text_structure.xml 51.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Otwieram kolejne posiedzenie Komisji. Porządek dzienny dzisiejszego spotkania przewiduje rozpatrzenie odpowiedzi na cztery dezyderaty, uchwalone przez naszą Komisję. Czy w sprawie porządku obrad ktoś chciałby zabrać głos? Nie widzę, rozumiem zatem, że zaproponowany porządek obrad dzisiejszego posiedzenia Komisja przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">Zanim przejdziemy do realizacji porządku dziennego, chciałbym powiadomić, że dzisiejsze posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu nosi nr 100. W związku z tym małym jubileuszem chciałem wszystkim serdecznie podziękować za współpracę podczas dotychczasowych posiedzeń i wyrazić nadzieję, że będzie się ona układała pomyślnie, także w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JuliuszBraun">Przechodzimy do rozpatrzenia kolejnych punktów porządku dziennego. Na wstępie rozpatrzymy odpowiedź ministra spraw zagranicznych na dezyderat naszej Komisji nr 19 z dnia 13 lipca 1995 r. w sprawie procedury powoływania dyrektorów instytutów polskich za granicą. Ministra spraw zagranicznych na dzisiejszym posiedzeniu reprezentuje pan Andrzej Jankowski, dyrektor departamentu promocji i informacji.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JuliuszBraun">Proponuję, abyśmy najpierw zapytali posłów, czy mają uwagi do odpowiedzi udzielonej przez ministra spraw zagranicznych, a potem ewentualnie poprosimy o bliższe wyjaśnienia przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanBudkiewicz">Muszę przyznać, że nie bardzo rozumiem odpowiedź pana ministra. Proszę ewentualnie mnie skorygować, czy moje rozumowanie jest zasadne.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanBudkiewicz">Z tego co pamiętam, podnoszona przez nas sprawa dotyczyła tego, aby Komisja Kultury i Środków Przekazu mogła poznać i wysłuchać kandydata, który jest przewidziany do danej instytucji w określonym kraju. Chcieliśmy usłyszeć od kandydata merytoryczne wyjaśnienia na temat wyobrażeń kandydata związanych z podjęciem określonej misji. Nie chodziło nam o to, aby posłowie wchodzili w skład jakiejkolwiek komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JanBudkiewicz">Proszę o wyjaśnienie tych wątpliwości, gdyż wydaje mi się, że udzielona odpowiedź jest nie na temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszBraun">Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze w tej sprawie zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Ponieważ ja najbardziej kategorycznie wypowiadałem się co do oczekiwań, jakie miała nasza Komisja, formułując wspomniany dezyderat i precyzowałem o co nam wówczas chodziło, chcę dzisiaj stwierdzić, że dzisiejsza odpowiedź udzielona nam przez ministra spraw zagranicznych jest pod wieloma względami lepsza, niż poprzednia. Odnoszę wrażenie, że minister wraz ze swoimi współpracownikami pokusili się przynajmniej o strukturalne, obyczajowe i polityczne uzasadnienie swojego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Nie mam pretensji co do formy zastosowanej w przekazanej nam odpowiedzi. Spełnia ona moje oczekiwania, ponieważ oddaje pewien sposób myślenia o instytutach kultury w strukturze Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W tym myśleniu widzę przede wszystkim postrzeganie tych placówek w kategoriach urzędniczych, a nie w kategoriach misji kulturalnej - tak, jak chcielibyśmy to sami widzieć. W tym miejscu się rozmijamy. My widzimy w placówkach polskiej kultury za granicą element promocji naszych wartości, które muszą być podporządkowane pewnej linii ideowej, pewnemu sposobowi myślenia osadzonego w realiach narodowej kultury i jej wartości. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zadania instytutów kultury postrzega zaś przede wszystkim w kategoriach urzędniczych.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Jest to spór, co do którego trudno wymagać od ministerstwa rozstrzygnięcia. Przyjęto taki prawny obyczaj, takie są unormowania. Gdybyśmy mieli dzisiejszą odpowiedź na nasz dezyderat odrzucić, to osobiście raczej byłbym za przyjęciem tej odpowiedzi, ale proponowałbym, aby Komisja zastanowiła się nad innymi metodami wpływu na rozumienie roli i zadań instytutów kultury polskiej funkcjonujących za granicą w świetle praktyki i doświadczeń oraz reguł i zasad obowiązujących w ustawodawstwie polskim. Te reguły zmuszają oczywiście ministra spraw zagranicznych do określonych zachowań.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Do przedłożonej odpowiedzi nie zgłaszam większych pretensji. Jest to odpowiedź znacznie lepsza niż poprzednia. Gotów byłbym nawet głosować za tym, aby dzisiejszą odpowiedź ministra spraw zagranicznych na dezyderat Komisji nr 19 przyjąć do wiadomości, chociaż nie do akceptacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym przypomnieć, że podczas pierwszego czytania nowelizacji ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej podnoszona była sprawa ewentualnego objęcia niektórymi przepisami tej ustawy także instytutów polskich za granicą. Najczęściej noszą one nazwę Instytut Polski, a w niektórych przypadkach Instytut Kultury. Myślę, że przy tej okazji mogłyby mieć miejsce głębsze zmiany w tej dziedzinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszSamborski">O ile mógłbym częściowo podzielić przedstawioną ocenę, to z pewnością nie zakończyłbym jej konkluzją, że problem można uznać za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszSamborski">Oczywiście w stosunku do poprzedniej, obecna odpowiedź ministra spraw zagranicznych jest lepiej uzasadniona i bardziej merytorycznie rozbudowana. Odnoszę jednak wrażenie, że istota sprawy została pominięta. Ministerstwo Spraw Zagranicznych próbuje schować się za argument stwierdzający, że nasze propozycje naruszałyby zasadę trójpodziału władzy leżącą u podstaw systemu politycznego Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszSamborski">Wobec powyższego chciałbym zauważyć, że zarówno opinie naszej Komisji, jak i opinie Komisji Spraw Zagranicznych, czy Komisji Łączności z Polakami za Granicą nie mają charakteru wiążącego. Nie uczestniczymy więc we władzy, a jedynie opiniujemy.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszSamborski">Ministerstwo proponuje, aby nasza Komisja skierowała przedstawiciela do pracy w komisji konkursowej. To jest nieporozumienie. To nie jest ta forma i to pole aktywności posłów. Nasza propozycja zmierzała do tego, aby ktoś, kto już został wstępnie „namaszczony” na dyrektora Instytutu Kultury Polskiej, stanął przez Komisją Kultury i Środków Przekazu, zaprezentował swój program, a Komisja mogłaby go o pewne sprawy zapytać i dokonać wymiany opinii. Najprawdopodobniej kandydat, który przyszedł na posiedzenie Komisji byłby osobą, która rzeczywiście zostanie dyrektorem instytutu.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszSamborski">Nie można zgodzić się z poglądem, że dyrektor Instytutu Kultury jest takim samym urzędnikiem, jak każdy inny. Instytut Kultury Polskiej ma szyld, jest oddzielną instytucją, a nie wydziałem ambasady. Instytut jest instytucją pełniącą swoistą misję.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszSamborski">Nasza Komisja nie pretenduje do uczestniczenia w procesie doboru kandydatów, organizacji konkursu itd. Chcielibyśmy się natomiast spotkać z praktycznie „gotowym” kandydatem, który mógłby nam przedstawić swój program.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszSamborski">W swojej odpowiedzi minister pisze, że nietrafna jest analogia, bowiem dyrektor instytutu jest podległy służbowo ambasadorowi. Przypominam, że konsul, czy kierownik wydziału konsularnego także podlega ambasadorowi. Nie jest tak, aby jakakolwiek placówka była poza podległością ambasadora, który jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej za granicą.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#TadeuszSamborski">Nie widzę więc tutaj sprzeczności. Mam wrażenie, że taka analogia w niczym nie naruszałaby, ani suwerenności Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ani nie szkodziłaby procedurze powoływania dyrektorów (nie mając charakteru wiążącego), mogłaby natomiast dać Komisji przekonanie, że kandydaci, którzy przeszli przez konkurs są kandydatami najbardziej odpowiednimi.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#TadeuszSamborski">Taka była filozofia naszego dezyderatu. Rozumiem, że żadnych rozstrzygnięć dzisiaj nie będzie. Nie jesteśmy przecież w stanie wymóc tutaj żadnego stanowiska. Całą sprawę prowadziliśmy zresztą nie w tym duchu. Myślę jednak, że problem wciąż jest otwarty. Uważam, że jakaś więź osoby kierującej instytutem kultury z Komisją Kultury i Środków Przekazu powinna być. Proszę zauważyć, że po nominacji kandydat wyjeżdża w praktyce na 4 lata i nie ma żadnego systemu oceny czy kontroli jego działalności, nie wiemy jak mu się wiedzie. Sygnały dochodzą do nas zazwyczaj w przypadkach bardziej drastycznych, kiedy zachodzi podejrzenie naruszenia prawa, czy drastycznie niskiej efektywności pracy. Dopiero wówczas zaczynamy się bliżej tym instytutom przyglądać.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#TadeuszSamborski">Na zakończenie chciałbym więc podkreślić, że uważam za celowe, aby istniała jakaś więź, czy choćby styk pomiędzy szefami instytutów a naszą Komisją i za tym rozwiązaniem obstaję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiesławGołębiewski">Chyba w maju br. wyłożyliśmy dokładnie wszystkie intencje w tej sprawie. Dziwię się, że intencje Komisji do tej pory nie zostały właściwie odczytane i zrozumiane.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WiesławGołębiewski">Chciałbym się dowiedzieć jakie są motywacje resortu sprawiające, że dezyderat Komisji w praktyce jest odrzucany.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WiesławGołębiewski">W swoim postępowaniu Komisja Kultury i Środków Przekazu nie kieruje się przecież małostkowością, chodzi nam o to, aby kandydat uczestniczący w konkursie miał w perspektywie, w celu podniesienia rangi swojej misji i stanowiska, spotkanie z sejmową Komisją Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WiesławGołębiewski">Czemu ma służyć takie spotkanie? A no właśnie temu, aby wykluczyć karygodne pomyłki, czy przeoczenia personalne. Z przykładem takiego przeoczenia personalnego, czy karygodnej pomyłki miałem do czynienia w przypadku Instytutu Kultury Polskiej w Moskwie. Jest tam zatrudniona w charakterze wicedyrektora osoba, która absolutnie na to stanowisko się nie nadaje. Ta osoba nie może być organizatorem niczego dla siebie, a tym bardziej dla odwiedzających instytut posłów i innych gości. Ta sprawa była już sygnalizowana i do tej pory nie ma żadnej odpowiedzi ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WiesławGołębiewski">Oficjalna delegacja poselska przebywała w Moskwie z okazji Dni Kultury Słowiańskiej i Piśmiennictwa Słowiańskiego. Pani, która się nami zajmowała zdziwiła się ogromnie, że w ogóle chcemy wziąć udział w tym seminarium. Była zaskoczona, zdziwiona i oburzona, że ośmieliśmy się popsuć jej cały harmonogram pobytu w Biełgorodzie. Była tym faktem dogłębnie zdenerwowana.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WiesławGołębiewski">Przesłuchanie kandydatów jakie proponujemy, ma właśnie wykluczyć tego typu kunktatorskie, gabinetowe ustalenia, w wyniku których jeden pan z drugim panem w zaciszu gabinetu decydują o tym, że ktoś zostaje wysłany na 4 lata do reprezentowania kultury polskiej za granicą. Przeciwko takim praktykom chciałem ostro zaprotestować podając powyższy przykład.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WiesławGołębiewski">Mam nadzieję, że podany przykład ma charakter jednostkowy, ale jestem przekonany, że nie możemy się godzić nawet na jednostkowe tego rodzaju przypadki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JuliuszBraun">Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie widzę zgłoszeń ze strony posłów, a zatem proszę pana dyrektora o udzielenie wyjaśnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejJankowski">Przede wszystkim chciałbym podziękować za możliwość wzięcia udziału w posiedzeniu tej Komisji. Tak się składa, że mój pierwszy występ przed tą Komisją przypada na setne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AndrzejJankowski">Jeśli chodzi o odpowiedź ministra spraw zagranicznych na dezyderat nr 19, to oczywiście prawdopodobnie nie wniosę tutaj jakiegoś świeżego powiewu poza dynamiką własnej osoby. Zwracam uwagę, że na ten temat już dwukrotnie wypowiadał się minister spraw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AndrzejJankowski">Na wstępie chciałbym przeprosić, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych reprezentuje na dzisiejszym posiedzeniu zaledwie dyrektor departamentu. Proszę zwrócić uwagę, że nasz departament bezpośrednio odpowiada za funkcjonowanie instytutów. Jeśli państwo pozwolicie, to nie będę wykładał przyczyn, dla których tylko dyrektor departamentu przed państwem dzisiaj staje. Mogę natomiast zapewnić, że jestem do państwa dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AndrzejJankowski">Przechodząc do meritum myślę, że nie ma tutaj sprzeczności co do filozofii działania. Mówiono dzisiaj o promocyjnej misji na rzecz interesów Polski, a z drugiej strony - o urzędniczym podejściu do sprawy. Może ja jestem kiepskim urzędnikiem, ale wydaje mi się, że moje urzędniczenie w MSZ ma polegać na promocji polskich interesów, w tym również interesów kulturalnych na zewnątrz tego kraju. Poprzez urząd mamy zatem promować m.in. interesy polskiej kultury. Myślę więc, że podział na ludzi, którzy czują tutaj misję i interes kraju, a podział na urzędników nie zawsze może być podziałem odpowiednio jasnym. Oczywiście zdaję sobie sprawę z ograniczeń MSZ, które być może uniemożliwiają nam bardziej swobodne formułowanie wizji rozwiązań. Oczywiście jako urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych opieramy się na określonych zasadach. Taką zasadą jest dla mnie np. rozporządzenie ministra spraw zagranicznych nr 21, które jasno i precyzyjnie określa sposób i tryb wyłaniania dyrektorów instytutów.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AndrzejJankowski">Jeżeli mówimy o kunktatorskim czy przypadkowym wyborze dyrektorów czy wicedyrektorów instytutów, to warto poczynić kilka uwag. Nie chciałbym się odnosić nazbyt szczegółowo, aby nie doszło do rozmowy o realiach funkcjonowania instytutów, nie zaś o samym dezyderacie. Mogę tylko powiedzieć, że z całą pewnością Ministerstwo Spraw Zagranicznych systematycznie analizuje rolę i zadania instytutów polskich za granicą. Te zadania będą ulegały przeformułowywaniu odpowiednio do zmiany naszej roli w świecie i zmian, jakie dokonują się w otoczeniu międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#AndrzejJankowski">Staramy się ciągle aktualizować odpowiedź na pytanie o zakres działania instytutów polskich. Po krótkiej analizie czym jest obecnie instytut polski można powiedzieć, że wszystko zależy od narzędzi i środków działania. Rozliczanie ludzi za to, co mogą, a czego nie zrobili, polega również na analizie tego, jakimi narzędziami dysponują. Już teraz wiem, że niezależnie od tego, jak bardzo będę namawiał dyrektorów instytutów do działania, to 90% pieniędzy instytutu przeznacza się na koszty stałe, a 10% na działalność merytoryczną. To jest pierwsza i zasadnicza uwaga do tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#AndrzejJankowski">Podsumowując ten wątek pragnę więc podkreślić, że dyrektorzy instytutów są urzędnikami MSZ. Oni nie reprezentują głowy państwa, czy państwa polskiego jak ambasador. Można dyskutować nad trybem ich wyłaniania. Myślę jednak, że nikt by się nie zgodził z oceną, że jest to „jakiś tam tryb rozmów”. Koledzy z innych resortów, którzy uczestniczą w wyłanianiu tych dyrektorów pewnie by się obrazili. W większości przypadków bowiem mają miejsce burzliwe rozmowy i dyskusje.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#AndrzejJankowski">Pytano o tryb wyłaniania kandydatów i tryb pracy komisji konkursowej. Doskonale rozumiem postulat dotyczący kontaktów Komisji Kultury i Środków Przekazu z kandydatami. Co jednak zrobić w przypadku, gdy tych kandydatów jest np. 15. Przecież zadaniem komisji jest wyłonienie tylko jednego, najlepszego kandydata. Być może ta procedura odbywa się w sposób nie zawsze doskonały. Chodzi jednak o to, aby ten kandydat w końcu wyjechał i była to najlepsza osoba spośród tych, które są w Polsce i chcą pracować w takim charakterze za granicą. Po wspomnianej procedurze kwalifikacyjnej, rzeczywiście taka jedna osoba zostaje wybrana. Minister spraw zagranicznych zazwyczaj przychyla się do takiego wyboru komisji i ta osoba wyjeżdża.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#AndrzejJankowski">Jest ze mną pan dyrektor R. Marszałek, który przez wiele lat był dyrektorem Instytutu Polskiego w Moskwie. Jeśli będą jeszcze jakieś szczegółowe pytania na ten temat, to myślę, że w sposób kompetentny i wyczerpujący udzieli odpowiedzi. Nie znam faktu, o którym mówił pan poseł, ale być może jest on bardzo przykry. Być może pan poseł ma swoje doświadczenia. Nie generalizowałbym jednak tej sprawy i nie rozszerzał jej na tryb powoływania dyrektorów. Raz jeszcze powtarzam, że to są urzędnicy, ale nie realizujący swoich urzędniczych interesów, lecz rzeczywistą misję kulturalną Polski na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#AndrzejJankowski">Ze swej strony nie widzę więc tej sprzeczności i myślę, że ta interpretacja i ta odpowiedź, którą dał minister spraw zagranicznych, wyczerpuje państwa postulat o tyle, o ile zdamy sobie sprawę z tego, że nie ma przeciwności pomiędzy działalnością Instytutu Kultury, czy działalnością urzędników, a wolą parlamentu w dziedzinie promocji kultury.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#AndrzejJankowski">Zacząłem od przypomnienia, że jest to setne posiedzenie tej Komisji i mój pierwszy udział w jej pracach. Być może problem wynika z tego, że zbyt mało uwagi przywiązuję do faktu przekazywania opinii i stanowisk tej komisji dyrektorom instytutów. Może tę sprawę da się wyjaśnić w ten sposób, że sam się przywołam do porządku i zajmę tym, aby wszyscy dyrektorzy instytutów otrzymywali takie informacje. Przecież dajemy im bezpośrednie dyrektywy i wytyczne do działania. To są urzędnicy, a więc muszą nakreśloną linię realizować.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#AndrzejJankowski">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak jakaś zupełnie wewnętrzna linia MSZ jako resortu, czy mojego departamentu versus instytuty, które służą naprawdę szeroko pojętemu interesowi państwa polskiego. Ja przynajmniej tak swoją rolę pojmuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszSamborski">Chciałbym zacząć od pana bardzo konstruktywnego stwierdzenia wypowiedzianego na samym końcu. Rzeczywiście może warto się czasem wsłuchiwać w to, co mówi się na posiedzeniach naszej Komisji i przekazywać te informacje dalej. Może to mieć czasami jakiś realizacyjny skutek. Opinie, które tutaj formułujemy mogłyby przecież w pewnych przypadkach ulegać weryfikacji. Przecież nie zawsze one muszą być sprawiedliwe. Zgadzam się z przypuszczeniem, że czasem nasz pogląd może być skrzywiony.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszSamborski">Jeśli natomiast docierają do nas w sposób ciągły powtarzające się opinie prasy, sygnalizowane przez posłów i innych obserwatorów, jeśli na placówce mamy utrwaloną opinię o pracy instytutu i każdy mówi o jego atmosferze i pracy to samo, począwszy od ambasadora aż do woźnego, to mimo że przez grzeczność nikt tego otwarcie i publicznie nie zechce powiedzieć, myślę, że forum naszej Komisji mogłoby stanowić czynnik stymulacyjny do dokonania pogłębionej i rzetelnej oceny, czy rzeczywiście dany instytut jest dobrze prowadzony.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszSamborski">Tak się składa, że wielokrotnie sygnalizowaliśmy pewne problemy z jedną placówką, podobne sygnały przekazywali odpowiedzialni dyrektorzy w MSZ, ale ich już tam nie ma, a krytykowani dyrektorzy instytutów prawdopodobnie nadal kierują tymi placówkami.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#TadeuszSamborski">Podejście pana dyrektora w końcowej fazie wypowiedzi wydaje się konstruktywne. W tym duchu powinniśmy pójść. Zgadzam się z panem dyrektorem, że wszystko zależy od narzędzi i środków, ale także od osobowości człowieka. Obawiam się, że cała koncepcja programów autorskich, które nie są z nikim konsultowane i nie są przez nikogo oceniane, prowadzi donikąd.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#TadeuszSamborski">Pan dyrektor w swojej wypowiedzi powołał się na rozporządzenie nr 21 ministra spraw zagranicznych. Zgodnie z tym rozporządzeniem do konkursu nie mogą przystąpić osoby, które w danej chwili zatrudnione są w placówce dyplomatycznej. Czy pan zna jakikolwiek przypadek z ostatniego czasu, aby ktoś będąc pracownikiem placówki dyplomatycznej przystąpił do konkursu i został mianowany dyrektorem instytutu?</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#TadeuszSamborski">Chciałbym także zapytać, o skład komisji konkursowej, która wyłania najlepszego kandydata na dyrektora instytutu. Jaki jest matematyczny skład takiej komisji, biorąc pod uwagę przedstawicieli różnych resortów? Na tej podstawie proszę ocenić, jaka jest skala obiektywności i zakres współdziałania innych resortów, na które pan dyrektor się powołuje. Rozumiem, że powinna być w tym zakresie dopuszczona szeroka gama poglądów i zapewniona równość szans.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KrystynaOzga">W kontekście wypowiedzi pana dyrektora zrozumiałam sprawę następującą. Zaniepokoiło mnie zestawienie kosztów podane przez pana dyrektora, który stwierdził, że 90% to koszty stałe, a 10% to koszty pozostałe.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#KrystynaOzga">Czy dobrze zrozumiałam, że te 10% to koszty związane z promocją kultury?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym, aby wypowiedź pana dyrektora mogła już zakończyć tę część dyskusji. Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanBudkiewicz">Chciałbym wrócić do sprawy osobowości dyrektora instytutu. Tak się składa, że na tej sali jest pan Rafał Marszałek, którego mam okazję znać z wcześniejszej działalności i to działalności nie urzędniczej. Chciałbym go zapytać, na ile jest to praca urzędnicza, a na ile - praca o charakterze twórczym, inspiratorskim. Uważam, że gdyby nie wyraziste osobowości dyrektorów instytutów, to myślę, że ten spór w ogóle by się nie pojawił. Jeśli nie ma takiej osobowości, to instytut właściwie jest martwy i pozostają tylko koszty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszBraun">Oczywiście jeśli pan dyrektor zechce zabrać głos, to chętnie wysłuchamy. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę, że musimy ograniczyć się do tematu dezyderatu, to jest do sposobu powoływania dyrektorów instytutów.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JuliuszBraun">Zgodnie z wieloletnią praktyką odbędzie się zapewne wspólne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Spraw Zagranicznych na temat funkcjonowania instytutów i szerzej - na temat promocji Polski w świecie. Wówczas będzie okazja do szerszej dyskusji także na temat roli dyrektora w działalności instytutów. Z tego względu, o ile to możliwe, chciałbym prosić o ograniczenie wypowiedzi do tematu dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejJankowski">Przychylając się do propozycji pana przewodniczącego chciałbym swoją wypowiedź skoncentrować na treści dezyderatu. Chciałbym jeszcze tylko przekazać głos panu dyrektorowi R. Marszałkowi w tej jednej konkretnej sprawie. Za chwilę ustosunkuję się do pozostałych kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RafałMarszałek">W gmachu MSZ pracuję dopiero 90 dni. Mam natomiast sporo siwych włosów związanych z pobytem 4,5-letnim na placówce w Moskwie. Zapamiętałem sobie panie pośle, to co pan powiedział, o obsadzie wicedyrektora łącznie z cytatem, że wicedyrektor nie jest w stanie zorganizować sobie nic, a co dopiero posłom. Pamiętam także wypowiedź dotyczącą samego dyrektora, jaka miała miejsce na posiedzeniu innej komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#RafałMarszałek">Z naszego punktu widzenia - przez co rozumiem wszystkich kolegów pracujących w departamencie promocji i informacji oraz w departamentach Europa I i Europa II - sprawa jest bardzo prosta. Wszystko jest możliwe na tym forum. Everything goes. Problem leży tylko w semantyce.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#RafałMarszałek">Państwo przesyłacie druk z komisji sejmowej o przesłuchaniu kandydatów na dyrektorów instytutów. Przesłuchanie to jest coś innego niż opiniowanie. Opiniowanie, to jest coś innego niż spotkanie z..., a spotkanie z..., to jest coś innego niż linia myślowa, ideowa. Pierwsze trzy punkty dotyczą formaliów, a czwarty - meritum. W dodatku różnica semantyczna między przesłuchiwaniem, opiniowaniem, a spotkaniem z..., po to abyśmy wiedzieli, kto tam jedzie - co ja w pełni popieram - jest spora.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#RafałMarszałek">Wobec tego, gdybyście państwo tylko umieli właśnie na gruncie istniejących przepisów skonkretyzować możliwość, czy też sposób wystąpienia kandydatów na dyrektorów na tym forum, to jest to nawet pożądane. A dlaczego by nie?</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#RafałMarszałek">W istocie nawiązuję do tego, o czym mówił pan dyrektor A. Jankowski, a co wszyscy mamy na względzie. Formalnie biorąc instytuty - i mnie się wydaje, że to jest dobry pomysł - są w gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W istocie, skoro w nich jest utajniona nazwa „instytuty kulturalne”, na pewno odnoszą się do działalności kulturalnej (patrz: Ministerstwo Kultury i Sztuki), realizują pewne powinności edukacyjne szeroko pojęte. Dlatego też w komisji konkursowej, którą powołał minister jest przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#RafałMarszałek">Jednym słowem, gdybyście tylko państwo umieli skonkretyzować sposób zaistnienia tutaj dyrektora, również z fazą. Ja jestem pilnym czytelnikiem różnych pism, a również i gazet i jeśli słyszę, że (od tego się nasza rozmowa zaczęła) ktoś jest wstępnie „namaszczony” - to pan poseł powiedział - to co to oznacza? Co to znaczy to sformułowanie „wstępnie namaszczony”? To znaczy później jest „następne namaszczenie”? Może rzeczywiście po wstępnym „namaszczeniu” potrzebne jest coś innego. Wtedy się pisze, że państwo macie taką gestę, albo jakiś urząd ma taką gestę, żeby dokonać powtórnego „namaszczenia”, decydującego „namaszczenia”.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#RafałMarszałek">Jeszcze raz powtarzam. Trzy pierwsze punkty dotyczące przesłuchania, opiniowania, spotkania z..., to nie jest linia ideowa czy ideologiczna, o której pan mówił, czyli formalia, meritum, to są inne sprawy. A gdy chodzi o formalia, trzeba by się w tym gronie państwa zdecydować na powód, dla którego dany kandydat na dyrektora miałby wystąpić. Moim zdaniem, mógłby, a mówiąc zupełnie szczerze - powinien. Proszę, niech on się tutaj w całej swej krasie urodzi, albo nie urodzi, w całej swej brzydocie pojawi na tym forum, żebyście państwo wiedzieli, kto Polskę od strony kulturalnej będzie reprezentował. I jest O.K. Jest tylko kwestia semantycznego sformułowania, to nie jest gra słów. Gra słów zaczyna się dopiero, kiedy panowie powiadacie „źleście panowie nas zrozumieli, bo nam przecież chodzi o uznanie kandydata”. O.K.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#RafałMarszałek">Ale jak to zrobić? Czy po wstępnym „namaszczeniu”, czy po realnym „namaszczeniu” itd.?</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#RafałMarszałek">Teraz odpowiedź na konkretne pytanie, co do komisji konkursowej. Tutaj trzeba oddać ministrowi spraw zagranicznych, a przez ministra spraw zagranicznych rozumiem ministra spraw zagranicznych wcześniej niż nazwisko człowieka pełniącego tę funkcję, trzeba powiedzieć, że minister spraw zagranicznych dokładnie wyszedł naprzeciwko dezyderatom społecznym, nie tylko sejmowym. Mianowicie, obecność w komisji konkursowej przedstawiciela ministra kultury i sztuki oraz ministra edukacji narodowej jest - co mocno podkreślam - dobrą wolą przedstawiciela zaprzyjaźnionego resortu. Ponieważ wszystkie te resorty eo ipso, czy z definicji współpracują ze sobą i będą ze sobą współpracować.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#RafałMarszałek">Gdyby minister spraw zagranicznych na podstawie tego rozporządzenia dotyczącego powoływania dyrektorów ośrodków nie zaprosił przedstawicieli innych resortów, wystąpiłby przeciwko, złamałby formułę zwyczajową, lecz nie prawną.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#RafałMarszałek">Proszę więc zauważyć, że tu właśnie jest dobra wola. Dlatego, że przedstawiciele resortów występują, przy czym w ostatnim konkursie - skoro o Moskwie tyle mowa - który w pierwszej fazie nie został rozstrzygnięty i musiała być uruchomiona druga faza, to ministerstwa wystawiały swoich kandydatów, to Ministerstwo Kultury i Sztuki wystawiło swego kandydata i Ministerstwo Edukacji Narodowej wystawiło swego kandydata, oprócz kandydatów proponowanych przez MSZ. Czyli od tej strony wszystko się trzyma.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#RafałMarszałek">Co do sprawy, którą pan poruszył o niemożliwości uczestnictwa w konkursie osoby będącej na placówce, to musi być jakieś nieporozumienie. Najpierw zacznę od mea culpa, moja niewiedza w tym względzie. Proszę bardzo, oddam to panu. Ale ja mam też w karcie coś, także chętnie pana posłucham o co chodzi, ponieważ konkursy, które zostały ogłoszone przez ministra spraw zagranicznych, były konkursami otwartymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JuliuszBraun">Czy pan dyrektor A. Jankowski chciałby jeszcze uzupełnić tę wypowiedź?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejJankowski">Chciałbym wyjaśnić te sprawy matematyczne. Wykształcenie mam niestety humanistyczne, ale pamiętam klasę matematyczno-fizyczną i odpowiem w taki sposób.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejJankowski">90% do 10% to jest oczywiście przenośnia, chociaż jest to prawie precyzyjne. Kwestią jest nie to, ile wydajemy na koszty stałe, bo mogą być one łatwo zmniejszone. Wystarczy zamknąć instytut w danym kraju i wtedy koszty jego działania zminimalizujemy. Jeżeli natomiast instytut działa i jest niewielka obsada, to trzeba uwzględnić pensje, mieszkania, koszty utrzymania samego instytutu. W praktyce różnie to wygląda, niektóre instytuty niewiele nas kosztują ze względu na partnerski układ z drugą stroną. Ten koszt stały jest jednak określony.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejJankowski">Jako departament dostajemy określoną sumę środków z budżetu państwa na działalność instytutów kultury. Nie wiem nawet czy warto w tak dostojnym gronie przytaczać liczby, które są rzeczywiście żenujące. Zasadne jest więc pytanie, czy taką instytucją, czy też taką siecią instytucji, ja promuję kulturę polską na zewnątrz? To pewnie pytanie retoryczne, czy to jest rzeczywiście skuteczna promocja takiej kultury jaką ja znam i jaką chciałbym promować.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejJankowski">Dwa tygodnie temu byłem na spotkaniu z moimi odpowiednikami z Unii Europejskiej. Oni nawet nie mają na swoich mapach podzielonej Czechosłowacji, w ogóle nie mają na swoich mapach Ukrainy i to w materiałach promocyjnych na temat swojej kultury. Tu jest więc bariera mentalna, przez którą musimy się przebić, m.in. dzięki instytutom kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejJankowski">To jest ogromne zadanie. Ale zasadne jest pytanie, o czym mamy rozmawiać. Jeżeli dyrektor instytutu przyjeżdża do mnie jako dyrektora departamentu w MSZ (a mam takie wizyty już od dwóch miesięcy) i rozmawia ze mną o 200 dolarach dofinansowania na pół roku, to przecież szkoda państwu zabierać czasu tym tematem.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AndrzejJankowski">Podczas tych rozmów z konieczności występuję w roli urzędnika, a po 20, prywatnie gotuję się wewnętrznie, że nic więcej nie mogę w tej sprawie zrobić. Jako urzędnik dzielę na równe części kwoty zaplanowane na przyszły rok lub zastanawiam się komu dać więcej, a komu mniej. Zwykle po takim podziale ambasadorzy i dyrektorzy instytutów nie są zadowoleni przez cały rok. Takie są jednak realia i ja je przyjmuję, choć się z nimi nie godzę.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AndrzejJankowski">Uważam, że powinniśmy w naszym kraju stworzyć lobbing, aby do ludzi dotarło, że jesteśmy zbyt dużym i ważnym krajem, aby zupełnie niesłusznie pozostawać zupełnie w cieniu.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AndrzejJankowski">Jeśli chodzi o matematykę i sprawy konkursów, to tak się składa, że nie uczestniczę w większości konkursów. Pan dyrektor R. Marszałek wypełnia tę rolę w sposób kompetentny. Ponieważ znam wyniki tych wyborów, to mogę stwierdzić jedno. Z większości ostatnich protokołów z posiedzeń tych komisji wynika, że czterej przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie głosują na tę samą osobę. Nie ma takiej reguły, która by zakładała, że głosujemy na tę samą osobę. W związku z tym zakładam, że są różnice wewnętrzne co do oceny, które wpływają na wyniki wyborów. Nie zakładam więc takiej sytuacji, że do komisji konkursowej wchodzi 4 przedstawicieli MSZ, którzy przychodzą z jednym określonym kandydatem i go „przepychają”. Takiej sytuacji nie obserwuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Chciałbym odejść od pokusy sporu o semantykę, który zaproponował pan R. Marszałek. Zwracam uwagę, że nie ma niedomówień w naszym pierwszym dezyderacie i naszej pierwszej prośbie skierowanej do ministra spraw zagranicznych. Sprawa była jasna. Używając terminu „przesłuchanie” posługiwaliśmy się analogią do procedury powoływania ambasadorów i do roli Komisji sejmowej, jaka jest zagwarantowana w tej właśnie procedurze. Przecież opinia Komisji Spraw Zagranicznych w przypadku ambasadorów nie jest do samego końca wiążąca dla osoby, która mianuje. Pan prezydent mianował ostatnio ambasadorem w Czechach człowieka, wobec którego została wydana negatywna opinia. Jednakże w trybach proceduralnych odbyło się przesłuchanie przez Komisję Spraw Zagranicznych kandydata na ambasadora.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AndrzejUrbańczyk">W przypadku Komisji Kultury i Środków Przekazu, chcieliśmy - i takie były intencje wnioskodawców - powtórzyć tę technologię dochodzenia do obsadzenia także stanowiska dyrektora instytutu. Nie ma więc sporu semantycznego. Taka była prawda i takie były nasze intencje.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Otrzymaliśmy dwie odpowiedzi ministra spraw zagranicznych. Pierwsza miała charakter wyłącznie formalny i sprowadzała się do stwierdzenia „nie, bo nie”. Ta odpowiedź była dla nas niewystarczająca. Otrzymaliśmy drugą odpowiedź, w której jest powiedziane „nie, bo...” i w odpowiedzi tej przedstawiono jakieś argumenty.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AndrzejUrbańczyk">W związku z powyższym chciałbym prosić obu panów reprezentujących Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby dostrzegli w naszych wypowiedziach pewien gest dyplomatyczny. Ja wypowiadałem się wyraźnie w sposób koncyliacyjny i chciałbym zaproponować, aby po raz kolejny nie podejmować polemiki. Ze swej strony dążę do zakończenia tej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AndrzejUrbańczyk">Kiedy mówiłem o tym, co jest urzędnicze, a co ideowe lub polityczne, to chciałem powiedzieć, że my dyrektora instytutu polskiego chcemy widzieć w roli wyższej niż urzędniczej, niż to wszystko co się kojarzy z tym słowem. Szczerze mówiąc, widzimy go właściwie jako dyrektora poważnej instytucji narodowej, placówki kulturalnej o znaczeniu narodowym. Dlatego chcemy widzieć w osobie dyrektora instytutu, nie tylko urzędnika, ale człowieka, którego wiedza, talenty, doświadczenie i osobowość są na miarę zakresu jego obowiązków, związanych z promowaniem polskiej kultury za granicą. Przynajmniej w myśleniu o tym stanowisku chcielibyśmy zatem widzieć coś wyższego niż czyste myślenie urzędnicze. W tym sensie upominałem się i usprawiedliwiałem nasze postępowanie i treść pierwszego dezyderatu.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#AndrzejUrbańczyk">Chcieliśmy jedynie podnieść znaczenie dyrektora instytutu do rangi nie politycznej, ale kulturalnej lub twórczej.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#AndrzejUrbańczyk">Ponawiam wniosek, abyśmy przyjęli przedłożoną odpowiedź na nasz dezyderat i pracowali w ramach Komisji oraz współdziałając z przedstawicielami ministra spraw zagranicznych nad znalezieniem sposobu wpływu Komisji Kultury i Środków Przekazu na tryb powoływania i opiniowania dyrektorów tego typu placówek w polskiej praktyce parlamentarno-rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszSamborski">Jeśli pan dyrektor R. Marszałek jest przewrażliwiony na punkcie terminu „przesłuchanie”, to można powiedzieć, że chodzi nam o wyrażanie opinii. Przecież Komisja Spraw Zagranicznych wyraża opinię o kandydacie na ambasadora. Podobnie, Komisja Łączności z Polakami za Granicą wyraża opinię o kandydacie na konsula generalnego. Proszę mi zatem powiedzieć, co stoi na przeszkodzie, aby Komisja Kultury i Środków Przekazu wyrażała opinię o kandydacie na stanowisko dyrektora instytutu kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszSamborski">Pan dyrektor pytał, w którym momencie Komisja ma taką opinię wydać. Jest taki moment, kiedy komisja konkursowa jednoznacznie określa, że to jest jej kandydat. Wówczas pan x, przed nominacją pana ministra (który przecież ostatecznie go powołuje) przychodzi na posiedzenie naszej Komisji i wyrażamy opinię o kandydacie. Opinia Komisji nie ma oczywiście mocy wiążącej, podobnie jak w przypadku dwóch wymienionych wcześniej komisji.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszSamborski">Uwzględniając to wszystko nie widzę żadnych zagrożeń ani dla procedury wyłaniania kandydata, ani dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TadeuszSamborski">Jeśli chodzi o kwestie matematyczne, to jak wiadomo w skład komisji konkursowej wchodzi 4 przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych, 1 przedstawiciel Ministerstwa Kultury i Sztuki, 1 przedstawiciel Ministerstwa Edukacji Narodowej i chyba jeszcze jedna osoba. Nie posądzam i nie zakładam a priori, że MSZ ma tak doskonały system, że 4 jego przedstawicieli ma od razu swojego kandydata. Hipotetycznie można by jednak założyć, że w przypadku gdyby MSZ chciało przeprowadzić swojego kandydata, to można to zrobić stosunkowo łatwo, mimo udziału przedstawicieli innych resortów. Pan dyrektor podkreślał zresztą, że udział ten jest tylko wyrazem dobrej woli MSZ.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#TadeuszSamborski">Jeśli początkowo o stanowisko dyrektora ubiega się np. 17 kandydatów, to do drugiego etapu dopuszcza się tylko 5 do 7 wniosków. Po drodze odrzucono 10 wniosków i trudno stwierdzić, w jakim trybie i na podstawie jakich przepisów, według jakich kryteriów. W pierwszej części konkursu można wyeliminować tych kandydatów, których panowie uznają od razu za niestosownych. Potem komisja konkursowa obraduje już tylko nad pewną cząstką tej zbiorowości, która się do konkursu zgłosiła.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#TadeuszSamborski">Kiedy pytałem o rozporządzenie ministra spraw zagranicznych, chodziło mi o to, czy w przypadku, kiedy ktoś jest np. 5 lat radcą kulturalnym w jakimś kraju, to ma on w tym czasie zgodnie z przepisami prawo do udziału w konkursie na stanowisko dyrektora instytutu kultury, w tym samym kraju. Chodziło mi o taki konkretny przypadek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JuliuszBraun">Rozumiem, że na to szczegółowe pytanie pan dyrektor jeszcze odpowie. Ze swej strony chciałbym prosić o pewne ostudzenie emocji.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JuliuszBraun">Wskazana przez pana posła A. Urbańczyka analogia z narodowymi instytucjami kultury, w moim przekonaniu mogłaby nieco ograniczać nasze oczekiwania, ponieważ w przypadku rozstrzygania konkursów dotyczących najważniejszych narodowych instytucji kultury (gdzie także pojawiają się kontrowersje), jedynym organem uprawnionym do podejmowania decyzji jest minister kultury i sztuki. Oczywiście nie ogranicza to Komisji Kultury i Środków Przekazu w prawie do wyrażanie swojego stanowiska, ale decyzja należy do organu uprawnionego.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JuliuszBraun">Teraz chciałbym prosić pana dyrektora o udzielenie odpowiedzi na pytanie pana posła T. Samborskiego, a następnie rozpatrzymy wniosek zgłoszony przez pana posła A. Urbańczyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RafałMarszałek">Wierzę, że nie ma tutaj żadnej kolizji, gdy chodzi o zarządzenie nr 25 ministra spraw zagranicznych...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszSamborski">Słyszeliśmy przed chwilą, że powoływał się pan dyrektor na rozporządzenie nr 21.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#RafałMarszałek">Chodzi mi o zarządzenie nr 25. Uznajmy tę niejasność za niebyłą. Być może punkt, który pan podniósł znajduje się również w zarządzeniu nr 25, choć ja go nie znajduję. Znajduję zaś takie możliwości dla ministra, o których pisze się w pkt. 5 par. 2: „W uzasadnionych przypadkach minister spraw zagranicznych może zakwalifikować do wyjazdu osoby z pominięciem trybu przewidzianego niniejszym zarządzeniem”. Można skrytykować ten punkt, ale on istnieje. A o tym punkcie, o którym tutaj mówiliśmy, który być może wiąże się z rozporządzeniem nr 21 - nie ma czegoś takiego. Poza tym z mojej wiedzy wynika, że poza panią Jogałą, zwyciężczynią konkursu na stanowisko dyrektora Instytutu Polskiego w Rzymie, nie ma osoby, która podlegałaby kwalifikacji, o której tutaj rozmawiamy. Chyba 95% , o ile nie 100% osób (poza panią Jogałą), to są osoby spoza MSZ. Życie konkursowe poszło we właściwym kierunku. Mam nazwiska wszystkich zwycięzców.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#RafałMarszałek">Druga uwaga dotyczy procedury kwalifikacyjnej, która odejmuje niektórym kandydatom szanse już na wstępie. Owszem odejmuje. Jak pan pisze pracę habilitacyjną, to warunkiem dopuszczenia do przewodu habilitacyjnego jest nie tylko to, że napisał pan doskonałą pracę, co się może zdarzyć, lecz to, że pan ma tyle a tyle publikacji uznanych przez radę naukową, jako istotne.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#RafałMarszałek">Może być też warunek inny, dotyczący spraw czysto formalnych, prawnych, nie związanych z resortem ministerstwa spraw zagranicznych, które też tutaj wchodzą w grę. Taka jest procedura.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JuliuszBraun">Dziękuję bardzo. Mamy wniosek pana posła A. Urbańczyka. Chcę zapytać, czy ktoś w tej sprawie zgłasza inny wniosek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszSamborski">Zgłaszam wniosek, aby przedłożona odpowiedź ministra spraw zagranicznych na dezyderat nr 19 nie została przez Komisję przyjęta oraz, aby Komisja opracowała nowy dezyderat w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JuliuszBraun">Przepraszam, ale musimy zakończyć procedurę związaną z tym dezyderatem. Albo możemy odpowiedź odrzucić, albo - tak jak proponował pan poseł A. Urbańczyk - odpowiedź przyjąć i rozpocząć prace nad ewentualnym nowym dezyderatem lub wypracowaniem wspólnego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszSamborski">Proponuję, żeby odpowiedź odrzucić, co nie wyklucza potrzeby podjęcia prac nad nowym rozwiązaniem. Tylko wtedy nasze propozycje będą obligujące dla resortu spraw zagranicznych. Jeśli dzisiaj przyjmiemy odpowiedź, to będzie to oznaczało, że zawarte w niej argumenty nas przekonały, a one nas przecież nie przekonują. W związku z tym proponuję odpowiedź ministra spraw zagranicznych odrzucić i przygotować nową wersję dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JuliuszBraun">Wobec tego mamy wniosek o dorzucenie odpowiedzi ministra spraw zagranicznych na dezyderat nr 19 Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#JuliuszBraun">Kto z państwa jest za tym wnioskiem?</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JuliuszBraun">Stwierdzam, że w głosowaniu za wnioskiem opowiedziało się 5 posłów, 3 było przeciwnych, a 1 wstrzymał się od głosu. Większością głosów Komisja postanowiła nie przyjąć odpowiedzi. Rozumiem, że prezydium Komisji musi w tej sprawie przygotować dalsze działania.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#JuliuszBraun">Przechodzimy do kolejnego punktu porządku dziennego. Rozpatrzymy teraz odpowiedź ministra kultury i sztuki na dezyderat nr 20 naszej Komisji, uchwalony na posiedzeniu w dniu 6 lipca br.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#JuliuszBraun">Czy ktoś z posłów chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#JuliuszBraun">Jeśli nikt się nie zgłosi, to będę rozumiał, że udzielona odpowiedź w pełni posłów satysfakcjonuje. Skoro nie ma zastrzeżeń rozumiem, że Komisja przyjmuje odpowiedź ministra kultury i sztuki na dezyderat nr 20. Dziękuję posłom i panu ministrowi.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#JuliuszBraun">Przechodzimy teraz do odpowiedzi ministra finansów na dezyderaty nr 21 i nr 22. Są to odmienne sprawy, a zatem o każdym dezyderacie debatować będziemy osobno.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#JuliuszBraun">Dezyderat nr 21 dotyczył środków na wynagrodzenia w instytucjach kultury prowadzących samodzielną gospodarkę finansową. Chodzi tutaj o takie instytucje kultury jak: teatry, opery, filharmonie i operetki.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#JuliuszBraun">Kto z posłów chciałby w tej sprawie zabrać głos? Nie widzę, rozumiem, że nie ma w tej sprawie uwag. Uważam, że Komisja przyjęła odpowiedź ministra finansów na dezyderat nr 21.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#JuliuszBraun">Przechodzimy do rozpatrzenia odpowiedzi ministra finansów na dezyderat nr 22. Dezyderat ten dotyczył pojęcia „działalność kulturalna”. Chciałem państwa poinformować - już nie jako przewodniczący Komisji, ale jako poseł - że w tej sprawie zwróciłem się do ministra sprawiedliwości z prośbą o rozpatrzenie możliwości złożenia do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o prawną interpretację tego pojęcia. Spór w tej sprawie jest głęboki i wymaga rozstrzygnięcia. Nowelizacja ustawy o działalności kulturalnej przewiduje zmianę tego przepisu, w taki sposób, aby usunąć dotychczasowe niejasności.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#JuliuszBraun">Czy po tych dodatkowych wyjaśnieniach ktoś z państwa ma jeszcze uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanByra">Niestety, nie jestem ekonomistą i nie potrafiłem odczytać odpowiedzi pana ministra W. Modzelewskiego. Do mnie również zwracają się pracownicy placówek kultury, którzy informują, że spotykają się ostatnio z taką interpretacją, że np. w sytuacji, kiedy muzeum ma wolną piwnicę i wynajęło ją komuś na prowadzenie restauracji, to uzyskane z tego tytułu dochody należy oddać obecnie do skarbu państwa, podczas gdy kiedyś dochody te można było przeznaczyć na bieżącą działalność statutową.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JanByra">Przy takiej interpretacji obawiam się, że punkty sporne będą nadal istniały. W projekcie ustawy o muzeach mówi się m.in. o tym, że muzea mogą prowadzić działalność gospodarczą. Znowu pojawi się problem, czy te pieniądze mogą być wykorzystane na działalność statutową, czy też trzeba będzie w całości odprowadzać je do urzędu skarbowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że spór jest nie do rozstrzygnięcia w tym momencie. Proponuję, abyśmy poczekali na wykładnię terminu „działalność kulturalna” i ewentualną nowelizację ustawy. Wiadomo mi, że także przewodnicząca podkomisji, która pracuje nad ustawą o działalności kulturalnej, zwróciła się z prośbą o informacje dotyczące znaczenia poszczególnych propozycji przewidzianych w nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JuliuszBraun">Chcę zaproponować, aby - dla zakończenia procedury związanej z dezyderatem nr 22 - Komisja przyjęła odpowiedź ministra finansów. Sama sprawa wymaga natomiast wyjaśnienia na innym gruncie niż dezyderat. Czy posłowie aprobują taki tryb?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Tutaj rzeczywiście konieczne są bardzo wnikliwe i skomplikowane rozważania prawno-ekonomiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JuliuszBraun">Czy są inne propozycje w tej sprawie? Nie widzę. Rozumiem, że Komisja przyjęła odpowiedź ministra finansów na dezyderat nr 22.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JuliuszBraun">W trybie informacji dla członków Komisji chciałem powiedzieć, że na posłów czekają zawiadomienia o konferencji naukowej, poświęconej wpływowi przemocy w mediach na dzieci i młodzież. Zachęcam posłów do udziału w tej konferencji. Ze względów praktycznych proszę o wcześniejsze potwierdzenie obecności.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JuliuszBraun">Jeśli nie ma innych spraw, to zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>