text_structure.xml
70.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Dzisiejsze spotkanie zorganizowane jest wspólnie z Katolickim Ośrodkiem Informacji i Inicjatyw Europejskich, inicjatorem zaś tego spotkania jest ojciec Andrzej Koprowski.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">Porządek obrad przewiduje dyskusję na temat „Społeczeństwo informatyczne - szanse i zagrożenia, środki przekazu - kultura, demokracja”.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JuliuszBraun">Referentem jest ojciec Gabriel Nissim, który zajmuje się kontaktami z instytucjami europejskimi działającymi w sferze mediów. Jest również wieloletnim pracownikiem telewizji, człowiekiem o ogromnej wiedzy w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JuliuszBraun">Proszę referenta o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GabrielNissim">Chciałem na wstępie powiedzieć, iż jest to dla mnie wielki zaszczyt, że państwo darzą tak ogromnym zaufaniem nie tyle mnie osobiście co instytucje, które reprezentuję. Są to organizacje zarówno o charakterze chrześcijańskim jak i europejskim.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#GabrielNissim">Perspektywa, w której działamy nie dotyczy obrony interesów jakichś poszczególnych osób, nawet jeśliby miały to być interesy religijne, chodzi raczej o nasz wkład w konstrukcję europejską. Jesteśmy specjalistami od środków masowego przekazu, ale zarazem spojrzenie, jakie mamy na te właśnie środki masowego przekazu, jest spojrzeniem nie tylko ogólnoeuropejskim, ale także ogólnoludzkim.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#GabrielNissim">W naszym spojrzeniu na środki masowego przekazu przyjmujemy pogląd, że należy inspirować się wszelkiego rodzaju tradycjami obecnymi w Europie. Mam na myśli tradycje filozoficzne, religijne i kulturowe, a w kontekście koncepcji religii będą to wszelkiego rodzaju tradycje zarówno chrześcijańskie, jak islamskie, czy żydowskie. Ich rola nie polega na dominowaniu, ale na tym, iż są źródłem inspiracji oraz źródłem zadawania pytań na tematy etyczne. Jak zresztą wiadomo, w zakresie tematu, który jest przedmiotem naszego dzisiejszego spotkania, odnoszącego się do społeczeństwa informatycznego nikt w zasadzie w obecnej dobie nie ma pewności na żaden temat. Wszystko to dopiero się zaczyna i nie wiemy jeszcze, co się stanie z tym społeczeństwem informacji. Jednak ewolucja, którą już dane nam jest obserwować, a także przeprowadzone do tej pory pewne badania socjologiczne, pozwalają nam przynajmniej na sformułowanie niektórych pytań.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#GabrielNissim">Pierwszą kwestią, którą chciałem dzisiaj podnieść, są problemy wyzwań stojących przed władzą. Kilka miesięcy temu, w październiku ub.r., byłem w Genewie, gdzie zorganizowany został Salon Telekomunikacyjny roku 1995. Byłem pod ogromnym wrażeniem urządzeń, które znalazły się na tej wystawie poczułem wówczas, że wszystkie zaprezentowane tam urządzenia reprezentują sobą olbrzymią władzę.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#GabrielNissim">Społeczeństwo informacji jest czymś, co angażuje ogromne sumy kapitału. W 1995 r. były to wydatki rzędu 545 mld dolarów na telekomunikację i 300 mld dolarów sektor audiowizualny.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#GabrielNissim">Codziennie możemy obserwować wielkie manewry, jakie prowadzone są przez uczestników tego sektora. Dochodzi do zawierania porozumień pomiędzy nadawcami bądź pomiędzy nadawcami a posiadaczami praw i między towarzystwami telekomunikacyjnymi oraz telefonicznymi.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#GabrielNissim">Trzeba również podkreślić ujednolicanie procedur technologicznych. Obecnie zarówno telefon jak i kabel telefoniczny oraz informatyka przechodzą przez ten sam kabel komputerowy. Daje więc to olbrzymią władzę tym, którzy trzymają w ręku klucz do tej technologii. Mam tu np. na myśli firmę Mikrosoft. Jednak w tym wszystkim należy się dopatrywać głównie zmian o charakterze kulturowym i socjalnym.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#GabrielNissim">Socjologowie uczą nas, że wówczas, kiedy technologie dochodzą do pewnego poziomu, osiągając pewien próg krytyczny nie chodzi już tylko o te technologie, ale o znacznie głębsze zmiany w społeczeństwie. Zmieniają się wtedy stosunki społeczne i samo funkcjonowanie społeczeństwa, sposoby przedstawicielstwa, sposoby kategoryzacji i sposoby myślenia. Na dobrą sprawę ci, którzy już są zaangażowani w informatykę wiedzą o tym, że ich sposób myślenia już jest podporządkowany tejże informatyce.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#GabrielNissim">Dzisiaj będziemy mówić wiele o technologii informacji i komunikacji, mowa jest dzisiaj o magistralach informacji. Ale to nie dość, trzeba bowiem mówić jeszcze o społeczeństwach informacji. Mówi się nawet dzisiaj o społeczeństwach poznawczych.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#GabrielNissim">Z wymienionych powodów, w drugim punkcie mojego referatu, chciałem omówić w jaki sposób społeczeństwo wpisuje się w te nowe technologie. Być może, iż klucz do całego tego ruchu można by sformułować w tych właśnie kategoriach.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#GabrielNissim">Wychodzimy już poza pojęcie społeczeństwa masowego. Zmierzamy natomiast w kierunku społeczeństwa silnie zindywidualizowanego. Kiedy mamy zakodowany ów klucz i kiedy o nim myślimy, a jednocześnie obserwujemy społeczeństwo, to wówczas wiele spraw staje się dla nas jasnych.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#GabrielNissim">Podam kilka stosownych przykładów dokumentujących tę tezę. Pierwszym z nich będzie sektor audiowizualny, ponieważ jest to najbliższy mi przykład, który znam z własnej praktyki. W sektorze tym, jak zapewne wiadomo, wychodzimy ze stadium tzw. monoproduktów masowych i zmierzamy w kierunku produktów bardziej zindywidualizowanych. Takim np. monoproduktem masowym jest gazeta, którą codziennie kupujemy w kiosku albo też to, co słyszymy przez radio lub odbieramy w postaci programów telewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#GabrielNissim">Wiadomo, że np. w obecnej dobie w Stanach Zjednoczonych można zaprenumerować nie tylko gazety, które prenumerują i kupują wszyscy ich czytelnicy, ale także można zaprenumerować gazetę, którą się redaguje na indywidualne potrzeby poszczególnych czytelników i prenumeratorów. Jest to tzw. dali me. Wówczas dostarczane są tylko te rubryki gazety, które zamawiają poszczególni prenumeratorzy, tylko one pojawiają się na monitorze zainteresowanego odbiorcy.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#GabrielNissim">Innym przykładem jest możliwość pomnożenia przez osiem liczby kanałów kablowych, odbieranych w prywatnym telewizorze. Znaczy to, że jeżeli obecnie ktoś odbiera u siebie 100 programów satelitarnych, to jutro będzie ich mógł odbierać 800. Można w takiej sytuacji zapytać, po co komuś aż 800 programów, skoro zupełnie wystarczającą ich liczbą jest 5–6. A zatem rodzi się pytanie, czemu to wszystko służy?</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#GabrielNissim">Okazuje się, że te wszystkie kanały będą coraz bardziej specjalizowane i będą ukierunkowywane bardziej tematycznie. Będą więc poszczególne kanały wyspecjalizowana np. w nadawaniu filmów, w programach dla kobiet, w programach dla dzieci, informacyjnych czy meteorologicznych. Można sobie wyobrazić wszelkie programy tematyczne, zgodne z konkretnymi potrzebami odbiorców. Stąd oczywiście bierze się nader ścisły podział odbiorców.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#GabrielNissim">Równocześnie np. we Francji obserwujemy wzrastające powodzenie lokalnych stacji radiowych i telewizyjnych. Ludzie interesują się tym, co dzieje się w ich bezpośrednim otoczeniu, interesują się sobą, własną tożsamością realizowaną w tej właśnie nielicznej grupie, jaka żyje w ich otoczeniu. Ale to, co może najbardziej jest istotne w tej zmianie, to przejście z tego co po angielsku nazywa się multi point do point to point.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#GabrielNissim">Point to multi point to jest właśnie to, co znamy z teraźniejszości, czyli jest to zasada na jakiej funkcjonuje dzisiejsza telewizja. A point to point to jest właśnie to, co stwierdzamy np. w telekomunikacji. To znaczy, że logika telekomunikacji zawiaduje w coraz większym stopniu o tym, co dzieje się w sektorze audiowizualnym. Logika zaś telekomunikacyjna polega na tym, że jeżeli np. telefonuję do kogoś, to wówczas jest to kontakt jednej osoby z drugą, mający znamiona kontaktu ze wszech miar zindywidualizowanego. Zrozumieli już chyba państwo, że chodzi tutaj o zmianę logiki także telewizji i radia w odniesieniu do ich stanu obecnego, jaki znamy w naszej dobie. Nie jest to już logika usługi przygotowywanej dla szerokiej publiczności, jest to zaś logika zakupu jakiegoś świadczenia przez odbiorców. Inaczej mówiąc logika kanałów telewizyjnych czy radiowych, która już zaczęła być uruchamiana, została znacznie wzmocniona w związku z wprowadzeniem komputeryzacji.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#GabrielNissim">Telewizja stała się po prostu wielkim sklepem, wielkim marketem, do którego można przyjść i w każdej chwili zamówić to, co się komu podoba. Wobec tego należy podkreślić trzy konsekwencje. W mass mediach ten, który kontrolował emisję w jej punkcie wyjściowym, kontrolował wszystko. Dzisiaj właściwie już stało się niemożliwym kontrolowanie wszystkiego i wydawanie rozporządzeń. Wkraczamy więc w społeczeństwo, w którym każdy będzie coraz bardziej odpowiedzialny za to, co robi w sprawach komunikacji. Stąd bierze się konieczność osobistej edukacji do wolności.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#GabrielNissim">Myślę, że w sytuacji, gdy istnieje wielość wyborów i każdy może wybierać spośród szerokiej oferty, to musi towarzyszyć temu także wewnętrzna wolność i umiejętność korzystania z tej wolności.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#GabrielNissim">Druga konsekwencja polega na tym, że w chwili obecnej nie ma już zagrożenia totalitaryzacją, czy też ujednolicenia społeczeństwa, homogenizacji. Natomiast to zagrożenie, które w chwili obecnej rzeczywiście istnieje, polega na podziale społeczeństwa. Dzisiaj, kiedy np. ludzie, którzy oglądają wieczorem Dziennik w TV, w programie I, robią to nie tylko po to, aby się dowiedzieć, co dzieje się w kraju i na świecie, ale poprzez fakt oglądania przez nich dziennika tworzy się pewnego rodzaju społeczność, pewna wspólnota ludzi przynależących razem do czegoś.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#GabrielNissim">Takie ogólne programy telewizyjne pozwalają na nawiązanie kontaktu, na spotkanie się z innymi ludźmi. Zagrożenie jakie wiąże się z powstaniem takich wyspecjalizowanych programów czy też kanałów, że każdy będzie oglądał tylko te programy, które go interesują indywidualnie. Wobec tego każdy będzie jakby zamknięty pod swoim prywatnym kloszem.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#GabrielNissim">Z tym związana jest także nowa rola dziennikarzy. Do tej pory dziennikarze odgrywali pewną mediacyjną rolę, tzn. służyli do tego, aby ludzie rozumieli to, co się dzieje. W związku z pojawieniem się nowych technologii dali me, rola dziennikarzy polega tylko na przekazywaniu informacji, natomiast nie służą już do niesienia pomocy w zrozumieniu prezentowanych programów.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#GabrielNissim">Poza tym wiadomo, że wiele kanałów telewizyjnych przygotowuje swoje dzienniki uwzględniając dane pochodzące z marketingu.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#GabrielNissim">Przechodzę teraz do trzeciej z zasygnalizowanych wcześniej konsekwencji. Jeżeli przyjmiemy taką komercyjną logikę należy powiedzieć, co stanie się z potrzebami niekomercyjnymi, z tzw. potrzebami niewypłacalnymi. Myślę tutaj np. o programach edukacyjnych, kulturalnych czy też religijnych.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#GabrielNissim">Po tym przykładzie związanym ze środkami masowego przekazu chciałbym teraz przejść do problematyki związanej z produkcją i komercjalizacją. Nad sprawą tą nie będę się nadmiernie rozwodził, chcę powiedzieć zaledwie tyle, aby udokumentować to, co powiedziałem wcześniej, że od społeczeństwa masowego przechodzimy do społeczeństwa jednostek.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#GabrielNissim">Wychodzimy ze stadium produkcji masowej, takiej jaka była realizowana w Polsce, ale także była to produkcja znana na Zachodzie, zgodnie z koncepcją zwaną fordyzmem. Kiedy pomyślimy o volkswagenie „garbusie”, czy trabancie „mydelniczce”, wówczas będziemy mieli do czynienia z typowymi produktami masowymi, zgodnymi z tą logiką.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#GabrielNissim">Dzisiaj rozwija się wyłącznie wytwarzanie produktów spersonalizowanych, wyindywidualizowanych, nastawionych na konkretnego klienta.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#GabrielNissim">Muszę powiedzieć, że nawet w kościele musimy indywidualizować oferowane przez nas usługi.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#GabrielNissim">Nie wiem, czy w Polsce tak, jak to ma miejsce na Zachodzie, już rozwinęła się sprzedaż wysyłkowa muszę powiedzieć, że sprzedaż tego typu na Zachodzie rozwinęła się do tego stopnia, że np. mogę dostać list, w którym czytam: „Drogi Panie Nissim, wybrał Pan nasz produkt, dzisiaj są Pana urodziny, jest nam bardzo miło, że produkt ten możemy Panu zaoferować”.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#GabrielNissim">Zmieniły się również warunki pracy. W fordyzmie, czy też w systemie masowej produkcji, o wszystkim myślał inżynier, natomiast pracownik, robotnik był tylko wykonawcą tej myśli. W chwili obecnej wszyscy pracownicy właściwie spełniają potrójną rolę, to jest rolę pracownika-wykonawcy, inżyniera i handlowca. Muszą oni więc wykonywać pracę, ale także mieć wyobraźnię, opracowywać nowości, produkować i ustawicznie obserwować potrzeby klienta.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#GabrielNissim">Znany jest państwu również wynalazek pracy zdalnie sterowanej, programowanej na odległość. Znaczy to w praktyce, że dzięki komputeryzacji można pracować u siebie w domu. Ta decentralizacja może również przyjąć postać delokalizacji. Wiedzą państwo, że British Airways ma cały swój system rezerwacyjny usytuowany w Bombaju. Kiedy w Warszawie będą państwo chcieli kupić bilet w tym towarzystwie lotniczym, to nie będzie po temu przeszkód, gdyż tu, w warszawskim biurze podróży, komputer jest połączony bezpośrednio z centralą w Bombaju.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#GabrielNissim">Komputeryzacja zmieni także dogłębnie metody działania administracji zarówno państwowej jak i lokalnej a także każdej innej. Także w dziedzinie urbanizacji czy budownictwa mieszkaniowego stwierdzamy to samo przejście od masowości do indywidualizacji. Jak niedawno stwierdził jeden ze słynnych urbanistów francuskich we Francji zarzuca się budownictwo kolektywne na rzecz bardziej zindywidualizowanych i zróżnicowanych nie tylko domów, ale całych osiedli, stref zamieszkiwania.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#GabrielNissim">Teraz nadal w tej perspektywie przejścia od masowości do osoby chciałbym się zająć sprawami edukacji. Od około wieku obserwowaliśmy edukację o znamionach masowości. W krajach totalitarnych oczywiście silnie była w tej dziedzinie zaznaczona wola polityczna. Ale także w krajach demokratycznych istniała taka edukacja masowa. Argumentem za potrzebą jej funkcjonowania była chęć integracji wszystkich dzieci. Dzisiaj wszelkie starania także Komisji Europejskiej, w tym także badania dydaktyków, specjalistów od metodyki nauczania, zmierzają w kierunku promocji edukacji jednostki, podmiotów ludzkich. Każdej jednostce należy pomagać w rozwoju jej indywidualnych zdolności.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#GabrielNissim">Chciałbym przeczytać teraz jedno, bardzo ważne zdanie z raportu opracowanego przez rektorów uniwersytetów europejskich. Oto ono: „Podstawową misją edukacji jest pomoc każdej jednostce w rozwoju całego jej potencjału i w stawaniu się pełną jednostką ludzką. Nie jest to (edukacja) narzędziem w rękach gospodarki. Nabywaniu wiedzy i kompetencji, czyli umiejętności, powinna towarzyszyć edukacja mająca na celu kształtowanie charakteru, kształtowanie otwarcia na kulturę, a także rozbudzanie odpowiedzialności społecznej”. Nowe technologie informacyjne bardzo temu pomagają. Kiedy w szkole pojawia się komputer wówczas można stwierdzić, że każdy dzięki temu może się uczyć zgodnie z właściwą mu prędkością. W przypadku uczniów, którzy mają kłopoty z nauką dzięki komputerowi także obserwuje się znaczną poprawę wyników nauczania. Doświadczenia amerykańskie i francuskie dowodzą, że komputer jest nader przydatny wszystkim tym, którzy mają kłopoty.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#GabrielNissim">Na przykład w Szwecji niewidomi korzystają z wprowadzenia nowych technologii edukacyjnych z użyciem komputerów.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#GabrielNissim">W związku z rozwojem komputeryzacji pojawia się także nowa konieczność wprowadzenia kierunku edukacji mającego na celu wdrożenie umiejętności uczenia się. Wiedzą państwo, że techniki, których będziemy używać za 10 lat jeszcze dzisiaj nie istnieją. A więc to, czego dzisiaj dzieci uczą się w szkołach, za 10 lat będzie już całkowicie przestarzałe. Z tego bierze się konieczność nauczania nie tyle treści, tylko uczenie się. W tym względzie także nowe technologie oferują olbrzymie możliwości. Dzięki tym technologiom będzie można utrzymywać stały kontakt z bankami danych, czy z osobami kształcącymi uczących się.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#GabrielNissim">Dla pracowników a także dla bezrobotnych, jak również dla tych, którzy nie wychodzą z domów, będzie to wspaniałe źródło informacji. Dla nauczycieli będzie to niekiedy coś bardzo trudnego, gdyż będą musieli zmienić swoje metody dydaktyczne. Ale będzie to dla nich również pomoc, ponieważ sami nauczyciele będą mogli pracować w sieci. Nawet nauczyciel mieszkający w jakiejś wiosce, czy w oddalonych krajach Trzeciego Świata w razie potrzeby dzięki sieci będzie mógł nawiązać kontakt.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#GabrielNissim">Wszystko zmienia się również w dziedzinie polityki. Zawód polityka nie jest już tym, czym był wówczas, gdy polityk zwracał się do mas ludzkich. Teraz zwraca się do poszczególnych jednostek ludzkich reprezentujących nader zróżnicowane potrzeby. Działalność polityczna dzisiaj musi uwzględniać również marketing polityczny.</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#GabrielNissim">Zmienia się także obecnie również słownictwo i język polityków, którzy nie przemawiają już teraz do wszystkich ludzi, ich przemówienia są swojego rodzaju wymienianiem słów kierowanych do poszczególnych ludzi. Przez to wszystko, co przedstawiłem, przeszliśmy zarazem do społeczeństwa zmondializowanego i zindywidualizowanego. Obecnie zanikają wszelkie szczeble pośrednie, łącznie z państwem jako instytucją. Dzisiaj w Stanach Zjednoczonych wśród niektórych grup obserwuje się prawdziwą nienawiść do władzy federalnej. Pewne grupy w Stanach Zjednoczonych domagają się niezależności.</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#GabrielNissim">Ludzie odczuwają silną potrzebę posiadania możliwości wyrażania swojej tożsamości osobistej bądź tożsamości wąskiej grupy, do której należą. Myślę, że jest w pełni uprawniona reakcja, z jednej strony na społeczeństwo totalitarne, ale także na społeczeństwo masowe. A techniki informatyczne pozwalają z jednej strony zarówno na mondializację jak i na indywidualizację. Na przykład w INTERNET jest obecnie ok. 17 tys. new group, do których należą ludzie o jakichś specyficznych potrzebach. Oznacza to, że nowe techniki pozwalają nam na to, iż możemy wejść w łatwy kontakt z tymi, którzy co prawda są oddaleni od nas, ale są do nas bardziej podobni. Kontakt ten możemy preferować wobec kontaktów z ludźmi, którzy co prawda są blisko nas, ale za to różnią się od nas znacznie. Jawi się więc problem jedności społecznej, która uwzględniać będzie różnice społeczne. Same nowe technologie z pewnością nie rozwiążą problemu podziału społecznego. Będą tu potrzebne jakieś wspólnoty na miarę człowieka, czyli wspólnoty pośrednie. Stąd właśnie powiększy się rola gmin, departamentów czy też regionów, ale także można dostrzec rolę organizacji pozarządowych, stowarzyszeń i kościołów, organizacji wyznaniowych. Problem będzie polegał na umiejętności współżycia z ludźmi odmiennymi od siebie.</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#GabrielNissim">Chciałbym teraz w trzecim punkcie, który wynika z tego wszystkiego o czym mówiłem, a jest to problem nowej kultury. Pierwszą, najważniejszą cechą tej nowej kultury jest interaktywność. Myślę tutaj o systemie, który się zmienia. Dawny system polegał na tym, że był jeden nadawca, miał on jeden przekaz do nadania i odbierany był przez wielu ludzi. W związku z pojawieniem się czegoś takiego jak INTERNET przechodzimy do kultury sieci. Znaczy to, że każdy dowolnie może nadawać i odbierać. W INTERNET codziennie wymienia się setki tysięcy komunikatów. Widzą więc państwo, że dzisiaj już nie ma czegoś takiego, co kiedyś pełniło rolę centrum, wobec czego trudno jest kontrolować obecną sytuację rozproszenia. Rozpoczyna się więc era wielkiej odpowiedzialności każdego za to, co nadaje i co odbiera. Oznacza to również, iż niemożliwe jest kontrolowanie tego zjawiska. Potrzebna jest wobec tego samokontrola. Stąd bierze znaczenie wychowania odbiorców do takiej właśnie odpowiedzialności za własny odbiór i za własne nadanie. Tutaj także dostrzegamy znaczenie edukacji.</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#GabrielNissim">Drugą cechą charakterystyczną tego systemu jest natychmiastowość. Polega to na tym, że naciskam guzik i natychmiast państwo mnie słyszą. Czas technologiczny jest właśnie takim czasem natychmiastowym. Wystarczy, że przycisnę jakiś guzik na komputerze i natychmiast zostaję połączony z różnymi punktami na całej planecie. Oznacza to jednak, że w naszym społeczeństwie chcemy wszystkiego od razu, natychmiast, a czas człowieka i czas społeczeństw nie jest czasem natychmiastowości. Nasz rytm życiowy jest rytmem wolnym, a kiedy chcemy kogoś spotkać, kiedy chcemy kogoś poznać, potrzebna nam jest odległość i przestrzeń. Po zastanowieniu się stwierdzamy, że odległość jest dobra do wzajemnego oswajania się.</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#GabrielNissim">Podobnie demokracji nie najlepiej służy taka właśnie natychmiastowość. Normalnie sondaże są swojego rodzaju fotografią, taką jak z polaroida, opinii publicznej, natomiast nie mogą być narzędziem demokracji. Natomiast sondaże przekazują nam karykatury demokracji. Mechanizm sondaży polega na tym, że przedstawiają spontaniczne odpowiedzi na pytania zadawane obywatelom, co nie przesądza przecież o powszechności prezentowanych opinii. Obywatele zdolni są do refleksji, która może się rozwijać w debacie demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#GabrielNissim">Dzisiaj, jak państwu zapewne wiadomo, niektórzy marzą o swojego rodzaju demokracji na zawołanie, o demokracji, która wyskakuje po naciśnięciu guzika. Tę bezpośrednią demokrację przeciwstawia się demokracji obywatelskiej. Prawdą jest jednak to, że demokracja przedstawicielska jakby zagospodarowywuje wolę narodu poprzez jego przedstawicieli, którzy zostali wybrani z elit społecznych.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#GabrielNissim">Demokracja bezpośrednia zawiera w sobie zagrożenie demagogią. Nowe technologie mogą ułatwiać zapanowanie demokracji poprzez ułatwienie debaty. Nowe technologie pomagają także parlamentom, ponieważ pozwalają im na kontrolę rządu poprzez symulację projektów rządowych. A więc możliwe jest demokratyczne stosowanie nowych technologii, ale jak sądzę, nie należy się łudzić co do możliwości uzyskania natychmiastowych efektów. A zgodnie z tradycją biblijną wiemy, że czas jest czasem kiełkowania, wzrostu i powolnego dochodzenia do wyników.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#GabrielNissim">Trzecia konsekwencja, czy też może trzecia charakterystyczna cecha, to wirtualizacja. Wiedzą państwo, że obraz telewizyjny nie jest obrazem rzeczywistym, jest tylko przedstawieniem rzeczywistości. Obraz, jaki widzimy na ekranach swoich telewizorów, jest tylko odbiciem spojrzenia kogoś na tę rzeczywistość. Jeśli było to spojrzenie głębokie, tym samym daje nam ono głęboki ogląd rzeczywistości natomiast, jeżeli było ono nieuczciwe, to wówczas manipuluje tą rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#GabrielNissim">Dzięki nowym technologiom posuwamy się znacznie dalej w wirtualizacji rzeczywistości. Pozwala nam ona na zmienianie obrazu zależnie od naszej woli. Stąd znaczenie możliwości symulacji, gdy symuluje się ciało ludzkie w procesie uczenia się medycyny. Godzi się jednak zapytać, czy to co widzimy jest rzeczywiste, czy też jest to symulacja? Wobec tego nie można wierzyć temu co widzi się w telewizji. To, co widzimy w telewizji, może być kompletnie zrekonstruowane i kompletnie zmienione. Nie ma już dowodów konstruowanych w oparciu o obraz, stąd powstaje wiele podstawowych pytań.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#GabrielNissim">Rodzi się pytanie o prawdę, o rozstrzygnięcie co jest prawdą a co nią nie jest. Powstaje też pytanie z zakresu informatyki, z kim poprzez tę informatykę wchodzę w kontakt, czy z kimś rzeczywistym, czy też nie. Trzeba też zapytać, czy mogę mieć zaufanie do tego z kim nawiązałem kontakt. A stąd bierze się drugie pytanie o odpowiedzialność każdego. W sieci INTERNET każdy jest odpowiedzialny za siebie, ale czy dalej też tak będzie mogło być?</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#GabrielNissim">W związku z funkcjonowaniem sieci INTERNET pojawia się już dzisiaj wiele problemów etycznych.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#GabrielNissim">Przechodzę teraz do pytań trzeciego typu, czyli pytań o to, jakie jest znaczenie kontaktów o charakterze fizycznym, z rzeczywistością o takim właśnie charakterze. Zastanówmy się sami nad kontaktami, jakie mamy z innymi ludźmi, nawiązywanymi poprzez zmysły takie jak dotyk, smak i węch. Czym byłoby spotkanie między ludźmi, gdyby nigdy nie skonkretyzowało się rzeczywiście? Co to znaczy rzeczywista obecność jednych przy drugich?</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#GabrielNissim">Jest to również ważne w odniesieniu do wychowywania dzieci. Jeżeli jakieś dziecko większość czasu spędza przed ekranem komputera, to co będzie z jego edukacją adresowaną do rzeczywistości, z jego uczeniem się rzeczywistości?</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#GabrielNissim">Po to, abyśmy mogli istnieć potrzebne są nam rzeczy solidne, istniejące, namacalne. Pamiętają państwo być może pierwszy film Krzysztofa Kieślowskiego z serii „Dekalog”. W tym filmie chodzi właśnie o tę rzeczywistość fizyczną, która opiera się na komputeryzacji. Można również przytoczyć przykład powieści Blatboya, w której mowa jest o chłopcu żyjącym poprzez swój kontakt tylko z przyrodą. Powieść ta została zatytułowana „Letni wiatr”.</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#GabrielNissim">To wszystko oznacza, że powinniśmy wychowywać dzieci i nauczać je życia poprzez ich własne ciało.</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#GabrielNissim">Ostatni punkt, który chciałem państwu przedstawić dotyczy dualizmu i usług powszechnych. Wiedzą państwo, że kiedy wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Albert Gore ogłosił projekt społeczeństwa informacji, to celem tego projektu było umożliwienie ludziom żyjącym na marginesie społecznym zintegrowania się ze społeczeństwem. A szczyt G-7 i Komisja Europejska z tej powszechnej usługi uczyniły jedną ze swych głównych trosk. Ale na dobrą sprawę prywatni operatorzy będą budować teraz to społeczeństwo informacji. Będzie to równoznaczne z ogromnymi inwestycjami. Inwestorzy, co zresztą jest w pełni uprawnione będą chcieli, aby ich inwestycje okazały się dochodowe, rentowne. Wobec tego w pierwszym rzędzie zwrócą się do rentownych sektorów. Zatem godzi się zapytać, co w takiej sytuacji stanie się z najuboższymi? Kto będzie finansował te usługi powszechnie dostępne?</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#GabrielNissim">Można stwierdzić, że przepisy przyjmowane we Francji zapewniają zaledwie minimalny dostęp do tych właśnie usług powszechnych. Czyli zamiast zmniejszać podziały w społeczeństwie wydaje się, że społeczeństwo informacyjne może jeszcze podziały te pogłębić, czyli byłby to podział na tych, którzy mają dostęp do nowych technologii i na ubogą część społeczeństwa nie mającą takiego dostępu. Są to np. z jednej strony wielkie przedsiębiorstwa, a z drugiej małe i średnie, czy też regiony rozwinięte i regiony położone na peryferiach albo w Europie Wschodniej i w Europie Zachodniej, czy też w skali światowej - Północ i Południe.</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#GabrielNissim">Na dobrą sprawę ta kwestia dualizmu i dostępu do usług powszechnych kryje za sobą dwa sprzeczne ze sobą modele społeczeństwa. Można powiedzieć również, że są to dwie różne koncepcje demokracji.</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#GabrielNissim">Pierwszy model to model liberalny i w tym modelu skutki technologii są skutkami wyborów dokonywanych przez poszczególne osoby. Tutaj przestaje się już liczyć decyzje władz politycznych, modelem demokracji jest model wolnego rynku, który daje możliwość swobodnego wyboru. To jest właśnie obecna perspektywa Unii Europejskiej. Chodzi w tym o rynek, który sam się reguluje.</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#GabrielNissim">Czyli w tym kontekście usługa powszechna byłaby dostępna dla wszystkich tych, którzy mogą sobie pozwolić na to, aby się podłączyć.</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#GabrielNissim">Drugi model zasadza się właśnie na tym pytaniu o dualizm. To znaczy nie można ludzie, którzy nie mogą sobie na to pozwolić pozostawić samym sobie z ich niezaspokojonymi potrzebami. Widzimy np. co się dzieje dzisiaj w Wielkiej Brytanii z problemami ochrony zdrowia, czy też z telekomunikacją w Niemczech lub we Francji z koleją.</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#GabrielNissim">Jeśli państwo, jeżeli władze polityczne nie wkroczą, wówczas podział ten jeszcze się pogłębi. Rada Europy, do której Polska należy, poświęci swoją najbliższą sesję ministrów do spraw komunikacji, właśnie problemom społeczeństwa informacji. A perspektywa usługi powszechnej oznacza właśnie możliwość dostępności dla wszystkich. Jaki będzie ciężar, waga decyzji podjętej przez Radę Europy?</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#GabrielNissim">Podsumowując zatem przedstawione tu myśli można postawić pytanie, jakiego typu społeczeństwo chcemy zbudować, jakie są nasze projekty społeczeństwa, jakie są nasze projekty, czy też nasze modele demokracji.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#GabrielNissim">Jedno wszakże jest pewne, że nie jesteśmy niewolnikami nowych technologii. Wiadomo przecież, że wynalazki dokonywane w przeszłości z rzadka były wykorzystywane w tych celach, o jakich myśleli sami wynalazcy. Na przykład telefon czy radio stały się tym, czym są obecnie, dzięki zastosowaniu ich. Tak samo będzie z nowymi technologiami, wszystko zależy od użytku, jaki zrobimy z tych właśnie technologii.</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#GabrielNissim">Prawdą jest, iż te nowe technologie niosą ze sobą poważne zagrożenia, mają one jednak także ogromne możliwości, jeśli chodzi o świadczenie na rzecz ludzkości.</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#GabrielNissim">Technologie te mogą zapewnić więcej pomocy i więcej sprawiedliwości najbardziej potrzebującym. Czyli od samych społeczeństw i ich przywódców zależy właściwe wykorzystanie tych technologii z pożytkiem dla ludzi.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#GabrielNissim">Wydaje mi się, że dzisiaj powinniśmy mobilizować zarówno badawczy, jak i wszystkich ludzi do humanizowania społeczeństwa jutra.</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#GabrielNissim">Dziękuję państwu za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że ten referat dostarczył nam materiału do refleksji na różnych polach naszej działalności. Myślę, że już wkrótce, gdy będziemy rozpatrywać sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji warto mieć w pamięci uwagi, których dzisiaj wysłuchaliśmy. Myśli przedstawione będą cenne także podczas dyskusji na temat rozwoju kierunków kultury w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JuliuszBraun">Bardzo dziękuję za te niezmiernie interesujące uwagi.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JuliuszBraun">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JuliuszBraun">Przedstawiciel Grupy roboczej UNDA/WACC, do kontaktów z instytucjami europejskimi zajmującymi się mediami ojciec Andrzej Koprowski: Chciałbym jeszcze dodać do tego, co powiedział ojciec Nissim, że są dwie organizacje chrześcijańskie, a jednocześnie profesjonalne-radiowe-telewizyjne. Są to: katolicka UNDA i protestancka WACC.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JuliuszBraun">Organizacje te przed 3 laty powołały wspólnie grupę roboczą, której przewodniczy ojciec Nissim i do której również ja należę. Muszę powiedzieć, że jest to jedno z ciekawszych środowisk, w których zdarzyło nam się pracować. Jesteśmy zobowiązani do śledzenia, poprzez kontakty z Komisją Europejską i Radą Europy, spraw dotyczących nowych technologii, polityki europejskiej wobec mediów oraz do obserwowania jak to wszystko rzutuje na kształt życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JuliuszBraun">Jednocześnie jesteśmy również po to, aby dawać znać zarówno opinii publicznej, ale także tzw. zwierzchnikom kościołów chrześcijańskich w Europie, sygnalizować nadciągające zmiany, które w istotny sposób dotyczą warunków życia człowieka. Nowe technologie sprawiają, że media przekraczają bowiem ten zakres, który był im właściwy a bardzo rzutują na całość życia społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JuliuszBraun">Refleksja zaprezentowana przez ojca Nissim była bardzo dobrze przyjęta w kręgach Komisji Europejskiej i Rady Europy, a wydaje mi się, że typ refleksji jest potrzebny dla tego, co się dzieje w kształtowaniu społeczeństwa europejskiego jako takiego, pamiętać bowiem trzeba, że musi to być społeczeństwo z całym zapleczem kulturowym.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JuliuszBraun">Jedną ze spraw poruszanych podczas naszych spotkań, dyskutowana także z pracownikami Komisji Europejskiej, jest cała mnogość problemów związanych z ochroną kultury europejskiej w dobie Rundy Urugwajskiej, GATT, amerykanizacji mediów zarówno w dobrym jak i złym sensie.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JuliuszBraun">Jest to drugi kierunek, który nie został dzisiaj szerzej zaprezentowany przez ojca Nissim, bowiem myśl swoją doprowadził do dwóch modeli demokracji.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JuliuszBraun">Niejako „po drodze” znajduje się ważna także dla uczestników dzisiejszego spotkania, sprawa relacji pomiędzy telekomunikacją a nadawcą radiowo-telewizyjnym. Kwestie te nie zostały przedstawione szczegółowo, ale niejako zostały zawarte w pigułce.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MichałJagiełło">Ze swoich doświadczeń wiceministra kultury, ale także pisarza i społecznika mogę powiedzieć, że szczególnie w młodych pokoleniach jest ogromne zainteresowanie tym, co nawet trudno nazwać, można nazwać to wzbierającą rzeką lub też informatycznym potopem. Równocześnie wątek ten znalazłem w wypowiedzi ojca Nissim, zauważam wzrastające zainteresowanie lokalnymi środkami przekazu.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MichałJagiełło">Na terenie Polski jest to związane z odradzaniem się społeczeństwa obywatelskiego, z docenianiem lokalności, z dowartościowaniem lokalnego patriotyzmu małej ojczyzny. Następuje właściwie coś fascynującego, gdyż z jednej strony mamy globalną wioskę, w której rzeczywiście współuczestniczymy, ale też z drugiej strony coraz więcej osób jest czynnie zaangażowanych w redagowanie lokalnych pism, w tworzenie lokalnych radiostacji i stacji telewizyjnych, a już szczególnie dynamicznie rozwija się lokalna prasa.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MichałJagiełło">Każde uogólnienie co prawda jest ryzykowne, ale zaryzykuję. Odnoszę wrażenie, że polska lokalna prasa, mam na myśli gminne pisemka, których mamy już kilka tysięcy, ukazujące się w nakładzie od 500 do 5000 egz. są częstokroć bardziej wiarygodne społecznie niż media centralne. W głównym wydaniu „Wiadomości” TV możemy bezkarnie usłyszeć, że w Polsce upadają biblioteki. Na mój telefon do koleżanki lub kolegi, firmujących taką wiadomość, że to nieprawda, iż masowo upadają biblioteki, zawsze mogę usłyszeć, że gdzieś, w jakiejś gminie istotnie zlikwidowano jakąś martwą biblioteczkę. Jednak w sytuacji, gdy się jest redaktorem pisemka ukazującego się w jakiejś społeczności, to wówczas nie można bezkarnie napisać, że upada biblioteka, podczas gdy tak nie jest. A zatem następuje coś przedziwnego, jakiś rozsiew, polegający na tym, że odpowiedzialność za słowo jest tym większa im mniejszy jest nakład pisma czy też medium na tym terenie, na którym funkcjonują te środki przekazu.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MichałJagiełło">Wobec tego godzi się zadać pytanie adresowane „w powietrze” nie do ojca-referenta ani też do nikogo z nas, jak sprawić by ta odpowiedzialność każdego z nas, występującego w lokalnej społeczności, przenosiła się wówczas, gdy występujemy w mediach odbieranych przez miliony. Właściwie nie jest to pytanie a stwierdzenie wyzwania, przed którym stoi każdy spośród nas.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MichałJagiełło">Przechodzę do kolejnej refleksji. Osobiście nie traktuję tego, co się dzieje, a o czym mówił ojciec Nissim, jako totalnego zagrożenia dla kultury artystycznej, wysokich lotów, chociaż zdaję sobie sprawę, że redaktorzy i czytelnicy ważnych polskich miesięczników czy kwartalników kulturalno-artystycznych, ukazujących się i rozchodzących w nakładzie od 1000–3000 egz., bo tak właśnie się rozkłada, mają prawo czuć się ludźmi przyszłości.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MichałJagiełło">Po tej krótkiej refleksji chciałem przejść już do bezpośredniego pytania adresowanego do ojca Nissim. Chciałbym się mianowicie dowiedzieć, czy warto starać się przenosić niektóre treści, ukazujące się w niskonakładowych periodykach, w Polsce również rzymskokatolickich, bardzo interesujących programowo, bardzo otwartych, w najlepszym znaczeniu tego słowa ekonomicznych, osobiście od 14 lat jestem związany z jezuickim miesięcznikiem „Przegląd Powszechny”, a więc obracam się pewnie w tej problematyce, media elektroniczne typu telewizja, INTERNET itd. Chciałbym się dowiedzieć, czy z doświadczeń ojca Nissim wynika, że te dwa nurty są całkowicie od siebie niezależne, czy też te dwa nurty w jakimś sensie mogą się połączyć.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#MichałJagiełło">Moje pytanie wypływa z tego, iż osobiście obawiam się, że proste przeniesienie artykułu z jezuickiego „Przeglądu Powszechnego”, mającego 2000 egz. do nakładu INTERNET, gdzie operujemy wielkością 200 mln, jest to już zmiana jakościowa, że przy samym przeniesieniu już jest nieodzowne spłacenie i zatracenie tego co jest istotne. Mam tu na myśli refleksyjność, pewien rodzaj intelektualnego relatywizmu, subtelność analizy. Ciekaw jestem prywatnego zdania ojca Nissim na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WłodzimierzGogołek">Wystąpienie ojca Nissim zachęciło mnie do zwrócenia uwagi na kilka elementów związanych ze współczesną informacją, która jest mi bardzo bliska. Warto sobie zdać sprawę z tego, że początki wymiany bezpośredniej informacji wśród ludzi powstały ok. 10 tys. lat temu. Wówczas to zaczęliśmy bezpośrednio przekazywać informacje jeden do drugiego, co jest okresem długim i zarazem krótkim, ale wobec obecnego tempa rozwoju informacji wydaje się to ogromnym okresem.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WłodzimierzGogołek">Początki wymiany pieniądza sięgają zaledwie 2700 lat, a ileż sprawiło to kłopotów i sprawia ich coraz więcej. Wymiana i przesyłanie pieniądza jest w pewnej części podobna do wymiany informacji, co zaznaczam, jest, moim zdaniem widzenia. Wymiana pieniądza prowadzi od szczęścia jakim jest wygranie miliarda aż do tragedii grabieży i rozbojów, gdy się traci te pieniądze.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WłodzimierzGogołek">Podobna sytuacja odnosi się również do wymiany informacji. Przy czym pamiętać należy, iż początki społeczeństwa informacyjnego sięgają zaledwie 5–7 lat wstecz. W tej chwili z medium łączności komputerowej na świecie, bo to też jest medium, korzysta ok. 60 mln osób na całym świecie, przed kilkoma laty nie było ich praktycznie w ogóle.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WłodzimierzGogołek">To nowe medium, które liczy zaledwie 5 lat, przy okazji trzeba by zwrócić uwagę jak się to nowe medium ma do 3000 lat funkcjonowania pieniądza, jest dopiero oseskowym wiekiem epoki informacyjnej. Daje to nadzwyczajne możliwości i wyzwania, rodzi się demokracja informacyjna. W tej chwili nie istnieją żadne granice informacyjne. Jeżeli nie mogę uzyskać informacji przez jedną ścieżkę, skorzystam z drugiej, a do informacji dotrę tak czy inaczej, czy ktokolwiek chce tego, czy też nie.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WłodzimierzGogołek">Mamy fantastyczne warunki dla tworzenia demokracji informacyjnej i stąd powstają ogromne zasoby informacji. Do zasobów informacji należy m.in. 1000 gazet tego typu jak „Le Mond”, „Die Welt”, „New York, „Times the Economist”. Jest to tysiąc gazet, które nim zostaną wydrukowane są dostępne w naszym komputerze. Jest to wspaniała rzecz demokracji informacyjnej.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WłodzimierzGogołek">Jednocześnie powstał największy w historii świata rynek. Takiego rynku, jaki jest obecnie dzięki mediom przesyłania informacji, dotychczas jeszcze nie było. Ojciec Nissim wspomniał przy tym, że przy pomocy komputera można zamówić zarówno samochód jak i pizzę. Z rynku tego możemy korzystać także w Warszawie i w Kielcach.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#WłodzimierzGogołek">Z drugiej jednak strony pojawiają się także zagrożenia. Jak już powiedziałem wcześniej, ogromnym zagrożeniem w kontekście pieniądza są owe napaści i grabieże. Podobnie jest w kontekście informacji. Doskonale wiemy, jakie konsekwencje niesie za sobą manipulowanie informacją także przez te nowe narzędzia jakim jest INTERNET. W jednym z naszych sąsiednich krajów sprowokowano wspaniale taką sytuację, że ktoś wygrał na giełdzie miliony dolarów, puszczając nieprawdziwą informację o zdarzeniach, jakie rzekomo miały tam miejsce.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#WłodzimierzGogołek">Ojciec Nissim wspomniał o wysłaniu w dniu urodzin oferty natury towarowej. Oznacza to, że jesteśmy doskonale znani właścicielom owych mediów, a zatem tworzy się „Nowy wspaniały świat” Huxleya. Rodzi się olbrzymia obawa, że możemy być a już jesteśmy po części manipulowani przez te właśnie informacje.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#WłodzimierzGogołek">Godzi się też wspomnieć o przestępstwach. Przestępstwa komputerowe są mniej groźne od tych, które pojawiają się na ulicy czy bankach, a także o przestępstwach podatkowych.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#WłodzimierzGogołek">Może dziwić to, że właśnie ja, który profesjonalnie mam do czynienia z informacją, dostrzegam prezentowane tu zagrożenie. Ale to jeszcze nie wszystkie z nich. Marcin Wolski doskonale znany niektórym z obecnych tu osób, przed 20 laty przewidział tzw. sześcian mieszkalny, w którym człowiek egzystuje, gdyż ma wszystko udostępnione, łącznie z doskonale dostosowaną informacją jak ma postępować, co ma robić i czego ma słuchać. Według mojej oceny to także jest zagrożeniem.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#WłodzimierzGogołek">Jednak w tej ponurej perspektywie pojawia się czasami jakieś światełko. Na przykład Bill Gayts poznał swoją żonę poprzez sieć, mówię o właścicielu Nicrosofta. Człowiek ten w swojej książce opisuje te sprawy, o których dzisiaj rozmawiamy. W książce tej jest wiele odpowiedzi na postawione dzisiaj pytania.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#WłodzimierzGogołek">Następnym zagrożeniem, z którym mam do czynienia również w mojej firmie, jest likwidacja miejsc pracy. To jest rzeczywiście olbrzymi problem. Nowa technika informacyjna likwiduje ogromną liczbę miejsc pracy, wymagając także przekwalifikowania się.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#WłodzimierzGogołek">W ub.r. mieliśmy 500 zawodów, które zostały sklasyfikowane za oceanem, jednak 80% tychże zawodów powstało współcześnie. Ludzie pozostają bez pracy również za przyczyną owej demokracji informacyjnej, nowych narzędzi. Oczywiście w miejsce tradycyjnych zawodów, które zanikają powstają nowe, ale pozostaje problem wyuczenia się tych nowych zawodów, a więc swojego rodzaju okres wyczekiwania na zatrudnienie w nowym charakterze, co wymaga dobrego przygotowania fachowego.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#WłodzimierzGogołek">Komputeryzacja niesie za sobą bardzo niedobre skutki dla dzieci, co znam z osobistych doświadczeń. Dzieci spędzają wiele godzin dziennie przed komputerem i są indoktrynowane przez ten komputer.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#WłodzimierzGogołek">W takiej sytuacji zadaję sobie czasami pytanie, czy rzeczywiście jest nam potrzebna absolutna demokracja, szukam odpowiedzi na ten dylemat. Będąc prezesem PAP trudno było mi przyznać się do tego, że zastanawiam się nad dopuszczeniem pełnej demokracji w zakresie dystrybucji informacji, czyli nad rozpowszechnianiem jej w pełnym wymiarze w jakim istnieje. Dylemat ten miałem i mam nadal.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#WłodzimierzGogołek">Ukazał się wspaniały dokument, mam trudności z dotarciem z nim do odbiorcy zatytułowany „Orędzie na XXX Światowy Dzień Społecznych Środków Przekazu”. Autorem tego dokumentu jest papież Jan Paweł II. W dokumencie tym czytamy m.in., że osoby zatrudnione w środkach społecznego przekazu, powinni stać się adwokatami tych, którzy nie są wysłuchani i tych, którzy spychani są na margines życia. Innymi słowy jest pewna konieczność uwzględniania norm moralnych w funkcjonowaniu mediów, także informatycznych. Warto się zastanowić nad tym, gdzie jest ta bardzo niebezpieczna granica, gdzie można i należy interweniować w informacji ze względów moralnych i etycznych, poza którą w tym względzie nie należy w ogóle wykraczać. A może wcale nie powinno mieć miejsca takie działanie? Mam przykład poprawki w sprawie pornografii, która została odrzucona w Stanach Zjednoczonych. Mam na myśli tę poprawkę, która filtrowała informacje w INTERNET a była związana z pornografią.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JuliuszBraun">Proszę, aby ojciec Nissim zechciał najpierw odpowiedzieć na pytania postawione przez wiceministra Jagiełłę.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#GabrielNissim">Dziękuję za pytania postawione przez pana Jagiełłę i jego nader sugestywne uwagi.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#GabrielNissim">Chciałbym nawiązać tę debatę z panem ministrem, odnosząc się do bardzo sugestywnych, zgłoszonych przez niego uwag. Chciałbym przede wszystkim na wstępie raz jeszcze podkreślić to, co przedstawił w swoim wystąpieniu minister Jagiełło, tzn. wagę szczebla lokalnego.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#GabrielNissim">Bardzo jest dla mnie interesujące, że w Polsce są takie same reakcje na ten temat, jakie obserwuje się np. w Europie Zachodniej. Wydaje mi się, że po mniej więcej okresie 100-letnim, w którym to okresie identyczności i tożsamości cierpiały z powodu podporządkowywania ich wspólnemu mianownikowi, tożsamości te obecnie dochodzą do głosu.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#GabrielNissim">Z pewnością dwa czynniki są niezbędne dla takiej tożsamości. Pierwszym z nich jest granica oddzielająca od tego drugiego. Wiem kim jestem wówczas, gdy mam pełną świadomość tego, że istnieje ktoś drugi, odmienny ode mnie. A więc zanik granic, taki jak obserwujemy np. w Unii Europejskiej powoduje, że pojawia się potrzeba potwierdzenia swojej tożsamości, właśnie poprzez sam fakt zaniknięcia tych granic, zaniknięcia odmienności.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#GabrielNissim">Jeżeli ten drugi przestaje istnieć, przestaje być niejako wyznaczany przez istniejącą granicę to po to, aby się wyróżnić sam siebie muszę skreślić.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#GabrielNissim">Drugi element to istnienie korzeni z przeszłości. Mam wrażenie, że dzisiaj dokonuje się taki istotny powrót do historycznej świadomości grup. Bardzo często pamięć ludzka była zaciemniana i dzisiaj dochodzi do jej ponownego pobudzenia i doświeżenia. Widzimy jakie znaczenie ma ta właśnie pamięć we współczesnej historii Europy.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#GabrielNissim">Myślę, że prawdziwe pytania, jakie można sobie postawić, polegałyby na tym, jak pogodzić tę odradzającą się tożsamość, zarówno indywidualną jak i lokalną, czy też grupową z otwarciem na innych. Należy zapytać, czy ten w kierunku potwierdzenia tożsamości ma być ruchem polegającym na zamknięciu się, czy też na otwarciu pozwalającym na dotarcie do korzeni?</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#GabrielNissim">Pytanie to kierowałbym przede wszystkim do kościołów i wyznań. Zatem należałoby zapytać, czy w sposobie w jaki kościoły, wyznania, myślę tu także o kościele katolickim, potwierdzają tożsamość, uwzględniają one również otwarcie na różnice i odmienność drugiego. Z ruchu zmierzającego do potwierdzania tożsamości korzystają również kościoły i wyznania czerpiąc z tegoż ruchu siłę dla siebie.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#GabrielNissim">Uważam, iż powinniśmy być odpowiedzialni w tym sensie, aby przychylać się do potwierdzania i umacniania tożsamości, ale powinniśmy być także ekumenicznie otwarci na innych.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#GabrielNissim">Ważne wydaje mi się również to, o czym mówił pan Jagiełło w kontekście możliwości istnienia małych, lokalnych periodyków o niewielkim nakładzie, które jednocześnie pojawiają się w płaszczyźnie lokalnej i są przekazywane do INTERNET w tym celu, aby mogły dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Nie jestem pewien czy to przenoszenie treści lokalnych czasopism do INTERNET musiałoby automatycznie oznaczać ich zmianę jakościową, choć przyznam, iż zastanawiam się nad tym.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#GabrielNissim">Posłużę się tutaj przykładem telewizji. Wówczas, gdy występuję w telewizji, to nie mówię do masy ludzkiej, a do jednej osoby siedzącej przed telewizorem u siebie w domu. Jeżeli uda mi się zainteresować tę właśnie konkretną osobę, to wówczas nawiąże ona ze mną korespondencję pisząc w następujący sposób: „Powiedział pan do mnie to...” Wydaje mi się, iż coś podobnego może się dziać właśnie w sieci INTERNET.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#GabrielNissim">Kiedy ktoś „wpuszcza” coś do INTERNET, to nie chodzi w takim przypadku o masową relację. Jest to natomiast komunikat dla indywidualnych odbiorców.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#GabrielNissim">Natomiast jestem absolutnie zgodny z panem Jagiełłą w punkcie dotyczącym relatywizmu intelektualnego. W INTERNET nie ma żadnych referencji, każdy mówi w swoim własnym imieniu. Mówię to, co myślę, natomiast mój rozmówca może się z tym zgodzić bądź nie, możemy dyskutować, jednym słowem każdy może z tym robić to, co mu się podoba.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#GabrielNissim">Teraz chciałbym nawiązać do tego, o czym mówił prof. Gogołek, czyli do swojego rodzaju kontroli. Myślę, że w tym punkcie wkraczamy w taki świat, w którym nie będzie funkcjonował żaden autorytet, na który będziemy się mogli wszyscy powoływać, który byłby dla nas wszystkich referencją.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#GabrielNissim">Na pewno nie odpowiedziałem na wszystkie pana pytania, panie ministrze, ale powiedziałem pewne rzeczy w związku z tym, o czym pan wspominał.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#GabrielNissim">Podkreślę też jeszcze raz to, co powiedział pan prezes PAP, iż we wszystkich tych sprawach właściwie znajdujemy się dopiero na etapie narodzin i zupełnie nie wiemy, do czego to doprowadzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#BolesławSulik">Chciałem zadać kilka pytań ojcu Nissim o charakterze politycznym i w tym sensie praktycznych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#BolesławSulik">Ojciec-prelegent bardzo sugestywnie przedstawił nam zagrożenia i szanse, jakie niesie społeczeństwo informacyjne. Trzeba się zgodzić, że takie właśnie perspektywy rysują się przed nami. Mam tu szczególnie na myśli owe dwa modele demokracji, które przyniosą te możliwości.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#BolesławSulik">Chciałbym się jednak konkretnie odnieść do tego, co jest istotą paradoksu tego dylematu. Z jednej strony zapowiadany jest koniec ery mass mediów, rewolucja informacyjna umożliwi nam bowiem indywidualne komunikowanie się. Z drugiej zaś strony wiemy, że przyszłość tej rewolucji jest w rękach wielkiego kapitału, wiemy że doszło już do niesłychanie szybkiej i dynamicznej koncentracji kapitału, że jest to proces nieunikniony i że z tych właśnie zasobów finansowana będzie ta cała rewolucja.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#BolesławSulik">Wiemy o faktach, jakie zaszły po drugiej stronie oceanu i w Europie. Z jednej strony jest to próba zintegrowania techniki cyfrowej, zostały podpisane umowy pomiędzy Murdochem, Canal Plus i Bartlesmanem. Połączenie Bartlesmana i CLT itd. Wiemy, że rewolucja ta ani nie jest ani też nie będzie finansowana poprzez państwa i rządy, ale, że będzie finansowana z zasobów wolnego rynku.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#BolesławSulik">Wobec tego rodzi się pytanie, czy tak naprawdę opcje te jeszcze są przed nami, czy przypadkiem nie powstają mechanizmy decyzyjne, które będą niezależne od gremiów politycznych i od ciał regulujących, co nas tutaj szczególnie interesuje, czy ta dynamika już nie wyznaczyła kierunku zmian i nie zostawia nas po drodze oraz czy dyskusje tego typu nie stają się dyskusjami akademickimi?</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#BolesławSulik">Drugie moje pytanie w gruncie rzeczy jest pochodną pierwszego. Myślę tutaj znowu, w kontekście wyboru, o roli nadawców publicznych. Nie tak dawno uczestniczyłem w dyskusji, która odbywała się w Brukseli, a która była zorganizowana przez Europejską Unię Nadawców. Podczas tejże dyskusji z wielką troską mówiono o tym, że jedynie system nadawców publicznych może przeciwstawiać się temu nieuchronnemu podziałowi, który ojciec Nissim przedstawił jako podział na tych, którzy będą mieli dostęp do nowych technologii i na tę ubogą część społeczeństwa, która nie będzie miała do tego dostępu.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#BolesławSulik">Otóż wydawałoby się, iż jest to naturalna rola nadawców publicznych, aby przeciwdziałać powstawaniu takiego podziału. Wszak nadawcy publiczni z samej definicji mają tworzyć programy uniwersalne, dostępne dla każdego. Jednocześnie jesteśmy świadkami, na szczęście jeszcze nie w Polsce, kryzysu nadawców publicznych.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#BolesławSulik">Na tej samej konferencji w Brukseli, w której brałem udział, tematem szczególnie zakulisowych rozmów, była polityczna decyzja włoska polegająca na tym, aby RAI nadawcy publicznego, nie wyposażać w technikę cyfrową. Wielu tę decyzję odebrało jako wyrok śmierci na tego, kiedyś potężnego nadawcę publicznego.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#BolesławSulik">Rodzi się wobec tego pytanie, czy przypadkiem nie rozpoczęła się obecnie wojna pomiędzy dynamiką wolnego rynku, która nie znosi regulacji i która ze zrozumiałych dla siebie względów, traktuje każdy system regulacji jako przeciwnika, a próbą kierowania tym procesem, która postuluje tworzenie i redefinicję istniejących już systemów regulacji. Naprawdę jest to pytanie o to, czy jeszcze mamy czas na to, aby tym w jakikolwiek sposób sterować?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JaninaJankowska">Chciałam podziękować za to bardzo interesujące spotkanie, za możliwość wysłuchania referatu. Myślę, że ten referat trafia w niepokoje, które przeżywamy teraz jako twórcy mediów.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JaninaJankowska">Dla mnie dwie sprawy są tu szalenie ważne. Po wielu latach doświadczeń dziennikarskich stwierdziłam, że informacja nie może być całkowicie obiektywna. W dziennikarstwie zawsze walczyliśmy o to, aby dziennikarz był absolutnie transparentny i podawał tylko fakty. Jednak okazuje się, iż w pewnych sytuacjach właśnie to zebranie nader surowych faktów kreuje nową rzeczywistość. Zaraz to udokumentuję.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JaninaJankowska">Jeżeli w mediach w sposób beznamiętny kumulujemy fakty dotyczące przestępstw, zbrodni, kradzieży, wybuchów, terroryzmu, to kreujemy rzeczywistość zła. Wobec tego traktowania zawodu dziennikarskiego, że musi on być właśnie taki, wydaje mi się pewnym zubożeniem, gdyż dzisiejsze media wymagają, aby za dziennikarzem stał także pewien system wartości. Nie możemy uciec od tego systemu wartości, gdyż w przeciwnym przypadku będziemy kreować świat, który właściwie nie wiemy przez kogo jest modelowany. Jest to uwaga natury dziennikarskiej.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JaninaJankowska">Natomiast sprawą nader ważną, o której często rozmawiamy w radzie programowej, jest konieczność odpowiedzenia sobie jeszcze raz na pytanie, co to znaczy nadawca publiczny i konieczność poszukania tożsamości radia i telewizji publicznej. Te zadania, które zostały sformułowane w ustawie nie załatwiają sprawy, one są tylko pewnymi postulatami a w istocie rzeczy mamy właśnie w kontekście przedstawionych zjawisk tej nowej technologii, mamy do czynienia z zupełnie nową rzeczywistością, w której nowe rozumienie nadawcy publicznego jest właściwie anachroniczne. Należy się zastanowić co to znaczy, kto właściwie modeluje przekaz, który jest wysyłany z radia i telewizji publicznej, kto decyduje o jego treści. Należy rozważyć czy jest to udziałem każdego indywidualnego autora danego programu, czy też zespół ludzi, który jest reprezentantem takich lub innych poglądów politycznych, za którymi stoją grupy interesów i grupy nacisku, czy też przekaz ma być jakiś wypośrodkowany, czyli ma być stanowiskiem tego medium jako czegoś nadrzędnego, czegoś co wie lepiej, czy też medium publiczne ma być miejscem, w którym społeczeństwo o bardzo pluralistycznym przekroju poglądów miało gdzieś swoje miejsce i mogło w tym swoim miejscu wypowiedzieć się, wykrzyczeć swoje problemy i swoje sprawy. Tak naprawdę my tego do końca nie wiemy.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JaninaJankowska">Bywają protesty przeciwko wypowiadaniu się w radiu lub telewizji kogoś o określonych poglądach. Czyli my ciągle jeszcze reprezentujemy takie myślenie: oto radio powiedziało, w radiu mówią, mówi to ktoś jeden „rządowy”, kto wie, co jest a co nie jest słuszne.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JaninaJankowska">Myślę, że to jest to wielkie pytanie, na które trzeba szukać odpowiedzi, czym jest nadawca publiczny, zwłaszcza o wielkim zasięgu w momencie, gdy rodzą się stacje radiowe o niewielkim zasięgu. Zgadzam się z tym, co powiedział wiceminister Jagiełło, iż wiarygodność małych mediów jest wprost proporcjonalna do ich zasięgu, im medium jest mniejsze, tym wiarygodność ta jest większa. To jest zrozumiałe, bo wówczas zna się swoich odbiorców. Natomiast wielkie media są anonimowe wobec czego każde głupstwo może się w nich zmieścić.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JaninaJankowska">Jeszcze raz trzeba przedefiniować czy jest ten nadawca tak naprawdę, kto decyduje o treściach programów i czy ma to być jeden punkt widzenia właściwy temu jednemu nadawcy, czy też ma to być przekształcenie tych mediów tak, aby prezentowały indywidualny sposób rozmawiania ze społeczeństwem. Wówczas oznaczałoby to konieczność wycofania się z tego ideału, którym jest tzw. słuchalność, bo dzisiaj o programie decydują te właśnie analizy słuchalności.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JaninaJankowska">Czyli chodzi o tworzenie przekazu popularnego, którego słucha jak największa liczba ludzi, a zatem programu w istocie nie adresowanego do nikogo, programu który nie ma wyrazistego nadawcy. Wypada się zastanowić czy to jest ta właściwa droga. Tego nie wiem. To są wielkie pytania, które dzisiaj stają przed nami, trzeba się zastanowić, czy to chwalenie się wielką słuchalnością i popularnością jest wręcz anachroniczne, może ma znamiona poprzedniej epoki wobec czego jest wręcz bezsensowne. Może trzeba szukać takich sposobów, które by pozwoliły na to, aby nie treść, ale myśl artykułu z „Przeglądu Powszechnego” była prezentowana w mediach publicznych na równi atrakcyjności z serialem.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#JaninaJankowska">Jest to jednak kwestia polityki, myślenia, jest to w ogóle kwestia przyjęcia pewnego systemu wartości przez tych ludzi, którzy decydują i którzy kierują tymi mediami.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#JaninaJankowska">W ustawach mamy takie pojęcie jak „nadawca publiczny” często się nim posługujemy, ale tak naprawdę nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, kto jest tym nadawcą, kto kształtuje te treści i kto o tym decyduje, kto tu jest potentatem? Może ci są właśnie, którzy płacą za reklamę, a może decydują o tym jakieś układy? Tego nie wiadomo. Zatem powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, kto to jest nadawca publiczny ogólnokrajowy mediów o dużym zasięgu i kto to jest nadawca małych mediów?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JuliuszBraun">Ponieważ nie ma już chętnych do zabrania głosu, prosimy ojca Nissim o krótkie podsumowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#GabrielNissim">Chciałbym na początku powiedzieć kilka słów na temat służby państwowej, a może raczej państwowej usługi. Doskonale rozumiem pytania, które padły ze strony zarówno pana przewodniczącego, jak i pani na temat nadawców publicznych. Są to pytania, które padają teraz wszędzie i na które trudno jest odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#GabrielNissim">Pan przewodniczący zadał jedno szczególne pytanie, zastanawiając się, czy istotnie mamy jeszcze czas. Otóż, moim zdaniem, odpowiedzieć na to pytanie można w sposób twierdzący, mamy jeszcze co najmniej 10 lat przed sobą. Programy o charakterze ogólnym na pewno jeszcze się utrzymają, a wśród nich przede wszystkim programy publiczne. Oczywiście wymaga to z jednej strony woli politycznej, ale z drugiej strony wymaga to również zajęcie się tym problemem przez fachowców.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#GabrielNissim">Muszę państwu powiedzieć, że w Europie wielu telewizjom publicznym udało się jednak zwiększyć oglądalność. Na przykład we Francji kanał TF 1, który jest kanałem komercyjnym, prywatnym, traci wiele publiczności na rzecz trzeciego kanału, który jest zarazem kanałem publicznym i regionalnym. Stało się tak przede wszystkim dzięki pracy fachowców, którym udało się poprawić jakość programu. Równocześnie trzeba pamiętać o szacunku dla telewidza, dla odbiorcy. Myślę, że poważny błąd owego komercyjnego kanału TF 1 polegał na tym, że traktowano tam telewidza jak istotę niedorozwiniętą. Po upływie jakiegoś czasu ludziom przestaje się podobać traktowanie tego typu.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#GabrielNissim">Inną cechą, ważną dla nadawców radiowych i telewizyjnych publicznych jest pluralizm. Przez długi czas radio i telewizja publiczna były uzależnione od władz politycznych, państwowych. Natomiast to, co dzisiaj zagraża pluralizmowi przedstawił przed chwilą przewodniczący rady, pan Sulik. Mam na myśli owe wielkie manewry, prowadzone zarówno przez nadawców jak i przez innych uczestników. Mnie wydaje się, iż istnieje jedna publiczność pluralistycznej debaty.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#GabrielNissim">Pani Jankowska mówiła o swojego rodzaju miejscu, w którym ludzie mogliby wyrażać swoje zróżnicowanie. To stwierdzenie wydaje mi się niezwykle ważne. Mam tu na uwadze nie tylko pewne prądy myślowe, ale także różnorakie mniejszości i owo zróżnicowanie lokalne, które pojawia się w niektórych krajach.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#GabrielNissim">Chciałbym też krótko odpowiedzieć na uwagę pani Jankowskiej o owej przejrzystości czy raczej jawności. Zgadzam się absolutnie, iż podobnie jak to ma miejsce w nauce, obserwacja zmienia zjawisko. Nie wierzę, podobnie jak pani Jankowska, w stuprocentową obiektywność. Wierzę natomiast w realność i obiektywizm spotkania dziennikarza z jakąś rzeczywistością, o którym to spotkaniu będzie potem informował. Wierzę także w znaczenie kodów deontologicznych oraz organizacji dziennikarskich. Myślę, że rola dziennikarza jest przede wszystkim rolą mediacyjną polegającą na tym, że zdaje on sprawę z jakiejś rzeczywistości, wyrażając ją na swój sposób. Tyle tylko, że praca dziennikarza powinna być szanowana a dawniej władze polityczne nie szanowały pracy dziennikarza. Natomiast w chwili obecnej bardzo często władze ekonomiczne nie szanują pracy dziennikarza.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#GabrielNissim">Chciałbym teraz przejść do pierwszego pytania zadanego przez przewodniczącego rady, dotyczącego ogromnej koncentracji przemysłu i kapitału, która dokonuje się równocześnie z indywidualizacją. Należy rozważyć czy decydenci polityczni nadal mają w rękach rzeczywistą władzę. Jestem świadom faktu i podzielam opinię w tym względzie, że wszystko jakby źle się zaczęło. Wierzę jednak mocno w zdrowie ciała społecznego. Wierzę także mocno, że nie będzie można nakazać ludziom robienia czegokolwiek. Wierzę także w konieczność reakcji w niektórych organizacjach społeczeństwa obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#GabrielNissim">Sądzę, że wiele organizacji, które dzisiaj mają w swojej działalności charakter bardziej polityczny czy ekonomiczny, wyszło właśnie ze stowarzyszeń, z organizacji społecznych. Weźmy np. ruch Zielonych. Ruch ten rozpoczynał swoje funkcjonowanie jako typowa organizacja społeczna a w obecnej dobie osiągnął już takie rozmiary i zasięg, że władze gospodarcze nie mogą tego opanować.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#GabrielNissim">Myślę więc, że w tym właśnie tkwią jeszcze ogromne możliwości, co napawa nadzieją. Poza tym chciałbym raz jeszcze powtórzyć to, o czym już mówiłem, że wynalazki technologiczne oraz ich przyszłość w znacznej mierze zależy od użytku jaki się z nich robi. Wierzę też w europejski wymiar sprawy.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#GabrielNissim">Myślę też, iż Rada Europy ma pewne możliwości działania. Mówię to w kontekście mającego się odbyć w nieodległej przyszłości spotkania ministrów do spraw komunikacji, a także w kontekście rady zarządzającej. Oczywiście ministrowie krajów członkowskich Wspólnoty Europejskiej należą także do Rady Europy. Nie mogą przecież jedną ręką podpisać jakiegoś tekstu a drugą odmowę jego realizacji. Sądzę więc, że jest to możliwa ścieżka, choć zdaję sobie sprawę, że jeszcze nic nie zostało przesądzone, nie wiadomo też czy uda się wygrać ale powtarzam jest to pewna ścieżka działania i powodzenie jest możliwe, jeżeli działanie wszystkich zainteresowanych zostanie ze wszech miar skoordynowane.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#GabrielNissim">Chciałbym teraz dokonać krótkiego podsumowania tego wszystkiego, co przedstawiłem na dzisiejszym spotkaniu zaznaczając, iż będzie to podsumowanie o znamionach osobistych. W kontekście zdrowia ciała społecznego, o czym mówiłem, a także w związku z wolą etyczną uważam, iż przyszłość powinna być optymistyczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że to ostatnie zdanie jest takim przesłaniem nadziei, że te niezwykle trudne sprawy stanowią nie tylko wyzwanie, ale także szanse na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JuliuszBraun">Chciałbym podziękować zarówno ojcu-referentowi jak i tym wszystkim, którzy zabierali głos w dyskusji. Jestem przekonany, że ta dyskusja właśnie, dlatego że była oderwana od bieżących praktycznych decyzji politycznych i gospodarczych, podejmowanych z dnia na dzień, może stanowić dobry materiał dla naszej Komisji.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JuliuszBraun">Bardzo dziękuję ojcu Koprowskiemu za inicjatywę zorganizowania dzisiejszego spotkania, dziękuję też wszystkim za udział.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JuliuszBraun">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>