text_structure.xml
75.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 18 lutego 1986 r. Komisja Kultury, obradująca pod przewodnictwem posła Piotra Stefańskiego (SD) rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- raport Narodowej Rady Kultury o stanie kultury w PRL,</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- sprawy organizacyjne.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli: wiceminister kultury i sztuki Edward Gołębiowski, przedstawiciele Narodowej Rady Kultury z jej przewodniczącym prof. Bogdanem Suchodolskim, Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Finansów i Urzędu Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Przedstawiony nam materiał zatytułowano „Raport”, choć jest to w istocie rzeczy informacja o stanie kultury, zawierająca oceny i wnioski na przyszłość. Tak nazywa ten dokument ustawa o Narodowej Radzie Kultury i w ten sposób zdecydowała się nam go zaprezentować sama rada. Nie powinniśmy w tej kwestii ulegać presji opinii publicznej, gdyż czym innym jest raport, a czym innym informacja i myślę, że w tym gronie zdajemy sobie z tego sprawę.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">Narodowa Rada Kultury przedstawia nam informację o sytuacji w kulturze po trzech latach od swego powstania. Powinniśmy rozważyć, czy argumenty przemawiające za tak długim okresem są przekonujące. Argumenty te przedstawiono w informacji i myślę, że jeszcze o nich usłyszymy. Jednak ustawa o Narodowej Radzie Kultury mówi o corocznym przedstawianiu informacji. Jeżeli zasada ta ma być respektowana, to informacja nie powinna być tak obszerna jak obecnie, a przy tym powinna nawiązywać do zmian zachodzących w kulturze. W ten sposób możliwe byłoby bieżące śledzenie tych zmian.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">Możemy też wyrazić opinię o konieczności rzadszego przedkładania bardziej pogłębionego raportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JerzyAdamski">„Raport” składa się z 5 części. Największa i najobszerniejsza dotyczy stanu uczestnictwa w kulturze. Inne dotyczą mecenatu państwowego, twórczości artystycznej, poszczególnych dziedzin kultury.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JerzyAdamski">Potrzeby uczestnictwa w kulturze uznajemy za pierwszorzędną kwestię rozwoju kultury narodowej. Za punkt wyjścia bierzemy tutaj uchwałę IX Zjazdu PZPR i zawarte w tej uchwale przekonanie, że właśnie uczestnictwo (zasięg i jakość) mas pracujących w tworzeniu i odbiorze kultury jest właściwą miarą stanu tej kultury, Takie jest też stanowisko nauki. Podzielamy także zawartą w uchwale IX Zjazdu diagnozę, iż występują drastyczne dysproporcje pomiędzy zaspokajaniem potrzeb kulturalnych różnych regionów kraju i warstw społecznych. Konieczne jest zniesienie tych dysproporcji, jeżeli kultura narodowa ma się pomyślnie rozwijać. Raport nie zajmuje się szczegółowo genezą tych dysproporcji; są one dziedzictwem nieodległej przeszłości. Dokonana przed 40 laty rewolucja kulturalna nie mogła ich usunąć. Nowe problemy wyłonił niezwykły dynamizm społeczny tych lat, a także znane zaburzenia tego dynamizmu. Rewolucja kulturalna jako część rewolucji społecznej stworzyła jednak warunki pozwalające usuwać, likwidować, a przynajmniej zmniejszać dysproporcje kulturalne. Likwidacja tych dysproporcji musi być procesem, a nie aktem jednorazowym.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JerzyAdamski">Narzędziami jakimi dysponuje obecnie Narodowa Edukacja Kulturalna są: książka, system oświatowy, programy radia i telewizji, edukacja kulturalna w wojsku, społeczny ruch kulturalny, masowa rozrywka artystyczna. Od jakości, stanu, sprawności i nowoczesności tych narzędzi zależy możliwość podjęcia narodowej edukacji kulturalnej. Raport omawia te narzędzia, zdaje sprawę z ich obecnego stanu, stara się ocenić ich przydatność i sprawność dla dzieła edukacji kulturalnej. Stan narzędzi edukacji kulturalnej decyduje o sytuacji w kulturze.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JerzyAdamski">Innym aspektem tej sytuacji są tzw. kompetencje kulturowe, czyli sama zdolność uczestnictwa w kulturze. Zdolność ta zależy nie tylko od wykształcenia i jego jakości, ale i od wzorów rozpowszechnianych przez masowe środki i masowe imprezy, także od ilości czasu wolnego, która zależy m.in. od organizacji pracy i życia, komunikacji i systemu informacji.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JerzyAdamski">Raport omawia także i ten aspekt sytuacji w kulturze, charakteryzujący się obecnie tzw. udomowieniem kultury. Oznacza to, że następuje odwrót od publicznego uczestnictwa w kulturze na rzecz domowej, prywatnej tzw. konsumpcji kulturalnej, odbieranej w separacji, czy wręcz izolacji.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JerzyAdamski">Tak rozumiejąc i opisując sytuację w kulturze, raport ma na względzie cele strategiczne. Nie jest jednak ani programem rozwoju kultury, ani sprawozdaniem z 40 letniej realizacji polityki kulturalnej państwa, ani nie jest wizją przyszłości „ku pokrzepieniu serc”. Sytuacji w kulturze nie uważa też za katastrofalną ani nie szuka winnych.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JerzyAdamski">Warto przypomnieć, że na wezwanie przewodniczącego Narodowej Rady Kultury kilkanaście osób kilka lat temu zgłosiło swoje uwagi i propozycje dotyczące treści, rozmiarów i sposobu w jaki raport powinien być opracowany. Pokazały się również nieliczne publikacje w prasie na ten temat. Dezyderaty te były na ogół rozbieżne. Jedni pragnęli, aby raport opiniował systematycznie wszystkie dziedziny kultury, inni - aby przedstawiał opinię Narodowej Rady Kultury o wybranych sprawach. Jedni pragnęli, aby raport miał charakter alarmistyczny i dotyczył wyłącznie tego, co uznano za zagrożenia, inni - aby zdawał sprawę z panujących systemów wartości, jeszcze inni - aby precyzował zadania.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JerzyAdamski">Raport nie jest ani pierwszą, ani jedyną informacją i oceną sytuacji w kulturze. Poprzedzają go liczne opracowania, m.in. dokumenty partyjne, badania socjologiczne i historyczne, a także publicystyka, zwłaszcza twórczość Stefana Żółkiewskiego, Jana Szczepańskiego, Bogdana Suchodolskiego, Antoniny Kłoskowskiej, Kazimierza Żygulskiego, Aleksandra Wallisa. Jest też wiele, zazwyczaj niepublikowanych, wewnętrznych dokumentów, zawierających oceny globalne lub cząstkowe sytuacji w kulturze. Dokumentów powstałych w instancjach partyjnych, ministerstwach, organizacjach społecznych, instytucjach naukowych i w Sejmie. Jest też bieżąca publicystyka kulturalna, prasowa, radiowa i telewizyjna. Bibliografia przedmiotu jest więc obfita.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JerzyAdamski">Prezydium Narodowej Rady Kultury dysponuje w tej chwili czwartą wersją dokumentu, zatytułowanego zgodnie z wymaganiami ustawy „O sytuacji w kulturze”, opracowaną po ostatnim posiedzeniu plenarnym rady. W ciągu pół roku Prezydium Narodowej Rady Kultury otrzymało cztery kolejne wersje tzw. raportu odpowiadające etapom pracy, dyskusji i konsultacji stąd i różniące się od siebie wzajem dosyć znacznie. Przygotowanie raportu w trybie ustawicznej debaty pozwoliło także na nabycie pewnego dosyć charakterystycznego doświadczenia, o którym warto parę słów powiedzieć, ponieważ jest to doświadczenie nowe. Dotyczy to trzech dziedzin: trudności i przeszkód przy tworzeniu społecznej opinii o stanie kultury, społecznych zasobów wiedzy na ten temat oraz samego trybu pracy nad opinią o stanie kultury.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JerzyAdamski">Trudności i przeszkody przy tworzeniu społecznej opinii o stanie kultury okazały się nie tylko natury merytorycznej, wynikającej z zawiłych kwestii metodologicznych, z samej nieoznaczoności pojęcia kultury itp., lecz także z natury społecznej. Tworzy te trudności i przeszkody sytuacja społeczna samej rady, panujące stereotypy w kwestii kultury, zakorzeniony stereotyp polityczny i wreszcie niska kultura informacji.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JerzyAdamski">Sytuacja społeczna Narodowej Rady Kultury nie jest prosta. Jest ona instytucją bez precedensu, nie może więc korzystać ani z dawnego, ani z cudzego doświadczenia, musi tworzyć własne. Jest przy tym jedną z najmniej zbiurokratyzowanych instytucji polskich, pod tym względem ubogą i nie dysponującą żadną siłą tego rodzaju. Jedyną jej siłę stanowi autorytet prof. B, Suchodolskiego, życzliwość gen. W. Jaruzelskiego i dobra wola członków rady. Narodowa Rada Kultury używa tej siły, aby skutecznie wyrażać opinię społeczną wobec administracji. Aby to osiągnąć musi jednak przeciwstawiać się zarówno silnym, a złym tendencjom społecznym, Jak i tradycjom i postawom urzędniczym.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JerzyAdamski">Inny rodzaj trudności i przeszkód przy opracowywaniu społecznej opinii o stanie kultury wytwarza powszechne stereotypowe pojmowanie kultury: że kultura to świętowanie i rozrywka, a więc margines życia społeczno-ekonomicznego.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JerzyAdamski">Odmienne trudności i przeszkody przy opracowywaniu raportu wytwarza rozpowszechniony u nas stereotyp polityczny: że władza jest jakoby zawsze i nieuchronnie wyalienowana, i że stosunki między nią a społeczeństwem są jakoby nieuchronnie konfliktowe. Tymczasem raport ma być i chce być narzędziem porozumienia, współpracy i współdziałania społeczeństwa i władzy.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JerzyAdamski">Dodać wreszcie trzeba, że opracowywanie opinii o stanie kultury odbywa się w warunkach naszej bardzo niskiej kultury informacji. Umiejętność w dziedzinie sprawozdawczości, statystyki, krytyki i interpretacji danych są niezbyt rozpowszechnione, a ponadto dziedziny te są lekceważone, występuje wiele opóźnień, niedbalstwa, a także zakłamania i nadużyć. Mimo to społeczne zasoby wiedzy o stanie kultury, zgromadzone przez środowisko polityczne, naukowe, urzędnicze oraz przez środowiska działaczy i społeczników okazały się znaczne, a nawet niekiedy imponujące. Wielki obszar życia społecznego jest nimi objęty, wiele niebezpieczeństw opisanych, liczne zadania sprecyzowane, najrozmaitsze wątki ukazane. Weryfikują one także różne punkty widzenia oraz interesy. Doświadczenie pracy nad raportem dowodzi, że inteligencja polska ma wiedzę o kulturze swego kraju i świadomość jej zagrożeń.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JerzyAdamski">Raport nie chce ani zastąpić, ani wyręczyć nikogo. Wychodzi bowiem z założenia, że kultura nie jest świętem, lecz sposobem życia. Stąd też postulat sprawiedliwości społecznej i w niej także powinien się urzeczywistniać.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JerzyAdamski">Jednak raport nie zdołał jak dotychczas, uniknąć braków (nie ma w nim np. nic o emigracji), ani objąć bardziej rozległych obszarów jak nauka, ochrona zdrowia, kultura prawna, dziennikarstwo, kultura ludowa, czy kultura polityczna. Nie znaczy to jednak, że nie zainteresowano się tym, nie zbierano danych, nie próbowano ich porządkować. Jednak wypracowanie zrównoważonej opinii w dziedzinach tak rozmaitych wymaga więcej czasu.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JerzyAdamski">Praca nad raportem nie powinna być dziełem jednorazowym, zaczynanym od nowa za każdym razem, co roku, czy w każdej kadencji. Raport powinien być dziełem otwartym, kontynuowanym. Kontynuacja zaś nie powinna polegać na mechanicznym uzupełnianiu, lecz na rozwijaniu podjętych wątków, precyzowaniu przyjętego punktu widzenia, systematycznym aktualizowaniu danych i opiniowaniu zmian. Powinna ona także polegać na rozszerzaniu pola zainteresowań. Toteż, przedstawiając rządowi obecną wersję raportu, należy zastrzec, że to dopiero początek pracy opiniodawczej.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanGoczoł">Raport Narodowej Rady Kultury dotarł do większości członków naszej komisji na 5 minut przed rozpoczęciem posiedzenia. Wyklucza to głębsze przeanalizowanie zawartej w nim treści oraz sformułowanie opinii i ocen. Chyba nie o to chodziło autorom raportu i nie taki jest cel naszego dzisiejszego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PiotrStefański">Planując posiedzenie komisji wiedzieliśmy, że po dyskusji, którą Narodowa Rada Kultury odbyła w dniu 3 stycznia br., ma być sporządzona ostateczna wersja raportu. Sądziliśmy, że wersja ta będzie gotowa wcześniej. Jednak prace nad raportem przeciągnęły się i trzeba przyznać, że przedłożono nam ten dokument w ostatniej chwili, a więc zbyt późno. Uważam jednak, że nie jest to okoliczność, która by uniemożliwiała nam dyskusję nad przedłożonym dokumentem. Musimy pamiętać, że Narodowa Rada Kultury prezentuje swoje opinie Radzie Ministrów. Nie my więc jesteśmy pierwszym adresatem raportu. Możemy natomiast oceniać ten dokument z kilku punktów widzenia. Po pierwsze, powinniśmy zastanowić się, czy słuszne jest, że raport ukazuje się dopiero po upływie trzech lat od powołania Narodowej Rady Kultury i jak często powinny być takie dokumenty opracowywane w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PiotrStefański">Po drugie - powinniśmy na podstawie otrzymanego raportu dokonać własnej oceny tych problemów z dziedziny kultury, które nas szczególnie absorbują. W takim rozumieniu sprawy moment przedłożenia nam omawianego dokumentu nie może rozstrzygać o możliwości przeprowadzenia merytorycznej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RobertSatanowski">Narodowa Rada Kultury jest w naszych warunkach niezmiernie cenną instytucją, ale czy sama struktura rady, jej usytuowanie wobec Rady Ministrów i premiera stwarza prawidłowe przesłanki pełnego wykorzystania możliwości, jakie tkwiły w ustawie o powołaniu Narodowej Rady Kultury i Funduszu Rozwoju Kultury?</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#RobertSatanowski">Jeśli rzeczywiście pragniemy rozszerzyć edukacją kulturalną, to trzeba zastanowić się nad tym, jakimi sposobami powinno się dokonywać rozprzestrzenianie kultury. Uważam, że nadal nie jest doceniana rola radia, telewizji, prasy, książki i techniki audiowizualnej w szerzeniu edukacji kulturalnej. Pamiętajmy o tym, że zwłaszcza na wsi kultura to nie teatr i kino, ale właśnie to, co nazwałbym „kulturą tkwiącą w pieleszach domowych”. Fakt, że radio i TV są mocarstwem rządzącym się własnymi prawami - często niezależnie od faktycznych potrzeb społecznych - stanowi przeszkodę w szerzeniu kultury i pełnym wykorzystaniu jej możliwości.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#RobertSatanowski">Występują dysproporcje między propagowaniem z jednej strony zjawisk kulturalnych wysokiej wartości, a z drugiej - masowej, taniej rozrywki, np. w telewizji. Również sam sposób funkcjonowania instytucji artystycznych nie sprzyja prawidłowemu szerzeniu wartości kulturalnych. Wiąże to się z wieloma przepisami, a nawet z tak przyziemnymi sprawami, jak brak odpowiednich środków transportu dla pewnych instytucji artystycznych i kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#RobertSatanowski">W związku z wypowiedzią posła P. Stefańskiego chciałbym wyrazić swój pogląd, że nie co trzy lata, ale co rok powinna być prezentowana przynajmniej wycinkowa informacja Poseł Witold Hensel (SD):</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#RobertSatanowski">Jak Narodowa Rada Kultury i Prezydium Rządu zamierzają zapewnić spójność działań podejmowanych w dziedzinie kultury, oświaty i nauki?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#HalinaAuderska">Zgadzam się z poglądem, że jeśli raporty Narodowej Rady Kultury będą opracowywane co 3 lata, to w dużym stopniu zawierać one będą nieaktualne już informacje. W okresie 3 lat nie tylko zmienia się polityka kulturalna, ale również fakty w dziedzinie kultury mogą być Już inaczej oceniane.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#HalinaAuderska">Na str. 51 raportu stwierdza się potrzebę stworzenia właściwych warunków materialnych, finansowych, technicznych i organizacyjnych dla pomyślnego rozwoju twórczości artystycznej. Jest to ze wszech miar słuszne stwierdzenie - pod warunkiem, że będą uwzględnione elementy, które temu sprzyjają. Sprawa najważniejsza - to modernizacja bazy technicznej. Np. jeśli chcemy w ogóle wydawać książki, to niezbędne jest zaangażowanie środków dewizowych.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#HalinaAuderska">W ostatnim okresie udało mi się uzyskać dla wydawnictwa „Iskry” środki na zakup jednej tylko maszyny poligraficznej i już plany tego wydawnictwa mogły zostać znacznie rozszerzone.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#HalinaAuderska">Niezmiernie istotną sprawą jest edukacja kulturalna. Winę za obecny stan rzeczy ponoszą nie tylko wydawcy, a ściślej mówiąc - nie tylko stan bazy poligraficznej, który powoduje, że cykl wydawniczy trwa u nas 3–4 lata. Jest też inny problem - rozdźwięk między twórcami kultury a jej odbiorcami. Zbyt wysublimowana, trudna twórczość nie trafia do inteligencji, która przecież nie jest już wąską, elitarną grupką, ale szeroką warstwą społeczeństwa. Trzeba więc sformułować pewien zarzut pod adresem krytyki. Pomija ona często dzieła wartościowe, a premiuje te, które mają pewne „smaczki”, są wysublimowane estetycznie.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#HalinaAuderska">W raporcie stwierdza się, że mamy w kraju 2 tys. literatów. Jest to chyba pomyłka. Do Związku Literatów Polskich należy 800 twórców, a jeżeli dodamy wszystkich innych - to i tak 2 tys. literatów w Polsce się nie doliczymy.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#HalinaAuderska">W raporcie stwierdza się też, że środowisko literackie jest rozgoryczone m.in. tym, że honoraria autorskie nie dorównują średnim płacom w całej gospodarce. Jest to informacja już nieaktualna. Ostatnio literaci zostali usatysfakcjonowani nowymi stawkami zwiększającymi opłaty za jeden arkusz wydawniczy do poziomu średnio 21 tys. zł. Honoraria mogą się wahać obecnie od kwoty 10,5 tys. zł do 31,5 tys. zł za arkusz wydawniczy. O takie ukształtowanie wynagrodzeń literatów walczył ZLP i wreszcie osiągnęliśmy je. Sprawa leży więc nie w honorariach autorskich, lecz w nadmiernym wydłużeniu cyklu produkcyjnego, w rozbieżnościach między możliwościami poligrafii a potrzebami oraz w rozbieżnościach między sądami krytyków a zainteresowaniami i potrzebami kulturalnymi ogółu społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechSiemion">Raport jest nieocenionym materiałem dla wszystkich członków naszej komisji. Należy wyrazić uznanie autorom tego opracowania za wykonaną ogromną pracę. Raport formułuje wytyczne na wiele lat. Żałuję jedynie, że na dzisiejszym posiedzeniu nieobecni są liczni adresaci tego raportu. Mam tu na myśli np. resort oświaty, ministra ds. młodzieży, a także kierownictwo radia i TV.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WojciechSiemion">Przecież sprawy poruszone w raporcie nie leżą wyłącznie w gestii ministra kultury i sztuki. Nie ma rozwoju kultury, jeżeli nie ma dobrowolnej działalności jej uczestników. Dotyczy to również działalności wymienionych ministrów, a także szefów środków masowego przekazu - zwłaszcza radia i TV oraz związków twórczych.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#WojciechSiemion">W istocie istnieją dwie kultury: ta prawdziwa, pisana przez duże „K”, i ta statystyczna. To, że gdzieś odbyło się 200 przedstawień teatralnych byle jakich - to w istocie rzeczy marny wkład w kulturę, ale 2–3 świetne przedstawienia mają dla kultury ogromne znaczenie. A więc same liczby stwierdzające, ile mamy teatrów, świetlic, domów kultury itp., nic jeszcze nie mówią. Chodzi o to, ile mamy naprawdę dobrych placówek kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#WojciechSiemion">Chcę raz jeszcze postulować zwiększenie troski radia i TV o programy dla ludzi starszych, emerytów. Chodzi mi o to, że dziadkowie i babcie słuchają radia i oglądają program TV razem ze swymi wnukami. Trzeba więc wykorzystać możliwość kształcenia młodszego pokolenia poprzez ludzi starszych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RyszardŁukasiewicz">Dobrze się stało, że rozpatrujemy raport w momencie, gdy ukazał się projekt programu PZPR na X Zjazd, Wskaźniki nakładów na kulturę, zawarte w tym programie, są niewystarczające i myślę, że ten punkt programu będzie krytykowany.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#RyszardŁukasiewicz">Trudno sprecyzować, jak często powinny ukazywać się raporty Narodowej Rady Kultury. Ważniejsze jest to, żeby z raportu wynikały wnioski i działania organizacyjne. Komisja powinna poprzeć działania Narodowej Rady Kultury. Raport powinien jednak formułować bardziej konkretne wnioski. Na str. 50 stwierdza się np., że mecenat państwowy jest uporządkowany prawnie i finansowo, lecz pozbawiony właściwej bazy materialno-technicznej i niedostosowany do zdecentralizowanego i zreformowanego gospodarczo systemu funkcjonowania. Tymczasem pewne stare systemy przestały już funkcjonować, a nowe - w odniesieniu do spraw kultury - funkcjonować jeszcze nie zaczęły. Kultura jawi się w roli „zalotnicy”, która umizguje się do łaski możnych o udział w dochodzie narodowym, o dodatkowe środki. Ta „zalotnica” wie nawet jak się ubrać, ale nie bardzo ma w co. Od opisu i diagnozy trzeba przejść do konkretnych działań, dokonaliśmy wiwisekcji, obnażyliśmy nasze słabe strony, ale co dalej?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejSzpringer">Raport mówi m.in. o stanie świadomości społecznej. Wspiera to niejako moją tezę, że można się spóźnić z oddaniem domu z 40 mieszkaniami, mimo że mieszkania są niewątpliwie bardzo potrzebne, ale nie można się spóźnić z oddaniem tych inwestycji, które służą szerzeniu kultury.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#AndrzejSzpringer">Nie wiadomo właściwie do kogo raport jest adresowany. A przecież, jeśli jest wielu adresatów, to tak jakby nie było żadnego.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#AndrzejSzpringer">Jako członek partii zastanawiam się nad tym, co powinniśmy wnieść do programu na X Zjazd, żeby efekty dla kultury były jak największe. Po pierwsze, wydaje mi się, że trzeba zwiększyć udział środków masowego przekazu w edukacji kulturalnej społeczeństwa. Po drugie, trzeba zwrócić uwagę na sprawy związane z edukacją społeczną w różnych formach oświaty. Sądzę po prostu, że wszyscy ludzie dobrej woli powinni bardzo energicznie dobijać się o poprawę stanu oświaty, a więc bazę materialną, kadry itp. Po trzecie, znane jest stwierdzenie, że ten, kto nie chyli czoła przed przeszłością nie potrafi też myśleć o przyszłości. Odnoszę to do coraz bardziej niepokojącego stanu naszych zabytków.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#AndrzejSzpringer">Za plus tego dokumentu uważam, że obok tzw. wielkiej kultury znalazły się w raporcie również i skromniejsze sprawy dotyczące kultury dnia codziennego, np. zachowania się przy stole, a także niech to nikogo nie zdziwi - udoju mleka.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#AndrzejSzpringer">Na str. 38 raportu mowa jest o stanie polskiej kultury fizycznej, która w latach 80 odczuwa skutki kryzysu i wieloletnich zaniedbań. Nie powinniśmy chyba jednak wierzyć, że ustawa z 1984 r. sama przez się coś nam w tej dziedzinie poprawi.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#AndrzejSzpringer">Przyłączam się do opinii, że autorzy raportu wykonali ogromną pracę i przedstawili nam obszerny, szczegółowy dokument. Zastanawiamy się tu nad tym, jak często raport taki powinien być opracowywany. Myślę, że we własnym interesie powinniśmy co roku dokonywać uzupełniającego zapisu zjawisk dziejących się w kulturze.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#AndrzejSzpringer">Warto by rozstrzygnąć, co jest właściwie produkcją książkową, a co nią nie jest. U nas zaczęto ostatnio operować terminem „pozycja”. Mówi się, że w określonym wydawnictwie ukazała się któraś tam z rzędu „pozycja”.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#AndrzejSzpringer">Uważam, że trzeba to sformułować bardziej precyzyjnie. Pozycja pozycji nierówna i książka książce też nierówna.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzKozub">Zostałem przytłoczony wymową przedstawionego tu materiału. Raport unika dramatycznych konkluzji, ale w swej wymowie jest dokumentem dramatycznym. Wynika z niego, że pogłębiają się negatywne procesy, że utrzymują się dysproporcje w dostępie do dóbr kultury. Są to dysproporcje między różnymi środowiskami społecznymi i regionami kraju, a także dysproporcje wewnątrz poszczególnych regionów. Widać wyraźnie jak ogromne są potrzeby. Mamy też świadomość ograniczonych możliwości materialnych. Wniosek z tego taki, że analiza stanu rzeczy w kulturze, konstatowanie zachodzących zjawisk, pilne śledzenie procesów powinno być osią prac sejmowej Komisji Kultury. Nie jest to temat na jedno posiedzenie, czy na jedną kadencję. Te zagadnienia powinny stanowić przedmiot stałych rozważań.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#KazimierzKozub">Powinniśmy stwierdzić jaki jest rzeczywisty stan spraw, ale też dążyć do inspirowania działań i wskazywania dróg wyjścia z trudności. Byłoby nierealne, gdybyśmy oczekiwali na złoty strumień środków, który pozwoliłby szybko i skutecznie uporać się z naszymi problemami. Oczywiście, nie powinno wynikać stąd przekonanie, że nic nie da się zrobić. Przyłączam się do poglądu, że należy przede wszystkim szukać sposobu poprawy istniejącego stanu rzeczy. Trzeba szukać możliwości lepszego wykorzystania Funduszu Rozwoju Kultury. Z jego założeń i statutu prawnego wynika, że powinien on służyć niwelowaniu dysproporcji. Czy fundusz spełnia taką rolę? Czy nie jest on wykorzystywany do łatania dziur? Zapytajmy też, w jakim zakresie fundusz i praktyka jego realizacji są elementem świadomej polityki kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#KazimierzKozub">Telewizja odgrywa w naszym kraju, tak jak w innych, ogromną rolę w kształtowaniu człowieka. Nie ma jednak przejrzystej polityki kulturalnej w telewizji. Chodzi o to, by cały program służył realizacji owej kreacyjnej funkcji potężnych środków masowego przekazu. Również rola prasy nie jest jeszcze taka, jaka być powinna.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#KazimierzKozub">Szczególnej troski wymaga książka i czytelnictwo. Zaniedbania w tym zakresie powodują negatywne skutki o poważnym zasięgu. Ceny książek rosną i może to być elementem ograniczającym rolę, o której mowa. Nawet jeśli założymy, że będzie wydawanych więcej książek. Tym większej troski wymagają biblioteki. Niezbędna jest poprawa sieci bibliotek, ułatwienie dostępu do nowości książkowych.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#KazimierzKozub">Jesteśmy świadkami postępującego procesu degradacji roli szkoły. Mówię o tej roli szkoły, która wykracza poza przerabianie programu. Do przeszłości należy już szkoła jako ośrodek życia społecznego w środowisku. Pamiętajmy także o terenowej aktywności placówek artystycznych. Chodzi zwłaszcza o to, by nie tylko czekać na odbiorcę, ale próbować pozyskiwać go, próbować docierać do odbiorców. Nie myślę przy tym o tandecie, która wciąż króluje w dziedzinie rozrywki, ale o rzetelnej działalności artystycznej.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#KazimierzKozub">Społeczny ruch kulturalny odgrywa ogromną rolę, choć zauważamy też negatywne zjawiska. W bieżącej polityce kulturalnej ruch ten jest lekceważony, choć powinien być naszym sprzymierzeńcem.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IreneuszWrzesień">Rozpatrywany dziś dokument dotarł do nas zbyt późno. Jest to materiał zasługujący na wnikliwe przestudiowanie i szeroką dyskusję. Pocieszam się jednak, że dyskusja nad raportem będzie prowadzona.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#IreneuszWrzesień">Jest to bardzo smutny dokument. Poza edukacją kulturalną w wojsku nie ma dziedziny, która nie byłaby poddana surowej krytyce albo też nie byłaby oceniana zaledwie na dostatecznie. Autorzy zastrzegają się wprawdzie, że nie formułują ocen, ale oceny tam są, choć może w formie uogólnionej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#IreneuszWrzesień">Nie należało pomijać w raporcie problemów twórczości ludowej, niezwykle w naszym kraju ważnej. To przecież zupełnie coś innego aniżeli twórczość amatorska. Myślę, że ta luka zostanie uzupełniona. Przecież tym właśnie szczycimy się w Europie. Nie byłbym też zwolennikiem aż tak bardzo negatywnych ocen kultury domowej czy grupowej. Nie przeceniałbym też znaczenia telewizji i radia. Przeniesienie zadań edukacyjnych na telewizję i radio może spowodować zubożenie aktywności kulturalnej. To mit, że wszędzie na świecie wyznacza się telewizji wielką rolę.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#IreneuszWrzesień">Należy zwrócić uwagę na pewne zdarzenia w naszym życiu kulturalnym zaakcentowane w przedłożonym dokumencie. W uchwale IX Zjazdu partii zwróciliśmy uwagę na dramatyczną sytuację w dziedzinie kultury w środowisku robotniczym. Nadal mamy tam największe błędy i wypaczenia. Myślę tu o zakładowych domach kultury i ich działalności.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#IreneuszWrzesień">Kategoria czasu wolnego jest mitem. Czas ten coraz bardziej się kurczy, tak u dzieci i młodzieży, jak i u osób starszych. Długo jeszcze nie będzie ministerstwa czasu wolnego, bo nie mamy tego czasu zbyt wiele.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#IreneuszWrzesień">Przedłożony nam dokument obrazuje stan faktyczny, odzwierciedla niepokoje i formułuje oceny. Warto jednak zapytać, czy np. wszystkie przyczyny dezintegracji środowisk twórczych zostały w przedłożonym raporcie wymienione. Zbyt mocna była też krytyka ruchu amatorskiego. Profesjonalizacja twórczości amatorskiej stanowi dla niej istotne niebezpieczeństwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszKijonka">Przedłożony dokument powinien być przedmiotem dłuższych studiów. Moje opinie o raporcie formułuję jedynie na podstawie pobieżnej lektury i opinii prasowych.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszKijonka">Raport nie mógł być radosny ani optymistyczny. Jest on dokumentem grozy, zawiera akcenty alarmistyczne, i to właśnie wydaje się wartościowe. Sytuacja w kulturze jest tego rodzaju, że nie można do tych spraw podchodzić inaczej, jak tylko z bolesną powagą.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#TadeuszKijonka">Sądzę, że raport był pisany ze zbyt statycznej perspektywy. Zjawiska zachodzące w kulturze nie zostały tak przedstawione, by można ocenić nieprawidłowości ich rozwoju. Chodzi np. o to, czy opisywane dysproporcje są rzeczywiście wyłącznie odziedziczone. Przyjęto dość mechanicznie za punkt wyjścia odniesienie do sytuacji sprzed 40 lat. A przecież nie jest tak, że były tylko ruiny wojenne i zaległości i że to wszystko doprowadziło do opisywanych zjawisk. Przecież stan przedstawiony w raporcie, te dysproporcje i anomalie wynikają z błędów realizowanych koncepcji.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#TadeuszKijonka">Lektura raportu może wywołać wrażenie, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju statyczną sferą rzeczywistości, stanowiącą punkt wyjścia do formułowania wniosków. To byłby fałsz. Przecież rzeczywistość stale się zmienia. Ukazanie tych zmian pozwoli sformułować diagnozę, co będzie miało ważne konsekwencje w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#TadeuszKijonka">Szczególnie interesujące jest to, jak przebiegają omawiane procesy w przestrzeni. Trzeba uwzględnić ten aspekt, gdyż inaczej otrzymamy zafałszowany obraz. Nie zgodzę się z tezą, że Opole, Wrocław, Gorzów, Poznań czy Szczecin to nowe ośrodki kulturalne. Tego rodzaju skróty myślowe, czynione z atlasem w ręku, prowadzą do fałszywych wniosków. Przecież nowy uniwersytet powstał w Gdańsku, a nie w Poznaniu. Kierowanie się w tych sprawach liniami rzek i dorzeczy nie daje właściwego efektu. Nie jest przecież tak, że na lewo od Wisły bywa dobrze, a na prawo źle. Nie mogę się zwłaszcza zgodzić z optymistyczną diagnozą dotyczącą Śląska. Gdyby udało się przedstawić omówione w raporcie zjawiska w ujęciu regionalnym, to nasunąłby się wniosek, że obszary obarczone obowiązkami produkcyjnymi miały coraz mniejszy dostęp do kultury, w miarę jak rosły ich obowiązki. Tworząc kolosy produkcyjne, gromadząc tam ludzi z całej Polski, niewiele robiono, by poprzez edukację kulturalną umożliwić procesy integracyjne, wyrugować zjawiska patologii społecznej. Tymczasem udział woj. katowickiego w wykorzystaniu środków FRK zmalał z 41 miejsca pod względem środków z funduszu przypadających na 1 mieszkańca województwo przesunęło się na 46 miejsce. Dotyczy to 11% naszego narodu. Można więc sformułować wniosek, że mechanizmy rozdziału środków z tego funduszu muszą być na nowo przeanalizowane. Nie może być tak, że ten, kto dotychczas miał dużo, nadal będzie otrzymywał wiele, a ten, kto miał mało, będzie dostawał coraz mniej. W przeciwnym razie fundusz wymknie się spod kontroli naszej komisji.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#TadeuszKijonka">Struktura przestrzenna kultury nie jest wynikiem działań programowych. Przeciwnie - to co się ukształtowało, było wynikiem działań pozaprogramowych, takich jak tzw. „siła przebicia” i rozmaite meandry naszej polityki. Pojawiają się rozwiązania zakładające centralizację, a kiedy indziej - struktury zdecentralizowane. Na str. 13 raportu powiedziano, że stolica skupia od 25 do 65% kadr w dziedzinie kultury. To mówi wszystko o dramatycznych anomaliach w rozwoju kultury.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#TadeuszKijonka">Tradycją naszej kultury jest policentryzm, wyrażający się w funkcjonowaniu wielu rywalizujących ośrodków przed 1939 r. i wcześniej. Scentralizowany model, to wynik procesów zachodzących w okresie powojennym. To zjawisko chorobowe. Proponuję by sprawdzić, jak wyglądają zjawiska patologiczne w rejonie Jastrzębia i Zabrza, a jak się one przedstawiają w miejscu, gdzie skupia się 60% kadr w dziedzinie kultury. Największym błędem 40-lecia w tej dziedzinie było ukształtowanie społecznego modelu naszej kultury. Instytucje zasysają ludzi, a ludzie tworzą znów instytucje, by zapewnić sobie szanse rozwoju.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#TadeuszKijonka">Dyskusje o decentralizacji w kulturze, jakie toczyły się po roku 1956, 1970, nie miały praktycznego znaczenia. To co się dzieje zachodzi w rezultacie funkcjonowania sił żywiołowych i grup interesów. Ten stan powoduje straty - wywołuje wtórny analfabetyzm.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#TadeuszKijonka">Zarządzanie kulturą jest niesprawne. Na str. 48 raportu powiedziano, że polska twórczość kompozytorska, sceniczna i plastyczna zdobyła rozgłos światowy. Niektóre dzieła polskie w tych dziedzinach uzyskały nie tylko rozgłos, lecz i rzeczywisty wpływ na sztukę światową. Nie da się jednak powiedzieć tego ani o literaturze, ani o filmie polskim, ani nawet o wykonawstwie muzycznym w całości. Jest to wynikiem niemożności organizacyjnych. Przecież przebija się to co jest asemantyczne, czego nie trzeba przekładać. Sztuka dyrygenta czy plastyka odwołuje się do uniwersalnych języków. Dlatego te właśnie dziedziny twórczości przebijają się w świecie dzięki prywatnym kontaktom twórców. Odrębne zagadnienie, to oczywiście odpowiedź na pytanie, w jakim stopniu np. kompozytorzy utrzymują się z honorariów krajowych, a w jakim - dzięki zamówieniom zagranicznym. Przebijają się ci, którzy nie potrzebują pośredników. Oczywiście, jeśli kompozytor nie żyje, to się nie przebije. Nie można wystawić za granicą np. Moniuszki, bo nasze placówki nie mają materiałów muzycznych. O czym tu w ogóle mówić, skoro mamy tyle instytucji zajmujących się kulturą i tyle tysięcy ludzi żyje z kultury, egzystując na tym tworzywie jak pleśń. Warto by wysłać tych, którzy zajmują się wymianą kulturalną z zagranicą do Pragi, by się nauczyli, jak to robić. A jeżeli oni się już nie nauczą, to należy wysłać młodszych.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#TadeuszKijonka">Kiedy patrzymy wstecz na historię naszej polityki kulturalnej widzimy okresy decentralizacji i centralizacji.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#TadeuszKijonka">W okresach decentralizacji mieliśmy do czynienia z otwartym modelem kultury, a w okresach centralizacji - z zamkniętym. Zamknięty model kultury oznacza usztywnienie polityki kulturalnej i zadrażnienia między twórcami i władzą. Jeżeli nie przerwiemy tej ewolucji, to może dojść do stopniowego upadku kultury w niektórych ośrodkach. Ośrodki stare potrafią się zregenerować po okresie centralizmu. Np. Kraków zawsze sobie poradzi. Ale młode ośrodki kulturalne nie dadzą sobie rady. Zgadzam się z końcowymi wnioskami zawartymi w ostatnich partiach raportu. Zwraca się tam jednak uwagę na ograniczenie wynikające z kryzysu ekonomicznego - wiadomo co trzeba zrobić, ale nie ma na to środków. Kryzys ekonomiczny był w Polsce Ludowej właściwie zawsze i nigdy w sposób istotny nie przybywało środków na realizację zadań kulturalnych. Dowody na to leżą w archiwach Ministerstwa Kultury i Sztuki, gdzie m.in. znajdują się plany gmachu, który nigdy nie został zbudowany.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#TadeuszKijonka">Kryzys ekonomiczny wiąże ręce tym, którzy są odpowiedzialni za politykę kulturalną. Niedawno poinformowano nas o projektach odbudowy Teatru Narodowego. Ma to trwać całe lata, a przecież Arnold Szyfman zbudował Teatr Polski w ciągu 10 miesięcy - tyle trwała budowa od położenia kamienia węgielnego. W podobnie szybkim tempie odbudował ten teatr po II wojnie światowej. Mamy więc wzory, z których możemy się uczyć.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#TadeuszKijonka">Podstawowym kryterium na przyszłość powinna być stałość polityki kulturalnej, skojarzona z jej służebną rolą wobec interesu ogólnonarodowego. Interes ten nie podlega meandrom doraźnej polityki.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#TadeuszKijonka">Powinniśmy oceniać raport pozytywnie. Jest on kolejną redakcją tego dokumentu i nie przypuszczam, żeby mógł powstać idealny akt tego rodzaju.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyKawalerowicz">Poseł I. Wrzesień mówił pod koniec swojego wystąpienia o funkcjonowaniu mitów kulturowych. Chciałbym na początku dodać pewien przykład na ten temat, przykład do którego potem jeszcze wrócę. Jak wiemy w NRD ludzie pracują solidnie i dobrze przez 8 godzin, potem pracują także społecznie, są lojalni wobec państwa i partii. Kiedy jednak wracają z pracy do domu, zjadają obiad, otwierają puszkę z piwem i włączając telewizor przenoszą się poprzez mur berliński do Berlina Zachodniego i RFN. Wszyscy oglądają telewizję zachodnioniemiecką.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JerzyKawalerowicz">Cenię rzetelność, z jaką przygotowano raport. Niepokoi mnie jednak, że już na początku jego twórcy sami się usprawiedliwiają, że raport jest tylko stwierdzeniem istniejących faktów, że nie będzie niczego ukierunkowywał, ani przewidywał. Dobrze, ale w takim razie gdzie sformułować to co jest istotne i ważne dla przyszłego rozwoju kultury. Nie jest to z mojej strony krytyka raportu, ale rodzaj wskazania kierunku, w którym jego twórcy powinni w przyszłości dążyć.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JerzyKawalerowicz">Czego mi jeszcze brakuje w raporcie, to jasnego wypowiedzenia się w sprawie sytuacji sztuki w naszym kraju. Rozumiem, że jest to trudne, ale chcemy czy nie chcemy sztuka jest tym, co stymuluje rozwój kultury. W raporcie nie wydobyto tego zagadnienia. Rozumiem, że kluby są rzeczą potrzebną, bo kultura przenosi się do prywatnych domów, ale zapominając o roli sztuki możemy zaprzepaścić jej rozwój.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JerzyKawalerowicz">Następna sprawa, która mnie w raporcie niepokoi to fakt, że jego twórcy jakby zapomnieli w jakiej epoce żyją. Tymczasem raport powstał w epoce kultury audiowizualnej i wszystko wskazuj na to, że ona w przyszłości odegra główną rolę. Kiedyś, gdy ktoś chciał posłuchać Chopina, to musiał mieć szczęście i znaleźć się w miejscu gdzie akurat koncertował jakiś pianista. Dzisiaj dzięki telewizji i radiu słucha utworów tego kompozytora i one go wzbogacają. Byłem ostatnio na trzech kongresach międzynarodowych i najważniejszym tematem dyskusji były tam środki masowego przekazu, m.in. telewizja satelitarna.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SzymonSzurmiej">Próbował mnie nastraszyć poseł J. Kawalerowicz tymi perspektywami XXI wieku, ale ja bym się upierał, że nic nie zmieni żywej tkanki kultury jaką jest bezpośrednie zetknięcie twórcy z odbiorcą, bez pośredniego ekranu.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SzymonSzurmiej">Wracając do raportu, uważam że jest to szalenie istotny i ważny dokument. Co prawda jego twórcy zastrzegają się, że nie należy traktować sytuacji jako katastrofalnej, ale biorąc pod uwagę wszystko to, co wiemy i co nas niepokoi trzeba stwierdzić, że jest ona alarmująca. Uważam, że raport ten powinien być w różnych wariantach przedstawiony ludziom.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SzymonSzurmiej">Powinien obudzić wszystkich, bo są i tacy, którzy wrażają, że wszystko jest w najlepszym porządku i wychodzi na dobrą drogę. Tymczasem my nie zatrzymujemy się, ale cofamy.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#SzymonSzurmiej">Wracam myślą do lat 1947–1948. Było wtedy trudno żyć, a jednak kultura była prawie chlebem codziennym dla wszystkich ludzi. Byłem wówczas dyrektorem Teatru Współczesnego we Wrocławiu i pamiętam jak ludzie czekali na nasze przedstawienia w terenie. W pewnym momencie zaczęto od tego odchodzić. Potem okres ten został opluty jako socrealistyczny, a ja byłem świadkiem jak kultura pomagała ludziom żyć i budować.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#SzymonSzurmiej">Myśmy otoczyli kulturę otoczką biurokratyczną, która nas dusi, a to co stało się od 1981 r. - tego nie trzeba przypominać. Wiemy jakie są spustoszenia w tej dziedzinie i nie ma się co uspokajać.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#SzymonSzurmiej">W raporcie stwierdzono, że kultura ma kilku mecenasów. Zapomniano jednak dodać, że w wielu przypadkach dochodzi przez to do walki ideologicznej. Nie wykorzystuje się kultury dla integracji społeczeństwa i zgody narodowej. W niektórych miejscach mamy do czynienia z uderzeniem w fundamenty ustroju i zasady państwa. To trzeba mówić bardziej otwarcie, tymczasem raport jedynie zahaczył o te sprawy. Istnieją ośrodki, które pod przykrywką rozwoju kultury stanowią instrumenty walki politycznej.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#SzymonSzurmiej">Jest to nasze pierwsze posiedzenie na ten temat, ale uważam, że za nim powinny pójść następne. Należy wykorzystać przygotowania do X Zjazdu PZPR dla prezentacji zadań i znaczenia kultury. Powinniśmy uzmysłowić politykom, że bez kultury nie ma rozwoju życia ani politycznego, ani ekonomicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#RobertSatanowski">Cieszę się, że poseł J. Kawalerowicz wspomniał o epoce audiowizualnej. Jest to sprawa bardzo aktualna. Np. od kilku lat działa międzynarodowe stowarzyszenie operowe i jednym z tematów najbliższego spotkania jest przyszłość opery w tej epoce.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#RobertSatanowski">Uważam, że raport powinien mimo wszystko zawierać praktyczne wnioski na przyszłość, tym bardziej, że został on przeznaczony dla premiera. Jednocześnie nie zgadzam się jednak z traktowaniem pewnych działów kultury w ten sam sposób, jak dzieje się to na Zachodzie. Za granicą odbiorcy programu telewizyjnego mają do swojej dyspozycji książki, płyty, taśmy itp.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#RobertSatanowski">Tymczasem u nas radio i TV oraz czasopisma są głównym środkiem przekazu, dzięki któremu kultura dociera do ludzi. Nie wiem w jaki sposób, może jakimś zarządzeniem lub ustawą, należałoby zarezerwować miejsce na informacje kulturalne w tych środkach przekazu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WitoldHensel">Przyłączam sic do głosów uznania dla Narodowej Rady Kultury za sporządzenie tego raportu. Utworzenie tej rady przyniosło namacalne efekty, a dalsze doskonalenie jej działalności z pewnością przyniesie pozytywne skutki. Dyskusja nasza, na marginesie raportu, podążyła w innym kierunku, gdyż jednocześnie formułuje program pracy naszej komisji. Zastanawiam się nad możliwością uzyskania od Ministerstwa Kultury i Sztuki jakiegoś programu jego przyszłej działalności, włączając w to także inne instytucje zajmujące się kulturą.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WitoldHensel">Uważam, że jednym z podstawowych zadań, które stoi przed nami, jest pomnażanie i ochrona polskiego dziedzictwa kulturowego. Rozumiem to bardzo szeroko, nie tylko jako zabezpieczenie dzieł już stworzonych, ale również jako ochronę dzieł tworzonych aktualnie oraz wspieranie przyszłej twórczości.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WitoldHensel">Pojawia się tutaj problem oddziaływania na poczucie estetyczne społeczeństwa. Czy architektura jest wykorzystywana w tym celu w sposób odpowiedni. Nie ulega wątpliwości, że to, co pozostanie po współczesnej architekturze polskiej to brzydkie klocki - sypialnie na obrzeżach miast. Nic co by świadczyło o wkładzie architektury polskiej w rozwój sztuki. Nie stać nas w tej chwili na to, by zmierzać do tworzenia nowych budowli monumentalnych, ale współczesne budynki muszą posiadać właściwy wystrój architektoniczny. Nie sądzę, żeby było korzystne jeżeli pozostaną po nas tylko niektóre współcześnie budowane pięknie kościoły, które dowodzą, że mamy jeszcze zdolnych architektów.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WitoldHensel">W raporcie nie uwypuklono zbyt silnie zagadnienia muzeów. Nie ulega wątpliwości, że pod tym względem sukcesy mamy już za sobą. Skala zagadnienia rysuje się na przykładzie Muzeum Narodowego w Warszawie, bo co mają powiedzieć w innych ośrodkach, jeżeli w stolicy nie potrafimy załatwić tej sprawy? A jak wygląda sprawa opieki nad ludowym budownictwem drewnianym. Na naszych oczach ono się rozsypuje. Mówię to wszystko nie po to, żeby dzisiaj podejmować decyzję, ale żeby sprawy te stanowiły przedmiot naszych przyszłych obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JózefWójcik">Uważam, że problem jak przedstawiony dokument powinien się nazywać jest całkowicie wtórny. Ponieważ jednak przewodniczący postawił tę kwestię, chciałbym wypowiedzieć się za dokumentem ambitnym, który by szczerze i do końca stawiał różne zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JózefWójcik">Po wypowiedzi posła T. Kijonki mógłbym właściwie zrezygnować z głosu. Chcę jednak potwierdzić wrażenia, które poseł T. Kijonka przedstawił w swoim wystąpieniu. Raport przedstawia obecną sytuację kultury, ale nie mówi o tym jak do tego doszło. Nie trzeba przypominać dziedzictwa tych 40 lat, ale trzeba mówić o błędach, które miały miejsce w strategii rozwoju. To wąski pragmatyzm spowodował, że procent dochodu narodowego przeznaczanego na rozwój kultury był zbyt mały i rezultat jest taki jaki jest. Nie chcę wracać do historii, ale należy ustalić jakie właściwie jest dziedzictwo tych błędów, żebyśmy nie popełniali ich po raz drugi.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JózefWójcik">Prof. J. Adamski stwierdził w swoim wystąpieniu otwarcie, że wiele zagadnień zostało w raporcie pominiętych. W tej sytuacji trudno będzie sformułować jakąś pełną opinię.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JózefWójcik">Sformułowanie, że niektóre stereotypy polityczne przeszkadzają w przełamaniu pewnych barier istniejących w kulturze, uważam za eufemizm. Podstawowym zadaniem naszej komisji jest dyskusja nad polityką kulturalną, a więc tą, która będzie obowiązywała na najbliższą przyszłość. Bez takiej polityki niemożliwe będzie stworzenie poczucia podmiotowości - i u twórców kultury, i u jej odbiorców.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JózefWójcik">Mówi się, że kultura narodowa powinna być płaszczyzną porozumienia narodowego. Jest to ogromny temat, ale równocześnie bardzo skomplikowany. Mamy przecież wiele i to bardzo różnych podmiotów oddziaływania kulturalnego, które nie są wewnętrznie spójne. Wychowuje rodzina, organizacje młodzieżowe, wychowuje też kościół. Kultura narodowa jest w pewnym sensie przedmiotem rozgrywki między różnymi podmiotami. Chcę być dobrze zrozumiany. Jestem daleki od postulowania jakiejkolwiek unifikacji. Kultura polska jest kulturą wieloświatopoglądową i trzeba mieć to na uwadze.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JózefWójcik">Uważam, że słusznie podkreślano w dyskusji znaczenie relacji między polityką kulturalną a oświatą i nauką.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JózefWójcik">Wiele jest niejasności co do działania środków masowego przekazu. Chodzi o rozróżnienie działań propagandowych, które - rzecz oczywista - są potrzebne, od działań na rzecz kultury.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JózefWójcik">Polityka kulturalna ma z natury rzeczy funkcję kreacyjną, ale musi ona równocześnie brać pod uwagę aktualny stan świadomości społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AdamKluska">Materiał przygotowany na dzisiejsze posiedzenie uważam za cenną pracę kompetentnych ludzi. Prof. J. Adamski wymienił cztery główne zakresy działania kulturalnego. Kolejność, w jakiej je się wymienia, świadczy chyba o randze, jakie autor opracowania im nadaje. W części końcowej mówi się o sprawach uczestnictwa w kulturze, a tymczasem - trzeba to otwarcie powiedzieć - źle jest z kulturą na wsi. Dotyczy to bibliotek, klubów, masowej działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AdamKluska">Sformułowano też w materiale cztery zasadnicze cele mecenatu kulturalnego. Nie jest dla mnie jasne, co zadecydowało o uszeregowaniu tych celów. Brakuje wniosków, które by pokazały, co należy zrobić w tych czterech dziedzinach państwowego mecenatu, aby osiągnąć faktyczny postęp w rozwoju i upowszechnianiu kultury.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#AdamKluska">Uważam, że cały materiał w swoim obecnym kształcie może pozostać przez Prezydium Rządu niezauważony. Należałoby w części końcowej materiału zamieścić konkretne i odpowiednio zaadresowane wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JózefOzgaMichalski">Raport i przedstawiona nam informacja są odbiciem niemal wszystkich dramatycznych zjawisk, jakie miały i mają nadal miejsce w naszej kulturze. Uważam, że raport powinien dać ocenę pluralizmu istniejącego w dziedzinie kultury. Dobrze byłoby np. ocenić wyniki mecenatu, jaki w tej dziedzinie sprawuje Kościół. Istnieje jedna Narodowa Rada Kultury, która ma obowiązek oceny całokształtu zjawisk kulturalnych. Nie będzie to więc wkraczanie w kompetencje Kościoła. Chodzi o obiektywną ocenę jego mecenatu w dziedzinie kultury w trosce o rozwój kultury jako całości.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JózefOzgaMichalski">Jeśli chodzi o Fundusz Rozwodu Kultury, nie widzę w materiale oceny funkcjonowania gminnych funduszów kultury, poza stwierdzeniem, że tylko w 14 województwach fundusze te obecnie funkcjonują.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JózefOzgaMichalski">W związku z apelem o ustosunkowanie się do tego, co dzieje się na naszym własnym podwórku, uznałbym za bardzo cenne badanie programów szkolnych z punktu widzenia odbioru wartości kulturalnych. Słusznie w materiale stwierdza się, że programy te nie pozostawiają w zakresie przygotowania do odbioru dóbr kulturalnych jakiegoś trwalszego śladu. Ślad ten ogranicza się najczęściej do powierzchownej znajomości „Trylogii” czy „Pana Tadeusza”. Prace rozpoczęte nad modernizacją szkoły podstawowej, które mają się zakończyć w tym roku, polegają m.in. na tym, aby również w szkolnictwie zawodowym trafiały do uczniów treści humanistyczne.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#JózefOzgaMichalski">Największym dramatem jest, że wciąż jeszcze nie umiemy zsynchronizować tego, co posiadamy - zwłaszcza programów i środków. Bardzo istotną sprawą jest przygotowanie do odbioru wartości kulturalnych, przecież to, jaki procent wydanej książki trafia do czytelników, zależy nie tylko od wartości danej książki, ale i od gotowości młodego pokolenia do przyswojenia sobie jej treści.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#JózefOzgaMichalski">W raporcie stwierdza się, że nieprawidłowo prowadzone jest studium dla dorosłych działaczy kultury. Absolwenci studium z reguły nie znajdują zatrudnienia. Nasuwa się więc wniosek, że program studium powinien być zmieniony, skoro ludzi kształci się nie do tego celu, na który państwo łoży środki.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#JózefOzgaMichalski">Czytamy na str. 41 raportu; „Zdaniem Komitetu PAN „Polska 2000”, stan majątku trwałego w Polsce, zarówno pod względem deformacji jego struktury, jak też stanu technicznego utrzymania sprawności jest tak zły, że urasta do jednego z najpoważniejszych zagadnień dalszego rozwoju społeczno-gospodarczego kraju… Baza materialno-techniczna kultury jest tylko częścią tego zjawiska, które specjaliści nazywają „luką technologiczną” i „luką remontową” w Polsce lat 80”. Osobiście pragnę wyrazić przekonanie, że jeśli środki, którymi dysponujemy na kulturę, spożytkujemy dobrze, można będzie nieco poprawić tę dramatyczną, alarmującą niemal sytuację.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#JózefOzgaMichalski">Nadchodzi epoka audiowizualna. Dzisiaj młody człowiek - zamiast czytać dobrą powieść - woli ją oglądać na filmie z wideokasety. Jest to znak czasu, który wymaga od nas skoncentrowania się na tym, co nazywamy samouczestnictwem w kulturze. Odnosi się to nie tylko do klubu wiejskiego, ale i do kierownictwa telewizji, a także do ministra kultury.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#JózefOzgaMichalski">Uważam, że we wszystkie te sprawy trzeba wniknąć nieco głębiej, a ważne oceny zawarte w raporcie opatrzyć odpowiednimi wnioskami.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BożennaUrbańska">Informacja, nad którą dyskutujemy, uświadomiła nam, jak bardzo szerokie jest pojęcie kultury. Każdy niemal z dyskutantów podkreślał, że czegoś jeszcze w dokumencie brakuje. Wydaje mi się zatem, że informację można by potraktować jako konspekt spraw do załatwienia. Czytających raport na pewno ogarnia smutek, że w kulturze jest aż tak źle. Sądzę, że w informacji podjęto zbyt wiele problemów i dlatego niektóre z nich potraktowane zostały zbyt płytko, powierzchownie. Na przyszłość byłyby chyba bardziej celowe wycinkowe informacje o poszczególnych dziedzinach kultury, pozwalające zająć się w sposób bardziej szczegółowy i głębszy określonymi problemami.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#BożennaUrbańska">Muszę stwierdzić, że po przeczytaniu raportu ogarnęło mnie poczucie bezsilności. Stwierdza się w nim bowiem, że już w latach 70 opracowano propozycje dobrych rozwiązań, które jednak nigdy nie zostały wprowadzone w życie. Mówi się np., że również w dziedzinie bibliotekarstwa opracowano w tych latach program, który jednak nie uzyskał akceptacji rządu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#BożennaUrbańska">Pozytywnie została w raporcie oceniona twórczość amatorska - ta twórczość, która zależy nie od bazy i od nakładów, ale od człowieka - twórcy.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#BożennaUrbańska">Pozytywnie oceniono również bibliotekarstwo, którego działalność nie ustała nawet w najtrudniejszych latach. Stwierdzam jednak, że nasze bibliotekarstwo jest chore, przede wszystkim ze względu na brak bazy. W tej dziedzinie nic się dosłownie nie robi. Nie ma żadnych inwestycji, a wkrótce już duże ośrodki miejskie nie będą miały gdzie pomieścić swych zbiorów.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#BożennaUrbańska">Trzeba zająć się aukcjami antykwaryjnymi książek. Stały się one już tylko czystym hazardem i nie służą w praktyce prawidłowemu uzupełnianiu księgozbiorów.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#BożennaUrbańska">Sprawą do załatwienia jest współpraca z oświatą. Chwaliliśmy się dotychczas tym, że udało nam się zrównać start młodzieży z małych ośrodków i młodzieży z dużych miast. Jednakże nowy program szkolny, który ma obowiązywać od roku 1986/87, będzie mógł być realizowany tylko w tych ośrodkach, które dysponują odpowiednio przygotowaną i przeszkoloną kadrą.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#BożennaUrbańska">Od kadr dla oświaty chcę przejść obecnie do kadr dla kultury. Nie chodzi mi w tym przypadku o kadrę z wyższym wykształceniem, ale o pracowników wiejskich klubów kultury. Obecnie kierownik klubu traktowany jest jak kioskarz budki „Ruchu” i tak też jest wynagradzany.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#BożennaUrbańska">Jeśli kultura nie jest świętem, a sposobem na życie, to tymi wszystkimi błahymi pozornie sprawami należałoby się zająć bardziej serdecznie.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#BożennaUrbańska">Dla mnie osobiście - mimo inwazji sprzętu audiowizualnego - nadal najważniejsza jest produkcja książek. Jeśli będziemy wydawać dobre książki, to tych nie czytających Polaków nie będzie aż 40% - jak to podaje raport - ale prawdopodobnie znacznie mniej. Ucieczka od książki ma swe źródło nie tylko w tym, że nie ma książek, ale również i w tym, że są one dla większości czytelników zbyt trudne w odbiorze.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#BożennaUrbańska">Czy Narodowa Rada Kultury ma ambicje i możliwości sterowania polityką wydawniczą? Pytam o to m.in. w związku z produkcją książek dla najmłodszych czytelników. Biblioteka im. Raczyńskich w Poznaniu otrzymuje z zagranicy książki popularno-naukowe dla dzieci. Przejrzenie tych książek może tylko pogłębić nasz pesymizm, bo przecież tak bardzo są nam potrzebne dobre książki dla naszych małych „Sokratesów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#EdwardGołębiowski">Systematyczna ocena sytuacji w kulturze przygotowana przez Narodową Radę Kultury i poparta wysokim autorytetem jej przewodniczącego to cenny materiał o szczególnych walorach, które w oczywisty sposób przeważają nad usterkami. Nie jest możliwe opracowanie materiału pretendującego do miana raportu bez formułowania konkretnych ocen. W tym dokumencie nie zawsze są one sprawiedliwe, zwłaszcza gdy chodzi o konkretne sprawy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#EdwardGołębiowski">Rozpatrywany dziś raport szczególnie silnie akcentuje zagrożenia i braki. Słusznie zajęto się dysproporcjami w dziedzinie kultury i potraktowano tę sprawę jako priorytetowe zagadnienie. I tak też była ona traktowana w minionym 40-leciu. Nie zaprezentowano tego, co zresztą autorzy zapowiadają we wstępie, wskazując że celem, raportu nie jest wymienianie zjawisk pozytywnych. W każdym razie z wielu badań naukowych wynika przecież, że dzieje kultury w Polsce Ludowej to okres łagodzenia jeszcze bardziej drastycznych dysproporcji. Przepraszam za tego rodzaju banalne przypomnienie. Mam obywatelski obowiązek takie przypomnienie uczynić. Niezwrócenie na to uwagi może prowadzić do jednostronnych ocen. Pojawia się opinia, że stajemy się bezsilni i bezradni, że obraz tu przedstawiony zaskakuje nas, dziwi, wywołuje negatywne emocje. Ale przecież mówienie prawdy zawiera element optymizmu i wiary, że można poprawić istniejący stan rzeczy. Mamy konkretne plany dotyczące wprowadzenia w życie pozytywnych zmian.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#EdwardGołębiowski">Niektóre zjawiska zaprezentowane w raporcie zostały tak przedstawione, jakby występowały one jedynie w naszym kraju. Sądzę, że autorzy uważali za oczywiste, iż wiadomo jak jest w rzeczywistości. Przecież proces udomowienia uczestnictwa w kulturze to zjawisko ogólnoświatowe. Nie można traktować kultury obrazu jako kontrowersyjnej. Na całym świecie wzbogaca ona inne formy. Kurczenie się kin nie jest czymś wyjątkowym. Łatwo też wyciągać fałszywe wnioski. Weźmy sprawę książek. Rynek jest niezrównoważony. Występują liczne braki. Ale przecież po okresie dramatycznego załamania, od 1983 r. następuje poprawa. Dzieje się tak mimo trudności w przemyśle poligraficznym. Zmiany te następują w wyniku realizacji programu zainicjowanego przez gen. W. Jaruzelskiego i w rezultacie wzmożonego wysiłku pracowników przemysłu poligraficznego. Nastąpił przecież wzrost produkcji książek, o czym zresztą piszą autorzy raportu, a co zostało jakby zapomniane w dyskusji. Program przewiduje osiągnięcie w 1990 r. ośmiu książek na mieszkańca rocznie. Pamiętajmy, że realizacja tego założenia wymaga nakładów w twardej walucie. Oczywiście, że 8 książek do mało, ale przecież takie są możliwości. Jeśli chodzi o książki dla bibliotek, to sytuacja jest zróżnicowana. Obok zjawisk pozytywnych mamy także dotkliwe braki.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#EdwardGołębiowski">W ocenie resortu głęboki jest głód książki. Od kilku lat zapewniamy realizację konkretnego priorytetu. Na bibliotekę przypada po 900 egzemplarzy nowych książek. Obecnie na 1 mieszkańca naszego kraju mamy w bibliotekach po 20 egzemplarzy. Dzięki Funduszowi Rozwoju Kultury możliwe jest uzyskanie tego rodzaju poprawy. Siec bibliotek nie kurczy się, lecz przeciwnie, następuje jej rozwój. W ostatnim roku uruchomiono 130 nowych bibliotek (łącznie z filiami), a w ciągu ostatnich trzech lat - 250 nowych bibliotek. To oczywiście mało w stosunku do potrzeb, ale trzeba dostrzegać wysiłki resortu. Tą sprawą zajmują się tysiące ludzi.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#EdwardGołębiowski">Utworzenie Funduszu Rozwoju Kultury stanowiło przełom w sytuacji ciężkiego kryzysu w jakim się znaleźliśmy. Rzeczywiście nie wszystkie przepisy ustawy dotyczącej tego funduszu zostały zrealizowane. Nie zrealizowano tego co dotyczy województw, miast i gmin oraz innych wpływów, poza naliczeniami od funduszu płac. Nawet podniesienie wielkości tych naliczeń z 13 do 15% nie spowoduje obecnie poprawy. Chciałbym zapewnić, że środki przeznaczone na kulturę w budżetach województw rolniczych w ciągu ostatnich trzech lat znacznie wzrosły. Oczywiście województwa przemysłowe uczestniczące w tworzeniu Funduszu Rozwoju Kultury, a nie otrzymujące środków z tego funduszu w odpowiedniej proporcji mogą mieć pretensje. Ale przecież inaczej nie można, gdyż utrwalilibyśmy dysproporcje zamiast je łagodzić.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#EdwardGołębiowski">Co się tyczy zarzutu, że Warszawa rośnie jako biurokratyczny moloch, to chciałbym powiedzieć, że jestem wrogiem biurokracji. Nie obserwujemy wielkiego pozyskiwania kadr z terenu, choćby ze względu na brak mieszkań w Warszawie. W raporcie wymieniono przecież liczące się w kulturze instytucje terenowe, choćby centrum edukacji estetycznej młodzieży w Poznaniu. Wiele tego rodzaju instytucji powstało w rezultacie naszej celowej działalności w terenie. Utrwala to właściwy policentryczny obraz naszej kultury.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#EdwardGołębiowski">Na ochronę dziedzictwa kulturalnego przeznacza się 1/5 środków z Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury. Przedmiotem prac jest 1500 obiektów. To prawda, że stan obiektów architektonicznych z XIX i początków XX wieku jest groźny. Ale przecież żaden fundusz centralny nie udźwignie ciężaru wydatków związanych z remontami w starym budownictwie.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#EdwardGołębiowski">Partycypujemy w tego rodzaju pracach, ale powinny być one prowadzone przez gospodarkę komunalną. Trafnie zwrócono w raporcie uwagę na niedostatki potencjału remontowo-budowlanego w Polsce. Nastąpi potrojenie tego potencjału oraz odpowiednich środków, co pozwala żywić nadzieję na poprawę sytuacji.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#EdwardGołębiowski">Chcę też sprostować pewne przekłamania. W muzeach notujemy wzrost frekwencji. Niedawno została sporządzona aktualna statystyka. Należy pamiętać, że rozwój muzeów następował w całym okresie 40-lecia. Mamy do czynienia z trudnościami w dziedzinie modernizacji, zapewnienia odpowiedniej sieci magazynowej, ochrony zbiorów, a także w związku z zagrażającym zabytkom skażeniem środowiska. Pamiętamy o ochronie budownictwa ludowego, to przecież właśnie w Polsce Ludowej powstało prawie 40 skansenów. Wydatki z Funduszu Rozwoju Kultury na muzealnictwo są ogromne, choć niewspółmierne do potrzeb. Trudna sytuacja Muzeum Narodowego w Warszawie wymaga poprawienia w ciągu kilku lat. Na ten stan rzeczy pracowały dziesięciolecia. W procesie intensywnego gromadzenia zbiorów substancja muzealna została wyeksploatowana. Zwiększyliśmy 4-krotnie środki tego muzeum, znaleźliśmy nowe obiekty, by zaspokoić jego potrzeby. Do 1990 r. nie będzie nas jednak stać na to, by kosztem 18 mld zł wybudować w Warszawie nowy gmach Muzeum Narodowego.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#EdwardGołębiowski">Sformułowane dziś oceny mają istotne znaczenie dla programu naszych prac, który w II wersji był przedstawiony na posiedzeniu Komisji Kultury oraz Narodowej Rady Kultury. Dzisiejsza dyskusja wywrze duży wpływ na przygotowanie III wersji tego programu. Szczególnie istotne będzie również to, co wyniknie z dyskusji przedzjazdowej. W każdym razie należy pamiętać, że tego rodzaju dyskusje powinny pogłębiać porozumienie społeczne, nie zaś otwierać nowe pola konfliktów.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzKozub">O doniosłości Funduszu Rozwoju Kultury mówiłem dziś, a także - szerzej - na poprzednim posiedzeniu. Poglądu nie zmieniłem, uważam za konieczne przeanalizowanie na ile Fundusz Rozwoju Kultury jest elementem konkretnej polityki kulturalnej, a w jakim stopniu jest on rezultatem elokwencji tych, którzy zabiegają o środki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyAdamski">Powinienem ustosunkować się do wszystkiego o czym była tu mowa. Do mnie jednak zwrócone zostało tylko pytanie posła W. Hensela dotyczące spójności strategicznej kultury, oświaty i nauki. Na to pytanie musiałbym odpowiadać dwie lub trzy godziny, by uczynić to w sposób dostatecznie poważny. By uwzględnić wypowiedziane tu uwagi musiałbym mówić znacznie dłużej. Stawiam się więc do dyspozycji komisji. Będę w stanie przyjść na posiedzenie i odpowiadać na postawione pytania, zająć stanowisko wobec tego, co zostało powiedziane.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JerzyAdamski">Chciałbym dodać, że nie uważam, by raport budził przerażenie, że jest on opisem pełnym grozy i katastroficzny. Pora się uwolnić od mistyfikacji której ulegamy. Rozstrzyganie nie jest przecież możliwe jeżeli nie będziemy ujmować wielu spraw odważnie. Społeczeństwo jest w stanie znakomicie dać sobie radę z istniejącą sytuacją, która stanowi wyraz normalnego procesu rozwojowego, procesu zresztą przewidywanego.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JerzyAdamski">Jestem wdzięczny za tak wiele uwagi, życzliwości, wnikliwości, pomysłowości i szczerości. To sprawia, że praca nad następnym raportem będzie łatwiejsza.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BogdanSuchodolski">Chciałbym zacząć od podziękowania inicjatorom spotkania i dyskutantom. Rozpatrywana problematyka jest szczególnie ważna dla działalności Narodowej Rady Kultury. Jest ona ważna także z punktu widzenia troski o przyszłość kultury w Polsce. Trzeba będzie rozstrzygnąć kilka niezwykle ważnych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#BogdanSuchodolski">Narodowa Rada Kultury w dotychczasowym składzie przestaje istnieć. Minęła bowiem jej trzyletnia kadencja nieco przedłużona z uwagi na Kongres Intelektualistów, który pochłonął nasze siły. Kiedy stajemy przed perspektywą zmian w obrębie Narodowej Rady Kultury, w zakresie jej składu, struktury i usytuowania, to wyrastają przed nami liczne problemy. Jeden z nich to właśnie zagadnienie zintegrowanego rozwoju kultury. Zagadnienie wielkiej wagi i wielkiej trudności.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#BogdanSuchodolski">Mówimy Narodowa Rada Kultury. Narodowa Rada - czego? Otóż dotychczasowy skład Rady odpowiadał takiemu obszarowi jej działania, jaki pokrywa się z obszarem działania resortu. Pierwotny skład Rady był dobrany ze względu na potrzeby resortu.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#BogdanSuchodolski">To jest słuszne. Nie dlatego, że źle się nam pracuje z resortem, ale kultura ma przecież szerszy zakres. Staraliśmy się wykroczyć poza ustalony dla nas zakres co nie podobało się Najwyższej Izbie Kontroli. Próbowaliśmy nawiązać kontakt z Ministerstwem Oświaty i Wychowania. Udało się przygotować program wychowania estetycznego młodzieży, a także kilka innych przedsięwzięć. Chcieliśmy zająć się problematyką pracy, było nawet kilka spotkań, które wypłoszyły humanistów i artystów. Nowa Narodowa Rada Kultury musi iść w kierunku szerokiego rozumienia pojęcia kultury. Musimy rozszerzyć obszar naszego działania na oświatę i naukę. A przecież i tu w tym oto lokalu resortowe granice są nieprzekraczalne. Nasza komisja jest od kultury w wąskim rozumieniu tego pojęcia. Po oświaty mamy inną komisję i do nauki też inną. Gdzie zatem w strukturze pracy Sejmu jest miejsce na zintegrowane pojęcie kultury, która obejmuje i pracę ludzką, a może i moralność, co wszak jest niezwykle trudne? Gdzie w strukturze organizacyjnej Sejmu jest miejsce na tego rodzaju integrację, której nie potrafimy prowadzić w Narodowej Radzie Kultury?</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#BogdanSuchodolski">Kolejny problem to odpowiedź na pytanie, w jakim sensie i w jakim zakresie ten raport powinien zdawać sprawę z pluralizmu polskiej kultury. Mamy wszak do czynienia z ofensywą kultury katolickiej, z kulturą podziemia, z kulturą emigracyjną. Powinniśmy mieć rozeznanie w tych obszarach i porozumiewać się tam, gdzie to jest możliwe. W obecnym składzie Narodowa Rada Kultury nie jest zdolna to robić. Mamy tylko 4 pracowników. Jesteśmy instytucją najskromniej wyposażoną w etaty. Gdybyśmy mieli teraz sięgnąć do literatury emigracyjnej, to wymagałoby to skomplikowanych zabiegów. Nie mamy specjalistów, poza Z. Lichniakiem. Potrzeba byłoby odpowiednich środków, by sprowadzić te książki. Trzeba by sięgnąć do podziemia, przeczytać teksty jakie tam powstają. Może są one wartościowe, a może nie. Jesteśmy przed trzecim Kongresem Nauki Polskiej. Ja tydzień temu otrzymałem taką nielegalnie wydaną broszurę i doprawdy, sądząc z treści, byłem przekonany, że pisał to zespół prof. Kostrzewskiego. Merytorycznie nic, poza kilkoma złośliwościami personalnymi, nie było tam takiego, co nie znajdzie się w raporcie przedstawionym na Kongresie.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#BogdanSuchodolski">W każdym razie studium, które opracujemy w przyszłości wymaga rozszerzenia naszej bazy działania. Już dzisiaj wiemy, że nie będzie to łatwe.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#BogdanSuchodolski">O samym raporcie w sposób wyczerpujący mówił prof. J. Adamski. Zwlekaliśmy z jego opracowaniem, gdyż mieliśmy duże trudności koncepcyjne. Istniejąca baza informacyjna okazała się niezwykle skomplikowana. Zawiera ona wiele nieuzgodnionych wyników badań cząstkowych. Gdy będziemy opracowywać następny raport, wówczas należałoby powołać pracownię działającą na zasadzie etatowej pracy ludzi, a nie, jak działo się to dotychczas, w trybie doraźnie zwoływanych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#BogdanSuchodolski">Przychylam się do zdania, że problemy dzisiaj poruszone nie mogą zostać zamknięte. Obiecuję w przyszłości apelować do prezydium komisji o podjęcie jakiegoś tematu, który Narodowa Rada Kultury uzna za ważny.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PiotrStefański">Dyskusja wykazała, że w wyniku pracy Narodowej Rady Kultury, a zwłaszcza grona osób zajmujących się pisaniem raportu, powstała więcej niż informacja o stanie naszej kultury. Możemy ją chyba nazwać raportem. Oddam chyba myśl wszystkich dyskutantów wyrażając uznanie za to, że powstał ważny, znaczący i perspektywiczny dokument. Nie będzie chyba opozycji jeśli stwierdzę, że opóźnienia w jego wydaniu były usprawiedliwione, uzasadnione i na dobre temu dokumentowi wyszły.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PiotrStefański">Wszyscy zgodzili się, że w przyszłości należy przyjąć roczny rytm ukazywania się raportu, z tym że powinien on być próbą uchwycenia dynamiki tego, co w kulturze się zmienia. W naszej opinii powinniśmy zawrzeć wniosek prof. J. Adamskiego, że należy otworzyć możliwość uzupełniania edycji raportu o dziedziny potraktowane poprzednio zbyt wąsko. Można więc sobie wyobrazić przyszły raport jako dokument, który będzie uzupełniany i wzbogacany. Tego rodzaju opinię zaprezentujemy kierownictwu rządu.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PiotrStefański">Nieodparcie nasuwa się pytanie o przyszłość tego raportu. Fakt, że dyskutujemy dzisiaj, pod okiem kamery telewizyjnej świadczy, że raport nie będzie dokumentem, który zniknie gdzieś w urzędniczych biurkach. Moment tej dyskusji jest także istotny, gdyż właśnie zaczęła się dyskusja przed X Zjazdem PZPR oraz trwają prace nad przyszłym planem 5-letnim.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PiotrStefański">Jest to właściwy czas, by w sposób poważny upomnieć się o miejsce i rolę kultury w życiu narodu.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PiotrStefański">Jeżeli chodzi o pracę naszej komisji, to dzisiejsza wymiana poglądów wykazała, że plan naszej pracy jest zbieżny z wnioskami wypływającymi z raportu. Mam nadzieję, że dokument ten w naszej pracy będziemy przywoływali często.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>