text_structure.xml 137 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 9 czerwca 1988 r. Komisja Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Mieszkaniowej obradująca pod przewodnictwem posła Mieczysława Serwińskiego (bezp.), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- sprawozdanie Rady Ministrów z przebiegu realizacji w latach 1986-1987 Narodowego Planu SpołecznoGospodarczego na lata 1986-1990 w części dotyczącej Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa,</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- sprawozdanie Rady Ministrów z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1987 r. wraz z analizą NIK wykonania budżetu w części dotyczącej Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa,</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">- informację Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego o wykonaniu podstawowych zadań gospodarczych w 1987 r. oraz informację o przebiegu realizacji zadań w 4 miesiącach br.,</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">- sprawozdanie Rady Ministrów z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1987 r. wraz z analizą NIK wykonania budżetu w części dotyczącej Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego,</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">- informację o realizacji zadań gospodarczych Centralnego Związku Spółdzielni Budowlanych w 1987 r.,</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#komentarz">- informację Zespołu Administracji i Gospodarki Terenowej NIK oraz Zespołu Inwestycji i Budownictwa NIK o działalności w 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#komentarz">W posiedzeniu udział wzięli: wiceminister gospodarki przestrzennej i budownictwa Lucjan Mieczkowski, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Antosik, wiceprezes Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego Ryszard Jajszczyk, prezes Centralnego Związku Spółdzielni Budowlanych Jan Dobry oraz przedstawiciele Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Ministerstwa Przemysłu i Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#komentarz">Zgodnie z przyjętym przez nas trybem pracy, najpierw będą prezentowane koreferaty poselskie, potem odbędzie się dyskusja, a na końcu zabiorą głos przedstawiciele rządu, CZSBN i CZSB.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#komentarz">W trybie wyjątku postanowiliśmy jednak prosić na wstępie przedstawiciela kierownictwa resortu gospodarki przestrzennej i budownictwa o wyjaśnienie pewnej wątpliwości zgłoszonej w związku z treścią materiałów na dzisiejsze posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#LucjanMieczkowski">Powstały wątpliwości, czy nasz materiał mówi o tych samych sprawach, które porusza dokument Najwyższej Izby Kontroli. Wyjaśniam autorytatywnie, że materiały resortu dotyczą tylko realizacji zadań przez przedsiębiorstwa, dla których organem założycielskim jest nasze ministerstwo. Materiały NIK dotyczą natomiast realizacji zadań w zakresie budownictwa, mieszkaniowego przez wszystkie polskie przedsiębiorstwa, niezależnie od tego, komu podlegają. W związku z tym opinie formułowane w obu tych materiałach nie muszą być takie same, co nie oznacza, że dokumenty resortu i NIK są sprzeczne.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#LucjanMieczkowski">Koreferat dotyczący sprawozdania Rady Ministrów z przebiegu realizacji w latach 1986–1987 NPSG oraz sprawozdania z wykonania budżetu w 1987 r. w części dotyczącej Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa przedstawił poseł Paweł Szymański (PZPR):</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#LucjanMieczkowski">Na dzisiejszym posiedzeniu mamy omówić wykonanie zadań roku 1987 przez resort budownictwa i gospodarki przestrzennej. Jako koreferent nie mam zbyt trudnego zadania. Gdybym chciał maksymalnie uprościć sobie pracę, wystarczyłoby sięgnąć po mój ubiegłoroczny tekst i miałbym gotowy materiał. Ta drobna złośliwość wynika, z faktu, że po upływie roku nie możemy odnotować żadnego postępu w jakiejkolwiek dziedzinie działalności polskiego budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#LucjanMieczkowski">W 1987 r. zaszła jedna zmiana. Mam tu na myśli zmianę na stanowiska ministra, który zapowiedział burzę reorganizacji, zmian kadrowych, systemowych itp. Czy była to burza, czy też tylko letni deszczyk - możemy sami ocenić. Ja na razie dostrzegam tylko dalekie błyski i słabe odgłosy grzmotów. Czekamy ciągle na zapowiedzianą burzę. Czekamy na cudowną przemianę słów w konkretne czyny. Taka postawa wynika nie tylko z analizy prezentowanych materiałów resortowych. Wynika ona również z faktów powszechnie znanych i dostrzeganych przez społeczeństwo, Niestety, część tych faktów zupełnie została pominięta w materiałach resortu, bądź też potraktowano je w sposób bardzo płytki, bez wymaganej wnikliwości.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#LucjanMieczkowski">Jednym z czynników ograniczających rozwój budownictwa jest w powszechnej opinii malejące zatrudnienie w budownictwie uspołecznionym i przechodzenie pracowników do firm budowlanych sektora prywatnego. Ten punkt widzenia prezentowany jest również w materiałach resortu. Moim zdaniem, jest to demonizowanie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#LucjanMieczkowski">Popatrzmy na statystyki dotyczące zatrudnienia w budownictwie. W 1986 r. zatrudnienie wzrosło zarówno w budownictwie państwowym, jak i w prywatnym. W 1987 r. w budownictwie mieszkaniowym zatrudnienie zmniejszyło się o 97 tys. osób, natomiast w sektorze prywatnym wzrosło o 60 tys. osób. Oznacza to, że 37 tys. osób, które odeszły z budownictwa państwowego, nie podjęło pracy w sektorze prywatnym budownictwa, lecz przeszło do innych działów gospodarki. Dziwnym zgrzytem informacji resortu, jest też stwierdzenie, że „dzięki systemowo wprowadzonym ulgom i preferencjom nastąpił w 1987 r. dynamiczny rozwój sektora nie uspołecznionego”. Okazuje się, że te „ekstra przywileje” spowodowały, iż w 1987 r. średnie zatrudnienie w zakładach rzemieślniczych zwiększyło się z 1,95 do 2,3, a więc o 0,35 osoby. Nie muszę pytać, jak poważne roboty budowlane mogą być podejmowane przez firmy zatrudniające średnio 2,3 osoby. Warto dodać, że owe 2,3 osoby obejmują szefa zakładu, będącego równocześnie księgowym, zaopatrzeniowcem, brygadzistą itp. Oznacza to, że w każdym z takich zakładów rzemieślniczych jest półtorej osoby bezpośrednio produkcyjnej. Określenia używane przez resort są typowym przykładem upajania się wielkimi hasłami w stosunku do bardzo małych spraw. Nasza Komisja byłaby w pełni usatysfakcjonowana, gdyby tym napuszonym stwierdzeniom towarzyszyły rzeczywiste, konkretne fakty, gdybyśmy mogli powiedzieć, że sektor prywatny stał się wreszcie konkurencyjny dla budownictwa uspołecznionego. Chodzi mi o konkurencję na rynku wykonawstwa.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#LucjanMieczkowski">Na jednej z dalszych stron materiałów resortowych zawarte jest stwierdzenie, że wynagrodzenia w sektorze prywatnym są znacznie wyższe niż w sektorze państwowym. Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie, czy rzemieślnik prowadzi akcję charytatywną, dając pieniądze za nic, czy też zatrudnione u niego przeciętnie 1,5 robotnika wypracowało zysk pozwalający na godziwą egzystencję zakładu. Jeśli odpowiemy sobie na to pytanie, to będziemy się z kolei dowiadywać, jakie kroki systemowe zostały podjęte, aby podobny stan rzeczy zapanował w firmach państwowych. Kieruję tę sprawę zarówno do resortu budownictwa, jak i do resortu finansów. Jest to sprawa, której załatwienia domagaliśmy się już kilkanaście razy. Niestety, nasze postulaty nie przyniosły pożądanego efektu.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#LucjanMieczkowski">Kilka słów na temat poziomu produkcji budowlano-montażowej w naszym kraju. Materiały resortowe stwierdzają, że produkcja ta wzrosła w 1987 r. o 23,2%. Są to jednak obliczenia dokonywane w oparciu o tzw. ceny realizacji. Z innych źródeł wiemy, że realizacja zadań w zakresie produkcji budowlano-montażowej uległa zmniejszeniu, jeśli ją rozpatrujemy w tzw. wyrazie rzeczowym. Było to jednym z powodów niepełnego wykonania założeń CPR na 1987 r. związku z tym uważam, że dla uzyskania pełnej jasności sprawy musimy domagać się od kierownictwa resortu, aby wszystkie materiały analityczno-informacyjne ujmowały wielkości wykonywanych zadań w tzw. cenach porównywalnych - tak, jak się to robi na potrzeby GUS. Unikniemy wówczas wypaczania rzeczywistości za pomocą cen bieżących. Proponuję, abyśmy zwrócili się do szefa resortu gospodarki przestrzennej i budownictwa o przekazanie w trybie pilnym aneksu, w którym wszelkie dane - zgodnie z wymogami rzetelności informacji - zostaną sprowadzone do porównywalności.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#LucjanMieczkowski">Mówiłem o prywatnych zakładach budowlanych, które muszą zarabiać, aby egzystować. Tych zakładów nikt nie będzie reanimował za pomocą dotacji budżetowych. Czy zatem ktoś z tzw. prywaciarzy będzie zwiększał zakres zadań przyjmowanych do realizacji? Czy zdecyduje się na to, mając mniej materiałów, pracowników, gorszy sprzęt itp.? Jest to pytanie czysto retoryczne. Prywatny właściciel zakładu budowlanego nie zrobi tego, gdyż mógłby zbankrutować. Niestety, pójście z przysłówkowymi torbami grozi tylko przedsiębiorcy prywatnemu.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#LucjanMieczkowski">Wszyscy wiemy, że budownictwo państwowe będzie nadal rozpoczynało coraz więcej budów, nie mając ludzi, sprzętu, materiałów, kompletnej dokumentacji obiektów, niezbędnej infrastruktury organizacyjno-technicznej. Wiemy również dobrze, że budownictwo państwowe nie pójdzie z przysłowiowymi torbami. Efektami niegospodarności zostanie obciążona równomiernie cała gospodarka. Jakie są rezultaty takiego postępowania - widzimy wszyscy na co dzień. Widać je wyraźnie w zakresie ochrony środowiska, lecznictwa i służby zdrowia, szkolnictwa, mieszkalnictwa, gospodarki komunalnej, infrastruktury społecznej, a szczególnie w handlu i usługach, w komunikacji, w kulturze itp.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#LucjanMieczkowski">Wszystkie wyżej wymienione działy gospodarki narodowej powoli „idą z torbami” w wyniku nietrafnych decyzji kierownictwa. Buduje się często nowe kopalnie, aby dały węgiel hutom, które z kolei mają wyprodukować stal przeznaczoną na rozbudowę tych kopalni. Jest to zamknięte koło, które bardzo trudno rozerwać.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#LucjanMieczkowski">Wiele dziedzin gospodarki narodowej powoli zbliża się do bankructwa w następstwie rozciągania zadań inwestycyjnych do absurdalnych wymiarów czasowych. Efekt finalny inwestycji w postaci zwrotu poniesionych nakładów i oczekiwanego zysku stale odsuwa się w bliżej nieokreśloną przyszłość. Po kilkunastu latach budowy zakładu często okazuje się, że uruchomiona produkcja jest już technologicznie przestarzała i ze względu na ogromną energo- i materiałochłonność nie należałoby jej w ogóle uruchamiać. Okazuje że na świecie już od lat są bardziej nowoczesne rozwiązania techniczne. Uważam, że opóźniona w czasie produkcja narusza materiałowo-surowcowe bilanse w naszym kraju, zasypuje rynek bublami, uniemożliwia eksport. Cierpi na tym również materiałowo-techniczne zaopatrzenie budownictwa. Lepiej już nie mówić, ile zmarnowano materiałów, jak zwielokrotniły się koszty, ile środków, tak ogromnie potrzebnych naszej gospodarce, zamrożono lub zmarnowano.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#LucjanMieczkowski">Twierdzę, że nie wyprowadzimy z kryzysu zarówno budownictwa, jak i całej naszej gospodarki, jeśli na najwyższych szczeblach rządowych natychmiast nie zapadną decyzje o ograniczeniu frontu inwestycyjnego. Niech nikogo nie uspokajają spektakularne decyzje o wstrzymaniu jednej czy drugiej inwestycji. Na koniec 1987 r. zanotowaliśmy o 522 place budów więcej niż na koniec 1986 r. Roboty budowlano-montażowe były prowadzone pod koniec 1987 r. na 19.740 budowach. Nie chcę już pytać, ile placów budów przybyło w I półroczu 1988 r.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#LucjanMieczkowski">Wszyscy wiemy, że trzeba ograniczyć front inwestycyjny. Stawiam wniosek, aby nasza Komisja zgłosiła dezyderat do prezesa Rady Ministrów z prośbą o pilne i konkretne ustosunkowanie się do tego problemu. Jest to sprawa decydująca o kondycji całej naszej gospodarki i nie wolno jej dłużej przemilczać.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#LucjanMieczkowski">Już za dwa lata będziemy rozliczać się jako posłowie ze społeczeństwem. Wyborcy zapytają nas wówczas, co zrobiliśmy w sprawie ograniczenia nadmiernego frontu inwestycyjnego. Składy rządowe można zmieniać bardzo często, zwalniając je niemal całkowicie z odpowiedzialności. My jako posłowie mamy cztery lata na ustalenie określonej polityki inwestycyjnej i jej konkretne wdrażanie. To właśnie my, a nie byli członkowie rządu, staniemy przed wyborcami tłumacząc, dlaczego było tak, a nie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#LucjanMieczkowski">Mówię o tym nie bez kozery, bowiem na pierwszym, bezprecedensowym zjeździe „ludzi bez mieszkań”, zorganizowanym przez ruch związkowy zabrakło - pomimo wielu gorących zaproszeń - przedstawicieli kierownictwa rządu, pod którego adresem kierowano mnóstwo pytań. Zdeterminowanym uczestnikom tego zjazdu stawił jedynie czoła nowy minister budownictwa. Musiał się on tłumaczyć za aktualny stan całej gospodarki, od którego jego resort jest w bardzo dużym stopniu zależny.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#LucjanMieczkowski">Mówię o tym, ponieważ chcę raz jeszcze przypomnieć, że budownictwo zawsze będzie takie, jaka jest cała gospodarka, a ta z kolei będzie taka, jakie jest budownictwo. Jest to system naczyń połączonych. Trzeba się wreszcie zdecydować, od którego ogniwa systemu rozpoczynamy naprawę istniejącego stanu. Moim zdaniem, zacząć należy od uporządkowania frontu inwestycyjnego, ponieważ jest to centralny problem w całej gospodarce.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#LucjanMieczkowski">W świetle tych stwierdzeń najbardziej niepokoi mnie fakt, że przedstawiona przez resort informacja nie wyjaśnia przyczyn utrzymywania się kryzysu w budownictwie. Nie zawiera ona perspektywicznej i całościowej wizji polityki mieszkaniowej. Tymczasem już dzisiaj możemy stwierdzić, że zarówno uchwała Sejmu z lipca 1984 r., jak też założenia NPSG na lata 1986–1990 w zakresie budownictwa mieszkaniowego nie zostaną zrealizowane. Ten stan rzeczy znów poważnie przesuwa w czasie możliwość rozwiązania kwestii mieszkaniowej. Właśnie dlatego pragnę zgłosić kolejny wniosek. Uważam, że nasza Komisja powinna zażądać od kierownictwa resortu rzetelnej i szczegółowej analizy przyczyn, które spowodowały obecną, fatalną sytuację. Taki raport powinniśmy otrzymać najdalej za dwa miesiące. Nie jest to termin długi, wziąwszy pod uwagę, że przyczyny są w zasadzie znane. Należy jedynie je zebrać, uporządkować i przedstawić nam w formie całościowego opracowania pisemnego.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#LucjanMieczkowski">Innym materiałem resortowym, jakiego powinniśmy oczekiwać w III kwartale br., jest program i harmonogram działań zmierzających do wyjścia z obecnego impasu. Muszą to być działania ekonomiczne, o charakterze systemowym, a nie oparte na rozdzielnictwie, nakazach, zakazach itp. Tymczasem problem zwiększenia produkcji materiałów dla budownictwa próbuje się rozwiązać właśnie w taki niesystemowy sposób.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#LucjanMieczkowski">Przypomnę nasze postulaty dotyczące zwolnienia niektórych towarów i podmiotów gospodarczych od podatku dochodowego, jeśli odbiorcą tej produkcji jest budownictwo. Ulgi takie powinny mieć zasięg międzysektorowy i obowiązywać do momentu zrównania się popytu z podażą. Moment ten oznacza sytuację, w której producenci materiałów budowlanych, konkurując między sobą, będą walczyć o nabywcę.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#LucjanMieczkowski">Niestety, nasze stanowisko nie zostało uwzględnione. Zamiast zwolnień z podatku dochodowego, rząd proponuje jedynie ulgi dla nowo powstających jednostek gospodarczych. Ulgi te mają obowiązywać 3–5 lat i dotyczyć wyłącznie asortymentów wytypowanych przez dwa ministerstwa. Zamiast oczekiwanego rozwiązania systemowego, wprowadza się nowy rozdzielnik. Dzielone więc będą w dalszym ciągu ulgi, asortymenty, producenci, lata itp. Znowu komuś zabrakło odwagi i umiejętności perspektywicznego myślenia. Nadal decydować będzie urzędnik rozdzielający przywileje. W dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z werbalizmem i uznaniowością. Ekonomika została odsunięta na dalszy plan.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#LucjanMieczkowski">Jak rozwiązano sprawę kredytowania budownictwa mieszkaniowego? Tak zachowawczego i koncepcyjnie błędnego rozwiązania nie notowaliśmy nawet w czasach przedreformatorskich. Kredyt upodmiotowiono tylko w stosunku do budownictwa własnościowego, w ramach którego oddaje się jedynie 2% nowych mieszkań. W ten sposób umocniono pozycję dotychczasowego monopolisty, tzn. powszechnej spółdzielczości mieszkaniowej, w zakresie dostępu do środków finansowych. Całkowicie zlekceważone zostały społeczne żądania upodmiotowienia kredytowania. Sprawa ta była i wciąż jest poruszana na wszystkich spotkaniach, na których mówi się o budownictwie mieszkaniowym. Okazuje się jednak, że miliony ludzi żądających zmian są niczym wobec paru upartych urzędników promujących negatywne uregulowania prawne.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#LucjanMieczkowski">Ludzie żądają także natychmiastowych zmian w zasadach rozliczenia kosztów realizacyjnych budownictwa - tak, aby rozliczanie odbywało się w oparciu o określone koszty standardowe. W tym przypadku nie uwzględniono społecznych żądań wprowadzając konieczność opłacania przez przyszłych mieszkańców ewentualnego przekroczenia nakładów powyżej kosztów standardowych. Społeczeństwo żąda, by przekroczenie kosztów było pokrywane przez sprawcę, czyli przez przedsiębiorstwa wykonawcze, a nie przez użytkowników mieszkań. Znowu jednak okazało się, że grupa urzędników wie lepiej niż społeczeństwo, co trzeba zrobić.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#LucjanMieczkowski">Musimy zdać sobie sprawę z konsekwencji tych decyzji. Opłaty miesięczne, naliczane według nowych zasad, bardzo obciążą budżety rodzinne. W mieszkaniach lokatorskich, w których koszty standardowe zostaną przekroczone, będą to kwoty przekraczające 20 tys. zł. W zakresie budownictwa spółdzielczego własnościowego nowe przepisy spowodują konieczność unoszenia miesięcznych opłat starczających 30 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#LucjanMieczkowski">Domagam się określenia imiennej odpowiedzialności twórców tych przepisów za sytuację społeczną, jaką mogą one spowodować. Tę odpowiedzialność muszą ponieść - niezależnie od miejsca pracy i stanowiska, jakie w danej chwili zajmują. Myślę, że bez takich radykalnych, zdecydowanych rozwiązań niczego nie załatwimy. To moje żądanie wynika zarówno z determinacji, jak też z poczucia własnej bezsilności. O tych sprawach mówiłem jut kilkakrotnie. Mówili o nich wszyscy posłowie - członkowie związków zawodowych, którzy zabierali głos na temat budownictwa zarówno na forum komisji sejmowych, jak też na sesjach plenarnych Sejmu. W ub.r. skierowaliśmy w tej sprawie interpelację do kierownictwa rządu. Odpowiedz na tę interpelację nic nie wniosła do meritum sprawy.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#LucjanMieczkowski">Dobrze wiemy, jak wygląda problem kredytowania budownictwa mieszkaniowego zakładów pracy, gdyż w dniu 1 czerwca br. otrzymaliśmy oficjalne zestawienie różnic w sposobie kredytowania tego budownictwa w porównaniu z budownictwem spółdzielczym. Dokument w tej sprawie otrzymaliśmy od przedstawiciela OPZZ. Oceniam, że ten dyskryminujący zakłady pracy system kredytowania corocznie pozbawia nas co najmniej 20% nowych mieszkań. Na ten temat wielokrotnie mówiliśmy zarówno na forum Komisji, jak również podczas posiedzeń plenarnych.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#LucjanMieczkowski">Jak długo można mówić o tym samym? Niech nasze dzisiejsze posiedzenie będzie jakimś momentem przełomowym. Jako najwyższy organ ustawodawczy zacznijmy wreszcie rozliczać realizatorów naszych ustaleń, postanowień i uchwał.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#LucjanMieczkowski">Przy problematyce, którą się zajmujemy, jest to konieczne, bowiem dalsze niezrealizowanie postanowień Sejmu i partii w zakresie mieszkalnictwa może w decydujący sposób zaważyć na perspektywach wdrożenia w życie zasad reformy gospodarczej. Pragnę podać kilka przykładów zagrożenia reformy ze strony kryzysu mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#LucjanMieczkowski">Mamy zatrzymywać produkcję nierentownych, likwidując zakłady przynoszące straty. Musi się to wiązać z przemieszczeniem pewnej liczby pracowników na nowe tereny. Niestety, nie będziemy mogli tego dokonać, ponieważ w kraju brakuje wolnych mieszkań. W dalszym ciągu będziemy więc utrzymywać technologicznie przestarzałą strukturę aparatu produkcyjnego, zwiększając dotacje, ulgi itp.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#LucjanMieczkowski">Wszyscy wiemy, że produkcja przemysłowa nie pokrywa zapotrzebowania. Będzie tak jeszcze długo, jeśli nie zmienimy sposobu wykorzystywania majątku trwałego w przemyśle. Majątek ten jest wykorzystywany nieefektywnie, masy bowiem niskie współczynniki zmianowości. Nie można ich zwiększyć, bo nie ma pracowników. Nie garną się oni do pracy, ponieważ tam, gdzie znajdują się zakłady przemysłowe, nie ma mieszkań. Dlatego koszty stałe rozkładają się na coraz mniejszą produkcję. Dlatego mamy do czynienia z kooperacją między bardzo odległymi zakładami pracy, co podraża koszty przewozu. Ta pozycja kosztów osiąga u nas wysokość nie spotykaną w innych krajach. Wszystkie te zjawiska bezpośrednio rzutują na ceny, a ciężar tego ponosi całe społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#LucjanMieczkowski">Podam jeszcze jeden przykład z tej dziedziny. Publiczny transport osobowy bardzo boleśnie odczuwa brak taboru autobusowego, części zamiennych, jak również limity paliw płynnych i ograniczenia etatów kierowców. Tymczasem zakłady przemysłowe mają własne autobusy, bazy remontowe, służby transportowe, przy czym cały ten potencjał wykorzystany jest bardzo nieefektywnie, gdyż tabor służy wyłącznie do przewozu pracowników - często z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Warto dodać, że koszty przewozów zostają wliczone w ceny surowców i wyrobów rynkowych. Ostateczne koszty niegospodarności płacimy więc my - całe społeczeństwo. Z powodu braku mieszkań buduje się tysiące hoteli robotniczych, wynajmuje dziesiątki tysięcy kwater prywatnych dla pracowników. Są to wszystko koszty rzutujące bezpośrednio na zawartość naszych portfeli.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#LucjanMieczkowski">Brak mieszkań - to wielki problem społeczny. Można wymienić wiele konsekwencji braku mieszkań: rozbite rodziny, dzieci pozostające bez opieki, starzy ludzie pozbawieni troski rodzinnej, wzrost patologii społecznej, której skutki ponosimy wszyscy. Dzieci chowane przez podwórze i ulicę, alkoholizm itp. - to zjawiska narastające w zastraszającym tempie.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#LucjanMieczkowski">Podobnych przykładów można podać bardzo wiele. Ograniczę się tylko do jednego. Wszyscy wiemy, że polska wieś jest przeludniona. Dowodzi tego proste porównanie z rozwiniętymi krajami kapitalistycznymi. W krajach tych w gospodarstwie o powierzchni 50 ha pracuje przeciętnie 5 osób. Ta obsada zapewnia produkcję żywności dla ok. 150 mieszkańców miast. Jest to możliwe dzięki odpowiedniemu technicznemu uzbrojeniu produkcji rolnej. Relacja pomiędzy jedną osobą zatrudnioną w rolnictwie i produkowaną przez nią żywnością wynosi więc na Zachodzie 1:30. W warunkach polskich powyższa proporcja kształtuje się jak 1:4–5. Nasycenie wsi sprzętem jest zbyt małe, ale musi powoli wzrastać. Przyspieszenie technicznego uzbrojenia rolnictwa powinno zwolnić dużą liczbę rąk do pracy w przemyśle, usługach, transporcie itp. Ci ludzie powinni przemieścić się do miast. Niestety, przemieszczenie nie nastąpi, bo w miastach jest dotkliwy brak mieszkań. Co zrobimy z tymi ludźmi za kilka lat? Jedno jest pewne, nie powstrzymamy zjawisk i procesów, które już od dawna zachodzą na świecie. Obawiam się, że niezbyt precyzyjnie uświadamiamy sobie, co nas czeka. Problem mieszkaniowy nie ulegnie złagodzeniu, ale wręcz przeciwnie - szybko się zaostrzy.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#LucjanMieczkowski">W tym kontekście trzeba jeszcze wspomnieć o emigracji młodych ludzi. Wyjeżdżają ludzie przedsiębiorczy, dla których perspektywa 25–30-letniego oczekiwania na mieszkanie jest nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#LucjanMieczkowski">Mówiłem dotychczas o sprawach przykrych, ale nie jest to żadne czarnowidztwo. Nie chodzi mi też o budzenie nastrojów beznadziejności. Kilka przykładów zjawisk patologicznych służy tylko do uzasadnienia wcześniej postawionego wniosku o natychmiastowe ograniczenie frontu inwestycyjnego, rozdmuchanego do granic absurdu. Trzeba jak najszybciej dokonać zmiany struktury inwestycji, która w obecnej formie kładzie się groźnym cieniem na przyszłym rozwoju kraju. Wadliwa struktura inwestycji - to główna bariera na drodze do nowoczesności. Wszystko to uzasadnia konieczność natychmiastowej restrukturyzacji całej polskiej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#LucjanMieczkowski">Niestety, z przedstawionej przez resort gospodarki przestrzennej i budownictwa informacji nic takiego nie wynika. Chciałbym zwrócić uwagę resortu, że rozwój mieszkalnictwa zaczyna kreować nowe potrzeby społeczne. Wydatki na wyposażenie mieszkań czy też na budowę domków mogą bardzo szybko zlikwidować nawis inflacyjny. W ten sposób można kreować zupełnie nowe zachowanie społeczeństwa. Mieszkanie może stać się przysłowiową skarbonką, która nigdy nie będzie pełna, choć będziemy się starali stale ją napełniać. Nowoczesne mieszkanie może być ekonomicznie wymuszoną motywacją do zupełnie innego niż dotychczas podejścia do pracy zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#LucjanMieczkowski">Twierdzę, że sytuacja nie jest beznadziejna. Jak najszybciej należy wstrzymać nie trafione inwestycje, a zwolnione w ten sposób środki przeznaczyć na rozwój całego kompleksu mieszkaniowego, łącznie z infrastrukturą techniczno-społeczną. Właśnie tędy prowadzi droga do przełamania kryzysu gospodarczego. Potrzebne są tylko odpowiednie, kompetentne decyzje. Im szybciej one zapadną, tym lepiej dla nas wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#LucjanMieczkowski">Przykładem pozytywnych decyzji są postanowienia zawarte w tzw. programie działań doraźnych na rzecz zaktywizowania budownictwa mieszkaniowego, prezentowanym niedawno przez ministra B. Ferensztajna. Niestety, jest to tylko program działań doraźnych. Co z programem perspektywicznym, o który dopominamy się już tyle lat? Co ma nam np. do zaoferowania ogromne zaplecze naukowo-badawcze resortu budownictwa? Warto dodać, że zaplecze to, począwszy od pierwszej połowy lat siedemdziesiątych, skonsumowało kilkadziesiąt miliardów zł na rządowy program badawczy PR-5. Efekty pracy zaplecza naukowo-badawczego możemy sami ocenić, wiemy bowiem, jak wygląda dzisiaj polskie budownictwo.</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#LucjanMieczkowski">W materiale resortowym znajduje się rozdział zatytułowany „materiałochłonność budownictwa”. Okazuje się, że nasze budownictwo jest 2–3 krotnie bardziej energo- i materiałochłonne niż budownictwo w innych krajach. Czy w tej sytuacji mogą napawać optymizmem zapisy o planowanych oszczędnościach? Dodam, że wskaźniki kształtują się na poziomie 1,9% oszczędności w zużyciu wyrobów walcowanych, 0,6 oszczędności w zużyciu rur stalowych. W przypadku cementu wskaźnik oszczędności wynosi 0%! Czy te wskaźniki mogą nastrajać optymistycznie?</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#LucjanMieczkowski">Jak traktować ustalenia CPR mówiące o oszczędności materiałów w produkcji budowlano-montażowej w granicach 2–2,5%? Te wskaźniki trzeba skonfrontować z ogólnym poziomem materiałochłonności polskiej produkcji przemysłowej, który jest 2–3 krotnie wyższy w porównaniu z innymi krajami. Jakże niepokojący - a nawet groźny w swych reperkusjach - jest fakt, że w 1987 r. nastąpił wzrost materiałochłonności w budownictwie ogólnym. Dlaczego ma to nas jednak dziwić skoro zaplecze naukowo-badawcze nie oferuje budownictwu żadnych nowych rozwiązań technologicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#LucjanMieczkowski">W 1987 r. wytypowano do wykorzystania 38 rozwiązań przygotowanych przez zaplecze naukowo-badawcze budownictwa. Nasuwa się pytanie: czy 38 rozwiązań to dużo w stosunku do całokształtu problematyki, jaką zajmowało się zaplecze naukowe? Warto pokusić się o określenie, jaki był średni cykl realizacji tematów naukowo-badawczych, ile z nich zostało zakończonych, a ile kontynuowano z lat ubiegłych. Ile tematów zakończonych w ubiegłych latach wciąż jeszcze czeka na wdrożenie? Jeśli nie zostały one dotychczas wdrożone, to jakie były tego przyczyny? Jaka była trafność doboru tematów badawczych? Czy decydowały potrzeby gospodarcze, czy też partykularne zainteresowania badaczy? Jakie środki przeznaczono na badania i jaka była efektywność ich wykorzystania? Ile złotówek dała gospodarce narodowej jedna złotówka zainwestowana w badania naukowe?</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#LucjanMieczkowski">Powyższe pytania mają charakter podstawowy. W materiale resortowym nie znalazłem na ten temat żadnych informacji. Być może, wynika to z faktu, że resort nie ma pełnego rozeznania.</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#LucjanMieczkowski">W materiałach resortu pisze się za to, że „poddano wnikliwej analizie i wytypowano do wdrożenia m.in. rozwiązania w zakresie rur miedzianych dostosowanych do instalacji wodociągowych w budownictwie”. Ten kuriozalny zapis powinien zostać uzupełniony dopiskiem, że w m. Łodzi stoi kilkaset wielorodzinnych budynków zbudowanych w końcu ubiegłego wieku, w których znajdują się instalacje wodociągowe wykonane z miedzi. Mieszkańcy tych stuletnich domów uniknęli wymiany rur wodociągowych, która jest utrapieniem nowego budownictwa. Być może, miedź została zastosowana dlatego, że wówczas nie istniał żaden instytut pracujący nad technologią i wyposażeniem technicznym budownictwa mieszkaniowego. Dzisiaj tymi problemami zajmuje się ok. 70 tys. pracowników zaplecza naukowo-badawczego resortu budownictwa. Do tej rzeszy ludzi trzeba jeszcze dodać wielu pracowników Polskiej Akademii Nauk, instytutów branżowych, politechnik itp., którzy także zajmują się problematyką budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.43" who="#LucjanMieczkowski">Ponieważ zadaniem koreferenta jest skupienie się na negatywach, nie omawiam spraw, które w działalności resortu budownictwa można ocenić pozytywnie. Nie mogę jednak pominąć istotnego faktu, jakim jest program, nazywany potocznie „programem ministra Ferensztajna”. Oceniamy go pozytywnie, stanowi bowiem próbę wyprowadzenia budownictwa z głębokiego impasu. To, czy jest on kompleksowy, czy obejmuje konieczną w takich działaniach perspektywę czasową jest w tym przypadku sprawą drugorzędną. Istotne jest, że taki program doraźnych działań w ogóle powstał, że jest dokument, nad którym można rozpocząć merytoryczną dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-2.44" who="#LucjanMieczkowski">Uważam, że program ministra Ferensztajna jest przykładem nowego spojrzenia i nowego myślenia. To, co nowe, ściera się i walczy ze starym, konserwatywnym myśleniem wieloletnich urzędników b. resortu budownictwa czy resortu administracji i gospodarki terenowej. Za żadną cenę nie chcą się oni wyzbyć możliwości decydowania o tym, czym życie, ekonomika i logika pokierowały zupełnie inaczej, niż to wskazywały ich urzędnicze, biurokratyczne drogowskazy. Ci urzędnicy nie poddają się bez walki. Przykładem tego są wyjątkowo zachowawcze, a w dalszej perspektywie groźne w swych skutkach społecznych, tzw. nowe zasady kredytowania budownictwa, a także nowy akt prawny o ulgach podatkowych dla producentów materiałów budowlanych. Znając pierwotną wersję tych dokumentów oraz pogląd ministra na tę sprawę mogę jedynie wyrazić współczucie, że musi on współpracować z ludźmi, do których nie dociera duch reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-2.45" who="#LucjanMieczkowski">Nie dalej jak 10 dni temu w obecności przedstawicieli dwóch innych komisji sejmowych omawialiśmy inicjatywy społeczne w budownictwie i konieczność wspierania wszystkimi dostępnymi nam środkami różnych niekonwencjonalnych rozwiązań. I co to dało no to, o czym informuje „Trybuna Ludu” dnia 7 czerwca w artykule pod tytułem „Kłopoty z „Początkiem”, „Początek” - to nazwa nowej, małej spółdzielni mieszkaniowej, która od roku 1982 walczyła z przepisami i po 5 latach mogła wreszcie przystąpić do budowy domów. Ale właśnie wtedy wkroczyli urzędnicy Ministerstwa Budownictwa i wszystkie działania zablokowali. Stało się tak, mimo że uchwała nr 166/77 Rady Ministrów określa, jaki organ jest kompetentny do podejmowania tego typu decyzji. Organem tym jest w tym przypadku służba architektoniczna dzielnicy, która jest głównym koordynatorem działań inwestycyjnych. Ponieważ jest to jedna ze spraw, które ostatnio znalazły się w centrum naszego zainteresowania, powtórzę za gazetą pytania skierowane do ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa:</u>
          <u xml:id="u-2.46" who="#LucjanMieczkowski">- Kto pokryje wielomilionowe straty wywołane nieodpowiedzialnymi decyzjami urzędników ministerialnych oraz ich następstwa społeczne?</u>
          <u xml:id="u-2.47" who="#LucjanMieczkowski">- Gdzie jest to „jedno okienko”, przy którym miały być załatwiane wszystkie formalności związane z budową domów jednorodzinnych?</u>
          <u xml:id="u-2.48" who="#LucjanMieczkowski">Takimi działaniami władze administracyjne nie poprawią sytuacji mieszkaniowej w naszym kraju. Spółdzielnia „Początek” mogła zapoczątkować nowy styl myślenia i działania. Nie zrobiła tego początku i zawdzięczamy to konkretnym osobom z gmachu ministerialnego przy ul. Wspólnej. Ich nazwiska figurują na omawianej wyżej antyspołecznej decyzji. Oczekuję od obywatela ministra zdecydowanego działania w tej sprawie oraz informacji, jak została ona załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-2.49" who="#LucjanMieczkowski">Nietaktem byłoby wtrącanie się do spraw kadrowych nieswojej instytucji, gdyby nie faktu, że kadry te - często wbrew woli społeczeństwa - decydują o wielu istotnych sprawach mających bezpośredni wpływ na warunki jego życia. Dlatego moim poselskim obowiązkiem jest stawiać kłopotliwe pytania. Uważam bowiem, że z takimi ludźmi, o których mówiłem poprzednio, jest nam nie po drodze. Przeciwnicy reformy, wrogowie zmian w naszym kraju zaczynają odkrywać przyłbicę. Co będzie dalej, zależy tylko i wyłącznie od postawy ich przełożonych. Jak wynika z podanych przykładów, nikt nie może powiedzieć, że nie wie, kto blokuje nawet ten mały postąp w budownictwie. Powtórzę więc jeszcze raz - bez zdecydowanych posunięć kadrowych i organizacyjnych nie zrobimy nic.</u>
          <u xml:id="u-2.50" who="#LucjanMieczkowski">A że prasa o tym pisze - to dobrze. Mamy w niej poważnego sojusznika. Ale czy w całej prasie? Autocenzura, działająca jeszcze w pewnych dziennikach, jest zatrważająca, a strach, aby nie wejść w konflikt z określonymi osobami czy układami, jest u niektórych redaktorów ogromny. Radzę brać przykład z „Trybuny Ludu”, „Przeglądu Tygodniowego” czy „Polityki” i powtórzę starą prawdę, że strach nie jest ani mobilizujący, ani twórczy.</u>
          <u xml:id="u-2.51" who="#LucjanMieczkowski">W koreferacie odbiegłem nieco od danych liczbowych zawartych w informacji resortowej. Zrobiłem to celowo, gdyż dane liczbowe są bezpośrednim wynikiem rozwiązań systemowych. Jeśli chcemy zmienić te dane, musimy dyskutować nad rozwiązaniami systemowymi, które też muszą ulec zmianie. Dotyczy to nie tylko budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.52" who="#LucjanMieczkowski">Mówimy o nieefektywności ekonomicznej wielkich przedsiębiorstw budowlanych. Przeciętne zatrudnienie wynosi w nich ponad 450 osób, podczas gdy we Francji, w RFN czy w Stanach Zjednoczonych na ogół nie przekracza 20 osób. Przy zatrudnieniu 20 osób na pewno nie uchowa się nikt, kto pozoruje pracę, pije, kradnie, kto w godzinach pracy załatwia swoje prywatne sprawy i wykonuje „fuchy”. Nadzór społeczny ze strony współpracowników jest tam znacznie efektywniejszy od nadzoru naszych służb kontrolnych, które wydają się być szczęśliwe, jeśli zachowana zostaje formalna dyscyplina pracy. A co dzieje się po podpisaniu listy obecności, czyli po zarejestrowaniu swego wejścia do budynku, co nie może być absolutnie utożsamiane z podjęciem pracy, to już nikogo nie obchodzi. Ale trudno jest zmniejszyć wielkość naszych przedsiębiorstw budowlanych, jeśli mają one za partnera inwestora w postaci ogromnej tzw. spółdzielczości mieszkaniowej, która stała się jedynym zorganizowanym inwestorem w miejskim budownictwie mieszkaniowym. Tak więc do wielkości zleceń inwestora dostosował się wielkością potencjału sam wykonawca, czyli przedsiębiorstwo budowlane. Widzimy więc, że zmiany systemowe muszą być ściśle skorelowane za zmianami organizacyjnymi. Te jednak nie nastąpią nigdy, jeśli w dalszym ciągu dominować będzie myślenie i mentalność ze „starego portfela”.</u>
          <u xml:id="u-2.53" who="#LucjanMieczkowski">Po tym, co powiedziałem, można postawić sobie pytanie, co nas powstrzymuje od przeprowadzenia, głębokich zmian. Czy nie wiemy, nie potrafimy, czy po prostu nie chcemy tych zmian? Pytania te pozostawiam bez odpowiedzi - do rozważenia w sumieniach nas wszystkich tu zebranych i w sumieniach tych, którzy otrzymają - myślę, że uczciwą i prawdziwą - relację z naszego dzisiejszego spotkania. Podsumowując swoje wystąpienie, przypomnę wnioski, które wysunąłem w koreferacie:</u>
          <u xml:id="u-2.54" who="#LucjanMieczkowski">- zaprzestać demonizowania trudności kadrowych i wyciągnąć wnioski z faktu, że prywatne firmy płacą lepiej i ludzie przechodzą do pracy w tych firmach;</u>
          <u xml:id="u-2.55" who="#LucjanMieczkowski">- stworzyć sprzyjający klimat dla rozwoju tych firm;</u>
          <u xml:id="u-2.56" who="#LucjanMieczkowski">- przekazać naszej Komisji aneks o wykonaniu zadań, w którym wszystkie dane sprowadzone zostaną do porównywalności;</u>
          <u xml:id="u-2.57" who="#LucjanMieczkowski">- wystąpić z dezyderatem do prezesa Rady Ministrów o podjęcie działań dla ograniczenia frontu inwestycyjnego; w dezyderacie zawarte byłoby również pytanie, jak wygląda obecna sytuacja na tym froncie;</u>
          <u xml:id="u-2.58" who="#LucjanMieczkowski">- nadać problemowi mieszkalnictwa rangę programu rządowego, a nie resortowego, wyznaczając jednocześnie koordynatora tego programu wraz z nadaniem mu niezbędnych pełnomocnictw;</u>
          <u xml:id="u-2.59" who="#LucjanMieczkowski">- potraktować wielkość i strukturę inwestycji jako przodujące w działaniach antykryzysowych;</u>
          <u xml:id="u-2.60" who="#LucjanMieczkowski">- opracować w ciągu najbliższych dwóch miesięcy analizę przyczyn obecnego kryzysu w budownictwie i przedłożyć ją naszej Komisji;</u>
          <u xml:id="u-2.61" who="#LucjanMieczkowski">- opracować program i harmonogram działań zmierzających do wyprowadzenia budownictwa z impasu; odpowiedzialnym z ramienia rządu za realizację tego programu uczynić koordynatora, o którym mówiłem wyżej;</u>
          <u xml:id="u-2.62" who="#LucjanMieczkowski">- natychmiast zmodyfikować ustalenia dotyczące kredytowania budownictwa mieszkaniowego;</u>
          <u xml:id="u-2.63" who="#LucjanMieczkowski">- opracować i wdrożyć systemowe zasady, które w drodze faktycznych i powszechnych ulg podatkowych wpłyną stymulujące na rozwój produkcji materiałów budowlanych;</u>
          <u xml:id="u-2.64" who="#LucjanMieczkowski">- zrównać warunki kredytowania budownictwa mieszkaniowego zakładów pracy z warunkami kredytowania pozostałych inwestorów;</u>
          <u xml:id="u-2.65" who="#LucjanMieczkowski">- potraktować mieszkalnictwo jako czynnik antyinflacyjny i motywacyjny do wydajnej pracy;</u>
          <u xml:id="u-2.66" who="#LucjanMieczkowski">- skierować środki zwolnione z ograniczenia zakresu innych inwestycji na kompleks mieszkaniowy;</u>
          <u xml:id="u-2.67" who="#LucjanMieczkowski">- opracować i wdrożyć program faktycznego obniżenia energo- i materiałochłonności budownictwa; za jego realizację uczynić odpowiedzialnymi konkretne osoby;</u>
          <u xml:id="u-2.68" who="#LucjanMieczkowski">- wprowadzić zasady rachunku ekonomicznego do oceny działalności zaplecza naukowo-badawczego budownictwa oraz skorelować tematykę badań z rzeczywistymi potrzebami gospodarki;</u>
          <u xml:id="u-2.69" who="#LucjanMieczkowski">- zlikwidować za pomocą posunięć kadrowych wszystkie bariery biurokratyczne uniemożliwiające inicjatywy społeczne;</u>
          <u xml:id="u-2.70" who="#LucjanMieczkowski">- podzielić olbrzymie spółdzielnie mieszkaniowe na mniejsze jednostki, doprowadzając je do faktycznego uspołecznienia;</u>
          <u xml:id="u-2.71" who="#LucjanMieczkowski">- podjąć zdecydowane działania zmierzające do organizowania małych, operatywnych, państwowych przedsiębiorstw budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-2.72" who="#LucjanMieczkowski">Formułując te wnioski, wyrażam przekonanie, że tylko taki kierunek działań spowoduje oczekiwane zmiany i że będą to zmiany naprawdę systemowe, nie dające możliwości dowolnych interpretacji przez urzędników - tych głównych „hamulcowych” reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-2.73" who="#LucjanMieczkowski">Koreferat dotyczący informacji o wykonaniu podstawowych zadań gospodarczych w spółdzielczości mieszkaniowej w 1987 r. oraz o przebiegu realizacji zadań w ciągu 4 miesięcy br., a także wykonania budżetu w 1987 r. w części dotyczącej Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego przedstawił poseł Antoni Samborski (ZSL):</u>
          <u xml:id="u-2.74" who="#LucjanMieczkowski">Realizacja zadań gospodarczych spółdzielczości mieszkaniowej przebiegała w r.ub. w trudnych warunkach. Niskie tempo wzrostu gospodarczego w kraju nie pozwoliło, pomimo wysiłków podejmowanych przez samą spółdzielczość, na osiągnięcie widocznej poprawy w rozwiązywaniu kwestii mieszkaniowej. W rezultacie rozmiary budownictwa mieszkaniowego ukształtowały się na poziomie znacznie odbiegającym od istniejących potrzeb społecznych. W r.ub. do nowych mieszkań spółdzielczych wprowadziło się 88,2 tys. rodzin, a 26 tys. rodzin zamieniło mieszkania. W 1987 r. podejmowane były wysiłki dla zwiększenia rozmiarów budownictwa spółdzielczego w drodze działalności gospodarczej prowadzonej przez jednostki spółdzielcze. Nie we wszystkich jednak województwach wykorzystano istniejące możliwości. Wiąże się to nie tylko z trudnościami materiałowymi, brakiem środków finansowych czy niedoborem terenów pod budownictwo. Istotną przyczyną jest brak odpowiedniego rozpropagowania i popularyzacji idei własnego wykonawstwa spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-2.75" who="#LucjanMieczkowski">W swoim koreferacie chciałbym zwrócić uwagę na fakty o pierwszorzędnym znaczeniu dla spółdzielców. W budownictwie spółdzielczym utrzymywała się w r.ub. nadal tendencja spadkowa. Po krótkiej poprawie w 1983 r., kiedy oddano do użytku 103,1 tys. mieszkań spółdzielczych, w roku następnym nastąpił spadek do 97,6 tys. mieszkań, w 1985 r. - do 89,7 tys., w 1986 r. - do 88,8 tys. i w roku ubiegłym - 88,2 tys. mieszkań. Tendencja ta musi niepokoić, gdyż w tym samym okresie plany budownictwa państwowego były przekraczane.</u>
          <u xml:id="u-2.76" who="#LucjanMieczkowski">Malejące rozmiary spółdzielczego budownictwa wiążą się w znacznym stopniu ze zmianą proporcji pomiędzy budownictwem spółdzielczym a państwowym. Byłoby jednak uproszczeniem przejęcie poglądu upatrującego główną przyczynę spadku efektów budownictwa spółdzielczego w przemieszczeniu potencjału wykonawczego do budownictwa zakładowego. Uważam, że w dalszym ciągu istnieją znaczne niewykorzystane możliwości zwiększenia rozmiarów budownictwa mieszkaniowego przez lepsze przygotowanie całego procesu inwestycyjnego. Chodzi przede wszystkim o przyspieszenie trybu pozyskiwania terenów, terminowe przygotowanie dokumentacji oraz sprawny nadzór nad realizacją inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-2.77" who="#LucjanMieczkowski">Spadkowa tendencja budownictwa spółdzielczego byłaby znacznie ostrzejsza, gdyby nie inicjatywy społeczne samych spółdzielców. W latach 1982–1987 powstało ponad 1700 małych spółdzielni, które w r.ub. oddały do użytku prawie 10 tys. mieszkań. Dalszych 40 tys. mieszkań znajduje się w budowie. Byłoby ich znacznie więcej, gdyby we wszystkich województwach stworzono małym spółdzielniom warunki sprzyjające ich działalności.</u>
          <u xml:id="u-2.78" who="#LucjanMieczkowski">Znaczne są efekty spółdzielczego budownictwa realizowanego przez młodzież. Dzięki pracy własnej w r.ub. wykonano budynki spółdzielcze o blisko 200 tys. mieszkań. Niezależnie od formy budownictwa przy udziale pracy własnej, ponad 34 tys. mieszkań było przejmowanych przez spółdzielców do wykończenia i wyposażenia we własnym zakresie. Rozwiązanie to, jakkolwiek nie idealne, przynosi określone korzyści. Następuje przyspieszenie oddania do użytku mieszkań wykańczanych przez samych lokatorów, a lokatorzy mogą uwzględnić swe indywidualne gusty i upodobania. Metoda ta zapobiega także marnotrawieniu materiałów. Chciałbym zwrócić uwagę na lepsze niż do tej pory warunki wykorzystania pomocy zakładów pracy przy budowie spółdzielczych mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-2.79" who="#LucjanMieczkowski">Spółdzielczość mieszkaniowa stale rozwija własne służby projektowo-inwestorskie, działające w formie spółdzielni osób prawnych. Są to zakłady projektowania i obsługi inwestycji „Inwestprojekt”, zakłady obsługujące wojewódzkie związki oraz własne służby inwestorskie spółdzielni mieszkaniowych. Dzięki nim wykonywane jest ok. 80% dokumentacji projektowej inwestycji spółdzielczych oraz 65% dokumentacji geologicznej i 45% geodezyjnej. Trzeba jednak stwierdzić, że metody stosowane przez „Inwestprojekt” niejednokrotnie wpływają na zmniejszenie efektów budownictwa mieszkaniowego. Mam m.in. na myśli projektowanie budynków zbyt niskich, o małej liczbie mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-2.80" who="#LucjanMieczkowski">Wymiernymi efektami działań podejmowanych przez służby projektowo-inwestorskie w r.ub. było uzyskanie najniższych wśród inwestorów budownictwa wielorodzinnego kosztów jednostkowych 1 m² pum. W spółdzielczości wynosiły one 40,2 tys. zł, w budownictwie komunalnym - 44,4 tys. zł i w budownictwie zakładów pracy - 46,4 tys. zł. Doprowadzono również do relatywnie najszybszego tempa wznoszenia budynków. Jeżeli przeciętny cykl realizacji budynków mieszkalnych wyniósł w ub.r. 21,2 miesięcy, to budynki spółdzielcze budowano średnio w 19,9 miesiąca. Warte uwagi są również zasady realizowania spółdzielczego budownictwa głównie na dużych placach budowy. Stwarza to możliwość znacznej koncentracji robót, a w efekcie uzyskiwania lepszych efektów ekonomicznych niż na małych placach budowy.</u>
          <u xml:id="u-2.81" who="#LucjanMieczkowski">Mówiłem o rozwijaniu własnego wykonawstwa przez spółdzielcze jednostki remontowo-budowlane. Rezultaty ich pracy były znaczne, bowiem w r. 1987 te małe przedsiębiorstwa remontowe oddały spółdzielcom do użytku prawie 2,5 tys. mieszkań w budynkach wielorodzinnych oraz 714 domów jednorodzinnych. Wszystko to, co powiedziałem wyżej przemawia za dalszym rozwijaniem własnego potencjału wykonawczego przez spółdzielnie, a także za rozwijaniem własnej produkcji materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-2.82" who="#LucjanMieczkowski">Szczególnie ważna dla spółdzielców jest działalność eksploatacyjna spółdzielni. Pod koniec ub.r. zasoby spółdzielcze sięgały 2.554 tys. mieszkań. Stanowi to aż 36% ogółu mieszkań w miastach. W ocenie społecznej spółdzielczość mieszkaniowa nieźle sobie radzi z eksploatacją osiedli i domów, chociaż i w tej działalności występują słabości oraz braki. W dużym stopniu wynikają one z tzw. wad technologicznych. Do szczególnie uciążliwych należą: przeciekanie i przemarzanie ścian zewnętrznych, pękanie grzejników płytowych oraz biologiczna korozja wykładziny podłogowej „lentex”. Koszty usuwania tych wad finansowane są kredytem umarzanym przez państwo. Spółdzielcy za nie płacą, ale ponoszą skutki tego skandalicznego marnotrawstwa.</u>
          <u xml:id="u-2.83" who="#LucjanMieczkowski">Tempo usuwania wad w budynkach spółdzielczych było i jest nadal niezadowalające; do tej pory usunięto zaledwie 15,3% ogółu zarejestrowanych wad. Aby ten stan zmienić, niezbędne jest przede wszystkim zwiększenie zaopatrzenia w takie materiały, jak grzejniki żeliwne, styropian, wełna mineralna, wykładziny podłogowe chemiczne oraz materiały uzupełniające, jak kleje, blacha falista itp. Centralny Związek Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego zgłaszał wielokrotnie wniosek, aby usuwanie wad technologicznych, a także produkcję niezbędnych do tego materiałów objąć systemem zamówień rządowych lub programem operacyjnym. Wnioski te, niestety, nie zostały, jak dotychczas uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-2.84" who="#LucjanMieczkowski">Niezadowolenie i niepokój spółdzielców budzą powiększające się dysproporcje w opłatach za mieszkania spółdzielcze i państwowe. O ile obciążenie członka spółdzielni opłatami za mieszkanie lokatorskie wynosi 80–180 za 1 m², to najemcy mieszkania państwowego o takim samym standardzie płacą 66 zł za 1 m². Te drastyczne różnice nie znajdują uzasadnienia i wymagają wyrównania. Być może należałoby zwrócić większą uwagę na poszczególne składniki kosztów wpływających na wysokość opłat za mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-2.85" who="#LucjanMieczkowski">Centralny Związek Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego przedstawił na dzisiejsze posiedzenie informację bardzo szeroko omawiającą wykonanie budżetu w r.ub. Według mojej oceny, dotacje przyznane CZSBM wykorzystane zostały i rozliczone w sposób prawidłowy. Zapewne więcej na ten temat będzie miał do powiedzenia przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-2.86" who="#LucjanMieczkowski">Ze swojej strony chciałbym zasygnalizować kilka spraw związanych z dotowaniem spółdzielni. Przede wszystkim niepokoić musi dowolność ustalania cen przez dostawców energii cieplnej. W roku bież. spółdzielnie dopiero w kwietniu informowane były przez dostawców o podwyżkach cen energii cieplnej obowiązujących wstecz od 1 lutego br. Takie zaskakujące działania niezwykle utrudniają prawidłowe rozliczenie przez spółdzielnie dotacji, jak również określenie zapotrzebowania na dotacje. Przy okazji angażuje się do tych prac mnóstwo ludzi i często dokonuje wadliwych obliczeń. W pewnym sensie to dodatkowe zamieszanie kosztuje również spółdzielców. Dlatego nadal pozostaje aktualny i zasadny postulat spółdzielczości mieszkaniowej, aby dotacje do kosztów energii cieplnej kierować bezpośrednio do producentów ciepła, a nie do zarządcy zasobów mieszkaniowych. Pozwoliłoby to skuteczniej kontrolować poczynania dostawców ciepła w zakresie cenotwórstwa.</u>
          <u xml:id="u-2.87" who="#LucjanMieczkowski">Przedstawiając powyższe uwagi do informacji o wykonaniu podstawowych zadań gospodarczych w spółdzielczości mieszkaniowej w 1987 r. oraz o przebiegu realizacji zadań w ciągu 4 pierwszych miesięcy br. i wykonania przez CZSBM budżetu za miniony rok, proponuję informacje te przyjąć do akceptującej wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-2.88" who="#LucjanMieczkowski">Koreferat dotyczący informacji o realizacji zadań gospodarczych Centralnego Związku Spółdzielni Budowlanych w 1987 r. przedstawił poseł Andrzej Andraszak (PZPR):</u>
          <u xml:id="u-2.89" who="#LucjanMieczkowski">Centralny Związek Spółdzielni Budowlanych powstał w 1983 r. W momencie powstania zrzeszał 60 spółdzielni. W ciągu 5 lat liczba jednostek zrzeszonych wzrosła do 210. Poważnie rozwinął się potencjał wytwórczy i usługowy spółdzielczości. Wartość sprzedaży produkcji i usług wzrosła w latach 1983–1987 prawie czterokrotnie. Powstały nowe spółdzielnie o charakterze innowacyjnym, zajmujące się tworzeniem i wdrażaniem nowych rozwiązań technicznych w budownictwie, a także spółdzielnie wykorzystujące nowoczesną technikę i technologię produkcji oraz usług. W ostatnim okresie powstały nowe jednostki budowlane w województwach wschodnich, najwięcej spółdzielni jest jednak w województwach gdańskim, poznańskim i katowickim. Wyodrębniono własne Biuro Eksportu Budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.90" who="#LucjanMieczkowski">W 1987 r. spółdzielczość budowlana zrealizowała produkcję i usługi o łącznej wartości 46 mld zł. Jest to o 36% więcej niż w poprzednim roku. Efekty te należy ocenić pozytywnie. Zastrzeżenia budzi jednakże niski udział usług bytowych oraz niewielkie tempo wzrostu usług opłacanych przez ludność, a także eksportu budownictwa. Pilną sprawą jest przyspieszenie rozwoju tej działalności, co wymagać będzie m.in. doskonalenia systemu preferencji finansowych.</u>
          <u xml:id="u-2.91" who="#LucjanMieczkowski">Zysk bilansowy spółdzielni budowlanych w 1987 r. wyniósł 7,9 mld zł i był wyższy niż w 1986 r. o 44%. Również kwota wpłat do budżetu znacznie wzrosła.</u>
          <u xml:id="u-2.92" who="#LucjanMieczkowski">W I kwartale br. dokonano wpłat podatkowych na ogólną kwotę 1516 mln zł, tj. o prawie 700 mln zł więcej niż przed rokiem. Szacuje się, że w pierwszych 5 miesiącach br. wartość produkcji i usług osiągnęła 23,7 mld zł, co oznacza zaawansowanie rocznego planu produkcji w 41%.</u>
          <u xml:id="u-2.93" who="#LucjanMieczkowski">Rok 1987 oraz 5 miesięcy bież. roku potwierdziły dużą sprawność działania spółdzielczości budowlanej. Rozwój tego pionu jest przede wszystkim wynikiem wielu inicjatyw oddolnych. Osiągnięty został, pomimo znacznych ograniczeń - przede wszystkim po stronie rzeczowej - oraz pewnych niedoskonałości systemu ekonomiczno-finansowego.</u>
          <u xml:id="u-2.94" who="#LucjanMieczkowski">Wdrożenie II etapu reformy gospodarczej powinno przynieść, jak należy się spodziewać, duże zmiany w systemie finansowania spółdzielczości - w tym budowlanej. Spośród wniosków przedstawionych uprzednio na forum komisji sejmowej przez CZSB - jedynie nieliczne zostały uwzględnione w projektach nowych rozwiązań systemowych. Wprowadzono m.in. pewne preferencje finansowe dla spółdzielczości podejmującej pomocniczą produkcję materiałów budowlanych i roboty w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Nadal aktualne pozostają następujące postulaty CZSB: likwidacja lub istotne uproszczenie sposobu naliczania podatku od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń; obniżenie stawki podatku, dochodowego do 50% zysku bilansowego; przywrócenie ulgi w podatku dochodowym dla nowo powstających spółdzielni; zniesienie takich hamulców rozwoju eksportu usług budownictwa, jak brak odpisów dewizowych za ten rodzaj eksportu oraz stosowanie kryterium stażu pracy wobec pracowników ubiegających się o skierowanie na budowy zagraniczne.</u>
          <u xml:id="u-2.95" who="#LucjanMieczkowski">W świetle sprawozdania CZSB oraz opinii wyrażonej w niniejszym koreferacie proponuję przyjąć informację o realizacji zadań planowych CZSB w 1987 r. i za 4 miesiące br. oraz rozliczenie CZSB z budżetem państwa za rok ubiegły.</u>
          <u xml:id="u-2.96" who="#LucjanMieczkowski">Dyskusja:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławSerwiński">Wypowiedź poniższa proszę traktować jako wprowadzenie do dyskusji. Otrzymaliśmy materiały godne poważnego przemyślenia. Meritum sprawy przedstawiono w nich trafnie. Jednak płyną lata, napięcie społeczne wokół spraw budownictwa rośnie. W prasie ukazują się coraz bardziej krytyczne artykuły, przy czym w niektórych kieruje się zapytania także pod moim adresem.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MieczysławSerwiński">Muszę przyznać, że są pytania, na które jako przewodniczący Komisji nie umiem odpowiedzieć: dlaczego taka jest sytuacja w budownictwie, skoro był X Zjazd PZPR, były uchwały kongresów PRON, ZSL, SD? Wszyscy uznali, że budownictwo mieszkaniowe to problem priorytetowy, a nic się nie zmienia na lepsze, jeżeli się nie pogarsza. Czy więc chcemy ten problem rozwiązać, czy też tylko o tym mówimy? Będę o tym mówił w dniu 15 bm. na posiedzeniu Rady ds. Mieszkaniowych. Takie jest nasze budownictwo mieszkaniowe, jaka jest cała gospodarka narodowa. Albo chcemy rozwiązać problem budownictwa mieszkaniowego, albo nie chcemy. Jest to także sprawa infrastruktury technicznej i społecznej. Zarzuca się, że budujemy osiedla bez szkół i przedszkoli, bez sieci handlowej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MieczysławSerwiński">Proszę o wyjaśnienie następujących spraw związanych z odpowiednimi zapisami w materiale ministerstwa:</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 5 mówi się, że „w 1987 r. nastąpiło zwolnienie tempa poprawy efektywności wykorzystania czynników produkcji”. Jest to stwierdzenie niepokojące.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 9 czytamy, że „według danych GUS dwa przedsiębiorstwa budowlane, dla których organem założycielskim jest Minister Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, wykazały na koniec 1987 r. deficyt. Przedsiębiorstw deficytowych, dla których organami założycielskimi są wojewodowie, było 7”.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 11 podano, że w „grupie inwestycji przemysłowych realizowano 86 zadań, z czego w przemysłach hutniczym i maszynowym 26 zadań”. Pragnę w związku z tym stwierdzić, że nikt w kraju nie może zrozumieć, jak to jest, iż budujemy huty, a nie ma prętów dla budownictwa. Jeżeli stale rośnie produkcja hutnicza, to gdzie są materiały dla budownictwa? Człowiek wytrzyma bez samochodu czy telewizora kolorowego, ale bez mieszkania - nie. Istnieje określona hierarchia zaspokajania potrzeb. Jesteśmy urzeczeni hutnictwem, ale z jego rozwoju nie wynika, aby budownictwo otrzymywało te wyroby hutnicze, które są mu potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 12 czytamy: „Pomimo ostrej i długotrwałej zimy oraz okresowych niedoborów materiałów budowlanych, w tym cementu i wyrobów hutniczych, zadania CPR 1987 wykonano w wysokości: inwestycje centralne - 126,9%, zamówienia rządowe - 120,1%”. Pomijam już powoływanie się na zimę, ale chodzi mi o sprawę braku cementu. Czy jest to możliwe, jeżeli możliwości produkcyjne przemysłu cementowego wynoszą dwadzieścia kilka milionów ton rocznie? Chciałbym wiedzieć, ile cementu potrzeba dla budownictwa mieszkaniowego. Chyba nie więcej, niż 10% naszych możliwości produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 18 czytamy, że „w porównaniu do r. ub. eksport usług budowlanych był wyższy o 13,7%”. Wynika stąd, że eksport usług umiemy organizować. Przedsiębiorstwa stawiają jednak sprawę tak: jeżeli to nam zabierzecie, to na nic nie można liczyć.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 19 stwierdza się, że „od 1982 r. rośnie liczba nowo oddanych mieszkań przypadająca na 1000 zawartych małżeństw i w 1987 r. wyniosła 761”. Nic ująć, nic dodać, a tylko prosić o krople cucące. Jest to raj, który można tylko wyśnić. Osobiście chciałbym zobaczyć te 761 małżeństw. Czy tylko młode małżeństwa dostają mieszkania? Na dyżury poselskie przychodzą także ludzie starsi; niektórzy z nich mówią, że kroi się dla nich - zamiast mieszkania - tylko jedno miejsce: metr pod ziemią.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 21 uderza stwierdzenie, że „w indywidualnym budownictwie mieszkaniowym w 1987 r. przekazano 61,2 tys. mieszkań”. Kto przekazał? Myślmy o tym, co piszemy. W swoim czasie zwróciłem się do przewodniczącego Komisji Planowania przy RM z pytaniem: czy to pan przekazał? Od tego czasu w sprawozdaniach Komisji Planowania ten zwrot już się nie ukazuje. Znaczna część tego indywidualnego budownictwa to ciężki, osobisty wysiłek inwestora, to szczególne metody zdobywania materiałów, o czym wolę nie mówić.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#MieczysławSerwiński">Na str. 25 mówi się o remontach i modernizacji budynków mieszkalnych. Proszę o podanie definicji „remontu mieszkania” i „remontu faktycznego”. Nie mogę mówić wyborcom, że wyremontowano 1000 mieszkań, a faktycznie wyremontowano 500. Zaklejenie jakiegoś miejsca na dachu kawałkiem papy - to jeszcze nie wyremontowanie mieszkania. NPSG zakłada, że w 5-leciu mamy wyremontować 950 tys. mieszkań. W moim województwie remontujemy 2 tys. mieszkań rocznie. Jeżeli w tym tempie działać będziemy nadal, to wiele budynków po prostu się rozsypie. Z założeń NPSG wynika, że rocznie powinno się remontować w kraju prawie 200 tys. mieszkań, czyli 4 tys. w każdym województwie. Robimy połowę tego i mówimy, że jest bardzo dobrze.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#MieczysławSerwiński">Nie zgadzam się ze stwierdzeniem resortu, że o możliwościach remontowych decyduje ograniczony potencjał wykonawczy. Są województwa, w których można by sporo zrobić, ale nie ma ani pieniędzy, ani materiałów. W informacji mówi się też o nadwyżkach budżetowych w terenowych organach administracji państwowemu Organy te nie mają ani jednej złotówki. Posiadają je rady narodowe, które jednak mają do załatwienia tysiące innych spraw. Cała gospodarka komunalna wisi na nadwyżkach budżetowych. Zdarza się, że nie ma pieniędzy na zapłacenie coraz wyższych rachunków za oświetlenie ulic i trzeba się ratować pożyczkami, żeby w mieście nie było ciemno.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#MieczysławSerwiński">Takich pytań pod adresem resortu byłyby dziesiątki. Problemy są trudne, skomplikowane. Szukajmy odpowiedzi na podstawowe pytanie: jaką przyjmiemy postawę, żeby zmniejszyły się napięcia społeczne związane z budownictwem? Jesteśmy za to przed społeczeństwem odpowiedzialni. Społeczeństwo interesuje się tym, jak w każdym województwie wykonywany jest plan budownictwa, interesuje się sensownym zaspokojeniem potrzeb w możliwym do przyjęcia czasie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZygmuntKubicki">Popieram wniosek w sprawie nadmiernie rozbudowanego frontu inwestycyjnego. Uchwaliliśmy w tej sprawie dezyderat. Odpowiedź otrzymana od przewodniczącego Komisji Planowania przy RM jest niepełna; będę występował o nieprzyjęcie tej odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZdzisławFogielman">Solidaryzuję się z koreferatem posła P. Szymańskiego. Również materiały NIK są wiarygodne. Czytamy w nich m.in., że nie ma uzasadnienia pozytywna ocena realizacji inwestycji centralnych, w tym objętych zamówieniami rządowymi. Nie zrealizowano zadań rzeczowych w większości grup inwestycyjnych, w tym w gospodarce komunalnej - tylko w 51,5%. Wzrosła powierzchnia użytkowa oddawanych mieszkań, ale tendencja ta jest kwestionowana w warunkach głodu mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#ZdzisławFogielman">Działania mające na celu racjonalizację kosztów budownictwa były podejmowane od dawna i w większości nie były realizowane.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#ZdzisławFogielman">Niski jest stopień wykonania zadań w zakreśla budownictwa szpitalnego. Nie wykonano planu produkcji materiałów budowlanych. Szacuje się, że w pierwszej połowie br. zabraknie materiałów dla przeszło 30 tys. mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#ZdzisławFogielman">W 1985 r. ustalono, że przedsiębiorstwa remontowo-budowlane będą prowadzić tylko remonty. Niestety, wykorzystuje się je także do innych celów.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#ZdzisławFogielman">Materiałochłonność i jakość produkcji budowlanej - to wręcz patologia. Zużycie cementu jest o 20% większe niż być powinno; stąd braki cementu we wszystkich województwach. Nie wykonano programu zadań oszczędnościowych. Wzrosło zużycie wełny mineralnej i szklanej, materiałów podłogowych i drewna.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#ZdzisławFogielman">Uważam, że na takim posiedzeniu. Jak dzisiejsze, niezbędna jest obecność ministra B. Ferensztajna. Wiceminister L. Mieczkowski jest na pewno kompetentny, ale lepiej byłoby, gdyby przy omawianiu realizacji planu budownictwa obecny był sam minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefSzawiec">Stoi przed nami zadanie dokonania oceny materiałów przygotowanych na dzisiejsze posiedzenie. Uważam, że nasza ocena musi opierać się na trzech elementach, tj. musimy sobie odpowiedzieć na trzy pytania. Jaki jest nasz stosunek do całokształtu dokonań resortu gospodarki przestrzennej i budownictwa w 1987 r.? Jakie zjawiska pozytywne i negatywne wystąpiły w budownictwie mieszkaniowym w 1987 r.? Co wynika na przyszłość z doświadczeń roku ubiegłego?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefSzawiec">Sygnalizuję bardzo złą sytuację, w zakresie zaopatrzenia budownictwa mieszkaniowego w wyroby walcowane. Nie muszę dodawać, że bez stali nie wybuduje się niczego. Fabryki domów w I półroczu br. otrzymały tylko ok. 50% walcówki ujętej w zamówieniach.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JózefSzawiec">Czy zmniejszone dostawy walcówki dla budownictwa są wynikiem spadku produkcji hutniczej w Polsce? Myślę, że hutnictwo rzeczywiście wykazuje tendencję do zmniejszania produkcji. Utrzymuje się również duży eksport stali i wyrobów walcowanych. Jest jednak i druga strona medalu, związana z nietrafioną produkcją hutniczą. Huty produkują nie to, co jest poszukiwane, lecz to, co jest dla nich wygodniejsze. Zjawisko to potwierdzają również spostrzeżenia pokontrolne NIK. NIK podkreśla, że podczas niedawnej kontroli wszystkie przekroje elementów hutniczych używanych na budowach były grubsze niż tego wymagają normy. Grubsze zbrojenia wymagają większej ilości cementu i w rezultacie budownictwo staje się nadmiernie materiałochłonne.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JózefSzawiec">Zasadniczej zmianie musi ulec system bilansowania i rozliczania produkcji hutniczej w naszym kraju. Nietrafiona produkcja nie może się hutom opłacać. Wyrób, który nie znajduje nabywcy, jest niepotrzebny. Odbiorca elementów walcowanych musi mieć wpływ na kształt i strukturę oferty prezentowanej przez huty. Budownictwo powinno wymuszać zmiany asortymentowe w zakresie wyrobów walcowanych, ale - jak dotychczas - nigdy mu się to jeszcze nie udało.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JózefSzawiec">Niedawno zajmowaliśmy się zaopatrzeniem materiałowo-technicznym budownictwa. Zapewniano nas wówczas, że opracowane programy są realne, zbilansowane i możliwe do wykonania. Oceniając stan aktualny, powinniśmy stwierdzić, że programy zaopatrzenia materiałowo-technicznego budownictwa były nieprawdziwe i wprowadziły nas w błąd. Postuluję zamieszczenie tego sformułowania w projekcie naszej opinii.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JózefSzawiec">W projekcie opinii powinniśmy też jasno stwierdzić, że jeśli w szybkim tempie nie nastąpi poprawa zaopatrzenia budownictwa w stal i wyroby walcowane, to nie uda się zrealizować zadań CPR na 1988 r. w zakresie budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JózefSzawiec">Od pewnego czasu słyszy się o „programie ministra B. Ferensztajna. Jest to nieporozumienie, bo pakiet spraw zawartych w tym programie był dyskutowany od wielu lat na różnych spotkaniach. Dopiero teraz zaczyna się mówić o wdrożeniu tych rozwiązań, a minister B. Ferensztajn jest osobą odpowiedzialną za urzeczywistnienie tego programu. Uważam, że proces wdrożeniowy posuwa się bardzo ślamazarnie i nie nadąża za potrzebami społecznymi. Gdy czytam dezyderaty, uchwalane przez naszą Komisję, czy też uchwały sejmu ubiegłej kadencji, to mogę dzisiaj śmiało powtórzyć wszystkie postulaty w nich zawarte. Upływ czasu nie zatarł ich aktualności, bo niewiele nowego zrobiono w dziedzinie budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JózefSzawiec">Budownictwo mieszkaniowe jest centralnym problemem społecznym w naszym kraju. Właśnie dlatego program rozwiązania kryzysu mieszkaniowego musi być popierany przez całe społeczeństwo. Nie może to być „program ministra B. Ferensztajna”, ale program ogólnospołeczny. Niestety, nie dostrzegam przyspieszenia działali w zakresie wdrażania tego programu w życie. Brakuje determinacji woli, zdecydowania. Oby i ten program nie ograniczył się do ogólnikowych haseł i pustych słów. Już dziś niektóre jego sformułowania nadają się na transparenty, bo są jako hasła powtarzane od wielu lat.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JózefSzawiec">Chcę podkreślić, że brak postępu w rozwiązywaniu kryzysu budowlanego jest związany z brakiem międzyresortowej koordynacji poczynań poszczególnych agend rządowych, organizacji społecznych i osób prywatnych. A bez międzyresortowej koordynacji niczego nie zdziałamy. Sam resort budownictwa nie rozwiąże wszystkich problemów. Zawsze podkreślaliśmy, że budownictwo może być takie, na jakie pozwala ogólna sytuacja gospodarcza kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#JózefSzawiec">Podkreślając brak międzyresortowej koordynacji, mam na myśli poczynania rządowe, których efektów jakoś nie widać. Cierpliwość społeczna powoli się wyczerpuje, bo nie widać żadnej poprawy.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#JózefSzawiec">W każdym innym państwie tak słabe wyniki działań rządowych w sytuacji kryzysu budowlanego stałyby się podstawą do dyskwalifikacji kompetencji organu centralnego. Niestety, u nas nie ma zwyczaju ponoszenia odpowiedzialności za nie zrealizowane obietnice. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla braku sukcesów rządu w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Rząd ma przecież władzę wykonawczą, ostatnio zwiększoną nadzwyczajnymi upoważnieniami, uchwalonymi przez Sejm. Musimy pamiętać, że udzielając Radzie Ministrów nadzwyczajnych upoważnień, powinniśmy więcej od niej wymagać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarianSzatybełko">Sugeruję, aby wszystkie wnioski zawarte w koreferacie posła P. Szymańskiego znalazły się w opinii lub też w dezyderacie, jaki opracujemy w oparciu o dzisiejszą dyskusję. Trzeba też włączyć do tego dokumentu wniosek zgłoszony przed chwilą przez posła J. Szawca.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MarianSzatybełko">Niedawno weszły w życie nowe zasady kredytowania budownictwa jednorodzinnego. Podwyższono wysokość kredytu, udogodniono warunki jego uzyskania. Wszystko to wywołało naszą pozytywną reakcję. Niestety okazuje się, że PKO obecnie podwyższa wymagania wobec kredytobiorców budujących domy jednorodzinne.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MarianSzatybełko">W myśl nowych przepisów kredyt może być udzielony tylko tym potrzebującym, którzy zaawansowali budowę domu w oparciu o własne środki do poziom 40% ogólnych kosztów budowy. Poprzednie przepisy mówiły o konieczności zaawansowania budowy na poziomie 20%. Wiele osób zapożyczyło się i zmobilizowało wszelkie rezerwy finansowe, aby osiągnąć 20% zaawansowania budowy, po czym wystąpiło o kredyt bankowy. Niestety okazało się, że bank podwyższył wymagania. Jak ci ludzie mają obecnie dokończyć budowę, skoro nie mają już żadnych rezerw finansowych? Decydenci, którzy wprowadzili nowe przepisy, muszą zdawać sobie sprawę, że będą one oznaczać regres w indywidualnym budownictwie mieszkaniowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZenonNawrot">Zgadzam się generalnie ze stwierdzeniami zawartymi w koreferacie, choć niektóre z nich budzą moje wątpliwości. Jestem wieloletnim pracownikiem budownictwa i widzę, z jakimi problemami boryka się ten dział gospodarki. Dlatego też nie wzbudza mego entuzjazmu stwierdzenie, że to nie sektor prywatny „podkrada” pracowników państwowym przedsiębiorstwom budowlanym. Takich stwierdzeń znalazło się w koreferacie więcej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#ZenonNawrot">Nie wiem, czy wszyscy orientują się, jak przedstawia się struktura finansowa przedsiębiorstwa państwowego i jakie ma ono obciążenia na rzecz państwa. Dopiero na tym tle można ocenić, czy przedsiębiorstwo państwowe może skutecznie konkurować z zakładem prywatnym. Postaram się naświetlić ten problem na podstawie mego macierzystego zakładu pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#ZenonNawrot">Moje przedsiębiorstwo osiąga rentowność na poziomie ok.15% i nie odbiega zbytnio od średniej rentowności krajowej, wynoszącej w państwowych przedsiębiorstwach budowlanych ok. 20%. Wykonujemy wszystkie zadania planowe w terminie. Średnia płaca wynosi u nas 29 tys. zł i jest nieco niższa niż średnia płaca krajowa.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#ZenonNawrot">Jaka jest kondycja finansowa naszego przedsiębiorstwa, które jest rentowne i wykonuje zadania planowe? W ub. roku osiągnęliśmy ok. 130 mln zł zysku. Aż 80,2% tego zysku przeznaczyliśmy na tzw. odpisy obowiązkowe. 84 mln zł przekazaliśmy budżetowi w formie podatku dochodowego, natomiast na fundusz rezerwowy przedsiębiorstwa przeznaczyliśmy 4,5 mln zł. Fundusz Rozwoju został zasilony kwotą 11,9 mln zł, podobna kwota została skierowana na fundusz wynagrodzeń dla załogi.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#ZenonNawrot">Wiadomo, że przeciętny pracownik budownictwa, podejmujący pracę w sektorze prywatnym, zarabia ok. trzy razy więcej, niż wynosi płaca w naszym przedsiębiorstwie. Zakłady prywatne płacą więcej, ale czy mają one takie same obciążenia finansowe, jak nasze przedsiębiorstwo? Gdyby obciążyć je tak, jak nas, to wątpię, czy mogłyby sobie pozwolić na wysokie płace. Warto dodać, że w ub.r. moglibyśmy za wszystkie środki, wygospodarowane na rozwój przedsiębiorstwa, kupić sobie zaledwie jedną wywrotkę.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#ZenonNawrot">Przeciętny cykl realizacji mieszkań wynosi u nas 13,8 miesiąca. Przeciętny koszt 1 m² mieszkania kształtuje się na poziomie 37 tys. zł. Trudności zaopatrzeniowe są szczególnie dotkliwe na etapie prac wykończeniowych. Bardzo szybko jesteśmy w stanie zrealizować stan surowy, ale trudności nasilają się w miarę zbliżania się prac wykończeniowych. Jestem przekonany, że budowlani zasłużyliby na lepszą ocenę, gdyby mieli z czego budować.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#ZenonNawrot">Inną poważną barierą, ograniczającą możliwość rozwiązania kryzysu mieszkaniowego, jest infrastruktura organizacyjno-techniczna budownictwa. Od lat czekam, aby w tej sferze coś się poprawiło, ale powoli tracę nadzieję na jakąkolwiek poprawę. Mój syn też pracuje w budownictwie i pocieszam się, że może on doczeka czasów, gdy infrastruktura będzie nadążała za rozwojem produkcji budowlanej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#CzesławDąbrowski">Niskie efekty rzeczowe realizacji planu budownictwa odbiły się również niekorzystnie na wykonaniu wielu inwestycji związanych z ochroną środowiska. Dotyczy to przede wszystkim oczyszczalni ścieków. Brakuje ich w wielu miastach, a fala ścieków i zanieczyszczeń sprawia, że prawie połowa naszych rzek jest nadmiernie zanieczyszczona i znajduje się poza wszelką klasyfikacją. Ochrona wód powierzchniowych przed zanieczyszczeniem staje się obecnie jednym z najważniejszych problemów ekologicznych. Dochodzi do paradoksalnej sytuacji: wiele zakładów przemysłowych, zużywających znaczne ilości wody, pobiera ją ze zbiorników wód głębinowych. Powoduje to wysuszenie wielu studni w okolicy, a także powstawanie lejów depresyjnych, szczególnie groźnych dla produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#CzesławDąbrowski">Jedną z głównych barier rozwoju budownictwa, zwłaszcza budownictwa mieszkaniowego, jest brak infrastruktury komunalnej. Tymczasem nowe obiekty dla gospodarki komunalnej budowane są bardzo długo, a stare obiekty są już wyeksploatowane technicznie. Stąd ogromna liczba awarii urządzeń komunalnych, powodujących znaczne uciążliwości dla mieszkańców. Generalnie biorąc, nie tylko za mało budujemy nowych urządzeń komunalnych, ale również za mało dbamy o stare urządzenia. Jest to zresztą ogólna bolączka całej naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#CzesławDąbrowski">W gospodarce komunalnej sprawa ta jest szczególnie zaniedbana. Dotyczy to również konserwacji budynków mieszkalnych. Podzielam pogląd posła M. Serwińskiego o braku należytej troski o kondycję starych zasobów. Dowodzi tego niskie wykonanie planów remontów budynków, które to remonty i tak są naciągane. Np. za kapitalny remont uważa się - co jest po prostu śmieszne - smołowanie dachu albo wykonywanie obróbek blacharskich. Wiele na ten temat można wyczytać w materiałach pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli. Dowodzą one, że dane na temat remontów są po prostu nieprawdziwe. Pod tym względem trudno mówić o jakimkolwiek postępie i jest to w rażącej sprzeczności z intencją, a także z zapisem sejmowej uchwały sprzed 4 lat o rozwoju budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#CzesławDąbrowski">Postuluję, aby remonty kapitalne budynków oraz ich modernizacja potraktowane zostały tak, jak na to zasługują. Remonty zawsze będą kuleć, jeśli nie zapewni się dla nich potrzebnych materiałów. Trzeba stworzyć system, który sprzyjałby sprawnemu przeprowadzaniu remontów domów. Przedsiębiorstwom wykonawczym musi to się opłacać. Także władze lokalne powinny czuć się bardziej odpowiedzialne za los zasobów mieszkaniowych na swoim terenie. Nie są to wnioski ani nowe, ani rewelacyjne, ale jeśli chcemy naprawdę poprawy sytuacji mieszkaniowej, to nie możemy wyłącznie zajmować się nowym budownictwem. Przecież znacznie więcej ludzi w miastach mieszka w domach starych, niż w nowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszBiliński">Nie ma potrzeby przypominania w tym gronie, jaką rolę odgrywa budownictwo mieszkaniowe. Jest to z pewnością pierwszoplanowy problem społeczny i gospodarczy. Tak też zostało to potraktowane w sejmowej uchwale z 1984 r. Uchwała nałożyła konkretne obowiązki na Radę Ministrów, która zobowiązana została do stworzenia warunków umożliwiających wykonanie uchwały sejmowej. Naszej Komisji powierzono sprawowanie stałej kontroli nad działaniami rządowymi. Zajmuje się tym specjalnie utworzona podkomisja ds. budownictwa mieszkaniowego. Podkomisja ta zamierza, wspólnie z Komisją Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, przygotować specjalne posiedzenie poświęcone wyłącznie problemom budownictwa i mieszkalnictwa. Proponuję, by wnioski zawarte w koreferacie i zgłoszone w dzisiejszej dyskusji zostały wykorzystane w pracach przygotowawczych do tego posiedzenia. Z tych też względów uważam szczegółową dyskusję o budownictwie mieszkaniowym w dniu dzisiejszym za niecelową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MariaJarosz">Podzielam ten pogląd, chociaż z innych pobudek. Po prostu zastanawiam się w ogóle nad celowością naszych dyskusji o naprawie budownictwa mieszkaniowego. Już kolejny rok dyskutujemy o tym, jak wykonać plany budownictwa mieszkaniowego i ciągle jakoś nic z tego nie wynika. Nawet gdyby w roku bieżącym wybudowanych zostało tyle mieszkań, ile przewiduje CPR, tzn. 203 tys., to i tak zaawansowanie wykonania NPSG w ciągu 3 lat wyniosłoby zaledwie 55%. Wszyscy narzekają na brak maszyn, materiałów, terenów, nasza Komisja pisze kolejne opinie o dezyderaty o nadal nie ma gdzie ani z czego budować mieszkań. Dlatego pytam ministra, jaki jest wpływ resortu na wyniki uzyskiwane przez budownictwo. Z moich obserwacji wynika, że jest on znikomy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#FranciszekBuszka">Chciałem rozszerzyć pytanie mojej przedmówczyni - kto koordynuje całość budownictwa? Przyznaję, że zostałem sprowokowany wystąpieniem wiceministra Lucjana Mieczkowskiego, który stwierdził dzisiaj, że ponosi odpowiedzialność jedynie za część budownictwa. Chciałbym wiedzieć konkretnie, za jaką część.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#FranciszekBuszka">Koreferent w sposób brutalnie szczery obnażył główne słabości procesu budowlano-inwestycyjnego. Sądzę, że tylko w taki sposób musimy dzisiaj mówić. W przeciwnym razie nie dojdziemy do żadnych wniosków i niczego nie zmienimy. Taka jest zresztą nasza poselska powinność, do tego zobligowali nas wyborcy. Podczas licznych ostatnio wyjazdów terenowych stajemy jako posłowie oko w oko z załogami budowlanymi. Ich prawdy brzmią trochę inaczej niż nasze prawdy.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#FranciszekBuszka">Sytuacja jest bardziej złożona niż nam się wydaje. Uważam np., że nadmiernie wyolbrzymiono w koreferacie konflikt pomiędzy firmami prywatnymi a przedsiębiorstwami państwowymi. Nie potwierdzają tego konfliktu załogi przedsiębiorstw państwowych. Nie mają pretensji do rzemieślników, ale do licznych „harcowników” na rynku budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#FranciszekBuszka">Załogi przedsiębiorstw państwowych nie obawiają się zdrowej konkurencji; domagają się jedynie równych reguł gry. Jeśli to nie nastąpi, dojdzie do demontażu uspołecznionego budownictwa. Wszystkie domy będą budować firmy prywatne i może mieszkań będzie więcej, ale za to będą one znacznie droższe. W koreferacie postulowano tworzenie małych państwowych przedsiębiorstw wykonawstwa budowlanego. W moim przekonaniu to, czy przedsiębiorstwo zatrudnia 20, 50 czy 2 tys. pracowników, nie ma większego znaczenia, bowiem wszystkie borykają się z takimi samymi trudnościami. Jeśli się mylę, to proszę, aby minister rozwiał moje wątpliwości. Chciałbym również wiedzieć, czy gdzieś w Polsce podjęto próbę zbudowania takiego samego budynku, taką samą technologią przez firmę prywatną i państwową i kto - jak się okazało - budował drożej.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#FranciszekBuszka">Wiele się mówi o tzw. eksperymencie słupskim w budownictwie. Dobrze byłoby również wiedzieć, jakie tutaj są relacje pomiędzy kosztami i cyklami inwestycyjnymi budowanych domów przez jednostki uspołecznione i nie uspołecznione. Sądzę, że takie porównania byłyby bardzo pouczające. Ostatnia uwaga dotyczy tonu niektórych sformułowań zawartych w koreferacie. Uważam, że jest to ton krzywdzący załogi budowlane. Praca w budownictwie jest ciągle bardzo ciężkim zajęciem i ludziom, którzy pracują na budowach, należy się więcej słów uznania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WaldemarGrzywaczewski">Odpowiadają mi wnioski zawarte w koreferacie, podobnie jak uważam za bardzo cenne propozycje zawarte w materiałach pokontrolnych NIK. Pokazują one przede wszystkim negatywne zjawiska w budownictwie, ale takie podejście jest jedynie słuszne, gdyż bardzo trudna sytuacja w budownictwie do tego skłania. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie zadowalają mnie działania podejmowane przez resort. Zresztą wyniki uzyskane w roku ubiegłym mówią same za siebie. Uważam, że program działań doraźnych, przyjęty przez rząd, za późno wcielany jest w życie. Dopiero dzisiaj mówi się o harmonogramach odrażania. Założeń tego programu, co jest stanowczo spóźnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JózefKuczmowski">Nie będę odkrywczy w swoich uwagach, ale moje doświadczenie ponad 40 lat pracy w budownictwie upoważnia mnie do domagania się większego szacunku dla pracy budowlanych. To naprawdę ciężka praca, której nie można skwitować paroma uszczypliwymi uwagami w koreferacie. Trochę mi żal wiceministra L. Mieczkowskiego, bowiem nie rząd, ale właśnie on znalazł się dzisiaj pod obstrzałem. Tymczasem nie on odpowiada za produkcję większości materiałów budowlanych. Budownictwa mieszkaniowego pełno jest w wystąpieniach na różnych zjazdach i pełno jest w różnych programach, tylko niewiele z tego wynika. Koreferat pokazał fatalny stan pacjenta, któremu tylko nóż chirurgiczny może pomóc. Budownictwo wymaga ostrych cięć i zdecydowanych decyzji. Być może, powinniśmy trochę zapomnieć o zaszłościach, a więcej uwagi poświęcić temu, aby w roku przyszłym i w następnym plany budownictwa zostały wykonane.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JózefKuczmowski">Proszę przypomnieć sobie, jak wielkie nadzieje wiązali wszyscy z fabrykami domów i z uprzemysłowieniem budownictwa. Teraz dzieli się kombinaty, a sytuacja zaopatrzeniowa jest fatalna. Nie mówię jedynie o prefabrykatach, o stali i materiałach izolacyjnych, ale na budowach brakuje po prostu dobrych taczek, nie ma młotków, kielni i elektronarzędzi. Coś niedobrego zdarzyło się w ostatnich latach i efekty tego zbiera dzisiejsze budownictwo.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JózefKuczmowski">Chciałbym przypomnieć pewną anegdotę, która oddaje sytuację w budownictwie. Swego czasu były minister Kukuryka na konferencji naukowej w Krynicy usłyszał krytykę pod swoim adresem, że budownictwo jest energochłonne, że stosowane technologie powodują znaczne straty ciepła itp. Wtedy pan Kukuryku zapytał: A kto mi podrzucił to nieświeże jajo? Kto te wszystkie technologie opracował? Kto zdecydował o zakupie fabryk domów? Można dzisiaj bić w budownictwo, jak w bęben, ale to do niczego nie prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JózefKuczmowski">Przypominam sobie, jak to w danych czasach o budowlanych śpiewano piosenki i wielu piosenkarzy oraz aktorów nieźle z tego żyło. Dzisiaj nie ma takich piosenek, a na budownictwo wszyscy narzekają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszBiliński">W trakcie dyskusji podniesione zostały problemy organizacji budownictwa mieszkaniowego oraz struktury przedsiębiorstw budowlanych. Obydwa te elementy są zależne od stosowanych technologii wykonawstwa budowlanego. W uspołecznionym budownictwie wielorodzinnym zdecydowanie dominuje technologia wielkoblokowa, która razem z technologią monolityczną stanowi ponad 90% całego budownictwa w Polsce. Z tego też powodu zmiana struktury wykonawstwa i przedsiębiorstw wykonawczych nie jest taka łatwa. Uważam, że zarówno duże przedsiębiorstwa, jak i małe są nam potrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AnnaKędzierska">Padło dzisiaj wiele słusznych wniosków, które uzupełnię jeszcze jednym. Uczestniczę w pracach Komisji Skarg i Wniosków, do której ludzie piszą, aby rozliczyć rząd z realizacji budownictwa mieszkaniowego dla osób niepełnosprawnych. Domy budowane dzisiaj nie nadają się dla wszystkich. Istnieje wiele barier, trudnych do pokonania przez ludzi niepełnosprawnych. Musimy to zmienić, jeśli chcemy zachować ludzki szacunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#LucjanMieczkowski">Chciałbym przeprosić i zarazem usprawiedliwić nieobecność ministra B. Ferensztajna. Zacznę od wyjaśnienia najważniejszej sprawy, jaką jest niewątpliwie kompleks budownictwa mieszkaniowego. Wprawdzie dzisiejsze posiedzenie poświęcone jest innemu tematowi, ale jak to zwykle bywa, cała uwaga koncentruje się na budowie mieszkań. Chciałbym podkreślić, że rząd traktuje ten problem z pełną determinacją, a koordynatorem całości kompleksu mieszkaniowego jest w rządzie wicepremier Z. Szałajda. Chciałbym też wyjaśnić, że program, o którym mówimy, nie jest programem resortowym, ale w pełni zasługuje na miano programu rządowego. Odpowiadając na pytanie o możliwości resortu, który reprezentuję, chciałbym przypomnieć, że w II etapie reformy przyjęliśmy zupełnie nowy model funkcjonowania gospodarki narodowej. W sposób diametralny zmieniła się też rola resortu budownictwa. Pracujemy obecnie w oparciu o rozwiązania systemowe i normatywy, a także inne instrumenty ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#LucjanMieczkowski">Poseł M. Jarosz zapytała, czy ministerstwo ma bezpośredni wpływ na efekty uzyskiwane w budownictwie mieszkaniowym. Odpowiadam, że nie ma, natomiast naszą rolą jest stworzenie warunków do tego, aby budownictwo mogło się rozwijać. Z tego też powodu zajmujemy się m.in. identyfikacją barier hamujących postęp w budownictwie. To wszystko zostało zapisane w rządowym programie działań doraźnych. Z naszej inicjatywy zbliżają się do końca prace legislacyjne nad ustawami mającymi bezpośredni wpływ na rozwój budownictwa. Przygotowywana jest także nowelizacja Prawa budowlanego. Szczegółowy program działań został nie tylko opracowany, ale jest w pełni realizowany.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#LucjanMieczkowski">Rozumiem niecierpliwość, która towarzyszy nam wszystkim i którą odczuć można było również podczas dzisiejszego posiedzenia Komisji. Jest to w pełni zrozumiałe. Przypomnę jedynie, że przygotowany przez nas pakiet propozycji zawiera bardzo konkretne postanowienia, które mogą zmienić oblicze budownictwa. Mam na myśli m.in. Fundusz Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego, zmianę ustawy o gruntach i o nieruchomościach. Niebawem, jak sądzę, te akty prawne wejdą w życie. Niektóre inicjatywy resortu są wyraźnie adresowane do wojewodów. Do nich np. należy dokonanie przeglądu terenów pod kątem wykorzystania dla potrzeb budowy mieszkań. Obecnie podsumowuje się wyniki tego przeglądu. Wstępne dane pozwalają twierdzić, że głównym problemem jest brak terenów pod budownictwo jednorodzinne. Interesuje nas również stopień wykorzystania różnego rodzaju preferencji i ulg związanych z rozwojem produkcji materiałów budowlanych. Nie chcę dalej prowadzić tej wyliczanki, chciałbym jednak podkreślić, że w tym naszym działaniu kierujemy się interesem całego budownictwa jako działu gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#LucjanMieczkowski">W związku z pierwszą uwagą przewodniczącego Komisji mogę podać, że jest poprawa efektywności wykorzystania czynników produkcji, nastąpiło jednak zwolnienie tempa tej poprawy wskutek trudności materiałowych, spadku zatrudnienia w przedsiębiorstwach uspołecznionych oraz stanu sprzętu. Środki produkcji decydują o sytuacji przedsiębiorstw, dla których minister gospodarki przestrzennej i budownictwa jest organem założycielskim.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#LucjanMieczkowski">Zastanawiano się, kogo pytać o całe budownictwo. Odpowiadam: także Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Materiał naświetla sytuację tylko w przedsiębiorstwach naszego resortu, bo takie otrzymaliśmy zadanie od Komisji. Być może, warto będzie na przyszłość przygotować materiały szersze.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#LucjanMieczkowski">Muszę potwierdzić brak materiałów dla budownictwa. Braki sygnalizowane są przez większość wojewodów i dotyczą przede wszystkim wyrobów hutniczych (pręty, rury, blacha ocynkowana), a następnie stolarki. Niewątpliwie pod koniec roku pojawią się tradycyjne braki grzejników.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#LucjanMieczkowski">Podana przez nas relacja liczby nowo zawartych małżeństw do liczby nowo oddawanych mieszkań jest prawidłowa. Stan rzeczy jest istotnie żenujący. Oczywiście, można sobie zadawać pytanie, czy tylko młode małżeństwa otrzymują mieszkania. Pragnę jednak wyjaśnić, że wskaźnik ten jest stale obserwowany, również przez organizacjo międzynarodowe.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#LucjanMieczkowski">Przyjmuję krytyczną uwagę co do niestosowności używania w stosunku do budownictwa indywidualnego określenia „przekazano” powinno być: „ukończono budowę”.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#LucjanMieczkowski">W obowiązującej ewidencji budynków poddawanych kapitalnym remontom wymienia się liczbę tych budynków oraz liczbę mieszkań. Termin „mieszkanie faktycznie wyremontowane” wprowadziliśmy po to, żeby wyodrębnić remonty odbywające się wewnątrz mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#LucjanMieczkowski">Potencjał wykonawczy nie jest jedynym ani głównym warunkiem realizacji zadań budownictwa. Na pierwszym miejscu stawiamy sprawy finansowe, ale są województwa, w których na pierwszym miejscu stawia się niedobór potencjału wykonawczego. Pragnę dodać, że całe kierownictwo resortu przywiązane jest do formuły gospodarki wielosektorowej. Stwierdzamy korzystny i poważny wkład rzemiosła w realizację zadań budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#LucjanMieczkowski">Zgłaszano wątpliwości w sprawie niepodawania cen porównywalnych; staraliśmy się podawać je wszędzie tam, gdzie było to możliwe.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#LucjanMieczkowski">Jako członek kierownictwa resortu nie mogę nie podzielać krytycznych uwag koreferenta w sprawie nadmiernie rozbudowanego frontu inwestycyjnego. Sprawa przedstawia się jeszcze bardziej niepokojąco, gdy przyjrzeć się danym tegorocznym: front inwestycyjny rozszerza się nadal. Niezbędne będzie podjęcie skuteczniejszych działań, choć nie będzie to zadanie proste. Rośnie liczba inwestycji własnych przedsiębiorstw. Nam nadzieję, że znaczna ich część służy rozwojowi bazy. Byłoby gorzej, gdyby się okazało, że jest to jakieś inne zjawisko - nie kontrolowane. Sprawa wymaga szybkich i skutecznych działań.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#LucjanMieczkowski">Podzielam pogląd posła T. Bilińskiego: trzeba zająć się problematyką budownictwa mieszkaniowego na tle zobowiązań rządu, zgodnie z uchwałą Sejmu z 1984 r.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#LucjanMieczkowski">Zasady kredytowania budzą istotne wątpliwości. Zgłaszamy gotowość przedłożenia odpowiedniej informacji przedstawiającej aktualny stan rzeczy oraz kierunki prac resortu w tym zakresie. W budownictwie jednorodzinnym odeszliśmy od formuły sztywnej kwoty na rzecz formuły procentu w stosunku do potrzeb. Jeżeli planuje się oszczędniejsze zużycie energii, gotowi jesteśmy zapewnić większy zakres kredytu.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#LucjanMieczkowski">Rozwiązania rządowe dotyczące budownictwa zakładowego obejmują podniesienie pułapu z 50 do 70%. Zakłady pracy kumulują wypracowane środki na fundusz mieszkaniowy. Rząd odnosi się ze zrozumieniem do poprawy warunków budownictwa zakładowego, ale po wnikliwych dyskusjach z zainteresowanymi doszedł do wniosku, że powinno się przyjąć podane wyżej proporcje. Rozwiązania te nie są doskonałe. Uruchomiliśmy prace nad doskonaleniem systemu kredytowania.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#LucjanMieczkowski">Na życzenie Komisji resort przedłoży opracowanie dotyczące zaplecza naukowo-badawczego. Jeżeli chodzi o całą gospodarkę narodową, jest to sprawa 70 tys. ludzi, z którymi nie bardzo wiadomo co robić; tych, którzy zajmują się budownictwem mieszkaniowym, jest wielokrotnie mniej.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#LucjanMieczkowski">Materiałochłonność naszego budownictwa jest za wysoka. Niezbędne są usilne starania, by ją obniżyć. Należy zaznaczyć, że polskie rozwiązania projektowe są zbliżone do wymagań stawianych w innych krajach socjalistycznych. Zbliżone są np. wskaźniki zużycia cementu w budownictwie mieszkaniowym. Niepokoi - w porównaniu z innymi krajami socjalistycznymi - nasze marnotrawstwo wynikające z niegospodarności. Tu musimy uzyskać poprawę.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#LucjanMieczkowski">Sprawa energooszczędności interesuje nas przede wszystkim w procesie eksploatacji. Około 8% energii zużywa się na pozyskanie materiałów i na samą budowę: cała reszta wydatkowana jest w procesie eksploatacji. Trzeba więc tak zaprojektować i skonstruować budynek, by w tym okresie tracić jak najmniej energii. Poprawiliśmy normę cieplną do 0,75 wata, czyli 170 KWh na 1 m² rocznie. W krajach zaawansowanych wyniki są kilka razy lepsze. Przodują kraje skandynawskie. Norma cieplna w Szwecji wynosi 0,3 wata. W swoim czasie budowaliśmy przy normie na poziomie 1 wata i więcej. W br. wystąpimy z propozycją nowych uregulowań; przymierzamy się do normy 0,55 wata. Należy jednak zauważyć, że w 1990 r. zacznie występować niedobór izolacyjnych materiałów budowlanych. Czy mamy więc podstawy, żeby błysnąć efektowną normą, jeżeli nie będzie pokrycia? Zwróciliśmy się do Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Poproszono nas o przygotowanie programu. Naszym zdaniem, niezbędne jest wznowienie inwestycji w dziedzinie materiałów izolacyjnych. Nowe wytwórnie w Nidzicy i Małkini dały efekty, ale nie można robić przerwy w inwestycjach. Zakres naszego manewru jest ograniczony podażą materiałów izolacyjnych. Zapewne do końca stulecia nie zejdziemy poniżej 0,35 wata.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#LucjanMieczkowski">Sprawę spółdzielni „Początek” wyjaśnimy i informację przekażemy. Wycofano się z tej sprawy po stwierdzeniu wad w projektowaniu. Był to przykład, jak nie powinno się postępować.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#LucjanMieczkowski">W pełni zgadzam się z poglądami posła T. Bilińskiego w sprawie mniejszych przedsiębiorstw. W materiale na str. 3 sygnalizujemy, że zatrudnienie w przedsiębiorstwach budownictwa uspołecznionego malało, podczas gdy analogiczna średnia dla zakładów prywatnego rzemiosła budowlanego wykazywała tendencję rosnącą.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#LucjanMieczkowski">Zgadzam się generalnie z posłem C. Dąbrowskim w sprawie konserwacji urządzeń. Przytoczone w naszej informacji fragmentaryczne dane dotyczące Warszawy wydają się wykazywać początek przełomu.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#LucjanMieczkowski">Wiele uwagi poświęcamy problemowi osób niepełnosprawnych - głównie na forum Rady ds. Ludzi Starszych i Niepełnosprawnych. Minister skierował do wojewodów pisma w sprawie respektowania określonych rozwiązań w projektowaniu i wykonawstwie. Było spotkanie z wicewojewodami odpowiedzialnymi za budownictwo. Sprawę omawiano też każdorazowo na naradach w architektami wojewódzkimi. Ministerstwo wprowadziło do projektu ustawy Prawo budowlane wymóg, aby budynki wymagające dostępności nie zawierały barier architektonicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszBiliński">Jeszcze kilka słów na temat współczynnika przewodności cieplnej. Na świecie przyjmuje się, że powinien on mieścić się w przedziale 0,3–0,5 wata. Dla naszej sfery klimatycznej powinien mieć on wartość 0,3, a nie 0,55 wata, jak to sugeruje resort.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszBiliński">Oczywiście możemy się zgodzić na przyjęcie tego współczynnika na poziomie 0,55 wata, ale wkrótce trzeba będzie „docieplać” mieszkania zbudowane przy uwzględnieniu tego współczynnika. Będzie to podwójna robota. Trzeba będzie ocieplać zarówno mieszkania dziś budowane, jak również te, które dzisiaj modernizujemy, biorąc pod uwagę zaniżoną normę przewodności cieplnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MieczysławSerwiński">Tego problemu nie rozstrzygniemy podczas dzisiejszej dyskusji. Intencja wypowiedzi posła T. Bilińskiego jest niewątpliwie słuszna, ale praktyka często rozmija się z teorią. Poza tym dzisiejsze posiedzenie nie jest poświęcone tego typu dyskusjom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RyszardJajszczyk">Niektóre wypowiedzi w dyskusji wymagają naszych wyjaśnień. Myślę, że nasze środowisko ma pełną świadomość obecnych warunków gospodarowania, ograniczających możliwości państwa w zakresie rozwiązania problemu mieszkaniowego. Z drugiej jednak strony jako spółdzielcy odczuwamy pewną dyskryminację traktowaniu spółdzielczości mieszkaniowej, będącej elementem, który może przyczynić się do przełamania impasu w budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#RyszardJajszczyk">Przypominam, że w 1983 r. wybudowaliśmy 103 tys. mieszkań. Lata późniejsze cechują się mnożeniem „preferencji” dla budownictwa mieszkaniowego. Rozpoczęła się szeroka dyskusja społeczna na tematy budownictwa mieszkaniowego. Różne ciała doradcze rozpoczęły opracowywanie docelowych programów i harmonogramów działania. Rząd również starał się oddziaływać na rozwiązanie problemu mieszkaniowego. W rezultacie w 1987 r. wybudowaliśmy tylko 88 tys. mieszkań. Z roku na rok liczba budowanych mieszkań spada.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#RyszardJajszczyk">W latach 1983–1987 mieliśmy do czynienia z dużym ożywieniem społecznym w sferze budownictwa mieszkaniowego. Zgłoszono wiele inicjatyw społecznych, powstały nowe spółdzielnie mieszkaniowe, zreformowały się stare struktury, spółdzielcze. Niestety, wynik i ilościowe budownictwa są bardzo wymowne. Na tym tle członkowie spółdzielczości mieszkaniowej formułują pogląd, że państwo nie docenia społecznych inicjatyw reprezentowanych przez spółdzielczość, a zmierzających do przełamania impasu. Spółdzielczość pozostawia się samą sobie, obciążając ją równocześnie wszelkimi negatywnymi konsekwencjami złej sytuacji mieszkaniowej.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#RyszardJajszczyk">Spółdzielcy sygnalizują narastające dysproporcje w opłatach za mieszkania. Zróżnicowanie opłat nie uwzględnia w żadnym stopniu różnych warunków mieszkaniowych w konkretnych lokalach. Opłaty zaczynają być bardzo luźno powiązane ze standardem lokalu, decydują o nich natomiast zupełnie inne, pozamerytoryczne względy. Wywołuje to sprzeciw środowiska spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#RyszardJajszczyk">Kilka słów na temat rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie kredytowania budownictwa mieszkaniowego. Rozporządzenie weszło w życie i funkcjonuje już jakiś czas. Dokonaliśmy bieżącej oceny nowych rozwiązań i wkrótce przedłożymy propozycję konkretnych poprawek. Okazuje się, że nowe instrumenty mogą być hamulcem rozwoju budownictwa mieszkaniowego, jeśli zostaną niewłaściwie użyte.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#RyszardJajszczyk">Często słyszy się hasło, że wszyscy inwestorzy powinni mieć takie same warunki zaciągania kredytów. Jest to pogląd słuszny, ale muszą oni równocześnie mieć prawo spłacać zaciągnięte kredyty na tych samych zasadach. Tymczasem spółdzielnia spłaca kredyt w inny sposób niż zakład pracy, który wybudował mieszkania dla załogi. Spółdzielcy - lokatorzy spłacają kredyt sami, natomiast za pracowników przedsiębiorstwa spłaca kredyt ich zakład. Oczywiście, taka praktyka podwyższa ceny towarów produkowanych w tym przedsiębiorstwie.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#RyszardJajszczyk">W dyskusji poruszano m.in. problem wielkości spółdzielni mieszkaniowych. Myślę, że obracamy się dalej w kręgu stereotypów, w myśl których polska spółdzielnia mieszkaniowa musi być bardzo duża. Zwykle zarzuca się też, że nadmierna wielkość ubezwłasnowalnia członków i spółdzielnia zatraca swój charakter. Do tego dodaje się zarzut, że o wielkości spółdzielni decydują organy zwierzchnie, czyli związki spółdzielcze. Te czasy już minęły. Stwierdzam, że obecnie spółdzielnie mają pełną swobodę w określaniu swej wielkości i struktury. Decyzje te leżą w gestii organów samorządowych spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#RyszardJajszczyk">Kilka słów na temat mieszkań, dla ludzi niepełnosprawnych. Zgadzam się, że buduje się ich zbyt mało w stosunku do potrzeb. Rzecz w tym, że koszt budowy i utrzymania takiego lokalu jest wyższy niż koszt budowy zwykłego mieszkania. Trzeba doliczyć wydatki na specjalną adaptację mieszkania. Jeśli przed spółdzielnią stoi pytanie, jakie mieszkanie budować, to często ogranicza się liczbę mieszkań dla osób niepełnosprawnych. Warto przy tym dodać, że już dziś osoby zajmujące te mieszkania mają spore kłopoty z opłatami. Są to najczęściej ludzie niezamożni - emeryci, renciści itp.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanDobry">Spółdzielczość budowlana skrupulatnie śledzi dyskusje sejmowe na tematy budownictwa mieszkaniowego. Chcę zapewnić, że wszystkie uwagi znajdują swe odzwierciedlenie w naszej codziennej działalności. Pamiętam, że w ub.r. Komisja postulowała, abyśmy rozszerzyli szkolenie młodych kadr budowlanych. Informuję, że przyjęliśmy ok. 300, uczniów i będziemy ich kształcić zgodnie z programem nauczania.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanDobry">Wnioski zgłoszone w dzisiejszym koreferacie zostaną przez nas przeanalizowane i ewentualnie wdrożone w życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MieczysławSerwiński">Kilka słów podsumowania tej długiej dyskusji. Myślę, że powinniśmy przyjąć wnioski i tezy koreferatu. Dokument ten powinien zostać uzupełniony wnioskami z dyskusji, w tym m.in. wnioskiem zgłoszonym przez posła F. Buszkę.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#MieczysławSerwiński">Nasza Komisja zajmuje się nie tylko budownictwem mieszkaniowym, choć temu problemowi poświęcamy ostatnio najwięcej czasu. Być może powinniśmy przyjrzeć się budownictwu przemysłowemu. Tak się jakoś ostatnio dzieje, że wszystkie dyskusje społeczne ogniskują się wokół problemu mieszkaniowego. Jest to centralny problem naszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#MieczysławSerwiński">Znajdujemy się na etapie przejściowym. Odrzuciliśmy stary system budownictwa mieszkaniowego, ale jeszcze nie bardzo wiemy, jak ma wyglądać nowy. Wprowadza to niejasności i powoduje wątpliwości co do roli resortu w sterowaniu budownictwem mieszkaniowym. Resort twierdzi, że nie ma bezpośredniego wpływu na samodzielne przedsiębiorstwa, ponieważ zgodnie z reformą gospodarczą ma spełniać inne funkcje. Równocześnie wszyscy patrzą pod jego adresem, oczekując konkretnych działań przełamujących impas.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#MieczysławSerwiński">Moim zdaniem, znajdujemy się w ciekawym punkcie rozwoju. Panuje pewien zamęt. Wszyscy oczekują od władzy operatywnego działania, kierowania gospodarką, natomiast władza nie w pełni jest w stanie to robić. Często okazuje się, że zamiary ministra niweczy sprzeciw rady pracowniczej samodzielnego przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwa budowlane bardzo często powołują się na zagwarantowaną im przez reformę gospodarczą samodzielność. Wpływ resortu może więc mieć tylko pośredni charakter.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#MieczysławSerwiński">Wiele gorzkich słów padło dzisiaj pod adresem nauki i postępu technicznego w budownictwie. Myślę, że te działy nie nauczyły się jeszcze aktywnie służyć gospodarce narodowej. Pracownik naukowy czuje się głównie twórcą i nie jest bez racji. Nauka nigdy nie będzie pełniła funkcji ściśle usługowej. Rzecz w tym, by efekty pracy naukowców były wykorzystywane w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#MieczysławSerwiński">Zaplecze naukowo-techniczne w naszym kraju jest rzeczywiście bardzo rozbudowane. Analiza wykazuje jednak, że większość instytucji naukowych nie chce się bezpośrednio angażować w rozwiązywanie problemów gospodarki narodowej. Polska Akademia Nauk uważa się za instytucję naukowo-teoretyczną, uniwersytety również uciekają w sferę teorii. Część politechnik stara się pełnić funkcje utylitarne, ale to za mało, aby wyjść z kryzysu. Jeszcze nie umiemy stworzyć mechanizmu wdrażającego myśl techniczną do praktyki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#MieczysławSerwiński">Chcę stwierdzić, że nasze krytyczne uwagi nie mają na celu podważania wkładu pracy załóg budowlanych. Nie chodzi nam o stawianie tych ludzi pod pręgierzem społecznym. Tak się jednak składa, że załoga najczęściej pracuje dobrze wówczas, gdy ma dobre kierownictwo. Musimy sobie zdawać sprawę, że motywacje ideowe do pracy bardzo zmalały. Dzisiaj pracownik rozgląda się za takim zajęciem, które pozwoli mu dużo zarobić. Trzeba brać pod uwagę te przemiany świadomości ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#MieczysławSerwiński">W dyskusji poruszano problem odpływu kadry przedsiębiorstw państwowych do sektora prywatnego. Kierownictwo przedsiębiorstw państwowych z reguły wskazuje sektor prywatny, kiedy szuka się winnego „podkupywania” pracowników. Nie zawsze jest to słuszny pogląd. Nie łudźmy się - siła robocza cechuje się elastycznością i robotnik będzie szukał takiej pracy, która będzie dla niego korzystniejsza. Utarł się pogląd, że praca na posadzie państwowej musi być niżej płatna i gorsza od pracy w sektorze prywatnym. Co ciekawsze, dawniej panował pogląd wręcz przeciwny. Przed wojną pracownik państwowy cieszył się dużym prestiżem i autorytetem. Potem nastąpiła stopniowa deprecjacja atrakcyjności pracy na państwowej posadzie.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#MieczysławSerwiński">Jedynym rozwiązaniem kwestii odpływu pracowników do sektora prywatnego jest podwyższenie atrakcyjności pracy w przedsiębiorstwie państwowym. Niech będzie to zakład pracy co najmniej tak efektywny, jak zakład prywatny. Dopiero wówczas ustaną dyskusje na temat „ucieczek” pracowników z sektora państwowego do prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#MieczysławSerwiński">W kolejnym punkcie obrad Komisja rozpatrzyła informację Zespołu Administracji i Gospodarki Terenowej oraz Zespołu Inwestycji i Budownictwa Najwyższej Izby Kontroli o działalności w 1987 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MieczysławBurkacki">W informacji na dzisiejsze posiedzenie staraliśmy się przedstawić zagadnienia, jakimi zajmował się nasz zespół w 1987 r. Zamieściliśmy też syntetyczną ocenę wyników naszej pracy. Chcę zaznaczyć, że plany kontroli były powiązane tematycznie z harmonogramem pracy sejmowej Komisji Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Mieszkaniowej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#MieczysławBurkacki">W 1987 r. zespół przeprowadził 56 kontroli problemowych. Łącznie objęto kontrolami 2383 jednostki organizacyjne.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#MieczysławBurkacki">Jakie efekty przyniosła nasza działalność? W materiale na dzisiejsze posiedzenie przekazaliśmy pełną statystykę realizacji naszych wniosków pokontrolnych. Aż 295 wniosków zostało zrealizowanych. Warto dodać, że pełniejsze zrealizowanie wniosków miało miejsce w terenowych organach administracji państwowej niż na szczeblu resortowym. Z drugiej jednak strony, wnioski i postulaty dotyczące szczebla resortowego mają charakter długofalowy i nie zawsze mogą być zrealizowane na bieżąco.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MieczysławSerwiński">Wiem, że wasz Zespół prowadzi działalność w zakresie znacznie szerszym niż zakres zainteresowań naszej Komisji. Jaki udział w waszej pracy zajmują problemy związane z budownictwem, gospodarką przestrzenną, komunalną i mieszkaniową?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MieczysławBurkacki">Rzeczywiście nasz zespół współpracuje z trzema komisjami sejmowymi. Oprócz Komisji Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Mieszkaniowej, współpracujemy również z Komisją Ochrony Środowiska oraz z komisją zajmującą się sprawami administracji i wymiaru sprawiedliwości. Oceniam, że ok. 70% naszego czasu pracy poświęcamy sprawom budownictwa, gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. Tylko 20% zajmują nam zagadnienia związane z ochroną środowiska, a najmniej czasu wymagają sprawy związane z wymiarem sprawiedliwości i administracją.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MieczysławBurkacki">Dodam, że jesteśmy w trakcie etatyzacji. Dotychczas dysponowaliśmy 26 etatami. W sprawozdaniu przedłożonym na dzisiejsze posiedzenie operujemy liczbą 19 etatów o charakterze kontrolerskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JózefCiesielski">My również przekazaliśmy na dzisiejsze posiedzenie obszerną informację pisemną o naszej działalności. Oprócz kontroli przeprowadzanych lub też koordynowanych przez nasz Zespół, prowadzimy inne przedsięwzięcia. Szczególnie chcę zaakcentować coroczne analizy wyników gospodarowania w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Obowiązek prowadzenia tych analiz wynika z decyzji Sejmu, zapisanej w programie mieszkaniowym.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JózefCiesielski">Nasz zespół nie tylko prowadzi samodzielne kontrole, lecz także współdziała z innymi organami w czynnościach kontrolnych. Dużą pomoc świadczą nam terenowe delegatury Najwyższej Izby Kontroli, a także urzędy skarbowe. Te ostatnie są szczególnie przydatne przy kontroli cen.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JózefCiesielski">Nie chcę rozwodzić się nad liczbą przeprowadzonych kontroli. Dane statystyczne zamieściliśmy w sprawozdaniu pisemnym. Dodam tylko, że z każdej kontroli przeprowadzanej w terenie sporządzamy dokument, który przekazujemy m.in. władzom terenowym.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#JózefCiesielski">W okresie sprawozdawczym w 133 przypadkach zastosowano operatywny tryb działań pokontrolnych. Powszechnie stosowano go w sytuacjach wymagających natychmiastowego działania, stanowiących zagrożenie dla życia i zdrowia pracowników lub mogących spowodować znaczne straty materialnej. Przeprowadzono 64 narady pokontrolne, na których omówiono wyniki kontroli z udziałem wszystkich zainteresowanych jednostek.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#JózefCiesielski">W wyniku kontroli zastosowano sankcje służbowe wobec 227 osób winnych nieprawidłowości. Wśród nich było 19 kierowników jednostek kontrolowanych, ich zastępców i głównych księgowych oraz 115 innych pracowników zajmujących kierownicze stanowiska. Do organów ścigania skierowano sprawy przeciwko 18 osobom.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#JózefCiesielski">W wyniku naszych kontroli powstało w ub.r. 8 informacji zbiorczych i większych opracowań merytorycznych. 5 spośród tych opracowań przekazano marszałkowi Sejmu, przewodniczącemu Rady Państwa oraz prezesowi Rady Ministrów. Sejmowa Komisja Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej, Komunalnej i Mieszkaniowej, podobnie jak minister gospodarki przestrzennej i budownictwa, otrzymała 8 informacji i opracowań. Ponadto, na podstawie wyników kontroli, a także prac analitycznych, sporządzono w naszym zespole 34 syntetyczne informacje i notatki. Niektóre informacje zbiorcze oraz opracowania analityczne przekazywane były także wiceprezesom Rady Ministrów, zainteresowanym ministrom oraz przewodniczącym wojewódzkich rad narodowych i wojewodom.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#JózefCiesielski">Wyniki kontroli problemowych, koordynowanych przez Zespół Inwestycji i Budownictwa NIK, wykorzystywane były na posiedzeniach plenarnych Sejmu oraz na posiedzeniach sejmowej Komisji. Ponadto na posiedzeniu Rady Ministrów w czerwcu ub.r. prezes NIK przedstawił pełną ocenę sytuacji inwestycyjno-budowlanej, zwracając uwagę na występujące nadal zjawiska dekoncentracji nakładów inwestycyjnych i potencjału wykonawczego przedsiębiorstw budowlano-montażowych, na niezadowalającą organizację i jakość robót oraz niedostateczne wykorzystanie czynników produkcji, zwłaszcza maszyn budowlanych i zasobów pracy. Przypominam o tym dlatego, że podczas dzisiejszego posiedzenia zjawiska te znalazły pełne potwierdzenie w wypowiedziach posłów.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#JózefCiesielski">Nasze materiały stanowiły również podstawę narady partyjno-służbowej, zorganizowanej w lutym ub.r. w b. Ministerstwie Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej. W sierpniu ub. r. kolegium tego resortu rozpatrzyło stan realizacji wniosków pokontrolnych naszego zespołu.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#JózefCiesielski">Dyskusja:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanAntosik">Dziękuję Komisji za zainteresowanie wynikami naszych prac. Jest to tym bardziej istotne, że Zespół Administracji i Gospodarki Terenowej oraz Zespół Inwestycji i Budownictwa zajmują się z natury rzeczy bardzo trudną problematyką. Analizując wyniki działań pokontrolnych, trudno oprzeć się wrażeniu, że od wielu lat nie widać większego postępu. Budzić to może pewne zniechęcenie. Mimo wszystko, odnoszę wrażenie, że dopływ rzeczowej informacji, jaki zapewniamy sejmowym komisjom, stanowi dla nich dużą pomoc. Ta świadomość pozwala nam wnikliwie przeprowadzać kolejne kontrole i sporządzać z nich wnioski analityczne. Dlatego również w latach następnych będziemy starali się utrzymać wysoki poziom naszych prac, kierując się przeświadczeniem, że z czasem zacznie to przynosić efekty. Jeszcze raz dziękuję członkom Komisji za współpracę z agendami Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MieczysławSerwiński">Wielokrotnie mamy okazję oceniać jakość pracy zespołów Najwyższej Izby Kontroli, stale bowiem korzystamy z ich merytorycznego wsparcia. Dlatego też dzisiejsza ocena działalności obu zespołów NIK, a także dyskusja nad sprawozdaniami, mają w pewnym sensie charakter jedynie formalny. Czuję się nieco zażenowany słowami wiceprezesa NIK J. Antosika. To my przede wszystkim powinniśmy dziękować pracownikom NIK, że na co dzień wspierają nas swoimi informacjami i opracowaniami. To prawda, że wyniki uzyskiwane w działalności inwestycyjnej i budowlanej nie mogą napawać optymizmem, że od wielu lat nie widać większych zmian na lepsze. Musimy jednak być konsekwentni i uparcie dążyć do celu, tj. do usprawnienia sfery inwestycyjno-budowlanej, a w szczególności budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MieczysławSerwiński">Dzisiejsza dyskusja nad sprawozdaniami obydwu zespołów NIK stanowi doskonałą okazję do szerszej oceny ich działalności.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MieczysławSerwiński">Obydwa zespoły, czego nie muszę w tym gronie udowadniać, działają bardzo skutecznie. Podobnie jak koreferent nie przedstawił dzisiaj osiągnięć, a skoncentrował uwagę na niedostatkach funkcjonowania budownictwa, tak również zespoły NIK przedstawiają w swoich opracowaniach głównie słabe strony budownictwa. Ich protokoły pokontrolne nie są więc litanią pochwał i zachwytów, ale zawierają brutalną prawdę, stanowiąc rzeczową dokumentację istniejącego stanu rzeczy. Właśnie ze względu na te walory materiały NIK są niezwykle pomocne w naszych dyskusjach i w przygotowywaniu naszych opinii i dezyderatów. Chciałbym z całą odpowiedzialnością podkreślić ogromną efektywność współpracy naszej Komisji z kierownictwem obydwu zespołów NIK.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#MieczysławSerwiński">Wszystko to, co powiedziałem wyżej, upoważnia mnie do konkluzji, aby serdeczne słowa podziękowania dla kierownictwa obu zespołów NIK przekazać bezpośrednio prezesowi Najwyższej Izby Kontroli gen. Tadeuszowi Hupałowskiemu. Nie jestem nowicjuszem w Sejmie, ale posłem kilku już kadencji i z satysfakcją stwierdzam, że obecność wiceprezesa NIK na posiedzeniach naszej Komisji jest to rzadkość w pracach innych komisji. Chciałbym przy tym podkreślić duże zaangażowanie wiceprezesa J. Antosika w merytoryczną dyskusję podczas posiedzeń naszej Komisji. Jeśli posłowie zgadzają się z moją propozycją, to przyjmiemy tryb przekazania opinii o pracy obu Zespołów na ręce prezesa NIK.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZygmuntKubicki">Do tego, co powiedział przewodniczący Komisji, chciałbym dodać jeszcze jeden element. Chodzi mi mianowicie o wysoki poziom merytoryczny materiałów dostarczanych nam przez NIK. Uważam, że treści zawarte w tych dokumentach są niezwykle rzetelne, a sporządzone oceny - bardzo obiektywne. Dlatego chciałbym rozszerzyć propozycję przewodniczącego naszej Komisji i wnoszę, aby naszą opinię nt. pracy obu zespołów NIK przekazać również na ręce marszałka Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#ZdzisławFogielman">W pełni popieram wniosek przedmówcy; naszą opinię powinien otrzymać zarówno prezes NIK, jak i marszałek Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławSerwiński">Ponieważ posłowie są zgodni co do treści naszej opinii o działalności zespołów NIK, proponuję, aby została ona w formie pisemnej przesłana marszałkowi Sejmu i prezesowi NIK.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#MieczysławSerwiński">Komisja zaakceptowała tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#MieczysławSerwiński">W kolejnym punkcie obrad rozpatrzono odpowiedź przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów na dezyderat nr 8 w sprawie efektywności inwestycji budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#MieczysławSerwiński">Odpowiedź na dezyderat zreferował poseł Zygmunt Kubicki (bezp.):</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#MieczysławSerwiński">Dezyderat sporządzony został w wyniku obrad naszej Komisji w dniu 3 marca br. Omawialiśmy wówczas działalność przedsiębiorstw budownictwa przemysłowego ze szczególnym uwzględnieniem jego efektywności. Na podstawie analizy materiałów resortu, Głównego Urzędu statystycznego oraz uwag Najwyższej Izby Kontroli oceniliśmy wówczas efektywność realizacji planu inwestycyjnego w latach 1983–1985 jako bardzo niską. Ocenę tę zawarliśmy w naszym dezyderacie, przytaczając liczby świadczące o postępującym wydłużaniu się cykli inwestycyjnych, o pogarszaniu się wskaźnika oddawania obiektów do eksploatacji i o wzroście nakładów zamrożonych w inwestycjach. Krytycznie również oceniliśmy wyniki realizacji planu inwestycyjnego w pierwszym roku bieżącej 5-latki, czyli w roku 1986.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#MieczysławSerwiński">W konsekwencji tej krytycznej oceny, uznając za konieczne doprowadzenie do poprawy efektywności procesów inwestycyjnych. Komisja nasza sformułowała postulat, aby w wyniku przewidzianej w programie realizacyjnym II etapu reformy gospodarczej weryfikacji programu inwestycyjnego na lata 1986–1990 doprowadzić do znacznego ograniczenia liczby równocześnie prowadzonych zadań inwestycyjnych. Powinno to - jak napisaliśmy w dezyderacie - doprowadzić do koncentracji nakładów i środków oraz potencjału wykonawczego i w efekcie do skrócenia cykli realizacji inwestycji, zwłaszcza inwestycji przemysłowych. Przypominam, że dezyderat nasz był adresowany do prezesa Rady Ministrów, odpowiedź natomiast nadeszła od wiceprezesa Rady Ministrów, przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów prof. Zdzisława Sadowskiego Odpowiedź ta nasuwa następujące uwagi:</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#MieczysławSerwiński">W pierwszych zdaniach autor odpowiedzi potwierdza zawartą w dezyderacie ocenę sytuacji dot. niesprawności funkcjonowania gospodarki w zakresie inwestycji budowlanych. W dalszej jednak części polemizuje z oceną faktów, którymi dezyderat uzasadnia tę złą sytuację. Nie podziela mianowicie negatywnej oceny wyników realizacji planu inwestycyjnego w latach 1983–1985. Nie podziela także zawartego w dezyderacie stwierdzenia, że nie są realizowane założenia NPSG na lata 1986–1990.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#MieczysławSerwiński">W związku z tym pozwolę sobie przypomnieć Komisji, że na posiedzeniu w dniu 17 lipca 1986 r. Sejm rozpatrywał sprawozdanie rządu z realizacji NPSG na lata 1983–1985. Sprawozdawca z ramienia Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów sformułował taką ocenę: „Najwięcej zastrzeżeń i wątpliwości jest do działalności inwestycyjnej. NPSG zakładał wzrost nakładów inwestycyjnych o 1,1%, a w rzeczywistości wzrosły one o 29% w stosunku do założeń planowanych. Zwiększenie inwestycji ponad plan dokonało się głównie w robotach budowlano-montażowych. W związku z tym nie tylko utrzymała się, ale i pogłębiła niesprawność procesów inwestycyjnych. Plan oddawania zadań inwestycyjnych do eksploatacji w 1983 r. wykonano w ok. 72%, a w 1985 r. tylko w 65,5%. Wyraźnie wydłużyły się cykle inwestycyjne”.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#MieczysławSerwiński">Z kolei raport Konsultacyjnej Rady Gospodarczej tak ocenia realizację planu inwestycyjnego w 1983–1985 r.: „Tak poważne przekroczenie nakładów inwestycyjnych świadczy w gruncie rzeczy o tym, że centrum w dalszym ciągu nie panuje nad procesami inwestycyjnymi. Jednym ze skutków tego stanu rzeczy jest utrzymująca się, a nawet pogarszająca się, niska sprawność procesów inwestycyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#MieczysławSerwiński">Raport Banku Światowego stwierdza na ten temat, co następuje: „Pomimo że plan 3-letni 1983–1985 przewidywał zerowy wzrost inwestycji, rzeczywiste poniesione nakłady zwiększyły się o 33%. Nie znalazło to jednak odzwierciedlenia w szybszym kończeniu realizowanych przedsięwzięć, tempo przyrostu inwestycji zakończonych uległo obniżeniu. Inwestycje faktycznie uruchomione stanowiły 1983 r. tylko 72%, w 1984 r. - 70%, a w 1985 r. zaledwie 66%”.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#MieczysławSerwiński">Tyle opinii na temat realizacji inwestycji w latach 1983–1985. Wicepremier Z. Sadowski w swojej odpowiedzi nie podziela także oceny Komisji, że założenia NPSG na lata 1986–1990 nie były realizowane w 1986 r. Dla przypomnienia zacytuję to założenie: „NPSG zakłada poprawę sprawności procesów inwestycyjnych, a w szczególności skrócenie cykli realizacji oraz koncentrację nakładów, co powinno sprzyjać zmniejszaniu zamrożenia i zaangażowania nakładów w budownictwie inwestycyjnym”.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#MieczysławSerwiński">Jakie natomiast było wykonanie tych założeń? Jak wynika z danych GUS, w 1986 r. cykle inwestycyjne wydłużyły się w stosunku do 1985 r. o 4,5 miesiąca, wzrosła liczba jednocześnie realizowanych zadań inwestycyjnych, o 30% wzrosło w ciągu jednego roku zamrożenie nakładów inwestycyjnych, o 3,4% pogorszył się także w stosunku do poprzedniego roku wskaźnik oddawania inwestycji do eksploatacji. Czy w świetle tych liczb można mówić o realizacji założeń NPSG?</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#MieczysławSerwiński">Chciałbym również przypomnieć, że Najwyższa Izba Kontroli w swoich uwagach stwierdza, co następuje: „W 1986 r., pomimo wprowadzenia nowych, zaostrzonych zasad dyscyplinujących procesy inwestycyjne, nie nastąpiła poprawa w zakresie koncentracji nakładów inwestycyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#MieczysławSerwiński">Przywołam także ocenę posła-sprawozdawcy. Na posiedzeniu Sejmu w dniu 15 lipca 1987 r., zabierając głos w imieniu Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów nt. przebiegu realizacji NPSG na lata 1986–1990 w roku 1986, powiedział, co następuje: „W działalności inwestycyjnej nie nastąpiła poprawa efektywności inwestowania. W następstwie utrzymującej się dekoncentracji inwestowania oraz niskiej realizacji zadań rzeczowych i wydłużonych cykli realizacyjnych zwiększyło się zamrożenie i zaangażowanie nakładów inwestycyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#MieczysławSerwiński">Uważam, że przytoczone wyżej cytaty i fakty upoważniają mnie do sformułowania, iż ocena zawarta w dezyderacie nr 8 naszej Komisji o niezrealizowaniu w latach 1983–1985 oraz w 1986 r. założeń NPSG, które miały doprowadzić do poprawy sprawności procesów inwestycyjnych, jest w pełni uzasadniona. Wobec tak niekorzystnej sytuacji Komisja nasza zawarła w dezyderacie postulat, „aby w wyniku weryfikacji programu inwestycyjnego na lata 1986–1990 doprowadzić do znacznego ograniczenia liczby równocześnie realizowanych zadań inwestycyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#MieczysławSerwiński">Odpowiedź na ten postulat jest niepełna i nieprzekonująca. Dlatego proponuję wystąpić do prezesa Rady Ministrów z ponownym dezyderatem o ustosunkowanie się do rozbieżności ocen, o których mówiłem, a także o uzupełniającą informację, jakie inne skuteczne działania będą podejmowane w ramach II etapu reformy gospodarczej w celu osiągnięcia poprawy sprawności procesów inwestycyjnych. Przypomnę, że wicepremier w swojej odpowiedzi stwierdził, iż „nie należy się spodziewać znacznego zmniejszenia liczby równocześnie realizowanych zadań inwestycyjnych”, co Komisja postulowała w dezyderacie nr 8.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#MieczysławSerwiński">Wniosek ten uważam za bardzo istotny, zwłaszcza w świetle niekorzystnych wyników realizacji inwestycji w ub.r. Jak czytamy bowiem w uwagach Najwyższej Izby Kontroli, w 1987 r. miała miejsce najniższa w ciągu ostatnich 5 lat realizacja zadań rzeczowych. W skali gospodarki uspołecznionej przekazano do eksploatacji zadania budownictwa inwestycyjnego stanowiące zaledwie 63% planu wynikającego z umów zawartych z wykonawcami robót budowlano-montażowych. W szczególnie niskim stopniu zrealizowano w 1987 r. plan oddawania do eksploatacji inwestycji przemysłowych. Wartość kosztorysowa przekazanych w przemyśle inwestycji stanowiła jedynie 50% wartości, planowanej.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#MieczysławSerwiński">Proponuję także, aby nasza Komisja po upływie roku zapoznała się z sytuacją w inwestycjach budowlanych, a w szczególności oceniła efektywność realizacji planu inwestycyjnego w 1988 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WaldemarGrzywaczewski">W pełni podzielam wnioski koreferenta i proponuję przyjąć je - z jedną uwagą. Chodzi o termin udzielenia ponownej odpowiedzi. Termin grudniowy uważam za zbyt odległy; odpowiedź powinna być udzielona znacznie wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MieczysławSerwiński">W pełni podzielając obiekcje koreferenta i zgadzając się z jego wnioskami, chciałbym zwrócić jednak uwagę, że nasza reakcja powinna być mniej kategoryczna. Uważam, że powinniśmy - zamiast ponawiania dezyderatu - sformułować jedynie nasze stanowisko w związku z odpowiedzią udzieloną przez wicepremiera Z. Sadowskiego. W stanowisku tym powinniśmy zaproponować udzielenie nam dodatkowych wyjaśnień, oczywiście w terminie krótszym niż grudniowy.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MieczysławSerwiński">Swoją wypowiedź wiążę z szczególną odpowiedzialnością, jaka spoczywa na prof. Z. Sadowskim w związku z głęboką zmianą zasad funkcjonowania gospodarki narodowej. W osobie wicepremiera Z. Sadowskiego dostrzegam szansę pomyślnego przeprowadzenia założonych zmian, realizacji idei reformy gospodarczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#ZygmuntKubicki">Można się domyślić, bo oczywiście są to jedynie przypuszczenia, że to nie wicepremier Z. Sadowski osobiście sporządził odpowiedź na nasz dezyderat. Gdyby znał dokładnie treść tej odpowiedzi, to z pewnością by jej nie podpisała. Tak mi się przynajmniej wydaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MieczysławSerwiński">Być może było tak, być może inaczej. W każdym razie należy żywić nadzieję, że wicepremier przeczyta nasze pismo z prośbą o zajęcie stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewPawlicki">Co do omawianego grudniowego terminu odpowiedzi, to nie jest on przypadkowy i wiąże się z możliwością oceny przebiegu realizacji inwestycji w br. Z dyskusji wnoszę, że posłów zbulwersowało zdanie zawarte w odpowiedzi wicepremiera Z. Sadowskiego, iż w bież. roku, nie nastąpi radykalne ograniczenie liczby inwestycji. Jest to prawda. Rząd nie ma wpływu na zdecydowaną większość zadań inwestycyjnych, są to bowiem inwestycje własne przedsiębiorstw. Stanowią one ponad połowę całości tegorocznych zadań inwestycyjnych. Inwestycje centralne przekraczają zaledwie kilkanaście procent. Nie oznacza to, że rząd rezygnuje z zahamowania zjawiska rosnącej liczby nowych inwestycji. Jest to w naszym przekonaniu metoda skuteczniejsza od wstrzymywania inwestycji już podjętych. Są oczywiście wyjątki od tej reguły, jak np. zatrzymanie budowy kopalni „Stefanów”. Decyzje tego typu nie wpłyną jednak w sposób istotny na całość obrazu działalności inwestycyjnej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#ZbigniewPawlicki">Posłowie mieli wątpliwości co do tego, czy wicepremier Z. Sadowski zapoznał się z ich dezyderatem i czy dosadnie znał treść odpowiedzi. Jestem o tym przekonany, jako że na odpowiedzi znalazły się odręczne poprawki wniesione przez wicepremiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MieczysławSerwiński">Trudno się nie zgodzić z wyjaśnieniem dyrektora Z. Pawlickiego. Mam jednak pewną wątpliwość. Chodzi mi mianowicie o wielkie inwestycje, o wielkie budowy przemysłowe. Powszechnie wiadomo, że inwestycje tego rodzaju są nie tylko kosztowne, ale angażują ogromny potencjał środków materialnych i wykonawstwa budowlanego. Uwaga ta dotyczy m.in. inwestycji hutniczych. Jak zawsze, przy referowaniu swoich propozycji inwestycyjnych hutnicy uzasadniają swoje racje. Ale trudno wstrzymać się od uwagi, że racje hutników kompletnie rozmijają się z racjami konsumentów. Jest to jeden z powodów, dla których nasze pokolenie stale ponosi nadmierne ciężary dla zapewnienia lepszej przyszłości nowym pokoleniom. Nasza Komisja chciałaby, aby liczba placów budowy nie powiększała się, jak dotychczas, z roku na rok, ale wprost przeciwnie - aby malała. Jednym ze źródeł tragedii lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych były nadzieje, rozbudzone zresztą celowo przez propagandę, na szybkie sukcesy gospodarcze, które miały rzekomo przynieść wielkie inwestycje. To wszystko odbija się dzisiaj bardzo dotkliwie na poziomie naszego życia. Dlatego uważam, że lepiej załatwić mniejsze sprawy inwestycyjne, zamiast realizować kilka dużych inwestycji. Tymczasem w wielkiej polityce gospodarczej nadal dominuje wizja świetlanej przyszłości, natomiast mniej zwraca się uwagę na realia dnia dzisiejszego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZbigniewPawlicki">W kampaniach wyborczych do Sejmu czy w wyborach do rad narodowych inwestycje stanowią główny punkt wszystkich programów. W ten sposób podniesiono je do rangi spraw o znaczeniu politycznym. Mówię o tym, ponieważ z niepokojem słucham w obecnej kampanii wyborczej do rad narodowych powtarzania tych samych tonów, które brzmiały w latach poprzednich.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#ZbigniewPawlicki">W ostatnim punkcie obrad Komisja rozpatrzyła sprawy bieżące.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>