text_structure.xml
134 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 40 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów i Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Antoni Ponikowski, Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Kamieński, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski, Kierownik Ministerstwa Spraw Wojskowych gen.-por. Kazimierz Sosnkowski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Seweryn Ludkiewicz.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Juljusz Dunikowski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Zygmunt Rymowicz.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekksStychel">Otwieram posiedzenie. Protokół 298 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów, protokół 299 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Szymczak. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie dzikiej parcelacji majątku ziemskiego Mirowice w gminie Kobylin pow. grójeckiego.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja posłów Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie pogwałcenia art. 22 Konstytucji Rzplitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie składowni tytoniu w Tarnobrzegu, o którą się starają oddawna inwalidzi.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Matusza i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego wymiaru podatku dochodowego za r. 1920 w pow. brzozowskim.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zamknięcia maciejowskiej filii „Proświty”.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości oraz Zdrowia Publicznego w sprawie okropnych warunków sanitarnych w areszcie przy komisariacie policji państwowej w Równem.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Rasnera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie szykan starosty i komendanta policji miasta Hrubieszowa celem uniemożliwienia wiecu sprawozdawczego z udziałem posła.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WincentySzymczak">Interpelacja posłów z Nar. Chr. Stt. Pracy do p. Ministra Spraw Wewnętrznych. w sprawie bezprawnego forytowania Żydów przez p. Reinlendera dyrektora policji we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie wykupu i parcelacji dóbr Sierpówki, gmina Jastków, pow. lubelskiego.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Daczko i tow. w sprawie szkoły niemieckiej w Ślesinie pow. bydgoskiego.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WincentySzymczak">Interpelacja posłów Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Skarbu w sprawie nadużyć p. Świstalskiego inspektora skarbowego w Krasnymstawie.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. Klubu P. S. L. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie przeniesienia miasta Wąbrzeźna do II klasy poborów drożyźnianych.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Michalaka i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zamówienia 10.000 siodeł w Austrii.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Rajcy z klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nadużycia popełnionego przez por. Miklewskiego w Bydgoszczy.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Dębskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych oraz do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie udzielenia pozwolenia na kupno osady młynarskiej młynarzowi Janiszewskiemu.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Walerona i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zachowania się ks. Jankowskiego proboszcza parafii Brzeźnica pow. noworadomskiego, który usiłował przeszkodzić w złożeniu sprawozdania poselskiego.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Bagińskiego i tow. z Klubu P. S L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć policji w pow. sarneńskim województwa Poleskiego.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Bagińskiego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie żądania przez władze administracyjne i sądowe od zasądzonego niezgodnego z wyrokiem sądowym wymiaru kary.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#WincentySzymczak">Interpelacja posłów Klubu P. S. L. do p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ściągania zaległego kontyngentu za r. 1920.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Wójcika i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwie nałożonej daniny w gminie Krzysztoforzycach pow. krakowskiego.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Barlickiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy przez starostę i organa policyjne w pow. skierniewickim.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Pączka i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie tragicznej śmierci w ręku władz policyjnych robotnika Józefa Krzosa.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Misiołka i tow. do p. Ministra Rolnictwa w sprawie niedopuszczania obywateli Rzeczypospolitej Polskiej Rusinów do kupna parcelowanych gruntów.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekksStychel">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WicemarszałekksStychel">Przystępujemy do nr. 1 porządku dziennego: trzecie czytanie ustawy o Kościele Ewangelicko Augsburskim (druk nr. 3455 i 3439). Jest wniosek posłów narodowości niemieckiej, ażeby punkt ten zdjąć z dzisiejszego porządku obrad. Może się to stać, jeżeli za tym wnioskiem oświadczy się większość Izby.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(P. Rataj: Sprzeciwiamy się)</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WicemarszałekksStychel">Wobec tego, że jest sprzeciw, musi nastąpić głosowanie. Kto jest za zdjęciem punktu 1 z porządku obrad, zechce powstać. Mniejszość, przystępujemy zatem do nr. 1. Otwieram rozprawę. Zapisał się do głosu p. Spickerman.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WicemarszałekksStychel">P. Spickerman jest nieobecny, głosu nikt więcej nie żąda, przystępujemy do głosowania. Nie zgłoszono poprawek, możemy więc głosować en bloc nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WicemarszałekksStychel">Przystępujemy do nr 2 t. j. do rozprawy szczegółowej nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej w przedmiocie ustawy o gminie wiejskiej. Do art. 1 głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Sprawozdawca Komisji Administracyjnej w sprawozdaniu o ustawie gminnej przyznał, że Komisja zdaje sobie z tego sprawę, że ustawa ta powinna być organicznie związana z innemi ustawami samorządowemi, których projekty nawet nie zostały jeszcze wniesione do Sejmu Brak ustaw o samorządzie powiatowym i wojewódzkim, o źródłach dochodów związków samorządowych, o podziale administracyjnym Państwa i t. d. Ten sam sprawozdawca wyznał również otwarcie, że nie zdołano dotychczas w Komisji ustalić zakresu działania i podziału czynności między gminą a gromadą i że dopiero drogą doświadczeń i życiowej praktyki będzie można tę rzecz ustawowo ująć i ustalić.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JanStapiński">To na wstępie przytaczam, aby zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, że i sprawozdawca Komisji jest świadom trudności, jakie się piętrzą przy uchwalaniu tej ustawy, i że sam zwraca nam uwagę na to, że ustawa ta w wielu punktach z różnych powodów jest niedojrzała. Nie może być inaczej. Wszak każdy z członków tej Wysokiej izby przyzna, że praca wytężona nad zagadnieniami tej miary, co ustawa gminna, jest w tej Wysokiej Izbie prawie niemożliwa. Wszak my pracujemy prawie cały rok bez przerwy, dzień za dniem sypią się, jak z rogu obfitości, projekty ustaw, któremi komisje są przeciążone, i nie przesadzę, gdy powiem, że leży poza fizyczną możliwością członków tej Izby poświęcić czas na należyte zbadanie tak doniosłej sprawy, jak ustawa gminna. Nie przesadzę i nie będę daleki od prawdy, jeżeli powiem, że mało jest członków tej Wysokiej izby, którzyby mieli czas dwa razy tę ustawę przeczytać, a co do tego, żeby którykolwiek był w stanie przejrzeć literaturę, dotyczącą ustawodawstwa gminnego, ażeby miał czas porównać projekt ustawy naszej z ustawami innych państw, to naprawdę, szczerze powiem, leży poza możnością fizyczną.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JanStapiński">A stąd wynik jaki? Gdyby świat dowiedział się o tem, że Sejm suwerenny w ciągu półtory godziny zakończył rozprawę ogólną nad ustawą gminną, że stronnictwa raptem w kilkunastu minutach co do ustawy gminnej się oświadczyły! Nie ulega wątpliwości, że to jest wynik nie czego innego, tylko że poprostu siły fizyczne członków tej Izby nie starczyły na to, żeby się można było należycie przygotować do tak doniosłej sprawy, jak ustawa gminna.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JanStapiński">A jednak zdaje mi się, że to jest prawdą i pod tym względem różnicy zdań między nami nie będzie, że ustawa gminna pod wielu względami jest donioślejszą w skutkach dla organizacji życia państwowego i narodowego, aniżeli nawet ustawa konstytucyjna, albowiem nie wszystkie jednostki, powiedzmy, mieszkające zdała, oddane tylko pracy, bywają zmuszone w życiu do odwoływania się do przepisów konstytucji, natomiast niema obywatela Polski, niema mieszkańca Państwa, najbiedniejszego i najciemniejszego, w ostatniej zapadłej dziurze, któryby nie był interesowany w brzmieniu przepisów i w skutkach ustawy gminnej. Jesteśmy przekonani, że wszyscy członkowie tego Wysokiego Sejmu są zgodni ze mną w tem, iż ustawa gminna jest kamieniem węgielnym, jest fundamentem, jest podstawą naszej przyszłości i naszego życia, naszego rozwoju albo nierozwoju. I dlatego, jeśli inne ustawy, nawet ustawę konstytucyjną, można w razie jej niedomagań, po tylu czy tylu latach zmienić, to odnośnie do ustawy gminnej powinniśmy sobie to dziś powiedzieć, uchwalając ustawę, że powinna, być ona taka, ażeby nie zachodziła potrzeba częstej zmiany, ażeby nie zachodziła potrzeba wogóle żadnej zmiany na długi szereg lat w tej ustawie; albowiem na podstawie tej ustawy układa się stosunek jednostki do państwa i na podstawie tej ustawy kształtuje się także życie gminne, które jest, jak powiedział słusznie p. Herz, pierwszą komórką w organiźmie państwowym. Jeśli nie mamy często zmieniać fundamentu, jeśli przynajmniej kamień węgielny w tej budowie ma zostać trwałym, stałym, to na miły Bóg — powiadam — w tych warunkach tej ustawy uchwalać nie powinniśmy. Przecież nikomu nie ubliżę, gdy powiem, że administracja nasza nie ma dość ani wyrobienia, ani praktyki, ani teorii, aby była już w tym pierwszym okresie budowania państwa dostatecznie przygotowaną do stwarzania ustawy gminnej. A tak samo — co znowu nie jest ubliżającem — i ten suwerenny Sejm i jego członkowie w Komisji Administracyjnej chyba nie mają pretensji i nie zaprzeczą, że zamało mają praktyki w życiu politycznem i wiedzy pod tym względem, aby mogli powiedzieć, że to co stworzyli jest doskonałem. A ustawa gminna powinna być doskonałą.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JanStapiński">Dlatego też nie z żadnych politycznych, ani partyjnych względów, ale wyłącznie na tej podstawie, iż każdy z Panów, który tę ustawę przeczytał, widzi, że nie tylko jej treść, ale i jej osnowa jest niemożliwa, że ona musi być nie tylko w jednym paragrafie, ale w całości zmieniona, zgodzi się ze mną, że w tych warunkach, w takiej sytuacji, w tym czasie ustawy gminnej uchwalać się nie powinno.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JanStapiński">Aby nie przewlekać dyskusji, pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby chociażby na jedno określenie w tytule drugim, o członkach gminy, kto ma być członkiem gminy, które w stylizacji Komisji tak brzmi: „za miejsce zamieszkania — w zrozumieniu niniejszej ustawy — uważa się miejscowość, w której ktoś osiadł”. Jakto ktoś osiadł? Kto to jest „ktoś”? Nie wiemy nawet kto, powinno być przynajmniej powiedziane: obywatel, czy mieszkaniec, czy człowiek, ale „ktoś”, to jest bardzo niejasne. I to nie jest zgodne z prawdą, bo może dziesięć razy „ktoś” osiąść gdzieś, a jeszcze członkiem gminy się nie stanie. To przytoczyłem tylko dlatego, aby Wysokiej Izbie uprzytomnić, że naprawdę w tej ustawie są wręcz niedopuszczalne określenia, zwroty i przepisy. Ale zwrócę jeszcze na jedno uwagę. Poseł Herz w bardzo wymownem i trafnem przemówieniu dowodził, że ustawa gminna jest początkiem ustawodawstwa samorządowego i powinna być uchwalona jak najrychlej, ale poseł Herz będzie łaskaw, tak jak każdy z członków tej Wysokiej Izby przyznać, że my przecież Ameryki odkrywać nie potrzebujemy. Powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, jaką drogą, w jakim czasie i w jakich warunkach ustawa gminna w innych państwach się tworzyła. Myśmy poszli tak daleko, daliśmy tak łatwo prawie lekkomyślne określenie gminy, że w żadnem państwie na całej kuli ziemskiej chyba podobnego określenia niema. Wspomnę chociażby tylko prawo zmiany granic gminnych, prawo rozstrzygania o majątku gminnym — do kogo to należy? Według tej ustawy wydział powiatowy jest prawomocny, bez odwoływania się do wyższej władzy, o tem decydować. A to są doniosłe sprawy, to są rzeczy, które kształtowały się przez wieki; to są rzeczy których nie można poddawać pod tak łatwe rozstrzygnięcie takiemu ciału, powiedzmy otwarcie, tak interesowanemu w tych sprawach, jak Wydział Powiatowy w sprawach gminy w jego powiecie.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JanStapiński">Podobnych postanowień, gdzie się tak łatwo umożliwia zmianę gmin, przerobienie granic, przynależności, obowiązków, praw — macie Panowie we Wszystkich paragrafach moc. Jak powiadam, nikomu to nie uchybia, że nie mogło być inaczej, bo to nie winą ani naszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ani naszej Komisji Administracyjnej, że nie miały warunków, ażeby należycie przysposobić się do przygotowania wzorowego statutu ustawy gminnej.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie ubliża Komisji)</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JanStapiński">Ja nie ubliżam, co do tego się zastrzegłem i wyraźnie powiedziałem, że to nie uchybia.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Głos w lewem centrum: Trzy lata była ustawa na Komisji, a Pan Prezes ani razu nie raczył przyjść na posiedzenie Komisji sprostować błędy)</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JanStapiński">O tem Panie Kolego, co ja mówię, to i Pan Kolega i ks. Kolega i pan Referent mówi w swojem zagajeniu. Nie chodzi zresztą o to, że coś było w Komisji przez rok, czy półtora, przyznają Panowie, że to nie jest jeszcze dowód dojrzałości.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Głos: Ale był czas, żeby wszystkie punkty mogły być przedyskutowane i sprostowane)</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JanStapiński">Otóż na to otwarcie powiadam, jak powiedziałem już na wstępie, że trzeba dłuższego czasu, ażeby podołać tej sprawie. Sam należę do pilnych członków Sejmu, a jednak nie miałem możności wejrzeć w tę sprawę, bo mam prawie codzień inne komisje. Sądzę, że dzisiaj stan rzeczy jest taki: przed nami jest ustawa o ordynacji wyborczej, gdyż zobowiązaliśmy się, że przed wakacjami mamy się rozejść i po feriach Sejm się nie zbierze, mamy terminowe zadania i w tym krótkim terminie mamy rozstrzygnąć tak ważną ustawę? Twierdzę, że ona nie jest palącą, choćby dlatego, że nie jest możliwą.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JanStapiński">Panowie dajecie w ustawie szereg pełnomocnictw osobom niewiadomym. Mówicie, że to należy do Wydziału powiatowego, to — do sejmiku wojewódzkiego, tamto — do sejmiku powiatowego, a my nie wiemy, kto jest sejmik powiatowy, kto wojewódzki, bo Rząd dotychczas tych ustaw nie wniósł. Jak można dawać pełnomocnictwo osobie niewiadomej.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#JanStapiński">Teraz przechodzę do motywów bliższych. Zagadnieniem, które wywołało najwięcej namiętności, jak sprawozdawca stwierdził, jest kwestia, czy gmina ma być zbiorowa, czy jednowioskowa.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#JanStapiński">I znowu to jest prawdą, że na doświadczenia pod tym względem okres czasu był stanowczo za krótki. Na podstawie 2–3 letniego doświadczenia, w czasie kiedy się olbrzymiej doniosłości wypadki przewalały, piętrzyły, kiedy gmina mała czy wielka nie miała możności wykazać wszystkich stron dodatnich i ujemnych, w tym czasie, trzeba powiedzieć, nie było możności dostatecznego wyeksperymentowania, który z tych systemów gminnych jest lepszy. To jest faktem, tego nie da się zaprzeczyć, że ta mała jednowioskowa gmina w Małopolsce w najtrudniejszym okresie wojny zdołała sprostać wszystkim obowiązkom i to jest fakt, któremu dziś ani p. Minister Skarbu ani p. Minister Spraw Wewnętrznych zaprzeczyć nie potrafi, że ta mała gmina także w Polsce może spełniać i spełnia wszystkie obowiązki publiczne należycie i żadne obowiązki gminy wobec państwa nie uległy zabagnieniu i żadne nieszczęście i żadna szkoda dla państwa z powodu istnienia gminy małej nie wynikła.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#JanStapiński">Zagadnienie dla nas najistotniejsze pod względem politycznym jest następujące: Wysoka Izbo! Jak świat stary, tak długo była i będzie walka w każdem państwie między biurokracją i społeczeństwem o wpływ, o rządy. Inaczej sobie tego wyobrazić nie można Walka o prawo jest do pewnego stopnia cementem, na którym się buduje państwo Walka o prawa polega na tem, że ciągle biurokracja, powiedzmy, sfera uprzywilejowana stara się urządzić w ten sposób, ażeby jej było dogodniej tym aparatem kierować, natomiast druga strona, rzesza ludowa, zawsze we wszystkich państwach i po wszystkie czasy była obowiązana pilnować się, ażeby nie dopuścić do tego, by jej nałożono tego rodzaju trudności, by ona w tej walce, w tem życiu nie dała sobie rady. Wszakże to jest prawda, że czy to we Francji, czy w Niemczech, w państwach ściśle narodowych, gdzie niema żadnych „inorodców”, gdzie są tylko Francuzi lub Niemcy, niemniej jednak i tam walka między ludem a biurokracją była, jest i zawsze będzie i tedy każdemu zastępcy interesów ludu to zagadnienie zawsze musi być żywe, czy on w tej walce ma ułatwić zwycięstwo biurokracji, czy też jest obowiązany stać więcej na straży interesów ludu.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#JanStapiński">To zagadnienie w naszem Państwie jest dzisiaj tem aktualniejsze, że mamy strasznie dużo do zrobienia w różnych częściach państwa, aby obywateli dopiero pozyskiwać dla Państwa. Dlatego my w interesie państwa powinniśmy jako ciało prawodawcze i kontrolujące pomagać ludności, ażeby mogła dawać sobie radę z zachciankami biurokracji, ażeby w ten sposób potrafić biurokrację utrzymać w ryzach i żebyśmy nie ułatwiali jej wzięcia góry nad ludem. I tutaj zagadnienie małej i wielkiej gminy jest najistotniejsze. Dlaczego? Jeżeli oddamy powiat dziesięciu, piętnastu czy dwudziestu wójtom, to oni będą tymi, jak ich ustawa nazywa, organami policyjnemi, za których pomocą władza powiatowa będzie trzymała ludność w karbach. Bo rzeczywiście, daleko łatwiej będzie staroście trzymać porządnie za łeb 10 czy 15 wójtów, w ten czy inny sposób, aniżeliby to było, gdyby wójtów było 50, 60, 70.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#JanStapiński">Kto pomniejsza ilość wójtów, jak czyni ustawa, do minimalnej liczby, ten ułatwia biurokracji szybsze objęcie tej ludności w swoje ręce i pokierowanie jej według swojej woli Często interesie wygody i w interesie ułatwienia urzędowania starosty, ale ze szkodą ludności.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#JanStapiński">Zwłaszcza u nas to zagadnienie zawsze musi być rozpatrywane i pod tym kątem widzenia, że czy 30 czy 25% ale w znacznych połaciach państwa mamy ludność innych narodowości, mamy stosunki, w których się rozeznać i przez które przebrnąć nie jest rzeczą łatwą, Dziś, kiedy mówimy o gminie zbiorowej równocześnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma petycje o wyłączenie z gminy od kolonistów, od ludności polskiej, która chce się wyzwolić z pod wpływów np. wójta ruskiego.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#JanStapiński">Tego rodzaju stosunki są i będą. Ale przecież chyba dłużej na to nie zezwolimy, żeby inne prawa były dla jednych a inne dla drugich, bo na miły Bóg musimy sobie powiedzieć, że każdy obywatel państwa bez względu na narodowość musi mieć równe prawa i musi być jednakowo traktowany, gdyż to jest warunkiem rozwoju i siły państwa. My przecież ciągłej wojny z milionami innych narodowości toczyć nie możemy i nie będziemy; to nie leży w interesie państwa i byłoby dlań zabójcze. Panowie zechcą więc uznać, że jeżeli kto te stosunki z tego punktu rozpatruje, jeżeli przyznaję, że będziemy musieli w niejednym wypadku, chcąc umożliwić kolonistom życie, wyłączyć ich z gminy i stworzyć dla nich samoistne jednostki administracyjne — to zagadnienie gminy zbiorowej komplikuje się i nie jest tak proste, jak się wielu Panom zdaje.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#JanStapiński">A przytem drugie zagadnienie. Nie ulega wątpliwości, że stworzenie wielkiej gminy równa się jednak wzmożeniu biurokracji, a utrzymanie małej gminy jest aktem przeciw zbiurokratyzowaniu.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#JanStapiński">Bo jakże wygląda u nas urzędowanie w małej gminie? Tam wójt jest istotnie wójtem z obowiązku obywatelskiego. Płaca nie stanowi dla niego nic, bo z tego ma honor, ale obowiązki łatwe. On i tak co tydzień na targ i łzie i tak do starosty chce zajrzeć i dlatego przy targach miesięcznych w powiecie zobaczy się ze starostą. — Co tam nowego Panie starosto? — Poinformuje się na poczekaniu i sprawa urzędowania między starostą i wójtem załatwiona. To samo co do pisarzy. Panowie pytają — jak jest? Jest tak, że pisarz w małej gminie faktycznie prawie że nie reflektuje i nie ogląda się na wynagrodzenie gminy.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(P. Sołtyk: A skąd bierze?)</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#JanStapiński">Zaraz Panu powiem. Po pierwsze obowiązki w małej gminie są minimalne, bo gmina jest mała ergo małe są czynności, pozatem jako sekretarz gminy ma możność napisania podania to na pocztę, to do wydziału powiatowego i w ten sposób, że jako sekretarz napisze obywatelowi podanie nie w imieniu gminy lecz w imieniu danej jednostki, ma pewne wynagrodzenie i to stanowi jego uboczne utrzymanie. To przecież jest faktem, że nie mamy ani zawodowych wójtów, ani zawodowych pisarzy, a skutek tego jest jaki? — ze wójt i pisarz nie jest urzędnikiem, tylko że jest chłopem, gospodarzem takim samym jak wszyscy inni i wszelkie bóle, dolę i niedolę odczuwa razem z innymi.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos: Jak będzie wójtem, to będzie lepiej dla niego)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#JanStapiński">Jak będzie wójtem, Panie Kolego, takiej gminy zbiorowej, od rana do nocy siedzącym w biurze, to on się stanie — chce, czy nie chce — urzędnikiem, odsunie się od swoich obywateli, przestanie z nimi mieć czucie, przestanie Ich rozumieć, i proszę Wysokiej Izby, wynagrodzenie jego istotnie obciąży budżet znacznie — to jest faktem. Panowie macie w Kongresówce zjazdy pisarzy gminnych, macie ich organizacje i macie znaczne koszty, bo czytałem uchwałę, żądającą, by wójtom przyznano kategorie płac VI, VII, VIII i IX klasy, czyli, że płace tych panów stanowią dziesiątki tysięcy miesięcznie. To jest nieuniknioną konsekwencją ich zadań. Oni muszą cały dzień pisać, cały dzień urzędować, nie mogą się poświęcić gospodarstwu, nie mogą z gospodarstwa egzystować, muszą tedy od gminy dostać to, co im jest potrzebne dla minimum egzystencji.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#JanStapiński">Z tego powodu z temi skutkami łączy się nieoddzielnie także kwestia nie tylko biurokracji, ale i obciążenia gmin. Na to Panowie nie poradzicie. U nas koszta utrzymania wójtów i pisarzy, koszta biurowe gmin równają się prawie zeru, a natomiast u Panów wynoszą setki tysięcy. Pozatem jednakże jest jeszcze inny skutek, że u nas wyrabia się coraz to większa liczba ludzi nie tylko w teorii, ale i w praktyce znających maszynę gminną, interesujących się sprawami gminnemi, czyli kształcących się na uświadomionych obywateli. Albowiem skutkiem tego, że tych wójtów jest wielu, że o tę posadę, powiedzmy otwarcie, nie ubiegają się, że te posady są często, prawie ustawicznie, zmieniane, że co 3–5–6 lat inny przychodzi do steru gminy, coraz to większa liczba obywateli zapoznaje się z zadaniami gmin, z obowiązkami, ze stosunkiem do władz, czyli kształci się na urzędzie publicznym i dowiaduje się o doniosłości tego urzędu. Jeżeli wprowadzimy tę ustawę gminną, gdzie już kandydat na radnego a potem na urząd wójtowski, poprostu zdany jest na łaskę i niełaskę starosty, bo on go zatwierdza, Wydział Powiatowy oznacza mu płacę, a gmina niema nic z tem do czynienia, to na co potrzebuje on tej gminy? I dlatego siłą rzeczy wyszkala się on na zawodowego wójta, na zawodowego pisarza, słowem na zawodowego biurokratę. A pod tym względem, sądzę, że znowu wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby zgodzą się, iż mamy już biurokratów za dużo, iż mamy ich tak dużo, że jeśli p. Michalski dalej będzie zwlekał, jak dotychczas, z redukcją, to bodaj że siły nasze nie wystarczą na dźwiganie tego ciężaru. A jeśli teraz jeszcze do tych biurokratów ma przyjść nie kij ka tysięcy, lecz kilkadziesiąt tysięcy wójtów zawodowych, pisarzy zawodowych, pomocników pisarzy, woźnych i t. d., to nie przesadzę, jeśli powiem, że falanga biurokracji już dziś tak liczna, powiększy się znowu z pewnością o wiele dziesiątków tysięcy nowych biurokratów. To nie leży w interesie ludu, powinniśmy tego uniknąć i dlatego też i pod tym względem ustawa ta powinna ulec zmianie.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#JanStapiński">Co do finansowej siły gminy, to spotkałem się w Izbie z takiemi głosami: Jeśli gmina będzie ponosiła koszty, to co nas to obchodzi, niech gmina płaci. Lecz jest to najfałszywsze stanowisko. Przecież skarb gminy nie jest nie wyczerpany, majątek obywateli nie jest nieskończony, obywatel może płacić tylko do pewnej sumy, do pewnej wysokości, a jeśli narazimy go na wielkie wydatki w sprawach gminnych, to, oczywista rzecz, odcinamy p. Michalskiemu możność sięgnięcia do jego kieszeni głębiej. Dlatego też dziwnem mi się wydaje, iż p. Michalski — Minister Skarbu, który nam zapewniał, że będzie dbał o to, by nie stwarzać nowych niekoniecznych źródeł wydatków — w sprawie tej ustawy, która niewątpliwie grozi nowemi ciężarami ludności i w konsekwencji osłabi siłę podatkową dla Państwa, dotychczas nie złożył oświadczenia i nie zabrał głosu.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#JanStapiński">To są najogólniejsze motywy, ale najusilniej proszę, bo jestem przekonany, że kluby nie miały dotąd możności zastanowienia się, aby Panowie zechcieli przyznać, że jednak prawdą jest, że ani p. Skulski, ani inny Minister Spraw Wewnętrznych nie może powiedzieć, iż małe gminy nie spełniły obowiązku wobec Państwa, że nie pobrały rekruta, nie zebrały podatków, nie wpłaciły daniny — dowodów na to nikt dostarczyć nie może — że tedy przechodzenie nad niemi do porządku dziennego jest niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#JanStapiński">Ta mała gmina ma swoją historię, myśmy o tę gminę walczyli jak to już w rozprawie ogólnej wspomniał poseł dr. Putek, te zabiegi o gminę zbiorową były. Przez 30 lat toczyliśmy w Małopolsce o to walkę, a Panowie chcecie krótko a węzłowato taką ustawę przeprowadzić? Nie potrzebnie, bo jeżeli już kto chce większej gminy dla pewnych zadań, to jak słusznie p. Referent powiada w swoim wniosku: o tem można mówić; trzeba ustalić zakres działania gromad, niech gromady wyłonią z siebie delegatów, niech ci delegaci stworzą wspólny związek, zarząd.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(Głos: Co to będzie?)</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#JanStapiński">To będzie, p. Kolego, całkiem co innego, niż gmina według tej ustawy. Bo wtedy będziemy wiedzieli, że jest zakres działania, że stróżowanie majątku gminnego należy do gminy, a sprawy inne jak szpitalnictwo, szkolnictwo, biblioteki i tak dalej będzie można przez tych delegatów wspólnie w drodze dobrowolnej, polubownej przy pomocy władz przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#JanStapiński">Jeżeli chodzi teraz o ułatwienie Państwu, to czy nie lepiej raczej pójść drogą przeciwną? Jeżeli chodzi o to, jak p. Referent powiada, że nie mamy w Polsce dość jednostek przygotowanych do sprawowania czynności urzędowych, do zastępowania Państwa, to na to przecież jest inna, pewniejsza i daleko tańsza droga — zmniejszenie powiatów. Niechże powiat będzie tą jednostką niewielką, która spełnia te wszystkie obowiązki wyższe. Prawie już tak jest u nas. U nas są powiaty, w których ludność ma do starosty nie dalej, niż u Panów do wójta i niewątpliwie, że to wpływa korzystnie na administrację gminną. I są jeszcze inne sposoby załatwienia tej sprawy. Ale przecież Panowie bądźcie łaskawi i o tem pamiętać, że tu wchodzi w grę Małopolska, gdzie nie tylko Polacy, ale i Rusini przeciwko tej gminie zbiorowej przez dziesiątki lat się bronili.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#JanStapiński">W tym czasie, gdy mamy tyle trudności, kiedy jeszcze tyle rzeczy jest do załatwienia wielkich, ważnych i trudnych, w tym czasie, kiedy ani p. Minister Spraw Wewnętrznych, ani p. Prezydent Ministrów, ani p. Minister Skarbu nie udowodnili nam, że jednostka gminna jest źródłem złego w Państwie, w tym czasie bez koniecznej potrzeby stwarzać nowe zarzewie walki, chociażby tylko w Galicji Wschodniej, jest rzeczą nieroztropną. Jeśli w Kongresówce obowiązująca ustawa jest niewystarczająca, kończy się, uchwalmy jej przedłużenie. Ale w tym Sejmie, tak przeciążonym pracą, tak wyczerpanym, tak zajętym kwestią wyborów, tak potrzebującym czemprędzej przystąpić do uchwalenia ordynacji wyborczej, w tym Sejmie naprawdę niema atmosfery i warunków, ażeby spokojnie, rzeczowo, sine ira et studio zastanawiano się nad zakładaniem nowych fundamentów dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#JanStapiński">Dlatego ponawiam najusilniej prośbę do Wysokiej Izby, ażeby uchwalenie tej ustawy gminnej odłożyć do następnego Sejmu Gdyby jednak Wysoka Izba z tem się pogodzić nie chciała, to przystępując do art. 1, zauważę — proszę czytać ten artykuł, gdzie w ustępie pierwszym jest powiedziane:</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#JanStapiński">„Gmina wiejska jest terytorialnym związkiem publiczno prawnym i osobą prawną prawa prywatnego”. Po co ten pleonazm?</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#JanStapiński">Skoro się mówi, że jest związkiem publiczno-prawnym, to naturalnie, że jest osobą prawną. Na co wywoływać wrażenia, że są jakieś sprzeczności, kiedy tego niema. W tym paragrafie te słowa trzebaby koniecznie skreślić.</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#JanStapiński">A w drugim ustępie jest powiedziane, że nie wiadomo, jak to się będzie przedstawiało, czy obszar gminy wiejskiej będzie obejmował jedną, czy więcej gromad.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#JanStapiński">Ustęp trzeci brzmi:</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#JanStapiński">„Każda nieruchomość ziemska, nie wchodząca w skład gminy miejskiej, musi należeć do gminy wiejskiej”. Proszę Panów prawników, proszę Profesora Głąbińskiego i wszystkich prawników, czy to jest prawnicze określenie, czy to jest określenie wystarczające: co nie należy do gminy miejskiej musi należeć do gminy wiejskiej. Co, gdzie, na jakich warunkach? Co nie należy do miasta musi należeć do wsi. Żadnego bliższego określenia, żadnego rozwiązania, do której gminy ma należeć, niema, zatem jest to określenie zupełnie niewystarczające, do pewnego stopnia dziwne: co nie należy do miasta, ma należeć do wsi — to pewna, tylko do której? Oczywista rzecz, że gdyby cała ustawa nie poszła do Komisji, to i tak jednakże trzebaby zmienić to brzmienie w sposób następujący: każda nieruchomość ziemska musi należeć do związku gminy najbliższej, do której dotyka, bo inaczej mogłyby powstać absurdy. Ale jednak, proszę Wysokiej Izby, mam nadzieję i przekonanie, że szanowni Panowie po rozważeniu tej ustawy przyjdą do przekonania, że najlepszym sposobem wyjścia, jedynym właściwie, który rzeczywiście pozwoliłby tę sprawę załatwić zgodnie z jej powagą i w warunkach odpowiednich, byłoby odesłanie tej ustawy z powrotem do Komisji, gdzie mogłaby ona spoczywać aż do przyszłego normalnego Sejmu prawodawczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekksStychel">Zwracam na to uwagę, że mamy obecnie na porządku dziennym rozprawę szczegółową. Przyjęty jest zwyczaj, że przy pierwszym artykule rozpoczyna się w drugiem czytaniu rozprawa ogólna, ale to już zostało dokonane na poprzedniem posiedzeniu i rozprawa ogólna przy artykule pierwszym została zamknięta. Dziś wyraźnie na porządku obrad jest rozprawa szczegółowa, dlatego proszę mówców, ażeby nie mówili ogółowo, bo to czyniłoby wrażenie obstrukcji. Każdy mówca, który zgłosi się do jakiegoś artykułu, powinien się trzymać konkretnie tekstu tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Opala.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WładysławOpala">Ponieważ poseł Stapiński twierdził, że ustawa jest opracowana na kolanie, muszę, ażeby uczynić zadość prawdzie, zaznaczyć co następuje. Ustawa ta została wniesiona do Sejmu w lipcu 1919 r. W ciągu 2 ½ lat Komisja Administracyjna prawie niczem innem nie zajmowała się jak ustawą gminną. Ta ustawa może nie zadawala wszystkich dzielnic, dlatego, że jest ona wnioskiem kompromisowym uzgadniającym stan dzisiejszy poszczególnych dzielnic. Wogóle doprowadzenie do ustawy gminnej, któraby zunifikowała dzisiejsze gminy na terenie Kongresówki, b. zaboru austriackiego i pruskiego, było rzeczą bardzo trudną, ale Komisja Administracyjna mimo dziesięciokrotnych w tej sprawie uchwał zawsze dochodziła do jednego zdania, że w państwie polskiem ze względu na porządną administrację musi być gmina zbiorowa. Chcąc jednak dać możność poszczególnym dzielnicom administrowania i rządzenia się tą gminą, wprowadzono bardzo szeroki zakres samorządu gromadzkiego. Samorząd gromadzki jest niczem więcej jak dzisiejszym samorządem gminnym, jeżeli to ma dotyczyć Małopolski albo b. zaboru pruskiego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WładysławOpala">Jesteśmy dziś związani konstytucją, według której władza państwowa i samorządowa ma być zespolona w jednych rękach. Jeżeli chcemy oddzielić samorząd gospodarczy od zakresu poruczonego, to to w gminie jednowioskowej można uczynić.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#WładysławOpala">Jeżeli chcemy te rzeczy zespolić, to musimy współdziałać w rozwoju życia gminy zbiorowej b. zaboru rosyjskiego, która przez szereg lat dała pozytywne rezultaty. Według mego zdania ustawa ta przeszła próbę ognia, bo była rozesłana do wszystkich województw, była przedmiotem długiej dyskusji w podkomisji wobec rzeczoznawców ze wszystkich dzielnic i zakątków Rzeczypospolitej i wszyscy zwracali uwagę na drobiazgi, ale zasady głównej, która w tej ustawie dominuje, nikt prawie nie kwestionował.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#WładysławOpala">Jeżeli chodzi o b. zabór rosyjski, gdzie przedłużyliśmy kadencję rad miejskich, gdzie dzisiaj pokutują jeszcze zebrania gminne, które nie pozwalają zupełnie żyć naszym wielkim gminom zbiorowym, to należy jak najprędzej tę ustawę uchwalić. Jest ona rzeczywiście, jak p. Stapiński powiedział, może pierwszą ustawą, która rozszerza i wykonuje konstytucję i wprowadza ją w czyn w tej pierwszej komórce życia samorządowego, jaką jest gmina. Ustawy doskonalej w calem tego słowa znaczeniu, gdybyśmy jeszcze dwa. lata nawet pracowali, nie uchwalimy. Życie dopiero będzie musiało ją wypracować, bo to jest ustawa, którą dopiero na podstawie doświadczenia i życia gminy zbiorowej można poprawić. Dlatego należy, mojem zdaniem tę ustawę jak najprędzej uchwalić, bo inaczej, jeżeli w krótkim tempie jej nie uchwalimy, to odłożymy ją na czas nieograniczony, co będzie zgubne dla całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#WładysławOpala">Była ona bardzo szeroko, na setce bodaj posiedzeń, w Komisji Administracyjnej dyskutowana, na której wszystkie kluby i dzielnice miały swój głos. Jeżeli reprezentanci Klubu kolegi Stapińskiego rzadko bywali na posiedzeniach Komisji i podkomisji, bo jak sam mówił, mieli czas zajęty, a jeżeli przychodzili to pod koniec, żeby robić obstrukcję, żeby utrudniać pracę, nigdy nic nowego nie proponowali, to dziwi mnie bardzo, że przychodzą teraz na plenum i mówią, że nie mieli czasu się namyślić.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekksStychel">Tę samą uwagę co poprzednio muszę zwrócić i obecnemu mówcy. Proszę się ściśle trzymać tekstu danego artykułu.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Art. 1 zawiera postanowienie o tworzeniu na obszarze Rzeczypospolitej gmin zbiorowych, w szczególności zaś ustęp II art. 1, który brzmi: „Obszar gminy wiejskiej obejmuje jedną lub więcej sąsiednich gromad. Obszar ten stanowi jednocześnie jednostkę terytorialną dla celów administracji państwowej”. Artykuł ten utrwala ustrój gminny na terenie Kongresówki, natomiast z gruntu zmienia ustrój gminny w b. dzielnicy pruskiej jak również w b. dzielnicy austriackiej.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JózefPutek">Jeżeli chodzi o b. dzielnicę pruską, to istnieje tam wprawdzie rodzaj gminy zbiorowej (Amtsbezirk), utworzony dla celów sprawowania policji miejscowej i państwowej administracji, na czele takiego okręgu stoi mianowany przez rząd naczelnik gminy zbiorowej (Amtsvorsteher), w Poznańskiem zwany „dystryktowym komisarzem”. Oparta na pruskiem prawie gmina zbiorowa nie jest związkiem komunalnym, ale najniższą komórkę samorządową w b. dzielnicy pruskiej stanowi gmina jednowioskowa.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JózefPutek">W Małopolsce również gmina jednowioskowa stanowi po dzień dzisiejszy najniższą komórką samorządową. Atoli podczas gdy na Pomorzu i w Poznańskiem dla celów wykonywania funkcji policyjnych i administracyjnych stworzono specjalny organ „amtsvorsteherów”, względnie „dystryktowych komisarzy”,...</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(P. Herz: Dla germanizacji)</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JózefPutek">... nawet, jak słusznie p. Herz podniósł, dla celów germanizacyjnych, to w Małopolsce stosunki o tyle są odmienne, że zwierzchność gminy jednowioskowej jest jednocześnie wykonawcą funkcji państwowej administracji. Czyli obecnie gmina zbiorowa nie tylko jako okręg administracyjny, lecz również jako jednostka samorządowa wprowadzoną zostałaby i w b. dzielnicy austriackiej i w b. dzielnicy pruskiej na wzór Kongresówki, gdzie taki ustrój gminny od dawna już istnieje.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JózefPutek">Przytaczano tu, że Komisja Administracyjna, opierając się na memoriałach wydziałów wojewódzkich, oświadczyła się za wprowadzeniem gminy zbiorowej na całym obszarze Państwa. Stwierdzić należy, że memoriały te na gruncie Małopolski opracowywała biurokracja samorządowa, pracująca jeszcze w Tymczasowym Wydziale Samorządowym. Biurokracja ta pochodzi jeszcze z owych czasów, gdy Małopolską rządziła partia konserwatystów, która wszystkie posterunki samorządowe obsadzała swoimi ludźmi. Dlatego niewłaściwem jest powoływanie się w tej chwili, gdy mamy w Polsce Sejm i rządy demokratyczne, na opinie owych manekinów, którzy jeszcze powołani wolą dawnej partii konserwatystów na stanowiska urzędowe, po dzień dzisiejszy w Tymczasowym Wydziale Samorządowym galicyjskim funkcje urzędowe spełniają.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JózefPutek">Przytaczano tu argumenty, że o ile chodzi o gminy zbiorowe, to one rzekomo miały na terenie Kongresówki sumiennie spełniać swoje zadania, i że tutaj zrobiono z niemi bardzo dobre doświadczenie. Atoli z tą enuncjacją w rażącej sprzeczności pozostaje sprawozdanie Komisji Administracyjnej, wypracowane przez p. referenta Komisji Administracyjnej kol. Bojanowskiego. Ostatnie bowiem zdanie owego sprawozdania brzmi: „nieład w samorządach gminnych zwłaszcza w b. Królestwie Kongresowym woła o jaknajrychlejsze uregulowanie tej sprawy”. Jeżeli zatem panuje w życiu samorządowem Kongresówki nieład, to trudno się pogodzić z tem, ażeby gminy, mające u siebie nieład, rzeczywiście znakomicie, jak twierdzi p. Prezes Komisji Administracyjnej, spełniały funkcje administracyjne, tak, aby aż służyć miały za przykład.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JózefPutek">Już przedmówca z naszego klubu dawał pewne wyjście, w swojem przemówieniu przytoczył nawet pewną formułę kompromisową, być może, że na podstawie owej formuły wszystkie rozbieżności poglądów dałoby się uzgodnić. Bo proszę Panów, jeżeli Małopolska w szczególności występuje przeciwko owym gminom zbiorowym, to ma do tego pewne uzasadnione podstawy. Ale tu dorzucić muszę jedno: że nie tylko my z lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale nawet tak skrajnie prawicowe stronnictwo Narodowo demokratyczne w swych czasopismach, wydawanych szczególnie dla ludu, a mianowicie np. w tygodniku „Wieniec i Pszczółka” niejeden artykuł krytyczny przeciwko gminom zbiorowym pomieściło, a zatem możemy przypuścić, że wszyscy posłowie z Małopolski są na tym punkcie zgodni, że wprowadzenie w Małopolsce gmin zbiorowych będzie rzeczą niekorzystną z tych motywów, jakie przytoczył przedmówca z naszego Klubu. Jakkolwiek z tej trybuny przytaczano i prof. Górskiego nazwisko i przytaczane były projekty, z któremi występowali w Sejmie galicyjskim przedstawiciele partii konserwatywnej, to jednak stwierdzić należy, że partia konserwatystów krakowskich takich gmin, jakie ma stworzyć nasza ustawa, na terenie Małopolski tworzyć nie chciała. Chciała natomiast w Małopolsce upodobnić administrację do systemu pruskiego, przez utworzenie tylko dla celów policji miejscowej i państwowej administracji okręgów. Celem uchronienia się przed ujemnemi skutkami gmin zbiorowych Panowie doradzacie nam przystosowanie ustroju naszych gmin do przepisów ustawy, traktujących o ustroju gromadzkim. Takie stawianie sprawy jest cofaniem Małopolski wstecz. W Małopolsce żadna gmina nie schodzi się sposobem rosyjskim na jakiś wiec gminny, tłum kilkutysięczny nie deliberuje tam nad sprawami gminy, tylko każda wieś ma oddawna swoją własną radę gminną. A jeśli gminom w Małopolsce, liczącym po kilka tysięcy mieszkańców w miejsce dotychczasowego ustroju Panowie narzucą ustrój gromadzki, to wieczna będzie w tej gromadzie walka, jaki ma być organ deliberujący i uchwalający, czy Rada gromadzka, czy też przy pomocy odpowiednich zabiegów, czy protekcji może nawet poselskich, wielki więc gromady z 2–3 i więcej tysięcy gminiaków składający się, będzie rządził ową gromadą. Dlatego zupełnie nas nie przekonuje argument, że Małopolska uniknie kłopotów jeśli swój ustrój gminny zdołamy dopasować do przepisów ustawy o gromadach. A jeśli prawdą jest, co mówił poseł Opala, że podstawą samorządu jest nie gmina zbiorowa lecz gromada, to rzecz dziwna dlaczego projekt ustawy o samorządzie gminnym zbudowany jest w ten sposób, że w tytule ustawy przy samym końcu mówi się o gromadzie? A przecież skoro życie samorządu zaczyna się budować od gromady, więc powinniśmy mieć najpierw przepisy ogólne, dotyczące gromady, a dopiero potem przepisy dotyczące gminy jako nadbudówek owych gromad. Tymczasem postąpiono odwrotnie, ponieważ kamieniem węgielnym ustroju samorządowego w Polsce ma być nie gromada z jej organami, ale właśnie owa gmina zbiorowa.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#JózefPutek">Doświadczenie poucza nas, że gmina jednowioskowa, którą przekreśla art. 1 tej ustawy, także pod jednym względem u nas dała dodatnie rezultaty. Oto kontrola gospodarki gminnej jest daleko lepiej przeprowadzona i wykonywana w organiźmie mniejszym, niż w wielkim. To też biurokracja samorządowa daleko mniejszej kontroli i krytyce podlega w wielkiej gminie, albowiem w takiej gminie oprócz tych, którzy są bliżej urzędu gminnego i coś niecoś wiedzą o sposobie prowadzenia gospodarki gminnej nikt jednak nie wie, co się w urzędzie gminnym dzieje i jak się tam urzędowanie prowadzi. Każde nieprawidłowe postępowanie, każde przestępstwo, popełnione w mniejszej gminie przez organ samorządowy dochodzi bardzo szybko do publicznej wiadomości i w ten lub ów sposób można łatwo i szybko na nie zareagować i sprowadzić organa gminne na właściwe tory. Dlatego też względy na kontrolę gospodarki przemawiają przeciw takiemu ujęciu sprawy, jakie widzimy w ust. 2 art. 1, to znaczy przeciw wprowadzeniu jako najniższej jednostki samorządowej — gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#JózefPutek">Jeden jeszcze jest moment bardzo ważny, który przemawia przeciwko budowie gminy zbiorowej, mianowicie topograficzne położenie gmin, w szczególności w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#JózefPutek">Już na posiedzeniu Komisji Administracyjnej podnoszono, że gmina, o ile ma być zdatna do pełnienia funkcji administracyjnych Państwa, powinna liczyć przynajmniej 6–7–8 tysięcy ludności. Ale zaglądnijcie Panowie do Małopolski, idźcie do Karpat, przyjrzyjcie się komunikacyjnym stosunkom w karpackich wsiach, to przekonacie się, że tworzenie tego rodzaju gmin musi napotkać na stanowczy opór, albowiem w największej części funkcje administracyjne gminy musiałyby być z konieczności skupione w urzędzie gminnym owej gminy zbiorowej, czy ktoś potrzebuje dowodu tożsamości lub paszportu na jarmark czy jakiejkolwiek legitymacji, to według tej ustawy uprawniony do wystawienia owego dokumentu byłby nie sołtys w gromadzie, tylko wójt tej gminy zbiorowej, i wskutek tego ludność całe mile będzie musiała wędrować do owego urzędu gminnego celem załatwienia pierwszej lepszej bagatelnej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#JózefPutek">Stąd pochodzi ów krytycyzm, z jakim ludność i posłowie z Małopolski odnoszą się do tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#JózefPutek">A jeszcze na jedno muszę zwrócić uwagę. Padały tutaj zarzuty i twierdzenia, że zbiorowa gmina spełniła należycie swoje funkcje, a gmina jednowioskowa ich nie spełniła. Rząd dotąd nie wystąpił z żadnem oświadczeniem, a w szczególności p. Minister Spraw Wewnętrznych nie raczył zaznaczyć stanowiska i wyjaśnić, gdzie jest prawda, które to gminy spełniły znakomicie swoje obowiązki, które zaś zaniedbały spełnić. A jeżeli biurokratyczna i policyjna Austria przy pomocy właśnie owych małych gmin jednowioskowych potrafiła na terenie Małopolski przeprowadzić znakomicie jeden z najważniejszych aktów polityki państwowej, mianowicie mobilizację, to jest to dowodem, że gminy te, chociaż były jednowioskowemi należycie i bez wielkich kosztów spełniły swoje zadania. To też doświadczenie pozwala nam odpierać zarzuty stawiane jednowioskowym gminom. W miejsce wygody, jaką ludność miała przy dotychczasowym ustroju gmin, przybędą nowe wielkie wydatki na biurokrację. Muszę dać wyraz zdziwieniu, że p. Minister Skarbu z punktu widzenia całokształtu polityki finansowej Państwa nie zechciał w tej sprawie zabrać głosu i nie oświadczył jakie jest stanowisko Ministra Skarbu wobec tej ustawy. Jeżeli nie będziemy mieć przed sobą jednocześnie ustawy, któraby traktowała o skarbowości samorządu gminnego, to cała ustawa gminna jest niczem, bo z czego gmina opłaci kosztowny aparat biurokratyczny, jeżeli się nie stworzy równocześnie odpowiednich źródeł; z czego ta gmina będzie pokrywać wydatki na inne cele samorządowe? Jeżeli do tego czasu, ani p. Minister Spraw Wewnętrznych, ani p. Minister Skarbu nie przyszedł z projektem odpowiedniej ustawy o skarbowości gmin wiejskich — to szkoda radzić nad kwestią, czy ma być gmina zbiorowa, czy jednowioskowa, bo nie znamy podstaw materialnych nowego ustroju gminnego.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#JózefPutek">Dlatego też oświadczam, że nie możemy za podobną ustawą, a w szczególności za art. 1 głosować. Apeluję jednak do Wysokiej Izby, żeby z uwagi na argumenty, które padły z tej wysokiej trybuny, zechciała poprzeć nasz wniosek o odesłanie tej sprawy do Komisji, aby jeszcze raz ją rozważyć wspólnie z p. Ministrem Skarbu i Spraw Wewnętrznych i znaleźć jakieś wyjście.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Nie jest rzeczą dziwną, że sprawa poruszona w pierwszym artykule ustawy, którą mamy obecnie na porządku dziennym, wywołała tak ożywioną dyskusję. Musiała ją wywołać dlatego, że w swoim czasie, kiedy były wprowadzane gminy jednowioskowe w innych państwach dyskutowano nad tą sprawą i ścierały się zdania teoretyków co do tego, która forma ustroju gminy bardziej odpowiada i jaka gmina będzie działała sprawniej. Kwestia ta była w swoim czasie rozpatrywana również bardzo obszernie i w Małopolsce i w roku 1905 odbyły się we Lwowie konferencje na ten sam temat, w których brali udział rozmaici znawcy stosunków wiejskich. Sprawa ta jest tak dalece sporna, że może ona wywoływać różnicę zdań nawet wśród członków jednego stronnictwa. I nie jest to rzecz dziwna, bo nie jest to sprawa, według mego zdania, polityczna, ale raczej kwestia przekonania co do tego, jaka forma ustroju gminnego bardziej odpowiada potrzebom jednostki i potrzebom państwa. Z tego też względu uważam za rzecz zupełnie naturalną, że między członkami tego samego stronnictwa mogą się znajdować zwolennicy tej czy innej formy ustroju gminnego. Ale też z tego względu uważam, że nie można czynić z tej kwestii sprawy politycznej, bo wtedy wprowadzamy do jej rozstrzygnięcia pierwiastek polityczny, który załatwieniu sprawy ustroju gminnego zaszkodziłby.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wszyscy musimy nad tą sprawą dyskutować, tylko pod jednym kątem widzenia, żeby gminę uczynić sprawną i spełniającą swoje zadanie. Otóż muszę skutkiem tego sprostować pogląd posła Putka, wypowiedziany na poprzedniem posiedzeniu Sejmu, pogląd, który polega na tem, że stara się on przedstawić gminę zbiorową jako coś, co zostało narzucone Królestwu Kongresowemu przez zaborców rosyjskich.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zwracam uwagę na to, że za czasów Księstwa Warszawskiego została wprowadzona instytucja wójtów w gminach, którzy swoją władzą mogli obejmować kilka wsi. Odpowiednikiem tych wójtów w zakresie samorządu, ponieważ wójtowie byli mianowani, były rady gminne wiejskie, które miały za zadanie być instytucjami doradczemi i kontrolującemi organy wykonawcze. Z tego też względu widzimy, że jeżeli u nas istnieją gminy zbiorowe, to nie koniecznie musimy szukać tradycji tej gminy w ustawodawstwie rosyjskiem, bo już ustawodawstwo Księstwa Warszawskiego przewidywało tworzenie gmin zbiorowych. Teraz gdybyśmy się chcieli utrzymać nadal przy gminie jednowioskowej, to moglibyśmy, posiłkując się argumentami czysto politycznemu widzieć źródło tej gminy w ustroju pańszczyźnianym, kiedy właściciel danych dóbr był instancją najwyższą w danej jednostce administracyjnej. Przecież obecnie musimy wyjść poza obręb gminy jednowioskowej i zrozumieć, że obecne stosunki czy polityczne, czy społeczne wymagają rozszerzenia ram tej gminy.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Między innemi państwami, takie jak Niemcy miały jedne kraje, które posiadały gminy jednowioskowe, i inne kraje, które miały gminy zbiorowe. Otóż widzimy, że państwo niemieckie było jakby terenem doświadczalnym, na którym te dwie jednostki organizacyjne miały zdać egzamin. Jak ten egzamin wypadł? Wypadł tak, że obecnie w Prusach, gdzie był system gminy jednowioskowej, opracowany został projekt gminy zbiorowej, a więc opinia publiczna przychyla się na korzyść organizacji gminnej, opierającej się na gminie zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Tak samo, nie wątpię, będzie i u nas. I gdyby w naszem państwie przez pewien czas mogły się te dwa systemy obok siebie rozwijać, to prawdopodobnie, nie chcę oczywiście tego przesądzać, decyzja wypadłaby w ten sposób, jak w państwie niemieckiem na korzyść gminy zbiorowej. Z tego powodu, sądzę, że jeden z najlepszych sposobów załatwienia tej sprawy polegałby na tem, żeby nie wprowadzać zaognienia do obecnych stosunków. Powinien być wprowadzony długi okres przejściowy, w ciągu którego możnaby było do pewnego stopnia wykazać zmiany korzystne, jakie wprowadzi gmina zbiorowa na wsi. Ten okres przejściowy pozwoliłby nawrócenie z tej drogi, o ile okazałaby się ona niestosowną. Mam jednak to głębokie przekonanie, że sprawa będzie rozstrzygnięta na korzyść gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wracając do wniosków pp. Putka i Stapińskiego, którzy akcentowali, że prawdopodobnie prawie wszyscy posłowie z Małopolski będą zwolennikami gminy jednowioskowej, muszę zaznaczyć, że myśmy nie powinni dysputować w tej chwili jako posłowie Małopolski, czy posłowie Kongresówki, czy Wielkopolski, tylko musimy te rzeczy traktować z punktu widzenia całości państwa. Gdybyśmy stanęli na ich stanowisku, to musimy powiedzieć, że my w Kongresówce nie odstąpimy od gminy zbiorowej. Ten sposób argumentowania nie doprowadziłby do celu. Do rozwiązania tej sprawy doprowadzi tylko wzajemne porozumienie i zrozumienie interesów wsi.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Co się tyczy wielkości gminy zbiorowej, to Państwo Polskie jest tak obszerne, istnieją tak odmienne warunki w poszczególnych dzielnicach, że jest rzeczą bardzo możliwą, że np. w górach będziemy musieli zrobić zasadnicze odstępstwo od tej zasady i nie będziemy mogli wyjść poza obręb jednej wioski.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">I to w ramach art. 1 da się pomyśleć. Dlatego ustawa gminna musi uszanować odrębności dzielnicowe i nie może przymusowo narzucać np. terenom górzystym, ażeby taka a taka liczba wsi należała do gminy. Byłoby również błędem, żebyśmy powiedzieli, że gmina ma obejmować taką i taką przestrzeń; byłoby błędem, gdybyśmy powiedzieli, że gmina ma liczyć tylu i tylu mieszkańców. Ale gdy mówimy, że gmina może być jednowioskowa, ale i wielowioskowa, to my dajemy formułę taką, w której pozwolimy rozmaitym warunkom państwa znaleźć dla siebie uwzględnienie.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dalej muszę zwrócić uwagę na to, że p. Putek w swojem przemówieniu powołał się na autorytet prof. Kutrzeby, jako przeciwnika gminy zbiorowej. Ja nie natrafiłem na te poglądy prof. Kutrzeby, pytałem się również fachowców pod tym względem — nie umieli mi ich wskazać. Natomiast mam dane, na podstawie których mogę przypuścić, że jest inaczej. Prof. Kutrzeba brał udział w naradach Towarzystwa krakowskich prawników i ekonomistów, które obradowało przy udziale rzeczoznawców, przy udziale profesorów Uniwersytetu i które to obrady dały taki wynik, że wypowiedziano się za gminą zbiorową, co znalazło wyraz w projekcie ustawy, którą Towarzystwo prawników i ekonomistów opracowało. Z tego względu podaję w wątpliwość, czy rzeczywiście prof. Kutrzeba takie stanowisko krytyczne zajmuje w stosunku do gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przejdę teraz do punktu dość ważnego, bo do kwestii finansowej, która była poruszona przez p. Putka. Otóż według b. dyrektora urzędu statystycznego we Lwowie p. Nadobnika w gminie, która miała do 500 mieszkańców, z 205 koron przeznaczonych na koszty administracji 120 koron szło na pensję wójta i pisarza; w gminie od 500 do 1000 z 321 kor. szło na ten cel 182 korony, a w gminie od 1000 do 2000 z 465 koron 325.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Czyli że procent wydatków administracyjnych przeznaczonych na pensje wójta i pisarza zmniejsza się w miarę wzrastania gmin. Dalej były obliczenia robione co do tego, ile pieniędzy zużywano na koszta administracji w gminach większych i mniejszych, i okazało się, że w Małopolsce w gminie od 500 mieszkańców procent budżetu, który szedł na administrację, wynosił 20%, a w gminach, które miały mieszkańców więcej, aniżeli 2000 mieszkańców, tylko 10%. Czyli widzimy, że gminy większe miały przewagę nad małemi, dlatego, że na koszta administracji zużywały mniejszy procent budżetu. Opinia rzeczoznawców wypowiada się w tym kierunku, że dopiero przy gminie, liczącej od 4000 do 5000 mieszkańców, otrzymujemy normalny stosunek między poszczególnemi działami budżetu, że nie ma tej przewagi po stronie wydatków administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dalej podano w wątpliwość, czy gmina wiejska zbiorowa nie spowoduje zbytniego obciążenia ludności podatkami. Obliczenia robione w tej sprawie wykazały, że gmina, która liczy do 1000 mieszkańców, nakłada przeciętnie dodatki do podatków w wysokości 50%, a gminy, które mają od 2000 do 5000, nakładają dodatki do podatków tylko w wysokości 23%. Widzimy więc, że sprawa finansowa przedstawia się może trochę inaczej, niż by to wynikało z przemówienia p. posła Putka. Pan poseł Putek oblicza budżet gminy zbiorowej tak, że gdybyśmy ją wprowadzili, to według jego obliczeń administracja gmin wynosiłaby 15 milionów na powiat. Otóż sytuacja przedstawia się w ten sposób, że wobec zmiennej waluty trudno się posługiwać budżetem za rok 1920, co do którego są obszerniejsze zestawienia, ale mam przed sobą budżet gmin pow. radomskiego za rok 1921, za 3 kwartały od 1 kwietnia do 31 grudnia. Jak on się przedstawia? Wydatki administracyjne 22 gmin wynosiły za 3 kwartały niecałe 4 miliony, a cały budżet wszystkich gmin (22) wynosił przeszło 20 milionów, czyli że koszta administracji wynosiły 20% całego budżetu. Bezsprzecznie mogą być powiaty, gdzie stosunek ten jest mniej korzystny, t. np. warszawski powiat jest w tem położeniu, że procent, który przypada na koszta administracyjne gmin, jest większy, wynosi 25%, a może 30%. Jeżeli chodzi o obciążenie poszczególnych gmin kosztami administracyjnemu to dla pow. radomskiego administracja jednej gminy w r. 1921 wynosiła przeciętnie 240 000 mk. W całym powiecie wydatki administracji gminnej wynosiły by 5,200.000 mk, w powiecie dużym, jak radomski, liczącym 22 gminy, mamy budżet administracji gminnej 5 milionów, a p. Putek oblicza to dla powiatu zdaje się wadowickiego na 15 milionów! Otóż z tych powodów mam podstawy do twierdzenia, że budżet, obliczony przez p. posła Putka, może trochę odbiega od rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Następnie muszę zwrócić uwagę na to, że gminy jednowioskowe spotykają pewne trudności w załatwianiu spraw administracyjnych, dlatego niejednokrotnie muszą się łączyć i angażować np. wspólnie pisarzy i kończy się na tem, że proszę Panów, w 1900 r. 68% gmin w Małopolsce było takich, które tworzyły spółki pisarskie, wówczas pisarz lokował się w jakiejś większej wsi i do niego wójci tych wsi musieli wędrować, aby załatwić różne sprawy. Uważam to za rzecz niewskazaną.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wreszcie musimy powiedzieć, że nie tylko Niemcy zaprowadzają gminy zbiorowe, lecz mamy szereg innych krajów, w których ustrój gminny jest zbliżony do naszej gminy zbiorowej — weźmy n.p. stosunki angielskie. Z tego powodu twierdzenie, że projekty, zmierzające do tego, aby rozszerzyć zakres działania gmin, aby tę gminę powiększyć, są reakcyjnemi — uważam za zupełnie nieuzasadnione. Sądzę, że dalsza dyskusja wyjaśni jeszcze tę sprawę i że wprowadzając dłuższy okres przejściowy dla załatwienia reorganizacji ustroju gminnego w tych dzielnicach, które zanadto może się przyzwyczaiły do ustroju jednowioskowego, rzecz ta zostanie przez to uregulowana, pozbawiona zaognienia, a z drugiej strony pozwoli nam na to, abyśmy dla całego Państwa wydali jedną ustawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekksStychel">Rozprawa wyczerpana, głos ma jeszcze P. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MichałBojanowski">Przy art. 1 rozwinęła się dyskusja nad tem, który ustrój gminny jest lepszy, czy ustrój gminy zbiorowej, czy gminy pojedyncze — jednowioskowe? W dyskusji poruszone były sprawy, na które muszę zwrócić uwagę. P. poseł Putek powiedział, że w sprawozdaniu swojem użyłem wyrażenia, iż nieład, jaki panuje w gminach zbiorowych na terenie b. Królestwa Kongresowego, wymaga szybkiego uregulowania. Tych słów nie cofam, lecz nie uważam, aby nieład, który panuje obecnie w gminach na terenie Kongresówki, był dostatecznym argumentem do obniżania wartości gminy zbiorowej, w porównaniu z gminą jednowioskową.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MichałBojanowski">Nieład ten powstał z tego powodu, że jak już mówiłem w pierwszem przemówieniu nasz ustrój gminny był taki, iż rola gospodarza w gminie powierzona została zebraniom gminnym.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MichałBojanowski">Zebranie gminne ma obowiązek wyboru zarządu gminnego, decydowania o budżetach, wydawania uchwał w zakresie wszystkich potrzeb gminnych. Zgromadzenia, które dla swej prawomocności wymagały obecności kilkuset osób, nie mogły w poważny sposób rozważać spraw, związanych z potrzebami gminy. Takie stosunki istniały do r. 1918, do wprowadzenia w życie dekretu z dnia 28 listopada 1918 r. o radach gminnych.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MichałBojanowski">Dekret ten, który wprowadził bardzo pożyteczną instytucję rad gminnych, nie poprawił stosunków gminnych, lecz przeciwnie wprowadził większy chaos, ponieważ nie przelał na rady gminne tych atrybucji, które miały zebrania gminne, a jednocześnie powiększył zebrania gminne, uprawniając wszystkich mieszkańców gminy od 21 roku życia bez różnicy płci do brania udziału w zebraniach gminnych. Na miejsce dawnych zebrań gminnych, które składały się z właścicieli osad ponad 3 morgi i składały się z kilkuset osób, dekret wprowadzi, zebrania gminne, dla prawomocności których potrzebna jest obecność przynajmniej kilku tysięcy osób. Te kilkutysięczne zebrania, którym pozostawiono poprzednie uprawnienia, miały wspólnie w gromadzie decydować o budżetach, o wszystkich potrzebach gminnych, wybierać wójta i rady gminne. Takie załatwienie sprawy wprowadziło stosunki zupełnego bezprawia. Począwszy od 1918 r. ani jedno zebranie gminne nie odbyło się legalnie, bo nigdy nie zbiera się wymagana przez ustawę połowa uprawnionych do głosu.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MichałBojanowski">Ten stan bezprawia trzeba jak najprędzej usunąć przez wprowadzenie nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MichałBojanowski">Jeden z zarzutów skierowanych do Rządu, który wysunęli pp. Putek i Stapiński pomiędzy argumentami przeciw wprowadzeniu gminy zbiorowej, polegał na tem, że Rząd wystąpił z projektem gminy zbiorowej, gdy otrzymuje jednocześnie od ludności Małopolski żądania wydzielania nowych gmin, ze względu na stosunki narodowościowe. Otóż zarzut ten według mnie jest niesłuszny, bo dzisiejsze gminy, gdy według ustawy zostaną gromadami, będą miały prawo w dalszym ciągu występować do władzy wojewódzkiej o podział na drobniejsze gromady. Ustawa zupełnie nie stawia przeszkód podziałowi gromad i zjawisko to, sądzę, jako połączone z dobrem poszczególnych gromad będzie bardzo częste.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MichałBojanowski">Muszę także zauważyć pewną sprzeczność, jaka w obronie ustroju drobniejszych gmin była popełniona. A mianowicie poseł Putek podnosił, że ludność będzie musiała do siedzib gmin zbiorowych odbywać bardzo dalekie wyprawy. P. Stapiński dowodził, że przecież to nie robi żadnej różnicy wójtom chodzenie do odległych powiatów.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(P. Putek: Lepiej niech chodzi jeden wójt, aniżeli ma chodzić cała gromada)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MichałBojanowski">Te argumenty są z sobą w sprzeczności.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MichałBojanowski">Nie będę tu przytaczał argumentów przeciwko obliczeniu, jakie zrobił p. Putek w sprawie kosztowności gminy zbiorowej, bo obliczenie to przez p. Staniszkisa było za pomocą cyfr dostatecznie oświetlone, dodam tylko, że obawa biurokracji gminne] zupełnie niema podstaw, dlatego, że tak jak dotąd ustawa ta brzmi: wszyscy funkcjonariusze gminni mają być umawiani przez zarządy gminne”, nie może przeto odnosić się do tej ustawy zarzut obciążania gminy stałą biurokracją.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MichałBojanowski">Wracając do art. 1 niniejszej ustawy zaznaczę, że wątpliwości w jaki sposób ma być ujęta definicja gminy, nie usuną nawet prawnicy, którzy nie są z sobą zgodni w tej sprawie. Przytoczę, że prawnicy lwowscy są przeciwni tej definicji, gdy w projekcie ustawy gminnej wydanym przez Towarzystwo prawników i ekonomistów krakowskich, taka definicja została użyta. Przypuszczam, że nie ma celu, ażeby dla ustalenia definicji gminy ta ustawa miała być z porządku dziennego zdjęta, jak tego chcą niektórzy z Panów.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekksStychel">Jest wniosek posła Putka o odesłanie tej sprawy do Komisji.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos: Wniosek taki już był głosowany)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tego wniosku, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Do dyskusji szczegółowej nad art. 2 głos ma p. Seib.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszJózefSeib">Wysoka Izbo! Art. 2 projektu o gminach wiejskich powiada: obszar poszczególnych gmin wiejskich, oraz ich nazwę ustali oddzielna ustawa. Ustawa ta określi również warunki i sposób dokonywania zmian granic gmin, tudzież wskaże władze, powołane do ustalania siedzib, urzędów gminnych, oraz rozstrzygania sporów o granice gmin”. Nie zabieralibyśmy w tej materii głosu, gdybyśmy mieli tę pewność, że sprawa obszaru a w szczególności sprawa zmiany granic gmin wiejskich będzie odpowiadała wymaganiu i interesom gmin w zmianie tej zainteresowanych, jak również, że sprawa ta będzie dokonywana na podstawie sposobu w całym świecie praktykowanego. Zmiana granic gmin wiejskich jest rzeczą tak ważną, a przedewszystkiem odnośnie do interesów natury gospodarczej, tak delikatną, że nawet zaborcy nie mieli tyle odwagi, ażeby ją zbyt pohopnie traktować. Policyjna Austria prawo zmiany granic gmin oddała sejmom krajowym i zmiany granic a w szczególności rozdzielania gmin nie wolno było załatwiać inaczej, jak tylko w drodze ustawowej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#TadeuszJózefSeib">W biurokratycznych Prusach tylko królowi przysługiwało to prawo, a także w innych państwach zachodnich nie inaczej jak tylko w drodze ustawowej dokonuje się zmiana granic gmin.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#TadeuszJózefSeib">Jak atoli sprawa przedstawiać się ma w naszem Państwie? Przesądza to projekt ustawy, złożony przez Rząd Wysokiej Izbie 3 marca 1922 r. druk nr 3389, w przedmiocie zmian granic oraz rozwiązania i tworzenia gmin wiejskich na terenie byłej dzielnicy rosyjskiej oraz byłej dzielnicy austriackiej. Jest on tedy zapowiedzianem w art. 2 ustawy o gminach wiejskich uzupełnieniem tej ustawy. Co mówi projekt? W art. I projekt powiada: Ministrowi Spraw Wewnętrznych przysługuje prawo uskuteczniania na obszarze b. dzielnicy rosyjskiej zmiany granic gmin wiejskich, rozwiązania ich, jak również tworzenia nowych. Na obszarze b. dzielnicy austriackiej prawo to przysługuje w stosunku do gmin podlegających ustawie gminnej z dnia 20 sierpnia 1866 r. w tych wszystkich wypadkach, gdy zmiany, o których mowa, nie mogą nastąpić w drodze dobrowolnego porozumienia między gminami stosownie do art. 2 i 4 wskazanej ustawy”.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#TadeuszJózefSeib">Zauważyć przytem należy, że nad projektem tym obradowała Komisja Administracyjna, której większość stanęła na stanowisku niniejszego projektu. Pierwszy artykuł oddaje wszechwładne pełnomocnictwo Ministrowi Spraw Wewnętrznych uskuteczniania zarówno w Kongresówce, jak i b. dzielnicy austriackiej zmian granic gmin i rozwiązywania tychże. Czem może stać się podobna ustawa, podobne pełnomocnictwo ustawowe oddane w ręce organów urzędniczych, dziś już przewidzieć możemy. Może ona doprowadzić do nadużyć, to też ośmielam się imieniem mego klubu postawić wniosek, który brzmi:</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#TadeuszJózefSeib">„Art. 2 zwraca się do Komisji, przyczem wzywa się Komisję:</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#TadeuszJózefSeib">1) ażeby artykuł ten uzgodniła z ustawą w przedmiocie zmiany granic oraz rozwiązania i tworzenia gmin wiejskich na obszarze b. dzielnicy rosyjskiej i austriacko-węgierskiej oraz z § 2, 3 i 4 pruskiej ustawy gminnej z 3 lipca 1891 r.;</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#TadeuszJózefSeib">2) aby opracowała projekt nowych artykułów do ustawy o gminie wiejskiej, określających warunki i sposób dokonywania zmian granic gmin tudzież wskazujących władze, powołane do ustalania siedzib urzędów gminnych oraz rozstrzygania sporów o granice gmin”.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#TadeuszJózefSeib">Wysoki Sejm proszę o przyjęcie niniejszego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Bardzo ciekawe jest stanowisko Rządu. Rząd przyszedł w tej samej sprawie, którą ujmuje art. 2 ustawy o gminie wiejskiej z projektem osobnej ustawy, o zmianie granic oraz rozwiązywania i tworzenia gmin wiejskich na obszarze b. dzielnicy rosyjskiej i austriacko-węgierskiej. O b. dzielnicy pruskiej projekt nic nie wspomina.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JózefPutek">Samo wniesienie tego projektu dowodzi, iż Rząd nie wierzy, że ustawa o gminie zbiorowej prędko zdoła się przyjąć, skoro forsuje przeprowadzenie projektu odrębnego, któryby miał obowiązywać przez cały okres przejściowy, dopóki ustawa o gminie zbiorowej nie wejdzie w życie. Powiada się, że ustawa o gminie wiejskiej jest bardzo pilna, że trzeba ją załatwić bardzo szybko, a skądinąd odkłada się tę regulację granic gmin ad calendas graecas do nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JózefPutek">Art. 2 mówi, że obszar poszczególnych gmin wiejskich oraz ich nazwę ustali oddzielna ustawa. A natomiast ustawa określi warunki i sposób dokonywania zmian granic gmin, tudzież wskaże władze powołane do ustalenia siedzib urzędów gminnych oraz rozstrzygania sporów o granice gmin. Otóż jedna materia t. j. obszar i nazwa gmin ma być regulowana przez samą ustawę, druga natomiast kategoria spraw nadzwyczaj ważnych ma być regulowana przez sam Rząd, który z mocy części 2 art. 2 uzyska zapewne do owej regulacji stosowne pełnomocnictwa. W szczególności zaś pełnomocnictwa te zawierać będzie ustawa w przedmiocie zmiany granic oraz rozwiązania i tworzenia gmin wiejskich, złożona przez Rząd 3 marca b. r. w Sejmie. Projekt tej ustawy sprawę zmian granic gminy, rozwiązywania i tworzenia gmin oddaje Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Z podobnem uregulowaniem sprawy nie spotykamy się w żadnem z ustawodawstw obowiązujących na ziemiach polskich. Słusznie mój przedmówca przed chwilą zaznaczył, że tak ważna kwestia jak kwestia terytorium gminy nie może być jednostronnie przez samą biurokrację rozwiązywana. Nawet tak biurokratyczne państwa, jak Austria i Prusy, o ile chodziło o kwestję tego rodzaju nie pozostawiały tych spraw wyłącznie decyzji biurokracji, ale pewne czynniki wysoko postawione jak np. król pruski, miały w tej sprawie decydujący głos. Tak pruskie jak austriackie ustawodawstwo pozostawia w tym względzie dużą swobodę poszczególnym gminom, mianowicie kwestia łączenia się gmin, czy regulacji granic może nastąpić na podstawie umowy zawartej między gminami. Owa umowa była podstawą wzajemnych stosunków między gminami. Tymczasem w projekcie rządowym jest mowa wyłącznie o autokracji władzy, która będzie z terytorium gminy robiła, co się jej będzie podobało. Co tworzy gminę? Gmina musi mieć podstawy w postaci terytorium, musi mieć władze i ludność. Te trzy czynniki tworzą dopiero gminę. I tak, jak nie można się zgodzić, ażeby władze rządowe samowolnie narzucały organa gminne, ażeby decydowały w czyim ręku ma spoczywać zarząd lokalny, tak samo nie można zgodzić się na to, ażeby o granicach gmin decydowała wyłącznie państwowa biurokracja z punktu widzenia swoich własnych interesów. I dlatego też, jeżeli np. w ustawodawstwie, obowiązującem na terenie Małopolski, było takie postanowienie, iż do rozłączenia gminy na dwie odrębne gminy potrzebną była ustawa, to to postanowienie skutecznie gminę zabezpieczało przed samowolą biurokracji. Dziś czynnikiem decydującym ma być wyłącznie biurokracja.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#JózefPutek">O ile chodzi o stosunki w b. dzielnicy pruskiej, również szczegółowo ta sprawa była unormowaną w ustawie gminnej z 1891 r. Tymczasem również i tam mają być przekreślone te pożyteczne postanowienia ustawowe tylko dlatego, że zawierają one skrępowanie zamierzeń biurokracji. Na tak daleko idące pełnomocnictwa dla rządu, by z kwestią terytorium gmin i granic gmin robił co mu się podoba, my zgodzić się nie możemy.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JózefPutek">Ustawa ma wskazać władzę, która ustalić ma siedzibę urzędów gminnych i rozstrzygać spory graniczne. Dlaczego odrazu sprawy tej ustawa nie przekazuje do załatwienia samorządowi powiatowemu? W tym artykule dopatrzyć się można, iż istnieje prawdopodobnie zamiar powierzenia tych spraw wyłącznie biurokracji rządowej. Rozstrzyganie sporów o granice gminne ma należeć również do władz rządowych. Będziemy mieli w szczególności w b. dzielnicy pruskiej bardzo dużo takich sporów; przecież tam do dnia dzisiejszego obszary dworskie nie zostały włączone do gmin, ale stanowią odrębne jednostki, pozostające jeszcze wciąż poza gminami. Dlatego na wypadek łączenia obszarów dworskich z gminami, nieraz wynikną spory, do której z gmin obszar dworski ma należeć. Tu się otwiera drogę dla wielkich protekcji: ktokolwiek będzie je miał, ktokolwiek będzie miał znajomości u odpowiednich władz administracyjnych, ten będzie przeprowadzał regulację terytoriów gminnych tak, by ją dopasowywać do swoich własnych prywatnych interesów. Sprawy takie w ustawodawstwach innych państw uregulowano należycie, na podstawie tych ustaw wiedziało się dokładnie, jakie prawo w kwestii zmian terytoriów gminnych posiada zainteresowany obywatel, na podstawie tych ustaw doskonale można było być poinformowanym, która władza do tego jest kompetentną. W naszej ustawie nie mamy nic o tych sprawach powiedziane, mamy tylko generalną zapowiedź nowej ustawy, która wywoła powódź rezolucji pod adresem Rządu, aby wniósł odpowiedni projekt ustawy, regulującej tę grupę spraw. Tymczasem Rząd chce regulować te sprawy na podstawie noweli, o której mówił p. Seib. Rząd przyznaję, że podział administracyjny na terenie Kongresówki jest niedoskonały, a wadliwości jego polegają głównie na tem, że wiele miejscowości jest zbyt daleko od siedziby urzędów gminnych. Zatem tu właśnie decydujący głos powinny mieć czynniki samorządowe, aby mogły wskazać Rządowi, jak należy uregulować terytorium gminy i urzędy gminne rozlokować; za czem przemawia wygoda ludności, a przeciw czemu oświadcza się ta ludność. Tymczasem nowela sprawy te zdaje wyłącznie na Rząd. Stosunki w Małopolsce dowodzą, jak konieczną wprost jest rzeczą oddanie załatwienia tych spraw samorządowi. W Małopolsce nieraz podział gmin należy przeprowadzić jak najszybciej, bo tego wymaga interes miejscowej ludności, aby nie utonęła w morzu ruskiem. Tymczasem oddanie załatwienia tych rzeczy w ręce Rządu przewleka rozłączenie pewnych gmin, które ze względów państwowych i narodowych takiego rozłączenia potrzebują. Nie chcemy przejść nad tą sprawą do porządku dziennego, ale życzymy sobie, aby te kwestie były szczegółowo uregulowane i dlatego do art. 2 zgłosimy szereg poprawek. W szczególności ustęp ostatni artykułu pierwszego, który dotyczy terytorium gminy, powinien się znajdować w art. 2. Ustęp ten brzmi: „każda nieruchomość ziemska, nie wchodząca w skład gminy miejskiej, musi należeć do gminy wiejskiej”.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JózefPutek">Wstęp ten rozumiemy w ten sposób, iż żadna nieruchomość ziemska nie uzyska przywileju pozostawania poza związkiem gminy. Tem samem do gminy należeć muszą obszary dworskie, które stanowią odrębną gminę, odrębną jednostkę administracyjną, na terenie b. dzielnicy pruskiej. A jeśli chodzi o b. dzielnicę austriacką to obszary dworskie ustawowo już zwinęliśmy. Chodzi tylko o to, ażeby Rząd wprowadził ustawę o połączeniu obszarów dworskich z gminami w życie. Tu w tym ustępie ostatnim art. 1, jest reminiscencja z ustawy gminnej austriackiej. Mianowicie w tej ustawie było powiedziane, że ze związków gminnych wyłączone są rezydencje, zamki, parki, stanowiące własność cesarza i dworu cesarskiego. Aleśmy przeprowadzili już nowelę do tej ustawy, na mocy której wszystkie te obiekty, które były ze związków gminnych wiejskich czy miejskich wyłączone, zostały napowrót do owych gmin wcielone. Ale jeśli podobno w Kongresówce istnieją jakieś nieruchomości, pozostające poza gminą i któreby trzeba wcielić do związku gminnego, to raczej uregulowanie tej sprawy unormować należałoby w art. 2, a nie w art. 1, gdzie miejsca na podobne postanowienia niema. Obok ogólnej zasady, wyrażonej w ustępie ostatnim art. 1, proponujemy wstawić ustęp zawierający szczegółowe postanowienie: „Każda nieruchomość, dotąd nie wchodząca w skład żadnej gminy, musi być, na podstawie uchwały wydziału powiatowego, do jednej z gmin włączoną, albo też może być z niej nowa gmina utworzona za zezwoleniem wydziału wojewódzkiego”. Jeśli istnieje gdziekolwiek, na obszarze Rzeczypospolitej jakaś nieruchomość, która do związku gminnego nie należy, to w takim razie to brzmienie art. 2 czyni zadość potrzebie wcielenia owej nieruchomości do związku gminnego. Na podstawie tego artykułu, będzie ona wcielona, a rzeczą powiatowej władzy samorządowej będzie ocenić, do której z gmin owa nieruchomość ma być przyłączona. Natomiast, jeśli będzie kompleks gruntów większy, powiedzmy, będzie to obszar dworski, który może w tej chwili będzie oddany na kolonizację i parcelację, w takim razie być może, że wypadnie z tego obszaru dworskiego uczynić odrębną gminę. W takim razie za zezwoleniem wydziału wojewódzkiego z obszaru tego gminę by utworzono.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JózefPutek">Następnie proponujemy drugą poprawkę, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#JózefPutek">„Gminy wiejskie mogą na podstawie wzajemnego porozumienia połączyć się, za przyzwoleniem wydziału wojewódzkiego, w jedną gminę”.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#JózefPutek">Jeżeli tu słyszymy narzekanie, że mamy tu i owdzie nie gminy, ale raczej karykatury gmin, składające się z kilku lub kilkunastu domostw, i że podobne niedokształcone twory należy szybko zlikwidować w interesie porządku publicznego, to ten ustęp uczyni temu zadość. Chodzi tylko o jedną rzecz, czy to łączenie się gmin ma się odbywać przymusowo, czy też w inny sposób np. na podstawie dobrowolnej ugody. Wiemy i doświadczenie nas uczy, że w wielu wypadkach gminy nie potrzebowały zachęty władz, ażeby się łączyć, ale czyniły to dobrowolnie. Niech zatem i nadal bez pośrednictwa autorytetu państwowego, same się łączą, i kwestię dóbr gminnych, czy majątku gminnego w drodze porozumienia regulują. Według naszej poprawki chcielibyśmy, aby owo łączenie się gmin dokonywane było za przyzwoleniem wydziału wojewódzkiego, bo przeciwko łączeniu gmin może przemawiać bardzo ważny interes publiczny. To też chcemy, ażeby istniał jeszcze poza kontrahentami czynnik trzeci, któryby mógł wydawać decyzję, czy ze względów publicznych, można dopuścić połączenie się owych gmin, czy nie.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#JózefPutek">Stawiamy wreszcie poprawkę: „Oddzielenie części jednej gminy, a przyłączenie jej do drugiej gminy może nastąpić po wysłuchaniu zainteresowanych mieszkańców w drodze porozumienia między gminami, za przyzwoleniem wydziału wojewódzkiego”.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#JózefPutek">A zatem i ta regulacja terytorium zawisła ma być od gmin i samorządu wojewódzkiego, a nie od woli Rządu. Doświadczenie poucza nas, że jeżeli chodzi o spory pomiędzy większą własnością rolną a gminami na tle inwestycji gminnych, to większa własność celem uchylenia się od ponoszenia pewnych ciężarów czyni zabiegi u Rządu o wyłączenie z gminy, a przyłączenie do innej sąsiedniej gminy. Nauczeni podobnem doświadczeniem możemy przypuścić, że w niejednym wypadku, tam zwłaszcza, gdzie gmina będzie robiła olbrzymie inwestycje, np. na budowę szkoły, domu gminnego, czy na budowę kościoła, obszarnik, mając pewne wpływy polityczne, znajomości pośród biurokracji, będzie się starał o taką regulację granic gminy, ażeby akurat wyłączono go z tej gminy, która będzie przeprowadzała u siebie wielkie inwestycje, a przyłączono go do sąsiedniej, która jest niedbała i nie chce czynić żadnych inwestycji. Dlatego, proszę Panów, nie chcemy, aby biurokracja w tym wypadku miała jakiś głos i ażeby mogła samowolnie przeprowadzać regulację granic gmin, albowiem mamy obawę, że ta regulacja gmin, o ile byłaby dokonywana li tylko z woli organów rządowych, nie dawałaby gwarancji bezinteresowności, jaką dać może regulacja prowadzona w drodze ugody gmin pod kontrolą Wydziału Wojewódzkiego.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#JózefPutek">Stawiamy również do tego artykułu poprawkę, któraby umożliwiła łączenie gmin, względnie rozłączanie gmin, o ile tego wymaga interes publiczny. Kiedy może interes publiczny wymagać połączenia gmin? Wtedy, jeżeli gmina nie ma odpowiednich środków materialnych, ażeby spełnić obowiązki, jakie na nią ustawa nakłada. Do rzadkości należą takie gminy, ale jeżeliby się zdarzyła taka gmina, to ze względów publicznych chcemy umożliwić złączenie jej z innemi sąsiedniemi, ażeby interes publiczny na tem nie cierpiał. Proszę Panów, jednak interes publiczny przedewszystkiem może wymagać rozłączenia gmin w wypadkach takich, kiedy chodzi o przeprowadzenie kolonizacjij. Ustawodawstwo pruskie te rzeczy znakomicie rozwiązywało. Na podstawie pruskiej ustawy gminnej z roku 1891 można było, o ile chodziło o parcelacją obszarów dworskich — a o tem trzeba pamiętać, że tam obszary dworskie stanowiły i stanowią dotąd odrębną gminę — jeżeli tego interes publiczny wymagał, można było odrazu po skolonizowaniu takiego obszaru dworskiego sformować z niego odrębną gminę. Zwłaszcza we Wschodniej Małopolsce, gdzie stosunki ułożyły się w ten sposób, że większa własność należy do Polaków, w części do żydów, a naokoło tej większej własności skupione są wsi ruskie, potrzebna jest podobna klauzula, niby klapa bezpieczeństwa, ażeby zabezpieczyć interesy ludności polskiej na kresach. Poprawka ta brzmi:</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#JózefPutek">„W interesie publicznym mogą być gminy łączone, na podstawie uchwały sejmiku wojewódzkiego:</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#JózefPutek">a) jeżeli nie są w stanie spełniać obowiązków prawnopublicznych dla braku środków materialnych,</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#JózefPutek">b) jeżeli parcelacja obszaru dworskiego, w danej gminie dokonana, czyni konieczne przeniesienie powstałej kolonii na nową gminę, z uwagi na przeciwieństwa gminnych interesów”.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#JózefPutek">Proszę Panów, prosimy, ażeby owe poprawki były wzięte pod rozwagę. Stawiamy wniosek formalny, ażeby je odesłać do Komisji Prawniczej, ażeby ona nad niemi mogła się zastanowić w porozumieniu z Komisją Administracyjną, i ewentualnie, z odpowiedniemi wnioskami przed Wysoką Izbą wystąpić. Gdyby ten wniosek formalny się nie utrzymał, w takim razie będę prosił, ażeby pod względem merytorycznym poprawki zostały przez Wysoką Izbę rozstrzygnięte.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Jabym się również oświadczył za odesłaniem tej ustawy do Komisji Prawniczej ze względu na to, że po dokładnem przeczytaniu ustawy widzę, że jest tu mnóstwo wątpliwości pod względem prawniczym, tak, że Komisja Prawnicza powinna jeszcze tę ważną sprawę rozpatrzyć i z poprawionym całkowicie elaboratem przed Wysoki Sejm wystąpić.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Przedwczoraj przemawiałem tu w ogólnej rozprawie i oświadczyłem się przeciw tej ustawie. Stoję dalej na tem samem stanowisku, a jako dalszy motyw tego stanowiska przytaczam art. 2, który jest teraz w dyskusji, a który powiada, że osobna ustawa ma oznaczyć granice poszczególnych gmin. Zwracam uwagę Wysokiego Sejmu na to, że nie tylko mamy do załatwienia ustawę o gminie wiejskiej, ale i w związku z nią będącą ordynację wyborczą gminną. Mamy również na porządku dziennym ordynację wyborczą sejmową, bo jak Panom wiadomo, Komisja Konstytucyjna, która uchwaliła ordynację wyborczą sejmową, zastanawiała się nad okręgami wyborczemi i przedłożyła wysokiemu Sejmowi okręgi wyborcze. W myśl ordynacji wyborczej gminy będą okręgami wyborczemi i w tej ordynacji wyborczej gminnej jest powiedziane, że gmina będzie podzielona na różne okręgi i że najmniejszym okręgiem będzie gromada. Jakże będziemy mówili o ordynacji wyborczej gminnej, jeżeli nie będziemy mieli określonych granic poszczególnych gmin? Zwracam na to uwagę Wysokiego Sejmu, i popieram wniosek zgłoszony przez kolegę p. Putka, żeby jeszcze raz Komisja Prawnicza tę sprawę przedyskutowała, ewentualnie w porozumieniu z Komisją Konstytucyjną.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głos: Brawo, brawo, za 3 lata, znaczy, możemy mieć ustawę)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Bojanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MichałBojanowski">Pomiędzy długiemi wywodami, które właściwie się nie odnoszą do art. 2, zwrócona została uwaga na to, że ustawa oddaje w ręce biurokracji ustanowienie granic gmin. Otóż uważam, że wywody, które tu były przytoczone, aby nie w takie ręce została oddana sprawa ustalenia granic między gminami, były wygłoszone przedwcześnie. Bo dzisiejsza ustawa odsyła do przyszłej ustawy załatwienie tej sprawy. Wtedy będzie można ustanowić władzę nie biurokratyczną, lecz samorządową do stanowienia o granicach gmin. Ta ustawa tej sprawy nie przesądza, i przy uchwalaniu odpowiedniej ustawy będzie się można zastanowić, kto cieszy się większem zaufaniem Sejmu i kogo należy zrobić rozjemcą w sprawie granic między gminami. Dlatego też uważam, że można w brzmieniu dotychczasowem art. 2 pozostawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekksStychel">Wolno jest poszczególnym klubom i posłom zgłaszać poprawki. Głosowanie zaś nad wnioskiem o odesłanie do Komisji po raz drugi jest niedopuszczalne. Ten wniosek został już odrzucony.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Putek: Proszę o głos w sprawie formalnej)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WicemarszałekksStychel">Niedopuszczalnem jest postawienie tego samego wniosku na dzisiejszem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(P. Putek: Proszę o głos w sprawie formalnej. To jest nieporozumienie. Nie jest postawiony wniosek o odesłanie całej ustawy do Komisji, tylko o odesłanie art. 2. Więc to nie jest identyczne z wnioskiem, który przepadł)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WicemarszałekksStychel">Poprzednio głosowaliśmy nad odesłaniem ustawy do Komisji, niepodobna jest odsyłać do Komisji poszczególnych części ustawy, ja to tak interpretuję i proszę się tego trzymać.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#WicemarszałekksStychel">Przechodzimy do art. 3. Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JózefPutek">Nie jestem zwolennikiem sprawozdania Komisji Administracyjnej,...</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: I nierobienia obstrukcji)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JózefPutek">... ale mogę jej powiedzieć ten komplement, że art. 3 jest nieco korzystniej zredagowany, aniżeli zredagował go w swoim projekcie Rząd. Mianowicie według art. 3 projektu rządowego w razie połączenia się dwóch lub więcej gmin w jedną gminę, ich majątek i długi miały się stać wspólne. Ale podczas gdy Komisja jako ostatnia instancja przewiduje Wydział powiatowy, to projekt rządowy w tym względzie był o tyle lepszy, że zostawiał gminom drogę odwołania się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Projekt ten brzmiał bowiem tak:</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JózefPutek">Jeżeli zaś skutkiem innych zmian terytorialnych zachodzi potrzeba rozdziału majątku gminnego oraz znacznych ich zobowiązań wewnętrznych, wówczas, o ile nie nastąpi dobrowolne porozumienie, decyduje się uchwałą powiatowej Rady, na wniosek Wydziału Powiatowego, a w drugiej instancji — Minister Spraw Wewnętrznych”.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#JózefPutek">Co się tyczy drugiego ustępu, nie będę o nim mówił, gdyż sądzę, że mnie w tem wyręczy mój kolega, następny mówca.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(Głos: Skąd Pan wie, że ktoś będzie jeszcze o tem mówił?)</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#JózefPutek">Wracając do art. 3, podnieść tu muszę, że przynajmniej o tyle poprawiono ów artykuł, że majątków gminnych gmin połączonych nie złączono w jedną masę majątkową już z mocy samej ustawy, ale uregulowanie tych spraw majątkowych pozostawiono wydziałowi powiatowemu. Proszę Panów, czy regulacja tych spraw, podkreślona w ten sposób, jak jest w art. 3, doprowadzi do rezultatu, to jest wielkie pytanie. Przedewszystkiem ustawa powinna położyć nacisk na dobrowolną ugodę pomiędzy gminami. Tu powinno być w tym artykule na pierwszym planie postanowione, że o ile zmiana granic gminnych ma być przeprowadzona, to dla spraw majątkowych decydująca będzie przedewszystkiem ugoda. Niestety, podobnego nacisku w art. 3 niema. Wydział powiatowy ma tylko podjąć „próbę” nakłonienia gmin do ugody, a gdy się nie powiedzie „próba”, ma sam, jako ostatnia instancja załatwić sprawę.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#JózefPutek">Proszę Panów, ten ustęp jest niedostateczny także ze względu na stosunki w Małopolsce: mianowicie w Małopolsce obok majątku gminnego istnieje również i dobro gmin. Różnica między dobrem gminnem a majątkiem gminnym, według ustawodawstwa obowiązującego na terenie Małopolski, polega na tem, że użytkowanie dobra gminnego należy do niektórych uprawnionych członków gmin, natomiast, o ile chodzi o majątek gminy, to dochody z tegoż idą wyłącznie na potrzeby gminne, na pokrywanie wydatków budżetem gminnym ustalonych. Otóż w art. 3 nie mówi się zupełnie nic o tem, co się dzieje z tem dobrem gminy w razie połączenia gmin, jaki jest stosunek wydziału powiatowego do owego problemu, czy wydział powiatowy to załatwia, czy ma być jakaś ugoda co do zarządu „dobrem gminnem” pomiędzy gminami przeprowadzona — jednem słowem art. 3 nic o tej sprawie nie wspomina. Dlatego też domagać się będziemy jaśniejszego zredagowania owego artykułu i poprawkę odnośną do niego złożymy na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma poseł Madej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PMadej">Wysoki Sejmie! Art. 3 opiewa, że wszelkie sprawy sporne pomiędzy gminami ma załatwiać tylko Wydział Powiatowy. Nie rozumiem, czy może istnieć w obecnym czasie pokoju, owej rozbudowy Państwa Polskiego takie rozporządzenie, ażeby tylko jedna instancja miała prawo do ostatecznego załatwiania spraw. Doświadczenie nas poucza, że wiele spraw było załatwianych w niższych urzędach, jednakże, gdy sprawy te zostały przekazane wyższym władzom — władze te rozstrzygały dość często na korzyść przegranych spraw w niższej instancji. Znam wypadek, nie z teorii, tylko z praktyki, że pewien gospodarz w moim powiecie był wypędzony z gruntu z sześciorgiem dzieci na bruk uliczny przez sąd niższy, sprawa została skierowana do sądu najwyższego, który tego gospodarza przywrócił na podstawie wydanego wyroku do posiadania swej własności. I ci żebracy, którzy się tułali bez kawałka chleba z powodu chciwości niejakiego handlarza i byli w pierwszej instancji wyrzuceni ze swego majątku, w wyższej instancji znaleźli sprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PMadej">W art. 3 tej ustawy powiedziane jest, że wydział ma nakłaniać gminy do porozumienia polubownego, i potem dopiero rozstrzygnąć sprawę. Ponieważ art. 3 ustawy gminnej nie jest zgodny z art. 1 projektu ustawy (druk nr 3389), wobec tego stawiam wniosek, ażeby odesłać do Komisji Prawniczej art. 3 do uzgodnienia z art. 1 projektu. Gdyby zaś wniosek ten przepadł, stawiam drugi wniosek — ewentualny, ażeby sprawy nie załatwiały tylko wydziały, lecz ażeby gminy miały jeszcze prawo odwołania się do władz wyższych, t. j. do województwa, albo nawet do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ponieważ tu chodzi czasem o miliony, a załatwienie sprawy w jednej tylko instancji pierwszej może narazić strony na wielkie szkody i narzekania na złą ustawę uchwaloną przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekksStychel">Dyskusja nad art. 3 jest wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosku o odesłanie do Komisji z powodów, które przytoczyłem poprzednio, nie poddaję pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 4 głos ma p. Wójcik.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#FranciszekWójcik">Wysoka Izbo! Nasz Wysoki Sejm niema szczęśliwych pomysłów co do uchwalania ustaw. Żaden chyba parlament na świecie nie jest tak płodnym jak nasz i żaden nie uchwala ustaw, że tak powiem, na kolanie, jak Sejm polski.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#FranciszekWójcik">Nie dalej, jak przedwczoraj przy ustawie tak zasadniczej, jak reforma ustroju gminnego, jako fundamentu Rzeczypospolitej Polskiej, rozprawa ogólna trwała około półtorej godziny. Tego rodzaju przemycanie ustawy i lekkomyślne załatwianie sprawy reformy ustroju gminnego zakrawa na drwiny. Opinia publiczna wydała o tym Sejmie sąd pochlebny dlatego, że uchwala dużo ustaw i nieraz sprzecznych. W szczególności ustawy podatkowe, jak to urzędnicy skarbowi osądzili, przeczą jedna drugiej i stąd powstaje chaos.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#FranciszekWójcik">I ustawa gminna ma duże niedomagania, dlatego też nie należałoby z takim pośpiechem jej uchwalać. Dzienniki kilkakrotnie podnosiły już, że Sejm nasz dużo zajmuje się ustawodawstwem wzorowanem na ustawach rosyjskich, i nie bierze projektów z krajów zachodnich. Tak jest i z reformą gminną. Nie chcemy, aby nas uszczęśliwiono taką reformą gminną i takim biurokratyzmem, jaki z tej ustawy przegląda. My przyzwyczailiśmy się do mniejszych i tańszych gmin, do prawdziwego samorządu, nam nie pachnie starościńskie: „Ja tak chcę”. My posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego Lewica żądamy ustawy gminnej o pełnym samorządzie gminnym. Nie chcemy takich urządzeń gminnych, aby do wójta gminy zbiorowej ludność chodziła po kilka kilometrów i traciła drogi czas na załatwienie takiego głupstwa jak np. uzyskanie paszportu. To powinno być załatwiane na miejscu bez straty czasu i zdrowia. W sejmie galicyjskim w roku 1900 poseł Dunajewski i poseł Hupka wnieśli projekt ustawy o gminach zbiorowych, a jednak ludność całego kraju zaprotestowała energicznie przeciw temu i sejm, chociaż konserwatywny, liczył się z tem i ustawa o gminach zbiorowych nie ujrzała światła dziennego.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#FranciszekWójcik">Wobec tego śmiem zapytać Sz. Panów, czy nasz pierwszy Sejm polski niepodległej Ojczyzny ma być gorszy i mniej demokratyczny od sejmu b. zaboru austriackiego?</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#FranciszekWójcik">Z każdego prawie artykułu przebija chęć skrępowania samorządu gminnego, tak np. w art. 4 powiedziane jest, że zmiana i zniesienie statutów wymagają zatwierdzenia Wydziału Wojewódzkiego po wysłuchaniu opinii Wydziału Powiatowego.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#FranciszekWójcik">Wobec tego, iż mogłoby się zdarzyć, że dogodnego statutu dla gminy nie zatwierdziłby Wydział Wojewódzki dla jakiegoś widzimisię pana referenta, przeto jest wskazanem, ażeby gmina miała prawo odwołania się do władzy wyższej, mianowicie — do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#FranciszekWójcik">Dlatego stawiam do art. 4 następujący dodatek, jako ustęp drugi, mianowicie: „Od uchwały wydziału wojewódzkiego przysługuje gminie prawo odwołania do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w terminie, określonym w art. 115”.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Buzek.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Art. 4 projektu ustawy dla gmin wiejskich rzeczywiście w jednym punkcie bez koniecznej potrzeby ogranicza prawa autonomiczne gminy. Prawa autonomiczne gminy polegają na możności wydawania statutów. Prawo to zostało ograniczone w ten sposób, że wydawanie statutów, zmiany i zniesienie statutów wymaga zatwierdzenia Wydziału Wojewódzkiego. Oprócz tego poszczególne ustawy, które będą nadawały gminom prawo wydawania tych statutów, także nie pozostawią gminie nieograniczonej swobody decydowania. W art. 4 mówi się tak: „Gminy mają prawo w granicach ustawy wydawać obowiązujące statuty miejscowe w takich sprawach gminnych, co do których ustawa pozostawia gminom swobodę w wyborze sposobu załatwienia”. Co znaczą te słowa „w wyborze sposobu załatwienia”? Ja nie widzę w tych słowach racjonalnego celu, tylko chęć skrępowania gminy bez jakiejkolwiek racjonalnej potrzeby. I dla tego pozwolę sobie postawić poprawkę do art. 4, mianowicie, aby skreślić wyrazy: „w wyborze sposobu załatwienia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekksStychel">Do art. 5 głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Zapisałem się do głosu do art. 5, ażeby zwrócić uwagę, iż końcowa część ustępu drugiego tego artykułu jest zbyteczna i ze względów prawniczych zupełnie niepotrzebna. Mianowicie powiedziano tam, że za miejsce zamieszkania w rozumieniu niniejszej ustawy uważa się miejscowość, w której ktoś osiadł w wyraźnym lub z okoliczności widocznym zamiarze stałego przebywania w tej miejscowości. Uważam, że to może zostać. W ten sposób każda procedura, każda ustawa o postępowaniu sądowem określa, co to jest miejsce zamieszkania. Ale w ustawie jest jeszcze dodane: „i uczynienia jej ośrodkiem całokształtu swoich stosunków życiowych”. Co to ma znaczyć, tego nikt nie rozumie. W praktyce różni mieszkańcy gminy byliby narażeni na szykany, bo choćby udowodnili, że osiedli z zamiarem stałego przebywania w pewnej miejscowości, to ktoś mógłby powiedzieć, że nie uczynili jej ośrodkiem całokształtu swoich stosunków życiowych. Stawiam więc poprawkę, ażeby słowa: „i uczynienia jej ośrodkiem swoich stosunków życiowych” skreślić jako zbyteczne, bo do określenia miejsca zamieszkania poprzednie słowa w zupełności wystarczają, gdyż za miejsce zamieszkania według prawa rozumie się to miejsce, gdzie ktoś osiądzie z zamiarem stałego przebywania.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">P. poseł Stapiński w swojem przemówieniu zaznaczył, iż mu się nie podoba wyraz „ktoś”. Ja nie mam wątpliwości, iż przez to słowo „ktoś” rozumie się obywatela Rzpltej, bo w ustępie pierwszym tego artykułu powiedziano: „Członkami gminy są obywatele Rzpltej, którzy mają w granicach gminy miejsce zamieszkania”. Jeżeli więc w pierwszym ustępie powiedziano, iż członkami gminy są obywatele Rzpltej, to w drugim ustępie przez wyraz „ktoś” nie można rozumieć nikogo innego, jak tylko obywatela Rzpltej.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wątpliwości moje dotyczą końcowego ustępu i dlatego stawiam poprawkę, ażeby końcowe słowa skreślić.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma poseł Wawrzyniec Tomaszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WawrzyniecTomaszewski">Wysoki Sejmie! Tytuł drugi dotyczy członków gminy. Sam ten tytuł wskazuje, że w odnośnych paragrafach tego tytułu powinna być mowa o różnych kategoriach członków gminy, a nie tylko o jednej kategorii. Tymczasem w artykułach tego tytułu drugiego o członkach gminy mówi się tylko o jednej kategorii członków tak, jakby gmina nie zawierała żadnych innych członków w swoim zespole, tylko jedną kategorię ludzi, którzy oświadczyli zamiar stałego zamieszkania w danej gminie, gdyż w art. 5 mówi się tylko tyle, że członkami gminy są obywatele Rzeczpospolitej Polskiej, którzy mają w granicach gminy miejsce zamieszkania. Drugi ustęp tego artykułu określa miejsce tego zamieszkania i mówi: „Za miejsce zamieszkania w rozumieniu niniejszej ustawy uważa się miejscowość, w której ktoś osiadł w wyraźnym lub z okoliczności widocznym zamiarze stałego przebywania w tej miejscowości i uczynienia jej ośrodkiem całokształtu swoich stosunków życiowych”. A zatem widzimy, że wedle art. 5 członkiem gminy może być tylko taki człowiek, który oświadczył zamiar stałego przebywania w tej miejscowości, a o innych członkach gminy w tym ustępie nie ma mowy. Ustawa zatem jest widocznie niezupełną, gdyż tylko jest opracowana dla jednej kategorii ludzi, natomiast życie nam wskazuje, że są różne kategorie ludzi, zamieszkujących w danej gminie.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WawrzyniecTomaszewski">Ustawa austriacka w Małopolsce rozróżniała ludzi przynależnych do dartej gminy i zarazem ludzi, uczestników danej gminy, którzy mieli prawo przebywania w niej, ale nie byli zaliczeni do stałych jej członków. Określa też prawa członków stałych, czyli prawdziwych i zarazem prawa członków uczestników.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WawrzyniecTomaszewski">Dlatego też art. 5 ustawy jak i cały tytuł jest niezupełny i należy go w jakiś sposób rozszerzyć. Nie jestem prawnikiem, żebym mógł należycie brzmienie tego artykułu ułożyć. Dziwię się jednak mocno, że co do tego artykułu w ogólnej rozprawie nie wyrażono już pewnych wątpliwości, gdyż już w dyskusji ogólnej można było wysnuć wiele materiału do tego jak ma wyglądać ten artykuł o członkostwie.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#WawrzyniecTomaszewski">Dalej, jeżeli wnikniemy tylko w meritum art. 5 tak, jak ono jest przedstawione — to jakkolwiek nie jestem prawnikiem — nie mogę jednak uznać, żeby ustęp drugi tego artykułu miał charakter prawniczy i był zupełnie po prawniczemu ułożony. Razi mnie przedewszystkiem to, że tu jest powiedziane: „Za miejsce zamieszkania w rozumieniu niniejszej ustawy uważa się miejscowość, w której ktoś osiadł w wyraźnym lub z okoliczności widocznym zamiarze, zamieszkania w tej miejscowości”. Co to jest zamiar? W jaki sposób ten zamiar może być uwidoczniony? Czy ten osobnik ma przyjść do urzędu gminnego i zgłosić ten zamiar, czy też urząd gminny ma pytać się tego członka gminy, czy on ma taki zamiar i jakiego rodzaju zamiar?</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#WawrzyniecTomaszewski">Wogóle mówić w ustawie tylko ogólnikami, określając prawa członkowstwa gminy, to zdaje mi się nie jest poważne. Wiadomo nam nadto, że dobro gminne i majątek gminny w danej gminie są przeznaczone dla użytku członków gminy. Majątek gminny jest przeznaczony dla użytku wszystkich członków gminy, lecz dobro gminne w wielu gminach, a zwłaszcza w Małopolsce, przywiązane jest do użytkowania dla pewnych tylko członków w gminie. Omawiany art. 5 ustawy gm. swojem ogólnikowem brzmieniem narusza zatem prawo ogromnej liczby ludności w Małopolsce, które było tam przez wieki normowane ustawą gminną a o czem prawie zupełnie się nie mówi w artykułach tytułu 2 ustawy. Zdaje mi się, że po mnie zabiorą głos prawnicy i wyszczególnią wady art. 5 pod względem prawnym i powiedzą w jakim kierunku należy normować w art. 5 członkostwo gmin, ażeby prawo użytkowników do dobra gminnego w Małopolsce — a sądzę, że to samo jest w Poznańskiem i w Królestwie Kongresowem — nie było zrujnowane, gdyż wtedy nastąpiłoby wstrząśnienie w socjalnych stosunkach gminnych.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#WawrzyniecTomaszewski">Jeśli mówimy, że członkiem gminy jest ten, kto ma w danej gminie miejsce zamieszkania, to jest to koncepcja szeroko demokratyczna i przy ściślejszem określeniu tej zasady możemy się na nią zgodzić, ale ta koncepcja nie daje nam gwarancji, że wszyscy ludzie, którzy w Polsce żyją, będą zarazem członkami gmin.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#WawrzyniecTomaszewski">Po ustępie 1 art. 5 powinien być dodany ustęp 2, któryby uzupełniał poprzedni, a mianowicie, że każdy obywatel Państwa Polskiego winien mieć członkowstwo w pewnej gminie Rzpltej Polskiej i jeżeli to będzie tak określone, to wtedy nie znajdzie się indywiduum, któreby uchylało się od członkostwa dla jakichś ukrytych względów.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#WawrzyniecTomaszewski">Odnośny przepis jest już wprawdzie objęty ustawą o obywatelstwie Rzpltej — ale, zdaje się, że ustawa gminna jest bardzo ważną i ten przepis powinien być umieszczony w art. 5. Dlatego wnoszę, ażeby po ustępie 1 art. 5 wstawić nowy ustęp: „Każdy obywatel Rzeczypospolitej Polskiej winien wykazać się prawem członkostwa do jednej z gmin Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma poseł Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JózefPutek">Niepodobna nie spostrzec związku między art. 5 i 10. Art. 5 bowiem mówi, kto jest członkiem gminy, art. zaś 10 mówi, jakie prawa ma członek gminy. Członkami gminy są zatem obywatele Rzpltej, którzy mają w granicach gminy miejsce zamieszkania, zaś za miejsce zamieszkania w rozumieniu tej ustawy uważa się tę miejscowość, w której ktoś osiadł „w wyraźnym lub też ze szczególnych okoliczności widocznym zamiarze stałego przebywania w tej miejscowości i uczynienia jej ośrodkiem całokształtu swoich stosunków życiowych”. Proszę Panów, dla kogo ta ustawa jest pisana? Jest pisana dla gmin wiejskich, jest pisana dla włościan. I proszę mi powiedzieć, jak włościanin w urzędzie gminnym na podstawie tej ustawy zorientuje się, kto jest członkiem gminy? Jak nieprawnik może ocenić, kto ma zamiar stałego przebywania w danej miejscowości i co to jest uczynienie jej „ośrodkiem całokształtu swoich stosunków życiowych”? Tego rodzaju określenie wstawia się do ustawy, choć nie ulega wątpliwości, że dla większej ilości przełożonych gmin będzie ono zupełnie niezrozumiałe Zamiast powiedzieć, że ktoś, kto mieszka w gminie przez pewien okres czasu, staje się członkiem danej gminy, my bawimy się w określenia, które będą tylko zaciemniały całą tę sprawę i staną się źródłem procesów pomiędzy przeróżnemi gminami o kwestię przynależności danej osoby do tej lub owej gminy. Członkowie każdej gminy mają przecież prawo korzystania z publicznych urządzeń. Słusznie zauważył tu przedmówca, że gminy posiadają też dobro gminne, a więc kwestia użytkowania dobra gminnego będzie niejednokrotnie związaną ściśle z tem, kogo uznamy za członka danej gminy. To też ustawa powinna zawierać jasne postanowienia dotyczące przynależności gminnej. Art. 5 podważy istniejące stosunki w dzielnicy małopolskiej, bo w Małopolsce gmina wiejska faktycznie była gminą zamkniętą. Według ustawy o przynależności, obowiązującej po dzień dzisiejszy na terenie Małopolski, przynależnym do danej gminy mógł być tylko ten, kogo albo gmina wyraźnie przez uchwałę rady gminnej za przynależnego przyjęła, albo wśród szczególnych okoliczności mógł zostać przynależnym do gminy ów, kto przynajmniej przez 10 lat stale mieszkał w gminie. Ustawa nasza, a w szczególności art. 5 przekreśla ideę gminy zamkniętej. Art. 5 statuuje gminę opartą na zamieszkaniu. Nie jesteśmy przeciwnikami takiego ujęcia sprawy, atoli jesteśmy przeciwnikami sformułowania niejasnego art. 5, które w praktyce będzie nastręczało powody do rozmaitych sporów pomiędzy rozmaitemi gminami.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JózefPutek">Art. 5 mówi, że członkiem gminy może być obywatel Rzeczypospolitej. Nie ulega zatem żadnej wątpliwości, iż członkiem gminy może być osoba fizyczna. Lecz w tej ustawie zupełnie pominięto osoby fizyczne, które na danym terenie gminy posiadają majątek, a mieszkają poza terenem tej gminy — czyli t. zw. uczestników gminy. Dalej pomijamy osoby prawne, w szczególności rozmaite spółki, stowarzyszenia, które posiadają w granicach danej gminy swój majątek i eksploatują ten majątek. Gdyby zaś zestawić art. 5 z 10, nie wiadomo, czy jakie obowiązki wobec gminy będą mieli owi uczestnicy gminy, art. 10 mówi bowiem, iż członkowie gminy mają obowiązek ponoszenia ciężarów i świadczeń na rzecz gminy, z tegoby zaś wynikało, że uczestnicy gminy i osoby prawnicze jako nie posiadające praw członków gminy, do świadczeń na rzecz gminy pociągane być nie mogą.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#JózefPutek">Przytem art. 5 pozostaje w niezgodzie z artykułami tejże samej ustawy, mianowicie z art. 120. Według tego artykułu na terenie Małopolski moc obowiązującą zachowują również dotychczasowe przepisy w przedmiocie zaopatrywania ubogich i prawa pobytu w gminie. Proszę Panów! Kwestia zaopatrzenia ubogich w gminach w Małopolsce opartą jest na ustawie o przynależności gminnej. Gmina obowiązana jest na terenie Małopolski dać utrzymanie danej osobie, jeżeli ona jest do tej gminy przynależna. Jeżeliby wypadło w pewnych warunkach dać utrzymanie osobie nieprzynależnej, to się to utrzymanie daje, ale nie na rachunek tej gminy, w której dana jednostka mieszka, przebywa chwilowo, ale na rachunek gminy przynależności. A zatem stosunki w Małopolsce uregulowane są dotąd na wręcz odmiennych zasadach, aniżeli zasady wyrażone w art 5 projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#JózefPutek">Art. 5 ustawy ma obowiązywać natychmiast po wejściu tej ustawy w życie, ale powiada się, że obok tego artykułu ma obowiązywać jeszcze nadal austriacka ustawa o przynależności gminnej, obowiązująca dotąd na terenie Małopolski. Czyli podobne postawienie sprawy wytworzy tylko chaos administracyjny, bo gminy nie będą wiedziały teraz na jakiej zasadzie i którym ubogim mają dawać utrzymanie, czy na zasadzie wyrażonej w austriackiej ustawie o przynależności ma je dawać gmina dzisiejsza, czy też na zasadzie art. 5 względnie art. 10, gmina zbiorowa.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#JózefPutek">Tu się okazuje z tego artykułu, że odesłanie ustawy do Komisji jest wprost konieczne. My z obradami nie możemy pójść dalej dopóty, dopóki tych zasadniczych problemów nie rozstrzygniemy. Okazuje się, że te sprawy nie są jeszcze dostatecznie jasne, okazuje się z tego, że istnieje konieczność, ażebyśmy raz jeszcze pod kątem widzenia tej dyskusji przypatrzyli się w Komisji owym artykułom i inaczej je sformułowali, a w każdym razie z istniejącym i obowiązującym po dzień dzisiejszy ustawodawstwem je uzgodnili. W szczególności podkreślam sprawę uczestników gminy. Jeśli bowiem tę rzecz pozostawimy tak, jak jest w tej ustawie, to zwracam uwagę przedewszystkiem panów Posłów robotniczych, że tylko kapitalizm na tem sprofituje. Bo jeśli członkiem gminy jest tylko osoba fizyczna, mieszkająca w gminie, a o osobach prawniczych i uczestnikach gminy nie mówi się nic, to na tej podstawie nie będziemy mogli pociągać do świadczeń na rzecz gmin wiejskich żadnych stowarzyszeń, żadnych spółek akcyjnych, które dziś dorabiają się milionowych fortun, a z mocy tej ustawy nie będą miały obowiązku zapłacenia czegokolwiek na rzecz gminy. Teoretycy powiedzą, że trzeba wzmocnić finansową podstawę gminy, ażeby gmina mogła utrzymywać swoich ubogich, ażeby mogła pobudować przytuliska dla starców, szpitale, ażeby mogła dać wsparcie nieszczęśliwym biedakom. Ale równocześnie ta sama ustawa tych wszystkich, którzy najwięcej fabrykowali owych kalek, zwalnia od świadczeń na potrzeby gmin, bo na podstawie tej ustawy gmina nie będzie już mogła opodatkować tego rodzaju instytucji na rzecz gminy.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#JózefPutek">Zaznaczyć muszę i to, że owa ustawa, w szczególności art. 5, da się we znaki ludności gmin wiejskich, położonych pod miastami. To jest dla nas pewne, że ruch ludności w gminach podmiejskich i miastach ulega ustawicznemu falowaniu, że ludność, nie znajdując dzisiaj miejsca zamieszkania w mieście danem szuka tego miejsca zamieszkania we wsiach położonych w pobliżu miasta, bo tam łatwiej o mieszkanie. Tem samem ludność robotnicza nabędzie członkowstwo gminne w gminach podmiejskich. Z tego tytułu na gminy podmiejskie spadną znaczne ciężary. Gminy podmiejskie pokrywać będą musiały ciężary z tytułu art. 5, nie mając równocześnie dochodów, bo owoce pracy ich mieszkańców pozostaną w mieście. Jeżeli te rzeczy zostaną ujęte tak jak w art. 5, to gminom podmiejskim grozi bankructwo. Jeżeli ludność z miast będzie emigrować, jeżeli tych nędzarzy coraz więcej na wieś się dostanie, tembardziej że miasta z powodu deficytu owej gospodarki nie chcą w żaden sposób przyczyniać się do utrzymania i chętnie się wyzbywają swoich ubogich, to ten ciężar tak obarczy gminy podmiejskie, że go nie będą w stanie unieść.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#JózefPutek">Dlatego nie możemy za art. 5 w tem brzmieniu głosować i apelujemy do Panów, ażeby zgodzili się na to, ażeby ten artykuł jeszcze raz poddać dyskusji w Komisji Administracyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanStapiński">Przemówienia nasze — widzę — nie trafiły do przekonania Panów Posłów. Pozwolę sobie zwrócić uwagę jeszcze na następujący fakt. Art. 5 przepisuje, że miejscem stałego zamieszkania jest ta gmina, którą ktoś uważa za „ośrodek całokształtu swoich interesów”. Oto przykład konkretny: pan X pracuje w Warszawie, jest zdrów, ale majątek swój, nieruchomość ma na wsi. Gdzie jest ośrodek całokształtu jego interesów? Czy w Warszawie, gdzie ma czasowy pobyt w biurze, czy tam gdzie leży jego majętność? Tedy gdzie on przynależy, w jaki sposób do niego zastosować ustawę? Przecież chyba to już Panowie przyznają, że na takie zagadki, rebusy, w tak zasadniczych rzeczach, jak prawo obywatelstwa, puszczać się nie można. Według mojego przekonania ośrodkiem całokształtu jego interesów jest ta miejscowość, w której leży jego nieruchomość, gdzie on pójdzie natychmiast, skoro zachoruje i zajęcie, jakie ma w mieście, skończy i wyliczy, że korzystniej będzie dla niego przebywać na wsi. To jest jego stałe miejsce zamieszkania, tam ma nieruchomość i ośrodek swoich interesów. Według tej ustawy kwestii tej absolutnie nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć. Tego rodzaju frazes, gdzie on ma ośrodek całokształtu swoich interesów, jest zabójczy dla ustawy, a nie pomocny. Może Panowie na tym jaskrawym przykładzie zechcą przyznać, że ta ustawa w tem brzmieniu nie może być przyjęta, bo choćby to jedno zagadnienie, które zresztą nie jest wcale wyjątkiem, czyni ją niemożliwą. Tego rodzaju ludzi, o takich zajęciach jest pełno nie tylko w Warszawie, lecz we wszystkich miastach. Zagadnienie, co jest „ośrodkiem całokształtu interesów”, czy pobyt w biurze, czy nieruchomość poza miastem, to jest istotnie zagadka. Na miły Bóg jeżeli nie chcemy wszystkich rzeczy w Polsce uczynić płynnemi, to nie możemy w sprawie przynależności do gminy i prawa decyzji o przynależności pozostawiać takiego przepisu. Na podstawie takiej ustawy trudno określić kto do gminy należy i wobec znacznego falowania ludności gmina straci rachubę, ilu ma członków, jakie ma obowiązki, jakie ma dochody, czem istotnie gospodarzy, bo przecież czynić przewidywania, to interpretacja ustawy, a nie przepis ustawy.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JanStapiński">Przynależność do gminy, jak to wykazał dr. Putek, jest istotnem zagadnieniem gminy, bo przynajmniej warunki tego, gdzie kto ma prawo się schronić, gdzie kto ma prawo bez interpretacji na mocy ustawy żądać swych praw, ustawa musi zawierać. Według tej ustawy obywatel Rzeczypospolitej musiałby popaść w wątpliwość, a w takim razie będzie zależało od kazuistyki, od interpretacji, od złej, albo dobrej woli uznanie co jest ośrodkiem całokształtu interesów. To są poprostu niedopuszczalne rzeczy.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JanStapiński">Jak już powiedziałem w poprzedniem przemówieniu, należy zmienić słowo „ktoś”. Rozumiem, że jak się chce interpretować, to może to nie razić, ale co by zaszkodziło, gdyby zamiast „ktosia” wstawić „obywatel Rzeczypospolitej Polskiej”. Naprawdę to brzmi niemile, określenie w ustawie „ktoś”. To trzeba usunąć. Dlatego też wnoszę, ażeby cały ustęp drugi skreślić, a pierwszy ustęp inaczej sformułować, a przynajmniej skreślić ten ostatni frazes. Panowie chyba przyznaję, że ustawa w tem brzmieniu pozostać nie może. Panowie posłowie mieszkający w Warszawie i w okolicach miast, panowie prezydenci i nie prezydenci miast, będący członkami tej Izby, chyba uznają, że ustawa w tem brzmieniu przyjętą być nie może, bo by poprostu wprowadziła chaos i płynność ustawiczną.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JanStapiński">Dlatego proszę o uchwalenie mojego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa nad art. 5 wyczerpana. Głos ma jeszcze p. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MichałBojanowski">Zasada co do określenia członkostwa gminnego nie została zaczepiona, wytknięte zostały tylko pewne niedogodności jakie mogą wypłynąć w stosunkach uprawnień co do dobra gminnego i że nie jest jasne, kto będzie miał prawo z tego dobra gminnego korzystać. Tymczasem ci krytycy nie zwrócili uwagi na brzmienie art. 120, który stwierdza, że ustawa rozstrzyga sprawy dobra gminnego i dobra klasowo-gminnego. Pod tym względem stosunki dotychczasowe we wszystkich dzielnicach pozostaną niezmienione. To jest główny zarzut, na który mówcy zwracają uwagę.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#MichałBojanowski">Co do zagadnienia, które p. Stapiński postawił, w jaki sposób będzie rozstrzygnięta sprawa członkostwa dla tych, którzy zajęcia mają w mieście, a majątek mają pod miastem, uważam, że członkostwo wobec brzmienia tej ustawy niema ważnego znaczenia dla danej gminy, bo gmina ma możność obciążenia podatkiem majątku.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#MichałBojanowski">Luźne zaś postawienie zasady członkostwa zostało zastosowane do brzmienia ustawy konstytucyjnej art. 101, który każdemu obywatelowi pozostawia wolność obrania sobie na obszarze państwa miejsca zamieszkania, pobytu przesiedlania się, wychodźtwa i t. d. Art. 5 został więc uzgodniony z Konstytucją, że dana gmina nie może decydować o przynależności członków, bo każdy członek ma prawo do członkostwa tam gdzie zamieszkuje. Prawa, które wynikają z członkostwa, są umieszczone w art. 10, że o ile zostanie członkiem, o ile zamieszka tam na stałe to ma obowiązek ponosić wszelkie koszty i podatki, które gmina na swoich członków nakłada. Jednocześnie ma prawo korzystać z urządzeń. Z tych korzystać nieraz będzie każdy nie członek, który zatrzymuje się w danej gminie.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#MichałBojanowski">Ustawa nie rozstrzyga zupełnie sprawy opieki społecznej. Prawo do opieki społecznej, wynikające z członkostwa gminnego, musi być określone przez inną ustawę. W Komisji Opieki Społecznej odpowiednia ustawa została zdaje się uchwalona. Ustawa ta ustali po ilu latach członkostwa obowiązują gminę świadczenia, wynikające z opieki społecznej nad niezamożnymi członkami swej gminy. W tej ustawie sprawa zaopatrzenia nie jest rozstrzygnięta.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 6 głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JózefPutek">Przy art. 6 stawiamy wniosek, aby w miejsce całego art. 6 jak i całego „tytułu II” przywrócić cały tytuł III projektu rządowego. W szczególności według art. 5 projektu rządowego członkami gminy są obywatele Rzplitej Polskiej, mający stałą siedzibę w gminie przynajmniej od 6 miesięcy. Tym członkom gminy przysługuje prawo korzystania z majątku gminy stosownie do uchwały jej organów, jak również prawo brania udziału w wyborach i sprawowania funkcji urzędników gminnych z wyborów zgodnie z ustawą. Wreszcie ci członkowie gminy są także obowiązani do przyjmowania stanowisk z wyboru i piastowania ich przez cały okres wyborczy.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#JózefPutek">A co się tyczy obcych, to według projektu rządowego gminy nie mogą zabronić pobytu wszelkim obcym, jeżeli prowadzą nieskazitelny żywot i nie stają się ciężarem dla gmin. To jest sprawa jasno uregulowana. Wiemy, jakie są obowiązki członka gminy, wiemy, jakie są prawa gminy. Dlatego oświadczamy się za utrzymaniem propozycji rządowej. Według art. 6 projektu Komisji członkostwo gmin traci się przez porzucenie miejsca zamieszkania w dotychczasowej gminie w zamiarze stałego opuszczenia jej. Znowuż operujemy tutaj słowem „zamiar”. Kto i w jaki sposób będzie mógł zamiar taki wybadać, kto będzie tu powołanym do stwierdzenia, że zamiar taki istnieje, czy nie istnieje, czy dany osobnik opuścił gminę na stałe, czy nie na stałe? Słowem, w tym wypadku wszelkie dochodzenie z konieczności musi zastąpić oświadczenie samej strony interesowanej. Stosunek swój do gminy, do majątku i urządzeń gminy będzie zatem regulować sobie każdy przybysz, który przyjdzie do gminy. My nie chcemy w ten sposób stawiać sprawy. Niech będzie nabycie członkostwa związane z terminem zamieszkania w gminie, może on być krótszym, czy dłuższym. Dla nas termin 6-miesięczny jest terminem za długim, możemy się zgodzić, by go skrócić, ale tak sprawy zostawić nie możemy, jak jest postawioną w art. 6. Formalnie oświadczamy się za utrzymaniem odnośnie do art. 5 i 6 całego tytułu III brzmienia projektu rządowego, traktującego o członkach gminy.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 6 nikt się już nie zgłosił. Do art. 7 ma głos p. Marchut.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechMarchut">Wysoki Sejmie! Art. 7 brzmi: „Osoby małoletnie i niewłasnowolne nie mogą samodzielnie ani nabyć (art. 5) ani utracić (art. 6) członkostwa gminnego; zależą one pod tym względem od woli swojego ustawowego opiekuna (zastępcy)”. Znane są stosunki małoletnich. Jeśli opiekunowie przesiedlają się, to już ci małoletni tracą swoje członkostwo, czyli przynależność; jeśli się przenieśli do innej gminy, a następnie powracają do tamtej gminy, to nie mieliby przynależności, czy członkostwa. Znając te stosunki, stawiam następującą poprawkę do art. 7: Po słowach „ustawowego opiekuna (zastępcy)” dodać słowa „za zgodą sądu opiekuńczego lub rady familijnej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszą rozprawę odraczamy w celu ewentualnego uzgodnienia między stronnictwami niektórych punktów.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec spóźnionej pory dziś dalszych punktów porządku dziennego nie załatwimy.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów ze Zw. L. N. o zatwierdzenie dekretu o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością i poczynienie w nim niezbędnych poprawek — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Spickermana i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego o zwołanie Synodu konstytucyjnego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Rasnera z Klubu Żydowskiego Stronnictwa Ludowego i innych w sprawie zobowiązania zakładów elektrycznych w Warszawie do wydawania liczników, w pierwszym rzędzie na potrzeby rzemiosła — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Klubu P. S. L. w sprawie noweli do ustawy o podatku od wzbogacenia się przez nabycie nieruchomości — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 3 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o umorzeniu obligacji 5% długoterminowej wewnętrznej pożyczki państwowej z r. 1920, wpłacanych na poczet nadzwyczajnej daniny państwowej (dr. nr. 3426).</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Ustne sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o ustawie w przedmiocie zmian w ustawie z dn. 4 lutego 1921 r. (Dz. Ust. Hr. 44 poz. 137) o ustanowieniu orderu „Odrodzenia Polski” (druk nr. 3398).</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Dyskusja nad ekspose p. Prezydenta Ministrów i p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Ustne sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej o wniosku pos. Diamanda i tow. w sprawie grożącej dezorganizacji salinom przez przeniesienie ich z kompetencji Ministra Przemysłu i Handlu pod kompetencję Ministra Skarbu (druk nr. 3468).</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JanWoźnicki">Proszę o głos w sprawie porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#JanWoźnicki">Na wniosek nasz była postawiona dzisiaj na punkcie 4 porządku dziennego ordynacja wyborcza do Sejmu i Senatu i nie doszło do obrad nad tym punktem. Na następne posiedzenie nie postawiono jej zupełnie, otóż jabym prosił, aby można było na Konwencie Seniorów, czy na zebraniu przewodniczących klubów, zastanowić się nad dalszemi obradami Sejmu, ażeby umożliwić rozpatrzenie tej najpilniejszej i najważniejszej dla naszego Sejmu sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie było mnie na końcu ostatniego posiedzenia, inaczej byłbym zaprotestował przeciw umieszczeniu tego punktu. Niepodobna, aby takie trzy wielkie dyskusje: nad ustawą gminną, nad ekspose i nad ordynacją były umieszczone razem. Najprostszą jest rzeczą, ażeby te sprawy po kolei, tak jak nadeszły, były załatwiane. Jedyną rzeczą, którą mogę zrobić, jest to, że będziemy mieli więcej posiedzeń niż 3 w tygodniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JanWoźnicki">Więc proszę o zwołanie Konwentu Seniorów dla ustalenia porządku obrad i dla rozstrzygnięcia, które kwestie są najważniejsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zgodnie z propozycją p. Woźnickiego zwołam na jutro posiedzenie Konwentu Seniorów. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>