text_structure.xml
29.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LeszekMoczulski">Dzień dobry panie premierze, dzień dobry państwu. Rozpoczynamy trochę nietypowe posiedzenie Komisji, o trochę nietypowej porze. Proponuję na początek oddać głos panu premierowi, następnie przejdziemy do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MirosławPietrewicz">Dziękuję panu przewodniczącemu za pozwolenie powiedzenia kilku zdań na początek. Sądzę, że nie muszę się nawet usprawiedliwiać przed członkami Komisji, iż mam dziś mówić o problematyce, która jest mi stosunkowo mało znana. Chcę jednak zadeklarować chęć jej szybkiego poznania i kontynuowania polityki dotyczącej Polonii i Polaków za granicą, która została zapoczątkowana jeszcze w 1991 r. uchwałą Rady Ministrów poświęconej tej sprawie. Jak wiemy, w uchwale sformułowano pięć zasad postępowania rządu polskiego, państwa polskiego w stosunku do Polonii i Polaków zamieszkałych za granicą. Sądzę, że nie muszę przytaczać tych zasad, gdyż są one znane członkom Komisji.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MirosławPietrewicz">Dzisiejsze dwa zdania z exposé pana premiera Cimoszewicza, odnoszące się bezpośrednio do kwestii współpracy z Polonią, ze wszystkimi polskimi środowiskami za granicą traktuję właśnie jako zapowiedź kontynuacji przez nowo powołany rząd dotychczasowej linii prezentowanej przez wszystkie rządy funkcjonujące w Polsce od momentu, o którym mówiłem wcześniej. Chciałbym tylko dodać znany fakt, że jesienią ubiegłego roku Rada Ministrów zaleciła przygotowanie pewnych dokumentów. Ich projekty zostały opracowane pod kierownictwem pana premiera Łuczaka i zostały wysłane w dniu 29 stycznia br. do Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów w celu ich przedyskutowania i ewentualnego rekomendowania RM.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MirosławPietrewicz">Dokumenty te to: Zasady polityki państwa w sprawie repatriacji, Informacja o wykonaniu decyzji RM z dnia 10 października 1995 w sprawie repatriacji przez urzędy centralne administracji państwowej, Zasady postępowania organów państwa w sprawie repatriacji oraz projekt zmiany instrukcji z dnia 2 maja 1986 r. dyrektora departamentu konsularnego o trybie udzielania wiz przez polskie przedstawicielstwa dyplomatyczne i urzędy konsularne wraz z wnioskiem o zezwolenie na repatriację i wytycznymi w kwestiach potwierdzenia narodowości polskiej w Kazachstanie.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MirosławPietrewicz">Przyjęcie tych dokumentów pozwoliłoby na - powiedzmy - bardziej praktyczne, zgodne z postulatami Komisji jak również środowisk polonijnych działanie. Bardzo ważna jest również kwestia finansowa, która jak zawsze jest trudna. Wiemy, że na rok bieżący w budżecie państwa nie przewidziano wystarczających środków. Z tego powodu możemy mieć trudności ze zrealizowaniem zamierzeń związanych z osiedlaniem się Polaków, zwłaszcza z Kazachstanu, którzy chcieliby wrócić do kraju. Sądzę, że podjęte już starania względem uzyskania środków z zewnątrz - w tym od Polonii zachodniej - dadzą rezultaty i umożliwią nam pokrycie potrzeb, przynajmniej tych niezbędnych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MirosławPietrewicz">Tyle mniej więcej wiem. Mówiąc o tym chcę zadeklarować, że sprawy w tym obszarze działania państwa i rządu polskiego będą mi bliskie. Chcę też stwierdzić, że będę starał się je prowadzić w tym kierunku, jaki wynika z dotychczasowej linii polityki państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LeszekMoczulski">Rozumiem, że komisja międzyresortowa, którą prowadził pan premier Łuczak, będzie kontynuowała pracę pod pana przewodnictwem.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MirosławPietrewicz">Jestem przekonany, że będzie kontynuowała pracę. Przypuszczam też, że pod moim kierownictwem. Jeszcze tego nie mówiłem, ale pan premier Cimoszewicz poinformował mnie, że szczegółowy zakres moich obowiązków zostanie doprecyzowany w późniejszym terminie. Przypuszczam jednak, że będzie tak, jak pan przewodniczący sugeruje.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZbigniewPietrzykowski">Panie premierze, chcę się zapytać, jak pan sobie wyobraża ewentualność znalezienia funduszy na repatriację Polaków z Kazachstanu przez działalność Polonii zachodniej? Jak to mogłoby wyglądać? Jeżeli my nie mamy pieniędzy, to czy możemy się spodziewać, że Polonia zachodnia nam to zafunduje?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MirosławPietrewicz">Panie pośle, wskazałem tylko jedną z możliwości uzyskania środków w obszarze spraw, którymi się tutaj zajmujemy. Mamy przecież takie źródła jak środki samorządów gminnych, w tych rejonach kraju, które mogą być brane pod uwagę. Wiemy przecież, iż rodziny przyjeżdżają z Kazachstanu, w ogóle ze Wschodu zgodnie z konkretnymi ustaleniami dokonywanymi między władzą miejscową - samorządem gminnym, a organizacjami Polaków w Kazachstanie. Mamy więc pewne zabezpieczenie ze strony samorządu. Są również pewne środki możliwe do uzyskania przez pełnomocników wojewodów z rejonów, w których ci Polacy mogą zamieszkać. Mamy też pewne środki z fundacji - przepraszam, nie pamiętam nazwy - co prawda niewielkie, ale do wykorzystania. W sumie obecnie mamy do dyspozycji ok. 7 mld zł, nie licząc środków samorządów terytorialnych.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MirosławPietrewicz">Z tego co wiem, rozmowy z Polonią amerykańską rokują bardzo dobrze. Tak mi powiedziano. Na ile jest to gwarancją uzyskania środków, w tej chwili nie mogę powiedzieć. Uważam, że przy zamierzeniu przyjęcia do Polski ok. 100 rodzin w bieżącym roku, nie wymaga to aż tak wielkich sum, aby zapewnić im niezbędne potrzeby. Na razie chodzi tylko o taką skalę repatriacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewPietrzykowski">Na te 100 rodzin potrzeba co najmniej 200 mld zł, żeby mogły one funkcjonować. Trzeba również zadbać o to, żeby nie zmuszać ludzi do przebywania w jednym okręgu, gdyż to może powodować kolejne problemy, przed czym bym przestrzegał. Chodzi o to, żeby nie rozpocząć kampanii, której nie będzie można dokończyć. Inaczej powstanie wielki zamęt.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MirosławPietrewicz">Chciałbym powiedzieć tak: raczej będziemy dostosowywali przyjmowanie rodzin chętnych do powrotu do Polski do możliwości stworzonych w kraju. Jeżeli nie będziemy mogli przyjąć 100 rodzin, to rozumiem, że przyjmiemy odpowiednio mniej. Podzielam pogląd, że nie możemy zdyskredytować tej całej pracy, programu. Z tego co wiem, ten rok traktuje się jako taki, w którym mamy zbierać doświadczenia. Realizacja programu będzie owocować nowymi regulacjami pozwalającymi na szersze otwarcie w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MirosławPietrewicz">Mam też taką nadzieję i deklaruję, że podejmę działania mające doprowadzić do tego, że w przyszłorocznym budżecie znajdą się środki państwowe przeznaczone na realizację tego zadania. Na pewno nie będą one wystarczające, ale będą stanowić podstawę do połączenia ich z innymi środkami. Dopiero taka sytuacja może stanowić - jak sądzę - trwałą podstawę do sensownego i długofalowego działania. Jeżeli rzeczywiście nie uruchomi się środków państwowych, nawet w części tylko pokrywających potrzeby, ale stanowiących podstawę do rozwiązywania tego zadania, wówczas rzeczywiście będzie to trudne. Podzielam zatem pogląd, że nie można robić czegoś, co zdyskredytowałoby cały program.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MariaDmochowska">Poprzedni rząd, a nawet jeszcze rząd premiera Pawlaka obiecywał wyraźnie Komisji zaplanowanie akcji repatriacji Polaków z Kazachstanu i to w dwóch wariantach. Pierwszy, powolny, uwzględniający wielkość posiadanych środków oraz drugi, tajny, który zakładał szybkie działania w sytuacji, gdyby tamci Polacy znaleźli się w rzeczywistym niebezpieczeństwie związanym z - powiedzmy - jakąś muzułmańską ekspansją czy wrogością, czego w tej chwili nie ma, ale może się wydarzyć.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MariaDmochowska">Z zaskoczeniem stwierdzam, że rząd, który nam to obiecywał, nie zlecił jednocześnie zaplanowania tej sprawy w Centralnym Urzędzie Planowania. Pana nieznajomość tematu, która jest widoczna w wypowiedziach - ale z całym szacunkiem - pan to powiedział i przyznał się do tego, zatem nie dziwimy się temu - wskazuje na to, że rząd, obiecując nam konkretne rozwiązania, nie skierował jednocześnie tego zadania do CUP do zaplanowania. Gdyby tak było, pan minister wiedziałby na ten temat więcej, a przecież w tej sprawie było sporo postulatów, dezyderatów, sprawa ciągnęła się przez parę lat. Nie jest to uwaga przeciw panu ministrowi, ale wypowiedziana wobec pana ministra. Były obietnice, a okazało się, że nic nie jest zaplanowane i że zostaliśmy w pewien sposób wymanewrowani, oszukani w tej sprawie, ponieważ wierzyliśmy, że istnieje jakiś program w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MariaDmochowska">Chciałam jeszcze powiedzieć o dwóch kwestiach. Informuję pana ministra i bardzo proszę, żeby pan wziął pod uwagę, że mimo podjęcia uchwały w sprawie Polonii w 1991 roku, od tego czasu nie został opracowany żaden spójny program długofalowych działań na rzecz Polonii. Zadeklarował pan zajęcie się tą sprawą. Nie podlega jednakże dyskusji, że pewne działania są podejmowane. Chociaż są one prowadzone fragmentarycznie, można odnotować pewne osiągnięcia. Ponieważ pan jest fachowcem, jeżeli chodzi o przygotowywanie planów, należy liczyć na realizację tego zamierzenia i trzymać pana za słowo, iż się tym zajmie. W konsekwencji zostanie stworzony program dotyczący tej sprawy, zarówno merytoryczne, jak i finansowe uwarunkowania stosownie do sytuacji.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MariaDmochowska">Chciałabym również usłyszeć, jak pan się ustosunkuje jako finansista do pewnego problemu. Wielokrotnie już o nim wspominałam na posiedzeniach Komisji i cieszę się, że mogę to powiedzieć przy panu, który będzie się zajmował tego typu sprawami. Chodzi o to, że fundusze na Polonię są rozrzucone we wszystkich resortach. Część ma Ministerstwo Spraw Zagranicznych, część Ministerstwo Kultury i Sztuki, również inne resorty posiadają środki dla Polonii. Oczywiście są to ich dodatkowe zadania zapisane na ostatnim miejscu, chociaż nie powiem, że nie są realizowane. Jednak jeżeli trzeba wygospodarować środki i obciąć je w którymś miejscu, to wiadomo, że „koszula jest bliższa ciału” i ważniejsza jest kultura w kraju niż za granicą, gdzie nikt nie dostrzeże roli ministerstwa. Dlatego jest to traktowane po macoszemu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MariaDmochowska">Czy pan minister nie podziela opinii, żeby np. wzorem Niemiec doprowadzić do tego, aby pieniądze, czyli fundusze przeznaczane przez rząd na sprawy związane z Polonią za granicą, stanowiły jedną pozycję budżetową? Wymagałoby to małej nowelizacji prawa budżetowego, żeby to była jedna pozycja, która tak jak inne byłaby dzielona na wniosek poszczególnych ministrów na oświatę, kulturę, czy też inne resorty. Wtedy my jako Komisja moglibyśmy rozmawiać z pełnomocnikiem rządu o tej pozycji, ile środków przeznacza się na ten cel, dla jakiego wcześniej ustalonego planu i jak te pieniądze zostały rozdysponowane. Obecnie, chociaż rozmawiamy z wieloma ministrami, nasza Komisja jest traktowana tylko grzecznościowo, ponieważ np. minister edukacji narodowej poważnie traktuje Komisję Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego. Wydaje mi się, że obecnie środki z kilku pozycji przeznaczane są na jeden cel albo pozostawia się dziedziny bez środków.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MariaDmochowska">Panie ministrze prosimy o opracowanie globalnego programu w stosunku do Polonii z rozbiciem na rodzaje. Czym innym jest bowiem Polonia etniczna osiadła w miejscach, które kiedyś były częścią Polski, czym innym zaś Polonia zarobkowa w Niemczech, czy też Polonia amerykańska, która identyfikuje się z Polską i chociaż jest zamożna, potrzebuje od nas uznania i może pewnych działań propagujących polską kulturę. Prosimy również o rozważenie kwestii ujęcia środków na rzecz Polonii w oddzielnej pozycji budżetowej. Gdyby pan do tego doprowadził, uważałabym, że wykonał pan w tej dziedzinie dużą pracę, ponieważ obecnie pieniądze są wydawane nieracjonalnie i mogą się gdzieś rozpływać.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MirosławPietrewicz">Chciałem podziękować pani poseł za przyjęcie - że tak powiem - mojej pewnej ignorancji w tym temacie tak życzliwie. Jeżeli zaś chodzi o poruszone przez panią kwestie, to mimo braku kompleksowego programu działania rządu, to w dokumentach, które zostały mi przedstawione, zauważyłem początki skoordynowanego działania. Uważam zatem, że nie jest tak źle. W każdym bądź razie zostało już zrobione coś, co powinno owocować pozytywnie i stwarza nadzieję na lepszą i bardziej owocną pracę. Proszę pozwolić, że w sprawach ogólnych odniosę się tylko w taki sposób.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MirosławPietrewicz">Jeśli natomiast chodzi o konkretną propozycję dotyczącą skoncentrowania środków w jednej pozycji budżetowej - rozumiem: w jednym funduszu - i wycofania ich z tych pozycji, w których one się obecnie znajdują. Jak wiadomo w planowaniu budżetowym przyjmuje się taką zasadę, że środki finansowe są przyporządkowane do tych podmiotów, które realizują dane zadania. Ponieważ zadania są różnorodne, dlatego są umieszczane w różnych częściach budżetu. Czy w związku z tym w ogóle jest możliwe skoncentrowanie środków bez utworzenia odrębnego podmiotu? Chyba nie. Trzeba byłoby stworzyć odrębny podmiot zajmujący się tymi sprawami. Nie mogę złożyć takiej deklaracji. Mogę tylko powiedzieć, że przyjmuję to pod rozwagę. Tworzenie nowej struktury jest bowiem poważnym zagadnieniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZygmuntSuszczewicz">Problem repatriacji Polaków z Kazachstanu jest bardzo nośny i wielu polityków lubi wykorzystywać tę kwestię dla własnych celów. Temat jest bardzo chwytliwy, dlatego każdy ma coś do powiedzenia. Jednak przekona się pan, że jest to bardzo poważny problem i nie jest możliwe rozwiązanie go w całości. Nie wiem, kiedy pan premier Pawlak obiecał pani poseł Dmochowskiej, że będzie prowadził repatriacje. Premier tłumaczył nam, że przez repatriację osłabi się tylko Polonię, która zżyła się z sobą, która tam od dawna mieszka, a i tak nie da się rozwiązać tej problemu do końca. Premier proponował natomiast, żeby nawiązać współpracę gospodarczą, wymianę towarową, wciągnąć Polonię w jakiś biznes kazachsko-polski.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ZygmuntSuszczewicz">Pochodzę z województwa olsztyńskiego i mamy szczęście mieć na naszym terenie dwie rodziny. Jedna - znana rodzina państwa Markowskich - w gminie Reszel, której zaproponowano trochę ziemi i gospodarstwo, wcale nie jest zadowolona. W reportażu o tej rodzinie jej członkowie mówili, że Polska nie jest rajem, oczekiwaliby więcej, chociaż ogólnie nie narzekają. Druga rodzina mieszka w samym Olsztynie. Zwracali się do mnie, żebym pomógł załatwić im mieszkanie. Do tej pory nie mają własnego mieszkania. O finanse nie muszą się martwić, ponieważ jakoś sobie radzą. Nadal mieszkają jednak w wynajętym mieszkaniu. Taka jest sytuacja wszędzie, w każdym miejscu w kraju. Każdy potrzebuje pracy i mieszkania. Nie chodzi tylko o pieniądze.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ZygmuntSuszczewicz">Zapewniam pana, że nasza Komisja nie zbiera się zbyt często i gdyby znalazł pan czas w swojej kadencji chociaż raz na pół roku spotkać się z nami, bylibyśmy bardzo wdzięczni. Jest to praca niezwykle ciekawa, materia bardzo delikatna, wrażliwa i różnorodna. Pani poseł Dmochowska dopingowała pana, żeby opracował pan program dla Polonii. Jest to tak samo niemożliwe jak repatriacja, o której mówiłem. Jakieś zarysy działań oczywiście trzeba mieć, ale zawsze okaże się, że potrzeby są tak duże, że będzie to program obejmujący tylko niewielką część potrzeb.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ZygmuntSuszczewicz">Jak obliczył mój szanowny kolega, na repatriację 100 osób potrzeba ok. 200 mld zł. Trzeba tym ludziom znaleźć mieszkanie, pracę itd. Jednocześnie mamy takie problemy jak dostarczanie podręczników do szkół, czy zorganizowanie szkolenia dla młodych polonistów. Podejmuje się wiele takich działań, ale potrzeby są znacznie większe.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#ZygmuntSuszczewicz">Tę pracę trzeba lubić, tych ludzi trzeba rozumieć i sądzę, że przy odrobinie chęci dobrze by się pan czuł w naszej Komisji. Gdyby pan również dotrzymał słowa w sprawach, o których pan mówił, byłbym bardzo zadowolony.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MirosławPietrewicz">Panie pośle. Łatwo obiecywać, trudniej to potem zrealizować. Chciałbym być realistą. Jeżeli chodzi o współpracę z Komisją, chciałbym zadeklarować pełną otwartość, natomiast trochę gorzej może być z owocami współpracy. Przecież wiemy, czym to jest uwarunkowane. Zgadzam się, że rzecz nie leży w samych pieniądzach. Na pewno jest to bardziej skomplikowana sprawa. W każdym bądź razie chciałbym powiedzieć, że program, o którym mówimy, może spełnić ważną rolę.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MirosławPietrewicz">Chodzi np. o przystosowanie ludzi przyjeżdżających zza granicy do warunków w Polsce. Wydaje mi się, że powinny być wypracowane pewne procedury postępowania z repatriantami, z tymi Polakami, którzy do nas wracają. Wymaga to określonych reguł, pieniędzy, obiektów, całej skomplikowanej struktury. Sądzę, że na razie nas na to nie stać. Dlatego nie możemy prowadzić repatriacji na większą skalę. Bez programu będziemy nadal pozostawać w stanie rozmów, a nie w sferze konkretnych działań. Nie wiem natomiast, w jakim czasie to się uda.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WitMajewski">W dzisiejszym expose premiera Cimoszewicza zostały poruszone sprawy Polonii. Nie wszystkie problemy, którymi rząd ma się zajmować, zostały wymienione. Stanowi to gwarancję dla Komisji, że rząd będzie realizował przynajmniej program wynikający z uchwały z 1991 r. w sprawie kontaktów kraju z zagranicą. Sądzę, że będziemy jeszcze mieli okazję porozmawiać na ten temat zarówno w komisji międzyresortowej, której będzie pan prawdopodobnie przewodniczył, jak również w trakcie działań naszej Komisji sejmowej. Nie chciałbym także zadawać pytań, ponieważ dokładniej poznamy się w trakcie pracy. Jest to rzeczywiście praca niezwykle potrzebna, ale zarazem bardzo skomplikowana i trudna. Mamy do czynienia jednak nie z typową dla rządu podległością administracyjną, gdzie można coś powiedzieć, polecić, nakazać, ale z bardzo delikatnym mechanizmem społecznym, wrażliwym na każde działanie. Jest to działanie w kraju oraz wśród Polaków żyjących poza granicami.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WitMajewski">Uważam, że nie da się stworzyć ścisłego programu, gdyż w takim przypadku trzebaby tu uwzględnić fundacje, których jest przecież bardzo dużo. Dlatego są to sprawy, gdzie trzeba rzeczywiście sensownie i w sposób przemyślany oddziaływać, żeby zintegrować w tym procesie skromne środki państwowe. Chciałbym, żeby pan zapisał sobie do spraw przemyśleń i działań problem, o którym wspomniał już pan poseł Suszczewicz. Podnosimy go kolejny raz, przy trzecim już rządzie. W gestii resortu współpracy z zagranicą są przewidziane pewne środki na ten tzw. polsko-polski biznes w stosunku do Polaków na Wschodzie. Jest to konieczność, ponieważ przy istniejącym bezrobociu, kłopotach mieszkaniowych, nie będzie mowy o szybkiej repatriacji. Przecież obywatele mieszkający w Polsce będą mówić: dlaczego oni nie mają zagwarantowanego takiego standardu, jak repatrianci. Wtedy dochodziłoby do konfliktów. Jest to sprawa, której nie możemy załatwić, mimo że minister współpracy z zagranicą ma środki na te cele, a pan premier Pawlak angażował się osobiście w rozwiązanie tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WitMajewski">Liczę, że pan jako działacz gospodarczy będzie mógł zająć się tą sprawą. Współpracę kulturalną, oświatową, stowarzyszeniową mamy lepiej opanowaną, natomiast problem, na który zwracam uwagę, powinien być rozwiązany. Jeżeli bowiem Polacy za granicą nie będą dysponować pewnym potencjałem ekonomicznym, nie będą silni ekonomicznie, wówczas sami stawiamy się w trudnej sytuacji. Polacy, organizując się w środowiska polonijne w innym kraju, utrudniają swoje szanse życiowe, ponieważ patrzy się na nich jak na obywateli związanych z innym państwem, kulturą, środowiskiem. Nie będą mieli oni takich szans jak inni obywatele tam żyjący. Nie chodzi mi oczywiście np. o Polonię amerykańską, tam jest inna sytuacja. Jednak w środowiskach polonijnych musimy dać Polakom szansę ekonomiczną, że organizując się w środowiska polonijne mogą wykazać się pewnym sposobem na awans, rozwiązanie problemów. Myślę, że pan może ten problem w sposób poważny rozwiązać. Bez tego będzie trudno załatwić inne sprawy polonijne oraz związać Polaków z krajem.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MirosławPietrewicz">Problem jest poważny. Nie wiem, jak był on przedstawiany, ale wydaje się bardzo skomplikowany. Jeżeli bowiem w takim czy innym resorcie zostały wydzielone środki na promocję lub wspieranie podmiotów gospodarczych nawiązujących współpracę z innymi podmiotami za granicą, to nie mamy środków na wspieranie tamtych podmiotów. Nie jestem pewien, czy to wystarcza do zrealizowania idei, o której pan poseł mówił. Wydaje mi się, że wymaga to dużej pracy koncepcyjnej i stworzenia pewnych podstaw prawnych. Nie jest to prosta sprawa do szybkiego załatwienia. Chciałbym to państwu uświadomić. W związku z tym, jeżeli były wcześniej podejmowane jakieś deklaracje, obecnie byłbym ostrożny z podejmowaniem podobnych zapewnień. Bardzo przepraszam, ale tak to widzę.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszSamborski">Panie premierze, mimo wszystko popieram tezę, którą zgłaszał pan poseł Majewski i być może ktoś inny w odniesieniu do Polaków za granicą. Chodzi mianowicie o to, że pomoc udzielana Polakom, zwłaszcza na Wschodzie, musi przybierać jednak inne formy, niż te tradycyjne, świąteczne. Tego problemu rzeczywiście nie załatwia się książką, kiermaszem, wysyłką odzieży, czy też organizacją wycieczki dla dzieci. Musimy jako państwo pomóc im w uzyskaniu innego, lepszego statusu, także ekonomicznego. Chodzi więc o dokształcanie w marketingu, biznesie itp.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#TadeuszSamborski">Panie premierze, obejmuje pan patronat nad bardzo poważnym obszarem aktywności międzynarodowej naszego państwa w stosunkach z Polakami. W tej dziedzinie istnieje wiele instytucji próbujących uszczęśliwić tych Polaków. Koordynacja działań w tej materii nie jest zbyt dobra. Jest wiele uwag i pod adresem Wspólnoty Polskiej, która broni się przed krytyką w ten sposób, że nawet nie wpuszcza dziennikarzy na swój zjazd. Mieliśmy protest w tej sprawie - jestem członkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu. Uważam, że te sprawy trzeba prowadzić przy otwartej kurtynie. Sądzę, że pan premier będzie stosował taką zasadę w działalności na rzecz Polaków.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#TadeuszSamborski">Z kolei przejdę do spraw bardziej prozaicznych. Pragnę bowiem zasygnalizować problem, że Polacy, polska grupa etniczna poza granicami kraju różnie nazywana: Polonią, Polakami - mam na myśli tych, którzy mieszkają na obszarach byłej II Rzeczypospolitej - w ogóle nie chcą, żeby nazywać ich Polonią. Oni nie opuścili kraju dobrowolnie. Nie chodzi tylko o kwestię nazewnictwa, natomiast chodzi o coś innego. Mianowicie o stosunek polskich przedstawicielstw różnego rodzaju, przede wszystkim dyplomatycznych - ambasad, konsulatów, biur radców handlowych, instytutów kultury polskiej - do Polaków mieszkających za granicą.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#TadeuszSamborski">Chciałbym zasygnalizować panu premierowi takie zjawisko i to wcale nie jednostkowe, że w stosunkach tych instytucji z Polakami następują bardzo wyraźne deformacje. Przykłady negatywnego stosunku do Polaków są sygnalizowane często przez posłów, którzy bywają na tych placówkach, przez przypadkowych obserwatorów, którzy się z tym stykają, a także przez samych Polaków, którzy przysyłają do nas wiele listów. Często też media sygnalizują ten problem. Niestety okazuje się, że reakcja Ministerstwa Spraw Zagranicznych na te zjawiska była zerowa.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#TadeuszSamborski">Osobiście sygnalizowałem ten problem w formie interpelacji. Pan minister Mroziewicz zrozumiał moją rolę i rolę posłów w ten sposób, że ja po prostu złożę donos na kogoś. Natomiast my sygnalizujemy zjawiska. Niektórzy ambasadorowie dzielą Polaków według kryteriów ideologicznych. Jeżeli więc działa gdzieś kilka organizacji polonijnych, to sami uznają, które są słuszne i je wspierają. Natomiast niektóre organizacje uznają za niesłuszne chociażby dlatego, że powstały przed 1989 r. Takie zjawisko miało miejsce. Niektóre organizacje powstawały już w 1987 r. Sam uczestniczyłem w tworzeniu takiej organizacji. Taki podział jest po prostu krzywdzący. Spotykamy się też z takim zjawiskiem, że np. idziemy do polskiej szkoły i prosimy, żeby ambasador uczestniczył w takim spotkaniu. Ten zaś stwierdza, że do tej szkoły nie pójdzie. Do innej tak, ale nie do tej.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#TadeuszSamborski">Chciałem zapytać, czy zechce pan zbadać tego rodzaju sytuacje i wydać stosowne zalecenia i polecenia tym polskim instytucjom, które pozostają w gestii rządu. Chodzimi o to, że jeżeli urzędnik instytutu kultury polskiej odmawia prawa polskiej organizacji prawa odbycia zebrania w tej instytucji twierdząc, że nie jest to dla Polaków, to taką sytuację uważam za nieporozumienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MirosławPietrewicz">Pan poseł podniósł bolesny problem. Mam nadzieję, że nie jest to zjawisko rozpowszechnione, że chodzi raczej o incydenty. Natomiast jeżeli przybiera to jakieś szersze rozmiary, wówczas trzeba to potraktować jako sprawę, którą w porozumieniu z MSZ trzeba rozwiązać. W związku z tym chciałbym stwierdzić, że nigdy nie będę miał prawa do samodzielnego wzięcia całości sprawy w swoje ręce. Natomiast sygnalizowanie tego MSZ i oczekiwanie na poważne potraktowanie tego rodzaju sygnałów i spraw, to uważam, że to powinno rzeczywiście należeć do mnie. Tak bym widział tę sprawę i uważam, że tak powinienem działać.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#LeszekMoczulski">Czy ktoś z posłów chciałby zabrać głos? Jeżeli nie, to myślę, że poprosimy pana premiera i inne osoby spoza Komisji o opuszczenie na chwilę sali.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Obrady przy drzwiach zamkniętych)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#LeszekMoczulski">Panie premierze, wszyscy jesteśmy zgodni, że współpraca nam się ułoży.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MirosławPietrewicz">Bardzo się cieszę i dziękuję państwu, zwłaszcza, że sam nie jestem usatysfakcjonowany swoją dzisiejszą rolą, swoim stosunkiem do spraw, które były dziś podnoszone. Jeżeli można, chciałbym dodać kilka zdań odnośnie do uwag pani poseł Dmochowskiej na temat CUP. W obecnych warunkach ta rola nie może być rolą sprawczą, tak jak by pani chciała. Chodzi bowiem o inny system planowania, inną rolę tej instytucji, która ma więcej do spełnienia jako czynnik inspirujący do pewnych działań, a nie jako mogący coś narzucić.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MariaDmochowska">Wyraziłam tylko zdziwienie, że ten problem nie został zlecony do rozeznania dla CUP pod względem planistycznym. Nie miałam na myśli roli inspiracyjnej tej instytucji. Mnie tylko o to chodziło.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MariaDmochowska">Myślałam w swojej naiwności, że skoro tyle nam w tej sprawie obiecywano, iż rząd miał się tym zająć, to CUP otrzymał tę sprawę do opracowania. Jeszcze jeden mój zawód w życiu w stosunku do rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MirosławPietrewicz">W takim razie rozumiemy się w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję. Kończymy posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>