text_structure.xml 47.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanBorkowski">Mimo nieobecności wielu członków naszej Komisji, musimy rozpocząć posiedzenie. Otwieram obrady Komisji. Porządek dzienny obejmuje problem uwzględnienia zagadnień wynikających z Układu o Stowarzyszeniu w projekcie budżetu na 1994 r. oraz sprawy różne. Czy są jakieś uwagi, lub propozycje dotyczące porządku dziennego posiedzenia? Jeśli nie ma, to skoncentrowalibyśmy się na tym jednym punkcie i moglibyśmy sprawnie odbyć posiedzenie i niezwłocznie je zakończyć, tym bardziej że równolegle trwają obrady innych Komisji, do których część z państwa należy. Liczę na to, że mimo niskiej frekwencji będziemy w stanie podjąć konkretną dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanBorkowski">W odpowiedzi na wystąpienie prezydium Komisji do pana ministra J. Saryusza-Wolskiego, Pełnomocnika Rządu ds. Integracji Europejskiej oraz Pomocy Zagranicznej, otrzymaliśmy krótki materiał, który charakteryzuje sytuację; tzn. informuje on o sposobie realizowania wydatków na problemy związane z integracją Polski ze Wspólnotą Europejską w odniesieniu do budżetu. Wiemy bowiem, że część środków związanych z procesem integracji zawarta w ramach programu PHARE znajduje się poza budżetem państwa.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanBorkowski">Dzisiejsze posiedzenie Komisji odnosi się tylko do zagadnień związanych z budżetem państwa.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanBorkowski">Jeśli państwo pozwolą, to krótko podkreślę najważniejsze kwestie, które znalazły się w informacji pana ministra J. Saryusza-Wolskiego. Po pierwsze wydatki na cel integracji nie są wyodrębnione w budżecie państwa na 1994 r. (nie były również wyodrębnione w poprzednich latach).</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JanBorkowski">Podstawowa część organizacyjna, tzn. Biuro Pełnomocnika Rządu działa w strukturze URM i jest finansowane ze środków budżetowych przeznaczonych na funkcjonowanie URM. Stan organizacyjny biura jest skromny. W informacji, którą otrzymaliśmy nie znajdujemy danych nt. uposażenia, a więc wynagrodzeń tej grupy kadry, która pracuje nad procesem Integracji. Nasuwa się pytanie pod adresem rządu czy jest to ten sam poziom płac i czy wymagane kwalifikacje nie implikują szczególnego sposobu traktowania tej grupy pracowników. Wydatki finansowe z budżetu URM obejmują m.in. wyjazdy służbowe, koszty szkolenia pracowników, ekspertyzy i opinie, konferencje, wydatki związane z przyjmowaniem delegacji zagranicznych. Są to wydatki typowe i dla okresu, kiedy podjęte były starania o ratyfikowanie umowy i dla okresu wdrażania jej w życie. W procesie integracji następuje rozwój i należy myśleć o innego typu wydatkach i innej skali tychże wydatków.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#JanBorkowski">Prace związane z przygotowywaniem studium dotyczącego stosunków RP-WE (części ekonomicznej, prawnej, naukowo-technologicznej, społeczno-kulturalnej) finansowane są z dotacji Komitetu Badań Naukowych na „działalność ogólnotechniczną i wspierającą badania”. Oczywiście środki przyznane przez Komitet Badań Naukowych nie mogą być przeznaczone na prace związane z procesem dostosowawczym.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#JanBorkowski">W piśmie pełnomocnika rządu proponuje się rozważenie utworzenia funduszu celowego na finansowanie działań związanych z realizowaniem Układu Europejskiego. Ponieważ obecnie nie ma takiego funduszu, środki na wdrażanie Układu Europejskiego są rozproszone w budżetach poszczególnych resortów i służą realizacji celów doraźnych. Problemy o charakterze strategicznym są „spychane” na dalszy plan, choć niezbędne jest ich podjęcie w związku z Układem Europejskim.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#JanBorkowski">Wydaje się, że gdyby głębiej analizować propozycję utworzenia funduszu celowego, to należałoby zwrócić uwagę na to, że mamy do czynienia z dwiema grupami wydatków. Pierwsza, na obsługę procesu integracji, a więc stworzenie odpowiednich struktur, finansowanie ich funkcjonowanie, druga, na prace dostosowawcze w poszczególnych dziedzinach gospodarki, a więc na działania restrukturyzujące.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#JanBorkowski">Słusznie podkreśla się w tym materiale, że nie chodzi przecież o integrację administracji w Warszawie i Brukseli, lecz o integrację całego społeczeństwa, całej gospodarki i jej struktur.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#JanBorkowski">Tyle uwag pod adresem tego materiału. Sądzę, że państwo macie inne spostrzeżenia. Dodam, że nie jest to materiał o szczególnym znaczeniu dla dyskusji, jest to tylko zasygnalizowanie problemów z pozycji pełnomocnika rządu. Otwieram dyskusję. Proszę o uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekMazurkiewicz">Bardzo uważnie przestudiowałem zarówno ten materiał, jak i budżet, który otrzymaliśmy w wersji skorygowanej przez Komisje. Wydaje się, że jest pewne rozwiązanie, które można by zasugerować przede wszystkim do rozważenia w Komisji, a gdybyśmy uznali zasadność takiego procedowania do sformułowania dezyderatu pod adresem rządu, co do mechanizmów finansowania procesów integracyjnych. Jako finansowiec, fachowiec w tej dziedzinie, jestem pesymistą, co do skuteczności wyodrębnienia funduszu celowego. Po pierwsze, przy obecnym jakże skromnym budżecie tworzenie wyodrębnionych funduszów, które wydzielają określone źródła dochodów wiążą je z konkretnymi wydatkami i równocześnie tworzą centralną gestię dysponowania takimi środkami byłoby nader niepopularne. Pamiętamy jak niespełna 3 lata temu ówczesne rządy generalnie zlikwidowały fundusze. Byłem wtedy, jako ekspert komisji zaangażowany w ten proces, stąd wiem, jak duże było zdeterminowanie organów realizujących budżet w tworzeniu bardziej elastycznych struktur.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarekMazurkiewicz">Po drugie, przy obecnym usytuowaniu urzędu Pełnomocnika Rządu ds. Integracji stworzenie takiego funduszu mogłoby także i ze względów podmiotowych napotkać na opory w samej Radzie Ministrów, gdzie w ten sposób pełnomocnik uzyskałby gestię w stosunku do innych członków Rady Ministrów. Natomiast, jeśli chcemy poważnie potraktować działania integracyjne w zakresie współpracy i dostosowywania naszego porządku ekonomicznego, prawnego oraz wielu struktur społeczno-politycznego do standardów wspólnoty, to konieczne jest wyodrębnienie w klasyfikacji budżetowej, tzn. w porządku grupowania dochodów i wydatków budżetowych (co następuje rozporządzeniem Rady Ministrów i dotyczy grupowania dochodów i wydatków budżetowych w określonych podziałkach) w ramach działu 89 obok rozdziału 89–95, w którym pod nazwą „inna działalność” procesu integracyjne łączy się ze wszystkim, co jest nie nazwane w działalności różnej samodzielnego rozdziału np. 89–96 pod odrębną nazwą „procesy dostosowawcze do wymagań Układu Europejskiego”. Jakie mogłoby to dać pozytywne efekty zarówno w procedowaniu urzędu pełnomocnika, jak i w przedmiotowej realizacji tych procesów? Przede wszystkim pozwoliłoby to niezależnie od tego czy działania integracyjne podejmowane są w urzędzie pana ministra J. Saryusza-Wolskiego, czy też w którymkolwiek resorcie, czy nawet w jednostkach administracji lokalnej u wojewodów, lokować te środki i co ważniejsze kontrolować później ich wykorzystanie w oparciu o przeznaczenie przedmiotowe. Możliwe byłoby wówczas agregowanie środków przeznaczonych na ten cel w skali całego budżetu bez względu na podmiot, który realizuje te zadania.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MarekMazurkiewicz">Jest to technicznie dosyć proste. Nie wymaga żadnych rewolucji organizacyjnych, lecz jedynie podjęcia decyzji co do odrębnego agregowania tych zamierzeń. Na poprzednich posiedzeniach Komisji wykazywaliśmy z 1 strony ogromne zaufanie naszego kraju i administracji państwowej w stosunku do rzeczywistych potrzeb wynikających z kalendarza wdrażania procesów integracyjnych, z drugiej zaś strony - faktyczne trudności w koordynowaniu tego procesu z jednego ogniwa decyzyjnego, którym jest pełnomocnik rządu, gdyż nie ma on nawet instrumentarium sygnalizacji i oddziaływania. Dzięki proponowanej zmianie ta możliwość mogłaby zaistnieć. Spełniłaby ona postulat grupowania środków na ten cel, możliwości śledzenia ich wykorzystania. W trakcie przygotowywania projektu budżetu na przyszły rok możliwe byłoby żądanie odpowiedniego udziału funduszu, gdyż przy wyodrębnieniu można walczyć o pulę. Dopóki nie dokona się owego wyodrębnienia trudno mówić o randze, wielkości sum.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MarekMazurkiewicz">Proponowałbym rozważyć kwestię wydzielenia w klasyfikacji budżetu centralnego w dziale 89 odrębnego rozdziału grupującego dochody i wydatki związane z integracją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MariaStolzman">Jestem nowym członkiem Komisji. Nie brałam do tej pory udziału w jej pracach. Proszę więc wybaczyć mi, jeśli w mojej wypowiedzi znajdą się elementy, które były już przedmiotem rozumowań Komisji.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MariaStolzman">Zgadzam się z tym, co powiedział pan wiceprzewodniczący M. Mazurkiewicz. Jestem przeciwna tworzeniu funduszu celowego, jak gdyby pozabudżetowego, ponieważ fundusze takie stają się zwykle przedmiotem różnych nieprzyjemnych sytuacji. Jest jeszcze jeden argument, który przemawia przeciwko temu. Gdyby powstał taki fundusz, to wówczas resorty mogłyby poczuć się do pewnego stopnia zwolnione ze złożenia swoich budżetów na te cele, a wszyscy wyciągaliby ręce do funduszu.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MariaStolzman">Jestem za tym, żeby poprzez zmianę klasyfikacji budżetowej czy innymi drogami przygotować się do przyszłorocznego budżetu odpowiednio wcześnie. Myślę, że Komisja powinna się zwrócić do pełnomocnika rządu z dezyderatem, żeby na posiedzenie majowe czy czerwcowe Komisji przygotował on pewne propozycje. Powinny one dotyczyć zarówno technicznego zapisania w budżecie wydatków na cel integracji, jak i wielkości tychże środków.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MariaStolzman">Od dawna niepokoi mnie to, że w ramach prac integracyjnych Polska jest bardzo słabo reprezentowana w Brukseli. Jeżeli chodzi o rolnictwo, to jest tam chyba 1 człowiek, który nawet nie jest w stanie w pełni rozeznać się w funkcjonowaniu biur Wspólnoty. Może właśnie dlatego jesteśmy zaskakiwani różnymi niekorzystnymi dla nas decyzjami podejmowanymi bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia. Nikt nawet nie zdąży się dowiedzieć, że coś takiego tam się szykuje.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MariaStolzman">Wydaje się, że można wystąpić z jakimś dezyderatem, czy też uchwałą Komisji do rządu, żeby w ramach istniejących etatów administracji centralnej „wykroić” pulę etatów ludzi, którzy zasililiby nasze biuro w Brukseli i mogliby na bieżąco śledzić, co się dzieje i informować władze w kraju oraz brać udział w dyskusjach, a tym samym w pewien sposób wpływać na podejmowane decyzje. Nie przeceniałbym tej roli, ale sądzę, że należałoby nadać jej odpowiednią rangę. Propozycja ta nie wymaga chyba zmian w budżecie, bo każdy resort związany bezpośrednio z zagadnieniami integracji może oddać na te cele etat wraz z finansami na niego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AdamHalber">Ja także jestem przeciwny tworzeniu dodatkowego funduszu. Ale przeciwny jestem również zapisywaniu jakichkolwiek kwot, choćby i w budżecie. Nie jestem ekonomistą, więc być może moje rozumowanie będzie nieco naiwne, za co przepraszam, jeśli okaże się, że specjaliści są innego zdania. Zapisanie pewnych cyfr powoduje, że oto powstaje pewna pula, która na ogól albo jest za mała, albo za duża. Dotychczasowy układ powoduje elastyczność wydatków. Przy nieokreśleniu tych sztywnych sum można uzyskać od dysponentów odpowiednie pieniądze na działalność zjednoczeniową, których wysokość będzie uzależniona od potrzeb. Uważam, że wielka mogłaby w tym być rola naszej Komisji. Jeśli bylibyśmy operatywni, skuteczni - tych pieniędzy mogłoby być przynajmniej na skalę potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AdamHalber">Jeśli jakaś suma zostanie zapisana, to trudniej będzie uzyskać dodatkowe kwoty.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AdamHalber">Nie zapominajmy, że oprócz pieniędzy budżetowych są pieniądze z funduszem PHARE. Myślę, że lepsze gospodarowanie nimi przy wielkiej pomocy naszej Komisji byłoby wówczas, gdybyśmy nie wprowadzali żadnych zmian dotychczasowego systemu finansowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JacekSoska">Nasze przygotowania do wejścia do EWG od dawna wydają mi się dosyć problematyczne. Swego czasu postanowiono, że Polska dostosuje się do wymogów EWG. Wszystko toczy się samo, natomiast powstał krąg 55 osób, które niby chcą, żeby zwiększono im pieniądze, a z drugiej strony jest to szczelnie zamknięta grupa ludzi, którym można przypisać następujący sposób myślenia. My sobie robimy, co nam się podoba. Po co nam obcy. Nas wystarczy. Powołamy jeszcze stałą komisję sejmową, żeby wszystko toczyło się pod pokrywką.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JacekSoska">Oficjalnie przygotowujemy się do wejścia do EWG, a w rzeczywistości nie jest robione nic. Można jedynie wspomnieć o sumie 3,6 mld zł, przeznaczonej przez Komitet Badań Naukowych w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JacekSoska">Jeżeli nasza Komisja nie weźmie się poważnie za te sprawy, to trzeba ją rozwiązać. Dzisiaj nie ma nawet pana J. Saryusza-Wolskiego, który zapewne powiedziałby, że chce pieniądze, ale mu ich nie dają. Byłem w Szwecji, która miała pewne problemy ze stowarzyszeniem z EWG. Tam zatrudniono 1000 osób, samą kwestią rolnictwa zajmowało się 600 osób. A u nas jest pan J. Saryusz-Wolski. Jeśli mają tam być liberałowie, to niech będą. Może pan J.K. Bielecki powinien został na tym stanowisku może udałoby mu się załatwić kilka spraw. Tymi problemami musi się zająć rząd. Sformułowanie dezyderatu do pana J. Saryusza-Wolskiego, czy do ministra finansów nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Dezyderat powinien być skierowany pod adresem premiera. Albo proces integracji zacznie się rozwijać i ktoś będzie sprawować nad nim kontrolę, albo nie ma sensu zajmować się tym. Nadejdzie 2001 r., liberałowie będą robić swoje interesy, pewne grupy ludzi (ok. 5–7% w skali całego społeczeństwa) wzbogacą się, a reszta... nędza i rozpacz.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JacekSoska">Nie jestem nawet przekonany co do skuteczności dezyderatu, który sformułujemy. Odpowiedź może przyjść po miesiącu albo i nie. Rząd przyśle pana J. Saryusza-Wolskiego, który będzie żalił się, że mimo usilnych jego starań, nic nie udaje się w tej sprawie uczynić.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JacekSoska">Pamiętajmy, że wszystkie inne ministerstwa mają półtora etatu przeznaczonego dla osób zajmujących się problematyką integracji. W Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wydzielono półtora etatu. To jest cała ekipa zajmująca się kwestią dostosowania polskiego rolnictwa do standardów Unii Europejskiej, a raczej niedostosowania.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JacekSoska">Proponowałbym odbyć następne posiedzenie Komisji z premierem. To są sprawy bardzo poważne, a my chyba je lekceważymy. Mamy rząd lewicowo-ludowy, ale on zachowuje się jak liberalny, bo w ciągu pół roku swojego urzędowania nie zrobił nic. Minęły już 2 lata od zainicjowania procesu integracji, a w sferze rolnictwa nie nastąpiły żadne zmiany.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JacekSoska">Myślę, że nasza Komisja mogłaby pokusić się o zrobienie analizy zaawansowania procesów przystosowawczych. Należałoby zestawić propozycje, które przedstawił rząd w programie dostosowawczym z tym, co zostało zrobione.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JacekSoska">Pani poseł M. Stolzman wspomniała o konieczności zwiększenia etatów naszego biura w Brukseli. Tymczasem zdarzało się, że przedstawiciele naszego kraju jeździli „na kawę” do Brukseli. Nie mieli materiałów, byli nieprzygotowani, co z góry skazywało nas na przegraną. Jeżeli prześpimy ten rok, to w następnym w ogóle nie zbierzemy się. Znowu dojdą do władzy liberałowie, którzy zaprzepaszczą szanse.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanBorkowski">Pragnę odpowiedzieć panu posłowi, że nieobecność przedstawicieli rządu na dzisiejszym posiedzeniu jest świadomą decyzją prezydium Komisji. W obecnej chwili nie jest nam potrzebna odpowiedź rządu, natomiast konieczne wydaje się przedyskutowanie tego tematu w gronie Komisji. Dezyderat będzie przez nas skierowany pod adresem premiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PiotrNowinaKonopka">Nie rozumiem obawy pana posła J. Soski, że za rok przyjdą liberałowie. Może tak źle nie będzie, może PSL jeszcze zdoła przeprowadzić proces integracji. Przychylam się do pana wniosku, żeby uwagi odnoszące się do finansowej części polityki integracyjnej adresować do pana premiera. Poprzednie rządy nieco mocniej akcentując problematykę integracyjną, chociażby poprzez wyodrębnienie funkcji ministra bez teki, też nie zrobiły wszystkiego, czego ja spodziewałbym się. W poprzedniej kadencji formułowaliśmy postulat wyodrębnienia najpierw organizacyjnego całej sfery zarządzania procesami integracyjnymi, czy poprzez wyodrębnienie ministerstwa, czy poprzez utworzenie urzędu, bądź Komitetu Rady Ministrów, czy wręcz poprzez inkorporowanie tej problematyki do jednego z istniejących ministerstw, co też bywa praktyką. Może być tak, że MSZ jest tym urzędem państwowym, który od początku do końca sprawę pilotuje.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PiotrNowinaKonopka">Nie będę wracał do spraw funduszów celnych, ponieważ pan poseł M. Mazurkiewicz, pani poseł M. Stolzman przedstawili argumenty przemawiające przeciwko wyodrębnionym funduszom pozabudżetowym. Rozumiem ministra J. Saryusza-Wolskiego. Podsekretarz stanu jest w sytuacji, w której on nie ma tytułu prawnego i politycznego do ubiegania się o jakąś pulę w budżecie. Trudno mieć do niego pretensje, że nie jest Rejtanem w sprawie budżetu, bo on po prostu zna swoje miejsce w szeregu, które nie pozwala mu powalczyć o poważny udział tej problematyki w budżecie. Problem sprowadza się do tego czy poza Biurem ds. Integracji i Biurem ds. Pomocy Zagranicznej w pozostałych segmentach rządu jest świadomość tego, że integracja należy również do obowiązków tych panów ministrów, którzy w swoim tytule teki nie mają integracji, tzn. ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, ministra przemysłu i handlu itd. Tak się składa, że chyba nie ma ministerstwa, które nie byłoby zobowiązane do prowadzenia różnych działań dostosowawczych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PiotrNowinaKonopka">Być może wyodrębnienie czysto kalkulacyjne w budżecie tych sum, które są przeznaczane na procesy dostosowawcze dałoby nam pewną przynajmniej orientację, jakiego rzędu to są sumy. Mam smutne przeświadczenie, że okazałoby się, iż są to kwoty rażąco niskie w stosunku do tego, czego należałoby się spodziewać.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PiotrNowinaKonopka">Z przyjemnością słucham deklaracji pana posła J. Soski, że w ten proces trzeba wchodzić „pełną parą”. Tego nie da się robić na zasadzie działań drobnych, korekcyjnych. Informacja o jednym tylko wycinku pracy podstawowej, mianowicie o funkcjonowaniu Biura ds. Integracji, składającego się z 55 etatów, daje obraz choroby.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PiotrNowinaKonopka">Potwierdzam, to co mówiła pani poseł M. Stolzman o sytuacji przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej. To jest skandal, że tam jest jeden człowiek, który odpowiada za politykę rolną. Układ Europejski nie rozwiązał przecież problemów rolnictwa. O tym głośno mówimy od dawna. Jednym z podstawowych warunków poradzenia sobie z trudnościami integracyjnymi w tej sferze trzeba wiedzieć na co się zanosi w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PiotrNowinaKonopka">Rozmawiałem wielokrotnie z panem ambasadorem Kołakowskim, który mówi, że już sam interesuje się rolnictwem, chociaż nie jest to funkcja ambasadora. Poszczególni ludzie, którzy przypisani są do innych sektorów też starają się śledzić wydarzenia. W innych krajach są to sztaby ludzi. Póki nasz budżet ma cel integracji jest rozproszony zarówno w dziale MSZ, jak i URM oraz w innych resortach i póki nie mamy możliwości np. przesłuchania ministra przemysłu i handlu, ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, w jakim stopniu on uwzględnia w swoich obowiązkach rządowych postulat przygotowywania swojej sfery do pełnego członkostwa w Unii Europejskiej, który będziemy cały czas chodzili we mgle.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PiotrNowinaKonopka">Reasumując jestem za tym, żeby postulat, o którym była mowa, sformułować pod adresem premiera. Premier powinien koordynować te sprawy jako podstawowej w polityce państwa. Premier powinien zlecić ministrowi finansów wyodrębnienie odpowiedniego rozdziału w budżecie, a następnie wicepremierom, KERM, poszczególnym ministrom racjonalne zaangażowanie się w tę problematykę. Obawiam się, że jeżeli w projekcie następnego budżetu powtórzy się to, z czym mamy do czynienia w tej chwili, to nie możemy mieć złudzeń, że proces integracji będzie przebiegał właściwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejBajołek">Obserwuję dziwne zjawisko, które budzi moje zdumienie. Otóż posłowie, którzy aktywnie uczestniczyli w procesie tworzenia faktu stowarzyszenia ze Wspólnotą są zdecydowani przeciwko stosowaniu w naszym kraju rozwiązań obowiązujących w EWG. Mówię to choćby wysłuchawszy wypowiedzi pana prof. L. Balcerowicza. Kwestia integracji ze wspólnotami wiąże się z koniecznością rozbudowania technologicznego aparatu, który w EWG jest doprowadzony do absurdu. Jest to kliniczny przykład potwierdzający teorię Parkinsona. Konieczność rozbudowy tego aparatu w Polsce staje się oczywista, co musi budzić przerażenie. Gdybyśmy w tej chwili chcieli doprowadzić o rozbudowania tego aparatu tak potężnie, żeby przynajmniej proporcjonalnie odzwierciedlał rozwój struktur w EWG, to musimy zadać sobie pytanie, kto to sfinansuje? A podstawowe pytanie przy konstruowaniu budżetu dotyczyłoby finansowania. Jeżeli skutkiem integracji nie będzie napływ konkretnych środków finansowych do budżetu, to wszystko mija się z jakimkolwiek celem będziemy zobowiązani do wydatkowania dużych kwot na ekspertyzy stwierdzające czy przygotowany projekt konkretnej ustawy jest zgodny z prawem obowiązującym we Wspólnotach, czy też nie. Tym bardziej, że prawników posiadających wiedzę prawa obowiązującego w EWG można by policzyć na palcach jednej ręki. Można domyślać się, jakie będą tego konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejBajołek">Wprowadziliśmy zmianę w regulaminie (także odnośnie wniosków poselskich) polegającą na tym, że przy wprowadzeniu nowego projektu ustawy ma być klauzula, że projekt jest zgodny z prawem obowiązującym we wspólnotach. Oznacza to, że teoria Parkinsona dotycząca rozwoju i samonapędzania się maszyny biurokratycznej staje się czymś oczywistym. Nie widzę jakichkolwiek korzyści, które można by ująć tak, że oto przeznaczamy określoną kwotę w budowie na utworzenie pewnego aparatu i w wyniku skierowania strumienia pieniędzy na jego funkcjonowanie, gospodarka uzyskuje określony wpływ bezpośredni, czy też pośredni do budżetu. Rozbudowa tego aparatu stanowi, moim zdaniem, potężne zagrożenie celowości procesów integracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejBajołek">Niepokojące jest to, że osoby, które integrację z EWG przedstawiały jako bardzo korzystny proces dla naszej gospodarki, dzisiaj są przeciwnikami rozwiązań stosowanych w EWG w sferze rolnictwa przy braku przeciwstawienia im poglądów wskazujących na to, że integracja doprowadzi do unowocześnienia, do większej efektywności gospodarowania. Powinniśmy postarać się o to, żeby cały pakiet praw obowiązujących we wspólnotach był przybliżony Komisji, czy też całemu parlamentowi. Co prawda otrzymaliśmy opracowanie Wspólnoty Europejskiej w postaci wydania książkowego. Pozwoliłem sobie pewne fragmenty uważnie przestudiować. Poza informacjami, ile wynosi dopłata do wyłączanego z produkcji hektara, ile wynosi dopłata do wyłączonej z produkcji krowy itd. nie mogłem dowiedzieć się, jakie mechanizmy, jakie ustawy umożliwiają tego typu wyłączenia. Mogłem dowiedzieć się ile dolarów otrzymuje w postaci dotacji właściciel tych hektarów, czy tej krowy. Nie znalazłem natomiast informacji nt. mechanizmów, zasad tego typu działań. W Polsce wszystkie te procesy następują samorzutnie i są odbierane jako celowe niszczenie naszego rolnictwa bez jakiejkolwiek rekompensaty. Należy głęboko zastanowić się nad tym, jaki jest sens integracji i czy renegocjacje układu stowarzyszeniowego nie będą konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławPasoń">Nie wiem czy 55 osób zatrudnionych w biurach pracuje dobrze, czy - jak niektórzy sugerowali - jeździ między Brukselą, a Polską. Wydaje mi się, że są oni rozliczani przez swoich przełożonych. Byłoby niedobrze, gdyby ta skromna liczba osób zajmowała się sprawami tak wielkiej wagi. Sądzę, że niektóre kraje proces integracji mają już za sobą. Jeżeli w krajach wysokorozwiniętych do prac integracyjnych trzeba było zatrudnić 300 czy 1000 osób, to nawet przy naszej ogromnej pracowitości 55 osobami tej integracji sensownie i sprawnie nie przeprowadzimy. Nie ma chyba wątpliwości co do tego czy chcemy się zintegrować, czy nie, problem dotyczy zasad.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławPasoń">Wydaje mi się, że bez funduszu celowego i bez rozległych kompetencji dla Pełnomocnika Rządu ds. Integracji nie możemy myśleć o integracji. Środki będą rozproszone w poszczególnych resortach, trudno będzie potem ustalić, podsumować czy np. resort rolnictwa i gospodarki żywnościowej użył tych pieniędzy w sposób najbardziej efektywny, czy mógł zrobić więcej. Jeżeli wszyscy są za coś odpowiedzialni, to w rzeczywistości nikt nie ponosi odpowiedzialności. Fundusz celowy byłby potrzebny oczywiście, przy pełnej kontroli sensowności wydatków. Obawiam się, że realizując cele doraźne nie wziąwszy pod uwagę tych strategicznych, nie będziemy w stanie dokonać integracji z Unią Europejską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszGawin">Wydaje się, że sprawa integracji Polski z Unią Zachodnioeuropejską nabiera większego znaczenie w sytuacji, kiedy Norwegia i Austria do tej Unii przystępują. Jest bezsprzeczne, że kierunek, który został obrany jest słuszny. Wydaje mi się jednak, że sprawy związane z integracją są podjęte w naszym kraju w sposób niedostateczny, a działania podejmowane ad hoc. Oprócz tych 55 osób zatrudnionych w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Integracji w każdym schemacie organizacyjnym ministerstwa powinny istnieć komórki, które zajmowałyby się problematyką integracji.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszGawin">Mieliśmy za zadanie w innych komisjach, w których uczestniczymy zapytać, jakie środki przewidują poszczególne resorty w swych budżetach na cel integracji. Jeżeli nie ma odpowiedniej komórki w resorcie, to trudno, żeby resort planował jakieś środki na sprawy związane z integracją. W resorcie transportu i gospodarki morskiej (który reprezentowany jest w Komisji Handlu i Usług) procesy integracyjne zachodzą. Zmiana prawa w tej dziedzinie dokonywana jest w oparciu o prawo istniejące w Unii Zachodnioeuropejskiej. Trudno powiedzieć, czy jest to w pełni zgodne z obowiązującym tam prawem. Minister transportu i gospodarki morskiej stwierdził, że wszelkie środki są wydane rozważnie i resort ma na względzie dostosowanie prawa i naszych warunków do systemu zachodnioeuropejskiego.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszGawin">Fundusz celowy nie jest konieczny, natomiast istotne byłyby komórki w poszczególnych resortach oraz wzmocnienie Biura Pełnomocniki Rządu ds. Integracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofWiecheć">Myślę, że projekt budżetu, który omawiamy nie jest doskonałym planem finansów państwa. Będzie on wymagał określonych modyfikacji i zmian w ciągu roku i w tym widzę pewną szansę dla naszego problemu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#KrzysztofWiecheć">Opowiadam się za tym, żeby istniały konkretne zapisy w budżecie, mówiące o tym, ile i jakie środki na jakie cele są wydawane, m.in. dlatego, że można to potem dokładnie rozliczyć, tzn. przeanalizować na co określone kwoty zostały przeznaczone i jakie przyniosły efekty. W związku z tym na sesji związanej z projektem budżetu będę proponował rozwiązanie takie, żebyśmy mieli konkretne zapisy dotyczące również spraw związanych z integracją. Myślę, że jest szansa na to, żeby takie środki znaleźć, choć nie mamy ich jeszcze określonych, co moim zdaniem, jest pierwszą słabością obecnego planu. Musimy spróbować oszacować wielkość potrzebnych kwot. Jeżeli będziemy wiedzieć, jakie sumy są niezbędne, to będziemy próbować w tym modyfikowanym w ciągu roku budżecie poszukiwać pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#KrzysztofWiecheć">Ruszamy z podatkiem od środków transportowych, ale są tutaj szanse, żeby pewne środki znaleźć. W tym duchu chciałbym na sesji budżetowej, jeśli państwo nie wnosicie sprzeciwów, wystąpić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanBorkowski">Pragnę podkreślić, że temat analizy wydatków na integrację w budżecie państwa na br. był kilkakrotnie przedmiotem dyskusji i w gronie prezydium i na forum całej Komisji. Chodziło o to, żeby przenieść dyskusje na posiedzenia poszczególnych komisji rozpatrujących odpowiednie części budżetu. Dzisiejszą nieobecność wiceprzewodniczącego Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów pana posła W. Arkuszewskiego, który jest jednocześnie członkiem naszej Komisji, odczytuję tak, że tematyka integracji w dyskusji nad budżetem nie znalazła odpowiedniego miejsca. Pojawiała się m.in. za sprawą posłów, którzy są członkami naszej Komisji, ale nie znalazła odpowiedniego zainteresowania wśród innych posłów. Oznacza to, że parlament nie odróżnia się w ocenie ważności tej tematyki od pozostałej ze zrozumiałych względów nie tak świadomej części społeczeństwa, do której dociera niedostateczna ilość informacji.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanBorkowski">Nasza dyskusja z konieczności koncentruje się wokół pewnych kwestii już jakby poza projektem budżetu, który jutro będzie poddany pod dyskusję i głosowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejBajołek">O tym, co w tej chwili będę mówił, chciałem powiedzieć w następnym punkcie porządku dziennego. Zostałem jednak wywołany wypowiedzią jednego z posłów, który stwierdził, że źródła finansowania procesów integracyjnych upatruje m.in. w przekazaniu pewnej kwoty z podatku drogowego. Tymczasem musiałby to być dodatkowy podatek do paliwa a nie część podatku przeznaczonego na budowę dróg. Nie może być tak, żeby kosztem coraz bardziej rujnowanych w Polsce dróg, m.in. przez fakt integracji z EWG, do przyspieszenia integracji w polski prawodawstwie doprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejBajołek">Zachowanie Wspólnot jest dość dziwne, skoro np. wprowadza się cła na importowane od nas towary, których w nadmiarze u siebie nie posiada się i nie ma konieczności ochrony własnego rynku. Mam na myśli np. wprowadzenie cła na mięso końskie, które w EWG nie jest produktem występującym w nadmiarze. W tej chwili jesteśmy wykorzystywani jako swoista kolonia, zagłębie surowcowe. Doprowadzono do upadku naszych rzeźni eksportujących mięso końskie poprzez wprowadzenie cła na importowane z Polski mięso. Obecnie następuje masowy wywóz koni, co daje zatrudnienie dla rzeźni istniejących na terenach EWG. Nie ma żadnej kontroli państwa nad tym procederem. Ceny wydają się atrakcyjne z punktu widzenia tego, który zbywa. Za samo przekroczenie granicy uzyskuje się 100% przebicie. Jest propozycja ze strony osób zajmujących się ubojem i przygotowaniem surowca na rynki EWG, aby wprowadzić cło wywozowe. Ponieważ nie ma ustawy o cle wywozowym, argumentuje się, że ze względu na integrację z Unią, w której cła wywozowe nie funkcjonują, Polska ma utrudnioną możliwość wprowadzenia cła wywozowego. Mówi się, że bronimy własnego rynku, a nie wprowadzamy ustawy, która byłaby probudżetowa, gdyż dałaby określone wpływy w bardzo krótkim czasie. Nie powinna ona dotyczyć wyłącznie mięsa końskiego. Jest to hasło sygnalne, ale mamy inny przykład np. wywóz złomu metali kolorowych. Przez fakt rozbicia zakładów przetwarzających metale kolorowe doprowadziliśmy do niekontrolowanego wywozu po zaniżonych cenach. Było to związane z szabrem gospodarki. Ilość kabli skradzionych na kolei jest tylko małą cząstką tego, co zostało przy zmianie profilu niektórych zakładów stracone. Oglądałem zakłady, w których pourywane są kable tylko dlatego, że zakłady znajdują się w procesie likwidacji i nie ma tam zatrudnionego nawet stróża. Być może nabywca będzie musiał te instalacje zakładać od nowa. W tej chwili jesteśmy importerem surowca uzyskanego tylko i wyłącznie z przetopienia złomu metali kolorowych, i po znacznie niższych cenach. To zakrawa na paranoję i świadczy o całkowitym braku ochrony interesów rodzimej gospodarki. Wystarczyło wprowadzić 5% cło na wywóz i możemy na podstawie ilości wywiezionego złomu metali kolorowych obliczyć, jakie kwoty uzyskiwalibyśmy. Można by wtedy wskazać, że nasza Komisja zauważywszy problem skierowała określony strumień pieniędzy do gospodarki i że koniecznością jest zatrudnienie pewnej grupy ludzi, w ramach integracji zabezpieczyć interesy naszej gospodarki. Część pieniędzy uzyskanych z wprowadzenia cła można by skierować na działalność Biura Pełnomocnika Rządu ds. Integracji, niezależnie od tego czy będą to struktury rozproszone w poszczególnych ministerstwach (bo takie być muszą na wstępnym etapie przygotowywania prawa), czy też będzie to biuro, którego akceptacja pod projektem ustawy będzie oznaczała, że projekt jest zgodny z obowiązującym w EWG prawem. Sądzę, że podejmiemy konkretne kroki, nawet jeśli nie ma ustawy o cle wywozowym i będzie to ewenement ze względu na uwagę problemu, na konieczność ochrony naszej gospodarki musimy zastanowić się nad tego typu rozwiązaniem prawnym. Będziemy mogli wykorzystać Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Integracji do zaopiniowania czy wprowadzenie ustawy o cłach wywozowych będzie sprzeczne z prawodawstwem obowiązującym w EWG, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AndrzejBajołek">Wiem, że potężne lobby stoi za tym, żeby tego typu rozwiązań nie wprowadzać. Są to ludzie, którzy nie płacą podatków (bo są to bardzo małe firmy nierejestrowane tzw. szara strefa) i mają dość silne przebicie także na forum parlamentu. Ale nie powinniśmy rezygnować z realizacji tego przedsięwzięcia tylko dlatego, że ktoś dysponuje potężnymi pieniędzmi i zyskami osiąganymi nielegalnie, bo bez opodatkowania będzie musiał podzielić się z budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarekMazurkiewicz">Doskonale rozumiem pewną atrakcyjność, zwłaszcza dla urzędu pełnomocnika i dla nas tworzenia funduszu celowego, z którym byłyby rozdzielane ewentualne środki na wszelkie przedsięwzięcia integracyjne. Wydaje się, że dzisiaj byłoby to dosyć skomplikowane. Trzeba by wysuwać równoległy wniosek o powołanie co najmniej komitetu Rady Ministrów ds. integracji, bo na tym szczeblu dzielenie funduszy musiałoby być realizowane. Grozi to tym niebezpieczeństwem, które, jak słusznie jeden z posłów podniósł, że w ten sposób te organy administracji, które dzisiaj są odpowiedzialne za działania integracyjne na swoim odcinku mogłyby poczuć się wolne od wydatkowania pieniędzy ze swojego budżetu. Pozytywny efekt mogłoby spowodować (przynajmniej w pierwszym okresie, a chodzi nam o pilne wdrożenie tej inicjatywy) wyodrębnienie już dziś w poszczególnych resortach, jednostkach centralnych, a także na szczeblu wojewodów określonego systemu zarówno organizacyjnego, jak i finansowego, co pozwoliłoby nam analizować te środki. Pan poseł A. Bajołek podniósł sprawę niezwykłej wagi z punktu widzenia konieczności naszego aktywnego reagowania na to, co się zmienia wokoło. Pan poseł popełnił pewną sprzeczność myślową, bo w poprzedniej części swojego wystąpienia poddawał w wątpliwość efektywność nakładów na integrację. Mówiliśmy o tym analizując zarówno program finansowania z PHARE, jak i ogólną koncepcję funkcjonowania urzędu pełnomocnika. Ta konstrukcja, która jest dzisiaj, polega na oszczędzaniu w środkach budżetowych na przedsięwzięcia integracyjne np. na przeznaczenie miliardów złotych na przetłumaczenie tekstów ustawodawstwa wspólnotowego (według szacunków rządu przy obecnych nakładach teksty te mogą zostać przetłumaczone do 2001 r.).</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MarekMazurkiewicz">W tej chwili skazanie nas na wykorzystywanie funduszu PHARE i podobnych tzn. na finansowanie z obcych pieniędzy procesów przystosowawczych jest wygodne, bo zaoszczędza miliardy złotych w naszym budżecie, ale powoduje to, o czym mówił pan poseł A. Bajołek: fundusze PHARE są wykorzystywane wyłącznie na przedsięwzięcia wyraźnie zatwierdzone przez odpowiednie organy tego funduszu. W związku z tym następuje wybór tych propozycji, które są dogodne dla sponsora, a nie dla nas. Natomiast nie zgadzam się z posłem A. Bajołkiem, żeby negocjować dopiero wówczas, gdy stawiają nam szlaban celny na granicy. Powinniśmy z wypowiedzeniem zarówno w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, jak i w innych organach administracji, a także poprzez nasze służby w Brukseli prowadzić tego rodzaju prace studialne, przystosowawcze także dostosowujące nasze działania.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MarekMazurkiewicz">W okresie przystosowawczym, my jako kraj rozwijający się, mamy w tym porozumieniu nieekwiwalentność pozycji. Teoretycznie nasza pozycja ekonomiczna (uwzględniając zacofanie, niedostosowanie systemu prawnego i ekonomicznego) jest korzystniejsza dla nas niż dla tamtej strony. My często nie potrafimy z tego skorzystać. A przecież w okresie przystosowawczym możemy jeszcze utrzymywać pewne bariery i stosować pewne instrumenty, których po wdrożeniu pełnego procesu stosować nie będzie można. Musimy wiedzieć co robić, jak to robić i przed czym się bronić. Sprawa ceł jest niezwykle skomplikowana, co wiąże się nie tylko z Układem Europejskim, ale i z Układem GATT, który nie pozwala manewrować barierami celnymi. Znaleźliśmy pewne rozwiązanie w zakresie importu nie nazywając świadczenia opłatą celną, tylko podatkiem od towarów importowanych, który tę samą funkcję spełnił. Nie twierdzę, że w przypadku koniny takie rozwiązanie jest możliwe. Mówię o tym dlatego, że powinniśmy mieć zabezpieczone możliwości własnego sterowania tymi procesami. Natomiast fakt, o którym wspomina Pełnomocnik Rządu ds. Integracji wydatkowania przez Komitet Badań Naukowych kwoty w wysokości 3,6 mld zł na działalność ogólnotechniczną, nie ma znaczenia w bieżącej praktyce. Są to przecież prace teoretyczne, studialne.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#MarekMazurkiewicz">Jeszcze raz powtarzam, że celowe byłoby już od zaraz występowanie do prezesa Rady Ministrów o wyodrębnienie we wszystkich wydatkach publicznych środków przeznaczonych na cel integracji. Wiąże się to nie tylko z kontrolą, lecz także z nałożeniem pewnego ograniczenia na organy państwowe. Jeżeli środki zostaną zaplanowane na cele dostosowawcze, to nie wolno wykorzystać ich na cokolwiek innego.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#MarekMazurkiewicz">Byłoby istotne, żeby na te elementy finansowe, ekonomiczne zwrócić uwagę w naszej debacie budżetowej. Być może niechęć do mówienia o tym wynika stąd, że środki te nie są nigdzie zagregowane. Trzeba by przełożyć olbrzymie tony papieru, żeby zbadać, jakie środki zostały w tej różnej działalności wydatkowane. Również z myślą o 1995 r., a być może o układzie wykonawczym budżetu 1994 r., takie wyodrębnienie należałoby już uzyskać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejBajołek">Panie profesorze, być może mój skrót myślowy wynika stąd, że nie dopowiedziałem wszystkiego. Muszą więc to uczynić w tej chwili. Jeżeli zapisane konkretne wydatki przeznaczone na funkcjonowanie aparatu zajmującego się integracją europejską nie będą miały zadań celowych, tzn. jeżeli w wyniku pracy tego aparatu nie będzie konkretnych efektów wspierających naszą gospodarkę, to teoria Parkinsona nasuwa się sama.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanBorkowski">Pozwolę sobie na uwagi końcowe. Padła propozycja sformułowania dezyderatu pod adresem rządu. Myślę, że prezydium Komisji mogłoby taki dezyderat przygotować pod decyzję Komisji na kolejne posiedzenie, które proponuję zwołać w przerwie posiedzenia Sejmu. Czy jest zgoda na taką propozycję? Dezyderat z natury swojej jest dość ogólny, a więc szczegółowych rozwiązań nie będziemy formułować. Oczekujemy od rządu odpowiedzi, jakie przewiduje rozwiązania. Później będziemy je oceniać.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanBorkowski">Jeżeli nie ma sprzeciwu, rozumiem, że prezydium mogłoby przygotować taki dezyderat pod adresem rządu.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanBorkowski">Następna uwaga. Pragnę podkreślić, jako przewodniczący Komisji, że obserwuję niewystarczającą frekwencję na posiedzeniach Komisji. Zadowalające jest to, że regularnie uczestniczy w obradach grono osób, które zapoznają się z poszczególnymi tematami. Od konsekwencji w uczestnictwie w posiedzeniach Komisji i w dyskusji zależy skuteczność naszych działań. Poza podstawą informacyjną, którą musimy posiadać, możemy dojść do tematów znacznie bardziej newralgicznych, wychodząc poza kwestie struktur wewnętrznych a zajmując się relacjami gospodarczymi. W Regulaminie Sejmu czytam, że „do zakresu działania Komisji ds. Układu Europejskiego należą sprawy nadzoru nad realizacją postanowień Układu Europejskiego i Programu Dostosowawczego”, a następnie „konsultowania negocjacji prowadzonych przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej z organami Wspólnot Europejskich”. Takie konsultacje przy udziale Komisji nie odbywały się do tej pory. Trzeba będzie przystąpić do tego etapu. Wystosowałem stosowne pismo do URM, żeby sygnalizować tryb przygotowania pracy Komisji nad tymi problemami.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanBorkowski">Kolejna kwestia dotyczy sposobu realizowania programów dostosowawczych przez nasz kraj. Jedno z posiedzeń Komisji powinno być poświęcone tej sprawie. Potrzebne są nam odpowiednie materiały od rządu i tylko ich brak nie pozwala, żeby odbyć takie posiedzenie w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że mimo wszystko będzie to nieodległy termin.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanBorkowski">I wreszcie problem oceny stanu prac dostosowawczych. Raport na ten temat jest na ukończeniu i obiecano w najbliższych dniach dostarczyć go do sekretariatu Komisji. Byłoby to przedmiotem dyskusji na posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanBorkowski">Najbliższe posiedzenie Komisji odbyłoby się w piątek w przerwie posiedzenia Sejmu, natomiast następne 16 marca. Przedmiot tego posiedzenia trudno dziś określić ze względu na brak stosownych, dostatecznie obszernych materiałów z rządu. W tym kontekście jeszcze jedna uwaga, co do tematyki dziś omawianej. Moim zdaniem, materiał, który otrzymaliśmy na to posiedzenie w świadomości nadawcy, że jest on główną podstawą dyskusji Komisji jest materiałem zdawkowym. To znaczy albo, że tylko tak może być potraktowany przez rząd, albo że tak chce być traktowany przez pełnomocnika rządu. Jestem nieusatysfakcjonowany, że na podstawę do dyskusji mamy tylko taki materiał.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanBorkowski">Zachęcałbym posłów, aby w ramach jutrzejszej debaty nad projektem budżetu eksponować problematykę integracji.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanBorkowski">Rozumiem, że możemy zamknąć ten punkt porządku dziennego. Czy w sprawach różnych są jakieś propozycje i uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejBajołek">Wielu członków naszej Komisji, fakt bycia jej członkiem, potraktowało wyłącznie jako splendor, a nie jako obowiązek. Nie wiem czy nie nadszedł już czas, żeby prezydium ustosunkowało się do tego. Najpierw można by zakomunikować tym osobom, że permanentnie nie uczestniczą w posiedzeniach Komisji, co stwarza trudności w funkcjonowaniu Komisji. W przyszłości mogą okazać się konieczne konsekwencje regulaminowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekMazurkiewicz">Rozumiem propozycję posła A. Bajołka, jako wniosek o skierowanie pisma do osób, które mają dużo nieobecności z zapytaniem, czy są zainteresowani dalszą pracą w Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanBorkowski">Nie wiemy czy odbywa się to za wiedzą klubów poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszGawin">Proponuję, aby prezydium wzięło pod uwagę ewentualność spotkania Komisji z resortami, które obecnie są w procesie integracji najistotniejsze, co da nam możliwość większego wpływu na ich działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanBorkowski">Przypominam, że najbliższe posiedzenie Komisji odbędzie się w piątek 4 marca, zaś kolejne 16 marca.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanBorkowski">Dziękuję, zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>