text_structure.xml 87.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">W dniu 25 maja 1984 r. Komisja Oświaty, Wychowania, Nauki i Postępu Technicznego, obradująca pod przewodnictwem posła Jaremy Maciszewskiego (PZPR), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- stan opieki nad dzieckiem w systemie oświaty i wychowania oraz generalne zadania resortu w tej dziedzinie;</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- założenia pomocy socjalnej państwa dla młodzieży akademickiej.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W posiedzeniu wziął udział minister oświaty i wychowania Bolesław Faron, przedstawiciele Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki z wiceministrem Czesławem Królikowskim, Najwyższej Izby Kontroli, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, naczelnych władz ZSP, ZHP, ZSMP, ZNP.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Posłowie otrzymali informację na piśmie o sytuacji w placówkach opiekuńczo-wychowawczych ze szczególnym uwzględnieniem domów dziecka przygotowaną przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania. Uzupełniła tę informację wicedyrektor departamentu kształcenia specjalnego i profilaktyki w Ministerstwie Oświaty i Wychowania Hanna Strzała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#HannaStrzała">Szczególne miejsce w systemie opieki nad dziećmi i młodzieżą w Polsce zajmuje zapobieganie i łagodzenie skutków sieroctwa społecznego. Zasięg tego zjawiska ma ciągle tendencję wzrostu. Obecnie we wszystkich formach opieki nad dzieckiem przebywa ok. 60 tys. dzieci i młodzieży z tego 96% sieroty społeczne. Głównymi przyczynami tego zjawiska są pogłębiające się procesy dezorganizacji rodziny, a zwłaszcza przejawy patologii społecznej, m. in.:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#HannaStrzała">- alkoholizm - 9 % całej populacji dzieci i młodzieży żyje i wychowuje się w rodzinach alkoholików, gdzie występują również zjawiska prostytucji i przestępczości. W 43% badanych rodzin alkoholików występują zjawiska znęcania się nad dziećmi;</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#HannaStrzała">- rodziny rozbite, niepełne oraz tzw. zrekonstruowane w dużej części stają się defektywnym środowiskiem wychowawczym, niepełno-wartościowym lub wręcz pozbywają się dziecka oddając je do zakładu;</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#HannaStrzała">- rodziny niewydolne wychowawczo mające poważne trudności zdrowotne, materialne, lub mieszkaniowe. Dzieci z tych rodzin zachowują stały kontakt z rodzicami poprzez wspólną zamieszkiwanie z nimi, lecz są pozbawione opieki. Rodziny te nie wypełniają prawidłowo funkcji opiekuńczo-wychowawczych, ale często zachowują kontakt emocjonalny z dzieckiem. Intensywna pomoc pedagogiczno-społeczna jest warunkiem dalszego funkcjonowania tych rodzin. W przeciwnym przypadku następuje proces rozluźnienia więzi rodzinnej na skutek pogarszających się warunków oraz narastających trudności wychowawczych i w rezultacie dziecko pozbawione jest nie tylko opieki, ale i kontaktu z rodzicami koniecznego do utrzymania więzi rodzinnej. Dzieci te coraz bardziej są zagrożone wykolejeniem i demoralizacją i w konsekwencji trzeba umieszczać je w placówkach opiekuńczo-wychowawczych;</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#HannaStrzała">- w ostatnich latach rozszerza się zjawisko uzależnień narkotycznych wśród młodzieży, to powoduje zupełnie nowe problemy w dziedzinie wychowania i opieki.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#HannaStrzała">W związku ze wzrostem liczby sierot społecznych istnieje pilna potrzeba zintegrowania wysiłków podejmowanych na tym polu przez zainteresowane resorty, instytucje i organizacje społeczne. Ministerstwo Oświaty i Wychowania podjęłoby się roli koordynatora. Podjęło ono już prace nad opracowaniem programu zapobiegania sieroctwu społecznemu. Program ten określi, ukierunkuje zalecenia i przedsięwzięcia i wskaże sposoby koordynacji działań dla przeciwdziałania sieroctwu społecznemu.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#HannaStrzała">Nasz system opiekuńczo-wychowawczy preferuje formy opieki możliwie najbardziej zbliżone do wychowania w rodzinie. Dlatego tak duży nacisk kładzie się na organizację rodzin zastępczych. Instytucja ta w ostatnich latach rozwija się bardzo dynamicznie. Pod względem finansowym jest to najtańsza forma opiekuńcza. Zgodnie z rozporządzeniem ministra oświaty i wychowania z sierpnia 1983 r. pomoc pieniężna przysługująca dziecku wynosi w rodzinie zastępczej zwykłej do 4.400 zł, a terapeutycznej 7 tys. zł. Są to więc kwoty umiarkowane i muszą być co roku weryfikowane, aby nie pogarszać sytuacji materialnej rodzin zastępczych i nie powodować ich rozpadu ze względu na trudności materialne.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#HannaStrzała">Niezależnie od dynamiki rozwoju form rodzino podobnych, placówki opiekuńcze jak np. domy dziecka są i będą niezbędne, bowiem są dzieci, które z różnych przyczyn, głównie prawnych i zdrowotnych mogą być wychowywane tylko w tych domach. Idzie jednak o to, aby stworzyć w tych placówkach rozwiązania organizacyjne zbliżone do domu rodzinnego, np. grupy koedukacyjne, rodzeństwa umieszczane w tej samej grupie, przebywanie wychowanków w tej samej grupie wychowawczej przez cały okres pobytu w domu dziecka. Ponadto rodzice, krewni, opiekunowie ustanowieni przez sąd opiekuńczy, rodziny zaprzyjaźnione, koledzy mogą odwiedzać wychowanków. W niedzielę i inne dni wolne od nauki oraz w okresie ferii wychowankowie mogą być zwolnieni do rodziców, krewnych lub osób zaprzyjaźnionych. Ważne jest również, aby wnętrza domów dziecka były urządzane na sposób domowy. Taki kierunek przyjęto także w pracy innych placówek opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#HannaStrzała">Trudnym problemem do rozwiązania jest usamodzielnianie wychowanków. Kwoty, które obecnie trzeba zgromadzić na książeczce mieszkaniowej na najmniejszy lokal sięgają 100 tys. zł. Trudno jest wyegzekwować od spółdzielni mieszkaniowych pierwszeństwo przyznawania mieszkania dla wychowanków domów opieki.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#HannaStrzała">Stan bazy lokalowej placówek opiekuńczych pozostawia wiele do życzenia. Ok. 58% budynków domów dziecka wymaga kapitalnego remontu, podobnie jest z bazą lokalową innych placówek opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#HannaStrzała">Aby pogotowia opiekuńcze mogły w pełni wykonywać swoje zadania, zachodzi konieczność uzyskania 25 nowych obiektów na izby dziecka. Zgodnie z ustawą o postępowaniu w sprawach nieletnich ma to nastąpić do 1988 r. Problem ten koniecznie muszą podjąć nowo wybrane wojewódzkie rady narodowe, a wojewodów należy zobligować do podejmowania tych tematów i udzielania kuratorom oświaty i wychowania niezbędnej pomocy w ich realizacji.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#HannaStrzała">W naszym systemie opiekuńczo-wychowawczym przyjęto założenie, że najodpowiedniejszym środowiskiem opiekuńczo-wychowawczym jest rodzina i do niej należą podstawowe funkcje w dziedzinie opieki i wychowania dziecka. Staramy się kierować oddziaływania wychowawcze rodziny w celowy nurt, zgodnie ze współczesną wiedzą o wychowaniu. Robi się to jeszcze jednak nieskutecznie, szczególnie wobec tych rodziców, którzy nie chcą i nie potrafią wychowywać swych dzieci. Dlatego trzeba szerzej i lepiej przysposabiać młodzież do roli przyszłych rodziców i wychowawców oraz skutecznie rozwijać różne formy podnoszenia kultury pedagogicznej społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#HannaStrzała">Jako pierwsza w dyskusji głos zabrała poseł Lidia Jackiewicz-Kozanecka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Wizytowałam różnego rodzaju placówki opieki nad sierotami. Przedłożony nam materiał Ministerstwa Oświaty i Wychowania ukazuje działalność podstawowych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Wiadomo jednak, te najważniejszą rolę w wychowaniu dziecka odgrywa rodzina. Źle funkcjonujące rodziny są podstawową przyczyną rozszerzającego się sieroctwa społecznego.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">W działalności opiekuńczo-wychowawczej poza rodziną trzeba wobec tego zwracać szczególną uwagę na rozwijanie tych form opieki i wychowania, które są najbardziej zbliżone do wychowania w rodzinie. Mam tu na myśli szczególnie rodziny zastępcze. Od lat kładziemy nacisk na rozwijanie organizacji rodzin zastępczych, ale jak wiemy, w ich funkcjonowaniu występuje wiele niedociągnięć. Materiały resortu niestety nie dają oceny pracy i roli jaką spełniają rodziny zastępcze. Z moich obserwacji wynika, że większy nacisk należy położyć na współdziałanie z rodziną zastępczą różnego rodzaju instytucji i organizacji społecznych oraz opiekunów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Szczególnej uwagi wymaga sytuacja rodzin wielodzietnych. Dla tych rodzin konieczne jest zwiększenie pomocy materialnej i wychowawczej. Zakłady pracy, a zwłaszcza komisje socjalne powinny otoczyć pomocą rodziny wielodzietne i przeznaczać z funduszu socjalnego niezbędne środki na pomoc pieniężną, na remonty mieszkań i inne potrzeby. Opiekunowie społeczni powinni częściej odwiedzać rodziny wielodzietne i badać ich sytuację materialną i potrzeby w zakresie pomocy wychowawczej. Konieczne jest również większe zainteresowanie sytuacją rodzin wielodzietnych ze strony terenowych organów władzy, samorządu mieszkańców itp.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Coraz częściej występuje konieczność pozbawiania praw rodzicielskich rodziców, którzy nie spełniają swoich funkcji opiekuńczych i wychowawczych. Do takich defektywnych rodzin częściej również docierać powinni opiekunowie społeczni. Dzieci z tych rodzin dotknięte są często różnego rodzaju patologiami społecznymi. Wcześniejsze wykrycie nieprawidłowości pozwoliłoby na uchronienie dziecka przed demoralizacją.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Rodziny zastępcze borykają się z wieloma trudnościami. Trzeba m. in, zapewnić lepszą opiekę zdrowotną dla tych rodzin. Przynajmniej raz w miesiącu powinien odwiedzać taką rodzinę lekarz, zwłaszcza gdy wychowują się tam dzieci upośledzone. Rodziny zastępcze mają duże kłopoty z organizowaniem wyjazdów urlopowych - nie zawsze mają możliwość uzyskania potrzebnej liczby skierowań na wczasy. Niemałym problemem są trudności zaopatrzenia w podstawowe artykuły spożywcze. Patronat zakładów pracy nad rodzinami zastępczymi i domami dziecka jest niejednokrotnie tylko formalny. Zdarzają się także trudne sytuacje prawne związane m. in. z tym, że nieraz matka naturalnie po odchowaniu dziecka w rodzinie zastępczej zaczyna się nim interesować i żąda przywrócenia jej prawa do dziecka. Sądy niejednokrotnie orzekają powrót dziecka do matki. Ma to określone skutki wychowawcze, dzieci na ogół ciężko przeżywają taką zmianę, rozgrywają się dramaty.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Starania o poprawę sytuacji w dziedzinie opieki nad dzieckiem powinny zmierzać przede wszystkim w kierunku, zapobiegania sieroctwu społecznemu. Konieczna jest poprawa funkcjonowania placówek opieki nad dzieckiem, a przede wszystkim rozwijanie tych form opieki, które tworzą warunki jak najbardziej zbliżone do rodziny. Wymaga to wszystko współpracy różnych resortów, instytucji i organizacji społecznych. Inicjatywa powinna wyjść od rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Musimy doprowadzić do tego abyśmy docierali do każdej placówki opiekuńczo-wychowawczej, do rodzin zastępczych i wielodzietnych. Uaktywnić trzeba opiekunów społecznych, jak również wszystkie organizacje społeczne i opiekuńcze.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Poseł Józef Różański (SD) przedstawił uwagi b. podkomisji opieki nad dzieckiem nt. podstawowych problemów pracy w Państwowych Domach Dziecka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefRóżański">Moje uwagi i wnioski opieram na przeprowadzonych wizytacjach poselskich w placówkach opiekuńczych w Łodzi, woj. skierniewickim oraz na informacjach zebranych w moim (nowosądeckim) okręgu wyborczym i woj. tarnowskim. Generalnie stwierdziłem, że stan faktyczny i działalność placówek opiekuńczych i wychowawczych są zgodne z oceną zawartą w materiale Ministerstwa Oświaty i Wychowania, zarówno z marca 1983 r. jak i z maja br. Wiele wniosków przedstawionych w wymienionych materiałach zgodnych jest z wnioskami zgłaszanymi podczas naszej wizytacji przez dyrektorów domów dziecka.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefRóżański">Jest sprawą bezsporną, że nawet najlepszy dom dziecka, z najlepszą kadrą, bazą, formami opieki nie zastąpi wychowania w rodzinie i dlatego przejęcie opieki nad dzieckiem przez te instytucje należy traktować jako ostateczność. W ostatnich latach zmienia się skład wychowanków domów dziecka - ubywa sierot naturalnych, natomiast zwiększa się liczba sierot społecznych oraz dzieci wymagających przejściowej opieki z przyczyn losowych. Zmieniają się także formy działalności placówek opiekuńczych i wychowawczych organizowane przez władze oświatowe. Coraz częściej mamy do czynienia z państwowymi ośrodkami wychowawczymi koedukacyjnymi, rodzinnymi domami dziecka, rodzinami zastępczymi oraz adopcją.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JózefRóżański">Nowe formy i metody stosowane i sprawdzające się w codziennej praktyce należy szerzej upowszechniać, pokonując pojawiające się często opory wśród kadry kierowniczej przyzwyczajonej do dawnych form opiekuńczo-wychowawczych. Dlatego działania władz oświatowych powinny iść w kierunku stałego przekształcania państwowych domów dziecka w inne formy opieki, jak rodzinne domy dziecka, rodziny zastępcze, czy adopcja, przy zachowaniu głębokiej wnikliwości w rozpoznawaniu realnej sytuacji dziecka oraz możliwości tych placówek. Niewskazany jest wszelki pośpiech i niecierpliwość, która wywołuje tylko niepożądane skutki.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JózefRóżański">Sprawą decydującą o dalszych losach dziecka jest wybór najwłaściwszej formy opieki. Zanim to nastąpi powinno być wyjaśnione, czy i jak szkoła macierzysta spełnia swą funkcję opiekuńczą, czy wykorzystano wszelkie możliwości zapewnienia dziecku miejsca w jego rodzinie, czy zainteresowano zakłady pracy rodziców, organizacje społeczne i polityczne funkcjonujące w miejscu zamieszkania. Uważam, że zwłaszcza rola szkoły macierzystej jest niezwykle ważna.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JózefRóżański">Wiodącą instytucją powołaną do najwłaściwszej opieki nad dziećmi jest rodzina. Myślę, iż w stosunku do tej instytucji absolutnie konieczna jest głęboka wnikliwość, subtelność i rzetelność, gdyż sprawy dotyczą wprawdzie rodziców, ale skutki spadają przede wszystkim na dzieci. Uważam za konieczne kosztem tradycyjnych domów dziecka polepszenie i poszerzenie bazy pogotowia opiekuńczego, tak aby pobyt w pogotowiu sprzyjał głębszemu rozpoznaniu środowiska rodzinnego, nawiązaniu kontaktów z sądem rodzinnym, pełniejszej obserwacji osobowości dziecka. Działania te miałyby na celu podjęcie prawidłowej decyzji odnośnie wyboru placówki w jakiej dziecko powinno być umieszczono. W ten sposób uwzględnione byłyby konsekwencje wynikające dla danego wychowanka oraz dla innych wychowanków, z którymi się ma wkrótce spotkać. Jest to bardzo ważne, a często niedoceniane ogniwo w procesie opiekuńczo-wychowawczym. Pogotowia opiekuńcze powinny bardziej systematycznie i wnikliwie śledzić dalszy proces opiekuńczy, jakiemu podlega wychowanek skierowany do innych placówek. Obecnie po skierowaniu wychowanków do odpowiednich placówek wychowawczych personel pogotowia opiekuńczego najczęściej przestaje się interesować ich dalszym losem. Uważam, że należy wzmocnić organizacyjnie, kadrowo i poszerzyć bazę pogotowia opiekuńczego, aby mogło ono sprostać tym funkcjom, które powinno wypełniać.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JózefRóżański">Co się tyczy kadr placówek opiekuńczo-wychowawczych to uważam, że ich dobre przygotowanie jest niezbędne, ale nie najważniejsze. Główną wartość upatruję w pedagogicznym talencie i umiejętności sprawowania funkcji opiekuńczych oraz dysponowaniu zmysłem organizatorskim przez wychowawców i kierownictwo tych placówek. Sądzę, iż głównie te cechy personalne decydują o powodzeniu procesów wychowawczych w tych placówkach. To przekonanie opieram również na własnych doświadczeniach wyniesionych z pracy w placówkach opiekuńczych, że właśnie nie to jest najważniejsze ilu wychowawców legitymuje się wyższym wykształceniem, lecz to czy potrafią oni być prawdziwymi wychowawcami i opiekunami, czy potrafią zastępować rodziców. Konieczne jest, aby ci pracownicy otwarci byli na dobre nowatorskie formy oddziaływań wychowawczych, aby kochali swoje dzieci, aby autentycznie byli związani ze swymi wychowankami. Dlatego tak potrzebny jest właściwy dobór i wszechstronne doskonalenie kwalifikacji personelu opiekuńczo-wychowawczego.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#JózefRóżański">Dane zawarte w materiałach Ministerstwa Oświaty i Wychowania oraz nasze obserwacje podczas wizytacji poselskich dowodzą, że sytuacja bazy placówek opiekuńczo-wychowawczych jest bardzo zła. Najczęściej są to budynki i pomieszczenia przypadkowe, nie pozwalające na prawidłową realizację procesów opiekuńczo-wychowawczych. Mimo dużych nakładów ponoszonych przez resort i rady narodowe nie widać istotnej poprawy w zakresie bazy materialnej placówek opiekuńczo-wychowawczych. Tym właściwsze staje się preferowanie małych rodzinnych domów dziecka oraz propagowanie rodzin zastępczych i adopcji.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JózefRóżański">W wizytowanych miejscowościach władze oświatowe skutecznie interesują się, często nawet w najdrobniejszych sprawach, potrzebami podległych im placówek opiekuńczo-wychowawczych. Placówki te spotykają się na ogół z szybką pomocą, jeśli leży to w możliwościach władz lokalnych. Występuje jednak także wiele barier, przepisów i starych przyzwyczajeń, które trzeba pokonywać aby instytucje opiekuńcze mogły skutecznie działać. Dlatego godne uznania i poparcia są działania przodujących zakładów pracy, które często zapewniają skuteczną pomoc placówkom, którym patronują. Na ogół liczyć też można na pomoc i współdziałanie Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. W toku naszej wizytacji przekonaliśmy się ku naszemu zadowoleniu, że instytucje zajmujące się opieką i wychowaniem dzieci i młodzieży chętnie ze sobą współpracują, niejednokrotnie pokonując biurokratyczne bariery.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JózefRóżański">Wiele spraw wymaga jeszcze dopracowania. Taką ważną sprawą jest problem książeczek mieszkaniowych dla wychowanków domów dziecka. Często obserwujemy jak z wielką pompą organizuje się uroczystości wręczania książeczek mieszkaniowych w domach dziecka, a tymczasem w praktyce okazuje się - nieraz - iż powstają ogromne trudności z realizacją prawa do własnego mieszkania. Przez wiele lat sieroty żyją nadzieją, że po opuszczeniu domu dziecka będą mogły wprowadzić się do własnego, choćby skromnego mieszkania, tymczasem na ogół czeka je wieloletnia mitręga administracyjna, nie zawsze kończąca się otrzymaniem upragnionego mieszkania. Inną ważną sprawą jest zapewnienie wypoczynku letniego dla tej młodzieży. Uważam, iż kierowanie wychowanków domów dziecka na kolonie letnie nie jest dobrym rozwiązaniem. O wiele lepszą formą wypoczynku, o bogatszych treściach wychowawczych, rozwijającą poczucie samodzielności i umiejętność radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych tworzy pobyt dzieci i młodzieży na letnich obozach wypoczynkowych, a w przypadku młodzieży starszej w hufcach pracy. Pilnego rozwiązania wymaga także sprawa corocznej rekwalifikacji wychowanków domów dziecka w ten sposób, aby w procesie tym koniecznie uczestniczył przedstawiciel sądu rodzinnego, oraz aby decyzja o dalszych losach wychowanka była podejmowana możliwie wcześnie.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JózefRóżański">Rozwiązanie wszystkich wymienionych spraw wymaga koordynacji działań Ministerstwa Oświaty i Wychowania, innych resortów oraz wielu organizacji społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JadwigaCichocka">Chciałabym zadać kilka pytań szczegółowych dotyczących zagadnień dzisiaj omawianych. Po pierwsze, interesuje mnie stopień upowszechnienia zasady nierozdzielania rodzeństwa skierowanego do państwowego domu dziecka. Komisja nasza dawno już postulowała, aby rodzeństwa skierowane do placówek opiekuńczo-wychowawczych nie były rozdzielane według grup wiekowych, gdyż prowadzi to jedynie do pogłębienia poczucia zagubienia, niepewności i samotności tych dzieci. Po drugie interesuje mnie, jakie podstawowe metody resocjalizacji są stosowane w państwowych ośrodkach wychowawczych, czy młodzież znajdująca się tam pracuje i w jakich warunkach, w jakich warunkach się kształci i jakie są dotychczasowe doświadczenia w tym względzie. Po trzecie - jaka jest opinia resortu nt. dotychczasowych efektów wychowawczych dotyczących form całkowitej opieki nad dziećmi, np. wioski dziecięcej w Biłgoraju. Słychać bardzo sprzeczne opinie na temat jej funkcjonowania, od zachwytów do totalnej krytyki. Po czwarte - czy istnieje jakiś przepis o tym, jak długo powinno dziecko przebywać w pogotowiu opiekuńczym? Z różnych źródeł wiem, że dawniej dzieci zbyt długo oczekiwały w pogotowiu opiekuńczym na skierowanie do domu dziecka lub innych instytucji opieki nad dzieckiem, a to oczywiście negatywnie wpływało na ich psychikę. Chciałabym także zapytać, czy zmienione zostały przepisy, które zbiurokratyzowały proces adopcji często zniechęcając potencjalnych rodziców do adopcji dzieci znajdujących się w placówkach opiekuńczo-wychowawczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefaMatyńkowska">Omawiane dziś zagadnienia składają się na bardzo bolesny problem społeczny, gdyż - jak wykazują dane - stale wzrasta liczba sierot społecznych oraz dzieci pozostających pod opieką sądów rodzinnych. Uważam, że przedstawione materiały Ministerstwa Oświaty i Wychowania oraz koreferaty poselskie prawidłowo oceniają sytuację. Sądzę, że działania Ministerstwa Oświaty i Wychowania powinny pójść w dwóch kierunkach: po pierwsze, powinny polegać na tworzeniu w państwowych placówkach opiekuńczo-wychowawczych warunków w maksymalnym stopniu zbliżonych do warunków rodzinnych, po drugie, powinny zmierzać do likwidacji wszelkich niedomagań opiekuńczo-wychowawczych w samych rodzinach.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefaMatyńkowska">W związku z opracowywaną ustawą o ministrze zdrowia mam wniosek, aby znalazły się w niej jednoznaczne przepisy zgodne z uchwalonym w 1980 r. statutem domów dziecka, mówiące o nierozdzielaniu rodzeństw skierowanych do państwowych placówek opiekuńczo-wychowawczych.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JózefaMatyńkowska">W procesie wychowawczym istotną rolę odgrywa szkoła oraz różne instytucje i organizacje społeczne, jednak największą rolę spełniać powinni rodzice. Ważną zatem sprawą jest należyta edukacja wychowawcza rodziców, szczególnie posiadających dzieci w wieku przedszkolnym.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JózefaMatyńkowska">W szkołach ponadpodstawowych kilka lat temu wprowadzono przedmiot „przygotowanie do życia w rodzinie”. Myślę jednak, że dopóki nie ma dobrego podręcznika dla nauczycieli, oraz dopóki nauczyciele nie będą dysponować dobrymi publikacjami dotyczącymi tego przedmiotu, trudno liczyć na jego prawidłową realizację. Myślę, iż wielką pomoc mogą wyświadczyć nauczycielom środki masowego przekazu. Proponuję wprowadzić stałą audycję w telewizji na ten temat, emitowaną w godzinach dogodnych dla nauczycieli. Marzy mi się, aby każda para nowożeńców otrzymywała przy ślubie cywilnym kilka podstawowych publikacji dotyczących nie tylko opieki nad dzieckiem, ale także wychowywania dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JózefaMatyńkowska">Na koniec chciałabym podkreślić, że funkcjonujące kadry placówek opiekuńczo-wychowawczych powinny w maksymalnym stopniu dążyć do integracji z otaczającym środowiskiem. Jest to ważny warunek skuteczności ich oddziaływania w procesie opiekuńczo-wychowawczym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MariaWoźniak">Kierunki działań przedstawione w materiałach Ministerstwa Oświaty i Wychowania uważam za właściwe. Słusznie podkreślono rolę opiekuna - nauczyciela w rodzinie zastępczej. Jego działalność ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania tych rodzin.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MariaWoźniak">Moim zdaniem sądy rodzinne zbyt pochopnie wydają decyzje korzystne być może dla rodziców, ale nie dla dzieci. Myślę, że zbyt późno podejmuje się decyzje dotyczące ograniczenia bądź całkowitego odebrania praw rodzicielskich. Niesie to za sobą negatywne skutki dla psychicznego rozwoju dzieci przebywających zbyt długo w zagrożonej rodzinie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MariaWoźniak">Wydaje mi się, iż w proponowanych rozwiązaniach dotyczących nowej organizacji pogotowia opiekuńczego koniecznie muszą być wzięte pod uwagę sprawy dzieci i młodzieży niedostosowanej społecznie. Jest to problem zabezpieczenia odpowiedniej kadry i bazy. Jak wiemy, funkcjonujące aktualnie pod egidą Milicji Obywatelskiej pogotowia opiekuńcze są niejednokrotnie miejscem drastycznych scen z udziałem rozwydrzonych wyrostków. Z chwilą przejęcia tych izb z rąk MO musimy mieć pewność, że nowa kadra będzie w stanie skutecznie w takich przypadkach interweniować.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MariaWoźniak">Dalszych rozwiązań wymagają sprawy odpłatności za pobyt dzieci w placówkach opiekuńczych i wychowawczych. Kończąc chciałabym poprzeć wnioski zgłoszone przez posłankę M. Woźniak i L. Jackiewicz-Kozanecką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AlfredaMularczyk">Na terenie mojego województwa (legnickiego) działają 3 państwowe domy dziecka i kilka innych placówek wychowawczych. Łącznie przebywa w nich 240 wychowanków, w tym jedynie 9 pełnych sierot. 55 dzieci trafiło do domu dziecka ze względu na trudne warunki materialne rodziców, 20 ze względu na długotrwałą chorobę rodziców, 45 ze względu na nieudolność wychowawczą rodziców, 99 ze względu na alkoholizm rodziców, 15 ze względu na prostytucję i 14 ze względu na pobyt rodziców w zakładach karnych. Z innych przyczyn w domach dziecka przebywało 5 dzieci. Oznacza to, że z przyczyn, które można nazwać obiektywnymi w domach dziecka przebywa zaledwie ok. 10–15% wychowanków. Pozostali trafili tam ze względu na niedostosowanie społeczne rodziców i na ich niewywiązywanie się z podstawowych obowiązków wobec własnych dzieci. Dlatego uważam, że zamiast dyskutować nad sytuacją w domach dziecka powinniśmy zastanowić się co robić, aby mniej było pozornych sierot.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AlfredaMularczyk">W ciągu ostatnich 2 lat domy dziecka w moim województwie opuściło 29 wychowanków, w tym 13 wróciło do swych rodzin naturalnych, 8 dorosło i usamodzielniło się, 3 zostało adoptowanych i 5 trafiło do rodzin zastępczych. Wszyscy usamodzielnieni otrzymali książeczki mieszkaniowe ufundowane przez uspołecznione zakłady pracy. Idea fundowania książeczek mieszkaniowych przez zakłady pracy okaże się jednak chybiona, jeśli nie zmienimy zasad przydziału mieszkań tak, aby osoby te miały pewność uzyskania mieszkania. Obowiązki zakładu pracy wobec posiadacza takiej książeczki nie powinny ograniczać się do wpłat finansowych, lecz powinny obejmować także zapewnienie im możliwości pracy i korzystania z udogodnień socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AlfredaMularczyk">Ważnym czynnikiem pracy w domu dziecka jest kadra. Niestety ze względu na niezbyt wysokie płace i trzyzmianową pracę stabilizacja kadr w domach dziecka jest bardzo słaba. Sytuację pogarsza brak mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AlfredaMularczyk">Palący jest także brak sprzętu i mebli. Są one w bardzo złym stanie, a używane muszą być przecież przez całą dobę. Również złe jest wyposażenie bloku wyżywieniowego. Brak obieraczek do warzyw, parników, garnków o dużej pojemności i wyparzaczy (województwo legnickie otrzymało przydział na 1 wyparzacz). Baza tych placówek jest na razie wystarczająca, ale bardzo zużyta i stara; otrzymaliśmy w tym roku na remonty tylko 10 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AlfredaMularczyk">Uważam, że aby na przyszłość zmniejszyć liczbę dzieci, które trzeba wychowywać w domach dziecka należy lepiej przygotowywać młodzież do odpowiedniego pełnienia roli przyszłych rodziców. Mimo wszystkich trudności szkoła musi znaleźć miejsce w swoim programie na przygotowanie młodzieży do pełnienia podstawowych ról społecznych. Oficjalnie poinformowano mnie, że w szkołach naszego województwa nie brakuje specjalistów do nauczania przedmiotu „przysposobienia do życia w rodzinie”. Wiem jednak z rozmów w poszczególnych szkołach, że tak nie jest. Może zacząć od tego, aby przynajmniej absolwentów wyższych uczelni lepiej przygotowywać do roli rodziców?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#FerdynandŁukaszek">Czy rzeczywiście uczyniliśmy maksimum, aby było mniej sierot społecznych? Czy sprawą tą należycie zajmują się organizacje społeczne? Czy wyciąga się wnioski wobec rodziców przerzucających ciężar wychowania swych dzieci na barki całego społeczeństwa?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#FerdynandŁukaszek">Uważam, że powinniśmy być bardziej stanowczy i nie przejmować zbyt łatwo dzieci od rodziców naturalnych. O tym ile może zdziałać wpływ społeczny świadczy niedawny przykład z mojego terenu. Oto zamierzało się rozwieść małżeństwo z wyższym wykształceniem - lekarz i nauczycielka. Mają oni dorastające dzieci i że względu na nie zdołaliśmy ten pomysł obojgu małżonkom wyperswadować. Uważam więc, że problem ten zasługuje na większą uwagę i inicjatywę.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#FerdynandŁukaszek">Wychowankowie państwowych domów dziecka powinni mieć pierwszeństwo w przydziale mieszkań przez spółdzielnie mieszkaniowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#IrenaPasternak">Na terenie mojego okręgu wyborczego działa jeden z rodzinnych domów dziecka. Na podstawie moich obserwacji uważam, że jest to najlepsza forma wychowania sierot, najbliższa rodzinie naturalnej. Małżeństwo - nauczycielka i dyrektor szkoły wzięło na wychowanie 7 dzieci z dwóch rodzin. Są to sieroty społeczne, a więc decyzja opiekunów skazana jest na ryzyko, że matki naturalne może sobie kiedyś przypomną o swoich „prawach” do dzieci i zabiorą je. Lokalna opinia publiczna jest w tej sprawie podzielona: część - dobrze, że przeważająca - uważa opiekunów za szlachetnych ludzi, a część - za cwaniaków, którzy z pewnością robią to tylko dla uzyskania korzyści materialnych i różnych profitów. Oczywiście trudno znaleźć chętnych do podjęcia się tych ciężkich obowiązków, nigdy jednak nie brakuje oszczerców i zawistników. Ważnym zadaniem jest więc wytworzenie atmosfery społecznej aprobaty i życzliwości dla tego rodzaju inicjatyw i udzielanie im daleko idącej pomocy. W danym przypadku na przyjęcie dodatkowych 7 dzieci trzeba było pomóc przygotować cały dom, a także stworzyć pewne ułatwienia zaopatrzeniowe i bytowe.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#IrenaPasternak">Najtrudniejszym problemem dla państwowych domów dziecka są wychowankowie z rodzin zdegenerowanych, z rodzin alkoholików, którzy po zresocjalizowaniu wracają do swych naturalnych rodzin i szybko ulegają wpływowi otoczenia. Dlatego tak wielkie znaczenie ma przyznawanie mieszkań dla nich, a także pomoc finansowa przy tym, gdyż nie mogą liczyć na żadną pomoc rodziców.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#IrenaPasternak">Zgadzam się z opiniami, że potrzebne jest lepsze przygotowanie młodzieży do pełnienia roli rodziców. Żeby być ślusarzem lub szewcem trzeba ukończyć szkołę, ale rodzicem można zostać przez przypadek. Dlatego potrzebne są publikacje dla rodziców i wprowadzenie do programów szkolnych podstawowych informacji z zakresu psychologii i pedagogiki.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#IrenaPasternak">Minister oświaty i wychowania Bolesław Faron: Rząd PRL już od pierwszych dni po wyzwoleniu przykładał ogromną wagę do problemów opiekuńczych. Oczywiście zmieniały się statusy tych placówek, zmieniały się koncepcje - od państwowych domów dziecka do rodzinnych domów dziecka i innych form bardziej przypominających normalne życie w rodzinie. Żaden nasz rząd nie żałował środków na ten cel - takie są fakty.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#IrenaPasternak">Obecne trudności też nie zmieniają generalnej linii naszej polityki w zakresie realizacji funkcji opiekuńczej naszego państwa. Trudności powodują jedynie kłopoty z zakupem niektórych środków. Poszliśmy tak daleko, że wobec szybkiego wzrostu cen obowiązujące obecnie przepisy nie ograniczają kwot, jakie mogą być przeznaczone na wyprawki dla dorosłych wychowanków opuszczających domy dziecka, jedynie ograniczają się do wymienienia przedmiotów, które w skład takich wyprawek mogą wchodzić.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#IrenaPasternak">Dziękuję zarówno za uwagi krytyczne jakie tutaj padły, jak i za dobre słowa. Nie mogę Jednak przyjąć jednego zarzutu, że materiał przygotowany na dzisiejsze posiedzenie jest niepełny. Materiał ten był opracowany na posiedzenie komisji, które było zaplanowane w poprzednim planie pracy z zupełnie innym tematem: „Problemy w państwowych domach dziecka i placówek opiekuńczych”. O zmianie tego tematu i jego rozszerzeniu dowiedziałem się dopiero 6 dni temu i zapewniam posłankę L. Jackiewicz-Kozanecką, że jeśli tylko miałbym fizyczną możliwość przygotowania w tym czasie nowego materiału to z pewnością uczyniłbym to. Nawiasem mówiąc zmianę tematu przyjąłem z zadowoleniem.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#IrenaPasternak">Padło tu pytanie o przestrzeganie zasady nierozdzielania rodzeństw. Stwierdzam, że statut państwowych domów dziecka od 1980 r. zawiera jako obligatoryjną zasadę nierozdzielania rodzeństw. Nie mamy żadnych sygnałów o łamaniu tej zasady. Wszystkie wyjątki są zawsze w pełni uzasadnione pedagogicznie.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#IrenaPasternak">Poseł J. Cichocka poruszyła sprawę wioski dziecięcej w Biłgoraju na tle dyskusji prasowej na ten temat. Za parę dni przewidujemy uroczyste jej otwarcie z udziałem prof. Gnajmerta, twórcy i kierownika fundacji „SOS Kinderdorf”. Sieć wiosek dziecięcych obejmuje obecnie 99 wiosek na całym świecie, w tym 3 w krajach socjalistycznych. Zasady działania tych wiosek są jednolite i zostały wypracowane na podstawie doświadczeń ich twórców. W Biłgoraju będzie 15 domów, obecnie funkcjonuje już 9, 6 dalszych matek już przyjęto. Przebywa tam obecnie 37 dzieci w wieku od 8 miesięcy do 12 lat. W poszczególnych domach znajduje się od 4 do 6 dzieci. Chodzą one do normalnych szkół i przedszkoli, nie są oderwane od środowiska lokalnego. Pojawia się pytanie, czy brak ojca należy uważać za zasadniczy problem? Łatwo na to odpowiedzieć jeśli uwzględnimy ile jest w Polsce rodzin bez ojców. Uważam zresztą, że należało się nad tym zastanawiać, kiedy przed laty podpisywaliśmy umowę. Skoro jednak zobowiązaliśmy się do respektowania zasad działalności fundacji to powinniśmy się z tego wywiązać, zwłaszcza że otrzymaliśmy dotację dolarową na budowę tych domów, która pokryła 50% kosztów budowy oraz dodatkowe środki na pełne wyposażenie domów i przygotowanie matek. Faktem jest także, że po kilku miesiącach 3 z przyjętych matek zrezygnowały.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#IrenaPasternak">Uważam całą tę dyskusję za przykład pewnej naszej przykrej narodowej cechy: najpierw zapalamy się, coś tworzymy, a jak rzecz jest w toku lub gotowa zaczynamy dyskutować ab ovo. Dlatego uzgodniłem z władzami lokalnymi w Zamościu, że w najbliższym czasie do minimum zostaną ograniczone wizyty dziennikarzy w wiosce, aby nie zakłócać jej pracy i nie niepokoić dzieci.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#IrenaPasternak">Pytano się, jak długo dziecko może przebywać w pogotowiu opiekuńczym. Zgodnie z przepisami może to trwać do 3 miesięcy, ale w praktyce okres ten bywa dłuższy.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#IrenaPasternak">W zakresie przepisów związanych z adopcją nasza rola jest jedynie doradcza, a sprawą tą zajmuje się przede wszystkim ministerstwo sprawiedliwości. Uważamy jednak, że w ostatnim okresie przepisy te zostały wystarczająco uproszczone i że są nawet podstawy do obaw, iż obecnie zbyt łatwo odebrać jest dziecko naturalnym rodzicom; nieraz dobrze byłoby dać im jeszcze pewien czas na zastanowienie się. Biurokracja związana z tą operacją została obecnie ograniczona do minimum.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#IrenaPasternak">Wprowadzenie do programów nauczania przedmiotu „wychowanie w rodzinie” wywołało wiele uwag krytycznych i pytania po co w ogóle wprowadzono taki przedmiot. Były nawet głosy domagające się zrezygnowania z tego przedmiotu. Utrzymaliśmy obowiązek nauczania o zasadach wychowania w rodzinie, obciążając tym wychowawców. Zdawaliśmy sobie sprawę, że sam wychowawca nie jest w stanie wyjaśnić wszystkich problemów i że musi korzystać z pomocy rodziców, lekarzy, działaczy ruchu społecznego, naukowców. Różnie przedstawia się poziom nauczania tego przedmiotu. Niektórzy wychowawcy wywiązują się z zadania należycie, inni lekceważą je, traktując to jako godzinę wychowawczą, sprawdzają dzienniki itp. Staramy się przeciwdziałać takim zjawiskom.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#IrenaPasternak">Mamy bogaty zestaw różnego rodzaju wydawnictw dla rodziców. „Nasza Księgarnia” wydaje stale wydawnictwa przeznaczone dla młodzieży i rodziców. Ostatnio ukazała się książka pt. „Psychologia zabawek”. Zdajemy sobie sprawę, że informacja o tych wydawnictwach jest jeszcze niedostateczna i trzeba będzie nią należycie sterować. Zgadzamy się ze stanowiskiem, że więcej powinno być wydawanych broszur o tematyce wychowawczej.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#IrenaPasternak">Wicedyrektor departamentu w ministerstwie oświaty i wychowania Hanna Strzała: W dyskusji zwracano uwagę na konieczność kontaktów z rodziną zastępczą. Do tych kontaktów zobowiązany jest wychowawca klasy. Jesteśmy jednak zdania, że rodzina zastępcza nie powinna być zbyt często nachodzona przez przedstawicieli różnych instytucji i organizacji.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#IrenaPasternak">Podstawowymi metodami resocjalizacyjnymi w państwowych ośrodkach wychowawczych jest nauka, wychowanie przez pracę i sport.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#IrenaPasternak">W dyskusji postulowano uregulowanie przepisów w sprawie odpłatności za pobyt dzieci i młodzieży w domach dziecka. Resort pracuje nad nowelizacją tych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#IrenaPasternak">Przewodniczący komisji poseł Jarema Maciszewski (PZPR): Myślę, że posłankę L. Jackiewicz-Kozanecką usatysfakcjonuje informacja, że w planie pracy, który zatwierdzimy na dzisiejszym posiedzeniu przewidujemy rozpatrzenie problemów patologii społecznej występującej wśród dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#IrenaPasternak">Rozpatrując sytuację w państwowych domach dziecka nie możemy abstrahować od zjawisk patologii społecznej; samo istnienie takich domów potwierdza przecież zjawiska patologii. Obok tych problemów trzeba jednak widzieć przede wszystkim sprawy codzienne, np. to, że dzieci dojeżdżające do szkoły z odległych miejsc, powinny mieć zapewnioną codziennie szklankę ciepłego mleka i opiekę w świetlicach dworcowych.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#IrenaPasternak">Niwelować trzeba wszelkiego rodzaju przedziały pomiędzy dziećmi. Byłem świadkiem jak w pewnej miejscowości zakład pracy wynajmował drogi hotel na pomieszczenia dla kolonii letnich. Na jednych obozach, czy koloniach dzieci otrzymują chleb z kiełbasą czy szynką, a na innych tylko z serem i marmoladą. Takie zróżnicowanie warunków bytowania dla dzieci jest wręcz szkodliwe. Bogate zakłady pracy tłumaczą się tym, że mają przez siebie wypracowane środki na ten cel. Nasza komisja występowała w swoim czasie z propozycją, żeby przynajmniej ustalić górne stawki wyżywienia dla kolonii i obozów.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#IrenaPasternak">Mimo występujących niedociągnięć trzeba podkreślić, że warunki bytowania w państwowych domach dziecka poprawiły się. Przed laty nasza komisja zwróciła się do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie wizytacji w państwowych domach dziecka. Stwierdzono wówczas ogromne braki w podstawowym zaopatrzeniu w sprzęt, odzież, złą sytuację żywieniową. Wywojowaliśmy wówczas dużą dotację państwową. Przeprowadzona po roku wizytacja wykazała istotną poprawę.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#IrenaPasternak">Komisja Oświaty przeprowadziła wizytację w kilku domach dziecka, osobiście uczestniczyłem w wizytacji województwa wałbrzyskiego. Odnieśliśmy jak najlepsze wrażenie, co do warunków socjalnych tych domów, jak i metod wychowawczych. Dyrektor domu dziecka w Kłodzku sam jest wychowankiem tego domu i wrócił do niego, ażeby tam pracować. Nierzadkie są przyjazdy wychowanków na okres świąteczny do tego domu, gdyż czują się z nim związani, uważają go za swój dom rodzinny. Nie jest więc tak źle, jak to się nieraz mówi.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#IrenaPasternak">Prosiłbym, ażeby Najwyższa Izba Kontroli przed okresem zimowym przeprowadziła kontrolę sprawdzającą warunki socjalne i przygotowanie do zimy w domach dziecka. Chciałbym przekazać w imieniu naszej komisji na ręce ministra oświaty i wychowania wyrazy uznania dla wychowawców domów dziecka; jest to chyba najlepiej funkcjonujący dział oświaty.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#IrenaPasternak">Przestrzegałbym przed uogólnianiem zjawisk jednostkowych. Życie stwarza przeróżne sytuacje. Znany mi jest fakt, że w jednej z miejscowości podwarszawskich samotna kobieta miała 11 dzieci, każde miało innego ojca, 6 z nich umieszczone było w państwowych domach dziecka, a 5 wałęsało się bez opieki i rzecz ciekawa - mieszkańcy tej miejscowości nie tylko nie pomyśleli o pomocy dla tej rodziny lecz wystąpili z żądaniem jej wysiedlenia. W czasie wizytacji domu dziecka w Wałbrzychu jedna z matek w rozmowie ze mną powiedziała, że zabierze dziecko do domu jak tylko ojciec pójdzie do więzienia, bo ma już zasądzony wyrok. A dzieci ma 7. Takich przypadków można by podać znacznie więcej. Musimy troszczyć się o rozwiązanie problemów, a nie działanie jednostkowe. Proponuję, ażeby w oparciu o przebieg dyskusji podkomisja opracowała opinię.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#IrenaPasternak">Należałoby opracować dezyderat w sprawie przyznania przez spółdzielczość preferencji w przydziale mieszkań dla wychowanków domów dziecka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JaremaMaciszewski">W tej sprawie stanowisko posłów było podzielone. Nie należałoby chyba ustalać takiej generalnej zasady, gdyż mogłoby to spowodować tendencje do oddawania dzieci do domów dziecka. Proponuję, ażeby podkomisja, która będzie przygotowywała opinię rozważyła i tę sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#LidiaJackiewiczKozanecka">Mój wniosek o częstsze kontakty opiekunów społecznych z rodzinami zastępczymi wysunęłam na podstawie rozmów w tych rodzinach. Domagano się takich kontaktów, zainteresowania, pomocy wychowawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JaremaMaciszewski">Tak zrozumiałem wniosek poseł L. Jackiewicz-Kozaneckiej. Nie chodzi o kontrolę, a o pomoc wychowawczą.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JaremaMaciszewski">Dyrektor Zespołu NIK Julian Pelczarski: Nasz zespół przeprowadzi na początku IV kwartału br. wizytacje w domach dziecka. Proponuję, ażeby w wizytacjach tych uczestniczyli przedstawiciele ministerstwa oświaty i wychowania.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JaremaMaciszewski">W kolejnym punkcie porządku obrad komisja rozpatrzyła stan pomocy socjalnej państwa dla młodzieży akademickiej.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#JaremaMaciszewski">Wiceminister nauki, szkolnictwa wyższego i techniki Czesław Królikowski: System pomocy socjalnej dla młodzieży akademickiej ma na celu złagodzenie sytuacji materialnej niektórych studentów. Ciężar kosztów wykształcenia rozkłada się więc na państwo, rodzinę i studenta. Wszystkie te ogniwa borykają się z trudnościami. Państwo nie może zwiększać nakładów, duże trudności materialne mają niektóre rodziny studentów, a i studenci mają coraz mniejsze możliwości dorabiania.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#JaremaMaciszewski">W obecnie obowiązującym systemie stypendialnym podstawą naliczania wysokości stypendium są dochody przypadające na jednego członka rodziny studenta. O ile nie budzą one zastrzeżeń w stosunku do rodzin zatrudnionych w gospodarce uspołecznionej, to wiele uwag krytycznych budzi nierzetelne wykazywanie dochodów przez studentów, których rodzice zatrudnieni są w gospodarce nieuspołecznionej. Poziom życia tych rodzin wskazuje, że dochody ich są znacznie wyższe niż wykazywane oficjalnie. Budzi to zrozumiały sprzeciw.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#JaremaMaciszewski">Zdajemy sobie sprawę, że młodzież ma różne potrzeby, których nie jesteśmy w stanie zaspokoić. Podwyższyliśmy stypendia, ale równocześnie wprowadziliśmy 100% odpłatność za pobyt w domu akademickim i za wyżywienie. W efekcie część studentów przestała korzystać ze stołówek akademickich. Staramy się więc doskonalić ten system i szukamy lepszych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#JaremaMaciszewski">Dyrektor departamentu w Ministerstwie Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki Eugeniusz Pietrasik: Uwzględniając opinię wicepremiera M.F. Rakowskiego w odniesieniu do przedłożonych przez Ministerstwo Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki oraz Radę Naczelną ZSP projektów nowelizacji systemu pomocy materialnej dla studentów zaproponowano dwa warianty nowelizacji tego systemu. Jeden, jest typowo socjalny, drugi, uwzględniając zabezpieczenie niezbędnych potrzeb studentów najbiedniejszych, uzależniony jest od postępów w nauce. Oba te warianty będą poddane szerokiej konsultacji społecznej w środowisku akademickim głównie za pośrednictwem związków młodzieżowych działających w szkołach wyższych. Przewidujemy, że konsultacje powinny się zakończyć na początku IV kwartału br.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#JaremaMaciszewski">Uwzględniając wyniki konsultacji nowy system stypendialny został wprowadzony od semestru letniego roku akademickiego 1984/1985. O wynikach konsultacji i wnioskach minister poinformuje Komitet Społeczno-Polityczny Rady Ministrów najpóźniej do końca stycznia 1985 r. Sposób przeprowadzenia konsultacji wypracuje resort szkolnictwa wyższego wraz z Radą Naczelną ZSP.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#JaremaMaciszewski">Wprowadza się tymczasowe zmiany do obowiązującego obecnie systemu stypendialnego polegającego na podniesieniu podstawy naliczenia stypendium o 1200 zł dla studentów zamiejscowych i o 800 zł dla studentów miejscowych. Odpłatność za wyżywienie w stołówkach i za mieszkanie w domach studenckich pozostanie na niezmienionym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#JaremaMaciszewski">Ocena sytuacji materialnej środowiska studenckiego dokonana przez Naczelną Radę ZSP stanowić będzie uzasadnienie do wystąpienia o zwiększenie środków na pomoc stypendialną z budżetu państwa na 1985 rok.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#JaremaMaciszewski">Mając na uwadze konieczność otoczenia opieką wybitnie uzdolnionych i bardzo dobrych studentów resort szkolnictwa wyższego przedstawi w terminie do końca maja br. propozycje zmian w ramowym regulaminie studiów i zaproponuje wprowadzenie stypendiów naukowych i innych sposobów premiowania dobrych wyników w nauce. Uważamy, że dotychczas zbyt wiele uwagi poświęcaliśmy studentom uzyskującym słabe wyniki, a za mało tym, którzy są wybitnie uzdolnieni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Na temat systemu pomocy materialnej dla studentów powstało w ostatnim czasie wiele niepotrzebnych mitów, budzących kontrowersje, szczególnie w środowiskach nie mających ze szkolnictwem wyższym żadnej styczności. Mamy aktualnie 270 tys. studentów studiujących na studiach stacjonarnych. Tymczasem w domach akademickich jest tylko 113 tys., a w stołówkach studenckich - 110 tys. miejsc. Studentów zamiejscowych jest o wiele więcej niż miejsc w akademikach i stołówkach. Według naszego szacunku, aktualnie brakuje w stołówkach studenckich miejsc dla ok. 60–80 tys. studentów, a braki w domach akademickich wynoszą 23–30 tys. miejsc. Oczywiście różnice w poszczególnych środowiskach, zarówno w odniesieniu do ilości jak i jakości świadczonych usług są znaczne. Mamy ośrodki dysponujące zadowalającą siecią stołówek i domów akademickich, w pełni pokrywającą zapotrzebowanie na te usługi, ale także mamy wiele środowisk (dotyczy to zwłaszcza wielkich ośrodków akademickich), w których braki te są szczególnie widoczne. W latach 1981–1982 pracowaliśmy nad koncepcją minimum socjalnego w odniesieniu do studentów, z myślą o przyznawaniu pomocy materialnej w pierwszej kolejności studentom najuboższym.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Według naszych analiz, 1/3 kosztów studiowania ponosi państwo, reszta zaś spoczywa na rodzinie i samym studencie. Sytuacja wielu studiujących jest dziś dramatyczna. Są studenci, którzy zmuszeni są rezygnować z korzystania z domu akademickiego i stołówki, a nawet przerywać studia z przyczyn finansowych. Nowe rozwiązania stypendialne ukazały jak niesprawiedliwy był podział środków materialnych przeznaczonych przez państwo na szkolnictwo wyższe w latach siedemdziesiątych. Ten niesprawiedliwy podział miał być zlikwidowany przez wprowadzenie nowych zasad przyznawania stypendiów akademickich.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Oceniając skuteczność wprowadzonych zmian trzeba przeprowadzać analizę mając na uwadze dwa punkty widzenia: po pierwsze - możliwości finansowe państwa, po drugie zaś - ekonomiczne możliwości samych studentów i ich rodzin. Spotkać można często opinię, że studenci sami powinni pomagać sobie w kończeniu studiów poprzez podejmowanie pracy zarobkowej w szerszym niż dotychczas wymiarze. Tymczasem brak jest ofert pracy dla studentów chcących podjąć pracę na pół etatu. Zakłady pracy wolą bowiem przeznaczać te miejsca pracy dla swych pracowników, bądź emerytów, wychodząc z założenia, te stanowią oni bardziej stabilne źródło dopływu kadr. W 1982 r. stypendium otrzymywało 62% studentów, a w roku następnym ich liczba zmniejszyła się do 46%, a w przypadku studiujących na I roku do 25–32%. Tak więc, tam gdzie pomoc finansowa jest najbardziej potrzebna, sytuacja przedstawia się najgorzej. To jest przyczyna naszych usilnych starań o możliwie szybkie i zadowalające nasze środowisko rozwiązania finansowe. W 1978 r. w szkołach wyższych stypendium bezzwrotne otrzymywało 45 tys. studentów. Wówczas suma stypendium bezzwrotnego pozwalała na opłacenie miejsca w domu akademickim i całodziennego wyżywienia w stołówce studenckiej i przeciętnie pozostawało studentowi jeszcze 500 zł na własne wydatki. Dziś statystycznie rzecz biorąc bezzwrotne stypendium wynosi przeciętnie 2500 zł, ale nie pozwala ono nawet na pokrycie kosztów opłaty akademika i wyżywienia w stołówce. Tylko do tego celu student musi dopłacać ok. 1500 zł.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Informacje przekazywane przez środki masowego komunikowania w ostatnich miesiącach najczęściej przedstawiały sytuację materialną studentów w fałszywym świetle. Nakłady finansowe państwa na dydaktykę i sferę socjalną szkół wyższych w latach 1978–1985 wykazują, że sytuacja socjalna szkolnictwa wyższego ulega systematycznemu pogorszeniu. Chciałbym przy tym zwrócić uwagę na pewien paradoks. Studenci otrzymują tym większe stypendium, im niższe są zarobki ich rodziców. A zatem im rodzice biorą większe obowiązki na siebie (np. podejmując dodatkową pracę) tym student otrzymuje niższe stypendium, bądź jest go w ogóle pozbawiony. Wydaje się, że nie należy karać rodziców za dodatkową pracę. Kolejną sprawą jest zagadnienie stypendiów fundowanych. W 1978 r. ze stypendiów takich korzystało 51 tys. studentów. Po 1980 r. drastycznie zmalała liczba zakładów pracy świadcząca tego typu pomoc materialną dla studentów.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Występuje także wiele innych niepokojących objawów pogarszania się sytuacji materialnej studentów. Utraciła np. moc prawną uchwała nr 218 Rady Ministrów, dotycząca kredytów i książeczek mieszkaniowych dla studentów. Formalnie rzecz biorąc, student może dziś Ubiegać się o przyznanie mu stypendium zwrotnego, ale z powodu braków w budżecie resortu praktycznie takich stypendiów się nie udziela. Braki finansowe powodują także, że nie ma dziś stypendiów naukowych.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Rozumiejąc w pełni trudną sytuację materialną innych grup społecznych, oczekujemy, że nasze postulaty znajdą zrozumienie i zadowalające nas rozwiązanie. Student zmuszony jest dzisiaj płacić za miejsce w domu akademickim 2 tys. zł, a tymczasem suma ta wystarcza przecież na opłacenie całego mieszkania typu M-4. Problem wynika jednak z różnicy cen za te same usługi, jakie obowiązują odbiorców indywidualnych i zbiorowych (dotyczących np. dostaw wody, czy energii cieplnej). Środowisko studenckie liczy na to, że wysokość stypendiów, zmieniać się będzie wraz ze wzrostem kosztów utrzymania drogą sukcesywnej weryfikacji. Większość studentów zdaje sobie sprawę, że muszą uczestniczyć w kosztach swego studiowania. Duża część studentów już dziś pracuje, niejednokrotnie czyni to jednak ze szkodą dla wyników w nauce oraz dla własnego zdrowia. Na zakończenie chciałbym podkreślić, iż jeśli chcemy zapewnić sprawiedliwą strukturę społeczną studiującym, to musimy przede wszystkim kierować pomoc ku najuboższym studentom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyLutomski">Dyskusje o pieniądzach zazwyczaj wzbudzają wiele emocji. Dzisiaj w środowisku studenckim sytuacja taka również ma miejsce. Chciałbym przede wszystkim przestrzec przed utopijną interpretacją podstawowych osiągnięć ustroju socjalistycznego. Prawo do bezpłatnej nauki nie może być utożsamiane z prawem do otrzymywania płacy za samo podejmowanie nauki. Nie widzę nic wstydliwego w tym, że student podejmuje pracę zarobkową. Sam w ten sposób ukończyłem studia i znam wielu byłych studentów, którzy nigdy by ich nie skończyli, gdyby w odpowiednim czasie nie podjęli pracy zarobkowej. Świadomość taka powinna dziś towarzyszyć studentom tym bardziej, że żyjemy przecież w okresie głębokiego kryzysu gospodarczego. Wydaje mi się, że jest nienormalne oczekiwać świadczeń finansowych ze strony państwa za sam fakt studiowania. Pomoc finansowa państwa powinna dotyczyć tylko najuboższych grup studentów. Wysoko oceniam przedstawioną w projekcie rozporządzenia ministra nauki, szkolnictwa wyższego i techniki próbę powiązania wysokości stypendium studenckiego z wynikami w nauce. Dziwnym wydaje mi się fakt, że ci sami studenci mogą pobierać z różnych źródeł dwa stypendia. Uważam, iż studentowi powinno być przyznane prawo do pobierania tylko jednego stypendium. Na dzisiejszym posiedzeniu przedstawiciele ZSP ukazali się jako żarliwi obrońcy praw studenckich. Chciałbym jednak zapytać, co ZSP zrobiło, aby studenci przestali zalegać z opłatami za domy akademickie? Często jest tak, że większość studentów zamieszkujących dany akademik zalega z opłatami przez wiele miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JerzyLutomski">Konieczne jest znalezienie skutecznego sposobu na ustalenie faktycznych dochodów rodzin studenckich. Inaczej cały system pomocy materialnej dla studentów nie będzie spełniał efektywnie swoich funkcji. Mam wątpliwości, czy rzeczywiście występuje brak pracy dla studentów. Podejrzewam raczej, że spadek zainteresowania wynajmowaniem studentów do zajęć przez uspołecznione zakłady pracy wynika raczej z nadmiernych narzutów pobieranych za usługi spółdzielni studenckich.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JerzyLutomski">Powstaje jednak generalne pytanie - co dalej? Jeśli bowiem nowy projekt jest realny, a nie będzie mu towarzyszyć akceptacja ZSP i aprobata środowiska studenckiego, to w świetle obowiązujących przepisów nie będzie mógł zostać uchwalony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MieczysławSerwiński">Z wielką uwagą wysłuchałem opinii zarówno przedstawicieli Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, jak również Zrzeszenia Studentów Polskich. Myślę, że przede wszystkim powinniśmy się zastanowić do jakiego głównego celu zdążamy. Moją wypowiedź proszę traktować jako moją osobistą opinię. Głównym celem przyznawanej pomocy materialnej studentom szkół wyższych powinno być tworzenie sprzyjających warunków do osiągania pozytywnych wyników w nauce. Nie idzie mi tutaj o osiąganie wyłącznie ocen dobrych i bardzo dobrych, ale także o to, aby student wykazywał się pracowitością, rzetelnością oraz solidnym stosunkiem do studiów i życia. Uważam, że nie powinniśmy i nie możemy nagradzać za lekceważący stosunek do swych obowiązków. Tymczasem dzisiaj ok. połowy studentów otrzymuje warunkowo zaliczenia i - jak sądzę studenci się tym faktem niewiele przejmują. Myślę, że system stypendialny powinien zachęcać studentów do uczciwej i solidnej pracy i że to powinno stanowić płaszczyznę współdziałania organizacji młodzieżowej i ministerstwa przy opracowywaniu zasad pomocy materialnej dla studentów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MieczysławSerwiński">Jestem za szerokim stosowaniem stypendium zwrotnego. Uważam, że student nierzetelny, powtarzający rok z własnej winy powinien to czynić na własny koszt. Wiele czynników powoduje jednak, że studenci nie spieszą się z kończeniem studiów, uważając iż 2-osobowe pokoje w domu akademickim, dostępna stołówka oraz przyznane stypendium stanowią niezłe źródło utrzymania i wobec niepewnej przyszłości są wystarczającym oparciem. Oczywiście można by się zastanawiać, czy studenci mają wystarczającą motywację do szybkiego kończenia studiów. Wiele uwag budzi np. malejąca aktywność studentów w działalności społecznej na uczelni. Otrzymałem niedawno pismo podpisane przez przedstawicieli wszystkich organizacji młodzieżowych działających w uczelni w sprawie intensyfikacji pomocy materialnej dla studentów. Jest to jednak odosobniony przykład jakiejkolwiek ich aktywności. Działa co prawda Rada Naczelna ZSP i częściowo rady okręgowe, ale na niższym szczeblu aktywności organizacji młodzieżowych się nie dostrzega. Myślę więc, że solidny stosunek do własnych obowiązków, a nie tylko jedność w oczekiwaniu na finansowe świadczenia ze strony państwa powinna cechować organizacje studenckie. Trudno mi jest orzec skąd bierze się ta niechęć młodzieży akademickiej do aktywnego uczestnictwa w działalności uczelni oraz do czego to może prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MieczysławSerwiński">Wracając do projektu rozporządzenia uważam, że stypendium studenckie powinno być wypłacane co najmniej przez 10 miesięcy w roku, a w przypadku najlepszych studentów przez cały rok kalendarzowy. Sam jednak nie przyznawałbym stypendium takim studentom, którzy tylko oczekują ze strony państwa i uczelni świadczeń, sami zaś nie poczuwają się do żadnych obowiązków. Powinniśmy cenić nie tylko zdolność, ale także pracowitość studentów i w tym kierunku powinna zmierzać modernizacja systemu stypendialnego. Prawdą jest, że mamy niewystarczającą ilość stołówek i miejsc w domach akademickich. Prawdą jest też jednak, że znacznie spadła w ostatnich latach liczba studentów i często spotykamy stołówki nie w pełni wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MieczysławSerwiński">Władze akademickie są po stronie środowiska studenckiego. Życzymy studentom jak najlepszych wyników w nauce i życiu prywatnym. Ale powinniśmy patrzeć na państwo nie tylko jako na źródło finansowych świadczeń, ale także codziennie z nim owocnie współpracować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StefanBołoczko">Przedstawiony nam projekt rozporządzenia stanowi istotny postęp w stosunku do obecnego, silnie krytykowanego systemu stypendialnego. Cenna jest zwłaszcza propozycja rozdzielenia świadczeń na zależne od nauki i od sytuacji socjalnej studenta. Uważam również, że ze względu na to, iż warunki mieszkaniowe i wyżywienie mają podstawowe znaczenie dla zdrowia studentów, słuszny jest zamiar dotowania wyżywienia w stołówkach zamiast płacenia gotówki do kieszeni studenta. Przedstawione propozycje mogą więc mieć istotny wpływ na zdrowie studenta.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#StefanBołoczko">Katastrofalny stan w tym zakresie przedstawiony w raporcie kolegi K. Pietraszkiewicza jest zapewne nieco przesadzony i osobiście skłonny byłbym wyciągnąć inne wnioski niż przedstawiciele studentów.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#StefanBołoczko">Podkreślić należy fakt, że w wielu uczelniach nie są wykorzystywane stypendia fundowane ze względu na brak kandydatów. Ponadto, uzależnienie wysokości stypendiów od zarobków rodziców spowodowało, że wielu rodzicom nie opłaca się uzyskiwać wyższych oficjalnych zarobków, a więc pośrednio lepiej pracować. Poza znanym od wielu lat zjawiskiem podejmowania przez rodziców z wyższym wykształceniem pracy fizycznej, aby dziecko mogło zdać na studia pojawia się nowe zjawisko, podejmowania pracy nisko płatnej, a obok tego wielu chałtur, aby dziecko mogło brać stypendium.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#StefanBołoczko">Chciałem się zapytać, Jaki jest stosunek przedstawicieli resortu nauki do zagadnienia pracy zarobkowej studentów? Często jest ona podejmowana nie ze względu na ubóstwo, lub trudne warunki materialne, lecz dla uzyskania pieniędzy na dobra luksusowe, a wykonywana w nocy lub złych warunkach niewątpliwie odbija się na zdrowiu studentów i uzyskiwanych przez nich wynikach w nauce. Interesuje mnie też, jaki jest stosunek resortu do oficjalnego zatrudniania się studentów studiów dziennych na etatach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardBohr">Zawsze optowałem za tym, aby zasady gry w zakresie pomocy stypendialnej były bardzo jasne. Jestem więc nadal zwolennikiem podmiotowego przyznawania stypendiów i przeciwnikiem przedmiotowego finansowania stołówek i domów studenckich. Przemawiają za tym moim zdaniem przede wszystkim dwa względy: ze względów wychowawczych studenci powinni mieć świadomość ile kosztuje dom akademicki i stołówka, a ze względów praktycznych tylko system podmiotowy zapewnia nam kontrolę nad tym do kogo trafia pomoc.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RyszardBohr">Trudności z ustaleniem rzeczywistych zarobków studenta nie są problemem nowym i datują się jeszcze sprzed wojny. Uważam, że po to powołano niegdyś, a obecnie odtwarza się urzędy finansowe, aby sprawowały one nadzór nad dochodami obywateli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#FerdynandŁukaszek">To, że system stypendialny jest zły zostało już stwierdzone wielokrotnie. Zastanawiam się jednak po co go w ogóle wprowadzono. Przez 40 lat prawie funkcjonował dawny system i dawał dobre wyniki. W systemie tym nauka i wyżywienie były prawie bezpłatne.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#FerdynandŁukaszek">W obecnych warunkach pierwsze lata pobytu młodzieży zamiejscowej w ośrodku akademickim są szczególnie trudne i studenci ci często rezygnują ze studiów tylko dlatego, że ich na nie nie stać. Brakuje im bowiem mieszkań, możliwości wyżywienia i nie mogą liczyć na pomoc rodziców.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#FerdynandŁukaszek">Jestem natomiast przeciwny zniechęcaniu studentów do pracy. Po to jest regulamin studiów, który zezwala na pracę studentów, aby mogli oni już w czasie studiów poznać cenę własnej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JózefRóżański">Dobrze się stało, że temat ten podejmujemy jeszcze przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, co pozwala nam liczyć na to, że nasza opinia zostanie wzięta pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JózefRóżański">Z pewnością nie warto zmieniać systemu stypendialnego tylko dlatego, że obecny system łatwo wykorzystywać przedstawiając mało wiarygodne zaświadczenia o dochodowości. Dopóki bowiem zaświadczenia te nie będą rzetelne żaden system nie pomoże i zawsze realizowana będzie zasada, że stypendia otrzymują najbardziej cwani. Dlatego, dopóki nie będziemy potrafili egzekwować odpowiedzialności za wystawianie fałszywych zaświadczeń w taki sam sposób, jak za każde inne świadome narażanie skarbu państwa na straty finansowe, dopóty nasze wysiłki nie przyniosą oczekiwanych rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JózefRóżański">Zgadzam się z zasadą, że studenci powinni mieć możliwość pracy zarobkowej, jeśli nie koliduje ona ze studiami. Nie widzę również nic złego w tym, że rodzice podejmują dodatkową pracę, aby pomóc swemu dziecku. W pierwszym punkcie obrad krytykowaliśmy przecież takich rodziców, którzy nie troszczą się o swoje dzieci i oddają je do domów dziecka.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JózefRóżański">Sądzę również, że przemyślenia wymagają na nowo praktyki studenckie. Są one obecnie nisko płatne i fatalnie zorganizowane. Dlatego powinniśmy w pełni popierać studentów, którzy dobrowolnie wyszukują sobie praktykę rozwalającą im dobrze zarobić i wykonać pożyteczną pracę np. w budownictwie.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JózefRóżański">Popieram również propozycje zróżnicowania źródeł i tytułów do przyznawania stypendiów. Obecnie student często nie chce brać stypendium fundowanego, bo nie za bardzo wie, co będzie robił za dwa lata, a przecież stypendium socjalne może otrzymać bez żadnych zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JózefRóżański">Potrzebna jest natomiast reforma stypendiów zwrotnych. Powinny one być przyznawane z funduszów państwowych i wiązać się z konkretnymi obowiązkami no studiach.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JózefRóżański">W każdym razie niedopuszczalna jest sytuacja, w której stypendium jest wyższe od pierwszej płacy absolwenta po studiach.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#JózefRóżański">Przedstawicielka Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego doc. Barbara Śmiechowska: Przedstawiony dzisiaj do dyskusji projekt rozporządzenia w sprawie systemu stypendialnego nie był dotychczas konsultowany z naszą Radą i nie mogliśmy się z nim wcześniej zapoznać. Po jego pierwszym przejrzeniu uważam jednak, że jest on w znacznym stopniu zbieżny ze stanowiskiem Komisji Stypendialnej Rady Głównej.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#JózefRóżański">Pocieramy zwłaszcza pomysł obniżenia kosztów wyżywienia i wypłacanie stypendium za osiągnięcia w nauce jako podstawową formę pomocy.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#JózefRóżański">Dla przykładu mogę przedstawić projekt opracowany na jednym z wydziałów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Zgodnie z tym projektem studenci posiadający średnią ocenę niższą od 3,25, a jest takich ok. 15% nie otrzymywaliby stypendium. W przypadku średniej od 3,26 do 3,5 stypendium wynosiłoby 500 zł (na omawianym wydziale jest takich studentów 25%), 30% studentów mających średnią od 3,5 do 3,75 otrzymywałoby 1500 zł miesięcznie, 20% studentów ze średnią od 3,76 do 4 otrzymywałoby 3 tys. miesięcznie, 10% studentów ze średnią od 4 do 4,5 otrzymywałoby 5 tys. zł miesięcznie, a 1–2% studentów ze średnią powyżej 4,5 otrzymywałoby 7 tys. zł miesięcznie. Jest to oczywiście tylko ramowa propozycja. Warto jednak mieć świadomość, że po jej wprowadzeniu fundusze obecnie przeznaczone na pomoc materialną dla studentów tego wydziału byłyby całkowicie wystarczające i zostałoby jeszcze na niewielkie zasiłki dla najuboższych, którzy nie radzą sobie z nauką. Taki system stypendialny z pewnością zachęcałby do pracy. Ci, którzy już obecnie mają ambicję uzyskiwania lepszych ocen uzyskaliby dodatkową zachętę materialną, konkurencyjną w stosunku do zarabiania chałturami. Sądzę, że system taki powinien być uzupełniony także o możliwość wypłacania wyższych stypendium tym studentom, którzy uzyskują może nieco niższe wyniki, ale za to bardzo aktywnie pracują w kołach naukowych.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#JózefRóżański">Proponujemy także reformę systemu stypendiów zwrotnych i fundowanych. Powinno się stworzyć możliwość przyznawania stypendiów fundowanych przez samą uczelnię tym studentom, którzy wyróżniają się w nauce i podejmują się specjalizowania w deficytowych kierunkach. W akademiach medycznych należą do nich kierunki teoretyczne i anatomia patologiczna.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#JózefRóżański">Słabością projektu ministerialnego jest pominięcie sprawy małżeństw studenckich. Nie chodzi mi tu o popieranie zakładania rodzin podczas studiów, lecz o proste stwierdzenie istniejącego faktu i o podanie zasad, zgodnie z jakimi sprawy te będą załatwiane.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#JózefRóżański">Ponadto w § 14 projektu stwierdza się, że stypendium nie przysługuje studentom na urlopach dziekańskich. Jest to stwierdzenie zbyt kategoryczne, gdyż wielu studentów podczas urlopów dziekańskich uzyskuje prawo do zaliczania niektórych przedmiotów i nie powinno się ich w takich przypadkach całkowicie pozbawiać stypendiów.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#JózefRóżański">Nie rozumiem również dlaczego zasiłki dla najuboższych przewiduje się jedynie w wysokości opłat za obiady w stołówce. Czy z góry zakłada się, że tacy studenci mają nie jadać śniadań i kolacji?</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#JózefRóżański">W obowiązującym systemie bardzo spadła liczba korzystających ze stołówek akademickich. Dlatego słuszna jest propozycja obniżenia opłat za te posiłki.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#JózefRóżański">Trzeba również tak zmienić system, aby rodzicom studentów nie opłacało się sztucznie zaniżać swoich zarobków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#IrenaPasternak">Mieliśmy mówić o pomocy socjalnej dla studentów, ale faktycznie wciąż mówimy o pieniądzach. Liczba korzystających ze stołówek spada nie tylko dlatego, że są one drogie, ale także dlatego, że posiłki w nich podawane są niejadalne. Wielu studentów cierpi na owrzodzenie przewodu pokarmowego. Kiedy obiady te kosztowały 12 zł, student kupował je i wybierał z nich to co jadalne. Obecnie jak kosztują 200 zł, to nie tylko dziewczęta ale i chłopcy wolą sobie sami coś upitrasić. Przynajmniej dzięki temu uczą się sami dbać o siebie i gotować.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#IrenaPasternak">Ogólnie stan domów akademickich jest fatalny. Dla przykładu po domach studenckich przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie pluskwy i karaluchy chodzą parami, obejmując się czule czułkami i żadna akcja dezynsekcyjna nie pomaga. Obecnie dla wygody ekip remontowych zamierza się opróżnić jeden z tych domów z mieszkańców choć oni włożyli wiele własnej pracy w doprowadzenie go do stanu nadającego się do zamieszkania. Szkoda, że ani razu nie opróżniono tego domu w celu zwalczenia robactwa.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#IrenaPasternak">Władze miasta nie dbają o studentów. Najbliższy sklep znajduje się przy ul. Grójeckiej. Tylko dzięki ustawie antyalkoholowej sąsiedni bar zaczął sprzedawać chleb i serek, ale po masło trzeba już jeździć do Śródmieścia. Trudno się więc dziwić, że tylu studentów zalega z opłatami.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#IrenaPasternak">Dyrektor Zespołu w Najwyższej Izbie Kontroli Czesław Dąbrowski: Wysokość stypendiów musi być konfrontowana z wysokością zarobków absolwenta szkoły wyższej przy opracowywaniu nowych zasad stypendialnych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#IrenaPasternak">W świetle danych statystycznych potencjał stołówek studenckich w 1983 r. wykorzystany był w 40%. Studenci, którzy mieszkają w domach akademickich tylko w 52% korzystają ze stołówek. Miejscowi studenci wykorzystują stołówki w jeszcze mniejszym procencie. Niepokoi to, że nie wykorzystujemy potencjału, którym dysponujemy.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#IrenaPasternak">Lepiej wykorzystane są miejsca w domach studenckich, ale mimo to w 1983 r. było w tych domach ponad 3 tys. miejsc niewykorzystanych. Wzrosła również do ok. 10 tys. liczba osób zamieszkujących domy studenckie, a nie będących studentami. Częściowo można znaleźć uzasadnienie dla decyzji o zasiedlaniu domów studenckich przez inne osoby, ale trzeba bacznie się temu przyglądać.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#IrenaPasternak">Zgadzam się ze stanowiskiem przedstawiciela Zrzeszenia Studentów Polskich, że dane jakie przytaczam są średnią w skali ogólnokrajowej, zaś w poszczególnych regionach sytuacja przedstawia się inaczej. Są tereny, w których domy studenckie są nadmiernie zagęszczone.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#IrenaPasternak">W 1983 r. z tytułu remontów wyłączono ponad 2 tys. miejsc w domach studenckich, a w roku poprzedzającym wyłączeń było jeszcze więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JózefaMatyńkowska">Z całą surowością tępić trzeba przypadki fałszowania zaświadczeń o wysokości zarobków rodziców.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JózefaMatyńkowska">W § 10 projektu rozporządzenia trzeba umieścić przepis, który przewidywałby, że wysokość opłat za akademik uzależniona jest od standardu tego domu.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JózefaMatyńkowska">Wiceminister nauki, szkolnictwa wyższego i techniki Czesław Królikowski: Wyniki studiów na przestrzeni ostatnich lat poważnie obniżyły się. Świadczy to o tym, że młodzież nie rozumie należycie swoich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JózefaMatyńkowska">Ogólnie baza domów studenckich nie jest zła, naturalnie jest ona bardzo zróżnicowana i w wielu ośrodkach mamy do czynienia z trudną sytuacją. Trzeba jednak podkreślić, że co roku przybywa nam pewna ilość miejsc w domach studenckich oraz nowe stołówki. W najbliższych latach rekrutacja na studia wyższe będzie nieco niższa, co wpłynie na lepsze zaspokojenie potrzeb studiującej młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JózefaMatyńkowska">Wydawało się nam, że uchwalona ostatnio ustawa o szkołach wyższych zawiera eksperymentalne przepisy, które są bardzo postępowe, że w szerszym stopniu w działania wychowawcze włączą się organizacje studenckie. Niestety samorządy studenckie nie idą w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JózefaMatyńkowska">Konsultacje jakie mamy przeprowadzić nt. nowego systemu stypendialnego z młodzieżą powinny stać się impulsem do szerszej dyskusji i nie ograniczać się tylko do tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#JózefaMatyńkowska">Pracujemy nad ramowym regulaminem studiów. Moim zdaniem, taki regulamin jest zbędny. Kadra nauczająca zna swoje zadania i wykładowca wie ile razy ma pytać studenta. Zostaliśmy jednak zobowiązani przez rząd do dyscyplinowania studiów, a więc musimy opracować pewne formalne przepisy.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#JózefaMatyńkowska">Wiele wskazuje na to, że zaświadczenia o zarobkach w rodzinach studenckich nie są uczciwie wystawiane. Podejmiemy odpowiednie kroki, ażeby temu przeciwdziałać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Wydaje mi się, że stan faktyczny poważnie różni się od tego, co wiedzą o studentach profesorowie. Mamy studentów zdolnych, ale również i biednych. Wniosek posła J. Różańskiego najlepiej chyba ujmuje sprawę i zaleca pomaganie biednym studentom, ale również premiowanie zdolnych i rzetelnie pracujących.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Propozycja ponownego zwiększenia dotacji do stołówek studenckich oznacza konieczność zwiększenia środków z budżetu państwa, na co nie jesteśmy chyba przygotowani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JaremaMaciszewski">Konsultacje jakie zamierza się prowadzić nt. systemu stypendialnego nie mogą być ogólne, trzeba ściśle sprecyzować ich przedmiot.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JaremaMaciszewski">Wszyscy dyskutanci wskazywali na konieczność zapewnienia związku pomiędzy systemem pomocy socjalnej dla studentów, a systemem wychowawczym. Musimy pomagać biednym, ale także premiować rzetelność, pracowitość, właściwą postawę. Przeciwstawiać należy się panującemu wśród części młodzieży kultowi niepracowania.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JaremaMaciszewski">Przeciwstawiać trzeba się również zjawiskom demoralizacji o czym świadczą m. in. fałszywe zaświadczenia o wysokości zarobków w rodzinie studenta. Wydziały finansowe nie są w stanie tego skontrolować. Za fałszywe oświadczenie trzeba surowo karać studenta i instytucję, która takie zaświadczenie wystawiła. Na zaświadczeniu powinno być obok zakładu pracy wymienione stanowisko ojca, czy matki. Nie trzeba wówczas szczegółowych badań ażeby dowieść, że np. prezes Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” nie zarabia 8 tys. zł miesięcznie, czy górnik strzałowy 5 tys. Takie „błędy” może wykryć każdy urzędnik.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#JaremaMaciszewski">Objawów demoralizacji jest na uczelniach znacznie więcej. Chociażby na uczelni w której wykładam, na Uniwersytecie Warszawskim często widzę, jak w instytutach wywieszane są zawiadomienia o odwołaniu wykładów, czy dyżurów. Zawiadomienia te nie są nawet opatrzone parafą dyrektora instytutu.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#JaremaMaciszewski">Niedopuszczalne jest, ażeby po roku prowadzenia studenta pracownik naukowy wyjeżdżał za granicę i pozostawiał go bez opieki. Takie postępowanie kadry nauczającej demoralizuje studentów. Zjawiska te wymagają głębszego rozważenia i podjęcia odpowiednich przedsięwzięć.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#JaremaMaciszewski">Na studentów patrzymy serdecznie, gdyż są naszymi dziećmi, ale właśnie dlatego musimy być krytyczni. Rozumiem przedstawiciela Zrzeszenia Studentów Polskich, on musi bronić środowiska, które reprezentuje. Musimy jednak wymagać od studentów pełnego poczucia odpowiedzialności, bo przecież są to już ludzie dorośli. Preferować trzeba rzetelną pracę, a zwalczać popularne wśród studentów stanowisko „należy mi się”. Owszem należą mu się dobry poziom nauczania, biblioteka, znośne warunki bytowania. Ale nie musimy zapewniać im środków na modne stroje, na to niech sami zapracują.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#JaremaMaciszewski">Dobijamy się o to, ażeby studenci pracowali latem w szpitalach, w rolnictwie, dorabiali sobie. Od lat niektórzy studenci wolą jednak jeździć na Zachód i tam wykonywać nawet najbrudniejsze roboty, ale otrzymywać zarobki w dewizach, które potem spieniężają po cenach wolnorynkowych.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#JaremaMaciszewski">Brak jest szerszej informacji o systemie stypendialnym. Konieczna jest na ten temat publiczna dyskusja.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#JaremaMaciszewski">Niepokoi fakt zmniejszania się udziału młodzieży pochodzenia chłopskiego na studiach wyższych. Wykształcenie drogo kosztuje.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#JaremaMaciszewski">Przed wojną chłop, który chciał posłać dziecko na studia musiał miesięcznie sprzedać co najmniej 5 metrów żyta. Dziś też musiałby tyle sprzedać, gdyż utrzymanie na studiach kosztuje co najmniej 10 tys. zł miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#JaremaMaciszewski">Jest to duży problem, zwłaszcza w rodzinach wielodzietnych. Więcej uwagi zwrócić trzeba na zwiększenie naboru na studia wyższe młodzieży z małych miasteczek. Doświadczenie uczy, że młodzież chłopska swoje zdolności ujawnia dopiero na III roku nauczania, a potem rozwija się tak, że należy często do najzdolniejszych studiujących.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#JaremaMaciszewski">Zgadzam się z wnioskiem, ażeby w projekcie systemu stypendialnego przyznać preferencje młodzieży studiującej na kierunkach deficytowych.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#JaremaMaciszewski">W wyniku dzisiejszego posiedzenia nie będziemy formułować opinii. Ministerstwo, Rada Główna i organizacje młodzieżowe powinny potraktować dzisiejszą dyskusję jako wstępną, wrócimy do niej wtedy, kiedy będą miały zapaść ostateczne decyzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WaldemarMichna">Część studentów przerwała swoje studia nie dlatego, że zabrakło jej pomocy materialnej, ale w wyniku czystej kalkulacji ekonomicznej. Nader często okazuje się przecież, że można całkiem nieźle zarabiać bez potrzeby długotrwałego zdobywania dyplomu. W Warszawie szczególnie wielu studentów odeszło z Politechniki, Uniwersytetu i SGGW.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WaldemarMichna">Chciałbym zaapelować do Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki oraz Rady Naczelnej ZSP, aby przy konsultacjach nie ograniczały się jedynie do kwestii socjalnych. Przecież na gruncie obowiązującej ustawy studenci mogą pełnić rolę rzeczywistych współgospodarzy wyższych uczelni. Sądzę, że wszelkie konsultacje powinny być prowadzone z położeniem akcentu na tę sprawę. Konieczne wydaje mi się określenie z góry jakie sprawy podlegają konsultacji, a jakie nie. Jeżeli zdaniem Ministerstwa część środków materialnych należy przeznaczyć na lepsze funkcjonowanie stołówek, a nie bezpośrednio na stypendia studenckie, to trzeba to z góry studentom powiedzieć, a nie konsultować sprawy przesądzone. Podobnie sprawa wygląda w przypadku domów akademickich. Jak rozumiem, Ministerstwo zamierza przeznaczyć więcej środków na akademiki, zmniejszając odpowiednio wysokość stypendiów studenckich.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WaldemarMichna">Sprawą bardzo ważną jest wiarygodność zaświadczeń o stanie majątkowym rodzin studentów. Wszyscy mamy w tym względzie spore wątpliwości i znamy przykłady nadużyć. Nie widzę jednak możliwości skutecznej weryfikacji tych zaświadczeń, a sprawa ta wymaga przecież pilnego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#WaldemarMichna">Chciałbym zgłosić propozycję przyznawania wysokich stypendiów za wybitne wyniki w nauce. Do uzgodnienia pozostają oczywiście sprawy techniczne dotyczące tych stypendiów, ale sądzę, że wybijającym się studentom należy stworzyć optymalne warunki dla rozwoju ich zdolności. Stypendia fundowane nie wytrzymują próby życia. W dzisiejszej, szybko zmieniającej się sytuacji, kierownictwo zakładu pracy nie jest w stanie przewidzieć, czy za 5 lat będzie potrzebować danego pracownika. Sądzę więc, że stypendia te powinien czasowo finansować budżet państwa. Myślę, iż część stypendiów zwrotnych powinna być umarzana w przypadku osiągania dobrych i bardzo dobrych wyników w nauce, bądź w przypadku wyróżniającej się postawy w pracy zawodowej absolwenta. Uważam przede wszystkim, że powinny zostać stworzone rozwiązania, przy których świadome przedłużanie studiów byłoby nieopłacalne. Dzisiaj korzysta ten, kto bierze urlop dziekański i w ten sposób dłużej pozostaje na utrzymaniu całego społeczeństwa. Myślę, iż jesteśmy zgodni w opinii, że ten kto tak czyni, powinien robić to na własny rachunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JózefRóżański">Sądzę, iż komis ja nasza powinna wystąpić do ministra finansów w sprawie wyjaśnienia sytuacji z zaświadczeniami o dochodach rodzin studenckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JaremaMaciszewski">Myślę, iż minister Cz. Królikowski, który uważnie przysłuchiwał się naszej debacie przekażą tę sprawę kierownictwu Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, które z kolei zainteresuje nią inne resorty.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JaremaMaciszewski">Posłowie otrzymali na dzisiejsze posiedzenie propozycje prezydium komisji dotyczące powołania 4 stałych podkomisji: ds. postępu naukowo-technicznego, ds. nauki i szkolnictwa wyższego, ds. warunków kształcenia i wychowania oraz ds. oświaty powszechnej.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JaremaMaciszewski">Komisja przyjęła projekt powołania czterech stałych podkomisji i ich skład osobowy. Następnie komisja przyjęła po dyskusji plan pracy do końca 1984 r. Omówiono też bieżące sprawy organizacyjne.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>