text_structure.xml
74.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LeszekMoczulski">Otwieram posiedzenie Komisji. Mamy dwa punkty porządku dziennego. Pierwszy dotyczy sytuacji Polaków na Śląsku Cieszyńskim, w tej części, która znajduje się w obrębie Republiki Czeskiej. Serdecznie witam działaczy ze Śląska Cieszyńskiego, którzy przedstawią panującą tam sytuację. Potem będziemy prosili o ustosunkowanie się do ich wypowiedzi ambasadora RP w Pradze, Jacka Balucha i ewentualnie przedstawicieli MSZ i URM. Drugi punkt, to kwestie bieżące o charakterze organizacyjno-technicznym. Jest jedna istotna sprawa, będziemy musieli ustalić nieco inny termin posiedzenia wyjazdowego w Pułtusku. Część członków Komisji nie mogłaby uczestniczyć w obradach, ponieważ w tym samym czasie odbywają się posiedzenia klubów, czy zjazdy ugrupowań politycznych, po drugie - jest pewien kłopot z rezerwacją miejsc w Pułtusku. Przypominam, że posiedzenie będzie dotyczyło spraw Białorusi. Czy poza tymi punktami są jakieś propozycje, uzupełnienia? Nie ma. Przejdźmy więc do punktu pierwszego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanisławGawlik">Na wstępie chciałbym gorąco podziękować za zrozumienie i możliwość uczestniczenia w posiedzeniu Komisji, w związku z ty, że bardzo nam zależy, aby przedstawić sprawy dotyczące istotnych, aktualnych problemów ludności polskiej na Zaolziu. Rzetelne i rzeczowe przedstawienie tych spraw jest dla nas z jednej strony wielkim zaszczytem, a z drugiej niezmierną odpowiedzialnością. Jako przedstawiciele Ruchu „Koegzystencja”, organizacji polskiej mniejszości narodowej w Republice Czeskiej, pozwolimy sobie przedstawić Komisji na piśmie krótką informację, dotyczącą - z naszego punktu widzenia - najbardziej dręczących nas problemów. Bylibyśmy bardzo zadowoleni, gdyby posłowie zwracali się do nas z zapytaniami, oczywiście będziemy starali się poszerzyć dany problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#EdwinMacura">Uważamy, że najbardziej palącym problemem zachowania tożsamości narodowej jest staranie się o utrzymanie polskich przedszkoli i szkół, które istnieją w czeskim szkolnictwie na Zaolziu. Na dzień dzisiejszy jest 51 polskich przedszkoli, 29 szkół podstawowych, jedno liceum ogólnokształcące, oraz 4 klasy przy czeskich szkołach średnich - w technikum maszynowym, ekonomicznym i zdrowotnym. Oprócz tego jest jeszcze klasa mieszana w technikum rolniczym w Czeskim Cieszynie. Działania prowadzone od 1990 r. w szkolnictwie czeskim, tzn. jego transformacja, niestety, wprowadziły szkolnictwo polskie w stan pewnego upadku. Na przykład, w stosunku do lat wcześniejszych, straciliśmy inspektorów dla polskich szkół. Pierwotnie było trzech inspektorów - jeden dla szkolnictwa średniego, dwóch dla szkolnictwa podstawowego. W tej chwili inspektorów dla polskich szkół nie ma. Był Wojewódzki Ośrodek Kształcenia Kadr Pedagogicznych, gdzie mieliśmy swoją placówkę, która troszczyła się o kształcenie naszych kadr pedagogicznych i przygotowanie nowych kadr. W ramach zmian struktur szkolnictwa czeskiego, ośrodek został zlikwidowany i na dzień dzisiejszy nie mamy takiej placówki. Są działania zastępcze, które - niestety - nie w pełni satysfakcjonują i zaspokajają potrzeby polskich szkół.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#EdwinMacura">Oprócz tego, poprzez działania ekonomiczne, dochodzi do zagrożenia i likwidacji polskich przedszkoli. Gminy, które wg nowych przepisów szkolnych decydują o istnieniu przedszkoli, na podstawie np. analizy ekonomicznej stwierdzają, że istnienie polskiego przedszkola w gminie jest nieekonomiczne i posłowie przyjmują decyzję o jego rozwiązaniu. Na przykład na terenie Czeskiego Cieszyna zawieszono w działalności polskie przedszkole w Mistrzowicach. Decyzję spowodował brak dzieci, których do przedszkola było zapisanych tylko 7 i oczywiście prowadzenie placówki stało się nieekonomiczne. Uważamy, że trzeba się bronić - Macierz Szkolna, organizacja społeczna w Republice Czeskiej, przejęła przedszkole jako prywatne, ale w związku z restrykcjami finansowymi, wprowadzonymi w stosunku do organizacji społecznych na rok 1994, stoimy przed problemem, czy Macierz będzie miała środki finansowe na utrzymanie tego - obecnie według prawa - prywatnego przedszkola.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#EdwinMacura">Właśnie to uważamy za jeden z najbardziej istotnych problemów - znalezienie sposobu utrzymania polskich przedszkoli, a co za tym idzie, oczywiście szkół podstawowych i średnich.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławGawlik">Drugi punkt dotyczy restrykcyjności posunięć w dotacjach dla organizacji społecznych w dziedzinie rozwoju kultury i oświaty. Tutaj chcę wytłumaczyć jedną rzecz: od 1992 r. decyzją ministra kultury, wszystkie organizacje społeczne, które ubiegają się o dotację państwową na działalność kulturalną, powinny złożyć projekty. W 1992 r. przedstawiliśmy takie projekty, co w różnych organizacjach odbywało się dwoma torami, tzn. przez Radę Polaków oraz inne samodzielne organizacje. O przedstawienie tej sprawy zwrócił się do nas Polski Związek Kulturalno-Oświatowy, którego jesteśmy działaczami, jak i Zarządu Głównego. Zarząd, jako najliczniejsza organizacja, skupiająca 20 tys. członków, uzyskał w 1992 r. dotację 3,7 mln koron, a w 1993 r. - 3,2 mln koron. W 1994 r. na podstawie tego samego zalecenia ministerstwa kultury i złożył podanie z 11 projektami. Niezależna komisja oceniła, że 9 projektów jest ważnych i ustaliła, że powinny być one zrealizowane. Natomiast ministerstwo kultury, wbrew swoim zaleceniom, postanowiło nie dotować poszczególnych projektów, ale zmniejszyło sumę przypadającą na wszystkie o pięć szóstych i przekazało Polskiemu Związkowi Kulturalno-Oświatowemu, na cele działalności kulturalno-oświatowej 500 tys. koron.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#StanisławGawlik">Proszę zrozumieć jedną rzecz, chodzi o działalność systemową, organizowanie całego ruchu kultury i oświaty. Związek posiada 93 nie dotowane przez nikogo organizacje, które mają własne zespoły, chóry, prowadzą własną działalność, na którą zarabiają własnymi środkami. Ale pewne działania, imprezy, są realizowane poprzez dotację państwową - realizuje je Zarząd Główny. 30% finansów na projekt powinien wygospodarować sam organizator i ta suma przeznaczona jest na pensje dla osób zatrudnionych w Zarządzie, które organizują działalność kulturalno-oświatową. Chciałbym jeszcze podkreślić, że działalność całego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w ramach kultury, oświaty, jest naprawdę bardzo szeroka. Porównując ją z działalnością tzw. instytucji kulturalnych, dotowanych przez państwo, Związek działa w takim zakresie jak 5 powiatów, a właściwie tylko na terenie 2 powiatów, przy tym otrzymuje pieniądze, które są cząstką tego, czym dysponuje jeden powiat na działalność kulturalno-oświatową.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#StanisławGawlik">Chcę jeszcze powiedzieć, że dotknęło to nas, ponieważ polityka rządu czeskiego wobec działalności kulturalno-oświatowej jest jednoznacznie określona przez to, że rząd zobowiązał się wspierać te działania i nie wycofuje się z tego. Ale dlaczego wprowadzono restrykcje, kiedy budżet państwa jest dodatni i kiedy w żadnym innym przypadku nie dokonano cięć? Jeśli chodzi o inne mniejszości, to obcięto dotacje dla mniejszości węgierskiej, ukraińskiej, niemieckiej i słowackiej - która jest największa, ale dopiero teraz się organizuje i ma problemy z tym, żeby w ogóle wykorzystać dotacje. Co się tyczy mniejszości niemieckiej, to jest inna sprawa, ona otrzymuje bezpośrednie - i to bardzo znaczne dotacje - z Niemiec, porównywalne do finansowania przez rząd niemiecki działalności Niemców w Polsce. Obniżenie dotacji nie będzie odczuwane tak drastycznie.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#StanisławGawlik">Chcę zwrócić uwagę, że nie mówimy o tych sprawach dlatego, aby prosić o pieniądze. Są działania systemowe, które powinny mieć miejsce na styku MSZ, czy w działalności Parlamentu Europejskiego. Naprawdę sprawy dotyczące okrojenia budżetów organizacji społecznych godzą w żywotne interesy mniejszości polskiej, która będzie mogła działać impetem jeszcze w tym roku, ale jeśli w przyszłym roku sytuacja się powtórzy, to na pewno załamie się cały system. Samozaparcie, wola tych ludzi utrzymania swojego bytu narodowego, kultury, oświaty świadczy, że nie jest to obojętne i właśnie dlatego zwracamy na to uwagę. Sprawa dotyczy restrykcyjnych posunięć, dotyczących finansowania dziedziny rozwoju kultury i oświaty.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#StanisławGawlik">Chcę zwrócić uwagę na trzeci punkt, to jest „brak możliwości prawnych reprezentacji ludności polskiej w organach wybieralnych”. Jest jednoznaczne, że ustawa o ordynacji wyborczej, która może być nowelizowana, nie liczy się z eliminacją progu wyborczego dla ugrupowań mniejszości polskiej czy innej, jak to jest w Polsce, lub innych krajach. Wszystko jest podporządkowane tzw. sprawie obywatelskiej, tzn. obywatel ma prawo kandydować w różnych partiach, a najlepiej byłoby, żeby kandydował w partiach, które są zdolne przekroczyć próg wyborczy. Zwracamy uwagę, że jest to reprezentowanie prawa indywidualnego, a wszystkie mniejszości w Republice Czeskiej zwracają uwag ę, że proces powinien iść w kierunku wytworzenia zasad, praw grupowych dla mniejszości, ponieważ to jest w intencji Parlamentu Europejskiego i Wspólnoty Europejskiej. Co się tyczy wyborów do senatu, kwestia jest jeszcze jednoznaczna. Zostanie uchwalona ustawa, prawdopodobnie będzie 81 jednomandatowych okręgów wyborczych, albo 27 trzymandatowych i każdy kandydujący na senatora będzie musiał złożyć kaucję, jeszcze nie wiadomo, czy w wysokości 20 tys., czy 100 tys. koron. Kto wygra wybory otrzyma zwrot kaucji; w przypadku przegranej, kaucja przechodzi na skarb państwa. Nie mamy nic przeciwko temu, kwestia jest jednoznaczna - senator powinien być człowiekiem, który reprezentuje swoją funkcję także jakąś swoją powagą. Ale co się tyczy wyborów do parlamentu, chodzi nam o to, aby mniejszości mogły tworzyć własne listy i miały prawo wejść do parlamentu. Ale jeśli nie zostanie wyeliminowana klauzula progu wyborczego, nie ma na to szans. W wyborach komunalnych istnieje szansa i będziemy działali tak, żeby mniejszość polska wystawiała swoje listy wyborcze, aby miała swoją reprezentację, przynajmniej w tej proporcji, w jakiej jest w gminach.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#StanisławGawlik">Kolejny punkt - „brak uregulowań prawnych w zakresie zwrotu mienia polskich organizacji społecznych”. Tu - niestety - sprawa jest jednoznaczna, zwrot mienia podlega ustawie, według której indywidualne osoby mogą żądać zwrotu mienia, natomiast organizacje społeczne, podmioty prawne, mają z tym olbrzymie problemy. Widzimy to na przykładzie zwrotu mienia kościołów, czy - obecnie - gminy żydowskiej. Już w 1992 r. przedstawiliśmy w parlamencie federalnym projekt zwrotu majątku Macierzy Szkolnej. Niestety, nie przeszedł on, chociaż był solidnie przygotowany. Po prostu nie było woli wniesienia projektu do laski marszałkowskiej. Chcę zwrócić uwagę na to, że sprawa jest bardzo istotna. Tego, co nie zostało przekazane przed terminem 25 lutego 1948 r. osobom prawnym, nie mają one prawa uzyskać w ogóle. Natomiast wydaje nam się, że właśnie według ustawy o restrykcjach reżimu komunistycznego i bezprawiu można żądać satysfakcji w sprawie majątku, który został zarekwirowany, lub przejęty przez państwo po tej dacie, nie tylko moralnej, ale i konkretnej - aby ten majątek, przeszedł na rzecz nowo powstałych polskich organizacji, które chcą nim zawiadywać, gospodarować i który prawnie im się należy. Kwestie dotyczące punktu 5, „Brak uregulowań prawnych, dotyczących kontaktów z krajem ojczystym w ramach małego ruchu granicznego”, omówi pan Władysław Niedoba.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WładysławNiedoba">Kiedy w 1990 r. w Czechosłowacji odbywały się pierwsze wolne wybory, zostałem wybrany do parlamentu z ramienia Wspólnoty. Jednym z zadań, które sobie obrałem, było odnowienie małego ruchu granicznego. Tak strona czeska, jak i polska obiecywały w jak najkrótszym czasie otworzyć przejścia graniczne, i to takie, które już przedtem były otwarte dla małego ruchu. Dziś jest rok 1994, nie jestem już posłem i sprawy małego ruchu granicznego - mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością - nie drgnęły. Wprawdzie w zeszłym roku, z wielkim hałasem otwarto dla małego ruchu granicznego stare przejście graniczne w Bukowcu, ale obywatelom czeskim polskiej narodowości, zamieszkujących na Śląsku Cieszyńskim, nic to nie daje, ponieważ władze czeskie wydają przepustki tylko dla najbliższej rodziny - ojca, matki, męża, żony. Tu jest nasza prośba, by uczulić władze czeskie i polskie, by sprawa małego ruchu granicznego jak najszybciej znalazła finał.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławGawlik">Dalszy punkt, to odmowa rekompensaty poszkodowanym przez III Rzeszę ze strony Niemiecko-Polskiej Fundacji „Pojednanie”. Ruch „Koegzystencja” przygotował w 1991 r. listy 3,5 tys. osób, które żyją do dziś, w czasie II wojny światowej były Polakami, nie przyjęły volkslisty i cierpiały pod uciskiem najeźdźcy. W związku z tym zwróciliśmy się do Fundacji, żeby - przynajmniej moralnie - usatysfakcjonować tych ludzi. Fundacja koresponduje z nami już 2 lata i twierdzi, że nie można zmienić statusu, który dotyczy tylko osób żyjących w Polsce. Chcę zwrócić uwagę na to, że Śląsk Cieszyński nie był ani gubernią, ani protektoratem, był częścią Rzeszy, ci ludzie z pełną świadomością byli Polakami i zostali Polakami. Walczyli czynnie z najeźdźcą, największy ruch oporu był w Beskidach, na Śląsku Cieszyńskim. Tylko niektórzy z nich żyją, a nie doczekali się od Macieży satysfakcji za to, że nie zdradzili swojego stosunku do ojczyzny. Jest to jednoznaczne, bardzo niesprawiedliwe i ci ludzie czują się naprawdę zdradzeni, ponieważ do dzisiaj nie otrzymali satysfakcji.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#StanisławGawlik">Dalszy punkt 7, to brak uregulowań prawnych, dotyczących rewaloryzacji emerytur pracowników polskich przedsiębiorstw, zamieszkałych w Czechach. Tą sprawą interesuje się organizacja społeczna - Związek Emerytów Polskich w Republice Czeskiej. Ci ludzie naprawdę intensywnie działają, starając się uzyskać rewaloryzację środkami prawnymi. Otrzymujemy jednak sygnały, że ci starzy ludzie, którzy żyją z emerytury, mają olbrzymie kłopoty z realizacją w terminie niektórych zaległości, dotyczących wypłat rent i emerytur. To krótkie przedstawienie listy problemów, myślę, że jest jeszcze wiele innych, szczegółowych, ale mniemam, że ich omówienie rozmywałoby tylko sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJura">Kongres Polaków w Republice Czeskiej reprezentuje 21 organizacji społecznych, bowiem tak się składa, iż prawo tego kraju nie zezwala, żeby reprezentować dwudziestą drugą organizację, a mianowicie Ruch „Koegzystencja”. W związku z czym pozwolę sobie zabrać głos w imieniu ruchów społecznych, natomiast nie będę zabierał głosu - nie mam do tego mandatu - w imieniu ruchów politycznych. Podobnie, jak przewodniczący S. Gawlik, składam wielki ukłon w stronę Komisji z podziękowaniem za to, że zechcieli państwo poświęcić nam odrobinę czasu. Jest pewnego rodzaju nowością, że parlament, w swojej historii powojennej, poświęca czas Polakom zamieszkałym w Czechach. Tak się składa, że jako prezes Rady muszę reprezentować również - z wielką satysfakcją - Polaków, którzy mieszkają nie tylko na Zaolziu, ale również Polaków, którzy mieszkają w Pradze, w Brnie, w Czeskich Budziejowicach, a więc praktycznie wszystkich Polaków żyjących na terenie Republiki Czeskiej. Organizacje społeczne nie funkcjonują wyłącznie na Zaolziu. Odrodził się Klub Polski w Pradze, który ma już 100 letnią historię. Odrodziło się wiele innych organizacji.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JerzyJura">W uzupełnieniu wypowiedzi S. Gawlika chcę dodać, że wiele spośród organizacji, które się nie odrodziły, było posiadaczami dużej liczby majątków. Możecie państwo spotkać się z poglądem, iż Rada Polaków nie chce występować w ich imieniu, lub nie chce występować o zwrot majątków. Otóż Rada występuje, ale tylko w roli politycznego reprezentanta, bowiem nie jest spadkobiercą. Gdybyśmy weszli na drogę sądową, nawet najbardziej tępy prawnik jest w stanie obalić nasze ewentualne żądania. Ale przyglądamy się temu bacznie, drogą oficjalną prowadzimy wymianę korespondencji, wymianę myśli na styku osobistym, bądź poprzez naszych dwóch reprezentantów w Radzie ds. Narodowości przy rządzie Republiki Czeskiej, która jutro ponownie będzie radzić. Wywieramy wszelkiego rodzaju możliwe naciski cichymi kanałami, przez partie polityczne. Ale nie możemy występować w roli spadkobiercy. Przyglądamy się, czasem ze łzą w oku, poczynaniom np. Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski”, które - choć to było wiadome od początku - przegrało proces. Ale Rada Polaków pokryła koszty sądowe, niewysokie, bo 3 tys. koron. W pewnym momencie ta walka z Temidą czeską Beskidu Śląskiego przypomniała mi kawaleryjską jazdę na czołgi. Niestety, taka jest prawda. W sprawie ogólnego klimatu, jaki ma miejsce w Republice Czeskiej, powiedziano tu już wiele, na ten temat pisze prasa.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JerzyJura">Chciałbym polecić Komisji szeroki kontakt z MSZ, z którym Rada współpracuje na bieżąco i wymienia korespondencję, tudzież w sprawach najbardziej oficjalnych zajmuje oficjalne stanowiska i takie przesyła. Między innymi w dokumentach, które tu posiadam, jest stanowisko Rady w sprawie nowelizacji konwencji o małym ruchu granicznym. Tu wypowiedzieliśmy się bardzo jasno - ta nowelizacja jest ewidentnie potrzebna. Wśród dokumentów MSZ znajdzie się również stanowisko w sprawie planowanego poszerzenia listy przejść granicznych pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Republiką Czeską i stanowisko w sprawie planowanego wypowiedzenia umowy o unikaniu podwójnego obywatelstwa, bowiem z tym - praktycznie rzecz biorąc - są największe problemy. Jako prezes Rady reprezentuję także 5-tysięczną rzeszę ludności, której rząd Republiki Czeskiej w swoim oficjalnym dokumencie - w uchwale z 9 lutego 1994 r. - odmawia uważania za mniejszość narodową. Nie są mniejszością narodową, ponieważ mieli czelność zachować polskie obywatelstwo. Z wielką satysfakcją reprezentuję tych ludzi, którzy oficjalnie są pod opieką konsulatu generalnego RP w Ostrawie i ambasady. Oni mają określone problemy, czasami bardzo tragiczne. Proszę sobie wyobrazić dwa gospodarstwa domowe znajdujące się obok siebie. W obydwóch gospodarzą Polacy, tylko, że jeden ma czeski paszport, drugi polski. Ten z czeskim paszportem, w ramach procesu prywatyzacji, otrzymał majątek z powrotem, ponieważ należał on do jego rodziców, dziadków, a ten obok, z polskim paszportem - nie. I prawo nie przewiduje innej możliwości. Rada Polaków zwracała się o nowelizację ustawy ewidentnie krzywdzącej te osoby, które nierzadko z powodów widzimisię ówczesnych władz, może nawet do 1989 roku nie były ani razu w Polsce, pracowały w Czechach, płaciły podatki, a więc przynosiły gospodarce tego kraju korzyść. W momencie prywatyzacji gospodarka tego kraju pokazała im „gest Kozakiewicza”. Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o możliwości tzw. prywatyzacji kuponowej. Posłowie doskonale wiedzą o co chodzi, ta pięciotysięczna grupa, niestety, nie ma tych możliwości. Nie ma też większych szans, gdyby ludzie ci chcieli ewentualnie uczestniczyć w prywatyzacji w Polsce.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JerzyJura">Chciałbym uczulić Komisję na jeden niezwykle ważny aspekt, który różni Polaków z czeskim obywatelstwem za Olzą, w Pradze; od Polaków, którzy mieszkali przed Olzą, albo przed południową granicą, na obszarze Polski. Otóż przez lata w Polsce mogła rozwijać się - z utrudnieniami, ale jednak - prywatna inicjatywa. W tej chwili ona rozkwita, czasami w złych kierunkach, ale trudno. Natomiast polska mniejszość narodowa, jak zresztą wszyscy inni obywatele ówczesnej Czechosłowacji, nie miała tej możliwości. W dzisiejszej sytuacji ograniczenia dotacji można praktycznie przyrównać do zatrzymania się na ścianie, samochodu pędzącego z prędkością - może niewielką - 50 km na godzinę. To ograniczenie może, ale nie musi spowodować śmierci prowadzącego, czy pasażerów. Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o ruch społeczny polskiej mniejszości narodowej. Otóż ta grupa nigdy nie miała możliwości rozwijania własnej przedsiębiorczości. Dopiero w tej chwili powoli je uzyskuje. Dzisiaj doszedłem do takiego bardzo prozaicznego wniosku, że gospodarka Republiki Czeskiej trzymana jest mocno „za pysk” i to rozwijanie własnej przedsiębiorczości również przychodzi z wieloma problemami, a więc nie jest to proste. Nawiązuję do wypowiedzi premiera Vaclava Klausa, który stwierdził, iż Polacy posiadają obecnie różnego rodzaju majątki, a w związku z tym są w stanie sami je zagospodarować, wypracować środki. Nie chciałbym tu używać ostrego słowa, ale po tym stwierdzeniu na twarzy pojawia się uśmiech. Spójrzmy na niektóre tylko majątki, które są w rękach Polaków, czy obywateli pochodzenia polskiego, w jakim one są stanie. Także praktycznie rzecz biorąc, na dzień dzisiejszy trudno mówić o tym, ażeby miała miejsce działalność w dotychczasowej formie, o czym mogło przekonać się wielu spośród obecnych na tej sali.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JerzyJura">W Czechach, tak jak w Polsce, dotacje są przedmiotowe, a nie podmiotowe. To oczywiście powoduje określone problemy, bowiem kancelaria Rady Polaków w liczbie dwóch pracowników - aktualnie jednego - obsługiwała 20 organizacji. Zarząd Główny Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego miał swoje biuro i był w stanie sam załatwiać te wszystkie sprawy. Również biuro PZKO dotknęło to w sposób drastyczny i, niestety, mają miejsca zwolnienia pracowników. Otóż muszę powiedzieć tak: w tej chwili trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie tych 21 organizacji bez tych kilku osób, które załatwiają prozaiczne sprawy, jak powielanie nut, załatwianie biletów, transportu. Zwłaszcza, że te rzeczy załatwia się w godzinach do południa. Po południu, kiedy przychodzi czas na pracę społeczną, trudno jest cokolwiek załatwić. Stąd też chciałbym uczulić Komisję na fakt, że bardzo drastyczne cięcia budżetowe powodują, iż praktycznie ta nadbudowa, która pomagała organizacjom funkcjonować, na dzień dzisiejszy przestała praktycznie istnieć. Żebyśmy się dobrze zrozumieli chcę powiedzieć, że Rada Polaków, to 9 osób gremium, jest ciałem społecznym. W związku z czym, na działanie poświęcamy swój czas społeczny, swoje urlopy. I dlatego, choć z trudem mi to przychodzi, powiem szczerze, że zazdroszczę mniejszości niemieckiej w Republice Czeskiej, nie mówię o mniejszości niemieckiej w Polsce - to już inna sprawa. Zazdroszczę tej mniejszości, która otrzymuje z bogatego kraju pomoc finansową, chociaż Polacy również otrzymują pomoc poprzez Wspólnotę Polską, czy inne agendy.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JerzyJura">Myślę, że w tym gronie, choć na pewno nie dzisiaj, musimy wymyślić sposób na to, żeby funkcjonowanie Polaków w Republice Czeskiej mogło być dotowane przez państwo czeskie np. w 5%, bowiem resztę potrafimy wypracować sami. Z tym, że do tego potrzeba jest pewnych unormowań prawnych, a to już specjalność państwa - Sejmu i Senatu. Do tego potrzebne jest wyczucie przy stanowieniu wszelkich ustaw, które dotyczą, bądź mogą dotyczyć, współpracy nadgranicznej. A więc tego, praktycznie rzecz biorąc, na dzień dzisiejszy oczekujemy od państwa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JerzyJura">Przez stronę polską są przeprowadzane różnego rodzaju akcje, m.in. akcja rekrutacji na studia wyższe. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, ale z drugiej strony bylibyśmy wdzięczni, gdyby były to akcje robione z „głową”. Jeśli studenci z Białegostoku przenoszą nam się w okolice Cieszyna, Katowic, Krakowa, na te same kierunku studiów, to znaczy, że kwalifikacja wstępna była trochę chybiona. Zresztą - powiedzmy sobie szczerze - nam zależy na każdym absolwencie uczelni wyższej, który ukończy studia w Polsce, na tym, żeby wrócił do Republiki Czeskiej, był bazą intelektualną dla ludzi, którzy tam mieszkają. Bo jeżeli taki absolwent ożeni się, czy wyjdzie za mąż w Polsce, to wtedy po prostu go tracimy. i - niestety - w tym momencie spada nam ilość Polaków, którzy mieszkają w Republice Czeskiej. Zresztą ta liczba jest w tej chwili zaciemniona. Dzisiaj mówi się o 61 tys. W 1991 r. wprowadzono pojęcie narodowości śląskiej, morawskiej, co spowodowało, iż niektórzy starsi ludzie, żeby sobie nie robić kłopotów, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie jutrzejszy dzień, tak w tym państwie po prostu jest, przyjęli, że nie są narodowości polskiej, ale śląskiej. Przez to działanie komisarzy spisowych straciliśmy trochę Polaków.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JerzyJura">Zależy nam na tym, abyście państwo, jako reprezentanci Sejmu RP, wywierali stały nacisk na to, żeby we wszystkich kontaktach gospodarczych pomiędzy ministerstwami, rządem, oczywiście i w kontaktach parlamentarnych, zawsze było miejsce na pytanie: co z Polakami w Republice Czeskiej? Zależy nam na tym, ażeby stworzyć system kształcenia, podnoszenia kwalifikacji nauczycieli, ale z głową. Prosimy wtedy o konsultacje z reprezentantami ruchów społecznych czy politycznych, np. dlatego, że jeśli nauczyciele będą kończyć kursy kwalifikacyjne w Polsce, to muszą one mieć odzwierciedlenie po stronie czeskiej, iż uznaje się ważność takiego kursu. Bowiem w pewnym momencie nastąpi taka sytuacja, że nauczyciel ukończył w Polsce tyle kursów, że mógłby spokojnie zrobić pracę habilitacyjną, natomiast w ocenie czeskich władz szkolnych będzie zerem. Jako Rada Polaków chcielibyśmy uczulić państwa również na wszelkiego rodzaju umowy ubezpieczeniowe, które uderzają nie tylko w Polaków zamieszkałych w Republice Czeskiej, ale także w Polaków pracujących w Czechach. Ta sprawa nie jest tak do końca wyjaśniona. Gdyby zapytać Polaka, który pracuje na kontrakcie w Czechach, co zrobi, jeśli złamie nogę, to on odpowie - lepiej wolę o tym nie myśleć. Podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o ustawę emerytalną. W tej sprawie Rada Polaków złożyła w grudniu ub.r. oficjalne pismo w URM do premiera Waldemara Pawlaka. Otrzymaliśmy odpowiedź, która nie satysfakcjonowała nas do końca, ale sprawa jest otwarta. Członkowie Komisji znajdą odpowiednie źródło informacji w dokumentach URM, Biura ds. Polonii, Emigracji i Polaków za Granicą, również MSZ może udzielić wyczerpującej informacji na ten temat. Wiedzieć co, to jeszcze mało, trzeba znać szczegóły, a nie chciałbym się tu rozwodzić.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JerzyJura">Oficjalnie przyznaję się do tego tylko wobec Komisji, natomiast na terenie Republiki Czeskiej z premedytacją milczę, żeby nie spalić pewnych rzeczy - Rada maczała palce w projekcie konsula generalnego, zamiany długu Polski wobec Republiki Czeskiej, czyli 57 mln dolarów US, na inwestycje ekologiczne na terenie Zaolzia. Opcje będą różne, ale chciałbym uczulić państwa na to, ażeby ulokować je gdzie indziej. Uważam natomiast, że powinniście państwo wiedzieć, iż ten biznes opłaca się zarówno stronie czeskiej, jak i polskiej. Bo jeśli Olzą będą płynąć brudy, to napłyną one do Polski. A jeśli tam będą zbudowane oczyszczalnie ścieków, do Odry zacznie wpływać nieco mniej zanieczyszczeń. Rada Polaków podejmuje te i wiele innych działań, czasami bardzo dyskretnych. Bardzo obszernie wypowiadali się przedstawiciele Ruchu „Koegzystencja”, nie oznacza to, że te sprawy nie są znane Radzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JacekBaluch">Pewne rzeczy, które chciałem poruszyć, zostały już powiedziane. Po pierwsze - polska mniejszość narodowa w Republice Czeskiej jest ulokowana przede wszystkim na Zaolziu. 70% Polaków mieszkających w Republice Czeskiej, będących obywatelami tego kraju, mieszka na Zaolziu, 30% mieszka poza Zaolziem, z tym, że niektórzy z nich są z nim związani pochodzeniem, to ci, którzy mieszkają w rejonie Ostrawy, a także część Polaków z Pragi. To miasto po Zaolziu jest największym skupiskiem Polaków, ale oczywiście są też Polacy rozrzuceni w pasie północnych Czech i w Czechach południowych - to jest 30%. Przyzwyczailiśmy się patrzeć na mniejszość przez pryzmat Zaolzia, ponieważ - jak sądzę - jest to mniejszość pod wieloma względami wyjątkowa. Charakteryzuje ją wyjątkowe przywiązanie do ziemi ojczystej i patriotyzm.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JacekBaluch">Prezes J. Jura mówił o kwestiach werbowania na studia. Ilekroć mam okazję rozmawiać, czy to z przedstawicielami odpowiednich departamentów MSZ, MEN, czy z prezesem Wspólnoty, zawsze mówię - stypendia na Zaolziu nie są zmarnowane. Absolwenci w olbrzymiej większości wracają na Zaolzie, nawet czasem z przychówkiem. Pan J. Jura jest jednym z takich przykładów wzbogacania się mniejszości polskiej, mąż redaktor naczelnej „Zwrotu” również jest człowiekiem „przywiezionym” z Polski. To świadczy o pewnej atrakcyjności tego terenu. Gdyby wziąć pod uwagę uposażenie tej mniejszości, można mieć tylko uznanie dla jej wysiłku. Jeżeli 40–45-tysięczne miasto w Polsce miałoby zawodowy teatr, gimnazjum, gdyby w tym mieście żyło 16 pisarzy, 18 dziennikarzy, gdyby była tak żywa działalność jak na Zaolziu, to pokazywano by je jako przykład wyjątkowej aktywności kulturalnej. Niewątpliwie to nie byłoby możliwe, gdyby polska mniejszość na Zaolziu nie miała zaplecza polskiego Cieszyna, tradycji historycznej, kulturalnej Księstwa Cieszyńskiego. Z tego powodu, jeśli porównujemy kondycję polskiej mniejszości z kondycją np. mniejszości słowackiej w Polsce, która jest rustykalna, nie posiada własnej inteligencji, to oczywiście mniejszość polska znajduje się w znacznie lepszej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JacekBaluch">Przed wojną granica polsko-czeska była granicą konfliktu i liczyła - o ile pamiętam - tylko siedemdziesiąt kilka kilometrów. Po wojnie uzyskaliśmy jeszcze około 400 km granicy z Czechami. Niestety, okres powojenny został zmarnowany i nie zbudowaliśmy wzdłuż granicy odpowiedniej struktury do współpracy. Tym niemniej wydaje mi się, że dzisiaj nasze spojrzenie uległo znacznemu poszerzeniu.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JacekBaluch">Jeśli chodzi o działania ambasady, to mniejszość polska jest obsługiwana przede wszystkim przez Konsulat Generalny w Ostrawie. Ale w te działania angażuje się również wydział konsularny w Pradze. Najlepszym dowodem mogłoby być odznaczenie przez PZKO konsula praskiego, właśnie za jego zaangażowanie w sprawy m.in. Polaków na Zaolziu.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JacekBaluch">Siłą rzeczy, będąc w centrali, musimy transmitować pewne sprawy do urzędów centralnych. Bardzo intensywnie działamy na rzecz wszystkich spraw granicznych. Ambasada chyba jako pierwsza w historii, dokonała bardzo szczegółowej inwentaryzacji wszystkich przejść granicznych, ponieważ to jest sprawa kluczowa, którą można porównać do żył, którymi dopływa krew. Natrafiamy tu na olbrzymie trudności, przede wszystkim natury biurokratycznej. Zdarza się czasem, że po obu stronach granicy jest wielka wola współpracy, natomiast wyszukując różne kruczki stwarza się bardzo duże ograniczenia w zakresie możliwości otwierania przejść. Nie zawsze jest to wina Czechów, np. - według mojej oceny - jeśli chodzi o woj. jeleniogórskie, znaczna część winy jest po stronie polskiej.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JacekBaluch">Polska mniejszość boryka się z pewnymi problemami nie wynikającymi ze stosunku do Polaków, którzy naprawdę nie są problemem politycznym dla Republiki Czeskiej, stanowią 6% ludności tego kraju. Jeśli chodzi o strukturę narodowościową, Republika Czeska jest, jak na Europę, państwem wyjątkowo jednolitym. Prezes J. Jura mówił o narodowości morawskiej, czy śląskiej, to była sprawa dosyć koniunkturalna, wynikająca z wewnętrznej walki politycznej o podział administracyjny kraju. Wprowadzenie narodowości morawskiej, czy śląskiej jest sprawą wewnętrznie czeską. Według bardzo szczegółowych analiz, które przeprowadziliśmy, wydaje mi się - może panowie prezentujący Zaolzie będą mieli inne zdanie - że na terenie Zaolzia będzie niewiele osób, które zadeklarowały narodowość śląską, czy morawską. To jest wyjątkowo dobrze uświadomiona mniejszość narodowa. Narodowość Śląska była deklarowana głównie na terenie Śląska Opawskiego, który jest etnicznie mocniej związany z Niemcami. To nie są powiaty, ani dawny cieszyński, ani frysztacki, chodzi o margines.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#JacekBaluch">Główne problemy, z jakimi obecnie boryka się mniejszość polska, to właśnie kwestie majątkowe. Na rozwiązania prawne, które przyjęto w Republice Czeskiej, rzutuje przede wszystkim problem majątku niemieckiego, i - w znacznej mierze - w różny sposób związanego z nim majątku żydowskiego. Otóż gdyby przejąć zasadę restytucji dla osób prawnych, to liczba organizacji niemieckich czy żydowskich, które wystąpiły o zwrot mienia, jest zupełnie niewiarygodna. Mało kto z Polaków zdaje sobie sprawę, że w roku 1938 w Republice Czechosłowackiej było 3,5 miliona Niemców, że Niemcy posiadali uniwersytet w Pradze, dwie politechniki, czterdzieści teatrów, tyleż muzeów. To jest olbrzymi potencjał. Byli drugim narodem po Czechach, znacznie wyprzedzali pod tym względem Słowaków, których było 2,2 mln. Otóż dzisiaj restytucja wobec Niemców jest olbrzymim problemem. Oczywiście, kiedy mówię z oficjalnymi urzędnikami Republiki Czeskiej, nie podnoszę tej sprawy, ponieważ moim obowiązkiem jest staranie się o Polaków, a nie o stosunki czesko-niemieckie.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#JacekBaluch">Oficjalnych spotkań polsko-czeskich nie jest mało. Pan prezydent będzie w Czechach po raz siódmy, minister spraw zagranicznych w czasie mojej kadencji był 6 razy, premier 4 razy, o ministrach nie będę nawet wspominać. W każdej z tych wizyt do agendy gościa polskiego jest wpisana sprawa polskiej mniejszości.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#JacekBaluch">Teraz powiem o tym, co dzisiaj może być najbardziej bulwersujące. Kiedy otrzymaliśmy wiadomość o obcięciu dotacji, natychmiast, nawet - powiem po cichu - nie sprawdzając szczegółów, zasygnalizowaliśmy to marszałkowi Sejmu RP Józefowi Oleksemu, który na przełomie lutego i marca był z wizytą w Czechach. Marszałek jako pierwszy poinformował o tym premiera Vaclava Klausa. Premier - byłem przy tej rozmowie - powiedział: „nie znamy tej historii, sprawdzimy to”. Sprawa ta pojawiła się w czasie rozmowy z ministrem Zieleńcem. Otóż jest pewna kwestia, prosiłbym o jej wyjaśnienie. Mianowicie mam zestawienie dotacji za lata 1991, 1992, 1993, 1994 i jest pewien problem, trochę dla mnie nie zrozumiały. Polski Związek Kulturalno-Oświatowy już w roku 1993 nie otrzymał dotacji na działalność kulturalną. Pojawia się pytanie, dlaczego wtedy tego nie zasygnalizowano. W 1991 r. Związek otrzymał 2,718 mln koron, w 1992 r. - 2,074 mln, natomiast w 1993 r. - mamy już pustą rubrykę. Wtedy bardzo dużą dotację otrzymał teatr Związku „Bajka” - 3 mln koron. Rozumiem, że chodziło o jakieś inwestycje, w latach poprzednich, było to ok. 300 tys. Nie wiem czy dlatego PZKO zrezygnował z interwencji. Otóż mam pytanie natury zasadniczej. W jaki sposób mają się globalne dotacje na PZKO, do dotacji na jego poszczególne agendy, ponieważ obawiam się, że tu jest pies pogrzebany. Po prostu w dawnym systemie, kiedy dotowano organizację, były przekazywane pewne kwoty, po czym w momencie, kiedy państwo przekazaliście skonstruowane w ten sposób potrzeby, w ministerstwie mechanicznie to obcięto. W ten sposób tłumaczył to minister Tigrid. W rozmowie z ministrem Tigridem zwróciłem mu uwagę właśnie na to, że jest takie drastyczne cięcie. Otóż tu jest problem. Przewodniczący S. Gawlik mówił o tym, że ograniczono dotacje do jednej szóstej. Według danych, które posiadam, ta informacja się nie zgadza, w roku 1993 Związek otrzymał na różne przedsięwzięcia, w zaokrągleniu, 15 mln koron, natomiast w 1994 r. - 14,5 mln, czyli o 0,5 mln koron mniej. Natomiast widzę, że inaczej rozdysponowano kwoty i na niektóre przedsięwzięcia pieniędzy jest więcej, niż poprzednio, np. na scenę polską o l mln więcej, na „Głos Ludu” o 1,6 mln więcej, a niektóre agendy otrzymały mniej, lub wcale. Mam pytanie, jak państwo liczycie to zmniejszenie dotacji o pięć szóstych?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyJura">Cięcia polegają na tym, że w wnioskowanej przez PZKO kwocie na projekty, która wynosiła 3,690 mln koron, otrzymano 500 tys. koron. Natomiast Rada Polaków w imieniu pozostałych 20 organizacji, w tym nawet niestowarzyszonych z Radą, wystąpiła o 1,750 mln koron i otrzymała też 500 tys.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#EdwinMacura">Może wyjaśnienia należałoby zrobić osobiście i osobno, bo teraz będziemy wstrzymywali posiedzenie. Nie ma podziału na prasę, która finansowana jest z innej puli i także - jak wnioskuję - wliczona w te pieniądze. Te 15 mln, to jest dotacja na całą działalność polską, nawet łącznie ze Sceną Polską, finansową przez urząd powiatowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JacekBaluch">Problem polega na tym, że jeżeli w prasie ukazuje się informacja, że obcięto dotacje o pięć szóstych, co przekazujemy marszałkowi Sejmu, to potem narażamy się na to, iż pokaże się nam wszystkie pieniądze na polską prasę, przedszkola itd. i stwierdzi: „o co państwu chodzi”? Na Scenę Polską w zeszłym roku przekazano 6 mln koron, w tym roku 7 mln, na „Naszą Gazetkę” i „Jutrzenkę” w zeszłym roku 800 tys. i 500 tys., w tym po 1 mln, na „Głos Ludu” - w zeszłym roku 2 mln, w tym 3,6 mln. Natomiast Rada Polaków w zeszłym roku otrzymała 1,5 mln koron, w tym 500 tys. Organizacje PZKO w zeszłym roku w ogóle nie otrzymały pieniędzy na działalność organizacyjną, dotacje były tylko na „Zwrot” i „Bajkę”, a w tym roku 500 tys. Istnieje sytuacja, w której nam bardzo trudno jest polemizować, ponieważ podaje się całość tej sumy i mówi, że jej podział jest sprawą Polaków. Jest czymś innym, kiedy dotacji nie otrzymuje organizacja, a innym, kiedy dotyczy to całej działalności mniejszości. Nie zgłaszam tego w sensie dezawuowania, tylko proszę o wyjaśnienie, ponieważ bez niego nie bardzo możemy występować wobec partnerów czeskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EdwinMacura">Nastąpiło nieporozumienie. Mówimy o dotacjach na działalność organizacji społecznych, które były dotowane w poprzednich latach, a Czesi wyjaśniają to sprawą ogólnej sumy dotacji na działalność polskiej grupy narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławGawlik">Panie ambasadorze, mam prośbę, żebyśmy dzisiaj nie rozpatrywali tej kwestii, ponieważ to nie jest sprawa istotna, którą mamy omówić na tym spotkaniu. Pozwolę sobie przedstawić panu ambasadorowi dokładne zestawienie, pozycja po pozycji, z którego ministerstwa, w jakiej wysokości i w jaki sposób kwoty są przekazywane dla instytucji. Natomiast tu jednoznacznie chodzi o Polski Związek Kulturalno-Oświatowy oraz inne organizacje społeczne, które działają na utrzymanie i rozwój swojego bytu narodowego, swojej kultury i oświaty. To jest istota sprawy, dlatego myślę, że teraz przedstawianie danych pozycja po pozycji nie ma sensu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#LeszekMoczulski">Może dobrze się stało, że te sprawy zaczynają być szczegółowo omawiane. Chociaż sądzę, że lepiej byłoby, gdybyście panowie uzgodnili je na miejscu, a nie na posiedzeniu Komisji. Tego rodzaju nieporozumienia bardzo drogo kosztują, a mogą kosztować jeszcze więcej. Mam taki wniosek - poza dezyderatami, które na pewno przyjmie Komisja - dobrze byłoby, aby ta współpraca na miejscu, była znacznie bardziej robocza.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTyciński">Powiem parę słów na poruszony wcześniej, nie związany z dotacjami, temat. Jeśli chodzi o sprawę podwójnego obywatelstwa, o czym wspominał prezes J. Jura, rzeczywiście w stosunkach pomiędzy Polską a Czechami oraz Polską i Słowacją, obowiązuje jeszcze stara konwencja o unikaniu przypadków podwójnego obywatelstwa. W ostatnim czasie MSZ podjął działania, mające na celu wypowiedzenie tej konwencji, uznając, że skutki jej działania są negatywne dla obywateli polskich, żyjących na obszarze Czech i Słowacji. Niestety, póki co, spotkaliśmy się z bardzo negatywną reakcją strony czeskiej, usłyszeliśmy wprost, że w tej kwestii Czesi nie będą chcieli dyskutować. Oczywiście umowy mają to do siebie, że można je wypowiedzieć również jednostronnie, sprawa więc nie znika z agendy i myślę, że jest kwestią czasu, aby w sposób cywilizowany doprowadzić do wygaśnięcia obowiązywania konwencji.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WojciechTyciński">Następna sprawa, to mały ruch graniczny. Obecnie strona czeska posiada polski projekt nowej umowy o małym ruchu granicznym, który wychodzi naprzeciw oczekiwaniom, zarówno mniejszości polskiej na Zaolziu, jak również wszystkich osób żyjących w przygranicznym pasie polsko-czeskim. Krótko mówiąc, osoby zamieszkujące w tymże pasie, będą mogły przekraczać granicę na podstawie dowodów osobistych, a więc nie paszportów i przepustek, co było główną dolegliwością. Wiemy, że reakcja strony czeskiej jest pozytywna, zresztą również od pewnego czasu Czesi wysuwali takie postulaty - to kwestią czasu jest wypracowanie szczegółowych rozwiązań. Wydaje się, że sprawa powinna być ostatecznie sfinalizowana w tym roku.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#WojciechTyciński">Jeśli chodzi o przejścia graniczne, wspominał o tym pan ambasador, istnieje wspólna komisja polsko-czeska, która spotyka się regularnie, ostatnio nawet kilka razy do roku. Ustalono listę priorytetów w budowie nowych przejść. Bariery rzeczywiście mają charakter biurokratyczny, ale są również i finansowe. Niestety, strona czeska twierdzi wprost, że nie ma pieniędzy na otwieranie przejść granicznych, my tych pieniędzy również nie mamy za dużo. Jeśli chodzi o Polskę, zresztą także w przypadku Czech, koncentracja jest raczej na granicy zachodniej. Patrząc z tego punktu widzenia, traci na tym nasza wspólna granica, tak samo jest w przypadku granicy wschodniej.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#WojciechTyciński">Może jeszcze jedna uwaga, przewodniczący S. Gawlik wspominał o kwestii praw zbiorowych dla mniejszości narodowych. Otóż w tej kwestii stanowisko MSZ jest zupełnie odmienne. Jeśli spojrzeć na politykę poszczególnych państw z naszego obszaru geograficznego, to koncepcja praw zbiorowych dla mniejszości narodowych lansują z jednej strony Niemcy, z drugiej Węgry. Wynika to z dosyć prostego faktu, iż właśnie te państwa posiadają liczne mniejszości narodowe poza swoimi granicami. Z drugiej strony na swoim obszarze nie mają raczej kłopotów z mniejszościami narodowymi. Jeśli chodzi o politykę polską, stoimy bardzo jednoznacznie na gruncie indywidualnych praw członków mniejszości narodowych. Takie stanowisko prezentujemy zarówno we wszystkich rozmowach dwustronnych, jak i na różnych forach międzynarodowych, czy to będzie Rada Europy, czy ostatnio grupa robocza Inicjatywy Środkowoeuropejskiej, a także w ramach niektórych dyskusji odbywających się w ramach Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Z tego, co mogę zaobserwować, w polskiej polityce raczej nie zanosi się na zmianę koncepcji odnośnie mniejszości narodowych. Także tutaj jest pewna wyraźna kolizja.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyChaliński">Chciałem poinformować o trzech sprawach. Pod koniec kwietnia przewidywana jest wizyta podsekretarza stanu w URM Stanisława Dobrzańskiego w Republice Czeskiej, w trakcie której planowane jest spotkanie z czeskim ministrem, szefem URM, a jednocześnie przewodniczącym Rady ds. Mniejszości Narodowych, panem Nikorem Niemecem. W czasie spotkania - jak sądzę - zostaną poruszone najżywotniejsze sprawy dotyczące Polaków mieszkających w Czechach.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JerzyChaliński">Druga sprawa - w czasie grudniowej wizyty przedstawicieli Rady Polaków w Polsce, wicepremier Aleksander Łuczak został zaproszony do wzięcia udziału w uroczystościach otwarcia nowego budynku - liceum w Czeskim Cieszynie. O ile wiem, uroczystość odbędzie się 2 września 1994 r. Z tych informacji, które posiadamy, ze strony czeskiej weźmie w niej udział minister szkolnictwa. Sądzę, że będzie to okazja do wymiany poglądów odnośnie problemów szkolnictwa, między wicepremierem A. Łuczakiem i czeskim ministrem.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JerzyChaliński">Przewodniczący S. Gawlik poruszył kwestię emerytów i rencistów otrzymujących świadczenia z Polski. Sprawa nie dotyczy rewaloryzacji, tak jak powiedział S. Gawlik, ponieważ rewaloryzacja jest dokonywana na bieżąco tak samo, jak świadczeń wypłacanych w kraju. Chodzi o opłatę kursową, która przestała być wypłacana po 1990 r. W związku ze zmianami następuje przeliczenie złotych polskich na dolary przesyłane do banku komercyjnego w Republice Czeskiej, który z kolei przelicza sumę na korony. Istotnie, ZUS notuje realne obniżenie się świadczeń przesyłanych z Polski do Czech, przy czym według danych ZUS, nie ma ono charakteru drastycznego. W każdym razie, dostrzegając problem, wicepremier A. Łuczak wystąpił do ministra pracy Leszka Millera z prośbą o rozpoczęcie rozmów ze swoim czeskim odpowiednikiem na temat zawarcia nowej umowy ubezpieczeniowej. Obecnie obowiązująca umowa została zawarta w 1948 r. i jak wiadomo, realia się zmieniły, rozwiązania, które zawiera, czasami są wręcz krzywdzące. Rozpoczęcie takich rozmów i samo ich trwanie jest pewnym procesem, który jednak musi trwać jakiś czas, więc poprosiliśmy L. Millera o rozważenie możliwości dokonania z czeskim partnerem interpretacji niektórych zapisów umowy z 1948 r., w celu usunięcia z niej najbardziej krzywdzących rozstrzygnięć, do czasu zawarcia nowej umowy ubezpieczeniowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MichałJagiełło">Ministerstwo Kultury, tak jak w poprzednich latach, deklaruje wsparcie wybranych wydarzeń kulturalnych, organizowanych przez Polaków, przede wszystkim na Zaolziu, ale nie tylko. Korzystam z okazji, aby powiedzieć, że jako ten, który zajmuje się mniejszościami żyjącymi w Rzeczypospolitej, za każdym razem kategorycznie odrzucam żądania wprowadzenia w Polsce i opowiedzenia się przez Polskę za prawami zbiorowymi. Mogłoby to spowodować bardzo poważne wewnętrzne problemy polityczne.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MichałJagiełło">Czesi i Słowacy, żyjący w Polsce, wciąż są zrzeszeni w jednym stowarzyszeniu, Czechów prawie nie ma, Słowaków - według obliczeń - jest 20 tys. Jeśli chodzi o wspieranie mniejszości słowackiej, podstawową pozycją w budżecie resortu jest dofinansowanie miesięcznika „Żiwot” w wysokości około 1 mld zł. Poza tym około 300 mln zł ministerstwo przeznaczy w tym roku na wsparcie innych najważniejszych imprez kulturalnych. Od czterech lat prawo budżetowe zakazuje jakichkolwiek dotacji podmiotowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LeszekMoczulski">Myślę, że przejdziemy do części dyskusyjnej. Dla mnie jest niejasny następujący problem. Nastąpiła drastyczna i nagła obniżka subwencji dla PZKO na Zaolziu, grożąca załamaniem pracy kulturalnej, i najwyraźniej stowarzyszenie nie jest w stanie poradzić sobie samo. Nie jest jasne, kto powinien - ponieważ takiej propozycji nie było - zająć się tą sprawą. Czy większość z państwa będzie zdania, że powinniśmy szukać rozwiązań polegających na znalezieniu pewnych dodatkowych źródeł finansowania w Polsce? Będzie to możliwe dopiero przy konstruowaniu ustawy budżetowej na następny rok. Możemy też potraktować sprawę, jako wymagającą rozwiązania w stosunkach międzypaństwowych. Osobiście sądzę, że to drugie rozwiązanie jakby dojrzewa. Dobrze byłoby, gdyby sprawy mniejszości w sposób całościowy stały się przedmiotem rozmów strony polskiej i czeskiej. Możemy oczywiście zakładać, że - być może - wyjaśni się jakieś nieporozumienia przy okazji wizyt, także dość przypadkowych, jak ostatnia wizyta marszałka J. Oleksego, czy zapowiadana wizyta wicepremiera A. Łuczaka, nie jest to jednak pewne. Ale myślę, że tego rodzaju podejście do sprawy przesądza, że nie zostanie ona rozwiązana, to też jest oczywiście wyjście, choć może nie najlepsze. Ponieważ sądzę, że po namyśle Komisja wystąpi odnośnie tej sprawy z bardzo wyraźnym dezyderatem do władz państwowych, chciałbym przedtem uzyskać państwa opinię, która z tych opcji wydaje się najrozsądniejsza. A więc, czy opcja, że zaczniemy szukać pieniędzy w Polsce, czy opcja rozmów międzypaństwowych, czy też opcja, że sprawa umrze śmiercią naturalną, bo nikt się nią wystarczająco nie zajmie. Także wdzięczny byłbym za uwagi w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MichałJagiełło">Moim zdaniem, problem polega na tym, że nawet jeśli państwo powiada, że realizuje i przestrzega tzw. standardy europejskie wobec mniejszości, to nigdzie nie jest powiedziane, jakie mają być kwoty przeznaczone na ich wspieranie. Nie ma żadnych materialnych faktów, które by uzasadniały stwierdzenie, że mniejszość polska jest w Czechach dyskryminowana, albowiem nawet teraz, po tych cięciach, z rządu czeskiego na wspieranie kultury polskiej przeznaczone są bardzo duże pieniądze. Tak jak my traktujemy łącznie sprawę szkolnictwa, czy nawet opieki nad zabytkami sakralnymi, tak i Czesi traktują sprawę łącznie i nie będą rozdzielali pieniędzy na PZKO, czy na prasę polską.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MichałJagiełło">Fakt jest bezsporny - w całym bloku tzw. krajów demokracji ludowej - Czechosłowacja zachowywała się, jak na tamte standardy, niezwykle przyzwoicie. Z pieniędzy państwowych utrzymywano Scenę Polską, jedyny zawodowy teatr polski poza Rzeczpospolitą. Bardzo poważnie wspierano teatr „Bajka”, prasę itp.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MichałJagiełło">My byśmy bardzo źle odebrali, gdyby Słowacy zaczęli wypominać, że w tym roku na wspieranie kultury słowackiej przeznaczymy nominalnie tyle, ile w zeszłym roku, czyli w rzeczywistości mniej. Odebraliśmy to bardzo źle, bo wspieramy na tyle, na ile nas stać. Resort uznaje, że musimy wspierać co najmniej po jednym tytule prasy mniejszościowej - białoruską „Niwę”, słowacki i czeski „Żiwot”. Ale nic więcej, wszystko pozostałe jest uzależnione od stanu budżetu państwa. Dlatego to jest tak delikatna sprawa. Opowiadam się za nieustannymi rozmowami, które - jak wiem - toczą na miejscu ambasador i konsulowie, za wywieraniem we wszelkiego rodzaju rozmowach bardzo dyskretnego nacisku. Natomiast nic więcej, bo tu już wkraczamy w sferę drażliwości międzypaństwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JacekBaluch">Chciałem zacytować jeden dokument, mianowicie prezes J. Jura otrzymał od prezydenta Vaclava Havla list, w którym zawiadamia, że na posiedzeniu Rady ds. Mniejszości jej przewodniczący minister N. Niemec, polecił, aby w połowie roku ponownie zainteresować się sytuacją stowarzyszeń polskich i niemieckich. Dlaczego o tym wspominam? W niedzielę, 10 kwietnia, odbędzie się spotkanie premiera Waldemara Pawlaka z premierem Vaclavem Klausem. Prosiłbym, żeby traktować to jako wiadomość poufną - w tym spotkaniu będzie uczestniczył także minister N. Niemec, szef czeskiego URM, który odpowiada za kwestie narodowościowe. W związku z tym, nie ulega żadnej wątpliwości, że premier V. Klaus podniesie problem dotacji. W związku z tym incydentem premier V. Klaus został nazwany publicznie czeskim nacjonalistą. Dobrze znam premiera, zawsze podnosi on kwestie, jak traktuje go polska prasa. Premier V. Klaus na tego typu spotkania zabiera zawsze reprezentację bardzo niskiego szczebla. Właśnie obecność ministra N. Niemeca jest związana z problematyką dotacji. Przewodniczący S. Gawlik mówił, że rozdysponowanie dotacji może jest kwestią techniczną, to nie bardzo jest kwestią techniczną. Powinniśmy natomiast dostarczyć premierowi W. Pawlakowi naprawdę wiarygodnych danych, dotyczących - nawet w najmniejszych szczegółach - rozdysponowania dotacji. Premier V. Klaus niewątpliwie będzie posiadał takie dane i chodzi o naszą wiarygodność, jako polityków i dyplomatów. Nie możemy wychodzić z danymi, które premier nam zakwestionuje. Proszę zrozumieć, nasza sytuacja jest bardzo trudna.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JacekBaluch">W związku z tym, co mówił prezes J. Jura, rzeczywiście jest dług Polski wobec Czechosłowacji i idea jego konwersji. Dla nas jest to kwestia bardzo trudna w negocjacjach, ponieważ są to pieniądze rządu czeskiego i nie bardzo możemy dyktować komuś na co ma je przeznaczyć. Tym niemniej rzeczywiście zgodziliśmy się co do tego, iż byłoby dobrze, gdyby te inwestycje, na które będzie przeznaczony dług, umiejscowić wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Nie tylko, aby zlikwidować dług, ale żeby ewentualnie jego wydatkowanie owocowało impulsem gospodarczym. Znowu prosiłbym o dyskrecję - znam priorytety strony czeskiej - wśród nich brakuje w tej chwili inwestycji, które my byśmy widzieli na pierwszym miejscu, tzn. oczyszczalni w Bohuminie i gazyfikacji Trzyńca. Natomiast są tam projekty, które niewątpliwie leżą także w naszym interesie - oczyszczalnia w rejonie Jeseników, gdzie rzeki spływają do Polski i gazyfikacja Bołumowa, która by miała objąć także Kotlinę Kłodzką. Gdyby gazyfikacją objąć Kłodzko i Rudę Śląską, byłby to dla nas niewątpliwie projekt korzystny. Ale te projekty nie są konkurencyjne wobec Bohumina i Trzyńca, wyczerpują one tylko 13 mln USD, czyli ciągle pozostaje jego znaczna część. My o tym rozmawiamy, m.in. premier Vaclav Klaus i minister gospodarki, w rozmowach z marszałkiem Józefem Oleksym, odrzucili wszystkie projekty dotyczące Czech południowych, a na to są naciski nawet polskich firm, które po prostu chcą się utrzymać na czeskim rynku. Odrzucili te projekty i jest obowiązujące ustalenie, że wszystkie projekty będą realizowane wzdłuż granicy. Także jestem optymistą i uważam, że te dwa projekty na Śląsku Cieszyńskim i na Zaolziu, będą zrealizowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RyszardNowak">Pan ambasador wspomniał, że przejścia pomiędzy Polską a Republiką Czeską nie wyglądają tak, jak powinny wyglądać i dał przykład województwa jeleniogórskiego. Jestem trochę zaskoczony, ponieważ niedawno rozmawiałem z wojewodą jeleniogórskim i on twierdził, że przejścia graniczne w województwie są w porządku, nie wiem więc, co się dzieje. Może pan ambasador powie, jak to wygląda naprawdę.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JacekBaluch">Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o przejścia w rejonie województwa jeleniogórskiego, to moja ocena jest nieco inna. Przede wszystkim - i to po stronie polskiej - szwankuje przejście w Zawidowie, gdzie od lat siedemdziesiątych, po obu stronach jest dwupasmowa droga. Ale pomiędzy odcinkiem czeskim a polskim znajduje się dwumetrowy rów i od 20 lat nie można go zasypać.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JacekBaluch">Strona czeska bardzo ostro stawia drugi problem, a mianowicie połączenie Kotliny Czeskiej z Saksonią poprzez polskie terytorium, tzw. Worek Turoszowski. Gdyby to była inna granica, to może jakoś rozwiązałoby się problem, ale na nieszczęście łączy się to z granicą na Odrze i Nysie. Worek Turoszowski powstał w ten sposób, że Eduard Benesz traktował nienaruszalność granic z 1938 r. jako dogmat polityki czeskiej, a w Poczdamie postanowiono, że najłatwiej jest wyznaczyć granicę wzdłuż biegu rzeki. W związku z tym Worek Turoszowski odcina w tej chwili naturalne geograficzne połączenie między Kotliną Czeską a Saksonią, tak samo naturalnie, jak Brama Morawska. Jest tam kwestia dwóch przejść, jednego tzw. Małego Hrad, pomiędzy Żytawą a Hradkiem, gdzie przez polskie terytorium przebiega droga, która ma dokładnie 1780 metrów długości oraz drugiej drogi, która miałaby przebiegać przez polskie terytorium na długości 3,5 km. Otóż jeżeli chcemy kroczyć do Europy - tak, czy inaczej - nie bardzo możemy partnerowi czeskiemu i niemieckiemu, który chce za to zapłacić, blokować naturalnego połączenia geograficznego. Jeżeli chodzi o nasz interes, to nie powinniśmy blokować tych przejść, tylko postawić za nie cenę. Tą ceną, m.in. mogłoby być połączenie Jeleniej Góry z Żytawą, bo tu czeska enklawa frydlancka, wdziera się w polskie terytorium. To jest wszystko do przeprowadzenia.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JacekBaluch">Niestety, konflikt pewnych interesów lokalnych między województwem a poszczególnymi gminami powoduje, że po stronie polskiej nie można wypracować jednolitego stanowiska, ponieważ gdyby w jakiś sposób umożliwić Republice Czeskiej to połączenie, powinniśmy w zamian za to wynegocjować cztery przejścia w woj. jeleniogórskim, Jedno w Zwidowie, dwa przejścia, które połączyłyby równoleżnikowo Jelenią Górę z Żytawą i jeszcze jedno przejście - Syrpska, które miałoby wielkie znaczenie dla ruchu turystycznego. Jest to szczególne ukształtowanie geograficzne, chcieliśmy już wynegocjować z Czechami, żeby poprowadzili tę drogę troszkę dalej na północ, abyśmy mogli dostać się z nią na europejski trakt A-4. Niestety, na przeszkodzie stoi odkrywka turoszowska, nie da się tego zrobić. Ze strony polskiej wysuwano zupełnie absurdalne argumenty, iż ta droga zagrozi rozwojowi portu szczecińskiego. Nie zagrozi, dlatego że w 90% towary z Czech idą koleją. Chodzi o to, że z takiej drogi, która ma dosłownie 2 kilometry, robi się wielki problem interesu narodowego. Pierwszym budynkiem po stronie polskiej jest szpital dla nerwowo chorych, poza tym jest to teren całkowicie pusty, nieużytki. Także trzeba tu zharmonizować jakieś interesy lokalne z interesem ogólnopaństwowym. Po stronie polskiej nie ma żadnych powodów, żeby Republice Czeskiej i Niemcom utrudniać to połączenie, które jest geograficznie naturalne. Trzeba tylko postawić cenę, musimy coś z tego mieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RyszardNowak">Z tego wynika, że pan ambasador rozmawiał z wojewodą. Mam taką prośbę, kiedy w przyszłości dojdzie do takiej rozmowy między panem a wojewodą, dobrze byłoby, gdyby uczestniczyli w niej również posłowie z ziemi jeleniogórskiej, bo widzę, że pan ambasador zna te problemy, ale przedstawia je całkiem inaczej, niż wojewoda. Niedługo grupa posłów jedzie do Niemiec - wojewoda już nas uczulił - tam będzie podejmowana sprawa przejść granicznych. W rozmowach będą brali udział Czesi. Wydaje mi się, że przed wyjazdem, który odbędzie się w czerwcu, musimy się chyba wspólnie spotkać i porozmawiać, żeby nie było takich skrajności.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JacekBaluch">Posłowie z woj. wałbrzyskiego i pan wojewoda przyjeżdżali do mnie nawet do Pragi, ja goszczę wszystkich bardzo chętnie. Państwo też możecie do mnie w każdej chwili przyjechać, zresztą ja też mogę jechać do Jeleniej Góry.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#StanisławGawlik">Niezmiernie mi przykro, że minister M. Jagiełło opuścił już salę, ponieważ jego dwie wypowiedzi były dla mnie dosyć zaskakujące, tzn. słowa są inne, a fakty inne. Po pierwsze - nam nie chodzi o to, żeby stawiać rząd czeski pod ścianą, za to, że nie dał pieniędzy. Ale zwracamy uwagę na jedną rzecz - że rząd czeski podpisując umowę asocjacyjną z państwami europejskimi, w klauzuli restrykcyjnej zobowiązał się do pilnowania spraw pielęgnacji, utrwalania kultury i działalności mniejszości narodowych, żyjących w Republice Czeskiej. Ambasador J. Baluch bardzo słusznie stwierdził, że udział mniejszości w Czechach mieści się właściwie w granicach błędu statystycznego 5%, to jest po prostu nic. Ale zwracamy na to uwagę dlatego, że jeśli przez pół roku nie będzie żadnego oddźwięku w kierowaniu dotacji na działalność, to będzie już rezerwat a nie normalna działalność obywatelska, do której mamy prawo. Nie chodzi nam o to, że rząd ma dać tyle, a tyle pieniędzy. Ma być ich tyle, żeby działalność mogła być normalna. Zwracam również uwagę, że to ministerstwo kultury wydało zarządzenie o projektach. Zarządzenie całkowicie wykonaliśmy, Komisja zatwierdziła projekty i wysokość kwot, które według nich nam się należą. Natomiast sprawa dotycząca normalności, została zachwiana, bez żadnego wytłumaczenia, wyprzedzenia. Właśnie dlatego uczulamy i wskazujemy na te problemy, nie żądając od państwa, żebyście grozili, czy jakimś sposobem wymuszali sprawy finansowe. Tu chodzi o sprawy systemowe.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#StanisławGawlik">Druga sprawa, to czy prawa indywidualne zapewnią prawa grupowe. W Polsce jednoznacznie realizuje się prawa tak indywidualne, jak i grupowe. Jest to skodyfikowane w ustawach w Konstytucji. To jest różnica pomiędzy Polską i Czechami, gdzie istnieje tylko ogólna deklaracja, która nie jest realizowana w ustawach wykonawczych. Nam chodzi o to, żeby te ustawy wykonawcze były uchwalone i zrealizowane, ponieważ jesteśmy przekonani, że dzięki nim będą realizowane również prawa grupowe, co oznacza zniesienie progu wyborczego i możliwość wybrania do Senatu, kiedy fizycznie jest to niemożliwe z powodu ustawy. To jest realizowanie praw grupowych i to w Polsce jest realizowane. Nam natomiast chodzi o to, żeby również w Republice Czech tym sprawom były poświęcone odpowiednie - podejmowane w trybie pilnym - zabiegi, żeby były one realizowane. A dlatego zwracamy się do Polski i do przedstawicieli Sejmu, czy rządu, żeby uczulić ich na te różnice, ponieważ jest to istotne dla zrozumienia bytu albo niebytu naszej mniejszości.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#StanisławGawlik">We wszystkich materiałach pisze się, że to jest asymilacja naturalna. Wszystkie prace naukowe dotyczące socjologii i asymilacji stwierdzają, że asymilacja, która przekroczy 70% w okresie nie dłuższym niż 40 lat, nie jest naturalna. I proszę zwrócić na te rzeczy uwagę. Ja wiem, że ten demokratyczny rząd nie ponosi za to konsekwencji, ale - niestety - widzimy, że nie obchodzi go, czy obywatele tego kraju będą żyli w rezerwacie, czy będą żyli jako normalni obywatele Republiki Czeskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JerzyJura">Ponieważ z wieloma wygłoszonymi przed chwilą poglądami nie mogę się zgodzić, pragnę przypomnieć jedynie, że są to poglądy prezesa Ruchu „Koegzystencja”. Poglądy Rady Polaków są przedstawione m.in. w materiale, mamy go przy sobie, który przekazaliśmy oficjalnie marszałkowi Czarnemu na zakończenie jego wizyty w ubiegłym tygodniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#LeszekMoczulski">Ponieważ pojawiła się możliwość, że ten istotny w tej chwili problem zostanie rozwiązany podczas spotkania na wysokim szczeblu, myślę, że Komisja będzie chciała poczekać i zobaczyć, w jaki sposób to nastąpi. Tym niemniej w tej chwili apelowałbym do pana ambasadora i naszych gości, żeby uwzględnili wszystkie informacje, dotyczące tych pieniędzy. Nieszczęście może polegać na tym, że kiedy dojdzie do spotkania premierów, premier V. Klaus - być może źle poinformowany - powie: „to jest nieporozumienie, pieniędzy na mniejszość polską jest więcej”. Wtedy cała sprawa, zupełnie niepotrzebnie, będzie nie tylko źle funkcjonowała na Zaolziu, ale po prostu powstanie jakaś zadra w stosunkach polsko-czeskich. Mam nadzieję, że może uda się osiągnąć tu jakieś pożyteczne efekty. Prawdą jest, że chodzi także o rozwiązania systemowe i nad tymi sprawami będziemy musieli jeszcze pracować, ale doraźne rozwiązanie tych kwestii byłoby bardzo ważne. Służymy pomieszczeniami Komisji, bo myślę, że nie należy zwlekać z tą sprawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyChmielewski">Jako osoba, który przygotowuje z ramienia MSZ spotkanie premierów Polski i Czech 10 kwietnia, i wizytę premiera V. Klausa, miałbym pomysł, żeby panowie z Republiki Czeskiej przekazali te informacje w formie notatki, bezpośrednio do URM. Jest już tak późno - materiały zostały zamknięte - że nie będzie czasu na to, żeby w tej chwili ustalać, pisać i przesyłać do URM informację. Wiem, że zespół, który obsługuje premiera W. Pawlaka otrzymał już całość materiałów, a ta informacja jako aneks mogłaby zostać przesłana przed spotkaniem wprost do URM. Jeżeli można by przyjąć taką formułę, to myślę, że ona usprawniłaby bardzo ten obieg.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#LeszekMoczulski">Czy jesteście panowie w stanie szybko to przygotować?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJura">Jeżeli chodzi o Radę Polaków, to nie musimy już nic przygotowywać, gdyż na bieżąco współpracujemy z URM i te dokumenty są w Urzędzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#LeszekMoczulski">Czy nie sądzi pan jednak, że wszystkie te sprawy finansowe powinny być w jednej notatce, bo tak po prostu będzie wygodniej? Czy ma pan kopię notatki, która została przekazana do urzędu premiera?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JerzyJura">Jeżeli chodzi o wymianę korespondencji pomiędzy rządem, parlamentem, prezydentem Republiki Czeskiej, mamy komplet dokumentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#LeszekMoczulski">Nie rozumiemy się, chodzi o notatkę dla premiera, którą będzie można załączyć jako aneks do materiałów, które weźmie ze sobą na spotkanie. Wykaz korespondencji nie jest potrzebny premierowi, chodzi o bardzo proste stwierdzenie. iż w ubiegłym roku Rada Polaków miała tyle, a tyle pieniędzy. W tym roku tyle, co oznacza konieczność - jak pan sam powiedział - likwidacji obu etatów i zawieszenia działalności na kołku. Jeżeli tak, to premier potrzebowałby informacji w dwóch zdaniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JerzyJura">Sytuacja wygląda w ten sposób: to nie jest zawieszenie działalności Rady na kołku, natomiast jest to jedynie zamknięcie możliwości pracy organizacyjnej biura, które pracuje na rzecz 20 organizacji. Tak samo jest to zamknięcie możliwości pracy organizacyjnej Zarządu Głównego PZKO, który działa na rzecz 93 kół.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#LeszekMoczulski">Chodzi o to, żeby premier to wiedział, nie ma innej możliwości, jak dostarczenie mu informacji na piśmie i to równie krótko, jak pan przed chwilą powiedział.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyJura">Tak, przy czym w moim przypadku problem polega na tym, że - niestety - nie ma materiałów porównawczych za ubiegły rok, dysponuję materiałami o bieżącej działalności i propozycjach wszystkich projektów.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JacekBaluch">My te materiały mamy z konsulatu, tylko rzecz polega na tym, żeby premierowi, który nie może wchodzić w szczegóły dostarczy coś, co jest na jednej kartce. Druga rzecz, premier musi dysponować wszystkimi tymi liczbami, żeby ewentualnie zbić argumenty czeskiego partnera. Natomiast problem będzie polegał na tym, że - jak powiedział minister M. Jagiełło - tak jak w Polsce, w Republice Czeskiej nie można dotować podmiotowo. Jest jeszcze jedna sprawa, dane dotyczące poszczególnych dotacji zmieniły się. W ostatnich dniach przyszła nowa dotacja na „Zwrot”, na harcerstwo. Chodzi o to, że musimy premierowi dostarczyć danych aktualnych. W tej chwili przez ambasadę już nic nie zrobimy. W zasadzie jedyną możliwością jest właśnie dostarczyć notatkę informacyjną dla premiera, w której będą podawane wszystkie te liczby. Ale uważam, że jest rzeczą konieczną, aby pan J. Jura jako prezes Rady Polaków, przedstawiciele PZKO i MSZ razem zweryfikowali dane, żeby się nie okazało, że premier dysponuje fałszywymi informacjami. Nie ma gorszej rzeczy dla negocjacji, to po prostu stawia negocjatora w sytuacji spalonej, nie można dalej rozmawiać. Także namawiałbym wszystkie strony, aby ustaliły, jakie te dane są naprawdę i w jakich działach nastąpiło cięcie, ponieważ według danych, które mamy z konsulatu, w niektórych wypadkach kwoty dotacji podmiotowych są wyraźnie wyższe. Tu będzie cały problem. Jest to bardzo trudne, a obecność ministra N. Niemeca wskazuje, że premier V. Klaus z całą pewnością podniesie tę kwestię.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#LeszekMoczulski">Będzie nieszczęściem, jeżeli strona czeska będzie przygotowana, a strona polska nie. Wtedy oczywiście dane strony czeskiej przyjmie jako niewątpliwe. Czy panom odpowiadałoby natychmiastowe rozpoczęcie pracy?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławGawlik">Jesteśmy w stanie siąść i to przygotować, ponieważ zależy nam, aby premier był solidnie i rzeczowo poinformowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#LeszekMoczulski">Są jeszcze dwie bieżące sprawy. Chciałem poinformować członków Komisji, że posiedzenie wyjazdowe w Pułtusku, poświęcone sprawom białoruskim, które miał odbyć się w końcu kwietnia, musi zostać przesunięte na maj, ponieważ w tym. samym czasie odbędzie się impreza polityczna SLD. Myślę, że przed następnym posiedzeniem plenarnym będziemy w stanie ustalić ten termin.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#LeszekMoczulski">Druga kwestia jest następująca - między 15 a 20 maja br. delegacja Komisji uda się do Włoch na obchody bitwy pod Monte Cassino. Dla nas będzie to wizyta robocza. Zależy nam na tym, żeby grupa posłów, która tam pojedzie, mogła nawiązać kontakty i przeprowadzić rozmowy z delegatami różnych polskich ugrupowań. Będzie to wyjątkowa okazja, żeby w jednym miejscu spotkać się z ludźmi z różnych stron świata. Apeluję, żeby do końca obecnego posiedzenia Sejmu wszyscy, którzy mogą i chcą jechać, zgłosili to, abyśmy wiedzieli, jak mamy zorganizować wyjazd. Ponieważ będzie to spora grupa osób, zapewne skorzystamy z pomocy Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz firmy turystycznej, która organizuje zbiorowe wyjazdy.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#StanisławGawlik">Chciałbym serdecznie podziękować za przyjęcie nas i wysłuchanie naszych problemów. Pozwolę sobie jako przedstawiciel ruchu politycznego i dyrektor Domu Polskiego w Ostrawie SA serdecznie zaprosić Komisję do Czech, na Zaolzie. Będziecie bardzo mile widziani, będziemy was bardzo serdecznie gościli. Będziemy bardzo zadowoleni, kiedy członkowie Komisji zobaczą wszystko na własne oczy, ponieważ mówić o tych sprawach tu, to jest tak, jak oglądać film, ale zobaczy, dotknąć i spotkać się z tymi wszystkimi problemami, to już zupełnie co innego.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję za zaproszenie, z wielką przyjemnością z niego skorzystamy. Myślę, że spora grupa posłów Komisji z wielką ochotą pojedzie na Śląsk Cieszyński, a także do morawskiej Ostrawy. Odwiedzilibyśmy nie tylko Ostrawę, ale jeszcze parę innych miejscowości wzdłuż Olzy, od Bohumina aż po Mosty.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JerzyJura">Mam propozycję. Prezes S. Gawlik zapraszał Komisję do rajdu po Republice Czeskiej, może jest ku temu dobra okazja, bo w sierpniu ambasada RP w Pradze organizuje Dni Polskie na Moście Karola. Może to być okazja do obejrzenia Śląska, Moraw i spotkania się z Polonią praską, bo będzie to jej największe zgromadzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#LeszekMoczulski">Propozycja warta jest rozważenia. Dziękuję. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>