc, że jest potrzeba takiego działania, poprzez które zostałaby utworzona w naszym kraju taka wspólnota polonijna. Dziś brakuje mi określenia, nazwy takiej organizacji czy instytucji. Objęłaby ona całość zagadnień pomocowych - i tych, którzy pomagają, i tych, którzy chcą pomóc, i tych, którzy takiej pomocy wymagają. Musimy mieć pełen obraz, przegląd sytuacji. W tym sprawozdaniu nie znajdziemy na to odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WojciechZarzycki">Pytam zatem, czy istnieje możliwość zorganizowania takiego przedstawicielstwa w Polsce Polonii z całego świata, które miałoby rozeznanie, jak żyje się Polakom na Wschodzie i nie tylko. Bogatsza zachodnia Polonia miałaby wtedy rozeznanie, jak i w jakim kierunku należy pomagać. Zacytowany przeze mnie na wstępie fragment sprawozdania, w dalszej jego części nie znajduje potwierdzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejStelmachowski">Ad vocem. Chciałbym zwrócić uwagę, że nie jest to sprawozdanie z działalności Stowarzyszenia w ogóle. Ono byłoby bez porównania bogatsze. Jeśli interesuje to pana posła, możemy dać takie, jakie dajemy Radzie Krajowej. To sprawozdanie dotyczy tylko tych zadań, które są realizowane z dotacji Senatu i tylko Senatu. Nie ma tu przecież mowy o innych zadaniach zleconych, jak kolonie letnie dla dzieci. Tylko to nie ta działka. Owszem, kolonie się realizuje dla ok. 6 tys. dzieci, tylko że jest to z puli Ministerstwa Edukacji Narodowej.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#AndrzejStelmachowski">Poza tym, tu pan poseł ma rację, jest cały szereg działań, które w ogóle nie mają zaplecza finansowego, bo nie są z dotacji państwowych. Jeżeli tylko to pana interesuje, to możemy to udostępnić. Myślę, że wtedy państwa niepokoje może nie byłyby całkiem wyeliminowane, ale w bardzo znacznym stopniu zmniejszone.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#LeszekMoczulski">Czy jeszcze ktoś z państwa chce zabrać głos? Jeśli nie, to przejdziemy do części konkludującej. Musimy bowiem wydać opinię dla Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, która rozpatrzy całość realizacji budżetu Kancelarii Senatu za 1995 rok.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WitMajewski">Zanim przejdę do konkluzji, mam jeszcze jedną refleksję. Uważam, że trudno rozdzielać sprawozdania od prac nad przyszłorocznym budżetem. Uwagi, które tu dziś padały - m.in. głos pana posła W. Zarzyckiego - powinny być wprowadzeniem do debaty, jak podzielić te skromne środki na rok 1997. Chcę raz jeszcze przypomnieć państwu, że łącznie środki wszystkich resortów, to jest mniej więcej 1 dolar na jednego Polaka żyjącego poza granicami. Musimy uzmysłowić sobie, co to oznacza. Np. Kongres Polonii Amerykańskiej chyba nawet nie życzyłby sobie, by mu coś fundować czy pomagać.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WitMajewski">Są to sprawy do dyskusji wrześniowej, bo wtedy będziemy musieli zaopiniować propozycje wydatków państwa na 1997 r., we wszystkich częściach i działach budżetu państwa, w których te skromne środki dla Polonii są przeznaczone.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WitMajewski">Natomiast konkludując dzisiejsze spotkanie, chciałbym zaproponować posłom naszej Komisji następujący projekt opinii:</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#WitMajewski">„Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą uważa, że środki budżetowe przewidziane w budżecie Kancelarii Senatu za rok 1995 na rzecz jednostek niepaństwowych realizujących zadania w zakresie opieki nad Polakami za granicą były wydatkowane racjonalnie; zgodnie z przeznaczeniem, w ramach przewidywanych wysokości.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#WitMajewski">Komisja stwierdza, iż w 1995 r. nastąpił postęp w zakresie dysponowania i rozliczania dotacji budżetowych realizowanych przez Kancelarię Senatu.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#WitMajewski">Równocześnie Komisja stwierdza, że zwiększa się ilość organizacji pozarządowych uczestniczących w realizacji zadań na rzecz Polaków za granicą”.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#WitMajewski">Są to głównie wnioski, bo - jak sądzę - dyskusja do nich upoważnia. Natomiast wszystkie uwagi, jakie dziś poczyniliśmy, możemy potraktować jako wstęp do dyskusji nad budżetem na 1997 r. Do takiej dyskusji niebawem przystąpimy i wtedy uwagi te będziemy mogli wykorzystać. Nie stwierdzam natomiast w dzisiejszej dyskusji uwag, które byłyby sprzeczne z zaproponowanymi przeze mnie konkluzjami.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#LeszekMoczulski">Czy ktoś z państwa chce zabrać głos w związku z projektem opinii, zaproponowanym przez posła W. Majewskiego? Jeżeli nie, to przejdziemy do jej przegłosowania.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#LeszekMoczulski">Stwierdzam, że Komisja 8 głosami za (jednomyślnie) przyjęła opinię w sprawach przez nas dziś dyskutowanych.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#LeszekMoczulski">Drugim punktem naszych obrad są sprawy bieżące. Są one istotne ze względu na organizację pracy Komisji.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#LeszekMoczulski">Pierwsza z nich to wyjazdy do Grodna i na Syberię. W przypadku wyjazdu do Grodna na inaugurację szkoły polskiej wierzę, że panu profesorowi uda się doprowadzić do wrześniowego sukcesu. Sądzę, że jest rzeczą ważną, aby pojawiła się tam grupa posłów z naszej Komisji. Będzie tak też pewnie w przypadku komisji senackiej. A jeśli już tam dojedziemy, powinniśmy też „zawadzić” o Wilno. Trzeba to zorganizować na poniedziałek, 2 września. Proszę o zgłaszanie chęci uczestnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejStelmachowski">Może być małe opóźnienie o kilka dni, ale prawdopodobnie termin 2 września będzie dotrzymany.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławMaliszewski">Dobrze byłoby ustalić ściśle ten termin. Ponieważ do wielu z nas, posłów zwracają się szkoły także o uczestniczenie w otwarciu roku szkolnego tu, w Polsce, lepiej nawet byłoby, gdyby nastąpiło to przesuniecie na 3–5 września. Chcemy więc czas ten zaplanować, aby nasze zobowiązania mogły być dotrzymane.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#LeszekMoczulski">Sądzę, że nie od nas zależeć będzie ten termin. Istotnie jednak należy termin uściślić, a wtedy sekretarz Komisji, jak zwykle, szybko i sprawnie zorganizuje wyjazd.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#LeszekMoczulski">Druga sprawa, z którą problemów możemy mieć więcej, to sprawa wyjazdu na Syberię. Otrzymaliśmy informację z ambasady w Moskwie, że w grę wchodzą terminy dopiero od października. Trzeba zatem brać pod uwagę, że aura syberyjska o tej porze roku jest znacznie mniej korzystna niż u nas w kraju. Inną, związaną z tym kwestią, jest liczba zgłoszeń do uczestnictwa w tym wyjeździe. Mamy w tej chwili ok. 12 osób; dobrze byłoby, abyśmy tak dużą grupą pojechali. Wtedy można by dokonać pewnych działań równoległych, objechać więcej miejscowości. Jednak Prezydium Sejmu nie wyraża zgody na tak liczne delegacje. Musimy więc na jednym z najbliższych posiedzeń Komisji dokonać wyboru 4–5 osobowej reprezentacji, aby móc przedstawić Prezydium konkretny wniosek. Jest to bardzo ważna delegacja i dobrze byłoby, aby uczestniczyć w niej mogła szeroka reprezentacja posłów istotnie zainteresowanych tymi problemami; którzy mogliby tu wiele dokonać.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#LeszekMoczulski">Inne sprawy bieżące. Jest propozycja, która wpłynęła z Klubu Publicystów Polonijnych Stowarzyszenia Dziennikarzy RP, aby ustanowić „Dzień Emigranta”.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#LeszekMoczulski">Mamy też zaproszenie do Wrocławia na sesję Stałej Konferencji Muzeów, Archiwów i Bibliotek Polskich na Zachodzie, która odbędzie się w dniach 28–30 sierpnia. Jeżeli ktoś z państwa jest zainteresowany tym tematem, proszę o zgłoszenie się do sekretariatu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ZbigniewRóżański">Chciałbym wypowiedzieć się na temat zaproponowanej przez nas inicjatywy ustanowienia Dnia Emigranta. Może wydać się to komuś mniej lub bardziej ciekawe, potrzebne lub niepotrzebne. Ja mam dokładne rozeznanie, bo Polonią zajmuję się co najmniej od 20 lat; mam kontakt z ludźmi, którzy żyją poza granicami kraju i wiem, jak oni na to patrzą. Ostatnio w Argentynie ustanowiono Dzień Emigranta Polskiego i każdego 8 czerwca będzie obchodzony jako pierwszy i jedyny w świecie. Polonusi, z którymi rozmawiałem, wyrażają jedno pragnienie. Twierdzą, ze ojczyzna jakby nie docenia tych wszystkich, którzy z różnych względów wyjechali za granicę, nie zawsze z politycznych, nie zawsze w poszukiwaniu lepszych warunków życia i nie zawsze z okazji łączenia rodzin.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#ZbigniewRóżański">Ustanowienie takiego Dnia byłoby dla nich nie świętem (nie trzeba na to wielkich pieniędzy), ale należną im pamięcią. Wystarczy tylko uruchomić media, które w oznaczonym dniu roku nagłośnią te sprawy. Będzie to sygnał, że ojczyzna pamięta o emigrantach. Jestem przekonany, że każdy Polak żyjący za granicą będzie w tym dniu myślał o Polsce, o swojej ojczyźnie, o tych, których zostawił w kraju.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#ZbigniewRóżański">Podtrzymuję więc ten wniosek i gorąco namawiam państwa do zastanowienia się nad tym i wniesienie pod obrady Sejmu takiej inicjatywy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WitMajewski">Nie mam w tej sprawie własnego wyrobionego zdania, ale widzę powody, dla których może warto zastanowić się nad tym.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WitMajewski">Myślę jednak, iż lepszym adresem - gdybyśmy mieli finalizować tę inicjatywę - dla rozpatrzenia tej kwestii byłaby senacka komisja. Tradycyjnie już to Senat jest tą symboliczną izbą, która zajmuje się Polakami za granicą. Jeśli z tamtej strony wpłynie taki wniosek, z naszej na pewno nie będzie przeszkód. Lepiej dla sprawy będzie, jeśli inicjatywa wyjdzie od Komisji i samego Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZbigniewRóżański">Panie pośle, do senackiej Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą został złożony taki sam wniosek. Sądzę, że wspólne działanie mogłoby przynieść pożyteczne efekty.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#LeszekMoczulski">Uważam, że w poważnej mierze będzie to zależało od tego, jak środki masowego przekazu tę sprawę spopularyzują, jak będzie presja opinii publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanKołtun">Chcę podziękować za pozytywny stosunek Wysokiej Komisji, za taki wynik głosowania w sprawie opinii o sprawozdaniu budżetowym. To mobilizuje nas jako urzędników Kancelarii Senatu, którzy mamy chronić sferę budżetu, a jednocześnie dbać, aby zadania były właściwie realizowane.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#JanKołtun">Chciałbym też zwrócić uwagę na dwie kwestie. Jeśli chodzi o wyjazd do Grodna, uważam, że jest to bardzo wielkie wydarzenie. Z tej racji, że wyjeżdżałby premier (o czym mówił prof. A. Stelmachowski), a mamy też informację, że zamierza wyjechać do Grodna również Marszałek Sejmu - sądzę, ze wymaga to zsynchronizowania na wysokim szczeblu państwowym.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#JanKołtun">I uwaga druga. Jeden z panów posłów mówił, iż tematyce środków na działalność polonijną powinniśmy poświęcać takie posiedzenia 2–3 razy w roku. Jest taka okazja. We wrześniu lub październiku jedno z odrębnych posiedzeń Senatu poświęcone będzie sprawom Polonii i Polaków za Granicą. Była to inicjatywa Komisji do Spraw Emigracji; Prezydium Senatu odniosło się do tego pozytywnie. Sądzę, że byłoby dobrze, aby państwa Komisja uczestniczyła w tym. Wiąże się to również z tym wnioskiem o ustanowienie Dnia Emigranta. Jeśli takie gremium wyjdzie z tą inicjatywą, będzie to miało swoją rangę.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#RyszardUlicki">Jestem członkiem tego samego stowarzyszenia dziennikarskiego co pan Różański, ale muszę powiedzieć, że pomysł ten nie podoba mi się. Jestem wrogiem wszelkich „dni” z różnych okazji. Ważne jest proszę państwa, co Polska robi dla Polonii cały czas. Zorganizowanie takiego święta jest potrzebne na pewno Polonii argentyńskiej. Byłoby dobrze, aby nasze Polonie, zmierzając do owej integracji, o której dziś już mówiliśmy, odnajdywały same siebie. Dni Emigranta muszą inaczej wyglądać właśnie w Argentynie, inaczej w Kanadzie, inaczej w Niemczech itd. W tym dniu moglibyśmy pojechać do nich; Polska powinna wysłać swoich wybitnych przedstawicieli na taki dzień, reprezentantów polskiej kultury. Jest to im potrzebne, a Polsce taki dzień potrzebny nie jest. Wtedy bowiem na Ziemiach Wschodnich trzeba by zorganizować Dzień Repatrianta czy wiele innych dni. Mamy bardzo wiele różnych Dni, a z tego nic nie wynika, nasz patriotyzm dzieli się na drobne. Wolałbym, aby prasa codziennie pisała, a pozostałe media mówiły o polonii, abyśmy byli w codziennym związku, a nie „odfajkowywali” tego jednym dniem.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#RyszardUlicki">Od razu zastrzegam się, że jako poseł będę głosował przeciwko takiej inicjatywie, bo ona nie jest nikomu potrzebna. Powinniśmy częściej rozmawiać na roboczo o sprawach tego, co się robi, a nie przy okazji takich spotkań jak to. Interesuje mnie np. nie sprawa, ile wydaje się dla Polonii, ale jakie książki się jej przekazuje. Jakie książki czyta Polonia, bo wiem, że idą na to duże pieniądze. A miałem sygnały, że wysyła się książki, których nikt nie chce czytać. Polonii potrzebne są książki podstawowe, elementarne.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#RyszardUlicki">Jest tu też pokazany mechanizm redystrybucji pieniądza. Kiedy rozmawiam z mniejszością niemiecką postuluje ona, abyśmy coś zrobili, żeby rząd niemiecki nie zgadzał się na taką redystrybucję pieniędzy. Jest tam wielu pośredników i spora część tych pieniędzy idzie właśnie dla nich.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#RyszardUlicki">Trzeba się też zastanowić, czy ta mnogość inicjatyw społecznych tak dobrze służy sprawom Polonii. Nie chcę przez to powiedzieć, aby „Wspólnota Polska” miała na to wyłączny patent. Ale sprawa realizacji polityki państwa wobec Polonii na świecie musi mieć jakiś kanon, to się musi odbywać wedle określonych reguł. Jest to przecież emanacja polskiej polityki zagranicznej. To jest sprawa zbyt poważna często, aby oddawać ją w ręce „nasłodzonych” amatorów.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#RyszardUlicki">Apeluję więc o więcej roboczych kontaktów. Pomogą one w rozwiązywaniu problemów, a także studziłyby pomysły tego typu, jak np. wymyślenie jeszcze jednego fajerwerku. Takie obchody są potrzebne Polonii, a nie tu w kraju. Niech organizują to sami. Nie może to być inicjatywa polskiego Sejmu, bo być może jakaś Polonia nie życzy sobie tego.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#RyszardUlicki">Jeśli zaś chodzi o Koszalin. Jestem posłem tego rejonu, właśnie stamtąd przyjechałem. Stwierdzam, że jest tam bardzo ciepła atmosfera; prasa i miejscowe radio, telewizja wiele uwagi poświęcają Polonii. Polonia zrosła się z Koszalinem. A więc niepokoje pana posła chciałem oddalić. Nikt nie chce skasować Warsztatów Muzycznych w Koszalinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#ZygmuntSuszczewicz">My, Polacy święta lubimy; nasi rodacy za granicą na pewno też. Uznaję jednak pogląd, że Dzień Emigranta byłby świętem zbyt wąskim. Nie każdy nasz Polonus uznaje się za emigranta. Tam się urodził i nigdzie nie emigrował, ale Polakiem się czuje.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#ZygmuntSuszczewicz">Ale czuję też potrzebę takiego dnia łączności z Polonią. Nie wiem jak to nazwać, żeby nikogo nie urazić. Przy okazji byłoby to święto naszej Komisji. Hasło zostało rzucone, idea jest szczytna. Proponuję więc, aby każdy przemyślał to sobie i wrócimy do tego tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#LeszekMoczulski">Święto naszej Komisji! Za nami poszliby chyba wszyscy.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WitMajewski">Chcę państwa poinformować, że wczoraj złożył wizytę naszej Komisji wydawca „Kuriera Ateńskiego”, pan Theodoros Benakis, który jest z mieszanego polsko-greckiego małżeństwa. Przedstawił on zarówno wydawany przez siebie periodyk (dla mnie było to zaskoczenie, bo widziałem tę gazetę po raz pierwszy), bardzo profesjonalny, dostępny w Grecji już od kilku lat, a także opisał sprawy tamtejszej Polonii. Jest ona liczna; powstały już dwie organizacje, są dwie szkoły polskie w samych Atenach.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WitMajewski">Trzeba więc będzie, panie przewodniczący, sfinalizować sprawę wyjazdu delegacji Komisji do Polonii greckiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#AdamDobroński">W sprawach różnych posiedzenia, chcę poruszyć kwestię trwających właśnie obchodów 50-lecia Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Sądzę, że przewodnicząca stałej podkomisji ds. kombatantów, czy cała Komisja powinna przesłać adres rocznicowy temu Stowarzyszeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#LeszekMoczulski">Czy ktoś z państwa chce zabrać jeszcze głos w sprawach różnych? Jeśli nie, to przypominam, iż następne posiedzenie odbędziemy w końcu sierpnia, o czym zostaną państwo powiadomieni.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>