text_structure.xml
125 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 28 kwietnia 1987 r. Komisja Nauki i Postępu Technicznego, obradująca pod przewodnictwem posła Zbigniewa Puzewicza (PZPR), rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- informację o udziale Polski w międzynarodowych programach współpracy naukowo-technicznej,</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- efektywność zagranicznych wyjazdów naukowych w latach 1980-1986,</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">- odpowiedź ministra finansów na dezyderat nr 4 Komisji w sprawie opodatkowania honorariów z tytułu niektórych publikacji naukowych oraz wynagrodzeń z funduszu efektów wdrożeniowych.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli: minister nauki i szkolnictwa wyższego Benon Miśkiewicz, wiceminister finansów Jerzy Napiórkowski, wiceminister w Urzędzie Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń Wiesław Grudzewski, przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Klemens Białecki, sekretarz naukowy Polskiej Akademii Nauk prof. Zdzisław Kaczmarek oraz przedstawiciele: Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Komitetu Nauki i Postępu Technicznego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Zespołu Doradców Sejmowych.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">Na wniosek przewodniczącego Komisji posła Zbigniewa Puzewicza (PZPR) przystąpiono do łącznego rozpatrywania dwóch pierwszych punktów porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Informację o udziale Polski w międzynarodowych programach współpracy naukowo-technicznej przedstawił wiceminister w Urzędzie i Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń Wiesław Grudzewski: Przygotowany na dzisiejsze posiedzenie materiał resortowy prezentuje współpracę naukowo-techniczną z okresu ostatnich kilku lat. Szczególną uwagę zwróciliśmy na stan współpracy z krajami RWPG. Po pewnej stagnacji w tej sferze, podjęliśmy wiele przedsięwzięć mających na celu odbudowę współpracy naukowo-technicznej z krajami socjalistycznymi. Najważniejszym elementem jest oczywiście „Kompleksowy Program Postępu Naukowo-Technicznego krajów członkowskich RWPG do 2000 r.”. Obejmuje on te kierunki postępu naukowo-technicznego, które będą kształtowały stan nauki i techniki na przełomie XX i XXI wieku. Są to kierunki mające decydujące znaczenie dla postępu technicznego i technologicznego w naszych krajach.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">„Kompleksowy Program Kompleksu Naukowo-Technicznego krajów członkowskich RWPG” obejmuje 93 problemy naukowo-techniczne ujęte w 5. podstawowych kierunkach: elektronizacja gospodarki narodowej, kompleksowa automatyzacja, przyspieszony rozwój energetyki jądrowej, nowe materiały oraz nowe technologie ich wytwarzania i obróbki, przyspieszony rozwój biotechnologii. Dla każdego z ww. 5. priorytetowych kierunków wyznaczone zostały odpowiednie organa RWPG i międzyrządowe komisje odpowiedzialne za ich realizację. Ponadto dla każdego z 93 problemów zostały wyznaczone organizacje przodujące Uzgodniono, te funkcje organizacji przodujących będą pełniły organizacje radzieckie. Podstawową formą realizacji współpracy mają być szczegółowe programy współpracy i robocze plany.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Strona polska uczestniczy w realizacji 91 problemów. Zakres tematyczny naszego udziału opracowany został w oparciu o założenia NPSG do 1990 r. Spośród placówek badawczo-rozwojowych, ministerstw, instytutów wyższych uczelni, placówek PAN oraz niektórych przedsiębiorstw, wyznaczono 70 placówek, które upoważnione zostały do nawiązywania bezpośredniej współpracy z radzieckimi organizacjami przodującymi oraz z organizacjami badawczymi państw RWPG. Na ogólną liczbę ok. 3.000 zadań badawczych zawartych w Kompleksowym Programie Postępu Naukowo-Technicznego”, w realizacji ok. 1.100 zadań uczestniczy 310 polskich placówek badawczo-rozwojowych.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">Dopuszczona została możliwość wspólnego finansowania prowadzonych badań, powoływania wspólnych jednostek naukowo-badawczych, instytutów, biur projektowych, ośrodków badawczo-rozwojowych itp. Zwracaliśmy uwagę, aby podejmować takie zadania, które odpowiadają potrzebom naszej gospodarki. Udział w realizacji „Kompleksowego programu Postępu Naukowo-Technicznego” będzie wspierać centralne programy badawczo-rozwojowe i zamówienia rządowe, a także wiele programów resortowych. Chodzi o to, aby współpraca z krajami RWPG przyczyniała się do rozwijania podstawowych kierunków badań realizowanych w Polsce. Uważamy, że udział w badaniach międzynarodowych powinien wspierać badania przewidziane w planie 5-letnim.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#komentarz">W oparciu o „Kompleksowy Program Postępu Naukowo-Technicznego” opracowaliśmy 15-20-letnie programy współpracy naukowo-technicznej z poszczególnymi krajami socjalistycznymi. Na pierwszym miejscu znajdują się oczywiście nasi najbliżsi sąsiedzi: ZSRR, Czechosłowacja, NRD, Bułgaria, Węgry i Rumunia. Opracowaliśmy również dwustronne programy 5-letnie odpowiadające wspólnym interesom.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#komentarz">Duże zmiany przewidywane są w organizacji dwustronnej współpracy. Stworzymy warunki do podejmowania wspólnych badań nad konkretnymi tematami. Będą one realizowane w pełnym cyklu badawczo-wdrożeniowym (badania podstawowe - badania stosowane - wdrożenie - dostawy wzajemne). Wspólne badania będą podstawą do tworzenia wspólnych instytutów naukowo-badawczych, biur projektowych i wreszcie przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#komentarz">Mamy również opracowane programy współpracy naukowo-technicznej z krajami socjalistycznymi znajdującymi się poza obrębem RWPG, tzn. Jugosławią, Chinami i Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. Szczególnie duże znaczenie przywiązujemy do współpracy z Chinami. Uważamy, że wspólne badania będą przyczyniały się do rozwoju współpracy gospodarczej i wymiany handlowej.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#komentarz">Wszystkim krajom socjalistycznym przedłożyliśmy naszą szeroką ofertę nowoczesnych technologii, patentów, wzorów użytkowych itp. Spotkała się ona z pozytywnym przyjęciem. Z Węgier otrzymaliśmy 27 zgłoszeń w sprawie zakupu polskich rozwiązań naukowo-technicznych. Poprosiliśmy również naszych partnerów o ich ofertę.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#komentarz">Współpraca naukowo-techniczna z krajami socjalistycznymi została uregulowana normami prawnymi. Rada Ministrów w kwietniu 1986 r. podjęła uchwałę nr 48, w której uregulowano podstawowe sprawy związane z nadzorem i koordynacją wszystkich prac. Ukazało się również wiele aktów wykonawczych, zarządzeń przewodniczącego Komitetu ds. Nauki i Postępu Technicznego oraz kierownika Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">W drugiej części opracowania przedstawiliśmy stan współpracy naukowo-technicznej z wyspecjalizowanymi organizacjami międzynarodowymi systemu ONZ oraz rozwiniętymi państwami kapitalistycznymi krajami rozwijającymi się. W tej dziedzinie nastąpił w ostatnim okresie przełom spowodowany ściślejszą integracją w krajach socjalistycznych. Duże zainteresowanie współpracą naukowo-techniczną z Polską obserwujemy zwłaszcza ze strony RFN, Francji, Włoch, Belgii i Wielkiej Brytanii. Prowadzimy także rozmowy dotyczące współpracy naukowo-technicznej ze Stanami Zjednoczonymi. Jesteśmy zainteresowani rozwojem współpracy z Japonią.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#komentarz">W ostatnich latach szczególną uwagę zwracamy na kraje rozwijające się. Kontakty naukowo-techniczne z tą grupą krajów uległy znacznemu rozszerzeniu i intensyfikacji. Współpraca układa się szczególnie dobrze z Indiami, Brazylią, Argentyną, Meksykiem, Libią, Algierią i Marokiem. Uważamy, że stanowi ona dobrą podbudowę pod rozwój kontaktów gospodarczych. Współpraca naukowo-techniczna jest prekursorem współpracy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#komentarz">Kilka słów nt. współpracy gospodarczej z wyspecjalizowanymi organizacjami międzynarodowymi. Polska uczestniczy w realizacji programów krajowych i programów regionalnych (w skali kontynentów). Programy krajowe to te, którymi zainteresowane są poszczególne kraje. Dotyczą one m.in. gazyfikacji węgla, budownictwa, melioracji itp.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#komentarz">Bardzo dobrze przebiega współpraca z organizacjami międzynarodowymi. Nie została ona przerwana w okresie stanu wojennego. Umożliwia uzyskanie dodatkowych środków dewizowych. Obecnie otrzymaliśmy z tego tytułu 4,5 mln dolarów, które przeznaczamy na zakup aparatury naukowo-badawczej dla instytutów rozwijających tę współpracę.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#komentarz">Odnowiona została. współpraca naukowo-techniczna z krajami socjalistycznymi. Znowu jesteśmy wiarygodnym partnerem. Odnawiamy taką współpracę z krajami kapitalistycznymi wysoko rozwiniętymi i rozwijającymi się. Od naszych profesorów zależy, w jakim stopniu wykorzystamy możliwości, które otwierają nawiązywane kontakty. Współpraca realizuje się przecież na szczeblu instytutów uczelni. Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń, podobnie i inne jednostki centralne, stworzył określone warunki do rozwoju międzynarodowych kontaktów naukowych. Wszystko zależy teraz od jednostek wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#komentarz">Szczególną uwagę zwracamy na operowanie konkretami w planach współpracy naukowo-technicznej z zagranicą. Uważamy, że jej celem powinny być konkretne maszyny, urządzenia, wynalazki, techniki i technologie. Tylko taka współpraca naukowo-techniczna z partnerami zagranicznymi będzie się przyczyniała do rozwoju naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#komentarz">We wszystkich krajach socjalistycznych wprowadzono tzw. programy przodujące, znajdujące się pod szczególną ochroną. Jeśli chodzi o Związek Radziecki, to przykładem takiego programu są wspólne prace nad opracowaniem i produkcją samochodu dostawczego i silnikiem wysokoprężnym o masie całkowitej 3,5 tony. Kolejnym przykładem mogą być przedsięwzięcia mające na celu przygotowanie i podjęcie wspólnej produkcji odbiornika telewizji kolorowej nowej generacji, opartego na technice cyfrowej. Przykłady można byłoby mnożyć.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#komentarz">Spodziewamy się, że efekty wielostronnej współpracy naukowo-technicznej będą widoczne ok. 1990 r. Jeśli chodzi o prace dwustronne, to o pewnych efektach możemy mówić już teraz.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#komentarz">W programach dwustronnych dążymy do uzupełnienia pięciu podstawowych kierunków badawczych. Pragniemy Je rozszerzyć o takie dziedziny, jak niektóre wyroby przemysłu maszynowego oraz towary konsumpcyjne powszechnego użytku. Zwracamy uwagę na wykorzystywanie polskich osiągnięć w zakresie cybernetyki. Szczególne zasługi ma tu instytut kierowany przez prof. M. Nałęcza. Przewidujemy, że w przyszłości organizowane będą centra naukowo-badawcze i szkoleniowe.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#komentarz">Efektywność zagranicznych wyjazdów naukowych w latach 1980-1986 przedstawił poseł Edward Kowalczyk (SD): Nauka, jako jeden i z czynników rozwoju społeczno-gospodarczego, jest wszędzie na świecie poddana presji efektywnościowej. W pracy naukowców każdego kraju istotną rolę odgrywają kontakty z nauką światową, wzajemna wymiana osiągnięć i doświadczeń. Żadnego kraju, nawet najbogatszego, nie stać obecnie na samodzielny rozwój badań we wszystkich dziedzinach, na samowystarczalność naukową.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#komentarz">Kraje średniej wielkości i o średnich możliwościach, muszą się nastawiać na korzystanie z dorobku naukowego innych krajów. Tym samym muszą zwracać szczególną uwagę na efektywność zagranicznej współpracy naukowej. Stąd wyjazdy zagraniczne pracowników naukowych z Polski powinny być ważnym elementem polityki naukowej.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#komentarz">Podstawą współpracy naukowej z zagranicą, w tym i wyjazdów, są uregulowania prawno-traktatowe oraz różne umowy i uzgodnienia międzynarodowe. W oparciu o te dokumenty powinny być organizowane międzynarodowe kontakty naszych uczonych - uczestnictwo w sympozjach i seminariach, wyjazdy na staże i krótkotrwałe wizyty rozpoznawcze.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#komentarz">Szczególnie cenne są kontakty i wyjazdy naukowe do krajów RWPG. Stanowią, one bowiem bazę do rozbudowy stosunków gospodarczo-produkcyjnych. Cenne są także kontakty z nauką krajów zachodnich, gdyż pozwalają na utrzymywanie na odpowiednim poziomie naszej naukowej świadomości, gwarantują kontakt z najwyższymi światowymi osiągnięciami.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#komentarz">W jakim stopniu polityka wyjazdów zagranicznych skorelowana jest z planami postępu naukowo-technicznego i planami rozwoju współpracy gospodarczej i politycznej z zagranicą? Tego rodzaju korelacja jest wstępnym, ogólnym kryterium efektywności międzynarodowych kontaktów polskiej nauki. Jeśli nawet wyjazdy zagraniczne są formalnie zgodne z ogólną polityką państwa w dziedzinie współpracy z zagranicą, to praktyczne wykorzystanie tych wyjazdów nie zawsze służy poprawie naszej gospodarki i techniki.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#komentarz">Po zahamowaniu kontaktów naukowych z zagranicą w latach 1981-1982, obecnie następuje ich ponowne ożywienie. Najważniejszym partnerem w centralnie organizowanej współpracy naukowej jest dla nas Związek Radziecki. Współpraca z tym krajem charakteryzuje się kompleksowością. Niezależnie bowiem od wyjazdów naukowych w ramach współpracy bieżącej, do Związku Radzieckiego wyjeżdżają pracownicy naukowi na różne staże podwyższające kwalifikacje, na studia doktoranckie, na staże habilitacyjne, na uzupełnianie posiadanej wiedzy, a także dla zaprezentowania wyników własnych badań. O ile współpraca ta przebiega dobrze w placówkach PAN i resortowych instytutach badawczych, to jest ona niewystarczająca w kontaktach między uczelniami wyższymi.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#komentarz">Przystępując do oceny efektywności wyjazdu naukowego za granicę należałoby się zastanowić nad następującymi problemami: czy wyjazd był przewidywany w planie współpracy z zagranicą? Czy temat wiąże się z priorytetowymi badaniami, istotnymi dla gospodarki i techniki naszego kraju? Czy wyjazd odbył się do właściwego kraju i do właściwej instytucji naukowej? Czy wyjazd umożliwił nawiązanie zaplanowanych kontaktów? Czy nowe kontakty pozwoliły uzyskać istotne informacje i dane? Czy uzyskane informacje i zdobyte doświadczenia wyjeżdżającego zostały wykorzystane w pracach prowadzonych na dany temat w kraju?</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#komentarz">Oprócz tych kryteriów merytorycznych należy także uwzględnić reprezentowanie nauki polskiej przez wyjeżdżającego naukowca. Chodzi o to, czy jego pobyt za granicą przyczynia się do budowania prestiżu nauki polskiej w świecie? Trzeba również zwracać uwagę na to, czy po powrocie do kraju naukowiec upowszechnia zdobytą wiedzę i doświadczenia, czy przekazuje innym nowe informacje i refleksje, poszerzające horyzonty naukowe.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#komentarz">Każdy wyjazd zagraniczny przynosi zarówno korzyści społeczne, jak i osobiste korzyści dla wyjeżdżającego. Wyjazdy wpływają bowiem na osobowość naukowca, wzmagają motywacje twórcze itp. Obecność polskich naukowców za granicą i ich intelektualna aktywność jest niezbędna dla obecności naszego kraju na międzynarodowym forum naukowym. Autorytet wyjeżdżającego w międzynarodowym środowisku naukowym, jego znajomość z autorytetami nauki światowej, są korzyścią zarówno indywidualną, jak i społeczną. Cele te uzyskać można tylko wtedy, gdy osoby delegowane na wyjazd reprezentują wysoki poziom wiedzy oraz wysoki poziom moralności i odpowiednią postawę społeczno-patriotyczną, są świadome swojej roli w reprezentowaniu interesów naszego kraju. W tym kontekście niepokojąco brzmią dane MSW o tym, iż w latach 1983-1985 i nie powróciło w terminie za granicą pozostało i nie powróciło ok. 3.070 polskich naukowców. Jest to dla nas bardzo wielki upust „naukowej krwi”.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#komentarz">Jak te wszystkie cele są obecnie realizowane w praktyce? Odpowiednie wnioski można wyciągnąć z materiałów opracowanych w PAN i resorcie szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#komentarz">Polityka wyjazdów zagranicznych prowadzona w Polskiej Akademii Nauk oparta jest na przekonaniu, że dla młodszej kadry naukowej najbardziej efektywne są długoterminowe staże badawcze i kształceniowe - zaś dla starszej kadry naukowej - o uznanym dorobku - udział w międzynarodowych imprezach naukowych, wykłady na uczelniach oraz udział w pracach międzynarodowych organizacji naukowych.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#komentarz">Z danych przekazanych przez PAN wynika, że w latach 1981-1985 ogółem wyjechało za granicę ok. 26 tys. pracowników naukowych, co oznacza, że każdy z pracowników PAN miał okazję do wyjazdu zagranicznego. Przeciętny czas pobytu wnosił ok. 30 dni.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#komentarz">Dla podniesienia efektywności wyjazdów w PAN starano się przeprowadzić selekcję tematów związanych z wyjazdami, podejmować współpracę z zagranicą, przede wszystkim w słabo rozwiniętych w Polsce specjalnościach - ważnych ze względu na ich zastosowanie w preferowanych kierunkach rozwojowych, bardziej wnikliwie dobierać partnerów zagranicznych. W praktyce sprawy przedstawiały się inaczej, wiele wyjazdów nastąpiło na zaproszenia indywidualne i zgodnie z tematami wskazanymi przez partnerów zagranicznych. Wspólnie z akademiami naukowymi państw socjalistycznych powołano międzynarodowe zespoły uczonych oceniające rezultaty wzajemnych kontaktów i współpracy. Prowadzono też własną, wewnętrzną kontrolę i analizę efektywności wyjazdów.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#komentarz">Resort szkolnictwa wyższego przestrzegał w polityce wyjazdów zagranicznych zasady ekwiwalentnej wymiany osobowej, sterowania doborem kandydatów na zagraniczne stypendia pod kątem dziedzin priorytetowych dla krajowego programu badań, a także wykorzystywania rezultatów tych wyjazdów w procesach dydaktycznych i doskonaleniu kadr naukowych. Pracownicy naukowi uczelni podległych resortowi szkolnictwa wyjeżdżają prawie wyłącznie do zagranicznych ośrodków akademickich, a nie do ośrodków badawczych wielkiego przemysłu. Charakter i rezultaty tych wyjazdów związane są więc z problematyką akademicką, a więc badaniami teoretycznymi, podstawowymi i metodyką dydaktyczną - rzadko natomiast z konkretnym tematem badawczym o praktycznym znaczeniu. Resort szczególnie preferuje udział w międzynarodowych imprezach naukowych, seminariach specjalistycznych itp. Ok. połowa wyjeżdżających udawała się właśnie na konferencje naukowe, natomiast stosunkowo niewiele było wyjazdów związanych z konkretnymi, specjalistycznymi zagadnieniami - dotyczy to szczególnie państw kapitalistycznych. Efekty tego typu wyjazdów związane są głównie z osobistym rozwojem wyjeżdżających uczonych i są trudno wymierne w praktyce.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#komentarz">Ministerstwo podejmuje wysiłki dla stworzenia systemu mierników efektywności wyjazdów zagranicznych - zwracając m.in. uwagę na sposób wykorzystywania informacji i doświadczenia naukowego zdobytego za granicą w pracy w kraju - w postaci referatów, publikacji i dokumentacji upowszechniającej. Trzeba jednak dodać, iż mowa jest tylko o wysiłkach resortu, co nie jest równoznaczne z rezultatami.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#komentarz">Brak pełniejszych informacji o wyjazdach zagranicznych pracowników instytutów i placówek badawczych innych resortów. Rozmiary kontaktów są również znaczne i stanowią mniej więcej drugie tyle, co wyjazdy z PAN i resortu nauki. Wyjazdy te są często organizowane ad hoc, zgodnie z bieżącymi potrzebami, bez zawierania specjalistycznych i długofalowych porozumień, jak ma to miejsce w PAN i resorcie szkolnictwa wyższego. Nie są dotychczas prowadzone żadne zbiorcze rejestry wyjazdów zagranicznych z tych jednostek, ani też wieloletnie plany tego rodzaju podróży. Bardzo często nie są też składane sprawozdania pisemne z tych wyjazdów.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#komentarz">W kraju nie jest w ogóle prowadzony centralny rejestr wyjazdów pracowników naukowych, brak więc szczegółowego rozeznania w tych sprawach. Nie było także do ostatnich lat danych, dotyczących „drenażu” naukowego stosowanego wobec Polski przez zachodnich partnerów. Nie było wiadomo, ilu uczonych i z jakich dziedzin wiedzy pozostało na stałe za granicą. Ostatnie dane MSW mówią tu o liczbie ok. 250 pracowników naukowych w 1986 r., którzy nie wrócili z zagranicznych wyjazdów do kraju. Można się domyślać, że opuściło Polskę na stałe wielu młodych, wybitnie uzdolnionych uczonych z takich ważnych dla nas dziedzin, jak informatyka, elektronika, fizyka ciała stałego, biologia molekularna, chemia, medycyna. Często byli to ludzie wytypowani i zapraszani indywidualnie do zachodnich ośrodków naukowych, a następnie werbowani niekiedy do prac o znaczeniu militarnym, co ma szczególny kontekst moralny. Warto tu dodać, iż np. Amerykanie mają doskonałe rozeznanie, dotyczące wybijających się pracowników naukowych interesujących ich specjalności, włącznie ze szczegółowymi danymi osobowymi.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#komentarz">Tego rodzaju sprawy trzeba wyjaśniać do końca wszystkie placówki naukowe powinny w najbliższym czasie dostarczyć informacji z własnego terenu działania, dotyczących tego zjawiska. Rozmiary szkód wynikających zarówno z utraty potencjału intelektualnego ludzi, którzy opuszczają kraj na stałe, jak również z zahamowania prowadzonych przez nich w kraju prac badawczych, a także z przekazywania rezultatów badań prowadzonych naszym polskim kosztem - są ogromne. Zdarzało się, że pozostający na stałe za granicą uczony był jedynym lub jednym z niewielu w kraju specjalistów określonej dyscypliny; wtedy opuszczony warsztat pracy naukowej musi czekać na następcę.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#komentarz">Aby nie ulegać przesadzie, trzeba najpierw jednak dokonać dokładnej analizy sytuacji na podstawie rzetelnych i obiektywnych danych, których jak dotychczas jest zbyt mało.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#komentarz">Mimo iż w oficjalnych materiałach poszczególne instytucje naukowe dają wyraz zrozumieniu dla znaczenia kontaktów międzynarodowych w nauce, to - jak wynika z analizy działań i co potwierdzają kontrole NIK - istniejące możliwości współpracy zagranicznej, a także jej rezultaty nie są należycie wykorzystane nie tylko w gospodarce, ale także w krajowych badaniach naukowych. Jak stwierdza NIK, istotną przyczyną niezadowalającej efektywności kontaktów zagranicznych w nauce było nieprzestrzeganie obowiązujących zasad planowania, realizacji, analizowania i oceny wyjazdów oraz upowszechniania ich wyników przez poszczególne jednostki naukowo-badawcze. Kierownicy tych jednostek nie wykazywali zbytniego osobistego zainteresowania tym problemem, mimo występowania takich negatywnych zjawisk, jak odmowa powrotu do kraju ze strony wyjeżdżających.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#komentarz">Przy prezentowaniu rezultatów wyjazdów często podaje się ogólne osiągnięcia wyjeżdżających uczonych, jak np. patenty, publikacje, doktoraty i habilitacje, chociaż wiadomo, że osiągnięcia te nie są wyłącznie wynikiem jednego lub kilku wyjazdów, ale stanowią również dorobek pracy w kraju. W ocenach powtarzają się tak ogólnikowe stwierdzenia, jak: „zdobyte za granicą doświadczenie być może będzie miało znaczenie…” Najczęściej wymienia się wśród efektów doktoraty i habilitacje. Np. PAN wśród łącznych efektów wyjazdów z lat 1981-1984 wymienia 10 patentów, 11 urządzeń oraz 53 doktoraty i habilitacje. Np. Instytut Fizyki PAN przedstawia za okres 1980-1985 tylko 5 przykładów konkretnych wyników związanych z wyjazdami zagranicznymi, a Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN prezentuje tylko dwa przykłady praktycznych korzyści. Nieco lepiej prezentują się efekty wyjazdów np. w dziedzinie chemii przemysłowej, metalurgii, w medycynie, w biologii. W wielu jednak sformułowaniach i tu odczuwa się pewną przesadę i sztuczność.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">Polska Akademia Nauk przedstawia obszerniejsze informacje na te tematy. Nieco gorzej wygląda to w poszczególnych resortach. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego na ponad 16 tys. wyjazdów w 1984 r. prezentuje przykładowo 30 bardziej konkretnych efektów; nie jest to z pewnością dużo, a może jest to właśnie rezultat braku dostateczni e dokładnych informacji.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#komentarz">W materiałach informacyjnych podawane są często wyjazdy i ich efekty przykładowo, jako wybrane pozytywne przypadki, nie przytacza się natomiast przykładów wyjazdów nieefektywnych. W PAN liczba wyjazdów zagranicznych w latach 1981-1985 znacznie przekracza liczbę zatrudnionych pracowników naukowych. To z pewnością dobrze, ale skłania też do wniosku, że wyjazdy zagraniczne stanowią istotny element działalności Akademii i jako taki wymagają znaczniejszej uwagi zarówno w zakresie planowanego sterowania wyjazdami, jak też lepszej kontroli efektów oraz doskonalszych form wykorzystania tych ostatnich w życiu naukowym i w gospodarce.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">Jak w każdym wypadku oceny efektywności, stałym jej elementem jest ustalenie kosztów. Są one zupełnie nie do uchwycenia.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#komentarz">Źródłami finansowania zagranicznych wyjazdów pracowników naukowych są u nas stosunkowo nieduże środki przeznaczane na ten cel z budżetu państwa, limity określone w umowach o wymianie bezdewizowej, środki własne instytucji pochodzące np. z różnego rodzaju usług, eksportu, konferencji naukowych itp., a także środki pochodzące ze źródeł zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#komentarz">W PAN środki budżetowe mają najmniejszy udział w finansowaniu wyjazdów, zaś największy - umowy bezdewizowe. W resorcie nauki określenie kosztów wyjazdów jest bardzo trudne, gdyż wiele wyjazdów jest tam finansowanych ze środków przeznaczonych na prace naukowe i nie jest rozliczanych oddzielnie. Z innych resortów brak danych na temat zbiorczych kosztów wyjazdów zagranicznych. Dane te powinny być jednak przygotowywane i gromadzone np. przez Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń, choćby dla ogólnej orientacji, jak przedstawia się udział tych kosztów w ogólnych nakładach na naukę. Ogólnie można stwierdzić, że wydatki na ten cel z budżetu państwa nie są duże, nie wiadomo jednak, ile wydaje się na wyjazdy w skali całego kraju z innych środków niż budżetowe.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">Koszty wyjazdów rosną. Sytuacja finansowa polskich pracowników naukowych jest trudna i występują oni w roli „ubogich krewnych”. Często przy okazji różnych konferencji i sympozjów trzeba wnosić określone wpisowe w walutach wymienialnych. Przeciętny koszt tygodniowego pobytu jednego pracownika naukowego w krajach kapitalistycznych sięga powyżej 500 dolarów. Odpowiednia wysokość diet wyjazdowych ma znaczenie nie tylko socjalno-bytowe, ale i prestiżowe, czego nie można zupełnie lekceważyć w układzie międzynarodowych stosunków naukowych. Z drugiej jednak strony wielu wyjeżdżających, zwłaszcza na zaproszenia indywidualne, „urządza się” finansowo nie tyle w skali poziomu życia na Zachodzie, co w stosunku do sytuacji w kraju - wobec istniejących kursów walutowych. Bywa, że pracownik naukowy wyjeżdżający kilkakrotnie w ciągu roku na wielodniowe, czy wielotygodniowe pobyty, osiąga standard życiowy o wiele wyższy niż jego koledzy pozostający w kraju. Krążą opinie, że wielu takich „etatowych wycieczkowiczów” nie jest zainteresowanych pracą za złotówki w kraju; pobyt w Polsce między wyjazdami traktują jako okres przygotowania się do kolejnego wojażu. Być może są to jednak opinie niesłuszne i trzeba to zjawisko poddać dokładniejszej analizie. Gdyby jednak takie fakty miały miejsce, należałoby przedsięwziąć dalsze poczynania dotyczące ograniczenia, częstotliwości wyjazdów jednego i tego samego uczonego w ciągu roku. Wiąże się to oczywiście z potrzebami poszczególnych instytucji i placówek naukowych: tam, gdzie wyjazdy są celowo planowane, zharmonizowane z programem badań i nastawione na odnoszenie konkretnych korzyści, tam dyscyplina wyjazdowa wykluczą podobne dewiacje. Z potocznych opinii, nie korygowanych dostatecznie mocno przez oficjalne materiały sprawozdawcze, wynikałoby jednak, że zagraniczne wyjazdy uczonych w dużej (a może przeważającej) części przypadków nie podlegają takiej dyscyplinie. Wiele zależy tu od układów personalnych, sięgających także poza granice kraju.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#komentarz">Kilka słów nt. sprawozdań z wyjazdów. Bywają takie, w których jeden wiersz maszynopisu przypada na jeden dzień pobytu. Rzadkością są sprawozdania obszernie opisujące pobyt i jego merytoryczne rezultaty. Sprawozdania z pobytu w krajach socjalistycznych są często bardziej wyczerpujące i wartościowe merytorycznie. Można stąd wysnuć wniosek, że te wyjazdy są lepiej przygotowywane.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">Bardzo częstym zjawiskiem jest przedłużanie czasu pobytu przez przebywających na wyjazdach zagranicznych uczonych nieraz dwu-trzykrotnie przekraczające czas pierwotnie ustalony. Ma to swe negatywne skutki. Przedłużenie czasu pobytu było z reguły akceptowane przez kierownictwa jednostek naukowych, nawet gdy dany pracownik prowadził w kraju bardzo ważne badania, które z tego powodu były opóźniane, a nawet przerywane. Świadczą o tym dane zawarte w materiałach NIK.</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#komentarz">Często pracownicy naukowi wyjeżdżający na dłuższy okres podejmowali za granicą zadania zlecane im przez gospodarzy pobytu, kosztem wykonania planowych zadań związanych z wyjazdem. Jest oczywiste, że wszystkie te mankamenty wynikają z niedostatecznego nadzoru merytorycznego nad wyjazdami zagranicznymi uczonych.</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#komentarz">Jednocześnie stwierdzić trzeba brak jednolitej polityki i koncepcji sterowania wyjazdami zagranicznymi. Nie chodzi tu o zbiurokratyzowanie postępowania w tej dziedzinie, bowiem tego rodzaju współpraca musi mieć niekiedy charakter osobistych kontaktów pracownika naukowego; konieczne jest jednak formalne uporządkowanie wszystkich możliwych rodzajów wyjazdów pod kątem ich maksymalnego zharmonizowania z programami naukowymi w kraju, a przede wszystkim niedopuszczanie do opóźniania lub przerywania realizacji krajowych badań z powodu wyjazdów prowadzących je uczonych.</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#komentarz">Konieczne Jest udoskonalenie zasad planowania wyjazdów, również w aspekcie geograficznym, pod kątem doborów takich partnerów, od których możemy nauczyć się czegoś naprawdę nam potrzebnego, a także kontaktów naukowych, które mają szansę przekształcać się w ściślejszą współpracę gospodarczą. Trzeba też pomyśleć o innym, bardziej skutecznym niż dotychczas sposobie wykorzystywania wyjazdów i ściślejszego wiązania z programami badań w kraju. Często bowiem nasi stażyści naukowi uzyskują np. doktoraty z matematyki, która stanowi element programów badawczych kraju pobytu, a nie programów krajowych, lub są inspirowani naukowo w mało przydatnych dla nas kierunkach. Często tak „zainspirowany” uczony po powrocie chce kontynuować swe zagraniczne zainteresowania i często to osiąga, nie podejmując tematyki bardziej pożytecznej dla kraju.</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#komentarz">Uporządkowania wymaga też ewidencja wyjazdów. Należy zaprowadzić jeden rejestr wszystkich wyjazdów, co nie wymaga dodatkowych czynności biurokratycznych, a jedynie zgłoszenia każdego wyjazdu do określonej komórki rejestrującej. Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń powinien opracować dla wszystkich resortów instrukcję, która zawierałaby wykładnię jednolitej polityki wyjazdów naukowych, sposobów kontroli i wykorzystania zagranicznych kontaktów naukowych w realizacji naszych programów rozwoju nauki i techniki.</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#komentarz">Opinię Zespołu Doradców Sejmowych, dotyczącą oceny efektywności zagranicznych wyjazdów naukowych w latach 1980-1986 przedstawił prof. Janusz Tymowski: Powiązania międzynarodowe w sferze badań przybierają coraz szersze wymiary. Wiele dziedzin może mieć szanse na uzyskanie wyników tylko wówczas, gdy badania prowadzone są we współpracy międzynarodowej. Zmusza do tego ograniczoność środków. Jakimi dysponują poszczególne kraje, ograniczony potencjał uczonych odpowiednich dziedzin wiedzy, a wreszcie coraz częściej mający miejsce międzynarodowy charakter problemów.</u>
<u xml:id="u-1.58" who="#komentarz">W zasadzie należałoby rozpatrywać całość współpracy z zagranicą, gdyż wyjazdy są tylko częścią tej współpracy. Służy ona rozmaitym celom i oceny jej efektywności nie powinny być sprowadzane do jakichkolwiek doraźnych rezultatów. Z punktu widzenia potrzeb kraju za najważniejsze z tych celów należy uznać:</u>
<u xml:id="u-1.59" who="#komentarz">- zapewnienie stałego dopływu informacji o kierunkach rozwoju nauki i zagwarantowanie takiego poziomu wiedzy i umiejętności kadry naukowej, aby była zdolna te osiągnięcia rozumieć i asymilować;</u>
<u xml:id="u-1.60" who="#komentarz">- stałe podnoszenie kwalifikacji - w tym poziomu metodologicznego - aby nie dopuścić do tego, że w bardzo ważnych dziedzinach nasz kraj stracił kontakt z postępem;</u>
<u xml:id="u-1.61" who="#komentarz">- przyczynianie się do umacniania dobrego imienia Polski w świecie, do ukształtowania jej obrazu jako kraju światłego;</u>
<u xml:id="u-1.62" who="#komentarz">- przyczynianie się do przezwyciężania izolacji krajów i obozów, gdyż bez utrzymywania stałych kontaktów powstają w narodach wyobrażenia sprzyjające wzrostowi napięć międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-1.63" who="#komentarz">Z punktu widzenia potrzeb rozwoju nauki, współpraca międzynarodowa ma kluczowe znaczenie, bowiem poznanie naukowe z natury rzeczy jest dziełem społeczności międzynarodowej. Współpraca ta w szczególności warunkuje orientację o aktualnym stanie wiedzy - co w naszej sytuacji, przy ograniczonym dostępie do literatury światowej oraz braku rozbudowanego zaplecza informatycznego nauki, ma znaczenie priorytetowe. Współpraca międzynarodowa jest warunkiem praktycznego opanowania nowych metod badawczych i wyżej zorganizowanych form działalności naukowej, przyczynia się do podwyższania jakościowych standardów pracy naukowej, pozwala też na propagowanie polskiego dorobku i umożliwia wchodzenie polskiej nauki na rynki międzynarodowe.</u>
<u xml:id="u-1.64" who="#komentarz">Określanie efektywności rozumianej, jako stosunek efektów do nakładów, jest w tym przypadku szczególnie trudne, gdyż znaczna część efektów jest niewymierna, bądź daje się uchwycić tylko w sposób pośredni i w długim czasie. Jako wskaźniki efektywności prac badawczych można brać pod uwagę liczbę publikacji w poważnych pismach naukowych, doktoratów i habilitacji, według dużych grup nauk, patenty uzyskiwane w kraju i za granicą, wpływy ze sprzedanych licencji, bilanse wpływów i wydatków z tytułu licencji oraz eksportu i importu wyrobów wysoce stechnicyzowanych gałęzi przemysłu, a poziom i rangę w świecie tych gałęzi gospodarki, w których powyżej 3% nakładów przeznacza się na badania.</u>
<u xml:id="u-1.65" who="#komentarz">Inne, bardzo istotne, choć niewymierne efekty międzynarodowe współpracy naukowej to:</u>
<u xml:id="u-1.66" who="#komentarz">- wywołanie zainteresowania polskimi osiągnięciami w znaczących placówkach i wydawnictwach oraz wśród uczonych, wyrażone ich praktycznymi poczynaniami;</u>
<u xml:id="u-1.67" who="#komentarz">- sprowadzanie do kraju nowych metodologii i technik oraz ich zastosowanie lub upowszechnianie;</u>
<u xml:id="u-1.68" who="#komentarz">- prowadzenie prac badawczych osiągających standard międzynarodowy;</u>
<u xml:id="u-1.69" who="#komentarz">- wprowadzanie do polskiego piśmiennictwa informacji o ważnych, a nieznanych u nas dokonaniach placówek zagranicznych;</u>
<u xml:id="u-1.70" who="#komentarz">- wydawanie publikacji mających zasięg międzynarodowy;</u>
<u xml:id="u-1.71" who="#komentarz">- organizowanie długotrwałej, systematycznej współpracy badawczej.</u>
<u xml:id="u-1.72" who="#komentarz">Współpraca badawcza ma inną rangę wtedy, gdy polega jedynie na przyłączaniu się polskich badaczy do prac ośrodków zagranicznych, a inną, gdy ma charakter równorzędny lub też gdy polska placówka odgrywa rolę przodującą. Ma jednak również znaczenie i to, czy współpraca ta, przyczynia się do realizacji innych celów - takich, jak wymienione powyżej.</u>
<u xml:id="u-1.73" who="#komentarz">Wydaje się celowe, by ocena efektywności współpracy naukowej dokonywana była w dłuższych, minimum rocznych odcinkach czasowych i aby miała charakter publiczny.</u>
<u xml:id="u-1.74" who="#komentarz">Organizacje naukowych wyjazdów zagranicznych zarówno w PAN, jak i w obszarze resortu nauki i szkolnictwa wyższego, trzeba ocenić pozytywnie. Okresem szczególnie trudnym był początek lat 80., kiedy w polityce rozwiniętych państw kapitalistycznych wystąpiły tendencje do izolowania Polski, a w związku z tym koła niechętne naszemu krajowi dążyły do znacznego ograniczenia wszelkiej wymiany naukowej i technicznej z Polską. Z kolei w krajach socjalistycznych podobne skutki miała nieufność do poglądów politycznych polskich pracowników naukowych. Do ograniczenia wyjazdów przyczyniły się także wewnętrzne, polskie zarządzenia restrykcyjne. W rezultacie nastąpiło zmniejszenie się zarówno liczby osób wyjeżdżających, jak i skrócenie długości pobytów. Z PAN w stosunku do 1980 r. wyjechało w 1982 r. do krajów socjalistycznych 79% osób, a do krajów kapitalistycznych 68,6%. Jeszcze ostrzejszy był spadek w obszarze resortu nauki, gdzie w tym samym okresie analogiczne relacje wyniosły dla państw socjalistycznych 63,7% a dla kapitalistycznych 53,1%.</u>
<u xml:id="u-1.75" who="#komentarz">W następnych latach kontakty naukowe i techniczne odnowiły się, przekraczając nawet niekiedy w 1985 r. wskaźniki 1980 r.</u>
<u xml:id="u-1.76" who="#komentarz">Można odróżnić dwie odmienne cechy polityki wyjazdowej PAN i resortu nauki. Zwiększenie odsetka wyjazdów do państw socjalistycznych nastąpiło w PAN przy niewielkim wzroście liczby osób wyjeżdżających do tych krajów, a zmniejszeniu o 13% wyjazdów do krajów kapitalistycznych. W przypadku resortu nauki, wzrost miał miejsce w obu kierunkach. Przy słusznym dążeniu do rozwijania stosunków z krajami socjalistycznymi należy to uzyskiwać dzięki zwiększeniu liczby wyjazdów do tych państw, a nie w drodze ograniczania wyjazdów do krajów kapitalistycznych. Trzeba zaznaczyć, że kraje socjalistyczne niejednokrotnie oferują gorsze warunki współpracy, uzyskania informacji i materiałów. Należałoby dążyć do poprawienia tych warunków, przedstawiając odpowiednie wnioski naszym partnerom i działając ewentualnie poprzez RWPG.</u>
<u xml:id="u-1.77" who="#komentarz">Wyjazdy organizowane przez PAN i resort nauki nie obejmują całości wyjazdów naukowych. Według danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, poza tymi dwoma instytucjami wyjechało za granicę w szeroko rozumianych celach naukowych w 1980 r. prawie 24,6 tys. osób (54% ogółu wyjeżdżających), w 1982 r. prawie 8,9 tys. osób (39,2%), a w 1984 r. 13,9 tys. osób (39,5% ogółu wyjeżdżających). Należy przypuszczać, że byli to pracownicy przemysłowego zaplecza naukowo-badawczego, brak jednak jakichkolwiek informacji, które pozwalałyby na jakąś ocenę tych wyjazdów.</u>
<u xml:id="u-1.78" who="#komentarz">Nadesłane materiały zawierają sporo informacji fragmentarycznych, co nie daje możliwości przeprowadzenia dokładniejszej analizy. Byłoby pożądanym powołanie zespołu, który opierając się na metodzie wstępnie opracowanej przez prof. J. Małeckiego, dokonałby gruntownej analizy wyjazdów naukowych, uzupełniając Istniejące obecnie luki.</u>
<u xml:id="u-1.79" who="#komentarz">„Drenaż mózgów”: dość niepokojące są wysuwane w sprawozdaniach PAN zamierzenia ograniczania pozaumownych form wymiany z KK (zaproszenia indywidualne i stypendia). Przy obecnej sytuacji finansowej Polski tylko ta forma umożliwia utrzymanie obecnych wymiarów wymiany z krajami KK. Przy obecnym tempie rozwoju nauki i techniki, możliwość dostępu do literatury międzynarodowej i nowoczesnej aparatury jest niezwykle cenna i zaproszenia indywidualne należy popierać, jeżeli nie chcemy przestać liczyć się w świecie.</u>
<u xml:id="u-1.80" who="#komentarz">Niewątpliwie istnieje tu ryzyko tzw. „drenażu mózgów” - pozostawania pracowników naukowych za granicą. Jednak młodzi ludzie, którzy będą chcieli wyjechać, znajdą sobie drogę w wyjazdach turystycznych, wycieczkach biur podróży itd., z tym, że w takich przypadkach nielegalnego pozostania za granicą, traci się ich trwale, odcinając im drogę powrotu.</u>
<u xml:id="u-1.81" who="#komentarz">Pozostanie za granicą może mleć aspekty polityczne, ale są one chyba znacznie mniej istotne obecnie, niż w początkach lat 80. W wielu przypadkach pozostawanie za granicą ma podłoże materialne i związane jest z bardzo niskim wynagrodzeniem w Polsce, zwłaszcza młodych pracowników, w większości przypadków jednak wynika z aspiracji zawodowych, możliwości prac nad nowoczesną tematyką, korzystaniem z nowoczesnej aparatury, możliwości wykazania się swymi zdolnościami.</u>
<u xml:id="u-1.82" who="#komentarz">Bardzo często decyzja pozostania za granicą wynika z braku poczucia dostatecznej więzi z instytucją, w której dany osobnik pracował w kraju, z przeświadczenia o braku perspektyw rozwoju w dalszej pracy w tej instytucji. Ryzyko to można zmniejszyć przez właściwe traktowanie pracowników, przedstawienie im ich perspektyw.</u>
<u xml:id="u-1.83" who="#komentarz">Z drugiej strony zrywanie kontaktów z pracownikami, którzy pozostali za granicą (poza wyjątkowymi przypadkami o charakterze politycznym) jest strategią najgorszą; wielu z tych pracowników nie chce do końca życia zrywać kontaktów z Polską i mogą oni być cennym źródłem informacji naukowej i doświadczenia zawodowego.</u>
<u xml:id="u-1.84" who="#komentarz">Problem ten jest naświetlony w informacji MSW - należy go jednak rozpatrywać w dłuższej perspektywie i nawet licząc się z pewnymi stratami nie powinno się stosować posunięć administracyjnych, których wyniki mogłyby być znacznie dotkliwsze dla nauki polskiej.</u>
<u xml:id="u-1.85" who="#komentarz">Innym aspektem wyjazdów zagranicznych są napięcia społeczne w instytucji zatrudniającej wyjeżdżającego za granicę, związane tendencjami populistycznymi i traktowaniem wyjazdów zagranicznych jako źródła dodatkowych dochodów lub, co jest szczególnie ważne w środowiskach naukowych, jako narzędzie przyspieszenia kariery naukowej.</u>
<u xml:id="u-1.86" who="#komentarz">Tendencje populistyczne wyrażają się zwykle w takich postulatach, jak dążenie do zapewnienia wszystkim pracownikom pewnej średniej intensywności wyjazdów oraz w próbach wysłania innych pracowników niż ci, którzy często uzyskują zaproszenia indywidualne. Oczywiście, skuteczna praca naukowa w kraju, zwłaszcza na stanowisku kierowniczym, nie jest do pogodzenia z ciągłymi wyjazdami zagranicznymi i niezbędny jest w takiej sytuacji zarówno umiar osobisty, jak i w stosunku do określonych stanowisk, przemyślane limity wyjazdowe. Nie można jednak ulegać wpływom takich haseł, gdyż spotkałoby się to z brakiem zrozumienia partnerów za granicą i byłoby szkodliwe dla rozwoju nauki, gdzie zasadą powinno być stworzenie szans szybkiego rozwoju ludziom bardziej utalentowanym.</u>
<u xml:id="u-1.87" who="#komentarz">Trzeba upowszechniać zasadę, że zaproszenie indywidualne jest wyrazem uznania dla poziomu naukowego zapraszanego; jeśli chcesz dostawać zaproszenia indywidualne, pisz i wysyłaj artykuły naukowe do najważniejszych czasopism światowych, a na pewno nie ominie cię zainteresowanie twoimi rezultatami.</u>
<u xml:id="u-1.88" who="#komentarz">Sprawozdania nie poruszają właściwego wykorzystania tak informacji uzyskanych w czasie wyjazdów, jak i przywożonych materiałów. Sprawozdania z wyjazdów mają zbyt często charakter spełnienia formalnego obowiązku i względnie rzadko mają większą wartość. Wartość sprawozdań zależy przede wszystkim od kierownictw instytucji delegujących.</u>
<u xml:id="u-1.89" who="#komentarz">Nie we wszystkich instytucjach przestrzegane jest, że każdy wyjazd powinien znaleźć podsumowanie w formie seminaryjnej, a co więcej, o seminariach takich powinny być informowane odpowiednie biura współpracy z zagranicą, które - w oparciu o dostępne im informacje o zainteresowaniach innych instytucji - powinny popularyzować wśród nich takie seminaria. Co więcej, biura współpracy z zagranicą w porozumieniu z kierownictwami resortów delegujących mogłyby stworzyć system pozytywnych bodźców dla popularyzacji najbardziej wartościowych informacji uzyskanych podczas wyjazdów - poprzez organizację środowiskowych seminariów poświęconych tym tematom, wprowadzenie odpowiednich nagród dla wyróżniających się wdrożeń, uzyskiwanych tą drogą informacji itp. Pewnym krokiem w tym kierunku są zawarte w materiałach resortu nauki listy najbardziej wartościowych wyjazdów zagranicznych w ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-1.90" who="#komentarz">Zdecydowanej reformy wymaga natomiast system kart informacyjnych GUS i sposób ich wykorzystania; karty te są obecnie używane tylko do celów sprawozdawczo-statystycznych, podczas gdy w dostępnej już dość szeroko technice mikrokomputerów klasy IBM-PC-XT można by bez większego trudu zorganizować sieciowe bazy danych dotyczących wyjazdów zagranicznych. Sieciowy dostęp do takich baz danych przez instancje nadrzędne i GUS upraszczałby sprawozdawczość. Takie bazy danych mogłyby jednak także mieć inne, bardzo istotne, funkcje informacyjne. Chodzi o uniknięcie dotychczasowej praktyki, że materiały przywiezione z wyjazdu czy zagranicznej konferencji są właściwie prywatną własnością. Na podstawie informacji zawartych w banku danych każdy zainteresowany kandydat na wyjazd za granicę mógłby skorzystać z komputera dla wyszukania poprzednich wyjazdów o podobnej tematyce, zapoznania się ze sprawozdaniami z tych wyjazdów itp.</u>
<u xml:id="u-1.91" who="#komentarz">Ulepszenie systemu informacji o zagranicznych wyjazdach naukowych jest związane z bardziej ogólnym, nie rozwiązanym w Polsce, problemem nowoczesnego i sprawnego systemu informacji naukowej. Wydaje się jednak, że nie warto tu czekać na rozwiązanie owego ogólniejszego zagadnienia i można by przetrzeć nowe szlaki właśnie na przykładzie informacji o wyjazdach naukowych.</u>
<u xml:id="u-1.92" who="#komentarz">Sprawozdania nie poruszają w ogóle sprawy przyjazdów do Polski zagranicznych pracowników naukowych. A jest to przecież także bardzo cenne źródło informacji, które nie wydaje się być należycie wykorzystywane. Kierownicy dużych programów badawczych powinni stymulować zapraszanie do Polski odpowiednio dobranych specjalistów. Odrębnym problemem w tej dziedzinie są tzw. „visiting professors”, uczeni zagraniczni zapraszani na dłuższy czas, w zasadzie na rok, dla prowadzenia zajęć - prac badawczych, ale również wykładów i prac laboratoryjnych. Mamy obecnie dość dużą liczbę profesorów polskiego pochodzenia zatrudnionych w uczelniach zagranicznych, którzy zapewnią chętnie przyjechaliby w tym charakterze; ogromnym plusem byłaby możliwość prowadzenia przez nich zajęć w języku polskim. Należałoby jednak zapraszać także profesorów, którzy prowadziliby zajęcia w obcych językach; byłoby to dodatkowym impulsem dla naszych studentów.</u>
<u xml:id="u-1.93" who="#komentarz">A oto wnioski:</u>
<u xml:id="u-1.94" who="#komentarz">Fragmentaryczność i luki nadesłanych sprawozdań uniemożliwiają dokładną orientację w skuteczności wyjazdów naukowych i pełniejszą jej ocenę. Celowe byłoby więc powołanie zespołu pod przewodnictwem prof. Ignacego Małeckiego (który opracował projekt metody oceny skuteczności wyjazdów) dla zebrania brakujących danych i gruntownego opracowania problemu wyjazdów naukowych.</u>
<u xml:id="u-1.95" who="#komentarz">Można stwierdzić różne style polityki współpracy naukowej z zagranicą. Zespół Doradców Sejmowych zdecydowanie wypowiada się przeciwko stylowi restrykcyjnemu i ocenia, że polityka wyjazdowa Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest właściwsza pod tym względem.</u>
<u xml:id="u-1.96" who="#komentarz">W polityce wyjazdów naukowych należy konsekwentnie realizować zasadę popierania najzdolniejszych jednostek i najbardziej aktywnych instytucji, zwalczając tendencje populistyczne, jako szkodliwe dla rozwoju nauki.</u>
<u xml:id="u-1.97" who="#komentarz">W przeciwdziałaniu tendencjom pozostawania za granicą należy stawiać na wzmocnienie kontaktów z delegowanymi pracownikami, wzbogacanie ich prerogatyw i dawanie im możliwości ogólnych, związanych z ich kwalifikacjami, a ograniczać do minimum działania restrykcyjne.</u>
<u xml:id="u-1.98" who="#komentarz">Konieczne jest stworzenie warunków dla pełnego wykorzystywania informacji uzyskanych w czasie wyjazdów naukowych za granicę. Może temu służyć utworzenie centralnego banku danych gromadzącego należycie uporządkowane sprawozdania z tych wyjazdów i umożliwiającego zainteresowanym resortom i instytucjom ich wykorzystywanie.</u>
<u xml:id="u-1.99" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#HenrykSzarmach">Liczba młodych naukowców, którzy przebywają na stypendiach za granicą pozostają tam, budzi niepokój. Należy jednak zapytać, czy pozostają oni za granicą na stałe, czy też jedynie opóźniają powrót? Mam nadzieję, że w większości przypadków mamy do czynienia z tą drugą ewentualnością. W takim razie nie jest to tak niepokojące, jeżeli spędzą jeszcze rok czy dwa pogłębiając wiedzę.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KlemensBiałecki">Po wystąpieniu posła E. Kowalczyka byłem dość strapiony, gdyż wydawało mi się bardzo niesłuszne podchodzenie w ten sposób do wyjazdów naukowych, zwłaszcza do wyjazdów do krajów kapitalistycznych. Na szczęście wystąpienie prof. J. Tymowskiego złagodziło nieco to wrażenie.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#KlemensBiałecki">Nawiążę do przekazanych nam materiałów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wyrażono w nich zaniepokojenie trudnościami w stosowaniu określonej polityki wyjazdowej do krajów kapitalistycznych. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę procent wyjazdów finansowanych przez PAN oraz wyjazdów finansowanych przez zachodnie organizacje przyjmujące naszych naukowców, to wszystko stanie się jasne. Ten ustanawia politykę, kto płaci. W ubogim resorcie szkolnictwa wyższego, aż 70% wyjazdów do krajów kapitalistycznych jest finansowanych przez organizacje przyjmujące naszych naukowców. Resort jest tak ubogi, że większość uczelni nie stać nawet na zapłacenie jednej diety dla pracownika wyjeżdżającego do krajów kapitalistycznych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#KlemensBiałecki">Mimo szczupłości środków dewizowych wygospodarowanych przez uczelnie, traktuje się je w tym przypadku identycznie jak przedsiębiorstwa przemysłowe i jedynie nikłą część odpisów dewizowych możemy wykorzystywać.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#KlemensBiałecki">Jeżeli polskiemu pracownikowi naukowemu opłaca się bardziej wyjechać na 2–3 lata pracować do Etiopii niż zarabiać w tym okresie w Polsce, to najlepiej to świadczy o naszym ubóstwie. Każdy zamieniłby chętnie pracę naukową w Polsce na podobne zajęcie w Bułgarii, NRD czy ZSRR. Trudno się więc dziwić, że młodzi starają się o takie wyjazdy.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#KlemensBiałecki">Wpływa na to także zaopatrzenie w aparaturę naukową. Rada Główna wielokrotnie zwracała na to uwagę, nie otrzymaliśmy jednak konkretnych odpowiedzi. Środki przeznaczone na zakup aparatury w tej 5-latce pokrywają zaledwie 1/8 potrzeb. Jeżeli pracownik naukowy styka się za granicą z nowoczesną aparaturą, pogłębia swoją wiedzę, to może to przynieść Polsce jedynie korzyści. Dlatego nie można tak stawiać pytania, co zrobić by ludzie nie wyjeżdżali za granicę albo co zrobić, by wyjeżdżali lepsi? Problematyczne jest pytanie, kto jest lepszy.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#KlemensBiałecki">Jestem jednak za większym zdyscyplinowaniem wyjazdów za granicę. Mam też inne zdanie niż Zespół Doradców Sejmowych, co do ustabilizowania stosunku pracy osób przebywających za granicą. Uważam, że przedłużający pobyt za granicą powinni być zwalniani z pracy w bez zgody zakładu pracy Polsce. Wyjeżdżający bez zgody zakładu pracy naukowiec powinien wiedzieć, że jeśli nie wróci w terminie, to będzie miał kłopoty z późniejszym zatrudnieniem w macierzystej instytucji.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#KlemensBiałecki">Wykorzystanie wyników pracy za granicą jest - moim zdaniem - sprawą czasu. Jedynie w dziedzinach technicznych można mówić o natychmiastowych efektach pracy za granicą, w postaci np. wynalazku. Ja sam jednak, po rocznym pobycie w London School of Economics, byłem oceniany negatywnie, gdyż moje sprawozdanie nie zostało dobrze przyjęte - nic nie wniosło do nauki. Jednak później napisałem kilkadziesiąt książek i stworzyłem ośrodek naukowy. Pobyt w Londynie z pewnością się do tego przyczynił. Bądźmy więc spokojni, oceniajmy rozsądnie, a nie nerwowo.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MieczysławFrącki">Na problematykę wyjazdów zagranicznych powinniśmy patrzeć przez pryzmat współpracy gospodarczej z zagranicą. Polityka kraju powinna być w obu tych przypadkach spójna. Efekty wyjazdów zagranicznych można uszeregować w pewne grupy:</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MieczysławFrącki">- wkład wyjeżdżającego do rozwoju nauki światowej, - wkład wyjeżdżającego do rozwoju gospodarki kraju, - wkład wyjeżdżającego do rozwoju gospodarki kraju przyjmującego, - podwyższenie kwalifikacji naukowych wyjeżdżającego, - profity materialne.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MieczysławFrącki">Te ostatnie są szczególnie przykre, tym bardziej, że wielu naszych naukowców wyjeżdżą do krajów Trzeciego Świata, by za zarobione tam pieniądze zapewnić godziwy byt rodzinie.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MieczysławFrącki">Szczególnie cenne są wyjazdy z dziedziny nauk technicznych teoretycznych - takich jak fizyka i matematyka. Dla naszych młodych naukowców to dobra praktyka, ale dla przyjmujących je zachodnich instytucji stanowią oni najtańszą siłę roboczą, jaka można sobie wyobrazić. Tańszą nawet niż najtańszy robotnik pracujący w danej instytucji. Zgadzam się, że konieczne są wyjazdy w nowych dziedzinach nauki, w których nie możemy się pochwalić specjalistycznym wyposażeniem oprzyrządowania. Natomiast konieczne jest ustalenie statusu naukowców wyjeżdżających od nas za granicę. Jeżeli pełnią tam rolę siły roboczej, to powinni być opłacani jak siła robocza i nasz kraj także powinien coś z tego mieć.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MieczysławFrącki">Osobny problem, to polityka wyjazdów i dobór wyjeżdżających. Wygląda ona podobnie jak w przedstawionym niedawno w „Polityce” artykule o Polservisie. Większą troskę należy poświęcać uzgadnianiu tematyki, nad którą będą pracowali wyjeżdżający, nie może ona odbiegać od przyjętej przed wyjazdem.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MieczysławFrącki">Jeżeli dochodzi do sytuacji, że wyjeżdżający nie wraca w terminie, a zostaje najczęściej w tej samej instytucji, która go zaprosiła, to powinno to zostać uzgodnione także między jego miejscem pracy a tą instytucją.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#MieczysławFrącki">Kilka słów nt. konferencji naukowej. Często na nie wyjeżdżający uważają siebie za ich właścicieli. Tymczasem materiały z takich konferencji, stanowiących przecież największą informację o prowadzonych badaniach, powinny zostać szeroko udostępnione. Należy jako obowiązek prawny traktować oddawanie tych materiałów do ośrodków informacji naukowo-technicznej instytucji, która ich delegowała.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#MieczysławFrącki">Należy doprowadzić do moralnego potępienia osób, które korzystając z delegacji instytucji krajowych, pozostały za granicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanKostrzewski">Z jednym stwierdzeniem posła E. Kowalczyka mogę się zgodzić, że musimy wnikliwie przyjrzeć się zagadnieniu wyjazdów zagranicznych. Jednak z wieloma, o ile nie z większością jego stwierdzeń, nie mogę się zgodzić. Chciałbym się odnieść jedynie do niektórych tych uwag.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JanKostrzewski">Musimy zdawać sobie sprawę, że wyjazdy zagraniczne są tylko częścią zagadnienia rozwoju nauki polskiej. Dlatego dużo bliższe jest mi to, co mówił w tym kontekście prof. J. Tymowski. Zgadzam się, że potrzebne jest lepsze sterowanie wyjazdami. Tyle tylko, że sami nie dysponujemy środkami na wysyłanie na stypendia młodych pracowników nauki. Działamy na zasadzie wymiany bezdewizowej i wtedy umowa precyzuje po co dany człowiek jedzie za granicę. Natomiast wolnych środków dewizowych nie ma i nie jesteśmy w stanie sami dyktować warunków. Rozmawiałem kilka lat temu z dyrektorem National Academy of Science. Nie był w ogóle zainteresowany, wymianą naukową z Polską. Interesują się oni w tej chwili jedynie krajami Trzeciego Świata. Z kolei kilka miesięcy temu prezydent Royal Society proponował mi, byśmy otworzyli nieograniczoną wymianę naukową. Nie mogłem się na to zgodzić, gdyż dysponując ograniczonymi środkami jesteśmy zmuszeni wybierać pewne priorytety.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JanKostrzewski">Jeżeli chodzi o osoby pozostające za granicą, to jest to dla nas bolesny upust krwi. Jeżeli ktoś przedłuża swój pobyt, to powinien zostać zwolniony z pracy. Konieczne jest jednak, by ludzi pozostałych w Polsce zachęcić, umożliwić im działanie w naszych trudnych warunkach. Należy rozważyć sprawę utworzenia funduszu dewizowego, z przeznaczeniem na długoterminowe wyjazdy za granicę.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JanKostrzewski">Co jednak zrobić z tymi, którzy pozostali za granicą? Moim zdaniem, należy podjąć wielkie starania, by nie stracić ich całkowicie. Z ok. 3.000 osób pozostałych za granicą chociaż część musimy odzyskać. W historii Iranu był okres, kiedy szach prowadził politykę odzyskiwania specjalistów irańskich pracujących na Zachodzie. Iran było jednak na to stać, gdyż dysponował ropą naftową. W owym okresie za granicą było więcej perskich lekarzy niż w Iranie. Obecnie w Wielkiej Brytanii, Belgii i Holandii pracuje wielu polskich naukowców.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JanKostrzewski">Poruszono tutaj sprawę uczestnictwa w kongresach. Ostatnio w kongresach międzynarodowych uczestniczy po kilkunastu przedstawicieli Czechosłowacji, Węgier, NRD czy nawet Bułgarii, podczas gdy od nas zaledwie 2–3. Mówię o tym na przykładzie znanych mi nauk medycznych. Niedługo odbędzie się kongres epidemiologiczny w Helsinkach, w którym udział weźmie 2–3 Polaków i to nie za nasze pieniądze.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JanKostrzewski">Nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do sprawozdań, jeżeli idą za nimi napisane artykuły, przywiezione materiały itp. Nie tylko jest ważne kto piszę sprawozdania, ale kto je czyta. Obowiązkiem instytutu jest odbiór sprawozdań, ich ocena oraz zwrot, o ile nie spełniają wymagań.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RudolfMichałek">Wyjazdy naukowe za granicę wzbudzają wiele emocji nie tylko w środowisku naukowym. Gdyby kurs dolara na czarnym rynku nie był tak wysoki, nie opłacałoby się jeździć z wykładami do krajów Trzeciego Świata.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#RudolfMichałek">Wyjazd należy rozważać łącznie z programem wymiany naukowej z zagranicą. Jeżeli nauka ma się rozwijać, nie możemy zrezygnować z tych kontaktów. Obserwuję, że przedstawiciele przemysłu wyjeżdżają na wymianę znacznie częściej niż naukowcy. W dodatku najczęściej wyjeżdżają ludzie z budownictwa, powszechnie uważanego za najsłabszą gałąź gospodarki. Powstaje problem, jak mierzyć efekty tych wyjazdów?</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#RudolfMichałek">Nie tak dawno, oceniając budżet resortu, zwracaliśmy uwagę na fakt niewykorzystania i tak szczupłych środków na zakup aparatury naukowej. Jak to wygląda w kontekście wyjazdów za granicę?</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#RudolfMichałek">Obserwuję od dawna, że są ludzie, którzy od kilkudziesięciu lat składają podania i nigdy nie wyjeżdżają za granicę oraz tacy, którzy jeżeli tylko znajdą się na liście potencjalnych kandydatów, to na pewno wyjadą. Nie chcę wnikać jak to robią i jakim zawdzięczają to kontaktom.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#RudolfMichałek">Uważam, że jeżeli ktoś nie wraca do pracy pozostając za granicą, to powinien zostać z niej zwolniony. O celowości przedłużenia pobytu powinna rozstrzygać macierzysta instytucja.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#RudolfMichałek">Resort nauki i szkolnictwa wyższego jest bardzo ubogi w stosunku do pozostałych resortów. Rozumiem, że trudno jest współpracować z krajami kapitalistycznymi, ale dlaczego nie rozwija się w pełni współpracy z krajami socjalistycznymi?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#DanutaGrzywaczewska">Budzi niepokój pozostawanie polskich naukowców za granicą. Uważam, że powinno się ich otaczać większą opieką ze strony naszych placówek dyplomatycznych. Powinno się także nawiązywać kontakty z tymi, którzy pozostali za granicą.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#DanutaGrzywaczewska">Z moich własnych doświadczeń wiem, że sprawozdania nie są najlepszym sposobem pozyskiwania informacji o pobycie naukowca za granicą.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#DanutaGrzywaczewska">Napisanie sprawozdania według schematu jest straszne i wzburza sprzeciw wyjeżdżających.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#DanutaGrzywaczewska">Popieram propozycję posła J. Kostrzewskiego w kwestii utworzenia fundacji dewizowej na stypendia naukowe. Młodzi naukowcy powinni je otrzymywać na zasadzie konkursu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RudolfMichałek">Mówiąc o wyjazdach zagranicznych udałem na myśli oferty przysyłane z zagranicy. Pragnę to wyraźnie podkreślić, aby nie było nieporozumień.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#HenrykPrzygodzki">Każdy wyjazd, nawet do Garwolina, Grójca czy Skierniewic może być atrakcyjny. Tym bardziej atrakcyjne są wyjazdy na dłuższe trasy. Tezy tej nie trzeba udowadniać. Polak chętnie jeździ we wszystkie cztery strony świata.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#HenrykPrzygodzki">Wśród naukowców istnieje określona konkurencja. Nie jesteśmy kompetentną komisją, by mówić konkretnie, kto decyduje o wyjeździe bądź pozostaniu w kraju. Znane są opowieści o bankietach przed i powyjazdowych, na których „oblewa się” sukcesy wstępne albo końcowe. Powszechnie wiadomo, że wyjazd zagraniczny nobilituje człowieka w środowisku.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#HenrykPrzygodzki">Zgadzam się z opinią posła E. Kowalczyka; nie bądźmy zbyt tolerancyjni. Jeśli robimy wielki szum propagandowy i rzucamy wyrazy potępienia na tych uczestników wycieczki orbisowskiej, którzy pozostają za granicą, to nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy rozgrzeszać naukowców, którzy robią to samo.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#HenrykPrzygodzki">Bogactwo kontaktów zagranicznych w sferze nauki jest imponujące. Zastanawiam się jednak, czy nie byłoby rzeczą bardziej wskazaną, gdyby kontaktów tych było 2–3 razy mniej, a za to dawały one wyższe efekty. W dostarczonych materiałach trudno doszukać się konkretnych efektów wyjazdów zagranicznych i współpracy międzynarodowej w sferze nauki i techniki. Dominują takie zwroty, Jak: „przewiduje się”, „oczekuje się”, planuje się” itp.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#HenrykPrzygodzki">Za wyjazdy zagraniczne naukowców płacą podatnicy. Dlatego wyrażam sprzeciw wobec zbyt wielkiej tolerancji w tej dziedzinie. Nie wyobrażam sobie, aby można było wysyłać człowieka za granicę (na sympozjum, konferencję, staż itp.) bez określenia konkretnych zadań, z których rozlicza się go po powrocie. Mam również wątpliwości, co do konieczności tak szerokiego rozwijania współpracy naukowo-technicznej z takimi krajami jak: Mongolia, Kuba czy Wietnam. Nie wiem, czy powinniśmy się, przy naszym ubóstwie finansowym, angażować w przetwarzanie mięty. Czy nie dokładamy przypadkiem do tej współpracy? W powszechnej świadomości funkcjonuje mit, że do Wietnamu dokładaliśmy w okresie jego walki, dokładamy też w okresie pokoju. Chciałbym, aby ktoś kompetentny wyjaśnił. Jakie są skutki rozwijania współpracy z tymi krajami? Czy jest ono dodatnie, czy ujemne?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#RyszardBender">Zgadzam się z wyrażoną już tu opinią, że o wyjazdach zagranicznych mówimy zbyt nerwowo. Wynika to z wagi tej kwestii dla środowiska naukowego. Sporo rzeczy wyjaśniliśmy, sporo jeszcze się wyjaśni. Ważne, że Komisja podjęła ten delikatny temat.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#RyszardBender">Wyjazdy zagraniczne są bardzo korzystne, zgadzamy się z tym wszyscy. Tą drogą nabywamy aparaturę, uzyskujemy kontakt z najnowszymi kierunkami badań. Ważne są wszystkie formy wyjazdów, ale wyjazdy dłuższe (minimum półroczne) są szczególnie ważne, bowiem tylko dłuższy pobyt umożliwia ścisły i głęboki kontakt z nauką światową.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#RyszardBender">Pozostawanie naszych naukowców za granicą jest faktem bolesnym. „Drenaż mózgów” jest zresztą zjawiskiem dość powszechnym w świecie; występuje nie tylko w stosunku do Polski. Nie jest to, niestety, dla nas zbyt pocieszające. Należy dążyć, aby wszyscy wyjeżdżający wracali, ale należy do tego celu używać środków bogatych, a nie ubogich. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem wszelkiego nadzoru - jawnego czy dyskretnego. Zresztą, nadzór dyskretny byłby chyba gorszy od jawnego. Uważam, że najwłaściwszym rozwiązaniem jest podtrzymywanie kontaktów z tymi, którzy zostali. Jestem więc odmiennego zdania niż prof. K. Białecki, który uważa, że należy zrywać umowę o pracę, jeśli pobyt przedłuża się ponad zaplanowany termin do 3–4 lat. Odwrotnie, niech nawet po 3–5 latach pobytu osoba taka wraca na macierzystą uczelnię i przekazuje nabytą wiedzę. W świecie, bywa tak, że do rodzinnego kraju wraca się na rok czy dwa lata, aby przekazać nabytą wiedzę i doświadczenie, a potem znowu rusza się w świat. Uważam, że taki „wędrujący” profesor może być dla kraju znacznie bardziej pożyteczny, niż gdyby tkwił w nim bezproduktywnie przez cały czas.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#RyszardBender">Cenną formą kontaktów zagranicznych są tzw. wizyty profesorskie. Jest wielu chętnych, ale mało korzystamy z tej formy. Dotyczy to zwłaszcza uczonych polskiego pochodzenia.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#RyszardBender">Informacja - sprawozdanie z wyjazdu zagranicznego. Dla mnie nie jest ważna liczba zdań i zapisanych stron. Ważna jest waga sprawozdania. Sprawozdanie, w którym informuje się o dokonaniu podczas pobytu za granicą wynalazku bądź napisaniu książki jest z pewnością bardzo cenne, mimo, że informacja taka może być zawarta w jednym zdaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JerzyLutomski">Sprawy, które dziś rozpatrujemy należą do bardzo delikatnej materii. Chciałbym przestrzec przed zbyt dogmatycznymi wnioskami.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JerzyLutomski">Oba tematy są ze sobą ściśle powiązane. Osobiście żałuję, że w wystąpieniu ministra W. Grudzewskiego nie została zawarta ocena potencjału naukowego Polski. Chodzi o pozycję, jaką zajmujemy w międzynarodowej współpracy naukowej. Wydaje mi się, że potencjał naukowy naszego kraju w tej dziedzinie coraz bardziej ubożeje. Wyjątkiem są być może tylko niektóre, tradycyjnie polskie dyscypliny. Gdy spojrzymy na problem wyjazdów zagranicznych od tej strony, to okaże się, że po prostu nie stać nas na ich ograniczanie. Nawet jeśli uwzględnimy stosunkowo wysokie ryzyko pozostawania naszych naukowców za granicą.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JerzyLutomski">Próba centralnej ingerencji w politykę wyjazdową nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Uważam, że zagadnienia te wchodzą w zakres polityki kadrowej instytutów i katedr. Nie wiem, czy podejmując taką ingerencję nie wkraczalibyśmy zbyt daleko w kompetencje samodzielnych pracowników nauki. Poza ogólnym sprawozdaniem z wyjazdu zagranicznego nie jesteśmy w stanie żądać od pracownika naukowego nic więcej. Chyba, że zaczniemy mówić o osobistym rozliczaniu osób delegujących swoich pracowników za granicę. Byłaby to jednak zbyt daleko idąca ingerencja.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JerzyLutomski">Nie mogę się zgodzić ze stanowiskiem posła H. Przygodzkiego w sprawie kontaktów naukowych z krajami słabiej rozwiniętymi.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JerzyLutomski">Wynikają one z międzypaństwowych układów. Trudno byłoby mi powiedzieć, że nie będę szkolił Wietnamczyków czy Kubańczyków. Przecież my również „wisimy u klamki” krajów wysoko rozwiniętych. Współpraca naukowa z Wietnamem, Kubą itp. krajami jest naszym moralnym obowiązkiem.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JerzyLutomski">Przykład z miętą, którym posłużył się poseł H. Przygodzki jest źle dobrany. W interesie naszej gospodarki jest nauczenie ich destylowania mięty, bo dzięki temu będziemy mogli importować przetworzony półprodukt.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JerzyLutomski">W wystąpieniu posła E. Kowalczyka zabrakło mi oceny efektywności wyjazdów zagranicznych naszych naukowców nie na stypendia, lecz kontrakty organizowane przez „Polservice”. Ludzie ci mają ogromny wpływ na kształtowanie obrazu Polski za granicą. Niedawno na wspólnym posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Kultury rozpatrywaliśmy ten temat, Z problematyką wyjazdów za pośrednictwem „Polservice” miałem okazję zapoznać się dość szczegółowo, ponieważ przygotowywałem na to posiedzenie koreferat. Okazuje się, że rozwiązania w tej dziedzinie zupełnie nie korespondują z tymi, które są przewidywane w ramach II etapu reformy gospodarczej. Robimy niemal wszystko, aby utracić naszych specjalistów. Chciałbym poddać pod rozwagę, czy wniosków dotyczących wyjazdów organizowanych przez „Polservice” nie włączyć do wniosków wynikających z dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JerzyLutomski">Ministerstwo Pracy, Płac i Spraw Socjalnych powinno zweryfikować przepisy. Pracownik po 6 latach pobytu na kontrakcie musi obowiązkowo wrócić na 3–4 lata do kraju. W Afryce tracimy np. 2/3 naszych specjalistów tylko dlatego, że nie przedłużamy im kontraktu o kilka miesięcy. Są to ludzie, którzy zdobyli w danym kraju pozycję, mają duży dorobek. Tymczasem w świetle obecnych przepisów muszą wracać do Polski, a na ich miejsce wyjeżdża ktoś nowy, w ogóle bez doświadczenia. Wszystko to wynika z przepisów wykonawczych do uchwały nr 123 Rady Ministrów z dnia 3 września 1984 r. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że ludzie pracujący na kontraktach nie tylko zarabiają dla kraju dewizy, ale i kształtują obraz Polski w świecie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BenonMiśkiewicz">Pragnę podziękować za podjęcie tego tematu, kontrowersyjnego w opinii samego środowiska naukowego i całego społeczeństwa. Kontrowersyjność tę potwierdziły głosy w dzisiejszej dyskusji. Chcę też podziękować posłowi E. Kowalczykowi za zarysowanie w jego wystąpieniu określonych potrzeb zmodyfikowania naszej pracy - co jest zresztą zgodne z tym, co postulujemy i realizujemy w naszym resorcie.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#BenonMiśkiewicz">Jako przedstawiciel rządu musiałbym szczegółowo zająć się polityką państwa w kwestii wyjazdów zagranicznych. Pragnę zapewnić, że państwo taką politykę posiada i konsekwentnie realizuje. W ostatnim okresie głównym kierunkiem naszej polityki zagranicznej było odbudowanie zaufania w kontaktach z krajami socjalistycznymi, przy równoczesnym ograniczaniu nadmiernej infiltracji ze strony krajów kapitalistycznych. Zasady te odnoszą się w całej rozciągłości również do współpracy naukowej. Szło nam przede wszystkim o nawiązanie zerwanej lub ograniczonej po 13 grudnia 1981 r. współpracy naukowej. Mieliśmy w tej kwestii jasne dyrektywy postępowania w odniesieniu do państw socjalistycznych i kapitalistycznych. Zapadło wiele postanowień szczegółowych, które zwłaszcza w pierwszym okresie, miały scentralizować wymianę zagraniczną (służyło temu m.in. zwiększenie uprawnień rektorów), co uspokajało naszych socjalistycznych partnerów co do właściwej postawy społeczno-politycznej osób przyjeżdżających z Polski w ramach współpracy naukowej. Drugim etapem było nawiązywanie bezpośredniej współpracy pomiędzy poszczególnymi uczelniami i placówkami naukowo-badawczymi Polski i innych państw socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#BenonMiśkiewicz">W stosunkach z państwami kapitalistycznymi jednoznacznie staramy się rozwijać współpracę wynikającą z tradycyjnych, a nie zerwanych fundacji. Przynosi nam ona znaczne korzyści. Ponad 80% pracowników naukowych pozostających za granicą to osoby, które wyjechały na zaproszenia indywidualne, a nie w ramach centralnej polityki wyjazdowej. W polityce tej, w odniesieniu do państw kapitalistycznych, szło nam przede wszystkim o poznanie nowości technicznych, wyjeżdżali więc głównie przedstawiciele nauk technicznych i przyrodniczych. Co do nauk społecznych - uważamy, iż reprezentują one w Polsce wysoki poziom i nadają często ton naukom światowym. W wielu wyjazdach szło też o możliwość prowadzenia badań, które nie mogły być realizowane w kraju.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#BenonMiśkiewicz">Pragnę teraz ustosunkować się do kilku spraw szczegółowych.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#BenonMiśkiewicz">Czemu preferujemy kongresy? Po prostu dlatego, że na każdym szanującym się kongresie prezentowane są światowe nowości z danej dziedziny wiedzy. Podzielam troskę wyrażoną przez posła J. Kostrzewskiego w związku z małą liczbą osób wysyłanych na kongresy. Bywa jednak, że organizatorzy tych imprez narzucają nam konkretne nazwiska osób, które mają przyjechać, a na inne nie chcą się zgodzić. Traktujemy to jako element politycznego nacisku ze strony państw organizujących takie kongresy.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#BenonMiśkiewicz">Padł zarzut, że tolerujemy osoby pozostające za granicą. Nie ma takiej praktyki, osoby które przekroczyły termin pobytu za granicą są natychmiast zwalniane z pracy - i jest to jedyna sankcja, na jaką nas stać. Równocześnie jednak ich dalszy pobyt za granicą przynosi często nauce polskiej konkretne korzyści: informacje o tym, co nowego dzieje się w nauce, niekiedy nawet ofiarowane przez nich środki materialne. Nie można więc wszystkich oceniać jednoznacznie.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#BenonMiśkiewicz">Jeśli idzie o ocenę efektywności wyjazdów - nie przeceniałbym roli sprawozdań, bo często jedno proste zdanie: zebrałem niezbędne do ważnej pracy naukowej materiały, niedostępne, w kraju - wystarczyłoby za całe sprawozdanie. Staramy się egzekwować rezultaty wyjazdów zagranicznych w dalszej działalności korzystających z nich osób w kraju w postaci prac naukowych, publikacji. Najczęściej bowiem bywa tak, że pobyt za granicą wykorzystywany jest do przeprowadzenia maksymalnej liczby doświadczeń, przeliczeń na dostępnej tam aparaturze - a spokojne opracowanie wyników następuje dopiero po powrocie. Uważamy więc, że prowadzenie długofalowej polityki rozliczania efektów wyjazdów zagranicznych w nauce jest jedyną możliwością.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#BenonMiśkiewicz">Co do banku danych o wyjazdach - dane tego rodzaju posiada każda szkoła wyższa. Dysponujemy więc taką ewidencją i nie wydaje mi się celowe tworzenie ewidencji centralnej. Byłoby to tylko mnożenie działań administracyjnych, wymagające znacznego dodatkowego wysiłku wprowadzanie dodatkowej sprawozdawczości w sytuacji, gdy i tak w każdej chwili możemy mieć niezbędne dane.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#BenonMiśkiewicz">Podsekretarz stanu w Urzędzie Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń Wiesław Grudzewski: Uważam za słuszny zgłoszony w toku dyskusji postulat przeanalizowania potencjału i pozycji Polski pod kątem jej udziału w dwu-i wielostronnej międzynarodowej współpracy naukowo-technicznej. Czy jesteśmy w niej dawcami, czy biorcami? Różnie to bywa w stosunkach z krajami socjalistycznymi, w odniesieniu do państw kapitalistycznych jesteśmy biorcami. We współpracy międzynarodowej interesujemy się zwłaszcza takimi tematami, jak nowe materiały, biotechnologia, elektronika. W wielu dziedzinach pozostaje nam tylko bardzo mocne wejście we współpracę z krajami socjalistycznymi oraz nawiązanie współdziałania z państwami kapitalistycznymi tam, gdzie nas do niego dopuszczą.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#BenonMiśkiewicz">Współpracujemy też w sferze nauki z krajami rozwijającymi się. Interesujące kierunki tej współpracy to np. Indie, Brazylia, ChRL. Ostatnio nasz gość, chiński wicepremier stwierdził, że jego kraj jest gotów udostępnić nam technologie zakupione na Zachodzie - o ile zrewanżujemy się tym samym; szło w tym przypadku przede wszystkim o technologie i „know-how” zakupione w latach 70.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#BenonMiśkiewicz">Szczególnie interesująco przedstawiają się propozycje współpracy międzynarodowej w zakresie biotechnologii, m.in. z ZSRR i Czechosłowacją.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#BenonMiśkiewicz">Biocybernetyka jest w naszym kraju silną dziedziną wiedzy i moglibyśmy tu być dawcami. Trzeba jednak pamiętać, że za współpracą naukowo-techniczną idzie współpraca gospodarcza. Żaden kraj nie chce dziś wystawiać się na ryzyko stawiania się w pozycji biorcy, niezbędne są więc wzajemne kompromisy. Zakładamy, że wielostronne i dwustronne programy współpracy są właśnie pod tym kątem konstruowane.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#BenonMiśkiewicz">Sądzę, że jesteśmy zmuszeni do określenia pozycji Polski w międzynarodowej współpracy naukowej i analiza taka będzie mogła być przeprowadzona w ciągu ok. dwóch lat.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#BenonMiśkiewicz">Posłowie interesowali się naszą współpracą z Wietnamem, Mongolią i Kubą. Udzielamy tym krajom pomocy zorientowanej na wiele takich przedsięwzięć, które w przyszłości mogą również Polsce przynieść korzyści. Jedną z form tej pomocy jest kształcenie i doskonalenie w Polsce kadr specjalistów z tych krajów - co perspektywicznie pociąga za sobą rozwijanie współpracy gospodarczej na skutek zwiększonego zainteresowania polską techniką i technologią. Z myślą o przyszłych ewentualnych korzyściach podejmujemy takie działania, jak udostępnianie dokumentacji technologicznej czy prowadzenie poszukiwań biologicznych (np. w Mongolii - z nadzieją na przyszły udział w eksploatacji odkrytych złóż i zapewnieniu m.in. pierwiastków ziem rzadkich dla polskiej elektroniki).</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#BenonMiśkiewicz">A więc dzisiejsza pomoc wyprzedza przyszłą współpracę naukowo-techniczną i gospodarczą. Jesteśmy do tej pomocy - co już tu podkreślono - zobowiązani, choć jest zrozumiałe, że zbyt wielki jej zakres w naszej obecnej trudnej sytuacji może pogłębić nasze własne trudności. Zdajemy sobie z tego sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanKostrzewski">Pragnę przekazać jeszcze trzy krótkie uwagi. Pierwsza dotyczy działalności „Polservice”: Chcę mocno podkreślić, że instytucja ta w wielu przypadkach nie wywiązuje się ze swych obowiązków. Idzie tu przede wszystkim o udzielanie pomocy osobom wyjeżdżającym na kontrakty w urządzaniu się, a zwłaszcza w obejmowaniu stanowisk odpowiadających ich kwalifikacjom. Gdy wyjeżdża na kontrakt Anglik czy Belg - wymagania mają znacznie wyższe. Nie idzie mi zresztą o to, aby nasze wymagania były bardzo duże - ale z drugiej strony nie wolno się degradować, to sprawa prestiżu.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JanKostrzewski">W państwach rozwijających się polscy specjaliści cieszą się bardzo dobrą opinią: łatwo się adaptują, identyfikują się z nowymi problemami. Z podobnymi poglądami stykałem się w wielu odwiedzanych przeze mnie krajach. Spotykałem tam również ludzi wykształconych i wyszkolonych w Polsce, miejscowych obywateli, którzy cieszą się znacznym prestiżem i pełnią odpowiedzialne funkcje np. w Wietnamie.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JanKostrzewski">Ostatnia kwestia, Jaką pragnę poruszyć, to zatrudnienie Polaków w organizacjach międzynarodowych. Wszystkie te organizacje znajdują się obecnie w trudnym położeniu ekonomicznym, ograniczono ich budżety, postępuje inflacja. Dotyczy to nie tylko UNESCO, ale także m.in. Światowej Organizacji Zdrowia. Zmalało tam zatrudnienie Polaków, a Jeszcze przed 10–12 laty mieliśmy ok. 30 obywateli PRL zatrudnionych w WHO na bardzo odpowiedzialnych stanowiskach. Zatrudnienie obejmuję jeden 2-letni kontrakt, po przedłużeniu go ewentualnie na kolejne 2 lata polskie zezwolenie na tę pracę kończy się - ale dzieje się to z naszą szkodą. Pewne funkcje w organizacjach międzynarodowych można objąć tylko po dłuższym stażu pracy, dochodząc do nich stopniowo. Podobnego ograniczenia nie stosują inne kraje socjalistyczne. Nie twierdzę, że powinno to dotyczyć wszystkich zatrudnionych w organizacjach międzynarodowych, trzeba jednak chyba również robić wyjątki z myślą o polskich interesach.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#CzesławDąbrowski">Współpraca naukowa z zagranicą, a zwłaszcza wymiana osobowa w jej ramach, to zagadnienia bardzo złożone i niewymierne, trudno się więc dziwić bardzo różnym poglądom, wygłaszanym w tych kwestiach. Fakty, z jakimi stykają się pracownicy NIK, wskazują jednak na wiele wysoce niepokojących zjawisk.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#CzesławDąbrowski">Co oznacza fakt, że rocznie 1000 pracowników placówek badawczych - jak to wynika z referatu posła Kowalczyka - nie wraca z wyjazdów zagranicznych do kraju? Często są to ludzie po doktoracie, a więc prezentujący znaczny potencjał intelektualny. Jeśli tę liczbę porównamy z liczbami: około 2500 doktoratów i ok. 500 habilitacji uzyskiwanych rocznie w kraju - komentarz staje się chyba zbyteczny. W dodatku ci opuszczający kraj nie reprezentują równomiernie wszystkich dziedzin wiedzy, są to głównie przedstawiciele techniki i nauk podstawowych. Zjawisko to zmusza do głębokiej refleksji. Jaki kraj może sobie pozwalać na takie straty? Wiem, że może później, wiedzeni nostalgią, będą w jakiś sposób starać się pomóc krajowi - faktem jest jednak, że obecnie dla Polski nie pracują.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#CzesławDąbrowski">Polityka państwa i działania odpowiednich instytucji spowodowały ostatnio w tej mierze pewne zmiany. Jednak przez długi czas, osoby pozostające za granicą cieszyły się wręcz sympatią, nawet u swych pracodawców. Były okresy, że uzyskiwały one zgodę na rozwiązanie stosunku pracy na zasadzie porozumienia stron. Można reprezentować pogląd, że należy traktować te osoby łagodnie, by nie stracić ich sympatii z myślą o ewentualnych przyszłych korzyściach, pozostaje jednak aspekt moralny.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#CzesławDąbrowski">Kolejny problem: gdziekolwiek i kogokolwiek by nie spytać - większość jest zdania, że współpraca z zagranicą to zbawienie dla nauki polskiej. A równocześnie - jakaż ta nauka biedna, jaka odizolowana od świata… Tymczasem w wielu kontrolowanych jednostkach średnio każdy pracownik naukowy przebywał za granicą - miesiąc, dwa miesiące, kwartał… W jednej z placówek naukowo-badawczych systematycznie każdego roku 1/3 pracowników przebywa za granicą. Nie dotyczy to wprawdzie ogółu, ale też nie są to przypadki sporadyczne. W tym kontekście narzekanie na izolację polskiej nauki jest chyba grubą przesadą.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#CzesławDąbrowski">Dane ilustrujące rozmiary wyjazdów zagranicznych dotyczą liczby wyjeżdżających i czasu ich pobytu. Jeśli wziąć pod uwagę ten drugi wskaźnik - okaże się, że w latach 1982–1984 ok. 80% ogólnego czasu pobytu polskich pracowników naukowych za granicą przypadało na kraje kapitalistyczne. Teraz sytuacja uległa poprawie, m.in. dzięki podjęciu działań, o których była tu już mowa.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#CzesławDąbrowski">Podczas kontroli przeprowadziliśmy swoisty eksperyment, prosząc w jednej z placówek naukowych jej kierownictwo o wskazanie pracowników legitymujących się największymi osiągnięciami - i równocześnie poddając analizie częstotliwość wyjazdów zagranicznych pracowników tej placówki. Wyciągniętych z tego doświadczenia wniosków nie chcę uogólniać - jest jednak chyba nieodzowne, by placówka naukowa miała świadomość, w jakim celu wysyła pracownika za granicę - a następnie pytała go o skutek tego wyjazdu i jego efekty. Najczęściej jednak tak nie jest, zapisy określające cel wyjazdu są do tego stopnia ogólnikowe, że niemal każdy rodzaj działalności za granicą mógłby być z nimi zgodny. Również rezultaty wyjazdów nie są sprawdzane i wykorzystywane. Bardzo dobrą formą są tu wspomniane wcześniej seminaria, ale równocześnie jest to forma bardzo rzadko stosowana. Sprawozdanie z wyjazdu ma nie tylko aspekt formalny, powinno ono ukazywać efekty pobytu za granicą i stopień osiągnięcia założonego celu wyjazdu.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#CzesławDąbrowski">Zdarzają się przypadki, że osoba prowadząca w kraju badania naukowe, po wydaniu na ten cel 1–2 mln zł. wyjedzie za granicę, wróci i zajmie się zupełnie innym tematem - a tamten wysiłek idzie na straty, nikt się tym nawet nie interesuje. Bywa też, że taka osoba w ogóle nie wraca i zostaje np. współwłaścicielem spółki zagranicznej; jak rozlicza się takich ludzi przed ich wyjazdem?</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#CzesławDąbrowski">Zbyt wiele faktów świadczy więc o tym, że założenia polityki państwa w omawianej dziedzinie nie są konsekwentnie realizowane. Ostatnio notujemy jednak pewien postęp, prezentowane obecnie dane pochodzą z kontroli sprzed 2 lat. W wielu placówkach można mówić o konkretnych rezultatach współpracy z zagranicą. Np. Instytut Weterynarii w Puławach wiele osiągnął dzięki współpracy z zagranicą.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#CzesławDąbrowski">Po przedstawieniu naszych informacji otrzymaliśmy odpowiedzi, że wnioski NIK są w pełni podzielane i w dalszych działaniach zastosuje się je w pełni. Niestety, konkretnych działań służących ich realizacji na ogół nie przedstawiono. Nieodzowne jest udoskonalenie obowiązujących przepisów, gdyż czego nie dotkniemy, daje się nam od razu do zrozumienia, że przepisy są biurokratyczne i niedostosowane do życia, a w związku z tym nie należy ich stosować. Stąd bierze się niemożność działania. Sugeruję, by Komisja wystąpiła z takim wnioskiem w swojej opinii. Przypuszczam, że wiele rzeczy zostało już zrobionych w skali mikro. Niemniej jednak generalnych rozwiązań nie zmieniono.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#CzesławDąbrowski">W czasie dyskusji podjęto kwestię informacji o wyjazdach za granicę. Jestem zdania, że istniejący system informowania nie jest zadowalający. Istnieje CINTE, w którym powinno się rejestrować wszelkie wyjazdy i wyniki. Praktyka jest jednak inna, czemu sprzyjają niejednolite przepisy. Należy stworzyć system bardziej dostępny. Ci, którzy wyjeżdżają za granicę, powinni mieć szanse zapoznania się z wynikami wcześniejszych wyjazdów do tego samego kraju. Powinien to być system ogólnokrajowy.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#CzesławDąbrowski">Prawda, że o polityce wyjazdów rozstrzyga ten, kto daje pieniądze. Wymaga jednak zastanowienia, jak dalece opłaca się korzystać z poszczególnych ofert zagranicznych. W sytuacji niedostatku środków krajowych, tym bardziej powinny być one oszczędnie wykorzystywane, a nie zawsze tak jest. Znam przypadek wyjazdu 24 osób z jednego instytutu na konferencję i równocześnie wycieczkę do kilku krajów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZdzisławKaczmarek">Wypowiedź ministra B. Miśkiewicza zwalnia mnie z przedstawiania założeń naszej polityki w tej dziedzinie. Jej kierunek współbrzmi w pełni z tym, o czym mówił B. Miśkiewicz. Wiele na ten temat dyskutowaliśmy z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego przy udziale MSZ. Akademia Nauk dąży do odbudowy kontaktów międzynarodowych i uzyskała na tym polu sukcesy, gdyż obecne nasze kontakty nie są mniejsze niż przed 1980 r. Dążymy także do zmiany struktury wyjazdów. Wyniki są pozytywne, gdyż 57% wyjazdów naukowych z Akademii, to wyjazdy do krajów socjalistycznych, choć zgadzam się, że na dłużej jeździ się do krajów kapitalistycznych. Niestety, nasi socjalistyczni partnerzy nie byli skłonni do przyjmowania naszych pracowników naukowych na dłużej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#ZdzisławKaczmarek">Jednym ze wskaźników częstotliwości wyjazdów zagranicznych jest stosunek czasu tych wyjazdów do czasu pracy naukowców w akademii. W tej chwili czas pracy w Akademii Nauk wszystkich jej pracowników naukowych wynosi ok. 1 mln osobo-dni. z czego na wyjazdy zagraniczne przeznacza się ok. 100 tys. osobo-dni, a więc ok. 10%. Chodzi tu o wyjazdy wszelkiego rodzaju - na konferencje, szkolenia, badawcze itp. Sądzę, że rozmiary wyjazdów zagranicznych są więc rozsądne i - o ile wiem - kształtują się podobnie, jak w innych krajach.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#ZdzisławKaczmarek">Może to będzie szokujące, ale Akademia Nauk zaledwie w 1% finansuje koszty wyjazdów zagranicznych naszych pracowników. Prawie 99% wyjazdów jest finansowanych przez partnerów zagranicznych. Między krajami socjalistycznymi istnieje wymiana bezdewizowa i w tym przypadku ponosimy pewne koszty na terenie kraju. Ma to oczywiście konsekwencje dla sterowania polityką wyjazdową. W wyjazdach do krajów socjalistycznych główną rolę odgrywają porozumienia między akademiami nauk. W przypadku wyjazdów na Zachód dominują zaproszenia indywidualne. Jedyną realną możliwością wyrażenia preferencji z naszej strony jest selekcja negatywna; możemy wskazać, że nie chcemy, żeby ktoś jechał. Nie mamy jednak żadnych możliwości, by doszło do wyjazdu osoby, która nas interesuje.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#ZdzisławKaczmarek">Mierzenie efektów wyjazdów zagranicznych jest zajęciem wątpliwym. Zastosowany wskaźnik zawsze może być kwestionowany. Z punktu widzenia makroskali, biorąc pod uwagę lukę technologiczną, w jakiej znalazł się nasz kraj, każdy wyjazd jest opłacalny, gdyż służy podniesieniu poziomu naszej wiedzy na dany temat. Jednak niektórzy nasi partnerzy, przede wszystkim z krajów socjalistycznych, oczekują także czegoś od nas. Najbardziej jednak wierzę w ocenę na poziomie mikroskali - instytutu, zespołu itp. Tylko tam można realnie ocenić, czy wyjazd przyniósł jakieś pozytywne efekty, nawet jeśli ma to miejsce po wielu latach. Kierownictwo Akademii przywiązuje do tych ocen duże znaczenie i stara się ukierunkować tę stronę kierownictwa placówek. Jest to proces bardzo trudny. Jestem jednak przekonany, że współpraca naukowa dobrze służy naszej nauce.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#ZdzisławKaczmarek">W Akademii z wielką troską podchodzimy do faktów pozostawania za granicą pracowników naukowych. Wielokrotnie dawaliśmy temu publiczny wyraz. Nie wiem jednak skąd się wzięła liczba 1 tys. pracowników Akademii pozostałych za granicą. W 1984 r. na 2.100 wyjazdów do krajów kapitalistycznych, pozostało za granicą 20 osób, a w 1985 r. na podobną liczbę wyjazdów - 7 osób. Sytuacja była gorsza w latach 1982–1983. Wielokrotnie zostanie za granicą wybierały osoby znane z przekonań politycznych. Staramy się temu przeciwdziałać poprzez właściwy dobór ludzi. W przypadku, gdy ktoś zawiedzie nasze zaufanie, rozwiązujemy z nim stosunek pracy. Jest to niezbędne ze względu na stosunek pracowników do obowiązków oraz ethos pracy. Rozwiązaliśmy stosunek pracy nawet z dwoma wybitnymi uczonymi, członkami PAN, którzy pozostali za granicą.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#ZdzisławKaczmarek">Nie oznacza to jednak, że chcemy zrywać z nimi kontakty. O jednym z wymienionych tutaj uczonych wiemy, że czuje się z nami emocjonalnie związany. Jeżeli wróciłby do kraju, być może znaleźlibyśmy dla niego pracę. Chcielibyśmy wszystkim pozostałym za granicą, po powrocie do kraju stwarzać możliwości pracy. Oczywiście poza tymi, którzy aktywnie włączyli się do działalności opozycyjnej, jak np. doc. Milewski, pełniący rolę przywódcy emigracyjnej „Solidarności”.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#ZdzisławKaczmarek">Rzeczywiście, system informacji o wyjazdach zagranicznych jest mało efektywny i dostępny. Boję się, że jeszcze przez dłuższy czas będziemy mieli z nim trudności, gdyż jest to sprawa wyjątkowo złożona.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#EdwardKowalczyk">Mówiąc o polityce wyjazdów miałem na myśli merytoryczną stronę kontaktów zagranicznych. Nie jest to więc ta sama polityka, o której mówiono czyniąc mi zarzuty.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#EdwardKowalczyk">Poseł J. Kostrzewski stwierdził, że nie zgadza się z moimi wnioskami. Nie stawiałem żadnych wniosków, nie licząc pewnych ogólnych stwierdzeń o braku pieniędzy, złym działaniu banku danych itp. Wszystkie te informacje czerpałem z materiałów, otrzymanych głównie z PAN. Niektóre były dość bulwersujące. Niemniej jednak przepraszam za ton mojej wypowiedzi. Uważam, że nie powinniśmy bagatelizować tych informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Nie przewidywaliśmy na dzisiejszym spotkaniu oceny działalności resortu w tej dziedzinie. Chcieliśmy spojrzeć na sprawę szerzej, biorąc pod uwagę problemy gospodarcze, przed jakimi stoi kraj. Dla realizacji celów reformy gospodarczej niezwykle istotna jest współpraca naukowa z zagranicą, zwiększająca wykorzystanie potencjału krajowego nauki i techniki.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewPuzewicz">Ocena efektywności wyjazdów naukowych za granicę jest bardzo trudna. Wynika to z dzisiejszej dyskusji. Inaczej będzie ona wyglądała w przypadku nauk historycznych lub ekonomicznych niż w naukach medycznych. Z punktu widzenia potrzeb kraju powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na efektywność wyjazdów w tych dziedzinach nauki, które są priorytetowe w rozwoju naszej gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#ZbigniewPuzewicz">Oddzielnym zagadnieniem są wyjazdy naukowe, związane z umacnianiem pozycji Polski w świecie, reprezentacji przez naukowców naszego kraju oraz nawiązywaniem zubożonych kontaktów naukowych w latach 1981–1983.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#ZbigniewPuzewicz">Dostarczone Komisji materiały są fragmentaryczne, gdyż wyjazdy z placówek podległych PAN i Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego, stanowią zaledwie 1/2 naszych kontaktów zagranicznych. Druga połowa to wyjazdy pracowników instytutów badawczych resortów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#ZbigniewPuzewicz">Niemniej jednak możemy już przystąpić do formułowania wniosków. Wynikają one z referatu posła E. Kowalczyka oraz wystąpień dyskutantów. Bezsporne jest to, że w latach 1980–1986, po początkowym regresie, odbudowaliśmy i ożywiliśmy naukowe kontakty z zagranicą oraz, że nastąpiła reorientacja kontaktów z krajami kapitalistycznymi na kontakty z krajami socjalistycznymi.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#ZbigniewPuzewicz">Należy zadać pytanie, czy prowadzona polityka wyjazdów odzwierciedla nasze potrzeby? Z referatu posła E. Kowalczyka wynika, że jak dotychczas działania resortów nie doprowadziły do skoncentrowania wyjazdów na priorytetowych kierunkach, że istnieją jeszcze poważne niedomagania w zakresie kontaktów naukowych z zagranicą. Ze względu na to, że znacznie częściej za wyjazdy płaci partner zagraniczny, nie są one takie, jak byśmy sobie tego życzyli.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#ZbigniewPuzewicz">Powinniśmy więc w przyszłości skoncentrować współpracę zagraniczną na dziedzinach nauki, rzeczywiście dla nas ważnych. Jakie jednak podjąć w tym celu działania? Z dzisiejszej dyskusji nie wynika, jakie powinny być rozwiązania prawne i finansowe, by wymiana naukowa z zagranicą rozwijała się dla nas w sposób najkorzystniejszy. Wiemy, że działalność polskich ekspertów za granicą daje pozytywne efekty. Z drugiej strony działalność takich placówek jak „Polservice” wymaga jeszcze wielu zmian, mówił o tym poseł J. Lutomski.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#ZbigniewPuzewicz">Ze względu na brak środków finansowych nasi naukowcy występują często za granicą w roli ubogich krewnych, będących na łasce gospodarzy. Wymianie naukowej z zagranicą towarzyszy również zjawisko negatywne wymagające podjęcia skutecznych działań. Mowa tu była o „drenażu mózgów”. Przecież osoby, które zostały za granicą były wykształcone za nasze pieniądze. Straty, które w ten sposób ponosimy, są nie do oszacowania.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#ZbigniewPuzewicz">Innym zagadnieniem jest polityka, jaką przyjmujemy w stosunku do osób, które pozostały za granicą. Z dyskusji wynika, że do tych, którzy porzucają swoje warsztaty pracy, należy podejść z pryncypialnego, patriotycznego punktu widzenia. Należy się zgodzić jednak z poglądem, że zastosowanie restrykcji w postaci uniemożliwienia im powrotu do kraju, jest nie do przyjęcia. Trzeba jednak zając w tej sprawie jednoznaczne stanowisko. Odrzucając restrykcje należałoby fakty takie potępić moralnie. Tymczasem środki masowego przekazu pomijają te problemy niemal całkowitym milczeniem. Co więcej, pozostanie za granicą jest nawet po cichu aprobowane. Rozumiem, że sytuacja kadry naukowej, zwłaszcza młodej, jest niezwykle trudna, ale czy może to usprawiedliwiać porzucanie własnego kraju? Niemniej jednak należy poprawić trudne warunki socjalno-bytowe młodych naukowców, bo są one bardzo często źródłem pozostawania za granicą. Zjawisko odmowy powrotu występuje w bardzo wielu krajach, ale w Polsce w ostatnich latach przybrało niepokojące rozmiary. Do problemu tego powinien ustosunkować się Komitet ds. Nauki i Postępu Technicznego.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#ZbigniewPuzewicz">Kolejne zagadnienie to polityka kadrowa w sferze wyjazdów zagranicznych. Podnoszono w dyskusji, że bardzo często wpływ instytucji krajowych na zaproszenie indywidualne jest znikomy. Nie oznacza to, że w takich sytuacjach należy odmawiać wydawania paszportu, ale trzeba przeanalizować efekty wyjazdów niektórych osób. Nie zawsze finansowanie wyjazdów przez placówki zagraniczne przynosi korzyści społeczno-gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#ZbigniewPuzewicz">Kolejna kwestia to stworzenie warunków do właściwego wykorzystania informacji uzyskanych w czasie wyjazdów naukowych za granicę szczególnie dla priorytetowych kierunków badań. Należy zatem rozważyć możliwość utworzenia centralnego rejestru wyjazdów naukowych. Nie chodzi o tworzenie zbiurokratyzowanego, rozbudowanego systemu informacji, lecz o prosty bank danych zwiększający istotnie efektywność współpracy zagranicznej i umożliwiający dokonywanie okresowych ocen tej współpracy, celem eliminowania „białych plam” i egzekwowania wyników wyjazdów.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#ZbigniewPuzewicz">Problem ten wiąże się ściśle ze sprawozdaniami z wyjazdów. Mówiono wiele na ten temat w dyskusji. Jeśli sprawozdanie zawiera tylko Jedno zdanie, ale tej treści, że przywiezione materiały dostępne są w określonej bibliotece i dane te zostaną ujęte w centralnym rejestrze, to można nawet taką treść uznać za pożyteczną. Jeśli natomiast ktoś napisze, że przywiezione materiały są dla niego niezwykle cenne, to sprawozdanie takie można uznać za bezwartościowe. Tak więc wprowadzenie systemu informacji z pewnością zwiększy efektywność współpracy zagranicznej. Tak czyni wiele rozwiniętych krajów świata.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#ZbigniewPuzewicz">Tworzeniem odpowiedniego systemu nie może zajmować się nasza Komisja. My zwracamy tylko uwagę na Jego celowość.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#ZbigniewPuzewicz">Analiza wyjazdów do wysoko rozwiniętych krajów kapitalistycznych dowodzi, że brakuje niemal zupełnie wyjazdów dotyczących prac technologicznych i konstrukcyjnych. Wiadomo, że o tematyce wyjazdu decyduje bardzo często partner zagraniczny. Kraje zachodnie nie są skłonne udostępniać nam wyników prac naukowo-badawczych dotyczących nowych technologii i konstrukcji. Sytuacji tej sprzyja brak powiązania wielu wyjazdów z tematyką centralnych programów badawczych. Podnoszony był również problem zwiększenia liczby i konkretyzacji tematycznej wyjazdów do krajów socjalistycznych. Szczególnie zwrócono uwagę na zapewnienie właściwych warunków do pracy naukowej. Dotyczyło to m.in. swobody poruszania się w środowiskach naukowych i polepszenia warunków materialnych. W ostatnim okresie nastąpiło istotne rozszerzenie tematyki i polepszenie warunków współpracy. Niezbędna jest jednak intensyfikacja tych procesów.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#ZbigniewPuzewicz">Mówiono dziś o konieczności udoskonalenia obowiązujących przepisów w dziedzinie współpracy międzynarodowej. Musimy jednak spojrzeć na problem perspektywicznie. Słuszny był wniosek dyr. Dąbrowskiego w sprawie uporządkowania prawnego stanu tej współpracy. Generalnym wnioskiem wynikającym z dzisiejszego posiedzenia jest postulat pod adresem Komitetu ds. Nauki i Postępu Technicznego w spranie dokonania kompleksowej analizy dyskutowanej dziś problematyki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BenonMiśkiewicz">Bardzo proszę o ostrożne posługiwanie się liczbą ponad 3 tys. osób, które pozostały za granicą w latach 1983–85. Są to osoby, które w wyznaczonych terminach nie powróciły do kraju, nie znamy danych, czy faktycznie pozostały, czy też zamierzają powrócić.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Mamy w tej sprawie następującą informację. W latach 1983–1985 ok. 3 tys. naukowców przedłużyło pobyty za granicą i do końca 1985 r. nie powróciło do kraju. Liczba ta obejmuje wszystkie osoby, które wyjechały za granicę służbowo i prywatnie. Jeśli chodzi o naukowców delegowanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, to np. w 1983 r. nie powróciły do kraju w wyznaczonym terminie 234 osoby. Rozumiem oczywiście ostrożność ministra i w pełni ją podzielam.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#ZbigniewPuzewicz">Mamy już przygotowane na piśmie wnioski z dzisiejszego posiedzenia. Proponuję, aby Komisja upoważniła posła E. Kowalczyka i mnie do ich ostatecznego zredagowania. Na najbliższym posiedzeniu Komisji zostałyby one rozpatrzone i przyjęte w formie opinii.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#ZbigniewPuzewicz">W kolejnym punkcie porządku dziennego Komisja rozpatrzyła odpowiedź ministra finansów na dezyderat nr 4 Komisji w sprawie opodatkowania honorariów z tytułu niektórych publikacji naukowych oraz wynagrodzeń z funduszu efektów wdrożeniowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyLutomski">Nie tylko ja, jako inicjator dezyderatu nr 4, ale i inni posłowie mają mieszane uczucia po zapoznaniu się z odpowiedzią ministra finansów. Uchwalając dezyderat wychodziliśmy z założenia, że interes gospodarki narodowej wymaga zmian w mechanizmach opodatkowania podatkiem wyrównawczym honorariów z tytułu monografii i innych publikacji naukowych oraz nagród z funduszu efektów wdrożeniowych. Tymczasem minister finansów potraktował nasze stanowisko jako nieuzasadniony postulat odnoszący się do pewnej grupy osób i uznał je za przejaw „chciejstwa”. Wystąpienie nasze tłumaczy niedostateczną znajomością przepisów podatkowych w zainteresowanych środowiskach. Uważam, że jest to aroganckie potraktowanie Komisji.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JerzyLutomski">Najbardziej zastanawia mnie fakt, że minister finansów próbuje utożsamiać nasze postulaty jedynie z interesem pracowników naukowych, a nie interesem gospodarki narodowej. Jest to grube nieporozumienie. Uważam, że udzielona odpowiedź jest nie do przyjęcia. Proponuję skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JerzyLutomski">Chciałbym zaproponować projekt naszej odpowiedzi w przypadku, gdybyśmy bronili naszego stanowiska i przesłali dezyderat do ponownego rozpatrzenia przez prezesa Rady Ministrów. Jej treść mogłaby być następująca:</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JerzyLutomski">„Komisja Nauki i Postępu Technicznego uchwalając w dniu 25 listopada 1986 r. dezyderat nr 4 skierowany do prezesa Rady Ministrów, zabiegała o likwidację dwóch istotnych barier hamujących rozwój nauki i postępu technicznego. Sformułowane w dezyderacie wnioski zmierzały do wyeliminowania mechanizmów wydatnie ograniczających naukowe i proinnowacyjne zainteresowanie osób, mających na ten rozwój wpływ zasadniczy poprzez wyłączenie z podstawy opodatkowania podatkiem wyrównawczym dochodów z tytułu honorariów za publikacje naukowe oraz wynagrodzeń z funduszu efektów wdrożeniowych.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JerzyLutomski">Odpowiedź udzielona przez ministra finansów z upoważnienia prezesa Rady Ministrów z dnia 22 marca 1987 r. zarówno co do formy, jak i treści nie może być uznana za rzeczowe ustosunkowanie się do zawartych w dezyderacie problemów.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JerzyLutomski">Komisja, po zapoznaniu się z udzieloną odpowiedzią i po jej przedyskutowaniu, nie przyjmuje powyższej odpowiedzi do wiadomości i zwraca się do prezesa Rady Ministrów o ponowne rozpatrzenie sprawy z następujących powodów:</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JerzyLutomski">1. Odpowiedź ministra finansów od początku do końca oparta jest na założeniu, iż Komisja wystąpiła w interesie określonej grupy osób. Komisja natomiast miała zdecydowanie na względzie interes gospodarki narodowej, dla której intensywny rozwój naukowo-techniczny ma znaczenie wręcz kapitalne. Merkantylne profity tej grupy osób Komisja traktuje jako środek do osiągnięcia celu, a nie jako cel sam w sobie. Przyjęte przez ministra finansów założenie spowodowało w konsekwencji niekompleksowe rozpatrzenie przedstawionych problemów.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JerzyLutomski">2. Sformułowanie w odpowiedzi tezy, iż wystąpienie Komisji można ewentualnie tłumaczyć niedostatecznym stopniem znajomości dobrodziejstw obowiązujących przepisów podatkowych w zainteresowanych środowiskach, świadczy o braku znajomości realiów społecznych, a zarazem budzi wątpliwości co do poważnego traktowania członków Komisji przez autora odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JerzyLutomski">3. W przedmiotowej odpowiedzi, jako przykład szczególnych preferencji dla autorów publikacji naukowych, przywoływana jest zasada odliczania kosztów uzyskania przychodów z podstawy opodatkowania. Należy jednak wziąć pod uwagę, że z przywileju tego korzysta znacznie szersza grupa podatników, których działalność nie wymaga tak dużych nakładów pracy, a przychody z niej uzyskiwane nie mają tak nieperiodycznego charakteru. Przypuszczać należy również, że ich działalność ma nieco mniejsze znaczenie dla kondycji gospodarki narodowej. W tym kontekście Komisja uznaje tezę o szczególnym uprzywilejowaniu autorów publikacji naukowych za dyskusyjną.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JerzyLutomski">4. Komisji nie przekonuje również przedstawiona jako przykład szczególnego uprzywilejowania autorów publikacji naukowych oraz osób uzyskujących wynagrodzenia z funduszu efektów wdrożeniowych, możliwość lokowania dochodów z tych tytułów na specjalnym rachunku bankowym (konto „W”). Konstrukcja konta „W” powoduje, że korzyści z lokowania na tym koncie mogą odnosić osoby, których dochody wynikające ze stosunku pracy są znacznie niższe od kwoty wolnej od podatku, a których przychód z jednego z tych tytułów, zdarza się sporadycznie. Za mało istotne należy również uznać korzyści nielicznej grupy osób mających możliwość przeznaczenia środków z konta „W” na działalność inwestycyjną i remontową.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#JerzyLutomski">Zasadnicza, najliczniejsza i najbardziej twórcza grupa osób, lokując uzyskane dochody na koncie „W”, odracza zaledwie w czasie fakt zadziałania podatku wyrównawczego do momentu ich pobrania, godząc się jednocześnie na ich stopniową dewaluację i to znaczącą, uwzględniając 6% oprocentowanie środków ulokowanych na tym koncie.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#JerzyLutomski">Biorąc powyższe pod uwagę trudno podzielić stanowisko ministra finansów, że instytucja konta „W” chroni interesy twórców - naukowców oraz uczestników procesu wdrażania innowacji naukowo-technicznych w wystarczającym stopniu i stwarza motywację do podejmowania dodatkowego wysiłku.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#JerzyLutomski">Komisja zwraca również uwagę, że odmienne potraktowanie w przepisach podatkowych autorów projektów wynalazczych i pozostałych uczestników procesu wdrażania innowacji stwarza wręcz sytuację antagonistyczną między nimi, co z oczywistych, subiektywnych względów blokuje powodzenie przedsięwzięcia.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#JerzyLutomski">5. Komisja przypuszcza, że przy ustosunkowywaniu się do zgłoszonego dezyderatu nie zasięgnięto opinii Komitetu Nauki i Postępu Technicznego oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a także Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń, co prawdopodobnie było przyczyną tak niesatysfakcjonującej odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#JerzyLutomski">6. Komisja nie może się zgodzić z wyrażonym przez autora odpowiedzi przekonaniem o wystarczającej motywacyjności omawianych mechanizmów i braku podstaw do wprowadzenia postulowanych zmian. Znane są przypadki niechęci zawierania umów wydawniczych i blokowania lub opieszałego wprowadzania przedsięwzięć wdrożeniowych z powodu antybodźcowego funkcjonowania podatku wyrównawczego. Nie potwierdza tego przekonania niezadowalająca sytuacja w zakresie postępu naukowo-technicznego, której krytyczną ocenę przedstawił premier Zbigniew Messner na XXI Kongresie Techników Polskich.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#JerzyLutomski">Komisja wyraża obawę, że efektywność przedłożonego Sejmowi projektu ustawy o jednostkach innowacyjnych stoi pod znakiem zapytania bez rozwiązania problemów podniesionych w dezyderacie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#HenrykPrzygodzki">Nie wiem, czy mamy wystarczające quorum, by można było podjąć w tej sprawie decyzję. Czy nie należałoby zatem rozpatrywać jej na następnym posiedzeniu, rozsyłając tekst odpowiedzi opracowanej przez posła J. Lutomskiego na domowe adresy posłów?</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#HenrykPrzygodzki">Wymagane jest quorum.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy rozpatrywali ten problem dzisiaj. Przyjęcie lub odrzucenie odpowiedzi zostanie zadecydowane na następnym posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanKostrzewski">Zgadzam się z treścią odpowiedzi, ale uważam, że jej ton powinien być trochę spokojniejszy. Wydaje się również, że odpowiedź można byłoby nieco skrócić. Nabrałaby wówczas większej mocy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#DanutaGrzywaczewska">Nie wiem, czy właściwy jest zwrot: „Komisja nie przyjmuje do wiadomości”. Sądzę, że to samo należałoby wyrazić nieco inaczej, mniej zdecydowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Jest to typowy zwrot stosowany w takich sytuacjach.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejGawłowski">Pracownicy kultury również korzystają z prawa do posiadania konta „W”. Pewne sformułowania zawarte w odpowiedzi sugerują, że grupę tę cenimy niżej niż naukowców. Sądzę, że odbiorca naszej odpowiedzi nie powinien mleć takiego wrażenia.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejGawłowski">Kapitalne znaczenie ma fakt, że większość wypłat z funduszu efektów wdrożeniowych trafia nie do naukowców lecz robotników. Należy o tym w odpowiedzi zaznaczyć. Zdejmie to z dezyderatu odium pilnowania interesów wąskiej grupy osób, co przypisuje nam minister finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyLutomski">Zgadzam się, że należy wspomnieć o innych pracownikach korzystających z funduszu efektów wdrożeniowych. Jeśli chodzi o korzystających z konta „W”, to obok naukowców mają do tego prawo również osoby wygłaszające sprawozdania, udzielające wywiadów, występujące w lokalach gastronomicznych, poprawiające teksty sceniczne oraz artyści cyrkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RudolfMichałek">Gdy Komisja przyjmowała dezyderat, mieliśmy na myśli nie opodatkowanie całości dochodów pracowników nauki, a opodatkowanie jednorazowych dochodów, pochodzących z publikacji naukowych i podręczników akademickich. Daje się zauważyć tendencja zwiększania udziału w pracach umownych, coraz trudniej jednak nakłonić kogoś, by podjął się pisania monografii, czy podręcznika akademickiego, kiedy to jednorazowe honorarium otrzymuje się po paru latach pracy. Minister finansów w swej odpowiedzi wrzucił te wszystkie sprawy do jednego kotła.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzyLutomski">Proponuję rozszerzenie całego problemu również na honoraria autorskie, bo występują też coraz większe kłopoty z popularyzacją wiedzy; pisanie artykułów jest pracochłonne i w dodatku zbliża człowieka do progu zarobków, powyżej którego trzeba płacić podatek wyrównawczy. Nie są to wszystko zarobki ciągłe, ale sporadyczne. Działa to również negatywnie w sferze wdrożeń: mam wiele przykładów, także u siebie w pracy, że ludzie nie chcą podejmować działań wdrożeniowych - czekają, aż powstanie nowe prawo patentowe. Nie ma żadnych zachęt materialnych, nie ma zainteresowania, a bez tego nie da się wdrażać postępu naukowo-technicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#EdwardKowalczyk">Nikt z uczonych nie chce pisać podręczników czy monografii - to się po prostu nie opłaca. Sprawa wymaga radykalnego rozwiązania.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Problem nabrał nieco szerszego wymiaru już po wystosowaniu przez nas dezyderatu. Wydawnictwa działające w sferze nauki i techniki - jak np. WNT - coraz częściej mają trudności ze zdobyciem autorów. Grozi to tym, że w najbliższych latach zabraknie polskiej książki naukowo-technicznej. WNT w 1980 r. miało np. 150 nowych tytułów, a obecnie zaledwie 50 pozycji. Brak autorów jest tu jednym z zasadniczych ograniczeń. Kwestię wyłączenia z podatku wyrównawczego trzeba więc odnieść do wszystkich autorów literatury naukowo-technicznej. Jest to nieznaczna grupa osób i chodzi o niewielkie kwoty, a proponowane rozwiązanie może przynieść duże korzyści. Jeśli idzie o opodatkowanie wynagrodzeń z funduszu efektów wdrożeniowych, znaczna grupa osób obciążonych tym podatkiem wyraża duże niezadowolenie. Ma to silne oddziaływanie psychologiczne i nasila konflikty między twórcami wynalazku a ludźmi zajmującymi się jego wdrożeniem. Przy tak nieznacznych kwotach uzyskiwanych z tego podatku - ma on ogromny negatywny wpływ na postęp naukowo-techniczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JerzyNapiórkowski">Pragnę poinformować, premier nie zgłaszał zastrzeżeń odnośnie projektu odpowiedzi ministra finansów na dezyderat Komisji. Może opacznie zostają zrozumiana treść dezyderatu. Osobiście sądzę, że problem dojrzał do szerszego rozpatrzenia. Ustawa o podatku wyrównawczym pochodzi sprzed 4. lat, a jej generalnym założeniem było powszechne wprowadzenie tego obciążenia. Od czasu uchwalenia tego aktu prawnego nastąpiło wiele zjawisk, które spowodowały konieczność wprowadzenia zmian. M.in. pierwotny próg zarobków, powyżej którego zaczyna działać podatek wyrównawczy (330 tys. zł rocznie) został podniesiony i określony na poziomie dwukrotnej średniej płacy rocznej - ulega więc corocznie zmianom, obecnie wynosi 576 tys. zł. Równocześnie już kilkanaście różnych środowisk zawodowych domaga się wyłączenia ich spod działania podatku wyrównawczego lub szczególnego potraktowania danej grupy zawodowej. Powstaje więc ogólniejszy problem: czy w tej sytuacji w ogóle ma sens utrzymywanie podatku wyrównawczego? Sens ten podważają przecież owe powszechne wyłączenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyLutomski">Odpowiedź otrzymaliśmy od ministra finansów, a nie od pana premiera. Jako Komisja nie jesteśmy kompetentni, by wnikać w sprawy ogólnokrajowej polityki fiskalnej, jesteśmy natomiast odpowiedzialni za stwarzanie właściwych warunków dla postępu naukowo-technicznego. Z tego też właśnie punktu widzenia otrzymana odpowiedź nie zadowala nas i prosimy o zmiany w konkretnych przypadkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Ogólna sprawa podatku wyrównawczego wiąże się z reformą gospodarczą, polityką finansową państwa i może być rozpatrywana tylko przez cały Sejm. My zaś występujemy tu jedynie w stosunku do określonych problemów i określonej grupy ludzi: w sprawie opodatkowania honorariów z tytułu niektórych publikacji naukowych oraz wynagrodzeń z funduszu efektów wdrożeniowych - i stanowiska w tej właśnie sprawie oczekiwaliśmy od ministra finansów. Czy w związku z tym pragnie się ob. minister ustosunkować jeszcze do strony merytorycznej otrzymanej przez nas odpowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JerzyNapiórkowski">Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej kraju trzeba stwarzać preferencje stymulujące wdrażanie postępu naukowo-technicznego. Rzecz jednak w tym, jakie mają być maksymalne dochody obywateli? Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego wystąpiła o wyłączenie spod działania podatku wyrównawczego nagród, przyznawanych przez ministra nauki za wybitne osiągnięcia; minister budownictwa zwrócił się o podobne działanie w odniesieniu do nagród za efekty rozwiązań projektowych… Nie chcę przytaczać innych wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Problem ma z pewnością charakter ogólny, o ile może wywrzeć wpływ na stan równowagi rynkowej. Oczekiwaliśmy zresztą oceny tego w odpowiedzi na dezyderat. Generalnie jednak Komisja wyraża pogląd, że straty społeczne, spowodowane podatkiem wyrównawczym z RFN są znacznie większe niż korzyści wynikające z otrzymywanych z tego tytułu kwot. Jakie są więc straty, a jakie korzyści? My dostrzegamy tylko straty, ale może są jakieś znaczniejsze korzyści i trzeba nas o nich przekonać.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyNapiórkowski">Z tytułu podatku wyrównawczego wpłynęło w 1986 r. 3,4 mld zł. Jest to zaledwie ułamek wszystkich wpływów podatkowych do budżetu, zlikwidowanie podatku wyrównawczego nie stanowi więc żadnego problemu z punktu widzenia dochodów budżetowych. Podatek ten jest jednak ważny, jeszcze raz to podkreślam, z punktu widzenia maksymalnych dopuszczalnych dochodów osób fizycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanKostrzewski">Jako Komisja - mówiono już o tym - zajmujemy się ściśle określoną problematyką. Proponuję, by powtórzyć nasz dezyderat, precyzując ewentualne niejasności, a minister finansów czy rząd mogą rozpatrzyć sprawę w szerszym kontekście.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#ZbigniewPuzewicz">Mamy quorum i proponuję w związku z tym przyjęcie dezyderatu w postaci przedstawionej przez posła J. Lutomskiego ze zgłoszonymi poprawkami. Ostateczną redakcją zajęłoby się prezydium Komisji.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#ZbigniewPuzewicz">Komisja przyjęła tę propozycję.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#ZbigniewPuzewicz">Następnie Komisja omówiła projekt opinii Komisji w sprawie oceny poziomu jakości wyrobów oraz ekonomicznych instrumentów oddziaływania na jakość. Kolejną już wersję projektu tej opinii posłowie otrzymali w formie pisemnej. Uznano, że w przedstawionej formie nie precyzuje on najbardziej istotnych problemów, zlecono podkomisji przygotowanie nowego materiału.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#ZbigniewPuzewicz">Rozpatrzono też sprawy związane z najbliższymi posiedzeniami Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>