text_structure.xml 164 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 pp.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Zagranicznych Stanisław Patek, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Ochrony Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński, w Min. Spr. Zagr. Jan Dębski, w Min. Skarbu Roman Rybarski, w Min. Sprawiedliwości Jan Morawski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 147 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 148 posiedzenia leży w&gt; biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie: Jan Dębski i Jarasz. Listę mówców prowadzą poseł Harasz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JDębski">Interpelacja p. Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gwałtów policji w Opatowskiem.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JDębski">Interpelacja p. A. Pączka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rewelacyjnych zeznań przodownika policji państwowej w Wierzbicku Michała Kondasa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego nr. 1: Odpowiedź p. Ministra Przemysłu i Handlu na interpelację p. Rajcy w sprawie fabryki celulozy we Włocławku.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Wysoka Izbo! Zbiegły się dwa pytania w tej samej kwestii: jedno jest zawarte w interpelacji p. posła Rajcy, a drugie w przemówieniu, wygłoszonem na jednem z ostatnich posiedzeń przez ks. posła Lutosławskiego, obydwa zaś dotyczą transakcji dokonanej z fabryką celulozy we Włocławku.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Myślę, że nie jest to zwykła koincydencja, bo sprawa ta stoi w związku z fabrykacją celulozy, podstawowego produktu przy fabrykacji papieru, a w ten sposób bezpośrednio z kwest ją głodu papieru, jaki się coraz silniej daje we znaki. Ponieważ zarówno interpelacja, jak i przemówienie ks. posła Lutosławskiego dadzą się sprowadzić do jednego mianownika, niech mi wolno będzie na te zapytania razem odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Ks. poseł Lutosławski mówił o złem prowadzeniu fabryki przez zarząd przymusowy, które jakoby miało doprowadzić do konieczności jej sprzedaży; powtóre podkreślił sprawę sprzedaży w obce ręce, a po trzecie wskazywał na groźne skutki, jakieby miały nastąpić z chwilą przejścia fabryki w obce ręce i nieuniknionego, zdaniem jego, wywozu celulozy za granicę.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Interpelacja posła Rajcy dotyczyła dobrowolnej rezygnacji Rządu z wpływu na cenę celulozy, powtóre zarzucała, że Rząd w ten sposób dopuszcza do nowego monopolu na podstawowy artykuł. Dalej p. poseł Rajca zapytywał, czy Rząd będzie mógł wobec tego dbać należycie o interesy oświaty, wreszcie zapytanie dotyczyło zabezpieczenia uiszczenia należności za dokonaną tranzakcję.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Przedewszystkiem pozwolę sobie stwierdzić, iż zarzut sprzedaży fabryki celulozy przez Rząd polega na nieporozumieniu, fabryka ta bowiem była prywatną własnością, a ponieważ właściciel sam w swoim czasie nie mógł podjąć ruchu, została poddana tylko pod zarząd przymusowy. Zarzut złego prowadzenia jej przez Rząd muszę stanowczo uchylić. Czynię to tem śmielej, iż nie dotyczy to mojej działalności osobistej, działo się to bowiem przeszło rok temu. Rząd, przejąwszy fabrykę w niezmiernie ciężkich okolicznościach w przeciągu kilku miesięcy podniósł produkcję z 70 wagonów do 150 miesięcznie, a zatem, gdy się uwzględni szczupłe środki, jakimi Rząd dysponował, nie może być mowy o złej gospodarce rządowej w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Dalej zaznaczam, że fabryka ta, będąca własnością prywatną, a zostająca pod zarządem przymusowym jedynie Rządu, została z wolnej ręki sprzedana konsorcjum, w którego skład, co prawda, weszły obce kapitały. Jednak zarówno w rządzie, jak i w udziale kapitałów obywatele polscy mają zapewnioną większość. Jest to więc jeden z tych nielicznych wypadków w obecnych czasach, gdzie przy transakcji takiej kapitały i, co za tem idzie, wpływy obce nie mają dominującego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Tran z akcja, o której mówię, została dokonana ostatecznie w miesiącu lutym r. b., jednak już rejentalne sprzedaż była dokonana w sierpniu r. ub. Z tej przyczyny nie można było zastosować ustawy z 4 marca b. r. o rejestracji i zabezpieczeniu majątków niemieckich, a wobec tego Rząd miał do dyspozycji tylko jeden środek, mianowicie nieoddanie fabryki w ręce jej obecnych właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Otóż przy lakiem oświetleniu kwestii chciałbym dać odpowiedź na zarzuty i wyjaśnić stanowisko Rządu. Rząd doceniał w zupełności ten ogólno-państwowy interes, jaki w przeprowadzeniu tej transakcji i zdjęciu zarządu przymusowego powinien być miarodajny, bo zdawał sobie sprawę z całej doniosłości zagadnienia. Ta też w warunkach, które poprzedzają faktyczne oddanie fabryki właścicielom, postawiono następujące punkty:</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Przedewszystkiem zastrzeżono, iż zarówno repartycja produkcji, jak normowanie cen na celulozę pozostanie w rękach Rządu. Powtóre postawiono warunek, że konsorcjum zaangażuje znacznie kapitały z tem, ażeby produkcję celulozy podnieść z obecnych 150 wagonów do 240 miesięcznie. Wreszcie postanowiono, że konsorcjum nie otrzyma żadnych pozwolenia wywóz, co nawet jest rzeczą wykluczoną i w dzisiejszym stanie rzeczy t w najbliższej przyszłości; tylko po upływie sześciu miesięcy połowa nadwyżki produkcji ponad 150 wagonów, t. j. ponad dzisiejszą normę, będzie pozostawioną do dyspozycji fabryki z zastrzeżeniem niewywożenia jej z kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">To ustępstwo zrobiono dlatego, że w przeciwnym wypadku może zachodzić usprawiedliwiona wątpliwość, czy wogóle zaangażowanie bardzo znacznego kapitału będzie możliwe, ale wyjątek ten dotyczy tylko połowy nadwyżki produkcji ponad to, co fabryka obecnie może wyprodukować, bo Ministerstwo uważało, że konsorcjum będzie w tem miało bodziec do podniesienia produkcji, a to przedewszystkiem przy przeprowadzeniu tej transakcji miało snę na oku.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Myślę, że postępując w ten sposób, Rząd obrał jedynie racjonalne wyjście z sytuacji, jaka się wytworzyła, bo przy środkach, jakimi Rząd na ten cel dysponuje, wzmożenie produkcji ponad ilość 150 wagonów miesięcznie nie było możliwem, trzebaby bowiem było angażować bardzo znaczne sumy w walucie obcej. Gdyby Skarb inwestował takie fundusze na te cele, gdzie już znajdują się fundusze prywatne, to i taka koncepcja jest możliwa, jednakże myślę, że konsekwentne stosowanie tej zasady musiałoby doprowadzić do coraz dalej posuniętej deprecjacji naszej waluty. I myślę, że jeśli Rząd zdobył sobie decydujący wpływ na całą produkcję, na jej repartycję, to znalazł lepsze rozwiązanie sprawy, niż trzymanie fabryki dalej pod zarządem przymusowym.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Myślę, że polityka Rządu, któraby zmierzała do tego, żeby wszystkie placówki produkcji eksploatować w zarządzie władnym, jednem słowem, żeby urzędnik wchodził w miejsce prywatnego przedsiębiorcy, byłaby zbyt dalekiem stosowaniem tej zasady. Już dzisiaj przy obecnym stanie widzimy, jak często w życiu gospodarczym i w murach tej Izby dają się słyszeć głosy na niedołęstwo, na niedostateczną sprawność i sprężystość Rządu w dziedzinie spraw gospodarczych. Więc myślę, że stosowanie tej zasady w wypadku, kiedy, to nie jest niezbędnie potrzebnem, byłoby metodą błędną. Rząd ma tyle państwowych zadań, że tam, gdzie bez szkody dla gospodarstwa i bez naruszenia konieczności państwowych bez współpracy urzędnika można się obejść, należy sprawy gospodarce prywatnej pozostawić, a stan obecny uważać za przejściowy.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Rząd powinien pozostawić sobie raczej rolę regulatora w tych wypadkach, gdy uważa, że interes konsumcji, interes ogólny, jest zagrożony, a w danym wypadku, myślę, że Rząd należycie tę dbałość i zrozumienie w całej pełni wykazał i na tej roli poprzestaje. Myślę, że jeżeli tę rolę i te zagadnienia spełni w sposób zadawalający, to więcej będzie pożytku, niż z ingerowania Państwa wszędzie tam, gdzie pole do tej ingerencji się nasuwa. Tyle, proszę Panów, co do fabryki celulozy.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Pozatem pozwolę sobie słów parę powiedzieć o istotnej przyczynie tej interpelacji, mianowicie o głodzie papierowym, który, coraz bardziej daje się odczuwać i o tych krokach, które Rząd przedsięwziął i które w dalszym ciągu czynić zamierza, aby sytuację tę, i o ile się da, poprawić. Bo sprawa! głodu papierowego, która zagraża nauce, kulturze a publicystyce jest przedmiotem poważnej troski i obaw Rządu. Jeżeli chodzi o przyczyny zjawiska tego, to są one proste. Zapotrzebowanie nasze jest szacowane na 1.000 do 1.500 wagonów miesięcznie, natomiast możemy wyprodukować od 200 do 250 wagonów. Niewspółmierność tych cyfr jest kolosalna i rażąca w oczy, przeto też jest rzeczą zrozumiałą, że w tym stanie rzeczy głód papierowy, w miarę kiedy wyczerpały się dawne jeszcze zapasy, dawne ilości papieru z zagranicy sprowadzone, że głód ten zagraża poważnie interesom kultury polskiej i dlatego też w tym względzie Rząd przedsięwziął szereg środków, dążących do polepszenia sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głos: A zagranicę celuloza nie była sprzedawana?)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Na to pytanie odpowiem, że był przed kilkoma, miesiącami moment, kiedy ilość celulozy została sprzedaną za granicę, były w stanie przerobić i wskutek tego nieznaczna stosunkowo ilość, 50 wagonów celulozy została sprzedana zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Było to w październiku, czy też listopadzie roku ubiegłego. Na razie jednakże były zapasy tak znaczne, że nie można było przewidzieć braku, dlatego, że zdolność ówczesna przeróbcza fabryk była znacznie mniejszą, niż jest obecnie. Jednakże od listopada ani jeden wagon celulozy, zarówno jak ani jeden wagon papieru nie został wywieziony. Nie dotyczy to może specjalnych wyjątkowych gatunków, które roli żadnej nie odgrywają, ale o jakimkolwiekbądź pozwoleniu na wywóz papieru od pół roku mowy niema.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Otóż jeśli przejdę do przyczyn, które tak małą sprawność fabryk papieru powodowały, to wpływają na to trzy czynniki:</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">— po pierwsze — kwestja celulozy masy drzewnej, tych podstawowych produktów,</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">— po drugie — sprawa możności dostarczenia odpowiedniej ilości węgla i,</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">— po trzecie — kwestja sprawności samych fabryk.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Bo proszę Panów, nie można się łudzić, że w dzisiejszych warunkach import jest niemożliwy. Zostały ostre zarządzenia pod tym względem przez wszystkie niemal państwa ościenne wydane, tak, że pomijając względy walutowe, jesteśmy skazani jedynie na własną fabrykację. Otóż, jeśli mowa o tych trzech czynnikach, to robiono wysiłki; w celu uruchomienia tych fabryk na Litwie i Wołyniu, które pewnej ilości masy drzewnej dostarczyć byłyby w stanie. Co dotyczy sprawności fabryk, to pomoc pod tym względem co do sprowadzania podstawowych narzędzi i materiałów, jak filtrów, sit, pomoc Rządu jest w całej rozciągłości okazywana. Wreszcie co dotyczy węgla, to fabryki papieru są na pierwszem miejscu. Jeśli jesteśmy w tej sytuacji, że przemysłowi naszemu — biorę cyfry, za miesiąc maj — było niezbędne 509.000 tonn i jeśli porównamy to z cyfrą 171.000, jaką na wszystkie w ruchu będące fabryki przeznaczyć było można, to zobaczymy, że 29% potrzeb można było wogóle zaspokoić. Ale to dotyczy oczywiście uruchomionego przemysłu, bo gdybyśmy mówili o tych zakładach, które dla braku węgla nie mogą ruszyć, to by ten % się znacznie jeszcze zmniejszył. Dość przytoczyć, że na 8 wielkich pieców w Kongresówce jedynie 2 są w ruchu, że na 32 piece martenowskie była możność jedynie 4 piece uruchomić.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Można sobie tedy zdać sprawę, jaka niesłychana trudność była co do zapewnienia węgla papierniom. Jednakże pod tym względem Rząd od stycznia zwiększył kontyngent, poczynając od 40%. Obecnie papiernie doszły do pokrycia zapotrzebowania 80%, a nawet w ostatnich chwilach fabryki mają całe 100% zapotrzebowania. Więc w tym kierunku, mimo tego, że przestoje przy obecnych warunkach są zawsze możliwe, w obecnej chwili fabryki na brak węgla nie mogą się uskarżać. W tym stanie rzeczy dla zwiększenia sprawności fabryk wszystko zostało uczynione. Nasuwa mi się natomiast inna kwestja, sprawa drożyzny papieru. Pod tym względem nie będę zaprzeczał, że w wielu dziedzinach, w wielu gatunkach papieru, tych, które są dotychczas w wolnym handlu, ceny tak nadmiernie podskoczyły, są tak horendalnie wysokie, że rzeczywiście stan ten budzi wielkie obawy na przyszłość. I dlatego też Rząd postanowił w sprawie produkcji w sprawie rozdziału papieru ingerować i z dniem 1 czerwca wchodził w życie umowa, narzucona fabrykom, zgodnie z którą 140 wagonów papieru miesięcznie, a więc lwia część produkcji, dotyczącej papierów: rotacyjnego, drukowego i kancelaryjnego, zostanie według cen i według kalkulacje przez Rząd zatwierdzonych rozdaną na potrzeby rządowe, na potrzeby wydawnictw, na potrzeby szkolnictwa i na potrzeby prasy.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Już w tym miesiącu 25 wagonów dla Ministerstwa Oświecenia Publicznego zostanie przekazanych. Poza tem zostały również przedsięwzięte kroki, zmierzające do unormowania cen, Rząd jednak w wypadku, gdyby ten środek miał się okazać dostatecznie skuteczny, przygotował projekt ustawy o sekwestrze papieru, projekt ustawy, któryby dał możność Ministrowi zastosowania tego środka w razie niezbędnej potrzeby. Jednakże na razie z praw tych Rząd nie będzie korzystał w tem zrozumieniu, że sekwestr, jak Panowie wiecie, jest bronią obosieczną, i niejednokrotnie, jak to aż zbyt dobrze z praktyki wiemy, zamierzonego rezultatu nie osiąga. Jeśli o tem mówię, to przytaczam takt ten dla wskazania, że w kwestji zażegnania głodu papieru Rząd nie cofnie się przed żadnym środkiem, który jest W jego dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#komentarz">(P. Diamand: Aby podwyższył ceny papieru)</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Wobec tego, co powiedziałem, trudno mi odpowiedzieć Panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Wreszcie chciałbym wskazać na konieczność daleko posuniętej oszczędności w tym względzie. Bo, proszę Panów, głód papierowy mimo wszystkie środki, głód ostry, i dotkliwy będzie Istniał i nadal. Otóż wszystko winno być zrobione, ażeby zabezpieczyć najdalej posuniętą oszczędność tego cennego materiału, jakim dziś jest papier. W tym względzie Rząd do Wszystkich podwładnych sobie instytucji wydał bardzo ostre zarządzenie co do stosowania oszczędności papieru w kancelariach.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">W dalszym ciągu Rząd zamierza również w porozumieniu z prasą ograniczyć formaty, ograniczyć miejsca na ogłoszenia w prasie dlatego, ażeby całą ilość papieru możliwie równomiernie między zainteresowane czynnik; rozdzielić.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Rząd jednak zdaje sobie dokładnie sprawę z tego, że dotąd, dokąd obecna sytuacja węglową będzie trwała, polepszenie w tej dziedzinie jest możliwe tylko w pewnym stopniu. Do chwili rozwiązania zagadnienia kapitalnego, dotyczącego odzyskania Śląska, kiedy przyjdą na pomoc wielkie śląskie fabryki papieru, które nierównie więcej produkują, aniżeli fabryki w Kongresówce, do tej chwili znacznego polepszenia osiągnąć się nie da. Mam jednak wrażenie, że to co Panom przedstawiłem, wyczerpuje te środki, któremi Rząd dysponuje, ażeby głodowi papieru zaradzić,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Wniosek o otwarcie dyskusji nie jest postawiony. Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o ustawie Pocztowej Kasy Oszczędności (druk nr. 1769).</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Adam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ErnestAdam">Wysoki Sejmie! Instytucja kas oszczędności państwowych, które posługują się urzędami organizacji pocztowych dla ułatwienia prowadzenia drobnych oszczędności najszerszemu ogółowi, jest znana na świecie od lat kilkudziesięciu. Pierwsza wprowadziła ją u siebie Anglia w 1861 r., za jej przykładem poszły inne państwa, jak Belgia, Francja, Włochy, Austria, Rosja, a poza Europą niektóre państwa, jak Japonia, Te pocztowe kasy oszczędności mimo krótkiego swego trwania, po bardzo niewielu latach okazały się instytucją bardzo żywotną i otrzymywały stosunkowo bardzo poważne rezultaty swojej działalności. Mimo, że się nazywają pocztowemi kasami oszczędności, nie są one instytucjami pocztowemi, bo służą zupełnie innym celom i spełniają inne funkcje gospodarczo-społeczne, aniżeli poczta. Te cele i te funkcje społeczno-gospodarcze nie mają właściwie z instytucją pocztową, z jej celami J funkcjami gospodarczemu nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ErnestAdam">Urzędy pocztowe są tylko środkami pomocniczemi, któremi się posługuje ta instytucja państwowa, celem ułatwienia sobie działalności. Korzysta z sieci urzędów pocztowych, która — jeśli nie zawsze tak jest, to bądź co bądź powinna być równomiernie rozciągnięta na całym obszarze Państwa, korzysta z łatwej dostępności urzędów pocztowych dla wszystkich i oczywiście wyzyskuje ten środek w celu, któremu sama służy, t. zn, w celu ułatwienia zgromadzania oszczędności wśród najszerszych Warstw danego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ErnestAdam">W niektórych państwach utworzenie pocztowych kas oszczędności natrafiało na wielkie przeszkody i walki wewnętrzne. Biorę jako przykład Niemcy, gdzie do ostatnich czasów właściwie pocztowa kasa oszczędności nie została wprowadzona w życie, tam bowiem była wielka walka o powołanie pocztowej kasy oszczędności, Walka! spowodowana przez bardzo silną organizację, jaka była w Niemczech i jest dzisiaj: kas oszczędności komunalnych, prywatnych i samorządowych, które uważały, utworzenie pocztowej kasy oszczędności za wielką dla siebie konkurencję. Jednakże doświadczenie innych państw z pocztową kasą oszczędności dowiodło, że te obawy innych kas konkurencji z pocztową kasą oszczędności są niesłuszne, ponieważ pocztowe kasy oszczędności są w oprocentowaniu wkładów skromniejsze, aniżeli inne kasy, a powtóre dlatego, że wszędzie tam, gdzie kasy oszczędności powstały, zmysł oszczędnościowy wśród społeczeństwa urastał i pocztowe kasy oszczędności przyczyniały się pośrednio do powiększenia innych kas oszczędności, same, przyjmując bardzo drobne kwoty, takie, które inne kasy niechętni przyjmowały. Same więc, zwiększając zmysł oszczędności wśród ogółu, popierały wszelkie kasy oszczędnościowe, jakie w danem państwie istniały.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ErnestAdam">Stosunkowo najlepiej rozwinęły się pocztowe kasy oszczędnościowe w b. Austro-Węgrzech. Jest to instytucja jedna z. niewielu, którą Austria istotnie chlubić się miała prawo, najpierw pod względem wydoskonalenia organizacji działu oszczędno-setowego, a następnie wskutek wprowadzenia działu czekowego i wkładkowego, które inne państwa wprowadziły potem do swoich kas oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#ErnestAdam">Na terenie obecnym naszego państwa mieliśmy trzy typy pocztowej kasy oszczędnością w każdej dzielnicy inny. Austrjacki, w b. Galicji, o tem już wspominałem, niemiecki, od niedawna ograniczony wyłącznie do działalności czekowej, a rosyjski, który działał na terenie b. Królestwa Kongresowego, nie znał działu czekowego, ograniczał się tylko do działu wkładowego. I oto na podstawie dekretu z dn. 7 lutego 1919 r., formalnie biorąc, otrzymaliśmy własną pocztową kasę oszczędności, która działalność swoją rozpoczęła w kwietniu r. ub. i rozpoczęła od działu czekowego. Bez rozgłosu z wielkiem powodzeniem podjął tę akcję, wśród najtrudniejszych warunków, dopiero budującego się Państwa Polskiego, ówczesny minister poczt i telegrafów p. Linde, który, mimo że miał do walczenia z bardzo niezgranym jeszcze aparatem urzędników pocztowych, tworzącym się dopiero, mimo, że musiał uzgodnić rozmaite typy pocztowych kas oszczędności, o których wspominałem, że istniały poprzednio na ziemiach polskich, nie uląkł się tego zadania i podjął się z całym zapałem zorganizowania instytucji, która już dziś, mimo że istnieje tylko rok, wykazuje się dorobkiem wcale poważnym, Jeśli mowa o tym dorobku, może nie od rzeczy będzie podać parę cyfr, które dadzą pogląd na pierwszy rok istnienia pocztowej kasy i na rozmiar jej działalności. Wspomniałem, że ta pocztowa kasa oszczędności rozpoczęła działalność swoją od obrotu czekowego i oto od drugiego kwietnia ub. r. do 31 marca r. b., wykazuje w dwóch rachunkach, bo prowadzi się ciągle rachunek jeszcze w dwóch walutach: markowej i koronowej, w markach 1,751.000.000 wpływu, setki tysięcy, i tysiące opuszczam, wypłat na 1,005.000,000 mk., tak, że stan kont w obrocie czekowym wynosi mk, 745.860.000. Ten stan kont już z końcem kwietnia r. b. wzrósł do kwoty 966.308.000 mk., a obecnie przekroczył cytrę miliard a marek. W koronach oczywiście obroty były trochę skromniejsze, wpłaty wynosiły 1360,000,000, wypłaty 1.353,000,000, stan kont wynosił z końcem marca 7.507.000 k., a stan kont 28 kwietnia r. b. wynosił 5.379.000 k.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#ErnestAdam">Dział wkładów oszczędnościowych pocztowej kasy wprowadzono u nas w styczniu r. b. i mamy znowu cyfry dotyczące tego działu, które wskazują, że od początku ub. r. do maja r. b. wpłynęło wkładek na 174,629,000 mk. Wycofano 9,963,000 mk, pozostało 164.665,000 mk. na 11,536 książeczek wkładkowych.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#ErnestAdam">Nasza pocztowa kasa oszczędnościowa spełnia jeszcze w tej chwili w dwóch innych kierunkach bardzo ważne zadanie: mianowicie na podstawie umowy, jaką zawarto jeszcze w listopadzie r. ub. z pocztową kasą oszczędnościową Wiedeńską, zobowiązała się nasza pocztowa kasa oszczędnościowa przyjąć wszystkie konta czekowe Polaków z pocztowej kasy oszczędnościowej Wiedeńskiej do pocztowej kasy oszczędnościowej w Warszawie. Oczywiście jest to rzecz połączona z wielka korzyścią dla wszystkich zainteresowanych i obecnie stan tej akcji jest następujący: Do 10 b. m. przeniesiono już kont czekowych z pocztowej kasy oszczędnościowej w Wiedniu 7,284, na łączną kwotę koron niestemplowanych 42 047,000; pozostało do przeniesienia około się znajdują w stance likwidowania.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#ErnestAdam">Równocześnie zlikwidowano książeczek wkładowych z pocztowej kasy oszczędnościowej wiedeńskiej ogółem 7.169 na łączną kwotę 6,459,000 koron i jest w stanie zlikwidowania 4,830 książeczek na łączną kwotę przeszło 2,000.000 koron niestemplowanych.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#ErnestAdam">Druga akcja, którą obecnie przeprowadza i nasza pocztowa kasa oszczędności, to pośrednictwo w przekazach pieniężnych z Ameryki do Polski, Niezależnie od akcji, jaką wdrożyło Ministerstwo Skarbu, nasza pocztowa kasa oszczędności w swoim zakresie działania rozwinęła pod tym względem wcale poważną działalność, I tak od 29 stycznia r. b, do 14 maja załatwiono ogółem ni mniej ni więcej, tylko 47.991 przekazów zagranicznych n:a łączną sumę 337.380.000 mk. Oczywiście w tych przekazach zagranicznych przeważna część przypada na przekazy amerykańskie. Powyższą liczba amerykańskich przekazów prywatnych, zrealizowanych przez konsumentów w New-Yorku, wynosi 37,451, na 321,000.000 mk, American Ekspress Kompany — 8.803 przekazy na 11.500.000 mk., czyli razem jest przekazów amerykańskich 46.254 na łączną kwotę 332.691.000 mk., j odpowiadającą przy uwzględnieniu przeciętnego kursu dolarów przeszło 2.000,000 dolarów. To jest owoc działalności, jaką pocztowa kasa oszczędności rozwinęła dopiero w pierwszym roku swego istnienia.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#ErnestAdam">Kasa zatrudniała dość poważną liczbę urzędników, mianowicie: etatowych w tej chwili 148, będących poza etatem — 178, służby _ 55, razem od 300 do 400 osób.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#ErnestAdam">Mimo, że z początku zwłaszcza koszta organizacyjne, które musiano otrzymać drogą zaliczki od Rządu, muskały być stosunkowo poważne, stan interesów pocztowej kasy oszczędności w tych stosunkowo jeszcze skromnych rozmiarach, jakie z natury rzeczy mogła w pierwszym roku Wykazać, jest taki, że po pokryciu wszelkich kosztów założenia, które kompletnie amortyzowano, z końcem marca r. ub. czystego zysku było 1.716.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#ErnestAdam">Przytoczyłem: tę cyfrę umyślnie W tym celu, aby zapoznać Wysoką Izbę bliżej nieco z tą Instytucją wielkiej doniosłości, której organizację dotychczas opartą na dekrecie z dn. 7 lutego ub. r., mamy w tej chwili oprzeć na trwałych podstawach ustawy. Projekt tej ustawy, przedłożonej przez naczelnego dyrektora pocztowej kasy oszczędności p. Lindego był rozpatrywany przez Komisję Przemysłowo-Handlową na paru posiedzeniach pod tym zasadniczym kątem widzenia, że chodzi tutaj o instytucję wielkiej doniosłości społeczno-finansowej, o instytucję państwową, która ma służyć najszerszemu ogółowi w ułatwianiu gromadzenia choćby najdrobniejszych oszczędności, w zburzaniu ducha i myśli oszczędnościowych, a niemniej ma służyć w ułatwieniu obrotu pieniędzmi specjalnie przez wprowadzenie obrotów: czekowego, przekazowego i przelewowego.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#ErnestAdam">Pod tym kątem wrzenia, rozpatrując projekt ustawy tej przedłożony, Komisja Przemysłowo-Handlowa zasadniczo stanęła na stanowisku, że instytucja, o którą chodzi, musi być instytucją powszechnego zaufania j dopiera wówczas spełnić może swoje wielkie zadanie społeczno-gospodarcze, jeśli ani w organizacji, ani w zakresie działania tej instytucji nie będzie nic takiego, coby to powszechne i koniecznie zaufanie mas mogło osłabić lub naruszyć. I dlatego już w samej organizacji projekt ustawy proponowany przez Komisję wprowadza pewną rzecz, która celowo do tego zmierza, ażeby uchronić pocztową kasę oszczędnościową od jakiejkolwiek zależności i od jakiejkolwiek polityki skarbowej bieżącej, gdyż w tem leży duże niebezpieczeństwo, że pocztowa kasa oszczędności mogłaby utracić to powszechnie zaufanie, które powinno być podstawą jej bytu i rozwoju. I oto organizacja pocztowej kasy oszczędności zdaniem komisji powinna być taką, ażeby była możliwie uniezależniona od polityki skarbowej i rządowej. Chodzi o to, pod czyją kompetencję oddać tę instytucję, która bądź co bądź jest, instytucją finansową.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#ErnestAdam">Zdawałoby się, że oczywiście pod kompetencję Ministra Skarbu, pod którego kompetencję wszelkie instytucje finansowe pośrednio lub bezpośrednio podchodzą. Tutaj jednakże czynimy wyjątek. Zastrzegamy Ministrowi Skarbu wpływ należyty w pocztowej kasie oszczędnościowej, wpływ zupełnie odpowiadający jego zakresowi uprawnień urzędowych, ale pragniemy uniezależnić tę kasę w jej naczelnych organach, a zatem w jej prezesie i komitecie dyrekcyjnym; pragniemy uniezależnić od Ministerstwa Skarbu w tem zrozumieniu, iżby była niezależną od fluktujących ciągle warunków bieżącej polityki skarbowej Rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#ErnestAdam">Okazało się w innych państwach, gdzie ta zależność istniała, że w czasie krytycznym dla kredytu państwowego bardzo nie dobrze odbijała się ona na powodzeniu pocztowej kasy oszczędności. Czasem groziła nawet zrujnowaniem tej tak bardzo pożytecznej instytucji finansowo-społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#ErnestAdam">Pragniemy to niebezpieczeństwo z góry uchylić. Dlatego proponujemy w organizacji pocztowej kasy oszczędności, ażeby naczelny jej zwierzchnik, prezes, był mianowany przez Naczelnika Państwa na propozycję Rady Ministrów, bo wolimy, ażeby polityka kasy oszczędności była uzależniona raczej od zbiorowego rządu, niż od Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#ErnestAdam">Wspominałem, że jednakże Ministrowi Skarbu nie chcemy zupełnie odbierać należnego mu wpływu w zakresie jego uprawnień. Pragniemy przy prezesie stworzyć komitet dyrekcyjny, jako organ kontrolujący i współdziałający z prezesem pocztowej kasy oszczędności przy decydowaniu najważniejszych spraw w tej kasie. W składzie tego komitetu, o którym powiem bliżej, pragniemy, ażeby Minister Skarbu miał dwóch delegatów, podczas gdy inne interesowane ministerstwa będą miały, jednego. Po drugie dajemy mu wpływ na najważniejszą rzecz, o jaką w danej instytucji chodzi, mianowicie na regulowanie stopy procentowej, jaką ma stosować u siebie pocztowa kasa oszczędności, gdyż w statucie organizacyjnym, czyli w ustawie pocztowej kasy oszczędności z góry tego określić nie można.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#ErnestAdam">Ten komitet dyrekcyjny pierwotnie był pomyślany, jako komitet złożony z samych przedstawicieli interesowanych ministerstw, t. j. Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Poczt i Telegrafów. Komisja Przemysłowo-Handlowa uznała za właściwe uzupełnić go jeszcze dwoma delegatami obywatelskimi, dwoma członkami, którzyby swoje powołanie zawdzięczali nie nominacji rządowej, ale wyborowi społeczeństwa i którzyby reprezentowali ten czynnik społeczny. Ze względu na charakter oszczędności, jak go nakreśliłem przedtem, zdaje się Komisji Przemysłowo-Handlowej, że uzupełnienie komitetu dyrekcyjnego powołaniem czynnika obywatelskiego jest rzeczą konieczną. Zastanawialiśmy się nad tem, kto ma powoływać delegatów obywatelskich i braliśmy pod uwagę rozmaite organizacje gospodarczo-społeczne, któreby mogły być do tego powołane. Wobec tego wszakże, że nie posiadamy jeszcze ogólno-państwowych organizacji społecznych, któreby mogły być do tego uprawnione, uważaliśmy za właściwe zaproponować, ażeby tych dwóch delegatów obywatelskich delegował Sejm. Wprawdzie nie kryto się w samej Komisji z wątpliwościami pod tym względem, z wątpliwościami, które pochodziły stąd, że wszelkie wybory oddane na Sejm nie są uniezależnione od klucza partyjnego, który bywa bardzo często nieszczęściem dla naszych spraw, ale w tym wypadku, gdy chodzi o dwóch tylko delegatów i to o delegatów do instytucji fachowej, społeczno-finansowej, zda je się nam, że niebezpieczeństwo, które w zasadzie może stosować się i być groźnem przy wszelkich innych wyborach, w tym wypadku nie jest znów tak bardzo wielkiem.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#ErnestAdam">Dlatego proponujemy, ażeby komitet dyrekcyjny składał się z 4 przedstawicieli Rządu, w tem 2 przedstawicieli Ministerstwa Skarbu i po 1 delegacie z Ministerstwa Przemysłu i Handlu i z Ministerstwa Poczt i Telegrafów, a oprócz tego z 2 delegatów wybranych przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#ErnestAdam">Zakres działania pocztowej kasy oszczędności sformułowaliśmy również tak, ażeby w niczem nie osłabiał tego powszechnego zaufania, nie wprowadziliśmy nic takiego, coby mogło zachwiać powszechnem zaufaniem, które powinna mieć ta kasa oszczędności, jeśli chcemy naprawdę umożliwić jej duży rozwój w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#ErnestAdam">Wspomniałem już, że przy tych kasach utworzono dział czekowy. Obecnie wprowadzono od początku r. b. także drugi dział, mianowicie oszczędnościowy. Wprowadzono do tych obu działów 3 dział obrotu papierami w art ościowe mi, jednakże odrazu ograniczono go do transakcji wyłącznie takiemi papierami, które z góry mają odjętą wszelką cechę spekulacyjności. A zatem dozwolono, ażeby w pocztowych kasach oszczędności były uprawiane obroty papierami wartościowemu W działach czekowym czy oszczędnościowym, uprawiane w tran z akcjach dokonywanych papierami państwowemi lub gwarantowanemi przez państwo papierami wartościowemu lub papierami państwowemu, mającemi pupilarne bezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#ErnestAdam">Jak wspomniałem wyżej przy niedoskonałym naszym aparacie administracyjnym, a także przy obecnym aparacie urzędniczym pocztowym obawialiśmy się wychodzić poza te granice, ale później po udoskonalaniu tego aparatu będzie można ramy pocztowych kas oszczędności, w tej ustawie zacieśnione, rozszerzyć i zastosować do tych potrzeb, jakieby się pod tym względem wyłoniły.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#ErnestAdam">Oto są te główne wytyczne, któremi się kierowała Komisja Przemysłowo Handlowa, układając projekt ustawy, który mam zaszczyt obecnie przedłożyć Wysokiej Izbie do uchwalenia. Ustawa składa się z dwóch części, z właściwej ustawy i ze statutu organizacyjnego. Właściwa ustawa zawiera w sobie w głównych postanowieniach to, co powiedziałem poprzednio, inne postanowienia nie wymagają omówienia. Statut organizacyjny określa bliżej zakres działalności. Poszczególne paragrafy mówią o zakresie działania pocztowej kasy oszczędności, jej samej, jako takiej, a zatem mówią o kompetencji: Rozdział pierwszy mówi o zakresie działania prezesa jako głównego zwierzchnika i naczelnika. Drugi o Komitecie dyrekcyjnym. Trzeci o zastępcy prezesa. Czwarty o oddziałach, które będzie można tworzyć w rozmaitych miastach Rzeczypospolitej. Piąty o obowiązku składania sprawozdań i bilansów. Szósty omawia funkcje urzędów pocztowych jako zbiornik pocztowych kas oszczędności. Siódmy mówi o rodzajach interesów, a zatem i o tych trzech typach, o których wspomniałem poprzednio, a ósmy o tworzeniu funduszu zapasowego i o zyskach. Jak już wspomniałem poprzednio są to postanowienia, które bliższego wyjaśnienia nie wymagają.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#ErnestAdam">W imieniu Komisji Przemysłowo Handlowej proszę przeto Wysoki Sejm, aby raczył, uchwalić przedłożoną ustawę wraz ze statutem organizacyjnym Pocztowej Kasy Oszczędności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Poprawek żadnych nie zgłoszono. Przystępujemy do głosowania eh bloc nad ustawą o Pocztowej Kasie Oszczędności z nr. 1769. Proszę tych Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Przystępujemy do głosowania nad statutem organizacyjnym. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tego statutu, ażeby powstali z miejsc. I tutaj stoi większość; obydwie ustawy w drugiem czytaniu przyjęte. Proponuję natychmiast przystąpić do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje. Głosu nikt nie żąda. Mogę przepuścić bez głosowania, o ile nie usłyszę protestu, że i w trzeciem czytaniu ustawa i statut zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg trzeciego czytania ustawy o Kasach Chorych (Druk nr. 1137 i 1759).</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Waszkiewicz jako sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! W trzeciem czytaniu ustawy o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby p. Janeczek zgłosił do ust. 3 art. 49 wniosek, aby ustęp ten skreślić, a w zamian przyjąć tekst następujący: „Niestale zatrudnieni płacą do Kas Chorych składki sami za siebie całkowicie”. Otóż ta poprawka posła Janeczka uzyskała większość w Wysokiej Izbie. Jednakże potem uznano potrzebę rewizji tej poprawki i w tym celu została ustawa, specjalnie co do punktu 49 odesłana do podkomisji dla Kas Chorych. Podkomisja po przedyskutowaniu zgłoszonej poprawki na wniosek posła dr. Kiernika proponuje, aby utrzymać w dawnem brzmieniu pierwsze zdanie ustępu trzeciego i dodać po wyrazach „za niestale zatrudnionych”: „w gminach liczących więcej, niż 5.000 mieszkańców”. Natomiast w podkomisji p. Janeczek wniosek swój pierwotnie przez plenum przyjęty cofnął i proponuje ustęp 3 skreślić całkowicie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Taki jest stań formalny sprawy. O cóż chodzi? Art. 49 w ust. 3 mówi o tem, kto ma płacić za niestale zatrudnionych 3/4 składki, więc tę część, która normalnie przypada na pracodawcę. Kogo ustawa uważa za niestale zatrudnionego? W art. 7 mamy definicję tego pojęcia. Zwracam uwagę na tę definicję, bo zdaje mi się, że nazwa jest nieścisła wprowadza wielu w błąd. Otóż w art. 7 przy określaniu kategorji niestale zatrudnionych, do tej kategorji zalicza się tych pracowników, których głównem źródłem zarobkowania jest praca najemna. Niema tutaj mowy o pracy dorywczej gospodarzy, którzy pomagają jeden drugiemu. Chodzi tu o jednostki, które żyją z pracy najemnej. Dalej jednostki te nie pozostają w stosunku służbowym do jednego pracodawcy dłużej, jak sześć dni. Ustawicznie zmieniają ze względu na charakter swego zajęcia pracodawcę; pracują raz tu, raz tam, każdorazowa praca u jednego pracodawcy nie trwa dłużej, niż sześć dni. Więc charakter pracy jest dorywczy, chwilowy, a pracodawcy stałego niema. Do niestale zatrudnionych należą tacy pracownicy, jak posłańcy, tragarze, szwaczki wędrowne, drwale, o ile zmieniają co kilka dni robotę. Jest to kategorja ludzi na ogół źle wynagradzana, o płacy niestałej, zmiennej. Spotyka się te kategorje ludzi głównie w miastach, więc sprawa ta tyczy się głównie gmin miejskich. Liczba tej kategorii osób nie jest wysoka. Prawdopodobnie jest ich kilkanaście tysięcy na terenie b. zaboru rosyjskiego. Jest to element słabo uchwytny z powodu braku ściśle określonego pracodawcy, trudny do skontrolowania przez kasę właśnie skutkiem tego, że ów pracodawca jest nieuchwytny.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Myśmy w ustawie o Kasach Chorych przyjęli zasadę, że 2/5 składki płaci pracobiorca, a 3/5 pracodawca. Otóż w tym wypadku tej zasady nie można zastosować w tej formie da niestale zatrudnionych, ponieważ pracodawcy nie można pociągać do płacenia dlatego, że jest nieuchwytny. Weźmy dla przykładu posłańca listowego. Ten w ciągu dnia roznosi listy różnym osobom, więc nie sposób ustalić, kogo z tych osób, które temu posłańcowi dały zlecenie, traktować, jako pracodawcę. Z drugiej strony zaś owych niestale zatrudnionych ubezpieczyć trzeba i tę zasadę Wysoka Izba przyjęła w art. 3 niniejszej ustawy. Należy dążyć do tego, żeby możliwie wszystkich niestale zatrudnionych ubezpieczeniem objąć, ponieważ to jest kategoria naogół źle usytuowana i która dużo choruje. Mamy tu duży procent chronicznie chorych.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Kasy traktują tą kategorię jako obowiązkowo ubezpieczonych więc zmuszone są dawać im takie same świadczenia, jakie dają innym obowiązkowo ubezpieczonym.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Dając jednak te same świadczenia kasa chce otrzymać pełną składkę, a nie część i składki, gdyż inaczej będzie pokrzywdzona, będzie dawała świadczenia dość znaczne, natomiast wzamian, jako ekwiwalent, nie dostanie składki pełnej, która jest wynikiem ścisłego rachunku asekuracyjnego, ale tylko część tej składki. W ten sposób skrzywdzilibyśmy kasę i postawilibyśmy ją w sytuacji dość trudnej w stosunku do tej kategorii ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Jak załatwić sprawę składek? Oczywiście rzuca się w oczy wyjście proste, mianowicie nałożenie całej składki na niestale zatrudnionego. Ale takie załatwienie sprawy nie będzie ani słuszne, ani celowe. Nie będzie słuszne dlatego, że niestale zatrudnieni zarabiają naogół znacznie mniej, niż robotnicy stale zatrudnieni. Tymczasem kategorje lepiej uposażone, mają stałą robotę, a więc pewniejszy zarobek, będą płaciły tylko 3/5 składek, a kategorie gorzej sytuowane, jeśli chodzi o płace, mające pracę dorywczą, z częstemi zmianami, będą musiały płacić pełne składki. W ten sposób stworzymy dla tych kategorji, niestale zatrudnionych warunki znacznie gorsze, niż te w jakich są wszystkie inne kategorie obowiązkowo ubezpieczonych. Przy równej płacy nałożymy ciężary ubezpieczeniowe 2 1/2 raza większe na niestale zatrudnionych, niż na zwykłych pracowników. A jeśli płaca jest niższa, to ten stosunek wypada jeszcze gorzej dla niestale zatrudnionych. Więc w tym wypadku pokrzywdzilibyśmy kategorię niestale za trudnych.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Nie jest takie załatwienie sprawy również i celowem. Niestale zatrudnieni jest to element społecznie mało wyrobiony, który nie rozumie znaczenia ubezpieczenia społecznego, element, który często ma zarobki takie, że nie może płacić składek. Otóż ponieważ co niestale zatrudnieni mają sami się zgłaszać do Kasy — w tych warunkach można z góry przypuścić, że będą się wogóle uchylać od należenia do Kas Chorych i ogromna ich większość zupełnie ubezpieczoną nie będzie. Ale wtedy, w rezultacie ci niestale zatrudnieni w razie choroby — a powiedziałem, że są to przeważnie ludzie biedni — staną się ciężarem gmin; gminy będą wówczas obowiązane ich leczyć i łożyć na koszta pogrzebu. W tym wypadku wydatek gmin wiejskich, bo przedewszystkiem o te gminy chodzi, będzie dość znaczny, natomiast rozminiemy się z celem, jaki sobie zakreśliliśmy w ustawie, aby wszystkich ludzi żyjących z pracy najemnej objąć ustawą ubezpieczeniową. Więc, jak powiedziałem, jeśli rozstrzygniemy sprawę w tym duchu, że każemy pełne składki płacić niestale zatrudnianym, to ich pokrzywdzimy, a z punktu widzenia ubezpieczenia społecznego, z punktu widzenia tych celów, do których zmierzamy, takie rozstrzygnięcie sprawy będzie niecelowe.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Możemy wziąć inne rozstrzygnięcie: powiedzieć, niech płacą tylko 2/5 składek. Ale w takim razie, jak już zaznaczyłem, kasa będzie dawała pełne świadczenia, nie będzie natomiast otrzymywała pełnych składek i Kasa będzie pod względem finansowym pokrzywdzona.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Kasy Małopolskie znalazły się dziś w trudnem położeniu materialnem z powodu wojny i tych konsekwencji, które wojna ze sobą sprowadziła. Kasy, które będą zakładane w b. zaborze rosyjskim, natrafią odrazu na kolosalne trudności finansowe, ponieważ koszta organizacyjne, koszta urządzenia tych kas będą bardzo wielkie.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#LudwikWaszkiewicz">I dlatego nie należałoby ze względu na interesy Kas, ze względu na ich przyszły rozwój obarczać je najniesłuszniej ciężarem, za który nie otrzymują one odpowiedniego ekwiwalentu. Jeśli staniemy na tem stanowisku, że Kasa ma otrzymać pewne składki, dając pewne świadczenia, to musimy znaleźć czynnik, który zapłaci tę część składki, która normalnie przypada na pracodawcę. Należy znaleźć taki czynnik, któryby płacił owe składki.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Ubezpieczenia społeczne dają korzyści bezpośrednio ubezpieczonemu, ale dają rozmaite korzyść; pośrednio całemu społeczeństwu. Przecież przy rozprawie nad ustawą o Kasach Chorych podnoszono niejednokrotnie wysoką ich wartość wychowawczą, ich znaczenie dla kulturalnego i gospodarczego rozwoju całego społeczeństwa, mówiono także o powiększeniu wydajności pracy i produkcji, mówiono również że są one kamieniem węgielnym higieny ludowej i t. d. A zatem są to wszystko korzyści, które przypadają w udziale pośrednio całemu społeczeństwu. I jest rzeczą słuszną, ażeby organy społeczne, t. j. państwo czy samorząd część tego ciężaru wzięły na siebie. W tym kierunku poszło ustawodawstwo na zachodzie. Przypomnę tutaj, że np. norweska ustawa o kasach chorych przewiduje, że składki ubezpieczenia rozkłada się na ubezpieczonego, na pracodawcę na gminę i na państwo. Mamy zatem 4 czynniki, które przyczyniają się do tworzenia podstaw finansowych Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Niemcy rozstrzygają sprawę niestale zatrudnionych w tym duchu, że tę część składki, która przypada na pracodawcę złożyli na barki gmin, w dodatku płaci ta gmina, z której ubezpieczony pochodzi. A więc jeśli chodzi o gminy wiejskie — rozstrzygają dla nich bardzo niekorzystnie dlatego, że gmina musi płacić za tych członków, którzy wyszli do miasta i tam zachorowali. Myśmy proponowali, ażeby w tym wypadku pociągać te gminy, gdzie dana jednostka pracuje. Uważamy, że takie rozstrzygnięcie jest najbardziej racjonalne. Nie nakłada żadnych nowych ciężarów na gminy, bo gminy, zwłaszcza w dawnym zaborze rosyjskim obowiązane są na podstawie obowiązujących praw do leczenia bezpłatnie biednych swoich członków i do ponoszenia kosztów pogrzebu. Jeśli gminy niestale zatrudnionych ubezpieczają, to zapłacą wtedy tylko część składki asekuracyjnej i wtedy koszty w żadnym wypadku nie będą tak wysokie, jak wówczas, gdy gminy nie ubezpieczają swych niestale zatrudnionych. Pod tym względem gmina bezwzględnie zyskuje na tem, że będzie płacić tylko za tych, którzy w danej gminie pracują. Dlatego zasadniczo podkomisja stanęła na tem stanowisku, że gminy powinny ponieść część składek asekuracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Na wniosek posła Kiernika postanowiono wyłączyć gminy mniejsze, czyli liczące mniej niż 5000 mieszkańców. W ten sposób ciężar ubezpieczeń jeśli chodzi o 3/5 składki spadałby tylko na gminy większe, względnie na miasta.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Zwracam uwagę na to, że wniosek mniejszości, który proponuje skreślić ustęp 3, a właściwie pierwsze zdanie tego ustępu, bo drugie już zostało skreślone w drugiem czytaniu, postawi Kasy Chorych w położeniu kłopotliwem, Bo myśmy już przesądzili sprawę obowiązkowego ubezpieczenia owych niestale zatrudnionych, w tym sensie, że kasy będą musiały ich ubezpieczyć. Z drugiej strony jednak, nie dając kasom pełnych składek, dając im mniej niż połowę pełnych składek, żądać od kas chorych ponoszenia pełnych świadczeń byłoby to przerzuceniem całego ciężaru ubezpieczeni a na kasy, które nie otrzymałyby odpowiedniego ekwiwalentu. A przede Kasy Chorych są instytucją ubezpieczeniową, opartą o ścisły rachunek asekuracyjny.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Byłoby to więc rozstrzygnięciem, jeśli chodzi o interes kas, krzywdzącem i lakiem, które nie ma poważnego uzasadnienia. Logiczniej wtedy byłoby wogóle niestale zatrudnionych wyłączyć, jeśli chodzi o interes finansowy kas. Ale z jednej strony powiedzieć, że niestale zatrudnieni są ubezpieczeni i otrzymają pełne świadczenia, z drugiej strony nie dać kasom pełnych składek, to jest niesłuszne rozstrzygnięcie sprawy, jeśli chodzi o interes samej kasy. I z tych właśnie względów należałoby wniosek mniejszości odrzucać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma P. Janeczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MichałJaneczek">Wysoki Sejmie! W ustawie o Kasach Chorych art. 49 ust. 3 brzmi:</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MichałJaneczek">„Za niestale zatrudnionych część składki (3/5), przypadającą na pracodawcę, opłaca gmina, w której znajduje się miejsce ich zatrudnienia. Gmina ma prawo przełożyć tę część składek na kategorie osób, które korzystają najczęściej z pracy niestale zatrudnianych”.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MichałJaneczek">Ponieważ drugą część tego ustępu Wysoki Sejm odrzucił, więc cały ciężar pracodawcy spadł na gminę. To jest dla gminy krzywdzące, jeśli pracodawca najmuje pracowników, a cały ciężar wkłada na gminę. To jest według mniejszości komisji krzywdą dla gminy. P. Kiernik Wstawił poprawkę, że tylko ta gmina będzie płaciła składki, która ma 5000 mieszkańców, ale to się nadaje tylko dla Małopolski, ponieważ w Kongresówce są gminy zbiorowe i wszystkie podlegałyby opłacaniu tych składek. Oprócz lego może do Małopolski nie będzie się la poprawka stosować dlatego, że Komisja Administracyjna postanowiła gminy zbiorowe.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MichałJaneczek">W imieniu mniejszości podkomisji stawiam poprawkę, ażeby w art. 49 ustęp 3 skreślić i proszę Wysoki Sejm o uchwalenie lego skreślenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt więcej głosu nie żąda, a zatem przystępujemy do głosowania. Najpierw głosujemy nad poprawką wniesioną przez większość komisji. Gdyby ta poprawka została przyjęta, to oczywiście wniosek p. Janeczka upada. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką wniesioną przez połączone komisje, ażeby w art. 49 punkt 3 został, wbrew postanowieniu drugiego czytania przywrócony w ten sposób jak jest w druku nr. 1137 z tą jedynie odmianą, że się wstawia słowa „powyżej 5000 mieszkańców” po słowach: „Za niestale zatrudnionych”. A zatem punkt 3 art. 49 będzie brzmiał:</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WojciechTrąmpczyński">„Za niestale zatrudnionych w gminach, liczących wyżej 5000 mieszkańców część składki (2/3) i t. d.”. Chodzi tylko o restytucję pierwszego zdania w ust. 3 art. 49.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Jabym uważał, że dalej idące jest skreślenie togo artykułu, o co wnosi p. Janeczek)</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Można to różnie rozumieć. Mojem zdaniem będzie praktyczniej głosować naprzód za poprawką. Oczywiście ta poprawka wyklucza wniosek p. Janeczka, zresztą to jest kwestja obojętna. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem połączonych Komisji, ażeby restytuować w sensie tylko co odczytaniem ust. 3 art. 49, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: I to się nazywa kompromis ludowców)</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem p. Janeczka, ażeby ust. 3 art. 49 skreślić. Proszę tych Posłów którzy są za wnioskiem p. Janeczka ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy teraz do głosowania nad ustawą w trzeciem czytaniu. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, aby powstali z miejsc. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ punkt 4 porządku dziennego na życzenie kilku klubów ma być skreślony z porządku dziennego, przechodzimy do punktu 5 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#WojciechTrąmpczyński">„Ustne sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wnioskach p. Łaskudy (dr. nr. 1254), p. Sudoła (dr. nr. 1372), p. Michalaka (dr. nr. 1523), p. Pączka (dr. nr. 1227), p. Karlikowskiego (dr. nr. 1530), p. Zmitrowicza (dr. nr. 1450) i p. Pluty (dr. nr. 1302), p. Dąbskiego (dr. nr. 1323). p. Palonki (dr. nr. 1626), p. Rataja (dr. nr. 1574), p. Poniatowskiego (dr. nr. 1091), p. Ostachowskiego (dr. nr. 1664), p. Maślanki (dr. nr. 1489), p. ks. Mąkowskiego (dr. nr. 1609), p. Woźnickiego (dr. nr. 1287) i p. Janeczka (dr. nr. 1358) w sprawach aprowizacji”.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako pierwszy sprawozdawca głos ma poseł Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RomualdWasilewski">Wysoki Sejmie! Wnioski, które mam w tej chwili referować w imieniu Komisji Aprowizacyjnej są postawione na dzisiejszym porządku dziennym. Zaczynam od pierwszego wniosku posła Jana Dębskiego, który zasadniczo wkracza w dziedzinę bardzo daleko posuniętą, która wyłącznie, już należy do władz wykonawczych, jednak został spowodowany tem, że p. Minister Aprowizacji nie uwzględnił słusznych żądań stowarzyszeń skupionych przy kółkach rolniczych. Ministerstwo Aprowizacji, swojego czasu przydzielając artykuły pierwszej potrzeby różnym stowarzyszeniom, centrali stowarzyszeń rolniczo-handlowych, przydziału takiego odmówiło. Aczkolwiek już został uchwalony kredyt dla tych stowarzyszeń i pewna ilość artykułów pierwszej potrzeby na skutek tego kredytu miała być przyznana, niemniej w ostatniej chwili p. Minister Aprowizacji pod naciskiem biur handlowych przy sejmikach cofnął ten przydział. To musiało wywołać interwencję posłów i zgłoszono w tej sprawie wniosek w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RomualdWasilewski">W Komisji Aprowizacyjnej z tego powodu wywołano zasadniczą dyskusję. Sprawa jest niezmiernej wagi. Chodzi o to, ażeby raz nareszcie przesądzić, jak w naszem niepodległem Państwie będzie postawiony handel na wsi, czy on ma być w dalszym ciągu tak, jak w tej chwili utrzymywany wyłącznie przez kupców, przez handlarzy, przez różnych paskarzy, czy też ma być postawiony na silnych podstawach współdzielczości, na jakich już został częściowo zapoczątkowany. Centrala Stowarzyszeń Rolniczo-Handlowych, ciesząca się wielką popularnością i poparciem kółek rolniczych, występuje jako ta wiejska organizacja handlowa, która chce tę rzecz mocno ująć w swoje ręce; wyprzeć tego paskarza-handlarza ze wsi. Dzisiaj jesteśmy świadkami zjawiska, że handel na wsi spoczywa na zupełnie niezdrowych podstawach. Widzimy, że jako konkurent stowarzyszeń spółdzielczych występuje biuro handlowe przy sejmikach nowa instytucja handlowa, wywołana może koniecznemu potrzebami wojennemi, ale w dzisiejszych warunkach zupełnie zbędna, gdyż te fałszywe podstawy związane z etatyzmem nie prowadzą do należytego rozwiązania sprawy handlu. I dlatego też ten konkurent zupełnie niezdrowy, zdaniem większości komisji, powinien być i może być usunięty jedynie tą drogą, jeżeli Ministerstwo Aprowizacji odmówi przydziału artykułów pierwszej potrzeby biuru handlowemu przy sejmikach.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#RomualdWasilewski">Jest na wsi drugi konkurent równie silny, który obecnie monopolizuje w swych rękach prawie wyłącznie handel. Jest nim Warszawski Syndykat Rolniczy, który również wypiera wszystko, co zdrowe, co oparte na zasadzie współdzielczości, wypiera siłą swej organizacji. Jednak w tym wypadku wniosek tak daleko posunięty, żeby wyłączyć również i syndykaty nie uzyskał aprobaty większości komisji i dlatego też zgłoszony jest jako wniosek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#RomualdWasilewski">Rezolucje, które komisja po tej długiej rozprawie przyjęła, domagają się, ażeby równorzędnie dla handlowych stosunków wiejskich uwzględnić dwa rodzaje stowarzyszeń współdzielczych, a więc Stowarzyszenia rolniczo-handlowe, które dzisiaj już bardzo poważną rolę odgrywają w handlu na wsi i związek stowarzyszeń skupiony przy centrali „Społem”. Te dwa rodzaje stowarzyszeń, jeśli chodzi o Kongresówkę, a tylko o tej części Polski jest we wniosku mowa, przedewszystkiem zasługują na uwzględnienie i dlatego też Komisja Aprowizacyjna stawia wnioski, o uchwalenie których w jej imieniu Wysoki Sejm proszę. Rezolucja pierwsza brzmi:</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#RomualdWasilewski">„Sejm wzywa Rząd; aby przydziału towarów i artykułów pierwszej potrzeby, będących w rozporządzeniu Ministerstwa Aprowizacji, dokonywał bezpośredniej do powiatów, nie bacząc jaka organizacja, czy to związek stowarzyszeń spożywczych, jest czynny w danym powiecie, byleby powyższa organizacja działała sprężyście i sprawnie”.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#RomualdWasilewski">To jest pierwsza rezolucja, która przesądza, że przedewszystkiem te dwa rodzaje stowarzyszeń powinny być uwzględnione przez Ministerstwo Aprowizacji i przydział artykułów pierwszej potrzeby tak monopolowych, jak niemonopolowych powinien być im przydzielony.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#RomualdWasilewski">Rezolucja trzecia, na razie pomijam drugą, stwierdza, że jeśli w danym powiecie i niema tych organizacji, wówczas przydział nadal mogą otrzymywać biura handlowe przy sejmikach i tylko do tych powiatów cały przydział chce ograniczyć. Rezolucja ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#RomualdWasilewski">„Biura Handlowe przy Sejmikach nadal mogą otrzymywać przydziały artykułów pierwszej potrzeby od Ministerstwa Aprowizacji tylko tam, gdzie niema odpowiednich stowarzyszeń.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#RomualdWasilewski">Rezolucja pierwsza, do której jeszcze na chwilę wracam, między innemi przesądza kwestję, że przydział artykułów pierwszej potrzeby nie powinien być dokonywany przez centralę, tu na miejscu w Warszawie, ale bezpośrednio dzielony w powiatach, pod kontrolą powiatowej komisji aprowizacyjnej i ten klucz, sposób podziału i celowość tego podziału powinien być stosowany pod kontrolą Ministerstwa przez powiatowe wydziały aprowizacyjne. O tem mówi rezolucja druga:</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#RomualdWasilewski">„Sejm wzywa Ministra Aprowizacji do utrzymania stałej kontroli nad sprawnością i celowością rozdziału towarów pierwszej potrzeby między ludnością powiatów, zwłaszcza z uwzględnieniem ludności najuboższej”.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#RomualdWasilewski">To są te rezolucje, które na skutek długich rozpraw Komisja Aprowizacyjna przyjęła i o uchwalenie tych rezolucji Wysoki Sejm proszę.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#RomualdWasilewski">Z wnioskiem tym jest w związku drugi wniosek p. p. Poniatowskiego, Stolarskiego i mój o kredycie gwarancyjnym dla stowarzyszeń rolniczo-handlowych. Wniosek ten był traktowany merytorycznie przez Komisję Skarbowo-Budżetową i na propozycję prezesa Komisji Aprowizacyjnej został odesłany do tej komisji. Jednakże Komisja Aprowizacyjna po zapoznaniu się z treścią tego wniosku uznała się za niekompetentną w rozpatrywaniu go i zasadniczo, godząc się na przedłożoną uchwałę Komisji Skarbowo-Budżetowej, wniosek ten akceptowała i o uchwalenie go prosi.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#RomualdWasilewski">Rezolucja Komisji Aprowizacyjnej brzmi:</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#RomualdWasilewski">„Wzywa się Rząd do przedłożenia w jak najkrótszym czasie projektu ustawy o kredycie gwarancyjnym dla instytucji gospodarczych”.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#RomualdWasilewski">Rezolucja druga, która jest formalnym załatwieniem wniosku p. Poniatowskiego i tow. brzmi:</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#RomualdWasilewski">„Ze względu na pożyteczną działalność dla stosunków gospodarczo-handlowych drobnych rolników, Centrali Współdzielczych Stowarzyszeń Rolniczo-Handlowych w Warszawie, wzywa się Rząd do poparcia tej Centrali przez umożliwienie jej zaopatrywania swoich członków w niezbędne towary, oraz przez udzielenie kredytu gwarancyjnego”.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#RomualdWasilewski">To są te rezolucje, o uchwalenie których Wysoki Sejm proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Mierzejewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KarolMierzejewski">Wysoki Sejmie! Sprawa aprowizacji Małopolski niejednokrotnie była już poruszana w różnych wnioskach, z których tu mam przed sobą wniosek posła Michalaka i kolegów z klubu Narodowego Związku Robotniczego w sprawie poprawienia aprowizacji w miastach Małopolski, wniosek posła Krempy i towarzyszy w sprawie jak najszybszej pomocy aprowizacyjnej i lekarskiej dla ludność; pow. kolbuszowskiego, i wniosek posła Łaskudy i towarzyszy w prawie natychmiastowej pomocy aprowizacyjnej pow. limanowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#KarolMierzejewski">Małopolska, jak wiemy, znajduje się w wyjątkowem położeniu pod względem aprowizacyjnym. Po pierwsze uległa wielkiemu zniszczeniu przez wojnę, po drugie posiada słabą glebę, następnie uległa rozmaitym katastrofom w r. u. jak powodzi, gradobiciu i wielkim mrozom, które nawiedziły całą Polskę i zniszczyły znaczną część produkcji rolnej. Z tego względu Małopolska wymagała i wymaga jeszcze od Państwa wydatnej pomocy w sprawie aprowizacji. Wnioski te więc były usprawiedliwione stanem aprowizacyjnym, w jakim się znajdowały niektóre powiaty i miasta.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#KarolMierzejewski">Komisja Aprowizacyjna po otrzymaniu wniosku zwróciła się w tej chwili do Ministerstwa Aprowizacji z interwencją na korzyść wymienionych we wniosku części Małopolski i po pewnym czasie stwierdziwszy, że Ministerstwo Aprowizacji w miarę możności uczyniło zadość potrzebom danych miejscowości, wniosek uważała za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#KarolMierzejewski">Otóż do takich załatwionych wniosków wobec wyjaśnienia Ministra Aprowizacji zaliczam wniosek pp. Łaskudy, Sudoła i Michalaka. Dalej Komisja Aprowizacyjna rozważała wniosek nagły pp. Maślanki, Pieniążka j innych o równomierne wydawanie racji mącznych zamiast chleba przez organy Ministerstwa Aprowizacji. P. Maślance chodziło o to, ażeby w tych miastach gdzie ludność czy część ludności sobie tego życzy, ażeby mogła — otrzymywać mąkę zamiast chleba. Otóż przedstawiciel Ministerstwa Aprowizacji wyjaśnił, że do tego czasu tak się działo, że Ministerstwo Aprowizacji wydawało tylko mąkę, a nie chleb. Sprawa zaś wydawania chleba czy mąki należy do poszczególnych zarządów miast. Ta sprawa również przez Komisję była uważana za załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#KarolMierzejewski">Dalej napłynęło parę wniosków, mianowicie pp. Woźnickiego, Janeczka, Piechoty, Pluty i innych w sprawie wyżywienia ludności miejskiej i małomiejskiej, bezrolnej i małorolnej. Otóż ta sprawa była kiedyś aktualną, lecz po uchwaleniu dodatkowej ustawy aprowizacyjnej, po sekwestrze sprawa stała się bezprzedmiotową, gdyż Ministerstwo Aprowizacji wtedy już aprowidował o i ludność miasteczek, liczących mniej niż 5,000 mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głosy: Dotychczas nie aprowiduje, bezrolni na wsi nie otrzymali dotychczas, są skargi)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#KarolMierzejewski">My otrzymamy wyjaśnienie.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#KarolMierzejewski">Dalej Komisja Aprowizacyjna rozważała wniosek pp. Zmitrowicza, Łosia, ks. Hałki i innych w sprawie zaopatrzenia Białegostoku i pow. białostockiego w środki żywności j wogóle w przedmioty pierwszej potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#KarolMierzejewski">Komisja Aprowizacyjna otrzymała również od Ministerstwa Aprowizacji wyjaśnienie zadawalające co do stanu, jaki jest w tej chwili.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#KarolMierzejewski">Tak samo wniosek p. Karlikowskiego i kolegów w sprawie przydziału potrzebnej ilości zboża dla pow. chrzanowskiego Komisja Aprowizacyjna uznała, wobec wyjaśnienia Ministerstwa Aprowizacji, za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#KarolMierzejewski">Do tej samej kategorji Komisja Aprowizacyjna zaliczyła wniosek pp. Pączka i innych, tyczący się miast Opatowa, Strzeszewa i in.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Puławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszPuławski">Wniosek nagły posła ks. Mąkowskiego i innych dotyczy spraw aprowizacyjnych w pow. działdowskim. W powiecie tym aprowizacja była zła i to miało ogromnie zły wpływ na przyległe powiaty plebiscytowe. Wobec tego p. ks. Mąkowski wniósł odpowiedni wniosek. Po otrzymaniu wiadomości od Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej, że do tego powiatu dostarczono już pewną ilość cukru, kaszy pszennej, makaronu, marmelady, nafty, benzyny, 50 wagonów węgla i innych produktów Komisja Aprowizacyjna uznała ten wniosek za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszPuławski">Wobec tego uprzejmie proszę Wysoki Sejm o przejście nad nim do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wojda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TeofilWojda">Wysoki Sejmie! Sprawa, która została uchwaloną na Komisji Aprowizacyjnej co do rezolucji i jest jednakże dość niewyraźna. Przedłożyłbym inną rezolucję, która opiewa wyraźnie, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#TeofilWojda">„Sejm wzywa Rząd, by przydziału towarów i artykułów pierwszej potrzeby, przeznaczonych dla ludności wiejskiej dokonywał na terenie byłej Kongresówki bezpośrednio do powiatów i powiatowym centralom Współdzielczych Stowarzyszeń Rolniczo-Handlowym Związkom Stowarzyszeń Spożywczych, traktując równorzędnie te dwa rodzaje stowarzyszeń oraz, by im udzielił pomocy w pożyczce, na sfinansowanie tych przydziałów”.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#TeofilWojda">Proszę Panów, tamta sprawa niewyraźnie się przedstawia. Jednakże co do tej sprawy należałoby, ażeby wyraźnie została postawiona. Starostowie mogą różnie na tę sprawę patrzeć i różnie o niej sądzić. Nie tak dawno, bo wczoraj, w moim okręgu na zebraniu kółek rolniczych uchwalono zlikwidowanie biura handlowego sejmiku, i tę uchwałę przedstawiono staroście, równocześnie żądając, ażeby starosta wydał towary dla kółka rolniczego. Starosta wystąpił w ten sposób: „Wy chcecie rozwiązywać biura handlowe i jednocześnie przychodzicie dla kółka rolniczego o materiały”. Taką uchwałę starosta uważał za bolszewicką. To też wobec tego sprawy należy stawiać wyraźnie. My powinniśmy stanąć na stanowisku kooperatywnem i uważam, że te działy kooperatywne powinniśmy oddzielić od stowarzyszeń współdzielczych. Proszę o przyjęcie przedłożonej przeżeranie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RomualdWasilewski">Mam jeszcze do zreferowania wniosek posła Machowskiego (druk nr. 1664), który mówi o przydziale skór dla straży ogniowych ochotniczych. Uważam, że dłuższe umotywowanie tego wniosku jest, niepotrzebne. Uważam, że straże ogniowe, które oddają tak wielkie usługi i szczycą się tak wielką popularnością, powinny być uwzględniane i powinny uzyskać dostateczną ilość skór, żeby, mogły swoim członkom wydawać obuwie i ubranie, kiedy ono ulegnie zniszczeniu podczas pożaru. Dlatego też Komisja Aprowizacyjna uważa za stosowne na skutek wniosku posła Ostachowskiego przedłożyć rezolucję treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#RomualdWasilewski">„Sejm wzywa Ministerstwo Aprowizacji, by przydzieliło Związkowi Floriańskiemu stosowne ilości skór i materiałów włóknistych, by istotne potrzeby członków Ochotniczych Straży Ogniowych — jako specjalnie na zniszczenie odzieży narażonych — były zaspokojone”.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#RomualdWasilewski">O uchwalenie tej rezolucji Wysoki Sejm poproszę.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#RomualdWasilewski">Są jeszcze dwa wnioski, które w Komisji Aprowizacyjnej były referowane przed zakończeniem ferii wielkanocnych. Wnioski te były przyjęte do wiadomości przez Rząd i zostały ostatecznie już wykonane przez okólnik nr. 402.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#RomualdWasilewski">Wniosek pierwszy posła Rataja uskarża się na działalność asystencyjnych komisji wojskowych do ściągania kontyngentu. Wiemy, że w bardzo wielu wypadkach komisje asystencyjne posuwają się do znacznych nadużyć, działo się to i w okręgu, o którym mówi wniosek, lecz wobec tego, że na skutek tego wniosku kolegi Rataja p. Minister Aprowizacji wydał odpowiedni okólnik, Komisja Aprowizacyjna uważa sprawę tem samem za załatwioną.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#RomualdWasilewski">W tej samej kwestii jest jeszcze wniosek pp. Palonki i Bagińskiego, wniesiony jako wniosek nagły na skutek działalności komisji wojskowej w pow. krasnostawskim.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#RomualdWasilewski">Wnioskodawca się uskarża na bezwzględność tej komisji, posuniętą do ostatecznych granic, i aczkolwiek drobni rolnicy w tej okolicy już wszystko zboże odstawili, a nawet jest stwierdzone we wniosku, co również stwierdził Wiceminister na Komisji Aprowizacyjnej, że drobna własność odstawiła faktycznie nadkontyngent w wysokości 493 metrów sześciennych, mimo to w tym powiecie działała karna ekspedycja. Wobec tego, że w ostatnich czasach karna ekspedycja została cofnięta, Komisja uważa ten wniosek za załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#RomualdWasilewski">Trzeba jednak zwrócić uwagę Ministrowi Aprowizacji, że nie we wszystkich okręgach okólnik ten dotarł do wiadomości starostów. Bo np. w pow. płockim komisja kontyngentowa działa z całą bezwzględnością. Komisja ta tym, którzy według jej zdania nie należycie wywiązali się z odstawy kontyngentu, zabiera inwentarz, a to przecież nigdzie nie jest przewidziane w ustawie aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#RomualdWasilewski">Dlatego też Komisja Aprowizacyjna uważa za stosowne zwrócić uwagę P. Ministrów; na to, ażeby okólnik ten obowiązywał we wszystkich miejscowościach.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#RomualdWasilewski">Rezolucja Komisji Aprowizacyjnej brzmi: „Wysoki Sejm uchwalić raczy: wnioski nagłe posłów Rataja i tow. oraz Palonki, Bagińskiego i tow. uważa się za załatwione”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy najpierw nad poprawką p. Wojdy następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd: by przydziału towarów i artykułów pierwszej potrzeby, przeznaczonych dla ludności wiejskiej, dokonywał na terenie b. Kongresówki bezpośrednio do powiatów i powiatowym centralom współdzielczych Stowarzyszeń Rolniczo-Handlowych i Związkom Stowarzyszeń Spożywczych, traktując równorzędnie te dwa rodzaje stowarzyszeń oraz, by im udzielił pomocy w pożyczce na sfinansowanie tych przydziałów”.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby powstali z miejsc. Mniejszość, rezolucja odrzucona. Następnie do rezolucji Komisji, że biura handlowe przy sejmikach mogą otrzymywać przydział artykułów pierwszej potrzeby od Ministerstwa Aprowizacji tam tylko, gdzie niema odpowiednich stowarzyszeń, jest poprawka posła Wojdy, ażeby przed słowami: „i sejmików” dodać: „i filji Syndykatu Rolniczego”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Wojdy, żeby wstali z miejsc. Mniejszość. Poprawka odrzucona. Resztę rezolucji Komisji uważam za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 6 porządku dziennego, sprawozdania Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku p. Diamanda w przedmiocie zwalczania duru plamistego.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo! W dyskusji nad nagłością mego wniosku p. przedstawiciel Rządu przedstawił nam stan zdrowotności i stan walki z tyfusem w taki sposób, że na drugi dzień w sprawozdaniach prasowych mogliśmy czytać, że Izba, zaniepokojona wnioskiem P. Diamanda, zupełnie się uspokoiła po wywodach p. przedstawiciela Rządu. Były to wywody, jakie zwykle słyszymy ze strony Rządu, jeśli rozchodź; się o przewinie nie Rządu, które jednak pozostają w sprzeczności z rzeczywistym stanem rzeczy. W tym wypadku uważam wywody Rządu za przewinienie, albowiem położenie nasze jest takie, że Rząd musi się zwrócić do państw innych o pomoc w walce z tyfusem. I o ile pisma nasze i sprawozdania sejmowe dostają się do rąk zagranicy, to rzecz będzie się jej przedstawiała tak, że z jednej strony Rząd domaga się międzynarodowej pomocy, a z drugiej strony ten sam Rząd zapewnia, że wszystko idzie jak najlepiej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#HermanDiamand">Dlatego uważam za potrzebne, ażeby wykazać jaki jest stan rzeczywisty. Będę się posługiwał sprawozdaniem szefa sanitarnego z Małopolski, a zatem urzędowym dokumentem. Wedle tego sprawozdania mieliśmy w Małopolsce od 1 stycznia do 27 marca, a zatem w niespełna 3 miesiące, 120.000 zachorowań. Liczba ta sama przez się zastraszająca — procent śmiertelności był jakiś 15 do 17 — blednie, jeśli sobie przedstawimy, co było w roku ubiegłym. Co do tego oblicza szef sanitarny z Małopolski, że najmniej 400.000 osób chorowało na dur plamisty. Głównie chodzi o Małopolskę wschodnią i tutaj szef dochodzi do wniosku, że przeszło 10% ludności zachorowało na tę straszną chorobę, to znaczy, że prawdopodobnie wszyscy ludzie podatni na tyfus plamisty już tyfus plamisty przeszli, ale prawie 1/5 część tych ludzi zmarła.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#HermanDiamand">Jeszcze w pierwszym tygodniu tego roku posłowie małopolscy czuli się zobowiązani bardzo energicznem wystąpieniem spowodować Rząd do stanowczej walki z tą straszną zarazą. Jest ona straszna nie tylko dla Małopolski wschodniej, ale jak się pokazało, systematycznie przechodzi na Małopolskę zachodnią i z wiosną tego roku powstał tam bardzo duży szereg liczb, obejmujący nowe ogniska zakaźne.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#HermanDiamand">P. Prezydent Ministrów przyrzekł wszystko, co wogóle przyrzec można. Ale Rząd nie dotrzymał tych przyrzeczeń. Przedewszystkiem nie dostarczył Rząd węgla i z tego powodu walki z tyfusem plamistym, polegającej na walce z brudem i nieczystością, prowadzić nie było można. Chodzi głównie o odwszawianie i proszę Panów to sprawozdanie szefa sanitarnego powiada, że przez 13 tygodni odwszono w Małopolsce 41.582 osoby, a 10.468 mieszkań. Jeśli się przyjmie 4 osoby na rodzinę, to odwszono w zachodniej Małopolsce tylko 1/10 część tych ludzi, których odwszyć należało, a we wschodniej Małopolsce tylko 1/20 część. Z tego wynika, że niepotrzebnie narażano tych ludzi, których wysyłano dla walki z tyfusem na wschód, bo jeśli tylko 20 część tych ludzi, których odwszyć należało, została odwszona, to to nie mogło zmienić stanu zarazy. Ale nawet i te osoby, które przy pomocy tych kolumn już się plugastwa pozbyły, natychmiast znowu zostały nawiedzone plugastwem, albowiem otoczenie ich zostało w tych samych warunkach. Jestem zdania, że kilkudziesięciu lekarzy, którzy polegli w walce z tą chorobą, poległo zupełnie niepotrzebnie, albowiem nie dano im prymitywnych warunków do tej walki. Co byście Panowie mówili o ministrze wojny, który wysyła oficerów i żołnierzy na bitwę, a nie daje im broni i oddaje ich na łup wroga. W tem położeniu były nasze sanitarne czynniki, które zostały wysłane do tej walki.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#HermanDiamand">Ja rozumiem, że nie można było tego wszystkiego zrobić, czego konieczność wymagała, ale ażeby węgla nie można było dostarczyć do dezynfekcji i do kąpieli, ażeby szpitali nie można było otworzyć w większej ilości, niż to się stało, o tem mnie nikt w świecie nie przekona. I ci panowie, którzy podjęli się tego ciężkiego obowiązku z ramienia Ministerstwa Zdrowia, ci tak zwani dyktatorowie w tej walce, ci byli najnieszczęśliwszymi ludźmi, albowiem wystawieni na widok publiczny, powołani do wielkich działań, byli pozbawieni wszelkich środków.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#HermanDiamand">Nadzwyczajne trudności robiła wojskowość, tak jakby utrudnianie walki z tyfusem należało do jej obowiązków. W Stanisławowie przez 3 miesiące trwała wojna między administracją a wojskowością celem uzyskania budynku, w którym by można założyć szpital dla chorych na tyfus. Lekarzy, którzy już znakomite oddawali usługi w walce z tyfusem, odwoływano do jakichś oddziałów postronnych w ten sposób ogałacano pozycje w tej walce nadzwyczaj ważne. W ostatnich czasach wojskowość poczyniła pewne koncesje, bo odstąpiła pewną ilość lekarzy, ale to za mało. Absolutnie nie można stać na tem stanowisku, żeby skoncentrować wszystkie siły lekarskie przy wojsku, a zupełnie oddawać na pastwę ludność cywilną. Ta dysharmonia między administracją wojskową a administracją cywilną jest arcyszkodliwą nie tylko, o ile chodzi o ten specjalny wypadek, ale wogóle ze względu na to, że żyjemy przecież w Państwie rządzącem się zasadami demokratycznemi. W monarchii antagonizm między wojskiem a cywilną ludnością może być pożądany, ale w państwie rządzącem się demokratycznie takiego antagonizmu tolerować nie można.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#HermanDiamand">Według obliczeń władz sanitarnych należałoby poddawać oczyszczeniu z plugastwa 17.000 osób dziennie, a my mamy wszystkiego kilkaset dezynfektorów. To wystarczy ledwie na tysiąc ludzi, albo mało co ponadto. To jest szalona dysproporcja j nie można mówić o tej walce, jeśli takich dezynfektorów nie będziemy mieli więcej. Pod tym względem Rząd zachowuje się, powiem oględnie, bardzo obojętnie. Jeszcze w zeszłym roku zamówiono w Niemczech 100 dezynfektorów, zostały one zrobione na czas, ale ich nie odebrano i fabrykant był zniewolony ogłosić konkurs, bo nie mógł się wywiązać ze swoich obowiązków, podczas gdy jego kapitał był uwięziony. w tych dezynfenktorach. Czy je wreszcie sprowadzono w listopadzie, tego już nie wiem, przypuszczam, że tak, ale zamówienie nowych musiałoby natrafić na ogromne trudności.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#HermanDiamand">Wysłano do Wiednia lekarza wojskowego, który miał tam zakupić dezynfektory, kupił 27 i dostał polecenie, ażeby więcej nie kupował. Wyjaśniono to w ten sposób, że u tego samego fabrykanta zakupiono już cały jego zasób w Warszawie, ale o tem tego dekarza, wysłannika Rządu, nie powiadomiono. Dano mu tylko znać, ażeby nie kupował, i dlatego uważam tę sprawę za niewyjaśnioną. Ale pozatem fabrykant oświadczył gotowość przeniesienia fabryki do Polski i w ten sposób moglibyśmy mieć u siebie tę fabrykę znakomicie urządzoną i według opinii wszystkich fachowców wyrabiającą najlepsze aparaty. Rozumiem niechęć sprowadzania gotowych dezynfektorów z zagranicy, ale ta niechęć nie powinna nas powstrzymywać od kupowania, albowiem nie można pozwolić, żeby dopiero wymieranie ludności na tyfus plamisty zachęcało do budowania tatach fabryk w kraju. Przedsiębiorstwa, które u nas robią dezynfektory, bardzo mało mogą ich dostarczać. Na ofertę tej fabryki, według oświadczenia tego lekarza, Państwo wcale nie odpowiedziało.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#HermanDiamand">Naturalnie, że trudność dostania dezynfektorów jest ogromna. W nowszych czasach postanowiono stosować system dezynfekowania mieszkań kwasem pruskim. Takiego kwasu w kraju nie wyrabiają, sprowadzanie zaś z Czech było niezmiernie utrudnione. Ale proszę Wysokiej Izby, czy nie można było sprowadzić kwas pruski z krajów innych, przecież ani transport przez Gdańsk, ani koszty nie mogły być tak wielkie, żeby Państwo nasze nic mogło sprowadzić wcześniej tego kwasu, który ogromnie ułatwia dezynfekcję, czyni węgiel zbędnym i daje doskonałe wyniki. Kto był w takim dyktatorskim urzędzie walki z tyfusem, ten widział tylko sztab generalny, pogrążony w rozpaczy z powodu tego, że go tyły opuściły, że ta władza, która miała mu dostarczyć środków do tej walki, tych środków nie dostarcza.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#HermanDiamand">W czasie wojny przywykliśmy do tak wielkich strat życia ludzkiego, że żadna klęska dziś nie robi należytego wrażenia, ale gdyby społeczeństwo sobie uprzytomniło, że we wschodniej Galicji chorowało w jednym roku na tyfus plamisty 500.000 ludzi i około 15% tych ludzi zmarło, że zmarli w najstraszniejszych warunkach, to by przecież to powinno było obudzić jak największą energię, powinno było skoncentrować na sobie całą uwagę społeczeństwa i pobudzić wszystkie siły, które są, do należytego działania. Niestety tak się nie stało. Ponieważ w walce z tyfusem nie tylko my sami jesteśmy interesowani i Polska jest wałem pod tym względem także wobec zarazy przychodzącej dla Europy zachodniej, pragnąłbym, żeby była wałem od zarazy, a nie siedliskiem zarazy i pragnąłbym, żebyśmy stworzyli wał, a nie byli terenem doświadczeń. Ale stało się inaczej. Nie przeprowadzono kwarantanny. Byliśmy w tem strasznem położeniu, żeśmy musieli puścić do Polski armię Bredowa, a to wywołało rozkwit tyfusu plamistego.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Głos: I nosacizny)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#HermanDiamand">Nie tylko, że nie poddano tej armii kwarantannie, ani należytemu odwszeniu, lecz także pozostawiono tym ludziom broń, pozostawiono im nadzwyczajne bogactwa, środki pieniężne w postaci zrabowanych zegarków, naczyń srebrnych, często naczyń służących do nabożeństwa, najrozmaitsze kosztowności. Znaczna część tych ludzi miała już w sobie zarodki choroby i zachorowała Polsce, a znaczna część stała się roznosicielami choroby przez szerzenie plugastwa. We Lwowie -pokazało się, że najwięcej zapadło na tę chorobę tych, którzy byli w stosunkach z tymi Bredowszczykami, którzy im dowozili środki żywnościowe, kupowali od nich, lub robili z nimi interesy. To wojsko rosyjskie rozlazło się po całym kraju, po całej Małopolsce i stało się szerzycielem tej choroby. Ograniczono ich w swobodzie dopiero po dokonaniu tego strasznego spustoszenia, dopiero wtedy, gdy to może już wcale nie było potrzebne, albo znacznie mniej potrzebne. Powinniśmy się byli przygotować na przyjęcie tego rodzaju gości, bo przecież mamy wojnę ze wschodem, aleśmy tego nie zrobili. Przecież z góry można się było spodziewać, że ludzie, którzy po przesunięciu frontu uciekają w głąb państwa naszego i którym także dostępu odebrać nie można, albo wzięta do niewoli ogromna ilość wojska wrogiego, mogą szerzyć zarazę. Zapobieganie temu było zadaniem tych, co przygotowywali wojsko i bitwy, oni powinni być i dbać o to, ażeby była możność kwarantanny i możność izolowania bardzo wielkiej ilości ludzi. Ale tego nie zrobiono.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#HermanDiamand">W walce z durem plamistym węgiel potrzebny jest przedewszystkiem dla opału, ale także i do fabrykacji wapna, żeby te lokale można wybielić i w ten sposób oczyścić. Nie można jednak było dostać węgla nawet dla produkcji tej małej stosunkowo ilości wapna, która potrzebna była dla wybielenia tych lokali. Potrzebne jest mydło, jako środek do walki z plugastwem, potrzebna była benzyna, nafta, bielizna w bardzo znacznej ilości, środków dezynfekcyjnych bardzo wiele i żywność. Podczas kiedy w zeszłym roku śmiertelność wynosiła 10 pro. cent, w tym roku podniosła się na 15, 16, 17, dlatego właśnie, że tegoroczny przednówek był tak strasznie ciężki i że ogromne połacie kraju były bez żywności i ludzie zarażeni tyfusem plamistym byli tak słabi, że nie mogli tej ciężkiej choroby przetrwać.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#HermanDiamand">Przykładem charakterystycznym w jaki Rząd traktuje walkę z durem plamistym, jest taki ustęp z tego sprawozdania szefa sanitarnego w Małopolsce: „Pragnąłem objechać według możności wszystkie kolumny i szpitale epidemiczne, żeby przekonać się o ich sprawności, ale dotąd tego wykonać nie mogłem (to jest z końca marca), gdyż nie posiadałem do dyspozycji automobilu, a niedostateczny personel referentów lekarskich nie pozwala mi na częste wyjazdy”. Proszę przypatrzeć się ulicom Warszawy, ile tamtędy pędzi automobilów oznaczonych literą R. i białym orłem w czerwonym polu; proszę przypatrzeć się, kto jedzie tem i automobilami po ulicach, proszę przypatrzeć się, jak ogromnej ilości powozów i automobilów używają w Warszawie wojskowi najmłodsi wiekiem i najniżsi rangą, a zrozumiecie Panowie, jakie stosunki panują u nas pod tym względem, zrozumiecie, dlaczego szef władzy sanitarnej w kraju, nawiedzonym tak straszną chorobą, nie może doprosić się automobilu, ażeby zobaczyć stan nawiedzonych miejscowości, stan dezynfekcyjnych kolumn, szpitali i wszystkich innych zarządzeń i potem od rządu centralnego żądać zmian, polepszeń i t. d. Ten drobny szczegół najlepiej charakteryzuje ducha panującego w walce z tą tak straszną i ciężką chorobą.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#HermanDiamand">Jedyną nadzieją jest groźba, że ta choroba nie uzna granic dotychczasowych, ani granic województw, które my tutaj ustanowić pragniemy w jesieni albo w zimie po wymarciu tych, jak pisze urzędowy dokument, którzy wogóle w Małopolsce wschodniej nadają się na to, aby ta właśnie śmierć ich zabrała, przeniesie się na zachód. Może dopiero wtedy opinia publiczna, Sejm Wysoki i Rząd zrozumieją, co się stało przez to, że dotychczas walkę tę w niesłychany sposób zaniedbano. Przyznaję, że walka ta nie może być zadaniem samej Polski,</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#HermanDiamand">— po pierwsze dlatego, że Polska nie ma dostatecznych funduszów,</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#HermanDiamand">— po drugie, że nie ma dostatecznych środków technicznych,</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#HermanDiamand">— a po trzecie, że nie ma dostatecznej ilości lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#HermanDiamand">Ale należało dawno już pobudzić opinię europejską, ażeby stanęli do walk; wszyscy, którzy są interesowani, bo nie tylko najbliższe ościenne państwa, lecz i dalej leżące zainteresowane są w tem, ażeby tę chorobę zatamować. I nie w imię miłości bliźniego i wielkich haseł humanitarnych, tylko w imię ochrony tych państw od tyfusu plamistego należało z całą energią żądać ich pomocy.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#HermanDiamand">Wiemy, że szef sanitarny bawi od kilku tygodni za granicą, aby tę sprawę załatwić, ale to wszystko idzie zbyt powoli. Wiemy, że ofiarowano bardzo znaczne ilości materiałów, których wartość dochodzi do miliardów marek naszych. Ale proszę Panów, to mus; być w ruch wprowadzone, to nie mogą być tylko plany i przyrzeczenia, bo u nas potrzeba działania jest bardzo pilną.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#HermanDiamand">Nie możemy tego roku Czekać tak samo jak roku zeszłego, żeby znowu wpaść w nowe wzmożenie się epidemii i znowu nie być przygotowanym, znowu nie mieć wszystkiego tego, co do tej walki jest potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#HermanDiamand">Komisja zajęła się tą sprawą j przedkłada Panom odpowiednią rezolucję. Na tę rezolucję zgodzićby się można, jedynie trzecia rezolucja, druk nr. 1767, budzi pewne wątpliwości. Opiewa ona:</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#HermanDiamand">„Wzywa się Rząd, ażeby powiększył kadry lekarskie, powołane do walki z durem plamistym, oddając do rozporządzenia Komisarza Jeneralnego wszelkie nieodzowne do tego siły lekarskie w uzgodnieniu z potrzebami armii, a bez względu na potrzeby innych działów gospodarki państwowej”.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#HermanDiamand">Boję się, żeby głównie armja źle jej nie zrozumiała, boję się, że jeśli ci biedni dyktatorzy nasi mają uzgodnić swoje potrzeby z potrzebami armji, której kontrolerem jest ten przemożny u nas p. Minister Wojny, z wolą p. Ministra Wojny i jego szefów sekcji, to stanie się tak, że na polu walki z tyfusem będzie się wysyłało lekarzy powiatowych, lekarzy kas chorych, lekarzy szpitalnych, zaś lekarzy wojskowych weźmie w niej udział bardzo mało. W wojsku służą przeważnie młodzi, a do walki z tyfusem jedynie młodzi są powołani. Tyfus jest bez porównania szkodliwszy i niebezpieczniejszy dla człowieka starszego, bo gdy taki zachoruje, jest prawie pewne, że umrze, gdy zaś młody zachoruje, to prawie pewne jest, że wyjdzie. Więc to należy wziąć pod uwagę i p. Minister Wojny w swoich dyspozycjach wojskowych z pewnością uwzględni tę okoliczność, ażeby straty w materji ale ludzkim — także przez wojskowość wynalezione słowo: „materjał ludzki” — były jak najmniejsze.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#HermanDiamand">Dlatego ośmielam się zaproponować, ażeby opuścić to ostatnie zdanie począwszy od słów „uzgodnione z potrzebami armji a bez względu na potrzeby innych działów gospodarki państwowej”. Nie chcę Rządu krępować i odwróciwszy rzecz, powiedzieć „bez względu na potrzeby armii a z uwzględnieniem potrzeb gospodarki państwowej”. Nie jestem członkiem skrajnym, żeby posuwać się aż tak daleko, lecz sądzę, że nie możemy też dawać Rządowi dyrektyw takich, żeby on miał lekceważyć interesy władz cywilnych, a na interesy armji patrzył przez okulary p. Ministra Wojny. Przypuszczam, że takiej broni p. Ministrowi Wojny wobec p. Prezydenta Ministrów dać nie możemy. Zbyt zależy nam na sile i wpływie p. Prezydenta Ministrów, ażebyśmy w jakikolwiek sposób wpływy ten ograniczyli. I dlatego jestem za opuszczeniem tego ostatniego ustępu w rezolucji Komisji Zdrowia. Zresztą wszystkie kwestie związane z tą walką są tam uwzględnione w taki sposób, jakiśmy w komisji uważali za potrzebny. Specjalnie jest tam uwzględniona kwestja płacy lekarzy i ubezpieczenia ich rodzin.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#HermanDiamand">Powtórzę tu jeszcze prośbę, która, wniosłem do Prezydenta Ministrów na wczorajszem posiedzeniu komisji: ażeby studentów i studentki powołanych do walki z durem, czy do służby wojskowej, zaopatrywano w odzież. Są to przeważnie ludzie nie majętni, którzy udają się na pole bitwy, czy na pole walki z durem we własnej odzieży, często nie wystarczającej i nieodpowiadającej warunkom, w jakich będą żyli. Byłem wczoraj na dworcu brzeskim i widziałem, jak studentki; były wyekwipowane do tej podróży i do przydziału w rozmaitych szpitalach. Otóż w batystowych bluzkach, w przejrzystych pończoszkach nie można przetrwać takiej kampanii, ale one innej odzieży nie mają. Zdaje mi się, że jeżeli kwiat młodzieży naraża się na takie niebezpieczeństwo, to minimum tego, co można żądać od Państwa, jest to, ażeby młodzież została do tej pracy odpowiednio uposażona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Wysoka Izbo! Pan Poseł Diamand twierdzi że Rząd jakoby dążył do tego ażeby uśpić opinię publiczną, co do niebezpieczeństwa, nie tylko w Polsce ale i za granicą. Twierdzenie to nie ma żadnych podstaw. Są pewne fakty oparte na dokumentach pisemnych, które stwierdzają, że Rząd bynajmniej tego nie zamierzał. W kwietniu r. z. p. Wiceminister Chodźko z ramienia Rządu udał się do Wiednia na międzynarodową konferencję w sprawie zwalczania duru plamistego na Wschodzie i przedstawił szereg wniosków, domagających się kategorycznie, ażeby państwa zachodnie, we własnym interesie dopomagały Rządowi polskiemu w walce z durem plamistym. Dezyderaty te wydrukowane są w nr. 7 Biuletynu Zdrowia Publicznego. Oprócz tego Rząd, mając na uwadze, że opinia publiczna zachodniej Europy powinna być uświadomiona co do niebezpieczeństwa, wydał w dużej ilości egzemplarzy po francusku : angielsku rodzaj ekspose sanitarno-dyplomatycznego, które rozesłano do urzędów sanitarnych stolic państw zachodniej Europy. W pracy tej są zestawienia śmiertelności na tyfus plamisty w Polsce, a zwłaszcza we wschodniej Galicji, następnie cyfry co do tego jaką działalność Rząd rozciągnął w sprawie szpitali i co do braków, których bez pomocy obcej usunąć nie może, mianowicie co do montowania szpitali, co do personelu sanitarnego, co do bielizny, wreszcie środków j aparatów dezynfekcyjnych. Oba wydawnictwa są do rozporządzenia i mogę je w każdej chwili nadesłać, specjalnie p. Posłowi Diamandowi, który ich widocznie nie zna. Za wrażenia jakie odnoszą sprawozdawcy parlamentarni z przemówień w Sejmie Rząd nie może być odpowiedzialny.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Proszę Panów co do epidemii we wschodniej Galicji to Rząd uznał działalność dyrekcji okręgowej za niewystarczalną ze względu na małe kompetencje i powołał komisarza nadzwyczajnego, który został uposażony w nadzwyczajne pełnomocnictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Nie wchodzę tutaj w przytoczone szczegóły co do samochodów i co do węgla ponieważ między pierwszą interpelacją p. posła, Diamanda, a dzisiejszym wystąpieniem odbyły się dwa posiedzenia Komisji Sanitarnej sejmowej, na których p. Prezydent Ministrów i przedstawiciel Rządu dawali wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Proszę wysokiej Izby, ja, jako lekarz, muszę stwierdzić, że te doraźne środki w postaci nawet milionów, jakie Europa może nam udzielić, o ile będą stosowane tylko doraźnie, nie doprowadzą do celu i dlatego w tej chwili jest wypracowany projekt stałej akcji przeciw tyfusowi plamistemu i stałych instytucji. Mianowicie dąży się do tego, żeby w każdym powiecie był jeden przynajmniej szpital epidemiczny, żeby był w każdej gminie, a w gminach Królestwa Polskiego parę zakładów kąpielowych z odwszalnią, i dopiero na tej drodze przez szereg lat będziemy mogli doprowadzić do tego, żeby tyfus nie był u nas chorobą nagminną.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Moje osobiste zapatrywanie jest takie, że jeśli państwa sąsiednie, rozpowszechniające tyfus, mianowicie Ukraina i Rosja nie przedsięwezmą odpowiednich środków, to żeby cała Polska stała się odwszalnią, nigdy nie doprowadzimy do tego, aby tyfusu plamistego u nas nie było.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Zdaje mi się, że powinniśmy na drodze konwencji sanitarno-dyplomatycznej zobowiązać te państwa, żeby nam, że tale powiem nie dostarczały tej choroby. To jest rzecz naturalnie nie przedstawicieli Rządu, ale naszej dyplomacji, wymagająca pewnej rozwagi, ale o ile źródło, z którego tyfus stale napływa nie będzie zatamowane, to usiłowania nasze nie będą miały znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Nadmieniam jeszcze, że na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sanitarnej Ministerstwo Zdrowia przedstawiło dokumenty t. j. frachty kolejowe w których wykazało, kiedy, w jakim czasie, jaką ilość bielizny, środków dezynfekcyjnych, następnie dezynfektorów wysłano do wschodniej Galicji, wyszczególniono nawet rodzaj tej bielizny i środków. Następnie przedstawiliśmy także i księgi handlowe, gdzie również są wyszczególnione te rzeczy i Rząd Panom Posłom te rzeczy przedłożył. Jednocześnie przedłożyliśmy plan zakładów kąpielowych i odwszalni, opracowany drogą konkursu. Jesteśmy zdania, że tylko te zakłady kąpielowe, według takiego planu, zbudowane mogą rzeczywiście służyć do wytępienia u nas tej zarazy.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PrzedstawicielMinisterstwaZdrowiaPublicznegoJaworski">Na zakończenie powiem jeszcze, że tutaj jest wymagalne współdziałanie całego społeczeństwa. Żaden Rząd, żadne kadry lekarskie nic nie pomogą, jeżeli społeczeństwo nie weźmie samo udziału w tej walce. Walka z takiemi epidemiami, jak tyfus plamisty, wymaga współudziału całego społeczeństwa. Jeżeli społeczeństwo biernie się zachowa, nie weźmie udziału, to żaden Rząd nic nie zdziała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Diamanda (druk nr. 1767) aby w rezolucji III wykreślić słowa „w uzgodnieniu z potrzebami armii, a bez względu na potrzeby innych działów gospodarki państwowej”.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek komisji brzmi: „ażeby powiększył kadry lekarskie powołane do walki z durem plamistym, oddając do rozporządzenia Komisarza Jeneralnego wszelkie nieodzowne do tego siły lekarskie w uzgodnieniu z potrzebami armji, a bez względu na potrzeby innych działów gospodarki państwowej”.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Te ostatnie słowa chce p. Diamand skreślić. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Diamanda, ażeby powstali z miejsc. Większość, poprawka przyjęta. Z tą poprawką bez głosowania mogę przypuścić, że wnioski Komisji z druku 1767 są przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 7 punktu porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o wniosku posłów Z. L. N. w sprawie V dywizji wojsk polskich na Syberii (druk nr. 1772 i 1723)”. Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę Panów, wniosek, któryśmy zgłosił; w tej sprawie wzywa Rząd, żeby w ciągu tygodnia złożył Sejmowi sprawozdanie z tego, co uczynił dla V dywizji i żeby przedłożył całą korespondencję przeprowadzoną w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzLutosławski">Komisja zastanawiała się nad tem, czy sprawozdanie takie ma być Sejmowi złożone, czy nie. Żeby zaproponować Sejmowi odpowiednie stanowisko Komisja zapoznała się z krokami poczynionemi przez Rząd z korespondencją przeprowadzoną w tej sprawie i doszła do przekonania, że sprawozdanie takie może i powinno być przedłożone. Przeto Komisja wnosi, żeby Wysoki Sejm wezwał Rząd, żeby w ciągu tygodnia złożył sprawozdanie:</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzLutosławski">1) z kroków, poczynionych od chwili powstania Państwa Polskiego w celu uratowania V dywizji Wojsk Polskich na Syberii, z przedłożeniem całej przeprowadzonej w tej sprawie korespondencji dyplomatycznej,</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#KazimierzLutosławski">2) z tego, w jaki sposób zużytkował w akcji dyplomatycznej wobec sprzymierzeńców, a zwłaszcza wobec Czechów niezwykłą przysługę oddaną im przez Polskę w postaci walk V Dywizji Wojsk Polskich na Syberii.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#KazimierzLutosławski">Merytoryczną rozprawę nad tem proponuję przeprowadzić dopiero po sprawozdaniu Rządu, a dzisiaj proponuję, potraktować to tylko jako formalny wniosek i zgłaszam propozycję, żeby to bez dyskusji przegłosować, i umieścić na porządku dziennym najbliższego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Druk nr. 1772 zawiera wezwanie do Rządu, żeby w przeciągu tygodnia złożył sprawozdanie. Bez głosowania uważam to za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 8 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku nagłym p. St. Szymańskiego i tow. w sprawie wyzyskania bogactw łupków bitumicznych w Małopolsce (druk nr. 1394 1210).</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Szymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StSzymański">Dostojny Sejmie! Łupki bitumiczne są to skały złożone na ogół przedewszystkiem z krzemienia i glinki zawierające oprócz innych składników także bitum, t. j. substancję organiczną, złożoną z szeregu węglowodorów zasadniczo to samo co repa. Tworzą one warstwy wierzchnie ponadropne. Wedle obliczenia geologa Wiktora Kuźniara posiadamy w kopalniach — w Małopolsce ogromne, bo zajmujące około 6000 kim. obszaru złoża łupków bitumicznych, co przy przyjęciu średniej miąższości na 50 m, dać może do przeróbki 300 kim, sześciennych, materiału o zawartości około 20% bitumu. Gdyby te obliczenia były niezupełnie ścisłe, zbyt może optymistyczne, gdybyśmy je nawet obcięli o połowę, to i tak śmiało twierdzić można, że leżą w tych łupkach, zupełnie jeszcze niewyzyskanych, wielkie kapitały dobra narodowego.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StSzymański">Przemysł łupków bitumicznych rozwinął się przedewszystkiem w Szkocji, gdzie się przerabia rocznie około trzech milionów ton surowca, dalej we Francji, Niemczech, Austrii, Czechach i na Węgrzech.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#StSzymański">Łupek szkocki daje przy dystylacji 12% teru, 8% wody, 9% koksu, 4% gazów, 67% popiołów. Łupek francuski—6% teru, 2%% gazu, 10% wody amoniakalnej, 8% węgla, reszta odchodzi na popiół i krzemionkę, austriacki daje 60% teru, 2% wody, 35% koksu, 3% gazu.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#StSzymański">Z łupków bitumicznych otrzymujemy zatem ter, który przerafinowany daje nam oleje lekkie, ciężkie i parafinę, daje cenny dla naszego rodzinnego kraju produkt — wodę amoniakalną, z której po odpowiednich zabiegach chemicznych otrzymujemy siarczan amonowy przez dystylację z wapnem lub przez iniekcję pary wodnej, która porywa pary amoniakalne — które się potem absorbują w stężonym kwasie siarkowym. Pozatem otrzymuje się koks, gaz i popiół, z którego Niemcy produkują sztuczny kamień. W Anglji w ostatnich czasach interesują się żywo wynalazkiem, który z bezużytecznych dotychczas przy destylacji łupków odpadków, daje podobny do cementu materjał budowlany. Rząd Stanów Zjednoczonych przeznaczył na rok 1921 siedemdziesiąt milionów dolarów na badanie i eksploatację łupków bitumicznych.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#StSzymański">Łupek nasz zawiera wedle oceny p. Kuźniara 20–30% bitumu. Są całe kompleksy tego łupku, składające się ze szkieletów ryb, a więc muszą być w niem i inne cenne ciała nieorganiczne, jest pewnie fosfor, siarka i wosk trupi.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#StSzymański">Jeżeli idzie o wyzyskanie bogactw łupków bitumicznych, t. j. o wydobycie z nich cennych zawartości, to trzeba się liczyć z tem, że łupku ze względu na wielki jego ciężar — a stosunkowo małą procentowość teru — przewozić, zwłaszcza kolejami, stanowczo się nie opłaci.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#StSzymański">Ponieważ znaczne partie łupków znajdują się na zboczach gór, przeto wydobywanie go można uskuteczniać sposobem odkrywkowym. W pobliżu odkrywki ustalić można przenośne urządzenie destylacyjne, które w miarę odbudowania pokładów łupkowych możnaby przewozić na nowe miejsca. Wydobyty w ten sposób ter opłaciłoby się przewozić już do rafinerii w celu dalszej przerobić. Ten dość prymitywny sposób prażenia łupków — ma tę słabą stronę, że nie wyzyskałoby się innych ubocznych a cennych produktów jak gazu, wody amoniakalnej i keksu.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#StSzymański">Najbardziej zatem pożądane byłyby zakłady prażalniane stałe, uposażone we wszystkie aparaty, służące do wykorzystania wszystkich produktów, jakie z łupków mogą być wydobyte. Zakłady te powinny powstać w pobliżu wielkich pól łupkowych i wyzyskać nie tylko wierzchnie, ale głębsze pokłady, jako bogatsze w ter (odbudowa podziemna). Zakład taki mógłby się opalać własnym gazem, a nawet oddawać pewną jego nadwyżkę na inne cele.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#StSzymański">Zachodzi tutaj jedne zasadnicze pytanie: Czy wobec bogactwa olejów ziemnych w Polsce, eksploatacja łupków bitumicznych ma rację? Na to pytanie odpowiedzieć mogą tylko geolodzy i chemicy, a odpowiedzą tylko wtedy, jeżeli stworzymy stację doświadczalną dla łupków bitumicznych, która nam wykaże jaki procent i jakich cennych zawartości w łupkach tych się znajduje. Ponieważ nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w łupkach bitumicznych mamy jeszcze ogromny rezerwoar bogactwa przyrodzonego naszego kraju, należy je więc osobną ustawą ochronić od losu w jaki popadł nasz przemysł naftowy i gazowy, t. j. od przejścia w obce ręce i przynajmniej zestawić ten dział przemysłu dla kapitału polskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#StSzymański">Wobec tego Wysoki Sejm raczy uchwalić: Sejm wzywa Rząd, aby,</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#StSzymański">1) zarządził zbadanie łupków bitumicznych,</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#StSzymański">2) opracował ustawę o dobywaniu i przerobie łupków bitumicznych.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#StSzymański">Korzystając z tego, że jestem przy głosie — pozwolę sobie poruszyć jedną sprawę, wiążącą się ściśle z tematem, który dziś omawiałem. Będę mówić o Państwowym Instytucie Geologicznym, do którego odnosi się pierwsza rezolucja wzywająca Rząd do założenia stacji doświadczalnych dla zbadania własności łupków bitumicznych.</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#StSzymański">Państwowy Instytut Geologiczny otwarty uroczyście dn. 7 maja r. u. winien spełniać następujące zadania: przytaczam słowa sprawozdawcy Komisji Skarbowo-Budżetowej prof. Radziszewskiego. „Instytut ma być zakładem naukowym badawczym, którego znaczenie praktyczne polegać będzie na tem, że pozostając w ścisłym kontakcie z przemysłem i rolnictwem służyć będzie Państwu i przedsiębiorczości prywatnej swoją wiedzą fachową i tym sposobem przeprowadzać ją na kategorje użyteczności publicznej. Istnienie tego Instytutu w Polsce stanowi potrzebę nieodzowną, a rozwój jego — potrzebę pilną, wobec niedostatecznie zbadanych i niedostatecznie znanych skarbów, jakie ziemie polskie kryją, i wobec konieczności rozwinięcia w jak najszybszym czasie rodzimego przemysłu”.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#StSzymański">Na czele Instytutu stanął prof. Morozewicz, człowiek, przed którego wiedzą nisko pochylam czoło, który z Instytutu pragnie stworzyć zakład naukowy typu uniwersyteckiego, który nie zna jednak potrzeb przemysłu i rolę, jaką w tym kierunku Instytut spełniać powinien, traktuje jako sprawę uboczną, podrzędnego znaczenia. Widocznem jest brak inicjatywy od góry przy organizowaniu prac Inst. Geologicznego. Wszystkie prace podejmowane przez Instytut są zainicjowane albo przez Sekcję górniczo-hutniczą, albo przez pojedynczych członków Instytutu. Skutkiem tego program tych prac jest chaotyczny i nie celowy. Są to raczej fragmenty — nie trzymające się całości — robione bardzo często pośpiesznie i pobieżnie. Instytut nie określił dotychczas swego stanowiska w sprawie racjonalnej gospodarki kopalniami użytecznemi, a dyrektor tegoż Instytutu, prof. Morozewicz hamuje inicjatywę. Na tem tle powstał zatarg pomiędzy dyrektorem Instytutu a Sekcją naftową, który spowodował wycofanie geologów naftowych z Instytutu do nowo utworzonej Sekcji geologicznej przy Urzędzie naftowym. Dalszym skutkiem niedocenienia przez dyrektora doniosłości zadań, jakie w dziedzinie przemysłu spełniać ma Instytut Geologiczny jest powstanie szeregu stacji geologicznych poza Instytutem. I tak z inicjatywy starostwa górniczego w Małopolsce — powstała stacja geologiczna w Borysławiu. Tworzą się podobne stacje w Bitkowie i Krośnie, a także sfery przemysłowe węglowe zamierzają poza Państwowym Instytutem Geologicznym stworzyć zakład dla geologii węgla.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#StSzymański">Jeżeli do tego dodam, że w postępowaniu ze swoimi współpracownikami p. Morczewicz ma niebardzo szczęśliwą rękę, jeżeli doszło do tego, że ci współpracownicy — bynajmniej nie warchoły, owszem ludzie niepośledni, o głośnych, zasłużonych dla nauki polskiej nazwiskach wyraził p. Morczewiczowi w lutym r. b. votum nieufności, toć jasnem jest, że w takich warunkach o korzyściach z Instytutu dla Polski płynących — nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#StSzymański">Zachodzi więc tu znowu wypadek — dość często u nas spotykany — niewłaściwego użycia ludzi. Pan Morozewicz w swojem laboratorium i na katedrze uniwersyteckiej oddać może Polsce niespożyte zasługi; jako dyrektor Instytutu Geologicznego stał się jego hamulcem, a nie duchem twórczym. Mam nadzieję, że p. Minister Przemysłu i Handlu (żałuję mocno, że go w tej chwili niema) zbada dokładnie tok pracy dotychczasowej Państwowego Instytutu Geologicznego, zbada powody zatargu współpracowników Instytutu z jego dyrektorem, a nabrawszy przekonania, gdzie leży przyczyna złego, zdecyduje się poświęcić nawet prof. Morozewicza dla dobra sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda, mogę przypuszczać bez głosowania, że wniosek komisji jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu zgłoszenia się do następnego punktu wielu mówców, proponuję zdjąć z porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 10 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o przedłożonym przez Rząd projekcie ustawy w przedmiocie uwolnienia 5% długoterminowej wewnętrznej pożyczki państwowej od jednorazowej daniny majątkowej (druk nr. 1794 i 1749)”.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Burakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PiotrBurakowski">Wysoki Sejmie! Przed paru tygodniami Sejm uchwalił ustawę o długoterminowej pożyczce. Ażeby zachęcić do podpisywania tej pożyczki szersze sfery publiczności, Sejm przychodzi dziś z nowym projektem ustawy, który ma na celu zwolnienie tej pożyczki od jednorazowej daniny majątkowej. Projekt rządowy ma na celu propagandę długoterminowej pożyczki. Przewiduje on, że obligacje długoterminowej pożyczki będą zwolnione od przyszłej państwowej daniny majątkowej, i nie mogą być lombardowane w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej. Komisja Skarbowo-Budżetowa, uznając celowość tego projektu, jednogłośnie przychyliła się doń w nadzieji, że zawinkulowanie nie przyniesie skarbowi ubytku, a zachęci szerokie warstwy do zapisywania się na tę pożyczkę. I w ten sposób ubytek, który skarb poniesie za zwolnienie od płacenia jednorazowej daniny majątkowej będzie wynagrodzony usilnem podpisywaniem tej długoterminowej pożyczki.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PiotrBurakowski">Skądinąd zaś posiadacze tych obligacji nie poniosą żadnych strat ponieważ temi obligacjami się nie wiążą, w każdym razie będą mogli się posiłkować zamienianiem na obligacje zawinkulowane. Posiadacze nowych obligacji, którzy otrzymają obligacje zawinkulowane będą zmuszeni płacić daninę majątkową. Oprócz tego okresu zwolnienia tych obligacji od opłaty daniny jednorazowej, będzie ograniczone ściśle ściąganie daniny majątkowej, której zaliczkę teraz już Rząd ściąga na podstawie dekretu z 29 stycznia 1919 r. Dlatego Komisja Skarbowo-Budżetowa wnosi o uchwalenie przedłożonego Wysokiemu Sejmowi projektu rządowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda, ponieważ poprawek niema, proponuję głosowanie en bloc nad całą ustawą w przedmiocie uwolnienia 5% długoterminowej wewnętrznej pożyczki państwowej od jednorazowej daniny majątkowej.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za ustawą z dr. 1749, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Proponuję natychmiast przystąpić do I trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, do głosu nikt się nie zapisał, o ile nic usłyszę protestu, przypuszczę, że bez głosowania i w trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Poza porządkiem dziennym musimy przystąpić do ustnego sprawozdania Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie Śląska Cieszyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca poseł Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! Wysoki Sejm przekazał dwa wnioski w sprawie Śląska Cieszyńskiego Komisji Spraw Zagranicznych: jeden uzasadniony tutaj przezemnie, drugi uzasadniony na wczorajszem posiedzeniu przez Posła Głąbińskiego, W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych mam w spraw ę obydwóch tych wniosków złożyć następujące sprawozdanie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PBuzek">Komisja Spraw Zagranicznych, rozpatrzywszy wszechstronnie sprawę doszła przedewszystkiem do następujących trzech konkluzji.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PBuzek">Po pierwsze, terror czeski, wywierany na ludności polskiej na Śląsku doszedł do tego stopnia, że c przeprowadzeniu plebiscytu nie może być mowy. W gminach mieszanych Czesi, korzystając ze swojej przewagi ekonomicznej, z ochrony band i bojówek czeskich przez żandarmerię czeską, z bezczynności władz sojuszniczych, wyrugowali tysiące obywatel; polskich, uniemożliwiając im oddanie głosu, a teroryzując pozostałych. Jak dalece terror czeski czyn; plebiscyt niemożliwym, na to pozwolę sobie przytoczyć tylko jeden przykład bardzo znamienny. Gdy komisja międzysojusznicza przybyła do Cieszyna, wydała zarządzenie, że w 6 gminach położonych w północnej części Cieszyńskiego w okolicy spornej, bo tuż nad koleją Koszycko-Bogumińską, mają być ustanowione osobne komisje gminne zamiast do tych czasowych zarządów nominowanych przez Czechów. Mianowicie, gdy w roku 1919 Czesi napadli na Śląsk, to właśnie w tych gminach szczególnie zagrożonych i spornych, usunęli dotychczasowe prawowite zarządy gminne i mianowali swoich ludzi wójtami. Było rzeczą oczywiście niedopuszczalną, żeby te narzucone przez okupację czeską, z gruntu stronnicze organy, miały przeprowadzać plebiscyt. I dlatego komisja międzysojusznicza uchyliła w samym początku swojego urzędowania, jeszcze w lutym, te zarządy gminne i mianowała zarządy gminne mieszane. W dwóch gminach mianowała Polaków, w dwóch Niemców i w dwóch Czechów, dodając każdemu z nich osoby innej narodowości do kontroli. Otóż Czesi nie dopuścili do urzędowania tych komisji. Wogóle, nie mogło przyjść do sporządzenia przez nie jest do głosowania i w tych gminach te listy sporządzali ci przez Czechów swego czasu mianowani przełożeni gmin, którzy prawnie już dawno przełożonymi gmin nie są.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PBuzek">Oczywiście komisja międzysojusznicza gdyby chciała być bezstronną i konsekwentną nie mogłaby tych list plebiscytowych uznać. Tam oczywista rzecz plebiscyt nie mógłby być przeprowadzony. Przykładów tego, że terror czeski, czyn, przeprowadzenie plebiscytu wręcz niemożliwem, mamy dość.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PBuzek">Komisja Spraw Zagranicznych stwierdza, iż Komisja międzysojusznicza w Cieszynie nie potrafiła opanować tego terroru czeskiego...</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Głosy: Nie chciała)</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PBuzek">... stwierdza dalej, że ze strony polskiej tych, co terroryzowali, tych hersztów band czeskich kilkakrotnie władzom wymieniano, podając wszelkie szczegóły, mimo to komisja międzysojusznicza nie zarządziła nic, żeby tych hersztów zaaresztować. Co więcej, komisja międzysojusznicza nie tylko grzeszy przez zaniechanie odpowiednich środków, ale grzeszy przeciw zasadom bezstronności. Zwłaszcza jaskrawo występują tu na jaw w ostatnich czasach jej zarządzenia co do szkolnictwa i co do zarządów skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PBuzek">Otóż rząd czeski podczas swej okupacji nie miał odwag; usunąć z terenów okupowanych przez Czechów polski.ch zarządów szkolnych i polskich władz szkolnych. Te gminy polskie pow. cieszyńskiego, które były pod okupacją czeską nadal podlegały przez cały czas tej okupacji polskim władzom skarbowym i szkolnym w Cieszynie. Otóż Panowie wiedzą, że termin plebiscytu został wyznaczony na 2 lipca i na kilka tygodni przedtem naraz Komisja międzysojusznicza zmienia ten stan dotychczasowy, I oddziela pod względem administracyjnym i gminy te od Cieszyna i przydziela je władzom czeskim.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PBuzek">W jakim celu Komisja międzysojusznicza zmieniła stan administracyjny, który Istniał dotychczas, który nawet przez Czechów był tolerowany? Otóż oczywiście dlatego, by wywołać u ludności wrażenie, że te gminy już dla Polski przepadły i zęby w ten sposób wpłynąć na wynik plebiscytów w tych gminach na korzyść Czechów. Komisja międzysojusznicza rzeczywiście bezstronna nigdyby tych zarządzeń nie była wydała.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PBuzek">Wszystko to stwarza na Śląsku sytuację bardzo ciężką i powoduje, że przeprowadzenie plebiscytu w tych warunkach, jakie obecnie istnieją, jest zgoła niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PBuzek">Swego czasu wystąpiła z inicjatywą plebiscytu właśnie Polska. Wyszliśmy z tą inicjatywą, gdyż przypuszczaliśmy, iż słuszną jest rzeczą, aby spór czesko-polski został rozstrzygnięty przez wolę ludności bezpośrednio interesowanej. Mieliśmy jednak tę niepłonną nadzieję, iż plebiscyt zarządzony przez naszych sojuszników i pod ich kontrolą prowadzony, będzie prowadzony bezstronnie. Wszelką gwarancję dawało nam pod tym względem to, że przewodniczącym komisji miał być Amerykanin. Lecz skutkiem zajść w wysokiej dyplomacji Amerykanin do Cieszyna nie przyjechał, przewodnictwo komisji dostało się w inne ręce, a rezultat był ten, że po przyjeździe komisji międzysojuszniczej na cichym i spokojnym dotychczas Śląsku nastąpiło prawdziwe piekło i stosunki nie różniące się wiele od wojny domowej. Otóż sytuacja stad wynikająca jest bardzo groźną, z tego powodu Komisja wystąpiła z żądaniami do Rządu, ażeby wyczerpał wszystkie środki, jakie ma do dyspozycji, ażeby tę sytuację zmienić i stworzyć na Śląsku warunki, w których plebiscyt mógłby się odbyć. Bo jeszcze obecnie nie zrzekamy są nadziei, że sojusznicy przecież zdołają przez stosowne zarządzenia zapewnić bezstronne i energiczne urzędowanie Komisji międzysojuszniczej.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PBuzek">Musze zaznaczyć, iż w Komisji Panowie przekonali się, że gdyby się to nie udało, to powstałaby sytuacja bardzo groźna i ciężka. I z tego powodu, by dać temu wyraz, proszę Panów w imieniu Komisji o uchwalenie następującej rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PBuzek">Sejm stwierdza:</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#PBuzek">Nieustanne gwałty, dokonywane ze strony czeskiej nad ludnością polską Śląska, Spiszą i Orawy wskazują jasno na dążenie Czech do uniemożliwienia postanowionego przez Radę Najwyższą, zgodnie z żądaniem Rzeczypospolitej Polskiej, plebiscytu. Polska trwa nadal przy gorącem życzeniu, by spór graniczny między Polską a Czechami rozstrzygnęła ludność miejscowa zgodnie z własną wolą. Wszakże bezkarnie przez Czechów uprawiany terror, nieopanowany przez międzysojuszniczą komisję plebiscytową, najczęściej niejednomyślnie zapadające postanowienia jej, wypadające na szkodę Polaków a na korzyść Czechów — czynią w tych warunkach przeprowadzenie plebiscytu niemożliwem.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#PBuzek">Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#PBuzek">1) by zwrócił uwagę mocarstw sprzymierzonych, iż naród polski nie może dalej tolerować bezkarnie zbrodniczych zamachów czeskich na spokój i życie ludności polskiej na Śląsku Cieszyńskim, Spiszu i Orawie, i poczynił stanowcze kroki dla natychmiastowego zapewnienia niezbędnych warunków swobodnego j prawdziwego wypowiedzenia się ludności tych ziem co do swej przynależności państwowej,</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#PBuzek">2) by zwrócił uwagę rządu czeskiego na skutki, jakie mogą wyniknąć z podsycania terroru czeskiego wobec ludności polskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Wysoka Izbo! Przed rokiem zgodziliśmy się na rozstrzygnięcie sporu o Śląsk Cieszyński, Spisz i Orawę w drodze plebiscytu. Zgodziliśmy się na to, bo byliśmy przekonani, że plebiscyt ten zostanie przeprowadzony w takich warunkach, iż stanie się istotnie wynikiem swobodnego głosowania wszystkich obywateli kraju. Nadzieje te nas zawiodły. Od chwili zdecydowania plebiscytu stosunki raczej się zaostrzyły. Wierzyliśmy, że gdy przyjdzie Komisja aliancka, silną dłonią weźmie władzę, zaprowadzi porządek i zagwarantuje obywatelom, że plebiscyt stanie się wyrazem ich woli. Były to oczekiwania zupełnie słuszne, ale i one nas zawiodły. Komisja, pozbawiona prawie zupełnie egzekutywy, nie opanowała chaosu, nie zaprowadziła takiego porządku, jaki jest dzisiaj niezbędny dla przeprowadzenia prawidłowego plebiscytu. Stało się nawet gorzej. Dopóki nie było Komisji, można było wiele spraw załatwić bądź w drodze interwencji, bądź w drodze represji. Kiedy Komisja przybyła, stała się na miejscu jedyną władzą, wszelkie inne władze ucichły i wskutek tego, może nawet wbrew swej woli, Komisja uświęca to, co się na miejscu dzieje, zupełnie usuwając nas od wszelkiego czynu. Napróżno ludność wyciąga do nas ręce, my mamy ręce związane.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Polska postępuje lojalnie, ale skutki tej lojalności są dla powagi państwowej Polski szkodliwe, a dla ludności polskiej tam zamieszkałej zgubne,...</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">... a przytem uniemożliwiają plebiscyt prawie zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Nad tą sprawą obradujemy nie po raz pierwszy. Muszę stwierdzić fakt, że w tej sprawie Sejm i Rząd zawsze się z sobą solidaryzują. Rząd wykonał wszystko, co mu Sejm polecił, poszedł nawet rzecz prosta, dalej, bo z własnego obowiązku i z własnej inicjatywy poczynił kroki wychodzące i poza Sejm. Rząd zorganizował przy Komisji alianckiej energiczne przedstawicielstwo. Rząd w odpowiedni sposób zaprotestował wobec Czechów na drodze dyplomatycznej, Rząd wysłał delegatów do Paryża, wniósł szereg skarg i zażaleń do Komisji ambasadorów; wreszcie Rząd nie ominął żadnej okazji, ażeby przez specjalnych delegatów zabrać głos w poszczególnych sprawach i ażeby ostrzec kogo należy przed dalszemi konsekwencjami takiego porządku rzeczy. Jeśli to wszystko dotąd nie odniosło pożądanego skutku, to trzeba powiedzieć, że wina za to nie może spaść ani na Rząd, ani na naród Polski.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Na terenie plebiscytowym została złamana gwarancja wolności. Terror band czeskich wytworzył anarchię, w której nic nie jest uszanowane, ani mienie, ani życie, ani prawa obywatelskie.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Głos: Ani sumienie)</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Może to pociągnąć za sobą reakcję i podważyć cały porządek społeczny, gospodarczy i polityczny.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Gwałty band czeskich mają dwa wyniki: pierwszy, że nie pozwalają obywatelom działać zgodnie ze swem przekonaniem, drugi, że zniewalają ich do porzucania terenów plebiscytowych. Otóż dopóki nie zostaną unicestwione wszystkie nieprawidłowe przepisy, dopóki nie zostanie zniweczona żandarmeria czeska, dopóki nie zostaną wypuszczeni wszyscy uwięzieni Polacy, dopóki nie znikną bojówki czeskie, dopóki nie wrócą ci Polacy, którzy zostali bądź wysiedleni z domostw, bądź wydaleni z pracy, dopóki nie zostaną ukarani winni i dopóki na terenie plebiscytowym nie zapanuje ład i porządek, dopóty plebiscyt w istocie rzeczy nie przestanie być niczem innem, jak tylko parodją plebiscytu.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Niezależnie od tego wszystkiego, co Rząd do dziś poczynić zdołał, wobec wielkiego wrażenia, jakie na wszystkich wywarły ostatnie wypadki na Śląsku Cieszyńskim, Rząd wszystkie swoje kroki wznowi i nowe poczyni. Obecnie zaś w odpowiedzi na te dwa punkty, które zostały w deklaracji sejmowej powzięte, Rząd oświadcza: że stoi na gruncie plebiscytu, który powinien rozstrzygnąć sprawę przynależności państwowej Śląska Cieszyńskiego, Spiszą i Orawy. Atoli Rząd uważa, że wykonanie plebiscytu w tych warunkach, jakie na tych terenach plebiscytowych panują dzisiaj, jest niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#MinisterSprawZagranicznychPatek">Powyższe swoje twierdzenia, tak samo jak i zdanie Sejmu Rząd zakomunikuje państwom sprzymierzonym, domagając się, ażeby plebiscyt odbył się w takich warunkach, by dał miejscowej ludności możność swobodnego wypowiedzenia się co do swej przynależności państwowej. Co się zaś tyczy Czech, to Rząd polski zwróci niezwłocznie uwagę rządowi czeskiemu, że to, co się obecnie na Śląsku cieszyńskim dzieje, może mieć skutki nieobliczalne tak teraz jak i w przyszłości i może wykopać przepaść nienawiści między narodem polskim a czeskim.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(Brawa. Głosy. To mało p. Ministrze! Posłać im gazy trujące!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Zamorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanZamorski">Wysoki Sejmie! Na Śląsku leje się krew. Na Śląsku leje się krew polska, krew ludzi, którzy od 15 miesięcy wskutek rad udzielanych przez Rząd i przez Sejm, wskutek zachęty do umiarkowania i słów rozwagi, dyktowanych przez przywódców miejscowych, cierpliwie znosili wielkie prześladowania i niesprawiedliwości, zwłaszcza podczas dwunastu miesięcy okupacji czeskiej. Przez te dwanaście miesięcy pomnożono tam żandarmerię, wyrzucono polską straż bezpieczeństwa, ścigano ludzi, śledzono za spiskami, za bronią, udaremniano wszelkie urzędowanie tak starostom jak sądom. Ludność burzyła się. Burzyła się, ale słuchała słów rozwagi i poskramiała swój temperament. Spodziewali się wszyscy, że gdy przyjedzie międzynarodowa komisja plebiscytowa, stosunki się zmienią. W ubiegłym roku bawiła tam sojusznicza komisja rozjemcza, nie posiadająca siły zbrojnej, mogąca rozstrzygać sprawy w sposób akademicki. Sam skład tej komisji dowodził zresztą, że jednak nie jest zamiarem wszystkich mocarstw sprzymierzonych i stowarzyszonych przeprowadzenie plebiscytu, czy rozgraniczenia między Polakami a Czechami w sposób zupełnie zgodny z wolą ludności.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanZamorski">Już wtedy po odejściu pełnomocnego ministra pana Grenarda, został jego sekretarz, nie członek komisji, nie dyplomata, major wojsk czeskich pochodzenia francuskiego i tam reprezentował Francję przez szereg miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Głosy: Nazwisko?!)</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JanZamorski">Pan Marchal. To też nie ma się co dziwić, że ludność tamtejsza, widząc mundur francuski, wita go słowem „Pepiczek”, bo podejrzywa każdego francuza o to, że jest członkiem armii czeskiej, odkomenderowanym na chwilę do Cieszyna jako „bezstronny rozjemca”. Z tego usposobienia ludności trzeba zdać sobie sprawę po to, aby tem większy wyrazić podziw dla jej cierpliwości, hartu, karności i solidarności, podziw za to, że tak długo wytrzymać potrafiła.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JanZamorski">Międzynarodowa komisja plebiscytowa — niestety, ze smutkiem muszę to powiedzieć, zwłaszcza o jej składzie francuskim — zachowuje się zupełnie tak samo, jak poprzednia komisja rozjemcza. Wciągnięto do niej i oficera z wojska czeskiego j profesora z uniwersytetu czeskiego, których jedyną rekomendacją było to, że są pochodzenia francuskiego. A przewodniczący tej komisji na trzeci dzień po przyjeździe komisji, zanim ona potrafiła rozejrzeć się w położeniu, zbadać strukturę społeczną, która na Śląsku Cieszyńskim jest najbardziej nowożytna, najbardziej skomplikowana, poprostu zaskoczył ją swoim referatem i — może to będzie za ostre wyrażenie, ale muszę go użyć, wyłudził od niej uchwałę, mocą której wojskowa linia demarkacyjna ma zostać linią administracyjną, sądową, a obecnie jeszcze skarbową i oświatową. A więc zmiany, których Czesi przez rok swojej inwazji wojskowej nie potrafili przeprowadzić na swoją korzyść na terenie polskim, gdzie jest 100.000 Polaków, ta komisja uskuteczniła jednem pociągnięciem pióra, jednem podniesieniem rąk. Jeżeli to się nazywa bezstronnością, to przepraszam bardzo, ale my o bezstronności mamy zupełnie inne wyobrażenie.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JanZamorski">I chociaż przedstawicielstwo polskie zwracało uwagę całej komisji i jej przewodniczącego, który takie uchwały pośpiesznie przeprowadzał, na skutki, jakie z tego wyniknąć mogą, Komisja przeważnie pod wpływem referatów panów z delegacji francuskiej brnęła coraz dalej i dalej w niesprawiedliwościach.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JanZamorski">Kiedy zobaczono, że po stronie polskiej żandarmeria jest bardzo nieliczna, a po czeskiej liczniejsza, że natomiast milicja polska jest liczna, a czeska policja bezpieczeństwa mniej liczna, uchwalono znieść milicję i policję, a zatrzymać żandarmerię. 1 tę żandarmerię pomnaża się ciągle. W miejscu gdzie było 10 żandarmów czeskich, jest ich dzisiaj G5 i stwarza się nowe posterunki żandarmerii w gminach, w których ich nigdy nie było, pod osłoną zaś tej żandarmerii działają bandy cywilów legionarzy, którzy wywołują bójki. Od połowy lutego zaczęły się napady na Polaków. Czesi rzucają na domy granaty ręczne, podczas przedstawienia gaszą światło i biją ludzi, napadają na wyjeżdżających z szybów robotników i kaleczą ich. Pokaleczono między innemi jeszcze w lutym posła Regera. Widzieliśmy kto to robił, podawaliśmy imiona i nazwiska Komisji, ale Komisja nie mogła zdobyć się na to, ażeby zaaresztować dla przykładu bodaj jednego i przeprowadzić śledztwo; owszem umyślnie tak postępowała, żeby sądownictwo, policja, wszystko było w rękach czeskich, tak, że jeżeli nareszcie poszkodowany sam przed władzą sądową się skarżył, to żandarmeria czeska czy prokurator czeski, rozumie się, winowajców nie znaleźli. Ta miękkość doprowadzała do tego, że ci sami ludzie, którzy urządzali napad w jednem miejscu, na drugą niedzielę urządzali go na drugiem, potem na trzeciem miejscu. Podawało się ich ciągle, a chodzą bezkarnie do dziś. Jeśli wśród zaczepionych i pobitych Polaków byli ciężej ranni, którzy nie mogli przejść na stronę polską, włóczono ich po szpitalach czeskich, gdzie wielu z nich umarło. Jednego wrzucono do Ostrawicy, i znowu o tych nieboszczyków, o tych zabitych nie można było nawet doprosić się śledztwa. A kiedyśmy pobitych, rannych i skaleczonych chcieli przedstawić wysokiej Komisji, to wysoka Komisja nie chciała ich widzieć, potem jednak zdarzało się, że przy ciągłych takich interwencjach przewodniczący Komisji hr. de Manneville pytał: ou sont vos morts? — gdzie są wasi zabici? Ale kiedy strona polska w Skorzowie udaremniła jedno tylko zebranie, Komisja odrazu okazała energię, odrazu zdegradowała sierżanta polskiej żandarmerii i odrazu narobiono winnych między niewinnymi i trzeba było aż śledztwa, żeby ratować tych zamkniętych, wyrzuconych, zdegradowanych, tych pozbawionych służby niesłusznie. Energię przeciw stronie polskiej Komisja umiała rozwinąć.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JanZamorski">Dzisiaj Komisja ta doczekała się tego, że są nieboszczyki, są trupy, a krwią tych niewinnych ludzi zmazany i splamiony został przewodniczący tej Komisji. Ja dziś publicznie z tego miejsca oskarżam p. hr. de Manneville, przewodniczącego tej Komisji, że wiedział, do czego prowadzi, że cała ta anarchia, całe to nieszczęście, to piekło, w jakie się Śląsk Cieszyński zamienił, jest wyłącznie jego winą, bo zawczasu był przestrzegany, bo dawano mu sposobność i wskazówki, kiedy, gdzie i co robić, aby temu zapobiec, dawano mu środki do ręki, ale jeśli chodziło o sprawiedliwość o sprawiedliwość dla Polaków, nigdy energii tej nie miał.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Głosy: Precz z nim! Posłać tam nasze wojska, niech zrobią sprawiedliwość)</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#JanZamorski">Smutku, żalu i boleści doznajemy, że w tej niegodnej roli widzimy tu właśnie Francuza. Przywykliśmy do tego, żeby od 1000 lat do dziś uważać Francję za kraj rycerskości, sprawiedliwości i wolności. Dokąd orły francuskie zaleciały, tam już idea postępu, idea wolności nie zamarła nigdy; gdzie Francuz przychodził, to przynosił posiew rewolucji, posiew nowego życia, życia narodów.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: Czesi mają pieniądze na te rzeczy)</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#JanZamorski">A w dzisiejszej wojnie ten naród francuski męstwem, wytrwałością i poświęceniem, dla którego niema wyrazu, ocalił siebie i ocalił świat cały od niewoli. Ale pomocnemi były mu w tem wysokie hasła, które głosił. Naród francuski jako cel tej wojny oznaczył prawo narodów do stanowienia o swoich losach i dzięki” temu obok sprzymierzeńców miał także wśród narodów, nie biorących udziału w wojnie, sojuszników, którzy wszyscy wołali o sprawiedliwość i mówili sobie, że po tej wojnie ta sprawiedliwość między narodami zapanuje. Tem boleśniej nam jest widzieć to, że jeden mniej odpowiedni przedstawiciel tego rządu i tego narodu tam na Śląsku Cieszyńskim w sercach naszych braci rodaków wykorzenia to zaufanie, które się narodowi francuskiemu jako całemu należy,...</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(P. Kiernik. Czy na własną rękę?)</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#JanZamorski">... wykorzenia tę ufność i tę wiarę w szlachetność i rycerskość tego narodu, z którym jesteśmy w przyjaźni, i z którym w przyjaźni pozostaćbyśmy chcieli.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#JanZamorski">I jeszcze gorsze widoki nam się przed stawiają. Wojsko francuskie, to wojsko niezwyciężone, to wojsko, któremu za czasów napoleońskich Europa cała zawdzięczała rozpowszechnienie się haseł wolności i postępu, to wojsko francuskie, które potrafiło się oprzeć wielokrotnej przewadze znacznie lepiej przygotowanego do wojny przeciwnika, to wojsko francuskie, któremu Europa zawdzięcza dziś swoją wolność, któremu my także zawdzięczamy częściowo naszą wolność, wojsko francuskie w ręku tego właśnie przedstawiciela Francji staje się narzędziem po to, aby łamać wolność Polski, aby bezprawie czeskie wprowadzać w życie. Stało się to wtedy, gdy czeski apetyt przestał już zadawalać się tem, co na podstawie referatu hr. Mannevilla wyznaczono jako linię demarkacyjną.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#JanZamorski">Czesi zapragnęli dołączyć do swoich posiadłości jeszcze kilka gmin ze wschodniej połowy Księstwa Cieszyńskiego, jak Dziećmorowice, Lutynia i t. d. gdzie podobno ma mieszkać po kilku Czechów. Gminy te nawet według rozporządzenia Komisji plebiscytowej były dotąd pod zarządem polskim. I hrabia de Manneville natychmiast posłał tam wojsko francuskie, które obejmuje służbę bezpieczeństwa i usuwa żandarmerię polską, aby i te gminy także oddać pod władzę czeską. A więc tego chwalebnego żołnierza, który chodzi w słońcu chwały francuskiej, chce się dla marnych celów politycznych dziś zniżyć do roli najmity i pachołka czeskich apetytów.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Głosy: Hańba, precz.)</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#JanZamorski">Dlatego zdaje mi się, że mamy prawo oskarżyć tutaj tego dyplomatę, któremu zawdzięczamy ten stan nieznośny, jaki się wytworzył na Śląsku, mamy prawo odnieść się do parlamentu, do rządu i narodu francuskiego z zapytaniem: czy z waszą wiedzą, z waszą wolą i zgodą dzieje się to, co się tam dzieje, i co jest sprzeczne ze wszystkiemi hasłami, któreście głosili? Czy z waszą wiedzą, wolą i zgodą, rządzie, parlamencie i narodzie francuski pomiata się prawa ludzkości, leje się krew polska niewinnie, żołnierz francuski głośny, sławny, kochany i podziwiany przez świat cały, zamienia się jako pachołek bezprawia? My mamy prawo o to zapytać.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#JanZamorski">Na rękach tego przewodniczącego Komisji zastygła krew polska! Dziś każdy Polak na Śląsku Cieszyńskim ma prawo powiedzieć mu: „idź precz, boś winien krwi!”</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#JanZamorski">Dziś wszystkie władze, które są od niego zależne, mają to samo prawo. Wołał on: gdzie są wasi zabici? Ma ich! Ale po tylu miesiącach cierpienia, po tylu miesiącach wiary i zaufania, po tylu miesiącach panowania nad swoimi nerwami ludność polska na Śląsku zaczyna się burzyć. Nie wiemy, co dni następne przyniosą, ale dziś już zaprawdę brak nam odwagi powiedzieć tej ludności „hamuj się” Bo toby było wbrew naturze ludzkiej, bo toby było wbrew przyrodzonym prawom człowieka, który deptany, bity, broni się.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#JanZamorski">Dlatego, jeśli to piekło cieszyńskie przemieni się teraz w jakiś kraj niedoli i mordu, to wina spadnie na tę komisję, a specjalnie na jej przewodniczącego.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kunicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#RyszardKunicki">Wysoki Sejmie! Jeśli kto przez lat 20 ostatnich obserwował życie i rozwój życia społecznego i narodowego na Śląsku Cieszyńskim, to musiał podziwiać, że ten kraj po 600 latach niewoli zdołał się tak odrodzić i zachował taką żywotność i taką dążność do połączenia się z macierzą, która przez długie, długie wieki nic nie wiedziała o tym Śląsku. Dość spojrzeć na rozwój prasy polskiej na Śląsku. Tam gdzie nie było dawniej ani jednej gazety polskiej, teraz niema ani jednej czeskiej i ani niemieckiej gazety. Wszystko to się wyniosło, bo nie było dla kogo drukować. Prócz tego nadzwyczajny był rozwój szkolnictwa i całego wogóle życia. To też kiedy się rozsypała stara Austria, kiedy się zakończyła wojna, jednym głosem wszyscy zawołali; Śląsk do Polski! I zdawało się, że w nikim nie może powstać wątpliwość, że Śląsk Polski Polsce przypaść musi.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#RyszardKunicki">Myśleliśmy, że ci, którzy rozstrzygali zasadnicze kwestie powstawania nowych państw, którzy rzucali nowe hasła demokratyczne, że naród każdy o losie swoim sam stanowić musi, zrobią tak, że jeśli gdzie są Polacy, to oni do Polski przypaść muszą, Jeśli gdzie są Czesi, niech przypadną Czechom. Ale to były tylko piękne hasła, bo ci panowie, którzy te hasła nowoczesne rzucali, myśleli jednak kategoriami przedwojennemi. Nie lud był dla nich czynnikiem rozstrzygającym, lecz węgiel czy inne bogactwa, które się w tym lub owym kraju znajdowały. W ten sposób to, co się miało stać błogosławieństwem dla Śląska Cieszyńskiego, to jego naturalne bogactwo, staje się dziś dla niego przekleństwem, wskutek przedwojennego sposobu myślenia tych panów, którzy wojnie hasła demokratyczne rzucali. Bo dzisiejszego stanu, w jakim się Śląsk znajduje, nie można inaczej nazwać jak piekłem, jak stanem przekleństwa.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#RyszardKunicki">Minister Spraw Zagranicznych słusznie powiedział, że było lepiej, zanim komisji nie było, bo mogliśmy wtedy przynajmniej w części swoją władzę na Śląsku wykonywać i niejedną krzywdę wyrządzoną nam po tamtej stronie linii demarkacyjnej złagodzić, po tej stronie represją albo innym gwałtownym środkiem. Zanim przyszła komisja, mieliśmy na Śląsku Cieszyńskim walkę na jednym tylko froncie z samymi Czechami; kiedy komisja przyszła, mamy teraz walkę na dwa fronty.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#RyszardKunicki">Nie będę wspominał o szeregu zarządzeń administracyjnych, szkolnych, skarbowych i t. d., których wbrew postanowieniu i ugodzie podpisanej 3 lutego w Paryżu przez przedstawicieli jednego i drugiego narodu, Czechów i Polaków, komisja albo nie wykonała, albo w całkiem inny sposób załatwiła, krzywdząc nas, a pożytek tylko Czechom przynosząc. Nie będę o tem wspominał, bo tu już nieraz o tem mówiono, ale zaznaczę tylko jedno. Oto ugoda z 3 lutego 1919 r. wyraźnie zastrzega, że administracja, a więc służba bezpieczeństwa musi wrócić do rąk polskich w granicach z dnia 5 listopada. A cóż się stało? Zanim komisja przyszła, już Czesi przez komisję z góry informowani dobrze wiedzieli, o tem, że żandarmerja zostanie i dlatego gorączkowo żandarmerię wzmacniali, tworząc posterunki nowe tam, gdzie ich nie było, na to, żeby skoro wojska będą się musiały wycofać, „ersatz” tego wojska zostawić. Pozostawili także swoich legjonistów, przebranych jako pachołków, rolników, robotników i t. d., ażeby pełnili tę służbę wojskową nie oficjalnie. I rzeczywiście stało się tak, jak się umówili, gdy komisja przyjechała za 3 dni tak dobrze się zorjentowała w stosunkach, że odrazu powiedziała: żandarmeria zostanie tam czeska, tutaj polska.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#RyszardKunicki">Owoce tego zarządzenia widzieliśmy w 5 dni po objęciu władzy przez komisję, mianowicie 15 lutego, kiedy rozbijano głowy naszym wiecownikom, 23 lutego zaś rozpoczęły się zorganizowane masowe rugi robotników polskich nawet z tych gmin, gdzie większość jest polska, ale gdzie czeskiej służby bezpieczeństwa tyle nagromadzono, że swojem uzbrojeniem i swoją groźbą steroryzowała tę większość.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#RyszardKunicki">Ale mało tego. Gdy dzięki wyższym politycznym względom ciągle wstrzymywało się naturalną, samorzutnie powstającą samoobronę ludności, strona przeciwna rozumiała to inaczej, rozumiała to jako słabość, i komisja powiedziała sobie wtedy: skoro mi z Czechami razem powiodło się tak dobrze po tamtej stronie linii demarkacyjnej, to trzeba spróbować, czy nie możnaby się stać niejako przedłużeniem tej czeskiej władzy bezpieczeństwa, która istnieje po tamtej stronie, w dziedzinie administracji, przedłużeniem tutaj na tej stronie, gdzie stworzono prefekturę polską. Myśmy długo walczyli o to, żeby żandarmerię usunąć zupełnie. To się nam nie udało, ale z końcem marca czy z początkiem kwietnia pojawił się i bez porozumienia się z polskiemi przedstawicielami, został wykonany projekt utworzenia w Cieszynie i w Bielsku straży obywatelskiej „Birgerwehry”, służby złożonej wprawdzie z Niemców, lecz jakeśmy się potem przekonali z samych czechofilów. A do czego miała służyć ta „Birgerwehr”, utworzona przez komisję, to wkrótce poznała i ludność polska, i wysoka komisja aliancka. Nasamprzód tę „Birgerwehr”, wysłano na rewidowanie ludności polskiej i poszukiwania broni, podobnie jak to czyniła żandarmeria czeska po tamtej stronie. „Birgerwehr” z początku działała w przebraniu francuskich żołnierzy, poszukując broni w okolicach czysto polskich. Niestety pierwsza próba nie powiodła się, bo robotnicy trzynieccy poznali przebranych Birgerwehrów, wyrzucili ich ze środowiska francuskiego i sprawili im nauczkę. Francuzi nie chcieli się wówczas przyznać, że to oni przebrali szpiega w mundur francuskiego żołnierza...</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(Głosy: Hańba)</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#RyszardKunicki">... i poprowadzili go do Trzyńca. A proszę panów tego samego dnia przekonaliśmy się, do czego Birgerwehr miała służyć. Mieliśmy już przedtem kilka zetknięć z wojskiem francuskiem i przyznać trzeba, że wojsko francuskie ani razu nie strzelało. Otrzymali podobno zakaz strzelania. Otóż na to, żeby jednak strzelano, potrzebna była Birgerwehr, bo tego samego dnia, kiedy rozmaici Birgerwehrzy przebrani we francuskie mundury, byli na cieszyńskim rynku, padła jedna ofiara, ofiara od kuli właśnie tej Birgerwehry. Szczęśliwie czy nieszczęśliwie trafiła jedna kula również organizatora Birgerwehry, kapitana Fromo z delegacji francuskiej. I ten fakt dopiero rozstrzygnął o rozwiązaniu tego dalszego ciągu żandarmerii czeskiej po stronie polskiej.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#RyszardKunicki">To wszystkie są, Szanowni Panowie, dowody na to, że komisja aliancka przez swoją tolerancję podsycała i podtrzymywała rząd czeski w tych gwałtach, w tych napaściach na Polaków. To zaś, co robiła czeska żandarmeria i czeskie bojówki na Śląsku, zupełnie śmiało możemy przypisać rządowi czeskiemu, albowiem mam dowody na to, że ta żandarmeria czeska, chociaż jest niejako organem komisji międzynarodowej, otrzymywała rozkazy od komitetu plebiscytowego czeskiego w Polskiej Ostrawie. Niektórzy mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego mają takie rozkazy nawet na piśmie. Powiada żandarm np., że z rozkazu komitetu plebiscytowego przeprowadza rewizję lub aresztuje kogoś. Tak się stało w Stonowie z ks. Skrzyskim. Ale co czyni komitet plebiscytowy, czyni również za aprobatą i z rozkazu rządu czeskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#RyszardKunicki">Bo proszę Panów, gdy swego czasu dla okazania dobrej woli utworzył się komitet polsko-czeski dla rokowań ugodowych polsko-czeskich i podczas tych rokowań jeden z członków czeskiego komitetu plebiscytowego w Polskiej Ostrawie, delegat tego komitetu, mianowicie profesor dr. Lumski wyraźnie powiedział i podkreślił to, że komitet plebiscytowy na Śląsku czeskim jest organem rządu czeskiego w Pradze. Zdaje się, że ten łańcuch jest wyraźny, i dlatego, jeśli rezolucja nasza mówi, że Rząd jak najenergiczniej musi wystąpić i zwrócić uwagę rządu czeskiego na skutki, jakie mogą wyniknąć z podsycania teroru czeskiego względem ludności polskiej, to Rząd nasz ma prawo i podstawę, gdyż jest przekonany, że wielką część winy za gwałty, dokonane na Śląsku przez bojówki, przez żandarmerję i przez bandy czeskie ponosi rząd czeski w Pradze. Jeśli zaś Rząd nasz ma zwrócić się do rządów, które mają swoje delegacje w międzynarodowej komisji plebiscytowej w Cieszynie, to ma również dość dowodów na to, że „wiele wykroczeń ze strony tych bojówek czeskich i niektórzy członkowie tej komisji jeśli nie popierali, to conajmniej tolerowali”. Że tolerowali, o tem wiemy dobrze z wielu faktów, które pokazują np., jak niemiło jest komisji, gdy widzi, że polska ludność zdoła się obronić przed czeskimi bojówkami; wtedy to zawsze się szuka broni, i szuka się winnych wśród obrońców, a nigdy wśród napastników, a co ciekawsze, kierownikami tych ekspedycji, poszukujących broni i robiących rewizje u obrońców, są zawsze ci, którzy prowadzą bojówki czeskie do ataku.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#RyszardKunicki">Szanowni Panowie! Całe postępowanie rządu czeskiego na Śląsku rzeczywiście zmierza do tego, ażeby uniemożliwić plebiscyt na Śląsku, a całe postępowanie komisji alianckiej da się streścić w kilku wyrazach: wbrew przeświadczeniu wszystkich dobrze i sprawiedliwie myślących ludzi chce ona udowodnić, że Polacy na Śląsku są w mniejszości, skoro się dają pobijać, skoro się dają pognębiać tym czeskim bojówkom.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#RyszardKunicki">I dlatego niech się ani Sejm, ani Rząd polski nie dziwią, jeśli teraz przyszedł kres tego, jeśli przyszła ta chwila, że choćbyśmy może i chcieli, nie będziemy już mogli bez narażenia poprostu powagi naszej powstrzymać tej samorzutnie rozwijającej się dążności do samoobrony,...</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#komentarz">(Głosy. Słusznie! Brawa)</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#RyszardKunicki">... bo nie możemy wciąż mówić: daj się bić! nie możemy wciąż stawać na stanowisku chrystusowem i głosić: gdy cię biją z jednej strony, nadstaw i drugi policzek. Już minęły te czasy i dziś musimy powiedzieć: Gdy cię krzywdzą, to się broń, jak umiesz.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#RyszardKunicki">Jeśli skądinąd obrona nie przyjdzie, to ludność sama tę obronę dalej organizować i rozwijać będzie.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Jest rezolucja komisji, którą Panowie słyszeliście. Proszę tych Posłów, którzy są za rezolucją komisji, aby powstali z miejsc. Rezolucja została jednomyślnie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosków nagłych wpłynęło trzy.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Witosa, dr. Kiernika i tow. w sprawie wydania przez Ministra Spraw Wewnętrznych rozporządzenia z dnia 27 kwietnia 1920 Nr. 39 Dz. Ust. R. P. 234, sprzecznego z ustawą z dnia 30 stycznia 1920 i ograniczającego kompetencję Tymczasowego Wydziału Samorządowego dla Małopolski odsyłam do komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Krempy i tow. w sprawie zaprowadzenia sądów w gminach wiejskich i miejskich w Małopolsce wedle załączonego tutaj projektu ustawy o sądach gminnych odsyłam do Komisji Prawniczej?</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. J. Dębskiego i kol. z klubu P. S. L. w sprawie kolonistów, osadzanych przez Główny Urząd Ziemski a w szczególności:</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WojciechTrąmpczyński">1) o niezwłoczne wprowadzenie ich w stan posiadania na wyznaczonych parcelach;</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WojciechTrąmpczyński">2) o zaliczenie na rachunek strat dotychczasowego czynszu dzierżawnego, uiszczanego przez nich;</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#WojciechTrąmpczyński">3) o zwolnienie ich na przeciąg lat 4 od wszelkich podatków państwowych i od wszelkich danin;</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#WojciechTrąmpczyński">4) o zorganizowanie państwowej pomocy w dostarczaniu im materiału budowlanego.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek ten odsyłam do Komisji Rolnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie w dniu 28 b. ni.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny następnego posiedzenia ma być następujący:</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#WojciechTrąmpczyński">1) Pierwsze czytanie ustawy o zmianie cen za dostarczanie energii elektrycznej. (Druk nr. 1819).</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#WojciechTrąmpczyński">2) Pierwsze czytanie ustawy o budowie publicznych szkół powszechnych. (Druk nr. 1797).</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#WojciechTrąmpczyński">3) Sprawozdanie Komisji Oświatowej w przedmiocie ustawy o tymczasowym ustroju władz szkolnych. (Druk nr. 1761).</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#WojciechTrąmpczyński">4) Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych w sprawie soboru na placu Saskim. (Druk nr. 1593).</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#WojciechTrąmpczyński">5) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie zmieniającej przepisy o opodatkowaniu spadków i darowizn. (Druk nr. 1773).</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#WojciechTrąmpczyński">6) Sprawozdanie Komisji Wojskowej i Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie tymczasowych emerytur wojskowych. (Druk nr. 1800).</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#WojciechTrąmpczyński">7) Sprawozdanie Komisji Zdrowia w sprawie uregulowania stosunków w zdrojowiskach. (Druk nr. 1798).</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#WojciechTrąmpczyński">8) Sprawozdanie Komisji Morskiej w sprawie ustawy o polskich statkach handlowych morskich. (Druk nr. 1801).</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#WojciechTrąmpczyński">9) Sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej i Odbudowy Kraju w sprawie zakazu wywozu cementu za granicę. (Druk nr. 1806 i 1806a).</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#WojciechTrąmpczyński">10) Sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej w przedmiocie utworzenia Izb Handlowych. (Druk nr. 1803).</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Szanowni Panowie!</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#komentarz">(Posłowie powstają)</u>
          <u xml:id="u-40.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Po zakończeniu dzisiejszych prac udajecie się na kilka dni wytchnienia do Waszych siedzib, do Waszych okręgów wyborczych. I w tych dniach świątecznych nie zapominajmy o obowiązkach naszych i jako przewodników narodu.</u>
          <u xml:id="u-40.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Idźcie i pouczajcie współobywateli o tem, że stoimy w przełomowej chwili regulowania naszej skarbowości, a więc podstawy naszego bytu państwowego. Pierwszym aktem tego regulowania jest rozpisana pożyczka wewnętrzna, a tejże pierwszym celem podniesienie naszej waluty.</u>
          <u xml:id="u-40.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Pouczajcie współobywateli, że przy podpisywaniu tej pożyczki nie chodzi o jałmużnę na rzecz kraju, ale raczej o zrozumienie własnego interesu. Państwo Polskie słusznie daje podpisującemu tę dobrowolną pożyczkę bardzo znaczne korzyści na długie lata, bo nie może dopuścić do tego, aby ofiarni obywatele postawieni byli przez Państwo gorzej niż obojętni.</u>
          <u xml:id="u-40.28" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale choćby tych korzyści nie było, mamy wszyscy moralny obowiązek wykazać czynem wiarę w siły żywotne narodu i złożyć choćby ostatni grosz na pożyczkę Odrodzenia.</u>
          <u xml:id="u-40.29" who="#WojciechTrąmpczyński">Posiadamy nie tylko poszlaki, ale nawet dowody na to, że sąsiedzi nasi od Zachodu łożą miliony na to, aby podkopać i w opinii świata kredyt Państwa Polskiego i obniżyć naszą walutę. W ten sposób rzucają piaskiem w oczy ludności ziem plebiscytowych. Każdy zatem Polak, który słowem lub czynem objawia brak zaufania do naszej przyszłości, dopuszcza się zdrady kraju, bo ułatwia robotę wrogom naszym.</u>
          <u xml:id="u-40.30" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-40.31" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale tej samej zbrodni dopuszcza się bezwiednie ten, kto przygląda się biernie zbiorowemu patriotycznemu wysiłkowi innych obywateli, bo tem samem daje zły przykład braku zaufania w przyszłość narodu.</u>
          <u xml:id="u-40.32" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-40.33" who="#WojciechTrąmpczyński">Przemówcie do współobywateli słowami Piotra Skargi: „Gdy wiatry miotają okrętem, wtedy głupi swoje tłomoczki opatruje, a do obrony okrętu nie idzie i mniema, że i się sam miłuje, a on się sam gubi”.</u>
          <u xml:id="u-40.34" who="#WojciechTrąmpczyński">I naszą nawą państwową miotają chwilowo wichry przeciwne: dziś jeszcze żołnierz polski walczyć musi o nasz spokój, o spokój Europy.</u>
          <u xml:id="u-40.35" who="#WojciechTrąmpczyński">W takiej chwili dla nas wszystkich, którzy nie mamy sposobności krwi za Ojczyznę przelewać, ciąży święty obowiązek, by ułatwić Rzeczypospolitej przynajmniej kredytem przyodzianie i nakarmienie naszego żołnierza i budowanie państwowości i naszej.</u>
          <u xml:id="u-40.36" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-40.37" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdybyśmy tego obowiązku nie spełnili, historia słusznie o naszem pokoleniu tylko ten sąd mogłaby wydać, i iż gdy Polska stała się wielką, Polacy okazali się małymi.</u>
          <u xml:id="u-40.38" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypomnijcie współobywatelom, że od zyskaliśmy wprawdzie wolność, ale że biada narodowi, który nie jest codzień gotów do wszelkich ofiar dla odkupienia swej wolności.</u>
          <u xml:id="u-40.39" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-40.40" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie życzeniem: Wesołych Świąt!</u>
          <u xml:id="u-40.41" who="#komentarz">(Posłowie składają życzenia: Nawzajem!)</u>
          <u xml:id="u-40.42" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 30 wieczorem.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>