text_structure.xml 96.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 23 kwietnia 1987 Komisja Kultury obradująca pod przewodnictwem posła Piotra Stefańskiego (SD), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- działalność kulturalną na terenie zakładów pracy,</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- informacje ministra kultury i sztuki na temat stanu prac nad nowelizacją prawa autorskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W posiedzeniu Komisji udział wzięli: przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Sztuki z wiceministrem Kazimierzem Cłapką, zastępcą kierownika wydziału kultury KC PZPR Zbigniewem Domino, przedstawiciele Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, urzędów wojewódzkich, kierownictw zakładów pracy i związków zawodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PiotrStefański">Stajemy przed zasadniczym pytaniem: czy upowszechniona, szczególnie przez prasę, opinia, że działalność kulturalna prowadzona w zakładach pracy to tylko echo przeszłości, wielka, lecz całkowicie zmarnowana szansa aktywizacji kulturalnej środowisk robotniczych, rzeczywiście odpowiada prawdzie? Wiele wskazuje na to, że mimo niewątpliwego regresu działalność ta nie upadła. Chcielibyśmy, dzięki dzisiejszej wymianie poglądów, ukształtować naszą opinię w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PiotrStefański">Znaczenia działalności kulturalnej prowadzonej przez zakłady pracy nie sposób przecenić. Powinniśmy zastanowić się dziś nad takimi środkami działania, które by wyszły naprzeciw potrzebom środowisk robotniczych. Celem dzisiejszego posiedzenia będzie dokonanie przeglądu informacji na temat działań kulturalnych prowadzonych w środowiskach robotniczych oraz przygotowanie opinii w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KazimierzCłapka">W kilku zdaniach chciałbym uzupełnić dokument, który przygotowaliśmy na dzisiejsze posiedzenie. Wśród wielu ważnych kwestii warto podkreślić, że na działalność kulturalną prowadzoną w środowiskach robotniczych wpływa przede wszystkim struktura zatrudnienia w gospodarce uspołecznionej, stopień zurbanizowania kraju oraz poziom intelektualny zatrudnionych i związana z tym jakość ich pracy. Te czynniki przecie wszystkim określają rangę zagadnienia. W ostatnich latach miała miejsce dość żywa dyskusja nad sensem istnienia placówek kulturalnych w zakładach pracy. Zgłaszano opinie, że zakład pracy stanowi tylko miejsce wykonywania obowiązków zawodowych, a uczestnictwo w kulturze realizowane być powinno po pracy, w miejscu zamieszkania. Samo życie przesądziło o potrzebie i zasadności prowadzenia działalności kulturalnej także przez zakłady pracy. Zakładowe placówki kulturalne obroniły zatem swoje racje bytu. Zdobyły one określoną rangę i stanowią istotny czynnik aktywizacji kulturalnej społeczeństwa. Powinniśmy zastanowić się, jakie warunki czynią zakładowe placówki kulturalne miejscem częstych i spontanicznych spotkań załogi. Z pewnością znaczną rolę odgrywa oferta programowa tych placówek, odpowiednio dostosowana do roli placówki środowiskowej.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#KazimierzCłapka">Zakładowe placówki kulturalne w wielu przypadkach pełnią funkcję środowiskowego domu kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#KazimierzCłapka">Po roku 1980 wystąpiła pilna potrzeba zwracania większej uwagi na działalność kulturalną prowadzoną przez zakłady pracy. Potrzeba ta wynikała z kilku przyczyn. W roku 1980 załamał się mecenat związków zawodowych nad działalnością kulturalną w zakładach pracy. Jak wszyscy pamiętamy, przez cały okres powojenny związki zawodowe były aktywnym mecenasem zakładowej działalności kulturalnej. Od roku 1980 nastąpił jednak gwałtowny spadek liczby placówek kulturalnych zorganizowanych przy zakładach pracy. Wiele z nich przeznaczono po prostu na inne cele.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#KazimierzCłapka">Jakie działania podejmowało w tym okresie Ministerstwo Kultury i Sztuki? Wiele placówek przejętych zostało bezpośrednio przez budżet państwa. Utworzono wiele placówek państwowo-zakładowych, w szerszym stopniu stosowane były dotacje dla działalności merytorycznej. Wojewódzkie biblioteki publiczne objęły swą opieką wiele bibliotek zakładowych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#KazimierzCłapka">Wiele pozytywnych faktów możemy odnotować od uchwalenia w 1984 r. ustawy o upowszechnianiu kultury oraz o prawach i obowiązkach pracowników upowszechniania kultury. W ostatnich lotach nasze działania miały charakter głównie kontrolno-aspirujący. Nową inicjatywą, zmierzającą do aktywizacji kulturalnej społeczeństwa, będą ogólnopolskie konfrontacje działalności społeczno-kulturalnej na terenie zakładów pracy. Wśród podstawowych celów tej inicjatywy należy wskazać przede wszystkim zwiększenie aktywności zakładowych placówek kulturalnych, wymianę doświadczeń w programowaniu działalności placówek zakładowych oraz doskonalenie kadr prowadzących działalność kulturalną w zakładach pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#KazimierzCłapka">Dokument przygotowany na dzisiejsze posiedzenie był opracowywany w styczniu br. Dysponujemy dziś wynikami bardziej aktualnych badań dotyczących działalności kulturalnej prowadzonej z ok. 2000 przedsiębiorstw w 42 województwach. Okazuje się, że w 1986 r. te zakłady pracy wydatkowały na działalność kulturalną około 3,5 mld zł, w tym ok. 2 mld zł z funduszu socjalnego. Spośród wspomnianych 2000 zakładów pracy, na jednego zatrudnionego - na działalność kulturalną wydatkowano ok. 900 zł rocznie. W placówkach kulturalnych zorganizowanych przy tych zakładach, w ramach amatorskiego ruchu artystycznego, działa ok. 50 tys. uczestników. W 1986 r. placówki te zorganizowały ok. 55 tys. imprez dla załóg swych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#KazimierzCłapka">Obok tych pozytywnych faktów można formułować także inne spostrzeżenia i uwagi zgłoszone przez działaczy kulturalnych, dyrekcję zakładów oraz samorządy pracownicze. Przede wszystkim zwraca się uwagę na nierównomierne obciążenie kosztami działalności kulturalnej prowadzonej w zakładach pracy. Przedsiębiorstwa, które dysponują własną placówką kulturalną znajdują się w gorszej sytuacji i ponoszą wyższe koszty tej działalności.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#KazimierzCłapka">Dostrzega się potrzebę większej integracji działań placówek różnych zakładów i tworzenia placówek międzyzakładowych. Takie działania pomogłyby bardziej równomiernie, rozłożyć ciężar kosztów związanych z działalnością kulturalną w środowiskach robotniczych. Pozwoliłyby także lepiej wykorzystać istniejącą bazę kulturalną. Przedsiębiorstwa dysponujące dobrymi, wielofunkcyjnymi placówkami kulturalnymi w większym niż dotąd stopniu powinny je udostępnić innym chętnym.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#KazimierzCłapka">Niektórzy kierownicy zakładów pracy uskarżają się, że koszty finansowania zakładowej działalności kulturalnej wliczane są do kosztów produkcji, co czyni te zakłady mało konkurencyjnymi z powodu gorszych wyników ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#KazimierzCłapka">W świetle przedstawionych obserwacji nasuwa się wniosek dotyczący potrzeby zwiększenia roli wielofunkcyjnych placówek zakładowych jako powszechnie dostępnych domów kultury w osiedlach, dzielnicach czy małych miasteczkach.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#KazimierzCłapka">Zakładowe placówki kulturalne podobnie, jak i placówki podległe Ministerstwu Kultury i Sztuki, w swojej działalności borykają się z wieloma trudnościami. Kłopoty dotyczą m.in. zaopatrzenia w instrumenty muzyczne, nowoczesną technikę, a nawet rzecz tak prozaiczną, jak papier. Kierownictwo resortu będzie brało te fakty pod uwagę przy rozdziale środków technicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#KazimierzCłapka">Przedstawiłem powyższe uwagi w uzupełnieniu obszernego materiału przygotowanego przez ministerstwo na dzisiejsze posiedzenie. Jeśli wnioski wypływające z tego dokumentu zostaną przez Komisję zaakceptowanego będziemy czynić wszystko, aby je jak najszybciej wykonać.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#KazimierzCłapka">Koreferat przedstawił poseł Ryszard Łukasiewicz (PZPR):</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#KazimierzCłapka">Od wielu lat działalność kulturalna w naszym kraju przeżywa kryzys, a cała kultura cierpi na brak pieniędzy, programu i widza, nie mówiąc już o kwalifikowanych kadrach, potrzebnych do jej upowszechniania. Nakłady finansowe przewidziane w NPSG nie zaspokajają potrzeb. Fundusz Rozwoju Kultury jest wciąż niewystarczający. Tym staranniej należy zająć się działalnością kulturalną finansowaną i organizowaną przez sponsora innego niż państwo.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#KazimierzCłapka">Takim znaczącym organizatorem życia kulturalnego są zakłady pracy. W obecnych czasach nie można ich działalności rozpatrywać tylko pod kątem znaczenia dla załóg pracowniczych, gdyż wszelkie sondaże i badania wykazują, iż zakładowe domy kultury pracują głównie z dziećmi i młodzieżą, prowadzą działalność na rzecz mieszkańców, a nie tylko pracowników danego zakładu. Zakładowe placówki kulturalne są niekiedy jedynymi centrami kultury w średnich i małych miastach, dzielnicach i środowiskach.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#KazimierzCłapka">Doceniając znaczenie tego, jakże często lekceważonego przez profesjonalistów i część publicystów, obszaru naszej kultury, zespół naszej Komisji starannie zapoznał się z materiałami określającymi stan prawny w tej dziedzinie, odbył wraz z wiceministrem K. Cłapką i przedstawicielami resortu wizytację w województwach katowickim i tarnowskim oraz zapoznał się z działalnością 5 tamtejszych domów kultury i pracą wydziałów kultury urzędów wojewódzkich, a także odbył dyskusję z działaczami zajmującymi się tą problematyką. Ponadto każdy z posłów - członków podkomisji, zapoznał się z tymi zagadnieniami we własnym województwie.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#KazimierzCłapka">W trakcie tych prac staraliśmy się odpowiedzieć na następujące pytania:</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#KazimierzCłapka">- na ile ustawa o upowszechnianiu kultury oraz prawach i obowiązkach pracowników kultury z 26 kwietnia 1984 r. wspiera działalność kulturalną w zakładach pracy, tworzy jej podstawy formalno-prawne i materialne? Co w tym względzie należałoby zmienić i poprawić?</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#KazimierzCłapka">- na ile model tej działalności, oferta, która jest serwowana, trafiają w autentyczne zapotrzebowanie środowisk pracowniczych? Kto jest faktycznym uczestnikiem i odbiorcą tej działalności? Czy czasami nie uszczęśliwiamy nią robotników „na siłę”, wiedząc, że dominującym typem aspiracji w środowiskach robotniczych są aspiracje o charakterze indywidualistyczno-towarzyskim, i że nie oni są głównymi bywalcami domów kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#KazimierzCłapka">Chcielibyśmy wyrobić sobie pogląd co do kierunku dalszego rozwoju zakładowych domów kultury, a w tym kontekście co do możliwości ich oddziaływania kulturalnego na otoczenie, wpływania na kształtowanie społecznej świadomości i cywilizacyjnych nawyków, I wreszcie co należałoby zmienić w zakresie funkcji koordynacyjnych Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz urzędów wojewódzkich w kierowaniu tą sferą kultury, aby móc ją skutecznie wspomagać i modelować zgodnie z wymogami socjalistycznego społeczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#KazimierzCłapka">Generalnym zagadnieniem jest pytanie, czy stać nas dzisiaj na całościowe spojrzenie na problematykę zakładowej działalności kulturalnej? Brakuje bowiem dzisiaj nawet reprezentatywnych materiałów porównawczych. Wiemy orientacyjnie ile jest zakładowych placówek upowszechniania kultury, ale już niewiele wiemy o artystycznym ruchu amatorskim. Nie jestem niewolnikiem statystyki, ponadto nie zawsze - a tym bardziej w kulturze - mówi ona prawdę o zachodzących zjawiskach. Ale fakt, że dopiero od przyszłego roku GUS na wniosek Ministerstwa Kultury i Sztuki będzie tę statystykę prowadził świadczy o niezbyt poważnym podchodzeniu w przeszłości do problemów działalności kulturalnej w zakładach pracy. Tak więc, zarówno materiały informacyjne Ministerstwa Kultury i Sztuki jak również inne źródła, do których starała się dotrzeć nasza podkomisja, nie upoważniają, tak naprawdę, do w pełni reprezentatywnego omówienia tematu i wyciągnięcia wszystkich niezbędnych wniosków. Baza źródłowa i dane wyjściowe, z jakich korzystaliśmy są bowiem z konieczności fragmentaryczne.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#KazimierzCłapka">Na omawiane dzisiaj zagadnienia należy spojrzeć znacznie szerzej. Kulturę w zakładach pracy trzeba traktować jako część kultury robotniczej i kultury w ogóle. To, że robotnicy wolą wędkowanie, pracę na działce, przebywanie w gronie kolegów i raczej stronią od kina, teatru i filharmonii, nie usprawiedliwia i nie rozgrzesza naszej polityki kulturalnej, faktu, że w ciągu całego 40-lecia Polski Ludowej nie tylko wśród klasy robotniczej, ale i w całym społeczeństwie nie wykształciliśmy aspiracji do powszechnego uczestnictwa w kulturze.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#KazimierzCłapka">Kultura narodowa generalnie, w tym kultura w środowiskach robotniczych, wymaga stałego zasilania w znaczne nakłady finansowe. Od ich wielkości zależeć będzie w dużym stopniu samopoczucie robotników, ich tożsamość klasowa. Sam etos pracy bez kultury, a więc bez określonego wzoru aspiracji ideowych, moralnych, bez odruchowych nawyków cywilizacyjnych - nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#KazimierzCłapka">Dzisiaj zaś można mówić o swego rodzaju „głodzie nieuświadomionym” jeśli idzie o udział środowisk robotniczych w kulturze. Oznacza to, że mamy do czynienia z niewykształconymi w pełni aspiracjami do uczestnictwa w kulturze, a tym samym i potrzeby w tym względzie są nieśmiało artykułowane. Nie znaczy to jednak, że na konstatacji tego faktu może poprzestać socjalistyczne państwo.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#KazimierzCłapka">Dla działalności kulturalnej w zakładach pracy duże znaczenie miało uchwalenie 26 kwietnia 1984 r. ustawy o upowszechnianiu kultury oraz o prawach i obowiązkach pracowników upowszechniania kultury. Ustawa ta stworzyła prawne podstawy finansowania przez zakłady pracy działalności kulturalnej, co wyraźnie reguluje § 32 ustawy.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#KazimierzCłapka">Nieprawdziwe jest stwierdzenie, że kierownictwa zakładów pracy nie mogą przeznaczać środków na kulturę u siebie - jak to twierdzono w zakładach pracy woj. katowickiego. Zależy to m.in. od nastawienia dyrekcji, samorządu, organizacji partyjnej i związkowej oraz klimatu w określonych resortach gospodarczych. Przykładem może być Ministerstwo Górnictwa i Energetyki, które posiada Radę Kultury, finansuje 74 zakładowe domy kultury, a także Ministerstwo Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego oraz Ministerstwo Przemysłu Chemicznego. W woj. katowickim przedsiębiorstwa wydały na działalność kulturalną organizowaną w zakładach pracy w 1986 r. ponad 900 mln zł, w tym 510 mln zł z funduszu socjalnego.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#KazimierzCłapka">Niemniej jednak - jak podkreślono w trakcie spotkania w zakładowym domu kultury „Stomil” w Dębicy - ustawa porządkując sprawę kosztów i wydatków na tę działalność, nie preferuje przedsiębiorstw, które taką działalność prowadzą. Spośród dwu identycznych producentów, ten który nie ma domu kultury i obiektu sportowego będzie mógł produkować taniej. Wydatki na kulturę idą bowiem w cenę kosztów wyrobów. Ustawa nie nakazała również przedsiębiorstwom, które nie mają placówek kulturalno-oświatowych, świadczenia określonych kwot na rzecz budżetów rad narodowych, bądź też zakładów działalność tę prowadzących.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#KazimierzCłapka">Z materiałów Ministerstwa Kultury i Sztuki i wizytacji podkomisji wynika jednoznacznie, że wspomniana ustawa z 1984 r. tworząc co prawda dobrą podstawę formalno-prawną, nie miała jednak przełomowego znaczenia dla działalności kulturalnej w zakładach pracy, aczkolwiek bez niej byłoby z pewnością jeszcze trudniej. Kultura w zakładach pracy potrzebuje środków na utrzymanie bazy, a więc remonty, zakup nowoczesnego sprzętu, a przede wszystkim środków na bieżącą działalność. Wydaje się, że nasza Komisja powinna się odnieść pozytywnie do takich zakładów, które świadczą na rzecz kultury i zwrócić się z apelem do wszystkich instytucji, organizacji i podmiotów gospodarczych o wspieranie kultury materialnie, na co w pełni pozwala wspomniana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#KazimierzCłapka">Mówiąc o tym, że ustawa jest tylko „pierwszym krokiem” i nie miała przełomowego znaczenia, mam na myśli przede wszystkim to, że nie wyzwoliła ona powszechnego ruchu wspierania kultury przez zakłady pracy, że nie spełniła nadziei pokładanych w momencie jej uchwalenia. Jest lepiej, co nie znaczy jednak, że jest dobrze - tak można by krótko scharakteryzować stan obecny. Nie ulega wątpliwości, że zahamowana została degradacja bazy materialnej, że przypadki likwidacji zakładowych placówek kultury należą do rzadkości, że nastąpiło pewne ożywienie ich działalności. Jest jednak jeszcze wiele obszarów, których stan nadal budzi nasze zaniepokojenie.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#KazimierzCłapka">Zacznę od bazy, jaką dysponujemy. Danych na ten temat prawie nie ma. Ustawa zobowiązała resort do przygotowania regulacji prawnej określającej ogólne zasady kształtowania sieci instytucji i placówek upowszechniania kultury. Mimo, iż od uchwalenia ustawy minęły blisko 5 lata, dyspozycje ustawodawcy nie zostały wykonane.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#KazimierzCłapka">Mówi się często, że sieć domów i klubów kultury, również zakładowych, jest niewystarczająca. Nie wiemy jednak, jaka ona powinna być. Brak tych zasad jest typowym przykładem niewykorzystania istniejących w prawie instrumentów organizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#KazimierzCłapka">W aktualnej sytuacji gospodarczej, przy niedostatku środków na upowszechnianie kultury, konieczne jest uporządkowanie bazy materiałowej i jej rozmieszczenia.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#KazimierzCłapka">Wydanie zatem przez Ministerstwo Kultury i Sztuki rozporządzenia w sprawie ogólnych zasad kształtowania sieci instytucji upowszechniania kultury, wydaje się posunięciem koniecznym i pilnym. Materiał przygotowany przez resort kultury nie wyjaśnia, dlaczego rozporządzenie takie nie zostało dotychczas wydane.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#KazimierzCłapka">Nie wiemy, jaką sieć domów i klubów kultury chcielibyśmy mieć, ale nie wiemy także co posiadamy obecnie. Przypomnę, że ustawa wprowadza instytucję rejestru instytucji oraz ewidencji placówek upowszechniania kultury. Mija już trzeci rok od uchwalenia ustawy, a ewidencja taka nie została sporządzona. Powstaje zatem pytanie, kiedy postanowienia ustawy zostaną w pełni wykonane?</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#KazimierzCłapka">Z konieczności więc musimy poprzestać na orientacyjnych danych zamieszczonych w opracowaniu przygotowanym przez resort kultury. Podaje się w nim, że w 1985 r. funkcjonowały 405 zakładowe domy kultury, 1.264 kluby i świetlice oraz ok, 5.200 zakładowych bibliotek. Trudno oceniać, czy to dużo czy mało, bo działalności kulturalnej nie można mierzyć jedynie na m2 zajmowanej powierzchni na terenie zakładów pracy. Własny dom kultury czy klub ułatwia niewątpliwie prowadzenie takiej działalności, ale nie jest to warunek konieczny. Silenie się na to, aby każdy liczący się zakład pracy miał swój dom kultury, byłoby bez sensu. Podkomisji nasunął się ponadto wniosek, że uprzemysłowione rejony kraju mają dużo, a może nawet nadmiar domów kultury, które niekiedy przypominają gmach wielkości opery, gdy małe i średnie województwa Polski północnej i środkowej nie mają żadnych szans w przeciągu najbliższych 10 lat na otrzymanie tego typu gmachu dla potrzeb teatru czy choćby domu kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#KazimierzCłapka">O tym, że nie ilość m2 zajmowanej powierzchni rozstrzyga, świadczy przykład zakładów „Świerczewskiego” w Warszawie. Zakład ten nie posiada bazy lokalowej dla prowadzenia działalności kulturalnej, ale od przeszło 20 lat prowadzi żywą i interesującą działalność kulturalną.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#KazimierzCłapka">Pomagając Teatrowi Polskiemu czy Operetce przy wykonywaniu scenografii czy też oferując miejsca we własnych ośrodkach wczasowych, zakład ten zapewnia sobie nie tylko kulturalną obsługę imprez w rodzaju Dnia Kobiet czy bilety na spektakle teatralne, lecz również udział w próbie generalnej czy zwiedzanie teatralnego zaplecza. Tego rodzaju „handel wymienny”, jak się wydaje, przynosi bardzo dobre rezultaty. Kierunek na rozszerzanie współpracy z instytucjami artystycznymi wydaje się słuszny. W woj. katowickim 35 zakładowych domów kultury ma podpisane umowy z instytucjami artystycznymi, organizując koncerty i spektakle u siebie, bądź też dowożąc na nie załogi. Podobnie, jak zakłady „Świerczewskiego” w Warszawie, blisko współpracują ze sobą. Teatr Śląski z kopalnią „Katowice”.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#KazimierzCłapka">Największym problemem zakładowej kultury są finanse. Najogólniej rzecz ujmując działalność kulturalna prowadzone na terenie zakładów pracy jest traktowana przez Ministerstwo Finansów tak samo jak produkcja, ze wszystkimi wynikającymi stąd skutkami.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#KazimierzCłapka">Płace pracowników działalności kulturalnej wliczane są do zakładowego funduszu płac. Przykładem mogą tu być zakładowe orkiestry dęte, których członkowie otrzymują symboliczne, wynagrodzenie 4 zł za godz.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#komentarz">(Piastowski „Stomil”)</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#KazimierzCłapka">Przeznaczając rocznie na ten cel 1 mln zł, 7 dodatkowych mln zł trzeba z tego tytułu zapłacić do budżetu państwa. Ten sam problem dotyczy płac instruktorów.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#KazimierzCłapka">Wydatki na kulturę, na płace jej instruktorów, nie powinny obciążać zakładowego funduszu płac. Z taką opinią spotykaliśmy się wielokrotnie m.in. analizując działalność domu kultury Zakładów Azotowych w Tarnowie, w którego imprezach uczestniczy rocznie ok. pół mln osób. Powinna obowiązywać zasada, że jeśli organizujesz działalność kulturalną w zakładzie, to zmniejszany jest podatek dochodowy - twierdzili działacze woj. tarnowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#KazimierzCłapka">Nasza Komisja powinna wysuwać pod adresem Ministerstwa Kultury i Sztuki postulat o wystąpienie do Ministerstwa Finansów z propozycją zwolnienia od podatków sum przeznaczonych na działalność kulturalną. Ustawa o upowszechnianiu kultury stwarza możliwość finansowania działalności kulturalnej z kosztów działalności przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#KazimierzCłapka">Jednak działacze kultury zwracają uwagę na fakt, że w zakładach, na których wyroby obowiązują ceny urzędowe, w zasadzie nie jest to możliwe. W ogólne koszty zakładowe można wliczyć jedynie remont placówki czy np. zakup krzeseł, natomiast nie można doliczyć np. do ceny traktora pieniędzy wydatkowanych na merytoryczną działalność kulturalną.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#KazimierzCłapka">Przykładowo zakłady mechaniczne „Ursus” całą swą działalność kulturalną (19 mln zł rocznie) finansują z funduszu socjalnego, który wynosi 570 mln zł. Zakład ten jest bogaty i do 1986 r. było go na takie wydatki stać. Jednakże tegoroczna ustawa o funduszu socjalnym i mieszkaniowym, wprowadza dla zakładów „o cenach urzędowych” bardzo niekorzystne perspektywy. Przypomnę, że od tego roku fundusz socjalny liczony jest od średniej pensji krajowej, a przedtem ogólnie rzecz ujmując, liczony był od średniej płacy w danym zakładzie. Tak więc zakłady, w których zarabia się lepiej, niewątpliwie z tego tytułu straciły. A czy te, które zyskały, a nie miały tradycji prowadzenia działalności kulturalnej, zechcą przeznaczyć teraz te nowo uzyskane pieniądze np. na zorganizowanie bibliotek? Obawiam się, że będą raczej wołały zorganizować wycieczkę na grzyby lub bilety na mecz aportowy. Oczywiście, zakład pracy może zwiększyć swój fundusz socjalny o odpis z zysku. Lecz tutaj drastycznie wkracza już fiskus z podatkiem.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#KazimierzCłapka">Finansowanie kultury zakładowej w warunkach reformy gospodarczej i obowiązujących przepisów nie jest zadaniem prostym. Należy to od klimatu, jaki panuje w przedsiębiorstwie, od nastawienia załogi, od klimatu panującego we władzach polityczno-administracyjnych, a przede wszystkim od dobrej woli dyrekcji i samorządu pracowniczego. Tarnowskie „Azoty” przeznaczyły na działalność domu kultury w 1986 r. 2,6 mln zł (przy dotacji wynoszącej 3,6 mln zł). Z działalności tego domu kultury korzysta całe miasto. Podobnie „Stomil” w Dębicy przeznaczył na ten cel 21 mln zł, a zakłady mechaniczne w Tarnowie 22 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#KazimierzCłapka">Uważam, że sprawę tę powinien przeanalizować zespół prawników Ministerstwa Kultury i Sztuki. Analiza ta powinna przyczynić się do opracowania konkretnych propozycji przy okazji dyskusji nad planem i budżetem.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#KazimierzCłapka">Z ankiety przeprowadzonej przez Ministerstwo Kultury i Sztuki wynika, że małe zakłady pracy pokrywają swoje wydatki na kulturę głównie z funduszu socjalnego. Myślę, że podstawową przyczyną tego stanu rzeczy jest nieznajomość obowiązujących regulacji prawnych. Wydaje się, że należałoby szerzej dotrzeć z przepisami właśnie do małych zakładów pracy i wskazać na możliwości w nich tkwiące. W II kwartale br. Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych obiecuje wydanie dwóch poradników. Pierwszy dotyczy upowszechniania kultury w zakładach pracy i zawiera fragmenty ustaw oraz przykładowe rozwiązania płacowe i organizacyjne. Drugi poradnik omawia rolę związków zawodowych w upowszechnianiu kultury. Wydawnictwa takie powinny ukazać się już kilka lat temu. Niezbędne jest szerokie upowszechnienie tego typu materiałów.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#KazimierzCłapka">Należy równocześnie inspirować zakłady pracy do zwiększania dochodów z prowadzonej działalności kulturalnej. Oczywiście, nie można robić tego za wszelką cenę i bez ograniczeń. Uważam jednak, że dyskoteka, kurs tańca lub film wyświetlany w zakładowym kinie, a także kursy gospodarstwa domowego, nie powinny być deficytowe.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#KazimierzCłapka">Nasza podkomisja miała możność zapoznania się z działalnością „dochodowego” domu kultury w zakładach „Konstal” w Katowicach, który wypracowuje zysk roczny rzędu 10 mln zł i stawia na działalność merytoryczną. Nie wszystkim podoba się, że dom ten posiada najgłośniejszą dyskotekę w kraju, ale sądzę, że odmiennego zdania jest okoliczna młodzież. Wyrażam pogląd, że każda użyteczna społecznie działalność zakładowych domów kultury jest lepsza, niż świecenie przez nie pustkami. Pustka oznacza nieobecność i marnotrawienie wspólnego dobra, jakim jest substancja tych domów.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#KazimierzCłapka">27 lutego br. przy OPZZ powstała Komisja Kultury. Związki zawodowe nie mają jednak obecnie możliwości finansowania działalności kulturalnej w takiej skali jak przed 1980 r. Podstawowym mecenasem pozostały więc zakłady pracy. Faktycznie jednak ten mecenas nie jest zachęcany do przeznaczenia swych pieniędzy na upowszechnianie kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#KazimierzCłapka">Być może należałoby w tej sytuacji wrócić do dyskutowanej przy uchwalaniu ustawy o upowszechnianiu kultury koncepcji zapewnienia zakładom pracy, przeznaczającym środki na kulturę, ulg podatkowych. Uważam, że jeżeli przeznaczenie środków na kulturę traktujemy jako cel społeczny, to wówczas ci, którzy tak czynią powinni być do tego zachęceni. Niestety, obecnie taki system nie istnieje. Nie może zatem budzić zdziwienia sformułowanie zawarte w materiałach Ministerstwa Kultury i Sztuki mówiące o tym, że w świetle dotychczasowego rozpoznania sytuacji można uznać, że większość zakładów pracy samorządów i związków zawodowych w niewielkim jedynie stopniu interesuje się działalnością kulturalną na terenie zakładu pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#KazimierzCłapka">Zastanówmy się, czy działalnością tą interesują się robotnicy? We wrześniu 1984 r. Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadziło badania na temat uczestnictwa kulturalnego wielkoprzemysłowej klasy robotniczej. Nie sądzę, aby dane pochodzące z tamtego okresu uległy zasadniczej dezaktualizacji. Otóż w sferze pozaprodukcyjnych funkcji przedsiębiorstwa przemysłowego istnieje wyraźna przepaść pomiędzy potrzebami i oczekiwaniami klasy robotniczej a praktyką ich zaspokajania. Chęć udziału w różnego rodzaju imprezach kulturalnych organizowanych przez zakłady pracy wyraziło 82,5% robotników, natomiast faktycznie w imprezach tych uczestniczyło 32,5% badanych.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#KazimierzCłapka">Są różne przyczyny tego stanu rzeczy. Praca w systemie trzyzmianowym lub brygadowym, odległości miejsca zamieszkania od miejsca pracy, a także warunki życia należą do podstawowych przyczyn. Osoby kończące pracę (co wynika np. z obserwacji zakładów im. Róży Luksemburg) śpieszą do kolejek w sklepach, do przedszkoli po odbiór dzieci bądź do prac domowych. Gdyby zatem zakładowe placówki kultury prowadziły swą działalność tylko dla pracowników, wówczas niewiele z nich obroniłoby swą rację bytu.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#KazimierzCłapka">Zdecydowana większość zakładowych placówek prowadzi działalność otwartą dla mieszkańców pobliskich osiedli a szczególnie dla dzieci i młodzieży oraz ludzi starszych.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#KazimierzCłapka">Takie sformułowanie zawarte w materiale jest również zdecydowanie podtrzymywane przez działaczy kultury. Według nich zakładowy dom kultury oraz klub mają szansę prowadzenia aktywnej działalności tylko wtedy, gdy jest to działalność środowiskowa, przyciągająca mieszkańców z sąsiedztwa. Uważam, że stanowi to wystarczający powód, aby ich działalność stanowiła przedmiot zainteresowania władz terenowych. Zgodnie z art. 17 ust. 1 ustawy rady narodowe nadzorują działalność instytucji i placówek upowszechniania kultury prowadzonych przez jednostki gospodarki uspołecznionej. Rzeczywistość odbiega jednak od zapisów ustawy. Wiedza terenowych organów administracji państwowej o działalności placówek zakładowych jest wysoce niedostateczna, a ich wpływ na tę działalność niewielki. Obserwuje się to zjawisko zarówno na szczeblu wojewódzkim jak też na szczeblu podstawowym. Uważam, że w tym zakresie powinny wzrosnąć funkcje kontrolne Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#KazimierzCłapka">Poza dostępem do placówek kulturalnych, drugą podstawową sprawą jest proponowana przez nie oferta programowa. Takie imprezy, jak spotkanie z literatem, wieczór poezji czy muzyki poważnej, nie cieszą się popularnością. Uważam jednak, iż nie należy dramatyzować, że koncert w filharmonii nie jest imprezą masową, istnieją bowiem granice procesu demokratyzacji kultury. Edukacja kulturalna musi być prowadzona etapami - od rozrywki i relaksu do kultury wyższego rzędu. Szkoły zawodowe i technika nie zajmują się rozbudzaniem aspiracji kulturalnych, a po ukończeniu przez młodzież 18 roku życia jest już znacznie trudniej zmienić jej nawyki. Dbając o dobry, wysoki poziom imprezy estradowej lub występu na festynie, mamy szansę wychowania i przyciągnięcia widza do operetki, komedii teatralnej i innych trudniejszych w odbiorze dziedzin sztuki.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#KazimierzCłapka">Z przytoczonego tu badania CBOS wynika, że 74,8% robotników dostrzega potrzebę istnienia i działania zakładowego domu Kultury. Równocześnie jednak jedynie 40% z nich pozytywnie ocenia pracę takiego ośrodka we własnym zakładzie, a jeszcze mniejszy procent bierze w tej pracy udział.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#KazimierzCłapka">Mam świadomość, że sformułowanie trafnej oferty kulturalnej dla załogi uspołecznionego zakładu pracy nie jest łatwe. Przede wszystkim musi być to oferta przystosowana do zaspokojenia już ukształtowanych potrzeb. Nie może więc być to jednolity program dla całego kraju, gdyż różne są załogi zakładów pracy, różne ich zainteresowania, poziom wyrobienia kulturalnego i gusty. Kółka działkowców, majsterkowiczów oraz kursy kraju i szycia nie stanowią działalności kulturalnej sensu stricto, jednak poprzez rozwój tego rodzaju zainteresowań zwiększa się szansa przyciągnięcia ludzi do kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#KazimierzCłapka">Nie można wyobrazić sobie dzisiaj upowszechnienia kultury bez elektronicznych środków przekazu, komputera, magnetowidu i kamery wideo. Domy kultury pełnią rolę integrującą środowisko i o tę ich funkcję należy starannie dbać. Z badań CBOS wynika, że aktywność kulturalna robotników skupia się głównie w grupach rodzinno-koleżeńskich. Robotnicy preferują kontakty kameralne. Nasuwa się w związku z tym pytanie, czy zamiast jednego zbiorowego wyjścia do teatru nie lepiej zaproponować np. 2 razy w tygodniu 4–6 biletów na sztukę lub koncert?</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#KazimierzCłapka">Przedstawianie wielu propozycji, z których każda dotyczy kilku osób, jest oczywiście zadaniem trudnym, wymagającym dużej inwencji. Uważam jednak, że tylko zindywidualizowana oferta może liczyć na akceptację. Przyszłość zakładowych domów kultury leży bowiem w nadążaniu nie tylko za modą ale przede wszystkim za nowoczesnością. Równocześnie leży ona w umiejętnym trafianiu w społeczne potrzeby środowisk.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#KazimierzCłapka">Ogromną i niewykorzystaną możliwością są radiowęzły i prasa zakładowa. Należy stworzyć z nich sojusznika informującego i popularyzującego uczestnictwo kulturalne. Wiadomość o tym, co będzie działo się w najbliższej przyszłości w klubie zakładowym, krótka recenzja sztuki teatralnej, a także informacja o najnowszych nabytkach biblioteki mają szansę dotarcia do bardzo szerokiego grona. Wynika to z faktu, że audycje nadawane przez radiowęzeł docierają do przeszło 60% robotników, a prasę zakładową czyta blisko 60% z nich, z czego 24% regularnie. Jest to więc potężny oręż.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#KazimierzCłapka">W ciągu ostatniego 40-lecia osiągnęliśmy w kraju niezły stopień wykształcenia społeczeństwa. Wzbudziliśmy aspiracje do podnoszenia kwalifikacji, ale nie udało się do tej pory zdemokratyzować i upowszechnić aspiracji kulturalnych. Jeśli aspiracje takie mimo to przejawiają się, to dotyczą bardziej sfery życzeń, wyrażania ogólnej aprobaty niż rzeczywistego uczestnictwa w kulturze bądź wypełniania wolnego czasu rozwojem duchowym. Wykształcenie tych nawyków powinno być generalnym zadaniem placówek upowszechniania kultury, w tym również placówek zakładowych. Doświadczenie potwierdza, że zakładowe domy kultury, kierując niejako z konieczności swą ofertę do dzieci i młodzieży, która w przyszłości zasili załogi przedsiębiorstw, poszły jedynie słuszną i perspektywiczną drogą. Szerszy kontakt z dorosłą publicznością został z wielu powodów już bezpowrotnie stracony.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#KazimierzCłapka">Kultura jest nie tylko ozdobą życia, ale stanowi także inwestycję w efektywność gospodarczą, gdyż człowiek kulturalny jest wydajniejszym i lepszym pracownikiem. Dopóki jednak ta oczywista prawda nie dotrze do kadry kierowniczej, do dyrekcji i samorządów, dopóty konieczna będzie walka o kulturę i realizację związanych z nią potrzeb. Nasza sytuacja gospodarcza nie jest dobrana budżet państwa musi dbać o każdą złotówkę. Dlatego właśnie, zdaniem posłów, konieczne jest ciągłe upominanie się w imię długofalowych racji gospodarczych i cywilizacyjnych o docenianie efektywności nakładów na kulturę.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#KazimierzCłapka">Na zakończenie swojego wystąpienia chciałbym poruszyć problem koordynacyjnych uprawnień ministra kultury i sztuki w sferze programowej i organizatorskiej. Wydaje się, że w tym zakresie jest szczególnie dużo do zrobienia, a posiadane instrumenty nie są należycie wykorzystywane. Z materiałów pod tytułem: „cena funkcjonowania ustawy o upowszechnianiu kultury oraz o prawach i obowiązkach pracowników upowszechniania kultury” opracowanych przez Ministerstwo Kultury i Sztuki wynika, że stopień znajomości tej ustawy jest niewielki. Jako przyczynę wskazuje się małe zainteresowania zakładów pracy niewystarczającą inspirację ze strony resortów gospodarczych, a także niedostateczne zainteresowanie problematyką działalności kulturalnej w zakładach pracy ze strony władz terenowych.</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#KazimierzCłapka">Jeśli przyjąć taką diagnozę, to należy stwierdzić, że ten skutek wynika z nienależytego korzystania z uprawnień koordynacyjnych i inspirujących ministra kultury i sztuki określonych w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 25 kwietnia 1983 r. w sprawie szczegółowego zakresu działania ministra kultury i sztuki oraz uprawnień w zakresie nadzoru przyznanych ministrowi w ustawie o systemie rad narodowych i samorządu terytorialnego z 1983 r. Ustawa ta bowiem uprawnia ministra do udzielania terenowym organom administracji państwowej wiążących wytycznych w sprawach, które należą do jego kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#KazimierzCłapka">Ustawa o upowszechnianiu kultury nakłada na ministra obowiązek organizowania współdziałania w upowszechnianiu kultury, oraz inicjowaniu określonych zadań. Obowiązkiem ministra jest zatem opracowanie koncepcji programowej oraz ustalenie instrumentów zapewniających jej wdrożenie.</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#KazimierzCłapka">W przedstawionym nam materiale sformułowano wnioski o charakterze zbyt ogólnym. Trudno np. ze sformułowania „celowe jest zrealizowanie następujących wniosków” domyślać się jakie są szanse i możliwości ich zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#KazimierzCłapka">W imieniu podkomisji za najważniejszy uważam wniosek nr 1 (str. 15). Jeszcze w tym roku Ministerstwo Kultury i Sztuki powinno przedstawić naszej Komisji analizę aktów prawnych obowiązujących przedsiębiorstwa, dokonaną pod kątem potrzeb upowszechniania kultury. Może to bowiem stanowić istotny impuls do dalszych prac i debaty budżetowej nad CPR w 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#KazimierzCłapka">Proponuję równocześnie, aby resort zwrócił się do:</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#KazimierzCłapka">- GUS o objęcie statystyką placówek i instytucji upowszechniania kultury, (z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że postulat ten został już zrealizowany), - Ministerstwa Oświaty i Wychowania o zwiększenie roli edukacji kulturalnej w szkołach zawodowych i technikach, - Instytutu Kultury o stałe prowadzenie badań socjologicznych nad uczestnictwem w kulturze różnych warstw i klas społecznych tak, aby materiał przedstawiony nam w marcu przyszłego roku miał charakter reprezentatywny, a nie wycinkowy.</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#KazimierzCłapka">Postuluję równocześnie podjęcie skutecznej walki z chałturą oraz działań na rzecz rozbudzenia zainteresowań kulturalnych społeczeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszMyślik">Będę polemiczny w stosunku do referatu, ale uważam, że powinniśmy się wyzwolić od schematów w mówieniu o upowszechnianiu kultury w zakładach pracy. Celem działalności kulturalnej na terenach zakładów pracy jest wykształcenie człowieka kulturalnego. Temu celowi powinna być podporządkowana działalność dyrekcji i pracowników upowszechniania kultury. Nie chodzi tu o to, aby wykształcić człowieka kulturalnego w wąskim pojęciu tego słowa. Człowiek niekulturalny nie jest w stanie przyjąć postępu naukowo-technicznego, a przykładem jest choćby ochrona środowiska naturalnego. Nie dotyczy to oczywiście tylko środowiska robotniczego, ale również decydentów. Dla realizacji tego celu brak jest odpowiednich metod badawczych. Operujemy wyrywkowymi danymi statystycznymi z okresu upowszechniania kultury, a brak jest bardziej kompleksowych badań. Uważam, że powinien się tym zajmować resortowy Instytut Kultury. Gdyby taka działalność badawcza była prowadzona systematycznie, mielibyśmy teraz mocniejsze argumenty.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszMyślik">Chciałem powrócić do zakładu pracy; trzeba tam zadbać o kulturę ogólną. Będę trywialny, ale uważam, że jeśli w zakładzie pracy nie ma czystych szatni, sanitariatów, brakuje mydła i papieru toaletowego, to nie możemy wozić ludzi do teatru. Na to w pierwszym rzędzie wydawałbym pieniądze. Na takie wydatki muszą być pieniądze. Jestem prawie pewny, że wydatki na wymienione cele nie podlegają opodatkowaniu. Po załatwieniu tych podstawowych spraw można dopiero przystąpić do kształtowania wrażliwości na piękno u pracowników zakładów. Tutaj trzeba pomóc i pokazywać najwyższy poziom artystyczny. Wydaje się, że coś z tego zostanie. Organizowałbym wizyty w najlepszych placówkach kulturalnych, woziłbym ludzi do najlepszych teatrów - choćby nawet tylko tych, którzy sami się zgłoszą i którzy mają ukształtowane już częściowo nawyki kulturalne. Zapewniłbym kontakt ze sztuką profesjonalną.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#TadeuszMyślik">Uważam, że ludzie, którzy się podejmują upowszechniania kultury w zakładach pracy, powinni być bardzo wysoko wynagradzani, ale bardzo surowo selekcjonowani. Od nich, od ich kompetencji, będzie zależało powodzenie tej działalności. Uważam, że pokazanie ludziom jednej dobrej sztuki w roku jest lepsze niż pokazanie 10 sztuk nijakich. Będzie dużym sukcesem jeśli pokażemy ludziom chociaż jedną rzecz, która ich poruszy tak, aby sami chcieli zobaczyć ją jeszcze raz. Tak widzę II etap działalności kulturalnej w zakładzie pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#TadeuszMyślik">Trzeba byłoby w zakładach pracy podjąć starania o wprowadzenie poprawnej polszczyzny. Trzeba wszystkim przypominać, również dyrekcji, aby mówili poprawnie i dbali o kulturę języka. Następnie należy rozbudzić głód książki i prasy, i rozwijać potrzebę w tym zakresie. Tę działalność powinny prowadzić biblioteki zakładowe. Każda z bibliotek zakładowych mogłaby zadbać o komplet lektur szkolnych. Wiadomo, że lektur szkolnych wszędzie brakuje. Jeśli zgromadzimy je w bibliotekach zakładowych, to przyjdą do nich dzieci. A za dziećmi, przyjdą rodzice.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#TadeuszMyślik">Można również organizować seanse filmowe dla załogi, tylko trzeba zadbać o odpowiedni repertuar. Możliwości w tej dziedzinie są ogromne, nie możemy jednak pokazać ludziom filmu obojętnego, nijakiego. Jeśli ludzie wybiorą się już do kina, to powinni zobaczyć dobry film, bo nijaki leci właśnie w telewizji.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#TadeuszMyślik">Tak wyobrażam sobie schemat twórczości amatorskiej. Najpierw organizowałbym występy bardzo dobrego zespołu, któremu trzeba byłoby dużo zapłacić. Potem dopiero należałoby organizować kursy gry na instrumentach. To jest dobre wyjście, przynajmniej część młodych ludzi nie będzie pić wódki. Wiadomo przecież, że w czasie koncertu lub nauki gry na instrumencie, nie można pić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BożennaUrbańska">Mam kilka uwag do słów posła T. Myślika. W jego wypowiedzi słyszeliśmy wiele o wzorze człowieka kulturalnego. Jeśli byłby taki wzór, taki przepis, jak na babkę wielkanocną, to na pewno stosowalibyśmy się do niego. Kiedy prowadziliśmy rozmowy w zakładach pracy, wszystkim ta myśl przyświecała i problem ten widzą również członkowie dyrekcji zakładów pracy jednak do realizacji podstawowego celu - kształtowania człowieka kulturalnego - prowadzi wiele dróg.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BożennaUrbańska">Pewna rzecz wzbudziła mój niepokój dopiero teraz. Uświadomiłam sobie, że wybierając zakłady pracy zwróciliśmy uwagę tylko na duże zakłady. Umknęła naszej uwadze działalność kulturalna w zakładach małych i średnich. Przecież istnieje wiele takich zakładów, które nie mogą sobie pozwolić na własną działalność kulturalną. Niestety nie wiemy, jak wygląda kultura w małych i średnich zakładach.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#BożennaUrbańska">Była już dzisiaj mowa o tym, że należy rozwijać tradycje uczestnictwa w kulturze. Jednak w trakcie naszych spotkań w terenie zwrócono uwagę na pewne niebezpieczeństwo. Np. na Śląsku jest wiele rodzin, które kultywują tradycje uczestnictwa w kulturze, chodzi tu przede wszystkim o czynne uczestnictwo w ruchu amatorskim. Są to środowiska, w których tradycja taka pochodzi z dziada pradziada, ale istnieje również wiele skrajnie odmiennych środowisk. W Jastrzębiu np. występują białe plamy w działalności kulturalnej. Istnieje tam poważny problem zwłaszcza młodych emerytów, którzy posiadają wysokie emerytury w granicach 50–70 tys. zł, a którzy nie mają wykształconych nawyków kulturalnych. Nie ma tam tradycji uczestnictwa w kulturze, jak również odpowiednich placówek kulturalnych. Wiemy, że istnieją tradycyjne ośrodki, gdzie sprawy kultury stoją na wysokim poziomie, ale tak nie jest wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#BożennaUrbańska">Istnieją pewne niejasności dotyczące wynagradzania pracowników upowszechniania kultury zatrudnionych w zakładach pracy. Mogą oni być wynagradzani według stawek zgodnie z ustawą albo według innych stawek ustalonych przez zakład pracy. W zakładach nie ma jasności w tej kwestii. W praktyce wygląda to tak, że opłacani są po części zgodnie z ustawą, po części z nadwyżek, jakie na działalność kulturalną przeznacza zakład pracy. Jeśli człowiek na tym stanowisku ma być rzeczywiście kompetentny, to ta sprawa musi zostać uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#BożennaUrbańska">Chciałabym poruszyć również problem konieczności pomocy dla zakładowych ośrodków kultury, zwłaszcza w ustalaniu repertuaru dla amatorskich zespołów. Działalność COMUK w tym zakresie jest niewystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#BożennaUrbańska">Może zbyt mało uwagi poświęciliśmy kwestii wzbogacania ruchu regionalnego. Myślę, że siła domów kultury tkwi właśnie w tym, że mogą uczyć i przekazywać wartości regionalne. Ciągle jeszcze brakuje odpowiednio przygotowanych kadr i wiemy, że samym zapałem nie wszystko można zrobić. Entuzjaści i zapaleńcy bez odpowiedniego przygotowania mogą oczywiście prowadzić działalność amatorskich zespołów, ale tylko do pewnego poziomu. Aby rozwijać działalność artystyczną poza pewien próg, potrzebny jest specjalista.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#BożennaUrbańska">Natura ludzka jest taka, że pozytywnie reagujemy na pochwały, gorzej na kary. Programy lokalne telewizji nie prezentują osiągnięć zakładowych domów kultury, a taka prezentacja mogłaby być dla mnie właśnie wysoko motywującą nagrodą. Wiem, że działalność artystyczna domów kultury nie jest najwyższego lotu, ale taka prezentacja na zewnątrz mogłaby być silnym bodźcem do pracy nad sobą.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#BożennaUrbańska">Często tak bywa, że część załogi zakładów pracy mieszka w odległości 10–20 km od miejsca pracy, czasem odległość ta jest większa. Ludzie ci nie mogą korzystać z kultury w miejscu pracy. Stąd pojawia się konieczność prezentowania osiągnięć artystycznych w formie objazdowej.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#BożennaUrbańska">Ośrodki kultury, które zwiedziliśmy, oferują szeroki zakres działalności. Kiedyś były to przeważnie spotkania z pisarzem. Teraz pojawiły się nowe formy np. kluby akwarystyczne. Uważam, że jeśli pojawiają się takie potrzeby, to należy pomagać w ich spełnieniu.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#BożennaUrbańska">Najbardziej mrówczą i ciągłą pracę prowadzą zakładowe biblioteki. Często ich działalność nie jest doceniana przez dyrekcję. We wszystkich bibliotekach, które odwiedziliśmy, pracują kobiety. Mają one wiele pracy, wykonują po dwa etaty. Tutaj właśnie, jak sygnalizował mój przedmówca, można znaleźć drogę przez dziecko do rodziców w upowszechnianiu kultury, kształtowaniu potrzeb i nawyków.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#BożennaUrbańska">Mieliśmy okazję być w domu kultury, który na siebie zarabia. Przyznam się, że wiadomość o tym przyjęłam bez entuzjazmu.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#BożennaUrbańska">Przykład ten mógłby służyć jako wzór tylko wtedy, jeśli obok dyskotek oferowano by inne formy uczestnictwa w kulturze. Dyskoteka nie może być jedynym przejawem życia kulturalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#HelenaChodkowska">Każdy sposób na kształtowanie człowieka kulturalnego jest dobry. W latach osiemdziesiątych pojawiło się wiele publikacji i dyskusji na ten temat. Niektórzy uważali, że kulturą, sportem, wypoczynkiem powinni zajmować się tylko profesjonaliści. Stanowisko takie wywołało uzasadnioną dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#HelenaChodkowska">Kultura to na pewno ozdoba życia, ale nie tylko. Musi także zaspokajać potrzeby elementarne. Z materiałów, które otrzymaliśmy wyniki, że został zahamowany regres działalności placówek kulturalnych. Problem nie jest do końca rozwiązany, a to głównie z powodu obecnej sytuacji gospodarczej. Na nienajlepszą sytuację placówek kulturalnych wpływają również przyczyny subiektywne - wymieniłabym tu niedostateczne zainteresowanie dyrekcji sprawami upowszechniania kultury. Dyrekcja dba głównie o sprawy produkcji, a kulturę pozostawia innym służbom. Wiadomo jednak, że w zakładach pracy nie ma dobrej orientacji co do możliwości prowadzenia działalności kulturalnej, które daje ustawa. Nasuwa się tu wniosek o słabej działalności służb prawnych w zakładach pracy.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#HelenaChodkowska">Stwierdzenie, że brak jest pracowników upowszechniania kultury, uważam za zbyt ogólne i nie znajdujące uzasadnienia. Znam szkołę, która kształci w tym zakresie młodzież z całego kraju. Młodzi ludzie uzyskują odpowiednie wykształcenie, ale mają kłopoty ze znalezieniem pracy w zawodzie. Czasem trafiają do gminnych ośrodków kultury, ale najczęściej podejmują pracę w innych zawodach. Przejawia się w tym niechęć zakładów pracy do zatrudniania pracowników kulturalno-oświatowych.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#HelenaChodkowska">W kontekście naszych rozważań, należałoby zwrócić się do ministra finansów o zwolnienie od opodatkowania środków wydatkowanych przez zakład pracy na kulturę. Istnieje dziś potrzeba zwiększenia środków przeznaczonych na kulturę.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#HelenaChodkowska">Stawiam wniosek, aby zakłady pracy, które same nie prowadzą działalności kulturalnej i nie posiadają własnych placówek, zasilały pewnymi kwotami fundusz rozwoju kultury. Problem kultury w zakładach pracy jest tematem marginalnym, bowiem w ogóle istnieje problem braku potrzeb kulturalnych w społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#HelenaChodkowska">Na zakończenie chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię, możliwości korzystania z zakładowych domów kultury przez dzieci i młodzież. To jest również sprawa kształtowania kulturalnego człowieka. Wspierałabym te domy kultury, które otwierają podwoje dla dzieci i młodzieży. Istnieje zbyt mała współpraca Ministerstwa Oświaty i Wychowania i Ministerstwa Kultury i Sztuki. Zgłaszam postulat, abyśmy w IX kadencji Sejmu dokonali oceny - jak od załamania działalności kulturalnej w 1980 r. dochodziliśmy do sytuacji w końcu lat 80.?</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#HelenaChodkowska">Powinniśmy z sympatią obserwować tworzenie się różnych zespołów amatorskich w poszczególnych zakładach pracy. Wyraźnie daje się zaobserwować zapotrzebowanie na folklor w środowiskach robotniczych. By kultura mogła się prawidłowo rozwijać, musi mieć zapewnioną pełną swobodę działania, możliwość nieskrępowanych dróg swej aktywności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdamKluska">Na podstawie materiału przygotowanego przez Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz przeprowadzonej wizytacji stwierdzić można, że im większe jest środowisko robotnicze, tym większym stopniu dominuje zapotrzebowanie na treści rozrywkowe. Dopiero później rozwijają się inne zainteresowania kulturalne, powstaje zainteresowanie kulturą wyższą. W działalności zakładowych domów kultury powinno się więc wychodzić od analizy rzeczywistych potrzeb członków lokalnych środowisk, zróżnicowanych aspiracji odbiorców kultury oraz od najważniejszych braków kulturalnych występujących w danym środowisku.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AdamKluska">Z działalności kulturalnej prowadzonej w zakładach pracy nikogo się tak naprawdę nie rozlicza. Nie traktuje się więc tej działalności na równi z innymi dziedzinami. Musimy mieć jasny cel, spójny model zakładowej działalności kulturalnej. Nie może być to jednak obowiązujący powszechnie schemat.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AdamKluska">Wszystkie zakłady pracy powinny świadczyć na kulturę. To jednak, w jaki sposób będą to czyniły, należy pozostawić do decyzji samych zakładów pracy. One powinny decydować o tym, czy posiadać własne zakładowe placówki kulturalne, czy organizować międzyzakładowe placówki, czy np. zlecać prowadzenie działalności kulturalnej wyspecjalizowanym placówkom. Jednocześnie nie powinniśmy pozwalać na całkowitą komercjalizację zakładowej działalności kulturalnej, z czym ostatnio coraz częściej mamy do czynienia. Należałoby zatem rozszerzyć wnioski, jakie sformułował w swoim wystąpieniu wiceminister kultury i sztuki K. Cłapka.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AdamKluska">Trudno jednoznacznie przesądzić, czy w każdym zakładzie pracy lub resorcie należy tworzyć rady do spraw kultury? Sądzę jednak, że pożyteczne byłoby zorganizowanie międzyresortowego współdziałania w zakładowej działalności kulturalnej pod auspicjami Ministerstwa Kultury i Sztuki, które na ten cel mogłoby wydzielić określone środki.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AdamKluska">Na podstawie obserwacji stwierdzić można, że łatwiej zapanować nad zakładową działalnością kulturalną w średnich zakładach pracy (np. Tarnowskie Azoty), gdzie działalność kulturalną łączy się z działalnością sportową i inną organizowaną w wielofunkcyjnych zakładowych domach kultury. Na Śląsku spotkać tymczasem można wielkie kopalnie, które w ogóle nie posiadają własnych domów kultury. Do działalności kulturalnej organizowanej w środowiskach robotniczych, należy zatem podchodzić elastycznie. Jednej, powszechnie sprawdzonej, recepty na efektywną działalność kulturalną w zakładzie pracy nie ma, gdyż zróżnicowane są warunki środowiskowe, lokalowe i finansowe w poszczególnych przedsiębiorstwach.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AdamKluska">Andrzej Tarnowski - dyrektor Fabryki Opon Samochodowych w Tarnowie:</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AdamKluska">Chciałbym podzielić się z posłami niektórymi doświadczeniami związanymi z prowadzeniem zakładowej działalności kulturalnej. W naszym przedsiębiorstwie działa duży zakładowy dom kultury, który był niedawno wizytowany przez posłów z podkomisji. Ministerstwo Kultury i Sztuki wydało kiedyś zbiór aktów prawnych dotyczących zakładowej działalności kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AdamKluska">W wydanym w nakładzie 2 tys. egz. zbiorku znalazły się wszystkie akty prawne dotyczące tej działalności. Zbiór ten z pewnością pomaga w organizowaniu takiej działalności w wielu zakładach pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#AdamKluska">W naszej działalności kulturalnej musimy swoją ofertę traktować bardzo szeroko, od kultury przez małe „k” aż do kultury najwyższego lotu. Działalnością kulturalną obejmujemy bardzo zróżnicowane grono odbiorców: pracowników, ich rodziny, emerytów i rencistów oraz dzieci i młodzież. W działalności tej musimy także uwzględniać specyfikę naszego zakładu, m.in. fakty że większość naszej załogi dojeżdża z pobliskich miejscowości. W 1986 r. 70 razy wyjeżdżaliśmy z różnymi imprezami kulturalnymi do okolicznych miejscowości. Posiadamy własny radiowęzeł i gazetkę zakładową, choć w naszej ocenie duża baza, jaką dysponujemy nie w pełni jeszcze jest wykorzystana. Cierpimy, jak wszyscy, z powodu trudności w nabyciu instrumentów muzycznych czy innych materiałów potrzebnych do bieżącej działalności, mamy trudności w zakupie sprzętu wideo.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AdamKluska">Co należałoby zmienić w dotychczasowych rozwiązaniach prawno-finansowych, aby zakładowa działalność kulturalna mogła się rozwijać? Ważną rolę odgrywała uchwalona w 1984 r. ustawa o upowszechnianiu kultury oraz o prawach i obowiązkach pracowników upowszechniania kultury. Przepisy tej ustawy uregulowały wiele kwestii, uporządkowały system wydatkowania środków finansowych na te cele. Jak jednak wynika z przedstawionych analiz przedsiębiorstwa, które prowadzą zakładową działalność kulturalną, koszty tej działalności wliczają w koszty własnych wyrobów. A przecież zgodnie z zasadami reformy gospodarczej dążymy do tego, aby cena wyrobu była ceną czystą. Jeśli do kosztów wyrobów doda się jeszcze koszty zakładowej działalności kulturalnej czy koszty związane z organizacją imprez sportowych, to wtedy ceny wyrobów będą wyższe, a produkcja danego zakładu mało konkurencyjna w porównaniu z zakładami nie prowadzącymi działalności kulturalnej. Sytuacja dzisiaj jest taka, że zakłady nieprowadzące działalności kulturalnej są w lepszej sytuacji finansowej.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AdamKluska">Rozwiązaniem mogłoby być włączenie kosztów zakładowej działalności kulturalnej do podziału z zysku. Wtedy nie mielibyśmy do czynienia z dylematem: czy podrażać koszty produkcji, czy rezygnować z zakładowej działalności kulturalnej? Byłoby to rozwiązanie systemowe, którego wprowadzenie wydaje się pilną koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AdamKluska">Mamy również odpisy np. na fundusz mieszkaniowy czy fundusz socjalny. Uregulowana powinna zostać także kwestia odpowiednich odpisów na zakładową działalność kulturalną. Zakłady pracy, które nie prowadzą takiej działalności, powinny być zobowiązane do odprowadzania odpowiednich środków finansowych na rzecz terenowego funduszu rozwoju kultury bądź powinny finansować działalność prowadzoną przez międzyzakładowe placówki kulturalne lub inne instytucje kulturalne. Daleki jestem od proponowania stosowania ulg z tytułu prowadzenia działalności kulturalnej w zakładzie. Praktyka dowodzi, że należy przyjąć takie rozwiązania, które by obejmowały wszystkie zakłady pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AdamKluska">Zakładowe placówki kulturalne z reguły są za skromne w stosunku do potrzeb. Trzeba je więc rozbudowywać i stale modernizować. Takie działania nie powinny jednak być obciążane koniecznością wnoszenia kaucji od podjęcia inwestycji tego rodzaju. W NPSG znaleźć można pozycje, od których nie wnosi się kaucji z tego tytułu (np. ochrona zdrowia, turystyka i inne). Wśród tych pozycji nie ma jednak działalności kulturalnej. Wydaje mi się, że zgodni jesteśmy w tym gronie, że kultura powinna także zostać wyłączona z obowiązku wnoszenia takich kaucji. Tym bardziej, że finansowanie takich inwestycji dokonywane jest ze środków zakładowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZdzisławZałuska">To bardzo dobrze, że traktujemy kulturę jako zagadnienie, na które składa się wiele problemów jako czynnik mający na celu m.in. wzbogacanie ludzkiej osobowości. Chciałbym podnieść problem współpracy między zakładowymi domami kultury a placówkami kulturalnymi podległymi Ministerstwu Kultury i Sztuki. Współdziałanie to jest niedostateczne.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#ZdzisławZałuska">Brakuje koordynacji działań, wymiany doświadczeń, a dotyczy to nie tylko działalności programowej, ale także np. wymiany kadr. Być może zatrudniani w zakładowych placówkach kulturalnych instruktorzy powinni być obowiązkowo opiniowani przez wyspecjalizowane jednostki podległe resortowi kultury.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#ZdzisławZałuska">Zakładową działalność kulturalną można rozmaicie organizować, idzie o to, aby ta działalność była prowadzona bez schematów, aby uwzględniała lokalne warunki i potrzeby. Nie można stawiać wszystkim zakładom pracy jednakowych wymogów. Środowiska robotnicze mogą być aktywizowane kulturalnie w różnorodny sposób. Można to czynić poprzez własne, zakładowe placówki kulturalne, poprzez zlecenie organizacji działalności kulturalnej placówkom międzyzakładowym, a także drogą finansowania usług kulturalnych świadczonych przez wyspecjalizowane instytucje kulturalne. Ta ostatnia forma, sprowadzająca się zwykle do zakupu biletów na imprezy kulturalne, wydaje się dla wielu zakładów najdogodniejsza.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#ZdzisławZałuska">Obecnie nie obserwujemy współdziałania zakładowych placówek kultury z regionalnym ruchem kulturalnym. Kontakty takie i współdziałanie należałoby rozszerzać z obopólną korzyścią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefOzgaMichalski">Ocena zespołu poselskiego, jaka została nam dzisiaj przedstawiona, powinna służyć bieżącej działalności Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz OPZZ jako kopalnia wiedzy o problemach związanych prowadzeniem zakładowej działalności kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JózefOzgaMichalski">Kto ma być najczęstszym bywalcem domu kultury? Od dawna już młodzi wolą gromadzić się w ramach nieformalnych wspólnot. Sytuacja taka występuje nie tylko w naszym kraju. Jak dowodzi ankieta komsomolskiej „Prawdy” także w Związku Radzieckim 90% członków Komsomołu woli więzi nieformalne. Musimy więc zastanowić się, co uczynić, aby próg salonu ludowego w jaki przekształcił się dawny salon elitarny, był dzisiaj łatwiejszy do przekroczenia. Działalności organizowanej w domach kultury, klubach i świetlicach nic nie jest w stanie zastąpić. Nie zastąpią tego także umowy podpisane z operą czy teatrem. Musi się jednak zrodzić wewnętrzne zapotrzebowanie na kontakt z wartościami kultury.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JózefOzgaMichalski">Program domu kultury powinien być maksymalnie nasycony wartościami własnymi, regionalnymi. Powinniśmy dążyć do tego co kiedyś w Łodzi robił J. Mozga, który odkrył folklor robotniczy. Dla środowisk robotniczych najważniejsze jest to, co stanowi istotę codziennego bytowania robotnika, a nie opera czy filharmonia. Oczywiście, dla zakładu najłatwiejszym rozwiązaniem jest zakupienie biletów i ewentualne zawiezienie ludzi do teatru. Ważniejsze jest jednak to, jak dotrzeć do indywidualnych potrzeb każdego odbiorcy?</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JózefOzgaMichalski">Folklor robotniczy potrzebuje dziś odpowiedniego docenienia i opracowania. W środowisku wiejskim doskonale radzą sobie działaczki skupione w kołach gospodyń wiejskich. Myślę, że bez nasycenia działalności domów kultury autentycznymi treściami, bliskimi codziennym odbiorcom, niemożliwe będzie ożywiacie domów kultury. Obok podkreślenia wagi lokalnych wartości, docenić należy rozwijającą się działalność robotniczych stowarzyszeń twórców kultury. Napotykają one jednak na wiele przeszkód w swojej działalności. Nie ułatwiają im także ich działalności kierownictwa wielu zakładów pracy. Sytuację tę trzeba jak najszybciej zmienić.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JózefOzgaMichalski">Ministerstwo Kultury i Sztuki ze swej strony pomaga twórcom-robotnikom organizując np. corocznie w Szczecinie prezentację ich dorobku artystycznego. W moim odczuciu te prezentacje odbywają się dotychczas na marginesie innych, rzekomo ważniejszych, zjawisk i nie nadaje im się odpowiedniej oprawy propagandowej. Myślę, iż w telewizji należy prezentacji robotniczego dorobku artystycznego nadać odpowiednią rangę i audycje takie należycie wyeksponować. Artystyczny dorobek robotniczy ukazać trzeba całemu społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JózefOzgaMichalski">Na marginesie lektury ostatniego numeru „Kultury”, chciałbym zapytać o sytuację domu kultury w Złotowie. Tak doskonale funkcjonujący ośrodek kultury został niedawno zamknięty, gdyż plac na którym on stoi przejęto Ministerstwo Sprawiedliwości pod budowę aresztu. Powstaje więc pytanie co jest ważniejsze: dom kultury, który organizuje imprezy liczące się w opinii lokalnej społeczności, czy areszt?</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JózefOzgaMichalski">Ministerstwo Kultury i Sztuki w rodzących się sporach musi wykazywać większą stanowczość. Mamy podpisaną umowę o współpracy kulturalnej ze Związkiem Radzieckim. Dotąd jednak nie wiemy, w jaki sposób zakłady pracy organizujące działalność kulturalną mogłyby nawiązać bezpośrednie kontakty z podobnymi przedsiębiorstwami w Związku Radzieckim. Na posiedzeniu naszej Komisji minister kultury i sztuki A. Krawczuk mówił, że kontakty takie będą możliwe np. z Litwą. Domy kultury zakładów pracy np. w Kłajpedzie mogłyby nawiązywać bezpośrednie kontakty i współpracę z domami kultury gdańskich zakładów pracy. Byłoby to ważne rozszerzenie zakładowej działalności kulturalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BogdanKulesza">Największy problem w działalności kulturalnej zakładów pracy stanowi obecnie finansowanie. Znacznie lepsza jest sytuacja w zakresie bazy i kadry. Działalność taka finansowana jest z funduszu socjalnego. Jestem przekonany, że nie przyczyni się to do rozwoju tej działalności, gdyż zakłady pracy nie będą zainteresowane jej finansowaniem na obecnych zasadach. Zasady te spotykają się z krytyką zarówno ze strony związków zawodowych i rad pracowniczych, jak też ze strony administracji przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#BogdanKulesza">Jeżeli chodzi o ustawę o upowszechnianiu kultury, to uważam, że jej przepisy nie są spójne z przepisami ustawy o przedsiębiorstwie. Zakłady pracy nie mają możliwości finansowania działalności kulturalnej w ciężar kosztów i pozostaje im tylko finansowanie z funduszu socjalnego. Jako przykład trudności chciałbym przedstawić sytuację domu kultury w Bielsku. Prezydent miasta podpisał z przedsiębiorstwami umowę o wspólnym prowadzeniu tej placówki. Umowa ta funkcjonowała w latach 1984–1985, ale w r. 1986 została zakwestionowana przez Izbę Skarbową, która dała zakładom pracy do wyboru przerzucenie kosztów finansowania placówki na fundusz socjalny lub poniesienie konsekwencji finansowych obecnej sytuacji. Nie pomogły, niestety, tłumaczenia, że placówka ta prowadzona jest w interesie społecznym.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#BogdanKulesza">Mogę dodać, że jest to bardzo duża placówka, w ramach której funkcjonuje 30 zespołów artystycznych, 28 kół zainteresowań, 7 bibliotek. Niestety, przy obecnych przepisach działalność tej placówki w dotychczasowym wymiarze staje się niemożliwa. Proponuję rozważenie ewentualności finansowania przez zakłady pracy tego typu działalności z zysku. Nierozwiązanie tego problemu zahamuje jakąkolwiek działalność w dziedzinie upowszechniania kultury.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#BogdanKulesza">Są przykłady dobrego rozwiązywania omawianych przeze mnie problemów, ale dotyczą one resortu górnictwa, który dysponuje odpowiednimi środkami. Niestety, resort przemysłu lekkiego takich środków nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#BogdanKulesza">W 1985 r. rząd wydał uchwały w sprawie płac pracowników upowszechniania kultury. Niestety, przez bardzo długi okres brak było rozporządzenia wykonawczego. Uważam, że wydanie takiego przepisu jest konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefSeremet">Od lat nierozwiązany jest problem zwalniania członków zespołów artystycznych na koncerty. W przypadku zwolnienia osoba taka musi otrzymać w macierzystym zakładzie pracy urlop, za który należy zapłacić. Szczególnie dużo płacimy z tego tytułu w przypadku wyjazdu za granicę. Myślę, że sprawę tę należałoby uregulować w podobny sposób, jak to miało miejsce w odniesieniu do sportowców zwalnianych do prac społecznych. Jestem przekonany, że ta sama zasada powinna obowiązywać w stosunku do członków zespołów. Zwolnienie ich na koncerty należy traktować tak, jak zwolnienia na wykonywanie prac społecznych. Aktualnie w konkretnych przypadkach interweniuje się nawet w Komitecie Wojewódzkim PZPR. Podobny postulat zgłaszany jest przez wiele zakładów pracy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JózefSeremet">Kolejny problem dotyczy zakupu sprzętu, a zwłaszcza drobnych akcesoriów dla placówek kulturalnych. Towary te są niedostępne na rynku i z tego powodu zgłaszam wniosek o opracowanie zasad ich rozdzielnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JarosławCzypczer">Sytuacja zakładowej działalności kulturalnej w dużej mierze zależy od osobowości i zainteresowań kierownictwa zakładu pracy. Jeśli np. dyrektor zakładu jest kibicem sportowym, wówczas zakładowa działalność sportowa stoi na wysokim poziomie. Tak samo ocenić można odpowiednie segmenty działalności kulturalnej: jeśli dyrektor jest melomanem bądź zagorzałym czytelnikiem, to w zakładzie istnieje właściwy klimat dla działalności kulturalnej. Jest to prawidłowość dotycząca większości zakładów pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JarosławCzypczer">Powodzenie pracy kulturalno-oświatowej w placówkach zakładowych zależy w dużym stopniu od kwalifikacji kadr. Niestety, aktualnie sytuacja nie jest dobra. Korzystamy częściowo z absolwentów odpowiednich kierunków wyższych uczelni, ale jest ich niewielu. System kształcenia uniwersyteckiego nie zdaje egzaminu. Równocześnie system kształcenia kadry przy poszczególnych placówkach uznać można jedynie za półśrodek.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JarosławCzypczer">Obok kadr istotnym problemem jest też posiadanie sprzętu. Mam na myśli sprzęt wszystkich typów, poczynając od prostych urządzeń a kończąc na sprzęcie elektronicznym. Pracę zakładowych placówek kulturalnych można będzie z tego punktu widzenia ocenić wysoko wówczas, gdy ich wyposażenie w sprzęt będzie lepsze niż wyposażenie osób prywatnych. Tymczasem wydział kultury naszego urzędu wojewódzkiego jest w stanie zakupić rocznie 7–8 magnetowidów, podczas gdy na terenie woj. katowickiego w rękach prywatnych znajduje się 150–200 tys. magnetowidów. Uważam, że projektowana produkcja krajowych magnetowidów powinna być przede wszystkim kierowana do placówek kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JarosławCzypczer">Następną sprawą jest koordynacja działalności kulturalnej. Terenowe organy administracji państwowej nie są odpowiednio przygotowane do tego typu działalności. Wynika to przede wszystkim z braków kadrowych, ale także ze znacznego obciążenia pracowników czynnościami administracyjnymi. Np. obecnie jesteśmy zobowiązani do rejestrowania wszystkich urządzeń poligraficznych na terenie województwa, których jest kilkaset tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JarosławCzypczer">W efekcie niewiele czasu pozostaje na działalność kulturalną i na czynności koordynujące tę działalność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZdzisławaGawlik">Od połowy lat siedemdziesiątych, to znaczy od utworzenia zakładowych funduszów socjalnych, obowiązywała zasada, że działalność socjalna, kulturalna i oświatowa finansowana była przez zakłady pracy z tego funduszu. Niestety, mieliśmy do czynienia z brakiem środków, gdyż fundusz socjalny tworzony był z odpisów od funduszu płac, co powodowało znaczne zróżnicowania pomiędzy poszczególnymi zakładami. W zakładach, gdzie zarobki były wyższe wpływało jednocześnie więcej środków na fundusz socjalny. Znacznie gorsza była sytuacja zakładu, w którym zarobki były niższe. Stworzono zatem możliwość przekazywania placówek kulturalnych organom administracyjnym, które finansowały działalność z budżetu. Większość jednak zakładów nie decydowała się na takie posunięcie i starała się nadal utrzymywać swoje placówki. Reforma gospodarcza wprowadziła zasadę, że fundusz socjalny tworzony jest w odpisie na każdego zatrudnionego w wysokości 1/2 najniższej płacy. Nadal jednak brakowało środków i dlatego zaczęto zastanawiać się nad innymi sposobami rozwiązania kwestii finansowania działalności kulturalnej. Praktyka poszła w tym kierunku, że zakłady pracy nielegalnie finansowały tę działalność w ciężar kosztów. W związku z tym postulowano zalegalizowanie tej praktyki. Odpowiedni przepis znajduje się w ustawie o upowszechnianiu kultury oraz ustawie o gospodarce finansowej przedsiębiorstw. Ta zasada prawidłowo funkcjonowała w latach 1984–1986. Obecnie jednak można się spotkać z jej krytyką. Nie uważam, aby krytyka ta była uzasadniona, gdyż koszty działalności kulturalnej stanowią jedynie ułamek procenta ogólnych kosztów zakładu. Nie uważam też, że musi to zaważyć na cenie wyrobów. Należy przeanalizować ten problem. Osobiście zgadzam się z poglądem, że kultura będzie się nadal rozwijała tam, gdzie znajdą się zapaleńcy. Wówczas zawsze łatwiej jest też o znalezienie środków.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZdzisławaGawlik">Spotkać się możną było z postulatami, aby koszty finansowania działalności kulturalnej oparte były na podziale zysku przed opodatkowaniem. Projekt ten odrzucono, gdyż nie wszystkie zakłady pracy mają zysk.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZdzisławaGawlik">Wybrano zasadę finansowania działalności kulturalnej w ciężar kosztów. Powinniśmy obserwować funkcjonowanie tej zasady.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ZdzisławaGawlik">Podniesiono dzisiaj problem opodatkowania działalności kulturalnej. W swojej pracy nie spotkałem się z przypadkiem, aby działalność ta podlegała opodatkowaniu. Problem polega na tym, że wynagrodzenia pracowników zajmujących się działalnością kulturalną wchodzą do ogólnych wynagrodzeń w zakładzie pracy. Tę kwestię należałoby przedyskutować z Ministerstwem Pracy, Płac i Spraw Socjalnych, które powinno udzielić odpowiedzi na pytanie, czy wynagrodzenia wspomnianej grupy osób muszą wchodzić do ogólnego funduszu wynagrodzeń? Inne podatki związane z zakładową działalnością kulturalną nie istnieją.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ZdzisławaGawlik">Ostatnia sprawa dotyczy kaucji inwestycyjnej od budowy placówek kulturalnych. Myślę, że tę przeszkodę będzie można usunąć przy formułowaniu CPR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzCłapka">Bardzo istotna jest działalność zakładowych placówek kulturalnych w stosunku do dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzCłapka">Podzielam opinię posłów w sprawie formułowania atrakcyjnej oferty programowej w stosunku do załóg. Musi być to oferta nieszablonowa, w której tworzeniu uczestniczyć będą także przedstawiciele załóg.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#KazimierzCłapka">Podpisaliśmy ostatnio porozumienie o współpracy kulturalnej ze Związkiem Radzieckim. Jestem przekonany, że porozumienie to przyniesie konkretne efekty. Zamierzamy w tym roku zorganizować na ten temat seminarium.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PiotrStefański">Materiały opracowane przez resort, jak też dyskusja, dostarczają danych do wyrobienia sobie poglądu o sytuacji kultury w zakładach pracy. Sytuacja w tym zakresie jest obecnie lepsze niż była, co nie oznacza, że jest ona dobra. Formułując pogląd na kulturę zakładową należy jednak wystrzegać się idealizowania pozytywnych przykładów bez odnoszenia się do całej rzeczywistości. Dotychczas bowiem mieliśmy do czynienia raczej z placówkami dobrymi.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PiotrStefański">Nie oznacza to wcale, że obraz sytuacji w całym kraju jest równie pozytywny. W niektórych przypadkach mamy do czynienia z niekorzystnymi zjawiskami np. z wygaśnięciem działalności kulturalnej w części zakładów pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PiotrStefański">Zastanowić się należy także nad pytaniem o zapotrzebowanie na działalność kulturalną w miejscu pracy. Trudno jednoznacznie ocenić, czy mamy do czynienia z „głodem nieuświadomionym” czy też potrzeby i wyobrażenia uświadomione wskazują na tendencje do innego sposobu spędzania wolnego czasu.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PiotrStefański">Na obraz sytuacji w zakładowej działalności kulturalnej wpływają także takie czynniki jak tradycja, osobiste zainteresowania ludzi wpływowych na terenie zakładu pracy i ambicje poszczególnych zakładów. Te czynniki nie zawsze korespondują z potrzebami załóg. Z tego względu istotny wydaje się wniosek zgłoszony w koreferacie dotyczący zajęcia się przez Instytut Kultury rozpoznawaniem potrzeb kulturalnych. Pełna ocena sytuacji wymaga bowiem dysponowania pogłębionym materiałem.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PiotrStefański">Postawiono dzisiaj pytanie, jak zachęcić zakłady pracy do aktywności w dziedzinie działalności kulturalnej? Zakłady pracy nie są rozliczane z działalności kulturalnej. Uważam, że dużą rolę do odegrania mają organizacje partyjne i związki zawodowe. Kierownictwo zakładu nie powinno być jedynym rozstrzygającym czynnikiem. Trzeba je wesprzeć, ale równocześnie rozliczyć z działalności.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PiotrStefański">Popieram stwierdzenie, że należy ostrożnie podchodzić do oceny zasady finansowania działalności kulturalnej w ciężar kosztów, gdyż zbyt krótki jest jeszcze okres obowiązywania ustawy. Postuluję równocześnie ostrożność w projektowanych zmianach. Obawiam się także, że sterowanie w kierunku finansowania działalności kulturalnej z zysku może okazać się pułapką. Formułując wnioski powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na potrzebę analizy sytuacji i ocenę funkcjonowania przepisów.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PiotrStefański">W naszej ocenie powinniśmy także zająć stanowisko dotyczące opodatkowania działalności kulturalnej podatkiem od ponadnormatywnych wynagrodzeń.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PiotrStefański">W tej sprawie należy wystąpić do Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych. Powinniśmy także zająć stanowisko dotyczące inwestowania w rozbudowę zakładowych domów kultury. Należy tę sprawę podnieść w związku z formułowaniem CPR i postulować wprowadzenie odpowiedniego zapisu dotyczącego zwolnień.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PiotrStefański">Ważnym problemem jest zainteresowanie rad narodowych i ich komisji sprawami kultury w zakładach pracy. Obecnie sytuacja jest niekorzystna, gdyż zakorzeniło się przekonanie, że polem zainteresowania rad narodowych powinno być tylko to, co im bezpośrednio podlegała więc placówki własne. O wiele mniej uwagi rady narodowe poświęcają zakładowej działalności kulturalnej. Należy dążyć do przezwyciężenia tego stanu rzeczy. Zainteresowanie rad narodowych sprawami kultury powinno mieć nie tylko wymiar ogólny, ale także konkretny.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PiotrStefański">Uważam, że wnioski zawarte w materiale resortu i koreferacie znalazły potwierdzenie w dyskusji. Wnoszę o przyjęcie materiału. Zgłaszam równocześnie wniosek, aby Komisja przygotowała projekt opinii skierowanej do resortu, który będzie rozpatrzony na naszym następnym posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszMyślik">Nie wszystkie sprawy, które chcieliśmy przekazać w opinii dotyczą resortu kultury. Omawialiśmy dzisiaj problem zwalniania członków zespołów artystycznych na występy i ta kwestia wymaga rozwiązania w resorcie pracy, płac i spraw socjalnych. Zwłaszcza, że jak słyszeliśmy, istnieje w tej dziedzinie precedens ze sportowcami, którzy na zawody uzyskują urlop płatny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WacławJanas">Obowiązujące obecnie prawo autorskie uchwalone zostało w 1952 r. Ustalenia tam zawarte pozostają w sprzeczności z zasadami obowiązującymi w innych państwach europejskich. Nie chronimy zwłaszcza spadkobierców twórczości artystycznej. Powstało również wiele zmian w dziedzinie kultury, które wymagają nowych rozwiązań prawnych. Rozpoczynając pracę nad nową ustawą o prawie autorskim wychodzimy na przeciw potrzebie czasu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WacławJanas">Od 1981 r. prowadzone są wstępne prace nad nową ustawą, a od 22 października 1986 r. działa w Ministerstwie Kultury i Sztuki komisja do opracowania projektu ustawy - prawo autorskie, powołana decyzją ministra kultury i sztuki. Komisji tej przewodniczy prof. Andrzej Kopff, a zastępcą jest doc. Jan Błeszyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Prace Komisji były przedmiotem dyskusji Rady Legislacyjnej 19 marca 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WacławJanas">Chciałbym na marginesie dodać, że w Szwajcarii nad ustawą o prawie autorskim dyskutowano ponad 40 lat i w rezultacie parlament jej nie uchwaliła. Planuje się, że nasza ustawa będzie przedstawiona na forum Sejmu w 1989 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanBłeszyński">Prace naszej Komisji, opracowującej projekt nowej ustawy o prawie autorskim, opierają się na dwóch założeniach. Chodzi nam o to, aby kontynuować dorobek polskiego prawa autorskiego, który sięga lat 20. Czas nas goni i pojawiły się nowe sytuacje, do których musimy się odnieść. Musimy uwzględniać konwencje międzynarodowe, ponieważ jesteśmy nie tylko importerami twórczości artystycznej, ale też eksporterami. Powinniśmy więc dbać o to, aby nasza twórczość była chroniona. Dotąd obowiązująca ustawa odnosi się głównie do sfery kultury, a minimalizuje twórczość naukowo-techniczną. W tej dziedzinie pojawiło się wiele problemów np. problem programów komputerowych. Nie jest jasne, w jakim zakresie powinniśmy chronić własną produkcję, bo przecież wiadomo, że w tej dziedzinie jesteśmy głównie importerami.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#JanBłeszyński">Pojawia się przy tym problem dostępu do twórczości chronionej prawem autorskim oraz zagwarantowania twórcy godziwego wynagrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#JanBłeszyński">Obowiązująca ustawa ustala czas ochrony praw autorskich na 25 lat od daty śmierci twórcy. Ta sprawa wymaga nowelizacji. Przed wojną broniliśmy prawa autorskie przez 50 lat i chociaż intencje ustawodawcy z 1952 r. są jasne, pojawiły się nowe okoliczności. Decydując się na krótki okres ochrony praw autorskich w 1952 r. sądzono, że tym sposobem ułatwi się dostęp do naszej kultury, tradycji. Obecnie, po wieloletnich doświadczeniach, wiadomo, że jest to niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#JanBłeszyński">Bo jest to nie tylko sprawa ochrony praw autorskich, ale przede wszystkim ochrona dzieła jako dorobku kulturalnego. Jeśli wygasają prawa autorskie, nie ma praktycznie możliwości nadzoru nad dostępem i wykorzystywaniem dzieła. Postuluje się więc przedłożenie czasu ochrony praw autorskich do 50 lat od śmierci autora. Pojawia się tu inny problem, które utwory objąć ochroną? Do wyjątków miałaby należeć twórczość fotograficzna.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#JanBłeszyński">Uregulowania wymaga wykorzystywanie dzieła w różnych innych dziedzinach sztuki. Dotychczas obowiązują umowy wzorcowe, ale nie rozwiązują one problemów.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#JanBłeszyński">Uważa się, że przyszła ustawa powinna regulować podstawowe prawa twórcy, ponieważ rynek autorski jest taki, że kontrahentem twórcy jest monopolista. W takim układzie ustalenie praw twórcy jest niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#JanBłeszyński">Wymaga uregulowania organizacja ochrony praw autorskich. Twórca często nie jest w stanie kontrolować tego, co dzieje się z jego twórczością. Dotyczy to np. filmów, utworów muzycznych. Również rozważa się możliwość rozszerzenia środków ochrony twórcy. Oprócz funkcjonowania tradycyjnych środków, można wyposażyć twórców w prawo dochodzenia kwot pieniężnych za szkody moralne. Jest to kwestia dyskusyjna, ale w prawie cywilnym istnieje trend do przywracania takiego rozwiązania. Okazuje się, że takie formy jak przeproszenie czy opublikowanie sprostowania, jako zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych, nie zawsze jest wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#JanBłeszyński">Polska nie jest członkiem konwencji berneńskiej (parysko-sztokholmskiej) z 1978 r. regulującej sprawy prawa autorskiego. Ambicją naszej Komisji jest, aby tę sytuację zmienić. W naszych rozwiązaniach musimy uwzględnić trendy światowe zwłaszcza, że pojawiły się nowe formy eksploatacji, takie jak przekaz satelitarny czy wideo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszMyślik">Czy można prosić o określenie kryterium, kogo uważa się za twórcę? Powstał bowiem problem z zawodem reżysera, który nie jest zaliczany do zawodów twórczych. Dlaczego?</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#TadeuszMyślik">Uważam, że chęć objęcia ochroną kaset wideo jest programem bardzo ambitnym, chociaż wiemy, że nie dało się tej kwestii uregulować w odniesieniu do kaset dźwiękowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZdzisławBalicki">Po tym co zreferował doc. J. Błeszyński o założeniach i filozofii nowej ustawy, przestaję się dziwić Szwajcarom, którzy zwlekali 40 lat z uchwaleniem ustawy o prawie autorskim. Uważam, że sprawa nowych ustaleń prawnych w dziedzinie prawa autorskiego wywoła wiele kontrowersji. Nie powinniśmy mnożyć przywilejów, jeśli znajdujemy się w sytuacji kryzysowej. Widzę tutaj niekonsekwencję w kierowaniu państwem. Nie jest dla mnie jasne, dlaczego wnuki mają korzystać z zasług dziadków, zwłaszcza w naszym ustroju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszKijonka">W „Polityce” zaczęła się dyskusja dotycząca prawa autorskiego. Uważam, że wstępne informacje o opracowywanym projekcie pojawiają się we właściwym czasie. Myślę, że w kwestii autorstwa podstawową sprawą jest system hierarchii. Coś, co nie ma autora funkcjonuje poza systemem wartości. Np. sprawa fotografii - są zdjęcia historyczne, które wykorzystuje się przez wiele lat i myślę, że autor powinien uzyskać satysfakcję pieniężną, i że powinna być zapewniona ochrona jego twórczości. Ale pojawia się kwestia, co jest sztuką a co nie? To co mówię jest już zapewne przewałkowane przez specjalistów, ale mówię to, aby uświadomić, że kwestia twórczości jest bardzo złożona, na pewno pojawi się sprawa zawiści. Musimy mieć świadomość dystansu kulturowego i tego, że selekcja czasu jest bezwzględna. Nie wszystkie dobra można chronić i chyba tylko ok. 15%, twórczości może być objęte taką ochroną. Większość twórczości, w tym również twórczość profesjonalna, znajduje się poza tą sferą.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszKijonka">Pojawiła się kwestia dziedziczenia praw do twórczości artystycznej. Jest tu chyba pewne nieporozumienie. Z jakiego tytułu wnuki mają być pozbawione dóbr, które dziedziczą w innych sferach? Jeśli chodzi o dziedziczenie szklarni czy firm polonijnych, to wszystko jest jasne, a w niewymiernej dziedzinie, jaką jest prawo autorskie nie ma odpowiednich uregulowań. Z tym problemem wiąże się dodatkowa kwestia. Możemy z łatwością dowieść, że wybitna twórczość artystyczna wymaga nie tylko kosztów własnych, ale i kosztów rodzinnych i te koszty powinny być rekompensowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AdamKluska">Uważam, że więcej uwagi należy poświęcić kontroli sprzedaży praw autorskich. Zdarza się często, że twórcy sprzedają kopie swoich dzieł.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AdamKluska">Występują też pewne niejasności z kupowaniem praw do twórczości, która jest bezpośrednio wykorzystywana i takiej, która trafia do archiwów. Jak mi wiadomo, stawki w tych dwóch przypadkach są różne. Czy te kontrowersje uwzględni nowe prawo autorskie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PiotrStefański">Czy Komisja uporała się ze zdefiniowaniem wzoru przemysłowego?</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PiotrStefański">Koncentrujemy się na materii ustawy, ale czy w polu zainteresowań Komisji są skutki materialne, jakie mogą przynieść nowe rozwiązania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZbigniewSowa">Nasza dyskusja jest trochę oderwana, ponieważ nie ma jasności, co to jest dzieło? Nie bardzo więc wiadomo, czego dotyczyć będą nowe rozwiązania prawne.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#ZbigniewSowa">Z mojego doświadczenia wynika, że lepsze są stare ustalenia, jeśli chodzi o prawo, niż zmiany. Pojawia się wiele problemów, wiemy że prawo nie działa wstecz, ale trudne są do przewidzenia skutki nowych rozwiązań. Podobało mi się wystąpienie Wojciecha Jaruzelskiego na forum ONZ, kiedy mówił, że wszystkie sprawy dotyczące kultury, ochrony zdrowia i ochrony środowiska naturalnego nie powinny mieć barier. Mogą występować bariery jeśli chodzi o technologie, ale wyżej wymieniony dorobek należałoby traktować jako dorobek całej ludzkości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RyszardŁukasiewicz">Wysłuchaliśmy z zainteresowaniem wstępnych informacji nad pracami Komisji zajmującej się prawem autorskim, ale proponuję, abyśmy przełożyli naszą dyskusją do momentu, kiedy będzie gotowy projekt ustawy. Prostując nieco wypowiedź posła Z. Sowy chciałem powiedzieć, że w wypowiedzi Wojciecha Jaruzelskiego chodziło głównie o zniesienie embarga politycznego, a nie o sprawy ochrony praw autorskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WacławJanas">Chciałem odpowiedzieć na początku posłowi Z. Balickiemu. Prezentowane informacje nie są projektem rządowym, ale informacją o stanie prac nad prawem autorskim. Moralnym obowiązkiem jest informowanie o tym, co nas czeka. Uważam, że obawy posła Z. Balickiego są bardzo ważne i musimy je wziąć pod uwagę. Musimy pamiętać, że wszyscy którzy skorzystają na nowych rozwiązaniach prawnych, będą podlegać opodatkowaniu. Nie wiadomo co się bardziej opłaca. Mamy ambicje, aby być pełnoprawnym członkiem kultury światowej, ale musimy przeliczyć to, co nam się opłaca. W Związku Radzieckim prawa autorskie są chronione, tak jak u nas, 25 lat od śmierci autora, w USA czas ochrony zwiększono z 28 lat do 56, inne państwa przyjęły rozwiązanie - 50 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanBłeszyński">Chciałbym odpowiedzieć na jedno ogólne pytanie, czy trzeba zmieniać to co już jest? Ktoś powiedział, że obowiązująca ustawa jest zła, ale że zaletą jej jest to, że się uleżała. Obowiązująca obecnie ustawa o prawie autorskim jest bardzo ogólnikowa i zadanie naszej Komisji polega nie na tym, aby ją zrewolucjonizować, ale na tym, żeby uzupełnić luki i usunąć sprzeczności. Jeśli dzieło będzie chronione przez 50 lat, to będziemy chronili własny dorobek. Obecne rozwiązanie przyniosło wiele szkód i tak np. twórczość Tuwima, Makuszyńskiego czy Szymanowskiego nie jest chroniona. Wiemy, że utwory Szymanowskiego, których był współautorem, przynoszą za granicą olbrzymie zyski. Również te utwory Szymanowskiego, do których prawa sprzedał w Paryżu, przynoszą zyski. My nie korzystamy z jego dorobku w tym zakresie. Można robić dowolne opracowania i wykorzystywać jego twórczość i nasze państwo nie ma nad tym kontroli. Chodzi tu przecież przede wszystkim o ochronę twórczości narodowej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JanBłeszyński">Padło pytanie, co jest utworem - a co nie? Przyjmuje się takie rozwiązanie, że utworem może być nie tylko dzieło profesjonalisty, ale i dzieło okazjonalne. Ale głównie chronimy twórców profesjonalnych, bo przecież ich twórczość jest podstawą ich egzystencji. Twórczość fotograficzna chroniona jest tylko 10 lat od momentu opublikowania.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JanBłeszyński">I tutaj np. jest taki paradoks, że twórca sam nie korzysta ze swojego dzieła. Znam przypadki, że dopiero 50 lat po śmierci autora, jego utwory zaczynają być wydawane i w tym przypadku rodzina też nie korzysta.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JanBłeszyński">Chroni się twórcę dzieła i reżyser jest wymieniony jako twórca. Odpowiadam tym samym na wątpliwości posła T. Myślika. Inną kwestią jest korzystanie z tantiemów.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JanBłeszyński">Wzór przemysłowy jest wtedy chronimy, kiedy jest utworem. Często mamy do czynienia z taką sytuacją, kiedy np. utwór wykorzystywany jest w produkcji przemysłowej. Ale tą sprawą zajmuje się prawo patentowe.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JanBłeszyński">Utwór jest chroniony jeśli:</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#JanBłeszyński">- stanowi twórczą całość zdatną do eksploatacji, - jeśli jest ustalony.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#JanBłeszyński">Bez znaczenia jest, czy jest wytworem twórczości profesjonalnej, czy jest utworem okazjonalnym. Praktyka wykazała, że utworami bezwartościowymi nie musimy się zajmować.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#JanBłeszyński">Na zakończenie obrad poseł Piotr Stefański (SD) omówił program pracy Komisji na najbliższe miesiące.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>