text_structure.xml
68.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#Sprawozdawca">Dnia 29 listopada 1983 r. Komisja Handlu Wewnętrznego, Drobnej Wytwórczości i Usług, obradująca pod przewodnictwem posła Jerzego Jóźwiaka (SD), rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Sprawozdawca">- propozycje podwyżki cen żywności, przedstawione do konsultacji społecznej przez Urząd Cen.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#Sprawozdawca">W posiedzeniu udział wzięli: przedstawiciele Urzędu Cen z ministrem Zdzisławem Krasińskim, Ministerstwa Handlu Wewnętrznego i Usług z wiceministrem Tadeuszem Materką, GUS z wiceprezesem Kazimierzem Rusinkiem, CZSR „Samopomoc Chłopska” z wiceprezesem Tadeuszem Szelążkiem, Najwyższej Izby Kontroli, CZSS „Społem”, Federacji Konsumentów oraz radni WRN - członkowie komisji handlu z województw: warszawskiego, łódzkiego, pilskiego i katowickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JerzyJóźwiak">Komisja organizując posiedzenie poświęcane propozycjom podwyżki cen żywności, przedłożonych przez Urząd Cen, pragnie potraktować swoje spotkanie również jako formę konsultacji. Posłowie w ramach spotkań z wyborcami, rozmów i konsultacji telefonicznych przyjmowali przed posiedzeniem uwagi i wnioski obywateli na temat propozycji nowych cen. Wnioski te zostaną zaprezentowane w czasie obrad.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JerzyJóźwiak">Urząd Cen uzyskał już w toku trwających przeszło dwa tygodnie konsultacji społecznych pewne dane. Przewodniczący komisji wyraził nadzieję, że minister Z. Krasiński zaprezentuje w swym zagajeniu te dane oraz zajmie wobec nich stanowisko.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JerzyJóźwiak">Minister ds. Cen Zdzisław Krasiński: Konsultacje trwają już ponad dwa tygodnie. Czy Urząd Cen mógłby się już pokusić o ich wstępne podsumowanie? Przed dwoma laty ukazała się w masowym nakładzie broszura z adresowanymi do społeczeństwa propozycjami cenowymi i wówczas po dwóch tygodniach mieliśmy już obraz społecznych poglądów, który w trzecim tygodniu konsultacji nie uległ zmianie. Tym razem jednak, po dwóch tygodniach konsultacji, nie mógłbym się pokusić o wyrażenie opinii - nie tylko jednoznacznej, ale nawet sugerującej końcowy efekt konsultacji.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JerzyJóźwiak">Wynika to z kilku względów. Przede wszystkim znacznie szerszy jest obecnie zasięg konsultacji. Mają one miejsce na spotkaniach w zakładach pracy, uczelniach, organizacjach społecznych i naukowych; opinie przekazywane są w listach i telefonach. Nie znamy jeszcze stanowiska związków zawodowych i organizacji twórczych, a także Federacji Konsumentów i PRON; nie zdążyły one jeszcze zasięgnąć opinii swych członków.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JerzyJóźwiak">Natomiast w znacznie mniejszym stopniu niż przed dwoma laty uczestniczą w konsultacjach i przekazują swe opinie indywidualni obywatele. Przed dwoma laty po dwóch tygodniach konsultacji mieliśmy 6,1 tys. listów - teraz zaledwie 1380. Szerszy jest za to tym razem zakres rozmów telefonicznych. Charakterystyczne, że przeszło 70% listów i mniej więcej tyle samo telefonów pochodzi od emerytów i rencistów. Wskazuje to być może na gorszą sytuację materialną tej grupy społecznej, która w ten sposób uzewnętrznia swoje zaniepokojenie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JerzyJóźwiak">Ujmując rzecz obrazowo, porównanie ilości listów napływających w ramach konsultacji przed dwoma laty i dziś - odpowiada proporcji proponowanych wówczas i obecnie podwyżek.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JerzyJóźwiak">I jeszcze jedno: napływ listów i rozmów telefonicznych koncentrował się w pierwszym tygodniu konsultacji, potem fala (o ile można to tak nazwać) gwałtownie opadła i obecnie bywa, że są 2–4 listy i jeden telefon dziennie. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JerzyJóźwiak">Członkowie kierownictwa Urzędu Cen uczestniczą codziennie w jednym - dwóch spotkaniach w różnych zakładach pracy na terenie kraju, towarzystwach naukowych, uczelniach. Spotykamy się też z dziennikarzami szczebla centralnego i spoza Warszawy.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JerzyJóźwiak">Ze spotkań tych wynoszę wrażenie, iż środowiska wielkoprzemysłowe przyjmują propozycje podwyżek z umiarkowaną emocją. Co więcej - nigdzie ceny nie stały się pierwszoplanowym tematem spotkań i często problem ten pojawiał się dopiero w drugiej - trzeciej godzinie dyskusji. Jeśli mówić o kolejności wysuwanych spraw, to na pierwszym miejscu wymienić trzeba zagadnienia jakości towarów; jest to zrozumiałe, bo przy wyższej jakości wyższe ceny mogłyby być akceptowane. Dalej - marnotrawstwo, sprawy płacowe i system wynagrodzeń, wreszcie - dopiero na czwartym - piątym miejscu - sprawy cen. A więc kolejność zupełnie inna niż przed dwoma laty. W moim przekonaniu środowiska wielkoprzemysłowe poczyniły ogromne - nie waham się użyć tego słowa - postępy w edukacji ekonomicznej. Rozmawiamy z salą tym samym językiem, dla obu stron określone pojęcia znaczą to samo. Było to dla mnie zaskoczeniem - choć nie powinno - że w skali makro omawiane są problemy, które przed dwoma laty nie przychodziły do głowy przeciętnemu obywatelowi: ogólnej sytuacji gospodarczej kraju, handlu zagranicznego, zadłużenia. Wynika to być może z postępów jakie poczyniła prasa w zakresie edukacji ekonomicznej społeczeństwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJóźwiak">Było to wprowadzenie do dyskusji bardzo oszczędne i ostrożne w stosunku do tego, co niegdyś prezentował minister Z. Krasiński. Wynika to być może z doświadczenia. Dziś zarysowała się Już z pewnością jedna sprawa - potwierdzona w wypowiedzi ministra: że sytuacja emerytów i rencistów jest najmniej korzystna.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EugeniuszCzuliński">Odbyłem wiele spotkań i przeprowadziłem wiele rozmów na temat będący przedmiotem naszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#EugeniuszCzuliński">Na wstępie muszę stwierdzić, że na spotkaniach rzadziej padały konkretne propozycje - więcej było uwag, obserwacji i zwykłych nabolałych problemów dnia codziennego. Ludzie, którzy otrzymują świadczenia niższe od średnich, często wyrażają niepokój, że pogorszą się im i tak bardzo skromne, a niekiedy ciężkie warunki życia i trudno się dziwić ich obawom, a nierzadko rozgoryczeniu. Mówiono, że żadnego z przedstawionych wariantów nie można przyjąć, gdyż obecnie wystarcza tylko na podstawowe artykuły żywnościowe.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#EugeniuszCzuliński">Poruszano, że brak jest zasadniczej informacji: jaki jest koszt produkcji poszczególnych artykułów; gdyby i takie wyliczenie zawarto w opracowanych przez Urząd Cen materiałach - ceny żywności byłyby bardziej wiarygodne. Były stwierdzenia, że można przetrwać zły okres, zaciągnąć pasa - ale musi być gwarancja, że zmierzamy ku lepszemu.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#EugeniuszCzuliński">Mówiono: szynki ani masła nie jemy na kilogramy, to może podrożeć - natomiast mleko, sery, popularne wędliny powinny być tańsze. Opinia o pieczywie: jeżeli kolejna podwyżka nie przyniesie poprawy jego jakości, to nie ma ona żadnego sensu.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#EugeniuszCzuliński">Wiele osób twierdziło, że obecnie i tak wszystko jest drogie. Postulowano podnieść ceny tzw. artykułów luksusowych, jak: radia, magnetofony, telewizory kolorowe, pralki automatyczne.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#EugeniuszCzuliński">Przytoczę kilka konkretnych wypowiedzi. Emerytka: przez 30 lat ciężko pracowałam i dorobiłam się emerytury 6 tys. zł. Już teraz „nie ma za to życia”, co będzie po podwyżkach cen - nie chcę nawet myśleć. Dlatego jestem przeciwko 300 zł miesięcznie, które mam otrzymać jako ekwiwalent zwiększonych wydatków. Pytam, kto to wyliczył? Tylko na zrealizowanie kartki według proponowanych cen potrzeba dodatkowo 500 zł - a gdzie pieczywo, mleko, ser, owoce? To jest zdecydowanie za mało.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#EugeniuszCzuliński">Inny głos: nie przeraża niektórych podwyżka cen żywności, ale w połączeniu z podwyżką czynszów i innych świadczeń oraz opłat staje się to nie do wytrzymania. Sporo pieniędzy wydaje się na bezpłatne w założeniu szkolnictwo i lecznictwo.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#EugeniuszCzuliński">Następna wypowiedź: niezależnie od wariantu, który zostanie wybrany i tak będzie za drogo, dlatego należałoby podnieść ceny artykułów przemysłowych, a nie żywności.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#EugeniuszCzuliński">Kolejna opinia: mam wątpliwości, czy wynik konsultacji będzie właściwie spożytkowany, tzn. czy zostanie wybrany wariant podwyżki zgodny z wolą społeczeństwa. Obawiam się, że konsultacje potraktuje się jako mechanizm rozładowania społecznej frustracji i niezadowolenia.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#EugeniuszCzuliński">Za wariantem I a opowiadają się ludzie młodzi, zatrudnieni w swym pierwszym w życiu miejscu pracy i mający uposażenie w granicach 4–6 tys. zł. Obawiają się oni dalszego wzrostu cen różnych usług. Szczególnie trudna jest sytuacja młodych małżeństw.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#EugeniuszCzuliński">Pytali wyborcy - i ja również zadaję to pytanie ministrowi - czy od 12 grudnia do końca roku odpowiednie władze zdążą przeanalizować uwagi obywateli i podjąć decyzje?</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#EugeniuszCzuliński">Wszyscy krytycznie odnosili się do opublikowanej tabeli twierdząc, że należałoby przedstawić pełny zestaw cen wszystkich pochodnych produktów żywnościowych. Zwracano przy okazji uwagę na przyczyny niegospodarności, na mające wpływ na koszty - a więc i na ceny - zbyt duże zatrudnienie np. w handlu czy w administracji; wskazywano, że zbyt wielu jest pośredników na drodze od surowca do sprzedawanego na rynku towaru.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#EugeniuszCzuliński">Pragnę wyrazić swój osobisty pogląd: musimy zdać sobie sprawę, iż podwyżka cen to w sumie efekt naszej zbiorowej wydajności pracy, braku poszanowania dobra społecznego, marnotrawienia materiałów, surowców, energii. To także efekt sumy podwyżek cen wyrobów w większości naszych przedsiębiorstw. Nie bez znaczenia również są wolne soboty w sytuacji, gdy kraj jest ogarnięty kryzysem. Należy raczej pracować leniej i tym samym stworzyć lepsze warunki rodzinie. Na podstawie przeprowadzonych spotkań wnioskuję przyjęcie wariantu la z omówionymi uwagami.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#EugeniuszCzuliński">Pragnę również przekazać najważniejsze informacje dotyczące przebiegu społecznych konsultacji w sprawie podwyżek cen żywności w województwie gdańskim. Generalnie można stwierdzić, że zainteresowanie konsultacjami jest małe i wyobrażam sobie, że więcej osób siedziało przy słuchawkach dla odbierania opinii, niż telefonowało. Przykładowo od 16 do 19 bm. członkowie Społecznego Zespołu Konsultacyjnego przyjęli tylko 32 telefony. Miało na to być może wpływ uruchomienie w Gdańsku 6 innych punktów konsultacyjnych. W rozmowach telefonicznych dominują nadal emocje i rozgoryczenie, wyrażane najczęściej przez reprezentantów środowisk najsłabszych ekonomicznie. Coraz częściej zdarzają się też wypowiedzi świadczące o realistycznym podejściu do zagadnienia i do konieczności zmiany cen.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#EugeniuszCzuliński">Rozmówcy dokonują m.in. krytycznej oceny sytuacji wewnętrznej stwierdzając, że najszybciej sięga się po instrument cen, a zbyt tolerancyjnie traktuje rażące odstępstwa od norm jakościowych, niską wydajność pracy, społecznie nieuzasadnione straty czasu pracy. Podnoszony jest wpływ monopolizacji niektórych stref działalności gospodarczej na kształtowanie się kosztów i cen; podawane przykłady to m.in. PKP, PKS, PZU.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#EugeniuszCzuliński">Wskazuje się na trudności we wdrażaniu reformy gospodarczej, które powodują, że utrzymuje się nadal „rynek producenta” i częściowo „rynek sprzedawcy”, a klient nie ma nic do powiedzenia i traktowany jest często jak przysłowiowe zło konieczne.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#EugeniuszCzuliński">Z ostrą krytyką rozmówców spotykały się występujące nadal zjawiska patologii społecznej - zwłaszcza pijaństwo, pasożytnictwo, spekulacja. Podejmowane dotychczas przeciwdziałania oceniano jako nieskuteczne. Mówiono o zapowiedzianych dalszych etanach podwyżek opłat czynszowych i opłat za komunikację. Zwracano uwagę na spadek siły nabywczej złotówki, wynikający m.in. z wymuszania podwyżek płac bez wzrostu wydajności pracy oraz konieczności wyrównywania średniej płacy w sferze pozaprodukcyjnej.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#EugeniuszCzuliński">Oto niektóre przykłady przekazywanych opinii.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#EugeniuszCzuliński">Ekonomistka, lat 42, wykształcenie wyższe, stwierdza, że nie przyjmuje żadnego wariantu podwyżek, ponieważ jej i męża zarobki nie wystarczają na utrzymanie 4 osobowej rodziny.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#EugeniuszCzuliński">Inżynier elektronik relacjonuje rozmowę prowadzoną przez grupę robotników informując, że atmosfera wśród nich ma temperaturę wrzenia oraz że robotnicy nie wezmą udziału w konsultacji w sprawie cen, bo nie mają na to czasu - muszą pracować.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#EugeniuszCzuliński">Inżynier lat 34 przyjmuje wariant I a, z wyjątkiem podwyżki cen mięsa lepszych gatunków. Jednocześnie proponuje zlikwidować reglamentację mięsa. Wyjście z kryzysu widzi poprzez opodatkowanie po 300 zł członków rodziny - zamiast proponowanej podwyżki cen artykułów spożywczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefGryszka">Wypowiadając się na temat podwyżki cen muszę zacząć od spraw generalnych, które były podnoszone podczas moich spotkań z wyborcami. Zwracali oni uwagę, że propaganda wokół podwyżki była niewspółmiernie wielka w stosunku do jej rzeczywistego wymiaru. W telewizji, w radiu, w prasie straszono nas bardzo wysokimi podwyżkami, po czym oficjalny projekt zawiera propozycje znacznie bardziej stonowane. Należy stwierdzić, że w chwili obecnej, fala emocji związana z podwyżkami cen już chyba opadła. Wydaje mi się, że ludzie po prostu machnęli ręką i dlatego nie ma szerokiego odzewu w konsultacji społecznej. Ja osobiście nie dziwię się temu zjawisku. Przecież ludzie muszą myśleć o sprawach bieżących. Chodzić do pracy, po zakupy, wychowywać dzieci. W jaki sposób mają znaleźć czas i ochotę na przemyślane propozycje i uwagi w dyskusji społecznej? Jest jednak jeden wyjątek - chodzi tu o kręgi najbiedniejsze. Osoby z tych kręgów podejmują decyzję, z reguły negując generalnie podwyżkę cen. W skład socjalny kręgów najbiedniejszych wchodzą emeryci i renciści, młode małżeństwa i rodziny wielodzietne. Ludzie ci są przerażeni tym, co ich czeka. Uważają, że podwyżki cen drastycznie obniżą ich jakość życia w roku przyszłym.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JózefGryszka">We wszystkich naszych obliczeniach statystycznych stosujemy szeroko wielkości średnie. Obecnie również szermujemy pojęciem płacy średniej, która w skali kraju oscyluje ok. 15 tys. zł. Muszę powiedzieć, że w naszym województwie średnia ta jest zdecydowanie niższa. Są zakłady, gdzie średnia płaca wynosi 7–8 tys. zł. Podobnie jest z emerytami i rentami. Cóż daje nam pojęcie średniej renty i emerytury? Są emeryci, których emerytura wynosi 6 tys. zł i tacy, którzy otrzymują po 20 tys. zł. Czy można tych ludzi traktować w taki sam sposób? Przecież nasze wyliczenia nie mogą generalizować społecznej biedy, bądź społecznego dostatku. Nie dziwię się emerytom i rencistom o najniższych świadczeniach emerytalnych. Ludzie ci pracowali rzetelnie i uczciwie a jedyną ich „winą” jest okres, w którym poszli na emeryturę, a w którym płaciło się mało. Wszyscy ci ludzie absolutnie nie zgadzają się na podwyżkę cen, uważając, że nie można zabrać im niczego z ich - i tak szczupłego - minimum.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JózefGryszka">We wszystkich sprawach związanych z podwyżką cen powinniśmy uczciwie wysłuchać opinii związków zawodowych. Jest to nie tylko sprawa społeczna, ale także polityczna. Przecież posłów jest za mało, by dokonali oni pełnej konsultacji społecznej. Ruch związkowy w naszym kraju skupia obecnie szerokie grono pracowników i nie można lekceważyć jego opinii. Uważam, że opinie wszystkich federacji związków zawodowych, dotyczące podwyżki cen powinny zostać zaprezentowane na łamach prasy, jak też w radiu i telewizji. Niech związkowcy wiedzą, że to co mówią dociera do władz centralnych i jest traktowane poważnie. Minister Z. Krasiński mówił o listach, których do jego urzędu przyszło zaledwie 1500. Jak już powiedziałem, nie dziwię się tak słabemu odzewowi, ale właśnie dlatego musimy wykorzystać kanał związkowy dla pełnej konsultacji podwyżek cen. Każdy z autorów listów reprezentuje zaledwie siebie, a federacje związkowe są przedstawicielami określonych środowisk.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JózefGryszka">Przy wszelkich propozycjach podwyżek cen ludzie wytykają problem marnotrawstwa. Ja osobiście uważam, że marnotrawstwo należy zauważać naprzód u siebie, a potem u innych. Trudno się dziwić jednak ludziom, którzy dookoła widzą przykłady drastycznego marnotrawstwa i to w warunkach kryzysu gospodarczego. Będą oni zawsze zgłaszać przykłady niewłaściwej jakości, niewłaściwego stosunku do majątku społecznego, ponieważ w prostej linii odbija się to na ich poziomie życia. Musimy energiczniej i skuteczniej przeciwstawić się marnotrawstwu. Dla przykładu mogę powiedzieć, że w naszym województwie podjęliśmy akcję wytykania rolnikom przykładów ich niegospodarności. Uważamy, że podwyższenie jakości mleka może nastąpić nie tyle jako rezultat podwyżki cen, lecz jako rezultat naszej akcji, ukazującej marnotrawstwo w produkcji mleka w gospodarstwach chłopskich. Myślę, że już za rok będą widoczne tego efekty. W sferze rolnictwa jest bardzo wiele przykładów marnotrawstwa. Obecnie skarżymy się na gorszą jakość chleba. Powszechnie obwinia się za to piekarzy. Czy oni rzeczywiście są winni, jeśli otrzymują mieszankę mąki pszennej i żytniej, jako surowiec do wypieku? Już na szczeblu skupu ziarno jest mieszane, niezależnie od gatunku. Bardzo wiele marnotrawstwa występuje w skupie żywca. Nie możemy dziwić się ludziom, nie zgadzającym się na podwyżkę cen mięsa, ponieważ wiedzą o wysokim procencie upadków podczas skupu, o zbędnym przewożeniu zwierząt rzeźnych, złym ich traktowaniu w czasie transportu itp.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JózefGryszka">Według moich spostrzeżeń, większość ludzi, z którymi rozmawiałem, jeśli już godziła się na podwyżkę, to proponowaną w pierwszym wariancie. Powszechnie kwestionuje się podwyżkę cen na ser i artykuły nabiałowe. Ludzie generalnie nie zgadzający się na podwyżkę cen żywności proponowali podwyższenie cen artykułów luksusowych, takich jak: telewizory, samochody itp.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JózefGryszka">Wszyscy rozmówcy wskazują także łatwe bogacenie się warstwy spekulantów i nieuczciwych pracowników gospodarki prywatnej, podczas kiedy inni biednieją. Nieuczciwe bogacenie się, mimo że dotyczy stosunkowo wąskiej grupy ludzi, denerwuje i drażni całe społeczeństwo. Wydaje się, że nie do końca wykorzystaliśmy możliwości związane z funkcjonowaniem izb skarbowych. Jeśli już utworzyliśmy takie izby, to należało zapewnić im środki na zwiększenie obsady kadrowej. Z moich informacji wynika, że jeśli nawet wzrost zatrudnienia w izbach skarbowych w roku przyszłym osiągnie 12%, to i tak kontrolami nie obejmiemy tych wszystkich, którzy powinni być kontrolowani. Poza tym sam system ekonomiczny preferuje ukrywanie dochodów. Ten, który ujawnia swe dochody i tak nie uniknie domiaru finansowego, natomiast ten, który je zatai i w wyniku kontroli będzie musiał je zapłacić w innym terminie, płacąc z tytułu zatajenia dochodów zbyt małe kary. Swego czasu proponowałem, aby w przypadku ujawnienia ukrytych dochodów podatnik płacił karę w wysokości 3 lub 5 razy wyższej niż nominalna wartość utajonej kwoty. Natomiast uważam, że należy stworzyć preferencje dla tych, którzy nie ukrywają niczego przed wydziałem finansowym.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JózefGryszka">System podatkowy jest podstawowym instrumentem redystrybucji dochodów w gospodarce zachodniej. U nas instrument ten nie funkcjonuje, bądź też funkcjonuje źle. Przepisy prawne są zbyt liberalne. Okazuje się, że odebranie koncesji na działalność gospodarczą lub handlową jest w wielu przypadkach utrudnione. Często zdarza się, że ajent, ukrywający dochody, otrzymuje znów koncesję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#HalinaDaniszewska">Opublikowany projekt podwyżki cen i dyskusja nad nim dowiodły, że ludzie potrafią myśleć w kategoriach ekonomicznych. Każdy pracownik dwa razy przeliczy sobie ile zyska i straci, zanim podejmie decyzję. Z moich spostrzeżeń wynika, że pracownicy zakładów przemysłu lekkiego przyjęli proponowaną podwyżkę w sposób nieprzychylny. Generalnym zarzutem, formułowanym przez nich jest to, że ceny i tak zostaną podwyższone, niezależnie od konsultacji. Pojawiają się opinie, że konsultacja została podjęta, ponieważ rząd spodziewa się zaburzeń społecznych, związanych z podwyżkami. Cała konsultacja jest jednak tylko formą rozładowania napięcia społecznego, natomiast podwyżki zostały, w opinii wielu ludzi, już przesądzone. Stąd też wiele wypowiedzi niemiłych i generalnie negatywne nastawienie do konsultowanego projektu.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#HalinaDaniszewska">Wiele uwag krytycznych dotyczy projektowanych rekompensat. Ludzie wyliczyli, że rekompensaty te nie pokrywają wzrostu wydatków nawet na te towary, które pozostają w normie kartkowej. Słyszałam opinię, że jeśli cała sprawa rozbija się o 300 zł na osobę, to wiele osób jest gotowych zgodzić się na potrącenie tych 300 zł z pensji, aby tylko nie nastąpiły podwyżki.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#HalinaDaniszewska">Powszechnie podnoszono, że nastąpią zaburzenia w sferze motywacyjnej, które przede wszystkim odczują dobrzy fachowcy, siłą rzeczy zarabiający więcej. Nie przewiduje się przecież dla nich żadnej rekompensaty. Trzeba znaleźć właściwe proporcje między ochroną najuboższych i zachowaniem motywacji pracowniczych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#HalinaDaniszewska">Generalnie kwestionuje się wysokość podwyżek cen mleka i nabiału. Wskazuje się na to, że są to obecnie podstawowe artykuły żywnościowe, zwłaszcza przy wysokich cenach mięsa i jego przetworów. Ludzie zgadzają się, że nie muszą jeść szynki, ale muszą pić mleko i jeść sery. Przy okazji tej sprawy wychodzi sprawa niegospodarności. Przecież jeszcze niedawno prasa informowała nas, że w rezultacie podwyżek cen na mleko, skup bardzo się zwiększył. Nie dziwię się, że ludzie pytają obecnie: gdzie podziała się ta rzeka mleka, zwłaszcza w świetle braków masła i serów na rynku. Uważam poza tym, że powiązanie cen skupu i cen detalicznych nie może być automatyczne. Przecież nie każda podwyżka cen skupu jest obiektywnie uzasadniona. Należy zastanowić się czy u rolników nie występuje marnotrawstwo, które odbijają sobie w podwyższonych cenach skupu, za co my płacimy w cenach detalicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#BożenaMaciejewska">Z przykrością muszę stwierdzić, że zainteresowanie społeczne konsultacjami założeń zmiany cen jest słabe. Ludzie zastanawiają się, czy słuszne jest proponowanie podwyżki cen, która kryje za sobą pokrywanie wszystkich niedociągnięć w działalności gospodarczej przedsiębiorstw. Czy w takich warunkach można ustalać ceny na poszczególne artykuły w oparciu o koszty produkcji? Czy za złą pracę przedsiębiorstw płacić ma konsument?</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#BożenaMaciejewska">W lipcu 1983 r. zmieniono ceny skupu za niektóre produkty rolne, uzasadniając to zwiększeniem kosztów produkcji. Czy taki model ustalania cen, w naszych warunkach jest do przyjęcia? Tym sposobem nie mobilizujemy producenta do obniżania kosztów produkcji. Nie mogą w równym stopniu rosnąć ceny skupu i ceny detaliczne. Wiemy np., że w rolnictwie bardzo nieefektywnie wykorzystuje się nawozy sztuczne, czy za to także ma płacić konsument?</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#BożenaMaciejewska">Przemysł rolno-spożywczy był w przeszłości niedoinwestowany. W związku z tym mamy do czynienia z ogromnym marnotrawstwem surowca. Czy w wyniku złej polityki inwestycyjnej w przeszłości mamy pokrywać zwiększone koszty produkcji w tym przemyśle?</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#BożenaMaciejewska">Wiele krytycznych uwag zgłasza się do systemu dotacji. Na całym świecie dotuje się niektóre artykuły żywnościowe. Chodzi jednak o to, ażeby te dotacje były właściwie wykorzystane i nie służyły pokrywaniu nieefektywnej pracy, niegospodarności. Mechanizm kontroli wykorzystania dotacji jest u nas niedoskonały. Do dnia dzisiejszego społeczeństwo nie wie właściwie na jakich zasadach przyznawane są dotacje. Raz przyznaje się je producentowi, innym razem konsumentowi, wiedza na ten temat jest niewielka. Trzeba ujawnić mechanizmy przyznawania dotacji. Izby skarbowe zaczęły kontrolować wykorzystanie. dotacji, ale nie są to jeszcze wystarczające w tym zakresie wysiłki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#LidiaWołowiec">Mam wiele zastrzeżeń co do sposobu ustalania cen na mięso i jego przetwory. Trzeba zachować właściwe relacje pomiędzy poszczególnymi gatunkami mięsa i jego przetworów. Np. boczek jest bardzo poszukiwany przez konsumentów, a trudno go dostać i tylko tłusty. Okazuje się bowiem, że producentowi opłaca się lepiej chudy boczek rozdrobnić i zużyć go na przetwory. W kalkulacji producentów cena boczku powinna wynosić 45% ceny schabu, a obecnie wynosi ona 31%, po proponowanej podwyżce cen procent ten będzie jeszcze niższy i zmaleje w zależności od poszczególnych wariantów do 27–29-25%.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#LidiaWołowiec">Cena kiełbasy litewskiej i zwyczajnej jest taka sama i wynosi 190 zł, wzrośnie ona niewiele w nowym proponowanym układzie cen. Do produkcji kiełbasy litewskiej używane są gorsze gatunki mięsa i w związku z tym cena jej powinna być niższa. Należałoby przeprowadzić dokładną analizę relacji cen mięsa i przetworów i ustalić je na prawidłowych zasadach. Ażeby produkcja mięsa i przetworów była rentowna, to cena ich powinna zostać podwyższona o 20 do 25%.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#LidiaWołowiec">Produkcja wyrobów z podrobów w uspołecznionym przemyśle jest nierentowna, gdyż obowiązują na nie ceny urzędowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Na posiedzeniu Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów w toku rozpatrywania założeń centralnego planu rocznego na 1984 r. wnioskowano, ażeby rewaloryzacja rent i emerytur przewidziana na lata 1984–1985 dokonana była jednorazowo.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Zwracamy także uwagę na trudną sytuację materialną pracowników zatrudnionych w sferze nieprodukcyjnej. Pracownicy ci otrzymali już dawno ostatnie podwyżki i dzisiaj uposażenie ich pozostaje daleko od wzrostu kosztów utrzymania, a niektórzy z nich są na granicy ubóstwa. Dotyczy to ubezpieczeń społecznych, służby zdrowia, niektórych pracowników technicznych i naukowych.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Obserwujemy ostatnio jak gdyby wyciszenie dyskusji nad założeniami proponowanej podwyżki cen. Podwyżka ta najdotkliwiej dotknie emerytów i rencistów oraz pracowników sfery nieprodukcyjnej. W zakładach pracy niechętnie podejmuje się ten temat, gdyż ludzie uważają, że i tak podwyżka ta będzie przeprowadzona. To wyciszenie dyskusji, moim zdaniem, jest sygnałem niepokojącym i rząd powinien się nad tym zastanowić.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Ludzie mówią, że na złe artykuły ustalamy wysokie ceny. Czy zdajemy sobie sprawę, że spożywanie artykułów żywnościowych złej jakości powoduje w konsekwencji wzrost chorób przewodu pokarmowego. Złe obuwie powoduje deformacje stopy. Ile potem wydamy na leczenie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Rolnicy mówią nam, że wyprodukowana przez nich żywność jest niewłaściwie zużywana, marnotrawiona. Dobre mleko miesza się ze złym, czyste zboże ze zbożem zarobaczonym z ub. roku. Źle pracują służby rolne.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Wiele się mówi o niekontrolowanych dochodach, ale tylko w odniesieniu do ajentów i kupców, a przecież takie nielegalne dochody występują w innych grupach ludności. Na wiele milionów złotych okradany jest transport kolejowy, ktoś potem za te skradzione artykuły bierze pieniądze, są to dochody niekontrolowane. Brak jest pieniędzy na zapewnienie właściwego nadzoru nad towarami przewożonymi przez koleje, a równocześnie tracimy miliony złotych.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Ludzie umieją liczyć. Rocznik Statystyczny podaje, jaka jest wielkość produkcji np. pralek. Kto je otrzymuje, gdyż na rynku są one nie do zdobycia?</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#BarbaraKoziejŻukowa">W propozycjach podwyżki cen oparto się jakoby na budżetach rodzinnych. Budżet rodzinny nie obejmuje jednak tylko podstawowych artykułów żywnościowych, ale również odzież i inne wydatki. Kurtka dla 16-letniego chłopca kosztuje już kilka tysięcy, bardzo wysokie są ceny ubiorów dla dzieci, które przecież szybko wyrastają i trzeba im stale kupować nową odzież. Nie wiemy jeszcze, jak wzrosną ceny za centralne ogrzewanie, a przecież jeżeli mamy podnieść ceny węgla i koksu, to i ceny ogrzewania zostaną podwyższone. O wszystkim tym ludzie wiedzą, liczą co zarobią i co za to będą mogli kupić.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Zaopatrzenie rynku w artykuły żywnościowe i przetwory nie poprawia się. Mamy dużo ziemniaków, a nie ma mrożonych placków ziemniaczanych, frytek, sałatek jarzynowych.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#BarbaraKoziejŻukowa">W podsumowaniu mojej wypowiedzi chciałam zwrócić uwagę na konieczność bardziej wnikliwego analizowania wyników konsultacji, gdyż zawierają one głębokie problemy polityczne i społeczne.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Przedstawicielka Ligi Kobiet i Federacji Konsumentów Anna Kędzierska: Mamy za sobą już pierwszy etap konsultacji założeń reformy cen. Szczegółowe wyniki tej konsultacji prześlemy Urzędowi Cen.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Niewłaściwie ustawione niektóre mechanizmy reformy gospodarczej dają już dzisiaj o sobie znać. Chodzi mi m.in. o ustawę o cenach i ustawę o przedsiębiorstwach. W ustawie o cenach mówi się, że cena powinna odpowiadać jakości wyrobu. Za zły chleb płacimy tyle samo co za dobry, tak samo za złą pralkę czy zły samochód płacimy tyle co za dobry.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#BarbaraKoziejŻukowa">W toku konsultacji podkreśla się, że całe zainteresowanie w operacji cenowej koncentruje się na regulacji problemów ekonomicznych, nie uwzględnia się interesów konsumenta. W dalszym ciągu brak związku pomiędzy ceną a jakością wyrobów. Uważa się, że podwyżka cen jest operacją niesprawiedliwą, że za wszystkie niedociągnięcia naszej gospodarki karze się konsumenta.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Ustawa o przedsiębiorstwach natomiast pozwala na nieuzasadnione wykorzystywanie środków finansowych przez przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Zdaniem uczestników dyskusji ani pierwszy, ani drugi wariant regulacji cen jest nie do zaakceptowania.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Na jakiej podstawie ustalona została kwota rekompensaty ograniczająca się do 200–300 zł? Kogo to dotyczy, jakiej grupy społecznej? Przeprowadziliśmy wyliczenie skutków reformy cen według znowelizowanych norm żywienia i wyszło nam, że podwyżka cen spowoduje zwiększenie wydatków o 600 do 700 zł. Takie dokładne wyliczenie prześlemy Urzędowi Cen.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#BarbaraKoziejŻukowa">W dyskusji podkreśla się również, że podwyżka cen artykułów żywnościowych spowoduje podrożenie innych przetworów, które są produkowane z artykułów o podwyższonej cenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WaldemarSzpaliński">W dyskusji nad propozycjami podwyżki cen zwracano uwagę, że w podanych wyliczeniach zminimalizowano skutki podwyżki cen dla budżetów rodzinnych. Wręcz posądza się rząd o tendencyjnie niższe wyliczenia, budzi to duże wątpliwości, tracimy wiarygodność. Lepiej przecież podać do końca całą prawdę, niż zacierać jej część i tracić zaufanie społeczne. Takie zastrzeżenia zgłaszane są także do innych dokumentów rządowych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WaldemarSzpaliński">Uczestnicy dyskusji podkreślają też, iż podwyżka cen powoduje zwiększenie cen wyrobów, których komponentami są artykuły o podwyższonych cenach.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WaldemarSzpaliński">Normy zużycia poszczególnych artykułów, np. chleba, są zaniżone. Ciężko pracujący robotnicy zjadają więcej chleba niż przeciętna, jaką przyjęto do obliczenia skutków wpływu podwyżki na budżety rodzinne. Trzeba by więc przedstawić bardziej szczegółowe wyliczenia uwzględniające poszczególne grupy społeczne, czy też grupy zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WaldemarSzpaliński">Duży nacisk kładzie się na rzetelne powiązanie jakości z ceną produktu. Mówi się wręcz, że podniesienie jakości produkcji powinno być główną rekompensatą podwyżki cen. Konieczne jest zagwarantowanie kontroli jakości produktów. Nie należy zbyt łatwo akceptować zmian w recepturze produkcji, zwłaszcza takich, które powodują obniżenie jakości.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WaldemarSzpaliński">W żadnym z wariantów nie został w dostatecznym stopniu uwzględniony i rekompensowany wzrost wydatków grup pracowników najniżej usytuowanych oraz emerytów i rencistów. Problemy te muszą być jeszcze raz rozważone.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WaldemarSzpaliński">Niepokojące jest nasilenie się opinii, że dyskusja jest bezowocna i że rząd i tak zrobi co zechce. Gdyby się mówiło, że zrobi co musi, to byłoby to mniej niebezpieczne. W każdym razie sygnalizuję, że jest to zły prognostyk na przyszłość. Niechęć, apatia nie rokują nic dobrego. Zwraca się uwagę, że konsultacje już nie raz były prowadzone, ale właściwie nigdy do końca nie wiadomo co zostało z tych konsultacji uwzględnione. Wyniki obecnej konsultacji muszą być szczególnie starannie przeanalizowane i wykorzystane. Wyniki tej analizy rzetelnie przedstawić trzeba społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#WaldemarSzpaliński">Radna WRN w Katowicach Irena Szostek: Ostatnie 2–3 lata były okresem brutalnej nauki praw ekonomicznych. Obywatele przekonali się, że prawa te są nienaruszalne jak prawa przyrody, że trzeba ich przestrzegać. Z tego zapewne wynika pogląd, który zauważam w swoim środowisku, że do podwyżki cen żywności dojść musi. Przyjmuje się do wiadomości jej konieczność. Nie spotyka się ona, rzecz jasna, z sympatią społeczeństwa, ale ze zrozumieniem. Jest oczywiste, że w kraju dotkniętym zjawiskami kryzysowymi musi nastąpić ograniczenie konsumpcji.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#WaldemarSzpaliński">Istotna jest jednak ochrona grup najsłabszych ekonomicznie, zwłaszcza emerytów i rencistów, którzy nie mogą poprawić swej sytuacji materialnej. Rekompensaty dla nich muszą być wyższe. W przeciwnym wypadku nowe ceny pochłoną ich wszystkie oszczędności, dorobek całego ich pracowitego życia.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#WaldemarSzpaliński">Również powszechne jest przeświadczenie, że ceny muszą być tak kształtowane, aby zlikwidować dotacje do cen żywności. Dotacje te nie mają nic wspólnego z racjonalnym gospodarowaniem, na równi korzystają z nich ludzie zarabiający dużo - i najsłabiej sytuowani.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#WaldemarSzpaliński">Istotne są zagadnienia podwyższania jakości wyrobów. Znacząca poprawa tej jakości nie jest możliwa w sytuacji, gdy wciąż mamy do czynienia z rynkiem producenta.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#WaldemarSzpaliński">Przewija się w dyskusjach problem egalitaryzmu. Ludzie rozumieją, że trzeba z tym pojęciem uważać oraz że ci, którzy pracują więcej i lepiej - muszą więcej zarabiać.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#WaldemarSzpaliński">Uważam, że podwyżka cen jest operacją konieczną, choć nieprzyjemną. Zetknęłam się też z opiniami, że należałoby zrezygnować z rekompensat, dając je tylko w stosownej wysokości grupom najniżej uposażonym.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzCzajka">W styczniu 1982 r. minister Z. Krasiński gościł w moich macierzystych zakładach im. Kasprzaka w związku z ówczesnymi propozycjami podwyżek cen. Pamiętam, że obrady przebiegały w atmosferze wzajemnego zrozumienia - a wyrażone wówczas opinie w znacznej mierze zachowały swą aktualność. Zebrany tam aktyw gospodarczy zgodził się, iż nasza gospodarka przypomina rozhukane konie, które trzeba osadzić, aby móc wystartować z jakąkolwiek polityką ekonomiczną. Wskazano również, że w historii Polski Ludowej element podwyżek cen był jednym z najbardziej prymitywnych elementów regulacji naszej gospodarki. Podwyżkom cen nie towarzyszył wzrost produkcji, nie rozwinięto jej u nas na tyle, na ile nas stać. Podwyżki cen muszą mieć miejsce, to jest zrozumiałe. Trzeba jednak stosować zmiany cen również w dół, w zależności od koniunktury, jak ma to miejsce w przypadku artykułów rolnych, np. jajek.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KazimierzCzajka">Załogi powinny mówić przede wszystkim o problemach ekonomicznych swojego przedsiębiorstwa i dobrze jeśli tak się dzieje. Właśnie mówiąc o tych problemach wyraża się niepokój związany z podwyżkami cen, w kontekście bardzo słabego inwestowania w odnawianie środków trwałych, starzenia się maszyn, braku części zamiennych, co stawia pod znakiem zapytania szanse przyszłego rozwoju produkcji.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#KazimierzCzajka">Również na posiedzeniach naszej komisji w radzie narodowej mówimy o problemach zeznań podatkowych. Pamiętam, w latach 70. w jednym z tygodników ukazał się wywiad z dyrektorem przedsiębiorstwa, który szczerze ukazał wszystkie swoje możliwości manipulowania różnymi wskaźnikami i potem „przepadł”. Dyrektor - podobnie jak i np. rzemieślnik - stale pływa między rafami i wielokrotnie doświadcza, że uczciwość nie popłaca. Trzeba na to zagadnienie zwrócić uwagę i w praktyce stosować dewizę: bądź uczciwy - zostaniesz uczciwie potraktowany.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#KazimierzCzajka">Istotne jest też zagadnienie różnorakich „chałtur”, dorabiania sobie do zasadniczej pensji. Znam np. przypadki znaczącego uzupełniania zasadniczych zarobków przez zbieranie surowców wtórnych. A tzw. chłoporobotnicy: co warci są ci zmęczeni codzienną pracą na roli ludzie w zakładzie przemysłowym? Tym sprawom trzeba się uważnie przyjrzeć.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#KazimierzCzajka">Pragnę zaprezentować tu swój - i społeczny - niepokój wobec proponowanych podwyżek cen. Zachodzi bowiem pytanie, czy proponowane są one w ramach naprawy popytu i podaży oraz uzdrawiania polskiej gospodarki, czy też kolejnego drenażu kieszeni obywateli.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszKałasa">Wiele w czasie dzisiejszej dyskusji mówiło się o zróżnicowaniu dochodów w obecnym społeczeństwie polskim. W związku z tym chcę zadać pytanie: czy wszyscy i ci bogaci, i ci biedni powinni korzystać z dotacji do produkcji różnych artykułów? Czy rzeczywiście rodzinom zamożniejszym konieczne są dotacje, zawarte w cenie chleba, mleka itp. Takie rozwiązanie jest krzywdzące, choć obecnie stosowane. Obecna praktyka przewiduje dotowanie sfery produkcji, przy równoczesnym niedostrzeganiu instrumentów dotowania w sferze dochodów indywidualnych ludności. Myślę tu o świadczeniach społecznych, zasiłkach itp.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszKałasa">W cenie chleba, którą płaci ostateczny nabywca, zawarte są dotacje skierowane już na szczebel produkcji u rolnika, do przetwórstwa mąki itp. Wyrób finalny jest sprzedawany po tej samej cenie każdemu konsumentowi, niezależnie od jego sytuacji dochodowej. Te dotacje uprzedmiotowione w chlebie obciążają budżet państwa, choć nie są niezbędne w tak szerokim zakresie, w jakim są obecnie stosowane. Jaki jest tego rezultat? Chleb, kasze, płatki owsiane itp. są najtańszą paszą dla inwentarza domowego na wsi.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#TadeuszKałasa">Najwyższy czas, aby zastanowić się, czy rzeczywiście dotowanie sfery produkcji jest najlepszym rozwiązaniem. Zaniechanie dotowania produkcji na rzecz szerszego zakresu stosowania instrumentów dochodowych, ulg, świadczeń socjalnych, dopłat do konsumpcji będzie miało bardzo pozytywne skutki zarówno na jakość wyrobów, jak i na klarowne reguły działania całego systemu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#TadeuszKałasa">Wiele mówiono o szybkim bogaceniu się niektórych grup ludności, napomykając przy tym o rzemieślnikach. Znam dość dobrze problematykę rzemiosła i apeluję, abyśmy stosowali pewne rozróżnienie. Z zażenowaniem czytam nieraz w prasie, że jakiś rzemieślnik dokonał nadużyć i będzie karany. Kiedy zaintrygowany wielkim tytułem, wczytuję się w treść notatki - okazuje się, że chodzi o rzemieślnika nierejestrowanego w cechu. Bardzo źle, że u nas za rzemieślnika uważa się każdego, kto umie trzymać w ręku młotek, czy obcęgi. Jest bardzo wielu rzemieślników uczciwych, prowadzących legalne, zarejestrowane zakłady i nie osiągających wcale tak zawrotnych zysków. Opinie środowisku rzemieślniczemu psują prywatni fachowcy, świadczący różnorakie usługi o charakterze rzemieślniczym, ale nigdzie nie zarejestrowani. Oni właśnie osiągają największe, niekontrolowane dochody.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyJóźwiak">Na dzisiejsze obrady przyniosłem tabelkę, obrazującą wzajemne relacje między przychodami i wydatkami ludności w latach 1980–1982. Materiał ten był elementem publikowanego uzasadnienia wielkiej operacji cenowej, podjętej w 1982 r. W moim przekonaniu w chwili obecnej brakuje świadomości ścisłych związków proponowanych obecnie podwyżek cen z sytuacją w zakresie przychodów i wydatków ludności. W jakim stopniu propozycje Urzędu Cen wpłyną na wyżej wymienione relacje i czy w następstwie podwyżek cen relacje te ulegną poprawie? Minister Z. Krasiński mówił w swoim wprowadzeniu o zmianie w sposobie myślenia ludzi, związanej z ekonomicznym pojmowaniem podstawowych zjawisk w naszym otoczeniu. Należy więc żądać pytanie co w istocie dadzą podwyżki cen? Gdybym w chwili obecnej musiał pokusić się o krótką odpowiedź na to pytanie to musiałbym stwierdzić, że w moim przekonaniu dadzą one niewiele lub zupełnie nic. Zasadniczą wadą prezentowanego publicznie uzasadnienia podwyżek cen jest podchodzenie do bardzo szerokiego problemu jedynie poprzez jego cząstkę. Chodzi przy tym o cząstkę, dotyczącą spraw codziennych i najbardziej dla nas wszystkich dotkliwą. Jeszcze raz podkreślam jednak, że takie cząstkowe spojrzenie, abstrahujące od generalnego wpływu przewidywanych podwyżek na równowagę rynkową nie jest właściwe.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JerzyJóźwiak">Mówiono wiele o rzetelności i wnikliwości kalkulacji ekonomicznej, przestawionej w materiałach Urzędu Cen. Trzeba obecnie, w świetle nie tylko opinii organizacji społecznych (Liga Kobiet itp.) przyjąć, że kalkulacje bardzo istotnie odbiegają od rzeczywistości. Gdy np. porównamy skutki operacji cenowej dla wydatków na osobę w czteroosobowej rodzinie, zależnie od tego czy w jej skład wchodzą dzieci do lat 12-tu czy też starsze, to stwierdzamy, że koszty są znacznie wyższe aniżeli wyliczenie Urzędu Cen. Odnosi, się wrażenie, że cały problem jest przez Urząd Cen minimalizowany, że wielkość podwyżek kosztów utrzymania mieści się w granicach co najmniej 400–500 zł. Wrażenie minimalizowania problemu odniosło zapewne także społeczeństwo po zapoznaniu się z opublikowanym uzasadnieniem podwyżek cen żywności. W moim przekonaniu stanowi to powód takiego a nie innego stosunku społeczeństwa do konsultacji. Jeśli w dzisiejszej dyskusji wskazywano na zobojętnienie, na niechęć do ujawniania własnych propozycji, na bierne przyglądanie się operacji cenowej, to jest to uzasadnienia wynikiem przyjętej w materiałach Urzędu Cen konwencji uzasadnienia podwyżek. W istocie rzeczy społeczeństwo wie dobrze, że problem jest o wiele szerszy i nie chodzi tu o 300–400 zł. Stąd też opinie, że i tak wszystko postanowiono, że nie mamy na nic wpływu i że konsultacja jest tylko po to, aby opadła fala emocji. Uczestniczyłem w telefonicznych konsultacjach, w czasie których telefon dzwonił bez przerwy. Zgłaszano bardzo słuszne opinie, że chcemy rozwiązać cały problem dochodowo-cenowy jedynie poprzez cząstkę kwestii, pozostając na boku rzeczy bardzo istotne. Wskazywano też na fakt, że nawet jeśli podwyżka ograniczy się do proponowanej listy towarów, to jej skutki będą znacznie szersze. W pełni podzielam tę opinię.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JerzyJóźwiak">Na marginesie projektu podwyżek jest wiele kwestii wstydliwie przemilczanych i pominiętych. Czuję się w obowiązku zadać kilka z tych pominiętych pytań. Twierdzi się, że podwyżka dotyczy niektórych artykułów żywnościowych. Zwracam uwagę na fakt, że wśród propozycji podwyżek znajdują się towary, będące surowcami do produkcji wielu wyrobów, zaspokajających codzienne potrzeby. Gdybym miał wymieniać wyroby, na których bardzo odbije się wzrost cen, to chodziłoby o słodycze, pieczywo cukiernicze, makarony oraz koncentraty spożywczo-rolne. W czasie wspomnianej konsultacji telefonicznej odbyłem wiele rozmów o charakterze bardzo realnym, niekiedy agresywnym, zawsze krytycznym. Muszę jednak stwierdzić, że odpowiada mi zawarta w nich przestroga przed minimalistycznym stawianiem problemu.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JerzyJóźwiak">Bardzo ważnym problemem, którego nie uda się uniknąć przy dyskusji o podwyżkach cen, jest dotowanie produkcji żywności z budżetu państwa. Wokół tej kwestii narosło wiele niedomówień a wręcz - mitów. Uważam, że dotacje trzeba generalnie odtajnić. W ub.r. na posiedzeniu naszej komisji, Najwyższa Izba Kontroli przekazała wyniki kontroli kosztów kalkulacji produkcji przetworów mięsnych, sporządzone przez zakłady skupione w Zrzeszeniu Przemysłu Mięsnego. Przekonaliśmy się wówczas, że część danych była zawyżona i miała nieprawdziwy charakter. O ile sobie przypominam, w charakterze obrońcy interesów zrzeszenia wystąpił resort rolnictwa. Moim zdaniem dobrze byłoby, gdyby pokazać opinii publicznej niektóre kalkulacje kosztów, związanych z produkcją artykułów żywnościowych. Byłaby to forma zwalczania marnotrawstwa, nieuzasadnionych podwyżek kosztów i postawienia tych zjawisk pod pręgierz społeczny. Uważam, że ujawnione kalkulacje powinny także zawierać wysokość podatku obrotowego uiszczanego przez przedsiębiorstwo. Przecież możemy pokazać ludziom, gdzie trwonione są środki z dotacji, a także przypadki, gdy podatek obrotowy ma charakter absurdalny, stanowiąc istotny hamulec wzrostu popytu. Na poparcie mojej tezy mogę podać jeden przykład, także z konsultacji telefonicznej. W związku z określeniem kosztu produkcji kaszanki na poziomie 70 zł za kg, jeden z moich rozmówców - rzemieślnik wyraził natychmiastową gotowość produkowania takiej samej kaszanki, lecz poniżej kosztów, ponoszonych przez przedsiębiorstwo państwowe, bo po 60 zł za kg. Ujawnienie kalkulacji kosztowych musi wpłynąć na poprawę wydajności pracy a także na wzrost jakości wyrobów.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JerzyJóźwiak">Obawiam się, że w całym ferworze, związanym z konsultacją społeczną możemy przeoczyć rzeczywiste skutki podwyżek cen dla ludzi o najniższych dochodach. Uwagi krytyczne ze strony rencistów, emerytów, osób samotnych, a także rodzin wielodzietnych mają rzeczywiście dramatyczny charakter. Znam z własnych kontaktów poselskich przypadki, gdzie osoba zarabiająca poniżej średniej krajowej, po uiszczeniu stałych opłat takich jak: czynsz, energia elektryczna, gaz itp. ma do dyspozycji 200 zł dziennie. W ramach tej sumy musi uwzględnić nie tylko jedzenie, lecz także ubranie i inne potrzeby życiowe. W jaki sposób rozmawiać z emerytami, którzy otrzymując następną ratę podwyżki emerytur i przekraczają próg 7000 zł, w następstwie tego równocześnie tracą rekompensaty. Uważam, że problemu tego nie wolno zbagatelizować.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#JerzyJóźwiak">Już 3 lata temu toczyła się powszechna dyskusja o minimum socjalnym. Ministerstwo Pracy, Płac i Spraw Socjalnych obiecało, że minimum takie zostanie określone i podane do wiadomości społecznej. Chodziło tu o określenie koszyka dóbr i usług o podstawowym znaczeniu i konsekwentną podwyżkę dochodów pracowniczych, w przypadku wzrostu cen tych podstawowych artykułów. Do dziś koszyka podstawowych dóbr, będących naturalnym wyrazem minimum socjalnego nie ujawniono. Brak tej wielkości, w połączeniu z dramatyczną sytuacją rodzin najbiedniejszych musi nas skłaniać do autentycznego zajęcia się skutkami proponowanych podwyżek cen. Głosu najbiedniejszych nie wolno zbagatelizować, ponieważ cała kwestia ma charakter bardzo delikatny i jest związana z istniejącymi podziałami społecznymi w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JerzyJóźwiak">Minister ds. Cen Zdzisław Krasiński: Kilkakrotnie w dzisiejszej dyskusji używano słowa „operacja cenowa”. Słowo to nie podoba mi się, ponieważ zamierzone przedsięwzięcie nie ma charakteru operacji, ale raczej charakter profilaktyczny. Chodzi o to, aby zapobiec czemuś, co mogło by doprowadzić do konieczności przeprowadzenia operacji. W moim przekonaniu podwyżki cen muszą stanowić dalszy krok ku temu, aby zmiany cen stały się rzeczą normalną w naszej gospodarce. Powinny się one odbywać częściej niż raz na dwa lata, tak jak w dzisiejszym przypadku. Należy też stwierdzić, że podwyżka cen nie może mieć charakteru gwałtownego i nie powinna powodować burzy w świadomości społecznej.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JerzyJóźwiak">Mówiono wiele o małym oddźwięku społecznym proponowanych podwyżek. Nie w pełni mogę się z tym zarzutem zgodzić. Mamy obecnie zamiar opublikować ankietę skierowaną do społeczeństwa i obejmującą znacznie szerszy zakres tematyczny, niż proponowane ostatnio podwyżki cen niektórych artykułów. Generalnie można powiedzieć, że jedynie połowa objętości ankiety dotyczyłaby polityki cen, natomiast pozostała część - dotyczyć będzie sfery rekompensat i innych, możliwych form wyrównania finansowego skutków podwyżek cen. Taka ankieta stanowi ważny element edukacji ekonomicznej całego społeczeństwa. Jeśli obecnie wszyscy zwracają się z prośbą bądź o obniżenie podwyżek, bądź o podwyższenie rekompensat, to powinni odpowiedzieć równocześnie na pytanie - skąd wziąć na to środki. Tak pomyślana ankieta, będąc środkiem edukacji ekonomicznej społeczeństwa, powinna wywołać określony oddźwięk społeczny.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#JerzyJóźwiak">Jaki oddźwięk społeczny można uważać za wystarczający przy badaniach ankietowych? W realiach Zachodu, magiczną granicą takiej normy jest 3% uzyskanych odpowiedzi. Należy przy tym jasno stwierdzić, że nigdy, w żadnym kraju, wszyscy nie biorą udziału w konsultacji społecznej. Gdybyśmy uzyskali wyniki w granicach normy 3%, to fizycznie stanowiłoby to 40–80 tys. odpowiedzi. Uważam, że byłaby to ilość reprezentatywna. Nie muszę też dodawać, że ankieta obejmuje reprezentatywną próbkę społeczeństwa: rodziny o różnych dochodach, wykształceniu, statusie zawodowym itp.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JerzyJóźwiak">Czy pensja uwidaczniana na odcinku listy płac jest rzeczywistym wyrazem dochodów pracownika. Miałem osobiście okazję przekonać się, jak to wygląda. W czasie wizyty w Zakładach „Elwro” pracownicy określali swoje pensje, jako 7–8 tys. zł, podczas gdy dochody tych pracowników, jakie uzyskałem w dziale rachuby i płac wynosiły 12–13 tys. zł. Obawiam się, że taka sama sytuacja występuje w wielu zakładach przemysłowych. Pracownicy ukrywają część swoich dochodów, bądź też część z nich nie traktuje niektórych świadczeń pieniężnych jako pensje. Pożyczki o charakterze chwilowym tzw. chwilówki już dawno traktowane są jak dar zakładu pracy. Postulowałem już, aby Ministerstwo Pracy, Płac i Spraw Socjalnych spowodowało ujmowanie wszystkich dochodów pracownika na jednym odcinku listy płac. W taki też sposób potraktowany został dochód w naszej, przewidywanej ankiecie. Doliczyliśmy się aż 25 możliwości dochodowych, oprócz normalnej pensji, które mogą być uzyskiwane przez pracowników gospodarki uspołecznionej. Obiektywizm i uczciwość nakazują określanie wielkości całych swoich dochodów, a nie ich części.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#JerzyJóźwiak">Wiele mówi się o dramatycznych listach i telefonach emerytów i rencistów. To prawda, że jest to grupa mająca stosunkowo niższe dochody. Zwracam jednak uwagę, na wielkie zróżnicowanie tej grupy ze względu na otrzymywane świadczenia, jak też ze względu na staż pracy. Czy nie jest przesadą domaganie się równej podwyżki emerytur i rent dla wszystkich nieczynnych zawodowo? Słyszy się głosy, aby przyspieszyć realizację III raty rewaloryzacji rent i emerytur wszystkim uprawnionym. W przewidywanej ankiecie poprosimy tych, którzy tak sądzą, aby wskazali skąd wziąć środki - inaczej mówiąc, komu je zabrać?</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#JerzyJóźwiak">Krytykuje się rzetelność wyliczeń wskaźników wzrostowych cen i kosztów utrzymania. A przecież Sejm zatwierdził wzrost kosztów utrzymania o 17% w 1983 r., podczas gdy wzrost jest faktycznie większy. Chcę powiedzieć, że w br. dochody emerytów i rencistów zwiększyły się o 21%, zaś ceny wzrosły o 23%. Wynika z tego, że dochody realne emerytów obniżyły się o 2%. Co jednak złożyło się na 23% wzrostu cen w br.? Ja osobiście używam określenia tzw. wskaźnik pijacko-bogacki. Przecież wzrost cen był spowodowany w 80% podwyżką cen alkoholu, papierosów i kawy a także znacznym wzrostem cen artykułów luksusowych, takich jak np.: dywany, futra, kożuchy, samochody, benzyna, meble, telewizory kolorowe, sprzęt stereofoniczny. Czy rzeczywiście emeryci i renciści brali udział w konsumpcji tych właśnie towarów? Ilu spośród nich rzeczywiście zanotowało spadek dochodu realnego? Z naszych wyliczeń wynika, że po wyeliminowaniu tej części pijacko-bogackiej, wzrost cen, dotyczący emerytów i rencistów wyniósł 10–11%. Cały dramat polega jednak na tym, że emeryci nie chcą uznać takiego rozumowania.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#JerzyJóźwiak">Popatrzmy na emerytury nieco spokojniej. Przecież 3/4 ogółu emerytów stanowią kobiety. One na pewno nie nadużywały alkoholu i nie myślały o zakupie luksusowych towarów. Jeśli przyjmiemy taką logikę rozumowania, to dochody realne emerytów i rencistów musiały w ub.r. wzrosnąć. Czy jest gdzieś potwierdzenie tego stanu rzeczy? Analizy budżetów domowych, prowadzone przez GUS wykazują, że konsumpcja mięsa w rodzinach emerytów i rencistów wzrosła o 10%, a masła o 16% w br. Potwierdzałoby to nasze domysły. Przy okazji warto wspomnieć, że domaganie się absolutnego ujawnienia danych, zbieranych przez GUS w ramach badania budżetów domowych stoi w sprzeczności z zasadą anonimowości badań. Mieliśmy duże nieprzyjemności związane z ujawnieniem tych kalkulacji, które podano do wiadomości publicznej. Osoby ujawniające GUS swe budżety rodzinne mają przecież zapewnienie dyskrecji. Takie założenie stanowi podstawy wzajemnego zaufania między GUS a badanymi rodzinami.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#JerzyJóźwiak">Zarzucano nam, że w ramach ujawnionych danych minimalizujemy kalkulację kosztów utrzymania. Być może zarzut ten jest prawdziwy w odniesieniu do grup wyżej zarabiających. Nie podajemy szczegółowej kalkulacji konsumpcji w tych grupach, ponieważ to nie one mają otrzymać rekompensaty. Wydaje mi się natomiast, że jeśli chodzi o grupę najbiedniejszych to nasze kalkulacje są rzetelne. Pozostaje otwarty problem, na ile wzrost cen artykułów podstawowych spowoduje wzrost cen innych towarów i usług np. gastronomii itp. Już obecnie stwierdzam naciągane kalkulacje w stołówkach gastronomicznych, nie znajdujące obiektywnych przyczyn w proponowanej podwyżce cen.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#JerzyJóźwiak">W metodyce badań budżetów rodzinnych wyróżnia się aż 8 grup budżetowych. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że nasze szacunki były szczególnie wnikliwe i obiektywne w zakresie dwóch grup najuboższych. Niewątpliwie były one także bardziej ogólne w innych grupach, ale grupy te nie są obiektem naszego zainteresowania kiedy rozważamy kwestie rekompensat.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#JerzyJóźwiak">Skoro, jak wynika z niektórych wypowiedzi, nowe ceny są do przyjęcia, to trzeba sobie również zdawać sprawę, że w minimalny tylko sposób mogą one wpłynąć na podwyższenie cen innych artykułów, znajdujących się poza listą. Plotki o bardzo wysokich podwyżkach, które były głoszone przez niektóre ośrodki zagraniczne, okazały się niewypałem.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#JerzyJóźwiak">Czekamy na wyniki konsultacji, na opinie związków zawodowych, które wykorzystamy w dalszych naszych pracach.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#JerzyJóźwiak">Ceny zaopatrzeniowe zostały zamrożone w br. i będzie to obowiązywało również w roku przyszłym. Są więc podstawy do tego, ażeby przypuszczać, że i planowana 15-procentowa podwyżka wzrostu cen żywności w roku przyszłym nie zostanie przekroczona.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#JerzyJóźwiak">W publikowanych materiałach podaliśmy ceny tylko 49 podstawowych artykułów, ale cała lista obejmuje 350 artykułów. Jeśli będzie potrzeba możemy opublikować pełną listę.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#JerzyJóźwiak">Wysokość zarobków zależy przede wszystkim od kwalifikacji i wkładu pracy. Byłem w jednym z zakładów w Bydgoszczy, gdzie zabierało głos w dyskusji dwóch techników o podobnych kwalifikacjach. Jeden skarżył się z czego utrzyma rodzinę, gdyż zarabia tylko 5.700 zł miesięcznie. Drugi też uważał, że zarabia za mało, a zarobki jego wynosiły ok. 30 tys. zł, ale - jak twierdził - pracuje również w soboty i w niedziele. Różne więc są wymagania i oceny sytuacji. Należałoby więc posługiwać się nie średnią płacą, a zarobkami w poszczególnych grupach, wtedy każdy uświadomił by sobie dlaczego znajduje się w takiej a nie innej grupie i może pomyślałby czy jest to wina jego, czy też zakładu pracy.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#JerzyJóźwiak">Wiele uwagi w dyskusji poświęcono dotacjom. Lepiej gdyby ich nie było, ale nie możemy ich w tej chwili uniknąć. W br. wysokość dotacji sięgnie 200 mld zł, a w roku przyszłym przy zastosowaniu II wariantu podwyżki cen, wynosiłaby ona ok. 180 mld zł, co stanowi zaledwie kilkanaście procent ogólnej wartości artykułów żywnościowych, gdy przed 1980 r. było to 150%. Bułgaria nie stosuje w ogóle dotacji do żywności. W NRD jest zupełnie inny model. Ceny detaliczne są stałe, mimo wzrostu cen skupu. W średnich krajach europejskich dotacje stanowią 15%; przyznawane są zwłaszcza do artykułów białkowych, takich jak mleko i sery twarogowe. W tych granicach mieścilibyśmy się i my.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#JerzyJóźwiak">Marnotrawstwo żywności jest ogromne. Dotyczy to m.in. przetworów mleczarskich. Centralny Związek Spółdzielczości Mleczarskiej nie obliczył dotychczas kosztów jednostkowych produkcji mleka. Teraz dopiero podejmują takie badania. Będziemy badać prawidłowość wykorzystania dotacji zarówno podmiotowych, jak i przedmiotowych, zdajemy sobie sprawę, że są tu jeszcze duże rezerwy.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#JerzyJóźwiak">Postuluje się, ażeby ceny nie były oparte o koszty wytwarzania. Zgadzam się z tym stanowiskiem, gdyż w ten sposób zapobiegamy przenoszeniu niegospodarności na ceny. Rolnikom nie pokryliśmy np. pełnego wzrostu kosztów wytwarzania przy podnoszeniu cen skupu, zachowaliśmy 10-procentową rezerwę, którą trzeba wykorzystać na poprawę gospodarowania. Nasze rolnictwo produkuje drogo, ale jest to wynikiem olbrzymich zaniedbań w zakresie kwalifikacji rolniczych.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#JerzyJóźwiak">Zgadzam się, że rola związków zawodowych w prowadzonych konsultacjach jest bardzo ważna, ale dużym wsparciem i pomocą będzie również opracowana przez nas ankieta.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#JerzyJóźwiak">W dyskusji wskazywano na konieczność wiązania cen z jakością produkcji. Mówiono o konieczności obniżania cen za złą jakość. Nikt jednak nie proponował podnoszenia cen za dobrą jakość.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#JerzyJóźwiak">Pytano co te podwyżki dadzą. Nie można tak pytać, one nic nie dadzą, ale pozwolą stabilizować naszą gospodarkę. Te podwyżki i tak nie są bardzo wysokie, np. ażeby znieść zupełnie dotacje musiałyby sięgać 30%.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#JerzyJóźwiak">Nie mamy jeszcze opracowanego minimum socjalnego. Otrzymaliśmy taki projekt z Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych, ale odrzuciliśmy go, gdyż budził wiele zastrzeżeń. Proponowano np. spożycie ryb w wysokości 14 kg rocznie, podczas gdy teraz wynosi ono 7 kg. W jaki sposób można w ciągu roku tak podwyższyć konsumpcję ryb? Zarówno normy opracowane przez Instytut Żywienia, jak i normy ONZ u nas nie sprawdzają się. W naszych gospodarstwach inny jest model żywienia. I on właśnie powinien być podstawą wyliczeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJóźwiak">Już na wstępie podkreśliłem, że nasze spotkanie miało na celu przekazanie opinii i poglądów, które zebraliśmy w toku pracy poselskiej. Podwyżka cen żywności wywołuje ożywione dyskusje, było więc naszym poselskim obowiązkiem znane nam opinie w tej sprawie przekazać. Sądzę, że minister Z. Krasiński wyciągnie z tego wnioski - także przy formułowaniu decyzji.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JerzyJóźwiak">W planie na 1983 r. przewidziano wzrost kosztów utrzymania o 17% i Sejm to aprobował. Ta aprobata wyrażona została po uznaniu przedstawionych przez rząd argumentów, A dziś mamy wątpliwości, czy przedstawione tu dane i propozycje w swych wartościach „makro” odpowiadają wartościom „mikro”, czy też są w tych ostatnich zgoła odmienne. Dzisiejsza dyskusja potwierdza, że w dyskusji nad budżetem na 1983 r. przekonano nas do owego 17% wzrostu kosztów utrzymania, a życie wniosło poprawkę.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JerzyJóźwiak">Sprawa kolejna: co te proponowane podwyżki mają nam dać? Jest to tylko cząstkowe rozwiązanie. Wiąże się z nim wiele spraw pochodnych: czynsze, ceny nawozów, opłaty za centralne ogrzewanie itp. Te sprawy są zauważane w przedsiębiorstwach, a ich skutki mają charakter rachunku ciągnionego. W jednej ze spółdzielni pracy udowodniono mi, że 10-krotny od 1. I. 1984 r. wzrost cen pobieranej wody pociągnie za sobą zwiększenie kosztów prania bielizny o 40%. Nie chcę kontynuować dyskusji i mówię o tym tylko dla zilustrowania faktu, że problem jest bardziej złożony i skomplikowany, niż może się to wydawać. Za całym tym kompleksem zagadnień kryją się nie tylko poziom życia, ale także stosunek obywateli do systemu i funkcjonowania państwa. W tym kierunku zmierzają nasze poselskie uwagi.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JerzyJóźwiak">Komisja rozpatrzyła i przyjęła odpowiedzi na dezyderat w sprawie podjęcia przez niektóre zakłady przemysłowe i drobną wytwórczość produkcji maszyn i narzędzi rolniczych z elementów stanowiących części zamienne oraz na opinię dotyczącą realizacji kredytów dla młodych małżeństw.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JerzyJóźwiak">Komisja uchwaliła dezyderaty dotyczące podjęcia systematycznych badań nad strukturą produkcji, ze szczególnym uwzględnieniem produkcji na rynek wewnętrzny; zaopatrzenia rynku w herbatę; uregulowania sprawy budowy zakładu mleczarskiego w Mrągowie, woj. olsztyńskie.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JerzyJóźwiak">Wiceminister handlu wewnętrznego i usług Tadeusz Materna poinformował o podjętych przez resort przedsięwzięciach dla poprawy zaopatrzenia rynku w herbatę. Ogólne dostawy tego towaru na rynek wyniosą w IV kwartale br. 8 tys. ton, tj. o 2.400 ton więcej, niż zakładano pierwotnie. W tej chwili kierowane są do handlu znaczne dostawy herbaty, pełną parą pracują paczkownie - także „Herbapolu” i innych instytucji. Około 1,5 tys. ton herbaty w dużych opakowaniach skieruje się do zakładów pracy. Łącznie tegoroczne dostawy herbaty będą większe niż w ub.r. W 1984 r. przewiduje się dostawy jeszcze większe - ogółem 30 tys. ton; z tej ilości 10 tys. ton trafi na rynek w I, a 8 tys. ton - w II kwartale.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JadwigaŁokkaj">Z informacji resortu handlu zagranicznego wynika, że na rynkach światowych kawa jest tańsza od herbaty. Równocześnie można przypuszczać, że wzrost spożycia herbaty ma swe źródło w mniejszej dostępności kawy. Czy te relacje cenowe brane są pod uwagę?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszMaterna">Czynione są starania, aby zwiększyć dostawy kawy na rynek krajowy. Kupujemy ją przez pośredników. Efekty tych działań powinny być odczuwalne w I kwartale 1984 r. Dostawy herbaty do zakładów pracy to przedsięwzięcie jednorazowe, związane głównie z tym, iż zwiększone w grudniu dostawy herbaty nie pozwolą na jej przepakowanie. Stąd te 1,5 tys. ton, dostarczone w opakowaniach najmniej 4 kg dla potrzeb żywienia zbiorowego i dużych zakładów pracy.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>