text_structure.xml
96.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 10 września 1987 r. Komisja Kultury obradująca pod przewodnictwem posła Piotra Stefańskiego (SD), rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- założenia Centralnego Planu Rocznego na 1988 r.,</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- informację rządu o polityce kulturalnej państwa, - odpowiedzi na dezyderaty i opinie.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W posiedzeniu Komisji udział wzięli: minister kultury i sztuki Aleksander Krawczuk, zastępca przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów Ludwik Ochocki, wiceminister kultury i sztuki Kazimierz Cłapka, zastępca kierownika Wydziału Kultury KC PZPR Zbigniew Domino, przedstawiciele CK SD, NK ZSL, Rady Społeczno- Gospodarczej, Najwyższej Izby Kontroli, Urzędu Rady Ministrów i Ministerstwa Finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PiotrStefański">Porządek dzienny dzisiejszych obrad jest obszerny, jego konstrukcja determinowana jest biegiem prac sejmowych. Powinniśmy się dzisiaj ustosunkować do założeń CPR na 1988 r. oraz wysłuchać informacji przedstawiciela rządu nt. polityki kulturalnej państwa. Sprawa ta będzie rozpatrywana na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Powinniśmy też dzisiaj rozpatrzyć odpowiedzi na dezyderat nr 6 oraz opinie nr 5 i nr 6 naszej Komisji, które otrzymaliśmy w lipcu. W sprawach bieżących przyjmiemy plan pracy Komisji do września 1988 r.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PiotrStefański">Apeluję o wypowiedzi zwięzłe i koncentrujące się wokół wniosków. W dniu dzisiejszym założenia CPR na rok przyszły rozpatruje kilka komisji sejmowych. Z tego względu zastępca przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów L. Ochocki prosił, aby w wyniku przesunięcia kolejności rozpatrywanych spraw umożliwić mu udział w posiedzeniu trzech komisji. Proponuję rozpocząć posiedzenie od informacji ministra kultury i sztuki o polityce kulturalnej państwa, a następnie rozpatrzyć założenia CPR na rok przyszły.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AleksanderKrawczuk">Moje wystąpienie będzie krótkie, gdyż obszerna informacja rządu o polityce kulturalnej państwa została posłom doręczona na piśmie. Dla kierownictwa resortu kultury najważniejsze będą uwagi i wnioski posłów sformułowane w toku dzisiejszej dyskusji. Liczymy także na krytyczne uwagi.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AleksanderKrawczuk">Dla uniknięcia nieporozumień przypomnę, że przedstawiony dokument jest informacją rządu przedstawioną na życzenie Sejmu, dlatego dotyczy on głównie realizacji uchwały Sejmu w sprawach kultury z maja 1982 r. Nie jest to zatem wyczerpująca analiza ani program polityki kulturalnej państwa. Oprócz tej informacji posłowie dysponują innymi dokumentami dotyczącymi polityki kulturalnej państwa, m.in. „Programem wychowania estetycznego młodego pokolenia”, który został zaakceptowany przez Biuro Polityczne KC PZPR i został przyjęty przez rząd. Końcowego stadium dobiegają prace nad „Programem rozwoju kultury do 2000 r.; jeszcze w tym roku znajdzie się on w rękach posłów. Podjęliśmy także wiele działań legislacyjnych odnośnie kultury i sztuki; niedawno Sejm uchwalił ustawę o kinematografii, do której obecnie opracowywane są rozporządzenia wykonawcze. Poziom realizacji uchwały sejmowej z maja 1982 r. jest zatem w naszym odczuciu zadowalający. Wiele spraw szczegółowych posłowie zapewne przedyskutują w trakcie dzisiejszych obrad.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AleksanderKrawczuk">Studiując przedłożony dokument można odnieść wrażenie, że za duży akcent położono w nim na politykę kulturalną Ministerstwa Kultury i Sztuki, gdy inne obszary kultury, jak np. telewizja czy czasopiśmiennictwo znalazły się poza jego zasięgiem. Jest to kłopot także kierownictwa resortu kultury i sztuki. Szef tego resortu jest wprawdzie koordynatorem działań w sferze kultury, ale brakuje mu skutecznych sposobów prowadzenia tej koordynacji. Minister kultury i sztuki może tylko inspirować i przekonywać, zachęcać innych realizatorów polityki kulturalnej. Obraz zawarty w przedłożonym dokumencie nie jest więc pełny i to chcę podkreślić, aby uprzedzić krytyczne uwagi. W swoim wystąpieniu na posiedzeniu Sejmu chciałbym te sprawy również zaakcentować. Do bardzo ważnych zagadnień zalicza się m.in. sytuacja czasopism społeczno-kulturalnych. Dotychczas podlegają one RSW „Prasa-Książka-Ruch” i Ministerstwo Kultury ma bardzo ograniczony wpływ na kształtowanie tych czasopism.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AleksanderKrawczuk">Przewidywane są zmiany, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Może jednak niebawem znaczna część czasopism społeczno-kulturalnych będzie podlegać ministrowi kultury i sztuki. Wtedy resort nasz będzie dofinansowywać te czasopisma, to pozwoli lepiej kształtować politykę kulturalną oraz współpracę ze środowiskami twórczymi w całym kraju. W sprawach dotyczących działalności Komitetu ds. Radia i Telewizji najlepiej byłoby, gdyby informacji udzielił przedstawiciel tego komitetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PiotrStefański">Zanim przystąpimy do formułowania pytań i uwag pod adresem ministra kultury i sztuki proponuję zapoznać się z opinią zespołu Rady Społeczno-Gospodarczej, który także rozpatrywał informację rządu o polityce kulturalnej państwa. Następnie w imieniu prezydium Komisji chciałbym przedstawić stanowisko odnośnie projektu uchwały Sejmu dotyczącej polityki kulturalnej państwa i uzasadnić zarówno jego charakter, jak i zawarte w nim wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzZarzycki">W pracy nad przygotowaniem opinii naszego zespołu o informacji rządu o polityce kulturalnej państwa uczestniczyli przedstawiciele resortu kultury z wiceministrem Kazimierzem Cłapką. Uwagi zawarte w naszej opinii są bardzo stonowane w stosunku do temperatury dyskusji; łącznie wzięło w niej udział 25 osób.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzZarzycki">Chciałbym na wstępie podkreślić, że rozpatrywany dokument trudno nazwać informacją rządu, jest to raczej informacja o polityce Ministerstwa Kultury i Sztuki. Jako dokument rządowy nie powinien on pomijać żadnej ze spraw podlegających Radzie Ministrów.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzZarzycki">Po zapoznaniu się z „Informacją rządu o polityce kulturalnej państwa” zespół Rady Społeczno-Gospodarczej stwierdza, że przy deklarowanym w tej informacji szerokim traktowaniu kultury pominięto tam rolę jaką nauka, oświata, inne resorty, związki i stowarzyszenia zawodowe, organizacje społeczne, polityczne i kulturalne oraz towarzystwa regionalne pełnią w życiu kulturalnym. Jak wiadomo, zakres uczestnictwa społeczeństwa w kulturze jest zróżnicowany. Istniejące dysproporcje są wynikiem oddziaływania wielu różnorodnych przeszłych obecnych uwarunkowań. Dla polityki kulturalnej państwa istotne są zarówno te zjawiska, które dotyczą twórczości artystycznej, jak i te, które dotyczą treści w niej zawartych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzZarzycki">Wyniki wielu badań socjologicznych wykazują, że uczestnictwo w tradycyjnych formach aktywności kulturalnej, takich jak: czytelnictwo książek, uczęszczanie do teatrów, kin itp. ustępuje miejsca oglądaniu programów telewizyjnych, a ostatnio, także wideokasetom i grom komputerowym. Procesy te, szczególnie nasilające się wśród młodzieży, będą w przyszłości wpływać na dalsze ograniczenia zasięgu korzystania z bibliotek publicznych, domów kultury, teatrów, muzeów itp. Zatem podział na kulturę elitarną i kulturę masową może się w przyszłości jeszcze bardziej pogłębić. W „Informacji” brakuje także analizy wpływu rozwoju elektroniki oraz telewizji satelitarnej na sposób uczestnictwa w kulturze różnych kręgów obywateli. Nowe techniki przekazu stwarzają większą możliwość wyboru, a także tworzenia nowych wartości kulturalnych. W sytuacji gdy w Polsce nie produkuje się wideokaset i urządzeń odtwarzających, korzystanie z nich ograniczać się może do biernego odbioru nie zawsze budujących i artystycznie wartościowych przekazów, a idzie przecież o upowszechnianie twórczości wartościowej, zgodnej tak z oczekiwaniami społecznymi, jak i założeniami polityki kulturalnej państwa.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#KazimierzZarzycki">Inną cechą, która budzi naszą wątpliwość jest to, że dokument ten - przecież rządowy - nie wybiega w przyszłość. Nie ma on więc walorów strategicznych, nie zawiera żadnej długofalowej koncepcji rozwoju kultury. W dokumencie tego typu pożądane byłoby także określenie koncepcji promocji kultury polskiej wobec zagranicy. W nawiązaniu do II etapu reformy gospodarczej, w dokumencie należałoby określić, jakie dziedziny upowszechniania kultury mogą podlegać prawom rynku, a jakie wymagają szczególnej ochrony w budżecie państwa. Jak wiadomo, wiele dziedzin kultury przynosić może znaczne dochody równoważąc wydatki państwa ponoszone na inne formy działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#KazimierzZarzycki">Sprecyzowania wymaga zapowiedź szerszego uspołecznienia zarządzania kulturą. Wieloma zjawiskami kulturalnymi po prostu nie da się zarządzać. Można co najwyżej sprzyjać ich rozwojowi przez kształtowanie odpowiednich do oczekiwań działań ze strony np. polityki wydawniczej i in.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#KazimierzZarzycki">W informacji Biblioteki Narodowej zawarto dane, z których wynika, że w latach 80. co prawda wzrosły nakłady książek, ale znacznie zmniejszyła się liczba wydanych tytułów. Nastąpił przy tym spadek średniej objętości książki, jak również znaczne pogorszenie się jej jakości.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#KazimierzZarzycki">Znaczny wzrost cen ogranicza dostęp do książki wielu grupom społecznym i uniemożliwia nawet średnio zarabiającym gromadzenie domowych księgozbiorów.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#KazimierzZarzycki">W „Informacji” nie znajdujemy oceny skuteczności regulacji prawnych dotyczących sfery kultury, do których należy uchwała Sejmu z 1982 r., uchwała X Zjazdu PZPR oraz wiele ustaw dotyczących kultury. Porównanie założeń zawartych w tych dokumentach z rzeczywistymi możliwościami jakimi dysponuje resort kultury mogłoby stanowić punkt wyjścia do oceny sytuacji w wielu dziedzinach kultury.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#KazimierzZarzycki">Przedstawione dane o kwotach wydatkowanych na ochronę zabytków nie dają orientacji co do stanu i rzeczywistych potrzeb naszych zasobów historycznych.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#KazimierzZarzycki">Opracowane w latach 80. liczne programy związane z kulturą (m.in. program modernizacji i rozwoju przemysłu poligraficznego, program wychowania estetycznego młodego pokolenia, program dotyczący kultury języka polskiego) wymagają oceny pod kątem ich przydatności w realizacji polityki kulturalnej państwa. Wiadomo, że programy te realizowane są fragmentarycznie i z dużymi trudnościami.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#KazimierzZarzycki">Lektura „Informacji” sprawia wrażenie, że rząd traktuje całą sferę kultury jako dodatek do sfery produkcyjnej, jako obciążenie budżetu, którego rozmiary powinny zależeć od wyników gospodarczych. Zespół Rady Społeczno-Gospodarczej uważa, że rozdzielne traktowanie kultury i gospodarki jest przestarzałe i nie odpowiada odczuciom społecznym. Trzeba precyzyjnie określić do kogo jest adresowana polityka kulturalna państwa, jak wytłumaczyć malejący krąg odbiorców kultury, wyraźne pozostawanie w tyle wielu regionów kraju oraz społeczności nowo tworzonych ośrodków przemysłowych, jak wytłumaczyć malejącą dostępność dóbr i usług kultury, a także - zmniejszający się udział wydatków na kulturę w dochodach osobistych ludności. Powinniśmy upowszechnić przekonanie, że wyjście z kryzysu gospodarczego zależy w ogromnym stopniu od wykształcenia i kwalifikacji pracowników. Inwestowanie w kulturę powinno być wkalkulowane w zyski płynące ze sprawnego funkcjonowania systemu szkolnego, osiągnięć postępu technicznego, skutecznej działalności administracji i sfery usług. Wszystko to tworzy warunki pozytywnie wpływające na produkcję dóbr materialnych. Takie integralne postrzeganie spraw gospodarki i kultury powinno stanowić podstawę dla dokonywania podziału dochodu narodowego i systemu finansowania kultury.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#KazimierzZarzycki">W sprawach szczegółowych zwracamy uwagę na trudną sytuację panującą w poligrafii; dziedzina ta wymaga zdecydowanej modernizacji ze względu na bardzo wysoki stopień zużycia maszyn i urządzeń. Zaledwie dotknięty został w „Informacji” problem muzealnictwa; zagadnienia dotyczące gromadzenia i udostępniania zbiorów muzealnych powinny być konkretnie omówione. W „Informacji” bardzo niewiele mówi się o zagadnieniach inwestycji w kulturze, m.in. o przewlekłej budowie Biblioteki Narodowej, Polskich Nagrań, Zakładów Przemysłu Muzycznego, podczas gdy inwestycje te mogą i powinny przynosić wielkie dochody.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#KazimierzZarzycki">W ostatnich latach notujemy na niespotykaną dotąd skalę odpływ wykwalifikowanych pracowników upowszechniania kultury. To wpływa m.in. na obniżenie atrakcyjności oferty kulturalnej wielu placówek, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Sprawa ta wymaga pilnego i dogłębnego zbadania i podjęcia skutecznych działań.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#KazimierzZarzycki">Zwiększenie odpisów na Fundusz Rozwoju Kultury budzi nasze uznanie, ale jednocześnie trzeba stwierdzić, że środki tego funduszu są nadal niewystarczające i zbyt małą ich część przeznacza się na inwestycje z budżetu centralnego.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#KazimierzZarzycki">Wszechstronne ustosunkowanie się do przedstawionych przez rząd informacji wymagałoby dłuższego czasu i dostępu do wielu materiałów źródłowych. W naszej pracy odczuwaliśmy dotkliwie niedostatek obu tych elementów. Ogólnie stwierdzamy, że rządowa informacja przynosi uczucie niedosytu i skłania do - być może nieuzasadnionego - poglądu, że rząd w niedostatecznym stopniu postrzega znaczenie kultury w życiu kraju oraz występujące w niej braki. W swojej ocenie skoncentrowaliśmy się na przedstawieniu uwag krytycznych, chociaż w informacji rządowej zawarto także wiele uwag zasługujących na uznanie.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#KazimierzZarzycki">Prezydium Komisji proponuje przyjęcie projektu uchwały Sejmu w sprawie informacji rządu o polityce kulturalnej państwa. Przy opracowywaniu projektu wychodziliśmy z kilku założeń. Pierwsze to sprawa ciągłości i to dwojako rozumiana. Jako bezpośrednie nawiązanie do uchwały sejmowej z 4 maja 1982 r. i ustosunkowanie się do tych zaleceń, które zawarte były w tej uchwale. Przypomnę, że była to uchwała krótka i zwięzła. W naszym obecnym projekcie uchwały także chcemy zwrócić uwagę tylko na sprawy najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#KazimierzZarzycki">O drugim aspekcie mówili już minister kultury i sztuki i przedstawiciel Rady Społeczno-Gospodarczej przy Sejmie: nie jest jasne, czy jest to informacja rządu, czy Ministerstwa Kultury i Sztuki. Nad tym problemem nie możemy przejść do porządku dziennego. Wiele już razy wyrażaliśmy w Sejmie zaniepokojenie i dezaprobatę z powodu trudności z finalizacją ustawy o Radzie Ministrów. Nadal trudno określić charakter Rady Ministrów: czy rząd jest federacją autonomicznych ministrów, czy też gabinetem, którego członkowie realizują w obszarze swoich kompetencji jednolitą politykę rządu. W Polsce dominuje raczej pierwszy typ, a przy rozpatrywaniu poszczególnych spraw zwraca się uwagę na to, który minister za konkretną sprawę odpowiada. Taka sytuacja jest bardzo niekorzystna dla spraw kultury. Utrwala ona przekonanie, że w trudnych czasach kultura to dla masowego odbiorcy tylko rozrywka, za którą odbiorca ten sam powinien płacić. Na przeciwległym końcu postrzega się kulturę przez duże „K” dla garstki pięknoduchów. Przy wprowadzaniu II etapu reformy gospodarczej jest bardzo ważne, aby takiego postrzegania nie utrwalać.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#KazimierzZarzycki">W projekcie uchwały sugerujemy proste rozwiązanie sprawy rządowej informacji o polityce kulturalnej państwa: proponujemy przyjąć bieżącą informację, aby niepotrzebnie nie czynić nadmiernych złudzeń. Jest jednak także sprawa kontynuacji - upływa 5 lat od posiedzenia Sejmu poświęconego zagadnieniom kultury. W tym okresie miało miejsce wiele ważnych wydarzeń i procesów. Należy do nich sprawa porozumienia narodowego, także w odniesieniu do środowisk twórczych, które zaczynają już żyć w miarę normalnym trybem. Oceniamy to jako sukces polityki kulturalnej. Przyjęte w 1982 r. rozwiązania (w tym przede wszystkim fundusz rozwoju kultury) pozwoliły uniknąć wielu zagrożeń, jakie wynikały dla kultury z zasad wdrażanej reformy gospodarczej. Nie oznacza to oczywiście, że udało nam się usunąć wszelkie przeszkody i trudności; wciąż występuje wiele niedostatków. Generalnie jednak możemy ocenić ubiegłe lata pozytywnie.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#KazimierzZarzycki">W projekcie uchwały formułujemy ważną tezę, że celem jest kulturalny poziom społeczeństwa i tym miernikiem należy się posługiwać w ocenie efektów polityki kulturalnej. Idzie nie tylko o tradycyjną relację między twórcą i odbiorcą w procesach uczestnictwa w kulturze, lecz o człowieka kulturalnego, tj. także o kształtowanie wyobraźni, otwartości, wrażliwości.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#KazimierzZarzycki">Bardzo wiele zjawisk cywilizacyjnych, jak np. serie katastrof, stan sanitarny, alkoholizm wiąże się z pojęciem człowieka kulturalnego. Poziom kultury społecznej jest jednym z podstawowych czynników rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego kraju na przełomie XX i XXI w.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#KazimierzZarzycki">Chcielibyśmy, aby nasz zwięzły projekt uchwały swą treścią zachęcał do wzięcia udziału w dyskusji na posiedzeniu Sejmu. Jeśli nie zdołamy wzbudzić zainteresowania u innych posłów, to nadal będziemy uprawiać swój ogródek pod niechętnym, zatroskanym wzrokiem działaczy gospodarczych, którzy będą się też zastanawiać, ile to środków można przeznaczyć na kulturę - zabawę.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#KazimierzZarzycki">Oczekujemy, że rząd przedstawi program rozwoju kultury do 2000 r., ale powinien to być program obejmujący całokształt zamierzeń rządu, a nie tylko zadań Ministerstwa Kultury i Sztuki. Program ten obejmować zatem powinien m.in. zagadnienia systemu oświaty i wychowania, radia, telewizji i prasy. Sejm oczekuje od rządu kompleksowych propozycji dotyczących miejsca i uwarunkowań całokształtu spraw kultury w II etapie reformy gospodarczej. Takie są intencje, którymi kierowało się prezydium Komisji przygotowując projekt uchwały Sejmu.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszKijonka">Muszę wyrazić żal, że nie ma w tej chwili wśród nas ministra L. Ochockiego i że wskutek tego pewne pytania będziemy mogli mu zadać poniewczasie. Z informacji, które mógłby nam dostarczyć, powinniśmy korzystać w trakcie obecnej dyskusji nad przedłożonymi materiałami rządu. Jest to sprawa bardzo ważna, ponieważ w materiałach tych znalazło się wiele sformułowań dyskusyjnych, a nawet nieprawdziwych, które koniecznie trzeba sprostować. Najpierw stwierdzamy, iż niepodobna zgodzić się z przedstawioną w materiałach opinią, że sytuacja w środowiskach twórczych powróciła już do normy po ostrym kryzysie lat 80. To sformułowanie w najlepszym razie można uznać za dyskusyjne. Można powiedzieć, że sytuacja w tych środowiskach normalizuje się lub że pewien stan rzeczy został przyjęty jako sytuacja obiektywna i trwała, ale do prawdziwej normalizacji jeszcze daleko. Oczywiście, wiele w tej mierze się zmienia, m.in. za sprawą obecnego ministra kultury i sztuki, człowieka znanego z łagodności, zwolennika kompromisu i porozumienia. Wspominam o tym, bo cechy charakterologiczne osób sprawujących władzę zawsze mają swoje znaczenie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszKijonka">Drugie moje sprostowanie odnosi się do stwierdzeń dotyczących oblicza kultury robotniczej. Na tle bardzo negatywnego obrazu tej kultury w latach międzywojennych w materiale rządowym stwierdza się, iż oblicze tej kultury w ostatnim 40-leciu radykalnie się zmieniło. To zdanie jest w obu swych częściach nieprawdziwe. Z utworów wybitnych pisarzy wiemy, jak przedstawiała się przed II wojną światową kultura robotniczego Śląska. Wiemy, że był on, jednym z niewielu na naszych ziemiach obszarów, gdzie cywilizacja osiągnęła poziom zachodnioeuropejski. Toczyło się tam bardzo bogate życie kulturalne, m.in. za sprawą dwujęzyczności mieszkańców Śląska. Dysponujemy dwiema podstawowymi przesłankami dla naszych rozważań, a mianowicie geografią polskiej kultury i społeczną strukturą uczestnictwa w kulturze. Jeśli idzie o pierwszą kwestię, to można stwierdzić, że mamy do czynienia właściwie z mapą statyczną. Ostatnie 40-lecie nie wniosło tu większych zmian. Podobnie, jeśli chodzi o uczestnictwo grup społecznych w kulturze: sytuacja jest właściwie stała. Występują w tym względzie liczne zjawiska negatywne jak m.in. to, że blisko 80% polskiej młodzieży kończy szkoły techniczne z ubogim programem wychowania humanistycznego. Z tego wynika ogólne słabe przygotowanie kulturalne polskiego społeczeństwa. To przede wszystkim decyduje o stanie edukacji kulturalnej, która jest zdecydowanie niewystarczająca. Jeśli się nie zmieni mapa, geografia polskiej kultury, to nie będzie również mógł się zmienić zakres dostępu do kultury poszczególnych grup społecznych. Jest on ponadto ograniczany przez liczne bariery o charakterze technicznym i ekonomicznym. Musimy je jak najszybciej zlikwidować. A tymczasem dowiadujemy się, że one nie mogą być zniesione z przyczyn „obiektywnych”. To przecież oznacza, że rażące dysproporcje w dostępie do dóbr kultury będą się utrzymywać. Dane na ten temat są doprawdy alarmujące. Ze statystyk wynika, że 50% naszego społeczeństwa nie chodzi do kina, a 40% w ogóle nie czyta. Tymczasem z materiałów rządowych dowiadujemy się, że sytuacja taka będzie się utrwalać. Ekonomiczną barierą dostępu do kultury są obecnie ceny książek. Za jedną średnią płacę można było w latach 1990–1981 kupić 180 książek, dzisiaj - już tylko 120. Średnia cena książki wynosiła w 1980 r. 33 zł, dzisiaj osiągnęła 230 zł. A wszystko to w sytuacji, gdy udział autorskich honorariów w cenie książki stanowi zaledwie 1%, co zapewne jest światowym rekordem.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszKijonka">Istnieją więc określone bariery, także techniczne. Na wsi jest zaledwie 200 księgarń, podczas gdy w miastach jest ich dziesięciokrotnie więcej. Tych faktów szybko się nie zmieni, tym bardziej że od kilkudziesięciu lat rząd wobec kultury ma „węża w kieszeni” i nie chce się go pozbyć. W ub.r. polska fonografia wydała 11 mln płyt. Nawet z uwzględnieniem wzrostu produkcji są, to liczby śmieszne, stawiające nas na ostatnim miejscu w Europie. Jest to jedna z przyczyn tego, że promocja polskiej kultury za granicą i jej eksport są tak bardzo ograniczone. Dodać do tego trzeba, że aż 97% płyt to nagrania muzyki rozrywkowej, a 95% płyt przeznaczone jest do sprzedaży w kraju. Rezultaty są znane; to nie my produkujemy i sprzedajemy na świecie nagrania Krystiana Zimmermana. Powołałem się tylko na kilka przykładów barier w dostępie do kultury polskiej. Rzutuje to na uczestnictwo w życiu kulturalnym tych, którzy nie mają nawyku udziału w kulturze, ale też i tych, którzy ten nawyk mają, jednakże po prostu ich na to nie stać ze względów materialnych (m.in. studenci).</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszKijonka">Eksport kultury został drastycznie ograniczony co do możliwości i rozmiarów, jesteśmy natomiast bardzo aktywni w eksporcie żywej twórczości. Nasi twórcy licznie wyjeżdżają za granicę i są tam chętnie przyjmowani m.in. dlatego, że są tańsi od innych. Ale w jakim stopniu polska kultura obecna jest na scenach teatralnych i operowych świata? O ile wiem, obecnie tylko „Halka” i „Czarna Maska”, nowa opera Krzysztofa Pendereckiego, wystawiane są przez teatry operowe za granicą. Z muzyki koncertowej - tylko kilka nazwisk, z Chopinem wciąż na pierwszym miejscu. A telewizja, a film, a literatura? Mówiąc więc o realnej obecności naszej kultury na rynku zagranicznym powiedzmy otwarcie, że w żadnej dziedzinie, nie jesteśmy w stanie przedstawić konkretnej i konkurencyjnej oferty. Stąd liczne pytania do przedstawicieli rządu, jak to, dlaczego wciąż nie możemy stworzyć prawdziwego przemysłu fonograficznego? Dlaczego zniszczono przemysł instrumentów muzycznych, który obecnie zaspokaja potrzeby krajowe jedynie w 30%, podczas gdy inni na eksporcie instrumentów muzycznych świetnie zarabiają? Jaka ilość dewiz jest przewidziana na inwestycje w kulturze w przyszłym roku i jak się to ma do stanu z lat poprzednich, czy kultura otrzyma mniej, więcej, czy tyle samo?</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszKijonka">Bo w ub.r. z zapowiedzianych 20 mln otrzymaliśmy 15 mln dolarów, a na ten rok przewiduje się już tylko 10 mln dolarów i jak tak dalej pójdzie to druk polskich książek będziemy musieli na stałe przenieść do Jugosławii. Powiedzmy bez ogródek: lobby przemysłowo-techniczne spycha Polskę do poziomu państwa kulturalnie drugorzędnego.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszKijonka">Kończąc, chciałbym podnieść kwestię zintegrowanych działań na rzecz kultury. Mówiła o tym ostatnio Rada Społeczno-Gospodarcza przy Sejmie. Przede wszystkim idzie o szkołę, z którą w ostatnich latach dzieje się coś bardzo złego: nie wytwarza ona nawyków społecznego uczestnictwa w kulturze. To sprawa kadr pedagogicznych i temat odrębnych rozważań, ale nie wolno nam o tym zapominać.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszKijonka">Apel o zmianę zasad finansowania kultury i jej upowszechniania powinien rozlegać się donośnie i z każdego miejsca.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszMyślik">Chciałbym skoncentrować się na sześciu przedstawionych w sprawozdaniu rządu problemach. Podkreślam, że jest to sprawozdanie rządu, ponieważ uważam, iż jeśli mowa o polityce kulturalnej państwa, to rzecz jasna za jej prowadzenie, za jej kształt odpowiada rząd w całości. Jest to sprawa nienowa. Wiemy, że tu w Sejmie nieraz dochodzi do sprzeczności stanowisk między poszczególnymi ministrami. Moim zdaniem, jest to wewnętrzna sprzeczność w łonie jednolitego organu, który powinien prowadzić jednolitą politykę, choć, oczywiście, każdy z ministrów odpowiada także indywidualnie przed Sejmem. Trzeba jak najprędzej zlikwidować podział Polski na szufladki resortowe. Złe tradycje Bolesława Krzywoustego znajdują kontynuację w podziale Polski na resorty. Dziś mamy okazję obserwować to zjawisko na przykładzie kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#TadeuszMyślik">Jestem daleki od fetyszyzowania reformy gospodarczej czy też jej II etapu. Idzie przede wszystkim o racjonalne myślenie, na które niezależnie od reformy stać nas wszystkich. A tymczasem tego racjonalnego myślenia wciąż brakuje, jak dowodzą liczne przykłady. Przytoczę niektóre, byśmy mogli odpowiedzieć na pytanie, co jest celem, a co środkiem w działalności. Weźmy np. „Dom Książki”. Dowolnie kształtuje on nakłady książek, gdyż jest monopolistą na rynku księgarskim, „Dom Książki” chciałby mieć takie pozycje, które można sprzedać w ciągu jednego dnia, jak pieczywo. A przecież są książki nie do sprzedania ani w jeden dzień, ani nawet w jednym sezonie.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#TadeuszMyślik">Muszą one być obecne w księgarniach stale, bo stale pojawiają się nowi czytelnicy. Książki należące do kanonu klasyki narodowej i światowej muszą na nich w księgarniach czekać. „Domu Książki” nie obchodzi to nic a nic. Chciałby on sprzedać cały nakład od razu, by uniknąć kosztów składowania i kredytu bankowego, chociaż łącznie koszty te są niższe niż koszty nowej edycji. Nikt nie liczy co się bardzie opłaca, czy kredytować taki druk utworów H. Heinego, by były w sprzedaży przez 10 lat, czy wydać je tak, by jednego dnia zniknęły z księgarń. Książka to nie pieczywo i nie może być jak pieczywo sprzedawana.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#TadeuszMyślik">Nasza prasa kulturalna jest źle kolportowana i źle prezentowana czytelnikowi. Gdyby np. przyniesiono podróżnemu do wagonu kolejowego tygodnik kulturalny, może nie gapiłby się bezmyślnie w sufit i sensowniej spędził czas w podróży. Wyjść na peron i kupić gazety choćby chciał nie może, bo kioski na peronach zlikwidowano lata temu. Jeśli nie chcemy w nieskończoność dopłacać do prasy kulturalnej, trzeba wyjść z nią do czytelnika, nawet drożej sprzedając. Jestem przekonany, że niejeden podróżny w pociągu zapłaciłby chętnie za tygodnik nawet 60 zł zadowolony, że może się czymś interesującym zająć.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#TadeuszMyślik">Czasopisma drukowane po terminie przestają być czasopismami - trzeba to wreszcie głośno powiedzieć. Dlaczego nie odkłada się druku książki, która nie ucierpi na tym, że ukaże się miesiąc później, a odkłada się druk czasopisma, któremu takie opóźnienie często odbiera czytelników? Oczywiście wiemy, że decydują o tym kierownicy zecerni, opierając się na rachunku zysku i strat. Bardzo szanuję kierowników zecerni, ale uważam, że nie oni powinni o tym rozstrzygać.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#TadeuszMyślik">Obserwujemy praktykę tego rodzaju, że ze względów prewencyjnych - zapobieżenia przestępstwom przeciw interesom państwa - wprowadza się administracyjne zakazy postępu technicznego w dziedzinie rozpowszechniania kultury. Ilustrują to dwa przykłady: ograniczenia przywozu kserografów i ograniczenia - przy pomocy tych samych metod administracyjnych - instalowania anten do odbioru telewizji satelitarnej. Otóż te ograniczenia nie mają sensu - nie odnoszą i nigdy nie odniosą zamierzonego skutku. Administracyjnie, by nie powiedzieć policyjnie, nie uda się zahamować postępu w dziedzinie technicznych środków upowszechniania kultury. Ta rzeka zniesie wszelkie tamy postawione na jej drodze.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#TadeuszMyślik">Powstają więc tylko kolejne absurdy naszego życia publicznego. Można bez zezwolenia kupić kserograf na rynku krajowym, jeśli znajdzie się zbywca, trzeba tylko nabycie to zgłosić w odpowiednim departamencie Ministerstwa Kultury i Sztuki, choć nie wiadomo, po co, ponieważ organa ścigania z pewnością z danych tych nie korzystają. Jeśli natomiast chciałbym przywieźć z zagranicy kserograf kupiony tam za moje własne pieniądze, to wtedy musiałbym mieć zezwolenie Ministerstwa Kultury i Sztuki na jego wwiezienie do kraju. Dodajmy, że jeśli byłbym księdzem katolickim, to organem właściwym do wydania tego zezwolenia byłby Urząd ds. Wyznań. W rezultacie tego zawiłego systemu różni ludzie i instytucje posiadają kserografy, a ja, by do tego dojść musiałbym przebrnąć przez całą możliwą procedurę administracyjną. Ile to kosztuję, ilu urzędników ministerialnych traci na to swój czas.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#TadeuszMyślik">Co do telewizji satelitarnej to ukazały się niemal jednocześnie dwa komunikaty różnej treści. Z jednego wynikało, że nie ma mowy o żadnych restrykcjach, a chodzi jedynie o to, by dach budynku, na którym instaluje się antenę, nie zawalił się. Drugi komunikat głosił, że organem właściwym do udzielania zezwoleń są urzędy spraw wewnętrznych. Jak więc z tym w końcu jest, bo przecież niepodobna przyjąć, że urzędy spraw wewnętrznych zajmują się przestrzeganiem norm budowlanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RyszardŁukasiewicz">Rozumiem w świetle wypowiedzi posła P. Stefańskiego i ministra A. Krawczuka, że trudno winić za efekt przedłożonej informacji resort kultury i sztuki. W znacznej mierze przychylam się do tej opinii. Jeśli miałbym wyrazić jakieś pretensje pod adresem resortu i jego kierownictwa, to wynikałyby one przede wszystkim ze zbyt mało przebojowego bronienia przez resort materialnych potrzeb kultury. To, o czym mówił poseł T. Kijonka, a więc wszystko to, co stoi na przeszkodzie upowszechnianiu polskiej, socjalistycznej kultury utrzymuje się i rozrasta z oczywistą szkodą dla charakterów, postaw i wartości ludzi żyjących między Bugiem i Odrą. W materiałach rządowych sprowadza się kulturę do postaci czystej, tj. twórczości artystycznej, a przecież to część prawdy o kulturze. Oczywiście, że jak bez armat nie wygra się bitwy, tak bez twórczości nie ma kultury. Rzecz jednak w tym, że właściwe upowszechnianie, szeroki dostęp do dóbr kultury tworzy podstawy jej rozwoju.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#RyszardŁukasiewicz">A z tym właśnie nie jest dobrze; do absurdów, o których była już mowa, każdy z nas mógłby dodać wiele innych.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#RyszardŁukasiewicz">Powinniśmy więc byli otrzymać materiał pełniejszy i bardziej kompleksowo opracowany. Popieram większość uwag zawartych w opinii Rady Społeczno-Gospodarczej. Podobnie jak jej autorzy i ja sądzę, że materiał rządowy jest niespójny i niekoherentny. Nie ma przejrzystości ani ciągłości wywodu. Rozumiejąc motywy, którymi kierowali się poseł P. Stefański i minister A. Krawczuk, proponuję, by pierwsze zdanie naszego projektu uchwały Sejmu brzmiało następująco: „Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przyjmuje do wiadomości bieżącą informację rządu o polityce kulturalnej państwa, zwracając jednocześnie uwagę na niepełność i wyrywkowość przedstawionych w niej ocen i wniosków”. W odpowiednim projekcie uchwały powinniśmy też pomieścić sformułowanie odzwierciedlające myśl, która wielokrotnie przewijała się w obradach naszej Komisji: „Sejm zwraca uwagę na potrzebę łącznego traktowania kultury i gospodarki”. Idzie o to, by nie zwyciężał, jak dotychczas, wąski technokratyczny punkt widzenia, by nie traktowano kultury jako dodatku do życia gospodarczego kraju.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#RyszardŁukasiewicz">Niewątpliwie jest postęp w normalizacji sytuacji w środowiskach twórczych. Osoba obecnego ministra i działalność resortu kultury pod jego kierownictwem rokują jak najlepiej. Jednakże sformułowanie zawarte na str. 2 materiałów rządowych jest raczej wyrazem chciejstwa niż odbiciem prawdziwego stanu rzeczy. W porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat jest duża poprawa, ale przecież starego dowcipu o rabinie i kozie nie powinniśmy przenosić na grunt tak wielkich i ważnych spraw państwowych jak właśnie kultura. Dlatego też proponowałbym złagodzenie przytoczonego sformułowania.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#RyszardŁukasiewicz">Informacja, którą otrzymaliśmy spełnia dobrze funkcję informacji bieżącej. Jednakże ani Sejm w całości, ani Komisja Kultury nie mogą się godzić na stosowanie przez rząd w sferze kultury metody stwarzania faktów dokonanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WitoldHensel">Uważam, iż należy opracować nowy model funkcjonowania bibliotek i domów kultury. Od wielu lat występują w dużej skali nowe zjawiska i nowe problemy, które narzucają potrzebę znacznego przemodelowania dotychczasowej koncepcji funkcjonowania tych placówek. Istnieje wiele województw, w których baza kulturalna jest bardzo uboga.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WitoldHensel">To także powinno wpłynąć na formowanie przez resort nowego modelu funkcjonowania domów kultury w województwach i gminach. Dochodzą do nas opinie, że po likwidacji powiatów dawne miasta powiatowe stały się kulturalnymi pustyniami. Czy rzeczywiście sytuacja przedstawia się tak dramatycznie? Chyba nie wszędzie; np. w woj. łomżyńskim w ostatnich latach w czterech miastach - siedzibach gmin oddano do użytku nowe domy kultury.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WitoldHensel">Do podstawowych spraw w upowszechnianiu kultury należy liczebność i kwalifikacje kadr. W programie wychowania estetycznego młodego pokolenia czytamy: „diagnoza stanu wychowania muzycznego młodego pokolenia - na tle niskiej kultury muzycznej ogółu społeczeństwa - jest alarmująca”. Jednocześnie obowiązują przepisy, które uniemożliwiają pracę nauczycieli muzyki na dwóch etatach. Sytuacja ta niepokoi, zwłaszcza gdy idzie o małe miejscowości, w których występują szczególne trudności z pozyskaniem wykwalifikowanych kadr. Trudno zrozumieć dlaczego przeszkadza się organizować ogniska muzyczne, skoro ludzie sami chcą pracować na dwóch etatach. Mamy wielkie braki nauczycieli przedmiotów artystycznych, a więc trzeba tę sprawę jak najszybciej rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#WitoldHensel">Powinniśmy zwrócić większą uwagę na problem kolekcjonerstwa. Jest to zdrowy i szeroki ruch społeczny. Trzeba się nim bliżej interesować, powinniśmy bowiem także wiedzieć, jakie są zasoby prywatnych kolekcji i co się dzieje z przedmiotami o wysokiej wartości artystycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZdzisławZałuska">Procesy uspołeczniania zarządzania kulturą są na niższych szczeblach słabiej dostrzegane. Trudno też dodatnio ocenić działalność kulturalną prowadzoną w zakładach pracy. Mówi się, że ustawa o upowszechnianiu kultury nałożyła na zakłady pracy obowiązek prowadzenia działalności kulturalnej, ale tak naprawdę jest to tylko zalecenie, z którego nikt się nie rozlicza. Brakuje skutecznych zachęt ekonomicznych, które by sprzyjały podejmowaniu działalności kulturalnej przez zakłady pracy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZdzisławZałuska">W ostatnim czasie panuje rzeczywiście dobry klimat dla kultury, ale tylko w deklaracjach słownych. Brakuje konkretnych działań wpływających na sytuację różnych dziedzin kultury. Ciągle mówimy o zasadach polityki kulturalnej, a za mało uwagi poświęcamy formułowaniu celów tej polityki. Powinniśmy precyzyjnie określić, co konkretnie zamierzamy osiągnąć, o jaki wzorzec człowieka kulturalnego nam idzie, jakie chcemy kształtować postawy itp.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#ZdzisławZałuska">Nawiązując do wypowiedzi posła T. Kijonki mam wątpliwością czy Śląsk można uznać za obszar dziś zaniedbany cywilizacyjnie. W informacji rządowej mówi się o wzroście zainteresowania społeczeństwa kulturą, ale równocześnie w innym miejscu wskazuje się na spadek zainteresowań kulturalnych w wielu środowiskach. Jak się tę sprzeczność tłumaczy? Dane liczbowe zawarte w tym materiale dotyczą tylko ochrony zabytków i muzealnictwa. Dlaczego brakuje liczb w odniesieniu do innych dziedzin kultury?</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#ZdzisławZałuska">W informacji rządowej stwierdza się, że utworzone możliwości finansowe zapewniają rozwój kultury narodowej. Na posiedzeniach naszej Komisji wielokrotnie podkreślaliśmy, że środki z funduszu rozwoju kultury zapewniają co prawda egzystencję instytucji i placówek kulturalnych, ale są daleko niewystarczające, gdy uwzględnić faktyczne potrzeby rozwoju kultury.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#ZdzisławZałuska">W informacji podkreśla się, iż mimo rozwoju ilościowego produkcji wydawniczej nie osiągnęliśmy zaspokojenia potrzeb czytelniczych, a wartościowa książka nadal z trudem dociera do środowisk robotniczych i wiejskich. Czy jest to następstwo niedostatecznie operatywnego funkcjonowania aparatu upowszechniania książki, czy też niewystarczających nakładów książek, nieodpowiedniej oferty wydawniczej?</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#ZdzisławZałuska">W nawiązaniu do wypowiedzi posła T. Myślika uważam, że jego ocena działalności Domu Książki jest zbyt krańcowa i sformułowana być może pod wpływem wyrywkowej obserwacji. Sieć księgarska nie jest bezgrzeszna, ale nie można jej demonizować jako monopolisty w systemie obiegu książki. Powinniśmy dążyć do tego, aby wskaźniki ekonomiczne umożliwiały prawidłowe spełnianie jej funkcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JózefWójcik">W projekcie uchwały Sejmu zawarta jest sugestia, aby rząd przedłożył Sejmowi program rozwoju kultury narodowej do 2000 r. W istniejących warunkach jest potrzeba perspektywy dla społeczeństwa, koncepcji rozwiązania konkretnych problemów. Sformułowanie w projekcie uchwały sprawia jednak wrażenie uniku, albowiem prognoza na 15 lat okazać się może zaledwie rejestrem spraw do załatwienia. Czy o taki postulat idzie?</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JózefWójcik">Przy istniejących ograniczeniach materiałowych i finansowych oraz technokratycznym podejściu do spraw kultury w środowiskach decydentów gospodarczych, należy żądać programu, który zawierałby także kwestie inwestycyjne i realne zamierzenia produkcyjne. Idzie o sformułowanie realistycznego, a nie fikcyjnego programu stanowiącego zestaw pobożnych życzeń lub obietnic. W programie powinny się znaleźć konkretne problemy, a nie ogólnikowe hasła.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JózefWójcik">Podobnie ogólnikowe sformułowanie zawarte jest na str. 2 projektu uchwały. Dotyczy ono oczekiwania Sejmu otrzymania od rządu kompleksowej propozycji usytuowania kultury w II etapie reformy gospodarczej. Należy raczej zobowiązać rząd do opracowania pilnych i konkretnych spraw.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JózefWójcik">Informacja rządu posługuje się szeroką definicją kultury, która obejmuje styl życia, tożsamość narodową itp. Jest to ambitne podejście. Ale tym bardziej jest aktualne to wszystko, co powiedzieliśmy o ograniczonych kompetencjach ministra kultury i sztuki, m.in. w stosunku do systemu oświaty oraz radia i telewizji. Te sprawy wymykają się z koordynacji resortu kultury. Należy oczekiwać od rządu informacji o całokształcie spraw kultury, a nie tylko o realizacji zadań, za które jest odpowiedzialny minister kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JózefWójcik">To bardzo dobrze, że czasopisma społeczno-kulturalne będą wreszcie w gestii resortu kultury. Czy nie należałoby też przekazać ministrowi kultury programów kulturalnych radia i telewizji? Wtedy można by oczekiwać jednolitej polityki kulturalnej i unikania sprzecznych nieraz działań radia i telewizji oraz Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzKozub">Jesteśmy zgodni w naszym niezadowoleniu z tego, że spodziewaliśmy się informacji rządu o realizacji polityki kulturalnej państwa, a otrzymaliśmy informację o działalności resortu kultury i sztuki. Proponuję nawiązać do deklaracji ministra kultury, że wynikające z dzisiejszej dyskusji sugestie, uwagi i wnioski wykorzysta on w swoim wystąpieniu na posiedzeniu Sejmu. Treści tego wystąpienia powinny być bardziej ambitne niż przedstawiony nam materiał. Chciałbym przedstawić kilka propozycji do wykorzystania w tym wystąpieniu.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzKozub">Przede wszystkim trzeba spojrzeć na politykę kulturalną z pozycji rządu, państwa, a nie tylko resortu kultury. Rząd jest odpowiedzialny za całokształt polityki państwowej, ma obowiązek formułować cele społeczne i zapewniać środki na ich realizacje.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzKozub">Sądzę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby rząd formułował i organizował całą politykę kulturalną i za jej realizację odpowiadał przed Sejmem.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KazimierzKozub">W wystąpieniu ministra kultury na posiedzeniu Sejmu powinny się znaleźć także konkretne sprawy o kluczowym znaczeniu. Należą do nich takie zagadnienia, jak relacja pieniądza do kultury, ocena systemu prawnego funkcjonowania sfery kultury, odpowiedź na pytanie, jak rząd widzi funkcjonowanie kultury w warunkach II etapu reformy gospodarczej. Pytanie to jest bardzo ważne i budzi niepokój o sprawy kultury w nadchodzących latach. Sprawy te należą do kręgu zainteresowań nie tylko resortu kultury, ale także Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych i in. Potrzebne jest kompleksowe potraktowanie polityki wydawniczej, poligrafii i dystrybucji książki. Jak wiadomo, program rozwoju poligrafii dotyczy tylko przedsiębiorstw podległych RSW i ministrowi kultury i sztuki. Powołano ciało doradcze przy pełnomocniku rządu do spraw realizacji tego programu, ale spoza RSW i resortu kultury nikogo się tam nie dopuszcza. Taka zaściankowość i niechęć do szerokiego ujęcia problemów poligrafii na pewno nie sprzyja jej rozwojowi. Tak samo kwestia papieru powinna być rozumiana szeroko i obejmować zarówno globalną produkcję krajową, jak import, gospodarowanie i dystrybucję papieru. Ocena systemu dystrybucji książek powinna umożliwić sformułowanie wniosków służących poprawie tej sytuacji, a co do sieci bibliotecznej uwzględnić należy także placówki nie podlegające resortowi kultury. Większą uwagę trzeba poświęcić mechanizmom kształtowania ceny książki; na ile są one prawidłowe i czy wysokość ceny książek nie zagraża rozwojowi czytelnictwa.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KazimierzKozub">Powołaliśmy do życia Fundusz Rozwoju Kultury. Do głównych celów tego funduszu należy wyrównywanie dysproporcji między różnymi regionami kraju oraz różnymi środowiskami społecznymi. Warto dzisiaj zapytać, na ile to oczekiwanie się spełniło, na ile mogło się ono spełnić i co trzeba robić, aby w przyszłości jego realizacja była lepsza.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KazimierzKozub">Wiele uwagi poświęcić należy funkcjonowaniu radia i telewizji. Idzie nie tylko o programy i ich wartość artystyczną, ale także o wielkość produkcji telewizorów i ich cenę. To prawda, że sprawy te leżą w gestii innego resortu, ale mają one przecież podstawowy wpływ na rozwój uczestnictwa w kulturze.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KazimierzKozub">Powinniśmy przy tym ujmować te sprawy w sposób perspektywiczny, uwzględniając takie wynalazki, jak telewizja satelitarna czy system wideo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AdamKluska">Od pamiętnej uchwały Sejmu w sprawach kultury podjętej w maju 1982 r. minęło 5 lat. Powinniśmy się odnieść do wszystkich kwestii uwzględnionych w ówczesnej uchwale. To nam da odpowiedź na pytanie, czy działamy zgodnie z tą uchwałą, czy zmieniły się warunki i pojawiły się jakieś nowe priorytety itd. Jeśli nie odniesiemy się do całej uchwały z 1982 r., nie zbadamy i nie ocenimy wykonania ustaleń Sejmu, nie stworzymy wartościowego projektu nowej uchwały. Wytyczne polityki kulturalnej państwa ustalone są w uchwale X Zjazdu PZPR. Sformułowano tam m.in. postulat opracowania programu rozwoju kultury polskiej do 2000 r. W programie tym trzeba określić czytelnie cel podniesienia kultury społecznej, wychowania człowieka kulturalnego. Generalnie proponuję, abyśmy się ustosunkowali do wymienionych w uchwale Sejmu sześciu obszarów działań w sferze kultury i ustalili wszystkie jej związki z działaniami Ministerstwa Kultury i Sztuki i innych resortów.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HalinaAuderska">Bez ścisłej współpracy z Ministerstwem Oświaty i Wychowania oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych resort kultury nie może osiągać zadowalających efektów m.in. w promocji kultury polskiej za granicą. Niedostatecznie pracuje agencja autorska, która czeka aż się do niej zgłoszą sami autorzy. Promocja polskiej książki za granicą należeć powinna całkowicie do ministra kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#HalinaAuderska">Niepokoją dziś wysokie ceny książek oraz brak dobrych książek na półkach księgarskich. Księgarze zamawiają u wydawców określone wielkości nakładów, a potem nie chcą tych książek odbierać. Magazyny Domów Książki od dłuższego czasu są przepełnione i trudno z nich wyjąć akurat te paczki z książkami, o które idzie księgarzom. Jeśli Dom Książki zamawia 100 tys. egzemplarzy jakiejś pozycji, a następnie odbiera tylko 40 tys. egzemplarzy, to finansowo cierpi na tym wydawca.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#HalinaAuderska">Na naszych posiedzeniach mówimy od lat o tych samych sprawach. Teraz jednak przeżywamy okres w pewnym sensie przełomowy. W kulturze, modzie, sposobie ubierania się panuje dzisiaj młodzież. Wszystkie ubiory szyte są np. z myślą o młodych i szczupłych kobietach.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#HalinaAuderska">Podobnie w literaturze myśli się przede wszystkim o młodym odbiorcy. Młodzież tymczasem czytać nie chce, niechętnie czyta nawet szkolne lektury obowiązkowe. Byłam świadkiem kiedy na projekcji filmu „Nad Niemnem” starsi ludzie płakali, a wielu młodych widzów wychodziło w trakcie projekcji. Dla współczesnej młodzieży nudny jest Żeromski, nie interesuje ich „Wojna i Pokój”. Gusty artystyczne młodzieży niepokojąco ubożeją. Młodzież nie czyta nie tylko książek, ale nawet gazet i czasopism. Jej zainteresowania i gusty kształtuje dziś przede wszystkim telewizja i przekazy wideo. Jeśli procesy te będą się utrzymywać, to w 2000 r. będziemy mieli bardzo niedokształcone humanistycznie społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#HalinaAuderska">Narzekamy na brak widzów w kinach, ale zjawisko to występuje także na Zachodzie. Szkoła w niewielkim stopniu wpływa na zainteresowanie kulturalne dzieci i młodzieży. Poza miłośnikami książek nie możemy dziś liczyć na licznych i wartościowych czytelników. Taka jest moda, która trwa od dłuższego czasu. Powinniśmy zatem zwrócić większą uwagę na kształt programu naszej telewizji.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#HalinaAuderska">Młodzież nasza nie umie dziś mówić po polsku, a jej wymowa daleka jest od poprawności. Młodych ludzi wprost trudno zrozumieć, mówią niestarannie używając bardzo ograniczonego zasobu słów. Zjawisku temu zaradzić powinny działania sejmowej Komisji Kultury i Komisji Edukacji Narodowej oraz działalność resortów kultury i oświaty. Szkoła powinna w lepszym niż dotychczas stopniu nauczać poprawnej i pięknej wymowy.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#HalinaAuderska">Biblioteki publiczne wymagają lepszego zaopatrzenia, szczególnie w nowości. Ma to szczególne znaczenie gdy ceny książek są tak wysokie. Być może warto wrócić do idei prywatnych wypożyczalni książek.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#HalinaAuderska">Wspomniano dziś o wyciszeniu sporów w środowiskach twórczych. Sądzę, że jest to sytuacja pozorna, a wnioski zbyt optymistyczne. Ze strony naszych przeciwników nie ma żadnych ustępstw. Uparcie dążą oni do odnowienia Pen-Clubu z zamiarem opanowania go. W Związku Literatów Polskich może by nawet chętnie siebie widzieli, ale tylko w prezydium zarządu. Szeregowymi członkami nie chcą być bo to się im nie opłaca. Ich książki są wydawane, otrzymują liczne nagrody, stypendia i dotacje. Nie znajdują się w potrzebie, która by zachęcała do wstąpienia do ZLP. Prawda, że nie ma już brutalnych wystąpień. Jednakże poinformuję o pewnym charakterystycznym fakcie.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#HalinaAuderska">W czasie swej wizyty w Polsce papież spotkał się ze światem kultury. Nas nie zaliczono do świata kultury. W spotkaniu tym brały udział sekretarki niektórych wydawnictw, ale nie zaproszono wybitnych pisarzy-członków ZLP.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#HalinaAuderska">Zwracano dziś uwagę, że 80% naszej młodzieży kończy szkoły techniczne. Myślę, że nie jest to błąd. Dziś wielu absolwentów uniwersytetów chowa swoje dyplomy i podejmuje pracę fizyczną. Myślę, że nie jest źle, jeśli spora liczba młodzieży u schyłku XX w. zajmuje się techniką.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#HalinaAuderska">Mamy w Polsce wybitnych konserwatorów zabytków. Na naszych uczelniach chcą się kształcić nawet obcokrajowcy. Wielu konserwatorów wysyłamy do prac za granicą. Odnawiają oni zabytki starej Pragi, Leningradu oraz innych miast. Nasi specjaliści cieszą się wysokim uznaniem za granicą. Czy jednak nie powinniśmy ograniczyć eksportu tych usług? Przecież wiele bezcennych polskich zabytków niszczeje, a niektóre obracają się w ruinę.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#HalinaAuderska">Sprawa papieru. Na przemiał przeznacza się nieuszkodzone książki przechowywane latami na strychach, gdyż w punktach skupu można za nie uzyskać rolki papieru toaletowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IreneuszWrzesień">Popieram głosy posłów o potrzebie kompleksowego ujęcia problemów kultury w materiałach rządowych. Tak się składa, że gdy dyskutujemy o polityce kulturalnej państwa, gotowi jesteśmy składać winę za całe zło na resort kultury, bez względu na to, czy jakaś dziedzina życia kulturalnego znajduje się w jego gestii. Dziwne jest np. to, że zarzucając wiele i słusznie radiu i telewizji oszczędzamy radiokomitet, którego przedstawicieli, rzecz znamienna, nie ma na dzisiejszym posiedzeniu. Nasze dyskusje zatem nie powinny przybierać takiego obrotu, by później minister kultury i sztuki musiał otrzymywać listy od panienek z pretensjami, że ta, a nie inna została Miss Polonia. Polityka kulturalna państwa jest sprawą całego rządu, nie zaś jednego tylko ministra. Powinniśmy w tej sytuacji nasze wnioski kierować do premiera. Również w przyszłości przy rozważaniu polityki kulturalnej państwa należy od premiera właśnie domagać się informacji programowej i kompleksowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławGiecewiczPilarska">Pierwsza sprawa, którą poruszę, ma związek ze sprzecznością, jaka - moim zdaniem - zachodzi między dwoma dokumentami określającymi plany zwiększenia produkcji wydawniczej.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StanisławGiecewiczPilarska">W materiałach rządowych zakłada się jej niewielki wzrost, ale projekt CPR nie daje temu żadnych gwarancji. Produkcja wydawnicza to przede wszystkim pochodna produkcji papieru, a tymczasem w CPR nic nie mówi się o zwiększeniu dostaw papieru książkowego. Kiedy jakiś czas temu rozpatrywaliśmy zagadnienia produkcji książek, dyrektor pewnego zjednoczenia papierniczego powiedział wprost: wy sobie mówcie, a papieru i tak nie będzie. Stąd moje pytanie do ministra L. Ochockiego: jak będzie wyglądała produkcja papieru w przyszłym roku, czy będzie go więcej niż obecnie? Teraz wiele papieru zużywa się na produkcję podręczników. Jak w przyszłości będą się przedstawiały te relacje?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#StanisławGiecewiczPilarska">W dokumentach rządowych wielokrotnie wspomina się o rozwoju polskiej poligrafii. I znów w CPR nie zagwarantowano na to żadnych środków. Wielokrotnie akcentuje się tam rozwój bazy materialnej kultury. Powiada się, że inwestować będziemy głównie w remonty i rozbudowę istniejących placówek. Z innego fragmentu dowiadujemy się, że podstawowe nakłady będą przeznaczone na utrzymanie działających już instytucji kulturalnych. Mam wątpliwości, czy ten instytucjonalny kierunek rozwoju jest właściwy i zasługuje na poparcie. Moim zdaniem nie do końca. Powinniśmy przede wszystkim popierać społeczny ruch kulturalny, bo on jest glebą kultury narodowej.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#StanisławGiecewiczPilarska">Biblioteki pełnią najdonioślejszą funkcję w pośrednictwie między książką i czytelnikiem. Już z samej liczby bibliotek - 16 tys. wynika, iż zasięg tego pośrednictwa jest ogromny. Z tym też jednak są trudności, bo np. nowości wydawnicze wprawdzie trafiają do bibliotek, ale w zbyt małych ilościach.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#StanisławGiecewiczPilarska">Powinniśmy rozważyć rolę ośrodków informacji i kultury polskiej za granicą w promocji naszej kultury. Placówki te nie podlegają resortowi kultury, który tym samym nie ma wpływu na ich działalność; pozostają one w gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Musimy w przyszłości przyjrzeć się bliżej działalności tych ośrodków. Prowadzą one również sprzedaż polskich książek. Cena polskiej książki za granicą jest dla nabywcy po prostu przerażająca. O ile przy wszelkich zastrzeżeniach możemy powiedzieć o „Domu Książki”, że przyczynił się do rozwoju polskiej książki, o tyle „Ars Polona” tylko się bogaci na eksporcie książek, niewiele dając w zamian.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzCłapka">Dyskusja nad informacją rządu pełna była krytycyzmu. Dotyczy to nie tylko dzisiejszych obrad. Szczególnie ostro wypowiadali się członkowie zespołu Rady Społeczno-Gospodarczej, choć i dzisiaj wypowiedzi posłów nie były łagodne. Z wieloma krytycznymi głosami można i należy się zgodzić. Każdy przecież ma prawo oczekiwać postępu w rozpowszechnianiu kultury, unowocześnienia bazy materialnej i poprawy jej stanu technicznego itd. Przy tym wszystkim nie powinniśmy jednak tracić z oczu rzeczywistych możliwości naszej gospodarki. Kultura - to nie tylko tworzenie, lecz również przemysł, produkcja dóbr materialnych. Sytuacja ekonomiczna wpływa na to, że środków finansowych i materialnych w sferze kultury jest wciąż zbyt mało. Nie można jednak zgodzić się z twierdzeniem, że rząd traktuje kulturę i jej sprawy marginesowo. Wiele przykładów świadczy, że zainteresowanie rządu tą dziedziną jest znaczne. I tak np. ewidentny postęp w zakresie produkcji książek w ostatnich latach - dziś wydaje się 6 książek na 1 mieszkańca, a jeszcze niedawno 3 książki - mógł się dokonać tylko dzięki modernizacji naszej bazy poligraficznej. Krytykując dzisiejszy stan, powinniśmy uwzględniać postęp, jaki poczyniono w ostatnich latach. Znaczny postęp poczyniono także w dziedzinie ochrony zabytków. Tegoroczne nakłady na ten cel wyniosą 14 mld zł, natomiast w przyszłym roku zamierzamy wydać 18 mld zł. Różnica jest duża, nawet jeśli uwzględnić wzrost cen. Nakłady rosną nie tylko w wyrazie nominalnym, lecz również rzeczowym. Podobnie rosną nakłady na remonty kapitalne, wzrasta liczba domów kultury na wsi, choć prawdą jest, że wiele z nich nie mogłoby powstać bez czynów społecznych. Słyszymy głosy, że Fundusz Rozwoju Kultury ratuje polską kulturę. Rzeczywiście, zaspokaja on przynajmniej podstawowe jej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KazimierzCłapka">Chciałbym poinformować, że z inicjatywy rządu tworzony jest program rozwoju kultury polskiej do 2000 r. Żądanie jego przedłożenia jest ze wszech miar słuszne. Jesteśmy w końcowym etapie prac nad tym programem, trwają konsultacje ze środowiskami twórców, intelektualistów. Konstrukcja całego programu ma być pragmatyczna. Chcemy, by był to program konkretny, więc taki, którego realizację będzie można za kilka lat dokładnie skontrolować. Program ten uwzględni wszystkie obszary naszej kultury bez względu na zakres właściwości Ministerstwa Kultury i Sztuki, uwzględni więc również działalność radia i telewizji.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KazimierzCłapka">Pracujemy nad koncepcją upowszechniania kultury, uwzględniającą nowe środki techniczne, jak w szczególności wideo i telewizję satelitarną. Intensywne prace mają nad uporządkowaniem sfery rozrywki i wprowadzeniem do niej nowych rozwiązań organizacyjnych i technicznych. W najważniejszej sferze -wychowania dzieci i młodzieży - prowadzimy od lat bardzo aktywne działania. I jest to właśnie dobry przykład zintegrowanych wysiłków na rzecz kultury, ponieważ w sprawie tej zgodnie współpracują Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, radiokomitet, Ministerstwo Oświaty i Wychowania oraz Ministerstwo Kultury i Sztuki. Współpraca układa się na ogół dobrze. Krytyczne uwagi o niedostatecznie zintegrowanych działaniach poszczególnych ministerstw zaczynają więc przynosić pierwsze rezultaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JózefOzgaMichalski">Proponuję dodać do projektu uchwały zdanie, które by zadowoliło krytyków, a dotyczyło bardzo ważnego problemu. Trzeba mianowicie zobowiązać ministra kultury i sztuki do wyraźnego określenia, jakie dziedziny upowszechniania kultury mogą podlegać prawom rynku, a jakie wymagają bezwzględnej ochrony. Bo np. w znikomych ilościach wydawcy publikują, a księgarze zamawiają utwory Ożoga czy Szymborskiej, gdy tymczasem ostatnio wznowiona powieść T. Dołęgi-Mostowicza ukazała się w ogromnym nakładzie 100 tys. egzemplarzy. Jest to naprawdę słaba proza, nadająca się co najwyżej na podstawę scenariusza filmowego. A więc to, co się dzieje, to jest rozbój na kulturze, który trzeba za wszelką cenę powstrzymać. Dlatego zobowiązanie, o którym mówiłem, wydaje się konieczne.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JózefOzgaMichalski">Wciąż nie wiemy, jak chronić zabytki. Nakłady zwiększają się z roku na rok, ale rezultatów nie widać. Jest to także skutek niedorzecznych ograniczeń administracyjnych. Pracę, którą cieśla mógłby wykonać za 150 tys. zł, trzeba zlecić wyspecjalizowanemu przedsiębiorstwu, które przedstawia kosztorys na 2 mln zł. Nie ma sposobu ominięcia tego kosztownego przedsiębiorstwa, ponieważ tak nakazują przepisy. Rozumiem, że formułowane w obawie jakichś nadużyć, ale jakie nadużycia mogą tu wchodzić w rachubę?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ZdzisławZałuska">Proponuję zaakcentować w projekcie uchwały konieczność odejścia od wąskoresortowego ujęcia kultury i sprzęgnięcia spraw kultury i gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanGoczoł">Nawiążę do pierwszej uwagi posła J. Ozgi-Michalskiego. Uważam, że to dosyć niebezpieczne sugerować, by jakieś dziedziny upowszechniania kultury zostały poddane prawom rynku.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JanGoczoł">Otwierałoby to pole rozmaitym manipulatorom, ludziom korzystającym ze schlebiania niskim gustom.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JózefOzgaMichalski">Nie mówiłem, że jakieś dziedziny upowszechniania kultury muszą, lecz że mogą podlegać prawom rynku.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanGoczoł">Sądzę jednak, że powinniśmy wyznaczyć raczej te dziedziny, które w żadnym razie nie powinny prawom rynkowym podlegać. Generalnie nie należałoby akceptować rynkowych mechanizmów upowszechniania kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderKrawczuk">Gorąco dziękuję za całą dzisiejszą dyskusję. Nie jest to tylko kurtuazja z mojej strony. Dziękuję z dwóch konkretnych powodów. Głosy posłów bardzo pomogą mi w przygotowaniu wystąpienia na posiedzeniu Sejmu. Będę, oczywiście, skrępowany przedłożoną informacją rządu, mogę jednak pewne kwestie rozwinąć i sprecyzować. Dyskusja dowodzi, iż jesteśmy wszyscy sojusznikami. Posłowie zmierzają w tym kierunku, w którym idzie również ministerstwo. Dodają mi oni odwagi do dalszych poczynań.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#AleksanderKrawczuk">Trzeba rozstrzygnąć podstawowe zagadnienie: informacja o sprawach kultury Ministerstwa Kultury i Sztuki, czy też rządu. Idzie więc o integrację polityki kulturalnej państwa. W całym współczesnym świecie ktoś musi indywidualnie odpowiadać za całokształt spraw kultury. Kłopot tylko w tym, że kultury nie da się ograniczyć ścisłymi ramkami, że jest ona wszechobecna: w szkole, na uczelni, w zakładzie, pracy, nawet na ulicy. Minister kultury i sztuki odpowiada za całość kultury, ale praktycznie niewiele od niego zależy. Nawet rozdział papieru nie pozostaje w jego dyspozycji. Jak więc to ująć całościowo? Muszę w tym miejscu poruszyć drażliwą kwestię. Otóż niektórzy sądzą, takie wrażenie można by też odnieść słuchając dzisiejszej dyskusji, że najprostszą drogą do zintegrowania i uporządkowania polityki kulturalnej byłoby stworzenie jednego, uniwersalnego ministerstwa łączącego kulturę, sztukę, oświatę, wychowanie, radio i telewizję. Niektórzy sugerują, że takie rozbudowane ministerstwo mogłoby sprostać tym oczekiwaniom, którym dziś nie może podołać minister kultury i sztuki. Ministerstwo połączone składałoby Sejmowi informację pełną i wyczerpującą, nie zaś cząstkową. Propozycje wspomnianego połączenia ministerstw ukazują się nawet drukiem - projekt taki ogłosił Z. Szeliga na łamach „Polityki”. Jaki jest nasz stosunek do tych projektów? Muszę stwierdzić, że z mojego osobistego punktu widzenia stworzenie takiego ministerstwa byłoby bardzo dogodne.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#AleksanderKrawczuk">Odzyskałbym spokojne życie prywatnego człowieka, ponadto mógłbym się szczycić tym, że przeszedłem do historii jako ostatni w PRL minister kultury i sztuki. Ale z punktu widzenia kultury realizacja podobnego projektu byłaby katastrofą. Ministerstwo Kultury i Sztuki istnieje od 40 lat, jest instytucją stałą i trwałą w naszym kraju, gdzie jak wiadomo, wszystko się wciąż zmienia - nie zawsze potrzebnie. W połączeniu z oświatą kultura zostałaby zepchnięta na daleki plan. Jej potrzeby przegrywałyby z potrzebami szkolnictwa. Obrazowo rzecz ujmując: nauczyciele kulturę by zjedli. Wiem, że omawiany projekt jest obecnie nierealny, ale chciałem się doń ustosunkować, ponieważ można by odnieść wrażenie, że znajduje on poparcie posłów. Powinno się wzmocnić funkcje ministra kultury i sztuki, przede wszystkim funkcje koordynacyjne. Powinien on otrzymać w tym zakresie prerogatywy, których mu obecnie brakuje. Uważam, że zintegrować wysiłki na rzecz kultury można nie przez łączenie ministerstw, lecz przez lepszą koordynację działań.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#AleksanderKrawczuk">Istnieje kwestia czysto materialna, tj. podstawy finansowania kultury. W opinii Rady Społeczno-Gospodarczej czytamy na str. 4 w pkt. 11, że lektura dokumentów rządowych sprawia wrażenie, iż kultura jest jedynie dodatkiem do sfery materialnej. Nie mogę się z tym zgodzić. Cokolwiek powiedzieć o finansowaniu kultury, jedno jest pewne: minister kultury i sztuki ma swój własny, automatycznie wzrastający co roku fundusz na finansowanie potrzeb kultury. W 1988 r. wynosić on będzie 105 mld zł. Zabiegamy o zwiększenie odpisów na ten fundusz do 14,5%, co da nam dalszych dwadzieścia kilka miliardów złotych w następnym roku. Czy to wystarcza? Oczywiście - z punktu widzenia potrzeb całej kultury - nie. Chciałbym jednakże poinformować Komisję o zakończeniu konsultacji z wojewodami w sprawie podziału środków z tego funduszu przeznaczonych na finansowanie działalności kulturalnej w województwach. Chyba po raz pierwszy okazało się, że możemy zaspokoić wymagania prawie wszystkich wojewodów, z jednym wszakże zastrzeżeniem: wydatki na ochronę i rewaloryzację zabytków wzrosły za mało. Jeśli jednak o to chodzi, to nie szczupłość funduszy jest przeszkodą, lecz brak mocy przerobowych. Prawdziwy problem powstałby wtedy, kiedy by ministerstwo przyznało na ten cel środki tak duże, że z uwagi na brak wykonawców nie można by ich zużyć. Chcę więc uświadomić, że z funduszami na rzecz kultury nie jest tak źle jakby się mogło wydawać. Inna sprawa to dewizy. Ich przydział jest rzeczywiście zbyt skromny, mimo bezustannych starań naszego resortu.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#AleksanderKrawczuk">Starania czynimy również w sprawie obniżenia stopy podatkowej, co wpłynęłoby na zahamowanie wzrostu cen książek.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#AleksanderKrawczuk">Następna sprawa ma wymiar raczej polityczny. Kwestionowano w dyskusji fragment informacji mówiący, że sytuacja w środowiskach twórczych powróciła do normy po kryzysie pierwszej połowy lat 80. Być może lepiej byłoby napisać, że sytuacja ta powraca do normy, ale z moich obserwacji wynika, iż już teraz jest ona normalna. Liczba zaciekłych opozycjonistów, nieprzejednanych wrogów naszego państwa gwałtownie maleje. To już naprawdę tylko garstka. Nie podejmuje się też tak spektakularnych działań, nie urządza takich manifestacji politycznych, jak przed kilku laty. Fałszywe wrażenie, iż sytuacja w środowiskach twórczych jest wciąż zaogniona, powstaje z tego, że owa garstka jest sztucznie „nagłaśniana” przez obce radiostacje. Stać nas obecnie na traktowanie tej grupki z pobłażaniem, a nawet - ośmielę się powiedzieć - z litością. Wielu z tych, którzy działają przeciw naszemu państwu, chętnie by się z tej działalności wycofało, ale nie wiedzą jak to zrobić. Fenomen ten ma więc w tej chwili wymiar bardziej psychologiczny niż polityczny.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#AleksanderKrawczuk">Minister kultury i sztuki gotów jest rozmawiać i rozmawia ze wszystkimi, z jednym wszakże wyjątkiem: nie mogę rozmawiać z tymi, bardzo nielicznymi, którzy w swych publicznych wypowiedziach kwestionują suwerenność i niepodległość naszego państwa. Nie mogę tego czynić choćby z tego względu, że zostałem powołany do rządu przez Sejm i nie mogę twierdzić, że jestem niesuwerennym ministrem w niesuwerennym państwie. Gdybym podjął rozmowy z tymi osobami, byłoby to nie tylko z ujmą dla mnie - o to mniejsza. Przede wszystkim byłaby to zniewaga dla Sejmu, któremu zawdzięczam swoją funkcję. Nie mogę się na to zdecydować również dlatego, że jestem najgłębiej przekonany, iż prowadzimy absolutnie suwerenną politykę kulturalną. Można to kwestionować, można mieć w tej sprawie inną opinię i z tego powodu nic się nikomu złego nie dzieje, ale ci, co tak twierdzą, nie mogą być partnerami w rozmowach z ministrem kultury i sztuki. Jeden z prezesów Pen-Clubu podpisał deklarację polityczną w sytuacji, gdy sprawa reaktywowania Pen-Clubu była na najlepszej drodze. Swoim czynem przekreślił rezultat wielomiesięcznych konsultacji i uzgodnień. Ale przecież nie mogłem udawać, że nie widzę, iż obrażono Sejm - najwyższy organ władzy w państwie.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#AleksanderKrawczuk">Kto kwestionuje naszą suwerenność, pogłębia marazm polskiego społeczeństwa, a skutki są widoczne choćby w emigracji we Włoszech. Konkludując: zgadzam się, że sytuacja w środowiskach twórczych powraca do normy.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#AleksanderKrawczuk">Jak mierzyć udział społeczeństwa i poszczególnych jego grup w życiu kulturalnym kraju? Czy uczestniczą w nim ci, którzy chodzą na imprezy organizowane w domach kultury, czy też ci, którzy spędzają czas w ośrodkach komputerowych? Generalnie rzecz biorąc nieprawdą jest, że w dziedzinie uczestnictwa w kulturze nastąpił ostatnio regres. Fakty tego nie potwierdzają, Wciąż bardzo trudno o bilet do kina, teatru i opery. Nie jest źle z czytelnictwem. Jako bibliofil zaglądam często do księgarń i wiem, że funkcjonują one świetnie. Jeśli są dobre tytuły, popyt wielokrotnie przewyższa podaż. Trochę książek czeka na klienta, ale przecież tak musi być, to jest normalne. Porównania dowodzą, że u nas więcej jest klientów w księgarniach niż na Zachodzie. Ceny książek są wprawdzie wysokie, zawyżone, lecz możemy mieć nadzieję, że reforma gospodarcza ograniczy ich wzrost. Zresztą cena jest wynikiem finalnym, składa się na nią wiele czynników. Tylko 1% ceny stanowią honoraria autorskie i jako autor książek boleję nad tym, ale musimy mieć świadomość, że jeśli będziemy się domagać wzrostu honorariów, również cena książki wzrośnie, a tym samym ograniczony zostanie dostęp do niej. Wprowadziliśmy zasadę tzw. kroczących honorariów, tj. ich wysokość co roku jest zwiększana.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#AleksanderKrawczuk">Uważam, że eksport i promocja polskiej kultury za granicą są na bardzo dobrej drodze. Powstająca Fundacja Kultury Polskiej będzie jakby ministerstwem spraw zagranicznych kultury polskiej. Moim zdaniem, powinna ona mieć dwie siedziby: w Warszawie, ze względu na bliskość najwyższych władz oraz w Krakowie z uwagi na kulturalną rangę tego miasta. Sądzę, że powołanie fundacji było bardzo dobrym pomysłem.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#AleksanderKrawczuk">Z poligrafią jest znacznie lepiej niż z dostawami papieru. Z roku na rok jej stan systematycznie się poprawia. Jak się to ma do zapowiedzianego lokowania coraz większych zamówień w drukarniach zagranicznych? Otóż takie rozwiązanie jest ze wszech miar korzystne. Maszyny poligraficzne są bardzo drogie i nie można ich sprowadzić ani uruchomić z dnia na dzień. Zlecając druk kontrahentom zagranicznym zyskujemy potrójnie: wykorzystujemy - cudze moce produkcyjne, cudzy papier i cudzą oprawę. Za takim rozwiązaniem przemawia po prostu rachunek ekonomiczny.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#AleksanderKrawczuk">Co do filmu, to jesteśmy na dobrej drodze. Coraz więcej powstaje interesujących, wartościowych filmów polskich. Zwiększa się w następstwie tego frekwencja w kinach. Słyszałem, że „Nad Niemnem” obejrzało ok. 7 mln osób. Sprowadzamy także filmy z zagranicy, chociaż mniej niż przed kilkunastu laty. Jest to przedsięwzięcie opłacalne. Frekwencja w kinach maleje na całym świecie i to zjawisko u nas nie jest rezultatem osobliwości naszej polityki kulturalnej. Kino wypierane jest wszędzie przez nowe środki przekazu, przede wszystkim wideo.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#AleksanderKrawczuk">Nie mamy żadnych obaw z powodu odbierania w Polsce telewizji satelitarnej. Z badań wynika, że największym powodzeniem cieszą się transmisje igrzysk sportowych, których nasza telewizja nie pokazuje w całości. Jeśli nawet zainteresowanie telewizją satelitarną rozszerzy się, to będzie to tylko z pożytkiem dla naszej telewizji, bo zmusi ją do konkurencyjnej walki o widza.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#AleksanderKrawczuk">Mam wrażenie, że demokratyzując nasz system polityczny przejęliśmy przede wszystkim złe strony demokracji. W nieskończoność odbywają się zebrania, narady i konsultacje, które tylko obniżają sprawność funkcjonowania rozmaitych urzędów. Nie przejęliśmy natomiast z demokracji zachodnich tego, co jest podstawą ich sukcesów - łatwości usunięcia ze stanowiska złego pracownika. Łatwo odwołać ministra kultury i sztuki, ale urzędnika lub dyrektora przedsiębiorstwa odwołać nie sposób. Byli u mnie niedawno przedstawiciele kręgów, które można określić jako opozycyjne. Zaproponowali powierzenie jednego z kierowniczych stanowisk w podległym mi przedsiębiorstwie osobie, która z uwagi na swoje kwalifikacje z pewnością na to zasługiwała. Okazało się, że nie mogę tego zrobić, że trzeba rozpisać konkurs itd. Bez tego się nie obejdzie.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#AleksanderKrawczuk">Ministerstwo Kultury i Sztuki musi reprezentować usytuowanie polityczne dosyć osobliwe. Musimy być partią postępowo-konserwatywną, otwarci na postęp, musimy zarazem zabiegać o zachowanie tradycyjnych wartości. Kultura ma więc podwójne, janusowe oblicze. Stąd też dwoistość przedłożonej przez nas informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PiotrStefański">Z satysfakcją przyjmuję wypowiedź ministra A. Krawczuka i stwierdzenie, że nasza dyskusja powinna przyczynić się do wzbogacenia jego wystąpienia na posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PiotrStefański">Wyjaśniam, że dziś rozpatrujemy tylko projekt uchwały Sejmu i będzie on jeszcze oceniany przez kluby i zespoły poselskie Konwent Seniorów oraz Prezydium Sejmu. Nasze dzisiejsze ustalenia nie będą więc miały charakteru ostatecznego. Możemy natomiast wyrazić nasze stanowisko i zaproponować pewien kierunek myślenia o sprawach kultury. Tekst uchwały Sejmu z 4 maja 1982 r. jest niewielki, była to uchwała zwięzła i taka jest tradycja sejmowa. W nowej uchwale powinniśmy zawrzeć ocenę podstawowych zjawisk w ostatnich pięciu latach. Sądzę, że powinniśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na dwie sprawy, a mianowicie problem konfliktu politycznego w środowiskach twórczych oraz zagrożeń dla kultury wynikających z wdrażania reformy gospodarczej. Gdybyśmy chcieli wyjść poza ten obszar zagadnień, to należałoby sformułować cały wywód oceniający, a to byłoby niemożliwe w lapidarnym tekście uchwały. Samo wymienienie sześciu obszarów zagadnień, o których mówił poseł A. Kluska wraz z choćby najkrótszym ustosunkowaniem się do każdego z nich zajęłoby zbyt wiele miejsca. Idąc tym torem rozumowania powinni byśmy opracować zupełnie inny typ uchwały. W swej wypowiedzi poseł J. Wójcik wyraził wątpliwość co do programu rozwoju kultury. Sądzę, że powinniśmy upomnieć się o program rządowy i jego charakterystykę. Idzie zatem o program, za który rząd przejmuje odpowiedzialność przed Sejmem. Poseł J. Ozga-Michalski zgłosił uwagę tylko z pozoru o charakterze redakcyjnym. Jego propozycja oznacza konieczność dokonania ścisłego rozgraniczenia tych dziedzin kultury, które mają funkcjonować na prawach rynku oraz pozostałych - dotowanych z budżetu. Być może tego problemu nie unikniemy, ale obecnie jesteśmy w przededniu finalizowania zasad II etapu reformy gospodarczej i podejmowanie tej tematyki byłoby przedwczesną.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PiotrStefański">Proponuję uwzględnić uwagę posła R. Łukasiewicza w brzmieniu: „zwracając jednocześnie uwagę na niepełność zawartych w niej ocen i wniosków”. Druga uwaga posła R. Łukasiewicza była propozycją, aby w uchwale zawrzeć sformułowanie o jedności gospodarki i kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WitoldHensel">Proponuję, aby w akapicie zawierającym sformułowanie: „Sejm zwraca się do rządu o przedłożenie programu rozwoju kultury narodowej do 2000 r.” zawrzeć potrzebę wzmocnienia koordynacyjnej roli ministra kultury i sztuki.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszMyślik">Czysta jest opinia, że w ostatnich latach dokonujemy istotnej demokratyzacji państwa. Tak się rzeczywiście dzieje, ale ma to miejsce głównie w przepisach prawa, a nie w praktyce społecznej. Dlatego proponuję, aby sformułować nie tylko postulat umocnienia koordynacyjnej roli ministra kultury i sztuki, ale także zwrócić uwagę na potrzebę ścisłego egzekwowania tej roli szefa resortu kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PiotrStefański">Poddaję wniosek posła J. Ozgi-Michalskiego dotyczący podziału sfery kultury na dziedziny podlegające prawom rynku i finansowane z budżetu państwa pod głosowanie. Jak widać, wniosek nie uzyskał poparcia. Propozycja posła A. Kluski jest słuszna, ale niewykonalna w tym kształcie uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JózefWójcik">Proponuję następujące sformułowanie: „Sejm zwraca się do rządu o program tworzenia warunków rozwoju kultury narodowej do 2000 r.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RyszardŁukasiewicz">Poprawkę zaproponowaną przez posła J. Wójcika obalić bardzo trudno. Program powinien zawierać także środki przewidziane na realizację ustalonych celów. Nie może to być tylko zbiór życzeń. Warunki, w jakich realizowane są cele kulturalne nie zależą tylko od resortu kultury.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#RyszardŁukasiewicz">W wyniku głosowania pozostawiono pierwotne brzmienie projektu uchwały w tym fragmencie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#RyszardŁukasiewicz">Następnie Komisja przyjęła w całości projekt uchwały Sejmu w sprawie informacji rządu o polityce kulturalnej państwa przy 4 głosach wstrzymujących się.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PiotrStefański">Przystępujemy do rozpatrzenia kolejnego punktu porządku dziennego, tj. założeń centralnego planu rocznego na 1988 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#LudwikOchocki">Założenia CPR na rok przyszły przedstawię w sposób skrótowy. Podkreślam, że są to tylko założenia do projektu planu na rok przyszły. Dopiero po debacie sejmowej oraz dyskusjach społecznych zostanie opracowany ostateczny projekt centralnego planu rocznego i budżetu na rok przyszły i skierowany pod obrady Sejmu. Na wybór rozwiązań w dużym stopniu będą rzutować wyniki dyskusji nad kierunkami II etapu reformy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#LudwikOchocki">Jak wiadomo, idzie w nim o poprawę gospodarowania, polepszenie równowagi rynkowej, dokonanie niezbędnych zmian w polityce cenowo-dochodowej.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#LudwikOchocki">Kultura jest integralną częścią projektu planu. Rząd ma obowiązek patrzeć na rozwój społeczno-gospodarczy w sposób całościowy, uwzględniając przewidywane tempo wzrostu dochodu narodowego kształtować proporcje między sferą spożycia i akumulacji, decydować o poziomie inwestycji, wydatków na cele socjalne, pamiętając przy tym o potrzebie restrukturyzacji gospodarki narodowej oraz potrzebach poszczególnych gałęzi i dziedzin gospodarki. W planie rocznym zawarte są m.in. sprawy porządkowania frontu inwestycyjnego, rozdzielnictwa, z zamiarem odchodzenia od reglamentacji, znikają programy operacyjne, poza ochroną zdrowia. Wśród tych wielu skomplikowanych spraw dostrzegać należy miejsce kultury. Ze swej strony rząd oczekuje propozycji dotyczących celów i sposobów rozwiązań, zasad działania całej gospodarki narodowej w ramach II etapu reformy gospodarczej. W toku generalnej debaty nad tymi zagadnieniami będzie też miejsce na określenie warunków rozwoju kultury. M.in. rozpatrzyć trzeba będzie sprawą dotacji, cen równowagi itp. Wiele zakładów przemysłowych, w tym także przemysł muzyczny funkcjonować powinno na zasadach rynkowych. Środki na swój rozwój powinny one czerpać z wypracowanego zysku. Inne dziedziny kultury, w tym inwestycje centralne, jak np. budowa Biblioteki Narodowej, Polskich Nagrań czy teatrów powinny być finansowane z budżetu.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#LudwikOchocki">Wiele zadań w polityce kulturalnej określać będzie sytuacja dewizowa kraju. Zmierzamy do dalszej aktywizacji eksportu i udział produkcji eksportowej według założeń planu wyniesie 14,8% całej produkcji krajowej. Ograniczeniu ulegnie import centralny na rzecz zwiększenia importu dokonywanego przez samych producentów i centrale handlu zagranicznego. Nowe zasady polityki celnej wraz z innymi rozwiązaniami uwzględniać muszą problem salda w obrotach z zagranicą i relacji wpływów z eksportu do obsługi długów. Bilans płatniczy kraju poprawia się tak w I, jak i II obszarze płatniczym. Ta sytuacja sprzyja potrzebom kultury.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#LudwikOchocki">Do priorytetowych działań zaliczamy rozwój poligrafii. W skali 5-latki przewidywaliśmy wydatkowanie na ten cel 100–120 mln dolarów, tj. ok. 20 mln dolarów rocznie. W latach 1986–1987 nie dysponowaliśmy odpowiednimi środkami dewizowymi na ten cel, gdyż dominowały inne potrzeby (głównie farmacja).</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#LudwikOchocki">Powstały więc opóźnienia w realizacji programu rozwoju poligrafii. W roku przyszłym przewidujemy wydatkowanie na rozwój tej gałęzi przemysłu 15–20 mln dolarów. Przy okazji informuję, że w tym roku przeznaczyliśmy dodatkowo na potrzeby kultury 10,5 mln dolarów.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#LudwikOchocki">Sprawa zaopatrzenia w papier. Produkcja papieru ujęta jest w założeniach planu na str. 18. Dział drzewno-papierniczy jest obecnie preferowany i przyrost produkcji tego przemysłu zwiększa się. Wzrastają także dostawy papieru na cele wydawnicze: w 1985 r. na cele wydawnicze przekazano 253 tys. ton papieru, w 1986 r. - 247 mln ton, w tym roku przewidujemy 249 tys. ton, a w roku przyszłym 265 tys. ton. Trzeba jednak przyznać, że w tych dostawach od dłuższego czasu notujemy perturbacje. Rząd oczekuje od przedsiębiorstw pełnej realizacji zadań zawartych w CPR 1987 r. Problem nie polega jednak tylko na dostarczeniu odpowiedniej ilości papieru, ale także na odpowiedniej polityce wydawniczej. Zmierzamy do osiągnięcia 8 egz. książek na mieszkańca i do zwiększenia liczby wydawanych tytułów.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#LudwikOchocki">Minister kultury i sztuki realizując zalecenia Narodowej Rady Kultury przedstawił premierowi propozycje dotyczące rozwiązania 14 problemów. Sprawy te zostały przekazane do zbadania uwarunkowań ich realizacji. Dzięki staraniom sejmowej Komisji Kultury podniesiono odpis na Fundusz Rozwoju Kultury do 14% podatku od wynagrodzeń. Podczas dyskusji nad projektem CPR na rok przyszły wyjaśni się, czy w istniejącej sytuacji budżetowej jest szansa na dalsze zwiększenie tego odpisu. II etap reformy gospodarczej oznacza konieczność dokonania wyboru pewnych wariantów także w zakresie usamodzielnienia się przedsiębiorstw oraz likwidacji systemu dotacji. Tą drogą będzie można uzyskać znaczne środki finansowe, których część przeznaczy się na potrzeby kultury.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#LudwikOchocki">W 1988 r. rząd przedstawi Sejmowi perspektywiczny plan rozwoju kraju do 2000 r. Program ten oparty będzie na wnioskach wynikających z uchwały X Zjazdu PZPR oraz wytycznych wynikających z wdrażania IX etapu reformy gospodarczej. W ramach tego całościowego programu znajdzie miejsce także program rozwoju kultury ściśle powiązany z innymi dziedzinami życia i gospodarki.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#LudwikOchocki">Komitet do spraw Radia i Telewizji otrzymał niedawno spore kompetencje, które zostały uwzględnione w NPSG. Wynikają stąd określone konsekwencje. Jak wiadomo, główne dochody komitetu stanowią opłaty abonamentowe za radio i telewizję.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#LudwikOchocki">Trzeba zastanowić się do jakiego pułapu można podnieść te opłaty, gdyż w przyszłym roku w dotychczasowej wysokości nie pokryją one kosztów programowych radia i telewizji. W toku dyskusji nad budżetem na rok przyszły trzeba będzie rozstrzygnąć także tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PiotrStefański">Minister L. Ochocki odpowiedział na większą część pytań postawionych w dyskusji. Od siebie chciałbym dodać, że do pytania nt. inwestycji centralnych ustosunkować się przewodniczący Komisji Planowania przy Radzie Ministrów w odpowiedzi na dezyderat nr 9 naszej Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#ZdzisławZałuska">W dziale poświęconym radiu i telewizji mówi się o dalszym uatrakcyjnianiu programów. W związku z tym rodzi się pytanie, czy wszystko co atrakcyjne jest zarazem wartościowe. Przewidując wzrost atrakcyjności audycji nie pomyślano o rozszerzeniu problematyki etyczno-wychowawczej, którą przecież można by poruszać bez zbędnego moralizowania.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#ZdzisławZałuska">Informacje ministra L. Ochockiego dotyczące wydawania książek nie korespondują z planami, które nasza Komisja otrzymała. Bardzo niepokoi założenie, że w przyszłym roku ukaże się tylko 6 tys. tytułów książek, podczas gdy w 1986 r. wydawano 9–10 tys. tytułów. Czy to błąd liczbowy, czy spadek aż o 30%? Mam wątpliwości co do twierdzenia o pełnym zaspokojeniu zapotrzebowania na podręczniki szkolne. Słyszymy to od kilku lat, ale wszyscy wiedzą, jaka jest rzeczywistość. Globalnie się to bilansuje, lecz niektórych podręczników brak, inne zaś są na rynku w nadmiarze. Przykładem może być podręcznik dla klas zerowych pod tytułem „Mam 6 lat”: w pewnym województwie zapotrzebowanie opiewało na 2 tys. egz., a udało się uzyskać w trybie interwencyjnym jedynie 500 egz. Jeśli idzie o bibliotekę klasyki polskiej i obcej, to trzeba rozstrzygnąć, czy mają to być tanie wydania popularne, czy też na przyzwoitym poziomie wydawniczym. To ostatnie wymagałoby podniesienia poziomu naszej bazy poligraficznej - obecnie nie jest on zadowalający, mimo pewnej poprawy w ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#ZdzisławZałuska">W dziedzinie upowszechniania czytelnictwa sformułowanie zawarte w materiałach CPR świadczą chyba o braku znajomości rzeczy. Mówi się np. o „nowych formach upowszechniania”, m.in. kiermaszach w zakładach pracy. Jakież to nowe formy? W 1986 r. w woj. warszawskim zorganizowano 395 kiermaszy zakładowych. A więc to nie nowość. Sądzę, że poprawę upowszechnienia czytelnictwa można uzyskać przez stałą, bieżącą, pełną informację o książkach i rozwój sieci ich sprzedaży.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#ZdzisławZałuska">W materiałach CPR mówi się o zwiększeniu zakupów nowości wydawniczych dla bibliotek, a jak wiadomo, wskaźniki tych zakupów w wielu województwach gwałtownie spadają. Na tym tle można się obawiać, że zapowiedzi przedstawione w materiałach rządowych są zbyt optymistyczne.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#ZdzisławZałuska">Nakłady wielu poczytnych tygodników i miesięczników są zdecydowanie niewystarczające. Do niektórych małych miejscowości np. „Polityka” dociera zaledwie w 2–3 egz., gdy inne tytuły zalegają w kioskach i w końcu idą na makulaturę.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#ZdzisławZałuska">W materiałach CPR zapowiada się zwiększenie liczby przedstawień teatralnych i estradowych. Trudno w to uwierzyć, ponieważ ze względów ekonomicznych instytucjom artystycznym nie opłaca się zwiększanie liczby przedstawień. Takie po prostu stworzono mechanizmy.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#ZdzisławZałuska">W przyszłym roku nasza kinematografia ma wyprodukować 33 filmy pełnometrażowe. Przyznam się, że nie wiem, czy to wzrost, czy spadek, ponieważ nie znam danych tegorocznych.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#ZdzisławZałuska">Wreszcie sprawa inwestycji w kulturze. Postęp jest znikomy. W materiałach CPR nadmienia się o nowej drukarni, która ma powstać w Poznaniu, ale przecież potrzeba nie jednej, lecz co najmniej 2 nowych drukarń.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#LudwikOchocki">Różnice co do dostaw papieru wynikają stąd, że sytuacja w 1988 r. będzie zależała w znacznym stopniu od wykonania tegorocznego planu produkcji. Dokument przedstawiony Komisji datowany jest w lipcu. Dziś jesteśmy mądrzejsi o 2 miesiące i wiemy, że pewne prognozy nie potwierdzą się. To oczywiście nie oznacza, by plan tegoroczny nie mógł być wykonany.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#LudwikOchocki">Co się tyczy podręczników szkolnych to nie można przyjmować jako podstawy naszych działań w tej dziedzinie założenia corocznego, pełnego zaspokojenia wszystkich potrzeb. Rok w rok dodrukowujemy tylko taką liczbę podręczników, jaka wyszła z obiegu na skutek zniszczenia albo zmiany programu. Przypomnę, że podręczniki dla szkół podstawowych są własnością szkół i są one jedynie udostępniane uczniom do końca roku szkolnego. Zresztą w naszej sytuacji gospodarczej na podręcznikach także musimy oszczędzać. W przeciwnym razie druk podręczników pochłonie cały przydział papieru na książki. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy zamówienia rządowe, na podręczniki mają się w przyszłości zwiększyć, czy też powinny być utrzymane na dotychczasowym poziomie.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#LudwikOchocki">Oczekujemy w tej sprawie stanowiska Narodowej Rady Kultury i komisji sejmowych. Środowiska literackie są zdecydowanie przeciwne zwiększeniu zamówień na podręczniki, bo to oznaczałoby zmniejszenie wydawania literatury współczesnej.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#LudwikOchocki">Nie ma jeszcze rozstrzygnięć co do liczby tytułów i nakładów czasopism. Szanując pełną autonomię RSW „Prasa-Książka-Ruch” uważamy, że sprawa ta wymaga przedyskutowania głównie w aspekcie podziału papieru między produkcję książek i czasopism. Jak wiadomo, część papieru może być wykorzystana w obu celach. Tu właśnie występuje wielka złożoność polityki wydawniczej. Decyzje w tej sprawie należą jednak do Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#LudwikOchocki">Istotnie, owe „nowe formy” sprzedaży książki nie są wcale nowe. Zaniechano ich przed laty z powodu zmniejszenia podaży książek. Dziś, gdy książek jest więcej, można do tych form powrócić.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#LudwikOchocki">Określenia „atrakcyjność”, „postępowość” są często używane i nadużywane, nie tylko w sferze kultury. Nie wszystko, co atrakcyjne, godne jest poparcia. Trzeba to obserwować, uwzględniając reakcję publiczności na nowe treści, bo przecież nie wszystko, co my uważamy za atrakcyjne, może być tak oceniane przez odbiorców. Dziękuję za tę uwagę posła Z. Załuski, jest ona dla nas cenna.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PiotrStefański">Rozumiem, że wraz z uwagami zgłoszonymi na posiedzeniu gotowi jesteśmy założenia CPR zaopiniować pozytywnie. Rzecz jasna musimy być świadomi istotnych zagrożeń dla produkcji papieru, a tym samym dla produkcji wydawniczej.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PiotrStefański">Komisja przyjęła założenia Centralnego Planu Rocznego na 1988 r.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PiotrStefański">Przechodzimy teraz do rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 6 oraz na opinie nr 5 i nr 6. Proponuję wszystkie te odpowiedzi przyjąć. Jeśli nawet nie w 100%, to w każdym razie w tym co uzyskano do tej pory, widać wyraźnie wolę realizowania naszych postulatów. To nie budzi wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PiotrStefański">Komisja przyjęła bez sprzeciwu odpowiedzi na dezyderat nr 6 oraz na opinie nr 5 i nr 6.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PiotrStefański">Nasze opinie i dezyderat zostały uchwalone wiosną, odpowiedzi otrzymaliśmy w lipcu, rozpatrujemy je zaś we wrześniu. Procedura więc jest bardzo przewlekła, proponujemy więc inne rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PiotrStefański">Ustaliła się praktyka, że ci posłowie, którzy przygotowują materiały na posiedzenie, są również autorami projektu opinii i dezyderatów. Zanim jednak je przygotują, od posiedzenia mija 1–2 miesiące. Proponujemy więc, by prezydium Komisji wzięło na siebie obowiązek wcześniejszego rozstrzygnięcia, czy w danej sprawie wchodzi w grę opinia lub dezyderat. Dzięki temu poseł przygotowujący materiały mógłby od razu przedstawić nam projekt opinii lub dezyderatu. Zaoszczędzilibyśmy na tym dużo czasu.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PiotrStefański">Komisja przyjęła propozycję przewodniczącego Komisji.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PiotrStefański">Następnie rozpatrzono i przyjęto projekt planu pracy Komisji na okres od września 1987 r. do września 1988 r.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>