text_structure.xml 61.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 10 czerwca 1987 r. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, obradująca pod przewodnictwem posła Romana Paszkowskiego (PZPR), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- informację Urzędu Rady Ministrów o stanie realizacji wniosków wynikających z opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli: minister, szef Urzędu Rady Ministrów Michał Janiszewski, przewodniczący Trybunału Stanu Adam Łopatka, zastępca prokuratora generalnego Hipolit Straszak, przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów i Narodowego Banku Polskiego. W posiedzeniu uczestniczył również były przewodniczący Trybunału Stanu Włodzimierz Berutowicz.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Obrady otworzył poseł Roman Paszkowski (PZPR) podkreślając, że posiedzenie zwołane zostało na wniosek posłów, którzy uznali, iż okresowa ocena realizacji wniosków zawartych w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu jest potrzebne nie tylko Sejmowi, ale i całemu społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Mówca wyraził podziękowanie prof. Wł. Berutowiczowi za jego osobisty wkład w teoretyczne przygotowanie członków Komisji do ich pracy w IX kadencji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">Informację rządu o realizacji wniosków wynikających w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu przedstawił minister, szef Urzędu Rady Ministrów Michał Janiszewski. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu rozpatrzyła sprawę odpowiedzialności konstytucyjnej niektórych członków rządu z lat 70. i wydała w tej sprawie podstawowy dokument. Ponadto z własnej inicjatywy opracowała na podstawie uzyskanych informacji i materiałów opinię, którą przekazała Prezydium Sejmu w listopadzie 1983 r. Prezydium Sejmu rozpatrzyło i przyjęło do wiadomości tę opinię. Przesłano ją ówczesnemu premierowi i I sekretarzowi KC PZPR W. Jaruzelskiemu. Na jego wniosek opinia była rozpatrywana 6 marca 1984 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR. Uczestniczyłem w tym punkcie porządku obrad i pamiętam, że dyskutowaliśmy wówczas także nad założeniami ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Po dyskusji Biuro Polityczne przyjęło przedłożoną opinię jako dokument. Stanowi on swego rodzaju memento.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Przygotowując się do dzisiejszego posiedzenia Komisji rząd zbadał wszystkie stwierdzenia i dezyderaty zawarte w opinii z 1983 r. Te, które odnoszą się do rządu ująć można w sześć grup:</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">1. system planowania rozwoju społeczno-gospodarczego kraju ze szczególnym uwzględnieniem odpowiedzialności rządu za przygotowanie i realizację centralnych planów rocznych i wieloletnich;</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">2. system kontroli polityki kredytowej państwa;</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">3. konstytucyjno-prawny status rządu i odpowiedzialności jego członków;</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">4. system kontroli państwowej;</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">5. system funkcjonowania statystyki państwowej i dostępności danych statystycznych, gromadzonych przez GUS i podległe mu organy;</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">6. system funkcjonowania mechanizmów politycznych państwa, w szczególności relacje między partią a rządem.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Ustosunkuję się kolejno do wymienionych problemów.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Biorąc pod uwagę konieczność zagwarantowania Sejmowi jego nadrzędnej funkcji w planowaniu społeczno-gospodarczym Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznała, że projekty NPSG przedkładane przez rząd powinny zawierać pełną dokumentację, dającą możliwość rozpoznania wielkości i proporcji planu. Można zastanawiać się jak należy rozumieć sformułowanie: „pełna dokumentacja”. W opinii definiuje się ją jako „zbieżną z tą, na podstawie której rząd przygotowuje projekt planu”.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">Jak wiadomo, 26 lutego 1982 r. została uchwalona ustawa o planowaniu społeczno-gospodarczym. Art. 10 i 12 tej ustawy określają konstrukcję NPSG wymieniając elementy składowe planu. Tym samym rząd został zobowiązany do przygotowania takiego projektu, który zawiera wszystkie elementy konstrukcji określonej w ustawie. Co do pełnej dokumentacji projektu NPSG, jaką rząd powinien przedstawiać Sejmowi uważam, że o wartości dokumentacji w największym stopniu decyduje jej zawartość merytoryczna oraz przystępność argumentów. Te dwie cechy nie mogą być zdominowane liczbą dokumentów. Jeśli uzasadnienie takiego lub innego rozstrzygnięcia zawartego w projekcie planu okaże się niedostateczne, to wówczas - zgodnie z praktyką prac sejmowych - rząd przedłoży dodatkowe wyjaśnienia, które będą odpowiedzią na wszelkie wątpliwości i uwagi posłów. Nie chcę w najmniejszym stopniu kwestionować dążenia Sejmu do otrzymania wszystkiego, co jest mu niezbędne. Obawiam się jednak, aby nie nastąpiło zwichnięcie proporcji, do czego może dojść w przypadku nadmiernej szczegółowości dokumentów i materiałów rządowych. Chodzi o to, aby uchronić posłów przed zalewem papieru. Przecież tego rodzaju opinie pojawiają się również w kuluarach Sejmu. Idzie więc o złoty środek. Wszyscy muszą otrzymać niezbędne minimum, które na każde żądanie będzie uzupełniane szczegółami.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">Biorąc pod uwagę prace w Sejmie nad projektem NPSG na lata 1986-1990, wydaje się, że przedłożony przez rząd projekt zawierał wszystkie elementy określone w ustawie o planowaniu społeczno-gospodarczym z 1982 r. Sejm otrzymał wszechstronne wyjaśnienia, obszerną dokumentację. Sądzę, że była ona wystarczająca, o czym świadczy pośrednio fakt uchwalenia planu. Uważam zatem, że w odniesieniu do tej problematyki wnioski zawarte w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej są realizowane.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Komisja w opinii uznała, że jedną z istotnych zasad centralnego planowania rozwoju społeczno-gospodarczego kraju powinna być zasada spójności, która uniemożliwiałaby rządowi rezygnację w CPR z celów ujętych w planie 5-letnim. Mówiąc wprost idzie o to, aby pod pretekstem CPR nie wykręcano się od NPSG. Problem ten znalazł prawne rozwiązanie w ustawie o planowaniu społeczno-gospodarczym. Znajdujemy w niej m.in. następujące określenie: „zmiana celów i kierunków polityki społeczno-gospodarczej i ustaleń określonych w NPSG nie może być dokonana w CPR”. Dodatkowym elementem gwarantującym zgodność CPR z NPSG jest system sprawozdawczy z realizacji planu, powiązany z przyznawaniem rządowi absolutorium. Zgodnie z art. 6 i 27 ustawy, rząd zobowiązany jest przedkładać Sejmowi coroczne sprawozdania z wykonania planu i końcowe sprawozdanie z realizacji całego NPSG. Jest rzeczą oczywistą, że sprawozdanie rządowe powinno się odnosić do wszystkich ustaleń przyjętych w uchwale Sejmu o NPSG i innych planach towarzyszących planowi 5-letniemu. Sejmowa kontrola zgodności CPR z NPSG realizowana jest również na etapie rozpatrywania przez Sejm założeń do uchwalanych co roku CPR. Komisje sejmowe formułują wówczas wiele uwag i postulatów, które rząd zobowiązany jest uwzględniać przy ustalaniu ostatecznej wersji CPR.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Do instytucji planu 5-letniego powróciliśmy dopiero w 1986. r. Jak wiadomo, w latach 1983-1985 obowiązywał plan 3-letni, a kilka wcześniejszych lat opartych było tylko na planach rocznych. Trudno więc byłoby dziś ocenić w całej rozciągłości stopień wypełnienia przez rząd wszystkich obowiązków nałożonych nań procedurą planistyczną. Uważam, że tryb uchwalenia planu 5-letniego był zgodny z ustawą o planowaniu społeczno-gospodarczym. Sprawozdanie z realizacji CPR za 1986 r. zostało niedawno przekazane Sejmowi. Będzie ono przedmiotem debaty plenarnej w lipcu. Gdy idzie o plan 3-letni, to system sprawozdawczości, określony w ustawie o planowaniu społeczno-gospodarczym był w pełni respektowany. Rząd przedkładał Sejmowi VIII kadencji coroczne informacje o realizacji CPR oraz końcowe sprawozdanie z wykonania planu 3-letniego. Ponadto rząd przedkładał Sejmowi do zaopiniowania najważniejsze programy ekonomiczne: surowcowy, energetyczny, wyżywieniowy itp.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu uznała w swojej opinii, że wiele nieprawidłowości wynikało m.in. z braku planowania perspektywicznego. Ustawa o planowaniu społeczno-gospodarczym nałożyła na Radę Ministrów obowiązek opracowania planu perspektywicznego, co najmniej 10-letniego. Plan ten powinien mieć charakter kroczący, tzn. ma być opracowywany co 5 lat. Przygotowanie planu perspektywicznego wymaga długiej, niezwykle złożonej pracy. Rozstrzygnąć należy kwestię formy takiego planu, merytorycznej jego zawartości. Instytucja tak rozumianego planu perspektywicznego nie była do tej pory znana w naszej praktyce. Prace nad projektem planu perspektywicznego zostały rozpoczęte kilka lat temu. Są one prowadzone w ujęciu problemowym (branżowo-resortowym) i interdyscyplinarnym. Wyniki opracowywane są w formie studiów przedplanistycznych i są rozpatrywane na posiedzeniach rządu. Uchwała X Zjazdu PZPR i uchwała III Plenum KC PZPR z końca 1986 r. stanowią silny impuls do przyspieszenia prac nad planem perspektywicznym. Pragnę przypomnieć, że X Zjazd PZPR uchwalił program partii, którego znaczna część poświęcona jest problemom społeczno-ekonomicznym. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć także o reformie gospodarczej, która rzutuje przecież bardzo wyraźnie na tryb opracowywania planu perspektywicznego i jego treść. Zgodnie z wolą Sejmu, rząd przedłoży projekt planu perspektywicznego w przewidzianym terminie, czyli do 15 lutego 1988 r.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji opowiedziała się za doskonaleniem podstaw prawnych planowania centralnego, wskazała także na kontrowersyjność niektórych rozwiązań legislacyjnych. Zwróciła m.in. uwagę na niespójność między trybem uchwalania NPSG (uchwała sejmowa) i trybem prac sejmowych nad planem perspektywicznym (kierunkowe rozpatrzenie). Komisja zastanawiała się również, czy dokument o NPSG nie powinien mieć formy ustawy sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">Opracowując projekt NPSG i projekt planu perspektywicznego rząd kieruje się ustawą o planowaniu społeczno-gospodarczym, ustawą o planowaniu przestrzennym, ustawą o Komisji Planowania oraz aktami wykonawczymi wydanymi do tych ustaw. Wymienione akty prawne ukazały się w okresie 1982-1984. Tak więc system prawny planowania centralnego ukształtowany został stosunkowo niedawno. Nie wszystkie jego elementy zdążyły już zaskoczyć; dotyczy to np. pewnych rozwiązań odnoszących się do planowania perspektywicznego.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Czy system planowania rozwoju społeczno-gospodarczego kraju jest dostatecznie spójny i zapewnia Sejmowi kontrolę nad rządem? Odpowiedź na tak sformułowane pytanie jest niezwykle trudna, zwłaszcza dla mnie jako przedstawiciela rządu. Postulat uchwalania NPSG w postaci ustawy budzi w środowisku prawniczym poważne zastrzeżenia. Nie można przecież uniknąć wielu wskaźników liczbowych w takim dokumencie. Jednocześnie wiadomo, że życie jest życiem i w toku realizacji planu wieloletniego konieczne są jego korekty. Jak wyglądałaby zasada stabilności prawa, jeśli ustawa o NPSG musiałaby, ze względów obiektywnych, być często zmieniana? Niektórzy nieco przewrotnie wskazują, że w takiej sytuacji przekroczenie planu również byłoby naruszeniem prawa. O ile mi wiadomo, do 1956 r. ustawy o planach wieloletnich miały objętość co najwyżej kilkunastu stron. Zawierały one wykaz podstawowych kierunków rozwoju, wskaźników liczbowych było bardzo mało.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">Co się tyczy polityki kredytowej państwa to w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu znalazły się dwa podstawowe postulaty. Pierwszy dotyczy przygotowania ustawy o zasadach i trybie zaciągania kredytów zagranicznych (idzie przede wszystkim o zachowanie bezpiecznego progu zadłużenia kraju), drugi postulat wskazuje na konieczność prowadzenia przez rząd otwartej polityki informacyjnej nt. zadłużenia i polityki kredytowej.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Pierwszy wniosek rząd gruntownie studiuje i rozważa. Podjęte zostały pewne prace realizacyjne. W 1986 r. minister finansów przygotował wstępny projekt takiej ustawy; miała ona roboczą nazwę ustawy o planowaniu budżetu płatniczego oraz o zadłużeniu i zobowiązaniach zagranicznych. Rada Ministrów uznała ten projekt za bardzo kontrowersyjny i zobowiązała ministra finansów do kontynuacji prac nad projektem. Prawo Sejmu do rygorystycznego rozliczania rządu z jego działalności w dziedzinie polityki kredytowej jest bezsprzeczne. Rząd powinien mieć jednak swobodę w podejmowaniu decyzji bieżących. Musi tu istnieć niezbędna elastyczność. Wynika to z dużej zależności polityki kredytowej kraju od czynników zewnętrznych, które zmieniają się w niezwykle szybkim tempie.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">Co się tyczy drugiego postulatu to uważam, że nikt nie może kwestionować otwartości polityki informacyjnej rządu o zadłużeniu i polityce kredytowej. Temat zadłużenia od dawna przestał być tabu. Jak posłom doskonale wiadomo, przy rozpatrywaniu projektu CPR i sprawozdań z ich wykonania rząd przedkłada projekty bilansu płatniczego oraz informacje o jego realizacji. Jesteśmy więc całkowicie za otwartością polityki informacyjnej rządu o kredytach, zadłużeniu i bilansie płatniczym, ale jednocześnie muszę wyraźnie stwierdzić, że otwartość ta ma swoje granice: nie może przekraczać progu dbałości o interesy zarówno nasze, jak i naszych partnerów. Ujawnienie tajemnic sejfów i banków może przecież przynieść nieobliczalne szkody.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Proszę mi w tym miejscu pozwolić na małą dygresję, która uzmysłowi skutki nadmiernej otwartości informacyjnej na przykładzie zboża i pomarańczy. Jak wiadomo, kupujemy określone ilości zboża w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Są dwie ceny zboża: a/ jeśli dostawca wybiera moment dostarczenia zboża do portu względnie swobodnie; b/ jeśli stawiamy dostawcy twarde warunki co do terminu dostawy. W drugim przypadku cena jest znacznie wyższa. W prasie krajowej podniosła się kiedyś wrzawa, że wiele statków ze zbożem stoi na redzie i w związku z tym płacimy obcym armatorom duże postojowe. Tymczasem był to rezultat trzeźwej kalkulacji; te kilkaset tysięcy dolarów zapłaconych za postój stanowiło mały odsetek sumy jaką zaoszczędziliśmy kupując zboże bez ścisłego określenia terminu dostaw. A oto drugi przykład. Kilka lat temu prasa podniosła alarm, iż na redzie stał statek załadowany pomarańczami, którym z każdym dniem groziło zepsucie się. Tymczasem nasi fachowcy wiedzieli, że każda godzina postoju przybliża granicę raptownego spadku ceny dostawy. Jest to być może cyniczne, ale kupieckie postępowanie na całym świecie. Przyniosło to nam spore zyski, które mogliśmy przeznaczyć na dodatkowy import pomarańczy. Nikt jednak na świecie ze zrozumiałych względów nie ujawnia swoich kupieckich kalkulacji.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu analizując błędy władz popełnione w latach 70. ustaliła, że w ramach określonego przez premiera podziału czynności wewnątrz Prezydium Rządu wicepremierzy mieli zbyt szerokie uprawnienia w stosunku do ministrów. Ograniczało to samodzielność ministrów i pomniejszało ich odpowiedzialność. Wspomniana Komisja skrytykowała też dezorganizującą rolę rozmaitych komitetów i innych tego rodzaju ciał przy Radzie Ministrów, którym nadawano uprawnienia decyzyjne. Komisja postulowała określenie zasady indywidualnej odpowiedzialności ministrów w ustawie konstytucyjnej. Domagano się wzmocnienia rangi ministrów przez przesunięcie na nich czynności koordynacyjnych sprawowanych przez wicepremierów. Podkreślono, że organy centralne powinny być powoływane w drodze ustawowej.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">Spróbujmy rozliczyć realizację tych postulatów. Skoro uregulowanie indywidualnej odpowiedzialności ministrów wymaga zmiany konstytucji to ta sprawa pozostaje we właściwości Sejmu. Warto tu przypomnieć, że pierwsze prace nad projektem ustawy o Radzie Ministrów - to wiąże się z tym zagadnieniem - podjęto w 1982 r. W połowie 1983 r. rządowy projekt ustawy został skierowany do Sejmu. Projekt ten nie został jednak uchwalony. Zarysowały się bowiem zasadnicze rozbieżności poglądów sprawie kluczowych rozwiązań. I to nie tylko między stroną rządową a sejmową, lecz także między poszczególnymi ekspertami. Sejm powołał swoich ekspertów, rząd też. Rozbieżne opinie wyrażali eksperci w ramach obu grup. Poczynając od 1984 r. zaczęły pojawiać się przesłanki nowego uregulowania ustawowego odnoszącego się do Rady Ministrów, związane z reformą centrum. Reforma ta ma kapitalne znaczenie dla przyszłej ustawy o Radzie Ministrów i skoro mają zajść w tej dziedzinie zmiany, to nie ma sensu zbyt wcześnie, uchwalać ustawy. Dlatego z upoważnienia ówczesnego premiera jeden z wicepremierów, a obecny premier, wystąpił z propozycją wstrzymania prac, która została przyjęta przez Sejm VIII kadencji. Wspomniany tu projekt ustawy o Radzie Ministrów należy więc uważać za niebyły.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Obecnie prowadzone są prace studialne nad projektem ustawy o Radzie Ministrów. Nastąpiło w tej dziedzinie przyspieszenie. Przypominam tu referat I sekretarza KC PZPR na X Zjeździe PZPR, w którym rzucono hasło przeglądu i atestacji struktur; idzie o przedsiębiorstwa, administrację i partię, a także organizacje społeczne. Odrębna komisja zajmuje się problematyką tzw. centrum. Na czele tego zespołu stoi sekretarz KC PZPR Marian Woźniak. Zaawansowane prace prowadzone są również w Radzie Ministrów. Na tle generalnego planu realizacji uchwał X Zjazdu przyjęto pewien harmonogram, który przewiduje, że w II połowie 1987 r. zostanie przygotowana koncepcja reorganizacji centrum. Rozpocznie się dyskusja. Nie sądzę, by dyskusja ta mogła być długa, groziłoby to bowiem ujemnymi konsekwencjami związanymi z utrzymywaniem się tzw. walizkowych nastrojów, a więc z niepokojami na tle tego, kto zostanie, a kto odejdzie. Atmosfera tymczasowości daje się już teraz odczuć. Boleję nad tym i w miarę możliwości przeciwdziałam temu zjawisku. Dyskusja jest niezbędna, ale musi ona pozostawać w określonych ryzach, nie może przecież prowadzić do złych nastrojów i paraliżu w pracy administracji. 1988 r. odbędzie się krajowa konferencja delegatów PZPR, która wywrze decydujący wpływ na kształt omawianej ustawy. Projekt zostanie przedstawiony Sejmowi w 1989 r. Oczywiście zamiar uchwalenia nowej konstytucji na 200-lecie Konstytucji 3 Maja również zakłada istnienie określonego harmonogramu poczynań.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">Gdy idzie o status i kompetencje ministrów, to obecnie wszyscy ministrowie działają na podstawie ustaw. Co się tyczy wicepremierów, to określenie ich kompetencji jest zagadnieniem konstytucyjnym. Przy generalnej przebudowie konstytucji będzie okazja, by mogło ono zostać uregulowane.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Jak wiadomo, wydawane są okresowe zarządzenia premiera w sprawie podziału pracy w Prezydium Rządu. Zarządzenia te nieźle spełniają swoje zadania, choć, oczywiście, nie jest to ustawa. Zarządzenie takie określa kompetencje premiera i wicepremierów. Weźmy np. sferę handlu zagranicznego. W zarządzeniu powiedziano, że wicepremier Władysław Gwiazda zajmuje się koordynacją w dziedzinie handlu zagranicznego, współpracy gospodarczej z zagranicą, nadzoruje realizację zadań w dziedzinie współpracy gospodarczej z zagranicą, jest stałym przedstawicielem rządu w RWPG, koordynuje działalność w gospodarce morskiej, kulturze fizycznej i turystyce, działalność przedstawicieli rządu w międzynarodowych komisjach i komitetach. Podobnie określone są zadania wszystkich wicepremierów i członków Prezydium Rządu.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Liczba wicepremierów zmalała - jest ich obecnie 5, w tym przewodniczący Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Oczywiście, można wyobrazić sobie rząd z jednym czy dwoma wicepremierami. Uważam osobiście, że skala problemów jest na to zbyt rozległa, zbyt wiele jest poważnych problemów organizacyjnych. Rośnie ilość pracy, a życie nie szczędzi trudności. Obecnie nie zdarza się, by wicepremierzy łączyli swe funkcje z członkostwem w Biurze Politycznym KC PZPR.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Działa 7 komitetów Rady Ministrów, 7 komisji i 16 rad. Ponad połową tych ciał kierują wicepremierzy. Pamiętajmy, że np. Radą Legislacyjną kieruje prof. Z. Radwański, Radą Prasową - red. Królikowski, Konsultacyjną Radą Gospodarczą - czasowo, na prośbę premiera - prof. Cz. Boborowski. W stosunku do rządu są to osoby trzecie. Komisje i komitety mają charakter ciał opiniodawczo-doradczych. Nie decydują. Ich status regulują ustawy, np. status Rady Prasowej czy Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Niektóre komisje i komitety działają na podstawie uchwał Rady Ministrów. Funkcje stanowiące wypełnia Komitet Rady Ministrów ds. Nauki i Postępu Technicznego i dzieje się tak na mocy ustawy. Komitetowi przewodniczy wicepremier Z. Szałajda. Czy jest tych ciał za dużo, za mało, czy w sam raz? Nie potrafię odpowiedzieć autorytatywnie. Są na ten temat różne poglądy. Czasem widać, że liczba tego rodzaju ciał utrudnia normalną pracę. Pamiętajmy, że przedstawiciele rządu mają do czynienia także z komisjami sejmowymi, komisjami Rady Państwa, że powinni brać udział od czasu do czasu w posiedzeniach wojewódzkich rad narodowych, bywać w terenie, współdziałać z OPZZ, PRON, kierownictwami partii i stronnictw, nie mówiąc już o komisjach RWPG - dwustronnych i wielostronnych. Zdarza się, że jeżeli na jakieś zgromadzenie nie przyjdzie co najmniej wiceminister, to zainteresowani czują się dotknięci. Tak więc z jednej strony jest tych rad może za dużo, ale trzeba pamiętać, że mają one swoje głębsze uzasadnienie, potwierdzenie ustrojowe, z każdą wiążą się konkretne potrzeby - żal rezygnować z tych rad. Rady konsultacyjne powstają, jak wiadomo, przy wojewódzkich radach narodowych, to także absorbuje aparat rządowy. Również Sejm korzysta z ciał doradczych - mam na myśli Zespół Doradców Sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Co się tyczy kontroli, to pamiętajmy, że przede wszystkim szło o podporządkowanie NIK Sejmowi, o to, by NIK stał się organem Sejmu. Zostało to zrealizowane i należycie funkcjonuje. Rząd również uczestniczy w pracach NIK, proponując tematy kontroli. Do planów NIK na okres roczny zawsze włączane są tematy, o których zrealizowanie prosi premier. Czasem NIK stwierdzi w jakiejś dziedzinie stan krytyczny, wtedy gromy sypią się także na rząd, a przecież to rząd sam zainicjował przeprowadzenie danej kontroli. Tak to jest, kiedy nie ma się własnego organu kontroli. Ubocznym skutkiem podporządkowania NIK Sejmowi jest wzrost wewnętrznych zadań kontrolnych organów rządowych. Rząd musiał odbudować sobie działalność kontrolną, gdyż kontrola jest warunkiem zarządzania. Działają więc piony kontroli w URM i w poszczególnych ministerstwach. Funkcjonują one raz lepiej raz gorzej. Powstała Inspekcja Robotniczo-Chłopska. Główna Inspekcja Terenowa zdobywa sobie ostrogi obywatelstwa. Wszystko razem to droga przez mękę, ale dokonuje się pewien postęp. Prowadzimy rozmaite działania lustracyjne, działamy wtedy niemal jak Attyla. Biuro Polityczne KC PZPR powołało z inicjatywy I sekretarza specjalną komisję, która ma zaproponować nowy system kontroli w państwie odpowiadający zreorganizowanemu centrum. Jestem członkiem tej komisji.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Gdy idzie o postulat otwartej informacji statystycznej oraz zapewnienia prezesowi GUS instytucjonalnej możliwości odwoływania się od poleceń premiera i wicepremierów, to wypada zauważyć, że został on sformułowany na tle gorzkich doświadczeń związanych z fałszowaniem danych o wykonaniu planu w dziedzinie budownictwa. Jest to nieco dziwny postulat. Jeżeli GUS znajduje się w pionie rządu, to przecież podlega premierowi. Wszak nie tylko prezes GUS, ale każdy minister mógłby otrzymać niewłaściwe polecenia. Warto pamiętać, że w wojsku rozkaz należy wykonać, ale można żądać potwierdzenia rozkazu na piśmie. Obecnie opinia publiczna otrzymuje pełny zestaw informacji gospodarczych, choć może są one podane w sposób nudny. Nie mamy przecież dobrych popularyzatorów tego rodzaju informacji. Podaje się informacje miesięczne, kwartalne i roczne. Prezes GUS uczestniczy w konferencjach prasowych organizowanych przez Biuro Prasowe Rządu. Materiały statystyczne przekazywane są komisjom sejmowym.</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Usytuowanie i strukturę GUS reguluje ustawa o statystyce państwowej z 1982 r. Stanowi ona, że GUS jest centralnym organem administracji państwowej podlegającym nadzorowi premiera, zatem premier odpowiada za to, by nie wydawano niewłaściwych poleceń. Art. 2 wspomnianej ustawy wymaga od GUS rzetelnego i systematycznego informowania o poziomie i stanie rozwoju społeczno-gospodarczego. Działalność GUS podlega uspołecznieniu. Znajduje to zwłaszcza wyraz w działalności opiniodawczo-doradczej. Pamiętajmy też, że ulega zawężeniu obszar danych, mogących być przedmiotem manipulacji statystycznej, postępuje bowiem uspołecznienie informacji o wynikach gospodarczych przedsiębiorstw. Nawet gdyby ktoś chciał manipulować danymi, to konsekwentnie prowadzona polityka nieskrępowanego na ogół informowania również o wątpliwych objawach taką manipulację uniemożliwia. Przeciwdziałanie manipulacji zaleca również przyjęte z inicjatywy rządu prawo prasowe. Możliwości manipulacji ogranicza pozycja opinii publicznej. Co do stopnia poinformowania centrum, to oczywiście opinia na ten temat należy do Sejmu. Komisje sejmowe otrzymują podstawowe materiały statystyczne z GUS.</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Rozważając zagadnienie jawności jako generalnej reguły, warto wspomnieć o pewnych problemach, które wiążą się, m.in. z publikowaniem listy 500 największych w Polsce zakładów. Czy rzeczywiście celowe jest publikowanie takiej listy z danymi w bilansach tych zakładów? Czy zagraniczne przedsiębiorstwo zechce współdziałać z takim zakładem krajowym, którego sytuacja jest zła albo któremu bank odmówił kredytu? Jakiś czas temu postulowano, by co miesiąc publikować listę bankrutujących przedsiębiorstw. Powstał jednak problem, czy rzeczywiście to czynić? Kto będzie chciał współpracować z bankrutującym przedsiębiorstwem? Czy tego rodzaju publikacja pomoże słabnącemu zakładowi, czy też przyczyni się do jego upadku? Może wówczas przedsiębiorstwo wystąpi z powództwem cywilnym, wskazując, że narażono na szwank jego dobre imię, co spowodowało załamanie. Nie brakuje tu rozmaitych uwarunkowań.</u>
          <u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Rozwija się też informacja statystyczna nt. opinii społeczeństwa. Z inicjatywy rządu i mojej powstało Centrum Badania Opinii Społecznej. Zyskało ono międzynarodową renomę, uznanie towarzyszy radzieckich, a także pozytywną opinię w innych krajach. Spełnia ono ważną rolę w kraju. Warto powiedzieć, że np. wyniki wyborów do Sejmu centrum to przewidziało z dokładnością do 1%. Prowadzimy śmiałą politykę informowania o nastrojach i poglądach społeczeństwa. Spotykamy się, oczywiście z tezą, że nie o wszystkim należy informować. Staramy się to przełamywać. Tak np. po katastrofie w Czarnobylu zrobiliśmy błyskawiczną sondę. Wyniki rozmaite rozgłośnie próbowały wykorzystać przeciw nam, ale myśmy wygrali nawet wtedy, gdy ogłaszano krytyczne opinie obywateli. Weźmy badanie z lutego br. dotyczące opinii młodzieży o polityce. Warto zauważyć, że gdy chodzi o ocenę wpływu różnych instytucji, to w 1984 r. 72% młodzieży, a w 1986 r. 77% młodzieży uznało wpływ Sejmu za najbardziej korzystny. Co do wpływu kościoła, to za najbardziej korzystny uznawało ten wpływ w 1984 r. 83% młodzieży, a w 1986 r. 68% młodzieży. Wpływ wojska uznawało za najbardziej korzystny w 1984 r. 61% młodzieży, a w 1986 r. - 63% młodzieży. Podobnie przedstawia się ocena wpływu rządu. Wpływ opozycji politycznej za najbardziej korzystny uznało w 1984 r. 31% młodzieży, a w 1986 r. 28% młodzieży. Dostrzegalny jest powolny proces poprawy nastrojów. W badaniu z marca pytano, czy wymieniona instytucja dobrze służy obywatelom, działa zgodnie z ich interesem: 51% badanych wymieniło rady narodowe, 52% - naczelnika, 52% - milicję, 52% - księży. Jeżeli chodzi o ocenę wpływu różnych instytucji na to co dzieje się w miejscu zamieszkania, to 11% badanych uznało wpływ naczelnika za bardzo duży, 30,1% za duży, 27% za średni; wpływ rad narodowych 6% badanych uznało za bardzo duży, 23% za duży, 32% za średni; wpływ księży 12% uznało za bardzo duży, a 30,3% za duży. W innym badaniu pytano, jakie obiekty badany zdecydowałby się budować w pierwszej kolejności i pomógłby w ich budowie? Na pierwszym miejscu wymieniano szkołę, pawilon handlowy, dalej - ośrodek zdrowia, przedszkole, żłobek, kościół (19% badanych), dom kultury, posterunek milicji, punkt katechetyczny, kawiarnię i restaurację (2.%).</u>
          <u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">Przeprowadzono sondaż opinii nt. zimy i związanych z nią awarii, nt. reakcji na podwyżki cen, przed trzecią wizytą papieża, nt. II etapu reformy, o poglądach pracowników zakładów państwowych, o zróżnicowaniu wpłat, o poglądach wybranych grup pracowników przemysłu nt. różnych form organizacji własności w gospodarce. W tym ostatnim badaniu zwraca uwagę niechęć do dopuszczenia kapitału prywatnego do działalności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">Wnioski Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej odnoszące się do mechanizmu politycznego funkcjonowania państwa dotyczyły przede wszystkim sposobu sprawowania przez partię jej kierowniczej roli. Negatywne zjawiska w tej dziedzinie zostały poddane ocenie na IX i X Zjeździe PZPR. Było im poświęcone 12 Plenum KC PZPR poprzedniej kadencji. Przyjęto sprawozdanie tzw. komisji Kubiaka. Obecna praktyka funkcjonowania władz i struktur wykazuje i udowadnia odejście od ocenianej negatywnie praktyki lat 70. Tak to ocenia rząd i taką opinię mogę tu przekazać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KrystynaJandyJendrośka">Byłam członkiem Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Jestem współautorką omawianej tu opinii Komisji. Brałam udział w badaniach podejmowanych w stosunku do byłych członków rządu. Jestem członkiem Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów i byłam w tej Komisji w poprzedniej kadencji. Uczestniczyłam w pracach nad ustawami dotyczącymi reformy. Jednym z wniosków Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej było zwrócenie uwagi na potrzebę zwiększenia roli Sejmu w kształtowaniu polityki społeczno-gospodarczej. Zwracano uwagę na to, że Sejm uchwalając plan, w istocie rzeczy miał na ten plan niewielki wpływ - rząd przedkładał gotowy projekt i były możliwe tylko minimalne zmiany. Sejm przyjmował roczne sprawozdania z wykonania planu 5-letniego. Nigdy nie zdarzało się tak, by 5 rocznych planów składało się na jeden uchwalony plan 5-letni. Dlatego przy uchwalaniu ustawy o planowaniu staraliśmy się zwiększyć rolę Sejmu w planowaniu społeczno-gospodarczym. Z tego powodu najpierw przygotowywane są założenia, potem dokonuje się wyboru wariantów i wreszcie rząd opracowuje projekt planu. Planowanie finansowe jest integralną częścią planowania gospodarczego. Plany gospodarcze muszą być powiązane z finansowymi. Nauka zawsze tak to stawiała, ale w latach 70. to co chcieliśmy osiągnąć nie było sprzężone z możliwościami. Dlatego uznano za niezbędne ścisłe powiązanie projektu NPSG z bilansem finansowym państwa. Na tej podstawie można ocenić realność zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KrystynaJandyJendrośka">Czy Sejm otrzymuje za dużo materiałów i dokumentów dotyczących projektów planów społeczno-gospodarczych? To zależy od tego, kto je czyta. Nam w Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów dokumenty te są bardzo potrzebne. Jednocześnie wiadomo, że wielu posłów z innych komisji nie zapoznaje się dostatecznie wnikliwie ze wszystkimi dokumentami. Nie ma w tym jednak nic dziwnego ani i nagannego.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KrystynaJandyJendrośka">Ustawa czy uchwała o NPSG? Nie sądzę, żeby było to tak istotne. To, że w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej znalazło się sformułowanie sugerujące rozważenie zastąpienia uchwały przez ustawę wynikało stąd, że były premier P. Jaroszewicz na nasze zarzuty wciąż mówił: „plan był otwarty, a więc można go było zmieniać”.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KrystynaJandyJendrośka">W opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej wskazaliśmy na potrzebę opracowywania planów perspektywicznych. Potrzebę tę odczuwamy również dziś. Jeśli w planach 5-letnich przewiduje się preferencje dla pewnych działów gospodarki, to wiadomo, że inni, którzy nie otrzymują preferencji będą starać się wszelkimi sposobami uzyskać coś dla siebie. Jeśli natomiast powiemy, że w tej 5-latce preferujemy to; a w następnej tamto itd., to wówczas realizacja planów będzie bezpieczniejsza, bo każdy będzie miał pewność, że i na niego przyjdzie kolej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KrystynaJandyJendrośka">Planowanie finansowe. Ustawa o planowaniu społeczno-gospodarczym powiada, że plany finansowe realizowane są w oparciu o reguły prawne określone gdzie indziej. W przypadku budżetu przepisy te zawarte są w ustawie budżetowej. Plan kredytowy oparty jest w pewnym zakresie na prawie bankowym. Pozostałe plany finansowe (m.in. bilans płatniczy, bilans przychodów i wydatków pieniężnych ludności itp.) nie mają żadnych podstaw prawnych. Próbowaliśmy je stworzyć w ustawie o planowaniu społeczno-gospodarczym, ale to się nie udało.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KrystynaJandyJendrośka">Ustawa o Radzie Ministrów. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która w VIII kadencji zajmowała się sprawą odpowiedzialności byłego premiera i kilku byłych wicepremierów wyraźnie dowiodła, że problem odpowiedzialności najwyższych władz i ich poszczególnych członków nie był jasno określony. Analiza problemu zadłużenia wskazywała, że odpowiedzialność w tej dziedzinie ponosił minister finansów, ale ten stwierdził, że informował stale premiera o wysokości zadłużenia i jego konsekwencjach. A więc odpowiedzialny był premier. Przyszła ustawa o Radzie Ministrów powinna zatem wyraźnie określić odpowiedzialność poszczególnych członków rządu. Dziś jest to określone wyłącznie wewnętrznym regulaminem Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#GrzegorzSeidler">Opinię Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu przeczytałem bardzo dokładnie. Zgadzam się z posłanką K. Jandy-Jendrośką, że zasadnicza teza tej opinii wskazuje na konieczność zwiększenia roli Sejmu. Parlament powinien mieć decydujący wpływ na przebieg wielu spraw, w tym na kształt i kierunki rozwoju gospodarczego kraju. Jestem wdzięczny przewodniczącemu Komisji za to, że umożliwił nam spotkanie z członkami Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu. Przypominam sobie stwierdzenie jednego z członków Trybunału Stanu: „dajcie nam kogoś na pożarcie, bo nie mamy co robić”.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#GrzegorzSeidler">Chciałbym ustosunkować się do dwóch problemów. Pierwszy to zagadnienie odpowiedzialności konstytucyjnej, o którym ostatnio bardzo wiele się mówi. Drugi dotyczy odpowiedzialności parlamentarnej; kwestia ta nie występuje explicite w żadnym akcie prawnym.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#GrzegorzSeidler">Co to znaczy „odpowiedzialność”? Jest to gotowość wzięcia na siebie skutków własnej działalności, a także gotowość wzięcia na siebie skutków działalności innych, np. premier bierze na siebie odpowiedzialność za działalność ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#GrzegorzSeidler">Ustawa konstytucyjna z marca 1921 r. wyraźnie mówiła nie tylko o odpowiedzialności konstytucyjnej, ale i parlamentarnej. Znajdowało się w niej stwierdzenie, że rząd i ministrowie odpowiadają za zgodność swoich działań z Konstytucją oraz za kierunek swojej polityki.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#GrzegorzSeidler">Zgodnie z art. 33 Konstytucji PRL, Trybunał Stanu pociąga do odpowiedzialności osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe za ich działalność naruszającą Konstytucję. Jest to odpowiedzialność wyłącznie konstytucyjna. Te ogólne sformułowania znalazły konkretyzację w ustawie o Trybunale Stanu z 1982 r. Odpowiedzialność konstytucyjną ponosi minister nie za działania stanowiące przestępstwo, ale za działalność, która w sposób zawiniony narusza Konstytucję lub inne ustawy. Co oznacza sformułowanie „w sposób zawiniony”? Idzie tu o działalność umyślną lub niedbalstwo.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#GrzegorzSeidler">Na podstawie art. 4 ustawy o Trybunale Stanu wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej mogą zgłosić komisje sejmowe, grupa co najmniej 50 posłów. Rada Państwa i Trybunał Konstytucyjny. Wniosek wstępny wędruje do Prezydium Sejmu, które automatycznie przesyła go do nas, czyli Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. My po dyskusji przedkładamy wniosek Sejmowi, który podejmuje decyzję o postawieniu danej osoby przed Trybunał Stanu. Taka jest procedura odpowiedzialności konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#GrzegorzSeidler">Pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej jest czymś bardzo wyjątkowym. Znam na tyle praktykę parlamentarną obcą i naszą, aby wiedzieć, że wszędzie jest to instytucja niezwykle wyjątkowa. Nie życzyłbym sobie, aby w przyszłości Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej musiała opracowywać dokument podobny do tego, jaki opracowała w VIII kadencji Sejmu. Na czym więc polega znaczenie tej Komisji? Jej istnienie jest pewnym ostrzeżeniem. Ludzie zajmujący najwyższe stanowiska państwowe muszą wiedzieć, że mogą być pociągnięci do odpowiedzialności konstytucyjnej. Odpowiedzialność konstytucyjna jest instytucją od wielkiego dzwonu. Dotyczy ona członków najwyższych władz. Dobrze, że jest taka instytucja.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#GrzegorzSeidler">Czy odpowiedzialność konstytucyjna wyczerpuje w zupełności problem odpowiedzialności władz? Sejm ma prawo stałej kontroli rządu. Zagadnienie to stanie z całą ostrością wtedy, gdy rozpoczniemy dyskusję związaną ze zmianą Konstytucji. W tym kontekście wyłania się problem odpowiedzialności parlamentarnej. Mówiłem już, że nie jest ona explicite sformułowana w żadnym akcie prawnym. Mimo to uważam, że realizujemy ją w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#GrzegorzSeidler">Co rozumiem przez odpowiedzialność parlamentarną, o której mówi Konstytucja marcowa z 1921 r.? Otóż odpowiedzialność parlamentarna ma miejsce wtedy, kiedy polityka rządu, względnie polityka danego ministra nie jest zgodna z polityką większości parlamentarnej. Innymi słowy, chodzi o sytuację, kiedy polityka rządu lub konkretnego ministra jest inna od polityki, za którą odpowiada większość posłów. Niezadowolenie parlamentu może przyjmować najrozmaitsze odcienie. W Niemczech stosuje się np. tzw. skreślenie symbolicznej złotówki z budżetu danego ministra. Kolejne kroki to interpelacje, zapytania, wstrzymanie się od głosu, demonstracyjne opuszczenie sali posiedzeń i wreszcie uchwalenie votum nieufności dla rządu. Są to różne sposoby wyrażania przez parlament negatywnego stosunku do polityki rządu. Parlament wykonuje różne gesty, które rząd doskonale rozumie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#GrzegorzSeidler">Wszyscy wiemy dobrze, że my, posłowie możemy wyrazić nasz krytyczny stosunek do tego lub owego aspektu polityki rządu w cztery następujące sposoby: interpelacja, zapytanie poselskie, dezyderat, opinia Komisji. Takie postacie przyjmuje nasza krytyka parlamentarna. Co się jednak dzieje, kiedy wyjaśnienie rządu lub jego przedstawiciela nie satysfakcjonuje posła lub Komisji sejmowej, albo też, gdy minister nie daje żadnej odpowiedzi? Wówczas odpowiedzialność parlamentarna wkracza na drugi stopień. Jako nieusatysfakcjonowany poseł mam możliwość zwrócić się do Prezydium Sejmu z prośbą, aby jego interpelacja została rozpatrzona na posiedzeniu plenarnym. Komisja może natomiast zwrócić się do Prezydium Sejmu o uchwalenie przez Sejm rezolucji zawierającej krytyczne stanowisko wobec rządu. Art. 92 Regulaminu Sejmu wyraźnie o tym mówi. W tym przypadku krytycyzm nabiera innej wagi. To już nie poseł lub Komisja wyraża krytyczną opinię wobec rządu lub ministra, lecz czyni to cały Sejm.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#GrzegorzSeidler">Mamy też trzeci stopień odpowiedzialności parlamentarnej. Polega on na tym, że Sejm może udzielić rządowi selektywnego absolutorium. Art. 52 Regulaminu Sejmu powiada, że Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów może zwrócić się do Sejmu z wnioskiem o udzielenie absolutorium z wyłączeniem określonego ministra. Tego trzeciego stopnia nie stosowaliśmy jeszcze w praktyce, ale jest on możliwy. Przepisy go dopuszczają.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#GrzegorzSeidler">Jest też czwarty stopień odpowiedzialności parlamentarnej: parlament może zażądać odwołania ministra, a nawet całego rządu. Jest to w pełni zrozumiałe w świetle art. 37 i art. 38 Konstytucji PRL, które powiadają, że Sejm powołuje rząd, a rząd ponosi przed Sejmem odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#GrzegorzSeidler">Przedstawiłem różne odcienie odpowiedzialności parlamentarnej, która, w moim przekonaniu, stopniowo się kształtuje w naszym kraju. Wprawdzie jesteśmy na razie ciągle na I stopniu, ale wcześniej czy później osiągniemy także kolejne stopnie. Zagadnienie odpowiedzialności parlamentarnej będzie musiało być przedmiotem szerokiej i wnikliwej dyskusji, jaka będzie się toczyć w związku ze zmianą Konstytucji. Wiem, że zagadnieniem tym interesuje się przewodniczący Rady Państwa. Instytucja odpowiedzialności parlamentarnej jest niezwykle ważnym elementem działań mających na celu wzmocnienie roli Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#GrzegorzSeidler">Odpowiedzialność konstytucyjną traktuję jako dach, zwieńczenie, rzecz od wielkiego święta. Filarem całego systemu powinna być odpowiedzialność parlamentarna. Mamy wielką rolę do spełnienia: musimy wprowadzić do polskiego socjalistycznego parlamentu instytucję odpowiedzialności parlamentarnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WładysławJonkisz">Chciałbym ustosunkować się do niektórych stwierdzeń zawartych w wypowiedzi ministra M. Janiszewskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WładysławJonkisz">W realizacji wniosków zawartych w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej z 1983 r. na najwyższą ocenę zasługuje to, co bywa nazywane otwartością informacyjną. Sytuacja w tej dziedzinie w ostatnich latach bardzo się zmieniła na korzyść.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WładysławJonkisz">Problem dokumentów dostarczanych przez rząd Sejmowi. Oczywiście, wielu posłów nie czyta wszystkich materiałów i dokumentów, ale nie może wynikać z tego wniosek, że należy zmniejszyć liczbę dostarczanych materiałów. Wskazanie, że materiały i dokumenty były wszystkim posłom dostępne, na pewno nie będzie w razie czego argumentem bez znaczenia. Kiedyś Sejm rozpatrywał tylko plan rzeczowy. Dziś dyskutujemy i uchwalamy plany finansowe. To również niezwykle pozytywna zmiana.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WładysławJonkisz">Mówi się, że między rządem a Sejmem istnieją kontrowersje w wielu sprawach, zarówno kluczowych, jak i drobnych. Pragnę więc zwrócić uwagę, że i między posłami występują duże różnice. Nie jesteśmy przecież ciałem jednomyślnym.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#WładysławJonkisz">Planowanie perspektywiczne. Sejm IX kadencji przyjął już kilka programów. Do końca kadencji przyjmiemy zapewne kilka dalszych programów. Przyjmując te cząstkowe programy powinniśmy mieć odwagę powiedzieć, że kiedyś trzeba będzie zahamować rozwój tej czy innej dziedziny. My natomiast w zasadzie jesteśmy za rozwojem wszystkiego. W tej sytuacji uważam, że plan perspektywiczny byłby zabezpieczeniem przed woluntaryzmem polegającym na przyjmowaniu programów rozwoju poszczególnych branż bez koncepcji całości.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#WładysławJonkisz">Dość szeroko wyrażany jest pogląd, że w przygotowywaniu planów terytorialnych nadal dominuje uznaniowość. Plan rozdziału środków inwestycyjnych opracowywany w Komisji Planowania cechuje tradycjonalizm i inercyjność. Podział środków między województwa o zbliżonym potencjale jest nierównomierny. Od wielu lat w przypadku niektórych województw kształtują się proporcje jak 1:2. W wielu województwach podejmuje się próby parametryzacji rozdziału środków inwestycyjnych między jednostki terytorialnie. Spotykają się one z niechętnym stosunkiem Komisji Planowania przy RM. A przecież nie można wykluczyć, że województwa te dopracują się pozytywnych rozwiązań, które mogłyby mieć zastosowanie w całym kraju. Nie można też oczywiście wykluczyć, że niektóre z województw sparzą się na tych nowych metodach.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#WładysławJonkisz">Minister M. Janiszewski z pewnym ubolewaniem mówił o podporządkowaniu NIK Sejmowi. A przecież rząd dysponuje inspekcją terenową i nie sądzę, abyśmy cierpieli na brak instytucji kontrolnych.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#WładysławJonkisz">Nie potrafię ocenić, czy ustawa o zaciąganiu kredytów zagranicznych jest potrzebna, czy nie. Mogę tylko powiedzieć, że jeśli ma dotyczyć granicy bezpiecznego zadłużenia, to może okazać się nieaktualna, ponieważ granica ta została już dawno przekroczona. Jeśli jednak w opinii Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej znajduje się postulat uchwalenia takiej ustawy, to trzeba się do niego ustosunkować.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#WładysławJonkisz">Struktura rządu i organów centralnych. Przygotowuje się obecnie projekt przebudowy centrum, która zwiększy operatywność i skuteczność jego działania. Obecnie w rządzie istnieją różne struktury, m.in. komitety, komisje, rady. Rozwiązania takie podsunęło życie, ale istnieją opinie, że niektóre z nich nie służą umacnianiu odpowiedzialności rządu. Uwagi takie formułują nie tylko robotnicy, lecz także ministrowie. Sądzę więc, że konieczne są pewne działania wprowadzające większą jasność w kwestii odpowiedzialności członków rządu.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#WładysławJonkisz">Sądzę, że nie straciła na aktualności krytyczna ocena służb legislacyjnych większości resortów. Nie sposób nie dostrzec pewnej poprawy, ale jest ona zdecydowanie za mała. Trzeba więc w dalszym ciągu pracować nad podniesieniem jakości resortowych służb legislacyjnych. Konieczna jest też większa terminowość wydawania aktów wykonawczych do ustaw. Niedawno biuro prawne Sejmu przygotowało opracowanie na ten temat. Okazuje się, że do 5 ustaw nie wydano do tej pory, mimo upływu terminów, kilkunastu aktów wykonawczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzySzmajdziński">Podzielam opinię posłanki K. Jandy-Jendrośki i posła W. Jonkisza w sprawie planowania perspektywicznego. Niedawno zakończone badania pod nazwą „Młodzież i polityka” dowodzą, że problem ten wywiera duży wpływ na świadomość młodego pokolenia. Przybliżenie perspektywy rozwiązania wielu ważnych problemów społecznych jest bardzo pilne i ma ważne znaczenie wychowawcze. Dlatego 1988 r. powinien być ostatecznym terminem uchwalenia planu perspektywicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JerzySzmajdziński">Ustawa o Radzie Ministrów. Już dziś obserwuje się psychozę atestacyjną w organach centralnych. Jak wiadomo, przewodniczący Rady Państwa W. Jaruzelski w swoim wystąpieniu na marcowym posiedzeniu Komisji ds. Reformy Gospodarczej mówił o potrzebie dynamizacji działań i różnych rozwiązań. Dlatego proponuję, aby rząd wniósł do Sejmu projekt tej ustawy jeszcze w tej kadencji, a nie na początku następnej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JerzySzmajdziński">W pełni potwierdzam dodatnie opinie o otwartości informacyjnej jako istotnym elemencie życia społeczno-gospodarczego i politycznego. Świadczy to o wyciągnięciu właściwych wniosków z raportu o przyczynach kryzysów społeczno-politycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławMajewski">Wprawdzie kilka spraw nie zostało załatwionych, m.in. sprecyzowanie kompetencji i odpowiedzialności rządu i ministrów, ustawa o zadłużeniu zagranicznym i polityce kredytowej, plan perspektywiczny, ale nie są to sprawy najważniejsze. Musimy pamiętać, że w ciągu tych kilku lat rząd rozwiązał bardzo wiele problemów.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławMajewski">Podzielam zdanie posła G. Seidlera, że powinniśmy zrobić wszystko, aby jak najszybciej uruchomić mechanizm odpowiedzialności parlamentarnej. Społeczeństwo nie oczekuje głów ministrów, ale dobrego rządzenia i jego efektów w postaci podwyższenia stopy życiowej, poprawy warunków bytowania itd. jest to zależne nie tyle od rozwiązań prawnych ile mechanizmów ekonomicznych, stymulujących rozwój gospodarki. W tym miejscu istnieje duża ostrożność. Rozumiem ją, bo na żywym organizmie gospodarczym nie można przeprowadzać pochopnych eksperymentów. Trzeba jednak brać pod uwagę również czynnik zniecierpliwienia społeczeństwa. Dyskutujemy o telewizorach, samochodach, mieszkaniach itp., a za mało mówimy o sprawach zasadniczych. Trzeba intensywnie poszukiwać mechanizmów przyspieszenia rozwoju gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławMajewski">Jeśli przygotowywana jest reforma centrum, to trudno wychodzić z wnioskiem o jak najszybsze uchwalenie ustawy o Radzie Ministrów. Prace te muszą przecież przebiegać równolegle. Jeśli w 1990 r. lub 1991 r. ma być zmieniona Konstytucja PRL, to nieracjonalnym byłoby uchwalanie rok wcześniej ustawy o Radzie Ministrów. Wszystkie te rzeczy trzeba robić jednocześnie.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StanisławMajewski">Wyrażając uznanie dla tego co zostało już dokonane, nie możemy jednak pozostawić niektórych spraw bez echa. W przeciwnym razie stworzylibyśmy wrażenie, że wszystko jest w najlepszym porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#EdmundSkoczylas">Opinie o ustawach i aktach wykonawczych do ustaw są podzielone. Wydaje się, że wiele ustaw Sejm uchwala z wyprzedzeniem, a gospodarka nie pozwala na wprowadzenie ich w życie. Dlatego brak aktów wykonawczych. Czy taka opinia jest prawdziwa? Wydać akt wykonawczy nietrudno, gorzej gdy nie pozwala na to stan gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#EdmundSkoczylas">Co przemawiało za utworzeniem stanowiska sekretarzy stanu? Z encyklopedii wynika, że miałoby to sens w państwie, w którym istnieją stany mające własne prawa. Czy chodzi o to, że ktoś nie może być ministrem, ale nie powinien być też tylko wiceministrem?</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#EdmundSkoczylas">Sądzę, że programy rozwoju powinny wynikać z planu wieloletniego, tymczasem mamy takie programy rozwoju, które nie mieszczą się w tym planie. To jest nieporozumienie. Trzeba zastanowić się, co jest ważne, a co może być umieszczone na dalszym planie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#EdmundSkoczylas">Należy pamiętać, że rola Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej jest obecnie inna niż w poprzedniej kadencji. Może to nieścisłe sformułowanie, ale przecież organy państwowe są obecnie inaczej usytuowane. Pamiętajmy też, że gdy wprowadzimy II etap reformy, to planowanie gruntownie zmieni swój charakter w stosunku do dotychczasowego.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#EdmundSkoczylas">Poglądy społeczeństwa zawsze będą zmienne i adekwatne do danej sytuacji. Skoro pogorszy się sytuacja gospodarcza to odczucia opinii będą negatywne, a gdy nastąpi poprawa, to staną się one pozytywne. Pani Thatcher stara się to wykorzystać. Po pewnym czasie nasza wiedza o stanie opinii w danym momencie staje się nieaktualna. Rząd musi mieć świadomość, że tak jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#HelenaChodkowska">Rząd i Sejm oceniane są m.in. z perspektywy systemu aktów normatywnych. Z pewnością posłom zależy na tym, by ustawy były dobrze formułowane i aby wydawano należycie akty wykonawcze. Nadal jednak akty te ukazują się z opóźnieniem. Kiedy podczas obrad Komisji Edukacji Narodowej postulowaliśmy przedstawienie projektu aktów wykonawczych do ustawy o młodzieży, to wówczas minister Z. Rybicki powiedział, że nie wiadomo czy ustawa będzie uchwalona i wobec tego nie przedstawi tych projektów. A jednak przedstawiciele związków zawodowych pracujący nad projektem ustawy o kinematografii mieli projekty aktów wykonawczych. Niektórzy uważają, że projekt ustawy powinien być przedstawiany wraz z projektami aktów wykonawczych. Jest to postulat trudny do realizacji, ale przecież słuszny.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#HelenaChodkowska">Posłowie nie są prawnikami, przynajmniej większość. Kierujemy się logiką. Często niektóre elementy projektów są nielogiczne, a prawnicy muszą to uznać. Resorty powinny mieć lepsze służby legislacyjne. Dowiedziałam się 8 miesięcy temu, że tylko MSW i MON zgłosiły kandydatów na studium legislacyjne działające przy UW. Sądzę, że minister M. Janiszewski zechce na to zwrócić uwagę. Jest przecież tak, że wykształcony radca prawny w gminie nie może sobie poradzić z odgórnymi przepisami dotyczącymi np. handlu. Potrzebna jest też większa kontrola realizacji obowiązujących aktów.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#HelenaChodkowska">Szef Urzędu Rady Ministrów gen. Michał Janiszewski: Podkreślam, że obecnie funkcjonujące rady, komisje i komitety przy Radzie Ministrów nie mają, za jednym wyjątkiem, uprawnień stanowiących. Wypełniają one funkcje opiniodawczo-doradcze lub koordynacyjne. Niektórzy ministrowie są z tego zadowoleni, inni nie. Każdy woli chodzić samopas, nie dla każdego koordynacja jest wygodna. Ale rząd jest kolektywem.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#HelenaChodkowska">Zgadzam się z oceną, że poziom legislacji w resortach i Urzędzie Rady Ministrów nie jest w pełni zadowalający. Brak prawników, którzy umieliby pisać prawo. Trudności te nasilają się w urzędach wojewódzkich i znajdują wyraz w prawie miejscowym. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest ustawa o radcach prawnych - obserwujemy ucieczkę z administracji, gdyż uposażenia poza administracją są atrakcyjne. Na marginesie warto wspomnieć o fatalnym błędzie popełnionym w ustawie o systemie rad narodowych i samorządu terytorialnego, który spowodował wzrost administracji szkolnej. Cóż można zrobić? Spróbuj rządzie nie zrealizować ustawy, to czeka cię odpowiedzialność konstytucyjna. Tymczasem ustawa przynosi złe owoce, trwają więc prace nad nowelizacją. Praca w administracji jest niewdzięczna i spotyka się z krytyką. Od pewnego czasu starając się zapobiec negatywnym zjawiskom, zgodnie z postulatami komisji sejmowych, prowadzimy szkolenie dla służb legislacyjnych szczebla centralnego. Odbywają się seminaria poświęcone praktycznemu pisaniu prawa. Oczywiście treść przepisów określają specjaliści - czy to dotyczy lasów, czy budżetu, czy maszyn. Niestety, nie umiemy zawiłych spraw wyrażać prostymi słowami. Podejmujemy wysiłki, by poprawić istniejący stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#HelenaChodkowska">Jeśli idzie o termin przedstawienia ustawy o Radzie Ministrów, to zgodnie z uchwałą III Plenum KC PZPR będzie to rok 1989.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KrystynaJandyJendrośka">Jeżeli Sejm oddali ten projekt, to sprawa przejdzie na następną kadencję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MichałJaniszewski">Może przydałoby się przedstawić projekt wcześniej. Zależy to od stanowiska krajowej konferencji delegatów PZPR.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MichałJaniszewski">Gwoli ścisłości: opinia Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, którą dziś omawiamy, nie ma mocy prawnej, jej postanowienia nie były dla rządu wiążące. Konfrontując stan obecny z tamtymi zaleceniami staramy się pokazać co zostało zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MichałJaniszewski">Co się tyczy aktów wykonawczych do ustawy o młodzieży, to przedstawiciel rządu nie mógł ich przedstawić, gdyż nie był to rządowy projekt ustawy. Generalny zarzut dotyczący aktów wykonawczych przyjmuję. Wiele spraw się ślimaczy. Walczymy o to, by projekty ustaw były przedkładane razem z projektami aktów wykonawczych. W zeszłym roku Rada Ministrów dwukrotnie zajmowała się terminowością wydawania aktów wykonawczych. Posypały się gromy. Zmalała dwukrotnie liczba zaległości. Co jakiś czas publikuje się też dane o aktach, które utraciły moc. Wprowadzono drakońską zasadę, że jeśli ministrowie nie zgłoszą wykazu aktów, które utraciły ważność, to w określonym terminie wskazane akty będą automatycznie tracić moc. To chyba poskutkuje.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#MichałJaniszewski">Nie sądzę, by stan gospodarki nie pozwalał na wydawanie niektórych aktów wykonawczych. Niedawno np. postanowiono w ustawie o rybactwie śródlądowym, że funkcjonariusze straży rybackiej mają być urzędnikami. Tymczasem słusznie opinia publiczna domaga się, by nie zatrudniać więcej urzędników. To oczywiście rzutuje na fundusz płac. Postanowiono więc, że tylko szef straży rybackiej w województwie będzie na etacie. Tak się chyba ten problem rozwiąże w akcie wykonawczym.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#MichałJaniszewski">Sekretarz stanu to nie swego rodzaju deus ex machina, ale wynik realizacji ustawy, którą Sejm uchwalił na początku IX kadencji. Idea była taka: niektóre ministerstwa to konglomeraty względnie oddzielnych dziedzin, np. rolnictwo i leśnictwo i uważano, że za jedną taką dziedzinę powinien odpowiadać subminister. Liczba sekretarzy stanu wynosi: w URM 1, w rolnictwie 1, w budownictwie 2, w finansach 1, a wkrótce będzie jeszcze jeden.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#Głoszsali">Sejm to uchwalił na wniosek rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MichałJaniszewski">Ale to jest decyzja Sejmu. Jeżeli chodzi o plan i programy, to najpierw Sejm przyjmował kierunkowe zamierzenia w rolnictwie, a potem uchwalił plan 5-letni; rolnictwo nie mieściło się w całości. Ponadto były robione branżowe studia przedplanistyczne, nie mające mocy wiążącej, takie drogowskazy, ale ci, którym to jest wygodne, wolą się powoływać na te studia przedplanistyczne jako na wiążące dokumenty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RomanPaszkowski">Nasze posiedzenie okazało się potrzebne. Wystąpienie ministra M. Janiszewskiego i dyskusja dotyczyły ważkich spraw wiążących się z opinią Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej VIII kadencji Sejmu, a także z aktualnymi problemami społeczno-politycznymi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RomanPaszkowski">Proponuję powołanie zespołu do opracowania stanowiska naszej Komisji w składzie posłów: S. Majewskiego, H. Chodkowskiej, Z. Pruszkowskiego. Odpowiedni projekt zostałby przedyskutowany na posiedzeniu 17 bm.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#RomanPaszkowski">Komisja przyjęła propozycję przewodniczącego.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>