text_structure.xml
120 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Korzystając z gościny Teatru Ateneum w Warszawie, chciałbym powitać wszystkich przybyłych posłów oraz zaproszonych gości i otworzyć kolejne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Dziękuję wszystkim przybyłym za przyjęcie naszego zaproszenia.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">W porządku obrad dzisiejszego posiedzenia znajduje się tylko jeden temat, tj. sytuacja i potrzeby instytucji artystycznych.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JuliuszBraun">Czy są jakieś uwagi lub propozycje do przedłożonego wcześniej porządku dziennego? Jeśli nie, to uważam, że Komisja przyjęła zaproponowany porządek obrad.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JuliuszBraun">Dzisiejsze posiedzenie, które poświęcamy sprawom instytucji artystycznych, a więc teatrów, oper, filharmonii, orkiestr symfonicznych, teatrów muzycznych itp. dotyczy sprawy, która dla kultury polskiej jest niezmiernie ważna. Ważne jest przecież w naszej kulturze narodowej i naszej świadomości miejsce teatru i muzyki poważnej.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JuliuszBraun">Chciałbym, aby dzisiejsza dyskusja nie ograniczała się wyłącznie do spraw bieżących. Apeluję o dyskusję przebiegającą w dwóch nurtach. Jeden z nich - to ocena sytuacji aktualnej. Nasuwa się tu ogólne pytanie o kondycję polskiego teatru, polskiej muzyki poważnej i opery. Oczywiście na tego rodzaju pytanie trudno będzie dać odpowiedź podczas dzisiejszego spotkania. Wśród naszych gości i członków Komisji mamy znakomitych znawców problemów teatru polskiego i muzyki. Komisja Kultury i Środków Przekazu nie jest jednak z pewnością ciałem kompetentnym do dokonywania tego rodzaju ocen. Historia Polski powojennej dowodzi zresztą, że nie jest dobrze, kiedy politycy próbują dokonywać oceny dorobku poszczególnych artystów i kiedy próbują nakreślać kierunki rozwoju sztuki. To nie jest rola Komisji.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JuliuszBraun">Naszym zadaniem jest tworzenie warunków dla funkcjonowania kultury. Musimy oceniać co utrudnia i ogranicza dziś uprawianie twórczości w dziedzinie muzyki i teatru, co utrudnia kontakt widza, słuchacza z tymi dziedzinami sztuki. Powinniśmy się zastanowić, jakie rozwiązania organizacyjne i finansowe można zastosować dla poprawy sytuacji. Oczywiście wszystkie propozycje powinny uwzględniać istniejące realia.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JuliuszBraun">Myślę, że przy całej mizerii finansowej, której jesteśmy świadomi, warto przytoczyć wielkość wydatków ponoszonych na teatr i muzykę poważną przez sam budżet państwa, a więc bez uwzględnienia pieniędzy samorządowych i dochodów własnych instytucji kulturalnych. Są to bowiem sumy niemałe.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JuliuszBraun">Według ustawy budżetowej na 1995 r. na utrzymanie ponad 80 teatrów państwo przeznacza 1,360 bln starych zł. Na utrzymanie ponad 30 orkiestr i filharmonii państwo przeznacza zaś ponad 290 mld starych zł. Tymi pieniędzmi trzeba na pewno lepiej gospodarować. Chodzi mi przy tym o gospodarowanie w skali całego kraju, a nie w skali pojedynczej instytucji. W pojedynczej instytucji istotnych zmian dokonać już prawdopodobnie nie można.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JuliuszBraun">Mamy świadomość, że potrzebne są także pilne, doraźne działania interwencyjne. Stąd propozycja przyjęcia przez Komisję dwóch dezyderatów. Posłowie otrzymali już projekty obu dokumentów. Pierwszy dezyderat dotyczy spraw związanych ze stworzeniem warunków dla podniesienia wynagrodzeń w stopniu odpowiadającym waloryzacji płac w sferze budżetowej.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JuliuszBraun">Drugi dezyderat dotyczy sprawy pozornie formalnoprawnej, to jest interpretacji pojęcia „działalność kulturalna” i jego relacji do pojęcia „działalność gospodarcza”. W rzeczywistości jest to kwestia ogromnej wagi. Konsekwencją formalnego zakwalifikowania działalności instytucji kultury jako działalności gospodarczej, tam gdzie w grę wchodzi sprzedaż biletów, jest ogromne zwiększenie kosztów, inny sposób naliczania podatków itd. Myślę, że w dyskusji odniesiecie się państwo do tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#JuliuszBraun">Nie byłoby jednak dobrze, gdybyśmy w dzisiejszej dyskusji ograniczyli się tylko do tych spraw. Ważny jest też drugi nurt dyskusji, który powinien być wyzwolony z wąsko rozumianego kontekstu spraw bieżących. W pierwszym nurcie, ramy dyskusji wyznaczane są przez realia budżetu, a może jeszcze dokładniej - przez ramy zakreślone przepisami prawa budżetowego i inne przepisy określające sposoby wydawania pieniędzy. Doświadczenie wykazuje, że te przepisy nie są dostosowane do potrzeb i specyfiki funkcjonowania kultury w gospodarce rynkowej. Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej stworzyła na okres przejściowy zręby modelu, który nie jest z pewnością modelem docelowym.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#JuliuszBraun">Chciałbym, abyśmy dyskusję rozpoczęli dzisiaj o modelu nie na dziś czy jutro, ale choćby na pojutrze. Jestem przekonany, że polskiej kulturze taki model organizowania i finansowania instytucji kulturalnej jest niezbędny.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#JuliuszBraun">Znamy różne modele, które realizowane są i sprawnie funkcjonują w państwach o gospodarce rynkowej. Jednym z takich modeli jest znany w Polsce model brytyjski Arts Council jako instytucja pośrednicząca. W innych krajach funkcjonują podobne instytucje pośredniczące. Myślę, że najwyższy czas, aby także w Polsce powstał taki model dostosowany do polskich warunków, potrzeb i tradycji, a jednocześnie dostosowany do naszych realiów gospodarki rynkowej.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#JuliuszBraun">Trzeba uważać, aby w dyskusji o takim modelu nie zgubić tego, co w polskiej tradycji organizowania życia kulturalnego, w polskiej tradycji mecenatu społecznego, państwowego i prywatnego nad kulturą jest cenne. Nie powinniśmy zgubić tego, co jest cenne w polskim modelu organizacyjnym, jak choćby funkcjonowanie wielu sieci stałych teatrów dramatycznych, repertuarowych.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#JuliuszBraun">Myślę, że warto podjąć próbę skonstruowania modeli i struktur organizacyjnych składających się na optymalną formułę. Dopiero później, sprawą posłów, ministrów jest, aby tworząc odpowiednie przepisy, umożliwili tworzenie realnych struktur, możliwie sprawnie funkcjonujących.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#JuliuszBraun">Taką dyskusję możemy dzisiaj zaledwie rozpocząć, a właściwie jedynie zasygnalizować chęci jej rozpoczęcia. Myślę, że ta dyskusja powinna objąć całe środowisko, musi się toczyć publicznie. Jestem jednak przekonany, że taka dyskusja jest nam dzisiaj bardzo potrzebna.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#JuliuszBraun">Trwają prace nad ustawą o zakresie działania dużych miast. W zakresie obowiązków dużych miast znajdzie się m.in. prowadzenie działalności kulturalnej. Znaczna część teatrów i filharmonii, które dzisiaj podlegają wojewodom, znajdzie się więc w gestii władz komunalnych.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#JuliuszBraun">Osobiście uważam, że to rozwiązanie dobrze może służyć kulturze zarówno w wymiarze ogólnym, jak i w wymiarze poszczególnych instytucji. W tym miejscu chciałbym odesłać państwa do materiału przygotowanego przez MKiS, który pokazuje, że średni zarobek w instytucjach kultury prowadzonych przez samorządy jest o pół miliona wyższy niż w instytucjach wojewódzkich. Z tej strony nie ma się więc czego obawiać.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#JuliuszBraun">Oczywiście potrzebny był szerszy program, oparty na doświadczeniach związanych z pilotażem, szerszy program działań związanych z wprowadzeniem tej zmiany. Myślę, że jest jeszcze czas na swoiste działania osłonowe, chroniące przed efektami zbyt nagłych, czy pospiesznych działań, które ktoś mógłby podejmować. Sądzę, że Ministerstwo Kultury i Sztuki powinno zadbać o stworzenie mechanizmów interwencji, przede wszystkim finansowej, podejmowanej wówczas, kiedy w przypadkach określonych instytucji byłaby przydatna z punktu widzenia polityki kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#JuliuszBraun">Tyle chciałem państwu powiedzieć w charakterze wprowadzenia do dzisiejszej debaty. Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MichałJagiełło">Chciałbym zacząć od spraw najogólniejszych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MichałJagiełło">Kultura to wartości. Wartości powstają i rozpowszechniane są zarówno w instytucjach jak i poza instytucjami. To, jak te proporcje się kształtują, zależy od tradycji, od pewnego obyczaju, a także od tego, jak ukształtowały się warunki polityczne.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MichałJagiełło">Generalnie zaryzykować można następującą prawidłowość. Im bardziej autorytarne społeczeństwo, im bardziej paternalistyczna władza, tym więcej instytucji kultury utrzymywanych z budżetu centralnego i tym większa rola przypisywana instytucjom. Im natomiast więcej pluralizmu, im społeczeństwo znajduje się dalej na drodze obywatelskości, tym więcej wartości powstaje poza instytucjami.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MichałJagiełło">Nie wchodząc w zawiłości i trudne rozgraniczenia, co powstaje w instytucjach, a co poza nimi, należy wyraźnie stwierdzić, że w tej części Europy, instytucje są zakorzenione od wieków. W instytucjach właśnie w bardzo poważnym stopniu tworzona jest i rozpowszechniana kultura polska. Można więc przyjąć, że bez instytucji korzystających z pieniędzy publicznych nie dałoby się w Polsce tworzyć i rozpowszechniać kultury wysokiej. Oczywiście, odrębną sprawą jest to, ile tych instytucji powinno być.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MichałJagiełło">Właściwie powinniśmy rozmawiać tylko o tym, co instytucja daje, czyli o wartościach. To by nas jednak doprowadziło w zupełnie inne rejony, chociaż z pewnością taka dyskusja byłaby interesująca. Na użytek dzisiejszego spotkania wystarczy powiedzieć, że sprawa jest bardzo skomplikowana, bowiem cały wiek XX, to nieprzerwana weryfikacja (także przy udziale artystów) dotychczasowych kanonów wartości. Mówienie o sytuacji kryzysowej w kulturze, gdzieś w podtekście jest mówienie także o wartościach, kanonach, kryteriach. Rozumiem, że podczas dzisiejszego posiedzenia naszą uwagę koncentrować jednak będziemy na tej zewnętrznej powłoce, czyli samej instytucji oraz warunkach, jakie są nieodzowne, aby instytucja mogła sprawnie działać. Myślę, że co do tego, jakie wartości ma tworzyć i propagować instytucja kulturalna, mniej więcej się z sobą zgadzamy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MichałJagiełło">Warto powiedzieć, że trudna sytuacja wielkich instytucji kultury jest ogólną dolegliwością światową, a nie tylko przypadłością specyficzną dla Polski. Najbogatsze państwa świata, utrzymujące zresztą zwykle z budżetu państwa nieporównanie mniej instytucji niż ma to miejsce w Polsce, borykają się z okresowymi kłopotami finansowymi.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MichałJagiełło">To jest znak czasów. Państwo, jako najbogatszy mecenas kultury nie jest w stanie w dostateczny sposób wyrównywać wzrastających stale kosztów utrzymania, zwłaszcza dużych instytucji kultury. W sposób jaskrawy widać to na przykładzie sytuacji polskich oper.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MichałJagiełło">Stara polska tradycja organizowania się wokół instytucji została w sposób znakomity wzmocniona ideologicznie i politycznie po 1945 r. W 1989 r., kiedy zmieniał się w Polsce ustrój, otrzymaliśmy w spadku po PRL sieć instytucji kultury. Byli tacy, którzy mówili od razu, że jest to sieć znacznie przerastająca polskie możliwości. Inni twierdzili, że sieć ta została nieco sztucznie utworzona.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MichałJagiełło">Osobiście, od samego początku twierdziłem, że pytanie, czy mamy w Polsce za dużo instytucji artystycznych, jest źle postawione. Warto natomiast spytać, czy te instytucje są martwe, czy też żyją. Nawet, jeśli część instytucji kultury, jakie otrzymaliśmy w spadku po PRL powstała na skutek lokalnych ambicji wojewódzkiej administracji, to w zdecydowanej większości instytucje te okazały się potrzebne, obrosły tkanką społeczną i pełniły - i nadal pełnią - doniosłe funkcje społeczne. Akcentuję w tym miejscu funkcje społeczne tych instytucji, a nie artystyczne, gdyż sądzę, że często znaczenie tego faktu się pomija.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MichałJagiełło">Może ktoś powiedzieć, że w spadku po PRL otrzymaliśmy kulturę przeinstytucjonalizowaną, że zbyt wiele działo się w instytucjach, a zbyt mało poza instytucjami. To się już gwałtownie wyrównało. W tej chwili mamy coraz więcej zespołów, które nie są zespołami instytucjonalnymi. Obserwujemy także takie sytuacje, że zespół przez 2–3 lata działa jako zespół alternatywny, a potem zjawia się w Ministerstwie Kultury i Sztuki i chętnie chciałby się zinstytucjonalizować.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MichałJagiełło">Oczywiście resort kultury, jaki przejęliśmy w spadku po PRL, był znacznie przeetatyzowany. Otrzymaliśmy także wiele obiektów znajdujących się w marnym stanie. Oczywiście najłatwiej krytykować dzisiaj okres PRL, ale uważam że takie podejście nie wszystko wyjaśnia. Można natomiast przypuszczać, że ogromne pieniądze, jakie docierały do kultury poprzez Fundusz Rozwoju Kultury, najprawdopodobniej mogłyby być lepiej wykorzystane, gdyby mniej było działań inwestycyjno-fasadowych. Klasycznym przykładem może tu być ogromny gmach opery w Bydgoszczy, z którym naprawdę nie wiadomo co począć. Gdyby mniej byłoby gigantomanii, a więcej uwagi poświęcano wewnętrznemu funkcjonowaniu instytucji, w tym także infrastrukturze technicznej budynków, to mielibyśmy dzisiaj o wiele mniej kłopotów.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MichałJagiełło">Niestety, prawdziwy kryzys instytucji kultury jako budynków, jest dopiero przed nami. Jest on tuż, tuż. Czekają nas ogromne wydatki remontowe. Obecni na tej sali wojewodowie mogą potwierdzić, że na generalny remont czeka kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset siedzib instytucji kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MichałJagiełło">Jesienią 1989 r. teoretycznie możliwe było przyjęcie najróżnorodniejszych rozwiązań. Można było założyć, że w związku z tym, iż pieniędzy na kulturę w nowej Polsce będzie na pewno mniej niż w czasach E. Gierka, a zatem coś trzeba zrobić z przejętą siecią instytucji kultury. Takie myślenie występowało u części środowisk kulturalnych, skupionej przede wszystkim w wielkich aglomeracjach. Przedstawiciele tych środowisk pytali: po co teatr w mieści X czy Y, komu on tam służy? Oczywiście wymieniano przy tej okazji z reguły inne miasta. Proponowano zmniejszenie liczby funkcjonujących instytucji artystycznych, zakładając, że w efekcie, te które pozostaną, będą miały lepsze warunki działania.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MichałJagiełło">Teoretycznie można było podjąć takie działania. Proszę jednak zwrócić uwagę, jakie skutki polityczne i społeczne wywołałaby realizacja takich projektów. Wnikliwie analizowaliśmy takie propozycje i doszliśmy do wniosku, że należałoby wówczas skupić wszystkie teatry dramatyczne w ręku ministra kultury i sztuki. Ministrowi należałoby wówczas przekazać duże środki, aby mógł zlikwidować np. połowę istniejących teatrów, po to, aby te, które pozostaną, mogły funkcjonować w bardziej przyzwoitych warunkach. Spośród tych teatrów, które pozostaną, część należałoby pozostawić w gestii szefa resortu, część przekazać wojewodom, a część - tworzącym się właśnie samorządom.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MichałJagiełło">Dlaczego nie poszliśmy tym tropem? Przyczyn było kilka. Po pierwsze, uznaliśmy że droga likwidacji każdej instytucji kultury jest rozwiązaniem ostatecznym. Nawet, jeśli jakaś instytucja kultury pracuje „na pół gwizdka”, nawet jeśli odbiorcą jej oferty jest przede wszystkim młodzież szkolna, to przecież taka instytucja spełnia istotną funkcję społeczną. Jej zlikwidowanie oznacza wyrwę, która - być może - nigdy nie zarośnie nowymi drzewami, oznacza niewątpliwą stratę społeczną.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MichałJagiełło">Nawet zakładając, że nie będziemy brać pod uwagę wspomnianej straty społecznej, to okazuje się, że likwidacja instytucji kultury oznacza niełatwe problemy finansowe. Proces likwidacji był, jest i zapewne będzie drogą reformowania niezwykle kosztowną. Trzeba uwzględnić odprawy zbiorowe itd., itp.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MichałJagiełło">Był także wzgląd trzeci. Jak tu myśleć o tworzeniu nowych mechanizmów, nowej sieci instytucji, nowej sytuacji kultury w III Rzeczypospolitej, skoro trzeba by w Ministerstwie Kultury i Sztuki utworzyć centralny zarząd teatrów, centralny zarząd oper, centralny zarząd filharmonii, centralny zarząd bibliotek itd. Wszyscy przecież chcieliby skorzystać z tych rozwiązań.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MichałJagiełło">Pojawiła się zatem inna, ewolucyjna propozycja, którą zaproponowała Rada Teatrów. Rada zaproponowała, aby część teatrów znajdowała się w gestii ministra kultury i sztuki, a także - aby te teatry miały zapewnioną niezłą kondycję finansową. Pozostałe teatry powinny być w tej koncepcji przekazane wojewodom i prezydentom miast. Z początku ta grupa teatrów także miałaby częściowo korzystać z dotacji ministerstwa, ale dotacje te miały stopniowo i systematycznie maleć.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MichałJagiełło">Chociaż przedstawiony pomysł był intelektualnie atrakcyjny, to w praktyce okazał się niemożliwy do zrealizowania. Aby go zrealizować należałoby zmienić ustrój Polski, utworzyć specjalne prawo budżetowe dostosowane do potrzeb kultury. Trzeba by także zmienić ustawę o samorządach, a także dokonać wielu poważnych zmian w innych aktach prawnych.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MichałJagiełło">Nie było także armat. Nikt nie powiedział, że minister kultury i sztuki otrzyma jakiekolwiek pieniądze interwencyjne. Prawo budżetowe mówiło jasno, że za daną instytucję kultury odpowiada ten, kto jest jej organizatorem. Jeśli organizatorem jest prezydent czy wojewoda, to mimo najszczerszych chęci minister kultury i sztuki nie ma prawa, nie łamiąc prawa budżetowego, współuczestniczyć w utrzymywaniu takiej instytucji. Proszę pamiętać o tym, że nawet realizowane na zamówienie resortu premiery, powstające jako zadania zlecone, traktowane są przez Najwyższą Izbę Kontroli podejrzliwie, jako nieformalne, pozbawione podstawy prawnej, współfinansowanie teatru pozostającego w gestii wojewody, czy prezydenta miasta.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MichałJagiełło">Chcąc nie chcąc, trzeba było wybrać drogę ewolucyjną, nie wstępując ani na drogę centralizacji, ani na drogę likwidacji. Staramy się uchronić możliwie wiele z tego spadku instytucjonalnego, który przejęliśmy po PRL. Nie wszystko co instytucjonalnie zostało stworzone w PRL było bez wartości.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#MichałJagiełło">Osobiście lansowałem taki pogląd narażając się na krytykę i zarzuty z różnych stron. Znaczna część moich rozmówców uważała, że jestem groźnym człowiekiem dla kultury, a szczególnie dla polskich teatrów. Niektórzy twierdzili, że w 1995 r. nie będzie już w Polsce ani jednego teatru, nie zostanie wydana ani jedna ambitna książka, nie będzie już ani jednej biblioteki. Dzięki realizowanej koncepcji nie doszło do tego i ośmielam się wystąpić dziś na ten scenie.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#MichałJagiełło">Nie pomyliliśmy się co do strategii, zawierzając wówczas tworzącym się samorządom, wojewodom, a przede wszystkim zawierzając ludziom kultury, dyrektorom, którzy potrafili zreformować samych siebie i instytucje, którymi kierują.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#MichałJagiełło">Resort kultury jest chyba jedynym resortem, który utracił w ostatnich latach co najmniej 1/4 pracowników. Wyczerpaliśmy już wszystkie rezerwy proste. Teatry, które 10 lat temu uzyskiwały w swoich budżetach 5–7% dochodów własnych, teraz przeciętnie z własnych dochodów uzyskują 20–30%, a niektóre nawet 50%. Nie można już czynić dalszych redukcji w zatrudnieniu, gdyż grozi to w konsekwencji koniecznością zaprzestania działalności. W sferze kultury dokonano więc wielkiego dzieła nie na drodze rewolucyjnej, lecz ewolucyjnej.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#MichałJagiełło">Naturalnie odpowiadam za istniejący stan rzeczy, w tym za mizerię finansową instytucji artystycznych. Uważam, że dobrze zrobiliśmy wybierając drogę ewolucyjną. Dzięki temu mamy dzisiaj teatr w Zielonej Górze i w Białymstoku. Gdybyśmy przyjęli model elitarno-centralistyczny, to tych teatrów już by dzisiaj nie było.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#MichałJagiełło">Możecie mi państwo zarzucić, że zarówno „Teatr na Kresach”, jak i znakomity teatr w Warszawie czy w Krakowie, jednakowo dzisiaj wegetują. Rzeczywiście nie znaleźliśmy w tej sprawie dobrego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#MichałJagiełło">Niestety, kilka lat temu nikt w Ministerstwie Kultury i Sztuki nie chciał przyjąć założenia, że parlament - mimo najlepszych chęci - tak będzie musiał tworzyć budżet państwa, że środki, które przewidziane są w nim dla ministra kultury i sztuki i dla wojewodów nie wyrównują realnych, rzeczywistych kosztów wzrostu utrzymania instytucji artystycznych.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#MichałJagiełło">Dramat nasz polega na tym, że chcemy utrzymać istniejącą sieć, gdyż uważamy, że jest ona pewną wartością i chcemy nadal przekazywać ją samorządom. W tym miejscu chciałbym podziękować samorządom za to, że tak znakomicie zachowują się wobec sytuacji i potrzeb kultury. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że samorządy co roku przekazują na potrzeby kultury kwotę, która nie jest mniejsza od kwoty, jaką na potrzeby kultury przekazują łącznie wszyscy wojewodowie.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#MichałJagiełło">Wojewodom chciałbym podziękować za to, że nie pilnowani przez ministra kultury i sztuki (jak to kiedyś bywało), który dawniej ingerował nawet w szczegółowe kwestie dotyczące gospodarowania funduszami kultury w województwie, także dzisiaj, w warunkach gospodarki rynkowej znajdują możliwości na zaspokojenie najważniejszych potrzeb instytucji kulturalnych na swoim terenie.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#MichałJagiełło">W jaki jednak sposób możemy dzisiaj pomóc wojewodom? Jeśli wojewoda zarządza dziesięcioma instytucjami kultury na swoim terenie i decyduje się - ryzykując konflikt ze środowiskami twórczymi, związkami zawodowymi i środkami przekazu, a nawet z parlamentarzystami - na zmniejszenie liczby tych instytucji np. do siedmiu, które jednak w praktyce realizować będą zadania wszystkich dziesięciu, to może okazać się, że wojewoda ten za takie działania poniesie swego rodzaju karę. Może okazać się, że przy projektowaniu budżetu województwa na następny rok, ktoś powie, że kiedy w województwie było 10 instytucji artystycznych, to w budżecie przeznaczano na nie np. 100 mld starych zł. Jeśli teraz takich instytucji pozostało 6, to proszę się cieszyć, jeśli na ich funkcjonowanie przyzna się np. 70 mld starych zł.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#MichałJagiełło">Dopóki nie stworzymy niepodważalnych zabezpieczeń, przynajmniej w formie deklarowanej woli politycznej, że w takich przypadkach, kiedy wojewoda dokonuje nawet drastycznych reorganizacji strukturalnych i nie pociągnie to za sobą redukcji środków na kulturę, dopóty nie możemy liczyć na większe reformy w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#MichałJagiełło">Dzisiaj wojewodowie podejmują różnorodne działania, m in. łączą istniejące instytucje artystyczne. Powtarzam jednak, że wyczerpane już zostały rezerwy proste. Albo zatem wejdziemy w fazę bardzo kosztownych likwidacji instytucji artystycznych, albo znajdziemy jakieś nowe, korzystniejsze rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#MichałJagiełło">Są ludzie, którzy lekarstwo upatrują w regionalnym wydatkowaniu pieniędzy na kulturę. Ich zdaniem wystarczy zgromadzić do jednej kiesy środki na kulturę z kilku województw, a następnie wysupłać z tej kiesy pieniądze na jedną dużą premierę i prezentować ten spektakl obwożąc go po terenie tych województw. Jeśli się jednak policzy koszty związane z transportem, hotelami itd., to okaże się, że takie rozwiązanie jest droższe niż tradycyjne praktyki.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#MichałJagiełło">Trzeba jednak wymyślić jakiś sposób, gdyż wojewodowie nie mogą już zwiększyć dotacji na instytucje artystyczne na swoim terenie.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#MichałJagiełło">Nie jest już dla nikogo tajemnicą, że dotacje te, a także dotacje, które na podległe sobie instytucje artystyczne przeznacza minister kultury i sztuki, nie wystarczają już na godziwe funkcjonowanie tych instytucji. Zdarzają się sytuacje, że dotacja przekazywana na działalność danej instytucji nie pokrywa nawet kosztów utrzymania etatów łącznie z pochodnymi. Na wszystkie pozostałe cele, w tym także na tworzenie i upowszechnianie wartości, instytucje te muszą znaleźć środki pochodzące z innych źródeł.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#MichałJagiełło">Mimo najszczerszych chęci rządu, proszę nie wierzyć w skokowy przyrost nakładów na kulturę. To jest po prostu w najbliższych latach niemożliwe. Myślę jednak, że pewien przyrost środków na kulturę jest konieczny. Inaczej, wstąpimy na drogę masowych likwidacji zasłużonych instytucji kultury, który to proces - jak już mówiłem - jest niesłychanie kosztowny.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym teraz prosić o zabranie głosu pana posła Smółkę, aby poinformował nas o dotychczasowym przebiegu prac nad ustawą o zakresie działania dużych miast.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ArturSmółko">Chciałbym w sposób zwięzły przedstawić państwu sprawę, która, jak sądzę, zasługuje na chwilę uwagi. Jak wiadomo, w Sejmie trwają prace nad ustawą o zakresie działania dużych miast. Zgodnie z założeniami tej ustawy duże miasta mają przejąć wszystkie instytucje kultury działające na ich terenie. Przede wszystkim chodzi tutaj o samorządy dużych miast, które były objęte programem pilotażowym. Oczywiście nie jest jeszcze jasne, jaki będzie zakres tej ustawy, wciąż zgłaszane są różne propozycje i toczą się dyskusje. Początkowo przyjmowano, że ustawa ta obejmie wszystkie miasta, które uczestniczyły w programie pilotażowym, ale jak wiadomo, wkrótce wiele miast zrezygnowało z tego udziału. Przyczyny takiej decyzji były różne: finansowe, prestiżowe, psychologiczne.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ArturSmółko">Ustawa ma wejść w życie z dniem 1 stycznia 1996 r. Komisja pracuje bardzo intensywnie i prawdopodobnie terminy zostaną dotrzymane. Spory dotyczą m.in. zapisów dotyczących sposobu i zakresu przejmowania instytucji kultury działających na terenie dużych miast. Te instytucje to teatry, filharmonie, ale także wojewódzkie biblioteki publiczne. Biblioteka służyć ma więc mieszkańcom całego województwa, a odpowiedzialność za jej funkcjonowanie spada na samorząd miasta. Teatry czy filharmonie mają zasięg nawet szerszy, często ponadwojewódzki.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ArturSmółko">Początkowe propozycje przewidywały obowiązkowe przejmowanie wszystkich placówek kultury przez władze miasta. Nie były przewidziane żadne wyłączenia. Oczywiście takie propozycje wzbudzały liczne kontrowersje.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#ArturSmółko">Inna propozycja przewidywała, aby minister kultury i sztuki miał możliwość wyłączania niektórych placówek kultury z tego procesu obligatoryjnego przejmowania ich przez władze samorządowe. W ustawie miała być przewidziana delegacja dla wydawania przez ministra rozporządzeń w tej sprawie. Takie rozwiązanie oznaczałoby stworzenie furtki, w wyniku której mało która placówka zostałaby przejęta. Takie były doświadczenia programu pilotażowego.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#ArturSmółko">Myślę, że pan minister Jagiełło może potwierdzić, że już dziś wiele samorządów miejskich zwraca się z prośbą do resortu o wyłączenie niektórych instytucji z uregulowań ustawy o zakresie działania dużych miast. Z podobnymi prośbami zwracają się także wojewodowie.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#ArturSmółko">Zbliża się nieuchronnie czas rozstrzygnięć. Chciałbym państwa prosić o odniesienie się do tych trudnych wyborów. Myślę, że wypowiedzi państwa mogą wzbogacić dyskusję, jaka toczy się w tamtej komisji. Sprawa nie jest prosta i mamy świadomość, że w niektórych gminach zamiast na utrzymanie instytucji kultury, środki mogą być przeznaczone na budowę drogi itp. Myślę jednak, że zgłaszane obawy są nieco przesadzone, a każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#ArturSmółko">Gdybyśmy przyjęli, że utrzymywanie przez samorząd teatru czy filharmonii byłoby zadaniem własnym czy zleconym gminy, to wówczas Ministerstwo Kultury i Sztuki znajdzie się w lepszej sytuacji. Resort będzie wówczas mógł przeznaczać dotacje nie na utrzymanie samych budynków i zespołów, ale na konkretne dokonania artystyczne, wydarzenia kulturalne.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#ArturSmółko">Myślę, że dobrze będzie, jeśli Komisja Kultury i Środków Przekazu przedstawi swoje stanowisko w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JuliuszBraun">Na marginesie wypowiedzi pana ministra Jagiełły, który mówił o tym, że kultura przeżywa trudności finansowe właściwie we wszystkich krajach, chciałem przypomnieć państwu, że np. w Wielkiej Brytanii z budżetu państwa na kulturę przeznacza się zaledwie 0,35%, ale kiedy ten wskaźnik przeliczy się na ECU, to okaże się, że jest to kwota 10 razy wyższa niż ta, którą na kulturę przeznacza się w naszym budżecie państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RyszardUlicki">Ogromnie boję się pomysłów, które polegają na tym, że należy opracować ustawę, która rozwiąże generalnie problem finansowania kultury i raz na zawsze załatwi tę sprawę.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#RyszardUlicki">Przez pewien czas byłem posłem województw łódzkiego i koszalińskiego i z uwagą przyglądałem się, jak kultura w regionie poddawana była degradacji. Oczywiście w małym regionie nie mogą istnieć dwie filharmonie, czy dwa teatry. Widziałem jak likwidowany był konsekwentnie teatr w Słupsku, przy czym żaden ze zgłaszanych pomysłów jego ratowania nie był dobry.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#RyszardUlicki">Myślę, że każda placówka kulturalna, a zwłaszcza instytucja artystyczna, ma niezbywalną, ważną wartość autoteliczną dla środowiska, w którym działa. Buntuję się przeciwko pomysłom, że można centralnie sterować wydarzeniami artystycznymi w tak zwanym terenie. Zaczynają się wówczas bardzo niedobre praktyki polityczne. W tym gronie nie muszę przecież tłumaczyć czym są programy autorskie, prawo do autokreacji itd.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#RyszardUlicki">Myślę, że każda sprawa powinna być przeanalizowana w sposób indywidualny. Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie występujące okoliczności, w tym także uwarunkowania lokalne, potrzeby miejscowej społeczności itd. Dla mnie np. teatr w Koszalinie był najlepszym teatrem w Europie. Jako uczeń szkoły średniej w teatrze tym przeżywałem pierwsze wzruszenia artystyczne. Kiedy przyjechałem na studia do Warszawy nie miałem żadnych kompleksów. W teatrze naszym pracowali znakomici twórcy o znanych i cenionych nazwiskach.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#RyszardUlicki">Chcę zaapelować do posłów, aby przeciwni byli wprowadzaniu jakichś „strychulcowych” rozwiązań, które w istocie zemszczą się na polskiej kulturze narodowej. Myślę, że nadeszła już pora, aby nasza Komisja w sposób dramatyczny zaakcentowała sytuację nie tylko instytucji artystycznych, ale w ogóle kultury narodowej. Proszę sobie przypomnieć jak w ubiegłym roku pracując nad budżetem mówiliśmy o tym, że niektóre pomysły należy określić jako likwidacyjne. Teraz nasze niepokoje musimy wyrazić w sposób bardziej dramatyczny.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#RyszardUlicki">Oszczędzanie na kulturze ma swoje niedobre tradycje i trwa już właściwie od dziesiątków lat. Doszliśmy już do momentu, kiedy kulturze narodowej grozi zapaść. Pomysły, o których tu mówimy, to tylko działania ratownicze, „plastry”. Nie widzimy już całej sfery, która kulturę kreuje, sprzyja powstawaniu nowych wartościowych dzieł. Nie mówiliśmy w ogóle o potrzebie zapewnienia środków na działania eksperymentalne w kulturze, na rozwiązania nowatorskie, bez których kultura stopniowo umiera. Na takie cele także trzeba znaleźć pieniądze.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#RyszardUlicki">Konkludując, chciałbym jeszcze raz zaapelować, aby na każdą sprawę spojrzeć w sposób indywidualny, aby unikać rozwiązań „strychulcowych”. Osobiście znam przypadek, kiedy samorząd, na drugi dzień po wyborach samorządowych zlikwidował dom kultury, ponieważ można było na tym zaoszczędzić, bo to była zbyt duża inwestycja itd., itd.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#RyszardUlicki">Niestety, takie pomysły wciąż się pojawiają. W moim województwie zlikwidowano wojewódzki dom kultury, gdyż zdaniem pewnych kręgów tę placówkę wymyślili komuniści. Był także pomysł, aby zlikwidować teatr. Na to już nie zgodziliśmy się i teatr udało się uratować. Gdyby nie garstka ofiarnych zapaleńców, rozumiejących wagę spraw kultury, to dzisiaj nasz region stanowiłby uroczy, spokojny powiat na środkowym Wybrzeżu, do którego ludzie przyjeżdżaliby tylko po to, aby umoczyć nogi w Bałtyku.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JuliuszBraun">Zachęcam państwa do dalszych wypowiedzi, także naszych gości.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JacekWeiss">Chcę powiedzieć, że ostatnia wypowiedź pana posła bardzo mnie ucieszyła. Ucieszyła mnie także diagnoza dotycząca sytuacji kultury przedstawiona przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Nareszcie osoby, które mają wpływ na stan kultury w państwie mówią to, o czym my mówimy od trzech lat.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JacekWeiss">Mówimy, że następuje niszczenie kultury i jeżeli nie powstrzyma się procesu dalszego obcinania środków na kulturę, jeśli posłowie nie doprowadzą do przeznaczania na potrzeby kultury narodowej co najmniej 1% z budżetu państwa, to wszelka działalność reformatorska w zasadzie sprowadzi się do posunięć likwidatorskich.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JacekWeiss">Uwagi, które pan poseł przedstawił pod adresem działalności niektórych samorządów są - niestety - prawdziwe. Na szczęście znamy także przykłady samorządów, które bardzo pomagają kulturze. Statystyka dowodzi jednak, że przy niskiej średniej, jeśli w jednym miejscu wskaźniki są wysokie, to musi to oznaczać, że w wielu miejscach sytuacja jest poniżej średniej.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JacekWeiss">Znany jest przykład Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, które samorząd przejął po to, aby budynek, w którym mieściło się muzeum przeznaczyć na działalność handlową. Potem działacze samorządowi dziwili się, że muzeum prowadzi badania poza Poznaniem. Zdarzają się więc i takie przypadki.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JacekWeiss">Jeśli państwo pozwolą, chciałbym przedstawić opinię na temat funkcjonowania instytucji artystycznych z punktu widzenia pracowników i związków zawodowych. Ocena, którą chcę przedstawić, nie jest skierowana personalnie przeciwko komukolwiek. Jest to ocena dokonana przez pracowników, biorąca pod uwagę sytuację, w jakiej się znaleźli na skutek niefrasobliwych posunięć władz, jakie miały miejsce, zwłaszcza w latach 1990–1991.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JacekWeiss">Myślę, że w tym gronie nie trzeba szeroko rozwodzić się o roli instytucji kultury w życiu kulturalnym kraju. Jak wiadomo na początku lat 90. instytucje te zostały podzielone na trzy grupy, tj. instytucje podległe ministrowi kultury i sztuki, wojewodom i samorządom. Według naszej oceny instytucje podległe ministrowi kultury i sztuki znajdują się - i chyba słusznie - w lepszej kondycji niż pozostałe. Najwięcej instytucji podlega wojewodom i z ich funkcjonowaniem wiąże się najwięcej problemów. Kondycja tych instytucji jest najsłabsza.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#JacekWeiss">Mówi się o tym, że oddanie instytucji wojewodom było swego rodzaju decentralizacją i minister kultury i sztuki w zasadzie nie ma wpływu na funkcjonowanie tych instytucji, a jeśli próbuje jakoś oddziaływać, to są to działania nieformalne, często iluzoryczne. Jest jednak instytucja centralna, która ma wpływ na funkcjonowanie sfery kultury podległej wojewodom. Jest to Ministerstwo Finansów, które w każdej chwili może skreślić wojewodzie pieniądze przeznaczane na kulturę, może nie uznać budżetu wojewody, nie godzić się na przekazanie przez wojewodę pieniędzy dla instytucji kultury z rezerwy wojewody. Dysponuję dokumentami, w których Ministerstwo Finansów odmawia ministrowi kultury i sztuki prawa do przekazania swoich własnych pieniędzy wojewodom.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#JacekWeiss">Chcę powiedzieć, że dopóki wszechwładza ministra finansów w sprawach kultury w skali całego kraju nie zostanie złamana, dopóty będzie coraz gorzej. Ministerstwo Finansów jest bowiem zainteresowane zmniejszaniem wszelkich kwot przeznaczanych na działalność społeczną. Proces ten dotyczy więc nie tylko kultury.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#JacekWeiss">Wciąż powtarza się pytanie, czy sześćdziesiąt kilka teatrów dramatycznych i około 20 teatrów lalkowych na 40-milionowy kraj, to nie jest zbyt dużo? Może raczej zbyt wiele mamy w Polsce wydziałów kultury i pracujących w nich urzędników?</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#JacekWeiss">Proszę zwrócić uwagę, że po reformach samorządowych w Warszawie, w miejsce dotychczasowych dwóch wydziałów kultury utworzono kilkanaście nowych wydziałów. Każdy z nich zatrudnia kilku do kilkunastu urzędników. Czy stać nas na to? Może ta ocena jest nieco demagogiczna, ale na to też trzeba zwracać uwagę.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#JacekWeiss">Jeśli chodzi o instytucje artystyczne, to sądzę, że teatry mimo wszystko znajdują się w lepszej sytuacji niż inne placówki. Koszt ich funkcjonowania jest po prostu mniejszy. Rozmawiałem o tych sprawach z kolegami z różnych miast i wiem, że teatry na ogół pozyskują dodatkowe środki organizując np. spektakle dla dzieci i młodzieży. Zdarza się, że w jednym dniu dany teatr prezentuje dwa, a nawet trzy spektakle przeznaczone wyłącznie dla młodej widowni. Wynikiem tych działań jest to, że młody aktor biorący udział w spektaklach szkolnych otrzymuje niezłe wynagrodzenie, ale jest to chyba nadmierna eksploatacja ludzi teatru.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#JacekWeiss">Stosunkowo w najgorszej sytuacji znajdują się obecnie teatry operowe. Pewnego symbolu nabiera fakt, że właśnie dzisiaj w teatrze operowym we Wrocławiu rozpoczął się kolejny strajk pracowników. Na powstałą sytuację złożyło się wiele czynników. Ważny jest niewątpliwie czynnik finansowy. Jak państwu wiadomo teatr ten ma 4,5 mln starych zł długu. Nie jest to jednak przyczyna jedyna. Jeśli dyrektor teatru otrzymuje pieniądze, które musi przeznaczyć na koszty funkcjonowania teatru, koszty premiery, wypłacić pensje wraz z pochodnymi, to często - niestety - okazuje się, że pieniędzy tych wystarcza jedynie na opłacenie kadry. Jak wiadomo koszt premiery w teatrze operowym zwykle wynosi kilkaset milionów złotych, a zdarzają się premiery, które kosztują nawet 2 mld zł. Proszę więc zauważyć, że w teatrze zatrudniającym 200 pracowników, jeśli przyzna im się podwyżkę w wysokości 1 mln zł miesięcznie, to koszt takiej podwyżki (łącznie z pochodnymi) wyniesie około pół mld zł. A jedna premiera kosztuje 1,5–2,0 mld zł!</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#JacekWeiss">Właśnie ten stan rzeczy powoduje, że od dwóch lat pracownicy instytucji artystycznych nie otrzymują podwyżek. W filharmoniach i zespołach orkiestrowych pensje nie przekraczają w przypadku I koncertmistrza z 20-letnim stażem pracy kwoty 3,5 mln zł brutto, przy czym muzyk ten musi grać na wszystkich koncertach i nie ma możliwości dorobienia.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#JacekWeiss">Dzięki aktywnej postawie związków zawodowych pod koniec bieżącego roku pracownicy sfery budżetowej otrzymają podwyżkę i średnia płaca w tej sferze wyniesie 7,2 mln zł. Takie są dane przekazane nam przez Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej oraz Ministerstwo Finansów. Przypomnę więc, że w wielu instytucjach artystycznych w tym samym czasie czołowi muzycy nie będą zarabiali więcej niż 4 mln zł. Ich pensje nie osiągną więc nawet 50% wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej. W tym samym czasie przeciętne wynagrodzenie w całej gospodarce wynosić będzie już zapewne około 9 mln zł.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#JacekWeiss">Zdarzają się sytuacje, że z przyczyn finansowych nie dochodzi do premiery, która już była przygotowana, wykonano dekoracje, przygotowano kostiumy itd. Co najwyżej dochodzi wówczas do estradowego wykonania opery, mimo że poniesiono już ogromne koszty. Czasem już wcześniej widać, że premiera nie ma szans.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#JacekWeiss">U podłoża konfliktu w teatrze operowym we Wrocławiu była i taka przyczyna, że przygotowywano przedstawienia ważne artystycznie, choć z góry było wiadomo, że koszty takich premier będą ogromne, a zainteresowanie widzów ograniczy się do 3–4 przedstawień. Ta sprawa także wymaga przemyślenia. Proszę się więc nie dziwić pracownikom takich instytucji, że protestują. Substancja teatru się sypie, ich zarobki są bardzo niskie, a tymczasem wystawia się bardzo kosztowne premiery, po których dodatkowo organizuje się przyjęcie dla zaproszonych gości.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#JacekWeiss">Jeśli chodzi o filharmonie, to problem jest ogromnie trudny i skomplikowany. Myślę, że warto zaprosić ludzi tam zatrudnionych i wspólnie zastanowić się nad przyszłością tych instytucji. Czy ma sens utrzymywanie rozbudowanych struktur administracyjnych (dyrekcji, księgowości itd.) w przypadku filharmonii, które całą swoją działalność ograniczają do dwóch koncertów miesięcznie?</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#JacekWeiss">Na wszystkie wymienione powyżej trudności nakłada się dodatkowo nowa okoliczność komplikująca i tak już niełatwą sytuację instytucji artystycznych. Przestaje funkcjonować dotychczasowy układ zbiorowy, a nowych układów w zasadzie nie ma. W istniejących warunkach, przygotowanie nowych układów będzie zapewne trudne.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#JacekWeiss">Przechodząc do wniosków, chciałem w imieniu związku prosić posłów o przyjęcie dezyderatu o umieszczenie w rezerwie budżetowej na rok przyszły środków na podwyżki dla pracowników instytucji artystycznych. Dzięki temu będzie możliwe zmniejszenie różnicy pomiędzy sferą budżetową a pracownikami tych instytucji.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#JacekWeiss">Chciałem ponownie zaproponować zastanowienie się nad przygotowaniem ustawy o instytucjach artystycznych. Tak się składa, że ustawa o działalności kulturalnej, która miała być jedyną ustawą dla instytucji kultury, okazała się niewystarczająca. Wszystkie pozostałe dziedziny, takie jak muzea, biblioteki mogą liczyć na pozyskanie środków powiększonych o przewidywaną inflację w danym roku.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#JacekWeiss">Proszę rozważyć, czy nie warto pomyśleć, aby wzorem niektórych instytucji zachodnich (w tym teatrów), przy większych instytucjach powołać społeczne rady, np. rady teatrów. Ciała te pełniłyby funkcje swego rodzaju rad nadzorczych. W skład takich rad wchodziliby przedstawiciele stowarzyszeń twórczych, wojewody, samorządów, pracowników, a także ludzi dysponujących pieniędzmi.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#JacekWeiss">Naszym zdaniem zasadniczej zmiany wymaga sposób likwidowania instytucji kultury. Rzeczywiście w przypadku instytucji państwowej, decyzja taka wiąże się z ogromnymi kosztami i nie przychodzi łatwo. Trzeba przecież uwzględnić 6-miesięczne odprawy dla pracowników. W przypadku instytucji znajdujących się w gestii samorządów proces likwidacyjny jest nieporównanie łatwiejszy. Zbiera się rada, w wyniku głosowania podejmuje się decyzje i instytucja jest zlikwidowana. Zdarza się, że większość głosujących tak naprawdę nie wie o co chodzi, a często jedynym motywem wniosku o likwidację instytucji kultury jest chęć pozyskania atrakcyjnego budynku. Myślę, że trzeba zastanowić się w jaki sposób można lepiej zabezpieczyć instytucje kultury przed nieuzasadnioną likwidacją.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#JacekWeiss">Bardzo istotną kwestią dla funkcjonowania instytucji kultury jest kształcenie menedżerów kultury, ludzi, którzy mogliby tymi instytucjami sprawnie kierować. Jak państwu wiadomo, często zdarza się, że dyrektorami instytucji artystycznych zostają młodzi ludzie, zdolni, a czasem nawet wybitni artyści. Cóż z tego jednak, że dyrektorem filharmonii zostaje zdolny muzyk, jeśli nie ma on zielonego pojęcia o tym, jak prowadzić instytucję, na czym polega księgowość, jak rozmawiać z ludźmi? Tacy ludzie bardzo łatwo dają się wmanewrować w rozgrywki personalne, jakie mają miejsce w instytucjach. Dotkliwie odczuwamy dzisiaj brak ludzi, którzy mogliby pomyślnie kierować instytucjami. Jeśli nie pozyskamy odpowiednich ludzi, to obawiam się, że nie poradzimy sobie z większością dzisiejszych problemów, z jakimi borykają się instytucje artystyczne. Jeśli będzie dobry dyrektor, to związek nie będzie strajkował tylko rozmawiał.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#JacekWeiss">Często spotkać można opinię, że artyści nie muszą być zatrudnieni na etatach w instytucjach artystycznych, że mogą być zatrudniani do konkretnych przedstawień itd. Oczywiście takie systemy na świecie funkcjonują i się sprawdzają. Proszę jednak zwrócić uwagę, że my nie mamy żadnej ochrony socjalnej dla artystów, którzy nie są zatrudnieni etatowo. Dawniej członkowie stowarzyszeń twórczych mogli korzystać ze społecznej służby zdrowia na podstawie legitymacji członkowskiej stowarzyszenia. Teraz to już jest niemożliwe i muszą za wszystko płacić, niezależnie od tego, że sami opłacają przecież swoją emeryturę.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#JacekWeiss">Mam koleżankę, która opłaciła sobie dość wysoką emeryturę artystyczną, którą na skutek wprowadzonej nowej ustawy emerytalnej wyraźnie jej obniżono do kilku milionów zł. Ma ona przyjaciółkę, która jest żoną płk. wojskowego, nigdy nie pracowała i obecnie otrzymuje emeryturę w wysokości 10 mln zł. Oczywiście śmieje się ze swojej koleżanki. Tak wygląda dzisiaj sprawiedliwość.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzKowalski">Od roku jestem dyrektorem Teatru Wielkiego w Łodzi. Jak państwo słyszeliście także w naszym teatrze nie brakuje konfliktów. Chciałbym państwu przedstawić aktualną sytuację finansową i artystyczną naszego teatru.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KazimierzKowalski">Sytuacją konfliktową w Teatrze Wielkim w Łodzi interesowali się posłowie, władze administracyjne, związki zawodowe. Pracownikom teatru, a także mnie było ogromnie przykro, że nie zechcieliście państwo pofatygować się i złożyć wizytę w naszym teatrze, aby na miejscu zapoznać się z rzeczywistym stanem faktycznym.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#KazimierzKowalski">W minionym sezonie artystycznym zaprezentowaliśmy publiczności 182 przedstawienia, co nie jest liczbą małą. Spektakle operowe obejrzało w naszym teatrze 186 tys. widzów, co oznacza wzrost widowni w porównaniu z rokiem poprzednim o 23 tys.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#KazimierzKowalski">Oczywiście pieniędzy jest mało i z pewnością w przyszłości także będzie za mało. Przykre dla nas jest to, że przy ogromnych starach dyrekcji i zespołu, jedynymi informacjami, jakie upowszechniano o naszym teatrze w ostatnich miesiącach, były sprawy konfliktów w naszej instytucji.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#KazimierzKowalski">Trzy dni temu miało miejsce spotkanie dyrekcji teatru z załogą. Prosiłem o przybycie na to spotkanie także komisję zakładową „Solidarności”. Myślę, że nasz teatr jest jedynym, gdzie na zapisanie się do związku „Solidarność” od pół roku czeka 70 osób. Niestety, w spotkaniu nie wzięli udziału ani przewodniczący, ani wiceprzewodniczący związku.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#KazimierzKowalski">Dziękuję bardzo za umożliwienie mi zabrania tutaj głosu. Chciałbym państwa zaprosić do zapoznania się z sytuacją teatru na miejscu w Łodzi oraz na inaugurację nowego sezonu artystycznego, która nastąpi 23 września br.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefBorzyszkowski">U nas w Gdańsku przedstawienia teatralne mają już nieco inny wymiar, inny kształt. Często widownia uczestniczy w kreowaniu przedstawienia.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JózefBorzyszkowski">Chciałbym prosić, abyśmy w tym miejscu na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, samorządy traktowali w sposób poważny. Reprezentuję administrację centralną, która na co dzień boryka się z problemami kolegów, którzy pracują w administracji samorządowej. Wszyscy razem kreujemy rzeczywistość Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JózefBorzyszkowski">Chcę powiedzieć, że sprawy kultury wcale nie przedstawiają się tak tragicznie, jak tu przed chwilą mówiono. Wydaje mi się, że samorządy, zarówno duże jak i małe, zwracają uwagę na to, co się dzieje w kulturze i co się w niej dziać może. Powiedziałbym, że czasem samorządy nawet przesadnie próbują inwestować w kulturę raczej doraźnie, niż mając na uwadze skutki perspektywiczne. Generalnie, nie obawiam się samorządów ani tego co się w samorządach dzieje. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, jakiś aktor, bibliotekarka, czy dyrektor domu kultury, którzy poczują się pokrzywdzeni.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JózefBorzyszkowski">Konwent wojewodów przy udziale Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz przedstawicieli parlamentu występujących w roli obserwatorów pracuje nad kryteriami podziału środków zarówno jeśli idzie o budżety wojewodów w skali kraju, jak i środków przeznaczonych przez wojewodów i inne podmioty na rzecz kultury. Wypracowano już pewne wskaźniki, jakie powinny być przeznaczane na kulturę. Nikt nie chce jednak tych ustaleń w sposób bezwzględny honorować, a nawet określać czasu, kiedy zechce te ustalenia przestrzegać.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JózefBorzyszkowski">Sądzę, że przy udziale Komisji można te prace przyspieszyć i nadać im odpowiednią rangę.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JózefBorzyszkowski">Przypuszczam, że najciekawsze wypowiedzi na tym spotkaniu mogą paść ze strony dyrektorów wydziałów kultury, którzy na co dzień borykają się z niedostatkiem środków, podejmują walkę z wojewodami, borykają się z kłopotami instytucji artystycznych i ludzi tam zatrudnionych.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JózefBorzyszkowski">Chciałbym, aby ludzie zainteresowani sprawami kultury szczególną uwagę przykładali do warunków kształtowania jej przyszłości. Trzeba przede wszystkim myśleć o rozwiązaniach perspektywicznych. Czasami odnoszę wrażenie, słuchając przedstawicieli związków zawodowych, że występując jako rzecznicy pracowników teatru w największym stopniu przyczyniają się oni do likwidacji instytucji. Wydaje mi się, że dostrzeganie w kulturze tylko bieżących doraźnych potrzeb jest bardzo szkodliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że sprawy, o których mówił pan wojewoda są bardzo ważne. Standaryzacja, potrzeba wypracowania kryteriów podziału środków na kulturę itd., to kwestie kluczowe. Prezydium Komisji zwróci się do Urzędu Rady Ministrów z prośbą o informację na jakim etapie te prace się znajdują, w jaki sposób wykorzystywane są efekty dotychczasowych prac. Przy pracach nad ustawą budżetową powinniśmy bowiem nie tylko usłyszeć stosowne wyjaśnienia, ale także odczuć efekty tych prac.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiesławBrodowski">Chcę podkreślić, że na dzisiejsze posiedzenie resort kultury przygotował bardzo interesujące i cenne materiały. Zgadzam się z generalnym tonem wypowiedzi pana ministra Jagiełły. Zgadzam się także z przedłożonymi wnioskami, propozycją przyjęcia opcji zerowej (myślę, że po wcześniejszym oddłużeniu placówek), a także o potrzebie przeznaczania na kulturę co najmniej 1% wydatków budżetowych.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WiesławBrodowski">Chciałbym poinformować państwa pokrótce, jak sprawy kultury traktowane są w woj. lubelskim. Budżet wojewody składa się z wielu elementów. W woj. lubelskim 67% środków z budżetu przekazujemy na ochronę zdrowia, 11% na pomoc społeczną, a na trzecim miejscu znajduje się budżet kultury, który w bieżącym roku wynosi 141 mld zł. Jest to kwota wyższa o 40% od budżetu kultury w 1994 r. Jak widać uczyniliśmy ogromny wysiłek zwiększając tak bardzo środki przeznaczone na kulturę, choć mamy świadomość, że ta kwota także nie wystarczy na zabezpieczenie potrzeb całej działalności kulturalnej na terenie woj. lubelskiego. Na kulturę w woj. lubelskim przeznaczamy 4,1% budżetu wojewody.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WiesławBrodowski">Sporo mówiono dzisiaj o płacach pracowników zatrudnionych w instytucjach artystycznych. Wskazywano, że są one zbyt niskie. Chcę państwa poinformować, że niedawno wojewoda lubelski przeznaczył dodatkowo z rezerwy wojewody 2,5 mld zł na podwyżkę płac pracowników w naszych placówkach kultury. Przykładowo, w Teatrze Dramatycznym im. J. Osterwy w Lublinie przeciętna płaca brutto wynosi obecnie 7,3 mln zł brutto. W naszej filharmonii płaca ta wynosi 6,4 mln zł.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WiesławBrodowski">Jak państwu wiadomo od 21 lat budujemy w Lublinie nowy teatr dramatyczny, niestety, końca tej inwestycji nie widać. Na rozpoczęcie nowego sezonu artystycznego, chcemy już w bieżącym roku przenieść filharmonię lubelską do bardzo ładnie zaprojektowanej i wyposażonej sali liczącej 600 miejsc na widowni. W ten sposób filharmonia wyprowadzi się z zabytkowego budynku Teatru Dramatycznego w Lublinie i zwolni nieco miejsca na potrzeby teatru. Filharmonia, która w ostatnim okresie czyniła duże wysiłki, aby przyspieszyć prace inwestycyjne, prowadziła bogatą działalność koncertową (w tym objazdową), zaplanowała także koncerty cykliczne dla młodzieży szkół podstawowych i średnich. Myślę, że ta działalność przyczyni się do powstrzymania procesu narastania strat, z jakim mieliśmy do czynienia w poprzednich latach.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WiesławBrodowski">Na budowę teatru mamy w bieżącym roku 14,5 mld zł. Środki te pozwolą na wykończenie sali filharmonii i na zaadaptowanie sali kameralnej na salę dla teatru muzycznego, który obecnie mieści się w Domu Kultury Kolejarza, który każe sobie słono płacić za dzierżawę tych pomieszczeń.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WiesławBrodowski">Oczywiście brakuje środków na remonty, na przebudowę kotłowni z węglowych na gazowe. Obecny teatr znajduje się w budynku, który wymaga zabiegów konserwatorskich.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#WiesławBrodowski">Takie są problemy, z którymi dzisiaj się borykamy w naszym województwie. Kilka słów chciałbym powiedzieć teraz tylko o problemach teatru. W ciągu ostatnich trzech lat rozwinął on swoją działalność z trzech premier w 1991 r. do sześciu premier w 1994 r. i także 7 premier w 1995 r. Pomimo więc trudności finansowych liczba premier teatralnych się zwiększa, przybywa także widzów.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#WiesławBrodowski">Z przeprowadzką filharmonii do nowych pomieszczeń będą się wiązały koszty na jej wyposażenie, zakup nowych instrumentów itd. Przygotowywane już są w Niemczech organy na potrzeby naszej filharmonii. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku zaczniemy je już instalować.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#WiesławBrodowski">Uważam, że w protokole z dzisiejszego posiedzenia warto zapisać, że w obecnym okresie istnieje pilna potrzeba stworzenia systemu realnych zachęt służących rozwojowi sponsoringu w kulturze. Sądzę, że taki zapis pozwoliłby śmielej różnym instytucjom, zakładom pracy, czy bankom inwestować w kulturę. Podejmowane dotychczas próby sponsoringu są zbyt nieśmiałe, potrzebne są regulacje i działania bardziej dynamiczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszSerafin">Obok funkcji dyrektorskiej pełnię także rolę pedagoga w Akademii Muzycznej w Katowicach oraz dyrygenta w naszej instytucji.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszSerafin">Przygotowałem na dzisiejsze posiedzenie garść spostrzeżeń, które jak sądzę, są typowe dla większości teatrów muzycznych w Polsce. W pełni podzielam stanowisko wyrażone w opracowaniu Ministerstwa Kultury i Sztuki wskazujące na to, że rysujące się perspektywy nie są optymistyczne. W zasadzie prognozy są fatalne, przede wszystkim ze względów ekonomicznych.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszSerafin">Publiczne instytucje w służbie sztuki nie powinny być nastawione na zysk ekonomiczny. Korzyści społeczne płynące z ich działalności nie mają bowiem celu materialnego. Chodzi przecież o rozwój twórczy i duchowy społeczeństwa. Uważam, że zmiany, jakie zaszły w Polsce po 1989 r. mocno dotknęły sferę kultury, jej struktury, zasoby kadrowe, możliwości materialne i organizacyjne. Regres narastał jednak od lat.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszSerafin">Z całą mocą chcę potwierdzić, że rezerwy materiałowe i organizacyjne w większości instytucji wyczerpały się i redukcje w zatrudnieniu osiągnęły już punkt krytyczny. W takich warunkach narastającej destabilizacji, coraz trudniejsze staje się budowanie ambitnego, wartościowego repertuaru oraz utrzymanie istniejącego.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszSerafin">Uważam, że coraz większe straty ponosi repertuar polski, maleje liczba premier polskich i nowych dzieł polskich twórców. Mówię to z pozycji dyrektora instytucji, która jako pierwsza po wojnie wystąpiła z premierą i w czerwcu bieżącego roku świętowaliśmy jubileusz półwiecza jej istnienia. Uroczystościom patronowali prezes Rady Ministrów oraz minister kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#TadeuszSerafin">Jako jedyna instytucja artystyczna w kraju, od czerwca 1945 r., od czasów swojego założyciela A. Didura, Opera Śląska w Bytomiu prowadzi stałą działalność objazdową. Działalność ta była bardzo owocna i rozległa. Na ponad 12 tys. spektakli ponad 5 tys. przedstawień prezentowano poza macierzystą siedzibą.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#TadeuszSerafin">Co będzie dalej z działalnością objazdową, skoro systematycznie maleje liczba przedstawień, sypie się transport, brak środków na dodatek objazdowy? Trzeba pamiętać, że obszarem swego działania Opera Śląska w Bytomiu obejmuje kilka sąsiednich województw, tzn. opolskie, bielskie, częstochowskie, a nawet dalsze. Aby jednak efektywnie uprawiać ten rodzaj działalności, potrzebny jest transport i odpowiednie środki.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#TadeuszSerafin">Chcę zapytać, czy Państwowa Opera Śląska w Bytomiu spełniającą funkcję instytucji artystycznej o zasięgu ponadregionalnym, ma w dalszym ciągu pozostawać na wyłącznym utrzymaniu budżetu województwa katowickiego, jak wiadomo od lat szczególnie skromnie obdzielanego środkami na kulturę? Redukcja zatrudnienia sięgnęła już kresu możliwości.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#TadeuszSerafin">Bardziej już ograniczyć zatrudnienia nie można. W ciągu ostatnich dziesięciu lat nasza orkiestra zmniejszyła swój skład z 78 muzyków do 46. Chór liczył 62 osoby, a dzisiaj - 42. W balecie tańczyło 45 osób, a dzisiaj - 27. Mieliśmy 44 solistów, a obecnie mamy - 28,5 etatu. Dalsze redukcje są więc niemożliwe. Jeszcze bardziej zmalało zatrudnienie w administracji i zespołach technicznych. Niestety, odbija się to niekorzystnie na jakości, poziomie i możliwościach wykonawczych zespołu.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#TadeuszSerafin">Jak w tym stanie rzeczy utrzymać to, co zawsze było kapitałem artystycznym Opery Śląskiej, czyli chyba najbogatszy w Polsce repertuar, obejmujący ponad 40 pozycji? Zdarza się, że choroba jednego solisty zmusza nas do odwołania spektaklu.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#TadeuszSerafin">Oczywiście stan, kondycja wszystkich instytucji artystycznych wynika z poziomu wydatków na kulturę, które zmalały w porównaniu z poziomem roku 1991 o 1/3 i aż o 50% w porównaniu z 1989 r. Środki na kulturę zmniejszają się systematycznie.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#TadeuszSerafin">W tym miejscu muszę się zwrócić do Komisji o przypomnienie posłom, co deklarowali stając w szranki wyborcze. Dochodzą do tego liczne wstrząsy natury organizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#TadeuszSerafin">Nie może być tak jak to miało miejsce z programem pilotażowym wprowadzonym z dnia na dzień w pełni przerwy urlopowej. Był to program bardzo dyskusyjny i arbitralny, wprowadzony rozporządzeniem Rady Ministrów z 13 lipca 1993 r. Państwowa Opera Śląska w Bytomiu niemal dosłownie zerwała się wówczas ze stryczka, gdyż ówczesnym władzom miasta do splendoru brakowało jeszcze tylko własnej, miejskiej opery. Dzisiaj stanowiłaby ona dla miasta ogromny, trudny do rozwikłania problem, jak to się stało w przypadku wielu instytucji artystycznych przejętych przez samorządy. Na Śląsku takim przykładem może być sytuacja Operetki Śląskiej w Gliwicach.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#TadeuszSerafin">Chciałbym jeszcze dodać, że Państwowa Opera Śląska w Bytomiu jest jedyną placówką operową w kraju, posiadającą władze administracyjne w innym miejscu niż siedziba instytucji. Niestety, nie doczekali się realizacji projekty budowy teatru wielkiego na Śląsku pochodzące z lat 1948, 1958 i 1976. Ciągle marzymy o większym, prawdziwym gmachu na miarę naszych osiągnięć i potrzeb kulturalnych społeczności śląskiej. Zdajemy sobie sprawę, że problem ten będzie aktualny także po 2000 r.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#TadeuszSerafin">Trwają obecnie prace nad projektem ustawy o zakresie działania dużych miast. Wciąż jeszcze nikt nie wie, jakie konkretne treści i rozwiązania ta ustawa będzie zawierała. Możemy tylko mieć nadzieję, że Ministerstwo Kultury i Sztuki obroni Operę Śląską ze względu na jej ponadregionalny zakres działalności oraz że pewne decyzje nie zostaną nam narzucone w trakcie sezonu.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#TadeuszSerafin">Osobną sprawą jest obecność repertuaru polskiego. Uważam, że powinny się znaleźć specjalne środki na fundusz twórczości polskiej, aby mogły powstawać nowe polskie dzieła operowe i baletowe. Przecież teka naszej rodzimej twórczości operowej i baletowej nie jest zbyt bogata. Dzisiaj, ani twórców, ani teatrów nie stać na fundowanie nowych dzieł z własnego budżetu. Stąd konieczność powołania tego rodzaju funduszy.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#TadeuszSerafin">Przechodząc do spraw bardziej szczegółowych sądzę, że należy zastanowić się nad znalezieniem możliwości uzyskania dodatkowych środków w obecnej sytuacji ekonomicznej. W środowisku wymienia się takie możliwości, jak np. zwolnienie z podatku VAT działalności pozastatutowej teatrów, czy zwolnienie z podatku dla Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, gdyż jak przypuszczam, w większości naszych instytucji nie zatrudnia się inwalidów. Można także pomyśleć o większych ulgach dla sponsorów.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#TadeuszSerafin">Jeśli chodzi o rozdzielenie funkcji dyrektora naczelnego i szefa artystycznego instytucji artystycznej, to nie jestem do końca przekonany o słuszności tego pomysłu. Tak już było i stan ten powodował różne następstwa. Dobry administrator nie musi być dyrektorem naczelnym, może być zastępcą z określonym zakresem obowiązków. Trzeba szukać takich rozwiązań, aby aspiracje artystyczne nie okazały się silniejsze niż powinności administracyjne. Nic gorszego niż superszef z podporządkowanym kierownikiem artystycznym. Ta uwaga dotyczy oczywiście przede wszystkim mniejszych teatrów i innych instytucji artystycznych.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#TadeuszSerafin">Przed rokiem, w materiale Ministerstwa Kultury i Sztuki przygotowanym przez nieżyjącego już dyrektora A. Ziembińskiego, a opublikowanym w „Teatrze”, zostało podane do publicznej wiadomości, iż Państwowa Opera Śląska w Bytomiu ma proporcjonalnie najniższe subwencje i jest finansowana szczególnie skąpo. W przedłożonych na dzisiejsze spotkanie materiałach Ministerstwa Kultury i Sztuki instytucja ta nie znajduje się w wykazie placówek szczególnie zadłużonych. Nie należy także do grupy teatrów muzycznych zagrożonych konfliktami i napięciami.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#TadeuszSerafin">W dzisiejszej sytuacji kluczowych problemem jest to, kto i z czego spłaci istniejące zadłużenie instytucji artystycznych, gdy wiadomo, że finansowanie kultury nie wystarcza nawet na zaspokojenie potrzeb bieżących. Ta sprawa musi niepokoić. Obawiam się, że jak zwykle, odbędzie się to kosztem tych instytucji, które drastycznie ograniczyły wydatki i płace.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#TadeuszSerafin">Co ma powiedzieć dyrektor na spotkaniu z zespołami, gdy informuje się go o wysokości płac w instytucjach sąsiednich? Oczywiście można uznać, że lepiej być odwołanym za przekroczenie limitów budżetowych m.in. z powodu zwiększenia płac, niż być zmuszonym do odejścia ze stanowiska dyrektora w związku z oszczędzaniem na płacach zespołu. Zawsze łatwiej odejść w aureoli dyrektora hojnego niż z opinią skąpca. Wynik jest ten sam, ale jakże inna panuje atmosfera. Czy musi to być jednak codzienny dylemat w instytucjach artystycznych Rzeczypospolitej?</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#TadeuszSerafin">Nie chcę swojego wystąpienia kończyć akcentem pesymistycznym. Wierzę w ludzi i możliwość znalezienia lepszych rozwiązań. Musimy mieć jednak świadomość zbliżania się do granicy ostatecznej determinacji, której nie należy przekraczać. Myślę, że jest to przekonanie wszystkich zebranych.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyTarnawski">Chciałbym nawiązać do dwóch wątków, które były już tutaj dyskutowane.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JerzyTarnawski">Myślę, że bardzo pomogłoby nam rozwiązanie, zgodnie z którym cząstka budżetu wpływająca do województwa na kulturę była niezależna od liczby instytucji kultury, a także od stanu etatyzacji w instytucjach upowszechniania kultury. Przykładem może być krakowskie Biuro Wystaw Artystycznych. Zatrudnia ono około 20 pracowników i mam pewność, że jak w każdej instytucji budżetowej nastąpi tu wzrost płac odpowiednio do średniej krajowej. Oczywiście ogranicza to jednak prężność tej placówki i motywacje pracowników do bardziej aktywnej i twórczej pracy. W tej placówce mogłyby pracować trzy osoby zarabiające podwójną aktualną pensję i być może efekt działalności placówki byłby identyczny jak obecnie. Budżet należy więc uniezależnić, choćby częściowo, od stanu zatrudnienia w poszczególnych instytucjach upowszechniania. Przynieść to może oszczędności, które można będzie przeznaczyć na działalność artystyczną, merytoryczną, a nie na płace.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JerzyTarnawski">Wciąż mamy do czynienia z gąszczem przepisów finansowych, wśród których drobne regulacje mają czasem charakter zupełnie absurdalny. W Krakowie w jednym pięknym gmachu, siedzibie Teatru im. J. Słowackiego działają dwie instytucje artystyczne. Właścicielem gmachu jest teatr, który użycza gościny operze krakowskiej. Zupełnym paradoksem jest to, że opera płacąc za wynajem sali w tym teatrze musi płacić podatek VAT, a wiadomo, że własnej sali nie ma. Obie instytucje należą do wojewody, obie działają w tym samym budynku, natomiast każde pojawienie się opery na sali wywołuje konieczność opłacania podatku VAT. Dodatkowe pieniądze wpływają do budżetu państwa i oczywiście już do nas nie wracają.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JerzyTarnawski">Wyjściem z przedstawionej sytuacji mogłaby być wspomniana standaryzacja, czy kategoryzacja.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JerzyTarnawski">Miałem przyjemność pracować w zespole przygotowującym podział środków budżetowych na województwa w okresie, kiedy budżet ten w znacznej mierze był uzależniony od decyzji Ministerstwa Kultury i Sztuki. Obecnie ten zespół jakby się odrodził. Pamiętam, że poprzednio pracom tego zespołu patronował pan minister Jagiełło.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JerzyTarnawski">Proponuje się teraz zastosowanie ujednoliconej grupy kryteriów przyznawania środków na wydatki związane z kulturą w poszczególnych województwach. Nowa metoda powoduje, że zyskają województwa średnie i małe, z całą pewnością straci Warszawa, a np. Kraków otrzymywać będzie tylko nieznacznie mniej środków.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JerzyTarnawski">Zaproponowane rozwiązania oczywiście także wywołują uwagi krytyczne, spory, są źródłem różnorodnych dylematów. Niektórzy wojewodowie uważają, że wśród kryteriów decydujących o poziomie przyznawanych środków na kulturę należy uwzględnić poziom artystyczny instytucji. Byliśmy bardzo dalecy od pomysłów, aby kategoryzować działalność twórczą, osiągnięcia twórcze, sferę sztuki. Staraliśmy się kategoryzować instytucje, a nie sztukę stanowiącą produkt finalny działalności tych instytucji.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JerzyTarnawski">Gdyby Komisja zechciała poddać analizie zaproponowane kryteria przyznawania środków, to chciałbym prosić, aby uwzględnić także kryterium stołeczności. Tu jednak pojawia się stare pytanie, czy Filharmonia Krakowska musi mieć 100-osobowy chór, który śpiewa 70 razy w roku, czy nie? Środowisko krakowskie uważa, że istnienie takiego chóru jest koniecznością, że w Polsce przynajmniej 2–3 filharmonie powinny mieć własne chóry. Pytanie - czy nas na to stać?</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JerzyTarnawski">Powtarzam więc, że wśród naszych kryteriów zupełnie świadomie nie uwzględniliśmy czynnika stołeczności, ale powstaje pytanie, czy rzeczywiście jest on bez znaczenia. Czy powinniśmy mówić o potrzebie istnienia w danym miejscu określonej instytucji kultury, czy też raczej o poziomie jej oferty artystycznej? Mówiliśmy w zespole tylko o istniejącym obecnie stanie.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JerzyTarnawski">Oczekujemy na ewentualne uwagi posłów do kwestii zaproponowanych kryteriów. Z pewnością po otrzymaniu i przeanalizowaniu zgłoszonych uwag i propozycji wrócimy do tego zagadnienia, przed ostatecznym sformułowaniem zasad standaryzacji budżetów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StefanSutkowski">Myślę, że jeżeli chodzi o tę stronę sali, to będziemy mieli raczej opinie dosyć zbieżne.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#StefanSutkowski">Sytuacja w dziedzinie działalności placówek artystycznych jest groźna, choć różnie przedstawia się ona w poszczególnych placówkach i poszczególnych regionach kraju. Można o tym wnosić także z dzisiejszych wypowiedzi. Generalnie wiadomo, że środki przeznaczane na ten cel systematycznie się zmniejszają i nie nadążają za wzrastającą inflacją.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#StefanSutkowski">Wielu mówców wskazywało już, że wyczerpano dawno jakiekolwiek możliwe oszczędności. Były to często karygodne, aczkolwiek wymuszone, redukcje zespołów artystycznych. Musimy bowiem pamiętać, że zespół artystyczny jest w instytucji artystycznej sprawą o wiele ważniejszą niż sam budynek, który przecież można w ciągu kilku miesięcy wyremontować. Natomiast zespołu artystycznego, który zaprzestanie działalności choćby na stosunkowo krótki okres, z reguły nie udaje się już odtworzyć. Przykłady mamy blisko, choćby w Warszawie, gdzie pozostały budynki, a zniszczonych zespołów artystycznych nie udało się odtworzyć.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#StefanSutkowski">Obecnie stoimy nad krawędzią, przed pewną granicą. Wkrótce może się okazać, że budynki i zespoły artystyczne przestaną w ogóle spełniać swoje funkcje artystyczne. Wówczas zmniejszone subwencje do niczego już nie będą potrzebne. W naszej działalności sens może mieć bowiem tylko produkt wysokiego lotu. Produkt średni, przeciętny, byle jaki (a wszystko ku temu zmierza) w ogóle nie ma sensu.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#StefanSutkowski">Korzystając tylko z przedłożonego opracowania Ministerstwa Kultury i Sztuki, bez potrzeby sięgania do innych źródeł, widać jak bardzo ograniczane są nakłady na kulturę. Wydatki na kulturę w budżecie państwa spadły z poziomu ponad 2% do poziomu 0,68%.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MichałJagiełło">Łącznie z wydatkami samorządów na kulturę wskaźnik ten wynosi obecnie około 1,1 do 1,2%.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StefanSutkowski">Niemniej jest to tylko połowa tego, co było dawniej.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StefanSutkowski">Jest jeszcze inna sprawa, której tak naprawdę nie bierzemy pod uwagę. Często mówi się, że w krajach zachodnich na kulturę także przeznacza się niewielki procent z budżetu państwa. Mówmy raczej o sumach. Proszę wziąć pod uwagę, że nasz przeciętny teatr operowy dysponuje budżetem, który średniemu teatrowi europejskiemu wystarcza zaledwie na 2–3 tygodnie. Naszej operze te środki muszą wystarczyć na cały rok na 12 miesięcy. Taka jest prawda.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StefanSutkowski">Dokładnie zbadałem sytuację finansową europejskich teatrów operowych. Na każde przedstawienie przeznacza się tam 250–300 tys. DM. Są też premiery znacznie kosztowniejsze. Łatwo tę kwotę przeliczyć i wówczas okaże się, jakimi sumami dysponują polskie teatry operowe w porównaniu z tamtymi teatrami.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StefanSutkowski">Trzeba wreszcie wziąć pod uwagę także to, że normalizacja cen w Polsce wprowadziła taką sytuację, że płacimy za materiały, które służą nam do przygotowywania premier, za transport, czy instrumenty, takie same kwoty, jak w krajach zachodnich. Czasem zdarza się, że u nas jest nawet drożej.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StefanSutkowski">Nasz budżet kultury jest natomiast komiczny. Uwaga ta odnosi się zwłaszcza do środków, jakimi dysponują teatry operowe. Kiedy mówię swoim kolegom kierującym teatrami operowymi na Zachodzie, jakimi dysponuję środkami, to oni spadają z krzeseł ze śmiechu. Jeśli więc mówimy, że w Polsce na kulturę przeznacza się duże pieniądze, to zdanie to byłoby prawdziwe tylko wówczas, gdyby samochód wyprodukowany w Polsce kosztował np. 500 dolarów. Tak wyglądają proporcje otrzymywane przez nas środków.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StefanSutkowski">Wyczerpaliśmy już wszystkie możliwości oszczędzania. Nie chodzi o rozdzieranie szat, że gdzieś jest więcej środków, a w innym miejscu mniej. Przed chwilą ktoś mówił, że nowy projekt zakłada, iż środki przeznaczane na kulturę w woj. stołecznym zostaną jeszcze bardziej zmniejszone. Nie da się dłużej utrzymać sytuacja, w której budżet, jakim dysponuję wystarcza na bardzo niskie pensje dla dobrych artystów, pochodne od tych pensji oraz opłaty za ciepłą wodę. To jest wszystko. Warszawska Opera Kameralna radzi sobie zdobywając środki u sponsorów itp.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StefanSutkowski">Na ofiarność sponsorów można jednak liczyć tylko w określonych warunkach. Przepisy finansowe muszą umożliwiać przekazanie środków na potrzeby Opery zamiast wpłacenia ich tytułem podatku. Takich sponsorów można znaleźć. Jeśli natomiast sponsor musi te pieniądze wyłożyć z własnej kieszeni, to zasłania się radą nadzorczą, przekazuje te środki z wielkim trudem i nie są to z reguły kwoty wielkie. Myślę nawet, że sumy te będą malały. Prywatny sponsoring niczego więc w życiu operowym nie rozwiąże, niczego nie zastąpi. Dobrze będzie, jeśli uda się utrzymać dotychczasowy poziom prywatnych dotacji.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StefanSutkowski">Prywatny sponsoring teatrów operowych nie zastąpi państwa. Trzeba otwarcie powiedzieć, że zapewnienie środków na ten cel jest obowiązkiem państwa, rządu, parlamentu. Naszym natomiast obowiązkiem jest otrzymane pieniądze właściwie wykorzystać i dokładnie się z nich rozliczyć. Złych dyrektorów należy zwalniać, ale dobrym trzeba dać szansę tworzenia wartościowych dzieł.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#StefanSutkowski">Chyba wszyscy dyrektorzy teatrów operowych w Polsce żyją natomiast w ciągłej niepewności. Na początku roku wydaje się, że środki przewidziane w budżecie wystarczą gdzieś do października. Z taką praktyką życia w niepewności trzeba skończyć. Nie można dopuszczać do sytuacji, kiedy dyrektor dobrego zespołu, kierujący nim od ponad 30 lat, jest zmuszony powiedzieć zespołowi, że ze względów finansowych nie będzie możliwa realizacja jakiegoś wartościowego przedsięwzięcia. Myślę, że wielu kolegów staje dzisiaj wobec takich sytuacji.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#StefanSutkowski">Nie chcę mówić o szczegółach, tylko o rozwiązaniach generalnych. Propozycje Ministerstwa Kultury i Sztuki odnoszące się do Teatru Wielkiego w Warszawie przewidują wzrost środków w przyszłym roku o 120%. Tak powinno być. Nam chodzi o to, abyśmy mieli choćby 25% więcej środków, abyśmy mogli realizować sezon do końca, i przygotować 1 czy 2 premiery w sezonie.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#StefanSutkowski">Na zakończenie chcę powiedzieć, że bardzo niewielkim nakładem środków (w stosunku do całego budżetu państwa) można utrzymać działalność wszystkich teatrów operowych. Inaczej one przepadną. Tak dalej być nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyZaleski">Mógłbym powtórzyć wiele zdań, które przed chwilą wygłosił pan dyrektor Sutkowski. W naszym teatrze sytuacja wygląda dokładnie tak jak w Warszawskiej Operze Kameralnej. Aby sprawę zilustrować mogę powiedzieć, że średni, pełny zarobek w zespole aktorskim wynosi około 400 zł. W zespole technicznym jest to kwota 434 zł. Marzenie o zarobkach na poziomie 700 zł jest dla nas właściwie niedościgłe.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JerzyZaleski">Chciałbym zwrócić uwagę Komisji jeszcze na inną sprawę. Chodzi o stan budynków, w jakich pracujemy. W Teatrze Polskim przeprowadzamy w bieżącym roku duże prace remontowe. Groziło nam zawalenie się stropu technicznego i dachu. Zgłosiliśmy do wojewody zapotrzebowanie na 16 mld zł. Otrzymaliśmy wiadomość, że przyznano nam zaledwie 11,5 mld zł. Oczywiście remont musi się odbyć, a więc szukamy wszelkich dodatkowych środków. Zwróciliśmy się w pierwszej kolejności do ministra finansów o zwolnienie z podatku VAT. Oczywiście takiego zezwolenia nie uzyskaliśmy. Z tych skromnych środków, jakie otrzymaliśmy, musimy więc jeszcze dodatkowo odprowadzić pewną część do budżetu państwa. Dzięki ministrowi kultury i sztuki udaje nam się częściowo wyrównać tę stratę poprzez fundusz konserwacji zabytków.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JerzyZaleski">W takiej sytuacji jak nasz teatr znajduje się w tej chwili wiele teatrów w całym kraju. Z doświadczeń wiem, że stan techniczny wielu z nich jest po prostu fatalny. To, że spalił się największy teatr we Wrocławiu wynikało z pewnością także z zaniedbania stanu technicznego.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JerzyZaleski">Otrzymaliśmy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zarządzenie informujące o tym, jak powinno wyglądać zabezpieczenie przeciwpożarowe teatru. Realizacja takiego zabezpieczenia musi, niestety, pociągać za sobą skutki finansowe. Na ten cel przeznacza się zaś znikomy procent środków. Sądzę, że upłynie jeszcze wiele lat, zanim teatry będą należycie wyposażone w te urządzenia.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JerzyZaleski">Jeżeli projekt budżetu teatru, jaki składamy do wydziału kultury od razu przewiduje, że na wystawianie sztuk mamy fundusz zero, gdyż możemy zabezpieczyć tylko najniezbędniejsze potrzeby, tj. czynsze i podstawowe płatności, to skąd możemy wziąć środki na nowe przedstawienia? Oczywiście tylko z amortyzacji urządzeń, które są w gmachu. Nie odnawiamy więc tego, co jest istotą gmachu teatralnego. To jest polityka bardzo krótkowzroczna, gdyż urządzenia takie mają okres trwałości 10–15 lat. Jeśli kwot przeznaczonych na amortyzację nie będziemy zamieniać na nowy sprzęt, to wkrótce nie będziemy mieli zespołów artystycznych, a z drugiej strony - całkowicie wyeksploatowany sprzęt.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JerzyZaleski">Jak widać chodzi nam nie tylko o sprawę gaż aktorskich, ale także o kwestię trwałego zabezpieczenia odnowicielskiego funduszu amortyzacyjnego, który rzeczywiście byłby przeznaczany na ten cel.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Z ogromną uwagą i bardzo wnikliwie przysłuchiwałam się dotychczasowej dyskusji. Myślę, że wszyscy z nas mogą zasadnie ponarzekać na warunki, w jakich pracują. Jestem przekonana, że posłowie mają świadomość, jak wygląda rzeczywista sytuacja polskich teatrów i innych instytucji kultury.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Być może powinniśmy zatem odwrócić sposób rozumowania i tok dzisiejszej dyskusji. Może trzeba na te sprawy spojrzeć nieco inaczej, z innej strony. Popatrzmy na instytucje kultury jak na organizm gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Niezależnie od dzisiejszych bieżących kłopotów doskonale wiemy wszyscy co teatr może dokonać samodzielnie, a co musi otrzymać z zewnątrz, aby mógł funkcjonować. Jako dyrektorowi teatru jest mi doprawdy wszystko jedno skąd będzie płynęła dotacja dla mojego teatru, czy będzie to samorząd, urząd wojewódzki, czy budżet centralny. Jest mi dokładnie obojętne czy dotacja do budżetu wojewódzkiego wpływa z Ministerstwa Kultury i Sztuki, czy z Ministerstwa Finansów, choć oczywiście znajomość organizmu jakim kierujemy i sposobu jego funkcjonowania jest rzeczą nader istotną.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Jeżeli chcemy utrzymać teatry ze stałym zespołem, to musimy dokładnie wiedzieć, ile jesteśmy w stanie zarobić sami, a na jakie wydatki nie uda nam się zarobić. Na pewno nie zarobimy na budynki i dotacja powinna pokrywać poziom kosztów stałych, które wiążą się z utrzymaniem budynku. Niezależnie z jakiego źródła pochodzi, dotacja powinna pokrywać także tę część wynagrodzeń, która stanowi stały fundusz płac.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Przedstawione środki pozwalają zaledwie utrzymać istniejący organizm. Po to, aby prawidłowo funkcjonować, ten organizm musi tworzyć. Po to, aby tworzyć, musi mieć środki na finansowanie kolejnych wydarzeń, kolejnych premier. Sytuacja ta wygląda z pewnością różnie w poszczególnych ośrodkach.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">W przypadku Teatru Wybrzeże w Gdańsku dotacja wojewody w ogóle nie pokrywa ani jednej złotówki wydatkowanej na produkcję teatralną. Wystarcza ona na pokrycie płac wszystkich pracowników, którzy przyczyniają się do powstania nowego wydarzenia artystycznego. Można więc powiedzieć, że dotacja ta w tej części współfinansuje wydarzenia artystyczne.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Wiemy dokładnie jak działają teatry, które nie mają i długo nie będą miały charakteru komercyjnego, który pozwoli zwrócić koszty produkcji poprzez długą eksploatację spektaklu. U nas na produkcję nowego wydarzenia artystycznego pieniądze musimy pozyskiwać z innych źródeł. One nie muszą pochodzić z dotacji urzędu wojewódzkiego. Mogą być przecież pozyskiwane przez dyrektora z bardzo różnych źródeł. Niemniej jednak te pieniądze muszą do teatru wpłynąć z zewnątrz. Ma to miejsce także wówczas, gdy pieniądze wpływają od samorządów, czy prywatnych inwestorów zainteresowanych produkcją teatralną. Tylko wówczas nowy produkt może powstać.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Teatr może także sam zarabiać. Teatr sprzedaje swoje spektakle. Każdy dyrektor wie, że to co wpływa z kasy teatru może być źródłem finansowania wszelkich honorariów w teatrze. Aktorzy, oprócz marnych pensji otrzymują przecież także wynagrodzenia honoraryjne. Na to spektakl powinien zarobić sam. Aktorzy powinni zarabiać tyle, ile teatr zarabia ze sprzedaży spektakli. To samo dotyczy pracowników sceny, którzy także powinni być wynagradzani w zależności od wpływów za spektakle.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Wciąż jednak pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia finansowania tej sfery działalności teatrów, która w anglosaskiej literaturze określana jest jako „front of house”. Jest to wszystko, co wiąże się z działalnością teatru poza ofertą artystyczną. Wykorzystanie wolnych przestrzeni teatru na kawiarnie, miejsca spotkań, galerie i inne miejsca, które tworzą dodatkowe życie w teatrze, miejsca, które przyciągają ludzi w godzinach, kiedy nie są wystawiane spektakle. Wówczas ten, kto do teatru przychodzi z innego powodu, może zatrzymać się także na dłużej, po to, aby obejrzeć produkt zasadniczy tej instytucji, to jest spektakl teatralny.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Sposobów wykorzystania przestrzeni budynków teatralnych jest wiele. Mówiliśmy także o możliwości organizowania działalności objazdowej. Prawdą jest, że jest to działalność bardzo kosztowna. Wiemy jednak doskonale, że w ościennych województwach istnieje wiele instytucji, które z wdzięcznością przyjmą u siebie gościnne występy zespołów teatralnych. Myślę, że wciąż żywe jest zainteresowanie funkcjonowaniem systemu objazdowego. Jest to wielkie zadanie teatrów, jakie wciąż pozostaje do wykonania.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Inną możliwość upatruję we wspólnym organizowaniu wydarzeń teatralnych przez kilka instytucji kultury mieszczących się w jednym gmachu lub ośrodku.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Teatrowi potrzebne są więc dzisiaj środki na to, aby utrzymać budynek, aby nie dochodziło do degradacji substancji materialnej, majątku, jakim teatr dysponuje. Potrzebne są środki na odnawianie tego majątku, remonty budynków, wymianę urządzeń itp.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Teatr potrzebuje także środki na tworzenie nowych spektakli. Myślę, że każdy teatr musi podjąć zwiększony wysiłek, aby przyciągnąć widza, aby jak najwięcej zarabiać.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Wiemy, że w krajach zachodnich dotacje teatrów sięgają 40–50%. Pozostałe środki teatry te są zmuszone wypracować we własnym zakresie, głównie ze sprzedaży biletów. Myślę, że w naszych teatrach dramatycznych długo jeszcze nie będziemy mieć takiej sytuacji, że wpływy za bilety pozwolą na sfinansowanie połowy kosztów działalności teatru. Jak wiadomo bilety do teatrów są w Polsce wciąż jeszcze relatywnie tanie i państwo dobrze wiecie dlaczego. Podniesienie cen biletów wiąże się z ryzykiem utraty określonej grupy widowni, widzów, których nawet do końca nie znamy.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Mówiono dzisiaj o potrzebie przygotowania ludzi, którzy prowadzą instytucje kultury od strony menedżerskiej. Myślę, że możliwość wypracowania określonej współpracy z instytucjami naukowymi, które pozwolą nam uzyskać informacje na temat, w jakim środowisku i w jakim sektorze rynku funkcjonujemy, może być bardzo pomocna. Pomoże to właściwie sterować strumieniem pieniędzy w teatrze.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#EwaBonkWoźniakiewicz">Realia dzisiejszej gospodarki są takie, że przede wszystkim sami musimy myśleć o tym, co zrobić, aby teatr miał więcej środków pochodzących z własnych dochodów. Dotacja natomiast powinna opierać się na precyzyjnych, jasno określonych kryteriach i powinna pozwalać na pokrycie tych wydatków, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AdamGerlich">Przede wszystkim chciałbym bardzo podziękować za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie. Jako wiceprezydent Krakowa odpowiadam także za sprawy kultury w mieście.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#AdamGerlich">Chciałbym zareagować na demonizowanie roli samorządów wobec kultury. Być może Kraków nie jest typowym miastem, ale kwoty, jakie przeznaczamy na kulturę i sposób organizowania kultury w mieście nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że w Krakowie kultura traktowana jest przez samorząd, co najmniej z taką samą uwagą, jak przez państwo. Oczywiście uwzględnić należy skromne możliwości jakimi dysponujemy.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#AdamGerlich">Chcę poinformować, że w Krakowie dotacje do środków, które państwo przeznacza na tzw. pilotażowe instytucje są duże, sięgają miliardów złotych. Kilkanaście miliardów złotych dopłacamy np. do kosztów finansowania instytucji upowszechniania kultury, które przejęliśmy od państwa. Organizujemy orkiestrę miejską SIMFONIETTA CRACOVIA, utworzyliśmy instytucje, które prowadzą marketing, promocję kultury, organizują sprzedaż biletów, prowadzą centra informacyjne o wydarzeniach kulturalnych itp. Utworzyliśmy biuro festiwalowe itp.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#AdamGerlich">Na mecenat i lokalne inicjatywy kulturalne, na potrzeby poszczególnych grup i projektów kulturalnych przeznaczamy w bieżącym roku około 13 mld zł. Na festiwale artystyczne wydatkujemy 12 mld zł. Podaję te liczby, aby udowodnić, że w Krakowie nie ma miejsca „zagarnianie” instytucji kulturalnych przez samorząd, jest natomiast pewna oferta.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#AdamGerlich">Wspólnie z wojewodą zastosowaliśmy w bieżącym roku tryb negocjacyjny. Chciałbym taki tryb zaproponować do wprowadzenia do nowej ustawy o zadaniach dużych miast. Ogromnie ważne jest indywidualizowanie sytuacji i przypadków. Trzeba uwzględniać wszelkie obawy i intencje, bariery psychologiczne. Inaczej bowiem obligatoryjność przejęcia instytucji kulturalnych może nie przynieść spodziewanych korzyści, a nawet może przynieść szkody.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#AdamGerlich">Również szkodliwe jest demonizowanie samorządów biorąc pod uwagę ich zachowania wobec kultury. To z pewnością kulturze szkodzi.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#AdamGerlich">Funkcjonowanie sfery kultury wiąże się dzisiaj z wieloma trudnymi problemami. Spada udział wydatków na kulturę w budżecie państwa. Są trudności z utrzymaniem poziomu finansowania kultury ze środków publicznych. Mówię tu globalnie o wspomnianym wskaźniku 1,2% w budżecie państwa przeznaczanym na kulturę.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#AdamGerlich">Jak dzielić pieniądze na kulturę w obliczu nowej ustawy o zadaniach dużych miast? Ta ustawa jest bardzo ważna, ale powinna on mówić przede wszystkim o pieniądzach, a nie o obowiązkach i problemach. Tempo przejmowania przez miasta nowych obowiązków powinno być dostosowane do konkretnych rozstrzygnięć w zakresie finansowania nowych zadań, sprawiedliwego podziału pieniędzy. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że środki jakie są w stanie wygospodarować samorządy wystarczą zaledwie na pokrycie płac. Trudno natomiast oczekiwać, że samorządy zgodzą się na to, że przekaże im się kłopotliwe instytucje, po to, aby zaoszczędzić w budżecie państwa pieniądze na inne cele. Dlatego popieram tekst przedłożony przez Ministerstwo Kultury i Sztuki wraz z końcowymi konkluzjami.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#AdamGerlich">Myślę, że trzeba uwzględnić także takie pojęcie, jak metropolitalność kulturalna. Mówię o tym na przykładzie Krakowa, ale także uwaga ta odnosi się do Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. Miasta te powinny dysponować funduszami na pewne wielkie projekty kulturalne. Niekoniecznie dotyczyć to musi instytucji.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#AdamGerlich">W Krakowie podejście do podziału środków na kulturę jest następujące. Instytucje są ważne, ale ogromną wagę przywiązujemy także do różnorodnych form kultury pozainstytucjonalnej. Mamy w Krakowie kilkanaście nierepertuarowych teatrów, spośród których wiele działa z ogromnym sukcesem. Mamy w mieście liczne orkiestry i chóry. Musimy te potrzeby dostrzegać.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#AdamGerlich">Środki z funduszów centralnych powinny być kierowane także na wielkie wydarzenia. Minister kultury i sztuki złożył wniosek na Radzie Ministrów Kultury Unii Europejskiej o to, aby w 2000 r. Kraków uzyskał tytuł kulturalnej stolicy europejskiej. Konkurencja jest duża, gdyż do tego tytułu aspiruje 8 miast. Niezależnie od tego, czy Kraków taki tytuł otrzyma, już dziś przygotowujemy się do organizacji festiwalu „Kraków 2000” i wielu pobocznych festiwali. Chodzi o to, aby za wspomnianym zgłoszeniem, które przynosi chwałę nie tylko naszemu miastu, ale całej kulturze polskiej i stanowi szansę promocji całego kraju - szły przynajmniej jakieś minimalne środki finansowe. Jak do tej, pory oprócz inicjatywy zgłoszenia na forum Rady Ministrów Kultury Unii Europejskiej, nie otrzymujemy z tego tytułu żadnych dodatkowych środków.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#AdamGerlich">Mówię o tym, aby zaznaczyć, że tego rodzaju inicjatywy także mają sens. Cała skomplikowana struktura procesów kulturowych musi znaleźć odpowiednie miejsce. Trzeba zauważać, że w dużych miastach powstają wyjątkowe instytucje kultury i tworzone są wyjątkowe inicjatywy kulturalne, przedsięwzięcia, które wymagają środków wykraczających poza możliwości budżetów gminy, a nawet wojewody. Wykraczają one swą rangą poza wymiar wydarzeń o charakterze lokalnym czy regionalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrystianRozkosz">W swoim wystąpieniu chciałbym odejść na chwilę od problemów organizacji spektakli w teatrach i problemów związanych z finansowaniem instytucji kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#KrystianRozkosz">Swoją wypowiedź chciałbym poświęcić problematyce twórczości polskiej. Rodzima twórczość powinna być w Polsce stale obecna. Powinna być obecna także w teatrach. Reprezentuję grupę polskich dramaturgów średniej generacji, laureatów konkursów dramaturgicznych ogłaszanych przez Ministerstwo Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#KrystianRozkosz">W 1994 r. w Australii miał miejsce Światowy Festiwal Młodej Dramaturgii. Na tym festiwalu Polska przedstawiła dwa spektakle zarejestrowane na taśmie video. Były to „Mistrz i Małgorzata” według M. Bułhakowa oraz „Burzliwe życie Lejzorka” I. Erenburga.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#KrystianRozkosz">W teatrach polskich jest obecnie organizowany konkurs na wystawienie współczesnej polskiej sztuki teatralnej. W konkursie tym uczestniczy około 40 teatrów. Udało się wystawić ponad 50 pozycji repertuarowych. Na polską dramaturgię wystawianą w naszych teatrach Ministerstwo Kultury i Sztuki przeznaczyło 4 mld zł. Proszę tę kwotę porównać z dotacją, jaką otrzymał mój kolega - reżyser filmowy, na realizację tylko jednego swojego scenariusza, w wysokości 7 mld zł. Jeśli wszystkie polskie teatry na promocję polskiej współczesnej dramaturgii otrzymały 4 mld zł, to wyraźnie widać, jaki jest stosunek Ministerstwa Kultury i Sztuki do polskiej dramaturgii współczesnej.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#KrystianRozkosz">Nie wiem, czy pamiętają państwo jak wyglądała w okresie oświecenia premiera znakomitej komedii B. Zabłockiego „Fircyk w zalotach”. Kiedy W. Bogusławski zauważył, że na pierwszym spektaklu nikogo nie ma na sali, to wpadł na pomysł, aby zastosować sprzedaż wiązaną. W pierwszej części wieczoru, postanowił wystawić modną wówczas operę włoską, a potem przytrzymał widzów, aby obejrzeli najnowszy produkt polskiego dramaturga.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#KrystianRozkosz">Za czasów mojego pobytu w Warszawie przeżyłem już 3 dyrektorów Teatru Narodowego, tj. K. Dejmka, A. Hanuszkiewicza i J. Krassowskiego. W ciągu tych 25 lat na dużą scenę Teatru Narodowego w Warszawie nie wszedł ani jeden współczesny dramat polski. To chyba o czymś świadczy.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#KrystianRozkosz">Kiedy dzisiaj czytamy w prasie, że na Teatr Narodowy wydaje się ogromne środki i teatr ten będzie wkrótce otwarty, to skromna grupa współczesnych dramaturgów polskich ma zamiar wystosować pismo do ministra kultury i sztuki z pytaniem, w jakim celu Teatr Narodowy ma być otwarty, skoro nie będzie dopuszczony żaden współczesny polski dramaturg? Jeśli Teatr Narodowy, to dla kogo? To pytanie jest ciągle aktualne.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#KrystianRozkosz">W czasach oświecenia, uzdolnieni literacko Polacy wystawiali na scenie Teatru Narodowego swoje spektakle dla innych Polaków, którzy kupili bilety i chcieli takie spektakle oglądać. Czy dzisiaj ma być inaczej? Jeśli tak, to jaki ma sens przeznaczanie na odbudowę Teatru Narodowego tak wielkich sum?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#BolesławJankowski">Reprezentuję grupę ludzi, którzy 16 lat swego życia, zainwestowali w opanowanie zawodu. Po 16 latach trudnych przygotowań zaczynają dopiero swoje zawodowe życie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#BolesławJankowski">Z materiału jaki otrzymaliśmy wynika, że najgroźniejsza sytuacja konfliktowa, spośród wszystkich instytucji artystycznych ma miejsce w teatrach operowych i filharmoniach. Dowodzą tego powszechnie znane strajki.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#BolesławJankowski">Ja się tej sytuacji nie dziwię. Poczucie krzywdy z własnej sytuacji materialnej, po zainwestowaniu 16 lat życia w dziedzinę, w której chciało się pracować, skłonić może ludzi do najbardziej nieoczekiwanych reakcji. Najgorsze jest to, że reakcje z jakimi się spotykamy niczego dobrego nie budują.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#BolesławJankowski">Chcę powiedzieć, że takie priorytety jak obrona narodowa, oświata i nauka, ochrona zdrowia, a także kultura, nie mogą być zmienione. Groźna jest sytuacja, kiedy próbuje się oszczędzać na obronności kraju, kiedy młodzi ludzie nie chcą iść do wojska. Ja doskonale pamiętam rok 1939, kiedy obiecywano, że nie oddamy ani guzika.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#BolesławJankowski">Ważny jest także drugi priorytet, to znaczy ochrona zdrowia. Bez prawnie funkcjonującego i powszechnie dostępnego systemu ochrony zdrowia nie jest możliwe prawidłowe funkcjonowanie naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#BolesławJankowski">Nie będziemy konkurencyjnym społeczeństwem, jeśli nie zainwestujemy w rozwój oświaty i nauki. Jeśli będziemy lekceważyć tę dziedzinę, to marna jest przyszłość następnych pokoleń.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#BolesławJankowski">Przed ważnymi rozstrzygnięciami stoi także życie kulturalne naszego kraju. Wszyscy dostrzegamy liczne zagrożenia kultury. Na 38 mln mieszkańców, potencjalnych odbiorców sztuki, mamy 2,7 mln bezrobotnych, a każdy z nich żyje w kilkuosobowej rodzinie. Ile pieniędzy może przeznaczyć bezrobotny na potrzeby kulturalne swoich dzieci?</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#BolesławJankowski">Trzon publiczności teatralnej na całym świecie stanowią emeryci i renciści. Oni mają wiele czasu i szukają możliwości jego zapełnienia. W krajach zachodnich to właśnie ta grupa społeczna utrzymuje teatry, dla tej grupy organizuje się przede wszystkim spektakle teatralne. A nasi bezrobotni? A nasi emeryci?</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#BolesławJankowski">Powiem brutalnie, że mnie nie stać, abym raz w miesiącu z rodziną, czy choćby z wnukiem poszedł za 400 tys. zł. do opery. A ilu bezrobotnych, rencistów i emerytów stać na taki wydatek?</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#BolesławJankowski">Bez udzielenia odpowiedzi na te pytania nasza dyskusja jest zawieszona w próżni. Jeśli nie będziemy patrzeć na te realia, jeśli „Wiadomości kulturalne” nie poświęcą na omawianie tych spraw przynajmniej jednej kolumny, jeśli nie będziemy dyskutować o potrzebie pozyskiwania i racjonalnego wydatkowania pieniędzy na kulturę, jeśli nie będziemy ujawniać przypadków marnotrawstwa w kulturze, to niczego dobrego nie osiągniemy.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#BolesławJankowski">Chciałem mówić o dramatycznej sytuacji muzyków w instytucjach kultury. Jako wykładowca Podyplomowego Studium Menedżerów Kultury prezentuję różne modele instytucji kultury. Żywe dyskusje toczone podczas prowadzonych zajęć, w których uczestniczą przecież ludzie, którzy już pracują w sferze kultury, pozwalają mi spojrzeć na te zagadnienia szerzej, szukać dróg wyjścia.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#BolesławJankowski">Jeśli wytrawny meloman, czy miłośnik sztuki teatralnej jest bezrobotny i mieszka w mieście, w którym funkcjonuje teatr czy filharmonia, to go nie stać na to, aby przy bardzo wysokiej dopłacie państwa, zafundować sobie bilet do teatru czy na koncert.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#BolesławJankowski">Komisja zajmuje się nie tylko sprawami instytucji kultury, ale także środkami masowego przekazu. Uważam, że osiągnięcia, które zrealizowano w naszych operach, teatrach czy filharmoniach powinny być dostępne dla społeczeństwa w postaci programów radiowych i telewizyjnych. Wszyscy płacimy abonament telewizyjny, a tymczasem telewizja szasta naszymi pieniędzmi i produkuje dzieła nie zawsze najwyższego lotu. To trzeba uregulować.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MichałJagiełło">Do czego nas pan namawia? Do ręcznego sterowania spółką akcyjną Telewizja Polska SA?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BolesławJankowski">Ja nie znam rozwiązań. Wiem, że zadanie jest arcytrudne, ale przecież myśmy panów wybrali. Wiem, że ustawa przewiduje obowiązek emitowania polskiej produkcji w wymiarze 30% programu radiowego i telewizyjnego. Nie ja jestem od tego, aby realizację tych mądrych ustaw pilnować. Ale pilnować tego trzeba. Ludziom trzeba umożliwić słuchanie i oglądanie oczekiwanych programów, za które sami płacą. Ja nie jestem posłem i nie mogę tworzyć ustaw, ale wyjście z tej sytuacji musi się znaleźć. Wiadomo jak będzie oceniony ten parlament, jeśli nie potrafi należycie rozwiązać spraw kultury.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#BolesławJankowski">Opinia publiczna powinna być szczegółowo zaznajomiona z problemami finansowymi lokalnego życia kulturalnego. Kiedy w Bazylei rada miejska postanowiła zmniejszyć subwencje na rzecz kultury, to teatr miejski przedłożył szczegółowy budżet tej placówki, wyliczony co do franka i dopiero wówczas w prasie rozwinęła się dyskusja, w jaki sposób teatrowi można pomóc.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#BolesławJankowski">Przypominam, że w Szwajcarii sprawy wyglądają nieco inaczej niż u nas. Jeśli duża część mieszkańców zgłosi jakiś pomysł, to musi on być przedmiotem referendum. U nas jeszcze takich rozwiązań nie mamy. Jeśli jednak ktoś ma konkretne i realne propozycje wyjścia z kryzysowej sytuacji, to powinien mieć możliwość przedstawić swoje poglądy publicznie, abyśmy mogli sobie nawzajem pomagać.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JuliuszBraun">Będziemy powoli zmierzać do zakończenia dzisiejszego spotkania. Głos chciał zabrać jeszcze pan przewodniczący Urbańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Naszym obowiązkiem jest oczywiście uczestniczenie w rozmowach ze środowiskiem, ale obowiązkiem naszym jest także to, byśmy nie pozostawiali złudzeń.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Przyłączam się do pozytywnych opinii na temat dokumentu przedłożonego przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Chciałem zwrócić państwa uwagę na tabele, które są zawarte w końcowej części tego opracowania. Przynoszą one ciekawe, a czasem wręcz zadziwiające informacje.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Powszechnie narzeka się na kryzysową sytuację instytucji kultury, a z powyższych tabel wynika, że od 1970 r. w sposób nieprzerwany rośnie liczba instytucji artystycznych w Polsce. W ciągu ostatnich 5 lat przybyło w kraju około 20 scen dramatycznych. Rośnie liczba instytucji, natomiast ubywa przedstawień i zmniejsza się liczba widzów. To jest największy dramat. Nie wiem nawet, czy sprawę można sprowadzić tylko do kwestii pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejUrbańczyk">Mówicie państwo, że pieniądze są kluczem do wszystkiego. Oczywiście bez środków finansowych trudno dzisiaj mówić o poważnej działalności kulturalnej. Nie da się jednak wyizolować sfery kultury z życia społecznego i gospodarczego kraju. W Komisji Kultury i Środków Przekazu, niezależnie od przynależności partyjnej, od lat zgodnie wypowiadamy się za trwałym mecenatem państwowym w kulturze i za wzrostem środków asygnowanych z budżetu państwa na potrzeby kultury, na ochronę dziedzictwa kulturowego, wspieranie sztuki itd.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#AndrzejUrbańczyk">Uważam jednak, że byłoby rzeczą niewłaściwą, gdybyśmy dzisiaj nie powiedzieli otwarcie, że nawet dezyderaty, które Komisja uchwala, są w dużej mierze gestem rytualnym. Apelujemy o zwiększenie środków, ale wiemy, że spełnienie naszych wniosków nie będzie możliwe, gdyż stoimy na progu kryzysu finansów publicznych w ogóle. Zwiększamy przecież deficyt budżetowy. Są to niebezpieczne momenty i wzrost wydatków na kulturę w 1996 r. może być bardzo niewielki. O tym muszą przypominać przede wszystkim posłowie wchodzący w skład koalicji, którzy w największym stopniu odpowiadać będą za kształt budżetu na przyszły rok.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#AndrzejUrbańczyk">Rozwiewając nadmierne nadzieje chcę być wobec państwa uczciwy, gdyż mam już za sobą kilka rozmów w gremiach, które już o przyszłorocznym budżecie dyskutowały. Sytuacja jest niesłychanie napięta, wiecie państwo, co się dzieje ze sferą budżetową, jak wygląda sytuacja emerytów i rencistów, przed jakimi wyzwaniami restrukturyzacyjnymi wciąż stoimy. To wszystko wymaga pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#AndrzejUrbańczyk">Oczywiście kultura także potrzebuje pieniędzy. Sądzę jednak, że 1996 r., a prawdopodobnie także lata następne, będą się musiały cechować poszukiwaniem nowych rozwiązań organizacyjnych i nowych źródeł zasilania kultury. Z nadzieją przyjmuję niektóre zapowiedzi, jak np. powołanie bankowej fundacji kultury, która może dysponować ogromnymi pieniędzmi, jako wyraz stosunku świata polskiej finansjery do sytuacji polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#AndrzejUrbańczyk">Myślę, że śmielej należy rozejrzeć się także w samym światku instytucji kultury. Jestem z Krakowa i obserwuję nieszczęsne sytuacje z operą i Teatrem im. J. Słowackiego. Czekam na tego odważnego, który powie „dajmy to pod jeden dach”. Myślę, że dotychczas przeszkodą w znalezieniu sensownego rozwiązania są po części ambicje kierownictw i zespołów, ale także strach przed naruszeniem istniejących instytucji.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#AndrzejUrbańczyk">Uważam, że państwo realizując odpowiednią politykę kulturalną, stosując właściwe instrumenty budżetowe nie powinno dotykać esencji, „tego co w czajniku”. Powinno natomiast dbać o sam „czajnik”. „Serwis” powinien być układany przez całe środowisko, które musi znaleźć rozwiązania, pozwalające zaparzać „esencję”, czyli tworzyć sztukę. Wydaje mi się, że mało jest odwagi w środowisku w chęci naruszenia istniejącej sytuacji. Może coś jednak trzeba zrobić z instytucją, która od wielu lat nie spełnia oczekiwań. Może warto ją przekształcić? Ciągle żyjemy w strachu, że nie wyrośnie dobre drzewo na miejscu wyrwanego. Czasem jednak warto wykazać się pewną odwagą.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#AndrzejUrbańczyk">Chciałem przede wszystkim zwrócić państwa uwagę na fakt, że lata 1996–1997 z całą pewnością nie będą się charakteryzowały wyrazistym wzrostem nakładów na kulturę. Jeśli jednak wzrastają nakłady na kulturę w budżetach samorządowych, to powinniśmy zaprzestać porównywania globalnych wydatków na kulturę z budżetu państwa z rokiem 1989, kiedy nie było rozróżnienia na „kieszeń” samorządową, i kieszeń „państwową”. To wszystko stanowiło grosz publiczny. Dzisiaj, przy rozmawianiu o pieniądzach na kulturę także powinniśmy operować kategorią grosza publicznego, grosza podatnika. Wówczas zgodzimy się, że w Polsce wydajemy na kulturę globalnie 1,1–1,2% budżetu. Jak na proces transformacji, to zupełnie niezły wynik.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#AndrzejUrbańczyk">Proszę zauważyć, że w Polsce nie zanikła po 1980 r. żadna dziedzina twórczości. Czesi w praktyce nie produkują już filmów, Węgrzy mają o wiele większe kłopoty od nas. W Polsce polityka kulturalna pozwala dziś na utrzymanie wszystkich dotychczasowych gatunków twórczości. Z pewnością rozmiary środków, jakie możemy przeznaczać na ten cel nie są takie jak byśmy chcieli. Sądzę jednak, że jest to dowód ogromnej dojrzałości wszystkich uczestników życia publicznego kraju, samorządów, władz państwowych, partii politycznych. Cieszyć nas tylko może fakt, że w tych kwestiach możemy i potrafimy się porozumieć.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#AndrzejUrbańczyk">W najbliższych latach środki na kulturę w wymiarze nominalnym zapewne wzrosną, ale musimy mieć świadomość, że nie będzie to wzrost wystarczający. Dezyderat Komisji, z projektem którego zaznajomi państwa za chwilę pan przewodniczący Braun, będzie być może tą kroplą, która drąży skałę i utrwala pewien sposób myślenia, zgodnie z którym kategorycznie trzeba zachować mecenat państwa nad kulturą i życiem kulturalnym. Niestety, wymóg ten, nie jest jeszcze dla wszystkich oczywisty. Są jeszcze środowiska, które uważają, że wszystko trzeba poddać grze rynkowej.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#AndrzejUrbańczyk">Na szczęście w świecie polityki uzyskujemy obecnie coraz większy stopień zgodności w tym zakresie. To jest zjawisko pocieszające. To jednak nie oznacza, że uda nam się osiągnąć wyraźny wzrost środków na kulturę.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#AndrzejUrbańczyk">Jak wiadomo, z budżetu państwa zostanie wyasygnowana dodatkowo kwota 25 mld zł na zakup książek do bibliotek. Przez pół roku uda się utrzymać zerową stawkę podatku VAT na książki. To też są ważne rozwiązania, pewien rodzaj dotowania czytelnictwa. Nie możemy się jednak spodziewać wielkiego przyrostu pieniędzy na kulturę. Tym większe znaczenie mają krytyczne analizy dotyczące świata instytucji artystycznych i ich życia wewnętrznego. Nie wiem, czy w kilku miastach musi działać po kilkanaście teatrów, które niejednokrotnie powielają swoje funkcje. Ktoś musi jednak mieć odwagę, aby to powiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JuliuszBraun">Wszystkich, którzy zabrali dzisiaj głos, chciałbym zapewnić, że wszystkie wypowiedzi zostały nie tylko nagrane, ale wszelkie zgłoszone propozycje będą przedmiotem działań Komisji Kultury i Środków Przekazu. Sprawy, o których mówiono, będziemy uwzględniać zarówno w bieżącej działalności Komisji, jak i przy pracach nad budżetem na 1996 r.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JuliuszBraun">Chciałbym powtórzyć apel, aby na bazie świadomości istniejących trudności i ograniczeń, rozwinąć dyskusję o modelu finansowania i organizowania kultury, tak aby mogła się ona rozwijać.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JuliuszBraun">Jak już państwa informowałem, owocem dzisiejszych obrad będą dwa dezyderaty Komisji skierowane do ministra finansów. Przedstawię państwu teraz treść proponowanych dezyderatów.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JuliuszBraun">Pierwszy dezyderat brzmi:</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#JuliuszBraun">„Komisja Kultury i Środków Przekazu z niepokojem stwierdza pogarszanie się kondycji finansowej państwowych instytucji kultury prowadzących samodzielną gospodarkę finansową na zasadach określonych w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#JuliuszBraun">Podstawowym źródłem przychodów tych instytucji jest dotacja z budżetu. Wysokość dotacji, obejmującej m.in. środki na wynagrodzenia, określana jest w ustawie budżetowej w oparciu o przewidywany wskaźnik inflacji.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#JuliuszBraun">Wzrost inflacji w stopniu wyższym, niż przewidywany, sprawił, że instytucje kultury prowadzące samodzielną gospodarkę finansową nie dysponują środkami na podwyżki wynagrodzeń dla pracowników. W efekcie zarobki pracowników takich instytucji jak teatry, opery i filharmonie pozostają w tyle za zarobkami innych pracowników sfery budżetowej, którzy z racji zatrudnienia w instytucjach prowadzących gospodarkę na zasadach określonych dla zakładów budżetowych korzystają z mechanizmu waloryzacji płac. Narastająca dysproporcja dochodów budzi uzasadnioną krytykę.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#JuliuszBraun">Komisja Kultury i Środków Przekazu zwraca się o zwiększenie dotacji dla instytucji kultury prowadzących samodzielną działalność finansową w takiej wysokości, by umożliwić wzrost wynagrodzeń co najmniej w stopniu odpowiadającym waloryzacji płac w innych instytucjach sfery budżetowej”.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#JuliuszBraun">Drugi dezyderat brzmi:</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#JuliuszBraun">"Komisja Kultury i Środków Przekazu stwierdza, iż niewłaściwa interpretacja ustaw zastosowana obecnie przez ministra finansów, utożsamiająca działalność programową instytucji kultury (to jest działalność kulturalną, o której mowa w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej) z działalnością gospodarczą, w rozumieniu ustawy o działalności gospodarczej, powoduje dodatkowe obciążenie podatkowe, podnosi koszty funkcjonowania i zuboża budżet tych instytucji.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#JuliuszBraun">Komisja stwierdza, iż działalność kulturalna, zwłaszcza zaś działalność instytucji kultury utworzonych i prowadzonych na mocy przepisów ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, ustawy o bibliotekach oraz ustawy o ochronie dóbr kultury i o muzeach, z samej definicji nie jest nakierowana na uzyskanie zysku finansowego. Podstawowym źródłem finansowania instytucji kultury jest dotacja budżetu państwa lub samorządu terytorialnego. Opłaty za bilety wstępu (i inne podobne opłaty) stanowią jedynie - niekiedy symboliczny - wkład obywateli w ogólne koszty funkcjonowania instytucji.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#JuliuszBraun">Komisja zwraca się do ministra finansów o wydanie właściwej interpretacji przepisów, opartej na rozróżnieniu pojęć „działalność kulturalna” i „działalność gospodarcza” w terminie umożliwiającym prawidłowe określenie wysokości należności podatkowych za rok 1995 i lata ubiegłe”.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#JuliuszBraun">Czy są uwagi do przedłożonych propozycji? Skoro nikt się nie zgłasza, to uważam, że Komisja przyjęła oba dezyderaty skierowane do ministra finansów.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#JuliuszBraun">Zamykając dzisiejsze posiedzenie, chciałbym podziękować gospodarzom, którzy zechcieli gościć u siebie Komisję. Myślę, że dobrze się stało, iż o problemach instytucji artystycznych rozmawialiśmy nie w salach sejmowych, lecz w pomieszczeniach teatru. Dziękuję także gościom, którzy tak licznie przybyli na dzisiejsze spotkanie. Zachęcam wszystkich do dalszej współpracy z Komisją. Wszelkie kontakty będą użyteczne i przyczyniać się mogą do lepszej kondycji kultury narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanuszWarmiński">W imieniu własnym i całego zespołu naszego teatru, chciałbym wyrazić nadzieję, że chociaż w ten sposób mogliśmy się przyczynić do umożliwienia posłom i przybyłym gościom omówienia najważniejszych problemów instytucji artystycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JuliuszBraun">Jeszcze raz dziękujemy za gościnę. Jeśli nie ma innych spraw, to zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>